Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment
Oświadczenia
Po wyczerpaniu porządku obrad 3. posiedzenia senator Ewa Tomaszewska wygłosiła następujące oświadczenie:
W poniedziałek, 19 grudnia, miałam zaszczyt otwierać w Sankt Petersburgu wystawę "Drogi do wolności". Mam tu plakat z tej wystawy. Wystawa została powitana przez bardzo liczne grono osób: i widzów rosyjskich, i osób z Polonii, i liczne media.
* * *
Senator Dariusz Górecki złożył oświadczenie skierowane do ministra skarbu państwa Andrzeja Mikosza:
Pozwalam sobie zabrać głos, gdyż jestem zaniepokojony sposobem prywatyzacji Elektrociepłowni Zduńska Wola Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością.
Prace nad sprywatyzowaniem tej spółki nabrały tempa w ostatnim okresie rządu Marka Belki. Szybkie tempo prywatyzacji zaniepokoiło nie tylko działające w spółce organizacje zawodowe, takie jak NSZZ "Solidarność" przy Elektrociepłowni Zduńska Wola, Związek Zawodowy Inżynierów i Techników Elektrociepłowni Zduńska Wola oraz NSZZ Pracowników Elektrociepłowni Zduńska Wola, ale też prezydenta miasta Zduńska Wola, a także Sekretariat Górnictwa i Energetyki NSZZ "Solidarność" i stronę społeczną Zespołu Trójstronnego do spraw Branży Energetycznej. Znalazło to wyraz w licznej, kierowanej do prezesa Rady Ministrów, do ministra skarbu państwa, do współprzewodniczącego Zespołu Trójstronnego do spraw Branży Energetycznej oraz do Departamentu Prywatyzacji w Ministerstwie Skarbu Państwa korespondencji, w której postulowano wstrzymanie decyzji ministerstwa skarbu dotyczącej prywatyzacji. Ponadto władze miasta wyrażały zaniepokojenie szybkim tempem prywatyzacji podjętej bez próby poznania stanowiska samorządu miejskiego na ten temat, mimo iż miasto jest odbiorcą 50% energii wytwarzanej w Elektrociepłowni Zduńska Wola.
Wobec licznych wątpliwości zawartych we wspomnianej korespondencji, mam do pana ministra następujące pytania.
Czy istnieje konieczność prywatyzowania Elektrociepłowni Zduńska Wola, znajdującej się, według moich informacji, w dobrej kondycji finansowej i technicznej?
Czy możliwe jest ponowne przeanalizowanie listy potencjalnych inwestorów dla Elektrociepłowni Zduńska Wola? Zdaniem organizacji zawodowych tej spółki, wybrana na inwestora strategicznego SFW Energia Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w Gliwicach jest właścicielem firm lub zarządza firmami, których poziom technologiczny jest zdecydowanie niższy niż Elektrociepłowni Zduńska Wola, a to w konsekwencji stwarza potencjalne niebezpieczeństwo upadku prywatyzowanej spółki.
Czy wobec podniesionych wątpliwości nie jest celowe wstrzymanie procesu prywatyzacji do momentu ich wyjaśnienia?
Z poważaniem, Dariusz Górecki.
* * *
Senator Mirosława Nykiel wygłosiła oświadczenie następującej treści:
Węgiel kamienny od wielu stuleci był jednym z podstawowych źródeł energii pierwotnej w światowej gospodarce energetycznej. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że to właśnie węgiel jako źródło energii był podstawą rozwoju cywilizacyjnego i gospodarczego wielu krajów będących dziś potęgami gospodarczymi świata.
W krajach dawnej Unii Europejskiej, krajach Piętnastki, obserwuje się od lat odchodzenie od dominującego udziału węgla kamiennego w gospodarce na rzecz przede wszystkim gazu ziemnego, co ze względu na i tak wysokie uzależnienie tych krajów od importowanych nośników energii może stanowić zagrożenie dla ich przyszłego bezpieczeństwa energetycznego.
W nowej strukturze Unii Europejskiej, z dwudziestoma pięcioma państwami, Polska stała się największym producentem i użytkownikiem węgla kamiennego, wydobywając go więcej niż wszystkie pozostałe kraje członkowskie.
Zupełnie inne tendencje niż w krajach europejskich obserwuje się w pozostałych regionach świata, gdzie systematycznie rośnie udział węgla kamiennego w bilansie paliwowo-energetycznym i dynamicznie rozwija się górnictwo węgla kamiennego. Ma to miejsce zarówno w USA, w krajach Azji, RPA, Australii i Ameryce Południowej.
W jednym z dokumentów Światowej Rady Energetycznej, opublikowanym w 2004 r., czytamy, że węgiel kamienny może być paliwem spełniającym wymagania zrównoważonego rozwoju energetycznego świata w co najmniej pierwszej połowie dwudziestego pierwszego wieku.
Polska jako jeden z krajów liczących się w światowej produkcji i wykorzystaniu węgla winna racjonalnie rozwijać posiadaną bazę zasobową i preferować model węglowo-gazowy gospodarki paliwo-energetycznej.
Utrzymanie się polskiego górnictwa węglowego na coraz bardziej konkurencyjnym rynku producentów paliw energetycznych wymaga ciągłego, wszechstronnego rozwoju technologicznego. Polska w latach 1990-2003 zrestrukturyzowała górnictwo węgla kamiennego. Uzyskano efekty nieporównywalne z efektami reform tej branży w innych krajach europejskich.
Reformie polskiego górnictwa towarzyszyło jednak wiele negatywnych zjawisk: wysokie bezrobocie na Śląsku, brak zagospodarowania pozostawionych po zlikwidowanych kopalniach obiektów oraz terenów zdegradowanych działalnością górniczą, znaczne zmniejszenie zasobów węgla w wyniku likwidacji kopalń - ubyło bezpowrotnie ponad 17 miliardów t zasobów przemysłowych, w tym 10 miliardów t zasobów w złożach zagospodarowanych.
W celu usunięcia wspomnianych negatywnych zjawisk należy niezwłocznie zweryfikować rządowy program likwidacji kopalń, tak aby dotyczył on tych, które wyczerpują swoje złoża. Ponadto niezbędne są inwestycje w postęp techniczny. Dlatego stworzenie warunków do ich finansowania powinno być jednym z priorytetów skorygowanego programu.
W kontekście przedstawionych, jakże skrótowo, najważniejszych faktów, zwracam się do ministra gospodarki z apelem o natychmiastowe wstrzymanie procesu likwidacji byłej KWK "Czeczott", obecnie KWK "Piast" Ruch II, w Woli, w gminie Miedźna, gdzie znajdują się już koncesjonowane dobrej jakości pokłady węgla kamiennego. Likwidacja kopalni spowoduje nieodwracalny brak dostępu do złóż dobrej jakości węgla kamiennego, gwarantujących przedłużenie żywotności kopalni o kilkadziesiąt lat. Proces likwidacji wymaga znacznych nakładów finansowych, przeznaczanych na likwidację miejsc pracy, a nie na rozwój potencjału wydobywczego.
Pomimo wielu wystąpień nowo wybranych parlamentarzystów, władz gminy Miedźna do Kompanii Węglowej SA w Katowicach o zatrzymanie procesu likwidacji i ponowne przeanalizowanie podjętej w 2000 r. decyzji o zamknięciu kopalni "Czeczott" decyzja ta nadal jest bezkrytycznie realizowana. Szkody, jakie z tego wynikają i jakie mogą być w przyszłości nie tylko dla kopalni, gminy, ale także dla kraju, spowodowane są błędnymi decyzjami podjętymi w zupełnie innych realiach ekonomicznych, noszącymi znamiona niegospodarności i nieodpowiedzialności.
Proszę pana ministra gospodarki o pilne podjęcie działań w przedmiotowej sprawie.
* * *
Senator Antoni Motyczka złożył następujące oświadczenie:
Chciałbym wnieść oświadczenie w sprawie zmiany ustawy - Prawo geologiczne i górnicze wprowadzonej przez art. 134 ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych.
Temat, który chcę poruszyć, dotyczy zaszłości po poprzednim parlamencie, a konkretnie bubla prawnego, który na jednym z ostatnich posiedzeń uchwalił Sejm poprzedniej kadencji, nie licząc się zupełnie z tego konsekwencjami. Sprawa nie jest błaha, gdyż dotyczy kilkunastu, a może nawet kilkudziesięciu tysięcy mieszkańców Śląska i godzi w zasadę sprawiedliwości społecznej. Chodzi o zmianę ustawy - Prawo geologiczne i górnicze wprowadzoną przez art. 134 ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych. Na mocy powyższej zmiany skreślony został art. 97 ust. 3 ustawy - Prawo geologiczne i górnicze, "Dziennik Ustaw" 1994 nr 27 poz. 96, z późniejszymi zmianami, w następującym brzmieniu: "w sprawach, o których mowa w ust. 1, powód nie ma obowiązku uiszczenia kosztów sądowych. Postępowanie toczy się na koszt przedsiębiorcy, chyba że roszczenie okaże się oczywiście bezzasadne".
Każdy, kto choć trochę zna specyfikę Śląska, wie, że na tym obszarze występują tak zwane szkody górnicze, czyli uszkodzenia budynków, w tym w szczególności mieszkalnych, powstałe na skutek eksploatacji złóż węgla przez zakłady górnicze. Pękające ściany i stropy, przechylające się budynki, naruszone fundamenty, konstrukcje nośne i więźby dachowe, zapadające się drogi dojazdowe do posesji - to tylko niektóre z ubocznych skutków działalności kopalń. Nie są to bynajmniej nowe zjawiska, gdyż węgiel na Górnym Śląsku wydobywa się od już przeszło stu pięćdziesięciu lat.
Na mocy dotychczas obowiązującego prawa właściciele budynków uszkodzonych na skutek szkód górniczych mogli dochodzić swoich praw przed sądem powszechnym bez konieczności ponoszenia kosztów sądowych. Dzięki temu wielu mieszkańców Śląska poszkodowanych w wyniku intensywnej eksploatacji węgla pod ich parcelami mogło bez dodatkowych barier walczyć o naprawienie szkód powstałych na ich nieruchomościach.
Zmiana ustawy - Prawo geologiczne i górnicze, która wejdzie w życie z dniem 2 marca 2006 r., w zdecydowany sposób ograniczy tę możliwość. Nowe przepisy nakładają na poszkodowaną osobę obowiązek opłacenia kosztów sądowych w wysokości 5% wartości wnioskowanego zadośćuczynienia już na etapie ustalenia szkody i jej wysokości. Oznacza to, że gdy szkody w budynku mieszkalnym, powstałe w wyniku działalności zakładów górniczych, wynoszą przykładowo 100 tysięcy zł, to powód, by dochodzić swoich praw przed sądem, będzie musiał wnieść opłatę sądową w kwocie 5 tysięcy zł. Dla zdecydowanej większości osób, których dotyczy ten problem, ze względu na ich relatywnie niskie dochody będzie to bariera nie do przebycia.
Przedmiotowa sprawa jest dowodem na faworyzowanie określonych podmiotów, czyli w tym przypadku zakładów górniczych, względem niemałej grupy mieszkańców części kraju, która jest poszkodowana wskutek działalności tych podmiotów. Taki stan prawny godzi w zasadę sprawiedliwości społecznej. Dlatego należy go jak najszybciej zmienić poprzez przywrócenie skreślonego art. 97 ust. 2 ustawy - Prawo geologiczne i górnicze. Obowiązkiem państwa jest ułatwienie, a nie utrudnianie poszkodowanemu obywatelowi dochodzenia swoich praw przed sądem powszechnym.
W imieniu mieszkańców Śląska apeluję do Wysokiej Izby o zainteresowanie się tą sprawą i podjęcie stosownych działań legislacyjnych.
Jeszcze na koniec dodam jedno zdanie, proszę państwa.
W przypadku, gdy ci ludzie nie będą wnosili opłat i nie będą wnosili do sądu spraw o odszkodowanie, okaże się za chwilę, że będziemy mieli do czynienia z katastrofami budowlanymi, i oświadczam tu państwu, że tak będzie na pewno.
* * *
Senator Jerzy Szmit wygłosił oświadczenie następującej treści:
Na poprzedniej sesji Senatu informowałem o uchyleniu przez wojewodę warmińsko-mazurskiego planów ochrony czterech parków krajobrazowych naszego województwa, a jednocześnie ostrzegałem, że może to doprowadzić do bardzo poważnych zagrożeń w ochronie przyrody. No i niestety tak się stało.
Podam tylko dwa przykłady. Pierwszy dotyczy Siemian, to jest miejscowości nad Jeziorakiem, położonej w sercu Parku Krajobrazowego Pojezierza Iławskiego. Otóż wojewoda warmińsko-mazurski wydał tak zwaną decyzję środowiskową, która umożliwi zbudowanie tam stacji bazowej telefonii komórkowej. Ta sprawa toczyła się przez kilka lat, sprzeciwiał się temu między innymi wójt gminy Iława, ale teraz na mocy zmienionych przepisów i uchylonych planów ochrony stało się to możliwe i pan wojewoda taką decyzję podjął. Jednym ze smaczków tej sprawy, o czym też mówiłem, jest fakt, że w imieniu wnioskodawców o budowę tej wieży występował bratanek senatora poprzedniej kadencji Władysława Mańkuta, pan Jerzy Mańkut z SLD.
I drugi przykład, dotyczący z kolei Rucianego-Nidy. Tam też na obszarach dotychczas chronionych następują przekształcenia i są podejmowane działania zmierzające do przekształcenia terenów w tereny budowlane i to też jest możliwe dzięki decyzji wojewody warmińsko-mazurskiego.
Zwracam się zatem do ministra ochrony środowiska i do ministra spraw wewnętrznych i administracji o podjęcie stosownych działań w celu zahamowania tych podejmowanych działań.
* * *
Senator Czesław Rybka wygłosił następujące oświadczenie:
Oświadczenie to kieruję do ministra transportu i budownictwa, a dotyczy ono ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.
Jednym z najważniejszych zadań, nie tylko z punktu widzenia samorządu, stojących przed obecną kadencją parlamentu jest zmiana obowiązującej ustawy regulującej problematykę planowania przestrzennego. Potrzeba podjęcia prac legislacyjnych w tym zakresie wypływa wprost z tego, iż obecne unormowania prawne osłabiają zdolności rozwojowe miast i gmin, a w szczególności możliwości realizacji polityki przestrzennej. Ponadto są one źródłem problemów w tym zakresie, objawiających się zarówno realizacją chaotycznej zabudowy, jak i brakiem zdolności pozyskiwania środków europejskich, a także korupcji. Zwłaszcza ten ostatni czynnik ma podłoże w braku spójności przepisów składających się na tak zwany zbiór przepisów szczególnych, towarzyszących obowiązującej ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.
Wynikiem funkcjonowania obecnych unormowań prawnych są bariery w inwestycyjnym procesie budowlanym, które widoczne są zwłaszcza na poziomie organów gmin, mających bezpośredni kontakt z inwestorem na etapie zarówno wstępnych procedur, jak i pośrednio na dalszych etapach poprzez fakt otrzymywania do wiadomości decyzji wydawanych w tym zakresie przez inne organy. Dążyć winno się zaś do osiągnięcia ładu przestrzennego oraz jego bezwzględnego egzekwowania bez stwarzania niepotrzebnych barier formalnych w inwestowaniu budowlanym.
Należy stwierdzić, że obecna ustawa w istotny sposób ograniczyła planowanie przestrzenne, którego specyfiką jest opieranie się na wytyczonych zasadach regulujących - poprzez obowiązujące plany miejscowe - sposoby zagospodarowania poszczególnych fragmentów terenu. Uchylenie dotychczas obowiązujących planów miejscowych wywołało w tym zakresie chaos. Nowe zaś zasady lokalizacji zarówno inwestycji celu publicznego, jak i inwestycji niepublicznych nie tylko nie zapewniają jednolitości formy przestrzennej, ale wręcz powodują, że ograniczenia w zagospodarowaniu przestrzennym zawarte w decyzjach są uznaniowe, a co za tym idzie, w dużej mierze przypadkowe.
Zgodnie z wymogami ustawowymi większość gmin opracowała studia uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego na ich terenach. Tak określone opracowanie, z racji chociażby zakresu, należy uznać za pracochłonne i niewątpliwie kosztowne. Miało jednakże zapewniać jednolitość przestrzenną na danym terenie. W efekcie jednak możliwość egzekwowania przez gminę ustaleń przyjętych w studium jest znikoma, gdyż jako niebędące aktem prawa miejscowego nie stanowi ono podstawy do wydawania decyzji administracyjnych, a co za tym idzie, faktyczna realizacja jego ustaleń jest możliwa właściwie tylko tam, gdzie powstał plan miejscowy.
Na szczególną uwagę zasługuje ponadto konieczność wprowadzenia unormowań prawnych w zakresie gospodarki przestrzennej, będących przejrzystą podstawą do wydawania decyzji administracyjnych w indywidualnych sprawach. Jasne zasady regulujące wydawanie decyzji winny stanowić zarówno o niepodważalności działania gmin w zakresie gospodarowania przestrzenią, jak i o ułatwieniach inwestycyjnych na ich terenie. To ostatnie winno zaś przejawiać się możliwością określenia zasad zabudowy konkretnego terenu czy też działki, zanim jeszcze pojawi się inwestor. Ma to szczególne znaczenie w obecnej sytuacji, stwarzającej potrzebę pozyskiwania tych inwestorów. W tym kontekście jawi się postulat bardzo skrupulatnej analizy sformułowań poszczególnych przepisów w projekcie nowej ustawy w aspekcie możliwości ich wykonywania, a także dotychczasowych doświadczeń, których źródłem winno być nawet orzecznictwo w zakresie tej problematyki.
Zatem tworzone projekty nowych unormowań prawnych winny stanowić podstawę do przeprowadzenia szerszej dyskusji nad wprowadzeniem nowego systemu planowania przestrzennego w Polsce.
Oświadczenia złożone do protokołu
Oświadczenie złożone przez senatora Mariusza Witczaka, skierowane do ministra transportu i budownictwa Jerzego Polaczka:
Szanowny Panie Ministrze!
Zwracam się do Pana Ministra z prośbą o przedstawienie wyczerpujących informacji na temat planowanej budowy nowej linii kolejowej o wysokich parametrach technicznych na trasie Wrocław - Łódź - Warszawa.
Moje szczególne zainteresowanie wzbudziły plany dotyczące przebiegu linii na odcinku Łódź - Wrocław oraz dotyczące budowy rozgałęzienia linii w kierunku Poznania. Z posiadanych przeze mnie informacji wynika, iż PKP PLK SA jako inwestor zleciło opracowanie wstępnych projektów przebiegu planowanej linii. Część z tychże projektów - ocenionych przez specjalistów najwyżej - zakłada, że linia przebiegać będzie przez Kalisz oraz wybudowanie w ostatnim etapie prac rozgałęzienia linii do Poznania.
Dla mnie jako Wielkopolanina plany te wydają się bardzo istotne i wiążę z nimi wiele nadziei. Dlatego zamierzam zabiegać o realizację wymienionej inwestycji w przedstawionym kształcie, a uzyskane od Pana Ministra możliwie pełne informacje dotyczące planowej budowy z pewnością by mi w tej pracy bardzo pomogły.
Z poważaniem
Mariusz Witczak
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Mariusza Witczaka, skierowane do prezesa Rady Ministrów Kazimierza Marcinkiewicza:
Szanowny Panie Premierze!
Władze samorządów gmin i powiatów położonych w południowej części województwa wielkopolskiego podejmują starania o włączenie drogi krajowej nr 11 do kategorii dróg ekspresowych oraz jej budowy na odcinku z Poznania do Kępna, przez Środę Wielkopolską, Jarocin, Pleszew, Ostrów Wielkopolski i Ostrzeszów.
Prezentując argumenty przemawiające za wprowadzeniem wymienionych zmian i realizacją przedmiotowej inwestycji, samorządowcy uznali, że jednym z najistotniejszych środków zmierzających do osiągnięcia zamierzonego celu będzie umieszczenie tej inwestycji w Narodowym Planie Rozwoju na lata 2007-2013.
Pod koniec października 2005 r. samorządowcy otrzymali pismo z Urzędu Marszałkowskiego w Poznaniu, z którego wynika, że plany inwestycyjne związane z drogą nr 11 znalazły się w "Informacji dla Rady Ministrów", stanowiącej załącznik do Narodowego Planu Rozwoju na lata 2007-2013, z terminem realizacji do 2010 r. Ponadto projekt Strategii Rozwoju Województwa Wielkopolskiego, przyjęty przez zarząd województwa w dniu 3 listopada 2005 r., przewiduje w celu operacyjnym 1.2. nadanie szczególnego znaczenia drodze nr 11, będącej powiązaniem komunikacyjnym północ-południe. W załączniku nr 2 do projektu NPR na lata 2007-2013 uwzględniono jednak budowę drogi ekspresowej S11 jedynie na odcinku Poznań-Kórnik.
Jako wieloletni działacz samorządowy gorąco popieram podjęte przez samorządy starania, dlatego też proszę o informację na temat stanu prac nad umieszczeniem inwestycji związanych z drogą krajową nr 11 w Narodowym Planie Rozwoju na lata 2007-2013 na odcinku od Poznania do Kępna.
Z poważaniem
Mariusz Witczak
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Andrzeja Persona, skierowane do ministra środowiska Jana Szyszki:
Od ponad 30 lat, to jest od chwili wybudowania stopnia wodnego we Włocławku, dla wszystkich ekspertów jasne było, że ta zapora da początek kaskadzie Dolnej Wisły, że rzeka stanie się nowoczesną żeglowną drogą transportu i, co ważne, źródłem tak dzisiaj cennej energii odnawialnej.
Mimo to oczekiwanie na regulację Wisły trwa, a zagrożenie katastrofą włocławskiej tamy gwałtownie rośnie. Ten temat wraca przy okazji kolejnych kadencji parlamentu, a wszystko to dzieje się już tak długo, że Wisła poniżej Włocławka stała się zdegradowanym przez erozję denną odcinkiem rzeki i nie ma już nic wspólnego z naturalną przyrodą. Dzisiaj wszyscy fachowcy są zgodni, że Włocławkowi, Ciechocinkowi czy Toruniowi grozi kataklizm na skalę dotychczas niespotykaną.
Mimo to decyzja o rozpoczęciu budowy stopnia wodnego w Nieszawie i dalszych, w dół Wisły, wciąż nie jest podjęta. Dlaczego tak się dzieje? Czy o wszystkich działaniach gospodarczych w nowoczesnym państwie ma decydować dyktat ekologów? Nie ulega wątpliwości, że wspólne ministerstwo do spraw ochrony środowiska i gospodarki wodnej to wyjątkowo nietrafne połączenie. Ale to oczywiście nie jest jedyna przyczyna tej trudnej sytuacji.
Nowe strategie ochrony środowiska wyraźnie wskazują, że do osiągnięcia zrównoważonego rozwoju nie wystarcza ochrona przyrody. Konieczny jest natychmiastowy proces odwracania zjawisk degradacji biosfery. Najważniejsze zadanie w tym procesie to praca nad zwiększeniem pojemności i odporności ekosystemów wodnych w celu ich zabezpieczenia przed postępującą ingerencją człowieka w naturalne środowisko. Znaczenie dostępności wody staje się w XXI wieku najważniejszym wyzwaniem, bo ma to bezpośredni wpływ na zachwianie zrównoważonego rozwoju w skali globalnej.
Nowo budowane zbiorniki wodne powinny tworzyć system skutecznych zabezpieczeń przed zagrożeniami. Jednocześnie powinny redukować niekorzystne oddziaływanie na środowisko oraz maksymalizować pozytywny wpływ poprzez ograniczenie dopływu zanieczyszczeń do ekosystemów położonych poniżej. Zbiorniki zaporowe powinny pełnić funkcje budowli eliminujących zagrożenia występujące w gospodarce wodnej, takich jak powodzie i susze. Powinny też skutecznie hamować wtórne efekty zanieczyszczeń.
Woda stanowi dobro dziedziczone, które należy chronić jako takie, i którego należy bronić. Świat jest po prostu od wody uzależniony i musi stwarzać naukowe podstawy systemowego harmonizowania inżynierskiej hydrologii z procesami ekologicznymi w dorzeczu. Na takich właśnie założeniach opiera się koncepcja budowy stopnia wodnego poniżej Włocławka. Istniejący projekt uwzględnia wszystkie aspekty, włącznie z ochroną i kompensacją siedlisk dla fauny i flory.
Zamykając pewien rozdział dotyczący samej rzeki, należy przypomnieć kilka istotnych argumentów uzasadniających potrzebę budowy stopnia umownie już nazywanego stopniem Nieszawa. Poprawa jakości wody opuszczającej kaskadę zbiorników Włocławek - Nieszawa bardzo przyspieszy przebieg procesów biologicznych w dorzeczu, a te z kolei bezpośrednio przełożą się na: ograniczenie występowania toksycznych zakwitów w Bałtyku, co w sezonie letnim stanowi już od kilku lat bardzo poważny problem; przyspieszy także restytucję bioróżnorodności w strefie przybrzeżnej Bałtyku w Zatoce Gdańskiej; podniesienie atrakcyjności turystycznej terenów położonych w dorzeczu poniżej kaskady.
Trzeba też uwzględnić wytyczne strategii rozwoju energetyki odnawialnej, w której wyznacza się średniookresowy udział energii odnawialnej w bilansie zużycia energii do roku 2010 na poziomie 7,5%. Dotyczy to w dużej mierze właśnie energetyki wodnej.
Pozostał jeszcze jeden temat, bardzo zaniedbany w aspekcie globalnym: transport. Zastosowanie transportu wodnego jest bardzo ważnym czynnikiem zmierzającym do równowagi w transporcie. Do tego niezbędne staje się zagwarantowanie rozwoju użytkowania kanałów żeglugi śródlądowej w celu odciążenia dróg lądowych od transportu ciężkiego. Popyt na transport śródlądowy wynika z potrzeby intensywniejszego rozwoju oraz obniżania kosztów niezależnych. Koszty te, wytwarzane przez transport lądowy, to hałas, wypadki, korki i oczywiście wzmożona emisja szkodliwych gazów.
Transport drogami śródlądowymi jest jednym z najbardziej przyjaznych środowisku i stanowi najtańszą metodę przewożenia ładunków. Drogi śródlądowe oferują bardzo atrakcyjny potencjał dla turystyki i rekreacji w regionie Morza Bałtyckiego. Malownicze brzegi pozwalają turystom doświadczyć rekreacji połączonej z żeglowaniem, sportem oraz obcowaniem z pomnikami historii i architektury. Kluczem do powodzenia w przyciągnięciu większej liczby osób do korzystania z dróg śródlądowych zamiast z innego rodzaju turystyki w regionie Morza Bałtyckiego jest lepsza promocja i aktywna współpraca w międzyregionalnych organizacjach w celu wskazania korzyści płynących z rozwoju turystyki na drogach śródlądowych.
Dzisiaj regulacja dolnej Wisły, jednej z największych rzek w tej części Europy, staje się zadaniem nadzwyczajnie ważnym, zagadnieniem dla całej Polski, a nie tylko dla jednego ministerstwa. Rzeka wysycha w zastraszającym tempie. Sama się nie uratuje. Środowisku naturalnemu zagraża dziś niedobór wody, a nie projekt jej spiętrzenia. Nie istnieje żaden dowód na potwierdzenie opinii, że jakieś ptactwo wodne opuściłoby rejon zalewu po spiętrzeniu wód. Przeciwnie, wody spiętrzone ściągają ku sobie zarówno ptactwo, jak i ssaki. Tak się stało w przypadku Włocławka. Pojawiły się bobry, których od wieku tam nie było, oraz ptactwo wcześniej nieobecne.
Raz jeszcze apeluję o jak najszybsze podjęcie decyzji w sprawie zapory nieszawskiej. Dolna Wisła staje się problemem narodowym. Jej naprawy wymaga polska racja stanu.
Andrzej Person
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Romana Ludwiczuka, skierowane do ministra edukacji i nauki Michała Seweryńskiego:
Szanowny Panie Ministrze!
Jako były samorządowiec jestem zaniepokojony poziomem finansowania zadań oświatowych małych gmin miejskich. Otrzymywane subwencje nie wystarczają nawet na pokrycie wydatków wynikających z arkuszy organizacyjnych szkół, w zakresie realizacji minimum programowego, a zwłaszcza w części dotyczącej samych tylko wynagrodzeń i pochodnych od wynagrodzeń. Zwracam uwagę na fakt, że wiele gmin z własnych budżetów dopłaca do realizacji zadań związanych z funkcjonowaniem szkół kwoty do wysokości ponad 30% otrzymanej subwencji.
Podam jako jeden z przykładów sytuację małej gminy z mojego okręgu wyborczego, Jedliny-Zdroju. Jest to gmina uzdrowiskowa, w której funkcjonuje jedna szkoła podstawowa - trzystu piętnastu uczniów - oraz jedno gimnazjum - dwustu trzech uczniów. Władze lokalne ogromnym wysiłkiem zmodernizowały i rozbudowały bazę tych szkół. Mimo wprowadzenia dogodnych rozwiązań, gmina z własnego budżetu dopłaca do realizowanych zadań oświatowych około 500 tysięcy zł rocznie. Ta suma nie uwzględnia wszystkich kosztów inwestycji oświatowych oraz wydatków związanych z dowożeniem dzieci do szkół i prowadzeniem klasy zerowej.
W pierwszym kwartale 2005 r. władze lokalne zwróciły się do Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu z prośbą o weryfikację ustaleń dotyczących algorytmu, według którego ustala się części subwencji oświatowej. Zmiana przepisów w zakresie likwidacji wagi dochodów na mieszkańca spowodowała zmniejszenie subwencji na 2005 r. o blisko 74 tysiące zł.
Zwracam się z prośbą o rozważenie możliwości zmiany przyznanej kwoty korygującej subwencję na 2005 r. i zmiany algorytmu stosowanego do ustalania subwencji oświatowej w taki sposób, by małe gminy były traktowane tak samo jak gminy wiejskie, dla których przyjęto wskaźniki bardziej korzystne.
Liczę na pozytywne ustosunkowanie się do tej sprawy.
Z wyrazami szacunku
Roman Ludwiczuk
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Romana Ludwiczuka, skierowane do ministra gospodarki Piotra Woźniaka:
Szanowny Panie Ministrze!
Chciałbym uzyskać od Pana informacje dotyczące realizacji programu EQUAL w naszym kraju. Zgłosili się bowiem do mnie przedstawiciele partnerstw, którzy wdrażają projekty w ramach tego programu na terenie Dolnego Śląska.
Jestem zaniepokojony faktem, że od momentu wdrażania projektów w ramach EQUAL przez partnerstwa procedury te często ulegały zmianom. Przykładowo w sierpniu 2005 r. żądano od liderów partnerstw uzupełnień i zmian w rozliczeniu Działania 1, które składano do dnia 31 lipca 2005 r. Proszę o wskazanie obowiązujących procedur programu EQUAL.
Chciałbym przy okazji zwrócić uwagę na bardzo ważne zagadnienie, a mianowicie opóźnienia związane z weryfikacją złożonych dokumentów do Działania 2 i rozliczenia Działania 1. Beneficjenci programu skarżą się, że procedury weryfikacyjne, pomimo zapewnień urzędników ministerstwa, trwają bardzo długo i do dzisiaj nie zostały zakończone.
Proszę o przedstawienie informacji, z czego wynikają takie opóźnienia w weryfikacji dokumentacji i jakie kroki zamierza Pan Minister podjąć, by rozwiązać jak najszybciej ten problem. Czy w najbliższym czasie ministerstwo zamierza usprawnić procedury weryfikacji?
Opóźnienia występują także w przekazywaniu środków finansowych na Działanie 2. Według moich informacji wiele partnerstw działających na Dolnym Śląsku nie jest w stanie rozpocząć działań merytorycznych z powodu opóźnień finansowych. Dodatkowym problemem jest kwestia zmniejszenia o 10% budżetów po ich wcześniejszej akceptacji.
Proszę o dokładną informację, dlaczego dopiero po pięciu miesiącach od zatwierdzenia budżetów beneficjenci musieli je szybko zredukować. Dlaczego tak późno podjęto tę decyzję i jakie było uzasadnienie?
Przystępując do programu EQUAL, projektodawcy byli również informowani o tym, że elementem tego programu będzie Działanie 3. Obecnie beneficjenci zwracają uwagę na fakt, że przekazano im informację, iż tylko kilka partnerstw w Polsce otrzyma środki na Działanie 3. Chciałbym dowiedzieć się, czy faktycznie ministerstwo zamierza ograniczyć przekazanie środków finansowych na Działanie 3 i z czego wynika ta propozycja?
Z wyrazami szacunku
Roman Ludwiczuk
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry:
Dnia 17 grudnia 2005 r. uczestniczyłem w dwóch otwartych spotkaniach w Krakowie na temat uwłaszczenia w spółdzielniach mieszkaniowych oraz w mieszkaniach zakładowych. W czasie jednego z tych spotkań zwróciła się do mnie pani Anna Kupiec, zamieszkała w Krakowie, w sprawie toczących się wobec niej postępowań dotyczących jej mieszkania.
W moim przekonaniu spotkała ją ewidentna krzywda ze strony gminy Kraków, co znalazło również swój wyraz w orzeczeniu Sądu Rejonowego w Krakowie - sygnatura akt: I Ns 1316/03/s. Aktualnie sprawę tę przejęła Prokuratura Okręgowa w Krakowie, Wydział Postępowania Sądowego.
Mieszkanka Krakowa wyraża prośbę, którą bardzo popieram z uwagi na jaskrawe naruszenie prawa, o objęcie uwagą tych postępowań. W trybie zwykłej korespondencji przesyłam do ministerstwa pismo pani Anny Kupiec, wręczone mi w czasie spotkania.
Z wyrazami szacunku
Adam Biela
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry:
Pan Eugeniusz Kusior, zamieszkały w Szczytnie, zwrócił się do mnie z prośbą o interwencję w sprawie, którą prowadzi przed sądami przeciwko Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa - oddział terenowy w Olsztynie. Dla zaprezentowania tej sprawy przytoczę fragmenty skierowanego do mnie jego pisma z dnia 20 grudnia 2005 r.
"Dnia 3 stycznia 1994 r. zawarłem z agencją umowę dzierżawy nieruchomości rolnej po zlikwidowanym PGR w Kamionku (gmina Szczytno). W wyniku niezawinionej przeze mnie zaległości w zapłacie czynszu dzierżawnego, w wysokości 30 tysięcy zł, agencja - po dziesięciu latach wykonywania umowy - rozwiązała ze mną tę umowę. Zostałem pozwany do sądu, w którym przeciwko mnie zapadły dwa, jeszcze nieprawomocne wyroki. Pierwszy z nich nakazuje mi zapłacić agencji kwotę 28 tysięcy 743 zł 91 gr tytułem zaległego czynszu; drugi z wyroków nakazuje mi wydać agencji posiadaną na podstawie umowy dzierżawy nieruchomość.
Pierwszy z wyroków zapadł w Sądzie Okręgowym w Olsztynie, drugi zaś w Sądzie Rejonowym w Szczytnie.
Przystępując w roku 1994 do umowy dzierżawy, działałem w warunkach pełnego zaufania do wydzierżawiającego, którym przecież była agencja skarbu państwa, nie zaś jakikolwiek zwyczajny podmiot gospodarczy. Oczekiwałem, że stosownie do deklarowanych przez agencję i inne organy państwa obietnic ze strony wydzierżawiającego nie spotkają mnie żadne nieuczciwe kroki. Tymczasem ze strony agencji, wbrew jej obowiązkom wynikającym nie tylko z rangi i celu działania, ale i obowiązkom jako wydzierżawiającego, wynikającym z kodeksu cywilnego, spotkałem się z działaniami obliczonymi na utrudnianie, a nawet uniemożliwienie wykonywania umowy.
Formułowane przeze mnie zarzuty dotyczą nieuwzględnienia zasadniczej zmiany warunków spowodowanych nadzwyczajnymi okolicznościami. Dotyczy to w szczególności drastycznych spadków cen trzody skutkujących niszczeniem ekonomicznym dzierżawcy, co spowodowało straty: w roku 1998 - 110 tysięcy 157 zł 76 gr strat; w roku 1999 - 225 tysięcy 367 zł 29 gr strat; w roku 2000 - 90 tysięcy 74 zł 41 gr strat. Łącznie strata z tego tytułu wyniosła 425 tysięcy 599 zł 46 gr.
Ponadto wystąpiły straty z tytułu klęski suszy: w roku 2000 - 281 tysięcy 143 zł strat, w roku 2002 - 82 tysiące 616 zł strat; w roku 2003 - 51 tysięcy 860 zł strat. Straty wyceniała komisja powołana przez wojewodę warmińsko-mazurskiego. Łącznie z tytułu klęski suszy poniosłem stratę w wysokości 415 tysięcy 619 zł.
Pomimo tak dużych strat nie tylko nie uzyskałem ze strony agencji jakiegokolwiek wsparcia, ale przeciwnie: wskutek działania jej przedstawicieli, uniemożliwiających wykorzystanie dzierżawionego budynku administracyjnego, doznałem kolejnej szkody w wysokości, jak obliczyłem, co najmniej 196 tysięcy 750 zł. Dzięki dysponowaniu tym budynkiem mógłbym sprzedać mięso tucznika o takiej właśnie wartości. Uzyskać to mógłbym dzięki sprzedaży mięsa w formie przetworzonej, gdy się uwzględni fakt, że mięso sprzedawane jako tucznik mogło kosztować najwyżej, w korzystnym okresie, 6 zł 20 gr za 1 kg mięsa. Mięso na talerzu przygotowane do jedzenia kosztuje co najmniej 5 zł za 100 g, do 8 zł za 100 g (100 g na talerzu równa się 120 g mięsa). Możliwe to było dzięki umowom, które negocjowałem między innymi z warmińsko-mazurskim ośrodkiem rekolekcyjnym, zainteresowanym prowadzeniem działalności w oparciu między innymi o możliwości aprowizacyjne mego gospodarstwa.
Powyższe wyliczenie jest oczywiście jedynie wyliczeniem przybliżonym. Dysponuję szczegółowymi wyliczeniami, z których wynika, że roczny zysk z tego tytułu mógłby osiągnąć poziom około 140 tysięcy zł.
Istota mej sprawy tkwi nie tyle w zawiłościach procedur stosowanych przez agencję i potem przez działające w wyniku jej pozwów sądy, ale w zamiarze i celu, jakie agencja realizuje, wykonując umowy dzierżawy. Jak wynika z analizy postępowania, agencja nie działa w celu przekazania gruntów polskim rolnikom, ale w niezdefiniowanym ani ustawą, ani tym bardziej celami państwa celu, którym jest z jednej strony osiągnięcie nienależnego zysku, z drugiej zapewnienie nabycia nieruchomości przez osoby uprzywilejowane. Zarzut taki jest w pełni uprawniony i wnioski takie nasuwać się mogą po stwierdzeniu, że:
Po pierwsze, agencja odmawia zwolnienia albo istotnego obniżenia czynszu w latach 1998-2003, pomimo zaniku eksportu żywności na kierunku wschodnim, zawinionym przez państwo.
Po drugie, agencja odmawia zwolnienia albo istotnego obniżenia czynszu w latach 1998-2003 pomimo klęsk suszy - straty z tego tytułu potwierdzone są przez wojewodę.
Po trzecie, agencja wycofuje się z przyrzeczonego prawa pierwokupu dzierżawionych nieruchomości, doprowadzając wcześniej do podpisania umów dzierżawy z nieskuteczną prawnie klauzulą co do rzekomego prawa pierwokupu; uzasadnione wydaje się formułowanie zarzutu co do braku wiarygodności agencji oraz co do celu, jakiemu służyć miało zawarcie nieskutecznej klauzuli w umowie, mianowicie wprowadzenie w błąd dzierżawców.
Po czwarte, po dziesięciu latach dzierżawy, pod pretekstem 30 tysięcy zł zaległego czynszu, agencja rozwiązuje umowę, pomimo deklaracji wykupu całej nieruchomości bądź zawarcia satysfakcjonującej obie strony ugody. Zaznaczyć muszę, że w okresie dzierżawy agencja bezpodstawnie przejęła wydany uprzednio w dzierżawę budynek administracyjny, odmawiając dzierżawcy prawa do jego używania, uzyskując z tego tytułu co najmniej 270 tysięcy zł nienależnego dochodu, z oczywistą jednocześnie moją stratą.
Nieprawidłowe działania agencji nie mogłyby być skuteczne, gdyby zajmujące się moją sprawą sądy w sposób właściwy rozpatrywały sprawy. Mam zamiar wnieść apelację w sprawie omówionych wyżej wniosków do Sądu Rejonowego w Szczytnie (sygn. akt I C 111/04) oraz Sądu Okręgowego w Olsztynie (sygn. akt I C 562/04). Oprócz tych spraw toczy się jeszcze jedna, zawisła przed Sądem Okręgowym w Olsztynie (sygn. akt I C 243/05), o zobowiązanie agencji do sprzedaży dzierżawionej nieruchomości. Sprawa ta dotyka omówionego wyżej problemu, to jest prawa pierwokupu dzierżawionych nieruchomości.
Działania sądu oceniam jako karygodne.
Z nieuzasadnionych względów odmawia mi się prawa do powoływania dowodów, do wypowiedzenia się w sprawie. Moi świadkowie nie są dopuszczani do sprawy. W jednym z przypadków zamiast słuchać mojego świadka, sąd zadowala się protokołem z jego przesłuchania w innej sprawie. Sprawy są kończone bez wszechstronnego rozpatrzenia. Pozew wzajemny, który złożyłem, w ogóle nie został rozpoznany, a mimo to został oddalony.
W Sądzie Rejonowym w Szczytnie (sygn. akt 111/04) przez ponad miesiąc nie było akt sprawy (!). W tym sądzie dwa razy, na mój wniosek, ponownie otwierano raz już zamkniętą rozprawę. We wszystkich sprawach odrzucono mi wszystkie, poza jednym, wnioski dowodowe."
W świetle przedstawionej sytuacji istnieje, w moim odczuciu, uzasadnione przypuszczenie, iż w ramach środowiska regionalno-powiatowego mogą istnieć trudne do zignorowania powiązania osobowe typowe dla niektórych takich środowisk, mogące stanowić utrudnienie w obiektywnym rozpatrywaniu sprawy przez instancje sądownicze. Prosiłbym o rozważenie możliwości objęcia nadzorem toczących się spraw i ewentualne wskazanie innego sądu apelacyjnego niż sąd w Białymstoku, gdzie mógłby zainteresowany wnieść apelację, za zgodą Pana Ministra.
Z wyrazami szacunku pozostaję
Adam Biela
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry:
Przez okres dwóch ostatnich kadencji Sejmu i Senatu RP bacznie obserwuję zachowanie spółdzielni mieszkaniowych oraz postępowania sądów powszechnych w związku z realizacją ustawy z dnia 15 grudnia 2000 r. o spółdzielniach mieszkaniowych. Niestety, wynik tych obserwacji pozwala wysnuć tylko jedno uogólnienie: dość daleko nam jeszcze do państwa prawa.
Obecnie zwracam się o pomoc w sprawie, z którą zwrócił się do mnie adwokat H. Trela, prowadzący sprawę - jako pełnomcnik państwa W. i O. Sawiłow, zamieszkałych w Suwałkach - przeciwko Suwalskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Pismem z dnia 24 listopada 2005 r. zwrócił się bezpośrednio do Pana Ministra z prośbą o przekazanie spraw prowadzonych przez siebie przeciwko tej spółdzielni, a toczących się aktualnie w Sądzie Rejonowym oraz w Sądzie Okręgowym w Suwałkach do rozpoznania sądowi innej właściwości miejscowej, według innego okręgu sądu apelacyjnego, względnie objęcia nadzorem tych postępowań (patrz pismo Dz.Kor. 364/05). Po wyjaśnieniach udzielonych mi przez mecenasa Trelę, bardzo bym prosił o rozważenie możliwości spełnienia jego prośby.
W moim przekonaniu istnieją poważne przesłanki pozwalające wnioskować, iż sądy w Suwałkach naruszają poważnie przepisy proceduralne i wykazują się poważną nieznajomością ustanowionego prawa. Licząc na pomoc ze strony Ministerstwa, z wyrazami szacunku pozostaję.
Adam Biela
Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment