4. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu


 

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Iwan.

Senator Stanisław Iwan:

Panie Marszałku! Pani Minister! Wysoki Senacie!

Ze względu na późną porę zrezygnuję z części politycznej, od której chciałem zacząć moje wystąpienie. Powiem tylko parę zdań na temat prywatyzacji.

Generalnie zgadzając się z tezami, które wygłosił pan senator Wyrowiński, chcę powiedzieć, że prywatyzacja naprawdę nie jest taka straszna, jak się niektórym wydaje. Wiem to z autopsji, z prywatyzacją mam do czynienia od początku lat dziewięćdziesiątych, a to jako dyrektor wydziału prywatyzującego u wojewody, a to jako dyrektor przedsiębiorstwa państwowego, które było prywatyzowane, a to jako wojewoda, który z sukcesem ileś tam firm sprywatyzował. Oczywiście są przypadki negatywne, proszę państwa, ale generalnie rzecz biorąc, efektywność funkcjonowania sprywatyzowanych przedsiębiorstw jest zdecydowanie wyższa niż przedsiębiorstw pozostających w zarządzie państwowym.

Jeszcze dwa słowa na temat prywatyzacji służby zdrowia. W naszym województwie, chcąc nie chcąc, trochę to ćwiczymy. Chcąc odnosi się do tego, że podstawowa opieka zdrowotna jest w zasadzie prawie w 100% sprywatyzowana i my, jako pacjenci naprawdę nie narzekamy. Dla nas jak pokazują w telewizji, że ktoś jakieś numerki pobiera tam, gdzie służba zdrowia nie jest jeszcze sprywatyzowana, i potem po wielu godzinach czekania w kolejce dostaje się do lekarza, to jest coś nieprawdopodobnego, coś, co się w Lubuskiem nie zdarza.

Proszę państwa, zasadniczą część swojego wystąpienia chciałbym poświęcić sprawom lokalnym. Chcę mówić na przykładzie problemów Uniwersytetu Zielonogórskiego. Przypomnę, że Uniwersytet ten powstał w 2001 r. ze świadomego połączenia się Politechniki Zielonogórskiej i Wyższej Szkoły Pedagogicznej, przy pozytywnej opinii zarówno Rady Głównej, jak i Komisji Akredytacyjnej. Uczelnia spełniała podstawowe kryteria i rozwijała się, a nie ze wszystkimi uniwersytetami tak było. W tym samym czasie powstawał Uniwersytet Rzeszowski tylko na podstawie decyzji politycznej, przy negatywnej opinii zarówno Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego, jak i Komisji Akredytacyjnej - podaję to jako przykład.

Uniwersytet Zielonogórski rozwija się bardzo intensywnie i wszystko wskazuje na to, że do roku 2010 będzie spełniał wszystkie kryteria dla uniwersytetów. Ja natomiast chcę powiedzieć, że środowisko uniwersyteckie, a także mieszkańcy Zielonej Góry i województwa upatrują dużej szansy na rozwój szkolnictwa wyższego w naszym regionie, gdzie średni współczynnik scholaryzacji na poziomie wyższym jest, przypomnę, o jakieś 25-30% niższy niż średnio w kraju, właśnie w ostatnich decyzjach rządu. I proszę to odbierać tak, jak mówię, nie zaś tak, że jest to jakiś atak na decyzję rządu dotyczącą powtórnej weryfikacji projektów priorytetowych w ramach Programu Operacyjnego "Infrastruktura i Środowisko" w zakresie infrastruktury szkolnictwa wyższego.

Mam tutaj, proszę państwa, dokumenty, całą prowadzoną od 2005 r. korespondencję między rektorem uniwersytetu a odpowiednio ministrem rozwoju regionalnego i ministrem nauki i szkolnictwa wyższego. Z tych dokumentów wynika, że początkowe, bardzo zasadne, powiedziałbym, propozycje Ministerstwa Rozwoju Regionalnego w zakresie kierowania środków unijnych, środki unijne mają przecież służyć temu, ażeby wyrównywać różnice w regionach, uległy zmianie i środki zostały arbitralnie skierowane - tutaj była mowa o tym, że były jakieś kryteria, ale my o tych kryteriach w Zielonej Górze nic nie wiemy, wnioski i aplikacje były składane - do ośrodków metropolitalnych i do tych mniejszych ośrodków, które miały, powiedziałbym, jakieś fory. Może nie będę tego dalej rozwijał.

Z tego powodu nie udało się natomiast uzyskać żadnych pieniędzy na rozwój tegoż uniwersytetu, który pełni niezwykle ważną rolę nie tylko w skali regionalnej, ale także, jak myślę, w skali kraju, gdyż jest to forpoczta na Zachodzie. Chyba nie przez przypadek w siedemdziesięciotysięcznym mieście granicznym, jakim jest Frankfurt nad Odrą, powstał Uniwersytet Viadrina. Na to musi być odpowiedź i tą odpowiedzią nie jest Collegium Polonicum, mała jednostka Uniwersytetu Poznańskiego, bo nie tam, tylko na Uniwersytecie Zielonogórskim tworzy się myśl naukowa, tworzy się kadra, która funkcjonuje właśnie na tym obszarze. I proszę państwa liczymy na to, że w wyniku weryfikacji i w wyniku określenia przez ministerstwo jasnych kryteriów, aplikacja, która będzie składana przez uniwersytet na przykład w zakresie pozyskania środków na remont Wydziału Elektrotechniki, Elektroniki i Telekomunikacji, będzie miała szansę być uwzględniona, bo do tej pory te działania nie przynosiły właściwego efektu.

W tym momencie pozwolę sobie ustosunkować się, bo mam chwilę czasu, do wypowiedzi: po co wam województwo lubuskie, najlepiej przyłączcie się do Wielkopolski.

Proszę państwa, żeby państwu pokazać odrębność...

(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Do Niemiec lepiej.)

Do Niemiec też nie, Panie Marszałku.

...żeby państwu pokazać, jak bardzo społeczeństwo identyfikuje się z tym regionem, przypomnę, że wtedy gdy były tworzone województwa, jedynym miejscem, gdzie powstała inicjatywa społeczna i inicjatywa ustawodawcza, było właśnie nasze województwo. W tym województwie zebrano, przy nieco ponadmilionowej populacji, to jest nieszczęście, że jest nas tak mało na tym terenie, około stu trzydziestu tysięcy podpisów za utworzeniem tegoż województwa. I to przesądziło o jego powstaniu. Ale nie może być tak, żeby województwo, które ma swoje potrzeby, które ma swój obszar, które ma pewną infrastrukturę, a w infrastrukturę trzeba inwestować, dostawało środki z wyliczenia, w którym liczba mieszkańców to podstawowy parametr, bo w takiej sytuacji ten obszar zawsze będzie pokrzywdzony.

Dlatego to, że weryfikuje się listę priorytetów, traktujemy jako nadzieję, jako szansę, jako nowe otwarcie, dające możliwość pozyskania pieniędzy w ramach istniejącego budżetu. Nie będziemy w tej chwili aplikować o dodatkowe środki w ramach rozszerzania budżetu, ustawy budżetowej. Ale widzimy inne możliwości, tym bardziej że województwo lubuskie jest jednym z liderów w pisaniu projektów i pozyskiwaniu środków unijnych. Dziękuję bardzo.

Do spisu treści

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję bardzo.

No cóż, marszałek Ziółkowski uciekł, wobec tego ja sam sobie udzielę głosu, ale na krótko, proszę państwa.

Ja chciałbym, proszę państwa, zająć się przede wszystkim tą kwestią, która jest, w moim przekonaniu. totalnym nieporozumieniem. Mam na myśli poprawkę piątą, która przeprowadza, i powtórzę to jeszcze raz, urawniłowkę wynagrodzeń we wszystkich służbach specjalnych. A bierze się to z głębokiego nieporozumienia i nieznajomości rzeczywistych faktów, to znaczy tego, jak te wynagrodzenia rzeczywiście się kształtują, i z porównywania rzeczy nieporównywalnych. Szokujące wrażenie wywarł na wszystkich tutaj wskaźnik przeliczeniowy dla CBA, który wynosił 3,96, podczas gdy pozostałe wskaźniki kształtowały się na poziomie 3,35, 3,21, a również 2,28, 2,15. 2,92 miało akurat ABW. Proszę państwa, tylko że te 3,96 to jest zupełnie inny wskaźnik, bo to jest w naszych służbach pierwsza służba, która ma normalny system płacowy. Oni po prostu wszystko dostają w gotówce i nie ma tego, co pokutuje od PRL w wojsku i we wszystkich służbach, czyli szerokiej sfery socjalnej zwiększającej realne zarobki mniej więcej o współczynnik 0,34.

W tym sensie te współczynniki są, proszę państwa, po prostu nieporównywalne. I w efekcie wprowadzonych za sprawą poprawki piątej zmian sytuacja będzie wyglądała tak, że w ABW z 2,92 wskaźnik wzrośnie do 3,34, co daje podwyżki w wysokości 725 zł, w Państwowej Straży Pożarnej wyniosą one 595,53 zł itd., itd., nie będę tego szczegółowo rozważał, natomiast w CBA przyniesie to obniżkę średniej płacy o 554 zł. Ja w ogóle nie wyobrażam sobie, jak to może być zrealizowane, bo w świetle kodeksu pracy oznacza to wymówienie warunków pracy. (Rozmowy na sali) Czyli generalnie musi to prowadzić do zmniejszenia stanu liczebnego służby, liczby funkcjonariuszy w CBA. Czy to jest w ogóle możliwe w wypadku służb i czy to jest zgodne z ustawą?

Proszę państwa, mówiłem na ten temat i uważam, że system płacowy w Polsce w sferze budżetowej jest systemem chorym. On był ustalany we wczesnych latach dziewięćdziesiątych, od tego czasu był waloryzowany w zależności od stopnia inflacji. A przecież w międzyczasie zmieniły się zupełnie zapotrzebowania poszczególnych resortów na prawników, na informatyków, zupełnie inna jest też struktura zatrudnienia w poszczególnych resortach. I jest to wielkie zadanie, które stoi w tej chwili przed rządem. Ale nie możemy, proszę państwa...Pewnie należy również zweryfikować wskaźniki. Ale nie możemy tego robić w sposób całkowicie woluntarystyczny, patrząc w sufit, bo to do niczego nie doprowadzi. To też należy zrewidować. To jest bardzo trudny problem. Łatwo jest oczywiście zwiększyć uposażenia, gorzej jest z ich zmniejszaniem. Wobec tego ta cała regulacja musi zostać przeprowadzona na zasadzie zwiększania uposażeń. Jest to niezwykle pilne w tej chwili, aby pewne grupy, które są niedofinansowane, znalazły swoje pieniądze w budżecie państwa.

Podejmowanie takich poprawek ad hoc, jeżeli nie ma celów politycznych, jeżeli nie ma się zamiaru sparaliżowania CBA, w moim przekonaniu, jest całkowicie pozbawione sensu. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

(Przewodnictwo obrad obejmuje marszałek Bogdan Borusewicz)

Marszałek Bogdan Borusewicz:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Proszę o zabranie głosu pana senatora Piechniczka.

Do spisu treści

Senator Antoni Piechniczek:

Panie Marszałku! Pani Minister! Szanowni Państwo!

Zacznę może od pierwszego przedmówcy, od klasyka, ministra finansów, pana profesora, który tak obrazowo, pięknie i przejrzyście mówił o sześciu średniookresowych celach dotyczących budowy budżetu, ale zapomniał o dwóch rzeczach.

Przede wszystkim zapomniał powiedzieć, co to jest budżet. Otóż, wsłuchując się w ton państwa wypowiedzi, uknułem taką oto definicję, że budżet to jest zbiór różnego rodzaju koncepcji politycznych, a także strategii oraz celów, które są we wzajemnym współdziałaniu. I każdy z nas, na swój sposób zabierając tutaj głos, ma swoją rację.

Zapomniał też powiedzieć - ta uwaga odnosi się do wypowiedzi pana ministra, ale nie tylko, odnosi się również do państwa, przepraszam za wycieczkę osobistą - że budżet, niezależnie od tego, że musi być realny, musi być elastyczny, musi być reformowalny i jaki tam jeszcze, pełny nadziei, optymizmu itd., musi być przede wszystkim, przynajmniej dla mnie osobiście, propolski. Tego mi zabrakło. I to nie jest wycieczka ani pod adresem Platformy, ani pod adresem PiS; jest to wycieczka pod adresem wszystkich nacji, które rządziły Polską przez ileś tam ostatnich lat. One budowały ten budżet, mając w polu widzenia cyferki, poprawę wskaźników itd., a zapominały o tym, że on ma być czysto propolski.

Co ja rozumiem przez to pojęcie? Dam przykłady z branży, którą ja reprezentuję. Otóż, pan Kazimierz Wiatr, który jest szefem naszej komisji i którego bardzo cenię, mówił pięknie o szkolnictwie wyższym, o nauce, ale sport zostawił innym ludziom, jakby nie chciał zabierać głosu w tej sprawie. Premier Tusk powiedział tak: w każdej gminie boisko ze sztuczną trawą. Piękna idea, wspaniała. Złośliwi powiedzieli, że przypomina to troszeczkę "tysiąc szkół na tysiąclecie", ale czasy są takie, że rzeczywiście chciałoby się, aby wszędzie to boisko było. Ja jednak rzucę nieśmiałe pytanie: a kto produkuję tę sztuczną trawę? Otóż produkują ją tylko firmy zachodnie, u nas się tego nie produkuje. A ile metrów kwadratowych tej trawy potrzeba? No setki, tysiące, żeby nie powiedzieć, że miliony metrów kwadratowych. No i tu jest miejsce na myślenie propolskie. Czy nie lepiej nakłonić jakąś firmę, z Włoch, Niemiec czy Holandii, czy też jeszcze z innego kraju, żeby próbowała, przy naszej współpracy, zrobić to u nas. To jest myślenie propolskie.

Dam drugi przykład myślenia propolskiego. Otóż, jak złapią frajerów, to według praw rynku i według praw przetargu wcisną im ciemnotę i o zielonej wykładzinie dywanowej, ta jest akurat niebieska czy granatowa, powiedzą, że to jest zielona trawa. A jak trafią na takich, którzy się znają, to powiedzą tak: przepraszam, ale najnowsza generacja trawy to jest 6,6 mm, czyli 6,5 cm, takie są wymogi dotyczące trawy najnowszej generacji, do tego trzeba komponenty z mielonej czarnej gumy, a następna generacja to już jest ze składników podstawowych, bez dodawania komponentów.

To jest myślenie propolskie i tego mi brakuje w naszej dyskusji budżetowej.

Dam przykład inny. Jako radny Sejmiku Województwa Śląskiego odpowiadałem za sprawy sportu i inwestycji sportowych. Otóż w samym województwie katowickim, dzisiejszym śląskim w ciągu sześcioletniej bez mała kadencji wybudowaliśmy około trzydziestu małych pływalni przyszkolnych - 12,5 metra na 8 metrów. Co jest najważniejszą częścią każdej pływalni? Urządzenie, które pompuje i filtruje wodę, znowu włoskie, holenderskie, francuskie, szwajcarskie. Do tego urządzenia ci, którzy nam to sprzedają, wpychają na tiry setki ton rur stalowych o różnym kształcie i przekroju, wpychają kolanka, śrubunki, gwinty - ach, jak tam się to wszystko nazywa. Czasem to kupują u nas, u siebie malują i z zyskiem nam sprzedają. I to jest myślenie propolskie.

A teraz myślenie propolskie o Euro 2012. Od momentu, kiedy przyznano nam prawo organizacji mistrzostw Euro 2012 do chwili obecnej minęło już 18% czasu, było już trzech ministrów sportu, dwa rządy, dwóch premierów, a my wciąż stoimy w miejscu. Każdy dzień, każdy miesiąc to miliony złotych. Ja wam powiem, jaki będzie scenariusz. Przetarg wygra firma niemiecka, dlatego że ona ma doświadczenie, bo budowała stadiony pod mistrzostwa świata w Niemczech. Ona powie tak: jak chcecie zdążyć, to jest jedno rozwiązanie - musicie u nas kupować konstrukcje stalowe, trzy razy droższe niż w Polsce. Nikt nie pamięta o tym, że Mostostal Zabrze zbudował stadion w Saint-Denis we Francji, w Paryżu czy pod Paryżem, na mistrzostwa świata we Francji. Bo sądząc po tym, jak my się do tego zabieramy, decyzje będą zapadały tak długo i tak opieszale, że wszyscy do tego będziemy dopłacali. Jak patrzę, ile to kosztuje, to dziś, z całym szacunkiem i poczuciem odpowiedzialności, gotów jestem zapłacić wielkie pieniądze, że nowy Stadion Narodowy nie zmieści się w kwocie dwóch miliardów. Dlatego że jak będziemy go chcieli mieć szybko, to szybko będzie oznaczało większe koszty. (Oklaski)

Oczywiście, jeszcze raz to powiem, to nie jest wina Platformy, to wszystko są dyskusje okołobudżetowe. (Wesołość na sali)

Nie traktujcie mojego wystąpienia jak wystąpienie polityczne, tylko jak wystąpienie człowieka absolutnie apolitycznego, który traktuje to w takich kategoriach, żeby ten budżet był sensowny i, tak jak powiedziałem, propolski, bo to jest dla mnie rzecz najbardziej istotna.

Mówimy o prywatyzacji. Otóż, proszę panów, klasycznym przykładem prywatyzacji - i nie ma lepszego - jest europejska czy światowa piłka nożna. No nic nie daje takiego dochodu, jak piłka nożna. Miliard osiemset milionów, już to mówiłem tu, na tej mównicy, zarobiła UEFA na ostatnich mistrzostwach świata w Niemczech na transmisjach telewizyjnych, przekazach, biletach et cetera, et cetera.

A teraz: jak ta prywatyzacja wygląda? A no tak, że ona jest fantastyczna dla czterech, pięciu krajów, że ona jest fantastyczna dla szesnastu, może dwudziestu klubów, a ci biedacy, tacy jak my, jak Wisła Kraków, jak Legia Warszawa, jak inni walą w te drzwi i nie potrafią się dokopać. I to jest przykład prywatyzacji.

Otóż ja bym znowu tak przesadnie nie wierzył w to, o czym tutaj mówiono, że musi tu być prywatyzacja, liberalizacja, wspólna waluta, obliczanie obciążeń fiskalnych, itd., itp., bo to są uproszczenia. A to, co mówię, to nie są moje słowa, ja nie jestem taki mądry, to są słowa ekonomistów amerykańskich, którzy mówią tak: tylko naiwni ludzie wierzą w prawa rynku, bo prawa rynku kształtują różne podmioty. Ich start jest różny. Inny jest start człowieka, który ma z dziada, pradziada olbrzymie pieniądze, jak Rothschild, jak Radziwiłł czy ktoś jeszcze, a inny, jak startuje Kowalski czy pan Gruszka, czy pan Sepioł, czy Karczewski... (Oklaski)

I rzeczą rządu jest to, aby tym wszystkim sterować, aby mieć nad tym pieczę, a nie puszczać to na żywioł, niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba.

Żeby nie przedłużać i nie przeciągać sprawy, powiem na koniec jeszcze jedno. Otóż, proszę panów, ja z całym szacunkiem wsłuchuję się w głosy tych, którzy mówią: chciałbym, żeby była droga w mojej gminie, żeby była dwupasmówka, żeby była autostrada itd. To co ja mam powiedzieć? Jak ja mam przekonać ludzi, że probudżetowa jest koncepcja, aby Euro odbyło się na sześciu stadionach, a nie na czterech? Jeżeli się odbędzie na sześciu, to te dwa stadiony i te dwa środowiska, które taką szansę dostaną, po prostu się zdynamizują, one dostaną, jak to się potocznie mówi, kopa, dostaną taki drink energetyzujący i zaczną walczyć o to wszystko. I chodzi o to, żeby ludzi do tego przekonać. A my nie tylko nie potrafimy ich do tego przekonać, my nie potrafimy nawet od początku naszego tu działania utworzyć komisji sejmowej pro-Euro 2012... (Oklaski)

No taka jest prawda! I chodzi o to, żeby zadziałać. Bo jeśli dostanie to Kraków, to ja nie muszę tutaj kolegę Stasia Bisztygę przekonywać, jak się Kraków zdynamizuje. A ja jestem przedstawicielem Śląska i mogę wam powiedzieć, że to jest inny zaczyn. No nie chcę robić tu wycieczek osobistych czy listy rankingowej, wyjaśniać, dlaczego te cztery miasta, a nie te dwa rezerwowe, na jakiej podstawie mówię, że Wrocław, Gdańsk, Poznań, Warszawa są lepsze od Krakowa czy Śląska, nie Chorzowa - Śląska, aglomeracji czteromilionowej. I to jest budżet. I jak dyskutujemy, to o takich rzeczach absolutnie nie możemy zapomnieć. W tym właśnie widzę szansę naszej wspólnej współpracy, naszego dążenia, aby ten budżet był rzeczywiście jak najlepszy. W związku z tym ja nie wnoszę żadnych drobnych poprawek do budżetu, tylko mówię o budżecie generalnym.

Panie Marszałku, dziękuję i przepraszam. (Oklaski)

Marszałek Bogdan Borusewicz:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Proszę o zabranie głosu pana senatora Gruszkę.

Do spisu treści

Senator Tadeusz Gruszka:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Na początku pragnę wesprzeć głos pana senatora Dajczaka o potrzebie zwiększenia kwot na tak zwany awans zawodowy nauczycieli.

W trakcie dyskusji słyszeliśmy, że 80% nauczycieli ma już za sobą ten awans na stopień najwyższy, to jest na nauczyciela nominowanego, a pozostałe 20% to ci, którzy jeszcze nie mają. Dla tych najmniej uposażonych przewidziano wzrost dochodu o 100 zł. Co będzie się działo? Będzie presja właśnie ze strony tych 20%, żeby jak najszybciej ten awans zawodowy zrobić, by, kolokwialnie mówiąc, podbić sobie w jakiś sposób pensję. Na przykładzie samorządu, i to konkretnie mojego miasta, Rybnika, mogę powiedzieć, że na chwilę obecną subwencja oświatowa wynosi tam dziewięćdziesiąt sześć milionów, ale już dopłata do subwencji oświatowej na wzrost zadań ze strony budżetu miasta to dwadzieścia pięć milionów. Tak że nie chciałbym, żeby to samorządy zostały z tym problemem. Byłoby to, po pierwsze, nieuczciwe, a po drugie, niezgodne z konstytucją.

Drugi temat, który chciałbym poruszyć w ramach swoich dziesięciu minut, to generalny problem związany z górnictwem. W expose pan premier Tusk powiedział, że jednym z głównych celów jest bezpieczeństwo energetyczne państwa. Ale ja w tym budżecie nie widzę żadnych działań, które by miały zmierzać w tym kierunku. W związku z tym pragnę wyciągnąć pomocną dłoń do pana premiera i przedstawić swoją poprawkę, która dotyczy górnictwa, a dokładnie górnictwa węgla kamiennego. Chciałbym wprowadzić państwa w ten temat, bo ze Śląska, zdaje się, jesteśmy tu we dwójkę z panem senatorem Piechniczkiem, to on będzie wiedział, o czym mówię.

Na chwilę obecną 95% energii, którą dostarczają nam elektrownie, elektrociepłownie, pochodzi z węgla. Zaniechanie inwestycji w latach ubiegłych, kilku czy kilkunastu, wpłynęło już na sprzedaż węgla, w minionym roku 2007 w eksporcie 8%, a na rynku krajowym 3%... Szacuje się, że jeden górnik wykonuje tyle pracy, co w firmach okołogórniczych od trzech do pięciu pracowników. Analitycy przewidują, że w ciągu kilku najbliższych latach nadal będzie się utrzymywała koniunktura na węgiel.

Przechodzę do meritum sprawy. Istnieje możliwość udziału budżetu państwa we współfinansowaniu tak zwanej inwestycji początkowej. Inwestycja początkowa to nowe pojęcie, które pojawiło się w ustawie o funkcjonowaniu górnictwa w latach 2008-2015. To inwestowanie początkowe zgodne jest z dyrektywą unijną z 2001 r., która dopuszcza właśnie udział budżetu państwa w inwestycjach początkowych. Czym są te inwestycje początkowe? Tym z państwa, którzy nie są związani ze Śląskiem, wydaje się, że jak się zjedzie na dół, to tam już jest ten węgiel. Nie. Należy przygotować rejon, odpowiednie chodniki, uzbroić ściany i dopiero wtedy mamy to nasze czarne złoto, które później jest przetwarzane na energię elektryczną dla odbiorców z całej Polski. A więc o takiej inwestycji początkowej tu mowa. Zgodnie z obowiązującą zasadą spółka węglowa, która jest zainteresowana udziałem w takiej inwestycji początkowej, powiedzmy to sobie dla wyjaśnienia, musi zabezpieczyć 65% wartości tej inwestycji ze środków własnych. Ze strony pomocy społecznej, budżetu państwa jest 35%. Taka inwestycja musi być szczególnie przemyślana przez inwestora. W przypadku, gdy inwestycja jest nierentowna, grozi mu, jako beneficjentowi, zwrot pobranych kwot pomocy społecznej. Tak że to gwarantuje, że ta inwestycja będzie rentowna, bo takie są założenia, jak mówię, w przypadku nietrafionych inwestycji karą dla beneficjenta jest zwrot pobranych kwot.

Nie jest wcale potrzebny, co już wiele razy powiedziano, żaden cud, nie jest potrzebna pomoc Skarbnika - tego duszka kopalnianego, który górnikom pomaga w fedrowaniu - ale potrzebny jest konkretny zapis w ustawie budżetowej. Ten zapis sformułowałem w zaproponowanej przeze mnie poprawce, która zakłada, że 50 milionów zł zostanie w tym roku przeznaczonych na utworzenie nowej pozycji w części 83 "Rezerwy celowe" pod tytułem "Inwestycje początkowe górnictwa węgla kamiennego". Cały ten program może zaabsorbować 240 milionów zł. Kompanie czekają na decyzję w tej sprawie, niech pilotaż się w końcu rozpocznie. Nie muszę do tego projektu przekonywać senatorów ze Śląska, bo oni ten temat znają. Mam nadzieję, że przekonają do mojej poprawki w budżecie pozostałych senatorów z PO, ja ze swojej strony zrobiłem, co mogłem. Chodzi o to, aby za dwa, trzy lata nie być zaskoczonym, że nie ma wystarczającego frontu wydobywczego. Dyrektorzy kopalń już deklarują, że taka sytuacja może nastąpić. Uważam, że nie powinniśmy się bać wprowadzania rozsądnych poprawek do budżetu na 2008 r. Mam nadzieję, że nie będą one odrzucane automatycznie, tylko dlatego, że zostały wniesione ze strony PiS. Chciałbym przytoczyć konkretne liczby, w zeszłym roku do budżetu zostało wniesionych przez Senat siedemdziesiąt sześć poprawek.

Kolejnym tematem związanym z górnictwem, o którym trudno, żebym nie mówił, jest sytuacja w Kopalni Budryk. W skrócie powiem tak: wśród ludzi związanych z górnictwem panuje zasada, że jeżeli bezpośredni przełożeni nie dają sobie z czymś rady, to odwołują się do przełożonego wyższego szczebla, który ma odpowiednie kompetencje, wiedzę i umiejętności, on próbuje rozwiązać dany problem. A w Jastrzębskiej Spółce Węglowej doszło do tego, że prezes nie jest w stanie sobie z problemem poradzić. Pytam więc: gdzie jest minister gospodarki, gdzie jest przedstawiciel Skarbu Państwa, który codziennie pozwala na realne 2 miliony zł strat? Strajk trwa już trzydziesty któryś dzień z rzędu, a rozwiązania nie widać. Brakuje udziału osób o najwyższych kompetencjach i umiejętnościach, brakuje ich zaangażowania w rozwiązanie problemów.

Na koniec mam jeszcze dwie poprawki regionalne, których nie będę czytał. Dziękuję za uwagę i proszę o przyjęcie poprawek.

Marszałek Bogdan Borusewicz:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Poproszę pana senatora Sepioła o zabranie głosu.

Panie Senatorze, jedna poprawka czy dwie?

(Senator Tadeusz Gruszka: Jedna została już złożona wcześniej.)

Do spisu treści

Senator Janusz Sepioł:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Poprawka, którą złożyłem już na piśmie, dotyczy rozwoju regionalnego. Chodzi konkretnie o rozszerzenie rezerwy celowej na współfinansowanie Wspólnej Polityki Rolnej, rybackiej, programów operacyjnych i dopisanie tam także Szwajcarsko-Polskiego Programu Współpracy. Umowa w tym zakresie została podpisana 20 grudnia 2007 r., więc ani poprzedni, ani ten rząd nie miały jeszcze możliwości rozszerzenia nazwy. Zmiana, którą proponuję, nie wywołuje żadnych skutków finansowych, w rezerwie da się zmieścić koszty związane z przygotowaniem wydatkowania środków z Mechanizmu Szwajcarskiego.

Chciałbym, żeby sprawa owych środków europejskich, stała się punktem wyjścia do pewnych uwag związanych z dyskusją, jaka się tutaj toczy, dyskusją na temat tego, kto właściwie ten budżet zrobił, czy jest to budżet dobry, czy zły, kto się tak naprawdę zasłużył. Ja bym chciał powiedzieć tak: najistotniejsza pozytywna zmiana to uzyskanie trzydziestu paru miliardów środków bezzwrotnej pomocy, które otrzymujemy z Unii Europejskiej. A więc jeśli już komuś mielibyśmy zawdzięczać to, że ten budżet jest lepszy niż budżety w latach poprzednich, to tylko tym, którzy głosowali za przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Ci, którzy byli przeciwko - a byli to sojusznicy Jarosława Kaczyńskiego - ponosiliby największą odpowiedzialność, gdyby to się nie udało. To tyle, jeśli chodzi o środki europejskie. Są jednak też inne zasługi. Chciałbym przypomnieć wicepremiera z Krakowa, pana Hausnera, który razem z ministrem Gronickim przeprowadził reformę podatku CIT, polegającą na obniżeniu jego stawki do 19%. To był bardzo istotny moment zmiany trendów gospodarczych w latach 2004-2007. Efektem tych reform było obniżenie fiskalizmu. Wtedy to się zaczęło, a teraz zbieramy tego owoce, o czym bardzo często się zapomina.

Można także powiedzieć, że wszystkie rządy ponoszą odpowiedzialność za to, że również ten budżet jest zły. Dlatego że wydatki majątkowe, bez środków europejskich, czyli 18 miliardów zł, są wyraźnie niższe niż obsługa zadłużenia. Złożyły się na to lata budżetów rozrzutnych. Można jeszcze zrozumieć, że budżety są rozrzutne w latach kryzysowych, ale trudno przyjąć do wiadomości, że są także rozrzutne w latach dobrych. A przecież, jak w każdym gospodarstwie, jeśli kogoś na coś nie stać, to po prostu tego nie kupuje, nie zadłuża się po uszy. Bardzo charakterystyczne jest to, że w tej debacie o stronie dochodowej mówił tylko pan minister. Wszystkie nasze wypowiedzi, wypowiedzi kolegów, dotyczyły jedynie wydatków i ich powiększenia, o stronie dochodowej było cicho.

Myślę, że dobra sytuacja gospodarcza, która wynikła trochę z koniunktury światowej, trochę z reform, poczynając właśnie od reformy Hausnera, trochę z dopływu środków europejskich, spowodowała, że ten budżet jest budżetem ogromnego optymizmu. Ja muszę powiedzieć, że podchodzę do niego z wielkim niepokojem i obawiam się o cały szereg jego wskaźników. Myślę, że on po prostu był robiony w euforii. W czasie, kiedy był tworzony, nikt nie brał pod uwagę, że amerykańskie banki będą miały trupy w szafie, deficyty w wysokości 80 czy może nawet 100 miliardów dolarów, ani że będziemy mieli wielką wątpliwość, czy zrealizujemy dwucyfrowy wzrost eksportu. Nie brano też pod uwagę, jaka będzie inflacja, a więc jakie będą koszty obsługi długu, bo, oczywiście, inflacja oznacza większe dochody do budżetu, ale też większe koszty obsługi długu. Ja myślę, że stoimy przed poważnym ryzykiem i że dalsze napinanie tego budżetu, planowanie kolejnych wydatków, jest naprawdę nierozsądne. Muszę powiedzieć, że ze zdziwieniem wysłuchuję zgłaszanych tutaj wniosków, aby, na przykład, robić jakieś zakupy dla różnych zakładów służby zdrowia, których właścicielami są samorządy i to one odpowiadają za inwestycje. Słucham ze zdziwieniem o różnych projektach drogowych, a przecież dzisiaj nie opłaca się realizować projektów drogowych bez wsparcia ze środków europejskich. Jeśli chcemy wykorzystać te fundusze, to nie znajdą się one w budżecie, tylko w programach operacyjnych, w budżecie ich po prostu nie ma. Składanie więc takich wniosków jest po prostu bezprzedmiotowe.

Wylewa się krokodyle łzy nad IPN, a muszę powiedzieć, że w moim przekonaniu okres gigantycznych wydatków IPN już minął. Ja wiele razy odwiedzałem pana profesora Kurtykę, kiedy jeszcze urzędował w Krakowie, w jego rezydencji. Używam tego słowa świadomie, bo to jest podniesiony z ruin pałac hrabiów Konopków, z pięknymi tarasowymi ogrodami. Te wydatki już poniesiono, największe wydatki są po prostu zrobione. Budżet IPN powinien łagodnie schodzić, a nie jeszcze być napinany.

Zupełnie nie podzielam urzędowego optymizmu, jaki zaprezentował pan senator Ortyl w sprawie środków europejskich. Twierdzi on, że wszystko idzie świetnie, że wszystko powinno być wykorzystane. Nic z tych rzeczy. Kto się temu przyglądał, ten wie, że mniej więcej miliard euro nie zostanie wydany. Takie są moje szacunki. Biorą się one z tego, co można pozbierać ze wszystkich programów. Ja myślę, że w tej chwili przygotowuje się zasłonę dymną, a potem znajdzie się kogoś winnego. Istnieje poważne zagrożenie, że nie zostanie wydana znaczna ilość środków, począwszy od tych, przeznaczonych na program rybacki, przez programy drogowe, aż po programy związane z kapitałem ludzkim. Jak się pozbiera z każdego, to się okaże, że dużo pieniędzy nie wydamy.

Dlatego też tak ważna jest sprawa list indykatywnych. Proszę państwa, listy indykatywne były tworzone w atmosferze kampanii wyborczej. W części projektów zakładana w nich wartość przekracza w ogóle wartość całych programów. Listy te były kalkulowane przy kursie euro 4,50 zł. Teraz trzeba je na gwałt odchudzić, bo to jest po prostu niemożliwe do zrealizowania. Pan senator dobrze wie, że zostały Warszawa i Gdańsk, dlatego że to były projekty o wartości powyżej 50 milionów euro i były uzgodnione z Komisją Europejską. Tylko dlatego one zostały. Wszystkie pozostałe trzeba na nowo przejrzeć. I jeśli będą wyłaniane w trybie konkursowym - nie ma tego automatyzmu, że są na listach indykatywnych - to jest to wielka mobilizacja dla wszystkich, żeby się wziąć porządnie za ich przygotowanie, a nie spać i czekać, a potem poprzez awanturę polityczną domagać się: przecież byliśmy na liście i trzeba to zrealizować.

Całkiem na koniec, na deser wniosek pana senatora Koguta dotyczący obwodnicy Gorlic. Mówię o tym dlatego, że to jest moje rodzinne miasto, ale również dlatego, że ja robiłem plan zagospodarowania przestrzennego Gorlic. Znam trochę tę problematykę, a poza tym jako marszałek wybudowałem obwodnicę Gorlic w ciągu drogi wojewódzkiej. W tym samym czasie była budowana w ciągu drogi krajowej. I oświadczam, że Gorlice mają poważne problemy transportowe, komunikacyjne, ale związane wyłącznie z ruchem lokalnym. Nie potrzebują żadnej obwodnicy. Pan senator Kogut zna się na ruchu kolejowym, ale nie zna się na ruchu drogowym... (Oklaski)

(Senator Stanisław Karczewski: Może się zna.)

Obwodnicy drogowej Gorlice nie potrzebują. Dziękuję. (Oklaski)

Marszałek Bogdan Borusewicz:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Proszę o zabranie głosu pana senatora Karczewskiego.

Do spisu treści

Senator Stanisław Karczewski:

Panie Marszałku! Pani Minister! Wysoka Izbo!

Pozwolę sobie na początku odnieść się do wypowiedzi pana senatora Sepioła, już nie polemizując z tym, czy pan senator Kogut się zna, czy się nie zna na drogownictwie. Myślę, że trochę się zna i przeanalizował, przedyskutował i skonsultował również tę poprawkę - o czym zresztą będę mówił później w swoim wystąpieniu - z samorządowcami. Na pewno nie wzięła się ta poprawka znikąd, nie wzięła się z nieba.

Wrócę jeszcze, Panie Senatorze, do tych środków indykatywnych. Zaprzeczył pan sobie w swojej wypowiedzi twierdzeniem o 4,50 zł i kampanii wyborczej. No więc nie. Te programy zostały stworzone jeszcze przed wyborami, jeszcze przed wiedzą o tym, że będą wybory. Tak że bardzo proszę nie łączyć tego, bo to już jest w tej chwili pewnego rodzaju nieuczciwość i ja muszę natychmiast zareagować. Szkoda, że nie ma tutaj pana ministra Ortyla. Również pewnie by w ten sposób zareagował. Środki indykatywne były ustalone dużo wcześniej i na pewno nie wiązały się z kampanią wyborczą. Nie były elementem kampanii wyborczej. W tej chwili dzieje się olbrzymia krzywda, szczególnie w przypadku uczelni, które mają likwidowane środki. Niektóre już zainwestowały. Źle się dzieje. I bardzo niedobrze, jeśli zostanie w znacznym stopniu zmniejszona czy zredukowana ta lista.

W swoim wystąpieniu chciałbym jednak zacząć od lokalnych poprawek. Mam kilka ważnych, według mnie bardzo istotnych poprawek - mówię to również w związku z wypowiedzią pana senatora Sepioła - z makroekonomicznego właśnie punktu widzenia. Państwo z Platformy Obywatelskiej jesteście przeciwnikami centralizacji. No to przecież powinniście być zwolennikami tych wszystkich poprawek lokalnych, gdyż te poprawki lokalne biorą się właśnie z przemyśleń, z konsultacji z samorządowcami, z prezydentami, z wójtami, z gminami. To nie są marnowane środki, tylko to są bardzo dobrze, celowo wykorzystane środki.

Mam pierwszą poprawkę ze swojego okręgu wyborczego, dotyczącą budowy szkoły muzycznej w Radomiu. Nie będę omawiał poprawek bardzo dokładnie, tylko je wymienię. Bardzo istotna sprawa. W okręgu jest około siedmiuset pięćdziesięciu tysięcy osób i jest malutka, źle wyposażona szkoła. Jest rozpoczęta budowa, zabrakło środków. Składam tę poprawkę i bardzo proszę o jej przyjęcie.

Druga poprawka dotyczy obwodnicy w Kozienicach. Jest tam problem, który być może będzie podobny do tego z obwodnicą przez dolinę Rospudy. Tam jest Kozienicki Park Krajobrazowy. Bardzo istotna sprawa.

Następna poprawka dotyczy wsparcia odbudowy zamku w Szydłowcu. Również bardzo serdecznie proszę o poparcie.

Wreszcie ostatnia z mojego okręgu wyborczego poprawka, dotycząca budowy pawilonu ginekologicznego przy szpitalu specjalistycznym w Radomiu. Powiem tylko tyle, że to jest poprawka Platformy Obywatelskiej sprzed dwóch lat, ja ją reaktywuję i zgłaszam. I również bardzo serdecznie proszę o poparcie.

Następna poprawka dotyczy dofinansowania budowy metra w Warszawie. Nie jestem z Warszawy. Mieszkałem tu, a w tej chwili często w niej przebywam. Państwo również tu jesteście i wiecie, jak bardzo istotna, ważna jest sprawa komunikacji w Warszawie. Myślę, że warto poprzeć tę poprawkę.

Zgłaszam te poprawki, ale z takim przeświadczeniem i wiedzą, że one w większości czy w całości przepadną. Bardzo szkoda. Bardzo żałuję, bo wiele tych poprawek, które zgłaszamy, na pewno wkomponowałoby się bardzo dobrze w rozwój lokalny.

Z mojej strony gorąca prośba do państwa senatorów z Platformy Obywatelskiej, żeby w przyszłym roku może jednak zgromadzić jakąś kwotę, którą można byłoby zagospodarować właśnie na tego typu przedsięwzięcia. Nie mówmy o poprawkach, tylko mówmy: przedsięwzięcia lokalne. One są naprawdę dobre i naprawdę potrzebne. To naprawdę nie są zmarnowane środki, przeciwnie - świetnie wykorzystane.

Państwo w swoim dziesięciopunktowym programie zobowiązań Platformy Obywatelskiej mówicie w pkcie 3 o budowie nowoczesnej sieci autostrad, dróg ekspresowych, mostów i obwodnic. No, któż może lepiej wiedzieć od samorządowców, które drogi i gdzie budować?

Chcę się odnieść bardzo króciutko do wypowiedzi pana senatora Misiaka, który swoją wypowiedzią w bardzo emocjonalnym, bardzo ostrym, czasami agresywnym tonie sprowokował taką mocną polityczną, wydaje mi się, że chyba niepotrzebną, dyskusję. Chyba byłoby lepiej, gdybyśmy merytorycznie dyskutowali i debatowali na temat budżetu. Zabrakło w wystąpieniu pana senatora Misiaka często powtarzanych przez premiera deklaracji o miłości. Nie było mowy o zaufaniu, również do opozycji. Miejcie państwo zaufanie również do nas. My też możemy mieć czasami dobre propozycje. Czterdzieści cztery razy, przypominam państwu, pan premier mówił o zaufaniu w swoim długim, ponadtrzygodzinnym expose.

Niepotrzebna była ta agresja, niepotrzebny był populizm, niepotrzebne były liczby w bardzo specyficzny sposób dobrane. Jeśli bowiem oceniał pan senator rząd Jarosława Kaczyńskiego czy rząd Prawa i Sprawiedliwości, to mógł powiedzieć o wzroście gospodarczym, o wzroście PKB, o spadku bezrobocia, o ponad milionie miejsc pracy, o inwestycjach zagranicznych itd., itd. Nie będę tego wymieniał. No, przykro, że nas - wydaje mi się, że jednak cywilizowany kraj położony w środku Europy - porównuje w jakichś statystykach do Kenii. Chyba jest nam tam daleko, a na pewno do tej Irlandii z Kenii byłoby dużo, dużo dalej.

Mam bardzo dużą prośbę do państwa senatorów o pochylenie się również nad naszymi poprawkami centralnymi, ogólnymi, jak byśmy je nazwali, tymi poprawkami, które nie dotyczą spraw lokalnych, tymi poprawkami, które dotyczą najbliższej mi służby zdrowia - o krwi, o stażystach, rezydentach. Tu pani minister mówiła, że pani minister szkolnictwa wyższego na pewno jest za tą poprawką. Ja w debacie sejmowej, którą śledziłem, usłyszałem zupełnie coś innego. Pani minister niezbyt chętnie odnosiła się do tych środków, a bardzo liczę na środki unijne. Z kolei pani minister Kopacz, minister zdrowia, używa innego wyrażenia, takiego wytrychu: uszczelnianie systemu. Chciałbym tutaj bardzo gorąco uprzedzić państwa, że jednak wszyscy specjaliści, wszyscy eksperci w zakresie służby zdrowia mówią o tym, że w służbie zdrowia jest za mało środków, że służba zdrowia jest niedofinansowana. W poprzedniej kadencji osiągnęliśmy taki konsensus, bo wiedzieliśmy, że tak jest, i szukaliśmy tych dodatkowych środków, myśleliśmy o nich i chcieliśmy je znaleźć, czy to w systemie, czy poza nim. Uprzedzamy państwa my, uprzedzają izby lekarskie i związki zawodowe lekarzy, uprzedzają izby pielęgniarskie i związki zawodowe pielęgniarek, że silnik może się zatrzeć, jeśli nie dolejemy oleju.

Bardzo proszę państwa również o pochylenie się nad innymi poprawkami, dotyczącymi kombatantów, o których mówił pan marszałek Romaszewski, oraz IPN. Nie zgadzam się z moim przedmówcą, że to cięcie powinno być tak duże. Jeśli chodzi o zakres prac, które wykonuje w tej chwili IPN, to już na ten temat mówiono, więc nie będę do tego wracał.

Przypomnę państwu, szybciutko przeczytam dziesięć przedwyborczych zobowiązań Platformy Obywatelskiej. Będę co roku czytał te dziesięć zobowiązań i zobaczymy. Zaczyna się preambułą: "Polska zasługuje na cud gospodarczy". To już wielokrotnie komentowano, ja nie będę tego robił. "Przyspieszymy i wykorzystamy wzrost gospodarczy. Radykalnie podniesiemy płace dla budżetówki, zwiększymy emerytury i renty. Wybudujemy nowoczesną sieć autostrad, dróg ekspresowych, mostów, obwodnic. Zagwarantujemy bezpłatny dostęp do opieki medycznej i zlikwidujemy Narodowy Fundusz Zdrowia. Uprościmy podatki - wprowadzimy podatek liniowy z ulgą prorodzinną, zlikwidujemy ponad dwieście opłat urzędowych. Przyspieszymy budowę stadionów na Euro 2012. Szybko wypełnimy naszą misję w Iraku. Sprawimy, że Polacy z emigracji będą chcieli wracać do domu i inwestować w Polsce. Podniesiemy poziom edukacji i upowszechnimy Internet. Podejmiemy rzeczywistą walkę z korupcją." Co do tego ostatniego, dziesiątego punktu mam poważne wątpliwości, bo zmniejszenie poziomu finansowania Centralnego Biura Antykorupcyjnego o ponad 20% na pewno nie będzie temu służyło.

Dziękuję bardzo, Panie Marszałku. (Oklaski)

Marszałek Bogdan Borusewicz:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Proszę o zabranie głosu pana senatora Skorupę.

Do spisu treści

Senator Tadeusz Skorupa:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Zgłaszam dwie poprawki dotyczące spraw infrastruktury drogowej w południowej części województwa małopolskiego. I tak: w części 73 "Zakład Ubezpieczeń Społecznych", zmniejszyć wydatki na dotację do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych o kwotę 5 milionów zł, z przeznaczeniem na zwiększenie wydatków majątkowych w części 39 "Transport", w rozdziale "Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad", na przygotowanie procesu inwestycyjnego beskidzkiej drogi integracyjnej DK52. Jednocześnie należy dokonać zmian w załączniku nr 5 w planie finansowym Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, polegających na zmniejszeniu przychodów z dotacji i zwiększeniu o 5 milionów zł ujemnego stanu funduszu.

(Senator Janusz Sepioł: Skąd dokąd jest ta droga?)

Pan dobrze zna tę drogę, bo był pan marszałkiem województwa małopolskiego i myślę, że dobrze się pan orientuje.

(Rozmowy na sali)

Marszałek Bogdan Borusewicz:

Przepraszam bardzo. Panowie, proszę nie przeszkadzać. Jak pan senator skończy, będzie można jeszcze raz wystąpić.

Do spisu treści

Senator Tadeusz Skorupa:

Druga poprawka dotyczy części 79 "Obsługa długu krajowego", w rozdziale "Obsługa skarbowych papierów wartościowych oraz innych instrumentów finansowych na rynku krajowym" zmniejsza się wydatki na obsługę długu publicznego o kwotę 20 milionów zł z przeznaczeniem na zwiększenie wydatków majątkowych w części 39 "Transport", na drogi publiczne krajowe, na budowę obwodnicy Nowego Sącza. Potrzebne są też obwodnice w ciągu drogi nr 28 dla Mszany Dolnej, Limanowej i Gorlic. Pan senator Sepioł mówi, że tam w tych Gorlicach obwodnica nie jest potrzebna. Widocznie dosyć dawno nie był w tych okolicach i nie zna obecnej sytuacji.

(Senator Janusz Sepioł: W czasie świąt odwiedziłem tam mamę.)

Tam również potrzebna jest obwodnica, o którą występował pan senator Kogut.

W związku z wypowiedzią pana senatora Piechniczka o polskości budżetu chciałbym powiedzieć, że mam podobną sytuację. Otóż zbudowano piękny szpital w Nowym Targu. Powstał oddział wykonujący koronarografię, z nowymi urządzeniami i zespołem lekarzy, ludzi, którzy to obsługują. Brakuje tylko zapięcia ostatniego guzika czy postawienia kropki na "i", to jest kontraktu. Wygląda to tak, jakby ktoś chciał wepchnąć ten szpital w długi. Dlatego zwracam się do Narodowego Funduszu Zdrowia o zapoznanie się z tą sprawą i podpisanie kontraktu, żeby ten oddział mógł zacząć funkcjonować.

Bardzo też proszę państwa senatorów o poparcie poprawki zgłoszonej przez senatora Macieja Klimę, dotyczącej elektrowni wodnej w Świnnej Porębie. Każdy dzień zwłoki w oddaniu jej do użytku kumuluje tylko straty. Jest to inwestycja trwająca od ponad trzydziestu lat. Po jej dokończeniu już od pierwszego dnia po uruchomieniu, od momentu rozpoczęcia wytwarzania energii elektrycznej zacznie ona przynosić zyski. Wytwarzanie przez elektrownię wodną białej energii w pewnym sensie zmusza nasz kraj do jak najszybszego uruchomienia jak największej liczby innych takich inwestycji, które wytwarzają energię odnawialną.

Chcę jeszcze raz podzielić się z państwem problemami szkolnictwa wyższego. Budżet przeznaczony na szkolnictwo wyższe ma charakter zachowawczy. Jego niski wzrost nominalny w 2008 r., o 3,6%, nie odpowiada potrzebom tego sektora gospodarki polskiej, która pretenduje do nazywania jej opartą na wiedzy. Jak to się bowiem dzieje, że inwestycje w wiedzę rosną dwa i pół raza wolniej niż PKB? Projekt przewiduje budżet na 2008 r. na poziomie 310 miliardów zł, a na szkolnictwo wyższe przeznacza się zaledwie 3,2%. Jeśli weźmiemy pod uwagę osiemset pięćdziesiąt tysięcy studentów stacjonarnych niebędących słuchaczami szkół niepublicznych i samą tylko działalność dydaktyczną, czyli 8 miliardów 458 milionów zł, to łatwo wyliczyć, że na jednego studenta wypada niemal dokładnie 10 tysięcy zł dopłaty budżetowej rocznie. Studia niestacjonarne zostają bez dotacji. W tym samym czasie w szkołach niepublicznych kształcić się będzie sześćset szesnaście tysięcy studentów, którzy przy średnim czesnym wynoszącym 3-4 tysiące zł zapłacą za kształcenie od 1,8 miliarda do 2,5 miliarda zł, a wraz z czterystu czterdziestoma tysiącami studentów niestacjonarnych uczelni publicznych od 3,17 do 4,22 miliarda zł. Obywatele obciążają budżet państwa tym, że finansuje on od 28 do 37% kosztów wykształcenia wyższego Polaków. Aż jeden milion dwa tysiące studentów studiuje na studiach płatnych, a niecały milion na studiach dotowanych przez budżet. Jest to głęboko niesprawiedliwe, gdyż ci, którzy dostają się na podstawie egzaminu na studia publiczne, to zazwyczaj lepiej sytuowane osoby ze środowisk wielkomiejskich. Tym samym łamana jest Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej, w której preambule czytamy o równości praw i powinności. Nie rozdzierajmy też szat nad jakością kształcenia, skoro niepubliczni zdobywają wiedzę za 1/3 ceny wykształcenia publicznego. Fundusz pożyczek i kredytów studenckich powinien być co najmniej trzykrotnie wyższy. Obecnie jest to 1,7% ogółu wydatków w dziale 803. Podwyższenie go byłoby rekompensatą za wspomnianą niesprawiedliwość i w niedługiej perspektywie byłoby niezbyt dużym obciążeniem dla budżetu. Prawdopodobnie nie ma politycznej woli dla wprowadzenia studiów płatnych, ale taki system z bogatym, piętnastomiliardowym funduszem, systemem pomocy materialnej byłby rzeczywiście śmiałym, skutecznym i postępowym rozwiązaniem. Dodam, że pomogłoby to państwu w rozsupłaniu problemu wykształconych absolwentów opuszczających po zdobyciu wykształcenia nasz kraj. Dziękuję. (Oklaski)

Marszałek Bogdan Borusewicz:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Poproszę o zabranie głosu pana senatora Dobkowskiego.

Do spisu treści

Senator Wiesław Dobkowski:

Panie Marszałku! Pani Minister! Wysoka Izbo!

Trzeba na początek potwierdzić wypowiedź pana senatora Karczewskiego o tym, że te listy indykatywne były tworzone na wiosnę 2007 r. Byłem akurat wtedy w Sejmiku Województwa Łódzkiego i pamiętam, że to nie było w czasie wyborów, tylko grubo przed wyborami, a więc nie miało to znaczenia, nie miało to wpływu, nie było to tworzone na łapu capu w czasie wyborów.

Chciałbym się przyłączyć do wypowiedzi pana marszałka Zbigniewa Romaszewskiego z początku dzisiejszej debaty, wypowiedzi dotyczącej przeznaczenia dodatkowych środków dla kombatantów. Mówi się, że w roku 1989 Polska odzyskała niepodległość. Miarą niepodległości i suwerenności naszej ojczyzny jest stosunek do tych, którzy o nią walczyli, ponosili ofiary, często w postaci utraty zdrowia i życia. Zmarłym stawia się pomniki i dobrze, że się je stawia, jeżeli na nie zasłużyli. Często jednak zapomina się o żyjących. Wydawało się, że ci, którzy w okresie II wojny światowej i w okresie PRL podjęli nierówną walkę o niepodległość - ich idea była ziarnem, które wydało plon po wielu latach, my teraz z tego korzystamy - ci bohaterowie, ich wkład w to wielkie dzieło zostanie odpowiednio doceniony. Jednak od roku 1989, czyli od czasu, jak mówimy, odzyskania niepodległości, upłynęło prawie dziewiętnaście lat i w tej materii się nic nie zmieniło. Wręcz przeciwnie, ci, którzy działali przeciwko niepodległości Polski, którzy skazywali na wieloletnie więzienia, nawet na śmierć, zadawali tortury najlepszym synom narodu polskiego, mają w niepodległej Polsce eldorado i to na koszt społeczeństwa oraz na koszt swoich ofiar, a ich ofiary i rodziny ofiar często żyją w nędzy. Mówi się o potrzebie dokonywania oszczędności budżetowych, i słusznie, ale oprawcom i przeciwnikom Polski niepodległej państwo nie żałuje środków budżetowych, a żałuje się ich ofiarom.

Dlatego gorąco chciałbym poprzeć poprawkę pana marszałka dotyczącą zwiększenia wydatków dla kombatantów. Proszę wszystkich senatorów, również z koalicji, z Platformy, która współrządzi krajem, o jej poparcie, żeby nie było podziału na koalicję i opozycję, bo jest to dla nas wspólna sprawa. Wszyscy z tego korzystamy, ci ludzie ponieśli ofiary dla nas i my teraz zbieramy tego owoce.

Chciałbym przestrzec przed prywatyzacją sektora energetycznego. Wiele na ten temat mówił pan wiceminister skarbu. Energetyka jest jednym z sektorów strategicznych kraju i rząd powinien mieć nad nim kontrolę. Energetyka jest ważnym elementem suwerenności Polski, można powiedzieć, że jest krwiobiegiem gospodarki.

W latach dziewięćdziesiątych sprzedano Telekomunikację Polską. Stworzono monopol, który dyktuje ceny, a rozmowy telefoniczne w Polsce należą do najdroższych w Europie. Wcale nie jest tak, że sprywatyzowanie przynosi efekty, bo tutaj efektów nie widać. Najlepiej jest wtedy, gdy są różne podmioty, i państwowe, i prywatne, i jest między nimi konkurencja. To daje efekt. W tym przypadku tego nie ma i obawiam się, że podobnie może być w przypadku energetyki.

Na koniec chcę zgłosić poprawkę regionalną, zarówno z okręgu piotrkowskiego, jak i radomskiego. Zgłaszam ją w moim imieniu oraz w imieniu panów senatorów Stanisława Karczewskiego, Wojciecha Skurkiewicza, Grzegorza Wojciechowskiego i Przemysława Błaszczyka. Proponujemy w art. 35 zwiększyć wydatki związane z budową, przebudową, remontem, utrzymaniem, ochroną i zarządzaniem infrastrukturą transportu lądowego, finansowaną lub dofinansowaną przez ministra właściwego do spraw transportu o 10 milionów zł. W załączniku nr 2 w części 39 "Transport" w rozdziale 60012 "Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad" proponujemy zwiększyć wydatki majątkowe o 10 milionów zł z przeznaczeniem na budowę drogi krajowej S12, etap I, na odcinku Radom - Piotrków Trybunalski, a w części 78 w rozdziale 75701 "Obsługa zadłużenia zagranicznego, należności i innych operacji zagranicznych" zmniejszyć obsługę długu publicznego o 10 milionów zł. Wspomniana droga to jest część drogi, która łączy Poznań z Lublinem przez Kalisz, Sieradz, Łask, Wadlew, Piotrków Trybunalski, Opoczno i Radom. Stan tej drogi jest bardzo zły, dochodzi tam do wielu wypadków, stłuczek i uszkodzeń samochodów.

Przy tej okazji chciałbym powiedzieć, że pan premier Tusk, krytykując poprzedni rząd, dawał do zrozumienia, puszczał oko do społeczeństwa, że będzie szybko budował i modernizował drogi. Ta poprawka wychodzi naprzeciw intencji obecnego pana premiera. Wtedy pan premier nie był premierem, a teraz jest, więc ma okazję się wykazać. Proszę panie i panów senatorów, także z Platformy, o poparcie tej poprawki.

Jeszcze jedna uwaga ogólna. Ażeby nastąpił rozwój ekonomiczny kraju, potrzebne jest dobre zarządzanie i ciężka praca całego narodu, całego społeczeństwa. Jako katolik wiem, że cuda się zdarzają, ale w ekonomii szczególnie na te cuda liczyć nie możemy. Dziękuję. (Oklaski)

Marszałek Bogdan Borusewicz:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Poproszę o zabranie głosu pana senatora Wacha.

Do spisu treści

Senator Piotr Wach:

Panie Marszałku! Pani Minister! Wysoka Izbo!

W odróżnieniu od moich poprzedników nie mam poprawek. Chciałbym przedstawić kilka uwag ogólnych, dotyczących budżetu, przede wszystkim w zakresie planów przyszłościowych, jakie przedstawiał pan minister Rostowski, ale nie tylko, chciałbym się odnieść również do kilku spraw szczegółowych.

Priorytetem jest, o czym mówił pan minister i wiele osób to podkreślało, redukcja deficytu budżetowego. Deficyt budżetowy w tym roku jest mniej więcej rzędu 28 miliardów zł i mniej więcej tyle samo kosztuje obsługa długu publicznego. A więc właściwie cały wysiłek związany z zadłużaniem przeznaczany jest na to, aby obsłużyć długi poprzednie, a z tego, co słyszeliśmy, dług skumulowany jest rzędu 550 miliardów. Jest to absolutny priorytet, bo nie możemy się zadłużać w nieskończoność, nie pozwala na to konstytucja, ale jednocześnie dalsze zadłużanie kraju prowadziłoby do tego, że kolejne budżety byłyby coraz bardziej ograniczane. Była o tym mowa, nie będę już tego rozwijał.

Chciałbym tylko przedstawić pewną ilustrację. Mianowicie, kiedyś wydawał nam się gigantyczny dług dolarowy, który został, można powiedzieć, po Polsce Ludowej. Była redukcja tego długu. Powstał Klub Paryski, zresztą nie tylko on, ale on zarządzał główną częścią długu. Wydawało nam się, że to jest coś strasznego. Oczywiście, redukcja, rozłożenie w czasie. Teraz obsługa długu zagranicznego w ramach obsługi całkowitej to jest zaledwie 6 miliardów wobec 22 miliardów długu krajowego. A więc, po pierwsze, kraj jest znacznie bogatszy i ma znacznie wyższy produkt krajowy, ale po drugie, my się wewnątrz sami zadłużamy i zadłużyliśmy się znacznie bardziej niż trzeba. Oczywiście na pewnym etapie rozwoju zadłużenie jest potrzebne, żeby wystartować, żeby mieć możliwości rozwojowe, ale teraz, przy wysokim wzroście gospodarczym dalszy deficyt, jego pogłębianie jest po prostu krokiem nierozważnym, niewłaściwym. Dlatego też uważam, że to jest priorytet, który powinien dominować w przyszłości. W tym roku został on lekko zaznaczony, bo trudno tu mówić o prawdziwej redukcji, jest to niewielka redukcja deficytu, ale symboliczna, znacząca w sensie wskazania kierunku. Powinno to sięgać znacznie głębiej, szczególnie w sytuacji, gdy wzrost gospodarczy będzie przekraczał 5% rocznie.

Nakłady prorozwojowe. Na ten temat jeszcze powiem szczegółowiej. Jest to dla nas bardzo istotna sprawa, odnosiło się do tego wiele osób, bo rozwój i przyszłość kraju właśnie od tego zależy. Od prywatnych przedsiębiorców, w tym drobniejszych, oraz od nakładów prorozwojowych zależy to, czy będziemy dysponowali czymś poza pracą, poza pracą ludzką, która powoli przestaje być tania. W związku z tym nie można liczyć na to, nie musi być tak, że kolejne fabryki samochodowe, wymagające pewnych kwalifikacji, ale do których my sami właściwie niewiele wnosimy, muszą powstawać.

Redukcja danin publicznych. Pozostaje to oczywiście w pewnym konflikcie z redukcją deficytu, jest tu pewna trudność, ale również tą drogą musimy iść i zdecydowanie należy poprzeć plany ministra finansów w tym zakresie, a także w zakresie prywatyzacji. Nie zgadzam się z moimi poprzednikami, którzy właściwie wyraźnie przedstawiali zastrzeżenia dotyczące prywatyzacji. Proszę państwa, wiemy o tym, wskazują na to liczne dowody, że państwo jest złym pracodawcą, pracodawcą mało efektywnym, a poza tym demoralizującym pracowników. No, nie chciałbym nikogo obrażać, ale dotyczy to zarówno górnictwa, jak i wielu innych dziedzin. Energetyka też nie powinna być wyłączona z zakresu prywatyzacji. Nie jest prawdą, przynajmniej w mojej ocenie, że prywatyzacja telekomunikacji przyniosła złe skutki. Gdyby nie prywatyzacja w tym zakresie... Oczywiście tutaj obowiązują inne mechanizmy regulacyjne, i wewnętrzne, i unijne, które właściwie zapobiegają wzrostowi cen. Wiadomo, że jeżeli jest to możliwe, to właściciel przedsiębiorstwa stara się uzyskać jak najwyższe zyski, stąd ta tendencja, ale właściwie mechanizmów regulacyjnych krajowych i unijnych jest wystarczająco dużo, żeby to redukować. Gdybyśmy nie przeprowadzili tej prywatyzacji, to nadal byłyby kolejki czekających na telefony, i to telefony stacjonarne, i tkwilibyśmy w beznadziejnej sytuacji. Tak że zupełnie nie zgadzam się z tą krytyką. Uważam, że prywatyzację należy prowadzić jak najdalej, jak najintensywniej, oczywiście dbając przy tym o dochody państwa, ale przede wszystkim o to, żeby właścicielami środków były różne podmioty.

Teraz sprawy szczegółowe. Odbył się tu lament w sprawie cięć, w niewielkim stopniu uzasadniony. Przede wszystkim dotknęły one dziedzin, w których przewidziany był duży wzrost nakładów budżetowych, bo mało który dział w sposób bezwzględny zmniejszył swoje wydatki w porównaniu z rokiem poprzednim.

Jeżeli chodzi o Instytut Pamięci Narodowej, który był tu wielokrotnie przywoływany, to wiadomo, że choćby ustawa lustracyjna, która była rozdęta do niemożliwych rozmiarów - krytykowaliśmy ją tutaj w poprzedniej kadencji - także w zakresie olbrzymich katalogów i całego przerobu, w zasadniczej mierze w sensie ilościowym wypadła z tych działań. Nie chcę się specjalnie tego czepiać, dotyczy to różnych dziedzin. Poza tym argumentem jest to, że nastąpiła jednak zmiana priorytetów. Nie jest już w takim zakresie priorytetem to, co było.

Jeśli chodzi o sprawy szczegółowe, to mogę powiedzieć, że prawdziwym priorytetem w dotychczasowym budżecie w mojej ocenie jest obrona narodowa i chyba słusznie. To jest jedyna dziedzina, która ma właściwie specjalną ustawę, która ma zapewnione 1,95% PKB i nakłady rosną tam właściwie regularnie, tak jak rośnie produkt krajowy. Obrona narodowa szykuje się do tego, aby w przyszłym roku walczyć o pełne 2% PKB. My w znacznej mierze się z tym zgadzamy, dlatego że była to dziedzina zaniedbana, a jest to dziedzina, która w istotny sposób świadczy i o naszym bezpieczeństwie, i o współpracy międzynarodowej w zakresie bezpieczeństwa, i o klasie kraju. Nie chcę temu zaprzeczać. Chcę powiedzieć, że drugi priorytet, ten właśnie innowacyjny, prorozwojowy, a więc nauka, edukacja, innowacyjność, również powinien mieć mechanizm usztywniający. Ja wiem, że to jest wbrew temu, co ogólnie się mówi, także o tym, jaki przegląd ma być dokonany, a mianowicie w kierunku odsztywnienia budżetu. Jednak w tej sytuacji dziedziny prorozwojowe, związane przede wszystkim z nauką i innowacyjnością, będą przegrywały. Pani Minister, zwracam się do pani jako do świadka i osoby obecnej pomimo późnej pory na naszej debacie, tu nie ma co mówić o 3%, jeśli chodzi o obronę narodową, to może dojdzie to do 2%. My byśmy prosili o plan, i od strony politycznej będziemy o to walczyli, który by mówił o 0,5%, 0,75% i 1%. Bądźmy realistami, 1% PKB na naukę z kasy państwowej, a więc ze strony budżetowej, to byłby istotny postęp, byłoby to właściwie potrojenie tego, z czym mamy obecnie do czynienia. Również szkolnictwo wyższe zasługuje na wyższe środki i powinno je mieć, jeśli chcemy mówić o wyższej jakości. Nie ulega to najmniejszej wątpliwości, aczkolwiek w tym przypadku dochody mogą pochodzić z większej liczby źródeł.

Nasz budżet, który wynosi po stronie wydatków nieco ponad 300 miliardów zł, stanowi z grubsza 25% PKB. Przerabia stosunkowo dużo, nie jest to żaden rekord, ale przerabia stosunkowo dużo. W wielu głosach, które tu padły, pojawiały się różne szczegółowe argumenty, sugestie tego, co należałoby finansować z budżetu. To jest zupełnie zła droga. Budżet musi się konsolidować, budżet musi być zadaniowy, zadania muszą być scalone, żeby był on przejrzysty. W budżecie nie powinny występować liczne szczegółowe zadania.

Była tu również mowa o poprawkach regionalnych. Poprawki regionalne z punktu widzenia budżetu państwa nie mają żadnego sensu. One mają sens z punktu widzenia indywidualnych posłów z okręgów. Gdybyśmy się umówili, że jest coś takiego do rozdrapania, i byłoby to tak konstruowane, abyśmy mogli się z czymś pokazać w okręgach, no, można by się tak umówić, ale powiedzmy sobie szczerze, sensu to nie ma. Trzeba budować drogi, ale nie tak, że każdy z nas indywidualnie ocenia i buduje rondo w swojej okolicy. To nie jest dobra metoda, powinniśmy się z tym zgodzić.

Wiele mówiliśmy tu także o ochronie zdrowia. Otóż, budżet państwa w sensie bezpośrednim jest dość zdystansowany do ochrony zdrowia, dlatego że występują tu niewielkie fragmenty, niewielkie zadania i nie ma sensu tego rozszerzać. Niestety, nie można się z tego wyswobodzić, ponieważ mówi o tym konstytucja, mówi o tym cały jeden artykuł. Jeżeli chodzi o moje prywatne zdanie, to mnie wystarczyłby właściwie zapis o tym, że każdy ma równy dostęp do ochrony zdrowia oraz że kobiety i dzieci są szczególnie traktowane. Wszystko ponad to, po pierwsze, jest uciążliwe dla budżetu, co nie jest najważniejsze, ale po drugie, jest niewykonalne. Właściwie z tym teraz walczymy. Oczywiście trochę przerysowuję, to jest pogląd, powiedziałbym, nieco skrajnie liberalny, ale generalnie sprawę ujmując, trzeba zmierzać w tę stronę i zdecydowanie poprzeć program pana ministra finansów, który chce zredukować deficyt i iść w kierunku prorozwojowym oraz doprowadzić do przejrzystości budżetu państwa. Dziękuję. (Oklaski)

Marszałek Bogdan Borusewicz:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Poproszę o zabranie głosu pana senatora Cichonia.

Do spisu treści

Senator Zbigniew Cichoń:

Panie Marszałku! Pani Minister! Wysoka Izbo!

Ja, przysłuchując się tej debacie, doszedłem na koniec, bo jest już dosyć późna pora, do chyba optymistycznego wniosku. Otóż, w wielu punktach nasze spojrzenia znajdują jakiś wspólny obszar, jakieś rozwiązanie, jeśli chodzi o przyjęcie tego budżetu. Mam tu na myśli z jednej strony spojrzenie Platformy Obywatelskiej, z drugiej strony - PiS. Ucieszyło mnie to, że pan senator Zientarski przyjął to, co wcześniej przedstawiał klub PiS, że istnieją pełne podstawy ku temu, aby zwiększyć nakłady na wymiar sprawiedliwości, również to, co dostrzegł pan marszałek Romaszewski, że istnieje nawet szansa pozyskania pewnych środków poprzez znalezienie pozycji dochodów w niektórych okręgach sądowych. Mam tu na myśli bodajże okręg krakowski i kilka innych.

Ale, proszę państwa, w ślad za tym proponowałbym, żeby zauważyć jeszcze jedną rzecz - że wymiar sprawiedliwości będzie funkcjonował prawidłowo jedynie wtedy, i wtedy będzie potrzebny, gdy instytucje, które go poprzedzają, jeśli chodzi o działalność, dostarczą mu w ogóle pracy. Czyli musi być dofinansowana prokuratura, musi być dofinansowane Centralne Biuro Antykorupcyjne, musi być dofinansowana Najwyższa Izba Kontroli. Jeżeli będą duże cięcia budżetowe dla tych instytucji, które na skutek tych cięć nie będą w stanie wykonać swoich zadań, to w zasadzie wymiar sprawiedliwości nie będzie miał nic do czynienia w sferze sądowej albo nie będą do niego napływały sprawy do osądzenia. To jest jedna kwestia.

Proszę państwa, również w zagadnieniach dotyczących infrastruktury, zwłaszcza komunikacyjnej, czy w innych projektach widzę zbieżne punkty widzenia, dlatego moja propozycja jest taka, żebyście państwo jako Platforma Obywatelska, po rozważnym przeanalizowaniu propozycji, które padły ze strony PiS - szczególnie co do dofinansowania tych instytucji, które mają zadania do wykonania przed wymiarem sprawiedliwości - je poparli. A wtedy chyba spotkacie się z jednością PiS co do propozycji, które pochodzą z waszego klubu. To byłoby tyle w kwestiach ogólnych.

Chciałbym jeszcze zgłosić dwie małe poprawki - że tak powiem - o charakterze lokalnym. Chcę prosić, żebyście państwo zechcieli pozytywnie podejść do propozycji, którą przedstawię, dotyczącej zmniejszenia dotacji dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych o kwotę 20 milionów zł, z przeznaczeniem tejże oszczędności na zwiększenie wydatków majątkowych w części 39 "Transport" na Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. A to w celu przygotowania budowy północnego obejścia Krakowa, albowiem jest to inwestycja niezbędna. Stanowi ona kontynuację już rozpoczętej inwestycji i ułatwiłaby komunikację między Krakowem czy w ogóle Małopolską a Śląskiem, jak również pozwoliłaby na zmniejszenie bezrobocia na Śląsku. Kraków bowiem jest tym rejonem, który ma stosunkowo małe bezrobocie. Przy dobrej komunikacji wiele osób ze Śląska poszukujących pracy mogłoby znaleźć ją na terenie Krakowa i Małopolski. To jest jedna sprawa.

Druga sprawa. Popieram również propozycję, którą zgłosił pan senator Gruszka, aby przeznaczyć rezerwę celową na inwestycje początkowe dla górnictwa węgla kamiennego. W obecnej sytuacji energetycznej, w jakiej Polska się znajduje, uważam, że sięgnięcie do własnych zasobów energetycznych jest jak najbardziej celowe.

Nie będę już przedłużał. Może dam dobry przykład, żeby nie wyczerpywać dziesięciu minut. Jeżeli wszyscy pójdą tym torem, to szybciej skończymy obrady. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Marszałek Bogdan Borusewicz:

Dziękuję, Panie Senatorze.

To, że pan nie wyczerpał czasu, to jest pana własna decyzja. Wszyscy senatorowie mają możliwość przemawiać dziesięć minut.

Proszę bardzo, pan senator Misiołek.

(Senator Andrzej Misiołek: Panie Marszałku! Pani Minister...)

Przepraszam bardzo, czy pan senator te poprawki zgłosił?

(Senator Zbigniew Cichoń: Przepraszam, zgłosiłem, tak.)

Czy pan...

(Senator Zbigniew Cichoń: Na piśmie, tak.)

Pan je złożył?

(Senator Zbigniew Cichoń: Tak, złożyłem na piśmie.)

Dobrze, przepraszam.

Proszę bardzo.

(Senator Stanisław Karczewski: Ale czy zostały złożone na piśmie?)

(Senator Zbigniew Cichoń: Tak, zostały złożone na piśmie.)

(Senator Sekretarz Andrzej Szewiński: Wcześniej były zgłoszone do protokołu.)

Dobrze. Dziękuję bardzo.

Do spisu treści

Senator Andrzej Misiołek:

Panie Marszałku! Pani Minister! Panie i Panowie Senatorowie!

Przysłuchując się dzisiejszej dyskusji, można było usłyszeć wiele wystąpień politycznych, można było usłyszeć wiele wystąpień technicznych, można było również usłyszeć wiele wystąpień regionalnych. Ja chciałbym odnieść się do kwestii może bardziej ogólnych, do kwestii - tak je nazwijmy - filozofii państwa i filozofii tworzenia budżetu.

Jeżeli wyjdziemy od tego założenia, to przed wszystkim powinniśmy zadać sobie pytania: jakie zadania ma państwo i jak dalece państwo ma wypełniać zadania, zastępując inicjatywę poszczególnych obywateli. Ten budżet jest zły. I nie jest on zły dlatego, że został napisany przez poprzednią koalicję. Jest zły dlatego, że z niego zionie filozofią państwa socjalistycznego, zionie kolektywizmem społecznym. To jest podstawowa wada tego budżetu. Żeby nie być gołosłownym, odwołam się do kilku przykładów.

Pierwszym z takich przykładów jest to, o czym powiedział pan senator Wach, że deficyt państwa jest równy obsłudze długu. Jeżeli tak będą konstruowane budżety, to nigdy nie spłacimy zadłużenia. Nigdy. Ja posłużę się kilkoma cyframi. Otóż zadłużenie państwa w roku 2005 wynosiło 466 miliardów zł, z pewnymi groszami; w 2006 r. - 504 miliardy zł; w 2007 r. - 545 miliardów zł. Jak widać, to zadłużenie w ciągu niespełna dwóch lat wzrosło o 100 miliardów zł. Jeżeli teraz wysokość obsługi długu jest równa deficytowi, to znaczy, że my spłacamy ten dług z następnego długu. To jest jeden przykład.

Drugi przykład to odcinanie się poprzedniej koalicji od rozwiązań, które mogłyby przynieść Polsce daleko idący postęp. Wymienię tutaj tylko kilka elementów. Mianowicie podatek liniowy, który został przez PiS absolutnie odrzucony. Jest to podatek prosty, w miarę uczciwy i sprawiedliwy. Nie wiem, dlaczego Prawo i Sprawiedliwość tego podatku nie chciało. Kolejna sprawa to bon edukacyjny, do czego odniosę się jeszcze w następnej części swojego wystąpienia. On również mógłby uporządkować wiele kwestii, o których dzisiaj mówiono. Ale nie porządkuje, bo go nie ma.

Następna sprawa to prywatyzacja służby zdrowia. Tutaj padały różne głosy, jedne za, drugie przeciw prywatyzacji służby zdrowia, ale cały czas mamy do czynienia z pewną nieścisłością. Otóż zgodnie z tym, co było tu dziś mówione, służba zdrowia to tylko medycyna. A proszę zwrócić uwagę, że nie rozmawiamy na tej sali o weterynarii, nie rozmawiamy na tej sali o stomatologii. Dlaczego nie rozmawiamy? Dlatego, że te dwa sektory medycyny są sprywatyzowane w 100%. Weterynarze i stomatolodzy nie stoją pod Sejmem ani pod Urzędem Rady Ministrów i nie protestują. Po prostu my o nich nie rozmawiamy. Oni sami zajęli się pewnym obszarem działalności i ten obszar funkcjonuje bardzo dobrze. Ja chcę tylko powiedzieć, że w zachodniej i południowej części Polski do stomatologów przyjeżdżają Niemcy i Austriacy leczyć zęby w Polsce. Czyli jakość usług jest na odpowiednim poziomie, a konkurujemy z nimi ceną. Elementy, o których mówię, są elementami państwa - może dla niektórych będzie to jakieś określenie obrazoburcze - liberalnego, państwa, które obywatelom pozostawia możliwość samodzielnego tworzenia pewnych obszarów tam, gdzie państwo nie musi funkcjonować.

Pozwolę sobie jeszcze na odniesienie się do jednego przykładu, który jest mi bliski, ponieważ jestem nauczycielem akademickim i wywodzę się ze środowiska naukowego. Otóż wielokrotnie dzisiaj była poruszana kwestia podniesienia sum budżetowych przeznaczonych na szkolnictwo wyższe. Ja pozwolę sobie na przytoczenie kilku liczb.

Otóż, proszę państwa, w Polsce aktualnie jest czterysta czterdzieści osiem uczelni: sto trzydzieści państwowych i trzysta osiemnaście prywatnych. Uczelnie państwowe stanowią zatem około 30% wszystkich uczelni. W uczelniach państwowych studiuje 67% wszystkich studentów, 33% studiuje w uczelniach prywatnych. Czyli na każdych trzech studentów studiujących jeden studiuje w uczelni prywatnej. Podobne liczby są, jeżeli chodzi o absolwentów. W roku 2005/2006 67% absolwentów to byli absolwenci uczelni państwowych, a 33% absolwenci uczelni prywatnych.

I teraz proszę zwrócić uwagę na jedną charakterystyczną sprawę. Uczelnie prywatne obejmują 1/3 tych sektorów, i sektora studentów, i sektora absolwentów, a zatrudniają 17% nauczycieli, uczelnie państwowe zatrudniają 83% nauczycieli. Proponuje się, aby wydatki na działalność dydaktyczną wynosiły niespełna 7 miliardów zł. Mówimy o wydatkach przeznaczanych tylko i wyłącznie dla uczelni państwowych. Proponujemy podnieść jeszcze te kwotę. Ja tutaj przedstawię taką koncepcję, że podniesienie tej kwoty jest wzrostem niesprawiedliwości, jaka w Polsce ma miejsce. 1/3 studentów płaci za swoje studia, nic nie kosztują oni budżetu państwa. Aktualnie wykształcenie 1/3 Polaków na wyższych uczelniach nie kosztuje budżetu państwa nic. Ci ludzie płacą podatki tak samo jak wszyscy pozostali i są traktowani niesprawiedliwie. Oni po skończeniu studiów trafiają właśnie do gospodarki. Ale my o nich tu nie rozmawiamy, nie rozmawiamy o nich dlatego, że oni nas nic nie kosztują, tak samo jak nie rozmawiamy tu o weterynarzach i o stomatologach.

Myślę, że ta cała debata, jaka dzisiaj się odbywa, jest przykładem na to, że jakby zagubiliśmy się w szczegółach, mówimy o szczegółach, mówimy o zakupie instrumentów do szkoły muzycznej, mówimy o zbudowaniu drogi czy jakieś dróżki wokół miasta, a nie mówimy o generalnej koncepcji państwa, która powinna być tutaj, w tej Izbie szczególnie mocno pokazana.

Ja, proszę państwa, na koniec posłużę się cytatem z Ludwiga von Misesa: w gospodarce rynkowej nikt nie ubożeje z tego powodu, że inni są bogaci. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Marek Ziółkowski)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Pana senatora Lucjana Cichosza proszę o zabranie głosu.

Do spisu treści

Senator Lucjan Cichosz:

Panie Marszałku! Pani Minister! Wysoka Izbo! Pora jest późna, więc postaram się mówić krótko.

Zostałem poniekąd wywołany jako lekarz weterynarii i muszę się odnieść do wypowiedzi swojego przedmówcy. Nie jest tak, jak pan senator Misiołek twierdzi, że lekarze weterynarii żyją dobrze. Jestem lekarzem weterynarii, pracowałem dwadzieścia dwa lata w terenie i wiem, jak się żyje po sprywatyzowaniu. Podobnie polecam pytać środowiska wiejskie, jakie jest uzębienie u dzieci i u dorosłych. To nie jest tak, że jest to już załatwione sprywatyzowaniem. Panie Senatorze, może i dobrze żyje lekarz weterynarii, ale w mieście z piesków, a na wsi często nie ma czego leczyć, bo po prostu rolników nie stać na to. Trzodę chlewną mało kto leczy, koni nie ma, jedynie bydło się leczy. Psów na wsi się nie leczy. Ale to nie o to chodzi.

Odniosę się również, bo zostałem sprowokowany przez senatora Macha...

(Głos z sali: Wacha.)

...do telefonizacji.

Panie Senatorze, w 1990 r. byłem przewodniczącym rady gminy. Ja wiem, ile środowiska wiejskie włożyły pieniędzy w Telekomunikację Polską, ile włożyły samorządy i mieszkańcy. To była spółka, składaliśmy się na to i sprzedano to za niewielką odpłatność. Jako wójt, który w ubiegłym roku chciał dokończyć telefonizację gminy, wiem, jak trudno w tym momencie jest stelefonizować wioski. Może łatwo jest na Marszałkowskiej w Warszawie, bo w jednym bloku jest więcej przełączeń niż w całej wsi. Ja wiem to jako senator, bo dzierżawię od telekomunikacji pomieszczenia na biuro senatorskie. Panie Senatorze, od trzech miesięcy nie mam z kim podpisać umowy, bo dyrektor w Lublinie nie jest w stanie podjąć decyzji, bo w Krakowie jest... Tak wygląda telefonizacja i telekomunikacja.

Szanowni Państwo Senatorowie! Chciałbym jako lekarz weterynarii wesprzeć poprawkę, która została zgłoszona w sprawie zwiększenia środków na zwalczanie chorób zakaźnych z urzędu. Wszyscy mamy świadomość, jakie spustoszenie gospodarcze sieje, nawet w tym roku, ptasia grypa. Na pewno budżet państwa wyłożył i wyłoży na to jeszcze setki tysięcy złotych, może miliony. Dlatego bardzo ważną sprawą jest zwalczanie choroby Aujeszky'ego, bo jest to związane przede wszystkim z możliwością eksportu zwierząt do krajów unijnych. Jeżeli ma nastąpić monitoring zwalczania właśnie tej choroby trzody chlewnej z urzędu, to są potrzebne naprawdę duże nakłady. W przyszłości na pewno odpłaci się to eksportem. Nie szczędźmy na ten cel pieniędzy.

Również bardzo ważna sprawą jest wsparcie poprawki odnoszącej się do polskiej energetyki, naszych kopalń, zgłoszonej przez senatora.

Szanowni Państwo Senatorowie, zostałem również zobowiązany do przedstawienia Wysokiej Izbie stanowiska rady powiatu, której jestem członkiem; z woli wyborców zostałem senatorem. Rada Powiatu w Krasnymstawie w dniu 28 grudnia 2007 r. przedstawiła swoje stanowisko w sprawie braku zabezpieczenia finansowego realizacji znowelizowanej ustawy o zakładach opieki zdrowotnej. Jest to na pewno sprawa bardzo ważna dla szpitali powiatowych, dla mniejszych szpitali. I cóż rada powiatu pisze do mnie, a co ja jestem zobowiązany przedstawić Wysokiej Izbie?

Od 1 stycznia 2008 r. obowiązuje znowelizowana ustawa o zakładach opieki zdrowotnej, dostosowująca polskie prawo do postanowień dyrektywy nr 2003/88 Wspólnoty Europejskiej, Rady Europy i Parlamentu Europejskiego. Wprowadza ona dwie niezwykle ważne zmiany, to jest godziny dyżuru lekarskiego zalicza do godzin pracy oraz nakłada na lekarzy obowiązek pracy do czterdziestu ośmiu godzin tygodniowo. Ewentualnie za zgodą pracownika, tak zwana klauzula opt-out, do siedemdziesięciu ośmiu godzin tygodniowo. Powoduje to, że przy obecnym stanie kadry lekarskiej oraz braku wyrażenia zgody przez zdecydowaną większość lekarzy w SP ZOZ w Krasnymstawie na pracę powyżej czterdziestu ośmiu godzin tygodniowo zachodzi poważne niebezpieczeństwo, że dostęp do świadczeń zdrowotnych z dniem 1 stycznia 2008 r. zostanie znacznie ograniczony.

Obowiązkiem zabezpieczenia organizacyjnego pracy został obarczony dyrektor jednostki, który, dysponując obecnym stanem kadry lekarskiej oraz zdecydowanie nieodpowiednim funduszem płac, nie jest w stanie sprostać stawianym warunkom płacowym lekarzy. Jednocześnie nie ma on możliwości zabezpieczenia w sposób odpowiedzialny pracy oddziałów szpitalnych oraz poradni specjalistycznych. Większość oddziałów szpitala będzie funkcjonowała w formie ostrego dyżuru, a część poradni specjalistycznych zaprzestanie przyjmowania pacjentów. Stan ten stwarza realne zagrożenia dla zdrowia a nawet życia pacjentów poprzez ograniczenie dostępności do świadczeń zdrowotnych. Opóźnienie w wielu przypadkach diagnostyki i prawidłowego procesu leczenia zuboży ciągłość nadzoru nad pacjentami, wydłuży hospitalizację oraz oczekiwanie na przyjęcie do szpitala. Doraźne zabezpieczenie pracy oddziałów szpitalnych oraz poradni specjalistycznych przy braku zdecydowanych, szybkich działań ze strony Ministerstwa Zdrowia doprowadzi w szybkim czasie do zupełnego chaosu w systemie opieki medycznej, szczególnie w sytuacji zachorowań lub urlopów kadry lekarskiej. Stan ten budzi nasz najgłębszy niepokój ze względu na brak możliwości zabezpieczenia potrzeb zdrowotnych społeczeństwa. Jednocześnie uruchomi to tak zwane błędne koło, skutkiem którego będzie niepełna realizacja podpisanego kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia oraz zmniejszenie pozyskiwania środków finansowych na realizację statutowych zadań SP ZOZ w Krasnymstawie. Efektem tego będzie pogłębienie kryzysu dotyczącego możliwości zabezpieczenia świadczeń zdrowotnych, a także ich poziomu.

Z tego powodu zwracamy się z apelem do ministra zdrowia, państwa parlamentarzystów oraz wojewody lubelskiego o jak najszybsze zainteresowanie się tym niepokojącym stanem oraz podjęcie stosownych działań mających na celu poparcie naszych racji. Prosimy, aby wykorzystując przedstawione argumenty, postarali się państwo o niezwłoczne dofinansowanie lecznictwa szpitalnego i ambulatoryjnej opieki specjalistycznej oraz doprowadzenie jak najszybciej do debaty sejmowej na temat przyszłości systemu opieki zdrowotnej w Polsce. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Ten ostatni fragment, który pan senator przedstawiał, oczywiście mógł właściwie być też treścią oświadczenia senatorskiego.

A teraz pana senatora Janusza Rachonia proszę o zabranie głosu.

(Senator Lucjan Cichosz: Jestem debiutantem, to...)

Tak, tak, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Janusz Rachoń:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Chciałbym króciutko powiedzieć na temat prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej. Nie mam wątpliwości, że gdybyśmy nie dokonali tego kroku, telekomunikacja wyglądałaby dzisiaj tak samo, jak wygląda Poczta Polska. Państwo wiecie, że w dniu dzisiejszym Poczta Polska jest zupełnie niewydolna. Opóźnienia w dostarczaniu przesyłek są horrendalne. Mam nadzieję, że część z państwa miało do czynienia z takimi kopertami z przyklejonym kawałkiem blachy. Tym firmom kurierskim, które przyklejają te kawałki blachy, ponieważ Poczta Polska ma monopol na przesyłki do 40 g, w związku z czym ta przesyłka musi być cięższa, to się opłaca i w terminie ją dostarczają.

A teraz chciałbym powiedzieć kilka słów na temat szkolnictwa wyższego. Szczególnie chciałbym zwrócić się do pana senatora Skorupy.

Po pierwsze, zapewne państwo zauważyliście, że co roku w okolicach czerwca ukazują się w mediach dwie listy. Pierwsza lista tak zwanej stopy bezrobocia wśród ludzi z wyższym wykształceniem i druga, tak zwanych atrakcyjnych kierunków studiów. Te atrakcyjne kierunki studiów to jest politologia, psychologia, marketing, zarządzanie itd. Na tej liście nie ma w ogóle inżynierów.

Jeżeli chodzi o listę stopy bezrobocia wśród ludzi z wyższym wykształceniem, to jest dokładnie taka sama. Co więcej, tak się szczęśliwie złożyło, że dysponuję kserokopią danych GUS na dzień 30 listopada 2006 r., za rok 2007 jeszcze takich nie ma. Z tych danych wynika jednoznacznie, że w końcu 2006 r. w Polsce w ogóle mieliśmy około 2 milionów studentów, dokładnie 1 milion 940 tysięcy. W tym w szkołach na studiach stacjonarnych około 1 miliona i na studiach niestacjonarnych również około 1 miliona. To, że studenci płacą za studia niestacjonarne, jest rzeczą oczywistą. Płacą zarówno na uczelniach publicznych jak i niepublicznych, w całym świecie. Ale najistotniejsza sprawa, to że w uczelniach niepublicznych na studiach stacjonarnych studiuje 146 tysięcy osób. W związku z tym ci, którzy chcą płacić, to jest około 15% studiujących. I teraz mam pytanie. Jeżeli ktoś wie, jak wygląda rynek pracy, i decyduje się pójść do uczelni prywatnej, zapłacić czesne za kierunek studiów: marketing, zarządzanie, politologia, psychologia, pedagogika itd., to jest jego wybór. Ja chcę państwu powiedzieć, że jeżeli wszyscy ci studenci chcieliby przyjść na Politechnikę Gdańską, studiowaliby zupełnie bezpłatnie, ponieważ wyzwaniem dzisiejszych czasów jest struktura studiujących.

Ja chcę państwu powiedzieć, na bazie tych samych danych GUS, że w Polsce na te 2 miliony studiujących matematykę, statystykę i pokrewne kierunki studiuje 0,8%. Wszystkie kierunki techniczne, inżynierskie - niespełna 10%. Około 90% to są kierunki humanistyczne, zarządzanie, ekonomia itd. To jest, Wysoki Senacie, wielki problem, a nie to, czy płacą, czy nie płacą.

Proszę państwa, jeżeli my mamy budować gospodarkę opartą na wiedzy, to te dane statystyczne mówią o zagrożeniu cywilizacyjnym dla naszego kraju. Dzisiaj na rynku polskim nie ma już inżynierów. Na jednego absolwenta elektryka czeka dziesięć miejsc pracy. Państwo jesteście świadomi, że w czerwcu ubiegłego roku Republika Federalna Niemiec otworzyła swoje granice, rynek pracy dla wszystkich inżynierów. Tam dużo wcześniej zdarzyła się ta sama katastrofa. Reasumując, oczywiście, że byłbym zachwycony, gdyby nakłady na szkolnictwo wyższe wzrosły o 100%, ale podzielam pogląd mojego kolegi, przedmówcy, że powinniśmy zdecydowanie koncentrować się na możliwości wykorzystania środków unijnych. I tu mam ogromny apel do resortu nauki i szkolnictwa wyższego, aby udrożnił jak najszybciej środki unijne Zasoby Ludzkie, ponieważ te środki są przeznaczone na programy miękkie, innymi słowy na wspieranie procesu dydaktycznego.

I na koniec chciałbym zwrócić też uwagę Wysokiej Izby, że są dwie różne części: "Szkolnictwo wyższe" i "Nauka". I bardzo bym prosił, aby nie mieszać tych dwóch rzeczy. Co innego nauka i nakłady na naukę, zupełnie co innego nakłady na dydaktykę i szkolnictwo wyższe.

Chciałbym na koniec jeszcze raz podkreślić, ponieważ to jest taka medialna rzeczywistość: mówi się, czytam często w gazetach, że biedni płacą za studia, bogaci nie płacą. Jest to absolutnie nieprawda. Jeszcze raz powtarzam: na podstawie obiektywnych danych GUS, niespełna 15% studentów studiów dziennych płaci za swoje studia. Ale jakie to są kierunki studiów? Humanistyczne. W kraju poza jedną wyższą szkołą, polsko-japońską szkołą informatyki, nie ma żadnej prywatnej uczelni technicznej. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Proszę o zabranie głosu pana senatora Grzegorza Wojciechowskiego. Proszę bardzo. Jest to ostatni mówca na naszej liście. (Oklaski)

Widzi pan senator, jak ciepło pana przyjęto z tego powodu.

(Senator Stanisław Karczewski: Może się jeszcze ktoś dopisać?)

(Głos z sali: Pięć minut.)

Do spisu treści

Senator Grzegorz Wojciechowski:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Dziękuję bardzo.

Będę mówił...

(Głos z sali: Pięć minut.)

(Wicemarszałek Marek Ziółkowski: Pięć minut, tak, bo pan drugi raz mówi, tak.)

Pierwszy raz mówię.

(Wicemarszałek Marek Ziółkowski: Pierwszy? A, nie.)

Ale będę faktycznie mówił pięć minut, dlatego że moje gardło dłużej pewnie nie wytrzyma. Nie chcę się też powtarzać i powiem o sprawach, o których jeszcze do tej pory nie było mowy. Chodzi mi o nakłady na rolnictwo. Chodzi o kartografię.

Proszę państwa, stan naszych zasobów geodezyjno-kartograficznych, chodzi mi o ewidencję gruntów, jest bardzo zły. Zdarzają się sytuacje, że to, co jest zapisane w księdze wieczystej, to, co jest zapisane w ewidencji gruntów, różni się od stanu faktycznego o 20-30%, a w skrajnych wypadkach nawet o 50%. Czym to skutkuje? Rolnicy, którzy składają wnioski o dopłaty bezpośrednie, otrzymują sankcje wieloletnie. Ta sytuacja nie może dłużej się powtarzać. Oczywiście księga wieczysta jest księgą publiczną, a dobra wiara ksiąg publicznych jest bardzo istotna.

Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na jeden aspekt. Chodzi mi o nakłady na rolnictwo, chodzi o rybactwo śródlądowe. Potrzebne są pieniądze, które - ja nie będę zgłaszał tutaj, już od razu mówię, poprawki, daję po prostu paniom i panom senatorom do przemyślenia, ale tutaj jest pewien problem z Sektorowym Programem Operacyjnym "Rybołówstwo" - są niewykorzystane. I to kilka razy było powiedziane. Te pieniądze są potrzebne z uwagi na to, że rocznie w naszym kraju ubywa ponad 2 tysiące ha lustra wody na stawach rybnych. Te stawy rybne są również takim rezerwuarem wody, której obecnie brakuje. One po prostu zatrzymują wodę. Konieczne tu są działania zarówno ze strony ministra rolnictwa, jak i ministra ochrony środowiska. A z mojej analizy budżetu oraz z informacji otrzymanych od ministrów w trakcie posiedzenia komisji rolnictwa wynika, że takiego współdziałania nie ma. Ja nie chcę już tutaj zgłaszać poprawki, bo ona pewnie by przepadła, ale daję to pod rozwagę pań i panów senatorów.

Jeszcze jedna rzecz. Chciałbym prosić panie i panów senatorów z Platformy Obywatelskiej, aby poparli poprawkę zgłoszoną przez pana senatora Gruszkę, poprawkę dotyczącą inwestycji początkowych w górnictwie węgla kamiennego. Jest to bardzo istotna rzecz, dotycząca bezpieczeństwa energetycznego. Jak wiemy, są tam dwie takie najważniejsze kwestie bezpieczeństwa: to bezpieczeństwo żywnościowe i bezpieczeństwo energetyczne. To, o czym mówiłem wcześniej, to bezpieczeństwo żywnościowe, to, co zgłosił kolega Gruszka, to bezpieczeństwo energetyczne. Wiadomo, każdy potrzebuje mieć co jeść, mówiąc kolokwialnie, i tego, żeby mu było ciepło. To są najważniejsze rzeczy, których człowiek potrzebuje.

Na koniec chciałbym jeszcze tak ogólnie powiedzieć o budżecie i w pewnym sensie nie zgodzić się tu z kolegami z Prawa i Sprawiedliwości, że ten budżet jest nielogiczny. Według mnie ten budżet jest logiczny, przynajmniej w jednej części. To zmniejszenie nakładów na instytucje takie jak ABW, na sprawy wewnętrzne, powoduje, że w konsekwencji zmniejszone są wydatki, na przykład, na sądownictwo. Uważam, że to jest pewna logika: będzie mniej wykrywanych przestępstw, będzie zatem mniej spraw w sądzie. Dziękuję.

Do spisu treści

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Wysoka Izbo, informuję, że lista mówców została wyczerpana.

W tym momencie chcę jeszcze poinformować o rzeczy następującej: w dyskusji  ponad trzydzieści osób złożyło wnioski o charakterze legislacyjnym, to znaczy poprawki od pierwszej do dziesiątej. Niektóre poprawki zgłaszane były zresztą wielokrotnie. Jeżeli państwo pozwolą, nie będziemy czytali tych trzydziestu paru nazwisk. Jeszcze było kilka wniosków złożonych bezpośrednio do protokołu i tutaj one wszystkie są odnotowane. Te wszystkie poprawki znalazły się oczywiście u legislatorów.

W związku z tym zamykam dyskusję.

Teraz zapraszam panią minister, jeszcze raz dziękując za tak długą bytność z nami i zadając pytanie, czy chciałaby się pani ustosunkować do wniosków o charakterze legislacyjnym.

(Sekretarz Stanu w Ministerstwie Finansów Elżbieta Suchocka-Roguska: Panie Marszałku, Szanowni Państwo, wnioski do mnie nie dotarły, w związku z tym znam je tylko z tego, jak państwo je przedstawiali. Wydaje się, że opinię rządu przedstawię na posiedzeniu komisji.)

Rozumiem. Dziękuję bardzo pani minister. Jest to oczywiście odpowiedź taka, jak mogliśmy się spodziewać. (Wesołość na sali)

Oczywiście w związku z tym, iż w trakcie dyskusji zgłoszono te wnioski o charakterze legislacyjnym, zgodnie z regulaminem Izby proszę Komisję Gospodarki Narodowej o ustosunkowanie się do przedstawionych w toku debaty nad tym punktem wniosków i przygotowanie sprawozdania w tej sprawie.

Informuję, że głosowanie w sprawie ustawy budżetowej przeprowadzone zostanie pod koniec posiedzenia Senatu.

Jeżeli chodzi o posiedzenie, zaraz ogłoszę przerwę do godziny 19.00 dnia jutrzejszego.

A teraz poproszę pana senatora sekretarza o odczytanie komunikatów, między innymi będzie pracowała Komisja Gospodarki Narodowej. Proszę bardzo, Panie Senatorze.

Senator Sekretarz
Andrzej Szewiński:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Chciałbym przeczytać komunikaty.

Posiedzenie Komisji Rodziny i Polityki Społecznej w sprawie przyjęcia planu pracy komisji na rok 2008 odbędzie się w dniu 16 stycznia o godzinie 8.30 w sali nr 176.

Posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu w sprawie wyboru drugiego zastępcy przewodniczącego komisji odbędzie się w dniu jutrzejszym, to jest 16 stycznia o godzinie 9.00 w sali nr 182.

Posiedzenie Komisji Zdrowia w sprawie zaopiniowania planu pracy Komisji Zdrowia na pierwsze półrocze 2008 r. odbędzie się 16 stycznia o godzinie 10.00 w sali nr 176.

Posiedzenie Komisji Gospodarki Narodowej w sprawie rozpatrzenia wniosków do ustawy budżetowej na rok 2008 odbędzie się w dniu 16 stycznia o godzinie 10.00 w sali obrad plenarnych.

Komunikat szefa Kancelarii Senatu, pani minister Ewy Polkowskiej skierowany jest do członków Konwentu Seniorów. Uprzejmie informuję, iż marszałek Senatu zwołuje posiedzenie Konwentu Seniorów w dniu 16 stycznia o godzinie 9.00. Dziękuję.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Proszę państwa, to są wszystkie komunikaty.

Panie i Panowie Senatorowie, chciałbym podziękować tym wszystkim, którzy zostali do tego momentu, zwłaszcza pani minister Elżbiecie Suchockiej-Roguskiej. Jeszcze raz dziękujemy, oczywiście do jutra, Pani Minister. Dziękuję bardzo.

Ogłaszam przerwę do jutra do godziny 19.00

(Przerwa w posiedzeniu o godzinie 23 minut 48)


4. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu