43. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu
Prezes
Instytutu Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Janusz Kurtyka:
Pani senator Fetlińska pytała o problem: Polacy a Holocaust. No, Polacy z całą pewnością byli przeznaczeni do wyniszczenia zaraz po Żydach. Tylko ja jednak chciałbym, żebyśmy pamiętali o tym, że ostateczne rozwiązanie i konferencja w Wannsee itd., itd. to były pociągnięcia administracji niemieckiej dotyczące Żydów. Jeżeli chodzi o Żydów, to mieliśmy do czynienia z zaplanowanym i o mało co nie zrealizowanym mordem na całym narodzie. Ja jestem zwolennikiem tego, żeby słowo "Holocaust" rzeczywiście zarezerwować tylko dla wyniszczenia Żydów jako słowo, które oznacza coś absolutnie wyjątkowego. To oczywiście była tylko kwestia chronologii, gdyby Niemcom udało się wyniszczyć Żydów, następnymi narodami pewnie byliby Słowianie. Zresztą ostatnio się ukazują publikacje na ten temat, które pokazują wyraźnie, jaki byłby kierunek niemieckiej polityki okupacyjnej.
Pytanie drugie dotyczyło pogromu kieleckiego. Instytut Pamięci Narodowej od 2006 r. wydał dwa tomy opracowań i źródeł w tej sprawie oraz część tych opracowań z tych dwóch tomów przetłumaczył na język angielski. Ta książka w języku angielskim została rozesłana do wszystkich ośrodków badawczych w Europie Zachodniej, w Ameryce i w Kanadzie, które zajmują się historią Żydów, Holocaustem, generalnie problemami związanymi z II wojną światową i wyniszczeniem narodu żydowskiego.
Pani senator zwraca uwagę na to, że byłoby pożądane, aby wyniki polskich publikacji naukowych były upowszechniane w językach kongresowych, czyli angielskim, francuskim i niemieckim. Ja powiem tak: generalnie jest to od dawna postulat pod adresem polskiej historiografii. Myślę, że Instytut Pamięci Narodowej nie jest instytucją właściwą do organizowania procesu promowania osiągnięć polskiej nauki za granicą. Nasz obowiązek jest przede wszystkim tu, w Polsce. Wydaje mi się, że takie instytucje, jak: Muzeum Historii Polski czy instytut Mickiewicza, czy Ministerstwo Spraw Zagranicznych, czy Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego to powinny być instytucje, które robią wszystko, aby najciekawsze polskie publikacje naukowe były masowo tłumaczone na języki kongresowe i rozprowadzane po całym świecie. I jest to możliwe, skoro Czesi czy Węgrzy robią to od dawna. Więc ja absolutnie z tym się zgadzam.
Ale powiedziawszy to, muszę też powiedzieć, że oczywiście Instytut Pamięci Narodowej ma poczucie, że są sytuacje wyjątkowe, kiedy nie powinniśmy stać z opuszczonymi rękami i nie powinniśmy oczekiwać, że inne instytucje zrobią to, co powinny zrobić. Tak było w przypadku pogromu kieleckiego, tak było w kilku innych przypadkach niektórych publikacji Instytutu Pamięci Narodowej. Na przykład jeżeli chodzi o relacje polsko-żydowskie, wydaliśmy po angielsku książkę pana Mateusza Szpytmy, która będzie wkrótce promowana w Izraelu i która rozesłana została właśnie do wszystkich tych ważniejszych ośrodków naukowych na świecie. Przed nami już wkrótce rocznica obalenia muru berlińskiego. Instytut Pamięci Narodowej podjął taką oto decyzję, aby rozesłać do liczących się ośrodków opiniotwórczych, do redakcji zachodnich i do ważniejszych instytutów historii książkę "Zaczęło się w Polsce". Ta książka została przetłumaczona na język angielski. Jej autorami są pracownicy Instytutu Pamięci Narodowej. Jest to taki duży album, ale jednocześnie wydawnictwo popularnonaukowe. Wczoraj ostatnie paczki opuściły Instytut Pamięci Narodowej, zostały rozesłane po całej Europie i po Ameryce Północnej. My nie jesteśmy od tego, żeby modelować opinię europejską czy wpływać na nią, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że istnieje coś takiego jak rywalizacja pomiędzy Polską a Niemcami o to, co stanie się symbolem upadku komunizmu: czy "Solidarność", czy mur berliński. No i w ramach tego, co jest nam dostępne, staramy się, aby zwrócić uwagę na aspekt polski upadku komunizmu.
Pani senator pytała też o budżet Instytutu Pamięci Narodowej. Budżet, który proponujemy parlamentowi, jest - jeszcze raz powtórzę - wyrazem naszych zamiarów czy dążeń do tego, aby wyrównać straty, które instytut poniósł w latach poprzednich. Bo jeszcze raz przypomnę, że instytut nie otrzymał żadnych dodatkowych pieniędzy na realizację ustawy deubekizacyjnej oraz na realizację ustawy o prokuraturze. Ustawa ta przewidywała podwyżkę pensji prokuratorów o 1 tysiąc zł, a więc instytut musiał w swoim budżecie znaleźć pieniądze na podwyżkę tych pensji. To była suma chyba co najmniej 1,5 miliona zł, co już daje nam wyrwę rzędu około 6 milionów zł. Te pieniądze musieliśmy znaleźć w naszym budżecie, żeby zrealizować te ustawy.
Oczywiście gdyby można było myśleć o większym budżecie, to przede wszystkim zależałoby mi na tym, żeby znalazły się środki na remont kapitalny budynku przy ulicy Kłobuckiej, drugiego budynku, który mamy dzięki uprzejmości i dobrej współpracy z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji, budynku, w którym chcemy skomasować naszych pracowników z Warszawy, tych, którzy pracują w pomieszczeniach wynajmowanych. Chcielibyśmy mieć pieniądze na to, żeby w Lublinie wybudować budynek, w którym można pomieścić rozrzuconych po całym mieście pracowników Instytutu Pamięci Narodowej, a działkę już mamy. Chcielibyśmy oczywiście mieć pieniądze, które by nam umożliwiły przeprowadzenie akcji digitalizacji materiałów archiwalnych na wielką skale. Jak to zrobić, wiemy, ale nie ma pieniędzy. Myślę jednak, że państwo jest w takim momencie, iż intuicja podpowiada, aby raczej zachowywać się realistycznie. Oczywiście jeżeli tylko pojawiłaby się inicjatywa czy też zapytanie, na co jeszcze instytut potrzebowałby pieniędzy, to jesteśmy w stanie w ciągu jednego dnia dostarczyć odpowiednią dokumentację.
Pan senator Jurcewicz pytał o honoraria, ale prawdę mówiąc, nie zrozumiałem tego pytania. W świecie nauki i w tych obszarach, na których obowiązuje zasada honorowania za pracę, te sprawy są bardzo proste. Jeżeli Instytut Pamięci Narodowej na przykład wydaje książkę, której współautorem nie jest pracownik Instytutu Pamięci Narodowej, to po prostu umawia się z taką osobą co do honorarium. Honorarium jest pewną wypadkową oczekiwań i możliwości. Wszystko to jest normowane przez prawo, więc prawdę mówiąc, nie bardzo rozumiem, czego dotyczy pytanie. Pracownicy Instytutu Pamięci Narodowej pracują w ramach pensji, którą państwo im płaci, i realizują zadania, które stawia przed nimi kierownictwo Instytutu Pamięci Narodowej. Staramy się, aby pracownicy ci zarabiali jak najlepiej, w zależności od tego, jakie są nasze możliwości . No i właściwie to jest bardzo krótka odpowiedź, jak można kierować procesem naukowym.
Pan senator pytał również o Ukraińską Powstańczą Armię, ale też nie bardzo zrozumiałem, czego dotyczy pytanie. Bo oczywiście w Instytucie Pamięci Narodowej są prowadzone prace dotyczące relacji polsko-ukraińskich. Były również w 2008 r. publikacje dotyczące tych relacji. Ich wykaz jest w informacji o działalności IPN, którą instytut przekazał każdemu z państwa. Mogę tylko potwierdzić, że takie prace są. Nie wiem, co mielibyśmy robić szczególnego, oprócz tego, co robimy.
Pan senator pytał również, czy w 2008 r. instytut zachował bezstronność. Całkiem spokojnie odpowiem, że tak, zachowywał.
(Senator Stanisław Jurcewicz: Pani Marszałek, nie otrzymałem odpowiedzi. Przepraszam, jeszcze raz, krótko. Panie Prezesie, prosiłem precyzyjnie o pisemną informację dotyczącą...)
A tak, oczywiście...
(Senator Stanisław Jurcewicz: Tak że proszę się skupić. Dziękuję.)
Jeżeli chodzi o Ukraińską Powstańczą Armię, oczywiście tak.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Jesteśmy wszyscy troszeczkę, lekko zmęczeni, niech więc emocje nie biorą góry.
Państwo Senatorowie, teraz bardzo proszę o pytania panów senatorów Janusza Sepioła i Andrzeja Misiołka, potem pani senator Sztark i pani senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk i potem dalej...
Bardzo proszę.
Senator Janusz Sepioł:
Jak przyglądam się pejzażowi państw postkomunistycznych, to widzę, że wszystkie stanęły właściwie wobec tych samych wyzwań i borykają się z tymi samymi problemami. Są to problem starych służb, problem lustracji, problem korupcji, problem meandrów prywatyzacji. Właściwie każde z nich odpowiada na te wyzwania na poziomie swojego rozwoju cywilizacyjnego, czyli w zależności od tego, jaką dysponuje kulturą prawną, jaki ma stan społeczeństwa obywatelskiego, jaka była siła opozycji w tych krajach, wreszcie jakie są zdolności organizacyjne czy finanse. Przyznaję, że trochę tym się interesowałem, odwiedzałem instytut Gaucka, patrzyłem, jak to działa na Łotwie, w Rumunii. Czasem to wygląda karykaturalnie.
W Polsce krytyka IPN, która, przyznaję, trochę do mnie przemawia, zmierza przede wszystkim w tym kierunku, że ta instytucja połączyła zbyt wiele funkcji, z których każda jest absolutnie niezbędna i potrzebna, użyteczna, ale w momencie, gdy są one pod jednym dachem, pod jednym szyldem, często zaczynają się nawzajem osłabiać czy dezawuować. Do niedawna lustracja była w Polsce w innej instytucji, w instytucji Rzecznika Interesu Publicznego. W niektórych krajach postkomunistycznych są takie instytucje, ale bez pionu prokuratorskiego. Chodzi mi o to, jak pan widzi sytuację IPN na tle podobnych instytucji w krajach, które wychodzą z tego samego stanu. Czy z wnętrza instytucji widzi pan jakieś potrzeby reform? W momencie, kiedy te programy reform są formułowane przez środowiska polityczne... Powiedzmy sobie, że to wszystko jest w tej chwili zamurowane, z tego pewnie nic nie będzie. Czy na tle doświadczeń innych krajów widzi pan potrzebę, zwłaszcza w świetle doświadczeń ostatniego roku, jakichś przekształceń w kierowanej przez pana instytucji? Dziękuję.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Bardzo dziękuję, Panie Senatorze.
Proszę, pan senator Andrzej Misiołek.
Senator Andrzej Misiołek:
Dziękuję, Pani Marszałek.
Panie Prezesie, mam dwa dosyć szczegółowe pytania.
Pierwsze dotyczy kwestii Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Czy IPN podejmuje jakieś prace, które miałyby na celu zbadanie, jak ten związek był inwigilowany, w jaki sposób Służba Bezpieczeństwa rozpracowywała NZS?
Drugie pytanie dotyczy postaci Henryka Sławika. Czy IPN zająłby się, czy może w jakiś sposób już się zajmuje, następującą sprawą. Jak to się stało, że bohater, który mógłby być bohaterem na miarę całego globu, został strącony w niebyt w Polsce komunistycznej? Do tej pory ta postać jest właściwie cały czas w jakiś sposób ukryta. W moim przekonaniu to, że w czasie komunizmu Sławik był celowo zapomniany, musiało wynikać z jakichś działań. To nie mogło się stać samoczynnie. Czy IPN zajmuje się tą kwestią, ewentualnie czy zechciałby się tym zająć? Dziękuję.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Dziękuję.
Proszę o odpowiedź.
Prezes
Instytutu Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Janusz Kurtyka:
Pan senator Sepioł pyta, jakie przekształcenia instytucjonalne można by zaproponować. Ja odpowiedziałbym tak: w mojej opinii to, że pod jednym dachem znalazły się piony o rozbieżnych zadaniach, jest siłą Instytutu Pamięci Narodowej. Przez ostatnie półtora roku instytut jest, w mojej opinii, liderem w Europie Środkowej. Jestem przekonany, że obecnie jesteśmy postrzegani jako instytucja wzorcowa, górująca nad BStU, czyli nad naszym niemieckim odpowiednikiem. Formułuję tę opinię na tej podstawie, że ciągle przybywają do nas delegacje, żeby zapoznawać się z naszymi doświadczeniami. Byli u nas Słowacy, Czesi, Bułgarzy, ciągle są u nas Ukraińcy. W chwili, kiedy mówię te słowa, na zaproszenie Litwinów, czyli tej instytucji, która się nazywa Genocidas, jest na Litwie szef pionu archiwalnego i dyrektor generalny, po to, żeby podpisać umowę o współpracy i o wymianie. Litwini już proszą, żeby mogli przyjechać i zobaczyć, jak to się u nas odbywa. Ukraińcy, zarówno ze Służby Bezpeky Ukrainy, jak i z ukraińskiego IPN, przyjeżdżają do nas i chcą, abyśmy im organizowali szkolenia. Bardzo często bywają też u nas pracownicy BStU, czyli naszego niemieckiego odpowiednika.
Wydaje mi się zatem, że jesteśmy postrzegani jako instytucja, która stworzyła pewną nową jakość. Trzeba na przykład pamiętać, że BStU, czyli Niemcy, to jest głównie archiwum. Oni de facto nie prowadzą działalności naukowej, nie prowadzą oczywiście żadnej działalności śledczej. Ich zadaniem jest opracowanie zbioru archiwalnego i jego udostępnianie. Ale jest to też instytucja, która w Niemczech jest ostatnio pod ostrzałem krytyki i przeżywa od jakichś dwóch lat, jak sądzę, pewien kryzys.
Miarą pozycji Instytutu Pamięci Narodowej, jak sądzę, jest to, że według wszystkich sygnałów płynących z rozmaitych stron w roku 2010 Instytut Pamięci Narodowej w Polsce będzie koordynatorem sieci instytucji przechowujących materiały archiwalne komunistycznych służb specjalnych w Europie Środkowej. Jest to instytucja, która została stworzona przez Niemcy i która, w mojej opinii, nie została przez Niemcy udźwignięta. W 2009 r. odbyły się tylko dwa spotkania i teraz jest powszechne oczekiwanie, że IPN da nowe impulsy tej inicjatywie.
Sądzę, że połączenie tych funkcji jest siłą instytutu, a jest siłą dlatego, że ułatwia to dostęp do realizacji zadań ustawowych, do serca instytutu, czyli do pionu archiwalnego. Sercem Instytutu Pamięci Narodowej jest pion archiwalny, który w sposób niezwykle intensywny stara się ten zbiór opracować. Trzeba pamięć, że w chwili kiedy pan profesor Kieres rozpoczynał przejmowanie materiałów archiwalnych służb specjalnych... Instytut przez pierwszy rok, dwa, trzy lata był w bardzo trudnym położeniu. Mieliśmy bowiem przed sobą ścianę papieru liczącą kilkadziesiąt kilometrów bieżących, którą trzeba było dopiero rozpoznać. Obecnie jesteśmy już w takim punkcie, że coraz więcej o tej ścianie papieru wiemy właśnie dlatego, że tworzone są inwentarze komputerowe, że postępuje opracowanie tego zbioru. Jest to bardzo ciężka praca, ale jednocześnie stosunkowo łatwy, zgodny z wewnętrzną logiką instytucji, dostęp do informacji archiwalnej mają prokuratorzy, zarówno z pionu ścigania, jak i pionu lustracyjnego. Dostęp do tej bazy mają nasi badacze. Jest więc pewien efekt synergii wynikający właśnie z tego, że pod jednym dachem te rozmaite merytoryczne piony się znajdują. Ja oczywiście mógłbym uciec od tego pytania mówiąc, że taka była wola polskiego ustawodawcy, a rolą kierownictwa instytutu jest wolę ustawodawcy realizować. Wydaje mi się jednak, że generalnie było to szczęśliwe rozwiązanie, które, przypomnę, było wynikiem konsensusu politycznego.
Jakie usprawnienia... Instytut Pamięci Narodowej funkcjonuje na podstawie aktualnej ustawy dopiero około półtora roku. Myślę, że to jest jeszcze zbyt krótki czas, żeby podejmować próby zmiany tej ustawy. Sądzę, że powinniśmy pozwolić tej instytucji działać zgodnie z tą ustawę przez, ja wiem, trzy, cztery, pięć lat i dopiero wtedy się zastanowić, czy nie należy czegoś zmienić. Gdybym natychmiast miał odpowiedzieć, jakie byłoby marzenie kierownictwa instytutu, to marzenie byłoby takie, żeby instytut nie był co roku obciążany nowymi zadaniami, bo my naprawdę mamy mnóstwo pracy. Mamy obowiązek nie tylko wypełniać naszą misję, a więc prowadzić badania naukowe, porządkować zbiory, ścigać i prowadzić działalność lustracyjną, ale naszym obowiązkiem jest również obsługiwanie państwa. Mnóstwo instytucji państwowych zgłasza się do nas z rozmaitymi zapytaniami związanymi z ustawową funkcją tych instytucji i naszym obowiązkiem jest im odpowiadać. Już nie mówię o służbach specjalnych, bo obecnie jesteśmy w okresie, kiedy jest fala poświadczeń bezpieczeństwa i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zasypuje nas zapytaniami. My oczywiście musimy to realizować, bo w interesie państwa leży to, żeby proces weryfikacji informacji czy ewaluacji przez służby miał miejsce. Pierwsza reakcja każdej osoby z kierownictwa IPN byłaby więc z pewnością taka, że prosilibyśmy, aby nie było więcej zadań. Ale muszę też powiedzieć, że jak parlament nakłada na nas nowe zadania, to staramy się zrobić wszystko, żeby te zadania zrealizować.
Pan senator Misiołek pytał o Niezależne Zrzeszenie Studentów. Otóż w roku 2010 przypada nie tylko rocznica powstania "Solidarności", ale również rocznica powstania NZS. W IPN będą prace na ten temat. Powstaje bardzo duży album o działalności NZS i chcielibyśmy, żeby ten album odegrał w świadomości historycznej podobną rolę jak słynny album "Żołnierze wyklęci". Będzie tam mnóstwo zdjęć plus bardzo rozbudowany tekst, który jednocześnie będzie syntezą dziejów NZS od 1980 do 1989 r. W poszczególnych oddziałach, nie we wszystkich, bo po prostu sił nam nie starcza, będą powstawały tomy poświęcone NZS. Wiadomo, że w Krakowie powstanie tom źródeł i synteza. Wiadomo, że w Łodzi powstanie album. Wiadomo, że będą jakieś prace na ten temat również w Katowicach. Przy czym staramy się, żeby ten album oraz towarzyszący mu tekst powstały nie tylko w efekcie takich ogólnopolskich działań naukowych Instytutu Pamięci Narodowej, ale również jako wynik kontaktu ze środowiskiem, bo jesteśmy w ścisłym kontakcie z przedstawicielami środowisk NZS w poszczególnych miastach. Dzięki temu udało się na przykład zgromadzić mnóstwo bardzo ciekawego, unikalnego materiału ilustracyjnego, mnóstwo bardzo ciekawych zdjęć. Będą więc w tym albumie nie tylko zdjęcia ze zbiorów bezpieki, ale również takie, które w ręce bezpieki nie wpadły, a były wykonywane przez uczestników poszczególnych wydarzeń.
Drugie pytanie pana senatora dotyczyło Henryka Sławika. Przyznam, że o ile mnie pamięć nie myli, to w Instytucie Pamięci Narodowej nic na ten temat obecnie się nie dzieje. Mogę tylko powiedzieć, że Instytut Pamięci Narodowej jest jedną z wielu naukowych instytucji w Polsce i aż prosi się, żeby oprócz instytutu ciekawymi tematami zajmowały się również katedry historii najnowszej na polskich uniwersytetach. Ale to byłby unik. Ten sygnał, który pan senator zgłosił, jest dla mnie rzeczywiście bardzo ciekawy. Interesujące byłoby zwłaszcza to, jak komunistyczna bezpieka starała się jakby zakryć tę postać. Prawda? Myślę, że razem z dyrektorem Kamińskim możemy złożyć obietnicę, iż przymierzymy się do tego, żeby powstał chociaż jakiś artykuł, który będzie wynikiem kwerendy. Myślę, że w jakimś zbiorze studiów IPN coś takiego powstanie. To jak najbardziej jest możliwe.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Bardzo dziękuję.
Ja mam uprzejmą prośbę do państwa senatorów, abyśmy się jednak trzymali roku 2008. Oczywiście jest bardzo wiele tematów i można by w nieskończoność rozmawiać, ale musimy sobie zakreślić jakieś ramy pytań i poruszanych spraw. Temat dzisiejszego punktu powinien być tego wyznacznikiem, czyli omawiamy rok 2008.
Pani senator Grażyna Sztark i pani senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk.
Proszę bardzo.
Senator Grażyna Sztark:
Dziękuję bardzo, Pani Marszałek.
Zgadzam się zupełnie z ostatnią sugestią pani marszałek, ze względu choćby na późną porę i w trosce o zdrowie pana prezesa. Chcę powiedzieć, że już niebawem będzie czwarta godzina, kiedy nękamy pana prezesa, nie zawsze zgodnie z tematem dzisiejszej informacji.
Ale na temat. Chciałabym tylko zapytać o los delegatury IPN w Koszalinie. Ja wiem, że jestem monotematyczna. Informacja dotyczy 2008 r., a w tym czasie miały tam miejsce dosyć duże ograniczenia kadrowe. Zachodzi taka obawa, że los naszej delegatury jest dosyć niepewny. Czy mógłby mnie pan po prostu uspokoić, Panie Prezesie? Dziękuję.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Pani Senator, bardzo proszę.
Senator
Dorota Arciszewska-Mielewczyk:
Dziękuję, Pani Marszałek.
Mówił pan o działalności wielu pionów. Ja jeszcze chciałabym zapytać o pion edukacyjny. Mówimy dużo o przebiciu się z informacjami, o tym, że nie mieliście państwo możliwości wzięcia udziału w różnych rocznicach z racji tego, że nie przyznano ani złotówki na ten cel. Ja chciałabym zapytać, ile osób w 2008 r. musiało ograniczyć swoje zadania edukacyjne i zostało przeniesionych do innej pracy niż ta, do której byli pierwotnie skierowani. Nie będę ukrywać, że cieszę się, że akurat w Gdańsku jest osoba bardzo aktywna, Piotr Szubarczyk, który jest wyśmienitym pracownikiem IPN, jeśli chodzi o edukację. Wiem też i doświadczamy tego, że nie zawsze pracownicy IPN mogą wyjechać w teren do młodzieży. Ja jestem dyrektorem szkoły, która podejmuje w tej chwili z IPN próby nagrywania świadków wojny. Na Kaszubach jest bardzo dużo osób leciwych i należałoby to udokumentować. To też jest inicjatywa niektórych osób, które zajmują się edukacją. W związku z tym mam pytania. Jak liczebny jest ten pion? Na ile swobodnie, przy obecnych funduszach, możecie państwo tę pracę wykonywać, a na ile zmuszeni jesteście ograniczać wyjazdy edukacyjne i przenosić te osoby do jakiejś innej pracy w ramach działalności IPN? Dziękuję.
Prezes
Instytutu Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Janusz Kurtyka:
Odpowiadam na pytanie pani senator Sztark: nie mogę pani uspokoić. Jeżeli instytut będzie zmuszony z powodu braku środków ograniczyć swoją działalność... Inaczej. Jeżeli będzie występował dotkliwy brak środków, to plan, który sobie opracowaliśmy, zakłada, że zlikwidujemy delegatury, gdzie nie ma zbiorów archiwalnych. Jeżeli nie będziemy mieli żadnego manewru, to oszczędności możemy szukać już tylko w tych miejscach. Na razie robimy wszystko, żeby żadnej delegatury nie likwidować. Ja mogę pani obiecać, że ani Koszalin nie będzie na razie likwidowany, ani takie punkty, jak, powiedzmy, Opole. Ale to jest obecnie najsłabsze ogniwo. Wszędzie tam, gdzie Instytut Pamięci Narodowej ma delegaturę, która nie ma zbiorów archiwalnych, to w przypadku dużych trudności finansowych, gdybym musiał wprowadzać program oszczędnościowy, będą likwidowane przede wszystkim takie delegatury. To muszę całkiem spokojnie powiedzieć, niestety, chociaż oczywiście w roku 2009 zrobiliśmy wszystko, żeby nic takiego się nie stało. W końcu roku 2008 i w roku 2009 Instytut Pamięci Narodowej o 50% zmniejszył swój pion ochrony. Zwolniliśmy połowę ochroniarzy z placówek w całej Polsce, per saldo bardziej możliwe okazało się przejście na elektroniczne formy ochrony, chociaż jest to pewien problem, oraz zredukowaliśmy personel, równomiernie we wszystkich pionach, starając się, żeby przede wszystkim była to administracja. Tyle tylko, że zawsze istnieje fizyczna granica możliwości zwolnień, a tą granicą jest konieczność sprawnego funkcjonowania całej struktury. I wydaje mi się, że obecnie doszliśmy już do takiego punktu, że bardzo trudno byłoby zwalniać ludzi równomiernie w całej Polsce po to, żeby utrzymane zostały wszystkie elementy organizacyjne. Jeśliby znowu instytut został obarczony dodatkowymi zadaniami, a nie zostałyby przyznane pieniądze na realizację tych zadań, to po prostu będziemy musieli likwidować takie delegatury, jak Koszalin, Olsztyn, Opole, te zaś, w których są zbiory archiwalne, a więc na przykład Kielce czy Bydgoszcz, a tam są dosyć duże zbiory archiwalne, oczywiście nie mogą być zlikwidowane, bowiem ich likwidacja oznaczałaby nieprawdopodobne zamieszanie organizacyjne. Nie możemy sobie na to pozwolić. Ale jeszcze raz mówię: będziemy robili wszystko, żeby to nie miało miejsca. Pani senator pyta, a ja odpowiadam zgodnie z prawdą.
Pani senator Arciszewska pytała, czy programy oszczędnościowe oznaczały, że biuro edukacji publicznej musiało zawiesić część swoich działań edukacyjnych. Nie, to znaczy nie było takich przypadków, że pracownicy merytoryczni byli kierowani do zadań, których wcześniej nie wykonywali. Cała nasza filozofia polegała na tym, żeby oszczędności szukać właśnie w delegacjach, w finansowaniu rozmaitego rodzaju wyjazdów - benzyna, tego typu sprawy - czy też starać się wprowadzać jak największy reżim oszczędnościowy, na przykład w procedurach finansowania naszych publikacji. Robiliśmy wręcz wszystko, żeby nie ucierpiała działalność merytoryczna. A więc tu rzeczywiście mogły się zdarzyć sytuacje, że pracownicy pionu edukacyjnego nie dojechali w teren, bo nie było auta albo nie było pieniędzy na benzynę.
(Rozmowy na sali)
Tak, tak, to prawda, ale właśnie dlatego oni nie są zwalniani i właśnie dlatego swoje zadania dalej wykonują.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Państwo Senatorowie, teraz proszę, czy jeszcze ktoś z państwa chce zadać pytanie? Pani senator Fetlińska. Pan senator Bender jest zapisany, czyli jeszcze dopisujemy panią senator Janinę Fetlińską.
Czy jeszcze ktoś? Bo chciałabym mieć rozeznanie. To może w takiej sytuacji teraz po pani senator, to są ostatnie trzy pytania. Czy państwo się decydują jeszcze na jakieś pytania? Bardzo bym prosiła, aby się zdecydować, jeśli ktoś ma taki zamiar. Nie ma chętnych, więc teraz te trzy osoby już zamkną tę listę. Po kolei będą to: pan senator Jan Rulewski, proszę o pytanie, potem pani senator Janina Fetlińska... Ustąpił, a był przedtem, pan senator Bender...
Proszę bardzo, może te trzy weźmiemy w jednym bloku.
Senator Jan Rulewski:
Pani Marszałek, dziękuję za przywilej zadania drugiego pytania, rezygnuję z głosu w dyskusji.
Panie Prezesie, ja mam niedosyt, że w tej ustawie, w działaniach instytutu nie ma ostatniego ogniwa, nie ma działalności partii, która była immanentnym członem aparatu ucisku, rozliczała ten aparat, była radą nadzorczą mającą uprawnienia władcze wobec tego aparatu. I drugie pytanie: wspomniał pan, ja też to zauważyłem, że było 76 tysięcy zapytań do IPN, ale 36 tysięcy zadały służby specjalne. Mam obawy...
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Dobrze. I teraz proszę... Dobrze, że pan ma obawy? Nie, to nie do tego się odnosi. (Wesołość na sali) Dobrze, że pan tak się zmieścił w czasie.
Proszę.
Senator Janina Fetlińska:
Dziękuję, Pani Marszałek.
Panie Prezesie, ja mam jedno krótkie pytanie dotyczące roku 2008: co najbardziej przeszkadzało panu w pracy pana Instytucji w 2008 r.? Dziękuję bardzo.
(Głos z sali: Budżet.)
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
I pan senator Ryszard Bender, to już ostatnie pytanie dzisiaj.
Senator Ryszard Bender:
Pani Marszałek, pragnę zapytać pana prezesa, czy pan nie będzie brał nam za złe, że rezygnujemy z dyskusji. Kilku z nas już zrezygnowało. Przez ponad cztery godziny padały pytania, wytrzymałość, pana prezesa i nasza, już prawie jest u kresu. Pytania i obszerne, głębokie odpowiedzi pana prezesa - to było wręcz jak uniwersytecka, seminaryjna debata.
Pytam wszystkich nas senatorów, czy zgodzą się ze mną - o odpowiedź nie proszę - że IPN dobrze zasłużył się Polsce od samego początku, zarówno za rządów PiS, jak i dziś, gdy władzę w państwie sprawuje Platforma Obywatelska, i że zasłużył na przychylność, pomoc rządu, także finansową, a nie na jej ograniczanie. (Oklaski)
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Dobrze, jak rozumiem, to ostatnie pytanie do pana prezesa nie było pytaniem.
Bardzo proszę odpowiadać po kolei, pan senator Rulewski pytał pierwszy.
Prezes
Instytutu Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Janusz Kurtyka:
Pan senator Rulewski pytał o PZPR. Oczywiście ma pan rację, że takim nie tyle jądrem systemu, bo tym była bezpieka, co mózgiem systemu była partia komunistyczna. To nie ulega wątpliwości. Obecnie w Instytucie Pamięci Narodowej Pion Lustracyjny opracowuje katalog funkcjonariuszy partii komunistycznej, który systematycznie jest publikowany, ale generalnie oczywiście jest prawdą, że badania nad partią komunistyczną pozostają nieco w tyle za badaniami nad służbą bezpieczeństwa. Tylko że przypomnijmy sobie sytuację z 2000 r. Wówczas wydawało się, że o partii komunistycznej wiemy stosunkowo dużo, natomiast o komunistyczne bezpiece - prawie nic. Wystarczyło dziewięć lat i okazało się, że przez ten czas można bardzo dużo zrobić. Tyle tylko, że nawet taka instytucja, jak Instytut Pamięci Narodowej, nie jest w stanie w ograniczonym czasie zajmować się wszystkim. My obecnie jesteśmy na takim etapie, że ostatnie lata poświęciliśmy badaniu działalności Służby Bezpieczeństwa oraz przygotowywaniu na rok 2010 tych wielu publikacji poświęconych Solidarności. To były takie nasze dwa główne, strategiczne kierunki działania. Ja mogę zapewnić pana senatora, że kiedy programy badawcze, które rozpisaliśmy sobie na pięć lat, wyczerpią się, a będziemy o tym dyskutować już w roku przyszłym, to z całą pewnością w instytucie powstaną programy badawcze na następne kilka lat, które, po pierwsze, będą się koncentrowały - oczywiście będą miały szereg innych jeszcze zagadnień - wokół badania dziejów PZPR, przy czym zależeć nam będzie, jak sądzę, na tym, żeby pokazać PZPR właśnie jako pewien mózg systemu, a więc jako instytucję, która nie tylko miała w swoich szeregach 3 miliony Polaków, ze względów oportunistycznych itd., i która była organizacją masową, ale również jako instytucję w swoim wąskim kierowniczym gremium grupującą ludzi rzeczywiście rządzących państwem i zawiadujących machiną represji. Z całą pewnością takie badania będziemy prowadzić, już będziemy je planować. Myślę, że drugim bardzo ważnym zagadnieniem - tutaj może wyjdę nieco poza pytanie pana senatora - będzie to, w jaki sposób służby specjalne oddziaływały na skupiska Polaków rozsiane po całym świecie, bo to jest również niezwykle ciekawy materiał, w jaki sposób wywiad komunistyczny, który prezentuje się obecnie jako służba państwowa, generalnie po prostu rozpracowywał Polaków. To nie jest tak, że wywiad skupiał się na jakiejś wielkiej wojnie systemów. Oczywiście tym też się zajmował, ale 90% jego wysiłków szło na rozpracowanie Polaków za granicą. I tym też będziemy się chcieli zajmować, ale warunek jest jeden - musimy spokojnie dokończyć realizację programu solidarnościowego, bo w moim przekonaniu nie ma obecnie ważniejszej sprawy niż szczegółowe opisanie, udokumentowanie dziejów "Solidarności" i jej znaczenia politycznego i społecznego, a 2010 r. jest akurat świetnym pretekstem do tego, żeby ukazało się jak najwięcej tego typu publikacji.
Pan senator powiedział, że służby zadały trzydzieści sześć tysięcy pytań. Nie, one zadały ich dwieście tysięcy, czyli jeszcze więcej. Ale to nie jest, jak sądzę, coś, czemu my nie jesteśmy w stanie podołać. Myślę też, że nie mnie oceniać, w jaki sposób służby realizują swoje zadania. Od tego są właściwe organy kontrolne i sejmowa komisja do spraw służb. Z całą pewnością obowiązkiem instytutu jest odpowiedź na te zapytania i podawanie informacji, która nie ma charakteru tajnego, że tych zapytań było dwieście tysięcy w 2008 r.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Teraz jeszcze prosiłabym, by był pan uprzejmy odnieść się do pytania pani senator Fetlińskiej - to już przedostatnie - i skomentować pytanie pana senatora Bendera.
Prezes
Instytutu Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Janusz Kurtyka:
Pani senator pytała, co przeszkadzało. No, ja powiedziałbym tak. Instytut Pamięci Narodowej, jak w każdym roku, starał się wykonywać swoje obowiązki jak najlepiej. Ja nie chciałbym się tutaj jakoś specjalnie skarżyć, ale gdybym miał wskazać jeden element i starać się o to, żeby to był element neutralny politycznie, to powiedziałbym, że przeszkadzał brak pieniędzy.
Pan senator Bender postawił mnie w nieco trudnej sytuacji. Ja oczywiście w żadnej sposób nie chcę odnosić się do tego, co powiedział pan senator, przecież były to same...
(Senator Ryszard Bender: Nie ma pan prezes za złe, że dyskusji nie będzie?)
...bardzo miłe rzeczy. Mogę tylko spuentować wypowiedź pana senatora informacją, że w ciągu ostatnich trzech miesięcy Instytut Pamięci Narodowej wydał sześćdziesiąt trzy książki. (Oklaski)
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Bardzo dziękujemy, Panie Prezesie.
Dziękuję państwu, paniom senator i panom senatorom, za taką wnikliwość, za wiele pytań, za aktywność i obecność.
Dziękuję bardzo, Panie Prezesie.
Otwieram dyskusję i zamykam dyskusję, ponieważ nikt nie zapisał się...
(Rozmowy na sali)
Przed momentem zamknęłam już dyskusję...
(Rozmowy na sali)
Już jest zamknięta, padło, że jest zamknięta, Panie Senatorze.
Do protokołu zostały złożone dwa przemówienia.
Dziękuję bardzo.
Proszę teraz uprzejmie o komunikaty... Aha, przepraszam, chciałam jeszcze powiedzieć, że stwierdzam, to jest jeszcze moja powinność, że Senat zapoznał się z informacją prezesa Instytutu Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu o działalności IPN w okresie od 1 stycznia 2008 r. do 31 grudnia 2008 r.
Dziękuję bardzo gościom za obecność.
A teraz senator sekretarz - komunikaty.
Senator Sekretarz Witold Idczak:
Pani Marszałek! Panie i Panowie Senatorowie!
Posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi w sprawie rozpatrzenia wniosków zgłoszonych w toku debaty na czterdziestym trzecim posiedzeniu Senatu do ustawy o zmianie ustawy o nasiennictwie odbędzie się dzisiaj, bezpośrednio po ogłoszeniu przerwy w obradach w sali nr 179. Przypominam: Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi, bezpośrednio po zakończeniu obrad, w sali nr 179.
Posiedzenie Komisji Środowiska oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej w sprawie rozpatrzenia wniosków zgłoszonych w toku debaty na czterdziestym trzecim posiedzeniu Senatu do ustawy o zmianie ustawy - Prawo ochrony środowiska oraz niektórych innych ustaw odbędzie się w dniu dzisiejszym bezpośrednio po ogłoszeniu przerwy w obradach w sali nr 182. Powtarzam: Komisja Środowiska oraz Komisja Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej, bezpośrednio po ogłoszeniu przerwy w obradach, w sali nr 182.
Posiedzenie Komisji Rodziny i Polityki Społecznej, Komisji Ustawodawczej, Komisji Gospodarki Narodowej oraz Komisji Nauki, Edukacji i Sportu w sprawie poprawek zgłoszonych do ustawy o zmianie ustawy - Kodeks pracy odbędzie się bezpośrednio po ogłoszeniu przerwy w sali nr 217. Powtarzam: posiedzenie Komisji Rodziny i Polityki Społecznej, Komisji Ustawodawczej, Komisji Gospodarki Narodowej oraz Komisji Nauki, Edukacji i Sportu odbędzie się bezpośrednio po ogłoszeniu przerwy w sali nr 217.
Posiedzenie Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji oraz Komisji Ustawodawczej w sprawie poprawek zgłoszonych do ustawy o zmianie ustawy o zastawie rejestrowym i rejestrze zastawów odbędzie się piętnaście minut po ogłoszeniu przerwy w sali nr 217. Powtarzam: piętnaście minut po ogłoszeniu przerwy w sali nr 217 odbędzie się posiedzenie Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji oraz Komisji Ustawodawczej.
Posiedzenie Komisji Ustawodawczej poświęcone rozpatrzeniu ustawy o zmianie ustawy w zakresie uwierzytelniania dokumentów, ustawy o zmianie ustawy - Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi odbędzie się pół godziny po ogłoszeniu przerwy w obradach w sali nr 217. Powtarzam: pół godziny po ogłoszeniu przerwy w sali nr 217 odbędzie się posiedzenie Komisji Ustawodawczej poświęcone rozpatrzeniu wniosków. Dziękuję.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Bardzo dziękuję panu senatorowi Idczakowi.
Panie Senator, Panowie Senatorowie, zarządzam przerwę w obradach do jutra do godziny 9.00 rano. Jutro o 9.00 odbędą się głosowania.
Do zobaczenia.
(Przerwa w posiedzeniu o godzinie 20 minut 26)
Przemówienie senatora Macieja Klimy
w dyskusji nad punktem pierwszym porządku obrad
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Pragnienie upamiętnienia bohaterstwa powstańców walczących podczas powstania warszawskiego jest podyktowane potrzebą serca każdego Polaka, a znajduje ona swój wyraz w ustawie o ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci Powstania Warszawskiego.
Powstanie warszawskie było największym zrywem II wojny światowej, w której powstańcy opanowali tak znaczne obszary miasta i tak długo stawiali opór hitlerowskiemu okupantowi. Nie byłoby to możliwe bez wparcia ludności cywilnej Warszawy.
1 sierpnia 1944 r. powstańcy stanęli do nierównej walki z wrogiem, pozbawieni skutecznej pomocy ze strony aliantów, dysponując ograniczonym uzbrojeniem. Tylko przez pierwsze dni sierpnia mogli cieszyć się nadzieją na wolność.
Wybuch powstania był szansą na uwolnienie się spod wieloletniej okupacji niemieckiej, stworzył możliwość na odrodzenie i podjęcie działalności przez legalne władze polskie zanim wojska sowieckie wkroczą do Warszawy. Powstanie w aspekcie politycznym miało doprowadzić do utworzenia wolnego, niezależnego od wschodnich wpływów, państwa polskiego.
Całe powstanie zdeterminowała mężna walka powstańców i całkowite oddanie ukochanej ojczyźnie. Faszyści wielokrotnie dokonywali ataków ludobójstwa na ludności cywilnej i rannych powstańcach. Wobec przeważającej przewagi wroga heroiczna walka powstańców trwała dwa miesiące i została krwawo stłumiona. Czynny i bohaterski udział w walce zbrojnej ludności Warszawy, ludzi młodych a nawet dzieci, nie znajduje swojego odpowiednika w dziejach II wojny światowej.
Jak powiedział dowódca wojskowy, współautor planu akcji zbrojnej AK "Burza", Jerzy Kirchmayer: "Bohaterstwo, ofiarność i zaciętość powstańców są największym w naszej historii przejawem walki o wolność jako wartość wyższej niż życie ludzkie, kalectwo i wszystkie dobra materialne". Powstanie to symbol, który dzisiaj przyszło nam uczcić w sposób najbardziej odpowiedni, ustanawiając dzień 1 sierpnia Narodowym Dniem Pamięci Powstania Warszawskiego.
Dziękuję panu prezydentowi RP, Lechowi Kaczyńskiemu, za inicjatywę ustanawiającą dzień 1 sierpnia Narodowym Dniem Pamięci Powstania Warszawskiego. Dziękuję i składam hołd wszystkim uczestnikom powstania warszawskiego za ofiarę życia złożoną w imię wolnej i niepodległej Polski.
Przemówienie senatora Stanisława Jurcewicza
w dyskusji nad punktem pierwszym porządku obrad
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!
Odnosząc się do ustawy o ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci Powstania Warszawskiego, pragnę podkreślić jej znaczenie dla pamięci narodowej, która ma służyć kolejnym pokoleniom.
Celem ustawy jest okazanie wdzięczności bohaterom Warszawy za krew przelaną dla dobra całego narodu, ale przede wszystkim okazanie uznania za męstwo, jakie przejawili podczas obrony wolnej i suwerennej Polski.
Szanowni Państwo, podczas II wojny światowej powstanie warszawskie było jedynym aktem zbrojnej walki o wolność, które konspiracyjna armia przeprowadziła z tak ogromnym rozmachem. Powstanie było walką zbrojną żołnierzy Armii Krajowej.
1 sierpnia 1944 r. w stolicy o godzinie 17.00, w ramach panu "Burza", rozpoczęło się powstanie, którego głównym celem miało być wyzwolenie Warszawy i podjęcie działalności przez władze polskie przed wkroczeniem wojsk sowieckich. Była to walka przeciwko totalitaryzmowi.
Wysiłek zbrojny nie przeszkodził w działalności państwowej. Mimo ekstremalnych warunków Polakom udało się stworzyć dobre warunki administracyjne, funkcjonujące służby publiczne, a także wolną prasę. W dobie tak ważnych wydarzeń mieszkańcy Warszawy wykazali niebywałe zdolności organizacyjne wobec wspólnego celu, tworząc pewnego rodzaju społeczeństwo obywatelskie.
Powstanie warszawskie to kulminacyjny moment walki o wolną Polskę. Obecna Rzeczpospolita w pełni odwołuje się do takich wartości i tradycji, jakie panowały w tamtych czasach.
Panie Marszałku! Uhonorowanie dnia wybuchu powstania warszawskiego będzie niewątpliwym hołdem oddanym wszystkim bohaterom, tym znanym i tym bezimiennym, tym walczącym, a także tym wszystkim, którzy działania zbrojne wspierali. Jest to sposób na spłacenie długu wdzięczności przez nas, Polaków, i udowodnienie, że pamięć o tamtych wydarzeniach nigdy nie zginie.
Pokój tym, którzy odeszli na wieczną wartę. Chwała bohaterom.
Przemówienie senatora Eryka Smulewicza
w dyskusji nad punktem pierwszym porządku obrad
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!
Powstańcy warszawscy długo czekali na uznanie swych zasług, na docenienie ich ofiary z życia i krwi dla ratowania ojczyzny. I oto po latach nastała chwila spłacenia długu i ustanowienia na ich cześć święta państwowego - Narodowego Dnia Pamięci o Powstaniu Warszawskim. Mimo różnych ocen historycznych powstanie jest niezaprzeczalnie jednym z najważniejszych wydarzeń II wojny światowej zarówno z perspektywy polskiej, jak i zagranicznej. W historii polskiego czynu zbrojnego II wojny światowej zajmuje ono szczególne miejsce - jest ukoronowaniem kilkuletnich zmagań polskiego państwa podziemnego z okupantem, jest przykładem rzadkiego w dziejach świata heroizmu. Żadne słowa nie są w stanie opisać bohaterstwa miasta i jego mieszkańców. W imię wolności i niepodległości Rzeczypospolitej Warszawa i jej żołnierze złożyli w tej walce ofiarę największą. Jak słusznie podkreśla preambuła do ustawy, celem powstania było nie tylko wyparcie niemieckiego okupanta ze stolicy, lecz także, przede wszystkim, odnowa polskiej suwerenności, odbudowa instytucji niepodległego państwa polskiego i uchronienie go przed sowieckimi zakusami. Ustanowienie Narodowego Dnia Pamięci o Powstaniu Warszawskim jest tym honorem, który polski ustawodawca winien jest powstańcom Warszawy, a także pośrednio wszystkim bojownikom o niepodległość Polski.
Niech jednak to święto nie stanie się wyłącznie świętem urzędników państwowych i oficjeli. Niech nie będzie pretekstem do urządzania uroczystych akademii, wygłaszania przemówień i przyjmowania parad wojskowych. Niech stanie się tym, czym ma być z nazwy, czyli narodowym dniem pamięci. By w pełni urzeczywistnić ten zamysł, potrzeba zintegrowanych działań rządu i samorządu terytorialnego, szerokiej i rzetelnej działalności edukacyjnej, zwłaszcza wśród młodzieży, ale i wśród dorosłych, gdyż na skutek czterech dziesięcioleci systemowego zniekształcenia prawdy o powstaniu wiedza Polaków o tym heroicznym zrywie niepodległościowym jest wciąż wstydliwie powierzchowna i niewystarczająca. Dlatego nie do przecenienia są takie inicjatywy jak Muzeum Powstania Warszawskiego, które przybliżają historię powstania współczesnym Polakom. Chciałbym, aby odtąd 1 sierpnia każdego roku był nie tylko dniem upamiętnienia powstania warszawskiego, ale także dniem konsekwentnego budowania narodowej pamięci i tożsamości w oparciu o tę piękną kartę polskiej historii. Jest to wyzwanie dla wszystkich władz państwowych. Mam nadzieję, że mu sprostamy.
Przemówienie senatora Stanisława Bisztygi
w dyskusji nad punktem pierwszym porządku obrad
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Ustanowienie dnia 1 sierpnia Narodowym Dniem Pamięci Powstania Warszawskiego sprawi, że będzie to nasze wspólne święto. Dobrze wiemy, iż niezależnie od okoliczności, dzień ten był przez warszawiaków zawsze obchodzony. Wiązało się to z tłumami palącymi tego dnia znicze, świece, przynoszącymi kwiaty na cmentarz wojskowy na Powązkach, pod pomnik Gloria Victis i na wszystkie inne cmentarze z grobami powstańców. Wiadomo przecież, że rocznica powstania warszawskiego, jak i samo powstanie, dla nas wszystkich stanowi olbrzymią wartość, świadczy o tym, że pamiętamy zarówno o pełnych heroizmu walczących żołnierzach, jak i bezimiennych, którzy czynnie wspomagali walczących powstańców, a nierzadko sami także stawali do walki. Mowa tu na przykład o mieszkańcach polskich wsi, którzy przyjmowali pod swe dachy uchodźców z Warszawy, pomagali im wrócić do normalności, dawali nadzieję. Ustanowienie Narodowego Dnia Pamięci Powstania Warszawskiego byłoby również wyrazem podziękowania dla tych bezimiennych, których nierzadko pomijamy.
Oczywisty jest fakt, iż ustawa ta ma wymiar symboliczny. Mówię tu o pamięci, o wartościach, o tradycji Polskiego Państwa Podziemnego, o patriotyzmie. Wartości te przekazali nam powstańcy, a my mamy obowiązek przekazać je swoim dzieciom i wnukom. Niestety już po sześćdziesięciu pięciu latach w pamięci narodowej pomija się niektóre fakty związane z powstaniem. Należy odświeżać tak istotne w historii naszego kraju wydarzenia. Ustawa ta pokazuje w jak dużym stopniu doceniamy fakt, iż kształt dzisiejszej Europy, oraz to, w jakiej Polsce obecnie żyjemy i funkcjonujemy, jest zasługą tych dzielnych żołnierzy oraz cywilów.
Narodowy Dzień Pamięci Powstania Warszawskiego będzie łączył Polaków. Nie mam tu na myśli tego, kto był powstańcem, a kto nie był, czy tego, że ktoś jest w jakikolwiek sposób związany z tamtymi wydarzeniami, a ktoś inny nie jest. Mam tu na myśli wspólnotę związaną z naszą pamięcią historyczną, naszą tożsamością narodową, naszą wdzięcznością za poświęcenie, walkę i heroizm.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Projekt ten mówi o wydarzeniu szczególnym w dziejach naszego kraju, o zrywie powstańczym, zrywie narodowym, który zjednoczył Polaków w walce z totalitaryzmem, faszyzmem oraz nadchodzącym do kraju komunizmem. Pragnę zauważyć, że aż 72% Polaków popiera ustanowienie dnia 1 sierpnia Narodowym Dniem Pamięci Powstania Warszawskiego. Mam nadzieję, iż będzie to ważny krok ku odtworzeniu prawdziwej historii, popularyzacji naszych dziejów ojczystych zarówno w kraju, jak i poza granicami oraz upamiętnieniu postaci historycznych.
Przemówienie senatora Tadeusza Gruszki
w dyskusji nad punktem pierwszym porządku obrad
Powstanie warszawskie, trwające od 1 sierpnia do 2 października 1944 r., było wystąpieniem zbrojnym w okupowanej przez wojska niemieckie Warszawie zorganizowanym przez Armię Krajową, połączonym z ujawnieniem się i oficjalną działalnością najwyższych struktur Polskiego Państwa Podziemnego.
W bieżącym roku minęła sześćdziesiąta piąta rocznica wybuchu powstania warszawskiego, największego zrywu niepodległościowego w okupowanej Europie. 1 sierpnia 1944 r. o godzinie W, czyli o 17.00, rozpoczęła się bohaterska walka tysięcy młodych ludzi.
Od strony militarnej powstanie było wymierzone przeciwko Niemcom, jednak w obliczu zbliżających się do Warszawy wojsk Armii Czerwonej jego głównym celem była próba ratowania powojennej suwerenności Polski. Powstanie warszawskie miało trwać tylko kilka dni, zakończyło się jednak po sześćdziesięciu trzech dniach ciężkich walk, które pochłonęły około osiemnaście tysięcy zabitych i dwadzieścia pięć tysięcy rannych żołnierzy oraz około 120-200 tysięcy ofiar spośród ludności cywilnej. Wśród zabitych było dużo młodzieży, w tym ogromna większość warszawskiej inteligencji. Udział ludności cywilnej nadał powstaniu charakter powszechny.
Powstanie dla kolejnych pokoleń Polaków stało się symbolem męstwa i determinacji w walce o niepodległość. Pamięć o zrywie sprzed sześćdziesięciu pięciu laty powinna stać się kołem zamachowym dla kultywowania współczesnego patriotyzmu.
Bohaterska walka powstańców o wolną Polskę nie została i nigdy nie zostanie zapomniana. W sześćdziesiątą rocznicę wybuchu powstania otwarto Muzeum Powstania Warszawskiego. Kilka tygodni temu Muzeum Powstania Warszawskiego rozpoczęło pracę nad projektem portalu społecznościowego Powstańcy.pl, który ma się stać kolejną formą utrzymywania kontaktu pomiędzy ludźmi zainteresowanymi historią powstania warszawskiego, Polskiego Państwa Podziemnego i II wojny światowej.
Myślę, że szczególna pamięć wszystkich Polaków o dniu 1 sierpnia uzasadnia, by w sposób oficjalny wyróżnić w naszym kalendarzu ten dzień jako Narodowy Dzień Pamięci Powstania Warszawskiego.
Przemówienie senatora Rafała Muchackiego
w dyskusji nad punktem pierwszym porządku obrad
Powstanie warszawskie, bohaterski zryw przeciwko okupantowi niemieckiemu i widmu nadchodzącej sowieckiej niewoli, po dzień dzisiejszy dzieli historyków.
Krytycy wskazują, że niemieckie dowództwo wiedziało o dacie powstania, że powstanie zostało źle przygotowane z taktycznego punktu widzenia, w dniu jego wybuchu nie osiągnięto bowiem praktycznie żadnych planowanych celów wojskowych, i w efekcie, że nie miało ono praktycznie żadnego znaczenia militarnego.
Krytycy jednocześnie wskazują, że zryw ten skutkował ogromnym cierpieniem ludności cywilnej, zagładą całego pokolenia, zrównaniem z ziemią w sumie około 85% powierzchni stolicy. Podają także, że żaden z celów politycznych powstania nie został osiągnięty. Dalszy bieg historii ujawnił bowiem, że powstanie nie wzmocniło pozycji Mikołajczyka w rozmowach ze Stalinem w Moskwie, nie stało się powodem do pęknięć w Wielkiej Koalicji. Przeciwnie, skutkowało skreśleniem przez Anglików Armii Krajowej z listy ruchów oporu, które były sponsorowane dostawami sprzętu oraz izolacją rządu RP na uchodźstwie.
Zwolennicy powstania podnoszą, że jego wybuch był nieunikniony, a bohaterstwo i zaciętość powstańców są największymi w naszej historii przejawami walki o wolność. Podkreślają, że doświadczenie i pamięć o ofiarach powstania legły u podstaw pokojowej przemiany ustrojowej w 1989 r.
Gloria victis, chwała tym, którzy oddali życie za ojczyznę.
Pozostawiając ocenę powstania historykom należy jednak zadać pytanie, przez wzgląd na pamięć setek tysięcy jego ofiar, czy, jakkolwiek szczytnymi kierując się intencjami, właściwe jest ustanawianie w rocznicę jego wybuchu święta narodowego. Czy to właściwy sposób na uczczenie pamięci bohaterów, na przekazanie tej bolesnej lekcji historii? Czy w ten sposób, poprzez martyrologizowanie, nie pozbawiamy kolejnych pokoleń szans na pełne i prawdziwe odczytanie napisanej krwią bohaterów prawdy o powstaniu?
Pamięć o umęczonych i o tych, którzy bohatersko oddali życie za naszą wolność, nie może nigdy zaginąć. Oto co powinno stać się przedmiotem naszej wspólnej troski niezależnie od tego, czy takie święto zostanie ustanowione czy też nie.
Przemówienie senatora Stanisława Bisztygi
w dyskusji nad punktem drugim porządku obrad
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Zmiany w ustawie o zastawie rejestrowym i rejestrze zastawów wypływają z dwóch źródeł. Pierwszym jest wypełnienie założeń dyrektywy 1999/93 Wspólnoty Europejskiej, która stanowi, że państwa członkowskie Unii Europejskiej zapewnią, by nie odmawiać podpisowi elektronicznemu skuteczności prawnej. Drugie dotyczy zmian cywilizacyjnych i technologicznych, jakie zachodzą w naszym świecie.
Coraz popularniejszy i powszechniej stosowany staje się podpis elektroniczny oraz wydawanie dokumentów w formie elektronicznej. W związku z tymi faktami założeniem ustawodawcy jest, by centralna informacja o zastawach rejestrowych mogła być udzielana drogą elektroniczną i by odpisy i zaświadczenia z rejestrów były wydawane w takiej formie i, co najważniejsze, żeby miały moc dokumentów urzędowych.
Dotychczas w polskim porządku prawnym dokumenty tego typu miały jedynie funkcję informacyjną. Obecnie zaświadczenia i odpisy, które będą oczywiście opatrzone bezpiecznym podpisem elektronicznym, będą mieć moc dokumentów urzędowych i jako takie z pewnością staną się bardziej powszechne, a co za tym idzie upowszechnieniu ulegnie informatyzacja naszego kraju.
Inną bardzo istotną korzyścią będzie usprawnienie pracy urzędów, zmniejszy się bowiem znacząco obieg dokumentów papierowych.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Zmiana zaproponowana w ustawie o zastawie rejestrowym jest ze wszech miar korzystna, dlatego gorąco rekomenduję jej przyjęcie. Dziękuję za uwagę.
Przemówienie senatora Stanisława Bisztygi
w dyskusji nad punktem trzecim porządku obrad
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Celem rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o nasiennictwie jest dostosowanie przepisów krajowego porządku prawnego do prawa wspólnotowego. Dokona się ono przez wdrożenie postanowień dyrektywy Komisji 2008/62/WE z dnia 20 czerwca 2008 r. Przewiduje ona nie tylko pewne odstępstwa odnośnie rejestracji populacji miejscowych i odmian rolniczych przystosowanych do warunków lokalnych, regionalnych i zagrożonych erozją genetyczną, ale również obrót materiałem siewnym i sadzeniakami ziemniaka tych populacji miejscowych i odmian. W ustawie dokonuje się zmiany definicji pojęcia "odmiana miejscowa" oraz wprowadzenia nowych pojęć: "populacja miejscowa", " materiały siewne", "odmiana dla zachowania bioróżnorodności roślin rolniczych", "materiał siewny odmiany dla zachowania bioróżnorodności roślin rolniczych". Dokonuje się tego w celu uregulowania kwestii wytwarzania materiału siewnego i obrotu tym materiałem.
Należy wspomnieć, że aby dana roślina została uznana za odmianę dla zachowania bioróżnorodności, musi mieć znaczenie w regionie występowania. Musi być ona oczywiście do tego regionu naturalnie przystosowana. Gdy warunki te są spełnione, można daną odmianę w uproszczony sposób wpisać do krajowego rejestru. Dokonać również można wpisu roślin, które znajdowały się wcześniej w krajowym rejestrze lub we wspólnotowym katalogu, ale zostały z niego wykreślone co najmniej na dwa lata przed dniem złożenia wniosku o ich wpis jako odmiany dla zachowania bioróżnorodności roślin rolniczych. Nie będzie można jednak wpisać jako odmian dla zachowania bioróżnorodności roślin rolniczych odmian chronionych wyłącznym prawem na podstawie przepisów krajowych lub wspólnotowych. Minister właściwy do spraw rolnictwa w drodze decyzji uznaje określoną roślinę za odmianę mającą znaczenie regionalne tuż po potwierdzeniu takiego znaczenia przez jednostkę odpowiedzialną za genetyczne zasoby roślin. W Polsce taką jednostką jest Instytut Hodowli i Aklimatyzacji Roślin. Wyłączne prawo do odmiany przyznaje Centralny Ośrodek Badania Odmian Roślin Uprawnych tuż po spełnieniu określonych norm i wymogów dotyczących badania odrębności, wyrównania i trwałości odmiany. Dysponujący odmianą ma obowiązek dokonania oceny polowej i laboratoryjnej materiału siewnego, a w przypadku ziemniaka dodatkowo cech zewnętrznych.
Różnorodność biologiczna oznacza zmienność na trzech poziomach organizacji. Myślę tu o bogactwie poligenowym wszystkich żyjących populacji, poziom wewnątrzgatunkowy, zróżnicowaniu gatunków, poziom międzygatunkowy oraz różnorodności ekosystemów i krajobrazu, poziom ponadgatunkowy. Postanowienia konwencji o różnorodności biologicznej ratyfikowanej w Polsce w 1996 r. mówią, że konieczne jest zachowanie całego środowiska przyrodniczego na wszystkich jego poziomach organizacji, nie zapominając o tych elementach, które do tej pory były niedocenione, a nawet świadomie niszczone. Wspomniana powyżej konwencja mówi również, że zachowanie różnorodności biologicznej wymaga wszechstronnych działań ochronnych w miejscu naturalnego występowania danego elementu oraz w miejscach gdzie utworzono kolekcje, na przykład w ogrodach botanicznych, bankach genów.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Projekt ustawy nie zawiera przepisów przejściowych, ponieważ obecnie w obrocie nie znajdują się odmiany, które spełniałyby określone wymagania. Proponowane rozwiązania dotyczą wyłącznie roślin rejestrowanych po raz pierwszy.
Pragnę nadmienić, że podmioty, które będą wprowadzały do obrotu materiał siewny bez wymaganych decyzji po wejściu w życie projektowanej ustawy, będą podlegały karze grzywny.
Ochrona genetyczna roślin odmian regionalnych oraz zachowanie bioróżnordności zyskuje od kilkunastu lat coraz większe znaczenie w polityce rolnej Unii Europejskiej. Wprowadzenie zmian w omawianej ustawie o nasiennictwie ureguluje kwestie zachowania i wytwarzania materiału siewnego odmian regionalnych dla zachowania bioróżnorodności roślin rolniczych oraz obrotu tym materiałem. Dziękuję za uwagę.
Przemówienie senatora Stanisława Bisztygi
w dyskusji nad punktem piątym porządku obrad
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Rozpatrywana obecnie nowelizacja ustawy o gwarantowanych przez Skarb Państwa ubezpieczeniach eksportowych stawia sobie trzy podstawowe cele.
Pierwsza zmiana dotyczy tego, że Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych SA będzie mogła odtąd ubezpieczać kredyty i kontrakty eksportowe realizowane przez przedsiębiorców powiązanych z przedsiębiorcami krajowymi, pośredniczących w eksporcie towarów na rynkach zagranicznych. Zwiększenie katalogu osób ubezpieczonych ma na celu podniesienie konkurencyjności naszego rodzimego systemu ubezpieczeń gwarantowanych przez Skarb Państwa.
Druga ze zmian ma na celu doprecyzowanie podstawy prawnej krótkoterminowych kredytów eksportowych i zdefiniowanie ryzyka handlowego, ryzyka politycznego i ryzyka nierynkowego w rozporządzeniu ministra finansów. Ubezpieczenia takie obejmują szkody poniesione w wyniku niemożności wykonania bądź nienależytego wykonania umowy przez kontrahenta. Dotyczy to jednak tylko zdarzeń wywołanych przez ryzyko handlowe, ryzyko polityczne i ryzyko nierynkowe. Ubezpieczenie eksportowe będzie też mogło dotyczyć ryzyka związanego z wahnięciami kursów walutowych.
Trzecia zmiana dotyczy przepisów korporacyjnych. Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych będzie się składała z członków powoływanych i odwoływanych przez Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy. Minister finansów jako większościowy akcjonariusz korporacji będzie mógł przynajmniej raz w roku przeprowadzić kontrolę. Będzie to instrument nadzoru o charakterze władczym i oczywiście kontrolnym. Oprócz tego instrumentu minister będzie miał również prawo do żądania informacji i wyjaśnień oraz do żądania usunięcia przez korporację dostrzeżonych przez niego nieprawidłowości.
Panie Marszałku, Wysoka Izbo, w trakcie sejmowej debaty nad omawianym obecnie projektem wskazywano, że nadzór, o jakim mowa w nowelizacji, utrudni funkcjonowanie systemu ubezpieczeń. Przez ostatnie lata aparat kontroli nad instrumentami finansowymi uległ znacznemu rozluźnieniu na całym świecie. Była to jedna z przyczyn niedostrzeżenia przez społeczność światową objawów kryzysu. Co prawda wzmożenie kontroli nie uchroniłoby nas przed kryzysem, ale z pewnością pozwoliłoby na lepsze przygotowanie się do niego i szybsze jego zwalczenie.
Właśnie z myślą o likwidacji kryzysu oraz mając wzgląd na przyszłe wahnięcia koniunktury, powinniśmy zacieśnić nadzór i przyjąć nowelę ustawy o gwarantowanych przez Skarb Państwa ubezpieczeniach eksportowych. Dziękuję za uwagę.
Przemówienie senatora Stanisława Bisztygi
w dyskusji nad punktem siódmym porządku obrad
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Integracja państw świata przybiera różne formy, przebiega na różnych płaszczyznach i ma różne znaczenie. Wspaniałą inicjatywą jest Unia Europejska, Pakt Północnoatlantycki i wiele innych. Taką inicjatywą jest też Komisja Ochrony Środowiska Morskiego Bałtyku.
Komisja Ochrony Środowiska Morskiego Bałtyku powstała na mocy Konwencji o ochronie środowiska morskiego obszaru Morza Bałtyckiego. Dokument stworzono w 1974 r., a odnowiono go po powstaniu w rejonie basenu Morza Bałtyckiego nowych państw w 1992 r. Komisja ma swoją siedzibę w Helsinkach. Przedmiotem omawianej tu umowy z 1998 r. jest uregulowanie zakresu przywilejów i immunitetów komisarza wykonawczego komisji, członków i personelu komisji na obszarze państw stron konwencji.
Pierwszą i najważniejszą uregulowaną w umowie sprawą jest uznanie osobowości prawnej Komisji Ochrony Środowiska Morskiego Bałtyku. Prócz tego powiedzieć należy o zwolnieniu z podatków i opłat komisji w zakresie wykonywanych przez nią funkcji. Ważne jest zapewnienie nienaruszalności archiwów oraz immunitety przedstawicieli komisji i działających w jej imieniu ekspertów.
Są to najważniejsze zagadnienia w sporządzonej w 1998 r. umowie. Umowa ta naprawia wady Konwencji o ochronie środowiska morskiego obszaru Morza Bałtyckiego, którą Polska przyjęła w ostatecznej formie w październiku 1999 r. Przywileje i immunitety nie zostały w tej wersji zawarte, dlatego konieczna była korekta, której właśnie dokonujemy, moim zdaniem z dużym pożytkiem dla funkcjonowania Komisji Ochrony Środowiska Morskiego Bałtyku. Dziękuję za uwagę.
Przemówienie senatora Andrzeja Grzyba
w dyskusji nad punktem jedenastym porządku obrad
Celem proponowanej zmiany jest ustawowe uregulowanie stosunków między pracodawcą a pracownikiem w przypadku podnoszenia kwalifikacji zawodowych. Zgodzić się należy, że uprzednio obowiązująca forma - poprzez wydawanie rozporządzeń w przedmiotowej sprawie - nie była adekwatna do rangi zmiany, co zresztą słusznie zauważył Trybunał Konstytucyjny.
Proponuje się "urealnienie", w zestawieniu z dotychczasowymi przepisami, zwolnień z całości lub części dnia pracy. Zaproponowano, by zamiast określać je w dniach, przysługiwały one "na czas trwania" zajęć oraz "na czas niezbędny, by punktualnie na nie przybyć".
Nie zapewniono jednak w projekcie niezbędnego czasu na powrót pracownika ze szkolenia do miejsca pracy. Jeżeli podnoszenie kwalifikacji ma miejsce w obrębie zakładu pracy lub domicilum, to sprawa jest prosta. Jeżeli jednak pracodawca wyśle pracownika na tzw. szkolenie na drugi koniec Polski, to proponowane przepisy nie gwarantują mu czasu niezbędnego, by punktualnie wrócić - co byłoby logiczną konsekwencją proponowanej zmiany, ale zostało pominięte. Jednocześnie nie należałoby zostawiać tego zagadnienia, czyniąc go przedmiotem umowy pomiędzy pracodawcą a pracownikiem, gdyż ewidentnie jest ono istotnym elementem stosunku tzw. essentialia negoti i powinno być całościowo uregulowane.
Zwraca na siebie uwagę także konstrukcja proponowanego art. 1035 §2. Nasuwa się pytanie: czy przedmiotowe wyliczenie przypadków - tylko czterech! - wyłączających obowiązek zwrotu pracodawcy kosztów podnoszenia kwalifikacji jest zbiorem zamkniętym, tzw. numerus clausus, czy ma służyć jako ogólna wskazówka? Z konstrukcji przepisu można wywnioskować, że chodzi o pierwszą sytuację, co wydaje się nazbyt zawężone, gdy weźmie się pod uwagę przewidywaną skalę oddziaływania przepisu.
Przemówienie senatora Tadeusza Gruszki
w dyskusji nad punktem jedenastym porządku obrad
31 marca 2009 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że traktujący o podnoszeniu kwalifikacji zawodowych pracowników art. 103 kodeksu pracy jest niezgodny z konstytucją. W związku z tym Komisja Ustawodawcza Senatu RP wystąpiła z inicjatywą ustawodawczą, przygotowując projekt ustawy o zmianie ustawy - Kodeks pracy.
Zaproponowany przez Komisję Ustawodawczą projekt ustawy podczas prac na wspólnym posiedzeniu Komisji Ustawodawczej, Komisji Nauki, Edukacji i Sportu, Komisji Gospodarki Narodowej oraz Komisji Rodziny i Polityki Społecznej został znacznie zmodyfikowany z korzyścią dla pracowników podnoszących kwalifikacje zawodowe. Wspomnę, że zwiększono wymiar urlopu szkoleniowego. Zabezpieczono również interes pracowników w ten sposób, że w przypadku niepodjęcia lub przerwania podnoszenia kwalifikacji przez pracownika, lub gdy rozwiąże stosunek pracy w trakcie podnoszenia kwalifikacji zawodowych albo po jego ukończeniu pracownik obowiązany jest do zwrotu kosztów poniesionych przez pracodawcę na ten cel w wysokości proporcjonalnej.
Uważam, że ustawa w kształcie zaproponowanym przez wymienione na wstępie komisje Senatu zostanie przyjęta przez Senat RP.
Przemówienie senatora Macieja Klimy
w dyskusji nad punktem dwunastym porządku obrad
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Instytut Pamięci Narodowej trwale wpisał się w historię najnowszą, spełniając ważną rolę sprawowania pieczy nad zachowaniem pamięci o ofiarach, stratach i szkodach poniesionych przez naród polski w latach II wojny światowej i po jej zakończeniu.
IPN podejmuje i z sukcesem realizuje szereg przedsięwzięć, które zostały szeroko zaprezentowane w przedstawionej przez prezesa IPN informacji o działalności instytutu za 2008 r. Na szczególną uwagę zasługuje proces digitalizacji materiałów archiwalnych, zaawansowanie prac nad syntetycznym ujęciem dziejów komunistycznego aparatu bezpieczeństwa w latach 1944-1990, opublikowanie stu pięćdziesięciu książek oraz czterystu prac o charakterze naukowym. Spełniając rolę edukacyjną, instytut otworzył centrum edukacyjne, które ułatwiło dostęp do publikacji instytutu wydanych po 2000 r.
Instytut podjął się trudnej roli ewidencjonowania, gromadzenia, przechowywania, opracowywania, zabezpieczania, udostępniania i publikowania dokumentów organów bezpieczeństwa państwa, organów bezpieczeństwa Trzeciej Rzeczy Niemieckiej oraz Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, prowadzenia i rozpoznawania spraw dotyczących zbrodni nazistowskich oraz stalinowskich na narodzie polskim.
IPN informuje społeczeństwo o trudnej, najnowszej historii i podejmuje tematy kontrowersyjne, które nie zawsze podobają się sprawującym władzę.
Ogrom i złożoność zadań w ostatnich dziesięcioleciach uzasadniają potrzebę istnienia IPN. Nie można zgodzić się z pojawiającymi się głosami o zlikwidowaniu bądź ograniczeniu działalności IPN. Ogrom pracy, a jednocześnie ograniczenie środków finansowych na lata 2008-2009 oraz plany na 2010 r., mogą negatywnie wpłynąć na realizację zadań, przed którymi stoi IPN.
Dziękuję panu prezesowi za sprawne kierowanie instytutem i działania w zakresie badań naukowych i statutowych IPN.
Przemówienie senatora Czesława Ryszki
w dyskusji nad punktem dwunastym porządku obrad
Panie Marszałku! Wysoki Senacie! Panie Prezesie!
Informacja Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu o działalności IPN za rok 2008 wskazuje przede wszystkim, taka jest moja pierwsza myśl, na ogromną i potrzebną rolę tej narodowej instytucji w kształtowaniu świadomości historycznej Polaków, na jej ogromną rolę w budowaniu naszej tożsamości narodowej. Chciałbym przywołać i podkreślić kilka dziedzin działalności IPN, które przewinęły się w przemówieniu pana prezesa.
Najpierw chciałbym podkreślić bardzo ważne zasługi IPN, jego pionu edukacyjnego, w badaniu naszej najnowszej historii. I tu chciałbym przywołać prace nad wielotomowym ujęciem dziejów komunistycznego aparatu bezpieczeństwa w latach 1944-1990. Należy również wskazać na wagę nowej serii wydawniczej "Polskie Państwo Podziemne w dokumentach", a także program "Index Polaków zamordowanych i represjonowanych przez hitlerowców za pomoc Żydom". W jego ramach zgromadzono już dane blisko pięciu tysięcy Polaków, którzy zginęli bądź w inny sposób zostali poddani represjom za ratowanie Żydów w latach II wojny światowej. Ponadto pion edukacyjny IPN kontynuował we współpracy z partnerami zewnętrznymi takie wieloletnie projekty jak opracowanie "Straty osobowe i ofiary represji pod okupacją niemiecką 1939-1945" oraz "Indeks Represjonowanych na Wschodzie".
Jeszcze inny ważny projekt badawczy dotyczy działań aparatu bezpieczeństwa wobec Kościoła katolickiego i innych wyznań. W ramach tego projektu przygotowano między innymi obszerny tom studiów dotyczący zwalczania kurii biskupich. Prowadzone były i są kontynuowane badania różnych aspektów inwigilacji emigracji i Polonii przez komunistyczny aparat bezpieczeństwa. Ponadto pracownicy IPN włączyli się aktywnie w przygotowanie trzytomowej Encyklopedii "Solidarności", która ma szansę stać się głównym źródłem wiedzy na temat opozycji w Polsce w latach 1976-1989. Wspomnę jeszcze, że pion edukacyjny w okresie sprawozdawczym zorganizował samodzielnie i we współpracy z różnymi partnerami (także zagranicznymi) czterdzieści pięć sesji i konferencji naukowych oraz popularnonaukowych. Wielu z nich towarzyszyły otwarcia wystaw, a także różne okolicznościowe spotkania. Edukacja to również ponad sto pięćdziesiąt książek i broszur wydanych w 2008 r., liczne tomy czasopism naukowych i oczywiście kolejne numery "Biuletynu Instytutu Pamięci Narodowej", który w nakładzie piętnastu tysięcy egzemplarzy trafia do wszystkich liceów i wybranych gimnazjów. Ponadto pracownicy Instytutu opublikowali ponad czterysta prac o charakterze naukowym oraz ponad pięćset artykułów popularnonaukowych.
Kolejny ważny pion pracy IPN to ściganie zbrodni przeciw narodowi polskiemu. Prokuratorzy IPN doprowadzili między innymi do rozpoczęcia procesu osób oskarżonych o bezprawne wprowadzenie stanu wojennego oraz przeprowadzili łącznie tysiąc sto siedemdziesiąt dziewięć postępowań. Tu przypomnę, że sądy rozpoznające akty oskarżenia wniesione przez prokuratorów IPN wydały orzeczenia wobec siedemdziesięciu jeden oskarżonych, z czego wobec trzydziestu jeden zapadły wyroki skazujące, trzydziestu dwóch skorzystało z amnestii, a pozostałych uniewinniono lub umorzono postępowania.
Najbardziej oblegane było Biuro Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów. Zasób archiwalny na koniec 2008 r. liczył ponad osiemdziesiąt siedem kilometrów bieżących akt. Biuro zrealizowało ponad sześćdziesiąt trzy tysiące wniosków, dokonano ponad dwieście tysięcy sprawdzeń. Jednocześnie wzrosła liczba wniosków o dostęp do dokumentów składanych przez naukowców i dziennikarzy (z czterech tysięcy dwustu osiemdziesięciu trzech do sześciu tysięcy sto dwóch), co świadczy o tym, że zgromadzone w instytucie materiały archiwalne są źródłem coraz powszechniej wykorzystywanym zarówno w pracach badawczych, jak i w publicystyce historycznej.
Rok 2008 był pierwszym pełnym rokiem funkcjonowania Biura Lustracyjnego, czyli czwartego pionu IPN. W tym czasie napłynęło do niego ponad sto trzydzieści tysięcy oświadczeń od osób podlegających procedurom sprawdzającym.
To tylko kilka uwag, które wypisałem z przekazanej nam informacji prezesa IPN. Nie kontynuując tej wyliczanki o ogromnej i potrzebnej pracy IPN, chciałbym odnieść się do projektu nowej ustawy, przygotowanej w klubie PO, dążącej, powiem wprost, do zniszczenia ważnej narodowej instytucji, jaką jest IPN. Świadczy o tym między innymi zapis, który umożliwia odwołanie zwykłą większością głosów poselskich szefa instytutu powoływanego wcześniej przez dwie trzecie posłów. Ten zapis stawia prezesa w roli zakładnika aktualnie rządzącej większości, podporządkowuje tę instytucję rządowi, i co tu dużo mówić, oddaje IPN w ręce środowisk niechętnych lustracji. Czy prezes zdany na łaskę rządzących będzie podejmował działania, których konsekwencją mogłoby być jego odwołanie?
I kolejny niekorzystny zapis: liczne kompetencje prezesa IPN ma przejąć rada uformowana przez władze największych polskich uczelni. Dziś siedmiu członków Kolegium IPN wybiera: trzech - Sejm, dwóch - Senat, a kolejnych dwóch wskazuje prezydent. Według projektu nowej ustawy członkowie rad wydziałów wyższych uczelni państwowych będą mogli wskazać Sejmowi i Senatowi czternastu kandydatów do dziewięcioosobowej rady IPN, która zastąpi Kolegium. Sejm będzie mógł powołać z tego grona pięć osób, Senat - dwie. Dwóch członków będzie powoływanych przez prezydenta, ale tylko spośród czterech kandydatów, których głowie państwa przedstawi Krajowa Rada Sądownictwa. To kolejny pomysł ograniczenia uprawnień prezydenta.
Jak wspomniałem, nową radę, której członkowie muszą mieć co najmniej tytuł doktora historii, prawa lub nauk społecznych, będą wybierać środowiska uniwersyteckie. Pamiętamy bojkot lustracji ze strony tych środowisk. Czy można dzisiaj w ich ręce oddawać wybór członków Rady IPN?
Projekt nowej ustawy uwzględnia orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego w kwestii udostępniania dokumentów funkcjonariuszom organów bezpieczeństwa oraz osobom, które były uważane przez organy bezpieczeństwa PRL za tajnych współpracowników. Dotychczas przepis ustawy zabraniał udostępniania takim osobom dokumentów przez nie lub przy ich udziale wytworzonych. Po wprowadzeniu nowej ustawy osoba, która uzyska dostęp do akt jej dotyczących, "może zastrzec, że dotyczące jej dane osobowe zebrane w sposób tajny w toku czynności operacyjno-rozpoznawczych organów bezpieczeństwa państwa nie będą udostępniane w celach naukowych i dziennikarskich". Utajnieniu będą podlegać dane dotyczące pochodzenia etnicznego, przekonań religijnych i filozoficznych, przynależności wyznaniowej oraz dane o stanie zdrowia, kodzie genetycznym, nałogach lub życiu seksualnym. Ileż tu okazji do manipulacji, do mataczenia i zatajeń.
Wykreślono też dwie instytucje, które w obecnej ustawie są uważane za organy bezpieczeństwa państwa: cenzurę oraz Urząd do spraw Wyznań. O fakcie pracy dla tych instytucji nie trzeba będzie informować w oświadczeniu lustracyjnym.
Krótko mówiąc, gdybyśmy w tej formie uchwalili tę ustawę, to w ogromnej mierze pozbawilibyśmy IPN racji bytu. Byłaby to kolejna po CBA instytucja podporządkowana rządowi Platformy Obywatelskiej. Mam nadzieję, że jest jeszcze czas na opamiętanie się posłów i senatorów PO oraz lewicy, którzy ręka w rękę pracują nad osłabieniem Instytutu Pamięci Narodowej. Mówię o tym przy okazji sprawozdania za rok 2008 po to, aby następne sprawozdania z działalności IPN były równie obszerne i merytoryczne. Dziękuję za uwagę.
43. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu