11. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Przystępujemy do rozpatrzenia punktu piątego porządku obrad: stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy - Prawo atomowe.
Przypominam, że rozpatrywana ustawa została uchwalona przez Sejm na trzynastym posiedzeniu w dniu 11 kwietnia i w tym samym dniu została przekazana do Senatu. Marszałek Senatu 14 kwietnia, zgodnie z art. 68 ust. 1 Regulaminu Senatu, skierował ją do Komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska. Komisja po rozpatrzeniu ustawy przygotowała swoje sprawozdanie w tej sprawie.
Przypominam też, że tekst ustawy znajdą państwo w druku nr 115, a sprawozdanie komisji w druku nr 115A.
Proszę uprzejmie sprawozdawcę Komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska - powinnam powiedzieć: sprawozdawczynię - panią senator Jadwigę Rotnicką o zabranie głosu i przedstawienie sprawozdania komisji w sprawie rozpatrywanej ustawy.
Proszę, pani profesor.
Senator Jadwiga Rotnicka:
Dziękuję bardzo.
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!
W imieniu Komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska mam zaszczyt przedstawić Wysokiej Izbie sprawozdanie dotyczące ustawy zmieniającej ustawę - Prawo atomowe, która pochodziła z przedłożenia rządowego, a którą Sejm uchwalił 11 kwietnia bieżącego roku.
W czasie prac w Sejmie projektem ustawy zajmowała się Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, do projektu nie wprowadzono kontrowersyjnych ani istotnych poprawek.
Senacka komisja rozpatrywała tę ustawę na swym szesnastym posiedzeniu w dniu 22 kwietnia tego roku i po wysłuchaniu opinii legislatora oraz wyjaśnień przedstawiciela Ministerstwa Środowiska nie wniosła poprawek do przedłożonej ustawy i jednomyślnie ją zaakceptowała.
Szanowni Państwo Senatorowie, wprowadzone tą ustawą zmiany do ustawy - Prawo atomowe mają na celu wdrożenie do krajowego prawa postanowień dyrektywy Rady 2006/117 EURATOM z dnia 20 listopada 2006 r. w sprawie nadzoru i kontroli nad przemieszczaniem odpadów promieniotwórczych i wypalonego paliwa jądrowego.
Dyrektywa ustanawia system nadzoru i kontroli nad transgranicznym przemieszczaniem odpadów promieniotwórczych i wypalonego paliwa jądrowego oraz zasady ich przemieszczenia między państwami członkowskimi Unii oraz państwami członkowskimi Unii a państwami spoza Wspólnoty Europejskiej.
Państwa członkowskie Unii Europejskiej, stosownie do przepisu art. 22 ust. 1 przedmiotowej dyrektywy, mają obowiązek wprowadzenia w życie przepisów niezbędnych do wykonania tejże dyrektywy do dnia 25 grudnia 2008 r.
Jakie zmiany zostały wprowadzone? Zmiany, które wprowadzono do ustawy - Prawo atomowe z dnia 29 listopada 2000 r. obejmują w szczególności wprowadzenie nowej definicji odpadów promieniotwórczych, o czym traktuje art. 3 pkt 22, następnie rozszerzenie definicji ochrony fizycznej poprzez objęcie nią nie tylko materiałów jądrowych, ale także obiektów jądrowych - art. 3 pkt 19. Co jeszcze? Zastąpienie dotychczas używanego w ustawie określenia "program bezpieczeństwa jądrowego i ochrony radiologicznej" określeniem "program zapewnienia jakości", które jest rozumiane jako system działań gwarantujący spełnienie określonych wymagań bezpieczeństwa jądrowego i ochrony radiologicznej w zależności od prowadzonej działalności, a w przypadku działalności z materiałami jądrowymi lub obiektami jądrowymi także wymagań ochrony fizycznej. O tym traktuje art. 3 pkt 32.
Kolejna zmiana dotyczy określenia przesłanek cofania uprawnień inspektora ochrony radiologicznej, bo w aktualnym stanie prawnym brakuje podstaw do ich cofania - art. 7 pkt 9.
No i wreszcie wskazanie okresu, na jaki nadaje się uprawnienia inspektora ochrony radiologicznej oraz uprawnienia do zajmowania stanowisk mających istotne znaczenie dla zapewnienia bezpieczeństwa jądrowego i ochrony radiologicznej - art. 12 pkt 1d.
Dalej, ustawa precyzyjnie określa wymagania dotyczące organizacji szkoleń z zakresu ochrony radiologicznej pacjenta dla osób nadzorujących i wykonujących zabiegi lecznicze - art. 33c pkt 5 -5e i pkt 9.
Wreszcie wskazanie Głównego Inspektora Sanitarnego jako organu właściwego do wydawania zgód na prowadzenie działalności związanej z narażeniem na promieniowanie jonizujące w celach medycznych - art. 33d pkt 1-4a oraz art. 33f.
Kolejna zmiana dotyczy kompleksowej regulacji przywozu, wywozu i tranzytu przez terytorium Rzeczypospolitej Polskiej odpadów promieniotwórczych i wypalonego paliwa jądrowego wraz z zasadami udzielania zgód i zezwoleń na ich przemieszczenie. Został wprowadzony rozdział 8a i stosowne art. 62b-62f.
I wreszcie ostatnia zmiana, dotyczy ona uprawnienia prezesa Państwowej Agencji Atomistyki do przerwania przemieszczania odpadów promieniotwórczych i wypalonego paliwa jądrowego w razie stwierdzenia, że naruszone zostały warunki przemieszczania określone w przepisach prawa, zezwoleniu lub w zgodzie - art. 62d-62j.
To są te istotne zmiany, które zostały wprowadzone do ustawy przez Sejm.
Wysoka Izbo, przedstawiłam zakres najistotniejszych zmian w nowelizowanej ustawie - Prawo atomowe. Stanowisko Komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska było jednomyślne i pozytywne, a więc rekomenduję Wysokiemu Senatowi przyjęcie tej ustawy bez poprawek. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Bardzo dziękuję pani senator sprawozdawczyni.
Proszę uprzejmie o pozostanie jeszcze przez moment na trybunie.
Czy państwo senatorowie chcą zadać pytanie, trwające nie dłużej niż minutę?
Proszę, Panie Senatorze.
Senator Zbigniew Meres:
Pani Marszałek! Pani Senator!
Mam wątpliwości, czy na to pytanie, które chcę zadać, a właściwie dwa pytania, odpowie pani senator. Może raczej pan prezes odpowie na te pytania. A brzmią one tak.
Czy w wypadku uaktywnienia się zamkniętego źródła promieniotwórczego zawierającego izotop promieniotwórczy, zwanego ustawowo źródłem niekontrolowanym - w ust. 3 jest dodany art. 55a - przewidziano podmioty, instytucje państwowe, odpowiedzialne za reakcję i likwidację następstw związanych z tym uaktywnieniem? To jest jedna kwestia.
I druga. Czy przepis ust. 4 do art. 62c ma charakter fakultatywny? Traktuje on o obowiązku dostarczenia prezesowi agencji odpowiednich wniosków i dokumentów należycie poświadczonych, chodzi o tłumaczenia, jedynie na żądanie właściwych organów kraju przeznaczenia.
Senator Jadwiga Rotnicka:
Dziękuję.
Pytania są rzeczywiście typowo urzędnicze, zatem będę musiała się wspomóc fachowcami.
Jeżeli mogę prosić przedstawiciela ministerstwa o szczegółowe wyjaśnienie, to bardzo proszę.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Zaraz poprosimy pana ministra, powtórzymy, Panie Senatorze, to pytanie.
Czy ktoś jeszcze ma konkretne pytanie dotyczące zmian legislacyjnych w procedowanej ustawie, na które mogłaby odpowiedzieć pani senator sprawozdawczyni? Nie.
A zatem dziękuję.
Bardzo dziękuję pani sprawozdawczyni.
(Senator Jadwiga Rotnicka: Dziękuję bardzo.)
Przypominam, że rozpatrywana ustawa była rządowym projektem ustawy. Do reprezentowania stanowiska rządu w toku prac parlamentarnych został upoważniony minister środowiska. Zgodnie z art. 50 Regulaminu Senatu, teraz głos mogą zabrać obecni na posiedzeniu przedstawiciele rządu.
Witam serdecznie pana ministra Henryka Jezierskiego, głównego geologa kraju. Witam też pana Jerzego Niewodniczańskiego - prezesa Państwowej Agencji Atomistyki.
Czy panowie zechcą zabrać głos i ewentualnie przy okazji odpowiedzieć na pytania?
(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Środowiska Henryk Jezierski: Pani Marszałek, Szanowni Państwo, ponieważ te pytania mają charakter czysto techniczny, prosiłbym o odpowiedź pana prezesa Niewodniczańskiego.)
Bardzo proszę, Panie Prezesie.
Czy to będzie tylko odpowiedź na pytanie czy obszerniejsze wystąpienie w sprawie, którą teraz omawiamy?
Prezes
Państwowej Agencji Atomistyki
Jerzy Niewodniczański:
Właściwie nie mam już czego dodać do tego bardzo rzeczowego i profesjonalnego wystąpienia.
(Wicemarszałek Krystyna Bochenek: Może pan odpowiedzieć z miejsca, jeśli krótko.)
Będzie to tylko odpowiedź na pytanie, więc jeśli można - z miejsca.
Po pierwsze, źródła niekontrolowane to są źródła, które powstały, powiedzmy, na skutek tego, że zostały przewiezione nielegalnie przez granicę kraju albo że wydostały się spoza obszaru kontrolowanego itd., itd. Są to źródła, które nie mogą pozostawać dalej w takim stanie, muszą być jak najszybciej usunięte lub zabezpieczone. Mamy do tego dwie służby w Polsce. Jedna to jest Centrum do spraw Zdarzeń Radiacyjnych, które ma i odpowiednich ludzi, i odpowiedni samochód do skontrolowania tego źródła, zlokalizowania, zmierzenia itd. Drugą taką instytucją w Polsce jest ZUOP, czyli Zakład Unieszkodliwiania Odpadów Promieniotwórczych, który jest przywołany w ustawie jako jednostka zbierająca wszystkie odpady promieniotwórcze w Polsce lub niekontrolowane źródła. Na szczęście takie przypadki niekontrolowanych źródeł zdarzają się bardzo rzadko, w ostatnich latach nie było żadnej próby szmuglu źródeł promieniotwórczych przez granicę Polski. Krótko mówiąc, odpowiedź jest taka, że mamy takie organy.
Jeżeli chodzi o kolejną sprawę, to jest powiedziane, że to nie dokumenty są fakultatywne, tylko tłumaczenie jest fakultatywne. Jeżeli organ zażąda tłumaczenia na jakiś język, to wtedy może to tłumaczenie nastąpić. A dostarczenie dokumentów jest obowiązkowe, oczywiście w języku polskim. A więc to tłumaczenie jest fakultatywne, a nie dostarczenie dokumentów.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Bardzo dziękuję obu panom. Dziękuję bardzo serdecznie.
Nikt z państwa...
(Głos z sali)
Tak? Przepraszam.
W takim razie proszę pani senator.
Senator Janina Fetlińska:
Dziękuję, Pani Marszałek.
Ja mam następujące pytanie. Z niepokojem czytam informacje, że na granicy zachodniej znajduje się coraz więcej śmieci i różnych odpadów pochodzących z Zachodu - z Niemiec, od naszych sąsiadów. Boję się, że przy takim niekontrolowanym napływie śmieci... No tam mogą się również znajdować odpady promieniotwórcze, to może się zdarzyć. Czy jest jakaś kontrola w tym zakresie? Czy mieszkańcom zachodniej części kraju nie grozi promieniowanie? Dziękuję.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Bardzo dziękuję pani senator Fetlińskiej.
Jeśli można jeszcze prosić o krótką odpowiedź.
(Głos z sali)
Proszę uprzejmie, skąd panu wygodnie.
(Prezes Państwowej Agencji Atomistyki Jerzy Niewodniczański: Jeżeli mogę, to z miejsca.)
Proszę.
Prezes
Państwowej Agencji Atomistyki
Jerzy Niewodniczański:
Rzeczywiście, ma pani rację. Nasze granice były bardzo szczelne do momentu wejścia w strefę Schengen. Wszystkie granice, w tym i południowe, i z Litwą, były chronione również bramkami dozometrycznymi. W momencie wejścia do strefy Schengen bramki te należało rozmontować i rzeczywiście teraz już ich nie ma. Ale na to miejsce wprowadzono inny system, nie tak dobry jak bramki dozometryczne, które rzeczywiście były idealne. Są to tak zwane schengenbusy, jak nazywa to Straż Graniczna, czyli ruchome laboratoria z ukrytymi pod maską samochodu bardzo czułymi przyrządami, które potrafią wykryć poruszające się po drogach czy przejeżdżające przez granicę izotopy promieniotwórcze. Ale nie jest to już tak bardzo pewne, odkąd jesteśmy w strefie Schengen.
Przy czym chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz. Obawiamy się ewentualnego, co powiedziała pani senator, przedostania się takich materiałów promieniotwórczych, odpadów czy źródeł, z krajów Unii Europejskiej, a tam jest bardzo dobry, zresztą tak jak w Polsce, system nadzoru nad materiałami promieniotwórczymi. Odpady promieniotwórcze nie powstają tak jak inne odpady, nie jest tak, że przy okazji produkcji coś jest niepotrzebne i wyrzuca się to jako odpady. Aktywność substancji promieniotwórczych jest rejestrowana przez cały okres ich życia, aż do rozpadu fizycznego. A więc praktycznie rzecz biorąc, nie istnieje taka możliwość, prawdopodobieństwo wydostania się substancji promieniotwórczych spod nadzoru jest bardzo małe. To jest taki dodatkowy czynnik zabezpieczający.
Rzeczywiście, czytamy o śmieciach przywożonych do Polski, ale nie czytaliśmy jeszcze na szczęście o śmieciach promieniotwórczych przywożonych do Polski. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Bardzo dziękuję.
Czy są jeszcze jakieś pytania? Nie.
Dziękuję bardzo.
Otwieram dyskusję.
Informuję, że nikt z państwa senatorów nie zapisał się do głosu.
Zgodnie z art. 52 ust. 2 Regulaminu Senatu, zamykam dyskusję.
Nie złożono też wniosków o charakterze legislacyjnym.
Informuję zatem państwa senatorów, że głosowanie w sprawie ustawy o zmianie ustawy - Prawo atomowe zostanie przeprowadzone pod koniec posiedzenia Senatu.
Dziękuję bardzo naszym gościom, dziękuję uprzejmie.
Przystępujemy do rozpatrzenia punktu szóstego porządku obrad: stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy - Kodeks cywilny oraz niektórych innych ustaw.
Rozpatrywana ustawa została uchwalona przez Sejm na trzynastym posiedzeniu 11 kwietnia 2008 r. Tego samego dnia przekazano ją do Senatu. Marszałek Senatu 14 kwietnia, zgodnie z art. 68 ust. 1 Regulaminu Senatu, skierował ją do Komisji Ustawodawczej. Komisja po rozpatrzeniu ustawy przygotowała swoje sprawozdanie w tej sprawie.
Jest ono zawarte w druku nr 111, a sprawozdanie komisji - w druku nr 111A.
Proszę teraz uprzejmie sprawozdawcę Komisji Ustawodawczej, pana senatora Leona Kieresa, o zabranie głosu i przedstawienie sprawozdania komisji w sprawie rozpatrywanej ustawy.
Senator Leon Kieres:
Szanowna Pani Marszałek! Panie i Panowie Senatorowie!
Postaram się nie zająć zbyt dużo czasu, aczkolwiek materia jest wysoce skomplikowana, zarówno ze względu na problem podstawowy ustawy o zmianie ustawy - Kodeks cywilny oraz niektórych innych ustaw, jak i ze względu na różne materie objęte tym projektem ustawy zmieniającej ustawę - Kodeks cywilny.
Głównym przedmiotem regulacji, omawianej ustawy, którą otrzymaliśmy z Sejmu, jest problematyka tak zwanych urządzeń przesyłowych oraz wprowadzenie do kodeksu cywilnego nowej instytucji, mianowicie instytucji służebności przesyłu jako szczególnej kategorii służebności. To jest kategoria tak zwanego prawa rzeczowego uregulowanego w kodeksie cywilnym. Ale ad rem.
Projektowana ustawa nowelizująca kodeks cywilny oraz niektóre inne ustawy - wymienię te inne ustawy w dalszej części mojego wystąpienia - odnosi się przede wszystkim do statusu tak zwanych urządzeń przesyłowych. Ta problematyka jest uregulowana w art. 49 kodeksu cywilnego, jednak wymaga to uporządkowania, zarówno pod względem terminologicznym, jak i ze względu na rozwój życia gospodarczego, mówiąc ogólnie, oraz nowe rozwiązania legislacyjne zawarte w innych ustawach, nie tylko w samym kodeksie cywilnym, chociażby w prawie energetycznym. Stąd też Sejm proponuje uwzględnić w obecnie obowiązującym art. 49 kodeksu cywilnego właśnie nowe okoliczności związane z generalnie życiem gospodarczym, jak i przyjęte już i obowiązujące rozwiązania wprowadzające nowe terminologie, a widoczne w innych ustawach. Dlatego też chociażby zamiana pojęcia wody na pojęcia "płyn", "płyny", zamiast pojęciem "prąd" powinniśmy się posługiwać pojęciem energii elektrycznej, a pojęcia "grunty" lub "budynki" mają być zastąpione jednym pojęciem "nieruchomości". Dzisiaj bowiem pojęcie "nieruchomości" obejmuje nie tylko nieruchomości gruntowe, nie tylko nieruchomości gruntowe zabudowane, z którymi mamy do czynienia wtedy, kiedy budynki są częściami składowymi nieruchomości. Odrębną kategorią nieruchomości są same budynki, a nawet lokale mieszkalne, stąd też lepiej będzie posługiwać się pojęciem "nieruchomości", no i do niego odnosić części składowe.
Kolejny problem to jest problem statusu urządzeń przesyłowych. Mianowicie chodzi o to, kto może być właścicielem tych urządzeń przesyłowych, a więc urządzeń służących do doprowadzania lub odprowadzania płynów, pary, gazu, energii elektrycznej oraz innych podobnych urządzeń. Proponuje się, by obecnie obowiązujący art. 49 podzielić na dwie jednostki redakcyjne, dwa paragrafy. W 1 znalazłoby się to, co było do tej pory, czyli definicja urządzeń przesyłowych - mówiłem już o tym problemie - a w 2 byłby określony status tych urządzeń przesyłowych. Mianowicie chodzi tutaj o to, by ustawodawca wskazał wyraźnie, iż to umowa między przedsiębiorcą a właścicielem nieruchomości, na której to nieruchomości mogą być posadowione te urządzenia przesyłowe... by stronami takiej umowy byli właściciel nieruchomości oraz osoba, która poniosła koszty budowy urządzeń, żeby ta umowa określała status tych urządzeń przesyłowych. I tutaj przewiduje się dwie możliwości, mianowicie z jednej strony sam przedsiębiorca, przy czym pojęcie przedsiębiorcy, o czym ustawa oczywiście nie mówi, jest regulowane odrębną ustawą, ustawą z 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej, może wystąpić z żądaniem przeniesienia na jego rzecz własności urządzeń, a z drugiej strony właściciel nieruchomości może żądać, aby przedsiębiorca przyłączył urządzenia do swojej sieci, nabył ich własność, oczywiście za odpowiednim wynagrodzeniem, jeżeli koszty budowy urządzeń poniósł właściciel nieruchomości. W każdym razie obydwie strony umowy, obydwa podmioty w świetle tego artykułu, nowego art. 49 2, będą miały możliwość wystąpienia z żądaniem, a więc właściciel nieruchomości do przedsiębiorcy, a przedsiębiorca do właściciela nieruchomości, zawarcia odpowiedniej umowy, która to umowa by regulowała status tych urządzeń oraz zwrot nakładów poniesionych, zwłaszcza przez właściciela nieruchomości, jeśli te urządzenia, posadowione na nieruchomości, zostaną przyłączone do sieci znajdującej się w dyspozycji przedsiębiorcy i on nabędzie te urządzenia na własność. Tyle, jeśli chodzi o określenie statusu urządzeń przesyłowych.
Następny problem to problem właśnie nowej instytucji, której wprowadzenie do kodeksu cywilnego proponuje Sejm, mianowicie instytucji służebności przesyłu. Wspomnę tylko, że obecnie kodeks cywilny nie zawiera tej instytucji, mówi generalnie o różnego rodzaju służebnościach, między innymi o służebności gruntowej. Bardzo kolokwialnie i ogólnie mówiąc, chodzi tu o taką sytuację, gdy mamy dwa rodzaje nieruchomości, gdy jest tak zwana nieruchomość władnąca i nieruchomość obciążona. To na przykład służebność drogi koniecznej, kiedy chcę obciążyć inną nieruchomość... Jestem właścicielem nieruchomości, nie mam do niej dojazdu, ten dojazd jest możliwy przez inną nieruchomość, więc domagam się ustanowienia na tej drugiej nieruchomości drogi koniecznej. Ta druga nieruchomość to jest właśnie nieruchomość obciążona, a moja nieruchomość, do której ta droga będzie prowadziła, to jest nieruchomość władnąca.
Tej instytucji do omawianej tutaj problematyki urządzeń przesyłowych nie możemy oczywiście zastosować, co Sejm słusznie zauważył, stąd też Sejm proponuje wprowadzenie nowej instytucji w kodeksie cywilnym: służebności przesyłu. Otóż ze służebnością przesyłu byśmy mieli do czynienia wówczas, gdy przedsiębiorca, który ma na przykład urządzenia do przesyłu energii elektrycznej, sieć wodociągową czy kanalizacyjną, mógłby korzystać w oznaczonym zakresie z nieruchomości obciążonej, a więc z nieruchomości, na której te urządzenia przesyłowe byłyby posadowione. I to byłaby właśnie służebność przesyłu: prawo przedsiębiorcy do korzystania z nieruchomości w związku z tym, że na tej nieruchomości znajdują się różnego rodzaju urządzenia.
Oczywiście fikcją byłoby ustanowienie instytucji służebności przesyłu, gdyby jednocześnie ustawodawca nie określił, kto może żądać i na jakich warunkach, w jakiej formie prawnej ustanowienia tej służebności. Ten problem byłby istotny zwłaszcza w sytuacji, kiedy właściciel nieruchomości odmówiłby zawarcia umowy o ustanowienie właśnie służebności przesyłu, czyli umowy, w świetle której na nieruchomości określonego właściciela można by było budować różnego rodzaju urządzenia przesyłowe. Stąd też proponuje się dodać w kodeksie cywilnym nowy art. 3052, który by regulował tę problematykę formułowania odpowiednich roszczeń pod adresem właściciela przez przedsiębiorcę, ale z drugiej strony sam właściciel mógłby też domagać się od właściciela urządzeń zawarcia odpowiedniej umowy o ustanowienie służebności przesyłu, jeżeli takie urządzenia już się znajdują czy będą musiały się znaleźć na podstawie innych tytułów prawnych na jego nieruchomości. Wtedy właściciel może żądać zawarcia odpowiedniej umowy i odpowiedniego wynagrodzenia w zamian za ustanowienie służebności przesyłu.
Problem kolejny, też na nowo wprowadzony do kodeksu cywilnego, a nieznany do tej pory w tej ustawie, to jest problem sukcesji. Mianowicie chodzi o to, co się dzieje, gdy ktoś nabywa przedsiębiorstwo w znaczeniu przedmiotowym. Tutaj mówię już o art. 55 kodeksu cywilnego. Nie chcę już dalej wchodzić w zawiłości prawnicze, w końcu to nie jest wykład. W każdym razie częścią masy majątkowej przedsiębiorstwa w świetle art. 55 są różnego rodzaju prawa rzeczowe. Między innymi takim prawem rzeczowym będzie również i ta służebność przesyłowa. Może się zdarzyć, że właściciel przedsiębiorstwa zbędzie właśnie ten majątek, to przedsiębiorstwo w znaczeniu przedmiotowym, z tą służebnością, czyli z tymi urządzeniami przesyłowymi, na rzecz innego podmiotu. I mogłoby powstać pytanie, czy również służebność przechodzi na nabywcę, gdy zbywamy przedsiębiorstwo. Czy nabywca przedsiębiorstwa będzie mógł nadal korzystać z urządzeń przesyłowych posadowionych na cudzym gruncie? Ustawodawca wyraźnie przewiduje, że tak, nabywca przedsiębiorstwa nabywa również i służebność, czyli prawo do korzystania na cudzym gruncie z różnego rodzaju sieci wodociągowych, kanalizacyjnych, energetycznych itd. Chyba, że przedsiębiorstwo uległoby likwidacji, wtedy oczywiście i sama służebność wygasa.
Kolejny problem, który jednak w związku z przyjętym przez Sejm rozwiązaniem prawnym będzie wymagał naszej, Senatu, reakcji, dotyczy obowiązku usunięcia urządzeń po wygaśnięciu służebności przesyłu. Może bowiem być tak, że umowa została zawarta na przykład na pięć lat. Po pięciu latach przedsiębiorstwo energetyczne chce zlikwidować linię przesyłową, przedsiębiorstwo wodociągowe czy kanalizacyjne chce zlikwidować sieć dostawy wody czy odbioru ścieków. Na kim ciąży obowiązek usunięcia urządzeń przesyłowych po wygaśnięciu służebności? Oczywiście ten obowiązek ciążyć powinien na samym przedsiębiorcy. Ustawodawca jednak - mówię tu w tej chwili o Sejmie - wprowadzając ten obowiązek i rozwijając go, o czym za chwilę powiem w kilku zdaniach, posłużył się terminologią niespójną z terminologią innych uregulowań prawnych. Mianowicie w przedłożeniu sejmowym, gdy jest mowa o tym problemie, stosuje się następującą ornamentykę słowną: jeżeli realizacja ciążącego na przedsiębiorcy obowiązku usunięcia urządzeń przesyłowych byłaby nadmiernie uciążliwa lub powodowała nadmierne koszty, to taki przedsiębiorca jest obowiązany do naprawienia wynikłej stąd szkody. A więc jeżeli taki przedsiębiorca nie mógłby na przykład ich usunąć - te urządzenia nadal pozostałyby na gruncie, chociaż już nieczynne - to powinien naprawić właścicielowi nieruchomości wynikłą stąd szkodę. Z tym że to, co Sejm określił słowami "nadmiernie uciążliwe", w innych przepisach kodeksu cywilnego, w art. 193 i 363, jest określane jako nadmierne trudności. Komisja proponuje by sformułowanie "nadmiernie uciążliwe" zastąpić sformułowaniem "nadmierne trudności". Jeżeli właśnie wystąpiłyby nadmierne trudności i powodowały nadmierne koszty, to wtedy przedsiębiorca jest obowiązany do naprawienia wynikłej stąd szkody. To jest pierwsza propozycja nowelizacyjna. Druga będzie jeszcze przedmiotem mojego dalszego rozważania.
(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Marek Ziółkowski)
W art. 3054 w związku z proponowanymi regulacjami wprowadza się odniesienia do przepisów, które już tu wymieniłem, przepisów o służebnościach gruntowych. Odpowiednio można bowiem stosować te przepisy do specyficznej instytucji służebności przesyłowych.
Dalej ustawodawca sejmowy, nowelizując tę samą ustawę - Kodeks cywilny, odniósł się do zupełnie innej problematyki. Mianowicie chodzi o konsekwencje przyznania rekompensaty najbliższym członkom rodziny zmarłego. Jeżeli wskutek uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia nastąpiła śmierć poszkodowanego, zobowiązany do naprawienia szkody powinien zwrócić koszty leczenia i pogrzebu temu, kto je poniósł. To rozwiązanie jest nadal utrzymywane w kodeksie cywilnym, ale Sejm słusznie uznał, że najbliżsi członkowie rodziny mogą w wyniku uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia, skutkiem czego jest śmierć, ponieść nie tylko szkodę, ale również doznać krzywdy. To jest kategoria, powiedziałbym, nie finansowa, materialna, ale moralna. Zabijają mi dziecko, doznaję nie tylko uszczerbku majątkowego, mówiąc bardzo kolokwialnie i brutalnie, ale jestem pokrzywdzony w znaczeniu moralnym ze względu na cierpienia, które ten fakt wywołuje. Stąd też Sejm proponuje dodać do art. 446 kodeksu cywilnego 4 - bo ten art. 446 składa się z trzech jednostek redakcyjnych - w brzmieniu: "sąd może także przyznać najbliższym członkom rodziny zmarłego odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę".
Później nowelizacja znowu wraca do tej służebności przesyłu, mianowicie konsekwentnie, ze względu na wprowadzenie tej instytucji do kodeksu cywilnego, należy również znowelizować inne ustawy. Przede wszystkim kodeks postępowania cywilnego oraz ustawę o księgach wieczystych i hipotece. Komisja proponuje, by znowelizować jeszcze jedną ustawę, ustawę o prawie upadłościowym.
Już zmierzam do końca, Panie Marszałku, ale chciałbym przedstawić rzetelnie to, czym komisja się zajmowała. Taki mam obowiązek.
Mianowicie jest oczywiste, że w kodeksie postępowania cywilnego w księdze dotyczącej postępowania nieprocesowego w tytule dotyczącym przepisów dla poszczególnych rodzajów spraw w dziale "Sprawy z zakresu prawa rzeczowego" dotychczasowy tytuł rozdziału 5 "Ustanowienie drogi koniecznej" powinien być uzupełniony i sformułowany następująco: "Ustanowienie drogi koniecznej i służebności przesyłu", dlatego że w postępowaniach z zakresu prawa rzeczowego również i sprawy związane z tą nową instytucją, ze służebnością przesyłu, będą rozważane. Wprowadza się tutaj, notabene do art. 626, nowy 3 mówiący o tym, by odpowiednio stosować w takich postępowaniach przepisy o ustanowieniu służebności gruntowej.
Kolejna sprawa dotyczy postępowania egzekucyjnego. W art. 1000 2 kodeksu postępowania cywilnego, który reguluje problematykę skutków postępowania egzekucyjnego, tak zwanej sprzedaży egzekucyjnej - to jest sprzedaż nowemu nabywcy składników masy majątkowej, która była przedmiotem postępowania egzekucyjnego i egzekucji - i w którym stanowi się, że pozostają w mocy bez potrącenia ich wartości z ceny nabycia między innymi prawa ciążące na nieruchomości z mocy ustawy, trzeba również dodać, że pozostają w mocy służebności przesyłu. Innymi słowy, nabywca nieruchomości, ten, któremu przysądzono własność, jednocześnie musi utrzymać tę służebność przesyłu związaną właśnie z nabytą, przysądzoną nieruchomością. Mogłoby bowiem być tak, że ktoś kupiłby w postępowaniu egzekucyjnym nieruchomość, a następnie chciałby zlikwidować sieci posadowione na tej nieruchomości.
Jeżeli chodzi o ustawę z 6 lipca 1982 r. o księgach wieczystych i hipotece, to należało również, w związku z instytucją służebności przesyłu, odnieść się do tak zwanej rękojmi wiary publicznej ksiąg wieczystych. Tutaj można w sposób bardzo uproszczony powiedzieć, że rękojmia wiary publicznej ksiąg wieczystych oznacza, iż ujawnione w księdze wieczystej różnego rodzaju prawa uzyskują skuteczność względem praw nabytych przez czynność prawną. Jeżeli coś kupiłem, to ktoś może kwestionować moje prawa do nabytej nieruchomości, jeżeli na przykład wskaże, że w księdze wieczystej te prawa wyglądają inaczej, że zbywca nieruchomości nie był ujawniony w księdze wieczystej, że ktoś inny był właścicielem nieruchomości. Otóż ta rękojmia wiary publicznej ksiąg wieczystych w art. 7 ustawy dotychczas nie odnosiła się do czterech sytuacji, między innymi do praw obciążających nieruchomość z mocy ustawy, na przykład do prawa dożywocia. Przy prawie dożywocia wpis nie miał istotnego znaczenia, a ponadto przy służebnościach ustanowionych na podstawie decyzji właściwego organu administracji państwowej, przy służebności drogi koniecznej, a teraz dopisujemy również służebność przesyłu. Również przeciwko służebności przesyłu nie można powoływać się na rękojmię wiary publicznej ksiąg wieczystych, ta rękojmia jakby nie uzyskuje skuteczności czy nie ma pierwszeństwa wobec służebności przesyłu.
I kolejna, druga poprawka - już kończę - którą komisja proponuje do ustawy znajdującej się w przedłożeniu sejmowym. Jest to mianowicie poprawka, w świetle której proponujemy nowelizację ustawy - Prawo upadłościowe i naprawcze z 28 lutego 2003 r. Tak jak było z tym postępowaniem egzekucyjnym: przysądzają ci prawo własności nieruchomości, ale musisz utrzymać na tej nieruchomości służebność przesyłu, krótko mówiąc, te wszystkie urządzenia. Taka sama sytuacja powinna być w związku ze sprzedażą nieruchomości w postępowaniu upadłościowym. W innym przypadku, gdyby ktoś nabył nieruchomość po zakończeniu postępowania upadłościowego, mógłby zlikwidować te urządzenia przesyłowe na nabytej nieruchomości. W związku z tym proponujemy dodać do ustawy z przedłożenia sejmowego nowy art. 3a. Zgodnie z nim w ustawie z dnia 28 lutego 2003 r. - Prawo upadłościowe i naprawcze, DzU nr 60, poz. 535 z późniejszymi zmianami, w art. 313 ust. 3 otrzymuje brzmienie: "Służebność drogi koniecznej, służebność przesyłu oraz służebność ustanowiona w związku z przekroczeniem granicy przy wznoszeniu budowli lub innego urządzenia, użytkowanie oraz prawa dożywotnika pozostają w mocy". Firma upadła, ktoś nabył nieruchomość, ale nie może zlikwidować urządzeń przesyłowych znajdujących się na tej nieruchomości, czyli służebność przesyłu musi być ustanowiona.
Przepraszając za te dosyć szczegółowe wywody, proszę Wysoką Izbę o przyjęcie stanowiska komisji.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję, Panie Senatorze. Proszę jeszcze zostać przy mównicy, bo może ktoś z państwa senatorów zechce zadać pytanie.
Pani senator Rotnicka, proszę bardzo.
Senator Jadwiga Rotnicka:
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
Bardzo uważnie słuchałam pańskiej wypowiedzi, niezmiernie logicznej, niezmiernie przystępnej. To, czego dotyczy moje pytanie, odnosi się jednak głównie do tej służebności przesyłu. Jest to bowiem taki element wprowadzony do ustawy, do kodeksu cywilnego, który najbardziej dotyczy, powiedziałabym krótko, rolników. Linie wysokiego napięcia biegną sobie wytyczonym torem, ale na ogół miejscowi właściciele nieruchomości gruntowych niechętnie się godzą lub w ogóle nie chcą się zgodzić na przejście linii przesyłowej po jakimś wytyczonym śladzie. I to rodzi bardzo wiele konfliktów, czego mamy dowody. Z tego, co tutaj czytam i co pan powiedział, wynika, że o ustanowieniu tej służebności przesyłu może decydować sąd, czyli oznacza to, iż orzeczenie sądowe jak gdyby zmusi właściciela nieruchomości do udostępnienia tej części gruntu. Mam w związku z tym pytanie, bo wśród tychże zainteresowanych przebiegiem linii jest zawsze wytaczany argument utraty wartości ich nieruchomości z powodu tejże drogi przesyłowej czy linii przesyłowej. Ja nie dosłyszałam, może po prostu nie usłyszałam, czy istnieje możliwość odszkodowania. Czy jest uregulowana również pewna wartość odszkodowawcza za sam fakt ustanowienia tejże służebności przesyłu?
I drugie pytanie, krótsze. Jeżeli przedsiębiorca nie może zlikwidować wprowadzonej linii przesyłowej, to co ma zrobić ten biedny rolnik, na którego polu pozostanie, powiedzmy, trakcja wysokiego napięcia? Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Proszę bardzo, Panie Senatorze.
Senator Leon Kieres:
W projektowanym art. 3052 wyraźnie się wskazuje, że to sąd będzie... Rozmawialiśmy na ten temat na posiedzeniu komisji i nawet sam zadawałem przedstawicielom ministerstwa pytania na ten temat, powodowany tą samą troską, którą pani senator Rotnicka tutaj wykazywała. Jeżeli właściciel nieruchomości odmawia zawarcia umowy, to wtedy przedsiębiorca otrzymuje tytuł prawny, roszczenie z art. 305 - żądanie jej ustanowienia za odpowiednim wynagrodzeniem. Ale to już niech sąd decyduje, za jakim wynagrodzeniem, przy uwzględnieniu jakich okoliczności i jakie relacje będą tutaj brane pod uwagę przy rozstrzygnięciu.
I druga sprawa, czyli usunięcie. Rzeczywiście obowiązek usunięcia urządzeń - ja o tym wspominałem, choć może skrótowo - jest przewidziany w nowym art. 3053. Po wygaśnięciu służebności na przedsiębiorcy ciąży obowiązek usunięcia urządzeń utrudniających korzystanie z nieruchomości. Notabene przedsiębiorca jest zobowiązany do naprawienia wynikłej stąd szkody. A więc gdyby na przykład powstała sytuacja, o której pani senator powiedziała, polegająca na zmniejszeniu wartości nieruchomości, to będzie oczywiście problem szacowania szkody, być może nawet straty, i sąd powinien rozstrzygnąć ten problem na wniosek właściciela nieruchomości. To zostało przewidziane.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję bardzo.
Proszę bardzo, pan senator Wojciechowski. Proszę bardzo.
Senator Grzegorz Wojciechowski:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Pojawia się tu pewien problem. Postępowania sądowe w sprawie dróg koniecznych trwają, jak wiemy, bardzo długo. Tutaj, przy kwestii przesyłu, bardzo często są to inwestycje robione przez gminy, wodociągi, kanalizacje, czasami są to też linie energetyczne dotyczące zasilania jakichś osiedli. Czy te zmiany nie spowodują wydłużenia okresu inwestycji, zwłaszcza kiedy korzystamy ze środków unijnych? A co za tym idzie, czy nie ma konieczności wprowadzenia jakichś dodatkowych zabezpieczeń w tym zakresie, powiedzmy, takich jak w ustawie o autostradach czy czegoś podobnego? Dziękuję.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Proszę bardzo, Panie Senatorze.
Senator Leon Kieres:
To problem ekonomiki procesowej, oczywiście. I tu wszystko zależy od prezesa właściwego sądu powszechnego, który zgodnie z regulaminem sądu kieruje sprawy do rozpoznania, a później od sędziego czy też składu orzekającego. Ma pan rację. Oczywiście można by było wprowadzić przepis, który by zobowiązywał sąd do rozstrzygnięcia, rozpatrzenia sprawy na przykład w ciągu miesiąca, dwóch czy trzech. Tego tutaj nie ma, rzeczywiście nie ma tego rodzaju bezpiecznika. Uznano prawdopodobnie, że tutaj powinny mieć zastosowanie ogólne zasady postępowania. Wprowadzanie szczegółowego rozwiązania przyspieszającego postępowanie póki co nie jest jeszcze rozważane. Tak bym odpowiedział na to pytanie.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję.
Pan senator Henryk Woźniak, proszę bardzo.
Senator Henryk Woźniak:
Panie Senatorze, chciałbym się upewnić, czy dodanie 4 do art. 446 kodeksu cywilnego rozwiąże ten problem, który istnieje. Dotychczas możliwe było przyznanie odszkodowania w przypadku śmierci, natomiast nie było możliwe zadośćuczynienie krzywd. Pan senator wspomniał o tej kwestii; chciałbym mieć pewność, że tak będzie. Chodzi o takie choćby sytuacje: jedyne dziecko ginie, jest oczywista strata, ale jest też oczywista krzywda, bo to dorosłe dziecko, jedyne, odchodzi, i tej krzywdy, moralnej krzywdy nic nie jest w stanie naprawić. Do tej pory nie było możliwe zasądzenie zadośćuczynienia finansowego. W krajach o ugruntowanych demokracjach przyznaje się horrendalne odszkodowania właśnie w takich sytuacjach. U nas czasem ta szkoda materialna wyceniana była przez sądy w sposób symboliczny, była w wysokości kilku tysięcy. Jeśli dobrze rozumiem, ta sytuacja ulegnie zmianie? Taki był postulat wielu środowisk, między innymi środowisk adwokackich. Tak, Panie Senatorze?
Senator Leon Kieres:
Oczywiście, w stu procentach nie mogę pana zapewnić, że w takim kierunku pójdzie linia orzecznicza, natomiast w moim przekonaniu, podkreślam, w moim przekonaniu, ma pan stuprocentową rację. To właśnie w tym kierunku idzie ta inicjatywa legislacyjna. 4 w art. 446, konfrontowany z poprzedzającymi go trzema paragrafami, wyraźnie odnosi się nie do uszczerbku materialnego, do szkody w sensie materialnym. Chodzi bowiem nie o zwrot kosztów leczenia, pogrzebu, o problem obowiązku alimentacyjnego, o naprawianie szkody poprzez świadczenie renty obliczonej stosownie do potrzeb poszkodowanego oraz możliwości zarobkowych i majątkowych itd.; cały czas mówiło się tutaj o szkodzie w sensie materialnym. Pojęcie uszczerbku za doznaną krzywdę, zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę odnosi się do tego, co byśmy nazywali właśnie wyrazem niematerialnym, chociaż może mieć również wyraz materialny.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Pan senator Kleina, proszę bardzo.
Senator Kazimierz Kleina:
Panie Senatorze, mam pytanie tego rodzaju. Generalnie linie przesyłowe typu wodociągi i kanalizacja lokalizowane są w drogach, w ulicach na tyle, na ile to jest możliwe. Ale w sytuacji, jeżeli można przeprowadzić taką inwestycję - obniżając zdecydowanie jej koszty - przez nieruchomości prywatne, skracając tę linię itd., to czy w świetle obowiązujących przepisów właściciel tej nieruchomości może porozumieć się z inwestorem co do wysokości odszkodowania, i wtedy byłby to przedmiot ich dwustronnych uzgodnień, czy tutaj, w tej sprawie, koszty ewentualnego odszkodowania będą zależały od decyzji sądu? To jest pierwsze pytanie.
Senator Leon Kieres:
Odpowiadam od razu: tak, jeżeli sami się nie porozumieją, to oczywiście będzie postępowanie sądowe i rozstrzygnie się o tym w drodze postępowania sądowego, orzeczenie właściwego sądu rozstrzygnie o tym problemie.
Senator Kazimierz Kleina:
I drugie pytanie, dotyczące drogi koniecznej, która przed wielu laty była wyznaczona na nieruchomości jako dojazd do nieruchomości sąsiedniej. Jeżeli po latach w wyniku różnych zmian granic nieruchomości właściciel tej nieruchomości ma już dojazd przez swoje nieruchomości, a ta droga konieczna jest wyznaczona na innej nieruchomości, to czy można żądać zniesienia tego prawa przejazdu przez tę nieruchomość, czy taka rzecz, która kilkadziesiąt lat temu w księgach wieczystych została zapisana, mimo że pojawiły się inne możliwości dojazdu, pozostaje w dalszym ciągu? Czy to obciążenie jest nienaruszalne?
Senator Leon Kieres:
Ta problematyka wprawdzie nie jest regulowana nowelą, którą w tej chwili referuję, nowelizacją kodeksu cywilnego i tych trzech innych ustaw, mówiąc kolokwialnie, tak zwanych ustaw związanych, ale potwierdzam: w takich sytuacjach trzeba wszcząć postępowanie w celu wygaśnięcia służebności drogi koniecznej.
(Senator Kazimierz Kleina: Dziękuję bardzo.)
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Nie ma więcej pytań.
Panie Senatorze, dziękuję bardzo.
Był to rządowy projekt ustawy. Rząd reprezentuje Ministerstwo Sprawiedliwości.
Witam pana ministra Zbigniewa Wronę.
Panie Ministrze, chce pan zabrać głos? Tak?
Zapraszam w takim razie na mównicę.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Zbigniew Wrona:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Wysoki Senacie!
Pan senator sprawozdawca, pan senator Kieres, przedstawił wszystko tak wnikliwie, szczegółowo i logicznie, że w zasadzie niewiele mi zostało tutaj do omówienia. Chciałbym się tylko odnieść do tych propozycji poprawek.
Proszę Wysoką Izbę o zaakceptowanie tych poprawek. Są to poprawki rzeczywiście potrzebne; ujednolicają tekst prawny. To sformułowanie "nadmiernie uciążliwe" rzeczywiście jest niezharmonizowane z siatką pojęciową, która jest już stosowana w kodeksie cywilnym i w innych przepisach. Chodzi tutaj o sytuację, gdy usunięcie tych urządzeń przesyłowych powodowałoby nadmierne trudności; wtedy rezygnujemy z obowiązku egzekwowania usunięcia tych trudności, a przechodzimy na inny rodzaj świadczenia, czyli na odszkodowanie. Ministerstwo Sprawiedliwości jak najbardziej popiera tę poprawkę, jak również zmianę prawa upadłościowego. Ta poprawka zmierza do tego, aby nie wygasało to prawo służebności przesyłu, żeby ta służebność nie wygasała również w przypadku sprzedaży, w toku postępowania upadłościowego, a nie tylko, jak jest przewidziane w projekcie, egzekucyjnego, prowadzonego w oparciu o kodeks postępowania cywilnego.
Tak że, Wysoki Senacie, minister sprawiedliwości prosi o przyjęcie sprawozdania komisji właśnie w takim kształcie przez Wysoką Izbę.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Proszę zostać, Panie Ministrze, może będą jeszcze pytania do pana ministra.
(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Zbigniew Wrona: Tak, oczywiście.)
Proszę bardzo, pan senator Skorupa. Proszę bardzo.
Senator Tadeusz Skorupa:
Mam pytanie. Otóż była sytuacja, że korzystając ze składek osób prywatnych, Telekomunikacja Polska inwestowała w światłowód i w telefony. W tej sytuacji, kiedy obecnie ta telekomunikacja jest sprzedana Francuzom, czy właściciele tych posesji - to dzięki ich pieniądzom została ta inwestycja wykonana - mają wystąpić, każdy z osobna, na drogę sądową o odszkodowanie, gdy ten światłowód przechodzi przez ich działki? I co z opłatą sądową za wniesienie do sądu sprawy o uzyskanie ewentualnego odszkodowania? Kto reguluje wysokość tego odszkodowania? Jak ustalić wartość odszkodowawczą? Dziękuję.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Panie Ministrze, proszę bardzo.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Zbigniew Wrona:
Droga sądowa jest ostatecznością. Najpierw - takie jest założenie tego projektu - powinny się odbyć rozmowy, negocjacje pomiędzy przedsiębiorcą a właścicielem obciążonej nieruchomości, na której są te urządzenia. I w wyniku tych rozmów można w ramach umowy ustalić wszystkie istotne szczegóły, a więc zakres tego korzystania, to, co tam jest posadowione, jakie są rozmiary tych urządzeń, a przede wszystkim wynagrodzenie z tego tytułu. I to jest najbardziej prawidłowa forma. Nie ma żadnej konieczności, żeby angażować tutaj sąd. Można również ustanowić służebność poprzez zawarcie aktu notarialnego, gdzie to wszystko będzie uregulowane, ale nie jest to konieczne. Można oprzeć wszystko na umowie cywilnoprawnej, która nie ustanawia służebności. Ale jeżeli nie dojdzie do takiego konsensusu, ugody pomiędzy zainteresowanymi, to wtedy rzeczywiście właścicielowi nieruchomości, na której są te urządzenia, pozostaje tylko wniosek do sądu cywilnego o ustanowienie w postępowaniu nieprocesowym takiej służebności i odpowiedniego wynagrodzenia. Wtedy rzeczywiście, Panie Senatorze, w ostateczności, gdy nie dojdzie do dokonania uzgodnień, taka droga przysługuje. Jeżeli chodzi o koszty sądowe, to już sąd rozstrzyga. Nie mogę tutaj wypowiadać się za sąd, ale jeżeli żądanie jest uzasadnione, to można oczekiwać stosownego obciążenia tymi kosztami tego, kto te urządzenia tam posadowił, korzysta z nich i nie chce, mimo konieczności, ustanowić ani wynagrodzenia, ani służebności. Wydaje się, że wtedy to on powinien zostać obciążony takimi kosztami.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Panie Ministrze, teraz ja chciałbym wystąpić w roli dyskutanta.
Pan senator Wojciechowski zadał pytanie sugerujące, że ustanowienie służebności przesyłu może spowolnić procesy inwestycyjne. Tymczasem mam wrażenie, że jest trochę odwrotnie, to znaczy jak gdyby analogicznie do specustawy o drogach: że najpierw - oczywiście jeżeli nie dojdzie do ugody pomiędzy właścicielem nieruchomości a przedsiębiorcą budującym linię przesyłową - można budować, a potem ustalać odpowiednie odszkodowanie. Czy tak? To w istocie mogłoby przyspieszyć procesy inwestycyjne, zwłaszcza wtedy, kiedy będzie to niezbędne, powiedzmy, dla ratowania energetyki. No, wiadomo, co się ostatnio stało z naszymi liniami przesyłowymi.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Zbigniew Wrona:
Projekt zdecydowanie zmierza w tym kierunku i takie też było założenie, ponieważ stan obecny jest taki, że mamy bardzo wiele tak zwanych zaszłości faktycznych, historycznych - kiedyś coś tam wybudowano, niekoniecznie przestrzegając praw właściciela nieruchomości, na której te urządzenia się znalazły. Te przepisy mają pomóc tym ludziom uregulować stan prawny. Co więcej, jeżeli chodzi o zamiary inwestycyjne, a do tego zmierzało pytanie pana marszałka, to tutaj właśnie przewidujemy wyraźnie, że takie ustanowienie będzie możliwe nie tylko w stosunku do urządzeń, które już są posadowione, ale również w przyszłości. Jeżeli przedsiębiorca będzie miał pewne plany inwestycyjne i w związku z nimi konieczne będzie obciążenie jakichś nieruchomości, które są w tej okolicy, to już na tym etapie będzie mógł wystąpić i albo zawrzeć umowę cywilnoprawną, albo, gdyby się to nie udało, żądać nawet sądowego ustanowienia. Czyli to udrażnia proces inwestycyjny, pomaga w procesie inwestycyjnym.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Pan senator Wojciechowski, proszę bardzo, jeszcze jedno pytanie.
Senator Grzegorz Wojciechowski:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Pan senator Kieres trochę mnie uspokoił, pan minister również, niemniej jednak pozostały pewne wątpliwości. Chodzi mi właśnie o inwestycje, że tak powiem, publiczne, to znaczy budowane przez gminy: drogi, wodociągi i inne tego typu. Wiadomo, że znaczna część nieruchomości ma nie do końca uregulowany stan prawny, a są też takie nieruchomości, których stan prawny jest w tej chwili prawie niemożliwy do uregulowania. W związku z tym nawet nie wiadomo, z kim rozmawiać i z kim występować na drogę sądową. Jeżeli trzeba będzie uregulować stan prawny, czyli stwierdzić nabycie spadków, dzielić itd., itd., może to potrwać. Ja po prostu mam tutaj pewne obawy, jak inwestorzy poradzą sobie w sytuacji, gdy mamy do wykorzystania pieniądze, które, jak wiadomo, za kilka lat się skończą; chodzi mi o fundusze unijne. Trzeba by się może zabezpieczyć, nawet nadmiernie, ale tak, żeby po prostu nie zmarnować pieniędzy. Dziękuję.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Proszę bardzo, Panie Ministrze.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Zbigniew Wrona:
Brak uregulowania stanu prawnego nieruchomości jest znaną już bolączką polskiego życia gospodarczego i stosunków prawnych. Ta ustawa na pewno tej sytuacji nie uzdrowi. Niemniej jednak nie można powiedzieć, że jesteśmy zupełnie bez wyjścia. Na pewno nie da się ustanowić nieruchomości gruntowej, jeżeli nie ma osoby uprawnionej do rozporządzania tą nieruchomością. Wtedy, jeżeli nie jest znany właściciel, możemy ewentualnie sięgać do instytucji kuratora czy instytucji kodeksu postępowania cywilnego. Jeżeli ten stan nie jest uregulowany, to rzeczywiście oddala się perspektywa tego docelowego uregulowania, którym jest ustanowienie służebności przesyłu. Niemniej jednak udostępnienie nieruchomości w pewnym zakresie, które jest niezbędne do korzystania z tej nieruchomości dla potrzeb urządzeń przesyłowych, może być dokonane nie tylko przez osobę, która jest wpisana w księdze wieczystej jako właściciel, ale również przez tę osobę, która dysponuje nieruchomością. To jest umowa obligacyjna. Oczywiście nie jest to w pełni takie uregulowanie, do którego byśmy zmierzali. Ono może spowodować komplikacje, bo jeżeli ten stan prawny zostanie uregulowany, to ten, kto w rezultacie okaże się właścicielem tej nieruchomości, na przykład nie będzie się zgadzał z decyzjami, które podjął wcześniej ten, kto dysponował nieruchomością jako jej posiadacz; tu mogą być różne konflikty.
Tak jak powiedziałem, ta ustawa stwarza pewne możliwości, daje możliwość wysuwania roszczeń, pokazuje ten docelowy stan, jakim jest ustanowienie właściwej służebności przesyłu. Nie jest to jednak remedium na wszystkie bolączki związane z nieuregulowaniem stanów prawnych nieruchomości, z nieprzeprowadzaniem postępowań spadkowych itd., itd.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję.
Proszę, pan senator Skorupa, proszę bardzo...
A, przepraszam - najpierw pan senator Cichoń, potem pan senator Skorupa i senator Piotrowicz. Proszę bardzo.
Senator Zbigniew Cichoń:
Panie Ministrze, ja mam takie pytanie: czy należy w takim razie przyjąć, że kwestie, które dotychczas były rozstrzygane przez Sąd Najwyższy, a dotyczyły głównie roszczeń osób fizycznych o ustanowienie służebności przesyłu, w dalszym ciągu będą w gestii sądów, które będą tu stosowały analogię do przepisów o służebnościach gruntowych, i czy dlatego właśnie ograniczono się tutaj tylko do służebności przesyłu na rzecz przedsiębiorców? Czy nie należałoby może rozszerzyć tej regulacji dotyczącej służebności przesyłu również na inne podmioty, nie tylko przedsiębiorców? Jeżeli będzie to służebność tylko na rzecz przedsiębiorców, to zastanawiam się nad losem tych inwestorów - zwłaszcza osób fizycznych - którzy będą poniekąd zakładnikami w rękach przedsiębiorców. Oni będą chcieli podłączenia określonego medium, ale sami nie będą mieli legitymacji czynnej do wystąpienia o ustalenie tego typu służebności na podstawie rozdziału 3, bo jest tam tylko służebność na rzecz przedsiębiorcy. Czy nie należałoby rozważyć rozszerzenia tej służebności również na rzecz innych podmiotów, które mają potrzebę przeprowadzenia określonych urządzeń?
Ja sobie zdaję sprawę, że w tej chwili określeni przedsiębiorcy w dużej mierze mają monopol na tego typu urządzenia. Ale to zjawisko niekoniecznie musi występować w 100%. Możemy sobie wyobrazić, i w praktyce są takie sytuacje, że ktoś, kto jest właścicielem nieruchomości, chce przeprowadzić te urządzenia na swojej nieruchomości. No i jest kwestia, czy w takim razie tylko przedsiębiorcy, którego będzie angażował do zainstalowania tych urządzeń, będzie przysługiwała legitymacja czynna do wystąpienia o tę służebność przesyłu, czy też na przykład takiej osobie fizycznej.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Panie Ministrze, proszę bardzo.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Zbigniew Wrona:
Rzeczywiście, ten przepis jest pomyślany tak, że te urządzenia przesyłowe mają służyć przedsiębiorstwu. Cały ten rozdział dotyczący służebności przesyłu, czyli rozdział 3, jest powiązany z art. 49. Obecna regulacja zawarta w tym art. 49 przewiduje, że te urządzenia przesyłowe - tu jest to określone inaczej, troszkę nieadekwatnie do obecnego rozwoju techniki i życia gospodarczego - nie są częścią składową nieruchomości, jeżeli wchodzą w skład zakładu lub przedsiębiorstwa. Czyli ta instytucja od początku, historycznie tak się rozwijała. A więc jeżeli te urządzenia nie wchodzą w skład przedsiębiorstwa, to są częścią składową nieruchomości. I logicznie, w krok za tą właśnie regulacją prawnorzeczową z art. 49, służebność przesyłu została pomyślana jako służebność, która ma umożliwić funkcjonowanie przedsiębiorstwu. To rzeczywiście zostało tak zrobione.
Czy jest potrzeba, żeby ten, kto korzysta z tego typu urządzeń, które nie są częścią składową przedsiębiorstwa, ale służą do przesyłania różnych płynów, gazów, elektryczności, miał prawo do takiego roszczenia o ustanowienie służebności, rzeczywiście można byłoby dyskutować. Wydaje mi się, że nie ma takiej potrzeby gospodarczej, bo - tak to wygląda realnie w stosunkach społecznych i gospodarczych - wszystkie te urządzenia, tak zwane media różnego rodzaju, służą właśnie funkcjonowaniu różnych przedsiębiorstw. Tutaj mówi się na przykład o telekomunikacji, elektrowniach czy jakichś zakładach energetycznych. To wszystko są przedsiębiorstwa i nie wiem, czy w ogóle jest taka potrzeba, żebyśmy rozszerzali tę regulację na... Bo, jak rozumiem, pytanie dotyczy tego, czy ustanawiać służebność na żądanie nie przedsiębiorcy, ale kogoś innego, kto korzysta z tych mediów. Oczywiście teoretycznie można to rozważać, ale w moim przekonaniu... Zresztą Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego, która się tym tematem zajmowała - bo to jest projekt opracowany przez komisję kodyfikacyjną - nie widziała możliwości, żeby utworzyć dodatkową legitymację, dla jeszcze kogoś, oprócz tej przyznanej przedsiębiorstwu.
Pamiętajmy, że takie urządzenia stanowią obciążenie, to jest realne obciążenie dla nieruchomości, i chyba nie byłoby w związku z tym korzystne, gdybyśmy zbytnio rozszerzali krąg uprawnionych do żądania ustanowienia służebności. Przeznaczenie społeczno-gospodarcze tej instytucji jest przecież jasno określone: ma to służyć funkcjonowaniu przedsiębiorstw.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję.
Pan senator Skorupa, potem pan senator Piotrowicz i pan senator Wojciechowski, w takiej kolejności.
Proszę bardzo.
Przypominam też państwu senatorom, że długość pytań na tym etapie obrad nie powinna przekraczać minuty, a czasami dotychczas przekraczała, chciałbym więc przypomnieć te zasady.
Senator Tadeusz Skorupa:
Panie Marszałku! Panie Ministrze!
Zgłosił się do mnie petent próbujący dokonać podziału działki. Gmina narzuciła mu poprawienie wstępnego podziału, gdyż wchodził w strefę drogi wojewódzkiej. On dokonał ponownego podziału, ale gmina go nie zaakceptowała, gdyż zarząd dróg wojewódzkich nie wyraził na niego zgody. Stało się tak z tej przyczyny, że nie będzie tam robiona inwestycja drogowa, a ten pas drogi będzie obecnie niewykorzystany, bo zarząd dróg wojewódzkich musiałby tę działkę wykupić, a w tej sytuacji jest dla niego wygodniejsze i lepsze, żeby teren był zabezpieczony przez gminę. Praktycznie więc to zarząd dróg wojewódzkich posiada służebność, a właściciel działki nie może ani dokonać podziału, ani przesunąć własności i ma związane z tym wielkie trudności.
Czy w tej sytuacji zarząd dróg wojewódzkich ma prawo trzymać wspomnianego właściciela w takim bezładzie prawnym, czy też powinno tu obowiązywać jakieś prawo, zgodnie z którym zarząd dróg wojewódzkich będzie zmuszony do wykupienia tej części działki? Sam właściciel nie domaga się nawet wykupienia działki, chce tylko dokonać podziału i próbuje zmienić rozmieszczenie własności. Dziękuję.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Proszę bardzo, Panie Ministrze.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Zbigniew Wrona:
Ten konkretny, faktyczny kazus został przez pana senatora przedstawiony bardzo skrótowo, nie wiem, czy będę w stanie się ustosunkować do tej sprawy w tak krótkim czasie. A czy tam są jakieś urządzenia, czy to jest objęte omawianą instytucją?
(Senator Tadeusz Skorupa: Nie ma żadnych urządzeń, ale w planie są chodnik, światłowód i jeszcze kanalizacja może być robiona.)
Czyli jest jakieś urządzenie.
(Senator Tadeusz Skorupa: Ale to nie ma związku z tym, kiedy to będzie robione, chodzi tylko o to, że właściciel chce mieć porządek prawny co do tej działki i jest blokowany przez instytucję, która kiedyś, może za sto lat, będzie coś tam robić, a może i w ogóle nie.)
Jeżeli chodzi o podziały nieruchomości, to w tym wypadku wymagana jest decyzja administracyjna o zgodzie na podział działki. Oczywiście taka decyzja, jak każda inna, podlega kontroli instancyjnej przeprowadzanej w trybie kodeksu postępowania administracyjnego, właściciel niewątpliwie jest stroną i w końcowym efekcie sprawa może trafić do sądów administracyjnych.
Co do takich urządzeń jak światłowody, to ta instytucja, którą w tym projekcie Wysoka Izba rozpatruje, ma właśnie na celu umożliwienie przerwania tego swoistego zaklętego kręgu i zwrócenie się przez właściciela do przedsiębiorcy, który przeprowadził tam jakieś urządzenia, o to, żeby zapłacił wynagrodzenie i ewentualnie ustanowił służebność, jeżeli w sposób trwały chce korzystać z tych urządzeń.
Co do samego podziału działki, to oczywiście zarząd też jest stroną w postępowaniu administracyjnym. Trudno mi się odnosić do tego konkretnego zjawiska. Na pewno nie jest to sytuacja godna pochwały, gdy właściciel nieruchomości nie może z jakichś względów w pełni z niej korzystać, niemniej jednak podziały nieruchomości podlegają kontroli administracyjnej. To nie jest też tak, że właściciel nieruchomości może dzielić działki swobodnie, jak chce, bo procedura jest taka, że organ administracji wydaje na to zgodę w formie decyzji.
Nie wiem, dlaczego akurat w tym konkretnym przypadku uznano właśnie tak, jakieś uzasadnienie tej decyzji na pewno jest, bo musi być, jeżeli zostało to rozstrzygnięte w formie decyzji.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję.
Pan senator Stanisław Piotrowicz, proszę bardzo.
Senator Stanisław Piotrowicz:
Panie Marszałku! Panie Ministrze!
Zarówno pan marszałek, jak i pan senator Wojciechowski wyrażali zatroskanie, jak zrozumiałem, o szybkość inwestycji i o możliwość wykorzystania środków unijnych na tego rodzaju przedsięwzięcia. Zdajemy sobie sprawę z tego, że istotnie mogą wystąpić poważne problemy związane z tym, iż uzyskanie prawa do gruntu z wielu powodów może być skomplikowane. Wiąże się to między innymi z oszacowaniem ewentualnego odszkodowania, co może spowodować długotrwałe procesy sądowe i niemożność realizacji inwestycji. Czy rozważano, podobnie jak w przypadku ustawy dotyczącej budowy dróg i autostrad, uzyskanie prawa do gruntu na podstawie decyzji lokalizacyjnej, jeżeli inwestycja ma realizować cele publiczne? Ten tok byłby znacznie szybszy, a kwestia ewentualnych odszkodowań nie blokowałaby realizacji inwestycji. Czy w ogóle rozważano taki wariant?
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Proszę bardzo, Panie Ministrze.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Zbigniew Wrona:
Dziękuję bardzo.
Nie rozważano go z tego powodu, że my się tu poruszamy w sferze regulacji cywilnoprawnej, a to, o czym pan mówił, to jest materia prawa wywłaszczeniowego, prawa administracyjnego. W moim przekonaniu nic nie blokuje stosowania instytucji administracyjnych, o których pan senator teraz powiedział, regulacje, które rozpatruje Wysoka Izba, nie blokują stosowania tamtych instrumentów. Jeżeli konkretny cel publiczny jest uzasadniony, należy do celów wyliczonych enumeratywnie w ustawie, to oczywiście można w pewnym zakresie ograniczyć możliwość korzystania z nieruchomości, ale metodami administracyjnoprawnymi. Te metody nie nadają się jednak do umieszczenia w kodeksie cywilnym, bo to jest przedmiot odrębnej ustawy.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Pan senator Wojciechowski, proszę.
Senator Grzegorz Wojciechowski:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Krótkie pytanie, chodzi o urządzenia melioracyjne. Czy te urządzenia są zaliczane do urządzeń przesyłowych, w przypadku gdy są robione przez spółkę wodną, przez grupę rolników czy przez jednego rolnika? Jak wiadomo, czasami te urządzenia mają formę odkrytych rowów albo są to po prostu znajdujące się pod ziemią rury odprowadzające wodę do jakichś zbiorczych rowów. Co w tej kwestii, czy do tego też odnosi się ta ustawa, czy to w ogóle nie wchodzi w grę? Dziękuję.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Proszę bardzo.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Zbigniew Wrona:
Dziękuję bardzo.
Wchodziłoby w grę stosowanie przepisów tej ustawy tylko wtedy, gdyby zostały spełnione warunki definicyjne służebności przesyłu, a więc gdyby te urządzenia wchodziły w skład przedsiębiorstwa. Czyli trzeba by było się odwołać do definicji przedsiębiorstwa, przedsiębiorcy, żeby odpowiedzieć na to pytanie. Jeżeli byłoby to przedsiębiorstwo, to niewątpliwie wszelkie jakieś tam rurki drenażowe czy inne urządzenia, które służą do odprowadzania wody, byłyby objęte tą instytucją. Niemniej jest też odrębna regulacja o melioracji, w której te środki są wyliczone. A więc w pewnym zakresie tak, ta ustawa się do tego odnosi, ale jeżeli urządzenie nie jest częścią przedsiębiorstwa, służy wyłącznie poprawie jakości gospodarowania, wykorzystania gruntu rolnego, to wtedy nie jest objęte tą instytucją.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję bardzo, Panie Ministrze.
Lista zadających pytania została wyczerpana.
Chciałbym otworzyć dyskusję, ale informuję, że nikt się do dyskusji nie zapisał, w związku z tym dyskusji nie będzie.
Informuję, iż głosowanie w sprawie ustawy o zmianie ustawy - Kodeks cywilny oraz niektórych innych ustaw przeprowadzimy na zakończenie posiedzenia Senatu.
Dziękuję panu ministrowi.
Teraz następny punkt, rozpatrywany z udziałem podobnej reprezentacji rządowej.
Przystępujemy do rozpatrzenia punktu siódmego porządku obrad: stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy o państwowej kompensacie przysługującej ofiarom niektórych przestępstw umyślnych.
Ustawa została uchwalona przez Sejm 11 kwietnia 2008 r. i przekazana w tym samym dniu do Senatu. Marszałek Senatu skierował ją do Komisji Praw Człowieka i Praworządności.
Pan senator Stanisław Piotrowicz jest sprawozdawcą komisji.
Bardzo proszę o przedstawienie sprawozdania.
Senator Stanisław Piotrowicz:
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!
Przypadł mi zaszczyt przedstawienia sprawozdania z prac Komisji Praw Człowieka i Praworządności nad uchwaloną przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej na trzynastym posiedzeniu w dniu 11 kwietnia 2008 r. ustawą o zmianie ustawy o państwowej kompensacie przysługującej ofiarom niektórych przestępstw umyślnych.
Ustawa z dnia 7 lipca 2005 r. o państwowej kompensacie przysługującej ofiarom niektórych przestępstw jest realizacją dyrektywy Rady Wspólnoty Europejskiej z dnia 29 kwietnia 2004 r. odnoszącej się do świadczeń dla ofiar przestępstw. Zgodnie z dyrektywą przepisy krajowe winny mieć zastosowanie do ofiar, które poniosły śmierć lub doznały ciężkiego uszkodzenia ciała, lub rozstroju zdrowia w wyniku przestępstw popełnionych po 30 czerwca 2005 r. Tymczasem wspomniana ustawa z dnia 7 lipca 2005 r. weszła w życie dopiero 21 września 2005 r. Przedmiotowa nowelizacja likwiduje zatem rozbieżność między prawem unijnym a prawem polskim, krajowym poprzez przyjęcie zapisu mówiącego o tym, że przepisy przedmiotowej ustawy mają zastosowanie do przestępstw popełnionych od dnia 1 lipca 2005 r., a nie - jak poprzednio - od 21 września 2005 r. Art. 2 nowelizacji zakreśla dwuletni termin do złożenia wniosku o kompensatę. Brak tego artykułu powodowałby przedawnienie roszczeń w odniesieniu do tego okresu.
Komisja Praw Człowieka i Praworządności na swoim posiedzeniu w dniu 6 maja 2008 r. jednogłośnie zarekomendowała przyjęcie tej ustawy bez poprawek. Dziękuję.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.
Czy ktoś z państwa senatorów chciałby zadać pytanie senatorowi sprawozdawcy?
Proszę, pan senator Henryk Woźniak.
Proszę bardzo.
Senator Henryk Woźniak:
Panie Marszałku, Panie Senatorze, ja chciałbym zapytać, o jaką kategorię przestępstw chodzi.
Senator Stanisław Piotrowicz:
Chodzi o przestępstwa - jakkolwiek nie było to przedmiotem dyskusji na posiedzeniu komisji, niemniej powiem - generalnie rzecz biorąc przeciwko życiu i zdrowiu, w następstwie których następuje śmierć, doznanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, i w takiej sytuacji, w której pokrzywdzeni nie mogą dochodzić roszczeń od sprawcy przestępstwa.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję bardzo.
Nie widzę więcej chętnych do zadania pytań.
Proszę państwa, to był rządowy projekt ustawy. Do reprezentowania stanowiska rządu upoważnione jest Ministerstwo Sprawiedliwości.
Witam pana ministra Łukasza Rędziniaka.
Panie Ministrze, czy chciałby pan zabrać głos?
(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Łukasz Rędziniak: Dziękuję bardzo. Panie Marszałku, Wysoka Izbo, pan przewodniczący przedstawił uzasadnienie ustawy. Faktycznie jest ona bardzo krótka. Ja chętnie odpowiem na wszystkie pytania.)
Rozumiem. W takim razie skorzystajmy z chęci pana ministra.
Czy ktoś chce zadać panu ministrowi pytanie? Nie widzę.
Z tego, co rozumiem, Izba nie ma wątpliwości.
Chciałbym otworzyć dyskusję, ale do dyskusji nikt się nie zapisał, więc dyskusji nie będzie.
Zamykam dyskusję.
Informuję Wysoką Izbę, że głosowanie w sprawie ustawy o zmianie ustawy o państwowej kompensacie przysługującej ofiarom niektórych przestępstw umyślnych zostanie przeprowadzone pod koniec posiedzenia Senatu.
Panie Ministrze, dziękuję bardzo.
Przystępujemy do rozpatrzenia punktu ósmego porządku obrad: stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy o informowaniu pracowników i przeprowadzaniu z nimi konsultacji.
Ustawa ta została uchwalona przez Sejm 11 kwietnia tegoż roku, do Senatu została przekazana w tym samym dniu. Marszałek zgodnie z regulaminem skierował ją do Komisji Rodziny i Polityki Społecznej oraz Komisji Gospodarki Narodowej. Komisje przygotowały swoje sprawozdania.
Proszę pana senatora Kazimierza Kleinę jako sprawozdawcę Komisji Gospodarki Narodowej o przedstawienie sprawozdania.
Proszę bardzo, Panie Senatorze.
Senator Kazimierz Kleina:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
W imieniu Komisji Gospodarki Narodowej mam zaszczyt przedstawić sprawozdanie komisji o uchwalonej przez Sejm w dniu 11 kwietnia 2008 r. ustawie o zmianie ustawy o informowaniu pracowników i przeprowadzaniu z nimi konsultacji.
Marszałek Senatu dnia 13 kwietnia 2008 r. skierował ustawę do naszej komisji. Ustawa ta została rozpatrzona na posiedzeniu komisji w dniu 22 kwietnia bieżącego roku. Komisja Gospodarki Narodowej proponuje przyjęcie ustawy bez poprawek i wnosi stosowną uchwałę.
Projekt ustawy ma na celu zapewnienie zgodności przepisów ustawy z dnia 7 kwietnia 2006 r. o informowaniu pracowników i przeprowadzaniu z nimi konsultacji z postanowieniem dyrektywy 2002/14 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 17 marca 2002 r. ustanawiającej ogólne ramowe warunki informowania i przeprowadzania konsultacji z pracownikami we Wspólnocie Europejskiej. Projekt uwzględnia również zmiany przepisów ustawy rekomendowane przez Trójstronną Komisję do spraw Społeczno-Gospodarczych w uchwale z dnia 26 lutego 2007 r. w sprawie przeglądu przepisów ustawy.
Wprowadzone zmiany dotyczą, po pierwsze, uwzględnienia w liczbie zatrudnionych u pracodawcy pracowników, od których jest uzależnione stosowanie przepisów ustawy, również pracowników młodocianych, co jest konieczne wobec orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich z dnia 18 stycznia 2007 r., po drugie, wyraźnego wskazania czasu, od którego liczy się kadencja rady pracowników - zgodnie z proponowanym brzmieniem art. 11 ust. 1 ustawy kadencja rady pracowników trwa cztery lata od dnia wyboru tej rady. Po trzecie, dotyczą one zapewnienia funkcjonowania wybranej rady pracowników również w przypadku, gdy w okresie jej kadencji nastąpi spadek zatrudnienia poniżej poziomu określonego w art. 1 ust. 2 ustawy - zapobiegnie to przypadkom wielokrotnych wyborów członków rady pracowników u pracodawców o zmienionym poziomie zatrudnienia. Po czwarte, mówią one o obowiązku pracodawcy powiadomienia pracowników o prawie do wyboru członków kolejnej rady pracowników, a nie - jak dotychczas - o obowiązku zorganizowania wyboru tych pracowników, bowiem wybór członków rady pracowników jest uprawnieniem pracowników lub reprezentatywnych organizacji związkowych, a nie ich obowiązkiem.
Jednocześnie zrezygnowano z regulacji zawartej w art. 11 ust. 4 ustawy dotyczącej działania rady pracowników do dnia pierwszego posiedzenia nowo wybranej rady pracowników z uwagi na to, że w niektórych przypadkach uprawnione podmioty mogą nie utworzyć takiej rady, co powodowałoby nieograniczony czas funkcjonowania dotychczasowej rady pracowników. Wskazano, że w razie ustania członkostwa członków rady pracowników wybranych przez reprezentatywne organizacje związkowe organizacja związkowa dokonuje wyboru uzupełniającego. Dotychczasowe brzmienie, obowiązujące zanim została uchwalona ustawa, którą dzisiaj rozpatrujemy, budziło wątpliwości co do tego, czy wybór ma dotyczyć wszystkich członków rady, czy ma to być tylko wybór uzupełniający. Ostatnia sprawa to skreślenie pktu 3 w art. 26 ust. 2 ustawy z uwagi na to, że pracodawca nie może być zobligowany do zorganizowania wyboru członków rady pracowników w każdym przypadku, skoro powstanie rady pracowników zależy od woli pracowników bądź reprezentatywnych organizacji związkowych.
Komisja Gospodarki Narodowej przedyskutowała tę ustawę uchwaloną przez Sejm. Uznała ona, że zmiany, jakie zaproponował Sejm, są prawidłowe i porządkują ustawę, która przecież nie jest ustawą starą. Została ona uchwalona niedawno, 7 kwietnia 2006 r., ale zmiany wprowadzone przez Sejm są konieczne po to, aby ustawa o informowaniu pracowników i przeprowadzaniu z nimi konsultacji mogła lepiej funkcjonować i odnosiła się do rzeczywistych warunków u polskich przedsiębiorców. W związku z tym Komisja Gospodarki Narodowej rekomenduje przyjęcie ustawy bez poprawek. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Sprawozdawcą Komisji Rodziny i Polityki Społecznej jest pan senator Rulewski.
Panie Senatorze, proszę o przedstawienie sprawozdania komisji.
Senator Jan Rulewski:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
W sprawie, o której mówił mój szanowny przedmówca, sprawozdawca Komisji Gospodarki Narodowej, panuje wyjątkowa zgodność, w którą wpisuje się również Komisja Rodziny i Polityki Społecznej. Dodam, że zgodność przejawia się w tym, że Komisja Rodziny i Polityki Społecznej również bez zastrzeżeń akceptuje postanowienia ustawy, które zostały wprowadzone w Sejmie czy wyprowadzone z Sejmu i przekazane Senatowi do rozpatrzenia.
Zresztą sama ustawa składa się zaledwie z dwóch artykułów, w tym pierwszy, znaczący, składa się z kilku punktów, a - jak już pan senator sprawozdawca Kleina powiedział - rzecz dotyczy orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich, który zarzucił, zapewne nie tylko Polsce, że przy uwzględnianiu kryterium, gdzie mają być stosowane konsultacje i informowanie załogi, powinno się uwzględniać wszystkich pracowników, którzy w danym momencie pracują. Polskie prawodawstwo i - jak podkreślam - prawdopodobnie innych państw nie uwzględniało faktu, że niektórzy pracownicy nie posiadali w rozumieniu prawa lokalnego statusu pracowniczego, bądź następowała zmiana ilościowa w trakcie pracy przedsiębiorstwa. W polskim prawodawstwie między innymi zastrzeżono, że do liczby pracowników, która zobowiązuje do przestrzegania zasady konsultacji, nie wlicza się uczniów - jak wiadomo, ustawa nakładała kryteria ilościowe, mianowicie do marca tego roku zasada konsultacji miała obowiązywać w zakładach zatrudniających powyżej stu osób, a od marca poniżej pięćdziesięciu - co powodowało, że wiele zakładów było wykreślonych z korzystania z tej dobroci ustawy. Tu nastąpiła zgodność. Trzeba realizować postanowienia orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich i panuje, jak powiedziałem, powszechna zgoda.
Komisja Rodziny i Polityki Społecznej przyjęła ustalenia i projekt ustawy przedstawiony przez Sejm bez głosu sprzeciwu, jednogłośnie. Wnioskuję, aby również Wysoka Izba, aby Senat przyjął tę ustawę zgodnie i bez zastrzeżeń.
Wypada jeszcze tylko zaznaczyć, że ta ustawa jest wyrazem podstawowej zasady, ujętej w kodeksie pracy w art. 18 o udziale załogi w zarządzaniu, zasady naczelnej, zasady państwa demokratycznego i tylko żal, że rozpowszechnienie, upowszechnienie zasady uczestnictwa załogi jest jednak jeszcze ograniczone, jednak nie to, jak myślę, jest tematem dzisiejszego wystąpienia. Zatem z upoważnienia Komisji Rodziny i Polityki Społecznej jeszcze raz ponawiam prośbę o zgodne przyjęcie projektu ustawy w formie uchwały w druku senackim.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.
Czy ktoś z państwa senatorów chciałby zadać pytanie któremukolwiek z senatorów sprawozdawców?
Nie widzę chętnych.
Był to rządowy projekt ustawy. Do reprezentowania stanowiska rządu upoważnione jest Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej.
Witam panią minister Agnieszkę Chłoń-Domińczak.
Czy pani minister chciałaby wypowiedzieć się w sprawie tej ustawy?
(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej Agnieszka Chłoń-Domińczak: Nie. Dziękuję.)
Nie. Dobrze.
A czy ktoś może chciałby zadać pani minister pytanie?
Pan senator Kleina.
Proszę bardzo, Panie Senatorze.
Senator Kazimierz Kleina:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Jedno krótkie pytanie. Ta ustawa mówi o przywileju, jaki otrzymują pracownicy, o tym, że mogą uczestniczyć w konsultowaniu informacji i w ograniczonym zakresie także we współrządzeniu prywatnymi przedsiębiorstwami. Wiemy, że tworzenie rad pracowników jest na razie bardzo ograniczone, takie rady powstały w niewielu zakładach. Czy pani minister orientuje się, w ilu przedsiębiorstwach powstały rady pracowników?
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Pani Minister, proszę bardzo.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Pracy
i Polityki Społecznej
Agnieszka Chłoń-Domińczak:
Tak. Zgodnie z naszą obecną wiedzą do dzisiaj wpłynęły do ministerstwa dwa tysiące dwieście cztery informacje o powstaniu rad pracowników oraz cztery tysiące sześćdziesiąt informacji o zawartych porozumieniach dotyczących informowania pracowników i przeprowadzania z nimi konsultacji. Tak że tak to wygląda na chwilę obecną.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję bardzo.
Z tego, co rozumiem, nie ma więcej pytań do pani minister.
(Senator Janina Fetlińska: Jeszcze ja.)
A nie, przepraszam.
Pani senator Fetlińska, proszę bardzo, kolejne pytanie.
Senator Janina Fetlińska:
Dziękuję bardzo.
Pani Minister, ja spotkałam się z takimi opiniami, że w zakładach, w których są związki zawodowe, powstają także rady pracownicze, a tam, gdzie ich nie ma, są to małe zakłady, atmosfera jest wręcz niesprzyjająca powstawaniu rad. Czy w tej kwestii rząd ma jakiś pomysł na działania, na wspieranie tych znajdujących się w jakimś sensie w trudniejszej sytuacji pracowników? Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski
Pani minister.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Pracy
i Polityki Społecznej
Agnieszka Chłoń-Domińczak:
W przedsiębiorstwach, które mają co najmniej pięćdziesięciu pracowników, istnieje obowiązek zakładania rad, ale musi być wola pracowników do tego, żeby taką radę założyć. Krótko mówiąc, jeżeli jest wola pracowników, to pracodawca jest zobowiązany założyć radę. Myślę, że jest to dosyć ważki argument. W innych przedsiębiorstwach jest to kwestia... Jeżeli jest reprezentatywna organizacja związków zawodowych, jak mi tu wszyscy podpowiadają - przepraszam, ale to nie jest obszar, którym zajmuję się na bieżąco - to wówczas ma ona uprawnienie wyznaczenia członków, a jeżeli nie ma takiej organizacji, to wtedy pracownicy mogą wyznaczyć członków, czyli istnieje tu możliwość. Myślę, że ta możliwość może być promowana chociażby w ramach dialogu społecznego, można to promować podczas prac w Komisji Trójstronnej. Nie ma innych możliwości ustawowych.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Proszę bardzo, pan senator Rulewski, kolejne pytanie do pani minister.
Senator Jan Rulewski:
Pani Minister, chciałbym się dowiedzieć o taką sprawę. Żaden proces społeczny, a nawet technologiczny w zakładzie nie sprawdza się, jeśli nie jest kontrolowany, nadzorowany - czy może delikatniej - monitorowany. Czy ktoś monitoruje ten proces w imieniu państwa? Jeśli tak, to kto?
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Pracy
i Polityki Społecznej
Agnieszka Chłoń-Domińczak:
Tak. Komisja Trójstronna dokonała przeglądu sposobu realizacji ustawy i podjęła uchwałę o tym, że corocznie będzie dokonywany taki przegląd. Zatem wszyscy partnerzy społeczni w Komisji Trójstronnej monitorują cały proces i będą go systematycznie monitorować.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję bardzo.
Nie ma więcej pytań do pani minister.
Otwieram dyskusję.
Zapraszam pana marszałka Romaszewskiego, który zapisał się do zabrania głosu.
Senator Zbigniew Romaszewski:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Mój głos wyłamie się z tych entuzjastycznych wypowiedzi, złamie tę jednomyślność, która przyświecała obydwu komisjom.
Proszę państwa, rezultaty, które osiągnęliśmy za pomocą tej ustawy, nie są złe, one są katastrofalne. Proszę państwa, sytuacja jest taka, że na około siedemnaście tysięcy przedsiębiorstw zatrudniających powyżej stu osób - parlament był o tym informowany w zeszłym roku, ja mam dane z 1 marca - powstało dwa tysiące sześćdziesiąt rad pracowników, zaś w czterech tysiącach czterdziestu przypadkach jeszcze przed wejściem ustawy w życie pracodawcy podpisali z reprezentacją pracowników, związkami zawodowymi porozumienia wdrażające zalecenia ustawy bez konieczności powoływania rad. Tak było. Proszę państwa, gdy my to wszystko razem dodamy, to jest tego sześć tysięcy sto na siedemnaście tysięcy przedsiębiorstw w ogóle, siedemnaście tysięcy zatrudniających powyżej stu osób. Takie dane nam podawano. Na posiedzeniu komisji pojawiła się liczba czternastu tysięcy, ale nie wyobrażam sobie, żeby liczba przedsiębiorstw mogła spaść.
Proszę państwa, na dodatek trzeba powiedzieć o tym, że w 85% przypadków jest to po prostu sukces związków zawodowych, które powołały rady pracowników. Jeżeli chodzi o przedsiębiorstwa, w których związki zawodowe nie funkcjonują, to zgodnie z badaniami Instytutu Spraw Obywatelskich z Łodzi rady pracowników funkcjonują w około 4% takich przedsiębiorstw. Muszę powiedzieć, że tutaj sytuacja nie jest zła, ona jest po prostu dramatycznie zła, bo w gruncie rzeczy niezależnie od tego, jakie zadania postawiła ustawa, jest to jedyna forma partycypacji pracowników w zarządzaniu. Dotyczy to tylko 4% takich instytucji.
Z czego to wszystko wynika i dlaczego uważam, że jest to bardzo zła sytuacja? Proszę państwa, spośród wszystkich przedsiębiorstw, jakie istnieją w Polsce, tylko w 17% przedsiębiorstw działają związki zawodowe. No, w tym momencie musimy zdać sobie sprawę z tego, że ochrona pracowników i ich interesów na poziomie, który miały zagwarantować rady, a która wygląda tak, jak właśnie przedstawiłem, nie jest zła, ona jest po prostu dramatycznie zła. Dlatego trochę dziwi tak, powiedziałbym, drobna i techniczna nowelizacja ustawy.
Dlaczego ta ustawa tak dalece nie spełniła oczekiwań? Proszę państwa, przede wszystkim ze względu na bariery budowane przez nią dla pracowników przedsiębiorstw, w których nie funkcjonują związki zawodowe. Bariery są co najmniej dwie.
Pierwsza sprawa. Ażeby taką radę powołać w przedsiębiorstwie zatrudniającym powyżej stu osób, trzeba zebrać podpisy 10% załogi. Podkreślam: 10%. Przy tym osoby podpisujące się pod potrzebą powołania rady pracowników nie korzystają z ochrony, jaka ma miejsce w wypadku związków zawodowych. Tak stanowi ustawa. Myślę więc, że w sytuacji zagrożenia pracy mało jest chętnych, takich, którzy usiłowaliby się wychylać. Nie udawajmy, że jest inaczej. Na dodatek, proszę państwa, jak sobie ustawodawca wyobrażał to w przedsiębiorstwach, które mają placówki rozrzucone na przykład na terenie Polski? Weźmy Tesco, Carrefour, te wszystkie wielkopowierzchniowe zespoły handlowe. Jak zebrać 10%? Kto to zbierze, nie korzystając z żadnej ochrony? A to są te miejsca, gdzie pracownicy nie są chronieni, gdzie nie ma związków zawodowych. Stąd, proszę państwa, rezultat jest taki, jaki jest.
Muszę powiedzieć, że jestem głęboko rozczarowany, że nowelizacja ta nie tylko nie zmieniła tego stanu, konfrontując ustawę z rzeczywistością, ale nawet, powiedziałbym, ten stan w jakiś sposób pogłębia. Jaki bowiem sens ma wpisywanie w art. 11 ust. 5 tego, że pracodawca jest obowiązany do powiadamiania pracowników o prawie do wyboru członków kolejnej rady pracowników co najmniej na sześćdziesiąt dni przed upływem kadencji rady oraz skreślenie pktu 3 w art. 26? No, proszę państwa, to jest stworzenie możliwości, żeby tam, gdzie te rady zostały już powołane, teraz zacząć powoływać je od nowa. Przecież był prosty przepis, że tam, gdzie rada istnieje, pracodawca na czternaście dni przed upływem kadencji organizuje wybory. A my powracamy do sytuacji... Jeszcze raz zbieramy podpisy, jeszcze raz, że 10% chce mieć nową radę. No, myślę, że jest to dodatkowe utrudnienie. Ja nie wiem, jak to się stało, że to nie zostało zauważone.
Proszę państwa, w ramach ustawy nowelizującej niewiele da się zrobić z ustawą. Niemniej składam poprawki do ustawy.
W pierwszej poprawce, dotyczącej art. 11 ust. 4, po prostu chodzi o taką, powiedziałbym, elegancję. W art. 11 ust. 4 mówi się, że rada pracowników wybiera ze swojego grona przewodniczącego i uchwala swój regulamin. No a jednocześnie w art. 4 powiada się, że zasady funkcjonowania rad ustalają związki zawodowe. W związku z tym to jest taka kosmetyka. Powiadam, chodzi o to, żeby uzgodnić tę ustawę. Przecież ten regulamin musi być zgodny z ustaleniami poczynionymi w trybie art. 4 ust. 2, czyli z zasadami określonymi przez związki zawodowe.
W poprawce drugiej powracamy jednak do propozycji, która w moim przekonaniu była słuszna, że pracodawca obowiązany jest do zorganizowania wyborów członków kolejnej rady pracowników co najmniej na czternaście dni przed upływem kadencji rady pracowników, co jest chyba najprostsze.
Wreszcie poprawka trzecia mówi, że do 23 lipca 2008 r. w przypadkach, o których mowa w art. 4 ust. 3 i 4, chodzi o tworzenie rad tam, gdzie nie ma związków zawodowych, pracodawca obowiązany jest do poinformowania pracowników - uwaga - w formie pisemnej za pokwitowaniem odbioru o prawie pracowników do wyboru rady pracowników i jej uprawnieniach. Proszę państwa, to jest fenomen. Otóż z informacji Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że art. 25 ust. 2 wymagający od właściciela, od pracodawcy poinformowania pracowników w siedemnastu tysiącach przedsiębiorstw nie został naruszony. Wszyscy to zrealizowali. No, proszę państwa, to jest sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, ponieważ nie ma żadnego środka do stwierdzenia tego, czy pracodawca poinformował swoich pracowników, czy nie poinformował. To nie jest wielki problem, żeby przy podpisaniu listy płac jednocześnie podpisać i odebrać informację na temat rad pracowników. W związku z tym wprowadzam takie poprawki. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
To był jedyny głos w dyskusji.
Zamykam dyskusję.
Pan marszałek zgłosił propozycje poprawek. W związku z tym pytam panią minister, czy chciałaby się ustosunkować do usłyszanych przed chwilą propozycji?
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Pracy
i Polityki Społecznej
Agnieszka Chłoń-Domińczak:
Projekt ustawy tak naprawdę jest wynikiem pewnego porozumienia, które było osiągnięte w Komisji Trójstronnej, pomiędzy stroną związkową a stroną pracodawców. Naszym zdaniem zapisy, które zostały w projekcie zawarte, to porozumienie respektują. W związku z tym rząd nie uważa za konieczne wprowadzania tych poprawek, o których pan marszałek mówił.
Chcę jeszcze powiedzieć, że Komisja Trójstronna w uchwale z dnia 26 lutego pozytywnie rekomendowała zmiany w ustawie o charakterze redakcyjnym o treści uzgodnionej na posiedzeniu zespołu. Tak jak mówiłam, komisja będzie corocznie dokonywać przeglądu stosowania ustawy o informowaniu pracowników. Jeżeli komisja uzna, że niezbędne są dalsze poprawki i nowelizacja, to oczywiście strona rządowa będzie je przedstawiać Wysokiej Izbie. Tak że, biorąc to wszystko pod uwagę, proponujemy utrzymać taki tekst ustawy, jaki został przedłożony.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję, Pani Minister.
W tej sytuacji proszę Komisję Gospodarki Narodowej oraz Komisję Rodziny i Polityki Społecznej o ustosunkowanie się do propozycji poprawek i przygotowanie wspólnego sprawozdania w tej sprawie.
Informuję, że głosowanie w sprawie ustawy o zmianie ustawy o informowaniu pracowników i przeprowadzaniu z nimi konsultacji zostanie przeprowadzone pod koniec posiedzenia Wysokiej Izby.
Przystępujemy do rozpatrzenia punktu dziewiątego porządku obrad: stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa.
Ustawa została uchwalona przez Sejm 11 kwietnia, do Senatu była przekazana w tym samym dniu. Marszałek, zgodnie z regulaminem, skierował ją do Komisji Rodziny i Polityki Społecznej. Komisja przedstawiła swoje sprawozdanie w tej sprawie.
Pan senator Mieczysław Augustyn proszony jest o przedstawienie tegoż sprawozdania.
Panie Senatorze, proszę bardzo.
Senator Mieczysław Augustyn:
Panie Marszałku! Pani Minister! Panie i Panowie Senatorowie!
Projekt ten był już omawiany na naszym posiedzeniu, ponieważ jest to senacki projekt ustawy. Ma on wdrożyć do polskiego systemu prawnego orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 6 marca 2007 r., który zakwestionował art. 32 ust. 1 pkty 2 i 3. Mówiły one o tym, że z dobrodziejstw ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa mogą korzystać tylko ci, którzy są obowiązkowo ubezpieczeni. Tym samym wyłączały tę grupę przecież ubezpieczonych i płacących składki, którzy czynili to nieobowiązkowo, dobrowolnie. Ustawa zatem naruszała konstytucyjną zasadę równego traktowania i została przez Trybunał zakwestionowana. Nowelizacją, skreślającą jeden tylko wyraz "obowiązkowo", przywracamy prawo do korzystania ze świadczeń pieniężnych z tytułu ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa. A więc chodzi o konieczność sprawowania opieki nad dzieckiem w wieku do ukończenia ośmiu lat w przypadku: nieprzewidzianego zamknięcia żłobka, przedszkola lub szkoły, do których dziecko uczęszcza; porodu lub choroby małżonka ubezpieczonego, stale opiekującego się dzieckiem, jeśli poród lub choroba uniemożliwia temu małżonkowi sprawowanie opieki; pobytu małżonka ubezpieczonego, stale opiekującego się dzieckiem, w stacjonarnym zakładzie opieki zdrowotnej; konieczność sprawowania opieki nad chorym dzieckiem w wieku do ukończenia czternastego roku życia lub innym chorym członkiem rodziny. To prawo do zasiłku opiekuńczego będzie teraz przysługiwało również tym, którzy są ubezpieczeni dobrowolnie.
Co to za osoby? To jest bardzo duża grupa. To są ci, którzy wykonują pracę nakładczą, którzy wykonują swoją pracę na podstawie umowy agencyjnej, umowy-zlecenia lub innej umowy o świadczenie usług, do której, zgodnie z kodeksem cywilnym, stosuje się przepisy dotyczące zlecania, oraz osoby z nimi współpracujące, osoby prowadzące pozarolniczą działalność oraz osoby z nimi współpracujące, osoby wykonujące odpłatnie prace na podstawie skierowania do pracy, nawet duchowni. Ta duża grupa była w świetle wyroku Trybunału Konstytucyjnego dyskryminowana.
Reprezentowałem naszą Izbę w pracach nad projektem tej ustawy w Sejmie. Sejm zauważył jeszcze, że konsekwencją zmiany art. 32 jest potrzeba zmiany w art. 50 ust. 1 ustawy z dnia 15 czerwca 1999 r., a więc uzupełnienie dotyczące ustalenia podstawy naliczania zasiłku opiekuńczego w stosunku do grupy osób dodatkowo objętych prawem do otrzymywania zasiłku. Nasza komisja uznała, że ta poprawka Sejmu jest jak najbardziej zasadna i wnosimy do Wysokiej Izby o to, ażeby ten dyskryminujący przepis z art. 32 i art. 50 zmienić i by wszyscy ubezpieczeni, zarówno dobrowolnie, jak i obowiązkowo, mogli korzystać w okresie koniecznego sprawowania opieki nad osobami chorymi z prawa do zasiłku opiekuńczego. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Czy ktoś chciałby zadać pytanie panu senatorowi? Nie widzę zgłoszeń.
Dziękuję bardzo.
Przypominam, że tak jak pan senator mówił, był to senacki projekt ustawy.
Do reprezentowania stanowiska rządu upoważnione jest Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej.
Pytam panią minister Agnieszkę Chłoń-Domińczak, czy chciałaby pani wypowiedzieć się w sprawie tej ustawy.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Pracy
i Polityki Społecznej
Agnieszka Chłoń-Domińczak:
Oczywiście rząd popiera tę ustawę i prosi o jej uchwalenie.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję bardzo.
Czy ktoś chciałby zadać pytanie pani minister?
Proszę bardzo, Panie Senatorze.
Senator Stanisław Iwan:
Pani Minister, ja tylko dla, że tak powiem, jasności obrazu, nie kwestionując tego, że jest to ustawa zmierzająca we właściwym kierunku, zapytam czy ministerstwo szacowało koszty związane z wejściem w życie tej poprawki.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Proszę bardzo, Pani Minister.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Pracy
i Polityki Społecznej
Agnieszka Chłoń-Domińczak:
Ministerstwo na pewno szacowało te koszty. Podobny projekt przewidywaliśmy bowiem także sami. On był już na etapie prac rządowych. W tym momencie nie pamiętam jednak... To znaczy nie mam przy sobie informacji o kosztach, ale one nie są jakieś bardzo duże. To jest sto, sto kilkadziesiąt milionów złotych.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Pan senator Iwan ma jeszcze jedno pytanie.
Senator Stanisław Iwan:
Dziękuję bardzo.
W tej sytuacji nasuwa się tylko refleksja: szkoda, że tak późno dochodzi do wyrównania praw obywatelskich. Dziękuję.
11. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu