5. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu
Senator Edmund Wittbrodt:
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
Pani Premier, pani powiedziała, że ten budżet 2006 r. to jest budżet dwóch rządów, trzech ministrów...
(Minister Finansów Zyta Gilowska: Dwóch ministrów.)
Powinniśmy jak najszybciej ten budżet przyjąć i pewnie nawet o nim zapomnieć - może i tak. Powiedziała pani potem, że właściwie powinniśmy myśleć o tej dłuższej perspektywie. I powiedziała pani też, że to, co jest niezwykle ważne w tej chwili, to budowanie społeczeństwa kreatywnego, aktywnego, dobrze wyedukowanego, bo chodzi nam o edukację. Jak pogodzić to, co pani mówiła i to, o czym my wiemy, że jest potrzebne, z tym, o co pytałem wcześniej? W końcu zmniejszamy budżet na szkolnictwo wyższe o 0,6%, a jednocześnie zwiększamy zadania o 4%, bo taki jest planowany wzrost liczby studentów. Jak tu jedno z drugim pogodzić?
Minister Finansów
Zyta Gilowska:
Nie, nie, zostałam źle zrozumiana. Przez moment czułam się winna. Rzecz nie w tym, żeby uchwalić i zapomnieć. Przecież to jest niemożliwe, to jest podstawa gospodarki finansowej państwa. Dobrze byłoby, żeby został uchwalony. Dobrze, bo rok budżetowy już się zaczął, już mija miesiąc.
(Senator Edmund Wittbrodt: Tak, tylko zostawić...)
Nie zostawić, wykonywać, prowadzić na jego podstawie gospodarkę finansową. Myślałam, że w taki ogólny sposób uda mi się państwa nakłonić do zachowania pewnego dystansu wobec waszych własnych poprawek, które państwo już złożyliście i tych następnych, bo będziecie jeszcze je składali. Chodzi o to, ażebyście może państwo właśnie w tej Izbie wyższej - nie wyłącznie refleksji, absolutnie, ale także refleksji - nie próbowali udoskonalać po odrobince tej ustawy, bo lepsza od tego nie będzie. Budżet lepszy nie będzie, a wyzwania, przed którymi stoimy, nie zmienią się ani na jotę. Raczej chodziło mi o to.
(Senator Edmund Wittbrodt: To jest jasne, tę część rozumiem, ale pytanie właściwie było w tej drugiej części, dotyczącej budowania kreatywnego, aktywnego społeczeństwa przy jednoczesnym zmniejszaniu środków na szkolnictwo wyższe.)
Nie buduje się aktywnego, kreatywnego społeczeństwa. Ja przynajmniej nie wierzę, że takie zadanie można podjąć. To jest punkt widzenia inżynierii społecznej. Społeczeństwo staje się aktywne i kreatywne, staje się, a państwo może prowadzić działania, które motywują do tego, które stymulują, wspierają ten proces - i nic więcej. I to się dzieje cały czas. Wprawdzie pan senator był uprzejmy zauważyć, że nie ma pełnej odpowiedniości między wzrostem zadań a wzrostem wydatków, ale to jest, jak myślę, temat na specjalistyczną rozmowę. Moglibyśmy podyskutować o tym, jak się to mierzy, przy pomocy jakich mierników, o tym, w jakich jednostkach został podany wzrost zadań, bo jeśli chodzi o wzrost wydatków, to jest to proste, miernikiem jest pieniądz. Być może nie zawsze występuje tu pewna stosowna adekwatność. I właśnie dlatego apelowałam do państwa. Apelowałam nie tyle o wspaniałomyślność, co o dystans, o dystans.
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Dziękuję.
Pan senator Ryszka.
Senator Czesław Ryszka:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Pani Premier, chciałbym wrócić jeszcze raz do długu publicznego. Wspomniała pani premier, że 160 miliardów zł powstało w ciągu minionych czterech lat, kiedy trwały rządy SLD. Mam takie pytanie. Czy rząd dokonał analizy, czy ktoś jest odpowiedzialny za jakieś ewentualne nietrafione elementy tego długu? Czy można mówić o odpowiedzialności któregoś z premierów czy ministrów finansów za tak wysoki wzrost długu?
I drugie pytanie. Jakie najważniejsze mechanizmy wprowadzi rząd, żeby powstrzymać ten dramatyczny wzrost długu publicznego? Dziękuję bardzo.
Minister Finansów
Zyta Gilowska:
Panie Senatorze, nie 150 miliardów, tylko ponad 160 miliardów zł przyrosło. Ponad 160 miliardów zł. O odpowiedzialności w takim potocznym znaczeniu nie można w ogóle mówić. Tak długo, jak długo można uchwalać budżety deficytowe, a prawo na to pozwala, i tak długo, jak długo można zaciągać zobowiązania, a prawo - również konstytucja - na to pozwala, musimy liczyć się z tym, że będą przyrosty państwowego długu publicznego, nie tylko w związku z obsługą już istniejącego zadłużenia, jakichś tam metamorfoz w ramach tej kategorii, ale również z uwagi na nowe długi. Musimy się z tym liczyć. No, można mieć rewolucyjne pomysły. Niektóre bardzo mi się podobają: na przykład pomysły neokonserwatystów, zakazujących w ogóle uchwalania budżetów z deficytem. A gdyby tak spokojnie zastanowić się, skąd wzięły się te deficyty? Skąd się wziął dług, czyli skąd się wzięły deficyty? Głównym źródłem zadłużenia, głównym, ale nie jedynym, jest oczywiście deficyt budżetu państwa. No, deficyty wzięły się z różnic, systematycznych i uporczywych różnic między planowanymi wydatkami a prognozowanymi dochodami. Wzięły się stąd, że państwo polskie od kilku już lat uporczywie wydaje więcej, niż jest w stanie zebrać w formie różnych danin od obywateli, a różnice finansuje długiem. Stąd się wzięły. Czyja to jest wina? Po trochu nas wszystkich, zwłaszcza tych, którzy uchwalają ustawy określające obowiązki państwa w zakresie konkretnych wypłat i świadczeń, bo one muszą być sfinansowane z budżetu. Jeśli w budżecie nie ma środków, to się pożycza.
Senator Czesław Ryszka:
A jak zapadają decyzje o wzroście tego?
(Minister Finansów Zyta Gilowska: Słucham?)
Jak zapadają decyzje o zaciąganiu pożyczki? Kto konkretnie podejmuje decyzje? Premier, cały rząd czy minister finansów?
Minister Finansów
Zyta Gilowska:
Panie Senatorze, cały ten proces bardzo starannie reguluje ustawa o finansach publicznych. Wszystko jest jednoznacznie określone i nikt nie przekracza swoich uprawnień.
(Rozmowy na sali)
(Głos z sali: Nie przekracza.)
Tak. Tak jest nie tylko w Polsce. Jeśli pan senator tak niepokoi się tym faktem, to podpowiadam ewentualne sposoby zapobiegania temu: na przykład wprowadzenie do konstytucji przepisu, iż państwowy dług publiczny nie może być wyższy niż... Albo że przyrost państwowego długu publicznego z roku na rok nie może być wyższy niż tempo przyrostu PKB minus jeden punkt procentowy, coś w tym rodzaju. Wtedy byłaby pewność, że to tempo nie będzie wyższe niż tempo wzrostu PKB. Raczej nie wchodzi w grę zakaz zaciągania zobowiązań. Bez zaciągania zobowiązań nie można by było prowadzić gospodarki finansowej. Nie wchodzi również w grę zakaz zaciągania długu, bo to by niebywale wiązało ręce. To by oznaczało, że trzeba odkładać do kuferka, a jak się uzbiera, to można wydać. Nikt tak dzisiaj nie prowadzi gospodarki finansowej, nawet gospodarstwo domowe.
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Dziękuję bardzo.
Ponieważ są jeszcze cztery pytania, a pani premier ma coraz mniej czasu...
(Minister Finansów Zyta Gilowska: Tak, ja muszę... Ja mam posiedzenie Rady Ministrów.)
Jest prośba o zostanie jeszcze chwilę, Pani Premier.
My będziemy mieli później przerwę, w związku z tym jest też prośba o krótkie pytania.
Pani senator Nykiel.
Senator Mirosława Nykiel:
Ja bardzo szybko... Dziękuję bardzo.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Szanowna Pani Premier! Znając pani poglądy na gospodarkę i mając nadzieję, że one nie zmienią się w tym rządzie, oraz wiedząc o tym, bo już to pani powiedziała, że to nie jest budżet pani marzeń, chciałabym się dowiedzieć, czy coś z pani poglądów na gospodarkę udało się jednak włożyć w ten budżet? Proszę wskazać dwa, trzy elementy prorozwojowe. Pani premier wie, że mamy wskazane przez panią na początku wskaźniki, zobowiązania wobec Unii. To wszystko, co się dzieje, świadczy o tym, że nie mamy czasu. Musimy szybko biec do przodu, przyspieszyć. Strata czasu jest jak śmierć: nieodwracalna. Zgodzi się pani z tym? Tak więc co z pani poglądów na gospodarkę udało się już włożyć do tego budżetu, tak żeby były w nim elementy prorozwojowe?
Minister Finansów
Zyta Gilowska:
Odpowiadam: udało mi się znaleźć środki, w wyniku zwiększenia dochodów albo zmniejszenia wydatków, na sfinansowanie dodatkowych wydatków, których twórcy projektu nie przewidzieli w żadnej z faz, a które wynikają z ustaw uchwalonych przez Sejm 29 grudnia. Otóż sposoby sfinansowania tych dodatkowych wydatków są zgodne z moimi osobistymi poglądami. Nie podwyższaliśmy sztucznie dochodów. Powtarzam: nie podwyższaliśmy. Znaleźliśmy realne źródła, obniżyliśmy wydatki. Tak chciałabym móc pracować na szerszą skalę.
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Dziękuję.
Pan senator Bachalski.
Senator Dariusz Bachalski:
Pani Premier, czy zgodzi się pani, że dotacje do FUS i Funduszu Pracy są niewystarczające, a jeśli tak, to czy prawdą jest, że ze względu na to ukryto około 15 miliardów zł w deficycie budżetowym? My mówimy oczywiście o prognozie, ale to jest do wyliczenia.
Minister Finansów
Zyta Gilowska:
Bardzo dziękuję za to pytanie, Panie Senatorze. To jest istotne pytanie. Jak państwo widzicie, ja przyszłam tylko z dwoma zestawami tabelarycznymi, a pytanie pana senatora Bachalskiego dotyczy właśnie drugiego zestawu tabelarycznego, z którego jeszcze nie korzystałam.
Otóż finansowym odzwierciedleniem kłopotów demograficzno-aktywizacyjnych, czyli faktu, że współczynniki aktywności zawodowej w Polsce znajdują się na najniższym poziomie spośród wszystkich państw Unii Europejskiej, że to są współczynniki niewiele przewyższające 50%, drugą stroną tego medalu, można powiedzieć, jest fakt, iż mamy bardzo duże wydatki na system zabezpieczeń społecznych. I należy stwierdzić, że tylko do publicznej części sektora ubezpieczeń społecznych państwo musi co roku dokładać ponad 53 miliardy zł. Oprócz tak zwanych składek na ZUS, które wszyscy znamy i o których wiemy, że są bardzo wysokie, oprócz składek wnoszonych przez rolników do Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego jest jeszcze szacunkowy deficyt tej publicznej części sektora ubezpieczeń społecznych, który przekracza 57 miliardów zł, i przyznaję, że tylko część tego jest wykazana w ustawie budżetowej, bo taką przyjęliśmy konwencję.
W ustawie budżetowej wykazujemy dotacje z budżetu do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz dotacje z budżetu do Funduszu Emerytalno-Rentowego, obsługiwanego przez KRUS. Wykazujemy też, ale pod tak zwaną kreską to jest ujawnione, wypłaty z tytułu refundacji zaległych składek otwartym funduszom emerytalnym w związku z faktem, że nie były one terminowo i w pełni przekazywane. W budżecie, w żadnej pozycji w tym zestawieniu finansowym, nie jest uwzględniona tylko jedna kwota - to jest zresztą kwota zmienna, nie stała - czyli rozmiary zadłużenia w bankach zaciąganego przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Ma on do tego prawo, ale działa w ramach limitu. I to, Panie Senatorze, absolutnie nie jest 15 miliardów zł. Zadłużenie to na koniec 2005 r. kształtowało się na poziomie około 4,5 miliarda zł, było niższe od limitu, którym dysponował Zakład Ubezpieczeń Społecznych, ale faktem jest, że pośrednio - dlatego ja to wykazałam w zestawieniu, które przedstawiałam przed chwilą - wchodzi to w tę kwotę 57 miliardów zł.
Podaję państwu tę liczbę nie dlatego, żeby zgodzić się z panem senatorem, że te dotacje są za niskie. Tu nic nie da się ukryć. Jeśli FUS albo Fundusz Emerytalno-Rentowy wypłacają więcej, to gwarantem wypłat jest Skarb Państwa i trzeba wygospodarować, skierować, przeznaczyć na wypłatę stosowne środki. Przedstawiam to dlatego, żebyście państwo mogli się przekonać, jak olbrzymie jest to obciążenie dla całego sektora. To jest kwota dwukrotnie przekraczająca wykonany w ubiegłym roku deficyt budżetowy. Deficyt budżetowy w roku ubiegłym został wykonany na poziomie niespełna 29 miliardów zł, a to jest kwota przekraczająca 57 miliardów zł. Olbrzymim naszym problemem jest więc fakt, że w biednym kraju staramy się najbiedniejszym, przez wielu uważanym za najsłabszych, zagwarantować wypłatę świadczeń na godziwym poziomie. To jest olbrzymi wysiłek te 57 miliardów zł oprócz składek. Proszę, żebyście państwo byli uprzejmi pamiętać tę liczbę, kiedy będziecie zastanawiali się, czy by gdzieś jeszcze komuś nie dołożyć. Te 57 miliardów zł to praktycznie już jest więcej niż to, na co państwo polskie stać. To już jest więcej, jednak nikt tego nie kwestionuje. Nie mówimy, że będziemy to zmniejszać, nie kwestionujemy tej kwoty. Tylko nie wchodzi w grę, przy ambitnych planach niehamowania gospodarki przez państwo, zwiększanie tych dotacji, po prostu to nie wchodzi w grę.
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Dziękuję.
Pan senator Misiak, proszę bardzo.
Senator Tomasz Misiak:
Pani Premier, bardzo miło było mi wysłuchać informacji, którą pani przedstawiła, mówiąc o podatkach jako haraczach, mówiąc o tym, jak potężne utrudnienia biurokratyczne stoją przed między innymi przedsiębiorcami i że zamierza pani działać na rzecz ułatwienia przedsiębiorcom pracy. Bardzo miło było mi tego słuchać, bo oczywiście tego typu wystąpień słuchałem jeszcze wówczas, kiedy zasiadała pani w ławach opozycyjnych, i to był miód na moje serce. Nie widzę jednak działań strony rządowej, które mogłyby świadczyć o tym, że tak będzie, bo jedyne, co jest prezentowane w mediach, choć być może jest to jakieś ułatwienie, to więzienia weekendowe, krótsze areszty, biura antykorupcyjne. Jeżeli to są ułatwienia, które my chcemy wprowadzić dla przedsiębiorców, dla ludzi mających kreować nasz PKB, to są to niewiele ułatwiające, że tak powiem, rozwiązania.
Pytanie jest następujące. Ja chciałbym zapytać o konkretny termin, w którym państwo, w którym pani premier przewidujecie wprowadzenie konkretnych projektów ustaw, takich, jak te, które już wcześniej próbowano wprowadzić, i za czasów ministra Balcerowicza, i za czasów rządu Belki, ustaw, które oczywiście bardzo trudno przechodziły drogi ustawodawcze. Jakie będą terminy wprowadzenia tego typu rzeczywistych ułatwień? Brakuje nam bowiem tych rozwiązań podatkowych, brakuje rozwiązań, które mają tę biurokrację zmniejszyć, tymczasem jak na razie ten ruch odbywa się tylko i wyłącznie w kwestiach szeroko rozumianego wymiaru sprawiedliwości, a przecież nie tylko o to chodzi.
I na koniec dodam, że ja uważam, iż akurat budżet jest dobrą drogą do tego, bo to budżet kwalifikuje nasze przychody, a więc podatki, i to budżet określa nasze inwestycje w konkretne rozdziały gospodarki.
(Wicemarszałek Maciej Płażyński: Proszę zadać pytanie.)
To jest pytanie o termin wprowadzenia tego typu rozwiązań, które naprawdę ułatwią kreowanie w naszym państwie rozwoju gospodarczego.
Minister Finansów
Zyta Gilowska:
Pierwsze projekty ustaw powinny być skierowane do laski marszałkowskiej jeszcze w I kwartale tego roku, a projekty ustaw zakładających poważniejsze przedsięwzięcia natury organizacyjno-instytucjonalnej - w pierwszej połowie tego roku. To mają być działania szybkie.
I tak pozwolę sobie przy tej okazji skorygować pana wypowiedź, Panie Senatorze. Nie mogę powiedzieć, że podatki to są haracze i tak nie powiedziałam. Powiedziałam tylko: i rozmaite haracze nakładane na wynagrodzenia, obciążające wynagrodzenia. Podatek to jest danina. To jest danina prawie tak stara jak świat, a na pewno tak stara jak państwo, niezależnie od tego, jakie były fazy rozwoju. Podatek na mocy konstytucji jest daniną łożoną na rzecz państwa przez wszystkich.
(Głos z sali: To jest zaszczyt.)
Z podatków utrzymujemy dobro wspólne. Dobro wspólne, właśnie tak.
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Dziękuję.
Pan senator Szymański zabierze głos jako ostatni, ponieważ umawialiśmy się z panią premier, że do godziny 12.00 zdąży dotrzeć na posiedzenie Rady Ministrów, chyba że pani premier zrezygnuje i zostanie z nami dłużej.
(Minister Finansów Zyta Gilowska: Nie, nie mogę.)
Nie może pani. To, jeśli pani może, proszę udzielić odpowiedzi panu senatorowi Szymańskiemu.
Proszę bardzo, ostatnie pytanie do pani premier.
Senator Antoni Szymański:
Szanowna Pani Premier!
Chciałbym w konwencji rozmowy o podatkach zapytać jeszcze o kwestię rozwiązań podatkowych uwzględniających dzieci w rodzinie. Teraz z takiej możliwości mogą skorzystać osoby, które uzyskały rozwód bądź separację, a rodziny z dziećmi, w tym rodziny z wieloma dziećmi, nie mają takiej możliwości. Rząd zapowiadał stosowne rozwiązania prawne, parlament jeszcze ich nie przyjął. Kiedy one będą i jak one się wpisują w tę koncepcję, o której pani mówi?
I druga kwestia. W Polsce rozwijają się organizacje pozarządowe, które mogłyby czerpać duże pieniądze z Unii Europejskiej, gdyby miały wkład własny. Są one jednak na ogół organizacjami bardzo słabymi. Jeśli państwo, samorządy nie pomogą, nie przygotują odpowiednich rozwiązań, to z Unii nie będą mogły czerpać ani te organizacje, ani też i my, korzystający na tym, że te organizacje rozwiązują pewne problemy. Czy więc rząd przygotowuje jakieś rozwiązania, które pomogą organizacjom pozarządowym w tym, żeby opłaciły wkład własny do rozmaitych projektów no i ściągnęły dzięki temu środki z rozmaitych funduszów?
No i oczywiście kwestia podatku prorodzinnego.
Minister Finansów
Zyta Gilowska:
Panie Senatorze, ta druga kwestia jest chyba jakimś nieporozumieniem. Skoro państwo stara się o coraz skuteczniejszą absorpcję środków danych do naszej dyspozycji przez fundusze Unii Europejskiej, to musi zagwarantować odpowiednie kwoty na wymagany od nas wkład własny. Ale proszę tylko posłuchać tej oferty: rząd ma zagwarantować wkład własny organizacjom pozarządowym, rząd musi zapewnić dopłaty, czyli dofinansowanie ze strony Polski, udział finansowy strony polskiej w przedsięwzięciach, które inicjuje lub organizuje sektor pozarządowy. Sektor pozarządowy jest odrębnym sektorem. Kłopoty związane z ewentualnym uskładaniem przez instytucje sektora pozarządowego środków tak, żeby mogły wystąpić samodzielnie, to jest zupełnie odrębna sprawa do rozważań, ale nie w związku z powinnościami, które ma państwo, a które to powinności znajdują odzwierciedlenie w układzie budżetu i w ustawie budżetowej. Taki jest mój pogląd.
Jeśli chodzi o kwestię pierwszą, czyli ulg, jak pan senator był uprzejmy powiedzieć wprost, prorodzinnych, to obecnie nie tyle ścierają się, to byłoby złe słowo, ile konfrontowane są dwie tendencje reformatorskie. Jedna tendencja reformatorska zakłada, iż należy wprowadzić maksymalnie wiele ułatwień w systemie podatkowym, zarówno w konstrukcji podatków, jak i w procedurach łączących podatnika z aparatem podatkowym państwa. Tutaj pojawiają się nawet koncepcje, żeby aparat podatkowy ułatwiał podatnikowi wypełnianie deklaracji. I ta tendencja, żeby upraszczać i ułatwiać, tendencja, która może być sfinalizowana zaangażowaniem na dużą skalę systemów informatycznych, co jest rzeczywiście ułatwieniem obecnym we współczesnym świecie, jest konfrontowana z tendencją, żeby wprowadzić w systemie podatkowym dodatkowe postanowienia, dodatkowe moduły odpowiadające polityce państwa w jakiejś dziedzinie, i tu wchodziłyby w grę nowe ulgi.
W jakimś sensie decyzje, można powiedzieć, już zapadły. Z punktu widzenia ministra finansów uchwalenie przez Sejm ustawy, która w podwójny sposób motywuje młode matki, jest wystarczająco kosztowną, ale i interesującą próbą sprawdzenia, czy dzięki temu państwo może osiągnąć jakikolwiek sukces, bo można to traktować jako instrument polityki pronatalnej.
Ale jeśli państwo chciałoby równocześnie komplikować system podatkowy i wprowadzać ulgi prorodzinne, to z punktu widzenia możliwości finansowych państwa byłoby chyba o jeden segment za dużo. Za dużo by nas to kosztowało. Trzeba się zdecydować na wybór instrumentu, nie można jednocześnie walczyć dwoma instrumentami, tak myślę.
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Dziękuję pani premier za wypowiedzi.
Za chwilę ogłoszę przerwę - ale wcześniej będą dwa komunikaty - a po przerwie będzie obecna na sali pani minister Suchocka, w związku z tym będzie udzielała odpowiedzi. Tak? Dziękuję bardzo. (Oklaski)
Proszę o komunikaty.
Senator Sekretarz
Dorota Arciszewska-Mielewczyk:
Posiedzenie Komisji Regulaminowej, Etyki i Spraw Senatorskich oraz Komisji Ustawodawczej odbędzie się o godzinie 12.45 w sali nr 179.
I jeszcze jeden komunikat. O godzinie 13.00 odbędzie się spotkanie klubu Platformy Obywatelskiej w sali nr 182.
Wicemarszałek Maciej Płażyński:
Proszę państwa, przerwa do godziny 14.00, na spotkanie z korpusem dyplomatycznym. O godzinie 14.00 dalszy ciąg obrad. Otworzymy wtedy dyskusję. Dziękuję bardzo.
(Przerwa w obradach od godziny 12 minut 00 do godziny 14 minut 01)
Wicemarszałek Ryszard Legutko:
Wznawiam obrady.
Bardzo proszę senatorów sekretarzy...
Proszę państwa, jesteśmy jeszcze na etapie zadawania jednominutowych pytań do pani minister finansów.
Pani minister finansów, niestety, musiała nas opuścić - poszła na posiedzenie Rady Ministrów - ale jest wśród nas upoważniona przez panią minister pani Elżbieta Suchocka-Roguska, sekretarz stanu w Ministerstwie Finansów.
Czy są jeszcze pytania do przedstawicielki pani minister finansów?
Pan senator Kogut. Proszę bardzo, jednominutowe pytanie.
Senator Stanisław Kogut:
Tak, mam pytanie do pani minister. Po przejrzeniu tego budżetu uważam, że - tak jak powiedziała pani premier Gilowska - podatki to faktycznie nie jest danina, że płacenie podatków powinno być obowiązkiem i powinno to być honorem, jak to jest w innych krajach. Ale jedno mnie zasmuciło. Sprawa, która mnie zasmuciła, to jest to, że w tym budżecie największe oszczędności zostały zrobione kosztem osób niepełnosprawnych, bo zabrano prawie 500 milionów zł, a te 500 milionów zł miało iść na program dostosowania budynków, zwłaszcza wszystkich ministerstw i innych instytucji państwowych i samorządowych, do potrzeb osób niepełnosprawnych. Ja zadałem pani minister... przepraszam, przedstawicielom Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, pytanie, czy te pieniądze wpłyną na programy dla osób niepełnosprawnych. Padło stwierdzenie, że nie. Dlatego moja obawa dotyczy lat następnych, tego, że ta rezerwa z lat poprzednich się skończy i wtedy te wszystkie programy mogą faktycznie się zawalić. Dlatego jest to moje konkretne pytanie. Bo gdy chodzi o ratownictwo, to zdecydowanie popierałem, popieram i będę popierał to, że ludzkie życie na ogromną wartość, a więc nawet ten proponowany 1 miliard zł to według mnie po prostu małe pieniądze i rząd musi na to pieniądze znaleźć. Dziękuję.
Wicemarszałek Ryszard Legutko:
Dziękuję bardzo.
Czy ja mógłbym panią minister poprosić tutaj? Proszę bardzo.
Sekretarz Stanu
w Ministerstwie Finansów
Elżbieta Suchocka-Roguska:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Propozycja obniżenia dotacji dla Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych polegała na tym, że rząd przygotował projekt ustawy, w którym zmienia się proporcje finansowania wynagrodzeń dla osób niepełnosprawnych zatrudnionych w zakładach pracy chronionej. Do końca 2005 r. obowiązywał przepis, według którego partycypacja budżetu państwa w tej refundacji była na poziomie 45%. Obecna propozycja rządu zmierza do tego, żeby to było w 75% finansowane z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i w 25% z budżetu państwa. Taki projekt został skierowany do Sejmu, ale prace legislacyjne nad nim chyba jeszcze się nie rozpoczęły.
Z tego, co wiem, to w planach ministra pracy i polityki społecznej jest również przejrzenie całego ustawodawstwa i kwestii pomocy osobom niepełnosprawnym, a więc na pewno po tym spawy programów będą również rozpatrywane. Dziękuję.
Wicemarszałek Ryszard Legutko:
Dziękuję bardzo.
Pan senator Chmielewski.
Senator Jarosław Chmielewski:
Pani Minister, pani premier zapewniała, że będzie dążyć do uaktywnienia prywatnych inwestorów, aby po prostu wzmocnić polską gospodarkę. W lipcu została uchwalona ustawa o partnerstwie publiczno-prywatnym, już 13 września weszła ona w życie, ale do dnia dzisiejszego nie ma rozporządzeń wykonawczych dotyczących na przykład obowiązku przeprowadzania przez jednostkę samorządu terytorialnego analiz dotyczących ryzyka przedsięwzięcia i analiz opłacalności takiej inwestycji. Przygotowanie tych rozporządzeń jest w gestii Ministerstwa Finansów, między innymi wespół z ministrem właściwym do spraw gospodarki. Czy państwo zamierzacie te rozporządzenia wydać? I jak w ogóle ocenia pani tę ustawę o partnerstwie publiczno-prywatnym? Czy w tym obecnym kształcie będzie ona funkcjonować w naszym systemie prawnym? Pytam o to, bo po tym, jak złożyliśmy jako grupa senatorów oświadczenie senatorskie w tej sprawie, minister gospodarki odpisał nam, iż zamierza zmieniać tę ustawę. No, ale na dzisiaj, jak wiem z praktyki, wiele inwestycji jest z powodu braku rozporządzeń...
Wicemarszałek Ryszard Legutko:
Panie Senatorze, przepraszam bardzo, ale my rozmawiamy na temat budżetu. Jeśli pan o tym zapomniał, to uprzejmie panu przypominam. Nie może to być długa wypowiedź w dyskusji, ale bardzo konkretne pytanie.
(Senator Jarosław Chmielewski: Nie, to jest konkretne pytanie, Panie Marszałku...)
(Sekretarz Stanu w Ministerstwie Finansów Elżbieta Suchocka-Roguska: Ale ja mogę odpowiedzieć.)
Dziękuję bardzo panu...
(Senator Jarosław Chmielewski: ...ponieważ kwoty na partnerstwo publiczno-prywatne są zapisywane w budżecie państwa, jest określana wysokość kwoty, do której...)
Teraz pani minister. Proszę.
Sekretarz Stanu
w Ministerstwie Finansów
Elżbieta Suchocka-Roguska:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Przewiduje się nowelizację ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym - taki projekt nowelizacji chce przygotować minister finansów w porozumieniu z ministrem gospodarki. Tak więc myślę, iż w niedługim czasie, być może jeszcze w pierwszym kwartale roku, taki projekt zostanie skierowany do prac rządowych. Bo zdajemy sobie sprawę z pewnych niedociągnięć, które w tej ustawie są.
(Senator Jarosław Chmielewski: Dziękuję. Dziękuję za to oświadczenie, bo to jest bardzo ważne i ma stuprocentowy związek z budżetem państwa i jego dochodami.)
Wicemarszałek Ryszard Legutko:
Dziękuję bardzo.
Pan senator Witczak. Proszę.
Senator Mariusz Witczak:
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
Zanim zadam pytanie, chcę wyrazić żal, że w tym momencie nie ma z nami pani wicepremier. Chciałem to pytanie zadać właśnie jej osobiście, ale ona, jak widać, dla nas czasu nie miała, musiała pojechać. Wyobrażam sobie, że układ powinien być zupełnie inny: to być może pani wiceminister powinna być na posiedzeniu Rady Ministrów, a pani premier powinna być, podczas w tak ważnej debaty budżetowej...
(Wicemarszałek Ryszard Legutko: Czy pan senator mógłby przejść do pytania? Bardzo proszę.)
Przechodzę. Mam takie pytanie: czy państwo planujecie zrezygnować, jeśli chodzi o system płacenia podatku VAT, z systemu memoriałowego na korzyść systemu kasowego? Mam tu na myśli głównie mikroprzedsiębiorstwa, którym notorycznie brakuje środków obrotowych na bieżącą działalność, a ten system memoriałowy w odniesieniu do płacenia podatku VAT, no, jest bardzo niekorzystny dla ich funkcjonowania. Dziękuję bardzo.
Sekretarz Stanu
w Ministerstwie Finansów
Elżbieta Suchocka-Roguska:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Pani premier mówiła w swoim wystąpieniu, że w tej chwili w Ministerstwie Finansów trwają prace nad zmianami w systemie podatkowym. Pierwsze, że tak powiem, projekty czy też założenia do projektów będą znane już na początku lutego, w pierwszej dekadzie lutego. Tak że wtedy będą przedstawione wszystkie zmiany, które rząd będzie planował w odniesieniu do systemu podatkowego, w tym również w odniesieniu do VAT.
Wicemarszałek Ryszard Legutko:
Dziękuję bardzo.
Na tym lista osób, które chciały zadać pytania, się wyczerpała. Na razie dziękujemy bardzo, Pani Minister.
Przechodzimy do dyskusji - otwieram dyskusję.
Jako pierwsza zapisała się pani...
(Senator Tomasz Misiak: Wniosek formalny.)
Proszę bardzo.
Senator Tomasz Misiak:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Chciałbym w imieniu Klubu Senatorów Platformy Obywatelskiej złożyć wniosek formalny, na podstawie art. 48 ust. 2 pkt 7, o głosowanie nad ustawą budżetową bez dyskusji. Chcielibyśmy, żeby ta ustawa została jak najszybciej wysłana - z powodu upływających terminów, o których mówiliśmy wcześniej - do prezydenta w celu złożenia przez niego podpisu i uniemożliwienia różnego rodzaju siłom i partiom politycznym manipulowania terminem wyborów parlamentarnych i używania tego argumentu jako argumentu politycznego. Jest to tylko i wyłącznie argument merytoryczny: zależy nam na uchwaleniu tej ustawy w terminie konstytucyjnym. Dziękuję.
Wicemarszałek Ryszard Legutko:
Proszę bardzo, pan senator Wiatr.
Senator Kazimierz Wiatr:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Chciałbym zgłosić wniosek przeciwny, ponieważ dyskusja to nie tylko uzasadnianie poprawek i zabieranie głosu w tej sprawie, ale także pewna okoliczność umożliwiająca formalne złożenie dalszych poprawek. Muszę powiedzieć, ze Komisja Nauki, Edukacji i Sportu, która obradowała w tej sprawie w piątek, upoważniła na przykład panią senator Ewę Tomaszewską do takiego wystąpienia, niejako udzielając jej w tym celu moralnego wsparcia. Myślę, że mogą być takie przypadki, takie sytuacje. Dlatego zgłaszam wniosek przeciwny.
Wicemarszałek Ryszard Legutko:
Pan senator Andrzejewski.
Senator Piotr Andrzejewski:
Chciałbym tylko powiedzieć, że przyłączam się do tego wniosku przeciwnego. Przesłanki gier politycznych są istotne między Sejmem, rządem i sceną polityczną, ale tylko pośrednio odnoszą się do Senatu, który pracuje przede wszystkim nie nad kształtem sceny politycznej, tylko nad kształtem systemu prawa. Ustawa budżetowa należy - skoro już Senat ma się nią zajmować - do tego typu ustaw, które nie mogą być traktowane instrumentalnie, pod kątem konkretnych rozwiązań w zakresie przebudowy czy utrzymania sceny politycznej. Wydaje mi się, że ustawa ta zasługuje na merytoryczną ocenę właściwą tej Izbie. Dlatego przyłączam się do wniosku przeciwnego.
Wicemarszałek Ryszard Legutko:
Przepraszam, ale czegoś nie zrozumiałem. Wypowiedź pana senatora Wiatra zawiera dwa wątki: po pierwsze, że wniosek zgłoszony przez pana senatora Misiaka nie jest wnioskiem formalnym, a po drugie, że pan senator składa wniosek przeciwny. Jeśli to nie jest wniosek...
Proszę bardzo.
Senator Kazimierz Wiatr:
Ja ograniczyłem się do tego drugiego wątku. Jeśli zostałem zrozumiany inaczej, to było to niewłaściwe odczytanie moich słów. Składałem wniosek o to, aby dyskusja mogła się odbyć, czyli wniosek przeciwny do pominięcia...
(Senator Robert Smoktunowicz: Głosowanie rozstrzygnie.)
(Głos z sali: W takim razie przerwa.)
Wicemarszałek Ryszard Legutko:
W takim razie poddaję pod głosowanie...
Sekundę, przepraszam, pięć minut przerwy technicznej.
(Przerwa w obradach od godziny 14 minut 13 do godziny 14 minut 19)
Wicemarszałek Ryszard Legutko:
Wznawiam obrady.
Proszę państwa senatorów o zajęcie miejsc.
Przypominam, że głosujemy nad wnioskiem formalnym, złożonym przez pana senatora Misiaka, o głosowanie bez dyskusji.
(Rozmowy na sali)
Przypominam jeszcze raz, że rozpatrujemy wniosek złożony przez senatora Misiaka o głosowanie bez dyskusji.
Proszę o włączenie aparatury do głosowania.
(Głosy z sali: Nie działa.)
(Głosy z sali: Działa!)
(Głos z sali: U nas nie działa.)
(Głos z sali: To może kartą...)
(Głos z sali: Jak się zaświeci...)
Proszę o naciśnięcie przycisku obecności.
Kto z państwa jest za? Proszę o naciśnięcie przycisku "za" i podniesienie...
(Głos z sali: Za?)
Za przyjęciem wniosku o głosowanie bez dyskusji. Dziękuję.
Kto z państwa jest przeciw? Proszę o naciśnięcie przycisku "przeciw" i podniesienie ręki.
Kto z państwa wstrzymał się od głosu? Proszę o naciśnięcie odpowiedniego przycisku i podniesienie ręki. Dziękuję.
Proszę o podanie wyników.
Na 92 obecnych senatorów 32 głosowało za wnioskiem, 60 - przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu, wszyscy głosowali. (Głosowanie nr 3)
Wniosek został odrzucony.
Proszę bardzo, kolejny wniosek formalny.
Senator Dariusz Bachalski:
Panie Marszałku, Wysoka Izbo, w imieniu Klubu Senatorów Platformy Obywatelskiej, chciałbym prosić o piętnaście minut przerwy.
(Głos z sali: Dwanaście wystarczy.) (Wesołość na sali)
(Głosy z sali: Nie, nie!)
Wicemarszałek Ryszard Legutko:
Zarządzam przerwę do godziny czternastej czterdzieści.
(Przerwa w obradach od godziny 14 minut 22 do godziny 14 minut 41)
Wicemarszałek Ryszard Legutko:
Wznawiam obrady.
Proszę państwa senatorów o zajęcie miejsc.
Otwieram dyskusję.
Przypominam o wymogach regulaminowych dotyczących czasu przemawiania senatorów, co jest regulowane przez art. 46 ust. 1 i 2 Regulaminu Senatu. Przypominam o konieczności zapisywania się do głosu u senatora prowadzącego listę mówców. A przede wszystkim przypominam o obowiązku składania podpisanych wniosków o charakterze legislacyjnym do marszałka Senatu, wnioski te muszą być złożone na piśmie do zamknięcia dyskusji nad daną ustawą. Komisja będzie rozpatrywać tylko te wnioski, które zostały złożone na piśmie do marszałka Senatu do czasu zamknięcia dyskusji.
Pani senator Tomaszewska jest? Nie ma.
Proszę o zabranie głosu panią senator Bochenek.
Senator Krystyna Bochenek:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Co prawda klub Platformy Obywatelskiej wnosił o to, aby nie zabierać dziś głosu w dyskusji, aby nie wnosić poprawek i przyjąć budżet bez poprawek, ale w obliczu tego, co się stało, po spotkaniu zdecydowaliśmy jednak, że wniesiemy poprawkę, którą, myślę, wszyscy państwo, panie i panowie senatorowie, poprą. Chodzi o to, aby znaleźć 300 milionów zł w tym roku na ratownictwo medyczne.
Zdaję sobie sprawę - słuchałam uważnie słów pani premier Zyty Gilowskiej - że całość na etapie podstawowym wprowadzania zintegrowanego systemu ratownictwa medycznego w roku 2007 będzie wynosić 1 miliard 200 tysięcy zł. Te 300 milionów zł, wydaje mi się, w jakiś sposób pozwoli przynajmniej rozpocząć prace i zagwarantować ludziom spokój, jeśli chodzi o ewentualne wypadki. Myślę, że w obliczu tego, co się stało, nie powinniśmy skupiać się na innych poprawkach, tylko na tym, aby wspólnie w tej Izbie znaleźć pieniądze, które jesteśmy ludziom winni. To nie jest jakaś poprawka, to jest taka poprawka, która ma zagwarantować spokój w wypadku zagrożenia życia ludzkiego. Tu chodzi o życie, dosłownie. Może to są słowa z górnej półki, ale taka jest prawda. Myślę, że wszyscy jesteśmy co do tego zgodni.
Klub Platformy Obywatelskiej nie będzie wnosił innych poprawek. Poszukaliśmy tych 300 milionów zł na wdrożenie w tym roku tego systemu, o którym bardzo dużo mówił pan minister zdrowia. Także pan minister Pinkas, referując tutaj prace nad ustawę o ratownictwie medycznym, mówił - jeszcze przed tym, co się stało kilka dni temu w regionie, który reprezentuję - że jeśli będą pieniądze, to bardzo będzie szczęśliwy i będzie robił wszystko, żeby jak najprędzej wdrożyć ten system, bo jest to od kilku lat odkładane z roku na rok. Wydaje mi się, że jest pora, abyśmy wszyscy się pochylili nad tymi 300 milionami zł.
Proponuję, aby w związku z silną złotówką, znaleźć te 300 miliony zł w rozdziale, który gwarantuje 4 miliardy 600 milionów zł na spłatę długu zagranicznego. Wydaje mi się, że złotówka jest silna, więc nie powinno to spowodować większej dziury, jeśli chodzi o spłatę długu zagranicznego, a w jakiś sposób pochylimy się nad losem ludzi, których życie jest zagrożone.
Chcę też powiedzieć, że jeśli państwo będą skłonni poprzeć tę naszą poprawkę, przychylimy się do zaakceptowania budżetu w wersji, którą państwo zaplanują. Jesteśmy skłonni pójść na takie ustępstwo.
Bardzo państwa wszystkich proszę, abyśmy się dobrze zastanowili, zanim odrzucimy tę poprawkę. My ją zaraz złożymy, w tej chwili nad nią jeszcze pracujemy, to są ostatnie chwile pracy nad tą poprawką.
Powiem tylko, że brak zintegrowanego ratownictwa medycznego, co powiedział nam wszystkim tutaj pan minister Pinkas - potwierdził to, bo ja zadałam to pytanie podczas naszych rozmów w grudniu - oznacza więcej śmierci, 300% zgonów, które są do uniknięcia. To oczywiście są już wyroki boskie często... W każdym razie można - tutaj pani senator Fetlińska kiwa głową, że tak jest - po prostu przedłużyć ludzkie życie i uniknąć 300% tak zwanych niepotrzebnych zgonów.
Szanowni Państwo, Śląsk jest, można powiedzieć, mekką medyczną. Bardzo bym prosiła, żebyśmy przez chwilę skupili się nad tym, bo to jest dziś bardzo ważny temat, tak sądzę. Dzięki Bogu szpitale bez ustaleń systemowych były przygotowane do pomocy i tak wspaniale cały ten system zadziałał. Ale nie możemy czekać, co będzie, jeśli taki wypadek się wydarzy w regionie, gdzie nie ma tylu szpitali, gdzie nie ma tylu łóżek, gdzie nie istnieje potencjalne zagrożenie wypadkami w kopalniach i gdzie nie ma tak świetnego zespołu ratowników, tak jak na Śląsku.
Ja bardzo państwa proszę: zapomnijmy tutaj o jakichś naszych wzajemnych przepychankach, animozjach czy innych sprawach. Bardzo państwa proszę o te 300 milionów zł, które po prostu jesteśmy dzisiaj winni, tak sądzę.
Będziemy składać tę poprawkę. Dziękuję. (Oklaski)
Przepraszam, Panie Marszałku, jeszcze chciałabym słowo dodać, przepraszam bardzo. Chcę powiedzieć, że na posiedzeniu Komisji Zdrowia, jeszcze przed wypadkiem, były rozważane te sprawy i wiem, że wielu senatorów, również z Prawa i Sprawiedliwości, bardzo głośno wyrażało akceptację dla tego pomysłu. Wiem, że pan minister Sidorowicz, że pani Jadwiga Rudnicka, że pani Fetlińska, że pan Kogut cały czas optowali za tym, żebyśmy... I pan senator Gałkowski ze Śląska także.
Proszę państwa, przyjmijmy tę poprawkę.
Wicemarszałek Ryszard Legutko:
Dziękuję bardzo.
Głos zabierze teraz pan marszałek Putra.
Senator Krzysztof Putra:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Tak naprawdę aż dech zapiera, bo mamy do czynienia z sytuacją absolutnie wyjątkową w Polsce - ta tragedia wstrząsnęła wszystkimi i naszą Izbą także - ale chciałbym powiedzieć, że dzisiaj naszą powinnością jest pomoc wszystkim tym, którzy ucierpieli, i prowadzenie państwa tak, aby wszystkie sprawy szły w dobrym kierunku. Ja bym był najdalej od tego, żeby wykorzystywać jako element gry tę niezwykle dramatyczną sytuację, bo to może tylko nam zaszkodzić.
Klub Prawa i Sprawiedliwości odniesienie się do tej poprawki, najpierw jednak będziemy starali się skonsultować wszystkie możliwości budżetu państwa. Ale chcę pani senator przypomnieć, że premier Marcinkiewicz, premier polskiego rządu, już zapowiedział działania i w przeciągu tygodnia będzie chciał przedstawić plan działań w tym zakresie. To po pierwsze.
Jeśli mówimy dzisiaj o budżecie, to nie sposób nie skomentować tego, co robi Platforma Obywatelska. Z ust prominentnego członka klubu Platformy Obywatelskiej, przewodniczącego klubu Platformy Obywatelskiej, słyszymy, że jedyną w Polsce partią, która broni demokracji, jest Platforma Obywatelska. Kilka minut temu, Panie Senatorze...
(Senator Stefan Niesiołowski: To nie na temat.)
(Głos z sali: Oświadczenia to potem.)
Przepraszam, Panie Senatorze, ja komentuję...
(Rozmowy na sali)
Panie Marszałku, ja bym bardzo prosił, żeby umożliwiono mi mówienie. Jak pani senator Bochenek przemawiała, czy ktoś inny, ja nie przeszkadzałem.
(Rozmowy na sali)
Wicemarszałek Ryszard Legutko:
Proszę bardzo państwa o spokój, atmosfera jest wystarczająco gorąca.
(Senator Stefan Niesiołowski: Ale on mówi od rzeczy.)
Bardzo proszę o spokój.
Senator Krzysztof Putra:
Przytaczam to i jeszcze raz przytoczę, bo pan senator Niesiołowski powiedział w TVN 24, że jedyną partią, która broni dzisiaj w Polsce demokracji, jest Platforma Obywatelska, no i może Sojusz Lewicy Demokratycznej.
(Senator Stefan Niesiołowski: Niestety.)
(Rozmowy na sali)
Ja przytaczam fakty.
(Rozmowy na sali)
Mam rozumieć, że państwo chcecie uniemożliwić przemawianie w tej Izbie? To może jest właśnie to, co zapowiedział wasz szef w sobotę w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej"...
(Głos z sali: To jest skandal.)
To nie jest skandal, to po prostu przytaczanie faktów.
Przechodzę do meritum, czyli do budżetu.
Wysoka Izbo, ten budżet został skonstruowany tak, aby państwo mogło funkcjonować w sposób normalny, na tyle, na ile dzisiaj to jest możliwe. Pani premier Gilowska przedstawiła stan finansów publicznych, stan zadłużenia, wiemy, że sytuacja nie jest w Polsce dobra, jesteśmy tego świadomi. Proponowaliśmy i proponujemy wiele poprawek, które umożliwią jeszcze lepszy budżet, budżet, który pozwoli na to, aby państwo mogło dobrze funkcjonować. Nie możemy dzisiaj zwiększać wydatków ponad możliwości sfinansowania.
Jeśli dziś do opinii publicznej przechodzi taka informacja, że zadłużenie polskiego państwa wynosi 4 tysiące zł w przeliczeniu na jednego statystycznego Polaka, a 16 tysięcy zł w przeliczeniu na Polaka, który pracuje, wytwarza dobra i od tego płaci podatki w zależności od tego, czy to podmiot gospodarczy, czy to osoba fizyczna, to takie dane muszą nas zmuszać do refleksji.
Ja z przyjemnością przyjmuję fakt, że Platforma Obywatelska, pomimo tego że kilka minut temu złożyła wniosek, żeby nie dyskutować, teraz jednak chce dyskutować. Zachęcam do debaty, do debaty, która jest debatą otwartą, jest debatą o przyszłości Polski, jest debatą spowodowaną dbałością o finanse publiczne. I bardzo państwa proszę o to, żebyśmy dyskutowali w tym momencie, w takim czasie jednak bez obrzucania się tutaj różnymi...
(Rozmowy na sali)
(Oklaski)
Bardzo dziękuję za te oklaski. Rozumiem, że państwa linia w dyskusji będzie taka, że będziemy dyskutowali o meritum, a nie o tym, co stanowiło jeszcze kilkanaście minut temu o takiej taktyce.
Chcę powiedzieć, że Prawo i Sprawiedliwość dzisiaj nie dąży do tego, aby taktycznie opóźniać pracę nad budżetem. Prawo i Sprawiedliwość chce dobrego budżetu. Ten budżet z Sejmu dotarł do Senatu dwudziestego szóstego, a już dwudziestego siódmego rozpoczęły prace komisje senackie. Dzisiaj przechodzimy już do czytania i mam taką nadzieję, takie przeświadczenie, że po debacie i po złożeniu wniosków będziemy mogli dzisiaj jeszcze ten budżet przegłosować.
Nie będę teraz czytał swoich poprawek, złożę je do pana marszałka na piśmie. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Ryszard Legutko:
Dziękuję.
Jest wniosek formalny pana senatora Gałkowskiego.
Senator Janusz Gałkowski:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
W związku z przystąpieniem do prac w Senacie dwóch senatorów, którzy złożyli w dniu wczorajszym ślubowanie, oraz z tym, że w dniu dzisiejszym odbyło się posiedzenie komisji regulaminowej, która zaopiniowała zmiany w składach komisji senackich, na podstawie art. 48 ust. 2 pkt 8 Regulaminu Senatu zgłaszam wniosek o uzupełnienie porządku obrad o punkt: zmiany w składach komisji senackich, i rozpatrzenie go jako punktu piątego porządku obrad. Dziękuję.
Wicemarszałek Ryszard Legutko:
Dziękuję bardzo.
To może w takim razie przystąpmy do głosowania nad wnioskiem formalnym o uzupełnienie porządku obrad o kolejny punkt, punkt piąty.
(Głos z sali: Może nie ma sprzeciwu...)
Zgodnie z sugestią zapytam: czy jest jakiś sprzeciw wobec dodania kolejnego punktu do naszego porządku obrad?
Jeśli nie, to uznaję, że wniosek formalny został przyjęty. Dziękuję bardzo.
Kontynuujemy dyskusję.
Następny na liście: pan senator Augustyn.
Senator Mieczysław Augustyn:
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!
Nie często się zdarza, że zgadzam się z panem marszałkiem Putrą, ale rzeczywiście powinniśmy podjąć merytoryczną debatę nad tym budżetem i go ocenić. Pani minister finansów, myślę, zamieszała nam troszkę w głowach, bo z jednej strony twierdziła, że budżet jest całkiem przyzwoity, a nawet dobry, z drugiej zaś, że w wyniku postępowania zbliżonego do tego, które jest widoczne w tym budżecie, państwo jest w tarapatach finansowych, co grozi w dłuższej perspektywie zahamowaniem wzrostu gospodarczego. Niezależnie od tego, ilu premierów przygotowywało ostateczny kształt budżetu, ilu było ministrów finansów, budżet, który dostaliśmy, jest, jaki jest, i wymaga oceny.
Podejmując jakąkolwiek decyzję - za chwilę odniosę się też do poprawek - trzeba ją umieścić w kontekście, który proponowała nam tutaj pani minister finansów, w kontekście makroekonomicznym, w kontekście całościowej oceny propozycji budżetowej. Inaczej nasza debata, rzeczywiście, Panie Senatorze, Panie Marszałku Putra, może się zamienić w nieodpowiedzialny festiwal życzeń czy gorszący spektakl wyszarpywania sobie zbyt krótkiej kołdry - a przecież ani jedno, ani drugie naszej Izbie nie przystoi.
Słyszymy ciągle optymistyczne stwierdzenia, że gospodarka się nieźle rozwija, czyli zwiększa się PKB, rośnie eksport, maleje nierównowaga w handlu zagranicznym. I to wszystko potwierdza się w makroekonomicznych założeniach tego budżetu. Tempo wzrostu zaplanowano na 4,3%, mamy osiągnąć wielkość przekraczającą 476 miliardów zł, czyli o 50 miliardów zł więcej niż w ubiegłym roku. Stan taki trwa od kilku lat i zwiększa się presja, żeby wzrosły płace i świadczenia społeczne tak, aby niemal każdy Polak mógł z tej dobrej, wydawałoby się, koniunktury skorzystać. Do tych oczekiwań ochoczo dołączają niektórzy politycy, gotowi posądzać rządzących o złą wolę, a przedsiębiorców o nadmierną pazerność. Trzeba, żebyśmy dzisiaj w tej debacie dali odpowiedź na te społeczne oczekiwania.
Po pierwsze, powiedzmy szczerze, że choć te makroekonomiczne wskaźniki są dobre, to jednak są nieduże. Gospodarki nowych krajów Unii Europejskiej, tej ósemki, na ogół rozwijają się szybciej i na nowy rok zakładają wyższy wskaźnik wzrostu. Ten zaplanowany w budżecie wzrost bynajmniej nie plasuje nas wśród liderów, a co gorsze, nie daje nadziei na przyspieszenie tempa wyrównywania poziomu rozwoju pomiędzy Polską a Europą Zachodnią. Chciałbym państwu przypomnieć, że inni nas w tym wyścigu ku Europie Zachodniej z roku na rok mijają. 2% wzrostu tamtych gospodarek to przecież dużo więcej niż 4% naszego wzrostu.
Po drugie, takie tempo wzrostu nie jest efektem jakiejś szczególnie trafnej prorozwojowej polityki rządu, lecz w dużej mierze jest skutkiem naszej akcesji do Unii Europejskiej. Ten fakt według specjalistów podwyższył tempo wzrostu o 1%. Przeciętny Polak nie może jednak pojąć tego paradoksu - jest coraz lepiej, a on jakoś nie może tego zauważyć i odczuć. I rzeczywiście, wskaźniki odnoszące się do tempa spożycia, wzrostu płacy czy redukcji bezrobocia nie napawają specjalnym optymizmem. Spożycie rośnie jedynie o 3,3%, zatrudnienie tylko o 1,2%, a wynagrodzenia mają wzrosnąć o niespełna 2%. Dlaczego tak jest? Czemu, skoro jest tak dobrze, niektórzy politycy nawoływali do oszczędności i byli przez innych posądzani o nieodpowiedzialność? Dlaczego wskazywali na fatalny stan finansów? Czy rzeczywiście mieli rację?
Tak, proszę państwa, słyszeliśmy na tej sali, mieli rację. Nasz dług narodowy nie wynosi, jak za Gierka, 40 miliardów dolarów, czyli 150 miliardów zł. Jest on trzykrotnie wyższy. Ciągle trzeba nam tutaj przypominać, że to jest ogromne brzemię, 646 miliardów 800 milionów zł naszego narodowego zadłużenia.
W tegorocznym budżecie proponuje się dalsze 30 miliardów 500 milionów zł deficytu. Jeśli doliczyć do tego zobowiązania ZUS, to dziura budżetowa powiększy się o kolejne kilkanaście miliardów. Powiedzmy otwarcie, bo powinniśmy to skonstatować - żyjemy w dużej mierze na kredyt. Powie ktoś - mówiono to już tutaj - że to może nic złego, bo nie przekraczamy zapisanych w ustawie o finansach publicznych progów, a kredyty służą przecież rozwojowi. Wszyscy zresztą tak robią - to też stąd słyszeliśmy. Euro może przecież poczekać do bliżej nieokreślonej przyszłości. A wytyki Komisji Europejskiej chyba nie skończą się sankcjami, chociaż pani premier ostrzegała, że wcale tak być nie musi i te sankcje mogą na nas spaść. Nic bardziej mylnego od takiego rozumowania. Polska jest bliska pętli kredytowej. W tym roku na sfinansowanie deficytu zaciągniemy 30 miliardów 500 milionów zł kredytów krajowych i zagranicznych, jednak na obsługę wcześniejszych zobowiązań wydamy, proszę państwa, 28 miliardów 500 milionów zł. Efektywnie na cele rozwojowe pozostaną więc zaledwie 2 miliardy zł. Dodatkowo tak duże i pewne zapotrzebowanie na kredyty ma istotny wpływ na dostępność kredytów dla przedsiębiorstw i na kurs złotego.
Kotwica budżetowa, owe 30 miliardów 500 milionów zł, nie jest w stanie zahamować naszego powolnego dryfowania w stronę kryzysu finansów publicznych i w rejony dalekie od strefy euro. Z tych względów każdy, kto krytykował polityków dążących do zmniejszenia deficytu, tak naprawdę ganił ich troskę o większy rozwój i bezpieczeństwo finansów publicznych.
Odrębny rozdział to wielki, moim zdaniem, ucisk fiskalny, który będzie kontynuowany pod rządami tej ustawy budżetowej. Dotyczy to zarówno podatków od firm, jak i podatków od osób fizycznych. Wszystkie one rosną dużo powyżej poziomu rozwoju, dużo powyżej poziomu konsumpcji i dużo powyżej poziomu inflacji. Zsumowanie tych wskaźników nie daje tych poziomów wzrostu opodatkowania. Świadczy to o tym, że opodatkowanie i obywateli, i firm w nadchodzącym roku jeszcze się zwiększy.
Nie mamy powodów do zadowolenia, jeśli chodzi o zmniejszanie bezrobocia. Kraje ościenne, które takiego problemu nie mają, naprawdę na drodze poprawy na rynku pracy postępują dużo szybciej. Trzeba pamiętać, że 1,2% przyrostu zatrudnienia to nie jest żadna oferta, którą moglibyśmy skierować do młodych ludzi, a 40% spośród nich jest - i, powiedzmy sobie szczerze, z niewielkim odsetkiem poprawy w nadchodzącym roku pozostanie - bezrobotnych.
Cieszy, że emeryci i renciści dostaną w przyszłym roku zaplanowaną jeszcze przez Belkę podwyżkę. Gwoli prawdy warto jednak przypomnieć, że wywiązywanie się państwa ze zobowiązań emerytalnych nie będzie w nadchodzących latach dla ZUS i KRUS łatwe. Będzie to wymagało dotacji w wysokości 36 miliardów zł, a więc kwoty powyżej naszego poziomu zadłużenia, i dodatkowo zaciągnięcia 6 miliardów zł kredytów, by sprostać zadaniu, które stoi przed ZUS, i spłacić należne składki do otwartych funduszy emerytalnych.
Zmierzam do puenty. Tylko odważne i prędkie decyzje mogą zapobiec trudnościom w wypłacaniu w niedalekiej przyszłości emerytur i rent, tylko odważne decyzje w zakresie prawa podatkowego mogą zapobiec pogłębianiu kryzysu finansów publicznych.
Apeluję, ażebyśmy, pamiętając o tym, że żyjemy na kredyt, nie wnosili nierozsądnych poprawek. Wyjątek może stanowić tylko ludzkie zdrowie i życie. Tę jedną poprawkę naprawdę warto poprzeć. Nie jest to wykorzystywanie dramatu, bo przypomnę, że już wcześniej prosiliśmy, pani Krystyna Bochenek i nasz klub parlamentarny, o uchwalenie tej ustawy, nie myśląc nawet przez chwilę, że ogromny katowicki dramat przyzna rację tym zabiegom, które przecież szły - dodajmy to szczerze - w poprzek tej sali, bynajmniej nie spotykając się z niezrozumieniem wielu spośród państwa. Dziękuję państwu bardzo. (Oklaski)
Wicemarszałek Ryszard Legutko:
Dziękuję.
Proszę o zabranie głosu pana senatora Wiatra.
Senator Kazimierz Wiatr:
Panie Marszałku! Wysoki Senacie! Panie i Panowie Ministrowie!
W swoim wystąpieniu chciałbym się odnieść do szczegółów, jakie tkwią w przedkładanym i dyskutowanym w tej chwili projekcie budżetu, ponieważ te szczegóły pokazują istotną treść tych chwilami ogólnych rozważań i ważnych wskaźników makroekonomicznych.
Jako przewodniczący senackiej Komisji Nauki, Edukacji i Sportu, ale także mając silne osadzenie w swoim środowisku - myślę tu o okręgu, z którego zostałem wybrany, ale także o środowisku akademickim, które tu reprezentuję, i silnych związkach ze środowiskiem młodzieżowym - chciałbym zająć się tymi obszarami, które były przedmiotem zainteresowania Komisji Nauki, Edukacji i Sportu, a zatem pozycjami budżetowymi dotyczącymi nauki i szkolnictwa wyższego, sportu, oświaty i informatyzacji.
W poprzednim wystąpieniu pan senator mówił o tych 300 milionach... Kiedy się mówi o budżecie, trzeba mieć pojęcie skali, pojęcie skali poszczególnych wydatków i przychodów państwa. Trzeba także mieć świadomość, że wobec skąpości wpływów do budżetu pierwszeństwo muszą mieć nie tylko wydatki na dbałość o zdrowie i życie obywateli, ale także na inwestycje w rozwój państwa, bo ten rozwój będzie procentował przyszłymi przychodami, które pozwolą na powiększanie wydatków w kolejnych latach.
Muszę powiedzieć, że w kwotach bezwzględnych ta skala wygląda następująco: w projektowanym budżecie na naukę zaplanowano około 3 miliardów 300 milionów zł, na szkolnictwo wyższe - 9 miliardów 700 milionów zł, na oświatę - 26 miliardów zł, na sport - 222 miliony zł i na informatyzację - 18 milionów zł.
Swoje wystąpienie chciałbym rozpocząć od podziękowania dla tych, którzy wpisali w ten budżet wzrost finansowania nauki nominalnie o 15,54%, a realnie o 13,84%, co stanowi wzrost z 0,313% PKB do 0,343% PKB, oraz wzrost wydatków na sport o ponad 20%.
Jednocześnie chciałbym powiedzieć, że ten wzrost wydatków na naukę jest małym kroczkiem we właściwym kierunku. Trzeba bowiem zaznaczyć, że Strategia Lizbońska, którą tutaj często przywołujemy, zakłada trzyprocentowy udział wydatków na naukę w produkcie krajowym brutto, a zatem ten wzrost w najbliższych latach powinien być dziesięciokrotny. Gdyby więc to był wzrost o 15% rocznie, to zajęłoby to nam około pięćdziesięciu lat.
Warto też zwrócić uwagę na to, że w roku 1991 było to 0,75% PKB, a w roku 2000 - 0,41% PKB.
Troskę naszej komisji budzi i dużą dyskusję wokół tej sprawy wywołał niewielki spadek finansowania szkolnictwa wyższego. Można powiedzieć, że jest to utrzymanie dotychczasowego poziomu, chociaż tak naprawdę jest to spadek z 1,05% do 1%, zmniejszenie udziału w budżecie z 4,61% do 4,34%.
Wiemy, że szkolnictwo wyższe to bardzo ważny obszar aktywności państwa, że w ostatnim okresie bardzo wzrosła liczba studentów, że bardzo ważna jest jakość kształcenia, mająca bezpośredni wpływ na bezrobocie młodych ludzi, na ich formację intelektualną, a także etykę, system wartości, że jest to w końcu najlepsza inwestycja w przyszłość, w ten kapitał ludzki, o którym tu dzisiaj już była mowa. Dlatego, choć jako komisja nie zgłaszaliśmy formalnie wniosku o poprawkę w tej sprawie, apelowaliśmy do komisji skarbu, ażeby w miarę możliwości znalazła środki na ten cel.
Kolejnym obszarem jest sport. Bardzo się cieszymy, że tu nastąpił wzrost wydatków, i to wzrost istotny, bo o ponad 20%. Jednocześnie mamy świadomość, że w tym zakresie mieści się sport wyczynowy, który wielu z nas cieszy, jest promotorem Polski w świecie, ale także sport popularny, który decyduje zarówno o kondycji zdrowotnej społeczeństwa, jak i o formacji młodego pokolenia. Dużo się mówi o pewnych patologiach; wiemy, że młodzi ludzie często nie mają żadnej oferty dotyczącej spędzania wolnego czasu, aktywnego spędzania tego czasu. Wydaje się, że tutaj jest dużo do zrobienia.
Podobny problem dotyczy oświaty. Tutaj wzrost jest bardzo symboliczny, z 3% PKB do 3,04% PKB, a wiemy, że potrzeby też są duże. Chociaż biorąc pod uwagę te kwoty bezwzględne, które wymieniłem, udział tej kwoty jest największy, a małe nakłady niewiele te procenty zmieniają. Wiemy, jak wielka jest potrzeba, w szczególności jeśli chodzi o zajęcia pozalekcyjne, które praktycznie uległy likwidacji i pomimo próby wskrzeszenia ich w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych ten stan utrzymuje się do tej pory.
I wreszcie informatyzacja. Tutaj następuje spadek wydatków realnie o 13,5%, a nominalnie o 12%. Mamy świadomość, że informatyzacja następuje w resortach i w terenie, w samorządach, niemniej jednak wydaje się, że skoro mówimy o społeczeństwie informacyjnym, o społeczeństwie opartym na wiedzy, to nie można ograniczać środków, które mogą zdecydować o wytyczaniu kierunków informatyzacji zarówno administracji publicznej, jak i samorządów, oświaty, ponieważ skutki tego będzie bardzo trudno naprawić. W tej sprawie komisja poparła wniosek pani senator Ewy Tomaszewskiej, która ma zamiar w tej sprawie zgłosić dzisiaj konkretną poprawkę.
Ostatnia kwestia, o której chciałbym powiedzieć, dotyczy tego, że zbyt mało uwagi i namysłu poświęcono sprawie młodzieży. Mówiłem o tym przy okazji sportu, przy okazji oświaty, przy okazji szkolnictwa wyższego. Pozostaje jeszcze kwestia stowarzyszeń, organizacji młodzieżowych, pierwszej pracy. Ostatnio dużo się mówi o wychowaniu patriotycznym, chociaż wiemy, że jest to tylko jeden z elementów szerszego przedsięwzięcia. Mamy świadomość, że czas pracy...
(Wicemarszałek Ryszard Legutko: Panie Senatorze, przepraszam bardzo, pana czas mija nieubłaganie...)
Dwa zdania.
(Wicemarszałek Ryszard Legutko: Ale dwa, nie więcej.)
Dwa zdania. Otóż mam świadomość, że nie ma możliwości realizacji tych spraw w tym budżecie, niemniej jednak wypowiadam te postulaty, ażeby przy pracy nad kolejnym budżetem zwrócić na nie szczególną uwagę, bo z jednej strony jest realność budżetu, a z drugiej strony rzeczywiste potrzeby determinują nasze wyznaczniki. Dziękuję bardzo. Przepraszam za przekroczenie czasu.(Oklaski)
Wicemarszałek Ryszard Legutko:
Dziękuję bardzo.
Teraz poproszę pana senatora Romaszewskiego.
Senator Zbigniew Romaszewski:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Budżet to ustawa na tyle wielowymiarowa, że zawrzeć wszystkie uwagi w dziesięciominutowym wystąpieniu jest niezwykle trudno. Wobec tego będę się starał sprowadzić wszystko do dwóch problemów, które w tej chwili są, w moim przekonaniu, palące.
Proszę państwa, pierwsza kwestia, którą chcę podnieść, to kwestia poprawek pierwszej, drugiej i trzeciej, które zostały przyjęte przez Komisję Gospodarki Narodowej. To jest właśnie jeden z problemów, o którym chcę mówić.
Wszystkie trzy poprawki, a właściwie dwie poprawki, druga i trzecia, bo pierwsza ma charakter czysto formalny, dążą do jednego: do wzmocnienia Państwowego Funduszu Kombatantów. Tak się składa, że budżet funduszu kombatantów był zawsze przyjmowany w Komisji Praw Człowieka i Praworządności. Muszę powiedzieć, że obserwuję systematyczne ograniczanie uprawnień kombatanckich w tych wszystkich latach. Ostatnio okazało się, że państwo już nie jest w stanie opłacać abonamentów telefonicznych, zniżek itd., itd., itd. W tej chwili w budżecie funduszu kombatanckiego na pomoc społeczną znalazły się 4 miliony zł. Czego one dotyczą? Dotyczą one sytuacji często niezwykle dramatycznych, gdy kombatanci zwracają się, żeby dostać zapomogę w wysokości 60 zł, żeby móc sobie zakupić leki.
Proszę państwa, ta sytuacja niewątpliwie musi ulec zmianie. Po prostu w tym momencie mamy do czynienia z naruszeniem konstytucji. Proszę państwa, w końcu, jeżeli to ma cokolwiek znaczyć, w art. 19 zapisaliśmy, że Rzeczpospolita specjalną opieką otacza weteranów walk o niepodległość, zwłaszcza inwalidów wojennych. No, co ten czteromilionowy budżet przy właściwie kilkuset tysiącach ludzi w ogóle znaczy? Samych kawalerów Virtuti Militari jest siedmiuset kilkudziesięciu.
Proszę państwa, w związku z tym komisja skupiła się na tym, żeby przynajmniej spróbować ten budżet podwoić. Proszę państwa, to jest i tak budżet żebraczy. Można jednak zapewnić coś, o co walczymy już od dłuższego czasu. Proszę państwa, dosyć lekką ręką wprowadziliśmy odpłatność za sanatoria. To nie są wielkie koszty. To jest kilkaset złotych - 700, 800 zł. Tak, proszę państwa, tylko że emerytury tych kombatantów wynoszą 700, 800 zł. I z czego oni mieliby ten czwarty tydzień żyć? Za co mieliby dojechać? Tak że tych ludzi, ludzi starszych, właściwie pozbawiliśmy kolejny raz - to zresztą miało miejsce dobrych parę lat temu - możliwości korzystania z leczenia. W związku z tym postanowiliśmy wygospodarować fundusze, żeby można było chociaż tym ludziom zapewnić dopłatę do sanatorium i żeby mogli tam wyjechać.
Ta sprawa jest, proszę państwa, o tyle drastyczna, i to powiedziałbym bardzo drastyczna, że wymaga głębszej refleksji. Zauważmy bowiem, że mniej więcej 1/3 budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w części dotyczącej bezpieczeństwa obejmuje wypłaty emerytur, w tym przynajmniej w połowie dla utrwalaczy systemu, emerytur dwu-, trzykrotnie wyższych niż średnie emerytury w kraju. Jeżeli to uwzględnimy i do tego dołożymy stany spoczynku dla sędziów i prokuratorów PRL i porównamy to z sytuacją ludzi, którzy o tę demokrację walczyli i którzy płacili własnym życiem, własną pomyślnością, a którzy dostają teraz zasiłki w wysokości 216 zł miesięcznie, to okaże się, że to ma bardzo niewiele wspólnego ze sprawiedliwością.
Tak więc, proszę państwa, zgłosiliśmy właśnie tę żebraczą poprawkę i kwotę w wysokości 3 milionów 170 tysięcy zł włożyliśmy na konto Państwowego Funduszu Kombatantów, na zasiłki, w szczególności na dofinansowanie sanatoriów.
Proszę państwa, skąd wzięliśmy te pieniądze? To jest drugi problem, o którym chcę mówić. Otóż, proszę państwa, w budżetach dołączonych - i do tego trzeba się odnieść z dużą, że tak powiem, dociekliwością - panuje pewna dowolność. Są budżety budowane bardzo starannie, z dużą powściągliwością i są budżety budowane bardzo luźno, jakby pochodziły z zupełnie innego kraju, kraju, który nie ma zadłużenia, kraju, w którym nie ma 60% ludzi żyjących poniżej minimum socjalnego, jakby to były normalne budżety demokratycznego kraju, tak jak to jest na Zachodzie. Ale to, niestety, jest całkowicie niekompatybilne z sytuacją kraju, w którym żyjemy.
Proszę państwa, jeżeli Sąd Najwyższy przyjmuje do budżetu współczynnik waloryzacyjny wynoszący 8,6%, a jest to instytucja, która już funkcjonuje od dłuższego czasu, to można uznać, że to jest jednak pewnego rodzaju przesada. W związku z tym postanowiliśmy zdjąć z budżetu Sądu Najwyższego 2,5 miliona zł, w tym 1 milion zł z wydatków majątkowych. Okazuje się, że Sąd Najwyższy kupuje mieszkania dla sędziów. Wobec tego w tym roku nie zakupi dwóch mieszkań dla sędziów. Chodzi o niezłe mieszkania po czterysta kilkadziesiąt tysięcy w Warszawie. Zdjęliśmy też 1,5 miliona zł z wydatków bieżących. Nie będę rozwijał tego tematu. To dotyczy utrzymania wszystkiego. Jeżeliby państwo tu zajrzeli, to są to rzeczywiście dosyć luźno traktowane wydatki.
Druga kwestia to urząd generalnego inspektora ochrony danych osobowych, który rozwija się w sposób właściwie nieograniczony. No i już nie mamy obecnie książek telefonicznych, już nie mamy list lokatorów, ale urząd zamierza zatrudnić kolejnych pracowników, ażeby się dalej rozwijać. Czego nie moglibyśmy się jeszcze dowiedzieć, tego nie wiem. W każdym razie takie plany były. Uznaliśmy, że dalszy rozwój tego urzędu, jeżeli ma się odbywać, to poprzez racjonalizację zatrudnienia, poprzez racjonalizację zadań, które urząd przed sobą stawia. A to niewątpliwie wymaga głębokiego zastanowienia się nad sensem ustawy o ochronie danych osobowych, która też jest niekompatybilna z systemem panującym w naszym kraju i która wychodzi daleko przed szereg. Tak więc tutaj zdecydowaliśmy się nie dawać tych pięciu etatów i zaoszczędzić 670 tysięcy zł.
Proszę państwa, to są te dwie poprawki, poprawki druga i trzecia, i bardzo proszę państwa o ich poparcie.
Mówiąc o urzędach, chcę jeszcze zwrócić państwa uwagę na jedną sprawę. Otóż gdy się ogląda poprawki sejmowe, to w pewnym momencie człowieka ogarnia po prostu przerażenie. Jakoś rozpowszechnia się, i medialnie, i powiedziałbym, jako wynikający z takiego czysto politycznego populizmu, pomysł, że właściwie instytucje państwowe to jest coś, co jest zupełnie, ale to zupełnie niepotrzebne. Ja na przykład słyszałem - co mną wstrząsnęło - taki wypowiedziany kiedyś przez pana Donalda Tuska pogląd, że mamy najdroższą demokrację w Europie. To mnie tak zafrapowało, że postanowiłem to sprawdzić.
Proszę państwa, nie dajmy się ogłupić. Powtarzam: nie dajmy się ogłupić. W przeliczeniu na jednego obywatela Senat Rzeczypospolitej Polskiej kosztuje 48 centów europejskich, a Sejm kosztuje 2,3 euro. To są koszty, które ponosi obywatel. Warto by pamiętać, że na przykład w Austrii jest to 13,2 euro, w Belgii - 8,5 euro, w Danii - 11,4 euro, a w Szwecji - 15,2 euro. Tak więc generalnie jest to koszt na poziomie około 10 euro. Ba, ten sam Polak, który składa 48 centów europejskich na Senat, jednocześnie płaci 2,6 euro na Parlament Europejski. No więc ten nasz parlament nie jest taki najdroższy. A w tak wielkim kraju jak Stany Zjednoczone, gigantycznym, utrzymanie tylko kongresu, senat tu nie jest wliczany, bo nie miałem danych, wynosi 4,5 dolara. To są instytucje demokratyczne, które działają.
Tak że, proszę państwa, mówiąc, jak drogie są w Polsce instytucje demokratyczne, bądźmy bardzo ostrożni i nie podrywajmy autorytetu tych instytucji, bo potem okaże się, że przyjdzie pani posłanka Wiśniowska i powie, że Senatowi można spokojnie zdjąć z budżetu 12 milionów zł i że cały jego budżet wynosi 72 miliony zł, a pensje pracowników wynoszą 16...
(Wicemarszałek Ryszard Legutko: Przepraszam bardzo, Panie Senatorze, czas...)
Właśnie, proszę państwa, ja po prostu chcę do państwa zaapelować. Niewątpliwie należy obniżyć koszty administracji, ale niszczenie instytucji państwa to jest jednak coś niedopuszczalnego. Dziękuję bardzo. (Oklaski)
Wicemarszałek Ryszard Legutko:
Dziękuję bardzo.
Teraz proszę o zabranie głosu pana senatora Podkańskiego.
Senator Lesław Podkański:
Panowie Marszałkowie! Panie i Panowie Senatorowie! Przedstawiciele Rządu! Panie i Panowie!
Kilkadziesiąt minut temu pani wicepremier, Zyta Gilowska, przemawiając z tej mównicy, nazwała projekt budżetu na rok 2006, zawarty w druku nr 53, budżetem przełomu. Pozwolę więc sobie od tego ostatniego słowa rozpocząć moje wystąpienie, bo skoro przełom, to trzeba najpierw dokonać oceny, co się stało przed tym przełomem. Bazując na doświadczeniach, obserwując prace nad budżetami w ostatnich latach, pragnę dzisiaj podzielić się z Wysoką Izbą swoimi refleksjami. Myślę bowiem, że skoro mały przełom i mamy budować przyszły budżet jako najlepszy z najlepszych w ostatnich siedemnastu latach, to warto wiedzieć, co było do tej pory.
Otóż twierdzę, że obydwie izby, i Sejm, i Senat, rząd i politycy ostatnich szesnastu lat dali się podporządkować fałszywej opcji podczas budowania konstrukcji budżetu i dyskusji o budżecie. Ta fałszywa opcja była taka: ciąć wydatki, oszczędzać, ograniczać. Jednym słowem: dzielić biedę. Bardzo rzadko zaś w ciągu tych szesnastu lat politycy, posłowie i senatorowie zastanawiali się, jak zwiększyć dochody.
Świadomie zadałem dzisiaj pani premier pytanie, domagając się, by w swojej odpowiedzi podała przyczyny prawne, przyczyny ekonomiczne i przyczyny strukturalne, dlaczego mamy tak niskie dochody. Otóż dochody Rzeczypospolitej Polskiej, według druku nr 53, w roku 2006 wyniosą 194,9 miliarda zł. To tylko i aż 63 miliardy dolarów, według dzisiejszego kursu dolara. Czy to dużo, czy mało? Dla każdego człowieka prywatnie to bardzo dużo. Dla gminy, powiatu, strasznie dużo. Ale na rynku europejskim, na rynku światowym to bardzo mało. Jest wiele firm europejskich, światowych, których budżety są wyższe. W związku z tym pragnę stwierdzić co następuje: ze względu na zasoby geograficzne, przyrodnicze, personalne, ludzkie, techniczne, technologiczne i naukowe Rzeczypospolitej Polskiej mamy potencjał, żeby mieć znacznie większy budżet, jeśli chodzi o dochody.
Mamy niskie dochody, jesteśmy biedni. Pani premier stwierdziła, że finanse są w tarapatach. Jeśli porównamy zobowiązania Rzeczypospolitej Polskiej do poziomu naszych dochodów, to się okaże, że już dzisiaj mamy dwa i pół raza większe zobowiązania niż planowana na rok 2006 wartość dochodu. W związku z tym, moim zdaniem, przełom w finansach publicznych może nastąpić tylko wtedy, kiedy zmienimy filozofię i zaczniemy lansować, i w wymiarze optymistycznym, i w wymiarze realnym, potrzebę dyskusji, potrzebę przekonywania, potrzebę powtarzania, że musimy za wszelką cenę zwiększać dochody gdzie się da.
Musimy stworzyć klimat, żeby w Polsce opłacało się być bogatym i, mówiąc przewrotnie, nie opłacało się być biednym. Musimy po prostu zlikwidować powiększający się podział na społeczeństwo zasobne i społeczeństwo biedy, bezrobocia i beznadziei. Musimy mieć świadomość, że państwo demokratyczne jest słabe, gdy na bazie patologii rodzą się przestępstwa, rodzą się nadużycia. Już dzisiaj mamy taką sytuację, że brakuje miejsc w więzieniach. Budujmy więc firmy, szukajmy rozwiązań. Jak trzeba, to można dobudować też trochę więzień, ale nie może być celem tylko i wyłącznie rozbudowa infrastruktury więziennej.
Nie jest sztuką powiedzieć to, co powiedziałem, ale sztuką jest podać recepty na to, skąd to wziąć. Oto one.
Wysoka Izbo! Trzy bardzo proste recepty na zwiększenie dochodu Rzeczypospolitej Polskiej. Rozumiem, że one nie będą już się donosić do tego budżetu, bo nie jesteśmy w stanie tego właściwie przygotować i przeprowadzić.
Otóż pani premier Zyta Gilowska, odpowiadając na moje pytanie, stwierdziła, że ona nie wie dokładnie, ale szacuje, że szara strefa to 20%. Mam odpowiednie analizy i pragnę odpowiedzialnie przed Wysoką Izbą stwierdzić, że tylko zlikwidowanie szarej strefy w obrocie paliwami w Polsce przyniesie zwiększenie dochodów rocznych budżetu państwa o 2-4 miliardów zł.
Jak dziś pamiętam debatę tu, w tej Izbie, podczas której dyskutowaliśmy o biopaliwach, i to, jak senatorowie, i z sali, i z poprzedniego Prezydium Senatu, bali się o swoje silniki. Nie chcieli wprowadzić bioetanolu i biodiesla. Dzisiaj ja to rozumiem. Oni nie chcieli tego wprowadzić, bo ulegli presji nieujawniania obrotu paliwami w Polsce. Każdy bowiem procent bioetanolu dodany do litra benzyny, każdy procent biodiesla dodany do litra oleju napędowego to jest ujawnienie wszelkiej, pełnej sprzedaży olejów silnikowych, olejów do silników wysokoprężnych i benzynowych.
Druga bardzo prosta recepta: zlikwidowanie szarej strefy w obrocie wyrobami spirytusowymi - szacunkowo 1-2 miliardów zł rocznie dochodu więcej.
Trzecia recepta: zlikwidowanie szarej strefy w zakresie obrotu wyrobami tytoniowymi - około 1 miliarda zł rocznie więcej.
Spójrzcie państwo, ile jest możliwości zwiększenia dochodów. Niczego więcej nie trzeba, trzeba tylko chcieć to zrobić. Przy tym poziom szarej strefy, w moim odczuciu, jest już niebezpieczny. A co my robimy? I teraz parę autorefleksji z dnia dzisiejszego, z dnia wczorajszego i z nocnych obrad Komisji Gospodarki Narodowej.
Otóż my, wybrańcy narodu, wybrani przez Polaków, kłócimy się o 1 milion zł, o 10 milionów zł, stajemy pod ścianą przy 30 milionach zł. Wczoraj przed północą na posiedzeniu Komisji Gospodarki Narodowej pan wicemarszałek Putra z pełną powagą, z tymi swoimi sumiastymi wąsami, powiedział do nas: Senatorowie, nie wygłupiajcie się, nie zwiększajcie dochodów o 30 milionów zł, bo to rozwali budżet państwa. Jak się ma 10, 20, 30 milionów zł do miliardów, które w każdej chwili można przyciągnąć, włożyć, wprowadzić do dochodów naszego państwa i wykorzystać na właściwie różne cele społeczne? Dochodzi do paranoi.
W dniu wczorajszym na posiedzeniu Komisji Gospodarki Narodowej - ja uczciwie traktuję wszystkie nasze, senatorów, działania - jeden senator, nie będę wymieniał ani nazwy miasta, ani nazwiska senatora, zaproponował, żeby na rozbudowę lotniska w jego mieście zabrać 5 milionów zł przeznaczonych na rozbudowę innego lotniska w innym mieście.
I tym się zajmują senatorowie Rzeczypospolitej Polskiej. W związku z tym trzeba sięgać do potencjalnych, możliwych źródeł, a one istnieją.
Teraz przechodzę do kolejnej sprawy. Art. 28 ustawy budżetowej ustala inflację na rok 2006 na poziomie 1,5%. Jest to bardzo niska inflacja. Są ekonomiści, którzy mówią: rewelacja, mamy bardzo niską inflację. Ale my wiemy, że żadna niska inflacja nie jest realizowana, nie może być wprowadzona w żadnej gospodarce bez kosztów, bez kosztów społecznych, bez kosztów dotyczących tych grup i tych działów gospodarki, które płacą najwyższą cenę. I pytam dzisiaj rząd Rzeczypospolitej Polskiej: czyim kosztem w ostatnich latach i w roku 2006 próbujemy ustanowić tak niską inflację? Czy nie odbywa się to kosztem polskiej wsi, polskiego rolnictwa, producentów żywności i wszystkich tych, którzy pracują w branży umownie nazwanej rolną? A art. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej mówi, że jesteśmy krajem sprawiedliwości społecznej. Czy zatem, rozdzielając nierówno koszty społeczne zdławienia inflacji, niskiej inflacji, nie łamiemy art. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej? Zastanówmy się nad tym.
(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Marek Ziółkowski)
Kolejny bardzo ważny problem...
(Wicemarszałek Marek Ziółkowski: Panie Senatorze, ma pan jeszcze dokładnie minutę.)
To będę prosił o głos w dogrywce.
Kolejny temat...
(Wicemarszałek Marek Ziółkowski: No to dostanie pan jeszcze pięć minut.)
Dobrze.
(Wicemarszałek Marek Ziółkowski: Ale teraz jeszcze minuta.)
Kolejny bardzo ważny problem, poruszany przez wielu senatorów, to kurs złotówki do dolara, dolara do złotówki i do euro. Otóż nie da się, i nie ma najmniejszych szans na to, zwiększyć konkurencyjności polskiej gospodarki przy utwardzaniu polskiego złotego. Aktualna polityka utwardzania polskiego złotego sprzyja tylko importerom i importowi, a eksport czyni nieopłacalnym. 1 miliard zł deficytu w handlu zagranicznym oznacza zlikwidowanie od siedemdziesięciu tysięcy do stu tysięcy miejsc pracy w Polsce i stworzenie tych siedemdziesięciu tysięcy, stu tysięcy miejsc pracy za granicą.
Czy mój czas minął, Panie Marszałku?
(Wicemarszałek Marek Ziółkowski: Zostało trzydzieści sekund.)
To jeszcze ostatnia bardzo ważna sprawa. Polityka makroekonomiczna - o to również pytałem panią premier - musi być nastawiona na wspieranie małych i średnich przedsiębiorstw. Chcę pochwalić pewne zapisy z ustawy budżetowej. Pochwalę tylko jeden. W art. 8 ust. 1 pkt 2 zagwarantowana zostaje w tym budżecie kwota 1 miliarda zł na wypłatę gwarantowanych przez Skarb Państwa odszkodowań eksportowych oraz kwot gwarancji ubezpieczeniowych.
Przerywam wystąpienie, zapraszam na drugą część. Dziękuję. (Oklaski)
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję bardzo.
Proszę o zabranie głosu pana senatora Adama Bielę.
Senator Adam Biela:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Wysoka Izbo! Najpierw chciałbym powiedzieć o złożonej poprawce, dotyczącej odnawialnych źródeł energii, a więc z zakresu perspektywy budowania alternatywnej strategii energetycznej ze źródeł odnawialnych. Chciałbym prosić o poparcie tej poprawki. Otóż bez uszczerbku, bez odebrania komukolwiek, można by ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska przeznaczyć proponowaną przeze mnie kwotę, niewielką, bo tylko 2 miliony zł, na dofinansowanie dokumentacji pierwszych projektów geotermalnych dla gmin i uczelni wyższych wynoszące do 50% kosztów opracowania tych projektów, lecz nie więcej niż 100 tysięcy zł.
Tego rodzaju zapis w budżecie państwa na ten rok umożliwiłby przejście od rozmów na temat tego, że dysponujemy jakąś odnawialną energią geotermalną, lecz nie dajemy faktycznie żadnych makrosytemowych instrumentów do wykorzystania tej szansy, do działań. Można by zrobić pierwszy ruch. Jeśli by gminy takie zapisy miały, to wówczas byłaby możliwość skorzystania z tej szansy. Bardzo prosiłbym o pamięć o tym i poparcie tej poprawki.
Drugą część swojej wypowiedzi chciałbym poświęcić nierozwiązanemu problemowi w dotychczasowym projekcie ustawy budżetowej, dotyczącemu dopłat do czynszów lokatorów w kamienicach prywatnych. Oczywiście jest to problem trudny, gdyż niektórzy nasi rodacy dostali przydział mieszkań w czasach PRL, czy to kwaterunkowych, czy zakładowych, a później po zmianie ustroju okazało się, że niektóre z tych kamienic mają prywatnych właścicieli, znaleźli się właściciele prywatni, co zresztą jest zgodne z naszym kierunkiem transformacji - żeby przywracać własność na zasadzie reprywatyzacji. Ale problem jest nierozwiązany. Daliśmy niektórym naszym rodakom też mieszkającym w mieszkaniach zakładowych możliwość nabywania na zasadach bardzo daleko idących bonifikat, nawet dziewięćdziesięciopięcioprocentowych, mieszkań na własność. A więc tylko los zadecydował, że niektórzy tej możliwości nie mają. I cóż się okazało? Sprawa trafiła do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który niedawno wydał orzeczenie w sprawie pani Hutten-Czapskiej na jej korzyść, nakazujące Rzeczypospolitej Polskiej uwzględnić dopłatę do jej czynszu w kamienicy prywatnej. Taka jest systemowa regulacja w państwach Unii Europejskiej. U nas takiej regulacji jeszcze nie wprowadzono. Nie możemy się wymawiać tym, że jesteśmy krajem ubogim, gdyż będą takie procesy jak lawina przed Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu się toczyły i Polska będzie płaciła koszty tych postępowań i będzie musiała te wyroki uwzględniać.
Stąd też apeluję do Wysokiej Izby, apeluję do rządu o uwzględnienie w tym roku tego problemu i podanie systemowych rozwiązań. Ja rozumiem, że w tym budżecie dyskusja na ten temat jest nieco spóźniona, gdyż nie da się nawet sformułować w sposób zgodny z konstytucją poprawki. Ta kwestia nie była dyskutowana w ogóle w Sejmie, dopiero teraz jest poruszana po raz pierwszy. Niemniej jednak chcę skierować sygnał do rządu, który przygotowuje budżet, żeby był łaskawy ten problem uwzględnić. Nie jesteśmy w stanie się przed nim uchylić, tak samo jak nie uchylimy się przed reprywatyzacją i kosztami nieuwzględnienia reprywatyzacji. Rozwiązania są różne. Proponuje się partycypację budżetu państwa, tak jak w innych krajach, w dopłatach do czynszu w sposób uregulowany ustawą. Taka ustawa musi powstać, na podstawie tej ustawy muszą być zabezpieczenia systemowe w ustawie budżetowej i ta grupa naszych rodaków musi uzyskać satysfakcjonujące rozwiązanie nabrzmiałego problemu. Tyle na temat drugiego wątku mojej wypowiedzi.
Teraz chciałbym przejść do kwestii ogólniejszych, w postaci pytań do pani minister. Jednym z problemów, który będzie osłabiał wpływy do budżetu państwa jest spirala zadłużenia i wynikający z tego brak płynności finansowej wielu podmiotów gospodarczych. Kilkakrotnie Sejm podchodził do tego problemu, ale w sposób niesatysfakcjonujący, została uchwalona ustawa, która właściwie niczego nie rozwiązuje. Należałoby raczej zaproponować jakieś cięcie jak w przypadku węzła gordyjskiego, żeby ten problem przerwać, inaczej nasze firmy, zwłaszcza małe i średnie, będą borykały się z możliwością uzyskania pieniędzy za sprzedany towar czy za świadczone usługi. Takich pieniędzy nie dostaje bardzo wiele firm i w związku z tym upadają one, a pobiera się od tych firm ciągle podatki. Skoro faktura została wystawiona, urząd skarbowy te podatki pobiera, nie martwiąc się, czy podmiot gospodarczy faktycznie uzyskał zapłatę czy też nie. Gdzie indziej proponuje się tak zwany system rozwiązania kasowego, na przykład u naszych sąsiadów w Czechach. U nas zaś ciągle jest pewien tradycyjny sposób rozumienia tego bilansu, który powoduje ten nierozwiązany problem dotyczący zapłaty za usługi czy sprzedane towary.
Chciałbym postawić następujące pytanie pani minister. Jaka jest perspektywa, czy ten rząd... Pytałem już o to na tej sali trzech kolejnych ministrów finansów, jak radzą sobie ze ściągalnością podatków dochodowych od koncernów, super-, hipermarketów funkcjonujących w Polsce. Pan minister Belka w swoim czasie mówił mi, że powoła w swoim resorcie najzdolniejszych pracowników, utworzy specjalny departament, który będzie się tym zajmował. Ale chyba żadnych efektów tego nie widać, a jeśli się mylę, to chciałbym to wiedzieć. Co ten rząd proponuje, bo to naprawdę związane jest również szarą strefą... Ci ludzie udają, że nie mają żadnych dochodów.
(Wicemarszałek Marek Ziółkowski: Panie Senatorze, pana budżet to jeszcze sześćdziesiąt sekund.
Dobrze, sześćdziesiąt sekund.
Proszę państwa i wreszcie ostatnia kwestia. Nie zgadzam się z wypowiedzią pani minister, że można w taki dość mało problemowy sposób patrzeć na wielkość naszego bezrobocia, zwłaszcza bezrobocia młodzieży. Jeśli nie zapewnimy naszej młodzieży kończącej szkoły średnie pracy w Polsce, niekontynuującej nauki, a tym bardziej młodzieży kończącej uczelnie wyższe, tylko będziemy im proponować, żeby oni sobie może gdzieś szukali tej pracy, no to po prostu będziemy zachowywali się jak ktoś, kto zainwestował w kapitał ludzki, uzyskał efekty w postaci wykształcenia tych ludzi, a potem mówi: mnie to nic nie obchodzi, idź sobie, szukaj, niech kto inny na tym korzysta.
No jest to przykład niezwykłego marnotrawstwa kapitału ludzkiego, nie daje to żadnych perspektyw na to, żeby wyjść z obciążeń chociażby związanych z długiem publicznym. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.
Pan senator Jarosław Lasecki, proszę bardzo.
Senator Jarosław Lasecki:
Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
W nawiązaniu do wypowiedzi pana senatora Bieli, chciałbym powiedzieć pewną rzecz, może oczywistą.
Proszę państwa, wiemy, i chcemy w to wierzyć, że młodzież jest przyszłością narodu. Chcemy kształcić naszą młodzież, bo jest to dobro narodowe. Nie mamy bogatych złóż surowców naturalnych, nie mamy strategicznego położenia geograficznego, nie jesteśmy mocarstwem turystycznym i ostatnio przez pogodę nie byliśmy też oszczędzani. To co mamy na naszą przyszłość, to nasza młodzież - młodzież dobrze wykształcona, młodzież dobrze wychowana, młodzież dobrze odżywiona i zdrowa. Zdrowy kręgosłup naszej nauki, naszej gospodarki, życia publicznego w przyszłości. Ale jak chcemy zadbać o tę młodzież, kiedy nie potrafimy znaleźć środków na dofinansowanie wyższych uczelni? Chcemy, aby młodzież uczyła się w nieopalanych, nieogrzewanych pomieszczeniach? Aby świszczący wiatr poprzez nieszczelne okna gonił po salach wykładowych? Aby ciągłe awarie przerywały cykle zajęć? Dzisiaj mamy szansę, aby już wkrótce budynki Politechniki Częstochowskiej w Częstochowie zostały zmodernizowane, aby termoizolacja i modernizacja systemu grzewczego w budynkach Politechniki Częstochowskiej w oparciu o odnawialne źródła energii stała się faktem.
Chciałbym tutaj zaapelować o przyjęcie bez zmian sejmowej poprawki pięćdziesiątej czwartej i przeznaczenie tych pieniędzy na dofinansowanie Politechniki Częstochowskiej, bowiem po latach prób i składania projektów jest wreszcie szansa, aby ten projekt został sfinalizowany. I to bez względu na to, że władze uczelni nie są o jednoznacznie prawicowej orientacji politycznej. I to bez względu na to, że rektor Politechniki Częstochowskiej był senatorem poprzedniej kadencji. I to bez względu na to, że zapewne większość studentów Politechniki Częstochowskiej sympatyzuje z prawą stroną sceny politycznej.
Chciałbym prosić o przyjęcie tej poprawki, gdyż te pieniądze są potrzebne, nie na ugrupowania polityczne, nie rektorowi i władzom uczelni, ale studentom, są potrzebne młodzieży, są potrzebne przyszłości naszego narodu. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.
Głos ma senator Edmund Wittbrodt.
Przepraszam bardzo, jeszcze pytanie do pana senatora Laseckiego. Czy pan chce zgłosić jakąś poprawkę na piśmie? Nie, to jest tylko... Aha, już złożone.
Proszę bardzo, Panie Senatorze.
Senator Edmund Wittbrodt:
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
Wysoka Izbo! Szanowni Goście!
Ja chciałbym może rozpocząć od nawiązania do wypowiedzi pana senatora Putry, który powiedział, że jeżeli Senat przyjmie poprawki, które są tu proponowane, to budżet będzie jeszcze lepszy. To by sugerowało, że budżet właściwie jest dobry, a mnie się wydaje, że do dobrego budżetu to jeszcze bardzo daleko. Mogę to wykazać bardzo łatwo, chociażby na przykładzie tych obszarów budżetu, które są niezwykle istotne z punktu widzenia perspektywy rozwoju naszego społeczeństwa, z punktu widzenia naszej pozycji w Unii Europejskiej, i tego, co dotyczy również rozwoju młodzieży, o czym mówił pan senator Lasecki. Z tym że ja nie jestem zwolennikiem tego typu przyjmowania rozwiązań, że po kolei poszczególne uczelnie proponują indywidualne rozwiązania i my je albo akceptujemy albo odrzucamy, bo to sprawia wrażenie takiego wyrywania troszeczkę sobie - kto silniejszy, kto większy, ten więcej uzyska. Ja jestem zwolennikiem, Szanowni Państwo, rozwiązań systemowych, a te systemowe propozycje, które są w budżecie, no niestety są złe, można nawet powiedzieć, że bardzo złe. Co z tego, że tak jak mówił pan profesor senator Kazimierz Wiatr, w imieniu Komisji Nauki, Edukacji i Sportu, realny przyrost środków na badania naukowe kształtuje się na poziomie 13,4%, kiedy to stanowi tylko 0,34, a jeśli chodzi PKB - 3%, w porównaniu do 0,31, tak jak to było w roku 2005, co daje 0,003 przyrostu rocznie. Wobec tego, co jest potrzebne, żeby osiągnąć, na co liczymy, parametry wynikające ze Strategii Lizbońskiej, gdzie jest mowa o 3%, z czego dwie części mają być z gospodarki, a jedna część z budżetu państwa? Można to sobie wyobrazić: za dziesięć lat, ponieważ przez dziesięć lat ten przyrost będzie zaledwie na poziomie 0,3, czyli 0,34, skąd weźmie się te 0,6 czy 0,7% PKB, będziemy na bardzo jeszcze odległej pozycji, jeżeli chodzi o naukę, o inwestowanie w naukę. I to jest jedna sprawa i wystarczający argument, że budżet nie jest dobry z punktu widzenia rozwoju, stawiania na nowoczesność, na nowe technologie.
Druga sprawa dotyczy szkolnictwa wyższego. Rząd skierował propozycję do Sejmu, w sytuacji, gdy budżet był mniejszy od ubiegłorocznego o 0,6%. Co prawda w Sejmie dokonane zostały pewne poprawki, ale to były poprawki zwiększające inwestycje i to inwestycje celowe, czyli też na zasadzie właściwie, kto silniejszy, ten więcej wyrwie. I tam zwiększono ten budżet o 60 milionów na dwie inwestycje, przy czym jedna inwestycja, na poziomie 20 milionów, to jest inwestycja poznańska. I tak jeśli chodzi w ogóle o inwestycje, które są realizowane z budżetu państwa, inwestycje wieloletnie, to trzy ośrodki: Kraków, Wrocław i Poznań, że tak powiem, je pochłaniają, zaś pozostałe muszę cieszyć się tym, co zostaje. I teraz, proszę państwa, jeżeli budżet szkolnictwa wyższego jest na tym samym poziomie, na jakim był w ubiegłym roku, i państwo zobowiązane jest do realizowania ustawy o realizacji systemu wynagrodzeń, a on będzie pochłaniał 1,5% przyrostu - płace w szkolnictwie wyższym to jest poziom 70 nawet 80% w ogóle środków, jakimi uczelnie dysponują - no to już wiem, że na te wydatki pozapłacowe praktycznie niewiele środków zostaje, czyli nastąpi znaczne zmniejszenie środków inwestycyjnych. I wobec tego powstaje pytanie: w jakim kierunku my zmierzamy? My w ogóle nie idziemy w kierunku rozwoju, a cofamy się. A proszę jeszcze przyjąć do wiadomości, że wzrost zadań edukacyjnych planowany jest na poziomie 4%. Czyli zakłada się, że o 4% ma wzrosnąć liczba studentów, zadania uczelni rosną, zaś te środki w ogóle nie zwiększają się albo nie w takim tempie. Tutaj też pan profesor Wiatr mówił o informatyzacji, gdzie środki w ogóle maleją. Cieszę się z tej poprawki, którą zgłosi pani senator Tomaszewska, i popieram ją - chociaż niewielki, ale żeby ten wzrost środków na informatyzację był, bo to jest niezwykle ważne.
Ja rozumiem, że, tak jak pani minister, wicepremier Zyta Gilowska mówiła, ten budżet to właściwie nie wiadomo, jaki jest, to jest budżet przełomu politycznego, on niczego nie zmienia. Ale to co jest konieczne żebyśmy my widzieli, proszę państwa, i to jest mój apel do resortu, żeby przedstawić perspektywę budżetową wieloletnią - przynajmniej do 2010 albo 2013 r., żebyśmy my przynajmniej wiedzieli, że jeżeli nie w tym roku, to być może za rok, za dwa lata coś nastąpi, żebyśmy wiedzieli, co nas czeka i czy rzeczywiście to, co związane z realizacją Strategii Lizbońskiej w nauce osiągniemy do tego nawet 2013 r. i jak za parę lat, w perspektywie pięcioletniej, będzie wyglądało finansowanie szkolnictwa wyższego, jak będzie wyglądało finansowanie oświaty. Bo my drepczemy w miejscu, moim zdaniem. Zawsze mówi się o pięknych perspektywach, a rzeczywistość jest taka, jaka jest: w tym budżecie, w obszarze nauki i w obszarze szkolnictwa wyższego. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję bardzo, Panie Senatorze, dwóch kolejnych mówców nie widzę na sali, w związku z tym pana senatora Marka Rockiego proszę o zabranie głosu.
Pan senator Jerzy Chróścikowski zabierze głos w następnej kolejności.
Senator Marek Rocki:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Szanowni Państwo!
Patrząc na ten budżet nie sposób nie stwierdzić, iż kształtowanie wydatków budżetowych zakłada utrwalanie tendencji występujących w latach poprzednich. Trudno zatem uznać go za budżet zmiany. Podtrzymywane są niekorzystne zjawiska w gospodarowaniu środkami publicznymi ograniczające możliwości obniżania wydatków w kolejnych latach. Proponowane w budżecie sposoby rozdysponowania dochodów nie rozwiązują problemu struktury wydatków i nie sprzyjają rozwojowi gospodarczemu.
Generalnie oceniając budżet jako realistyczny, trudno jednak nie wspomnieć o najistotniejszych zagrożeniach dla jego realizacji. Te zagrożenia dotyczą zwłaszcza, i to jest zagrożenie pierwsze, poziomu inwestycji i eksportu netto. Pesymistyczne nastawienia przedsiębiorców i aprecjacja złotego mogą doprowadzić do obniżenia inwestycji i ujemnego eksportu netto. Wskazane jest zatem bieżące monitorowanie tych obszarów działalności gospodarczej tak, aby uniknąć zagrożeń dla wzrostu PKB.
Drugim zagrożeniem jest inflacja i poziom kursu walutowego. Istnieje istotne prawdopodobieństwo, że zakładana przez rząd inflacja może się okazać zbyt wysoka, a poziom kursu walutowego zbyt słaby.
Trzecie zagrożenie wynika z oszacowania dochodów budżetu. Prognozowane dochody należy uznać za zawyżone, zwłaszcza zawyżone wydają się wpływy z podatku od towarów i usług, czyli VAT. Ich wzrost należy szacować w wysokości określonej przez wzrost spożycia i wzrost cen towarów i usług. Czynniki, które w roku 2005 spowodowały wzrost dochodów z VAT, miały charakter jednorazowy. Zastrzeżenia budzi także przewidywany poziom wpływów z podatku dochodowego od osób prawnych. W ocenie ekspertów, którą posiadam, wpływy do budżetu mogą być mniejsze od przewidywanych o około 7 miliardów zł. Zmniejszeniu o 2 miliardy zł mogą także ulec dochody z prywatyzacji.
Czwartym zagrożeniem jest struktura wydatków budżetowych, a zwłaszcza relacja wydatków sztywnych do elastycznych. Przewidywane wydatki są prawnie zdeterminowane w ponad 70% i taka struktura wydatków oznacza, że prawie cały przyrost wydatków państwa w 2006 r. jest przeznaczony na ich pokrycie. Prowadzi to do wzrostu tej kategorii wydatków w kolejnych latach. Mały jest natomiast udział wydatków o charakterze elastycznym i prorozwojowym. Generalnie struktura wydatków zwiększa ekspansję fiskalną, usztywnia budżet, hamuje proces decentralizacji finansów publicznych i zwiększa koszty funkcjonowania państwa.
Piątym zagrożeniem jest zakładana wielkość deficytu i długu publicznego. Przewidywana wielkość deficytu budżetowego nie oddala ryzyka przekroczenia progów ostrożnościowych w następnych latach. Można tu sformułować dwa warianty kształtowania się deficytu budżetowego. Możliwa jest taka wersja, jaką przyjęto w projekcie rządowym, ale szacowane przez ekspertów zmniejszenie dochodów budżetu z tytułu podatków i prywatyzacji zwiększa prawdopodobieństwo realizacji scenariusza pesymistycznego w tym zakresie. W konsekwencji zwiększy to wysokość długu publicznego, jak również potrzeby pożyczkowe państwa. A to może stanowić zagrożenie dla wzrostu gospodarczego w kolejnych latach. Tyle w części ogólnej.
Nawiązując do wypowiedzi pana senatora Podkańskiego i trochę do wypowiedzi pana senatora Wittbrodta, który mówił, że kto szybciej i kto mocniej występuje o środki budżetowe w sprawach doraźnych, ten je dostaje, powiem, że podzielam tę opinię. Uczelni państwowych, które są niedofinansowane, jest w końcu blisko sto. Każda z tych uczelni ma jakieś niedostatki i każda z tych uczelni mogłaby sformułować swoje wnioski dotyczące doraźnego sfinansowania pewnych niezbędnych wydatków. Oczywiście z każdej uczelni czy z każdego ośrodka może się wywodzić pewna grupa senatorów czy posłów i od siły przekonywania, od liczby tych, którzy przekonują, może zależeć to, czy ta czy inna uczelnia dostanie środki. Myślę, że trzeba dążyć do takich rozwiązań, o jakich mówił senator Wittbrodt - systemowych.
I tu nawiążę do tego, o czym mówił senator Podkański: konieczna jest zmiana filozofii, mówiłem o tym na posiedzeniu naszej komisji. Rzecz w tym, że w tej chwili budżet szkolnictwa wyższego jest de facto podziałowy. Dzieli się ten budżet wedle istniejącego stanu rzeczy, nie jest on tworzony wedle zapotrzebowania. Senator Wittbrodt mówił o tym, że mamy zaplanowane na poziomie szkolnictwa wyższego zadania edukacyjne wyższe o 4%. Ale tak naprawdę gdyby uczelnie zaplanowały zwiększenie liczby studentów nie o 4 tylko o 40%, to budżet by się nie zmienił, pewnie byłby taki sam, jak jest, bo kwota przeznaczana w budżecie na szkolnictwo wyższe de facto nie zależy od liczby studentów. I myślę, że taka zmiana filozofii, która prowadziłaby do tego, żeby ustalać budżet na podstawie zadań, które są możliwe do sfinansowania, byłaby zasadna. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.
Pan senator Jerzy Chróścikowski, proszę bardzo.
5. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu