Dyskusja |
|
Otwarcie
konferencji Polityka państwa wobec handlu Handel detaliczny w Polsce 2009: wielkość rynku i jego znaczenie dla gospodarki narodowej, tendencje, procesy przekształceń, oczekiwania konsumentów Zmiany legislacyjne w kierunku wykluczenia uznaniowości w podejmowaniu decyzji ze strony administracji rządowej i samorządowej Uproszczenie procedur dotyczących uzyskiwania pozwoleń inwestycyjnych Ograniczenie kosztów pracy Stosowanie zasad uczciwej konkurencji O potrzebie zmian w systemie przyznawania koncesji na sprzedaż alkoholu Wsparcie edukacji i szkolenia pracowników handlu oraz zwiększanie dostępu do funduszy przeznaczonych na ten cel Dyskusja Podsumowanie i zakończenie konferencji Prezentacje Wojciech Kruszewski Andrzej Wojciechowicz Czesław Grzesiak Daniel Prałat Pedro Martinho |
Poseł Adam Abramowicz Panie Przewodniczący! Szanowni Państwo! Pani Dyrektor! Bardzo się cieszę, że mogę uczestniczyć w dzisiejszym
spotkaniu,
bo sprawy handlu są bardzo ważne. Ja się wywodzę z tego środowiska,
ponieważ
zanim zostałem posłem, ponad dziesięć lat byłem handlowcem. Stąd te
sprawy nie
są mi obce. Za to bardzo ubolewam, że mamy taką frekwencję na sali,
jaką mamy,
że nie ma tutaj senatorów, oprócz panów z prezydium, i że nie ma
posłów. Nie wiem,
dlaczego nie ma senatorów, gdyż zaproszenia były wysłane. Proszę pana
przewodniczącego o przemyślenie, czy nie warto by było, żeby taki
„okrągły stół”
odbywał się w obecności i senatorów, i posłów z obu komisji branżowych,
czyli
komisji gospodarek. Senat jest tą izbą zadumy, ale prawo stanowi się w
Sejmie. I
moim zdaniem, niedobrze jest, że jedynym posłem, który uczestniczy w
tym „okrągłym
stole”, jestem ja, aczkolwiek postaram się to, co państwo dzisiaj
mówią,
przenieść na praktykę Sejmu. Zresztą spróbuję podpowiedzieć państwu,
jeżeli
zechcecie skorzystać z mojej rady, jak skutecznie to zrobić, bo nie
chodzi o
to, żeby się spotkać, chociaż to bardzo sympatyczne spotkanie, wiele
osób zobaczyłem
po dość długim okresie niewidzenia, ale chodzi o to, żeby z państwa
spotkania
wynikały jakieś konkretne decyzje Sejmu, które pomogą przedsiębiorcom w
Polsce,
w tym handlowcom. Bo bardzo wiele poruszonych tu problemów dotyczy nie
tylko
handlu. Zacznę od tego, o czym państwo mówili. Ustawa o
wychowaniu w
trzeźwości. To jest ustawa, która na pewno zawsze będzie budziła
kontrowersje i
różnice pomiędzy handlowcami, pomiędzy samorządami i pomiędzy
politykami. To temat
drażliwy, bo wiadomo, że Polskę dotyka plaga pijaństwa i możemy się
spierać,
czy to są skuteczne środki, czy nie, ale problem jest na pewno bardzo
ważny i
palący. Są tutaj dwojakiego rodzaju postulaty. Jedne są techniczne,
które będzie
można załatwić, jeżeli przybierze to jakiś kształt prawny, ale są takie
postulaty,
które są nie do przejścia. Na przykład tutaj mówiono o połączeniu tych
dwóch
grup: wino, piwo. Nie wiem, czy to jest dobry pomysł, dlatego że może
się obrócić
przeciwko handlowcom. Bo dzisiaj, można powiedzieć, wino jest
traktowane jako
ten alkohol, który rzeczywiście coraz bardziej jest popularny w Polsce
i
wypiera, daj Boże jak najszybciej, wódkę. Ale mamy też wino marki wino.
I jest kwestia,
że w małych miejscowościach pod sklepami, które mają koncesję na
sprzedaż wina,
siedzą ci nieszczęśni ludzie, którzy wpadli w nałóg i jest to zupełnie
inna
historia. Połączenie tych grup, jeśli państwo będą na to naciskali,
spowoduje,
że rady gmin i miast mniej chętnie będą udzielały powiększenia limitu
albo będą
utrudniały. Bo dzisiaj już się tak utarło, że piwo to w zasadzie napój
i chyba
raczej nie odmawia się wydania koncesji na piwo. Zdaje się, że chyba
nie ma
gmin w Polsce, które limitują piwo, chyba że się mylę. Nie wiem, może
panowie
senatorowie mają takie dane, ale ja nie znam takich gmin. Połączenie
tego
natychmiast spowoduje, że będą państwo
mieli dużo bardziej utrudniony dostęp do tej grupy towarowej.
Proponowałbym
więc sprawę przemyśleć. Druga sprawa nierealna to zniesienie limitów. Dzisiaj
wygląda to
tak, że Sejm przekazał tę kompetencję
samorządom. I teraz rozpoczęcie dyskusji, że znosimy, to, po pierwsze,
wywoła
awanturę w samorządach, że nie ufamy im, że oni działają niezgodnie z
interesem
społecznym, po drugie, wrócimy do tego problemu, czy to by zwiększyło
wtedy spożycie
alkoholu w Polsce, czy nie. Ja nie widzę tutaj tego sukcesu na
horyzoncie,
aczkolwiek mogę się mylić. Jeśli chodzi o ustawę o zagospodarowaniu
przestrzennym, to
uchylenie przez Sejm planów, które obowiązywały, oceniam naprawdę jako
ogromny
błąd i zresztą wielu samorządowców też tak myśli. Te plany były. One w
jakiś sposób
określały tę przestrzeń, dawały możliwość planowania. Można było po
prostu
wprowadzić zmiany. Uchylenie jednego dnia wszystkich planów
spowodowało, że tych planów nie ma. I co
się dzieje? Bardzo obrazowo mówił o tym
jeden z prelegentów. Jest
pełny woluntaryzm. Tam, gdzie nie ma planu, samorządy decydują o
wydaniu
warunków w zupełnie niedookreślonych okolicznościach. Tu powstają
właśnie spory
z wielkimi sieciami. Na przykład pan prezydent wydaje zgodę na zasadzie
dobrego
sąsiedztwa na budowę jednego z dyskontów sieci, bo Czy samorządom zależy, żeby to zmienić? Za plany
trzeba
zapłacić. To raz. Więc to kosztuje. A dwa, to nie wszystkim samorządom
zależy,
skoro można decydować tak, a można decydować inaczej. Przychodzi ktoś,
kto
chce, żeby później ta firma była życzliwa dla władzy, to się daje, a
jak przychodzi
ktoś, kto wspiera przeciwników politycznych, to się mu nie daje. To
jest prosta
zasada. I tu jest kwestia, że rzeczywiście to do nas, posłów i
senatorów,
należy wprowadzenie jakiegoś antidotum na tę głupią moim zdaniem
decyzję o
wygaśnięciu planów w 2004 r. Ja nie dodałem, że jestem członkiem Komisji Gospodarki
Sejmu i
byłem przez długi czas członkiem Komisji „Przyjazne Państwo”, więc się
zajmowałem tymi sprawami. Tak więc i w Komisji Gospodarki, i w Komisji
„Przyjazne Państwo” był pomysł, żeby zmobilizować samorządy przez taki
zapis
ustawowy, że jeśli na przykład za trzy lata, jakiś wyznaczony czas,
samorządy
nie wprowadzą planu przestrzennego zagospodarowania na swoim terenie,
to na tym
terenie nie mają prawa pobierać podatków. To byłoby, myślę, bardzo
mobilizujące
dla samorządów. Ale to też jest jakiś problem sporny, czy to przejdzie,
czy nie
przejdzie, do tego by trzeba było szukać większości Ale na pewno jest
to bardzo
ważny problem i musimy jak najszybciej to załatwić. Ustawa o nieuczciwej konkurencji. Zgadzam się z
Januszem
Rakowskim, że nie tyle problemem jest sama ustawa, ile brak
instrumentów, które
egzekwują tę ustawę. Czyli ustawa jest martwa, bo Urząd Ochrony
Konkurencji i
Konsumentów twierdzi, że nie może wyegzekwować prawa, które jest w niej
zawarte.
Myślę, że trzeba by popracować nad tym, żeby doprecyzować te przepisy,
bo
rzeczywiście czasami są nieostre, ale jak już są doprecyzowane, to żeby
można
je było egzekwować. Bo cóż z tego, że jest napisane, że nie można łamać
prawa,
jeżeli później nie można wyegzekwować żadnej kary wobec tego, kto je
łamie. Wtedy
jest to zupełnie bezsensowne. Jeszcze krótko powiem o ustawie o VAT, dlatego że z
tej ustawy wynika rozporządzenie, które
dotyka wszystkich handlowców, a o którym państwo nie mówią i bardzo
mnie to dziwi.
Od jakiegoś długiego czasu mówi się o problemie przechowywania
paragonów. Nic
na ten temat tu nie słyszę. Przecież to są ogromne ilości papieru,
które
państwo muszą przechowywać, a to przechowywanie kosztuje. Dochodzi do
tego
archiwizacja i później, jeśli jest kontrola, ich pokazywanie. Chociaż
szczerze
mówiąc, nie słyszałem i nie widziałem, żeby jakakolwiek kontrola
skorzystała z
tych paragonów. Kiedyś do mojego sklepu przyszły panie na kontrolę i
poprosiły o
wszystkie paragony z działu alkoholowego. Grzecznie je przyniosłem, a
tych
operacji było kilkaset tysięcy. Kontrolerki wzięły te paragony i
widziałem, jak
porobiły sobie tabelki na cztery rodzaje wódki i po kolei sprawdzały i
wykreślały. Jedna dyktowała, że taka pozycja jest na paragonie, a druga
odkreślała, że jest. Tak pracowały trzy dni. Przychodziłem z uśmiechem,
pytałem,
jak im idzie. Mówiły, że dobrze, ale każdego
następnego dnia z mniejszym
entuzjazmem. Czwartego dnia przyszły i powiedziały, że się zgadza,
widziałem
jednak, że przerobiły dopiero niecały miesiąc. Tak to mniej więcej
wygląda i
widać, że to jest przepis zupełnie bez sensu. Myśmy o tym mówili i na
posiedzeniu
Komisji „Przyjazne Państwo”, i Komisji Gospodarki. Drugi problem, którego tu też nie podniesiono, to
sprawa
samochodów z kratką. Państwo przecież mają przedstawicieli handlowych,
którzy
jeżdżą samochodami. Były wprowadzone te zmiany przed wejściem Polski do
Unii Europejskiej, które Europejski Trybunał
Sprawiedliwości, ETS, uznał za niezgodne z prawem. Teraz jest taka
sytuacja, że
przedsiębiorcy mogą znowu kupować samochody z kratką. Mogą także żądać
oddania
pieniędzy wstecz. Nie wiem, jak to w praktyce wygląda. Pewnie niewielu
się na
to decyduje. No ale czy jest to sens? Czy jest sens się ośmieszać i
nadal
utrzymywać przepisy, które są przepisami absurdalnymi.
I znowu będą państwa samochody z kratką przy
przejeżdżaniu
przez granicę na przykład na Słowację kierowane na przejście dla
samochodów
ciężarowych. Jaki tu sens, skoro każdy producent dzisiaj się reklamuje,
że dowolny
samochód jest w stanie sprzedać jako samochód ciężarowy. Dzwoniłem do
jednego z
dealerów, pytam, ile to kosztuje? 3,5 tysiąca. A czym on się różni?
Niczym. No
to czy jest sens, żeby te przepisy były? To też do panów senatorów
apel.
Ministerstwo Finansów mówi, że sprawę załatwi. Ponoć miało być to
uchylone do
końca czerwca. Ale teraz słyszę, po wyborach oczywiście, czyli wczoraj,
że
trzeba podnieść VAT, że trzeba podnieść podatki, więc jeżeli panowie
senatorowie
i my posłowie nie będziemy bardziej energicznie się upominać, to ten
absurd
będzie istniał nadal. Myślę, że państwo jako przedsiębiorcy powinni
o tym
mówić głośno, jeżeli chcemy, żeby to było zniesione. Krótka refleksja o ustawie o
WOH, bo ja jestem posłem swojej pierwszej kadencji i kiedy tutaj
przyszedłem,
to wielokrotnie były podejmowane próby, żeby tę ustawę uchylić. Ona nie
była
najlepsza. Była zrobiona w pośpiechu. Miała dużo błędów. Myśmy sobie z
tego
zdawali sprawę, z tym że chcieliśmy ją ulepszyć. Mieliśmy pewne
doświadczenia z
działania tej ustawy przez kilka miesięcy. Mówię to jako „my,
posłowie”, bo
było też kilka projektów międzypartyjnych. PiS miał swój i SLD miał
swój
projekt, i Platforma miała swój projekt, ale generalnie szły one w
kierunku
ulepszenia tej ustawy, a nie jej likwidacji. Chociaż pewne środowiska
chciały
uchylenia i bardzo mocno kilkukrotnie podrzucano Komisji „Przyjazne
Państwo” i innym
komisjom problem, żeby tę ustawę uchylić. Nie udało się, bo posłowie
jednak
podjęli decyzję, że nie będziemy uchylali, ale będziemy ulepszali. No
to sprawę
załatwił Trybunał Konstytucyjny. Teraz zacytuję tutaj zdanie pani
dyrektor z
Ministerstwa Gospodarki. „Po zmianie ekipy rządowej ustawa została
uchylona
przez Trybunał Konstytucyjny”. I w ten sposób wyjaśniła pani
niezależność i
bezstronność rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego. (Krystyna
Wiaderny-Bidzińska: Nie było to moją intencją.) Wiem, że pani nie było.
Żartuję teraz. Ale to jest moją intencją i ja się zgadzam z tym
zdaniem. Na koniec, co uczynić, by to
nasze spotkanie i państwa przyszłe spotkania i postulaty mogły znaleźć
realizację w Sejmie? To jest moja rada, oczywiście
państwo mogą ją przyjąć albo nie. Po pierwsze, trzeba znaleźć te
problemy,
które mają sto procent poparcia we wszystkich środowiskach. Ja się
bardzo
cieszę, że takie ciało powstało, bo państwo reprezentują wszystkich, i
sieci
zachodnie, i sieci polskie, i małe, i
duże,
ale jeszcze dobrze byłoby mieć tu przedstawicieli producentów. I jeśli
państwo wyabstrahują
te problemy, które mają sto procent zgody, jest duża szansa, żeby
podjąć
inicjatywę niepartyjną. Bo, jak państwo wiedzą, owszem, większość
sejmowa może
przeforsować swoje projekty ustaw, jak ma wolę, za to na przykład
opozycja
żadnego projektu nie przeforsuje, jeśli się koalicja rządząca na to nie
zgodzi.
I gdyby państwa postulaty na przykład próbował przeforsować klub
opozycyjny, to
już z góry mówię, że nie będzie tutaj żadnego skutku. Za to można to
zrobić
poprzez projekty komisyjne, zarówno senackiej komisji gospodarki, jak i
komisji
sejmowej. I wtedy jest zupełnie inaczej. Kiedy to może się
zrealizować? Wtedy, kiedy państwo przygotują ze swojej strony cały
projekt pod
względem legislacji. Oczywiście to tylko będzie projekt, ale muszą go
państwa
prawnicy przygotować. Jest problem, zgadzają się państwo jako
środowisku w stu
procentach z tym, czyli nie będzie tutaj żadnych zarzutów z
jakiejkolwiek
strony, że to przeszkadza państwu jako handlowcom i przedsiębiorcom,
następnie
przekładacie to na paragrafy i przekazujecie do komisji. I wtedy można
przekonywać, żeby to się stało inicjatywą komisji. Wówczas te państwa
postulaty
będzie można wcielić w życie. W przeciwnym wypadku, takie jest moje
zdanie,
pogadamy, wypijemy kawę, zjemy ciastko i pójdziemy do domu. Dziękuję.
Przewodniczący Komisji Gospodarki Narodowej
Dziękuję bardzo. Pan poseł Abramowicz jest jedynym posłem na tej sali,
z tego
tytułu chociażby miał prawo mówić dłużej. Po drugie, jest
współgospodarzem tej sali,
co jest drugim tytułem. Po trzecie, mówił interesująco, chociaż
kontrowersyjnie
momentami. I pani dyrektor miała się prawo zdenerwować. Ale takie jest
zbójeckie
prawo posła, szczególnie opozycji, że również na takim forum może
występować w
sposób mogący budzić kontrowersje. Wniósł również, jak szanowni państwo mogli zauważyć,
pewien
impet, dynamizm, który jest charakterystyczny dla izby sejmowej. My z
panem senatorem
Jurcewiczem reprezentujemy izbę refleksji i rozsądku, w związku z tym z
pewnością
nasze wystąpienia nie będą może takie interesujące z tego punktu
widzenia, ale
jak sądzę, również warte wysłuchania. Pani dyrektor chciała ad vocem. Bardzo proszę. Krystyna Wiaderny-Bidzińska Radca Ministra, Dyrektor Departamentu Rozwoju Gospodarki w Ministerstwie Gospodarki
Chciałabym pana posła bardzo przeprosić. Rzeczywiście
niezręczna
to była wypowiedź i nie miała jakby nic do rzeczy, za co bardzo
przepraszam. Po
prostu nie powinno się to zdarzyć. Natomiast gdyby w pańskiej wypowiedzi pojawił się
jeszcze jeden
wątek, dotyczący wszczęcia procedury infringement przez Komisję
Europejską,
która prowadziła nas prosto do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
To
byłoby dobre uzupełnienie tej informacji.
Jeszcze ja ad vocem. Czy ta procedura byłaby przed zmianami wprowadzonymi
przez Sejm,
czy po zmianach? Bo ja przecież powiedziałem, że ta ustawa była
traktowana
przez posłów jako ustawa ułomna, tylko chcieliśmy zmienić tak, żeby tej
procedury nie można było przeprowadzić, z tym że nie zdążyliśmy. Senator Jan Wyrowiński Przewodniczący Komisji Gospodarki Narodowej
Zostawię to pytanie w zawieszeni, Pani Dyrektor,
dobrze? Jeszcze tytułem wyjaśnienia chciałem poinformować
państwa, że po
pierwsze, w trybie, który wynika z naszych procedur, zostali o naszej konferencji poinformowani wszyscy
senatorowie, w szczególności senatorowie Komisji Gospodarki Narodowej,
której
mam zaszczyt przewodniczyć od kilku miesięcy. Poinformowano również
pisemnie prezydium
sejmowej Komisji Gospodarki i e-mailowo wszystkich posłów z Komisji
Gospodarki.
Tak że staraliśmy się dotrzeć w sposób tradycyjny i nowoczesny z
informacją do
wszystkich parlamentarzystów, do obydwu izb, zainteresowanych tą
problematyką. Podniósł pan poseł Abramowicz dwie nowe sprawy, czyli
sprawę
dającą wiele pieniędzy dziennikarzom, czyli sprawę kratki. O tym się
pisze
nieustannie. No i paragony. To są też sprawy ważne i niewątpliwie
trapiące również
środowisko handlu. Teraz zabierze głos prezes „Lewiatana”, pan Wojciech
Kruszewski. Wojciech Kruszewski Prezes Zarządu Polskiej Sieci Handlowej „Lewiatan”
Jedno zdanie chciałem powiedzieć odnośnie do
wypowiedzi kolegi,
który mówił o opcjach walutowych. Pewnie są różne spojrzenia na ten
temat. Osobiście
uważam, że jakiekolwiek umowy, czy to są opcje, czy nie opcje, to jest
umowa i
nie powinien rozstrzygać tego parlament, tylko jeżeli już, to powinien
rozstrzygać sąd. Takie jest moje zdanie. Uważam, że to, że ewentualnie
przedsiębiorstwa
nie zostały poinformowane o tym, że będzie można stracić na opcjach, to
tak,
jakby miały być poinformowane o również tym, że będzie bessa na
giełdzie. Tak
że bardzo przepraszam, ale jestem zupełnie odmiennego zdania. I jeżeli
już rozstrzyganie
powinno się odbywać w parlamencie, to na przyszłość, a nie z datą
wsteczną. Poruszę krótko jeszcze jeden ważny temat. Również
podobnych
intencji, czyli umieszczanie cen na towarach. Wyczytałem ostatnio w
internecie,
wyczytałem również w gazecie „Rzeczypospolitej”, że producenci sugerują
cenę
przed zakupem. Rolnicy chcą ograniczyć zbyt wysokie marże sieci
handlowej itd.
To takie odrobinę napuszczanie jednych na drugich. Wygląda na to, że
sieci handlowe
stosują nie wiadomo jakie marże. Wynika to z braku rozeznania
kompleksowo
tematu, gdyż produkty rolno-spożywcze są wyjątkowymi produktami
opiniotwórczymi,
na które stosowane są wyjątkowo niskie marże i stąd też niskie ceny.
Jeżeli już
ktoś stosuje wysokie marże, to jakiś niezrzeszony, indywidualny
sklepik, który
nie może sobie poradzić na rynku, więc próbuje windować ceny. Ja reprezentuję grupę ponad dwóch tysięcy dwustu
sklepów o
polskim kapitale. Uważamy, że po prostu rynek musi regulować ceny.
Gdybyśmy je
chcieli regulować urzędowo, cofnęlibyśmy się znowu do minionej epoki,
którą nie
aż tak mile wspominamy. Uważamy, że jeżeli rolnik lub grupa
przedsiębiorstw rolnych
stosują złe ceny, to producent, przetwórca nie kupi od nich produktów
lub musi
otrzymywać jakieś dotacje, subsydia itd., natomiast nie będzie zakupu
od tego
rolnika. Jest wtedy import, inne rzeczy itd. Ten producent wypada z
rynku. Druga rzecz. Jeżeli przetwórca, czyli spółdzielnia
mleczarska,
cukrownie itd. stosują niewłaściwe ceny, to się kupuje u innego
producenta. Na
co dzień jest stałą praktyką zmiana
dostawcy i eliminowanie tych, którzy produkują drogo. No i oczywiście
najlepszym końcowym kontrolerem rynku jest konsument. Jeżeli sklep
będzie dawał
ceny wysokie, na pewno nie będzie miał klientów i musi
upaść. A właśnie sieci, hipermarkety
stosują wyjątkowo niskie ceny, jeśli chodzi o produkty rolno-spożywcze,
czyli
warzywa, mleko, cukier, bo one przyciągają klientów. Tak więc te
krzywdzące
opinie wynikają z kompleksowej
nieznajomości
sprawy. I dobrze byłoby, żeby jednak w parlamencie była duża wiedza na
ten
temat, a nie tylko zaczerpnięte jakieś hasła, opinie, że jakiś tam
rolnik powiedział,
że za wysokie marże stosują w sklepach i za tym od razu idzie jakiś
dezyderat
czy wniosek. Sądzę, że niepotrzebnie. Dziękuję bardzo. Senator Jan Wyrowiński Przewodniczący Komisji Gospodarki Narodowej
Dziękuję bardzo, Panie Prezesie. W tym gmachu, jak państwo wiedzą, również wielką rolę
odgrywają
emocje, różnego rodzaju kalkulacje, które czasami niewiele mają
wspólnego z rzeczywistością
i że na przykład rządzą bardzo często sondaże. Jan Rakowski Prezes Kongregacji Przemysłowo-Handlowej OIG
Myślę, że pan prezes Kruszewski mnie nie zrozumiał. Ja
mówiłem o
opcjach walutowych, że większość przedsiębiorców wpadła w jakieś
kłopoty, ale
powiedziałem o czymś innym. Mówiłem o bankowym tytule egzekucji, żeby był realizowany do wysokości zastawu. Mnie o
to chodziło, a nie o to, czy ktoś słusznie czy niesłusznie. Pan
widocznie źle
słuchał, albo usłyszał, co chciał usłyszeć. A mnie interesuje zmiana o
bankowym
tytule do zastawu. Dziękuję. Senator Jan Wyrowiński Przewodniczący Komisji Gospodarki Narodowej
Wyjaśniliśmy sprawę. Dziękuję, Panie Prezesie. Pan prezes chciał jeszcze zabrać głos. Bardzo proszę. Patrick Delcol Prezes Polskiej Rady Centrów Handlowych Jestem prezesem Polskiej Rady Centrów Handlowych,
jestem
Belgiem, tak jak pan Martinho nie jestem Polakiem i też płacę podatki w
Polsce już
od czternastu lat. Nie zgadzam się, że tutaj państwo reprezentują handel
w Polsce.
W moim kraju myśląc o handlu, nie mamy w głowie od razu hipermarketów,
supermarketów. I to pokazuje, że dzisiaj zaprezentowano tu tylko część
handlu w
Polsce. To znaczy przyjmujemy bardzo pozytywnie propozycje, żeby
ustalić nowe
plany zagospodarowania terenu, że jest problem braku tych planów. To
absolutnie
prawda i deklarujemy chęć uczestniczenia w tej dyskusji. I czujemy się odpowiedzialni za to, żeby uczyć tego.
Reprezentujemy
prawie wszystkich deweloperów handlowych, którzy są poza siecią
hipermarketów,
supermarketów i również 40% naszych członków jest handlowcami. I to, co
nam
mówią, to to, że brak jest wizji rządu, brak wizji samorządu, brak wizji miast.
Istnieje brak kompetencji w tym sensie,
że nie w ogóle ma dialogu. Oni decydują. I nawet są polskie sieci
handlowe,
które poza Polską, w Czechach, w
Niemczech,
na Ukrainie, na Słowacji itd. mają duże sukcesy. To jest ewidentne, że
polskie
przedsiębiorstwa są bardzo dobre, chyba lepsze niż w Europie Zachodniej
nawet,
a nie ma dialogu. One nawet nie są zapraszane do dyskusji przez miasta,
kiedy
myślą o jakimś planie rewitalizacji, nie ma dyskusji, nie ma planu. I
to musimy
poprawić. Deklarujemy chęć uczestnictwa w tym. Dzisiaj większość nowych
centrów
handlowych albo ulic handlowych będą miały chyba 10 – 15% produktu typu
hipermarket, nie więcej. To znaczy gusty, smaki, tak jak pani Magdalena
powiedziała, będą zmieniały się w Polsce coraz bardziej i musimy do
tego się dostosować. Mówię: ulic handlowych, dlatego my nie koncentrujmy
się tylko i
wyłącznie na centrach handlowych, dbamy też o ulice handlowe. Problem w
Polsce polega
dziś na tym, że nie ma ulic handlowych, dlatego nie ma myślenia o tym,
nie ma
wizji, nie ma planu. Są problemy z nieruchomościami, to prawda, są
problemy od
czasu do czasu z konserwatorem. Nie ma koordynacji tych działań. I o
tym
chcieliśmy porozmawiać, żeby polepszyć sytuację. Dziękuję. Jeremi Mordasewicz Członek Zarządu Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan”
Nie jestem handlowcem, ale może dlatego patrzę na
problem
kompleksowo. Po pierwsze, dziękuję bardzo za zaproszenie. Jestem
zbudowany
tym, że różne środowiska polskich i zagranicznych firm się spotkały.
Wiemy, że
są inne jeszcze organizacje, które dziś na tej sali nie zasiadają, ale
na
przykład są członkowie tych organizacji, którzy dzisiaj przyszli. I tak
jak
powiedział poseł Abramowicz, mam głębokie przekonanie, że jeżeli
środowisko
handlowców nie stworzy spójnej reprezentacji, która będzie potrafiła
sama wypracować
strategię, to nie może liczyć na to, że problemy rozwiąże za nie rząd
albo
samorządy. To pierwsza uwaga. Trzeba dbać o swoje interesy. Po drugie, ta reprezentacja musi być na tyle
reprezentatywna, na
tyle wiarygodna, że musi skupiać różne przedstawicielstwa i właśnie
tych,
którzy zajmują się rewitalizacją miast przy okazji rozbudowywania ulic,
to jest
Rada Centrów Handlowych i POHIT ma swoje zainteresowanie dużym
sieciami, i mali
kupcy. Oczywiście to wszystko musi się odbywać na zasadzie utartego
porozumienia.
Biorąc pod uwagę, że w przyszłym tygodniu będzie zaprezentowana przez
rząd strategia kraju do 2030 r., byłoby
dziwne,
gdyby środowisko handlowców, a ściślej mówiąc nie środowisko, ale
reprezentacja
właśnie tych różnych organizacji handlowców nie ustosunkowała się do
tego i nie
wniosła swojego wkładu. Jeżeli przedsiębiorcy będą się ograniczać tylko
do
krytyki, to będzie to tylko nieustanna krytyka i frustracja. Jeżeli
natomiast,
to już dzisiaj padło, wypracują pozytywne rozwiązania, czyli
rekomendacje,
które będą miały konsensus środowiskowy, to, jak powiedział pan poseł
Abramowicz, nawet ponad podziałami politycznymi wiele spraw da się
zrealizować. Na końcu jeszcze jedna uwaga. Oczywiście, jeżeli takie
środowisko miałoby wspólnie pracować, to jednak musiałoby przyjąć pewne
założenia. Jeżeli na przykład w tym środowisku byłaby wizja handlu
opartego na
setkach tysięcy malutkich sklepików, mamy ich dzisiaj sześć czy osiem
razy
więcej niż w Niemczech, to oczywiście nie ma o czym mówić. Jeżeli ktoś
okopie
się w swoim stanowisku i będzie bronił rzeczy nie do obronienia, jeżeli
ktoś
będzie chciał regulować na przykład cenę, stosując rozwiązania
niekonstytucyjne. W związku z tym wydaje mi się, że ta rada powinna
mieć tylko
jedno założenie, że opiera się na prawie europejskim i polskiej
konstytucji. To
znaczy, że nie wykracza poza te ramy. A poza tym jest wiele do
zrobienia. I
państwo jako handlowcy mogliby stworzyć coś takiego jak na przykład
Związek
Banków Polskich stworzył i ma reprezentację sektora bankowego. Należą
tam
wszystkie banki. I przekaz jest tu spójny. Jeżeli państwo jako
handlowcy tego
nie zrobą, to możecie mieć tylko do siebie w przyszłości pretensje. Ale
nie
bijmy ciągle w rządzących, bo oni często sami nie wiedzą, co czynić.
Dziękuję. Senator Jan Wyrowiński Przewodniczący Komisji Gospodarki Narodowej
Dziękuję za ten głos, który wynika z doświadczeń i
wieloletniej
działalności na polu reprezentacji różnych interesów biznesowych i nie
tylko.
On jest niezwykle cenny. Oczywiście mówił pan o Związku Banków
Polskich, ale
jest jeszcze problem, żeby mieć takiego dyrektora jak Pietraszkiewicz. Ponieważ nie ma już więcej głosów, pozwolę sobie
jeszcze oddać
głos panu senatorowi, mojemu współtowarzyszowi w prowadzeniu tego
spotkania. Bardzo
proszę, Panie Senatorze.
Dziękuję, Panie Przewodniczący. Jest dla mnie niewątpliwą przyjemnością wysłuchanie
wszystkich
zabierających głos w czasie naszej konferencji. Postaram się
skoncentrować na poruszonych
aspektach. Pierwszy: wytwórca – producent – odbiorca; drugi:
sprzedawca
– handlowiec
– klient; trzeci: rynek i konsument. Opieram to na swojej pięcioletniej
działalności w sprzedaży usług na różnych szczeblach, w związku z tym
tutaj są
pewne relacje, które trzeba bardzo delikatnie formułować. Bo na końcu
zostanie
wolny rynek, konsument i prawo, które wywołuje pewne skutki, jeżeli je
uchwalimy albo pod kątem oczekiwań konsumenta, albo wytwórcy,
producenta. Miałem przyjemność dzięki delegacji pana
przewodniczącego 2
kwietnia brać udział w spotkaniu parlamentów narodowych na temat
„Strategii
polityki konsumenckiej Unii Europejskiej na lata 2007 – Chciałbym zwrócić uwagę i zgodzić sięz
panem Martinho co do edukacji
przedstawicieli handlowych. Jeżeli państwo przyjrzą się w jakiejkolwiek gazecie
ogłoszeniom
o zatrudnieniu, widać niewątpliwy brak wykwalifikowanej kadry handlowej
i
sprzedawców, ponieważ handel to nie tylko FMCG, ale także sprzedaż
usług. Wydaje
się, że potrzebne byłoby tu duże wsparcie także obu izb parlamentu, aby
zasygnalizować konieczność edukacji w tym zakresie, szeroko rozumianej,
począwszy od profesjonalnych szkoleń, bo ta sprzedaż to jest np.
aktywna
sprzedaż na odległość. I tutaj potrzebne są różne umiejętności. Już nie
mówię o
mister shopper czy badaniu jakości, które wynika z tego, że klient albo
odchodzi do konkurencji, albo pozostaje z nami. Zatem sądzę, że potrzebny jest sygnał dla Ministerstwa
Pracy i
Polityki Społecznej, aby środki z EFS w znaczącym stopniu mogły
służyć edukowaniu, nawet w obecnej sytuacji, dosyć
trudnej w niektórych branżach, w kierunku zmiany profilu swojego
zawodowego
itd., ponieważ zgadzam się też z tym stwierdzeniem, że w sprzedaży nie
wszyscy
mogą pracować. I do tego trzeba by było albo wykształcić, albo też
odpowiednio
przygotować, włącznie z wyższym stopniem szkolnictwa zawodowego, które
niestety
w wielu wymiarach z różnych przyczyn nie funkcjonuje. To moje uwagi na gorąco. Bardzo dziękuję za te
wszystkie, które
zmierzały do tego, abyśmy wspólnie próbowali naprawiać prawo czy też
przyjmować
nowe akty prawne. A tak swoją drogą, obydwie izby mają możliwość zgłaszania projektów ustaw, tak że nie ma problemu. Jest tylko kwestia dyskusji, która izba wyjdzie z projektem inicjatywy legislacyjnej. To chyba nie ma znaczenia, jeżeli chodzi o państwa środowisko. Na pewno byłoby dobrze, aby – i tutaj podzielam głos mojego przedmówcy – jeżeli chodzi o handel, występować wspólnie. Będzie to bardzo trudne, ponieważ nawet na tej sali pojawiły się w dyskusji różne spojrzenia na pewne sprawy. Myślę, że każda dobra inicjatywa, bez względu na to, z którego klubu wychodzi, a jest potrzebna przedsiębiorcy, zyska poparcie. Dziękuję za uwagę. |
Kancelaria
Senatu, Biuro Informatyki, Dział Edycji i Poligrafii |