20. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Przystępujemy do rozpatrzenia punktu dwudziestego czwartego porządku obrad: stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy - Prawo o ustroju sądów powszechnych oraz niektórych innych ustaw.
Tekst ustawy zawarty jest w druku nr 274, a sprawozdanie komisji w druku nr 274A.
Pan senator Zbigniew Cichoń proszony jest o przedstawienie sprawozdania Komisji Praw Człowieka i Praworządności.
Proszę bardzo, Panie Senatorze.
Senator Zbigniew Cichoń:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Komisja Praw Człowieka i Praworządności po zapoznaniu się z tym projektem rozpatrzyła go pozytywnie i zaproponowała dwie zmiany dotyczące przepisów przechodnich.
Jeśli chodzi o art. 4, który przewidywał, że sędziowie powoływani są w ramach tak zwanego awansu poziomego na stanowisko sędziego sądu okręgowego w sądzie rejonowym bądź też sędziego sądu apelacyjnego w sądzie okręgowym, to proponujemy, aby zachowali oni te stanowiska. Propozycja Sejmu była zaś taka, że mieli oni stać się odpowiednio sędziami sądów rejonowych i sędziami sądów okręgowych, czyli nie zachowywaliby tego statusu sędziów sądu okręgowego czy sędziów sądu apelacyjnego.
Podobne, analogiczne rozwiązania zaproponowaliśmy, jeśli chodzi o prokuratorów. Wyszliśmy z założenia, że należy tutaj posłużyć się konstrukcją zachowania praw nabytych. Art. 55 2, 63a, 64a, 65a i 65b mają być uchylone, czyli ma być zlikwidowany tak zwany awans poziomy, a więc powoływanie na stanowiska sędziów sądu okręgowego w sądzie rejonowym i sędziów sądu apelacyjnego w sądzie okręgowym, a także analogicznie prokuratorów. Ustawa, która weszła w życie 1 lipca 2008 r., a której przepisy o tym awansie poziomym mają być uchylone, spowodowała jednak taki stan prawny, że niektóre osoby mogły już zostać powołane bądź też ich wnioski oczekują na rozpoznanie, jeśli chodzi o powołanie na te stanowiska. Dlatego wyszliśmy z założenia, że wchodzą tu w grę pewne prawa nabyte i one powinny być zachowane również w odniesieniu do trybu postępowania w sprawach, które właśnie, że tak powiem, już zawisły przed stosownymi organami, czyli przed Krajową Radą Sądownictwa przedkładającą wnioski prezydentowi. A więc powinny być tutaj stosowane przepisy dotychczasowe, czyli powinna być kontynuacja stosowania rozwiązania obowiązującego przed uchyleniem prawa. I to do tego sprowadzałyby się te poprawki, które proponujemy.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Czy są pytania do senatora sprawozdawcy? Nie. Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.
(Senator Zbigniew Cichoń: Dziękuję bardzo.)
Projekt ustawy został wniesiony przez posłów. Do reprezentowania stanowiska rządu upoważniony jest minister sprawiedliwości. Witam pana ministra Jacka Czaję.
Czy chciałby pan zabrać głos, Panie Ministrze?
(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Jacek Czaja: Bardzo proszę.)
Proszę bardzo, Panie Ministrze.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Jacek Czaja:
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
Wysoka Izbo!
Uchwalona przez Sejm w dniu 8 października ustawa o zmianie ustawy - Prawo o ustroju sądów powszechnych oraz niektórych innych ustaw zawiera zmiany legislacyjne mające zastąpić rozwiązanie wprowadzone ustawą z 29 czerwca 2007 r. o zmianie ustawy - Prawo o ustroju sądów powszechnych, która utworzyła instytucję tak zwanego awansu poziomego, mówiąc kolokwialnie, polegającego na ustanowieniu dodatkowych stanowisk sędziowskich: sędziego sądu okręgowego w sądzie rejonowym oraz sędziego sądu apelacyjnego w sądzie okręgowym. Ustawa uchwalona przez Sejm wprowadza odejście od idei tego awansu poziomego, co jest dokładnie odzwierciedleniem stanowiska rządu. Rząd już procedował w tym zakresie, jednak ustawa nie zakończyła swojego toku legislacyjnego z uwagi na weto prezydenta. Mając na uwadze założenia tego projektu poselskiego, stanowisko rządu jest pozytywne w zakresie przedłożenia uchwalonego przez Sejm. Ten kierunek zmian dokładnie odzwierciedla tą ideę, która zdaniem rządu powinna być przywrócona, czyli ideę awansu bazującego na ocenie kwalifikacji sędziego, a nie tylko związanego z upływem czasu.
Sprawozdanie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka o uchwalonej przez Sejm ustawie zawiera projekt uchwały wprowadzający poprawki do art. 4. Te poprawki mają na celu zachowanie stanowiska przez sędziów powołanych na stanowisko sędziego sądu okręgowego w sądzie rejonowym i sędziego sądu apelacyjnego w sądzie okręgowym. Adekwatne zmiany zostały wprowadzone także w systemie dotyczącym awansowania prokuratorów. Konkludując, chcę powiedzieć, że te poprawki prowadzą jednak do utworzenia w sądzie rejonowym i okręgowym, a także w prokuraturze rejonowej i okręgowej, stanowisk wyłącznie tytularnych, gdyż prawo do wynagrodzenia, czyli to, co jest troską zarówno posłów, jak i senatorów, bo chodziło o kwestię ochrony praw nabytych, to prawo do wynagrodzenia nabyte na podstawie ustawy z dnia 29 czerwca 2007 r. o zmianie ustawy - Prawo o ustroju sądów powszechnych i niektórych innych ustaw zostałoby zachowane na podstawie przepisów ustawy w kształcie uchwalonym przez Sejm.
Z tego też powodu, prezentując stanowisko rządu, stoję na stanowisku takim, że w ocenie rządu ustawa powinna być przyjęta w kształcie uchwalonym przez Sejm.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję, Panie Ministrze.
Czy są pytania do pana ministra? Rozumiem, że nie ma pytań.
Nikt się nie zgłosił do dyskusji, zatem dyskusję zamykam.
W związku z tym dziękuję panu ministrowi za obecność w tym punkcie.
Informuję, że głosowanie w sprawie rozpatrywanej ustawy zostanie przeprowadzone pod koniec posiedzenia Senatu.
Zamykam punkt dwudziesty czwarty.
Przystępujemy do rozpatrzenia punktu dwudziestego piątego porządku obrad: stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną.
Tekst ustawy - druk nr 279, sprawozdanie komisji - druk nr 279A.
Widzę, że pan senator Stanisław Jurcewicz jest już przy mównicy jako sprawozdawca Komisji Gospodarki Narodowej.
Proszę bardzo, Panie Senatorze.
Senator Stanisław Jurcewicz:
Panie Marszałku! Panie Ministrze! Wysoki Senacie!
Mam zaszczyt przedstawić w imieniu Komisji Gospodarki Narodowej sprawozdanie o uchwalonej przez Sejm w dniu 10 października 2008 r. ustawy o zmianie ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Marszałek Senatu w dniu 14 października 2008 r. skierował ustawę do komisji. Komisja rozpatrzyła niniejszą ustawę na posiedzeniu w dniu 22 października 2008 r.
Celem ustawy jest uzupełnienie implementacji dyrektywy 2000/31/WE z dnia 8 marca 2000 r. w sprawie niektórych aspektów prawnych usług w ramach społeczeństwa informacyjnego, a w szczególności handlu elektronicznego. To dyrektywa o handlu elektronicznym. Ustawa doprecyzowuje definicję świadczenia usługi drogą elektroniczną, ustanawia obowiązek powołania tak zwanych punktów kontaktowych dla administracji oraz dla usługodawców i usługobiorców i określa prawo właściwe dla świadczenia usług drogą elektroniczną przez usługodawców mających siedzibę w państwie członkowskim Unii Europejskiej oraz państw Europejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu.
Na spotkaniu w dniu 22 października komisja zaproponowała przyjęcie dwóch poprawek o charakterze porządkowym. Poprawki, o których mówię, Wysoki Senat ma w druku nr 279A.
Wnoszę zatem w imieniu komisji, aby Wysoki Senat raczył uchwalić projekt uchwały dotyczący niniejszej ustawy i przyjął go wraz z proponowanymi poprawkami, przedstawionymi przez komisję. Dziękuję za uwagę.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Czy ktoś chciałby zadać pytanie senatorowi sprawozdawcy? Nie widzę chętnych.
Jest to projekt rządowy. Upoważniony jest minister spraw wewnętrznych. Reprezentuje go pan minister Witold Drożdż.
Panie Ministrze, rozumiem, że chciałby pan coś dopowiedzieć?
Proszę bardzo, zapraszam na mównicę. Proszę bardzo, Panie Ministrze.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Spraw Wewnętrznych
i Administracji
Witold Drożdż:
Bardzo dziękuję, Panie Marszałku.
Panowie Senatorowie!
Jeżeli chodzi o samą treść przedłożonego projektu ustawy, to pan senator Jurcewicz już dosyć szczegółowo go scharakteryzował, a więc nie będę tego powtarzał. Co do zaproponowanych poprawek, to w naszym odczuciu mają one charakter czysto legislacyjny. A więc, mimo że podtrzymuję wcześniej prezentowane stanowisko, wydaje się, że ich uwzględnienie z punktu widzenia wnioskodawcy w żaden sposób nie naruszy celu założonego przy przygotowaniu przedmiotowego projektu.
Chciałbym jednocześnie poinformować, że w toku prac nad tym projektem zostały zasygnalizowane przez ekspertów, przez przedstawicieli środowisk zainteresowanych tą tematyką, inne kwestie, które niewątpliwie wymagają regulacji, w związku z czym minister spraw wewnętrznych i administracji podjął decyzję o zainicjowaniu odpowiednich prac legislacyjnych. Już w przyszłym tygodniu na posiedzeniu Rady Informatyzacji rozpoczynamy szerszą debatę społeczną na ten temat.
W toku prac nad tym projektem pojawiły się także pewne zagadnienia, ocenę co do których podzielili państwo posłowie, a następnie państwo senatorowie. Otóż pojawiły się zagadnienia z zakresu prawa telekomunikacyjnego, ochrony danych osobowych. Również w tym obszarze prowadzone są już prace dotyczące odpowiednich projektów legislacyjnych. Bardzo dziękuję.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję bardzo, Panie Ministrze.
Czy są pytania do pana ministra? Rozumiem, że takich pytań nie ma.
Dziękuję bardzo.
(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji Witold Drożdż: Dziękuję.)
Sprawa wydaje się jasna.
Do dyskusji nikt się nie zgłosił, zatem dyskusję niniejszym uroczyście otwieram i zamykam.
Informuję, że głosowanie w sprawie owej ustawy zostanie przeprowadzone pod koniec posiedzenia Senatu.
Widzę, że następny senator sprawozdawca już się zbliża.
Zatem przystępujemy do rozpatrzenia punktu dwudziestego szóstego porządku obrad...
Dziękuję bardzo, Panie Ministrze, do widzenia.
...stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy o finansowaniu Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego z budżetu państwa.
Tekst ustawy zawarty w druku nr 282, a sprawozdanie w druku nr 282A.
Pan senator Józef Bergier zabiera głos jako sprawozdawca Komisji Nauki, Edukacji i Sportu.
Proszę bardzo, Panie Profesorze, Panie Senatorze.
Senator Józef Bergier:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pani Minister!
Omawiana ustawa dotyczy finansowania Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego z budżetu państwa, druk nr 282. Ma ona na celu zrównanie statusu prawnego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w dostępie do dotacji i innych środków pochodzących z budżetu państwa z innymi uczelniami publicznymi. Zgodnie z aktualnie obowiązującymi przepisami uczelnia ta otrzymuje dotacje z budżetu państwa na zasadach określonych dla uczelni publicznych z wyłączeniem finansowania kosztów realizacji środków trwałych w budowie, służących procesowi dydaktycznemu. Nowelizacja ustawy umożliwi temu uniwersytetowi korzystanie ze środków publicznych w pełnym zakresie.
Szanowni Państwo! W trakcie prac nad ustawą podnoszone były osiągnięcia naukowe, a także inne, tego uniwersytetu, szczególnego w naszej historii. Pozwolicie państwo, że w bardzo małym skrócie przedstawię te argumenty. Gwarantuję, że nie przekroczę w swoim wystąpieniu regulaminowego czasu.
Katolicki Uniwersytet Lubelski, od kwietnia 2005 r. noszący imię Jana Pawła II, został powołany do istnienia w 1918 r. Specyfikę Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, jak oceniają to pracownicy KUL, doskonale rozumiał nasz wieloletni profesor Karol Wojtyła, który 9 czerwca 1987 r. jako papież Jan Paweł II odwiedził swoją dawną uczelnię. Powiedział wtedy: "katolicka specyfika stanowi o atrakcyjności KUL w całej polskiej rodzinie akademickiej. Wyczuwa ona bezbłędnie, że tu powinno się oczekiwać nie tylko solidnej wiedzy, ale też dostępu do innego porządku prawdy." Pierwszy rok studiów rozpoczęło trzystu dziewięćdziesięciu dziewięciu studentów, w tym sto siedemdziesiąt jeden kobiet, ale już w roku akademickim 1937-1938 ten uniwersytet kształcił tysiąc czterystu studentów. Po wybuchu wojny w 1939 r. KUL podzielił losy wszystkich polskich szkół wyższych. Uczelnia została zamknięta, a pracowników i studentów wcześniej aresztowano. Po wyjściu Niemców z Lublina w 1944 r. zdewastowane gmachy uniwersytetu zajęły wówczas wojska sowieckie. Warto też wskazać wydarzenia roku 1953, który przyniósł zaostrzenie polityki wobec Kościoła. Dotknęło to także Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Aresztowano wówczas, w 1952 r., Antoniego Słomkowskiego, rektora uczelni, który został oskarżony o handel obcą walutą. W 1953 r. został on skazany na trzy lata więzienia. W latach sześćdziesiątych władze państwowe wprowadziły też ograniczenia w przyjęciach na studia. W roku 1981 rektor KUL, ojciec profesor Mieczysław Krąpiec wystąpił do władz ministerialnych o przywrócenie uczelni pewnych praw szkoły wyższej, w tym prawa do nadawania stopni naukowych na wszystkich kierunkach.
Obecnie Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II kształci ponad dwadzieścia jeden tysięcy studentów. Jest nowoczesną placówką naukową, inwestującą zarówno w rozwój kadry, w tym badania naukowe, jak i w rozwiązania usprawniające działalność dydaktyczną. Jednostka ma trzy wydziały zamiejscowe. Funkcjonuje w trzydziestu pięciu instytutach oraz na dziesięciu wydziałach.
Panie Marszałku! Szanowni Państwo! W imieniu Komisji Nauki, Edukacji i Sportu wnoszę o przyjęcie tej ustawy.
Chciałbym w uzasadnieniu podać jeszcze jeden fakt. Otóż dzisiaj na rynku szkolnictwa wyższego jest tak, że uczelnie zabiegają o środki na inwestycje, by móc skorzystać z nowych zapowiedzi, to jest kierunków flagowych. Niewątpliwie marzeniem tego uniwersytetu jest uzyskanie tych nowych uprawnień i spełnienia takiego wymogu związanego z finansowaniem uczelni, jej inwestycji. Podjęcie takiej uchwały w dziewięćdziesięciolecie funkcjonowania uczelni byłoby zapewne dużym wydarzeniem w życiu tej uczelni, a jednocześnie nagrodą za dotychczasową pracę. Dziękuję z uwagę.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.
Proszę państwa, do prezentacji stanowiska rządu jest upoważniony minister nauki i szkolnictwa wyższego.
Witam panią minister, panią Grażynę Prawelską-Skrzypek.
Zapraszam panią minister do zabrania głosu. Proszę bardzo...
Przepraszam, jeszcze tylko zadam pytanie, być może retoryczne: czy są pytania do sprawozdawcy? Nie.
Dziękuję bardzo za to, że państwo senatorowie umożliwili mi wyjście z twarzą i że pani minister nie musiała czekać. Dziękuję bardzo.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego
Grażyna Prawelska-Skrzypek:
Pnie Marszałku! Szanowni Państwo!
Odczytam stanowisko Rady Ministrów wobec prezydenckiego projektu ustawy o zmianie ustawy o finansowaniu Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego z budżetu państwa.
Celem projektowanej przez prezydenta nowelizacji ustawy z dnia 14 czerwca 1991 r. o finansowaniu Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego z budżetu państwa jest zrównanie tej uczelni w dostępie do dotacji i innych środków pochodzących z budżetu państwa z uczelniami publicznymi. W aktualnie obowiązującym stanie prawnym Katolicki Uniwersytet Lubelski otrzymuje dotacje i inne środki z budżetu państwa na zasadach określonych dla uczelni publicznych, z wyjątkiem finansowania kosztów realizacji środków trwałych w budowie, służących procesowi dydaktycznemu. Wejście w życie projektowanych rozwiązań prawnych może wprawdzie oznaczać wzrost wydatków z budżetu państwa lub też, przy tym samym poziomie wydatków z budżetu państwa, może zmienić się redystrybucja środków, ale z uzasadnienia wynika, że Katolicki Uniwersytet Lubelski nie będzie ubiegał się o dotacje na cele inwestycyjne w 2008 r. Co więcej, wnioski przed wpisaniem do resortowego planu inwestycyjnego są oceniane przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Radę Główną Szkolnictwa Wyższego pod względem zasadności inwestycji. Przepis 2 ust. 1 pkt 1 umowy między rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Konferencją Episkopatu Polski w sprawie statusu prawnego szkół wyższych zakładanych i prowadzonych przez Kościół katolicki, w tym uniwersytetów, odrębnych wydziałów i wyższych seminariów duchownych oraz w sprawie trybu i zakresu uznawania przez państwo stopni i tytułów naukowych przyznawanych przez te szkoły wyższe, podpisanej w Warszawie 1 lipca 1999 r. określa Katolicki Uniwersytet Lubelski jako kościelną szkołę wyższą. W związku z tym zasięgnięcie opinii strony kościelnej w sprawie projektu ustawy dotyczącej finansowania KUL należy uznać za niezbędne i celowe, dlatego proponuje się przedstawić sprawę Komisji Wspólnej Rządu Rzeczypospolitej Polskiej i Episkopatu Polski. Opinia ta może być uzupełniona w dalszej procedurze legislacyjnej.
Mając to na względzie, rząd pozytywnie opiniuje prezydencki projekt ustawy o zmianie ustawy o finansowaniu Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego z budżetu państwa.
Chcę jeszcze dodać, że 2 września bieżącego roku sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski w piśmie skierowanym do przewodniczącego sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży wyraził prośbę o pozytywne przyjęcie prezydenckiego projektu ustawy. Uzupełniam tę informację w związku z tą uwagą, że uważaliśmy, iż taka opinia powinna być wyrażona. Informacja o poparciu projektu była przedstawiona na posiedzeniu Sejmu Rzeczypospolitej. Dziękuję bardzo.
(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Zbigniew Romaszewski)
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo, Pani Minister.
Obecnie senatorowie mogą zgłaszać z miejsca trwające nie dłużej niż minutę zapytania do pani minister, tak że bardzo proszę nam jeszcze nie uciekać.
Czy ktoś z państwa ma jakieś pytania? Pytań nie ma.
Wobec tego otwieram dyskusję.
Przypominam o konieczności zapisywania się do głosu u senatora prowadzącego listę mówców.
(Senator Ryszard Bender: Można się zapisać, Panie Marszałku?)
Można.
Przemówienie senatora w dyskusji nie może trwać dłużej niż dziesięć minut. Podpisane wnioski o charakterze legislacyjnym senatorowie składają do marszałka Senatu do momentu zamknięcia dyskusji.
Proszę o zabranie głosu senatora Wittbrodta.
Proszę bardzo, Panie Senatorze.
Senator Edmund Wittbrodt:
Panie Marszałku! Pani Minister! Panie i Panowie Senatorowie!
Mamy w tej chwili do czynienia z projektem ustawy, która chyba nie budzi żadnej wątpliwości. To jest taki przykład, że jest wniosek prezydenta poparty przez rząd, oczywiście jest też pozytywna opinia Konferencji Episkopatu Polski, pozytywna opinia Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego - pełna zgodność. Komisja też pozytywnie opiniuje, wobec tego myślę, że tu nie powinno być żadnych wątpliwości. I myślę, że Senat powinien jednomyślnie tę ustawę przyjąć.
Nie będę tego powtarzał, bo piękna karta dotycząca dziewięćdziesięcioletniej historii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego jest właściwie wszystkim znana; znany jest dorobek dydaktyczny, badawczy, Jan Paweł II... To wszystko świadczy o tym, czym jest ta uczelnia i jak ogromne ma znaczenie dla Polski, dla Polaków. Było też widoczne w trudnych latach, jeszcze przed zmianami politycznymi, jaką ostoją był KUL dla wielu, wielu Polaków. I tu właściwie należałoby tylko się dziwić, dlaczego tak długo to trwało, bo myślę, że taki wniosek mógł być rozpatrzony dużo wcześniej, tym bardziej że od 1991 r. KUL ma dostęp do środków z budżetu państwa, to aż dziwne, że dotąd był traktowany inaczej. Na przykład Uniwersytet imienia Kardynała Stefana Wyszyńskiego miał zupełnie inny dostęp do tych środków i tych ograniczeń, o których w tej chwili mowa, nie było. Moim zdaniem najwyższy więc czas zapewnić tak wspaniałemu uniwersytetowi równe prawa, aby mógł skorzystać z tego, z czego korzystają w tej chwili wszystkie uczelnie w Polsce, aby mógł korzystać ze środków na inwestycje budowlane w dydaktyce, ale również ze środków Unii Europejskiej, które pozwolą na rozwój tego uniwersytetu, a także na realizację niezwykle ważnych projektów badawczych.
W pełni więc popieram, Panie Marszałku, Panie, Panowie Senatorowie, tę ustawę. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.
Poproszę pana senatora Bendera.
Proszę bardzo.
Senator Ryszard Bender:
Panie Marszałku! Państwo Senatorowie!
Czuję się w obowiązku zabrać głos jako student, absolwent, a z czasem profesor tego uniwersytetu, w sprawie którego za chwilę bardzo doniosły akt ustawodawczy przyjmiemy. Późna pora sprawia, że spośród kilku czy kilkunastu absolwentów znalazłem się tu sam jeden. Jestem wdzięczny referentowi, panu senatorowi profesorowi Bergierowi, za syntetyczne, ale zawierające informacje o najważniejszych momentach przedstawienie dziejów uniwersytetu. Wdzięczny jestem również panu Wittbrodtowi za słowa uznania wobec mojej i naszej, bo są tu i inni absolwenci, Alma Mater.
Tak, uniwersytet nasz powstał w 1918 r., wtedy, gdy Polska wyłaniała się jak feniks z popiołów do niepodległego bytu, a wraz nią pojawił się tenże uniwersytet, po to, żeby Polska była taka, jak współczesna Europa. We współczesnej Europie, w Belgii, w Holandii, w innych krajach, uniwersytety katolickie obok uniwersytetów państwowych już istniały. Założyciel tego uniwersytetu, wywodzący się z Akademii Duchownej w Petersburgu, zabrał stamtąd bibliotekę - co nie było łatwe, bo musiał uzyskać od Łunaczarskiego specjalną zgodę na jej wywiezienie, a biblioteka, jak wiemy, stanowi bardzo ważny instrument dla funkcjonowania uniwersytetu - i przybył z nią do Lublina.
Powiem szczerze, że gdybyśmy studiowali ówczesną prasę, dowiedzielibyśmy się, że nawet w kręgach hierarchicznego kościoła były problemy: czy jeśli stworzymy uniwersytet katolicki, to w ten sposób inne przestaną być katolickie? Oczywiście to było pytanie retoryczne, bo wiadomo, że Polska to kraj katolicki i inne uniwersytety również gromadziły bardzo znakomitych ludzi z kręgów katolickich. Tak samo jak nasz uniwersytet gromadził Polaków, którzy z racji swoich poglądów dalecy byli od katolicyzmu. To u nas właśnie wraz z zaistnieniem uniwersytetu rozpoczął wykłady Baudouin de Courtenay, językoznawca, przywódca polskich wolnomyślicieli. Jak napisał we wspomnieniach, nigdzie nie czuł się tak dobrze jak wtedy na Uniwersytecie Lubelskim, który z czasem przyjął nazwę Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i wezwanie Najświętszego Serca Jezusowego, podobnie jak Uniwersytet Katolicki w Mediolanie. Przed kilku laty zadecydowano, że będzie uniwersytetem imienia najwybitniejszego ze swoich wykładowców, najwybitniejszego z Polaków, i jest również uniwersytetem imienia Jana Pawła II.
Uniwersytet zawsze utrzymywał się ze składek, niekiedy różnych zamożniejszych kręgów, a w okresie powojennym, jak mówiono, z wdowiego grosza, z datków ludzi najmniej zarabiających, którzy, gdy w polskich kościołach zbierano składki na uniwersytet, dawali na tacę sumę większą. Tutaj nawet nieobecni w tej chwili senatorowie stwierdzali: najwięcej dawałem na tacę, gdy była zbiórka na KUL. Dzięki temu uniwersytet mógł być niezależny w tamtym trudnym okresie. Wiemy, że kto płaci, ten i wymaga. Tutaj płaciło społeczeństwo ludzi wierzących, płacił naród, w związku z tym naród wymagał też niezależnej postawy, którą uniwersytet mimo utrudnień potrafił w tamtym okresie zachować. Na przykład w pewnym okresie nałożono podatek 60% na te dochody zbierane z tacy i z Towarzystwa Przyjaciół KUL. Wtedy prymas Wyszyński w czasie inauguracji - bo on jako absolwent KUL prawie każdego roku był obecny podczas inauguracji - stwierdził wobec czynników publicznych, państwowych, że przecież to jest wręcz paranoiczne, żeby uniwersytet traktowany był jak sklepik, z którego pobiera się podatek, i to 60%.
To, że uniwersytet zaistniał i istniał w okresie komunistycznym, to też ewenement. Stało się tak dzięki drugiemu najwybitniejszemu współtwórcy uniwersytetu, jego działaniu i odwadze. W 1944 r. władza komunistyczna, udając, że jest spadkobierczynią II Rzeczypospolitej, chciała, żeby ten uniwersytet powstał i żeby był, że tak powiem, świadectwem sukcesji. Dlatego zaproponowała księdzu rektorowi Słomkowskiemu, ażeby otworzył uniwersytet. On się wahał. Delegat na kraj w Lublinie, później wywieziony i zamordowany, Cholewa, stwierdzał, że to jest ryzykowne, że nie wie, jaki wyrok może zapaść. Ale ksiądz rektor Słomkowski wiedział, że jeśli w tym momencie się nie zgodzi, to nie będzie uniwersytetu. Tym bardziej że zapewniano go, iż będzie to jedyny uniwersytet, że będzie miał wydział medyczny i wydział rolniczy. Do utworzenia tych wydziałów jednak nie doszło, powstał również drugi uniwersytet, z którym dzisiaj KUL współdziała, przed kilkoma dniami podczas inauguracji na tej drugiej uczelni, na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej, był obecny wielki kanclerz naszego uniwersytetu, byłem obecny i ja, mówiący te słowa.
Ale czas biegł, nastąpiła, jak wiemy, transformacja polityczna, co było z korzyścią dla nas, zaczęto odbudowywać wydziały, doszedł wydział nauk społecznych, dlatego że po zlikwidowaniu wydziału prawa i nauk społeczno-ekonomicznych prymas Wyszyński, ciągle cnotę roztropności biorąc pod uwagę, powiedział do nas, dziekanów, gdy byliśmy u niego: poczekajmy z prawem, stwórzmy na razie wydział nauk społecznych, to będzie łatwiejsze do przełknięcia dla władz. I tak się stało, ten wydział istnieje do dzisiaj. A z prawem udało się uczynić później w ten sposób: wystąpiliśmy do władz ze stwierdzeniem, że kiedyś zawsze były dyplomy obojga praw. Cóż to będzie za duchowny, który będzie znał tylko prawo kanoniczne, a nie będzie znał prawa świeckiego? Zgodzono się na to najpierw pod warunkiem, że będą tam studiować duchowni, jedynie piętnaście osób spoza duchownych będzie mogło tam być. Ale na skutek zmian sytuacji politycznej, zrywu Solidarności i transformacji zarówno politycznej, jak i z czasem ekonomicznej, to wszystko się zmieniało. Z tym że ta transformacja ekonomiczna uderzyła w podstawy ekonomiczne uniwersytetu. Sytuacja była bardzo trudna, Szanowni Państwo. Przypominam sobie moment, gdy 16 maja zdążyłem przyjść, a pensje były wypłacane przez pół godziny, i pensję uzyskałem, a mój kolega, profesor, mający rodzinę trzykrotnie większą niż ja - ja trójkę dzieci, on dziewięcioro dzieci - nie zdążył, zabrakło kilku minut. Mówię: bierz pół pensji, jutro zjaw się, ale z rana, i czekaj, może tę pensję uzyskasz. Była obawa, że nie da się wytrzymać materialnie, i w związku z tym władze uniwersyteckie zwróciły się do władz w zmieniającej się rzeczywistości politycznej, zwróciły się do Sejmu, wówczas tak zwanego kontraktowego, o to, ażeby można było uzyskać wsparcie finansowe. To było...
(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Przepraszam, Panie Profesorze...)
Już mam kończyć, tak?
(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Uznamy, że jeszcze drugi raz zgłosił się pan do głosu, na pięć minut, ale więcej już nie.)
Dobrze, postaram się w trzy i pół zakończyć, Panie Marszałku, ale proszę wybaczyć, jestem absolwentem i chcę, żebyśmy decydowali nie tylko formalnie, ale z jakimś zrozumieniem sprawy.
I wtedy było to trudne, ile można, o co można się zwrócić. Pamiętam, przyjechałem z upoważnienia uniwersytetu na posiedzenie komisji finansowej, której przewodniczył pan Ryszard Bugaj, i jego zrozumienie dużo tu znaczyło. Pamiętam, iż jedna z pań posłanek - zostawmy jej imię, zostawmy jej nazwisko - stwierdziła: niech KUL czarni finansują. Ale komisja zdecydowała, że można zgodzić się na to częściowe finansowanie, to jest w niektórych sprawach 70%, dydaktycznych i naukowych, w niektórych zdaje się 80%, bez możliwości inwestycyjnych.
W pewnym momencie KUL znowu stał się niejako anachroniczny w ujęciu formalnoprawnym, dlatego że w następstwie konkordatu inne uczelnie - wymieniony dzisiaj Uniwersytet imienia Kardynała Stefana Wyszyńskiego, wtedy Akademia Teologii Katolickiej, i inne uczelnie - uzyskały pełne finansowanie, a uniwersytet katolicki... Tutaj było powiedziane, że już wcześniej mógł to zrobić. Przypuszczam, zakładam, że nie chciał być nachalnym czy jakimś wymagającym. I stało się, że dzięki panu prezydentowi Rzeczypospolitej, profesorowi Lechowi Kaczyńskiemu, została podjęta ta inicjatywa, która umożliwia Katolickiemu Uniwersytetowi Lubelskiemu imienia Jana Pawła II uzyskanie tych samych środków, tego samego wsparcia, jakie mają inne uczelnie religijne w oparciu o konkordat zawarty przez Rzeczpospolitą Polską ze Stolicą Apostolską.
Jestem wdzięczny, Panie Marszałku, za możliwość wypowiedzenia się, za pana łaskawą zgodę, za dodanie tych kilku minut. Będę ogromnie wdzięczny, jeśli rzeczywiście Wysoki Senat przyjmie tę ustawę i mój uniwersytet, nasz uniwersytet - bo wiele osób jest związanych uczuciowo z tym uniwersytetem - będzie miał te same możliwości co inne uczelnie religijne, również możliwości materialne, rozwijania swojej działalności, tak zresztą ważnej i w przeszłości, i, jak sądzę, współcześnie dla Polski, dla narodu.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
Lista mówców została wyczerpana.
Informuję, że do protokołu złożyli swoje wystąpienia pan senator Ryszka i pan senator Skorupa.
Zamykam dyskusję.
Głosowanie w sprawie rozpatrywanej ustawy zostanie przeprowadzone pod koniec posiedzenia Senatu.
W tej chwili przystępujemy do rozpatrzenia punktu dwudziestego siódmego porządku obrad: drugie czytanie projektu ustawy o zmianie ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami.
Bardzo proszę, Panie Senatorze.
Pan senator Trzciński zreferuje stanowisko Komisji Ustawodawczej oraz Komisji Kultury i Środków Przekazu.
Senator Marek Trzciński:
Dziękuję serdecznie.
Panie Marszałku! Szanowni Państwo!
Chciałbym przedstawić sprawozdanie połączonych komisji, czyli Komisji Ustawodawczej oraz Komisji Kultury i Środków Przekazu, o projekcie ustawy o zmianie ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, druk nr 206S.
Projektowana ustawa stanowi wykonanie obowiązku dostosowania systemu prawa do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 8 października 2007 r., stwierdzającego niezgodność z konstytucją art. 31 ust. 1 ustawy z dnia 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami.
Art. 31 ust. 1 w dotychczasowym brzmieniu przewiduje, iż osoba fizyczna lub jednostka organizacyjna, która zamierza realizować roboty budowlane przy zabytku lub zalesienia na terenie, na którym znajduje się zabytek, jest obowiązana pokryć koszty badań archeologicznych oraz ich dokumentacji. Oznacza to, że inwestorzy bez zagwarantowania jakiejkolwiek pomocy ze strony państwa i przy braku mechanizmów kompensacyjnych są zobligowani do dźwigania ciężaru finansowania badań archeologicznych i ich dokumentacji.
Ustawa zawiera co prawda przepis, na mocy którego, będąc właścicielem bądź posiadaczem zabytku wpisanego do rejestru albo posiadając taki zabytek w trwałym zarządzie, można ubiegać się o udzielenie dotacji celowej z budżetu państwa na dofinansowanie prac konserwatorskich, restauratorskich lub robót budowlanych przy tym zabytku, jednak dotyczy to tylko zabytków wpisanych do rejestru. Dotacja na prace konserwatorskie, restauratorskie lub roboty budowlane nie obejmuje wszystkich kosztów, do których pokrycia zobowiązany jest inwestor. O dofinansowanie może się ubiegać tylko zainteresowany, a właściwy organ może tej dotacji udzielić, ale nie musi.
W konsekwencji inwestor niedysponujący wystarczającymi funduszami nie będzie w stanie wywiązać się z obowiązku pokrycia kosztów prac służących ochronie danego zabytku archeologicznego, nie uzyska więc na przykład pozwolenia wojewódzkiego konserwatora zabytków na przeprowadzenie robót budowlanych, a co za tym idzie, również pozwolenia na budowę. Osoba taka będzie tak naprawdę ograniczona w możliwości korzystania z gruntu, do którego przysługuje jej tytuł prawny.
W dotychczasowym stanie prawnym państwo było całkowicie uwolnione od finansowego aspektu troski o zachowanie dziedzictwa archeologicznego. Art. 73 ustawy przewiduje tylko fakultatywną możliwość współfinansowania przez państwo. W praktyce więc koszty zostały przerzucone na pewną grupę osób.
Zdaniem Trybunału Konstytucyjnego, zgodnie z art. 84 konstytucji, każdy - a więc i właściciel nieruchomości - jest zobowiązany ponosić określone w ustawie ciężary i świadczenia publiczne. Wynika stąd możliwość nałożenia na właściciela pewnych szczególnych powinności, ale służyć one mają realizacji interesu publicznego, a nie przeniesieniu na osobę będącą właścicielem powinności władz publicznych. Brak właściwej proporcji w wyważeniu interesu prywatnego i publicznego stwarza podstawy do uznania, że art. 31 ust. 1 ustawy o zabytkach jest niezgodny z art. 64 ust. 1 i 3, w związku z art. 31 ust. 3 i art. 73 konstytucji.
Mając na uwadze konieczność wykonania wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 4 września 2007 r., kierując się brzmieniem sentencji wyroku oraz motywami jego uzasadnienia, Komisja Ustawodawcza oraz Komisja Kultury i Środków Przekazu proponują, by ustawę o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami znowelizować w oparciu o następujące założenia.
W przypadkach określonych w art. 31 ust. 1 ustawy udzielenie dotacji na dofinansowanie badań archeologicznych i ich dokumentacji, jeżeli przeprowadzenie tych badań jest niezbędne w celu ochrony zabytków, jest obowiązkiem administracji rządowej. Dotacja może być udzielona w przypadku, gdy koszt planowanych badań archeologicznych i ich dokumentacji będzie wyższy niż 2% kosztów planowanych robót budowlanych lub zalesień. Wysokość dotacji na dofinansowanie badań archeologicznych i ich dokumentacji jest równa różnicy pomiędzy kosztami planowanych badań archeologicznych i ich dokumentacji a kosztami stanowiącymi 2% kosztów planowanych działań, o których mowa w art. 31 ust. 1.
Projekt wyłącza możliwość udzielenia dotacji, gdy podmiotem prowadzącym badania archeologiczne jest jednostka organizacyjna zaliczona do sektora finansów publicznych, z wyłączeniem jednostek samorządu terytorialnego, a także gdy badania te będą realizowane z wykorzystaniem środków finansowych Unii Europejskiej, Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego lub Norweskiego Mechanizmu Finansowego.
Dotacja zostanie zwrócona w całości albo w części wraz z odsetkami w przypadku, gdy koszty poniesione na przeprowadzenie badań archeologicznych i wykonywanie ich dokumentacji nie będą wyższe niż 2% kosztów poniesionych na prace inwestycyjne lub różnica pomiędzy kosztami poniesionymi na przeprowadzenie badań archeologicznych i wykonanie ich dokumentacji a kosztami stanowiącymi 2% kosztów poniesionych na prace inwestycyjne będzie mniejsza niż wysokość udzielonej dotacji.
Dotacja będzie podlegała zwrotowi, wraz z odsetkami, również wtedy, gdy inwestor nie rozliczy dotacji w terminie pięciu lat od dnia zawarcia umowy w sprawie udzielania dotacji lub gdy dokumentacja badań archeologicznych nie zostanie przekazana wojewódzkiemu konserwatorowi zabytków w terminie trzech lat od dnia wydania pozwolenia na przeprowadzenie badań archeologicznych.
Ustawa będzie pociągała za sobą konieczność udziału Skarbu Państwa we współfinansowaniu badań archeologicznych i ich dokumentacji. Ustawa jest zgodna z prawem Unii Europejskiej.
Komisja Ustawodawcza oraz Komisja Kultury i Środków Przekazu wnoszą o przyjęcie przez Senat jednolitego załączonego projektu ustawy oraz projektu uchwały w sprawie wniesienia do Sejmu tego projektu ustawy. Dziękuję bardzo za uwagę.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Panie Senatorze, teraz oczywiście senatorowie mogą zadawać pytania.
Pozwolę sobie zadać pierwsze pytanie, ponieważ najprawdopodobniej minister Merta nie przyjdzie. Tak więc, w związku z tym, jakie było stanowisko rządu?
Senator Marek Trzciński:
Rząd popiera projekt połączonych komisji.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
Czy są jeszcze jakieś pytania do pana senatora?
Wobec tego dziękuję bardzo.
(Senator Marek Trzciński: Dziękuję.)
Proszę państwa, skoro nie ma pytań i nie ma przedstawiciela rządu, otwieram dyskusję.
Informuję, że lista mówców została wyczerpana.
(Głos z sali: Jest...)
Proszę bardzo, Panie Senatorze.
Senator Krzysztof Kwiatkowski:
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie! Ja bardzo krótko. Nie ma pana ministra Merty, stąd pozwolę sobie przekazać państwu dwie informacje. Jak już powiedział pan senator sprawozdawca, pan senator Trzciński, propozycja tej zmiany ustawowej, propozycja Senatu, jest realizacją wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Ta inicjatywa ustawodawcza była o tyle istotna, że nieuchwalenie tych zmian przed 19 kwietnia 2009 r. spowodowałoby wejście w życie wyroku Trybunału Konstytucyjnego, a tym samym usunięcie z obrotu prawnego zaskarżonego przepisu. Skutkowałoby to powstaniem takiej luki prawnej, że nie byłoby w Polsce w ogóle po 19 kwietnia 2009 r. obowiązku prowadzenia badań archeologicznych oraz ich dokumentacji. Jednocześnie otworzyłoby to drogę do wznowienia postępowań w sprawach rozstrzygniętych na podstawie starych przepisów, czyli art. 31 ust. 1 ustawy o ochronie zabytków. Wyrażę więc tutaj ogromną radość, że inicjatywa Senatu, jej sprawne przygotowanie... Pan marszałek pytał o stanowisko rządu. Rząd przygotowywał swój projekt, ale w trakcie posiedzenia Komisji Ustawodawczej udało się uzgodnić jeden projekt i dzięki temu przyspieszyć procedurę legislacyjną, bo byliśmy już w toku prac Komisji Ustawodawczej nad realizacją tego wyroku. Wyrażę tylko nadzieję, że Sejm bez zbędnej zwłoki rozpocznie procedowanie inicjatywy ustawodawczej w tym zakresie. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
Informuję, że lista mówców została wyczerpana.
Cóż dalej robimy? Zamykam dyskusję.
Informuję, że Senat mógłby przystąpić do trzeciego czytania projektu ustawy.
Informuję, że głosowanie nad projektem ustawy przeprowadzimy razem z głosowaniami nad pozostałymi punktami porządku obrad. Dziękuję bardzo.
Przystępujemy do rozpatrzenia punktu dwudziestego ósmego porządku obrad: drugie czytanie projektu ustawy o obywatelstwie polskim.
Przypominam, że projekt ten został wniesiony przez grupę senatorów i zawarty jest w druku numer nr 246, a sprawozdanie komisji w druku nr 246S.
Proszę sprawozdawcę Komisji Ustawodawczej i Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą oraz komisji...
(Rozmowy na sali)
Przepraszam bardzo, czy są jakieś problemy?
...oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej, senatora Andrzeja Persona, o przedstawienie wspólnego sprawozdania komisji o projekcie ustawy.
Senator Andrzej Person:
Dziękuję bardzo.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie Ministrze!
Myślę, że jesteśmy świadkami chwili historycznej. Ten projekt ustawy podsumowuje zobowiązanie senatorów jeszcze IV kadencji do trzech ustaw, które miały ogromne znaczenie dla polskiej diaspory, dla naszych rodaków rozsianych po całym świecie: ustawa o Karcie Polaka, ustawa o repatriacji - od pewnego czasu już jest w naszym porządku prawnym - i ustawa o obywatelstwie. Nowoczesna ustawa o obywatelstwie polskim, niestety, nie miała szczęścia. Kilkakrotnie była podejmowana. Bliska już realizacji w 2000 r., jakoś gdzieś zniknęła w czeluściach szuflad Sejmu...
(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Po prostu z poprawkami Senatu nie dotarła...)
Nie dotarła do Sejmu. Były kolejne projekty. Ten nasz dzisiejszy, tak jak powiedział pan marszałek, jest projektem trzech komisji, w tym, nie bez powodu, Komisji Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą, z tego względu, że naszych rodaków w dużym stopniu dotyczy. Dotyczy tych wszystkich, których skrzywdzono, których władza komunistyczna pozbawiła obywatelstwa albo zmusiła do pozbawienia się obywatelstwa, tym wszystkim chcemy też tą ustawą uczynić zadość, chcemy uczynić zadość ich krzywdom wobec tego wszystkiego, co się wydarzyło.
Jak wspomniałem, ustawa o repatriacji i Karcie Polaka już funkcjonuje. Jestem przekonany, że Senat siódmej kadencji zamknie okres dla nas niedobry i czasami, można rzec, nawet przykry i wstydliwy, że tak długo to trwało. Jestem przekonany, że przedłożony projekt stwarza możliwość przywrócenia obywatelstwa polskiego tym wszystkim, którzy w wyniku II wojny światowej lub represyjnych praktyk władz PRL to obywatelstwo stracili.
Nie jest też przypadkiem, że projekt nowej regulacji podejmowały i podejmują siły polityczne, które głęboko zakorzenione są w tradycji niepodległościowej. Intencją projektodawców jest bowiem, jak wspomniałem, zadośćuczynienie rodakom, sprawienie, by do obywatelstwa polskiego mogli powrócić. Mając na uwadze ich sytuację przyjęliśmy, że kwestia wielokrotnego obywatelstwa jest prywatną sprawą osób aplikujących o polskie obywatelstwo, wprowadzając jednocześnie jasno i dobitnie sformułowaną dyrektywę kolizyjną, dotyczącą osób posiadających wielokrotne obywatelstwo.
Przedłożony projekt, aż trudno w to uwierzyć, zmienia obowiązującą ustawę z 1962 r., która zupełnie nie odpowiada współczesnym standardom i wymaga zastąpienia przez nową regulację, a nie jej kolejne nowelizacje. Przedłożony projekt spełnia nie tylko oczekiwania rodaków, spełnia również wysokie standardy określone w Konwencji Rady Europy z 1997 r., którą Polska podpisała w 1999 r. Przyjęcie tego projektu umożliwi ratyfikację konwencji.
Czas późny i pora chyba nie na to, żeby prowadzić długie wykłady na temat obywatelstwa, ale przekażę kilka podstawowych informacji, jeżeli Wysoka Izba pozwoli. Wiemy, że to jest stosunek prawny, który łączy jednostkę z państwem i z którego to stosunku wynikają skutki prawne, określone w prawie wewnętrznym danego państwa, a także w prawie międzynarodowym. Zasady dotyczące obywatelstwa polegają między innymi na tym, że państwo sprawuje jurysdykcję nad swoimi obywatelami także poza granicami kraju. Państwo jest zobligowane do zapewnienia wstępu i pobytu na swoim terytorium wszystkim swoim obywatelom. Państwo ma prawo do opieki dyplomatycznej i konsularnej nad swoimi obywatelami, gdy przebywają za granicą. Tak że sprawy dotyczące obywatelstwa należą do kompetencji państw, regulowane są przez akty prawa wewnętrznego, które określają, komu obywatelstwo jest przyznane i na jakich warunkach.
Sens tego terminu i sama istota obywatelstwa sięga czasów bardzo zamierzchłych. Jak pamiętamy z historii, Arystoteles już w VI wieku przed naszą erą przyjął podstawowe zasady i tradycje obywatelstwa. Starożytna Grecja jest, jak wiemy, utożsamiana z początkami demokracji. Później był model rzymski. Tym się różnił od greckiego, że w Grecji się je dziedziczyło, jak i tradycje, a obywatelstwo w Rzymie można było nabyć, będąc cudzoziemcem czy handlarzem, choć przecież było także niewolnictwo. Potem długa, długa cisza i taki już bardzo skrótowo traktując, mogę odnieść się do roku 1789, a więc do Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela, która była wstępem do konstytucji, a po obaleniu rządów króla i arystokracji stała się dokumentem, od którego rozpoczęła się budowa nowożytnej koncepcji demokracji w Europie. No, niby to wszystko było jasne i przejrzyste, a tymczasem nie wszyscy pewnie wiedzą, że dopiero w 1976 r. w Portugalii kobiety nabyły pełnię praw obywatelskich, a więc mówimy o czasach starożytnych, ale tak naprawdę dopiero XX wiek przyniósł tak duże zmiany. To był taki bardzo skrótowy przebieg tej historii. Teraz przejdę do naszego projektu.
Ten projekt nowej ustawy został opracowany w 2006 r. w kancelarii premiera pod kierownictwem pana profesora Stelmachowskiego. Przedłożony paniom i panom senatorom projekt powstał w oparciu o tamte materiały, ale także w oparciu o normy i zasady prawne dotyczące obywatelstwa, wyrażone, jak wspomniałem, w Europejskiej Konwencji o Obywatelstwie przyjętej przez Radę Europy w 1997 r. Polska, już mówiłem o tym, podpisała tę konwencję w 1997 r., jednak jej ratyfikowanie zostało odłożone do czasu implementacji norm w niej określonych. Konwencja zobowiązuje państwa strony, także Polskę, do wprowadzenia szeregu zasad: zobowiązanie do uzasadnienia decyzji w sprawach obywatelstwa, zapewnienie możliwości odwołania się od tych decyzji, ułatwienie w nabywaniu obywatelstwa dla określonych grup cudzoziemców, dzieci, małżonków obywateli, osoby legalnie przebywające na terytorium tego kraju, i wszystko to w tym naszym projekcie zostało pomieszczone.
Jedną z generalnych zasad jest zasada ciągłości obywatelstwa wyrażona w art. 2: w dniu wejścia w życie ustawy obywatelami polskimi są osoby, które posiadają obywatelstwo polskie na podstawie dotychczasowych przepisów. Bardzo ważna zasada. Począwszy od momentu nabycia obywatelstwa, zgodnie z obowiązującymi przepisami, niezależnie od zmian, jakie potem nastąpiły i jakim podlega ustawodawstwo dotyczące obywatelstwa, osoby, które nabyły obywatelstwo polskie na podstawie poprzednio obowiązujących przepisów, następnie uchylonych lub zmienionych, jeśli obywatelstwa polskiego nie utraciły, zachowują je zgodnie z przepisami obowiązującymi pod datą nabycia.
Kolejna bardzo ważna zasada w artykule następnym, w art. 3, zasada wyłączności. Projekt zachowuje zasady wyłączności obywatelstwa, dopuszcza bez ograniczeń możliwość posiadania wielokrotnego obywatelstwa, przyjmując jako zasadę, że kwestia wielokrotnego obywatelstwa jest osobistą sprawą cudzoziemców ubiegających się o polskie obywatelstwo. A pozostanie przy dotychczasowym obywatelstwie nie powinno być przeszkodą w nabyciu obywatelstwa polskiego.
Negatywne skutki tego zjawiska redukuje zapisana w projekcie zasada wyłączności obywatelstwa. Oznacza ona, Szanowne Panie i Szanowni Panowie Senatorowie, że osoba posiadająca obywatelstwo polskie i obce będzie potraktowana zawsze przez władze polskie tak, jakby posiadała wyłącznie obywatelstwo polskie. Jest to regulacja obowiązująca w większości praw europejskich.
Ta nasza ustawa składa się z dziewięciu rozdziałów. Najważniejszy z nich to rozdział dotyczący nabycia obywatelstwa, rozdział 2. Generalnie opieramy się na starej rzymskiej zasadzie ius sanguinis czyli prawa krwi. Opcjonalnie przyjmowana jest zasada ius soli, czyli prawa ziemi. Generalnie jednak małoletni nabywa obywatelstwo polskie przez urodzenie w przypadku, gdy co najmniej jedno z rodziców jest obywatelem polskim. I drugi sposób: urodził się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, a rodzice są nieznani, nie posiadają żadnego obywatelstwa lub ich obywatelstwo jest nieokreślone. To jest dokładnie to, co powiedziałem przed chwilą, a więc generalnie obowiązuje zasada prawa krwi, ius sanguinis, a zasada prawa ziemi - dodatkowo w tych wyjątkowych wypadkach.
Obywatelstwo nabywa się zatem z mocy prawa, czyli według tego przepisu, który przytoczyłem, przez nadanie obywatelstwa polskiego, uznanie za obywatela polskiego oraz przywrócenie obywatelstwa polskiego. Ta instytucja jest novum w naszej ustawie. O niej powiem za chwilę kilka zdań więcej.
Nabycie obywatelstwa w drodze nadania przez prezydenta RP - to jest podstawowa zasada. Projekt zachowuje dotychczasowe regulacje dotyczące nabycia obywatelstwa w drodze nadania przez prezydenta. I te prerogatywy prezydenta są oczywiście w tym projekcie zawarte. Wynikają z art. 34 i 137 konstytucji i w żaden sposób nie są podważane. Prezydent ma prawo nadawać obywatelstwo polskie oraz wyraża zgodę na zrzeczenie się obywatelstwa polskiego i nikt tych konstytucyjnych prerogatyw naruszyć nie może. Nadanie obywatelstwa polskiego przez prezydenta stanowi podstawowy sposób nabycia obywatelstwa przez cudzoziemca. Prezydent nie jest tu ograniczony w swoich konstytucyjnych kompetencjach żadnymi warunkami. Może nadać obywatelstwo polskie każdemu cudzoziemcowi na jego wniosek. Te decyzje prezydenta są ostateczne i nie mają tutaj zastosowanie przepisy kodeksu postępowania administracyjnego, nie ma od tych decyzji środków odwoławczych ani skarg.
Istnieje również tryb administracyjny. On istniał już w obowiązującej ustawie z 1962 r. Tam jednak krąg osób, które mogły ubiegać się o to w trybie administracyjnym ograniczał się do bezpaństwowców oraz małżonków obywateli polskich. Jednak zgodnie z dyspozycjami zawartymi w Europejskiej Konwencji o Obywatelstwie projekt nasz rozszerza ten krąg osób uprawnionych do uznania za obywatela polskiego. W drodze uznania o obywatelstwo polskie będą mogli ubiegać się cudzoziemcy, którzy w toku długoletniego pobytu w Rzeczypospolitej zintegrowali się z naszym społeczeństwem, znają język polski - wymagany jest egzamin - mają zapewnione mieszkanie, źródło utrzymania, respektują polski porządek prawny, płacą podatki, mówiąc wprost, nie stanowią zagrożenia dla obronności lub bezpieczeństwa państwa. Tacy obywatele w wyniku postępowania administracyjnego będą mogli nabyć obywatelstwo polskie. Ułatwienie nabycia zaleca właśnie Rada Europy w przywołanej konwencji o obywatelstwie.
Istotnym novum jest uzależnienie decyzji organu, czyli wojewody, o uznaniu za obywatela od spełnienia warunku znajomości, jak wspomniałem, języka, potwierdzonej egzaminem albo ukończeniem szkoły języka polskiego za granicą.
Wreszcie przechodzę do tej instytucji, o której wspomniałem, że jest zupełnym novum, jej do tej pory jeszcze nie było, czyli instytucji przywrócenia obywatelstwa polskiego. Przywrócenie jest nowym tytułem i dotyczy tysięcy byłych obywateli polskich, którzy utracili obywatelstwo w okresie od 1920 do 1998 r. na podstawie obowiązujących ustaw. Od uzyskania niepodległości w 1918 r. obowiązywały w Polsce trzy ustawy: z 1920 r., z 1951 r. i obowiązująca do dzisiaj z 1962 r. Na podstawie tych ustaw obywatele utracili obywatelstwo, a nasz senacki projekt powierza wydawanie decyzji w sprawach o przywrócenie ministrowi właściwemu do spraw wewnętrznych, co wynika z ustawy o działach. Postępowanie to oczywiście będzie toczyło się na podstawie przepisów k.p.a., co oznacza, że w przypadku odmownej decyzji ministra będzie można złożyć wniosek o ponowne rozpatrzenie. Projekt ten przygotowany wcześniej, jak wspomniałem, przez pana profesora Stelmachowskiego, powierzał realizację tego zadania wojewodzie właściwemu ze względu na ostatnie miejsce zamieszkania wnioskodawcy w Polsce. Minister był wówczas organem drugiej instancji. Propozycja Senatu ma na celu zapewnienie sprawnego, zgodnego z oczekiwaniami środowisk polonijnych przebiegu procedury. Utrzymanie pierwotnego zapisu spowodowałoby, że większość spraw trafiałaby do i tak nadmiernie obciążonego wojewody mazowieckiego. Z całą pewnością minister dysponuje profesjonalnie przygotowaną, lepszą kadrą urzędników do realizacji tego zadania, co gwarantuje jednolitą linię orzeczniczą, oraz ma łatwiejszy dostęp do zasobów archiwalnych w sprawie obywatelstwa i informacji właściwych w sprawach bezpieczeństwa państwa i ochrony pożytku publicznego. Stąd decyzja o przywrócenie obywatelstwa, którą podejmować będzie na wniosek tej osoby minister właściwy do spraw wewnętrznych.
W roku 2000 - tutaj wspominał pan marszałek o tym - ten projekt już był. Projekt instytucji przywrócenia obywatelstwa był dyskutowany wśród Polonii. Otóż były takie głosy, że przywrócenie powinno być automatyczne. Generalnie jesteśmy zdania, że musi zgłaszać się ta osoba z wnioskiem, bo po prostu dla wielu osób sytuacja byłaby, delikatnie mówiąc, niewygodna, a czasami sprzeczna z prawem i interesami danej osoby, gdy zajmuje stanowisko w służbie publicznej w kraju, gdzie obowiązuje zasada jednego obywatelstwa, a więc gdzie nie wolno mieć dwóch obywatelstw, gdzie wyklucza się podwójne obywatelstwo. I z tych wszystkich powodów zadecydowano, że przywrócenie może następować tylko na wniosek osoby zainteresowanej.
Oczywiście istnieje również nabycie obywatelstwa w drodze repatriacji. Ustawa z 9 listopada 2000 r. o tym mówi.
Chciałbym także wspomnieć o kosztach, bo to przecież też jest ważne. Nowa ustawa będzie miała wpływ na wydatki budżetu państwa i pociągnie za sobą koszty w wysokości około 1 miliona 330 tysięcy zł w skali roku. Koszty te związane będą z koniecznością zwiększenia zatrudnienia w administracji publicznej w związku ze spodziewanym zwiększeniem liczby postępowań administracyjnych dotyczących nabycia obywatelstwa polskiego. Koszty te obejmują utworzenie dwudziestu nowych etatów, po jednym w piętnastu województwach, dwóch w województwie mazowieckim, trzech w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, wyposażenie dwudziestu stanowisk, modernizację centralnego rejestru o nabyciu i utracie obywatelstwa.
Projekt z 2006 r., jak wspominałem, został przyjęty przez międzyresortowy zespół, był przedmiotem uzgodnień z Kancelarią Prezydenta RP, która wówczas zgłosiła zastrzeżenia do trybu nabywania obywatelstwa. Dziś jest to warunek ratyfikowania przez Polskę europejskiej konwencji o obywatelstwie.
Nasz projekt był konsultowany z wybitnymi ekspertami z ministerstwa spraw wewnętrznych, z panem ministrem Stachańczykiem, którego powitałem, i panem dyrektorem Sorą. Mam nadzieję, że panowie ci będą też przy państwa pytaniach, wątpliwościach, uwagach, służyć pomocą.
Raz jeszcze powiem, że jestem głęboko przekonany, iż to właśnie nasz Senat, Senat siódmej kadencji, zakończy wreszcie tak długo trwający proces, momentami przykry dla wielu naszych rodaków, którzy przez długie lata byli pokrzywdzeni. Spełnią się ich oczekiwania, a my spełnimy także wysokie standardy wynikające z konwencji Rady Europy.
Przekazaliśmy panom senatorom opinie i ekspertyzy prawne profesorów, konstytucjonalistów, a także przykłady rozwiązań w innych krajach Unii Europejskiej. Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.
Czy ktoś z państwa pragnie zadać pytanie? O, jest mnóstwo pytań.
Proszę bardzo, senator Skurkiewicz, proszę bardzo.
Senator Wojciech Skurkiewicz:
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
Ja mam trzy pytania. Panie Senatorze, o nadawaniu obywatelstwa, najogólniej mówiąc, będą decydowały trzy podmioty: prezydent, minister i wojewoda. Jak było do tej pory? Czy ta nowelizacja w jakiś sposób nie obdziera z uprawnień prezydenta? To jest pierwsze pytanie.
Drugie pytanie, Panie Senatorze, dotyczy rozdziału 5, a konkretnie art. 37, a później art. 40 i 41. Wydaje mi się, choć nie jestem prawnikiem, że przepisy prawa powinny być traktowane wprost. Jeżeli państwo proponujecie zapis, że obywatelstwo polskie przywraca minister w drodze decyzji, rodzi się pytanie: który minister, jaki minister? Czy nie należałoby pomyśleć, że jest to minister właściwy do spraw administracji i spraw wewnętrznych? Może państwo macie inne pomysły. To jest kolejna uwaga. Czy nie uważa pan, że byłoby zasadne, aby taki zapis się znalazł w tej ustawie?
I jeszcze jedna bardzo ważna sprawa, chyba najpoważniejsza. Przepraszam, Panie Marszałku, jeśli mogę...
(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Proszę, proszę bardzo.)
Sprawa dotyczy całego rozdziału 5 i art. 36, który mówi o przywracaniu obywatelstwa polskiego. Panie Senatorze, czy wprowadzenie takiej możliwości przywrócenia obywatelstwa polskiego nie będzie pociągało za sobą poważnych konsekwencji w bliższej lub dalszej przyszłości? Chciałbym, aby pan baczył na sytuację majątków pozostawionych przez osoby, które wyjechały za granicę - podam przykład pani Agnes Trawny, która pozostawiła majątek, wyjechała z Polski i w tej chwili odbywają się długotrwałe procesy o zwrot tego majątku, który ona de facto porzuciła. Czy nie obawia się pan, że w momencie gdy wprowadzimy instytucję przywrócenia obywatelstwa polskiego, te osoby zgłoszą się z prośbą o przywrócenie tego obywatelstwa, a to pociągnie za sobą roszczenia o zwrot majątków, które one pozostawiły. Teraz już nie jako obywatele Niemiec będą się upominać, tylko już jako obywatele Polski, podejrzewam, że w majestacie prawa będzie państwo polskie musiało im te majątki zwracać.
To takie moje uwagi i pytania na początku. Jeśli pan senator zechciałby ustosunkować się... Dziękuję.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Proszę bardzo.
Senator Andrzej Person:
Dziękuję bardzo.
Zacznę od końca. Stanowczo stwierdzamy, że roszczenia majątkowe tych osób rozstrzygane są przez polskie sądy cywilne, które nie traktują kwestii obywatelstwa polskiego jako przesądzającej o odszkodowaniu za utracone mienie. Tak że przywrócenie obywatelstwa polskiego nie jest równoznaczne z większą szansą czy większą łatwością działań przed sądem cywilnym. Nie ma z tym związku, dotyczy tylko obywatelstwa.
Wrócę do pierwszego pytania. Jak wspomniałem, w ustawie pojawiła się nowa instytucja, rzeczywiście przywrócenie obywatelstwa. Do tej pory nabycie obywatelstwa odbywało się przede wszystkim z mocy prawa oczywiście, tak jak powiedziałem, przez urodzenie, przez nadanie obywatelstwa - to jest prerogatywa prezydenta, uznanie za obywatela polskiego w wąskim zakresie do tej pory, właściwie jako współmałżonek albo bezpaństwowiec - innej formy nie było. Teraz o tyle jest szersza ta forma, że do uznania obywatelstwa dołączamy całą grupę osób, które przebywają w Polsce, nie są w kolizji z polskim porządkiem prawnym, płacą podatki i znają język polski. A więc ta forma uznania za obywatela polskiego do tej pory bardzo wąska zostaje dosyć rozszerzona. I nowa instytucja, tak jak wspomnieliśmy, przywrócenie obywatelstwa. Art. 37 - mam wrażenie, że poinformowałem, iż właściwy ze względu na ustawę o działach jest pan minister spraw wewnętrznych. Jeżeli mógłbym pana ministra Stachańczyka poprosić o wsparcie - nie miałbym wówczas wątpliwości, że dotyczy to przywrócenie ministra spraw wewnętrznych, prawda.
Możemy, Panie Marszałku, udzielić panu ministrowi głosu?
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Proszę bardzo, Panie Ministrze.
Wobec tego poza swoim czasem, bo jeszcze pan też będzie odpytywany.
Proszę bardzo.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Spraw Wewnętrznych
i Administracji
Piotr Stachańczyk:
Rzeczywiście tu nie ma tego zapisu, ale w ustawie działowej jest...
(Senator Piotr Andrzejewski: Nie słychać.)
Nie ma tu tego zapisu, ale w ustawie o działach jest stwierdzone, że sprawy związane z obywatelstwem pozostają w gestii ministra właściwego do spraw wewnętrznych. Dlatego prawdopodobnie tego zapisu tutaj nie ma. Ten przepis można oczywiście uzupełnić o zapis, że to jest...
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Można poprawkę wnieść, jeszcze jesteśmy na etapie drugiego czytania.
(Senator Wojciech Skurkiewicz: No tak, ale przepraszam...)
Proszę bardzo.
Senator Wojciech Skurkiewicz:
Szanowny Panie Ministrze, Panie Senatorze, przepraszam, jeszcze tylko jedna uwaga. W art. 42... Nie ma tego zapisu w art. 37, 40 i 41, a w art. 42 pojawia się minister właściwy do spraw wewnętrznych. Albo możemy to ujednolicić, albo...
(Senator Leon Kieres: Odpowiedź jest w ustawie. Mogę powiedzieć?)
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Proszę bardzo.
Senator Leon Kieres:
W art. 9 ust. 4 jest powiedziane: w sprawach należących do właściwości wojewody organem wyższego stopnia w rozumieniu k.p.a. jest minister właściwy do spraw wewnętrznych, zwany dalej ministrem. I wszędzie tam, gdzie jest mowa o ministrze, chodzi o ministra spraw wewnętrznych.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
Dziękujemy bardzo, sprawa się rozstrzygnęła, świetnie.
Senator Andrzej Person:
Dziękuję bardzo, Panie Profesorze, za pomoc.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Pan senator Korfanty, proszę bardzo.
Senator Bronisław Korfanty:
Panie Marszałku! Panie Senatorze Sprawozdawco!
Mam pytanie dotyczące rozdziału 3 i 4, dotyczącego nadawania obywatelstwa polskiego. W tym projekcie są właściwie dwie drogi nabycia obywatelstwa, a mianowicie nadanie cudzoziemcowi obywatelstwa przez prezydenta, według rozdziału 3, oraz uznanie przez wojewodę cudzoziemca za obywatela polskiego, o czym mówi rozdział czwarty projektu. Te dwie drogi właściwie prowadzą do jednego celu. Czy pana zdaniem, Panie Senatorze, nie lepiej byłoby się pokusić o stworzenie jakichś jednolitych zasad nadawania obywatelstwa polskiego, czy opracowanie takich jednolitych zasad w przyszłości nie doprowadziłoby do uniknięcia nieporozumień w tym zakresie?
Mam jeszcze jedno pytanie do pana, Panie Senatorze. Czy proponowane w projekcie rozwiązanie tego dualizmu w nadawaniu obywatelstwa przez uznanie i przez nadawanie przez prezydenta nie rodzi wątpliwości konstytucyjnych, zgodnie z art. 34 i 137 konstytucji? Przypomnę, że art. 137 konstytucji mówi o tym, że to prezydent nadaje obywatelstwa, a art. 34 konstytucji mówi o tym, że obywatelstwo polskie nabywa się przez urodzenie z rodziców będących obywatelami polskimi. Proszę o wyjaśnienie tych kwestii.
Senator Andrzej Person:
Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.
Jak już wspomniałem trzy opinie prawne, w tym pana profesora Jagielskiego, który był autorem tego projektu z 2006 r., te wątpliwości rozwiewają. Jedynym i wyłącznym suwerenem takiej prerogatywy nadawania obywatelstwa jest prezydent, ci wynika, jak wspomniałem, z konstytucji. Tego prawa w żaden sposób nie można panu prezydentowi ograniczyć, takich prób tutaj nikt nie czyni. Art. 17 jasno mówi, że prezydent Rzeczypospolitej Polskiej może nadać cudzoziemcowi obywatelstwo polskie, następuje to na wniosek cudzoziemca - nikt takich ograniczeń nie może czynić, byłoby to sprzeczne z konstytucją. A więc decyzja ta jest ostateczna, nieodwołalna, nie wynikają z niej żadne administracyjne prawa do wyjaśnień ani do składania odwołania.
Uznanie za obywatela, jak już wspomniałem, było w tej ustawie z 1962 r. w węższym zakresie. Konwencja europejska sugeruje nam w sposób dosyć jasny, istotny, żeby rozszerzyć drogę administracyjną, dawać szansę odwołań, a także żeby obywatel dowiedział się, jakie są powody otrzymania decyzji negatywnej, by mógł się zgodnie z kodeksem postępowania administracyjnego od niej odwołać.
Każdy cudzoziemiec może zgłosić się do prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z wnioskiem o nadanie obywatelstwa i nikt tego prawa mu nie ogranicza. Decyzja prezydenta, jak powiedziałem, jest ostateczna. A więc te instytucje funkcjonują obok siebie, choć oczywiście zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej taka prerogatywa należy do prezydenta.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
Proszę bardzo, pan marszałek Borusewicz.
Senator Bogdan Borusewicz:
Panie Senatorze, w obecnym stanie prawnym jest coś takiego, jak potwierdzenie obywatelstwa, nie - poświadczenie. Rozumiem, że to znika z tej ustawy i pojawia się przywrócenie.
Senator Andrzej Person:
Nie, jest także, Panie Marszałku, potwierdzenie posiadania lub utraty obywatelstwa polskiego, rozdział 7 o tym traktuje. Każdy może wystąpić o potwierdzenie, iż posiada lub utracił obywatelstwo polskie. Postępowanie w sprawie, o której mowa w ust. 1, może być wszczęte także z urzędu. Decyzje w sprawie posiadania obywatelstwa polskiego lub jego utraty...
(Senator Bogdan Borusewicz: Rozumiem, czyli ta sytuacja, ta możliwość pozostaje.)
Tak, ta sytuacja potwierdzenia obywatelstwa i ten przepis istnieją nadal. To jest jakby niezależne od instytucji przywrócenia obywatelstwa. Decyzja poświadczenia obywatelstwa dotyczy także emigrantów z 1968 r., czyli obywateli polskich, którzy wyjechali do Izraela, do Niemiec. Decyzje i uchwały Rady Państwa, te haniebne uchwały - nie wszyscy to pamiętają - były uchylone przez samą Radę Państwa w 1984 r., więc oni jakby tego obywatelstwa nie utracili. Istnieje zatem jedynie potrzeba potwierdzenia tego obywatelstwa przez tych ludzi, którzy uchwałą Rady Państwa zostali z Polski wydaleni.
Pan senator... O przepraszam, ja tutaj w roli pana marszałka chciałem wystąpić.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
Proszę bardzo, pan senator Andrzejewski ma głos.
Senator Piotr Andrzejewski:
Pytanie, czy w toku prac komisji - ponieważ przyjęto dopuszczalność podwójnego albo wielokrotnego obywatelstwa, jak rozumiem, co jest zasadne i zgodne z postulatem Senatu z pierwotnych jego inicjatyw - rozważano zastosowanie konwencji wiedeńskiej dotyczącej opcji i tej prowieniencji, która wynika jeszcze z traktatu wersalskiego, a później ze szczególnej konwencji pomiędzy Polską a Niemcami, też wiedeńskiej, która mówiła o konieczności tam, gdzie to podwójne obywatelstwo wynikało i z przepisów niemieckich i z polskich, dokonania tak zwanej opcji, czyli prawa opcji. Pierwsze pytanie.
Drugie pytanie. Jak wyobraża sobie pan, Panie Senatorze, sytuację praktyczną, której nie rozwiązuje ta ustawa, chodzi o art. 3. Osoba, która uzyska... Są cztery tryby: nadanie, potwierdzenie, przywrócenie bądź uznanie. Dzisiaj obywatel Polski może być jednocześnie obywatelem Ukrainy, Białorusi, Stanów Zjednoczonych Ameryki bądź jakiegokolwiek innego państwa i wykonuje tam to, co wynika z tytułu obywatelstwa i przyjmuje tam urzędy. I nagle okazuje się, że ustawa mówi, iż podporządkowujemy go tylko prawu polskiemu, eliminując jego obowiązki wynikające z regulacji w tamtych państwach. W związku z tym, dlaczego nie ma prawa opcji, które po traktacie wersalskim było kilkudziesięcioma aktami różnego rzędu w II Rzeczypospolitej regulowane? Czy rozważaliście tę kwestię podczas prac w komisji? Czy chcecie od razu taką osobę postawić w konflikcie i z prawem polskim, i z prawem państwa, które z tytułu obywatelstwa taka osoba wykonuje?
Senator Andrzej Person:
Ja myślę, Panie Senatorze, że negatywne skutki takiego zjawiska redukuje właśnie zasada wyłączności. Tak...
(Senator Piotr Andrzejewski: Właśnie że je wywołuje.)
Osoba posiadająca obywatelstwo polskie i obce zawsze będzie traktowana przez władze polskie tak, jakby posiadała wyłącznie obywatelstwo polskie.
(Senator Piotr Andrzejewski: Do wojska i podatki!)
Jest to regulacja, która obowiązuje w większości państw europejskich. Jest to, Panie Senatorze, regulacja, która mówi wprost, że taka osoba nie może czerpać korzyści z tego, że jest obywatelem innego państwa, a polskim obywatelstwem może legitymować się jedynie przed polskimi urzędami. Myślę, że to eliminuje sytuację, która miała miejsce wielokrotnie - doskonale to pamiętamy - kiedy przyjeżdżali obywatele polscy, zwłaszcza ze Stanów Zjednoczonych czy z Niemiec, posiłkując się tutaj paszportem...
(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Przecież oni stąd wyjeżdżają z amerykańskim paszportem.)
Wyjeżdżają z amerykańskim, a przyjeżdżają z polskim czy odwrotnie.
Ale jeżeli pan senator pozwoli, ja bym od razu odwołał się jeszcze do przedstawicieli ministerstwa, do pana ministra, który te sprawy wyłączności...
(Senator Piotr Andrzejewski: Pana ministra zapytam w swoim czasie. Chodzi o to, czy zastanawialiście się nad tym problemem na posiedzeniu komisji.)
Ja myślę, że rozstrzygnęliśmy...
(Senator Piotr Andrzejewski: Wymuszamy, żeby obywatel amerykański odbył... W związku z tym karzemy go, że nie odbył służby w Wojsku Polskim. Podatek...)
Nie.
Senator Piotr Andrzejewski:
Jak to? Jeśli traktujemy go jako obywatela polskiego, to urząd skarbowy natychmiast musi go zapytać i wymierzyć od wszystkiego podatki. Takie są konsekwencje. Prawo opcji było prawem, które mówiło z tytułu jakiego obywatelstwa wykonuje się podstawowe obowiązki na rzecz państwa. Nie można tych obowiązków wykonywać na rzecz dwóch, trzech, czterech państw. Można mieć obywatelstwo, ale wykonuje się... Na tym polegało prawo opcji. My tu tylko dla małoletniego tego nie przewidujemy. Tymczasem obywatel, który posiada parę obywatelstw, musi się zdeklarować, które państwo jest priorytetowe. Może zachować obywatelstwo polskie, a wykonywać obowiązki z tytułu obywatelstwa amerykańskiego albo białoruskiego, albo wszystko jedno jakiego kraju. Tu, wyznam, albo zabrakło wyobraźni, albo wiedzy o tym, jak to było regulowane po traktacie wersalskim.
Senator Andrzej Person:
Ja myślę, że sytuacja jest dosyć jasna. Przykład abolicji podatkowej, która niedawno zaczęła obowiązywać, potwierdza, że jeżeli obywatel płaci podatki w Anglii, mimo że jest obywatelem polskim - dotyczyło to całej nowej emigracji - to z takiego podatku jest w Polsce zwolniony.
(Senator Piotr Andrzejewski: Ale to dotyczyło obywateli polskich.)
Obywateli polskich, którzy mogą... Tak.
(Senator Piotr Andrzejewski: Poprzednio nie było podwójnego obywatelstwa.)
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dobrze, proszę państwa, może w trybie pytań...
(Senator Piotr Andrzejewski: Dziękuję.)
(Senator Bogdan Borusewicz: Ja mam pytanie związane z kwestią opcji.)
Proszę bardzo.
Senator Bogdan Borusewicz:
Panie Senatorze, czy po traktacie wersalskim to nie było tak, że kiedy powstało państwo polskie, to osoba zamieszkująca na jego terytorium, a posiadająca obywatelstwo, załóżmy, rosyjskie, austro-węgierskie czy niemieckie, musiała dokonać wyboru? Podobnie było w sytuacji rozpadu ZSRR. Czy nie taki był stan faktyczny?
(Senator Piotr Andrzejewski: Czasem pod przymusem.)
Tak, ale wydaje mi się... Tu mam pytanie do pana senatora: czy to nie był stan, który wytwarzał rozpad starych państw i powstawanie nowych państw na tym terytorium? Czy pan senator tak nie uważa?
Senator Andrzej Person:
Uczciwie przyznam, że nie mogę jednoznacznie odpowiedzieć. Ja bym się z taką sugestią pana marszałka na pewno zgodził, ale nie posiadam takiej wiedzy. Byliśmy tutaj zobligowani, związani sugestiami przez konwencję europejską. I tak też to przyjęliśmy, że wobec prawa polskiego obywatel jest zobligowany legitymować się dokumentem i obywatelstwem polskim.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
Pan senator Rulewski, proszę bardzo.
Senator Jan Rulewski:
Podzielam pańskie zdanie, że ta ustawa będzie wiekopomna i znacząca, ale przede wszystkim jest to rozwojowa ustawa, ponieważ jednak losy dużej liczby Polaków będą dzisiaj związane z różnego rodzaju migracjami. Być może będzie w związku z tym zachodziła potrzeba potwierdzania czy wracania, czy nawet utraty obywatelstwa. Dlatego nie jest to epizodyczna ustawa. Jest to ustawa, która, powiedziałbym, ma charakter przyszłościowy.
Ale moje pytania są następujące. Pan senator sprawozdawca wspomniał o kosztach. Chciałbym tylko wiedzieć, jakie koszty będą związane z przywróceniem, nabyciem obywatelstwa polskiego dla Polonii. One kiedyś były przeszkodą. To pierwsze pytanie.
Drugie pytanie. Napływają sygnały od Polonii, że nie wszystkie źródła dokumentujące polskość są honorowane. Na przykład zdjęcia. Wiadomo, niszczono dokumenty lub sami Polacy je niszczyli z obawy przed prześladowaniem. Na przykład jedna z osób, która prowadziła ze mną korespondencję, udokumentowała polskość poprzez pomnik i napis po polsku, który się zachował. I to nie było honorowane.
I wreszcie trzecie, ostatnie pytanie. Wspomniał pan senator sprawozdawca, że wszyscy cudzoziemcy, właściwie myślę tu o Polakach, którzy w wyniku represji utracili obywatelstwo, będą musieli występować z wnioskiem, czyli będą włączeni w pewną procedurę. Pan senator sprawozdawca asekurował się, że to ma na celu ochronę tych obywateli, ze względu na jakieś reperkusje w państwach, które nie uznają zasady obywatelstwa... Ale jest pytanie: czy nie można by tej procedury uprościć? Czy państwo polskie nie mogłoby uznać chociażby tych represji, które polegały na automatycznym pozbawieniu obywatelstwa? Nie oznaczałoby to automatycznego przywrócenia obywatelstwa, i tak musiałaby być utrzymana zasada złożenia wniosku, tyle że procedura mogłaby być uproszczona. Po prostu obywatel polski na mocy tej ustawy zgłaszałby się z dokumentem i wyrażałby na podstawie tej ustawy chęć automatycznego przywrócenia obywatelstwa. Tak jak to jest w ustawie o uznaniu za nieważne wyroków sądów, no wystarczy tylko pokazać dokument, że było się prześladowanym, i na tej zasadzie sąd automatycznie...
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Proszę bardzo.
Senator Andrzej Person:
Bardzo interesujące pytania, Panie Senatorze. Zacznę od tego trzeciego. Powiem wprost, ja wspominałem - może niezbyt precyzyjnie, a może, powiem inaczej, niezbyt dosadnie - że obywatelstwo polskie to jest też obowiązek. Mówimy wprost, że ten wniosek polega również na tym, że minister ma prawo podjęcia decyzji. Wiemy wszyscy doskonale o sytuacjach, w których ktoś wybrał takie obywatelstwo, może nieelegancko to powiem, bo było mu wygodniej i łatwiej. Nie w każdej sytuacji to obywatelstwo będzie przywrócone. I stąd wniosek, choć jest to jakby dopiero wtórna kwestia. Podstawowa kwestia dotyczy sytuacji, gdzie - tak jak pan powiedział, ja zresztą też o tym wcześniej wspomniałem - jest problem, bo ktoś zajmuje jakieś wysokie stanowisko administracyjne, ktoś nie może mieć podwójnego obywatelstwa. I stąd ten wniosek. Ale to wszystko po to, żeby dać komuś szansę. Ktoś naruszał porządek prawny, wyjechał, znowu nieelegancko powiem, bo nas nie lubił. Nie musimy w tej sytuacji do tego obywatela podchodzić z jakąś przesadną estymą. Dlatego dajmy ministrowi szansę, żeby to on mógł taką decyzję podjąć.
Pan ma oczywiście rację i ta procedura będzie ułatwiona. Będzie to się odbywało najczęściej w konsulatach, bo z reguły ci ludzie mieszkają gdzieś za granicą i bardzo prosty dokument trafi poprzez tego konsula do ministerstwa. Tam będzie podjęta jak najszybciej decyzja. Oczywiście, te problemy z dokumentami, o jakich pan wspomniał, to my znamy, bo widzimy dokładnie, jakie są problemy przy Karcie Polaka. Ktoś nie ma żadnych dokumentów, wszystko się spaliło na Wschodzie. Na Kresach sytuacja była przecież wielokrotnie dramatyczna. No i wtedy trzeba poszukiwać świadków. Sam w najbliższej, w każdym razie w bardzo bliskiej rodzinie mam osoby mieszkające w Polsce po sześćdziesięciu latach pobytu w Anglii. Moja ciotka nie ma żadnego polskiego dokumentu. Wszystko się spaliło. Jest bardzo duży problem, mimo pomocy, żeby jej załatwić nawet dowód osobisty. Krótko mówiąc, to jest na pewno problem i myślę, że jeszcze zwrócimy się do przedstawicieli ministerstwa o szczegółowe informacje, na podstawie jakich dokumentów, dowodów - czy pomnik bądź, jak pan mówi, nagrobek, czy jakieś inne ślady rodzinne, są wystarczającym dowodem, czy też nie.
A koszty - no tak, dzisiaj przecież o wydanie paszportu występuje się płacąc. Jaka będzie wysokość tych kosztów, to ja niestety się nie orientuję i nie jestem w stanie odpowiedzieć.
Senator Jan Rulewski:
Ale czy za przywrócenie obywatelstwa utraconego w wyniku represji trzeba wnosić opłatę?
Senator Andrzej Person:
Ja mówiłem o kosztach, jakie będzie ponosiło państwo. A w wypadku przywrócenia obywatelstwa utraconego w wyniku tych represji nie ma żadnych kosztów, nie, na pewno to będzie bezpłatne.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
Pan senator Kieres.
Senator Leon Kieres:
Panie Marszałku! Panie Senatorze!
Moje pytanie poprzedzę stwierdzeniem o olbrzymiej niechęci do sformułowania tego pytania, ale muszę je zadać, żeby uciąć wszelkie wątpliwości, które może rodzić stosowanie tej ustawy. Niechęć moja do zadania tego pytania wiąże się z umieszczeniem w ustawie zapisu o udziale w postępowaniu weryfikacyjnym Instytutu Pamięci Narodowej i Pamięci - Komisji Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. I teraz wiecie państwo, dlaczego z taką niechęcią będę zadawał to pytanie.
Mianowicie w art. 41 jest mowa o tym, że przed wydaniem decyzji minister spraw wewnętrznych zwraca się, co jest oczywiste, do komendanta głównego Policji, szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, to samo jest w przypadku nadania obywatelstwa, prawda, oraz prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, a w razie potrzeby do innych organów, o udzielenie pisemnej informacji, czy przywrócenie obywatelstwa polskiego - więc teraz Instytut Pamięci Narodowej będzie przedstawiał informacje, nie dokumenty, czyli będzie musiał prowadzić postępowanie - nie stanowi zagrożenia dla obronności lub bezpieczeństwa państwa albo ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego oraz czy cudzoziemiec, który złożył wniosek o przywrócenie obywatelstwa polskiego, nie działał na szkodę interesu Rzeczypospolitej Polskiej. To jest w ogóle niezgodne z ustawą o Instytucie Pamięci Narodowej, weźmy chociażby to ostatnie sformułowanie, bo IPN nie ma prawa zajmować się sprawami, generalnie rzecz biorąc, kolaboracji czy haniebnego działania, jakkolwiek byśmy to określili, po 31 grudnia 1989 r. albo po 6 maja 1990 r., bo wtedy została zlikwidowana Służba Bezpieczeństwa i został powołany Urząd Ochrony Państwa.
Jeszcze się muszę tłumaczyć, bo być może pytanie, które zaraz zadam, będzie komentowane przez osoby życzliwe wobec mnie inaczej, mówiąc eufemistycznie. Otóż, na pewno rozpęta się dyskusja, czy prezes Instytutu Pamięci Narodowej będzie miał prawo prowadzenia postępowania, i w jakim trybie, by stwierdzić, że przywrócenie... Bo on ma przedstawić informację, to jest informacja, a więc stanowisko - i zaraz będzie kolejne pytanie: w jakim trybie ono może być weryfikowane, czy środki oskarżenia nie powinny być wcześniej niż informacja prezesa, a nie dopiero wówczas, kiedy minister spraw wewnętrznych z powołaniem się na informacje prezesa odmówi wydania decyzji pozytywnej. Prezes IPN będzie musiał prowadzić postępowanie wyjaśniające, czy przywrócenie nie stanowi zagrożenia dla obronności, bezpieczeństwa i porządku publicznego, czy cudzoziemiec nie działał na szkodę interesów Rzeczypospolitej Polskiej. Ja rozumiem, że czymś kuriozalnym byłoby wpisanie tutaj: czy cudzoziemiec nie działał na szkodę Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, bo to akurat byłoby zasługą czy cnotą, prawda? A tutaj wpisano: czy nie działał na szkodę interesów Rzeczypospolitej Polskiej. Ja mam nadzieję, że pan senator zrozumiał niepokoje, które tu wyraziłem i w związku z którymi formułuję następujące pytanie. No muszę je w końcu zadać. Czy państwo refleksyjnie odnosiliście się do takich niepokojów, czy też uznaliście, że nie ma potrzeby?
Senator Andrzej Person:
Przede wszystkim dziękuję panu profesorowi, że tak wytwornie to pytanie sformułował. A ono rzeczywiście jest bardzo skomplikowane.
Zacznę od końca. My długo debatowaliśmy i w składzie trzech komisji było wielu ekspertów, konsultowałem to także z panem marszałkiem, który miał inne zdanie na ten temat. Chodzi o datę, bo tu jest jakby początek całej dyskusji, chodzi o cezurę, do jakiego okresu to utracenie obywatelstwa ma być uwzględniane - z konstytucji z 1997 wynika, że do 1 stycznia 1999 r. To jest przyczynek do dyskusji, że jeszcze prawie dziesięć lat emigracja ciągle była niestety pod rządami tego niechlubnego prawa, które powodowało, że Polacy musieli się zrzekać obywatelstwa, bo takie były wymogi w Szwecji, Danii czy w innych krajach. Było też wiele głosów za tym, żeby tą datą graniczną był wspomniany przez pana profesora 1989 r. Wówczas wszyscy, którzy to obywatelstwo stracili już później, nie powinni być uwzględniani - no ale ich jest na świecie aż koło dwudziestu tysięcy. Ktoś był dwadzieścia lat za granicą, wyjechał w ramach emigracji solidarnościowej albo innej, i ktoś go postawił przed dramatycznym wyborem w 1995 albo w 1997 roku - a u nas wciąż niestety obowiązywało to prawo - i on tego wyboru dokonał. I teraz, czy my mamy ich zostawić dlatego, że oni podjęli taką decyzję? To bardzo trudny temat. Ja myślę... No my ciągle debatujemy nad projektem, prawda, to nie jest jeszcze ostateczna decyzja.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Przypominam, proszę państwa, że jest jeszcze dyskusja i możemy złożyć poprawki, tak że bardzo bym do tego zachęcał.
Senator Andrzej Person:
Ja nie wiem, ja bym się skłaniał... Mówię o tym dlatego, że Instytut Pamięci Narodowej wpisuje się też w lata dziewięćdziesiąte, bo wtedy on zaczynał działać.
Ja powiem tak - no nie mam innego wyboru, muszę to powiedzieć - ja się bardziej skłaniałem do tej cezury 1989 r., ale zdaję sobie sprawę, że skoro dwadzieścia tysięcy ludzi jest pozbawionych obywatelstwa, które straciło w latach dziewięćdziesiątych, żyje na emigracji, to powinniśmy przyjąć taką datę z konsekwencjami dotyczącymi także IPN. Tak najkrócej mogę odpowiedzieć.
Pan Marszałek się zgłasza, więc nie pozostaje mi nic innego, jak oddać głos.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Proszę bardzo, Panie Marszałku.
Senator Bogdan Borusewicz:
Panie Przewodniczący, tu nie chodzi o datę, oczywiście.
(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Oczywiście, że nie chodzi o datę.)
Tu nie chodzi o datę, chodzi o coś innego
(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Chodzi o to, co IPN robił.)
Data to co innego. Data, jak rozumiem, panie przewodniczący, jest związana...
(Senator Andrzej Person: Z IPN też w jakimś sensie.)
1999 r. - słusznie, dlatego że dopiero w 1999 r. zostały uchylone przepisy o pozbawieniu obywatelstwa, czyli formalnie one obowiązywały do 1999 r., to był oczywiście nasz grzech, ale te przepisy formalnie obowiązywały. Ale ja wolałbym, żeby to była data wcześniejsza, załóżmy 1989 r., powstanie rządu Mazowieckiego, wybory itd. Ale te przepisy obowiązywały także później. Nie chodzi o datę. Chodzi o to, czy pan, Panie Senatorze, uważa za słuszne, że kompetencje w sprawie przywrócenia obywatelstwa otrzymuje IPN powołany przecież zupełnie do czegoś innego.
(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Minister może zwrócić się do IPN o przedstawienie dokumentów dotyczących danej osoby. Kropka.)
Minister może się zwrócić do wszystkich.
(Głos z sali: Właśnie.)
Ale tutaj jest zapis przesądzający.
Senator Andrzej Person:
Czy ja dobrze rozumiem, że pan profesor Kieres zgłosi poprawkę?
(Senator Piotr Andrzejewski: Ja zgłoszę stosowną poprawkę.)
(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Do zakończenia dyskusji.)
No ja reprezentuję trzy komisje, które ten projekt wspólnie przyjęły, i stąd moja sytuacja... Przepraszam, rozpędziłem się.
(Rozmowy na sali)
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Jeszcze pytanie?
Ale potem nie będziemy mieli czasu na dyskusję ani na złożenie poprawek.
Dobrze. Proszę bardzo.
Senator Jan Rulewski:
Jeszcze jedno pytanie, nie zmieściłem się w tej minucie... Z uwagi na powiązania wielu przedstawicieli państw sojuszniczych uzyskało prawo do obywatelstwa polskiego i dzisiaj zapewne bądź oni, bądź ich dzieci - a ja znam taki przypadek - korzystają już z przywilejów obywatelstwa polskiego. Jest więc pytanie, czy państwo polskie ma w jakiś ogląd tego, które osoby nabyły prawo obywatelstwa z tytułu sojuszniczych powiązań Polski w ramach Układu Warszawskiego. Czy pan prezydent zajmuje się tą sprawą? W moim przekonaniu po to, żeby pozbawić tego przywileju.
(Senator Andrzej Person: Panie Senatorze, to jest bardzo trudne pytanie i przekracza zakres tej ustawy.)
Przepraszam, oczywiście marszałek Rokossowski nie żyje, ale chciałby wiedzieć, czy on był obywatelem polskim, czy on nie był obywatelem polskim, czy członkowie jego rodziny korzystają z tego.
Senator Andrzej Person:
Ja szczerze powiem, że nie jestem w stanie na to pytanie odpowiedzieć, czy marszałek Rokossowski... Oprócz tego, że wiem, że miał podniesioną brew, to o innych... Mówiąc zupełnie poważnie, o rejestrach wspominałem, ale to są rejestry, które wprowadzamy tą ustawą i dotyczą one, Panie Senatorze, tych wszystkich rejestrów związanych z nadaniem obywatelstwa, uznaniem, przywróceniem, wyrażeniem zgody na zrzeczeniem się i wyborem obywatelstwa dla małoletniego. Pozbawienie kogoś obywatelstwa w taki sposób i w tej drodze, jak sądzę, zdecydowanie wykracza poza tę ustawę, takie mam wrażenie. Jeśli pana, Panie Senatorze, ta odpowiedź nie satysfakcjonuje, sprawdzę to i udzielę panu odpowiedzi na piśmie.
(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: To obejmuje ustawa o dekomunizacji.)
Ja tak myślę, że ustawa o dekomunizacji, jak tu mi podpowiada pan marszałek, obejmuje tych obywateli, którym to obywatelstwo się nie należało.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Proszę państwa, czy są jeszcze jakieś pytania? Bo ja bym chciał, żeby pan minister troszkę się wypowiedział na temat ustawy.
Skoro nie ma pytań, dziękuję bardzo.
(Senator Andrzej Person: Dziękuję bardzo.)
Poproszę pana ministra o skomentowanie tego.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Spraw Wewnętrznych i Administracji
Piotr Stachańczyk:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Ja bardzo krótko powiem, w imieniu wyłącznie w tym wypadku ministra spraw wewnętrznych i administracji, ponieważ to jeszcze nawet formalnie nie jest projekt ustawy, w związku z czym nie ma stanowiska rządu do tego dokumentu i ono powstanie dopiero w toku prac w Sejmie, że my generalnie ten projekt w tym jego kształcie popieramy. Uważamy, że ma on naprawdę znaczącą wartość dodaną w stosunku do tych przepisów, które dzisiaj obowiązują. Wprowadza on nowoczesny system uzyskiwania obywatelstwa. Rozwiązuje problemy, które są pod rządami dzisiejszej ustawy i powodują liczne wątpliwości w praktyce działania różnych organów. I tak jak mówił również pan senator sprawozdawca, pozwoli on nam ratyfikować konwencję Rady Europy podpisaną przez Polskę już wiele lat temu. Dziękuję.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
Czy są jakieś pytania do pana ministra?
Proszę panów, ja przypominam, że jest godzina 23.23, a chciałbym, żebyśmy dzisiaj skończyli, więc byłbym zwolennikiem tego, żeby tego nie ciągnąć, bo jeszcze mamy jedną ustawę do omówienia. Ponadto przypominam, że będzie jeszcze debata i że do momentu, kiedy ogłoszę koniec debaty, powinny wpłynąć poprawki, o których już była mowa, bo w przeciwnym razie będą poważne kłopoty.
Proszę bardzo, pan senator Korfanty.
Senator Bronisław Korfanty:
Panie Marszałku! Panie Ministrze!
Ja mam do pana ministra następujące pytanie. Mam przed sobą opracowanie, które zostało zrobione przez pana doktora Ryszarda Piotrowskiego i tutaj na ostatniej stronie jest akapit, który zacytuję: "instytucja przywrócenia obywatelstwa wydaje się zbędna w świetle art. 19 ust. 1 pkt 4 projektu, który przewiduje, że wniosek cudzoziemca o nadanie obywatelstwa zawiera informację o posiadaniu obywatelstwa polskiego w przeszłości". Panie Ministrze, jak może pan odpowiedzieć na to pytanie? Bo istotnie w art. 19 jest jak gdyby powtórzenie tego, co jest w rozdziale 5 dotyczącym przywrócenia.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Bardzo proszę.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Spraw Wewnętrznych i Administracji
Piotr Stachańczyk:
Panie Senatorze, możliwość uzyskania obywatelstwa polskiego w trybie nadania tego obywatelstwa istnieje także obecnie, co więcej, mieliśmy już tego typu sytuację, kiedy na przykład na początku lat dziewięćdziesiątych pan prezydent Wałęsa wprowadził szybką ścieżkę dla osób zainteresowanych, kiedy w końcu lat dziewięćdziesiątych, o ile pamiętam, pan prezydent Kwaśniewski wprowadził szybką ścieżkę dla osób, które zainteresowane byłyby nadaniem obywatelstwa przez prezydenta, a były szczególne okoliczności, w których poprzednio utraciły obywatelstwo polskie. Jednakże instytucje te nie sprawdziły się, a środowiska polonijne nieustannie domagały się właśnie instytucji przywrócenia, stwierdzenia, że miały obywatelstwo i zostało im zabrane, a nie zrównania ich z osobami, które mogły nigdy nie mieć obywatelstwa polskiego i teraz dopiero o nie aplikują. Bardzo chciały, aby taka instytucja znalazła się w ustawie polskiej.
Zatem odnosząc się ostrzej do opinii pana doktora Piotrowskiego, powiem, że jest to opinia niewątpliwie legislacyjnie w tym punkcie poprawna, ale również niewątpliwie oderwana od rzeczywistości oczekiwań środowiska polskiego mieszkającego poza granicami Polski, bo tam było oczekiwanie na wprowadzenie takiej instytucji jak przywrócenie obywatelstwa. To się znajduje w dokumentach prawie wszystkich zjazdów polonijnych, organizacji polonijnych. I bardzo wyraźnie chodziło właśnie o to, żeby to było coś innego niż nadanie obywatelstwa, bo tym ludziom nie szło o nadanie obywatelstwa, gdyż oni uważali i uważają do dzisiaj, że je mieli, zostali go bezprawnie lub pod przymusem pozbawieni i chcą, żeby im je przywrócono.
20. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu