W Senacie o organizmach modyfikowanych genetycznie
17 marca 2010 r. w Senacie odbyło się seminaryjne posiedzenie Komisji Środowiska, poświęcone zagrożeniom środowiskowym i społecznym wynikającym z uwolnienia organizmów genetycznie modyfikowanych.
Otwierając posiedzenie, przewodniczący Komisji Środowiska senator Zdzisław Pupa podkreślił, że dyskusja zorganizowana w gronie przedstawicieli rządu, legislatorów, lekarzy i naukowców ma pomóc senatorom podejmować "z czystym sumieniem" decyzje podczas prac nad ustawami regulującymi funkcjonowanie na polskim rynku organizmów genetycznie modyfikowanych (GMO). "To dyskusja na czasie, bo właśnie organizowane są protesty w sprawie GMO. Sprawa wzbudza wiele wątpliwości i obaw, ale też zdajemy sobie sprawę, że GMO może wprowadzić wiele dobrego do polskiego rolnictwa: poprawić ilość białka w produktach, pomóc lepiej chronić sadzonki bez tylu pestycydów powodujących zmniejszenie plonów. Tą dyskusją chcemy ułatwić sobie odpowiedź, czy już wystarczająco dużo mamy informacji o GMO, by jednoznacznie powiedzieć, że nie zagrażają one życiu i zdrowiu tych, którzy będą z nich korzystać" - powiedział senator Z. Pupa.
Minister środowiska Andrzej Kraszewski podkreślił, że przywiązuje wielką wagę do właściwego rozwiązania problemu GMO. "Obowiązkiem administracji rządowej, proponującej rozwiązania prawne parlamentowi, jest rzetelne rozważenie wszystkich za i przeciw. Choć prawo, które będzie musiało zostać ustanowione w Polsce, nie jest zupełnie suwerenne, jesteśmy bowiem związani regulacjami prawnymi Unii Europejskiej. Jednak nie bolejemy nad tym, bowiem korzyści płynących z członkostwa w UE jest więcej niż problemów" - zaznaczył minister.
Zdaniem ministra środowiska, wiedza na temat GMO jest w Polsce bardzo mała, nawet wśród najbardziej wykształconej części społeczeństwa, dlatego sprawa ta budzi protesty. Minister oczekuje więc od koncernów zainteresowanych wprowadzaniem GMO na polski rynek, że przedstawią Polakom zalety żywności modyfikowanej genetycznie oraz uczciwie poinformują o wadach. A także, że dostępne będą rzetelne badania na ten temat. "To musi być poddane konsultacjom społecznym, przedyskutowane, w ten sposób zmniejsza się poziom konfliktu. Trzeba podjąć wysiłek, by wszystko ludziom wytłumaczyć. Jeśli poziom konfliktu będzie wysoki, niech nikt nie liczy, że weźmie tę sprawę na swój grzbiet parlament czy rząd" - podkreślił minister środowiska A. Kraszewski.
Podczas posiedzenia komisji wygłoszono pięć referatów. Dyrektor Departamentu Ochrony Przyrody w Ministerstwie Środowiska Agnieszka Dalbiak przedstawiła obowiązujące i projektowane regulacje prawne dotyczące organizmów genetycznie modyfikowanych. Omówiła dyrektywy oraz rozporządzenia Rady i Parlamentu Europejskiego w tej sprawie. Jak poinformowała, przygotowano projekt ustawy - Prawo o organizmach genetycznie modyfikowanych, który reguluje zagadnienia dotyczące GMO w Polsce, m.in. w zakresie prowadzenia zakładów inżynierii genetycznej, zamkniętego użycia GMO oraz zamierzonego uwolnienia tych organizmów do środowiska w celach doświadczalnych, a także wprowadzenia GMO do obrotu jako produktów lub w produktach, uprawy roślin genetycznie zmodyfikowanych i udostępniania informacji o takich organizmach. W myśl projektu, w tych sprawach decyzje i zezwolenia wydawał będzie minister środowiska, który ma też kontrolować tę działalność. W projekcie znalazły się także bardzo szczegółowe przepisy dotyczące sporządzania planów postępowania w sytuacji awarii w zakładach inżynierii genetycznej oraz zamkniętego użycia zaklasyfikowanego do III lub IV kategorii zagrożenia (niosących największe zagrożenia dla środowiska oraz zdrowia, a nawet życia ludzi). W projekcie zawarto także przepisy dotyczące uprawy roślin zmodyfikowanych. Daje on też ministrowi rolnictwa prawo wprowadzenia ograniczenia czy zakazu uprawy określonych roślin. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom społecznym, uregulowano zagadnienie stref wolnych od upraw roślin genetycznie zmodyfikowanych. Będą je mogli tworzyć z własnej inicjatywy posiadacze gospodarstw rolnych. Biorąc pod uwagę nastroje społeczne narosłe wokół kwestii GMO, projekt reguluje także kwestie udostępniania informacji na ten temat i udziału społeczeństwa w procesie podejmowania decyzji dotyczących tych organizmów. To rozwiązanie ma ułatwić społeczeństwu dotarcie do odpowiednich przepisów i procedur, a tym samym zwiększyć kontrolę społeczną nad GMO.
Informację o organizmach genetycznie modyfikowanych, obejmujących zarówno mikroorganizmy, rośliny, jak i zwierzęta, przedstawił prof. dr hab. Tadeusz Żarski z Katedry Biologii Środowiska Zwierząt Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, a także członek Komisji ds. GMO przy Ministrze Środowiska i Państwowej Rady Ochrony Środowiska.
W opinii prof. T. Żarskiego, osiągnięcia biotechnologii, zwłaszcza uzyskane na mikroorganizmach, są niepodważalne i godne rozwijania. "Wiele współczesnych produktów będących w powszechnym użyciu pochodzi z GMO, głównie mikroorganizmów i roślin. Dlaczego więc na świecie i w Polsce toczy się tak zażarta dyskusja na temat dopuszczenia do upraw modyfikowanych roślin i do chowu zwierząt?" - pytał prof. T. Żarski. Jego zdaniem, istotą problemu GMO jest wielka naukowa i gospodarcza ekspansja kilku światowych gigantów agrobiznesu, którzy mają patenty na metody modyfikacji i nieograniczone wpływy na obrót produktami modyfikowanymi, takimi jak ziarno, a także na wytwarzanie środków ochrony roślin. Skupują też ogromne obszary ziemi rolnej, a zatem są potentatami w produkcji żywności. Jak stwierdził, koncerny te mają więc wielką władzę, ale niestety nie chcą dopuścić do niezależnych badań nad GMO i blokują wiedzę na temat ich możliwości, a także skutków ubocznych.
Przewodniczący Towarzystwa Lekarzy Polskich dr Jan Eugeniusz Malinowski przedstawił referat "Genetycznie modyfikowane organizmy a zdrowie". "GMO to rośliny, zwierzęta i drobnoustroje, których geny zostały celowo zmienione przez człowieka. Raz uwolnione nie mogą być zatrzymane i kontrolowane, czyli jest to proces nieodwracalny. Tymczasem GMO nie zostały poddane tak dokładnym badaniom jak leki" - stwierdził. Jak przyznał jednak, według niezależnych genetyków i innych naukowców - ostrożnych i przezornych badaczy - działania inżynierów genetycznych to recepta na katastrofę. Istnieje obawa co do skutków wprowadzania do organizmów genów znacznikowych odpornych na antybiotyki. "Gdy gen ten po spożyciu GMO przeniesie się do bakterii przewodu pokarmowego, mogą powstać nowe niebezpieczne bakterie odporne na antybiotyki" - sądzi przewodniczący Towarzystwa Lekarzy Polskich.
O wpływie upraw GMO na rolnictwo ekologiczne mówiła dr inż. Janina Błażej z Wydziału Biologiczno-Rolniczego Uniwersytetu Rzeszowskiego. "Rozwój rolnictwa ekologicznego jest możliwy tylko w warunkach całkowitego zakazu wprowadzenia do naszego kraju GMO" - podkreśliła.
Prof. dr hab. inż. Leszek Woźniak z Politechniki Rzeszowskiej przedstawił zagrożenia środowiskowe i społeczne wynikające z uwolnienia GMO. Przytaczał publikacje udowadniające m.in., że żywność modyfikowana pojawiła się na rynkach nie dzięki naukowym badaniom, ale z powodu nacisków przemysłu biotechnologicznego. Profesor cytował publikacje naukowe podnoszące, że nikt nie może zmusić żadnego kraju do działania na własna szkodę ani żadnego człowieka do kupowania tego, co zagraża zdrowiu, bezpieczeństwu żywnościowemu i środowisku. "Czołowi genetycy świata, w tym laureat Nagrody Nobla Francis S. Collins twierdzą, że język DNA znamy jeszcze ciągle bardzo słabo i że potrzeba dziesięcioleci, jeżeli nie stuleci, by zrozumieć zapisane w nim przesłanie" - stwierdził prof. L. Woźniak.
|