23. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu
(Wznowienie posiedzenia o godzinie 9 minut 01)
(Posiedzeniu przewodniczą wicemarszałek Maciej Płażyński, marszałek Bogdan Borusewicz oraz wicemarszałek Marek Ziółkowski)
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Dzień dobry państwu.
Wznawiam posiedzenie.
Przystępujemy do rozpatrzenia punktu...
Proszę bardzo, pan senator Szymański.
Senator Antoni Szymański:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Zgodnie z art. 48 ust. 2 pkt 8 Regulaminu Senatu wnoszę o uzupełnienie porządku obrad o punkt: drugie czytanie projektu ustawy o zmianie ustawy o postępowaniu wobec dłużników alimentacyjnych oraz zaliczce alimentacyjnej, i rozpatrzenie go jako punktu szesnastego porządku obrad. Komisja Ustawodawcza oraz Komisja Rodziny i Polityki Społecznej przedłożyły sprawozdanie w tej kwestii. Dziękuję.
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Dziękuję.
Czy ktoś jest przeciw? Nie, przyjmujemy więc to jako punkt szesnasty.
Przystępujemy do rozpatrzenia punktu trzynastego porządku obrad: debata nad programem legislacyjnym i programem prac Komisji Europejskiej na 2007 r.
Pragnę przypomnieć, że w Senacie debata nad programem legislacyjnym i programem prac Komisji Europejskiej po raz pierwszy odbyła się w 2005 r., w związku z realizacją decyzji Konferencji Przewodniczących Parlamentów Unii Europejskiej, która w maju 2005 r. wezwała parlamenty narodowe do przeprowadzenia co roku takiej debaty. W lipcu bieżącego roku Konferencja Przewodniczących Parlamentów Unii Europejskiej podtrzymała tę decyzję.
Zgodnie z art. 5 ustawy o współpracy Rady Ministrów z Sejmem i Senatem w sprawach związanych z członkostwem Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej wiceprzewodniczący Komitetu Europejskiego Rady Ministrów w dniu 16 listopada 2006 r. przekazał do Senatu program legislacyjny i program prac Komisji Europejskiej na 2007 r., druk senacki nr 294. Marszałek Senatu, zgodnie z art. 67A Regulaminu Senatu, skierował program legislacyjny i program prac Komisji Europejskiej na 2007 r. do Komisji Spraw Unii Europejskiej. Posiedzenie Komisji Spraw Unii Europejskiej w tej sprawie odbyło się w dniu 29 listopada 2006 r.
Proszę o zabranie głosu przewodniczącego Komisji Spraw Unii Europejskiej senatora Edmunda Wittbrodta.
Proszę bardzo.
Senator Edmund Wittbrodt:
Dziękuję bardzo.
Panie Marszałku! Panie Ministrze! Wysoka Izbo!
Dzisiaj będziemy dyskutowali nad programem legislacyjnym i programem prac Komisji Europejskiej na 2007 r. Chciałbym tutaj przypomnieć, że jest to dokument, którego autorem jest Komisja Europejska, i zamierzeniem pana marszałka było to, żeby ten dokument był zaprezentowany przez przedstawiciela Komisji Europejskiej. Mielibyśmy wtedy tutaj autora i moglibyśmy z nim dyskutować. Ale tak się stało, że nikogo z Komisji Europejskiej tutaj nie ma, będziemy więc dyskutować tu nad tym dokumentem i swoje uwagi przekażemy w innej formie. Jest jednak faktem, że dyskusja nad tym dokumentem czy dotyczące go pytania właściwie nie mają na tej sali adresata.
Proszę państwa, wyniki tegorocznej debaty, tak jak rok temu, zostaną przedstawione w specjalnej ankiecie, a Konferencja Przewodniczących Parlamentów Unii Europejskiej spotka się w maju 2007 r. i wtedy te wnioski, wyniki ankiety przeanalizuje.
Jaki jest cel takiej debaty? Tych celów jest kilka. Pierwszy to zwiększenie legitymizacji Unii Europejskiej wśród parlamentów narodowych, a tym samym wśród obywateli państw członkowskich. Kolejny to zwiększenie roli parlamentów narodowych, dlatego że my, przekazując swoje uwagi, możemy wpływać na to, co Komisja Europejska będzie realizowała w najbliższym czasie. Istotna jest również rola parlamentów narodowych w kwestii oceny zasady pomocniczości i proporcjonalności, wobec tego w tej kwestii również możemy się wypowiadać. Poza tym już po raz drugi mamy taką możliwość, żeby u siebie w Senacie wypracowywać pewne mechanizmy współpracy z Komisją Europejską właśnie w aspekcie pracy nad programem legislacyjnym.
Nad programem legislacyjnym i programem prac Komisji Europejskiej dyskutuje się również w Parlamencie Europejskim i, jak wynika z postanowień, wszystkie państwa członkowskie prowadzą dyskusję nad tym programem. Taka dyskusja w Parlamencie Europejskim już się odbyła, miała miejsce 15 listopada. Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso przedstawił ten program, odbyła się debata i uwagi Parlamentu Europejskiego zostały zgłoszone. Takie debaty odbyły się już w parlamentach niektórych państw członkowskich, w Czechach, w Niemczech, w Szwecji, w Danii, dzisiaj my dyskutujemy na ten temat.
Proszę państwa, nie chcę państwu tego programu przedstawiać, chociaż czuję, że ten obowiązek częściowo przechodzi na mnie, ponieważ nie ma tu nikogo z Komisji Europejskiej, ale wszyscy państwo mają druk nr 294, zatytułowany "Program legislacyjny i program prac Komisji na 2007 r.". Zakładam, że państwo zapoznali się z tym materiałem, postaram się tylko w bardzo krótki, syntetyczny sposób omówić to, co tam się znajduje.
Już nawet analiza tego, co jest zapisane w poszczególnych punktach czy podpunktach tego programu, wskazuje na to, że przyjmowany plan pracy Komisji Europejskiej wygląda w zasadzie bardzo pozytywnie. Popatrzmy na priorytety, które Komisja Europejska przyjmuje na 2007 r. Czytamy, że są to takie kwestie: unowocześnianie gospodarki europejskiej, problemy społeczne Europy, lepsze zarządzanie przepływami migracyjnymi, bezpieczne, konkurencyjne i zrównoważone dostawy energii, działania na rzecz lepszej jakości życia, Europa jako partner na arenie międzynarodowej. Potem w punkcie "Działania polityczne: codzienna praca" czytamy o funkcjach zarządzania, o zarządzaniu wspólnotowym dorobkiem prawnym, o realizacji strategii politycznych, o działaniach na arenie międzynarodowej i o komunikacji z obywatelami. Wreszcie w ostatniej części czytamy o lepszym stanowieniu prawa, o kwestiach uproszczeń, kodyfikacji, wycofywania wniosków i oszacowywania kosztów administracyjnych, i jest tu mowa o szczegółowym programie upraszczania, o kodyfikacji, o przeglądzie rozpatrywanych wniosków, o obniżaniu kosztów administracyjnych. W tym materiale są również przedstawione załączniki dotyczące inicjatyw, które Komisja Europejska będzie podejmowała - są to inicjatywy strategiczne dla Komisji na 2007 r. - i wymienionych jest aż dwadzieścia jeden pozycji.
Proszę państwa, na posiedzeniu Komisji Spraw Unii Europejskiej, które odbyło się 29 listopada, dyskutowaliśmy o tych kwestiach i próbowaliśmy to odnieść do tego, co było w planie Komisji Europejskiej na całą kadencję 2005-2010. Te podstawowe hasła, te podstawowe priorytety można było właściwie sprowadzić do czterech kwestii: dobrobytu, solidarności, bezpieczeństwa i Europy jako partnera w świecie. Ten program na 2007 r. stanowi pewną część, wpisuje się w tę ogólną działalność na całą pięcioletnią kadencję.
Jeśli chodzi o kwestię dobrobytu, to w programie na rok 2007 możemy przeczytać, że Komisja będzie kontynuowała modernizację gospodarki europejskiej i działania na rzecz wzrostu zatrudnienia poprzez realizację odnowionej Strategii Lizbońskiej - to jest kwestia wspierania wiedzy, innowacji, zrównoważonego środowiska dla rozwoju. Mowa jest o tym, że w sposób priorytetowy ma być traktowana kwestia bezpieczeństwa energetycznego. W tej sprawie komisja zapowiada pierwszy przegląd europejskiej strategii energetycznej, co ma stanowić zapowiedź nowego etapu w europejskiej polityce energetycznej. Mówi się także o nowej polityce morskiej. Wiemy, jak ważne są te dwie ostatnie kwestie dla Polski, wobec tego to jest coś, z czego komisja była zadowolona.
Jeżeli chodzi o kwestie solidarności, to Komisja przyjmuje, że u podstaw działań Unii Europejskiej będą leżały kwestie społeczne. Dlatego mowa jest o tym, że zapewnienie wzrostu gospodarczego i zatrudnienia w 2007 r. powinno być rozpatrywane łącznie z celami z zakresu polityki zdrowotnej, ochrony środowiska, zrównoważonego zarządzania i gospodarowania zasobami naturalnymi oraz działań solidarnych, podejmowanych przez Unię Europejską.
Jest tu jeszcze jeden ważny sygnał: przyjęto, że rok 2007 będzie europejskim rokiem równych szans. W tym roku Komisja dokona przeglądu warunków socjalnych w poszczególnych państwach pod kątem budowy - tak to nazwano - nowego konsensusu wokół wyzwań socjalnych stojących przed Europą.
Jeśli chodzi o kwestię bezpieczeństwa, to mowa jest o tym, że założony cel można osiągnąć zdecydowanie lepiej, kiedy działania będą podejmowane na poziomie europejskim. Komisja uważa, że niezbędne do osiągnięcia tego celu, tego wysokiego poziomu bezpieczeństwa, sprawiedliwości i ochrony obywateli przed czynnikami ryzyka środowiskowego, chorobami zakaźnymi, klęskami żywiołowymi oraz atakami terrorystycznymi, jest kontynuowanie prac zespołów śledczych walczących z przestępczością i przemocą. Komisja stwierdza też, że w 2007 r. kluczowym obszarem działań będą kontrole graniczne, a także rozszerzenie strefy Schengen. O tym my tutaj dyskutujemy, podobnie jak pan marszałek na spotkaniu przewodniczących parlamentów państw członkowskich.
I wreszcie czwarta kwestia, która też wynika z tej pięcioletniej strategii, to jest rola Unii Europejskiej w świecie. Mówi się tutaj o tym, że aby skutecznie realizować cele w zakresie zrównoważonego rozwoju, ochrony środowiska w skali globalnej, w kwestii pokoju, dobrego sąsiedztwa, współpracy i konkurencyjności na rynkach światowych, Unia Europejska musi w silny sposób zaznaczać swoją obecność na arenie międzynarodowej. W związku z tym Komisja dostrzega potrzebę poprawy koordynacji własnych działań z działaniami innych instytucji europejskich oraz państw członkowskich. Mowa jest tu także o tym, że należy lepiej powiązać ze sobą wspólnotowe polityki zewnętrzne z pewnymi aspektami polityk wewnętrznych.
W tych materiałach można jeszcze przeczytać, że w roku 2007 Unia Europejska będzie obchodziła pięćdziesiątą rocznicę podpisania traktatów rzymskich, czyli jest to rok pewnego jubileuszu. Unia Europejska stoi także, jak wszyscy wiemy, w obliczu kolejnego rozszerzenia, z dniem 1 stycznia 2007 r. Unia powiększy się o dwa państwa, o Bułgarię i Rumunię.
Wszędzie podkreśla się również, że rok 2007 to kluczowy okres dla prawa instytucjonalnego Unii Europejskiej, w roku 2007 na stosunkowo wczesnym etapie powinno się podjąć próbę rozwiązania problemu kryzysu konstytucyjnego, w kwestiach traktatu konstytucyjnego i przyszłości Unii Europejskiej. To będzie rok, w którym prezydencja niemiecka będzie również na to zwracała uwagę, bo to zapowiadała. Mija sześćdziesiąt miesięcy od przyjęcia deklaracji z Laeken, w której była mowa o potrzebie budowania, powiedzmy, lepszej przyszłości, szukania lepszych rozwiązań instytucjonalnych w Unii Europejskiej, a jak dotąd kwestie te nie zostały rozwiązane. Z tym że, jak wiemy, Finlandia w czasie swojej prezydencji ratyfikowała traktat konstytucyjny, to było w poprzednim tygodniu. Nie jest więc tak, jak niektórzy mówią, że on jest zupełnie martwy, ten traktat przyjęło, ratyfikowało osiemnaście państw, dwa nie, i wobec tego istotne jest, co dalej z tymi rozwiązaniami legislacyjnymi.
Teraz przejdę do tego, o czym dyskutowaliśmy na posiedzeniu Komisji Spraw Unii Europejskiej. Ogólna ocena programu legislacyjnego i programu prac Komisji Europejskiej jest pozytywna. Te wszystkie hasła ogólne, te zamierzenia nie mogą być oceniane inaczej niż pozytywnie, bo to wszystko jest bardzo ważne. Mieliśmy pewne wątpliwości co do przyjmowanych zapisów, ale wiemy, że, jak to się mówi, diabeł tkwi w szczegółach. Dopiero szczegóły czy projekty przyjmowanych rozwiązań legislacyjnych będą istotne, to będzie ważniejsze niż te ogólne hasła, które są przyjmowane. Kiedy dyskutowaliśmy w komisji nad tym materiałem i czytaliśmy, w odniesieniu do dobrobytu, że Komisja będzie działała na przykład w taki sposób, że będzie realizowała inicjatywy dotyczące promowania zewnętrznych aspektów konkurencyjności, to zaraz pytaliśmy: a co z wewnętrzną konkurencją? I od razu mieliśmy na uwadze dyrektywę usługową. Wiemy, jak przebiegała debata nad tą dyrektywą; daleko idąca konkurencja wewnętrzna, która mogłaby zmienić sytuację gospodarczą, nie została jak gdyby zrealizowana w takim stopniu, jakiego oczekiwaliśmy.
Nasze wątpliwości budziły również takie zapisy... Dla mnie to jest jakiś bzdurny zapis, ale nie wiedziałem, do kogo to adresować. Pytałem o to pana ministra, podejrzewaliśmy, że to jest błąd w zapisach, ale chyba nie. Jest tutaj mowa o tym, że roczne sprawozdanie z postępów za rok 2007, przygotowywane na wiosenny szczyt Rady Europejskiej, a dotyczące odnowionej Strategii Lizbońskiej na rzecz wzrostu i zatrudnienia, zostanie przyjęte przed końcem 2006 r. Ja tego nie rozumiem. Sprawozdanie za 2007 r. będzie przyjęte w 2006 r. - to jest co najmniej wątpliwe i każe się nad tym zastanowić. Być może to zwykły błąd, ale taki jest zapis.
Moje wątpliwości budzi też taki zapis: "W ciągu ostatnich kilku lat Unia Europejska przeprowadziła zasadniczą reformę rynków rolnych. Kontynuację tej reformy stanowią propozycje dla sektora wina, mające zapewnić pomyślną przyszłość branży, w której Europa posiada prawdziwą przewagę konkurencyjną". I zastanawiam się, czy kiedy mówimy o istotnych, zasadniczych kwestiach, nawet dotyczących rolnictwa, to właśnie kwestia wina jest tą sprawą, której powinno dotyczyć strategiczne działanie Unii Europejskiej na 2007 r. Mam wątpliwości, ja być może wybrałbym coś innego, chociaż wolę wino niż cokolwiek innego.
Są też inne zapisy, na przykład taki: "Zaproponuje również środki mające zagwarantować utworzenie prawdziwego rynku wewnętrznego dla energii elektrycznej". Tutaj są pewne sformułowania, które budzą moje i nasze, komisji, wątpliwości. Nie bardzo wiadomo, co te przymiotniki znaczą. Co to jest "prawdziwy rynek wewnętrzny energii"? A czym miałby być "nieprawdziwy rynek"?
Mówiliśmy o tym, że my również mamy oceniać, nawet na tym etapie, kwestie pomocniczości czy subsydiarności. Komisja w tym swoim planie informuje, że zbada także, w jaki sposób Unia Europejska może przyczynić się do poprawy transportu miejskiego, z którego codziennie korzystają miliony Europejczyków. I znowu jest pytanie, czy transport miejski powinien być domeną Unii Europejskiej, czy też jest to domena państwa członkowskiego. I tu mamy pewne wątpliwości.
Takich rzeczy jest tutaj wiele. Czuliśmy też pewien niedosyt, bo jest tutaj również mowa o tym, że w 2007 r., w dziesięciolecie europejskiej strategii w dziedzinie zatrudnienia, w rocznym sprawozdaniu na temat zatrudnienia w Europie dokonany zostanie przegląd tendencji na rynku pracy. W tej sytuacji aż się prosi, żeby zapytać przedstawiciela Unii Europejskiej, bo mija dziesięć lat realizacji pewnej strategii w dziedzinie zatrudnienia, o to, jakie są efekty. Nie jest coraz lepiej, prawdę mówiąc, jest coraz gorzej. Dziesięć lat, bo to był 1996 r. czy 1997 r., do 2010 r., przyjęta została Strategia Lizbońska i cały czas mówimy o zatrudnieniu. W tej sytuacji trzeba by było zapytać, dlaczego coś, co jest realizowane, nie działa tak, jak byśmy tego oczekiwali.
Na koniec obniżenie kosztów administracyjnych. Komisja, jest tu o tym mowa, realizuje już zobowiązanie do obniżania kosztów administracyjnych w Unii Europejskiej itd. Mówi się o kosztach, ale jednocześnie staje przed nam pytanie, dotyczy to i Parlamentu Europejskiego, i państw członkowskich, czy funkcjonowanie Parlamentu Europejskiego i w Brukseli, i w Strasburgu ma uzasadnienie ekonomiczne. Kiedy pytamy o koszty, a wiemy, że koszty są znaczące, to zastanawiamy się, czy działania komisji są wystarczająco silne, głębokie, żeby podejmować takie decyzje, które byłyby skuteczne.
Zmierzając teraz niejako do finału, chciałbym powiedzieć tak. My proponujemy, jeżeli nie będzie innych propozycji z naszego posiedzenia plenarnego, żeby pozytywnie zaopiniować ogólny plan legislacyjny i program pracy komisji na rok 2007, ale jednocześnie zaznaczyć, że trudno ocenić go dokładnie, jeżeli nie znamy szczegółów. Chodzi o zwrócenie uwagi na tę sprawę. Podczas dyskusji w Parlamencie Europejskim była mowa o tym, że przyjęcie przez Unię Europejską tak długiej listy priorytetów strategicznych, jest ich dwadzieścia jeden, być może nie jest uzasadnione. Być może lepiej byłoby przyjąć ich nieco mniej, a lepiej je zrealizować. To byłaby kwestia, na którą chcielibyśmy zwrócić uwagę. Proponowalibyśmy także, żeby uznać za szczególnie cenne to, co dotyczy kwestii bezpieczeństwa energetycznego, i to, o czym wcześniej mówiłem, że jest to dla nas niezwykle ważne. Myślę, że można by też mówić o polityce morskiej, która ma pobudzić sektory związane z gospodarką morską, także o tym, co dotyczy kwestii wzrostu gospodarczego, nowych miejsc pracy i odnowionej Strategii Lizbońskiej.
Jednocześnie proponowalibyśmy, żeby zwrócić uwagę na to, że wiele celów można było osiągnąć znacznie szybciej, a wiele założeń zrealizować znacznie skuteczniej, z większą determinacją. Można tu podać przykład chociażby dyskusji na temat dyrektywy usługowej i ostatecznie przyjętego rozwiązania, znacznie uboższego niż mogłoby to być w rzeczywistości. Następnie zwrócilibyśmy uwagę na kwestię mozolnie wdrażanej Strategii Lizbońskiej, co też jest sprzeczne z postulatem dotyczącym dobrobytu, unowocześniania gospodarki, na to, że tempo nie jest takie, jakiego byśmy oczekiwali. Zwrócilibyśmy również uwagę na kwestię strefy Schengen, kiedy mówimy o bezpieczeństwie i o niespodziewanym, ale zapowiadanym dość długim przesunięciu terminu otwarcia tej strefy, chociaż dzisiaj już wiemy, że to otwarcie nastąpi z początkiem 2008 r., a w kwestiach lotnisk nieco później.
Proponowalibyśmy także zwrócić uwagę na brak postępu w dyskusji na temat traktatu konstytucyjnego, chociaż mnie się wydaje, że można krytykować program legislacyjny i program prac Komisji Europejskiej, ale w tym kontekście trzeba się też zawsze zastanowić nad tym, co tak naprawdę zależy od Komisji Europejskiej, czyli od działania wspólnotowego, a co zależy od realizacji przez państwa członkowskie przyjętych wspólnie postanowień. My wiemy, że w wielu obszarach obowiązuje metoda otwartej koordynacji. Wtedy jest tak, że przyjmuje się pewne wspólne ustalenia, a potem realizacja tych celów ma być wykonywana przez państwa członkowskie. Gdy mówimy na przykład o Strategii Lizbońskiej, o inwestowaniu w badania naukowe i przyjęliśmy, że do 2010 r. na badania naukowe trzeba przeznaczyć 3% produktu krajowego brutto, to tego nie zrealizuje ani Komisja Europejska, ani Unia, to my to mamy realizować.
Wobec tego pojawia się pytanie, co my zrobiliśmy, żeby zrealizować program wspólnie przyjęty, program wspólnotowy. Zresztą to samo dotyczy traktatu konstytucyjnego. Gdy byłem ostatnio na posiedzeniu, na konferencji dotyczącej przyszłości, to pomyślałem, że właściwie nie przypominam sobie w czasie ostatnich lat merytorycznej dyskusji w Polsce na temat tego, co jest zawarte w traktacie konstytucyjnym. My tylko mówimy "tak" albo raczej "nie", albo w ogóle się nie wypowiadamy i czekamy.
To samo dotyczy strefy euro. Jeżeli minister mówi, że my nie podejmujemy decyzji o określeniu, kiedy nawet mniej więcej wejdziemy do strefy euro, to dzieje się tak tylko dlatego - tak mówi minister - że chcemy być odpowiedzialni. Jeżeli podamy termin, a okaże się, że stanie się to później, to nie chcielibyśmy... Ta odpowiedzialność polega na tym, że my w ogóle nie przyjmujemy żadnego terminu, co dla mnie jako inżyniera jest zaprzeczeniem odpowiedzialności, bo bardziej precyzyjne jest określenie konkretnego planu, harmonogramu, nawet jeżeli się zakłada, że muszą być osiągnięte pewne parametry, ale potrzebne jest dookreślenie terminu.
Tak że już na koniec, Panie Marszałku, chciałbym, żebyśmy zwrócili uwagę nie tylko na to, co zamierza w tym roku Komisja Europejska, ale również na to, co z tych zamierzeń wynika dla państw członkowskich i nad czym my powinniśmy się zastanowić, co my powinniśmy robić. Dziękuję bardzo. (Oklaski)
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Dziękuję bardzo.
Czy ktoś z państwa senatorów chciałby zadać pytanie przewodniczącemu Komisji Spraw Unii Europejskiej, panu senatorowi Wittbrodtowi?
Proszę bardzo, pan senator Wach.
Senator Piotr Wach:
Chciałbym zapytać o sprawę dwóch inicjatyw priorytetowych związanych z energetyką. Jedna z nich jest wyrazista, bo odnosi się do planowanej dyrektywy, a mianowicie wniosku legislacyjnego dotyczącego kwestii sekwestracji i geologicznego składowania węgla. Chodzi mi o to, czy wiadomo coś bliżej na ten temat. Druga z nich jest mniej określona, bo nie dotyczy dyrektywy, a jest komunikatem. Chodzi mianowicie o strategiczny plan w dziedzinie technologii energetycznej; komunikat, działanie pozalegislacyjne. To jest już zupełnie niesprecyzowane. Czy wiadomo, o co chodzi w tym przypadku?
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Proszę bardzo.
Senator Edmund Wittbrodt:
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
Panie Senatorze, to jest to, o czym ja mówiłem. Jeżeli chodzi o sformułowanie w takim stopniu ogólności, to my mówimy, że dobrze, że te kwestie są tu zawarte, są poruszone, ale my nie znamy szczegółów, nie wiemy, co się za tym kryje i w którym kierunku będzie to zmierzało. Chciałbym jednocześnie powiedzieć, że w tej chwili obowiązuje zasada, że wszystkie propozycje projektów dyrektyw, projektów rozporządzeń i przyjmowanych regulacji są potem opiniowane przez Komisję Spraw Unii Europejskiej. Działamy w ten sposób, że tego nie wnosi się na posiedzenia plenarne Senatu, ale nasza komisja zajmuje się kwestiami konkretnych rozwiązań na swoich posiedzeniach. Jednak na tym etapie, Panie Senatorze, wiemy tylko tyle, ile wynika z tekstu, który jest tu przedstawiony. Gdyby był z nami przedstawiciel komisji, to prawdopodobnie mógłby to rozwinąć, a ja w tej chwili nie chcę tego robić na podstawie moich domysłów.
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Dziękuję.
Pani senator Tomaszewska.
Senator Ewa Tomaszewska:
Dziękuję bardzo.
Czy uważałby pan przewodniczący za postęp zaistnienie harmonogramu, jeśli chodzi na przykład o realizację Strategii Lizbońskiej? Chodzi o to, gdyby na przykład określono daty, kiedy będzie następowała poprawa, dalsze kroki w zakresie realizacji kierunku, który nakreśla strategia. Dotyczy to tak samo spraw związanych z bezrobociem i innych problemów, na przykład wykluczenia społecznego, bo tego też dotyczy Strategia Lizbońska. Dziękuję.
Senator Edmund Wittbrodt:
Dziękuję bardzo.
Ja się z tym w pełni zgadzam, ja zawsze się tego domagam. Tak jak powiedziałem, takie inżynierskie spojrzenie zakłada program z punktami pośrednimi, z celami cząstkowymi. Wtedy możliwa jest weryfikacja, czy po roku osiągamy pierwszy cel cząstkowy, następnie drugi itd, czy idziemy w tym kierunku, w którym byśmy chcieli, a potem ewentualna korekta. Jednak czegoś takiego, niestety, nie ma. Ja się tego domagam także w warunkach poszczególnych państw, tak samo w odniesieniu do Polski, żebyśmy my to określili.
W tej chwili prawdopodobnie dyskutuje się o przyjęciu programów wieloletnich, w których jest mowa o tym, że jeżeli nie w 2010 r., to już wiadomo, że nie, bo odnowiona Strategia Lizbońska to już jest rok 2013, zatem razem z nową perspektywą finansową Unii Europejskiej... Ja też chciałbym to widzieć. Chciałbym znać nie tylko parametry, które mają być osiągnięte w roku 2013, ale również to, co będzie po drodze, żebyśmy wiedzieli, czy to osiągamy. Ja byłem świadkiem wielu przyjmowanych programów, także u nas, w Polsce, nie byliśmy jeszcze w Unii Europejskiej, i pięknie to wyglądało, ale zawsze realizowany był nie ten wariant, który prowadził do osiągnięcia celu.
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Jeszcze raz, tak?
Proszę bardzo.
Senator Ewa Tomaszewska:
Dziękuję.
W trakcie uchwalania Strategii Lizbońskiej Polska nie była członkiem Unii, niemniej było to konsultowane, przedstawiciele naszego...
(Senator Edmund Wittbrodt: Tak jest.)
...rządu byli obecni na obradach i niejako przyjmowali to do wiadomości. Dziękuję.
Senator Edmund Wittbrodt:
Zgadzam się, tak jest, ale dotyczy to, Pani Senator, nie tylko Polski, bo okazuje się, że inne państwa Unii Europejskiej, nawet te wielkie i silne, również nie realizują tego, co jest zapisane w strategii. Są nieliczne państwa, w których na przykład dzisiaj... Trzeba pamiętać, że przeznaczanie 3% PKB na badania naukowe to nie jest cel zasadniczy, to jest tylko jeden z instrumentów, który ma pozwolić na budowanie gospodarki opartej na wiedzy, na wysokich technologiach, a celem właściwym jest ograniczenie bezrobocia do poziomu 3-3,5% poprzez rozwój małych i średnich przedsiębiorstw, budowanych w oparciu o wykorzystanie nowych, nowoczesnych technik i technologii.
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Proszę, pan senator Szafraniec.
Senator Jan Szafraniec:
Bardzo dziękuję.
Panie Senatorze, chciałbym poruszyć sprawę związaną czy może mieszczącą się w relacji między parlamentami narodowymi a Komisją Europejską czy też Parlamentem Europejskim.
Jak pan profesor zapewne sobie przypomina, w zeszłej kadencji dyskutowaliśmy nad tą sprawą. Pamiętam, że pan profesor Marek Safjan, prezes Trybunału Konstytucyjnego, powiedział, że 80% prawa, które obowiązuje w Polsce, jest tworzone poza obrębem Polski, poza jej granicami, i właściwie nasze parlamenty narodowe mają tylko powinność niejako zapoznawania się z aktami, które tworzone są w Komisji Europejskiej, ewentualnie wydawania opinii, przy czym parlamenty narodowe nie wpływają, nie mają możliwości podejmowania decyzji w sprawie prawa tworzonego w Unii Europejskiej. Wobec powyższego pytam, jaka jest właściwie rola parlamentu narodowego. Chodzi tylko o zapoznanie się z tymi aktami, wydanie odpowiedniej opinii, która niekoniecznie musi być respektowana, ba, są nawet takie sytuacje, że prawo tworzone w Unii może być przyjęte bez uprzedniego zapoznania się z nim parlamentu narodowego. Czy ja mam rację? Dziękuję.
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Proszę bardzo.
Senator Edmund Wittbrodt:
Ja z przyjemnością odpowiem na to pytanie. Zacznę od tego, czy to jest 80%. Ja nie wiem, bo mówi się, że 60%, 70%, może pan minister powie, ale to nie o to chodzi, jednak faktem jest, że większość prawa, które obowiązuje w państwie członkowskim, to jest prawo wspólnotowe.
Ja nie zgodziłbym się z tym, że nasza rola jest tylko taka, że się z tym zapoznajemy, a nie mamy na to wpływu. My w komisji bardzo często zadajemy sobie to pytanie, pytamy nawet przedstawiciela rządu, jaka jest skuteczność zgłaszanych uwag przez Komisję Europejską. My musimy patrzeć na to w ten sposób, że wszystkie nowe akty legislacyjne, dyrektywy, rozporządzenia, przechodzą przez procedurę, w której bierze udział Rada, komisje z udziałem przedstawicieli rządów i my wypowiadamy się na temat każdego aktu legislacyjnego. Wygląda to tak, że część aktów legislacyjnych jest przyjmowana w drodze jednomyślności, czyli w tym obszarze, którego dotyczy zasada jednomyślności, nie może zostać przyjęta żadna regulacja bez zgody rządu polskiego. Rząd musi przedstawić swoją opinię i ona musi być uwzględniona. Jest też rzeczywiście część aktów prawnych, które są przyjmowane na podstawie metody kwalifikowanej większości głosów i w tej sytuacji, jeżeli nie będziemy mieli na przykład kwalifikowanej większości do zanegowania, to akt jest przyjmowany bez naszej zgody, ale to tylko w tym przypadku. Ażeby jednak przyjąć tę regulację, musi być kwalifikowana większość głosów.
Jaki wpływ ma parlament? Tak się składa, że Sejm pewnie zdecydowanie większy, dlatego że współpraca, relacja rząd - Sejm jest znacznie silniejsza, bo prawdę mówiąc, stanowisko rządu musi być umocowane w stanowisku Sejmu, a jeżeli rząd przyjmie inne stanowisko, to musi się z tego mocno wytłumaczyć. Natomiast opinie komisji senackiej rzeczywiście są opiniami, które mają wspomagać rząd, ale one nie muszą być uwzględniane. Chociaż w sytuacji, gdy rząd zajmie stanowisko odmienne od stanowiska naszej komisji, to też nam argumentuje i tłumaczy, dlaczego przyjął stanowisko takie, a nie inne.
Konkludując, powiedziałbym, że jednak mamy taki wpływ, jaki wynika z regulacji obowiązujących w Unii. Jeśli w przypadku jakiegoś rozwiązania obowiązuje zasada jednomyślności, to bez naszej zgody nie da się go przyjąć, a w każdym innym - tak. Przecież są różne interesy. Proszę państwa, to jest tak, my mamy świadomość, że Unia Europejska to jest gra interesów, to jest lobbowanie, to jest szukanie sprzymierzeńców, ale też szukanie tych, którzy nas wesprą wtedy, kiedy coś się nam nie podoba, będą po tej stronie, będą negowali.
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Dziękuję.
Czy są jeszcze pytania? Nie ma.
Dziękuję, Panie Senatorze.
(Senator Edmund Wittbrodt: Dziękuję bardzo.)
Proszę teraz o zabranie głosu podsekretarza stanu w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej, pana Tadeusza Kozka.
Proszę bardzo, Panie Ministrze.
Podsekretarz Stanu
w Urzędzie
Komitetu Integracji Europejskiej Tadeusz Kozek:
Panie Marszałku! Wysoki Senacie!
Pan senator Wittbrodt scharakteryzował już dokument, nad którym dzisiaj dyskutujemy, więc ja w swoim wystąpieniu wskażę tylko na te kwestie, które zdaniem rządu są najważniejsze i znalazły swój wyraz w przyjętym już stanowisku rządu do omawianego dokumentu, czyli do programu legislacyjnego i programu pracy Komisji Europejskiej na 2007 r.
Tak jak podkreślał pan senator Wittbrodt, dokument, o którym mówimy, ma dość ogólny charakter, z tego też względu stanowisko rządu może mieć jedynie charakter wstępny. Troską rządu jest to, aby na tym etapie wypracować mechanizmy, które będą służyły przygotowaniu już szczegółowych stanowisk w miarę postępu prac nad poszczególnymi aktami prawnymi czy też dokumentami pozalegislacyjnymi. Dlatego też rząd oprócz wstępnego stanowiska, odnoszącego się do głównych inicjatyw, które będą przedmiotem prac Komisji Europejskiej w roku przyszłym, opracowuje dokument, w którym przyporządkowuje zadania poszczególnym resortom, zadania, które będą związane najpierw z pozyskaniem informacji, bardziej szczegółowej informacji na temat poszczególnych inicjatyw, a potem z przygotowaniem naszego stanowiska i reprezentowaniem go na forum unijnym.
Rząd popiera działania, które zostały zawarte w programie. Przypomnę, że mają one na celu realizację czterech celów strategicznych, przyjętych jeszcze w roku 2004, a więc dobrobytu, solidarności, bezpieczeństwa i wzmocnienia pozycji Europy w świecie.
Chciałbym wskazać na kilka elementów stanowiska rządu odnoszących się do, moim zdaniem, najważniejszych kwestii poruszonych przez Komisję Europejską w jej dokumencie.
Pierwsza kwestia to jest modernizacja gospodarki europejskiej. I tutaj Komisja zapowiada kontynuowanie reform w ramach Strategii Lizbońskiej, ze wspólnotowymi działaniami uzupełniającymi krajowe, regionalne i lokalne inicjatywy. Raport 2007 na temat postępu we wdrażaniu Strategii Lizbońskiej oraz konsensus w sprawie innowacyjności osiągnięty na szczycie w Lahti będą podstawą do kontynuowania prac nad tym zagadnieniem w roku 2007.
Polska będzie popierać działania zmierzające do wspierania rozwoju innowacyjności, jednakże z zastrzeżeniem, iż w tym przypadku powinny zostać uwzględnione różnice w rozwoju poszczególnych państw członkowskich. Nie należy przez działania wspólnotowe zwiększać dystansu w poziomie innowacyjności państw unijnych, lecz trzeba zwiększać konkurencyjność całej Unii na rynkach światowych. W tej kwestii szczególną wagę przywiązujemy do działań podejmowanych na rzecz stworzenia sprawnie funkcjonującego Europejskiego Instytutu Technologicznego. No i w tym względzie ważne jest usytuowanie tego instytutu. Jak wiadomo, zabiegamy, aby był on zlokalizowany we Wrocławiu.
Następna kwestia wiążąca się z modernizacją gospodarki europejskiej, na którą Komisja zwraca uwagę, dotyczy globalizacji, rozszerzenia i postępu technologicznego. Komisja mówi, że stanowią one nowe wyzwania i szanse dla rynku wewnętrznego. Dokonany przez Komisję Europejską przegląd rynku wewnętrznego wyznaczy pole do działania na przyszłą dekadę. W kwestii tworzenia sprawnie działającego rynku Polska będzie popierać działania Komisji Europejskiej zmierzające do efektywnego wdrożenia czterech swobód, zwłaszcza dotyczących efektywnego funkcjonowania swobody świadczenia usług oraz swobody przepływu osób. Na szczególną uwagę Polski zasługują działania zmierzające do nowelizacji regulacji dotyczących rynku komunikacji elektronicznej.
Jeśli chodzi o kwestie związane z reformą rynków rolnych, to pan senator Wittbrodt wspomniał już o propozycji Komisji dotyczącej reformy rynku wina. Dla Polski znacznie ważniejsza jest kwestia organizacji rynku owoców i warzyw. W ramach rewizji tego sektora Polska będzie postulować objęcie wsparciem bezpośrednim gruntów przeznaczonych pod uprawę owoców miękkich na wzór dotychczasowych rozwiązań w reformach sektorowych Wspólnej Polityki Rolnej. Produkcja owoców miękkich w nowych państwach członkowskich jest komplementarna w stosunku do pozostałych kierunków produkcji we Wspólnocie, więc powinna podlegać ochronie na zasadach analogicznych do tych, które obowiązują w przypadku owoców cytrusowych, bananów itp.
Dużo miejsca w swym dokumencie Komisja poświęca kwestiom związanym z rynkiem pracy. Mówi między innymi, że aspiracją obywateli Europy, szczególnie młodych, jest przełamanie barier w dążeniu do równych szans na rynku pracy. Tutaj jest mowa o tak zwanym podejściu flexicurity, które ma stanowić próbę pogodzenia z jednej strony elastyczności rynku pracy, rozwoju umiejętności, a z drugiej strony ochrony socjalnej. W tym względzie dla Polski priorytetem będą działania prowadzące do zwalczania bezrobocia i kreowania nowych miejsc pracy, co ma zostać osiągnięte między innymi przez popularyzację elastyczności zatrudnienia. Jednocześnie Polska przywiązuje bardzo dużą wagę do tego, aby promowaniu elastyczności rynku pracy towarzyszyła także troska o bezpieczeństwo socjalne.
I ostatnia kwestia, na którą chciałbym zwrócić uwagę i której Komisja też poświęciła stosunkowo dużo miejsca w swoim dokumencie, to jest kwestia dotycząca bezpiecznej, konkurencyjnej i zrównoważonej energii. Komisja mówi tutaj, że po długim okresie względnej stabilności bezpieczeństwo oraz dostępność źródeł energii nie mogą być dłużej uznawane za pewne. Ta nowa sytuacja w połączeniu z koniecznością zmierzenia się ze zmianami klimatycznymi wymaga wypracowania nowego podejścia do użytkowania i produkcji energii. I w tej kwestii będziemy popierać stanowisko Komisji dotyczące zmniejszenia się bezpieczeństwa energetycznego oraz stabilności dostaw i źródeł energii. Dostrzegamy pilną potrzebę wypracowania nowego modelu produkcji i konsumpcji energii. Istotne jest zapewnienie wsparcia rozwoju odnawialnych źródeł energii, efektywności energetycznej oraz działań zmierzających do komercyjnego wykorzystania czystych technologii spalania węgla, jak również wychwytywania i sekwestracji dwutlenku węgla. Ważne jest również powiązanie celów polityki energetycznej Unii Europejskiej z innymi politykami Wspólnoty, w szczególności z polityką zewnętrzną.
I to są te podstawowe kwestie, na które chciałbym zwrócić uwagę państwa senatorów. Jak już zostało powiedziane, dokument ma charakter dość ogólny. To, co rząd wypracował, jest to jedynie wstępne stanowisko. Ono będzie uszczegółowiane w miarę postępu prac nad poszczególnymi inicjatywami. I zgodnie z postanowieniami ustawy o współpracy między rządem a parlamentem kwestie te będą przedmiotem dalszej współpracy właśnie rządu i parlamentu. Dziękuję bardzo za uwagę.
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Dziękuję bardzo.
Czy ktoś z państwa senatorów chciałby zadać pytanie panu ministrowi?
Pan senator Andrzejewski, proszę bardzo.
Senator Piotr Andrzejewski:
Ja chciałbym zadać pytanie, w jakim zakresie są kształtowane autonomiczne decyzje przez opinię, nie tylko wstępną, ale w zakresie podejmowania tej decyzji.
Na przykład mamy nowelizację, jako autonomiczny akt Komisji, w sprawie oznakowania jaj. To bardzo istotny problem. Ale są problemy istotniejsze. Pytanie oczywiście jest w zakresie przykładu troszkę nieadekwatne do rangi zagadnienia. Ale chodzi o to oznakowanie jaj jako autonomiczny akt. Czy w sprawie oznakowania jaj żaden rolnik ani z Francji, ani z Polski czy producent nie ma nic do powiedzenia? Czy specjalistą w tym zakresie jest wyłącznie Komisja Europejska? No, może to jest krotochwilny przykład, ale problem nie jest krotochwilny. To było pierwsze pytanie.
Drugie pytanie: jak dalece Polska przejawia inicjatywę w zakresie autonomicznych aktów Komisji? Jakiej procedurze ta inicjatywa jest poddana? Na przykład w tej chwili mamy do czynienia z bardzo groźnym zjawiskiem rozpowszechniania w całej Europie na zasadzie komercyjnej twardej pornografii, które skutkuje określoną przestępczością wśród młodzieży. Czy istnieje jakiś akt czy możliwość wydania nie tyle autonomicznego aktu Komisji... Bo rozumiem, że tutaj Komisja nie jest specjalistą, jak w sprawie oznakowania jaj. No, chciałbym wiedzieć, czy istnieje możliwość wpłynięcia na to, żeby wydać rozporządzenie czy dyrektywę, które byłyby jakimś elementem ograniczania tego typu programów w programach telewizyjnych w całej Europie, nie tylko w telewizji państwowej, ale i komercyjnej.
Te dwa pytania, jak na razie.
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Proszę bardzo.
Podsekretarz Stanu
w Urzędzie
Komitetu Integracji Europejskiej Tadeusz Kozek:
Jeśli chodzi o kwestię autonomiczności w wydawaniu aktów prawnych, to oczywiście zawsze jest to kwestia nieco dyskusyjna. Akurat ten przykład, który pan senator podał, budzi moje wątpliwości. Bo rzeczywiście kwestia oznakowania jaj nie musi być obojętna rolnikom, czy to polskim, czy to francuskim. Tak że takie podejście powinno być stosowane tylko w wyjątkowych sytuacjach, tam, gdzie tego typu wątpliwości rzeczywiście być nie może.
Druga sprawa, dotycząca wpływu na kwestie związane z rozpowszechnianiem pornografii i możliwości działania na poziomie wspólnotowym... Ja myślę, że takim forum do dyskusji na ten temat mogą być akty prawne dotyczące rynku mediów elektronicznych na poziomie wspólnotowym, i taka dyskusja na poziomie wspólnotowym obecnie się toczy. I myślę, że ona zaowocuje aktami prawnymi, które wprowadzą w tym względzie pewien ład. Oczywiście, stanowiska różnych krajów członkowskich będą, jak należy przewidywać, bardzo różne. Tak że trudno powiedzieć, w jakim stopniu to, co zostanie przyjęte, będzie realizowało nasze postulaty w tym względzie.
Senator Piotr Andrzejewski:
Jeżeli można w uzupełnieniu... Jaka jest w tym zakresie aktywność? To znaczy nie chodzi o te przykłady, tylko w ogóle o wstępną aktywność Polski w zakresie inicjowania tego typu aktów prawnych Unii. One później są implementowane, jak wiemy. Ale czy kiedy jest problem ich inicjowania, to aktywność UKIE lub rządu polskiego ma jakieś sformalizowane zasady?
Podsekretarz Stanu
w Urzędzie
Komitetu Integracji Europejskiej Tadeusz Kozek:
Ja myślę, że tu nie ma specjalnie sformalizowanych zasad. Jest to kwestia, która leży w gestii już poszczególnych resortów i kontaktów między tymi resortami a odpowiednimi służbami Komisji. Oczywiście, gdy wchodzi to w fazę konkretnych prac, czy to opracowywania białych, czy zielonych ksiąg Komisji Europejskiej, wtedy to już się staje zadaniem ogólnorządowym. Takie wstępne koncepcyjne kwestie zaś są ustalane w drodze bezpośrednich kontaktów między administracją a organami Komisji Europejskiej.
(Senator Piotr Andrzejewski: Jeżeli można jeszcze?)
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Proszę bardzo.
Senator Piotr Andrzejewski:
We wnioskach zawartych w druku nr 294, skierowanym do marszałka Senatu, jest powiedziane, że państwo najpierw uzyskujecie wstępne rozeznanie co do stanowiska partnerów społecznych i gospodarczych.
Jacy to są partnerzy społeczni i gospodarczy? Na przykład jeżeli chodzi o... Może nie o oznakowanie jaj... Ale opinii jakich partnerów społecznych i gospodarczych zasięgacie? To jest pierwsze pytanie.
Drugie... Dostaliśmy białą i zieloną księgę swego czasu, w zeszłym roku. Jak w tej chwili wygląda analiza wyników rozesłanych ankiet - bo to jest forma jakby ankiety, forsowanej przecież nie tylko przez Polskę? Jak wygląda później zakres zwrotnego przekazywania informacji? Zagadnienie, o które pytam, dotyczy sprzężenia zwrotnego - nie tylko Unia do nas, ale my do Unii i do Komisji Europejskiej. W tej chwili chodzi mi o informacyjne złapanie tego mechanizmu w sposób praktyczny, a nie tylko teoretyczny. Dziękuję.
Podsekretarz Stanu
w Urzędzie
Komitetu Integracji Europejskiej Tadeusz Kozek:
To jest oczywiście zakres... To, jakiego rodzaju są to partnerzy, zależy od natury dokumentu, który jest poddawany konsultacjom. No, z zasady są to związki zawodowe, organizacje gospodarcze, biznesowe, właściwe dla danego rodzaju dokumentu, nad którym się dyskutuje.
Takim forum dyskusji jest też... Wiele dokumentów jest udostępnianych też za pośrednictwem strony internetowej, tam one mogą być przedmiotem wyrażania opinii ze strony zainteresowanych środowisk. Ten obowiązek zawsze przynależy do resortów wiodących w danym względzie, tak że one analizują wyniki tych konsultacji i ewentualnie biorą je pod uwagę przy wypracowywaniu końcowego stanowiska rządu w danej kwestii.
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Dziękuję.
Pan senator Michalak...
Senator Piotr Andrzejewski:
Czy mógłbym prosić o bardziej wyczerpującą odpowiedź? Bo to nie było wyczerpujące...
(Podsekretarz Stanu w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej Tadeusz Kozek: Oczywiście, udzielimy odpowiedzi na piśmie.)
...a nie chcę zabierać wszystkim czasu. Chciałbym poprosić, żeby na moje nazwisko, Piotr Andrzejewski, przesłać szersze wyjaśnienia w kwestii przeanalizowania tego pytania i przedstawienia całej struktury, jak to funkcjonuje, na konkretnych przykładach. Dziękuję bardzo.
(Podsekretarz Stanu w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej Tadeusz Kozek: Dobrze.)
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Pan senator Michalak.
Senator Paweł Michalak:
Panie Ministrze!
W programie prac legislacyjnych Unii Europejskiej oczywiście jest cała gama spraw. Ale mnie zainteresował jeden szczególny problem dotyczący polskiego rybołówstwa. Cieszę się, że znalazł się tam zapis pod tytułem: komunikat i wniosek dotyczący rozporządzenia w sprawie wzmożenia działań zmierzających do zwalczania nielegalnych, niezgłoszonych i nieuregulowanych połowów. Od dawna był to postulat naszych rybaków, którzy twierdzą, że dane przede wszystkim zacnych państw zachodnich są zakłamywane, i to na poziomie rządów tych państw - chodzi na przykład o Szwecję. Tu są bardzo ogólne sformułowania dotyczące dopiero wypracowania strategii, jak to badać.
Jak pan ocenia z pozycji naszego rządu, gdy naszych rybaków dotyka ograniczenie połowów, redukcję kwot połowowych? Na przykład na przyszły rok na dorsza o 15%. Jakie pan widzi szanse z punktu widzenia też naszych instytucji, które zajmują się badaniem tych połowów? Czy jest szansa rzeczywiście kontrolowania tych nielegalnych połowów? I czy my mamy zamiar - tu nawiązuję do pytania pana senatora Andrzejewskiego - inicjować zapisy w tej strategii? A mamy pewne pomysły, jak ten nielegalny połów eliminować. Dziękuję bardzo.
Podsekretarz Stanu
w Urzędzie
Komitetu Integracji Europejskiej Tadeusz Kozek:
Zgodnie z tym zapisem, o którym pan senator wspomniał, takie prace zostaną podjęte, ale musimy sobie zdawać sprawę, że tu będą się krzyżować sprzeczne interesy różnych państw członkowskich. No i oczywiście nasz interes będzie, mam nadzieję, w sposób skonsultowany ze środowiskiem przedsiębiorców działających w tym obszarze reprezentowany w pracach w tym zakresie. Ale nie oczekiwałbym zbyt szybkich postępów w takich działaniach. Myślę, że to jest kwestia dłuższego okresu niż tylko następny rok.
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Pan senator Ryszka. Proszę bardzo.
Senator Czesław Ryszka:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Panie Ministrze!
Mam pytanie, trochę szczegółowe. O ile mi wiadomo, Komisja Europejska przeznaczyła ileśset milionów euro na promocję środków antykoncepcyjnych w przyszłym roku. To są także pieniądze z naszych składek. A o ile wiem, nasze społeczeństwo, choć podzielone, jednak w większości jest przeciwko środkom antykoncepcyjnym, zwłaszcza środowiska katolickie. Jak my mamy reagować na to obdarowanie nas tymi transportami "darów" w postaci tych medykamentów? Czy mamy w ogóle jakąś możliwość, powiedzmy, zastopowania, zatrzymania tych transportów? Bo tak to będzie, że otrzymamy odpowiednią pulę tych środków. Dziękuję.
(Głos z sali: Masz rację.)
(Senator Ryszard Bender: Później czy teraz?)
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Ten sam temat, tak?
To proszę bardzo, pan minister odpowie od razu na dwa pytania.
Senator Ryszard Bender:
Panie Ministrze!
Usłyszeliśmy wiele ciekawych rzeczy, niekiedy wręcz zabawnych, które szczególnie uwypuklił pan senator Andrzejewski, mówiąc o jakimś ważnym ustawodawczym działaniu Komisji Europejskiej, bo ona ma przecież i takie możliwości, dotyczącym tych jaj kurzych, perliczych i, jak przypuszczam, jeszcze innych, które można byłoby wymienić. To jest absurd.
A czy komisja ma prawo, skoro narzuca nam nawet w takich szczegółowych kwestiach swoje nieomylne zdanie, wystąpić przeciwko sytuacjom, które bulwersują - o jednej z nich mówił przed chwilą senator Ryszka - zwłaszcza nas Polaków, ze względu na nasze przekonania? Na przykład, gdy dowiadujemy się, że w Anglii nasz rodak za przeżegnanie się w czasie meczu ponosi później takie czy inne konsekwencje, że Brytyjka, zdaje się o bardzo starożytnym nazwisku Eneida, za noszenie krzyżyka ponosi takie czy inne konsekwencje, gdy dowiadujemy się, że w Wielkiej Brytanii nad instytucjami, które pomagają stowarzyszeniom, przez to, że te stowarzyszenia polskie pielęgnują religijną tradycję bożonarodzeniową, wisi groźba, że nie będą miały dotacji, które by otrzymały, gdyby ich postawa była laicka, a tak nie otrzymają. Czy Komisja może, obok zajmowania się tak ważnymi sprawami jak wspomniane tutaj rozmiary jaj i ich inna jakość, zająć się poważną kwestią? Czy może powiedzieć, żebyście nie naruszali wolności obywatelskiej tych ludzi, którzy mają inne widzenie rzeczywistości niż dziś organa krajowe? Czy ma takie możliwości Komisja Europejska?
Podsekretarz Stanu
w Urzędzie
Komitetu Integracji Europejskiej Tadeusz Kozek:
Jeśli chodzi o pierwszą kwestię, to znam za mało szczegółów tej sprawy, żeby...
(Senator Ryszard Bender: To kto ma znać, Panie Ministrze?)
...się do niej odnieść. Jeśli pan senator pozwoli, to zbadamy tę sprawę i udzielimy odpowiedzi na piśmie. Nie wiem, kto i kiedy podjął taką inicjatywę, na jakiej podstawie, kiedy to ma być realizowane, w jaki sposób. Nasza reakcja musi być uzależniona od tego, jaki był tryb podejmowania tej decyzji i - jak rozumiem - ustanawiania jakiegoś funduszu na tę rzecz.
Jeśli chodzi o kwestię poruszoną przez pana senatora Bendera, to myślę, że tego typu dyskusje jak ta dzisiejsza powinny służyć przede wszystkim przedstawianiu naszego stanowiska w kwestiach, które są zawarte w programie działania Komisji Europejskiej. Każdy kraj członkowski ma możliwości działania przez swoich przedstawicieli w Parlamencie Europejskim i wpływania w ten sposób na to, jak działa Komisja Europejska, ma też możliwości działania w poszczególnych formacjach Rady Unii Europejskiej. Tak że tego typu inicjatywy mogą być podejmowane, ale zgodnie z zasadami działania organów unijnych. Cóż więcej można na ten temat powiedzieć?
(Senator Ryszard Bender: Komisja sama może wystąpić przeciwko tym absurdom. Nawet powinna wystąpić, skoro to są absurdy dla pewnej części państw Unii Europejskiej.)
Nie sądzę, że sama Komisja powinna podejmować tego typu działania. Bardziej skuteczne byłyby działania na przykład ze strony Rady Unii Europejskiej, Rady Europejskiej czy też Parlamentu Europejskiego. I tutaj mamy duże możliwości oddziaływania na to, jakie stanowisko tego typu organa...
(Senator Ryszard Bender: A w sprawie jaj może...)
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Pan senator Adamczyk, pan senator Andrzejewski, później pan senator Person... Przepraszam bardzo, pan senator Jaroch.
Pan senator Adamczyk.
Senator Franciszek Adamczyk:
Panie Ministrze, pan senator Wittbrodt wspomniał, że traktat konstytucyjny już ratyfikowało osiemnaście państw. Poprzedni polski rząd podpisał ten traktat konstytucyjny. Było więc stanowisko rządu, że ten traktat jest do przyjęcia. W tej chwili Polska, nie wiem, czy oficjalnie... Chcę wiedzieć, jakie stanowisko ma obecny polski rząd wobec traktatu konstytucyjnego. Bo nie wiemy, czy będzie referendum, czy parlament przyjmie ten traktat, czy w ogóle będziemy dążyć do rewizji tego traktatu. Jakie jest oficjalne stanowisko polskiego rządu co do traktatu konstytucyjnego? Dziękuję.
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Proszę bardzo.
Podsekretarz Stanu
w Urzędzie
Komitetu Integracji Europejskiej Tadeusz Kozek:
Prawdopodobnie końcowe stanowisko w tym względzie będzie przygotowane przez rząd dopiero w roku przyszłym, wtedy, gdy podczas prezydencji niemieckiej rozpoczną się już dalej idące, wykraczające poza okres refleksji, debaty na temat przyszłości traktatu konstytucyjnego. Ale z tego, co dotychczas przedstawiciele polskiego rządu w tej mierze oświadczali, wynika, że nie przewiduje się przeprowadzenia referendum w kwestii traktatu konstytucyjnego. Polskie stanowisko w tym względzie będzie raczej zmierzało do tego, że jakieś nowe rozwiązanie instytucjonalne w przyszłości będzie potrzebne. Prawdopodobnie polski rząd nie będzie więcej popierał traktatu konstytucyjnego w takiej postaci, w jakiej on został przyjęty.
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Dziękuję.
Pan senator Andrzejewski, proszę bardzo.
Senator Piotr Andrzejewski:
Panie Ministrze, jak rozumiem, z raportu wynika, że Urząd Komitetu Integracji Europejskiej nie tylko wdraża, ale również monitoruje zakres praktyczny realizacji zintegrowanego prawa, inicjowanego przez Unię Europejską. Tak zrozumiałem. Proszę o sprostowanie, gdyby tak nie było.
(Podsekretarz Stanu w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej Tadeusz Kozek: Tak, tak, tego typu analizy są prowadzone...)
Czyli to jest aksjomat. W związku z tym chciałbym zapytać o to, jak wygląda zintegrowanie wszystkich dyrektyw dotyczących ochrony środowiska i ochrony Morza Bałtyckiego, w związku z planem wzruszenia tego środowiska budową gazociągu, który przetnie Morze Bałtyckie, naruszając ekologiczną równowagę i powodując możliwość katastrofy, w rozmiarach przynajmniej regionalnych, całego basenu Morza Bałtyckiego, w związku ze składowaniem na dnie ogromnych ilości materiałów, które są trucizną, gazów bojowych jeszcze z II wojny światowej, zatopionych na Głębi Bornholmskiej. Czy UKIE zainteresowało się tym i czy podejmuje monitoring tego, w jakim zakresie zostaną tym przedsięwzięciem naruszone wszystkie dyrektywy i zasady, które dotyczą ochrony środowiska na obszarze Unii Europejskiej?
Podsekretarz Stanu
w Urzędzie
Komitetu Integracji Europejskiej Tadeusz Kozek:
Może gwoli wyjaśnienia. Jeśli chodzi o rolę UKIE, to urząd nie zastępuje w tym procesie poszczególnych resortów, tylko wskazuje na kwestie, które są na przykład przedmiotem niezgodności między naszym prawem a prawem wspólnotowym. Resortem, który prowadzi prace w tym zakresie, jest oczywiście resort ochrony środowiska. Tak że...
Senator Piotr Andrzejewski:
Czy resort inicjował jakieś działania w ramach kompetencji Komitetu Integracji Europejskiej? Czy w ogóle widzi pan tutaj możliwość współdziałania i pole dla aktywności UKIE?
Podsekretarz Stanu
w Urzędzie
Komitetu Integracji Europejskiej Tadeusz Kozek:
Nie jestem w tej chwili w stanie sobie przypomnieć, czy UKIE inicjowało takie działanie, zakładam, że tego typu działania są prowadzone przez Ministerstwo Środowiska. Tak że, jeżeli pan senator pozwoli, to po konsultacji z tym ministerstwem odpowiemy na to pytanie.
(Senator Piotr Andrzejewski: Będę bardzo wdzięczny i mam wniosek - zawarty zresztą w wystąpieniu - żeby taką inicjatywę UKIE wzbudzić. Dziękuję.)
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Proszę bardzo, pan senator. Proszę bardzo. Taka była kolejność. Pan senator Person chwileczkę poczeka.
Senator Andrzej Jaroch:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Panie Ministrze, cieszy mnie, senatora z Wrocławia, tak żywa obecność projektu Europejskiego Instytutu Technologicznego w planach rządu. Nawet w tym krótkim, zwięzłym wystąpieniu pan o tym wspomniał. W związku z tym chcę zapytać: jak pan minister ocenia na obecnym etapie - po szczycie w Lahti, który jako jeden z głównych punktów konsensusu wskazał właśnie rozwój innowacyjności - szanse i zagrożenia tego projektu w perspektywie przyszłego roku?
Podsekretarz Stanu
w Urzędzie
Komitetu Integracji Europejskiej Tadeusz Kozek:
Jeśli dobrze pamiętam, w najbliższym czasie będzie chyba przedstawiony parlamentowi projekt rozporządzenia w sprawie ustanowienia tego instytutu i stanowiska rządu, tak że prace w tym względzie są już dość zaawansowane.
Zupełnie inną kwestią jest to, czy zdołamy przekonać inne kraje członkowskie do umiejscowienia siedziby zarządzającej tym instytutem we Wrocławiu. Staramy się mozolnie zdobywać poparcie poszczególnych państw członkowskich. Kilka państw członkowskich wstępnie wyraziło poparcie dla kandydatury Wrocławia, ale w tej chwili trudno przesądzać, czy to poparcie będzie wystarczające.
Ostatnio podejmowano decyzje w kwestii umiejscowienia siedziby związanej z systemem Galileo. To też była okazja do pertraktacji z poszczególnymi państwami członkowskimi, które zabiegały o tę siedzibę, do wymiany poparcia w zamian za poparcie siedziby we Wrocławiu. Jest jeszcze kilka miesięcy na pracę naszych służb dyplomatycznych w kontaktach z poszczególnymi państwami członkowskimi, aby zdobyć poparcie wystarczające do umiejscowienia tej siedziby we Wrocławiu. Chociaż trzeba powiedzieć, że to jest sprawa stosunkowo trudna, ponieważ Polska jest już gospodarzem Agencji Frontex, więc przypisanie Polsce drugiej tego typu instytucji może napotkać na opór części państw członkowskich.
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Dziękuję.
Pan senator Person.
Senator Andrzej Person:
Dziękuję bardzo.
Panie Ministrze, posłużę się przykładem szczegółowym, ale tylko dla pewnej egzemplifikacji zjawiska. Wspomniał pan o energii odnawialnej. Jak wiadomo, Unia narzuciła nam pewien pułap - słusznie zresztą - energii uzyskiwanej do roku dwa tysiące dziewiątego. Mamy Rok Języka Polskiego. Często mówimy: roku dwutysięcznego któregoś, a poprawnie powinno się mówić: dwa tysiące ósmy rok, teraz jest dwa tysiące szósty... Żeby osiągnąć ten pułap, musimy zbudować elektrownie wodne. Praktycznie tylko one dają szansę takiej realizacji. Żeby z kolei tak się stało, musimy realizować projekt kaskady dolnej Wisły, o którym mówimy od czterdziestu lat. W ramach tego projektu jest tylko jedna elektrownia wodna i stopień wodny we Włocławku, który dziś - o czym okoliczni mieszkańcy wiedzą, i nie tylko oni - grozi nam czymś takim, że w porównaniu z tym tsunami to może być mały zefirek. Jeżeli nie przystąpimy raptownie i gwałtownie do budowy całej kaskady, od Nieszawy w dół Wisły, kolejnych stopni wodnych, to będzie katastrofa.
Żeby zrealizować ten postulat, trzeba budować elektrownie wodne. To jest jasne. Ale tych elektrowni wodnych nie da się budować, bo to sama Unia blokuje w ramach dyktatu ekologicznego. Wszystkie kraje starej Unii uregulowały swoje rzeki, wybetonowały i mają elegancko, a nam każą oglądać wodnika szuwarka, białą czaplę i parę innych stworzeń w krzakach. Pewnie pan nie uwierzy, ale w tym roku w połowie lipca przeszedłem Wisłę pod Ciechocinkiem w bród. Najgłębiej było 1 m 20 cm. Mamy najmniej wody w Europie. Tracimy ją w taki sposób, bo jest jakiś dyktat pseudoochroniarzy. Jaka jest w takim razie nasza pozycja? Czy taka między Scyllą a Charybdą, że z jednej strony musimy realizować projekty w sprawie energii wodnej, a z drugiej nie możemy ich robić, bo musimy obserwować przez lornetkę ptaszki, stworzonka, które tam w Wiśle pływają? Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Proszę bardzo.
Podsekretarz Stanu
w Urzędzie
Komitetu Integracji Europejskiej Tadeusz Kozek:
To jest niewątpliwie trudne zagadnienie. Obowiązuje nas w tym zakresie prawodawstwo unijne. Z drugiej strony mamy dość silne środowiska ekologiczne, które częstokroć blokują ważne inwestycje proponowane przez rząd. Przykładem tego typu działań są nie tylko inwestycje, o których pan senator wspomniał, ale również inwestycje drogowe - ostatnio kwestia Doliny Rospudy - i inne inwestycje tego typu.
Nie jest to kwestia łatwa do rozwiązania. Myślę, że wymaga to zarówno rozmowy wewnątrz kraju - w dyskusji z tymi środowiskami - jak i pogłębionej dyskusji z Komisją Europejską, zwłaszcza z tymi jej częściami, które decydują o kwestiach związanych ze środowiskiem oraz z rozwojem regionalnym. Tak że tutaj nie mam żadnej prostej odpowiedzi na pytanie pana senatora. Jest to kwestia, którą musimy mieć na uwadze, i na pewno rząd przywiązuje do tej kwestii bardzo istotną wagę. Ale są ograniczenia, których nie możemy ominąć, związane ze stosowaniem prawodawstwa unijnego w tym zakresie. W szczególności chodzi oczywiście o obszary Natura 2000.
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Pan senator Szymura.
Senator Jerzy Szymura:
Chcę zadać jedno pytanie w kontekście bardzo szczegółowym, dotyczącym powstania Europejskiego Instytutu Technologicznego. Otóż dyskutujemy na temat umiejscowienia tego instytutu również we Wrocławiu. Chcę zapytać, czy rząd, prezentując swoje stanowisko, zwraca w Unii Europejskiej uwagę na fakt, iż region, który tworzą cztery województwa, od Krakowa do Wrocławia, jest największym, najsilniejszym regionem w skali europejskiej w zakresie zaawansowanych technologii, jest regionem o największym potencjale intelektualnym związanym z nauką i przemysłem zaawansowanych technologii. Tak jest postrzegany przez duże korporacje międzynarodowe. Istnieje porozumienie pomiędzy czterema województwami samorządowymi, podpisane przez odpowiednich marszałków, dotyczące takiej współpracy. Region ten jest swoim rozmiarem geograficznym zbliżony do Doliny Krzemowej, a w zakresie potencjału ludnościowego jest zbliżony do Bawarii, która jest drugim po Kalifornii regionem zaawansowanych technologii, przemysłu zaawansowanej technologii na świecie. I uważam, że prezentując naszą pozycję - pozycję Polski jako kraju, w którym powinno się znaleźć europejskie centrum badawczo-rozwojowe - powinno się tę kwestię postawić na pierwszym miejscu.
Na ten temat rozmawiałem również w PAIIZ i w innych agencjach rządowych. Wszyscy się zgadzają. Chcę powiedzieć również, że w Parlamencie Europejskim są osoby, które ten temat doskonale znają, że wspomnę posła do Parlamentu Europejskiego, pana Jana Olbrychta, który jest również członkiem honorowym stowarzyszenia SFANT, promującego to zagadnienie. Jest tam również pan profesor Jerzy Buzek, który także w swoich badaniach naukowych zajmował się badaniem tego potencjału i wykorzystuje ten pomysł w kreowaniu polityki energetycznej, a także tworzeniu projektów Unii dotyczących czystego węgla. Nie znajdowałem tego natomiast w formalnych, oficjalnych wystąpieniach rządu.
No i to pytanie, oczywiście, wiąże się z tym, że chcę prosić, aby Urząd Komitetu Integracji Europejskiej w swoich materiałach, dokumentach - które przygotowuje do stanowiska naszego rządu w Unii Europejskiej, w Komisji Europejskiej - tę kwestię bardzo jasno postawił. W razie czego służę różnego rodzaju materiałami, które pokazują, że południe Polski - wzmocnione dodatkowo przez region ostrawski, w związku z tym spełniające wszystkie optymalne kryteria unijne - jest największym w Europie Środkowej centrum zaawansowanych technologii, które do tej pory nie zostały jeszcze należycie wykorzystane. I to jest sprawa, która absolutnie musi być w kontekście Europejskiego Instytutu Technologicznego wykorzystana. Dziękuję bardzo.
Podsekretarz Stanu
w Urzędzie
Komitetu Integracji Europejskiej Tadeusz Kozek:
Dziękuję bardzo za tę sugestię, Panie Senatorze.
Z tego, co pamiętam, w naszym stanowisku dotyczącym usytuowania instytutu wskazywano na położenie Wrocławia, ale chyba raczej w kontekście międzynarodowym niż w krajowym, tak jak pan senator wskazał. Ale, rzeczywiście, jest to ważny argument i przekażę tę sugestię.
Senator Jerzy Szymura:
Panie Marszałku, ad vocem.
Chcę tylko powiedzieć, że tu chodzi nie o kontekst krajowy, ale o kontekst postrzegania europejskiego i ogólnoświatowego. To jest region o potencjale nie w kontekście Polski, tylko w kontekście Unii Europejskiej i świata. I jest to po prostu postrzegane przez ludzi na całym świecie, w Kalifornii, w Bawarii, w Indiach. Chcę powiedzieć, że przemysł hinduski inwestuje w sektor software'owy w tym regionie, nie dostrzegamy tego natomiast w kraju dostatecznie. Być może to jest po prostu brak tej właściwej perspektywy, aby sprawę dostrzec. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Dziękuję.
Pan senator Lasecki.
Senator Jarosław Lasecki:
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
(Wicemarszałek Maciej Płażyński: Pan profesor Wittbrodt przypomina mi, że pytania powinny być krótkie, zwięzłe i nie mogą trwać dłużej niż minutę.)
Moje będzie bardzo krótkie, Panie Marszałku.
Panie Ministrze, mamy w Polsce wspaniałych architektów, mamy w Polsce magistrów inżynierów architektów i mamy w Polsce magistrów inżynierów architektów krajobrazu. Chciałbym zapytać pana ministra - i uprzejmie proszę również o odpowiedź na piśmie, jeżeli to jest możliwe - dlaczego polskich architektów, magistrów inżynierów architektów krajobrazu nie dopuszcza się do izb architektów krajów Unii Europejskiej. Oni wtedy nie mają możliwości, w ramach swobody wykonywania swojego zawodu, startowania w przetargach w różnych krajach Unii Europejskiej. Czy jest to związane z dyrektywą usługową Unii Europejskiej, czy jest to związane z jakimiś innymi obostrzeniami, o których nic mi nie wiadomo? Bardzo dziękuję.
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Proszę bardzo.
Podsekretarz Stanu
w Urzędzie
Komitetu Integracji Europejskiej Tadeusz Kozek:
Pozwolę sobie odpowiedzieć na tę szczegółową kwestię na piśmie.
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Czy są jeszcze jakieś pytania do pana ministra?
Pani senator Kurska, proszę bardzo.
Senator Anna Kurska:
Panie Ministrze, mówi się tutaj o programie upraszczania prawa. Z jednej strony mówi się o tym, że rozpatrywane są wnioski i na trzysta pięćdziesiąt przyjmuje się, powiedzmy, dwadzieścia, a z drugiej strony mówi się o kodyfikacji. Chciałabym wiedzieć, jak to wygląda w praktyce. Unia wydaje bardzo dużo kazuistycznych przepisów, więc czy jest jakaś tendencja do upraszczania i zaniechania tej kazuistyki, tak żeby to prawo było przejrzyste, klarowne i można było na nim bazować? Dziękuję.
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Proszę bardzo.
Podsekretarz Stanu
w Urzędzie
Komitetu Integracji Europejskiej Tadeusz Kozek:
To był jeden z celów, które postawiła sobie nowa Komisja Europejska, w szczególności przewodniczący Barroso: upraszczanie prawodawstwa unijnego, a w szczególności eliminowanie tych aktów prawnych, które są po prostu zbędne. Prace z tym związane są więc przez Komisję Europejską prowadzone. Jaki jest postęp w tym względzie? No chyba jeszcze niewielki. Z tego, co wiem na ten temat, intencje przewodniczącego komisji spotykają się z pewnym oporem ze strony unijnej biurokracji. Ale przynajmniej tego typu intencje ze strony przewodniczącego Komisji są, działania zostały podjęte.
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Dziękuję, Panie Ministrze.
Otwieram dyskusję.
Pan senator Wach, proszę bardzo.
Senator Piotr Wach:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Najpierw chciałbym wyrazić zadowolenie z tej debaty i powiedzieć, że powinniśmy o sprawach Unii Europejskiej, o miejscu i problemach Polski, interesach polskich w Unii Europejskiej dyskutować więcej, do czego odniosę się w końcowej części wystąpienia. Z rzeczy bardziej szczegółowych chciałbym poruszyć pierwszy problem wymieniony w inicjatywach strategicznych, a mianowicie kwestię inicjatyw w dziedzinie energetyki.
W tym punkcie mowa jest o tym, że jedna z opcji powinna wskazywać poziom niewęglowych źródeł energii w celu jednoczesnego promowania zrównoważonego charakteru przemysłu energetycznego. Zwracam uwagę, że niewęglowe źródła energii to zarówno źródła odnawialne, jak i nieodnawialne. Jest to szczególny podział, w którym właściwie osobno traktuje się węgiel, jako źródło tradycyjne, eksploatowane od lat, a osobno wszystkie inne źródła energii, zarówno odnawialne, jak i nieodnawialne. Chciałbym powiedzieć, że w interesie naszego kraju i naszego rządu jest to, aby technologie węglowe były obecne w nowoczesny sposób w prawodawstwie i polityce energetycznej Unii Europejskiej. Powinniśmy dążyć do tego, aby wśród tematów i problemów, a w końcu i dyrektyw Unii Europejskiej znajdowały się również tematy związane z nowoczesnym wykorzystaniem węglowych źródeł energii. Mimo że węgiel jest źródłem nieodnawialnym, to się wiąże zarówno z możliwościami naszego kraju, jak i z zapasami węgla, pomimo problemów z jego wydobyciem - ostatnio, niestety, byliśmy świadkami przykrych wydarzeń związanych właśnie z trudnościami, z niebezpieczeństwami, z koniecznym poziomem zabezpieczeń przy wydobyciu węgla - węgiel jest i pozostanie dla Europy istotnym źródłem energii, a dla naszego kraju kluczowym źródłem energii. Mamy tutaj znaczne szanse, powinniśmy w te prace intensywnie inwestować i wspierać dotychczasowe wysiłki.
Chciałbym tu wspomnieć o wysiłkach pana profesora Jerzego Buzka, który jest w komisji energetyki w Parlamencie Europejskim, ponadto promuje i podejmuje problem czystego węgla, jest także posłem sprawozdawcą Parlamentu Europejskiego w zakresie siódmego programu ramowego. To wszystko właściwie są kluczowe pozycje, które jeszcze zyskały na znaczeniu w przeciągu ostatnich kilku lat - sam pan profesor Buzek mówi, że jak się zapisywał do komisji energetyki, była to komisja mało popularna i zupełnie niepolityczna, a obecnie jest jedną z najważniejszych komisji Parlamentu Europejskiego i jej znaczenie jest bardzo polityczne.
Te działania powinniśmy sprząc. Apeluję więc o to, aby rząd i komitet, który prowadzi działania rządowe w zakresie kontaktów i planowania współpracy z Unią Europejską, wziął pod uwagę również nowoczesne wykorzystanie węglowych źródeł energii.
Chciałbym powiedzieć, że w tym zakresie znajduje się projekt jednej dyrektywy, a mianowicie dyrektywy związanej z sekwestracją i składowaniem węgla w celu zmniejszenia emisji CO2. Jak będziemy, a powinniśmy to zrobić, nalegać na nowoczesne technologie węglowe, zarówno związane z kogeneracją, a więc lepszym wykorzystaniem przy spalaniu, jak z przetwarzaniem węgla na inne rodzaje źródeł energii, gazowe, płynne, to powinniśmy również dobrze być przygotowani na wykonywanie dyrektyw w zakresie nowoczesnych technologii węglowych. One nie brzmią tak imponująco, ale są istotne, tak jak właśnie sekwestracja i składowanie węgla. Jak wiemy, u nas w kraju są hałdy węglowe - i możemy mieć z tym problemy - które stoją na powietrzu, które się zapalają, bo węgiel się utlenia. Trzeba więc temu przeciwdziałać i trzeba wiedzieć dokładnie, jaki jest projekt tej dyrektywy i kiedy ona ma szansę wejść w życie, żeby to wszystko było skoordynowane. Powtarzam więc: naszym interesem jest dobra gospodarka w zakresie wykorzystania węgla i napieranie na to, żeby nowoczesne technologie węglowe były obecne również w dyrektywach i w planach energetycznych Unii Europejskiej. Tyle o węglu.
Teraz chciałbym powiedzieć dwie rzeczy ogólniejsze i nawiązać do tematu, który poruszył pan profesor Wittbrodt, nasz przewodniczący. Powinniśmy również przygotowywać się do wprowadzenia waluty euro i o tym dyskutować. W tym spisie w inicjatywach priorytetowych jest mowa o wymianie waluty jednego państwa na euro - niestety nie jest to Polska, zapewne chodzi o Litwę... Słowenia od pierwszego, tak, tak, Litwa została oddalona na razie. Powinniśmy się do tego intensywnie przygotowywać i to nie tylko w zakresie finansowym - jeśli chodzi o deficyt budżetowy, mamy wiele do zrobienia, jest to problem, w przypadku inflacji nie ma problemu, przynajmniej na razie tak się wydaje. Poza tymi budżetowymi i fiskalnymi elementami ważny jest jeszcze klimat społeczny, jest jeszcze sprawa ogólnego poparcia wprowadzenia euro - istnieją również obawy związane ze wzrostem cen, bo tego typu fama niesie z zagranicy. No i kwestia decyzji. Może należałoby odstąpić od zamiaru przeprowadzenia referendum w tym zakresie. Referendum byłoby potrzebne, ale chyba w innym zakresie.
Niemniej myślę, że w naszym interesie jest możliwie szybkie przygotowanie się na przyjęcie euro. To są nie tylko sprawy fiskalne, ale również kwestia przygotowania społecznego. Przygotowanie się do tego jest więc właściwie zadaniem i komitetu, i parlamentu.
Na koniec chciałbym poruszyć jeszcze sprawę traktatu konstytucyjnego. Ta sprawa była wyraźnie poruszona zarówno w wystąpieniu przewodniczącego, jak i w pytaniu. Nie jest to błaha sprawa. Unia Europejska się powiększa, sposób zarządzania w Unii Europejskiej, w szczególności decyzjami, wymaga reformy. Dyskusja polityczna i praktyczna związana z traktatem konstytucyjnym powinna, moim zdaniem, odbywać się w naszej Izbie. Nasza Izba ma zapewne na to czas, jest do tego przygotowana i powinna przygotowywać grunt pod to, żeby jakieś rozwiązania były przedyskutowane i przygotowane.
Myślę, że dobrze się do tego nadajemy, zarówno od strony takiej zupełnie ideowej, jak i od strony bardziej praktycznej - chodzi na przykład o metody ważenia głosów i sposoby podejmowania decyzji w tak stosunkowo dużym już zbiorze państw jak dwadzieścia pięć czy dwadzieścia siedem państw i to państw o bardzo zróżnicowanym potencjale ludnościowym i ekonomicznym.
Było tutaj również - i na tym już zamierzam zakończyć - takie szczegółowe pytanie: jak my mamy pogodzić dyrektywy europejskie... Takich szczegółów jest więcej, ale ten jeden bardzo wyraźnie wypłynął, chodzi mianowicie o ochronę Wisły i czystą energię, a więc o ewentualne elektrownie wodne. Mnie się wydaje, że w tej sprawie również nasz rząd, w tym komitet, powinien nalegać. Trzeba przygotowywać inicjatywy, które mówiłyby o tym, że powinniśmy dostawać szczególne, kierunkowe wsparcie Unii Europejskiej w tym zakresie, w którym chronimy na przykład rzeki ze względu na ich wartości przyrodnicze, podczas gdy w innych krajach Unii, zanim te dyrektywy obowiązywały, były przeprowadzone inwestycje związane z energią wodną i tego typu rzeczami. Ktoś za to powinien płacić i wspomóc nas w zakresie na przykład inwestowania w większą liczbę elektrowni wiatrowych w zamian za rezygnację z wykorzystania wód czy innych miejsc, które szczególnie powinny być chronione ze względu na całą Europę, w związku z przyrodniczymi walorami. To tyle. Dziękuję uprzejmie.
(Przewodnictwo obrad obejmuje marszałek Bogdan Borusewicz)
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Poproszę o zabranie głosu senatora Jerzego Szmita.
Senator Jerzy Szmit:
Dziękuję bardzo.
Panie Marszałku! Wysoki Senacie!
W jakimś sensie będę kontynuował wypowiedź mojego poprzednika, zacznę od spraw dotyczących konstytucji europejskiej.
Wysoka Izbo, Unia Europejska jest jednym z podstawowych, najważniejszych organizmów gospodarczych i politycznych w życiu świata. Z innymi organizmami, ze Stanami Zjednoczonymi, z Azją, w wielu sprawach konkurujemy i w wielu sprawach ta konkurencja nie kończy się naszym sukcesem. To, że musimy przyjmować kolejne strategie rozwojowe, to, że potem zastanawiamy się, dlaczego taka czy inna strategia nie jest realizowana, dowodzi tego, że Stany Zjednoczone czy Azja, wybierając inne modele rozwoju... Inna sprawa, że dla nas one często są nie do przyjęcia, na przykład model azjatycki, który opiera się, krótko mówiąc, na wyzysku i minimalnych płacach, na nieopłacaniu właściwym ludzi. Ale w wielu zakresach właśnie to jest skuteczne. Towary chińskie zalewają nasz rynek i gdyby nie sztuczne bariery celne, to na pewno mielibyśmy znacznie więcej problemów, jeżeli chodzi o nasz przemysł. Z innych względów Stany Zjednoczony, wybierając historycznie inny model rozwoju, model oparty na kapitale, na innowacyjności, też w wielu względach Europę wyprzedzają i trudno dzisiaj sobie wyobrazić, żebyśmy w tych aspektach mogli Stany Zjednoczone dogonić.
Dlaczego w związku tym potrzebna jest konstytucja? Musimy wreszcie, jako Europejczycy, jako członkowie Unii Europejskiej, opowiedzieć się, jasno powiedzieć w konstytucji, w czym chcemy konkurować ze światem, jakimi argumentami chcemy przekonywać świat i jakie wartości i atuty chcemy światu pokazać. Postulat, który tu padł, aby Senat był tą Izbą, w której rozpoczniemy na nowo, można powiedzieć, dyskusję nad traktatem konstytucyjnym w Polsce, jest bardzo dobry i gorąco go popieram.
Drugi aspekt dzisiejszej sprawy to solidarność europejska. Solidarność w założeniach Unii Europejskiej, zaczynając od traktatu paryskiego, przez traktat rzymski i kończąc na następnych traktatach, była jednym z fundamentów naszej organizacji, do której dzisiaj należymy i do której aspirowaliśmy i przygotowywaliśmy się przez trzynaście lat. I tu już pytanie do dzisiejszego referatu, do stanowiska Komisji Europejskiej: jak ta solidarność jest realizowana?
Jeszcze ciągle odczuwamy skutki embarga rosyjskiego na polskie mięso - to nie tylko dotyczy Polski, paru innych krajów Unii Europejskiej także. Jest więc pytanie: czy Komisja Europejska w tym wypadku wystarczająco i stanowczo zareagowała na tę sprawę i czy wywarła wystarczający wpływ na naszych rosyjskich sąsiadów?
W stosunkach z Rosją jest drugi ogromny problem: stanowisko w sprawie energii. Wydaje się, że zaczyna to być wreszcie dostrzegane i tutaj jest jasno napisane, że Komisja Europejska przystępuje do opracowania całościowej strategii zawierającej wiele aspektów, w której będzie miejsce przede wszystkim na kwestię bezpieczeństwa energetycznego Europy. To jest rzecz niezwykle ważna i myślę, że warto, żeby z dzisiejszej dyskusji to pozostało i ten głos poparcia dla tej inicjatywy z naszej strony dotarł daleko.
Sprawa dostępu do rynku, dyrektywa usługowa, to też aspekt solidarnościowy. I znów pojawia się pytanie, na ile komisja będzie zdeterminowana, aby rozszerzać dyrektywę usługową, a w zasadzie nie zmniejszać jej zakresu.
Trzecia sprawa, trzeci poważny temat, który jeszcze tutaj nie był poruszany, a myślę, że jest to niezwykle istotne, to dalsze poszerzanie Unii Europejskiej. W zasadzie Unia Europejska jest skazana na poszerzenie, taka jest jej logika. Każdy następny kraj wnosi jednak nie tylko swoje atuty i bogactwo kulturowe, gospodarcze, ale też i pewne nowe problemy, nowe spojrzenie na przeróżne sprawy. Mimo tego Unia Europejska jest zobowiązana do poszerzenia się. Niestety, w tym dokumencie widać, że ten aspekt jest potraktowany bardzo ostrożnie. My, jako Polacy, mamy obowiązek - ale też i nasz interes narodowy za tym przemawia - jasno stawiać sprawę poszerzenia Unii Europejskiej o Ukrainę, o kraje Kaukazu, przede wszystkim Gruzję, ale też i Armenię, Azerbejdżan, również o Mołdowę. Myślę, że powinniśmy się upomnieć o mocniejsze, silniejsze postawienie tych spraw w dokumentach Komisji Europejskiej.
Odrębną sprawą jest sprawa Białorusi, dla nas szczególnie ważna nie tylko z powodów rodzinnych, sentymentalnych i narodowych, ale też bardzo zasadniczych i fundamentalnych. Na temat Białorusi nie ma tu ani słowa - myślę, że to jest ważne uchybienie tego dokumentu.
Wiąże się to z czwartym aspektem, który chciałbym poruszyć: z prawami człowieka. I przypomnę, że właśnie poszanowanie praw człowieka stało się jednym z fundamentów ustanowienia i funkcjonowania Unii Europejskiej. Pan senator Bender mówił o nieposzanowaniu praw ludzi wierzących, bez względu na to, jaką wyznają religię. Widzimy, że jest wiele aspektów tej sprawy, na które powinniśmy zwracać uwagę. Bo procesy laicyzacyjne, które zaszły w różnych krajach w różnym stopniu, stają się niewątpliwie zagrożeniem dla tych obywateli Unii Europejskiej, którzy wierzą w Boga, przyznają się do swojej wiary i chcą ją wyrażać w sposób otwarty. Nie w sposób agresywny, nie w sposób komukolwiek zagrażający.
Jest chociażby sprawa noszenia symboli religijnych, żegnania się, czy innych gestów, które wyrażają przywiązanie do religii, i są czymś naturalnym. Okazuje się, że trzeba zabierać głos już nawet w tych sprawach, że w Europie, której jednym z fundamentów było poszanowanie praw człowieka, te sprawy są zagrożone. Co, jeśli nie wolność religijna, jest jednym z fundamentów praw człowieka? O tym też chyba musimy pamiętać. To się przecież wiąże i z Białorusią, choć tam mówimy również o innych fundamentalnych prawach człowieka, ale i tam prawa religijne Polaków, jak się okazuje, są zagrożone.
Następna sprawa, Szanowni Państwo, już może nieco innej rangi, która Polski dotyczy może bardziej niż innych krajów, mianowicie program "Natura 2000". Kilka lat temu, gdy zaczął on w Polsce obowiązywać, został z entuzjazmem przyjęty przez różne środowiska ekologiczne, które dbają o ochronę przyrody. Bardzo szybko jednak okazało się, że stał się on dosyć poważną barierą w rozwoju gospodarczym Polski, barierą w rozwoju inwestycyjnym. Dzisiaj takim najbardziej głośnym, sztandarowym tego przykładem jest sprawa budowy drogi nad Doliną Rospudy. A przecież takich przykładów, w których ten program zaczyna kolidować z normalnym, rzetelnym rozwojem gospodarczym infrastruktury Polski, jest wyraźnie więcej.
Tutaj powinien pójść od nas sygnał. Czy nie powinniśmy poprosić rządu polskiego i zwrócić uwagi Komisji Europejskiej, aby ponownie przyjrzały się temu programowi, czy w obecnym kształcie on rzeczywiście służy rozwojowi Polski, a tym samym i rozwojowi Europy. Jeżeli Polska nie będzie się rozwijała odpowiednio szybko, jeżeli nie będzie modernizowała swojej infrastruktury, to tak naprawdę będzie na tym cierpiała cała Wspólnota Europejska.
Na koniec, Szanowni Państwo, chciałbym poruszyć jeszcze jeden temat, który dotyczy szczególnie Polski północno-wschodniej, mianowicie problem Kaliningradu. Jest to pewna część polityki zagranicznej Unii wobec Federacji Rosyjskiej. Kaliningrad, obwód kaliningradzki, jest integralną częścią Federacji Rosyjskiej, wiadomo jednak, że jest to enklawa - z jednej strony Litwa, z drugiej strony Polska.
Jako mieszkaniec województwa warmińsko-mazurskiego i jako senator z Olsztyna odczuwam głęboką potrzebę większego zaangażowania Unii Europejskiej w te sprawy. Odczuwam potrzebę podjęcia dyskusji, wypracowania polityki Unii w stosunku do obwodu kaliningradzkiego. Podkreślam, to nie jest sprawa tylko mojego województwa, województwa pomorskiego, czy województwa podlaskiego, to sprawa całej Unii. To jest ten obszar Federacji Rosyjskiej, który jest, co też jest bardzo ważne i co trzeba powiedzieć, najbardziej proeuropejski, propolski, najbardziej gotowy do przyjmowania przeróżnych inicjatyw, mimo że oczywiście jest to okręg w znacznym stopniu kierowany bezpośrednio z Moskwy. Tutaj na pewno ze strony społeczeństwa obwodu kaliningradzkiego byłoby duże uznanie dla inicjatyw, które mogłyby przybliżyć Unię Europejską do tego obwodu. Dziękuję bardzo.
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję.
Pan senator Mirosław Nykiel.
(Głos z sali: Pani. Pani senator.)
(Głos z sali: Pani.) (Wesołość na sali)
Pani senator Mirosława Nykiel. Przepraszam bardzo, Pani Senator.
(Rozmowy na sali)
Senator Mirosława Nykiel:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Ja chciałabym bardzo krótko zwrócić uwagę na dwa aspekty omawianego dzisiaj zagadnienia. Chciałabym odnieść się do realizacji Strategii Lizbońskiej i podzielić się z państwem moimi uwagami na temat realizacji tej strategii. Drugi temat to solidarność w Unii Europejskiej. Mój przedmówca bardzo króciutko zasygnalizował już to zagadnienie i ten problem, one były również zawarte w pytaniu pani senator Tomaszewskiej.
Szanowni Państwo, Wysoka Izbo, Strategia Lizbońska to jeden z najważniejszych projektów Unii Europejskiej. Jest to jednocześnie projekt, który tak naprawdę nie ma właściwego zarządzania. To nie tylko moje zdanie. Wielokrotnie dyskutowaliśmy na ten temat na posiedzeniach Komisji Spraw Unii Europejskiej i w Brukseli, i również będąc z panem senatorem Wittbrodtem na posiedzeniach COSAC w Finlandii.
Projekt został złożony i dopiero po kilku latach realizacji - rzekomej realizacji - po podsumowaniu okazało się, że poniósł fiasko. Próbowano rozwiązać zagadnienie, wpisując założenia Strategii Lizbońskiej do poszczególnych programów narodowych i wszystko byłoby w porządku, gdyby oprócz tego nadano jeszcze schemat zarządzania, choćby zarządzania projektowego. Tak, żeby ktoś był odpowiedzialny, żeby były te terminy, o które pytała pani senator Tomaszewska. Nie ma tego. Są założenia w programach narodowych, ale tak naprawdę nie ma właściwego zarządzania, nie ma egzekucji, nie ma kontroli na poszczególnych etapach realizacji tej strategii. To właśnie taka nasza wspólna konkluzja wynikająca z debat na posiedzeniach Komisji Spraw Unii Europejskiej.
Realizację Strategii Lizbońskiej wspomogłoby również założenie wspólnych funduszy, uruchomienie jakiegoś instrumentu finansowego, nie takiego jak w wypadku realizacji poszczególnych polityk, ale wspierającego właśnie ten najważniejszy projekt. Przecież gospodarki wewnętrzne państw Unii Europejskiej są bardzo zróżnicowane, funkcjonują na bardzo różnych poziomach, i całościowa kontrola, interwencja finansowa w momentach, kiedy coś nie toczy się w dobrym kierunku, byłaby bardzo wskazana.
Chciałabym odnieść się do polityki solidarności w ujęciu trochę innym, niż to zrobił mój kolega. Skutki embarga czujemy do dzisiaj i pewnie jeszcze trochę będziemy je odczuwać. Nasze weto dla umowy z Rosją, Szanowni Państwo, będzie takim pierwszym krokiem, który przyniesie pozytywny efekt. Już zaczyna przynosić pozytywny efekt. Ale postawię takie pytanie: czy ono zostało przez stronę polską dobrze przygotowane?
Otóż miałam okazję brać udział, wraz z panem senatorem przewodniczącym komisji, w posiedzeniu COSAC w Finlandii. Szanowni Państwo, na początku tego spotkania zapytano nas: co dalej. Powiedzieliście: weto. Użyliście weta, ale co dalej? Pragnę zwrócić uwagę na brak spójności, moim zdaniem, w naszej polskiej polityce wobec ważnych tematów i projektów wdrażanych w działaniach Unii Europejskiej. Tak się złożyło, że w naszej grupie politycznej, na wniosek naszego pana przewodniczącego, to weto zostało poparte przez przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych przy Parlamencie Europejskim, pana Broka. Poprosiliśmy pana przewodniczącego Broka, żeby to on w czasie debaty wniósł do konkluzji końcowych tego posiedzenia propozycję poparcia dla Polski.
Chciałabym tutaj, z tego miejsca, bardzo serdecznie podziękować panu przewodniczącemu Wittbrodtowi. Ja byłam na tym forum po raz pierwszy, natomiast pan przewodniczący Wittbrodt był już wcześniej w Konwencie Europejskim, reprezentował nas, i to właśnie jego postawa, pozycja, zadecydowała o tym, że pan Brok bardzo o to walczył. A nie było to łatwe. Powiem, że do samego końca próbowano - sekretariat próbował - zmienić ten zapis, żeby nie było wyraźnego, wspierającego Polskę stanowiska. Próbowano nawet już w wersjach końcowych. We francuskiej pojawiła się Polska, natomiast w angielskiej nie. Trzeba było bardzo ostro o to walczyć.
Zauważyłam, że gdyby wyjeżdżając na posiedzenie COSAC nasza reprezentacja miała informacje z Ministerstwa Spraw Zagranicznych - przecież w piątek odbyło się spotkanie naszego premiera z premierem Finlandii, a my nie mieliśmy minimum wiedzy - jakie plany, jakie dalsze kroki zaplanował rząd polski w tej sprawie... Mówię to tutaj w kontekście spójności. Powinniśmy te stanowiska bardziej dopracowywać. Unia Europejska to ciało, które drogą kompromisu, konsensusu, dochodzi do wielu rozwiązań, a korzystanie z takich właśnie instrumentów, jak weto, zdarza się bardzo rzadko. Jako Polska powinniśmy czuć się w Unii podmiotowo, nie tylko żądać, aby Unia była z nami solidarna. Pokażmy sami, że, wiadomo, będziemy walczyć o sprawy polskie, ale pokażmy też, że czujemy się podmiotowo. Takim spójnym działaniem, takim dobrze przygotowanym stanowiskiem będzie można bardzo wiele wygrać, więcej, niż nam się wydaje.
Chciałabym apelować tutaj do polskiego rządu i do obu izb naszego parlamentu, żeby komisje, które w różnych pracach reprezentują Polskę w Unii, miały w tej sprawie bardziej spójnie przygotowane stanowiska. To tyle. Dziękuję bardzo.
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję bardzo, Pani Senator.
Proszę o zabranie głosu pana senatora Jerzego Szymurę.
Senator Jerzy Szymura:
Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Swoje wystąpienie chciałbym poświęcić jednemu istotnemu problemowi, który wiąże się z kontekstem tej dzisiejszej debaty o programie legislacyjnym w Unii Europejskiej.
Otóż w dokumentach, które otrzymaliśmy od naszego rządu, w dokumentach Unii Europejskiej, na pierwszym miejscu jako jeden z celów stawia się realizację Strategii Lizbońskiej. Wiadomo, że strategia ta nie była realizowana w sposób, który by satysfakcjonował państwa Unii Europejskiej. W ostatnim czasie odbyła się dyskusja i postanowiono Strategię Lizbońską reaktywować. I co widzimy w programie legislacyjnym Unii Europejskiej? Praktycznie rzecz biorąc, zarówno w programie aktów prawnych Unii Europejskiej, jak również w wykazie priorytetów Unii Europejskiej trudno doszukać się realizacji tego celu, który cały czas stawia się na jednym z głównych miejsc, trudno doszukać się tego, co w Unii Europejskiej chcielibyśmy osiągnąć. To jest prosta konstatacja, mówiliśmy o tym tutaj z panem ministrem, w trakcie obrad komisji była na ten temat dość szeroka dyskusja.
Oczywiście nie sądzę, abyśmy w sposób zasadniczy zmienili układ priorytetów, układ planu legislacyjnego w Unii, ponieważ proces tworzenia tych dokumentów jest dosyć złożony i przebiega w czasie, sądzę natomiast, że warto podjąć tutaj pewien wysiłek intelektualny. Wysiłek intelektualny, którego - mogę o tym państwa zapewnić - oczekują od nas również nasi europejscy partnerzy. W naszych rozmowach, które miały miejsce w Senacie, a mieliśmy tutaj spotkania z parlamentarzystami, z przedstawicielami Unii Europejskiej, podkreślano, że teraz oczekuje się od nas, od Polski, nowego podejścia, oczekuje się pewnych nowych rozwiązań dotyczących wpływania na kształt nowoczesnej Europy. Sądzę, że ten obszar związany z realizacją Strategii Lizbońskiej może być jednym z obszarów, gdzie Polska faktycznie może wnieść coś nowego.
Trzeba w tym momencie zapytać, jak to się dzieje, że Strategia Lizbońska nie jest realizowana zgodnie z naszymi zamiarami. Wydaje się, że problem ten rzeczywiście jest dosyć złożony. Wydaje się, że bez dogłębnej analizy... Próby takich analiz były w Unii Europejskiej podejmowane, odbyły się debaty parlamentarne itd., itd., ale szczerze mówiąc, nie bardzo można było dostrzec, czy rezultaty takich analiz w sposób jednoznaczny wyjaśniają przyczyny opóźnień w realizacji tej strategii. Dlatego też sądzę, że byłoby warto podjąć się u nas takiego wysiłku, chociażby w ramach prac naszej Izby.
Jako przykład mogę podać jeden z głównych wniosków, który był cytowany w trakcie debaty w Parlamencie Europejskim, dotyczący kwestii bardzo wolnego rozwoju gospodarczego w Unii Europejskiej, w szczególności w strefie euro.
Otóż był taki wniosek, który można było usłyszeć zarówno w kuluarach, jak i w oficjalnych wystąpieniach przedstawicieli Parlamentu i Komisji Europejskiej. Problem polega na tym - tak twierdzą ci państwo, nasi europejscy partnerzy - że ministrowie finansów w krajach Unii Europejskiej nie chcą opłacać wzrostu gospodarczego. Myślę, że takie stanowisko jest dużym nieporozumieniem. Nieporozumienie to wynika z faktu, że mylimy skutki z przyczynami. Jeśli na przykład mówimy, że w Polsce te środki, które idą na rozwój nauki, na rozwój zaawansowanych technologii, są bardzo małe, jeśli porównujemy ten wskaźnik procentowy ze wskaźnikami, które uzyskano w innych krajach europejskich, to nie możemy oczekiwać rozwiązania polegającego na wrzuceniu pieniędzy do budżetów różnych jednostek, instytucji naukowych, do tamtego poziomu. Nie tędy droga. Taki wskaźnik jest miernikiem efektu, a nie instrumentem. Metody osiągnięcia tego celu leżą gdzie indziej. Dzisiaj nie chciałbym tutaj się nad tym rozwodzić. Sądzę, że wielu z państwa ma na ten temat własne przemyślenia.
Wracając do tematu mojego wystąpienia, chciałbym tutaj powiedzieć, że w gronie naszej komisji, przez członków komisji i przez pana przewodniczącego, przyjęta została taka koncepcja, taki pomysł, aby wypracować nasze stanowisko i przedstawić je rządowi i Unii Europejskiej na wiosnę przyszłego roku. Jest to oczywiście olbrzymie wyzwanie intelektualne, związane również z pewną pracą, którą musimy wykonać, myślę jednak, że to wyzwanie warto podjąć. Sądzę, że w jakimś stopniu może przyczynić się do tego praca, jaką wykonuje obecnie Parlamentarny Zespół do spraw Społeczeństwa Informacyjnego i Rozwoju Gospodarki Opartej na Wiedzy, który funkcjonuje głównie w naszej Izbie, bo członkowie tego zespołu to głównie nasi senatorowie. W tej chwili prowadzimy analizę polegającą na tym, iż spotykamy się z osobami, które mają w państwie istotny wpływ na sposób realizacji procesów składających się w sumie, między innymi, na realizację Strategii Lizbońskiej. Pytamy o ich opinię dotyczącą ich zdaniem problemów, jakie do tej pory uniemożliwiały osiągnięcie tego celu, jak również pytamy o najlepsze ich zdaniem rozwiązania czy kroki, które należałoby uczynić, i które mogą zmienić ten stan rzeczy.
Opracujemy nasze stanowisko na wiosnę przyszłego roku i myślę, że współpraca zespołu z Komisją Spraw Unii Europejskiej byłaby tutaj bardzo cenna i pozwoliłaby przedstawić nasze, już opracowane metodycznie, spojrzenie na kwestię Strategii Lizbońskiej. Sądzę, że do tej kwestii możemy dołożyć coś pozytywnego, coś, co będzie stanowiło element rozwoju Unii Europejskiej, a nie tylko mieściło się w kategoriach żądań, aby Polska była respektowana na zasadzie równoprawności z państwami Unii Europejskiej, a więc cokolwiek, tylko nie coś, co jest stanowiskiem przez wielu naszych partnerów w Unii Europejskiej traktowanym jako roszczeniowe, choć moim zdaniem nie zawsze słusznie. Dziękuję bardzo.
23. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu