57. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu
(Wznowienie posiedzenia o godzinie 10 minut 05)
(Posiedzeniu przewodniczą marszałek Bogdan Borusewicz oraz wicemarszałkowie Marek Ziółkowski i Zbigniew Romaszewski)
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Wznawiam obrady.
Proszę senatorów sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.
Przystępujemy do rozpatrzenia punktu dwunastego porządku obrad: debata nad programem prac Komisji Europejskiej na 2010 r.
Pragnę powitać obecnego na posiedzeniu wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej, komisarza do spraw stosunków międzyinstytucjonalnych i administracji, pana Marosa Sefcovica.
Dziękuję panu komisarzowi za przyjęcie zaproszenia do udziału w tej ważnej debacie. (Oklaski)
Przypominam, że tekst programu prac Komisji Europejskiej zawarty jest w druku nr 879, a stanowisko rządu - w druku nr 879dod.
Chcę też poinformować państwa, że pan komisarz będzie z nami do godziny 12.00.
Proszę o zabranie głosu wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej, pana komisarza Marosa Sefcovica.
Proszę bardzo, Panie Komisarzu.
Wiceprzewodniczący
Komisji Europejskiej
Maros Sefcovic:
Szanowny Panie Przewodniczący! Szanowni Senatorowie! Panie i Panowie!
Jest dla mnie wielkim zaszczytem przemawiać dziś na posiedzeniu Senatu. Chciałbym gorąco wam podziękować, a w szczególności przewodniczącemu Senatu, panu Borusewiczowi, za zaproszenie, które przyjąłem z wielką przyjemnością.
To tyle, jeśli chodzi o mój polski. (Oklaski)
A teraz, jeżeli państwo pozwolicie, to chciałbym kontynuować moje wystąpienie po angielsku, gdyż jestem przekonany, że dzięki temu będę mógł bardziej precyzyjnie się wypowiadać.
Zanim rozpocznę moje wystąpienie, muszę powiedzieć coś bardzo istotnego z mojego osobistego punktu widzenia. Byłem bardzo poruszony z powodu tragicznej straty, którą Polska poniosła 10 kwietnia, tej strasznej tragedii, w której uczestniczyło także wielu moich przyjaciół. Zdaję sobie sprawę z tego, że zginęli wtedy także członkowie tej Izby. Pragnąłbym powiedzieć, że naprawdę podziwiam godność, z jaką Polska przeszła przez tę jakże trudną sytuację, a także godność, z jaką tę wielką stratę dla Polski i dla Europy przeżywano w Parlamencie Europejskim, w kościołach w Brukseli, a także w całej Europie. Chciałbym też powiedzieć od siebie - jako że pochodzę z kraju ościennego, Słowacji - że podziwiam państwa za to, w jaki sposób wasz kraj potrafił się zjednoczyć i umocnić, a także za to, z jaką godnością przechodziliście przez te trudne chwile.
Zdaję sobie sprawę z tego, że teraz zmagacie się państwo z kolejną bardzo trudną sytuacją - z bezprecedensowymi powodziami, które nawiedzają Polskę. My na Słowacji także mieliśmy powodzie, choć ich skala była z tymi nieporównywalna. W imieniu Komisji Europejskiej pragnąłbym powiedzieć, iż naturalnie solidarność w Europie jest bardzo istotna, jest ona bardzo ważna z punktu widzenia Komisji Europejskiej, i że będziemy robili co w naszej mocy, aby pomóc Polsce w tej jakże trudnej sytuacji. Niezależnie od tego, jestem głęboko przekonany, że dokładnie takie samo zjednoczenie, do jakiego doszło po tragedii, nastąpi także po tych powodziach i że Polska wyjdzie z tego kryzysu jeszcze silniejsza i bardziej konkurencyjna niż uprzednio.
W tej chwili, jeśli państwo pozwolą, chciałbym przejść do omówienia programu prac Komisji. Chciałbym przedstawić państwu polityczne priorytety tego programu, jako że w ramach nowej Komisji wprowadziliśmy pewne zmiany dotyczące systemu opracowywania takiego programu. Program ten został przyjęty 31 marca. Pewnie państwo wiecie, że Komisja, ze względu na pewne opóźnienia dotyczące ratyfikacji traktatu lizbońskiego i bardzo wyczerpujący proces przesłuchań nowych komisarzy, rozpoczęła działania z pewnym opóźnieniem. Dlatego też później musieliśmy działać szybko i postanowiliśmy działać teraz w inny sposób. Co więc zrobiliśmy? Zaplanowaliśmy trzydzieści cztery priorytety na rok bieżący, ale żeby nikogo nie zaskoczyć - żadnych rządów, parlamentów, interesariuszy - sporządziliśmy listę dwustu osiemdziesięciu inicjatyw, które chcielibyśmy zrealizować w trakcie całej kadencji Komisji, w ciągu kolejnych pięciu lat. Będziemy oczywiście raz w roku dokonywali przeglądu tego programu pracy. Będziemy także informowali parlamenty narodowe o tym, co robiliśmy, co udało nam się osiągnąć, a gdzie potrzebne będą jeszcze dodatkowe wysiłki. Zatem wszyscy będą wiedzieli, jak ten program jest realizowany, co mamy jeszcze do zrobienia i w przypadku których projektów powinniśmy działać wspólnie.
Jakie są główne elementy programu pracy Komisji w przyszłości? Chciałbym powiedzieć, że jeżeli chodzi o plan podstawowy, to jest on oparty na wizji długofalowej, którą przewodniczący Barroso już określił w swoich wytycznych politycznych. Nasza wizja jest taka, że do roku 2020 chcemy zbudować zrównoważoną społeczną gospodarkę rynkową i bez wątpienia nasze wysiłki, nasze zasoby będziemy skupiali na działaniach, które przynoszą prawdziwe wartości europejskie. Chcemy bardzo jasno pokazać, że euro zainwestowane w budżet europejski, w projekty europejskie będzie przynosiło więcej wartości niż euro zainwestowane w budżety narodowe. Bo jest to, jak mówimy, właśnie ta wartość dodana Unii Europejskiej, to jest ta wartość dodana, którą Komisja Europejska może dać państwom członkowskim, i to jest oczywiście to, co ma zamiar zrobić Komisja Europejska. Dlatego też chcielibyśmy koncentrować nasze wysiłki na tak zwanych programach flagowych, które będą realizowane w ramach strategii UE 2020. Byłyby to takie programy flagowe, jak Agenda Cyfrowa, Europejski Plan Badań Naukowych i Innowacji, specjalny program dla młodzieży, zwany "Youth on the Move"; pozwoli on młodzieży na przechodzenie z jednego uniwersytetu na drugi po to, żeby uczyć się języków, pozyskiwać nowe umiejętności, lepiej przygotować się do wejścia w przyszłości na rynek pracy. Oczywiście szczególną uwagę będziemy zwracali na kwestie, które są ważkie także dla Polski. To są obszar energetyki oraz obszar transportu.
Chcielibyśmy bardziej efektywnie wykorzystywać ogromny potencjał europejskiego rynku jednolitego. Jesteśmy największym rynkiem na świecie, mamy pięćset milionów obywateli, jest to kręgosłup gospodarki europejskiej. Jeżeli uda nam się wykorzystywać go bardziej efektywnie, jeśli uda nam się redukować bariery, jeżeli uda nam się uwolnić potencjał, który tam jest, to jesteśmy głęboko przekonani, że będzie to stanowiło kolejne źródło przyszłego rozwoju Europy i kolejne źródło bliższej współpracy. Dlatego też będziemy wykorzystywali ten raport, który został przedstawiony przez poprzedniego komisarza, profesora Mario Montiego, i przygotujemy bardzo duży pakiet propozycji, w jaki sposób lepiej wykorzystywać jednolity rynek w roku 2012.
Wszyscy w Europie cierpimy z powodu wysokiego bezrobocia i dlatego też inkluzja społeczna zdecydowanie pozostanie jednym z kluczowych priorytetów Komisji Europejskiej. Chcemy korzystać z każdej pojawiającej się możliwości, aby promować zatrudnienie, aby tworzyć nowe miejsca pracy, aby wyposażać pracowników w lepsze umiejętności. Bo jest zupełnie oczywiste, że przyszła gospodarka będzie wymagała nowych umiejętności, nowych kompetencji. Dlatego też musimy bardzo blisko współpracować z placówkami edukacyjnymi i z przemysłem i określić, jakie nowe kompetencje, nowe umiejętności będą niezbędne na rynku pracy, tak abyśmy mogli zmieniać nasze systemy i lepiej przygotowywać ludzi do tych wymogów, bo wtedy będą oni mieli ułatwiony dostęp do takiej edukacji.
Zdajemy sobie sprawę z tego, że Polska w bardzo dużym stopniu jest świadoma i jednocześnie ostrożna, jeśli chodzi o kwestie swobód, bezpieczeństwa i sprawiedliwości. Na pewno dużo tych kwestii i dużo elementów, które są tak ważne, jeśli chodzi o wdrożenie tych wszystkich programów, znajdziecie się w nowym zestawieniu inicjatyw, które zostaną wdrożone w ramach działań dotyczących programu sztokholmskiego. Nie da się już dalej ukrywać tego, że w Europie potrzebne są solidne reformy strukturalne. Musimy zacząć dyskutować także kwestie trudne, to, jak może być zapewniona trwałość systemu społecznego w wielu krajach, co zrobić, żeby zapewnić stabilność naszych gospodarek. To będzie wywoływało pojawianie się trudnych zagadnień, które trzeba będzie omówić, dotyczących systemu emerytalnego czy też trwałości naszych systemów zabezpieczeń społecznych. Jest zupełnie oczywiste, że towarzyszy nam presja demograficzna. Musimy jakoś sobie z tym poradzić, musimy o tym rozmawiać i musimy starać się poszukiwać jakichś trwałych rozwiązań.
Ostatnia kwestia - ja wiem, że to jest bardzo istotne z punktu widzenia Senatu i w ogóle z punktu widzenia Polski - to jest silniejsza pozycja Europy w świecie. Europa to ekonomiczny gigant, ale nie zawsze jest to przekuwane na silną pozycję globalną Europy, jeżeli chodzi o politykę zagraniczną. Dlatego też bardzo intensywnie nad tym pracujemy, ja i baronessa Ashton jesteśmy ze strony Komisji Europejskiej odpowiedzialni za stworzenie służby do spraw działań zewnętrznych, zagranicznych. Chcielibyśmy, aby europejskie służby dyplomatyczne działały już jesienią bieżącego roku, abyśmy mieli bardziej spójne działania w ramach polityki zagranicznej, abyśmy byli bardziej widoczni i bez wątpienia bardziej efektywni, jeżeli chodzi o promocję interesów europejskich oraz forsowanie poglądów europejskich i obecność Europy na arenie międzynarodowej.
I ostatnia już, ale równie ważna kwestia - i znowu jest to takie zagadnienie, które na pewno będzie bardzo szczegółowo przedyskutowane przez Senat - to jest przeglądu budżetu. Kiedy przyjmowaliśmy ostatnią perspektywę finansową, czyli budżet siedmioletni na lata 2007-2013, to wówczas jeden z elementów dyskusji był taki, że w momencie, kiedy dojdziemy do połowy tej perspektywy finansowej, powinniśmy mieć możliwość zweryfikowania, jak ten budżet jest realizowany, jakie są priorytety i jakie według nas powinny zostać określone priorytety na przyszłość. Komisja jest zobowiązana do tego, aby przedstawić taki raport na temat budżetu w tym roku i my przekażemy te informacje w drugiej połowie bieżącego roku po to, żeby stworzyć swoistą mapę, która określi, jak sobie radzimy w obecnej perspektywie finansowej i jakie powinny być kluczowe elementy, którymi będziemy zajmowali się w przyszłości.
Przed tym spotkaniem rozmawialiśmy z przewodniczącym Senatu. Zagadnienia, które wszystkim nam leżą na sercu, to kryzys gospodarczy oraz nauczka, jaka wynika z tego kryzysu, który miał miejsce w ubiegłym roku, kryzys związany z zadłużeniem państw, który rozwija się w tym roku, oraz to, jak możemy poprawić rządność gospodarczą w Europie, w jaki sposób możemy sfinalizować te strategie wyjścia z kryzysu i w jaki sposób możemy wypracować warunki, które pozwolą na zminimalizowanie potencjalnego ryzyka, że wrócimy do sytuacji kryzysowej, jaka miała miejsce w zeszłym roku na świecie, a także wiosną tego roku w Europie. I oczywiście stało się jasne, że ta nauczka jest taka, że musimy wzmocnić tę rządność gospodarczą, dlatego że państwa Europejskie są tak wzajemnie od siebie uzależnione jak prawdopodobnie nigdy przedtem. Możemy stwierdzić, że jeżeli chodzi o kryzys zadłużenia państwowego w jednym z państw członkowskich, nawet gdy nie jest ono duże, to może on doprowadzić do bardzo istotnych napięć w całej Unii Europejskiej. Dlatego też musimy wprowadzać nowe działania, nowe mechanizmy, które pozwolą na zapobieganie tego typu kryzysom, tak aby one się już nie powtarzały.
Dwa działania, które są obecnie dyskutowane, które ostatecznie zyskały poparcie ze strony ministrów finansów są następujące.
Otóż, po pierwsze, jest to zwiększenie uprawnień Eurostatu, ponieważ w minionych latach mieliśmy duże problemy dotyczące danych statystycznych. Komisja po prostu przypomniała ministrom finansów, że już pięć lat temu padała propozycja zwiększenia uprawnień Eurostatu w celu zapewnienia dokładniejszego monitoringu, uzyskiwania lepszych danych i bardziej rzetelnych statystyk. Bo tylko wtedy, gdy mamy dobre dane statyczne, możemy podejmować dobre decyzje. I cieszę się, że ministrowie finansów zgadzają się, że Eurostat powinien być silniejszą instytucją i powinien mieć znacznie dalej idące uprawnienia.
Drugie ważne działanie, które na samym początku było być może niewłaściwie rozumiane, to jest tak zwana kontrola budżetów narodowych. Jak to wyjaśniałem panu przewodniczącemu, Komisja nie jest zainteresowania szczegółami budżetów narodowych. Nie ma takiej możliwości, abyśmy mówili państwom członkowskim, że powinny przesuwać określone kwoty z jednej działki budżetowej do innej, z opieki zdrowotnej na szkolnictwo lub z obrony narodowej na politykę zagraniczną. Nie, nie, Komisja Europejska ma pełną świadomość, że jest to państwa prerogatywa, że jest to kompetencja narodowa. Co Komisja Europejska, i wydaje mi się, że także ministrowie finansów w ramach Ecofin, chciałaby osiągnąć? Bardzo chcielibyśmy zobaczyć, jak wyglądają ogólne ramy, perspektywa makroekonomiczna, żeby można było przeprowadzić analizę, czy proponowany budżet spełnia kryteria, na których przestrzeganie wszyscy się zgodziliśmy. Chcielibyśmy uzyskać takie informacje już wiosną. Komisja Europejska mogłaby wtedy przygotować swoją ocenę i opublikować te dane, żeby ministrowie finansów mogli to między sobą przedyskutować i, jeżeli będzie taka konieczność, wywierać odpowiednią presję, jeśli jakiś kraj nie będzie stosował się do uzgodnionych kryteriów. Bardzo chcielibyśmy także, abyście państwo w parlamentach narodowych wiedzieli, co Komisja Europejska, a także ministrowie finansów innych państw członkowskich myślą na temat makroekonomicznych parametrów budżetu. Dzięki temu będą państwo dysponowali większą liczbą informacji do dyskusji o tym, co robić i w jaki sposób można poprawiać budżet, aby gospodarka europejska była w lepszej formie.
Wiemy o tym, że najlepszym sposobem działania jest prewencja. Ale co możemy zrobić, jeśli prewencja się nie sprawdza? Wtedy trzeba podejmować działania naprawcze. A jaki mógłby być mechanizm naprawczy? Co możemy zrobić, żeby przyczynić się do realizacji Paktu Stabilności i Rozwoju? Rozwiązanie, nad którym się teraz zastanawiamy i które zamierzamy zaproponować ministrom finansów, jest następujące: na wypadek gdyby jakiś kraj nie przestrzegał uzgodnionych limitów, powinniśmy mieć możliwość wprowadzenia działań naprawczych. Co to może być? Proponujemy na przykład zamrożenie środków z Funduszu Spójności. Czyli: jeśli nie przestrzegasz uzgodnionej polityki, nie przestrzegasz zasad, zamrażamy dla ciebie Fundusz Spójności. Możemy także zasugerować przekierowanie środków z Funduszu Spójności na takie obszary, co do których mamy pewność, że tam pomoże to zredukować nadmierny deficyt budżetowy.
Oczywiście są także inne możliwości, które przychodzą nam do głowy, ale one będą wymagały odpowiedniego prawodawstwa wtórnego i, rzecz jasna, zgody wszystkich państw członkowskich, jak również Parlamentu Europejskiego. Dlatego też ja tylko przedstawiam to państwu jako pewien pomysł. Bo potrzebna jest nam prewencja, ale potrzebne są nam także działania naprawcze. Gdyby to wszystko miało nie zadziałać i gdyby naprawdę miało dojść do takiego kryzysu, jaki miał miejsce w przeszłości, chcielibyśmy posiadać stały mechanizm, który pozwoliłby na rozwiązanie kryzysów związanych z zadłużeniem państwowym, tak jak to miało miejsce w przypadku Grecji. Wypracowany obecnie mechanizm to tak zwana spółka celowa, w ramach której państwa strefy euro zaoferowały udzielenie gwarancji państwowych na ewentualne kredyty do wysokości 750 miliardów euro - bo zależy nam na osiągnięciu większej stabilności, na tym, żeby te pieniądze były w naszej kieszeni. Gdyby więc działo się coś złego, będziemy mogli interweniować możliwie jak najszybciej i będziemy mogli wspomóc kraj, który znajdzie się w potrzebie. To tyle, jeżeli chodzi o kryzys.
Ale tę sytuację musimy także wykorzystać i potraktować ją jako trampolinę do skoku w lepszą przyszłość. Bo jeżeli chcemy utrzymać konkurencyjność, musimy zmienić to, w jaki sposób gospodarka europejska funkcjonuje. Dlatego też wypracowaliśmy strategię UE 2020, która zastąpi poprzednią strategię - Strategię Lizbońską. Bo wyciągnęliśmy pewne wnioski. Musimy lepiej realizować nasze założenia, wszystko musi być bardziej przejrzyste. Wtedy w większym stopniu będziemy koncentrowali się na pięciu tylko kluczowych celach. W Strategii Lizbońskiej było ich ponad dwadzieścia i nikt nie był w stanie nawet ich zapamiętać. Teraz zaś chcemy skoncentrować się na pięciu kluczowych kryteriach. Wiemy, że gdyby udało nam się rywalizować z naszymi konkurentami pod względem wydatków na innowacyjność i badania, pod względem dawania naszej młodzieży wykształcenia uniwersyteckiego na wysokim poziomie, gdybyśmy potrafili zredukować liczbę lat kształcenia podstawowego i zmniejszyć odsetek dzieci, które nie kończą szkół podstawowych czy średnich... Ja wiem, że to nie dotyczy Polski, ale państwo bylibyście naprawdę zdziwieni, widząc dane, w ilu krajach europejskich jest ogromny odsetek młodzieży, która nie jest w stanie ukończyć szkoły średniej. Gdybyśmy mogli wprowadzić więcej osób na rynek pracy, to znaleźlibyśmy się na właściwej ścieżce, stalibyśmy się w pełni kompatybilni i porównywalni z naszymi konkurentami, a jednocześnie bylibyśmy głównymi partnerami w globalnej wymianie handlowej.
Widzimy, że państwa członkowskie traktują tego typu inicjatywy bardzo poważnie. Toczą się obecnie dyskusje dotyczące kluczowych celów, prowadzimy je na zasadach dwustronnych, bo musimy uwzględniać różne sytuacje wyjściowe poszczególnych państw członkowskich. Mamy nadzieję, że Rada Europejska, która będzie obradowała w przyszły czwartek, zatwierdzi strategię UE 2020, przyjmie te kluczowe cele i będziemy razem pracowali nad tą strategią. Bo po tym, jak ta zostanie ona zatwierdzona na poziomie europejskim, każde państwo członkowskie będzie musiało wypracować swój własny program reform, własne reformy strukturalne. Jeśli chcemy osiągnąć właściwe wyniki, będziemy musieli pracować indywidualnie, w krajach członkowskich, a także wspólnie, na płaszczyźnie europejskiej.
Chciałbym jeszcze poczynić, jeżeli państwo pozwolicie, jedną uwagę na temat podstawowego celu mojej wizyty w polskim Senacie. Chodzi tu o ogromne przywiązanie nowej Komisji Europejskiej do zacieśniania i poprawy relacji z parlamentami narodowymi. Tak jak państwo wiecie, już w roku 2006 Komisja Europejska, przewodniczący Barroso i moja poprzedniczka, wiceprzewodnicząca Wallstroem, wprowadzili nowy instrument: dialog polityczny. Zgodnie z nim wszystkie informacje, wszystkie inicjatywy, wszystkie propozycje ustawodawcze były przekazywane parlamentom narodowym, a my otrzymywaliśmy od państwa wasze opinie. Są one dla nas bardzo ważne, ponieważ dzięki nim wiemy, jak oceniacie to, co robimy my w Brukseli, czy sądzicie, że jest to proporcjonalne, czy jest to spójne z zasadą pomocniczości, czy ma to w ogóle jakiś związek z tym, co dzieje się w poszczególnych krajach członkowskich.
Właśnie przedstawiłem Komisji raport za zeszły rok na temat tego, jak myśmy się wywiązali się z tego zadania w poprzedniej kadencji Komisji. I muszę przyznać, że w ciągu ostatnich pięciu lat miało miejsce ponad sześćset wizyt komisarzy w parlamentach krajowych, otrzymaliśmy ponad siedemset opinii od parlamentów narodowych państw członkowskich. Te opinie, które otrzymała Komisja, to były komentarze na temat pracy, jaką wykonujemy w Brukseli i na temat naszych propozycji ustawodawczych. Te dwie liczby pokazują, że w ciągu pięciu lat było więcej wizyt komisarzy w parlamentach narodowych niż w ciągu całej poprzedniej historii Unii Europejskiej, począwszy od roku 1957. Ale mogę państwa zapewnić, iż obecnie ta liczba będzie jeszcze większa, dlatego że bardzo chcielibyśmy zacieśnić nasze relacje z wami. Bardzo chcielibyśmy wsłuchiwać się w państwa opinie i uzyskiwać od was informacje zwrotne na temat tego, co według was my w Brukseli możemy robić lepiej. Być może zapytacie: dlaczego? Bo macie nowe kompetencje, macie teraz możliwość korzystania z mechanizmu kontroli zasady pomocniczości, macie nowe kompetencje w zakresie swobód, bezpieczeństwa i sprawiedliwości, odgrywacie bardzo istotną rolę w dyskusjach na temat rewizji traktatów. Potrzebujemy państwa także jako bardzo ważnego sprzymierzeńca, dlatego że cała nasza praca, która jest wykonywana w Brukseli, nigdy nie zaowocuje, jeśli nie będziemy silnie związani z wami. Jesteście też państwo bardzo ważni w kontekście transpozycji ustawodawstwa europejskiego do krajowego porządku prawnego, jesteście państwo bardzo ważni w kontekście monitorowania tego, jak to ustawodawstwo jest wykorzystywane, czy faktycznie w poszczególnych krajach jest realizowane to, co zostało obiecane, czy kraje robią to, do czego się zobowiązały. Będziemy też potrzebowali państwa wsparcia w bardzo trudnych debatach, które nas czekają - mówię w tym momencie o debatach na temat budżetu, budżetu na rok kolejny, mówię tu także o perspektywie finansowej, bo chodzi tu o budżet siedmioletni. I dlatego oczekujemy bardzo skomplikowanych dyskusji, w szczególności ze względu na obecne ograniczenia fiskalne. Jest bowiem zupełnie oczywiste, że dobry budżet Unii Europejska oznacza, że będziemy mieli odpowiednie środki na wspólne polityki. Potrzebujemy was także z tego względu, bo jesteście państwo naszym najlepszym sprzymierzeńcem w komunikacji europejskiej, w wyjaśnianiu tego, co robimy w Brukseli, swoim wyborcom i obywatelom, w wyjaśnianiu, jak wyglądają nasze nieraz bardzo skomplikowane struktury. Dlatego też jesteśmy gotowi zainwestować bardzo wiele w te relacje. Jestem przekonany, że mogą one zaowocować bardzo wieloma pozytywnymi wynikami.
Dlatego bardzo się cieszę, że dzisiejszego poranka mam zaszczyt i przywilej rozmowy z państwem. Po południu będę miał taki sam zaszczyt i przywilej rozmowy z posłami w Sejmie. Chciałbym, by wzrosła świadomość tego, iż są nowe możliwości i instrumenty i że Komisja Europejska jest gotowa do jak najściślejszej współpracy z państwem.
Na koniec chciałbym zapewnić państwa, że Komisja Europejska jest do waszej dyspozycji oraz że jesteśmy zdeterminowani do dalszego promowania roli parlamentów narodowych poprzez umieszczanie ich na czele naszej instytucjonalnej i politycznej agendy.
Serdecznie dziękuję za waszą uwagę. Dziękuję. (Oklaski)
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję, Panie Komisarzu.
Czy ktoś z państwa senatorów chciałby zadać pytania panu komisarzowi? Mam już listę, proszę się zgłaszać.
Pan senator Wach, proszę uprzejmie.
Senator Piotr Wach:
Dziękuję, Panie Marszałku.
(Marszałek Bogdan Borusewicz: Proszę przestrzegać tej zasady jednej minuty, dobrze?)
Panie Przewodniczący, mam dwa pytania. Jedno wiąże się z Radą Europy. Ponieważ jestem wiceprzewodniczącym polskiej delegacji do Rady Europy, to chciałbym zapytać o relacje pomiędzy nią a Komisją Europejską w zakresie raportu Junckera. Co się z tym raportem dalej dzieje? Jak wygląda współpraca w zakresie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, a także zbiorczego członkostwa Unii Europejskiej w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka? To jest moje pierwsze pytanie.
Drugie pytanie dotyczy budżetu. Pan mówił bardzo wiele na temat budżetu, ale ja mam takie pytanie, które odnosi się do dyscypliny budżetowej. Czy chcą państwo jedynie utrzymać te wymogi, które były już ustalone dla budżetów państw członkowskich, czy może mają państwo jakieś pomysły, żeby tę dyscyplinę zwiększyć? Jakie można by było podjąć kroki? Jakie planujecie? Jakie jest podejście komisji w tej mierze do przyszłej dyscypliny budżetowej państw członkowskich? Dziękuję bardzo.
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Jeszcze dwie osoby.
Pan senator Muchacki.
Senator Rafał Muchacki:
Panie Marszałku, dziękuję.
Szanowny Panie Przewodniczący!
Dużą część swojej wypowiedzi poświęcił pan kryzysowi. Wiemy, że ten kryzys rozpoczął się w Stanach Zjednoczonych. Czy nie uważa pan, że Europa powinna bardziej korzystać z własnych możliwości naukowych, gospodarczych, oczywiście nie ograniczając korzyści ze współpracy z innymi krajami, ale i nie uzależniając się od nich? Jaki jest pana pogląd na tę sprawę i jakie są możliwości? Dziękuję.
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję.
I teraz ja mam pytanie. Jak wygląda, Panie Komisarzu, perspektywa budowy gazociągu Nabucco, inwestycji europejskiej? Dziękuję bardzo.
Wiceprzewodniczący
Komisji Europejskiej
Maros Sefcovic:
Bardzo dziękuję.
Pierwsze pytanie, odnośnie do Rady Europy. Oczywiście relacje pomiędzy Komisją czy w ogóle Unią Europejską a Radą Europejską są bardzo ścisłe. Oczywiście do tej pory był pewien podział pracy, mianowicie myśmy się koncentrowali raczej na ustawodawstwie europejskim, na kwestiach ekonomicznych, ekologicznych, monetarnych, podczas gdy Rada Europy koncentrowała swą uwagę raczej na kwestiach praw człowieka. Oczywiście była też duża różnica, jeżeli chodzi o liczebność członków. Staje się już jednak jasne, że Unia Europejska zdobywa coraz więcej kompetencji również w obszarze praw człowieka - dlatego też Karta Praw Podstawowych stała się częścią traktatu lizbońskiego - nie ulega też wątpliwości, że obywatele europejscy oczekują działań i większej ochrony również od Unii Europejskiej, jeżeli chodzi o przestrzeganie praw człowieka. W związku z tym podjęto w Unii Europejskiej decyzję, że Unia jako całość zostanie członkiem Rady i podpisze się pod Europejską Konwencją Praw Człowieka. Nie jest to przedsięwzięcie łatwe, jak pan to zresztą bardzo słusznie podkreślił, ponieważ z punktu widzenia legislacyjnego jest to sprawa dosyć złożona. Obecnie negocjujemy dyrektywę, negocjujemy kwestię przystąpienia Unii Europejskiej do systemu, zostało to już resztą zatwierdzone, rozpoczynają się negocjacje z Radą Europy. Możemy oczekiwać, że będą one trwać od pół roku do roku w zależności od tego, jak bardzo złożone będą te zagadnienia. W mojej opinii będzie to jeden z elementów, którymi będziemy musieli się zająć w trakcie negocjacji. Będzie to dotyczyć relacji pomiędzy dwoma trybunałami, czyli Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu i Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości w Luksemburgu, szczególnie jeżeli chodzi o zakres kompetencji, jeżeli chodzi o obszar wydawania orzeczeń, że tak się wyrażę. Myślę, że to jest plan działań na kolejne miesiące. Nie ulega wątpliwości, obie strony zgodnie to przyznają, iż jest to coś, co należy przedsięwziąć i to w sposób prawidłowy, aby uniknąć jakichś potencjalnych komplikacji legislacyjnych w przypadku, gdyby następował konflikt obszarów kompetencji tych bardzo ważnych trybunałów.
Teraz kwestie budżetowe. Jak państwo wiedzą, Polska jest jedynym krajem w Europie, który nadal odnotowuje wzrost gospodarczy. Było tak szczególnie w ostatnim roku, w zeszłym roku. Obecnie gospodarka wydaje się ożywiać i w innych państwach członkowskich, szczególnie pierwszy kwartał był dosyć pozytywny, jednak w zeszłym roku byliście jedynym takim krajem. Jednocześnie jest tylko jeden kraj w Europie, który spełnia wszystkie kryteria, mianowicie jest to Estonia, która najprawdopodobniej niedługo wstąpi do strefy euro. Nie ulega wątpliwości, że musimy zmienić sposób, w jaki działamy w Europie. Aby nie były potrzebne na przykład nowe limity, to byłoby świetnie, jak myślę, gdybyśmy przestrzegali limitów i kwot zakładanych w Pakcie Stabilności i Rozwoju, to znaczy, 3% deficytu budżetu, inflacja poniżej 2% i dług publiczny poniżej 60% budżetu. Nawet te kryteria są bardzo ostre. Ale kiedy badamy narodowe budżety, pojawia się nowy element. Do tej pory koncentrowaliśmy się głównie na inflacji oraz na deficycie budżetowym, jednak nie ulega wątpliwości, że nowy kryzys, którego doświadczyliśmy wiosną tego roku, tak zwany kryzys zadłużenia państwowego, pokazuje nam, iż musimy być znacznie bardziej ostrożni, jeżeli chodzi o ogólny poziom zadłużenia. Te 60% to jest, jak myślę, bardzo, bardzo ważne kryterium. A jest spora liczba krajów, które przecież przekroczyły ten próg 60% długu. Zatem co komisja chciałaby zrobić? Usprawnić, przywrócić siłę, zacięcie i moc Paktowi Stabilności i Rozwoju. Wiecie, że ta siła tam była, ale potem dwa duże państwa nie czuły się w Unii Europejskiej komfortowo w takim kaftanie bezpieczeństwa i z tymi ograniczeniami Paktu Stabilności i Rozwoju. Już pięć lat temu czuliśmy, że jeżeli chcemy podjąć precyzyjne decyzje, to Eurostat musi być zdecydowanie silniejszy. Jednak wówczas było to nie do zaakceptowania przez państwa członkowskie, które postrzegały to jako pewnego rodzaju próbę wtrącania się w wewnętrzne sprawy danego państwa. Teraz muszę stwierdzić, że opinie ministrów finansów, opinie premierów zmieniły się od tego czasu. Wszyscy widzą, że musimy mieć rzetelne informacje. Jesteśmy tak bardzo od siebie nawzajem uzależnieni, iż jeśli chcemy sobie wzajemnie ufać i na sobie polegać, bo przecież musimy, to wówczas musimy mieć bardzo dokładne dane i musimy szanować zobowiązania wynikające z traktatów i umów, które przyjęliśmy. I z tego powodu wprowadzamy kolejny zestaw środków, czyli umocnienie Eurostatu, który powinien być organizacją bardziej asertywną, otwartą, jeżeli chodzi o upublicznianie swoich wniosków, i szybciej reagującą, kiedy widać, że coś jest nie tak, że coś się dzieje, kiedy trzeba wręcz udać się z misją, by na miejscu dokładnie sprawdzić liczby, zweryfikować ich rzetelność. Ponadto chcemy mieć zestaw przepisów natury prewencyjnej, już od samego początku procesu, sugerujemy zatem tak zwane przeglądy budżetowe ex ante. Gdy na wiosnę dostaniemy projekty ustaw budżetowych ze Słowacji, z Polski, z Niemiec, Komisja dokładnie je przeanalizuje i sprawdzi, czy spełniają kryteria makroekonomiczne, czyli czy są zgodne z Paktem Stabilności i Rozwoju, i czy dążą do redukcji deficytu budżetowego, czy też nie.
Ja zasiadam w Ecofin jako ambasador od pięciu lat i muszę przyznać, że debaty, które się toczą pomiędzy ministrami finansów, mogą być dosyć ostre. Ale nie mogę sobie wyobrazić, zwłaszcza w obecnej sytuacji, aby, gdy Komisja Europejska powie, że dany budżet jest całkowicie niemożliwy do zrealizowania, nie było takiej możliwości, by dane państwo mogło zredukować swój deficyt przy pomocy takich środków. Mogę więc państwa zapewnić, że debata, która się tam odbędzie, będzie bardzo trudna, tym razem dlatego, że intencje Komisji są takie, aby jej wyniki były podane do wiadomości publicznej. Jestem także pewien, że te informacje będą udostępnione parlamentom narodowym, bo taki jest nasz cel: abyście mieli państwo informacje na temat tego, jak Europa postrzega projekty budżetowe Polski, Niemiec, Słowacji czy Węgier. A więc my otrzymujemy informacje na temat tego, jak wygląda sytuacja, a państwa prerogatywą pozostaje to, w jaki sposób chcielibyście wprowadzić ewentualną korektę tych projektów budżetowych w waszym procesie legislacyjnym.
Jeżeli chodzi o dodatkowe sankcje, to jeżeli prewencja zawiedzie, wówczas będziemy musieli rozpatrzyć możliwość czy to zamrożenia funduszy europejskich, czy przekierowania środków z tych funduszy na rzecz obszarów, co do których będziemy mieli pewność, że uda się tam zmniejszyć deficyt budżetowy, albo też zastosowania innych środków, które, jak uznamy, mogłyby przywrócić dane państwo na właściwy kurs.
Jeżeli chodzi o uniezależnienie się od innych państw i o to, czy powinniśmy w większej mierze wykorzystywać nasz europejski potencjał naukowy i gospodarczy - na pewno tak, jest dla mnie jasne, że europejski potencjał w tych obszarach jest nie do końca wykorzystany. I mamy tutaj wyraźny problem natury strukturalnej. Jest niewiele państw, głównie są to kraje nordyckie, które są w stanie zainwestować konkurencyjne kwoty środków publicznych w rozwój naukowy, czyli 3%. Zdaje się, że Finlandia i Szwecja są ponad tym progiem, ale to są właściwie jedyne kraje, które stać na poniesienie tego rodzaju inwestycji w gospodarkę, tak aby ta gospodarka była naprawdę high-tech i tak, aby mogły być konkurencyjne. Na czym polega główna różnica? Dlaczego pozostajemy z tyłu? Jeżeli popatrzymy na liczby dotyczące Stanów Zjednoczonych i te dotyczące Europy, to zobaczymy, że w kwestii wielkości inwestycji publicznych w obszar badań i innowacji, mniej więcej jesteśmy na tym samym poziomie. A to, czego brakuje nam w Europie, czego nie mamy, to prywatne inwestycje w badania i rozwój. Nasze spółki, nasze uniwersytety, nasze ośrodki naukowo-badawcze nadal nie są konkurencyjne w skali międzynarodowej, jeżeli chodzi o poszukiwanie funduszy czy możliwości tworzenia programów finansowych, które mogłyby przyciągnąć prywatnych inwestorów do programów badawczych. A oni są bardzo ważni, stanowią prawie połowę tego, co w Stanach Zjednoczonych inwestuje się w gospodarkę. Inwestycje prywatne sprawiają też, że badania znajdują większe zastosowanie w praktyce, tak że są nie tylko badania akademickie, ale można też uzyskać konkretne rozwiązania rynkowe. I tego właśnie brakuje w Europie. Co więc potrzebujemy w tej mierze zrobić? Po pierwsze, trzeba poprawić prawo patentowe. Mamy świetne innowacje, na przykład słynne mp3, urządzenia tak popularne wśród młodzieży, które zostały wymyślone w Niemczech, ale opatentowane w Stanach, bo uważa się, że tamtejsze prawo patentowe jest bardziej wiarygodne, lepiej egzekwowane i dużo łatwiejsze do przestrzegania. W Europie zaś ciągle się z tym zmagamy. Być może będą państwo zaskoczeni, gdzie tkwi problem, dlaczego nie możemy zmodernizować naszego ustawodawstwa w zakresie patentowym. Otóż chodzi o kwestie językowe. Niektóre państwa członkowskie wciąż uważają, że decyzje patentowe powinny być wydawane we wszystkich dwudziestu trzech językach oficjalnych. Mogą sobie państwo wyobrazić, że to niezbyt dobre rozwiązanie. Nie jesteśmy w stanie uzgodnić jednego języka, w którym można by przedstawiać wnioski o rejestrację i tym podobne rzeczy. Musimy zająć się tym problemem i Komisja Europejska przedstawi odpowiednie rozwiązania. Ponadto musimy zmienić zwyczaje w środowiskach zajmujących się badaniami i innowacjami. Nie powinny one tylko czekać na rządowe granty, powinny bardziej aktywnie szukać finansowania ze źródeł i funduszy prywatnych, po to aby stać się bardziej konkurencyjnymi.
To, czego brakuje w Europie, a czego, jak wiem, nie brakuje w Polsce, to także duch przedsiębiorczości. Jeżeli popatrzymy na obecne młodsze pokolenie, jego przedstawiciele woleliby może wykonywać jakąś inną pracę, ale brakuje entuzjazmu do założenia własnej działalności, do bycia przedsiębiorczym. Dlatego już od jakiegoś czasu sugerowaliśmy, aby wprowadzić te kwestie do programów nauczania na poziomie szkół średnich i na uniwersytetach: co to znaczy być przedsiębiorcą i jakie są warunki konieczne do założenia własnej działalności. Trzeba podsycać tego ducha przedsiębiorczości wśród młodzieży w Europie, bo na tym polu na pewno pozostajemy w tyle.
Jeżeli chodzi o rurociąg Nabucco, to obawiam się, że nie mam najświeższych informacji na ten temat, bowiem to komisarz Oettinger się tym zajmuje. Myślę jednak, że wyraził się jasno: potrzebujemy dywersyfikacji źródeł energii, potrzebujemy także dywersyfikacji szlaków jej przesyłu. Polska, Słowacja i Bułgaria to te państwa, jak myślę, które szczególnie odczuły ostatni kryzys gazowy. I wydaje mi się, że jeżeli miał on jakiekolwiek pozytywne konsekwencje, to jedną z nich był wzrost świadomości, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od jednego źródła, świadomości, że nasze systemy są zbudowane w sposób, który pozwala na przepływ gazu tylko w jednym kierunku. Dla mojego kraju, dla Polski czy Bułgarii bardzo trudno było znaleźć jakieś rozwiązanie techniczne tego, aby wznowić produkcję w fabrykach, które nie mogły działać przez ponad dwa tygodnie, bo po prostu nie było energii. A więc kwestia udoskonalenia sieci, zmniejszenia liczby takich brakujących połączeń między naszymi sieciami energetycznymi jest jednym z priorytetów. I Nabucco jest takim bardzo ważnym projektem, który na pewno wykorzysta nową trasę i popłynie nim gaz z nowych źródeł. Musimy ten projekt wspierać, ponieważ będzie on gwarancją, że jeżeli coś pójdzie nie tak w jednej części świata, zawsze będziemy mogli korzystać z zasobów i rozwiązań dostępnych w innej części świata. Dziękuję bardzo, Panie Przewodniczący.
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję, Panie Komisarzu.
Teraz panowie senatorowie, w takiej kolejności: Sidorowicz, pan marszałek Romaszewski i pan senator Dajczak.
Proszę bardzo, pan senator Sidorowicz.
Senator Władysław Sidorowicz:
Dziękuję, Panie Komisarzu za tę świetną prezentację polityki Komisji. Chciałbym zapytać o rozmowy prowadzone z Rosją odnośnie do planów modernizacji. Po rosyjskiej agresji na Gruzję powstało pewne napięcie pomiędzy Europą a Rosją. Czy te nowe rozmowy biorą pod uwagę kwestię interesów Ukrainy i Gruzji? Pytam dlatego, że wydaje się nam, iż nie możemy w tych rozmowach zapominać o innych naszych partnerach europejskich. Jaka jest państwa opinia?
(Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Maros Sefcovic: Czyli opinia o kwestii Unia Europejska - Rosja?)
Tak. Mówię tutaj o planie modernizacji i o tych rozmowach.
(Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Maros Sefcovic: Partnerstwo Wschodnie?)
Tak.
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Pan marszałek Romaszewski, proszę bardzo.
Senator Zbigniew Romaszewski:
Panie Komisarzu, właściwie jedna kwestia trochę mnie zaniepokoiła. Ja doskonale rozumiem, że my jesteśmy w tej chwili pochłonięci sprawą powodzi, a państwo są pochłonięci sprawami deficytu budżetowego Grecji, zresztą za chwilę możemy mieć podobną sytuację w Portugalii i Irlandii. Rozumiem, że państwo na tym się koncentrują i mowa o kontroli, o wpływie na budżety narodowe w tej chwili najbardziej państwa interesuje. Jednak ja, w moim przekonaniu, nie słyszałem nic na temat tego, co uważam za główną przyczynę kryzysu, nic o jakiejś zupełnie nowej zasadzie ekonomicznej, która powstała i którą ten kryzys ujawnił, mianowicie że w świecie finansów dochody są nasze, a straty wasze, że powstały gigantyczne konsorcja, których budżety często wielokrotnie przekraczają budżet niektórych państw narodowych i które pozostają poza jakimkolwiek wpływem nie tylko poszczególnych parlamentów narodowych, ale również poza wpływem Unii. I sytuacja jest taka, że musimy płacić, bo grozi nam po prostu katastrofa. I płacimy. Czy są jakieś koncepcje rozwiązania tego problemu, koncepcje odnośnie do ograniczania rozrostu wielkich gigantów finansowych? Jak to Unia zamierza załatwić? Bo to jest to, czego może dokonać tylko Unia. Dziękuję bardzo.
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję bardzo.
Pan senator Dajczak, proszę bardzo.
Senator Władysław Dajczak:
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
Szanowny Panie Przewodniczący!
W dokumencie, który otrzymaliśmy, na stronie 9 możemy przeczytać ciekawą informację o długofalowych problemach społecznych, które będą się wiązały z długofalowymi tendencjami mającymi bezpośredni wpływ na życie obywateli w Unii Europejskiej. Wśród nich wymienia się między innymi imigrację i proces starzenia się społeczeństwa. Podajecie państwo, że w związku z tym w najbliższym czasie rozpocznie się debata publiczna nad następującymi zagadnieniami... i między innymi jest tam wymieniona konieczność dalszego rozwoju polityki dotyczącej legalnej imigracji, która w połączeniu z nową polityką dotyczącą integracji pozwoli ograniczyć skutki starzenia się społeczeństwa i zwiększy konkurencyjność Europy. Niewątpliwie diagnoza co do starzenia się społeczeństwa i zagrożenia dla systemów emerytalnych jest słuszna, ale mam pytanie, dlaczego Komisja Europejska próbuje rozwiązać ten problem tylko jednokierunkowo. Podajecie państwo tutaj, że będzie to robione poprzez ten właśnie system imigracji i politykę integracji. Dlaczego jednak nie bierzecie pod uwagę drugiego kierunku, który w tej sytuacji wydaje się bardziej słuszny, czyli stworzenia systemu zachęt, wpływania na to, aby następował przyrost naturalny, który jest najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji, aby następował wzrost demograficzny? Czy Unia Europejska przewiduje w ogóle takie działania? Mam tu na myśli chociażby znaczne ograniczenie VAT na produkty dla dzieci czy system zachęt powodujący to, że można będzie godzić rodzicielstwo z pracą zawodową. Czy Unia Europejska ten kierunek w ogóle bierze pod uwagę? Dziękuję bardzo.
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Proszę uprzejmie, Panie Komisarzu.
Wiceprzewodniczący
Komisji Europejskiej
Maros Sefcovic:
Bardzo dziękuję, Panie Przewodniczący.
Jeżeli chodzi o nową Europejską Politykę Sąsiedztwa oraz jeżeli chodzi o relacje pomiędzy Rosją a Unią Europejską, to są one oczywiście niezwykle złożone. Złożone, ale jednocześnie bardzo ważne. We wszystkich dokumentach Rosja jest opisywana jako strategiczny partner Unii Europejskiej. Mogę zatem powiedzieć, że relacje z Rosją są niezwykle intensywne i jest to realizowane na różnych poziomach. Systematycznie odbywają się spotkania na szczycie z rządem rosyjskim. Jakość współpracy i relacji oczywiście w dużej mierze wynika z ogólnej sytuacji na arenie międzynarodowej. Jest to tego rodzaju przebieg wydarzeń, który ma swoje plusy i minusy, i muszę powiedzieć, że lista kwestii, które mamy w naszej agendzie, raczej się nie skraca. Jest takie zagadnienie jak zezwolenie na przelot samolotów europejskich nad Syberią - od lat omawiamy tę kwestię - jest jeszcze mnóstwo innych, bardziej złożonych kwestii. Ale jednocześnie bardzo ważne jest to, aby nadal współpracować, szukać rozwiązań i starać się, aby te relacje były jak najlepsze.
I dlatego też Unia Europejska, jak również Komisja są niezwykle wdzięczne Polsce, że wraz z pozostałymi członkami Grupy Wyszehradzkiej oraz Szwecją przyczyniła się do promocji i zaprezentowania nowej polityki sąsiedztwa Unii Europejskiej. Myślę, że to był bardzo konkretny wkład nowych państw członkowskich do Unii Europejskiej. Bo przecież, jak państwo wiedzą, przedtem Unia Europejska w ramach sąsiedztwa koncentrowała się raczej na regionach południowych. Teraz, dzięki poszerzeniu, udało nam się skierować naszą uwagę również na wschód. Oczywiście na początku w Unii Europejskiej były momenty wahania, czy to dobrze, abyśmy naszą uwagę dzielili między wschód i południe, były także dyskusje na temat podziału środków finansowych przeznaczonych na wsparcie tych inicjatyw. Pewne napięcia pojawiły się także w Rosji, która nie była do końca pewna, na czym ta nowa polityka ma polegać i co Europa tak naprawdę robi. Myślę, że my bardzo jasno stwierdziliśmy, że dla nas bardzo ważne jest, aby promować demokrację, dobrobyt, praworządność i prawa człowieka także w krajach Partnerstwa Wschodniego, ponieważ są to nasi sąsiedzi, ponieważ chcemy, aby sytuacja u naszych sąsiadów była jak najlepsza. Sądzę, że teraz zostało to już zrozumiane. Mamy pierwsze pozytywne rezultaty tej naszej współpracy, ponieważ podchodziliśmy do tego bardzo pragmatycznie. Powiedzieliśmy: "Będziemy z wami współpracować, będziemy realizować tę współpracę w tempie, na które jesteście gotowi. Nie będziemy wam narzucać, jak szybko macie wprowadzać reformy czy ulepszenia. My będziemy gotowi, gdy wy będziecie gotowi, ponieważ zależy nam na tym, aby ta współpraca i te relacje Unii Europejskiej z państwami Partnerstwa Wschodniego były prawdziwe i silne". Myślę, że ze względu na to, że jest to nowa polityka, trudno jest już jakoś to oceniać. Ważne jest to, że już ruszyła ona z miejsca i zmierza w dobrym kierunku.
To bardzo dobre pytanie... Chodziło w nim o to, że nie powinniśmy koncentrować się tylko i wyłącznie na sytuacji bieżącej, na powodziach i na deficytach budżetowych, ale że musimy szukać przyczyny tego ogromnego kryzysu gospodarczego, tego, jak to się stało, że zostaliśmy z obligacjami o ratingu AAA, które stały się bezwartościowe po kilku dniach, a nawet kilku godzinach. Nie ulega wątpliwości, że Unia Europejska - ale także i system regulacji globalnych - nie była na tyle mądra, aby wykryć wszelkiego rodzaju bańki spekulacyjne czy to na rynku nieruchomości, czy w internecie, czy innego rodzaju. W wyniku tego kryzysu okazało się, że nasz system przepisów finansowych jest pełen luk i pozwolił na to, żeby te fundusze hedgingowe przejęły tak ważną część gospodarki, zaczęły dyktować warunki i doprowadziły nas do tej bardzo trudnej sytuacji. Europa chce zatem tworzyć lepsze ustawodawstwo, mądrzejsze ustawodawstwo, aby móc tworzyć także znacznie lepsze rozwiązania, jeżeli chodzi o kwestie finansowe. Jeżeli popatrzymy na aneksy programów prac Komisji i inicjatywy strategiczne, które chcemy przyjąć już w pierwszej połowie tego roku, to będziemy mogli zobaczyć, że istnieje wiele inicjatyw i propozycji wysuwanych przez Komisję, szczególnie przez komisarza Barniera, w zakresie regulacji finansowych, dotyczących na przykład zdecydowanie głębszej i szerzej zakrojonej kontroli i nadzoru, większej przejrzystości i stabilności rynku instrumentów pochodnych, dotyczących short selling, credit default swap, a także tego, aby pamiętać o dyrektywie CRD, a jest to dyrektywa mówiąca o tym, ile kapitału banki powinny mieć - chodzi o ich plany depozytowe - zanim będą mogły wejść w bardziej ryzykowne operacje biznesowe.
Zatem mówimy tu o wielu nowych przepisach dla całej Europy. Mamy jednak duży problem, w jaki sposób możemy polepszyć regulacje w skali globalnej, ponieważ Unia Europejska może wprowadzić przepisy, ale pozostaną luki w przepisach w innych krajach. Nie będziemy na przykład w stanie zająć się tak zwanymi rajami podatkowymi i postawimy nasze banki na bardzo niekorzystnej pozycji, a duży margines dla spekulantów nadal będzie istniał i znowu będą oni mogli zagrozić nam w przyszłości. Zatem chcemy po prostu składać propozycje i działać we własnym tempie, uzyskać jak największe poparcie na poziomie G-20 i spróbować stworzyć jakiś system standardów globalnych dotyczących tego, jak powinniśmy regulować cały przemysł finansowy. My w Komisji stwierdziliśmy, że gdyby na przykład doprowadzono do przyjęcia tak zwanego globalnego podatku od transakcji, od tych wszystkich transakcji, które są realizowane między spekulantami finansowymi, a my często nawet nie wiemy, że takie transakcje mają miejsce, to wsparlibyśmy to. Ale niestety nadal nasi główni partnerzy są do tego nieprzekonani, więc myślę, że po prostu musimy działać dalej, przeć do przodu i tłumaczyć, jak jest to niebezpieczne i trudne, i dążyć do tego, aby wprowadzić bardziej złożony zestaw mechanizmów regulujących, które uniemożliwią powstanie takich niespodzianek, takich nagłych kryzysów, z jakimi mieliśmy do czynienia w zeszłym roku.
Ostatnie pytanie dotyczyło emigracji, jak również pewnych zmian o charakterze demograficznym.
No cóż, to są tego typu zagadnienia, które są bardzo mocno ze sobą powiązane, i dlatego też bardzo często prowadzi się łączne dyskusje na ich temat. Zgadzam się z państwem, że wtedy byłoby znacznie lepiej. Sądzę także, że byłoby to bardziej akceptowalne, gdybyśmy potrafili stworzyć taką politykę, która by motywowała młodych ludzi do tego, żeby mieli więcej dzieci. Ale nie jestem pewien, czy uda nam się to osiągnąć, nawet za pomocą różnego rodzaju mechanizmów fiskalnych. Możemy tylko pomóc. A jeżeli chodzi o wskaźniki urodzeń w Europie, to są one bardzo niskie, o ile dobrze pamiętam, wynoszą około 1. Czyli wskaźnik urodzeń nie jest nawet równy wskaźnikowi reprodukcji i to stanowi bardzo istotny problem demograficzny w Europie. Dlatego też jedną z debat, jaka powinna się odbyć, jest debata o trwałości naszego systemu emerytalnego. Będziemy bowiem mieli bardzo wielu emerytów, a nie będziemy mieli wystarczająco dużo osób w wieku produkcyjnym, którzy zarabialiby na te emerytury. Czyli naprawdę musimy zastanowić się nad istotą tego problemu. Musimy zastanowić się, co możemy wspólnie zrobić w przyszłości. Pojawia się też taki problem, że nie ma odpowiedniej polityki w zakresie dzietności, pojawia się również kwestia imigracji. Problem leży w tym, jak zarządzać procesami imigracyjnymi. Mamy nielegalną imigrację, która zawsze prowadzi do pracy na czarno i wpływa na zwiększenie przestępczości, powstawanie kryminalnych gangów i różnych rodzajów przemytu. A jednocześnie możemy mieć mądrą, inteligentną politykę imigracyjną, która byłaby odpowiednio monitorowana, odpowiednio realizowana i dobrze prowadzona. Są to tego typu zagadnienia, w przypadku których musimy znaleźć odpowiednią równowagę. Czyli jakiego rodzaju zachęty możemy stworzyć, jakiego rodzaju propozycje możemy złożyć, aby zmotywować młode pary w Europie do posiadania więcej dzieci? W jaki sposób mamy sobie radzić z kwestią nielegalnej imigracji? Ta sprawa jest bardzo skomplikowana, zwłaszcza w południowej części Europy. Jednocześnie musimy dokonać szacunku, jaki poziom imigracji w Europie prawdopodobnie będzie niezbędny w przyszłości i jak chcemy zarządzać tą sytuacją. Jest to bowiem coś takiego, co jest bardzo drażliwą kwestią dla każdego państwa członkowskiego. Jestem przekonany, iż państwo doskonale wiecie, że to jedna z najbardziej drażliwych narodowych prerogatyw w każdym państwie członkowskim. Jeżeli chodzi o imigrację, to ministrowie spraw wewnętrznych jasno dają do zrozumienia, że nie ma mowy o tym, aby ktoś w Brukseli decydował, ile imigrantów i skąd ma wjeżdżać do danego państwa członkowskiego. Leży to w kompetencji danego kraju. Muszę powiedzieć, że to samo dotyczy polityki społecznej i spraw społecznych. Czyli najlepszą rzeczą, jaka się może zdarzyć w Europie, jest dobra debata. Chodzi o wypracowanie wielu rekomendacji, które można by zaproponować państwom członkowskim, bo to właśnie rządy krajowe mają stosować potem te zalecenia. Komisja Europejska nie ma takich silnych kompetencji w zakresie polityki społecznej i polityki rodzinnej jak w innych obszarach. To, co możemy zrobić, to szukać najlepszych możliwych rozwiązań. Ale ich przyjęcie i wykonanie ma miejsce na szczeblu krajowym. Dziękuję, Panie Przewodniczący.
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję, Panie Komisarzu.
Teraz panowie senatorowie Rachoń, Sepioł, Wittbrodt.
Proszę bardzo, pan senator Rachoń.
Senator Janusz Rachoń:
Dla mnie podstawowym pytaniem jest pytanie o trzydzieści cztery priorytety. Czy nie sądzi pan, że jest to zdecydowanie za dużo? Czy nie sądzi pan, że Europa powinna skoncentrować się na pewnych strategicznych problemach i je rozwiązywać? Według mnie wygląda na to, że chcielibyśmy zadowolić każdego, co oczywiście jest niemożliwe. To pierwsze pytanie.
Drugie pytanie. Zgadzam się z panem, że jeżeli chodzi o przyszłość Europy, to najważniejszy jest program poświęcony młodym osobom, w tym także wymianie studentów. Ale jeżeli chodzi o propozycję budżetową na rok kolejny, to kwota środków, które państwo proponujecie na program Erasmus, jest na takim samym poziomie jak w roku ubiegłym. Jaka jest pana opinia? Dlaczego Strategia Lizbońska upadła i nie udało nam się osiągnąć jej celu?
Moja osobista opinia jest taka: jestem pesymistą, jeżeli chodzi o nasze konkurowanie ze Stanami Zjednoczonymi. A wiecie państwo czemu? Ponieważ sądzę, że w Stanach Zjednoczonych oni starają się rozwiązać problem, a w Europie staramy się pomagać ludziom.
I ostatnie pytanie: czy nie sądzi pan, że powinniśmy szukać nowych, bardziej rzetelnych i obiektywnych, instrumentów, które pozwoliłyby na kontrolowanie budżetów krajowych tak, abyśmy uniknęli kreatywnej księgowości.
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.
Pan senator Sepioł. Proszę bardzo.
Senator Janusz Sepioł:
Pan przewodniczący mówił już sporo o przyszłości relacji z Rosją. Ja chciałbym jednak ten temat podrążyć, bo niedawno w Rostowie nad Donem odbyły się negocjacje w sprawie programu "Partnerstwo dla modernizacji" i wygląda na to, że zbyt wiele nie osiągnięto.
Chciałbym się zapytać: czy jeszcze w tym roku albo w przyszłym spodziewa się pan jakiegoś postępu w tej sprawie, jakie są oczekiwania oraz jakie jest miejsce i rola w programie "Partnerstwo dla modernizacji" takich krajów jak Polska, które sąsiadują z Rosją?
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję bardzo.
Pan senator Wittbrodt, proszę bardzo.
Senator Edmund Wittbrodt:
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
Ja zadam panu komisarzowi jedno pytanie. Pan mówił na początku, że Komisja ma nowe podejście do przygotowywania rocznego planu pracy. Rozumiem, że to jest początek pracy Komisji i pokazuje raczej kierunki działania. My przyzwyczailiśmy się do tego, że był strategiczny plan pracy z perspektywą pięciu lat, może dłużej. Wtedy w trakcie oceny mogliśmy porównywać, jak realizowana jest strategia pięcioletnia i plan roczny.
A pytanie moje jest takie - oczywiście mówimy o strategii Europa 2020 - jak tam będą określone cele ilościowe, jakościowe i pośrednie, które będą osiągane w ciągu kolejnych lat?
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Proszę bardzo.
Wiceprzewodniczący
Komisji Europejskiej
Maros Sefcovic:
Bardzo dziękuję, Panie Przewodniczący.
Jeżeli chodzi o te trzydzieści cztery priorytety, to ja być może niezbyt jasno się wyraziłem. Na ten rok mamy trzydzieści cztery inicjatywy. One są tutaj wyszczególnione. Jeśli mam wskazać jedną przykładową, to niech to będzie propozycja ustawodawcza, aby poprawić przejrzystość i stabilność na rynkach instrumentów pochodnych. To jest jedna inicjatywa, ale mamy trzydzieści cztery takie pakiety ustawodawcze, które zostały zaproponowane na ten rok. I bardzo pilnujemy tych liczb, jeżeli chodzi o strategię UE 2020.
Gdybyście państwo mi zadali pytanie, dlaczego sądzę, że Strategia Lizbońska zdecydowanie zawiodła, to powiedziałbym, iż jeden z powodów był taki, że według mnie mieliśmy zbyt wiele priorytetów, bo określono aż dwadzieścia cztery cele. I chociaż byłem odpowiedzialny za te sprawy, nie jestem w stanie powiedzieć, jakie właściwie cele się tam znalazły. Dlatego w strategii UE 2020 staramy się skoncentrować tylko na pięciu celach, na pięciu priorytetach, na pięciu kluczowych zagadnieniach, ponieważ jest to łatwiejsze. One określają pewne, powiedziałbym, ramy makroekonomiczne. Jesteśmy zdania, że jeżeli będziemy w stanie kolektywnie jako Unia Europejska dopasować się do tych ram, to utrzymamy naszą konkurencyjność i będziemy funkcjonowali na takim samym poziomie jak nasi główni partnerzy, a jednocześnie konkurenci.
Poruszył pan także kwestię programu Erasmus, który jest bardzo bliski memu sercu. Ja także uważam, że jest to jeden z najlepszych programów, jaki stworzyliśmy w Europie. Do 9 lutego, nie przez długi czas, ale przez kilka miesięcy, byłem komisarzem do spraw edukacji. Jednym z wydarzeń, w którym uczestniczyłem, była specjalna ceremonia w Sztokholmie, podczas której wręczaliśmy nagrody dwumilionowym studentom programu Erasmus. Mówię o studentach, dlatego że podjęliśmy decyzję, iż powinien tam być dwumilionowy student z każdego kraju uczestniczącego w tym programie. Czyli było tam kilkunastu takich dwumilionowych studentów. Te liczby robią ogromne wrażenie, dlatego będziecie zdziwieni, jak wam powiem, że zainteresowanie udziałem w tym programie, zwłaszcza studentów ze starych państw członkowskich, słabnie. Dlaczego? Podam kilka powodów.
Pierwszy jest taki, że najprawdopodobniej program Erasmus nie współgra dobrze z reformą bolońską, którą wprowadziliśmy. Podzieliliśmy edukację uniwersytecką - najpierw trzy lata licencjatu, a później dwa albo trzy lata programu magisterskiego. Gdyby to był program pięcioletni, to wtedy łatwiej byłoby studentom na przykład na pół roku czy na rok wyjechać na inny uniwersytet, po to żeby doskonalić znajomość języka obcego. Zapewne niektóre oceny i egzaminy zostałyby uznane po powrocie. To byłoby dużo łatwiejsze. Myślę, że jest to jeden z powodów.
Drugi powód odkryliśmy we Francji. Tam był taki, że tak powiem, kluczowy przykład. Chodzi o to, że młodzi ludzi wolą inne formy Erasmusa. Zamiast jechać na uniwersytet wolą pójść do firmy. Dla młodych ludzi, gdy ubiegają się o pracę, bardzo ważne jest to, aby wykazać, że mieli jakieś doświadczenie zawodowe, zaś zdobycie go nie jest łatwe. Dlatego też młodym ludziom zależy na tym, aby byli wysłani do jakieś firmy w innym kraju. Potem będą mogli sobie to wpisać do CV, gdy będą się ubiegać o pracę.
Trzeci powód. Trzeci powód jest taki, że mimo iż uniwersytety są zobowiązane... Jeśli uniwersytet chce przyjmować lub wysyłać erasmusów, musi mieć podpisane umowy z innymi uniwersytetami. Wtedy jest gwarancja tego, że gdy student wróci, zaliczenia i stopnie zostaną mu przepisane. Niestety, nie wszędzie działa to tak, jak powinno.
Moim zdaniem to są właśnie przyczyny tego, że nadal rośnie liczba studentów tym zainteresowanych - właściwie ta krzywa jest prawie płaska - i dzieje się to głównie dzięki nowym państwom członkowskim. Widzimy też, że w starych państwach członkowskich to zainteresowanie słabnie. A więc musimy naprawić ten program, musimy poprawić współpracę pomiędzy uniwersytetami, tak aby studentom łatwiej było wyjeżdżać i aby nie obawiali się, że stracą rok i nie ukończą studiów w terminie. Myślę, że musimy popracować nad nowymi elementami. To byłby Erasmus dla młodych ludzi. Chodzi o to, żeby mogli oni zdobywać doświadczenie zawodowe, bo to jest im potrzebne.
Myślę, że tak czy owak jest to bardzo dobry program i powinniśmy go utrzymać. Gdy rozmawiam z państwami członkowskimi, zawsze mówię, że jeżeli chcą zmniejszyć deficyt, niech to robią, ale niech nie tykają edukacji. Oczywiście nie zawsze udaje mi się ich przekonać.
Jeśli chodzi o kreatywną statystykę, bardzo mi się podobało takie sformułowanie, że to jest konstruktywna dwuznaczność. Bardzo często w Komisji Europejskiej i w ogóle w Unii Europejskiej takie terminy są podawane. Sądzę, że trzeba, aby Eurostat był profesjonalnie wyposażony i aby miał wystarczającą liczbę pracowników. Myślimy o tym, żeby w dyrekcji generalnej do spraw ekonomicznych i finansowych zatrudnić nowe osoby. Chodzi o rozwój, o to, aby osoby zatrudnione w Eurostacie miały te same bądź wyższe umiejętności co osoby zatrudnione w Międzynarodowym Funduszu Walutowym lub Banku Światowym. One miałyby te same umiejętności związane z prognozowaniem i analizowaniem i to byłoby na właściwym poziomie.
Oczywiście większym problemem, który wcale nie jest taki łatwy do rozwiązania, jest to, aby były takie same standardy rachunkowości. Jest to kwestia, nad którą dyskutuje się już od bardzo dawna. Co prawda zrobiliśmy postęp w Europie, ale nie wiem, ile czasu będzie trzeba na to, żeby dojść do takiego samego poziomu myślenia, jaki jest w Stanach Zjednoczonych. Gdyby były dokładnie takie same standardy rachunkowe w Stanach Zjednoczonych i w Europie, to by bardzo pomogło w rozwoju biznesowym, w sektorze bankowym oraz niezmiernie poprawiłoby przejrzystość. Ale to nie jest takie proste, dlatego eksperci do spraw finansów pracują w Bazylei, pracują tam na zasadzie dwustronnej. Oczywiste jest to, że musimy zrobić jakiś postęp, ale ten postęp na pewno nie jest na takim poziomie, jakiego byśmy sobie życzyli.
Jeżeli chodzi o partnerstwo związane z modernizacją pomiędzy Federacją Rosyjską i Europą... Cóż, uczciwie powiem, że nie mam jakichś precyzyjnych informacji na temat tego partnerstwa. Ale jestem przekonany - pamiętam to też z czasów, kiedy byłem ambasadorem - że musimy inwestować w partnerstwo z Rosjanami. I to jest absolutnie jasne. Musimy także wykazać nasze możliwości techniczne, jakość naszych usług, które możemy im zaoferować, na przykład jeśli chodzi o modernizację infrastruktury w zakresie energetyki. To jest tak wysoka jakość, że czasem nie można znaleźć usług na podobnym poziomie w Federacji Rosyjskiej. Musimy także inwestować w unowocześnienie wzajemnej komunikacji w zakresie tego, jak funkcjonuje służba cywilna w Rosji. Jest wiele innych dziedzin, w które - jestem pewny - Europa mogłaby wnieść istotny wkład. Europa chce to zrobić, dlatego że chcemy mieć solidne, stabilne partnerstwo bez żadnych niespodzianek, w szczególności bez negatywnych niespodzianek, które zazwyczaj najgorzej wpływają na relacje. To jest bardzo ważne i chcemy to budować.
Kwestia planu kroczącego i planu pięcioletniego. Jest to powód, dla którego zmieniliśmy system. Do tej pory mieliśmy tak zwaną politykę roczną, strategię roczną i plany roczne. Zmieniliśmy sposób, w jaki realizujemy ustawodawstwo, bowiem jest oczywiste, że jeżeli chcemy przyjmować dobre ustawodawstwo, musimy stosować nowe koncepcje. Nowa koncepcja polega na tym, że staramy się wypracować bardzo solidny proces konsultacyjny, zanim wprowadzimy jakieś ustawodawstwo. To oznacza, że angażujemy wszystkich interesariuszy, których później to ustawodawstwo będzie dotyczyć. W momencie, kiedy taki zakrojony na szeroką skalę proces konsultacyjny jest zakończony, nowe zasady zobowiązują nas do przeprowadzenia bardzo dokładnej oceny oddziaływania: co to będzie oznaczało dla przedsiębiorstw, co to będzie oznaczało dla polityki społecznej i jak kosztowne będzie wdrożenie tego ustawodawstwa. Uwzględnia się także wiele innych obszarów. W związku z tym trudno jest przewidzieć, kiedy ten proces zostanie zakończony i kiedy dokładnie jakaś propozycja zostanie sformułowana. Dlatego też na przyszły rok zaproponujemy takie elementy ustawodawstwa, co do których właściwie jesteśmy pewni, że będzie się je dało zrealizować. Tutaj zrobiliśmy już pewien postęp i jesteśmy przekonani, że będziemy mogli to przedstawić i złożyć konkretną propozycję. Jeśli chodzi o plan pięcioletni, to mamy dwieście pięćdziesiąt dodatkowych inicjatywy. To są swoiste wizje komisarzy dotyczące tego, co chcieliby zrobić w przyszłości. Dyrekcje generalne nad tym pracują. Plan kroczący będziemy precyzowali na koniec każdego roku, kiedy dokładnie będziemy wiedzieli, co uda nam się zrealizować w kolejnym roku.
Dlaczego to wszystko umieściliśmy na papierze? Ponieważ nie chcieliśmy nikogo zaskakiwać. Chcieliśmy poinformować wszystkich interesariuszy w taki sposób: popatrzcie, to będziemy robili w tym roku, zobaczcie, co się będzie działo, jakie inicjatywy będziemy podejmować, co planujemy. W związku z tym lepiej, żebyście się tym zainteresowali. Na pewno będą prowadzone konsultacje publiczne, będziemy prosili wszystkich interesariuszy o uwagi i będziemy nad tym pracowali. To jest coś, co nadchodzi, nie bądźcie zaskoczeni, weźcie udział w tym procesie ustawodawczym i przekażcie nam wasze opinie. A więc to są powody, dla których system został zmieniony.
Cele ilościowe i jakościowe. W EU 2020 koncentrujemy się na celach ilościowych. Będą określone cele dotyczące inkluzji osób na rynku pracy. Cele będą dotyczyły udziału w społeczeństwie osób, które mają dyplom wyższej uczelni. Chcielibyśmy, żeby to było na poziomie 40%. Właśnie przeczytałem w materiałach informacyjnych o tym, że na przykład tutaj, w tym kraju, studiuje 50% młodych ludzi. Ta liczba robi naprawdę duże, duże wrażenie. Jesteście o 10% lepsi od Stanów i jesteście na tym samym poziomie, co Japonia. Musimy zmniejszyć odsetek tych, którzy wcześnie przerywają edukację. Zdziwią się państwo, że w niektórych krajach Europy nawet 30% dzieci nie jest w stanie skończyć szkoły średniej.
Oczywiście naszym celem jest także inwestowanie w innowacyjność i w badania. Chcielibyśmy zrealizować cel dotyczący 3%... Już uzgodniliśmy pewne limity dla sektora energetyki. Tak jak powiedziałem, w każdym kraju te cele będą opracowywane na podstawie innych przesłanek. Przecież jeśli jakiś kraj w tym roku, powiedzmy, ma zainwestować 0,5% PKB w innowacyjność i w badania, to absolutnie nierealistyczne jest oczekiwanie, że w przyszłym będzie to 3%. Najczęstszym problemem nie jest zainwestowanie w dany sektor, ale to, jak efektywnie wydać środki i jaka będzie ich absorpcja. Bardzo często te kraje muszą poprawić swoją infrastrukturę edukacyjną i badawczą, bo w przeciwnym razie będzie to strata pieniędzy. Dlatego jesteśmy i będziemy w kontakcie z każdym rządem. Będziemy się starali sprawić, aby stali się oni bardziej ambitni w porównaniu z tym, jacy byli w ubiegłym roku, i aby postępowali troszeczkę bardziej jak wizjonerzy, kiedy sporządzają swoje plany. Chcemy ich motywować, aby wypracowywali w tych konkretnych pięciu obszarach bardziej ambitne cele i aby osiągali postęp na szczeblu krajowym a my będziemy wypracowywali postęp jako cała Unia Europejska, jedna unia, wszyscy razem. Oczywiście mamy nadzieję, że w momencie, gdy będziemy prowadzili takie ścisłe kontakty dwustronne, uda nam się osiągnąć wszystkie cele Unii Europejskiej, tak jak zostały one zapisane.
I muszę tutaj zaakcentować jedną kwestię. To nie jest dzielenie się różnymi obciążeniami, tak jak to jest w przypadku energetyki. To wszystko tak naprawdę sprowadza się do motywacji poszczególnych państw członkowskich, dlatego że my nie sądzimy, aby zasadne było traktować jako dzielenie się obciążeniami to, że chcemy, aby dany kraj miał więcej studentów na uniwersytetach. Dziękuję bardzo.
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Teraz panowie senatorowie: Chróścikowski, Wyrowiński, Dobkowski.
Pan senator Chróścikowski. Proszę bardzo.
Senator Jerzy Chróścikowski:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Panie Przewodniczący, chciałbym powiedzieć kilka słów na temat rolnictwa, gdyż wspólna polityka rolna jest bardzo ważnym elementem wśród wszystkich polityk, można powiedzieć, Unii Europejskiej. Ale mamy pomysły na nowe wspólne polityki, takie jak polityka energetyczna. W związku z tym pytanie: jak Unia Europejska, Komisja Unii Europejskiej widzi utrzymanie tych wszystkich priorytetów przy coraz to niższych propozycjach budżetowych? Czy Komisja chce być żandarmem nieskutecznym, stwarzającym coraz więcej prawodawstwa, a coraz mniej instrumentów? Przecież bez finansów nie da się tym sterować. Czy zamierza to rozważać, prowadzić dyskusję na temat zwiększenia środków na zarządzanie, na zwalczanie kryzysów, czy też będziemy po prostu dryfować i tylko mówić, że będziemy żandarmem, ale nieskutecznym? Dużemu wolno, małemu - nie. Albo tego, kto jest niezbyt duży, tym bardziej się jeszcze dyskryminuje. A więc czy w tej sytuacji tworzenia nowych polityk, nowych działań, zamierza się znaleźć rozwiązania? Myślę szczególnie o wspólnej polityce rolnej, dlatego że nie można zostawić krajów, które weszły później, na płatnościach historycznych dla starej Piętnastki. A nowa Dwunastka, w tym nasze kraje...
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję, Panie Senatorze.
(Senator Jerzy Chróścikowski: ...zostają pozostawione bez tej możliwości.)
Dziękuję.
Przypominam, że pan komisarz będzie z nami do godziny 12.00. Chciałbym, żeby wszyscy mieli możliwość zadania pytania, w związku z tym proszę o zwięzłość i pytających, i odpowiadającego. A mamy jeszcze ośmiu pytających.
I teraz oddaję głos panu senatorowi Wyrowińskiemu.
Senator Jan Wyrowiński:
Panie Przewodniczący! Panie Marszałku!
Pierwsze pytanie. Czy nie uważa pan, że w obliczu tego największego kryzysu, jaki dotknął Unię Europejską, bo tak to jest oceniane, pozycja Komisji Europejskiej słabnie, dlatego że zasadnicze decyzje, które zapadły odnośnie do sposobu pomocy i wyjścia z sytuacji, zostały podjęte pomiędzy panią Merkel i panem prezydentem Sarkozy przy, że tak powiem, milczącej obojętności Londynu. Widzimy tutaj pewne przesunięcie sił. Czy Komisja Europejska ma świadomość tego, że ta sytuacja po prostu osłabia jej pozycję?
Drugie pytanie. Mówił pan, że trudno na poziomie globalnym dogadać się co do sposobów walki z kryzysem. Jak pan doskonale wie, Amerykanie, a w szczególności pan Volcker, zaproponowali bardzo restrykcyjne reguły gry na rynku finansowym, które w skrócie można opisać tym powiedzeniem "to big to fail", żeby to przezwyciężyć. Czy jest koordynacja w tych działaniach? Mówił pan o tym, że na G20 się podejmuje takie... Ale czy Komisja ma konkretne propozycje koordynacji tych działań, które podejmuje w tej materii i które podejmowała dosyć skutecznie w poprzednim roku, z działaniami na przykład amerykańskimi?
I trzecie pytanie. Chciałbym zapytać pana jako Słowaka, odnośnie do tego kraju, który jest panu najbliższy. I proszę teraz tak nie jako przewodniczący, tylko jako Słowak... Chodzi mi o to, jak państwo oceniacie to, że jesteście w eurozonie w tej chwili.
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Pan senator Dobkowski. Proszę uprzejmie.
Senator Wiesław Dobkowski:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Panie Komisarzu, Unia Europejska narzuciła limity emisji gazów cieplarnianych, w tym w szczególności dwutlenku węgla. Dla Polski, której energetyka oparta jest na węglu kamiennym i brunatnym, oznacza to znaczny wzrost kosztów produkcji energii. Jest to szczególnie ważne w dobie kryzysu. Jednocześnie w Polsce mamy dużą ilość kompleksów leśnych, najwięcej w Europie, są lasy państwowe, których nie ma w innych krajach Unii. A lasy te przecież pochłaniają dwutlenek węgla. Czy więc zastanawiano się, aby przy bilansie emisji dwutlenku węgla brać pod uwagę zarówno wielkość tej emisji, jak i zdolność pochłaniania tego gazu przez lasy? Bo brak takiego bilansu jest dla nas krzywdzący. I czy przewiduje się wprowadzenie limitów i odpowiednich opłat za produkcję odpadów radioaktywnych przez elektrownie jądrowe, tak aby zapewnić uczciwą konkurencję pomiędzy energetyką opartą na różnych paliwach? Dziękuję.
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Proszę uprzejmie, Panie Komisarzu.
Wiceprzewodniczący
Komisji Europejskiej
Maros Sefcovic:
Dziękuję.
Pierwsze pytanie dotyczyło budżetu wspólnej polityki rolnej, jak również wspólnej polityki energetycznej. Jeżeli chodzi o budżet, ja się oczywiście z państwem zgadzam. Zgadzam się tutaj w stu procentach. Właściwie sam przeszedłem takie bardzo ostre negocjacje dotyczące kolejnej perspektywy finansowej. One były tak bardzo złożone, bardzo skomplikowane, że jeden z premierów, który przewodził jednej z tych sesji negocjacyjnej powiedział, że nigdy nie powinniśmy tego powtarzać. Mam nadzieję, że tym razem będziemy troszeczkę bardziej pozytywnie wizjonerscy co do naszego podejścia do budżetu, nawet jeśli mam pełną świadomość, wziąwszy pod uwagę wszelkie ograniczenia fiskalne, że negocjacje będą procesem bardzo trudnym. Sądzę też, że jedno będziemy musieli zarzucić. Nie wiem, czy nam się to uda czy nie, ale będziemy musieli zaniechać takiego podejścia płatników i beneficjentów netto, dlatego, że gdy chodzi o rachunkowość, to wiemy, ile wnosimy do wspólnego budżetu oraz ile z niego otrzymujemy na zasadzie płatności na przykład na rzecz wspólnej polityki rolnej czy poprzez fundusze strukturalne. Ale nie zawsze jest obliczane, ile z tego korzysta cała Unia, ile korzystają z tego podmioty gospodarcze z krajów, które są płatnikami netto do budżetu i które są bardzo często bardzo rozwinięte, ani ile te firmy pozyskują poprzez kontrakty, poprzez inwestycje, które są czynione w nowym państwie, oraz jak w ogóle cała konkurencyjność Unii Europejskiej poprawia się z korzyścią dla wszystkich, jeśli te środki są wydatkowane właściwie. Dlatego też podkreślałem w moim wstępnym wystąpieniu, że chcielibyśmy przedstawić bardzo czytelny argument odnośnie do budżetu i bardzo solidnie go poprzeć, że jeśli wydaje się środki na poziomie Unii Europejskiej, to mamy więcej korzyści niż gdy to się dzieje na szczeblu narodowym, zwłaszcza w tych obszarach, gdzie wiemy, że uda nam się więcej osiągnąć współpracując. Obawiam się tylko, że znowu czeka nas bardzo trudna debata na temat tak zwanego Klubu 1% o tym, że ten udział powinien być wyższy niż 1% DNB. Oczywiście jako Komisja na początku przyszłego roku złożymy odpowiedni wniosek wobec nowej perspektywy finansowej. Będziemy realistyczni, ale jednocześnie ambitni. Będziemy chcieli podać cenę za każdy obszar, za każdą z inicjatywy, o które się do nas zwracają. My nie robimy przecież tego dla sztuki samej w sobie, tylko po prostu robimy to dla Europy. Oczywiście, że jak się coś robi dla całej Dwudziestki Siódemki, to ma jakąś cenę. Jestem przekonany, że pieniądze zainwestowane w Unię Europejską są inwestycją dobrą. Niestety negocjacje będą oczywiście bardzo trudne, będziemy chcieli mówić o budżetach i perspektywie finansowej także z parlamentami narodowymi. Ta dyskusja nie może być ograniczona tylko do Brukseli, ministrów finansów i rad finansowych. Myślę, że parlamenty krajowe powinny wiedzieć, z czym to się wiąże i jaka jest cena dobrze działającej Unii Europejskiej.
Jeżeli chodzi o wspólną politykę rolną, to mój młodszy ode mnie kolega, Dacian Ciolos, jest komisarzem niezwykle dynamicznym, świetnym fachowcem w dziedzinie rolnictwa. Pochodzi on z Rumunii, z nowego państwa członkowskiego, zatem znane mu są dobrze wszystkie różnice i rozbieżności pomiędzy starymi i nowymi państwami członkowskimi. Zdaje sobie przeto świetnie sprawę z niedostatków tego systemu, na przykład przekazywanie płatności bezpośredniej na podstawie historycznych danych, a w przypadku nowych państw członkowskich jest oczywiście zupełnie inna koncepcja. Tak że jestem przekonany, że on zajmie się kwestią reformowania wspólnej polityki rolnej. Odbywają się obecnie szerokie konsultacje społeczne i jestem pewien, że niedługo przekaże jakieś propozycje.
Gdy chodzi o wspólną politykę energetyczną, to muszę powiedzieć, że jest tu pewnego rodzaju pozytywna ewolucja. Jeżeli bowiem chcielibyśmy zbierać pieniądze na, powiedzmy, fundusz na transeuropejską sieć energetyczną jakieś dwa, trzy lata temu, to na pewno niczego byśmy nie osiągnęli. Trzeba było tych dwóch kryzysów gazowych, aby Europa przebudziła się, zobaczyła, że nasze sieci energetyczne są przestarzałe i jakich inwestycji trzeba do ich udoskonalenia. Polityka energetyczna była postrzegana, szczególnie przez państwa duże, jako kwestia narodowa: trzeba się o to zatroszczyć w ramach własnych pieniędzy, dlaczego mielibyśmy inwestować w ten obszar na szczeblu europejskim. Ale myślę, że bardzo wyraźnie widać, że jesteśmy od siebie wzajemnie zależni i moglibyśmy dużo zaoszczędzić dzięki takiej polityce, bo jako zbiorczy kupiec moglibyśmy stać się ważnym uczestnikiem rynku i można by było połączyć nasze zamówienia, więc na pewno udałoby się nam uzyskać lepsze warunki niż wtedy, gdy próbujemy załatwić wszystko indywidualnie. Myślę więc, że ta ewolucja jest pozytywna, aczkolwiek opracowanie wspólnej polityki energetycznej jeszcze trochę potrwa.
Widzę, że jest pan ekspertem, jeżeli chodzi o relacje międzyinstytucjonalne, którego zajmuje kwestia miejsca i kompetencji Komisji Europejskiej. Prawda jest taka, że teraz jest zupełnie nowy pejzaż instytucjonalny w Brukseli. W tej jakże ważnej grze pojawili się nowi gracze. Jest bardzo silna Rada Europejska, składającą się z głów państw i szefów rządów, która po raz pierwszy ma swojego stałego przewodniczącego, która ma także własny budżet, która na mocy traktatu oficjalnie stała się instytucją, która ma także bardzo bogatą agendę. Ona jest pod wodzą nowych przewodniczących, którzy zajmowali się ratowaniem Europy i ratowaniem Grecji i już w tym roku musieli odbyć bardzo wiele spotkań. A premierzy to ludzie o wielkiej władzy, przyzwyczajeni do decydowania o bardzo wielu ważkich sprawach. Według nas taka mniejsza Rada Europejska, składająca się tylko z premierów czy prezydentów, bez innych ministrów, jest organem dużo bardziej kolegialnym i bezpośrednim. I to jest formuła, która zdaje się spotykać z przychylnością wszystkich. To jest ta dobra strona. Pewną wadą jest jednak to, że premierom bardzo podoba się takie podejście międzyrządowe, jeśli chodzi o funkcjonowanie Rady Europejskiej. W tym kontekście zwykle mówię, że dla Unii Europejskiej i jej przyszłości liczy się nie tylko to, jakie decyzje podejmujemy, ale i to, w jaki sposób są one podejmowane, to, czy wszyscy jesteśmy częścią tego procesu, czy po prostu postawiono nas przed faktem dokonanym i musieliśmy coś zaakceptować. To jest bardzo ważne dla całej kultury europejskiej i atmosfery panującej w Europie - a więc nie tylko co, ale także jak - i powinniśmy sobie o tym czasami przypominać.
Z drugiej zaś strony jest nowy silny Parlament Europejski, który właściwie chyba najwięcej skorzystał na traktacie lizbońskim. W chwili obecnej ponad 90% całego ustawodawstwa jest podejmowane na zasadzie kodecyzyji, czyli z pełnym zaangażowaniem Parlamentu. Jest to równoważny partner Rady Europejskiej, szczególnie jeżeli chodzi o ustawodawstwo i kwestie finansowe. Zresztą dla Parlamentu Europejskiego kwestie wspólnotowe są najważniejsze.
Oprócz tego pojawili się inni nowi bardzo ważni gracze, nastąpiło mianowicie zaangażowanie w te procesy parlamentów narodowych dzięki mechanizmowi kontroli zasady pomocniczości. Ten proces się nasila, zobaczymy, w jaki sposób w przyszłości parlamenty narodowe będą wpływać na kształt procesu legislacyjnego.
Pojawiła się tutaj jeszcze jedna kwestia, o której dotąd nie mówiliśmy, mianowicie inicjatywa obywatelska. Jeżeli obywatele zbiorą milion podpisów, to mogą wpływać na agendę Unii Europejskiej. Jest to nowy instrument, który - jestem tego pewien - zostanie przyjęty w tym roku, a już widzimy wielkie zainteresowanie nim społeczeństwa obywatelskiego, organizacji pozarządowych, a nawet partii politycznych. Wszyscy chcą korzystać z tego instrumentu, aby móc przedstawiać swoje wnioski i wpływać na agendę europejską.
Tak więc jest bardzo wielu nowych graczy, a w środku tego wszystkiego znajduje się Komisja Europejska. Czasami, a to dlatego, że jestem odpowiedzialny właśnie za kwestie międzyinstytucjonalne, jestem krytykowany przez Parlament Europejski, że jestem zbyt blisko Rady, z kolei Rada mnie krytykuje, że jestem za blisko Parlamentu, czyli zdaje się, że jestem w idealnym miejscu. W tym momencie jesteśmy w trakcie opracowywania nowej mapy wpływów politycznych.
Co według mnie powinna zrobić Komisja Europejska? Powinniśmy zrobić to, w czym jesteśmy najlepsi. Jesteśmy najlepsi w udzielaniu wsparcia technicznego i dostarczaniu rozwiązań. Jesteśmy jedyną instytucją w Europie, która może dać państwom członkowskim perspektywę ogólnoeuropejską. Jesteśmy w stanie działać bardzo szybko, co zademonstrowaliśmy podczas ostatniego kryzysu fiskalnego, i jako jedyni posiadamy prawo inicjatywy ustawodawczej. Mamy więc w ręku bardzo skuteczne narzędzie, którego strzeżemy jak oka w głowie, ponieważ można mieć różnego rodzaju grupy zadaniowe, różnego rodzaju komisje i być w różnych konfiguracjach, ale tylko my możemy zgłaszać te inicjatywy ustawodawcze, dzięki czemu zajmujemy się propozycjami wspólnotowymi, ogólnoeuropejskimi i staramy się robić to w takim zakresie, w jakim to tylko możliwe.
Kiedy porównuję atmosferę... To było szczególnie odczuwalne wtedy, kiedy rozmawialiśmy o Europejskiej Służbie Działań Zewnętrznych i kiedy proponowaliśmy zmiany zmierzające do tego, aby rola Komisji była stosownie odzwierciedlana także w funkcjonowaniu tych służb. Otrzymaliśmy wtedy wsparcie tylko jednego państwa europejskiego, co świadczy o tym, że nie jesteśmy zbyt popularną instytucją wśród państw członkowskich. Przeżywamy pewne trudności. Ponadto państwa członkowskie, szczególnie te średniej wielkości i mniejsze, muszą zastanowić się, w jaki sposób ich interes będzie najlepiej realizowany. Moim zdaniem stanie się tak dzięki poszanowaniu metody wspólnotowej, poszanowaniu podziału ról i zadań. Jak mówiłem, prawdopodobnie będzie musiało minąć trochę czasu, zanim ta nowa struktura się ustabilizuje. A mogę państwa zapewnić, że dla nas bardzo istotne jest to ważne miejsce zajmowane w tej strukturze przez Komisję Europejską, która jest siłą napędową integracji, inicjatorem procesów ustawodawczych, a jednocześnie strażnikiem traktatów i Unii Europejskiej. Będziemy starali się zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby ten stan zachować.
Jeżeli chodzi o gazy cieplarniane, to wiem, że jest to kwestia, która jest bliska Polsce. Muszę powiedzieć, że macie państwo świetnych i twardych negocjatorów, którzy bardzo jasno precyzują wasze stanowisko. Obecnie chyba wszystkie osoby w Unii Europejskiej zajmujące się kwestiami energetycznymi czy środowiskowymi są świadome tego, jak ważny jest w Polsce sektor przemysłu węglowego i jak ważne są ograniczenia, jakie macie w tym obszarze. Komisja Europejska bardzo ostrożnie podeszła do tego, w jaki sposób winny być wypełniane zobowiązania narzucone przez Radę Europejską, i przedstawiła analizy dotyczące tego, czy powinniśmy przejść z ograniczenia, jeśli chodzi o emisję CO2, wynoszącego 20% w roku 2020 do ograniczenia wynoszącego 30%. Według mnie komunikat był bardzo jasny: w tej ciężkiej sytuacji byłoby to zbyt trudne zadanie, chociażby z finansowego punktu widzenia, a poza tym nie możemy dokonać tego w samotności. Jeśli nie będzie udziału w tym naszych partnerów międzynarodowych, takich jak Chiny czy Indie, to nawet gdybyśmy zredukowali naszą emisję do zera, nie odnieślibyśmy takiego efektu, jakiego byśmy oczekiwali. Wydaje mi się, że ta redukcja emisji CO2 powinna być postrzegana nie tylko w kategoriach robienia czegoś dobrego dla Europy, ale także jako próba modernizacji przemysłu, który mógłby stać się mniej zależny od zasobów albo też bardziej efektywnie wykorzystywać zasoby, czyli zużywać mniej energii przy tym samym poziomie produkcji. Dzięki temu nasz przemysł mógłby stać się bardziej konkurencyjny. Dlatego Komisja popiera to rozwiązanie.
Jeżeli chodzi o lasy i możliwość offsetu, to wiem, że istnieje taka możliwość, ale nie mogę przedstawić państwu żadnych szczegółów, bo to jest kwestia bardzo specyficzna. Jednak wiem, że gdy zajmujemy się handlem emisjami CO2, gdy sprzedajemy czy kupujemy, istnieje wiele różnych programów, dzięki którym możemy zrekompensować utratę części produkcji, także poprzez wspieranie tego, co dotyczy lasów, oraz różnego rodzaju programy mające na celu ochronę środowiska. Dziękuję bardzo.
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję, Panie Komisarzu.
Pan senator Iwan, proszę bardzo.
Senator Stanisław Iwan:
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
Panie Przewodniczący, chcę kontynuować ten wątek, który był poruszany przed chwilą, ale w takim trochę szerszym kontekście. Mianowicie wszyscy wiemy, jesteśmy o tym przekonani, że jednolita, wspólna Unia ma szansę konkurować na rynku globalnym, ma szansę osiągać sukcesy. Ale było już tutaj dzisiaj sygnalizowane w wystąpieniach moich kolegów, że są takie zjawiska, które wzbudzają niepokój z powodu możliwości powstania tego, co się nazywa różnymi prędkościami. Chodzi o to, że istnieją grupy państw, które w pewnych obszarach są silniejsze albo słabsze, z różnych przyczyn, od ekonomicznych począwszy, na technologiach, na zasobach itd skończywszy. W związku z tym chciałbym prosić pana przewodniczącego o opinię właśnie odnośnie do tego niebezpieczeństwa zaistnienia różnych prędkości rozwoju, tych różnic pomiędzy poszczególnymi państwami.
Nawiązując do tego pakietu klimatyczno-energetycznego, chcę zapytać o taką sprawę. Te mechanizmy, o których pan tutaj przed chwilą mówił, są... Panie Marszałku, jak mi pan tak będzie pokazywał, to... Ja się nie mogę skupić i formułować tego, co mam do powiedzenia. (Wesołość na sali) Chcę o to zapytać, bo te mechanizmy zaprojektowane w Unii też finansowo nie grają. Część środków uzyskiwanych ze sprzedaży CO2 mamy kierować na przykład na rozwój, restrukturyzację energetyki. Ale wiadomo, że w tej chwili, w kryzysie, kiedy obniżone jest zapotrzebowanie na energię, te tony są bardzo tanie, one mało kosztują, w związku z tym tych pieniędzy też jest mniej.
I jeszcze trzecie, tylko jedno pytanie... Może pytanie, a może uwaga. Mówimy tutaj o tym, że Unia się starzeje, że jest mała dzietność itd., itd. Był pan uprzejmy powiedzieć, że sprawy społeczne należą poszczególnych do krajów. I bardzo dobrze. Ale mnie brakuje w tych wszystkich dokumentach tego, żeby tam gdzieś było hasło: polityka prorodzinna. Bo jak w Unii będzie polityka prorodzinna, to będzie również wzrastała dzietność. Tak mi się przynajmniej wydaje. Dziękuję.
(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Marek Ziółkowski)
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Proszę o pytania pana senatora Bendera.
Proszę bardzo.
Senator Ryszard Bender:
Panie Przewodniczący, Szanowny Panie Sefcovic - Nasz Sąsiedzie ze Słowacji!
Słowacja jest bardzo bliska Polakom.
Chciałbym zadać pytanie dotyczące budżetu Unii Europejskiej. Czy daje on możliwość finansowego wspierania nowych podmiotów pozarządowych, aktywnych w obszarze kultury, między innymi także instytucji o korzeniach religijnych? W Polsce jest wiele tego rodzaju instytucji, przykład wydawnictwa, czasopisma, stacje radiowe i telewizyjne oraz portale internetowe, które są prowadzone przez parafie, zakony religijne i organizacje religijne. Czy te instytucje mogą liczyć na to, że nie będą dyskryminowane w stosunku do innych grup?
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
I teraz ja chciałbym zadać pytanie, ponieważ jestem na liście.
Ostatnio bardzo wiele mówiono o nadchodzącym zagrożeniu, o tym, że Unia Europejska może się podzielić, że mogą powstać właśnie te obszary dwóch prędkości - centrum, dające sobie radę, i peryferie, które pozostają w tyle. Czy jest to zagrożenie realne? Jeżeli tak, to w jakich obszarach? Co można by zrobić, aby zapobiec takiej sytuacji? Sam pan twierdził, że zapobieganie jest lepsze niż naprawianie, dlatego dobrze byłoby wiedzieć, jak temu zapobiec.
Proszę teraz o odpowiedzi na te trzy pytania.
Wiceprzewodniczący
Komisji Europejskiej
Maros Sefcovic:
Dziękuję bardzo.
Zdałem sobie sprawę z tego, że zapomniałem powiedzieć, jak Słowacy czują się w strefie euro. Muszę powiedzieć, że w zeszłym roku, przez cały zeszły rok, kiedy to przystąpiliśmy do strefy euro, byliśmy z tego niezwykle dumni. To było wielkie osiągnięcie, udało nam się niejako przełamać taką barierę psychologiczną, jako że byliśmy pierwszym krajem z tego naprawdę postsowieckiego bloku, który przystąpił do strefy euro, bo jeżeli mówimy o Cyprze, Malcie czy Słowenii, to są to inne sytuacje. W ciągu ostatniego roku euro pomogło nam, było taką bardzo silną ochronną tarczą, jeśli chodzi o turbulencje dotyczące wymiany walutowej, a szczególnie turbulencje, które dotknęły państwa o słabych walutach. Myśmy mieli sytuację stabilną, silną walutę, depozyty naszych obywateli w bankach były bezpieczne i nie traciły na wartości. Społeczność biznesowa była zadowolona, że może dokonywać planowania w stabilnej sytuacji, że nie trzeba tworzyć specjalnych działów dla celów obliczania fluktuacji kursów walutowych, że nie trzeba było uwzględniać takich ryzyk w biznesplanach. Było to też znacznie łatwiejsze dla firm za granicą. Ja nie mam tutaj konkretnych liczb, ale mogę powiedzieć, że na pewno przystąpienie do strefy euro pozwoliło nam przyciągnąć nowych inwestorów pomimo kryzysu gospodarczego, załamania gospodarczego.
W tym roku, kiedy nastąpił ten gwałtowny kryzys zadłużenia państwowego... Cóż, jak państwo wiedzą, mieliśmy kampanię przedwyborczą, akurat w sobotę są wybory, i w kampanii wyborczej ta kwestia, szczególnie kwestia Grecji, była często podkreślana przez różnych przedstawicieli świata politycznego. Zadawano pytanie, w jaki sposób my mamy wspierać na przykład Greków, których emerytury są niejednokrotnie dziesięciokrotnie wyższe od naszych. Oczywiście trudno było odpowiedzieć na to pytanie. Wydaje mi się, że trzeba tutaj przyjąć dwie perspektywy. Po pierwsze, Unia Europejska kieruje się zestawem wartości i jedną z tych podstawowych wartości jest solidarność. Jeżeli któreś z państw znajduje się w kłopocie, to reszta powinna temu państwu pomóc, nawet jeżeli jest oczywiste, że ten problem jest wynikiem nieodpowiedzialnego działania byłych rządów. Po wtóre, co jest nawet ważniejsze, by odpowiedzieć, dlaczego powinniśmy byli interweniować, jeżeli nie rozwiązalibyśmy tej sytuacji w Grecji, to mogło by to mieć wpływ na całą strefę euro, na całą Unię Europejską, mogłoby wywołać cykl kolejnych negatywnych zjawisk gospodarczych, prowadzących do kryzysu. Miałoby to negatywne konsekwencje dla gospodarki całej Europy. Pamiętajmy, że bardzo trudno było na przykład przewidzieć, co mógłby zrobić upadek jednego banku, jaki wpływ mogło to mieć na cały system. Bardzo trudno jest więc wyobrazić sobie... Chociaż właściwie nie jest trudno, tylko że nie mamy pojęcia, jakie konsekwencje mógłby mieć upadek jednego państwa, nie banku. To była decyzja, że musimy znaleźć rozwiązanie, które zostało w końcu przyjęte, była oparta na wartościach, była to też decyzja czysto ekonomiczna. Dla państw członkowskich strefy euro była to kwestia trudna, bo trzeba było, po pierwsze, podjąć decyzję o bezpośrednim udzieleniu pomocy, pamiętając, że te pieniądze to nie prezent, a kredyt o wysokim oprocentowaniu, a po drugie, trzeba jeszcze było wygospodarować stosowne gwarancje na wypadek potencjalnych problemów. Dyskusje w parlamentach były bardzo trudne, ale koniec końców nie ulegało wątpliwości, że to jest jedyne rozwiązanie, jakie możemy przyjąć i że jednocześnie musimy przyjąć cały ten zestaw działań, aby zapobiec kryzysowi w przyszłości.
Słowacja jak dotąd nadal jest bardzo proeuropejska, tak jak Polska. Myślę, że jesteśmy dwoma najbardziej proeuropejskimi krajami w UE. Jesteśmy niezwykle zadowoleni z euro, które dało nam wielką stabilność i solidność. Nie cieszy nas oczywiście kryzys i działania, które musieliśmy podjąć, ale myślę, że ta sytuacja kryzysowa miała też taką jedną bardzo ważną konsekwencję w moim kraju, mianowicie to, że zmieniło się nasze postrzeganie deficytu publicznego. Gdyby ta debata była rok temu, prawdopodobnie nikt nie potraktowałby tego tak serio, jak to ma miejsce obecnie. Myślę, że to będzie odpowiednio odzwierciedlone w działaniach nowego rządu w Słowacji.
Teraz kwestia zjawiska różnych prędkości. Być może słyszeliście państwo o pojęciu variable geometry w kontekście Unii Europejskiej. Musimy sobie szczerze powiedzieć, że to zróżnicowanie do pewnego stopnia istnieje, ponieważ różne państwa, w innej liczbie są w strefie Schengen, a w innej - w strefie euro, a teraz jeszcze po raz pierwszy będziemy korzystali z tak zwanej zasady wzmocnionej współpracy, w ramach której jedenaście, jak dotychczas, państw członkowskich rozważa przyjęcie wspólnych rozwiązań prawnych w kwestii rozwodów, przez co powstanie nowa grupa. A więc nie sądzę, że możemy tego zjawiska całkowicie uniknąć, ponieważ niektóre kwestie są tak politycznie drażliwe dla pewnych państw członkowskich, że trudno jest im przystępować do większych liczebnie grup porozumień. Będziemy więc do pewnego stopnia mieć do czynienia z tym zróżnicowaniem, z variable geometry. Ważne jest jednak, abyśmy pamiętali, iż nie powinno to powodować poczucia, że Unia Europejska jest podzielona, że jest jakieś mocno rozwijające się jądro i jakieś peryferie, bo to by miało negatywny wpływ na relacje z tymi państwami, które mogłyby poczuć się wykluczone albo nietraktowane serio.
Co będzie się działo teraz, w tym nadchodzącym okresie? Myślę, że możemy spodziewać się bardzo przejrzystej, zwiększonej współpracy w strefie euro, w zakresie zagadnień gospodarczych. Bardzo ważne będzie to, abyśmy zobaczyli, w jaki sposób państwa członkowskie chciałyby być związane z tym zestawem działań, trudnych, wymagających poświęceń i podjęcia obowiązków wynikających ze wzmocnionej współpracy w strefie euro. A skoro mówimy o wzmożonej współpracy w ramach strefy euro, to na pewno będziemy chcieli, aby do tej strefy przystąpiło jak najwięcej państw członkowskich Unii, aby pokazać, że jest to wspólny projekt całej Unii Europejskiej, a nie koncepcja dotycząca strefy euro. I wówczas zobaczymy, czy możemy odnieść sukces. I to byłaby moja odpowiedź na zjawisko variable geometry, na różne prędkości, jeżeli chodzi o sferę polityczną.
Jeżeli chodzi o rozwój gospodarczy, to nie ulega wątpliwości, że Europa jest obszarem niezwykle zróżnicowanym. Widzimy to bardzo wyraźnie w Polsce, widzimy to w moim kraju, widzimy w Rumunii. Są regiony, które plasują się powyżej poziomu Unii Europejskiej, ale są też regiony, które należą do najbiedniejszych w całej Europie. Jeżeli przyjrzymy się sytuacji bliżej, to zobaczymy, że w państwach Unii Europejskiej też takie sytuacje występują. Dlatego bardzo ważne byłoby dla nas wszystkich to, abyśmy utrzymali w przyszłości politykę spójności i sprawili, by była ona bardziej efektywna, lepiej skoncentrowana, lepiej wdrażana, uproszczona, w mniejszym stopniu złożona, bardziej obecna we wszystkich naszych działaniach. Uważam bowiem, że polityka spójności nie dotyczy tylko tych regionów, które są poniżej średniej i które czerpią z tej polityki korzyści, ale dotyczy całej Unii, która też na tym korzysta. Bo my jako cała Unia stajemy się przez to bardziej konkurencyjni, oferujemy nowe możliwości biznesowe i inwestycyjne również dla firm o ustalonej pozycji, z dobrze prosperujących regionów. Dlatego sądzę, że ważne jest, by polityka spójności przezwyciężyła takiego rodzaju różnice na tle gospodarczym. Jest to coś, o czym powinniśmy pamiętać i powinniśmy odrzucać wszelkie próby zmiany tej polityki prowadzące do tego, że nie spełniałaby ona celu wprowadzenia wszystkich regionów w Europie na jak najbardziej korzystny, a w przyszłości może i wspólny poziom.
Kwestia budżetu i organizacji pozarządowych. To było bardzo konkretne pytanie, ale moja odpowiedź będzie taka: wiem, że Komisja bardzo silnie wspiera z budżetu społeczeństwo obywatelskie, wiem też, że wiele organizacji pozarządowych jest wspieranych. Nie mam tu jednak konkretnych odpowiedzi. Nie chcę przez to powiedzieć, że nie wspieramy tych wspominanych organizacji pozarządowych, ale, szczerze mówiąc, nie znam w tej kwestii danych. Nie ulega wątpliwości, że organizacje pozarządowe, będące reprezentacją społeczeństwa obywatelskiego, są wspierane, ale nie znam konkretnych liczb. Spotkałem się jednak ostatnio, w ubiegłym tygodniu, z członkami komitetu o nazwie COMECE, w którym religijni reprezentanci pracują wspólnie w Brukseli, zresztą na czele tej delegacji stoi przedstawiciel Polski, polski ksiądz. Muszę powiedzieć, że te organizacje religijne są wyraźnie obecne w Brukseli, robią też bardzo wiele dobrego. Może państwo wiecie, że organizacje religijne i kościoły po raz pierwszy otrzymały w traktacie lizbońskim swój własny, specjalny artykuł dotyczący dialogu pomiędzy instytucjami europejskimi a kościołami. To jest sytuacja bez precedensu. Czyli mamy nawet jakąś podstawę instytucjonalną dla tego dialogu. Mogę pana zapewnić, że przedstawiciele kościołów, organizacji religijnych korzystają z możliwości wsparcia. Jeżeli byłaby jakaś konkretna prośba, na przykład taka lub inna organizacja szuka takiego wsparcia, jakie otrzymują organizacje pozarządowe, to po prostu proszę przysłać mi to, sprawdzimy, co jest możliwe, i z pewnością dam panu odpowiedź.
(Senator Ryszard Bender: Czy jest możliwe, by otrzymać to...)
Tak, jest specjalna linia budżetowa na wspieranie organizacji pozarządowych, ale nie jestem w stanie powiedzieć, jakie są tam sumy. Wiem jednak, że wiele takich organizacji jest w ten sposób wspieranych.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję bardzo.
Teraz chciałbym pana zapytać: czy musi pan wyjść w samo południe, czy jest takie ograniczenie czasowe, czy też mógłby pan poświęcić nam ze swego cennego czasu jeszcze parę dodatkowych minut, by z nami zostać?
(Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Maros Sefcovic: Widzę, że jest jeszcze sporo nazwisk na liście...)
Są jeszcze cztery nazwiska. Ile ma pan czasu, ile minut? Dwadzieścia? Czy do dwadzieścia po...?
(Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Maros Sefcovic: To zależy od przewodniczącego Senatu...)
Teraz ja jestem przewodniczącym prowadzącym obrady w Senacie, więc...
(Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Maros Sefcovic: A więc teraz to zależy od pana. Zdaje się, że w Sejmie mam być o 12.30. Wy w telegraficznym skrócie i ja w telegraficznym skrócie...)
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dobrze. Dziękuję bardzo.
Proszę państwa, zatem odczytam listę pytających, bo chciałbym zamknąć listę. Są to państwo senatorowie: Arciszewska-Mielewczyk, Jurcewicz, Szewiński, Andrzejewski. I na tym zamykamy listę, tak?
(Głos z sali: Tak, zamykamy.)
To w takim razie będą te cztery pytania.
A więc otrzymałby pan jeszcze cztery pytania i może byłby pan w stanie odpowiedzieć.
(Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Maros Sefcovic: Mam taką nadzieję.)
Proszę bardzo, Pani Senator.
Senator
Dorota Arciszewska-Mielewczyk:
Dziękuję bardzo.
Dużo więcej niż cztery.
Panie Wiceprzewodniczący, bardzo się cieszę, że można panu zadać parę pytań. Szczerze mówiąc, bardzo podoba mi się pana odpowiedź. Mam nadzieję, że jeszcze będzie okazja porozmawiać w węższym gronie.
Mam trzy pytania w związku z tym, że... Moi koledzy lubią takie wypowiedzi na forum publicznym. Zadam więc trzy pytania. Ponieważ jesteśmy w Polsce, chciałabym pana zapytać o kwestie naszych problemów.
Mianowicie mówi się teraz o tworzeniu obywatelskiej Europy, o Europejskiej Konwencji Praw Człowieka w celu lepszego przestrzegania praw podstawowych w całej Europie. Czy znany jest panu, Komisji Europejskiej, raport naszej komisji petycji z poprzedniej kadencji parlamentu, raport dotyczący Jugendamtów działających w Republice Federalnej Niemiec? Dotyczył on traktowania dzieci francuskich, austriackich, niemieckich i polskich - tych w bodajże największym stopniu... Odniósł się on również do raportu Organizacji Narodów Zjednoczonych, w którym stwierdzono, że ta wspomniana organizacja, która powstała w 1936 r., łamie prawa człowieka, przekracza swoje kompetencje, bo dzieci odbierane są rodzicom itd., itd. Czy ten raport jest znany, czy zostały z niego wyciągnięte jakieś wnioski, czy przyjęliście państwo jakieś rozwiązania i czy raport ten będzie podlegał debacie w Parlamencie Europejskim?
Drugie pytanie. Czy znany jest panu problem komitetu czy też pewnej komisji - przepraszam, ale nie pamiętam jej nazwy - która działa w ramach Parlamentu Europejskiego i zajmuje się sprawami mniejszości narodowych? Otóż polska mniejszość narodowa w Niemczech, która współpracuje z innymi organizacjami reprezentującymi mniejszości narodowe w Unii Europejskiej, domagała się przywrócenia statusu mniejszości w Republice Federalnej Niemiec - co jej się zresztą należy, ponieważ meandry II wojny światowej i ówczesne fakty spowodowały, że pewna ciągłość prawna związana z odebraniem jej tych przywilejów obowiązuje do dzisiaj. Czy znany jest panu w ogóle problem mniejszości w Europie, a także problem w kontekście naszej mniejszości w Niemczech?
Trzecia sprawa. Mówimy o obywatelach, o współpracy z krajami otaczającymi Europę, uczymy ich demokracji, niejako podwyższania poziomu myślenia et cetera. Jak pan by się do tego ustosunkował i kiedy w końcu będzie jakaś reakcja na odpowiednim poziomie w sprawie traktowania Polaków na Białorusi? Dlaczego jest to nadal temat tabu? Ja rozumiem łagodny język i dialog z krajami Wschodu, ale nie może być tak, że my cały czas dostajemy kijem i jednak ujawnia się niemoc Unii Europejskiej w podejmowaniu decyzji, wyrażaniu kategorycznych zdań czy podejmowaniu decyzji dotyczących tych, którzy ewidentnie łamią prawa naszych obywateli. Nie wiem, kto zalicza nas do pierwszej kategorii, drugiej kategorii w Unii Europejskiej, jak to jest dzielone, ale my odczuwamy brak poparcia w kwestii rozwiązania tego problemu. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Pan senator Jurcewicz, proszę bardzo.
Senator Stanisław Jurcewicz:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Szanowny Panie Komisarzu!
Niewątpliwie wpływ na osiągnięcie celów strategii UE 2020 będzie miał rynek wewnętrzny, możliwość zwiększenia PKB. I mam konkretne pytania dotyczące tej sprawy.
Czy, a jeśli tak, to w jakim czasie, należy oczekiwać pełnego wdrożenia na przykład dyrektywy o usługach, która niewątpliwie będzie miała wpływ na potencjał tego rynku i jego możliwości?
Za jaką harmonizacją pan czy też Komisja Europejska się opowiada? Mam na myśli harmonizację maksymalną albo mieszaną. Bo to też będzie miało zdecydowany wpływ na to w kontekście obowiązujących praw krajowych, gdyż tu są duże różnice zdań.
Bardzo się cieszę, że przyjęta jest ambitna europejska Agenda Cyfrowa mówiąca o tym, że każdy mieszkaniec będzie posiadał szybki i bardzo szybki internet. Jak pan ocenia, czy środki strukturalne, które są na to przeznaczone, środki pomocowe będą wystarczające, aby zrealizować tak ambitny plan i osiągnąć ten cel? Dziękuję.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję.
Pan senator Szewiński, proszę bardzo.
Senator Andrzej Szewiński:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Przede wszystkim chciałbym pogratulować panu wystąpienia i powiedzieć, że bardzo cenię pana pracę.
Chcę zapytać, jak pan postrzega możliwość wysłania sił EUFOR do Afganistanu w celu wsparcia działalności pokojowej w tym regionie świata. Co prawda obecnie nie ma zimnej wojny, ale jesteśmy zagrożeni terroryzmem.
Czy mógłby pan powiedzieć, w jaki sposób można stworzyć skuteczną politykę dotyczącą systemu bezpieczeństwa europejskiego?
Ostatnie pytanie: dlaczego nie ma jednej wspólnej polityki energetycznej w Unii Europejskiej i dlaczego kraje nie mówią jednym głosem, kiedy negocjują na przykład z Rosją? Państwa dzielą się na dwie grupy: te, które potrzebują gazu, i te, które mówią o wartościach. Czy nie uważa pan, że Unia Europejska potrzebuje i gazu, i wartości?
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.
Senator Piotr Andrzejewski:
Dziękuję bardzo za przybycie. Jesteśmy niezwykle szczęśliwi z tego powodu.
Jaki jest pogląd pana ministra na ograniczenie mocy prawodawstwa unijnego przez zasadę nienaruszalności konstytucji kraju członkowskiego? Myślę tu o Polsce. Dotyczy to szczególnie przejmowania kompetencji dzielonych między kraje członkowskie i Unię. I czy należy uwzględniać zawarty w naszej konstytucji priorytet wyprzedzający, który oznacza, że najpierw my musimy podjąć decyzję, nasz parlament, decyzję nie konsultacyjną, ale o przekazania tych kompetencji dzielonych, zanim zostanie to dokonane na mocy decyzji Unii podejmowanej w procedurze, powiedzmy, nawet uproszczonej czy zwykłej? Jakie jest pana zdanie na ten temat? Jak dalece możemy liczyć na instytucję, którą Unia wprowadza? Chodzi o zmianę instytucjonalną w dziedzinie pieniężnej, ale wydaje się, że w tym kontekście jest ona istotna. Mianowicie decyzje w tym zakresie wchodzą w życie dopiero po ich zatwierdzeniu przez państwa członkowskie zgodnie z ich odpowiednimi wymogami konstytucyjnymi. To się łączy. W związku z tym jest to problem uzależnienia mocy obowiązującej od zatwierdzenia tego przez państwo członkowskie zgodnie z jego wymogami konstytucyjnymi. Czy ta zasada może dotyczyć również przejmowania przez Unię kompetencji dzielonych?
57. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu