Referat | |
Otwarcie
konferencji Polityka państwa wobec handlu Handel detaliczny w Polsce 2009: wielkość rynku i jego znaczenie dla gospodarki narodowej, tendencje, procesy przekształceń, oczekiwania konsumentów Zmiany legislacyjne w kierunku wykluczenia uznaniowości w podejmowaniu decyzji ze strony administracji rządowej i samorządowej Uproszczenie procedur dotyczących uzyskiwania pozwoleń inwestycyjnych Ograniczenie kosztów pracy Stosowanie zasad uczciwej konkurencji O potrzebie zmian w systemie przyznawania koncesji na sprzedaż alkoholu Wsparcie edukacji i szkolenia pracowników handlu oraz zwiększanie dostępu do funduszy przeznaczonych na ten cel Dyskusja Podsumowanie i zakończenie konferencji Prezentacje Wojciech Kruszewski Andrzej Wojciechowicz Czesław Grzesiak Daniel Prałat Pedro Martinho |
Andrzej Wojciechowicz Prezes Zarządu PPH BOMI S.A. Uproszczenie
procedur dotyczących
uzyskiwania pozwoleń inwestycyjnych
Witam państwa serdecznie.
W zasadzie to, co tutaj mówimy, są to tylko takie akcenty, które
mają na celu zwrócić uwagę na obszary, w których można rzeczywiście
poprawić
funkcjonowanie handlu. Bo tak jak pani doktor była łaskawa wspomnieć w
swoim
referacie, handel jest powiązany z wieloma działaniami
okołobiznesowymi. Praktycznie
każda ustawa, która przechodzi przez Sejm i przez Senat, który jest
sumieniem
parlamentu, dotyczy handlu. Działamy we wszystkich sferach, dotyczą nas
wszystkie przepisy, jeżeli nie w sposób bezpośredni, to pośredni,
dlatego tak
ważne jest to, aby wszystkie przepisy stanowione i rozpatrywane w
komisjach i sejmowych,
i senackich były wnikliwie badane. To jest tak jak z przepisami ruchu
drogowego, że wiem, że mamy ruch prawostronny i nikt po lewej jeździć
nie
będzie. Żeby nie było wyjątków, żeby prawo było jednoznaczne, a potem
branżowo
może być uszczegółowiane. Pozwolę sobie przedstawić państwu tylko trzy aspekty i
na bazie
tych aspektów pokazać obszary, w których należałoby się jeszcze raz
pochylić
nad prawem obowiązującym, zastanowić się przy jego nowelizacjach, czy
nie
trzeba pójść i w jakim kierunku, aby ułatwić życie przedsiębiorcom, i
to nie
tylko nam, handlowcom, ale wszystkim przedsiębiorcom. A zatem te trzy obszary: planowanie, postępowanie
administracyjne i same inwestycje, bo mówimy tutaj o procesach
inwestycyjnych.
Inwestują nie tylko firmy z dużym kapitałem, nie tylko firmy
zagraniczne.
Zresztą kapitał nie ma żadnej osobowości, ani zagranicznej, ani
krajowej,
kapitał jest ponadnarodowy. My na przykład jesteśmy spółką giełdową.
Każdy z państwa
może być naszym właścicielem zakupując akcje na giełdzie, również każdy
z
obywateli Unii Europejskiej może kupić nasze udziały. Bardzo trudno jest więc mówić tu o kapitale polskim lub
zagranicznym. W okresie, w którym polskie spółki mogły wchodząc na
giełdę
pozyskać kapitał i rozpoczęły swoje inwestycje, bo nareszcie znalazły
źródła
finansowania. Po wielu latach mozolnego gromadzenia pieniędzy znalazły
źródło
szybszego dostępu nie tylko do prostych kredytów czy leasingów, czy
bardzo
prostych form finansowania, ale tę bardziej wyrafinowaną, jaką jest
rynek
kapitałowy, rozpoczęły inwestycje i to inwestycje podobnego formatu jak
przedsiębiorstwa
zagraniczne, bo w tych samych formatach handlowych, w tych samych
wielkościach
konkurując, mając narzędzia finansowe do konkurowania. Planowanie. Brak miejscowych planów zagospodarowania
przestrzennego. W marcu 2003 r. weszła w życie ustawa, która od 1
stycznia 2004
r. uchylała plany zagospodarowania przestrzennego, które obowiązywały
do tej
pory. Zgadzam się, były to stare plany, były być może
nieprzyszłościowe,
nierozwojowe. Minęło od 2004 r. już pięć lat i w wielu miejscowościach
Polski
dalej planów miejscowych nie mamy. Czym to skutkuje? Po pierwsze,
wydłużeniem
procesu planowania inwestycji. Każda inwestycja musi być w sposób
rzetelny
zaplanowana. Tworząc plany inwestycyjne liczymy koszty, zwrotność
zaangażowanych
kapitałów. Przy braku planu miejscowego wchodzimy w procedurę
uzyskiwania
warunków zabudowy. Procedurę, która, po pierwsze, ma dwa progi
odwoławcze,
gdzie strony, które mogą być zainteresowane naszą inwestycją, mogą w
nieskończoność
odwoływać się i wydłużać proces inwestycyjny. Nie ma
jednoznaczności.
Występuje ta wspomniana przez pana prezesa Kruszewskiego uznaniowość,
polegająca
na tym, że bazujemy znowu na starych planach, które interpretujemy
wobec
otoczenia dobrosąsiedzkiego, a jego promień też określamy w sposób
uznaniowy,
itd., itd. Takich przykładów związanych z warunkami zabudowy można
podawać bardzo
dużo. A zatem wydłużamy ten proces inwestycyjny. I bez względu na to,
czy to
będzie firma zagraniczna, czy będzie polska, czy to będzie sklep
dwustumetrowy,
czy stumetrowy, który się chce wybudować, taki sam proces będą
przechodziły. Ryzyko powielania konkurencji inwestycji. Jeżeli
tworzymy
miejscowy plan, z góry zaplanowaliśmy naszą urbanistykę, zaplanowaliśmy
nasze
otoczenie, wiemy, co chcemy w nim mieć i ile jest miejsca dla handlu.
Co
więcej, możemy go tak określić, że ten handel będzie sobie funkcjonował
w
sposób spokojny, bez względu na to, czy będzie on w rękach polskich, w
rękach
zagranicznych, czy będzie mały, czy
będzie duży, bo planiści mogą przygotować taką strukturę handlową,
która będzie
wystarczająca dla danego regionu, biorąc pod uwagę jego rozwój, a
jednocześnie
nie będzie powodowała chorobliwej konkurencyjności, bo konkurencja jest
piękną
rzeczą na rynku, ale nadmiar konkurencyjności prowadzi do zachowań
patologicznych, spółki upadają, małe przedsiębiorstwa upadają. Pani Zimna mówiła o tym, że następuje pewna migracja w
małych
przedsiębiorstwach. Powinniśmy się zastanowić dlaczego. Dlaczego tych
dziewięćdziesiąt
pięć tysięcy sklepów tak migruje, że w przypadku 15% z nich cały czas
jedne się
zamykają, drugie otwierają. Pierwsza rzecz, wszystkim wmawiamy, że
muszą być
przedsiębiorcami. Różne programy wsparcia itd. Jeżeli straciłeś pracę,
to
będziesz przedsiębiorcą. Jeżeli nie dałeś sobie rady w pracy, to
znaczy, że jesteś
tak doskonały, że możesz być biznesmenem. Nie wmawiajmy tego dłużej
społeczeństwu. Różnego rodzaju odprawy, likwidacje plus pewnego
rodzaju indoktrynacja,
że buława marszałkowska jest twoim chlebaku, że możesz sobie firmę
otworzyć, a pierwsza
najprostsza rzecz to handel. Ktoś bierze odprawę, inwestuje. Pamiętają
państwo
odprawy górnicze i fale otwartych sklepów na Śląsku w ślad za tym.
Prosta
rzecz. Tylko że te sklepy zostały pozamykane, ludzie potracili swoje
odprawy.
Nie mieli technologii, nie znali się na handlu. To nie jest już taki
rynek, jaki
był w latach dziewięćdziesiątych. Rynek jest rynkiem bardziej
wymagającym,
konkurencyjnym. Dzisiaj państwu mówię o inwestycjach, a poruszam
zupełnie inne
kwestie, bo taki jest handel. Drugi aspekt –
postępowanie
administracyjne. Opieszałość w wydawaniu decyzji na pozwolenia na
budowę. Tutaj
mógłbym powiedzieć: hurra! Będziemy mieli nową nowelizację we wrześniu.
Mamy
nowelizację marcową, która rzeczywiście ułatwia nieco postępowanie przy
warunkach zabudowy. Tylko po co są te nowelizacje? Dlaczego od początku
ustawa
nie była taka, żeby zapewniała normalne, spokojne działanie, bez
uznaniowości,
tylko z wymaganymi prawem nakazami, z prostym prawem. Skąd się bierze ta opieszałość w wydawaniu decyzji o
pozwoleniu
na budowę? Stąd, że jest delegowana pewna funkcja kontrolna do organów
samorządowych
i do urzędów. Planów budowlanych nie tworzą ignoranci, tworzą
architekci,
którzy działają według polskich norm, którzy mają podstawy prawne do
projektowania,
którzy odpowiadają za to, czy projekt jest właściwy, czy nie. Jeżeli
byłby plan
miejscowy, jeżeli kompetentni ludzie tworzą projekty, dlaczego musimy
ich
jeszcze raz powtórnie kontrolować? Dlaczego mamy wydłużać proces i
podważać ich
profesjonalizm i zasadność ich decyzji, kiedy mają swoje normy, swoje
izby,
które udzielają im właściwych uprawnień. W ten sam sposób podważamy
własne
kompetencje edukacji tych ludzi itd. To jest proces bardziej globalny,
żeby
spojrzeć na to w taki sposób, jakie zapisy i jak mogą skutkować później
w życiu
codziennym, w ich egzekucji, w realizacji. Zgłoszenia. Przybliżam to tym z państwa,
którzy
nie wiedzą, że jak remontują
mieszkanie, to muszą do urzędu na trzydzieści dni wcześniej złożyć
wniosek z
zakresem remontu mieszkania. Tak, muszą państwo, bo inaczej to
naruszacie
prawo. Składamy zgłoszenie. To jest bardzo dobra forma. Urząd ma
trzydzieści
dni, żeby odpowiedzieć, że jest dobrze, czy źle, czy wszystkie
parametry w tym
zgłoszeniu są prawidłowe, a jeżeli nie odpowie, jest to taka milcząca
akceptacja.
Możemy sobie ten remont przeprowadzać. Jeżeli ma zastrzeżenia, to je
wyraża. My
je uwzględniamy bądź wyjaśniamy i dalej robimy remont. Jest jeden problem prawny. Pozwolenie na budowę mogą
państwo przenieść
łącznie z nieruchomością. Mamy działkę,
zrobiliśmy projekt domu, sprzedajemy działkę z projektem domu,
pozwolenie,
które było wydane na nas i jest ważne, wszystko jedno, czy to jest dom
czy
supermarket, czy galeria handlowa. Czyli mają państwo mieszkanie,
chcecie zrobić
remont, bo chcecie podnieść jego wartość na rynku, trafia wam się
kupiec, wy
zgłoszenie macie już w urzędzie załatwione, kupuje od was dom, ale musi
on powtórnie
zgłosić ten remont, w tym samym zakresie, w ten sam sposób, powtórnie.
Nie ma
tutaj prawa, które by pozwalało na przeniesienie zgłoszenia. Znowu jest
pewna
nierównowaga w traktowaniu. Dużo poważniejsza rzecz, jaką jest
pozwolenie na
budowę, i ma możliwość przeniesienia prawnego, rzecz lżejszego formatu
prawnego,
czyli proste zgłoszenie, takiej możliwości nie daje. A jeżeli wszystko dobrze się ułoży i państwo pracując
w
komisjach znowelizują ustawę o prawie budowlanym, tak że od września
będzie
można pozwolenie na budowę na zasadzie zgłoszenia, czyli milczącej
akceptacji,
składać do urzędów, nie wiem, czy wtedy pójdziemy w kierunku prawnej
możliwości
przenoszenia tego zgłoszenia, czy zrobimy krok do tyłu i nie będzie
można przenosić
wraz z nieruchomością tego zgłoszenia. Bardzo skomplikowana jest metodologia obliczenia
świadectw
energetycznych. Gdyby państwo nie wiedzieli, co to jest świadectwo
energetyczne, powiem, że ja też nie wiedziałem. To ludzie mnie
uświadomili, ci,
którzy prowadzą działania inwestycyjne. Od nowego roku mamy taki
przepis, który
jest następstwem przystąpienia do Unii, żeby budować energetycznie,
żeby
nasze
budynki nie traciły ciepła, żeby oszczędzały energię etc., etc. To są
świadectwa energetyczne. Kolejny przepis, który generuje kolejne
bariery i
kolejnych specjalistów, którzy mają nam zatwierdzać nasz budynek, czy
jest on pod
kątem energetycznym właściwy, czy nie. Pytam, gdzie są polskie normy
branżowe w
takim razie? Dlaczego one tego nie regulują? Dlaczego przepisy
urbanistyczne,
architektoniczne tego nie regulują? Jeżeli regulują, to projekt
zrobiony
zgodnie z normami powinien być właściwy, nie powinien wymagać
dodatkowych świadectw.
Jutro będziemy uroki odczyniać i nie wiem, od kogo będziemy świadectwa
otrzymywać.
To jest następna rzecz. Pomijam, że jest bardzo skomplikowana
metodologia liczenia.
Ja jestem inżynierem, więc przyglądałem się temu. Rynek nie znosi
próżni, już
mamy freeware’owe programy, którymi można się posługiwać, zrobimy,
wydrukujemy,
mamy takie świadectwo, ale musimy jeszcze dostać pieczątkę, 500 do 600
zł. Brak terminu wydania decyzji pozwolenia na
użytkowanie. I tu
następna niedoróbka prawna. Mamy
odebrany przez nadzór budowlany budynek, chcielibyśmy rozpocząć
funkcjonowanie
w środku, szczególnie my, przedsiębiorcy, zainwestowaliśmy, chcemy,
żeby fabryka
pracowała. No nie, tak do końca nie jest. Musi upłynąć odpowiedni
termin
związany z kpa. Co więcej, rozpoczęcie użytkowania tego budynku może
być bardzo
opóźnione w czasie, dlatego że jest tryb odwoławczy, dlatego że mamy
strony
przy postępowaniu i te strony mogą wnosić zastrzeżenia. Jesteśmy po pozwoleniu na budowę, po sprawdzeniu przez
wszystkie
inspektoraty, nadzory, po wszystkim, wybudowaliśmy, a jeszcze może
przyjść ktoś,
kto jest stroną w postępowaniu, kto wcześniej otrzymywał wszystkie
zawiadomienia,
i powiedzieć, że nie, ja wnoszę sprzeciw, fabryka nie rozpocznie pracy,
samochodów nie będziemy budować, czekamy na pozwolenie na użytkowanie,
itd.,
itd. To są drobiazgi, które się przemknęły przez te szacowne mury,
przemknęły
się pomiędzy głosowaniami. Być może jest to wina braku konsultacji ze
środowiskami, których to będzie dotyczyć, z praktykami związanymi z
biznesem, z
realizacją poszczególnych obszarów – inwestycyjnych, handlowych,
usługowych
itd. Być może trzeba bardziej uważnie się przyglądać, jakie reperkusje
będą
miały wydawane przepisy. Primum non nocere, przede wszystkim nie
szkodzić. Inwestycje. Znowu prosta sprawa. Solidarna
odpowiedzialność
inwestora w stosunku do podwykonawców, generalnego wykonawcy oraz ich
dalszych
podwykonawców. Jeżeli ktoś z państwa prowadził inwestycje i posługiwał
się generalnym
wykonawcą, bo inwestycja jest złożona, duża, bo państwo się nie znają na tej inwestycji, bo otrzymaliście na
przykład pałac w spadku i chcecie go wyremontować, bierzecie
generalnego
wykonawcę. On oczywiście zatrudnia podwykonawców różnych branż, tamci
jeszcze
kogoś zatrudniają. Otóż mogą państwo trzy razy zapłacić za tę
inwestycję.
Pierwszy raz, jak zapłacicie generalnemu wykonawcy, który nie przekaże
pieniędzy dalej w dół; drugi raz, jak
podwykonawcy przyjdą do państwa i powiedzą, że generalny wykonawca im
nie zapłacił
i państwo są solidarnie z nim
odpowiedzialni. Podwykonawca powie, że nie otrzymał pieniędzy, a zatem
proces
sądowy, i zapłacicie państwo drugi raz. A potem przyjdą podwykonawcy
podwykonawców i powiedzą, że tamci im nie zapłacili, że faktury są
niezapłacone.
A państwo są solidarnie odpowiedzialni z generalnym wykonawcą, z naszym
podwykonawcą, więc zapłacicie trzeci raz.
I tak to, co miało kosztować milion, może kosztować trzy. Oczywiście są
procesy sądowe, można to rozstrzygać, a
można byłoby
to ukrócić, skończyć z tą solidarną odpowiedzialnością z generalnym
wykonawcą.
Po to zatrudniamy generalnego wykonawcę, po to płacimy mu pieniądze za
objęcie
całego obszaru inwestycji i ubezpieczenie tej inwestycji, żeby nie mieć
z tym
kłopotów. Jeżeli wykazaliśmy się zapłatą pieniędzy, nasza
odpowiedzialność
powinna się kończyć. Poruszyłem tutaj na przykładzie rzeczy związanych z
inwestycjami
raczej pewną metodologię, raczej pewien sposób czy może pewne
podejście, które
powinniśmy w tych murach zawsze
zachować, czyli dbać o to, żeby przepisy, które stanowimy i które potem
będą w
sposób wykonawczy aplikowane w całym kraju, były jak najprostsze, żeby
były
jednoznaczne, żeby nie mogły być interpretowane w dowolny sposób, żeby
nie
przekazywały na poziom wykonawczy możliwości interpretacji. Im prostszy
przepis,
tym prostsza realizacja. Dziękuję bardzo.
Senator Jan Wyrowiński Przewodniczący Komisji Gospodarki Narodowej
Dziękuję, Panie Prezesie.
To wystąpienie miało charakter uniwersalny. Dotyczyło tylko
inwestycji w branży handlowej, ale również, jak sądzę, wszystkich. Tak,
ten
dylemat, jak uczynić prawo prostym, jednoznacznym itd., gnębi nie tylko
polskich prawodawców, jak sądzę, ale do ideału trzeba się zbliżać. Teraz proszę pana Czesława Grzesiaka, wiceprezesa Zarządu TESCO Polska, który powie na temat „Ograniczenie kosztów pracy”. |
Kancelaria
Senatu, Biuro Informatyki, Dział Edycji i Poligrafii
|