Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment


Kontakty międzynarodowe

W dniach 28 lutego - 1 marca 2002 r. na zaproszenie przewodniczącego Sejmu Republiki Litewskiej Arturasa Paulauskasa, delegacja Senatu RP pod kierownictwem marszałka Longina Pastusiaka złożyła wizytę w Wilnie. W skład delegacji wchodzili senatorowie: Genowefa Grabowska, przewodnicząca Komisji Spraw Zagranicznych i Integracji Europejskiej, Tadeusz Rzemykowski, przewodniczący Komisji Emigracji i Polaków za Granicą, Anna Kurska i Bogusław Mąsior.

Najważniejsze tematy poruszane podczas oficjalnych spotkań senatorów dotyczyły następujących zagadnień: Polska ambasadorem Litwy w drodze do NATO, wspólna strategia w dążeniu do członkostwa w Unii Europejskiej, Litwa jako interesujący partner gospodarczy, pisownia polskich nazwisk, odzyskiwanie ziemi przez Polaków, reforma oświaty oraz wspólna polityka wobec Białorusi.

28 lutego br. delegacja Senatu RP spotkała się z przewodniczącym A. Paulaskasem. Podczas spotkania rozmawiano przede wszystkim o polskim poparciu dla Litwy, ubiegającej się o członkostwo w NATO. Zdaniem senatorów, Litwini mogliby w działalność lobbingową zaangażować organizacje litewskie funkcjonujące w USA. Chodzi o przekonanie przeciwnych lub ostrożnie podchodzących do sprawy rozszerzenia NATO senatorów amerykańskich, istotny głos w sprawie przyjęcia Litwy do Sojuszu Północnoatlantyckiego będzie miał bowiem Senat USA. Marszałek L. Pastusiak zasugerował, że mogłoby dojść do współdziałania organizacji litewskich z Kongresem Polonii w USA.

W dyskusji przewijał się również wątek wypracowania wspólnej polityki wejścia obu naszych państw do Unii Europejskiej. Najważniejsze problemy poruszone przez marszałka L. Pastusiaka dotyczyły jednak społeczności polskiej na Litwie. Marszałek przywołał nierozwiązaną od 1994 r. kwestię pisowni polskich nazwisk na Litwie. W opinii marszałka Senatu, zarysowała się możliwość kompromisu: Litwini nie kwestionują już prawa do oryginalnej pisowni, ale system komputerowy został zaprogramowany i nie mają pieniędzy, żeby go zmienić.

Podczas spotkania mówiono też o wprowadzanej na Litwie reformie oświatowej i o zatwierdzonych 16 stycznia br. przez ministra oświaty Algirdasa Monkevičiusa "Wytycznych oświaty mniejszości narodowych". Są one krytykowane przez społeczność polską, gdyż przyczyniają się do obniżenia statusu języka polskiego. Wytyczne co prawda zezwalają uczniom na podejmowanie samodzielnej decyzji o przystąpieniu do egzaminu dojrzałości w języku ojczystym, nie ma jednak zapisu o obligatoryjnym tłumaczeniu podręczników dla klas 11. i 12. Powodem jest ponoć zbyt wysoki koszt.

Marszałek L. Pastusiak w trakcie rozmowy zastanawiał się, czy polski Senat po zapoznaniu się z kosztami nie zdecyduje się na sfinansowanie różnicy ceny druku podręcznika w języku litewskim i druku w języku polskim.

Podczas rozmowy poruszono także trudny problem zwrotu ziemi w ramach reprywatyzacji. Roszczenia Litwinów zostały prawie w całości zrealizowane, a Polaków, mieszkających głównie w rejonie Wileńskim, zaledwie w 56%.

Tego samego dnia marszałek L. Pastusiak wygłosił przemówienie na forum Sejmu litewskiego:

Wystąpienia gości zagranicznych na forum parlamentów to wydarzenia rzadkie i doniosłe, świadczące o dobrych stosunkach między danymi krajami, o wzajemnym szacunku i zaufaniu. To wspaniałomyślny gest i przywilej przysługujący jedynie przyjaciołom. Jestem zaszczycony, że dziś mam możliwość z tego przywileju skorzystać i zabrać głos przed Sejmem Republiki Litewskiej. Jest to dla mnie tym ważniejsze, że moja wizyta w Wilnie jest pierwszą oficjalną wizytą zagraniczną, którą składam jako nowo wybrany Marszałek Senatu Rzeczypospolitej Polskiej.

Nie jest przypadkiem, że pierwszą podróż zagraniczną, która zawsze ma znaczenie także symboliczne, odbywam właśnie na zaproszenie Sejmu Republiki Litewskiej. Intencją mojej wizyty jest podkreślenie, jak wielką wagę przykłada Polska do kontaktów z Litwą, jak bardzo zainteresowani jesteśmy pomyślnym rozwojem Litwy i podtrzymaniem naszych dobrosąsiedzkich stosunków.

Losy narodów litewskiego i polskiego splatały się ściśle ze sobą na przestrzeni wieków. Historia nie oszczędziła nam wojen i momentów, kiedy nasza państwowość była w niebezpieczeństwie. Potrafiliśmy jednak przetrwać najcięższe chwile i wspierać się wzajemnie w krytycznych momentach. Dziedzictwo historii jest czasem dla następnych pokoleń ciężkim do udźwignięcia brzemieniem, najważniejsze jednak, że potrafimy szukać wspólnych dla obu narodów wartości, spraw, które nas łączą, i razem rozwiązywać konflikty. Te zdarzają się wśród sąsiadów, najnowsza historia pokazała jednak, że jesteśmy sobie bliscy, że potrafimy przezwyciężyć pozostałości resentymentów i współpracować ze sobą na partnerskich, przyjacielskich zasadach. Potwierdzają to liczne dowody wsparcia, jakiego Polacy i Litwini udzielali sobie na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, kiedy to nasze kraje rozpoczęły trudny, często dramatyczny proces transformacji. W tej chwili, mówię to z ogromną radością i satysfakcją, kontakty Polski i Litwy są przykładem modelowej współpracy międzypaństwowej na wszystkich szczeblach - rządowym i parlamentarnym, samorządowym i, co najważniejsze, na płaszczyźnie czysto ludzkiej, w sferze kontaktów indywidualnych i rozwoju wymiany przygranicznej.

Ramy prawne dla rozwoju naszej dwustronnej współpracy stworzyliśmy w ciągu ostatnich dziesięciu lat, od chwili wznowienia stosunków dyplomatycznych między Polską a Litwą 5 września 1991 r. Obejmują one wszystkie płaszczyzny życia - politykę, kulturę i gospodarkę. Podstawowe znaczenie ma tutaj "Traktat między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Litewską o przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy" z 26 kwietnia 1994 r. W tym okresie powstały też instytucjonalne ramy polsko-litewskiego dialogu na najwyższych szczeblach. Prezydenci Rzeczypospolitej i Litwy utworzyli Komitet Konsultacyjny, powołano Radę do spraw współpracy między rządami polskim i litewskim. Nie można również nie wspomnieć o odbywającym wspólne posiedzenia Zgromadzeniu Poselskim Sejmu RP i Sejmu RL. We współczesnym świecie dyplomacja parlamentarna odgrywa coraz większą rolę. To parlamentarzyści mogą występować z inicjatywami i pomysłami, które dają początek konkretnym, podejmowanym wspólnie działaniom. Na nas, parlamentarzystach, spoczywa obowiązek wytyczania drogi, jaką podążać będą nasze państwa.

W tym miejscu chciałbym podkreślić, że partnerstwo Polski i Litwy oparte jest właśnie na takiej wspólnocie interesów obu państw. Stosunki polsko-litewskie uznawane są przez polską i litewską politykę zagraniczną za partnerstwo "strategiczne", bowiem cele stawiane sobie przez nasze kraje są tożsame. Niech mi wolno będzie skupić się w tej chwili na trzech kwestiach: współpracy gospodarczej, dążeniu Litwy do NATO i naszym wspólnym dążeniu do Unii Europejskiej.

Współpraca gospodarcza to kwestia, której powinniśmy poświęcić szczególną uwagę. Od siły i stabilności ekonomicznej zależy potencjał kraju i jego pozycja w świecie. Dzisiaj żaden kraj nie może bazować na ekonomicznej autarkii - bez międzynarodowej współpracy i inwestycji zagranicznych nie można myśleć o zdrowej gospodarce. Świat stał się swoistym systemem naczyń połączonych, kryzysy w dalekich nieraz regionach mają często wpływ również i na nas. Bronić się przed skutkami światowych kryzysów możemy jedynie wspólnie. Receptą na zachowanie jak największej odporności gospodarki może być ścisła współpraca z krajami w regionie, komplementarność gospodarcza, działania na rzecz wzrostu wymiany handlowej. W minionym dziesięcioleciu nastąpił w tej dziedzinie, jeśli chodzi o współpracę Polski i Litwy, znaczący postęp.

Notujemy stały wzrost dynamiki polsko-litewskiej współpracy handlowej. Jest to w dużym stopniu efekt obowiązującej od 1997 r. "Umowy o wolnym handlu". Z satysfakcją mogę stwierdzić, iż Polska jest dla Litwy ważnym partnerem i zajmuje piąte miejsce wśród partnerów gospodarczych Litwy. Chciałbym zachęcić wszystkich przedsiębiorców litewskich do nawiązywania kontaktów gospodarczych z Polską, angażowania się we wspólne przedsięwzięcia z firmami polskimi.

Położenie geopolityczne Polski i Litwy sprawia, że przynależność do Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa i przyszłości naszych krajów. Zaledwie kilka lat temu Polska znajdowała się w tej samej sytuacji, jakiej dzisiaj stawić musi czoła Litwa. Oczekiwaliśmy na decyzję NATO dotyczącą rozszerzenia Sojuszu Północnoatlantyckiego o trzy kraje Europy Środkowowschodniej. Dobrze pamiętamy, jak wiele pracy i wyrzeczeń kosztuje ten proces, ile przygotowań, dyskusji, konsultacji i dyplomatycznych zabiegów poprzedziło moment przyjęcia nas, wspólnie z Węgrami i Czechami, w struktury NATO. Historyczny 1999 rok zmienił diametralnie naszą sytuację - na naszej południowej i zachodniej granicy mamy już nie po prostu sąsiadów, ale partnerów i sojuszników. Poszerzenie NATO o Polskę, Czechy i Węgry było istotne również dla przyszłości samej Organizacji. NATO okazało się instytucją po prostu zdolną do podejmowania wyzwań, zdolną do przyjęcia w swoje szeregi dawnych adwersarzy i nabrało dynamiki. Ufam, że już wkrótce będziemy mogli świętować wejście do NATO także Litwy oraz innych krajów - Estonii, Łotwy, Słowenii, Słowacji... Ta lista nie jest zresztą zamknięta. W interesie NATO leży przyjęcie w swe szeregi tych wszystkich, którzy mają takie aspiracje i są gotowi do przyjęcia wynikających z członkostwa zobowiązań. Rozszerzanie parasola NATO przyczynia się do wzrostu poczucia bezpieczeństwa, poszerza w Europie strefę stabilności, wzmacnia sam Sojusz i likwiduje przebrzmiały porządek jałtański.

Polska popiera dążenia Litwy do członkostwa w NATO. Powtarzamy na wszelkich forach natowskich i w bilateralnych rozmowach z członkami Sojuszu, że jest to dla Sojuszu korzystne, że jest to akt historycznej i dziejowej konieczności i sprawiedliwości, element stabilizacji Europy i świata. Sam uczestniczę aktywnie w działalności Zgromadzenia Parlamentarnego NATO, pełniąc tam funkcję przewodniczącego polskiej delegacji, a także Przewodniczącego Podkomisji ds. Stosunków Transatlantyckich. Polska zawsze stara się popierać interesy Litwy na tym zgromadzeniu i z podziwem patrzy na upór i konsekwencję litewskich kolegów parlamentarzystów walczących o jak najlepszą pozycję swego kraju. Mam nadzieję, że już podczas najbliższego szczytu NATO w Pradze jesienią bieżącego roku podjęte zostaną decyzje satysfakcjonujące Litwę i że już niedługo stanie się ona wraz z innymi krajami pełnoprawnym członkiem Sojuszu.

Odnotować należy w tym miejscu, że Litwa zdobywa niezbędne do uczestnictwa w NATO doświadczenie militarne także we współpracy z Polską. Już od trzech lat żołnierze litewscy uczestniczą w Polskim Kontyngencie Wojskowym KFOR w Kosowie. Polska i Litwa utworzyły także polsko-litewski batalion pokojowy LITPOLBALT, którego priorytetem jest przygotowanie do operacji pokojowych. Z naszej inicjatywy Litwa zaproszona została do udziału w Wielonarodowej Brygadzie Szybkiego Rozwinięcia do Operacji ONZ - tzw. SHIRBRIG. Te wszystkie wspólne przedsięwzięcia procentują nie tylko zwiększeniem efektywności, mobilności i wartości bojowej naszych wojsk, ale także przyczyniają się do wzrostu wzajemnego zaufania, pogłębiają poczucie wspólnoty między naszymi krajami. Taka współpraca jest niezwykle istotna w dzisiejszym świecie, który narażony jest na zagrożenia niemożliwe do rozwiązania w pojedynkę.

Zaledwie kilka miesięcy temu uświadomiliśmy sobie w bolesny sposób potencjalne skutki działań międzynarodowych grup terrorystycznych. Wszyscy wstrzymaliśmy oddech, gdy 11 września 2001 roku terroryści zaatakowali World Trade Center w Nowym Jorku i Pentagon w Waszyngtonie. Świat stanął na krawędzi konfliktu o nieprzewidywalnej skali i konsekwencjach. W akcję prowadzoną przeciw wykonawcom zamachu i ich inspiratorom zaangażowały się państwa nie tylko tradycyjnie ze sobą współpracujące. W tej sprawie sojusz zawiązały USA, Rosja, Pakistan, kraje Unii Europejskiej i szereg innych, rozumiejąc, że zapewnienie światowego bezpieczeństwa wymaga zwiększenia wysiłków międzynarodowej społeczności. Także Polska i Litwa mają w tym swój udział. Nie tylko poprzez bezpośrednie działania, takie jak wysyłanie swoich oddziałów w rejony bezpośrednio objęte konfliktami, jak to dzieje się obecnie w Afganistanie, ale również poprzez wzmożenie współpracy, wymianę informacji, bezpośredni kontakt odpowiedzialnych za bezpieczeństwo służb. W tym kontekście współpraca polsko-litewska nabiera nowego, szczególnego znaczenia.

Jesteśmy państwami o kluczowym dla regionu Europy Środkowej i Wschodniej znaczeniu strategicznym. Skuteczna walka z terroryzmem, podobnie zresztą jak i z innymi patologicznymi zjawiskami nas dosięgającymi, jak przemyt narkotyków, handel żywym towarem, pranie brudnych pieniędzy, wymaga od nas działań dwustronnych i wielostronnych w obszarze współpracy wywiadu, współdziałania policji oraz realizacji inicjatyw odcinających grupy terrorystyczne i przestępcze od środków finansowania.

Obecny rok będzie rokiem kluczowym nie tylko ze względu na decyzje o wojskowych sojuszach, ale może zadecydować także o przyszłości ekonomicznej, o kierunku rozwoju naszych krajów. Oto bowiem i Polska, i Litwa mają szansę na zakończenie w 2002 roku negocjacji o członkostwo w Unii Europejskiej. Wymaga to od nas wzmożonej pracy i wprowadzenia skutecznych reform wewnętrznych zgodnych ze standardami i wymogami Unii Europejskiej, co nie jest oczywiście łatwe, biorąc pod uwagę poziom, z jakiego startowaliśmy. Dziś jednak możemy powiedzieć, że i Polska, i Litwa są tak blisko Unii Europejskiej, jak nigdy dotąd. Gratuluję naszym litewskim przyjaciołom sukcesów w zamknięciu już 23 rozdziałów negocjacyjnych. Wykonaliśmy ogromną pracę i mam nadzieję, że jej efekty zostaną docenione przez unijnych partnerów i uwieńczone pomyślnymi dla naszych państw decyzjami.

Chciałbym podkreślić, że Polska uważa toczący się obecnie proces integracji za najważniejsze wyzwanie polityczne Europy. To prawda, mamy wiele innych globalnych problemów - wspomniane już zagrożenie terroryzmem i przestępczością, konflikty narodowościowe, widmo recesji gospodarczej, coraz bardziej odczuwalną dewaluację dotychczasowych wartości etycznych i moralnych. Jednak odpowiedzią na wszystkie te bolączki może być między innymi szybkie poszerzenie Unii Europejskiej. Stworzenie nowej jakości politycznej w Europie poprzez przyjęcie nowych członków pozwoli na skuteczne rozwiązywanie tych problemów na wspólnej płaszczyźnie, za pomocą dialogu i obowiązującego wspólnotowego prawa. Warunek jest jeden: integracja musi objąć swym zasięgiem cały kontynent. Jest to potrzebne zarówno państwom czekającym w kolejce do Unii Europejskiej, jak i państwom już się w niej znajdującym. Te kraje, które w 2004 roku nie będą jeszcze gotowe do członkostwa w Unii, muszą mieć konkretną perspektywę wstąpienia do niej i jasno określone kryteria. Pozostawienie ich poza procesem integracji byłoby błędem o nieobliczalnych konsekwencjach.

Państwa wchodzące na drogę ku Unii Europejskiej muszą postępować konsekwentnie i przede wszystkim uzyskać polityczną wewnętrzną zgodę, tak by niezależnie od aktualnie rządzącej opcji politycznej rozmawiać zawsze z Unią Europejską jednym głosem. W Polsce udało się to na szczęście uzyskać. Ostatnie wybory parlamentarne, które odbyły się 23 września 2001 roku, odmieniły naszą scenę polityczną. Decyzją wyborców większość parlamentarną uzyskała koalicja Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Unii Pracy, która sformowała wspólnie z Polskim Stronnictwem Ludowym Rząd i sprawuje władzę. Jednakże polityczna zmiana, jaka nastąpiła w Polsce po wrześniowych wyborach, nie wpłynęła na zmianę polityki wobec Unii Europejskiej, a jedynie na jej korektę, przyspieszenie i wzmocnienie.

Cieszy nas, że Unia Europejska podjęła kroki mające na celu zreformowanie swych struktur i przygotowanie się na przyjęcie nowych członków. Ostatnia decyzja szczytu Unii Europejskiej w Laeken umożliwiła krajom kandydującym udział w pracach konwentu w sprawie przyszłości Unii. Uważamy, że możemy do tej debaty wnieść dużo, my, Polacy i Litwini. Nasze kraje mogą wykorzystać tu najlepsze doświadczenia ze wspólnej przeszłości, kiedy tworzyliśmy funkcjonujący znakomicie przez kilka wieków jeden organizm państwowy, organizm oparty na współpracy i kompromisach, czyli tym, co odgrywa we współczesnej Europie największą rolę. Życzę Państwu i sobie, życzę Polsce i Litwie, abyśmy już w 2004 roku, zgodnie z ustalonym harmonogramem, zostali zaproszeni do uczestnictwa w europejskiej rodzinie. Pamiętajmy jednak, że Polska i Litwa w rzeczy samej nie wchodzą do Europy - one od dawna tam już są, w sferze kultury i wyznawanych wartości, a toczący się obecnie proces integracji jest jedynie formalnym potwierdzeniem naszej roli w Europie.

Na drodze do Unii Europejskiej możemy i powinniśmy wspierać się wzajemnie poprzez wymianę doświadczeń, wspólne konsultacje, wspólnie wypracowywane stanowiska. Musimy pamiętać także, że droga do Unii nie prowadzi wyłącznie przez Brukselę czy Strasburg. Unia Europejska polega na wspólnym rozwiązywaniu problemów, działaniu na rzecz wyrównywania poziomów rozwoju, zachęcania do aktywności na szczeblu lokalnym i szanowaniu lokalnych aspiracji, chronieniu praw mniejszości. Tego musimy uczyć się już teraz i zdobywać niezbędne doświadczenia. Europa jest koncepcją współpracy regionów, a przecież Polska i Litwa mają region, z którym się identyfikują - myślę o Morzu Bałtyckim. Ten region jest naszym poligonem współpracy, tu możemy rozwijać programy, dzięki którym łatwiej nam będzie potem funkcjonować w Unii Europejskiej. W tym kontekście z zadowoleniem należy powitać rosnącą aktywność Unii w regionie Morza Bałtyckiego, którą najlepiej ilustruje zapoczątkowana przez Finlandię inicjatywa "Wymiaru Północnego". Mamy nadzieję, że realizacja przyjętego Planu Działania przyczyni się do rozwoju i konsolidacji państw leżących nad Bałtykiem. Inicjatywa ta stwarza dodatkowy obszar współpracy dla Polski i Litwy, ale przecież nie jesteśmy w tej mierze nowicjuszami.

Po upadku żelaznej kurtyny w 1989 roku region Morza Bałtyckiego przeżył swoisty boom aktywności. Tłumione dotąd z przyczyn politycznych inicjatywy rozwinęły się z niezwykłą siłą. Bałtyk zaczął szukać, czy też odbudowywać swoją tożsamość. Liczba działających tu organizacji o charakterze regionalnym jest z pewnością niespotykana w skali europejskiej. Dotyczy to wszystkich poziomów, od działalności Rady Państw Morza Bałtyckiego począwszy, poprzez ciała parlamentarne, jak Zgromadzenie Bałtyckie czy Konferencja Parlamentarna Morza Bałtyckiego, w pracach której również miałem zaszczyt przez kilka lat uczestniczyć, po liczne organizacje regionalne, np. Związek Miast Bałtyckich i inne, zajmujące się turystyką, handlem, ochroną środowiska, współpracą młodzieży, rozwojem demokracji i całym spektrum ważnych dla regionu zagadnień. W większości tych inicjatyw uczestniczymy wspólnie i w ten sposób poszerzamy naszą dwustronną współpracę i przyczyniamy się do budowy silnego regionu, realizując marzenie przeszłych pokoleń, by Mare Balticum było Mare Nostrum, naszym wspólnym domem.

Odwaga narodu litewskiego i jego determinacja w budowaniu niepodległego państwa budzą we wszystkich polskich sercach uczucie podziwu i sympatii. Chcemy, jako sąsiedzi i partnerzy, pomagać Wam w waszych słusznych dążeniach. Chcemy, by nasze bilateralne stosunki nadal układały się pomyślnie i byśmy potrafili rozmawiać o wszystkich, najtrudniejszych nawet kwestiach, otwarcie, rzeczowo i bez emocji. Podczas obecnej wizyty rozmawiać będę m.in. z Prezydentem Republiki Litwy, z Premierem, z Ministrem Spraw Zagranicznych nie tylko o wspólnych osiągnięciach, ale także o problemach. Cieszę się, że nie unikamy takich trudnych kwestii, jak edukacja mniejszości narodowych, warunki zachowania języka i kultur, i że jesteśmy otwarci na dialog, który toczy się nieprzerwanie i przynosi owocne rezultaty. Jeśli nadal będziemy go podtrzymywać, z pewnością rozwiążemy wszystkie problemy, co pozwoli nam skoncentrować się na współpracy gospodarczej i kulturalnej, naszej drodze do integracji z Unią Europejską oraz dążeniu Litwy do członkostwa w NATO.

Dziękując Państwu za uwagę i za stworzenie możliwości podzielenia się z Państwem tymi kilkoma uwagami, chciałbym raz jeszcze podkreślić, że pomyślność naszych krajów zależy od wzajemnego zrozumienia i współpracy. Polska i Litwa mają wspólne cele, nasza droga jest tożsama. Będziemy się na niej wspierać, jako sąsiedzi, przyjaciele, dwa bratnie, powiązane historią narody.

Życzę Państwu wytrwałości i odwagi w realizacji aspiracji Litwy, życzę pomyślności narodowi litewskiemu i ufam, że dobre stosunki Polski i Litwy staną się wzorem do naśladowania dla innych państw.

Tegvuoja Lietuva! (Niech żyje Litwa!) Tegvuoja Lenkijos Lietuvos draugyste! (Niech żyje przyjaźń polsko-litewska!) Aciu.

Tego samego delegacja Senatu RP spotkała się z członkami delegacji litewskiej do Zgromadzenia Poselskiego Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i Sejmu Republiki Litewskiej. Marszałek L. Pastusiak podniósł m.in. sprawę poszerzenia tego zgromadzenia o przedstawicieli polskiego Senatu. Zdaniem marszałka, nie powinno to być zgromadzenie poselskie, tylko parlamentarne polsko-litewskie. Jak stwierdził, mamy już zapewnienie, że począwszy od najbliższego posiedzenia, zgromadzenie to zostanie zwiększone z 20 do 24 członków z każdej strony. Czterech senatorów zostanie włączonych do składu polskiej delegacji, a czterech posłów - do litewskiej.

Polska delegacja została przyjęta przez premiera Republiki Litewskiej Algirdasa Mykolasa Brazauskasa. Premier zgodził się, że sporne kwestie pomiędzy naszymi krajami powinny być jak najszybciej rozwiązane. 28 marca br. w Warszawie i Krakowie odbędzie się spotkanie premierów Polski i Litwy, podczas którego być może zostaną wyeliminowane wszystkie niezałatwione, a nurtujące Polaków sprawy.

Litwini dopominają się dokończenia przez stronę polską budowy domu kultury dla ludności litewskiej mieszkającej w Polsce (na ten cel zostaną uruchomione pieniądze z rezerwy budżetowej), a także ratyfikowania umowy o wspólnych odprawach celnych.

Premier A. Brazauskas podniósł kwestię polityki Litwy i Polski wobec Białorusi. Zastanawiano się, czy należy izolować Białoruś z uwagi na zastrzeżenia co do sposobu "uprawiania" demokracji, a tym samym popychać ją w ramiona Rosji. Uznano jednak, że w interesie Polski i Litwy leży umacnianie suwerenności i niepodległości Białorusi. Izolacja utrudniałaby zachowanie polskości 400-tysięcznej społeczności polskiej żyjącej na Białorusi. Premier Litwy zaproponował, aby Polska i Litwa uzyskały z Rady Europy mandat na prowadzenie polityki wobec Białorusi.

28 lutego 2002 r. podczas spotkania z młodzieżą na Uniwersytecie Wileńskim, marszałek Senatu powiedział:

Wstępując w mury tak szacownej uczelni, jaką jest Uniwersytet Wileński, nie sposób uniknąć wzruszenia, zwłaszcza że dzieje tego Uniwersytetu łączą się ze wspólnymi tradycjami Litwy i Polski. Ten ośrodek jest symbolicznym punktem odniesienia dla naszej historii i znaczącym centrum naukowym na mapie Europy. Długo można by wymieniać znakomitości zasłużone dla kultury naszych krajów, które współtworzyły chwałę tego miejsca jako jego twórcy, wykładowcy i słuchacze, poczynając od fundatora i założyciela Uniwersytetu, króla Stefana Batorego, pierwszego Rektora uczelni, Piotra Skargi, przez Jakuba Wujka, który pierwszy przyswoił Biblię polskiemu językowi, wspaniałych poetów Adama Mickiewicza i Juliusza Słowackiego, prozaika Józefa Ignacego Kraszewskiego, na laureacie Nagrody Nobla w dziedzinie literatury Czesławie Miłoszu kończąc. Jest mi tym bardziej miło gościć tu jako Marszałek Senatu Rzeczypospolitej Polskiej i skorzystać z możliwości spotkania z osobistościami litewskiej polityki, nauki i kultury, a także, co chcę szczególnie mocno podkreślić, ze studiującą tu młodzieżą, z elitą młodego pokolenia Litwinów. Chcę również z zadowoleniem odnotować, że jest to moja druga wizyta w murach tej zasłużonej uczelni i mój drugi wykład. Pierwszy raz gościłem tu kilka lat temu z wykładem na temat bezpieczeństwa europejskiego.

Wilno to miejsce szczególne - miasto pogranicza, leżące na styku wielu narodowości i kultur. To tu realizowały się w minionych wiekach zasady współżycia narodów, które stanowią dla jednoczącej się dziś Europy godny wzór do naśladowania. Bo też tak Polska, jak i Litwa, państwa dążące do integracji z Unią Europejską, zawsze uczestniczyły w zachodnim kręgu kulturowym, wpływały na niego i czerpały z jego osiągnięć. Nie wchodzimy do Europy, ale tylko formalizujemy naszą w niej obecność. Podkreślałem to podczas swego wystąpienia na forum Sejmu Republiki Litwy. Mówiłem też o tym, że nasze aspiracje są naturalne, że jest to dziejowa konieczność, akt demontażu układu jałtańskiego. Jest to oczywiście proces skomplikowany, uzależniony nie tylko od woli politycznej, ale też od przygotowania poszczególnych kandydatów. Mam nadzieję, że Litwa i Polska pomyślnie zakończą negocjacje z Unią Europejską w roku bieżącym i zgodnie z harmonogramem zostaną przyjęte do tej organizacji w 2004 roku.

Podczas przemówienia w Sejmie mówiłem również o litewskim dążeniu do członkostwa w NATO. Polska, która przebyła już tę drogę, popiera dążenia Litwy i stara się być adwokatem Litwy na wszelkich międzynarodowych forach. Uważamy, że poszerzenie NATO jest niezbędne dla stabilizacji i bezpieczeństwa Europy. Jest to również element likwidacji układu zimnowojennego i likwidacji bipolarnego podziału Europy. Przyjęcie nowych członków potrzebne jest również samemu Sojuszowi. Uzyskuje on w ten sposób nową dynamikę, nowe możliwości obronne. Przyjęcie do NATO Polski, Czech i Węgier w 1999 roku potwierdziło, że jest to organizacja zdolna do zmian wewnętrznych, teraz chodzi o dalsze pogłębienie tego procesu i rozszerzenie NATO o Litwę i inne kraje spełniające kryteria członkostwa. Wierzę, że już podczas szczytu w Pradze jesienią bieżącego roku NATO podejmie stosowne decyzje i będziemy mogli cieszyć się wspólnie z obecności Litwy w tej organizacji.

Wspomniałem o Unii Europejskiej i NATO, organizacjach, które powstały z potrzeby współpracy w dziedzinie gospodarczej i wojskowej. Skupiają wiele państw i dzięki temu potrafią rozwiązywać problemy, które dla jednego kraju byłyby nie do udźwignięcia. Dzisiejszy świat opiera się na współdziałaniu wielu stron, nikt nie może pozwolić sobie na ekonomiczną i wojskową izolację. Dotyczy to także innych dziedzin życia - np. nauki czy ochrony środowiska. Organizacje ponadnarodowe odgrywają coraz większą rolę, a efekty ich działania dają coraz większą nadzieję na przyszłość. Niestety, historia uczy, że rozwój cywilizacji i społeczeństw rzadko kiedy ma charakter łagodnej, liniowej ewolucji. Takie okresy są z reguły stosunkowo krótkie i przedzielane rewolucjami, kryzysami i wojnami. Te gwałtowne wydarzenia są z jednej strony przekleństwem, bo stwarzają chaos, zakłócają proces kreacji, zastępując go destrukcją, i pociągają za sobą ofiary, z drugiej jednak strony, są okazją do tworzenia nowych, lepszych rozwiązań, unikających błędów poprzednich systemów.

11 września 2001 roku byliśmy świadkami wydarzenia, które do kategorii takich cezur z pewnością należy. Mam oczywiście na myśli atak terrorystyczny na Stany Zjednoczone, bezprecedensowy akt agresji, który pociągnął za sobą tysiące ofiar. Wywołał również reperkusje o skali światowej. Nasze zaufanie do możliwości rozwoju gospodarczego, do poprawy egzystencji i życia w pokoju zostało przez okrutny akt terroru zachwiane. Gospodarka wielu krajów wstrząsana jest kolejnymi kryzysami finansowymi, coraz częściej na naszych ustach gości słowo "recesja". Wkroczyliśmy w świat zupełnie zmieniony, nieprzewidywalny, a zawsze to, co nieznane i niepewne, budzi więcej lęków niż nadziei.

Chciałbym podzielić się z Państwem kilkoma refleksjami związanymi z sytuacją na świecie po 11 września i zaprezentować pewien punkt widzenia, który już zasygnalizowałem, stwierdzając, że przełomowe wydarzenia oprócz tragedii powodują konieczność ponownego przeanalizowania i korekty kursu, którym podąża świat - dlatego też moim zdaniem wrześniowy atak terrorystyczny i wszystkie jego dotychczasowe następstwa powinny być wykorzystane jako impuls do stworzenia nowego ładu światowego. Jeśli tę szansę potraktujemy poważnie, to ofiara niewinnych osób, które zginęły w gruzach World Trade Center i Pentagonu, nie pójdzie na marne.

Ostatnie kilkanaście lat to wielkie zmiany historyczne, upadek systemu jałtańsko-poczdamskiego będącego wynikiem II wojny światowej. Zniknęła żelazna kurtyna, spolaryzowany świat rozpadł się. Jednak przez to nie stał się wcale światem bezpieczniejszym, bardziej stabilnym. Wciąż rodzi nowe źródła konfliktów międzynarodowych i nowe wyzwania. Dzięki przełomowi w Europie Środkowowschodniej, w którym i Polska, i Litwa miały duży udział, można powiedzieć, że mamy nową Europę i nowy świat, ale ciągle nie mamy ani nowego ładu europejskiego, ani światowego. Zakończenie zimnej wojny okazało się w tej mierze szansą niewykorzystaną.

Spójrzmy na świat przełomu tysiącleci w migawkowym skrócie. Zadowolony ze zwycięstwa w zimnej wojnie Zachód - zwycięstwa w sensie rozpadu bloku, z którym rywalizował, i podążenia państw, które się z niego wyłoniły, ekonomiczną drogą Zachodu - zajął się własnymi problemami, których mu przecież także nie brakuje. Europa Wschodnia ruszyła w pogoń gospodarczą za zachodnimi sąsiadami. Stany Zjednoczone przeżyły gospodarczy boom, wyrastając na jedyną rzeczywiście globalną potęgę. Interesy USA realizowane są w najdalszych zakątkach świata i nic raczej nie zapowiada końca tej ekspansji. Rosja szuka swojej tożsamości, wciąż jeszcze uznając się za mocarstwo, ale jednak zmuszone do wielu ustępstw i demokratyzacji wewnątrz państwa i ułożenia na nowo stosunków z innymi krajami, także tymi, które leżały w tradycyjnej sferze jej wpływów. Stąd gwałtowne nieraz reakcje na poczynania NATO, na militarną obecność Stanów Zjednoczonych w Europie i zaangażowanie w konflikt bałkański, na separatystyczne dążenia niektórych jej prowincji. Chiny wciąż prowadzą własną niezależną politykę, otwierając się jednak coraz bardziej ekonomicznie na świat. Być może właśnie w Chinach upatrywać należy lidera świata w przyszłości. Przykład Hong-Kongu, przez lata będącego pod władaniem Brytyjczyków, a kilka lat temu oddanego Chinom, pokazuje, że nie jest to kraj ślepo podążający za ideologią, ale potrafiący kalkulować ewentualne zyski i straty. Hong-Kong nie został przecież wchłonięty i pozbawiony znaczenia - Chińczycy zachowali pewne status quo i w Hong-Kongu kwitnie, używając angielskiego powiedzenia, "business as usual". Japonia, uważana za potęgę gospodarczą i militarną, przeżywa poważny kryzys wewnętrzny. Tymczasem Indie i Pakistan zbudowały potencjał nuklearny, stając się ważnymi elementami nie tylko regionalnego układu sił. Bliski Wschód daleki jest od rozwiązania swoich problemów, konflikt arabsko-izraelski wręcz się zaostrza. Kraje Ameryki Południowej nie mogą w większości poradzić sobie z wewnętrznymi problemami, choć z pewnością, jak Brazylia kreowana na przyszłą potęgę, mają większe ambicje. W Azji utrzymują się kraje określane mianem "hultajskich", których zachowanie może mieć nieobliczalne konsekwencje dla społeczności międzynarodowej - Iran, Irak, Korea Północna... Niestabilna sytuacja panuje też w Afryce. Ten kontynent wciąż boryka się z wieloma problemami, od walk politycznych, konfliktów zbrojnych o podłożu etnicznym, po dramatyczną nieraz biedę i zagrożenie AIDS. Na zarysowany obraz nakłada się coraz ostrzejszy konflikt, określany potocznie konfliktem bogatej północy z biednym południem. Dysproporcje pomiędzy najbogatszymi państwami a pariasami naszej planety są przytłaczające. Produkt krajowy brutto w Stanach Zjednoczonych czy Norwegii oscylował w granicach 36 tysięcy dolarów na jednego mieszkańca - w Sierra Leone nie przekroczył 300 dolarów (dane te pochodzą z 2000 roku). Na świecie żyje ponad miliard osób, które utrzymują się za mniej niż 1 dolara dziennie. Zresztą, podział na biednych i bogatych wyraźnie zaznacza się w łonie każdego z krajów, także zasobnych, osiągając nieraz niewiarygodnie wręcz niesprawiedliwe proporcje związane ze złą dystrybucją osiąganego dochodu przez państwo. Nic dziwnego, że nasila się ruch globalistów, protestujących przeciw takiemu stanowi rzeczy. Całego zła upatrują oni w działalności wielkich korporacji, "makdonaldyzacji" świata i dyktacie państw bogatych, ale to oczywiście część problemu.

Na ten i tak wystarczająco skomplikowany obraz nakładają się dodatkowo konflikty o podłożu religijnym i kulturowym. Kiedy Francis Fukujama obwieszczał "koniec historii", przyjęto początkowo tę teorię z aprobatą. Szybko jednak okazało się, że mamy raczej do czynienia z powrotem do historii, tzn. odżywaniem tradycyjnych historycznych napięć i konfliktów międzynarodowych. Ten trend określa się ironicznie "powrotem do przyszłości". Ujednolicanie świata i jego, nazwijmy to, uspokajanie było najwyraźniej jedynie powierzchownym, łatwym do odwrócenia procesem.

Z całą mocą zrozumieliśmy to właśnie 11 września 2001 roku. Okazało się, że nie udało się nam zbudować nowego powszechnego porządku po upadku spolaryzowanego świata. Tygiel ludzkości wrze, ale nie przybrał konkretnej formy. Ścierają się różne tendencje, rysują się początki możliwych rozwiązań, ale to wciąż nie powoduje powstania rozwiązań systemowych. Jeśli tak się dzieje, to obejmuje tylko poszczególne regiony - tak jak stało się w części Europy Środkowowschodniej, gdzie kilka państw przystąpiło do NATO, konsolidując w ten sposób swoje demokratyczne przemiany i umacniając swoje bezpieczeństwo. Istnieje więc pilna potrzeba stworzenia mechanizmów rozwiązywania problemów w nowych warunkach i sterowania świata w kierunku wykreowania pożądanego ładu międzynarodowego.

Niewątpliwie wielką rolę do odegrania mają tu Stany Zjednoczone, lider światowej gospodarki i niekwestionowana w tej chwili potęga militarna i polityczna. Już na początku dekady lat 90. George Bush Senior mówił, jako jedyny polityk na Zachodzie, o potrzebie stworzenia nowego ładu światowego. George Bush w okresie między latem 1990 a marcem 1991 roku aż 43 razy użył w swoich wystąpieniach pojęcia "New World Order". Oto kilka przykładów.

W czasie konferencji prasowej 30 sierpnia 1990 roku George Bush wyraził pogląd, że wszyscy mogą pokładać nadzieję w stworzeniu "nowego ładu światowego". Miesiąc później w swoim przemówieniu w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ opowiedział się za wzmożeniem wysiłków na rzecz zapobiegania rozprzestrzenianiu się broni nuklearnej, biologicznej i chemicznej. Prezydent zapowiedział, że będzie dążyć do stworzenia historycznego ruchu na rzecz "nowego ładu światowego i długiej ery pokoju". We wrześniu 1990 roku prezydent Bush nieco bliżej wyjaśnił, co rozumie przez pojęcie nowego ładu światowego. Oznacza on świat, który jest "bardziej wolny od zagrożenia terrorem, bardziej sprawiedliwy i bezpieczniejszy dla pokoju". Oznacza to, powiedział prezydent, "erę, w której wszystkie narody świata, Wschodu, Zachodu, Północy i Południa, będą prosperować i żyć w harmonii".

Cele wymienione przez George'a Busha nie są oczywiście nowe. Są one odbiciem zapisów zawartych m.in. w Karcie ONZ, w helsińskim Akcie Końcowym KBWE i w innych dokumentach międzynarodowych. Można przy tej okazji zdobyć się na refleksję, że realizacja szlachetnych zamiarów, które wytyczyły organizacje międzynarodowe, jest o wiele trudniejsza niż ich formułowanie. Na pewno jednak sukcesem tego typu deklaracji jest fakt, że podejmowane są przy powszechnej akceptacji. Jeśli wszyscy zgadzają się co do konieczności podjęcia pewnych działań, ich realizacja jest dużo bardziej prawdopodobna niż w wypadku odosobnionych przedsięwzięć. Potwierdzają to np. losy tzw. Protokołu z Kyoto, dotyczącego redukcji emisji zanieczyszczeń do atmosfery. Wydawało się, że negocjacje utknęły w martwym punkcie na skutek sprzeciwu najbardziej uprzemysłowionych krajów. Tymczasem konferencja w Bonn spowodowała przełom i podjęcie konkretnych decyzji - właśnie dlatego, że osiągnięto powszechny konsensus co do słuszności podejmowanych działań i, bazując na takiej zgodzie, konsekwentnie dążono do kontynuowania negocjacji.

Administracja Busha, mówiąc o nowym ładzie światowym, akcentowała potrzebę wzmocnienia w nim mechanizmów zapobiegających rozprzestrzenianiu broni jądrowej, rozstrzyganiu konfliktów lokalnych poprzez wzmocnienie wielostronnej współpracy, np. w ramach ONZ, bądź działań dwustronnych, np. amerykańsko-rosyjskich. Zdaniem Prezydenta Busha, to właśnie Stany Zjednoczone powinny odegrać wiodącą rolę w kształtowaniu nowego ładu światowego. Mają do tego odpowiedni potencjał i zdolności do sprawowania przywódczej roli w świecie. W marcu 1990 roku w raporcie o bezpieczeństwie narodowym Bush powiedział: "Składniki naszej potęgi narodowej są ogromne. Mimo to względne znaczenie różnych instrumentów naszej polityki będzie ulegać zmianie w zmieniających się okolicznościach. Jesteśmy gotowi dzielić się z naszymi sojusznikami i przyjaciółmi odpowiedzialnością w sprawowaniu globalnego przywództwa".

Była to odważna deklaracja, które świadczyła o tym, że Waszyngton nie chce brać na siebie roli "policjanta" świata w nowym ładzie międzynarodowym. Jednocześnie chciałby mieć taki wpływ na sytuację międzynarodową, aby nie dopuścić do wyłonienia się mocarstwa wrogo nastawionego do Stanów Zjednoczonych. George Bush nie zdążył jednak wprowadzić słów w czyny. Przegrał wybory prezydenckie w 1992 roku, a jego następca, Bill Clinton, skoncentrował się raczej na programie gospodarczym i nie podjął inicjatywy na rzecz stworzenia globalnego porządku międzynarodowego. Nasuwa się oczywiście pytanie, czy obecny Prezydent USA, George W. Bush junior, podejmie myśl swego ojca. Nadarzającą się do tego okazją jest właśnie sytuacja, jaka powstała po ataku terrorystycznym na Stany Zjednoczone.

Obecnie możemy stwierdzić, że koalicja antyterrorystyczna o globalnym zasięgu została zawiązana. Najbardziej spektakularnym jej przejawem była operacja wojskowa w Afganistanie, gdzie główną rolę odegrali co prawda Amerykanie, ale współdziałały z nimi, na różnych płaszczyznach takie państwa, jak Rosja, Pakistan, republiki Azji Środkowej i, naturalnie, kraje NATO oraz kraje Unii Europejskiej. Areną działań antyterrorystycznych nie był jednak tylko Afganistan - niemal wszystkie kraje na świecie zwróciły baczniejszą uwagę na ten problem i podjęły działania zmierzające do wyeliminowania powiązań terrorystów na swoich terytoriach. Jak wiemy, siatka terrorystyczna obejmuje wszystkie kontynenty, ważne jest więc zaangażowanie jak najszerszej liczby państw w jej zwalczanie. Ważne są również wszystkie inicjatywy bilateralne i regionalne w tym względzie, wymiana informacji, międzypaństwowe porozumienia.

Pomimo tworzenia się nowych form i płaszczyzn współdziałania międzynarodowego ważną rolę do odegrania w nowym ładzie globalnym powinny mieć już istniejące struktury, przede wszystkim zreformowana Organizacja Narodów Zjednoczonych. Jej misja - czuwanie nad zachowaniem pokoju na świecie, łagodzenie istniejących konfliktów, likwidowanie biedy, analfabetyzmu i zwalczanie chorób - wpisuje się w koncepcję nowego, sprawiedliwego świata. Ważną rolę stabilizującą mają też do odegrania międzynarodowe instytucje finansowe, takie jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy czy Bank Światowy, pod warunkiem jednak, że ich działalność będzie w większym stopniu skierowana na niwelowanie luki rozwojowej, jaka istnieje między potęgami przemysłowymi a krajami rozwijającymi się. Stabilizacja gospodarcza ma zasadnicze znaczenie dla budowania lepszej przyszłości. Jeśli zapewnimy trwały rozwój gospodarki światowej i damy nadzieję najuboższym regionom na poprawę bytu, to usuniemy jedną z głównych przyczyn konfliktów zbrojnych. Dlatego też organizacje, które propagują ideę wspólnego rynku, jak Unia Europejska, i ułatwiające wymianę gospodarczą, jak OECD czy Światowa Organizacja Handlu, także odegrają niebagatelną rolę w kształtowaniu światowego porządku.

Gospodarcze aspekty nie wyczerpują naturalnie warunków powstania nowego ładu. Musi być on wyposażony w skuteczny instrument w postaci siły militarnej o charakterze międzynarodowym, która stanowiłaby wiarygodny czynnik odstraszający każdego potencjalnego agresora od posłużenia się argumentami militarnymi jako narzędziem swojej polityki. NATO może być takim gwarantem w obszarze euroatlantyckim, istotną rolę odegrają w naszym regionie Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie oraz filar militarny Unii Europejskiej, ale niewątpliwie kluczem do stworzenia światowego systemu bezpieczeństwa jest współpraca Zachodu z Rosją i Chinami. Już obecnie widać, jak duże zmiany dokonały się na tym polu. Potrzebna jest jednak dalsza ścisła współpraca, partnerstwo i utrzymywanie tych krajów w kształtującej się demokratycznej wspólnocie międzynarodowej. Niewątpliwie jest to również zadanie dla dyplomatów, albowiem nowy ład światowy opierać się będzie na wzroście znaczenia dyplomatycznych technik rozstrzygania sporów i przesunięcia akcentów ze środków militarnych na dyplomatyczne. Być może i wśród Państwa, słuchaczy Uniwersytetu Wileńskiego, są osoby, które wybiorą trudną i odpowiedzialną służbę dyplomatyczną i kreować będą nowy światowy porządek. Wbrew potocznemu mniemaniu, praca dyplomaty nie polega jedynie na uczestnictwie w przyjęciach i noszeniu smokingu - to trudna droga, wymagająca nieraz poświęcenia części życia osobistego, ale z pewnością dająca olbrzymią satysfakcję.

Stabilizację świata należy potraktować jako długofalowy cel i konsekwentnie do niego dążyć. Budowanie nowego ładu to zadanie dla wszystkich krajów, inicjatywa należy jednak do najsilniejszych państw, które będą w stanie udźwignąć to zadanie intelektualnie i polityczne i doprowadzić do zaakceptowania swojej idei przez międzynarodową społeczność. I ta inicjatywa wciąż czeka na podjęcie.

Mówiłem o sytuacji globalnej, ale zakończyć swoją wypowiedź chciałbym zachęceniem do aktywności na dostępnym nam szczeblu lokalnym. Poczynając od swojej dzielnicy, miasta i dalej, spraw o zasięgu krajowym, przez bilateralne stosunki państwowe i szersze programy regionalne możemy wnieść swój wkład w budowanie nowoczesnych społeczeństw zdolnych do uczestnictwa w światowym systemie gospodarczym i politycznym. Poznawanie swoich sąsiadów, rozwijanie współpracy, otwartość, zrozumienie procesów zachodzących we współczesnej rzeczywistości sprawiać będzie, że będziemy przygotowani na przyjęcie nowych rozwiązań i będziemy mogli w odpowiedzialny sposób wypełniać naszą rolę w światowym porządku rzeczy. Dziś nie wystarczy jedynie marzyć o lepszym i bezpieczniejszym świecie. Trzeba dziś działać - działać lokalnie, ale myśleć globalnie.

Dziękuję Państwu za uwagę. Mam nadzieję, że tych kilka uwag, które Państwu przekazałem, będzie pewnym zaczynem, "food for thought", jak mawiają Anglicy, i punktem wyjścia do dalszych refleksji. Z chęcią odpowiem teraz na Państwa pytania dotyczące poruszonych tu spraw, ale także i innych interesujących Państwa kwestii, np. sytuacji wewnętrznej w Polsce czy stosunków polsko-litewskich. (...)

1 marca 2002 r. delegacja polskiego Senatu została przyjęta przez ministra spraw zagranicznych Antanasa Valionisa.

W opinii ministra A. Valionisa, o kontaktach polsko-litewskich trzeba rozmawiać również w kontekście infrastruktury. Potrzebne są łączące nas mosty, drogi, między innymi odbudowa i rozbudowa Via Baltica, szybka kolej. Z Wilna do Warszawy powinniśmy jechać kilka godzin, a nie kilkanaście. Ważną sprawą jest też zwrot ziemi ludności polskiej. Jak stwierdził minister spraw zagranicznych, w ostatnim czasie nastąpiło przyspieszenie zwrotu i regulacji roszczeń. Jeżeli to tempo utrzyma się, to problem zostanie rozwiązany w najbliższym czasie. Zdaniem marszałka L. Pastusiaka, ważne jest, aby sprawa została rozstrzygnięta przed ostatecznym zatwierdzeniem prawa na Litwie dotyczącym zakupu ziemi. Jeżeli cudzoziemcy uzyskają prawo nabywania ziemi i będą ją kupować, to może się okazać, że Polacy nie mogą odzyskać własnej ziemi, którą sprzedano cudzoziemcom.

Podczas pobytu w Wilnie polska delegacja złożyła wieńce na Cmentarzu Antokolskim przy Memoriale Obrońców Wolności oraz na grobach ponad 800 żołnierzy polskich, którzy zginęli w ofensywie o Wilno w 1919 r. Na Cmentarzu na Rossie złożono wieńce przy Mauzoleum Matki i Serca Marszałka Józefa Piłsudskiego.

1 marca br. delegację polskiego Senatu przyjął prezydent Republiki Litewskiej Valdas Adamkus.

Ważną kwestią poruszoną przez V. Adamkusa była budowa infrastruktury drogowej, gdyż droga Litwy na Zachód prowadzi przez Polskę. Prezydent zaznaczył, że powinna być maksymalnie otwarta.

Marszałek L. Pastusiak zapytał prezydenta, jak wyobraża sobie stosunki polsko-litewskie po wejściu do Unii Europejskiej. Zdaniem V. Adamkusa, skazani jesteśmy na sąsiedztwo i mamy komplementarne interesy.

Tego samego dnia senatorowie zwiedzili Muzeum Adama Mickiewicza. W piwnicy muzealnej rozmawiano o bolączkach Polaków, a przede wszystkim o studiach języka polskiego na Uniwersytecie Wileńskim. Marszałek Senatu stwierdził, że jest możliwość udzielenia pomocy finansowej w wysokości 5 mln zł na remont pomieszczeń katedry polonistyki.

Ostatniego dnia pobytu w Wilnie odbyło się spotkanie z przedstawicielami polskich organizacji społecznych w Domu Kultury Polskiej. W wygłoszonym tam przemówieniu marszałek L. Pastusiak powiedział:

Cieszę się, że mogę spotkać się z Państwem w centrum polskości na Wileńszczyźnie, w Domu Kultury Polskiej w Wilnie, który jest darem polskiego społeczeństwa dla Rodaków z Litwy. W Domu Polskim, który już od ponad roku służy polskiej społeczności na Litwie w kultywowaniu mowy ojczystej, kultury i tradycji narodowej, a także współpracy polsko-litewskiej.

Dla mnie, ale także dla Polaków w kraju, wiele znaczy bogata w znaczące wydarzenia historia polskości i Polaków na Litwie. Dziś każdy z Państwa jest pełnoprawnym obywatelem Republiki Litewskiej. I każdy z Was nosi w sobie obraz Polski i polskości. Przekazują Państwo pamięć o Ojczyźnie i o polskiej tradycji swoim dzieciom. Państwo jesteście najlepszym dowodem żyjącej przez pokolenia polskiej tradycji i obyczaju.

Stanowicie, Państwo, tę część polskiego narodu, która ma szczególne miejsce w sercach wszystkich Polaków, która jest czymś budzącym nie tylko wzruszenie, nostalgię, refleksje o osobliwości dziejów naszego Narodu, państwa, i kultury, ale także refleksje nad wspólnotą losów Polski i Litwy.

Od wieków Polacy związani są z tą ziemią, dla niej żyli i dla niej umierali. Wspominając chlubne karty polskiej obecności nad Wilią i Niemnem, należy jednak pamiętać o latach, kiedy zarówno wszystko, co polskie, jak i co litewskie było zwalczane. Z czcią pochylmy się nad tymi, którzy za swoją polskość, za swoją litewskość cierpieli, i pomimo represji nie wyrzekli się swych korzeni.

Jako Marszałek Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, patronującego Polonii i Polakom za granicą, jestem szczególnie uwrażliwiony na wszelkie problemy i bolączki społeczności polskich żyjących poza granicami kraju.

Mimo że jest to moja pierwsza oficjalna wizyta jako Marszałka Senatu na Litwie, nie pierwszy raz spotykam się z Polakami na Litwie. W ciągu moich trzech kadencji poselskich (przez dwie kadencje byłem członkiem sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą) spotykałem się z Polakami mieszkającymi na Litwie, zarówno tu, w Wilnie, jak i w Warszawie. Problemy naszych rodaków na Litwie są mi dobrze znane. W czasie rozmów z przedstawicielami najwyższych władz Republiki Litewskiej: Panem Prezydentem Valdasem Adamkusem, Przewodniczącym Sejmu RL, Panem Arturasem Paulauskasem, i z Premierem, Panem Algirdasem Brazauskasem, poruszyłem także ważne tematy, dotyczące sytuacji Polaków zamieszkałych na Litwie. Rozmawiałem na temat zwrotu ziemi Polakom, pisowni polskich nazwisk i polskiej oświaty na Litwie. Zapewniam, że w miarę moich możliwości będę się starać, aby wszelkie prawa mniejszości polskiej były respektowane i aby organizacje zrzeszające Polaków otrzymywały maksymalną pomoc od władz krajów osiedlenia, także na Litwie.

Sprawa pomocy oświacie polonijnej i polskiej poza granicami stanowi absolutny priorytet w pracy Senatu obecnej kadencji. Znam istotę problemów, z jakimi boryka się polska oświata i polskie szkolnictwo na Litwie. Szkoły bowiem są - obok kręgu rodzinnego - głównym miejscem kontaktu z językiem ojczystym i kulturą polską. Dlatego Senat dołoży wszelkich starań, aby w miarę możliwości budżetu przeznaczanego na pomoc Polonii i Polakom za granicą pomagać w przezwyciężaniu problemów związanych z oświatą i utrzymaniem szkół polskich na Litwie.

Ważne są także senackie inicjatywy ustawodawcze dotyczące Polaków mieszkających za granicą. Senat obecnej kadencji powróci do inicjatyw zgłoszonych przez Senat IV kadencji. Projekty trzech ustaw, których nie udało się uchwalić: o obywatelstwie polskim, o Karcie Polaka, o ustanowieniu dnia 2 maja Dniem Polonii i Polaków za granicą już stały się przedmiotem prac senackiej Komisji Emigracji i Polaków za Granicą. Ustawy te mają umożliwić odzyskanie obywatelstwa polskiego tym, którzy zostali go bezprawnie, przymusowo pozbawieni, przyznanie przywileju ojczyźnianego tym Polakom zza granicy, którzy nie posiadają lub nie mogą posiadać polskiego obywatelstwa, aby podczas pobytu w Polsce nie byli traktowani jako cudzoziemcy. Inicjatywy te są wyrazem uznania Państwa Polskiego dla dorobku i wybitnych osiągnięć Wychodźstwa. Ustawa ustanawiająca 2 maja Dniem Polonii i Polaków za granicą została już uchwalona przez Senat obecnej kadencji i wkrótce znajdzie się w porządku dziennym Sejmu RP.

Chciałbym jeszcze raz podkreślić swoją radość z możliwości bezpośredniego zapoznania się z życiem polskiej społeczności na Litwie; z jej sukcesami, radościami, jak również z codziennymi, trapiącymi Państwa problemami, w tym niełatwym dla Państwa Litewskiego, ale także Polski okresie transformacji systemowej.

Równocześnie pragnę wyrazić moje najgłębsze przekonanie, że prawdziwy sukces możecie, Państwo, osiągnąć jedynie wówczas, gdy będziecie zjednoczeni. Jest to tym bardziej istotne, że stoją przed Państwem tak ważne i trudne problemy. Jedność zawsze buduje, buduje nas, Polaków, i Polskę w naszych sercach.

Zapewniam Państwa, że Senat Rzeczypospolitej Polskiej pamięta o Was, że w miarę swoich możliwości służyć będzie pomocą i wspierać Państwa działania. W imieniu własnym i Senatu RP składam, na Państwa ręce, najlepsze życzenia wszelkiej pomyślności dla wszystkich Polaków żyjących na litewskiej ziemi.

Podczas wizyty na Litwie senatorowie odwiedzili redakcję polskojęzycznej gazety codziennej "Kurier Wileński", a także wzięli udział w audycji radiowej polskiej rozgłośni "Znad Wilii", najchętniej słuchanego na Litwie radia, którego program jest nadawany przez 24 godziny na dobę po polsku.

* * *

4 marca 2002 r. oficjalną wizytę w Senacie RP złożył przewodniczący Parlamentu Europejskiego Pat Cox. Gościa przyjął wicemarszałek Ryszard Jarzembowski. W spotkaniu uczestniczył senator Bernard Drzęźla - delegat do Parlamentarnej Komisji Wspólnej RP i UE.

Wicemarszałek podkreślił, że w Polsce są dobrze znane założenia polityki przewodniczącego PE i cele jego prezydencji. Zarówno polski rząd, jak i większość parlamentu utożsamiają się z tymi dążeniami, ponieważ ich realizacja oznacza, że Polska stanie się wkrótce członkiem Unii Europejskiej. W naszym kraju są wprawdzie przeciwnicy integracji, niektórzy bardzo hałaśliwi, ale jak wykazują badania opinii publicznej, liczba zwolenników przystąpienia Polski do UE utrzymuje się w przewadze.

Wicemarszałek Ryszard Jarzembowski zapewnił, że polski Senat przyczyni się do osiągnięcia tego strategicznego dla naszego kraju celu, podobnie jak aktywnie uczestniczył w staraniach o polskie członkostwo w NATO.

P. Cox przypomniał, że jego obecna wizyta w Polsce jest pierwszą podróżą zagraniczną po objęciu funkcji przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Jak stwierdził, chce w ten sposób zasygnalizować, że dla Parlamentu Europejskiego ogromne znaczenie ma poszerzenie UE, a członkostwo Polski jest szczególnie ważne.

Przewodniczący poinformował o dwóch debatach na temat poszerzenia UE, jakie Parlament Europejski przeprowadzi w tym roku. Podkreślił też, iż dąży do włączenia do tych debat, na prawach obserwatorów, parlamentarzystów krajów kandydujących.

Zapytany przez wicemarszałka R. Jarzembowskiego o współpracę PE z Komisją Europejską, przewodniczący P. Cox stwierdził, iż układa się ona dobrze oraz że opinia Komisji w sprawie państw kandydujących do UE będzie miała dla Parlamentu istotne znaczenie.

W czasie spotkania poruszono też kwestię przedstawionego przez KE pakietu finansowego, który wywołał w Polsce wiele kontrowersji. P. Cox zwrócił uwagę, że również wśród państw członkowskich ten pakiet nie został przyjęty z entuzjazmem, i to z przeciwnych powodów niż w Polsce. Przewodniczący PE podkreślił ponadto, że w założeniach KE na lata 2004-2006 Polska znajdzie się w sytuacji wręcz uprzywilejowanej. Zdaniem przewodniczącego, w dyskusjach na temat oczekiwanych dopłat do polskiego rolnictwa warto pamiętać i o tym, że Polska dotychczas nie wykorzystała ani złotówki z przyznanych jej przez Unię funduszy na rozwój terenów wiejskich.

* * *

11 marca 2002 r. oficjalną wizytę w Senacie RP złożył minister spraw zagranicznych Federalnej Republiki Jugosławii Goran Svilanović wraz z delegacją. Gości przyjął marszałek Longin Pastusiak.

W rozmowie marszałek stwierdził, że Polskę i Jugosławię powinny łączyć zarówno dobre stosunki polityczne, jak i wspólne interesy. Politycy, poprzez liczne kontakty, stwarzają atmosferę dobrej współpracy, niestety, obroty handlowe między naszymi państwami nadal są niezadowalające.

Marszałek L. Pastusiak podkreślił też potrzebę ożywienia współpracy parlamentarnej między polskim Senatem i Wyższą Izbą jugosłowiańskiego parlamentu.

W czasie spotkania poruszono kwestię potrzeby istnienia parlamentów dwuizbowych. Ten problem omawiany jest nie tylko w Polsce, ale także w Jugosławii.

Minister G. Svilanović wyraził nadzieję, że współpraca gospodarcza Polski i Jugosławii, która w ostatnich latach uległa ograniczeniu, zacznie się rozwijać. Rozmowy, jakie minister przeprowadził w Polsce podczas obecnej wizyty, świadczą o obustronnym zainteresowaniu zwiększeniem wymiany handlowej i rozwijaniu współpracy w takich dziedzinach jak energetyka i rolnictwo.

Marszałka Senatu interesowała sytuacja wewnętrzna Jugosławii oraz jej uczestnictwo w organizacjach międzynarodowych. Minister spraw zagranicznych Jugosławii przedstawił sytuację w Kosowie, a także stan negocjacji między Serbią i Czarnogórą. Omówił też starania Jugosławii o członkostwo w Radzie Europy oraz przynależność do ONZ i Inicjatywy Środkowoeuropejskiej.

* * *

11 marca 2002 r. oficjalną wizytę w Senacie RP złożył przewodniczący Zgromadzenia Narodowego Republiki Słowenii Borut Pahor wraz z delegacją. Gości przyjął marszałek Longin Pastusiak.

Witając słoweńska delegację, marszałek podkreślił, że Polskę i Słowenię łączy dobra współpraca polityczna, ekonomiczna i wspólny cel, jakim jest członkostwo w Unii Europejskiej. Marszałek L. Pastusiak zapewnił też, że Polska wspiera starania Słowenii o przynależność do NATO.

W czasie spotkania omówiono również kwestię propozycji Komisji Europejskiej dotyczącą pakietu finansowego i potrzebę wspólnego stanowiska negocjatorów państw kandydujących. Rozmówcy byli zgodni, że w rozszerzonej Unii nie może być państw lepszej i gorszej kategorii.

* * *

13 marca 2002 r. wizytę w Senacie RP złożył Robert Kennedy - dyrektor Centrum Studiów Strategicznych im. Georga Marshalla. Gościa przyjął marszałek Longin Pastusiak.

W rozmowie marszałek przedstawił historię polskiego Senatu, omówił różnice w ordynacjach wyborczych do Sejmu i Senatu, zasady funkcjonowania obu izb, uprawnienia ustawodawcze, scharakteryzował także Senat V kadencji, podkreślając doświadczenie parlamentarne wielu senatorów, ich przygotowanie naukowe, zawodowe.

R. Kennedy przedstawił założenia Centrum Studiów Strategicznych, którym kieruje. Jak stwierdził, ideą Centrum jest tworzenie nowego ładu i partnerstwa narodów. Centrum jest instytucją prowadzącą liczne szkolenia, także dla parlamentarzystów. Celem wizyty R. Kennedy`ego w naszym kraju jest zachęcenie Polski - znaczącego państwa w Europie Środkowej - do uczestnictwa w pracach studyjnych, realizacji programów regionalnych na rzecz bezpieczeństwa


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment