56. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu


 

Do spisu treści

Senator Barbara Borys-Damięcka:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Marszałek Senatu w dniu 7 kwietnia 2010 r. skierował do Komisji Kultury i Środków Przekazu sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z działalności w 2009 r. wraz z informacją o podstawowych problemach radiofonii i telewizji w roku 2009. To jest druk nr 842 i obowiązujący po posiedzeniu komisji druk nr 842S.

W dniu 25 maja 2010 r. na zwołanym przez przewodniczącego posiedzeniu komisji, po jednogłośnej akceptacji, podjęto decyzję o wyłączeniu z porządku posiedzenia punktu drugiego: finansowanie misji publicznej Polskiego Radia i Telewizji Polskiej w świetle orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego i przeniesieniu go na kolejne posiedzenie.

Po wysłuchaniu informacji członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i po przeprowadzeniu dyskusji na posiedzeniu w dniu 25 maja 2010 r. oraz po przeprowadzeniu głosowania komisja wnosi o odrzucenie sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z działalności w 2009 r. wraz z informacją o podstawowych problemach radiofonii i telewizji w roku 2009.

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Czy to wszystko?

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Tak.)

Dziękuję bardzo.

(Senator Piotr Andrzejewski: W trybie art. 51...)

Zaraz, chwileczkę...

(Senator Piotr Andrzejewski: ...w związku z art. 48 proszę o udzielenie mi głosu poza porządkiem obrad.)

Ale co? Wniosek formalny?

(Senator Piotr Andrzejewski: Chodzi o sprostowanie nieścisłej wypowiedzi w sprawozdaniu.)

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Piotr Andrzejewski:

Na podstawie art. 51 jako przewodniczący komisji, która opracowywała sprawozdanie, stwierdzam, iż niezgodne z rzeczywistością jest powiedzenie, że komisja po przeprowadzeniu dyskusji... Albowiem były fazy zadawania pytań, a później była faza dyskusji. Pani senator sprawozdawca w fazie zadawania pytań ustosunkowała się do sprawozdania w sposób negatywny, zajęła stanowisko i jeszcze zanim przeszliśmy do dyskusji wniosła o przyjęcie wniosku o zaniechanie dyskusji, poza jej głosem oczywiście. Większość komisji, złożona z członków Platformy Obywatelskiej, ten wniosek przyjęła. W związku z tym niezgodne z rzeczywistością jest stwierdzenie: komisja po przeprowadzeniu dyskusji. Na pewno w sposób bardzo wyczerpujący, przez ponad cztery godziny, zadawaliśmy pytania przewodniczącemu...

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Sześć.)

Słucham?

(Senator Barbara Borys-Damięcka: W sumie sześć godzin.)

Nawet sześć. Tak, to potwierdzam. Bardzo wyczerpujące były pytania dotyczące treści sprawozdania, one wyczerpywały w zasadzie te kwestie, które znajdowały się w sprawozdaniu. Ale to nie była faza dyskusji, bo komisja wyraźnie przegłosowała sprawę zaniechania dyskusji. I to chciałem dodać jako sprostowanie.

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję bardzo.

Czy pani...

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Czy mogę?)

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Barbara Borys-Damięcka:

Odczytałam sprawozdanie, którego treść przedstawił pan przewodniczący komisji i podpisał je. W treści, którą pan podpisał i przekazał jako druk nr 842S, było to sformułowanie, które ja przeczytałam. Ono brzmi: "Po wysłuchaniu informacji członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz po przeprowadzeniu dyskusji na posiedzeniu w dniu 25 maja 2010 r. Komisja przedstawia projekt uchwały Senatu, w którym wnosi o odrzucenie Sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z działalności w 2009 roku wraz z informacją o podstawowych problemach radiofonii i telewizji w 2009 roku. Przewodniczący Komisji Kultury i Środków Przekazu Piotr Łukasz Andrzejewski".

(Głos z sali: Brawo!) (Oklaski)

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję.

(Senator Piotr Andrzejewski: Bardzo dziękuję pani senator, że uzasadniła dodatkowo moje sprostowanie...)

Dobrze. Dziękuję bardzo... Przepraszam, może przejdźmy...

(Senator Piotr Andrzejewski: ...bo ta treść wymagała sprostowania. Dziękuję.)

...w tej chwili do debaty.

W tej chwili otwieram debatę.

Jako pierwszy o zabranie głosu jest proszony pan senator Witczak.

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Debata, tak?)

(Senator Piotr Andrzejewski: Pytania jeszcze mamy.)

Jeszcze pytania... A tak, przepraszam, zapomniałem. Tak, pytania trwające nie dłużej niż jedną minutę.

A więc senator Skurkiewicz, senator Arciszewska, senator Wittbrodt... Czy to już wszyscy? Bo chciałbym móc zaplanować posiedzenie.

(Senator Piotr Andrzejewski: Ja też mam pytanie.)

Jeszcze Andrzejewski. Czyli cztery osoby, dobrze.

Proszę bardzo, Panie Senatorze.

Do spisu treści

Senator Wojciech Skurkiewicz:

Dziękuję bardzo.

Pani Senator, czy podczas posiedzenia komisji kultury po jednym tylko głosie w dyskusji padł wniosek formalny o zamknięcie dyskusji i uniemożliwienie w ten sposób zabrania głosu pozostałym członkom komisji?

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Mogę udzielić odpowiedzi?)

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Tak, bardzo proszę.

Do spisu treści

Senator Barbara Borys-Damięcka:

O ile sobie dobrze przypominam - dysponuję również stenogramem i w każdej chwili mogę go odczytać - po rozpoczęciu posiedzenia i po przyjęciu propozycji przełożenia punktu drugiego na następne posiedzenie komisji głos zabrał pan senator Skurkiewicz, który zgłosił wniosek o przyjęcie sprawozdania. I tylko dzięki przytomności umysłu i znajomości regulaminu przez pana przewodniczącego, który nie poddał tego wniosku pod głosowanie, mogliśmy przejść całą fazę zadawania pytań, po czym - tak jest zgodnie ze stenogramem - odbyła się dyskusja, może nie satysfakcjonująca wszystkich. Po trzech i pół godzinie debaty złożyłam wniosek o odrzucenie sprawozdania.

(Senator Wojciech Skurkiewicz: Panie Marszałku, ja chcę sprostować tę wypowiedź, jeśli można.)

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Wojciech Skurkiewicz:

Pani senator mija się w sposób znaczący z prawdą i proszę o przedstawienie Wysokiemu Senatowi... Ja powiedziałem, że zanim zadam pytania panu przewodniczącemu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, chcę poinformować, iż składam wniosek o przyjęcie sprawozdania.

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Proszę bardzo...

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Jeżeli pan marszałek pozwoli, to jestem gotowa odczytać cały ten początek, ponieważ mam stenogram.)

Proszę.

Do spisu treści

Senator Barbara Borys-Damięcka:

Po zgłoszeniu wniosku o przełożenie punktu drugiego na kolejne posiedzenie, którego nie będę czytać, bo rozumiem, że nie jest on przedmiotem konfliktu, pan przewodniczący zaakceptował go i zadał pytanie, czy są jeszcze jakieś wnioski formalne. Potem udzielił głosu panu przewodniczącemu Krajowej Rady, który zrobił krótki wstęp. Pomijam te wypowiedzi, ponieważ wtedy jeszcze nie zapoczątkowano żadnej dyskusji. Później wypowiedział się pan przewodniczący Krajowej Rady, jest wypowiedź przewodniczącego Krajowej Rady, a po wypowiedzi przewodniczącego Krajowej Rady pan przewodniczący komisji zadał pytanie głównemu legislatorowi w Biurze Legislacyjnym, pani Danucie Drypie, czy Biuro Legislacyjne zgłasza uwagi do przedłożonego sprawozdania. Nie zgłaszało, nie miało żadnych uwag odnośnie do poprawności i niepoprawności. I dalej pan przewodniczący mówi: "Czy Biuro Legislacyjne... Zakładam, że zapoznało się dokładnie ze sprawozdaniem i nie ma zastrzeżeń. Dziękuję bardzo. Bardzo proszę, Panie i Panowie Senatorowie, kto z państwa ma pytania, to serdecznie zapraszam, abyśmy pogłębili tematykę. Bardzo proszę, pan senator Skurkiewicz". Senator Skurkiewicz: "Dziękuję, Panie Przewodniczący. Zanim przedstawię swoje dwa pytania, to mając na uwadze to, iż sprawozdanie przedstawione przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji jest w moim przekonaniu kompletne, przygotowane rzetelnie, w sposób bardzo profesjonalny, chciałbym złożyć wniosek, bo pewnie te wnioski i tak będą składane, o przyjęcie sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za rok...

(Senator Zbigniew Szaleniec: Zanim.)

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Zanim.)

(Senator Wojciech Skurkiewicz: Zadałem dwa pytania, tylko pani nie dawała...)

(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Cii!)

...za rok 2009 przez Wysoką Komisję". I potem następują wypowiedzi pana Skurkiewicza. Ja zacytowałam to, co powiedział pan Skurkiewicz.

(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Sprawa jest wyjaśniona.)

Nie było fazy pytań. Pan Skurkiewicz zapowiedział, że będą pytania, ale postawił wniosek o przyjęcie sprawozdania. I pan prowadzący, uważając, że najpierw jest faza pytań, nie poddał tego wniosku pod głosowanie. Bo gdyby poddał ten wniosek pod głosowanie, zgodnie z pana życzeniem, nie obradowalibyśmy sześciu godzin.

(Senator Wojciech Skurkiewicz: Panie Przewodniczący, niech pan powie: czy ja wyraziłem życzenie, aby głosować nad wnioskiem?)

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję bardzo.

(Senator Barbara Borys-Damięcka: To nie jest, wydaje mi się, moment na dyskusję, stenogram mówi swoje.)

Sądzę, że państwo przedstawili swoje stanowiska.

Wobec tego przejdziemy dalej.

Pani senator Arciszewska, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator
Dorota Arciszewska-Mielewczyk:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Pani Senator!

Czy komisja wyjaśniała wskazane w sprawozdaniu zastrzeżenia co do terminowości wdrażania wskazań dyrektywy unijnej? Jeśli tak, to w jakim zakresie?

Czy przedmiotem zainteresowania komisji był zakres aktywności Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na polu procesu cyfryzacji telewizji? Jak komisja oceniła sprawozdanie w zakresie aktywności Krajowej Rady w tej sprawie?

Jak komisja ustosunkowała się do przedstawionych komisji działań nadzorczych, propozycji organizacyjnych Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji dotyczących sieci multipleksów, koncesjonowania drugiego multipleksu i procesu koncesyjnego związanego z cyfryzacją?

I ostatnie pytanie. Jak komisja ustosunkowała się do przedstawionych w sprawozdaniu zagrożeń funkcjonowania ośrodków regionalnych Telewizji Polskiej? Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Barbara Borys-Damięcka:

Padało rzeczywiście bardzo dużo pytań. Część tych pytań, które pani wymieniła, też padła. Na te wszystkie pytania udzielał odpowiedzi pan przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Zresztą to są te same pytania, które padały dzisiaj na tej sali i na które zostały udzielone odpowiedzi, i podobne do nich. Komisja pytań zadawanych przewodniczącemu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wysłuchała, ponieważ było to w fazie zadawania pytań. Gdy doszło do debaty lub stawiania wniosków, obecni przedstawiciele komisji nie ustosunkowywali się już do zadawanych pytań, ponieważ oparli się na wysłuchaniu sprawozdania przewodniczącego Krajowej Rady. To wszystko jest ujęte w stenogramie. Bo wydaje mi się, że nie możemy poświęcać teraz całego czasu na odczytywanie stenogramu.

Do spisu treści

Senator Wojciech Skurkiewicz:

Przepraszam, Panie Marszałku, w sprawie formalnej. Pani przewodnicząca Borys-Damięcka dysponuje tym sprawozdaniem. W takim razie bardzo proszę spowodować...

(Głos z sali: Stenogramem.)

Tak, stenogramem.

Bardzo proszę, żeby spowodować, żeby ten dokument, który nie jest dostępny wszystkim senatorom, a przynajmniej członkom senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu, został nam doręczony, abyśmy również i my, i inni senatorowie, mogli się z nim zapoznać. Bo podpieranie się stenogramem...

(Głos z sali: W każdej odpowiedzi.)

...w każdej odpowiedzi, gdy pozostali nie mają dostępu do tego stenogramu, jest przynajmniej nie w porządku.

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Mogę?)

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Barbara Borys-Damięcka:

Chciałabym tylko powiedzieć, że w stenogramie jest absolutnie dokładnie to, co każdy na tym spotkaniu powiedział. Ja jako sprawozdawca nie mam obowiązku, tak mi się przynajmniej wydaje, streszczać wypowiedzi przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, czy streszczać pytań, które państwo zadawali. Ja przedstawiłam przebieg posiedzenia komisji.

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję bardzo.

Proszę bardzo. Pani senator chce zgłosić wniosek formalny.

Do spisu treści

Senator
Dorota Arciszewska-Mielewczyk:

Panie Marszałku, chciałabym, żeby pan marszałek zwrócił uwagę pani sprawozdawcy. Po to są pytania do sprawozdawcy, aby odpowiedziała na pytania związane z posiedzeniem komisji. My nie jesteśmy członkami tej komisji i po to jest senator sprawozdawca, któremu zadaje się pytania. Jest co najmniej nie w porządku odbijanie piłki i odsyłanie nas do stenogramu. Bo jaki sens miałoby wtedy zadawanie pytań senatorowi sprawozdawcy? Przepraszam, ale to jest podejście aroganckie. Ja chciałabym usłyszeć...

(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Pani Senator...)

...odpowiedzi na swoje pytania.

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Pani Senator, nie przeszkodziło to nam dzisiaj w zadawaniu pytań przewodniczącemu.

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Ale nie mam odpowiedzi na pytania.)

Ale odpowiadał już pan prezes...

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Ale na te wszystkie pytania...)

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Ja pytałam o posiedzenie komisji.)

Do spisu treści

Senator Barbara Borys-Damięcka:

Na te wszystkie pytania odpowiadał pan przewodniczący.

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Ja ich nie zadawałam.)

Nie były one przedmiotem dyskusji, to się odbywało na zasadzie: pytanie - odpowiedź. Na posiedzeniu komisji nie odbyła się dyskusja na temat zadawanych pytań.

(Senator Wojciech Skurkiewicz: Bo pani zamknęła dyskusję, zamknęła nam usta.)

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję bardzo.

Pan marszałek Borusewicz, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Bogdan Borusewicz:

Ja także mam pytanie dotyczące przebiegu posiedzenia komisji. Czy 21 maja, na tym posiedzeniu piątkowym, od razu po otwarciu posiedzenia komisji pan senator Skurkiewicz przedstawił wniosek o przerwanie posiedzenia komisji i przełożeniu tego posiedzenia komisji?

Do spisu treści

Senator Barbara Borys-Damięcka:

Tak, 21 maja na posiedzeniu Komisji Kultury i Środków Przekazu został postawiony taki wniosek. Tak...

(Senator Bogdan Borusewicz: Dziękuję...)

...został postawiony wniosek o zamknięcie posiedzenia, został on przegłosowany i posiedzenie bodajże po pięciu czy dziesięciu minutach zostało zamknięte.

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję bardzo.

Proszę bardzo, pan senator Wittbrodt...

(Senator Wojciech Skurkiewicz: Panie Marszałku, jeśli mogę, bo dotyczyło to mojej osoby...)

Dobrze, proszę.

(Senator Wojciech Skurkiewicz: Jeśli mogę wyjaśnić...)

(Senator Bogdan Borusewicz: A pytanie?)

(Głos z sali: Ale jest kolejka do pytań.)

(Senator Wojciech Skurkiewicz: Ale to jest sprostowanie wypowiedzi, jeśli państwo pozwolą... Bo pan marszałek Borusewicz był łaskaw przywołać moje nazwisko.)

(Senator Bogdan Borusewicz: Tak jest.)

(Senator Wojciech Skurkiewicz: Proszę?)

(Głos z sali: Pan senator składał taki wniosek.)

(Głos z sali: O co chodzi...)

(Senator Wojciech Skurkiewicz: Mogę, Panie Marszałku?)

Tak, tak, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Wojciech Skurkiewicz:

Szanowni Państwo!

Należałoby wyjaśnić, dlaczego posiedzenie komisji, a pan marszałek Borusewicz najlepiej to wie, zostało zwołane w trybie pospiesznym na piątek. My, wszyscy senatorowie, byliśmy przygotowani na to, że posiedzenie komisji będzie odbywało się we wtorek. Taką informację otrzymaliśmy i taką informację również i ja otrzymałem. Być może inni senatorowie mogli, ale ja akurat nie mogłem zapoznać się dogłębnie ze sprawozdaniem z działalności Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w roku 2009. I to jest umotywowanie mojego wniosku, który złożyłem w piątek, nie po trzech minutach, jak to mówił jeden senator w telewizji, nie po pięciu minutach, jak tu jest mówione, tylko po rozpoczęciu posiedzenia i po przedstawieniu przez przewodniczącego całej sprawy, czyli trwało to znacznie dłużej. Złożyłem na ręce przewodniczącego komisji prośbę czy też wniosek formalny o odroczenie, nie zamknięcie, ale odroczenie, posiedzenia komisji, tak abyśmy wszyscy, a przynajmniej ja, mogli się zapoznać dogłębnie ze sprawozdaniem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za rok 2009. Mam prawo jako senator Rzeczypospolitej Polskiej złożyć taki wniosek i taki wniosek złożyłem i nikt mi tego prawa nie będzie odmawiał. A że była taka, a nie inna większość na posiedzeniu komisji, ten wniosek został pozytywnie przegłosowany i druga część posiedzenia komisji odbyła się w miniony wtorek.

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję bardzo za wyjaśnienie.

Proszę, pan senator Wittbrodt.

Do spisu treści

Senator Edmund Wittbrodt:

Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.

Mam pytanie do pani senator sprawozdawcy. Bo mówi pani, że były składane różne wnioski w różnych fazach, niektóre były poddawane pod głosowanie, niektóre nie. Kto wtedy, kiedy te sprawy były dyskutowane na posiedzeniu komisji, prowadził obrady i kto podejmował takie decyzje, że raz się przegłosowywało zgłaszane wnioski, a raz nie, tak że doszło na przykład do zamknięcia posiedzenia komisji bez odbycia debaty?

Do spisu treści

Senator Barbara Borys-Damięcka:

Mówimy o posiedzeniu komisji 25 maja, bo jestem zobowiązana do składania sprawozdania tylko z tego posiedzenia, nie z wcześniejszego. Jak już powiedziałam, na samym wstępie wniosek o przyjęcie sprawozdania złożył pan senator Skurkiewicz. Ten wniosek nie został poddany pod głosowanie. Pan przewodniczący powiedział, że jesteśmy w fazie zadawania pytań i przystąpił do tej fazy.

(Senator Edmund Wittbrodt: Pan przewodniczący komisji?)

Tak, pan przewodniczący komisji. I rozpoczęła się faza zadawania pytań. W tej fazie zadawania pytań, a trwała ona ponad trzy godziny, padło - nie chcę teraz tego wyliczać - około trzydziestu, a może więcej pytań, po czym na wniosek pana senatora Skurkiewicza, który o to poprosił, została ogłoszona dziesięciominutowa przerwa. Z tym, że po przerwie nikt już nie zadawał pytań, co jest odnotowane. Po prostu skończył się etap pytań. Po przerwie, czyli około czwartej godziny naszych debat, pan przewodniczący udzielił mi głosu i wtedy ja w swoim wystąpieniu, które oczywiście mogę odczytać, żeby było to dokładnie podane, ale mogę również to powiedzieć, złożyłam wniosek o nieudzielenie...

(Głos z sali: O zamknięcie.)

Nie o zamknięcie, nie ma tu takiego słowa jak "zamknięcie". Złożyłam wniosek i jestem gotowa przeczytać...

(Senator Piotr Andrzejewski: Nie, nie, proszę przytoczyć.)

Proszę bardzo, mogę odczytać dokładnie to, co powiedziałam: składam wniosek o odrzucenie sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wraz z informacją o podstawowych problemach. Wtedy zostałam poinformowana przez pana przewodniczącego prowadzącego obrady, że mamy jeszcze w tej chwili fazę debaty.

(Głos z sali: Fazę pytań.)

Potem już pytań nie było, jak dowodzi przebieg obrad, były tylko różne głosy, różne wypowiedzi. I po którejś wypowiedzi pan przewodniczący powiedział, że teraz możemy poddać wnioski pod głosowanie.

(Senator Edmund Wittbrodt: Czyli pan przewodniczący...)

Pan przewodniczący komisji. I wnioski zostały poddane pod głosowanie.

(Senator Edmund Wittbrodt: To znaczy tamtego nie poddał, a ten poddał pod głosowanie.)

(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Nie, bo one w pierwszej kolejności są odrzucane i potem już można nad nimi głosować.)

(Senator Piotr Andrzejewski: W związku z nieścisłością tego, co w tej chwili słyszę, interpretacji i wypowiedzi, proszę o udzielenie mi głosu zgodnie z art. 58 i art. 51, jako przewodniczącemu komisji, która opracowała sprawozdanie. Można?)

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Piotr Andrzejewski:

Dziękuję.

Otóż, proszę państwa, wnioski zostały złożone, ale nie można wniosków nieformalnych, a merytorycznych, rozpatrywać na początku posiedzenia komisji. Rozpatrywać można tylko wnioski formalne i we właściwym momencie. Wnioski dotyczące dyskusji i ograniczenia dyskusji zapadły w fazie zadawania pytań po zajęciu stanowiska przez panią senator, panią wiceprzewodniczącą komisji Borys-Damięcką. Najprędzej, jak tylko można było to zrobić, przewodniczący poddał je pod głosowanie komisji, to znaczy w momencie, kiedy przeszliśmy do fazy, której dotyczył wniosek formalny. A ponieważ bez protestu przyjęliśmy na początku taki porządek, że najpierw miało być przedstawienie zagadnienia przez przewodniczącego, później zabierałoby głos Biuro Legislacyjne, później byłaby faza wyjaśniających sprawozdanie i zagadnienie ze sprawozdania pytań członków komisji, a następnie przeszlibyśmy do fazy debaty i dyskusji, w związku z czym wniosek formalny dotyczący debaty i dyskusji poddałem pod głosowanie natychmiast po przerwie, w momencie, kiedy do tej fazy doszliśmy. Wniosek ten przegłosowała cała komisja w obecności siedmiu członków Platformy Obywatelskiej, którzy jednomyślnie zamknęli dyskusję przed jej rozpoczęciem, podczas gdy czterech członków PiS głosowało jednak za dyskusją i oceną. Zrozumieliśmy tym samym - można tak przyjąć, chociaż jest to pewne pytanie - że nie było zastrzeżeń co do rzetelności, poprawności i prawidłowości odpowiedzi na pytania pogłębiające treść, zakres i charakter sprawozdania. To wyjaśnienia dla tych państwa, którzy nie wiedzą, jaki był przebieg tych obrad; taki był algorytm działań. Ponieważ dyskusja została wyłączona przez większość komisji, poddałem to pod głosowanie w trybie demokratycznym i regulaminowym. Zgodnie z przepisami regulaminu złożyłem jeszcze następny wniosek, co przewiduje regulamin w tym zakresie, wniosek o opatrzenie stanowiska komisji zastrzeżeniem i uwagą. Czyli był to trzeci wniosek dotyczący stanowiska merytorycznego komisji. Pierwszy był wniosek o przyjęcie, drugi - wniosek o odrzucenie, trzeci - wniosek o przyjęcie z zastrzeżeniami zgłoszonymi przez senatora Piotra Łukasza Juliusza Andrzejewskiego. I w tej kolejności nad nimi głosowaliśmy, najpierw nad wnioskiem o przyjęcie - były cztery głosy za, a siedem przeciw - a potem nad wnioskiem o przyjęcie z poprawką. W głosowaniu nad tym drugim wnioskiem były cztery głosy za, a bodajże jeden senator wstrzymał się od głosu.

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Trzy głosy za, jeden senator wstrzymał się od głosu, czterech było przeciw.)

Nie, cztery za, sześć przeciw... W protokole to jest. I wniosek o odrzucenie: siedem głosów za, cztery przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. I tak wyglądała procedura i algorytm działań zarządzonych przez przewodniczącego komisji.

(Senator Barbara Borys-Damięcka: ...się prawidłowo odbyła.)

I na tym kończę swoje uzupełnienie. Dziękuję bardzo za udzielenie głosu.

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję bardzo za wyjaśnienia.

Wniosek formalny czy...

Do spisu treści

Senator Edmund Wittbrodt:

Panie Marszałku, zadałem tutaj proste pytanie i powinna paść krótka odpowiedź, a ona została, jak mi się wydaje, rozmyta. Bo pytanie moje dotyczyło tego, że doszło do zamknięcia dyskusji, a wniosek taki...

(os z sali: Komisji.)

No zaraz, ale pod głosowanie poddał go przewodniczący...

(os z sali:  Oczywiście.)

...i to zadecydowało, że...

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

A kto mógł to zrobić?

Dobrze, dziękuję bardzo. Sprawa jest jasna.

Proszę państwa, ja bym proponował przejść...

(Senator Edmund Wittbrodt: Ale w kontekście wcześniejszych wniosków, których nie poddawano pod głosowanie...)

Ten temat już został wyjaśniony i niezgodności pomiędzy stanowiskiem...

Do spisu treści

Senator Piotr Andrzejewski:

W trybie sprostowania.

Wszystkie wnioski zostały poddane pod głosowanie. Jeżeli nie jest to jasne dla pana senatora, to proszę sięgnąć do stenogramu i nie insynuować, że czegoś nie zrobiłem. Dziękuję.

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Proszę państwa, my nie prowadzimy w tej chwili dyskusji nad posiedzeniem komisji. Wydaje mi się, że przedstawione przez panią senator sprawozdanie i wnioski przedłożone przez senatora Andrzejewskiego nie są na tyle rozbieżne, żebyśmy w tych subtelnościach byli w tej chwili w stanie się połapać. Tak że proponuję przejść dalej.

Czy pan senator Andrzejewski ma jakieś pytania, czy jest to już wyczerpane?

(Senator Piotr Andrzejewski: Pytanie do pani przewodniczącej.)

Tak.

Do spisu treści

Senator Piotr Andrzejewski:

Chodzi o zakres sprawozdania. Czy było sformułowane jakkolwiek zastrzeżenie co do wyczerpującego charakteru samego sprawozdania?

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Barbara Borys-Damięcka:

Nie przypominam sobie, żeby były jakiekolwiek zastrzeżenia. Chciałabym powiedzieć, że debaty nie przerwano, nie można nikomu zarzucić przerwania debaty. Po tej przerwie w zasadzie nie było żadnych pytań poza jednym skierowanym do mnie pytaniem pana senatora Ryszki. Odpowiedzi na to pytanie udzielił sam pan przewodniczący i wygasił to pytanie; potem było jeszcze kilka pytań pana Ryszki. W niczyjej wypowiedzi, w żadnej z wypowiedzi osób, które były na sali, nie odnajduję stwierdzenia, żeby nie kontynuować debaty. Jeżeli podczas składania wniosków pada sformułowanie, że składa się wniosek o to i o to, to ja rozumiem, iż ten wniosek został złożony, co nie znaczy, że wnioskodawca przerywa debatę czy przerywa zadawanie pytań. Chodzi więc tylko o takie drobne sprawy. Nie mogę stwierdzić, że doszło do naruszania regulaminu, naruszania przebiegu obrad itd., bo moim zdaniem wszystko było dalej procedowane zgodnie z regulaminem.

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dobrze, dziękuję bardzo.

Pan senator Kaleta. Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Piotr Kaleta:

Bardzo dziękuję, Panie Marszałku.

Pani Przewodnicząca, jeżeli pani pozwoli...

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Może pan troszkę głośniej mówić?)

Oczywiście, oczywiście, już to robię.

Jeżeli pani pozwoli, to zadam dwa pytania. Czy pani ma wiedzę o tym, dlaczego pan marszałek Borusewicz w takim trybie zwołał posiedzenie tej komisji? To jest pierwsze pytanie.

I pytanie odnoszące się już może bardziej do pani. Liczę na szczerą odpowiedź. Czy wniosek o odrzucenie sprawozdania komisji złożyłaby pani również nie zapoznając się z tym sprawozdaniem?

(Poruszenie na sali)

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję bardzo.

Proszę bardzo.

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Mogę?)

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Barbara Borys-Damięcka:

Na pierwsze pytanie odpowiem tak: ja nie zajmuję się trybem pracy kancelarii pana marszałka Senatu i jako szeregowy senator nie uczestniczę w układaniu kalendarza, dostosowuję się do zawiadomień, jakie przysyła mi przewodniczący naszej komisji, informując mnie o zwołaniu posiedzenia. To jest odpowiedź na pierwsze pytanie.

Jeżeli chodzi o drugie pytanie, to odpowiem tak. Proszę pana, ja nie mam zwyczaju, przystępując do stawiania wniosków czy biorąc udział w jakiejkolwiek debacie, nie zapoznawać się z dokumentami. Zapoznałam się ze sprawozdaniem. Zresztą zaznaczyłam na początku mojego sprawozdania, że pan marszałek już 6 bądź 7 kwietnia przesłał do komisji wniosek o zwołanie komisji i rozpatrzenie tego sprawozdania, więc było dostatecznie dużo czasu, żeby się z tym sprawozdaniem zapoznać, co też uczyniłam. Przedstawiając to państwu, ja nie bazowałam jedynie na samym sprawozdaniu, ale również na obserwacji tego, co się wokół nas dzieje, i na moich doznaniach, odczuciach oraz faktach, jakie pojawiają się w naszym życiu w związku z mediami.

(Senator Piotr Kaleta: A czy mogłaby się pani tymi odczuciami podzielić?)

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dobrze. Dziękuję bardzo.

(Rozmowy na sali)

Do spisu treści

Senator Barbara Borys-Damięcka:

Proszę mi nie podpowiadać. Ja wiem, co mam powiedzieć. Jeżeli będziemy mieli ochotę spotkać się prywatnie, to będziemy mogli o tym rozmawiać, tu nie widzę powodu.

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dobrze. Dziękuję bardzo.

Do zadania pytania jest jeszcze zapisany pan senator Wittbrodt.

(Senator Edmund Wittbrodt: Ja byłem...)

A, to pan wszedł w kolejkę, bo był pan w innym miejscu. Wszystko jedno. Dobrze.

(Senator Edmund Wittbrodt: Ja w ogóle się teraz nie zapisywałem.)

Pan senator Konopka.

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Marek Konopka:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Pani Senator, ja chcę zapytać, jak pani uważa, czy trzygodzinne zadawanie pytań to nie jest już dyskusja, debata?

(Senator Piotr Kaleta: To są pytania.)

(Senator Władysław Dajczak: Są pytania i jest debata.)

Do spisu treści

Senator Barbara Borys-Damięcka:

Jeżeli państwo na posiedzeniu naszej komisji zadawali pytania przez sześć godzin, a było tylko jedenaście osób, to tym bardziej tutaj, na posiedzeniu plenarnym, gdzie jest dużo większe gremium, może to trwać dość długo. Widocznie była taka potrzeba.

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Gruszka.

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Tadeusz Gruszka:

Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.

Czy komisja rozpatrywała sytuację finansową dotyczącą wykonania przez telewizję i radio ustawowych zadań publicznych nałożonych na mocy ustawy? Czy zadawano panu przewodniczącemu takie pytania i jakie padały odpowiedzi? Dziękuję bardzo.

Do spisu treści

Senator Barbara Borys-Damięcka:

Nie potrafię odpowiedzieć panu na to pytanie szczegółowo, tak aby zacytować odpowiedź. Było kilka pytań na temat finansowania, głównie były to pytania dotyczące spadku ściągalności abonamentu i jego wpływu na prowadzenie działalności telewizji i radia publicznego. Pan przewodniczący odpowiadał na te pytania, przedstawiając obecną sytuację. To pytanie dzisiaj się powtórzyło i została udzielona na nie odpowiedź. Pan przewodniczący Krajowej Rady nie udzielał szczegółowych odpowiedzi na pytania związane z prowadzeniem gospodarki finansowej telewizji publicznej, ponieważ - jak twierdził - nie leży to w zakresie działalności Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

(Senator Tadeusz Gruszka: Dziękuję bardzo.)

Do spisu treści

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję bardzo.

Czy są jeszcze jakieś pytania? Nie ma.

Wobec tego bardzo dziękuję.

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Dziękuję.)

Otwieramy dyskusję.

Jako pierwszy do debaty zapisał się pan senator Witczak.

Bardzo proszę.

(Senator Tadeusz Gruszka: Dyskusja. Tak?)

Tak.

Proszę bardzo, Panie Senatorze.

Do spisu treści

Senator Mariusz Witczak:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie Ministrze!

Jakiś czas temu zastanawiałem się, dlaczego to właśnie pan został rzucony na taki trudny odcinek pracy, osoba o takim spokojnym usposobieniu, powiedziałbym, nawet delikatnym. A pan się okazał - i to muszę szczerze powiedzieć - twardym facetem, naprawdę twardym mężczyzną, bo trzeba być kimś szczególnie twardym, żeby w sytuacji, w której wszystko się wali, na różnych płaszczyznach, przyjść i powiedzieć, że jest świetnie. Nie każdy to potrafi. Ja już dzisiaj wiem, że naprawdę nadaje się pan do różnych trudnych zadań i robi to pan świetnie, może dzisiaj z trochę mniejszą wiarą niż rok temu, ale nadal twardo. A warunki są niesamowite. Ażeby w sytuacji, w której - to nawet małe dziecko widzi - jest, jak jest, powiedzieć, że telewizja publiczna i Polskie Radio wykonują zadania misyjne, trzeba naprawdę mieć niesamowicie twardy charakter.

Mówiąc serio, misyjność w wydaniu telewizji i w wydaniu radia to jest swego rodzaju forma parodii misyjności. Ja chciałbym spytać, jak tę misyjność realizuje program "Misja specjalna". Ten program mógłby się nazywać "Misyjność specjalna" albo "Misyjność specjalnej troski". To jest bardzo obiektywny program, który twardo zajął się Platformą Obywatelską, bardzo misyjnie realizuje misję ścigania Platformy przez PiS. Gratuluję tej misyjności! Kolejny, bardzo delikatny, lekki program w ramówce to "Warto rozmawiać". Tam w sposób rzeczywiście spokojny, obiektywny w gronie reprezenującym wszystkie strony realizowana jest publiczna misyjność. Gratuluję! A "Wiadomości" to już naprawdę perełka misyjności, zresztą przez dziennikarzy ze środowiska "Wiadomości" nazywana "niewiadomościami". Gratuluję misyjności i obiektywizmu w tej sferze aktywności publicznej! Jest jeszcze taki program Bronisława Wildsteina "Bronisław Wildstein przedstawia" i on też oczywiście w sposób zupełnie apolityczny, w oderwaniu od jakichkolwiek interesów partyjnych realizuje misyjność. Tego też chciałbym państwu pogratulować.

Bardzo lekko pan przewodniczący, pan minister, przeszedł nad raportem NIK. A to jest bardzo poważna sprawa, ponieważ raport NIK dotyczy telewizji, dotyczy Polskiego Radia, i niestety wiadomości pochodzące z tego raportu są porażające. Dlaczego? Dlatego że ten raport mówi o tym, że działalność zarządów w latach 2007-2009 na szkodę spółki - a to jest najbardziej istotna sprawa z perspektywy kodeksu spółek handlowych - wyprowadziła w ramach pewnego niefrasobliwego działania prawie 150 milionów zł. Ja zgadzam się z panem senatorem Rachoniem, który powiedział panu, że kwestia abonamentu jest bardzo sprytnie przez państwa wykorzystywana do tego, by mówić, że telewizja ma pewne problemy finansowe, a tak naprawdę trzeba zobaczyć, jak tą telewizją państwo zarządzacie. A zarządzacie nią w sposób fatalny. Karuzela stanowisk, złe kontrakty, złe umowy doprowadziły do potężnych strat finansowych.

Rozbawił mnie pan, Panie Ministrze, mówiąc w pewnym momencie, że nie, z tymi umowami to w ogóle nie ma żadnego problemu, bo to są pozwy do sądu pracy. Gdzie tam, telewizja mówi, że nie ma problemu! A co będzie - a były już takie przypadki - jeśli pracownicy, którzy mają umowy, będą wygrywać te sprawy? A na pewno będą, bo tak już było i wypłacane były duże pieniądze. Co będzie?

Do czego doprowadziliście państwo wtedy, kiedy toczyła się, tak bym to powiedział, wojna buldogów pod dywanami? Prezes Urbański był w stanie spoczynku, a tam był już nowy prezes Farfał, no i były te wszystkie zdarzenia, które doprowadziły do tego, że w pewnym momencie były co najmniej dwa zarządy na utrzymaniu, z całym kontekstem działania: telefonami, samochodami... Był zarząd w stanie spoczynku i był zarząd operacyjny. Naprawdę rewelacyjny sposób nadzorowania, zarządzania i troski o sposób funkcjonowania telewizji! Tego też państwu gratuluję. Szkoda, że państwo nie dostrzegacie takich rzeczy. Bardzo jest mi z tego powodu przykro.

Szanowni Państwo, apartyjność, apolityczność jest realizowana naprawdę doskonale - tego też chciałbym pogratulować. W tym na przykład tego rajdu pana Gadowskiego z Krakowa, bardzo apolitycznej osoby, bardzo blisko związanej z panem Ziobrą, formalnego współpracownika pana Jana Olszewskiego, który też jest zupełnie niezwiązany z żadnym środowiskiem politycznym. Tak, przyjeżdża do Warszawy przypilnować, też w sposób zupełnie apolityczny, paru spraw, bo pewnie nie mógł, w trosce o apolityczność, wytrzymać pewnych błędów, uchybień, które były realizowane. No i przyjechał te sprawy załatwić pozytywnie. Tego też chcę państwu serdecznie pogratulować.

Wspomnę jeszcze tylko o panu Karnowskim, szefie "Wiadomości", który zbudował bardzo dobrą atmosferę w zespole pracującym nad "Wiadomościami". Żaden z dziennikarzy nie jest zadowolony... Nie było żadnych stresów, sporów, nikt nie został wyrzucony - naprawdę idylliczna sytuacja, sielanka! Genialna telewizja publiczna!

Gdyby chcieć mówić o tych wszystkich nazwiskach, o tych wszystkich sytuacjach...

Och, zapomniałbym, pan Sobala!

(Senator Władysław Dajczak: My też znamy parę przykładów.)

Apolityczny Sobala, który przez przypadek pojechał na wiec PiS, zupełnie przez przypadek, zaplątał się gdzieś, zagubił się. Zagubił się... i znalazł się na wiecu PiS. I w ramach tego porozumienia PiS-SLD... No, SLD to taka mała furteczka, furteczka TVP Info, taka mała zrealizowana furteczka. Ale panowie nie wytrzymali, pan Sobala nie wytrzymał, że tak powiem, próby kontraktu PiS z SLD i musiał pożegnać się ze stanowiskiem. Co za strata! Naprawdę, duża strata.

(Senator Władysław Dajczak: Duża strata!)

Wielka strata. Bardzo jest mi przykro z tego powodu, że do tego doprowadzono.

(Senator Władysław Dajczak: Zaraz powiemy o tych przypadkach...)

Można by godzinami opowiadać o tych wszystkich nazwiskach...

(Senator Władysław Dajczak: Już niech pan kończy, bo my to znamy.)

...o tej karuzeli stanowisk, o tych zdarzeniach, które są - teraz już mówię serio - absolutnie gorszące! Absolutnie...

(Głos z sali: To tamto nie było serio?)

No nie było serio, skoro wy nie jesteście poważni i skoro pan przewodniczący też sobie trochę z nas żartuje. A jest naprawdę twardym zawodnikiem, bo potrafi poważnie, bez parsknięcia śmiechem, mówić o misyjności, o dobrym zarządzaniu, no a o problemy związane z mediami obwiniać tych, którzy mieliby mieć inną koncepcję na temat abonamentu. No, w takiej sytuacji ja wam wszystkim naprawdę serdecznie gratuluję!

(Senator Władysław Dajczak: A jaka jest koncepcja?)

I tak serio: to wszystko, co się zdarzyło, woła o pomstę do nieba. Takich kuriozalnych sytuacji jeszcze historia III Rzeczypospolitej...

(Poruszenie na sali)

...naszej ukochanej III Rzeczypospolitej nie widziała. I naprawdę coś trzeba z tym zrobić, bo za chwilę to wszystko się zawali, bez ingerencji kogokolwiek, bo sytuacja jest naprawdę destrukcyjna.

Na koniec chciałbym was poprosić, żebyśmy wszyscy wspólnie, w trosce o misyjność, w trosce o apolityczność, w trosce o dobre zarządzanie, w trosce o dobór dobrych menedżerów, fachowców...

(Senator Wojciech Skurkiewicz: Z PO!)

...w trosce o zaangażowanie środowisk twórczych...

(Senator Władysław Dajczak: Mają być z PO?)

...i dobrych dziennikarzy, w trosce o te wszystkie wartości zastanowili się, jak zmienić to, co się do tej pory dzieje. Dziękuję serdecznie, Panie Marszałku. (Oklaski)

(Senator Władysław Dajczak: Wczesny Gierek!)

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję bardzo.

Pan marszałek Borusewicz. Proszę bardzo.

Senator Bogdan Borusewicz:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Najpierw kilka słów o stronie formalnej, ponieważ były podnoszone kwestie formalne co do posiedzenia komisji. Będę tę stronę formalną wyjaśniał z panem przewodniczącym. Chcę też powiedzieć, że ja, zgodnie z art. 8 ust. 1 pkt 9 regulaminu, nadzoruję tryb prac komisji, a więc każdy przewodniczący komisji, który chce przekroczyć trzydniowy termin na dostarczenie materiału, a są takie sytuacje, zwraca się do mnie o zgodę - takie są tutaj, w Senacie, zasady i wszyscy przewodniczący komisji o tym wiedzą. Pan przewodniczący komisji zwołał posiedzenie komisji, przekraczając ten termin bez mojej zgody, jako że wskazałem, iż ostatnim możliwym terminem jest piątek dwudziestego pierwszego. To tytułem wyjaśnienia strony formalnej tej sprawy.

Teraz chcę powiedzieć o realizacji misji telewizji publicznej i radia publicznego, jeżeli chodzi o Senat. Miałem pytanie ze strony senatorów, jak to wygląda, jeżeli chodzi o Sejm. Ale Sejm mnie w tej chwili nie interesuje. Sejm to przede wszystkim dziedzina marszałka Sejmu. Bardzo możliwe, że ta sprawa też tam stanie, ale to... Ja jestem marszałkiem Senatu, interesuje mnie Senat i to, jak wygląda realizacja misji publicznej, radia publicznego i telewizji, jeżeli chodzi o Senat.

Kancelaria Senatu wielokrotnie podejmowała interwencję w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji w związku z niewypełnianiem misji przez publiczną telewizję i publiczne radio. Do lipca 2009 r., i to wiemy wszyscy, w dni posiedzeń Senatu trzeci kanał telewizji publicznej, TVP Info, realizował na żywo dwudziestopięciominutowy program publicystyczny "Studio senackie". W ten sposób telewizja publiczna prezentowała prace Senatu. Formuła ta funkcjonowała od 2002 r. i w minimalnym stopniu wypełniała obowiązki nałożone na publiczną telewizję przez ustawę o radiofonii i telewizji. Odstąpienie w połowie 2009 r. od emisji tego programu, wobec jednoczesnego braku bezpośredniej transmisji obrad Senatu, stanowi przejaw jawnej dyskryminacji jednej z Izb parlamentu i narusza obowiązek realizacji misji przez telewizję publiczną. Do dziś telewizja publiczna nie przedstawia w tej formie prac Senatu na swojej antenie.

(Senator Piotr Kaleta: Czy pan marszałek reagował w tej sprawie?)

(Senator Marek Konopka: Przecież mówił o tym, mówił.)

W czerwcu ubiegłego roku, po dwóch miesiącach transmitowania obrad Senatu w internecie, TVP Info odstąpiła od transmisji, tłumacząc, że było zbyt małe zainteresowanie odbiorców. Przy tym TVP Info nie podjęła żadnej promocji tego programu, za to w telewizji publicznej czas antenowy był obszernie wykorzystywany na promocję pracowników telewizji przed rozdaniem nagród dla postaci telewizyjnych - co chwila byliśmy tego świadkami.

W odpowiedzi Zarządu Telewizji Polskiej Kancelaria Senatu dowiadywała się, że utrzymywanie transmisji, które wymagają stałego nadzoru pracowników oraz generują koszty, byłoby zbytnią ekstrawagancją, tym bardziej w sytuacji gdy TVP jest zmuszona zwalniać pracowników i czynić inne drastyczne oszczędności z powodu odebrania jej, także głosami senatorów, w miarę stabilnego systemu finansowego.

Co to oznacza? Że jesteśmy karani za to, jak głosujemy? Przecież nie głosowaliśmy nad budżetem radia ani telewizji!

W 2009 r. Kancelaria Senatu wielokrotnie składała skargi do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w sprawie niewypełniania przez telewizję publiczną jej misji, ale Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie podejmowała żadnych działań, aby tę sytuację zmienić i wymusić na telewizji publicznej spełnianie obowiązków wynikających z ustawy. Krajowa Rada przesyłała pisma, które były kierowane z administracji Senatu, do prezesa telewizji, czyli w zasadzie było to realizowane według starego powiedzenia: pisz na Berdyczów.

Przykładem ignorancji jest odpowiedź przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z 24 lipca ubiegłego roku w sprawie przerwania relacji z debaty sto dwunastej sesji Zgromadzenia Ogólnego PAN na temat wychodzenia Polski z komunizmu, z udziałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego i marszałka Senatu. Nie czekając na zakończenie debaty, relacja została przerwana. W odpowiedzi tłumaczono, że w tym czasie musiała być transmitowana konferencja prasowa PiS. To jest sytuacja nie do zaakceptowania.

Panie Prezesie, kiedy tak wielokrotnie pisaliśmy do pana i kiedy otrzymywaliśmy takie odpowiedzi, czekałem z niecierpliwością na to, aż złoży pan w Senacie sprawozdanie z działalności Krajowej Rady. I niech pan nie sądzi, że takie traktowanie Senatu nie będzie miało wpływu na głosowanie nad tym sprawozdaniem. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Sepioł. Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Janusz Sepioł:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Kiedyś Andrzej Wajda opowiedział publicznie...

(Głos z sali: Uuu! Nieładnie.)

(Głosy z sali: Ojej!)

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Brawo, Panowie, brawo, prawdziwi patrioci.)

(Senator Zbigniew Szaleniec: Brawo!)

(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Dobrze, proszę o...)

Otóż Andrzej Wajda udzielał wywiadu jednej z lokalnych telewizji. Wyglądało to tak. Przyjechał - pusto, tylko dwaj portierzy oglądają TVN. Przychodzi kosmetyczka, przygotowuje go do występu. W tym czasie słychać nadjeżdżające samochody. Powoli pojawiają się pracownicy. Zaczyna się wywiad, ale trwa tylko parę minut, bo telewizja regionalna nie ma więcej czasu. I kiedy on idzie się rozcharakteryzować, samochody z personelem tego ośrodka szybko odjeżdżają. I znów tylko dwaj portierzy przy bramie dalej oglądają TVN. I tu pytanie: po co taka telewizja istnieje? I jakie są jej koszty?

(Głos z sali: Tanie.)

Jaki to w ogóle ma sens?

Przywołałem słowa Andrzeja Wajdy, bo on niedawno powiedział, że mamy wojnę światów. A ja myślę, że mamy telewizję stanu wojennego, że zatoczyliśmy koło.

(Głosy z sali: Uuu!)

Doszliśmy do takiego poziomu, jak mniej więcej niecałe trzydzieści lat temu.

(Poruszenie na sali)

(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Przepraszam, ja myślę, że...)

Myślę tutaj o...

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Przepraszam, Panie Senatorze, ale ja myślałem, że z taką retoryką "wy stoicie tam, gdzie ZOMO, a my stoimy tam", tośmy zerwali. Prawda? Tak że może...

Do spisu treści

Senator Janusz Sepioł:

Ja bym prosił o...

(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Proszę bardzo.)

...pozwolenie mi na dokończenie wypowiedzi.

(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Bardzo proszę.)

Ja myślę, że to jest ostatnie sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w tym składzie i że nie można tu mówić o dorobku, ale o spuściźnie. I to jest niedobra spuścizna. To były lata, w których doszło do upadku mediów publicznych. I media publiczne, które powinny przewodzić, wyznaczać standardy, mobilizować innych, stały się środkiem czy źródłem deprawacji obyczajów w polskich mediach. Roztrwoniono pieniądze, był o tym raport NIK. Myślę, że symbolem tego wszystkiego jest nowy gmach, do którego niedawno telewizja się wprowadziła. To architektoniczne Bizancjum jest po prostu kontrastem dla nędzy telewizji publicznej czy w ogóle mediów publicznych, jaką mamy po tych latach działania tej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Dziękuję. (Oklaski)

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję bardzo. Dziękuję.

I poproszę panią senator Arciszewską.

Do spisu treści

Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Maciej Mrozowski, medioznawca z Uniwersytetu Warszawskiego, powiedział: PO nie ma żadnego pomysłu na media publiczne, najkrócej mówiąc. Żadnego. Oczywiście PO pracuje nad konkretnymi projektami, ale żadnej nowej filozofii w tym nie ma. W tradycji tej partii, w poprzednich wcieleniach, była idea prywatyzacji telewizji publicznej. Politycy tego obozu przekonywali, że Telewizja Polska to jest gigantyczny twór, niczym Huta Lenina, który nie powinien istnieć. A ponieważ w sensie prawnym taka operacja była niemożliwa do przeprowadzenia, stopniowo ewoluowali. Teraz przekonują, że ta instytucja przetrwa, tylko trzeba zlikwidować najbardziej uciążliwą jej część, czyli abonament. Tusk nazywa go haraczem. Premier chlapnął głupotę, a teraz cały zespół od polityki medialnej chce ją przerobić w cnotę.

(Oklaski)

Osłabiono media publiczne, a teraz tę instytucję, a właściwie jej truchło, chcecie państwo szybko przejąć, by całkowicie zmonopolizować rynek medialny. Cała władza w ręce rad!

Otóż wasz mentor, pan Wajda, mówił jasno i wyraźnie, że TVN i ta druga telewizja - w domyśle, jak rozumiem, Polsat - was wspierają, tylko z tą TVP trzeba jeszcze coś zrobić. I robicie. Oddacie media w ręce bezstronnych fachowców: Wajdów i Olbrychskich. I to będzie kanon waszej wolności.

(Poruszenie na sali)

Przykłady panów Zyzaka i Cenckiewicza, pani Ewy Stankiewicz czy medialna nagonka na redaktora Pospieszalskiego pokazują, że Polska wcale nie zmierza w stronę Białorusi czy Rosji - my tam już jesteśmy.

(Poruszenie na sali)

Wasi polityczni aktorzy mówią dzisiaj już jasno i bez ogródek, że kara za nieprawomyślność być musi. Filmy niepoprawnych reżyserów muszą trafić na półki. Duch ulicy Mysiej zaczął krążyć nad Polską. Zakneblujecie ostatnie wolne media i kiedyś Polacy was za to rozliczą. Znajdziecie się na śmietniku historii. Dziękuję. (Oklaski)

(Głosy z sali: Brawo! Brawo!) (Oklaski)

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję bardzo.

(Głos z sali: Ha, ha, ha, ale dowcip. No co za dowcip.)

Dziękuję bardzo.

(Rozmowy na sali)

(Głos z sali: Piękne wystąpienie, nie ma co.)

Pan senator Bisztyga.

Proszę bardzo.

(Senator Stanisław Bisztyga: Ja do protokołu.)

A, pan senator do protokołu. Dobrze.

Wobec tego pan senator Gruszka.

Do spisu treści

Senator Tadeusz Gruszka:

Dziękuję.

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

W trakcie pytań zadawanych panu przewodniczącemu zasadniczo pomylono dwa sprawozdania: sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i sprawozdanie Telewizji Polskiej. Większość pytań, jakie zadawała lewa część tej sali, dotyczyła Telewizji Polskiej. To nie miejsce do porównywania tych dwóch podmiotów, to są dwaj różni adresaci. Ale na takiej podstawie postaraliście się zbudować wizję złej telewizji. Jeżeli mówi się, że Telewizja Polska czy ogólnie media publiczne w sposób zdecydowany sprzyjają innym partiom, to dlaczego nie chcecie zwrócić uwagi na dane statystyczne, wedle których to przedstawiciele waszej partii pokazywani są w telewizji, w dziennikach, w wiadomościach dwukrotnie częściej - i w tym momencie senator Augustyn ze zdziwienia otworzył twarz, słysząc o takich danych statystycznych.

Jeżeli się okazuje, że "Wiadomości" mają wzrost oglądalności, to należy zrobić zamieszanie wokół tego, który ten wzrost wypracował. Poczynania pana Skowrońskiego w Trójce kontynuował Sobala, który wymienił pewne audycje, co statystycznie zwiększyło słuchalność. No więc należało go usunąć. Każdy pretekst, który podrzucił, że tak powiem, salon warszawski, został podchwycony. I już nie mamy pana Sobali w Trójce. Gratuluję. Jeżeli Trójka, moja ulubiona stacja radiowa, zniknie, to... Skwituję to milczeniem.

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Tam cały czas jest Mann, Trójka nie zniknie.)

Trójka to jest symbol, to nie jest budynek.

(Rozmowy na sali)

(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Proszę państwa, spokojnie, proszę o ciszę. Stosujmy pewne zasady w Senacie. To nie wiec. Proszę bardzo.)

Ja chciałbym tu przeciwstawić dwa nazwiska. Kiedy mówi się o Pospieszalskim, to słychać buczenie. A dlaczego nie mówi się o audycjach Tomasza Lisa, które są w dwójce?

(Senator Zbigniew Szaleniec: Bo one są obiektywne.)

(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Jasne.)

(Wesołość na sali)

Bo jak mówi po naszemu, jak po śląsku godo, to wtedy jest okej. Gratuluję.

(Wesołość na sali)

(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Proszę państwa, przepraszam, chciałbym przywrócić porządek.)

Na zakończenie powiem w ten sposób. Jeżeli senator Witczak jeszcze raz pobije rekord...

(Rozmowy na sali)

(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Proszę nie dopowiadać, każdy wygłasza swoje wystąpienie i potem można się ustosunkować, można się wypowiedzieć. Jeżeli pan senator ma ochotę, to proszę bardzo, przysługuje panu jeszcze kolejne pięć minut.)

(Senator Mariusz Witczak: Nie reagował pan tak żywo, jak ja przemawiałem.)

(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Proszę pana, chwilowo mam już tego dosyć. To było bardzo trudne do opanowania, bo i z jednej strony, i z drugiej strony... Państwo buczeli i trudno mi było państwa przebuczeć.)

Dziękuję bardzo, Panie Marszałku. Skończę w ten sposób, że powiem, iż dzisiaj senator Witczak traci prawo do mówienia o skoku na telewizję dokonanym przez Prawo i Sprawiedliwość. Tego skoku wy dokonujecie dzisiaj. Nic już w zasadzie nie pozostało, co moglibyście zagarnąć. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Skurkiewicz.

Do spisu treści

Senator Wojciech Skurkiewicz:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Moje wystąpienie będzie zupełnie inne niż to, które sobie przygotowałem, i będzie oczywiście niemerytoryczne, podobnie jak wystąpienie pierwszej osoby, która uczestniczyła w dyskusji.

Podczas posiedzenia komisji kultury nie zadawałem pytań pani senator Borys-Damięckiej, nie ciągnąłem żadnych wątków odnośnie do tego, co było na posiedzeniu, ani odnośnie do tego, jak ono się odbywało, z przyczyn czysto humanitarnych. I chciałem, aby moi koledzy też ograniczyli swoje pytania do koniecznego minimum. Ale na posiedzeniu pani Borys-Damięcka powiedziała jedno znaczące zdanie: Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji w obecnej formie jest ciałem niepluralistycznym. A ja dodam: będzie ciałem pluralistycznym tylko wtedy, gdy w stu procentach będzie obsadzona przez PO.

(Głos z sali: Słusznie.)

Jedyną metodą, żeby wszystko było w kraju pluralistyczne, merytoryczne, zgodnie z czasem, postępem, osiągnięciami, jest obsadzenie przez funkcjonariuszy PO... Szanowni Państwo, to, co dzieje się w naszym kraju pod płaszczykiem katastrofy smoleńskiej, to, co dzieje się w naszym kraju pod płaszczykiem powodzi, która dotknęła setki tysięcy mieszkańców naszego kraju, zakrawa na skandal. Gdzie się podziały zapowiedzi pełniącego obowiązki głowy państwa, że dowódcy najważniejszych sił zbrojnych będą powoływani przez nowego prezydenta wybranego w demokratycznych wyborach? A mieliśmy powołanych dowódców najważniejszych sił. Gdzie się podziały zapowiedzi, że prezes Narodowego Banku Polskiego będzie wskazany przez głowę państwa wybraną w demokratycznych wyborach? Wczoraj PO... marszałek Komorowski wskazał Marka Belkę. Gdzie się podziały zapowiedzi, że będą inne działania, podejmowane w zgodzie z sumieniem i racją stanu? Pytam, gdzie?

(Głos z sali: To jest tekst do oświadczeń.)

Szanowni Państwo, kontynuując, zapytam, jak wam nie wstyd, z perspektywy blisko tych dwóch miesięcy, że w przeddzień katastrofy smoleńskiej, jak przyjmowaliśmy ustawę o Instytucie Pamięci Narodowej... Kto wtedy podnosił rękę i kiedy, i jaka wtedy odbywała się dyskusja?

(Rozmowy na sali)

Szanowni Państwo, powiedziałem, że moje wystąpienie będzie niemerytoryczne, tak samo jak wystąpienie pana Witczaka, i mam do tego prawo.

Szanowni Państwo, a co ze stanowiskiem szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które Platforma Obywatelska również obsadziła swoim człowiekiem, co z wieloma innymi instytucjami. Państwo zawłaszczacie aparat państwowy, w naszym kraju zaczyna funkcjonować monopol jednej tylko partii, Platformy Obywatelskiej, a z taką sytuacją mieliśmy już do czynienia wiele lat temu i myślałem, że już z tym skończyliśmy.

(Głos z sali: To PiS miał monopol.)

Monopol jednej partii. PO w natarciu.

Szanowni Państwo, apeluję o powstrzymanie swoich zapędów. Rozpoczęła się procedura odwołania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, która państwa zdaniem jest ciałem niepluralistycznym. Jeżeli powołacie swoich aparatczyków, to będzie pluralistyczne, tak, będzie pluralistyczne z nadania PO. Jakim prawem w ten sposób się wypowiadacie o funkcjonariuszach państwowych?

Szanowni Państwo, jeżeli Senat odrzuci sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, jeżeli Sejm odrzuci sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, to co powstrzyma pełniącego obowiązki głowy państwa przed odrzuceniem sprawozdania? A wtedy w ciągu czternastu dni to ciało konstytucyjne zostanie rozwiązane. To są oczy... Kiedyś straszono Babą Jagą, teraz będziemy straszyć takimi oczami wszystkich, również dzieci.

(Senator Stanisław Karczewski: To będzie przemoc w rodzinie.)

18 maja do laski marszałkowskiej marszałka Sejmu trafiła ustawa o radiofonii i telewizji...

(Głos z sali: Niech pan pokaże jeszcze raz, bo niektórzy senatorowie nie widzieli.)

...w której posłowie Platformy Obywatelskiej proponują, aby zastąpić obecnych członków rad nadzorczych mediów publicznych osobami, które będą wskazywane w następujący sposób: jedna - przez ministra skarbu, druga - przez ministra kultury, trzecia - przez ministra finansów; pozostałe dwie osoby w mediach regionalnych, bo skład będzie pięcioosobowy, będą wybierane w tak zwanych konkursach apolitycznych. A przecież obserwujemy życie, to, co robicie i wiemy, kto te konkursy wygrywa i jaki jest stosunek głosów. Co państwa powstrzyma przed zmianą warty w mediach publicznych?

(Senator Zbigniew Szaleniec: Mądrość.)

Oczywiście, powstrzyma was mądrość... W pana mądrość, Panie Senatorze, wierzę, ale w mądrość pana liderów - absolutnie nie. To jest zachłanność, pazerność i monopol jednej władzy. PO dąży do tego, aby mieć monopol władzy w naszym kraju we wszystkich instytucjach państwowych. I to musimy powstrzymać.

A teraz kilka słów merytorycznych. Sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji przedstawione przez pana ministra Kołodziejskiego w moim przekonaniu, jak również w przekonaniu senatorów Prawa i Sprawiedliwości, było kompletne, wyczerpujące, a przede wszystkim merytoryczne. Dlatego też w imieniu senatorów Prawa i Sprawiedliwości składam wniosek o przyjęcie sprawozdania. Dziękuję. (Oklaski)

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję bardzo.

Pani senator Borys-Damięcka, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Barbara Borys-Damięcka:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Chciałabym, żebyśmy troszkę ostudzili atmosferę po burzliwym przemówieniu pana Skurkiewicza. Myślę, że telewizja publiczna wielokrotnie będzie pokazywała w całej okazałości wystąpienie pana senatora, możemy na to spokojnie liczyć. Ja jednak chciałabym, żebyśmy wrócili do meritum. Dzisiaj, proszę państwa, debatujemy nad sprawozdaniem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, rozpatrujemy je, i powinniśmy się skupić tylko i wyłącznie na tym. Powinniśmy powiedzieć sobie, a jako senator sprawozdawca nie miałam możliwości w ramach sprawozdania wypowiedzieć się na ten temat... Chciałabym przede wszystkim powiedzieć, dlaczego odrzucamy to sprawozdanie i dlaczego powinniśmy je odrzucić.

(Głos z sali: To wiemy.)

Ponieważ ta informacja należy się wszystkim ludziom mediów publicznych. (Oklaski) Wszyscy ludzie mediów publicznych muszą wiedzieć, że o telewizję publiczną będzie się walczyć. Będzie się walczyć o telewizję pluralistyczną, o radio pluralistyczne, o fachowców, których te media będą zatrudniać, o ludzi, którzy przychodzą do pracy tylko po to, żeby pro publico bono robić programy, dzielić się swoją wiedzą, talentami oraz umiejętnościami, aby telewizji publicznej nie zalewała bylejakość, brak profesjonalizmu, fachowości. Dlatego chciałabym z dużym spokojem, w przeciwieństwie do kolegi Skurkiewicza, powiedzieć, uświadomić wszystkim, że działalność Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji jest wpisana w art. 213 naszej konstytucji, który to artykuł mówi: "Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji stoi na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wydaje rozporządzenia, a w sprawach indywidualnych podejmuje uchwały". Proszę państwa, nie jest prawdą, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji swój pluralizm - jak zrozumiałam z wypowiedzi - wykazuje li tylko w zakresie polityki koncesyjnej i różnych innych działań cyfryzacyjnych itd. Zwracam uwagę, że media publiczne są dobrem wspólnym i mają służyć wspólnocie. Wszyscy powinni o tym pamiętać, jak również o tym, że działalność mediów publicznych jest oparta na obowiązku edukacyjnym, prospołecznym, kulturotwórczym, patriotycznym, informacyjnym i tylko na takich zasadach powinna się opierać.

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie wywiązuje się i nie wywiązywała się z obowiązku statutowego, jaki nakłada na nią ustawa o radiofonii i telewizji publicznej. W art. 6 ustawy w dziesięciu punktach zawarty jest katalog obowiązków do wykonania przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Co najmniej cztery punkty albo pięć punktów tego zapisu nie jest realizowanych. Chcę powiedzieć, że rada, stojąc na straży wolności słowa i interesów odbiorców, nie przestrzega szeregu reguł, a przecież zgodnie z zapisem ustawy na Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji spoczywa obowiązek i odpowiedzialność za utrzymanie ładu medialnego gwarantującego przestrzeganie zasad konstytucyjnych. W pierwszym artykule w rozdziale 4 ustawa mówi, że publiczna radiofonia i telewizja realizuje misję publiczną, ma obowiązek zaoferować całemu społeczeństwu i poszczególnym jego częściom zróżnicowane programy i inne usługi w zakresie informacji, publicystyki, kultury, rozrywki, edukacji i sportu, cechujące się pluralizmem, bezstronnością, wyważeniem, niezależnością, a także innowacyjnością, wysoką jakością i integralnością przekazu. Dalej w rozdziale 4 ustawa nakazuje, proszę państwa, Krajowej Radzie sprzyjać swobodnemu kształtowaniu się poglądów obywateli oraz formowaniu się opinii publicznej. Zamiast stać na straży... Nie ma takich działań, chociażby w sferze fluktuacji kadr.

To, co się dzieje w telewizji publicznej - mamy informacje od ludzi z ośrodków, z poszczególnych programów, z radia publicznego... Na kierownicze stanowiska są przyjmowani ludzie z preferowanych partii politycznych. Odbywają się przedziwne roszady personalne. Krajowa Rada twierdzi, że nie może działać. To wszystko, co przeczytałam przed chwilą, leży w zakresie obowiązków Krajowej Rady, więc ona musi się takimi rzeczami interesować. Chcę powiedzieć, że protesty, które wpływają drogą listową, e-mailową, spotkania, które się odbywają... Ja przytoczę tylko kilka wypowiedzi ludzi z mediów, którzy apelują: "my, dziennikarze, realizatorzy, operatorzy, technicy żądamy telewizji, w której zachowane są standardy profesjonalizmu i obiektywnego dziennikarstwa. Stanowczo odcinamy się od działań obecnego Zarządu Telewizji Polskiej. Żądamy telewizji niezależnego dziennikarstwa, a nie politycznych uległości i politycznej służalczości." Dalej: "nie chcemy sfanatyzowanych misjonarzy czwartego programu, a po katastrofie w Smoleńsku kanał pierwszy Telewizji Polskiej stał się tubą dla poglądów i postaw histerycznych, dziwacznych. Żadna poważna telewizja prywatna"...

(Głos z sali: Prawdziwych.)

(Senator Stanisław Kogut: Przesadza pani.)

(Głos z sali: Można dewiantów cytować, ale nie z tej trybuny.)

(Senator Tadeusz Skorupa: Nazwisko.)

(Senator Stanisław Kogut: O czym pani mówi?)

Ja cytuję, proszę państwa, apele ludzi.

(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Proszę państwa, proszę o ciszę. Proszę nie przeszkadzać w wypowiedziach.)

Ja cytuję ludzi, którzy zwracają się z apelem nie tylko do swoich środowisk, ale również do posłów i senatorów.

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Pospieszalski też ma prawo przedstawiać wypowiedzi ludzi.)

Pani Senator, będzie pani miała okazję wypowiedzieć się, gdy poprosi pani o zabranie głosu.

Czy mogę kontynuować?

(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Bardzo proszę. Bardzo proszę również o ciszę.)

Chciałabym powiedzieć, że w obowiązującej ustawie o radiofonii i telewizji jest punkt, który brzmi: "inicjowanie postępu naukowo-technicznego i kształcenia kadr w dziedzinie radiofonii i telewizji". To jest punkt, który mówi o tym, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji musi dbać o to, żeby w mediach pracowali profesjonaliści, ludzie douczeni, a nie niedouczeni, ludzie przygotowani do spełniania potrzeb mediów elektronicznych. Chodzi o to, żeby nie było dyletantów dziennikarskich, pseudorealizatorów, którzy są nieprzygotowani do zawodu.

Chcę powiedzieć, że w ustawie w punkcie określającym obowiązki Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji jest zapis, który mówi o tym, że na Krajowej Radzie spoczywa obowiązek współpracy z właściwymi organizacjami i instytucjami w zakresie ochrony praw autorskich - o tym była dzisiaj mowa - praw wykonawców, praw producentów, nadawców programów radiowych i telewizyjnych. Organizacje zarządzające prawami autorskimi interweniują i nie mogą doczekać się efektów. Chodzi o to, że zostały naruszone ich nabyte prawa autorskie. Chcę również zwrócić uwagę na to, że zapis dotyczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji "współpraca z właściwymi organizacjami i instytucjami w zakresie ochrony praw autorskich, praw wykonawców, praw producentów oraz nadawców programów radiowych i telewizyjnych" oznacza, że rada powinna się angażować w zawieranie umów wszelkiego rodzaju, chociażby dla Telewizji Polonia. Proszę zobaczyć, co się dzieje z Telewizją Polonia. Pan marszałek Borusewicz poruszył dzisiaj kwestię umowy zawartej ze Stanami Zjednoczonymi na nadawanie programu na półkuli Ameryki Północnej i Południowej, która to umowa od kilku lat leży w szufladzie. Brakuje konsekwencji i ten problem nie jest rozwiązany - nie doprowadzono do właściwej realizacji umowy. Ja w 2007 r. składałam interpelację senatorską do pana prezesa Urbańskiego w sprawie umowy, w wyniku której niemożliwy jest przekaz programu. Proszę zwrócić uwagę, że Telewizja Polonia miała i w dalszym ciągu ma problemy z nadawaniem swojego programu na Litwie, bo nie dopełniono warunków umowy. Oczywiście, Ministerstwo Spraw Zagranicznych współtworzy Telewizję Polonia poprzez jej finansowanie, ale regulator, jakim jest Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, powinien współdziałać ze wszystkimi organami państwa i wszystkimi instytucjami po to, żeby praca przebiegała przychylnie i pomyślnie dla Telewizji Polonia. Już nie mówię o samym finansowaniu.

Proszę państwa, dlatego między innymi chcę powiedzieć, że zgodnie z art. 10 ust. 4 - trzymam się tekstu ustawy - przewodniczący rady może wydać decyzję na podstawie uchwały wzywającą nadawcę do zaniechania tworzenia i rozpowszechniania programów, jeśli na przykład naruszają one przepisy ustawy lub warunki koncesji. Z takiego uprawnienia Krajowa Rada ma prawo skorzystać w przypadku programów, które tu kwestionujemy. Ale nic takiego się nie wydarzyło. Proszę państwa, wnieśliśmy o odrzucenie sprawozdania Krajowej Rady, ponieważ wzięliśmy pod uwagę wiele głosów różnych środowisk - twórczych, dziennikarskich - nawołujących do odwołania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, która ani nie gwarantuje pluralizmu i zawodowstwa w mediach publicznych, ani nie jest uwrażliwiona na sprawy społeczne i obywatelskie, ani nie daje poczucia pełnego wykonywania zawodu ludziom mediów, ani nie wskazuje na wykonanie poleceń, ani nie protestuje przeciwko wykonywaniu poleceń mocodawców politycznych. Za dopełnienie tego wszystkiego i przestrzeganie tego ładu medialnego odpowiada właśnie Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. To na jej ramionach spoczywa odpowiedzialność za dopilnowanie przestrzegania zasad będących zapisem konstytucyjnym i ustawowym. Dziękuję. (Oklaski)

(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Marek Ziółkowski)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo, Pani Senator.

Proszę bardzo o zabranie głosu pana senatora Cichonia.

(Senator Stanisław Kogut: Ja się przygotowuję.)

Tak, przygotowuje się pan senator Kogut.

Przypominam, że wystąpienie w dyskusji nie może trwać dłużej niż dziesięć minut.

Chcę powiedzieć, że po zakończeniu debaty przewidujemy czterogodzinną przerwę. Godzina rozpoczęcia przerwy zależy od długości debaty.

Proszę bardzo, Panie Senatorze.

Do spisu treści

Senator Zbigniew Cichoń:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Wysłuchując wystąpienia mojej przedmówczyni, szanownej pani senator Borys-Damięckiej, postawiłem sobie dwa pytania. Po pierwsze, czy nasza debata dotyczy Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, czy też telewizji? A po drugie, czy kryterium dania akceptacji i przyjęcia sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji są czyjeś pobożne życzenia, różnych rzekomo środowisk opiniotwórczych, nie wiadomo jak zdefiniowanych, czy też prawo? Moja odpowiedź jest taka, że podstawą powinno być i jest prawo.

A zatem wróćmy do rzeczy. Przedmiotem dzisiejszego postępowania jest ocena sprawozdania, które zostało przedłożone w sposób rzetelny, wyczerpujący i bardzo objętościowy. Nie znalazłem w tym sprawozdaniu niczego, co dawałoby nam podstawy do tego, żeby je zakwestionować. To, że się nam nie podoba, bo mnie też do końca się nie podoba, program telewizyjny czy radiowy, który oglądamy lub słuchamy, to nie jest powód do tego, żeby winić za to Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Przypominam, jakie są kompetencje Krajowej Rady, a jakie są kompetencje spółek, w ramach których funkcjonuje Telewizja Polska i Polskie Radio. Kompetencje Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji są związane ze staniem na straży wolności słowa w mediach i samodzielności nadawców, strzeżeniem interesów odbiorców oraz zapewnieniem otwartego i pluralistycznego charakteru radiofonii i telewizji. Nie jest kompetencją Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, co chcę wyraźnie podkreślić, wpływanie na skład zarządu spółek akcyjnych, które kierują Telewizją Polską czy Polskim Radiem. Każdy prawnik wie, i nie tylko, bo maturzysta po kursie podstawowego prawa też, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie ma żadnych kompetencji władczych, żeby wpływać na skład zarządu spółki akcyjnej. Nigdy tak nie było i nigdy tak nie jest, żeby organ nadzorczy, który stoi na zewnątrz i ma sprawować nadzór nad funkcjonowaniem określonych mediów, mógł wpływać na skład osobowy ciała zarządzającego. Warto, żeby się wszyscy nad tym pochylili i sobie to uprzytomnili, zanim będziemy wysuwać jakiekolwiek zarzuty pod adresem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Już zupełnie nie na miejscu moim zdaniem jest odwoływanie się do tego, że rzekomo taki jest głos ludu - no to mniej więcej taki miało wydźwięk. Myśmy już słyszeli tego typu wypowiedzi. Myślałem, że one minęły bezpowrotnie w 1989 r., ale okazuje się, że czasami argumentacja i historia lubią się powtarzać.

Proszę państwa, naprawdę apeluję o zdrowy rozsądek i poczucie realizmu. Jeżeli pani Barbara Borys-Damięcka mówiła o tym, że chciałaby widzieć w tych mediach fachowców, to ja owszem popieram to. Uważam, że tak powinno być. Ale, proszę państwa, przede wszystkim my tutaj powinniśmy być odrobinę fachowcami i wiedzieć, kogo oceniamy, jaki organ, czego możemy wymagać od tego organu i jakie kryteria stosujemy, żeby tą ocenę dać. Z tego punktu widzenia nie ma moim zdaniem żadnych podstaw do tego, żeby decyzja była odmowna. Przy całym szacunku dla pana marszałka Borusewicza, uważam za niedopuszczalne wypowiedzenie słów, że sam fakt, iż jego zdaniem reakcja prezesa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na wezwania do przywrócenia funkcjonowania programu InfoTV, który rzeczywiście należałoby przywrócić, co do tego jestem zgodny, będą miały wpływ na ocenę naszą odnośnie tego, czy dać akceptację temu sprawozdaniu, czy nie.

Proszę państwa, to jest tak jak z sądem. My tu występujemy w roli swego rodzaju sądu. Mamy rozstrzygnąć, czy dajemy akceptację, czy nie. Co byśmy, proszę państwa, powiedzieli o sędzi, który kierowałby się własnymi uprzedzeniami z tego tytułu, że podsądny niewłaściwie się zachował wobec niego? My sobie cenimy takiego sędziego, który stoi ponad tym. Jest obiektywny, chłodny, rozważny, racjonalny w podejmowaniu decyzji. Apeluję o to, żebyśmy taką decyzję podjęli, choć z góry wiem, że mój apel jest zdany na niepowodzenie, albowiem sam tryb procedowania wskazuje na to, że co innego jest celem tego posiedzenia. Nie jest to rzeczywiste ocenienie działalności Krajowej Rady, tylko instrumentalne odmówienie akceptacji po to, aby doszło w konsekwencji następnej odmowy, tym razem pełniącego obowiązki prezydenta, do rozwiązania tego ciała. Jestem realistą, ale sumienie karze mi powiedzieć to, co powiedziałem wcześniej, i wezwać państwa do kierowania się prawem, poczuciem zdrowego rozsądku i słusznością. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję.

Pan senator Kogut, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Stanisław Kogut:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie! Panie Prezesie! Szanowni Goście!

Wiele rzeczy, które miałem powiedzieć, powiedział mój przedmówca pan senator Cichoń. Drodzy Państwo, byłem w tamtym miejscu w dniu 10 kwietnia. Pojechałem tam pociągiem. Ale nie przypuszczałem, że ta ogromna tragedia narodowa doprowadzi do takich rzeczy, jak zawłaszczanie państwa. Drodzy Państwo, Pani Senator Damięcka, ja czytałem o bohaterze - nie wiem, czy to był pani dziadek, czy nie - który w czasie wojny zrobił zamach w Warszawie. Kiedy panią wybrano, myślałem: to  będzie ogromna patriotka Rzeczypospolitej. Skoro ma takie korzenie rodzinne, to na pewno ojczyzna jest dla niej na pierwszym miejscu.

(Rozmowy na sali)

(Senator Barbara Borys-Damięcka: I jest, i jest.)

Drodzy Państwo, proszę nie przerywać.

Ale dzisiaj powiem jedno: fałsz, obłuda i zakłamanie przechodzi, Drodzy Państwo, wszelkie granice. Człowiek, który był wybrany na prezesa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, dla mnie spełnił się i realizuje to, co mówi ustawa.

(Senator Mieczysław Augustyn: Media kwitną, media kwitną.)

Drodzy Państwo... Panie Kolego Augustyn, ja już wczoraj powiedziałem, że trzeba pokazać swoje życiorysy, żeby zabierać głos. Ja, Drodzy Państwo, nie lubię nikomu przeszkadzać... (Oklaski)

(Głos z sali: Brawo!)

Nie lubię nikomu przeszkadzać, szanuję człowieka jako podmiot, a ojczyzna jest dla mnie rzeczą świętą, najważniejszą.

Drodzy Państwo, dzisiaj jest kierunek, aby faktycznie przejąć całkowitą władzę w Rzeczypospolitej i w telewizji.

(Głos z sali: Od kogo?)

Drodzy Państwo, od kogo? Z kim trzymacie? Kto to jest pan Belka, który ma być w narodowym banku? Kto to jest? Państwo Drodzy, kto to jest pani Huebner? Powiedzmy, od kogo! Weźmy życiorysy i zobaczmy, kto był we frontach jedności, jak wczoraj powiedziałem. I proszę nie zbijać nikogo z tropu, bo taki macie główny cel.

Przede wszystkim uważam, że jeśli chodzi o sprawozdanie, to Krajowa Rada wykonała to w 100%. Atak, kiedy państwo żeście przejęli władzę polityczną... (oklaski) ...od samego początku szedł na telewizję. Ale wtedy był jeszcze świętej pamięci pan prezydent Lech Kaczyński, który faktycznie blokował pewne rzeczy. Teraz, Drodzy Państwo, to jest naprawdę nieetyczne, niemoralne, to jest fałsz i zakłamanie! Posługiwanie się tym, że ktoś tam powiedział... Proszę podać konkretne nazwiska. Bo my też otrzymujemy e-maile i ludzie piszą: co się w tej Polsce dzieje? Całkowita wymiana IPN w dniu tragedii. Później, Drodzy Państwo, Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Wczoraj, jakżem usłyszał, kogo się proponuje... To może jeszcze trzeba było do Biura Bezpieczeństwa Narodowego poprosić pana generała Wojciecha Jaruzelskiego! Wtedy wszystko byłoby OK. I Drodzy Państwo, ja wiem... Panie Prezesie, decyzja jest przesądzona. Ja panu z tego miejsca dziękuję za te lata pracy...

(Senator Mieczysław Augustyn: I służby.)

...i może służby Rzeczypospolitej. Ale nie służby, Kolego Drogi, PRON. (Oklaski) Bo, Kolego Drogi, Kolego Augustyn, mówimy o tym, ale nie o PRON.

(Wicemarszałek Marek Ziółkowski: Panie Senatorze...)

I w związku z tym proszę nie atakować, bo kto jak kto, ale ludzie "Solidarności", którzy byli internowani... A ludzie PRON walczyli, żeby Polska nie była wolna i niepodległa. Trzeba dać świadectwo przed ojczyzną. Kiedyś Pan Bóg też o to się upomni!

(Wicemarszałek Marek Ziółkowski: Panie Senatorze...)

Dziękuję. (Oklaski)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję.

Proszę pana senatora Andrzejewskiego...

(Senator Stanisław Kogut: Chce się rzygać na to wszystko.)

(Senator Jan Dobrzyński: On był w PRON? Nie wiedziałem.)

(Senator Stanisław Kogut: A w czym?)

Panie Senatorze, gdyby pan jeszcze kontynuował przez minutę, to zgodnie z art. 44 pkt 7 wezwałbym: proszę do rzeczy. Bo naprawdę mówimy o czymś innym. Prosiłbym więc, żeby...

(Senator Stanisław Kogut: Przepraszam.)

Ja teraz w takim razie, gdy ktoś nie będzie mówił na temat, będę wzywał: proszę do rzeczy.

Proszę bardzo, Panie Senatorze.

Do spisu treści

Senator Piotr Andrzejewski:

Panie Marszałku! Panie i Panowie!

Sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji analizowaliśmy przez wiele godzin, najpierw w ramach przepytywania w Komisji Kultury i Środków Przekazu, później w toku debaty. To jest, jak obliczyłem, około dziesięciu godzin odpowiedzi przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Sprawozdanie to jest pełne, rzetelne i wyczerpujące, jeśli chodzi o to, czemu ma służyć, co ma być w nim zawarte.

Z głębokim niepokojem patrzę na degradację świadomości prawnej, i to nie tylko u przeciętnych ludzi - tam jest jeszcze zdrowy rozsądek - ale w Sejmie i Senacie. Powtarzam: z głębokim niepokojem. Dlaczego? Dlatego, że utożsamia się i miesza przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z prezesem zarządu, Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji przypisuje się moc sprawczą i zakres władztwa i rady nadzorczej, i zarządu telewizji i tęskni się - jest to głęboka tęsknota przebijająca z pytań i nawet ze stanowiska prezentowanego przez marszałka Borusewicza, nie mówiąc już o pani sprawozdawcy komisji, bardzo doświadczonej w pracy w mediach - za ręcznym sterowaniem programem radia i telewizji, za powrotem do czasów przed 1989 r., do radiokomitetu, do czasów, gdy linia partyjna wytyczała do samego dołu dyrektywy programowe i składy personalne. Proszę zwrócić uwagę na to, że ustawa nie przewiduje tego wszystkiego, o czym mówiła pani senator Borys-Damięcka. Mówiła ona o obowiązkach telewizji, o obowiązkach radia, natomiast ustawa... Dziękuję, że pan przyszedł, Panie Marszałku, bo sprawa jest dosyć istotna. My tu, na sali dokonujemy oceny całości funkcjonowania radia i telewizji w zakresie swobody i samodzielności nadawców, ograniczając tę samodzielność i swobodę przez domaganie się, żeby ingerowała w nie, wbrew ustawie, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Tak, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji stoi na straży wolności słowa w radiu i telewizji i samodzielności nadawców, ale zapewnia otwarty i pluralistyczny charakter mediów. Jeżeli stacja nie narusza prawa, to każda, czy to będzie lewicowa, czy prawicowa, czy indywidualna, ma prawo do prezentowania swoich poglądów. Na tym polega wolność słowa w społeczeństwie demokratycznym.

I nie można karać dzisiaj odrzucaniem sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za to, że zarząd telewizji, nad czym też ubolewam, zlikwidował programy dotyczące Senatu. Nie jest to rola Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. I nie możemy się dziwić, że nasze pisma do Krajowej Rady są przesłane, podobnie jak pan marszałek przesyła coś do określonej komisji według właściwości, do organu, który ma moc decyzyjną w tym zakresie. Trzeba wreszcie uporządkować tę materię.

My ciągle się domagamy ręcznego sterowania programem i personaliami radia i telewizji przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Jest to roszczenie nieuprawnione w świetle obowiązującego porządku prawnego. (Oklaski)

Wypełnianie funkcji przez media publiczne potrzebuje solidnych podstaw prawnych z podziałem kompetencji. I tych kompetencji nie wolno nam mylić, a tego na tej sali, w Sejmie, w Senacie, powszechnie się dokonuje, podobnie jak w środowiskach opiniotwórczych wywierających presję.

Wreszcie trzeba pamiętać, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie może ingerować, ma wręcz zakaz ustawowy, w niezależność programową, instytucjonalną oraz finansową, chodzi tu również o finansowanie ze środków publicznych. Dlatego na przykład publiczne finansowanie pochodzące z opłat abonamentowych ma tak ogromne znaczenie, zaś nakłanianie obywateli, i to przez organa władzy państwowej, do nieuiszczania tej daniny publicznej stanowi poważne zagrożenie nie tylko dla prawidłowego funkcjonowania mediów publicznych, ale dla praworządności obowiązującego w Polsce systemu. Cofamy się. Jest dzisiaj groźba cofnięcia się, przypisywania następnemu składowi Krajowej Rady, już słusznemu w aspekcie personalnym, roli radiokomitetu, który będzie decydował na telefon... (oklaski) ...jaki ma być program i kto reprezentuje pluralizm, a kto powinien być w ogóle bez prawa do wyrażania publicznie swoich poglądów.

W tej chwili w znikomym tylko stopniu wpływy z opłat abonamentowych pozwalają telewizji na prezentowanie audycji, zwłaszcza tych misyjnych, jakie z reguły przecież nie pojawiają się w oficjalnej ofercie stacji komercyjnych: programów edukacyjnych, dla dzieci, młodzieży, audycji religijnych, programów dla mniejszości narodowych i etnicznych, programów dla niepełnosprawnych, audycji poświęconych kulturze, historii. Odcinając abonament, odcinamy krwiobieg i możliwość realizowania misji. I taki jest skutek zaniechania przez inne organa władzy wykonawczej w Polsce. Swego czasu partia, jedynie słuszna siła, wybierała, z kim chce rozmawiać, a z kim nie chce rozmawiać. Być może to źródło finansowania odetka się wtedy, kiedy będą tym programem zarządzać ci właściwi ludzie. Dobrze, odejdziecie państwo, odejdzie Krajowa Rada. Odejdźcie dla dobra publicznego, bo tego się dzisiaj domaga większość parlamentarna. Jeżeli w ten sposób mamy ratować misję, jeżeli tak mamy ratować dzisiaj to, czego oczekują ludzie, pluralistyczny charakter mediów publicznych... Tylko bez tej hipokryzji, bez mówienia, że tu chodzi o co innego, bez tego mącenia w systemie prawnym. Uczcie się, wszyscy panowie, tego, co mówi prawo.

A więc składam wniosek o przyjęcie sprawozdania. I nie opieram się na przypisywanych Krajowej Radzie zarzutach, które jej dotyczyć nie mogą, a składam ten wniosek w związku z brakiem zarzutów co do rzetelności, poprawności i zakresu kompetencyjnego tego, co jest przedmiotem sprawozdania. Jednocześnie na podstawie art. 85g regulaminu, który w tym wypadku pozwala złożyć poprawkę w toku tej debaty, proszę, składam wniosek o dodanie do stanowiska Senatu uwagi i zastrzeżenia następującej treści.

Senat wyraża zaniepokojenie brakiem egzekwowania finansowych zobowiązań publiczno-prawnych przez władzę wykonawczą oraz zaniedbań w tym zakresie.

Panie Prezesie! Dziękuję bardzo za pracę wykonaną i tu w Senacie, i tam w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji oraz za te wysiłki, które pan włożył, żeby w zakresie kompetencji, a nie ponad nimi, dbać o samodzielność nadawców, pluralistyczny charakter, i za to, że tam, gdzie to jest możliwe, - mimo że minister skarbu przeszkadza w usunięciu pana Farfała - pan i pana Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wyważyła sprawę zakresu praworządnego funkcjonowania w praworządnym państwie w oparciu o obowiązujący system prawny. Dziękuję za pana wysiłek i proszę o złożenie podziękowania także pana współpracownikom.

Składam poprawkę.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję.

Pan senator Kaleta, proszę bardzo... A, przepraszam, przepraszam, pan marszałek Borusewicz w trybie sprostowania. Przepraszam bardzo, Panie Marszałku.

Do spisu treści

Senator Bogdan Borusewicz:

Tak, w trybie sprostowania.

Zorientowałem się, że pan senator Andrzejewski źle zrozumiał to, co mówiłem, i w związku z tym chcę powiedzieć, że mój zarzut nie dotyczy kierowania bezpośredniego, to nie była sugestia dotycząca bezpośredniego kierowania mediami. Mój zarzut wobec Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji dotyczy wielokrotnej bezczynności. Administracja Senatu, i ja także osobiście, interweniowała w sprawach, o których mówiłem. Mój zarzut dotyczy bezczynności. Jest coś takiego jak bezczynność, także w zakresie prawnym.

(Senator Władysław Dajczak: Jakiej bezczynności?)

Chodzi o zaniechanie działań, bezczynność. Krajowa Rada nie podejmowała w tej kwestii takich działań, jakie mogła podjąć.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Poproszę pana senatora Kaletę o zabranie głosu.

Proszę bardzo, Panie Senatorze.

Do spisu treści

Senator Piotr Kaleta:

Bardzo dziękuję, Panie Marszałku.

Wysoka Izbo!

Przeraziła mnie pani senator, zresztą nie pierwszy raz. Jeżeli dostrzega pani bylejakość we wszystkich tych wspaniałych ludziach, takich jak Jan Pospieszalski, Bronisław Wildstein czy Rafał Ziemkiewicz, jeżeli o dostrzega pani bylejakość w takich programach jak "Misja specjalna", "Warto rozmawiać", "Antysalon", jeżeli dostrzega pani bylejakość w takich mediach jak Telewizja Polonia, jak telewizje regionalne czy w tych wszystkich misjach, które wykonuje Telewizja Polska, o czym wspominał pan senator Andrzejewski, to wydaje mi się, że należałoby zadać sobie pytanie o definicję bylejakości, o to, co to takiego jest bylejakość. A może mówiąc o bylejakości, należałoby zacząć od siebie? Bo tu pojawiają się pewne wątpliwości. To, że ktoś ma odwagę mówić o bylejakości... Państwo mówicie, że to są nieudacznicy. Jak można mówić o nieudacznikach albo, tak jak pani mówiła, o tym, że w mediach wreszcie będą dobrzy dziennikarze, właściwi dziennikarze? A teraz są źli? Czy nie ubliża pani tym osobom, które obecnie zajmują się mediami publicznymi? Ja nie wiem, czy można nazwać odwagą to, że pani w ten sposób o tym mówi. To jest raczej brak odwagi.

Pan senator Sepioł wspomniał o autorytetach. Ja nie wiem, jak można mówić o autorytetach, skoro nie tak dawno te osoby mówiły o wojnie domowej w Polsce. Pan poseł Schetyna powiedział, że autorytetom wolno więcej. No to ja pytam w takim razie, czy nie należałoby od autorytetów wymagać więcej. Bo jeżeli nie będziemy wymagać więcej od autorytetów, to będziemy mieli antyautorytety. Czy o to nam chodzi?

Szanowni Państwo! Panie Prezesie! Zwracam się do członków Krajowej Rady, do pracowników z takim apelem. Dziękuję wam za waszą dotychczasową, wspaniałą pracę. Nie rozchodźcie się państwo na długo, bo powrócicie. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

 

 


56. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu