33. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu
Senator Grzegorz Wojciechowski:
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Panowie Senatorowie!
Chciałbym jeszcze o coś dopytać. W ustawie o systemie oświaty jest mowa o tym, że ten nauczyciel, który jest takim głównym dla nauczyciela stażysty, jest nauczycielem przedmiotu pokrewnego. Jakie to będą te przedmioty pokrewne? To jest jedna sprawa.
Nie uzyskałem w zasadzie odpowiedzi na pytanie trzecie, właśnie odnośnie do tego, czy to po prostu nie jest naciąganie nauczycieli na pieniądze. Czy dotychczasowi nauczyciele przysposobienia obronnego będą mogli bez uzyskania dodatkowych kwalifikacji... Na przykład w szkole podstawowej jest tak, że przyrody nie mogą uczyć nauczyciele, którzy mają uprawnienia do nauczania biologii, bo nie mają oni uprawnienia do nauczania przyrody. Czy tutaj nauczyciel, który ma uprawnienia do nauczania przysposobienia obronnego, będzie mógł uczyć tej edukacji na rzecz bezpieczeństwa? Dziękuję.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Bardzo proszę.
Senator Andrzej Owczarek:
Dziękuję, Pani Marszałek.
Panie Senatorze, odpowiedziałem na obydwa pytania. Na pierwsze odpowiedziałem tak, że nauczyciel przysposobienia obronnego może uczyć tego nowego przedmiotu. To pierwsza sprawa. Druga sprawa. Odpowiedziałem, że za wyznaczenie osoby, która będzie opiekunem dla nauczyciela stażysty, odpowiedzialny jest dyrektor. To on wybiera takiego nauczyciela i taki przedmiot, który wydaje mu się... nauczyciela takiego, który wydaje mu się najbardziej zbliżony...
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Czy są jeszcze jakieś pytania? Dziękuję bardzo kolegom, dziękuję uprzejmie.
Projekt tej ustawy został wniesiony przez rząd.
Do prezentowania stanowiska rządu w toku prac parlamentarnych została upoważniona pani minister edukacji narodowej.
Jest z nami pan minister Zbigniew Marciniak. Witamy serdecznie, Panie Ministrze.
Czy ma pan ochotę zabrać głos w sprawie rozpatrywanej ustawy i przedstawić stanowisko rządu?
(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej Zbigniew Marciniak: Jeśli można króciutko...)
Proszę uprzejmie, oczywiście, takie jest pana prawo. Proszę do nas, tu na trybunę.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Edukacji Narodowej
Zbigniew Marciniak:
Pani Marszałek! Wysoka Izbo!
Ja będę mówił bardzo króciutko, ponieważ panowie senatorowie trafiali w sedno swoimi odpowiedziami.
Chciałbym się odnieść do pewnych niepokojów, które brzmiały w głosach państwa senatorów.
Po pierwsze, ten projekt innej realizacji części zajęć wychowania fizycznego został stworzony po intensywnych pracach uczonych, profesorów wychowania fizycznego, z akademii wychowania fizycznego, którzy poważnie rozważali problem tego, co zrobić z tymi dziesięcioma procentami młodzieży, który odmawia ćwiczenia. Przecież mamy wychować zdrową młodzież. Co więcej, mamy im wyrobić nawyki związane z kulturą fizyczną - gdy skończą szkołę, mają dalej zachowywać się w sposób, który... mają dbać o swoje zdrowie. Ta propozycja wyrosła właśnie z tego. I z całą mocą podkreślam, że te zajęcia będą równie ważne jak te klasowo-lekcyjne. To znaczy, to nie jest tak, że uczeń sobie coś wymyśli. To dyrektor szkoły przedstawia ofertę, czyli to dyrektor proponuje zajęcia: macie do wyboru to, to albo to. I te zajęcia mają mieć charakter wychowania fizycznego, bo szkoła ma to rozliczyć. Wobec tego jeśli mówimy o zajęciach turystycznych, to one mają mieć charakter sportowy, czyli na przykład może to być intensywna wycieczka rowerowa. Musi tam być jakiś sport, a nie chodzenie i oglądanie zabytków. Takie wycieczki też są ważne, ale nie w zakresie tych godzin. To absolutnie ma być realizacja zajęć z zakresu kultury fizycznej, to jest to.
Jeśli chodzi, Pani Marszałek, o nazwę tego przedmiotu, to ta nazwa jest prostą konsekwencją tłumaczenia dokumentów unijnych. Generalnie w Unii Europejskiej edukacja dla bezpieczeństwa jest obszarem kształcenia, który w tej chwili jest obecny we wszystkich szkołach, i ta nazwa koresponduje z tą nazwą europejską.
Rdzeniem tego obszaru kształcenia jest pierwsza pomoc, to jest ta zasadnicza część tego kursu i tutaj te kwalifikacje, ta fachowość są naprawdę niezbędne. Ta tematyka będzie poszerzana o kwestie związane z różnego rodzaju zagrożeniami, katastrofami, powodziami itd., czyli o zagrożenia czasów pokoju, także terroryzm, przy czym jest to stopniowane. W gimnazjum to jest na takim trochę niższym poziomie, to jest takie łagodniejsze. Na przykład zagrożenia terrorystyczne, analiza tych biozagrożeń będzie oczywiście w liceum, bo uczniowie mają już te podstawy związane z nauką biologii i ten uczeń lepiej rozumie, o co chodzi. Chemia także jest tam już bardziej na poważnie i można mu powiedzieć dokładniej, na czym to polega. Na poziomie gimnazjum będzie to raczej ostrzeganie, będą to kwestie związane z rozsądnymi zachowaniami, paniką itd. To są wszystko bardzo ważne elementy. Kwalifikacje nauczycieli przysposobienia obronnego całkowicie wystarczają. Oczywiście będzie doskonalenie, jak zawsze, bo z każdym przedmiotem związane jest doskonalenie nauczycieli, rozwój kadr jest wręcz wpisany w ustawę. Ministerstwo edukacji ma obowiązek co roku odkładać pięć tysięcy pensji stażysty na doskonalenie nauczycieli. Te kwoty są, nie będziemy nimi obciążać nauczycieli. Ta zmiana nazwy nie jest przyczynkiem do tego, żeby wyłudzić od nauczycieli jakieś pieniądze. Ci nauczyciele, którzy uczyli przysposobienia obronnego, automatycznie nadają się...
Każdy uczeń dostanie dwie godziny tych zajęć: jedną godzinę w gimnazjum - każdy chodzi do gimnazjum - a drugą godzinę w liceum. Okres przesiadkowy jest zaprojektowany tak, że żaden uczeń nie przemknie się z jedną godziną. Ci uczniowie, którzy uczą się zgodnie ze starym programem, mają w liceum dwie godziny. Jedną godzinę w liceum będą mieli tylko ci, którzy mieli już jedną godzinę w gimnazjum. Wobec tego zawsze jest druga godzina, nie ma straty godziny w żadnym roczniku. To są ważne zajęcia i będą bardzo poważnie traktowane, jak każde inne. Serdecznie dziękuję.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Dziękuję bardzo.
Bardzo proszę, aby pan minister był uprzejmy zostać jeszcze, bo już widzę, że koledzy mają kilka pytań. Za moment...
Pan senator Józef Bergier jako pierwszy chciał zadać pytanie.
Senator Józef Bergier:
Panie Ministrze, przewijał się tu temat, była dyskusja dotycząca tego, kto będzie uczył tego przedmiotu: edukacja dla bezpieczeństwa. Chciałbym prosić, żeby pan minister był uprzejmy i powiedział, jaka głównie grupa nauczycieli będzie nauczała tego przedmiotu. Chciałbym także zapytać, czy zgodzi się pan minister z takim stwierdzeniem, że te zajęcia może prowadzić każdy nauczyciel każdego przedmiotu, który miałby ukończone studia podyplomowe z zakresu edukacji dla bezpieczeństwa. To są te dwie części, pytania. Dziękuję.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Proszę o odpowiedź.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Edukacji Narodowej
Zbigniew Marciniak:
Pani Marszałek! Wysoka Izbo!
Po pierwsze, na dziś każdy nauczyciel przysposobienia obronnego ma te kwalifikacje. Generalnie ten problem rozstrzyga rozporządzenie o kwalifikacjach nauczycieli, które mówi bardzo klarownie, że nauczaniem danego przedmiotu może się zajmować człowiek, który ma przygotowanie pedagogiczne oraz studia, które obejmują tematykę, treść nauczania tego przedmiotu. Wobec tego jeśli on ukończył na jakiejś drodze studia wyższe, na przykład podyplomowe, na odpowiednim kierunku - są tutaj dwa kierunki: bezpieczeństwo wewnętrzne i bezpieczeństwo narodowe, oba obejmują ten zakres treści, który mieści się w tym przedmiocie - to nie ma najmniejszych przeszkód, żeby... Oczywiście po spełnieniu wymogu przygotowania pedagogicznego, o którym tu była mowa wcześniej.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Pani senator Małgorzata Adamczak.
Dziękuję panu za odpowiedź na to pytanie.
Teraz kolejne.
Senator Małgorzata Adamczak:
Panie Ministrze, ja wrócę do pytania dotyczącego pierwszej pomocy. Mam nadzieję, że to nie będzie tylko czysta teoria, że faktycznie ci uczniowie, jak wyjdą z tej szkoły, będą potrafili udzielać pierwszej pomocy. Podam przykład, tak szybciutko: wypadek na obwodnicy w miejscowości, obok której mieszkam. Przez pięć minut nikt się nie zatrzymał ze względu na to, że naprawdę nikt nie wiedział, jak się zachować. A samochody się paliły. Tak że ja myślę, że to jest bardzo ważny problem i proszę o położenie bardzo dużego nacisku na to, żeby to wszystko była praktyka. Nie teoria, tylko praktyka. Teoria będzie potem, wspólnie. Dziękuję.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Edukacji Narodowej
Zbigniew Marciniak:
Podstawa programowa jest tak napisana, że jednoznacznie stwierdza, iż mają być zajęcia praktyczne. W dodatku one będą występować na obu poziomach: część w gimnazjum i część w liceum. I uwzględnimy rozwój tych dzieci. Na przykład do liceum odkładamy wynoszenie z pożaru, bo oni mogą to ćwiczyć praktycznie, jako że są już fizycznie troszkę lepiej zbudowani. Ale w liceum jest też bandażowanie i inne urazy, rozpoznawanie stanu tego... My to bardzo ostrożnie zapisywaliśmy, bo to obszar niezwykle delikatny; trzeba sobie tutaj zdawać sprawę, że przy udzielaniu pierwszej pomocy też można zrobić komuś krzywdę. Wobec tego ci uczniowie będą bardzo precyzyjnie instruowani co wolno zrobić. Tak więc mają na przykład ocenić, czy ktoś jest przytomny, czy jest nieprzytomny, ale nie mają dokonywać zabiegów żadnych na tym chorym, dalej będzie sztuczne oddychanie, bandażowanie, to wszystko, co klasycznie było. Uczniowie ten fragment zajęć akurat lubią, nie ma z tym problemu. Uciekali, zachowywali się inaczej, kiedy była mowa o budowie granatu czy czegoś takiego, bo to była dla nich bajka o żelaznym wilku, ale kwestie udzielania pierwszej pomocy są dobrze przyjmowane przez uczniów i dobrze uczone, mam wrażenie.
(Wicemarszałek Krystyna Bochenek: Sztuczne oddychanie na przykład.)
I teraz będzie to dwukrotnie, tak że chyba będzie jeszcze lepiej.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Teraz zada pytanie pan senator Zbigniew Meres.
Senator Zbigniew Meres:
Bardzo dziękuję, Pani Marszałek.
Ja może będę kontynuował pytanie pana senatora Bergiera. Otóż myślę, że to pytanie, a także moje, które chciałem zadać, bo w zasadzie byłoby ono prawie że tożsame, wynika z tego, iż my jesteśmy przyzwyczajeni do takiego poglądu, że przysposobienie obronne zastępuje edukację dla bezpieczeństwa. A w końcu zostają ci sami wykładowcy, którzy de facto realizowali program szkolenia bardzo mocno skonkretyzowany jako w zasadzie przysposobienie obronne. Tutaj pan minister powiedział - i ja właśnie w tym zakresie mam prośbę o doprecyzowanie - że mogą być też inne specjalności, że nie są to tylko oficerowie, wojskowi. Ja bym powiedział, że może nawet mniej wojskowi, nie ubliżając, tylko inni, po innych specjalnościach. Mówimy o powodziach, mówimy o pożarach, mówimy o huraganach, mówimy o śnieżycach, mówimy o zawiejach, o tym, co może przynieść ze sobą taka czy inna sytuacja kryzysowa albo klęska żywiołowa. Od wielu, wielu lat na różnych szkołach są otwarte kierunki, które, jak pan minister stwierdził, mówią o bezpieczeństwie narodowym czy bezpieczeństwie wewnętrznym, są również różnego typu inżynierie na szkołach oficerskich innych niż wojskowe. Myślę tu na przykład o Szkole Głównej Służby Pożarniczej i o inżynierii bezpieczeństwa cywilnego. Tam absolwenci są właśnie do takich szkoleń przygotowywani, i to bardziej interdyscyplinarnie, jak myślę. Mam pytanie, Panie Ministrze, w związku z tym, że przygotowana była edukacja do bezpieczeństwa. Czy korzystano z wiedzy tychże specjalistów, przygotowując program? I czy wszyscy, którzy później będą decydować - bo pan senator Owczarek powiedział tutaj, że dyrektorzy będą decydować - wiedzą, po kogo najlepiej w tej dziedzinie sięgać? I czy resort przekaże w tym zakresie takie informacje, które spowodują, że skuteczność tej edukacji będzie właściwa? Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Dziękuję. To było trochę za obszerne na pytanie, to już raczej do debaty.
Ale proszę bardzo, Panie Ministrze.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Edukacji Narodowej
Zbigniew Marciniak:
Podałem nazwy dwóch przykładowych kierunków studiów, ale rozporządzenie skonstruowane jest inaczej. Ono nie podaje nazw kierunków, tylko podaje warunek: zajęcia może prowadzić ktoś, kto ma przygotowanie pedagogiczne i skończył kierunek studiów, którego treści obejmują treści podstawy programowej danego przedmiotu. Wobec tego te inne kierunki, które pan senator wymienił, jeśli obejmują te treści, które trzeba, to są wystarczające.
Przy budowie tego programu faktycznie korzystaliśmy bardzo mocno z pomocy Akademii Obrony Narodowej, która ma Wydział Bezpieczeństwa Narodowego. Ta akademia współpracuje też z Akademią Medyczną, z wyższą szkołą służb pożarniczych. My korzystaliśmy z tej współpracy przy budowie tej podstawy. To był długi proces. I tam, w tym dokumencie "Podstawa programowa" bardzo wyraźnie jest powiedziane, po jakie umiejętności nauczyciela trzeba sięgać.
Nie chciałbym pozostawić bez komentarza przykładu myślenia krzywdzącego nauczycieli przysposobienia obronnego, bo ci ludzie ciągle się rozwijają, to nie jest tak, że oni tkwią w jakiejś zamierzchłej przeszłości, a teraz nagle pokazujemy im światło. To myślenie o tym, że trzeba przebudować ten kurs, było także obecne w myśleniu nauczycieli przysposobienia obronnego, w doskonaleniu tego zawodu. W procesie doskonalenia wykonywania tego zawodu od dłuższego czasu było jasne, że pewnych wątków, które są bardzo istotne w tym rodzaju kształcenia, nie ma w podstawie programowej. I my w zasadzie teraz spełniamy te ich oczekiwania, stawiając explicite w podstawie programowej ten zakres treści, którego wymaga współczesność.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
I pan senator Sławomir Kowalski.
(Senator Ryszard Bender: Czy ja uciekłem z pamięci pani marszałek?)
(Senator Małgorzata Adamczak: Zaraz pan będzie.)
Senator Sławomir Kowalski:
Dziękuję bardzo, Pani Marszałek.
W zasadzie pan minister już troszkę odpowiedział na moje pytanie, bo chciałem się dowiedzieć właśnie tego, jak wyglądała współpraca MON z MEN przy układaniu podstaw programowych. Czy to była tylko akademia wojskowa, Akademia Obrony Narodowej, czy jeszcze jakieś inne uczelnie?
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Edukacji Narodowej
Zbigniew Marciniak:
Przede wszystkim to nasze rozporządzenie o podstawie programowej, jak każde rozporządzenie, było opiniowane przez wiele resortów, w tym przez resort obrony narodowej. Ale my rozmawialiśmy o projekcie, zanim jeszcze powstało rozporządzenie. Podpisaliśmy też porozumienie między ministerstwami, zawarliśmy porozumienie dotyczące kształcenia młodzieży dla obronności, ale też edukacji dla bezpieczeństwa, zanim w ogóle przystąpiliśmy do tych prac, żeby zadzierzgnąć tę współpracę na bieżąco. I tutaj bardzo efektywna była w szczególności bardzo bliska współpraca z panem ministrem generałem Piątasem. On świetnie rozumiał potrzebę tej przemiany i nam podpowiadał, z kim można byłoby jeszcze tutaj współdziałać. Także pan generał Kręcikij, rektor Akademii Obrony Narodowej, był tutaj niezwykle bezpośrednio zaangażowany w te prace.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Teraz zapraszam pana profesora, pana senatora Bendera.
Senator Ryszard Bender:
Dziękuję, że jednak nie uciekłem pani z pamięci, Pani Marszałek.
Panie Ministrze, chcę pana o coś zapytać, ale domyślam się pana odpowiedzi, bo jako wysoki urzędnik państwowy związany z resortem tak, a nie inaczej będzie pan odpowiadał. Ale, kiedy pan wróci do gabinetu, to niech pan to przemyśli. I może pan przynajmniej wewnątrz tego gabinetu, u siebie, zgodzi się ze mną i innym współpracownikom to powie. A w moim przekonaniu ta nowelizacja przepisów dotyczących i bezpieczeństwa, i kultury fizycznej, szkodzi naszej młodzieży, zmniejsza jej kondycję fizyczną i zmniejsza wiedzę o sprawach militarnych, co jest niebezpieczne ze względu na to, że tak się nie dzieje u naszych sąsiadów.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Bardzo proszę, Panie Ministrze.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Edukacji Narodowej
Zbigniew Marciniak:
Ja bardzo dużo czasu spędziłem na myśleniu nad tymi dwoma fundamentalnymi pytaniami...
(Senator Ryszard Bender: I chwała panu.)
(Oklaski)
...bo to są naprawdę fundamentalne pytania. Każda zmiana może być na lepsze albo na gorsze. Jeśli ktoś chce wprowadzić zmianę, to musi się dobrze zastanowić, czy to ma sens. I wszyscy mądrzy ludzie, z którymi to konsultowaliśmy, którzy nijak nie byli zainteresowani popychaniem tego w jakąś stronę, mówili nam, że to jest właściwy kierunek. To znaczy, mówili, po pierwsze, że umieszczenie w gimnazjum pierwszej części kursu edukacji dla bezpieczeństwa uczyni z tego poważniejszy przedmiot, bo młodzież nie jest tam jeszcze w pełnym biegu przygotowań do matury i może sobie pozwolić na to, żeby z uwagą potraktować ten obszar. A po drugie, chodzi o kulturę fizyczną naszej młodzieży i odwrócenie tego trendu odrzucania tego przedmiotu. Jeśli uzyskamy, że te 10% młodzieży nie będzie przynosiło tych fałszywych zaświadczeń, tylko będzie ćwiczyć to, co chce ćwiczyć, to będzie to ogromny sukces i prostsze będą kręgosłupy tej młodzieży. Naprawdę warto spróbować, bo stan na dzisiaj jest nieakceptowalny. Teoretycznie miało być pięknie, a praktycznie jest, jak jest. To jest też zabieg natury psychologicznej, bo jeśli uczeń ma do wyboru tylko jedną możliwość, to on mówi: mnie to nie ciekawi, ja mam inne zajęcia. Inaczej jest, jeśli mu dyrektor przedłoży, że ma do wyboru to, to albo to. Człowiek wychodzi na abnegata, jeśli powie, że ani to, ani to, ani to, musi się już zastanowić; coś z nim niedobrze, skoro nic mu nie pasuje. To będzie działać. I ta szersza oferta działa już w wielu szkołach. My po prostu próbujemy zachęcić młodzież do kultury fizycznej, a przez to uczynić to młode pokolenie zdrowszym.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Teraz ja pozwolę sobie zadać pytania, a potem zabierze głos pan senator Stanisław Gogacz i pan senator Andrzej Szewiński.
Panie Ministrze, trzy w jednym. Przede wszystkim, czy będą stopnie z tego przedmiotu?
Drugie. Oczywiście nie omówimy tego wyczerpująco, ale mamy zaniedbania w edukacji muzycznej, plastycznej, no w wielu innych dziedzinach. Ja sama uczestniczyłam w rozmowach na temat tego, aby wprowadzić przedmiot, który uczy czytać prawo, żeby ludzie, którzy potem muszą respektować to prawo, potrafili zrozumieć to, co czytają. My rozmawialiśmy o tym w szerszym gronie. I chciałabym spytać, czy dużo macie państwo takich projektów, bo tu pewnie godzin by nie starczyło... To drugie pytanie.
I trzecie. Czy była alternatywa dla tej nazwy? Rozumiem, że ona w pewien sposób wynika z prawa europejskiego. Ale czy państwo w ogóle to rozpatrywali w ten sposób? Bo ta nazwa wydaje mi się niezgrabna, powiem szczerze.
Czyli stopnie, szersze tło i nazwa. Dziękuję.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Edukacji Narodowej
Zbigniew Marciniak:
Jeśli chodzi o stopnie, to tak jak każdy inny przedmiot szkolny ten przedmiot jest równie poważnie traktowany i równie poważnie oceniany. Są wskazówki, jak należy oceniać zajęcia z wychowania fizycznego.
(Senator Jan Rulewski: Jak oceniać wf?)
Tak jest. Niektórzy... To jest bardzo klarownie ujęte w podstawie programowej, oceniamy zaangażowanie ucznia, a nie to, czy on skoczył wyżej od innego tylko dlatego, że jest trochę wyższy. A więc to bardzo wyraźnie jest tam powiedziane. To jest poważnie traktowany stopień, poważny przedmiot, można nie zdać z powodu niezaliczenia tego przedmiotu.
(Wicemarszałek Krystyna Bochenek: A edukacja?)
Tak samo, też będzie oceniana na stopień, na cenzurce będzie stopień z tego przedmiotu, będzie on traktowany równie poważnie jak stopień z każdego innego przedmiotu, inaczej edukacja się nie uda.
Jeśli chodzi o różne inne elementy edukacji, to ja oczywiście pamiętam bardzo ciekawe spotkanie u pani senator, gdy z profesorem Zielińskim rozmawialiśmy właśnie o włączeniu elementu czytania prawa czy rozumienia prawa do programu szkolnego. I myśmy te ustalenia zrealizowali. W programie wiedzy o społeczeństwie pojawiły się zapisy zaproponowane przez pana profesora Zielińskiego i teraz te elementy są w edukacji na poziomie licealnym, jest taki wątek jak rozumienie tekstu prawnego. Dzięki temu spotkaniu udało nam się to zrealizować.
(Wicemarszałek Krystyna Bochenek: Jeszcze o tej nazwie.)
Przyznam szczerze, że nie mieliśmy nazwy konkurencyjnej, no, ta nazwa, do której musieliśmy się odnieść, to znaczy ten obszar kształcenia, słowo "bezpieczeństwo", funkcjonuje już dzisiaj w edukacji, bo są te dwa kierunki studiów: bezpieczeństwo narodowe i bezpieczeństwo wewnętrzne, więc wydało nam się, że ta nazwa "edukacja dla bezpieczeństwa", choć może nie jest najzgrabniejsza, to jednak dobrze koresponduje z tymi obszarami w szkolnictwie wyższym. W związku z tym to jest jednoznaczny sygnał, o co tu chodzi. Tak więc to słowo "bezpieczeństwo" w nazwie wydawało nam się kluczowe. Jest jeszcze jeden ważny powód, dla którego ten przedmiot znalazł się także w gimnazjum. Otóż generalnie dzisiaj na świecie bardzo się dba o to, żeby na każdym etapie kształcenia był jakiś wątek kształcenia w tym zakresie. W szkole podstawowej mieliśmy od zawsze edukację komunikacyjną - a to też jest ten obszar. Uczniowie robią kartę rowerową, uczą się bezpiecznie poruszać po drogach. W gimnazjum była wyrwa, potem znów było to w liceum, czyli bardzo późno. A teraz myśmy tę wyrwę, że tak powiem, zasypali. Ale tak naprawdę nie rozważaliśmy alternatywnej nazwy, przyznaję to ze skruchą.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Zapraszam do zadania pytania pana senatora Stanisława Gogacza i za chwilę przekażę prowadzenie panu marszałkowi.
Senator Stanisław Gogacz:
Panie Ministrze, odpowiadając na pytanie, wspomniał pan o tym, że nazwa wiąże się z prawem Unii Europejskiej. No a my tu mamy opinię Komitetu Integracji Europejskiej, który stwierdza, że zakres tej nowelizacji nie jest objęty prawem wspólnotowym. Ja rozumiem, że pan z innych jeszcze obszarów takie wnioski wyprowadza, tak?
Ale przejdę już może do pytania. Chciałbym zapytać, bo nierzadko nam się zdarza przy nowelizacjach posiłkować się czy też być w posiadaniu projektów rozporządzeń. Państwo zarówno do jednej, jak i do drugiej nowelizowanej ustawy takie rozporządzenia nam dostarczyliście. I ja mam pytanie w związku z tym, że te nowelizacje zostały poddane pod konsultacje społeczne, jak rozumiem, ale jeszcze nie ma wyników tych konsultacji społecznych, prawda? Czy to nie jest tak, że państwo będziecie się później powoływali na to, że parlamentarzyści podjęli taką czy inną uchwałę, mając świadomość, jakie akty prawne będą wprowadzały w życie te zapisy. Czy nie można było się powstrzymać od przekazania nam tych rozporządzeń? Dziękuję.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Edukacji Narodowej
Zbigniew Marciniak:
Chciałbym powiedzieć, że to nie są gotowe, ostateczne akty rozporządzeń, w tym sensie, że one jeszcze nie przeszły drogi legislacyjnej. Zresztą celowo. Co więcej, ja obiecałem sejmowej komisji edukacji, że jak one będą w trakcie konsultacji społecznych, to ja przyjdę z tymi aktami jeszcze raz i wtedy je przedyskutujemy, wprowadzimy wszystkie sugerowane przez parlamentarzystów zmiany, tak jak i zmiany proponowane przez wszystkie strony, które mogą w tym procesie zgłaszać uwagi. My celowo pokazujemy zamysł, ponieważ zdajemy sobie sprawę, że jednozdaniowa nowelizacja ustawy może budzić wiele pytań. Robimy to po to, żeby pokazać tło, pokazać, co my mamy w zamyśle i jak chcemy ten zamysł realizować. Dlatego pokazujemy, no, przykładowe zapisy, ale to nie jest tak, że myśmy jeszcze nie przepuścili ich nawet przez konsultacje wewnątrzministerialne. Te rozporządzenia czeka jeszcze długa droga i one oczywiście przejdą cały ten cykl konsultacji społecznych, ale dopiero wtedy, kiedy Wysoki Sejm i Wysoki Senat dadzą nam prawo do podejmowania tych czynności.
(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Zbigniew Romaszewski)
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
Pan senator Szewiński.
Proszę bardzo.
Panie Senatorze, proszę bardzo.
Senator Andrzej Szewiński:
Przepraszam, Panie Marszałku.
Panie Ministrze, szanując czas państwa senatorów, bardzo bym prosił o odpowiedź na piśmie na pytanie o doprecyzowany, zdefiniowany katalog aktywności ruchowych, dyscyplin sportowych, konkurencji, jakie mogłyby być wprowadzone na lekcjach - tych, że tak powiem, nietradycyjnych, czyli odbywających się poza salą gimnastyczną czy też poza szkołą.
Ja to pytanie zadałem również podczas posiedzenia komisji pani minister Szumilas i ona mi odpowiedziała, że jeżeli to będzie zgodne z podstawową programową, to... Ale do mnie dochodzą takie zapytania, no na przykład, pani senator Adamczak pytała o...
(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej Zbigniew Marciniak: O szachy.)
...o szachy.
(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej Zbigniew Marciniak: Tak.)
Na przykład wczoraj zapytał mnie pewien nauczyciel wychowania fizycznego, który jest pasjonatem wspinaczki skałkowej, czy może prowadzić takie zajęcia. W związku z tym bardzo proszę o odpowiedź na piśmie. Dziękuję serdecznie.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Edukacji Narodowej
Zbigniew Marciniak:
Odpowiedź na to pytanie jest taka: to będą robić fachowcy, czyli nauczyciele wychowania fizycznego, to po pierwsze. Po drugie - weźmy tę wspinaczkę skałkową, bo to jest dobry przykład. Kiedy wolno to robić? A no wtedy, kiedy są zagwarantowane bezpieczne warunki dla tych uczniów, przecież dyrektor odpowiada za tych uczniów, prawda? Czyli musi mieć świetnego fachowca, musi mieć odpowiednie warunki, osprzęt, musi być zapewniony odpowiedni trening i szkolenie tych dzieci. To jest możliwe, ale niezwykle trudne, tak że pewnie będzie się zdarzało niezwykle rzadko, ale nie wykluczamy takiej możliwości.
(Senator Andrzej Szewiński: Dziękuję.)
Ale oczywiście nie będzie takich rzeczy, które tylko udawałyby wychowanie fizyczne.
Senator Andrzej Szewiński:
Przepraszam, czy mam rozumieć, że skoki spadochronowe czy też nurkowanie również będą możliwe, jeżeli nauczyciel wychowania fizycznego będzie miał w tym zakresie odpowiednie uprawnienia?
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Edukacji Narodowej
Zbigniew Marciniak:
Tak, ale tylko po spełnieniu wszystkich tych warunków, które przed chwilą wymieniłem. Tak, przecież to fantastycznie rozwija kulturę fizyczną. (Wesołość na sali)
(Senator Andrzej Szewiński: Dziękuję, Panie Ministrze.)
(Głos z sali: A szachy?)
Jak szachy, to ogrodowe, bo trzeba takie wielkie figury przenosić. (Wesołość na sali) (Rozmowy na sali)
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Pan senator Szaleniec, proszę bardzo.
Senator Zbigniew Szaleniec:
Panie Ministrze, co prawda jak się okazuje jest pewien problem z realizacją nawet tych czterech godzin tygodniowo, o czym była już tu mowa, ale w ustawie o kulturze fizycznej jest zapis, że docelowo powinno być pięć godzin. No założenie było takie, że każdego dnia powinna być jedna godzina ruchu. Czy w jakiejś perspektywie czasowej, nawet odległej, ministerstwo przewiduje wprowadzenie piątej godziny wychowania fizycznego? Dziękuję.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Edukacji Narodowej
Zbigniew Marciniak:
Nasz zamysł jest taki, żeby tak zachęcić te dzieciaki, żeby one same z siebie potem już ćwiczyły. To jest ten cel. (Oklaski)
Bo piąta przymusowa godzina niczego nie załatwia, natomiast skłonienie dzieci, właśnie poprzez wyjście im na przeciw, pokazanie różnych możliwości, spowoduje, że one potem będą dalej już robić różne rzeczy same. Powiedzą: pozwoli nam pan jeszcze dłużej pograć. I o to chodzi. (Rozmowy na sali)
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Proszę bardzo.
Senator Małgorzata Adamczak:
Panie Ministrze, ja jeszcze raz wrócę do tych szachów. Może dlatego, że jestem prezesem klubu szachowego i prowadzę... (Oklaski)
To jest dyscyplina sportowa, trzeba mieć specjalistyczne badania, chociaż uważam, że nie powinno tak być, ale co zrobić, tak jest. Ja mam nadzieję, że w tej rozpisce tych dyscyplin tak naprawdę zabraknie szachów, bo młodzież gra, rozwija się, a tak naprawdę ten, kto wytrzyma tyle godzin, musi być też sprawny fizycznie. To nie jest tak, że szachista nie jest sprawny fizycznie, on musi być sprawny, bo nie ma wyjścia, tak że jedno z drugim jest połączone. Dziękuję bardzo.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Edukacji Narodowej
Zbigniew Marciniak:
Ja powiem tak, ja też jestem miłośnikiem szachów, doszedłem do pierwszej kategorii, ale mówiąc szczerze, chętniej bym oddał godzinę z matematyki na szachy niż z wf. Bo jednak trzeba zobaczyć, co przede wszystkim kształci ta umiejętność - no, niestety, na pewno nie kształtuje prostego kręgosłupa i tężyzny fizycznej, chociaż tężyznę umysłową - tak. Tu trzeba się wykazać ogromną wytrzymałością. Ja wiem, jak się gra z zegarami na regularny czas, ja podziwiam tych zawodników, którzy to robią, bo próbowałem tak grać. Człowiek wychodzi spocony i zmęczony jak po długim biegu, ale jednak to jest inny rodzaj wysiłku od tego, który byśmy chcieli krzewić na lekcjach wychowania fizycznego. Tak że ja jestem sympatykiem, ale nie zachęcałbym...
(Senator Małgorzata Adamczak: To niedobrze.)
Nie zachęcałbym, żeby te godziny wf na to wykorzystać, chociaż w szkole miejsce dla szachów bym widział.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Pan senator Szaleniec.
Proszę bardzo.
Senator Zbigniew Szaleniec:
Panie Ministrze...
Ja przepraszam, Panie Marszałku, że troszeczkę odbiegnę od zasadniczego tematu, ale on się mocno wiąże z oświatą. Na tej sali dzisiaj rozgorzał spór, które z wydatków oświatowych powinna pokrywać subwencja. Bardzo bym prosił o odpowiedź na to pytanie.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Edukacji Narodowej
Zbigniew Marciniak:
No, to jest zapisane w prawie. Tak że po prostu trzeba uczciwie realizować prawo. Prawda? No, w sumie wiadomo, na co jest subwencja. (Wesołość na sali)
(Głos z sali: Brawo!)
(Oklaski)
Ja nie potrafię nic dodać, bo jak bym próbował, powiedzmy tak, umaić zapisy prawne, to byłaby to nieuprawniona ekstrapolacja.
(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Ale wykładnia, wykładnia. Chodzi o wykładnię.)
(Senator Zbigniew Szaleniec: Ale jest problem z interpretacją tego prawa, wie pan, na tej sali. No ale jak pan minister się uchyla, to...)
(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Wykładnia, kwestia wykładni.)
(Senator Zbigniew Szaleniec: ...to ja się nie...)
Ja powiem coś innego. Jest zapis, że subwencja nie może maleć, a jednocześnie liczba dzieci spada. To chyba jest coraz lepiej, nie?
(Rozmowy na sali)
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Czy są jeszcze jakieś pytania do pana ministra?
(Głos z sali: Nie, nie ma.)
(Rozmowy na sali)
Dziękuję bardzo.
(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej Zbigniew Marciniak: Dziękuję bardzo za uwagę.) (Oklaski)
I wobec tego otwieram dyskusję.
Jako pierwszy głos zabierze pan senator Bender.
Proszę bardzo.
(Głos z sali: Nie ma nikogo więcej?)
(Senator Sekretarz Małgorzata Adamczak: Nie, jeszcze będzie...)
Proszę bardzo.
Senator Ryszard Bender:
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!
Słyszeliśmy odpowiedzi senatorów sprawozdawców, słyszeliśmy też odpowiedzi pana ministra, ale można byłoby powiedzieć: larum grają. Sytuacja w kraju jest niedobra przez to, że rzeczywiście odwróciliśmy się od spraw zasadniczych, od tego, jaka będzie tężyzna młodzieży. Wspominałem już w zapytaniu, że komisje wojskowe, co przecież ciągle w prasie podawano, narzekały na to, jaka jest postawa młodzieży przyjmowanej do wojska, jak krzywe są kręgosłupy. Tego nie załatwią żadne inne, zastępcze formy działania. To musi być ten klasyczny wf, jaki istniał i przed wojną, i po wojnie, do niedawna. Dzisiaj to wszystko jak gdyby się rozprasza. Tak nie można robić, bo to będzie ze szkodą dla młodzieży. Mówimy, że mogą być tańce. Wiem, że po wojnie, cóż, przyszły czasy, w których można było tańczyć - chociaż nadal trwała wojna, wojna podziemia. To załatwiały koła taneczne, było ich szereg i nawet ze sobą rywalizowały. Była turystyka krajoznawcza, koła młodzieży, bardzo rozwinięte. Pamiętam ogólnokrajowe zjazdy młodzieży, gdzie przybywało po parę tysięcy ludzi, jak chociażby zjazd w 1948 r. tutaj, w Warszawie, w Domu Związku Nauczycielstwa Polskiego. Robiono turystyczne, krajoznawcze rozeznania w najbliższej okolicy, czyniono to, jeśli była możliwość, wyjeżdżając też dalej.
(Rozmowy na sali)
(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Poproszę o ciszę.)
Teraz sprawa udzielania pomocy. Przecież koła PCK bardzo się wtedy rozwinęły. Młodzieżowy Polski Czerwony Krzyż był bardzo rozwinięty. Teraz chcemy to dać zamiast klasycznego przygotowania wojskowego.
Przechodzę do kolejnej sprawy, która również jest niebezpieczna. To, czy przedmiot nazywa się "przysposobienie obronne" czy też - gdy drżąc niemalże kalkujemy i tłumaczymy, i przyjmujemy jakąś tytulację daną przez jakiegoś komisarza Unii Europejskiej - ma to być "edukacja dla bezpieczeństwa", to jest obojętne. Idzie o to, aby młodzież nasza znała wagę obronności kraju. Idzie o to, żeby mogła zobaczyć broń i nawet mieć ją w ręku. Po wojnie, gdy przybyli nauczyciele, w większości podoficerowie czy oficerowie...
(Rozmowy na sali) (Wesołość na sali)
Proszę o uwagę.
...z armii polskiej na Zachodzie, umieli wymóc na tych, którzy w tym czasie przebywali z jakimiś małymi oddziałkami w miastach powiatowych dla tłumienia podziemia niepodległościowego, żebyśmy przyszli i zobaczyli ciężki karabin maszynowy. To było istotne, to wtedy nabierało kolorytu. Młodzież wiedziała, co to znaczy służba wojskowa.
Tutaj padały zdania, kto będzie tego uczył, że będą jacyś ludzie, którzy opuścili szeregi wojskowe, oficerowie. Wydaje mi się, że jeśli będą tego uczyć nauczyciele, którzy posiadają przygotowanie wojskowe, podoficerskie czy oficerskie, z rezerwy, to zrobią to dobrze, tylko trzeba do tego zachęcić, bo to jest ważne.
Ktoś wspominał o krajach skandynawskich, o Szwecji. Wiemy, co tam się dzieje, ale przyjrzyjmy się, co jest u sąsiadów. Jak mocno sprawę obronności podnoszą Rosjanie, jak w krajach dawnego Związku Sowieckiego, które pozostały w orbicie Kremla, dba się o tę obronność. Mówimy o Zachodzie - weźmy ruch pacyfistyczny w Niemczech. W wielu landach niemieckich są takie szkoły - tam edukacja zależy od landów - że nawet prasa, jak czytałem kiedyś w "Die Welt", alarmuje, czy to nie jest jakieś przybliżanie dawnego militaryzmu, który powinien odejść. Tak samo we Francji nie jest tak najgorzej z przysposobieniem wojskowym w szkołach. Nie uciekajmy od tego, pamiętajmy, z kim sąsiadujemy, pamiętajmy, że musimy naszą młodzież przygotować, jeśli nie poprzez szkolenie wojskowe, to przynajmniej przez uzmysłowienie jej, co to znaczy przygotowanie do obrony kraju, kiedy zajdzie taka potrzeba. (Oklaski)
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
Poproszę pana senatora Grubskiego.
Proszę bardzo.
Senator Maciej Grubski:
Panie Marszałku! Panie Ministrze! Szanowni Państwo!
Pan minister profesor bardzo pięknie tutaj powiedział o współpracy z Ministerstwem Obrony Narodowej w imieniu pana generała ministra Piątasa, świetnie rozumiał potrzeby przemian i to, w jakim kierunku ten projekt poszedł. Oczywiście cały czas z tego tytułu, że mieliśmy do czynienia z przysposobieniem obronnym, a dzisiaj zmieniamy tę formułę, nie da się ominąć obronności. Tak naprawdę dzisiaj my żyjemy w czasach, kiedy dokonaliśmy najważniejszej zmiany, jeżeli chodzi o polską armię, czyli dokonaliśmy jej profesjonalizacji. I tutaj, jakby odpowiadając na te wątpliwości, które pan senator Bender przedstawiał, mówiąc o potrzebie szerokiego zagłębiania się w społeczeństwo, jeżeli chodzi o umiejętność korzystania z broni, powiem, iż dzisiaj, w mojej ocenie oczywiście, to nie jest do niczego potrzebne, dlatego że jednostki broni posiadają w naszym kraju setki tysięcy osób, wliczając wszystkie służby, które w Polsce funkcjonują.
Polska armia konstytucyjnie ma zagwarantować bezpieczeństwo i po to budujemy silną armię, głównie jeżeli chodzi o technologie. Trzeba również przypomnieć o tym, że będziemy za moment budowali bardzo silne narodowe siły rezerwy, czyli tak naprawdę ten element będący taką paramilitarną strukturą, dający możliwość wyżycia się tym wszystkim, którzy będą funkcjonować w obszarze armii.
Oczywiście jest bardzo ważne, bardzo istotne, że rząd pana premiera Donalda Tuska, w tym pan minister, dostrzegł tę potrzebę zmiany przysposobienia obronnego z tą starą formułą nauczania. Bo co takiego daje dzisiaj wiedza o budowie granatu F1, na przykład? Ważniejsze jest dla umysłu młodego człowieka, aby wiedzieć, jak się zachować w sytuacji zagrożenia terrorystycznego, jak się zachować wobec zagrożenia katastrofą, kataklizmem.
I oczywiście bardzo ważne... Tutaj każdy z punktu widzenia własnej znajomości, własnych zainteresowań, pokazuje obszary, gdzie edukacja, gdzie szkoły powinny pozyskiwać dodatkowy personel, dodatkową kadrę dydaktyczną. Pan senator, generał Meres mówił tutaj o straży. Ja wymienię armię. To jest bardzo ważne, bo dzisiaj są w tym obszarze osoby, które przestały już funkcjonować zawodowo z tytułu przejścia na emeryturę, a tak naprawdę są bardzo doświadczonymi ludźmi. I lepiej, żeby oni przekazywali swoją wiedzę naszym młodym mieszkańcom, niż nie mogli się odnaleźć w rzeczywistości po tak intensywnym życiu zawodowym w wojsku.
I kolejna kwestia, której też bym chciał chwilę poświęcić, związana z wychowaniem fizycznym. Oczywiście, niepokojące jest te 10% młodzieży, o których mówił pan profesor, mówił pan minister, która odmawia ćwiczeń. Dla mnie bardzo wymiernym przejawem tej niechęci do wf był kiedyś taki materiał, bodajże pokazywany w Teleekspresie, kiedy młoda dziewczyna mówiła, że ona ma tak zwane tipsy i nie będzie uczestniczyła w zajęciach wychowania fizycznego. To jest niestety bardzo niebezpieczna postawa, jeżeli chodzi o naszą młodzież, która powoduje... Rozumiem trochę to otwarcie się. Tak, dzisiaj trzeba dać pewną ofertę. Jeżeli ktoś nie chce bezpośrednio uczestniczyć w zajęciach stricte związanych z dyscyplinami sportowymi, z elementami dyscyplin sportowych, to trzeba stworzyć mu inną możliwość ruchu. Każdy ruch tak naprawdę usprawnia. Są oczywiście elementy - i do tego zmierzam - których nie da się wyeliminować z zajęć wychowania fizycznego, związane z usprawnianiem. Tutaj pan profesor, pan minister wspomniał o kręgosłupie, ale my mamy też problemy z kolanami, ze stawami, z biodrami. Zobaczmy, ile wśród dzieciaków w wieku dziesięciu, dwunastu, piętnastu lat, jest przypadków otyłości, niezgrabności, koślawości w kolanach. Z tym trzeba walczyć.
Panie Profesorze, na jedno zwracam uwagę, bo pan minister jako jeden z przykładów podał wycieczki rowerowe. No tu powstaje problem ubezpieczenia zewnętrznego, bo jednak uczeń funkcjonuje w obszarze ubezpieczenia w szkole i ubezpieczenia między szkołą a miejscem zamieszkania. Są pewne wymogi, które nie zawsze mogą być spełnione. Możemy mieć na przykład do czynienia ze szkołą, gdzie potencjał finansowy rodziców jest niewielki i oni mogą odmówić korzystania z tego. I wtedy tę ofertę trzeba będzie rozszerzyć.
Namawiałbym ministerstwo do utrzymania pewnego kręgosłupa zajęć, które usprawniają. To według mnie, mówił o tym również pan senator Bender, choć trochę inaczej, pokazuje przygotowanie do naszej armii. My potrzebujemy do tego zaciągu, który będziemy realizowali w inny sposób, bo na zasadach dobrowolności kontraktu, a nie przymusu, zdrowego, sprawnego społeczeństwa, które jeżeli skorzysta z oferty, nie będzie musiało podlegać tak naprawdę dużej obróbce, będzie się do tego nadawało. To jest bardzo dobra zmiana. Oby tylko ta oferta była jak najbardziej związana ze sportem. Na posiedzeniu komisji rozmawialiśmy też o tańcu. Ja osobiście nie do końca byłem przekonany do tańca. Uważam, że taki typowy sport, który powoduje rozciąganie ścięgien, usprawnia, powoduje dużą wydolność, daje dużo lepsze efekty, jeżeli chodzi o przyszłość. Gorąco popieram te zmiany. Dziękuję bardzo.
(Senator Małgorzata Adamczak: Jak się nie lubi tańczyć, Panie Senatorze...)
(Głos z sali: On jest z tych, którym muzyka w tańcu nie przeszkadza.)
(Rozmowy na sali)
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Pan senator Szaleniec, proszę bardzo.
Senator Zbigniew Szaleniec:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Pochwalę się i powiem, że przez wiele lat byłem mocno związany ze sportem, byłem trenerem piłkarskim, nauczycielem, doradcą metodycznym wychowania fizycznego przez bodajże osiem lat. Dlatego ten temat jest mi bardzo bliski i bardzo się cieszę, że ta ustawa spowodowała, iż temat kultury fizycznej, wychowania fizycznego i sportu zagościł na naszej sali i wywołał dość sporą dyskusję. Ja chciałbym przede wszystkim podziękować wszystkim senatorom po obu stronach sali, którzy wyrażali wiele troski, jeżeli chodzi o pewne zagrożenia, mogące się pojawić z tego tytułu. To pokazuje, że każdy z nas, obecnych na tej sali, uważa, że sport i kultura fizyczna w szkole są niezwykle ważne i istotne. Dlatego jeszcze raz dziękuję za okazane zainteresowanie jako człowiek z tym tematem związany od wielu lat.
Co prawda mógłbym już nie argumentować dodatkowo pewnych rozwiązań wynikających z ustawy, zwłaszcza tej o kulturze fizycznej, bo bardzo dobrze to powiedział pan senator Szewiński, który, jak wiadomo, jest mistrzem sportowym i ten temat jest mu również bardzo bliski, ale chciałbym się odnieść do wypowiedzi niektórych senatorów, może bliżej niezwiązanych z tym tematem, które pojawiły się w trakcie dyskusji.
Między innymi pan senator Gogacz miał wątpliwości co do tego, czy sport jest tym samym co turystyka, taniec czy inne alternatywne formy ruchu. A więc ja chciałbym powiedzieć bardzo twardo i mocno, że kultura fizyczna i sport to są dwie różne rzeczy. W szkołach raczej stawia się na kulturę fizyczną albo wychowanie fizyczne, czyli przygotowanie dzieci i młodzieży do tego, aby przez całe życie potrafiły uprawiać sport. Preferowane są tak zwane sporty całego życia i w tym kierunku przede wszystkim są prowadzone w szkołach działania.
Pan senator Bender miał wątpliwości, czy tradycyjne zajęcia, takie jak gimnastyka, lekkoatletyka, podstawowe dyscypliny sportu, nie zostaną wyparte przez inne formy. Od razu potwierdzam to, co powiedział pan minister: one są zapisane w podstawach programowych, nie mogą zostać wyparte. Te podstawowe godziny, tak zwane klasowo-lekcyjne, pozwalają na wprowadzenie tych dyscyplin, które są niejako obowiązkowe w realizacji wychowania fizycznego. A więc na pewno tego nie zabraknie.
Szkoda, że nie ma już z nami pana senatora Bendera. Powiem tylko, że w jego czasach, jak również przez pięćdziesiąt czy czterdzieści lat po wojnie realizowane były tylko dwie godziny wychowania fizycznego, a od lat dziewięćdziesiątych tych godzin jest więcej, najpierw były trzy, teraz są cztery w klasach gimnazjalnych i szkołach podstawowych. A więc jest zdecydowana poprawa w porównaniu do tego, co było w tych wychwalanych przez pana senatora Bendera czasach. Ale oczywiście z szacunkiem podchodzę do tej troski.
Pan senator Kaleta wspomniał o braku sal sportowych. Gmina pana senatora Owczarka jest rzeczywiście bardzo dobrym przykładem. Choć akurat z panem senatorem Kaletą rzadko się zgadzam, to w tym wypadku muszę się zgodzić. Tak, jest wiele gmin, które faktycznie nie mają sal sportowych, względnie mają bardzo małe sale sportowe i zdarza się, że lekcje wf na jednej sali mają dwie, trzy klasy jednocześnie. To nie ma nic wspólnego z prawdziwą realizacją tego przedmiotu. To jest wielki kłopot. Rzeczywiście, te dodatkowe godziny pozwalają na rozwiązanie problemu. Zwłaszcza w tych szkołach, gdzie są bardzo trudne warunki bazowe, urozmaicenie części zajęć jest dobrym rozwiązaniem problemu zapełnionych sal. Te zajęcia można realizować nawet w godzinach popołudniowych, kiedy są większe możliwości. Ale chcę powiedzieć, że mimo że brakuje sal, nastąpiła zdecydowana poprawa, jeżeli chodzi o boiska wokół szkół, i to nie tylko Orliki. Gminy już od wielu lat samodzielnie realizowały projekty związane z budową boisk, ze sztuczną nawierzchnią. Poprawa jest zdecydowana, ale jeżeli chodzi o sale sportowe, to ciągle jest to kłopot. I tu apel do ministerstwa, żeby opracować program budowy sal sportowych, jakiś taki schemat taniej sali, którą można by budować przy szkołach. No ten problem rzeczywiście ciągle istnieje w wielu szkołach i jest duża potrzeba, aby go rozwiązać.
A więc te dwie elastycznie realizowane godziny wychowania fizycznego wychodzą naprzeciw dwóm problemom. Pierwszy problem to właśnie brak bazy, a drugi problem to duża liczba zwolnień lekarskich. Być może jedno wiąże się z drugim. Uatrakcyjnienie zajęć powinno spowodować większe zainteresowanie uczniów wychowaniem fizycznym. I kolejny apel do pana ministra. Być może ta liberalizacja, jeśli chodzi o możliwości zwalniania ucznia z zajęć, powoduje zwiększenie tego problemu. Dawniej konieczne było zwolnienie lekarskie, a teraz - o ile się nie mylę, bo od kilku lat już nie pracuję w tym zawodzie - wystarczy zwolnienie od rodziców. A rodzice czasami zbyt liberalnie do tego podchodzą, nie doceniają znaczenia wychowania fizycznego i dają dzieciom zwolnienia. A więc być może trzeba by wrócić do starych wzorów, co by spowodowało przynajmniej utrudnienie, jeśli chodzi o zwalnianie się z zajęć sportowych. A jaki tryb życia dzisiaj preferuje znaczna część młodzieży? No nie muszę państwa przekonywać: jest to siedzenie przy komputerze i przed telewizorem. Odciąganie tych dzieci od tego jest konieczne.
Dlatego z tego miejsca chciałbym bardzo serdecznie podziękować rządowi za tę poprawkę. Ona autentycznie wychodzi naprzeciw oczekiwaniom nauczycieli. Pojawiły się tu obawy o to, czy czasami nie jest to chęć zmniejszenia po cichu liczby godzin wf. Ja bym powiedział wręcz, że właśnie ten sposób realizacji tych godzin to zapewnia. Pojawiały się czasami takie sugestie, nawet ze strony dyrektorów szkół, samorządów, że może zajęć wf jest za dużo, bo nie ma ich gdzie realizować. To uelastycznienie spowoduje, że ten problem będzie mniejszy. Tak że jeszcze raz serdecznie dziękuję i proszę Wysoką Izbę o poparcie tej ustawy. Dziękuję.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
Pan senator Kaleta, proszę bardzo.
Senator Piotr Kaleta:
Bardzo dziękuję.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Chciałbym złożyć poprawkę, wniosek o charakterze legislacyjnym, ale to za chwilę. Na wstępie chciałbym powiedzieć, że jeżeli rozpatrujemy kwestię możliwości wprowadzenia zajęć o innym charakterze, to musimy pamiętać o jednej bardzo istotnej kwestii, o tym, że są także zajęcia pozalekcyjne. Ja obawiam się, że to jest troszeczkę próba wrzucenia zajęć pozalekcyjnych, które tak na dobrą sprawę... To właśnie te zajęcia sprawiają, że zainteresowania dzieci są rozwijane. Ja chciałbym się odnieść do tego, co mówiła koleżanka z mojego okręgu wyborczego, pani senator Adamczak, o szachach. To wszystko jest bardzo dobre, to wszystko jest bardzo potrzebne, ale nie jestem do końca pewien, czy specyfika akurat tej dyscypliny sportu, jeżeli możemy tak to nazwać, wpisuje się w pewne ramy czasowe. Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że gra w szachy to jest taka czynność, przy której trzeba sporo myśleć, to wymaga pewnej koncentracji i trudno również w pewnym momencie to zakończyć, gdy coś pozostaje nierozwiązane. Tak że wydaje mi się, że takie obszary powinny być realizowane czy kontynuowane właśnie w ramach zajęć pozalekcyjnych.
Panie Marszałku, Szanowni Państwo, ja chciałbym stwierdzić, że są pewne wątpliwości dotyczące tej ustawy, jeśli chodzi o jej zmianę. Rodzą się bowiem wątpliwości związane z tym, że przedmiot przysposobienie obronne, który był realizowany jako ścieżka edukacyjna w gimnazjach oraz w szkołach ponadgimnazjalnych, został niejako okrojony. Jeżeli porównamy dotychczasowe podstawy programowe i program nauczania przedmiotu z obecnie proponowanymi, to okaże się, że są one w zasadzie bardzo podobne, ale mniej jest godzin.
Tu jest jeszcze pewna ciekawostka. Jeśli dobrze rozumiem, to 23 grudnia został wydany przez panią minister akt, rozporządzenie w sprawie tejże podstawy programowej i programów nauczania. Tam już mamy ten przedmiot, a my dopiero teraz zmieniamy ustawę o powszechnym obowiązku obrony właśnie w zakresie tego przedmiotu. Rodzi się pytanie, czy nie należałoby najpierw wprowadzić system legislacyjny, a więc zatwierdzić tę ustawę, a dopiero później zająć się wydaniem rozporządzenia. Myślę, że na tym właśnie polega proces legislacji i sztuka legislacji. Moim zdaniem jest tu pewna niekonsekwencja, która w przyszłości mogłaby już nie być stosowana.
Szanowni Państwo, żeby nie przedłużać - widzę, że lista mówców jest dość długa - chciałbym na ręce pana marszałka złożyć poprawkę do art. 2 niniejszej ustawy. Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
Poproszę pana senatora Gogacza.
Proszę bardzo.
Senator Stanisław Gogacz:
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!
Zdecydowałem się zabrać głos, ażeby wyrazić swoje niezadowolenie z nowelizacji. Jeżeli chodzi o ustawę dotyczącą obrony Rzeczypospolitej Polskiej, to ja mogę w jakiś sposób zrozumieć zmniejszenie liczby godzin przedmiotu, który zajmuje się bezpieczeństwem, zajmuje się obronnością, zajmuje się wyedukowaniem w bezpieczeństwie, bo są względy finansowe, bo są względy być może jeszcze inne. Czy jednak w ramach tego przedmiotu, przedmiotu nazwanego przysposobieniem obronnym, nie byłoby można wprowadzić tych zmian, o których mówiliście państwo inicjatorzy i pan minister? Wydaje się, że nie byłoby większego problemu.
Ja zadawałem pytanie, na które, jak mi się wydaje, nie otrzymałem odpowiedzi, pytanie dotykające pewnej sprawiedliwości czy pewnej konsekwencji, która w odbiorze uczniowskim jest z pewnością bardzo ważna, bo później ten obraz przez tego ucznia z pewnością będzie cały czas obecny. Mówiliście państwo o przysposobieniu obronnym. Dwie godziny tegoż właśnie przedmiotu obowiązują w szkole licealnej, w liceum ogólnokształcącym i w szkołach zawodowych, na dziś obowiązują dwie godziny przysposobienia obronnego. Teraz wprowadzamy jedną godzinę, począwszy od szkoły podstawowej. Państwo, którzy odpowiadali, powiedzieli mi, że to jest już klasa maturalna, nie ma problemu itd. Jednak równie dobrze możemy sobie wyobrazić klasę pierwszą, pierwszą szkoły zawodowej czy pierwszą szkoły licealnej. W tym momencie uczeń przychodzący do drugiej klasy licealnej z nastawieniem, że będzie miał dwie godziny - a być może zdarza się, na pewno tak się zdarza, że te zajęcia prowadzone są atrakcyjnie - nagle otrzymuje informację, że będzie miał jedną godzinę przysposobienia obronnego. W tej kwestii w zasadzie tyle.
Teraz słowo, jeżeli chodzi o ustawę dotyczącą wychowania fizycznego. Proszę państwa, ja pamiętam, jakie boje były prowadzone w czasach Akcji Wyborczej Solidarność, ażeby zwiększyć liczbę godzin wychowania fizycznego. I udało się. Bardzo atakowało to SLD, SLD, które po dojściu do władzy w roku 2001 znów zmniejszyło liczbę godzin wychowania fizycznego.
Wypowiedź o tej nowelizacji chciałbym rozpocząć może od mocniejszego akcentu. Mianowicie przypomnę to, co zrobił w latach sześćdziesiątych minister zdrowia Kanady. Tenże minister stwierdził, że o zdrowiu człowieka tylko w 10% decyduje medycyna naprawcza, czyli szpitale, przychodnie, tylko w 30% środowisko, mówię tu o środowisku fizycznym i o środowisku społecznym, w 10% genetyka, zaś w 50% prewencja na samym początku, a później profilaktyka. Gdy mówimy o prewencji i o profilaktyce, dochodzimy między innymi do tak zwanego stylu życia, a w stylu życia mieści się i sport, i turystyka.
Teraz należałoby się zastanowić, czy to, co państwo proponujecie, mianowicie, ażeby zmniejszyć liczbę godzin wychowania fizycznego... Próbowałem znaleźć definicję wychowania. fizycznego. Wydaje się, że wychowanie fizyczne zawsze kojarzy się z czymś systematycznym i z czymś bardziej sportowym niż turystycznym. Zapytałem, czy turystyka to jest to samo, co sport. Wiemy dobrze, że to nie jest to samo. Możemy wykształcać postawy turystyczne wśród młodzieży, tak aby były one realizowane niekoniecznie w ramach zajęć klasowych. Przecież są soboty, są niedziele, można to wszystko realizować.
Jeśli ja jednak w rozporządzeniu, w projekcie rozporządzenia znajduję informację, że te godziny, które mają zastąpić rozumiane tradycyjnie wychowanie fizyczne, mogą być przeznaczone między innymi na turystykę, mogą być wykorzystane w taki sposób, że godziny turystyczne można łączyć na przykład z czterech tygodni, czyli można zrobić jedną ośmiogodzinną wycieczkę i ma się, mówiąc kolokwialnie, z głowy cały miesiąc... Jeśli mówimy o uczniach szkoły podstawowej i gimnazjalnej, to w tej sytuacji pozostają tym uczniom jeszcze dwie godziny zajęć wf, czyli ćwiczeń, które myśmy wykonywali obowiązkowo. Jeżeli jednak mówimy o uczniach szkół ponadgimnazjalnych i zawodowych, to im zostaje jedna godzina, jedna godzina tygodniowo.
Rozmawiałem z kimś na zewnątrz i pytałem, co jest ważne w uprawianiu sportów, w wykształcaniu postaw sportowych, w wykształcaniu kultury fizycznej, i w znaczeniu zachowań, i w znaczeniu wiedzy o kulturze fizycznej. Powiedziano mi, że ważna jest systematyczność. Ja pamiętam, że kiedyś to lekcje były przerywane czy też w przerwach ćwiczyliśmy, była gimnastyka, uczono nas takich zachowań. A teraz próbuje się pokazać, że te wszystkie godziny można zrealizować w ciągu jednego podejścia w miesiącu. Wiemy, jak wyglądają wycieczki, wiemy, jak wyglądają rajdy, nie zawsze można postawić znak równości między zajęciami wf a tym wszystkim, o czym mówimy.
Państwo pięknie mówiliście o tym... W zasadzie na każde pytanie, czy to zapytano o taką, czy to o inną dyscyplinę, co będzie w ramach tych dwóch godzin, które wykreują sami nauczyciele, sami rodzice, była odpowiedź taka: w ciągu tych dwóch godzin będzie oczywiście wszystko. Kiedy w rozporządzeniu czytam, że w ramach tych godzin będą zajęcia sportowe, to jest to dla mnie oczywiste. Ale czym są zajęcia rekreacyjno-zdrowotne? Przecież wf to już są zajęcia rekreacyjno-zdrowotne. Zajęcia taneczne oczywiście można jeszcze uznać za takie, bo to jest dużo ruchu, ale jeżeli ktoś prowadzi sport w kierunku turystyki, to uważam, że jest to interpretacja, która musi rzutować na całą nowelizację.
Uważam, że majstrowanie przy lekcjach wychowania fizycznego czy też próba wyjścia naprzeciw tym złym sprawom, które dzieją się w związku z absencją i z nieprzychodzeniem uczniów na wychowanie fizyczne, w ten sposób, że rezygnuje się z tych godzin wf zamiast spowodować, żeby uatrakcyjnić te zajęcia w ramach wf, w ramach zajęć sportowych, to jest po prostu wielka szkoda, jaką czynimy młodzieży, uczniom. Brak zarówno tych postaw, jak również kondycji fizycznej będą nas bardzo drogo kosztowały. Tak jak powiedziałem, o zdrowiu decyduje styl życia, a nie naprawianie go, gdy ono już jest zepsute. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
Pan senator Meres, proszę bardzo.
Senator Zbigniew Meres:
Panie Marszałku! Panie, Panowie Senatorowie!
Chciałbym powiedzieć w dwóch słowach, że to, co było realizowane w godzinach przysposobienia obronnego, to w pewnym sensie anachronizm, o którym dyskutuje się od początku lat dziewięćdziesiątych. Apogeum tej dyskusji było na początku XXI wieku, od roku 2000. Ja pamiętam, i powołuję się na niektóre słowa wcześniej wypowiadane przez senatorów, którzy zabierali głos, że dotyczyło to również mojej służby. Ja pełniłem funkcję komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej i jednocześnie szefa Obrony Cywilnej Kraju. Pamiętam, że wtedy właśnie dyskutowaliśmy i debatowaliśmy na temat obowiązku szkolenia w zakresie przysposobienia obronnego, wynikającego z ustawy o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej. Zauważaliśmy, że te wszystkie sprawy, o które bardzo martwi się pan senator Gogacz, tematy poruszane podczas tych szkoleń, przewartościowały się, zmienił się trochę czas. Pamiętam, że wtedy, organizując na szczeblu międzyresortowym po raz pierwszy stanowisko związane z tak zwaną koordynacją ochrony ludności i ratownictwa, skupialiśmy w zakresie zarządzania kryzysowego te wszystkie potrzebne w związku z koordynacją działania, które pozwoliły reagować na określone zagrożenia kryzysowe.
Pamiętam również, że wiele miejsca poświęciliśmy w określonym czasie - były to lata 1999 i 2000 - na debatowanie nad ustawą o gotowości cywilnej i zarządzaniu kryzysowym. Mówiliśmy wtedy o tym, że właśnie to wszystko, co chcemy przekazać młodzieży na poziomie podstawowym, później gimnazjalnym i średnim, powinno ulec zasadniczym zmianom. Dochodziliśmy do takich wniosków, które tu w tej chwili, w tej dzisiaj procedowanej ustawie, są odzwierciedlone. Wydaje mi się, że najwyższy czas, żeby zacząć o tym mówić w szkołach w inny sposób, zacząć mówić o tym w sposób bardziej kompleksowy. Od tego, jak posługiwać się karabinem maszynowym jest żołnierz, my zaś mówimy o edukacji dla bezpieczeństwa, to jest niezwykle szeroka dziedzina. Ja w zasadzie chciałbym tylko krótko skupić się na tym, co poruszył również pan minister. Chciałbym dopowiedzieć i zasugerować, korzystając w pewnym sensie ze swojego doświadczenia - wynikało ono z tego, że te sytuacje kryzysowe zdarzały się i zdarzają się często, i myślę, że będą się niestety potęgować - żeby przy rozmowie na temat tego, jak powinna się odbywać ta edukacja dla bezpieczeństwa na poszczególnych poziomach wychowania naszej młodzieży czy kształcenia naszej młodzieży czy wręcz dzieci szukać również innych partnerów. Pan minister oczywiście powiedział, i bardzo słusznie, o takim podstawowym partnerze, jakim jest Ministerstwo Obrony Narodowej. Ale chciałbym powiedzieć, że my nie uczymy się wyłącznie obrony granic, my mówimy o edukacji dla bezpieczeństwa, czyli o bardzo szerokiej dziedzinie, bardzo interdyscyplinarnej dziedzinie, dotyczącej bezpieczeństwa i ochrony ludności. Pamiętam, że w sytuacji tych zagrożeń zaczynaliśmy procedować przede wszystkim ustawy o stanach nadzwyczajnych, głównie ustawy o stanie klęski żywiołowej czy stanie wojennym. A tu w przypadku przysposobienia obronnego mówiliśmy w zasadzie o jednej ustawie - o stanie nadzwyczajnym. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że dobrym partnerem, jeśli chodzi o takie działania, jest Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Wiemy przecież, że od początku tego roku funkcjonuje RCB, które zostało powołane ustawą o zarządzaniu kryzysowym sprzed dwóch łat. To RCB ruszyło teraz. W mediach RCB, Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, pojawia się wtedy, kiedy na przykład grozi nam świńska grypa; pojawia się wtedy, kiedy jest powódź; pojawia się wtedy, kiedy ktoś przyleci samolotem i przywiezie taki czy inny wirus. Nie mówię już tylko o świńskiej grypie, pamiętam takie sytuacje, że były obawy, iż ktoś przywiózł wąglik albo gorączkę krwotoczną.
Chcę zwrócić uwagę, że teraz ta ustawa o zarządzaniu kryzysowym jest zmieniana. Zaczyna wchodzić pojęcie - pojęcie edukacji dla bezpieczeństwa też powinno się tam znaleźć - tak zwanej infrastruktury krytycznej, czyli tak de facto chodzi wszystko, o co musimy zadbać, żeby kryzys nas nie zaskoczył. Chciałbym również powiedzieć, że poza tą infrastrukturą krytyczną czy ratownictwem medycznym są również sprawa imprez masowych, nad którymi przecież niedawno procedowaliśmy, czy ustawa o ruchu drogowym. To wszystko to jest edukacja dla bezpieczeństwa. Ja oczywiście podaję przykłady tylko niektórych zakresów problematycznych.
Dodałbym tu i podkreślił bardzo mocno, że ta edukacja dla bezpieczeństwa to bardzo szeroki, interdyscyplinarny przedmiot i bardzo szeroka dziedzina. Mam nadzieję i mniemam... mam taką prośbę albo wręcz wnoszę o to, żeby monitorować, jakie są efekty tego nauczania na poziomie gimnazjalnym i ponadgimnazjalnym; żeby wiedzieć jak reagować na to, co ten program wniósł obecnie, i jak należy go zmieniać; żeby młodzież, żeby przyszli pełnoletni obywatele wiedzieli, jak się zachować w przypadku zagrożenia, niebezpieczeństwa i jak współdziałać, ażeby je zminimalizować. Dziękuję bardzo za uwagę.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
Pan senator Bergier, proszę bardzo.
Senator Józef Bergier:
Panie Marszałku! Panie Ministrze! Wysoka Izbo!
Chciałbym się odnieść do części omawianej ustawy, to jest do ustawy związanej z kulturą fizyczną. Jako przyjaciel opozycji zadaję sobie autentycznie pytanie, czy są ustawy, o których możemy mówić wspólnym językiem. O ustawie, która dotyka zagadnień poprawy kwestii zdrowia, przyszłości naszego społeczeństwa... Gdy słyszę, że jest to zła propozycja, to moja sympatia do wystąpień kolegów senatorów z opozycji słabnie. Spróbuję to uzasadnić. Otóż nie ulega wątpliwości, podkreślali to senatorowie z obu stron, że aktywność ruchowa jest najlepszym zapobieganiem... sposobem dbania o nasze zdrowie, o zdrowie, które jest przecież najcenniejsze. Sami pewnie tego doświadczamy, kiedy w nawale intensywnej pracy właśnie zapominamy o aktywności ruchowej czy nie mamy na nią czasu. To jest pierwsza kwestia.
I druga. Przecież nie jest tajemnicą, że w polskich warunkach nadal brak nam obiektów do prowadzenia zajęć klasowo-lekcyjnych, przecież każdy z nas może wskazać w mieście szkołę, w której klasyczne zajęcia z wychowania fizycznego odbywają się na korytarzu. To nie jest tajemnicą. Sądzę, że jest to jeszcze poważnym problemem. A więc w związku z tym musimy szukać innych rozwiązań.
Ale dzisiaj, proszę państwa, inne są oczekiwania młodzieży. Nie możemy mówić o tym, że kilkadziesiąt lat temu popularna i dobra była gimnastyka szwedzka, bo dzisiaj dziewczęta chcą uprawiać, na przykład, gimnastykę artystyczną, w pięknych strojach, które czasami nawet mogą nas krępować. Po prostu świat się zmienia, nasze postawy się zmieniają. Pamiętajmy o tym.
Ja chcę państwu powiedzieć, że my w odniesieniu do aktywności ruchowej jesteśmy zbyt tradycyjni, zbyt konserwatywni. Podam państwu jeden z przykładów. Kiedy pytam uczennicę szkoły średniej, Kasię, która jest najlepszą uczennicą, zdaje na uniwersytet medyczny, dlaczego wybrała piłkę nożną, nadal będącą barierą, to ta dziewczyna odpowiada tak: wybrałam dlatego, że w mojej szkole mam tylko pływanie i piłkę siatkową, a ja chcę walki, ja chcę się wyżyć na zajęciach wychowania fizycznego. Niech ten jeden przykład będzie dla nas podstawą refleksji, że oczekiwania młodzieży są dzisiaj inne niż przed wielu laty. A więc musimy zmieniać mentalność, żeby potem przygotować przyszłych ojców, przyszłe matki do aktywnego uczestnictwa w zajęciach ruchowych.
Ale chciałbym jeszcze zwrócić państwa uwagę na ważny fakt. Otóż od kilku lat Europejczycy budują takie narzędzie, jakim jest międzynarodowy test aktywności ruchowej. I ten test - najpierw dobra wiadomość - pokazuje, że Polacy pod względem aktywności ruchowej nie należą do tych słabszych, tylko do tych lepszych, ale ten test jednocześnie pokazuje, że na przestrzeni lat aktywność ruchowa młodzieży, a także nas dorosłych w Polsce i w innych państwach maleje. A więc jeżeli chcemy poprawić ten niepokojący wynik, to musimy zwrócić uwagę na to - dochodzę do sedna sprawy - żeby młodzież mogła z zajęć fakultatywnych wybierać to, co ją interesuje. Wówczas będziemy mieli naturalny wybór młodzieży i to nie młodzież - wiem, że mam kończyć - i rodzice będą nas odciągali od aktywnych form zajęć ruchowych, tylko przez te nowe formy będziemy mogli w nich uczestniczyć.
Dlatego chciałbym zachęcić do poparcia stwierdzenia, które padało po obu stronach sali, i wśród tych, którzy popierają tę ustawę, i wśród tych, którzy ją negują, że ruch to najtańsza forma dbania o nasze zdrowie. Spróbujmy razem o to zadbać i wyrazić to w dobrym głosowaniu. Dziękuję uprzejmie. (Oklaski)
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
Pan senator Misiołek.
Senator Andrzej Misiołek:
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie! Panie Ministrze!
Ja chciałbym krótko odnieść się do ustawy o kulturze fizycznej, akurat nie do tych zmian, które teraz wprowadzamy, choć one oczywiście się z tym wiążą.
Otóż jest znana dosyć powszechna niechęć młodzieży do uczestnictwa w lekcjach wychowania fizycznego prowadzonych w systemie klasowo-lekcyjnym. Myślę, że na przyszłość warto by się zastanowić, czy nie zmienić tych przepisów tak, aby w ogóle wycofać lekcje wychowania fizycznego z systemu klasowo-lekcyjnego i przenieść je do systemu fakultatywnego zajęć pozaszkolnych. To spowodowałoby odciążenie młodzieży, jeśli chodzi o liczbę godzin spędzanych w szkole, i zapewniło rzeczywisty ruch. Bo zupełnie inaczej jest, gdy młodzież trenuje, ćwiczy w jakichś sekcjach sportowych, klubach sportowych, bierze udział w zespołach sportowych i robi to, co lubi, niż gdy te lekcje są prowadzone w sposób przymusowy - dzisiaj niejednokrotnie padały z tej trybuny takie głosy - niewystarczający, niewłaściwy i być może nawet trochę demoralizujący, gdy lekcje wychowania fizycznego odbywają się na korytarzu.
A więc sądzę, że pójście tropem amerykańskim, właśnie systemu sekcji sportowych po lekcjach, jest zdecydowanie lepsze niż zwiększanie liczby obowiązkowych godzin, które muszą być realizowane w systemie klasowo-lekcyjnym. Dziękuję bardzo. (Oklaski)
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
I pani senator Fetlińska... A, i senator Cichoń.
Senator Janina Fetlińska:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Ja już bardzo krótko chciałabym jeszcze coś dodać, ponieważ od lat zajmuję się promocją zdrowia. Otóż był tutaj cytowany przez pana senatora Gogacza raport, że 50% naszego zdrowia zależy właśnie od stylu życia, a więc także od aktywności fizycznej. To miało potwierdzenie jeszcze w czasach Batorego, kiedy to Wojciech Oczko powiedział, że ruch zastąpi każdy lek, ale żaden lek nie zastąpi ruchu. Bo taka jest prawda i to jest znane wszystkim, że tak powiem, mocarstwom, które dla dobrego rekruta wprowadzały wychowanie fizyczne w każdej szkole, nawet czteroklasowej.
Chodzi o to, proszę państwa, że mamy mieć tylko armię zawodową, nie będzie już setek tysięcy przeszkolonych żołnierzy, którzy mają określoną sprawność, pewne umiejętności i opanowane zachowania także w sytuacjach kryzysowych. Dwuletnia, półtoraroczna czy roczna służba w wojsku jednak czegoś uczyła, a teraz tej armii ludzi w jakiś sposób przeszkolonych nie będzie. A więc wychowanie fizyczne, sport w szkole, wychowanie do bezpieczeństwa będą miały ogromne znaczenie w wszelkich sytuacjach kryzysowych. I pan generał Meres słusznie podkreślał, że to jest bardzo istotne i musimy na to położyć nacisk.
Problem w tym, że jednak często nasi nauczyciele wf nie prowadzą zajęć w sposób atrakcyjny, i należy uczynić coś, aby spowodować, żeby więcej umiejętności pedagogicznych w nauczaniu wychowania fizycznego zostało wprowadzonych, także jeśli chodzi o boiska.
Otóż budujemy piękne Orliki za półtora miliona, ale tych Orlików na pewno nie będzie bardzo dużo. Może należałoby zrobić więcej boisk w mniejszych miejscowościach.
Nie dawno odwiedzałam gminę, gdzie rzutki wójt powiadał, że za 300 tysięcy zł można zrobić całkiem dobre boisko szkolne. No to może zróbmy więcej takich mniejszych, ale dobrych, i większą liczbę tych boisk. Bo skoro mówimy, że w bardzo wielu szkołach nie ma warunków do prowadzenia zajęć wf, to może róbmy to małymi krokami, dajmy tę bardziej dostępną liczbę tańszych boisk.
I kolejna sprawa. My mamy od lat tak zwane narodowe programy zdrowia. Narodowy Program Zdrowia 1996-2006 zakładał, że będzie pięć godzin wf w każdej szkole, w każdej klasie. To miało być docelowe. No, teraz okazuje się, że nie dążymy w zupełności do tego, bo nowy program zakłada cztery godziny, ale wydaje mi się, że skoro znamy te wszystkie nasze ograniczenia, to należy właśnie przygotować jak najwięcej różnych sekcji sportowych w szkole, żeby każdy rozwijał się w określonym kierunku, w którym ma zamiłowania, gdzie znajdują się nauczyciele, którzy przekażą pewne umiejętności. Dlatego że nudna lekcja wf wręcz zniechęca do ćwiczenia i zdobywania umiejętności.
I jeszcze jedna sprawa. Mieliśmy niegdyś wiele organizacji skautowych, harcerskich i tym podobnych, gdzie uczono różnych umiejętności. W pamiętnikach różnych więźniów obozów koncentracyjnych czyta się, że te umiejętności, które nabyli w skautingu, w różnych takich sytuacjach, nieraz pomogły im w przetrwaniu. Czy nasze lekcje wf pomagają? Czy nauczyły takich umiejętności? Nie. A czy mamy na tyle sprawne i wielkie organizacje, które by takich sprawności uczyły? Przed nami są inne wyzwania, może nie obozy koncentracyjne, ale właśnie sytuacje kryzysowe. Wszystko się może zdarzyć, jeżeli mamy taki duży liberalizm, że można doprowadzić do każdej złej polityki.
Chodzi mi o to, żeby zrobić wszystko, aby jednak rozwijać w wieku młodzieżowym umiejętności w zakresie sportu, tak żeby rozbudzić potrzebę ruchu. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
Pan senator Cichoń, proszę bardzo.
Senator Zbigniew Cichoń:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Ja tak się przysłuchuję tej dyskusji i podpisuję się obydwiema rękami pod postulatami dotyczącymi zmian w zakresie przygotowania do obrony czy w zakresie programu wychowania fizycznego. Ale chciałbym podkreślić jedną rzecz, którą my chyba jako społeczeństwo niezbyt doceniamy. Mianowicie należy organizować życie tak, aby w codzienne czynności wprowadzić jak najwięcej zdrowego stylu życia. Mam tutaj na myśli przede wszystkim takie zorganizowanie naszych dróg, aby powstała duża sieć ścieżek rowerowych, co by ułatwiło, mam nadzieję, również komunikację, zwłaszcza dojazd młodzieży do szkół; dotyczy to również osób, które by chciały tak dojeżdżać do pracy. Tymczasem u nas jest to pole bardzo zaniedbane, mimo że są chyba fundusze z Unii Europejskiej na budowę takiego szlaku komunikacyjnego wzdłuż Wisły, od Gdańska aż po Kraków. I należałoby w pełni wykorzystać te możliwości. Co do zakresu prawa drogowego, które chyba ze dwadzieścia razy zmienialiśmy, to uważam, że należałoby się zastanowić, czy nie wprowadzić rozwiązania na wzór tego w krajach skandynawskich, że rowerami wolno się poruszać po chodnikach, oczywiście z zastrzeżeniem ustępowania pierwszeństwa pieszemu. Jest to bardzo proste, bardzo tanie rozwiązanie, nad którym chyba warto się pochylić. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
Jest jeszcze ktoś chętny? Nie widzę chętnych, nikt się nie zapisał.
(Senator Małgorzata Adamczak: Chciałam, ale już nie będę zabierać czasu...)
Wobec tego informuję, że lista mówców została wyczerpana.
I w związku z tym zamykam dyskusję.
Wnioski legislacyjne zostały złożone przez senatora Kaletę.
Czy przedstawiciel rządu chce ustosunkować się do przedstawionych wniosków?
(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej Zbigniew Marciniak: Do tych wniosków? Ale ja ich nie znam.)
Nie zna ich pan, wobec tego musimy...
Ponieważ zostały zgłoszone wnioski o charakterze legislacyjnym, proszę Komisję Obrony Narodowej oraz Komisję Nauki, Edukacji i Sportu o ustosunkowanie się do przedstawionych wniosków i przygotowanie wspólnego sprawozdania.
Informuję że głosowanie w sprawie rozpatrywanej ustawy zostanie przeprowadzone pod koniec posiedzenia.
Proszę państwa, w związku z tym, że potrafili się państwo zdyscyplinować w wypowiedziach, możemy zrealizować dzisiaj jeszcze jeden punkt.
Przystępujemy do rozpatrzenia punktu czternastego porządku obrad: drugie czytanie projektu ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa.
Przypominam że jest to projekt ustawy wykonujący orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. Zawarty jest on w druku nr 402, a sprawozdanie komisji w druku nr 402S.
Proszę sprawozdawcę Komisji Ustawodawczej oraz Komisji Rodziny i Polityki Społecznej senator Grażynę Sztark o przedstawienie wspólnego sprawozdania komisji o projekcie ustawy. Proszę bardzo.
Senator Grażyna Sztark:
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!
Projektowana ustawa stanowi wykonanie obowiązku dostosowania systemu prawa do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 24 czerwca 2008 r., stwierdzającego niezgodność z konstytucją przepisu art. 41 ust. 1 ustawy z dnia 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa. Zgodnie z art. 190 ust. 1 konstytucji orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne.
Mając na uwadze konieczność wykonania wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 7 lipca 2008 r., kierując się brzmieniem sentencji wyroku oraz motywami jego uzasadnienia, proponuje się, aby zmiana ustawy z dnia 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa polegała na nadaniu nowej treści art. 41 ust. 1. Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że stan prawny ukształtowany w wyniku niniejszego orzeczenia należy uznać za jasny, a w związku z tym dysponent Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i sądy rozstrzygające w przedmiocie należnego pracownikowi wynagrodzenia chorobowego i zasiłku winny ustalać, które składniki jego wynagrodzenia były faktycznie wypłacane w okresie przyjętym do obliczenia przeciętnego wynagrodzenia, które składniki zostały faktycznie obciążone składką na ubezpieczenie chorobowe i do których składników pracownik zachował prawo w okresie pobierania zasiłku chorobowego. Niemniej jednak, jak zaznaczył Trybunał, interwencję ustawodawcy należy uznać za konieczną, bowiem tak istotna z punktu widzenia ogółu obywateli kwestia winna być jasno i jednoznacznie uregulowana. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że art. 41 ust. 1 ustawy z dnia 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa, rozumiany w taki sposób, że w podstawie wymiaru zasiłku chorobowego nie uwzględnia się wypłaconych pracownikowi w okresie przyjętym do jej ustalenia składników wynagrodzenia, od których pracownik ten uiścił składkę na ubezpieczenie chorobowe, a które nie są mu wypłacane w okresie pobierania wynagrodzenia za czas niezdolności do pracy wskutek choroby albo pobierania zasiłku chorobowego, jest niezgodny z art. 67 ust. 1 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji Rzeczypospolitej. Generalnie podstawę wymiaru zasiłku chorobowego przysługującego ubezpieczonemu będącemu pracownikiem stanowi przeciętne wynagrodzenie wypłacane za okres dwunastu miesięcy kalendarzowych poprzedzających miesiąc, w którym powstała niezdolność do pracy. Zakwestionowany art. 41 ust. 1 ustawy stanowi, iż przy ustalaniu podstawy wymiaru zasiłku chorobowego nie uwzględnia się składniku wynagrodzenia, jeżeli postanowienia układów zbiorowych pracy lub przepisy o wynagrodzeniu nie przewidują zmniejszenia ich za okres pobierania zasiłku. Przedstawiona propozycja stanowi powrót do treści przepisu, który obowiązywał poprzednio, to jest §10 ust. 1 rozporządzenia ministra pracy i polityki specjalnej z dnia 14 lutego 1995 r. w sprawie szczegółowych zasad ustalania podstawy wymiaru i obliczania zasiłków z ubezpieczenia społecznego z modyfikacją uwzględniającą sytuację pracowników, których pracodawcy nie są zobowiązani do tworzenia układów zbiorowych pracy ani regulaminów wynagrodzeń.
Jeżeli chodzi o konsultacje, to, proszę państwa, opinie przedstawił minister pracy i polityki społecznej, Zakład Ubezpieczeń Społecznych, Forum Związków Zawodowych, NSZZ "Solidarność" i OPZZ. Podmioty zaopiniowały projekt pozytywnie. Minister pracy zgłosił propozycję poprawki polegającej na dodaniu wyrazów "albo na podstawie umowy o pracę", która została uwzględniona. Warto zwrócić uwagę, iż usuwa ona niekonstytucyjność ustawy i stanowi dopuszczone wyraźnie przez Trybunał Konstytucyjny wykonanie wyroku. Jednak, jak zaznaczono, zmienia ona dotychczasowe reguły ustalenia wysokości zasiłku chorobowego, wpływając na wydatki z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz na budżety pracodawców. Reguły dotyczące obliczania zasiłku chorobowego z mocy art. 92 §1 kodeksu pracy stosuje się bowiem również do obliczania wynagrodzenia wypłacanego w czasie niezdolności pracownika do pracy w czasie pierwszych trzydziestu trzech dni. Obowiązek wypłacenia tego wynagrodzenia ciąży na pracodawcy.
Komisje na wspólnym posiedzeniu w dniu 22 kwietnia 2009 r. rozpatrzyły w pierwszym czytaniu przedstawiony przez wnioskodawców projekt ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa, wprowadziły do niego poprawkę i wnoszą o przyjęcie przez Senat jednolitego, załączonego projektu ustawy oraz projektu uchwały w sprawie wniesienia do Sejmu tego projektu ustawy. Dziękuję bardzo za uwagę. (Oklaski)
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
Czy ktoś z państwa pragnie zadać pytanie? Nie widzę chętnych.
Wobec tego pytam, czy przedstawiciel rządu chce zabrać głos w sprawie przedstawionego projektu uchwały.
(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej Zbigniew Marciniak: Dziękuję panu, Panie Marszałku.)
Dziękuję bardzo.
Czy ktoś z państwa ma pytania do pana ministra? Nie ma chętnych.
Wobec tego otwieram dyskusję.
Stwierdzam, że do dyskusji nikt się nie zgłosił, nikt nie zapisał się do głosu.
W tej sytuacji dyskusję zamykam.
Dobrze.
Senat mógłby teraz przystąpić do trzeciego czytania projektu ustawy. To trzecie czytanie objęłoby jedynie głosowanie. Zostanie ono przeprowadzone razem z innymi głosowaniami.
Dziękuję bardzo.
Poproszę o odczytanie komunikatów. Proszę bardzo.
Senator Sekretarz
Małgorzata Adamczak:
Wspólne posiedzenie Komisji Nauki, Edukacji i Sportu oraz Komisji Rodziny i Polityki Społecznej w sprawie rozpatrzenia wniosków do ustawy o nauczycielskich świadczeniach kompensacyjnych odbędzie się bezpośrednio po ogłoszeniu przerwy w sali nr 217.
Bezpośrednio po ogłoszeniu przerwy w sali nr 176 odbędzie się posiedzenie Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej w sprawie poprawek zgłoszonych na posiedzeniu Senatu do ustawy o zmianie ustawy o strażach gminnych, ustawy o Policji oraz ustawy - Prawo o ruchu drogowym.
Wspólne posiedzenie Komisji Obrony Narodowej oraz Komisji Nauki, Edukacji i Sportu w sprawie rozpatrzenia wniosków do ustawy o zmianie ustawy o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej oraz ustawy o kulturze fizycznej odbędzie się w dniu dzisiejszym o godzinie 20.20 w sali nr 217.
Posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi w sprawie rozpatrzenia wniosków zgłoszonych w toku debaty na trzydziestym trzecim posiedzeniu Senatu w dniu 13 maja 2009 r. do ustawy o funduszach promocji produktów rolno-spożywczych odbędzie się 14 maja o godzinie 8.30 w sali nr 217.
Posiedzenie Komisji Gospodarki Narodowej w sprawie rozpatrzenia wniosków do ustawy o zmianie ustawy - Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw odbędzie się jutro o godzinie 8.30 w sali nr 182.
Posiedzenie Komisji Ustawodawczej poświęcone pierwszemu czytaniu projektu uchwały w sprawie uczczenia pamięci Wojciecha Korfantego, współtwórcy II Rzeczypospolitej, zawartego w druku senackim nr 557, odbędzie się jutro o godzinie 10.00 w sali nr 179. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
Zarządzam przerwę do godziny 11.00 dnia jutrzejszego.
(Przerwa w posiedzeniu o godzinie 19 minut 49)
Przemówienie senatora Stanisława Bisztygi
w dyskusji nad punktem pierwszym porządku obrad
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Ustawa o nauczycielskich świadczeniach kompensacyjnych jest projektem poselskim i efektem negocjacji oraz kompromisu zawartego ze Związkiem Nauczycielstwa Polskiego. Pod projektem tym podpisali się parlamentarzyści PO, PSL i SLD. Nie podzielam poglądu, że ustawa o nauczycielskich świadczeniach kompensacyjnych będzie wprowadzona kosztem ustawy o emerytach pomostowych. Do końca 2008 r. nauczyciele mogli korzystać z uprawnień do wcześniejszych emerytur na podstawie art. 88 Karty Nauczyciela. Uprawnienia te, jak wiemy, przysługiwały nauczycielom z trzydziestoletnim stażem pracy, w tym z dwudziestoletnim stażem nauczyciela. Obecnie, po 1 stycznia 2009 r., uprawnienia te posiada dziewięćdziesiąt pięć tysięcy nauczycieli. Mogą oni korzystać z prawa do emerytury na starych zasadach.
Celem tej ustawy jest wprowadzenie rozwiązania przejściowego adresowanego do nauczycieli, którzy mają stosunkowo długi staż pracy. Nauczycielskie świadczenia kompensacyjne będą nabywane przez nauczycieli w kolejnych latach. Proponowany system jest adresowany do osób, które stwierdzą, że z różnych powodów nie mogą kontynuować pracy jako nauczyciele. Wiek uprawnionych do nauczycielskiego świadczenia kompensacyjnego będzie się zwiększał w kolejnych latach kalendarzowych, aż do osiągnięcia powszechnego wieku emerytalnego. Prawo do świadczenia będzie przysługiwało nauczycielom zatrudnionym w przedszkolach publicznych, szkołach publicznych i niepublicznych o uprawnieniach szkół publicznych i placówkach kształcenia ustawicznego.
Podmiotowy projekt przewiduje możliwość wcześniejszego zakończenia aktywności zawodowej, gwarantując nauczycielom świadczenie kompensujące im dochód z pracy. Ustawa określa warunki nabywania i utraty prawa do świadczeń, ustala zasady i wysokość świadczeń, ich wypłat i finansowania. Świadczenia będą obliczane z uwzględnieniem składek wpłacanych do systemu emerytalnego, w celu powiązania wysokości świadczeń z wysokością należnej w przyszłości emerytury. Świadczenia te będą wypłacane z budżetu państwa. Nauczycielom korzystającym ze świadczeń kompensacyjnych przysługują wszystkie świadczenia wynikające z Karty Nauczyciela, podobnie jak nauczycielom, którzy przeszli na emeryturę.
W trakcie procedowania w komisjach sejmowych zgłoszono wiele poprawek. Chciałbym zwrócić uwagę Wysokiej Izby na jedną, niezwykle istotną. W art. 19 wprowadzono zapis, którego nie było w projekcie, dotyczący funduszu świadczeń socjalnych. W wyniku tego zapisu osobie korzystającej ze świadczeń przysługują takie same prawa, jak nauczycielowi, który przeszedł na emeryturę lub rentę. Chodzi na przykład o prawa do mieszkania, które zajmował, pomocy zdrowotnej, osobistego użytkowania działki gruntu szkolnego itd.
Gorąco rekomenduję Wysokiej Izbie przyjęcie ustawy o nauczycielskich świadczeniach kompensacyjnych - dokumentu, który jest ważnym elementem usprawniającym system oświaty.
Przemówienie senatora Zdzisława Pupy
w dyskusji nad punktem pierwszym porządku obrad
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Mamy dzisiaj uchwalić stanowisko Senatu w sprawie ustawy o nauczycielskich świadczeniach kompensacyjnych. Ustawa ta była poselskim projektem ustawy, związanym z wygaśnięciem od 1 stycznia 2009 r. prawa do wcześniejszej emerytury dla nauczycieli. Projekt przewiduje, że nauczyciele, którzy osiągnęli przewidziany w projekcie staż pracy oraz wiek będą mogli jednak wcześniej zakończyć pracę zawodową, a do czasu uzyskania prawa do emerytury wypłacane będzie im z budżetu państwa przez ZUS tak zwane świadczenie kompensacyjne. Projekt ustawy określa zasady oraz wysokość wypłat tych świadczeń.
Moim zdaniem i zdaniem znacznej części środowiska nauczycieli zmiany wprowadzone w ciągu ostatniego półrocza w polskim prawie oświatowym to właściwie początek końca nauczycieli jako specjalnej grupy - grupy osób świadomie wybierających ten zawód, udoskonalających się przez całe życie zawodowe, lubiących tę pracę. Jeśli nawet nie tacy nauczyciele przeważają w dzisiejszych szkołach, to i tak w jutrzejszych takich nie będzie chyba wcale. Usuwanie z zawodu przypadkowych nauczycieli - tak. Ale traktowanie całej grupy jak nierobów i traktowanie pracy w szkole tak jak koszenia trawy - to naprawdę przesada!
W związku z takim oglądem nauczycieli nie dziwi zbytnio pozbawienie ich prawa do wcześniejszej emerytury. W jej miejsce wprowadza się świadczenia kompensacyjne. Chciałbym to bardzo mocno podkreślić: to nie nauczyciele, a gminy zwalniały nauczyciela natychmiast po uzyskaniu przez niego uprawnień do emerytury. Powodem jest "zwolnienie etatu dla młodych"! W rzeczywistości zwykle chodzi o to, aby córka gminnego notabla miała etat, a ponadto młody nauczyciel kosztuje mniej! To, że "stary" umie dużo, że chce pracować, nie ma dla gminy żadnego znaczenia! Ustawa o nauczycielskich świadczeniach kompensacyjnych ten proceder ułatwia, a nauczycieli pozbawia prawa do uzupełnienia swoich dochodów poprzez pracę w szkole w niepełnym wymiarze godzin dydaktycznych. Fakt, że znaczna część nauczycieli będących na wcześniejszej emeryturze uczy po kilka godzin w szkołach, wynika przede wszystkim z głodowej wysokości ich emerytur oraz z braków kadry pedagogicznej w wielu specjalnościach, szczególnie nauczycieli przedmiotów zawodowych. Według regulacji, nad którą dyskutujemy, zwalniany nauczyciel otrzyma znacznie mniej pieniędzy - brutto około 700 zł - i nie będzie mógł pracować w szkole nawet jednej godziny tygodniowo.
Pytam: dlaczego nauczyciele z najwyższym stopniem awansu zawodowego - dyplomowani i mianowani - z najwyższym doświadczeniem nie mogą uczyć naszych dzieci? Dlaczego ustawodawca zmusza doświadczonych pedagogów do zmiany zawodu? Dlaczego zmusza ich do przejścia w czarną strefę korepetycji? To w szkole ma być realizowane konstytucyjne prawo do bezpłatnej nauki! Płatne korepetycje już dzisiaj stanowią zaporę w edukacji dla rodzin gorzej sytuowanych, dla rodzin wiejskich. Wprowadzane zmiany nie dość, że nic nie naprawiają, to jeszcze pogłębiają patologie w tym obszarze życia społecznego.
Jeszcze raz potwierdza się, że likwidacja wcześniejszych emerytur była błędem, skoro nauczycielskie świadczenia kompensacyjne, według opinii do ustawy o nauczycielskich świadczeniach kompensacyjnych zawartej w druku nr 550, będą quasi-emeryturami pomostowymi funkcjonującymi poza systemem powszechnego ubezpieczenia społecznego.
Ostatnie zmiany w podstawach programowych spowodują masowe zwalnianie nauczycieli. Gminy zostały postawione pod ścianą, bo pieniędzy na edukację w budżecie nie przebywa. W 2008 r. na wykształcenie standardowego ucznia gmina otrzymała 3 tysiące 303 zł - w tej kwocie są środki na pensje nauczycielskie. Rękami samorządowców tworzyło się ponadczterdziestoosobowe klasy. W 2009 r. wysokość subwencji oświatowej w rzeczywistości jeszcze uległa obniżeniu, gdyż organy prowadzące zostały zmuszone do wypłaty podwyżek płac, na które rząd nie przekazał pieniędzy. Samorządy przygotowane są w tej sytuacji na dwa wyjścia: małe szkoły prywatyzować, a w tych większych ośrodkach podnieść liczebność uczniów w klasie. Planuje się też uruchamianie nauki na drugą zmianę i przekazywanie placówek oświatowych w ręce prywatne, przez co zmniejszy się koszty gminy. Czyli powstaje, zapowiadane przez Platformę Obywatelską, tanie państwo!
Będę głosował za poprawkami proponowanymi przez komisje z pełną świadomością, że wybieram mniejsze zło. Już nic nie da się ocalić z polskiego systemu oświaty. Tysiące doświadczonych nauczycieli stracą pracę, nasze dzieci stracą możliwości solidnej bezpłatnej edukacji. Wiem, że skazujemy tych nauczycieli na głodowe świadczenia, ale muszę to z całą mocą podkreślić: jest to zasługa koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, wspieranych przez Sojusz Lewicy Demokratycznej.
Apeluję o opamiętanie się koalicji rządzącej i prowadzenie spójnej polityki, szczególnie oświatowej, polityki zgodnej z polskim interesem narodowym, zgodnej z konstytucyjnym prawem do bezpłatnej oświaty.
Przemówienie senatora Pawła Klimowicza
w dyskusji nad punktem drugim porządku obrad
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Przyjęte w treści projektu ustawy zapisy dotyczące czasu pracy - art. 1 pkt 23 nowelizacji dotyczący art. 29a ustawy nowelizowanej - nasuwają wątpliwości odnośnie do zasadności wprowadzania odmiennego, niż to wynika z aktualnie obowiązującej ustawy o pracownikach samorządowych, uregulowania tej materii. Wprowadzone w tym zakresie odesłanie do kodeksu pracy i określone przeciętne normy czasu pracy zdają się spełniać oczekiwania w zakresie dostosowania wymiaru pracy do praktycznych potrzeb.
Kolejna uwaga dotyczy wprowadzonego zapisami projektu świadczenia pomocy prawnej na rzecz innych formacji straży - art. 1 pkt 13 nowelizacji dotyczący art. 12a ustawy nowelizowanej. Podzielam pogląd o słuszności i potrzebie wprowadzenia rozwiązań w tym zakresie, ale nasuwają mi się zastrzeżenia w kontekście specyfiki działań formacji oraz możliwości skutecznego dokonywania określonego rodzaju czynności. Zgodnie bowiem z regulacją ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. o strażach gminnych, straże te powołane są do ochrony porządku publicznego na terenie danej gminy. Z jednej strony zapis ten określa właściwość rzeczową tych formacji, przesądzając o ich zdolności do zajmowania się określonym rodzajem spraw, z drugiej zaś z tak sformułowanego przepisu należy wnosić, że gmina jest tą jednostką podziału terytorialnego, która wyznacza obszar działania danej straży gminnej, a tym samym do tego terenu należy ograniczyć właściwość miejscową poszczególnych jednostek tej straży.
W tak określonych ramach, to jest w granicach gminy, na terenie której działa dana jednostka straży, trzeba umiejscowić, przysługujące strażom na mocy art. 12 ust. 1 pkty 4 i 5 ustawy o strażach gminnych oraz art. 56 § 2 w związku z art. 17 § 3 ustawy z dnia 24 sierpnia 2001 r. - Kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia, uprawnienia dotyczące prowadzenia czynności wyjaśniających i dokonywania w ich toku działań wykrywczych i dowodowych, zmierzających do ustalenia sprawcy wykroczenia, a więc między innymi możliwość przesłuchania świadków oraz osób, co do których istnieje uzasadniona podstawa do sporządzenia przeciwko nim wniosków o ukaranie.
Mając na względzie przywołane przepisy prawa, zasadnym jest przyjęcie, że straże gminne mogą wykonywać ustawowe zadania jedynie na terenie swojego działania, a korzystanie przy tym z przysługujących uprawnień dotyczy wyłącznie tych podejmowanych przez straż czynności, które związane są z czynami ujawnionymi w ramach działań danej straży. Z tej perspektywy dostrzegalna jest sprzeczność zapisów o możliwości udzielenia niezbędnej pomocy prawnej w ramach prowadzonych czynności wyjaśniających z przywołanymi wcześniej zasadami.
W świetle tych uwag zasadnym wydaje się wykreślenie wskazanych zapisów z treści ustawy.
Przemówienie senatora Stanisława Bisztygi
w dyskusji nad punktem czwartym porządku obrad
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Zmiana ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym żołnierzy zawodowych oraz ich rodzin ma istotne znaczenie dla poprawy życia emerytów służb mundurowych. Obecnie w chwili osiągnięcia przez nich przychodu z tytułu działalności podlegającej obowiązkowi ubezpieczenia społecznego ich emerytura lub renta ulega zmniejszeniu. W momencie gdy emeryt służb mundurowych zarobi powyżej 130% przeciętnego wynagrodzenia, jego emerytura jest zmniejszana o 25% tej emerytury. Inna sytuacja jest w chwili, gdy ktoś, będąc emerytem i funkcjonariuszem służb mundurowych, uzyskuje dochód w granicach między 70 a 130% przeciętnego wynagrodzenia. W tym przypadku emerytura czy renta zmniejszane są o kwotę tego przekroczenia. Przepisy powszechne wskazują górną granicę, tak zwaną część socjalną zawartą w emeryturach z powszechnego systemu, to znaczy 24% kwoty bazowej, w większości uzależnionej od świadczenia. Jak łatwo zauważyć, pojawia się tu pewna nielogiczność. Emeryt, który zarobi więcej, może ponieść negatywne skutki w postaci zmniejszenia emerytury.
Dlatego tak niezwykle ważne jest, aby wprowadzić niezbędne zmiany w tej ustawie. W przypadku uzyskania dochodów w przedziale między 70 a 130% przeciętnego wynagrodzenia w dalszym ciągu będzie obowiązywać zmniejszenie świadczenia o kwotę przekroczenia, nie będzie ono jednak wyższe niż 25% tego świadczenia. Pozwoli to na wyeliminowanie przypadków, gdy mniejszy dochód dodatkowy poza świadczeniem skutkuje większą kwotą obniżenia renty lub emerytury.
Omawiana tu nowelizacja z całą pewnością poprawi sytuację emerytów służb mundurowych, którzy w danych sytuacjach uzyskiwali dochody. Ciągle jednak pozostają mniej korzystne przepisy dla emerytów i rencistów w systemie powszechnym. W przypadku tak zwanych wcześniejszych emerytów oraz rencistów wciąż będzie obowiązywać przepis, że w chwili gdy emeryt lub rencista uzyska dochód przekraczający 130% przeciętnego wynagrodzenia, jego świadczenie zostanie zawieszone, a w przypadku emerytów służb mundurowych ich emerytura zostanie zmniejszona o 25%. Z kolei dochód mieszczący się w przedziale 70-130% przeciętnego wynagrodzenia będzie w systemie powszechnym skutkował zmniejszeniem świadczenia o całą wartość przekroczenia dochodu powyżej 70% przeciętnego wynagrodzenia, nie wyższą niż 24% kwoty bazowej, czyli zawartej części bazowej. Osoby mundurowe zaś będą mieć zmniejszone renty lub emerytury o kwotę przekroczenia, nie więcej jednak niż o 25% ich świadczenia.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Nowelizacja ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym żołnierzy zawodowych oraz ich rodzin jest niezwykle istotna dla poprawy życia emerytów i rencistów służb mundurowych. Co więcej, projekt został poddany konsultacjom społecznym z Konwentem Dziekanów Korpusu Oficerów Wojska Polskiego, Zarządem Głównym Związku Byłych Żołnierzy Zawodowych i Oficerów Rezerwy Wojska Polskiego oraz Fundacją Pomocy Emerytom i Rencistom Wojskowym. Projekt nie stwarza zagrożenia dla sektora finansów publicznych, a jego wejście w życie nie będzie miało wpływu na rozwój regionalny, konkurencyjność oraz przedsiębiorczość.
Przemówienie senatora Stanisława Bisztygi
w dyskusji nad punktem szóstym porządku obrad
Szanowny Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!
Ustawa omawiana na dzisiejszym posiedzeniu wprowadza zmiany do ustawy z dnia 11 marca 2004 r. o Agencji Rynku Rolnego, a także organizacji niektórych rynków rolnych. Przygotowane zmiany mają na celu poprawę gospodarki finansowej agencji, dostosowanie poszczególnych rynków do prawa wspólnotowego oraz ustanowienie podstawy prawnej do wypłaty części krajowych płatności uzupełniających dla producentów ziemniaków skrobiowych w formie płatności niezwiązanych z produkcją. Oprócz producentów ziemniaków skrobiowych ustawa ta będzie oddziaływała na producentów cukru, izoglukozy, wina, materiału siewnego oraz rolników działających na omawianych rynkach. Ustawa ta pozwoli lepiej wykorzystać środki budżetowe. Co więcej, agencja nie będzie zobowiązana do zwracania budżetowi państwa niewykorzystanych do 31 grudnia środków finansowych. Dzięki temu możliwe stanie się zabezpieczenie środków na realizację zadań oraz płynniejsze ich finansowanie.
Niezwykle istotne wydają się zapisy w art. 11 ust. 2 i 3, które mówią o działaniach promocyjnych i informacyjnych dotyczących produktów żywnościowych. Są to przedsięwzięcia niezwykle istotne, zarówno dla producentów produktów rolnych, jak i przetwórców czy też samych konsumentów. Wspieranie działań promocyjnych na rzecz produktów rolnych przez instytucje państwowe staje się coraz istotniejsze, jako że zmierza do stabilizacji rynków.
Ponadto w niniejszej ustawie doprecyzowany został status prawny agencji. Wskazuje się, iż jest ona państwową osobą prawną, analogicznie do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. W akcie tym regulacji podlegają także zasady wynagradzania prezesa agencji. Zmiana ta ma na celu ujednolicenie zasad ustalania wynagrodzeń prezesów obu agencji płatniczych.
Wiele zmian w zakresie omawianych regulacji dotyczy rynku cukru. Minister właściwy do spraw rynków rolnych przyznaje kwoty produkcyjne cukru i izoglukozy wyłącznie tym producentom skrobi i izoglukozy, którzy zostali zatwierdzeni przez prezesa Agencji Rynku Rolnego. Jednak w przypadku niespełnienia warunków przez producenta cukru prawo wspólnotowe pozwala na cofnięcie owego zatwierdzenia. Omawiane przez nas zmiany proponują przywrócenie tychże warunków. Warto podkreślić, że taka możliwość wzmacnia pozycję plantatorów dostarczających buraki cukrowe producentom cukru. Ustawa określa także zasady realizacji "Krajowego programu restrukturyzacji przemysłu cukrowniczego", którego celem jest wspieranie zmiany profilu produkcji rolnej na inny niż uprawa buraka cukrowego, a także poprawa konkurencyjności przedsiębiorców prowadzących działalność na terenie gmin dotkniętych procesem restrukturyzacji przemysłu cukrowniczego.
Ustawa, o której mowa, jest istotnym dokumentem, bowiem jej głównym celem jest dostosowanie obecnego prawa krajowego do prawa Unii Europejskiej. Proponowane poprawki pozwolą w pełni dostosować je do prawa wspólnotowego. Sugerowane zmiany postrzegam jako pozytywne. Są to zmiany jak najbardziej korzystne dla naszych rolników, dlatego też uważam, że powinny one zostać wprowadzone. Dziękuję za uwagę.
Przemówienie senatora Stanisława Bisztygi
w dyskusji nad punktem siódmym porządku obrad
Szanowny Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!
Omawiany projekt ma na celu utworzenie funduszy pozwalających na promocję artykułów i produktów rolno-spożywczych. Niniejsza ustawa reguluje ich tworzenie, a także określa zasady ich funkcjonowania oraz finansowania. Do zasadniczych celów realizowanych przez fundusze należą między innymi: wspieranie działań zmierzających do informowania o jakości i zaletach produktów, propagowanie badań rynkowych oraz naukowych, a także prac rozwojowych, których celem jest poprawa jakości danych produktów, organizacja targów i wystaw oraz szkolenia producentów.
Ustawa ta ma również na celu wspieranie konkurencyjności polskich produktów na rynku unijnym, a także na rynkach pozaunijnych. Ma nie tylko umacniać pozycję naszych produktów na tychże rynkach, ale także pozwalać na szukanie nowych rynków zbytu. Co więcej, ma poprawiać jakość polskich produktów oraz wspierać i pomagać promować krajowych producentów. Jej celem jest także wzmacnianie integracji poszczególnych branż, tak aby stawały się one coraz silniejszymi konkurentami w rywalizacji na rynkach europejskich. Ustawa ma budować pozytywny wizerunek polskiej żywności, co z kolei ma służyć wzrostowi jej spożycia i produkcji w polskim sektorze rolno-spożywczym.
Jak wiadomo, finansowanie nie będzie się odbywało z budżetu państwa, ale z osobnych środków zebranych przez fundusze promocji, a dokładniej ze składek poszczególnych branż, których produkty objęte zostaną wsparciem. Pragnę przypomnieć, że funduszy, o których mówi ustawa, jest dziewięć, zatem praktycznie każda branża ma swój fundusz. Wszystkie one wspólnie dysponują pokaźną kwotą 30 milionów zł. W tym miejscu pragnę zaznaczyć, że fundusze promocyjne mogą zwiększyć środki finansowe nawet do 120 milionów zł. Jak widać kwoty, o jakich tu mowa, to spory zastrzyk finansowy dla naszego sektora rolno-spożywczego.
Bardzo istotne jest, aby kontrolę nad działalnością poszczególnych funduszy sprawowały organy społeczne, dlatego do zarządzania nimi powołane będą odpowiednie komisje, w skład których będzie wchodziło dziewięciu przedstawicieli: czterech przetwórców, czterech producentów oraz jeden izb rolniczych. Jest to ważny aspekt omawianego projektu, bowiem to właśnie same branże otrzymają decydujący głos w kwestii gospodarowania środkami finansowymi i ich przeznaczania. Komisje będą działały społecznie, decyzje będą podejmowali przede wszystkim ci, którzy wpłacają na fundusze. Co więcej, omawiana ustawa jasno i precyzyjnie określa, na co przeznaczane mogą być pieniądze z funduszy. Pozwoli to uniknąć wszelkich nieporozumień i nieścisłości związanych z finansami.
W moim przekonaniu ustawa ta jest aktem rzetelnie przygotowanym, niewymagającym poprawek. Ponadto może ona stać się swoistym przełomem w reklamie i promocji rodzimej żywności. Naszym wspólnym zadaniem jest przekonywanie nie tylko zagranicznych sąsiadów, ale przede wszystkim naszych rodaków o tym, że polska żywność jest najlepsza, tak aby, idąc do sklepu, decydowali się właśnie na polskie produkty. Należy przekonać społeczeństwo do niekwestionowanych walorów naszej żywności. Jest ona bowiem lepszej jakości niż ta importowana z zagranicy, co z kolei wynika z wieloletniej tradycji uprawy, charakteryzującej się mniejszym niż w innych krajach zużyciem nawozów czy też innych środków chemicznych.
Uważam, że przyjęcie niniejszej ustawy może być swego rodzaju sukcesem polskiego rolnictwa, a także polskiego rządu. Dziękuję za uwagę.
Przemówienie senatora Stanisława Karczewskiego
w dyskusji nad punktem dziewiątym porządku obrad
Szanowni Państwo!
Pozwolę sobie zaprezentować zestawienie zmian w prawie o ruchu drogowym, wprowadzonych od początku lipca 2008 r.
W Dzienniku Ustaw z 2008 r. nr 163 pod pozycją 1015 opublikowano ustawę z 25 lipca 2008 r. o zmianie ustawy o ochronie przeciwpożarowej oraz niektórych innych ustaw, zmieniającą między innymi w art. 3 ustawę z dnia 20 czerwca 1997 r. - Prawo o ruchu drogowym. Trzy zmiany wprowadzone tym razem dotyczyły uprawnień strażaków i kierowców pojazdów uprzywilejowanych.
W Dzienniku Ustaw nr 209 pod pozycją 1320 opublikowano ustawę z 7 listopada 2008 r. o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług oraz niektórych innych ustaw, wprowadzającą w art. 72 kodeksu drogowego zmianę dotyczącą sposobu dokumentowania przywozu pojazdów z zagranicy.
W Dzienniku Ustaw nr 220 z 2008 r. pod pozycją 1411 opublikowana została drobna zmiana prawa o ruchu drogowym, datowana na 15 października 2008 r., ograniczona do art. 79 ust. 4. Zmiana pozwala na powtórną rejestrację samochodu mającego co najmniej dwadzieścia pięć lat, uznanego przez rzeczoznawcę samochodowego za unikatowy lub mający szczególne znaczenie dla udokumentowania historii motoryzacji.
Pod pozycją 1426 w tym samym Dzienniku Ustaw opublikowano kolejną nowelę kodeksu drogowego, tym razem z 23 października 2008 r., dotyczącą art. 105 i 110, ograniczającą się do zakazu powierzania zadań instruktora i egzaminatora osobom karanym wyrokiem sądu za przestępstwo przeciwko bezpieczeństwu w ruchu drogowym.
Kolejne zmiany prawa o ruchu drogowym zostały opublikowane w Dzienniku Ustaw nr 234. Ustawa z 6 grudnia 2008 r. zmieniająca prawo o ruchu drogowym - Dziennik Ustaw nr 234 pozycja 1573 - modyfikująca art. 66a upoważniła starostę do wydania decyzji o nadaniu cech identyfikacyjnych w przypadku pojazdu zabytkowego, w którym cecha identyfikacyjna nie została umieszczona. Z kolei ustawa z 6 grudnia 2008 r. o zmianie ustawy o transporcie drogowym i ustawy - Prawo o ruchu drogowym, Dziennik Ustaw nr 234 pozycja 1574, zniosła, poprzez zmianę art. 100b, zapisany w kodeksie drogowym obowiązek wprowadzenia do centralnej ewidencji kierowców danych o zakresie, numerze i dacie wydania karty kwalifikacji kierowcy.
Nie ma w przedstawionym wyżej opisie błędu. Rzeczywiście jednego dnia, 6 grudnia 2008 r., dwukrotnie zmieniono kodeks drogowy, a kilka tygodni wcześniej tę samą ustawę zmodyfikowano dwukrotnie w odstępie tygodnia, czyli 15 i 23 października 2008 r.
W Dzienniku Ustaw nr 3 z 2009 r. opublikowano pod pozycją 11 ustawę z 6 grudnia 2008 r. o podatku akcyzowym, modyfikującą art. 72 kodeksu drogowego, dotyczący udokumentowania opłacenia akcyzy za sprowadzany pojazd.
W Dzienniku Ustaw nr 18 pod pozycją 97 jest zaś opublikowana ustawa z 19 grudnia 2008 r. o zmianie ustawy o swobodzie działalności gospodarczej oraz o zmianie niektórych innych ustaw. Znajdujemy w niej art. 16 zmieniający kolejny raz kodeks drogowy. Tym razem jest to pięć poprawek dotyczących art. 75a, 83b, 83c i dwie dotyczące art. 124b.
Na dzisiejszym posiedzeniu rozpatrujemy dwie kolejne ustawy modyfikujące prawo o ruchu drogowym. Kolejne dwie nowelizacje, kolejne dwie pozycje w zestawieniu adresów publikacyjnych. Powie ktoś, że większość tych zmian dotyczyła i dotyczy niewielu zainteresowanych, miała więc marginalne znaczenie. Może tak jest, ale żeby o tym się przekonać, trzeba do nich zajrzeć.
Jako twórcy prawa oczekujemy, jak sądzę, że każdy kierowca w Polsce będzie znał prawo o ruchu drogowym. Nie oczekujemy tego, że sam wybierze sobie w tej ustawie części według niego istotne, a inne zignoruje. Oczekujemy więc znajomości aktualnej ustawy w całości. Oczekujemy tego, że kierowca, aby ocenić, czy dana nowelizacja go dotyczy, się z nią zapozna. W tym celu to prawo uchwalamy.
W Polsce jest kilkanaście milionów posiadaczy uprawnień do kierowania pojazdami. Uchwalając dziś, na jednym posiedzeniu, dwie kolejne zmiany prawa o ruchu drogowym, musimy liczyć się z tym, że te kilkanaście milionów naszych rodaków powinno kolejny raz wymienić swoje egzemplarze kodeksu drogowego oraz poświęcić czas na przejrzenie, zrozumienie i ocenę istotności tych zmian.
Zastanawiam się, czy zdajemy sobie w pełni sprawę ze skutków naszych działań, z tego, że za każdym razem, gdy co kilka czy kilkanaście tygodni nowelizujemy prawo o ruchu drogowym, to uruchamiamy lawinę sporządzania i publikacji kolejnych wersji tekstów jednolitych, łańcuszek odpraw i seminariów w sądach i policji, tekstów prasowych i szkoleń. Raz jest tych działań więcej, raz mniej, za każdym razem są one jednak powtarzane.
Nie wiem, czy termin i zakres kolejnej nowelizacji zostały dobrane optymalnie. Odpowiedź na to pytanie traci znaczenie w kontekście zalewu nowelizacjami. Ewidentnym złem jest niestabilność prawa, i to tego prawa, które ma wyjątkowo szerokie zastosowanie, szersze niż inne ustawy. Część z nas płaci podatki raz w roku, budujemy dom raz w życiu, ale na drodze publicznej jesteśmy co dzień.
Zwracam się do Rady Ministrów i większości parlamentarnej o zwrócenie uwagi na te cechy systemu prawnego, które powinny być przez wszystkich uważane za obiektywną wartość: stabilność, konsekwencję, racjonalność. A także na ograniczenie liczby nowelizacji kodeksu drogowego, który powoli urasta na symbol gorączki legislacyjnej. Wtedy i państwo będzie tańsze, i obywatele szczęśliwsi.
Przemówienie senatora Stanisława Bisztygi
w dyskusji nad punktem dziewiątym porządku obrad
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Zmiana ustawy - Prawo o ruchu drogowym jest kolejnym ważnym krokiem porządkującym i dostosowującym ustawę do wymogów współczesnego ruchu drogowego. Komisja Infrastruktury przedstawiła sprawozdanie, w którym zostało ujętych siedem projektów tej ustawy.
Na podstawie przepisów prawnych zawartych w danym zestawieniu w Polsce będzie możliwe zarejestrowanie pojazdów sprowadzanych z Unii Europejskiej oraz państw Europejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu. Warunkiem będzie przeprowadzenie technicznego badania na terenie państw należących do wymienionych organizacji. Określono również dokumenty niezbędne do dokonania rejestracji. Będzie ona dokonywana na podstawie zaświadczenia o pozytywnym wyniku badania technicznego pojazdu lub dowodu rejestracyjnego pojazdu albo też innego dokumentu poświadczającego wykonanie badania technicznego. Obecnie wymagane jest jeszcze zaświadczenie o pozytywnym wyniku pierwszego badania technicznego przeprowadzonego w Polsce. Nowe przepisy znoszą dane wymaganie. Obowiązkowe pozostaną jedynie badania okresowe i dodatkowe.
Wprowadzenie owych przepisów związane jest z wyrokiem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z 2 czerwca 2008 r., który uznał, że przepisy wprowadzone w Polsce uchybiają zobowiązaniom wynikającym z art. 28 Traktatu ustanawiającego Wspólnotę Europejską.
Nowe przepisy dokonują również podziału stacji kontroli pojazdów na stacje podstawowe, które będą przeprowadzały badania techniczne okresowe i dodatkowe pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 3,5 t, oraz stacje okręgowe przeprowadzające badania techniczne okresowe i dodatkowe wszystkich pojazdów. Regulacje prawne rozszerzają również zakres prac stacji podstawowych. W skład przeprowadzanych badań będą również wchodzić badania techniczne pojazdów zasilanych gazem.
W projekcie zawarte są również zmiany co do wydawania karty parkingowej osobie niepełnosprawnej. Obecnie takie karty wydawane są osobom pełnoletnim, proponuje się zaś, aby mogły je uzyskać osoby niepełnosprawne poniżej szesnastego roku życia.
Bardzo istotne jest, by usankcjonować w ustawie - Prawo o ruchu drogowym prowadzenie działalności gospodarczej polegającej na przewozie osób kolejkami turystycznymi. Co również ważne, należy zacząć od zdefiniowania pojęcia tego pojazdu, określenia warunków technicznych, jakie powinien spełniać, oraz kryteriów dotyczących uprawnień do kierowania takimi pojazdami. Ich prędkość konstrukcyjna nie powinna przekraczać 25 km/h, czego poświadczenie powinno znaleźć się w dowodzie rejestracyjnym. Pasażerowie kolejki będą mogli być nią przewożeni tylko i wyłącznie na miejscach siedzących. Wszelkie pojazdy, które nie spełniają danych wymogów, będą mogły być używane do 31 grudnia 2011 r. W celu przewożenia osób kolejkami turystycznymi niezbędne będzie uzyskanie zezwolenia. Osoby kierujące tymi pojazdami będą musiały mieć ukończone dwadzieścia jeden lat oraz przez co najmniej dwa lata posiadać prawo jazdy odpowiedniej kategorii.
Panie Marszałku, Wysoka Izbo, omawiany pakiet projektów ustaw zmieniających ustawę - Prawo o ruchu drogowym jest niezbędnym czynnikiem porządkującym i dostosowującym ustawę do wymogów współczesnego ruchu drogowego. Celem proponowanych zmian jest przede wszystkim wyeliminowanie zbędnych barier biurokratycznych, ułatwienie obsługi technicznej pojazdów, poszerzenie zakresu swobody działalności gospodarczej oraz dostosowanie polskiego prawa do rozwiązań prawnych obowiązujących na terenie Unii Europejskiej. Tym samym uregulowanie sposobu wydawania kart parkingowych osobom niepełnosprawnym poniżej szesnastego roku życia zdecydowanie ułatwi korzystanie przez rodziców dzieci niepełnosprawnych z przysługujących tym dzieciom praw i ustawowych ulg.
Ułatwienia związane z dopuszczeniem do ruchu drogowego kolejek turystycznych z całą pewnością będą silnym bodźcem dla rozwoju turystyki w wielu miejscach w całej Polsce. Pakiet zmian, dotyczący sposobu i miejsc przeprowadzania badań technicznych pojazdów, eliminuje obowiązek dokonywania badań technicznych nowych pojazdów posiadających wymaganą homologację lub pojazdów posiadających ważne badania techniczne wykonane w krajach Unii Europejskiej. Poszerzenie kręgu podmiotów uprawnionych do przeprowadzania badań jest korzystne zarówno dla posiadaczy pojazdów, jak i dla prowadzących stacje obsługi. Tym samym przyczyni się to do poprawy stanu technicznego pojazdów oraz zwiększy bezpieczeństwo ruchu drogowego.
Panie Marszałku, Wysoka Izbo, nowelizacja ustawy - Prawo o ruchu drogowym wprowadza bardzo wiele istotnych zmian w polskim prawodawstwie. Przede wszystkim porządkuje ona i dostosowuje ustawę do współczesnych wymogów ruchu drogowego. Przepisy stają się jasne i bardziej przyjazne obywatelom. Co więcej, ograniczają biurokrację, ułatwiają dostęp do obsługi technicznej pojazdów samochodowych, zwiększają możliwości działalności gospodarczej oraz zbliżają prawo polskie do prawa Unii Europejskiej. Dziękuję za uwagę.
Przemówienie senatora Andrzeja Grzyba
w dyskusji nad punktem trzynastym porządku obrad
Rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej oraz ustawy o kulturze fizycznej zakłada, że obecnie wykładany w szkołach przedmiot "przysposobienie obronne" zostanie zastąpiony przedmiotem o nazwie "edukacja dla bezpieczeństwa". Celem nowego przedmiotu będzie wyposażenie uczniów w wiedzę i umiejętności niezbędne do racjonalnych i skutecznych zachowań w przypadku zagrożeń indywidualnych lub zbiorowych oraz przygotowanie do aktywnego uczestnictwa w przedsięwzięciach o charakterze obronnym.
Obecnie przysposobienie obronne jest realizowane w szkołach ponadgimnazjalnych w wymiarze dwóch godzin tygodniowo. Ustawa, wprowadzając nowy przedmiot, przewiduje na jego realizację jedną godzinę nauczania w tygodniu, począwszy od gimnazjum.
Rodzi się pytanie, czym oprócz nazewnictwa będzie różnił się nowy przedmiot, skoro wstępne założenia nie odbiegają od założeń programowych przedmiotu znanego jako przysposobienie obronne, oraz dlaczego zostanie zmniejszona liczba godzin, skoro obecne przysposobienie obronne spełnia i realizuje swoje funkcje należycie. Istota zmiany powinna leżeć w dobrze przemyślanych, nowoczesnych założeniach programowych przedmiotu. Warto dodać, że często właśnie na tych zajęciach kładzie się nacisk na sumienne obywatelskie wychowanie młodych ludzi, w duchu jedności i dobrze rozumianego patriotyzmu. Przedmiot ten powinien w dobie e-społeczeństwa dawać młodym ludziom umiejętności i wiedzę o zagrożeniach, z którymi mogą się zetknąć.
33. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu