3. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.
Pan senator Maciej Grubski już się zbliża do mównicy.
Proszę bardzo.
Senator Maciej Grubski:
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie! Pani Minister!
Pan senator Augustyn w podsumowaniu komisji w jakimś sensie wyraził to, co my akcentowaliśmy z punktu widzenia pracy pani minister i z punktu widzenia pracy biura rzecznika. Dla mnie jest to przyjęcie takiej formuły, w której społecznikowska rola, społecznikowskie odczucie, a za taką osobę uważam tutaj panią minister, przeważa trochę nad takim domknięciem tematu do końca. Ja rozumiem to w ten sposób, że my znajdujemy problem, definiujemy go, i to w tym sprawozdaniu jest, ale brakuje nam trochę tej ciągłości. brakuje dokończenia sprawy, nie w takim znaczeniu, jak załatwienie mieszkania, bo to my robimy na co dzień. Senatorowie, posłowie, parlamentarzyści, również te osoby, które funkcjonowały w samorządach, każdego dnia poprzez interwencje często takie rzeczy załatwiały.
Ja zauważyłem troszeczkę sprzeczności w wypowiedziach pani minister, jeżeli chodzi na przykład o kwestię braku zgody na funkcjonowanie w szkołach dzieci pięcioletnich przy jednoczesnej zgodzie na to, żeby przy troszeczkę innym charakterze szkoły wiejskiej te dzieci pięcioletnie, przedszkolne, tam się znajdowały. Wieś wsi nierówna i oczywiście wielkości też trzeba brać pod uwagę.
To samo dotyczy kwestii żebrania. Jest zdefiniowany temat, widzimy te problemy, ale ze strony biura rzecznika nie ma jakby wskazania, w jakim kierunku powinniśmy iść, co powinniśmy tak naprawdę uczynić, żeby pomóc tym ludziom, a być może nawet w jakimś sensie zwalczyć ten proceder, za którym stoją osoby wykorzystujące szczególnie dzieci.
Kwestia internetu. Tutaj w tym sprawozdaniu, Pani Minister, jedna rzecz troszeczkę mnie zabolała. Kwestia pedofilii i pornografii w internecie została przeze mnie odebrana w ten sposób, jakby to internet był głównym źródłem problemów. Technologia nie stała się źródłem problemów z pedofilią i pornografia, a więc żebyśmy to troszeczkę inaczej definiowali, bo dla zewnętrznego odbiorcy może to być troszeczkę szokujące, dlatego że my przekształcamy tutaj społeczeństwo, jeżeli chodzi o państwo, uzyskując możliwości nowych technologii, a jednocześnie mówimy, w jakimś sensie tak to można dzisiaj odebrać, że te właśnie technologie przyczyniły się do rozwijania tego procederu w taki sposób.
Kwestia poruszana przez panów senatorów Dudę i Cichosza: domy dziecka. Ja już nie będę się do tego odnosił, ale poruszę kwestię pogotowia opiekuńczego. My mamy tutaj taką sytuację... Ja się odniosę do sytuacji łódzkiej. Liczba dzieciaków, które funkcjonują w ramach pogotowia, to jest kwestia, która powinna być rozwiązana. Nacisk na gminy powinien tu być jednoznaczny. W wypadku gminy łódzkiej ja to rozumiem tak, że te działania powinny iść w kierunku... Mieliśmy przykład ogólnokrajowego skandalu, mam na myśli te beczki, znane hasło, gdzie dzieciaki zginęły przez to, że rodzina była w takiej... Nie można było zabezpieczyć tych dzieci w innej placówce.
I oczywiście rzecz, która jest najbliższa mojemu sercu i sercom Antoniego Piechniczka oraz kilku innych osób, to znaczy kwestia sportu. Ja tutaj widzę bardzo dużą rolę pani minister, dlatego że my jesteśmy w troszeczkę nowej sytuacji i możemy tę sytuację zmieniać, dając ofertę sportową. Na to dzisiaj mogą się znaleźć pieniądze, dlatego że jest program rządu mówiący o dwóch tysiącach dwunastu boiskach w ciągu najbliższego czasu. A ja nie widzę reakcji ze strony gmin, na przykład w regionie łódzkim, nie widzę, żeby te gminy dzisiaj już planowały: chcemy mieć boiska, żeby nasze dzieciaki uprawiały tam sport, chcemy to zaplanować, chcemy stworzyć taką siatkę, zaproponować rozwiązania, przygotowywać się do tego. Nie ma takiego ruchu. Tu powinniśmy wywołać tego typu rzeczy.
Ja długo czekałem, aż w tej wypowiedzi pojawi się hasło "bilans". I tutaj pani minister w pewnym momencie użyła tego sformułowania, chodzi o bilans zdrowia dzieci. Dla mnie jest to ważna sprawa. W ocenie zajęć wf pani minister użyła przykładu nastolatki z nadwagą, wstydzącej się, załóżmy, pokazać się na zajęciach, dlatego że jest szykanowana, chcącej, żeby ten strój był inny. Ale my musimy wrócić, spojrzeć w tył, dlatego że być może już gdzieś na poziomie bilansu siedmiolatka mamy określenie, że ta dziewczyna, że tak powiem, źle prowadzona w szkole, w domu, źle prowadzona jeżeli chodzi o przedszkole, będzie nabierała nadwagi. Powinniśmy reagować w takim momencie, a nie dawać jakby receptę na moment, jak na przykład tę zmianę stroju, żeby ta dziewczyna się dobrze czuła. To też jest ważne, ale powinniśmy wcześniej znajdować różnego rodzaju rozwiązania.
Ja bym bardzo gorąco prosił panią minister o zainteresowanie się wykonywaniem tej czwartej godziny zajęć wychowania fizycznego w szkołach podstawowych i gimnazjalnych. Ja oceniam to z punktu widzenia Łódzkiego. Trudno mi powiedzieć, jak to wygląda w skali kraju, ale w połączeniu z tym, co się dzieje w przedszkolach, jeżeli chodzi w ogóle o ruch fizyczny, nawet o te kwestie korekcyjne, jest to w dużej części robione w sposób, który powoduje, że te wszystkie patologiczne rzeczy narastają, jeżeli chodzi o konstrukcje i o późniejsze możliwości wydolnościowe. Te problemy będą nas na pewno dotykać później, a oferta sportowa jest w mojej ocenie tą, która może zaburzyć sytuację w dyskotekach, o których mówił tutaj pan senator Skorupa, może dać ofertę pracy, zdrowia, innego myślenia. My wszystkich nie odciągniemy od tych dyskotek, nie ma takiej możliwości, ale możemy odciągnąć przynajmniej jakąś część, możemy osiągnąć pozytywny efekt. Bardzo dziękuję, Pani Minister, ja też bardzo ciepło to przyjąłem, zresztą bardzo panią szanuję, znając ją z działalności łódzkiej, ale prosiłbym o przyjęcie uwag, które zgłosiłem. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję bardzo.
Ja mam pytanie do pani senator Fetlińskiej. Czy pani chciała zabrać głos w dyskusji, bo nie...
(Senator Janina Fetlińska: Tak.)
Aha, to już tu jest.
Proszę bardzo, w takim razie zapraszam. Dopiero w tej chwili pojawiło się nazwisko, ja to tylko tutaj miałem zapisane. Zapraszam.
Senator Janina Fetlińska:
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
Wysoka Izbo!
Ja chciałabym przede wszystkim powiedzieć, odnosząc się do raportu pani minister, iż wnikliwie go czytając, doszłam do wniosku, że pani minister wykonuje naprawdę ogromną pracę na miarę swojej osoby, bardzo godnej, bardzo zaangażowanej zawodowo jako lekarz, społecznik, polityk. Naprawdę jestem wdzięczna, że mamy takich ludzi, ludzi, którzy tak się angażują w swoje sprawy zawodowe.
Chciałabym też powiedzieć, że bardzo dziękuję za współpracę z osobami z mojego terenu. Otóż w kilku sprawach, w których nie radziłam sobie jako senator, ja skierowałam osoby do pani minister, do pani rzecznik, i wszystkie uzyskały właściwą pomoc prawną, odpowiednie kierowanie sprawą. Tak że przyszły dziękować mi za tę współpracę.
Doceniam to, że pani minister potrafi pracować w zespole, że wszystko, co czyni, a przynajmniej to, z czym ja się zetknęłam, czyni właśnie wespół z innymi instytucjami, z innymi osobami, i to powoduje, że sprawa jest załatwiona, ale także, co jest istotne, że te kontaktujące się instytucje i osoby edukują się w tym zakresie, co po prostu pomaga działać szerzej.
Patrzę też na pracowitość pani minister. Czytam, że siedem tysięcy dziewięćset dziewięćdziesiąt cztery sprawy zostały przez urząd pani minister załatwione w ciągu ubiegłego roku, w tym pięćdziesiąt cztery różne spotkania z dziećmi w kraju w instytucjach dziecięcych, dla promocji praw dziecka, pięćdziesiąt dziewięć konferencji, dziewiętnaście spotkań międzynarodowych, jedenaście wizytacji w letnich ośrodkach wypoczynku, pięćdziesiąt dwa wystąpienia generalne w sprawach programów do instytucji, które wymagały dużych opracowań. To jest ogrom pracy, i specjalnie tutaj tak wyliczam, żeby ten ogrom pracy podkreślić. Chcę jeszcze raz bardzo podziękować za takie zaangażowanie, bo nie zawsze urzędy potrafią tak działać i tak angażować ludzi.
Pani Rzecznik, odniosła się pani tutaj, szczególnie na początku, do spraw medycznych. Ja też jako pielęgniarka i jako medyk chciałabym się do tego odnieść, bo moje obserwacje i doświadczenia związane z organizacją opieki zdrowotnej wskazują, że brak pediatry w systemie POZ jest sprawą bardzo poważną. Jeszcze przez kilka lat lekarzami rodzinnymi będą osoby, które często miały specjalizację jedynkę z pediatrii, ale te osoby powoli będą odchodzić na emeryturę i wówczas naprawdę dojdzie do zapaści w opiece nad dzieckiem. Dlatego że jednak nasz system, jakikolwiek on był, przez wiele lat miał wystarczająco dużo pediatrów w POZ i doskonale zorganizowaną opiekę profilaktyczną czy bilanse, czy też szczepienia. Sama dyspanseryzacja była tak dobrze prowadzona, że stała się przedmiotem, powiedziałabym nawet, zazdrości i wzorem dla krajów Europy Środkowej.
Myślę, że trzeba zrobić wszystko, i proszę też panią rzecznik o pomoc, żeby, mając autorytet rzecznika praw dziecka, zmobilizowała środowisko medyczne do tego, by jednak ta pediatria zaistniała i żeby był choćby jeden lekarz w większym zespole lekarzy rodzinnych. W przeciwnym wypadku brak pediatrów może rzeczywiście spowodować znaczne obniżenie jakości opieki nad dzieckiem, a to może być naprawdę ze szkodą dla zdrowia dzieci.
Druga sprawa, której też nie można pominąć. Kiedyś w niektórych miejscach - ja mówię tylko na podstawie swoich doświadczeń z dawnego województwa ciechanowskiego - mieliśmy znakomicie zorganizowaną opiekę nad dzieckiem w szkole, w środowisku nauczania, a mianowicie medycynę szkolną. Organizacja medycyny szkolnej była oparta na pracy pielęgniarek specjalistek albo przynajmniej pielęgniarek po kursie kwalifikacyjnym, które nie prowadziły leczenia w szkole, ale znakomicie prowadziły profilaktykę i rozpoznawanie odchyleń od normy. Te pielęgniarki miały prawo kierowania dziecka z odchyleniem od normy do lekarza rodzinnego albo nawet do ortopedy, jeżeli stwierdziły ewidentne skrzywienie kręgosłupa czy platfus, czy jakieś inne schorzenie, bądź, jeśli stwierdziły wadę wzroku, do okulisty, a jeśli wadę słuchu, to do laryngologa. Tymczasem te kompetencje zostały pielęgniarkom odebrane. One tam są, ale nie mogą już robić tego, co wcześniej. A przecież nie zawsze nawet lekarz rodzinny, który nie jest pediatrą, zechce zauważyć u dziecka to, o czym pielęgniarka szkolna mówi rodzicom. W związku z tym ten system jest i drogi, i nieefektywny. I chciałabym prosić panią rzecznik o wsparcie moich wieloletnich starań, żeby powrócić do poprzedniego systemu medycyny szkolnej. To był tak zwany model pani profesor Wojnarowskiej, przez niektórych lekarzy krytykowany, ale sprawdzony pilotażowo, właściwie nawet nie pilotażowo, sprawdzony w działaniu przez kilka lat w województwie ciechanowskim i znakomicie działający. Tani, efektywny, dobry dla dzieci. I myślę, że teraz, kiedy mamy pielęgniarki z wyższym wykształceniem, bo tylko takie pielęgniarki mamy w tej chwili, bo takie kształcenie obowiązuje, to naprawdę nie ma problemu, żeby po specjalizacji w tym zakresie mogły znakomicie prowadzić opiekę zdrowotną w szkołach. Niedługo będzie nam brakować lekarzy w szpitalach, zwróćcie państwo na to uwagę, więc takie podejście może znakomicie ten system opieki poprawić. I tutaj także prośba do pani minister o pomoc w przekonywaniu środowiska medycznego, bo głównie tu istnieje problem.
Chciałabym również podziękować za to, że w czasie dyskusji wspomniano o profilaktyce próchnicy zębów, chociaż właściwie była tu raczej mowa o ortodoncji, gdzie jest rzeczywiście wąskie gardło, nie ma specjalistów, bo nie ma szkolących się, nie ma miejsc do szkolenia. To też trzeba jakoś rozwiązać, ale myślę, że o tym będziemy mówić przy innej okazji. Ale jest jeszcze problem lakowania zębów. Program został tak dziwnie ustawiony, że lakuje się zęby właściwie dopiero dwunastolatkom. Podczas gdy siedmio-, ośmio-, dziewięcio-, dziesięciolatkom wyrzynają się ząbki trzonowe i wtedy przecież trzeba te zęby lakować. Gdybyśmy to robili w odpowiednim czasie, to mielibyśmy sto procent dzieci ze zdrowymi zębami. I jest to bardzo niedroga metoda, stosowana na Półwyspie Skandynawskim, gdzie tego problemu prawie już nie ma właśnie dzięki stosowaniu tej metody we właściwym czasie. Myślę, że trzeba zrobić wszystko, żeby ten program, zweryfikowany także w Ciechanowie, naprawdę wprowadzić w życie, nie tylko u dwunastolatków, bo wtedy, kiedy połowa zębów trzonowych jest z próchnicą, jest już za późno, to naprawdę jest już musztarda po obiedzie.
Zakaz palenia tytoniu. Bardzo dziękuję za ten pierwszy właściwie punkt, który pani minister uwypukliła w swoim raporcie. Należy wprowadzić naprawdę efektywny zakaz palenia tytoniu, może poprzez ustawę, nowelizację ustawy o ochronie zdrowia przed skutkami palenia tytoniu, która jest już przygotowana. Trzeba jak najszybciej doprowadzić do jej uchwalenia, ponieważ naprawdę jest to w tej chwili problem, bo nie przestrzegamy już istniejącego zakazu ani w szkołach, ani w miejscach publicznych, ani w budynkach, i dzieci mają po prostu z tego powodu coraz więcej problemów zdrowotnych.
I jeszcze jedna sprawa. Nie przekroczyłam jeszcze czasu. Chciałabym poruszyć problem przygotowania dzieci do życia w rodzinie i programów wychowania seksualnego. Ja sporo czytam na ten temat i niestety coraz bardziej nabieram przekonania, i myślę, że gdyby państwo zgłębili literaturę w tej kwestii, to również mieliby podobne przekonanie, że to nie chodzi i nie powinno chodzić o wychowanie czy przygotowanie do życia seksualnego, tylko powinniśmy dbać o wychowanie do życia w czystości przedmałżeńskiej. Takie programy są wprowadzane w tej chwili w Stanach Zjednoczonych jako bardziej efektywne. I myślę, że powinniśmy skorelować takie przygotowanie, bo sporo elementów tego wychowania promuje nasz Kościół katolicki, tylko to się słabo przebija, bo jest niemodne, niepoprawne politycznie czy może nienowoczesne. Ale myślę, że gdyby tutaj się spotkało, że tak powiem, spojrzenie pana senatora Piechniczka, który mówił o sporcie, o tym właśnie dobrym wychowaniu i przygotowaniu, powiedziałabym, moralno-ideowym, z wiedzą o tym, jakie są korzyści z takiego właśnie życia w czystości, to pewnie mielibyśmy dużo zdrowsze społeczeństwo, dużo szczęśliwsze przyszłe rodziny, bo od tego zdrowia właściwie się zaczyna. Wobec tego prośba do pani minister, żeby te swoje ideały, które przebijają przez jej postawę i działanie, nadal odważnie promowała, żeby nie bała się żadnych medialnych napaści, żeby szła naprzód z podniesioną głową. Bo to jest walka o zdrowie naszego społeczeństwa, młodych dziewcząt i młodych chłopców, którzy w przyszłości będą przejmować po nas pałeczkę i też będą kiedyś senatorami. Dlatego my powinniśmy zadbać o ich zdrowie moralne już teraz, nawet jeśli to wymaga takiej bezkompromisowej walki, mimo napaści medialnych, których współczuję, ale trzeba to przeżyć. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję bardzo, Pani Senator.
Zamykam dyskusję.
Czy pani rzecznik chciałaby ustosunkować się do głosów w dyskusji?
Rzecznik Praw Dziecka
Ewa Sowińska:
Chciałabym tylko podziękować za ogromną cierpliwość i za życzliwość, których w tej Izbie doświadczyłam. Przejrzę jeszcze te ostatnie pytania i postaram się jak najwięcej z tych spraw, które do tej pory nie zostały podjęte, wdrożyć, bo wiem, że ciągle takie są. Bardzo serdecznie wszystkim dziękuję.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Serdecznie dziękuję, Pani Rzecznik. (Oklaski)
Jeszcze raz dziękuję za przedstawienie Senatowi informacji o działalności za rok 2006 wraz z uwagami o stanie przestrzegania praw dziecka.
Pani Rzecznik, stwierdzam, że Senat zapoznał się z tą informacją i kończę rozpatrywanie tego punktu.
Wysoki Senacie, chcę powiedzieć, że w tej chwili pani senator Fetlińska jest jedyną kobietą obecną na sali obrad, ponieważ pozostałe panie poszły na zebranie Parlamentarnej Grupy Kobiet. I dlatego możemy w spokoju przystąpić do rozpatrzenia punktu czwartego: debata nad programem legislacyjnym i programem prac Komisji Europejskiej na 2008 r.
Przypomnę, że w Senacie taka debata odbyła się po raz pierwszy w 2005 r. w związku z realizacją decyzji Konferencji Przewodniczących Parlamentów Unii Europejskiej, która w maju 2005 r. wezwała parlamenty narodowe do przeprowadzania takiej debaty co roku. I w kolejnych latach Komisja podtrzymała tę decyzję.
Zgodnie z art. 5 ustawy w tym roku sekretarz Komitetu Integracji Europejskiej przekazał do Senatu program działalności legislacyjnej i prac Komisji na 2008 r., a marszałek Senatu skierował go do Komisji Spraw Unii Europejskiej, której posiedzenie odbyło się 18 grudnia.
Poproszę teraz pana senatora Edmunda Wittbrodta o przedstawienie tej kwestii.
Proszę bardzo.
Senator Edmund Wittbrodt:
Dziękuję bardzo.
Panie Marszałku! Panie Ministrze! Wysoka Izbo! Panie i Panowie Senatorowie!
Przedmiotem dzisiejszej debaty jest przedstawiony przez Komisję Europejską program działalności legislacyjnej i program prac na rok 2008. Rozpatrywany, jak pan marszałek powiedział, już po raz trzeci w polskim Senacie, z tym że w Senacie tej kadencji po raz pierwszy. Można więc powiedzieć, że ten rodzaj debaty, zgodnie zresztą z oczekiwaniami, został wpisany na stałe w kalendarz prac Wysokiej Izby.
Podobne debaty odbywają się we wszystkich innych parlamentach narodowych państw członkowskich, a także w Parlamencie Europejskim. Od wielu lat zresztą trwają dyskusje nad sposobami zwiększenia udziału obywateli w procesie decyzyjnym na szczeblu unijnym. Podejmowane są liczne działania zmierzające do ograniczenia tak zwanego deficytu demokracji. Jednym z podstawowych kierunków tych działań jest zwiększenie roli parlamentów narodowych w procesie stanowienia prawa wspólnotowego oraz wprowadzenie różnych form konsultacji. W działania te wpisują się kolejne inicjatywy Komisji Europejskiej, już od ponad roku, bo od września 2006 r., Komisja Europejska przekazuje bezpośrednio do parlamentów narodowych swoje projekty legislacyjne i oczekuje na opinie oraz uwagi. Debacie parlamentarnej poddawana jest roczna strategia polityczna, przedstawiana co roku przez Komisję Europejską, i podobny charakter ma debata nad programem legislacyjnym i programem pracy Komisji Europejskiej - ta, która odbywa się w tej chwili. I tutaj tylko wspomnę, że podpisany kilka dni temu Traktat z Lizbony wzmacnia pozycję parlamentów narodowych, przyznając im w określonych warunkach nawet prawo wetowania propozycji legislacyjnych Komisji Europejskiej.
Te wszystkie działania, o których mówiłem, pokazują, jak dużą rolę do odegrania mają dziś parlamenty narodowe w procesie decyzyjnym Unii Europejskiej. Konferencja Przewodniczących Parlamentów, o której wspomniał pan marszałek, od dawna zachęca parlamenty do dyskusji nad programem pracy Komisji Europejskiej w formie, którą uznają za najwłaściwszą. Przewodniczący parlamentów podkreślają, że wspólnym celem zarówno Komisji Europejskiej, jak i parlamentów narodowych, jest poprawa i rozwój kontaktów z obywatelami. Zresztą podobne stanowisko zajmuje też Konferencja Komisji Wyspecjalizowanych w Sprawach Wspólnotowych COSAC, w której pracach mam przyjemność uczestniczyć. We wnioskach końcowych przyjętych, no przykładowo, na ostatnim, trzydziestym ósmym spotkaniu COSAC w październiku w Estoril w Portugalii, zapisano, i tu cytuję: Po przedstawieniu w październiku 2007 r. programu legislacyjnego i programu pracy Komisji Europejskiej na 2008 r. parlamenty narodowe powinny go zbadać zgodnie z przyjętą przez siebie praktyką oraz powinny poinformować prezydencję COSAC, jakie projekty chcą poddać kontroli zgodności z zasadami pomocniczości i proporcjonalności.
I ponieważ my musimy się w tej sprawie wypowiedzieć na tym posiedzeniu, to chciałbym tu przypomnieć, że zasada pomocniczości wyraża się w stwierdzeniu: w dziedzinach, które nie należą do jej wyłącznych kompetencji, Unia podejmuje działania tylko w takim zakresie, w jakim cele zamierzonego działania nie mogą zostać osiągnięte w sposób wystarczający przez państwa członkowskie na poziomie centralnym, regionalnym i lokalnym, natomiast z uwagi na rozmiar i skutki proponowanych działań, możliwe jest lepsze ich osiągnięcie na poziomie Unii. A zasada proporcjonalności mówi, że zakres i forma działania Unii nie wykraczają poza to, co jest konieczne do osiągnięcia celów. Te zasady ograniczają zatem ingerencję Unii wtedy, kiedy państwa członkowskie mogą sobie z tymi problemami dobrze radzić.
Dzisiejsza debata ma, proszę państwa, trzy cele: po pierwsze, zwiększenie wiedzy i świadomości społecznej, głównie Senatu, dotyczącej funkcjonowania Unii Europejskiej. Nasza komisja ma do czynienia z tymi kwestiami przynajmniej raz w tygodniu, natomiast Senat jako całość znacznie rzadziej. Po drugie, dokonanie oceny planu legislacyjnego i programu pracy Komisji Europejskiej na 2008 r., czyli wskazanie tego, co dla nas jest ważne, a co mniej ważne. I wreszcie po trzecie, wskazanie, które z proponowanych regulacji legislacyjnych należałoby poddać kontroli z punktu widzenia przestrzegania zasady pomocniczości i proporcjonalności.
Panie i Panowie Senatorowie, moją rolą nie jest właściwie prezentowanie założeń programu legislacyjnego i programu pracy Komisji Europejskiej. Państwo otrzymaliście ten program w druku nr 20. My tutaj już od dawna postulujemy, aby ustanowić taki dobry zwyczaj polegający na tym, że program ten prezentuje właściwie autor, czyli przedstawiciel Komisji Europejskiej. Ja o tym wielokrotnie mówiłem, zgłaszałem także ten postulat na posiedzeniu z udziałem przedstawicieli Komisji i komisarz Margot Wallstroem zgodziła się z tym, że rzeczywiście powinien tu być obecny przedstawiciel Komisji, który by to prezentował. No niestety, ze względu chyba na skrócenie kadencji i zmianę terminów posiedzeń Senatu nie udało się zaprosić dzisiaj reprezentanta Komisji. Jest to ważne dlatego, że w tym programie, jak państwo wiedzą, użyte są sformułowania dość ogólne i trudno właściwie z nimi się nie zgodzić, kiedy natomiast zaczynamy pytać o szczegóły, to wtedy pojawiają się wątpliwości i tych wątpliwości na dobrą sprawę nie ma kto rozwiać.
Wobec tego ja pozwolę sobie jedynie w paru zdaniach zreferować główne założenia programu. Ten roczny program wpisuje się w program działania Komisji Europejskiej, który został przyjęty w 2004 r., zatytułowany "Europa 2010: Partnerstwo dla odnowy europejskiej. Dobrobyt, solidarność, bezpieczeństwo". Tam są określone cele strategiczne Komisji na lata 2005-2009, czyli to, co dziś omawiamy, to jeden z etapów tego programu pięcioletniego, w którym do podstawowych celów Komisja zaliczyła: dobrobyt, solidarność, bezpieczeństwo, umocnienie roli Europy w świecie, i oczywiście wszyscy się z tym zgadzamy.
I teraz jeżeli chodzi o ten roczny program, to głównymi priorytetami Komisji Europejskiej na rok 2008 pozostają, zgodnie z tymi pięcioletnimi celami strategicznymi, cztery obszary: wzrost gospodarczy i zatrudnienie, zrównoważony rozwój w Europie, zarządzanie migracjami, działania na arenie międzynarodowej.
Wzrost gospodarczy i zatrudnienie. Mowa o Strategii Lizbońskiej, a w szczególności o tym elemencie, który dotyczy działalności na rzecz wzrostu i zatrudnienia, i to jest nadal podstawowy instrument w procesie globalizacji. Rok 2008 to początek wdrażania odnowionej Strategii Lizbońskiej, koncentrującej się na promocji innowacyjności i konkurencyjności poprzez inwestycje w edukację i w naukę, zmniejszenie biurokracji, wzmocnienie rynku wewnętrznego oraz stworzenie odpowiednich warunków dla przedsiębiorców.
Jeżeli chodzi o zrównoważony rozwój w Europie, co jest ściśle powiązane zresztą ze Strategią Lizbońską, to tam pozostają kwestie zmian klimatu, kwestie energii, kwestie przepływu migracji. Jest tam mowa o przeciwdziałaniu zmianom klimatycznym, jest to jeden z głównych priorytetów Komisji Europejskiej, warunkujący działania w obszarach takich polityk Unii Europejskiej, jak zdrowie ludzi i zwierząt, rolnictwo i rybołówstwo, przemysł, energia, transport.
Komisja Europejska przygotowuje drugi przegląd strategii energetycznej, który będzie podstawą dla nowego planu działania w dziedzinie energii na kolejne lata. Komisja Europejska deklaruje wzmocnienie solidarności pomiędzy państwami członkowskimi w sprawach bezpieczeństwa energetycznego. W programie zapowiedziano też przegląd zreformowanej Wspólnej Polityki Rolnej w zakresie systemu jednolitej płatności oraz określonych rynków rolnych. Tam też jest mowa o polityce morskiej i tu zdecydowany nacisk położono na przekształcanie i wzmocnienie mechanizmów kontrolnych Wspólnej Polityki Rybackiej.
Zarządzanie migracjami. Tu Komisja Europejska planuje przygotować wspólną politykę migracyjną, która z jednej strony wykorzystywałaby potencjał migracji na rzecz rozwoju społeczno-ekonomicznego, ale również skutecznie przeciwdziałałaby nielegalnej migracji i handlowi ludźmi. Konsekwencją wspólnej polityki migracyjnej będzie przygotowanie wspólnej europejskiej polityki azylowej.
I wreszcie Europa jako partner na arenie międzynarodowej. W tym obszarze Komisja Europejska dąży do wypracowania nowoczesnej i zintegrowanej wizji Europy w globalnym świecie, wizji, która pozwoli chronić i promować interesy i wartości Europy. I w tym obszarze realizowane są takie cele, jak unijna polityka rozszerzenia, europejska polityka sąsiedztwa, program dotyczący konkurencyjności. Wymiar międzynarodowy ma również kluczowe znaczenie dla osiągnięcia sukcesu przy rozwiązywaniu kwestii klimatycznych, kwestii zarządzania migracjami, w zwalczaniu terroryzmu czy w kwestii zwiększania bezpieczeństwa dostaw energii.
I tak w skrócie przedstawiają się główne priorytety Komisji Europejskiej na 2008 r.
Osobny rozdział w programie poświęcono obszarom, w których w 2008 r. przeprowadzone zostaną oceny skutków realizacji projektów legislacyjnych przyjętych w 2007 r., bo zawsze o to pytamy, dużo mówimy, co chcemy osiągnąć, a najważniejsze jest pytanie: co zrobiono? I to jest niezwykle ważne. Dotyczy to wniosków Komisji regulujących rynek wewnętrzny, energii, problemy związane ze zmianami klimatycznymi.
Komisja określiła również te obszary, w których zamierza kontynuować swoje działania: wzmocnienie europejskiej przestrzenie badawczej, zwiększenie konkurencyjności europejskiego rolnictwa, sfinalizowanie programu haskiego na rzecz wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości, określenie ram prawnych dotyczących oceny ryzyka w odniesieniu do organizmów genetycznie zmodyfikowanych - te kwestie bardzo często pojawiają się na posiedzeniach naszej komisji - kontynuowanie negocjacji akcesyjnych z Turcją i Chorwacją i wreszcie zawarcie układów o stabilizacji i stowarzyszeniu z krajami Bałkanów Zachodnich. Program obejmuje również priorytety w dziedzinie komunikowania społecznego, komunikacji i to jest kolejny krok Komisji w wysiłkach na rzecz lepszego przekazywania obywatelom informacji o Unii Europejskiej. Dobre komunikowanie się z obywatelami nabiera szczególnego znaczenia w obliczu ratyfikacji traktatu z Lizbony. Zadanie to Komisja Europejska będzie realizować w ścisłej współpracy z władzami państw członkowskich.
I wreszcie integralną częścią programu legislacyjnego i pracy Komisji jest wykaz inicjatyw strategicznych i priorytetowych. To właśnie z tego wykazu powinniśmy wybrać projekty, które naszym zdaniem powinny zostać poddane badaniu w oparciu o zasadę pomocniczości i proporcjonalności.
Panie i Panowie Senatorowie! Komisja Spraw Unii Europejskiej podczas dyskusji przeprowadzonej na posiedzeniu w dniu 18 grudnia, a więc wczoraj, zresztą w obecności panów ministrów Jana Borkowskiego i obecnego tutaj pana ministra Krzysztofa Szczerskiego, po pierwsze, uznała, że program legislacyjny i pracy Komisji Europejskiej ma charakter ogólny i nie budzi zastrzeżeń. Wątpliwości pojawiają się w momencie rozpatrywania konkretnych projektów legislacyjnych, przy czym one mają charakter znaków zapytania. Bo na przykład w tych materiałach, o których mówiłem, na stronie 12 jest taki zapis: Komisja pracuje nad inicjatywą dotyczącą spożycia owoców w szkołach. I jest pytanie: czy to jest taka kwestia, która musi być regulowana na poziomie Unii? O co tutaj chodzi? Nie mamy kogo zapytać. Skoro mówimy, że w Unii Europejskiej ma miejsce przeregulowanie, nadregulacja, to jest pytanie, czy to w ogóle jest potrzebne.
(Senator Ryszard Bender: Naruszanie zasady pomocniczości.)
No właśnie, czy nie jest naruszana właśnie zasada pomocniczości i proporcjonalności. I to jest pierwsza wątpliwość i właściwie pierwsza uwaga.
Druga uwaga jest taka, że komisja wskazała na potrzebę zapraszania przedstawicieli Komisji Europejskiej na debatę parlamentarną w Senacie, co pozwoliłoby na prowadzenie dialogu z autorem dokumentu.
Po trzecie, komisja z zadowoleniem odnotowała, że wśród priorytetów Komisji Europejskiej znajdują się: Strategia Lizbońska, polityka energetyczna, polityka rolna, gospodarka morska, ale zwrócono jednocześnie uwagę na to, że realizując poszczególne projekty, należy brać pod uwagę również możliwości poszczególnych państw. I na przykład w przypadku projektów energetycznych, określania zobowiązań redukcyjnych dla poszczególnych państw członkowskich Unii Europejskiej powinny być brane pod uwagę kwestie dalszego rozwoju gospodarczego tych państw i związanego z nim zwiększonego zużycia energii czy cechy naturalne państw. Wobec tego, gdy się przyjmuje pewne ograniczenie, na przykład 3x20, to powinno to być w przypadku poszczególnych państw tak zróżnicowane, żeby osiągnąć efekt średni, ale z uwzględnieniem możliwości tych państw.
Po czwarte, komisja zwróciła uwagę na to, że w Europejskiej Polityce Sąsiedztwa wszelkie działania związane są z wymiarem śródziemnomorskim, bo o tym tam mowa, z pominięciem właściwie wymiaru wschodniego, co z punktu widzenia naszego kraju budzi pewien niepokój. Tak że chcemy podkreślić, że to ma dla nas istotne znaczenie.
Po piąte, odnosząc się do planowanego przeglądu budżetu w latach 2008-2009, senatorowie zwrócili uwagę, że nie jest jasne, czy celem jest zmiana priorytetów, czy jedynie redukcja pewnych wydatków, co w konsekwencji może być niekorzystne dla Polski.
I wreszcie po szóste - chodzi o ten cel, który został jako trzeci tam na początku wymieniony - komisja wskazuje, abyśmy zgodzili się na to, aby te dwa akty legislacyjne, które będą dyskutowane w Unii Europejskiej, w wypadku których chcielibyśmy się przyjrzeć szczególnie, czy nie jest łamana zasada pomocniczości i proporcjonalności, to były następujące dokumenty: wniosek dotyczący dyrektywy zmieniającej dyrektywę Rady 92/85/EWG z dnia 19 października 1992 r. w sprawie wprowadzenia środków służących wspieraniu poprawy w miejscu pracy bezpieczeństwa i zdrowia pracownic w ciąży, pracownic, które niedawno rodziły, i pracownic karmiących piersią, no jest pytanie, na ile ma to być prawo wspólnotowe, czy nie wystarczą regulacje krajowe, oraz wniosek legislacyjny dotyczący kwestii związanych z dziedziczeniem i testamentami, i też jest pytanie, na ile potrzebne jest to działanie wspólnotowe, a na ile jest wystarczające działanie samego państwa.
Kończąc, zwracam się do Wysokiej Izby o akceptację tych zaproponowanych przez komisję aktów legislacyjnych i tych wniosków końcowych, które przekażemy Komisji Europejskiej. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Bardzo dziękuję, Panie Senatorze.
Czy ktoś z państwa senatorów chciałby zadać pytanie?
Pan senator Ryszka i pan senator Bender to dwaj pierwsi senatorowie.
Proszę bardzo.
Senator Czesław Ryszka:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Jeśli chodzi o tę pierwszą część wystąpienia pana senatora, to czułem się tak, jakbym słuchał manifestu PKWN. Ale oczywiście żarty na bok.
Ja ma takie pytanie: jaka będzie rola Trybunału Konstytucyjnego, który u nas jest jakby nadrzędnym organem w przypadku ustaw, bada zgodność ustaw z konstytucją? Wiemy, że są różne ustawy Parlamentu Europejskiego, są różne wnioski, które płyną z Polski do sądu w Strasburgu, są różne wyroki, i nigdzie tutaj nie widzę miejsca dla Trybunału Konstytucyjnego. Czy pan mógłby mi to wytłumaczyć? Czy wtedy, gdy Unia Europejska stanie się już takim jednym państwem, kiedy będzie zarządzała wieloma dziedzinami życia wszystkich państw, trybunały odejdą do lamusa? W tej chwili widzimy jakąś, powiedzmy, nadreprezentatywność Trybunału Konstytucyjnego w naszym kraju. I co, miałby nagle zejść do poziomu tylko jakiejś takiej izby...
(Senator Ryszard Bender: Staną się sądami grodzkimi.)
No, mam taką wątpliwość. Takie jest pytanie.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Panie Senatorze, proszę bardzo.
Senator Edmund Wittbrodt:
Panie Marszałku! Panie Senatorze!
Ja przypomnę, że to nie był przedmiot dyskusji Komisji Spraw Unii Europejskiej...
(Senator Czesław Ryszka: Ja to rozumiem, wiem o tym.)
...dlatego że my dyskutowaliśmy o tym odcinku programu legislacyjnego i pracy na rok 2008, który wpisany jest w strategię działania w okresie pięcioletnim. No, ja mogę odpowiedzieć, jak ja to widzę. Rola krajowego Trybunału Konstytucyjnego pozostanie taka, jaka jest. Trybunał Konstytucyjny orzeka o zgodności prawa z konstytucją, jeżeli są wątpliwości, to on orzeka.
Jeżeli pan senator pozwoli, to powiem, że ja uważam, że to, co pan senator sygnalizuje, że w jakimś tam krótkim czasie rola trybunału albo rola państwa członkowskiego zostanie sprowadzona do żadnej, że o wszystkim będzie decydowała Bruksela, jest przesadzone, bo takich tendencji ja w Unii Europejskiej nie widzę. Nawet wtedy, kiedy dyskutowaliśmy o przyszłości Unii Europejskiej w kontekście traktatu konstytucyjnego, taka wizja nie była rysowana. Ale faktem jest, że współpraca państw członkowskich Unii Europejskiej będzie coraz większa, coraz ściślejsza. A jeśli chodzi o to, jak to będzie wyglądało za pięćdziesiąt lat, czy wtedy krajowy Trybunał Konstytucyjny będzie potrzebny, czy nie, to ja myślę, że być może odpowiedź na to pytanie da rada mędrców, która jest powoływana i która ma dyskutować o przyszłości Europy, przyszłości Unii Europejskiej, ale tej dalszej przyszłości. Ja mówię o tym, jak ja to widzę, bo to nie było przedmiotem obrad komisji.
Senator Czesław Ryszka:
Mam dodatkowe pytanie, dotyczące przedmiotu obrad komisji. Mianowicie jak się ma zasada zrównoważonego rozwoju do gazociągu bałtyckiego? No, w końcu to będzie pominięcie Polski, czyli jak gdyby sprowadzenie pozycji naszego kraju tylko do pozycji kraju... W tej chwili nasz kraj korzysta z tranzytu, a kiedy będzie gazociąg, Polska zostanie pominięta, czyli nasz rozwój zostanie przez te kraje Unii Europejskiej, które będą z tego korzystać, czyli głównie Niemcy... Nasz kraj zostanie zubożony z tego powodu.
Senator Edmund Wittbrodt:
No, znowu jest to pytanie... W kontekście zrównoważonego rozwoju gazociąg nie był wspomniany, wobec tego nie był on przedmiotem dyskusji. Jeśli chodzi generalnie o kwestię zrównoważonego rozwoju, to na pewno bardzo istotna w przypadku energetyki jest sprawa źródeł zasilania, tego, czy one są na tyle liczne, że można mówić o tym, że dostęp do źródeł energetycznych jest właściwie zawsze otwarty, że nie będzie on ograniczany przez na przykład państwo, które ma wyłączność i wobec tego może tym sterować. To jeśli chodzi o źródła zasilania w energię. Gazociąg jest elementem przesyłowym. Pytanie dotyczące tego, czy ten gazociąg będzie miał niekorzystny wpływ na środowisko, jest zadawane. My jako Komisja Spraw Unii Europejskiej również je zadawaliśmy i w poprzedniej kadencji chyba występowaliśmy jako Senat do Komisji Europejskiej, do odpowiedniego komisarza, aby nie podważając tego, czy nie rozpatrując tej kwestii na poziomie politycznym, sprawdzić to pod względem czysto ekologicznym, żeby niezależni eksperci wypowiedzieli się, jakie rzeczywiste zagrożenia będzie niósł ten gazociąg. I z tego, co mi wiadomo, taka analiza ma być przeprowadzona i te informacje będziemy mieli.
(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Krystyna Bochenek)
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Dziękuję bardzo.
Czy jeszcze ktoś z państwa senatorów...
Pan senator Bender, bardzo proszę o pytanie.
Senator Ryszard Bender:
Panie Senatorze, chodzi mi o ścisłość terminologiczną. Czy potrzebne jest nadmierne wybieganie w przyszłość terminologią, która obecnie nie jest właściwa. Ja, jak występuję, to staram się mówić o Wspólnocie Europejskiej, bo Unia Europejska nie istnieje. Pan senator też mówi: komisja Unii Europejskiej. Istnieje Wspólnota Europejska, a Unia nie zaistniała nawet wtedy, gdy 13 grudnia tego roku podpisano traktat lizboński. Ona zaistnieje dopiero wtedy, gdy nastąpi ratyfikacja tego traktatu przez parlamenty bądź w referendach. Czy takie wybieganie w przyszłość jest potrzebne? Bo ono zaciera jasność widzenia tej kwestii, to, że my jesteśmy dopiero w drodze do Unii Europejskiej.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Proszę.
Senator Edmund Wittbrodt:
Dziękuję bardzo.
Panie Senatorze, ja się obawiam, że pan senator jest w błędzie...
(Senator Ryszard Bender: Może.)
...dlatego że Wspólnota Europejska to były dawne czasy, a traktatem, o ile się nie mylę, z Maastricht czy amsterdamskim - to pan minister pewnie dokładniej powie - Wspólnota została przekształcona i od tego momentu funkcjonuje nazwa: Unia Europejska.
(Senator Ryszard Bender: To jest nazwa potoczna.)
Nie, nie, to nie jest nazwa potoczna, Panie Senatorze, to jest oficjalna nazwa, która została przyjęta w tym traktacie i od wielu lat już obowiązuje.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Dziękuję bardzo.
Czy są jeszcze pytania, Panie i Panowie Senatorowie? Nie mamy pytań.
W takim razie witam bardzo serdecznie pana Krzysztofa Szczerskiego, podsekretarza stanu w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej.
Proszę o zabranie głosu.
Podsekretarz Stanu
w Urzędzie
Komitetu Integracji Europejskiej Krzysztof Szczerski:
Pani Marszałek! Wysoki Senacie!
W rzeczy samej i moja rola w ramach tego wystąpienia jest bardzo ograniczona, dlatego że jak słusznie pan przewodniczący, pan senator Wittbrodt zauważył, rząd także nie jest autorem ani gospodarzem tego dokumentu. Jest to plan pracy Komisji Europejskiej na rok 2008. Powiem jednak o kilku sprawach, które z tym dokumentem się wiążą, które w pewnym stopniu są pewnie ważne dla naszej dzisiejszej dyskusji.
Przede wszystkim jest tak, że nasza rola w przypadku tego typu dokumentów zaczyna się, czy powinna zaczynać się dużo wcześniej, to znaczy wtedy, kiedy Komisja Europejska zaczyna prace nad jakimikolwiek inicjatywami legislacyjnymi, dlatego że praca w Komisji Europejskiej... A przypomnijmy, że w prawie wspólnotowym Komisja ma wyłączne prawo inicjatywy prawodawczej w Unii, więc rzeczywiście jest tak, że to Komisja proponuje prace legislacyjne dla całej Unii Europejskiej. To jest tak, że nasza rola w przypadku tego typu dokumentów powinna zaczynać się wtedy, kiedy zaczyna się praca Komisji nad inicjatywami ustawodawczymi czy legislacyjnymi, czyli de facto kilka lat wcześniej. I to jest pewna umiejętność, którą musimy wspólnie wypracowywać, żeby mieć takie możliwości oddziaływania, takie zdolności i prowadzenia lobbingu, i nawiązywania kontaktów nawet na szczeblu parlamentarnym, żeby tego typu inicjatywy czy tego typu pomysły, które by wypływały z Polski, zgłaszać dużo wcześniej.
Rola rządu w tym przypadku sprowadza się do tego, co rząd uznał, czyli do przyjęcia do wiadomości planu pracy Komisji Europejskiej. Ale oczywiście nasza rola zaczyna się wtedy, kiedy te dokumenty zaczynają przybierać realny kształt, i to jest ten moment, o którym mówił pan przewodniczący Wittbrodt. Wtedy rzeczywiście zaczynamy obrabiać, mówiąc kolokwialnie, w ramach procesu decyzyjnego Unii Europejskiej poszczególne konkretne inicjatywy. Stąd też rząd przyjmuje ten plan prac do wiadomości. On nie jest kontrowersyjny z naszego punktu widzenia, to znaczy nie ma w nim żadnego elementu, który wymagałby pilnej i ostrej interwencji przy jego ogłaszaniu. Ale nasza rola oczywiście jest, rzecz jasna konieczna jest współpraca z parlamentem, i sprowadza się ona do opracowywania konkretnych, szczegółowych dyrektyw czy rozporządzeń, projektów, które w tym dokumencie są zapowiadane, dlatego że szereg spraw, o których mówił również pan senator Wittbrodt, jest z naszego punktu widzenia bardzo istotnych: od polityki migracyjnej, poprzez kolejne elementy przeglądu polityki rolnej, kwestie ekologiczne, klimatyczne, energetyczne, aż po Strategię Lizbońską i właśnie politykę wschodnią, czyli określenie miejsca partnerów wschodnich w Polityce Sąsiedztwa Unii Europejskiej.
Stąd rzeczywiście jest tak, że ten dokument, i tym chciałbym zakończyć, rząd przyjmuje do wiadomości, po prostu uważa go za istotny i ważny, planujący działania czy inicjatywy legislacyjne w roku 2008. Nasza prawdziwa praca zaczyna się wtedy, kiedy te dokumenty zaczynają wychodzić już jako dojrzałe produkty i wtedy rzeczywiście szczegóły są istotne. Bo jeśli chodzi nawet o dokument dotyczący owoców w szkołach, to rzeczywiście jest tak, że sformułowanie "owoce w szkołach" brzmi niewinnie, ale chodzi tu oczywiście o pewną formę zagospodarowania pieniędzy w ramach Wspólnej Polityki Rolnej, w ramach po prostu innej, że tak powiem, ścieżki pozyskiwania środków dla producentów owoców. Chodzi o to, żeby można było to pokazywać nie jako dotacje, które by naruszały na przykład jakieś przyszłe umowy WTO, ale jako nową politykę wspólnotową dotyczącą promocji owoców w szkołach, a de facto sprowadza się to do tego, że producenci owoców dostają dodatkowe środki na to, żeby ich produkty były obecne w szkołach.
Myślę, że jeśli chodzi o ogólne stanowisko rządu, to na tym bym zakończył, Pani Marszałek. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Bardzo dziękuję panu ministrowi.
Czy ktoś z państwa senatorów - proszę zostać jeszcze moment przy mównicy - chciałby zadać panu ministrowi Szczerskiemu pytanie?
Pan senator Zdzisław Pupa, proszę.
Senator Zdzisław Pupa:
Pani Marszałek! Panie Ministrze! Wysoka Izbo!
Dzisiaj, kiedy otrzymaliśmy ten dokument od sekretarza generalnego Komisji Europejskiej, rzeczywiście mamy dziwną sytuację, gdyż tak jak powiedział przewodniczący komisji, pan profesor Wittbrodt, nie jesteśmy autorem tego dokumentu, jego autorem nie jest pan minister. Ale on dotyczy spraw, które będą i przedmiotem prac komisji, i zainteresowania Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, którego pan jest przedstawicielem. I skomplikowanie problemu polega na tym, że my nie mamy tak naprawdę wpływu na kształt tego dokumentu. Ten dokument został przygotowany i my powinniśmy tylko z nim się zapoznać, bo nie mamy żadnego wpływ na zmianę, na kształt tego dokumentu. Problem, wydaje mi się, byłby łatwiejszy do zrozumienia czy do dyskusji wtedy, gdyby pan minister lub ktoś inny z rządu mógł nam przedstawić problematykę, z którą rząd się zmierzy. Oczywiście, my też będziemy jako komisja senacka i jako Senat to oceniać, ale już pojawiły się w dyskusji problemy, które wyartykułował pan senator Bender i pan senator Ryszka.
Nie wiem, czy na dzień dzisiejszy pan minister jest przygotowany do tego, aby takie tematy praktycznie poruszyć i je wyjaśnić.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Dziękuję bardzo. Minął już czas zadawania pytania, ponieważ znacznie...
(Senator Zdzisław Pupa: Poproszę o ustosunkowanie się pana ministra do tego problemu.)
Do pytania.
Podsekretarz Stanu
w Urzędzie
Komitetu Integracji Europejskiej Krzysztof Szczerski:
Pani Marszałek! Panie Senatorze!
Ten dokument jest pod tym wzglądem interesujący i w pewnym stopniu umożliwia dyskusję. On pokazuje, jak bardzo zróżnicowana jest tematyka europejska, jak bardzo ten obszar dotyka kompetencji polskiej administracji, bardzo wielu resortów - jak to się mówi kolokwialnie - czy bardzo wielu działów administracji. Od dawna polityka europejska nie jest elementem polityki zagranicznej państwa, jest po prostu elementem polityki wewnętrznej.
Myślę, że każdy przedstawiciel rządu w każdym momencie jest do dyspozycji parlamentarzystów, jeśli chodzi o dyskusję na temat poszczególnych fragmentów tego pakietu, prawda? Oczywiście, ja jestem w stanie dyskutować z państwem na temat poszczególnych fragmentów pakietu energetycznego, klimatycznego czy jakiegokolwiek innego. Oczywiście, będzie to przedmiotem prac rządu, jak też poszczególnych wyspecjalizowanych ministerstw rządowych, prawda? A więc dyskusja na temat poszczególnych elementów tego pakietu, jak rozumiem, będzie przez Komisję Spraw Unii Europejskiej Senatu organizowana w miarę tego, jak te tematy będą się pojawiały w ramach bieżących prac Unii Europejskiej. Rzeczywiście, możemy rozpocząć bardzo panoramiczną dyskusję, powiedziałbym, o całej polityce, bo ten dokument do tego skłania. Oczywiście. Ale zaowocowałoby to naprawdę wielogodzinną dyskusją, przypuszczalnie z pełnym składem rządu, bo taka jest natura tego dokumentu, prawda?
(Senator Zdzisław Pupa: Ale główne elementy polityki rządu powinny być jakoś przedstawione. Tak mnie się wydaje.)
Proszę państwa, a więc ten dokument, jeśli będziemy się trzymać tylko zagadnień, które są w nim poruszane... Oczywiście, migracje. Stanowisko rządu w sprawie wypracowania wspólnej polityki migracyjnej jest aprobujące, zwłaszcza że... A także wobec tego, co komisja proponuje, czyli ustanowienia ujednoliconej polityki azylowej. Dlatego że Polska w tym przypadku, jak państwo senatorowie wiecie, już niedługo, bo w nocy z czwartku na piątek, stanie się krajem frontowym. Wejście do strefy Schengen to jest jeden pozytywny element. To znaczy, zniesienie granic między nami a naszymi sąsiadami w ramach Unii Europejskiej. Ale równocześnie oznacza to, że Polska staje się krajem zewnętrznej granicy Unii Europejskiej. Stąd większy wysiłek wspólnotowy na politykę migracyjną, azylową i ochronę granic, co zapowiadane jest w tym dokumencie, a także przegląd działań Agencji Frontex, która jest jedyną agencją umiejscowioną w Polsce, jest dla nas działalnością korzystną.
Jeśli mówimy o zrównoważonej Europie, to rzeczywiście ten dokument przede wszystkim odnosi się do konkluzji Rady Europejskiej i owych ambitnych celów na rok 2020, czyli "trzy razy dwadzieścia" - redukcji emisji, obecności odnawialnych źródeł energii i w ogóle redukcji zużycia energii. Chodzi o 20% wszystkich tych elementów. Znowu jest tak, że z punktu widzenia strategii państwa polskiego najważniejszym zadaniem... Oczywiście, przyjmując konkluzje Rady Europejskiej, przyjęliśmy także i to zobowiązanie. Ważne jest to, o czym mówił także pan senator Wittbrodt, że ambitne cele "trzy razy dwadzieścia" są celami całej Unii Europejskiej. Ale de facto kluczem jest wewnętrzny podział zobowiązań redukcyjnych w ramach celów "trzy razy dwadzieścia" pomiędzy kraje członkowskie. Głównym zadaniem czy główną troską rządu Rzeczypospolitej będzie to, żeby zadbać o taki podział obowiązków w ramach celów redukcyjnych, iżby uwzględniał on i poziom rozwoju Polski, i jej potrzeby rozwojowe, także w zakresie na przykład budownictwa infrastrukturalnego, które wymaga zużycia dużej ilości energii do produkcji materiałów i realizacji naszych celów inwestycyjnych. Jak również uwzględniał naszą sytuację geograficzną, możliwości odnawialnych źródeł energii oraz koszty z tym związane, a nawet proponowany system handlu odnawialnymi źródłami energii. Chodzi o to, żeby tych spraw po prostu pilnować.
To samo dotyczy elementu, który jest bardzo ważny z naszego punktu widzenia, czyli przeglądu zdrowotnego Wspólnej Polityki Rolnej - bo tak to chyba można nazwać - przeglądu okresowego czy też badania okresowego Wspólnej Polityki Rolnej. Tu rzeczywiście jest na szali bardzo istotna przyszłość polskiego rolnictwa i to jest... Państwo senatorowie pewnie mogliby poświęcić osobną dyskusję temu, w jaki sposób modyfikować Wspólną Politykę Rolną, żeby była ona zgodna z naszymi celami. Jest tak, że do Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, a także Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi spływają bardzo szczegółowe analizy poszczególnych elementów pakietu reformującego Wspólną Politykę Rolną - począwszy od uwolnienia kwot mlecznych, przez w ogóle zmianę sposobu naliczania dopłat, po propozycję współfinansowania Wspólnej Polityki Rolnej z budżetów narodowych, co może istotnie zakłócić naszą pozycję konkurencyjną i być kosztowne dla polskiego budżetu. Tak więc jest wiele elementów, które są przez nas pilnowane i będą pilnowane, dlatego że dotykają istotnych interesów gospodarczych państwa polskiego.
I tak bym pewnie mógł omawiać poszczególne fragmenty tego dokumentu... Może tylko powiem jeszcze o wspólnej polityce sąsiedztwa i międzynarodowym wymiarze Unii Europejskiej. Dokument komisyjny, z naszego punktu widzenia, dotyka przede wszystkim trzech elementów, które są dla polskiej racji stanu istotne. A polska racja jest głównym wyznacznikiem działalności rządu Rzeczypospolitej.
Po pierwsze, kwestia rozszerzenia i tego, iż Polska jest jednym z krajów, które były, są i będą adwokatami otwartej Europy, Europy otwartych drzwi i dawania szans integracyjnych wszystkim państwom i narodom wyrażającym taką wolę. W naszym przypadku dotyczy to zwłaszcza promowania europejskiego wyboru Ukrainy. Poza tym konkludowanie negocjacji akcesyjnych z Chorwacją, prowadzenie negocjacji akcesyjnych z Turcją, otwarcie perspektywy akcesyjnej także dla krajów Bałkanów Zachodnich.
Po drugie, ważnym z naszego punktu widzenia elementem jest podział środków i celów w ramach dziesiątego Europejskiego Funduszu Rozwoju czy tego, co Unia Europejska kieruje do krajów rozwijających się. Od zeszłego roku Polska dużo bardziej angażuje się w działalność prorozwojową, czyli jest jednym z krajów, które włączają się w pomoc rozwojową w ramach Unii Europejskiej. To też jest bardzo istotne, bo Polska niejako zapomniała o swoich aktywach w Afryce. Jak państwo senatorowie zapewne wiecie, istotne było na przykład porozumienie, podpisane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych z polskimi misjonarzami, którzy włączą się w naszą działalność rozwojową na terytorium Afryki.
I jeszcze kwestia polityki sąsiedztwa Unii Europejskiej, w której naszym głównym zadaniem jest jej wewnętrzne zrównoważenie, tak iżby koncentrowała się nie tylko - o czym pan senator Wittbrodt już wspominał - na wymiarze śródziemnomorskim i czarnomorskiej synergii, czyli nowym pomyśle na współpracę w ramach regionu Morza Czarnego, ale także na wielopaństwowej współpracy w ramach regionalnego wymiaru wschodniego wspólnej polityki sąsiedztwa. Chodzi o to, żebyśmy tam mogli kierować środki. To też jest istotna sprawa. Finansowy instrument wspólnej polityki sąsiedztwa umożliwiłby nam inwestowanie w pewne integracyjne elementy polityki ukraińskiej.
Oczywiście, dotyczy to i polityki morskiej, która też jest istotna. Pewnie osobną dyskusję należałoby poświęcić polityce morskiej, a zwłaszcza morskim szlakom transportowym - dla Polski istotnym w kontekście Bałtyku, sieci transportowych na polskim wybrzeżu, przeładunkowi kontenerów w polskich portach i dalszemu transportowi tych dóbr.
A więc rzeczywiście jest tak, jak pan senator słusznie zauważył, że jest to pewna panorama. Obowiązkowe jest stanowisko rządu odnośnie do każdego z tych tematów. Zapewniam, że jest ono szczegółowe na etapie prac, który w tym dokumencie jest zaprezentowany. Ale, jak zawsze, istota tkwi w szczegółach i szczegóły będziemy musieli negocjować w ramach procedur decyzyjnych w Unii Europejskiej. A tutaj Polska, jak wiadomo, ma swój istotny głos, bo tak naprawdę inicjatywa prawodawcza występuje po stronie Komisji, ale później de facto głównym prawodawcą w Unii Europejskiej wciąż jest Rada, w której zasiadają przedstawiciele rządów krajów członkowskich, więc w tym wypadku głos Polski jest istotny.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Bardzo dziękuję.
Pan senator Ryszard Bender.
Senator Ryszard Bender:
Panie Ministrze, pragnę pana zapytać - i proszę o odpowiedź, chociaż ona jest oczywista - czy Wspólnota Europejska, która przez liczne swoje organa nazywana jest Unią Europejską i tak też potocznie jest określana, posiada osobowość prawną? Z góry wiemy, że tej osobowości nie posiada, że korzysta z osobowości prawnej państw, które ją tworzą. W związku z tym trudno uznać tę instytucję za realną Unię Europejską, bo aż do momentu ratyfikowania podpisanego 13 grudnia w Lizbonie traktatu reformującego pozostaje wspólnotą państw europejskich, z których to osobowości prawnej korzysta. Dzięki tej osobowości prawnej istnieje.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Czy to jest pytanie, Panie Senatorze?
(Senator Ryszard Bender: To było pytanie. Tak. Czy posiada osobowość prawną?)
Panie Ministrze, proszę.
(Senator Ryszard Bender: Czy własną, czy poprzez państwa?)
Podsekretarz Stanu
w Urzędzie
Komitetu Integracji Europejskiej Krzysztof Szczerski:
Pani Marszałek! Panie Senatorze!
Powiedziałbym nawet, że sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana. Jest tak, że Wspólnoty Europejskie mają osobowość prawną, wywiedzioną z traktatów, które powołują je do życia. Unia Europejska nie uzyskała podmiotowości prawnej, dlatego że bazuje na podmiotowości Wspólnot Europejskich. Ta zasada zmieni się wraz z traktatem z Lizbony...
(Senator Ryszard Bender: Dopiero się zmieni.)
...gdzie podmiotowość prawnomiędzynarodową zyskuje jako organizacja międzynarodowa także Unia Europejska. Ale to nie ma nic wspólnego z kwestiami dotyczącymi państw członkowskich, dlatego że nawet kiedy uzyska swoją podmiotowość jako organizacja międzypaństwowa, nadal nie będzie znosiła podmiotowości prawnomiędzynarodowej krajów członkowskich, bo one nie tracą swojego miejsca w ONZ, nie tracą swojej podmiotowości prawnomiędzynarodowej. A w systemie prawa międzynarodowego dochodzi nowy podmiot, którym będzie Unia Europejska. Dzisiaj podmiotem prawa międzynarodowego są Wspólnoty Europejskie. Unia istnieje powołana traktatem z Maastricht, Traktatem o Unii Europejskiej, jako pewna współpraca polityczna państw członkowskich i ma swoje polityki, ma nawet swoje instytucje, bo Komitet Regionów Unii Europejskiej jest instytucją powołaną właśnie na mocy traktatu z Maastricht, a tym samym jest pierwszą instytucją Unii Europejskiej.
(Senator Ryszard Bender: Ale moc prawną ma jako Wspólnota Europejska.)
Wspólnoty Europejskie, tak.
(Senator Ryszard Bender: Niezupełnie. Pan jest w błędzie.)
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Dziękuję bardzo.
Czy jeszcze są jakieś pytania, Panie i Panowie Senatorowie? Są sami panowie... Nie, jest pani senator Fetlińska.
Senator Janina Fetlińska:
Dziękuję bardzo.
Przepraszam, ale nie byłam na całej dyskusji, bo wyszłam na spotkanie parlamentarzystek, o którym się dopiero dowiedziałam.
Mam takie pytanie. Wiadomo, że jesteśmy na różnym etapie rozwoju. Nasza Dziesiątka, stara Piętnastka, nowa Dwójka krajów, które weszły do Unii Europejskiej. Ten przegląd będzie miał na celu jakąś unifikację całości, prawda? Czy polski rząd sporządził sobie pewną analizę, na podstawie której miałby wiedzę, gdzie są szczególnie dla nas wrażliwe strefy, na co musimy zwrócić uwagę, żebyśmy nie zostali przy takiej unifikacji poszkodowani. Na przykład Francja i inne państwa mają wybudowane drogi, a my dopiero budujemy nieszczęsną obwodnicę w dolinie Rospudy. Czy nie będzie z tego tytułu jakichś problemów? Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Panie Ministrze, proszę.
Podsekretarz Stanu
w Urzędzie
Komitetu Integracji Europejskiej Krzysztof Szczerski:
Pani Marszałek! Pani Senator!
Nie chciałbym, żeby to zabrzmiało, że tak powiem, bożonarodzeniowo, ale mogę panią zapewnić: naprawdę może być pani spokojna. Rząd ma takie analizy. I rzeczywiście to jest główny wyznacznik naszego działania. Znaczy, najpierw każdy dokument, który pojawia się jako propozycja legislacyjna, jest przede wszystkim analizowany z punktu widzenia polskiego interesu i polskiej sytuacji.
Pani senator ma rację, że to jest dzisiaj jeden z najbardziej problematycznych elementów w ramach wspólnych polityk Unii Europejskiej. Istotnie, ostatnie rozszerzenie Unii Europejskiej znacznie pogłębiło wewnętrzne rozwarstwienie Unii. Stąd dużo trudniej jest uzyskać wspólny mianownik dla polityk wspólnotowych w sytuacji, kiedy są tak duże rozbieżności nie tylko w poziomie rozwoju, ale także - powiedziałbym - w fazach rozwoju. Prawda?
To jest naszym głównym zadaniem. Z tego wynikają nasze dyskusje, długie i burzliwe, chociażby przy redukcji emisji CO2 i różnych innych elementach, a także Naturze 2000. Rzeczywiście my cały czas akcentujemy to, że istnieje potrzeba brania pod uwagę specyfiki każdego z krajów członkowskich. Tylko właśnie problem polega na tym - bo każdy kij ma dwa końce - że im więcej domagamy się wyłączeń czy im bardziej podkreślamy, że jesteśmy gdzie indziej niż cała reszta, tym bardziej sami definiujemy siebie jako kraj peryferyjny. A więc to jest zawsze taka gra, w której chodzi o równoważenie, prawda? Chodzi o to, żeby raczej podkreślać naszą specyfikę, a nie nasze problemy i jednocześnie domagać się jej uwzględnienia. Należy zawsze mówić o specyfice każdego kraju członkowskiego - nasza jest taka, a każdego innego będzie inna. Chodzi o to, żebyśmy, podkreślając specyfikę naszych potrzeb, jednocześnie sami nie definiowali siebie jako kraj peryferyjny czy kraj, który jest z innej grupy.
Ja w ogóle myślę, że nadszedł już czas na to, żeby przestać mówić o nowych krajach członkowskich. Powoli musimy przyzwyczajać się do tego, że Polska już nie jest nowym krajem członkowskim, czyli takim, który wciąż jeszcze dochodzi do pełnoprawności w działaniach. My już jesteśmy dojrzałym krajem członkowskim. starym oczywiście nie, ale już dojrzałym. Aczkolwiek jeśli chodzi o naukę tego, w jaki sposób swoje interesy realizować i prezentować, to wciąż jeszcze musimy się wiele nauczyć. Są już młodsi od nas, jeśli chodzi o członkostwo, więc powiedziałbym, że powoli stajemy się dojrzałym krajem członkowskim.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Jeszcze pani senator.
Senator Janina Fetlińska:
Bardzo dziękuję, Pani Marszałek.
Panie Ministrze, myślę, że my nie musimy się tak bardzo wstydzić tego, że jesteśmy w innej sytuacji.
Ja pamiętam porozumienie strasburskie z 1968 r. odnośnie do kształcenia pielęgniarek. Poszczególne kraje, które podpisywały porozumienie, wyraźnie opisały swoją sytuację, swoje zróżnicowanie w kształceniu pielęgniarek i w ten sposób bardzo płynnie weszły do wspólnych porozumień i standardów kształcenia. A Polska niejako zamiotła to pod dywan i teraz polskie pielęgniarki mają tyle problemów.
Wydaje mi się więc, że takie podejście, jakie reprezentuje pan minister, może spowodować problemy w przyszłości. Czasami lepiej powiedzieć: jestem brzydką panną, ale mam takie i takie atuty. W związku z tym trzeba jednak uznać nasze potrzeby i poczekać z terminami do ich spełnienia, a rozwijać się po prostu w bardziej zdrowym - powiedziałabym - środowisku prawnym. Poczekać parę lat, dwa czy trzy lata, i dotrzeć do tej...
(Wicemarszałek Krystyna Bochenek: Ale jakie jest pytanie, Pani Senator?)
No właśnie. To jest raczej refleksja ad vocem wypowiedzi pana ministra. Dziękuję.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Czy ktoś jeszcze chce zadać pytanie?
Bardzo proszę, Panie Senatorze.
Senator Tadeusz Skorupa:
Panie Ministrze, ja też mam pytanie odnośnie do zrównoważonego rozwoju państw. Chodzi o takie szczytne hasło, jak wyrównywanie szans. Jak się ma rozwój energii odnawialnej w Polsce do rozwoju tejże energii w krajach starej Unii? Co rząd przygotowuje w sprawie promocji budowy elektrowni wiatrowych i małych elektrowni wodnych? Co dzieje się z elektrownią atomową w Żarnowcu? Jakie są przewidywania co do jej budowy? Czy - skoro tak uparcie Rosja i Niemcy chcą tę rurę ciągnąć po dnie Bałtyku - my nie będziemy próbować budować jakiegoś alternatywnego rurociągu z krajów zakaukaskich, przez Morze Czarne, może z grupą innych państw? Czy rząd w ogóle myśli o takich sprawach? Dziękuję.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Dziękuję.
Pytał pan senator Tadeusz Skorupa, odpowiada pan minister.
Podsekretarz Stanu
w Urzędzie
Komitetu Integracji Europejskiej Krzysztof Szczerski:
Pani Marszałek! Panie Senatorze!
Ja zareaguję tylko tak, że przyjmę to pytanie i skieruję je do właściwych osób, bo ja nie jestem odpowiedzialny za promowanie elektrowni wiatrowych i powstanie małych elektrowni wodnych, w tym Żarnowca, i trudno mi powiedzieć, na jakim etapie są różnego rodzaju projekty związane z tymi sprawami, o których pan senator wspominał.
Jeśli chodzi o elektrownie atomowe, to w Polsce problem jest taki - a tym trochę się zajmowaliśmy z racji projektu Ignalina - że utraciliśmy zdolności czy też utraciliśmy kadrę i pewne, jak to się mówi nie po polsku, know-how w zakresie energetyki atomowej. I to jest coś, co musimy odbudować. Zanim zaczniemy budować w Polsce elektrownie atomowe, musimy najpierw odbudować w ogóle kadrę i zdolności w zakresie energetyki atomowej. Po prostu musimy je odbudować. I trzeba je budować od zera, więc jest to proces, który jeszcze potrwa.
Słuszne jest stwierdzenie, iż powinniśmy za każdym razem brać pod uwagę polskie interesy, polską specyfikę i polskie cele. I wydaje mi się, że mniej lub bardziej skutecznie każdy kolejny rząd Rzeczypospolitej, pod okiem, nadzorem parlamentarzystów, próbuje to czynić.
Jeśli chodzi o szczegóły, to, tak jak pan senator sobie tego życzył, skieruję to pytanie tam, gdzie pan senator będzie mógł uzyskać odpowiedź.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Bardzo dziękuję.
Proszę.
Senator Janusz Sepioł:
Moje pytanie dotyczy owego pilnowania polskich interesów. Jednym z elementów procesu legislacyjnego w Unii Europejskiej są opinie przygotowywane przez Komitet Regionów i Europejski Komitet Ekonomiczno-Społeczny. Od ponad roku Polska nie ma delegacji do Komitetu Regionów, ponieważ po wyborach samorządowych rząd nie zgłosił nowych kandydatów. Jaki komentarz w tej sprawie można byłoby usłyszeć?
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Proszę odpowiedzieć na pytanie senatora Sepioła.
Podsekretarz Stanu
w Urzędzie
Komitetu Integracji Europejskiej Krzysztof Szczerski:
Pani Marszałek! Panie Senatorze!
Cóż, to jest błąd. Ale z tego, co wiem, był poważny kłopot z wybraniem reprezentacji samorządów terytorialnych, w sformułowaniu tej delegacji, którą rząd Rzeczypospolitej mógłby zgłosić do Komitetu Regionów. To rzeczywiście jest tak, że po wyborach samorządowych wystąpiła pewna zapaść decyzyjna w ramach organizacji samorządu terytorialnego, która spowodowała ten brak, będący brakiem, powiedziałbym, niepotrzebnym i zakłócającym jeden z możliwych kanałów oddziaływania na politykę europejską.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Zgłaszał się pan senator Pupa, tak?
Proszę bardzo.
Senator Zdzisław Pupa:
Mówimy tutaj o szansach na zrównoważony rozwój, który dotyczy praktycznie poszukiwania alternatywnych źródeł energii i korzystania z tych źródeł. Ostatnio prasa dosyć szeroko się rozpisuje... Jest takie przedsięwzięcie priorytetowe, które ma możliwość praktycznie zaistnieć w Toruniu, i jest szansa na to, że ta inwestycja, może priorytetowa w skali kraju, pokaże, jak wykorzystać źródła geotermalne. Z rządu płyną jednak dosyć mocne, negatywne sygnały, że nie można przeznaczyć na tę inwestycję pieniędzy, gazety się rozpisują, że nie damy tych pieniędzy, nie będzie tych pieniędzy na tę geotermię w Toruniu.
I pytanie jest takie: czy to w zależności od tego, kto jest beneficjentem tych pieniędzy, tych środków na geotermię, będzie ten zrównoważony rozwój? Czyli w zależności od tego, czy uzna się, że beneficjent jest właściwy albo niewłaściwy, dostanie on te środki albo nie dostanie, tak?
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Dziękuję bardzo.
Proszę odpowiedzieć na pytanie.
Podsekretarz Stanu
w Urzędzie
Komitetu Integracji Europejskiej Krzysztof Szczerski:
Pani Marszałek! Panie Senatorze!
Ja powiem, jakie są... Jeśli chodzi o wybór beneficjentów, to zasada jest taka, że nie ma tutaj... Na pewno nie jest nigdzie zapisany zakaz...
(Senator Zdzisław Pupa: Premier tak mówi.)
...ze środków... Nie, nie, ale przez określony podmiot, który tę geotermię próbuje budować w Toruniu...
Procedury są przejrzyste, kryteria są przejrzyste, decyzje są jednoznaczne, w związku z tym jeśli jest jakakolwiek wątpliwość i coś budzi niepokój, to na pewno do rozwiązania jest niedługo, bo tutaj nie ma elementów, które... Pole uznaniowości jest bardzo zawężone w przypadku doboru czy kryteriów dotyczących beneficjentów, a jeśli jest jakakolwiek wątpliwość i ona jest uzasadniona, to oczywiście można podjąć taką lub inną decyzję. Jeśli wątpliwości nie ma lub nie ma przepisu, który by takie wątpliwości uzasadniał, to oczywiście tutaj nie ma elementu... Uznaniowość jest tu bardzo ograniczona.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Dziękuję bardzo.
Pan senator Woźniak.
Senator Henryk Woźniak:
Pani Marszałek! Panie Ministrze!
Ja chciałbym wrócić do pytania pana senatora Sepioła i zapytać pana ministra, czy ta poruszona kwestia znajduje się w kompetencjach pana ministra. Fakty są takie, że organizacje samorządowe zgłosiły kandydatów do Komitetu Regionów, ale rząd Rzeczypospolitej przez rok nie spełnił formalności. Jest w tej sprawie oficjalne wystąpienie przewodniczącego związku województw. Czy ta kwestia jest panu ministrowi znana w szczegółach? A jeśli nie, to czy pan minister mógłby ją przekazać właściwym, kompetentnym strukturom urzędu? Dziękuję.
Podsekretarz Stanu
w Urzędzie
Komitetu Integracji Europejskiej Krzysztof Szczerski:
Dziękuję bardzo.
Pani Marszałek! Panie Senatorze!
Ta sprawa nie znajduje się w kompetencjach Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej. Delegowanie czy przedstawianie delegacji jest kompetencją Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Tak że ja to przekażę, jeśli ta sprawa, jako nadal nierozwiązana, budzi niepokój.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Dziękuję bardzo.
Ponieważ nie słyszę, żeby ktoś jeszcze chciał zadać pytanie, dziękuję panu ministrowi.
(Podsekretarz Stanu w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej Krzysztof Szczerski: Dziękuję bardzo.)
Teraz otwieram dyskusję.
Przypominam o wymogach regulaminowych dotyczących czasu przemawiania senatorów oraz o konieczności zapisywania się do głosu u senatora prowadzącego listę mówców.
Proszę uprzejmie o zabranie głosu pana senatora Czesława Ryszkę.
W następnej kolejności są pan senator Iwan i pan senator Woźniak. Tak? Przepraszam bardzo, senator Wyrowiński.
Senator Czesław Ryszka:
Dziękuję, Pani Marszałek.
Debata jest po to, żeby dzielić się niepokojami, wątpliwościami. Dlatego podczas debaty nad programem legislacyjnym i programem prac Komisji Europejskiej na 2008 r. chciałbym zwrócić uwagę na zasadę zrównoważonego rozwoju w Unii Europejskiej. W tym kontekście chodzi mi o problem energetyki, a ściślej - o problem gazociągu bałtyckiego omijającego Polskę. To jest oczywiście nierównoprawne traktowanie Polski. Co prawda władze Rosji i Niemiec, a także kierownictwo Gazpromu, zapewniały, że budowa tego gazociągu nie jest w nikogo wymierzona, niemniej jednak w publicystyce nazywa się ją nowym paktem Ribbentrop-Mołotow. Chodzi o to, że po zbudowaniu tego gazociągu nie będzie potrzebny przesył rosyjskiego gazu na zachód przez Białoruś, Ukrainę i Polskę. Oznacza to, że bezpieczeństwo energetyczne dotychczasowych państw tranzytowych, czyli Białorusi, Ukrainy oraz Polski, jest poważnie zagrożone.
Tu chciałbym dodać, że dwudziestoletni kontrakt na dostawy gazu z Rosji do Polski został oparty na założeniach oderwanych od polskiej rzeczywistości gospodarczej, przy całkowitym zlekceważeniu naukowych prognoz dotyczących przyszłego zapotrzebowania. W kontrakcie brakuje gwarancji ciągłości dostawy gazu. Są także wady prawne, przez co kontrakt nie odpowiada warunkom rynkowym i dyrektywom Unii Europejskiej. Z pewnością wymaga on anulowania i ponownych negocjacji.
Przede wszystkim jednak dla poprawy bezpieczeństwa zaopatrzenia kraju w gaz potrzebna jest znaczna dywersyfikacja źródeł zaopatrzenia. W tym celu konieczne jest zaprogramowanie importu drogą morską gazu ziemnego skroplonego lub sprężonego, a także podjęcie budowy odpowiedniego portu przeładunkowego. Poprzedni rząd podjął ważne decyzje w tej sprawie i mam nadzieję, że będzie to teraz kontynuowane.
Warto również dodać, że dzięki premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu, a także panu prezydentowi, Unia Europejska przekonała się, że Rosja traktuje energetykę jako rodzaj nowoczesnej broni, dzięki której można podporządkować sobie Europę, a nawet świat. To nie jest żadne odkrycie, że Rosja chce być mocarstwem energetycznym, chce dyktować warunki na całym świecie, o czym świadczy plan przejęcia przez to państwo infrastruktury przesyłowej i rurociągu w Europie. Do tego ostatnio Rosja niespodziewanie porozumiała się z Algierią, głównym dostawcą gazu do południowej Europy. Włochy, Francja, Hiszpania z niedowierzaniem dowiedziały się, że ich dostawcą niedługo będzie Gazprom, a nie dotychczasowy algierski koncern Sonatrach.
Jakimi środkami Rosja buduje swoje imperium energetyczne? Można tu przypomnieć "drobne" fakty z naszego podwórka. Otóż zanim Orlen oficjalnie kupił państwową rafinerię naftową w Możejkach na Litwie, Rosja wstrzymała dostawy ropy do tego kraju. Krótko wcześniej doszło także do podpalenia tej rafinerii, co mogło wpłynąć na wycofanie się naszego kraju z podpisania umowy kupna Możejek. No ale może to tylko przypadkowe fakty.
Jak sądzę, Rosja bardzo świadomie wykorzystuje swoje zasoby energetyczne, aby związać ze sobą gospodarki zwłaszcza państw postsowieckich, co pozwoliłoby jej odbudować dawne imperium. Ale chce także podporządkować sobie gospodarkę Unii Europejskiej. Według zapowiedzi za trzy lata zacznie działać pierwsza nitka gazociągu bałtyckiego o przepustowości rocznej rzędu 33 miliardów m3 gazu. Połączy ona rosyjskie miasto Wyborg z Greifswaldem na wybrzeżu niemieckim. W tym momencie tranzyt rosyjskiego gazu przez Białoruś, Polskę i Ukrainę będzie niepotrzebny. Czy wówczas z jakiegoś powodu Rosja "nie zakręci kurka dla Białorusi", przez co pośrednio przestanie płynąć gaz także do Polski?
O co mi chodzi? Chodzi mi o to, żeby Komisja Europejska w przyszłym roku przyjrzała się bardzo dokładnie sprawie gazociągu bałtyckiego i faktycznie zadbała o bezpieczeństwo energetyczne już nie tylko Polski, ale także samej Unii Europejskiej. Dobrze, że premier Szwecji Goeran Persson zgłosił oficjalne zastrzeżenie co do przebiegu gazociągu bałtyckiego. Domaga się on, żeby poprowadzić go drogą lądową. Stwierdził, że rząd szwedzki może wstrzymać budowę gazociągu przez własne wody terytorialne głównie z uwagi na zagrożenie ekologiczne, terrorystyczne i wywiadowcze. Oby takie stanowisko Szwecji postawiło pod znakiem zapytania szybką realizację tego projektu.
Kilka wskazanych zagrożeń powinno nas zmobilizować do określenia własnej wizji rozwoju energetyki, aby zapewnić nam suwerenność i samowystarczalność w tej dziedzinie. Jednym słowem, w obliczu narastającego w Europie i Polsce szantażu energetycznego Rosji należy szybko, mądrze i skutecznie podjąć dalekosiężne decyzje rozwojowe, gwarantujące Polsce maksymalne bezpieczeństwo energetyczne i przywrócenie do roku 2020 samowystarczalności energetycznej, zasobów kopalnych i odnawialnych - chodzi o węgiel, ropę, gaz ziemny, metan, biometan, o geotermię, o biopaliwa ciekłe, biodiesel, bioetan, a także energię solarną.
Chciałbym na koniec odnieść się do rozwoju geotermii w Polsce, o czym wspominał już pan senator Pupa. Niestety, brakuje wizji rozwoju tej gałęzi do roku 2020, takiej wizji, która uwzględniałaby posiadane przez nas ogromne zasoby kopalne i odnawialne nośniki energii. Nadal obserwujemy uporczywe dezinformowanie społeczeństwa na temat roli i znaczenia geotermii w rozwoju gospodarczym i społecznym Polski. A już jakimś kuriozum jest napad mediów na uczelnię ojca dyrektora Tadeusza Rydzyka, która otrzymała z Unii Europejskiej środki na odwierty geotermalne w Toruniu, aby ogrzewać tę uczelnię. Nie wiem, czy to tylko polska zawiść, czy też polityczna zemsta. Cóż, wkrótce przekonamy się, że geoenergetyka będzie jedną z najbardziej rozwijających się dziedzin nauki i techniki XXI wieku. To będzie właśnie energetyka przyszłości. Geotermia jest ogromną szansą i wyzwaniem dla bezpieczeństwa energetycznego i samowystarczalności gmin, powiatów, województw i całej Polski. Rozwoju tej branży energetycznej domaga się od nas również Unia Europejska. Ale czasem wydaje mi, że komuś zależy na tym, aby najpierw te zasoby sprzedać zagranicznym inwestorom, tak jak to uczyniono z bankami i z hutami itd. Jeżeli Komisja Europejska ma zajmować się sprawą zrównoważonego rozwoju państw Unii Europejskiej, to niech pilnie baczy na to, co dzieje się w polskiej i europejskiej energetyce. Dziękuję za uwagę.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Proszę o zabranie głosu w debacie pana senatora Stanisława Iwana.
(Senator Antoni Piechniczek: Jeszcze wniosek formalny.)
Wniosek formalny?
Bardzo proszę, pan senator Piechniczek.
Senator Antoni Piechniczek:
Pani Marszałek, ja w takiej oto kwestii. Doceniam ciężar gatunkowy dyskusji, naprawdę z pełnym uznaniem patrzę, że te same osoby przez dziesięć godzin debatują i podejmują tak nośne i dzisiaj niełatwe tematy. Ale chciałbym nawiązać do innej rzeczy.
Chodzi o sprawę, która miała miejsce na spotkaniu naszego klubu o godzinie 10.00. Zapowiedziana była na godzinę 19.00 debata w jakiejś komisji sportu, która miała zostać utworzona. Ja przypominam, że na pierwszej sesji Senatu walczyłem, jako jeden z nielicznych, o to, aby powstała taka samodzielna komisja. Dostałem zapewnienie, że w przeciągu dwóch tygodni powstanie komisja do spraw Euro 2012. Minęło już sześć tygodni, prawie dwa miesiące, a ta komisja, która miała się spotkać o 19.00, nawet się nie tworzy. A więc ja jeszcze raz chciałbym podnieść tę kwestię i podkreślić ciężar gatunkowy istnienia takiej komisji. Naprawdę serdecznie proszę o zainteresowanie się tą sprawą. Zwracam nieśmiało uwagę, że w każdej debacie kultura fizyczna i sport są zawsze marginalnie akcentowane. I ja teraz tylko przez grzeczność panu, który referował sprawy legislacyjne Unii Europejskiej, nie dorzuciłem kamyczka do ogródka w postaci UEFA, czyli Unii Europejskich Związków Piłkarskich. A ta jednostka jest tak samodzielna, że pewne prawa, jak na przykład tak zwane prawo Bosmana, narzuca i Unii Europejskiej, i nam też narzuca niektóre sprawy. Nie szukając już tu analogii, chciałbym powiedzieć, że jeśli my w tej materii nie będziemy silni, to tak jak przegrywamy w sporcie, tak przegramy i w innej dziedzinie. Tak że jeszcze raz apeluję o ten sport.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Dobrze. Ale to nie był wniosek formalny, Panie Senatorze. Sprawa zespołu parlamentarnego jest przełożona na dzień jutrzejszy. Szkoda, że ta informacja do pana senatora nie dotarła, to było w ramach spraw różnych...
(Senator Antoni Piechniczek: Dziękuję. Przepraszam, że zabrałem czas.)
Proszę bardzo.
Czy wniosek formalny składa pan senator Meres?
Senator Zbigniew Meres:
Pani Marszałek, ja właśnie w tej sprawie. Dostarczyłem dwa komunikaty o tych zespołach. I właśnie chciałem zareagować na wypowiedź pana senatora Piechniczka.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Dziękuję bardzo.
Przypominam, że wnioski formalne składamy na końcu... To znaczy chodzi o sprawy różne.
Bardzo proszę teraz pana senatora Stanisława Iwana o zabranie głosu w dyskusji.
Senator Stanisław Iwan:
Pani Marszałek! Wysoka Izbo!
Według mnie opracowany przez Komisję program prac legislacyjnych i przeglądowych, który został przedstawiony państwu senatorom, jest bardzo dobrą bazą do tego, ażeby można było określić obszary, którymi zajmuje się Unia Europejska i to, co jest w rozumieniu urzędników unijnych istotne.
Podzielam pogląd pana przewodniczącego Wittbrodta, co do, wydaje się, bardzo dobrego i celnego zarysowania tematyki na poziomie ogólnym. Ja chciałbym bliżej zająć się sprawami, które są przedstawione w tym dokumencie, w załączniku nr 1 w pakiecie energetycznym.
Przypomnę, że są tu wymienione cztery zadania, zadania o charakterze nielegislacyjnym. Jest wśród nich komunikat w sprawie strategicznego przeglądu sytuacji energetycznej, który w szczególności dotyczyć będzie zagadnień związanych ze zwiększeniem bezpieczeństwa dostaw energii dla Unii Europejskiej poprzez w pełni funkcjonujący rynek wewnętrzny. W tym miejscu pojawia się istotna kwestia związana z regulacją dotyczącą bardzo ważnego elementu, jakim są operatorzy systemów przesyłowych. To jest wyjątkowo istotny element, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo energetyczne Unii Europejskiej, gdyż reguluje zasady współdziałania w przesyle energii. Tymi sprawami Unia zajmuje się od pewnego czasu.
Na posiedzeniu Komisji Spraw Unii Europejskiej rozpatrywaliśmy niedawno projekty dwóch rozporządzeń, które mają wejść w życie, analizowaliśmy stanowisko rządu polskiego i je podzieliliśmy, tak że jeżeli chodzi o przesył energii elektrycznej, to dokumenty te w pełni odpowiadają naszym potrzebom, jeżeli zaś chodzi o przesył gazu, to rząd polski zgłasza pewne zastrzeżenia ze względu na specyfikę tego medium energetycznego, jakim jest gaz, czyli medium fizyczne w tym sensie, że, no, w rurze coś płynie. To jest pewna specyfika, specyfika także ze względu na to, że źródła tej energii są usytuowane na zewnątrz Unii, co musi, w kontekście wcześniejszych wypowiedzi, zostać uwzględnione w tym obszarze.
Następny temat to jest przegląd prawodawstwa w zakresie zapasów ropy naftowej. Rzeczywiście w rozumieniu unijnym energia elektryczna, gaz i ropa naftowa są najważniejsze, ale w naszym rozumieniu niezwykle ważny jest również węgiel, i to zarówno węgiel kamienny, jak i węgiel brunatny. Jest rzeczą oczywistą, że przez najbliższe dziesięciolecia podstawowym źródłem energii w naszym kraju będzie jednak węgiel. To było przez premiera Tuska jednoznacznie podkreślone. W tym kontekście chciałbym powiedzieć, że oczekiwalibyśmy, że Unia zastosuje zasadę proporcjonalności, pomocniczości w tym zakresie, tak jak to pan przewodniczący Wittbrodt tutaj sygnalizował, ze względu na aktualny stopień zaawansowania oraz możliwości techniczne i technologiczne poszczególnych krajów.
My jesteśmy krajem, który wytwarzanie energii opiera właśnie na węglu. A w związku z tym rysuje się ważny problem, jakim jest w tej chwili minimalizacja, zmniejszenie emisji CO2 do atmosfery. To, co proponuje nam obecnie Unia, czyli prawie trzydziestoprocentowe zmniejszenie emitowania do atmosfery, bardzo ogólnie mówiąc, jest sprawą niezwykłej wagi, sprawą, którą rząd musi się zająć, którą nasi przedstawiciele w strukturach unijnych również muszą się zająć, gdyż może to przede wszystkim bardzo mocno podnieść koszty wytwarzania energii elektrycznej.
Chcę powiedzieć, że 3x20 to jest zasada pryncypialnie słuszna i ona w tym dokumencie znajduje swoje uzasadnienie, bo z jednej strony jest mowa o zmniejszeniu emisji, z drugiej zaś jest mowa o zmniejszeniu zapotrzebowania chociażby poprzez poprawę charakterystyk energetycznych budynków. Jest również mowa o zagadnieniach dotyczących wykorzystania energii odnawialnej, ale znowu z tą energią niekonwencjonalną jest tak, że kraj krajowi nierówny. Nie jesteśmy krajem alpejskim, który ma możliwość korzystania na przykład z rzek górskich i wytwarzania w ten sposób dużej ilości energii. Dlatego zgodnie z zasadą proporcjonalności, pomocniczości, należałoby oczekiwać, że te wskaźniki, po te 20% globalnie dla Unii, będą traktowane indywidualnie i Polska na tym etapie dostosowania, na tym etapie rozwoju, na tym etapie technologii, będzie miała indywidualne wskaźniki z tym związane.
Jest to również ważne dlatego, że protokół z Kioto obowiązuje do 2012 r., a konferencja na Bali właściwie skończyła się niepowodzeniem - nie chcę używać mocniejszego określenia i mówić, że skończyła się fiaskiem. Została tam podjęta znowu jedynie deklaracja ogólna, że trzeba ograniczać emisję, nie zostały natomiast podane żadne konkretne kwoty. Kraje dynamicznie rozwijające się, te światowe potęgi, które emitują bardzo dużo: Chiny, Indie itd., oglądały się na Stany Zjednoczone, Stany Zjednoczone z kolei migały się jak mogły, żeby nie podawać jakichkolwiek konkretnych wartości.
Proszę państwa, pozwolę sobie przytoczyć to, co powiedziałem wczoraj podczas posiedzenia komisji. Myślę, że moja kalkulacja jest właściwa. Jeżeli mamy zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych o 20%, to znaczy o 20% mają zmniejszyć emisję kraje Unii Europejskiej, to szacuję, a wydaje mi się, że to są szacunki z nadmiarem... Gdyby przyjąć, że aż 20% czy tylko20% całej emisji pochodzi z krajów Unii Europejskiej, to prosty rachunek: 20% razy 20% daje nam wynik, że w skali globalnej zmniejszy to emisję o 4%.
Założenia unijne dotyczące zrównoważonego rozwoju są bardzo ambitne, ale trzeba wziąć pod uwagę jeszcze jedno: to, jakim nakładem te 4% zostanie osiągnięte. Ja wiem: musimy być liderem, Unia Europejska musi dawać dobry przykład całemu światu, pracować intensywnie na rzecz wzrostu świadomości w tym obszarze. Obyśmy jednak nie przeszarżowali. Koszty muszą być proporcjonalne do efektów, bo inaczej przestaniemy być konkurencyjni, Unia Europejska przestanie być konkurencyjna wobec innych gospodarek, czy to rozwijających się azjatyckich, czy to gospodarki amerykańskiej, co może nas wprowadzić w taki regres, który nie pozwoli nam osiągnąć innych ambitnych celów, wynikających chociażby ze Strategii Lizbońskiej.
Proszę państwa, generalnie rzecz biorąc, kierunki przedstawione w pakiecie energetycznym są, jak się wydaje, słuszne. Stawialiśmy sobie jednak pytanie, jaki mamy wpływ na ich realizację. Na tym etapie nie mamy wpływu, ale tak jak mówił pan minister, na etapie przygotowywania konkretnych dokumentów są konsultacje rządowe, są konsultacje parlamentarne w poszczególnych krajach. I tego rodzaju uwagi, które tutaj dosyć pobieżnie zarysowałem, nie wykorzystując całego tego materiału ze względu na późną porą i zmęczenie materii, tak bym to powiedział, pozwolę sobie na tym zakończyć. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Idealnie dziewięć minut. Dziękuję panu senatorowi, dziękuję bardzo.
Teraz głos zabierze pan senator Jan Wyrowiński.
Senator Jan Wyrowiński:
Pani Marszałek! Panie i Panowie Senatorowie!
Tak mi się wydaje, że cały czas uczymy się naszej obecności w Unii. I dla mnie osobiście, po tym wczorajszym posiedzeniu Komisji Spraw Unii Europejskiej... Nasza komisja debatowała nad niezwykle ważnym dokumentem, dokumentem, w którym Komisja Europejska de facto komunikuje nam swój plan pracy na następny rok. Mówi, co zamierza, jakie rozwiązania legislacyjne zamierza zaproponować jako jedyny organ Unii - mówił o tym pan minister Szczerski - który ma do tego prawo, mówi również, które z polityk, jakie Unia przyjęła, ma zamiar intensywniej realizować. I w zasadzie ta nasza debata jest jedną z najważniejszych debat, jakie się toczą w naszej Izbie, jeżeli chodzi o te kwestie. To jest swego rodzaju expos Komisji Europejskiej.
Pan senator Piechniczek kiwa głową, ale niestety, Panie Senatorze, w tym dokumencie nie ma ani słowa o kulturze fizycznej, co pan zauważył, jak sądzę, czytając go uważnie. Nie wiem, z czego to wynika. Być może sprawy są na tyle dobrze rozwiązane, że nie ma takiej potrzeby.
Pan przewodniczący Wittbrodt bardzo precyzyjnie przekazał paniom i panom senatorom refleksje z naszej wczorajszej pracy. Ale mamy pewne poczucie niedosytu. Bierze się ono z tego, że tak do końca nie wiemy, jaki ostatecznie będzie efekt tych naszych ocen, spostrzeżeń, refleksji, dokąd one dotrą. Czy pozostaną w murach tej szacownej instytucji? Stąd ten postulat, który pan przewodniczący tutaj przedstawił, żeby było do kogo mówić, żeby Komisja Europejska była tutaj reprezentowana, choćby nawet przez jakiegoś urzędnika, jest wart, jak mi się wydaje, uporczywego podtrzymywania. W tym naszym procesie uczenia się Unii także Unia musi się uczyć nas, tego, w jaki sposób my sobie wyobrażamy naszą w niej obecność, jeżeli chodzi o kwestię, która jest przedmiotem naszej dzisiejszej debaty.
Jest tutaj pewien dyskomfort. Wczoraj pan minister Szczerski i pan minister Borkowski mówili o tym, że rzeczywiście to, co nam prezentuje Komisja Europejska, powinno być przedmiotem intensywnych analiz i prac przygotowawczych, jak również wyprzedzająco poprzez działania lobbystyczne winniśmy mieć przynajmniej minimalny wpływ na kształt tego dokumentu.
Ja chciałbym przedstawić jeszcze tylko kilka własnych refleksji, jeżeli chodzi o to, na co w szczególny sposób zwraca uwagę Komisja Europejska.
Panie i Panowie Senatorowie! Jednym z ważnych rozdziałów tego dokumentu jest rozdział pod tytułem "Rozwój i zatrudnienie". I chciałbym zwrócić uwagę państwa senatorów na trzy sprawy w nim zawarte.
Po pierwsze, na to, że zdecydowanie postuluje się i planuje się liberalizację rynku usług. Państwo sobie przypominacie naszego hydraulika, urodziwego hydraulika, który we Francji był takim symbolem tego naszego oczekiwania, że nasi fachowcy będą mogli tam pracować. Tak do końca jeszcze nie jest, ale Komisja Europejska zapowiada dalsze konsekwentne działanie w tej sprawie i liberalizację rynku usług, co będzie miało również konsekwencje dla naszego rynku pracy, być może nie do końca korzystne, co już częściowo odczuwamy, jeżeli chodzi o rynek usług budowlanych, wykończeniowych itd., itd.
Druga ważna, niezwykle ważna sprawa. Jak państwo wiecie, motorem naszego wzrostu gospodarczego są w głównej mierze małe i średnie przedsiębiorstwa. Komisja Europejska zapowiada, że w tym roku przygotuje tak zwany small business act, coś takiego, w każdym razie pakt dotyczący małych i średnich przedsiębiorstw. Być może w ten sposób również nas zmobilizuje do tego, abyśmy od sfery deklaracji, od sfery pięknych słów przeszli do praktyki wspierania tej, że tak powiem, od korzeni narodowej - tutaj ukłon w stronę państwa senatorów z PiS - dziedziny naszej działalności, bo wszystkie małe i średnie przedsiębiorstwa to są nasze rodzime firmy, które, powtarzam, w głównej mierze na swych barkach niosą ciężar rozwoju naszego kraju.
I wreszcie trzecia sprawa, niezwykle ważna, to jest kwestia społeczeństwa opartego na wiedzy. Strategia Lizbońska, jeśli chodzi o ten temat, jest bardzo precyzyjna. My mamy tutaj własne problemy. Ale z drugiej strony kwestia transparentności oceny poziomu wykształcenia, jego przydatności itd., itd. jest niezwykle ważna i na to chciałem zwrócić uwagę.
I wreszcie, proszę państwa, trzy ważne sprawy na koniec. Mianowicie, po pierwsze, w tym dokumencie zapowiada się, tak jak mówił pan minister, ten zdrowotny przegląd Wspólnej Polityki Rolnej. Wspólna Polityka Rolna dla polskiego rolnictwa jest sprawą kluczową. Jej priorytety, proponowane zasady działania - to wszystko jest niezwykle ważne szczególnie dla naszego rolnictwa, bo tylko nasze rolnictwo jest tak rozdrobnione i ma takie problemy, nieporównywalne z problemami rolnictw węgierskiego, czeskiego, bułgarskiego, w przypadku których stopień skolektywizowania, upaństwowienia był tak ogromny, że ich problemy są w zasadzie odwrotne niż nasze. I trzeba na to zwracać szczególną uwagę, abyśmy z tych dobrodziejstw polityki unijnej mogli korzystać. Jak państwo wiecie, jest również problem wyrównywania poziomu dopłat. I chodzi o to, aby nie było takiego momentu, kiedy to, co spłynie na polską wieś, będzie znacznie mniejsze niż oczekiwania.
Druga niezwykle ważna sprawa to jest kwestia przeglądu budżetu, mechanizmu, pan przewodniczący Wittbrodt o tym mówił. Problem sprowadza się do tego, czy inwestować w konkurencyjność, czy w spójność. Dla Polski to jest niezwykle ważny dylemat, bo my cały czas jeszcze pragniemy, abyśmy inwestowali w spójność, czyli infrastrukturę, wyrównywanie poziomu rozwoju cywilizacyjnego. Oczywiście trudno się nie zgodzić z tym, co tutaj powiedziano, że nie jesteśmy już, jak mówił pan minister Szczerski, nowym członkiem Unii, ale wskaźniki, niestety, nie są najlepsze. Ten podstawowy wskaźnik cywilizacyjny, czyli produkt krajowy brutto na głowę mieszkańca, lokalizuje nas w tej chwili już nie w samym ogonie, dlatego że biedniejsi od nas przystąpili do Unii, ale niestety w końcowych rejonach tabeli, jak powiedziałby pan senator Piechniczek. To niestety nie jest jeszcze pierwsza liga. Ale jeśli chcemy wejść do pierwszej ligi, to kwestia tego, na co stawiamy i w jaki sposób będą zagospodarowane środki unijne, powinna być dla nas niezwykle ważna i z tego punktu widzenia przegląd budżetu: czy ciąć wydatki, czy też ewentualnie przekierowywać je na inne cele, jest niezwykle ważny i powinien być szczególnie pilnie śledzony zarówno przez rząd, jak i przez parlament.
Już kończę, Pani Marszałek.
Ostatnia sprawa. Szanowni Państwo, wczoraj w Moskwie dwaj panowie uroczyście wcisnęli przycisk, który uruchamiał syberyjskie zasoby gazu ze źródła Jużno-Russkoje. Tam jest ponad 800 miliardów m3 gazu. Pan Dmitrij Miedwiediew, szef Rady Dyrektorów Gazpromu, skądinąd kandydat na prezydenta Rosji, i szef niemieckiej dyplomacji Frank Walter Steinmeier wcisnęli ten przycisk i uruchomili to źródło, które ma zasilać ten rurociąg, o którym tutaj mówiono. Problem polega na tym, że Unia Europejska nie ma polityki energetycznej, że Unia Europejska w sprawie tego rurociągu nie mówi jednym głosem. W naszym interesie jest to, aby nasze bezpieczeństwo energetyczne było częścią bezpieczeństwa energetycznego Unii Europejskiej. Jeżeli będzie wspólna polityka energetyczna, tak jak jest Wspólna Polityka Rolna, to nie będzie tego typu troski. I musimy zrobić wszystko, aby wspólna polityka energetyczna czy polityka energetyczna Unii narodziła się jak najszybciej. Pewne zapowiedzi są, ale jeszcze nie ma deklaracji. I myślę, że trzeba zrobić wszystko, aby Unia mówiła jednym głosem i aby w przyszłości tego typu uroczystości odbywały się w przytomności przedstawiciela Unii Europejskiej, a nie przedstawiciela jednego państwa. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Bardzo dziękujemy, Panie Senatorze.
Proszę, pan senator Edmund Wittbrodt.
Senator Edmund Wittbrodt:
Dziękuję bardzo, Pani Marszałek.
Ja już bardzo krótko. Chciałbym po prostu podziękować za tę debatę. I wypowiedzi, i zadawane pytania pokazały, że była ona potrzebna, a więc ten cel, o którym mówiłem na początku, poszerzenia wiedzy i wymiany poglądów na kwestie unijne został osiągnięty.
Wszystkie te uwagi, które państwo zgłaszaliście, będą wykorzystywane. Niezależnie od tego, czy my wiemy, co się stanie z tymi naszymi uwagami czy tymi elementami, które będziemy chcieli podkreślić, przekażemy je.
O tej energetyce mówimy bardzo wiele. Pan senator Ryszka pytał... Rzeczywiście nie ma wspólnej polityki energetycznej. Ja myślę, że ona rzeczywiście zaczęła się rodzić w poprzedniej kadencji. Na pewno to będzie kontynuowane. I tu chodzi nie tylko o ten przycisk wczoraj naciskany, ale też o te bilateralne porozumienia, które jeszcze nie tak dawno były podpisywane: Rosja - Bułgaria, Rosja - Włochy itd. Rzeczywiście to wszystko świadczy o tym, że tej wspólnej polityki energetycznej nie ma.
Pan senator Ryszka apelował, żeby nasza komisja zajmowała się sprawami energetycznymi. Ona nimi się zajmuje. Zresztą nie tylko nasza. My chyba dwa lata temu, w poprzedniej kadencji i zorganizowaliśmy specjalną konferencję, i sformułowaliśmy postulat sprawdzenia tego gazociągu pod kątem zrównoważonego rozwoju, ekologii. To był postulat nie tylko Komisji Spraw Unii Europejskiej, ale również Komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska.
I na koniec chciałbym zaprosić wszystkich senatorów na posiedzenia Komisji Spraw Unii Europejskiej wtedy, kiedy będziemy dyskutowali te kwestie szczegółowe. Bo teraz my możemy tylko mówić o pewnej polityce, o zamierzeniach, tak jak pan minister powiedział. Ale te szczegółowe wątpliwości, o których zresztą mówił pan senator Iwan, pojawiają się wtedy, kiedy dostajemy konkretną propozycję. My to konsultujemy z innymi komisjami branżowymi, ale bardzo chętnie widzielibyśmy również innych senatorów, którzy znają się na tych problemach i którzy włączyliby się do tej debaty i przedstawiali komisji swoje stanowiska i opinie. Wtedy będziemy to brali pod uwagę w końcowym stanowisku. Dziękuję bardzo. I jeszcze raz dziękuję za tę dyskusję. Rozumiem, że te postulaty i te uwagi, które wynikały ze zgłoszeń komisji i zgłoszeń z sali plenarnej, będą uwzględnione i pojawią się w materiałach końcowych. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Dziękuję bardzo.
Jeszcze pan minister chciał powiedzieć kilka słów.
Bardzo proszę. Czy pan zechce przyjść tutaj, czy z miejsca?
Podsekretarz Stanu
w Urzędzie
Komitetu Integracji Europejskiej Krzysztof Szczerski:
Jeśli pani marszałek pozwoli, chcę z miejsca sprostować swoją wypowiedź. Sprawdziłem u źródła i chcę zapewnić panów senatorów, że reprezentacja do Komitetu Regionów będzie zgłoszona jutro lub pojutrze. Proces tworzenia reprezentacji właśnie się zakończył i lada dzień będziemy mieli już tę reprezentację w Sekretariacie Generalnym Rady. Chcę też, w ślad za panem senatorem przewodniczącym Wittbrodtem, bardzo podziękować za debatę. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Dziękuję bardzo panu ministrowi Szczerskiemu.
Widzę, że nikt więcej z państwa senatorów do dyskusji się nie zapisał,
zamykam zatem dyskusję.
Stwierdzam, że Senat zakończył debatę nad programem działalności legislacyjnej i programem prac Komisji Europejskiej na 2008 r.
Teraz kilka
komunikatów
, a za chwilę ogłoszę przerwę w obradach do dnia jutrzejszego, o której godzinie - za moment.
Senator Sekretarz
Waldemar Kraska:
Uprzejmie informuję, iż marszałek Senatu zwołuje posiedzenie Konwentu Seniorów w dniu 20 grudnia, to jest w czwartek, o godzinie 9.00.
Posiedzenie Komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska, dotyczące informacji o podziale poszczególnych części budżetowych i innych planach finansowych dotyczących zakresu merytorycznego działania komisji oraz spraw bieżących, odbędzie się w dniu jutrzejszym, to jest 20 grudnia, w sali nr 182 o godzinie 9.00.
Kolejne posiedzenie Komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska odbędzie się 4 stycznia 2008 r. o godzinie 11.00 w sali nr 176. Porządek posiedzenia - rozpatrzenie ustawy budżetowej na rok 2008 w częściach właściwych przedmiotowemu zakresowi działania komisji.
Posiedzenie Komisji Praw Człowieka i Praworządności odbędzie się jutro, 20 grudnia, o godzinie 8.30 w sali nr 176. Porządek obrad - rozpatrzenie uchwalonej przez Sejm w dniu 19 grudnia 2007 r. ustawy o zmianie ustawy - Przepisy wprowadzające kodeks postępowania karnego, druki sejmowe nr 42, 42A i 42B.
Wspólne posiedzenie Komisji Gospodarki Narodowej oraz Komisji Zdrowia w sprawie rozpatrzenia ustawy o zmianie ustawy - Prawo telekomunikacyjne oraz ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym odbędzie się w dniu dzisiejszym bezpośrednio po ogłoszeniu przerwy w obradach, w sali nr 217.
Zebranie Senackiego Zespołu Strażaków - jutro o godzinie 9.00 w sali nr 179.
Zebranie Senackiego Zespołu do spraw Sportu - jutro o godzinie 9.30 w sali nr 179. Dziękuję.
Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:
Tyle komunikaty.
W tej chwili chcę ogłosić przerwę w naszych obradach do jutra do godziny 10.00. Pragnę państwu powiedzieć, że rozpoczniemy jutro od punktu siódmego, potem punkty ósmy i dziewiąty. Czyli najpierw będzie drugie czytanie projektu ustawy o zmianie ustawy o pomocy społecznej, potem drugie czytanie projektu ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa, wreszcie drugie czytanie projektu ustawy o zmianie ustawy - Kodeks postępowania cywilnego. Potem informacja rzecznika praw obywatelskich o działalności w 2006 r., z uwagami o stanie przestrzegania wolności i praw człowieka i obywatela.
Ogłaszam zatem przerwę w obradach do jutra do godziny 10.00. Dziękuję uprzejmie.
(Przerwa w posiedzeniu o godzinie 19 minut 44)
3. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu