Poprzednia część, spis treści
Kronika senacka 1 marca 2008 r. marszałek Bogdan Borusewicz wziął udział w ceremonii otwarcia V Światowych Zimowych Igrzysk Polonijnych Śląsk - Beskidy 2008. W inauguracji uczestniczyli również wicemarszałek Krystyna Bochenek, przewodniczący Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą senator Andrzej Person oraz posłowie i senatorowie Ziemi Śląskiej. Podczas uroczystości prezes Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" prof. Andrzej Stelmachowski odczytał przesłanie prezydenta Lecha Kaczyńskiego skierowane do uczestników zawodów. Tegoroczne V Światowe Zimowe Igrzyska Polonijne Śląsk - Beskidy 2008, jedna z największych imprez sportowych polskiej diaspory, odbywały się w dniach 1-4 marca br. w Bielsku-Białej. Startowało w nich ponad 500 polonijnych sportowców, najwięcej z Ukrainy - 135 osób, Kanady - 78, Rosji - 49 i Szwecji - 46. Zawody odbywały się w ośmiu dyscyplinach sportowych: narciarstwo alpejskie, narciarstwo klasyczne, snowboard, carving, wielobój łyżwiarski, short track, czyli łyżwiarstwo szybkie na krótkim torze, saneczkarstwo, nordic walking. Pierwsze miejsce w klasyfikacji zarówno medalowej, jak i punktowej zajęła reprezentacja Polonii kanadyjskiej, drugie - rosyjskiej, a trzecie - szwedzkiej. I Światowe Igrzyska Polonijne odbyły się w 1934 r. w Warszawie. Organizację kolejnych imprez przerwały wojna i jej polityczne następstwa. W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku powrócono do tej szlachetnej idei. * * * 6 marca 2008 r. w Warszawie, w wieku 85 lat, zmarł Gustaw Holoubek, senator I kadencji, poseł na Sejm PRL VII i VIII kadencji, wybitny aktor teatralny i filmowy, jeden z najbardziej zasłużonych artystów polskich, reżyser i pedagog. * * * 11 marca 2008 r. w Senacie odbyła się konferencja "Ochrona środowiska w Unii Europejskiej - stan realizacji zobowiązań oraz możliwości finansowania", zorganizowana przez Komisję Rolnictwa i Ochrony Środowiska. W spotkaniu wzięli udział parlamentarzyści, przedstawiciele samorządów, administracji państwowej, a także liczne grono przedstawicieli organizacji pozarządowych. Celem konferencji było wskazanie możliwości pozyskiwania środków unijnych na finansowanie przedsięwzięć w zakresie ochrony środowiska, przekazanie informacji o sposobach korzystania z funduszy europejskich na obszarach wiejskich w latach 2007-2013, a także ocena już wdrażanych programów. Dyskusja dotyczyła również barier utrudniających korzystanie z funduszy europejskich oraz potrzeby podjęcia inicjatyw legislacyjnych zmierzających do rozwiązywania występujących problemów. Konferencja była ponadto próbą doprecyzowania harmonogramu działań dostosowawczych w związku ze zobowiązaniami Polski wynikającymi z członkostwa w Unii Europejskiej. Otwierając konferencję, przewodniczący Komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska senator Jerzy Chróścikowski, wskazał na pytania, na jakie powinna ona dać odpowiedzieć. Jego zdaniem, pierwsza i niezwykle istotna kwestia to dostosowanie polskiego prawa ochrony środowiska do prawa wspólnotowego - proces złożony i skomplikowany, a jednocześnie ciągły, ponieważ prawo wspólnotowe stale zmienia się i rozbudowuje. Jako kolejną kwestię wskazał zaawansowanie absorpcji środków z programu operacyjnego "Infrastruktura i Środowisko" oraz ostatnie decyzje rządu, w istotny sposób zmieniające kształt listy projektów i zasady uzyskania pomocy przez beneficjentów. Jak stwierdził senator J. Chróścikowski, proces dostosowawczy to nie tylko przekształcanie prawa, ale przede wszystkim skutki, jakie powoduje ono w życiu gospodarczym kraju członkowskiego. Zmiany prawa pociągają za sobą szereg następstw, dotyczących stosowanych technologii, obowiązków spoczywających na przedsiębiorstwach i jednostkach administracji publicznej, skutkują koniecznością podjęcia nowych inwestycji. Na zakończenie swojego wystąpienia przewodniczący Komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska wyraził nadzieję, że podczas debaty zostaną przedstawione wnioski i uwagi, które przyczynią się do osiągnięcia wytyczonych celów konferencji. O finansowaniu ochrony środowiska w latach 2007-2013 ze środków unijnych mówił podsekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska Janusz Zaleski. Zobowiązania wynikające z przystąpienia Polski do Unii Europejskiej i harmonogram działań dostosowawczych przedstawił minister środowiska Maciej Nowicki. W swoim wystąpieniu przypomniał, że podczas ubiegania się przez Polskę o członkostwo w Unii Europejskiej obszar "Środowisko" okazał się jednym z najtrudniejszych w całym procesie negocjacyjnym, i to zarówno pod względem zakresu dostosowania ustawodawstwa polskiego do dorobku prawnego UE, jak i możliwości wdrażania wymagań zawartych w dyrektywach i innych aktach prawnych. Minister podkreślił, że charakter i zakres zobowiązań podjętych wówczas przez Polskę jest różnorodny i obejmuje szerokie spektrum działań. Na pierwszym etapie następuje realizacja obowiązku transpozycji prawa europejskiego w dziedzinie ochrony środowiska do prawa krajowego, lub też - w wypadku aktów prawnych UE bezpośrednio obowiązujących (rozporządzenia UE) - przygotowanie warunków umożliwiających ich stosowanie. Ważny element działań dostosowawczych stanowi opracowanie dokumentów strategicznych - planów i programów niezbędnych do właściwego wdrożenia acquis, które służą do planowania działań implementacyjnych, oszacowania kosztów ich realizacji czy określenia podmiotów realizujących te działania. Kolejny etap stanowi praktyczne wykonanie obowiązków, m.in. w postaci działań o charakterze instytucjonalnym - ustanowienie organów właściwych do realizacji określonych działań (powołanie nowych jednostek lub nadanie nowych obowiązków jednostkom istniejącym). Działania instytucjonalne mogą obejmować również szkolenia kadr i wszelkie inne przedsięwzięcia służące wdrożeniu acquis. Jak stwierdził minister M. Nowicki, zadania o charakterze dostosowawczym w dziedzinie ochrony środowiska to w dużej mierze inwestycje mające na celu osiągnięcie standardów europejskich, takie jak oczyszczalnie ścieków, ale też zakupy aparatury pomiarowej w ramach sieci monitoringu środowiska. Najczęściej działania dostosowawcze oznaczają zmiany systemowe, na które składa się szereg mniejszych zadań i przedsięwzięć realizowanych przez określone organy i podmioty, obejmujące m.in. inwentaryzację, programowanie i praktyczną realizację obowiązków. Wystąpienie podsekretarza stanu w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego Janusza S. Mikuły dotyczyło możliwości pozyskania środków z programu operacyjnego "Infrastruktura i Środowisko". Kwestię realizacji zobowiązań w zakresie ochrony środowiska w związku z wdrażaniem standardów Unii Europejskiej omówił prezes Stowarzyszenia Beneficjentów Funduszy Pomocowych Jacek Rybiński. * * * 12 marca 2008 r. w Warszawie odbyło się Zgromadzenie Ogólne Sędziów Trybunału Konstytucyjnego - doroczne spotkanie sędziów trybunału zwoływane przez prezesa TK w celu przedstawienia najważniejszych problemów wynikających z orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego w minionym roku. W tegorocznym zgromadzeniu wzięli udział przedstawiciele najwyższych władz: prezydent Lech Kaczyński, premier Donald Tusk, marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, wicemarszałek Senatu Marek Ziółkowski, minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski, prezesi Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego Lech Gardocki i Janusz Trzciński, rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski, przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa Stanisław Dąbrowski. Sprawozdanie z zeszłorocznej działalności orzeczniczej złożył prezes TK Jerzy Stępień. W jego opinii, najważniejsze ubiegłoroczne rozstrzygnięcia trybunału dotyczyły lustracji, asesorów sądowych, trybu uchylania immunitetów sędziowskich oraz prawa mężczyzn do przejścia na wcześniejszą emeryturę. Zwrócił uwagę, że do dziś ponad sto orzeczeń TK nie zostało zrealizowanych przez ustawodawcę w formie nowelizacji, wypełniającej lukę po uchylonych przez trybunał przepisach prawa. Szczegółowy wykaz tych kwestii i najważniejszych wyroków zawiera prawie 250-stronicowe sprawozdanie, doręczone uczestnikom zgromadzenia. "Z pewnym niepokojem" prezes J. Stępień odnotował, że w zeszłym roku sędziowie uznali za niekonstytucyjne około 2/3 spraw w TK, podczas gdy w poprzednich latach ta proporcja kształtowała się na poziomie 50:50. Zauważył też, że zwiększa się liczba spraw kierowanych do trybunału i obecnie na rozpatrzenie czeka ich około 200. "Rozprawa przed trybunałem jedynie wieńczy dzieło. Praca sędziów nad przygotowaniem sprawy do rozpatrzenia, analizy porównawcze i zbieranie wszystkich opinii, nie jest szerzej zauważane" - dodał. Powiedział też, że trybunał nierzadko był poddawany niemerytorycznej krytyce, na którą nie można nawet odpowiedzieć w należyty, prawniczy sposób. "Musi budzić niepokój, gdy wyroki są krytykowane nie z pozycji jurydycznej, ale politycznej, by wykorzystać to do bieżących sporów" - mówił prezes TK. "Niezależnie od tego, że wyroki TK mają przede wszystkim charakter prawny, to orzeczenie w sprawie prawa lustracyjnego - czy ktoś tego chce, czy nie - ma także znaczenie polityczne, bo dotyczy politycznej filozofii niepodległego państwa" - mówił podczas zgromadzenia prezydent L. Kaczyński. Jego zdaniem, władza wymiaru sprawiedliwości w Polsce jest olbrzymia. "Stopień odseparowania władz też przekracza to, co jest w licznych krajach europejskich standardem" - powiedział, dodając, że "jeżeli władza ta jest tak wielka, to ponieważ jest to władza ludzka, a nie boska, to musi podlegać krytyce, nawet jeśli ta krytyka jest nieprzyjemna i niesprawiedliwa". Prezydent zauważył, że sam, jako polityk, wie dobrze, czym jest krytyka i wyraził pogląd, że prawo do krytykowania różnych instytucji "powinno być podobne". Zapewnił przy tym, że nie zmniejsza to jego ogromnego szacunku dla instytucji TK oraz przekonania, iż trybunał to "niezbywalna część ustroju państwa demokratycznego". W swoim wystąpieniu prezydent L. Kaczyński wyraził nadzieję, że do kwietnia uda się przygotować nowelizację przepisów rozwiązującą sprawę asesorów sędziowskich, którzy mocą wyroku Trybunału Konstytucyjnego przestaną funkcjonować w 2009 r. Prezydent wniósł projekt nowelizacji konstytucji i ustawy o sądach, wprowadzający instytucję "sędziego na próbę". Na razie - jak mówił - jest spór na temat formuły zmiany przepisów z Krajową Radą Sądownictwa. Prezydent wyraził przekonanie, że, "przy dobrej woli Sejmu i Senatu" uda się ten problem rozwiązać do końca roku. Przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa S. Dąbrowski zaproponował rozwiązanie tej sprawy, polegające na utworzeniu nowej funkcji w wymiarze sprawiedliwości - sędziego grodzkiego. Sędzia taki miałby nominację od prezydenta i szansę - ale nie automatyczną - na wyższe funkcje w sądach rejonowych, okręgowych, apelacyjnych itd., na które musiałby aplikować, konkurując z adwokatami, prokuratorami czy notariuszami, chcących zostać sędziami. Podczas zgromadzenia marszałek Sejmu B. Komorowski i wicemarszałek Senatu M. Ziółkowski podziękowali sędziom Trybunału Konstytucyjnego za ich pracę. Zdaniem marszałka B. Komorowskiego, przewodniczący i sędziowie trybunału odznaczają się odwagą cywilną. "Jest sprawą istotną, aby wyroki trybunału prowadziły do poprawy polskiego prawa" - podkreślił. Ocenił, że prace trybunału "uczą szacunku do konstytucji i prawa", które "musi być koherentne, spójne, logiczne i służyć społeczeństwu". Jak stwierdził wicemarszałek M. Ziółkowski, trybunał nauczył parlamentarzystów szacunku dla prawa oraz zbliżył "konstytucję do życia". Jego zdaniem, ostatni rok pracy trybunału był owocny. "Wyroki trybunału pokazały, że parlamentarzyści nie są nieomylni, że istnieją granice swobody ustawodawczej" - zaznaczył. Wicemarszałek przypomniał, że Senat wziął na siebie pracę polegającą na przygotowywaniu nowelizacji przepisów, które trybunał zakwestionował. Podczas uroczystości premier D. Tusk mówił, że nikt nie może i nie powinien umniejszać roli Trybunału Konstytucyjnego w naszym systemie demokratycznym. Jak stwierdził, nie wyobraża sobie, "żeby ktokolwiek mógł dyskredytować niezawisłość trybunału". Zaznaczył, że dyskusja na temat orzeczeń TK nie powinna łączyć się z kwestionowaniem jego pozycji konstytucyjnej, jak to czynią politycy, którzy - według premiera - często uważają się za nieomylnych. "Boże uchroń nas przed nieomylnymi politykami" - dodał. Premier D. Tusk zapewnił, że ze strony rządu nie będą formułowane pod adresem TK żadne oczekiwania. "Poza jednym oczekiwaniem osobistym (...), a mianowicie, że dotychczasowa niezależność tej instytucji będzie kontynuowana, a powinność sędziowskiej niezawisłości pozostanie dla obecnych członków TK pierwszym sędziowskim przykazaniem" - dodał. W jego przekonaniu, każda władza wymaga kontroli konstytucyjnej. "Pozwala ona wierzyć obywatelom, że prawo jest ustanawiane i egzekwowane w ich interesie" - podkreślił premier D. Tusk. * * * 12 marca 2008 r. w Sejmie odbyła się konferencja "Traktat z Lizbony - ratyfikacja i jej konsekwencje", zorganizowana przez kancelarie Sejmu i Senatu przy współudziale Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej. Dyskusja na temat przyszłości Polski i Europy po ratyfikacji Traktatu z Lizbony toczyła się w formie trzech sesji panelowych, poświęconych przyszłości europejskiej polityki zagranicznej i zmianie pozycji UE na arenie międzynarodowej, zmianom instytucjonalnym w UE oraz roli parlamentów narodowych, a także postulatowi "Unia bliżej obywatela" i miejscu organizacji pozarządowych w debacie o przyszłości Europy. Konferencję podsumował wicemarszałek Senatu Marek Ziółkowski. "Unia to już nie <<oni>>, Unia to <<my>>. (...) sukces Polski jest sukcesem Unii i chcielibyśmy, aby Polska powiedziała zdecydowane <<tak>> ratyfikacji Traktatu z Lizbony" - powiedział marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, otwierając konferencję. Przypomniał, że tego samego dnia zaplanowano w Sejmie pierwsze czytanie ustawy, upoważniającej prezydenta RP do ratyfikacji traktatu przez Polskę. W swoim wystąpieniu marszałek Sejmu podkreślił, że UE nie jest celem samym w sobie, a w centrum swoich działań stawia obywatela i jego dobro. Jak mówił, Unia zmienia się od początku swojego powstania. "W moim przekonaniu zmienia się w dobrą stronę" - dodał. Marszałek B. Komorowski stwierdził, że Wspólnota Europejska musi stawić czoło wielu wyzwaniom, takim jak globalizacja i konkurencyjność gospodarcza w skali światowej. Dodał, że fundamenty UE to także troska o bezpieczeństwo, w tym o bezpieczeństwo energetyczne, co - podkreślił - my, w Polsce, w sposób szczególny odczuwamy. Marszałek zaznaczył, że zeszłoroczny kompromis w sprawie treści Traktatu Lizbońskiego uwzględnia propozycje Polski związane z bezpieczeństwem. W tym kontekście wymienił klauzulę o solidarności energetycznej. W pierwszym panelu "Unia Europejska na arenie międzynarodowej po przyjęciu Traktatu z Lizbony", moderowanym przez dziennikarza "Gazety Wyborczej" Jacka Pawlickiego, wypowiadali się poseł Tadeusz Iwiński - wiceprzewodniczący sejmowej Komisji ds. Unii Europejskiej, Grażyna Bernatowicz - podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych oraz Piotr Serafin - podsekretarz stanu w UKIE. W opinii panelistów, ideą Traktatu z Lizbony jest uczynienie UE organizacją bardziej skuteczniejszą i bardziej demokratyczną. Szczególną uwagę zwracano na nową, wzmocnioną traktatem rolę UE wobec wyzwań globalizacji. Jak stwierdził poseł T. Iwiński, wraz z USA, Rosją, Chinami i Indiami Unia jest jednym z pięciu głównych rozgrywających świata. Podejmując próbę odpowiedzi na pytanie, co dla polskiej polityki zagranicznej oznacza ratyfikacja Traktatu z Lizbony, uczestnicy dyskusji stwierdzili, że w długofalowym interesie Polski leży, aby Unia była silna i zintegrowana, miała spójniejszą niż dotychczas tożsamość na arenie międzynarodowej, przejrzystą strukturę instytucjonalną oraz czytelnie zdefiniowane i rozgraniczone kompetencje instytucji unijnych i państw członkowskich. W opinii wiceminister spraw zagranicznych G. Bernatowicz, po wprowadzeniu traktatu ważne jest, by UE miała jednolite stanowisko w stosunku do państw trzecich. "W długofalowym interesie Polski leży funkcjonowanie Unii silnej, wewnętrznie zintegrowanej, Unii, która będzie w stanie sprostać wszystkim aktualnym problemom międzynarodowym" - oceniła. Jeden z najważniejszych aspektów tej współpracy - jej zdaniem - to zapobieganie konfliktom, współpraca państw w zakresie pogłębiania bezpieczeństwa oraz zaangażowanie na rzecz rozszerzenia UE. Jak stwierdziła wiceminister G. Bernatowicz, wartość reformy traktatowej w dziedzinie stosunków zewnętrznych można zdefiniować dwojako. Po pierwsze, Unia uzyskuje spójną koncepcję własnej tożsamości międzynarodowej. Po drugie, po wejściu w życie Traktatu z Lizbony otrzyma znacznie czytelniejszą strukturę instytucjonalną. Jej zdaniem, zawarte w traktacie reformy polityki zagranicznej nie stanowią przełomu. Jak dodała, nie traktat tworzy wizję superpaństwa z jakąś ujednoliconą polityką zagraniczną. "Zapisy traktatu tworzą dobrą bazę prawną w dziedzinie stosunków zewnętrznych" - podkreśliła. Jak tłumaczyła, zapisy te definiują i rozgraniczają sferę kompetencji międzyrządowych od sfery kompetencji wspólnotowych. Jak oceniła wiceminister, traktat stworzy możliwość realizacji wzmocnionej współpracy w dziedzinie wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. "Będziemy analizować, jakie możliwości dla polskiej wizji ładu międzynarodowego taka koncepcja stwarza" - zapowiedziała. Jak stwierdził wiceminister P. Serafin, Traktat z Lizbony nie zmienia jednego - zasady jednomyślności w podejmowaniu decyzji w obszarze wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, obecnie jest to jednak rozwiązanie optymalne, ponieważ państwa członkowskie nie są gotowe na rezygnację z własnych kompetencji w tym zakresie. Po ratyfikacji traktatu polityką zagraniczną Unii będzie kierował wysoki przedstawiciel UE ds. międzynarodowych, występujący jako partner w rozmowach z innymi potęgami światowymi, a nie jak dotąd aż trzy ośrodki UE: wysoki przedstawiciel ds. WPZiB, komisarz ds. stosunków zewnętrznych oraz przedstawiciel prezydencji UE. "W ten sposób rozwiązany zostanie problem <<numeru telefonicznego>>" - powiedział P. Serafin - "i pozostanie jeden <<telefoniczny numer kontaktowy>> w UE". Jego zdaniem, "oczy i uszy WPZiB", czyli europejska służba działań zewnętrznych, będą efektywnym instrumentem obserwacji regionów leżących poza Unią, a wprowadzone traktatem innowacje instytucjonalne zwiększą efektywność jej działań i wzrośnie szansa na zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego dzięki zmianie architektury instytucjonalnej UE. Jak mówił, po wejściu traktatu w życie będziemy mieli jednego wysokiego przedstawiciela, który będzie kierował polityką zagraniczną Unii. "Europejską polityką zagraniczną nie będzie kierował nasz minister. Będzie kierował wysoki przedstawiciel, ale to jest cena, którą musimy płacić za efektywność" - przekonywał. Jak dodał, tylko wtedy, gdy jest jeden głos, w polityce zagranicznej może być efektywność. Innym aspektem stosowania Traktatu Lizbońskiego - jak stwierdził wiceminister P. Serafin - jest to, że wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa dostaje efektywny instrument obserwowania sytuacji w państwach pozaeuropejskich oraz prowadzenia diagnozy politycznej. "To jest rzecz rewolucyjna. Europejska służba działań zewnętrznych będzie melanżem doświadczeń dzisiejszej Komisji Europejskiej, służb sekretariatu generalnego rady oraz doświadczeń państw członkowskich" - powiedział. W opinii podsekretarza stanu w UKIE, Traktat Lizboński kończy proces zmian instytucjonalnych, jakie zostały zapoczątkowane w Amsterdamie (Traktat Amsterdamski z 1997 r. miał przygotować UE do przyjęcia nowych członków). Jego zdaniem, w ramach instytucjonalnych, które są zarysowane w Traktacie Reformującym UE, będziemy funkcjonowali przez najbliższych kilkanaście lat. Podsumowując, zaznaczył, że Traktat Lizboński nie zmienia zasady jednomyślności przy podejmowaniu decyzji w ramach wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. "To jest dla tych wszystkich, którzy obawiają się utraty suwerenności - jak sądzę - istotna informacja" - zauważył. Wiceminister P. Serafin podkreślił, że jednomyślność oznacza mniejszą efektywność, ale ze względu na to, że polityka zagraniczna jest tak wrażliwym obszarem, warto ją zachować. Paneliści uczestniczący w dyskusji nad zmianami instytucjonalnymi w Unii Europejskiej i rolą parlamentów narodowych: przewodniczący sejmowej i senackiej Komisji ds. Unii Europejskiej poseł Andrzej Grzyb i senator Edmund Wittbrodt, poseł Karol Karski - wiceprzewodniczący sejmowej Komisji ds. Unii Europejskiej, i posłanka Anna Zielińska-Głębocka, moderowanej przez prof. Cezarego Mika z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, zastanawiali się nad skutecznością stosowania zasady proporcjonalności i pomocniczości. Paneliści przypomnieli, że do Traktatu z Lizbony zostały dołączone dwa protokoły, znacznie umacniające pozycję parlamentów narodowych w procesie podejmowania decyzji w UE: protokół w sprawie stosowania zasady pomocniczości i proporcjonalności oraz protokół w sprawie roli parlamentów narodowych w Unii Europejskiej. Dzięki protokołom wzrosło znaczenie zasady równowagi instytucjonalnej w Unii: trójkąt rozszerzono do czworokąta - oprócz Rady, Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego Traktat z Lizbony jako znaczącą instytucję uwzględnił parlamenty narodowe. Zdaniem posła A. Grzyba, traktat pełnić będzie funkcję "strażnika pomocniczości w UE", ponieważ jego postanowienia umożliwiają sprawdzanie na każdym etapie, czy inicjatywy podjęte przez Komisję Europejską spełniają ów wymóg pomocniczości. Polski parlament, podobnie jak parlamenty narodowe wszystkich pozostałych państw członkowskich, będzie miał osiem tygodni (a nie sześć, jak dotychczas) na przyjęcie tzw. uzasadnionej opinii o sprzeczności projektu Komisji Europejskiej z zasadą pomocniczości. Jeśli liczba uzasadnionych opinii stanowić będzie co najmniej 1/3 liczby głosów parlamentów narodowych (z których każdemu przyznano dwa głosy), to komisja będzie musiała wycofać swój projekt. Takie rozwiązanie oznacza realny wpływ na podejmowanie decyzji w UE. W trzeciej części konferencji odbyła się dyskusja panelowa "Unia bliżej obywatela. Organizacje pozarządowe w debacie o przyszłości Europy po ratyfikacji Traktatu z Lizbony", moderowana przez Agnieszkę Kudlińską, dyrektor Departamentu Informacji Europejskiej w UKIE, W debacie wzięli udział: dr Maciej Duszczyk z Uniwersytetu Warszawskiego, prezes Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana Anna Radwan-Röhrenschef i dr Kazimierz Waluch z Regionalnego Centrum Informacji Europejskiej, Wyższej Szkoły im. P. Włodkowica w Płocku. Przypomniano, że Traktat z Lizbony wprowadził dodatkowy instrument, tzw. inicjatywę obywatelską, dzięki której milion obywateli może zwrócić się do Komisji Europejskiej o podjęcie inicjatywy w określonej dziedzinie. Instrument ten niewątpliwie zwiększa wpływ obywateli na funkcjonowanie UE i proces stanowienia prawa. Uczestnicy panelu zwracali jednak uwagę, że niezbędne jest poinformowanie obywateli o sposobach i celach wykorzystania tego instrumentu. Działalność informacyjna, która w tej dziedzinie może być skutecznie prowadzona jedynie przez organizacje pozarządowe, powinna się odbywać w całej Polsce, również w mniejszych ośrodkach. Podsumowując dyskusję, wicemarszałek M. Ziółkowski podkreślił, że wprowadzając klauzulę sojuszniczą, osobowość prawną oraz ustanawiając "europejski numer telefonu", Unia Europejska odchodzi wreszcie od kunktatorstwa i filozofii wzmacniania wszystkiego. Jego zdaniem, Traktat jest równoznaczny z podjęciem kilku dawno oczekiwanych decyzji. Jak stwierdził, celem Polski jest przynależność do "twardego rdzenia" Unii, a nie tylko pozostawanie dużym krajem członkowskim. Wicemarszałek podkreślił, że po Traktacie Reformującym Unia nadal pozostanie spółdzielnią, w której głosy udziałowców (państw i obywateli) są równe, a nie spółką akcyjną, gdzie decyduje wartość posiadanych udziałów. Nawiązując do wystąpień uczestników panelu poświęconego roli parlamentów narodowych, wicemarszałek M. Ziółkowski zwrócił uwagę, że - jak słusznie zasugerował poseł A. Grzyb - reforma Unii nie umarła śmiercią naturalną także dlatego, że parlamenty narodowe są wciąż żywe. I jako takie - co zauważył wcześniej senator E. Wittbrodt - przyczyniają się do równowagi instytucjonalnej. Ponieważ szczyt legislacyjny, związany z przyjmowaniem prawa wspólnotowego, Sejm i Senat mają już szczęśliwie za sobą, obecnie należy skoncentrować się na deregulacji, a nie piętrzeniu przepisów prawnych. Co za tym idzie, uwspólnotowienie prawa w ramach państw członkowskich nie powinno być utożsamiane z harmonizacją. Chodzi o to, aby wybierać rozwiązania lepsze, a nie kompromisowe. Zdaniem wicemarszałka, przygotowania do sprawowania w 2011 r. polskiej prezydencji powinny zostać wykorzystane do europeizacji całego parlamentu. Wicemarszałek M. Ziółkowski przypomniał, że otwierając obrady, marszałek Sejmu wskazał na znaczenie powiązania prac komisji branżowych z problematyką unijną. Powiązanie to może być osiągnięte różnymi sposobami. W uzupełnieniu wicemarszałek Senatu wskazał, że tłumaczenie opinii umieszczanych w IPEX na angielski powinno być stałą praktyką. Za godną podkreślenia uznał też deklarację marszałka Sejmu, dotyczącą wspierania wyspecjalizowanego organu Sejmu w egzekwowaniu jego uprawnień wynikających z ustawy o współpracy Rady Ministrów z Sejmem i Senatem w sprawach wynikających z członkostwa Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej. Zwracając się do uczestników ostatniego panelu, wicemarszałek M. Ziółkowski podkreślił, że publiczna debata wcale nie jest mniejszym wyzwaniem niż kampania polityczna. Jako najaktywniejsza część opinii publicznej organizacje pozarządowe mają do odegrania wielką rolę. Także dlatego - zauważył - że pomocniczość jako zasada, na której opiera się cała konstrukcja Unii, powinna być respektowana na każdym poziomie, nie tylko w relacjach Wspólnota - państwa członkowskie. Na zakończenie wicemarszałek Senatu zgodził się z oceną marszałka B. Komorowskiego, że Unia nie jest dla Polaków celem samym w sobie. Takim celem - stwierdził - może być dopiero Polska. Oczywiście Polska w Europie, ponieważ innej Polski niż europejska nie znamy i nie chcemy. "Tym samym Polska w zreformowanej Unii okazuje się być Polską w sosie własnym" - zakończył swoje wystąpienie. * * * 14 marca 2008 r. w Senacie odbyła się konferencja "Komunikacja elektroniczna XXI wieku", zorganizowana przez Komisję Gospodarki Narodowej we współpracy z Polską Izbą Informatyki i Telekomunikacji. Gościem honorowym konferencji była Viviane Reding - komisarz UE ds. społeczeństwa informacyjnego i mediów. W konferencji wzięli także udział wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Infrastruktury poseł Janusz Piechociński, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witold Kołodziejski, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Witold Drożdż, a także przedstawiciele firm z branży telekomunikacyjnej. Podczas spotkania podjęto próbę analizy poziomu rozwoju infrastruktury społeczeństwa informacyjnego w Polsce w relacji do polityki i strategii Unii Europejskiej. Zastanawiano się także nad społecznymi korzyściami informatyki, a jednocześnie ograniczeniami, jakie może stwarzać mobilność usług cyfrowych. Stan i najważniejsze problemy rozwoju teleinformatyki w Polsce przedstawił prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji dr inż. Wacław Iszkowski. Jak stwierdził, po prawie czterech latach członkostwa Polski w Unii Europejskiej rozwój rynku usług i przemysłu teleinformatycznego przebiega ze znacznym przyśpieszeniem, inaczej niż na początku lat dziewięćdziesiątych. W 2007 r. wartość polskiego rynku informatycznego wynosiła ponad 5 mld euro, ponad 60% gospodarstw domowych ma dziś komputer, a 40% - dostęp do szerokopasmowego internetu. Ponad 20% obywateli korzysta z bankowości elektronicznej i regularnie zaopatruje się w sklepach internetowych, rosną też zakupy sprzętu elektronicznego. Problemy dotyczą natomiast opłat od urządzeń i nośników z tytułu prawa do kopiowania na użytek własny. Postępuje rozwój informatyzacji administracji centralnej i samorządowej, ale jednym z powodów powolnego wdrażania usług elektronicznych jest słabe upowszechnienie kwalifikowanej formy podpisu elektronicznego. Jak stwierdził prezes W. Iszkowski, Komisja Europejska powinna doprowadzić do pilnego powstania European Validation Authority Gateway (EUVAG), niezbędnego do zapewnienia interoperacyjności pomiędzy narodowymi strukturami walidacji podpisu elektronicznego (VA), a także wpłynąć na europejski sektor bankowy, aby w swoich systemach zaczął powszechnie wykorzystywać kwalifikowany podpis elektroniczny. W przeciwnym razie posiadanie certyfikatu podpisu elektronicznego w dowodzie osobistym nie spowoduje jego powszechnego zastosowania oraz rzeczywistego rozwoju e-administracji. W swoim wystąpieniu prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji zwrócił uwagę, że niedostatecznie rozwinięta sieć telefonii kablowej wpływa negatywnie na rozwój szerokopasmowego dostępu do Internetu tą drogą. Obecnie około 15% gospodarstw korzysta z dostępu o przepustowości do 1 Mb/s. Wielu alternatywnych operatorów rozpoczęło świadczenie usług dostępu szerokopasmowego na bazie Bitstream Access. Wykorzystując usługę WLR, oferują abonament dla około 600 tys. klientów. Ważnymi uczestnikami tego rynku stają się też operatorzy telewizji kablowej, którzy dysponując siecią docierającą do prawie 9 mln gniazdek, mają możliwość dostarczania usługi Triple-Play większości ze swoich 4,5 mln abonentów. W telefonii mobilnej trzech operatorów sieci GSM i UMTS uzyskało wspólnie nasycenie ponad 100%. Kolejny, czwarty operator zdobywa również swoich abonentów, tworząc własną sieć. Dwaj dalsi operatorzy, otrzymawszy częstotliwości GSM, budują strategię swego rozwoju poprzez kooperację z dużymi operatorami. Istnieje też kilku operatorów wirtualnych. Taka struktura rynku może być już uważana za konkurencyjną, dającą abonentom szerokie pole wyboru oferty oraz formy płatności za usługi. Prezes W. Iszkowski zwrócił uwagę, że rozwój sieci bezprzewodowych poważnie hamują ograniczenia środowiskowe, na przykład w miejscowościach uzdrowiskowych, oraz obawy ludności przed promieniowaniem elektromagnetycznym. Jego zdaniem, Komisja Europejska, korzystając ze swojego autorytetu, powinna opracować program informowania społeczeństwa o rzeczywistym wpływie telefonii mobilnej oraz infrastruktury sieci bezprzewodowych na zdrowie ludności. Na rynku telekomunikacyjnym działa obecnie kilkudziesięciu operatorów, którzy porozumieli się w celu sprawnej realizacji przygotowania odpowiedniej infrastruktury dla numeru 112. Determinacja administracji przy wsparciu operatorów powinna doprowadzić do szybkiego uruchomienia tej ważnej dla ratownictwa sieci. Podsumowując swe wystąpienie, prezes W. Iszkowski podkreślił, że polskie środowisko teleinformatyczne jest świadome znaczenia i wpływu postępu na rynku usług oraz przemysłu teleinformatycznego na rozwój gospodarki, administracji i społeczeństwa. Technologie informacyjne mają coraz większy wpływ na sprawniejsze zarządzanie państwem czy przedsiębiorstwem. Pozwalają też lepiej kontrolować funkcjonowanie administracji i przedsiębiorstw. Zabierając głos podczas konferencji, komisarz UE ds. społeczeństwa informacyjnego i mediów V. Reding podkreślila, że postrzega technikę nie jako cel sam w sobie, ale jako narzędzie sprzyjające obywatelom, służące wzrostowi i rozwojowi gospodarczemu, umożliwiające pobudzenie naszych społeczeństw. Jak mówiła, na rynku telekomunikacyjnym najważniejsza jest konkurencyjność i przejrzystość zasad - na tym korzystają konsumenci i sam rynek. Tam, gdzie mamy dobre przepisy i uregulowania prawne, pojawia się właściwy rynek usług, sprzyjający obywatelom, a także przyciągający inwestorów, a to wpływa na powstawanie nowych miejsc pracy. W tym kontekście Polska powinna przygotować się do swojej prezydencji w 2011 r. Odnosząc się do kwestii regulatora, komisarz stwierdziła, że należy opracowywać rozwiązania dobre dla Unii Europejskiej, a jednocześnie sprawdzające się w poszczególnych krajach członkowskich. Podkreśliła też, że regulacji wymagają tylko obszary źle funkcjonujące, a generalnie liczbę przepisów regulujących rynek należy obniżać do minimum. Jak stwierdziła, jest przeciwna tworzeniu monopoli regulacyjnych, ponieważ nie sprzyjają konkurencji. Komisarz V. Reding wyraziła zadowolenie, że w czasie swojego pobytu w Polsce mogła wziąć udział w uruchomieniu strony internetowej www.112.gov.pl. Jak stwierdziła, Komisja Europejska zauważa postępy Polski, zmierzające do zapewnienia pełnej funkcjonalności numeru 112. Podczas konferencji uczestnicy pytali komisarz m.in. o opinię na temat modelu funkcjonowania mediów i ich finansowania, obciążeń podatkowych i parapodatkowych w sektorze teleinformacyjnym, a także o obniżenie stawki VAT na internet. Odpowiadając na pytania, komisarz V. Reading stwierdziła, iż rządy odpowiadają za ustalanie obowiązków nadawców publicznych i opłat wspierających ich funkcjonowanie, a także za zachowanie równowagi między nadawcami publicznymi i prywatnymi. Podczas konferencji o "Roli operatora telekomunikacyjnego w społeczeństwie informacyjnym" mówił Maciej Witucki, prezes Telekomunikacji Polskiej SA. Jak stwierdził, wieloletnie zapóźnienia technologiczne udało się częściowo nadrobić, przy olbrzymim udziale tysięcy pracowników dawnego monopolisty - Telekomunikacji Polskiej. W dalszym ciągu jednak stan naszej infrastruktury znacznie odbiega od średniej europejskiej. Na przykład gęstość sieci stałej w Polsce, najmniejsza w Europie, wynosi zaledwie 29%, podczas gdy w państwach rozwiniętych znacznie przekracza 50%. Zdaniem M. Wituckiego, różnice te muszą być uwzględnione przy podejmowaniu decyzji dotyczących rynku telekomunikacyjnego. Trudno sobie bowiem wyobrazić Polskę XXI w. bez sieci nowej generacji (NGN/NGA). Takie sieci są już budowane w wielu państwach europejskich. W Polsce będzie to jednak możliwe tylko wtedy, gdy przedsiębiorcy będą mieli możliwość uzyskania zwrotu z inwestycji. Żaden operator nie podejmie bowiem ryzyka zbudowania sieci, której koszt wyniesie kilka miliardów euro, przy poddaniu jej eksploatacji regułom dotyczącym sieci obecnie istniejących. Prezes M. Witucki przyznał, że rynek telekomunikacyjny w Polsce rozwija się wolniej niż można by oczekiwać, ale podkreślił, że wraz z rozwojem nowoczesnych technologii jego znaczenie dla całej gospodarki będzie rosło. Polska nie będzie mogła szybko i równomiernie się rozwijać bez stworzenia odpowiedniej infrastruktury, pozwalającej na zbudowanie społeczeństwa informacyjnego. Do tego jest potrzebna spójna strategia, która stworzy warunki zapewniające operatorom stabilność funkcjonowania. |
Poprzednia część, spis treści