25. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu


Wicemarszałek Ryszard Legutko:

Dziękuję bardzo.

Proszę pana senatora Żelichowskiego.

Do spisu treści

Senator Czesław Żelichowski:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie! Koleżanki i Koledzy!

Oczywiście wszystkie poprawki, które wiążą się ze zwiększeniem pieniędzy na finansowanie województwa śląskiego będą przeze mnie popierane.

Chciałbym zgłosić poprawkę także dotyczącą Wydziału Nauk o Ziemi i remontu, o którym mówił senator Szaleniec. Myślę jednak, że realna jest kwota 3 milionów zł i o tym powinniśmy mówić, jeżeli chodzi o możliwość finansowania tego remontu, tej inwestycji.

Dlatego zwracam się z uprzejmą prośbą o przyjęcie poprawki dotyczącej Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, zadania "Modernizacja obiektu wysokiego Wydziału Nauk o Ziemi, zlokalizowanego w Sosnowcu przy ul. Będzińskiej 60". Modernizacja ta obejmuje wymianę istniejącej elewacji aluminiowo-szklanej dwudziestopiętrowego wieżowca, niezbędną ze względu na bardzo zły stan techniczny tej elewacji, a także roboty obligatoryjne z punktu widzenia przepisów dotyczących ochrony przeciwpożarowej obiektu: wykonanie instalacji systemu głosowego ostrzegania o pożarze, co wynika ze znowelizowanych przepisów dotyczących ochrony przeciwpożarowej, a także instalacji oddymiania szybu windowego oraz zabudowy agregatu prądotwórczego.

Pierwszy temat to sprawa modernizacji elewacji budynku wysokiego i instalacji centralnego ogrzewania. Kompleks budynków, w których zlokalizowane są jednostki Wydziału Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego w Sosnowcu, został oddany do użytkowania w latach siedemdziesiątych, oczywiście ubiegłego wieku. Ówczesna technologia budowlana, zastosowane materiały i jakość wykonania miały decydujący wpływ na trwałość tego obiektu. Dodatkowo agresywne środowisko i występujące szkody górnicze, a także przenoszone drgania komunikacyjne będące efektem rosnącego natężenia ruchu na nieodległej drodze szybkiego ruchu dopełniły zniszczeń tego obiektu. Budynek wysoki kompleksu, będący najwyższym obiektem w Sosnowcu, 83 m, posiada boczne ściany wylewane monolitycznie, pokryte tynkiem cementowym. Fasady zbudowane są w konstrukcji słupowo-ryglowej wypełnionej ściankami z bloczków oraz z płyt gipsowo-kartonowych z zewnętrzną elewacją ze szkła hartowanego. Istniejąca aluminiowo-szklana elewacja dwudziestopiętrowego wieżowca jest w bardzo złym stanie technicznym. Wspomniane na wstępie warunki techniczne i warunki towarzyszące budowie obiektów, upływ czasu oraz wpływ środowiska doprowadziły do jego degradacji grożącej bezpośrednio nie tylko jego konstrukcji, ale przechodzącym pod budynkiem ludziom. Niebezpieczne dla otoczenia są odpadające z fasad, pękające w wyniku przepalenia przez operujące promienie słoneczne, tafle szkła hartowanego. Ściany boczne uległy deformacji, w wyniku czego w wielu miejscach doszło do odspojenia i odpadnięcia dużych płatów tynku, co stwarza bezpośrednie zagrożenie dla ludzi oraz samochodów parkujących w okolicy obiektu. Odpadający tynk odsłonił stalowe elementy konstrukcyjne ścian, których korozja może doprowadzić do katastrofy budowlanej. Poza tym nie mniej ważny jest stan okien zbudowanych z aluminium nie najlepszej jakości z uszczelnieniem, które straciło swoje właściwości i nie wypełnia swojej funkcji. Nowa elewacja ma powstrzymać dalszą degradację konstrukcji budynku oraz zapobiec ewentualnej katastrofie budowlanej. Nie mniej ważną sprawą jest poprawienie termoizolacji obiektu, a co za tym idzie, uzyskanie oszczędności w zużyciu energii, dzięki wyeliminowaniu obecnie istniejących mostków termicznych i nieszczelności, oraz podniesienie komfortu cieplnego jego użytkowników.

Uniwersytet Śląski podejmuje działania mające zahamować postępującą degradację obiektu. Na wstępie w 2004 r. zabezpieczono elewację przed dalszą jej degradacją, a także skuto grożące odpadaniem "głuche" tynki. Dzisiaj ten obiekt ze skutymi "głuchymi" tynkami wygląda właśnie tak. Są to jednak tylko tymczasowe zabiegi, skuteczne w krótkim okresie. Opracowano dokumentację techniczną modernizacji i kompleksowej termomodernizacji budynku oraz uzyskano pozwolenie na budowę. Jednakże skala, zwłaszcza finansowa, przedsięwzięcia umożliwiającego ostateczne i skuteczne rozwiązanie problemu, czyli przeprowadzenie kompleksowego remontu elewacji budynku, przekracza możliwości uczelni.

W 2003 r. opracowany został audyt energetyczny i złożony został wniosek o dotację z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Jednak ze względu na wieloletnią stopę zwrotu poniesionych nakładów w wyniku oszczędności energetycznych dotacji nie otrzymano.

W 2005 r. opracowano i złożono wniosek aplikacyjny o uzyskanie dotacji ze środków Europejskiego Obszaru Gospodarczego i Funduszu Norweskiego. Efekt tego działania jest dzisiaj trudny do przewidzenia. Należy tu dodatkowo podkreślić, że ze względu na wielkość niezbędnych nakładów na planowaną inwestycję - ponad 10 milionów zł - trudno jest uzyskać odpowiednie środki od instytucji przyznających je z tytułu ograniczenia niekorzystnego wpływu na środowisko w wyniku zmniejszenia zużycia energii cieplnej.

Wykonanie remontu elewacji jest konieczne przede wszystkim ze względu na grożącą budynkowi katastrofę oraz bezpieczeństwo pracujących i studiujących w nim ludzi. Termomodernizacja obiektu, włącznie z wymianą instalacji centralnego ogrzewania, dodatkowo pozwoli na ograniczenie o około 45% zużycia energii, a w efekcie ograniczenie emisji do środowiska szkodliwych substancji, co na terenie województwa śląskiego jest szczególnie istotne. Poza tym zostanie znacząco podniesiony komfort dydaktyki i pracy naukowej przy uzyskaniu dodatkowych oszczędności finansowych w wyniku zmniejszenia kosztów eksploatacyjnych.

Nowo projektowana elewacja będzie dopełnieniem niedawno zrealizowanej w podobnym systemie dobudowy części niskiej kompleksu budynków Wydziału Nauk o Ziemi, to jest zespołu sal audytoryjnych oraz centralnej auli międzywydziałowej. Projektant, wybierając rozwiązanie, kierował się współczesnymi trendami technologicznymi oraz estetycznymi, korzystając przy tym z najnowszych i sprawdzonych rozwiązań materiałowych.

Drugą sprawą jest dostosowanie obiektu do przepisów ochrony przeciwpożarowej. Przedmiotowy budynek, należący do kategorii wysokich obiektów, musi spełniać wymogi zaostrzonych przepisów ochrony przeciwpożarowej. Mimo wykonania szeregu robót podnoszących bezpieczeństwo przeciwpożarowe obiektu i przebywających w nim ludzi konieczne jest wykonanie dodatkowych prac zabezpieczających podstawowe warunki ochrony przeciwpożarowej. Są to wspomniane na wstępie: wykonanie instalacji systemu głosowego ostrzegania o pożarze oraz oddymiania szybu windowego i zabudowa agregatu prądotwórczego, zasilającego w trybie awaryjnym urządzenia służące ochronie przeciwpożarowej.

Moja poprawka, dotycząca załącznika nr 2 części 38 "Szkolnictwo wyższe" rozdziału 80306 "Działalność dydaktyczna", zmierza do zwiększenia wydatków majątkowych o 3 miliony zł i przeznaczenia ich na dofinansowanie i rozbudowę Wydziału Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. W części 73 "Zakład Ubezpieczeń Społecznych" w rozdziale 75303 "Fundusz Ubezpieczeń Społecznych" następuje zmniejszenie dotacji i subwencji o 3 miliony zł. Myślę, że jesteśmy w stanie, także przy wsparciu senatorów Platformy Obywatelskiej i mojego kolegi senatora Zbigniewa Szaleńca, przekonać państwa do tego, aby tę kwotę - mniejszą od kwoty 10 milionów zł, bo to będą 3 miliony zł - na Wydział Nauk o Ziemi uzyskać, o co z tego miejsca państwa proszę. Dziękuję bardzo.

(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Marek Ziółkowski)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Proszę o zabranie głosu pana senatora Michała Okłę.

Do spisu treści

Senator Michał Okła:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Chcę powiedzieć kilka słów na temat, który w żadnej mierze nie może być traktowany jako polityczny, czyli na temat ochrony zdrowia. Ja wiem, że trudno jest dopiąć budżet i jeszcze wszystkich zadowolić, ale w końcu jest to zadanie rządu, a naszym zadaniem jest szukanie jak najlepszych rozwiązań dla służby zdrowia. Temat, który chcę poruszyć, poruszę tylko w telegraficznym skrócie, albowiem temat służby zdrowia to jest temat rzeka, na który moglibyśmy rozmawiać wiele godzin, a nie tych skromnych parę minut.

Od dłuższego czasu bardzo dużo mówimy na temat profilaktyki zdrowotnej, bo przecież jest to najtańsza i najbardziej efektywna forma zwalczania przyczyn chorób, przede wszystkim chorób społecznych, chorób cywilizacyjnych, chorób nowotworowych. Rząd na 2007 r. przeznaczył na te cele, niestety, zdecydowanie za małe środki. Nie będziemy mogli zrealizować bardzo dobrych programów, które były tworzone pod patronatem Ministerstwa Zdrowia przez różne towarzystwa medyczne. I znowu będziemy stali na szarym końcu w Europie pod względem profilaktyki, pomimo że mamy bardzo dobrze wyszkolonych lekarzy, bardzo dobrze wyszkolone kadry medyczne.

Ale to jeszcze nie wszystko. Te kadry muszą mieć gdzie pracować i muszą mieć odpowiedni sprzęt do pracy. Sprawy inwestycji w służbie zdrowia i zakupu sprzętu zostały potraktowane trochę po macoszemu, a niektóre kryteria inwestycyjne, niestety, nie zostały ocenione w sposób jasny. Dlatego też pozwolę sobie zgłosić kilka poprawek do ustawy budżetowej, mających na celu wprowadzenie niektórych inwestycji, które są - w moim odczuciu, jak również w odczuciu społeczeństwa zamieszkującego różne regiony Polski - nieodzowne do prawidłowego wykonywania przez te jednostki zadań zarówno leczniczych, jak i profilaktycznych.

Tych poprawek jest pięć. Poprawka pierwsza. W załączniku nr 2 w części 46 "Zdrowie" w rozdziale 85112 "Szpitale kliniczne" zwiększa się wydatki majątkowe o 10 milionów zł na rozbudowę oddziału chirurgii oraz zakup tomografu komputerowego w Szpitalu Klinicznym nr 2 w Poznaniu.

Druga poprawka. W części 83 "Rezerwy celowe" dodaje się nową pozycję "Budowa centrum diagnostyczno-terapeutycznego w Zachodniopomorskim Centrum Onkologii w Szczecinie" z kwotą wydatków majątkowych 10 milionów zł.

W części 83 "Rezerwy celowe" dodaje się nową pozycję "Rozbudowa Katedry i Kliniki Onkologii i Radioterapii Akademii Medycznej w Gdańsku" z kwotą wydatków majątkowych 11,5 miliona zł. To już przedstawiał pan senator Wittbrodt. Ja tę poprawkę zgłaszam.

I w załączniku nr 2 w części 83 "Rezerwy celowe" dodaje się nową pozycję "Szpital Śląski w Cieszynie - rozbudowa i modernizacja działu diagnostyczno-zabiegowego" z kwotą wydatków majątkowych 12 milionów 600 tysięcy zł. Są to inwestycje już rozpoczęte, których kontynuacja jest niezbędna do prawidłowego funkcjonowania tych oddziałów.

I wreszcie poprawka piąta. W załączniku nr 2 w części 83 "Rezerwy celowe" dodaje się pozycję "Rozbudowa Szpitala Powiatowego w Skarżysku Kamiennej imienia Marii Curie-Skłodowskiej" z kwotą wydatków 7 milionów zł. Jest to szpital powiatowy, który w swoim rejonie obsługuje dwa powiaty, szpital, który pierwszy w Polsce uzyskał wszystkie trzy certyfikaty łącznie, to jest certyfikat "Szpital przyjazny dziecku", ISO na całą działalność medyczną i diagnostyczną, jak również zarządzanie, oraz akredytację. Jest to niezbędna inwestycja w celu dostosowania go do wymogów zarówno ochrony środowiska, jak i programu dostosowawczego.

Bardzo proszę o poparcie tych poprawek. Składam je na ręce pana marszałka. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Poproszę pana senatora Andrzeja Jarocha o zabranie głosu.

Do spisu treści

Senator Andrzej Jaroch:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Panie Marszałku! Panie i Panowie Ministrowie! Wysoka Izbo!

Chcę może zacząć od takiej ogólnej refleksji, nawiązując do wystąpienia kolegi senatora Misiaka. Jak bowiem wynikało z jego wypowiedzi, tropił w budżecie działania rządu, które by zdradzały innowacyjne podejście lidera. Takiego stylu poszukiwał w tych działaniach. Niestety, jak się dowiedzieliśmy, nie znalazł. Przy takim trochę dogmatycznym podejściu do poszukiwań i metodologii raczej nie mógł znaleźć tego, czego poszukiwał, przynajmniej w całości.

Chcę dotknąć takich spraw budżetu, które - mam nadzieję - pomogą panu senatorowi odnaleźć przynajmniej jakieś elementy tego innowacyjnego stylu lidera w podejściu do przygotowywania budżetu. Otóż - mówię to na kanwie dyskusji również w Komisji Spraw Zagranicznych - polityka nazywana rozwojową, wspólnotowa polityka Unii Europejskiej, w której uczestniczymy od lat, w zasadzie dopiero w zeszłym roku przyniosła zauważalny skutek. Była bowiem prowadzona i zaprogramowana właśnie, jak sądzę, z uwzględnieniem tego stylu, którego opozycja wypatruje, analizując budżet. Ta polityka jest realizowana przez co najmniej trzy resorty. Jest zaopatrzona zarówno w instytucje, jak i fundusze, dobrze opracowane programy, zgodne z przyjętą strategią. Przy tym chcę z tej dyskusji przenieść tu jeden wątek, który wzbudził pewien niepokój, chociaż rozwiany potem w kontynuowanej przeze mnie analizie i dyskusji wspólnie właśnie z resortami. Chcę na to tylko zwrócić uwagę, bo jest tam dokonana przez Sejm techniczna zmiana, chyba w poz. 43 w część 83, czyli "Rezerwy celowe". Rezerwa przeznaczona jest, ogólnie rzecz biorąc, na realizację projektów z zakresu przyjętej przez nas polityki rozwoju, skierowanej przede wszystkim do państw sąsiedzkich, a więc Ukrainy, Białorusi, do państw, w których Polonia i jej sprawy są obecne, ale również do biednych krajów afrykańskich. Te projekty są realizowane. I tutaj przebijał się w tej dyskusji przede wszystkim postulat, aby traktować tę politykę w ujęciu wieloletnim. Szczególnie organizacje pozarządowe, które tutaj w realizacji tych projektów odgrywają dużą rolę, mają bardzo dobrą opinię o tych działaniach rządu, jednak zwracają uwagę właśnie na konieczność przejścia do takiego programowania wieloletniego.

Ja zauważyłem, że ta poprawka techniczna, wprowadzająca projekt finansowania programów telewizyjnych przeznaczonych dla Białorusi, w świetle wspólnotowych zasad polityki rozwoju nie może być rozliczona. W związku z tym obniża się kwotę, która wynika z pewnego wzrostowego trendu przyjętego przez Polskę. A gdy odjąć te środki, które nie mogą być rozliczone, a które są przeznaczone na bardzo ważny cel - ja go oczywiście popieram i chyba wszyscy, a przynajmniej większość tej Izby udzieliła mu już wcześniej poparcia - to nie spełni się naszych zobowiązań. Ale właśnie, tak jak powiedziałem, ta uzupełniająca dyskusja pomiędzy resortami, zwłaszcza obecność w tej polityce resortu finansów, ze znaczną kwotą różnych środków, w tym również tych przeznaczonych na politykę umorzeń należności wobec Polski, ale nie tylko... W związku z tym uznałem, że tutaj nie należy zgłaszać poprawki. Uznałem, że ta międzyresortowa zgoda spowoduje, jak sądzę, że projekty polityki rozwoju nie ucierpią.

Chciałbym natomiast zgłosić jedną poprawkę związaną z innym elementem, bardzo, jak sądzę, innowacyjnym. To projekt, który jest realizowany jakby na styku rządu i samorządu. On jest realizowany głównie przez samorząd mojego miasta, Wrocławia, ale finansowany jest właśnie ze środków zapisanych w projekcie budżetu w części 20 "Gospodarka", w rozdziale "Promocja eksportu". Analizując ten projekt należy zauważyć, że dla dobrej realizacji, dla wykorzystania tych dotacji i subwencji, potrzebna jest pewna koordynacja na poziomie rządu. Tutaj pełnomocnictwa rządu od samego początku uzyskał minister Ujazdowski, minister kultury i dziedzictwa narodowego, on również kieruje komitetem organizacyjnym. W związku z tym zdecydowałem się na pewną propozycję zmiany technicznej, wyrażonej w poprawce mającej ułatwić koordynację ministrowi, którego premier desygnował do realizacji i koordynowania tego projektu.

W tym celu promocję eksportu, finansowaną w kwocie 6 milionów zł przeznaczonych właśnie na ten cel, proponuję przenieść, zresztą za zgodą Ministerstwa Finansów, do części 83, tworząc rezerwę celową na przygotowanie organizacji udziału Polski w wystawach Expo 2008 w Saragossie, Expo 2010 w Szanghaju, no i przygotowań do Expo 2012, polskiego, miejmy nadzieję, Expo we Wrocławiu. To jest sprawa, w której prosiłbym Wysoką Izbę o poparcie. Jak sądzę, nie należy spodziewać się negatywnej opinii resortów dotkniętych tą poprawką. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Pan senator Jerzy Szmit. Do boju, proszę.

Do spisu treści

Senator Jerzy Szmit:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Chciałbym podziękować, przede wszystkim marszałkowi, za tak szczerą zachętę do wygłoszenia mego wystąpienia, co niniejszym z ochotą czynię.

Szanowni Państwo, Wysoka Izbo, bardzo nie lubimy administracji, bardzo nie lubimy wydatków na administrację. Z wystąpień, z tej dzisiejszej debaty, wynika jasno, że jedną z największych wad, jakie ma budżet przedstawiony przez rząd, jest taka wada, że wzrastają wydatki administracyjne.Szczególnie bolą, szczególnie bulwersują, wzrost wydatków na Kancelarię Premiera i wzrost wydatków na Kancelarię Prezydenta.

Trudno się dziwić takim ocenom, bo w społeczeństwie polskim, wśród Polaków, administracja była tą instytucją, na którą zawsze, od wielu lat, trzeba było narzekać, często bardzo słusznie. I ograniczanie wydatków na nią zawsze spotykało się z uznaniem, poparciem, a przynajmniej z sympatią społeczeństwa. My dalej jesteśmy na tym etapie.

Padało tu wiele słów. Chyba najczęściej wypowiadanym dzisiaj słowem było słowo "reforma". Reforma długu publicznego, obniżanie wydatków, reforma zabezpieczenia społecznego, ekonomizacja polityki socjalnej. Te wszystkie słowa, stwierdzenia, padały i trudno z nimi dyskutować, skoro nie zostały skonkretyzowane, skoro nie zostało powiedziane, na czym ma polegać reforma finansów publicznych, na czym ma polegać ekonomizacja opieki socjalnej - takie stwierdzenie z debaty sobie zapisałem. Jakie są propozycje, jeżeli chodzi o obniżanie podatków? Jakie? Konkretnie. Jakie?

(Senator Tomasz Misiak: 28% i 18%.)

Wreszcie jakiś konkret. I trzeba to było jasno powiedzieć w czasie debaty. Ale trzeba też powiedzieć o tym, że obniżanie dzisiaj wpływów budżetowych musi obniżyć również wydatki. I trzeba wskazać, które wydatki trzeba obniżyć.

(Senator Andrzej Owczarek: Administracja.)

O, właśnie. Dziękuję za wstrzelenie się w moją wypowiedź. Jeden senator Owczarek, chcę tutaj kolegę pochwalić, powiedział jasno, na czym, jego zdaniem, ma polegać reforma, i jaki sposób proponuje, aby wpłynąć, jak rozumiem, na zmniejszenie wydatków - a zresztą może i na zwiększenie wydatków, bo tegoście do końca nie powiedzieli, jeżeli chodzi o oświatę, ale wtedy w jaki sposób uzasadnić to zwiększenie, żeby ono było racjonalne - i to jest ciekawy głos. I nad tym warto dyskutować.

Szanowni Państwo, jaki jest dzisiaj stan administracji naszego państwa? Zatrudnienie w administracji publicznej w roku 2005 to łącznie trzysta sześćdziesiąt siedem tysięcy osób. W administracji państwowej sto czterdzieści cztery tysiące osób i w administracji samorządowej dwieście dwa tysiące osób. I tu warto też zapytać, czy te wszystkie uwagi, dotyczące ograniczania administracji, dotyczą również administracji samorządowej. Z przedstawionych dzisiaj danych wynika, że administracja samorządowa jest większa od administracji państwowej. Widocznie takie są potrzeby i takie są jej funkcje, na ten temat na razie nie ma dyskusji, być może kiedyś będzie.

Ale pozostańmy przy administracji rządowej. Dyskutowaliśmy na ten temat w Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej w czasie prac nad budżetem i wynikało z tego kilka rzeczy. Po pierwsze bardzo zróżnicowane płace. W wielu instytucjach, w wielu ministerstwach, na bardzo podobnych czy tych samych stanowiskach, mamy do czynienia z bardzo zróżnicowanymi zarobkami. Po drugie, z reguły bardzo niskie wydatki rzeczowe, często na granicy funkcjonowania instytucji. Po trzecie, duża wymienność kadr. Wielu szefów instytucji, urzędów publicznych, skarżyło się, że ich firmy tak naprawdę są miejscem nabywania praktyki, nabywania wiedzy przez osoby, które potem, ostatecznie, widzą się w sektorze niepublicznym. Ma to swoje zalety, ma to swoje wady. Ale też musimy o tym pamiętać, musimy pamiętać właśnie o tej sferze edukacyjnej administracji publicznej.

Warto też zastanowić się, dlaczego w budżecie państwa na koniec 2006 r. pozostało niewykorzystane 2 miliardy 400 milionów zł - taka informacja została nam przekazana podczas prac Komisji Gospodarki Narodowej. To jest znacząca kwota. Co prawda to mniej więcej 1% ubiegłorocznego budżetu, może trochę więcej niż 1%, ale jednak te środki pozostały niewykorzystane. Czy to świadczy o dobrej pracy albo o dobrym stanie naszej administracji? Chyba raczej nie. Dlatego z bardzo dużym zadowoleniem przyjęliśmy w czasie prac - Komisja Gospodarki Narodowej i komisja administracji - zapewnienie rządu, że oto rozpoczęły się prace nad stworzeniem nowego systemu wynagradzania, nowego systemu zatrudniania kadr w administracji państwowej. Jest to niezmiernie istotne, jest to konieczne w stosunku do zadań, które stają przed administracją.

Pierwszym z tych zadań jest, i to też jest trochę paradoksalne, ogromny wzrost zadań. Jak prześledzimy ustawy, które uchwalamy, to wyniknie z tego, że ponad połowa z nich w sposób znaczący, w większym bądź mniejszym stopniu, obciąża administrację nowymi zadaniami. Albo nakłada nowe, albo poszerza już obecnie istniejące. A przecież przed administracją stoją jeszcze inne zadania. Jest choćby ogromne pole informatyzacji, informatyzacji, z którą tutaj też już mamy albo będziemy mieli do czynienia. To jest sprawa nowych paszportów, sprawa rozbudowy i unowocześnienia systemu PESEL, to jest sprawa dopracowania nowej ewidencji podatkowej w państwie. Te wszystkie zadania muszą być wykonane i na te zadania, zdajemy sobie sprawę, muszą znaleźć się pieniądze.

Kolejnym gigantycznym zadaniem administracji jest wykorzystanie środków pomocowych Unii Europejskiej - w roku obecnym jest to ponad 14 miliardów 600 milionów euro. Te pieniądze będą wydatkowane przez administrację, jednak beneficjentami tych środków będą nie tylko instytucje samorządowe czy publiczne, ale też osoby prywatne i firmy, które będą z tych pieniędzy w różny sposób korzystać.

O zadaniach edukacyjnych sektora publicznego już wspominałem. Weźmy na przykład Urząd Kontroli Elektronicznej - przepraszam, jeżeli pomyliłem nazwę, w każdym razie chodzi o urząd zajmujący się tą kwestią. Pani prezes Streżyńska stwierdziła, że dzisiaj średni czas pracy wynosi tam dwa lata, a po dwóch latach osoby stamtąd znajdują sobie najczęściej inną, znacznie lepszą pracę. Ma to swoje zalety, jak już mówiłem, i ma to swoje wady.

Chciałbym też zwrócić uwagę na to, o czym już wspomniała pani minister, mianowicie na służby finansowe państwa. Chętnie mówimy o tym, że domagamy się wyższych wpływów budżetowych, domagamy się, o czym mówił tu pan senator Podkański, lepszej walki z szarą strefą. I słusznie, bo to jest niewątpliwie jedno z podstawowych zadań administracji i służb finansowych. W tym roku nie oferujemy jednak tym służbom poprawy warunków pracy. O tym też musimy pamiętać. Proszę państwa, to byłaby ta część, która dotyczyła ogólnie budżetu i spraw administracyjnych, ale są jeszcze trzy punkty, które chciałbym poruszyć.

(Wicemarszałek Marek Ziółkowski: Panie Senatorze, jeszcze minuta. Ja zapraszałem do głosu, ale ma pan jeszcze tylko minutę.)

Dobrze. Zdążę, zdążę. Dziękuję bardzo, Panie Marszałku, zdążę.

W czasie prac nad budżetem od kwot, za które mają być wykonywane zadania utrzymania i rozbudowy dróg, została odjęta kwota 1 miliarda zł. Dzisiaj, na tym etapie, trudno proponować przywrócenie tej kwoty, ale chciałbym jednak zwrócić uwagę, że tego miliarda może zabraknąć, jeżeli mówimy o dobrym wykorzystaniu nawet tych tylko pieniędzy, jakie będą do dyspozycji administracji publicznej i samorządów, które będą realizowały prace drogowe.

Mam też jedno pytanie do pani minister. Mam nadzieję, że mimo nieobecności pani minister ono na pewno zostanie jej przekazane. Otóż gdy pracowaliśmy nad ubiegłorocznym budżetem, padła taka propozycja - nieoficjalnie co prawda, ale była gdzieś wyrażana również na piśmie - że jest możliwe skonstruowanie budżetu, w którym nie będzie podatku od osób fizycznych, to znaczy w ogóle nie będzie tak zwanego PIT. To jest ważne i myślę, że znajdę tu, na tej sali, wielu tego zwolenników. Gdy wyliczymy, ile tak naprawdę, realnie, z tego podatku trafia do budżetu państwa, to okaże się, że jest to kwota około 10 miliardów zł. Czy nie warto się jednak zastanowić nad tym, żeby ten rewolucyjny, przyznaję, krok uczynić? I czy tego nie wprowadzić? Może nie bylibyśmy wówczas jedynym krajem na świecie, który nie ma podatku od osób fizycznych, ale niewątpliwie byłoby to bardzo ważne, nawet kosztem obciążenia innymi podatkami, chociażby tymi podatkami pośrednimi, które i tak, i tak płacimy.

I wreszcie, Panie Marszałku, już bardzo króciutko, dwie lokalne poprawki do budżetu. Województwo warmińsko-mazurskie jest województwem bardzo skromnym, w związku z tym ja proponuję na rzecz tego województwa jedną poprawkę, która dotyczy rozbudowy i dokończenia remontu komendy straży pożarnej w Szczytnie. To 2 miliony zł.

Druga poprawka dotyczy wzmocnienia straży rybackiej na obszarze województwa warmińsko-mazurskiego, z tym że ta poprawka nie jest proponowana jako wyciąganie ręki po dodatkowe pieniądze. Jest to jedynie przesunięcie w ramach budżetu wojewody, o co usilnie proszę. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Czy te oklaski to za propozycję zniesienia podatku, Panie Senatorze?

(Senator Jerzy Szmit: Tak jest.)

(Senator Czesław Ryszka: Tak.)

(Senator Lesław Podkański: Za całokształt.)

Pan senator Jerzy Szymura, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Jerzy Szymura:

Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Moje wystąpienie będzie troszkę inne. Przede wszystkim chciałbym zaprotestować przeciwko wszelkiego rodzaju poprawkom polegającym na tym, że zmienia się budżety którejś instytucji państwowej, dotyczące na przykład jednego, dwóch, czy trzech etatów. Jestem również przeciwko poprawkom, które dotyczą wybudowania krótszego lub dłuższego odcinka drogi na poziomie kosztów jednego, dwóch, czy trzech milionów zł.

Drogie Koleżanki i Koledzy Senatorowie, uważam, że debata nad takimi szczegółami sprowadza naszą Izbę nie do tej roli, jaką Senat powinien w państwie odgrywać. Jak to jest bowiem możliwe, że dyskutujemy tutaj nad projektami czy kosztami, które często dotyczą, praktycznie rzecz biorąc, jednego drobnego departamentu w administracji państwa liczącej w sumie trzysta osiemdziesiąt tysięcy ludzi. Co więcej, tworzymy pozorne wrażenie, iż mając możliwość decydowania o kwotach na poziomie paruset tysięcy zł, w istocie mamy bardzo dużą siłę oddziaływania na to, co się dzieje w państwie. Nic bardziej błędnego. Taka debata powoduje, iż nie zastanawiamy się nad tym, co jest dla nas sprawą zasadniczą. Senat jest instytucją niezmiernie w państwie ważną i na poziomie Senatu nie powinniśmy się zastanawiać nad szczegółami. Te szczegóły powinny być w państwie rozstrzygane przez administrację państwową, i to czasami na bardzo niskim poziomie. Jeśli uznajemy, że te decyzje, decyzje administracji państwowej różnych szczebli czy administracji samorządowych są niewłaściwe, to powinniśmy sugerować rządowi zmiany personalne w tych instytucjach, a nie dokonywać pojedynczych zmian, choć nie mamy, szczerze mówiąc, tak naprawdę na ten temat zielonego pojęcia - przynajmniej ja mogę to o sobie powiedzieć.

Jak mogę decydować o tym, czy wybudować drogę w punkcie A, zamiast w punkcie B, kiedy tylko pojawia się projekt budowania drogi w punkcie A, skoro nie mam całościowego obrazu drogownictwa w Polsce. Tylko jeśli znałbym całość, mogłbym podjąć właściwą decyzję. W ten sposób, zamiast dyskutować nad strukturą budżetu państwa - a któż jeszcze jest powyżej nas w państwie, skoro to parlament odgrywa najistotniejszą, najważniejszą rolę i jest najwyższym organem - zastanawiamy się nad szczegółami, mając co gorsza wrażenie, że jest to wyraz naszej siły. Nie, to jest wyraz naszej słabości jako Izby.

Niezależnie od struktury budżetu niezmiernie ważną rzeczą na szczeblu Senatu jest również dynamika zmiany kosztów i przychodów w państwie. Państwo jest olbrzymią organizacją, zatrudniającą trzysta osiemdziesiąt tysięcy ludzi, mającą budżet wynoszący prawie 300 miliardów zł. Tu nie jest tak istotne to, jakie koszta ponosimy na poszczególne obszary działalności państwa w danym roku, jak to, jaka jest dynamika tych zmian. Dla mnie jest to szczególnie ważne z tego powodu, że zajmuję się sprawą innowacyjności w państwie w sposób szczególny, kieruję zajmującym się tą dziedziną zespołem parlamentarnym. I wiem, że dynamika procesów związanych ze wzrostem innowacyjności w państwie, ze wzrostem poziomu wykształcenia obywateli, jest dynamiką, którą mierzy się w latach. A zatem nie wystarczy w danym roku wrzucić określoną kwotę pieniędzy do budżetu danego działu. Tu bardzo ważne jest to, jak sterujemy całym procesem inwestowania. Bo musimy najpierw przygotować odpowiednie przedsięwzięcia, organizację, a dopiero potem przeznaczać na to środki. Bez tego pozostaniemy jedynie ze złudzeniem, że te pieniądze zostaną wydane we właściwy sposób. Tak jednak nie jest. Nie chcę tutaj cytować żadnych wypowiedzi moich czasami bliskich kolegów, którzy oszukują - praktycznie pewnie samych siebie - mówiąc o projektach, które i tak nie są realizowane, zresztą nazwy tych projektów są mylące, bo faktycznie chodzi o zrealizowanie zupełnie innego przedsięwzięcia niż to, na które próbuje się znaleźć środki.

Dlatego też sprawą pierwszej wagi, którą powinniśmy się zająć, gdy w ogóle mówimy w Senacie o budżecie, jest wpłynięcie na to, by rząd miał poparcie w tych działaniach, które zmierzają do reformy państwa, do reformy państwa w zakresie zarządzania państwem, a w tym samym również w zakresie tworzenia i zarządzania budżetem.

Kończę taką pozytywną myślą: projekt, którym kieruje pani minister Lubińska - jeśli tylko znajdzie bardzo silne poparcie w Ministerstwie Finansów, bo tego nie da się zrobić w ramach tego drobnego zespołu funkcjonującego przy kancelarii premiera, i jeśli zostanie poparty przez parlament - projekt uwzględniający wyjście od budżetu zadaniowego i rozszerzający się generalnie na metody zarządzania państwem, łącznie z zarządzaniem zasobami osobowymi państwa, czyli z tym, o czym mówiliśmy również na posiedzeniu Komisji Gospodarki Narodowej w dyskusji z przedstawicielami Ministerstwa Finansów, ten projekt w całości, dopiero z tymi elementami, pozwoli nam na racjonalne gospodarowanie budżetem i doprowadzenie do sytuacji, gdy faktycznie spełnimy jako Senat tę rolę, którą społeczeństwo nam wyznaczyło. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Pan senator Andrzej Łuczycki.

Do spisu treści

Senator Andrzej Łuczycki:

Dziękuję.

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Szanowni Państwo!

Najpierw odniosę się do dwóch kwestii poruszonych przez senatora Szmita. Mianowicie cieszy mnie bardzo to, że są w wypowiedzi pana senatora zalążki wizji liberalnej - mówię o tym zniesieniu podatku PIT. Ale tutaj pana senatora...

(Senator Mariusz Witczak: Bo to stary liberał, Panie Senatorze.)

Słucham?

(Senator Mariusz Witczak: Bo to stary liberał.)

Zaskoczę tu pana senatora. Otóż moim zdaniem zlikwidowanie PIT byłoby niewłaściwym posunięciem. Uzasadnię, dlaczego. Mianowicie uważam, że płacenie podatków jest takim swoistym aktem patriotyzmu każdego obywatela. To jest dowód łączność z państwem, do którego przynależymy. Uważam, że każdy obywatel powinien płacić podatek. Oczywiście ten podatek powinien być niski, jak najniższy i w miarę prosty, najlepiej, żeby to był podatek liniowy, niemniej jednak PIT powinien nadal być.

Druga kwestia, którą pan senator Szmit poruszył, to jest program Platformy. Otóż chciałbym powiedzieć panu senatorowi, że nie jest to żadna wiedza tajemna - Platforma program ma, jest on umieszczony na stronach internetowych www.platforma.org, tam można dokładnie przeczytać, jaką mamy wizję, jaki mamy program dla Polski, co do rządzenia Polską. I chętnie byśmy się tym naszym programem podzielili ze wszystkimi, nawet z tymi, którzy rządzą w tej chwili.

No ale w dniu dzisiejszym omawiamy budżet państwa, który został przedłożony przez rząd. I tutaj zgadzam się z senatorem Misiakiem, że rząd niestety nie ma wizji.

Ja będę omawiał wycinek budżetu dotyczący transportu. Niestety, ze smutkiem muszę stwierdzić, że senator Misiak ma rację - ze smutkiem, dlatego że, chociaż nie jestem fanem tego rządu, uważam, iż dobre rządzenie jest ważne dla Polaków. No i cieszyłbym się z sukcesów Polski.

Zacznę, Szanowni Państwo, od smutnej statystyki. Mianowicie według statystyki codziennie na polskich drogach ginie piętnaście osób, a sto sześćdziesiąt siedem zostaje rannych. Ja z wielkim szacunkiem i ze smutkiem słucham wieści o tragediach, które nieraz nas dotykają, a mówię tu o tragediach budowlanych czy tragediach w kopalni, ale te liczby ofiar są tu jakby nieporównywalne. Szanowni Państwo, piętnaście osób dziennie! To są dane z roku 2005.

Są dwie jakby płaszczyzny i przyczyny tego stanu rzeczy. Pierwsza jest przedmiotowa - mowa tutaj o drogach i o otoczeniu wokół dróg w Polsce, a więc o skrzyżowaniach, znakach drogowych etc. Druga to przyczyna podmiotowa, a więc człowiek, uczestnik ruchu drogowego.

Szanowni Państwo, co resort transportu proponuje nam w tej sprawie? Ano, pamiętacie państwo, że w pierwszym kwartale tego roku Senat odrzucił sprawozdanie Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Dlaczego je odrzucił? No, bo okazało się, że jest to powielona statystyka policyjna, zresztą bardzo dobrze prowadzona - mówię to o tej statystyce policyjnej - a także dlatego, że nie było planu rzeczowo-finansowego tej funkcjonującej instytucji, a więc praktycznie nie wiedzieliśmy ani tego, kiedy się zaczyna działalność tego ciała w resorcie transportu, ani kiedy się kończy... No i zostało to odrzucone.

Druga kwestia, na której się chcę zatrzymać. Pamiętacie państwo, że na poprzednim posiedzeniu Senatu rozpatrywaliśmy ustawę o drogowych spółkach specjalnego przeznaczenia. I co się okazało, Szanowni Państwo? Okazało się, że rząd, a więc resort transportu, nie zapewnił tym spółkom źródeł finansowania. Na moje pytanie skierowane do przedstawiciela resortu transportu, skąd te spółki będą miały finanse, w jaki sposób będą finansowane, odpowiedź nie padła. Ale, Szanowni Państwo, natychmiast została wprowadzona do budżetu poprawka, poprawka dwudziesta czwarta w druku nr 324A, mówiąca o tym, w jaki sposób sfinansować to zadanie, które na poprzednim posiedzeniu Senatu uchwaliliśmy. A więc to jest albo brak umiejętności, albo zwykle niechlujstwo. Dlatego, Szanowni Państwo, uważam, że ten resort, kierownictwo tego resortu, nie będzie w stanie spożytkować tych 2 miliardów zł, zwiększonych 2 miliardów zł na inwestycje drogowe.

Między innymi dlatego nasz klub będzie głosował przeciwko temu budżetowi.

Szanowni Państwo, zgłaszam w związku z tym...

Aha, jeszcze jedna kwestia co do tych spółek drogowych. Okazało się, Szanowni Państwo, że spółki drogowe mają być swoistym zastępcą inwestycyjnym, a więc miałoby to być coś w rodzaju pośrednika, który by funkcjonował pomiędzy ministerstwem albo raczej pomiędzy Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad... No i miałby on pośredniczyć w inwestowaniu w szlaki drogowe w Polsce. Otóż, Szanowni Państwo, to jest coś takiego - przepraszam, że użyję tu kolokwializmu - jakby panienka chciała, a się bała. No, albo idziemy w pełną komercjalizację tego procesu, a więc w inwestowanie w drogi, albo dajmy sobie z tym spokój i przekażmy te pieniądze samorządom, które, jak państwo wiecie, doskonale sobie radzą z tym problemem, z wykorzystaniem środków unijnych i z wykorzystaniem własnych środków budżetowych. One doskonale sobie z tym radzą.

Zgłaszam poprawki, Wysoki Senacie, idące właśnie w tym kierunku, aby część pieniędzy ze środków drogowych przeznaczyć samorządom. One to lepiej spożytkują. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Pani senator Urszula Gacek jako następna mówczyni.

Do spisu treści

Senator Urszula Gacek:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Kopalnia soli w Bochni w województwie małopolskim jest najstarszą kopalnią soli na ziemiach polskich - działa od połowy XIII wieku. W chwili obecnej kopalnia nie zajmuje się produkcją, przedsiębiorstwo państwowe zarządzające majątkiem kopalni zajmuje się wyłącznie techniczną likwidacją wyrobisk, na co niezbędna jest w 2007 r. dotacja w wysokości 20 milionów zł. Projekt budżetu niestety ogranicza tę dotację do 15 milionów. Ale pozorna oszczędność 5 milionów zł może mieć poważne konsekwencje. Istnieje zagrożenie, że woda zaleje wyrobiska, niszcząc historyczną część kopalni, która niebawem znajdzie się na liście światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Wyrobiska są rozległe i znajdują się pod terenami zabudowanymi w mieście Bochni. Istnieje realne ryzyko powstania poważnych szkód górniczych. Obecnie na murach siedemnastowiecznej bazyliki świętego Mikołaja są widoczne gołym okiem pęknięcia i są obawy, że struktura historycznego kościoła ulegnie dalszej degradacji.

Za zwiększeniem dotacji o 5 milionów zł przemawiają też argumenty ekonomiczne. Dopóki nie zostaną zabezpieczone wyrobiska, dopóty Przedsiębiorstwo Państwowe Kopalnia Soli "Bochnia" będzie musiało sięgać po dotacje z budżetu państwa. Zablokowana jest droga do przekształcenia przedsiębiorstwa w spółkę Skarbu Państwa i do ewentualnej jej prywatyzacji. Ponadto przedsiębiorstwo nie może sięgać po środki unijne przeznaczone na rewitalizację terenów postprzemysłowych. Nawet w krótkiej perspektywie dwóch, trzech lat straty wynikające z tej oszczędności 5 milionów zł w 2007 r. znacznie przekroczą sumę zaoszczędzoną.

Zwracam się do Wysokiego Senatu o zwiększenie dotacji dla kopalni soli "Bochnia" o 5 milionów zł, a poprawkę w tej sprawie złożyłam już na ręce marszałka. Dziękuję.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo, Pani Senator.

Pan senator Andrzej Owczarek.

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Andrzej Owczarek:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Ogólnie zgadzam się z tym, co mówił pan senator Szymura, ale myślałem, że zakończy swoją wypowiedź propozycją zmian w Regulaminie Senatu, by takich poprawek nie było wolno wprowadzać - to miałoby sens. No, bo gdy połowa z nas zgłasza poprawki, druga połowa uchodziłaby za szlachetnych idiotów, gdyby tych poprawek nie zgłaszała.

I dlatego, proszę państwa, ja pozwolę sobie jednak, mimo wszystko, takie poprawki zgłosić.

Poza tym jeszcze jedna uwaga. Jak słyszę, że będzie budżet zadaniowy, to wiem, że on kiedyś będzie - mam nadzieję, że ja tego czasu dożyję - no ale za tej kadencji, proszę państwa, to na pewno tego budżetu zadaniowego nie będzie. Nie chciałbym tu o te sprawy pytać państwa z Ministerstwa Finansów, bo im niezręcznie byłoby na ten temat mówić, niemniej jednak myślę, że można by znaleźć spore oszczędności w kancelarii premiera, likwidując niepotrzebne zespoły, które żyją życiem własnym, a nie zajmują się konkretnymi problemami.

Jest tu problem taniego państwa. Tanie państwo nie oznacza państwa bez administracji, ale jest to państwo z optymalną administracją. Skoro więc mamy informacje, że kancelaria premiera ma dziesięć ośrodków wczasowych, które w tym roku przyniosą 2 miliony zł strat, bo ludzie nie chcą wykupywać tam wczasów, to znaczy to, że tego majątku trzeba się jak najszybciej pozbyć, ponieważ co roku te straty będą coraz większe. I trzeba te pieniądze przeznaczyć na lepsze opłacanie urzędników, szczególnie w tych ministerstwach, z których następuje wypływ do innych sektorów gospodarki. Tak że myślę, iż nie będziemy się tu spierać, czym ma być tanie państwo, bo chyba każdy z nas ma mniej więcej orientację w tej kwestii.

Co do tych drobnych poprawek, które mam zaszczyt, proszę państwa, zgłosić, to są to poprawki dotyczące regionu łódzkiego. Łódź po raz pierwszy od 1939 r. ma swoją szansę - tą szansą jest spora liczba inwestorów, którzy przybywają na teren Łodzi. Ostatnio "The Financial Times" opracował raport o stanie gospodarczym Polski, wybrano miasto, które jest najbardziej przyjazne dla inwestorów. Dziennikarze z tej gazety zastanawiali się, czy tym miastem jest Wrocław, czy Łódź, ale ostatecznie zdecydowali się na Łódź, jako że w Łodzi inwestorzy są szczególnie dobrze traktowani. Jest tylko jeden problem: jak oni do tej Łodzi mają dojechać, ewentualnie jak mają do Łodzi dolecieć? Proszę państwa, Łódź swoim wysiłkiem, prawie bez udziału budżetu państwa, inwestuje w lotnisko Lublinek. Niestety, to lotnisko ma jeszcze parę istotnych wad, które uniemożliwiają wpisanie go na listę lotnisk europejskich. Dlatego wspólnie z panem senatorem Stefanem Niesiołowskim wnosimy poprawkę dotyczącą zmniejszenia wydatków majątkowych w rezerwach celowych w poz. 8 i stworzenia rezerwy celowej "Dofinansowanie budowy nowego terminalu do obsługi międzynarodowego ruchu pasażerskiego na lotnisku im. Władysława Reymonta w Łodzi". Proszę państwa, zgłaszam tę poprawkę tym bardziej, że jej przyjęcie byłoby realizacją obietnicy pana premiera Kaczyńskiego, który, występując w październiku, przed wyborami samorządowymi, w telewizji regionalnej w Łodzi, przyrzekł, iż do Łodzi trafi 37 milionów zł. W związku z tym o taką sumę, jaką obiecał pan premier, występuję.

Druga poprawka, proszę państwa, dotyczy modernizacji drogi krajowej nr 71 w miejscowości Konstantynów Łódzki. Jest to element związany z budową przyszłej obwodnicy Łodzi, mianowicie drogi S14.

Będziemy z kolegą Stefanem popierać także poprawkę kolegów z PiS w sprawie budowy drogi ekspresowej S8.

I tu parę gorzkich słów pod adresem resortu drogownictwa, resortu transportu. Kiedy zgłaszany był projekt tej poprawki, pani minister z Ministerstwa Finansów powiedziała, że Ministerstwo Transportu jest przeciwne wydawaniu pieniędzy na tę drogę, ponieważ nie ma dokładnie określonej jej trasy. A droga ekspresowa S8, proszę państwa, ostatnio stała się słynna - to jest ta droga, która ma szanse, dzięki poprzednim urzędnikom Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, stać się autostradą, bo jej trasę wyznaczano z dwóch kierunków, ale jej odcinki się nie spotkały, minęły się o 5,5 km. A więc używanie tu argumentu, że trasa tej drogi nie jest jasno określona, podczas gdy jest to wyraźnym błędem zarządzających, jest czymś niesłychanie przykrym. Poza tym pół roku temu wymyślono, że ustalona dziesięć lat temu trasa też może nie jest najlepsza, więc warto by się zastanowić, czy nie przenieść tej drogi kilkadziesiąt kilometrów na południe.

Myślę, proszę państwa, że jeśli faktycznie w ten sposób będziemy drogi budować, to w dalszym ciągu aktualne będzie powiedzenie z encyklopedii Chmielowskiego: Co jest złego w Polszcze? W Polszcze są złe drogi i mosty, i ludzi złych bez liku, na których nie ma chłosty.

Dziękuję bardzo. Proszę, to są te poprawki. (Oklaski)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Pan senator Ryszard Górecki.

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Ryszard Górecki:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Chciałbym się odnieść do dwóch tematów. Pierwszy to szkolnictwo wyższe.

Zanim się wypowiem, chcę wyrazić swoją opinię. Mianowicie w działalności każdego kraju są pewne obszary strategiczne, które są fundamentem jego istnienia, jego funkcjonowania. Pierwszym takim obszarem - jako przykład chcę to podać - jest edukacja, szkolnictwo wyższe, nauka. Drugim obszarem jest obronność kraju i polityka zagraniczna. Byłoby szczęściem dla nas, gdyby w tych obszarach i koalicja rządząca, i opozycja, umiejętnie współpracowały dla dobra tego kraju, dla przyszłości. Ja sobie nie wyobrażam tego, by w tych obszarach, zwłaszcza w kwestii szkolnictwa wyższego, nie było zgody. Dlatego apeluję o to, byśmy poparli te poprawki, które były dzisiaj referowane przez pana senatora Kazimierza Wiatra, w odniesieniu do zwiększenia finansowania szkolnictwa wyższego, byśmy przejęli się tymi uwagami i refleksjami, które zreferował dzisiaj pan senator Edmund Wittbrodt, byśmy potraktowali tę sprawę bardzo poważnie. Bo jeśli zważymy, że planowane wydatki budżetowe na szkolnictwo wyższe w tym roku obejmują 10 miliardów i 18 milionów zł i nominalnie jest to wzrost o 1,3%, a w realnym ujęciu stanowi to spadek finansowania o 0,6%, w przeliczeniu na PKB jest to 0,95%, i w odniesieniu do roku minionego, a także do roku 2005 jest to spadek, to musimy się zastanowić, zwłaszcza że wzrasta liczba bardzo poważnych zadań. Tymi zadaniami są przede wszystkim zadania wytyczone przez Strategię Lizbońską, przez potrzeby kształcenia na kierunkach inżynierskich. Nie chciałbym tu negować nauk humanistycznych, które reprezentuje sam pan marszałek, ale gospodarka oczekuje od szkolnictwa wyższego kształcenia w obszarze nowych technologii informatycznych, nanotechnologii, mechatroniki, elektroniki użytkowej, optoelektroniki, energii odnawialnej, inżynierii bezpieczeństwa publicznego, telemedycyny, biotechnologii, bioinformatyki, genomiki i... muszę przestać wyliczać. To są te dyscypliny, w których musimy realizować kształcenie. Dlatego apeluję i bardzo proszę o zgodę w tej sprawie i o możliwość jednak zwiększenia finansowania, po to, byśmy jednak nie szli ciągle w kierunku spadków w porównaniu w przyrostem gospodarczym.

Druga sprawa to sprawa regionalna. Mianowicie przez Warmię i Mazury przebiega strategiczna trasa ze wschodu na zachód, od Litwy i Białorusi w kierunku Wielkich Jezior Mazurskich przez Ełk, Orzysz, Olsztyn, Ostródę, trasa nr 16, droga tranzytowa, która na wielu odcinkach jest raczej pięknym szlakiem rowerowym, a nie tranzytem. Chcę powiedzieć, że ta droga w ostatnim roku, w ostatnich miesiącach szybko przekształca się w cmentarzysko. Licznie giną ludzie. Ostatnio byłem świadkiem tragicznych wypadków. Zginęli różni ludzie - nie będziemy teraz o tym mówili. W ostatnią niedzielę sam byłem świadkiem. Doprowadziłem w ręce policji dwóch sprawców wypadków drogowych, które zdarzyły się na szesnastce w ciągu jednej godziny. To oznacza, że trzeba się zastanowić. Pan premier obiecał nam w swoim orędziu programowym zainwestowanie...

Dlatego wnoszę poprawki do ustawy budżetowej na rok 2007: w załączniku nr 2, w części 73 "Zakład Ubezpieczeń Społecznych", w rozdziale 75303 "Fundusz Ubezpieczeń Społecznych" zmniejsza się wydatki na dotacje i subwencje o kwotę 35 milionów zł z przeznaczeniem na utworzenie w części 83 "Rezerwy celowe" nowej pozycji: "Rozbudowa drogi krajowej nr 16 - wydatki majątkowe", a ponadto w załączniku nr 5, w tabeli - Plan finansowy Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, w części B, w lp. II zmniejsza się dotacje uzupełniające z budżetu państwa o 35 milionów zł oraz w lp. VI zwiększa zobowiązania o 35 milionów zł. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Pan senator Piotr Zientarski, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Piotr Zientarski:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Państwo Ministrowie!

Dużo było mowy o tym, że budżet powinien być też budżetem zadaniowym. Ja chciałbym się skupić na jednej bardzo ważnej sprawie, która ma charakter nie wyłącznie regionalny, ale też ponadregionalny - chodzi o drogę S11.

Uwzględnienie w budżecie na rok 2007 środków finansowych na przygotowanie inwestycji i przebudowę drogi S11 jest niezwykle istotne dla rozwoju regionów położonych wzdłuż tej drogi. Od Kołobrzegu do Katowic droga S11 stanowi ciąg komunikacyjny, którego budowy oczekują mieszkańcy, przedsiębiorcy, a także turyści, zarówno krajowi, jak i zagraniczni. Potrzeba budowy drogi dostrzegana jest w środowiskach samorządowych, jak i wśród parlamentarzystów wywodzących się z terenów funkcjonalnie związanych z tą inwestycją.

Aby dać wyraz potrzebom mieszkańców, jak również skonsolidować swoje dążenia, przedstawiciele samorządów i parlamentarzyści z inicjatywy obecnego tutaj pana marszałka Ziółkowskiego spotkali się 7 lipca 2006 r. na konferencji zorganizowanej przez prezydenta Koszalina, Mirosława Mikietyńskiego. Konferencja odbyła się właśnie pod patronatem wicemarszałka Senatu Marka Ziółkowskiego, pod hasłem "Ekspresowa droga S11 szybką drogą nad morze". Udział w niej wzięli oczywiście pan wicemarszałek Senatu Marek Ziółkowski, marszałkowie województw śląskiego, opolskiego, wielkopolskiego i zachodniopomorskiego. Materialnym substratem działań parlamentarzystów i samorządowców stało się podpisanie listu intencyjnego w sprawie utworzenia stowarzyszenia na rzecz przebudowy drogi krajowej S11 do kategorii drogi ekspresowej.

Niewątpliwe stało się, iż budowa drogi będzie prowadzić do uaktywnienia gmin wokół niej zlokalizowanych, ożywienia sytuacji społeczno-ekonomicznej na terenach zapóźnionych gospodarczo, a ponadto będzie stanowić najkrótsze połączenie na linii Bałtyk-Śląsk, co wzmocni pozycję Polski jako kraju tranzytowego, ułatwi wymianę handlową oraz stworzy nowe możliwości kształtowania stosunków gospodarczych. Z takimi argumentami nie sposób polemizować. Są one trafną diagnozą celowości inwestycji, jak również w pełni odpowiadają oczekiwaniom milionów obywateli zamieszkałych wzdłuż biegu trasy.

Analizując celowość, a zarazem konieczność inwestycji z punktu widzenia potrzeb mieszkańców rejonu Pomorza Środkowego, pragnę zwrócić uwagę na następujące aspekty bezpośrednio związane z budową drogi. W pierwszej kolejności na aspekt społeczny, który kształtowany jest z jednej strony przez warunki bytowe mieszkańców, przede wszystkim przez bezrobocie, z drugiej zaś strony niezwykle istotną materię bezpieczeństwa polskich dróg. Rejon, przez który przebiega droga S11, obejmuje gminy niejednokrotnie dotknięte strukturalnym bezrobociem. Jako przykład należy wskazać gminę Bobolice - bezrobocie wynoszące ponad 20%, gminę Biały Bór - 24,39% - czy choćby powiat koszaliński - bezrobocie około 16% - lub powiat szczecinecki - w 2006 r. bezrobocie wynoszące 18,1%. Liczby te mówią same za siebie. To obszary biedy, gdzie dysproporcje społeczne widoczne są niemal na każdym kroku. Przerażające jest to, iż skuteczna walka z bezrobociem, a co za tym idzie z biedą, patologiami społecznymi, niejednokrotnie skazywana jest na niepowodzenie. Wynika to z tego, iż pytanie o możliwości komunikacyjne jest jednym z podstawowych pytań, które stawiają przedstawiciele firm zamierzających rozpocząć działalność w nowym miejscu. Niestety nasz region możliwości komunikacyjne, ze względu na wieloletnie zaniedbania, ma znacznie ograniczone. W tej sytuacji lekarstwem okazałaby się nowoczesna arteria komunikacyjna - ekspresowa droga S11.

Problematyka bezpieczeństwa również powinna stanowić ważny argument w dyskusji na temat budowy drogi. Nikt nie kwestionuje, iż rejon Pomorza Środkowego jest jednym z najbardziej atrakcyjnych obszarów turystycznych naszego kraju. Miejscowości, jak Mielno, Kołobrzeg, to miejsca, gdzie wypoczywają setki tysięcy turystów zarówno z Polski, jak i z zagranicy. Najpopularniejszym środkiem transportu wykorzystywanym przez turystów w celu dotarcia do wskazanych miejsc stał się samochód. Letnie miesiące to koszmar na drogach dojazdowych do miejscowości rekreacyjnych. Korki na drodze dojazdowej do miejscowości Mielno w sezonie letnim rozpoczynają się już na wjeździe do Koszalina od strony Poznania, kończą się zaś w centrum Mielna - to odcinek długości 20 km. Nadwerężone nerwy kierowców zmęczonych po długiej i ciężkiej podróży, ciężkiej także ze względu na stan drogi, niejednokrotnie prowadzą do wypadków, w których giną niewinni ludzie, a wśród nich jadące na wakacje dzieci. Taka cena za brak sprawnej sieci komunikacyjnej jest bardzo wysoka, a naszą rolą jest to minimalizować, do czego z całą pewnością przyczyni się budowa drogi S11, w tym budowa obwodnicy miasta Koszalina.

Kolejny aspekt dotyczy ekonomicznego rozwoju regionu. Rozwój ekonomiczny sprzężony jest z rozwojem społecznym. Region silny ekonomicznie to również zadowoleni mieszkańcy, to młodzi ludzie, dla których tworzy się rozsądną alternatywę wobec wyjazdu do pracy za granicę.

Polska solidarna wymaga, aby każdy rejon miał równe szanse. Jednym z elementów wyrównywania szans jest równomierny rozwój sieci drogowej. Takiej sieci drogowej w obecnej chwili pozbawiony jest rejon Pomorza Środkowego. Posługując się przykładem portu morskiego w Kołobrzegu, pragnę wskazać przedsiębiorstwo, dla którego dogodny i sprawny dojazd z południa Polski stanowi warunek konieczny dla rozwoju i konkurencyjności wobec silniejszych i większych konkurentów.

Opracowanie dokumentacji technicznej, a w tej chwili chodzi o dokumentację techniczną obwodnic Szczecinka, Koszalina i Kołobrzegu, to jest 10 milionów zł. I o te pieniądze tutaj w tej chwili walczę, na budowę tych obwodnic. To dopiero początek realizacji inwestycji, ale ten krok jest konieczny. W pierwszej kolejności rozwiąże on problem miasta Szczecinka, Koszalina, Kołobrzegu, a w szerszej perspektywie będzie materialnym elementem wielkiej inwestycji, jaką w przyszłości stanie się przebudowa drogi S11.

I o jeszcze jednej kwestii chciałbym króciutko powiedzieć jako wiceprzewodniczący Komisji Regulaminowej, Etyki i Spraw Senatorskich. Chciałbym poprzeć poprawkę zgłoszoną przez senatora Romaszewskiego, członka też naszej komisji, poprawkę dziewiątą, co do rewaloryzacji kosztów biur poselskich i senatorskich. Uważam, że ta kwestia nie wymaga dłuższego uzasadnienia, bo wszelkie inne koszty w innych urzędach są rewaloryzowane tą wielkością 1,9%. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Zgłaszam poprawkę, którą za chwilę przedłoży senator Łyczywek.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Pan senator Włodzimierz Łyczywek. Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Włodzimierz Łyczywek:

Panie Marszałku! Panie i Panowie!

Akurat patrzę na tablicę i widzę, że jestem między panem Zientarskim a panem senatorem Podkańskim. I chcę się wpisać, że tak powiem, pomiędzy te dwa nazwiska również merytorycznie. To znaczy może niezupełnie chodzi o to, co pan Podkański powie, ale o to, co już powiedział wcześniej.

Otóż odnosząc się do tego, co mi się bardzo podobało w wypowiedziach pana senatora Podkańskiego, muszę powiedzieć, że budżet ten jest budżetem stagnacji, utrzymywania, że tak powiem, dotychczasowych standardów budżetów administracyjnych. W ogóle nie widać w tym pracy na przyszłość. Na tle tego, co powiedział pan senator Zientarski, i tego, o czym ja też będę mówił szczegółowo, to może wygląda pompatycznie. Bo w moich poprawkach są dwie drobne kwestie dotyczące modernizacji dwóch dróg w województwie zachodniopomorskim, i to też tylko w zakresie dokumentacji, i trzecia, o której już mówił pan senator Zientarski. I to może będzie pompatyczne. Ale ja zachęcam państwa, abyście poszli moim śladem i również składali wnioski w tym zakresie.

Proszę państwa, gdy słyszę... Bo jestem podobnego zdania jak pan senator Podkański, że rozdział wydatków między resortami powinien być zupełnie przemeblowany. Na przykład, jeżeli weźmie się pod uwagę dział 39 i to, że na drogi publiczne, krajowe przeznacza się sześciokrotnie mniej niż na resort obrony, a czterokrotnie mniej niż na wymiar sprawiedliwości, to przy tym, co usłyszałem od pani... Proszę pamiętać o tym, że ja też jestem po jakimś tam... Co prawda kiedyś już wypomniano mi najemnika, ale jestem poniekąd współczynnikiem wymiaru sprawiedliwości jako prawnik, i nie chciałbym odbierać wymiarowi sprawiedliwości środków finansowych, jednak nasze zapóźnienia w drogownictwie są znacznie dalej idące niż w te sądownictwie. Co do tego nie mam najmniejszej wątpliwości.

Kiedy mówimy o bezpieczeństwie publicznym i o konieczności zapewnienia... To jest tak jak w tych sondażach, kiedy mówi się, że z gazet wynika, iż 80% ludzi mówi: no, w Polsce chyba jest niebezpiecznie, ale kiedy się ich pyta o to, czy oni poczuli niebezpieczeństwo, to 80% mówi: nie, ja nie, to pewnie ci wszyscy inni, o których gazety piszą. A proszę zwrócić uwagę, jak wyglądamy, jeśli chodzi o statystyki rannych czy zabitych na drogach. I zapomnijmy, że to dotyczy tylko pijanych. To po prostu dotyczy katastrofalnej sieci dróg, powtarzam: katastrofalnej.

A województwo zachodniopomorskie miało to szczęście, że przejęło drogi niemieckie, które budowane były siedemdziesiąt, osiemdziesiąt lat temu, ale w zasadzie do dzisiaj są nieremontowane. No, szczęśliwie ktoś je budował z kilkudziesięcioletnim wyprzedzeniem, ale przecież trzeba pamiętać o tym, że obecnie jest jednak trochę inny ruch, trochę inne natężenie, trochę inne są samochody, trochę inne szybkości, i to wszystko, co można było przewidywać w latach trzydziestych czy dwudziestych poprzedniego wieku, chyba nie pasuje do wieku obecnego.

Kiedy słyszę od pani przedstawiciel ministra sprawiedliwości odnośnie do więziennictwa, że trzeba budować więzienia, ponieważ w większości są one z okresu od XIII do XVII wieku, to się tak zastanawiam: no dobrze, w latach sześćdziesiątych było hasło "tysiąc szkół na tysiąclecie", to może by tysiąc więzień jeszcze trzeba wybudować. Tylko po co? Żebyśmy dogonili Chiny i Rosję w liczbie osób zatrzymanych? To po co są dozory elektroniczne? Po co te nowatorskie metody wychowawcze, które mają na celu to, żeby nie wsadzać do więzień? Polska i tak, i tak jest z przodu, jeżeli chodzi o liczbę na tysiąc osób siedzących w więzieniach. Ale kiedy do tych więzień będzie się dojeżdżać piaszczystą drogą, to wtedy będzie jeszcze gorzej w tych trzynastowiecznych więzieniach.

Być może to budowanie więzień pomoże zrealizować zapowiedzi, że ludzie będą mieli gdzie mieszkać, bo tych trzech milionów mieszkań, o których była mowa w zapowiedziach wyborczych, chyba się nie wybuduje.

Drogi, proszę państwa, to jest krwioobieg kraju, właśnie krwioobieg. Polska będzie zapóźniona tak długo, jak długo będą zapóźnione nasze drogi, a są zapóźnione w sposób, że tak powiem, horrendalny.

Ja, proszę państwa, doskonale pamiętam, jak wyglądały drogi w Hiszpanii na początku lat dziewięćdziesiątych i jak wyglądały, no, już dziesięć lat później. I myśmy stracili już kilkanaście lat. W sytuacji, w której w zasadzie... Pamiętam świetnie taką konferencję, w której uczestniczyłem w Berlinie w 1997 r., kiedy to wypowiadałem się, że tak powiem, dość ostro w kwestii wejścia Polski do Unii Europejskiej. I jeden z uczestników tej konferencji zwrócił się do mnie: proszę mi powiedzieć, panie przewodniczący - bo wtedy byłem przewodniczącym Rady Miasta Szczecina - ile kilometrów autostrad wybudowaliście. No to zgodnie z prawdą powinienem powiedzieć, że cztery, bo to był rok, w którym je wybudowaliśmy, a właściwie odnowiliśmy niemiecką autostradę z Kołbaskowa do zjazdu do Szczecina.

Proszę państwa, obecnie albo nie buduje się nic, albo buduje się bardzo niewiele, albo buduje się źle. Ostatnio, jak przeczytalibyście państwo, gazety na Pomorzu donoszą, że w ramach obwodnicy goleniowskiej wybudowano wiadukt o bardzo wysokim nachyleniu szczytowym, po to, aby tę obwodnicę odciążyć i aby nie było zderzeń, i okazało się, że w celach oszczędnościowych ten wiadukt wybudowano tak, że dwa samochody osobowe nie mogą się na szczycie wyminąć. No to przecież tych wypadków będzie jeszcze więcej, będzie to rzecz dramatyczna.

Zapóźnienia w modernizacji dróg, a dotyczy to, jak powiedziałem, szczególnie województwa zachodniopomorskiego, stwarzają sytuację, w której trzeba przewartościować te akcenty budżetowe. To jest właśnie to, o czym mówił... Tylko mówił o większej skali, a ja tylko kondensuję to w tym jednym aspekcie kwestii konieczności przemeblowania budżetu.

Proszę państwa, wskazuję na trzy z moich poprawek, które podpisaliśmy wspólnie z panem senatorem Zientarskim. O jednej z nich nie będę mówił, bo pan senator już o niej powiedział, a dwie pozostałe dotyczą dróg równoleżnikowej Szczecin - Bydgoszcz, to jest S10, i południkowej Szczecin - Kostrzyn - Słubice przez Chojnę i Gryfino, która to droga jest dokładnie taką drogą, no, jak te z lat trzydziestych, powstałe za Niemców.

Kiedyś, pamiętam, gdy słyszałem, że będzie budowana trasa A3... Szczecin ma to nieszczęście, że leży najdalej od Warszawy. Zacznijmy może od tego, że cztery stolice europejskie są bliżej niż Szczecin ma do Warszawy i dlatego pewnie w Warszawie o województwie zachodniopomorskim zawsze najmniej się pamięta. Sądziłem, że kiedyś, gdy wybuduje się trasę A3, będzie łatwo dojechać ze Szczecina do różnych miejsc Polski. Tak trzeba o tym powiedzieć, ja mieszkam w lewobrzeżnym Szczecinie. A teraz, proszę państwa, gdy jadę na rozprawę do Jeleniej Góry albo do Szklarskiej Poręby na narty, to jeżdżę przez Niemcy - trzeba zdać sobie sprawę z tego, że to jest kpina, normalnie kpina - bo jest szybciej i wygodniej. A trasy tego typu, jak na przykład południkowa ze Szczecina do Słubic, na której w tej chwili jest olbrzymie natężenie ruchu, czy ze Szczecina do Bydgoszczy, będąca podstawową drogą dla połączenia Szczecina z Polską, mają się tak jak mniej więcej... No, może gorzej to ma tylko Świnoujście, które jest na wyspie i które przynależy już - uznamowo - bardziej do Niemiec niż do Polski.

Proszę państwa, apeluję o to, składając poprawki dotyczące tych dwóch drobnych kwestii, naprawdę drobnych, ale mówię pompatycznie, dlatego że chciałbym, żebyście państwo składali wnioski i to podkreślali. Wiem, że kilka osób przede mną złożyło takie wnioski, ale ich nie podkreślało, te osoby niejako na końcu, bez uzasadnienia, dodały tylko, że dobrze by było jakąś tam drogę nr 22 czy inną zmodernizować.

Proszę państwa, jeżeli w tym budżecie i w następnych, bo słyszałem z wypowiedzi prasowych, że rok 2007 będzie okresem zastoju w budownictwie drogowym, jeżeli teraz nie poświęcimy temu uwagi i nie zaczniemy już myśleć chociażby o stworzeniu w sensie dokumentacyjnym tego, co jest niezbędne w tym zakresie, to będziemy po prostu białą plamą na mapie Europy, którą właściwie dotychczas, jeśli chodzi o drogi, jesteśmy. Dziękuję.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Pan senator Lesław Podkański.

Proszę bardzo, Panie Senatorze.

Do spisu treści

Senator Lesław Podkański:

Dziękuję bardzo.

Panie Marszałku! Panie i Panowie!

Mam pięć minut, w związku z tym nawiążę tylko do tej części mojego wystąpienia, którą zakończyłem potrzebą dokonania wyboru priorytetów, tego, na co należy postawić. Jednocześnie pragnę podziękować wszystkim paniom i panom senatorom, którzy w debacie po moim pierwszym wystąpieniu nawiązywali do niego i w większości zgadzali się z przedstawionymi przeze mnie opiniami i propozycjami.

Teraz chciałbym poruszyć jeszcze kilka bardzo istotnych kwestii i zacząć od następującego sformułowania. Otóż, wszystkie parametry makroekonomiczne, którymi dysponuje władza państwowa, muszą, powinny być, zawsze powinny być połączone z rozwojem gospodarczym. I niezależnie od tego, jak je traktujemy, to nigdy nie wolno przedkładać w charakterze celu świętego na przykład takiego wskaźnika, jak inflacja.

W części zadawania pytań zadałem pani minister pytanie, kto w sensie działu, kto w sensie grupy społeczno-zawodowej przez ostatnie szesnaście lat w Polsce poniósł największe koszta, największe ciężary, kto dźwiga na swoich ramionach ciężar inflacji, jako w moim odczuciu ciągle przegrzany problem, jako cel sam w sobie. Padła odpowiedź, że w zależności od sytuacji albo ludzie najbiedniejsi, albo ewentualnie inne grupy społeczne. Ja to nazwę po imieniu: największy ciężar i największe koszty w sensie grupy społecznej w walce z inflacją poniosła prowincja, wieś i otoczenie, rolnictwo i otoczenie rolnictwa. W związku z tym wskaźniki, które mamy zapisane w art. 25 i art. 26, 1,9% - średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych oraz 2,1% - średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych dla gospodarstw domowych emerytów i rencistów, z tego punktu widzenia, jeśli spojrzymy na niską inflację, są bardzo interesujące, ale z punktu widzenia wpływu na procesy ekonomiczne mogą nieść inne zagrożenia.

Następny parametr ekonomiczny - kurs. Szanowni Państwo, pani minister poinformowała, że na rok 2007 przyjmujemy relację kursową średnioroczną euro - 3,90. Od razu wyłania się bardzo proste, logiczne pytanie. Kiedy wchodziliśmy do Unii Europejskiej, średni kurs złotego do euro był zbliżony do 4 zł 80 gr, po dwóch latach członkostwa w Unii mamy kurs na poziomie prawie o złotówkę niższym. I kto zyskał, a kto stracił? Przecież w ten sposób zmniejszyły się również wpływy do naszego budżetu. Licząc na skróty, jeśli to są tylko 4 miliardy euro, to są to 4 miliardy zł. My szukamy, toczymy w Senacie boje o 1 milion zł, o 2, 3, 5, 7 milionów zł, a tu odpływają miliardy. Trzeba mieć przed oczyma również to, że polityka kursowa może mieć albo proimportowy, albo proeksportowy charakter. W ostatnich latach w zdecydowanej większości przeważa charakter proimportowy.

Lekko uspokoiła mnie pani minister, przewidując, że w najbliższym okresie nastąpi gwałtowny wzrost importu. Być może, jeśli chodzi o innowacyjność, pomoże to polskiej gospodarce, a powinno pomóc. Nie wiem, czy mają państwo bieżące informacje. Aktualnie w Unii Europejskiej jest już dwadzieścia siedem państw, ja dysponuję danymi dotyczącymi dwudziestu pięciu państw i pod względem innowacyjności polska gospodarka znajduje się na dwudziestym pierwszym miejscu. Oczko, niby szczęśliwe, ale wstydliwe. Bardzo słabo przedstawia się innowacyjność polskiej gospodarki, jeśli w roku 2006 znaleźliśmy się na dwudziestym pierwszym miejscu w starej grupie dwudziestu pięciu państw.

Prywatyzacja. Chciałbym prosić o uszczegółowienie ze strony rządu, bo w załączniku nr 3 w poz. 33 znalazłem informację, że plan z wykonania prywatyzacji za rok 2006 wynosi minus 13 miliardów 180 milionów. Tymczasem panuje cisza, jest zero informacji na ten temat. Uważam, że jeśli niewykonanie przekracza miliardy, to rząd powinien się z tego przedsięwzięcia wytłumaczyć, wyjaśnić, dlaczego tak się stało.

Kolejna sprawa dotyczy inwestycji wieloletnich. Tu chciałbym zwrócić uwagę na jedno niebezpieczeństwo. Otóż w zakresie inwestycji wieloletnich w projekcie budżetu, widać to w planie dotacji dla tych inwestycji, planowanych środków jest mniej o 6,1% niż w roku 2006, a według potrzeb i ocen fachowców normalna realizacja tychże inwestycji wymaga podwojenia środków. W związku z tym mam pytanie, czy grozi nam to, że procesy w inwestycjach wieloletnich będą się wydłużały.

Chcę bardzo pozytywnie ocenić zapis art. 44 budżetu, dotyczący możliwości zaciągania zobowiązań z tytułu umów o pracę w zakresie partnerstwa publiczno-prywatnego. Rząd przewidział kwotę w wysokości aż  5 miliardów zł. Chciałbym zapytać rząd o to, jak to ocenia, na ile w roku 2007 ten artykuł zostanie skonsumowany. To jest aż 5 miliardów zł na zaciągnięcie zobowiązań, jeśli chodzi o partnerstwo publiczno-prywatne.

Już kończę, Panie Marszałku, widzę, że mija pięć minut. Chciałbym tylko wyrazić jeszcze wdzięczność wszystkim, a szczególnie senatorowi Szymurze, który zaprezentował tu potrzebę nowej wizji tworzenia budżetu. Przypomnę Wysokiej Izbie, że my nad budżetem będziemy dyskutować jeszcze tylko dwa razy, zostają nam budżety na lata 2008 i 2009, dlatego chciałbym, abyśmy dołożyli wszelkich starań, żeby nową wizję tworzenia budżetu można było ujrzeć w dokumencie: budżet Anno Domini 2008.

Króciuteńko na koniec. Popieram bardzo mocno poprawkę pierwszą, zgłoszoną przez Komisję Gospodarki Narodowej, dotyczącą 200 milionów dla Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Nie uzasadniam. My, senatorowie ziemi lubelskiej, będziemy głosowali przeciwko poprawce czwartej, bo senator Łyczywek przekonał mnie, że obwodnica lubelska też jest bardzo ważna, więc będziemy starali się bronić środków planowanych na tę obwodnicę. W imieniu dwóch senatorów, Podkańskiego i Bentkowskiego, Bentkowskiego i Podkańskiego, składam trzy poprawki i wymienię tylko, czego one dotyczą: dopłaty do paliwa rolniczego, Narodowego Programu Stypendialnego i obwodnicy na Podkarpaciu, obwodnicy Jarosławia. Dziękuję za uwagę. Przepraszam, bo przekroczyłem o kilkadziesiąt sekund wyznaczony limit czasu.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

O minutę, Panie Senatorze.

Pan senator Adam Biela. Zmieniamy kolejność.

(Senator Lesław Podkański: Wcześniej widziałem większe przekroczenia...)

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Adam Biela:

Dziękuję.

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

W zeszłym roku również zabierałem głos na temat budżetu, a jeśli chodzi o tegoroczny budżet, chcę powiedzieć, że jest on znacznie mniej retroaktywny i bardziej proaktywny, takich terminów wówczas użyłem. Pojawiają się jednak pewne nowe elementy, których nie było w zeszłym roku, chociażby w części 83 dotyczącej funduszy celowych, stanowiące o tym, iż jednak pewien trend w zakresie strategii gospodarczych czy polityki społecznej państwa, polityki edukacyjnej znacznie zmienia się, zmienia się na bardziej akceptowany społecznie. Są tu pozycje, które mówią również o budowaniu infrastruktury, o czym wspominał przed chwilą mój przedmówca z województwa lubelskiego, chodzi o obwodnicę wokół Lublina. Dobrze by było, żeby podróż z Lublina do Warszawy nie trwała tak długo. Są takie wąskie gardła, których do tej pory nie byliśmy w stanie pokonać, jak chociażby obwodnica w Garwolinie. Przez Garwolin trzeba jechać godzinę, co w XXI wieku jest bezprecedensowe.

Proszę państwa, chciałbym poprzeć niektóre zgłoszone poprawki, dotyczące zarówno oświaty, jak i szkolnictwa wyższego. Jeśli chodzi o oświatę, to przewidziane w ustawie budżetowej środki na wynagrodzenia nauczycieli absolutnie nie gwarantują pokrycia pięcioprocentowego wzrostu wynagrodzeń w związku z tym, że ze środków subwencji oświatowej dla jednostek samorządu terytorialnego należy pokryć także skutki finansowe planowanych awansów zawodowych nauczycieli. Mówimy o tym, że należy w sposób systemowy zmieniać naszą oświatę, ale jeśli tego nie uwzględnimy, bez podstaw budżetowych będzie to tylko czcza gadanina, która niczego w szkołach nie zmieni. Dlatego też zachęcam do poparcia poprawki, która zmierza do tego, żeby podwyżki dla nauczycieli zostały sfinansowane w planowanym zakresie.

Proszę państwa, ze względu na to, iż planowana jest przerwa, a ja z panem senatorem Żelichowskim umówiłem się, że będę mówił krótko, wobec tego rezygnuję z dalszej części wystąpienia i ewentualnie przekażę ją do protokołu. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo.

Nawiązując do informacji, którą podał pan senator Biela, chciałbym zapowiedzieć, że od godziny 15.00 do godziny 18.00 planowana jest przerwa, więc praktycznie pan senator Żelichowski będzie ostatnim, chyba tak, albo ewentualnie przedostatnim mówcą, po czym następni mogą się przygotować na godzinę 18.00.

(Senator Władysław Sidorowicz: ...ma tylko pięć minut.)

Tak, czyli jeszcze będę miał dwie minuty w zapasie. Ewentualnie może pan zacząć, Panie Senatorze, w ciągu tych dwóch minut.

Proszę.

Do spisu treści

Senator Czesław Żelichowski:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie! Koleżanki i Koledzy!

Chciałbym zgłosić poprawkę dotyczącą finansowania remontu dworca kolejowego w Jaworznie-Szczakowej. To jest dworzec kolejowy w moim rodzinnym mieście, w stutysięcznym Jaworznie. Wielokrotnie było tak, że podczas konstrukcji budżetów na lata ubiegłe, jeżeli popatrzeć na to celowo, myśląc o tym konkretnym mieście, nie znajdowały się pieniądze na finansowanie jakichkolwiek zadań. Dlatego też proponuję w części 39 "Transport" w rozdziale 60002 "Infrastruktura kolejowa" zwiększyć wydatki majątkowe o 500 tysięcy zł z przeznaczeniem na dofinansowanie remontu dworca kolejowego Jaworzno-Szczakowa, a w części 73 "Zakład Ubezpieczeń Społecznych" w rozdziale 75303 "Fundusz Ubezpieczeń Społecznych" zmniejszyć dotacje i subwencje o 500 tysięcy zł, czyli o taką samą kwotę. Bardzo proszę o poparcie tego wniosku. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo.

Zatem pan profesor Sidorowicz.

Panie Senatorze, będzie pan łaskaw. Ma pan sześć minut. Zmieści się pan senator w tym czasie?

(Senator Władysław Sidorowicz: Tak, wystarczy.)

To dobrze.

Proszę.

Do spisu treści

Senator Władysław Sidorowicz:

Mam nadzieję.

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Chcę powiedzieć o dwóch sprawach. Po pierwsze, jeśli chodzi o budżet w zakresie ochrony zdrowia, to chciałbym powiedzieć o tych sprawach, które musimy traktować jako niepokojące. Mianowicie w świadczeniach wysokospecjalistycznych, praktycznie rzecz biorąc, dochodzi jedno nowe działanie, które jest tu wycenione na 5 milionów zł, jest to mechaniczne pozaustrojowe wspomaganie serca pulsacyjnymi sztucznymi komorami. Co to oznacza? Jeśli patrzymy na proces emigracji lekarzy, to trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że część z nich jedzie po to, by pracować w najnowocześniejszych centrach, gdzie wykonuje się najnowocześniejsze procedury. Tymczasem nasz budżet jest w tej części szalenie zachowawczy. Wykonujemy tych procedur stosunkowo niewiele i nie widać żadnego postępu. Zatem w tej części budżetu nie ma odpowiedzi na gorące potrzeby środowisk medycznych, ludzi, którzy niekoniecznie wyjeżdżają tylko za płacą, wyjeżdżają także z powodu lepszych warunków naukowych, po to, by mieć kontakt z postępem w medycynie. Jestem trochę zdziwiony i rozczarowany tą zachowawczością budżetu.

Zdajemy sobie sprawę z tego, że ten budżet w zakresie ochrony zdrowia to zaledwie część środków, że znacznie ważniejszy jest budżet Narodowego Funduszu Zdrowia i Komisja Zdrowia na pewno będzie się starała przyjrzeć temu budżetowi. Martwi mnie to, że nie ma w budżecie państwa adekwatnej odpowiedzi na zagrożenia, które wynikają z procesu społecznego emigracji lekarzy i pielęgniarek, nie widać tu woli przeciwdziałania czemuś, co już nie jest drobnym strumyczkiem, a staje się coraz potężniejszym strumieniem ludzi wykwalifikowanych, odpływających z naszego systemu.

Poprawka, którą chciałem zgłosić, dotyczy innej sprawy, mianowicie Funduszu Inicjatyw Obywatelskich. To prawda, że środki na Fundusz Inicjatyw Obywatelskich w kwocie 30 milionów zł są preliminowane w budżecie państwa, tyle tylko, że gdy tworzono ten fundusz, mówiono o tym, że budżet państwa będzie dokładał złotówkę do złotówki. W zeszłym roku zebrano ponad 50 milionów zł z podatków na rzecz stowarzyszeń i organizacji pożytku publicznego, a więc mówimy o kwotach, które zdecydowanie przekraczają relację 1:1.

Jednak nie tylko ta matematyka niepokoi. Niepokoi fakt, że gdyby utrzymała się kwota preliminowana 30 milionów zł, to oznaczałoby to, że na nowe pomysły byłoby zaledwie 6 milionów zł, bo około 24 milionów zł będzie kosztowało sfinansowanie rozpoczętych w ubiegłych latach programów z tego funduszu. A powiadam, że jest to ten fundusz, w którym stowarzyszenia i organizacje mogą ubiegać się o finansowanie różnych zadań ważnych społecznie. Ażeby przynajmniej utrzymać szansę na sfinansowanie części, niewielkiej części aplikacji, potrzebne są zupełnie inne środki.

Z tego wynika propozycja poprawki, którą zgłaszam, by zwiększyć środki planowane na Fundusz Inicjatyw Obywatelskich o kwotę 20 milionów zł, czyli do kwoty 50 milionów zł. Poprawka wskazuje też miejsce, z którego chciałbym te środki zabrać. Przedkładam ją panu marszałkowi na piśmie.

Jak pan marszałek widzi... Aha, mam dwie minuty, słuchajcie, to jeszcze o jednej sprawie mogę powiedzieć.

(Wicemarszałek Marek Ziółkowski: Tak, jeszcze pan może, Panie Senatorze.)

Tak, tak, posłuchajcie, bo jest tutaj jeszcze jedna trudna sprawa. Mianowicie pan senator Szmit wspomniał o tym, że mamy sto czterdzieści cztery tysiące etatów w administracji i dwieście dwa tysiące w administracji samorządowej, tak, w administracji rządowej - sto czterdzieści cztery tysiące, w samorządowej - dwieście dwa tysiące, a przyglądamy się tylko administracji rządowej. Ano, przyglądamy się, bo redukując, przekazując liczne zadania administracji samorządowej, chcieliśmy, żeby ta administracja rządowa chudła, a tymczasem, gdy przechadzam się po moim pięknym budynku urzędu pana wojewody, to widzę, że wszystkie pokoje są wypełnione i, co więcej, zaczęto zabudowywać korytarze. Oznacza to, że intencja całej reformy samorządowej, by przekazać wykonawstwo lokalnym wspólnotom - gminom, powiatom, samorządom, stowarzyszeniom i organizacjom pozarządowym - jest ciągle nieakceptowana w obecnym modelu rządzenia, co jest całkowicie sprzeczne z ideą społeczeństwa obywatelskiego, a także z konstytucyjną normą subsydiarności.

Martwi mnie to, że administracja rządowa się rozwija. To prawda, że kolejne ustawy generują ogromne zapotrzebowanie na pracę urzędników i z tym też musimy się pogodzić. Ale tak sobie myślę o panu profesorze Kierzunie, który biadoli nad tym, że tak nam puchnie administracja. A przecież pojawia się proces dublowania administracji. Ja tylko powiem, że w ustawie o rozwoju regionalnym, w ustawie o ratownictwie medycznym, w tej chwili w projekcie ustawy o sieci szpitali nic innego się nie robi, jak tylko przywraca wojewodzie funkcje, do których realizowanie będzie on musiał mieć urzędników, a nie likwiduje się stanowisk urzędników, którzy siedzą w administracji samorządowej. Ta administracja nie musi rosnąć i dlatego ten budżet w tej części jest taki niepokojący. Dziękuję.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Ogłaszam w tej chwili przerwę w posiedzeniu Senatu do godziny 18.00.

Jak rozumiem, jako pierwsza o godzinie 18.00 zabierze głos pani senator Nykiel.

Dziękuję.

(Przerwa w obradach od godziny15 minut 01 do godziny 18 minut 04)

Wicemarszałek Krzysztof Putra:

Proszę o zajęcie miejsc.

(Rozmowy na sali)

Bardzo proszę panie i panów senatorów o zajęcie miejsc i zaprzestanie prowadzenia rozmów. Jak ktoś musi, to można wyjść na zewnątrz. Senat ma bardzo duże kuluary, większe niż sala obrad.

Bardzo proszę o zabranie głosu panią senator Mirosławę Nykiel.

Do spisu treści

Senator Mirosława Nykiel:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Chciałabym bardzo serdecznie podziękować za wszystkie uwagi senatorów do mojego porannego wystąpienia budżetowego. Nie wszystkie moje wypowiedzi zostały dobrze zinterpretowane. Ale, by nie pozostawić wrażenia, że wszystko, co jest w przedłożonym budżecie, krytykujemy, pragnę podkreślić zupełnie przyzwoite nakłady na niektóre ważne dziedziny życia publicznego, na przykład nakłady na Naczelny Sąd Administracyjny, na Trybunał Konstytucyjny, na rzecznika praw obywatelskich, na sądy powszechne, na obronę narodową, Policję, straż, CBA, szkolnictwo wyższe czy Ministerstwo Rozwoju Regionalnego. Jeśli mówimy o wadach, to dlatego, że skutki, jakie one rodzą, odczują bez wątpienia wszyscy Polacy. Bo skutek ostateczny to wzrost cen towarów i usług. To absolutnie uzasadnione twierdzenie i dlatego wystąpienia senatorów Platformy Obywatelskiej te mankamenty wskazywały.

Jak powiedziałam już w moim pierwszym wystąpieniu, Klub Senatorów Platformy Obywatelskiej nie chce tylko krytykować, ale pokazuje drogę wyjścia z niektórych sytuacji. Wcześniej mówiłam o przygotowanych projektach ustaw dotyczących podatków od osób fizycznych i projekcie ustawy likwidującej tak zwany klin podatkowy. Teraz chciałabym krótko przedstawić szanownym senatorom propozycję poprawki, wraz z pakietem ustaw, dotyczącą jednego z największych problemów Polski. Chodzi o masową migrację Polaków. Na marginesie dodam, że tę sprawę podnosiła pani senator Gacek, a wcześniej podnosił ją pan marszałek Borusewicz.

Przygotowaliśmy pakiet ustaw, który nazwaliśmy pakietem startowym. Ten pakiet zawiera propozycje dla osób młodych wchodzących na rynek pracy po raz pierwszy oraz dla wszystkich młodych ludzi, którzy chcą rozpocząć działalność gospodarczą. Jeśli chodzi o ludzi młodych po raz pierwszy podejmujących pracę, to jest tutaj zwolnienie ich od wnoszenia składki zdrowotnej, ale także roczne zwolnienie od tej składki pracodawców, którzy zatrudniają te osoby. Osoby, które chcą rozpocząć działalność gospodarczą, będą mogły korzystać z kredytu preferencyjnego, będą zwolnione z podatku, będą płacić mniejsze składki, będą mogły otrzymywać kredyt startowy na rozpoczęcie swojej działalności.

Te ustawy, te jeszcze projekty ustaw, dają także szanse setkom tysięcy Polaków, którzy wyjechali, zarobili pieniądze, a teraz mogą wrócić i zainwestować te swoje pieniądze właśnie w Polsce. Myślę, że przyjęcie tych ustaw pozwoli na podjęcie decyzji o pozostaniu w kraju tym młodym ludziom, którzy teraz zastanawiają się, co zrobić: wyjechać czy zostać. Przyjęcie tych propozycji to nie tylko szansa, próba odwrócenia niekorzystnego trendu emigracyjnego, skutkującego zwyżkami cen na niektórych rynkach, takich jak rynek budowlany, wynikającymi z braku rąk do pracy, ale to obowiązek - i rządzących, i opozycji. I dlatego opracowaliśmy te projekty ustaw.

Poprawkę zgłaszam w imieniu grupy senatorów Platformy Obywatelskiej i o jej poparcie proszę wszystkich senatorów, niezależnie od opcji politycznych. Poprawka będzie kosztowała budżet państwa 3 miliardy zł. Źródła pokrycia tej poprawki to oszczędności na naczelnych organach rządowych oraz...

(Głos z sali: Uuu...)

Ale nieduże, na wszystkich tych organach po trochu, Panie Marszałku.

...oraz środki ze sprzedaży 30% rządowych ośrodków wypoczynkowych, a jest tych ośrodków ponad sto.

Chciałabym z tego miejsca jeszcze raz zaapelować do wszystkich państwa o przyjęcie i poparcie tej poprawki. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Krzysztof Putra:

Dziękuję bardzo, Pani Senator.

Bardzo proszę o zabranie głosu panią senator Joannę Fetlińską.

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Janinę.)

Panią senator Janinę Fetlińską, przepraszam bardzo.

Do spisu treści

Senator Janina Fetlińska:

Nie szkodzi.

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Ustawa budżetowa na 2007 r. jest pierwszym budżetem całkowicie opracowanym przez rząd pana premiera Kaczyńskiego. Jest to budżet państwa troskliwego, solidarnego i prorozwojowego. Jest to budżet zrównoważony i zbilansowany, zachowujący kotwicę budżetową. Nie ma rzeczy doskonałych, ale należy podkreślić, że ważne elementy tego budżetu to realizacja priorytetów rządu zgłaszanych w jego programie, a więc dotyczących rozwoju rolnictwa i obszarów wiejskich - aż 36 miliardów zł, gdzie Wspólna Polityka Rolna obejmuje 21 miliardów zł; budowy infrastruktury państwa - na inwestycje lądowe przeznaczono ponad 1 miliard zł. Duże środki przeznaczono na inwestycje w kapitał ludzki - nakłady na naukę wyniosą o 10% więcej niż w roku 2006. W sprawach dotyczących bezpieczeństwa poprawiono finansowanie bezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego, gdyż przyrost środków na obronę narodową ma wynieść prawie 3 miliardy zł, a na bezpieczeństwo wewnętrzne 1 miliard 800 milionów zł. Zwaloryzowano świadczenia emerytalno-rentowe, jest to kolejny etap wyrównywania tak zwanego starego portfela, na co przeznaczono 2,8 miliarda zł. Polityka prorodzinna znalazła wyraz w zabezpieczeniu środków na Fundusz Alimentacyjny, który był zlikwidowany przez rząd SLD. Innym bardzo ważnym elementem tej polityki prorozwojowej i solidarnego państwa jest realizacja zadań związanych z doskonaleniem systemu ochrony zdrowia, a więc konsekwentne zapewnienie środków na Państwowe Ratownictwo Medyczne - 1 miliard 200 milionów zł, a także na programy polityki zdrowotnej, inwestycje w służbie zdrowia, szkolnictwo medyczne - łącznie ponad 5 miliardów zł.

Reasumując, wiele zapowiadanych przez Prawo i Sprawiedliwość programów dzięki tak ułożonemu budżetowi ma szanse być zrealizowanych. Oczywiście w każdym budżecie można dostrzec słabe strony. Ja także po analizie budżetu na ochronę zdrowia, bo jest to obszar szczególnie mi bliski zawodowo, chętnie dodałabym środki na szkolenie lekarzy w ramach rezydentur i na szkolenie pielęgniarek. Tutaj są ogromne wymogi dotyczące wzrostu jakości świadczeń. Wydaje się, że to kształcenie - stałe i dostępne - jest bardzo ważne. Myślę, że zapewnienie tych środków byłoby ważne nie tylko ze względu na zadowolenie lekarzy, zwłaszcza młodych, czy chcących się kształcić pielęgniarek, ale także na dobro pacjentów, bo wysokie kwalifikacje lekarzy i pielęgniarek to dobra jakość opieki zdrowotnej.

Dlatego pozwalam sobie złożyć projekt poprawki z propozycją zwiększenia środków w części 46 "Zdrowie" w rozdziale 85157 "Staże i specjalizacje medyczne" o kwotę 3 milionów 268 tysięcy zł oraz zmniejszenia w części 83 "Rezerwy celowej" poz. 21 "Środki na finansowanie przez Krajowe Biuro Wyborcze ustawowo określonych zadań dotyczących wyborów i referendów oraz na dotacje i subwencje dla partii politycznych". Myślę, że zwiększenie liczby etatów rezydentów o sto pięćdziesiąt to bardzo celowe działanie, dlatego że w 2006 r. mieliśmy tysiąc siedemset siedemdziesiąt etatów, w 2007 r. planowano tysiąc sto czterdzieści dwa, a więc znacznie mniej, Sejm dołożył sto trzydzieści siedem i to nadal nie daje nam stanu z ubiegłego roku, bo byłoby tysiąc dwieście siedemdziesiąt dziewięć etatów. Tych sto pięćdziesiąt etatów to ważny element poprawy stanu dostępności do rezydentur. Jak powiedziałam, to może pomóc w zahamowaniu migracji lekarzy i pielęgniarek na Zachód, którzy będą mieli możliwość się szkolić. Ja zaraz złożę na ręce pana marszałka tekst poprawki.

Pragnę podkreślić, że tegoroczny budżet, jeśli chodzi o służbę zdrowia, może budzić zadowolenie z tego też powodu, że jednak ustawa o ratownictwie medycznym nie tylko, że weszła w życie, ale ma zapewnione pełne finansowanie. Ustawa była uchwalona w 2001 r., ale nie weszła wówczas w życie, ponieważ brakowało pieniędzy, brakowało konsekwencji i woli kolejnych rządów. A tutaj ta konsekwencja rządu się ujawnia, są pieniądze i myślę, że to jest po prostu bardzo dobry dowód troski o zdrowie i bezpieczeństwo społeczeństwa.

Mój niepokój budzi jednak utrzymująca się w Polsce od lat tendencja do oszczędzania na profilaktyce i promocji zdrowia. Powszechnie wiadomo, że każda złotówka wydana na profilaktykę przynosi trzy-, cztero-, a nawet pięciokrotnie większe oszczędności, ale efekty są widoczne dopiero po kilku czy kilkunastu latach. I z tego powodu przy podejmowaniu decyzji zawsze jest taka trudność, że bieżące potrzeby przeważają i oszczędza się na profilaktyce. Ale, myślę, ta sprawa jest jednak na tyle ważna, że w przyszłym roku powinno być finansowanych troszkę więcej programów polityki zdrowotnej, ponieważ dotychczasowe programy polityki zdrowotnej są właściwie na niewiele zwiększonym poziomie. Nieznacznie też zwiększono finansowanie przeciwdziałania alkoholizmowi i narkomanii, a finansowanie przeciwdziałania AIDS, co dziwi, troszkę zmniejszono. Choć z ostatnich nawet doniesień widać, jak bardzo niebezpieczne jest spuszczenie z oka, że tak powiem, tego problemu, bo jest to epidemia, która może się w każdej chwili objawić bardzo masowo, w świetle właśnie dzisiejszych jakby wartości.

I jeszcze jedna rzecz, którą chciałabym pielęgniarkom i lekarzom zapewnić, mianowicie Główna Biblioteka Lekarska - jedna z najstarszych bibliotek lekarskich, medycznych w kraju, z dużą tradycją, z dobrym dostępem do medycznych baz danych całego świata. Ona przez wiele lat była niedofinansowana. W tym roku wyjątkowo została lepiej potraktowana, ale wydaje mi się, że jeszcze byłyby tu potrzebne pieniądze, szczególnie na informatyzację. Proponowałabym więc taką poprawkę, żeby zwiększyć o 500 tysięcy zł wydatki w tej sferze w części 46 "Zdrowie" w dziale 921 "Kultura i ochrona zdrowia" w rozdziale "Biblioteki", a środki na ten cel pochodziłyby również z rezerwy z części 83 "Krajowe Biuro Wyborcze".

Duże zainteresowanie - to już spoza obszaru moich zainteresowań zawodowych - wzbudził we mnie Urząd Patentowy Rzeczypospolitej Polskiej. Jak się wydaje, zgrozą może napawać fakt, że w Polsce na ocenę patentu czeka się kilka lat, podczas gdy dobry patent, szybko oceniony, może dawać ogromne pieniądze, i to nie tylko dla osoby zainteresowanej, ale dla przemysłu, dla kraju, dla budżetu. Myślę, że ze względu na dochody, które wypracowuje ten urząd patentowy - zaplanowane na 55 milionów, a wydatki na 36 milionów, z czego wynika, że ten urząd zarabia, że tak powiem - należałoby przewidzieć większe środki, przynajmniej 2,5 miliona zł na to, żeby zwiększyć liczbę osób zatrudnionych. Próbowałam przeanalizować, jak wyglądałaby sytuacja tego urzędu, gdyby zwiększono liczbę etatów o dziesięć etatów ekspertów i siedem etatów urzędników cywilnych. Mogłoby wówczas nastąpić znaczne przyspieszenie załatwiania zgłoszeń do patentów, tym bardziej, że w urzędzie patentowym, to stan na 1 stycznia 2007 r., jest już osiemdziesiąt pięć tysięcy zgłoszeń wynalazków, wzorów użytkowych, wzorów przemysłowych, znaków towarowych i oznaczeń geograficznych, a w bieżącym roku wpłynie jeszcze dodatkowo sto sześćdziesiąt sześć tysięcy nowych zgłoszeń, notyfikacji o zgłoszeniach i rejestracjach w trybie międzynarodowym, co łącznie stanowi dwieście pięćdziesiąt jeden tysięcy spraw do rozpatrzenia. Zwiększenie kadry może więc spowodować po prostu szybsze załatwianie spraw, obsłużenie w najbliższych dwóch, trzech latach tej kolejki i w ten sposób moglibyśmy wreszcie czerpać zyski z patentów. Chciałabym zgłosić projekt kolejnej poprawki, żeby zwiększyć o 2 miliony 500 tysięcy zł rezerwę celową w załączniku 2 w części 61 "Urząd Patentowy Rzeczypospolitej Polskiej". To zwiększenie byłoby sfinansowane z rezerwy celowej z części 83 "Krajowe Biuro Wyborcze". Wydaje mi się, że ta sprawa przyniesie wielki pożytek dla Polski. Jeżeli mówimy o programie prorozwojowym, o budżecie prorozwojowym, to ta propozycja powinna znaleźć uznanie Wysokiej Izby.

I jeszcze jedna, może już lokalna, ale istotna kwestia. Wiele osób mówi o dużej liczbie ludzi ginących na drogach - ginie piętnaście osób dziennie. Budowanie bezkolizyjnych obwodnic staje się więc koniecznością. Ja chciałabym zgłosić taką poprawkę do budżetu, która umożliwiłaby z pieniędzy pochodzących z rezerwy celowej w części "Transport" poz. 5, powodując zmniejszenie o 1 milion zł innych wydatków, budowę obwodnicy drogi krajowej nr 50 do Ciechanowa. Co prawda dotyczy to mojego miasta, ale tam te problemy narastają od lat i to byłoby z korzyścią dla zdrowia i bezpieczeństwa mieszkańców.

Mam nadzieję, że te projekty poprawek znajdą uznanie Wysokiej Izby. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Krzysztof Putra:

Dziękuję bardzo, Pani Senator.

Bardzo proszę o zabranie głosu panią senator Elżbietę Rafalską.

Do spisu treści

Senator Elżbieta Rafalska:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Chciałabym zarekomendować Wysokiej Izbie trzy wnioski. I bardzo chciałabym, żeby te wnioski budżetowe znalazły uznanie w oczach Senatu.

Pierwszy z tych wniosków dotyczy zwiększenia wydatków w części 42 budżetu "Sprawy wewnętrzne" w dziale 851 "Ochrona zdrowia" poz. 30 "Programy polityki zdrowotnej". Chodzi tu o zwiększenie wydatków majątkowych do 7 milionów 800 tysięcy zł w drodze przeniesienia, a więc zmniejszenia kwoty tych wydatków w części 83 "Rezerwy celowe". Zmniejszenie dotyczyłoby różnych rozliczeń, szczególnie ujętych w rozdziale 75818 "Rezerwy ogólne i celowe" z grupy "Wydatki bieżące jednostek budżetowych" poz. "Środki na wdrożenie paszportów biometrycznych oraz zakup blankietów dowodów osobistych i paszportów biometrycznych". Zwiększenie tej kwoty pozwoli na dokonanie w 2007 r. zakupu sprzętu medycznego, który jest niezbędny dla poprawnej diagnostyki oraz ratowania życia. Chodzi o zakup sześciu aparatów RTG, trzech echokartografów, dwóch ambulansów sanitarnych typu R., dwóch stołów operacyjnych, zestawów monitorujących, aparatów do znieczulania, ultrasonografów. Kwota ta umożliwi udział w kosztach zakupu rezonansu magnetycznego - 1 milion zł - który jest współfinansowany ze środków Unii Europejskiej. To przeniesienie nie powoduje zwiększenia wydatków, a rezerwa celowa w poz. 36 pozostaje w gestii ministra spraw wewnętrznych i administracji, z którym ten wniosek został uzgodniony.

Druga poprawka dotyczy zwiększenia wydatków w części 38 "Szkolnictwo wyższe" w rozdziale 80306 "Działalność dydaktyczna" i ma na celu zwiększenie wydatków majątkowych o 9 milionów zł z przeznaczeniem na przebudowę i renowację bazy naukowo-dydaktycznej w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Gorzowie Wielkopolskim. Chodzi o Stację Naukowo-Badawczą Zamiejscowego Ośrodka Szkoleniowo-Konferencyjnego w Rogach. Źródłem zmniejszenia jest część 78 "Obsługa zadłużenia zagranicznego". Ten powstający w Rogach ośrodek uczelniany stanowić będzie dla Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Gorzowie Wielkopolskim bazę dla rozwoju naukowego nauczycieli akademickich, która pozwoli inicjować, podejmować i koordynować realizację programów badawczych. Będzie służył również odbywaniu praktyk przez studentów specjalności turystyka i rekreacja, prac zespołów mających na celu pozyskiwanie środków finansowych na realizację programów naprawczych. Ośrodek ten został przejęty od Skarbu Państwa. Był to kiedyś ośrodek, którym dysponował urząd wojewódzki, szalenie zaniedbany, bo żadne nakłady finansowe nie były przeznaczane na to zadanie od wielu lat. Myślę, że Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Gorzowie Wielkopolskim będzie dobrym gospodarzem tego obiektu i obiekt będzie służył studentom i regionowi.

Kolejna poprawka do ustawy budżetowej dotyczy również części 38 "Szkolnictwo wyższe" w rozdziale "Działalność dydaktyczna". Chodzi o przeznaczenie kwoty 600 tysięcy zł, a więc nie jest to zamach na budżet, na mobilne laboratorium badawcze, laboratorium w zakresie badań wydolnościowych mieszkańców różnych środowisk oraz wykwalifikowanych sportowców i uczniów różnego typu szkół. Byłyby to środki dla Zamiejscowego Wydziału Kultury Fizycznej w Gorzowie Wielkopolskim. Wiele  się mówi w tej chwili o coraz słabszej wydolności fizycznej mieszkańców. Jest to niezwykle istotny element przygotowania w sporcie kwalifikowanym. Myślę, że pomysł takiego mobilnego laboratorium, laboratorium na kółkach, jest i nowatorski, i potrzebny, i nie wydaje się też bardzo kosztowny. Z całą pewnością to laboratorium służyłoby nie tylko bardzo pożytecznym badaniom diagnozującym poziom wydolności, ale również badaniom naukowym prowadzonym przez Wydział Kultury Fizycznej w Gorzowie.

Kolejna propozycja - liczę, że któraś z tych poprawek znajdzie poparcie - dotyczy także szkolnictwa wyższego. Na odbudowę przystani sportów wodnych, która się spaliła, potrzebne są spore nakłady, znacznie większe niż te, o jakie wnoszę, bo wnoszę o zwiększenie wydatków majątkowych w rozdziale 80306 "Działalność dydaktyczna" w części 38 o 3 miliony zł, z tytułem dla Zamiejscowego Wydziału Kultury Fizycznej, wskazując również źródło zdjęcia - część 78 "Obsługa długu zagranicznego". Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Krzysztof Putra:

Dziękuję bardzo, Pani Senator.

Proszę o zabranie głosu pana senatora Zbigniewa Trybułę.

Bardzo proszę panie i panów senatorów o zachowanie ciszy na sali obrad. I jeszcze raz ponawiam prośbę: jeśli ktoś musi dyskutować, to bardzo proszę o przeniesienie tych dyskusji do kuluarów.

Do spisu treści

Senator Zbigniew Trybuła:

Panie Marszałku! Pani Minister! Wysoka Izbo!

Po raz drugi staję tutaj na mównicy w sprawie budżetu. Chcę zabrać głos w sprawie budżetu w części 28 "Nauka" i w części 38 "Szkolnictwo wyższe".

Cieszy mnie, że świadomość tego, że środki finansowe przeznaczone na naukę są środkami powodującymi nie tylko rozwój nauki, ale również wzrost gospodarczy i wzrost produktu krajowego brutto, jest udziałem coraz szerszego kręgu osób, również coraz szerszego kręgu parlamentarzystów i rządzących. Bo jak na Zachodzie, tak i u nas nie ma innej drogi na szybki rozwój gospodarki niż finansowanie, i to nieduże finansowanie nauki.

Ja tu może przypomnę te liczby, bo warto je sobie uświadomić. Na naukę w tym budżecie przeznaczono 3 miliardy 755 milionów 588 tysięcy zł, z czego w dziale 730 "Nauka" są 3 miliardy 688 milionów 583 tysiące, czyli większość tych pieniędzy. I to stanowi 0,34% produktu krajowego brutto, który - to tak dla informacji - wynosi 1 bilion 99 miliardów 700 milionów zł, to jest również 1,44% wydatków budżetowych państwa. Cieszy mnie, że w stosunku do 2006 r. nastąpił wzrost nakładów budżetowych na naukę o 10,34%, a w wymiarze realnym o 8,28%. Ktoś by powiedział, że to jest duży wzrost, średnio o ponad 10%. No tak, ale jest to wzrost tylko o 0,02% produktu krajowego brutto w porównaniu z zeszłym rokiem.

Ostatnie lata były latami, w których finansowanie nauki było bardzo niskie. Ja jako fizyk lubię wykresy, bo na wykresach widać doskonale, jakie są trendy, widać, czy jest wzrost, czy spadek, po prostu widać pochodną, widać, czy są tendencje wzrostowe, czy nie. Mam tutaj przed sobą taki wykres, który w zeszłym roku również omawiałem, i z niego wynika, że w ostatnich latach, od 2001 do 2007, poziom wydatków na naukę prawie się nie zmieniał. W roku 1991 natomiast, od niego akurat zaczyna się wykres, te wydatki były na poziomie 0,76% PKB. I teraz, gdyby od tej kwoty to liczyć, to oczywiście te 10% to byłoby dużo. Natomiast od kwoty 0,32% wzrost o 10% w stosunku do zeszłego roku to są tylko dwie setne. A według Strategii Lizbońskiej w 2010 r. mamy dojść do 3%. 1% z budżetu, 2% spoza niego. Oczywiście jest to praktycznie nierealne, ale cieszy, że ta tendencja się utrzymuje i że ten wzrost jest.

7 listopada było spotkanie pana premiera Jarosława Kaczyńskiego z ludźmi nauki, na którym pan premier, rozumiejąc potrzeby nauki, obiecał, że będzie to pilotował i pilnował, żeby ta tendencja się utrzymała, a spotkania z ludźmi nauki były kontynuowane. Z tego miejsca chciałbym panu premierowi podziękować za to zainteresowanie i zrozumienie wagi rozwoju nauki, bo to przyczynia się do rozwoju gospodarki.

Oczywiście pieniądze przeznaczone na naukę nie będą wydawane tak sobie. Będzie się je dawać tym ośrodkom, które dobrze działają, a ocena instytutów naukowych, która była przeprowadzona i nadal jest robiona, będzie temu celowi służyła. Czyli pieniądze będą trafiać do tych, którzy najlepiej nimi gospodarują, mają najlepsze osiągnięcia naukowe. Będzie się dodawać tym najlepszym, to jest zrozumiałe.

Chcemy odwrócić ten trend do ucieczki młodych ludzi działających w nauce, żeby oni zostawali tutaj, żeby inwestować w idee naukowe, w kadrę badawczą, w bazę badawczą i w technologie.

Teraz druga sprawa, o której chcę powiedzieć, szkolnictwo wyższe. Te dwie sprawy oczywiście łączą się ze sobą, dlatego że nie byłoby badań naukowych, gdyby nie uczelnie, uniwersytety, szkolnictwo wyższe, które kształci kadrę naukową.

Nakłady na szkolnictwo wyższe są bardzo niskie i w porównaniu z zeszłym rokiem się nie zwiększają. Chciałbym tutaj poprzeć poprawkę, którą złożył senator Wiatr w imieniu grupy senatorów, dotyczącą zwiększenia nakładów na szkolnictwo wyższe o kwotę 200 milionów zł. Te pieniądze naprawdę będą dobrze zainwestowane i będą dobrze służyć Polsce i gospodarce. My o tym wiemy, my, ludzie pracujący w nauce, ale myślę, że również duża część parlamentarzystów już zdaje sobie z tego sprawę. To jest druga kwestia, o której chciałem powiedzieć.

I trzecia, która łączy się z tymi dwiema. Chcę powiedzieć o styku trzech dziedzin: nauki, szkolnictwa wyższego i medycyny. Medycyny, czyli dziedziny, która dotyczy nas wszystkich, bo wiąże się ze zdrowiem i życiem ludzkim.

Zabieram głos również jako fizyk, pracownik naukowy Instytutu Fizyki Molekularnej Polskiej Akademii Nauk w Poznaniu, znający techniki rezonansów magnetycznych, w tym obrazowania ciała ludzkiego za pomocą tomografów opartych na jądrowym rezonansie. Odkrycia fizyków dały medycynie potężne narzędzie do badania. My, fizycy, bardzo się cieszymy, jeżeli te nasze odkrycia są wprowadzane w życie. I właśnie jądrowy rezonans magnetyczny i tomografy oparte na tym zjawisku są takim narzędziem diagnostycznym. My tego używamy jako narzędzia badawczego do poznania praw istniejących we wszechświecie, do badania materii, do badania przemian fazowych. Ale jest to nieocenione narzędzie obrazowania ciała ludzkiego, lepsze niż promieniowanie rentgenowskie. To służy wczesnemu wykrywaniu różnych schorzeń, czyli możemy powiedzieć, że również ratuje życie ludzkie.

Dlaczego o tym mówię? Dlatego, że chciałbym wspólnie z marszałkiem Markiem Ziółkowskim zgłosić poprawkę dotyczącą finansowania przeznaczonego dla szpitala klinicznego nr 2 w Poznaniu przy ulicy Przybyszewskiego, który jest największym ośrodkiem wysokospecjalistycznym w Poznaniu. Szpital ten mieści czternaście klinik akademii medycznej, która jest jedną z najlepszych akademii medycznych w kraju. Myślę, że jeszcze na tym posiedzeniu Wysoka Izba przyjmie ustawę zmieniającą jej nazwę na Uniwersytet Medyczny imienia Karola Marcinkowskiego.

Jedna z klinik szpitala, klinika chirurgii ogólnej, wymaga generalnego i szybkiego remontu. Budynek szpitalny ma prawie sto lat. To są zabytkowe budynki. Doskonale znam ten szpital, rzeczywiście potrzebne jest mu dofinansowanie, dlatego że tam jest świetna kadra naukowa, są studenci, młodzi ludzie, którzy się uczą. Poznań od trzech lat podejmuje próby pozyskania środków na remont kliniki chirurgii. Niestety starania o środki z Unii Europejskiej nie powiodły się ze względu na brak wymaganych środków własnych. Niemniej jednak w 2005 r. wykonano ze środków akademii medycznej kompletną dokumentację wykonawczą, która uzyskała zezwolenie na realizację. Szpital jest już więc przygotowany do zużycia tych pieniędzy, które będą służyć nie tylko Wielkopolsce, dlatego że w tym szpitalu leczą się również pacjenci z województw ościennych, ponieważ jest to rzeczywiście bardzo dobry szpital z bardzo dobrą kadrą.

W poprawce, którą właśnie chcę złożyć na ręce pana marszałka, wskazujemy źródło pieniędzy. Tym źródłem będzie część 79 "Obsługa długu krajowego", rozdział 75703 "Obsługa krajowych skarbowych papierów wartościowych"; proponujemy zmniejszyć kwotę na obsługę długu publicznego o 10 milionów z przeznaczeniem na zwiększenie wydatków majątkowych w części 46 "Zdrowie", rozdział 85112 "Szpitale kliniczne", na rozbudowę oddziału chirurgii oraz zakup tomografu rezonansu magnetycznego w szpitalu klinicznym nr 2 w Poznaniu.

Myślę, że Wysoka Izba poprze ten wniosek, jako że będzie on służył nie tylko mieszkańcom Wielkopolski, ale i tym, którzy tam się zgłoszą, będzie służył zdrowiu i życiu naszych mieszkańców. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Krzysztof Putra:

Dziękuję bardzo panu senatorowi.

Bardzo proszę o zabranie głosu pana senatora Ryszarda Bendera.

Do spisu treści

Senator Ryszard Bender:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Chcę mówić o tej części budżetu, która dotyczy oświaty i edukacji w Polsce, która dotyczy ministerstwa edukacji.

Wszyscy wiemy, jak nikłe są uposażenia nauczycieli, jaka mizeria tam panuje, i wyrażam przekonanie, że dążność do przynajmniej minimalnego zwiększenia tych uposażeń, o 5%, spotka się z uznaniem państwa senatorów.

Zapisane dotąd w ustawie budżetowej środki na wynagrodzenia nauczycieli nie gwarantują pokrycia pięcioprocentowego wzrostu tych wynagrodzeń. W związku z tym zwracamy się o to, ażeby tę propozycję, wysuniętą przed paroma miesiącami przez pana wicepremiera i ministra edukacji Romana Giertycha, tutaj w Senacie poprzeć i przyjąć, żeby mógł być przynajmniej pięcioprocentowy wzrost wynagrodzeń dla nauczycieli.

Środki subwencji oświatowej dla jednostek samorządu terytorialnego należy również przeznaczyć na skutki finansowe planowanych awansów zawodowych nauczycieli w 2007 r. - szacowane są one na 475 milionów zł, wraz z pochodnymi - oraz na kontynuację zadań podjętych w 2006 r.; zadania językowe to 209 milionów 26 tysięcy zł. W związku z tym zaplanowane w uzgodnieniach rządowych zwiększenie subwencji oświatowej wymaga przyjęcia poprawek, które za chwilę przedstawię.

By pokryć ten pięcioprocentowy wzrost wynagrodzeń nauczycieli, subwencja oświatowa powinna zostać zwiększona o co najmniej 490 milionów zł. Dodatkowo poprawka powinna przewidzieć i przewiduje 10 milionów zł na sfinansowanie wzrostu wynagrodzeń nauczycieli zatrudnionych w szkołach i placówkach oświatowych prowadzonych przez organy administracji rządowej. Poprawka chce to zagwarantować w obecnym, 2007 r.

W związku z tym w imieniu Senatorskiego Klubu Narodowego i klubu Prawa i Sprawiedliwości proponuję trzy poprawki.

Jedna poprawka formalna, bardzo krótka, w art. 15 ust. 1 pkt 2 lit. e wyrazy "1835,31" zastępuje wyrazami "1885,59". Chodzi tutaj o wzrost podstawy bazowej o około 50 zł. To jedna poprawka, którą przekażę panu marszałkowi.

Druga poprawka, w dwóch częściach, dotyczy zwiększenia dochodów i wydatków budżetu państwa o 462 miliony 600 tysięcy zł. W części "Subwencje ogólne dla jednostek samorządu terytorialnego" w rozdziale 75801 "Część oświatowa subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego" zwiększa się dotacje i subwencje o 452 miliony 600 tysięcy zł. W części 83 "Rezerwy celowe" w poz. 19 "Środki na sfinansowanie wzrostu wynagrodzeń nauczycieli zatrudnionych w szkołach i placówkach oświatowych prowadzonych przez organy administracji rządowej" zwiększa się wydatki bieżące tych jednostek budżetowych o 10 milionów zł. Do pełnych 500 milionów zł, które zadośćuczynią pięcioprocentowemu wzrostowi uposażeń nauczycieli, o co występuje pan wicepremier i minister edukacji Roman Giertych, potrzebne jest jeszcze to, by w części 82 "Subwencje ogólne dla jednostek samorządu terytorialnego" w rozdziale 75801 "Część oświatowa subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego" zwiększyć dotacje i subwencje o 37 milionów 400 tysięcy zł. W części 83 "Rezerwy celowe" w pozycji "Finansowanie Wspólnej Polityki Rolnej i Rybackiej, programów operacyjnych, innych programów finansowanych z budżetu Unii Europejskiej, Norweskiego Mechanizmu Finansowego i EOG, a także na pokrycie potrzeb wynikających z różnic kursowych przy realizacji programów finansowanych z Unii Europejskiej oraz kontrakty wojewódzkie" zmniejsza się wydatki na finansowanie projektów z udziałem środków Unii Europejskiej o 37 milionów 400 tysięcy zł. Odpowiednie zmiany byłyby dokonane w załączniku nr 10.

Nie napomknąłem tutaj - czy może sobie tego nie przypominam, w związku z tym chcę to dopowiedzieć - że te 462 miliony 600 tysięcy zł, które stanowią główną część propozycji zamykającej się 500 milionami zł na podwyżki dla nauczycieli, pozyskane byłyby z wpłaty z zysku Narodowego Banku Polskiego. Ta suma byłaby zwiększona o 462 miliony 600 tysięcy zł.

Do Wysokiego Senatu zwracam się z prośbą o łaskawą akceptację. Jest to wspólny wniosek i nasz klub, razem z klubem PiS, będzie głosował za tym, pozostawiając w samotności Platformę Obywatelską...

(Wicemarszałek Krzysztof Putra: Dlaczego, może poprze...)

Już było zapowiedziane, że nie. Jeśli znajdzie się taki sprawiedliwy, to przyjmiemy to z wielkim uznaniem.

(Rozmowy na sali)

A może więcej niż jeden sprawiedliwy.

Panie Marszałku, Wysoki Senacie, chcę jeszcze przedstawić projekt zwiększenia budżetu ministerstwa zajmującego się sprawami morskimi, Ministerstwa Transportu. To jest propozycja przedstawiona przeze mnie i przez panią senator Dorotę Arciszewską-Mielewczyk. Idzie o to, żeby w załączniku nr 2, w części 73 "Zakład Ubezpieczeń Społecznych", w dziale 7053 "Obowiązkowe ubezpieczenia społeczne", w rozdziale 75303 "Fundusz Ubezpieczeń Społecznych" zmniejszyć dotacje i subwencje o kwotę 8 milionów zł, w części 21 "Gospodarka morska", w dziale 600 "Transport i łączność", w rozdziale 60044 "Ratownictwo morskie" zwiększyć wydatki bieżące o 2 miliony zł, a w części 21 "Gospodarka morska", w dziale 600 "Transport i łączność", w rozdziale 60043 "Urzędy morskie" zwiększyć wydatki bieżące o 6 milionów zł. Łącznie wynosiłoby to 8 milionów zł, z przeznaczeniem tych sum na ratownictwo morskie, Morską Służbę Poszukiwania i Ratownictwa. Jest to zaniedbana gałąź w tym ministerstwie. Bez tej subwencji zachowa się status quo ante, będzie pasywność, bierność. To jest bardzo newralgiczny punkt, ważny dla tego ministerstwa. Tylko przy uwzględnieniu tych sum w budżecie będzie można usunąć zaległości.

Wysoki Senacie! Jeszcze jedna sprawa, może bardzo drobna w tym globalnym układzie budżetu, ale tym bardziej godna uwagi i łaskawej zgody, mianowicie obwodnica Lublina. Lublin, nominalnie największe, najważniejsze miasto - mogę tak mówić, bo znam je dokładnie...

(Rozmowy na sali)

Nie, na prawym brzegu Wisły. Depcze mu już po piętach Rzeszów, zagląda przez okno Białystok, ale idzie o to, żeby nie spadł...

(Wicemarszałek Krzysztof Putra: Panie Senatorze, czas.)

Już będę kończył, Panie Marszałku, postaram się skrótowo to dokończyć.

...żeby dojazd był właściwy. Przecież niekiedy tracimy łączność ze stolicą. Komunikacyjne korki, zwłaszcza w Garwolinie, niekiedy są niemożliwe do pokonania. Bardzo proszę o to.

Sprawa ostatnia, Panie Marszałku, bardzo ważna, sprawa Świątyni Opatrzności.

Szanowni Państwo! Mówię jako historyk, któremu ta epoka jest bliska, bo głównym moim zainteresowaniem jest wiek XIX. Wiem, że to było wotum całego narodu. Sejm Wielki to przekazał jako wotum narodu. W Sejmie byli ludzie nie tylko wyznania rzymskokatolickiego, oni pragnęli, żeby cały naród, wszyscy, niezależnie od wyznania i swoich postaw ideowych, po to, żeby Rzeczpospolitą wesprzeć, za te osiągnięcia, które były, ale skończyły się rozbiorami, mogli przekazać wdzięczność Bogu, opatrzności. W związku z tym występuję do Wysokiego Senatu o to, żebyśmy nie okazali się małostkowi, to nasze pokolenie, żebyśmy praojców naszych zobowiązanie mogli wypełnić i żebyśmy bez jakichś dziwnych mów i zastrzeżeń - które, jeśli się pojawią, powinny nas zawstydzać - mogli poprzeć to dotowanie Świątyni Opatrzności, wotum całego narodu polskiego, wotum naszych praojców.

Skończyłem, Panie Marszałku. Dziękuję. (Oklaski)

Wicemarszałek Krzysztof Putra:

Bardzo dziękuję panu senatorowi.

Ogłaszam przerwę do godziny 19.30.

(Przerwa w obradach od godziny 18 minut 50 do godziny 19 minut 35)

Wicemarszałek Maciej Płażyński:

Wznawiam obrady.

Pan senator Adamczyk, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Franciszek Adamczyk:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pani Minister!

Chciałbym w imieniu Komisji Obrony Narodowej przedstawić naszą pracę nad budżetem oraz prosić Wysoką Izbę o poparcie dwóch poprawek, które zostały zgłoszone przez pana senatora Sikorskiego i jednogłośnie poparte przez komisję.

Jeśli chodzi o budżet obrony narodowej, to jest to budżet dobry, można powiedzieć, w stosunku do ubiegłego roku. Ustawowy zapis mówi, że wydatki na obronę powinny kształtować się w wysokości 1,95% PKB za rok poprzedni, więc w związku ze wzrostem PKB automatycznie te wydatki rosną.

Drugim takim wymogiem, który został spełniony, jest wymóg mówiący, żeby minimum 20% wynosiły wydatki majątkowe - w tym budżecie jest to 23,4%. Ja osobiście uważam, że można było jeszcze te wydatki majątkowe troszkę zmniejszyć i może większą część przeznaczyć na płace w wojsku, ale do tego odniosę się za chwilę.

Pierwsza proponowana poprawka dotyczy nieznacznych, powiedziałbym, podwyżek płac. Związane jest to z tym, że już po tym, jak prace nad budżetem zostały zakończone w Sejmie i budżet został przesłany do Senatu, prezydent Rzeczypospolitej podniósł wskaźnik wielokrotności kwoty bazowej dla żołnierzy zawodowych z 2,11 do 2,16. I ta poprawka pierwsza ma na celu właśnie to, żeby w ramach budżetu ministra obrony narodowej znaleźć kwotę 218 milionów zł. Przesunięcie tej kwoty pozwoli na podniesienie płac żołnierzy.

Druga poprawka jest raczej niewielka i dotyczy 1 miliona zł. Ma ona na celu pomóc w rozwiązaniu problemu, który powstał w gminie Szypliszki. Chodzi o zbudowanie tam drogi do instalacji NATO, żeby tamtejszy spór jak najszybciej zażegnać, żeby nie było jakiejś kompromitacja sił zbrojnych i państwa polskiego w ramach NATO. Jest więc tutaj przesunięcie i ten problem będzie załatwiony.

Obydwie te poprawki zostały pozytywnie zaopiniowane przez Komisję Gospodarki Narodowej, za co dziękuję. Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tych poprawek.

Jeśli chodzi w ogóle o budżet i o płace żołnierzy zawodowych, to poświęciliśmy temu jedno posiedzenie komisji, takie wstępne, w czasie prac nad budżetem, byli na tym posiedzeniu również przedstawiciele Konwentu Seniorów. Niestety, ta podwyżka jedynie łagodzi sytuację. I tak jak ustawa o modernizacji sił zbrojnych, o czym wspomniałem, jest w pełni wykonywana, tak ustawa o służbie żołnierzy zawodowych...

Ja może odczytam art. 3 tej ustawy. Pkt 1 tego artykułu mówi, że żołnierze zawodowi są żołnierzami w czynnej służbie wojskowej. Pkt 2: żołnierze zawodowi pełnią zawodową służbę wojskową dla dobra Rzeczypospolitej Polskiej. Służba ta wymaga zdyscyplinowania, lojalności i poświęcenia. Kolejny punkt mówi, że państwo zapewnia żołnierzom zawodowym godne warunki życia, umożliwiające oddanie się służbie narodowi i ojczyźnie, rekompensując odpowiednio trud, ograniczenia i wyrzeczenia związane z pełnieniem zawodowej służby wojskowej.

Komisja Obrony Narodowej poświęciła temu problemowi sporo czasu. W lutym 2006 r. zwróciłem się do ministra obrony narodowej z pytaniem, jak wygląda ta sprawa, bo opinie i sygnały, które otrzymywaliśmy od konwentu dziekanów, wskazywały, że jest to problem. I rzeczywiście: jest to problem. Minister zapowiada, że w ciągu następnych dwóch lat będzie on sukcesywnie rozwiązywany, z czego należy się cieszyć.

I może przytoczę jeden fragment pisma, które otrzymałem od ministra obrony narodowej: w ubiegłym roku - dotyczyło to roku 2005 - udzielono trzydzieści cztery tysiące sześćset pięćdziesiąt dwie zapomogi dla dwudziestu dwóch tysięcy czterystu rodzin żołnierzy zawodowych. Biorąc po uwagę, że jest pięćdziesiąt parę tysięcy żołnierzy, widać, jaki to jest problem. Dotyczy to oficerów, podoficerów i szeregowych zawodowych - tylko sześciuset czternastu. Rodziny żołnierzy zawodowych pobierają w znacznej liczbie również dodatki mieszkaniowe z gmin, czyli ich dochód wynosi poniżej 505 zł na mieszkańca. Jest to problem. Jest też problem życia żołnierzy na dwa domy, jak to powszechnie się nazywa - żołnierze, którzy mają mieszkanie w jakiejś części Polski, są przenoszeni do innego garnizonu i tam z reguły mieszkają w tak zwanych internatach, podczas gdy rodziny zostają w swoim miejscu zamieszkania, bo nie zawsze można całe rodziny przenieść z uwagi na to, że na miejscu jest jakaś praca, że dzieci chodzą do szkoły itd.; a dotyczy to okresu trzyletniego.

Ja dzisiaj tylko sygnalizuję Wysokiej Izbie taki problem. Chodzi o to, żebyśmy, skoro żołnierz Wojska Polskiego pełni służbę i ustawowo zagwarantowane ma godne warunki życia dla niego i dla rodziny, jednak z tego ustawowego zobowiązania się wywiązywali.

Są takie problemy, o których może nawet nie wypada mówić. Jeżeli żołnierz nie może pojechać do rodziny na weekend, bo go nie stać na bilet, to pojawia się pytanie, czy Polskie Koleje Państwowe nie mogą po prostu wozić żołnierzy zawodowych za darmo. Trzeba się nad tym zastanowić poważnie. Jeżeli ktoś służy ojczyźnie, jest gotów oddać w razie potrzeby życie, to Polskie Kolei Państwowe, finansowane przez państwo, dofinansowywane, powinny go zwolnić z opłaty. Żołnierz zawodowy, kiedy pełni gdzieś służbę, nie może jechać do domu na weekend pociągiem, bo go na to nie stać. Tę sprawę też podnoszę jako problem. Należałoby się zastanowić nad taką pomocą, może w innej formie... Jako komisja będziemy próbowali znaleźć jakieś rozwiązanie.

Podam jeszcze jeden przykład, żeby ten problem unaocznić. Oficer zawodowy: uposażenie netto 2 tysiące 100 zł, pięcioosobowa rodzina, łączne opłaty za mieszkanie w Wojskowej Agencji Mieszkaniowej wynoszą 1 tysiąc 60 zł, więc zostaje mu na członka rodziny 216 zł miesięcznie. Czytałem, że przed wojną ośrodek wypoczynkowy oficerów Wojska Polskiego w Juracie był wybudowany ze składek - oni mieli więc pieniądze, żeby wybudować sobie taki ośrodek. A dzisiaj czytam w gazecie, że wojskowi kombinują bilety za lewe, fikcyjne przejazdy nad morze, żeby otrzymać zwrot za te bilety. Do czego to doszło? A później prokuratura ich ściga, że podrobili jakieś tam dokumenciki, żeby zarobić parę złotych. No przy takich stawkach, w sytuacji, kiedy wojsko jest w garnizonie, a żony nie mają pracy, bo są to z reguły tak zwane zielone garnizony, a tam dla małżonek nie ma pracy... I ratujemy tę sytuację zapomogami.

Ten problem podnoszę dzisiaj, przy okazji rozpatrywania budżetu, bo on częściowo został rozwiązany poprawką ministra - będzie podwyżka w wysokości 218 zł na żołnierza, a minister zapowiada, że przez następne dwa lata będą kolejne podwyżki. Chciałem wszystkim senatorom zwrócić na to uwagę, żebyście, kiedy będziemy pracować nad konkretnymi rozwiązaniami, niejako czuli ten problem, żeby Izba była przychylna tym, którzy są gotowi w razie potrzeby oddać życie za ojczyznę, żeby ten paradoks płac w wojsku wreszcie się skończył.

Dziękuję jeszcze raz i proszę o poparcie tych poprawek. Dziękuję. (Oklaski)

Wicemarszałek Maciej Płażyński:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Chmielewski.

Do spisu treści

Senator Jarosław Chmielewski:

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Chciałbym się podzielić z państwem kilkoma uwagami na temat budżetu. Jest to pierwszy budżet samodzielnie skonstruowany przez obecny rząd. Jest to budżet dobry, przejrzysty, pod wieloma względami bardzo precyzyjnie i jasno skonstruowany. Przysłuchując się debacie, słyszałem głosy, iż budżet ten nie spełnia obietnicy taniego państwa. Myślę, że hasła "tanie państwo" nie należy rozumieć tylko w ten sposób, że rząd zapisze w budżecie mniej etatów dla urzędników lub że nie nastąpi wzrost ich wynagrodzeń. Naturalną rzeczą jest, iż pensje w Polsce zaczynają rosnąć, więc muszą rosnąć także pensje sfery urzędniczej. Inaczej osoby wykształcone w naszej administracji, często osoby młode, będą wyjeżdżać na Zachód, gdzie Polacy już nie tylko pracują w sektorze usług, takim bardziej roboczym sektorze, ale także jako urzędnicy bankowi, a zdarza się także, że jako urzędnicy administracji krajów unijnych. Przecież wręcz prowadzony jest wśród Polaków nabór, na przykład w Irlandii czy w Wielkiej Brytanii, do tamtejszych służb, takich jak Policja. Na przykład osoby, które uzyskały w Polsce tytuł magistra prawa, bez problemu w Wielkiej Brytanii w ciągu dwóch lat mogą uzyskać uprawnienia, nazwijmy to tak, magistra prawa i normalnie wejść w system pracy urzędniczej czy nawet już powoli do tak zwanej palestry.

Proszę państwa, mam kilka uwag, którymi chciałbym się podzielić. Bardzo dobrze, że zostały w budżecie przeznaczone środki na drogowe spółki specjalnego przeznaczenia. Mówi o nich nowa ustawa, którą nie tak dawno w Senacie przyjęliśmy. W tym przypadku najlepiej widać rządową koncepcję taniego państwa. Spółki te nie od razu, ale w ciągu pewnego czasu, przez najbliższy rok, może dwa, może trzy lata, mają zastąpić bardzo drogi i niewydolny system organizacji budowy autostrad i dróg krajowych realizowany przez urząd zwany Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad. O tym, jak drogi jest to system dla budżetu państwa, świadczy to, iż w Polsce mamy najdroższy kilometr autostrady. Polskiemu rządowi grozi proces ze strony jednej firmy, która wyceniła 1 km autostrady na 7,5 miliarda euro, co jest absurdem, bo jesteśmy krajem nizinnym i nie musimy autostrad budować pod Alpami. Przestoje spowodowane nieumiejętnością, bo tak to trzeba nazwać, w rozstrzyganiu czy organizowaniu przetargów autostradowych również powodowały znaczące koszty dla budżetu. W jednym przypadku było tak, że dopiero za siódmym razem, już w kadencji obecnego rządu, rozstrzygnięto przetarg na odcinek A4, a siedem poprzednich prób wyszło nieudolnie i spowodowało tylko koszty - między innymi trzeba było płacić przez ten okres firmie zarządzającej tym odcinkiem, na którym wtedy nic się praktycznie nie działo, nie była prowadzona inwestycja.

To jest właśnie przykład dążenia do taniego państwa - urynkowienie spółki, która będzie mogła nawet przejść ścieżkę prywatyzacyjną za zgodą Rady Ministrów. I dzięki temu nie w systemie koncesyjnym, tak drogim dla państwa polskiego, ale w systemie partnerstwa publiczno-prywatnego, a także w systemie finansowania pozabudżetowego będzie mogła szybciej i sprawniej budować autostrady, odciążając tym samym budżet państwa. Środki te są niewielkie, bo na uruchomienie działalności tych spółek wystarczy parę milionów zł. Jest to ujęte w projekcie budżetu.

Jednakże z budżetu wynika też wiele niejasności. Może nie z samej treści ustawy budżetowej, ale z załączników, które zostały nam przedłożone.

Chodzi na przykład o kwestie dotyczące Skarbu Państwa. Rząd zakłada przychody z tytułu prywatyzacji bodajże na poziomie 3 miliardów zł. W poprzednim roku ten plan nie został zrealizowany. Zostały wstrzymane wszystkie ważniejsze prywatyzacje, między innymi branży chemii ciężkiej czy na przykład Elektrowni Dolna Odra. Problem jest w tym, iż zakładamy przychody, ale nie widzimy do końca jasno sprecyzowanych działań rządowych. Bo jeżeli nie prywatyzujemy na przykład Elektrowni Dolna Odra, a konsolidujemy ją z innymi tego typu zakładami, to ja muszę tu zadać pewne pytanie. Otóż jakie będzie to rodzić dla tych nowych spółek koszty, jeżeli przyjdzie im za rok, za dwa modernizować wszystkie bloki energetyczne tej elektrowni, które są bardzo przestarzałe, a inwestycja tego typu będzie kosztować ponad miliard zł? Rząd ma też koncepcję konsolidacji spółek energetycznych. Mówi się o wprowadzeniu tych spółek, przynajmniej w części, na giełdę. Ale czy rząd ma prognozy, które wskazują, ile te spółki po konsolidacji będą warte? Bo może dojść do tego, że ich wartość wcale znacząco się nie zwiększy. I tu tkwi pewne niebezpieczeństwo, nie tyle dla budżetu, co dotyczące późniejszego pokrycia kosztów modernizacji - a one będą w najbliższym czasie konieczne - właśnie tych spółek energetycznych. Rząd założył - i to jest pewne - wpływy z dywidendy na poziomie około 3 miliardów. Tutaj wszystko jest bardzo jasne i przejrzyste. Największą dywidendę dla polskiego rządu wnosi KGHM. Ale też słyszymy z ust przedstawicieli rządu o koncepcjach konsolidacji w branży telekomunikacyjnej... Źle powiedziałem: w branży telekomów. Ale tej koncepcji jeszcze nie ma. Ryzyko jest w tym, że jeżeli nasze spółki telekomunikacyjne - wymienię na przykład Dialog i Exatel - nie zaczną wdrażać najnowszych technologii, takich jak WiMAX, TriPlay, to te spółki niedługo będą niewiele warte na rynku; ich wartość spadnie, jak się szacuje, o 50%, mimo że na dzień dzisiejszy ich przychody rosną, szczególnie Dialogu. Nie ma tutaj do końca jasnej koncepcji. A może po prostu dojść do tego, że spółki te będą nie tyle prywatyzowane, co wprowadzane na giełdę, a to tylko w jakiś nieznaczny sposób w stosunku do ich możliwości spowoduje zwiększenie dywidendy, którą później KGHM czy na przykład Polskie Sieci Energetyczne odprowadzą do budżetu państwa. Należałoby zalecić rządowi, aby tutaj właśnie jak najszybciej dopracował koncepcje, które i tak, prędzej czy później, będą musiały być zrealizowane. A czas już bardzo nagli, ponieważ konkurencja, choćby z branży telekomów, poszła już bardzo do przodu.  TriPlay zaczyna być już wdrażany w wielu spółkach, ale już nie państwowych, a prywatnych i to one zaczynają przejmować rynek. Tak więc widzę tu pewne zachwianie, zagrożenie dla tej części wpływów do budżetu państwa.

Należy również zauważyć, że praktycznie nie ma koncepcji budownictwa. Przedstawiciele rządu potwierdzą bez problemu, iż największe pieniądze przeznaczone dla resortu budownictwa dotyczą po prostu dofinansowania kredytów, które obywatele zaciągają, aby kupić mieszkanie. Przez ostatni rok nastąpił ogromny, o czym państwo dobrze wiecie, wzrost cen mieszkań, jest spirala wzrostu. Rząd praktycznie nic tu nie zrobił, ale też w tym, tak krótkim czasie, nie mógł nic zrobić. Ale niepokojące jest to, że minister i jego zastępcy praktycznie pozostają głusi na wiele projektów, propozycji, które do tego resortu wpływają, aby uruchomić odpowiedni system wsparcia budownictwa, między innymi taniego budownictwa pod wynajem, z możliwością odkupu. Tutaj możemy śmiało brać wzorce z krajów zachodnich. Prawie w każdym państwie działają takie systemy, a szczególnie we Francji, gdzie jest system budownictwa firmy HLM, w której rząd i poszczególne samorządy francuskie mają swoje udziały, a około dziesięciu milionów Francuzów mieszka w tego rodzaju domach. I nie jest to budownictwo tanie, jakieś socjalne, proszę tego nie mylić. Ale u nas praktycznie nie ma rządowej koncepcji tego, jak pchnąć ten sektor gospodarki do przodu tak, żeby rząd miał w tym swój znaczący udział i żeby skończyło się to sukcesem. A czy my przeznaczymy o 1 miliard więcej czy mniej na dopłaty do kredytów, czy zorganizujemy tutaj dobre środki, to i tak tej spirali wzrostu cen w budownictwie mieszkaniowym, a w tym roku prawdopodobnie i w zakupie działek pod budownictwo jednorodzinne, nie powstrzymamy, za to budżet będzie coraz bardziej obciążany dopłatami, choćby właśnie do tego systemu kredytowania. I tu jest właśnie, moim zdaniem, duże niebezpieczeństwo dla finansów państwowych. I jeżeli w najbliższym roku nie będą tu podjęte przez rząd żadne działania, to następny budżet będzie już tylko służył do administrowania środkami w tym zakresie.

Proszę państwa, to są właśnie moje krótkie uwagi. Wiem, że to jest pierwszy dobrze skonstruowany budżet, ale w następnej perspektywie czasowej, czyli w następnym budżecie, musi nastąpić jakaś radykalna zmiana w tym zakresie. No, może należy liczyć na bardziej precyzyjne wprowadzenie tak zwanego budżetu zadaniowego, w którym po prostu odejdzie się od budżetu administracyjnego, budżetu urzędniczego, budżetu resortowego...

(Wicemarszałek Maciej Płażyński: Czas, czas, Panie Senatorze.)

...a pójdzie właśnie w kierunku pilnowania tych zadań państwa, które są po prostu niezbędne i do których realizacji potrzebne są zarówno środki z budżetu, jak i z innych źródeł, choćby z tego systemu pozabudżetowego. Dziękuję.

Wicemarszałek Maciej Płażyński:

Dziękuję.

Pan senator Żelichowski.

Do spisu treści

Senator Czesław Żelichowski:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Ustawa budżetowa, która określa budżet państwa na rok, jest, jak można z przekonaniem powiedzieć, najważniejszą ustawą przyjmowaną przez parlament w trakcie prac danego roku. Dzisiaj, po roku pracy, jesteśmy dużo bogatsi o doświadczenia tej rocznej pracy legislacyjnej. A zdecydowana większość z nas, parlamentarzystów, przede wszystkim senatorów, spełnia swój obowiązek po raz pierwszy.

Budżet państwa polskiego na rok 2006 właściwie był budżetem przygotowanym przez poprzedników, a korekty, przygotowane w biegu, nie stanowiły o zmianie konstrukcji i charakterze tego budżetu. Budżet na rok 2007 w sposób jednoznaczny pokazuje różnice pomiędzy państwem solidarnym a liberalną propozycją budżetową Platformy Obywatelskiej. Poprawki zgłaszane przez Platformę Obywatelską zarówno w Sejmie, jak i w Senacie, pokazują wyraźnie te różnice. Absolutnie nie chciałbym tutaj określenia "liberalny" używać jako epitetu. Nie o to chodzi. Pokazanie jednakże tej wyraźnej różnicy stanowi podstawę do tego, co ma być dokonaniem wyboru przez społeczeństwo. Niejednokrotnie podczas różnych dyskusji merytorycznych między parlamentarzystami Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej te różnice stawały się tym oczywistsze, im głębiej dotykaliśmy materii gospodarki. Wielokrotnie używano tu określeń "pętla zadłużenia" czy "deficyt". Nie można jednakże mówić o wychodzeniu z problemów, z którymi borykają się polscy ekonomiści pracujący w polskim rządzie, bez uwzględnienia tego, kto ma ponosić tego koszty. Debaty w Sejmie czy w Senacie trwają kilka lub kilkanaście dni, a potem parlamentarzyści wracają, my wracamy, Panie i Panowie Senatorowie, do naszych biur poselskich i senatorskich. I ta bieda, a niejednokrotnie nędza będąca efektem kilkudziesięciu lat komunizmu, ale i kilkunastu lat wprowadzanej kosztem narodu, w dużym stopniu, liberalizacji gospodarki, wdziera się do nas, do naszych biur. Tam przychodzą ludzie, którzy żyją za kilkaset złotych miesięcznie. Tam spotykamy ludzi bez żadnego zabezpieczenia socjalnego, w większości wypadków - bez swojej winy.

W tym budżecie w większości działów ustawy budżetowej następują poważne zwiększenia kwot. Nie będę ich już wymieniał, bo wiele koleżanek i wielu kolegów powtarzała je jak mantrę, chwaląc bądź krytykując te zmiany. Ten budżet jest najlepszą z możliwych konstrukcji. Zachowana kotwica budżetowa wartościowo powoduje, że relatywnie maleje zadłużenie państwa. Wzrost gospodarczy, pieniądze z Unii Europejskiej są gwarantem, że Polska nie będzie się zadłużać. Możemy także mieć uzasadnioną nadzieję, że za kilka lat naprawdę staniemy na nogi, a gospodarka w dużym stopniu będzie w rękach prywatnych przedsiębiorców, którzy widząc stabilizację i determinację w utrzymaniu dobrej złotówki, będą inwestować i zatrudniać nowych pracowników. A to pozwoli nie tylko na zmniejszenie bezrobocia, ale także na to, żeby w nowej Europie Polska na trwałe znalazła sobie miejsce wśród gospodarczych, dobrze zarządzanych organizmów.

Panie i Panowie Senatorowie...

(Senator Czesław Ryszka: Nie ma pań.)

Obserwowałem... No właśnie.

(Senator Jan Szafraniec: Są panie, są.)

(Głosy z sali: Jak to nie ma? Jak to nie ma?)

(Wicemarszałek Maciej Płażyński: Pani senator Arciszewska chociażby.)

(Głos z sali: Musimy zacząć się upominać.)

Panie i Panowie Senatorowie! Szanowni Państwo! Pozwoliłem sobie na przyjrzenie się pracom budżetowym w kilku państwach...

(Wicemarszałek Maciej Płażyński: Panie Senatorze, pan wie, że ma pan niewiele czasu?)

Już kończę.

...w kilku państwach Unii Europejskiej. Rozmawiałem także z moimi przyjaciółmi ze Stanów Zjednoczonych. I to, że ten budżet jest dobry, nie oznacza, że nasze prace nad budżetem mi się podobają. W Sejmie zgłoszono, nie pamiętam, ile, chyba prawie dwieście poprawek. Tutaj, w Senacie, kolega mnie stukał w ramię i mówił, że mamy ich już ponad sto trzydzieści. Wydaje mi się, że prace budżetowe parlamentarne powinny jednak opierać się na sprawach niezwykle zasadniczych, natomiast my próbujemy wyszarpywać - i do tego grzechu również ja się przyznaję, ja też to zrobiłem, ale nie wiem, czy to tędy droga i czy nie powinniśmy się zastanowić nad zmianą tej procedury - i pozwalamy sobie na wyszarpywanie 500 tysięcy zł czy miliona a to na jakąś drogę, a to na jakąś inną drobną sprawę, na jakąś inwestycję. Prace nad budżetem, Szanowni Państwo, powinny według mnie...

(Wicemarszałek Maciej Płażyński: Panie Senatorze, tylko pół minuty, naprawdę.)

Już kończę.

...być prowadzone przez parlamentarzystów w oparciu o kwestie zasadnicze. I o to apeluję. Bardzo dziękuję. (Oklaski)

Wicemarszałek Maciej Płażyński:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Wach.

Do spisu treści

Senator Piotr Wach:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Z zainteresowaniem wysłuchałem kolejnych wystąpień kolegów z obu stron. Muszę powiedzieć, że z wieloma stwierdzeniami i wystąpieniami się nie zgadzam, między innymi w znacznej części z tym, co mówił pan senator Żelichowski, mój przedmówca, a także na przykład pani senator Fetlińska.

Przede wszystkim nie zgadzam się z tym, że ten budżet należy nazwać budżetem dobrym. Zamierzam go skrytykować w kilku aspektach, a przede wszystkim w aspekcie generalnym, do którego przed chwilą się odnosił pan senator Żelichowski, ale także wielu innych przedmówców, a mianowicie w zakresie deficytu budżetowego. Pytanie jest takie: czy 30 miliardów deficytu w tym roku, która to wielkość nazwana jest kotwicą, a raczej to sztywne ograniczenie jako górna granica tego deficytu, czy to sukces, czy porażka? Moim zdaniem jest to porażka. W tym tkwi wyraźne niebezpieczeństwo. Ono polega na tym, że zgodnie z tym, co wiemy, nasz dług publiczny przekracza 600 miliardów zł. Gdyby przyjąć najskromniej, poniżej tego, jak jest w rzeczywistości, że obsługa jego kosztuje 5%, to jest to właśnie 30 miliardów. Wobec tego właściwie na czystą obsługę procentową, bez zwrotu kapitału, idzie 30 miliardów, co zresztą potwierdza dział "Obsługa długu publicznego", dział 757, w tym roku z kwotą w wysokości 28 miliardów. Można by przyjąć argumenty, które słyszeliśmy przed chwilą, że różne zapóźnienia oraz reorientacja polityki wymagają powiększania deficytu. Ale przecież pani wiceminister nie wypowiedziała się tutaj na pytania dotyczące wieloletniej perspektywy, a byłbym spokojniejszy, gdyby powiedziała, że w kolejnych latach to będzie minus 20 miliardów, minus 10 miliardów lub przedstawiła jakąś inną ścieżkę odchodzenia od, że tak powiem, wielkiego sukcesu stałego deficytu równego 30 miliardów. Przecież tak państwo nie może funkcjonować. Z tego wszyscy zdajemy sobie sprawę.

Wobec takiego zadłużenia rośnie waga - i jest to w interesie rządu, a przede wszystkim całego społeczeństwa - małej inflacji, niskich stóp procentowych i dobrego zarządzania, między innymi Bankiem Centralnym, o czym mówiono w dniu wczorajszym i co będzie mówione jutro w Sejmie. To jest sprawa zasadnicza. Ja sobie tak strzeliłem, podając te 5%, ale można sobie wyobrazić obsługę znacznie droższą, i ona jest faktycznie droższa niż 5%. Proszę państwa, w tej chwili mamy dziwną równowagę - 30 miliardów deficytu podawane jako sukces, a jednocześnie spłacanie obciążeń również w wysokości 30 miliardów. Tylko że to tak nie pozostanie, bo gdyby ten deficyt się kontynuowało, to ta obsługa, o czym pani wiceminister mówiła, będzie rosła; w najbliższych latach ona będzie wynosiła 32-33 miliardy. Z tego musi się wyjść albo trzeba zepsuć pieniądz, na co się nie zgadzamy... chyba że nowy prezes banku do tego służy. Myślę, że nie. Mam nadzieję, że nie.

Następną rzeczą, którą chciałbym wyraźnie skrytykować, jest konstrukcja budżetu. To jest jakby inna sprawa. Trzeba tutaj przyznać, że podjęto próbę stworzenia budżetu zadaniowego. Ale jeżeli ktoś czyta...  To państwo z ministerstwa są specjalistami, a nie my, ale już nauczyliśmy się trochę poruszać w tych działach i częściach, mamy pewne rozeznanie - mówię tu o początkujących senatorach, o początkujących parlamentarzystach. I co czytamy w przypadku konkretnych działów? Dział 730 "Nauka" - 3,7 miliarda, dział 921 "Kultura i odnowa dziedzictwa narodowego" - 1,2 miliarda, dział "Szkolnictwo wyższe" - 10,5 miliarda, dział 757 "Obsługa długu publicznego" - 28 miliardów, dział "Rozliczenia różne" - 60,2 miliarda. My wiemy, że w tym tkwią subwencje, 36 miliardów dla samorządu, 22 miliardy w "Rezerwach celowych". Ale jeżeli ktoś na to spojrzy tak bezpośrednio, jak to jest napisane, to ma takie wrażenie, że państwo całkowicie lekceważy naukę i kulturę. To po co w ogóle takie części? Włączyć to po prostu do działu "Rozliczenia różne",  te parę miliardów więcej będzie tam niezauważalne. Ale tak nie powinno być. To zła konstrukcja, która kryje różne wydatki. Trudno się potem z nich rozliczyć, to jest zupełnie nieprzejrzyste. Zdecydowaniepowinna być  tutaj dokonana reforma konstrukcji budżetu w sensie jego przedstawienia i przejrzystości. Pomijam to, że to w ogóle wygląda niepoważnie, gdy są takie proporcje pomiędzy poszczególnymi działami.

Teraz przejdę do kolejnej sprawy, a mianowicie kwestii nauki i szkolnictwa wyższego, która to dziedzina jest mi bliska. Ta sprawa była poruszana przez kilku senatorów w bardzo wyrazisty sposób. Niestety - to też sformułuję dość ostro i wyraziście, może przesadnie - ale drugi raz przy uchwalaniu budżetu mam wrażenie, że nauka to kwiatek u kożucha Rzeczypospolitej Polskiej. I to nie jest to wina tego rządu. To jest wina całej naszej historii, ostatnich kilkunastu lat. Te wydatki to po prostu listek figowy, który ukrywa to, że król jest nagi. Efekty tego widzimy. A efekty są takie: my jako kraj modernizujący się, niewątpliwie osiągający postęp, dysponujemy obecnie jedynie swoją pracą. Jest to praca coraz bardziej kwalifikowana, trochę lepsza, oraz usługi. Ale państwo nie może się rozwijać w oparciu o te możliwości i te kwalifikacje, ponieważ te usługi lepiej się opłaca świadczyć za granicą niż u nas - i stąd wyjazdy.

Proszę państwa, nauka oraz rozwój technologiczny muszą być porządnie finansowane. I musimy sobie zdawać sprawę z tego, że to efektu nie przyniesie w krótkim czasie, że to zabiera bardzo wiele czasu. Stąd też kolejne rządy właściwie nie przywiązują do tego wagi, bo z punktu widzenia najbliższych wyborów nie ma żadnego znaczenia to, czy naukę w ogóle finansują, czy jej wcale nie finansują. No muszą mieć uczonych, muszą mieć akademie, bo bez tego państwo dobrze nie wygląda, ale z funkcjonowaniem, mimo wzrostu, mimo tych 4,7 miliarda, jest bardzo źle. Nie krytykuję wzrostu tegorocznego i nie krytykuję struktury - struktura podziałów i przejrzystość w tym dziale jest stosunkowo dobra, ale wysokość nakładów jest niedopuszczalna.

Chcę to skontrastować z wydatkami i z sytuacją obrony narodowej. Obrona narodowa jest w sytuacji dobrej, a nawet komfortowej. Mając swoją ustawę i mając zapewnione 1,95% PKB, ma też w tym roku formalny wzrost budżetu o 11,8%, co popieram. Jestem członkiem tej komisji, uważam, że to jest dobrze i że tak powinno być. Ale także nauka i sfera szkolnictwa wyższego powinny mieć, jeżeli nie taką sztywną ustawę, bo nie można usztywnić całego budżetu, żądając jednocześnie obniżenia wydatków... W odniesieniu do nauki, jako tej dziedziny, która ma zmienić oblicze kraju, dać nam szansę wyjścia z pozycji kraju usługowego, należałoby jednak coś zmienić.

Pani Minister, apelujemy do pani, aby przedstawiła pani plan zwiększenia wydatków na naukę do 1% PKB. Nie mówmy o tym wymaganiu, zbyt wygórowanym, jakie stawia krajom europejskim Unia Europejska. Nie mówmy o 3%. Zróbmy plan i dojdźmy do jednoprocentowego udziału wydatków w PKB, potem będziemy mówili o kolejnym procencie, a efekt tego będzie, chociaż dopiero po wielu latach, bardzo widoczny.

Adresuję do pani minister również drugą rzecz, o którą w imieniu, myślę, wielu senatorów i całego środowiska związanego z nauką i szkolnictwem wyższym, bym prosił. Powtarzam, może w sposób bardziej wyrazisty, za kilkoma przedmówcami, że w szkolnictwie wyższym wydatki rzeczowe, a przede wszystkim inwestycyjne w sensie nakładów na aparaturę, powinny wzrosnąć. To jest sprawa zasadnicza. Szkolnictwo wyższe jakoś wegetuje właściwie za sprawą również dopływu pieniędzy prywatnych, to jest opisane w budżecie, poprzez opłaty za zajęcia dydaktyczne, poprzez szkoły prywatne. Studentów kształcimy jako tako, może i dobrze, ale rozwoju żadnego nie będzie. I jak ludzi będzie stać na studiowanie za granicą, to tam w dużej części będą studiowali. Nie możemy do tego dopuścić. To jest nasz zasadniczy błąd. Oczywiście postulaty płacowe też się pojawią - jest niemożliwe, żeby podnosić płace nauczycielom i żeby szkolnictwo wyższe po pewnym czasie się nie odezwało. Ale inwestycje, obecnie przede wszystkim inwestycje laboratoryjno-biblioteczno-aparaturowe, są sprawą zasadniczą.

Mam również szereg uwag drobniejszych, ale żeby się nie rozmieniać na drobne, chciałbym jeszcze na koniec powiedzieć, popieram w tym pana senatora Żelichowskiego, że z punktu widzenia konstrukcji budżetu i procedowania nad nim ten festiwal poprawek jest niedopuszczalny. To jest zgodne z prawem, myśmy to powinni robić, ale to jest zupełnie niefunkcjonalne. I jeżeli się przejdzie na budżet zadaniowy, to trzeba dać parlamentarzystom jakiś margines, że tak powiem, na popisy lokalne i możliwość tworzenia ad hoc koalicji do pewnych zadań, ale festiwal poprawek, kilkuset poprawek, w tym bardzo szczegółowych, jest niepoważny i chyba nieskuteczny. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Wicemarszałek Maciej Płażyński:

Dziękuję bardzo.

Pan marszałek Ziółkowski, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Marek Ziółkowski:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

W naszej dyskusji budżetowej funkcjonują dwa typy wypowiedzi, które zresztą cały czas tu porównywano. Jeden to wypowiedzi ogólne, o działach gospodarki, o tym, co państwo ma zrobić w swojej gospodarce, w finansach, w inwestycjach, o tym, jak ta struktura budżetu ma wyglądać. Tu było bardzo wiele ciekawych wypowiedzi, po obu stronach, dla mnie zresztą niekiedy dosyć niespodziewanie. Drugi to poprawki lokalne, takie właśnie drobne, które słusznie krytykowano. Ale chcę zwrócić uwagę na taką dziedzinę, w której współwystępowały jedne i drugie. Tą dziedziną jest infrastruktura drogowa.

Mówiono o drogach jako o czymś, co jest, z jednej strony, źródłem największych strat ludnościowych w Polsce, to te piętnaście osób ginących codziennie na drogach, a z drugiej - czymś zasadniczym dla gospodarki kraju, niezależnie od tego, jak słusznie wskazywano, czy to będzie obwodnica Lublina, żeby Lublinowi lepiej się żyło, czy Szczecina, czy jakichś obszarów zapóźnionych, gdzie jest bardzo wysokie bezrobocie. I co my robimy, proszę państwa? Oczywiście można powiedzieć, że my chcemy się przypodobać naszym środowiskom lokalnym, ale ja chciałbym popatrzeć na te poprawki drogowe, które zostały złożone, w sposób ogólniejszy, globalny. Wszystko jedno, czy to będzie droga sześć, dziesięć, jedenaście, dwanaście, szesnaście. Wszystko jedno, jaka to będzie obwodnica, czy ona będzie na zachodzie, czy na wschodzie kraju. Popatrzmy na to jakoś całościowo: to jest wyraz naszej troski o stan infrastruktury drogowej. Ta infrastruktura jest przyczyną wielu ludzkich cierpień, ale jest też podstawowym warunkiem nowoczesności państwa.

Chciałbym wskazać na pewien sposób postępowania. Jeżeli mamy program solidarnego państwa, a to jest program, który w tej chwili realizujemy, to solidarnie budujmy drogi nowoczesnego państwa, nie rozdrabniając się na szczegóły, nie przeciągajmy liny, czy to ma być Lubliniec czy Lublin, bo nie o to chodzi. Ja miałbym w związku z tym postulat do Komisji Gospodarki Narodowej, zwłaszcza do senatora Waszkowiaka, żeby wziąć te wszystkie nasze drogowe poprawki, te wszystkie drobiazgi to chyba będzie około 150 milionów, oczywiście będą też olbrzymie, znacznie większe fundusze, żeby się im przyjrzeć - źródło finansowania można łatwo znaleźć, niekiedy my tu przywołujemy te źródła, wszystko jedno czy to jest VAT, czy to jest zmniejszenie obsługi długu czy cokolwiek innego - i potraktować poparcie tych poprawek jako głos całej naszej Izby na rzecz budowy dróg. Po to, żeby to było motywujące dla Ministerstwa Infrastruktury, które źle wykorzystuje, uważam, swój czas. Po to, żeby pokazać, że my chcemy, żeby te drogi budowano.

Oczywiście tam są różne propozycje szczegółowe, żeby przygotować studia dokładnego przebiegu drogi, przygotować grunty pod wykup, z myślą o tym, żeby potem, kiedy będzie można korzystać z funduszy unijnych, które rzeką spłyną i na pewno nie wszystkie będą wykorzystane, udawało je się wykorzystać na wszystkich obszarach kraju. Żebyśmy nie tworzyli takich dziwnych lokalnych koalicji i nie walczyli między sobą.

A więc raz jeszcze postulat do nas wszystkich: niech to będzie nasze świadectwo, że chcemy solidarnie budować drogi nowoczesnego kraju. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Wicemarszałek Maciej Płażyński:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Ryszka.

Do spisu treści

Senator Czesław Ryszka:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Panie Marszałku! Wysokie Senacie!

Nie zamierzałem zabierać głosu, ale padło w tej debacie tyle słów o długu publicznym, o zaniechaniu przez PiS zmiany podatków oraz o zaniechaniu prywatyzacji. Dlatego chciałbym odnieść się krótko do tych trzech zagadnień.

Pierwszy problem - zadłużenie kraju. Mówiono tutaj o tym długu publicznym jak o jakimś mieczu Damoklesa albo jakiejś świętej krowie, której nie wolno ruszać. Nie pamiętam dokładnie, ile wynosi dług publiczny, ale jest to nieco ponad 500 miliardów, czyli trochę powyżej 50% PKB. To rzeczywiście bardzo dużo, blisko granicy konstytucyjnej, która zgodnie z kryterium z Maastricht wynosi 60% PKB. Problem jednak nie w tym, ile mamy długu, ale w tym, czy mamy pieniądze na jego obsługę. Jeżeli tak postawimy sprawę, to wolno nam realizować ważne cele, zadłużając się dalej, zwiększać deficyt budżetowy, o ile podołamy kosztom obsługi tego długu. A to zdaje się zależy od wielu czynników: od stopy procentowej, rozłożenia spłaty na wiele lat.

Prowadząc politykę zadłużenia należy oczywiście wiedzieć, na co wydajemy pieniądze. Jeżeli rzeczywiście służą one rozwojowi, inwestowaniu, to naprawdę nie ma się czego obawiać, nawet gdybyśmy przekroczyli 3% PKB. Tak było w kilku krajach w Europie Zachodniej i nic się nie stało. Tak że nie rozdzierajmy szat! Ważne, żeby to poszło na cel, który przyniesie duży zysk, na przykład na budowę gazociągu, na elektrownię atomową, na jakiś skład paliw, na inwestowanie w naukę. Tutaj wiele razy padło to osławione wyrażenie: Dolina Krzemowa. No, zacznijmy wreszcie inwestować w tę naukę, nawet jeśli mielibyśmy zwiększać zadłużenie. A więc, moim zdaniem, problem nie leży w wielkości deficytu, lecz w warunkach finansowania długu, w niskiej stopie procentowej i w sposobie rozłożenia długu na odpowiednie instrumenty, na przykład na wieloletnie papiery skarbowe. Jednym słowem, kryterium rozwoju gospodarki powinno być ważniejsze niż poziom deficytu budżetowego.

Druga sprawa: wysokość podatków. Senatorowie Platformy Obywatelskiej zarzucali nam, że nie wprowadzamy obiecanych dwóch stawek podatkowych. Wprowadzimy je za rok. Ale nie spoglądajmy na te dwie stawki, 18% i 32%, jak na jakieś panaceum, lekarstwo na wszystko. Austriacy, na przykład, mają podatki w pięciu stawkach od 0% do 50%. Belgowie w sześciu stawkach, od 25% do 52%. Finowie także w sześciu. Francuzi mają od 0% do prawie 50%, Grecy od 5% do 45%, Hiszpanie od 18% do 48%, Niemcy od 15% do 42%, Portugalczycy od 12% do 40%, Amerykanie od 15% do 35%, Anglicy, w trzech progach, od 10% do 40%. Jedynie Irlandczycy mają dwie stawki, ale jakże różne: 20% i 42%. Czyli okazuje się, że żaden z krajów zachodnich, gdzie gospodarka rynkowa funkcjonuje bardzo dobrze, nie ma ani podatku liniowego, ani, poza Irlandią, dwóch stawek podatkowych. Tak że nie bądźmy nagle mądrzejsi od nich. Zmiana progów podatkowych wymaga przygotowania oraz ekonomicznych kalkulacji, a od polityków wymaga się nie tylko pomysłów, ale i odpowiedzialności. Podatki są ceną, jaką społeczeństwo płaci za istnienie i funkcjonowanie państwa. Dobre, bezpieczne państwo nie może być tanie.

I trzecia sprawa, już krótko. Padło tutaj oskarżenie pod adresem rządu. Senator Misiak wyraźnie mówił, że w budżecie było zaplanowane 5 miliardów zł z prywatyzacji, a w minionym roku sprzedano państwowe zakłady jedynie za niecały miliard. Odpowiem tak: codziennie mówimy o wzroście gospodarczym, o wzroście eksportu, o osiąganiu świetnych wyników, i z ubolewaniem stwierdzamy, że to się nie przekłada na zwiększenie zatrudnienia, nie przekłada się na nowe miejsca pracy.Te dobre wyniki w większości przynoszą zysk prywatnym przedsiębiorcom, przede wszystkim podmiotom zagranicznym, a ponieważ te przedsiębiorstwa w dużej części nie są własnością naszą, lecz zagraniczną, to jeśli zarabiają, kierują zyski za granicę do swoich central.

Myślę, że przy prywatyzacji od samego początku zabrakło w ustawie zapisu o obowiązku inwestowania zysków, a przynajmniej jakiegoś ich procentu, w naszym kraju. W dobrej wierze, licząc na inwestowanie zysków, zmniejszyliśmy zagranicznym inwestorom podatki, a nawet na jakiś czas w ogóle z nich zrezygnowaliśmy. Obecnie już coś w tej materii drgnęło, już wiemy, że nie ma dzikiej wyprzedaży majątku narodowego, już dokładnie patrzymy na ręce inwestorom, kupcom. Prywatyzować, i owszem, należy, ale nie wolno oddawać zakładów obcym, często na upadłość, nie wolno sprzedawać tym, którzy chcą tylko przejąć rynek zbytu. A w ogóle najlepiej sprzedawać naszym obywatelom, dając im łatwiejszy dostęp do kredytów, łagodząc dla nich przepisy, likwidując biurokratyczne bariery także dla nich. Przez wiele lat traktowaliśmy obcego inwestora jak żyłę złota. Teraz wielu przekonało się, że nierzadko chodzi tylko o żyłę, tylko o bat, niestety bez złota. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)

Wicemarszałek Maciej Płażyński:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Korfanty, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Bronisław Korfanty:

Szanowny Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Uniwersytet Śląski to największa uczelnia w województwie śląskim, w której na studiach stacjonarnych, niestacjonarnych, dyplomowych i doktoranckich uczy się ponad 43 tysiące osób. Uczelnia ta kształci ich na dwunastu wydziałach, proponując trzydzieści dwa kierunki specjalizacji. W 2002 r. w Chorzowie, na terenie dawnych koszar wojskowych, w zaadaptowanym budynku jednostki wojskowej powstał kampus, w którym zlokalizowane są, między innymi, wydział biologii, bank genów roślin, a także hotel z dwudziestoma miejscami i zaplecze sportowe. Budowa kosztowała prawie 4 miliony 500 tysięcy zł. 1 milion 300 tysięcy zł pozyskano ze środków unijnych, uniwersytet wydał prawie 2 miliony zł, a miasto i rząd przekazały po około 650 tysięcy zł.

Na terenie kampusu mają powstawać dalsze inwestycje, w tym budowa Śląskiego Międzyuczelnianego Centrum Edukacji i Badań Interdyscyplinarnych. Jest to bardzo ważny projekt, gdyż centrum będzie miało charakter interdyscyplinarny, czyli będzie zajmowało się nie tylko badaniami wynikającymi z prowadzonych w uniwersytecie kierunków nauczania, lecz będzie także prowadzić prace z zakresu medycyny, ochrony środowiska i inżynierii materiałowej.

Poprawka, którą zgłaszam, powoduje, że w części 38 "Szkolnictwo wyższe" w rozdziale 80306 "Działalność dydaktyczna" o 3 miliony zł zwiększają się wydatki majątkowe, a w części 73 "Zakład Ubezpieczeń Społecznych" w rozdziale 75303 "Fundusz Ubezpieczeń Społecznych" o taką samą kwotę zmniejszone zostają dotacje i subwencje. W związku z tym proszę Wysoki Senat o poparcie mojej poprawki, umożliwiającej powstanie przy Uniwersytecie Śląskim Śląskiego Międzyuczelnianego Centrum Edukacji i Badań Interdyscyplinarnych. Poprawkę tę złożyłem wcześniej do protokołu. Dziękuję.

Wicemarszałek Maciej Płażyński:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Wiatr.

Do spisu treści

Senator Kazimierz Wiatr:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie! Pani Minister!

To już drugie moje wystąpienie, będzie więc bardzo krótkie. Mam nadzieję, że w pierwszym wystąpieniu wyczerpująco wykazałem potrzeby finansowe szkolnictwa wyższego. Dziękuję wszystkim paniom i panom senatorom, którzy również podnosili sprawę wielkich potrzeb finansowych w tym zakresie. Próbą pomocy dla tego obszaru jest poprawka dziewiętnasta, zgłoszona przez Komisję Nauki, Edukacji i Sportu i poparta przez Komisję Gospodarki Narodowej. Przewiduje ona zwiększenie dotacji na szkolnictwo wyższe o 200 milionów zł kosztem obsługi długu zagranicznego.

Pozwalam sobie po raz drugi zabrać głos, bo tych wiele godzin, jakie minęły od mojego pierwszego wystąpienia, spożytkowaliśmy na liczne konsultacje dotyczące w szczególności źródła finansowania tej dotacji, która w proponowanym zakresie obniżenia kwot przeznaczonych na obsługę długu zagranicznego była trudna do zaakceptowania. W związku z tym, po licznych konsultacjach, przy pomocy i współpracy Komisji Gospodarki Narodowej została opracowana kolejna poprawka, która w naszej ocenie jest lepsza. Ja jestem jej autorem wspólnie z panami senatorami Markiem Waszkowiakiem i Ryszardem Góreckim. W tej poprawce proponujemy utrzymanie zwiększenia dochodów budżetu państwa, z przeznaczeniem na rzecz szkolnictwa wyższego, o 200 milionów zł, natomiast w zakresie pokrycia tych wydatków wprowadzamy do ustawy budżetowej nowy art. 45a. Ten artykuł uzależnia wydatkowanie tej kwoty z jednej strony od pokrycia jej z podatku od towarów i usług, a z drugiej - warunkuje jej uruchomienie odpowiednimi wpływami z tytułu właśnie tego podatku od towarów i usług, w wysokości 2/3 wpływów z tego tytułu przewidywanych na koniec sierpnia 2007 r., czyli w kwocie 61 miliardów zł.

Poprawkę tę podpisało wielu senatorów. Poza autorami są to pani senator Fetlińska, pan senator Trybuła, pan senator Wittbrodt, pan senator Szymura, pan senator Biela, pan senator Massalski i pan senator Rau. Myślę, że wielu innych by to podpisało, ale poprawka został złożona jeszcze przed pierwszą przerwą, dlatego na tym ta lista się kończy.

Jest już mało osób na sali, niemniej jednak chciałbym w tym miejscu bardzo podziękować wszystkim tym, także spoza Komisji Gospodarki Narodowej oraz Komisji Nauki, Edukacji i Sportu, którzy przyczynili się do opracowania tej poprawki. Wydaje się, że ona daje pewien sygnał.

Dużo tu padało słów pod adresem budżetu, który analizujemy, opinii skrajnych. Ja ze swojej strony muszę powiedzieć, że koncentruję się na pewnym pakiecie rozwiązań, bilansując wielkie potrzeby i ograniczone możliwości. I do tego wszystkich bym namawiał, do takiej postawy, do zajęcia się jakimś dużym fragmentem spraw. Zresztą pan marszałek Ziółkowski bardzo ładnie też o takim chyba spojrzeniu mówił. Tak że jeszcze raz bardzo wszystkim dziękuję i jednocześnie chciałbym prosić o poparcie tej poprawki jako poprawki bardzo ważnej, poprawki, która wykracza poza ramy regionalne, a będzie na pewno służyła racji stanu naszego państwa. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Maciej Płażyński:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Zalewski.

Do spisu treści

Senator Ludwik Zalewski:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Czy przedstawiony budżet jest dobry? Czy rzeczywiście jest taki, jakiego w wielu dziedzinach się spodziewano? Budżet zawsze był porównywany do krótkiej kołderki. Rozumiem wszystkie przedstawiane problemy, uwagi, ale najłatwiej jest przedstawiać problemy, a najczęściej przytaczane przykłady to porównania do innych państw. Jeśli chodzi o to, jaki procent budżetu jest przeznaczany na pewne instytucje lub dziedziny gospodarki, to zawsze dajemy przykłady spoza naszego kraju. Jeśli tak rozumujemy, to powinniśmy rozdzielać 200%, to znaczy przygotować budżet dotyczący 100%, a kolejne 100% dać na wnoszone poprawki.

Wysoka Izbo! Ja też chciałbym na coś zwrócić uwagę pań i panów senatorów. Czy są ważniejsze problemy niż obronność państwa? Wojsko nie powinno być kustoszem w muzeum techniki. Potrzebne są pieniądze na płace dla kadry i pracowników wojska. Zmniejsza się nabór, a rośnie liczba zwolnień ze służby szeregowych zawodowych. Nasza zbrojeniówka, by być konkurencyjną na rynku, powinna również otrzymać wsparcie z budżetu, w tym na ulgi podatkowe w zamian za utrzymywanie w gotowości potencjału produkcyjnego, na badania, na wzrost zamówień ze strony polskiej armii.

Najczęściej powtarzający się argument to ten odnoszący się do zmniejszenia kosztów administracyjnych państwa. Ale nie zaspokoi to przecież potrzeb oświaty, służby zdrowia, obronności, infrastruktury, potrzeb socjalnych społeczeństwa.

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Nie tak dawno temu całe społeczeństwo zapoznane było z pewną propozycją: jeśli rozwiążecie obecną koalicję, to my poprzemy wasz budżet. Powtarzam: jeśli rozwiążecie obecną koalicję, to my poprzemy wasz budżet. Bardzo dziwne: poprzemy budżet, jeszcze nie wiedząc, czy jest dobry, czy zły. Usłyszeliśmy wiele krytycznych uwag pod adresem budżetu. Ale czy wszyscy mają moralne prawo do krytykowania tego budżetu? Przecież wielu z państwa senatorów nie krytykowałoby go, gdyby ta propozycja została przyjęta. Przypominam: rozwiążcie koalicję, to poprzemy wasz budżet - wspaniałe uzasadnienie! Dziękuję, Panie Marszałku.

Wicemarszałek Maciej Płażyński:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Szmit - nieobecny, nie będzie mówił.

Do spisu treści

Lista mówców została wyczerpana.

Zgodnie z art. 52 ust. 2 Regulaminu Senatu zamykam dyskusję.

W trakcie dyskusji zostały zgłoszone wnioski o charakterze legislacyjnym, więc zgodnie z art. 52 ust. 2 Regulaminu Senatu proszę Komisję Gospodarki Narodowej o ustosunkowanie się do przedstawionych w toku debaty nad tym punktem wniosków i przygotowanie sprawozdania w tej sprawie.

(Głos z sali: A pani minister?)

Przepraszam, spiesząc się, pominąłem panią minister, która ma pełne prawo zabrać głos, ustosunkować się do wniosków.

Proszę bardzo, Pani Minister, i przepraszam.

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie Finansów
Elżbieta Suchocka-Roguska:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Debata trwała praktycznie cały dzień i nie sposób w krótkim wystąpieniu ustosunkować się do wszystkich problemów, które w tej debacie były poruszone. Chciałabym zwrócić państwa uwagę tylko na kilka spraw.

Projekt ustawy budżetowej na rok 2007 z punktu widzenia ministra finansów był przygotowany w sposób bardzo specyficzny. Po raz pierwszy zdarzyło się, że w pracach nad projektem uczestniczyło czterech ministrów finansów. A ponieważ w trakcie debaty padały pytania, jak zostały zrealizowane pewne zamierzenia, to powiem, że trudno się precyzyjnie do nich odnieść, bo zamierzenia którego ministra? Pani premier Gilowska rozpoczynała prace nad projektem ustawy budżetowej i wróciła do rządu 22 września, kiedy projekt ustawy praktycznie już był na ukończeniu. Ja długo zajmuję się budżetami, ale takiej sytuacji nie pamiętam.

Podnoszono kwestię taniego państwa, w tym również kwestię uzyskania środków ze sprzedaży ośrodków wczasowych. Działania zmierzające do pozbycia się przez administrację rządową ośrodków wczasowych zostały podjęte. Jednak zgodnie z ustawą o gospodarowaniu nieruchomościami to starosta przejmuje ten majątek i to starosta podejmuje decyzje, jak ten majątek zostanie wykorzystany, dlatego że to jest zadanie z mocy ustawy zlecone staroście i to on podejmie decyzje, czy sprzeda to, wynajmie, wydzierżawi i za jaką cenę. To nie będą dochody, które uzyskają bezpośrednio te jednostki, to będą dochody uzyskiwane przez starostów i dopiero przekazywane do budżetu.

Dużo było mówione na temat infrastruktury transportowej. Tylko że to, co było charakterystyczne, to fakt, że chyba w żadnym wystąpieniu nie został poruszony problem wykorzystania środków unijnych na finansowanie tej infrastruktury. A chciałabym zwrócić państwa uwagę na to, że już w ramach perspektywy finansowej na lata 2004-2006 na sektorowy program operacyjny "Transport" jest przewidziane w sumie 6 miliardów zł, z tego 4,5 miliarda zł z Unii Europejskiej, a w ramach Funduszu Spójności jest następnych 8 miliardów zł. W perspektywie finansowej na lata 2007-2013 na program "Infrastruktura i środowisko" jest ponad 20 miliardów euro. O tych środkach w ogóle nie mówiliśmy, nikt z państwa nie poruszał problemu wykorzystania tych środków do poprawy infrastruktury, do poprawy dróg, do budowy nowych przejść.

Wspominano również o tym, jakie są dynamiki czy struktura wydatków budżetowych. Ale my musimy spojrzeć na to szerzej, musimy spojrzeć na sektor finansów publicznych. To, że w budżecie są relatywnie niewielkie nakłady na ochronę zdrowia, wynika z tego, że ochrona zdrowia jest finansowana z Narodowego Funduszu Zdrowia. Tutaj nie może być dużych nakładów. Gdybyśmy spojrzeli na udział w PKB wydatków na poszczególne cele, patrząc z punktu widzenia sektora finansów publicznych, to ten udział kształtuje się zupełnie inaczej. I można wtedy powiedzieć, że jeżeli chodzi o edukację, to jest 6% PKB, jeżeli chodzi o ochronę zdrowia to jest 4,3% PKB, a na obronę narodową jest tylko 1,1%. Jest to troszkę inna proporcja.

Nakłady na naukę. Pan senator Wach pytał, jakie są zamierzenia rządu. Obecnie w ramach Krajowego Programu Rozwoju na lata 2007-2015 rząd pracuje nad uaktualnieniem wskaźników dotyczących nakładów na badania i rozwój.

Kwestia ostatnia - budżet zadaniowy. Już w znowelizowanej ustawie o finansach publicznych jest zapis mówiący o tym, że w ramach uzasadnienia do projektu ustawy budżetowej, dopóki budżet zadaniowy nie będzie opracowany, Rada Ministrów będzie przedstawiała informacje o zadaniach realizowanych przez poszczególne resorty i miernikach oceny wykonania tych zadań.

Panie Marszałku, zgłoszonych wniosków jest bardzo dużo. Stanowisko rządu w sprawie tych wniosków przedstawię na posiedzeniu komisji. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Maciej Płażyński:

Dziękuję bardzo.

Ponieważ zostały zgłoszone wnioski legislacyjne, proszę Komisję Gospodarki Narodowej o ustosunkowanie się do przedstawionych w toku debaty wniosków i przygotowanie sprawozdania w tej sprawie.

Informuję, że głosowanie w sprawie ustawy budżetowej na rok 2007 zostanie przeprowadzone pod koniec posiedzenia Senatu.

Komunikaty, tak?

Proszę bardzo.

Senator Sekretarz
Dorota Arciszewska-Mielewczyk:

Posiedzenie Komisji Gospodarki Narodowej w sprawie rozpatrzenia wniosków do ustawy budżetowej na rok 2007 odbędzie się w przerwie obrad Senatu w środę 10 stycznia o godzinie 10.00 w sali nr 217.

Posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej odbędzie się godzinę przed rozpoczęciem obrad Senatu w dniu 10 stycznia bieżącego roku w sali nr 176. Porządek obrad jest następujący: plan pracy komisji i sprawy organizacyjne.

I jeszcze jeden komunikat. Posiedzenie Komisji Zdrowia odbędzie się w dniu jutrzejszym, to jest 10 stycznia bieżącego roku, o godzinie 10.00 w sali nr 179.

Wicemarszałek Maciej Płażyński:

Dziękuję bardzo.

Ogłaszam przerwę do jutra do godziny 14.00.

Dziękuję państwu.

(Przerwa w posiedzeniu o godzinie 20 minut 41)


25. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu