Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment


Oświadczenia

Senator Jerzy Cieślak wygłosił następujące oświadczenie:

Ze względu na sygnały kierowane do mojego biura senatorskiego, uważam za swój obowiązek poinformować ministra zdrowia, profesora Mariusza Łapińskiego, o utrudnieniach w specjalizacji lekarzy stomatologów prowadzących indywidualne praktyki i posiadających kontrakty z kasami chorych.

Zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia z dnia 6 sierpnia 2001 r. w sprawie specjalizacji lekarzy i lekarzy stomatologów, do zgłoszenia specjalizacji niezbędne jest załączenie zgody pracodawcy. Rozporządzenie to nie uwzględnia więc praktyki zawodowej stomatologów w formie samozatrudnienia w niepublicznym zakładzie opieki zdrowotnej. To niedopatrzenie nie zostało skorygowane w rozporządzeniu ministra zdrowia z dnia 18 grudnia 2001 r.

Ponieważ terminy składania dokumentów wymaganych do otwarcia specjalizacji ustalono na 31 maja i 31 grudnia bieżącego roku, wielu lekarzy stomatologów nie będzie mogło przystąpić do specjalizacji, a po ewentualnej zmianie treści wymienionych rozporządzeń okres podnoszenia kwalifikacji przesunie się o co najmniej sześć miesięcy.

Uprzejmie proszę pana ministra o osobiste zainteresowanie przedstawionym problemem i podjęcie decyzji zapewniających jego szybkie i ostateczne rozwiązanie.

* * *

Senator Adam Biela wygłosił oświadczenie skierowane do Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast:

W dniu 24 października 2001 r. weszła w życie ustawa z dnia 26 lipca 2001 r. o nabywaniu przez użytkowników wieczystych prawa własności nieruchomości. Ustawa ta dotyczy Ziem Odzyskanych, co precyzuje jej art. 1 ust. 1. Ściślej rzecz biorąc, ustawa ta określa zakres geograficzny swego obowiązywania, powołując się na dekret z dnia 6 września 1951 r. o ochronie i uregulowaniu własności osadniczych gospodarstw chłopskich na obszarze Ziem Odzyskanych. Jego art. 13 ust. 2 ustala, że przez obszar Ziem Odzyskanych rozumie się również teren byłego Wolnego Miasta Gdańska

Niestety, w odpowiedzi na składane wnioski niektóre samorządy terytorialne wydają decyzje odmowne, a niektóre wstrzymują się z podjęciem jakiejkolwiek decyzji w przedmiotowej kwestii. Uzasadniając decyzje odmowne, urzędnicy wielu gmin dokonują swoistej interpretacji przepisów art. 1 ust. 1 ustawy, zawężając krąg osób upoważnionych do tych, którym nadano ziemię na mocy dekretu wymienionego w tym artykule. W ten sposób całkowicie ignoruje się wskazanie, od którego rozpoczyna się art. 1 ustawy: "Osobom fizycznym będącym w dniu 26 maja 1990 r. oraz w dniu wejścia w życie ustawy użytkownikami wieczystymi lub współużytkownikami wieczystymi nieruchomości…" We wskazaniu tym nie ma przecież żadnego zawężenia kręgu osób upoważnionych. Do nabycia prawa własności są więc uprawnieni obywatele, którzy nabyli prawo użytkowania wieczystego do 26 maja 1990 r. na jakiejkolwiek podstawie prawnej, byleby nieruchomość, do której uzyskali to prawo, była położona na obszarach państwa polskiego wymienionych w dekrecie z dnia 6 września 1951 r. o ochronie i uregulowaniu własności osadniczych gospodarstw chłopskich na obszarze Ziem Odzyskanych oraz byleby zabudowana była na cele mieszkaniowe lub stanowiła nieruchomość rolną.

Jaka była wola ustawodawcy? Zarówno wypowiedzi posłów, odtworzone na podstawie sprawozdań stenograficznych ze sto trzynastego posiedzenia Sejmu w dniu 18 lipca oraz ze sto czternastego posiedzenia Sejmu w dniu 26 lipca 2001 r., jak i wyniki głosowania wskazują jednoznacznie, że wolą ustawodawcy sejmowego było danie prawa do nabycia własności wszystkim użytkownikom wieczystym, którzy nabyli prawo użytkowania wieczystego przed datą przekazania gminom nieruchomości na Ziemiach Odzyskanych. W czasie drugiego czytania projektu posłowie wyraźnie podkreślali, że dotyczy on nieruchomości gruntowych, co do których osoby fizyczne miały prawo użytkowania wieczystego przed 27 maja 1990 r., a więc przed wejściem w życie przepisów wprowadzających ustawę o samorządzie terytorialnym. Również reprezentant rządu, wiceprezes Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast, wskazał, iż przepisy ustawy miałyby zastosowanie tylko do tych osób, które miały prawo użytkowania wieczystego przed 27 maja 1990 r. i posiadały to prawo przed dniem wejścia ustawy w życie. Trzecie czytanie projektu omawianej ustawy odbyło się w dniu 26 maja 2001 r. Wszystkie wprowadzone w czasie drugiego czytania poprawki były przez marszałka prowadzącego obrady czytane wyraźnie i nie było żadnych wątpliwości co do woli posłów głosujących za ich przyjęciem.

Najważniejsza z przyjętych poprawek, dotycząca ust. 1 w art. 1, została przedstawiona przez wicemarszałka Króla następująco: w poprawce pierwszej do art. 1 ust. 1 wnioskodawca proponuje, aby osobom fizycznym będącym w dniu 26 maja 1990 r. oraz w dniu wejścia w życie ustawy użytkownikami wieczystymi lub współużytkownikami wieczystymi nieruchomości położonych na obszarach państwa polskiego, wymienionych w dekrecie o ochronie i uregulowaniu własności osadniczych gospodarstw chłopskich na obszarze Ziem Odzyskanych, zabudowanych na cele mieszkaniowe lub stanowiących nieruchomości rolne, przysługiwało roszczenie o nieodpłatne nabycie tych nieruchomości. W sprawie tej poprawki głosowało 360 posłów, z czego za jej przyjęciem było 308, przeciw - 48, a 4 wstrzymało się od głosu. W głosowaniu nad całością projektu wzięło udział 357 posłów, z czego 319 było za przyjęciem ustawy, 31 głosowało przeciw, zaś 7 posłów wstrzymało się od głosu. Wyniki tych głosowań są więc bardzo wymownym dowodem woli Sejmu w sprawie nadania własności na Ziemiach Odzyskanych, do czego użytkownicy wieczyści uzyskali prawo przed 27 maja 2001 r.

W kręgu tych osób znajdują się więc przede wszystkim osoby, o których mówi dekret osadniczy wymieniony w art. 1 ust. 1 ustawy, lub ich następcy prawni. Jednakże do nich ten krąg uprawnionych się nie ogranicza - obejmuje on również zabużan i innych osadników, których los skierował na Ziemie Odzyskane i którzy przed 27 maja 1990 r. nabyli prawo użytkowania wieczystego, lub ich następców prawnych.

Dalsze losy ustawy uchwalonej przez Sejm 26 lipca 2001 r. potoczyły się prosto: Senat na mocy swojej uchwały przyjął ustawę sejmową bez poprawek i wkrótce po tym prezydent Rzeczypospolitej Polskiej złożył pod nią swój podpis. Ustawa o nabywaniu przez użytkowników wieczystych prawa własności nieruchomości została opublikowana w "Dzienniku Ustaw" w dniu 9 października 2001 r., a w życie weszła 24 października 2001 r. Byłoby bardzo wskazane, gdyby została ona wkrótce skutecznie zrealizowana.

Stawiam więc pytanie: jak rozstrzygnąć swoisty pat związany z realizacją tej ustawy na Ziemiach Odzyskanych, w sytuacji gdy wiele samorządów gminnych wydaje decyzje odmowne w sprawie nabycia prawa własności przez użytkowników wieczystych lub w ogóle wstrzymuje się z wydaniem decyzji?

Oświadczenia przekazane do protokołu,
niewygłoszone podczas 14. posiedzenia Senatu

Oświadczenie złożone przez senator Jolantę Popiołek, senator Aleksandrę Koszadę
oraz senator Krystynę Doktorowicz, skierowane do ministra kultury Andrzeja Celińskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

Nasze oświadczenie zostało zainspirowane skierowanymi między innymi do nas listami, których autorami są Krajowa Izba Gospodarcza Elektroniki i Telekomunikacji, Konwent Komercyjnych Stacji Radiowych oraz stacje lokalne - Radio Plus i Radio Fama. W listach tych nadawcy zwracają się z prośbą o pomoc w rozwiązaniu problemu dotyczącego płacenia przez rozgłośnie radiowe stowarzyszeniu ZAiKS za wynagrodzenie autorskie. Obowiązujące tantiemy są formą właściwą i nikt tego nie kwestionuje, ale wręcz niemożliwe, szczególnie w obecnej sytuacji gospodarczej, jest należyte wywiązanie się z nich z powodu ich wysokości, zwłaszcza przez małe i średnie rozgłośnie.

Stowarzyszenie ZAiKS 28 lutego 2001 r. zatwierdziło w tak zwanych tabelach nowe, nadmiernie wygórowane stawki za korzystanie z utworów. ZAiKS stosuje praktyki monopolistyczne, narzuca uciążliwe warunki umów bez możliwości indywidualnego negocjowania sposobu naliczania i wysokości; obecnie toczy się postępowanie przed Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

W krajach zachodniej Europy wysokość stawki za te prawa nie przekracza 2%. ZAiKS do czasu wydania tabeli wymuszał i tak wysokie - bo wynoszące aż 5% - stawki. Obecnie, według nowych zasad, gdy przelicza się to w stosunku do przychodu firmy, dochodzą one nawet do 10%. Jest to całkowicie oderwane od polskich realiów oraz możliwości finansowych lokalnych stacji i w konsekwencji grozi ich upadkiem.

Ponadto stowarzyszenie ZAiKS nie wykazało powiązania przyjętej stawki w tabeli, tak jak tego wymaga art. 110 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. ZAiKS bezpodstawnie różnicuje użytkowników stacji komercyjnych i publicznych, pobiera mniejsze stawki wymagalne od publicznych nadawców, a także dyskryminuje nadawców lokalnych poprzez naliczanie tantiem w formie ryczałtowej o dużo większych w porównaniu z obecnymi wartościach.

Zastanawiające jest, dlaczego stowarzyszenie ZAiKS nie bierze przykładu z dorobku krajów zachodnich, gdzie już są sprawdzone wzorce konstrukcji kontraktowej, opracowane w 1981 r. przez kilka tamtejszych stowarzyszeń. Zastanawiające jest również, dlaczego stowarzyszenie ZAiKS nie chce uznać i lekceważy jako partnera do rozmów w celu wynegocjowania stawek przedstawicieli Konwentu Komercyjnych Stacji Radiowych Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji, który zrzesza ponad osiemdziesiąt lokalnych rozgłośni radiowych. Stowarzyszenie ZAiKS poprzez groźby wypowiedzenia umów licencyjnych próbuje narzucić swój punkt widzenia i metodą czynów dokonanych zagwarantować sobie korzystną interpretację. Konflikt narasta i grozi poważnymi negatywnymi konsekwencjami w sferze własności intelektualnej, co pośrednio godzi również w interesy materialne twórców.

Uważamy, że sprawa ta wymaga rozwiązań systemowych, w tym również nowelizacji ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Liczymy na zainteresowanie Pana Ministra tą sprawą.

Z wyrazami szacunku

Jolanta Popiołek
Aleksandra Koszada
Krystyna Doktorowicz

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Januarego Bienia, skierowane do ministra pracy i polityki społecznej Jerzego Hausnera:

Porozumienie Związków Zawodowych KADRA w Katowicach zwróciło się do mnie z prośbą o podjęcie działań mających na celu wprowadzenie zmian do ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych - DzU nr 162, poz. 1118 z późniejszymi zmianami - poprzez dodanie w art. 36 ust. 1 pkcie 10 słów "w zarządach spółek węglowych, byłych zjednoczeniach, zjednoczeniach budownictwa górniczego, zrzeszeniach, gwarectwach oraz przedsiębiorstwach eksploatacji węgla" oraz w art. 37 ust. 1 pkcie 3 zastąpienie kropki przecinkiem i dodanie pktu 4 w brzmieniu: "w charakterze pracowników dozoru ruchu nadzorujących prace, o których mowa w pkcie 1."

Co do pierwszej poprawki. Przepisy "rentowe", jak pisze Porozumienie, traktują pracę wykonywaną przez pracowników zarządów spółek, byłych zjednoczeń, zjednoczeń budownictwa górniczego, zrzeszeń, gwarectw i przedsiębiorstw eksploatacji węgla wykonujących czynności inspekcyjno-techniczne w zakładach górniczych jako równorzędną z górniczą - art. 36 ust. 3 pkt 2a ustawy. Konsekwencją tej klasyfikacji jest pozbawienie tych osób korzystniejszego przelicznika 1,4 za wykonywanie pracy częściowo pod ziemią i częściowo na powierzchni, określonego w art. 51 ust. 1 pkcie 2 przedmiotowej ustawy, albowiem przelicznik ów przysługuje wyłącznie pracownikom wykonującym pracę górniczą określoną w art. 36 ust. 1 pktach 1-3 i 5-11 aktu.

Do zakresu czynności pracowników inspekcyjno-technicznych wymienionych podmiotów należą między innymi regularne zjazdy pod ziemię w celu kontroli urządzeń maszynowych, dokonywanie analizy awarii i odbioru instalowanych maszyn i urządzeń, kontrolowanie zgodności robót prowadzonych pod ziemią i w szybach z dokumentacją techniczno-technologiczną i przepisami górniczymi oraz właściwego stanu wyposażenia przodków eksploatacyjnych robót górniczych z uwzględnieniem prawidłowej gospodarki materiałowej. Pracownicy zatrudnieni na stanowiskach inspekcyjno-technicznych w tych podmiotach wykonują zatem pracę zbliżoną swym zakresem do pracy osób z dozoru i kierownictwa kopalni, uznawanej za pracę górniczą. Pozostawienie tej grupy pracowniczej poza przywilejem związanym z odmienną procedurą obliczania wysokości emerytury górniczej jest - zdaniem tejże - krzywdzące i niesprawiedliwe.

Uzasadnieniem dla drugiej poprawki do przedmiotowej ustawy jest potrzeba zrównania uprawnień osób z dozoru technicznego z uprawnieniami pracowników fizycznych przy ustalaniu prawa do górniczej emerytury w wymiarze półtorakrotnym oraz przy zmianie wskaźnika 1,8 przy ustalaniu wysokości świadczenia. Osoby z dozoru, nadzorujące prace bezpośrednio w przodkach przy urabianiu i ładowaniu urobku oraz inne prace przodkowe, przy montażu, likwidacji i transporcie obudów maszyn urabiających, ładujących i transportujących w przodkach oraz głębieniu szybów i robotach szybowych, pracują w identycznych warunkach jak pracownicy fizyczni i mają do czynienia z występowaniem tych samych zagrożeń.

W związku z przedstawionymi uwagami uprzejmie proszę o zajęcie stanowiska co do wprowadzenia proponowanych zmian do ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r.

Pozostaję z szacunkiem

January Bień
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Janusza Lorenza, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra finansów Marka Belki:

Szanowny Panie Premierze!

Zwracam się do Pana z prośbą o zajęcie się problemem, z którym boryka się wiele małych i średnich przedsiębiorstw w województwie warmińsko-mazurskim i nie tylko. Chodzi o sprawę rozliczenia należnego podatku dochodowego od osób fizycznych.

Istotą problemu jest to, że pracownicy urzędu kontroli skarbowej, a w ślad za nimi izby skarbowej, nie chcą firmom zaliczać w koszty uzyskania przychodów wpłat na Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych.

Dla przedsiębiorców logiczne jest to, że skoro mają obowiązek dokonania wpłat na rachunek bankowy do 30 maja - 75% kwoty naliczonej w danym roku na ZFŚS - to właśnie 30 maja, dokonując tej wpłaty, powinni należną kwotę pomniejszyć o dokonane od początku roku do tego czasu wpłaty gotówkowe, na które nie pobierali środków z rachunku bankowego. Ale pracownicy urzędu skarbowego odmiennie interpretują przepisy.

Ustawodawca przewidział, że przedsiębiorców nie stać na jednorazowe naliczenie, i rozłożył ten obowiązek na dwie raty: wpłacaną 30 maja i 30 września. Skoro jednak przedsiębiorców nie stać na to, aby już w styczniu wpłacić naliczenie na ZFŚS na konto ZFŚS, to chyba nie oznacza to, że pracownicy do 30 maja nie mogą korzystać z tego funduszu?

Zdaniem UKS, jeżeli zaszła konieczność udzielenia pomocy z ZFŚS już 2 stycznia, a zakładamy, że nie było na koncie niewykorzystanego funduszu z roku poprzedniego, należy iść do banku, a w większości przypadków tego dnia banki są nieczynne, wpłacić na konto kwotę, jakiej mamy udzielić pracownikowi, na drugi dzień iść i ją wypłacić z konta - bo żeby wypłacić tego samego dnia, to trzeba zapłacić dużo większą prowizję, a bank i tak pobiera prowizję za operacje bankowe - i dopiero wówczas udzielić pracownikowi pomocy. Takie postępowanie pozwala, zdaniem urzędników, na zaliczenie tej kwoty w koszty uzyskania przychodów.

Proszę o odniesienie się do sygnalizowanego problemu i podjęcie kroków zmierzających do zmiany sprzecznych przepisów odpowiedzialnych za problemy przedsiębiorców. Być może problem mogłaby rozwiązać jednoznaczna interpretacja niespójnych obecnie przepisów ustawy o ZFŚS mówiących, że naliczenie na dany rok odpisów na ZFŚS jest już kosztem uzyskania przychodu, oraz art. 23 ust. 1 pkt 7 i art. 42 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych.

Z poważaniem

Janusz Lorenz

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Witolda Gładkowskiego, skierowane do prezesa Rady Ministrów Leszka Millera:

Wielce Szanowny Panie Premierze!

W ramach administracyjnych powiatu szczecineckiego znajduje się gmina Borne-Sulinowo, która od 1992 r. zagospodarowuje tereny po byłej bazie wojsk radzieckich i jej nieruchomości. Od prawie dziesięciu lat władze wojewódzkie, powiatowe i gminne zabiegają o zagospodarowanie ogromnej liczby obiektów, mieszkań, działek i budynków zgodnie z potrzebami nowo kształtującej się społeczności lokalnej. Na przestrzeni tych lat powstało od podstaw nowe miasteczko Borne-Sulinowo, które obecnie zamieszkuje ponad trzy tysiące pięciuset mieszkańców.

Zagospodarowanie wielu nieruchomości i wykonanie niezbędnej infrastruktury częściowo było możliwe dzięki środkom finansowym funkcjonującym w latach minionych w budżecie państwa jako rezerwy celowe. Niestety, od kilku lat środki te są bardzo mocno ograniczone, co powoduje, że problem zagospodarowania ogromnego majątku pozostaje sprawą tylko i wyłącznie samorządu gminnego i powiatowego. Wiadomo, że zagospodarowanie takich baz wymaga długofalowych planów i programów rządowych. Brak takich działań spowoduje ogromną dewastację budynków i budowli, które już nigdy nie zostaną przywrócone do stanu używalności.

Mamy ogromny kryzys mieszkaniowy, a w gminie Borne-Sulinowo jest miejscowość poradziecka Kłomino, w której jest około pięciuset niezamieszkanych mieszkań. Jeszcze kilka lat temu po wydaniu stosunkowo niewielkich środków finansowych na infrastrukturę techniczną, czyli dokończenie oczyszczalni ścieków, kotłowni, kanalizacji i zasilania energetycznego, mogło tam w krótkim czasie zamieszkać dwa tysiące pięćset osób. Obecnie jest to już dramat. Domniemywam, że raport NIK właśnie powstający po ukończonej kontroli będzie jeszcze bardziej wymowny.

Władze samorządowe mają wiele planów i programów, których nie są w stanie zrealizować z własnych środków finansowych, ponieważ ogrom zadań inwestycyjnych, zarówno w samym Bornem-Sulinowie, jak i całej gminie, przerasta ich możliwości finansowe. Nie chcę oceniać zasadności wcześniej rozpoczętych, ale ich stan aktualny nie może być nam obojętny.

Panie Premierze, od 1992 r. wielu przedstawicieli rządu Rzeczypospolitej odwiedziło tę gminę, składając publicznie obietnice pomocy, często, jak się później okazało, bez pokrycia. One to oraz rozwinięta przy okazji promocja gminy i miasta, szczególnie mająca zachęcić do zamieszkania tam na stałe, spowodowały, że przybyły tysiące osób z całej Polski, zwłaszcza ze Śląska. Władze lokalne przedstawiały wspaniałe perspektywy, niedostatki tłumacząc tymczasowością. Nowo zamieszkali wierzyli, że obietnice zostaną dotrzymane i że na pewno znajdą tam swoje "miejsce na ziemi". A co mówią dzisiaj? Twierdzą, że zostali oszukani. Wielu zapowiada powrót tam, skąd przybyli. Entuzjazm zastąpiła frustracją i zniechęcenie.

Ponieważ Borne-Sulinowo jest ze zrozumiałych względów miejscem szczególnym, proszę, aby podległe Panu Premierowi struktury administracyjne rządu, a zwłaszcza Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Ministerstwo Infrastruktury, pomogły samorządowi i mieszkańcom znów uwierzyć w sens pracy i przyszłość tego pięknego miejsca Polski.

Na początek proponuję zorganizowanie na przykład wyjazdowego posiedzenia przedstawicieli Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Ministerstwa Infrastruktury lub Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów w Bornem-Sulinowie, gdzie wspólnie z samorządami gminy, powiatu i województwa mogliby stworzyć zarys przyszłej strategii miasta i gminy. Ich stan dzisiejszy i perspektywy oceniane są szczególnie przez byłych mieszkańców tej miejscowości w różnych latach XX wieku. A to już dotyka, nie waham się tego stwierdzić, polskiej racji stanu.

Panie Premierze, dołączam kserokopie otrzymanych podczas ostatniego dyżuru parlamentarnego dokumentów, których treść bardzo proszę potraktować jako dowód na to, że samorząd Bornego-Sulinowa jeszcze nie stracił nadziei i wiary w sukces. Tym sukcesem będzie spokojne życie mieszkańców w ekologicznym miasteczku, które wyrosło razem z Matką III Rzeczypospolitą.

Serdecznie pozdrawiam.

Z należnym szacunkiem

Witold Gładkowski

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Władysława Bułkę, skierowane do prezesa Rady Ministrów Leszka Millera:

Szanowny Panie Premierze!

Od momentu wprowadzenia nowego podziału administracyjnego kraju otrzymuję wiele zapytań, wniosków i interwencji, także zbiorowych, dotyczących braku możliwości odbioru trzeciego programu telewizji regionalnej z Katowic w powiatach żywieckim, bielskim i cieszyńskim w województwie śląskim. Ponieważ powiaty te to mój okręg wyborczy z ostatnich wyborów z 23 września 2001 r., to hasła udostępnienia obywatelom programu telewizji regionalnej były tematem prawie każdego mojego spotkania w trakcie kampanii wyborczej.

Od kilku lat uparcie występowałem w tej sprawie do instytucji, które, jak sądziłem, powinny ten problem rozwiązać. Powoływałem się przy tym na potrzebę integracji, równość obywateli, polityczny i socjologiczny wydźwięk problemu itd. Interweniowałem w telewizji, u ministra łączności, w KRRiT, w Urzędzie Regulacji Telekomunikacji i u wojewody śląskiego. Bez rezultatu. Odsyła się moje pisma do innych urzędów, gdzie kolejny decydent powołuje się na przykład na brak częstotliwości, na plan wykorzystania kanałów w Europie pochodzący z 1961 r. - sprzed czterdziestu jeden lat! - i stwierdza, że obecnie nie ma możliwości załatwienia sprawy. Nie próbowano tego zrobić na przykład poprzez rewizję umowy z 1961 r., wystąpienie do ministra obrony narodowej, uruchomienie kanału satelitarnego, uruchomienie regionalnego programu z Krakowa, anten kierunkowych czy wreszcie ograniczonej obszarowo telewizji cyfrowej. Nie jestem fachowcem w tej dziedzinie, powtarzam to, co podnoszą moi rozmówcy, doświadczenie jednak nauczyło mnie, że z każdej sytuacji jest wyjście. Symptomatyczne jest też to, że nikt z decydentów nie wspomniał o braku pieniędzy.

Powoływanie się w obecnych czasach na zamierzchłą - przy obecnym postępie w dziedzinie telekomunikacji - umowę z 1961 r. budzi śmiech i drwiny moich rozmówców. Stwierdza się też na ogół brak zdecydowanego działania, niechęć do ludności Podbeskidzia ze strony władz województwa, a nawet postuluje się administracyjne odłączenie powiatu żywieckiego od województwa śląskiego. Ta secesja jest sugerowana, chęć do niej jest podsycana w artykułach w lokalnej prasie. Zdaję sobie sprawę, że sprawa telewizji regionalnej jest tylko spektakularną i chwytliwą medialnie okazją do narzekań. Przybierające na sile głosy żądające ponownego przyłączenia Żywiecczyzny do województwa małopolskiego z reguły mają swoje prawdziwe podłoże w materialnym usytuowaniu ludności i frustracjach z tym związanych.

Nie przyczyniła się do polepszenia sytuacji obecna dyskusja o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji, zwłaszcza o kwestii bardziej restrykcyjnego sposobu ściągania opłat abonamentowych, ani deklaracje rządu RP w opublikowanej i szeroko komentowanej w prasie strategii rozwoju kraju, gdzie priorytet nadaje się rozwojowi informatyki, elektroniki i środków łączności. Na pewno też nie załagodzi nastrojów wypowiedź pana Juliusza Brauna w telewizyjnej audycji "Linia specjalna" z 10 kwietnia 2002 r. o istnieniu wolnych, niewykorzystanych aktualnie kanałów telewizyjnych.

Proszę uprzejmie Pana Premiera o poczynienie wszelkich możliwych kroków - łącznie na przykład z renegocjacją umowy ze Sztokholmu z 1961 r. - i rozważenie innych rozwiązań, które będą wymagać od powołanych do tego instytucji zdecydowanego i niekonwencjonalnego postępowania.

Władysław Bułka

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do ministra gospodarki Jacka Piechoty, ministra pracy i polityki społecznej Jerzego Hausnera oraz do ministra finansów Marka Belki:

Szanowni Panowie Ministrowie!

Zwracam się z pytaniem, które od dłuższego czasu nurtuje środowiska związane z małymi i średnimi firmami: jakie kwoty pieniężne w skali roku przeznacza budżet państwa na dotowanie zakładów pracy chronionej?

