Wydarzenia - Senat RP

Wystąpienie Marszałka Senatu RP Bogdana Borusewicza na Uniwersytecie Katolickim w Mediolanie
"Koniec podziału Europy"

 

Szanowni Państwo !

Cieszę się, że składając wizytę oficjalną we Włoszech mogę podzielić się z państwem swoimi refleksami na temat tego, co ma w tym roku szczególne znaczenie dla Izby, którą reprezentuję, dla mojego kraju i dla całej zjednoczonej Europy. Dokładnie dwadzieścia lat temu Polsce udało się powrócić do grona krajów demokratycznych. Przemiany, jakich wówczas dokonaliśmy miały bezpośredni wpływ na zlikwidowanie głębokich podziałów na naszym kontynencie, które utrzymywały się przez prawie pięćdziesiąt lat po zakończeniu drugiej wojny światowej. Dla wielu Polaków i dla mnie osobiście walka o zmiany ustrojowe w Polsce oznaczała zaangażowanie przez wiele lat w działalność konspiracyjną i opozycyjną.

Suwerenność, swoboda obywatelska, wolność i wsłuchiwanie się w głos większości to wartości, które naród polski odzyskał dwadzieścia lat temu. Jako podstawowe uznaje je o wiele dłużej. Chcąc przybliżyć Państwu jak długa jest w Polsce tradycja demokratyczna odwołam się do historii Senatu Rzeczypospolitej Polskiej. Senat jest w Polsce instytucją, która utożsamiana jest z niezależnością państwa i prawami obywateli. Istniał bowiem wtedy, kiedy państwo było wolne i demokratyczne. Został wyłoniony w 1493 r. z Rady Królewskiej. Jako organ kolegialny spełniał istotną rolę monitorującą poczynania władzy. Uczestniczył w kształtowaniu decyzji państwowych wyrażając zgodę na uchwalenie ustaw przez cały Sejm. W ten sposób kształtujący w Polsce się ustrój z udziałem Senatu przerodził się w dalszej kolejności w demokrację szlachecką odpowiadającą po części monarchii parlamentarnej. Przypomnę, że w tym samym czasie w innych państwach Europy umacniała się władza absolutna. Senat istniał w Polsce do 1794 r., tj. do powstania kościuszkowskiego. Rok później nastąpił ostatni rozbiór Polski. Nasz kraj, podzielony między Rosję, Austrię i Prusy zniknął z politycznej mapy Europy na 123 lata. Odzyskaliśmy niepodległość dopiero po pierwszej wojnie światowej. Wraz z nią odrodził się w Polsce Senat. Istniał do momentu wybuchu drugiej wojny światowej.

System komunistyczny, który udało się pokonać w 1989 r. został nam narzucony po drugiej wojnie światowej. W wyniku ustaleń między zwycięskimi mocarstwami w 1945 r. w Jałcie i następnie podczas konferencji w Poczdamie Polska została uzależniona na długie lata od Związku Radzieckiego. Co prawda, nasze państwo miało tym razem swoje miejsce na politycznej mapie Europy, ale fakt ten nie oznaczał suwerenności. Także wtedy zdecydowano o likwidacji Senatu, co zostało zatwierdzone w drodze sfałszowanego przez władze komunistyczne referendum ogólnonarodowego. W narodzie polskim szybko narastał sprzeciw wobec narzuconego reżimu. Byliśmy wtedy już bogatsi o doświadczenia naszych przodków. Prawdziwą polskość potrafili oni zachować w okresie intensywnej germanizacji i rusyfikacji Polaków w latach niewoli. Potrafili również przeciwstawiać się bestialskiej próbie zniszczenia naszego narodu przez hitlerowców i w okresie represji stalinowskich. Lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte przynosiły więc w Polsce wybuchy społecznego protestu, strajki, wołania o prawa człowieka i narodu do samostanowienia. Były tłumione, często krwawo, a społeczeństwo coraz bardziej inwigilowane przez służby bezpieczeństwa tropiące spiski przeciwko aparatowi państwowemu. Powszechnie stosowana cenzura uniemożliwiała swobodę wypowiedzi. W parze ze zniewoleniem szła pogarszająca się sytuacja ekonomiczna. W naszej gospodarce pozbawionej mechanizmów rynkowych coraz bardziej widoczny stawał się niedostatek i powszechny niedobór podstawowych dóbr konsumpcyjnych. Przez pewien czas usiłowano podtrzymać rozwój dzięki zagranicznym pożyczkom, co oczywiście okazało się gospodarczą katastrofą.

Żyjąc w tej rzeczywistości Polacy nie mieli większych nadziei na zmianę. Sam muszę przyznać, że osobiście angażując się w działalność opozycyjną nie liczyłem na zwycięstwo w tej walce. Nie można było marzyć o zwycięstwie mając świadomość klęsk, które poniosły poprzednie pokolenia. Zrywy, powstania i walki o niepodległość kończyły się przecież w polskiej historii często niepowodzeniami. Tak, jak chociażby w czasie okupacji niemieckiej i potem sowieckiej, kiedy pokoleniu mojego ojca nie udało się wywalczyć niepodległej Polski, a walczący o nią zostali poddani okrutnym represjom i eksterminacjom. W Polsce po drugiej wojnie światowej wykonano pięć tysięcy wyroków śmierci z przyczyn politycznych. Dużo więcej zginęło bez jakichkolwiek wyroków rozstrzelana na zapleczu więzień i pogrzebanych bez śladu. W walce z systemem komunistycznym wszelkie przesłanki wskazywały raczej na to, że należy myśleć także i w tym przypadku o końcowej porażce. Tym bardziej, że walka oznaczała tak naprawdę przeciwstawienie się samemu Związkowi Socjalistycznych Republik Radzieckich. Była to de facto walka o likwidację podziału w Europie. Kiedy zatem w 1978 r. zobaczyłem tytuł książki dysydenta rosyjskiego Andrzeja Amalrika “Czy Związek Radziecki przetrwa do 1984 r.?” wybuchnąłem śmiechem. Tymczasem ZSRR trwał tylko siedem lat dłużej. Żeby zobrazować Państwu beznadziejność sytuacji, w której się znajdowaliśmy przytoczę historię, która spotkała mnie jeszcze w 1968 r. Jeden z przesłuchujących mnie wtedy funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa zapytał mnie: “Masz bombę atomową? Nie masz, no to niczego nie zmienisz.” W ten sposób myślał nie tylko on, ale znaczna część społeczeństwa.

Niemniej jednak nieprzerwana, choć niezwykle trudna działalność opozycyjna, którą podjęliśmy powodowała, że proces podkopywania systemu postępował. Momentem zwrotnym był niewątpliwie rok 1980. Dla mnie osobiście nie ulega wątpliwości, że początek końca komunizmu to 31 sierpnia 1980 r. – dzień podpisania Porozumień Sierpniowych na zakończenie wielkiego strajku, który określiłbym mianem powstania narodowego. Znaczenie tej daty docenili nawet ci, którzy byli po drugiej stronie jako nasi przeciwnicy. Przyznali, że był to przełom w skierowaniu Polski i Europy Środkowej na drogę do wolności. To w sierpniu 1980 r. rozpoczął się na dobre ten proces, którego finał nastąpił 10 lat później.

Muszę podkreślić także, że po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego w 1981 r. doświadczyliśmy istotnej pomocy z zagranicy, zarówno moralnej jak i materialnej. Pomogło to przetrwać w podziemiu. Wsparcie dostawaliśmy od Kongresu Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, związków zawodowych amerykańskich, francuskich, a także wszystkich trzech central włoskich.

Nie wszyscy jednak rozumieli istotę naszej walki. Pewnego razu zjawili się aktywiści z Komunistycznej Partii Niemiec. Widząc nasze zaangażowanie po stronie robotników chcieli nas przekonać do komunizmu w wydaniu maoistowskim. Trudno im było zrozumieć, że dla nas demokracja łączyła się z antykomunizmem. Ostatecznie jednak pod wpływem rozmów z nami sami odeszli od maoizmu.

Chociaż płynęło w naszą stronę istotne wsparcie z zagranicy to nasza porażka po wprowadzeniu stanu wojennego była związana z tym, że nie udawało się rozprzestrzenić rewolucji na pozostałe kraje regionu.
A już wtedy byliśmy świadomi, że zmiany muszą dotyczyć całej architektury tej części Europy. Należało więc wspierać także aspiracje wolnościowe narodów ZSRR, Czechów, Słowaków i Węgrów. Wiedzieliśmy, że otoczeni murem sowieckim nie będziemy w stanie wybić się na niepodległość. Stąd posłanie, które we wrześniu 1981 r. zjazd “Solidarności” wystosował do ludzi pracy Europy Wschodniej. Zachęcało ono do nawiązania kontaktów z “Solidarnością” tych, którzy w innych krajach socjalistycznych zdecydowali się wejść na trudną drogę walki o wolny ruch związkowy. Władze były jednak zdecydowane izolować “Solidarność”, a wspomniany dokument został potępiony przez propagandę we wszystkich krajach bloku wschodniego. Znaczenie tego dokumentu było jednak w tym czasie szczególne.

Sytuacja w sposób istotny zmieniła się kiedy nastał w ZSRR tzw. okres pierestrojki. Władza komunistyczna w Polsce pozostała sam na sam ze społeczeństwem. Pogarszająca się sytuacja gospodarcza w kraju skutkująca drastycznymi podwyżkami cen, jego ogromne zadłużenie, kolejne demonstracje i strajki – to wszystko skłoniło stronę rządową do podjęcia rozmów z “Solidarnością”. W ich wyniku przywrócono w Polsce Senat, do którego 4 czerwca 1989 r. odbyły się całkowicie wolne wybory. 99 mandatów ze 100 uzyskali wówczas przedstawiciele “Solidarności”. Odbyły się również parytetowe wybory do Sejmu. Ich wynik umożliwił powołanie w Polsce pierwszego niekomunistycznego rządu.

Proces który rozpoczął się w Polsce w sierpniu 1980 r. narodzinami “Solidarności”, a został zwieńczony wolnymi wyborami w 1989 r. był niewątpliwie katalizatorem dalszych zmian w Europie określanych mianem Jesieni Ludów. Rozwój wypadków w Polsce stał się sygnałem do podobnych przemian w pozostałych krajach socjalistycznych Europy Środkowo-Wschodniej, przede wszystkim na Węgrzech, w Czechosłowacji, NRD, Bułgarii, Rumunii i Albanii. W końcu rozpadło się imperium, załamało się NRD i upadł mur berliński.

Muszę podkreślić także, że to okres pierestrojki w ZSRR stworzył niedostępne dotąd możliwości eksportu naszej polskiej bezkrwawej rewolucji do innych krajów. Drukowałem wtedy zbiór tłumaczeń z prasy rosyjskiej o pierestrojce na niemiecki po to, aby kolportować go wśród turystów z NRD. Przerzucaliśmy książki w języku czeskim do Czechosłowacji. Wreszcie od 1988 r. przekazywaliśmy sprzęt drukarski do wielu krajów – od Litwy, aż do Mongolii. Wtedy już mogliśmy podróżować na Ukrainę, Białoruś i Litwę i bezpośrednio wspierać działaczy opozycji.

Szanowni Państwo !

W 1989 r. odzyskaliśmy w Polsce wolność, która jak wskazałem na początku jest dla nas wartością cenioną od wieków. W Europie zażegnany został podział polityczny narzucony w 1945 r. ustaleniami z Jałty.

Wysiłek czternastu lat transformacji gospodarczej doprowadził nas do członkostwa w Unii Europejskiej w 2004 r. Wraz z wcześniejszym przystąpieniem do NATO w 1999 r. odzyskaliśmy miejsce w strukturach europejskich, które powinniśmy zająć dużo wcześniej. Dla mnie jest to ukoronowanie zmian rozpoczętych w sierpniu 1980 r. Od 1989 r. wybory parlamentarne odbywały się jeszcze sześć razy, a w ich wyniku władzę sprawowały różne opcje polityczne. Zmiany w prawie umożliwiły rozkwit działalności organizacji pozarządowych, z którymi dzisiaj Senat współpracuje likwidując bariery stojące na drodze inicjatyw społecznych. Przystąpienie wraz z nami innych państw byłego bloku socjalistycznego do struktur europejskich oznacza rzeczywiste zakończenie powojennego podziału Europy i zarazem początek procesu likwidacji śladów, które po nim pozostały. Nie można bowiem nie zauważyć, że krajom z byłego bloku socjalistycznego zajmie jeszcze wiele lat nadrabianie różnic w rozwoju. Już z początkiem lat dziewięćdziesiątych konieczne było przeprowadzenie reform umożliwiających sprawne administrowanie państwem. Senat zainicjował wówczas reformę dającą zaczątek odrodzonym samorządom. To one dzisiaj są w dużej części odbiorcą środków z funduszy unijnych przeznaczanych na inwestycję w infrastrukturę, zwłaszcza drogową, która dopiero teraz jest odbudowywana.

Polska znajduje się dziś w systemie, który zapewnia nam bezpieczeństwo i pozwala realizować nasze dążenia, także w zakresie kształtowania europejskiej architektury. Jesteśmy za dalszym rozszerzaniem Unii Europejskiej. Będziemy zachęcać naszych partnerów europejskich do wspierania wolności i niezależności narodów na naszym kontynencie tak, jak uczyniliśmy to w przypadku Ukrainy podczas Pomarańczowej Rewolucji. Nauczeni naszym doświadczeniem będziemy podkreślać potrzebę zapobiegania powstawaniu nowych podziałów opierając się o nadrzędną, europejską zasadę solidarności.