"Jak stworzyć prawo autorskie na miarę XXI wieku - pierwsze kroki"
8 kwietnia 2008 r. w Senacie odbyła się konferencja "Jak stworzyć prawo autorskie na miarę XXI wieku - pierwsze kroki", zorganizowana przez Komisję Gospodarki Narodowej.
Spotkanie otworzył zastępca przewodniczącego Komisji Gospodarki Narodowej Marek Trzciński. Głos zabrali także wicemarszałek Krystyna Bochenek i członek Krajowej Rady radiofonii i Telewizji Piotr Boroń.
Celem konferencji była analiza funkcjonującego w Polsce systemu praw autorskich, jego aspekt gospodarczy i prawny, m.in. w zakresie zbiorowego zarządzania prawami, relacji pomiędzy użytkownikami a organizacjami zbiorowego zarządzania, a także wobec orzeczeń sądowych, prawa europejskiego i doświadczeń innych krajów Unii Europejskiej. Podjęto także dyskusję nad nowymi rozwiązaniami, które powinny znaleźć się w nowej ustawie regulującej Prawo autorskie.
Do udziału w spotkaniu zaproszono ekspertów w dziedzinie prawa autorskiego, przedstawicieli Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Ministerstwa Gospodarki, Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Urzędu Komunikacji Elektronicznej, Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a także osoby reprezentujące nadawców i operatorów catv oraz organizacje zbiorowego zarządzania prawami.
Większość uczestników konferencji skupiła się na pokazaniu niedoskonałości obowiązującego w Polsce prawa autorskiego. W swoich wystąpieniach paneliści zgadzali się co do jednego, że obowiązujące obecnie w Polsce prawo autorskie jest niedoskonałe i zawiera przepisy, które zamiast porządkować rynek, wprowadzają chaos i antagonizują środowiska twórców i nadawców.
"Obecnie istniejący system zbiorowego zarządzania prawem autorskim stworzony został w warunkach bardzo odbiegających od dzisiejszych. Podstawowe pojęcia prawa autorskiego takie jak "publiczne odtworzenie", "publiczne udostępnienie" czy "zwielokrotnianie" mają dziś zupełnie inny zakres znaczeniowy" - podkreślił prof. Wojciech Kowalski z Uniwersytetu Śląskiego. W swoim wystąpieniu omówił on stan prawny wynikający z obowiązującego obecnie prawa autorskiego.
W opinii specjalisty od prawa autorskiego mecenasa Jacka Białobrzeskiego, prawo autorskie w założeniu ma chronić dobro twórcy, tymczasem obowiązujące obecnie w Polsce chroni raczej interesy organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Co więcej, jak stwierdził, sposób gospodarowania zebranymi środkami przez te organizacje jest w Polsce nieprzejrzysty i w niewystarczająco kontrolowany.
Podobny pogląd przedstawił mecenas Karol Kuch, specjalista prawa autorskiego z kancelarii "Grynhoff, Woźny i Wspólnicy". Jego zdaniem, absurdem obowiązującego obecnie prawa jest umożliwienie organizacjom zbiorowego zarządzania wymuszania na twórcach wyłączności na zarządzanie prawami do ich dzieł. Regulaminy takich organizacji jak Związek Polskich Artystów Fotografików czy Związek Stowarzyszeń Artystów Wykonawców zakładają, że twórcy nie mogą podpisać z nimi umowy tylko w odniesieniu do niektórych aspektów swojej działalności, a innych realizować za pośrednictwem konkurencyjnych organizacji. Obowiązuje zasada "wszystko albo nic", która jest sprzeczna z zasadą wolnej konkurencji i godzi w interesy twórców. "Takie przykłady absurdów w obowiązującym prawie można by mnożyć" - stwierdził K. Kuch. Jego zdaniem, newralgicznym punktem obowiązującego prawa jest liczba działających na polskim rynku organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. W sumie działa ich w Polsce 14, a zakresy ich roszczeń często się krzyżują. Doprowadza to do sytuacji, gdy nadawca transmitujący film, zapłaciwszy tantiemy filmowcom, nie może być pewien, czy za jakiś czas nie zgłoszą się z roszczeniami dotyczącymi tego samego dzieła przedstawiciele choreografów, czy muzyków. W takiej sytuacji nie sposób oszacować ostatecznych kosztów nadania czy transmisji. Wymusza to na nadawcach konieczność zachowywania w budżecie rezerw finansowych, powoduje trudności w wycenie wartości takich przedsiębiorstw na giełdzie.
Jak mówił, niejasność prawa i konieczność rozwiązywania problemów sądownie powoduje, że duży procent tantiem, które powinny trafić do kieszeni twórców, pożerają koszta prowadzenia spraw. Twórcy opłacają także z tantiem nadmiernie rozbudowaną administrację organizacji zbiorowego zarządzania. Jednym z pomysłów na reformę prawa autorskiego wysuniętych przez mecenasa K. Kucha jest stworzenie "parasolowej" organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi - jedynej, która negocjowałaby z nadawcami.
Podczas konferencji na temat oczekiwań, które powinna spełnić nowa ustawa regulująca prawo autorskie, wypowiadali się prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich Jacek Bromski, prezes Stowarzyszenia Autorów ZAiKS Edward Pałłasz, wiceprezes Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej Tomasz Węgrzyński, członek Rady Nadzorczej TV Polsat SA Józef Birka, prof. Marian Kępiński z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz mecenas Adam Jucewicz.
W opinii prof. M. Kepińskiego, cała problematyka organizacji zbiorowego zarządzania prawami wymaga opracowania całościowego. Jako pożądane wskazał stworzenie - na wzór niemiecki - odrębnej ustawy o zbiorowym zarządzaniu poza prawem autorskim.
Jak ocenił wiceprezes Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej T. Węgrzyński, podejmowane w ostatnich latach nowelizacje prawa autorskiego to fragmentaryczne próby naprawiania braków lub usuwania błędów, wskazanych np. w orzeczeniach Trybunału Konstytucyjnego. Obowiązująca ustawa nadal jest w wielu miejscach wadliwa i niezgodna z prawem unijnym.
W opinii reprezentowanego przez niego środowiska, należy przeprowadzić właściwą implementację prawa wspólnotowego na polu reemisji kablowej: po pierwsze - zapewnić możliwość przeniesienia praw na nadawcę tak, aby to z nim można było zawrzeć umowę reemisji i po drugie - zapewnić udział bezstronnego mediatora, który ułatwi dojście do porozumienia stron umów prawnoautorskich. Kolejny postulat dotyczył zapewnienia kompletności oferty i pewności nabycia wszystkich praw. Jak stwierdził wiceprezes T. Węgrzyński, należy przyjąć model, w którym jasno określona byłaby rola organizacji dominującej na danym polu eksploatacji, wobec której inne organizacje zbiorowego zarządzania formułowałyby swoje oczekiwania finansowe. Tak, aby użytkownik wiedział, od kogo te prawa może nabywać i komu zapłacić. Zawarte obecnie w ustawie przepisy powodują, że definicje zarówno grup uprawnionych, pól eksploatacji, jak i samego przedmiotu ochrony, są niejednoznaczne.
Kolejny postulat opierał się na przekonaniu, że system tworzenia opłat za prawa autorskie musi odwzorowywać faktycznie odbywający się obrót gospodarczy, który wykorzystuje prawa autorskie i pokrewne. Wobec tego należy wykorzystaniu praw przypisać naturalne cechy gospodarcze: towar, producent, cena, dostawca, odbiorca. Jak stwierdził, potrzebne są jasne przepisy i procedury umożliwiające określanie łącznej wysokości stawek czyli ceny praw na danym polu eksploatacji.
Zdaniem wiceprezesa Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej, musi istnieć możliwość określenia globalnego obciążenia użytkowników z tytułu wykorzystania praw autorskich i pokrewnych. Ta kwota powinna być tak dobrana, aby twórcy i wykonawcy otrzymywali odpowiednie wynagrodzenie, a środki rozpowszechniania na danym polu nie były w żadnej mierze hamowane.
Pochodnym poprzedniego postulatu był kolejny, dotyczący konieczności oparcia relacji uprawniony - użytkownik na umowie cywilnoprawnej, a nie na decyzji administracyjnej. Ustawa powinna uwzględniać fakt, że sposób wykorzystania utworów jako części relacji gospodarczych stron jest przedmiotem umowy cywilnej i musi podlegać negocjacji. Zgodnie z dyrektywami UE, negocjacje powinien wspomagać bezstronny mediator, a ewentualne spory powinny być rozstrzygane nie przed urzędami państwowymi, tylko na drodze cywilnoprawnej z poszanowaniem konstytucyjnej zasady prawa do sądu. Za właściwy w tej materii wskazał Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów lub inny wyspecjalizowany sąd gospodarczy.
Jako ostatni wiceprezes T. Węgrzyński wymienił postulat neutralności technologicznej. Reprezentowana przez niego Izba stoi na stanowisku, że usługi powinny być opisane zgodnie z funkcją, jaką pełnią w stosunku do odbiorcy. Obecnie usługę można realizować poprzez różne rozwiązania technologiczne. W świetle prawa autorskiego niezależnie od technologii, jaką reemisja zostanie wykonana, powinna być ona postrzegana jednorodnie, podlegając takim samym stawkom tantiem. Wynagrodzenie dla twórcy natomiast powinno być związane z tą częścią usługi, która bezpośrednio zależy od jego wkładu twórczego. Jednocześnie zupełnie nie powinno być zależne od rodzaju technologii, w jakiej serwis jest dostarczany. Także w poszanowaniu neutralności technologicznej powinny być kształtowane odrębne pola eksploatacji.
Na zakończenie swojego wystąpienia stwierdził, że oczekiwania polskich operatorów w stosunku do legislatora są niezmienne od kilku lat. "Chcemy wreszcie jasnych i precyzyjnych odpowiedzi na cztery krótkie pytania: komu, za co, ile i w jaki sposób mamy płacić za prawa autorskie. Nikt z nas nie ma wątpliwości, że praca twórcza powinna być chroniona i wynagradzana" - stwierdził.
Podczas konferencji o potrzebie wypracowania konsensu w kwestii zmiany prawa autorskiego mówili dr Marek Bukowski z Uniwersytetu Jagiellońskiego i dyrektor generalny w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego Jarosław Czuba, który poinformował, że resort pracuje nad kompleksową nowelizacją prawa autorskiego.
Na zakończenie uczestnicy senackiego spotkania dziękowali za umożliwienie debaty na temat obowiązującego w Polsce prawa autorskiego i kierunków jego zmiany. Jednocześnie zwracali uwagę, że przeprowadzona dyskusja skupiła się przede wszystkim na aspektach ekonomicznych, często z pominięciem kontekstu kultury i twórców. Dlatego postulowano zorganizowanie kolejnego spotkania, bardziej ukierunkowanego na tę problematykę. Zorganizowanie takiej konferencji zapowiedziała wiceprzewodnicząca Komisji Kultury i Środków Przekazu Barbara Borys-Damięcka.
Materiały z konferencji (pdf)
|