Od kilku lat zachodzi zjawisko, które budzi wiele niepokoju, tworzy się bowiem enklawy podatkowe w postaci zakładów pracy chronionej w tych dziedzinach gospodarki, w których inne firmy funkcjonują na normalnych rynkowych zasadach. Efekty są zatrważające - w sytuacji wielkiego bezrobocia wśród ludzi młodych i zdrowych niszczy się działające na podstawie zdrowego rachunku ekonomicznego firmy, które za pośrednictwem budżetu państwa finansują utrzymanie wyżej wymienionych zakładów. Jest to jeden wielki paradoks polegający na tym, że normalne przedsiębiorstwa wspierają swoją konkurencję, a pośrednikiem w tym jest państwo. Efekty takiej polityki państwa wszyscy dostrzegamy i boleśnie odczuwamy. Wystarczy odrobina wyobraźni, aby przewidzieć konsekwencje takiego stanu rzeczy - firmy "normalne" przestaną odprowadzać podatki, bo upadną, a w chwilę później upadną zakłady pracy chronionej, gdyż państwo nie będzie miało pieniędzy na ich finansowanie.

Gdyby rzeczywiście chodziło o pomoc ludziom niepełnosprawnym, to nie tworzono by enklaw o statusie zakładów pracy chronionej, ale dotacje mogłyby otrzymywać wszystkie zakłady, które zatrudniałyby ludzi niepełnosprawnych. Wówczas byłyby to małe pieniądze dla wszystkich, a nie duże tylko dla wybranych.

Dlatego też zadaję następujące pytania. Jakie kwoty w skali rocznej wypłaca się z budżetu państwa z powodu ulg, zwrotów VAT, umorzeń pożyczek, dotacji itd. dla zakładów pracy chronionej? I czy można określić, jakie kwoty nie wpływają do budżetu od firm, które nie wytrzymują konkurencji z zakładami pracy chronionej?

Z wyrazami szacunku

Adam Biela

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do ministra spraw wewnętrznych i administracji Krzysztofa Janika, ministra skarbu państwa Wiesława Kaczmarka, prokuratora generalnego Barbary Piwnik, ministra gospodarki Jacka Piechoty:

Pomimo postępowań w sprawie nieprawidłowości w ewidencji gruntów w starostwie poznańskim oraz w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji administracyjnej, toczących się przed wojewodą poznańskim w związku z postępowaniem prowadzonym przed Ministerstwem Gospodarki, pod sygnaturą OL-0241/371/90/R/JK/1028/01, z wniosku prawowitych spadkobierców właścicieli zakładu rzemieślniczego - betoniarni w Gądkach - dotyczącym stwierdzenia nieważności decyzji administracyjnych przenoszących własność tych nieruchomości na skarb państwa bez odszkodowania, nastąpiło zbycie przedmiotowej nieruchomości, aktem notarialnym nr A 1364/2002, z majątku skarbu państwa, czyli majątku byłego państwowego przedsiębiorstwa PREFABET w Poznaniu, którego organem założycielskim był wojewoda poznański, osobie fizycznej.

Taki stan rzeczy naraża na straty zarówno interes publiczny, jak i osobę fizyczną - spadkobiercę byłego właściciela nieruchomości.

W związku z tym chciałbym zapytać, po pierwsze, dlaczego nastąpiło zbycie przedmiotowej nieruchomości mimo postępowań toczących się przed organami administracyjnymi. Po drugie, dlaczego z ewentualnymi czynnościami zbycia nieruchomości będącej własnością skarbu państwa nie poczekano do zakończenia postępowań wyjaśniających? Po trzecie, w czyim interesie leżało tak szybkie tempo prywatyzacji przedmiotowej nieruchomości? Po czwarte, na jakich warunkach została sprzedana ta betoniarnia wraz z nieruchomością gruntową? Po piąte, kto pokryje koszty związane z roszczeniami dawnych właścicieli w wypadku, gdy zostaną uznane ich racje? I po piąte, czy przypadkiem skarb państwa nie poniesie zbyt wielkich, i to nieuzasadnionych, kosztów, płacąc podwójnie: i nowemu właścicielowi i dawnym właścicielom? A jeśli tak, to kto będzie ponosił odpowiedzialność za taki stan rzeczy?

Adam Biela

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Mariana Lewickiego, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra finansów Marka Belki:

Szanowny Panie Ministrze!

Przepisem art. 22 ustawy z dnia 6 lutego 1997 r. o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym - Dz U nr 28 poz. 158 z późniejszymi zmianami - wprowadzony został obowiązek płacenia składki na ubezpieczenie zdrowotne przez osoby już ubezpieczone uzyskujące dodatkowe przychody z pozarolniczej działalności gospodarczej.

Z kolei wysokość owej składki uregulowana została przepisami ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych - Dz U nr 138 poz. 887. Na mocy art. 18 ust. 8 wspomnianej ustawy za podstawę wymiaru składki na ubezpieczenie zdrowotne od działalności gospodarczej przyjęto kwotę zadeklarowaną, nie niższą jednak niż 60% przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim kwartale. Nie byłoby w tym nic niepokojącego, gdyby nie to, iż owo rozwiązanie w sposób wyraźny nie sprzyja małym przedsiębiorcom, którzy z założenia osiągają małe obroty i dorabiają sobie w ten sposób jedynie do dochodów, jakie osiągają z innych źródeł.

W dzisiejszej kryzysowej sytuacji przychody uzyskiwane z omawianej działalności gospodarczej są często niższe od przyjętej podstawy wymiaru. Przyjęta najniższa składka wynosząca aktualnie 100,11 zł stanowi dla najmniejszych, dorabiających sobie w ten sposób, podmiotów obciążenie i wymaganie bardzo trudne dla nich do spełnienia.

W moim głębokim przekonaniu istnieją racjonalne przesłanki, aby składka na ubezpieczenie zdrowotne w dotychczasowej wielkości płacona była od rzeczywiście osiąganych przychodów bez określania najniższego progu. Rzecz dotyczy bowiem osób już ubezpieczonych, a tylko dorabiających sobie w pozarolniczej działalności gospodarczej. Za takim rozwiązaniem, moim zdaniem, przemawiają względy społeczne oraz elementarne poczucie sprawiedliwości. Słuszne wydaje się przy tym mniemanie, iż urealnienie składki może uczynić podejmowanie drobnej działalności gospodarczej atrakcyjnym dla rencistów i emerytów i zmniejszyć ich zainteresowanie pracą najemną.

Przedstawiając w niezwykle dużym skrócie ten problem, pragnę zapytać Pana Ministra, czy podziela Pan przedstawione przeze mnie argumenty, a jeśli tak, to czy rząd wprowadzi pod obrady parlamentu stosowny projekt ustawy nowelizującej? Czy można oczekiwać, że Pan Minister będzie inicjował prace nad powstaniem stosownej nowelizacji?

Z poważaniem

Marian Lewicki

* * *

Oświadczenie złożone przez senatorów: Andrzeja Spychalskiego, Zbigniewa Kulaka, Jerzego Pieniążka oraz Ryszarda Sławińskiego, skierowane do prezesa zarządu, dyrektora generalnego Polskich Kolei Państwowych Krzysztofa Celińskiego:

Z dużym zaniepokojeniem odebraliśmy kolejną próbę likwidacji pociągu ekspresowego "Odra" na trasie Wrocław - Ostrów Wielkopolski - Kalisz - Sieradz - Łódź - Warszawa z dniem 15 grudnia 2002 r. Zapowiadane decyzje odczytane zostały jako działania wymierzone przeciw południowej Wielkopolsce, która w ostatnim okresie doświadcza działań obniżających rangę i prestiż tego regionu. Wymieniona trasa pociągu ekspresowego przebiega przez część południowej Wielkopolski i stanowi bardzo ważny element atrakcyjności tych terenów dla inwestorów krajowych i zagranicznych. Taka decyzja zrodzi poważne problemy przy korzystaniu z połączeń kolejowych dużej rzeszy młodzieży uczącej się i pracowników odbywających podróże służbowe. Wszystko to w krzywdzący sposób ograniczałoby możliwości funkcjonowania ponadstutysięcznego Kalisza, Sieradza i Ostrowa Wielkopolskiego, co w zasadniczy sposób zmienia atrakcyjność tego obszaru. Informacja o zamiarze likwidacji tego pociągu wywołała ogromny rezonans społeczny i niepotrzebne zamieszanie, a także liczne prośby o interwencje kierowane do organów samorządowych oraz parlamentarzystów okręgów wyborczych kaliskiego i sieradzkiego.

Niezrozumiała jest informacja o zamiarze utrzymania obecnego pociągu z tym samym składem wagonów, z tą samą częstotliwością kursowania, z tą samą nazwą, lecz przekwalifikowanego na pociąg pospieszny. Takie propozycje jednoznacznie sugerują możliwość powolnego, ewolucyjnego wprowadzenia wspomnianych rozwiązań, co nie znajduje społecznej akceptacji. Wyrażamy przekonanie, że proponowana likwidacja pociągu ekspresowego nie ma uzasadnienia.

Prosimy Pana Dyrektora o jednoznaczne rozstrzygnięcie tej rodzącej konflikty społeczne kwestii.

Andrzej Spychalski
Zbigniew Kulak
Jerzy Pieniążek
Ryszard Sławiński


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment