4. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.
Pan senator Czesław Ryszka. Ponieważ to pierwszy z senatorów, który po raz drugi zabiera głos w dyskusji, przypominam, że drugie wystąpienie nie może trwać dłużej niż pięć minut.
Senator Czesław Ryszka:
Bardzo dziękuję, Panie Marszałku, za przypomnienie tej ważnej sprawy.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Jako senator ziemi częstochowskiej, a także mieszkaniec ziemi zagłębiowskiej składam kilka poprawek dotyczących tych regionów, zwłaszcza jednak miasta Częstochowy, duchowej stolicy Polski. Nie muszę dodawać, jak ważne jest to miasto na mapie Polski, naszej ojczyzny, jak znane jest ono na świecie, jak umiłowane jest przez naszych rodaków z całego świata. Rocznie przybywa na Jasną Górę do pięciu milionów pielgrzymów. Mówię: przybywa - ale ile wiąże się z tym pielgrzymiego, czasem zbytecznego trudu. Dlatego chciałbym prosić Wysoką Izbę o poparcie budowy wiaduktu na skrzyżowaniu alei Jana Pawła II z drogą krajową nr 1. Czy państwo wiecie, jak ogromne jest tam natężenie ruchu? Pięćdziesiąt tysięcy pojazdów na dobę. Przebudowa tego odcinka ma ogromne znaczenie nie tylko dla mieszkańców ziemi częstochowskiej, ale też dla wszystkich podróżujących na odcinku Warszawa - Katowice, w tym dla wspomnianych kilku milionów pielgrzymów przybywających do Częstochowy. Na tej trasie tworzą się wielogodzinne korki. Często dochodzi do kolizji. Budowa wiaduktu usprawni komunikację na linii północ - południe. Apeluję do państwa o wsparcie tej poprawki.
A czy państwo wiecie, że aby dostać się szybciej pociągiem z Częstochowy do Warszawy, należy najpierw pojechać do Zawiercia, czyli cofnąć się na południe, i stamtąd dopiero do stolicy? Niestety, szybkie pociągi Intercity, korzystające z Centralnej Magistrali Kolejowej, omijają Częstochowę. Aby choć trochę usprawnić komunikację kolejową w rejonie Częstochowy, należałoby zmodernizować linię kolejową nr 61: Kielce Popowskie na odcinku Żelisławice - Częstochowa Stradom. Również w tej kwestii składam poprawkę. Częstochowa ma oczywiście wiele innych problemów transportowych, drogowych. Między innymi wnoszę o poparcie poprawki, która pozwoliłaby przebudować drogę krajową nr 91 do granic administracyjnych miasta. Chodzi o połączenie południowych obszarów miasta z jego północnymi rejonami.
W innej poprawce proszę o dofinansowanie organizacji XVIII Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Sakralnej "Gaude Mater" w Częstochowie - imprezy o zasięgu światowym. Tegoroczna edycja wpisuje się znakomicie w ogłoszony na rok 2008 Europejski Rok Dialogu Międzykulturowego. Dotacja ministerialna wyniosła w 2007 r. 270 tysięcy zł, zaś dyrekcja festiwalu ocenia potrzeby na 2008 r. na co najmniej 400 tysięcy zł. Proszę o poparcie tej poprawki.
I ostatnia prośba. Częstochowa od lat czyni starania, aby powstał tu uniwersytet państwowy na bazie Akademii imienia Jana Długosza. Dlatego w kolejnej poprawce proszę o utworzenie rezerwy celowej na inwestycję termomodernizacyjną. Chodzi o budynek rektoratu Akademii imienia Jana Długosza, który jest obłożony szklanymi płytami. Niestety, płyty te są już bardzo zużyte, stare. Istnieje niebezpieczeństwo, że podczas silnych wiatrów zaczną odpadać. Na szczęście takie zdarzenia jak do tej pory miały miejsce tylko w nocy.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Kilka moich poprawek dotyczy również okręgu sosnowieckiego, który nie ma senatora Prawa i Sprawiedliwości.
I tak, proszę o poparcie poprawki dotyczącej budowy specjalistycznego ośrodka szkolno-wychowawczego z kompleksem sportowym dla niepełnosprawnych dzieci i młodzieży w Dąbrowie Górniczej.
Kolejna poprawka dotyczy modernizacji infrastruktury drogowej wokół MCL Euroterminal Sławków. Ta inwestycja powinna wkrótce przynosić ogromne zyski, ale bez odpowiednich dróg dojazdu różne dobre działania nie zdadzą się na wiele.
Ostatnia poprawka dotyczy remontu zabytkowego kościoła pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Sosnowcu. Chodzi o wymianę poszycia dachowego, a także restaurację czterech zabytkowych attyk.
Szanowni Państwo Senatorowie z Platformy Obywatelskiej, przypomnę, że przed rokiem podczas debaty budżetowej wiele waszych poprawek regionalnych było przyjmowanych, liczę więc na to, że zrewanżujecie się podobnie - nie nam, ale Polsce. Liczę też, że przynajmniej senatorowie Platformy Obywatelskiej z wymienionych dwóch regionów poprą te poprawki. Dziękuję za uwagę.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Pan senator Władysław Ortyl, proszę bardzo.
Senator Władysław Ortyl:
Dziękuję bardzo.
Panie Marszałku! Wysoki Senacie! Pani Minister!
W wielu wypowiedziach senatorów z troską odnoszono się do spraw związanych z wykorzystaniem funduszy europejskich. Myślę, że bardzo dobrze, że takie głosy padały, że taka troska została przejawiona. Sądzę, że ta dyskusja była ważna i merytoryczna, bo i poważne są fundusze, i środki, i wpływ na gospodarkę, jaki mogą mieć w najbliższym czasie, w perspektywie średniookresowej, jak to pan minister raczył dzisiaj powiedzieć.
Dziś, na koniec 2007 r., zagrożenia co do niewykorzystania, co do strat środków z Unii Europejskiej nie ma. Taki właśnie spadek rząd PiS zostawił Platformie Obywatelskiej, że tego zagrożenia nie ma. Ale niepokojące jest to, że rząd pana premiera Tuska, oczywiście ustami pani minister rozwoju regionalnego, zapowiada straty już w 2008 r. Myślę, że jak minister tak mówi i pracownicy to słyszą, i wszystkie instytucje, które są w całym systemie wdrażania, to tak się stanie. Czasami takie wróżby są samospełniające się. To jest bardzo niepokojące zjawisko. System bowiem jest tak przygotowany, tak stworzony, zabezpieczony wieloma rezerwowymi projektami, które można wykorzystać, gdyby inne się nie udały, że tych strat nie powinno być, a jeżeli się zdarzą, to naprawdę nie liczone w tysiącach, ale może w setkach euro.
Myślę, że takie kapitulanctwo jest bardzo złe i przed tym trzeba przestrzegać, mówić na posiedzeniach w Sejmie, mówić na posiedzeniach w Senacie, mówić także w obecności przedstawicieli rządu. Taka niebezpieczna perspektywa jest zarysowana na 2008 r., a przed nami perspektywa 2007-2013 - o wiele większe pieniądze, o wiele większa i dłuższa perspektywa i w związku z tym także jeszcze większe zagrożenie. To już naprawdę aż strach myśleć, co będzie.
I już dziś fakty, które mają miejsce w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego, za zgodą i zgodnie z decyzją rządu, napawają dużym niepokojem. Oto bowiem skreślono z listy indykatywnej prawie wszystkie projekty w programie "Infrastruktura i Środowisko", związane praktycznie z wszystkimi uczelniami wyższymi w naszym kraju. Pozostały tylko uniwersytety - warszawski i gdański. Z niezrozumiałych względów, ale pozostały. Jeżeli skreślić, to wszystkie, a jak nie, to pozostawić, zweryfikować wszystkie. I to jest bardzo niepokojące, bo uruchomiona została weryfikacja tych list bez żadnych zasad, bez żadnych reguł. Te reguły są nieznane beneficjentom. Nie mają możliwości do nich się odnieść. To jest bardzo niepokojące. Myślę, że w dalszej kolejności są do skreślenia - taki przynajmniej jest już sygnał i takie są informacje - projekty związane z programem "Infrastruktura i Środowisko", z ochroną środowiska, projekty przeciwpowodziowe; przed nami drogi, turystyka.
Właśnie przed chwilą pan senator Ryszka mówił tu o projekcie i o miejscu naszego narodowego sanktuarium w Częstochowie. Tam jest też bardzo duży, poważny projekt, który jest podpięty pod tak zwany priorytet związany z turystyką pielgrzymkową. Unia Europejska takie rzeczy finansuje, na to się zgadza, a także ten projekt jest zagrożony i może zostać skreślony z listy indykatywnej.
Tutaj widać, że Platforma przyjęła pewien kurs na degradację szkolnictwa wyższego jak gdyby kompleksowo. Nie chce bowiem się zgodzić na poprawki, które są zgłaszane w toku prac - w komisji także będą zgłaszane i podtrzymywane w toku tej debaty budżetowej - związane ze szkolnictwem wyższym. Jednocześnie skreśla projekty związane z infrastrukturą uczelni wyższych, poza Warszawą i Gdańskiem. Tak że tu jest pewne kompleksowe działanie negatywne przeciwko szkolnictwu wyższemu.
Może przybliżyć państwu senatorom, jak były tworzone listy indykatywne? Przede wszystkim zostały przedstawione kryteria. Były zgłoszenia z poszczególnych ministerstw, resortów. Były zgłoszenia z zarządów województw. Było to omówione w Radzie Ministrów, w komitecie Rady Ministrów, były konsultacje społeczne, były przedstawione informacje Unii Europejskiej i wreszcie było obwieszczenie minister rozwoju regionalnego w "Monitorze Polskim". Czyli przy tych projektach była wykonana pełna legalna droga i praca kilkunastu miesięcy. Tutaj zaś jest jedno cięcie i w ciągu kilku tygodni okazuje się, że one spadają z listy. To jest bardzo ciekawe zjawisko.
Jak ktoś realnie ocenia sytuację gospodarczą, sytuację związaną z infrastrukturą, to wie, co i kiedy, w jakiej kolejności trzeba w gospodarce zrobić. Jak ktoś się na czymś zna, to niepotrzebny mu jest konkurs, niepotrzebne są jakieś weryfikacje. Wie, co trzeba zrobić w pierwszej kolejności. Dobry gospodarz wie, że zaczyna się od dachu, a nigdy od elewacji. Odwrotnie się nie robi. I na to konkursu przeprowadzać nie potrzeba. Są oczywiście priorytety, są działania, które powinny być wykonane w drodze konkursowej, są wyłaniane projekty. Ale to jest jasne i wiadome. I tutaj gospodarka i infrastruktura tym konkursom piękności się nie poddają.
Wracamy do sytuacji sprzed dwóch lat, kiedy to właśnie w przypadku konkursów plik dokumentów, jego wielkość, liczba pieczątek, kolor długopisu albo brak jakiegoś podpisu decydowały o tym, że projekt spadał z listy. Wydatkowano wiele środków, funduszy na przygotowanie tego projektu, po czym w przypadku tej procedury konkursowej odpadał projekt ważny dla gospodarki, ważny dla danego środowiska, wreszcie dla danego regionu.
Myślę, że dzisiaj dobrze minister finansów powiedział, że trzeba planować średniookresowo, nie na dziś. Ale to trzeba przekładać na fakty. Jeżeli była zaplanowana, pokazana pewna perspektywa na 2007 r., to właśnie perspektywa 2007-2013 jest tą średniookresową perspektywą. Ale to trzeba wdrożyć. To nie może pozostać w sferze tylko i wyłącznie słów.
Oczywiście, przygotowanie i tworzenie tych list dawało po prostu tę pewność, że projekty były na liście, ale pewność nie do końca. Jeżeli projekty nie byłyby przygotowane, jeżeli nie doszłoby do tego, że będą miały pozwolenie na budowę, to one wypadałyby z kolejności. Nie było problemów - wchodził następny projekt. Nikt na nikogo nie czekał i nie miał możliwości spania sobie, spokojnego siedzenia, bo on już jest na liście, więc jego projekty muszą być zaaprobowane. Co to dawało? No, tak jak powiedziałem, prowadziło to do unikania projektów przypadkowych, powodowało oszczędność czasu, bo procedura konkursowa, proszę państwa, musi trwać co najmniej pół roku, jeżeli ma być solidnie i poważnie przeprowadzona, chyba że będzie to konkurs na innych zasadach, w to już nie wnikam, ale myślę, że tak się nie powinno stać. Wreszcie zgodność ze strategią, z wszystkimi diagnozami i z wszystkimi prognozami, które zostały przygotowane w danym obszarze, w danej dziedzinie gospodarki, oraz systemowa praca nad przygotowaniem tych projektów.
Jeśli tak będziemy działać, to tych cudów, tak jak pan minister dzisiaj potwierdził, rzeczywiście nie będzie. Nie będzie też Irlandii, z której przykładu możemy korzystać, jeśli chodzi o wykorzystywanie środków. Przypomnę, że Unia Europejska nie wymaga od nas procedury konkursowej, nie wymagała w tamtej perspektywie i nie wymaga w tej. To rozwiązanie my mamy wpisane do ustawy o wspieraniu rozwoju regionalnego. Komisja Europejska tej sprawy nie kwestionowała, kwestionowała tę ustawę w jednym czy w dwóch innych obszarach, ale tego nie kwestionowała. Tak że sami sobie komplikujemy system i wracamy niejako do okresu braku doświadczeń i wyciągania wniosków z perspektywy sprzed dwóch lat, która oceniona została bardzo słabo. Tyle o tych sprawach.
Panie Marszałku, jeszcze tylko dwa słowa o poprawkach regionalnych, które chciałbym zgłosić. Tu też uzupełnię wypowiedź pana senatora Banasia, który mówił o linii kolejowej Rzeszów - Ocice. Rzeszów jest to w tej chwili jedyne miasto, jedyna stolica województwa, która nie posiada połączenia kolejowego z Warszawą. Przy okazji chciałbym przypomnieć o konieczności budowy ważnych obwodnic w Przemyślu, w Krośnie i w Jaśle, o zwiększeniu środków na przejście graniczne na lotnisku Jasionka czy o sprawie przydziału środków na szkolenie pilotów na Politechnice Rzeszowskiej, w jednym z dwóch ośrodków, w jednej z dwóch szkół wyższych w tym zakresie, które funkcjonują u nas w kraju. Przypomnę, że na terenie naszego kraju jest bardzo duży deficyt pilotów, a istnieją także możliwości szkolenia pilotów z innych krajów, tylko po prostu trzeba odpowiednio zareagować na ten fakt, że dziś są już dwa ośrodki kształcenia, a nie jeden, jak to było do niedawna. Dziękuję serdecznie. (Oklaski)
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.
Pan senator Jan Rulewski, proszę bardzo.
Senator Jan Rulewski:
Panie Marszałku! Wysoki Senacie!
Zacznę od zauważenia, że wśród nas oprócz pań i panów senatorów jest również pani minister Suchocka, przedstawiciel naszego i waszego rządu. Dość znamienna sprawa, że nie tylko od rana wytrzymuje trudy tej debaty, mam też nadzieję, że wytrzyma moje niedługie wystąpienie, choć jednak z pewnymi pretensjami.
Uważam, Wysoka Izbo - zwracam się tu w stronę kolegów senatorów z PiS - że wystąpienia, a zwłaszcza zgłaszanie poprawek, są wysoce nienaturalne. Ważny ten zarzut kieruję dlatego, że przecież w Sejmie przyjęto zgodę co do budżetu naszego i waszego ministerstwa. Podważanie zatem tej zgody jest stanowiskiem nienaturalnym. Uważam, że zgłaszanie tak licznych poprawek, a więc próba przenicywowania budżetu, jest również niewłaściwe, bo nie konsumuje w sobie wyroku demokracji, która orzekła, że oto przynajmniej na najbliższe cztery lata inicjatywa w zakresie rządzenia, ale i zgłaszania innych rozwiązań programowych, w tym projektów ustaw, przysługuje...
(Senator Grzegorz Banaś: Tylko Platformie, tylko Platformie.)
...Panie Senatorze, inicjatywa przysługuje przede wszystkim Platformie Obywatelskiej. Wszakże demokracja nie wyklucza możliwości prowadzenia dialogu, rozmowy, uznawania racji, jednakże takich, które mieszczą się w mandacie udzielonym przez społeczeństwo Platformie Obywatelskiej.
(Głos z sali: To zamordyzm.)
Jeśli pan senator usiłuje mnie jednak zaczepić i narzucić swój styl wystąpienia, to pozwolę sobie zwrócić uwagę na jedną sprawę. Otóż, poprawki prowokują do tego, że częstokroć wystąpienia państwa, ale nie tylko, mają charakter wystąpień prezentowanych przed sejmikiem, przed gminą, bo wiele rozwiązań leży w gestii sejmików gmin i powiatów. I właśnie Platforma - i nie jest to mój ukłon w stronę partii, ale w stronę programu - zapowiada przekazanie jeszcze większych kompetencji materialnych i prawnych w stronę tych postulatów, które państwo realizują. Wierzę, że następne posiedzenie Senatu... Wierzę, że zwłaszcza państwa poprawki będą zgłaszane podczas posiedzeń rad powiatu lub sejmików.
(Senator Grzegorz Banaś: ...w każdej gminie jedno boisko, tak, Panie Senatorze?)
Jednakże chciałbym zwrócić uwagę na to, że mimo że ten budżet jest już nasz i wasz, to też mógłbym dostrzec w nim wiele błędów, zarzucić to nawet Ministerstwu Finansów, które na ogół skore jest do dostrzegania nadwyżek budżetowych, skąpe w zakresie, można powiedzieć, obdarowywania czy też realizowania słusznych postulatów, też opozycji.
Nie do przyjęcia jest fakt, użyję przykładu, Panie Senatorze, bo pan, zdaje się, jest w tej chwili reprezentantem PiS, żeby na koncie jakże ważnego funduszu, jakże ważnego przede wszystkim dla partii prospołecznej, jaką niewątpliwie jest PiS, na koncie Funduszu Pracy odkładała się olbrzymia ilość pieniędzy w sytuacji, gdy mamy jednak do czynienia z katastrofą bezrobocia. A zgodne jest zdanie wielu, którzy przeżyli bezrobocie, co do tego, że jeśli przekracza ono 10%, to mamy do czynienia z katastrofą, z katastrofą rodzin, pracowników i rodzin. Tymczasem w budżecie założono dalsze odkładanie tych środków, a środki te, nie badałem struktury ich lokacji, prawdopodobnie służyły tym bankom, o których bardzo źle się wyrażał między innymi senator Ryszka, bądź Ministerstwu Finansów, które dzięki temu miało równowagę finansową w postaci bonów skarbowych. A przecież na rynku pracy, chyba wszyscy jesteśmy co do tego zgodni, źle się działo, źle się dzieje i w najbliższym czasie będzie się źle działo, o czym ja może w dwóch zdaniach powiem. Będzie tak nie tylko ze względu na liczbę, skalę, ale ze względu na ciągi, które się na nim odbywają, wynikające z tego, że największa siła biologiczna narodu, młodzież, pracuje dla innych.
(Głos z sali: Mieli wracać.)
Mieli wracać i ja myślę, że tak się stanie. Zaraz przedstawię pewien pogląd. Szkoda tylko, że nie ma reprezentanta odwrotnego poglądu, senatora Ryszki, który w wypowiedziach dowodzi właśnie odbywającego się procesu. Otóż, w ślad za pewną plebanią w Toruniu powiada on, że nie można wpuszczać kapitału, bo on wszystko wykupi. Co wobec tego robi młodzież i nie tylko młodzież? Idzie tam, gdzie jest kapitał, gdzie płaci i wzbogaca tamte społeczeństwa. Może by jednak wrócić do poglądu odmiennego od poglądu księdza dyrektora, do tego, że jednak trzeba sprowadzać kapitał, żeby młodzież tu zarabiała, tu płaciła podatki i tu wzbogacała kraj. Prawda, że to nie jest ideał, prawda, że pojawią się siły, które zechcą tu zainwestować tylko na parę miesięcy.
Zgadzam się z panem ministrem, który występował w debacie i mówił o prywatyzacji, że to jest za mało. Nie wystarczy mówić o prywatyzacji. Prywatyzacja to jest otwarcie bram na napływ kapitału. Ja chciałbym się dowiedzieć, zapytać...
(Senator Grzegorz Banaś: 15 miliardów zł inwestycji bezpośrednich świadczy o tym, że przyciągnęliśmy w tamtym roku kapitał zagraniczny i to w wysokości rekordowej.)
...o ten kapitał, który ma tworzyć nie tylko portfele akcyjne, ale przede wszystkim portfele miejsc pracy. Czy są instrumenty prawne do tego, żeby pozyskać kapitał do tworzenia miejsc pracy? Nie do zarządzania finansami, lecz do tworzenia miejsc pracy. Tego ja, niestety, w wystąpieniu pana ministra nie spostrzegłem.
A tak w ogóle, gdy mówię już o Funduszu Pracy, to spoglądam dalej i myślę o tym, że prezydent w Stanach Zjednoczonych na początku roku proponuje debatę, rozpoczyna rok debatą o pracy, o ludziach pracy, o zasobach. My o pracy rozmawiamy w momencie, gdy ludzie zaczynają strajkować i chcą podwyżek, mówimy o pracy wtedy, gdy jest bezrobocie, poza tym tak naprawdę nigdy nie rozmawiamy o pracy. Nie zadowala mnie również to, gdy wielu senatorów powiada, że trzeba zwiększyć wskaźnik zatrudnionych. Za komuny ten wskaźnik wynosił 120%, bo wszyscy pracowali, część jeszcze dodatkowo na pół etatu, a nic z tego nie wynikało. Może jednak zastanowilibyśmy się nad strukturą pracy, o której tak dobrze i ładnie pisał ksiądz Tischner, nad tym, że nie wystarczy tylko pracować, że trzeba i myśleć, i pracować, ale przede wszystkim zarabiać, żeby Polska nie stała się taśmą montażową dla obcego kapitału, żeby nie stała się miejscem pracy o bardzo niskiej wartości dodanej, a zatem o niskich zarobkach. Chociażby z tego powodu potrzebna jest debata o pracy. Ja kieruję apel do pana marszałka. Jeśli w Sejmie nie robią tego, o co wnosiłem, to może Senat zainicjowałby dyskusję o polskiej pracy, o jej strukturze, również o zarobkach, żeby nie były one efektem nacisków, a nawet kłonic, czy politycznych zabiegów.
Stoję teraz wobec problemu. Lojalność jest wartością, lojalność wobec wcześniej okazanych tu prezentacji budżetu, wobec ministrów. Jednakże dostrzegam również potrzebę wniesienia poprawki, o której tu już mówiono, a którą w komisji prawie zgodnie przyjęliśmy. Mianowicie jest zjawisko, które wynikło nagle, nad którym nikt nie może zapanować, ale które narasta.
(Senator Stanisław Kogut: Sepsa.)
Rzeczywiście mówię o sepsie. Jest to zjawisko, które jest zagrożeniem dla wszystkich rodzin. Wiemy, racjonalność nakazuje powiedzieć, że nie jesteśmy w stanie uchronić wszystkich domostw przed tym zagrożeniem, ale uważam, że musimy spróbować. Tam, gdzie państwo podejmuje zobowiązanie, nakłada obowiązek na obywateli, na żołnierzy zasadniczej służby zawodowej, trzeba działać, aby ich uchronić przed skutkami pobytu w koszarach, zwiększonego wysiłku psychicznego i fizycznego, z czym związana jest większa możliwość rozprzestrzeniania się. Wprawdzie powiedziano mi, że jest to możliwe w ramach obecnego budżetu, określonego w tej pozycji na około 3 miliony zł, ale stwierdziłem, że pozwoli to zaszczepić zaledwie dwadzieścia pięć tysięcy żołnierzy. Co z pozostałymi siedemdziesięcioma pięcioma tysiącami? Państwo nie może się uchylać od tego obowiązku, nie może powoływać do służby wojskowej młodzieży, często już pracującej, by później mówić, że nie ma na to środków, a rzeczywiście, jak stwierdzono, potrzebnych jest tu więcej środków.
Dlatego ja zgłaszam poprawkę prowadzącą do tego, aby wszyscy żołnierze służby zasadniczej byli szczepieni. I dla państwa, i dla nas wszystkich korzyść z tego wynika taka. W momencie gdy pojawia się zagrożenie sepsą, zdarzają się wypadki śmierci żołnierzy - a miały one miejsce - zamyka się jednostki wojskowe, ogranicza się zdolność bojową tych jednostek, a zatem ponosi się straty.
(Wicemarszałek Marek Ziółkowski: Panie Senatorze, proszę już zmierzać do konkluzji, zdecydowanie.)
Tak, tak.
Nie mówię już o tym, że wysyłanie ich w warunkach istnienia pewnych zagrożeń na misje zewnętrzne jest trochę, powiedziałbym, nieodpowiedzialne. Jeśli pan marszałek metodą wojskową mnie zdyscyplinował, to jako były podchorąży odpowiadam pozytywnie poprawką. Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Ku chwale ojczyzny.
(Wesołość na sali)
(Senator Stanisław Kogut: Jako człowiek "Solidarności"...)
Pan senator Stanisław Piotrowicz.
(Senator Stanisław Kogut: ...w "Solidarności" kojarzony...)
Senator Stanisław Piotrowicz:
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!
Gdy przysłuchiwałem się dzisiejszej debacie, to odnosiłem takie wrażenie, że tego, czego nam dziś najbardziej w Polsce potrzeba, to może nawet nie finansów, ale przede wszystkim prawdy i zwykłej uczciwości w życiu publicznym. (Oklaski) Myślę, że dla niektórych panów senatorów największą dolegliwością byłoby, gdyby dziś zamiast mojego przemówienia odtworzono ich własne sprzed roku. Doskonale pamiętam, że w trakcie omawiania tamtego budżetu, kiedy to Prawo i Sprawiedliwość było u władzy, również my, senatorowie Prawa i Sprawiedliwości, składaliśmy poprawki, bo nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej. Czynienie nam dziś zarzutu z tego powodu, że też staramy się składać poprawki, jest, myślę, zwykłą nieuczciwością.
Dobrze, że nie przemawiam tuż po panu senatorze Misiaku, bo boję się, że udzieliłyby mi się emocje, a emocje, jak wiemy, to zły doradca. Nie da się uciec od tego, że można skonstruować lepszy budżet, to prawda, nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej, ale to, co się nieodparcie nasuwa przy okazji omawiania tego budżetu, to w dalszym ciągu rozprawa, tym razem rozprawa z opozycją. Myślę, że symptomem tego było wystąpienie pana senatora Misiaka. Jakby czas się zatrzymał, on walczył tak, jakby nadal był w opozycji.
Pewne posunięcia budżetowe rzeczywiście niepokoją. Ja wiem, że nie ma recepty na to, by zadośćuczynić wszystkim, bo zawsze środków pieniężnych brakuje, nie tylko w Polsce, ale i w najbogatszych państwach świata. Pewne sprawy zaniepokoiły mnie, a przecież wolno mi dzielić się wątpliwościami w trosce o dobro wspólne. Na marginesie: tak często zarzuca się, że coś ma charakter polityczny, a myślę, że jeżeli podejdziemy do sprawy w ten sposób, że polityka to troska o dobro wspólne, to nadanie czemuś cechy polityczności dobrze będzie o tym świadczyło. Myślę, że właściwszym słowem byłoby "partyjniactwo", a nie "upolitycznianie".
Niepokoi mnie to, że zaoszczędzono na środkach na budownictwo, a więc na to, co dotyka przeciętnego obywatela, że zmniejszono środki na gospodarkę, że zmniejszono środki na to, co stanowi o naszej tożsamości, a więc na kulturę i dziedzictwo narodowe, że zmniejszono środki na kulturę fizyczną, o które pan senator Szaleniec, jak pamiętam, tak bardzo zabiegał w poprzedniej kadencji i nie mieliśmy mu tego za złe. Zmniejszono wreszcie środki na ochronę zdrowia, a przecież tyle było zapowiedzi, że będzie inaczej. Nie oczekuję cudów, mimo deklaracji, bo jestem realistą, ale oczekuję konkretnych działań właśnie w tym kierunku.
Bardzo niepokoi mnie redukcja środków na takie instytucje, jak Najwyższa Izba Kontroli, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, Państwowa Inspekcja Pracy, Instytut Pamięci Narodowej, sądy powszechne, Krajowa Rada Sądownictwa, Centralne Biuro Antykorupcyjne, Agencja Wywiadu, szkolnictwo wyższe, w tym również Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Te instytucje, na których próbuje się zaoszczędzić, i to w sposób drastyczny, wskazują na pewne intencje budżetowe, na rozprawę z tymi, którzy, wydawałoby się, nie sprzyjali w poprzednim układzie.
Prywatyzacja nie jest rzeczą złą, ale cały czas problem tkwi w tym, co ma pozostać niesprywatyzowane, co stanowi o naszym bezpieczeństwie narodowym i jak to ma być sprywatyzowane, ażeby było sprywatyzowane na zasadach uczciwych. Obawiam się, że zapowiedź szerszej prywatyzacji z ograniczeniem środków na organy kontrolne może prowadzić do pewnych wypaczeń.
Już pewnym, wydawałoby się, odwetem jest drastyczne ograniczenie środków na Centralne Biuro Antykorupcyjne, bo w jego wypadku jest wskaźnik procentowy nienotowany w całym budżecie. Centralne biuro było powołane do życia, jak już wcześniej powiedziano, wspólnymi siłami Platformy oraz Prawa i Sprawiedliwości. Co sprawiło, że dziś inaczej podchodzimy do tej instytucji? Czy są takie fakty, które wskazują na to, że z tego urzędu korzystano w sposób instrumentalny? Czy to biuro nie prowadziło śledztw przeciwko ludziom, bez względu na barwy polityczne? Bo przecież takie przykłady możemy mnożyć, ale nie pora i miejsce na to.
Niepokoi mnie wreszcie drastyczne obcięcie środków na sądownictwo. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że budżet sądów powszechnych zmniejszono o ponad 114 milionów zł, sprawiedliwości o blisko 240 milionów zł, w Krajowej Rady Sądownictwa o 15 milionów zł, czyli o połowę. A zamysłem poprzedniego rządu, i w projekcie budżetu tak było, było to, aby nakłady na te instytucje wzrosły. Dlaczego one winny wzrosnąć?
Otóż, proszę państwa, sędziowie w sądzie rejonowym, w którym odbywa się 80% spraw, są najgorzej opłacanymi prawnikami. Nie tak państwo powinno dbać o swoich urzędników. Sędziowie sądu rejonowego zarabiają netto około 3 tysięcy, 3 tysięcy 500 zł. Podobnie jest w prokuraturze. Sędziowie sądów okręgowych zarabiają od 4-4,5 tysiąca zł. Zawód sędziego w zamierzeniach miał być ukoronowaniem kariery prawniczej. A któż pójdzie do takiego zawodu, skoro lepiej może zarobić w innych zawodach? Stąd obserwuje się odejścia, szczególnie młodych sędziów, młodych prokuratorów, z zawodu. To destabilizuje wymiar sprawiedliwości. Stąd budżet przygotowany przez poprzednią ekipę rządową przewidywał wzrost od 1 lipca 2008 r. wynagrodzeń sędziów sądów rejonowych o kwotę około 600 zł, sędziów sądów okręgowych o kwotę około 1 tysiąca zł i sędziów sądów apelacyjnych o kwotę około 1 tysiąca 400 zł. Tak drastyczne cięcia zniweczą poprawę sytuacji materialnej sędziów, a zatem spowodują dalsze odejścia z zawodu. Może się zdarzyć tak, że wymiar sprawiedliwości będzie przeżywał taką zapaść, jaką przeżywał na początku lat dziewięćdziesiątych.
Pragnę podkreślić, że niektórych to może szokować, bo przecież 3 tysiące 500 zł w sądzie to i tak więcej niż płaca nauczyciela. To prawda, mam tego świadomość. Ale trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że żaden sędzia ani prokurator nie może podjąć żadnej dodatkowej pracy. Stawia mu się też określone wymagania, których nie ma w innych zawodach...
(Wicemarszałek Marek Ziółkowski: Panie Senatorze, konkluzje. Ostatnie dwa zdania.)
Dobrze.
W tej sytuacji, proszę Wysokiej Izby, ośmielam się złożyć poprawkę dotyczącą wymiaru sprawiedliwości podwyższającą kwoty. Nie będą ich szczegółowo omawiał z uwagi na upływ czasu.
Pragnę również prosić Wysoką Izbę o poparcie poprawek regionalnych.
Pochodzę z Podkarpacia, które jest jednym z najbiedniejszych regionów. Co jakiś czas w mediach rozczulamy się nad biednymi dziećmi w Bieszczadach, mówimy, że trzeba im pomóc, że powinna być szklanka mleka itd., itd. Nie tego oczekują mieszkańcy Bieszczadów. Wręcz przeciwnie, z uczuciem pewnego upokorzenia podchodzą do takich akcji. Oni liczą na to, że wreszcie stworzy się warunki do tego, by ten region mógł się rozwijać. A jakże będzie on się rozwijał, skoro stamtąd ani tam nie da się dojechać? To jest typowo turystyczny region. Jaki turysta tam pojedzie, skoro pociąg z Zagórza do Warszawy jedzie kilkanaście godzin? Wieczorem się wsiada, a dopiero rano następnego dnia jest się w Warszawie. Jak w takich warunkach może rozwijać się turystyka w tym regionie? Jest możliwość wybudowania linii kolejowej, właściwie jej zmodernizowania, bo jest linia kolejowa z Rzeszowa przez Ocice wprost do Warszawy, od lat nieczynna. Dlatego też proszę Wysoką Izbę o to, żeby wesprzeć tę poprawkę. Pociąg jedzie 200 km na zachód od Rzeszowa, do Krakowa po to, by z powrotem kierować się ku Warszawie. To są również koszty dotyczące tych, którzy dojeżdżają do parlamentu do Warszawy, bo nie mogą oni korzystać z tańszego środka lokomocji.
Proszę też o wsparcie poprawki dotyczącej lotniska w Jasionce. Niestety, znaczna część ludności z tego terenu wyemigrowała za ocean. Jest to jedno z nielicznych lotnisk w Polsce, które prowadzi loty transatlantyckie, a nie ma terminalu, nie ma właściwej odprawy. Bardzo proszę o wsparcie tej inicjatywy.
Proszę również o wsparcie poprawek dotyczących jednej wszakże drogi, ale prowadzącej w Bieszczady, drogi krajowej nr 28. Nie dojedzie tam żaden turysta, jeżeli droga nie będzie przepustowa, jeżeli nie zbudujemy obwodnic Jasła, Krosna i Przemyśla. Dlatego proszę...
(Wicemarszałek Marek Ziółkowski: Panie Senatorze!)
...o wsparcie tych starań.
Ksiądz prymas Glemp, gratulując Platformie zwycięstwa, życzył jej tego, by nie miała takiej opozycji, jaką sama była. Myślę, że wystąpienia dziś naszych senatorów dowodzą tego, że z życzliwością podchodzimy do rządzących. Liczę też na to, że nasze uwagi będą przyjęte ze zrozumieniem. Serdecznie dziękuję. (Oklaski)
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.
Pan senator Jan Wyrowiński...
(Senator Stanisław Karczewski: Panie Marszałku, można w sprawie formalnej?)
Tak jest.
Senator Stanisław Karczewski:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
W imieniu klubu senatorów PiS chciałbym prosić pana marszałka o przerwę.
(Senator Stanisław Kogut: Ale do jutra?)
(Senator Piotr Zientarski: No, nie!)
Nie, na razie czterdziestopięciominutową do godzinnej.
(Rozmowy na sali)
Być może to skróci nasze obrady.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
To, Panie...
(Głos z sali: Nie!)
Chwileczkę, chciałem się zastanowić nad tym argumentem o skróceniu obrad. Ostatnia część, którą miałbym prowadzić, byłaby od 23.30 do 1.00 w nocy. Zakładałem, że wtedy skończą się obrady. Jeżeli wszyscy państwo będą przestrzegali tego limitu dziesięciu minut, a niektórzy zabierają głos po raz drugi, więc ja będę pilnował limitu pięciu minut, bo tu kilkakrotnie...
(Senator Stanisław Karczewski: Ale drugi raz będą zabierać głos?)
Słucham?
(Senator Piotr Zientarski: Po pierwszej turze powinni zabierać głos po raz drugi.)
(Senator Stanisław Karczewski: No właśnie.)
No, niektórzy zabierają...
(Senator Stanisław Kogut: Jeszcze raz niech zabiorą głos.)
Niektórzy tak się zapisywali i w tej chwili już po raz drugi zabierają głos.
(Senator Stanisław Karczewski: To jest ustalone i tak musi być.)
Panie Senatorze, jeżeli teraz zrobimy godzinną przerwę, to dzisiaj nie skończymy debaty.
(Senator Stanisław Karczewski: W imieniu klubu senatorów Prawa i Sprawiedliwości bardzo proszę o czterdziestopięciominutową przerwę.)
(Rozmowy na sali)
(Głos z sali: Trzydziestominutową.)
(Głos z sali: Nie!)
Panie Senatorze, ponieważ nie ma...
(Głos z sali: Czterdziestominutową.)
...kworum w tej chwili i nie mogę poddać tego wniosku pod głosowanie, bo to można by tak potraktować, proponuję, żebyśmy krakowskim targiem - przepraszam krakowiaków tu obecnych - zrobili dwudziestopięciominutową.
(Senator Andrzej Mazurkiewicz: Trzydziestominutową.)
(Senator Stanisław Karczewski: Dziękuję panu bardzo, Panie Marszałku, w imieniu klubu senatorów PiS.)
W takim razie ogłaszam przerwę do 20.24.
(Przerwa w obradach od godziny 19 minut 59
do godziny 20 minut 24)
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Wysoka Izbo, wznawiam obrady.
Pan senator Jan Wyrowiński, proszę bardzo.
Senator Jan Wyrowiński:
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie! Pani Minister Żelazna, Wytrwała!
Chciałbym w moim wystąpieniu odnieść się do jednej sprawy, która niewątpliwie bardzo nas różniła, kiedy my byliśmy w opozycji, a państwo rządziliście, i która różni nas również teraz. Mam na myśli prywatyzację. Otóż tak się składa, że jedna część tego budżetu, mianowicie kierunki prywatyzacji, to będzie niewątpliwe dokument, który będzie zmieniony praktycznie w 100%. Zapowiedział to już nowy minister, ale to wynika również z tej fundamentalnej różnicy, która dzieli Prawo i Sprawiedliwość oraz Platformę Obywatelską, jeżeli chodzi o stosunek do prywatyzacji, do własności prywatnej, do tego, jak powinna byś zorganizowana gospodarka.
Minister finansów, pan Jan Vincent-Rostowski, wymienił przyspieszenie prywatyzacji, jak również, o czym wspomnę w drugiej części mego wystąpienia, znacznie lepsze zarządzanie aktywami, które posiada Skarb Państwa, jako jeden z sześciu priorytetów, które stawia sobie obecna koalicja rządząca. Powiedział również, że nareszcie będzie koniec sześcioletniego strajku prywatyzacyjnego. Bo rzeczywiście, Szanowni Państwo, było tak, że ta fundamentalna, najistotniejsza zmiana systemowa, jeżeli chodzi o gospodarkę w naszym kraju, została w sposób istotny przyhamowana. Jeżeli patrzymy na taki wskaźnik, jak udział sektora publicznego w wytwarzaniu PKB, to widzimy, że w tej chwili Polska ma w Europie największy ten udział. Wyprzedziły nas nawet Bułgaria i Rumunia. W Polsce największa część PKB ze wszystkich państw członków Unii Europejskiej jest wytwarzana przez sektor publiczny, ze wszystkimi tego, niestety w większości złymi, skutkami.
Panie i Panowie Senatorowie, ja może pozwolę sobie, ponieważ przez państwa były powtarzane pewne obiegowe opinie o prywatyzacji, pokrótce przypomnieć, jakie to złe strony ma ten fakt, że w Polsce w dalszym ciągu tak wiele państwo ma do powiedzenia w gospodarce, jeżeli chodzi o sferę własności.
Otóż to oznacza obecność polityków w gospodarce. To z kolei wiąże się z tą drugą częścią, którą jesteśmy zdeterminowani, aby poprawić, chodzi mi o sposób zarządzania tymi aktywami Skarbu Państwa. Otóż od zawsze, to znaczy mam na myśli zawsze od momentu, kiedy rozpoczęliśmy zmiany systemowe, było tak, że każdy minister, najpierw prywatyzacji, potem Skarbu Państwa, był nieustannie naciskany przez swoich kolegów: słuchaj, Adamie, Kaziu, oni się nadają do rady nadzorczej, bardzo proszę itd., itd. Pan senator Kogut kiwa głową. Ja tego też doświadczałem. Kiedy była koalicja AWS - Unia Wolności, pamiętam rozmowy z panem ministrem Wąsaczem, który jak mógł wymigiwał się od tego obowiązku, ale niestety musiał go realizować. Otóż my jesteśmy zdeterminowani - i minister Grad to potwierdził - aby podjąć naprawdę rzetelną próbę ukrócenia tego procederu.
Nie chciałbym być gołosłowny, Szanowni Państwo. Ja chciałbym przypomnieć państwu to, co się działo w ciągu tych dwóch lat państwa rządów, jeżeli chodzi o te sprawy. Mimo deklaracji, mimo dobrych chęci, niestety, dominowała zasada, że ci, którzy są najbliżej ministra bądź tych, którzy mają na niego wpływ, mają największy wpływ na to, kto w tej części gospodarki, która zarządzana jest przez państwo, decyduje. Przypomnę państwu zasadę, którą mniej więcej w połowie waszej kadencji, w Gdańsku, wypowiedział wasz polityk Jacek Kurski. Przytoczę jego słowa: szesnaście miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku - ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora gospodarki, który podlega rządowi. I ta zasada obowiązywała, Szanowni Państwo, i to nie było dobre.
Chciałbym państwu przypomnieć, co na drugim posiedzeniu Komisji Skarbu Państwa, po wyborach, powiedział nowy minister skarbu państwa. To były jego pierwsze słowa, cytuję: "Pragnę powiedzieć o ważnej sprawie i od niej rozpocząć moją wypowiedź na temat funkcjonowania resortu. Otóż w ministerstwie, ani w jego gabinecie politycznym, ani w moim otoczeniu, nie ma osoby, do której można przychodzić z rekomendacją dla kogokolwiek do zasiadania w radach nadzorczych. Taka funkcja w Ministerstwie Skarbu Państwa, mam nadzieję, raz na zawsze zostanie zlikwidowana". To było, proszę państwa, pod koniec listopada. Jak państwo wiecie, prasa jest niezwykle czuła na decyzje personalne, szczególnie dotyczące tych kwestii. Jeżeli więc śledzicie państwo prasę, to wiecie, że, jak na razie, w zasadzie nie było w stosunku do nas żadnego zarzutu, że nasi ludzie...
(Senator Grzegorz Banaś: A ZUS?)
Ja mówię o Skarbie Państwa, Panie Senatorze, o Skarbie Państwa, a nie o instytucji publicznej, jaką jest ZUS.
(Senator Stanisław Kogut: A lasy, a kolej.)
Lasy to jest przedsiębiorstwo państwowe.
(Senator Stanisław Kogut: A kolej? 80% ludzi z PiS wyrzucono.)
(Rozmowy na sali)
Panie Marszałku, ja byłbym zobowiązany, gdyby pan był uprzejmy, że tak powiem, kolegów...
(Rozmowy na sali)
Nowy minister zapowiedział również i wydał rozporządzenie dotyczące zasad organizowania konkursów. Coś takiego zrobiono po raz pierwszy. Pan senator Banaś mówił, że to są słowa, słowa, słowa. Ale jak na razie to są nie tylko słowa, Panie Senatorze - to chciałem to panu powiedzieć.
Chciałbym to także zilustrować pewnym przykładem. Otóż, jak państwo wiecie, jedna z pierwszych decyzji ministra skarbu państwa dotyczyła obsadzenia funkcji prezesa przynależnego do Skarbu Państwa PZU. Być może nikt z państwa nie pamięta, jak on się nazywa - to też świadczy dobrze o tej decyzji. Otóż prezesem tym został pan Andrzej Klesyk, gość z pierwszej półki, jeżeli chodzi o możliwości zarządcze i umiejętności biznesowe, człowiek ze znakomitym życiorysem i znakomitym doświadczeniem. Chciałbym, żebyście państwo porównali to z tym, jakie były reakcje, kiedy prezesem PZU został Jarosław Netzel.
(Senator Stanisław Kogut: Ale konkursu nie wygrał.)
Ja o tym pamiętam. Ale było tak dlatego, że konkursu nie było, Panie Senatorze, bo ta spółka ma inny układ właścicielski niż spółki Skarbu Państwa. Stąd ta zasada.
(Senator Stanisław Kogut: Eureko...)
Chciałbym też państwu przypomnieć, jaka była awantura, jaka była wrzawa medialna, kiedy podjęliście decyzję o tym, że Jarosław Netzel zostanie prezesem PZU. Ja pamiętam posiedzenie Komisji Skarbu Państwa, na którym tę decyzję obwieścił nie kto inny jak wspomniany przeze mnie Jacek Kurski. Ku zdumieniu ministra skarbu państwa, który jeszcze o tym nie wiedział.
(Senator Tadeusz Skorupa: A co to ma wspólnego z omawianym budżetem?)
(Rozmowy na sali)
To ma tyle wspólnego, proszę pana, że prywatyzacja, możliwości uzyskania przychodów itd., wiążą się również z tym, jaka jest jakość zarządzania spółkami. To właśnie wyznacza, ile one są warte - wie pan? - powtarzam: ile po prostu one są warte. Z tego punktu widzenia to jest niezwykle ważne.
Proszę przyrównać te dwie osoby, sposób wyboru i ich klasę, a także proszę sobie przypomnieć niesławę, w jakiej w ostateczności odszedł pan prezes Jarosław Netzel, o czym zresztą cały czas mówiliśmy.
Panie i Panowie Senatorowie, chciałbym jeszcze przy okazji tej kwestii powiedzieć, że pamiętam, iż zależało wam na tym, aby w komisji śledczej mającej się zajmować sprawą śmierci pani Barbary Blidy podejmowany był również temat tak zwanej mafii węglowej. Pamiętam również, że kiedy ten przykry fakt miał miejsce, w "Rzeczpospolitej" opublikowano wywiad z dwoma pracownikami NIK ze Śląska. Wyliczyli oni wszystkie sposoby działania, od tych najbardziej prymitywnych po najbardziej wyrafinowane, opisali, w jaki sposób te spółki, państwowe zresztą, funkcjonowały. Na końcu zostało postawione pytanie: jaki jest sposób na to, żeby to ukrócić, żeby takich przypadków było mniej? I ci urzędnicy NIK, którzy zawsze byli zdystansowani do spraw prywatyzacji, odpowiedzieli jednym głosem: prywatyzacja. W prywatnej firmie możliwość aż takiego, że tak powiem, nabierania właściciela praktycznie nie istnieje. Tyle tytułem wpisu do państwa sztambucha.
Panie i Panowie Senatorowie, chciałbym również zgłosić modyfikację poprawki, która dotyczy kwestii związanych ze służbami specjalnymi. Cieszy się ona poparciem Agencji Wywiadu. Ta modyfikacja nie zmienia niczego, jeżeli chodzi o kwoty, które są tam przydzielane, sprowadza się jedynie do tego, że w Agencji Wywiadu zdjęto by więcej środków przeznaczonych na sprawy majątkowe i bieżącą działalność, a nie ruszano by płac. Ten postulat, który wynika z tego, że obecnie przed agencją stoją bardzo ważne zadania, wiąże się z tym, iż poziom wykształcenia, poziom wymagań stawianych oficerom agencji jest bardzo wysoki. A sprawa płac ma zasadnicze znaczenie z punktu widzenia interesów państwa. Stąd taką poprawkę, Panie Marszałku, uzgodnioną zresztą z senatorem sprawozdawcą, pozwolę sobie zgłosić.
Panie i Panowie Senatorowie, dziękuję bardzo za uwagę...
A, na koniec może jeszcze pokażę państwu to, co minister skarbu państwa pokazał na posiedzeniu Komisji Skarbu Państwa tydzień temu. Poinformował on przy tym, że kierunki prywatyzacji mającej na celu przyniesienie przychodu w wysokości powyżej 5 miliardów zł będą radykalnie zmienione. Otóż tu wyszczególnione są nazwy firm, które w tym roku będą poddane prywatyzacji, prywatyzacji przejrzystej, transparentnej. Szanowni Państwo, mija już osiemnasty rok, procedury są znane, to jest kwestia jedynie konsekwencji i efektywności.
(Senator Stanisław Kogut: Prywatyzacji, ale przez co, przez giełdę?)
W większości przez oferty publiczne oczywiście. To też świadczy o nowym stylu pracy ministra skarbu państwa. Ja sądzę, Szanowni Państwo, że akurat w tej ważnej dla gospodarki, dla jakości funkcjonowania sektora gospodarczego dziedzinie będzie można zauważyć naprawdę istotną różnicę w stosunku do tego, co obserwowaliśmy przez ostatnie dwa lata, a nawet powiem więcej: przez ostatnie sześć lat. Dziękuję, Panie Marszałku.
(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Zbigniew Romaszewski)
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
Pan senator Zientarski, proszę bardzo.
Senator Piotr Zientarski:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Pozwolę sobie krótko omówić dwa rodzaje zagadnień.
Pierwszy rodzaj to kwestie związane z ustawą budżetową w zakresie dotyczącym Kancelarii Prezydenta, Kancelarii Sejmu, Kancelarii Senatu, Krajowego Biura Wyborczego i Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Tymi działami ustawy budżetowej zajmowała się Komisja Regulaminowa, Etyki i Spraw Senatorskich, którą mam zaszczyt kierować.
Chcę coś powiedzieć ogólnie, bez przytaczania poszczególnych danych, bo były już one cytowane w pytaniach, między innymi pana senatora Kwiatkowskiego. Te dane zostały potwierdzone, zresztą państwo macie je również. Ale chcę powiedzieć, że po przeanalizowaniu budżetów poszczególnych instytucji należy stwierdzić, że w ich tworzeniu kierowano się rzeczywistą oszczędnością i racjonalizacją wydatków. Podam przykład: jeśli chodzi o budżet Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, to wydatki zmniejszono o 8 milionów zł, w tym wydatki bieżące - o 6 milionów zł, a wydatki majątkowe - o 2 miliony zł.
(Senator Stanisław Kogut: Latają tanimi liniami.)
Z kolei wydatki na finansowanie projektów z udziałem środków z Unii Europejskiej zwiększono w stosunku do przedłożonego projektu o 3,7 milionów zł. Per saldo jest ponad 4 miliony zł oszczędności, głównie w wyniku zmniejszenia zatrudnienia o pięćdziesiąt sześć etatów.
Rozpoczęto proces likwidacji ośrodków wypoczynków kancelarii premiera. Na przykład w zeszłym tygodniu przekazano starostwu Kołobrzeg duży ośrodek Gryf. I ta tendencja ma być utrzymana.
(Senator Stanisław Kogut: No tak, tam trzeba dać pieniądze na remont.)
Tak że...
(Rozmowy na sali)
Przekazano, a nie sprzedano. Ja tylko pokazuję na przykładzie, że tendencja jest taka, by pozbywać się... I w tym kierunku...
(Rozmowy na sali)
(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Proszę państwa, ja proszę o ciszę.)
Powiem krótko o Kancelarii Senatu. Co do tego, bardzo słusznie tu wspominał prowadzący obecnie obrady pan marszałek Romaszewski, że średnia płaca w Kancelarii Senatu jest znacznie niższa niż w Kancelarii Sejmu, pomimo że pracują tu osoby mające wyższe kwalifikacje, bo nie ma tu aż w takiej liczbie całego sztabu tych pracowników technicznych takich jak sprzątaczki, ogrodnicy, kierowcy itd. A jednak proporcje wynoszą 1:5. I przyjęto zasadę - sam uczestniczyłem w posiedzeniu sejmowej komisji regulaminowej - tak zwanej symetrii między wydatkami Kancelarii Senatu i Kancelarii Sejmu.
Pierwotnie czyniliśmy przymiarki do podwyżki kwot na utrzymanie biur poselskich i senatorskich, ponieważ od 2001 r. nie było żadnych podwyżek, a wiemy, że chociażby wynagrodzenia i czynsze w ostatnich latach znacznie wzrosły. Ale jest tendencja do zaciskania pasa i oszczędzania, dlatego musimy - powiem szczerze, z bólem serca - nawet ograniczając w pewnym sensie możliwości pełnego wykorzystania przez nas mandatu, czy po prostu ograniczając działalność w tym zakresie, rozpocząć niestety od siebie i nie zwiększać tych środków, co przyniesienie dalsze oszczędności.
Jeśli chodzi o drugą kwestię, dotyczącą wymiaru sprawiedliwości, to jako członek Krajowej Rady Sądownictwa z woli Senatu i jako przedstawiciel adwokatury spełniający rolę współczynnika wymiaru sprawiedliwości, czuję się w obowiązku w trosce o dobro wymiaru sprawiedliwości złożyć, jako współautor, z panami senatorami Piesiewiczem i Kleiną, trzy, a właściwie dwie poprawki i poprzeć jedną poprawkę przyjętą już przez Komisję Praw Człowieka i Praworządności. Zgodzę się z argumentami przytoczonymi właśnie przez pana marszałka - i ta poprawka wychodzi temu naprzeciw, ona już jest złożona - że zostały niedoszacowane dochody sądów apelacyjnych, między innymi w Warszawie. W tej mojej poprawce jest również Wrocław, Gdańsk...
(Senator Stanisław Kogut: Kraków.)
...Kraków, tak. Kraków jest niedoszacowany o 19 milionów zł, Warszawa - o 9 milionów zł, Wrocław - o 6 milionów zł itd. Proponujemy w tej poprawce zwiększenie tych wydatków o 89 milionów zł, w tym głównie wydatków majątkowych, bo aż 69,5 miliona zł to wydatki majątkowe związane z więziennictwem. Uważamy, że ta kwestia jest bardzo istotna.
Złożyliśmy też z panem senatorem poprawkę dotyczącą wyrównania wynagrodzeń pracowników administracyjnych prokuratur do poziomu wynagrodzeń pracowników administracyjnych sądów. Tu chodzi tylko o pracowników administracyjnych.
Popieram również poprawkę dotyczącą Sądu Najwyższego, a właściwie zwiększenia o 2 miliony 442 tysiące zł dotacji dla Sądu Najwyższego w drodze uszczuplenia czy też przesunięcia środków z Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ta przedmiotowa poprawka stanowi racjonalną odpowiedź na potrzeby Sądu Najwyższego. Sprawne funkcjonowanie Sądu Najwyższego gwarantuje poszanowanie prawa, jak również szybki i sprawny dostęp obywateli do tej najwyższej instancji wymiaru sprawiedliwości. Sądy, jako jedyna władza o w pełni profesjonalnym charakterze, muszą mieć zapewnione środki finansowe odpowiadające ich potrzebom. Jak wskazał prezes Sądu Najwyższego, zmniejszenie budżetu sądu o 12% uniemożliwiałoby przeprowadzenie planowanych remontów, modernizacji sieci informatycznej czy zatrudnienie dodatkowych asystentów sędziego. W mojej ocenie zapewnienie środków na prawidłowe funkcjonowanie sądów powinno pociągać za sobą zwiększenie uposażeń sędziowskich, jak również zapewnienie środków na pozostałe wydatki. I tu zgadzam się z przemówieniem pana senatora Piotrowicza, który jako ustępujący już członek Krajowej Rady Sądowniczej rzeczywiście zna ten problem. Uposażenia sędziowskie, szczególnie sędziów sądów rejonowych, asesorów sądów rejonowych, rzeczywiście są olbrzymim problemem. To są pensje w wysokości 3 tysięcy zł netto, niekonkurencyjne w porównaniu z wynagrodzeniami w innych zawodach prawniczych. A przecież funkcja sędziego ma być ukoronowaniem zawodu. Tak więc po prostu będą masowe odejścia. W ostatnim czasie złożono już, jak dowiedziałem się w Krajowej Radzie Sądowniczej, około stu wymówień. To jest alarmująca sytuacja. Niestety, ten budżet nie spełnia warunków, o których mówiłem, bo nie przewiduje się możliwości podwyżek. Mam nadzieję, że taka możliwość zaistnieje, zresztą minister sprawiedliwości przyrzekł, że już od lutego, od marca rozpoczną się prace dotyczące podniesienia wynagrodzeń w przyszłym budżecie. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
Pan senator Majkowski, proszę bardzo.
Senator Krzysztof Majkowski:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
W swojej wypowiedzi chciałbym zwrócić uwagę na dwie kwestie. Szkoda, że nie ma tu już pana senatora Wyrowińskiego, bo to, co chcę powiedzieć na temat prywatyzacji, to jest, jak myślę, zupełnie inne stanowisko niż to, które zaprezentował nam tu pan senator Wyrowiński.
Otóż chciałbym państwa poinformować, że rozporządzenie, na które powoływał się pan senator Wyrowiński, to jest rozporządzenie ministra skarbu z 7 grudnia ubiegłego roku, czyli sprzed kilku tygodni. Ono w sposób jednoznaczny określa, kto może zasiadać w spółkach Skarbu Państwa, jakie warunki należy spełniać, ażeby dostać się do tego typu spółki.
Chcę też państwa poinformować, że w przeddzień ukazania się tego rozporządzenia w kilku naprawdę bardzo ważnych spółkach Skarbu Państwa mieliśmy do czynienia z sytuacją bardzo przypominającą 4 czerwca 1992 r. Jak to ktoś powiedział, była to wówczas nocna zmiana. Tak, były takie przypadki, Szanowni Państwo, że podczas jednego posiedzenia można było zmienić radę nadzorczą, odwołując starą i powołując nową. Podczas tego samego posiedzenia można było odwołać zarząd i powołać nowy, co dziwne, z pełną świadomością, że następnego dnia wchodzą w życie przepisy, które by tego typu rozwiązanie w sposób jednoznaczny dyskryminowały.
Chciałbym również podzielić się moimi doświadczeniami, dlatego że pan senator Wyrowiński kładł niesamowity nacisk na sposób prywatyzacji, która miała miejsce przez ostatnie sześć lat. Otóż, Szanowni Państwo, ja chciałbym powiedzieć, tak ze swojego podwórka, że pięć lat temu były przymiarki do prywatyzacji jednej z ważniejszych firm w regionie, z którego zostałem wybrany senatorem. Firma miała roczny obrót 500 milionów zł. Była podejmowana próba jej sprzedaży, polegająca na tym, że cena tej firmy miała wynosić 25 milionów dolarów. Zakładając że dolar wówczas był po 4 zł, wartość tej firmy została wyceniona na 100 milionów zł. Było to obrazą zarówno dla właściciela, jak i dla załogi tam pracującej, no bo wyobraźcie sobie państwo, gdyby, powiedzmy, zaproponować gospodarzowi, który ma jakiekolwiek gospodarstwo, że kupimy jego majątek za 1/5 obrotu rocznego, jeśli chodzi o całą strefę materialną, to myślę, że byłoby to po prostu niesprawiedliwe. Otóż to przedsiębiorstwo nie zostało sprywatyzowane, notabene przynosi w tej chwili zyski, tak zwaną dywidendę, której beneficjentem jest Skarb Państwa, w wysokości ponad 20 milionów rocznie. A więc sposób prywatyzacji i pęd do tej prywatyzacji, proponowany przez pana posła Wyrowińskiego, staje się co najmniej zastanawiający.
Szanowni Państwo, do tej pory w spółkach Skarbu Państwa obowiązuje tak zwana ustawa kominowa, krótko mówiąc, rady nadzorcze, które podlegają ministrowi Skarbu Państwa, wyznaczają wynagrodzenie prezesom czy zarządom spółek. Ja nie znam przypadku, żeby wynagrodzenie prezesa spółki, obojętnie jaka by ona była, jeżeli łapie się na tak zwaną ustawę kominową, było większe niż w granicach 15-17 tysięcy zł, brutto oczywiście. Jeśli się mylę, Pani Minister, proszę mnie poprawić. To w tej chwili pięć, sześć średnich. Średnia z czwartego kwartału w sektorze przedsiębiorstw, bo tu jest brana pod uwagę właśnie tego typu średnia... Chciałbym państwa poinformować, że za czwarty kwartał... Przepraszam, za czwarty jeszcze chyba nie ma danych. Średnia za trzeci kwartał wyniosła 2 tysiące 875 zł. A więc, jeżeli to pięciokrotność czy sześciokrotność, to wynagrodzenie tam jest rzędu 16-17 tysięcy zł. Teraz, jeżeli zostanie zniesiona ustawa kominowa, to wyobraźcie sobie państwo, przy obrotach kilkuset milionów zł, a są firmy, które obracały miliardami, jak wysokie będzie wynagrodzenie ustalane dla zarządów tych spółek. W dzisiejszej prasie można notabene wyczytać, że prezes Lotosu, jako prezes dużej spółki, no bo o Lotosie możemy mówić, że to jest duża spółka obracająca dużymi pieniędzmi, oczekuje wynagrodzenia rzędu 2 milionów rocznie. Przeliczając, jest to 170-180 tysięcy miesięcznie. Jeśli państwo nie wierzycie, odsyłam do dzisiejszej prasy.
Szanowni Państwo, co do budżetu, ja mam tu wątpliwości i to niezwiązane z wypowiedziami moich kolegów z Klubu Parlamentarnego PiS, tylko wątpliwości, które nasuwają mi się po wysłuchaniu kilku wystąpień senatorów z Platformy Obywatelskiej.
Otóż jeżeli przewodniczący Komisji Gospodarki Narodowej twierdzi, że poprzedni rząd zostawił tak zwane kukułcze jajo, a za moment, po kilku kwadransach, z tej mównicy pan senator Szaleniec wzywa jednak do przyjęcia tego budżetu, bo jest to dobry budżet, to ja mam faktycznie wątpliwości, czy ten budżet jest tak skrajnie zły, czy po tych poprawkach tak dobry, że nie ma innej kwestii, jak tylko go w sposób, powiedzmy, jednoznaczny przyjąć.
Chciałbym się również odnieść, Szanowni Państwo, do tych wszystkich sugestii mówiących o zmianach. Otóż mój poprzednik, szkoda że go nie ma, przed chwilą wyliczał, jakie to oszczędności da ograniczenie środków na Kancelarię Prezydenta - 8 milionów, na Kancelarię Sejmu, ja już nie będę mówił, powiedzmy, z dokładnością do setek, tylko w milionach - 24 miliony - na Kancelarię Senatu - 2,5 miliona - i na Kancelarię Prezesa Rady Ministrów - 4 miliony. Daje to kwotę 38 milionów zł. Szanowni Państwo, nawiązując do tego osławionego już rozporządzenia, o którym mówiłem wcześniej, rozporządzenia ministra skarbu dotyczącego powołania członków rad nadzorczych w spółkach Skarbu Państwa, z danych ze strony internetowej Skarbu Państwa pozwoliłem sobie, nie mówię, że dokładnie, tylko tak orientacyjnie wyliczyć, ile tych spółek jest, i jak, powiedzmy, kształtują się rady nadzorcze. Otóż, Szanowni Państwo, wychodzi mi, że będzie stworzonych w granicach trzech tysięcy nowych etatów, bo tak to trzeba nazwać. Zakładając, że średnie wynagrodzenie członka rady nadzorczej w spółce Skarbu Państwa to będzie ta właśnie średnia z ostatniego kwartału w sektorze przedsiębiorstw, gdzie, jak mówiłem, to jest prawie 3 tysiące zł, no to trzy tysiące etatów razy 3 tysiące zł to daje, Szanowni Państwo, 9 milionów miesięcznie, co przez dwanaście miesięcy da w przybliżeniu 100 milionów zł.
I teraz ja mam pytanie: czy my będziemy kruszyć kopie o to, że Kancelarii Senatu zabieramy 2,5 miliona, a Kancelarii Sejmu 8 milionów, czy może zastanowimy się, czy nie jest to ominięcie tych właśnie wydatków związanych z administracją? Bo pan minister finansów powiedział, że my chcemy wprowadzić tak zwane państwo oszczędne. No, jeżeli to ma być oszczędność, to ja pytam, czym się to różni. W jakich kategoriach my rozmawiamy, jeżeli wraz ze spółkami nadzór właścicielski będzie kosztować budżet państwa 100 milionów, a my z tych trzech czy czterech instytucji i kancelarii zdejmiemy na przykład 38 milionów?
Szanowni Państwo, co do budżetu - ostatnie zdanie - ja przeglądałem zestawienie, które otrzymaliśmy z Biura Legislacyjnego, no i faktycznie okazuje się, zresztą tutaj wielu parlamentarzystów ze strony Platformy Obywatelskiej też na to wskazywało, jakie to potężne wysiłki trzeba było podjąć, żeby zaoszczędzić dokładnie 1 miliard 539 milionów 359 tysięcy. Jeżeli po stronie wydatków budżet ma prawie 310 miliardów, to stanowi to, Szanowni Państwo, 0,6%. A więc o jakim poziomie my mówimy? Jakie to są oszczędności, jeżeli minister finansów w dzisiejszej dyskusji utwierdza nas w przekonaniu, że budżet państwa za ubiegły rok zamknął się niedoborem w wysokości 17 milionów? Według innych wersji to było 15 milionów, 16 milionów, niech będzie nawet 17 milionów. Przy zakładanej wielkości rzędu 30 milionów to ja rozumiem, że to różnica. Jest to, powiedzmy, znaczny spadek. Jeżeli my tu mówimy o 1 milionie 500 tysiącach, to, Szanowni Państwo, jest to, jak myślę, kwota strasznie, no, nieznacząca.
Ja bym chciał się mylić, ale chciałbym podpowiedzieć państwu taką kwestię: za rok, o tej porze, jeżeli będziemy rozmawiać na temat budżetu, te wypowiedzi będą, jak myślę, prawdopodobnie odrobinę inne. Czy po stronie wydatków i dochodów będą tak znaczne różnice, czy, jak w tej chwili państwo zauważyliście, budżet przedstawiony za rok przez Platformę Obywatelską będzie zdecydowanie lepszy? Ja naprawdę wszystkim nam tego życzę, ale mam obawy, że te zapędy prawdopodobnie spełzną na niczym. To bym miał w tej chwili tyle do powiedzenia, Panie Marszałku. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
(Senator Antoni Piechniczek: Panie Marszałku!)
Proszę bardzo.
Senator Antoni Piechniczek:
W kwestii formalnej. Czy można? Ponieważ nas zostało na sali dwudziestu pięciu, ja mam propozycję, aby przestrzegać dyscypliny, aby rzeczywiście wystąpienie każdego z nas nie trwało dłużej niż siedem minut. Proponuję pociągnąć to nasze posiedzenie do 23.00 i skończyć o 23.00 po to, aby tych wszystkich naszych przyjaciół, którzy byli, ale poszli, odpoczywają, śpią, rano przyzwyczaić do tego, że na trzeźwo czy, inaczej mówiąc, wypoczęci, w tym sensie, wysłuchali naszych wypowiedzi. Bo są ludzie, którzy traktują wszystko bardzo serio, z pełnym poczuciem obowiązku. Niektórzy z państwa strony przemawiają po raz trzeci, czwarty, piąty, z tej strony niektórzy jeszcze wcale nie przemówili. Ja przemawiam ad vocem, w związku z tym proszę się ustosunkować do mojej propozycji.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Panie Senatorze, ostatnie przemówienie trwało stricte dziesięć minut, czyli tyle, ile przewiduje regulamin. Każdy z senatorów w dowolnej debacie ma prawo zabrać głos dwa razy. Po raz pierwszy - dziesięć minut, w ewentualnych replikach - pięć minut. Pytania dowolne, byle panowie senatorowie przestrzegali limitu tej jednej minuty, co się po prostu jeszcze chyba nikomu nigdy nie udało.
Sytuacja jest trudna. W zasadzie my mamy pomysł, żeby dzisiaj zakończyć debatę, bo czeka nas...
(Senator Antoni Piechniczek: Proponuję jeszcze zdyscyplinować wszystkich do tego stopnia, że ten, kto przemawiał, nie wykorzystuje sytuacji i nie ucieka, tylko ma obowiązek tu siedzieć. (Wesołość na sali)
To jest słuszne. To jest słuszne. (Oklaski)
Ta uwaga jest słuszna, bezsprzecznie, ale takiej możliwości nie ma.
Poproszę teraz pana senatora Krajczego.
Senator Norbert Krajczy:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Ja chciałbym na początku podziękować pani minister, że jeszcze jest z nami, jako właściwie ostatni przedstawiciel rządu. Chociaż ja, jako lekarz, chciałem tutaj większość tych swoich sformułowań skierować do Ministerstwa Zdrowia, rozumiem jednak, że to jest niemożliwe. Oczywiście, ponieważ pan senator Piechniczek tak jakby się związał z Opolszczyzną, z której ja też jestem senatorem, w związku z tym tego, co powiedział, postaram się przestrzegać.
Panie i Panowie Senatorzy!
Siedemnaście lat jestem dyrektorem SP ZOZ, który nigdy nie miał długów, oczywiście, tak powiem, na dzień dzisiejszy jest tak, że to cięcie w ochronie zdrowia jest identyczne jak cięcie chociażby co do naszych biur senatorskich: żeby coś przyciąć, żeby tylko coś przyciąć, żeby to się nazywało, że jest jakaś oszczędność. Ja oczywiście, Pani Minister, zostawię w spokoju ratownictwo medyczne, nie będę tutaj też mówił o szpitalach klinicznych, gdzie zabrano środki finansowe, nie będę mówił o profilaktyce - myślę tutaj o transplantacjach, chorobach serca - nie powiem też o jeszcze jednej rzeczy, która powinna być w rezerwie: chodzi o tak zwane prawo Misia, czyli ta kwestia z maja 2005 r. Sądy już w tej chwili zasądzają pewne kwoty, a przecież pani minister Kopacz mówiła, że są środki dla dyrektorów. Mieliśmy już w grudniu występować przez NFZ, żeby te środki odzyskać. Nie ma ich. Nie ma. To są jakieś kolejne hasła, Pani Minister. Powiem tak: mnie się wydaje, że to wszystko idzie w kierunku prywatyzacji. Wydaje mi się, że oczywiście spółkę prawa handlowego można było tworzyć także do tej pory, tylko to była spółka non profit. W związku z tym jaka może być spółka prawa handlowego, która ma nie mieć zysku? Bez sensu. Ale to chyba wszystko idzie w tym kierunku, żeby powstały tak zwane pegeery i później na ich gruntach będziemy budowali coś nowego.
Ja chciałbym teraz, Pani Minister, zaapelować do tych, którzy być może oglądają nas pomiędzy tym, że "Złotka" prowadzą w tej chwili w setach, powiedzmy, z inna ekipą - to też jest ważne, ale może przełączają te swoje monitory i nas też oglądają - i prosić o jedną rzecz: proszę uwierzyć, w tej chwili pilną sprawą są te pieniądze, i to nie w Narodowym Funduszu Zdrowia, tylko u państwa w ministerstwie, w Ministerstwie Zdrowia, te pieniądze dla rezydentów i dla stażystów. I proszę mi wierzyć, to nie są żadne kwoty, bo jeżeli my tym młodym ludziom nie możemy zagwarantować w tej chwili kwoty 1 tysiąc 700 zł brutto, czyli netto 1 tysiąc 200 zł, to się nie dziwmy, że oni po ostatnim roku już wyjeżdżają. Już wyjeżdżają. A społeczeństwo się starzeje, a co w związku z tym, o tych wszystkich innych rzeczach, to państwo już oczywiście wiecie. Myślę, że tutaj powinniśmy przejść ponad tymi naszymi różnymi politycznymi podziałami, i to jest sprawa bezdyskusyjna. Dla nich ta kwota powinna się znaleźć. To oczywiście nie da im, powiedzmy, nawet tej półtorakrotności średniej krajowej, o co apelował związek zawodowy lekarzy, ale przecież w tej chwili - a to nie jest mój pomysł, bo jako ordynator oddziału nie pozwolę, żeby rezydent u mnie samodzielnie był na dyżurze - pomysł jest taki, żeby ci rezydenci też weszli w dyżury, bo chodzi o czterdziestoośmiogodzinny czas pracy lekarzy itd. Dlatego apeluję do koleżanek i kolegów z Platformy: na to środki finansowe naprawdę powinny się znaleźć.
Jest jeszcze jedna rzecz. Akurat tak się złożyło, że siedziałem z tyłu, za mną byli przedstawiciele tej służby mundurowej, chodzi o służby celne, ale ponieważ tutaj, na tej sali, pani minister odpowiedziała na moje zapytanie, że takie środki będą, ja tylko może bym podpowiedział, gdzie ewentualnie ja je znalazłem, bo też taki wniosek legislacyjny złożyłem. Chodzi o część 83 "Rezerwy celowe", pozycja 60 "Środki na zwiększenie wynagrodzeń i pochodnych, w tym na modernizację systemu wynagrodzeń w administracji". I tam chciałbym zmniejszyć wydatki bieżące o kwotę 60 milionów zł z przeznaczeniem na zwiększenie wydatków bieżących na wynagrodzenia pracowników służby celnej w części 19 "Budżet, finanse publiczne i instytucje finansowe".
Panie i Panowie Senatorowie, jeżeli mamy mówić o korupcji albo o jej zwalczaniu, to jeżeli celnik zarabia 1 tysiąc 200 zł, to ja bardzo przepraszam. Może skoro jest Schengen, to niektórzy myślą, że już nie potrzeba nam celników. Ale jest jedna rzecz, i to pani minister może państwu potwierdzić: 40% wpływów do budżetu to jest ich praca. Gdyby z tego wziąć nawet parę procent, to już wystarczy. Oni w tej chwili już nie mówią o tym, co było w Sejmie, bo w Sejmie była kwota 90 milionów zł, pani minister na pewno o tym wie. W tej chwili chodzi o tak zwane przetrwanie dla tego zawodu. To są służby mundurowe, które nie mają tych różnych zabezpieczeń socjalnych i emerytalnych. Ale myślę, że tutaj też powinniśmy podejść do tego tematu ponad podziałami.
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie, jestem lekarzem, byłem w samorządzie, byłem przewodniczącym sejmiku, nigdy nie starałem się politykować i dlatego chciałbym już może bez tego wstępu, bez tej otoczki politycznej zaapelować, żeby przede wszystkim ten temat rezydentów w ochronie zdrowia potraktować poważnie. Ja rozumiem, że większość kolegów z Platformy wychodzi, bo wiedzą, jak będą głosowali. Ja rozumiem, sześćdziesiąt do trzydziestu ośmiu...
(Rozmowy na sali)
No trudno, matematyka jest taka a nie inna, ale bardzo bym prosił o zrozumienie tych potrzeb rezydentów i stażystów. Dziękuję. (Oklaski)
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
Pan senator Massalski, proszę bardzo.
Senator Adam Massalski:
Panie Marszałku! Pani Minister! Szanowne Koleżanki i Koledzy Senatorowie!
Trochę jestem w kłopocie, dlatego że na wielu uczelniach w Polsce jest zasada, że po dwudziestej pierwszej nie ma zajęć dydaktycznych, wykładów, i nie wolno egzaminować o tej porze. Ja od czterdziestu lat jestem pracownikiem różnych szkół wyższych w Polsce i w związku z tym jestem trochę zakłopotany, ale postaram się, proszę państwa, nie przeciągać, zgodnie z tym, o co prosił pan senator Piechniczek.
Proszę państwa, słuchając tu wystąpień niektórych z państwa, byłem trochę zadziwiony. Wydaje mi się, że zostałem wybrany do Senatu jako senator - jestem nim już drugą kadencję - po to, aby w pewnych sprawach radzić, a później współdecydować. Tymczasem ja tu słyszę, że nie mają sensu żadne poprawki, że w ogóle to jest sabotaż, jeżeli my zgłaszamy jakiekolwiek poprawki. Ja się czuję zakłopotany, bo mam przygotowanych kilka poprawek, proszę państwa, które nie są poprawkami gołosłownymi, nie są pobożnymi życzeniami, ale zostały udokumentowane: skąd można wziąć na to pieniądze, co proponuję, i na co je przeznaczyć. A więc wykonana jest pewna praca. A tutaj niektórzy koledzy imputują nam, żebyśmy z tego zrezygnowali, bowiem są jakieś wyższe racje. I raz słyszę, że ten budżet jest świetnie przygotowany, a znowu potem - że to jest w ogóle jakiś chłam, którego nie warto nawet podłożyć pod kiwającą się szafę, żeby miała równowagę. I tak dziwnie czuję się tutaj w tej chwili i w tej roli, bo chciałem przedstawić kilka, moim zdaniem ważnych, poprawek dotyczących zagadnień regionalnych, niemniej jednak, jak myślę, mających głębokie uzasadnienie.
Przede wszystkim chciałbym zwrócić uwagę na to, o czym tutaj już mówiono i czego dotyczy kilka z tych poprawek, mianowicie na służbę zdrowia. Reprezentuję miasto, w którym ostatnio bardzo intensywnie rozwijają się na uczelni nauki o zdrowiu i został złożony wniosek o prawo doktoryzowania w tym zakresie. Tymczasem dotychczas nie było szpitali klinicznych, a niektóre placówki służby zdrowia, z których korzysta Wydział Nauk o Zdrowiu Akademii Świętokrzyskiej, są niedoinstrumentowane, jeżeli można tak powiedzieć. I dlatego chciałbym zgłosić kilka uwag i propozycji, mianowicie aby ucyfrowiono aparat rentgenowski w Świętokrzyskim Centrum Onkologii w Kielcach - to jest koszt 1 miliona 800 tysięcy zł - aby zakupiono dwie sztuki cyfrowych aparatów rentgenowskich o wartości 1 miliona 800 tysięcy zł, ponadto aby zakupiono ultrasonograf o wartości 200 tysięcy zł, kolonoskop o wartości 100 tysięcy zł oraz gastroskop o wartości 100 tysięcy zł dla Zakładu Opieki Zdrowotnej w Skarżysku i wreszcie ucyfrowiono aparat rentgenowski w Samodzielnym Publicznym Zespole Zakładów Opieki Zdrowotnej w Staszowie - koszt zadania to 1 milion zł.
Chodzi także, proszę państwa, o zakup cyklotronu dla pozytonowego tomografu emisyjnego dla Świętokrzyskiego Centrum Onkologii w Kielcach. Ja powiem, że centrum onkologii w Kielcach należy do jednych z najlepszych placówek tego typu w Polsce, a kolejna aparatura jeszcze podniesie wartość tego centrum. Myślę, że będzie to z ogromną... Dla wielu ludzi to stanowi jedyną nadzieję utrzymania życia czy zdrowia, o czym wielokrotnie mogłem się sam przekonać, mając do czynienia z osobami, które się tam leczą, i kadrą, która tam pracuje.
Proszę państwa, następny wniosek, który chciałbym... I oczywiście w swoich propozycjach przedstawiam i przedkładam wszystkie możliwości pozyskania na to pieniędzy, z jakich źródeł pozyskać te pieniądze. To już pominę, żeby nie przedłużać wystąpienia.
I wreszcie, proszę państwa, chciałbym zaproponować i składam wniosek, aby na zakup pomocy dydaktycznych dla Państwowej Szkoły Muzycznej w Kielcach przeznaczyć 850 tysięcy zł. Szkoła ta kierowana jest przez znakomitego muzyka Artura Jaronia, który jest szefem festiwalu imienia Krystyny Jamroz w Busku - pewnie państwo słyszeliście. Prowadzi on tę szkołę na bardzo wysokim poziomie. I jest to bardzo ważne, żeby tę szkołę doposażyć, bo jest to szkoła talentów różnego rodzaju i ma sukcesy także na arenie międzynarodowej.
Na zakończenie dwa wnioski, które chciałbym przedstawić. Są to wnioski, proszę państwa, dotyczące rozwoju turystyki. My jakoś tak nie zwracamy na to uwagi, że turystyka jest jedną z gałęzi gospodarki i obok walorów rekreacyjnych czy innych posiada także walory gospodarcze, przynosi poważne dochody. Chciałbym zaproponować, aby przeznaczyć pieniądze na cele związane właśnie z tymi zagadnieniami. Przede wszystkim, proszę państwa, na Kielecczyźnie znajduje się jeden z najcenniejszych obiektów architektury obronnej, mianowicie zamek Krzyżtopór w Ujeździe, zbudowany przez Ossolińskiego w 1641 r., który to zamek został zburzony przez Szwedów i do dzisiaj nie został odbudowany. Obecnie jest to ruina, ale można go w znakomity sposób wykorzystywać jako obiekt turystyczny, krajoznawczy. I na początek jest propozycja, aby w tym roku przeznaczyć na to 1 milion zł w budżecie jako wydatki majątkowe.
I wreszcie, proszę państwa, mój ostatni wniosek dotyczy ratowania pomnika przyrody dąb Bartek w gminie Zagnańsk. Ten dąb wymaga konserwacji, opieki ze strony leśników. I można tutaj mówić o sumie 600 tysięcy zł na ten rok, aby to zabezpieczyć w odpowiedni sposób. Dąb ten ma według jednych badaczy tysiąc lat, a według innych siedemset. W każdym razie według tradycji pod nim sądził Kazimierz Wielki, a Jan III Sobieski po wyprawie pod Wiedeń zostawił tam w dziupli szablę. Składając te wnioski, bardzo bym prosił o poparcie. Dziękuję bardzo. (Oklaski)
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
Proszę bardzo, pan senator Błaszczyk.
Senator Przemysław Błaszczyk:
Panie Marszałku! Wysoki Senacie!
Na wstępie mojego wystąpienia chciałbym, jako członek komisji rolnictwa, zgłosić poparcie dla sfinansowania poprawki związanej z chorobą Aujeszkyego, którą zgłosił pan przewodniczący Chróścikowski. Ponadto jako senator ziemi łódzkiej chciałbym zgłosić parę poprawek dotyczących mojego regionu.
Pierwsza poprawka związana jest z drogą S8, obwodnicą Sieradza, i dotyczy wykupu gruntów oraz przygotowania projektu. Tę poprawkę zgłaszam z potrzeby... Nie można powiedzieć, że to jakaś moja zachcianka, jak powiedziała opozycja, i że coś sobie wymyślamy. Wszystkie poprawki, które zgłaszam, związane są z potrzebami mieszkańców mojego okręgu, ziemi łódzkiej. Droga S8 jest tym bardziej szczególna, że także Platforma w swojej kampanii podnosiła problem tej drogi. Cała kampania, można powiedzieć, na tym się opierała. Dlatego myślę, że nie będzie problemu z poparciem pierwszej z inicjatyw związanych z drogą S8, jaką jest obwodnica Sieradza.
Kolejna poprawka, jaką chciałbym przedstawić, dotyczy drogi S14 - chodzi o wykup gruntów i odszkodowania. Jest to obwodnica zachodnia województwa łódzkiego. Wchodzą w nią ogólnie cały okręg, miasto Łódź, jak i miasta Zgierz, Pabianice, Aleksandrów. Jest to bardzo ważna poprawka i wydaje mi się, że godna uwagi, w szczególności dla mieszkańców Łodzi, Zgierza i okolic, dlatego że rozładowuje ruch na drodze nr 1, która wpada bezpośrednio do Zgierza i biegnie przez Łódź. Czas przejazdu tą drogą na drugi koniec Łodzi, można powiedzieć: z północy na południe, sięga nawet dwóch godzin, nie mówiąc o tym, że ogranicza to rozwój miasta Zgierza, gdyż w godzinach rannych przedostanie się do Łodzi, chociaż Łódź i Zgierz rozgranicza tylko tabliczka, zajmuje godzinę.
Następna poprawka, jaką chciałbym zgłosić, to poprawka nie na dużą sumę, bo na kwotę 660 tysięcy zł. Dotyczy ona Łódzkiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Bratoszewicach i ma służyć budowie drogi wewnętrznej. Chciałbym zauważyć, że związane jest to z wystawami, jakie są organizowane przez Łódzki Ośrodek Doradztwa Rolniczego. W tym roku na wystawie większość zwiedzających, którzy odwiedzili wystawę - także z Łodzi, bo jest bardzo blisko, a mają jakiś związek ze wsią, z rolnictwem - tonęła w błocie, gdyż nie ma tam żadnej infrastruktury temu służącej, a są to dość duże imprezy.
Następna poprawka związana jest z budową i modernizacją skrzyżowania drogi krajowej nr 72 z drogą wojewódzką nr 703 w miejscowości Poddębice. W znacznym stopniu rozwiąże to problemy lokalne, bo wiadomo, że droga ta też przebiega przez centrum miasta. Jest przewidziana w urzędzie marszałkowskim modernizacja drogi nr 703 jako północnych wrót województwa łódzkiego, dlatego to połączenie i ta modernizacja skrzyżowania wpłyną na znaczną poprawę bezpieczeństwa, a także pomogą mieszkańcom miejscowości Poddębice.
Kolejna poprawka... Chyba większość państwa zna sławne skrzyżowanie w Krośniewicach. Jest to skrzyżowanie drogi nr 1 z drogą nr 2 w centrum miasta. Są tam ogromne problemy z korkami i przejazdem. Moja poprawka dotyczy realizacji zadań związanych z obwodnicą Krośniewic, tak żeby po prostu pozbyć się tego problemu. Wiadomo, że dopóki droga A2 jest darmowa, to jednak ruch idzie tamtą stroną. W momencie wprowadzenia opłat powróci ruch na starą A2 i na pewno będą tu duże problemy.
Następna poprawka związana jest z modernizacją torowiska kolejowego na odcinku Kutno - Zgierz. Bardzo zły stan kolei w przypadku tego odcinka, a także odcinka Łowicz - Zgierz, ale tutaj zajmujemy się odcinkiem Kutno - Zgierz, powoduje, że podróż koleją jest bardzo uciążliwa, bardzo długa i wiele osób z niej rezygnuje. A nie chcę tutaj przekonywać, że kolej jednak jako środek transportu jest bardzo, można powiedzieć, i ekologiczna, i ekonomiczna. Dlatego liczę na rozwój kolei i akurat tego odcinka. To dotyczy Kutna, Łowicza, Zgierza i połączenia z Łodzią.
Kolejna poprawka to niewielka poprawka związana z ochotniczą strażą pożarną. Są to przesunięcia w urzędzie wojewódzkim na wsparcie ochotniczych straży pożarnych pod względem sprzętowym. Wiele ochotniczych straży pożarnych przekształciło się teraz w centra pomocowe związane z pierwszą pomocą i udzielaniem pierwszej pomocy. To jest też duży rozwój dla wsi, dla społeczności wiejskich skupionych wokół ochotniczych straży pożarnych. Można powiedzieć, że na wsi jest to dość silna organizacja skupiająca rolników i pozwalająca w jakiś sposób się organizować - życie wiejskie wokół tego się toczy.
Nie da się nie wspomnieć o wystąpieniu pana przewodniczącego Misiaka, który tutaj bardzo krytycznie, można powiedzieć, prawie dwuletnie rządy PiS obarczył całym problemem z długiem. Jednak chciałbym przypomnieć, że dwa lata Platforma mogła uczestniczyć w rządach razem z PiS, jednak nie chciała. Była to decyzja polityczna. Gdyby tak bardzo zależałoby jej na dobru Polski, to jednak ta decyzja dwa lata byłaby inna. Teraz oczywiście ma szansę wykazania się, jest stabilna większość, miejmy nadzieję - my takiej możliwości nie mieliśmy.
A co do tak dużego długu i wszystkich problemów gospodarczych, jakie są w Polsce, to nie da się ukryć, że jest to okres piętnastu lat, od roku 1990 do roku 2005. W szczególności lata dziewięćdziesiąte można nazwać dzikim kapitalizmem. Wtedy była prowadzona sprzedaż wszelakiego majątku za bezcen i była też reforma samorządowa, w wyniku czego samorządy przejęły dużą część majątków. Nie potrafili zagospodarować tego... Można nawet porównać, że w 1999 r. kamienice w Łęczycy sprzedawano za 10 tysięcy zł, a obecnie taka kamienica ma wartość około 600-700 tysięcy zł. I to w głównej mierze doprowadziło takiej sytuacji, jaką mamy. I chciałbym zauważyć pan Lech Kaczyński jako pierwszy zaczął działać , jeszcze jako minister sprawiedliwości, w sprawie przestępczości zorganizowanej, która w latach dziewięćdziesiątych była ogromną zmorą gospodarki. I to wszystko doprowadziło do takiej zapaści, a nie, jak tu koledzy mówią, ostatnie dwa lata rządów PiS. Dziękuję.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
Pan senator Kogut. Proszę bardzo.
Senator Stanisław Kogut:
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie! Pani Minister!
No, Pan Bóg tak dał, że role się zmieniły. Ogromna szkoda, że niektórzy panowie senatorowie, na czele z panem senatorem Misiakiem, zapomnieli, co się działo rok temu po przedstawieniu budżetu przez Prawo i Sprawiedliwość.
Jednoznacznie stwierdzam, że my to jesteśmy barankami, aniołkami wobec tego, jaki atak frontalny przypuściła na ten budżet Platforma Obywatelska. Ja przypomnę tylko, bo przygotowywałem się do posiedzenia Komisji Gospodarki Narodowej, że wtedy było trzysta dwadzieścia poprawek. Kiedy obradowaliśmy wczoraj na posiedzeniu Komisji Gospodarki Narodowej, poprawek było tylko czterdzieści, powtarzam, tylko czterdzieści. Chcę stwierdzić, że większość poprawek wnoszonych w tamtej kadencji przez Platformę Obywatelską była uwzględniana. Był nawet taki jeden przykład - ja wtedy z tego żartowałem - że droga szybkiego ruchu nie zgadzała się o 5 km i tak dano do Łodzi 100 milionów zł. To do dzisiaj pamiętam.
Dla mnie wystąpienie przewodniczącego Misiaka to czysta demagogia. Czy my musimy uważać, że rząd, obojętnie jaki, to ma chodzić pieszo? Ma nie mieć samochodu, ma nie jeździć, ma nie mieć BOR? Przecież mamy jednego prezydenta, jednego premiera i ja osobiście uważam, że powinni mieć obstawę. Przecież nie będę krytykował publicznych wystąpień, tego, że pod nasz Dom Poselski podjeżdża dziesięć czy piętnaście lancii i zabiera ministrów. Przecież gdzieś muszą mieszkać. Przecież nie wpadnę w populizm... Jeden z parlamentarzystów ma na piersiach: jestem gejem, atakuje pana prezydenta, atakuje wszystkich. Może zastanówmy się nad tym, że trzeba dbać o autorytety...
(Senator Janusz Sepioł: To na plecach...)
O autorytety, Panie Senatorze, o autorytety. Bo skoro atakuje się wszystkie instytucje, atakuje się Wyższą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej i trzydzieści dwa projekty, które przeszły weryfikację, poświęca się po to, żeby trzydzieści dwie wyższe uczelnie nie dostały środków, to dla jest to trochę niepoważne.
Nie ukrywam, że pan senator Wyrowiński bardzo grzecznie występował, nikogo nie atakował, ale chciałbym mu tylko powiedzieć, że jeśli chodzi o prywatyzację NFI, to Polacy boją się złodziejskiej prywatyzacji. Bo bardzo dochodowe zakłady doprowadzano do upadłości po to, żeby sprzedać je za symboliczną złotówkę. Przecież wystąpienie byłej poseł Platformy Obywatelskiej, pani Sawickiej, która stwierdziła, w jaki sposób będą prywatyzowane szpitale, raczej podnosi, a nie wycisza atmosferę wokół sytuacji w służbie zdrowia.
Pan senator Wyrowiński mówił, że nie ma żadnych zmian, że wszędzie są konkursy. To ja mogę powiedzieć jedno: niech idzie na PKP i zobaczy, od czego zaczęły się zmiany. Na szefa rady PKP powołano byłego ministra za rządów SLD-UP. To chyba cichy układ, cicha zmowa, żeby oni z powrotem wchodzili na stanowiska. I już chyba z dziesięciu prezesów wymieniono bez żadnego konkursu. Ja się zgadzam, że powinny być konkursy, ale można tak zrobić specyfikację, że wygra ten, który powinien wygrać, i będziemy mówić, że jest to naprawdę przejrzyste, dla nikogo jakby nieszkodliwe.
Nie chcę się wypowiadać na temat budżetu bardzo ostro, bo de facto jest prawdą, że przygotował to rząd Prawa i Sprawiedliwości pod wodzą... Nie przygotował tego, jak niektórzy ubliżają byłemu premierowi, Kaczyński, ale przygotował to rząd pod kierownictwem pana premiera Jarosława Kaczyńskiego. To trzeba jasno stwierdzić i mieć pewien szacunek do autorytetów, bo przez wypuszczanie później dzieją się takie rzeczy, jak słyszeliśmy niedawno - śmierć księdza czy gosposi, czy inne. A pan senator Rulewski wypowiada się tak: gdzieś tam na plebani w Toruniu. Może więcej szacunku dla osób. Możemy kogoś nie kochać, ale skończmy z peerelowskimi wystąpieniami, w których o kimś, kto ma inne zdanie, mówiło się, że to warchoł. Mnie od razu przypomniały się czasy gomułkowskie, gdy ktoś, kto miał inne zdanie, kto miał drobną wytwórczość czy był drobnym przedsiębiorcą, był od razu wrogiem ludu.
Ja, Drodzy Państwo, żeby naprawdę - to nikomu dobrze nie służy - nie przedłużać, tak jak prosił pan Piechniczek... Można jeszcze wiele mówić, bo można mówić na temat obsadzania Prezydium Senatu, na temat obsadzania prezydium komisji. Ja mogę przypomnieć, jak było za PiS, gdy łącznie z marszałkiem było czterech w Prezydium Senatu. Popatrzmy na prezydia: nigdy senatorowie Platformy nie byli dyskryminowani. Weźcie teraz się przyjrzyjcie, co się faktycznie dzieje.
Taka jest rola rządzących, a rola opozycji, Drodzy Państwo, opozycji konstruktywnej dla Rzeczypospolitej jest faktycznie taka, aby mieć własne zdanie. Bo w przypadku budżetu na rok 2009 nie będziecie państwo mieli na kogo zwalić. I jak mówię, my na razie jesteśmy barankami w porównaniu z pierwszym wystąpieniem senatorów Platformy po wygraniu wyborów przez PiS w 2005 r. Co tu się działo przed salą Senatu, ja dobrze, Drodzy Państwo, pamiętam.
Powiem, że ja nie składam dwudziestu, trzydziestu poprawek, ale tylko cztery. Pierwsza poprawka - to pani minister dobrze wie - dotyczy Państwowej Inspekcji Pracy. Faktycznie tutaj proponujemy 6 milionów zł, bo Drodzy Państwo, Państwowa Inspekcja Pracy, gdy są różne katastrofy budowlane, musi jeździć po całym kraju. No, z premedytacją im się zabiera. To była propozycja Państwowej Inspekcji Pracy. Na posiedzeniu komisji gospodarki pan senator Kleina mówił, że znajdą inne rozwiązanie, ale innego rozwiązania po prostu nie zobaczyłem.
Sprawa następna, i tu też chciałbym sprostować. Zdecydowanie poparliśmy poprawkę senatora Rulewskiego dotyczącą sepsy. Pani minister Suchocka jednoznacznie stwierdziła, że jest to w budżecie MON. Takich pieniędzy w budżecie MON nie ma. I niech pan senator Augustyn mówi tak, jak było, bo wtedy senatorowie Platformy mówili, żeby tę poprawkę wycofać, że zgodnie z wypowiedzią pani minister takie pieniądze znajdą się w budżecie MON.
Sprawa następna. Składam poprawkę dotyczącą linii Podłęże - Piekiełko, bo to jest linia projektowana jeszcze za czasów marszałka Piłsudskiego. Jest to połączenie północy Europy, aż krajów skandynawskich z południem Europy.
Sprawa kolejna. Wszyscy mówimy o Euro 2012, przecież miała być komisja sportu. Ja przejrzałem na oczy wtedy, kiedy panowie senatorowie Szewiński, Piechniczek po tym, jak wyszli z propozycją, już dalej głosu nie zabierali. U nas nie ma kar za zgłaszanie poprawek, a nie jest tajemnicą, bo pocztą pantoflową krąży po całym Senacie taka opinia, że jak państwo zgłosicie poprawki, to musicie później za to płacić, jeśli nie są uzgodnione.
Ja proponuję państwu także obwodnicę Gorlic na drodze z Nowego Sącza - Limanowej.
I sprawa następna. Proponuję wsparcie prac remontowo-konserwatorskich Zespołu Staromiejskiego Gród Świętej Kingi w Starym Sączu, bo tam jest klasztor zamknięty klarysek. Jeżeli my tego nie wspomożemy, to Drodzy Państwo, same nie wykończą tego. W tamtym roku Prawo i Sprawiedliwość przy poparciu, żeby sprawa była jasna, senatorów Platformy Obywatelskiej przeznaczyło na ten cel 2 miliony zł.
I ja apeluję, żeby naprawdę emocje schować do kieszeni, a faktycznie dyskutować na argumenty, bo podgrzewanie atmosfery nikomu nic nie da. Ja już kiedyś apelowałem do mojego kolegi, teraz posła, senatora Niesiołowskiego: Stefan - on tam siedział - bądź opozycją konstruktywną, bo walczyłeś o wolną, niepodległą Polskę, a tutaj zachowujesz się jak nie wiadomo kto. Mogłem mu powiedzieć, bo to jest mój kolega, mój przyjaciel: zmień postępowanie. Bo państwo widzieliście, co się działo na posiedzeniach Senatu. Pan marszałek Romaszewski był senatorem, to też te rzeczy obserwował. A teraz, jak wasi młodzi koledzy zostali wybrani na szefów klubów, my też obserwujemy, że sytuacja jakby się zaostrza. Nie ma żadnego dialogu. Dziękuję. (Oklaski)
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo. Dziękuję za dotrzymanie czasu.
Pan senator Górski, proszę bardzo.
Senator Henryk Górski:
Panie Marszałku! Szanowni Państwo Senatorowie!
Ja przypomniałem sobie, jak pan Wyrowiński mówił o prywatyzacji i o tym, że to będzie priorytet, wypowiedź jednego z ministrów, profesora, który prywatyzację prezentował jako sposób na zlikwidowanie wszelkich nadużyć, korupcji itd.: wszystko będzie prywatne, każdy będzie pilnował swojego interesu i będzie w porządku, zniknie korupcja. Okazało się później... Bo to takie mądre stwierdzenie i takie trudne do obalenia, prawda? Ale jak ja się przyjrzałem, ile płacą i jak płacą firmy prywatne do budżetu, jakie są wpływy, ile płacą pracownikom, no to tam... Gdyby założyć, że robią to uczciwie, to pewnie można by się z tym zgodzić, ale niestety, rzeczywistość nie była i nie jest taka idealna.
Ja mam, jeśli chodzi o rolnictwo, dwie poprawki. Nie będę przemawiał długo, bo moi przedmówcy koledzy już zgłaszali poprawki i przedstawiali argumenty. Może powiem w ten sposób, że jedna poprawka dotyczy już wspominanej choroby Aujeszky'ego. Zmniejsza ona w części 83 "Rezerwy celowe" poz. 8 "Finansowanie Wspólnej Polityki Rolnej i Rybackiej" o 100 milionów zł wydatki na finansowanie projektów z udziałem środków Unii Europejskiej i przeznacza tę sumę na zwiększenie wydatków w części 83 " Rezerwy celowe" poz. 16 "Zwalczanie chorób zakaźnych zwierząt", w tym właśnie na finansowanie wieloletniego programu zwalczania choroby Aujeszky'ego w latach 2008-2013.
Ja chcę powiedzieć, że problem tej choroby zaistniał u nas po naszym wejściu do Unii Europejskiej, dlatego że brak jej zwalczania uniemożliwia eksport zwierząt, chodzi o trzodę, do krajów Unii Europejskiej, zachodnich. Po naszym wejściu do Unii taki eksport był możliwy, a później już nie. A ja chcę powiedzieć, że mam dane, zgodnie z którymi Polska jest importerem bardzo pokaźnej liczby - to już idzie w setki i tysiące - trzody o wadze do 50 kg. Po prostu to robią firmy... No, pewnie to wolno i pewnie żadnym zakazem nie jesteśmy w stanie tego zatrzymać, bo gospodarka jest prywatna. Przybywa nam tych kilogramów i tej produkcji, kupionej właśnie... najwięcej jest z Holandii, ale jest też import z siedmiu krajów zwierząt do produkcji. Ale to mięso czy te świnie nie mogą od nas wyjechać. To jedna poprawka.
Druga poprawka - chciałbym, żeby była ona przyjęta i potraktowana poważnie - dotyczy zwiększenia w części 77 "Podatki i inne wpłaty na rzecz budżetu państwa" dziale 756 "Dochody od osób prawnych, od osób fizycznych i od innych jednostek nieposiadających osobowości prawnej" pozycji: podatek akcyzowy o kwotę 7 milionów 200 tysięcy zł z przeznaczeniem na zwiększenie wydatków majątkowych w części 85 "Budżety wojewodów" dział 010 "Rolnictwo i łowiectwo" rozdział 01009 "Melioracje wodne" na dotacje dla spółek wodnych z przeznaczeniem na konserwację urządzeń melioracji wodnych szczegółowych z podziałem na województwa, zgodnie z załącznikiem. Ja chcę powiedzieć, że w budżecie jest przewidziana kwota na dotacje dla spółek na te cele w wysokości 2 milionów 900 tysięcy zł, ale to jest, powiedzmy, bardzo, bardzo mało i to by niejako było to wsparcie. Co prawda konserwacja jest przypisana spółkom i w zasadzie rolnicy za to płacą, ale wszyscy wiemy, jak te urządzenia wyglądają. One niestety nie są dostatecznie konserwowane, właśnie ze względu na małe dochody czy małe budżety tych spółek, i później niewielki opad czy jakaś inna sytuacja pogodowa powodują podtopienia. Już nie mówiąc o tym, że nienależyta konserwacja powoduje szybsze niszczenie i popadanie tych budowli w ruinę czy też przyspiesza ich degradację.
Ja bym miał tyle, dziękuję za uwagę.
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
Pan senator Idczak, proszę bardzo.
Senator Witold Idczak:
Panie Marszałku! Szanowni Państwo!
Mnie przypadł w udziale zaszczyt omawiania kwestii, w wypadku której ja osobiście odczuwam pewien niedosyt. Jest to kwestia związana z czymś, co może ginie w ferworze walki politycznej, ideologii, nie jest tak nośne jak kwestie, które były poruszane, niemniej jednak jest swoistym papierkiem lakmusowym poglądów szczególnie na kwestie gospodarcze, ale nie tylko, również na te kwestie, które bardziej dotyczą wrażliwości społecznej. Jak można, wydawałoby się, mówić o wrażliwości społecznej w wypadku takiego tematu jak gospodarka mieszkaniowa? Otóż okazało się, proszę państwa, że jeśli chodzi o, ja bym powiedział, cięcia, ale ostatnio usłyszałem takie modne słowo "ograniczenia", wydatków budżetowych w dziale "Budownictwo i gospodarka przestrzenna" w części 18, to tak się składa, że te ograniczenia dotyczą głównie funduszu dopłat. Proszę państwa, chciałoby się powiedzieć, że pamiętamy to słynne zdanie z kampanii wyborczej: żeby było lepiej - wszystkim. Ja powiem szczerze, że fundusz dopłat to miejsce szczególne, w którym państwo polskie miało okazję pokazać, szczególnie samorządom terytorialnym... Ja jako samorządowiec uważam, że ta reforma było jedną z najbardziej udanych reform w naszym państwie. Zwłaszcza wiele samorządów mniejszych jest dotykanych, no, rozmaitymi problemami, one nie radzą sobie tak dobrze, tak wspaniale jak na przykład duże miasta. W przeważającej większości z nich kwestie związane z budową noclegowni, mieszkań chronionych są często pomijane. Ale ci samorządowcy, chciałbym państwu to powiedzieć, bardzo mocno wsłuchują się w to, co mają do powiedzenia parlament, Senat, w to, co mówi rząd, patrzą na te pieniądze, które mogą pozyskiwać w ramach środków z Unii Europejskiej, są bardzo wrażliwi w tych kwestiach.
Proszę państwa, skutkiem ograniczenia wydatków w funduszu dopłat będzie w dużej mierze likwidacja zamierzeń, które były wyrażone w projekcie budżetu przedstawionym w wersji oryginalnej. Miała to być budowa dwóch i pół tysiąca miejsc noclegowych w Polsce, jedenastu tysięcy sześciuset mieszkań socjalnych i chronionych, miało to być silne wsparcie samorządu, miało to być wreszcie sześć tysięcy kredytowanych mieszkań. Ktoś może powiedzieć, że to jest mały gest, że to w żaden sposób nie rozwiąże ani problemów mieszkaniowych, ani problemów związanych z ubóstwem, niemniej jednak jest to sygnał, jest to pokazanie samorządowcom... Ja z nimi rozmawiałem, z tymi właśnie samorządowcami gmin wiejskich czy też nawet z samorządami wyższego szczebla, bo są też biedne powiaty, które mają problem z radzeniem sobie z tymi kwestiami. Mogę państwu powiedzieć, że oni wsłuchują się, wpatrują w takie sygnały, czy państwo polskie chce wspierać tego rodzaju działalność. I mogę wam powiedzieć, że zaszłości w tym zakresie, o którym mówię, są olbrzymie, one są kilkunastoletnie. Ja sam byłem wicewójtem i na bieżąco borykaliśmy się z problemami mieszkaniowymi, z problemami ubóstwa. I na to nie było sposobu. Muszę państwu powiedzieć jedno, że dla włodarza gminy to jest tak naprawdę dopiero początek. Bo można wybudować, ale później są jeszcze koszty utrzymania tego. A jednak mimo wszystko mam sygnał od samorządowców, że oni by chcieli coś takiego zrobić, że gdyby wiedzieli, że ktoś jest zainteresowany, na pewno byliby w stanie zastanowić się, głęboko to rozważyć czy przekonać swoich radnych do tego typu działań.
Proszę państwa, ja w związku z tym składam poprawkę. Co prawda od pana ministra Stycznia usłyszałem taką informację, że być może kwota redukcji funduszu dopłat nie będzie aż tak duża, niemniej jednak osobiście uważam to za bardzo ważny gest w stosunku do samorządu terytorialnego, za bardzo ważny gest pokazania przez Senat Rzeczypospolitej, jaka jest wartość solidarności, czym jest solidarne państwo. W związku z tym składam poprawkę dotyczącą zwiększenia wydatków budżetowych w zakresie budownictwa mieszkaniowego. Oprócz tego - nie będę państwa męczył ze względu na późną porę - składam jeszcze dziesięć poprawek w formie pisemnej, dotyczących mojego regionu, które składali parlamentarzyści Dolnego Śląska. Tak się składa, że ja jestem jedynym z PiS i w związku z tym na mnie spoczywa ten obowiązek.
Bardzo serdecznie dziękuję państwu za wysłuchanie tego, co miałem do powiedzenia. (Oklaski)
Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:
Dziękuję bardzo.
Pan senator Dobrzyński.
Senator Jan Dobrzyński:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Pragnę zgłosić dwie poprawki, dotyczące ważkich przedsięwzięć związanych z rozwojem Polski Wschodniej, a szczególnie województwa podlaskiego. Jedną z najpoważniejszych bolączek, z którymi się borykają mieszkańcy Podlasia, ale również i województw warmińsko-mazurskiego, lubelskiego, świętokrzyskiego i podkarpackiego, jest słabość infrastruktury komunikacyjnej. Zbyt uboga sieć dróg nie jest dostosowana do obsługi ruchu tranzytowego z Litwy, Białorusi i Ukrainy, jest też poważną barierą rozwoju sektora przemysłu, handlu i usług. Raz po raz jesteśmy świadkami wybuchów niepokojów społecznych związanych z niedostosowaniem i niedoinwestowaniem tej sfery, czego najlepszym dowodem jest wstrzymana budowa, wszystkim nam znana, obwodnicy Augustowa, obwodnicy Wasilkowa również. W porę rozwiązany problem infrastrukturalny nie urósłby do rozmiarów, z jakimi mamy dziś do czynienia.
Pragnę również zasygnalizować, że bardzo duża część województwa podlaskiego jest objęta programem Natura 2000, co w poważny sposób ogranicza możliwości realizowania inwestycji drogowych. Dlatego zwracam się do pań i panów senatorów o podjęcie działań zmierzających do rozwoju infrastruktury transportowej w ciągu drogi krajowej nr 61 łączącej Suwałki i Łomżę z Warszawą. Są to dwa byłe miasta wojewódzkie, pełniące ważną rolę w rozwoju regionu podlaskiego. Poprawa dostępności komunikacyjnej jest kluczowa z punktu widzenia wzrostu konkurencyjności tych ośrodków, jak również bazy turystycznej leżącej w obrębie wielkich jezior mazurskich. Mamy już szczęśliwie za sobą kolejne etapy modernizacji wspomnianego szlaku drogowego, niemniej palącą sprawą pozostaje budowa obwodnicy omijającej Grajewo, miasto powiatowe, w którym droga krajowa nr 61 łączy się z popularnym szlakiem biegnącym z Białegostoku do Ełku i Olsztyna. Dlatego proponuję w części 77 "Podatki i inne wpłaty na rzecz budżetu państwa" zwiększyć dochody od osób prawnych, osób fizycznych i od innych jednostek nieposiadających osobowości prawnej, dział 756 w pozycji "Podatek dochodowy od osób fizycznych" na kwotę 10 milionów zł, z przeznaczeniem na utworzenie nowej pozycji w części 83 "Rezerwy celowe", pod tytułem "Budowa obwodnicy miasta Grajewa w województwie Podlaskim w ciągu drogi krajowej S61.
Pragnę również zasygnalizować problem lokalizacji Centrum Ekspedycyjno-Rozdzielczego Poczty Polskiej w Choroszczy koło Białegostoku. Mieszkańcy tej rozwijającej się prężnie miejscowości z wielką nadzieją traktują plany wznowienia inwestycji i uruchomienia zakładu angażującego wiele stanowisk pracy i mogącego poważnie zasilać budżet nie tylko gminy, ale również województwa. Jestem przekonany, że funkcjonowanie tego typu ośrodka byłoby silnym impulsem do rozwoju infrastruktury technicznej oraz wielu gałęzi przedsiębiorczości. Ulokowanie tak poważnej inwestycji w obrębie aglomeracji białostockiej wpłynie korzystnie na wzrost konkurencyjności regionu ze szczególnym ośrodkiem funkcji metropolitalnych stolicy województwa.
Proponuję, aby w części 79 "Obsługa długu krajowego w obsłudze skarbowych papierów wartościowych oraz innych instrumentów finansowych na rynku krajowym", rozdział 75703, zmniejszyć wydatki na obsługę długu publicznego o kwotę 20 milionów zł z przeznaczeniem na utworzenie nowej pozycji w części 83 "Rezerwy celowe" pod tytułem "Budowa Centrum Ekspedycyjno-Rozdzielczego PPUP Poczty Polskiej w Choroszczy w województwie podlaskim".
Pozostałe poprawki złożyłem do pana marszałka. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)
4. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu