5. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu


 

Do spisu treści

Senator Jerzy Chróścikowski:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Chciałbym zgłosić tutaj parę uwag podobnych jak te, które padały na sali, a jako przewodniczący Komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska jestem także zobowiązany parę słów powiedzieć o zgłoszonych poprawkach.

Muszę powiedzieć, że budżet w części "Rolnictwo" jest budżetem, mogę to powiedzieć spokojnie, dobrym. Po raz pierwszy po tylu latach, występując tu w Senacie, mogę powiedzieć, że ten budżet odpowiada na oczekiwania rolników. Jest niewystarczający, ale już odpowiada na oczekiwania rolników. Porównanie wskaźników, które kiedyś były podawane i mieściły się w granicach 1, 2; 2,2, w ubiegłym roku 3; 3,2, podczas gdy w tym roku to jest 3,7, mówi o tym, że rzeczywiście środki finansowe przeznaczone na rolnictwo są znaczne większe. Oczywiście jest jednym z mierników to, że środki z Unii Europejskiej przychodzą i one powiększają wpływy na rzecz rolnictwa i rozwoju wsi. One nie do końca się przekładają, nie jest to pełna alokacja do rolniczych kieszeni, ale w ogólnym bilansie można powiedzieć, że środki są znacznie większe.

Można by tutaj pytać i wielu rolników często o tym mówi, że oni nie widzą tego bezpośredniego dochodu. Często przekładają to na ceny, na to, ile płacą i jakie są ich dochody, jakie są ceny zbóż, mleka czy trzody. To są na pewno dysproporcje, którym trzeba przeciwdziałać, trzeba poprawiać i uregulować te rynki, ale ten budżet stwarza szansę, wprowadzając nowe rozwiązania.

Kiedy przekazuje środki w wysokości 650 milionów zł na dopłatę do paliw, to jest to rozwiązywanie oczekiwane, choć nie w pełni wystarczające, ale skrojone na możliwości tego budżetu. Mam nadzieję, że w następnym roku będą znacznie większe środki, że te dopłaty do paliwa będą wyższe. Bo nie może być tak, że rolnik, który jeździ po polu płaci akcyzę i podatek drogowy, bo tak myśmy to kiedyś nazywali, podatkiem drogowym, i to zostało włączone w akcyzę. Rolnik orze pole i płaci z tego podatek - tak nie może być. Dlatego takie rozwiązanie, żeby był zwrot akcyzy, jest dobrym rozwiązaniem, rozwiązaniem, jakie jest stosowane w Unii Europejskiej.

Sprawa biopaliw - tu jest następne rozwiązanie. Co prawda środków finansowych tu jeszcze nie ma, ale zapowiedź rządu, że w tym roku będą już ustawy, które pozwolą, żeby ta produkcja biopaliw ruszyła, daje nadzieję, że powstające nadwyżki będą mogły być zagospodarowane, co wpłynie być może korzystnie na popyt, na ceny, z którymi dzisiaj mamy problemy. Jest w tym nadzieja. Oczywiście na to liczymy, że nikt nam tego nie zablokuje, tak jak to było przez tyle lat, kiedy pan prezydent Kwaśniewski nie podpisywał ustawy, kiedy to blokowano. Mój przedmówca senator Podkański już nadmieniał, jakie to były problemy.

Jeśli chodzi o poprawki, które Komisja Rolnictwa i Ochrony Środowiska zgłosiła, przedstawione w druku nr 53 w sprawozdaniu Komisji Gospodarki Narodowej, to prosiłbym o poparcie tych poprawek. To jest poprawka piąta do części 22 "Gospodarka wodna". Wiąże się z nią pewne pytanie, które już padło z sali. Dlaczego to my, senatorowie z komisji rolnictwa, chcemy zabrać środki, które zostały zapisane w budżecie na wsparcie, a dokładniej mówiąc na stypendia i pomoc materialną dla młodzieży wiejskiej.

Proszę państwa, te pieniądze były zapisane w innym dziale. W przedłożeniu rządowym one były zapisane w dziale "Wpłata na rzecz partnerstwa w zakresie ochrony środowiska w obszarze północnym". Te pieniądze zostały ujawnione w czasie prac, z wyjaśnieniem, że one nie będą przekazane, i oczywiście z prośbą, żeby z tego działu przekazać je na ochronę środowiska, żeby znalazły się właśnie w tym dziale 22 "Gospodarka wodna". Chcę zwrócić państwa uwagę na fakt, że mimo zwiększenia wydatków w części 22 "Gospodarka wodna" w 2006 r. wystąpi znaczny deficyt środków przeznaczonych na działalność bieżącą regionalnych zarządów gospodarki wodnej, głównie w zakresie utrzymania wód i urządzeń wodnych. Brakujące środki szacuje się na kwotę około 100 milionów zł. Ja mówię o kwocie siedem dziewięćset, ale tu, jak wskazuje nam opinia przedłożona przez ministerstwo, brakuje około 100 milionów.

Deficyt środków uniemożliwia podjęcie wielu niezbędnych robót na rzekach, potokach i obiektach hydrotechnicznych, a od podjęcia tych robót zależy zabezpieczenie ludności i majątku przed powodzią, a także sprawne funkcjonowanie infrastruktury technicznej i komunalnej. Niedofinansowanie zadań gospodarki wodnej, wyrażające się przez wiele ostatnich lat w malejących nakładach budżetu państwa na utrzymanie majątku administrowanego przez regionalne zarządy gospodarki wodnej, uniemożliwienia tym jednostkom budżetowym pełną realizację ich statutowych zadań, powodując dalszą dekapitalizację majątku Skarbu Państwa. W przypadku awarii niedostatecznie dobrze utrzymanych obiektów hydrotechnicznych może dojść do poważnych zagrożeń powodzią. Należy przy tym nadmienić, że niezależnie od kwestii związanych z bezpieczeństwem odtworzenie tego majątku i przywrócenie właściwego stanu technicznego wymagać będzie w przyszłości poniesienia przez budżet państwa wydatków de facto o wiele większych niż środki, o których mówimy.

W tym roku mamy sytuację bardzo krytyczną nie tylko dlatego, że mamy Śląsk, o którym przed chwilą tu wspominaliśmy, ale są te śniegi, jest ta zmarzlina, i my, jako rolnicy i ludzie, którzy znają się na wiośnie, możemy powiedzieć, że powódź będzie, może nie w dużej skali, ale mogą być podtopienia, może być powódź. Te rzeki wymagają środków finansowych, potrzebne są środki, żebyśmy mogli wykonać na nich zabezpieczenia.

Ja nie chciałbym, proszę państwa, dużo uzasadniać, bo można by wiele mówić o tym, ile potrzeb jest w każdym dziale, który ktokolwiek z nas by reprezentował. Ja mówiąc o dziale "Rolnictwo", chciałbym zwrócić uwagę jeszcze na jedną poprawkę. Ta poprawka idzie w kierunku pomocy, można by tak powiedzieć, w realizacji zadań przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Ta poprawka, dziewiąta w sprawozdaniu, mówi, że zwiększa się dochody i wydatki budżetu państwa o kwotę 240 milionów zł. Jest to kwota zapisana ze środków, które posiada Agencja Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa, to są przewidywalne dochody i okaże się, czy te dochody są. My chcemy je zabezpieczyć tak, żeby te środki, jeśli tam powstaną, przeznaczyć dla Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, na jej dofinansowanie.

Chcę zwrócić uwagę, że Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa ma zapisany w budżecie deficyt i to deficyt wcale nie taki, można powiedzieć, skromny. Bo jeżeli popatrzymy na środki, jakie agencja ma w przychodach, to jest 1 miliard 314 milionów zł w zaokrągleniu, a jak popatrzymy na wydatki zaplanowane w planie finansowym dołączonym jako załącznik, to mamy kwotę 1 miliard 952 miliony. Czyli jest różnica 657 milionów zł! Jest to prawie 1/3 budżetu! A więc dla agencji jest to problem, które kierunki, które rozwiązania ma wpierw wykonywać. Agencja przekazuje środki, i to znaczne środki, rolnikom w postaci dopłat bezpośrednich, w postaci innych działań, które ma w swoim zakresie. I będzie miała problem, czy zaciągać kredyt, żeby sfinansować te działania...

(Wiceminister Marek Ziółkowski: Jeszcze minuta, Panie Senatorze.)

...czy realizować priorytety, które zostaną przez nas wskazane.

W związku z tym proponuję, żeby poprzeć poprawkę, która pozwoli zmniejszyć deficyt o 200 milionów, w tym 40 milionów przekazać jako wsparcie do środków Unii Europejskiej, co pozwoli na lepsze wykorzystanie tych pieniędzy ze wsparciem przez agencję. Pozwoliłoby to zmniejszyć deficyt i szukać oszczędności w agencji, żeby takiego deficytu nie było, w ramach oszczędnych przetargów czy wykonywania zadań, czy w drodze administracyjnej. Ale to już pozwoliłoby agencji przetrwać.

Myślę, że ta poprawka jest godna poparcia i proszę o to państwa senatorów w imieniu Komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska. Dziękuję.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję, Panie Senatorze. I dziękuję bardzo za dopilnowanie czasu.

Pan senator Andrzej Owczarek.

Do spisu treści

Senator Andrzej Owczarek:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Kilku moich poprzedników poświęciło wiele uwagi sytuacji wyższych uczelni. Ja chciałbym odnieść się do sytuacji gmin w zakresie prowadzenia szkolnictwa podstawowego i gimnazjalnego.

Cały system finansowania oświaty opiera się na subwencji oświatowej, która jest liczona według głównego wskaźnika, jakim jest liczba uczniów w szkole. Jak wiadomo, liczba uczniów w szkole się zmniejsza, a podstawowym wskaźnikiem wydatków jest liczba oddziałów szkolnych. W najtrudniejszej sytuacji są szkoły wiejskie, gdzie nie ma organizacyjnych możliwości łączenie szkół. Powoduje to, że coraz bardziej zmniejsza się ilość pieniędzy, które gminy mogą przeznaczyć na wydatki rzeczowe. Ciągle wzrasta ilość pieniędzy wydawanych na pensje dla nauczycieli, co związane jest z biurokratycznym systemem awansowania nauczycieli, w którym nie zmusza się nauczycieli do większego wysiłku oświatowego, intelektualnego, a zmusza się do zbierania papierów i przedstawiania odpowiednim instytucjom. W wielu gminach występuje taka sytuacja, że subwencja w dziewięćdziesięciu kilku procentach przeznaczana jest na płace, w kilku procentach na wydatki rzeczowe. W związku z tą sytuacją gminy muszą z własnych środków dodawać pieniądze tylko i wyłącznie w celu utrzymania szkół. Nie mają innego wyjścia i to robią. Szkoda tylko, że pieniądze gminne nie wpływają na zwiększenie liczby zajęć pozalekcyjnych, na to, aby bardziej motywacyjny był system wynagradzania nauczycieli, czy wreszcie na stypendia dla uczniów.

Wniosek mój jest oczywisty, składany przez wiele lat przez środowiska oświatowe, i czas najwyższy, aby Ministerstwo Edukacji i Nauki przystąpiło do standaryzacji oświaty. Jasno ustalona musi być sytuacja: kiedy gmina spełni odpowiednie warunki postawione przez ministerstwo, to pieniędzy musi jej wystarczyć. Na pewno ułatwiłoby to wielu gminom wprowadzenie także zmian organizacyjnych, gdyż byłyby one bardziej czytelne dla mieszkańców.

Druga sprawa, którą chciałbym króciutko poruszyć, to poprawka do ustawy budżetowej na rok 2006.

W ciągu ostatnich dwóch tygodni aż trzech prominentnych członków rządu z premierem Marcinkiewiczem na czele mówiło o priorytetach w zakresie budowy dróg i autostrad. Wymieniano wśród tych priorytetów trzy drogi ekspresowe, w tym drogę S8. Mimo że jest to priorytet, w pierwotnym przedłożeniu rządowym na ten priorytet nie było żadnych pieniędzy. W wyniku poprawek poselskich wprowadzono aż dwie pozycje mające ten sam tytuł i to był błąd naszych kolegów posłów. Chodzi mianowicie o sfinansowanie prac przygotowawczych pod budowę drogi ekspresowej S8 na odcinku Łódź - Sieradz przez Zduńską Wolę, Łask, Pabianice. 10 milionów miało być przeznaczone na wydatki majątkowe, 10 milionów na wydatki niemajątkowe. Minister Polaczek zwrócił się z prośbą, aby jedną z tych pozycji skreślić i przeznaczyć pieniądze na nadzór budowlany. Jest to poprawka zrozumiała w sytuacji, jaka jest. Z tym, że gdyby zmieniono tytuł, a mianowicie gdyby udało się wprowadzić takie brzmienie: "finansowanie prac przygotowawczych pod budowę drogi ekspresowej S-8", bez określania miejscowości, to wtedy pieniądze te mogłyby być przeznaczone na budowę obwodnicy Tomaszowa. Jest tam szczególnie niebezpieczna sytuacja, jeśli chodzi o liczbę wypadków. To tam miał wypadek między innymi prokurator Olejnik. A w tej chwili jest taki stan, jeśli chodzi o dokumentację i o pozwolenie na budowę, że można już przystępować do wykupu tego gruntu. I taką poprawkę składam.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Antoni Szymański.

Do spisu treści

Senator Antoni Szymański:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie! Szanowni Państwo!

Chciałbym zwrócić uwagę na trzy sprawy.

Pierwsza to kwestia budżetów związanych z polityką społeczną. W Senacie nie ma tradycji, aby przedstawiciele poszczególnych komisji senackich przedstawiali sprawozdania z prac tych komisji. Ja wobec tego, jako przewodniczący senackiej Komisji Rodziny i Polityki Społecznej, chciałbym najbardziej ogólnie powiedzieć o dużym budżecie dotyczącym polityki społecznej. A tych budżetów jako komisja rozpatrywaliśmy w różnych częściach osiemnaście - od tak dużego budżetu, jakim jest budżet ZUS, niemal 32 miliardy zł, po skromniejsze budżety, jak na przykład budżet rzecznika praw dziecka - nieco ponad 4 miliony zł. Łącznie są to naprawdę ogromne pieniądze. Jest ważne, żebyśmy zdawali sobie sprawę, my, ale również całe społeczeństwo, z tego, że w ramach tych budżetów, które moja komisja rozpatrywała, wszystkie dotychczasowe zadania będą wykonywane co najmniej na podobnym poziomie, jak w roku ubiegłym. Dlaczego to podkreślam, dlaczego jest to ważne? Dlatego że pojawiały się, szczególnie w czasie dyskusji w Sejmie, informacje o tym, że budżet jest pokiereszowany, że są poważne problemy, że wiele zadań nie będzie mogło być wykonywanych z racji braków budżetowych. Chciałbym wyraźnie powiedzieć, że po bardzo poważnej, wnikliwej dyskusji, po dyskusji z udziałem przedstawicieli rządu, we wszystkich tych działach, które rozpatrywaliśmy, są odpowiednie środki na to, żeby zadania były wykonywane. W szczególności chciałbym to podkreślić, jeśli chodzi o Państwowy Fundusz Osób Niepełnosprawnych, dlatego że tutaj dotacja budżetowa jest niemal o pół miliarda niższa niż w latach ubiegłych. Ale nie znaczy to, że zadania będą o połowę gorzej wykonywane niż w latach ubiegłych, dlatego że fundusz posiada zakładkę na tę kwotę i w związku z tym z tej zakładki będzie mógł finansować - jak nas zapewniono, zupełnie swobodnie; mówił nam o tym  prezes funduszu - te zadania, które były wykonywane w roku bieżącym. Są również środki na nowe cele. Jednym z tych celów jest 130 milionów zł na wydłużone urlopy macierzyńskie, innym jest dodatek dla pracowników pomocy społecznej w kwocie 250 zł. To była pierwsza kwestia.

Kwestia druga związana jest z odpowiedzią pani premier Zyty Gilowskiej, która ustosunkowała się do kwestii tego, czy państwo powinno w jakiś sposób wspierać organizacje pozarządowe, czy też nie. Myślę, że doszło tutaj do pewnego nieporozumienia między osobą pytającą, którą ja byłem, a panią premier. Przede wszystkim sytuacja jest taka, że państwo przewiduje w różnych miejscach, między innymi w budżecie pomocy społecznej, ale nie tylko, bo praktycznie w budżecie każdego resortu, środki na współpracę z organizacjami pozarządowymi. I to jest ważne. Myślę, że ta sfera powinna się rozszerzać, dlatego że liczba organizacji pozarządowych, ich siła rośnie. Cieszymy się z tego. Te organizacje najtaniej, a często dobrze i bardzo profesjonalnie wykonują rozmaite zadania, począwszy od zadań dotyczących ekologii, pomocy społecznej, wspierania rodzin, właściwie to w tej chwili w każdym zakresie bardzo sprawnie działają. I z punktu widzenia państwa jest ważne, żeby te organizacje były nie tylko liczne, ale żeby rzeczywiście sprawnie wykonywały rozmaite społecznie ważne cele. W mojej wypowiedzi i w moim pytaniu podkreślałem to, że trzeba stworzyć pewien mechanizm pomocy dla biednych jeszcze organizacji pozarządowych - bo takie one są w Polsce, poza paroma wyjątkami - po to, żeby one mogły korzystać ze środków Unii Europejskiej, które są na te organizacje przeznaczone. Żeby jednak mogły korzystać, muszą mieć wkład własny, a organizacje pozarządowe w Polsce mają niezłe kadry, są nieźle zorganizowane, ale na wkład własny, jako biedne organizacje, na ogół nie mają pieniędzy. Jeżelibyśmy rzeczywiście podeszli do tego w taki sposób, że państwo zajmuje się swoimi zadaniami i nie współpracuje z organizacjami pozarządowymi, to mielibyśmy taką sytuację, że będą pewne możliwości, pewne środki w Unii Europejskiej, z których można by skorzystać, ale ponieważ państwo jest obojętne i nie wspiera, nie tworzy pewnego mechanizmu, to nie wyciągamy tych pieniędzy, które są możliwe do uzyskania. Wobec tego chciałbym raz jeszcze zasygnalizować pani minister tę potrzebę. Niezależnie od tego, co już mamy - bo mamy pewien system, to nie jest tak, że nie współpracujemy, nie współdziałamy, i ten system nie jest tylko deklaratywny, tylko faktyczny - trzeba poszerzyć możliwości współpracy, znaleźć środki, a organizacjom, które spełniają ważne zadania społeczne, stworzyć możliwości współfinansowania tego wkładu, którego Unia Europejska oczekuje. To druga kwestia.

I trzecia, ostatnia. Chciałbym złożyć poprawkę, co do której chciałbym, żeby nie była traktowana jako poprawka osób związanych z województwem pomorskim. Ona jest dzisiaj symboliczna, mam nadzieję, że w przyszłym roku ta poprawka będzie finansowo znacznie większa. Mianowicie chodzi o 1 milion zł na prace przygotowawcze związane z międzynarodowym centrum Solidarności, umiejscowionym w Gdańsku. Proszę państwa, myślę, że wszyscy jesteśmy dłużnikami, uczestnikami tych wydarzeń sprzed kilkudziesięciu lat. I myślę, że często w ferworze wydarzeń, które miały miejsce, jakoś zapominamy, że to jest ważne miejsce naszej historii, ale również teraźniejszości i przyszłości. Myślimy o tym w pomorskim jako o międzynarodowym centrum Solidarności - oczywiście ma się ono mieścić na terenie stoczni - które nie będzie tylko muzeum historycznym, przypominającym o tym, gdzie podpisano porozumienia, o tym, co się wówczas wydarzyło. Będzie ono zajmowało się również badaniem, i to nie tylko tamtych czasów, ale także wszelkich oddolnych ruchów wolnościowych. Będzie placówką edukacyjną. Edukacyjną, bo zdajemy sobie sprawę z tego, że Solidarność dała szanse między innymi na to, żeby organizacje obywatelskie mogły się w Polsce rozwijać. Wobec tego w ramach tego centrum widzielibyśmy  też przygotowanie ludzi do organizacji pozarządowych, a także do prac w samorządach. A więc z jednej strony historia, z drugiej strony badania, i to badania szeroko rozumiane, nie tylko dotyczące czasów Solidarności, ale w ogóle walki o społeczeństwo obywatelskie, pokazanie tego bardzo wyraźnie. To również kwestie edukacyjne, czyli myślimy tutaj o młodzieży, w tym o młodzieży studenckiej we współpracy z uczelniami. Myślę, że to nie jest partykularna potrzeba, tylko jest to potrzeba nas wszystkich, żeby pamiętać o tamtym okresie. Jest to bardzo ważne dla Polski, żeby rzeczywiście powstało takie miejsce, które łączy historię z teraźniejszością. Na czele tego komitetu stoi pan prezydent Lech Wałęsa, a uczestniczy w tym komitecie arcybiskup gdański Tadeusz Gocłowski. Jest tam wiele ważnych osób, które gwarantują, że to centrum rzeczywiście będzie miało znaczenie dla Polski. Dla całej Polski jest ważne, żeby takie centrum powstało.

Proponuję 1 milion zł na prace przygotowawcze związane z tym centrum. Dziękuję za uwagę.

(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Krzysztof Putra)

Wicemarszałek Krzysztof Putra:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Głos zabierze pan senator Jacek Sauk. Bardzo proszę.

Do spisu treści

Senator Jacek Sauk:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Pozwolę sobie skupić się wyłącznie na poprawce, nie będę mówił o rzeczach ogólnych. Poprawka ta w pewnym sensie naprawia błąd, którego posłowie zrobili w Sejmie. Mianowicie w ustawie budżetowej jest zapis przeznaczający 10 milionów zł na remont Dworca Głównego w Szczecinie. Okazuje się jednak, że ustawy kolejowe nie przewidują wydatków na dworce kolejowe, wobec tego jesteśmy w takiej sytuacji, że mamy pieniądze, a nie możemy ich wydać. W związku z tym proponuję poprawkę, która przesuwa te pieniądze na dofinansowanie innych zadań, na przygotowanie infrastruktury do Światowego Zlotu Żaglowców.

Jest to, proszę państwa, impreza żeglarska o światowym zasięgu, w której weźmie udział ponad sto żaglowców z całego świata. Przewiduje się, że obejrzy ją około dwóch milionów ludzi. Czyli jest to impreza tej rangi, że zwróci oczy całego świata na Polskę. Inwestycje te nie polegają na tym, że wydajemy pieniądze na to właśnie, jedno konkretne przedsięwzięcie, są to inwestycje polegające na modernizacji i remoncie infrastruktury technicznej, infrastruktury towarzyszącej. Inwestycje te mają, co chcę wyraźnie podkreślić, charakter trwały i będą służyły rozwojowi oraz promocji zarówno Szczecina, jak i całego regionu. Proszę zwrócić uwagę, że województwo zachodniopomorskie jest nastawione właśnie na turystykę, jest rajem dla żeglarzy. Żeby powiedzieć coś konkretnego, to dla przykładu wymienię, iż będzie to polegało na remoncie, na modernizacji sieci energetycznych, sieci wodociągowych, będzie to przygotowanie infrastruktury na wielu wyspach, takich jak Łasztownia, Grodzka, Bielawa, będzie to adaptacja budynków, adaptacja magazynów dla potrzeb marynarzy biorących w tym udział, ludzi, którzy będą uczestniczyli w tychże wydarzeniach. A więc można powiedzieć, że przyczyni się to do rozkwitu turystyki w Szczecinie, a także do wzrostu zainteresowania regionem zachodniopomorskim. Jeszcze raz podkreślam, że są to inwestycje trwałe i te pieniądze zwrócą  się nam z pewnością po pewnym czasie, a równocześnie pozbędziemy się tego kłopotu, tego problemu, o którym mówiłem na początku.

Pozwolę sobie wobec tego złożyć poprawkę na ręce pana marszałka. Liczę, że panie senator i panowie senatorowie ją poprą. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Krzysztof Putra:

Dziękuję bardzo panu senatorowi.

Głos zabierze pan senator Zbigniew Trybuła. Bardzo proszę.

Do spisu treści

Senator Zbigniew Trybuła:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Wysoka Izbo!

Już jako kolejny senator chciałbym zabrać głos w sprawie nakładów czy budżetu dotyczącego nauki. Wypowiadali się tutaj senator Wiatr, senator Wittbrodt, senator Lasecki. Przez ostatnie piętnaście lat wydatki na naukę systematycznie malały. Pytanie, dlaczego. Jest wiele przyczyn, ale wydaje mi się, że jedną z tych przyczyn było to, iż w polskim parlamencie, ani w Sejmie, ani w Senacie, nikt się o to nie upominał, a zapewne zasiadali w nich ludzie pracujący w nauce tak jak my. Cieszę się, że ten trend został odwrócony. Nakłady na naukę planowane na 2006 r. może nie są zadawalające, ale jest wyraźny wzrost, to 15% czy 13% realnego wzrostu. Jeżeli ten trend będzie utrzymany, to myślę, że polska nauka będzie się rozwijać i ten cel ze Strategii Lizbońskiej, czyli osiągnięcie 3% PKB, zostanie osiągnięty. I wydaje mi się, że to miejsce, właśnie ta Izba jest takim miejscem, gdzie należy upominać się o nakłady na naukę.

A dlaczego? Otóż może nie wszyscy sobie zdają sprawę, że nakłady na naukę są czynnikiem wpływającym na produkt krajowy brutto. Może nie dzieje się tak od razu, może nie w ciągu roku, ale wyniki badań wykorzystywane w gospodarce są motorem napędzającym tę gospodarkę. Nawet niewielkie nakłady na naukę mogą spowodować duży przyrost produktu krajowego brutto. Trzeba tutaj powiedzieć, że placówki naukowe szczególnie w roku 2004 czy 2005, kiedy te nakłady na naukę były żenująco niskie, zachowały się bardzo godnie i ta infrastruktura naukowa, to znaczy i ludzie, którzy pracują w nauce, i aparatura naukowa, nie zostały stracone. Mimo tak skromnych nakładów i środków były robione badania naukowe, badania naukowe, które liczą się w świecie. Bo chciałbym powiedzieć, że polska nauka, szczególnie nauki ścisłe, jak fizyka, chemia czy astronomia, znajdują się w czołówce światowych badań naukowych. Nie możemy dopuścić teraz do tego, żeby zaprzepaścić cały ten dorobek. Stąd tak ważne jest to, żeby był podtrzymany ten trend wzrostu finansów na badania naukowe.

Sprawa młodzieży. Jeżeli nie będzie wzrostu finansów na badania naukowe, to wtedy odpłynie nam młoda kadra naukowa. Już teraz widzimy, że wielu młodych pracowników nauki pracuje na Zachodzie. Na początku są na stypendiach, a potem zostają tam. Młodzi pracownicy, którzy zostali wykształceni u nas, pracują na Zachodzie, a nie u nas. Ważne jest również, żeby przeznaczać odpowiednie środki na studia doktoranckie. Trzeba pobudzić młodych ludzi do tego, żeby pracowali w nauce.

Chciałbym jeszcze tu wspomnieć o placówkach Polskiej Akademii Nauk, o instytutach, których jest siedemdziesiąt siedem, zatrudniających około ośmiu tysięcy osób i niecałe cztery tysiące pracowników naukowych. Mimo że tych pracowników jest niewielu i niedużo jest tych placówek, to wkład w naukę Polskiej Akademii Nauk jest bardzo duży. Bardzo dużo prac naukowych na bardzo wysokim poziomie powstaje właśnie w Polskiej Akademii Nauk. Wyniki badań naukowych są naszą wizytówką eksportową, pojawiające się w prasie wzmianki o dokonaniach polskich naukowców są najlepszym tego przykładem. Ale po to, żeby te wyniki, żeby te środki na naukę były dobrze wykorzystane, potrzebny jest dobry rozdział tych pieniędzy. Teraz w nauce jest prowadzona kategoryzacja, czyli jakby nowy sposób oceniania placówek naukowych i te placówki naukowe, które zostaną najlepiej ocenione, dostaną więcej pieniędzy. Myślę, że to dobre zjawisko, iż ci, którzy dobrze pracują, mają dobre wyniki naukowe, będą promowani mimo tych skromnych środków, co jeszcze raz podkreślam.

Są również w przygotowaniu pewne zmiany systemowe, jest koncepcja narodowego centrum badawczego. Myślę, że w tym centrum wyróżniającą rolę będą odgrywały instytuty Polskiej Akademii Nauk, których dorobek i prestiż, nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie, jest bardzo duży.

Tak więc, kończąc, jeszcze raz podkreślam, że może te wydatki na naukę nie są zadowalające dla pracowników naukowych, ale cieszymy się, że zaczął się ten trend wzrostu. Myślę, że będzie utrzymany i wyniki tego, efekty pracy w nauce będą odczuwalne w gospodarce w przyszłych latach. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Krzysztof Putra:

Dziękuję bardzo panu senatorowi.

Głos zabierze teraz pan senator Władysław Sidorowicz.

Bardzo proszę.

Do spisu treści

Senator Władysław Sidorowicz:

Panie Marszałku! Państwo z rządu! Wysoka Izbo!

Chciałbym powiedzieć o dwóch sprawach.

Pierwsza wynika z dzisiejszego tematu głównego, jakim jest analiza budżetu. Martwi mnie w tym budżecie fakt, że spada w budżecie państwa udział nakładów na ochronę zdrowia. Ten spadek, proszę państwa, to jest spadek z 1,75% do 1,17% wydatków. Jednocześnie w tymże roku 2006 o ponad 200 milionów zł spadły nakłady na ubezpieczenie rolników, wpłacane do kasy KRUS jako koszt finansowania ich świadczeń medycznych. Dzieje się to w sytuacji, w której mamy do czynienia jednak ze wzrostem produktu krajowego brutto, a ta polityka zaciskania pasa w ochronie zdrowia trwa już stanowczo za długo i wyczerpała po prostu wszelkie rezerwy tkwiące w tym systemie. I nie uspokajajmy się faktem, że z drugiej strony w trybie fiskalnym rosną nakłady na świadczenia medyczne finansowane z Narodowego Funduszu Zdrowia, bo wycofywanie się państwa z dofinansowania tej sfery oznacza ogromne koszty społeczne, degradację mienia, degradację zasobów ludzkich i pewne procesy, którym w tym budżecie nie jesteśmy w stanie przeciwdziałać.

Krajowy zjazd lekarzy, który odbył się nie tak dawno, upomniał się o radykalną zmianę polityki płacowej w służbie zdrowia. I chociaż lekarze mówią głównie o swoich płacach, to przecież równie dramatyczna jest sytuacja pielęgniarek i położnych. Bez zwiększonego wysiłku nie uda się w dłuższym czasie utrzymać poziomu bezpieczeństwa zdrowotnego, które przez naszych obywateli coraz częściej mierzone jest przez porównywanie z tym, co oferują kraje od nas wielokrotnie bogatsze. Ten dystans między Polską a krajami nie zawsze od nas bogatszymi niestety narasta. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nasze nakłady to około 550 dolarów na głowę, a niewiele od nas zasobniejsza Słowacja wydaje o 40% więcej. Jesteśmy w ogonie Europy w finansowaniu. I jeśli nawet rozumiemy, że jest to budżet jakiegoś politycznego przełomu i że musimy myśleć o lepszym budżecie, to oczekiwałbym, że w tym następnym budżecie jednak spróbujemy stawić czoła tym procesom, które tak bardzo uderzają w ważną sferę bezpieczeństwa naszego narodu.

I wreszcie druga sprawa. W grudniu przesuwaliśmy, proszę państwa, termin wejścia w życie ustawy o ratownictwie medycznym. Nie przeszedł, mimo że miał poparcie także senatorów z PiS, mój wniosek o przyspieszenie o pół roku wejścia w życie tej ustawy o ratownictwie medycznym.

Ja muszę państwu powiedzieć, że bardzo się cieszę z tego, że rząd właściwie zareagował na to, co się wydarzyło w Chorzowie, i przyspieszył prace nad tą ustawą. To jest naprawdę właściwa reakcja, bo instytucje uczą się na błędach. Dzisiaj mamy też okazję, proszę państwa, naprawić pewien błąd, ułatwiając rządowi poprzez zmianę w ustawie budżetowej stworzenie ścieżki finansowej.

Powtarzam: pewne środki na ratownictwo medyczne są w Narodowym Funduszu Zdrowia. I te nakłady, o których mówimy, ta poprawka, którą zgłaszamy, te 300 milionów zł pozwoliłyby na przygotowanie tego systemu i wykorzystanie dobrodziejstw ustawy, szykowanej przez kompetentnych fachowców w resorcie zdrowia, bo mamy tam teraz naprawdę dobrych fachowców w tej branży, i w porozumieniu ze służbami ministerstwa spraw wewnętrznych.

Ten system musi zostać starannie skoordynowany i dlatego bardzo bym chciał, żeby zgłoszona dzisiaj przez panią senator Bochenek i przeze mnie poprawka została potraktowana jako wsparcie poczynań rządu będących wyciąganiem właściwych wniosków ze zdarzeń, których oby Polska doświadczała jak najmniej. Dziękuję państwu za uwagę. (Oklaski)

Wicemarszałek Krzysztof Putra:

Dziękuję bardzo panu senatorowi.

Głos zabierze pani senator Ewa Tomaszewska, bardzo proszę.

Do spisu treści

Senator Ewa Tomaszewska:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Rozważana dziś trudna ustawa budżetowa wywołuje szereg refleksji. Odniosę się do dwóch istotnych dla mnie dziedzin, o których funkcjonowaniu zadecydują środki finansowe określone w jej zapisach.

Pierwszą z nich jest nauka i szkolnictwo wyższe. Wydatki na szkolnictwo wyższe zaplanowane na 2006 r. wzrastają nominalnie o 0,8% w stosunku do ubiegłego roku, co oznacza, że realnie maleją o 0,6%. To niepokoi zarówno ze względu na ograniczenie szans rozwoju polskiej młodzieży, jak i niezgodność z ustaleniami Strategii Lizbońskiej.

Udział wydatków na szkolnictwo wyższe w produkcie krajowym brutto spada z 1,5% w roku ubiegłym do 1% w roku bieżącym, a udział wydatków na szkolnictwo wyższe w wydatkach budżetu państwa spada z 4,61% w 2005 r. do 4,34% w 2006 r.

W ciągu ostatnich kilkunastu lat nastąpił kilkakrotny wzrost liczby studentów, ponadtrzykrotny wzrost liczby studentów, przy jednoczesnym spadku liczby pracowników w szkolnictwie wyższym. I trzeba mieć świadomość, że to jest ogromny wysiłek.

Skoro mówimy o tym, że płace powinny zależeć od produktywności, że sposób traktowania danej dziedziny powinien zależeć od jej produktywności, od jej wkładu w rozwój gospodarczy, to powiem, iż wydaje mi się, że żadna z dziedzin gospodarki narodowej nie wniosła takiego wkładu w rozwój naszego państwa w tym okresie. Ograniczone środki finansowe lepiej lokować w najefektywniejszych obszarach, a inwestowanie w człowieka, w jego wiedzę daje szczególnie dobre rezultaty. Mam nadzieję, że stosowne poprawki zmienią tę sytuację.

W części 27 budżetu "Informatyzacja" w toku prac legislacyjnych w Sejmie limit wydatków został tak ograniczony - spadek w tej pozycji wynosi ponad 21% - że nie jest możliwa realizacja programu tworzenia społeczeństwa informacyjnego uwzględniającego: promocję społeczeństwa informacyjnego, budowę lokalnych systemów e-government, zapewnienie warunków bezpieczeństwa i zgodności działania systemów teleinformatycznych używanych do realizacji zadań publicznych, tworzenie warunków do rozwoju współpracy międzynarodowej w zakresie informatyzacji, rozwój polskiej biblioteki internetowej, wsparcie rozwoju wolnego oprogramowania, dofinansowanie projektów informatycznych o zastosowaniu publicznym, przykładowego oprogramowania i jego kodów źródłowych, a także innych przedsięwzięć, analizy i prace studialne związane z Biuletynem Informacji Publicznej, zapewnienie funkcjonowania kontroli projektów i systemów informacyjnych. To oznacza, że praktycznie nie może być realizowana ustawa o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne.

Proponuję zwiększenie środków na ten cel o 5 milionów zł, 2,5 miliona zł na działalność bieżącą i 2,5 miliona zł na wydatki majątkowe, kosztem obsługi zadłużenia zagranicznego. Na ręce pana marszałka złożyłam stosowną poprawkę.

Kolejny problem z pogranicza nauki i polityki społecznej dotyczy wieloletniego programu dostosowania warunków pracy w Polsce do standardów Unii Europejskiej na lata 2005-2007. Program został rozpoczęty i realizowany był przez cały rok ubiegły. Sejm swą decyzją drastycznie obniżył środki na jego realizację w roku bieżącym. W praktyce oznacza to wycofanie się z realizacji programu. Dziwne, choć typowe, że tam, gdzie chodzi o bezpieczeństwo i zdrowie pracownika, jakoś nie musimy nadążać za standardami Unii Europejskiej, tam zaś, gdzie coś może odbyć się kosztem pracownika, nie ma przeszkód, by te standardy wprowadzać.

Proponuję poprawkę przesuwającą 4 miliony 700 tysięcy zł z rezerwy ogólnej na realizację tego programu. Można liczyć na dobrą wolę rządu, który i tak mógłby z tej rezerwy wyasygnować środki na ten cel, ale trzeba brać pod uwagę to, że jeśli nie będą one przesunięte wprost, to ustawa o zamówieniach publicznych uniemożliwi faktyczne skorzystanie z tych pieniędzy.

Chciałabym się także odnieść do trzech kwestii istotnych w sferze polityki społecznej.

Pierwsza to funkcjonowanie systemu ubezpieczeń społecznych. Warto odnotować, że fundusze zarówno chorobowy, jak i wypadkowy mają obecnie salda dodatnie, co niewątpliwie świadczy o pozytywnych efektach reformy. Wzrost środków przeznaczonych na wpłaty do OFE wynika z realizowania wpłat zaległych. Wzrosty związane z normalnym poborem składki nie przekraczały nigdy 10 miliardów zł i tempo tych wzrostów zdecydowanie malało. Skok, który jest w tym roku, wynika ze spłat zaległości, a więc nie jest on czymś, co szczególnie niepokoi, a raczej informuje o tym, że te zaległości są spłacane i że wchodzimy w okres normalnego funkcjonowania systemu. Niepokój budzi funkcjonowanie Funduszu Rezerwy Demograficznej. Celem tego funduszu miało być łagodzenie wahań kondycji Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w jego części przeznaczonej na wypłaty świadczeń emerytalnych, wahań spowodowanych wchodzeniem w wiek emerytalny pracowników z okresów wyżowych i niżowych. Na kondycję systemu wpływa bowiem demografia i chodziło o to, by złagodzić skutki tego. Niestety, stan funduszu wskazuje na to, że jego skuteczność będzie śladowa, o ile nie zostanie zmieniona, to znaczy zdecydowanie podwyższona, wysokość odpisu składki. On był wyższy, niestety, do aktualnej sytuacji doszło wskutek drastycznego ograniczenia wysokości odpisów w poprzedniej kadencji parlamentu.

Kolejna kwestia, o której chciałabym powiedzieć parę słów, to stan Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Projekt budżetu nie gwarantuje dziś przywrócenia katalogu wypłat pracowniczych obciętego w 2001 r. To utrudni przywrócenie możliwości wypłat świadczeń jednorazowych dla pracowników w sytuacji przejściowych trudności ekonomicznych pracodawcy. Obniżenie składki z 0,15% do 0,10% podstawy wymiaru uderza w interesy pracowników tracących wynagrodzenia za wykonaną już pracę w związku z niewypłacalnością pracodawcy. Dlatego uważam, że niezbędne jest dokonanie w najbliższej przyszłości odpowiedniej korekty przepisów prawa, zapisów ustawowych dotyczących wysokości tego odpisu, ponieważ to praktycznie uniemożliwia realizowanie zasadniczego celu tej ustawy, celu, w którym została utworzona.

Ostatnia kwestia to wysokość dotacji przeznaczonych na wspieranie zatrudnienia osób niepełnosprawnych. No, jeżeli z 800 milionów zł schodzimy do 360 milionów zł, to jest to po prostu tak wielki skok, że wykonanie tego nawet z innych środków niesie pewne zagrożenia. Ja rozumiem, że w tym roku jest to możliwe, że propozycja sfinansowania części potrzeb w tym zakresie z innego źródła może da szansę zrealizowania tych zadań. Ale nie może być to zastosowane w latach przyszłych, bo tych pieniędzy po prostu nie będzie. A przypomnijmy sobie, w jaki sposób tworzony jest budżet. Gdy konkretne zadania wynikają z konkretnej ustawy, zwykle pod uwagę brane są bieżące wydatki i stosowny współczynnik, który określa wzrost wydatków związanych z inflacją. Co się stanie, jeżeli w sposób płynny przejdzie to, właśnie zgodnie z tą metodą, na przyszły rok? Otóż okaże się, że brakuje ponad 50% środków i zadania nie są realizowane. Dlatego uważam, że po pierwsze, powinniśmy dobrze o tym pamiętać, a po drugie, wziąć to pod uwagę przy konstruowaniu przyszłej ustawy budżetowej i przy kształtowaniu ustawy o świadczeniach, ustawy o wspieraniu rehabilitacji zawodowej osób niepełnosprawnych. Konieczne jest, żeby pamiętać, co się teraz stało, bo to nie jest proces powtarzalny. Nie da się tego robić przez kilka lat. To tylko raz, teraz, można było zastosować taką metodę. Tego się nie powtórzy. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Krzysztof Putra:

Dziękuję bardzo, Pani Senator.

Głos zabierze teraz pani senator Jadwiga Rudnicka.

Bardzo proszę.

Do spisu treści

Senator Jadwiga Rudnicka:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Chcę jeszcze raz wrócić do tematu, który dzisiaj już się pojawiał w tej Izbie, do tematu ratownictwa. Wszyscy nosimy żałobę i tego tematu nie będę w tej chwili poruszać. Chcę po prostu sięgnąć do źródeł tej sprawy.

Otóż już piąty rok rodzi się ta ustawa, w sensie realizacji. Pięć lat temu była już mowa o sieci szpitali ratowniczych, o systemie ratowniczym. Nic z tego nie wyszło ani w poprzedniej kadencji, ani w jeszcze wcześniejszej kadencji, bo to zahacza o dwie kadencje. Teraz ten obowiązek spada na nas i po prostu nie możemy już dłużej się z tego wywijać. My nosimy żałobę, ale czy my, proszę państwa, nosimy żałobę co weekend, gdy słyszymy o czterdziestu zabitych i trzystu rannych? I, proszę państwa, jakie są skutki? Ja już nie wspomnę o ludzkich tragediach, bo to jest jasne, ale jakie są skutki ekonomiczne? Po prostu mnożymy liczbę kalek. Mówi się o tym, że mamy zatrudnionych 52% ludzi, prawda? Taki współczynnik podaje pani minister. A kto ginie na tych szosach? Przecież nie bezrobotni, nie bezdomni, tylko ci, którzy mają samochody. To się rozumie samo przez się. I, proszę państwa, jak to wygląda? Wspominamy tę naszą tragedię, mówimy o tym, że u nas na Śląsku ludzie są przygotowani, ale w Polsce są przygotowani o wiele gorzej. Poza tym są szpitale, które nie mają OIOM, nie mają respiratorów. W dzisiejszych czasach, przy tym poziomie medycyny to, niestety, nawet najbardziej ofiarni pielęgniarka i lekarz są bezradni. Pomoc udzielona w porę ratuje życie, a pomoc udzielona umiejętnie i w porę sprawia, że nie ma nowych inwalidów, na których budżet wydaje masę pieniędzy. A więc zaoszczędźmy te pieniądze na skutkach tragedii i przełóżmy je na tworzenie ośrodków ratowniczych.

Z przyjemnością muszę powiedzieć, że już podczas pierwszego spotkania Komisji Zdrowia z panem ministrem o tym mówiono. Byli na nim pan minister Religa, pan minister Pinkas i pan minister Piecha. Dla naszego rządu sprawa szpitali ratunkowych i ośrodków ratunkowych jest w tej chwili jasna. No, niestety, proszę państwa, z grubsza licząc, docelowo to będzie jednak około 1 miliarda zł. To są duże sumy, ale my w naszej kadencji właśnie z tym będziemy się borykać.

Tu, na sali, jest również pan dyrektor z Ministerstwa Zdrowia, a więc jeżeli będzie państwu potrzebna jakaś informacja na ten temat, to jestem święcie przekonana, że uda się państwu ją uzyskać - uda się uzyskać pełną i dokładną informację na temat, o którym mówiłam. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Wiceminister Krzysztof Putra:

Dziękuję bardzo, Pani Senator.

Bardzo proszę pan senator Mazurkiewicz.

Do spisu treści

Senator Andrzej Mazurkiewicz:

Panie Marszałku, w imieniu klubu senatorskiego "Prawo i Sprawiedliwość" chciałbym uprzejmie prosić o półgodzinną przerwę, która jest nam potrzebna, by zapoznać się z dotychczasowymi poprawkami i by dokonać ewentualnej korekty zamierzeń, czyli by zgłosić następne poprawki lub ich nie zgłaszać.

Wicemarszałek Krzysztof Putra:

Dziękuję bardzo.

Ogłaszam półgodzinną przerwę do godziny 17.30.

(Przerwa w obradach od godziny 17 minut 01 do godziny 17 minut 31)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Proszę państwa, chciałbym wznowić debatę budżetową.

W związku z tym poproszę, jako następnego mówcę, pana senatora Rafała Ślusarza.

Proszę bardzo, Panie Senatorze.

Przypominam o wymogach czasowych - dziesięć minut. Te osoby, które będą przemawiać po raz drugi, mają tylko pięć minut, a potem spada topór.

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Rafał Ślusarz:

Panie Marszałku! Wysoki Senacie! Szanowni Zebrani!

Projekt budżetu omawiałem na posiedzeniach dwóch komisji, których jestem członkiem - Komisji Obrony Narodowej i Komisji Zdrowia. Ministerstwo Obrony Narodowej jest zadowolone z budżetu, z kolei Ministerstwo Zdrowia już się przyzwyczaiło. Teraz parę słów o tym, do czego Ministerstwo Zdrowia już się przyzwyczaiło, a może raczej nie słów, tylko liczb, bo dzisiaj problemy Polski opisujemy liczbami.

W dyspozycji ministra zdrowia są 4 miliardy, z tego 90 milionów na ratownictwo medyczne. Jest jeszcze kwota 2,3 miliarda związana z finansowaniem składek rolników. Ktoś z państwa może zauważyć słusznie: przepraszamy bardzo, ale to Narodowy Fundusz Zdrowia finansuje świadczenia zdrowotne, w związku z tym nie mieszajmy tych porządków. Ale ja chciałbym powiedzieć też o tym budżecie. Narodowy Fundusz Zdrowia - 36 miliardów, z tego 14 miliardów przeznaczonych na szpitale. To jest ta kwota, która zwraca uwagę w tym budżecie. I to jest to, z czym wchodzimy w obszar opieki zdrowotnej w Polsce.

A co słychać w tym obszarze? Proszę państwa, są trzy zasadnicze sprawy. Pierwsza: dług publicznej służby zdrowia to ponad 6 miliardów - kwota prawdopodobnie zaniżona w wyniku tego, że ustawa restrukturyzacyjna wymusza podpisywanie umów, czyli długi wymagalne czyni długami niewymagalnymi do czasu.

Po drugie, obiektywnie za niska stawka. Dlaczego obiektywnie? Ano dlatego, że możemy się pod tym względem porównać, co już robił pan senator Sidorowicz, do innych krajów - a więc stawka na głowę ze środków publicznych i prywatnych w polskiej służbie zdrowia jest dużo niższa niż w takich krajach jak Słowacja, Czechy i Węgry, a także kilkakrotnie niższa niż w krajach dawnej Unii Europejskiej, do której weszliśmy.

I trzecia sprawa, trzeci obszar, to, proszę państwa, dewastacja strukturalna polskiej służby zdrowia, zapóźnienie technologiczne polskiej służby zdrowia, niskie stawki pracowników służby zdrowia. Ja wspomnę o tym, o czym już powiedziałem z tej trybuny: hańbą są pensje polskich pielęgniarek - ale ten temat jeszcze rozszerzę. Jak już wspomniał również pan senator Sidorowicz, na ostatnim zjeździe lekarzy postulowano pensje dla lekarzy w Polsce w wysokości 5 tysięcy. Jeżeli państwo myślicie, że jest to przejaw rozpasania tego środowiska, to ja powiem, że Konstanty Radziwiłł, który to postulował, jest osobą uważaną powszechnie za bardzo umiarkowaną, bardzo powściągliwą w słowach i niechętną do awantur. A to, co mówił, mówi dlatego, że stoimy przed groźbą emigracji lekarzy. Bo przypominam, że Niemcy, które cierpią na dotkliwy brak lekarzy, jeszcze nie otworzyły swoich rynków pracy dla Polaków.

Proszę państwa, jest pytanie: jak na te trzy problemy - długu służby zdrowia, za niskiej i niepokrywającej kosztów stawki, a także organizacyjnej, sprzętowej i wyrażającej się w pensjach pracowników degradacji polskiej służby zdrowia - odpowiada ten budżet, o którym dyskutujemy? Otóż budżet na ten temat milczy. Budżet ten temat lekceważy. A więc dla pracownika służby zdrowia jest dużą przykrością głosowanie za tym budżetem. I jeżeli ja nie zgłaszam poprawek, to tylko dlatego, że my tych problemów poprawkami nie rozwiążemy, bo tu idzie o naprawdę duże pieniądze. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Pani senator Elżbieta Rafalska. Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Elżbieta Rafalska:

Panie Marszałku! Szanowni Państwo!

Chcę powiedzieć kilka słów na temat budżetu pomocy społecznej na 2006 r. w części 85, którą dysponują wojewodowie.

Budżet pomocy społecznej to zawsze trudny budżet. I to oczywiście nie jest budżet marzeń, bo takich budżetów po prostu nie ma. Ale ten budżet nie jest też budżetem kreślonym wyłącznie ręką ministra finansów - chociaż zapewne minister chciałby być wyłącznym autorem - bo korekta budżetu w Sejmie była znacząca, co widać i co ciąży na tym budżecie. Budżet to zawsze zderzenie potrzeb z możliwościami i wybór tego, co w naszej ocenie jest najważniejsze. Dział 852 "Pomoc społeczna" to, w mojej ocenie, budżet zdroworozsądkowy, rozważny, lepszy niż zwykle, jeśli chodzi o ten dział dotyczący pomocy społecznej, może tylko z wyjątkiem wydatków na świadczenia rodzinne. I jest taki nie tylko dlatego, że jest wyższy od ubiegłorocznego, ale też dlatego, że proponuje inne rozwiązania, na przykład uprawniające rodziny wiejskie do świadczeń rodzinnych.

Przygotowanie dobrego sposobu finansowania pomocy społecznej jest zadaniem trudnym nie tylko ze względu na złożoność i skalę problemów społecznych w Polsce, ale też ze względu na niepewność szacowania wydatków według nowo wprowadzonych kryteriów dochodowych - mówię tu o dochodzie z hektara przeliczeniowego w wypadku zasiłków rodzinnych.

Głównym problemem społecznym w Polsce jest bezrobocie i ubóstwo będące w znacznej części pokłosiem bezrobocia, ale też ubóstwo spowodowane niskimi płacami, wielodzietnością, patologiami i innymi elementami. Dopóki te kwestie nie zostaną rozwiązane systemowo, budżet będzie musiał odpowiadać na rosnące potrzeby społeczne. Jest to poważny problem - i społeczny, i finansowy - w Polsce.

W budżetach wojewodów są środki na dofinansowanie całodobowej opieki w domach pomocy społecznej. I tu pojawia się pewien problem, problem malejących nakładów państwa - jest to nakład mniejszy o 5,9% niż w roku 2005. Na koniec 2004 r. kolejka oczekujących w domach pomocy społecznej zmniejszyła się - jest to, proszę państwa, efekt niekierowania przez powiaty mieszkańców do domów pomocy społecznej z tego powodu, że od 2004 r. powiaty muszą same w pełni pokrywać koszty pobytu mieszkańca w takim domu. Jest też taka sytuacja, że rodziny pozbawione źródeł utrzymania, które do tej pory oddawały swoich bliskich do domów pomocy społecznej, zabierają te osoby - choć wymagają one opieki - z powrotem do domów, ale nie z chęci sprawowania nad nimi opieki, tylko z tego powodu, że ich świadczenie emerytalne, rentowe to czasami jedyne świadczenie w całej rodzinie. I to staje się już poważnym problemem.

Drugi problem, który dotyczy domów pomocy społecznej, to standaryzacja tych domów. Do końca 2006 r. jest wyznaczony ustawowo czas na dochodzenie do określonego standardu i wykonanie programów naprawczych. Co prawda prowadzenie domów pomocy społecznej jest zadaniem własnym powiatów, ale bez wsparcia z budżetu państwa jest to zupełnie niemożliwe. Na ten cel w budżecie w rezerwie celowej zaplanowano 15 milionów zł.

Mamy osiemset trzynaście domów pomocy społecznej, w których przebywa osiemdziesiąt tysięcy osób, a liczba oczekujących wynosi obecnie ponad sześć tysięcy osób. Jeszcze rok temu czekających w kolejce było dwadzieścia tysięcy, ale to nie jest tak, że te osoby znalazły rozwiązanie swoich problemów - po prostu rezygnujemy z tej kosztownej formy pomocy.

Domy pomocy społecznej od czasu reformy, od 1999 r., zrestrukturyzowały zatrudnienie i zracjonalizowały wydatki. Stanowią one instytucjonalną formę pomocy społecznej i jako takie zawsze będą droższe od pomocy środowiskowej. Ale trzeba też pamiętać, że są niezbędne, bo nie damy sobie rady, świadcząc tylko pomoc środowiskową. Są nawet takie sytuacje, jest chociażby w województwie lubuskim, w powiecie międzyrzeckim, gdzie w spadku od państwa nowo utworzony powiat otrzymał sześć domów pomocy społecznej, a żeby było jeszcze zabawniej, jeśli mogę tak powiedzieć, wszystkie te domy były tego samego typu: dla osób z zaburzeniami psychicznymi. Tak więc gdybyśmy chcieli położyć tam osobę przewlekle chorą, osobę z innymi schorzeniami albo osobę niepełnosprawną, to odpowiedniego miejsca by nie było - ten powiat w spadku od państwa dostał tylko to. W takim powiecie dojście do standardu bez zewnętrznej pomocy będzie po prostu niemożliwe. Niewykluczone nawet, że staniemy przed koniecznością przedłużenia terminu dochodzenia do tego standardu.

Ale to tylko ten jeden obszar, który jest ciut słabszy, bo po wysłuchaniu pana senatora Ślusarza, muszę powiedzieć, że akurat w porównaniu z problemem służby zdrowia problem pomocy społecznej wygląda trochę inaczej - w tym obszarze nie ma tak dramatycznego niedofinansowania, a właściwie tegoroczna sytuacja jest znacznie lepsza niż kiedykolwiek, bo na przykład na świadczenia rodzinne zwiększono wydatki o 21% i teraz wynoszą one łącznie ponad 10 miliardów zł. W system ten włożyliśmy, w wyniku przyjęcia ustaw o zasiłkach rodzinnych, ponad 1 miliard 800 zł, a poziom i struktura oraz dynamika wydatków budżetowych w innych pozycjach wygląda następująco: ośrodki wsparcia - 110%; zasiłki, pomoc w naturze oraz składki ubezpieczeniowe - 104%.

Oczywiście nie próbuję, proszę państwa, nikogo przekonać, że w zakresie pomocy pieniężnej to są środki wystarczające, ale proszę pamiętać, że samorząd świadczy też pomoc swoim mieszkańcom i że są to zadania zlecone, przekazujemy dotację do zadań własnych samorządu.

Na jednostki poradnictwa specjalistycznego też mamy wzrost nakładów - 115%, na usługi opiekuńcze - 119%, tak więc nie jest to jakaś dramatycznie zła sytuacja. W pozostałej kwocie mamy 154 miliony zł na pozostałe działania, w tym 150 milionów zł na realizację wieloletniego programu dożywiania dzieci. Reszta środków na wieloletni program dożywiania dzieci zawarta jest w rezerwie celowej, ponieważ na ten cel mamy łącznie 500 milionów zł.

Myślę, że w aktualnej sytuacji finansowej państwa ten budżet zaspokaja te najbardziej podstawowe potrzeby. A przecież problemy społeczne, przed którymi stoi Polska, są bardzo trudne, szczególnie problem bezrobocia. Proszę pamiętać, że spośród około trzech milionów bezrobotnych Polaków 75% to osoby bez prawa do zasiłku dla bezrobotnych, często skazane wyłącznie na pomoc socjalną. Wydaje się, że robimy w tym roku to, co jest możliwe na miarę tego budżetu.

Przy okazji chciałabym zarekomendować poprawkę, która będzie jeszcze przedstawiana, dotyczącą zwiększenia kwoty rezerwy celowej na domy pomocy społecznej o 5 milionów zł. Moje uzasadnienie miało państwa przekonać do celowości zwiększenia tej rezerwy celowej.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo, Pani Senator.

Proszę o zabranie głosu pana senatora Romana Wierzbickiego.

Do spisu treści

Senator Roman Wierzbicki:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Chciałbym odnieść się do poprawek zgłoszonych przez Komisję Rolnictwa i Ochrony Środowiska. Na wstępie chciałbym powiedzieć, że wszystkie one uzyskały stuprocentowe poparcie członków tej komisji.

Sytuacja na polskiej wsi - myślę, że nie trzeba o tym nikogo przekonywać - jest bardzo zła. Nie chcę powiedzieć "dramatyczna", ale jesteśmy blisko takiego stanu. Otóż mimo tej pomocy, którą rzeczywiście otrzymujemy od Unii Europejskiej, mimo tego, że w tej chwili budżet jest trochę przychylniejszy dla rolnictwa, trzeba zauważyć jedną rzecz: z produkcji rolnej wypadają coraz to nowe produkty, coraz to nowe uprawy.

Zagrożona jest uprawa buraka cukrowego wskutek reformy w Unii Europejskiej w zakresie cukrownictwa. Stało się tak dlatego, że w Brukseli nie było związków zawodowych, ponieważ uczestnictwo trzech organizacji rolniczych, związków zawodowych w pracach w Brukseli zostało zawieszone. Nie mieliśmy prawa zabierania głosu i nie mogliśmy wesprzeć działań rządu w zakresie obrony przed tą reformą. W tym momencie chciałbym podziękować za to, że ten rząd znalazł środki, żeby opłacić brakujące składki, bo bez odpowiedniego lobby związkowego w Brukseli sam rząd nie będzie mógł rzeczywiście zbyt wiele załatwić. Mamy dwa przykłady: ustawa cukrowa i mleczarstwo. Nie było nas w jednym i w drugim przypadku z tej racji, że nasze członkostwo, jak powiedziałem, było zawieszone. W tej chwili zostało przywrócone i mam nadzieję, że tak będzie dalej, że rząd dotrzyma obietnic, jakie nam złożył, i znajdzie się to wsparcie finansowe.

Teraz chciałbym się odnieść do tego, o czym już mówił mój kolega, pan senator Chróścikowski, odnośnie do poprawki piątej. Otóż nie chciałbym, aby powstało wrażenie, że komisja rolnictwa zabrała jakiekolwiek pieniądze przeznaczone na edukację młodzieży rolniczej - komu jak komu, ale nam naprawdę od dawna szczególnie na tym zależy. Chcę tylko zwrócić uwagę na pewną proporcję. Otóż proszę państwa... Pan Chróścikowski już mówił, że to nie są pieniądze zabrane komukolwiek - one zostały przesunięte z pieniędzy na ochronę środowiska, więc raczej odzyskane, bo pieniądze na dofinansowanie Narodowego Programu Stypendialnego w kwocie 550 milionów zł pozostają. Ponadto w nowym budżecie przeznaczono 15,5 miliona zł na sfinansowanie letniego wypoczynku dzieci po byłych pegeerach. A więc jest widoczna troska o młodzież wiejską, jest ona jak najbardziej naturalna i będzie to nadal naszą domeną. Ale problem, jak myślę, jest poważniejszy, również jeśli chodzi o młodzież, bo nie wystarczy w tej chwili przeznaczyć tych dodatkowych 7,9 miliona zł na lepsze kształcenie młodzieży - chociaż jest to ważne i należałoby przeznaczyć jeszcze więcej, na pewno tak - ważne jest także, by ta młodzież miała później gdzie i jak wykorzystać wiedzę, którą zdobędzie. A w tej chwili takich możliwości nie ma.

Chciałbym się na chwilę zatrzymać na kwestii ochrony środowiska, na tym programie wodnym. Obserwujemy pod tym względem bardzo duże zaniedbania. W ogóle idziemy, w moim przekonaniu, w złym kierunku i powinniśmy zacząć prowadzić inną politykę w tym zakresie. Mam na myśli to, że powinniśmy opracować, stworzyć narodowy program ochrony stosunków wodnych, że tak to nazwę, bo te nazwy mogą być różne. Dlaczego?

Proszę państwa, Polska jest na szarym końcu, jeśli chodzi o zasoby wody w Europie. A póki co, niewiele robimy, żeby temu zaradzić. W sytuacji, w jakiej się aktualnie znajdujemy, nie powinniśmy uronić ani jednej kropli wody. Ta, która powstaje w nadmiarze z roztopów, spływa całkiem bezużytecznie do Bałtyku, a później my cierpimy na brak wody, potem z kolei tej wody jest nadmiar i występują ogromne szkody, które musimy likwidować za nasze pieniądze, za środki z budżetu państwa. Mówiąc inaczej, kolokwialnie, te nasze pieniądze, które prawie co roku wydajemy właśnie na naprawianie takich szkód, wyrzucamy, można powiedzieć, w błoto, ponieważ nic albo prawie nic - "nic" to może za dużo powiedziane - nowego nie tworzymy. A przecież należałoby, uwzględniając fakt, że właśnie jesteśmy na samym końcu, jeśli chodzi o zasoby wodne, ochronę tych wód, tych zasobów, uczynić polską specjalnością narodową! Tak jak Izrael, ze względu na pustynne warunki, stworzył odpowiednie nawadnianie kropelkowe różnych roślin i drzew owocowych, tak my powinniśmy stworzyć przemysł, który pozwoliłby na realizację tego programu. Przecież to nie muszą być duże inwestycje, bo tworzenie dużych zapór jest rzeczywiście kosztowne, a czasem nawet ryzykowne - w wypadku jakiejś katastrofy straty mogą być ogromne. Ale gdybyśmy pozwolili sobie na to, aby na rzekach, które wpadają do rzek wylewowych, wybudować małe zbiorniki retencyjne, można by je wykorzystać nie tylko do gromadzenia nadmiaru wód, potrzebnych później, ale również do zasilenia na przykład elektrowni wodnej, która by oddawała okresowo prąd do sieci krajowej. Stworzylibyśmy przemysł, mieliby zatrudnienie i pracownicy w mieście, którzy by te urządzenia produkowali, i rolnicy.

Musimy jeszcze na jedną rzecz zwrócić uwagę. Sprawa wody jest niezwykle istotna. A przecież, proszę państwa, z uwagi na to, że skoro wypadają nam z produkcji coraz to nowe uprawy, takie jak buraki czy jeszcze za peerelu uprawiane konopie i len, bo od tego się właściwie zaczęło, to musimy szukać innych produktów, produktów alternatywnych, bo inaczej będziemy tworzyli ugory. Na polskiej ziemi, w polskich gospodarstwach nie będzie co produkować! Może się okazać, że w myśl tej reformy - jeśli dojdzie ona do skutku - na przykład na Lubelszczyźnie, która jest liczącym się producentem buraka cukrowego, ten burak zniknie. I co w zamian? A jest pewna możliwość.

Cieszy fakt, że w budżecie znalazło się 650 milionów zł na dopłaty do paliwa rolniczego. To naprawdę cieszy. Ale gdyby było tylko takie rozwiązanie, należałoby mówić, że tych pieniędzy jest rzeczywiście za mało i trzeba walczyć o więcej, tylko sposoby na ratowanie tej sytuacji, na wsparcie rolnictwa, powinny być inne, w moim przekonaniu. Mianowicie trzeba pójść w kierunku biopaliw, a generalnie rzecz biorąc, sprowadzić więc i rolnictwo do sektora paliwowo-energetycznego, bo to jest ta alternatywa dla coraz to nowych produktów wypadających z rynku. Jeżeli nie zrobimy tego teraz, to później będzie już za późno. Trzeba, koniecznie trzeba doprowadzić do tego, żeby znalazły się środki na produkcję biopaliw i roślin energetycznych. Według mnie...

(Wicemarszałek Marek Ziółkowski: Ma pan jeszcze minutę, Panie Senatorze, więc jeżeli mogę prosić...)

Już kończę.

Według mnie znalezienie środków i opracowanie programu, odpowiedniej ustawy pod kątem produkcji biopaliw, jest ważniejsze od jakichkolwiek środków przeznaczanych na dopłaty do paliwa rolniczego. Wielu może się nie podobać to, co w tej chwili powiedziałem, ale tak to, niestety, proszę państwa, jest! Otóż jeżeli idziemy w kierunku biopaliw i roślin energetycznych, dajemy rolnictwu wędkę, a nie rybę. To jest ważne! Dajemy zatrudnienie! Wtedy nie będzie tak, że tylko jedna czwarta ludzi, jak powiedziała pani wicepremier Zyta Gilowska, pracuje zawodowo i nas utrzymuje. Wtedy tych, którzy pracują, będzie zdecydowanie więcej!

Chciałbym, aby Wysoka Izba tym problemem naprawdę poważnie się zajęła. Nie będę zgłaszał żadnych poprawek w tym momencie, ponieważ przygotowujemy jeden i drugi program i dopiero wówczas chciałbym o tym mówić bardziej szczegółowo. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję.

Proszę państwa, w tej chwili mamy taką sytuację, że jeszcze siedem osób zapisanych jest na liście mówców. Chciałbym zapytać, kto jeszcze chciałby zgłosić się do dyskusji.

Proszę w takim razie zapisać jeszcze pana senatora Koguta, panią senator Elżbietę Rafalską i panią senator Fetlińską.

Czy po tych trzech zgłoszeniach mogę zaproponować zamknięcie listy mówców?

(Głosy z sali: Tak, tak jest!)

Nie słyszę sprzeciwu, zamykam zatem listę mówców. To jest pierwsza informacja.

Druga informacja jest następująca: w tej chwili zaczyna się powoli druga tura wystąpień. Chcę zachować kolejność zgłaszania się, dlatego osoby, które już raz zabierały głos - pan senator Jarosław Lasecki będzie pierwszym takim mówcą - prosiłbym o przestrzeganie limitu czasu, czyli pięciu minut.

Proszę pana senatora Laseckiego o zabranie głosu.

(Głos z sali: Czas start.)

Do spisu treści

Senator Jarosław Lasecki:

Pięć minut?

Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Wiele słów zostało wypowiedzianych o stanie dróg w naszym kraju. Każdy, kto jeździ samochodem, wie, jak one wyglądają. Cieszy fakt, że chcemy te drogi budować, że chcemy je remontować, poprawiać ich jakość, ale to nasze chcenie ma różne formy. Chcemy, aby chcieć. Chcemy, bo to może przynieść wymierne korzyści. Chcemy, bo to jest potrzebne. Chcemy, bo to da się zrobić. Wysoka Izbo, dzisiaj możemy chcieć, aby budowa obwodnicy miasta Krzepice na drodze nr 43 stała się w roku 2006 faktem. Tu zapewne znów nasuwają się pytania. Możemy, ale czy musimy? Możemy, ale może to się nie opłaci? Możemy, ale może to nie będzie możliwe? Czy w ogóle możemy?

Wysoka Izbo, nie bądźmy może tak zdecydowani w tym naszym niezdecydowaniu i uczyńmy dzisiaj krok naprzód. Mamy oto do czynienia z przygotowanym projektem, z wytyczoną trasą przebiegu, z przeprowadzonym przetargiem na obsługę wykupu gruntów pod obwodnicę miasta Krzepice, z przygotowanym zapleczem administracyjnym procesu. Jedyne, czego brakuje, to pieniądze. To nie jest budowanie zamków z piasku czy pisanie na wodzie - to są konkretne fakty i realia.

Dlatego proszę uprzejmie o przyjęcie poprawki w sprawie dofinansowania budowy obwodnicy miasta Krzepice na drodze nr 43. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo.

Chciałbym jeszcze prosić wszystkich państwa, którzy mają ewentualnie przygotowane poprawki na piśmie, aby zechcieli je złożyć teraz, nawet przed zabraniem głosu, żeby można już było opracować je legislacyjnie. To by nam mogło trochę skrócić przerwę i nasze nocne obrady.

To powiedziawszy, zachęcając do składania poprawek pisemnych, proszę pana senatora Jerzego Szmita o zabranie głosu.

Do spisu treści

Senator Jerzy Szmit:

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Chciałbym upomnieć się o moją małą ojczyznę: o Warmię i Mazury. Warmia i Mazury to wielki skarb narodowy. Chyba każdy z nas korzystał z piękna tamtejszej przyrody, z możliwości wypoczywania tam, regenerowania sił. Ale też dostępność do Warmii i Mazur z roku na rok staje się coraz bardziej utrudniona. Z Warmii i Mazur wycofują się koleje, są likwidowane linie kolejowe, zmniejsza się liczba połączeń z resztą kraju. Z Olsztyna nie odjeżdża żaden pociąg realizujący połączenie europejskie.

Infrastruktura transportu wodnego dzisiaj sprowadza się do jednego pięknego obiektu - Kanału Ostródzko-Elbląskiego. To jest wspaniały zabytek, który niestety z roku na rok zarasta i jeśli w ciągu kilku lat nie zaangażujemy tu poważnych środków publicznych, to ten kanał - a jest to wielki zabytek na skalę światową, jest jeszcze tylko jeden taki kanał, w Kanadzie - po prostu zarośnie i przestanie funkcjonować jako obiekt.

Infrastruktura drogowa to jedna droga ekspresowa, która przebiega przez zachód województwa, droga E7. Droga nr 16, która łączy wschód i zachód województwa, jest w opłakanym stanie.

Wreszcie infrastruktura lotnicza - brak lotniska regionalnego, a więc tak naprawdę brak normalnych, nowoczesnych połączeń Warmii i Mazur z resztą kraju, z resztą Europy.

Wysoki Senacie! Ja nie będę się upominał o to wszystko, nie będę składał poprawek na setki milionów czy na miliardy złotych, jakie należałoby zainwestować w infrastrukturę na Warmii i Mazurach. Proszę tylko o jedno, proszę o wsparcie dla lotniska w Szymanach, niewielkie wsparcie rzędu kilku milionów złotych. Jest to tak naprawdę jedyna szansa, by w ciągu kilku czy kilkunastu miesięcy uruchomić dobrą komunikację, umożliwić dobre dotarcie do naszego regionu. To jest zadanie zawarte w Narodowym Planie Rozwoju, to jest inwestycja, która jest wpisana w strategię rozwoju województwa, nie jest to więc pomysł, który urodził się dzisiaj na użytek kampanii wyborczej czy pracy w Senacie. To jest rzecz niezwykle ważna i potrzebna.

Wysoki Senacie! Zwracam się do wszystkich o to niewielkie wsparcie i zapraszam z otwartymi rękami na Warmię i Mazury. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Następnym mówcą będzie pan senator Jacek Bachalski, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Dariusz Bachalski:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Rzeczywiście będę się starał streszczać, bo wiem, że jesteśmy zmęczeni. Tak na marginesie - zastanawiam się, to taka dygresja, czy nie moglibyśmy w przyszłości... To jest oczywiście propozycja dla państwa. Czeka nas jeszcze pewnie, mam nadzieję, ponad trzy lata pracy w tej Izbie, przynajmniej takie mamy...

(Wesołość na sali)

(Głos z sali: Donosy.)

...donosy, tak. Zastanawiam się, czy nie moglibyśmy sobie narzucić większego rygoru co do przestrzegania czasu nie tylko wtedy, kiedy mówimy, ale również wtedy, kiedy organizujemy sobie pracę. Moglibyśmy na przykład mieć stałą kotwicę na głosowaniu - mamy konkretną godzinę, o godzinie 20.00 jest głosowanie, wiemy, że do tego czasu musimy zakończyć wszystkie inne sprawy. Ja nie jestem bardzo stary, ale wydaje mi się, że państwo jesteście zmęczeni co najmniej tak samo jak ja, a taki tryb obradowania nie sprzyja ani kreatywności, ani świeżości. Po prostu taką refleksją się z państwem dzielę. Może wkrótce złożę jakąś konkretną propozycję. To tak na marginesie.

A przechodząc do sprawy budżetu, chcę państwu powiedzieć, że myśmy - mówię o senatorach Platformy - złożyli poprawkę na 300 milionów zł i chcąc zachować się bardzo odpowiedzialnie, nie wnosimy żadnych innych poprawek. Jest wyjątkowy moment, żeby po wielu latach dyskusji o ratownictwie medycznym dzisiaj rzeczywiście zadekretować tę początkową kwotę. Wiemy, że całość projektu to grubo ponad 1 miliard zł, ale te 300 milionów zł byłoby dobrym początkiem. Chciałem, żebyście państwo wiedzieli, szczególnie senatorowie z innych klubów, że my nie składamy żadnych innych poprawek. Po prostu bardzo zależy nam na tej jednej. To tak na początek.

Ale budżet, nad którym dzisiaj dyskutujemy, powinien być - na pewno wielu z państwa ma tę świadomość - narzędziem rozwoju gospodarczego, takim instrumentem, który jest najważniejszy i dobrze rozumiany, szczególnie w momentach, kiedy nakreślamy nową strategię gospodarczą. Teraz mamy pierwszy rok nowej kadencji i nowy rząd. Ze smutkiem muszę powiedzieć - pewnie już wiele osób przede mną to mówiło - że ten budżet to nie jest budżet, który nakreśliłby nowy kierunek rozwoju gospodarczego. On moim zdaniem konserwuje zły model polskiej gospodarki, on nie zawiera w sobie pomysłów, które by oznaczały na przykład rozwój innowacyjności polskiej gospodarki, on nie łączy takich dziedzin jak gospodarka i nauka, i, dalej, edukacja, które są warunkiem dynamicznego rozwoju i doganiania krajów rozwiniętych, on nie indukuje wartości dodanej właśnie w tych obszarach, które są dochodowe, jak teleinformatyka, biotechnologie itd. To jest smutny budżet, najogólniej mówiąc. A dla mnie smutny tym bardziej, bo mam duszę przedsiębiorcy i nie widzę tego tak optymistycznie jak profesor Gilowska. Nie chcę z nią polemizować, bo rzeczywiście znalazła się w trudnej sytuacji, przyszła pod koniec okresu, w którym można było wpływać na ten budżet. Ale przy okazji miałbym taką gorącą prośbę: jeżeli państwo podzielają poglądy profesor Zyty Gilowskiej co do tego, że kolejny rok powinien być rzeczywiście rokiem przełomu, to kolejny budżet - a zaczniemy nad nim pracować bardzo szybko, taką mam nadzieję - musi być budżetem rozwojowym, tym nowym otwarciem gospodarczym. Naprawdę ogromny żal ogarnia, kiedy się patrzy, jak nasi młodzi absolwenci wyższych uczelni wyjeżdżają za granicę, bo nie mają możliwości realizacji swoich talentów w Polsce. Bardzo bym chciał, żeby można było kiedyś powiedzieć, że Polak może postawić na swój talent w Polsce.

To oczywiście są ogólniki, nie będę w tej chwili wchodził w szczegóły, ale pozwolę sobie na krytykę budżetu w dosłownie ośmiu punktach.

Bardzo powątpiewam w to, czy w tym budżecie realne są dochody z podatków. Będę narzekał na wydatki w administracji publicznej, które niestety wzrosły, pomimo tego, że politycy PiS, którzy są konstruktorami tego budżetu, w poprzedniej kadencji również pomstowali na stan wydatków w administracji. Powiem też, że deficyt budżetowy pozostaje na bardzo wysokim poziomie, nie będę wchodził w szczegóły. Powiem dalej, że dług publiczny rośnie i w 2006 r. tylko na obsługę tego długu wydamy z kieszeni podatnika 29 miliardów zł. Powiedziałem już wcześniej, że niedoszacowane są dotacje do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i Funduszu Pracy. Powiem jeszcze kolejny raz ze stanowczością, że to może być 15 miliardów zł. To jest 15 miliardów zł, które powiększą deficyt budżetowy; co prawda pani profesor mówi, że je widać, ale my tak do końca nie wiemy, jaka to będzie kwota, i to na pewno odbije się czkawką w całej gospodarce. To powoduje, że wszelkie prognozy są bardzo wątpliwe, i to prognozy dotyczące takich parametrów jak inflacja, wzrost gospodarczy, poziom zatrudnienia itd. To są naczynia połączone i nie jest tak, że możemy sobie abstrahować od tej pozycji, bo 15 miliardów to bardzo wielka kwota.

Dodam również - może już z mniejszym naciskiem - iż PiS nie wywiązał się z obietnic cięć w kosztach administracji tym razem rządowej i na przykład jeśli weźmiemy pod uwagę urzędy wojewódzkie, to nie znajdziemy tam obiecanych cięć.

Powiem państwu także ze smutkiem, że nie doszło do likwidacji gospodarstw pomocniczych i zakładów budżetowych, a niestety doszło do podniesienia wydatków osobowych i majątkowych w administracji publicznej. Można mówić o pięciu tysiącach nowych stanowisk.

To wszystko skłania mnie do smutnego wniosku, że to jest kolejny stracony rok, rok stracony dla polskiej gospodarki, ale tak naprawdę rok stracony dla polskiego społeczeństwa. Mam świadomość, że sytuacja była wyjątkowa, bo budżet nie był autorstwa tylko i wyłącznie polityków dzisiaj obecnych w parlamencie. Ale było wystarczająco dużo czasu, żeby spełnić takie obietnice jak na przykład cięcie kosztów pracy. A skończyło się na obietnicach i przedsiębiorcy, którzy są przecież jedynymi twórcami dochodu narodowego, nie skorzystają na tym, co się stało w październiku, czyli na takiej gruntownej, politycznej zmianie w kraju.

To by było na tyle. Nie będę mówił, jak będę głosował nad budżetem, ale myślę, że tego mówić nie muszę.

(Senator Stanisław Kogut: Ale będziesz za.)

Dziękuję państwu. (Oklaski)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Poproszę teraz pana senatora Lesława Podkańskiego. Przypominam, że to jest to obiecane pięć minut.

Do spisu treści

Senator Lesław Podkański:

Tak jest, Panie Marszałku.

Przypominam Wysokiej Izbie, że zakończyłem na wątku makroekonomicznego wsparcia małych i średnich przedsiębiorstw.

Aby nastąpił przełom w finansach publicznych na przyszłość, na rok i na najbliższe lata, poza właściwą polityką kursową, o której mówiłem przedtem, trzeba ponownie przeanalizować i wprowadzić ulgi i preferencje inwestycyjne dla przedsiębiorców, ulgi i preferencje na każdego nowo zatrudnionego pracownika, wsparcie nowych technologii, ulgi dla tych, którzy samozatrudniają się, ułatwienia w dostępie do kredytów, gwarancji i ubezpieczeń.

Dodatkowo wzywam, proszę i błagam rząd, by podejść ponownie do stworzenia jednolitego, wspólnego programu promocji Rzeczypospolitej Polskiej, regionów, towarów, usług i wykreować tak zwane polskie hity gospodarcze. Proponuję cztery: pierwszy hit gospodarczy - turystyka, jako odnawialne źródło dewiz; drugi hit - zdrowa, ekologiczna żywność, odnawialne źródło dewiz; trzeci hit - tania, odnawialna energia, której państwa Unii Europejskiej potrzebują, Włosi mają totalny deficyt energii; czwarty hit - w związku z rosnącymi cenami ropy naftowej, o czym mówiono również z tej mównicy, odtwarzalna produkcja ekopaliw.

A teraz kilka szczegółów. Chcę gorąco poprzeć poprawkę dziewiątą, Komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska, która koryguje plan finansowy Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Po raz pierwszy od początku jej działalności założony jest w planie finansowym deficyt aż na sumę 667 milionów zł, co jest niebezpieczne, bo to jest niedobór jednej trzeciej środków na inwestycje realizowane przez agencję. Te 200 milionów zł koryguje ten problem.

Szczegół drugi. Z radością, mówię to bardzo głośno, witam w planie finansowym Agencji Rynku Rolnego zwiększony poziom interwencji - na rynku zbóż w wysokości ponad 500 milionów zł, na rynku cukru w wysokości ponad 550 milionów zł. I bardzo ważne - mówimy o polityce proeksportowej - jest to, że w planie finansowym Agencji Rynku Rolnego w budżecie na rok 2006 jest 321 milionów zł na dopłaty do eksportu artykułów rolno-spożywczych.

Potrzebna jest głęboka analiza rządowo-parlamentarna wszystkich naszych składek płaconych do różnych organizacji międzynarodowych. Odkryliśmy w budżecie, że Państwowa Agencja Atomistyki płaci aż 63 miliony zł składek członkowskich. Trzeba dokonać gruntownego przeglądu. Mam pytanie do rządu: czy wiemy, ile milionów złotych płacimy z tytułu składek członkowskich do organizacji międzynarodowych? Czy to ma sens i czy jest to równoznaczne z korzyściami?

I na koniec chcę zgłosić poprawkę, tak zwaną lubelską, do art. 50 - przed chwilą już ją na prośbę marszałka złożyłem, kopię mam przy sobie - dotyczącą środków na obwodnicę lubelską w ciągu dróg, które z Łodzi, Białegostoku, Warszawy przez Lublin prowadzą do Lwowa i do Odessy. Jest to bardzo bezpieczna poprawka, która zafunkcjonuje w przypadku wystąpienia oszczędności w wydatkach zaplanowanych w tej pozycji. Została podpisana przez wszystkich senatorów ziemi lubelskiej: Wierzbickiego, Chróścikowskiego, Bielę i Bendera oraz moją skromną osobę, i trzech senatorów sąsiednich województw, gdzie te drogi S-19 zaczynają się i kończą, przez senatora Szafrańca, senatora Maziarza i senatora Bentkowskiego.

Dziękuję za uwagę, Panie Marszałku. Ile minut mówiłem?

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dokładnie cztery i pół.

(Senator Lesław Podkański: Dziękuję bardzo. Trzydzieści sekund zostawiam dla następnego mówcy. Dziękuję za uwagę.)

Proszę państwa, ponieważ nie widzę następnego... A jest, właśnie wszedł.

Panie Senatorze, poproszę od razu na mównicę.

Pan senator Jerzy Szymura.

(Senator Jerzy Szymura: Już jestem.)

Już chciałem pana karnie przesunąć.

(Senator Jerzy Szymura: Jeśli można, to bardzo proszę, bo tak z biegu, ale...)

(Rozmowy na sali)

Proszę, proszę, z biegu, krótko i do rzeczy.

Do spisu treści

Senator Jerzy Szymura:

Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Dyskusja na temat budżetu toczy się w dość wyjątkowej sytuacji, wszyscy bowiem wiemy, że ten budżet de facto odziedziczyliśmy po poprzednim rządzie. I na pewno wszystkich nas, a szczególnie środowisko, które ja reprezentuję, ludzi biznesu, ludzi zajmujących się rozwojem nowoczesnego przemysłu, ten budżet nie może w pełni satysfakcjonować.

Wszyscy wiemy, że środki przeznaczone w tym budżecie na te działania państwa, które będą wspierać rozwój nowoczesnego przemysłu, które będą wspierać naukę i szkolnictwo wyższe, są niewystarczające. Ale z drugiej strony wydawanie tych środków na zasadzie działań ad hoc, przeznaczanie na to kwot, które próbujemy wykroić z rezerw, źle by świadczyło o nas jako o tych, którym rzeczywiście zależy na nowoczesnym, zdrowym państwie.

Dlatego też uważam, że w tej sytuacji fundamentalną sprawą jest to, aby nasz budżet był przede wszystkim zdrowy w sensie finansowym. Jeśli bowiem w przyszłym roku chcemy poświęcić swój czas i energię na to, aby stworzyć podwaliny naprawdę nowoczesnego państwa, które będzie w stanie konkurować w świecie globalnej gospodarki, które będzie się starało uzyskać przewagę konkurencyjną pozwalającą nam przejść do następnego etapu rozwoju, polegającego na wejściu do grupy tych najbardziej rozwiniętych gospodarczo państw świata, to teraz musimy zadbać przede wszystkim o to, aby fundament, na którym będziemy budować naszą gospodarkę w roku przyszłym i latach następnych, był solidny.

Co to znaczy "solidny fundament gospodarki"? Otóż solidnym fundamentem gospodarki na pewno jest prawo, ale nie mniej ważnym elementem tego fundamentu są finanse. Żebyśmy byli w stanie sprawnie funkcjonować w przyszłych latach, nasze finanse muszą być zdrowe. Dlaczego? Otóż od tego, w jakim stanie będą nasze finanse, będzie zależało, jakie środki będziemy w stanie pozyskiwać na międzynarodowych rynkach kapitałowych, jakie środki będziemy w stanie pozyskiwać w ramach pomocy z funduszy strukturalnych, w ramach naszego procesu integracji z Unią Europejską. Im zdrowsza będzie nasza gospodarka, im zdrowsze będą nasze finanse, tym większe środki i w bezpieczniejszy sposób będziemy mogli pozyskiwać. Dlatego też wszystkie działania, które dzisiaj byśmy podejmowali, polegające na postępowaniu ad hoc, na okrajaniu naszego budżetu z pieniędzy, w wyniku czego jego parametry finansowe uległyby pogorszeniu, to działania destrukcyjne dla przyszłości naszej gospodarki.

Uważam, że przed podejmowaniem wszystkich znaczących decyzji budżetowych należy je solidnie przemyśleć, a przede wszystkim przyjąć pewną strategię gospodarczą państwa. Dopiero w oparciu o tę strategię możemy podejmować sensowne decyzje finansowe. Zapomnijmy więc o działaniach ad hoc, które dzisiaj mają alokować kwoty rzędu dziesiątek czy setek milionów złotych na cele, które też przyjmowane są ad hoc. Spróbujmy zadbać przede wszystkim o to, o co prosi nas minister finansów i co, jak sądzę, spędza jej sen z oczu, jeśli patrzy na to, w jaki sposób budżet może być niszczony. Zadbajmy o to, aby ten budżet był przede wszystkim zdrowy w sensie finansowym, żeby były zapewnione elementarne fundamenty funkcjonowania naszego państwa, a następnie, jak tylko budżet zostanie uchwalony, spróbujmy podjąć takie działania, które pozwolą również w naszej Izbie zastanowić się nad kierunkami rozwoju naszego państwa i nad tym, jak te kierunki rozwoju państwa wzmocnić.

Dlatego też, mimo że ja również nie jestem w pełni zadowolony ze środków, które przeznaczane są w tym budżecie na rozwój, uważam, że wszelkiego rodzaju działania ad hoc, które z finansów państwa wyciągają kwoty rzędu setek milionów złotych na jeszcze nie do końca zaplanowane cele, należy wyeliminować, należy z nich zrezygnować, a bardzo intensywnie pracować nad koncepcją rozwoju państwa później.

I przykładów takich jest tu, proszę państwa, wiele. Ja również jestem ze Śląska. Tragedia, która wydarzyła się w naszym mieście, głęboko mnie poruszyła. Ale z wykształcenia jestem informatykiem. Moja firma budowała w Polsce największe systemy informacyjne, uczestniczyła w przetargach na systemy dowodzenia, z różnym skutkiem, i wiem, jak złożonym procesem jest budowanie scentralizowanego systemu ratownictwa, którego stworzenie odkłada się od lat. Jeśli dzisiaj chcielibyśmy w budżecie przyszłego roku ad hoc przeznaczyć kwotę rzędu kilkuset milionów złotych, a jest to duża kwota, to ja za bardzo nie widzę, w jaki sposób racjonalnie ta kwota mogłaby być wydatkowana. Sam proces przetargowy, proszę państwa, trwa, więc najszybciej rozstrzygnięcie przetargu byłoby w połowie roku, ale przecież trzeba jeszcze ten system zaprojektować. Trzeba naprawdę wybrać koncepcję. To co, to my mamy dzisiaj rzucić prawie pół miliarda złotych na stół, a jeszcze nie wiemy dokładnie, jak system będzie wyglądał?

System ten musi być zintegrowany, musi integrować wszystkie służby ratownicze w Polsce. Dzisiaj jesteśmy w takiej sytuacji, że w całym kraju istnieją rozwiązania cząstkowe: w jednym miejscu, w jednej miejscowości mamy straż pożarną, w innym mamy ratownictwo medyczne, w jeszcze innym - inne służby ratownicze. Żeby ten system skonstruować w sposób logiczny, za pieniądze, które wypracować jest nam bardzo trudno, na początku przede wszystkim musi być wykonana głęboka analiza aktualnego stanu rzeczy, a dopiero następnie można zaprojektować system w oparciu o tę analizę.

I nie ma sensu, proszę państwa, rzucać dzisiaj na szalę kilkuset milionów złotych po to, aby zamanifestować swoją solidarność z ludźmi, którzy zostali ciężko pokrzywdzeni przez los. Nie na tym polega nasza rola w Senacie, nie na tym polega rola polityków. Nasza rola w Senacie, nasza rola jako polityków, którzy identyfikują się z losem tego państwa, polega na tym, aby przede wszystkim podejmować mądre decyzje.

Dlatego też będę gorąco zachęcał Wysoką Izbę, aby w pełni wspierać działania rządu, działania ministra finansów, który w tej chwili przede wszystkim stawia na zdrowy budżet. Na budżet, który w sensie finansowym jest najlepszym budżetem. Później skoncentrujemy się na tym, aby na solidnym fundamencie, na fundamencie w miarę stabilnych finansów, na fundamencie prawa, które będziemy starali się tutaj stanowić - a przecież niebawem mamy nową ustawę podatkową, już za parę miesięcy - zbudować przyszłość naszego kraju. I temu celowi poświęćmy nasz czas i energię. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Jacek Włosowicz, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Jacek Włosowicz:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie! Szanowni Państwo Reprezentanci Rządu!

Chciałbym nawiązać do wypowiedzi pana senatora Szmita i pana senatora Szymury. Mówili oni o problemach między innymi transportowych, o problemach inwestycyjnych, infrastrukturalnych, jakie ma nasz kraj. Sądzę, że dużym problem jest nasz system drogowy, lub jego brak. Bo czy to, co mamy, można nazwać systemem? Sądzę, że większość z państwa może się ze mną zgodzić, że nie.

Od wielu lat kolejne rządy czy kolejne grupy polityczne w ramach prowadzonej kampanii zachęcają nas do głosowania na siebie, mając w swojej ofercie poprawienie sytuacji komunikacyjnej. Niestety, tak się jakoś składa, że tylko w pierwszych dniach czy tygodniach swojego urzędowania podtrzymują te pomysły, później one gdzieś przepadają. Są obietnice budowania i dróg kolejowych, i dróg samochodowych, ale jak widzimy, nieszczególnie są one spełniane.

Przez wiele, wiele lat w III Rzeczpospolitej zbudowano bardzo mało. Obecnie mamy dwa fragmenty autostrady, z której możemy tylko w części korzystać. Pamiętam, gdy jeździłem na studia z Kielc do Krakowa, pociąg jeździł na tej trasie dwie godziny, obecnie też jeździ dwie godziny. Piętnaście lat temu jechałem pociągiem do Warszawy trzy godziny i teraz też jadę trzy godziny. Ale gdzie indziej są zmiany: jeszcze w latach dziewięćdziesiątych samochodem do Warszawy jechałem dwie godziny, a teraz jadę dwie i pół. A samochody przez te dziesięć lat stały się lepsze, a nie gorsze. Ale liczba samochodów, która pojawia się na naszych drogach... W tym roku przybyło ponad milion, z tego dwieście trzydzieści tysięcy nowych i osiemset pięćdziesiąt tysięcy używanych, co powoduje taką, a nie inną sytuację.

Dodatkowym problemem są samochody dużego rozmiaru, czyli tiry. W innych krajach transport kolejowy wspomaga je i wszystkie przejazdy tranzytowe są realizowane za pomocą kolei. U nas niestety nie. Tiry jeżdżą drogami i to przez miasta, co jest dość dużym kuriozum jak na warunki europejskie. Ta ilość tirów i samochodów osobowych doprowadziła do takiej, a nie innej sytuacji drogowej. Z kolei brak zainteresowania przejazdami kolejowymi sprowadza się do tego, że kolej nie zarabia, więc nie ma pieniędzy na zaoferowanie lepszych usług.

I tu dochodzimy do takiego stwierdzenia, że niestety w tym kraju nie ma jak podróżować lądowo. Ale ktoś może powiedzieć, że ma rozwiązanie: bo przecież jest jeszcze transport lotniczy. No ale jeżeli popatrzymy na transport lotniczy, to zobaczymy, że też nieszczególnie dobrze wypadamy nie tylko na tle świata, ale i na tle Europy. Dobrze, że budujemy nowoczesny port lotniczy w Warszawie, ale niestety z usług lokalnych tanich linii nie możemy korzystać, ponieważ nasze lokalne lotniska się do tego nie nadają - są lotniskami albo sportowymi, albo rekreacyjnymi.

Dochodzi do pewnego, według mnie, paradoksu transportowo-historycznego. Na czym on miałby polegać? Ano na tym, że Chińczycy w III wieku przed naszą erą, by odgrodzić się od zewnętrznego świata, zbudowali mur, mur bardzo duży, bardzo długi. Jak na tym wyszli, wszyscy z historii pamiętamy. A teraz my odwrotnie niż Chińczycy: nic nie robimy, a osiągamy to samo, co oni osiągnęli, czyli izolujemy się od świata. Sądzę, że najwyższy czas, by zaprzestać takowego nic nierobienia i strategicznie podejść do problemów transportu. Sądzę, że nasz transport jest na takim etapie, że można niestety powiedzieć, że jest to problem.

Jakie rozwiązania? Już w tym budżecie, który jest budżetem niestety opracowanym nie przez ten rząd, są elementy, które wprowadzają rozwiązania, ale są to rozwiązania punktowe, cząstkowe. Oczywiście ktoś powie, że możemy go pozmieniać. Ale żeby go pozmieniać, trzeba zrobić to sensownie, trzeba wiedzieć, gdzie już można inwestować w infrastrukturę komunikacyjną, a nie tylko zostawiać w budżecie zapisy, które nie będą mogły być zrealizowane.

Dlatego też bardzo podobała mi się myśl wypowiedziana przez pana senatora Szymurę, iż musimy mieć konkretny pomysł, konkretną strategię dla tego kraju, strategię, która będzie polegała między innymi na tym, że nie będziemy inwestycji realizowali ad hoc w rożnych przypadkowych miejscach po to tylko, żeby się mieć czym pochwalić. Nie, musimy myśleć całościowo, zacząć mówić o strategii, o strategii, której często w tym kraju w wielu dziedzinach życia brakowało i brakuje.

Nie będę państwa bardzo zachęcał do poparcia wszystkich poprawek, które już zostały złożone, ale możemy pomyśleć o małych kwotach na te inwestycje transportowe i tam, gdzie możemy przeznaczyć już pierwsze pieniądze na opracowanie czy to koncepcji, czy wstępnych planów rozwiązań komunikacyjnych, sądzę, że powinniśmy to zrobić i do tych pomysłów się przychylić.

Oczywiście trudno powiedzieć, czy jedno małe lotnisko jest lepsze od drugiego. Sądzę, że nie ma tutaj racjonalnej decyzji. Od przyszłego budżetu, mam nadzieję, który w części inwestycyjnej będzie budżetem zadaniowym i będzie niósł konkretną myśl rozwiązującą problemy tego kraju, te problemy zaczną być rozwiązywane.

Na dzisiaj dziękuję i polecam państwa rozsądnej uwadze wszystkie poprawki, które dają dodatkowe pieniądze na inwestycje komunikacyjne. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Pan senator Andrzej Mazurkiewicz, proszę bardzo.

Rozumiem, że pan senator Kogut już nie będzie miał o czym mówić, tak?

(Senator Stanisław Kogut: Będę miał.)

Aha, dobrze.

(Głos z sali: Pan senator zawsze ma o czym mówić.)

Do spisu treści

Senator Andrzej Mazurkiewicz:

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Pozwolicie państwo, że swoje wystąpienie podzielę na dwie części. Pierwsza część to oficjalne stanowisko klubu senatorskiego Prawa i Sprawiedliwości i oficjalna poprawka, którą chcemy wnieść.

Być może takie tragedie jak ta, która się wydarzyła w Chorzowie, powodują, że wszyscy zastanawiamy się nad wartością życia ludzkiego, nad koniecznością jego ratowania, nad tym, że służba zdrowia być może działa źle, bo jest niedofinansowana. I być może taki problem, o którym już tutaj rozmawialiśmy, jak problem budowy systemu ratownictwa medycznego, jest problemem, który trzeba szybko, bardzo szybko rozwiązać. Jeśli budowa tego systemu ma uratować chociażby jedno życie ludzkie, to po prostu warto. Bo jedno życie ludzkie więcej to tyle co cały świat.

Pozwolicie więc państwo, że w imieniu Klubu Parlamentarnego "Prawo i Sprawiedliwość" wniosę poprawkę do ustawy budżetowej na 2006 r., która zakłada przeznaczenie na budowę systemu ratownictwa medycznego kwoty 70 milionów zł.

Zdajemy sobie sprawę, że jest to pierwszy krok. Ale ten pierwszy krok kiedyś trzeba wykonać. Zdajemy sobie sprawę, że tych środków być może na tę chwilę jest za mało. Ale chcielibyśmy, żeby właśnie z Senatu wyszedł wyraźny sygnał, że to właśnie Senat Rzeczypospolitej Polskiej pamięta o tych sprawach, które są dla społeczeństwa najważniejsze. Że to właśnie Senat Rzeczypospolitej Polskiej, pochylając się nad tragedią ludzką, nad ludzkim cierpieniem, zdecydował się na taki właśnie krok.

Środki te znajdują się w budżecie państwa. Po pierwsze zostaną zmniejszone środki na staże medyczne. Ale, proszę państwa, środki przeznaczone przez Sejm na staże medyczne nie zostaną w pełni wykorzystane - stąd ta rezerwa i propozycja, aby 10 milionów zł stamtąd trafiło właśnie na ten cel. I druga możliwość pozyskania tych środków to refundacja kosztów na leczenie osób bezdomnych. W zeszłym roku, w 2005, wykorzystano 22 miliony zł, w tym roku zaplanowano 85 milionów zł. Proponujemy więc przeznaczenie kwoty 60 milionów zł na budowę systemu ratownictwa medycznego. Czyli w sumie na ten cel proponujemy 70 milionów zł.

Mam nadzieję, że ta poprawka, którą wnosimy, zyska życzliwość wszystkich państwa senatorów i pokaże, że w chwilach trudnych dla polskiego społeczeństwa potrafimy być razem ze społeczeństwem.

Szanowni Państwo, przejdę do drugiej części swego wystąpienia i wniosę kilka poprawek mniejszej wagi, które dotyczą spraw lokalnych. W Sejmie niestety nie została zgłoszona poprawka dotycząca budowy obwodnicy miasta Jarosławia. Pięknego, wspaniałego galicyjskiego miasta, przez które przejeżdża dwadzieścia parę tysięcy samochodów na dobę i które stanowi wąskie gardło prowadzące w kierunku przejść granicznych, w kierunku Korczowej, Przemyśla, Medyki; jest to droga w kierunku wschodnim. Wystarczy jeden wypadek w centrum miasta na tej drodze, aby miasto zostało zakorkowane, aby stało się nieprzejezdne. O obwodnicy miasta Jarosławia mówi się od wielu, wielu lat. Pieniądze te są potrzebne na wykup gruntów, część gruntów została już wykupiona. Jest to po prostu rozwiązanie bardzo ważne dla Podkarpacia.

Druga poprawka, którą wnoszę wraz z panem senatorem Bentkowskim, dotyczy budowy drogi kolejowej na odcinku Rzeszów - Warszawa przez Kolbuszową. Jest to pierwszy etap modernizacji tej trasy na odcinku Kolbuszowa - Rzeszów. Pozwoli to na uruchomienie szynobusów, a więc uruchomienie komunikacji, która jest niezbędna dla rozwoju tamtego terenu, jest to pierwszy etap. Ma to być wielki, wspaniały program, który doprowadzi do tego, że droga między Warszawą a Rzeszowem będzie drogą kolejową pokonywaną w krótkim czasie czterech godzin, a nie siedmiu, ośmiu. Przybliży to znacznie walory turystyczne Bieszczad, pozwoli mieszkańcom stolicy i innych regionów Polski przemieszczać się właśnie w kierunku Bieszczad, tego pięknego, cudownego rejonu naszego kraju.

Szanowni Państwo, kolejne poprawki, które zgłaszam, dotyczą odcinka budowy drogi Białystok - Katrynka oraz kwestii rewaloryzacji zabytków Przemyśla. Rewaloryzacja ta została wpisana w strategię miasta, jest na to przyzwolenie i zgoda wszelkich władz, począwszy od marszałka sejmiku wojewódzkiego, skończywszy na władzach samorządowych. Stare, historyczne miasto Przemyśl wymaga pomocy z zewnątrz. Jak państwo wiecie, miasta położone na ścianie wschodniej niestety pieniędzy za dużo nie mają, a są cudownymi perełkami polskiej architektury.

Licząc na życzliwe wsparcie Wysokiej Izby, przedkładam panu marszałkowi te drobne poprawki. Przedkładam też poprawkę w imieniu klubu senatorskiego Prawa i Sprawiedliwości, licząc na życzliwe wsparcie wszystkich państwa senatorów. Dziękuję.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Pani senator Elżbieta Rafalska ma swoje pięć minut.

Do spisu treści

Senator Elżbieta Rafalska:

Panie Marszałku! Szanowni Państwo!

Komisja Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej zgłosiła poprawkę, którą chciałabym zarekomendować, i chciałabym wyjaśnić przyczynę zaproponowania takiej poprawki. Jest to poprawka siódma.

Ale może zacznę od poprawki trzynastej, która dotyczy zwiększenia środków na wzmocnienie działalności kontrolnej i prewencyjnej organów nadzoru budowlanego. Podczas prac komisji nad częścią opiniowaną przez komisję, częścią dotyczącą budżetów wojewodów i działalności usługowej, czyli częścią 85, dział 710, była mowa o tym, że nadzór powiatowy już od 1999 r., kiedy to przeszedł do nowo powstałego szczebla samorządu terytorialnego, był rażąco niedofinansowany. Podczas prac sejmowych długo jeszcze przed tą katastrofą, która tak boleśnie wszystkich dotknęła, pojawił się wniosek mówiący dokładnie o tej kwocie, a więc kwocie zwiększenia o 10 milionów zł środków na dofinansowanie działalności nadzoru budowlanego. I ten wniosek przepadł. W wersji rządowej projektu planowano zwiększenie środków o 20% - było to dalece niewystarczające. Myślę, że jest to jak najbardziej uzasadniona poprawka, poprawka, która pojawiła się długo przedtem, zanim była ta katastrofa w Chorzowie.

Druga poprawka, duża poprawka dotycząca zwiększenia kwoty o 53 miliony zł, w której proponujemy zwiększenie dochodów z tytułu podatku VAT, jest poprawką, która przywraca środki Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. I powiem państwu, że posłowie dokonali cięcia na kwotę 18 milionów zł. Kwota zmniejszenia środków na Kancelarię Senatu to było 12 milionów zł. Ja się tylko bardzo dziwię, że koledzy posłowie, zdejmując środki przeznaczane na naszą Izbę, nie pomyśleli o tym, żeby solidarnie wziąć to na siebie i zmniejszyć równocześnie budżet Sejmu. Gdyby była taka poprawka, że zdejmuje się po połowie - 6 milionów zł z budżetu Sejmu i 6 milionów zł z budżetu Senatu - to byłoby to chyba jakoś uzasadnione.

No a w sytuacji tak istotnego zmniejszenia budżetu nastąpić mogłoby unieruchomienie, paraliż w funkcjonowaniu Izb. W związku z tym zwiększenie tych kwot to w istocie przywrócenie kwot z rządowej wersji ustawy budżetowej.

Chciałabym gorąco zarekomendować i poprawkę siódmą, i poprawkę trzynastą, czyli te poprawki, które zaproponowała Komisja Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję, Pani Senator.

Pan senator Stanisław Kogut. Proszę bardzo.

(Senator Stanisław Kogut: Ile ja mam czasu? Dziesięć minut?)

Tak, tak, pełne dziesięć minut, Panie Senatorze.

Do spisu treści

Senator Stanisław Kogut:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Drodzy Przedstawiciele Rządu! Cierpliwe Media - bo wam trzeba pogratulować cierpliwości!

Ja chciałbym rozpocząć moje wystąpienie od tego, że na budżet państwa należy popatrzeć globalnie. A jak słucham wystąpień w Sejmie i w Wysokiej Izbie, to tak się zastanawiam, czy to nie są czasy szlacheckie, kiedy szarpało się sukno. Jeden się obraża, że Kogut ma cywilną odwagę powiedzieć, żeby nie zabierać 30 milionów pewnym urzędom, żeby nie zabierać też innym urzędom, nawet po to, by powstało pięć tysięcy nowych miejsc pracy. A ja, jak słyszę ten koncert życzeń dotyczący autostrad, obwodnic, kolei, to chcę powiedzieć: Drodzy Państwo, przecież na posiedzeniu Komisji Gospodarki Narodowej był przedstawiciel Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, ale wtedy nikt nie wnosił tych poprawek, nikt. Wiem to, bo jestem członkiem tej komisji.

Następna sprawa. Drodzy Państwo, ja też w pewnym momencie wypowiedziałem krytyczne zdanie. Ale muszę też wyraźnie powiedzieć, że cieszę się, bo ten rząd to rząd fachowców i ten budżet, jak powiedziała pani premier Zyta Gilowska, jest budżetem na miarę tych czasów.

Spodobało mi się wystąpienie pana senatora Podkańskiego, który jednoznacznie stwierdził, że likwidując szarą strefę, stworzymy nowe miejsca pracy. Jest to takie podejście, które świadczy o patrzeniu na rozwój naszej Rzeczypospolitej, a nie na rozwój innych krajów. Bo my jesteśmy przecież senatorami Rzeczypospolitej.

Powiem jeszcze jedno. Gdy jest mowa o zabieraniu środków osobom najsłabszym, niepełnosprawnym, to ja też apeluję do rządu, do pani minister, by zwrócić na to szczególną uwagę przy okazji przyszłego budżetu. Bo jest ustawowo zapisane otworzenie centrum szkoleniowo-rehabilitacyjnego dla osób niepełnosprawnych, ale ustawa sobie, a budżet sobie.

Pan senator Waszkowiak i wielu innych senatorów wypowiadało się tu na temat transportu, a więc i ja coś powiem: chcę w imieniu środowiska pracowników transportu podziękować za życzliwe potraktowanie problematyki infrastrukturalnej w omawianej dziś ustawie budżetowej. Parlament naszej kadencji i rząd premiera Kazimierza Marcinkiewicza zaczynają uwzględniać w swoich decyzjach zdawałoby się oczywisty, ale długo ignorowany fakt, iż drogi, koleje, mosty to krwiobieg państwa polskiego. Taka jest prawda, jest to krwiobieg państwa polskiego. A przecież taki jest stan organizmu, jaki jest stan jego układu krwionośnego. Mam nadzieję, że nasze obecne decyzje otwierają drogę do budżetowego wspierania najważniejszych działań w zakresie transportu, działań, które w przyszłości przyniosą zwielokrotnione w porównaniu do wydatków korzyści dla budżetu i zyski dla naszej gospodarki.

Kilka słów na temat tych działań. Zgadzamy się wszyscy, że należy powstrzymać degradację sieci drogowej, ale to się nie uda bez przywrócenia kolei jej naturalnych funkcji. Senator Waszkowiak wypowiadał się już na temat tirów. Ja jestem zdecydowanym zwolennikiem hasła "Tiry na tory", dlatego że gdyby państwo dało pieniądze na produkcję platform, to wtedy zakłady napraw, czyli ZNTK, miałyby po prostu produkcję, ponadto wszystkie małe firmy współpracujące z tymi zakładami, z ZNTK, nie padałyby, ale po prostu by się rozwijały.

Degradacji dróg nie powstrzyma się też bez poprawy stanu transportu zbiorowego. Na poparcie rządu i parlamentu zasługuje więc rozwój i doskonalenie, poprawianie jakości kolejowych przewozów regionalnych, które są naprawdę bardzo ekologiczne i ekonomicznie uzasadnione. Padło tutaj z ust senatora Mazurkiewicza pytanie o rozwiązanie problemu Bieszczad, ja zaś apeluję, żeby popatrzeć na to całościowo, poszukać rozwiązania całego problemu, a także zapewnić środki na produkcję autobusów i tramwajów szynowych, które są siedmiokrotnie tańsze od ekonomicznie nieuzasadnionych ciężkich składów. A więc ja mówię o całości, a nie patrzę tylko na wycinek.

Sprawa następna. Mówimy tutaj o funduszach strukturalnych. Ogromnie się cieszę, że są pieniądze, w kwocie 1 miliarda zł, na infrastrukturę kolejową. Przecież to będzie skutkowało dodatkowymi 3 miliardami zł z funduszy strukturalnych.

Chciałbym jeszcze podziękować rządowi za pomoc dla ludzi najsłabszych. Była tu już mowa o 500 milionach zł na pomoc w dożywianiu dzieci z terenów wiejskich. Ale nie zapominajmy także o tym, że corocznie studia opuszcza dwieście tysięcy studentów i że kierunek ich działań po skończeniu studiów wyznacza drogowskaz "bezrobocie". A więc trzeba też zastanowić się nad tym, czy właściwe kierunki studiów są wybierane przez polską młodzież. Wydaje mi się, że to też jest temat do dyskusji.

Sprawa następna. Nie będę się już wypowiadał na temat ratownictwa, bo tu wypowiadano się na ten temat już wielokrotnie. Popierałem wniosek w tej sprawie i nadal popieram - uważam, że zaproponowane przez pana senatora Mazurkiewicza 70 milionów zł to wyjście naprzeciw, krok do przodu.

Ogromnie się cieszę, że rząd Rzeczypospolitej, rząd pana premiera Mazurkiewicza, po ogromnej tragedii...

(Głosy z sali: Marcinkiewicza!) (Wesołość na sali)

Przepraszam, Marcinkiewicza, przepraszam.

(Rozmowy na sali)

...Że rząd premiera Marcinkiewicza podjął natychmiastowe działania. Tak samo popieram decyzję w sprawie nadzoru. Trzeba się tylko, Drodzy Państwo, zastanowić nad jednym: czy to dobrze, że podejmuje się te decyzje w momencie ogromnej tragedii narodowej, zamiast wyprzedzać bieg zdarzeń. Bo ja jestem przeciwnikiem tego, żebyśmy w szoku po tragedii ludzkiej podejmowali decyzje dlatego, że musimy je podjąć. My powinniśmy wyprzedzać bieg zdarzeń, a dziś naprawdę powinniśmy się tylko dostosować do chwili tą debatą, debatą bardzo kulturalną we wzajemnych stosunkach, jeden wobec drugiego, potraktować tę tragedię z najwyższym szacunkiem.

Na koniec chciałbym jeszcze raz złożyć, na ręce pani minister, serdecznie podziękowania za propozycję tego budżetu. Chcę też wszystkim tym, którzy zważają na dobro Rzeczypospolitej i myślą o nowych miejscach pracy, powiedzieć: dziękuję.

I jeszcze raz chciałbym poprosić: patrzmy na budżet globalnie - dla dobra wszystkich obywateli mieszkających w naszej ojczyźnie. Nie myślmy o tym, jak przyjdziemy potem do własnych regionów, i o tym, by powiedzieć coś takiego, żeby się to w prasie pokazało. Bo to w prasie się pokaże, ale efekt będzie naprawdę zerowy. Dziękuję. (Oklaski)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Jako ostatni mówca wystąpi pani senator Janina Fetlińska. Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Janina Fetlińska:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Z wielką uwagą wsłuchiwałam się w wypowiedź pani senator Bochenek, która przypomniała nam o konieczności znalezienia środków na ratownictwo medyczne. Znam sprawę jako pielęgniarka. Staram się zawsze być adwokatem pacjentów i poszkodowanych. Wiadomo, że zdrowie i życie są najcenniejsze. Stąd też rozumiem dramatyczny ton wypowiedzi pani senator Bochenek i w całości się z nim utożsamiam, jeśli chodzi o potrzebę szybkiego uruchomienia ratownictwa w najnowszym i w najlepszym kształcie. Podkreślam także to, że rzeczywiście wskaźniki umieralności poszkodowanych w wypadkach w Polsce są dalece większe niż w Europie. Na sto wypadków ginie u nas, na naszych drogach na przykład, dwanaście osób, natomiast w Europie od trzech do sześciu. A więc naprawdę mamy wysoki wskaźnik umieralności i naprawdę system ratownictwa jest potrzebny.

To, co się stało na Śląsku, pokazuje jak bardzo on jest potrzebny w sytuacjach katastrof masowych. Wszyscy podzielamy to przekonanie, wszyscy to czujemy, wszyscy mamy to dzisiaj głęboko w sercu. Staram się także jednak myśleć kategoriami państwa, kategoriami biednego państwa. I myślę, że reaktywne oddziaływanie, reagowanie na pewne zdarzenia, jest oczywiście potrzebne, bo kto szybko daje, dwa razy daje, ale jednocześnie musi być racjonalne. I tu podzielam zdanie pana senatora Szymury, który mówi, że jeżeli się wprowadza nowy system, to musi on być głęboko przemyślany, musi być dobrze zaplanowany, każdy element tego systemu musi być dobrze opracowany i musi być wiadomo, co ma być zakupione, za ile pieniędzy, ile to wszystko będzie kosztowało i w jakich etapach będzie realizowane. A więc musi to być działanie zorganizowane.

Głęboko się nad tym zastanawiałam i przyznam, że starałam się znaleźć sposób, żeby to pogodzić, żeby być w zgodzie ze swoim sumieniem, zabezpieczyć ratownictwo jak należy i jednocześnie doprowadzić do takiej sytuacji, żebyśmy mogli mieć czyste sumienie, że robimy wszystko jak najlepiej dla naszego społeczeństwa. I pomyślałam sobie, że byłoby najlepiej, gdybyśmy, racjonalnie podchodząc do tej sprawy, odnieśli się do oświadczenia pana premiera Marcinkiewicza, który powiedział, że przyśpieszy działania nad ustawą o ratownictwie medycznym, że w najbliższym tygodniu zostanie przygotowany i przedstawiony Radzie Ministrów projekt tej ustawy. I w związku z tym chciałabym złożyć rodzaj oświadczenia, które wyrażałoby nie tylko mój pogląd, ale i stanowisko kolegów medyków z Prawa i Sprawiedliwości, z którymi najwięcej dyskutowałam na ten temat.

Otóż wydaje mi się, że w imieniu kolegów i swoim mogłabym powiedzieć, że z uznaniem przyjmujemy inicjatywę rządu Rzeczypospolitej, sformułowaną przez pana premiera Kazimierza Marcinkiewicza w obliczu katastrofy w Katowicach, w sprawie przyspieszenia prac związanych z przygotowaniem i wdrożeniem ustawy o ratownictwie medycznym.

W świetle faktu, że prace nad tą ustawą trwają od pięciu lat i nadal nie jest ona wdrożona w życie, wydaje się, że to bardzo dobre zdanie.

Powodowani troską o zabezpieczenie podstaw materialnych do realizacji tej ustawy i w poczuciu odpowiedzialności za uchwalenie realnego, zrównoważonego budżetu, zwracamy się z wnioskiem do panów premiera i ministra zdrowia o przedstawienia założeń ustawy o ratownictwie medycznym na najbliższym posiedzeniu Senatu. Pragniemy poznać proponowany, możliwy do realizacji, harmonogram wdrożenia ustawy ze szczególnym uwzględnieniem działań i ich kosztów możliwych do poniesienia w bieżącym roku budżetowym.

Uzasadnienie do tego podał właśnie pan senator Szymura.

Przedstawione założenia, plany działań, ich koszty, wraz z uzasadnieniem, staną się podstawą do przygotowania wystąpienia Senatu - taką przynajmniej mam nadzieję - o korektę planu budżetu na rok 2006, stosownie do potrzeb mieszkańców naszego kraju i możliwości budżetu naszego państwa.

Wydaje mi się, że jest to jedyne racjonalne wyjście, ponieważ wydanie w tej chwili pieniędzy bez dokładnego biznesplanu, bez wiedzy jak to ma być, będzie po prostu mało racjonalne. Będzie bardzo ważne i będzie świadczyć o dużym i wspaniałym odruchu serca, ale w mniejszym stopniu racjonalne. Dlatego miałabym prośbę o życzliwe przyjęcie takiego oświadczenia. Dziękuję bardzo.(Oklaski)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo, Pani Senator. Prosiłbym o złożenie tej poprawki.

Informuję wszystkich państwa senatorów, że lista mówców została wyczerpana.

Chciałbym poinformować, że jest około pięćdziesięciu poprawek, które zostały złożone zarówno przez mówców, jak i bezpośrednio do protokołu.

Teraz chciałbym prosić, żeby pan senator sekretarz przedstawił listę osób, które złożyły te poprawki. Niektórzy oczywiście składali po kilka poprawek.

Senator Sekretarz
Mieczysław Szyszka:

Poprawki złożyli: Krystyna Bochenek i Władysław Sidorowicz, Krzysztof Putra, następnie grupa senatorów, czyli Lesław Podkański, Adam Biela, Janusz Kubiak i Bogdan Lisiecki, następnie Jarosław Lasecki, Andrzej Owczarek, Antoni Szymański, Jacek Sauk, Józef Łyczak, Ewa Tomaszewska, Elżbieta Rafalska, Jarosław Chmielewski, Jarosław Lasecki, Jerzy Szmit, Jacek Włosowicz, Lesław Podkański z grupą senatorów, tam jest siedem nazwisk, następnie Andrzej Mazurkiewicz - cztery poprawki, następnie Marek Waszkowiak, Przemysław Alexandrowicz i Zbigniew Trybuła - wspólnie, Janina Fetlińska, wspólnie Krzysztof Cugowski i Andrzej Mazurkiewicz, wspólnie Andrzej Mazurkiewicz i Ryszard Bender, wspólnie Krzysztof Putra, Andrzej Mazurkiewicz i pan marszałek Bogdan Borusewicz.

To wszystkie poprawki.

Do spisu treści

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Proszę państwa, dziękuję bardzo za przedstawienie listy.

Zgodnie z punktem art. 52 ust. 2 Regulaminu Senatu zamykam dyskusję.

I teraz chciałbym zaproponować państwu przejście do następnego punktu.

Do spisu treści

Przystępujemy do rozpatrzenia punktu piątego porządku obrad: zmiany w składach komisji senackich.

Przypominam, że wniosek Komisji Regulaminowej, Etyki i Spraw Senatorskich w tej sprawie zawarty jest w druku nr 66.

Proszę sprawozdawcę Komisji Regulaminowej, Etyki i Spraw Senatorskich, senatora Janusza Gałkowskiego, o zabranie głosu i przedstawienie wniosku komisji.

Proszę bardzo, Panie Senatorze.

Do spisu treści

Senator Janusz Gałkowski:

Panie Marszałku! Panie Senator! Panowie Senatorowie!

Wniosek Komisji Regulaminowej, Etyki i Spraw Senatorskich dotyczący zmian w składach komisji senackich.

Na podstawie art. 14 ust. 1 Regulaminu Senatu komisja przedstawia następujący projekt uchwały.

Uchwała Senatu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia dzisiejszego w sprawie zmian w składach komisji senackich.

Art. 1. Senat Rzeczypospolitej Polskiej na podstawie art. 13 ust. 2 Regulaminu Senatu wybiera:

1) senatora Jarosława Laseckiego do Komisji Gospodarki Narodowej oraz Komisji Spraw Zagranicznych.

2) senatora Czesława Ryszkę do Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą.

Art. 2. Uchwała wchodzi w życie z dniem podjęcia.

Szanowni Państwo, ta uchwała chyba nie wymaga uzasadnienia. Panowie senatorowie złożyli wnioski, w których wyrazili chęć pracy w komisjach wymienionych w uchwale. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Czy ktoś z państwa senatorów chciałby zabrać głos w tej sprawie? Nie widzę chętnych.

Do spisu treści

Zatem przystępujemy do głosowania nad przedstawionym przez Komisję Regulaminową, Etyki i Spraw Senatorskich projektem uchwały w sprawie zmian w składach komisji senackich.

Przypominam, że projekt zawarty jest w druku nr 66.

Proszę o naciśnięcie przycisku "obecny".

Kto z państwa senatorów...

(Rozmowy na sali)

Tylko za siebie, Panie Senatorze.

(Rozmowy na sali)

(Głos z sali: Przepraszam, okazało się, że jestem nieobecny.)

Kto z państwa senatorów jest za przyjęciem przedstawionego projektu uchwały? Proszę o naciśnięcie przycisku "za" i podniesienie ręki.

Kto się wstrzymał od głosu? Proszę o naciśnięcie przycisku "wstrzymuję się" i podniesienie ręki.

Proszę o podanie...

Aha, kto jest przeciw?

Przepraszam, bardzo przepraszam, trochę się w tym momencie zgubiłem w tym głosowaniu, ale...

Proszę zatem o podanie wyników głosowania.

Do spisu treści

Na 75 obecnych senatorów, jak wszyscy państwo widzą, 75 głosowało za, innych głosów nie było. (Głosowanie nr 4)

Wobec wyników głosowania stwierdzam, że Senat podjął uchwałę w sprawie zmian w składach komisji senackich.

Zamykam w tym momencie rozpatrywanie punktu piątego.

Proszę teraz panią senator sekretarz o przeczytanie trzech, jak rozumiem, komunikatów.

Senator Sekretarz
Dorota Arciszewska-Mielewczyk:

Po ogłoszeniu przerwy nastąpi zebranie Klubu Senatorów Platformy Obywatelskiej w sali nr 192...

(Głos z sali: Nr 182.)

W sali nr 182. Przepraszam, tak było napisane. W sali nr 182.

Posiedzenie Komisji Gospodarki Narodowej w sprawie rozpatrzenia wniosków do ustawy budżetowej na rok 2006 odbędzie się w dniu dzisiejszym o godzinie 19.45 w sali nr 176.

I jeszcze jeden komunikat. Uprzejmie informuję, że marszałek Senatu zwołuje posiedzenie Konwentu Seniorów w dniu dzisiejszym, to jest 31 stycznia 2006 r., po ogłoszeniu przerwy w obradach Senatu. Po zakończeniu posiedzenia Konwentu Seniorów odbędzie się posiedzenie Prezydium Senatu.

(Głos z sali: Przepraszam, mam jedno pytanie. Czy to pytanie też zadać?)

(Głos z sali: Nie, już lepiej nie.)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Proszę państwa, informuję, że w trakcie dyskusji zostały zgłoszone wnioski o charakterze legislacyjnym, czyli poprawki. Zgodnie więc z art. 52 ust. 2 Regulaminu Senatu proszę Komisję Gospodarki Narodowej, iżby o godzinie 20.00, tak jak było wspomniane, zebrała się i ustosunkowała się do przedstawionych w toku debaty nad tym punktem wniosków oraz przygotowała sprawozdanie w tej sprawie.

Informuję, że głosowanie w sprawie ustawy budżetowej na rok 2006 zostanie przeprowadzone pod koniec posiedzenia Senatu.

Ogłaszam przerwę do godziny 23.00.

(Przerwa w obradach od godziny 19 minut 02 do godziny 23 minut 01)

Marszałek Bogdan Borusewicz:

Wznawiam obrady.

W związku z tym, że komisja nie zakończyła pracy, przedłużam przerwę do godziny 9.30 dnia jutrzejszego.

Dziękuję bardzo.

(Rozmowy na sali)

I proszę się przygotować do tego, że głosowanie i inne procedury na posiedzeniu plenarnym będą trwały jeszcze około trzech godzin.

Aha, proszę komisję gospodarki o pozostanie w tej sali i kontynuowanie obrad oraz zakończenie tych obrad jak najszybciej.

(Przerwa w posiedzeniu o godzinie 23 minut 02)


5. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu