3. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu


Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Dziękuję bardzo.

Pan marszałek Marek Ziółkowski.

Do spisu treści

Senator Marek Ziółkowski:

Pani Minister, ja mam pytanie demograficzne. Wiadomo, że liczba uczniów spada. Około 2012 r. dołek będzie na poziomie matury. I jest problem, jak to ma wyglądać, jeżeli chodzi o wielkość stanu nauczycielskiego. Rozumiem, że w zasadzie ta liczba nie spada proporcjonalnie do liczby uczniów, czyli polepsza się jakość kształcenia, ale jakie są wasze prognozy, czy ewentualnie są jakieś zamierzenia rządu dotyczące liczby etatów w szkołach i jak to wygląda właśnie pod względem liczby etatów. Bo to przecież ma bezpośredni związek z wydatkami budżetowymi.

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Edukacji Narodowej
Krystyna Szumilas:

Rzeczywiście, słusznie pan senator zauważył, że liczba uczniów maleje, natomiast liczba nauczycieli zatrudnionych w szkołach nie maleje w takim tempie jak liczba uczniów, co wprost świadczy o tym, że rzeczywiście poprawiają się warunki pracy w szkole, to znaczy spada liczba uczniów przypadających na oddział. I to jest tendencja widoczna od dłuższego czasu.

To jest decyzja przede wszystkim organów prowadzących, bo tak naprawdę to, jak wygląda sieć i jak wygląda organizacja w szkole, zależy od organu prowadzącego, czyli od samorządów terytorialnych. I to ich polityka kształtowania zatrudnienia wpływa na to, jak to wygląda w skali kraju.

Ministerstwo oczywiście obserwuje ten proces, ale ponieważ nie ma w tej sferze władztwa, trudno jest precyzyjnie prognozować, jak będzie wyglądała sytuacja, tym bardziej że pewnie jeszcze przez najbliższe lata będziemy obserwować tendencję związaną z wykorzystaniem środków unijnych na zajęcia pozalekcyjne, które są w budżetach sejmików wojewódzkich. To są duże środki unijne, jest to prawie 700 milionów euro na lata 2007-2013, co daje szansę zwiększenia opieki pozalekcyjnej nad uczniem, ale także dodatkowego zatrudnienia dla nauczycieli. Trudno jest dzisiaj przewidzieć, jak będzie wyglądała sprawa zatrudnienia nauczycieli, ale myślę, że dobre jest to, że jest to proces zdecentralizowany i decydują o tym organy prowadzące.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Zgłosił się pan senator Piotr Kaleta, następnie senator Stanisław Iwan i senator Józef Bergier. Taka będzie kolejność.

Proszę pana senatora Kaletę.

Do spisu treści

Senator Piotr Kaleta:

Dziękuję bardzo, Pani Marszałek.

Pani Minister, ja mam takie pytanie, które jest pewnym nawiązaniem czy uzupełnieniem pytania zadanego przez senatora Kraskę. Mianowicie wiemy, że centrale związkowe przygotowują się jednak do jakiejś formy protestu, już w bardziej medialnej formie wyrażają swoje niezadowolenie z propozycji rządowych. Czy rząd, czy ministerstwo jest na to przygotowane, czy ma jakiś wachlarz propozycji dla tej strony? Dziękuję bardzo.

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Edukacji Narodowej
Krystyna Szumilas:

Tak jak powiedziałam, po ustaleniu budżetu i przyjęciu tej ustawy przystąpimy do negocjacji w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli i to będzie pole do dyskusji ze związkami zawodowymi. Będziemy również przekonywać związki zawodowe do tej propozycji, którą w tej chwili przedstawiliśmy.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Pan senator Stanisław Iwan.

Do spisu treści

Senator Stanisław Iwan:

Pani Minister, w kontekście rosnących wynagrodzeń, w kontekście poprawiającego się stosunku liczby nauczycieli do liczby uczniów, czyli zmniejszania się klas, i w kontekście informacji od samorządów, od organów prowadzących o tym, że często niejako wpływ na obsadę stanowisk dyrektorskich w konkursach dyrektorów czy, powiedziałbym, siła sprawcza organów prowadzących nie jest decydująca ze względu na obecnie takie, a nie inne ukształtowanie prawne składów komisji, które wybierają tychże dyrektorów, chciałbym spytać o taką sprawę. Czy w związku z tym, mając na względzie także odpowiedzialność organów prowadzących za organizację szkolnictwa na swoim terenie, ministerstwo planuje w ustawodawstwie jakieś zmiany, które poprawiłyby tę sytuację, czyli zwiększyły ten wpływ, wpływ poprzez samorządy, poprzez dyrektorów, na funkcjonowanie szkół? Dziękuję.

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Edukacji Narodowej
Krystyna Szumilas:

Wczoraj pani minister Hall przedstawiła sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży pewien program zamierzeń. Komisja senacka również wyraziła chęć dyskusji na ten temat. Ja mogę powiedzieć. że jednym z głównych punktów programu jest właśnie wzmocnienie roli samorządu terytorialnego i wzmocnienie autonomii dyrektora szkoły, i będziemy proponowali rozwiązania zmierzajace w tym kierunku.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Pan senator Józef Bergier.

Do spisu treści

Senator Józef Bergier:

Pani Minister!

Na wstępie chciałbym podzielić się informacjami ze spotkań z nauczycielami, którzy korzystają z Karty Nauczyciela, i wyrazić w ich imieniu duże zadowolenie. Potwierdzają oni, że faktycznie jest to najwyższa regulacja uposażenia w ciągu ostatnich lat. To po pierwsze. Po drugie, jeżeli dodamy do tego możliwości, które przyniesie najbliższy rok, związane ze środkami unijnymi, to rzeczywiście będzie także możliwość zwiększenia wynagrodzeń w kreatywnych środowiskach nauczycielskich.

A teraz pytanie. Czy mogłaby pani minister w przybliżeniu, możliwie dokładnie powiedzieć, jakie średnie wynagrodzenie będą miały poszczególne grupy nauczycieli? Wiemy przecież, że na uposażenie nauczyciela, na jego wynagrodzenie składają się także godziny ponadwymiarowe. Jaki jest dzisiaj rzeczywisty zarobek brutto nauczyciela? Ja przypuszczam, że na tle innych zawodów nie wygląda on tak źle, jak czasami jest to przedstawiane. Dziękuję uprzejmie.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Pani minister, proszę bardzo.

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Edukacji Narodowej
Krystyna Szumilas:

Trudno mi teraz precyzyjnie powiedzieć, jaki jest w tej chwili średni zarobek nauczyciela, bo nie mam przy sobie danych, trzeba by sięgnąć do systemu informacji oświatowej. Na jednym z posiedzeń komisji przedstawiałam średnie płace nauczycieli w stosunku do płac w państwowej sferze budżetowej i płac pracowników sfery przedsiębiorstw - to były chyba dane za 2006 r. - i te średnie płace były wyższe. Nie była to znacząca różnica, nie była to jakaś szokująca kwota, ale mieściły się, a właściwie były wyższe od płac w innych miejscach gospodarki. Na odpowiedź, jak to wygląda w tym roku, musimy poczekać do zakończenia roku i wtedy to policzymy.

Rzeczywiście kwoty, które podawał pan sprawozdawca komisji, dotyczą średniego wynagrodzenia, wynikającego z Karty Nauczyciela. Tak jak już powiedziałam, to średnie wynagrodzenie musi być utrzymane na terenie jednostki samorządu terytorialnego, czyli jeżeli w szkołach zatrudniona jest określona liczba nauczycieli kontraktowych, to średnia płaca w tej grupie musi wynosić 3 tysiące 827 zł, ale w pojedynczych przypadkach to wygląda różnie. Jeżeli nauczyciel ma na przykład dodatkowo godziny ponadwymiarowe, nie musi to być znacząca liczba godzin, wystarczą cztery godziny, i dostaje dodatek motywacyjny z gminy w wysokości 300 zł, to wtedy podwyżka jest większa od tej zapisanej w ustawie budżetowej, wynikającej wprost z kwoty bazowej.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Pytanie chciałby zadać pan senator Henryk Woźniak.

Proszę.

Do spisu treści

Senator Henryk Woźniak:

Pani Minister, ja chciałbym jeszcze przez chwilę kontynuować wątek ostatnich wypowiedzi, ostatnich pytań w tej dyskusji. Jak ministerstwo chce powiązać te istotne podwyżki wynagrodzeń dla nauczycieli z motywowaniem środowiska do osiągania lepszych wyników pracy? Myślę o takiej sytuacji, w której następuje niejako rozwarstwienie w efektach pracy w środowisku nauczycielskim. Część nauczycieli jest oczywiście mistrzami w swoim zawodzie, ma świetne wyniki, ma laureatów olimpiad, korzysta również z dodatków samorządowych, które funkcjonują w samorządach, zarabia, tak to nazwę, dobre pieniądze, ale z całą pewnością jest liczna grupa nauczycieli, którzy nie mają aż tak dobrych wyników, a ich wychowankowie, młodzież, dzieci, korzystają w takich sytuacjach z korepetycji. Mam pytanie, czy ministerstwo dostrzega ten problem, czy ministerstwo przewiduje podjęcie prac, które bardziej wiązałyby efekty pracy nauczyciela z wynagrodzeniem; mam na myśli również zajęcia pozalekcyjne, mam na myśli również zajęcia w okresach wakacyjnych. Dziękuję bardzo.

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Edukacji Narodowej
Krystyna Szumilas:

Tak jak już mówiłam, przygotowujemy systemowe rozwiązania dotyczące wynagrodzeń nauczycieli, uwzględniając między innymi możliwość motywowania najlepszych nauczycieli. Mamy takie sygnały od dyrektorów szkół, którzy też chcą mieć wpływ na nagradzanie czy lepsze wynagradzanie nauczycieli rzeczywiście osiągających bardzo dobre efekty kształcenia. Między innymi wczoraj rozmawiałam z jednym z dyrektorów, który powiedział, że ma kłopot, bo ma 85% dobrych nauczycieli i ta część dodatku motywacyjnego, niestety, jest dzielona na prawie wszystkich nauczycieli w jego szkole, co powoduje, że ma dla nich mniej pieniędzy. Chcemy ten problem rozwiązać. Dzisiaj sytuacja jest taka, że z jednej strony oczywiście można dać samorządom terytorialnym większą swobodę kształtowania płac, ale z drugiej strony jest napór związków zawodowych na podnoszenie minimalnej kwoty wynagrodzenia zasadniczego maksymalnie o 10% kwoty bazowej i tych dwóch skrajnych stanowisk nie da się tak wprost połączyć. Myślę, że trzeba przekonywać i jedną, i drugą grupę do tego, aby wspólnie wypracować system, który pozwoliłby na dobre wynagradzanie przede wszystkim najlepszych nauczycieli.

Do spisu treści

Senator Henryk Woźniak:

Przepraszam bardzo, Pani Marszałek.

Chciałbym jeszcze spytać, czy resort zakreślił jakiś termin na wypracowanie tego rodzaju zmian, o jakich mówimy. Czy jest to zaplanowane? Kiedy możemy spodziewać się efektów tych prac?

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Edukacji Narodowej
Krystyna Szumilas:

Termin, z którym chcemy wprowadzić większość zmian ustawowych, to 1 września 2009 r. Z płacami jest troszeczkę inaczej, bo one bardziej się wiążą z rokiem budżetowym, ale byłoby to mniej więcej w tym okresie.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Dziękuję bardzo, Pani Minister.

Czy ktoś z pań albo panów senatorów...

Bardzo proszę.

Do spisu treści

Senator Waldemar Kraska:

Pani Minister, zabiorę głos troszkę polemicznie wobec wypowiedzi senatora Bergiera, bo on spotyka się tylko z zadowolonymi nauczycielami, ja pewnie z tą drugą grupą. Pani Minister, czy gdyby wybuchły protesty, strajki, to ministerstwo nie widzi żadnej szansy na podwyższenie tej kwoty w tym roku? Czy to jest już ostateczna deklaracja rządu? Jeśli mogłaby pani odpowiedź na to pytanie, to prosiłbym o to.

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Edukacji Narodowej
Krystyna Szumilas:

Deklaracje rządu są ograniczane przez budżet i przez ustawy. Parlament przyjmuje te dwa akty, zmianę Karty Nauczyciela i zmianę ustawy budżetowej, i to jest pole, w ramach którego może się poruszać minister edukacji podczas negocjacji ze związkami zawodowymi.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Dziękuję bardzo.

Proszę.

Do spisu treści

Senator Ryszard Knosala:

Odniosę się do tego, co pani minister powiedziała na temat zarobków nauczycieli. W powszechnej świadomości panuje przekonanie, że nauczyciele to najsłabiej zarabiająca grupa. Tak jak tu słyszeliśmy, to właściwie jest to nieprawda. Myślę, że w kontekście zbliżających się protestów należałoby może jasno w mediach powiedzieć, że średnia jest taka i taka. Skądinąd wiadomo, że na przykład w sferze budżetowej, w urzędach wojewódzkich itd. te średnie są niższe. Ja myślę, że mogłoby to trochę pomóc w rozmowach o tym, gdzie właściwie na tej skali zarobków są zarobki nauczycieli. Dziękuję.

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Edukacji Narodowej
Krystyna Szumilas:

Nauczyciele powinni być dobrze wynagradzani za swoją pracę, powinna to być grupa, która rzeczywiście dobrze zarabia, co do tego chyba nie mamy wątpliwości. Trudno powiedzieć, z którą grupą społeczną ją porównywać. Myślę, że raczej powinniśmy patrzeć na tę grupę w sposób szczególny.

Jednocześnie rzeczywiście wokół płac nauczycieli jest pewien szum informacyjny. W tym szumie informacyjnym niejako nie ma nieprawdziwych informacji, tylko na przykład w przypadku postulatów różnice są zależne od tego, do czego się odnosimy. Możemy odnosić się do płacy minimalnej, czyli płacy zasadniczej nauczyciela, która będzie określona w rozporządzeniu. Tę minimalną płacę mają na myśli związki zawodowe, mówiąc, że podwyżka będzie rzędu czy w wysokości, nie wiem, dla stażysty maksymalnie 122 zł, a dla nauczyciela kontraktowego będzie to jakaś inna kwota, nie pamiętam teraz, o jakiej kwocie jest mowa. Ale to jest pensja zasadnicza, która determinuje wysokość dodatków dla nauczycieli. Przecież nauczyciel dyplomowany oprócz pensji zasadniczej dostaje dodatek stażowy, dodatek motywacyjny, dodatek za wychowawstwo itd., itd. Zatem w zależności od tego, do czego się odnosimy, otrzymujemy różne liczby. Myślę, że uczciwie jest mówić o średnim wynagrodzeniu nauczyciela, wynikającym z Karty Nauczyciela, bo to jest to, co przybliża nas do rzeczywistych zarobków nauczyciela. Dlatego, tak jak powiedział pan sprawozdawca, biorąc pod uwagę średnią pensję nauczyciela, te podwyżki wynoszą od 155 zł do 348 zł brutto. Jeżeli mówimy o kwocie netto, to oczywiście jest ona pomniejszona o wszystkie wydatki. Szum informacyjny wynika po prostu z różnego liczenia płacy nauczyciela.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Dziękuję bardzo.

Pytanie zadawał pan senator Ryszard Knosala.

Pani senator Maria Pańczyk-Pozdziej, proszę.

Do spisu treści

Senator Maria Pańczyk-Pozdziej:

Pani Minister!

To, o czym teraz powiem, postuluję od kilkudziesięciu lat, jak widać, bez skutku. Mnie się wydaje, że w grupie zawodowej, jaką stanowią nauczyciele, są artyści i rzemieślnicy. Rzemieślnicy wykonują swój zawód, powiedzmy, poprawnie, tak jak rzemieślnicy, artyści zaś tak jak artyści, dlatego powinni być wynagradzani ponadprzeciętnie. Powinno to pozostawać w gestii dyrektorów szkół. Tak zwany system motywacyjny powinien być znacznie szerszy po to, by umożliwić ponadprzeciętne wynagradzanie nauczycieli, którzy się sprawdzają, którzy są nauczycielami z prawdziwego zdarzenia, którzy mają osiągnięcia pedagogiczne, którzy mają olimpijczyków itd. Co tu dużo mówić? Zdarza się, że w tej samej szkole z jednego przedmiotu uczniowie ledwo ledwo sobie radzą, a z innego przedmiotu są niemalże geniuszami. Szkoła to nauczyciel. Można mówić o pomocach szkolnych itd., ale szkoła to nauczyciel i nauczyciel, który jest nauczycielem z prawdziwego zdarzenia, powinien być ponadprzeciętnie wynagradzany, a to powinno być w gestii dyrektorów. Oczywiście, przed dyrektorami też trzeba by było postawić szczególne wymagania, żeby nie byli skłonni ulegać różnym próbom manipulacji itd. W każdym razie to powinno być w gestii dyrektorów. Co zrobi ministerstwo, żeby dać dyrektorom takie uprawnienia, aby nauczyciele, którzy się sprawdzają jako nauczyciele, byli naprawdę dobrze wynagradzani?

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Proszę, Pani Minister.

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Edukacji Narodowej
Krystyna Szumilas:

Tak jak już mówiłam, przygotowujemy rozwiązania, uwzględniając przede wszystkim możliwość motywowania dobrych nauczycieli, najlepszych w szkole. Jesteśmy za tym, aby dyrektor szkoły miał autonomię w kształtowaniu płac nauczycieli. W tym kierunku chcemy zmieniać system.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Bardzo proszę, pan senator Szaleniec.

Do spisu treści

Senator Zbigniew Szaleniec:

Ja mam pytanie, które wspomoże, mam nadzieję, panią minister w odpowiedzi na pytanie pani senator. Czy jest prawdą, że w gminach już funkcjonują systemy motywacyjne? Przy okazji powiem, że w gminie, którą reprezentuję, system motywacyjny to jest odpis 5% na każdego nauczyciela, a w regulaminie jest napisane, że nauczyciel może dostać nie mniej niż 20% dodatku. Zatem w szkole dyrektor decyduje o tym, komu i ile dać, ale nie może dać mniej niż 20% i więcej niż 40%. Takie systemy w ramach samorządów istnieją. Pani Minister, proszę potwierdzić, czy tak jest. Dziękuję.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Dodam, że to jest gmina Czeladź.

(Senator Zbigniew Szaleniec: Tak, tak.)

Proszę.

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Edukacji Narodowej
Krystyna Szumilas:

Tak, to funkcjonuje w wielu samorządach. Samorząd ma możliwość przyjęcia swojego regulaminu wynagradzania, a jednym z elementów takiego regulaminu jest tak zwany dodatek motywacyjny.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Bardzo proszę, Panie Senatorze.

Do spisu treści

Senator Tadeusz Gruszka:

Pani Marszałek! Pani Minister!

W trakcie dyskusji dużo powiedziano o tym, że, ogólnie mówiąc, samorząd jest tym najlepszym partnerem dla państwa. W trakcie pani wypowiedzi usłyszałem, że dochód z PIT w przyszłym roku wzrośnie i ten wzrost jest szacowany na 8%. Chciałbym jednak zwrócić pani uwagę na to, że przynajmniej z wyliczeń mojego samorządu - to znaczy skąd pochodzę - wynika, iż deficyt wpływu z PIT wyniesie około 15 milionów zł. Wynika to z tego, że, ogólnie mówiąc, podatek wraca do samorządu, jest takie wyliczenie, że ile złotówek wypływa, tyle proporcjonalnie ma wracać do samorządu... No ale teraz mamy odliczenia podatkowe na każde dziecko. I w moim samorządzie policzono właśnie, że z tego względu ten dochód nie będzie wzrastał, ale będzie o te 15 milionów zł mniejszy. Skąd więc to wyliczenie, że będzie ośmioprocentowy wzrost dochodów z PIT w samorządach? Dziękuję bardzo.

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Edukacji Narodowej
Krystyna Szumilas:

Taką informację mam z Ministerstwa Finansów. To oczywiście jest informacja dotycząca samorządów w skali kraju. W indywidualnym ujęciu, w każdej gminie, może to wyglądać inaczej, bo zależy to od sytuacji konkretnej gminy.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Pani senator Fetlińska, a potem pan senator.

Do spisu treści

Senator Janina Fetlińska:

Dziękuję bardzo.

Pani Minister, chciałabym zapytać, czy myśleliście państwo nad jakimś sposobem zatrzymania nauczyciela w jednym miejscu pracy, w jednej szkole. Często bowiem jest tak, że nauczyciel pracuje w dwóch, trzech szkołach i po lekcjach, niestety, po prostu nigdzie go nie ma, nie jest dostępny dla dzieci czy młodzieży. Wydaje się, że to jest bardzo poważny problem, decydujący również o jakości wychowania, nie tylko kształcenia, ale i wychowania. Dziękuję bardzo.

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Edukacji Narodowej
Krystyna Szumilas:

Prawdopodobnie taka sytuacja wynika z tego, że w jednej szkole nie ma pełnego etatu dla nauczyciela danej specjalności, a więc on uzupełnia etat w innej szkole. W takiej sytuacji zatrzymywanie go w jednej tylko szkole może spowodować ograniczenie mu możliwości zarobkowania. Także w tym przypadku chodzi o pewne indywidualne sytuacje w konkretnych gminach, szkołach i te problemy muszą być rozwiązywane tam, na miejscu.

Już przy okazji ustawy o szkolnictwie wyższym mieliśmy problem dotyczący jednego zatrudnienia, wielości... to znaczy problem związany z sytuacją, kiedy pracownik był zatrudniony w kilku uczelniach. Ale przypominam, że konstytucja pozwala na szukanie przez pracownika zatrudnienia, a więc ograniczanie ustawowo tego prawa może wywołać protest oparty na konstytucji.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Jeszcze raz pani senator Fetlińska, potem pan senator Banaś.

Do spisu treści

Senator Janina Fetlińska:

Ja miałam na myśli raczej osoby, które mają pełne zatrudnienie, a mimo to poszukują następnych miejsc pracy, żeby sobie dorobić. Ja to rozumiem, bo sytuacja, jeśli chodzi o zarobki nauczyciela, nie jest najlepsza, dlatego bywa tak, że taki człowiek ma właśnie dwa etaty lub więcej, ponieważ chce zarobić. To jest jednak ze szkodą dla uczniów tych szkół, w których ten nauczyciel pracuje, bo przecież w takiej sytuacji nie ma możliwości udzielenia konsultacji, bycia z uczniem itd. Wydaje mi się, że powinny być jakieś mechanizmy, które by jakoś powodowały, że nadzór - czy to kuratorium, czy samorząd, czy organ założycielski - zwracałby na to uwagę. Zwłaszcza że bywa i tak - a na przykład kuratorium tego nie wyłapie - iż dana osoba ma nawet trzy etaty albo na przykład uczy i w szkole podstawowej, i w średniej, a te szkoły mają różne organy założycielskie, więc niemożliwe jest wyłapanie takich sytuacji poza kuratorium.

A więc czy ministerstwo myśli o tym, żeby zapobiec takiemu, że tak powiem, nadmiernemu zatrudnieniu? Bo wiadomo, że to nie idzie w parze z jakością kształcenia i wychowania, o czym szczególnie chciałbym tutaj przypomnieć. Dziękuję.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Pani minister.

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Edukacji Narodowej
Krystyna Szumilas:

Przede wszystkim za organizację pracy w szkole odpowiada dyrektor i to on, zatrudniając nauczyciela, stawia pewne warunki. Uważam, że podczas stawiania tych warunków powinien jasno określić, czego od danego nauczyciela oczekuje, także to, że oczekuje uczestnictwa w tym procesie wychowania. Ta sprawa jest trudna do rozwiązania w skali państwa - bo, tak jak mówię, jest to kwestia pewnej wolności obywatela do znajdowania zatrudnienia - ale na pewno łatwiej jest pewne zmiany wyegzekwować w konkretnej placówce, tam, gdzie pracownik jest zatrudniony.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Pan senator Grzegorz Banaś, proszę.

Do spisu treści

Senator Grzegorz Banaś:

Dziękuję bardzo, Pani Marszałek.

Pani Minister, ja jeszcze na chwilkę chciałbym wrócić do wątku dodatków motywacyjnych, który był tutaj poruszany, i do tego ogólnego stwierdzenia, że to jest sprawa samorządów, bo one mają na to środki, mają regulaminy i zgodę na to. I pewnie, jak słyszeliśmy w wypowiedzi pana senatora, tak się dzieje w Czeladzi. Ale bardzo wiele gmin, szczególnie biednych, małych, które nie mają takich dużych dochodów własnych, a obciążenia związane z oświatą osiągają poziom nawet 80% budżetu całej gminy... No, wydaje mi się, że należałoby tu pomyśleć o takim systemie motywacyjnym, który byłby systemem centralnym, który by wspomagał te mniejsze gminy. Bo przecież chodzi nam głównie o jakość kształcenia, o to, by kształcenie w małych ośrodkach, w małych miasteczkach, a w szczególności na wsiach, dawało młodzieży takie same szanse, jak kształcenie w dużych, mocnych ośrodkach. Dziękuję.

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Edukacji Narodowej
Krystyna Szumilas:

O tym właśnie, Panie Senatorze, mówiłam. To nie jest tak, że my chcemy zrzucać na gminy problem systemu motywacyjnego dla nauczycieli. Pracując nad rozwiązaniem systemowym, chcemy uelastycznić tę część, na którą odpowiada budżet państwa. Dzisiaj jest tak, i o tym też już powiedziałam, że samorządy chcą większej elastyczności, mówią, że chcą mieć, w ramach tej kwoty otrzymywanej od państwa, większą możliwość motywowania nauczycieli. A z drugiej strony są związki zawodowe, które dążą do jak największego podwyższenia minimalnej, czyli zasadniczej, płacy nauczyciela - zresztą teraz też w swoim proteście to właśnie podnoszą - co powoduje, że samorządy mają zbyt mały obszar działania, jeśli chodzi o motywowanie nauczycieli. Bo im większa płaca podstawowa, zasadnicza, tym mniejsze pole do motywacji. A więc tu jest potrzebny pewien dialog społeczny, który trzeba przeprowadzić i w którym trzeba przekonać - i myślę, że po tej dyskusji będę miała w tej kwestii wsparcie Senatu - że system motywacyjny i system płac nauczycieli powinny być bardziej elastyczne, mniej sztywne.

(Senator Grzegorz Banaś: Czy mogę zadać jeszcze jedno pytanie?)

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Bardzo proszę.

Do spisu treści

Senator Grzegorz Banaś:

Dziękuję, Pani Marszałek.

Zdaję sobie sprawę z tego, że to pytanie nieco wykroczy poza zakres władztwa pani minister, bo sprawa dotyka już domeny ministerstwa szkolnictwa wyższego, ale zapytam: czy pani minister posiada chociaż szacunkowe dane o tym, ile w tej chwili wynosi średnia płaca na przykład adiunkta na uczelni wyższej? Bo coś mi się wydaje, że powoli dopracowujemy się również takiej złej sytuacji, że w szkolnictwie wyższym płace dydaktyków i nauczycieli bez tytułów profesorskich, nieprowadzących własnych badań, czyli tych, którzy są na początku swojej kariery zawodowej, stają się mniejsze niż na przykład nauczycieli w szkołach podstawowych. I to jest - mam takie wrażenie - dosyć groźne zjawisko.

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Edukacji Narodowej
Krystyna Szumilas:

Nie podejmuję się w tej chwili porównywania tego, określania płacy adiunkta. Po prostu nie jestem przygotowana do odpowiedzi na to pytanie, dlatego nie chciałabym podawać żadnych kwot. To jest oczywiście do sprawdzenia. Można o to zapytać Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego i porównać te dwie kwoty.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Nie ma więcej pytań.

Dziękuję bardzo, Pani Minister.

Przypomnę: sekretarz stanu Krystyna Szumilas udzielała odpowiedzi na państwa pytania. Dziękuję bardzo, Pani Minister.

Do spisu treści

Otwieram dyskusję.

Przypominam o wymogach regulaminowych dotyczących czasu przemawiania państwa senatorów w dyskusji, o konieczności zapisywania się do głosu u senatora prowadzącego listę mówców, a przede wszystkim o obowiązku podpisania składanych do marszałka Senatu wniosków o charakterze legislacyjnym. Wnioski te można składać, o czym państwo znakomicie wiedzą, do czasu zamknięcia dyskusji.

W tej chwili na liście mówców mamy zapisane trzy osoby: pierwszy jest pan senator Kazimierz Wiatr, następny będzie pan senator Władysław Dajczak, kolejnym pan senator Zbigniew Szaleniec.

Bardzo proszę pana senatora Wiatra.

Do spisu treści

Senator Kazimierz Wiatr:

Pani Marszałek! Panie i Panowie Senatorowie! Pani Minister!

W zasadzie dyskusja na temat zmiany ustawy - Karta Nauczyciela po części rozpoczęła się już na etapie pytań. Ja muszę powiedzieć, że temat wynagrodzeń w ogóle jest tematem trudnym, ponieważ z jednej strony są pewne oczekiwania społeczne, a z drugiej strony są określone możliwości budżetu.

Chciałbym rozpocząć swoją wypowiedź od stwierdzenia, że my oczywiście popieramy podwyżki dla nauczycieli. Ta sprawa to wyjątkowo wrażliwy fragment naszej rzeczywistości, bo chodzi tu o kwestie wychowania, jakości kształcenia. Wiemy, że wynagrodzenie jest ważnym elementem prestiżu i pozycji społecznej nauczyciela, a to ma bezpośredni wpływ właśnie na wychowanie młodzieży i jakość kształcenia. Chciałbym także w tym miejscu przypomnieć naszą, czyli Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, uchwałę o budowie atmosfery wychowawczej, gdzie też o sprawie wychowania, sprawie nauczycieli, sprawie szkoły mówiliśmy z wielką troską.

Z drugiej strony chciałbym zauważyć, że jesteśmy w okresie wyjątkowo dynamicznych zmian wynagrodzeń we wszystkich sferach naszego społeczeństwa, że jesteśmy w momencie, kiedy, mówiąc kolokwialnie, gonimy wynagrodzenia w Unii Europejskiej, że będzie następował proces zrównywania poziomu wynagrodzeń w naszym państwie i w krajach Unii. A zatem powstaje pytanie: w jakiej kolejności będziemy dokonywać podwyżek? Jakie zawody, jakie grupy społeczne, jakie sektory zostaną nimi objęte? I jaka w tym zakresie jest zasobność budżetu? To nie jest pytanie retoryczne. Już w trakcie zadawania pytań pojawiły się głosy: a co z uczelniami, co pielęgniarkami, co z lekarzami? Wydaje mi się, że przedłożona nam do rozpatrzenia ustawa jest pojedynczym zjawiskiem, swego rodzaju singlem, nie widzimy szerszego otoczenia tego problemu. Sformułowanie, jakie tutaj dzisiaj padło, że nauczyciele powinni być dobrze wynagradzani, jest oczywiście sformułowaniem prawdziwym, ale natychmiast rodzi się pytanie: kto w takim razie nie powinien być dobrze wynagradzany? To nie są truizmy, proszę państwa, to jest kwestia tego, że my, ustalając proporcje pewnych wynagrodzeń, budujemy porządek społeczny. Wielu z nas zna okres II Rzeczypospolitej, oczywiście głównie z literatury, kiedy to prestiż i pozycja społeczna nauczyciela były wysokie - i to było dobre. My chcemy zmierzać w tym kierunku, ale nie możemy tego robić w oderwaniu od innych sfer naszego życia.

Padło tutaj pytanie o szkolnictwo wyższe. Nie ma wątpliwości, że nauczyciel dyplomowany po tej podwyżce będzie zarabiał więcej niż adiunkt w szkole wyższej, adiunkt z doktoratem, a czasami nawet ze stopniem doktora habilitowanego. Dlatego postulat, który był zgłaszany w formie pytań, o to, żeby jednak informować społeczeństwo o rzeczywistych proporcjach i kwotach, jest niezwykle ważny.

Kolejna myśl, jaką chciałbym się z państwem podzielić, dotyczy sprawy, którą wielu z nas ma w pamięci. Otóż reforma systemu oświaty, którą wprowadzał rząd i ministerstwo edukacji, kiedy ministrem był pan Handke, określiła ścieżkę rozwoju zawodowego nauczycieli. Z jednej strony polegało to na różnicowaniu wynagrodzeń, a z drugiej zobowiązywało do pewnego rozwoju. Pojawiła się oczywiście także krytyka tego systemu, według której został on bardzo zbiurokratyzowany. Powstaje oczywiście pytanie: czy to wynikało z jego natury, czy raczej tych, którzy ten system wdrażali? Nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć, stawiam je raczej w formie problemu. Ja generalnie miałem nawet takie wrażenie, że niski poziom zarobków nauczycieli spowodował, iż decydenci, którzy rozstrzygali kwestie dopuszczania ich do kolejnych szczebli rozwoju - a co za tym idzie, usytuowania poziomu wynagrodzeń w tym zakresie - sprzyjali temu, ażeby jak najwięcej osób jak najszybciej osiągnęło jak najwyższe poziomy tego rozwoju, ponieważ mieli świadomość, że zarobki tych osób są niskie.

Z drugiej strony... No, nie ma tutaj pani senator, a chciałbym powiedzieć, że bardzo mi się spodobało to sformułowanie o artystach i rzemieślnikach. Rzeczywiście jest potrzeba rozwoju permanentnego - ja znam to z autopsji, z sytuacji na uczelni - ale nie wszyscy oczywiście ze swojej szansy korzystają. Także na uczelniach jest wielu pracowników, nauczycieli akademickich, którzy się nie rozwijają. Czasami są świetnymi wykładowcami, ale wykładają właśnie jako ci rzemieślnicy. Myślę, że zasadne jest więc stworzenie pewnego zwyczaju, iż nauczyciel się rozwija i w ten rozwój wplata swoich uczniów - bo to też jest ważny element - a także że on sam, organizując zajęcia, przygotowując uczniów do olimpiad, wdrażając nowe, ciekawe rozwiązania, sam się rozwija, uczniowie zaś z tego korzystają.

Chciałbym podzielić się też refleksją, że tak duża podwyżka, jak tutaj nam referowali i panowie senatorowie sprawozdawcy, i pani minister, powinna być okazją do całościowych rozwiązań. A całościowych rozwiązań niestety nie widać - i to, muszę powiedzieć, mnie martwi. Może okolicznością trochę łagodzącą jest pewien pośpiech wynikający z kalendarza, bo i wybory, i budżet... Niemniej jednak boję się, że druga taka okazja może szybko nie nastąpić, a potrzeby są dość duże. Była tu mowa o wychowaniu, o zajęciach pozaszkolnych, o tym, że zmienia się demografia, można by więc to powiązać z różnymi ciekawymi mechanizmami, ale tego, niestety, bardzo mi w tym projekcie brakuje.

Dlatego powracam do mojego pierwotnego stwierdzenia... Wprawdzie ani ja osobiście, ani członkowie Komisji Nauki, Edukacji i Sportu nie zgłaszamy zastrzeżeń do przedstawionego projektu, uznając, że wyznacza on dobry kierunek, stwierdzam jednak, że brakuje tu tego aspektu, iż ten ważny krok związany jest z dużym obciążeniem finansowym. Ta liczba wprawdzie nie padła, ale chodzi tu o kwotę rzędu 2 miliardów zł, czyli to jest duży wydatek, my jednak kupujemy za to tak niewiele. Można by było wkomponować to w coś większego - i tego niestety trochę brakuje, co niniejszym konstatuję. Bardzo dziękuję za uwagę.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Zapraszam pana senatora Władysława Dajczaka.

Do spisu treści

Senator Władysław Dajczak:

Pani Marszałek! Wysoka Izbo!

Kilka refleksji na temat omawianej dzisiaj nowelizacji ustawy, niewątpliwie nasuwających się przy tej okazji. Może przedstawię je w takim troszeczkę szerszym kontekście.

Oczywiście nie budzi żadnej wątpliwości to, że efekt, który ta nowelizacja przynosi, czyli wzrost płac nauczycieli, jest jak najbardziej pożądany. Wszyscy się z tym zgadzamy. Budzi jednak wątpliwości sposób przeprowadzenia tej nowelizacji. Chodzi tu o, tak jak wspomniał pan profesor, incydentalne potraktowanie tego, wyrwanie pewnej grupy zawodowej ze sfery budżetowej bez określenia - co podkreślił na obradach Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej przedstawiciel legislatorów Kancelarii Senatu - i bez podania mechanizmu, jaki będzie stosowany przy ustalaniu tego wskaźnika co roku, a także, jak podkreślają już w tej chwili nawet sami nauczyciele odczuwający rozczarowanie, bez jakiegokolwiek podania pewnej perspektywy. Znowu więc mamy sytuację, która z roku na rok, podczas konstruowania budżetu, będzie niewątpliwie prowadziła do konfliktów pomiędzy związkami nauczycielskimi a rządem tworzącym budżet. To nie jest dobrze, że taka perspektywa - przynajmniej kilkuletnia, jak mówią nauczyciele - nie została w tym momencie stworzona.

Myślę również, że zabrakło głębszej refleksji, aby połączyć efekt podwyżki, który niewątpliwie ma w tej chwili miejsce, z systemem wynagradzania, który obowiązuje w oświacie. Sądzę, że jest to system ze wszech miar skostniały. On uniemożliwia oddziaływanie na polską oświatę w tym kierunku, w którym w tej chwili wszyscy pożądamy, a o którym mówią sami nauczyciele. Myślę, że wystąpienia dyrektorów szkół, aby w polskiej oświacie zaczęło się dziać coś lepszego, w kierunku zmiany poziomu nauczania, są bardzo budujące. Myślę, że jeśli przeanalizujemy - a są takie możliwości - dokładnie, precyzyjnie wyniki corocznych egzaminów gimnazjalnych czy maturalnych, to narodzą się poważne obawy i poważne wątpliwości, czy polska szkoła naprawdę nie idzie w złym kierunku. Chodzi mi o poziom nauczania. Porównujemy to przecież z efektami osiąganymi poprzez szkoły naszych sąsiadów, państwa Unii Europejskiej. I tutaj budzą się jeszcze poważniejsze wątpliwości.

Myślę, że jednym z takich elementów jest właśnie skostniały system wynagradzania. Jeśli bowiem odwołujemy się do krajów Unii Europejskiej, w których oświata jest na znacznie wyższym poziomie, w których system nauczania jest zupełnie inny niż u nas, to widzimy przede wszystkim taką podstawową rzecz, dla mnie bardzo istotną, że nabór do zawodu nauczycielskiego jest bardzo ostry i bardzo pozytywny w tym sensie, że do tego zawodu są rekrutowani najlepsi z najlepszych - po kilka osób na jedno miejsce do szkół pedagogicznych. U nas natomiast, trzeba to powiedzieć jasno i wyraźnie, niestety jest to tak zwany nabór negatywny. Jeśli nie mam już innej możliwości zatrudnienia się, to ewentualnie pójdę do szkoły. W jakimś sensie przetrwam okres, który jest potrzebny do znalezienia lepszej pracy.

System wynagradzania, o którym dzisiaj mówimy, powoduje również, że to jeszcze bardziej się pogłębia. Jeśli bowiem nauczyciel stażysta zarabia 800 czy 900 zł na rękę, to jak może być to system motywujący najlepszych z najlepszych, tak aby szukali pracy w szkole? A przecież tylko tacy ludzie zapewnią to, że polska oświata będzie się wznosiła ponad pewien bardzo przeciętny poziom i przestaniemy mówić o naszej szkole, że jest to szkoła - a mówią to w tej chwili sami nauczyciele - gdzie się pracuje przez sześć godzin lekcyjnych, a później wszyscy biorą tornistry na plecy, zamykamy szkołę, idziemy do domu, a nauczyciele biegną na korepetycje, żeby sobie dorobić.

Myślę, że jest to bardzo istotny problem. Mam nadzieję, że - tak jak wspomniała pani minister - w najbliższym czasie Ministerstwo Edukacji Narodowej będzie rozważało ten problem w sensie systemowym, bo to jest system, który prowadzi donikąd. W tej chwili wiejskie, małomiasteczkowe szkoły, jeśli można tak brzydko powiedzieć, produkują uczniów, którzy nie mają później żadnych szans, aby dostawać się do lepszych szkół średnich czy studiować na wyższych uczelniach.

W tej chwili jest bardzo istotny moment w polskiej oświacie. Myślę, że systemowe rozwiązania, które nie będą tylko takim jednorazowym aktem... Powtarzam, ja się zupełnie z tym zgadzam, że nauczyciele powinni zarabiać więcej, ale to powinno być też zdecydowanie powiązane z efektami ich pracy. Nawet ten system awansu zawodowego, który jest w tej chwili, powiedzmy sobie szczerze, jest troszeczkę biurokratyczny. Nawet awans na nauczyciela dyplomowanego to nie jest taki stricte zawodowy awans, tylko trzeba wykonać pewne bardziej biurokratyczne czynności aniżeli się dokształcać, zdobywać wyższą wiedzę, tak jak to się dzieje właśnie w krajach Unii Europejskiej.

Myślę więc, że przy omawianiu tej nowelizacji jest bardzo istotne, abyśmy już w najbliższym, bardzo krótkim czasie widzieli systemy, które trzeba wprowadzać w polskiej oświacie, żebyśmy naprawdę mogli się nią szczycić i konkurować nią z krajami Unii Europejskiej. Oświata jest to przecież wstęp do rozwoju i do wszystkiego, co się będzie działo pozytywnego w naszej gospodarce narodowej. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Bardzo dziękuję panu senatorowi i zapraszam senatora Szaleńca.

Do spisu treści

Senator Zbigniew Szaleniec:

Pani Marszałek! Wysoka Izbo!

Nie wiedziałem, że mieszkam w gminie mlekiem i miodem płynącej, bo obraz, który przedstawił pan senator Dajczak, jest tak czarny, że aż mi się nie chce wierzyć, że jest tak w jakiejś gminie. Ale jeżeli tak jest, to na pewno musimy to zmienić. W każdym razie w tej gminie czy właściwie w tym regionie, gdzie ja mieszkam, nie zdarza się, żeby szkoły były puste po sześciu godzinach. Zajęć pozalekcyjnych jest mnóstwo - tak że czasem nauczyciele nie mogą już ich podejmować - ponieważ w tej chwili są różne środki europejskie, po które można sięgać. Wydaje mi się więc, że w tych gminach, gdzie się chce, to można. Oczywiście, zgadzam się z wieloma zastrzeżeniami, tylko troszeczkę inaczej widzę ich rozwiązanie. Ale do tego może za chwileczkę wrócę.

Przede wszystkim, Szanowni Państwo, chcę powiedzieć, że rzeczywiście w ostatnich latach - w ostatnim roku, w ubiegłym roku, w tym roku - były takie zdarzenia tragiczne, które zwróciły uwagę na proces wychowawczy w naszych szkołach. Były wątpliwości, czy wszystko jest dobrze, czy ten proces wychowawczy przebiega tak, jak tego oczekiwalibyśmy. Mówiliśmy na ten temat wiele na posiedzeniach Komisji Nauki, Edukacji i Sportu. Powstał nawet zespół do spraw wychowania młodzieży. W tym zespole będę pracował. On nie zdążył jeszcze zacząć swojej działalności w ubiegłej kadencji.

Mówiliśmy na ten temat na tej sali i właściwie, jeżeli chodzi o przedstawicieli rządu, to szukano przyczyn wszędzie, tylko chyba nie tam, gdzie należało poszukać. Pan minister Giertych - myślę, że szkolnictwo powinno jak najszybciej zapomnieć o tym ministrze - przedstawiał różne rozwiązania, które moim zdaniem w bardzo małym stopniu umożliwiały naprawę sytuacji w szkolnictwie, jeżeli ona jest rzeczywiście w niektórych regionach zła.

Są dwa zasadnicze elementy, które wpływają na sprawy wychowania młodzieży. Jeden to jest dom. I tu nasze możliwości ingerencji, choć małe, na pewno są. Ale, jak mówię, one są bardzo małe. Drugim takim elementem jest szkoła, a w szkole oczywiście nauczyciel. Była tu mowa na ten temat. Pan senator Wiatr wspominał, że niezwykle istotny jest prestiż nauczyciela. Prestiż buduje się oczywiście w różny sposób, ale musi być do tego odpowiedni kandydat, który ten prestiż potrafi sobie zbudować w środowisku uczniowskim.

Rzeczywiście jest tak, że niskie płace powodują negatywną selekcję do zawodu. Wielu tych, którzy chcieliby pracować w szkole, którzy kochają młodzież, rezygnuje z tego zawodu, bo są niskie płace.

Ogromnie się cieszę, że nowy rząd, chociaż miał tak mało czasu, zwrócił na to uwagę, że pan premier poświęcił tej tematyce słowa w expos. Zwrócono uwagę na najbardziej zasadniczą sprawę, właśnie na nauczyciela, po to, żeby szybko, na miarę możliwości tego rządu, już w najbliższym budżecie podnieść płace nauczycielskie. Jestem ogromnie zadowolony, że jedna z pierwszych ustaw, jaką tutaj przyjmujemy, to jest właśnie ustawa pozwalająca na regulację płac, na podwyższanie płac nauczycielskich. To bowiem, wydaje mi się, jest klucz do tego, aby poprawiła się sytuacja wychowania naszej młodzieży.

Chciałbym również podzielić zdanie obu występujących wcześniej panów senatorów, że to nie może być jedyny i ostatni krok, jaki ministerstwo podjęło. Ministerstwo otworzyło tylko pewną ścieżkę umożliwiającą podnoszenie płac dla nauczycieli, ale też - zapowiadała to nawet w swoim wystąpieniu pani minister, a ja głęboko tego oczekuję - szersze zmiany systemowe w naszej oświacie. One rzeczywiście są potrzebne i niezbędne. Tutaj bardzo liczymy... Prosiliśmy, aby pani minister Hall pojawiła się na posiedzeniu Komisji Nauki, Edukacji i Sportu. Zwrócę państwa uwagę, że w poprzedniej kadencji w ciągu dwóch lat pan minister Giertych ani razu nie pojawił się na naszym posiedzeniu. Mam nadzieję, że pani minister Hall szybko się u nas zjawi. Wiem, że są różne projekty - zapowiadała je dzisiaj pani minister Szumilas - systemowych rozwiązań w tym zakresie.

Bardzo się cieszę, że dzisiaj pani minister broniła nawet tezy, że nauczyciele powinni zarabiać więcej. To jest właściwie klucz do wszystkiego - dobrze opłacany nauczyciel jako dobry fachowiec.

Chcę też powiedzieć, że zgadzam się z uwagami, które miały miejsce w trakcie pytań. Chciałbym, i tutaj apel do pani minister, żeby rzeczywiście zrobić wszystko, aby samorządy miały jak największy wpływ na sposób zarządzania oświatą, między innymi wybór kandydata na dyrektora czy dyrektora w szkołach jest dzisiaj bardzo istotny. Rzeczywiście, samorządy mają ograniczone możliwości w tym zakresie, a są tutaj wielkim pomocnikiem Ministerstwa Edukacji Narodowej. Wiem, że w zdecydowanej większości dopłacają do oświaty znaczące pieniądze. Na swój sposób już dzisiaj, tak jak wspomniałem w pytaniu, regulują płacę nauczycieli poprzez regulaminy i systemy motywacyjne. Podkreślę - myślę, że warto to podpowiedzieć w swoich gminach - że jest sposób, aby ograniczyć podział dodatków motywacyjnych. Te dodatki zazwyczaj są we wszystkich gminach, tylko samorządy i dyrektorzy nie chcą mieć z tym problemów i dzieli się te pieniądze wszystkim po równo, czyli jak jest 5%, to wszystkim się daje po 5%. Dyrektor ma spokój. Wszyscy są zadowoleni. Tak nie powinno być. Nawet jak taki system stworzy ministerstwo, to również można ten system skrzywić. Wystarczy przyjąć odpowiedni regulamin, który mówi, że najniższy dodatek motywacyjny może liczyć, powiedzmy, 10%, i wtedy już dyrektor musi wybrać tych najlepszych. A żeby nie krzywili się inni nauczyciele, no to musi oczywiście umotywować, za co. A ten nauczyciel, który ten dodatek chce zdobyć, stara się pracować jak najwięcej z młodzieżą, żeby na ten dodatek zasłużyć. No i wtedy nabiera to jakiegoś odpowiedniego kształtu motywacyjnego.

Podzielam również opinię - i chcę z tego miejsca powiedzieć jako wieloletni nauczyciel i zarządzający oświatą - że funkcjonujący dzisiaj system awansu zawodowego na pewno miał jeden cel, tak jak tu było wspomniane, żeby szybko podnieść płace nauczycieli. Ale jest to zły system i wydaje mi się, że należy się zastanowić, jak to w miarę szybko zmienić.

W każdym razie, Szanowni Państwo, ogromnie się cieszę, że dzisiaj wszystkie uwagi, które kierujemy - mam nadzieję, że takich uwag, spostrzeżeń i wniosków będzie dużo również na posiedzeniu Komisji Nauki, Edukacji i Sportu - trafiają do fachowców.

Pozwolę sobie wyrazić zadowolenie, że po minionej kadencji oświatą zajmują się nauczyciele, fachowcy, którzy byli i nauczycielami, i zarządzali oświatą. Jestem przekonany, że wszystkie projekty, które przygotowują, uwzględnią nasze wnioski i będą działały w kierunku poprawy sytuacji w naszym szkolnictwie. Dziękuję bardzo.

Do spisu treści

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Bardzo dziękuję.

Osiem minut. Pan senator mógł mówić jeszcze przez dwie minuty. Dziękuję bardzo.

Czy ktoś z pań i panów senatorów chciałby zabrać głos w dyskusji?

Lista mówców została więc wyczerpana.

Ponieważ nie widzę chętnych, zgodnie z art. 52 ust. 2 Regulaminu Senatu zamykam dyskusję.

Informuję, że głosowanie w sprawie ustawy o zmianie ustawy - Karta Nauczyciela zostanie przeprowadzone pod koniec posiedzenia Senatu.

Do spisu treści

Przystępujemy do rozpatrzenia punktu trzeciego porządku obrad: stanowisko Senatu w sprawie ustawy o ratyfikacji Umowy wewnętrznej między przedstawicielami rządów państw członkowskich, zebranymi w Radzie, w sprawie finansowania pomocy wspólnotowej na podstawie wieloletnich ram finansowych na lata 2008-2013 zgodnie z Umową o partnerstwie AKP-WE oraz w sprawie przydzielania pomocy finansowej dla krajów i terytoriów zamorskich, do których stosuje się część czwartą Traktatu WE, sporządzonej w Brukseli dnia 17 lipca 2006 r.

Przypominam, że rozpatrywana ustawa została uchwalona przez Sejm na trzecim posiedzeniu w dniu 6 grudnia 2007 r. Do Senatu została przekazana 10 grudnia 2007 r. Marszałek Senatu 12 grudnia 2007 r., zgodnie z art. 68 ust. 1 Regulaminu Senatu, skierował ją do Komisji Spraw Zagranicznych. Komisja po rozpatrzeniu ustawy przygotowała swoje sprawozdanie w tej sprawie.

Przypominam paniom i panom senatorom, że tekst ustawy zawarty jest w druku nr 24, a sprawozdanie komisji w druku nr 24A.

Proszę teraz pana senatora Włodzimierza Cimoszewicza, sprawozdawcę Komisji Spraw Zagranicznych, o zabranie głosu i przedstawienie sprawozdania komisji w sprawie rozpatrywanej ustawy.

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Włodzimierz Cimoszewicz:

Pani Marszałek! Wysoka Izbo!

Rozpatrywany projekt ustawy dotyczy ratyfikacji umowy zawartej w lipcu ubiegłego roku między państwami członkowskimi Unii Europejskiej, a regulującej kwestie związane z funkcjonowaniem tak zwanego Europejskiego Funduszu Rozwoju. Europejski Fundusz Rozwoju to jest główny instrument, jakim posługiwały się Wspólnoty w przeszłości, a dzisiaj posługuje się Unia Europejska, przy udzielaniu pomocy rozwojowej krajom określanym dzisiaj jako kraje Afryki, Karaibów i Pacyfiku. Dawniej spotykaliśmy nazwy: kraje rozwijające się, kraje Trzeciego Świata, kraje słabo rozwinięte itd.

Polska, przystępując do Unii Europejskiej, zarówno w traktacie akcesyjnym, jak i w dodatkowych zobowiązaniach przyjęła na siebie identyczny z pozostałymi członkami tej wspólnoty obowiązek świadczenia pomocy rozwojowej.

Rozpatrujemy ten wariant ratyfikacji, który zakłada uchwalenie ustawy, ponieważ umowa wiąże się z dużymi obciążeniami finansowymi. Rodzi konsekwencje budżetowe w tym przypadku dość poważne, chociaż mniejsze niż mogłyby być, gdyby miała ona nieco inną treść. Mówię tutaj o umowie.

Podstawowe parametry tej umowy - wielkość funduszu - zostały rozstrzygnięte jako element pakietu finansowego, gdy w 2005 r. finalizowano negocjacje dotyczące Nowej Perspektywy Finansowej na lata 2008-2013. Wtedy między innymi postanowiono, że Europejski Fundusz Rozwoju będzie umieszczony poza regularnym budżetem Unii. Jest to rozwiązanie z naszego punktu widzenia czy z punktu widzenia innych nowych państw członkowskich bardzo korzystne, ponieważ gdyby był elementem budżetu, musielibyśmy go współfinansować w takim samym odsetku, w takim samym stopniu, jak regularny budżet. Czyli nasz wkład musiałby sięgać 2,5% wartości tego funduszu. Wskutek usunięcia go poza budżet regularny możliwe było negocjowanie i uzyskanie pewnych koncesji, w tym przypadku znaczących, ponieważ nasz udział w sfinansowaniu tego budżetu wynosi dzisiaj 1,3%.

Europejski Fundusz Rozwoju ma charakter wieloletnich planów, ze względu na rozsądek wydłużania perspektywy nowej pomocy finansowej. My mówimy w tej chwili o umowie, która dotyczy dziesiątej edycji tego funduszu, obejmującej lata 2008-2013. W tych latach fundusz łącznie ma objąć środki o wartości mniej więcej 22 miliardów 500 milionów euro, co w naszym przypadku, przy naszym udziale, oznacza konieczność finansowania go w wysokości blisko 300 milionów euro.

Warto zauważyć, że okres 2008-2013 to jest okres zobowiązań, a nie okres płatności. Płatności rozpoczną się później i będą realizowane w dłuższym czasie. Przewiduje się, że obejmie to lata 2010-2020, a więc realnie przez dziesięć lat, poczynając od 2010 r., będziemy wpłacali owe blisko 300 milionów euro, czyli, średnio biorąc, po około 30 milionów euro rocznie.

Umowa, o której mówimy, reguluje nie tylko wysokość wpłat, ale także sposób przeznaczania owych środków, kierunki geograficzne. Ponad 90% tego funduszu skieruje się do krajów Afryki, Karaibów, Pacyfiku. Niewielki odsetek, około 300 milionów euro, zostanie skierowany do tak zwanych krajów i terytoriów zamorskich państw członkowskich Unii Europejskiej. Reszta, być może trochę za dużo, ale zostanie skierowana na wydatki administracyjne.

Poza kwestią Europejskiego Funduszu Rozwoju umowa reguluje także pewien fragment działalności Europejskiego Banku Inwestycyjnego, w tym zakresie, w jakim Europejski Bank Inwestycyjny udziela pożyczek słabo rozwiniętym państwom. W praktyce Europejskiego Banku Inwestycyjnego stosuje się regułę poręczeń jego kredytów przez państwa członkowskie, i znowu w pewnym jakby odsetku wartości tych poręczeń. W naszym przypadku jest to kwota lekko przekraczająca wartość 30 milionów euro, w tym samym okresie, o którym mówimy.

Umowa reguluje także funkcjonowanie instytucji nadzoru nad obydwoma tymi rodzajami działalności, a więc nad Europejskim Funduszem Rozwoju i tak zwanym instrumentem inwestycyjnym, stosowanym w ramach EBI. W obu przypadkach chodzi o istnienie i funkcjonowanie komitetów, które kontrolują wydatkowanie owych pieniędzy. Oczywiście Polska uczestniczy w pracach obu tych komitetów, niestety z niezbyt silnym głosem. Tam obowiązuje system głosów ważonych, proporcjonalnie do wkładu finansowego. W związku z tym nasz głos, niestety, oddziałuje na poziomie nieco przekraczającym 1% siły wszystkich głosów. No, ale wiąże się to z tym właśnie, że w 1,3% uczestniczymy w tworzeniu tych funduszy i tych środków pomocowych.

Jak wynika z informacji podstawowej, umowa została zawarta w lipcu ubiegłego roku, a zatem przez poprzedni rząd. Projektodawcą ustawy, którą rozpatrujemy, jest obecny rząd. Sejm tę ustawę uchwalił. Wczoraj Komisja Spraw Zagranicznych jednomyślnie ją poparła. Wydaje się więc, że nie ma jakichś kontrowersji wokół tej sprawy. W gruncie rzeczy wypełniamy nasz prawnomiędzynarodowy obowiązek członka Unii Europejskiej. Dziękuję.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Zgodnie z art. 44 ust. 5 Regulaminu Senatu przed przystąpieniem do dyskusji państwo senatorowie mogą zgłaszać z miejsca, trwające nie dłużej niż minutę, zapytania do senatora sprawozdawcy.

Czy ktoś z państwa, pań i panów senatorów, pragnie zadać pytanie?

Pani senator Janina Fetlińska.

Do spisu treści

Senator Janina Fetlińska:

Dziękuję, Pani Marszałek.

Chciałbym zapytać pana przewodniczącego, jak wygląda, sprawa płatności. Czy dyskutowano w komisji nad tym, czy to będą tylko płatności w formie finansowej, pieniężnej, czy też w ramach tego udziału mogą być na przykład angażowani nasi eksperci bądź też nasze usługi dla tych krajów mogą być realizowane?

Do spisu treści

Senator Włodzimierz Cimoszewicz:

Tak. Przepraszam, że o tym nie wspomniałem, ale jedną z konsekwencji naszego uczestnictwa w programach pomocowych Unii Europejskiej, poza tym że jesteśmy bardziej obecni też w tych regionach świata, jest prawo naszych przedsiębiorstw do udziału w przetargach ogłaszanych przez Komisję Europejską na świadczenie usług, na przykład budowlanych czy innych, finansowanych z Europejskiego Funduszu Rozwoju. A więc to jest warunek niezbędny, żeby nasze firmy mogły uczestniczyć w tych przetargach.

W dziewiątej edycji Europejskiego Funduszu Rozwoju realizowanej w chwili obecnej nie uczestniczymy. Dlatego też fakt, że przystąpimy do dziesiątej edycji stworzy nową sytuację także z punktu widzenia naszych przedsiębiorstw.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Maciej Grubski.

Do spisu treści

Senator Maciej Grubski:

Pani Marszałek, Panie Senatorze, jeśli chodzi o terytoria zamorskie to jest to kierunek zrozumiały. A jeśli chodzi o Afrykę, to czy są sprecyzowane państwa, do których ta pomocą będzie kierowana? Czy to jest jakiś taki pomysł, że to jest akurat ten fragment zainteresowania Unii i państw partycypujących, czy to ma się dziać na zasadzie bezpośredniego angażowania się,odpowiadania na potrzeby, na sytuację bieżącą, na zagrożenia, na katastrofy, na ewentualne wzmocnienie gospodarcze.

Do spisu treści

Senator Włodzimierz Cimoszewicz:

Europejski Fundusz Rozwoju składa się z kilku części - one są przeznaczane na rozmaite cele. Jest wydzielony rodzaj jakiejś szczególnej rezerwy na zdarzenia nieprzewidziane, a więc na przykład na katastrofy naturalne bądź jakieś klęski humanitarne. Jak wiadomo, państwa, o których tutaj mówimy, zwłaszcza afrykańskie, ale nie tylko, o czym świadczą wydarzenia w niektórych państwach karaibskich w ostatnich latach, na przykład na Haiti, to są państwa często bardzo niestabilne polityczne. Dochodzi w nich bardzo często do konfliktów o charakterze wojen domowych, co pociąga za sobą katastrofalne skutki humanitarne. I wtedy potrzebne są natychmiastowe reakcje. Unia Europejska w ten sposób stwarza sobie, za własne pieniądze, dodatkowy instrument reagowania w takich przypadkach.

Zobowiązania unijne, dobrowolnie przez Unię zaciągnięte, wynikały z całego cyklu umów zawieranych począwszy od 1961 r. Były takie dwie konwencje z Jounde, potem pięć konwencji z Lom, była konwencja z Kotonu i wreszcie układ o partnerstwie zawarty dwa lata temu w Luksemburgu. One obejmują w tej chwili po stronie naszych partnerów siedemdziesiąt dziewięć państw obszaru Afryki, Karaibów i Pacyfiku. No ale oczywiście wiadomo, że w tych regionach, w tym także w Afryce, mamy do czynienia z państwami o różnym poziomie rozwoju. W szczególności są wśród nich tak zwane państwa najsłabiej rozwinięte. Te zawsze mają pierwszeństwo przy rozpatrywaniu rozmaitych form pomocy. Tak więc zupełnie inna będzie sytuacja w wypadku reagowania na wydarzenia w Czadzie czy na wydarzenia w Nigerii, także z punktu widzenia potrzeb zgłaszanych przez te kraje.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Nie widzę więcej chętnych do zadawania pytań.

(Senator Włodzimierz Cimoszewicz: Dziękuję bardzo.)

Przypominam, że rozpatrywana ustawa była rządowym projektem ustawy...

Dziękuję bardzo panu senatorowi sprawozdawcy.

Do reprezentowania stanowiska rządu w toku prac parlamentarnych zostali upoważnieni minister finansów oraz minister spraw zagranicznych. Zgodnie z art. 50 Regulaminu Senatu głos może teraz zabrać obecny na posiedzeniu sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, pan Jan Borkowski.

Czy pan minister chce zabrać głos w sprawie rozpatrywanej ustawy i przedstawić stanowisko rządu?

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Spraw Zagranicznych
Jan Borkowski:

Dziękuję bardzo.

Pani Marszałek, Wysoki Senacie, sądzę, że pan senator sprawozdawca w pełni przedstawił zagadnienie. Stąd nie widzę potrzeby, żeby je uzupełniać. Dziękuję bardzo.

Do spisu treści

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Dziękuję bardzo, Panie Ministrze.

Zgodnie z art. 44 ust. 6 Regulaminu Senatu senatorowie, mimo że pan minister nie zabrał głosu, mogą zgłaszać z miejsca, trwające nie dłużej niż minutę, pytania do obecnego na posiedzeniu przedstawiciela rządu, związane oczywiście z omawianym punktem porządku obrad.

Czy ktoś z państwa senatorów chce zadać takie pytania?

Do spisu treści

Nikt. Dziękuję bardzo.

Nie ma nikogo na liście mówców do dyskusji. Nikt się nie zapisał.

W związku z tym zgodnie z art. 52 ust. 2 Regulaminu Senatu zamykam dyskusję, ponieważ nikt się nie zapisał do głosu.

Informuję, że głosowanie w sprawie ustawy o ratyfikacji Umowy wewnętrznej między przedstawicielami rządów państw członkowskich, zebranymi w Radzie, w sprawie finansowania pomocy wspólnotowej na podstawie wieloletnich ram finansowych na lata 2008-2013 zgodnie z Umową o partnerstwie AKP-WE oraz w sprawie przydzielania pomocy finansowej dla krajów i terytoriów zamorskich, do których stosuje się część czwartą Traktatu WE, sporządzonej w Brukseli dnia 17 lipca 2006 r. zostanie przeprowadzone pod koniec posiedzenia Senatu.

Do spisu treści

Przystępujemy do rozpatrzenia punktu piątego porządku obrad: informacja Rzecznika Praw Dziecka o działalności za rok 2006 wraz z uwagami o stanie przestrzegania praw dziecka.

Pragnę powitać obecną...

Dziękujemy bardzo panom ministrom.

Pragnę powitać obecną na posiedzeniu Senatu panią rzecznik praw dziecka, Ewę Sowińską.

Przypominam, że zgodnie z art. 12 ust. 1 ustawy z dnia 6 stycznia 2000 r. o Rzeczniku Praw Dziecka rzecznik przedstawia Sejmowi i Senatowi corocznie informację o swojej działalności i uwagi o stanie przestrzegania praw dziecka.

Przypominam, że marszałek Senatu otrzymaną od Rzecznika Praw Dziecka informację, która zawarta jest w druku nr 22, zgodnie z art. 8 ust. 1 pkt 10 Regulaminu Senatu, skierował do Komisji Rodziny i Polityki Społecznej. Komisja Rodziny i Polityki Społecznej na posiedzeniu 18 grudnia 2007 r. rozpatrzyła przedstawioną przez panią Rzecznik Praw Dziecka informację i poinformowała o tym marszałka Senatu.

Proszę teraz uprzejmie panią rzecznik Ewę Sowińską o wystąpienie i zabranie głosu. Witamy serdecznie.

Do spisu treści

Rzecznik Praw Dziecka
Ewa Sowińska:

Dziękuję bardzo.

Pani Marszałek! Panie i Panowie Senatorowie!

Mam zaszczyt przedstawić przed państwem sprawozdanie za ubiegły rok, rok 2006, z działalności rzecznika praw dziecka.

Chciałabym na początku nadmienić, że w pierwszym kwartale rzecznikiem był jeszcze mój poprzednik. Mój wybór nastąpił 7 kwietnia i po tej dacie zaczęła się moja działalność. Plan na rok 2006 został ustalony także przez mojego poprzednika. Ja byłam realizatorem tego planu pracy, choć oczywiście samo życie przynosi ciągle jakieś nowe elementy i takie elementy były wprowadzane.

I teraz po kolei, zgodnie z prawami dziecka, pragnę omówić zakres moich działań w roku 2006.

Prawo do życia i ochrony zdrowia, czyli elementarne prawo człowieka, elementarne prawo dziecka, mające gwarancje konstytucyjne, konwencyjne oraz umów międzynarodowych.

Skupię się na tym, jakie braki dostrzegliśmy w rozwiązaniach, które nie gwarantują dziecku zdrowego życia.

Jest to brak rozwiązań gwarantujących dziecku prawo do życia w środowisku wolnym od dymu tytoniowego. Wprawdzie zakaz palenia wyrobów tytoniowych jest określony w przepisach prawa, ale nie chroni dzieci, ponieważ zakazem nie są jednoznacznie objęte miejsca użytku publicznego z założenia przeznaczone dla dzieci, jak na przykład place zabaw, piaskownice i pozaszkolne boiska.

Są to ograniczenia zakresu i jakości świadczeń opieki zdrowotnej w stosunku do dzieci spowodowane trudną sytuacją ekonomiczną w ochronie zdrowia. Trudna jest sytuacja zakładów opieki zdrowotnej wyspecjalizowanych w leczeniu dzieci. Powoduje to ograniczenia w dostępności świadczeń zdrowotnych, a także obniżanie się ich jakości. Innym aspektem tej sytuacji jest nieuwzględnianie na listach leków refundowanych preparatów najnowocześniejszych i najbardziej skutecznych w leczeniu dzieci, oczywiście preparatów o potwierdzonej skuteczności. Nie ma też kompleksowego systemu profilaktycznej opieki zdrowotnej nad dziećmi i młodzieżą, w tym także systemu medycyny szkolnej, który uległ likwidacji. Mimo licznych apeli wielu podmiotów, w tym rzecznika, nie wdrożono systemu, który obejmowałby monitorowanie stanu zdrowia, profilaktykę zagrożeń i chorób, kompleksowe leczenie i rehabilitację, orzecznictwo na potrzeby ucznia i także szkoły, co skutkuje wzrostem zagrożeń w zakresie zdrowia czy zachowań prozdrowotnych.

Dostrzegamy brak sprawnego systemu organizacji letniego wypoczynku dzieci i młodzieży. Zdaniem rzecznika dziesięciomiesięczny intelektualny wysiłek uczniów powinien skutkować dwumiesięcznym okresem wakacyjnym pełnym aktywności ruchowej. Wystąpienia rzecznika zmierzały do podniesienia aktywności fizycznej podczas letnich wakacji, a także zimowisk. Chodziło o to, żeby ograniczyć zachowania patologiczne na korzyść na przykład pieszych obozów, tak zwanych obozów wędrownych, rajdów rowerowych, spływów kajakowych, czy kursów żeglarskich. Tutaj oferta może być bardzo bogata, natomiast stacjonarne obozy ograniczałabym do niektórych obozów harcerskich, które mają zresztą bardzo dobry, prozdrowotny program ruchowy dla dzieci, do jakichś kursów, szkoleń, w czasie których młodzież, dzieci odbywają stacjonarny obóz, a także do obozów integracyjnych, gdzie są niepełnosprawne dzieci i ich opiekunowie. To jest zrozumiałe, że tu potrzeba stacjonarnego obozu. Pozostałe dzieci naprawdę powinny mieć zagwarantowane możliwości bardzo intensywnego uprawiania ruchu i sportu w czasie wakacji. Ja apelowałam też, wystąpiłam z takim pomysłem do ministra sportu, żeby na początku każdego takiego obozu pojawił się na przykład znany trener albo znany sportowiec. Jednodniowy nawet pobyt takiej osoby byłby dla młodzieży bardzo cenną atrakcją mobilizującą do aktywności. Te propozycje nie spotkały się z zainteresowaniem.

Nie będę cytowała wszystkich wystąpień generalnych, które w zakresie ochrony zdrowia i prawa do życia były przygotowywane, bo to jest opisane w druku sprawozdawczym i nie mamy czasu, jak sie zdaje, na dokładniejsze omawianie. Potem skupię się po prostu na odpowiedziach na pytania.

Prawo do wychowania w rodzinie.

Uważamy za niewystarczające wsparcie dla rodzin zagrożonych dysfunkcją i już dysfunkcyjnych. Pomoc świadczona rodzinom przeżywającym różnego rodzaju problemy, niewydolnym wychowawczo, dysfunkcyjnym, jest zdecydowanie niewystarczająca. Ona w przeważającej mierze dotyczy aspektu materialnego. Najłatwiej jest dać to wsparcie materialne, natomiast praca nad rodziną, takie wsparcie o charakterze psychologicznym, pedagogicznym, praktycznym, jest niedoceniane albo z wielu powodów na razie niemożliwe. Mimo wielu wysiłków czynionych w tej mierze przez niektóre samorządy, które tworzą centra interwencji kryzysowych czy świetlice, potrzeby na tym polu są nadal ogromne i wymagają zaangażowania ze strony administracji rządowej, wymagają zmian legislacyjnych oraz zapewnienia samorządom odpowiednich środków.

Niezadowalające są wyniki w przekształcaniu instytucjonalnych form opieki nad dzieckiem w formy rodzinne. Ciągle utrzymuje się stabilna liczba dużych domów dziecka i przez cały czas mniej więcej w tej samej proporcji utrzymywana jest liczba dzieci przebywających w tych domach dziecka. Jest naprawdę zatrważające, że formy rodzinnych domów dziecka, rodzin zastępczych poszerzają się, a nie ubywa dzieci z domów dziecka. Tu czeka nas, uważam, wspólnie bardzo wielka praca, żeby w końcu przełamać ten opór. Ale wynika to także, nie da się ukryć, z pogłębiającej się dysfunkcji rodzin, bo skądś te dzieci się jednak biorą.

Brakuje miejsc w placówkach resocjalizacyjnych, w młodzieżowych ośrodkach wychowawczych. Ich rozmieszczenie jest nierównomierne na terenie kraju, placówki są w złym stanie technicznym, są przepełnione. W rezultacie nieletni mimo postanowień sądów często pozostają bezkarni, przebywają nadal w swoim środowisku i łamią prawo. Brak miejsc w placówkach resocjalizacyjnych stwarza także problem bezterminowego pobytu nieletnich w policyjnych izbach dziecka.

Prawo do godziwych warunków socjalnych. Ograniczony jest krąg osób uprawnionych do świadczeń rodzinnych. Kryterium dochodowe uprawniające do nabycia zasiłku rodzinnego nie uległo zmianie i wynosi 504 zł i 589 zł w przypadku dziecka niepełnosprawnego w rodzinie. Niskie kryterium dochodowe na osobę w rodzinie powoduje, że pomoc otrzymują tylko osoby najuboższe, a jego utrzymanie na niezmienionym od dłuższego czasu poziomie oznacza regularne zmniejszanie się kręgu uprawnionych do tych zasiłków.

Obserwujemy trudną sytuację materialną rodzin wielodzietnych. Znaczna część rodzin wielodzietnych żyje na granicy ubóstwa. Z badań wynika, że dochód na osobę jest w nich o połowę niższy niż w rodzinach bezdzietnych, posiadających jedno dziecko lub dwoje dzieci. Co trzecie dziecko w Polsce żyje zatem w rodzinie, która boryka się z poważnymi trudnościami ekonomicznymi. Rodziny wielodzietne w Polsce stanowią 17% wszystkich rodzin, natomiast 90% tych rodzin żyje poniżej minimum socjalnego, a co trzecia poniżej minimum egzystencji.

Istotną zmianą na lepsze w usytuowaniu rodzin wielodzietnych byłoby wprowadzenie ulg podatkowych. Tak było za ubiegły rok i teraz wiemy już, że sprawa jest aktualna, bo nie wszystkie rodziny zyskują ulgę podatkową na dziecko - są wyjątki. Z ulgi nie korzystają rolnicy, bo nie płacą podatku dochodowego, nie korzystają przedsiębiorcy, którzy rozliczają się ryczałtem, a także osoby prowadzące działalność gospodarczą, które płacą liniowy podatek PIT.

Duża część rodzin ma... My mamy bardzo często do czynienia z rodzinami, które są w trudnej sytuacji mieszkaniowej. Wiele interwencji dotyczących takich rodzin w ciągu roku przechodzi przez nasze biuro. Duża część rodzin posiadających dzieci zamieszkuje w warunkach niesprzyjających rozwojowi zarówno fizycznemu, jak i intelektualnemu dzieci. Potrzebne są wielopłaszczyznowe działania administracji centralnej i samorządowej ukierunkowane na stworzenie rodzinom realnych możliwości poprawy warunków mieszkaniowych - najlepiej przez budownictwo socjalne, komunalne.

Wadliwe uregulowania w zakresie uprawnień studentów do zasiłku rodzinnego. Zasiłek rodzinny do dwudziestego czwartego roku życia może otrzymywać jedynie student legitymujący się orzeczeniem o przynajmniej umiarkowanym stopniu niepełnosprawności. W przeciwnym razie otrzymuje zasiłek tylko do ukończenia osiemnastego roku życia. Prawo przewiduje natomiast wypłacanie zasiłku rodzinnego do ukończenia dwudziestego pierwszego roku życia osobom uczącym się w szkole. Ten stan prawny rzutuje niekorzystnie na sytuację rodzin z trojgiem dzieci z chwilą rozpoczęcia przez jedno z nich studiów, bowiem tracą one zasiłek rodzinny. Traci też całkowicie zasiłek pozostała dwójka dzieci, która poprzednio go otrzymywała. Problem ten jest nadal aktualny. Student, aby otrzymywać zasiłek rodzinny do dwudziestego czwartego roku życia, musi być niepełnosprawny. Jeżeli nie jest niepełnosprawny, a studiuje, nie otrzymuje w ogóle zasiłku po osiemnastym roku życia. A uczeń każdej innej szkoły niż wyższa otrzymuje zasiłek przynajmniej do dwudziestego pierwszego roku życia bez przesłanki niepełnosprawności. Czyli jest tu jakaś wielka niekonsekwencja. Ta sprawa wymagałaby uregulowania.

Wadliwe uregulowanie w zakresie zaliczki alimentacyjnej. Dzieci wychowujące się w rodzinach pełnych zrekonstruowanych również, pomimo bezskuteczności egzekucji świadczeń alimentacyjnych, są pozbawione możliwości korzystania z zaliczki alimentacyjnej. Prawo do zaliczki mają tylko osoby pozostające poza związkiem małżeńskim, rozwiedzione i niezamężne. W ocenie rzecznika narusza to konstytucyjną zasadę równości obywateli wobec prawa.

Muszę dodać, że od października 2008 r. zostanie przywrócony Fundusz Alimentacyjny, który będzie wypłacał świadczenia wszystkim rodzinom spełniającym kryterium dochodowe, bez względu na to, czy rodzina jest pełna, czy niepełna. To dopowiedziałam jako uzupełnienie.

Prawo dziecka i młodzieży do nauki. Mamy problemy z egzekwowaniem prawa do bezpłatnego pobytu dzieci w przedszkolach publicznych. W odniesieniu do przedszkoli publicznych obowiązuje zasada powszechnej i bezpłatnej dostępności w ramach realizacji podstawy programowej wychowania przedszkolnego w wymiarze nie krótszym niż pięć godzin dziennie. Przedszkole nie ma prawa odmówić przyjęcia dziecka tylko dlatego, że będzie ono przebywało w nim do pięciu godzin dziennie, a także uzależniać przyjęcia od wykupu przez rodziców posiłków lub dodatkowych zajęć. Niestety, nieznajomość tego stanu prawnego przyczynia się do nierespektowania praw dzieci przez władze samorządowe i dyrektorów przedszkoli. Takich interwencji mieliśmy bardzo wiele. W materiałach, którymi państwo dysponujecie, jest wyszczególnione, że były pięćdziesiąt dwa wystąpienia generalne, ale do tego trzeba doliczyć prawie osiem tysięcy indywidualnych działań, które nie są kierowane do premiera czy poszczególnych ministerstw, czy też marszałków Sejmu, tylko są załatwiane na poziomie samorządów lokalnych, kuratoriów itd. Tak że po prostu trzeba uwzględnić jeszcze ten zakres naszego działania.

Nieprawidłowości w zakresie wychowania fizycznego. To też jest od długiego czasu wielki nasz problem. W wielu szkołach system oceniania w zakresie wychowania fizycznego nie uwzględnia faktycznych możliwości ucznia. Uczniowie skarżą się na konieczność wykonywania niebezpiecznych i trudnych dla nich ćwiczeń indywidualnych, a także na poniżające zachowania rówieśników i nauczycieli, gdy nie są zdolni wykonać tego typu ćwiczeń. Stąd, ale nie tylko, narastające zjawisko unikania zajęć i usprawiedliwiania przez rodziców absencji na zajęciach wychowania fizycznego. Ja bym powiedziała, że nie tylko przez rodziców. W ogóle powinien być jakiś nadzór nad wydawaniem długotrwałych zwolnień z zajęć wychowania fizycznego, bo są one wydawane zbyt łatwo, lekką ręką i nie ma w tym względzie nadzoru. Sama podpowiadam, że przydałyby się tutaj jakieś uregulowania. Inną sprawą jest zwolnienie krótkotrwałe z powodu choroby zakaźnej, przeziębienia, grypy. Ja skłaniam się do tego, że dziecko po chorobie może wrócić do szkoły i mieć jeszcze przez tydzień zwolnienie z wf., bo organizm jest osłabiony chorobą, jak również leczeniem. Przez tydzień rekonwalescencji zajęcia wf.nie powinny być prowadzone.

Wyniki badań przedstawionych w raporcie głównego inspektora sanitarnego w zakresie przestrzegania przepisów określających wymagania higieniczne i zdrowotne, a w szczególności posiadania certyfikatów na meble oraz urządzenia i sprzęt sportowy wykazały, że wiele szkół podstawowych i przedszkoli posiada meble i urządzenia bez certyfikatów. W wielu szkołach brakuje sal sportowych, w związku z czym zajęcia odbywają się na boiskach lub na korytarzach szkolnych, także w okresie jesienno-zimowym.

Brak systemu przeciwdziałania przemocy w szkole. Wiele szkół i placówek oświatowych nie radzi sobie z narastającymi problemami przemocy i agresji. Brakuje odpowiednich programów wychowawczych i profilaktycznych, a w obecne działania naprawcze w stopniu niewystarczającym włączani są sami rodzice. Oprócz przemocy rówieśniczej występuje, wprawdzie jest to sporadyczna sprawa, przemoc w relacji nauczyciel - uczeń, i to przemoc zarówno werbalna, jak i fizyczna. Trzeba, żeby program rządowy zapewnił bezpieczeństwo w szkołach i w placówkach oświatowych. Jego realizacja musi być kontynuowana. Przede wszystkim należy rozszerzyć działania naprawcze, uwzględniając również pomoc psychologiczno-pedagogiczną, doskonalenie umiejętności wychowawczych nauczycieli, organizację zajęć pozalekcyjnych, zapobieganie zachowaniom agresywnym uczniów poprzez odpowiednie działania wychowawcze.

Dalej, trudności w realizacji prawa do nauki dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Szkoły masowe mają trudności z dostosowaniem metod nauczania do pracy z dziećmi nadpobudliwymi, z tak zwanym zespołem ADHD. Często dążą do usunięcia dziecka ze szkoły lub klasy, uciekają się też... Istnieje zjawisko nauczania indywidualnego, nie zawsze w pełni uzasadnionego w tych przypadkach, zjawisko przenosin do innej klasy czy umieszczania w placówkach opiekuńczo-wychowawczych. A to nie są dzieci źle wychowane, tylko dzieci, które naprawdę mają wrodzoną nadpobudliwość i trzeba nad nią pracować. Przepraszam na chwilę.

Zbyt duża liczebność klas uniemożliwia indywidualizację nauczania. Pomimo warunków sprzyjających tworzeniu nowych oddziałów, dyrektorzy szkół napotykają na problemy z otworzeniem każdego oddziału z dniem rozpoczęcia roku szkolnego. Organy prowadzące uzasadniają zazwyczaj swoje decyzje odmowne, odwołując się do zatwierdzonych, najczęściej w czerwcu, projektów arkuszy organizacyjnych szkół opiniowanych przez organ sprawujący nadzór pedagogiczny w maju. Wskazują także na brak środków finansowych. Rzeczywiście te plany są w szkołach przygotowywane bardzo wcześnie i nie tylko nie uwzględniają tworzenia nowych oddziałów, ale również liczby dzieci, która się pojawi, ponieważ dochodzą do tego jeszcze dzieci cudzoziemskie - one coraz częściej się w naszych szkołach pojawiają, a wiadomość o tym jest przekazywana dyrektorom szkół we wrześniu. Ale dzięki staraniom samorządów i różnych ludzi dobrej woli oraz organizacji pozarządowych - mogę powiedzieć - udało się niektóre szkoły zagrożone likwidacją zachować właśnie dlatego, że przybyła spora grupa dzieci cudzoziemskich. A wtedy radość jest obopólna - i rodziców dzieci cudzoziemskich, i rodziców naszych dzieci, bo pozostają na miejscu.

Prawo do ochrony przed przemocą, okrucieństwem, wyzyskiem, demoralizacją, zaniedbaniem oraz innym złym traktowaniem. Brak spójnego systemu przeciwdziałania przemocy wobec dzieci oraz również pomocy dzieciom ofiarom przestępstw. Tymczasem przemoc wobec dzieci zdaje się narastać, szczególnie w dotkliwy sposób dotyka dzieci najmłodszych. I z tego powodu - wprawdzie jest to już 2007 r. - rzecznik praw dziecka zorganizował kampanię społeczną "Kochaj. Nie krzywdź. Pomóż." na terenie całej Polski we współpracy z Fundacją Mederi - Pomóżmy Dzieciom. Honorowy patronat nad kampanią objęli minister zdrowia i komendant główny Policji. Kampania "Kochaj. Nie krzywdź. Pomóż." miała na celu przeciwdziałanie przemocy wobec najmniejszych, całkowicie bezbronnych, niemowląt i dzieci w wieku od zera do trzech lat. Jej celem było zwrócenie uwagi społeczeństwa na rozpowszechniającą się agresję wobec małych dzieci i na zaniedbania wobec nich często prowadzące do niewyobrażalnych dramatów. Następstwem przemocy jest zespół dziecka krzywdzonego czy maltretowanego. Wnioski i postulaty wynikające z doświadczeń zgromadzonych podczas przeprowadzonej kampanii zostały przekazane prezesowi Rady Ministrów przez rzecznika praw dziecka w dniu 28 listopada 2007 r. O kampanii informowałam podczas dwudziestego dziewiątego kongresu pediatrii polskiej w maju. Właściwie był to pierwszy dzień kampanii, wtedy ona się rozpoczęła. A podsumowanie nastąpiło właśnie z końcem listopada, w Centrum Zdrowia Dziecka. Kampania miała też na celu przemówienie nie tylko do pomocy społecznej, ale do sąsiedztwa takich rodzin, w których dzieje się krzywda, a przede wszystkim do pracowników ochrony zdrowia, ponieważ tak małe dzieci oglądane są w zasadzie tylko przez pracowników ochrony zdrowia. To znaczy, pierwsza jest położna środowiskowa, która zjawia się u noworodka na pierwszej wizycie patronażowej. Potem zdarza się, że przychodzi jeszcze pielęgniarka, lekarz pediatra - jeżeli w danej przychodni podstawowej opieki zdrowotnej jest - lub lekarz rodzinny. To są jedyne osoby, które mogą dziecko rozebrać, zobaczyć, zbadać, a jednocześnie przyjrzeć się, jakie są warunki w otoczeniu tego dziecka, w pokoju, gdzie ono przebywa, i każdą swoją wątpliwość mają obowiązek zgłaszać czy to do kuratora sądowego, czy to do sądów rodzinnych, czy to do pomocy społecznej. Tam na sygnał ze strony pracownika ochrony zdrowia powinny być podjęte częstsze kontakty z rodziną i z dzieckiem, żeby przede wszystkim zapobiec wszystkiemu, co złe może nastąpić w odniesieniu do dziecka.

Brak skutecznego systemu przeciwdziałania wykorzystywaniu seksualnemu dzieci i młodzieży. Sytuacja ta wpisuje się w brak powszechnego i jednolitego w skali kraju systemu przeciwdziałania przemocy wobec dzieci, a jej najpoważniejszymi przejawami w ramach obecnego systemu prawnego są brak pełnej ochrony prawnej przed wykorzystywaniem seksualnym małoletnich między piętnastym a osiemnastym rokiem życia, a także brak skutecznych uregulowań prawnych dotyczących zwalczania w internecie pornografii dziecięcej oraz obscenicznych treści dotyczących sfery seksualnej. Problemem jest też brak świadomości społecznej co do skali i negatywnych skutków wykorzystania seksualnego małoletnich, w szczególności w tym wieku, kiedy nie ma ochrony prawnej w naszym kraju - między piętnastym a osiemnastym rokiem życia. Sytuacja w tym zakresie nadal nie uległa zmianie. Brak ochrony prawnej w wieku od piętnastu do osiemnastu lat przed treściami pornograficznymi i angażowaniem do udziału w produkcji materiałów pornograficznych. W dobie internetu prezentowanie treści pornograficznych dzieciom oraz produkowanie, rozpowszechnianie, przechowywanie, utrwalanie, posiadanie, prezentowanie treści pornograficznych z udziałem dzieci staje się coraz powszechniejsze. Prawo karne penalizuje takie zachowania wyłącznie, jeżeli dotyczą osoby poniżej piętnastego roku życia. Paradoksem jest, że młodzieży między piętnastym a osiemnastym rokiem życia nie wolno sprzedać alkoholu, natomiast można im prezentować treści pornograficzne oraz utrwalać film pornograficzny z ich udziałem. Jednym z głównych problemów w Polsce jest coraz szerszy dostęp do internetu oraz nowych technologii. Generuje to poważne zagrożenia dla dzieci i młodzieży. Chodzi przede wszystkim o prezentowanie treści pornograficznych dzieciom, rozpowszechnianie, utrwalanie, prezentowanie treści z ich udziałem. Rzecznik praw dziecka niezmiennie od kilku lat uważa, że należy w sposób możliwie szeroki i surowy karać za takie czyny. Polskie prawo karne penalizuje takie zachowania, jeżeli ofiarami są osoby poniżej piętnastego roku. Postuluję, aby ochroną objąć dzieci do osiemnastego roku życia. W opinii rzecznika kryterium pełnoletności powinno być decydujące.

Niedostateczna ochrona prawna dzieci przed zagrożeniami wynikającymi z rozwoju i dostępności nowych technologii, w szczególności internetu. Przestępczość teleinformatyczna w coraz większym stopniu dotyka dzieci jako najmniej krytyczną grupę użytkowników. Dzieci padają ofiarą polujących w sieci pedofilów, ponoszą szkody w wyniku oszustw internetowych, takich jak kradzież tożsamości, czy też doświadczają agresji i dręczenia ze strony innych użytkowników. W końcu narażone są na styczność z materiałami o charakterze pornograficznym oraz treściami rasistowskimi i epatującymi agresją.

Wśród problemów szczegółowych należy wymienić następujące groźne zjawiska. Po pierwsze, na niektórych stronach internetowych propaguje się ideologię tak zwanej dobrej pedofilii - zasłaniając się troską o realizację praw dziecka, zaciemnia się sprawę i w podstępny sposób oddziaływuje się na dzieci. Po drugie, pojawiły się luki w funkcjonującej definicji pornografii, która nie obejmuje treści wygenerowanych cyfrowo - bez udziału tak zwanych żywych aktorów - dostępnych dla komputerów osobistych oraz telefonów komórkowych, a realizmem niewiele ustępujących pornografii tradycyjnej. Zagrożenie dla dzieci jest takie samo, jednakże osoby, które te treści rozpowszechniają, nie podlegają karze. Po trzecie, niektóre serwisy społecznościowe, także randkowe, mogą służyć pedofilom do wyszukiwania ofiar. Proponowana nowelizacja prawa karnego, która przewiduje penalizację uwodzenia dzieci za pomocą internetu, nie rozwiązuje kwestii odpowiedzialności osób prowadzących takie serwisy za to, iż nie weryfikują wieku swoich użytkowników oraz zamieszczanych przez nich treści.

Rzecznik podjął działania zmierzające do wnikliwego zbadania tematyki społeczności internetowej. Został przygotowany i opublikowany raport dotyczący bezpieczeństwa portali społecznościowych i randkowych. Odbyło się kilka spotkań z przedstawicielami samych portali, mające na celu nakłonienie przedsiębiorców do samoregulacji w tej dziedzinie. Pragniemy nawet stworzyć odznaczenie za dobre treści, co będzie pewną promocją.

Brak jest wsparcia dla rodziców i dzieci w obliczu przemożnego oddziaływania nowych technologii. W coraz większej mierze wykluczenie części dzieci z dostępu do informacji polega już nie tylko na braku dostępu do internetu, lecz na braku umiejętności docierania do potrzebnych informacji. Wraz z rozwojem internetu nie idzie w parze świadomość rodziców związana z zagrożeniami ani też sprawowanie przez nich odpowiedzialnej kontroli nad dzieckiem. Wszystko wskazuje na to, że ta tendencja będzie się pogłębiała. Rzecznik planuje w 2007 r. podjęcie szeregu stosownych działań edukacyjnych, ale potrzebne jest w tej mierze szersze współdziałanie różnych instytucji i organizacji. I do tej współpracy zapraszamy.

Rzecznik podjął szereg działań edukacyjnych we współpracy z Ministerstwem Pracy i Polityki Społecznej. Został wydany poradnik dla rodziców "Komputer i internet w domu" i mam przyjemność przekazać państwu do wglądu taki podręcznik przez nas przygotowany, będzie on wyłożony po zakończeniu obrad w tej sprawie.

Mamy do czynienia z zalewem informacjami o charakterze marketingowym. Pomimo ograniczeń prawnych zawartych w Konwencji Praw Dziecka, ustawie o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji i ustawie o radiofonii i telewizji manipulacyjne reklamy skierowane do najmłodszych odbiorców ciągle stanowią istotny problem. Działalność marketingowa jako ukierunkowana na wywołanie u odbiorcy określonego efektu powinna być kierowana przede wszystkim do osób dorosłych, posiadających wystarczające narzędzia do rozpoznania i oceny jej istotnej treści.

Podobny problem dotyczy reklamy w internecie, która staje się coraz bardziej uciążliwa, zwłaszcza dla najmłodszych jest ona trudna do odróżnienia od neutralnej treści. Proponowane rozwiązania prawne dotyczące internetu niestety pomijają ten problem. Projekt ustawy o ochronie małoletnich przed szkodliwymi treściami prezentowanymi w środkach masowego komunikowania, projekt, którego niestety nie udało się uchwalić, skupia się na samej treści reklam, pomijając kwestie uciążliwości związanej ze sposobem prezentacji.

Jeśli chodzi o prawa dzieci niepełnosprawnych, to brakuje infrastruktury, organizacji funkcjonowania systemu pomocy medycznej dziecku niepełnosprawnemu. W dalszym ciągu niedostateczna jest oferta w zakresie diagnostyki, zwłaszcza jak najwcześniejszej, rehabilitacji medycznej, nasycenia stosowną liczbą ośrodków, oddziałów i poradni zaopatrzenia w sprzęt ortopedyczny, rehabilitacyjny i środki pomocnicze.

Brakuje skutecznej pomocy funkcjonalnej, edukacyjnej i ekonomicznej rodzicom wychowującym dzieci niepełnosprawne. Ogromnemu obciążeniu opiekuńczemu i finansowemu związanemu z wychowywaniem dziecka niepełnosprawnego nie towarzyszy odpowiednie wsparcie dla rodziców i rodzin ze strony instytucji publicznych.

Niedostateczne są działania na rzecz integracji dzieci niepełnosprawnych. Działania na rzecz integracji dzieci niepełnosprawnych pozostają na ciągle zbyt niskim poziomie, jeśli chodzi o nakłady, jak również zasięg. Za mało podejmuje się inicjatyw zmierzających do likwidacji barier architektonicznych. Istnieje pilna potrzeba zwiększenia liczby miejsc dla dzieci niepełnosprawnych w przedszkolach integracyjnych, jak również nadania odpowiedniego kształtu programowi edukacyjnemu dla tych dzieci, tak by uwzględniał on indywidualne potrzeby dziecka.

Brakuje nowoczesnych metod diagnozowania uczniów ze specyficznymi trudnościami rozwojowymi. Ze względu na egzaminy zewnętrzne i konieczności dostosowania wymagań egzaminacyjnych do możliwości uczniów ze specyficznymi trudnościami edukacyjnymi istnieje pilna potrzeba opracowania nowych metod diagnostycznych w odniesieniu do tych uczniów.

Mam jeszcze sporo tych spraw, dotyczących niepełnosprawności, przedszkoli integracyjnych, ale jeżeli państwo pozwolicie, to może na tym zakończę. Myślę, że dodatkowe wyjaśnienia pojawią się dzięki pytaniom państwa. Dziękuję bardzo.

(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Zbigniew Romaszewski)

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję bardzo.

Czy ktoś z państwa senatorów chciałby zadać jakieś pytanie rzecznikowi praw dziecka, pani Ewie Sowińskiej?

Proszę bardzo, pan senator Maciej Grubski.

Do spisu treści

Senator Maciej Grubski:

Panie Marszałku! Pani Rzecznik!

Ja przyznam się, że nie przeczytałem tego oryginalnego materiału. Troszkę z niepokojem wsłuchiwałem się w tę część, w której pani rzecznik mówiła... Była taka dosyć duża przerwa, jeżeli chodzi o kwestie sportu i rekreacji dzieci. To zaczęło się od wakacji. Ten okres dwumiesięczny został oceniony przez rzecznika. Ja z tym nie dyskutuję, bo to jest rzeczywiście ważne, ale ważniejsze jest to, co się dzieje przez pozostałe miesiące. Mi brakuje w tym materiale... Tam się pojawiła oczywiście ocena tego z punktu widzenia funkcjonowania szkoły, rozmiaru bazy, ale brakuje oceny, jeżeli chodzi o wykonywanie zadania w postaci czwartej godziny lekcyjnej wf w szkołach podstawowych i gimnazjach oraz trzeciej w szkołach ponadgimnazjalnych. My jesteśmy z tego samego miasta, więc na pewno łatwiej nam mówić na ten temat. Ja oceniam, że w Łodzi w przynajmniej 40% placówek to jest fikcja. To jest fikcja, dlatego że na tej czwartej godzinie wf często jest sto osób na sali gimnastycznej, co jest niepoważne. I tu mi brakuje informacji ze strony rzecznika, a z drugiej strony brakuje mi też w tym materiale pani rzecznik... Trochę mam wrażenie jakby biuro rzecznika i pani rzecznik analizę zakończyli tylko na zdefiniowaniu sytuacji. Mi brakuje czegoś, co miałoby postać propozycji, która powinna być ukierunkowana. To w jakimś sensie jest podobne do działalności Najwyższej Izba Kontroli, czyli my coś definiujemy, pokazujemy, ale nie wskazujemy, w jaki sposób rozwiązać problem.

W sprawozdaniu pani rzecznik była poruszona kwestia dzieci z nadpobudliwością, z tak zwanym ADHD. Był taki przykład łódzki, który pokazywał, że z tym dzieciakiem trudno było coś zrobić i on się miotał, bo nie było pomysłu. Ale z drugiej strony pamiętajmy, że są rodzice. Ci rodzice jednak powiedzieli, że faktycznie ten konkretny dzieciak z nadpobudliwością, wyrażaną często agresją, no, zdezorganizował funkcjonowanie szkoły. Jaka jest odpowiedź ze strony rzecznika? Jaka byłaby podpowiedź?

I ja bym jeszcze wniósł jedną uwagę. Troszeczkę smutno mi, że jeśli chodzi o ten sport, rekreację dzieci i młodzieży, to w porównaniu z tym, ile ciepła pani rzecznik włożyła w ocenę tej fatalnej sytuacji, jeżeli chodzi o dostęp do pornografii dzieci i młodzieży... To mi zazgrzytało w tym sprawozdaniu. Bo ja uważam, że jeżeli chodzi o wychowanie dzieciaków, to te podstawy: rodzina, wychowanie fizyczne... To z punktu widzenia pani rzecznik jako lekarza jest na pewno bardzo ważna sprawa. I ja bym oczekiwał, że ten materiał będzie dużo większy w tej części, a przede wszystkim że oprócz tego, że zawiera analizy, będzie wskazywał pewne wyjścia z sytuacji. W takim kierunku państwo powinniście ewentualnie iść, takie rozwiązania dałyby efekt i porządkowały te sprawy. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję bardzo.

Panie Senatorze, ja myślę, że to zakończenie to jest właściwie wypowiedź, tak że po prostu zachęcam do zabrania głosu w dyskusji, kiedy wyjdziemy z obszaru pytań.

Proszę bardzo, pan senator Meres.

Do spisu treści

Senator Zbigniew Meres:

Panie Marszałku! Pani Minister!

Dużo mówi się o pracach rzecznika praw dziecka na rzecz wyjścia dzieci z nieraz ekstremalnych, negatywnych sytuacji życiowych. Czy pani minister mogłaby podać kilka jakichś konkretnych przykładów takiej ustawicznej, permanentnej współpracy przedstawiciela rzecznika praw dziecka z kuratorem dla nieletnich, przedstawicielem centrum pomocy rodzinie? Gdzie i kiedy miało to miejsce? I jakie wymierne efekty ewentualnie to przyniosło?

I może jeszcze takie pytanie, które związane jest ze środowiskiem sędziów rodzinnych. Niektóre takie środowiska zaniepokojone są pewnym brakiem działań, przedsięwzięć na rzecz dzieci, w tym małoletnich przestępców. Czy pani minister inicjowała konkretne rozwiązania o charakterze legislacyjnym? Dziękuję.


3. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu