Otwarcie wystawy "Stutthof 1939-1945. Historia i jej Świadkowie"
13 września 2011 r. w Senacie została otwarta wystawa "Stutthof 1939-1945. Historia i jej świadkowie", przygotowana przez Muzeum Stutthof w Sztutowie. W uroczystości wzięli udział byli więźniowie KL Stutthof: Edward Anders, Józef Bieńkowski, Barbara Braun, Emilia Bugajska, Krzysztof Dunin-Wąsowicz, Marek Dunin-Wąsowicz, Anna Kielanowska, Cezariusz Kazańczuk, Józef Kłudczyński, Maria Kowalska, Stefan Kozłowski, Janina Marczak, Tadeusz Matusiak (pierwszy dyrektor Muzeum Stutthof), Ryszard Rzeszotarski, Eustachy Suchecki, Czesław Wojtczak.
Otwierając wystawę, marszałek Bogdan Borusewicz podkreślił, że w ten sposób Senat chce oddać hołd wszystkim, którzy przeszli przez Stutthof i inne obozy. Wyraził też nadzieję, że dzięki wystawie odwiedzający parlament poznają ten fragment historii Pomorza Gdańskiego. Podziękował byłym więźniom za przybycie do Senatu. "W waszych losach ogniskują się losy milionów ludzi, który nieludzki reżim nazistowskich Niemiec przepuścił przez fabryki śmierci" - mówił marszałek.
Dyrektor Muzeum Stutthof w Sztutowie Piotr Tarnowski wyjaśnił, że opisując po raz kolejny historię obozu, zdecydowano się odejść od statystyk na rzecz relacji byłych więźniów - świadków tamtego czasu. Jak powiedział, nie ma jednej historii obozu, jest 110 tys. historii.
Były więzień obozu, historyk, autor pierwszych opublikowanych w 1946 r. wspomnień z KL Stutthof, prof. K. Dunin-Wąsowicz przypomniał, że przez obóz przeszli najwybitniejsi działacze polscy z Wolnego Miasta Gdańska, Pomorza, a później także z innych rejonów Polski. Podkreślił, że obóz to nie tylko miejsce zagłady, ale również przykład zbiorowej walki o przetrwanie, walki z hitleryzmem, przywiązania do polskości.
Na planszach zaprezentowano informacje o obozie, założonym przez niemieckich nazistów w pobliżu Gdańska już 2 września 1939 r., i sylwetki jego kilkunastu więźniów. "Dzisiejszy świat ma tendencję do uogólnień i relatywizacji. Często dziś zapominamy, że pamięć zbiorową kształtują pojedyncze wydarzenia, widziane oczyma indywidualnego bohatera. Statystyka, masy, armie danych, którymi operują historycy, zawsze będą niczym w konfrontacji z relacją jednej, jedynej osoby, która przeżyła jakieś wydarzenie i może nam dziś jeszcze o tym opowiedzieć" - napisał Marcin Owsiński, autor scenariusza wystawy.
Stąd obecne na ekspozycji fragmenty wspomnień byłych więźniów. "Przepraszam wszystkich, ale ja mało co pamiętam. (..) Jeżeli będę mówił o obozie, to o jakichś epizodach, a nie o jakichś sprawach, które mają jakąś ciągłość, jakąś opowieść, jakąś wersję, mniej lub bardziej zakłamaną, bo po tylu latach w taką prawdę od początku do końca to nie wierzę, ani nikomu, ani sobie..." - to jeden z cytowanych fragmentów wspomnień K. Dunina-Wąsowicza. Więzień Janusz Kempski tak wspomina obóz: "Obóz. Raczej mordownia, a nie obóz, byłoby właściwą nazwą, bowiem tego, co ujrzały moje oczy po przemundurowaniu w pasiaki, słowami nie da się opisać. Żaden pisarz, żaden film, nie może oddać tego, co było dla nas rzeczywistością".
Obóz KL Stutthof funkcjonował do 9 maja 1945 r. Był pierwszym i najdłużej istniejącym obozem na obecnych terenach Polski. Od września do grudnia 1939 r. nadano w nim ponad 8,5 tys. numerów, w ciągu 5 lat istnienia zarejestrowano około 110 tys. więźniów z 28 państw, w tym około 50 tys. kobiet i dzieci. Wśród więźniów najliczniejsi byli Żydzi i Polacy. W obozie zginęło około 65 tys. osób.
|