4. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu


 

Marszałek Bogdan Borusewicz:

Dziękuję, Pani Senator.

Szanowni Państwo, za chwilę dopuszczę do głosu pana senatora. Ale najpierw chciałbym powiedzieć, jak będzie wyglądał nasz dzisiejszy dzień, żebyście państwo mieli tego świadomość. Chciałbym tę debatę dziś zakończyć. Jeżeli dzisiaj zakończymy debatę, jutro przed południem zbierze się komisja i po południu można będzie przystąpić do głosowań. Co to oznacza? W tej chwili czas dyskusji oblicza się na mniej więcej siedem i pół godziny, proszę więc sobie policzyć i jakoś się do tego przygotować.

Pan senator Ryszka.

Panie Senatorze, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Czesław Ryszka:

Dziękuję bardzo.

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Senator Misiak powiedział, że ten budżet jest jak kukułcze jajo, które PiS podrzucił Platformie Obywatelskiej. Chciałbym zapytać, co na to pani minister Suchocka-Roguska jako współautorka tego budżetu. Mam nadzieję, że nie chciała pani podrzucać Platformie czegoś tak śmierdzącego?

Faktem jest...

(Senator Piotr Zientarski: To minister powiedział.)

(Marszałek Bogdan Borusewicz: Przepraszam bardzo...)

...że ten budżet z niewielkimi zmianami został przygotowany przez ekipę Prawa i Sprawiedliwości. W Sejmie słyszeliśmy też, że budżet wygląda dramatycznie źle, tak powiedział Zbigniew Chlebowski. Należałoby się w takim razie spodziewać jakiejś jednoznacznej oceny tego budżetu ze strony Platformy Obywatelskiej, należałoby się spodziewać, że PO rzuci się na ratunek ojczyźnie i przedstawi własny budżet, mimo, no, rzeczywiście krótkiego czasu, ale przecież, jak już tu wspomniano, przez dwa lata działał tak zwany gabinet cieni. Rozumiem, że premiera z Krakowa ubyło...

(Senator Piotr Zientarski: Ale jest rząd.)

A więc dlaczego ten budżet jest taki zły? Teraz przynajmniej, w tej debacie tak to wygląda? Dlatego, że chodzi po prostu o to, żeby za rok można było powiedzieć: rządziliśmy, gdy obwiązywał budżet PiS, i dlatego po pierwszym roku obiecanych cudów nie będzie.

Jednak, moim zdaniem, ten budżet Prawa i Sprawiedliwości, bo chyba tak go trzeba nazywać, był przygotowany na tyle dobrze, że nie wymagał znaczących korekt. Ale do tego Platformie oczywiście przyznać się nie wypadało.

Inna odpowiedź powinna brzmieć, że PO nie była przygotowana do objęcia władzy, ponieważ nie miała koncepcji własnego budżetu. Generalnie jednak budżet przygotowany przez PiS zawierał, nadal jeszcze zawiera, bardzo znaczne wydatki na infrastrukturę, drogi, koleje itd. Tak dużych wydatków nie było w historii III RP. Budżet ten także zakładał i zakłada nadal bardzo duży wzrost nakładów na naukę itd., na szereg innych rzeczy. Mimo wyraźnego wzrostu wydatków udało się pozostawić znaczne środki finansowe w kieszeni podatników. Rząd PiS zagwarantował obywatelom rzeczywiste obniżki podatków i wzrost finansowania najważniejszych dziedzin życia.

Niestety, aby zaspokoić żądania nauczycieli oraz nieco zmniejszyć deficyt budżetowy, posłowie PO zaczęli ciąć na oślep - albo politycznie. I tak na przykład ograniczyli wydatki majątkowe w części 46 "Zdrowie": 40 milionów mniej dla szpitali klinicznych, 51 milionów mniej dla ratownictwa medycznego, 5 milionów mniej dla programów polityki zdrowotnej. Zmniejszyli, co już tutaj było mówione, o 500 milionów, czyli o 1/3, rezerwę celową przeznaczoną na świadczenia rodzinne. A co z zaliczką alimentacyjną, co z funduszem alimentacyjnym? Po prostu stawia to pod znakiem zapytania realizację tych ustawowych celów.

Zmniejszono wydatki majątkowe w części  24 "Kultura i ochrona dziedzictwa narodowego" o 30 milionów zł. Ale w tym 64% pieniędzy mniej na inwestycje dla teatrów, obcięto 48% środków dla filharmonii i orkiestr, 77% dla galerii i biur wystaw artystycznych, 29% dla bibliotek. I jeszcze całkowita likwidacja wydatków na inwestycje dla domów i ośrodków kultury.

Dalej posłowie PO ograniczyli fundusz dopłat z części 18 "Budownictwo, gospodarka przestrzenna i mieszkaniowa" do 38% planowanej kwoty. Między innymi z tego funduszu finansowano zadania z ustawy o pomocy w nabywaniu mieszkań dla młodych małżeństw, dopłaty dla gmin na budownictwo socjalne, dopłaty na budowę noclegowni, mieszkań socjalnych.

Już tutaj bardzo dużo mówiono, jak niedobrze Platforma Obywatelska potraktowała wszystkie instytucje kontrolne: NIK, Państwową Inspekcję Pracy, CBA. Te instytucje miały nadzorować rząd i wydatkowanie środków publicznych, a więc Platforma jawnie ograniczyła statutowe możliwości działania tych instytucji. A już o pomstę do nieba woła tak duże zmniejszenie budżetu IPN, co uniemożliwi wykonywanie tej instytucji statutowych działań. Przypomnę, że premier Tusk zapowiadał ściganie zbrodniarzy komunistycznych, tymczasem jego partia uniemożliwia działanie instytucji, której pion śledczy został powołany właśnie w tym celu. Podobnie też zmniejszono budżet CBA. Tymczasem w przeciągu tych dwóch lat za czasów rządu PiS z siedemdziesiątego miejsca na świecie, jeśli chodzi o korupcję, przesunęliśmy się na miejsce sześćdziesiąte pierwsze, a więc był to, jak policzyła Transparency International, wynik 4,2 punktu w skali dziesięciopunktowej, jako brak korupcji, w tej chwili mamy zaś tylko 3,4 punktu. Tak że nie muszę tutaj przekonywać, jak pranie pieniędzy, przestępczość zorganizowana, zostały osłabione właśnie dzięki CBA.

Bardzo niezrozumiałe są cięcia w budżecie Urzędu Komunikacji Elektronicznej, którego działania są niezwykle ważne w walce z monopolami. Ale tutaj ciekawostka: dochody, jakie UKE zapewnia budżetowi państwa, są wielokrotnie większe od jego budżetu.

Nie wiem, w jakiej części budżetu znajduje się walka z bezrobociem. W ciągu dwóch ostatnich lat spadło ono o 6%. Minister finansów zapowiadał tutaj w swoim przemówieniu uaktywnienie zawodowe osób po pięćdziesiątym roku życia. No to już będzie jakiś cud absolutny, bo zupełnie nie wiadomo, jak on tego dokona.

A co z obietnicą powrotu emigrantów zarobkowych? Przecież masowo mieli powracać do kraju po przejęciu władzy przez Platformę Obywatelską. Mieli powracać młodzi, wykształceni Polacy, którzy swoją wiedzę i doświadczenie zdobyte w zachodnich krajach europejskich mieliby wykorzystać przy zakładaniu nowych firm, a tym samym przy tworzeniu kolejnych miejsc pracy -, to był cytat.

Zdecydowanie zmniejszono budżet Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Właśnie tej sprawie chciałbym poświęcić, Panie Marszałku, kilka zdań. Przypomnę, że budżet tego państwowego organu został obcięty, jak napisano, o 22%. Ale tu uwaga: z zaplanowanego budżetu w wysokości około 19 milionów zabrano ponad 4 miliony zł. Trzeba jednak dodać, że 12 milionów to fundusz osobowy, z którego właściwie nie można nic zabrać. A więc te 4 miliony ścięto z 6 milionów, czyli to nie jest zmniejszenie o 22%, tylko o 70%. Co to oznacza? To, że takie cięcie jest właściwie bezprecedensowym uderzeniem w ten konstytucyjny organ. Tak drastyczne obcięcie wydatków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na 2008 r. uniemożliwi funkcjonowanie krajowego niezależnego regulatora w dziedzinie mediów elektronicznych. I budzi to uzasadnione wątpliwości co do zgodności takiego działania z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, ponieważ to cięcie w swojej istocie godzi w konstytucyjnoprawny porządek naszego kraju.

Podczas obrad senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu padło pośrednie uzasadnienie obcięcia budżetu krajowej rady, takie mianowicie, że czeka nas zmiana ustawy medialnej. To prawda. Według projektu tej ustawy krajową radę ogranicza się tylko i wyłącznie do funkcji instytutu badawczego, który ma prowadzić badania programowe i co najwyżej opiniować tylko koncesje itd. Nie ma żadnych innych kompetencji i żadnych innych działań. No, proszę państwa, to już jest jawny rozbój w biały dzień, ponieważ to Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji została powołana, żeby, lepiej lub gorzej, ale jednak regulować rynek medialny. Taka instytucja istnieje nie tylko w Polsce, ale także w każdym kraju europejskim, w każdym... No nie wiem, czy w każdym kraju na świecie. Również dokumenty Unii Europejskiej bardzo mocno to podkreślają. A więc to rozwiązanie, to niszczenie krajowej rady przez obcięcie budżetu idzie jakby pod prąd. Będziemy mieli instytucję, która nic nie może, a jej ważne zadania i kompetencje przekazuje się organom rządowym, czyli UKE, co jest w tej chwili prawie niespotykane w krajach europejskich. Rozumiem, że chodzi o odpolitycznienie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, o odpolitycznienie. Jeśli tak, to od razu zapiszmy w tej ustawie wprost, że to premier będzie mianował prezesa Telewizji Polskiej, bo de facto do tego ta ustawa zmierza.

Panie Marszałku, Wysoka Izbo, składam poprawki o przywrócenie krajowej radzie bodaj części zabranych pieniędzy, aby ten urząd mógł nadal kontrolować nadawców, upominać czy karać, w przeciwnym wypadku rynek mediów ulegnie całkowitemu rozregulowaniu. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)

Marszałek Bogdan Borusewicz:

Dziękuję.

Poproszę o zabranie głosu pana senatora Skurkiewicza.

Do spisu treści

Senator Wojciech Skurkiewicz:

Panie Marszałku! Szanowni Państwo!

Ja w swoim wystąpieniu chciałbym się skoncentrować na sprawach i poprawkach regionalnych, ale nie sposób nie powrócić do tej dyskusji, która odbywała się przez cały dzisiejszy dzień odnośnie do projektu budżetu. Jeszcze raz chciałbym zwrócić państwa szczególną uwagę i apelować, wręcz prosić o poparcie poprawki Prawa i Sprawiedliwości związanej z przywróceniem finansowania Instytutu Pamięci Narodowej.

Jeszcze raz pragnę z całą stanowczością powiedzieć, że przez ostatnie lata rządów SLD i PSL budżet Instytutu Pamięci Narodowej został pomniejszony o ponad 40 milionów zł. To było przez cztery lata. W tym budżecie, na rok 2008, proponowane jest zmniejszenie finansowania Instytutu Pamięci Narodowej, podczas gdy wiemy, że tej instytucji zdecydowanie przybyło zadań. A tu proponujemy zmniejszenie jego budżetu o 26 milionów 500 tysięcy zł. To są gigantyczne środki, które nie będą wystarczające na prowadzenie działalności Instytutu Pamięci Narodowej. A chyba wszystkim nam zależy, aby dotrzeć do prawdy historycznej. Wywodzimy się z jednego pnia. I państwo mówicie, i my mówimy, że wywodzimy się z pnia solidarnościowego. Tu mój apel do państwa, abyście zechcieli, ponad wszelakimi podziałami, poprzeć tę poprawkę.

Szanowni Państwo, ja pochodzę z regionu radomskiego, reprezentuję w Senacie ziemię radomską, ziemię, która po 1976 r. przez aparat komunistyczny, aparat totalitarny, została upodlona, ziemię, która przez szereg lat nosiła piętno wystąpień robotniczych z siedemdziesiątego szóstego roku. Nie dane było ludziom tej ziemi, tego regionu, dostąpić zaszczytów, również zaszczytu finansowego, poprzez wielkie inwestycje, budowę autostrad, budowę wielkich instytucji. Przemysł tego miasta i tego regionu został całkowicie zrujnowany. Po to też moje poprawki, aby w jakiś sposób przyczynić się do poprawy kondycji tego regionu i tego miasta.

Pierwsza poprawka dotyczy budowy południowej obwodnicy miasta Radomia. Jest ta poprawka niejako kontynuacją tej, którą wspólnie z senatorem Stanisławem Karczewskim zgłosił senator Platformy Obywatelskiej poprzedniej kadencji, pan Andrzej Łuczycki. Również obecni tu państwo z Platformy Obywatelskiej wnioskowaliście wtedy o dofinansowanie tej inwestycji kwotą 10 milionów zł. I rzeczywiście stało się tak, że ta inwestycja została przegłosowana i jest realizowana. Apeluję i wręcz proszę państwa, abyście zechcieli poprzeć tę poprawkę, bo to jest też i wasze dziecko, za którym głosowaliście w 100% - mówię o senatorach Platformy Obywatelskiej - przed rokiem.

Kolejna poprawka dotyczy drogi krajowej nr 12 w granicach administracyjnych miasta. Jest to również bardzo szczególny ciąg komunikacyjny, a bez wsparcia z budżetu centralnego gmina z budżetem w wysokości 600 milionów zł i wydatkami inwestycyjnymi 100  milionów zł nie jest w stanie sobie z tym poradzić.

I jeszcze jedna poprawka, dotycząca lotniska, które może się stać alternatywą dla lotniska w Warszawie, na Okęciu. W ciągu ostatnich lat przetacza się burzliwa dyskusja na temat lotnisk zapasowych na Mazowszu. Wiele mówiło się na ten temat i wciąż wiele się powtarza. Ostatecznie zapadła decyzja, że prawdopodobnie jako alternatywne lotnisko będzie budowane lotnisko w Modlinie. Ale niestety okazuje się, że tam są problemy ekologiczne, niestety okazuje się również, że lotnisko modlińskie ma w ciągu roku nawet ponad sto sześćdziesiąt dni nielotnych. Praktycznie przez pół roku samoloty nie mogą tam wykonywać startów i lądowań. Jedyną alternatywą w tym przypadku wydaje się lotnisko radomskie, na Sadkowie, lotnisko, na którym cyklicznie odbywają się pokazy Air Show, w których zapewne wielu spośród państwa uczestniczyło i przyglądało im się. Niestety ostatnie pokazy zakończyły się tragiczną śmiercią dwóch pilotów.

Szanowni Państwo, Radom jest alternatywą czy uzupełnieniem warszawskiego lotniska na Okęciu. Położony jest sto kilometrów od Warszawy. Budowa drogi nr 7 pozwala na szybkie przemieszczanie się między tymi miastami. Propozycja czy możliwość modernizacji linii kolejowej Warszawa - Radom - Kielce pozwoli w perspektywie kilku lat na przejazd tego stukilometrowego odcinka w ciągu około pięćdziesięciu, pięćdziesięciu pięciu minut, dlatego że ta linia kolejowa będzie modernizowana do standardów europejskich, gdzie średnia prędkość pociągu wynosi około 150-160 km/h. Skomunikowanie z pozostałymi regionami, lubelskim i świętokrzyskim, a również i z Łodzią, jest alternatywą dla wszystkich innych działań podejmowanych przez władze sejmikowe i zapewne również przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego.

Jeszcze raz bardzo proszę o poparcie tych poprawek, które już złożyłem. Szczególnie zależy mi na tych, które wspólnie chyba będziemy popierać, poprawek odnośnie do południowej obwodnicy Radomia, ale nie możemy również zapominać o tych, które dotyczą drogi krajowej nr 12 i lotniska na Sadkowie. Dziękuję.

Marszałek Bogdan Borusewicz:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Poproszę o zabranie głosu panią senator Arciszewską-Mielewczyk.

Senator
Dorota Arciszewska-Mielewczyk:

Dziękuję.

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Chciałabym zgłosić kilkanaście poprawek, jednakże skupię się przede wszystkim na poprawkach do tej części budżetu, która dotyczy gospodarki morskiej. Mianowicie, ja zdaję sobie sprawę, że ta dziedzina gospodarki ma znacznie większe zapotrzebowanie, ja już dzisiaj mogłabym mówić o pięćdziesięciu dodatkowych milionach, jeżeli chodzi o inwestycje, ale generalnie można uznać, że ten budżet na rok 2008 jest zadowalający, z małymi wyjątkami, o których w trakcie wypowiedzi wspomnę.

Bardzo dobrze, że są środki na dydaktykę, to znaczy dla dwóch akademii morskich, w Gdyni i Szczecinie. To cieszy, dlatego że w tej chwili coraz więcej mówi się o tym, że nasza kadra, nasi oficerowie, jest najlepiej wyszkolona w Europie, że jest jedną z lepszych w świecie. Jest znaczne zapotrzebowanie na kadrę po akademii morskiej. Trzeba o tym pamiętać zwłaszcza w kontekście zielonej księgi gospodarki morskiej, która jest omawiana w Unii Europejskiej, a także w kontekście promocji zawodu marynarza, która jest w Unii Europejskiej podejmowana. Trzeba również pamiętać o tym, iż Unia Europejska mówi o powrocie floty pod banderami krajów członkowskich, a transport morski i bezpieczeństwo morskie są obecnie jednym z priorytetów polityki europejskiej.

Bardzo ważne jest, aby zabezpieczone były środki na programy wieloletnie, a mianowicie na ochronę brzegów morskich. Państwo macie świadomość, że sztorm i woda to żywioł, a my mamy bardzo duże problemy, jeżeli chodzi o naszą linię brzegową. Sztormy potrafią zrobić bardzo duże spustoszenia. Jest ważne, aby w budżecie były także środki na program dotyczący rozwoju służb ratownictwa morskiego, i aktualnie takie środki są na poziomie zadowalającym.

Ważną sprawą jest również zabezpieczenie środków na ukończenie inwestycji już rozpoczętych bądź też podjęcie nowych i tu, tak jak powiedziałam na początku, te środki, którymi będą dysponować chociażby urzędy morskie, nie zabezpieczają wszystkich zgłaszanych, niezbędnych potrzeb.

Bardzo ważną sprawą jest także element płacowy. Chciałabym mianowicie zwrócić uwagę na jedną sprawę: pogarsza się sytuacja płacowa w administracji morskiej. Ja mam nadzieję, że nowy rząd, oprócz tego, że zlikwidował Ministerstwo Gospodarki Morskiej... Pamiętam, a jestem parlamentarzystą już którąś kadencję, że jednak zależało nam wszystkim, aby było Ministerstwo Gospodarki Morskiej, i nie będę tu już mówić, z jakich względów. Ono rzeczywiście zdawało egzamin i zdawałoby nadal, jestem pewna. Mam nadzieję, że nowy rząd, likwidując to ministerstwo, nie zapomni, że jednak istnieje administracja morska i w Unii Europejskiej ona pełni bardzo ważną rolę, a my tam potrzebujemy naprawdę dobrych fachowców. Bardzo bym prosiła, aby o tym pamiętać. Ja w tym momencie będę się posiłkować protestem pracowników terenowej administracji morskiej przeciwko pogarszającej się sytuacji płacowej i przytoczę parę stwierdzeń: od piętnastu lat za wyjątkiem waloryzacji ustawowej nie są podnoszone wynagrodzenia w administracji morskiej, tak że obecnie średnia płaca w urzędach morskich wynosi 1 tysiąc 645 zł brutto i jest niższa od średniej krajowej o około 1 tysiąca 400 zł. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie kadry kierowniczej wynosi 2 tysiące 270 zł brutto i od przeciętnego wynagrodzenia brutto w administracji publicznej jest o 760 zł niższe. Należy też powiedzieć, iż 50% zatrudnionych otrzymuje wynagrodzenia na poziomie zbliżonym do najniższego, minimalnego wynagrodzenia, to jest 1 tysiąca 126 zł brutto.

Szanowni Państwo! Około 60% tych pracowników korzysta z zapomóg socjalnych i zakładowego funduszu świadczeń socjalnych. Tak mały procent wzrostu płac w stosunku do obecnego i zapowiadanego wzrostu kosztów utrzymania w 2008 r. jest nie do zaakceptowania i grozi, o czym już mówiłam, marginalizacją oraz zepchnięciem pracowników tej gałęzi sfery budżetowej na skraj ubóstwa. Chciałabym również zaznaczyć, że takie podejście świadczy, jak piszą przedstawiciele tego środowiska, i ja się z tym zgadzam, o lekceważącym stosunku do pracowników administracji morskiej, do środowiska, które musi stale podwyższać swoje kwalifikacje, zdobywać umiejętności, doświadczenia zawodowe. A przecież dotyczy to bezpieczeństwa morskiego i całej sfery związanej z szeroko pojętą gospodarką morską. Niestety, ta dziedzina nadal znajduje w Warszawie małe zrozumienie. Jest mi przykro tym bardziej, że wywodzę się z tego środowiska. Dlatego zawsze z takim naciskiem mówię o sprawach związanych z gospodarką morską i walczę o nie.

Chciałabym również zaznaczyć, że z przyczyn płacowych, Drodzy Państwo, nie można było, jak mówiła pani minister, która jest również kapitanem żeglugi wielkiej, przeprowadzić naboru pracowników do urzędów morskich. Od nich wymaga się dyplomu kapitana żeglugi wielkiej, a nie mówię już o tym, że często chcielibyśmy, aby były to osoby z doświadczeniem. Często jest również tak, że młodzi ludzie po studiach przychodzą do pracy do urzędu morskiego, przechodzą masę szkoleń, na które również mamy w budżecie zagwarantowane środki, po czym po pół roku, ośmiu miesiącach czy trzynastu miesiącach odchodzą do firm zagranicznych, konkurencyjnych również ze względu na pensje. To jest bardzo smutne, dlatego że akurat w tej dziedzinie... Nie wiem, czy państwo ostatnio, w rocznicę katastrofy "Heweliusza", czytali, ile było katastrof morskich, i mają państwo świadomość, jaka to jest ważna sprawa, jeżeli chodzi o szeroko pojęte bezpieczeństwo, żeby mieć rzeczywiście dobrych fachowców w tej dziedzinie gospodarki.

Polska jest krajem z dostępem do morza i musimy o tym pamiętać. Martwi mnie to, iż bez Ministerstwa Gospodarki Morskiej ta sprawa będzie... nie chcę mówić, że potraktowana po macoszemu, bo mamy specjalistę, jakim jest pani minister, ale u innych ministrów może ona nie mieć takiego zrozumienia, jak byśmy chcieli. A wiemy, że gospodarka morska to nie jest kwestia jednego ministerstwa, tylko kilku, i tutaj potrzebne są decyzje podejmowane przez kilku ministrów jednocześnie, przy akceptacji pana premiera, który, mam nadzieję, skoro wywodzi się z Trójmiasta, będzie miał na względzie dobro gospodarki morskiej.

Chciałabym również zaznaczyć, iż składam poprawkę związaną właśnie z podwyżką płac w tej strefie. Mimo zapewnień pani sekretarz stanu Elżbiety Suchockiej, iż jest możliwość rozwiązania sprawy bez konieczności dokonywania poprawek w Senacie, bo minister może przesunąć pewne środki na zagwarantowanie tych podwyżek, wolałabym mieć pewność - i tu apelowałabym do senatorów Platformy Obywatelskiej, którzy bardzo popierali tę poprawkę, a jednak jej nie zgłosili i nie podpisali się pod nią, aby w głosowaniu w komisji w Senacie ją poparli, a nie tylko mówili, że są możliwości, z których minister na pewno skorzysta - że znajdą się te środki na podwyżki. Zdaje mi się, że ten gest - a gesty są ostatnio w modzie, jak wynika za słów pana premiera - może być bardzo dobry dla pracowników administracji morskiej.

(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Krystyna Bochenek)

Chcę też wspomnieć, iż złożę na ręce pani marszałek poprawkę dotyczącą zwiększenia wydatków na rozwój współpracy gospodarczej z zagranicą poprzez promocję polskiego eksportu, dofinansowanie projektów w zakresie wzrostu konkurencyjności przedsiębiorstw, to jest część 20. Chodzi tu o 10 milionów zł. Uważam, że jest to sprawa bardzo ważna, tyle się o tym mówi, w związku z tym te środki będą bardzo potrzebne, jeśli chodzi o promocję.

Pozwolę sobie też złożyć, również w imieniu moich kolegów - bo jeśli chodzi o Prawo i Sprawiedliwość, jestem jedynym senatorem reprezentującym województwa pomorskie i zachodniopomorskie - poprawki dotyczące między innymi Policji, której niestety, muszę powiedzieć z przykrością, w przedstawionym nam projekcie Platforma Obywatelska zabrała część środków. Kilka poprawek będzie dotyczyć komend Policji oraz centrum diagnostyczno-terapeutycznego centrum onkologii w Szczecinie. Bo nie wiem, czy państwo wiedzą, że województwa pomorskie i zachodniopomorskie mają największą, według statystyk, zachorowalność na raka. Dlatego chcemy wspierać tego typu inwestycje.

Dziękuję bardzo, Pani Marszałek. (Oklaski)

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Dziękuję bardzo, Pani Senator.

Proszę uprzejmie pana senatora Ryszarda Bendera.

Do spisu treści

Senator Ryszard Bender:

Pani Marszałek! Panie, Panowie Senatorowie!

Nie powiedziałbym prawdy, gdybym stwierdził, że Instytut Pamięci Narodowej był czy jest rozpieszczany. Pan senator Skurkiewicz wykazał, jak dyskryminowany był IPN, mimo że zmieniały się rządy. Działo się tak zwłaszcza w okresie rządów SLD. Sytuacja była taka, jaka była, PiS robił, co mógł, ale był pod presją - wiemy, jak dużą - przeciwników tego instytutu. A wyraziła się ona w sposób szczególnie widoczny poprzez znany nam wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który, że tak powiem, zepchnął ten IPN w wąską koleinę i do dzisiaj sprawia, że instytut nie może wyprostować swoich torów. Lewica stale robiła tyle złego, ile mogła, bo atakowała ten instytut. Prawica, uważająca się za prawicę Platforma Obywatelska też za wiele nie uczyniła, żeby ten instytut jakoś mógł się rozwijać. A przecież znaczna część PO uważa się za ludzi prawicy. Apelowałbym o, że tak powiem, zmianę wiary, jeśli chodzi o ten instytut. Z tej tak zwanej prawej strony - mówię to bez jakiegoś dodawania sobie tej prawicowości - też daje się czasami wyraz brakowi entuzjazmu. Stawiane są pytania, dlaczego IPN nie uprzedził chociażby sprawy Michała Boniego, dlaczego wcześniej nie wykazał, że ten człowiek kłamie. Bo kłamał, zaprzeczając swojej działalności agenturalnej dla władz komunistycznych. Przyznał się dopiero po latach i został wynagrodzony - dostał wysokie stanowisko sekretarza stanu w rządzie Rzeczypospolitej Polskiej. No, to już jest paranoja. Sądzę, że gdyby IPN nie był pod taką presją, pod jaką się znajdował, ułatwiłby uniemożliwienie zaistnienia takich wypadków. I to jest ważne, żeby IPN nadal wyszukiwał agentów, tajnych współpracowników bezpieki, co mu się imputuje jako oszołomstwo. To nie oszołomstwo. Tu chodzi o oczyszczenie życia politycznego w Polsce. Żeby we władzach najwyższych Rzeczypospolitej Polskiej, ale tak samo w samorządzie, tych ludzi, którzy byli zwasalizowani przez służby komunistyczne, teraz nie było, żeby nami, narodem polskim i jego sprawami nie kierowali, nie rządzili. I chwała IPN, że dotąd to czynił.

Ale IPN, pamiętajmy, to nie tylko wykrywanie agentów, tajnych współpracowników, zresztą utrudnione przez wymienioną już decyzję Trybunału Konstytucyjnego. To również jest utwierdzanie, utrwalanie naszej historii. Też ktoś z panów senatorów to wspominał. To jest gromadzenie materiałów, akt, które zniknęłyby, a które dotyczą hekatomby II wojny światowej, dotyczą ludobójstwa dokonywanego w czasie II wojny światowej na ludności polskiej i żydowskiej, i nie zapominajmy o Cyganach polskich. Dotyczy to okupacji niemieckiej oraz sowieckiej.

O tej ostatniej ciągle mało mamy informacji źródłowych. Pamiętajmy, że do tych źródeł trafić jest trudno. Źródła z czasów pierwszego Sowieta... Ukazała się niedawno książka dotycząca właśnie tej kwestii. Jedna z nielicznych. Pierwsza jaskółka. Tak była bowiem określana okupacja przez Armię Czerwoną terenów aż po Ostrołękę, aż po Przemyśl - jako czasy pierwszych Sowietów. Tam już dzisiaj nie ma możliwości dotarcia do ludzi, którzy złożyliby takie lub inne relacje. Już nie żyje najwyższy przedstawiciel sowiecki chociażby w Łomży - Jan Turlejski, czy jego żona Maria. Ale są inni. Są wieści, że żyje Walenty Titkow, który dokonywał strasznych rzeczy, mianowicie szukał rodziców - uczył w gimnazjum - którzy walczyli w dwudziestym roku, po to, ażeby ich relegować i objąć represjami. Podobno żyje, niektórzy uważali, że nie, że wyemigrował do Ameryki, Czesław Rutkowski, prawa ręka Jana Turlejskiego na tym terenie. Żyje w Szwecji Eliasz Totenheim, u którego w łomżyńskim UB pracował - traktowany przez człowieka, który poniża naród polski, przez Tomasza Grossa, jako główny świadek - ów właśnie bodajże Wasserstein.

Proszę państwa, do tych materiałów trzeba trafiać, te materiały trzeba gromadzić. A prasa gadzinowa? Prosiłem duchownych z diecezji łomżyńskiej i dowiedziałem się, że zachowane są tylko dwa numery pisma "Swobodnaja Łomża", i udało mi się je zdobyć. "Swobodnyj Trud", wydawany w Białymstoku, jest gdzieś w czterech egzemplarzach. Te rzeczy trzeba ściągnąć z bibliotek w Mińsku, w Moskwie.

A budżet? Budżet nikły. W 2008 r. będzie wynosił 209 milionów 275 tysięcy zł. To jest zaledwie 2 miliony zł więcej niż w roku poprzednim. A proszono o 235 milionów 775 tysięcy zł. Obcięto 26 milionów 500 tysięcy zł, czyli 11,24%. Potrzeby personalne, lokale alarmują. Odszkodowania przewidywane dla osób poszkodowanych w czasach komunistycznych - wiemy, że one będą - wymagają badań. Zabraknie ludzi, którzy będą to robić. Nie zrobią. W tym zespole ludzkim nie da rady. Lokale. W Lublinie czytelnia ma osiem miejsc. Trzeba zamawiać miejsce dwa tygodnie wcześniej i niekiedy korzystać aż z uprzejmości dawnych studentów, którzy się wyniosą: Panie Profesorze, proszę miejsce przejąć. Takich skromnych lokali jest wiele. W Warszawie na szczęście jest lepiej, ale tam, gdzie jest źle, trzeba to zmienić. Muszą być jakieś przyzwoite możliwości lokalowe.

Digitalizacja materiałów. Te materiały nieraz są na złym papierze. Trzeba je utrwalić. Tłumaczenia - też była o tym mowa - materiałów, które wpływają, chociażby dotyczących Ojca Świętego Jana Pawła II, czy tych wysłanych u nas, naiwnie przekazanych Niemcom, które z powrotem ściągamy. Złożyłem więc poprawkę, w której proponuję powiększenie budżetu o 22 miliony zł. Naprawdę to będzie tylko ledwie skromna pomoc.

Pan profesor Kieres... No, krytyczny byłem niejednokrotnie z tej trybuny... Mówiłem krytycznie o IPN, i krajowym, i jego oddziałach terenowych, gdy on nim kierował. Ale przecież były utrudnienia z zatarciem akt TW itd. Apeluję do pana profesora Kieresa, ażeby - myślę, że ma jakieś zrozumienie, wpływ wśród kolegów z IPN - w tej sprawie jakoś doprowadził do konsensusu. Może dzięki wpływowi pana profesora Kieresa będzie możliwość powiększenia tego budżetu.

(Wicemarszałek Krystyna Bochenek: Bardzo dziękuję, Panie Senatorze. Dziesięć minut.)

Składam też poprawkę... Już, Pani Marszałek, tylko pół minuty. Złożyłem też poprawkę związaną z lubelskimi sprawami lokalnymi, podpisaną przez senatorów z Lublina, dotyczącą lotniska i akademii medycznej, wspomożenia w naszym mieście. Dziękuję.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Bardzo panu dziękuję za dyscyplinę czasową.

Proszę teraz uprzejmie o zabranie głosu pana senatora Zdzisława Pupę.

Do spisu treści

Senator Zdzisław Pupa:

Pani Marszałek! Wysoka Izbo!

Kiedy słucha się przedstawicieli koalicji rządzącej, grupy osób, która rządzi krajem, to wygląda na to, że przedstawiony w tej chwili budżet z poprawkami przyjętymi przez Sejm to będzie budżet, który zapewni krajowi, że będzie mlekiem i miodem płynął. Niestety, gdy analizuje się budżet, nie wygląda to wszystko tak kolorowo. Patrzę na realny spadek w 2008 r. wydatków budżetowych na rolnictwo. Kiedy zastanawiamy się nad tym, jak usprawnić pewne działania dotyczące funkcjonowania rolnictwa, to tutaj obserwujemy podstawowe, można powiedzieć, braki, jeżeli chodzi o dofinansowanie rolnictwa. Zauważyć należy, że na melioracje wodne mamy spadek dotyczący dynamiki wzrostu o 74%, jeżeli chodzi o ochronę roślin - 52%, postęp biologiczny - 41%, Krajowe Centrum Hodowli Zwierząt - 35%.

Dochodzimy do wniosku, że pieniędzy na postęp biologiczny, niestety, nie ma, że następuje jakby systemowe działanie, które ma doprowadzić do takiej sytuacji, że w kraju nie będą pracowały właściwie, nie będą pracowały tak jak należy ośrodki badań odmian uprawnych, nie będą pracowały ośrodki, które zajmują się postępem biologicznym produkcji zwierzęcej czy produkcji roślinnej. Następuje spadek, można powiedzieć, finansowania inspekcji jakości artykułów rolno-spożywczych, a wiemy, że to się wiąże bezpośrednio z bezpieczeństwem żywnościowym naszych obywateli. Zmniejsza się poziom finansowania w przypadku wojewódzkich ośrodków doradztwa rolniczego. Kiedy dzisiaj rolnictwo, jak mówię, domaga się rozwiązań systemowych, kiedy dzisiaj rolnik potrzebuje doradztwa rolniczego na innym poziomie, w innej sytuacji ekonomicznej, w innej sytuacji gospodarczej, w której obecnie polskie rolnictwo się znajduje, nie ma tej odpowiedzi ze strony budżetu państwa.

Szanowni Państwo! Zastanawiam się nad faktem, że mamy problem z eksportem mięsa wieprzowego na Wschód, do Rosji, że bardzo dużo dyskutujemy na ten temat, robimy różnego rodzaju spektakle polityczne, które mają doprowadzić do tego, że ten rynek mięsny na Wschodzie się otworzy, ale nie robimy nic, aby uruchomić, można powiedzieć, zbyt żywca wieprzowego na zachód Europy, do Unii Europejskiej. Nie robimy nic, aby walczyć z chorobą Aujeszky'ego, która to walka ma właśnie ten rynek Unii Europejskiej nam zapewnić. Pytam: dlaczego? I nie mogłem uzyskać odpowiedzi ani na posiedzeniu komisji rolnictwa, ani na posiedzeniu wysokiej izby senackiej, kiedy zadawałem to pytanie panu przewodniczącemu komisji gospodarki.

Niezrozumiały jest również fakt, że w przypadku Państwowej Inspekcji Pracy dochodzi do obcięcia budżetu o ponad 8,5 miliona zł. Czym się zajmuje inspekcja pracy, wszyscy wiemy. Wiemy, że dba o to, aby bezpieczeństwo pracy było na właściwym poziomie, aby ludzie do domu nie wracali kalecy, aby wracali zdrowi, żywi. Niestety, obcięcie jej budżetu o 8,5 miliona zł poważnie podważa właściwe funkcjonowanie inspekcji pracy.

Pytam: co się dzieje z oszczędnościami, które mają być wygenerowane w służbach specjalnych, w Policji, w rolnictwie? Nie mówi się, że te pieniądze pójdą na przykład na służbę zdrowia, nie mówi się, że pójdą na rodzinę, nie mówi się, że pójdą na inne cele związane z rozwojem państwa.

Szanowni Państwo! Składam poprawki, które mają, przynajmniej w niektórych częściach... Mają za zadanie zwiększyć dotację celową dla Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa o 50 milionów zł. Podobna poprawka ma zwiększyć zatrudnienie w powiatowych i wojewódzkich inspektoratach weterynarii.

Szanowni Państwo! Wysoka Izbo! Musimy podjąć realny wysiłek, który będzie zmierzał do tego, żeby to nasze działanie, ta nasza postawa tu, w Senacie, te nasze prace nad budżetem nie były tylko iluzoryczne, ale służyły całemu polskiemu społeczeństwu. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Do głosu zapisał się teraz pan senator Jerzy Chróścikowski.

Do spisu treści

Senator Jerzy Chróścikowski:

Pani Marszałek! Wysoka Izbo!

Chciałbym na wstępie powiedzieć parę słów o deklarowanej wcześniej w wystąpieniu przez pana ministra finansów, który w pewnym sensie... Jako przewodniczący Komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska mogę stwierdzić, że ten budżet, który jest przygotowany przez Prawo i Sprawiedliwość, jak pan minister powiedział, w moim odczuciu jest budżetem bardzo dobrze przygotowanym i obecna koalicja powinna tylko dziękować za to, że w prezencie dostała taki budżet, który w moim odczuciu jest budżetem dobrym i nie należało go psuć, jak wcześniej powiedział mój kolega przedmówca, wiceprzewodniczący klubu.

Gdy patrzę na wzrost dochodów, który jest pokazywany, to, jak systematycznie wzrost dochodów w rolnictwie jest wskazywany, to muszę powiedzieć, że co roku, w poprzedniej kadencji i w tej kadencji, wykonywaliśmy ekspertyzy i rzeczywiście wzrost dochodów na rolnictwo jest wyraźny, tylko on jest nierównomierny. Pan senator Pupa wyraźnie wskazał, że są niedofinansowania w niektórych działach. Generalnie duża część środków wskazywanych w rolnictwie jest ze środków pochodzących z Unii Europejskiej. To faktycznie realnie, znacząco poprawia wydatki w zakresie rolnictwa i rozwoju obszarów wiejskich. I trzeba przyznać, że rzeczywiście te pieniądze są większe i co roku znaczące. W 2006 r., jak patrzę na ekspertyzę, było o 31% więcej niż w roku 2005, w 2007 r. podobnie, nawet znacznie więcej, bo 46%, i w tym roku też. Generalnie jest znacznie więcej środków, co nie znaczy, że planowane środki są co roku wydawane. Szczególnie w ubiegłym roku ten wzrost nie został zrealizowany ze względu na to, że Komisja Unii Europejskiej, możemy tak powiedzieć, opóźniła w ogóle realizację planu na lata 2007-2013 i rząd polski w ubiegłym roku nie był w stanie zrealizować wszystkich przedsięwzięć, tak żeby środki finansowe z planu na lata 2007-2013 już w 2007 r. były zrealizowane. Rzeczywiście zostało uruchomionych kilka działań w zakresie rolnictwa i chyba najwcześniej, bo gdy patrzymy na programy regionalne, to widzimy, że one prawie że nie zostały uruchomione, a gdy patrzymy na rolnictwo, to widzimy, że kilka działań zostało uruchomionych. I generalnie można powiedzieć, że te środki nie przepadają.

Pani minister zwróciła uwagę na to, że ministerstwo rolnictwa 28 grudnia oddało ponad 3 miliardy zł środków, które nie zostały wykorzystane na rolnictwo. Tak, bo nie można było wykorzystać tych środków, skoro procedury nie zostały... I jeszcze zwrócę uwagę na to, że agencja restrukturyzacji nie miała wcześniej akredytacji. Wszystkie programy, realizacje wymagają czasu. Tak było wcześniej, w 2004 r., kiedy nie można było wdrożyć środków, i tak jest również teraz, kiedy rozpoczyna się nowy PROW. Ale są wydawane środki, były wydawane środki jeszcze z lat 2004-2006, i to znaczące środki, które były realizowane przez poprzedni rząd w ubiegłym roku.

W związku z tym niepokoi mnie takie stawianie sprawy przez kolegę senatora przewodniczącego komisji gospodarki, który mówi, że oto zadłużenia, które są, czy dług publiczny to wina PiS. To mnie aż przeraża, bo gdy patrzymy - i tu są wypowiedzi pani minister, której zadawałem pytanie - jak wygląda zadłużenie, widzimy, że zadłużenie tegoroczne rzeczywiście wynosi według jednej opinii 17 miliardów zł, według innej 15 miliardów zł, więc trudno jeszcze dzisiaj oszacować, jaki jest rzeczywiście dług w tym roku. To nie jest tak, że my jako Prawo i Sprawiedliwość nie widzimy problemu długu publicznego. Wielokrotnie zwracaliśmy na to uwagę i walczyliśmy o to, żeby to zadłużenie było jak najmniejsze. Ale ja nie chciałbym być prorokiem... nie chciałbym, żebyśmy wrócili do tamtej dawnej tradycji. Kiedy byłem senatorem czwartej kadencji, to wtedy zadłużenie rzeczywiście było małe, ale wzrost dochodów z prywatyzacji był galopujący, stukrotnie przekraczano założony plan, czyli zwiększano prywatyzację, dochodziło prawie 30 miliardów zł dochodów z prywatyzacji w danym roku. Ale sprzedano w tym czasie banki, sprzedano wiele instytucji, które jako nerw narodowy były dla nas, dla gospodarki ważne. Jeśli chodzi o zarzut do Prawa i Sprawiedliwości, że nie zrealizowano prywatyzacji, że utrzymano energetykę, bardzo ważny nerw gospodarki, i nie sprywatyzowano tego, a chciano to zrobić jak najszybciej, to myślę, że to jest duży sukces Polaków. Energetyka jest dla nas bardzo strategicznym działem.

I można powiedzieć, że rolnictwo też jest strategicznym działem, i w zakresie rolnictwa... Można zapytać, dlaczego jeszcze nie sprzedano wielu zakładów przetwórstwa rolno-spożywczego, bo też należałoby je sprzedać. Tylko że pozbawienie nas jako rolników udziałów w tej prywatyzacji, która była wcześniej, spowodowało, że my, rolnicy nie posiadamy dochodu od wartości dodanej. Wiele zakładów zostało sprywatyzowanych bez udziału rolników. I nie daj Boże, żeby prywatyzacja następnych, które będą prywatyzowane, odbyła się bez udziału rolników. A jeszcze zostało wiele takich zakładów, w wypadku których rolnicy powinni mieć udziały w tym i mieć wpływ na to. Bo na Zachodzie jest tak, że rolnicy nie tylko posiadają dochody własne, nie tylko te, które są z dotacji z Unii Europejskiej, ale również duży, znaczący dochód rolników jest od wartości dodanej, bo mają oni udziały, zarządzają i mają możliwość funkcjonowania. I tutaj bym przestrzegał koalicję, która tak szaleje i mówi, że chętnie by zwiększyła prywatyzację, oczywiście nie mówiąc, o jakie tu podmioty chodzi. Ja z góry ostrzegam i proszę o to, żeby wziąć pod uwagę, że jeśli będzie prywatyzacja, to rolnicy powinni posiadać w tym udział.

Jeśli chodzi o poprawki, które były na posiedzeniu komisji rolnictwa, to chciałbym ponownie - bo kolega senator Zdzisław Pupa zgłosił wcześniej dwie poprawki - zgłosić dwie poprawki, które były już zgłoszone na posiedzeniu komisji.

Pierwsza poprawka dotyczy szkół. Uważaliśmy, że postawiliśmy na edukację. Zadawałem pytanie pani minister, dlaczego to ośrodki doradztwa, które powinny posiadać jak najwięcej środków, żeby szkolić tych rolników, aby mogli korzystać z tych programów, nie mają więcej środków na informacje do rolników. I tu zabiegam o to, żeby te środki były. Chodzi również o szkoły rolnicze, które w tej chwili są bardzo ważne dla nas, a w wypadku których jest program mówiący, że powinniśmy przyjąć następne szkoły jako resortowe do ministerstwa rolnictwa, bo one dobrze funkcjonowały. Polityka, którą realizowaliśmy jako PiS, sprawdzała się i uważam, że powinniśmy dalej konsekwentnie ją realizować. Takie poprawki dotyczące części 32 były zgłoszone w komisji, a ja ponownie je składam do pana marszałka.

Zgłaszam również poprawkę o zwalczaniu chorób, szczególnie ważną poprawkę, którą już zgłosił pan senator Pupa, ale ja zwróciłem uwagę na inne źródła dochodu, jak zadawałem pytanie. Uważam, że można zaryzykować i przyznać 50 milionów zł na zwalczanie choroby Aujeszky'ego ze środków przewidywanych w wypadku Agencji Nieruchomości Rolnych. Jeśli te dochody się zwiększą o 50 milionów zł, to wnioskuję o przyjęcie poprawki, żeby z tego źródła, jeśli nie można z tego źródła, które pan senator zgłosił ponownie, źródła z poprawki z komisji rolnictwa, z rezerwy... Bo w moim odczuciu w tym roku również nie wydamy wszystkich pieniędzy, które są zabezpieczone w rezerwie celowej 83, ze względu na to, że programy, które będą uruchamiane w tym roku, w większości będą refinansowane dopiero po wydaniu przez rolników środków finansowych, tak więc skutki realizacji też będą opóźnione, przesuną się na rok 2009, i to w większości. Mogę się tu dzisiaj z państwem sprzeczać, ale po roku stwierdzimy, czy nie miałem racji, że te środki nie będą uruchomione. I dlatego można zostawić środki z tej rezerwy celowej. A jeżeli nie, bo pani minister uważa, że zabraknie, to proponuję tych 50 milionów zł przeznaczyć na zwalczanie choroby Aujeszky'ego.

Na pewno miałbym jeszcze wiele do powiedzenia, ale pani marszałek już podpowiada mi, że czas się kończy. W związku z tym, Wysoka Izbo, proszę o poparcie tych poprawek, które Komisja Rolnictwa i Ochrony Środowiska wcześniej proponowała. Jeśli nie da się z takiej części, to z takiej, jaką zaproponowałem w swojej poprawce. Dziękuję, bo mój czas minął. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Bardzo dziękuję za przestrzeganie wymogów regulaminowych. Dziękuję bardzo.

Zapraszam pana senatora Ryszarda Góreckiego.

Do spisu treści

Senator Ryszard Górecki:

Pani Marszałek! Wysoka Izbo!

Chciałbym powiedzieć kilka zdań na temat spraw mi bardzo bliskich, dobrze znanych. Chciałbym się odnieść do spraw nauki i szkolnictwa wyższego.

Dziś mamy albo powinniśmy mieć świadomość, że rozwój gospodarczy każdego kraju bezpośrednio zależy od nauki i postępu w szkolnictwie wyższym. Także w naszym kraju bez nauki, szkolnictwa wyższego, bez transferu technologii niczego dobrego nie osiągniemy. Unia Europejska, wiele krajów europejskich przyjęło Strategię Lizbońską, doskonale nam znaną, zakładającą, że w roku 2010 nakłady na naukę powinny wynosić 3%, na szkolnictwo wyższe - 2%, łącznie 5% PKB. A jaka jest sytuacja w chwili obecnej?

Szczegółową informację przedstawiał szef komisji gospodarki. Chcę tylko zwrócić uwagę na to, że tak naprawdę dzisiaj na szkolnictwo wyższe mamy 0,88% PKB - jest to spadek o 0,04%; jeśli chodzi o naukę, to mamy dziś 0,327% - jest to też mały spadek... niewielki wzrost w odniesieniu do minionego roku. Chcę też powiedzieć, że mamy spadek finansowania Polskiej Akademii Nauk o 8%, jeśli chodzi o wartości kwotowe. I chcę również powiedzieć, że jest pewna dysproporcja, która nas negatywnie, powiedziałbym, wyróżnia w tym obszarze. Mianowicie budżet obrony narodowej do budżetu szkolnictwa wyższego ma się w Europie jak 1,6:1, a w Polsce to jest 3,5:1. Jest to zupełnie odwrócone.

Chcę też powiedzieć, że powinniśmy mieć świadomość, że jako rektorzy mamy już problemy z finansowaniem pracowników naukowych, zwłaszcza młodej kadry, która reprezentowana jest głównie przez adiunktów, tych najbardziej wartościowych pracowników. Dziś adiunkt na uczelni zarabia mniej niż statystyczny nauczyciel w szkole podstawowej czy średniej. Ja jestem szczęśliwy, że miesiąc temu przegłosowaliśmy ustawę przyznającą specjalne środki, 1,8 miliarda zł na uposażenia nauczycieli, ale sprawa szkolnictwa wyższego pozostała nietknięta i musimy mieć tego świadomość.

Musimy mieć też świadomość, że coraz więcej młodzieży emigruje, młodzieży najzdolniejszej. Rektorzy mają coraz większe problemy z obsadą stanowisk przez najlepiej wykształconych studentów, najlepszą młodzież i to jest ogromny problem. My w tym obszarze - musimy powiedzieć to sobie krytycznie - stajemy się w Europie takim krajem jak Meksyk w odniesieniu do Stanów Zjednoczonych. I to trzeba zahamować. Uświadamiając to sobie, próbujmy odpowiedzieć na pytanie, jak to naprawić.

Dziś była dyskusja ze strony pana ministra Rostowskiego, że trzeba zreformować naukę, że trzeba sięgnąć po środki unijne. Tak, te działania trzeba podejmować - dzisiaj byliśmy na naradzie u pani minister, wraz z premierem między innymi o tym dyskutowaliśmy - ale to nie załatwi sprawy. Dodatek środków finansowych z budżetu unijnego nie załatwi problemów szkolnictwa wyższego, tak zwanego budżetu dotacji dydaktycznych, ale na pewno wspomoże naukę. Musimy mieć tego świadomość. Dlatego też samą transformacją prawną i wprowadzeniem innego systemu zarządzania bez dodatkowej dotacji budżetowej ze strony państwa nie uratujemy spraw szkolnictwa wyższego.

Komisja nauki dyskutowała nad tym problemem. Jest zgłoszona poprawka przez pana profesora Wiatra, przewodniczącego komisji. Ja też uważam - i chcę się z państwem tym podzielić - że działania, o których dyskutowaliśmy dzisiaj z premierem, także z panią minister Suchocką, powinny być wprowadzane, działania, które polegałyby na tym, by w ciągu roku, jeśli będzie dobra sytuacja finansowa, była możliwość uruchomienia pewnych dodatkowych środków na szkolnictwo wyższe, na dotację dydaktyczną, to jest jeden obszar, oraz na dotację na dofinansowanie funduszu niepełnosprawnych, i to drugi obszar, który był omawiany w Sejmie. Są to dwa obszary, co do których powinno być wsparcie ze strony budżetu, z rezerwy.

Dlatego też apeluję do Ministerstwa Finansów, aby takie działania podjąć, by ratować kluczowy obszar postępu rozwoju cywilizacyjnego naszego kraju. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Bardzo dziękuję panu senatorowi.

Zapraszam pana senatora Władysława Sidorowicza.

Do spisu treści

Senator Władysław Sidorowicz:

Pani Marszałek! Wysoki Senacie!

Dzisiejsza dyskusja o budżecie jest oczywiście limitowana warunkami, jakie ma Senat. Mamy niejako nałożony pewien gorset i dlatego musimy działać w określonych ramach.

W wystąpieniu pana ministra finansów znalazło się sześć priorytetów, wśród których dla polityki społecznej szalenie ważny jest priorytet trzeci, a mianowicie wzrost wydatków rozwojowych, zwłaszcza pomoc w powrocie na rynek pracy osobom w wieku pięćdziesięciu i więcej lat.

Pan minister finansów zdaje sobie też sprawę z tego, że ogromnym problemem dla gospodarki, dla sytuacji naszego budżetu jest niski wskaźnik zatrudnienia w Polsce, który wynosi 54% przy przeciętnej unijnej 64%. Co to oznacza? Oznacza to, że znaczna część populacji w wieku produkcyjnym po prostu ciągle jest poza tymi obszarami, które generują przychody.

Proszę państwa, kwestią zasadniczą dla rozważań budżetowych jest kwestia koncepcji zrównoważonego rozwoju. Każdy deficyt budżetowy oznacza bowiem zaciąganie długu na konto naszych następców. We wskaźnikach rozwoju generowanych przez agencje ONZ przestrzega się, proszę państwa, przed zużywaniem zasobów przez generację żyjącą na poczet generacji, które po nas nastąpią. I dlatego koncepcja, zgodnie z którą ciągle mamy wysoki deficyt budżetowy, jest koncepcją szalenie ryzykowną. Dlatego też dążenie, strategiczny cel, jakim jest ograniczanie, redukcja zadłużenia, jest ważnym wywiązywaniem się ze zobowiązań wobec naszych następców, kształtowaniem uczciwej relacji. Dlatego również, wiecie państwo, tak ciężko pracować nad budżetem, który ciągle jest, że tak powiem, jak za krótka, przeciągana kołdra.

W kwestii priorytetu, o którym mówił pan minister, priorytetu dotyczącego zwiększania zatrudnienia mamy do czynienia z ogromnymi i trudnymi problemami społecznymi. Należy do nich między innymi szalenie niska zatrudnialność osób niepełnosprawnych, dzisiaj wykluczonych z rynku pracy. Polskie niecałe 20% źle koresponduje na przykład ze wskaźnikami brytyjskimi - dzisiaj prawie 50% osób niepełnosprawnych w Wielkiej Brytanii pracuje, dlatego ich wskaźnik zatrudnienia wynosi 75%. A wiecie państwo, jakie oni mają plany? Chcą do roku 2011 przywrócić na rynek pracy jeszcze półtora miliona osób niepełnosprawnych, ponieważ doszli do przekonania, że zasadniczym elementem przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu jest uczestnictwo w tym rynku. Cieszę się, że wśród priorytetów, o których tutaj mówimy, znajduje się kwestia zwiększania zatrudnienia, bo to oznacza też podjęcie tego szalenie trudnego problemu, jakim jest los osób niepełnosprawnych, ich ciągła dyskryminacja w naszym systemie. Czy zatem ten budżet jest już jakimś światełkiem, jeśli chodzi o realizację tych zadań? No tak, jest, w tym sensie, że próbuje zredukować o 1,5 miliarda zł poziom deficytu budżetowego zaplanowanego na przyszły rok.

Odniosę się teraz do tego, co dzisiaj jest przedmiotem sensu stricto naszej narady, czyli do planowanego budżetu na ochronę zdrowia. Chcę powiedzieć, że w stosunku do przedłożenia rządu PiS nastąpiło zmniejszenie wydatków o 61 milionów zł. Trzeba jednak powiedzieć, że nie jest to jakaś drastyczna obniżka, która mogłaby w sposób znaczący zaważyć na jakości usług proponowanych w ramach tego budżetu dotyczącego ochrony zdrowia. Przyjrzałem się starannie, gdzie następują cięcia czy też ograniczenia - trudno to nazwać. Otóż jedno z nich dotyczy wieloletniego Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych. Ale chcę zwrócić uwagę, proszę państwa, że w tej kwestii rada funkcjonująca przy ministrze pozytywnie zaopiniowała skalę tego cięcia, skalę ograniczeń. A jeśli idzie o drugi, zasadniczy punkt, czyli zmniejszenie środków na zakup helikopterów, to i tak nie ma szans na to, by kwota pierwotnie planowana mogła zostać w tym roku wydana. Bezpiecznie zatem, nie ryzykując tego, że helikoptery do Polski nie dotrą, można było przystąpić do zmniejszenia środków w tej puli.

Pani senator Fetlińska chciałaby, żeby 40 milionów zł poszło na programy związane z przetwarzaniem krwi w Polsce. To prawda, że ministerstwo przewidziało w tej części tylko 15 milionów zł, dyskutowano już nad koncepcją autopoprawki. Ale, wiecie państwo, obawiam się, że więcej na razie nie uda się zrobić. Chcę jedynie mieć pewność, że rząd jest świadomy tego, iż w pewnych działach konieczne są przesunięcia. O te przesunięcia bardzo się zresztą martwiliśmy w trakcie prac w naszej, senackiej Komisji Zdrowia. Znaleziono środki na Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Znaleziono środki na programy związane z pracą nad krwią. Znaleziono środki na leczenie antyretrowirusowe i na zakup szczepionek - ten program też przecież był zagrożony. Znaleziono także środki na zwiększenie o tysiąc liczby rezydentur. A więc można by powiedzieć tak: ten budżet nie jest budżetem marzeń, ale tendencje, które się w nim pojawiły, wymagają poparcia. Dlatego nie będę zgłaszał poprawek.

A tak w ogóle to zasadniczym elementem w dyskusji o sytuacji w ochronie zdrowia nie jest nasz budżet, ale budżet Narodowego Funduszu Zdrowia, i nad tym przyjdzie nam jeszcze ciężko popracować. Dziękuję państwu za uwagę. (Oklaski)

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Bardzo dziękuję, Panie Senatorze.

Do głosu zapisał się jeszcze pan senator Witczak.

Proszę uprzejmie.

Do spisu treści

Senator Mariusz Witczak:

Dziękuję, Pani Marszałek.

Szanowni Państwo!

Ja lubię nazywać rzeczy po imieniu. Państwa postawa wobec tego budżetu i wobec debaty budżetowej jest, mówiąc najdelikatniej, trochę nieuczciwa.

Jeżeli założymy ryzykowną hipotezę, że państwo chcecie rzetelnie pochylić się nad budżetem, to należałoby wnioskować, że prezes państwa partii, Jarosław Kaczyński, powinien być wywieziony z siedziby partii na taczce, ponieważ to jest jego budżet.

Państwo zgłosiliście bardzo wiele poprawek. To jest swego rodzaju zmasowany atak poprawek, czyli, krótko mówiąc, krytyka budżetu przygotowanego przez rząd Jarosława Kaczyńskiego. Gdybyście państwo ograniczyli się w swojej debacie li tylko do krytyki tych wszystkich poprawek zgłoszonych przez Komisję Finansów Publicznych w Sejmie, czyli przez koalicję rządową, to rozumiałbym, że obstajecie przy wersji rządowej. Ale państwo składacie, tak jak zapowiedzieliście, około stu poprawek. To oznacza, że jesteście w dalekiej opozycji do tego, co przygotował rząd prezesa Jarosława Kaczyńskiego. I wszelakie apele państwa wobec naszego ugrupowania, dotyczące racjonalnego podejścia do budżetu, są nieuzasadnione. Powinniście państwo przyjrzeć się przede wszystkim własnemu środowisku politycznemu, własnym myślom i koncepcjom dotyczącym budżetu.

Chcę jasno powiedzieć, że Platforma musiała procedować nad budżetem, który z góry był określony jako budżet, niestety, nie najlepszej jakości. Dlatego temu trabantowi, że posłużę się nomenklaturą samochodową, trzeba było zrobić tuning, przystosować ten pojazd do rzeczywistości. A więc co my zrobiliśmy? Ograniczyliśmy wydatki na biurokrację i obniżyliśmy deficyt budżetowy, czyli zrobiliśmy to, co można było zrobić w tak krótkim okresie - i to ma bardzo dużą wartość. Dziwię się, że pan senator Mazurkiewicz w swoim otwierającym dyskusję przemówieniu - jak rozumiem, wygłoszonym w imieniu klubu senatorów PiS - skrytykował wszystkie poprawki, wszystkie tak zwane minusy w administracji. Przecież one są dowodem na to, że my rzeczywiście realizujemy projekt taniego państwa, zaś poprzednia kadencja może być określona jako kadencja, która zrealizowała parodię taniego państwa. Regularnie mówiliście Państwo o obcinaniu kosztów na wydatki administracyjne, o oszczędnościach budżetowych, tylko że te koszty mnożyliście i mnożyliście, w każdej dziedzinie. Wystarczy spojrzeć chociażby na państwa pomysły dotyczące funkcjonowania Kancelarii Senatu - ja już nie chcę daleko sięgać, ale to dotyczyło nas. Tutaj też mnożyły się stanowiska i wydatki. Zachęcałbym więc do tego, abyście spojrzeli uczciwie i przychylnym okiem na wszystkie zmiany budżetowe, które zaproponowaliśmy. Oszczędzanie jest dobrą wytyczną, jest wartością. Oszczędzanie to coś, co powinno przez następne lata towarzyszyć wszelakim działalnościom związanym z budowaniem budżetu.

Mam nadzieję, że w przyszłości, wtedy, kiedy Platforma będzie od początku konstruowała budżet, będziemy mogli w nim ulokować dużo więcej racjonalnych mechanizmów. I nie będzie sytuacji, że będziemy mieli budżet takiej jakości, jakiej teraz odziedziczyliśmy, czyli budżet po koalicji Prawa i Sprawiedliwości, Samoobrony i LPR. No, taka, a nie inna jest rzeczywistość polityczna. Tak że zupełnie nie zgadzam się z tymi wszystkimi poprawkami, z tą krytyką, którą państwo wygłosiliście i nie rozumiem ich.

Poprawki dotyczące poszczególnych regionów, te, które wydawałyby się racjonalne, są bardzo pożądane wtedy, kiedy od początku są wpisane w cały system budżetu. Ale nie da się wprowadzić tak radykalnych zmian w sytuacji, kiedy budżet został już skonstruowany. Tak że ja ubolewam, że nie będziemy mogli, jako klub Platformy Obywatelskiej, popierać bardzo pożądanych inwestycji regionalnych, inwestycji drogowych, które państwo zgłaszacie, ale jest tak dlatego, że taki budżet przygotował prezes Jarosław Kaczyński. I mam nadzieję, że przyszłość będzie dużo lepsza, jeżeli chodzi o planowanie budżetowe. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Mieczysław Augustyn.

Do spisu treści

Senator Mieczysław Augustyn:

Pani Marszałek! Panie i Panowie Senatorowie!

Pan senator Witczak przyjrzał się temu, co się dzieje na tej sali, raczej pod względem politycznym. Ja, siedząc nad korespondencją, która nadeszła do komisji, słuchałem uważnie debaty, słuchałem i robiłem coraz większe oczy ze zdziwienia. Oto ci, którzy mają dźwigać ciężar odpowiedzialności za stan finansów państwa i za możliwości, nie tylko dziś, ale i w przyszłości, realizacji jego podstawowych zadań, zachowywali się tak, jakby byli na festiwalu, na którym można składać nieograniczoną liczbę żądań i realizować każde aspiracje regionalne czy branżowe. Proszę państwa - ja tylko przypomnę, bo to już padło na tej sali - my mamy 600 miliardów zł długu. Skarb Państwa...

(Senator Stanisław Kogut: Nie z naszej winy.)

Ja nie mówię, że z waszej winy. Z winy nierozsądnej polityki prowadzonej przez ponad piętnaście lat.

(Senator Stanisław Kogut: To trwało osiemnaście lat, a nie dwa lata.)

Tak, Panie Senatorze, zgoda. Niemniej jednak tak jest - każdy z nas jest winien już 16 tysięcy zł, czy jest niemowlakiem, czy zbliża się do kresu życia. To nie jest do końca tak, że nasz deficyt budżetowy to jest tylko 27 miliardów zł. Słyszeliśmy na tej mównicy od ministra finansów, że tak naprawdę potrzeby pożyczkowe państwa to blisko 44 miliardy zł.

Chciałoby się powiedzieć: Drodzy Panie i Panowie Senatorowie, a być może nawet, jeśli ktoś tego słucha, Drodzy Obywatele, weźcie to pod uwagę, nim rozkręcicie spiralę żądań, nim będziecie kontynuować festiwal życzeń. Powinniśmy cechować się odpowiedzialnością, powinniśmy czynić oszczędności. Zapowiadano to kilkakrotnie, nie tylko podczas ostatniej kadencji. Jak mantrę powtarza się zaklęcie o reformie finansów publicznych. Tymczasem postęp w tym zakresie jest, można by powiedzieć, minimalny. Wciąż żyjemy w Polsce resortowej, gdzie brakuje spójnej polityki finansowej, całościowego myślenia, jednorodnego liczenia wydatków. Ministerstwa gospodarują w ramach poszczególnych branż, podczas gdy wykorzystywanie rezerw możliwe jest tylko dzięki wydatkom celowym, integrującym wysiłki wielu podmiotów, eliminującym ogrom, dosłownie ogrom niepotrzebnych nakładów. Nastawienie na zadania umożliwi taką koncentrację wysiłków i funduszy, ograniczy biurokrację, podniesie skuteczność, da możliwość ewaluacji wykonania zadań. Spróbujmy to zrobić. W tym budżecie jeszcze się to nie udało. Liczę na państwa życzliwość przy następnym budżecie, bo padła z tej mównicy zapowiedź, że będzie on wreszcie budżetem zadaniowym. Będzie nam łatwiej dyskutować i oceniać, czy zadania w sferze usług publicznych będą, czy też nie będą możliwe do wykonania.

Nasze państwo jest na dorobku i, mając skromne możliwości, podejmuje, w moim przekonaniu, zbyt wiele zadań. Nie realizujemy bowiem konstytucyjnej zasady pomocniczości - jest to bardzo widoczne w budżecie. Wciąż zbyt wiele celów realizuje się centralnie, poprzez bardzo liczne programy, agencje i fundusze. W wiele dziedzin wkraczamy zbyt głęboko: od gospodarki po zarządzanie infrastrukturą, po realizowanie usług publicznych. A my musimy po prostu zaufać ludziom. Polacy jako obywatele, tak jak obywatele innych państw, są w stanie znaczną część tych spraw załatwiać samodzielnie, wykonując dla siebie nawzajem coraz więcej dóbr i usług. Gdy państwo chce zrobić zbyt wiele - a my wciąż w tym tkwimy - robi to źle, za drogo i kończy się to zwiększeniem fiskalizmu, a jak nie starcza pieniędzy, to po prostu nieograniczonym zadłużaniem państwa i rozrostem biurokracji.

Ja osobiście widzę determinację rządu, jeśli chodzi o przyspieszenie prywatyzacji. To dobry kierunek. Oczywiście mają rację ci z państwa, którzy uważają, że ileś tam firm jest ważnych dla bezpieczeństwa narodowego i państwa. Nikt tego nie lekceważy. My również przygotowujemy listę takich firm. Można się sprzeczać - i na pewno będziemy o tym dyskutować - czy to te, czy inne mają się na niej znaleźć, ale nikt tej kwestii nie lekceważy. To nie oznacza, że mamy zamknąć oczy na to, iż te dobrodziejstwa, którymi może i macie państwo w jakimś stopniu prawo się szczycić, zwane wysokim wzrostem gospodarczym, byłyby w ogóle możliwe bez prywatnej gospodarki. Wystarczy zerknąć na statystyki. To oczywiste, że te przedsiębiorstwa, które są dobrze zarządzane, które mają dobrych inwestorów, potrafią sobie lepiej radzić w dzisiejszej, zglobalizowanej gospodarce. Na tę gospodarkę mamy jednak coraz mniejszy wpływ, bo swobodny przepływ kapitału, dóbr, technologii, informacji, pracowników po prostu nie pozwala państwom, budżetom narodowym istotnie wpływać na bieg spraw gospodarczych. Może to i dobrze.

Jednakże to, co nam zostaje do udźwignięcia, to oczywiście sfera polityki społecznej. I o tym chciałbym powiedzieć parę słów. Realizacja rozległych zadań z tej dziedziny wymaga bardzo wielu nakładów, których gospodarka w dobie globalizacji nie może w pełni udźwignąć, jeśli chce być konkurencyjna. A skoro tak, to pozostaje nam tylko jeden kierunek: ekonomizacja sektora publicznego, taka ekonomizacja, aby przy ograniczonych zasobach racjonalnie wykonywać usługi społeczne na satysfakcjonującym poziomie. Czy to jest kwadratura koła? Nie. To jest możliwe i możemy to zrobić.

Wyruszyliśmy więc w drogę z punktu, który państwo nam wyznaczyliście tym budżetem. Co widać w tym budżecie już teraz, jakie widać wysiłki? Otóż przede wszystkim widać, że z trudem radzimy sobie w dziedzinie zabezpieczenia społecznego. Dotacje na FUS i KRUS, z uwzględnieniem OFE, wyniosą łącznie blisko 68 miliardów zł. Jest to rezultat licznych przywilejów emerytalnych, przedłużenia możliwości przechodzenia na wcześniejsze emerytury. Nie wiem, czy państwo znacie te dane, że na wcześniejsze emerytury przechodzi w ostatnich latach blisko 80% wszystkich emerytów w Polsce, a tylko 20% idzie na emerytury o czasie. O tych wskaźnikach mówił troszeczkę pan senator Sidorowicz, więc nie będę tego tematu rozwijał.

Przystępujemy do, powolnej być może, niemniej jednak reformy KRUS. Nie zrealizowano do tej pory obietnic zasilania środkami z prywatyzacji Funduszu Rezerwy Demograficznej, a przecież bomba demograficzna za chwilę wybuchnie. Jeśli wziąć pod uwagę narastającą z powodu wyżu demograficznego liczbę emerytów, to naprawdę widać nadciągającą katastrofę. Następne budżety nie udźwigną już tych obciążeń. I w takim momencie lawina wniosków o zwiększanie nakładów kosztem FUS, o którego zadłużeniu tutaj mówiłem, czy też żądania realizowania regionalnych aspiracji kosztem innych wydatków budżetowych to naprawdę, Drodzy Państwo, brak odpowiedzialności.

Apeluję: jeżeli do kogoś trafiają te argumenty, to wycofajcie państwo te poprawki. Nie stać nas na ich realizację, po prostu nas na to nie stać. Gdyby było nas stać, to za rządów Jarosława Kaczyńskiego te wszystkie państwa sprawy znalazłyby się przecież w budżecie. Nie posądzamy go, ani państwo, ani my, o złą wolę w tej kwestii. Ale to jest niemożliwe do zrealizowania.

Dotacja na FUS wzrosła w tym czasie, w tym roku, o blisko 70%. Wydaje się, że także środki do dyspozycji PFRON, rekordowe w tym roku, powinny nas ucieszyć. Niestety, nie jest to do końca powód do zadowolenia. Jeśli bowiem wciąż bardziej opłaca się płacić do funduszu, niż zatrudniać niepełnosprawnych, to trzeba zdać sobie sprawę, że przed nami, mam nadzieję, że już w tym roku, bardzo pilne zadanie zmiany instrumentów wsparcia osób niepełnosprawnych, zwłaszcza na otwartym rynku pracy. On jest dziś w wielu segmentach deficytowy. No więc powstaje pytanie, dlaczego tylko 20% osób niepełnosprawnych znajduje tam zatrudnienie?

Już kończę, Pani Marszałek.

Ostatni problem, o którym chciałbym powiedzieć, to bezrobocie. Oscyluje ono obecnie wokół 11%, ale wciąż jest znaczącym problemem społecznym. Był taki pomysł, mam nadzieję, że nikt już do niego nie wróci, ażeby kosztem Funduszu Pracy spróbować zasilić inne kulejące sfery polityki społecznej. To nie był dobry pomysł, to nie była dobra idea nie tylko dlatego, że byłoby to jednorazowe, ale przede wszystkim dlatego, że jeżeli chcemy teraz wprowadzić na rynek pracy kogokolwiek, to pamiętajmy, że zostały tam osoby, które wyprowadzić z bezrobocia jest najtrudniej. Zostali długotrwale bezrobotni, źle wykształceni, a zwłaszcza osoby po pięćdziesiątce, które jak stracą pracę, to nie mogą do niej wrócić. Bez porządnych dużych pieniędzy nie damy rady tego zrobić. To jest inwestycja, która się będzie kalkulowała Narodowemu Funduszowi Zdrowia, bo te osoby, wchodząc na rynek pracy, będą do tego funduszu wpłacały realne pieniądze. Jeśli poza nim zostaną, to my będziemy za nich płacić składkę na ubezpieczenie zdrowotne. Musimy o to zawalczyć. Proszę państwa, abyście to tłumaczenie przyjęli, bo często stawiany jest zarzut, że oto nierozsądnie nie skorzystano z takiej okazji. To nie był wybór. To był fałszywy wybór.

Dlatego uważam, że postąpiono słusznie, i z tych względów popieram budżet, który choć daleki od marzeń kogokolwiek ze zgromadzonych na tej sali, i nie tylko, podejmuje jednak jakiś wysiłek w kierunku tego, co państwo zaplanowaliście w waszym rządzie, i w stosunku do tych, wobec których my złożyliśmy pewne zobowiązania. Mam na myśli przede wszystkim nauczycieli. Za darmo nie mogło się to zdarzyć, stąd też cięcia, które niektórych oburzają, niektórych denerwują, ale które są, mam nadzieję, że to wykazałem, niezbędne, konieczne.

(Wicemarszałek Krystyna Bochenek: Bardzo dziękuję, Panie Senatorze...)

Jestem przekonany, że stać nas na dobrą współpracę. (Oklaski)

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Bardzo dziękuję, Panie Senatorze.

Zapraszam pana senatora Władysława Dajczaka.

Do spisu treści

Senator Władysław Dajczak:

Pani Marszałek! Wysoki Senacie!

Miałem zamiar w kilku poprawkach odnieść się do tego budżetu, nad którym dzisiaj debatujemy, ale po politycznych wystąpieniach kolegów z Platformy Obywatelskiej nie sposób poprzestać na kilku zdaniach dygresji.

Ja się bardzo cieszę, że usłyszałem od pana senatora Augustyna, że są sprawy w tym budżecie, są takie momenty, z których mamy prawo się cieszyć. Przyjmuję to z wielką radością. Myślę, Panie Senatorze, że być może za daleko pan poszedł w kontekście wypowiedzi swoich kolegów, szczególnie pana senatora Misiaka. Ze zdumieniem i z przerażeniem słuchałem tego wystąpienia, bo otrzymaliśmy wizję państwa polskiego, wizję stanu państwa polskiego, właściwie chylącego się ku upadkowi. No, proszę państwa, cytowane rankingi, miejsca w nich daleko za Kenią, za Kazachstanem, po ludzku rzecz biorąc, pokazują państwo, którego nie da się już naprawić. Ja myślę, że to było wystąpienie, które miało udowodnić tezę o potrzebie cudu, bo tylko cud może nas uratować. I w takim kontekście to wystąpienie rozumiem.

Jeśli natomiast chodzi o budżet, to chciałbym się do niego odnieść w kilku poprawkach, jak powiedziałem, a przede wszystkim w poprawce ogólnej. Mówiliśmy wielokrotnie, także w komisji, o potrzebie podwyżki dla nauczycieli. Ta podwyżka jest. W jakiej skali, w tej chwili nie chcę tego oceniać, bo ze środowiska nauczycielskiego płynie ocena, że ta skala nie jest taka, jakiej oczekiwałoby środowisko nauczycielskie . Mnie jako byłego samorządowca bardziej interesuje to, że po raz kolejny zadania, które podejmuje rząd, są przerzucane, niestety, na samorząd. Mówię niestety, ponieważ nie jest realizowana, o czym wcześniej wspominałem, zasada konstytucyjna, aby za przydzielonymi zadaniami, kompetencjami, szły również udziały w dochodach publicznych. W tej sytuacji, którą w tej chwili rząd proponuje, zabezpieczone na podwyżki nauczycieli pieniądze w naszym mniemaniu nie wystarczą, ponieważ w tym szacunku nie zostały uwzględnione kwoty, jakie będą wynikały ze zmiany kwoty bazowej w Karcie Nauczyciela, co będzie powodowało wzrosty kwot należnych z tytułu awansu zawodowego nauczycieli. To nie zostało doszacowane. Wobec tego szacujemy, że samorządy po raz kolejny, niestety, będą musiały dopłacić około 300 milionów zł. A przypomnę, że to właśnie Platforma Obywatelska w kampanii wyborczej, ustami pana przewodniczącego Tuska, zapewniała, że dość sytuacji, kiedy samorządy są obciążane zadaniami, a w ślad za tym nie idą środki finansowe.

Myślę, że faktycznie najwyższy czas z tym skończyć. Proponujemy w takim razie poprawkę, która w części 77 "Podatki i inne wpłaty na rzecz budżetu państwa" zwiększa dochody od osób prawnych, osób fizycznych i od innych jednostek nieposiadających osobowości prawnej w pozycji "Podatek akcyzowy" o kwotę 300 milionów zł i zabezpiecza w pełni środki potrzebne na wynagrodzenia dla nauczycieli, nie tylko te związane ze wzrostem wskaźnika, ale również te wynikające z faktu, że nauczyciele będą awansowali zawodowo, a to będzie powodowało wzrost kwot, które są na to potrzebne.

Następnie chciałbym zgłosić kilka poprawek regionalnych, bo myślę, że taka jest również rola parlamentarzystów, aby dostrzegali zadania, które wpływają na rozwój regionu. Województwo lubuskie jest regionem przygranicznym ze starą Unią Europejską i myślę, że dla rządu Rzeczypospolitej nie powinno być obojętne to, aby taki region rozwijał się dynamicznie i dobrze.

W związku z tym mam kilka poprawek, a w szczególności poprawkę dotyczącą nauki, dotyczącą Uniwersytetu Zielonogórskiego, który jest młodą uczelnią, rozwija się bardzo dynamicznie i potrzebuje w tej chwili ponad wszelką miarę pilnej inwestycji, to znaczy budowy biblioteki uniwersyteckiej. Uniwersytet nie ma żadnych możliwości, aby w tej dziedzinie mógł realizować wymagane zadania. Jest przygotowana dokumentacja techniczna, są spełnione wszelkie wymogi, biblioteka ma kosztować 120 milionów zł. Poprawka dotyczy 20 milionów zł. Przypomnę tylko, że tę poprawkę w poprzedniej kadencji zgłaszała również pani poseł Bukiewicz, szefowa Platformy Obywatelskiej w regionie lubuskim. Ona także oceniała, że jest to bardzo potrzebna inwestycja i bardzo potrzebna poprawka. Tę poprawkę ponawiamy.

W następnej poprawce chodzi o gminę Sława w województwie lubuskim, gminę bardzo zaawansowaną, rozwijającą się turystycznie, posiadającą trzynaście jezior i największy akwen wodny w województwie lubuskim, zaniedbaną poprzez nieprawidłowe prowadzenie gospodarki ściekowej. Przypomnę, że parlament poprzedniej kadencji przyznał 5 milionów zł na ratowanie tego akwenu wodnego. Prace zostały poczynione, one w tej chwili wymagają kontynuacji. W związku z tym składam poprawkę, aby przyznać na ten cel, na to zadanie, kwotę 5 milionów zł.

Kolejna poprawka dotyczy drugiego miasta stołecznego w naszym regionie, Gorzowa Wielkopolskiego, największego miasta w regionie, które w tej chwili bardzo prężnie działa na rzecz powołania Akademii Gorzowskiej. Jest porozumienie między zamiejscowym Wydziałem Wychowana Fizycznego w Poznaniu i Państwową Wyższą Szkołą Zawodową w Gorzowie, te prace trwają. Oczywiście to się wiąże również z pewnymi działaniami w zakresie poprawy bazy dydaktycznej i tutaj wymagane są pewne nakłady finansowe. Chodzi o niewielkie kwoty, to są kwoty rzędu 3-4 milionów zł. Bardzo bym prosił o uwzględnienie tych poprawek w budżecie, bo to wpłynie na rozwój naszego regionu, regionu lubuskiego. Dziękuję bardzo, Pani Marszałek.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Bardzo dziękuję, Panie Senatorze.

Zapraszam pana senatora Zbigniewa Szaleńca.

Do spisu treści

Senator Zbigniew Szaleniec:

Pani Marszałek! Wysoka Izbo!

Pan senator Dajczak nie zgadza się z oceną budżetu przedstawioną przez pana senatora Misiaka. A ja jak słuchałem tego przemówienia, miałem wrażenie jakbym słyszał przemowę pani Zyty Gilowskiej, która dwa lata temu - miałem przyjemność być senatorem w poprzedniej kadencji i pamiętam, jak przyjmowaliśmy budżet po SLD, ten budżet, który też w spadku przejmowała wówczas koalicja PiS i Samoobrony - przedstawiała ten budżet jako budżet zły, ale konieczny do przyjęcia, jako budżet wymagający w następnych latach mocnych zmian, bo przeciwnym razie może on doprowadzić do katastrofy. Niestety, przez dwa lata nie doczekaliśmy się żadnych istotnych zmian i dzisiaj gdybym miał oceniać budżet przygotowany przez Prawo i Sprawiedliwość, przez rząd Jarosława Kaczyńskiego, powiedziałbym, że to jest budżet bardzo podobny do tego eseldowskiego, tyle że powiększony o to, co przybyło w związku ze wzrostem gospodarczym. Jednym słowem podniesiono te tak zwane koszty sztywne, o których tutaj mówiono, i rzeczywiście może dojść do tego, Szanowni Państwo, że jeżeli wzrost gospodarczy nagle się zahamuje, a nie jest to tylko od nas uzależnione, jest to uzależnione od gospodarki światowej w dużej mierze, to może się okazać, że nie będzie nas stać na pokrycie tych wydatków sztywnych, które zostały zapisane w budżecie. Ja rozumiem, że to był budżet przedwyborczy i należało wszystkim dołożyć pieniędzy, i cieszyć się, że będą nas wszyscy chwalili. Ale my musimy przecież przyjąć taki budżet, który daje szanse prorozwojowe, który będzie zabezpieczał nasze finanse w latach następnych.

Proszę państwa, co obecny rząd mógł z tym budżetem zrobić? Mógł oczywiście, tak jak tutaj sugerowano, budować budżet od początku. Ale wymagałoby to całkowitego przebudowania i trwało kilka miesięcy. Ja rozumiem, że cieszyłaby się z tego opozycja, bo być może nie zdążylibyśmy na czas, a prezydent, wiadomo, miałby szansę rozwiązać parlament. I pewno leżałoby to w interesie opozycji, ale byłoby gestem samobójczym dla obecnego rządu. Oczywiście rząd mógł również przekazać budżet do parlamentu i dać nam wolną rękę: zmieniajcie go jak chcecie, każdy gdzieś tam dołoży. I gdybyście państwo składali te setki poprawek, i w Sejmie, i tutaj w Senacie, nikt do końca nie wiedziałby na co wystarczy, na co nie wystarczy, bo byśmy zupełnie stracili nad tym kontrolę.

Myślę, że obecny rząd przyjął właściwą strategię. Starał się poprawić ten zły budżet na tyle, na ile było to możliwe, wybrał określone priorytety zgodne z kierunkiem, który pan premier zapowiadał w swoim przemówieniu inauguracyjnym w Sejmie, z kierunkiem, który zbliża nas do tego "cudu" gospodarczego, jaki był tutaj zapowiadany, na przykładzie chociażby Irlandii. Bo jak tam, proszę państwa, rozwiązano problemy kilka czy kilkanaście lat temu? Otóż zmniejszono deficyt budżetowy, stworzono umowę społeczną, która zahamowała wydatki, i przeznaczono gros środków na edukację. I te pierwsze ruchy tego rządu, skromne, bo skromne były możliwości, idą właśnie w tym kierunku.

Wybrano dwa priorytety.

Pierwszy priorytet to mały choćby kroczek ku zmniejszeniu deficytu budżetowego. I rzeczywiście te półtora miliarda to krok we właściwym kierunku, potrzebne są następne. To będzie niepopularne. Nawiasem mówiąc zarzuca się nam, że ten rząd nie podejmuje niepopularnych decyzji. To są niepopularne decyzje, te decyzje, które obcinają budżety instytucji i zmniejszają deficyt budżetowy. Ale to jest ten kierunek, który ten rząd chce przez kolejne lata utrzymać po to, żeby zmniejszyć obciążenia, żebyśmy mniej mieli do spłacania długów i więcej środków na inne wydatki.

Drugi priorytet to sprawy związane z edukacją. Tutaj też na niewiele było nas stać. Bardzo żałuję, że na naukę nie dało się przeznaczyć większych środków, ale cieszę się, zwłaszcza jako przedstawiciel tego środowiska, że za jeden z priorytetów uznano również edukację oświatową na podstawowym szczeblu oświatowym, bo to jest niezwykle ważny element. Na poprzednim posiedzeniu przyjmowaliśmy ważną ustawę o zmianie Karty Nauczyciela i dzisiaj możemy zrealizować to, co na poprzednim posiedzeniu zapowiadano, czyli przeznaczyć większe środki na edukację, na ten podstawowy element, jakim w systemie edukacji jest nauczyciel. Ja się ogromnie z tego cieszę. Pan senator Dajczak obawiał się, że zabraknie tych pieniędzy. Pan być może nie był na posiedzeniu komisji, na którym pani minister poinformowała nas, że na awans zawodowy jest ponad 300 milionów zł. To jest kwota być może o wiele nawet za duża, bo nigdy nie wiadomo, ilu nauczycieli zdecyduje się na awans zawodowy, tym bardziej że 80% nauczycieli ma już osiągnięty ten najwyższy etap i tylko 20% może się o to ubiegać. A więc nie wiadomo, ilu de facto nauczycieli z tego skorzysta i jestem przekonany, że ta kwota wystarczy.

Chcę jeszcze państwu powiedzieć jedną rzecz. Ja również jestem samorządowcem i zawsze ubolewałem, że pieniędzy było zbyt mało na oświatę, ale od kilku lat rząd, również wasz, przekazuje co roku wyższą subwencję na edukację. A liczba uczniów i oddziałów w poszczególnych miejscowościach, w poszczególnych szkołach, maleje od kilku lat. Tak że de facto tych pieniędzy jest więcej niż bywało w latach ubiegłych, dużo więcej niż to wynika ze zwykłej podwyżki. Ja mam nadzieję, że słowa pani minister, które usłyszeliśmy na tej sali, że tych pieniędzy wystarczy samorządom, są prawdziwe. Ja jestem samorządowcem i chciałbym, żeby tych pieniędzy nie brakowało, bo gminy mają wiele innych ważnych wydatków.

Ja jeszcze zwróciłbym uwagę na jeden ważny z punktu widzenia oświaty i edukacji aspekt. Na posiedzeniu komisji usłyszeliśmy, mam nadzieję, że podobna będzie sytuacja w innych ministerstwach, że środki, czy to unijne, czy różne inne środki celowe, które dotychczas były dzielone w ministerstwie, a tak się działo w edukacji za poprzedniego ministra Giertycha... On miał aspiracje, miał taką ambicję, żeby dzielić wszystkie środki z punktu widzenia ministerstwa. Dochodziło do takich sytuacji, była to głośna sprawa, w prasie o tym pisano, że przekazywano do szkół specjalnych różne środki dydaktyczne, które tak naprawdę nadawały się do szkoły średniej albo nawet wyższej. Po prostu ktoś tam w ministerstwie nie wie, że w danej szkole są dzieci autystyczne i one ledwie potrafią czytać, a przysłano im na przykład mikroskopy. Dlatego bardzo się cieszę, że jest tendencja, przynajmniej w tym ministerstwie, a mam nadzieję, że będzie tak również w innych, żeby scedować podział środków na samorządy. Taka była zapowiedź, że w tym roku większość środków będzie dzielona w samorządach wojewódzkich, w samorządach gminnych, bo tam wiedzą najlepiej, jak te środki wykorzystać.

Apeluję więc do panów, którzy wiedzą, mam nadzieję, bo część jest z poprzedniej kadencji, że my również popieraliśmy budżet przejęty po SLD, żeby budżet w tym kształcie, najlepszym z możliwych w tej sytuacji, poparli. Apeluję o poparcie. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Bardzo serdecznie dziękuję panu senatorowi Szaleńcowi.

Proszę pana senatora Piotra Kaletę.

Do spisu treści

Senator Piotr Kaleta:

Bardzo dziękuję.

Pani Marszałek! Wysoka Izbo!

Ja chciałbym swoje wystąpienie podzielić na dwie części. W pierwszej, na początku, chciałbym przedstawić państwu poprawki, które też zresztą chciałbym podzielić na dwa segmenty. Jest to jedna poprawka ogólna i szesnaście poprawek regionalnych. Postaram się to streścić.

Poprawka ogólna dotyczy części 73, czyli Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, i polega na zmniejszeniu wydatków na dotację do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w rozdziale 75303 o kwotę 200 milionów zł. Chodzi tu o Fundusz Alimentacyjny.

Wysoka Izbo, jednym z najbardziej podstawowych, oczywistych zadań państwa jest troska o dobro i zdrowie obywateli. O zdrowiu mówiliśmy tutaj już bardzo wiele, bowiem o tym temacie można mówić długo i się nie powtarzać.

Szanowni Państwo, ja w swoim wystąpieniu dotyczącym tej poprawki chciałbym tylko powiedzieć o tym, jak mają żyć osoby, które są w jakiś tam sposób pokrzywdzone czy na zakręcie swojego życia, a jeszcze państwo o nich zapomina. Kwota 170 zł miesięcznie, jaka jest przeznaczona na Fundusz Alimentacyjny, przy kryterium dochodowości 580 zł miesięcznie na osobę jest stanowczo za mała. Zdumiewa więc fakt, że jeszcze do tego w projekcie budżetu obniża się o 1/3 kwotę całego Funduszu Alimentacyjnego. Ja jako były samorządowiec chciałbym przestrzec Wysoką Izbę, przestrzec nas wszystkich przed tym, bo te zadania znajdą się później wśród zadań samorządowych, zadań pomocy społecznej, bowiem ta grupa osób jest największym beneficjentem właśnie pomocy społecznej. W związku z tym poprawka będzie dotyczyła kwoty, tak jak już powiedziałem, 200 milionów zł.

Jeśli zaś chodzi o poprawki regionalne, to jest ich szesnaście. Jako jedyny senator opozycyjny z regionu Wielkopolski, chciałbym je króciutko przedstawić.

Pierwsza dotyczy budowy zbiornika Wielowieś Klasztorna. Druga - rozbudowy szpitala przy ulicy Szwajcarskiej w Poznaniu. Trzecia - działalności dydaktycznej Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu. Czwarta - utworzenia portu lotniczego w Pile. Piąta - rozbudowy lotniczego portu cywilnego Poznań-Ławica. Szósta - przebudowy drogi krajowej nr 2 z Ostrowa Wielkopolskiego do Kalisza. Siódma - budowy obwodnicy Gostynia. Ósma - remontu i adaptacji budynków Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Gnieźnie. Dziewiąta - ochrony dziedzictwa narodowego, tutaj chodzi o dofinansowanie Biblioteki Raczyńskich w Poznaniu. Dziesiąta - budowy drogi tak zwanej trzeciej ramy komunikacyjnej w Poznaniu. Jedenasta - budowy obwodnicy w Pile przy drodze S11. Dwunasta - budowy obwodnicy w Ujściu, także przy wspomnianej drodze S11. Trzynasta - modernizacji drogi krajowej nr 12 na odcinku Kalisz - Pleszew. Czternasta - dofinansowania budowy obwodnicy Jarocina, przy drodze krajowej nr 11. Piętnasta - dofinansowania budowy obwodnicy Koźmina Wielkopolskiego. I wreszcie szesnasta - dofinansowania budowy obwodnicy Kępna.

Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Nie sposób również nie odnieść się do wypowiedzi czy to pana senatora Witczaka, czy to pana senatora Szaleńca, bowiem, Szanowni Państwo, przychodzi czas odpowiedzialności za słowa. Tak łatwo państwo szafujecie kwestią cudu. My wielokrotnie powracamy do tego cudu gospodarczego, który państwo macie nam zafundować. Padło takie porównanie, że budżet został zrobiony na zasadzie jakiegoś trabanta. Ja bym chciał nawiązać do tej terminologii. Rzeczywiście ten budżet teraz, po państwa liftingu, wygląda jak trabant, tylko że bez kół i bez silnika. Może jeszcze chcecie państwo mu zabrać system alarmowy - tutaj odnoszę się do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. A więc odpowiedzialność za słowa musi być. W związku z tym nie wiem, czy koleżanki i koledzy z Platformy Obywatelskiej wiedzą, na czym polega cud? A cud polega na tym, że staje się natychmiast. W związku z tym ja też tej natychmiastowej działalności bym sobie życzył. Bardzo dziękuję. (Oklaski)

(Senator Piotr Zientarski: Trzeba cudu.)

Ale dzieje się natychmiast, Panie Senatorze.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Bardzo dziękuję panu senatorowi.

Proszę uprzejmie pana senatora Grzegorza Banasia.

Do spisu treści

Senator Grzegorz Banaś:

Pani Marszałek! Wysoka Izbo!

Chciałem się skupić tylko i wyłącznie na poprawkach do budżetu, które chcę Wysokiej Izbie zarekomendować, ale wystąpienia poprzedników, a w szczególności pana przewodniczącego Komisji Gospodarki Narodowej, sprowokowały mnie do pewnych stwierdzeń natury politycznej, bo w taki też sposób między innymi pan przewodniczący puentował budżet, którym się dzisiaj zajmujemy. Zresztą te puenty, które chciałbym państwu zaproponować, nawiązują bezpośrednio do słów przed chwilą wypowiedzianych przez pana senatora z tej mównicy, słów o cudzie. Ja myślę, że jest nowa konkluzja tegoż cudu, zapowiedziana ustami właśnie szefa Komisji Gospodarki Narodowej dzisiaj na tej sali. Otóż powiedział takie słowa: "I co, proszę państwa? I nic". Właśnie, i co proszę państwa? I nic z tych cudów.

Popatrzmy przez chwilkę na to otoczenie polityczne. Rząd raz jest formalny, raz nieformalny, raz się zwołuje, raz się rozchodzi. I co, proszę państwa? No i nic. Rząd raz poszukuje dokumentów pod nazwą "konieczne ustawy dla reformy służby zdrowia", partyjne drukarki się grzeją, wszyscy czekają i co, proszę państwa? No i nic. Chyba już siedmiu członków tego rządu zakończyło - mówiąc bardzo brzydko i kolokwialnie - swój bieg. Minęło ledwo chyba dni pięćdziesiąt, może trochę mniej, może trochę więcej. I co, proszę państwa? No i nic.

(Wicemarszałek Krystyna Bochenek: Ech...)

Pani Marszałek, mogę kontynuować?

(Wicemarszałek Krystyna Bochenek: A dlaczego pan uważa, że nie może, Panie Senatorze?)

Bo pani marszałek przed chwilą wydała z siebie jakieś... Nie mogę dookreślić co. Stąd stanąłem...

(Wicemarszałek Krystyna Bochenek: I nic. I nic, więc proszę kontynuować.)

Aha, to...

(Senator Jan Rulewski: Cudowną wypowiedź złożyła.)

Słusznie.

Szanowni Państwo, pan senator zapowiedział - mówię o senatorze szefie Komisji Gospodarki Narodowej - że od tej pory wszędzie będą rządzić konkursy. Wielka wycinka kadrowa w "Lasach Państwowych". Przed ogłoszeniem konkursów wymieniono czterech dyrektorów. Potem będą konkursy. Podobnie będą wyglądały zapewne i konkursy w spółkach Skarbu Państwa. Nie inaczej, nie łudźmy się. Dlatego, proszę państwa, bo... I co?

(Głos z sali: I nic.)

I nic, no właśnie.

Pan premier Tusk nawoływał w swoim expose, żeby nie traktować gospodarki jako gry o sumie zerowej. A tutaj słyszymy wielki krzyk, że trzeba się dyscyplinować, że trzeba utrzymać w ryzach przychody i dochody. I co, proszę państwa? No i nic.

Dług publiczny sięga rzeczywiście około 44%. Jesteśmy w środku stawki w Unii Europejskiej, ani lepsi, ani gorsi i nie ma potrzeby straszyć Polaków, że za chwilę z tego tytułu zapadnie się państwo. Tak, Szanowni Państwo. I co? I nic.

Pozwolicie, że zakończę część polityczną, która była odpowiedzią na polityczne wypowiedzi w sprawie budżetu, i przejdę do tego, czym chciałem się zająć, do spraw merytorycznych.

Otóż, Szanowni Państwo, chciałbym zarekomendować Wysokiej Izbie poprawkę do ustawy budżetowej na rok 2008, która zwiększyłaby podatkowe i niepodatkowe dochody budżetu państwa o 5 milionów zł w załączniku nr 1 w części 53 "Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów" w dziale 750 "Administracja publiczna". Zapewne państwo pamiętacie sprawę. Ona była głośna we wszystkich publikatorach. W tamtym roku pani prezes doprowadziła do tego, że PKP Cargo zapłaci wysokie kary na rzecz urzędu. Już zostało wpłacone około 13 milionów zł.

Proponuję - mając na względzie to, o czym wielokrotnie w tej Izbie było mówione, czyli dysproporcje związane z płacami - by część tych wpływów przeznaczyć na płace dla wojewódzkich inspektoratów Inspekcji Handlowej, bo, Szanowni Państwo, tam dramat sięgnął dna. Przeciętna płaca wynosi 1 tysiąc 700 zł, nie 2 tysiące 300 zł jak w GUS - była tu o tym mowa i padły słowa, że to już jest degrengolada, że ludziom wykwalifikowanym mniej płacić się nie da. Tam średnia płaca jest 1 tysiąc 700 zł brutto. Zatem ta poprawka ma na celu wyrównanie tej rażącej, bardzo rażącej dysproporcji płacowej. Oczywiście, zdaję sobie z sprawę z tego, o czym mówiła pani minister Suchocka, że w rezerwie jest ponad 500 milionów zł na podwyżki płac w szeroko rozumianej sferze administracji nie publicznej, ale tej centralnej, związanej z administracją rządową. Ale myślę, że w tej sytuacji należy zdecydowanie podnieść poziom, a dopiero potem myśleć o wyrównaniach i sięganiu do rezerwy, o której pani minister mówiła.

Ponadto chciałbym zgłosić dziesięć poprawek regionalnych, tak tu postponowanych przez niektórych senatorów, którzy powiadali, że nie warto się pochylać nad poprawkami regionalnymi, bo one burzą budżet, bo one destabilizują finanse państwa, bo one niczemu nie służą. Otóż, ja przejrzałem sobie debatę budżetową roku przedniego i właśnie bardzo wiele poprawek regionalnych zostało wtedy przyjętych. Nie widzę powodu, żeby w tym roku było inaczej.

Zatem, Szanowni Państwo, proszę o to, byście zechcieli poważnie przemyśleć poprawkę do ustawy budżetowej, która w części 77, to są... Z racji tego, że trzeba szanować nasz wspólny czas, nie będę podawał wszystkich danych, które są potrzebne, bo one, oczywiście, są na piśmie i zostały już przekazane panu marszałkowi, tylko będę mówił hasłowo, o jakie inwestycje lub też zamierzenia mi chodzi.

Proszę o to, byśmy rozpatrzyli sprawę związaną z inwestycją na linii kolejowej nr 25. W tamtym roku budżetowym odcinek od Rzeszowa do... Tu muszę się państwu pochwalić, że jestem senatorem z województwa świętokrzyskiego, czyli góralem świętokrzyskim. Złośliwi mówią, niskopiennym, ale tylko i wyłącznie złośliwi. Wracam do meritum. Linia kolejowa nr 25 to najkrótsza linia, która łączy Rzeszów, stolicę bardzo ważnego województwa podkarpackiego, z Warszawą i przebiega przez województwo świętokrzyskie. W tamtym roku budżetowym 40 milionów zł zostało przeznaczonych na modernizację tej linii dla województwa podkarpackiego.

Będę się sprężał, bo widzę, że pan senator już puka w swój zegarek. Jak rolex, to proszę uważać, bo się może uszkodzić.

(Senator Piotr Zientarski: Nie, skromniejszy, skromniejszy.)

Też tak myślę.

(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Marek Ziółkowski)

(Wicemarszałek Marek Ziółkowski: Proponuję, żeby pan wymienił poprawki, bo ma pan jeszcze sześćdziesiąt sekund.)

Tak?

(Wicemarszałek Marek Ziółkowski: Tak, tak.)

Panie Marszałku, a więc będę się sprężał.

Linia nr 25 na odcinku Skarżysko Kamienna - Ostrowiec. Wydatki majątkowe dla Państwowej Straży Pożarnej na modernizację i przebudowę obiektu Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 w Kielcach.

Bardzo ważne przedsięwzięcie pod nazwą Modin II, czyli modernizacja i rozbudowa infrastruktury edukacyjno-badawczej Politechniki Świętokrzyskiej w Kielcach. Tak wiele było dzisiaj mówione o Strategii Lizbońskiej, o tym, że do tego, co się dzieje na rynku pracy, należy dopasowywać produkt - mówiąc w cudzysłowie i bardzo nieelegancko - który opuszcza nasze szkoły, w szczególności nasze wyższe uczelnie. A to jest uczelnia techniczna, która bardzo dobrze odpowiada potrzebom rynku pracy.

Wracamy do spraw związanych z Państwową Strażą Pożarną - zakup ciężkiego samochodu ratownictwa drogowego dla komendy Straży Pożarnej w Kielcach.

Bardzo ważne rzeczy związane z infrastrukturą społeczną, czyli: budowa krytego basenu przy ulicy Szkolnej w Starachowicach, budowa hali widowiskowo-sportowej przy ulicy Świętokrzyskiej w Ostrowcu oraz zakończenie budowy hali sportowej w Skarżysku Kamiennej. Te środki pozwoliłyby w tych miastach, które zostały zdegradowane - w czasach epoki komunizmu tam był ciężki przemysł, który upadł - w sposób znakomity poprawić infrastrukturę społeczną.

Na koniec, wydatek majątkowy związany z budową lotniska Kielce-Obice i wykupem gruntów pod to przedsięwzięcie. Proszę o to, by Wysoka Izba też zechciała się nad tym pochylić.

I już zupełnie na koniec, Panie Marszałku - bo pan marszałek spogląda na mnie z niepokojem - środki na konserwację urządzeń melioracyjnych, o tym była już mowa. Rzeczywiście, szczególnie w takich województwach, jak podkarpackie, świętokrzyskie, małopolskie - mówię, oczywiście, o zlewni Wisły - i zachodnich województwach, przez które płynie Odra, cały czas jest z tym problem. Zatem i ta poprawka, zwiększająca wydatki w tym obszarze, jest przeze mnie zgłaszana.

Panie Marszałku, Szanowni Państwo, bardzo dziękuję za cierpliwe wysłuchanie mojego wystąpienia. (Oklaski)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Rozumiem, że pan senator Krajczy nie nadszedł?

W takim razie pan senator Korfanty... Przepraszam, przepraszam bardzo, najpierw pan senator Maciej Klima. Tak jest.

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Maciej Klima:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

W dniu dzisiejszym wielu moich przedmówców wypowiadało się na temat ochrony zdrowia i zaangażowania rządu pana premiera Tuska w sprawy ochrony zdrowia. Jednocześnie z przykrością zauważamy, że o 61 milionów zł obniżono wydatki związane ze zdrowiem, wydatki, które wiążą się z profilaktyką chorób układu krążeniowo-naczyniowego, z transplantologią oraz z onkologią. Wydaje mi się słuszne, by redukcje w tych dziedzinach, które dotyczą profilaktyki związanej z tymi jednostkami chorobowymi, były dostrzegane przez koalicję rządzącą.

Pozwolę sobie teraz przedstawić kilka poprawek związanych właśnie z opieką zdrowotną. Proponuję, by redukcje, które zostały zaproponowane w Sejmie, dotyczące szpitali klinicznych w Gdańsku, Bydgoszczy i Krakowie, a obejmujące inwestycje materiałowe i budowlane, w wysokości 40 milionów zł, zostały ponownie wzięte pod uwagę i realizowane. Służba zdrowia jest niedoinwestowana od wielu lat i te inwestycje niewątpliwie są potrzebne we wszystkich tych trzech jednostkach.

Pozwolę sobie przedstawić regionalną poprawkę, która dotyczy zbiornika wodnego Świnna Poręba. Jest to najstarsza inwestycja budowy zbiornika, bo początkami sięga lat siedemdziesiątych. Decyzje Sejmu spowodowały redukcję wydatków na budowę tego zbiornika o 20 milionów zł. Wypadałoby wreszcie ten ważny dla Małopolski i dla Krakowa zbiornik skończyć. Znaczenie przeciwpowodziowe zbiornika dla tej części Małopolski jest pewne.

Jednocześnie zgłaszam dwie poprawki dotyczące gospodarki wodnej w województwie śląskim i małopolskim, jeśli chodzi o rzeki Sołę i Skawę. To jest wydatek rzędu 3 milionów zł oraz 1 miliona 500 tysięcy zł, dotyczący powiatów brzeskiego, dąbrowskiego i oświęcimskiego.

Zwracam się też do Wysokiej Izby o to, by uwzględniła w głosowaniu nad budżetem poprawkę dotyczącą zwiększenia wydatków dla Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Oświęcimiu o 6 milionów zł. Jest to szkoła, która się dynamicznie rozwija, i te pieniądze niewątpliwie są potrzebne do poprawy działalności dydaktycznej. Podobnie suma 15 milionów zł byłaby wskazana dla Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie.

Wracam do realizowanych i zaproponowanych nam w dniu dzisiejszym koncepcji budżetowych.

Z niepokojem, wydaje mi się, przyjęliśmy wiadomość od pana ministra, że deficyt budżetowy zaplanowany jest na 37 miliardów zł. Wzrost zadłużenia państwa i wzrost zadłużenia rządu w roku bieżącym będzie wyższy o kilka miliardów w stosunku do ubiegłego. Przeczy to słowom pana ministra, który mówił nam, że jednym z priorytetów rządu jest zmniejszenie zadłużenia. Padły tu słowa o 600 miliardach zł zadłużenia. W dniu dzisiejszym pani minister, zapytana, o ile miliardów złotych wzrosło zadłużenie w roku 2007, określiła tę sumę na 40 miliardów zł. Na pytanie pana senatora z Platformy Obywatelskiej, jakie są plany i symulacje na rok bieżący, wartość ta została określona na około 50 miliardów zł. Nie wiem, skąd się wzięła suma 600 miliardów zł w wypowiedziach kolegów senatorów z Platformy. Jeżeli liczymy dokładnie, to będzie to suma między 589 a 590 miliardów zł. Czyżby były przygotowywane dodatkowe elementy związane z zadłużeniem do 600 miliardów zł?

Nie rozumiem tonów kolegów z lewej strony sali, zarzucających nam i obciążających rząd poprzedni, że w tym roku zadłużenie jest spowodowane naszymi działaniami i naszym budżetem. Państwo w tym momencie ponosicie konsekwencje. Macie możliwość ograniczenia pewnych sfer i prowadzenia swojej własnej polityki finansowej. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Pan senator Bronisław Korfanty, proszę bardzo.

(Senator Stanisław Kogut: Najbardziej wojowniczy po mnie.)

Do spisu treści

Senator Bronisław Korfanty:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Chcę zabrać głos w sprawie, która w ostatnim czasie wzbudzała wiele emocji i napięć. Chodzi oczywiście o służbę zdrowia. Pomimo tego, że nie należę do senackiej Komisji Zdrowia, sprawy ochrony zdrowia są mi bardzo bliskie, tak jak i każdemu obywatelowi. Pretekstem do zabrania głosu w debacie budżetowej w kwestii ochrony zdrowia była wizyta w moim biurze senatorskim w Siemianowicach Śląskich reprezentantów środowiska lekarzy rezydentów. Przyznam się, że do tej pory wiedziałem, iż w zakresie ochrony zdrowia pacjentami zajmują się lekarze. O lekarzach rezydentach nigdy nie słyszałem. Otóż, jak już dzisiaj kilkakrotnie wspominano, ta grupa zawodowa liczy około siedmiu i pół tysiąca młodych lekarzy, którzy są w trakcie szkolenia specjalizacyjnego i pracują w szpitalach na terenie całej Polski. Lekarze ci zdecydowali się podjąć wieloletni wysiłek kształcenia podyplomowego, by zostać specjalistami w wybranych dziedzinach i zapewnić opiekę zdrowotną w Polsce. Jest to prawie 20% ogółu lekarzy pracujących w lecznictwie szpitalnym. I to często na barkach tych lekarzy, lekarzy rezydentów, spoczywa pełnienie obowiązków związanych z dyżurami w szpitalach. Lekarze ci są bardzo nisko wynagradzani. Zgodnie z ustawą lekarz rezydent otrzymuje wynagrodzenie w wysokości nie mniejszej niż 70% przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. Pragnę dodać, że w 2006 r. pensja lekarza rezydenta wynosiła 1 tysiąc 704 zł brutto, w 2007 r. wzrosła do 1 tysiąca 757 zł brutto, a w roku 2008 ma wynosić 2 tysiące 228 zł brutto, co i tak stanowi zaledwie 80% średniej krajowej.

Mając na uwadze wszystkie podane argumenty, a także niskie wynagrodzenia lekarzy rezydentów, chcę wnieść do ustawy budżetowej poprawkę, która w części 78 "Obsługa zadłużenia zagranicznego" zmniejsza o 45 milionów zł wydatki na obsługę zadłużenia zagranicznego, należności i innych operacji zagranicznych z przeznaczeniem na zwiększenie wydatków bieżących w części 46 "Zdrowie" na podwyższenie wynagrodzeń lekarzy rezydentów. Kwota ta pozwoliłaby na zrekompensowanie dotychczas otrzymywanych przez lekarzy rezydentów bardzo niskich wynagrodzeń. Myślę, że w najbliższych latach istnieje konieczność podwyższenia wynagrodzeń rezydentów do co najmniej półtora- lub dwukrotności przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. Jeśli sprawa wynagrodzeń lekarzy rezydentów nie zostanie w najbliższych latach rozwiązana, może dojść do protestów tej grupy zawodowej, tak bardzo potrzebnej w opiece zdrowotnej, oraz wyjazdów lekarzy rezydentów do krajów Unii Europejskiej.

Chcę, korzystając z okazji, zaproponować państwu jeszcze poprawki regionalne, związane z okręgiem, z którego pochodzę, okręgiem katowickim. Poprawek jest jedenaście. Chcę tylko powiedzieć, na jakie cele te pieniądze mają być przeznaczone.

Pierwsza sprawa jest związana z zakończeniem budowy biblioteki Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach. Drugą sprawą jest budowa hali sportowej Uniwersytetu Śląskiego. 10 milionów zł chcemy przeznaczyć na modernizację i remont drogi DK1 na odcinku Tychy - Katowice, a także na projekt przebudowy drogi DK79 na odcinku Katowice - Bytom. Pewne środki chcielibyśmy przeznaczyć na realizację projektu Centrum Badań i Studiów Europejskich Akademii Ekonomicznej w Katowicach, a także na budowę Centrum Dydaktyczno-Naukowego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Chcielibyśmy również wybudować i wyposażyć bibliotekę Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach oraz przeznaczyć pewne środki na budowę trasy północ - południe łączącej Drogową Trasę Średnicową z autostradą A4. Te wszystkie inwestycje, remonty dróg są bardzo na Śląsku potrzebne i proszę państwa senatorów o zagłosowanie za tymi poprawkami. Dziękuję bardzo.

 

 


4. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu