36. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu


 

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo.

Pani senator Elżbieta Więcławska-Sauk, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Elżbieta Więcławska-Sauk:

Pani Przewodnicząca, ja zadam nieco ogólniejsze pytanie. Często pojawiają się takie uwagi, że Krajowa Rada właściwie spełniła swoje zadanie i na dobrą sprawę powinna zniknąć. Swego czasu miałam mieszane uczucia na ten temat i chciałabym się upewnić, że rzeczywiście jest ona potrzebna. Chciałabym, żeby pani powiedziała ogólnie, jeśli pani może, jakie najważniejsze zadanie spełniliście w tym okresie, kiedy składała pani sprawozdanie i jakie stawiacie przed sobą na rok następny.

Do spisu treści

Przewodnicząca
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Elżbieta Kruk:

Pani Senator, nie ma tak: najważniejsze, nie najważniejsze. Mamy jasno określone zadania ustawowe...

(Senator Elżbieta Więcławska-Sauk: Może jest kilka zadań?)

...i są niewątpliwie istotne; ja to będę jeszcze rozwijać. Jest to niewątpliwie monitoring nadawców w zakresie przestrzegania przez nich prawa i realizacji zapisów koncesyjnych. Jednocześnie jest dla nas wyzwaniem również z tego względu, że nie będę ukrywała, iż Krajowa Rada w mojej opinii jest zbyt słabo oprzyrządowana informatycznie i programowo jak na dzisiejsze możliwości techniczne. Pracujemy nad tym, bo niewątpliwie są dzisiaj narzędzia, które mogą to usprawnić. I to na pewno jest jedno z wyzwań. Kolejne zadanie to ciągły proces koncesyjny. On trwa, jest stały, nie chodzi tylko o nowe koncesje, ale także o zmiany w koncesjach, bardzo różne, wynikające z różnych przyczyn.

Rada jest oczywiście dzisiaj potrzebna i niezbędna. Ja nie chcę powiedzieć, że niepotrzebna jest dyskusja nad budową zintegrowanego regulatora; nawet przypuszczam, że ona nastąpi. Jednak, tak jak mówiłam, nie przez przypadek mamy zintegrowanych regulatorów w Wielkiej Brytanii i we Włoszech, gdzie cyfryzacja jest posunięta bardzo daleko. Tam w zasadzie rynek już jest ułożony po cyfryzacji, za to pojawiają się nowe zjawiska, jak telewizja mobilna. W związku z tym, wraz z opracowywaniem ustawy cyfryzacyjnej, zmian ustawy o radiofonii i telewizji, należy wprowadzić przepisy technologicznie neutralne, aby regulator nie był zaskoczony nowymi usługami i nie znalazł się w takiej oto sytuacji, w jakiej stoimy dzisiaj my jako państwo, że niecały rynek medialny tak naprawdę kontrolujemy, bo nie mamy do tego podstawy w postaci regulacji. Wtedy też na pewno należałoby myśleć jednocześnie o przeorganizowaniu. I tak jak mówię, pewnie można te rozwiązania różnie planować, ustalać, jakie będzie to ciało, czy ono będzie w tym regulatorze, który rzeczywiście będzie w znacznej mierze już techniczny, czy jednak jako osobne ciało, rada społeczna czy też rada o statusie konstytucyjnym sprawująca pieczę nad przestrzeganiem wartości w mediach elektronicznych, ale na to trzeba solidnej debaty. Można sobie powiedzieć, że Rada nie jest potrzebna, że jeden regulator, oczywiście, lecz to musi być poprzedzone nie tylko debatą, ale także wieloma analizami, aby nie zgubić tego, co w mediach jest dla państwa najistotniejsze, czyli strony społecznej.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję.

Kolejne pytanie pan senator Czesław Ryszka, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Czesław Ryszka:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Pani Minister, chodzi mi o emisję Telewizji Polonia do Ameryki Południowej. Czy Krajowa Rada coś w tym kierunku zrobiła? Wiadomo, że tam są niekorzystne umowy itd., ale należy przywrócić ten program jak najszybciej.

(Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Elżbieta Kruk: To znaczy...)

Dlaczego tego nie można uczynić?

Do spisu treści

Przewodnicząca
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Elżbieta Kruk:

Jedyne, co mogliśmy zrobić, to oczywiście rozmawiać i naciskać na zarząd telewizji, ale zarząd podjął pewne kroki w celu rozwiązania tego problemu, rozwiązania umowy, która jest bardzo niekorzystna. W tej chwili ma zresztą z tym operatorem na Stany Zjednoczone proces sądowy w Nowym Jorku. Czy da się podważyć tę umowę i jak ta sprawa się skończy, skoro już jest w pewnym zakresie w sądzie, to trudno przewidzieć. Ale z informacji, jakie uzyskaliśmy od zarządu, wynika, że prace nad podważeniem umowy niekorzystnej dla telewizji publicznej, a skutkującej tym, że Telewizja Polonia nie ma zasięgu w Stanach Zjednoczonych, to znaczy ma, ale w znacznie ograniczonym zakresie, są prowadzone.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo.

Kolejne pytanie, senator Jerzy Szymura, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Jerzy Szymura:

Pani Przewodnicząca, chciałbym zapytać, czy Krajowa Rada, będąca instrumentem kształtującym politykę państwa wobec mediów, dysponuje takim dokumentem, w którym zawarta jest misja oraz cele strategiczne, przyjęte jako dokument, jako podstawa działalności rady tak, aby można było później w oparciu o tak przyjęty dokument tę politykę kształtować?

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Przewodnicząca
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Elżbieta Kruk:

Nie, taki dokument nie został przyjęty. Oczywiście to jest rozproszone w różnych dokumentach Krajowej Rady. My podjęliśmy w tej chwili prace nad opracowaniem takiej właśnie misji, strategii w zakresie monitoringu nadawców i później będziemy je kontynuowali, wychodząc właśnie od określenia celów misji, jasno sprecyzowanych tak, aby i odbiorcy, i nadawcy byli poinformowani, przede wszystkim jakie cele stawia sobie Krajowa Rada, ale i jakie procedury są zamierzone. I od tego chcemy wyjść, a skończyć na stronie technicznej i oprogramować się w tym zakresie zdecydowanie szerzej. Zajmuje się tym, jeśli chodzi o szczegóły, dwóch ekspertów w Krajowej Radzie, badają rozwiązania zastosowane w innych krajach europejskich, żeby nie wyważać drzwi już otwartych. Myślę, że powinniśmy w najbliższym czasie w tym zakresie być gotowi.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo.

Kolejne pytanie, pani senator Janina Fetlińska, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Janina Fetlińska:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Pani Minister, ostatnio czytałam w jakimś dzienniku o takich amerykańskie badaniach, według których wolność słowa czy też swoboda wypowiedzi jest największa właśnie w Polsce, wbrew pozorom. Ja słuchając radia, telewizji też często myślę, że jest pewna niefrasobliwość w posługiwaniu się słowem i w informowaniu. Jakie działania w opinii pani prezes powinny być podjęte, żeby zapewnić większą odpowiedzialność za słowo, za polską rację stanu wśród dziennikarzy i osób, które przemawiają w mediach czy po postu są w mediach? Wydaje mi się, że często jest więcej komentarzy niż informacji. Czy tutaj, w tej dziedzinie Krajowa Rada może coś więcej uczynić? A jeżeli nie może, to czy potrzebne są jakieś akty prawne czy zmiany stanu prawnego, które by pozwoliły na większą może nie ingerencję, ale jednak na dyscyplinowanie mediów, żeby ta polska racja stanu rzeczywiście w mediach zaistniała?

I drugie pytanie, które mnie jakoś nurtuje. Czy jest w Europie taki kraj, który oddał większość mediów niepublicznych w ręce obcego kapitału? Czy na przykład we Francji, czy w innych krajach jest tak, że niemal wszystkie media niepubliczne znajdują się w obcych rękach? Wydaje mi się, że zawsze jest tak, że właściciel mediów, mimo że... Oczywiście bardzo pożądany jest pluralizm i ja jestem za nim. Ale czy zawsze ta filozofia, która jest jednak w duszy każdego narodu, no może być tak po prostu przenoszona na inny grunt? Przecież tu chodzi o wychowanie patriotyczne, o rację stanu i czy to nie przeszkadza w jakimś rzetelnym informowaniu?

I trzecie pytanie, już tak na koniec. Oglądając telewizję, odnoszę wrażenie, że filmy lekkie, te tak zwane wypełniacze czasu, emitowane są po dzienniku, zaraz po wiadomościach, natomiast dobre filmy, które pokazują historię najnowszą czy ostatnie ważne nawet z punktu widzenia wychowania obywatelskiego filmy - w późnych godzinach nocnych. Czy nie można byłoby wcześniej tego pokazać? Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Proszę bardzo, Pani Przewodnicząca.

Do spisu treści

Przewodnicząca
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Elżbieta Kruk:

Wiele zagadnień poruszanych w tych pytaniach należy do zakresu, w którym tak naprawdę ani Krajowa Rada, ani państwo niewiele mogą zrobić, bo wolność programowa nadawców jest jedną z wartości chronionych również przez nasze ustawodawstwo.

Jeśli chodzi o odpowiedzialność dziennikarzy, to niewątpliwie są tu pożądane zmiany w prawie, no, o tym się wiele i szeroko mówi, przede wszystkim w prawie prasowym. Ale ja myślę, że tutaj ważne byłyby też wzmożone prace samoregulacyjne mediów. Takie dyskusje się toczą, ale toczą się jednak w Europie. Jest wielu dziennikarzy, można by powiedzieć dziennikarzy starej szkoły, którzy przestają się godzić na to, że spada na nich odium tego, co się dzieje w mediach, tej komercjalizacji właśnie, która prowadzi do tego, że są te wypełniacze, bo program buduje się na zasadzie oglądalności, a nie jakości. Takie dyskusje w Europie są prowadzone. U nas może się to mniej odczuwa, dlatego że istnieje podstawowa różnica między tym, jak oceniani są dziennikarze przez polskie społeczeństwo, a tym, jak oceniają społeczeństwa Europy Zachodniej czy Stanów Zjednoczonych. Otóż dziennikarze w krajach starej Unii czy w Stanach Zjednoczonych są oceniani przez społeczeństwa tych krajów bardzo nisko, to jest kilkuprocentowe, góra kilkuprocentowe zaufanie, a w Polsce to zaufanie jest ponadpięćdziesięcioprocentowe, a więc mamy bardzo duże zaufanie do mediów. Myślę, że to powoduje, że ta debata w Polsce jeszcze nie nastąpiła. Cóż, Rada Etyki Mediów funkcjonuje - bo to byłoby właściwe ciało do oddziaływania wtedy, kiedy pojawiają się te problemy, o których mówiła pani senator, no choćby ten interes narodowy, odpowiedzialność, również w tym zakresie. Ale mamy tutaj za mało aktywności. A Krajowa Rada i państwo... No głównym zadaniem jest ciągle dbanie o zapewnienie pluralizmu. Dlatego, jak już mówiłam, brak zapisów antykoncentracyjnych, jeśli chodzi o media, jest jednym z najistotniejszych braków w zapisach w prawie medialnym, no a wynika to z tego doświadczenia, które wszyscy pamiętamy, i sposobu wprowadzania tych zapisów do ustawy za rządów SLD.

Co do kapitału zagranicznego, to jest z tym różnie w krajach europejskich. No oczywiście Francja jest takim charakterystycznym przykładem państwa, które najbardziej broni swojego języka, kultury, a więc i rynku mediów - tam nie ma kapitału zagranicznego. Najgorsza pod tym względem sytuacja jest w nowych krajach Unii Europejskiej. Myślę, że to poza wszystkim wiąże się również z brakiem kapitału, bo żeby zbudować dobrą telewizję, telewizję, która ma szanse konkurować na rynku, potrzebny jest rzeczywiście ogromny kapitał.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję.

Senator Dariusz Górecki, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Dariusz Górecki:

Pani Przewodnicząca, mnie interesuje, czy rada podjęła jakieś działania, a jeżeli tak, to jakie, w celu rozszerzenia zasięgu Telewizji Polskiej i Polskiego Radia na tereny położone na wschód od Polski, zwłaszcza na obszar Białorusi, ale także Litwy i Ukrainy. Dziękuję.

Do spisu treści

Przewodnicząca
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Elżbieta Kruk:

No my możemy oczywiście tylko poprzez proces koncesyjny oddziaływać w tym zakresie. Utrzymuje swoją koncesję Radio Białoruś, tylko że jego zasięg jest chyba do pięciu kilometrów poza granicę. I to leży w zasadzie nie w naszej kompetencji, a w kompetencji MSZ.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Pani senator Jadwiga Rudnicka, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Jadwiga Rudnicka:

Pani Minister! Panie Marszałku!

Ja już troszkę zostałam tutaj wyprzedzona, pewne moje myśli już zostały w tej sali wypowiedziane, ale chciałabym dalej drążyć ten temat. Chodzi o nocne, bardzo późne programy Jedynki. One naprawdę są bardzo bogate w bardzo wartościowe filmy, zwłaszcza dotyczące prawdy historycznej, najnowszej naszej historii, ale są również ciekawe programy przyrodnicze, reporterskie. No ja jestem takim nocnym trochę człowiekiem, więc korzystam z tego przy różnych innych zajęciach, ale jednak młode towarzystwo w ogóle tego nie ogląda. Czy rzeczywiście nie ma już na to żadnego wpływu? Bo to jest sprawa, która trwa od wielu lat. Przemoc, brutalność, demoralizacja - to wszystko jest w godzinach największej oglądalności, natomiast programy edukacyjne są o pierwszej, drugiej w nocy. Czy naprawdę nie ma żadnego absolutnie wpływu na to, żeby były chociaż jakieś powtórki tych dobrych nocnych programów? Dziękuję.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Przewodnicząca
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Elżbieta Kruk:

Krajowa Rada, podobnie jak Wysoka Izba, może oddziaływać poprzez opinie, no i interwencje. Napisaliśmy to w sprawozdaniu, i myślę, że to jest dosyć istotne, chodzi o kwestię abonamentu, czyli stabilizacji finansowej mediów publicznych, która ma również wpływ na stronę programową. Ale ja uważam, że warto byłoby odbyć debatę nad tym, czy na pewno spółki prawa handlowego są odpowiednimi formami dla mediów publicznych. Bo oczywiście łatwo powiedzieć... Odbyła się już debata nad sprawozdaniem w Sejmie, tam było bardzo dużo głosów krytykujących telewizję na przykład za spadek oglądalności. Ja już nie będę wracała do szczegółów i mówiła o tym, że były tam używane oczywiście dane nieprawdziwe i wyrywkowe itd., itd., ale chodzi mi o to, że posłowi w ogóle przychodzi do głowy rozliczać telewizję z oglądalności. Wszyscy, jak tu siedzimy, doskonale wiemy, że te wartościowe programy mają mniejszą oglądalność, co nie zmniejsza ich wartości. Ale jeśli będziemy rozliczać telewizję publiczną na przykład z tego, w jakiej jest sytuacji finansowej, jaka jest jej oglądalność, i na tym się skupiać, a przyznam szczerze, że skupianie się na oglądalności i tych słupkach było wyjątkowo duże i głównie na tym się skoncentrowano w debacie sejmowej, no to niestety później mamy taki rezultat. Trzeba by przeprowadzić tę debatę. Ja uważam, że spółki prawa handlowego to nieodpowiednia forma dla mediów publicznych.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo.

Senator Jerzy Szymura, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Jerzy Szymura:

Szanowna Pani Przewodnicząca, w czasie swojej niedawnej wizyty w Senacie pan profesor Stępień, prezes Trybunału Konstytucyjnego, wyraził pogląd, iż ustawa prasowa jest de facto niekonstytucyjna. Taki wniosek można wyciągnąć chociażby z jednej z ważnych decyzji wyroku Trybunału Konstytucyjnego, jaki miał miejsce w ubiegłym roku, w którym Trybunał Konstytucyjny jednoznacznie stwierdził, iż godność człowieka stoi powyżej prawa do swobody wypowiedzi, tak jest to zresztą zapisane w naszej konstytucji. A zatem czy Krajowa Rada, monitorując funkcjonowanie mediów w Polsce, nie myślała o tym, aby zaskarżyć ustawę - Prawo prasowe do Trybunału Konstytucyjnego i czy...

(Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Elżbieta Kruk: Nie mamy takich uprawnień.)

...ewentualnie zamierza podjąć takie działania? A jaka jest opinia pani przewodniczącej w tej sprawie?

Do spisu treści

Przewodnicząca
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Elżbieta Kruk:

No jeśli pan prezes mówi, że ona jest niekonstytucyjna, to ja nie zamierzam z nim polemizować w tym zakresie. Ale my wszyscy wiemy, że ona jest anachroniczna, przestarzała i najwyższy czas na nowe, nowoczesne prawo prasowe. I oczywiście jakiekolwiek byłyby opinie, to gdzieś trzeba doprowadzić do tego, żeby instytucja, jaką jest sprostowanie, była realnym narzędziem obrony nie tylko polityka, ale każdego obywatela, przed ukazywaniem się treści nieprawdziwych, a dotyczących jego osoby. Jak pewnie wszyscy z państwa wiedzą, a przynajmniej znaczna część z państwa miała niewątpliwie doświadczenia w tej dziedzinie, ja takie miałam, prośby o sprostowanie są bezskuteczne. No trzeba by się decydować na sprawy sądowe, nie każdy to zrobi i to jest zrozumiałe. Ale też z wielu innych powodów jest to anachroniczna ustawa, wielokrotnie nowelizowana, niespójna, być może stąd też wynika ta niekonstytucyjność niektórych zapisów, i należałoby przyjąć po prostu nową.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję.

Pani senator Maria Pańczyk-Pozdziej, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Maria Pańczyk-Pozdziej:

Pani Przewodnicząca, ja jestem dziennikarzem starej daty i nie ukrywam, że ogromnie mnie bulwersuje młodzież dziennikarska. Mam okazję obserwować to tutaj, mam okazję obserwować to u siebie. To są ludzie... Ja się zastrzegam, że nie mam nic przeciwko dziennikarzom młodego pokolenia, ale uważam, że pewien wymóg powinien towarzyszyć dziennikarzowi - no kompetencja, umiejętność zadawania pytań, jakaś ogłada, chociażby zewnętrzna, no wie pani, ubiór, kindersztuba itd., itd. Czy Krajowa Rada nie myśli o tym, żeby zarządzić choćby jakiś licencjat dla młodych dziennikarzy? Bo w tej chwili dziennikarzem może być każdy, przychodzi z ulicy i już jest dziennikarzem. I ja się przeciwko temu buntuję. Bo jeśli podchodzi do mnie dziennikarz, podstawia mikrofon i mówi: niech pani mówi, to ja go pytam: a o czym ja mam mówić? O to chciałabym panią zapytać.

Do spisu treści

Przewodnicząca
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Elżbieta Kruk:

No tak, ale to być może przydałaby się w końcu jakaś definicja dziennikarza i to rozwiązałoby wiele problemów w Polsce. Nie byłoby również tych, które już mamy za sobą, tak? Ale naprawdę Krajowa Rada ani nie ma kompetencji w zakresie kadrowych działań nadawców, ani nie może mieć takich kompetencji. Adresatem naszych działań są sami nadawcy. Choć ja oczywiście zgadzam się z panią senator w znacznym stopniu. No ale niestety, sprzyjają takim zjawiskom, mnożeniu się tych młodych, niedoświadczonych i niskopłatnych dziennikarzy procesy, które zachodzą na rynku, między innymi koncentracja mediów, no i wielkie koncerny, gdzie ten dziennikarz jest tak naprawdę jednym z trybików w wielkiej machinie.

(Głos z sali: Tacy dziennikarze, jacy politycy.)

(Głos z sali: Ale Rydzyk ich douczy, do Rydzyka niech idą!)

(Głos z sali: Do pana Niesiołowskiego!)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Wysoki Senacie, następne pytanie zadaje pan senator Piotr Boroń, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Piotr Boroń:

Pani Przewodnicząca, sprawozdanie datowane jest na marzec 2007 r. i zawiera między innymi informację o odwołaniu się do sądu przez niektóre stacje telewizyjne o rozsądzenie w sprawie kar, które nałożyła Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Ponieważ mamy początek lipca, chciałbym zapytać, czy w tym względzie nastąpiło jakieś uaktualnienie, o którym chciałaby nas pani prezes poinformować. Dziękuję.

Do spisu treści

Przewodnicząca
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Elżbieta Kruk:

W niewielkim zakresie. Choć jedna ze spraw już jest po drugiej instancji wygrana z Polsatem, kara w sprawie reklamy. I zapadł wyrok w pierwszej instancji, a więc jeszcze jest nieprawomocny, w sprawie jednej z kar za "Nieustraszonych". I to tyle, zdaje się, jeśli chodzi o to, co się w sprawozdaniu nie znalazło. Pozostałe sprawy są w sądzie, zresztą to będą pierwsze wyroki. Myślę, że błędem poprzedniej Krajowej Rady było to, że szła na ugodę z nadawcami, w związku z czym, no, żadna z tych spraw sądowych związana z ukaraniem nadawcy nigdy nie została przeprowadzona, a więc nie mamy w ogóle żadnego orzecznictwa, co w sposób oczywisty utrudnia działanie organu w tym zakresie. Tak to wygląda, reszta spraw nadal jest w toku.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo.

Pani senator Anna Kurska.

(Senator Anna Kurska: Nie, dziękuję.)

(Głos z sali: Tak jest tam zapisane.)

Pan senator Piotr Andrzejewski, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Piotr Andrzejewski:

Pani Prezes, trzy pytania.

Pierwsze pytanie: czy nie uważałaby pani za konieczne, biorąc pod uwagę pewne manipulowanie i zatarcie różnic między tym, co jest news, czyli prostą informacją, a komentarzem i felietonem, przywrócenia, w trosce o rzetelność informacji, o zobowiązanie dotyczące telewizji publicznej, "Monitora rządowego"? Funkcjonowałaby półgodzinna audycja, w której rząd prezentowałby sam, a nie za pośrednictwem rozgrywających wydawców czy spikerów, czy dziennikarzy, najistotniejsze wiadomości, które mają dotrzeć do społeczeństwa. To jest pierwsze pytanie.

Drugie pytanie jest z dziedziny systemu prawnego. Czy nie uważa pani, że ustanowione w art. 12 ustawy uprawnienie prezydenta, polegające na tym, że wygaśnięcie kadencji Krajowej Rady - oczywiście w sytuacji odrzucenia sprawozdania przez Sejm i Senat - nie następuje, jeżeli nie zostanie potwierdzone przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, wymaga kontrasygnaty premiera? Bo art. 144 konstytucji podaje expressis verbis zasadę, że każda funkcja czy działanie prezydenta, poza wymienionymi w konstytucji - a tego właśnie jako prerogatywy tam się nie wymienia - wymaga kontrasygnaty premiera. Jest to problem, który funkcjonuje już od dawna. Są zdania - i w teorii, i w praktyce - że tutaj kontrasygnata jest niezbędna. Rad bym znać zdanie pani prezes na ten temat.

I trzecie pytanie. Senat ogłosił rok 2007 Rokiem Generała Władysława Andersa i jego żołnierzy. Czy którykolwiek program telewizji publicznej przewiduje wyświetlenie czy inwentaryzację... Bo jest zorganizowany konkurs, jest ogromna ilość inicjatyw społecznych z tym związanych. A więc czy przewiduje się wyemitowanie jakichś programów związanych z tym tematem na jesieni? Łączyłoby się to z elementem nie tylko historycznym, ale i edukacyjnym, a także bieżącym; mamy tu właśnie w westybulu wystawę na ten temat. Byłaby więc taka prośba, żeby pani prezes się tym zainteresowała. Ja jestem przewodniczącym komitetu wykonawczego i chętnie bym z którymś programem, nie tylko polonijnym, ale też Programem 1 czy Programem 2, w ramach tego Roku współpracował, by wznowić te filmy czy te dyskusje służące upowszechnianiu wiedzy na ten temat. System komunistyczny miał dwie najbardziej znienawidzone postacie: generała Władysława Andersa i Ryszarda Kuklińskiego. I wydaje mi się, że jeśli chodzi o te dwie postacie, to wymagane by było, by młode pokolenie dowiedziało się o nich, miało rzetelne informacje na ten temat. Dziękuję.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Proszę bardzo, Pani Przewodnicząca... Przepraszam bardzo.

Proszę państwa, ja chciałbym powoli zmierzać do końca, jeżeli chodzi o pytania - ja zaraz je zgrupuję - bo mamy ambitny zamiar zakończyć posiedzenie głosowaniami dzisiaj wieczorem, o 21.30, chciałbym więc... To jest taki zamiar, który w tej chwili się narodził.

Proszę bardzo, Pani Przewodnicząca.

Do spisu treści

Przewodnicząca
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Elżbieta Kruk:

Jeśli chodzi o "Monitor rządowy", to ja uważam, że jakieś narzędzia rząd powinien mieć do przekazywania swoich informacji społeczeństwu. To jest dla mnie zupełnie oczywiste. To jest zresztą oczywiste w każdym demokratycznym państwie, tylko u nas czasem się tak usiłuje pokazać, że nie. To znaczy: co "nie"...? No, rząd ma również obowiązki informacyjne, więc jeśli nie ma takich narzędzi jak "Monitor rzędowy", to nie jest w stanie realizować swoich obowiązków.

Jeśli chodzi o kontrasygnatę, to, Panie Senatorze, proszę mnie zwolnić z obowiązku... Czuję się niewłaściwa do odpowiedzi na to pytanie.

(Senator Piotr Andrzejewski: Ale czy mogę prosić o przedstawienie tego na piśmie, po zasięgnięciu opinii?)

Tu jednak właściwy byłby pan prezes Stępień. Tu już dyskusje były... Szczególnie, że to dotyczyło również mnie osobiście, jeśli chodzi o to orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, gdy oceniana była zgodność z konstytucją...

(Senator Piotr Andrzejewski: Przepisy były zgodne z konstytucją...)

...nowej ustawy o radiofonii i telewizji.

Jeśli chodzi o generała Władysława Andersa, to jak najbardziej się z panem, Panie Senatorze, zgadzam...

(Senator Piotr Andrzejewski: Dziękuję.)

...i - choć nie posiadam tu kompetencji - zrobię wszystko, co będę mogła, aby to nie zostało pominięte przez telewizję publiczną i przez radio publiczne.

(Senator Piotr Andrzejewski: Dziękuję. Ogromnie się cieszę.)

(Głos z sali: Byle nie o drugiej w nocy.)

No, mam nadzieję, że nie.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Właśnie, trochę wcześniej niż o drugiej w nocy, tak jest.

Dziękuję bardzo.

Teraz dwa ostatnie pytania. Mam na razie na liście panie senator Rafalską i Kurską.

Proszę bardzo, pani Elżbieta Rafalska.

(Senator Elżbieta Rafalska: Pani Minister...)

I potem zaraz pani senator Anna Kurska.

Gdyby pani prezes łącznie odpowiedziała na pytanie pań senator...

Do spisu treści

Senator Elżbieta Rafalska:

Pani Minister, w państwa sprawozdaniu jest informacja, że najpilniejszym obecnie zadaniem legislacyjnym jest nowelizacja ustawy o opłatach abonamentowych pod kątem poprawy ściągalności opłat abonamentu radiowo-telewizyjnego oraz ograniczenie skutków monopolu Poczty Polskiej, co związane jest z wprowadzeniem rozwiązań systemowych. Czy państwo macie pomysł, jakie rozwiązanie byłoby tu najlepsze w celu rozwiązania tego problemu, z którym mamy już od dłuższego czasu do czynienia?

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

I pytanie pani senator Kurskiej. Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Anna Kurska:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Pani Minister, jak się ma tak zwana wysoka oglądalność do programów wartościowych? Mam tu na myśli program, który został, że tak powiem, skonfiskowany już dość dawno temu, a cieszył się ogromnym... to znaczy był po prostu lubiany przez grupę ludzi, i to liczną, program pod tytułem "Zwyczajni niezwyczajni". Chodziło w nim o to, że ktoś tam uratował tonącego z jeziora... No, zwykły człowiek, a dokonał czegoś niezwykłego. Ja trzykrotnie już wysyłałam do prezesów - poczynając od prezesa Kwiatkowskiego, a skończywszy na Wildsteinie - petycje w tej sprawie podpisane przez pięćset i więcej osób o wznowienie tego programu, ale niestety, absolutnie nie udało się tego uzyskać.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Pani Prezes, proszę bardzo... Przepraszam, Pani Przewodnicząca - bo tak oficjalnie powinienem... Przepraszam.

(Senator Anna Kurska: Dziękuję.)

Do spisu treści

Przewodnicząca
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Elżbieta Kruk:

Jeśli chodzi o abonament, to o tym już była mowa, już było takie pytanie. My prowadzimy prace, a raczej współpracujemy z Ministerstwem Kultury - bo to Ministerstwo Kultury jest właściwe w tej sprawie - nad opracowaniem nowego systemu poboru abonamentu opierającego się na zakładach... Chodzi tu o prąd, że tak powiem w skrócie. No, ja uważam, że nie można dalej doprowadzać do takiej sytuacji, aby był ustawowo wprowadzony monopol Poczty Polskiej czy innego przedsiębiorstwa. Bo choć mamy do czynienia z przedsiębiorstwem użyteczności publicznej, to mamy taką oto sytuację, że nie możemy się doprosić od Poczty Polskiej przedłożenia kosztów wykonania tej usługi. I jeśli tak... Ja nie dyskutuję z tymi 6%, bo ja nie wiem, czy te 6%, które Poczta Polska pobiera sobie w ramach wynagrodzenia, to jest za dużo, czy za mało. No ale nie może być tak, że ta zapłata nie wynika z rzeczywistego przedłożenia przez przedsiębiorstwo danych o kosztach. Niestety, mimo i spotkań, i listów, i monitów, myśmy danych o tych kosztach nie uzyskali, tak że nie wiemy, ile Poczta Polska wydaje na realizację usługi, do której jest zobowiązana ustawowo.

Tak więc prace nad tym trwają. Tak jak mówiłam, są już podstawowe założenia. Jeśli chodzi o kierunek co do szczegółowych kwestii, to nie chciałabym... Są analizy. Mam nadzieję, że w stosunkowo krótkim czasie ten projekt będzie już gotowy.

Co do tej oglądalności z pytania pani senator Kurskiej, no to tu też czuję się bardzo niezręcznie, bo uważam, że ta wolność programowa, tak jak jest zapisana, tak też nadal być powinna. I ja, jako przewodnicząca Krajowej Rady, nie mogę na nią oddziaływać. Choć oczywiście nie uważam, że dobrze realizowanej misji publicznej nie może towarzyszyć wysoka oglądalność. Mieliśmy niejednokrotnie takie przykłady, czy to w postaci świetnych spektakli telewizyjnych, czy świetnych programów cyklicznych. Można mieć tu jednak pewnie pretensje do prezesów... W tej kwestii również służę wsparciem, Pani Senator, tak że proszę o kontakt, jeśli chodzi o ten program.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Pani przewodniczącej dziękuję bardzo.

(Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Elżbieta Kruk: Dziękuję.)

W tym momencie kończymy fazę pytań.

Przypominam, że zgodnie z regulaminem Izby postępowanie w sprawie uchwały Senatu dotyczącej sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji odbywa się na podstawie przepisów dotyczących postępowania w sprawie inicjatyw ustawodawczych.

W związku z tym drugie czytanie projektu uchwały obejmuje: przedstawienie Senatowi sprawozdania komisji o projekcie uchwały, a potem dyskusję oraz wnioski.

Panią senator Krystynę Bochenek, sprawozdawcę i przewodniczącą Komisji Kultury i Środków Przekazu, proszę o przedstawienie sprawozdania komisji.

Do spisu treści

Senator Krystyna Bochenek:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Komisja Kultury i Środków Przekazu zebrała się na posiedzeniu 29 maja 2007 r., podczas którego rozpatrzyła Sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z działalności w 2006 r. wraz z Informacją o podstawowych problemach radiofonii i telewizji w 2006 roku, co jest zgodne z art. 12 ust. 1 ustawy o radiofonii i telewizji.

Pani przewodnicząca podczas posiedzenia komisji w zasadzie odnosiła się do tych samych spraw co teraz, więc ja już nie będę tego powtarzała, żeby nie przedłużać sprawozdania.

Powiem tylko, że w trakcie posiedzenia senator Adam Massalski prosił o wskazanie najważniejszych spraw, które wymagają uregulowań. Są to, zdaniem rady - tutaj powtórzę - uregulowania w zakresie abonamentu oraz aktualnych zmian technologicznych, które czekają rynek medialny, a także kwestia braku zapisów antykoncentracyjnych, tak jak już to dzisiaj słyszeliśmy, oraz, między innymi, sprawa napływu obcego kapitału na rynek mediów.

W ramach odpowiedzi na pytanie senatora sprawozdawcy dotyczące zbyt wolno postępujących prac nad cyfryzacją usłyszeliśmy to, co dzisiaj, to znaczy że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie jest koordynatorem tych prac, podejmowano już podobno próby ich przyspieszenia, ale jak dotąd bezskutecznie.

Senator Czesław Ryszka poruszył sprawę abonamentu. Już słyszeliśmy odpowiedzi na te pytania. Podczas posiedzenia komisji mówił szeroko o tych propozycjach pan minister Kołodziejski. Przedstawił wtedy jeszcze koncepcję tak zwanej małej nowelizacji, która dziś jest nieaktualna, więc nie będę państwu tą sprawą przedłużać czasu mojego wystąpienia.

Podczas posiedzenia zapytałam, jak wygląda egzekucja kar nakładanych na nadawców. Od czasu do czasu słyszymy o tym, że nadawcy zostali ukarani albo że będą ukarani za takie czy inne wykroczenia. Są ukarani, ale nie płacą - jak powiedziała pani przewodnicząca - tylko idą z decyzjami do sądu.

Rozmawiano też o kondycji spółek regionalnych Polskiego Radia, które borykają się z olbrzymimi problemami finansowymi, co - podkreślę to jako dziennikarz radiowy - wynika również z niewielkiego procentu abonamentowego toru i mniejszej niż przypadająca tak zwanemu dużemu radiu części tego tortu. W tej sprawie odbyliśmy kilka miesięcy temu osobne spotkanie z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji, spotkanie przedstawicieli z prezesami spółek regionalnych Polskiego Radia.

Padło też pytanie o przetargi na wolne częstotliwości naziemne.

Chciałabym podkreślić jedno: przedłożony w tym roku dokument uwzględnia parlamentarny postulat skrócenia opracowań i zapewnienia im większej czytelności. Nasze spotkanie trwało czterdzieści trzy minuty. Podczas głosowania Komisja Kultury i Środków Przekazu postanowiła stosunkiem głosów 7:1 rekomendować Wysokiej Izbie przyjęcie dokumentu. Tyle mam w tej sprawie do powiedzenia. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo, Pani Senator.

Proszę jeszcze na chwilę pozostać na mównicy, bo mogą być pytania.

Czy ktoś z państwa senatorów chciałby zadać pytanie pani senator sprawozdawcy? Nie widzę zgłoszeń.

Może pani senator wrócić na miejsce.

Do spisu treści

Otwieram dyskusję.

Przypominam, że dyskusja musi przebiegać zgodnie ze znanymi wszystkim państwu wymogami regulaminowymi. Gdyby ktoś chciał zgłosić jakieś wnioski na piśmie, to oczywiście musi to zrobić przed zakończeniem dyskusji.

Do dyskusji, Panie Senatorze, zapisali się...

(Senator Andrzej Łuczycki: Senator Ryszka.)

Tak.

Proszę bardzo, jako pierwszy dyskutant - pan senator Czesław Ryszka. Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Czesław Ryszka:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Panie Marszałku! Wysoki Senacie! Pani Minister!

Sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z działalności w roku 2006 wraz z informacją o podstawowych problemach radiofonii i telewizji w tymże roku skłania do kilku refleksji.

Jak już pani minister wspomniała, jest to pierwsze sprawozdanie, które składa Krajowa Rada w nowym pięcioosobowym składzie, ustalonym w styczniu 2006 r. na podstawie znowelizowanej ustawy.

Co wśród tych różnych zadań Krajowej Rady i wyzwań przed nią stojących daje się zauważyć w sprawozdaniu?

Chyba najważniejsze jest to, że zadania te były związane z kondycją finansową nadawców publicznych, a także z kontrolą działalności nadawców publicznych i koncesjonowanych, z poszerzającym się o zagranicznych inwestorów rynkiem mediów, a także ze wspomnianą już tutaj kompleksową strategią cyfryzacji telewizji.

W sprawozdaniu jest mowa, jak zresztą również wspomniała pani minister, że na rynku mediów w Polsce dokonują się ważne wydarzenia, między innymi chodzi tu właśnie o koncentrację kapitału zagranicznego. Ogólnopolską rozgłośnię radiową RMF FM przejęło niemieckie wydawnictwo Bauer, poszerzył swoje posiadanie koncern medialny Axel Springer, a do ponadregionalnej Telewizji Puls wszedł gigant medialny - spółka News Corporation należąca do Ruperta Murdocha. Można się spodziewać - i na to chciałbym zwrócić uwagę Krajowej Rady - że wkrótce dojdzie do niebywałej konkurencji między spółkami medialnymi w Polsce. I tu pojawia się pytanie: czy w tym wyścigu mediów komercyjnych o widzów i słuchaczy staną do zawodów media publiczne? A muszą i powinny. Dlatego Krajowa Rada powinna przyspieszyć wprowadzanie rozwiązań innowacyjnych w sferze technologicznej, twórczej, a także w zarządzaniu. Trzeba żałować, że nadal brakuje w polskim prawie zapisów antykoncentracyjnych dotyczących rynku medialnego. Tylko czekać, aż pojawi się kolejna afera jak tak zwana afera Rywina.

Przekształcenia własnościowe w każdym kraju są normalnym zjawiskiem, ale w Polsce, gdzie na przykład 85% rynku prasowego posiadają zagraniczni właściciele, powoduje to, że sytuacja ogólnie w mediach staje się bardzo niebezpieczna. Należy zwłaszcza baczyć pilnie na inwestorów niemieckich, ponieważ nie wierzę, aby dbali oni o polską rację stanu.

(Senator Stefan Niesiołowski: Tak, brawo, tak trzymać!)

A wiadomo, jak bardzo ważne są dzisiaj problemy sąsiedzkie.

(Senator Stefan Niesiołowski: Słusznie.)

Trzeba również powiedzieć, że po piętnastu latach wolności mamy coraz większe kłopoty z tożsamością. Powoduje to ogromna migracja robotnicza do krajów na Zachodzie. Chodzi więc o to, żeby media wspomagały polską kulturę i historię, a nie zwalczały je czy zakłamywały.

W sprawozdaniu opisano wieloletnie zaniedbania prawne i techniczne, które powodują tworzenie barier w rozwoju rynku medialnego. To wygląda tak - wynika to z lektury tego sprawozdania - jak gdyby komuś specjalnie zależało na tym, by z powodu złego prawa, braku wolnych częstotliwości czy wydłużonych procedur pomiędzy nadawcą, koncesjonariuszem, a Krajową Radą i Urzędem Komunikacji Elektronicznej pojawiały się stale jakieś problemy hamujące rozwój rynku usług medialnych.

A już o pomstę do nieba woła ślimaczenie się poszukiwań rozwiązania problemu poboru abonamentu radiowo-telewizyjnego. O sprawie abonamentu była już mowa, dyskutowaliśmy o tym też wielokrotnie w gronie senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu, ale nadal wszystkie rozwiązania są w fazie pomysłów. Oczywiście to nie jest zarzut do Krajowej Rady, która nie stanowi o sposobie ściągania opłat abonamentowych. Jest to apel skierowany do nas, parlamentarzystów.

Skoro jesteśmy przy temacie pieniędzy, na plus Krajowej Radzie należy zaliczyć wykonanie opłat koncesyjnych, które wzrosły w roku 2006 o 39% w stosunku do poprzedniego okresu. Dowodzi to, że Krajowa Rada prawidłowo reguluje rynek koncesyjny i dba o Skarb Państwa.

Wzrosły również wpływy... No, może wzrosły nie tyle wpływy, co wzrosła suma kar nałożonych na nadawców, którzy łamali ustawowy nakaz przestrzegania treści obyczajnych i właściwego wpływu na dzieci i młodzież. To, że wzrosła suma kar, świadczy, że obecny skład rady lepiej dba o morale społeczeństwa i chroni przede wszystkim młodzież i dzieci...

(Senator Stefan Niesiołowski: Brawo!)

...przed treściami patologicznymi. Sądzę jednak, że tych kar jest stanowczo za mało, Panie Senatorze.

(Senator Stefan Niesiołowski: Tak trzymać. Tak trzymać!)

Stanowczo za mało.

(Senator Stefan Niesiołowski: Dla Rydzyka?)

Za mało jest w sprawozdaniu troski...

(Senator Stefan Niesiołowski: ...o Rydzyka.)

Za mało jest w sprawozdaniu troski o wdrożenie emisji cyfrowej radiofonii i telewizji. Tymczasem to w tej dziedzinie rozstrzygnie się przyszłość mediów elektronicznych w Polsce. Stąd pytania: kiedy doczekamy się decyzji dotyczących standardu kompresji, regulacji procesu koncesyjnego, obecności programów nadawców publicznych w multipleksach naziemnej telewizji cyfrowej itp.? Przyszłość mediów w Polsce, a właściwie przyszłość polskich mediów wymaga kompleksowej strategii cyfryzacji polskiego rynku mediów elektronicznych. I nad tym powinna Krajowa Rada pracować dniem i nocą, aby zdopingować rząd i parlament do działań w tym zakresie. Potrzebna jest oczywiście duża nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji, uwzględniająca wspomniane wyżej problemy.

Co do innych szczegółowych spraw ze sprawozdania, chciałbym pochwalić reformy w Polskim Radiu, zapoczątkowane przez obecne kierownictwo stacji, w tym odzyskanie częstotliwości dla Programu I Polskiego Radia i emitowanie audycji misyjnych w godzinach lepszej słuchalności.

Nie przeczytałem z kolei w sprawozdaniu nic o losie zapowiedzianego przez byłego prezesa Wildsteina powołania, na bazie telewizji regionalnej, kanału informacyjnego, informatycznego TV Info 24. Co z tym projektem i innymi projektami dotyczącymi rozwoju telewizji regionalnej? Tak naprawdę, jak dotąd, oddziały regionalne nie zyskały większych szans rozwoju.

Zauważalny w sprawozdaniu jest problem łamania obowiązku znakowania audycji, także w telewizji publicznej, łącznie piętnaście razy. Duża jest także liczba stwierdzonych naruszeń przepisów w zakresie ochrony małoletnich widzów - w programach TVN aż dwadzieścia sześć przypadków. Wzrost liczby tych naruszeń w porównaniu z rokiem 2005 wskazuje na utrwalanie się złych tendencji, dlatego Krajowa Rada powinna na to zwrócić baczniejszą uwagę.

I jeszcze jedna sprawa. Wiem, że to nie Krajowa Rada decyduje o powrotach takich seriali jak "Czterej pancerni i pies" czy "Stawka większa niż życie", byłoby jednak dobrze, aby bardziej zdecydowanie zwracać nadawcom uwagę na fakt zakłamywania historii poprzez wracanie do peerelowskich seriali.

I na koniec apel do nas samych, a także do Krajowej Rady, o jak najszybsze uchwalenie nowego prawa medialnego, które powinno stać się podstawą stworzenia nowoczesnego rynku medialnego i wprowadzenia Polski w etap społeczeństwa informacyjnego. Nie można pozwolić na to, aby nasz kraj stał się widownią ścierania się rozmaitych interesów, polem eksploatacji kapitałowej oraz terenem ekspansji nowych technologii. Musimy jak najszybciej stworzyć odpowiednie regulacje, dobre prawo, aby ocalić własny rynek medialny, a tym samym promować polską kulturę, chrześcijańską cywilizację i przede wszystkim chronić dzieci i młodzież przed demoralizacją i odejściem od życia według sprawdzonych wartości. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Kolejnym mówcą jest pan senator Jan Szafraniec.

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Jan Szafraniec:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie! Drodzy Goście z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji!

W swoim wystąpieniu poruszę zaledwie kilka problemów, które wywołują mój niepokój, przy czym nie zwracam się z tym niepokojem tylko i wyłącznie do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, ale może także do nadawców.

Otóż niepokojącym zjawiskiem jest zwiększający się udział muzyki w programach radia publicznego, na przykład z 43,4% programu w roku 2002 wzrósł do 58% w 2006 r., czyli aż o ponad czternaście punktów procentowych. Niestety odbywa się to kosztem spadku udziału audycji słownych, a więc spektakli teatralnych, audycji edukacyjnych czy reportaży. Za przykład niech posłuży spadek udziału audycji literackich i form udramatyzowanych w porównaniu z poprzednimi latami. Tenże trend wzrostu udziału muzyki, nie zawsze jakościowo dobrej, kosztem ubytku audycji słownych obecny jest we wszystkich programach rozgłośni regionalnych i we wszystkich, dosłownie wszystkich siedemnastu rozgłośniach regionalnych wynosi ponad 50% rocznego czasu emisji, co stanowi wzrost o od dziesięciu do dwudziestu punktów procentowych w poszczególnych rozgłośniach.

Kolejnym niepokojącym zjawiskiem jest niedostateczna realizacja zapisów zawartych w art. 21 ustawy o radiofonii i telewizji, chodzi mi o pkty 7, 7a i 8. Nie wiedzieć dlaczego, Program 2 Polskiego Radia przy realizacji audycji w ogóle nie wypełnia misyjnych powinności, to jest umacniania rodziny, kształtowania postaw prozdrowotnych, zwalczania patologii społecznych. Realizacja tych zadań misyjnych charakteryzuje się wielką dysproporcją w poszczególnych rozgłośniach. Na przykład rozgłośnia w Białymstoku poświęca umacnianiu rodziny trzysta sześćdziesiąt godzin w roku, zaś rozgłośnia lubelska tylko piętnaście godzin. Podobnie jest w przypadku kształtowania postaw prozdrowotnych: rozgłośnia w Białymstoku poświęca tym postawom dwieście czterdzieści godzin, Kraków zaledwie siedem godzin. Na marginesie dodam, że oddziały terenowe w Opolu, Kielcach i Katowicach nie miały w swojej ofercie audycji służących umacnianiu rodziny.

Kolejnym niepokojącym zjawiskiem w odniesieniu do programów radiowych jest fakt nieprzyjęcia przewidzianego w przepisach znowelizowanej ustawy o radiofonii i telewizji oraz rozporządzenia Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z 23 czerwca 2005 r. systemu klasyfikacji audycji dla różnych kategorii wiekowych i nierealizowania obowiązku poprzedzania ich zapowiedzią słowną. W rezultacie małoletni słuchacze programów radiowych w Polsce nie są obecnie chronieni żadnym systemem ostrzegania o mogących szkodzić ich zdrowiu fizycznemu, psychicznemu i moralnemu audycjach, podczas gdy przeprowadzony pod tym kątem monitoring wykazał, że szkodliwe audycje radiowe i inne przekazy pojawiają się w czasie ustawowo chronionym w niektórych programach radiowych.

Na podstawie przeprowadzonego monitoringu można także stwierdzić, że w programach telewizyjnych audycje są błędnie kwalifikowane. Jeśli chodzi o Program 1 Telewizji Polskiej, to dotyczy to 6%, Program 2 - 10%, Polsat 5,7%, TVN - 12% czasu emisji programu. W związku z tym Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przyjęła stanowisko, za co jej bardzo dziękuję, w którym stwierdziła, że stosowane są praktyki zaniżania kategorii wiekowych, co pozwala przesunąć na wcześniejsze godziny emisję audycji, które prawidłowo zakwalifikowane powinny być nadawane bądź to po godzinie 20.00, z kwalifikacją od lat szesnastu, bądź to po godzinie 23.00, z kwalifikacją od lat osiemnastu. Nasuwa to podejrzenie o świadomą manipulację systemem klasyfikacji, dokonywaną kosztem zdrowia psychicznego i moralnego małoletnich widzów. Przypadki takie podważają wiarygodność wprowadzonego przez ustawodawcę systemu ochrony małoletnich i ostrzegania widzów oraz ograniczają jego praktyczną przydatność dla rodziców i wychowawców.

Zaniepokojenie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji budzi zwłaszcza błędne i zagrażające dzieciom kwalifikowanie przez nadawców do kategorii od lat dwunastu wielu audycji, w tym rozmaitych sensacyjnych paradokumentów, zawierających jednostronny obraz świata pełnego kłamstw - jak pisze Krajowa Rada - przemocy, występków, a nawet zbrodni, których odbiór wymaga większej dojrzałości psychicznej i intelektualnej niż ta, jaką dysponują przeciętnie dzieci w tym wieku, i które poprzez to stanowią istotne zagrożenie dla rozwoju psychicznego i moralnego małoletnich widzów.

Egzemplifikację tychże kolizji niech stanowią nadawane w TVN seriale fabularno-dokumentalne, a także magazyny reporterów. Audycje te z zasady mają obniżoną kwalifikację wiekową - od lat dwunastu - i są nadawane w czasie ochronnym, to znaczy od 6.00 do 23.00, a zawierają - tu Krajowa Rada podaje przykłady: zwłaszcza "Sędzia Anna Maria Wesołowska", "W-11 Wydział śledczy" - treści drastyczne.

Monitoring Krajowej Rady wykazał ponadto szkodliwość innych, równie nagannych praktyk, to jest nadawania serialom jednolitej kwalifikacji wiekowej bez analizy poszczególnych odcinków czy manipulacji znakowaniem tak zwanych zwiastunów audycji.

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, mając świadomość tych kolizji z zapisami ustawowymi, zamierza, o czym była tu już mowa, stosować zdecydowanie i konsekwentnie przewidziane ustawą sankcje. To jest już trzecia moja kadencja w Senacie i niestety cały czas słyszę o podobnych zamierzeniach, które nie zawsze były realizowane, i z tego powodu wielokrotnie w tej Izbie składałem wnioski o odrzucenie sprawozdań Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Tym razem takiego wniosku nie złożę, ponieważ zgadzam się z wieloma postulatami Krajowej Rady. Trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem Rady, że to nie sensacyjne filmy fabularne nadawane w późnych godzinach wieczornych stanowią zagrożenie dla rozwoju dzieci i młodzieży, ale powtarzane wielokrotnie w ciągu doby takie audycje jak seriale fabularno-dokumentalne czy magazyny reporterów. Zawierają one obrazy świata pełne kłamstwa, przemocy, występków, a nawet zbrodni. Taki obraz prezentowany dwunastolatkom daje efekt spadającej kropli, która drąży młodocianą psychikę, powoduje efekt powtarzalnej ekspozycji, która, jak twierdzą psychologowie, deformuje młodą osobowość i sprawia, że w miejsce początkowej krytyki, normalnej krytyki i nagany wobec wydarzeń ekranowych pojawia się ich akceptacja i przyswojenie.

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zwraca przy tym uwagę na ubóstwo audycji przeznaczonych dla dzieci w wieku od dwunastu do szesnastu lat, podkreślił to pan senator Trybuła. Okres ten jest wiekiem dojrzewania, wiekiem drugiej fizjologicznej przekory i związanych z tym zachowań, często niestety aspołecznych. Rada stwierdza także - i z tym wiąże się mój apel do nadawców - że całkowicie brak, powtarzam: całkowicie brak audycji wspomagających młodzież w wieku od dwunastu do szesnastu lat w rozwoju psychicznym, moralnym i duchowym. Lukę tę należałoby wypełnić prezentacją wzorców osobowych, które formowałyby młodocianą psychikę. W związku z tym solidaryzuję się ze stanowiskiem Rady skierowanym do prezesa Zarządu Telewizji Polskiej i dotyczącym tego, aby wypełnić lukę programową w tym względzie.

I ostatnia sprawa - chodzi o program MTV Polska. Program ten prezentuje konsumpcjonizm, zabawowy tryb życia, także w odniesieniu do seksu, brak obowiązków i długoterminowych celów życiowych oraz przedmiotowy model relacji międzyludzkich. Niestety, program ten nie posiada polskiej koncesji i Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie ma wpływu na nadawcę. Stąd też kolejny ukłon w jej kierunku, bo podjęła w tej sprawie interwencję u regulatora w kraju, skąd ten program jest nadawany - chodzi o Wielką Brytanię. Program MTV Polska, zdaniem Rady, bezpośrednio nie narusza przepisów naszej ustawy, jednak upowszechnia i propaguje wizję świata i hierarchię wartości niepożądane z punktu widzenia prawidłowego wychowania młodego pokolenia. Niebezpieczeństwo wiąże się z trzema, jak twierdzą psychologowie, mechanizmami formującymi nasze ego: naśladownictwem, identyfikacją i internalizacją. Nieprawidłowości zostały wychwycone przez monitoring Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, monitoring, jak wiem, niewystarczający. Dlatego już dzisiaj kieruję do Wysokiej Izby apel, aby w kolejnej ustawie budżetowej brak ten zniwelować przyznaniem odpowiedniej puli finansowej na ten cel.

Na zakończenie chcę poruszyć sprawy samoograniczenia.

(Wicemarszałek Marek Ziółkowski: Panie Senatorze, ale prosimy: bardzo krótko, bo już przekroczył pan...)

Jedno słowo. Kiedy kończyłem pracę w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, wszyscy nadawcy publiczni i prywatni przyjęli dokument "Przyjazne media", w którym własnym podpisem zobowiązali się do ochrony dzieci i młodzieży, przyjęli również charakterystykę psychologiczną poszczególnych okresów rozwojowych, wiekowych i wskazania psychologów dotyczące tego, w jakiej grupie wiekowej jakie filmy można oglądać. Myślę, że do tego dokumentu można by było wrócić. Dziękuję za uwagę.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Pan senator Stefan Niesiołowski, proszę bardzo. (Oklaski)

Do spisu treści

Senator Stefan Niesiołowski:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Nie zrobię pani przewodniczącej tej przyjemności i nie będę mówił o cyfryzacji, nie będę prowadził rozważań na temat tego, czyim konkurentem stają się sieci, ponieważ uważam, że są sprawy daleko poważniejsze. Dyskusja moich kolegów w związku z tym sprawozdaniem do tej pory była, nad czym boleję, właściwie obok głównych problemów, tak jakby w ogóle nie było artykułów prasowych, jakby nie było społecznej dyskusji, jakby nie było reakcji, jakby sytuacja była komfortowa. Ja, Pani Przewodnicząca, nie uważam, żeby sytuacja była komfortowa. Ja uważam, że pomysł, który pojawił się w Sejmie dziesiątej kadencji - byłem jednym z tych, którzy głosowali nad nowym ładem medialnym, nad pewnymi nowymi rozwiązaniami, mającymi spowodować odejście od politycznych, komunistycznych mediów, i tym pomysłem była Krajowa Rada - właściwie od początku okazał się nieudany. To jest jedno z tych rozwiązań, po kolejnych kadencjach było coraz gorzej, ale pani jest symbolem najgorszego rozwiązania. Pani jest symbolem, kierowana przez panią Rada jest symbolem tych wszystkich mankamentów i tego całego zła, które miało być usunięte. To jest Rada skrajnie upolityczniona, tu już nie ma nawet szczątkowej reprezentacji pluralizmu. Jak pani w ogóle może mówić o zapewnieniu pluralizmu? Jaki ma pani pluralizm? Koalicja polityczna. Koalicja polityczna i działa mechanizm mniej więcej taki: Krajowa Rada, rada nadzorcza, zarządy, dyrekcje, na końcu dziennikarz - wszystko z PiS, ewentualnie z satelitów pisowskich. To jest pluralizm? Na tym polegała przecież Polska Ludowa, że mieliśmy stronnictwa sojusznicze i PZPR. I pani jest symbolem tego załganego pluralizmu. (Oklaski)

(Głosy z sali: Uuuuu...)

I teraz kilka konkretnych przykładów. Przecież programy publicystyczne Telewizji Polskiej, zwłaszcza Jedynki, Dwójki, to już właściwie przypominają programy Telewizji Trwam. Telewizja Trwam jest chociaż konsekwentna: dopuszcza się tylko swoich, tam nie ma żadnej dyskusji, tam jest lizusostwo, tam jest jedno zdanie, tam się nie dopuszcza krytyki. W programach polskiej telewizji publicznej, zwłaszcza Jedynki i Dwójki, dopuszcza się jakiegoś łagodnego opozycjonistę, na ogół jednego na sześciu, w stosunku 1:6. Ja nie wiem, czy tam działa system...

(Senator Jerzy Szmit: Stefan Niesiołowski jest jeszcze.)

Ale rzadko, wie pan, w Jedynce i Dwójce, tak się dzieje, że na ogół w TVN 24. Ja rozumiem, że panu jest trudno zauważyć różnice między TVN 24 a Jedynką, ale pewne istnieją, Panie Senatorze, radzę sobie otworzyć gazetę i przeczytać.

(Poruszenie na sali)

I druga... Panowie, nie zakrzyczycie mnie, możecie wrzeszczeć, jest was trochę więcej, ale proponowałbym wysłuchać, bo ja was słuchałem cierpliwie, waszego lizusostwa słuchałem. Ja wiem, że już do tego przywykliście, że już żadnej krytyki nie możecie ścierpieć, że jeżeli ktoś się ośmiela powiedzieć jakieś zdanie krytyczne, to przerywacie. Gratuluję, to jest właśnie ten pluralizm w wydaniu pani przewodniczącej Kruk.

Uwaga następna. Pani się nawet nie zająknęła, pani nie była uprzejma się zająknąć na temat tych faktów... Przecież pani odpowiada za ład medialny, za to, co się dzieje na przykład w Polskim Radiu, gdzie mamy czystki polityczne, gdzie mamy wyrzucanie ludzi z pracy z powodów politycznych. Ja między innymi - nie wiem, czy to do pani dotarło - po to siedziałem w więzieniu, żeby w tym kraju nikt nie bał się z powodu poglądów politycznych o swoją pracę, żeby nie był wyrzucany za pisanie listów otwartych. To są najgorsze czasy PRL. Za listy otwarte, za pisanie protestów. Elementarne prawa pracowników, którzy może sobie nie życzą, żeby pan Sakiewicz, pan Michalkiewicz i inni w tym rodzaju nimi kierowali. Tacy pracownicy byli wyrzucani z pracy, i to w sposób poniżający, poniżający kobiety. Czy pani jako kobiecie nie przeszkadza, jeżeli pan Targalski, zresztą zasłużony członek PZPR - podobnie jak pan Czabański, również z dużym stażem partyjnym - zwraca się do kogoś na przykład tak: "pani reprezentuje złogi gomułkowsko-gierkowskie"? Zwykłe chamstwo. Nie przypominam sobie reakcji Krajowej Rady na ten spektakl i inne tego rodzaju sytuacje. Nie przypominam sobie reakcji Krajowej Rady na enuncjacje prasowe, że narzeczona pana ministra Ziobry, ulubieńca partii, była uprzejma powiedzieć: "to zaszkodzi PiS, to trzeba wyciąć" - na przykład arcybiskupa Michalika, bo to zaszkodzi PiS. Ja sobie nie przypominam reakcji Krajowej Rady. Jakim prawem panowie mówicie, że wszystko jest w porządku, że w ogóle znakomicie, będziecie głosować za tym sprawozdaniem? To jest ład medialny, to jest polski ład medialny.

Odpowiem tyle: w interesie ładu medialnego, w interesie pluralizmu, uczciwości, rzetelnej dyskusji - próbkę tej dyskusji mieliśmy, kiedy chciano mnie tutaj zakrzyczeć i zmusić do milczenia, ale to jest trudne, to jest trudne, Pani Przewodnicząca - Platforma Obywatelska będzie głosować za odrzuceniem tego nieuczciwego sprawozdania. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Pan senator Jerzy Szmit, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Jerzy Szmit:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Przyznam się, że nie wyobrażałem sobie, iż będę musiał występować w takim kontekście, ale skomentuję to tylko w ten sposób: pan senator Niesiołowski od dawna pracuje na status osoby, z którą się po prostu polemiki nie podejmuje. W związku z tym ja również specjalnej polemiki nie będę podejmował, ale, Szanowni Państwo, odniosę się w jakimś sensie do tego, co pan senator Niesiołowski mówił przed chwilą, może nie wprost, ale na podstawie konkretnych przykładów, które będę czerpał z praktyki. Dotyczy to Radia Olsztyn.

Proszę państwa, asumptem do tego, abym dzisiaj wystąpił, było wystąpienie pana posła Tadeusza Iwińskiego w czasie debaty nad sprawozdaniem Krajowej Rady w Sejmie. Wymieniał on tam rozgłośnie regionalne Polskiego Radia, które jego zdaniem chylą się ku upadkowi i przez te ostatnie prawie dwa lata, po zmianach, które nastąpiły w tych rozgłośniach radiowych, doprowadzono do tego, że są dzisiaj w krańcowo złej sytuacji. Proszę państwa,  mówiąc wprost: pan poseł niestety kłamał.

Powoływał się on również na Radio Olsztyn, przekazując całkowicie nieprawdziwe informacje. Po pierwsze, wzrosła słuchalność tego radia - i tak mówią badania przeprowadzane przez ośrodki badawcze, które się tym profesjonalnie zajmują, choć ośrodki te są finansowane przede wszystkim przez rozgłośnie komercyjne. Po drugie, jak pokazują te badania, odmłodzono również tak zwany target, jak to się mówi w języku marketingowym, słuchaczy, bo też jest rzeczą niezmiernie istotną, jeżeli medium może się odwołać również do młodszych słuchaczy, nie obrażając oczywiście nikogo.

I wreszcie, jeżeli chodzi o sprawy finansowe i organizacyjne. Proszę państwa, wynik finansowy Radia Olsztyn za ubiegły rok to jest 1 milion zł na plus. To jest jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy wynik w historii w ogóle tej instytucji. I z czego to wynika, proszę państwa? Z licznych oszczędności, jakie nowy zarząd swoją pracą uzyskał. Między innymi zlikwidowano produkcję zewnętrzną, bardzo ją ograniczono. Chodzi o zlecone na zewnątrz rozgłośni prace, które kosztowały ogromnie wiele, kilkaset tysięcy zł, i były często wykonywane przez osoby zatrudnione w samym radiu bądź, powiedzmy, pochodziły ogólnie z tego towarzystwa, które wokół radia się kręciło.

I wreszcie, Szanowni Państwo, kwestia zwolnień, o których tutaj też wspomniał pan senator Niesiołowski. Otóż, proszę państwa, w Radiu Olsztyn nie zwolniono nikogo, mimo że nastąpiła całkowita zmiana zarządu. Zaproponowano pracownikom, również tym, którzy kierowali radiem wcześniej, inne stanowiska, często wysoko płatne. Pan prezes odmówił, poprzedni prezes, no ale to była jego dobra wola. Zaproponowano mu po prostu dobrą posadę za dobre pieniądze, ale uznał, że być może, skoro nie jest szefem, to ta praca jest poniżej... Nie zgodził się, krótko mówiąc. Nie będę tutaj wartościował takich zachowań.

Proszę państwa, jest pewien konkretny przykład na to, że te wszystkie dyskusje, informacje i zarzuty, które padają, również tak emocjonalnie wyrażane i zmierzające do uogólnień - takie padały z ust pana senatora Niesiołowskiego - przynajmniej nie wszędzie się sprawdzają.

I myślę, że w tym momencie tyle wystarczy. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Pan senator Andrzej Gołaś, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Andrzej Gołaś:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Chcę rozpocząć moje wystąpienie od podkreślenia tej optymistycznej wiadomości, która do nas dotarła, że w Radiu Olsztyn dzieje się dobrze i ostatni rok zakończono z zyskiem ponad 1 miliona zł, jak sobie tutaj odnotowałem.

Nie zamierzałem wcześniej zabierać głosu w dyskusji. Wydało mi się, że ta dyskusja odbędzie się na posiedzeniu komisji. Ale jak pani przewodnicząca powiedziała, posiedzenie trwało czterdzieści dwie minuty...

(Głos z sali: Czterdzieści trzy minuty.)

...czterdzieści trzy minuty, przepraszam, aż czterdzieści trzy minuty. I ona była poświęcona przede wszystkim rzeczom, na których członkowie komisji się nie znają, to znaczy sprawom technicznym: cyfryzacja, sprawy technologii, jak nadawać, czym nadawać; a nie temu, co się nadaje. I muszę powiedzieć, że w dużej mierze - nie ma tutaj pana senatora Szafrańca - ale w dużej mierze z jego wystąpieniem się solidaryzuję i podzielam jego poglądy: to, czym epatuje się odbiorcę, to znaczy gwałt, przemoc, jest pewnego rodzaju normą. I dziwi mnie odpowiedź pani minister na zapytanie pana senatora Szymury, który pytał się, jaka jest misja Krajowej Rady, a otrzymał odpowiedź, że w zasadzie to jeszcze w tej chwili nie wiadomo, jaka jest misja, że trwają prace. Jest to rzecz, która mnie obezwładniła. No bo jak, po co funkcjonuje firma, która nie wie, po co została stworzona? Czy tylko dla celów technicznych? Czy może także dla jakichś innych?

I dziwią mnie też wystąpienia tego typu, że gdzieś tam nastąpił wzrost czasu nadawania muzyki z czterdziestu ośmiu do pięćdziesięciu dwóch minut albo że to pole ekspansji nowych technologii - to pan senator zadziwił się, dlaczego radio ma być polem ekspansji nowych technologii.

Chcę wrócić do tego, co powiedział pan senator Niesiołowski, że to, o co walczyliśmy kiedyś, zostało w jakiś sposób pogrzebane. Pan senator Szmit rozpoczął swoje wystąpienie od tego, że z panem senatorem Niesiołowskim polemiki się nie podejmuje - bo widocznie nie ma żadnych argumentów. Więc ja przyjmuję, że te argumenty, które zostały przedstawione... (oklaski) ...są w ogóle nie do obalenia.

Optymistyczne w tym wszystkim jest to, że radio, telewizja, za którą płacimy podatek, bo to jest forma podatku, schodzi jakby w niebyt. I dzięki temu, że jest pole do konkurencji, niezależnie od podatku, który płacę, słucham innej rozgłośni, dzięki której mogę mieć rzetelną informację. I mogę tylko wyrazić ubolewanie, że tej rzetelnej informacji państwowej, bo taka powinna być telewizja czy radio, nie uzyskuję, a jeżeli chcę uzyskać informację reżimową, to włączam Jedynkę. Jeżeli zaś chcę usłyszeć inną informację, niekoniecznie rzetelną, to włączam inną stację. (Oklaski)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Pan senator Piotr Andrzejewski.

Do spisu treści

Senator Piotr Andrzejewski:

Panie Marszałku! Szanowny Senacie! Pani Prezes! Szanowni Państwo!

Wydaje się, że należy przede wszystkim wrócić nie do tego, co jest przedmiotem naszych życzeń, żalów, intencji, politycznych stanowisk, ale do tego, co jest obowiązkiem prawnym. Obowiązkiem prawnym jest złożenie rzetelnego sprawozdania przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji z rocznego okresu działalności i informacji o podstawowych problemach radiofonii i telewizji. Z tego zadania, wydaje mi się, Krajowa Rada wywiązała się bardzo dobrze.

Porównując sprawozdania z wielu innych lat, trzeba powiedzieć, że z roku na rok dają one coraz lepszy wgląd i są w zasadzie pełniejsze, jeśli chodzi zarówno o działania merytoryczne, jak i o systematykę ich relacjonowania. Wydaje mi się, że pod tym kątem jest to bardzo dobre sprawozdanie.

Są oczywiście i pewne mankamenty, niedotyczące sprawozdania, dotyczące funkcjonowania radiofonii i telewizji. Nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby wszyscy byli zadowoleni z tego, jak funkcjonują środki przekazu w Polsce, co też świadczy o ich pluralizmie i o tym, że żyjemy w państwie o systemie w pełni demokratycznym, gdzie różne skrajności dochodzą do głosu - byle respektowały przepis kategoryczny konstytucji, że granicą wolności słowa jest poszanowanie praw i wolności drugiego człowieka.

Przypomnę, że ustawa o radiofonii i telewizji, w przeciwieństwie do konstytucji, mówi o kryterium rzetelności, czyli zgodności z rzeczywistością prezentowanych pluralistycznych poglądów, a nie tylko o informacji. Bo nigdzie poza tym nie jest zapewnione nam prawo do prawdziwej informacji, nie zmanipulowanej. Jeżeli chodzi o ustawę o radiofonii i telewizji, to ona stoi, a przynajmniej Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, na straży przestrzegania przez wszystkich nadawców kryteriów, które przede wszystkim są kryteriami konstytucyjnymi. I o tym nie możemy zapominać.

Tym wszystkim zaś, którzy wyrażają żal, że nie jest to taka telewizja, jak telewizja Kwiatkowskiego czy poprzednia telewizja manipulowana z drugiej linii w ramach geszeftlandu, z którego mam nadzieję wychodzimy, chciałbym powiedzieć, że należałoby przede wszystkim chyba zmienić ustawę o radiofonii i telewizji, bo w art. 22 mówi się wyraźnie, że organy państwowe mogą podejmować decyzje w sprawach działalności jednostek publicznych radiofonii i telewizji w przypadkach przewidzianych ustawami. Nie będę robił tutaj szczegółowego wykładu z tego, co mówią ustawy w tym zakresie, ale odwołuję się do opinii prawnych: jednostki publicznej radiofonii i telewizji umożliwiają naczelnym organom państwowym bezpośrednio prezentację oraz wyjaśnianie polityki państwa. My ciągle mamy nie telewizję, która... Telewizja nasza nie realizuje tego przepisu. Stąd moje pytania o "Monitor Rządowy", o bezpośrednią informację, a nie komentarz wydawcy. Mamy telewizję dziennikarską, ale nie mamy telewizji, która umożliwiałaby bezpośrednią prezentację naczelnym organom państwowym. Są elementy w radiu, zabiera głos premier - takie ma upoważnienie ustawowe...

(Senator Stefan Niesiołowski: Codziennie.)

...zabiera głos marszałek Sejmu, Senatu, oni są upoważnieni do tego. Jest rozporządzenie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, w jakimś sensie jest to realizowane, ale z mojego punktu widzenia jest tego za mało. Nie mówię o komentarzu, mówię o rzetelnej informacji. Zbyt często mamy dziennikarski show, zbyt często mamy widowisko - najlepiej, żeby politycy się rzucali tortami, niektórzy z koleżanek i kolegów mogą temu sprostać, ale nie wszyscy są chętni do obrzucania się tortami czy kopania się po kostkach. (Oklaski) Jest to problem nie tylko kultury, jest to problem zobowiązań wynikających z ustawy.

Są też pewne mankamenty, z którymi muszę się zwrócić do pani przewodniczącej. Mianowicie, zadaniem radiofonii i telewizji jest nie tylko to, co dotyczy art. 21, czyli misja publiczna, ale też to, co wynika z art. 1, czyli pełne udostępnianie dóbr kultury i sztuki. Ostatnio, kosztem Programu 1, Program 2 radia został zniwelowany i wyeliminowany. Ja jestem słuchaczem Programu 2, jest to tak zwana wyższa kultura, poważna muzyka, poważne audycje, literatura, sztuka. Ale na przykład na Wybrzeżu zniknęła w ogóle częstotliwość Dwójki. Jest Jedynka, oczywiście, ale ona ma troszkę inne cele. A przecież jest wyraźny przepis, art. 26 pkt 6, który mówi, że mamy prawo do tego, żeby częstotliwości pokrywały cały kraj swoim zasięgiem, wymieniony jest między innymi expressis verbis Program 2. A tak nie jest dzisiaj. I to sygnalizuję.

Również kwestia Programu 1. Są na prowincji starsze osoby, których albo nie stać, albo są przyzwyczajone do fal długich... Program 1 przestał być słyszalny tam, gdzie dotychczas był słyszalny. To są sygnały od ludzi, którzy nie są na topie, nie dla nich aktualności, mody, częstotliwości, które się preferuje, oni nie słuchają muzyki rozrywkowej. Ale mają pewne przyzwyczajenia i je również należy uszanować.

W ramach tego, o czym mówię niemal przy każdym sprawozdaniu, oprócz organów, które funkcjonują w ramach ustawowych, konstytucyjnych i ustawy o radiofonii i telewizji, niewątpliwie wypełniają tak swoją rolę, jak wypełniają, istnieje szczególna rola pani przewodniczącej...

(Rozmowy na sali)

Szczególna jest rola pani przewodniczącej, wynikająca z art. 10. Za każdym razem czuję niedostatek wyszczególnienia wynikającej z art. 10 funkcji osobistej interwencji. Pani przewodnicząca ponosi odpowiedzialność nie tylko za treść podejmowanych decyzji w sprawie interwencji, ale również za aktywność w tym zakresie. I tu prosiłbym o aktywność wzmożoną, niezależnie od tego, o jakie chodzi, sub specie poszczególnych gustów czy poglądów, zadania. A te zadania są w ramach ustawy zrównoważone, dopuszczające pluralizm i szacunek jednych dla drugich.

I bardzo bym prosił i kolegów, i decydentów, i osoby występujące często w mediach przede wszystkim o poszanowanie praw innych, zarówno co do treści, jak i co do formy. Bo ostatnio kultura wystąpień publicznych, zwłaszcza polityków, chyba nadmiernie się obniżyła. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Pani senator Elżbieta Więcławska-Sauk. Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Elżbieta Więcławska-Sauk:

Właściwie nie miałam zamiaru zabierać głosu w tej debacie, ale sprowokowało mnie do tego wystąpienie pana senatora Niesiołowskiego. Teraz pan krzyczy, proszę pana, to ja panu coś przypomnę. Między innymi panu wraz z kolegami robiłam w 1989 r. w ramach "Studia Solidarność" akcję wyborczą. Wszedł pan wtedy do Sejmu. Mieliśmy ogromne oczekiwania, myśleliśmy, że rzeczywiście w telewizji się zmieni, że wymieni się ludzi, którzy po prostu działali na szkodę tej instytucji. Pan zresztą wie, jak działała ta instytucja za komuny. I co się okazało? Czy pan chociaż jedno słowo powiedział w naszej obronie, kiedy szefem ośrodka w tym czasie zostawała kobieta, która mnie osobiście w komisji weryfikacyjnej wyrzucała z pracy? Czy chociaż się odezwaliście, kiedy zaczęła się rzekoma reforma telewizji, która właściwie nic nie wniosła? Szefem redakcji został dawny pracownik Milicji Obywatelskiej Komitetu Łódzkiego. I tak to szło, proszę pana, przez długie lata. Potem za rządów AWS i Unii Wolności, kiedy pan zdaje się też był w Sejmie... Tak?

(Senator Stefan Niesiołowski: Tak.)

Nie mylę się, no właśnie. Słaliśmy wszędzie pisma, że wyrzucanie prawicowych dziennikarzy, wmontowywanie ich w tak zwaną reformę ośrodków telewizyjnych jest po prostu wredną robotą, mówiąc kolokwialnie. Wtedy nawet rozmawiałam osobiście z Krzysztofem Kwiatkowskim, który jest teraz waszym członkiem - zresztą był wtedy rzecznikiem prasowym pana premiera Buzka. I mówiłam: ludzie, zróbcie coś z tym, bo za chwilę telewizja będzie absolutnie czerwona, absolutnie. Tam nie było nawet mowy o tym, żeby być obiektywnym dziennikarzem. Ja już nie mówię, że prawicowym, lewicowym, obiektywnym dziennikarzem nie można było być. Wystarczyło, że się miało inne zdanie niż dyrekcja. A jacy byli dyrektorzy po kolei? Głównie SLD królowało. Nie chcę już panu tutaj wymieniać nazwisk. Ja to wszystko przeżyłam na własnej skórze.

I wtedy rozmawiałam ze wszystkimi, słaliśmy pisma, mamy całe archiwum, możemy panu pokazać. Możemy panu to pokazać. No i co? I nic się nie zmieniło. Nic się nie zmieniło. Telewizja zawsze była lewicowa, o ile to można nazwać lewicą, no była lewicowa. Jak cokolwiek drgnie w niej w kierunku prawicy, to natychmiast zaczyna się wielka awantura, cokolwiek. Bo to, o czym pan mówi w tej chwili, to jest nic w porównaniu z tym, co się wtedy działo, nic. Jeśli pan zaprosi na tę debatę przedstawicieli związków zawodowych, ale i zwykłych dziennikarzy, powyrzucanych w tym czasie z pracy, to powiedzą panu to samo, co ja w tej chwili mówię. To był po prostu horror, co się tam działo.

I wtedy jakoś nikt się nie odzywał. Nikt z waszego teraźniejszego klubu, nikt za rządów AWS i Unii Wolności, kiedy to się zaczęło. Kiedy wiedzieliście, co się dzieje w telewizji w 1990 r., kogo daliście na szefa telewizji? Pana Drawicza? O czym my mówimy? Ja już nie chcę w tej chwili rzucać kalumnii na ludzi, których nie ma między nami, nieważne. W każdym razie wtedy zapytałam ówczesnego dyrektora telewizji: słuchaj, dlaczego tak się dzieje, przecież myśmy wspólnie walczyli w tej "Solidarności", więc dlaczego się nic nie zmienia? No bo mi nie pozwolono - taka padła odpowiedź. Może pan to teraz skoryguje, że może pozwalali, tylko nie chcieliście? Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Pan senator Jerzy Szymura.

Do spisu treści

Senator Jerzy Szymura:

Szanowny Panie Marszałku! Szanowne Koleżanki i Koledzy!

Ja przepraszam, Panie Senatorze, troszkę będę na inny temat, ale może i dobrze...

(Senator Stefan Niesiołowski: Nie, proszę, ale ja byłem zapisany...)

(Wicemarszałek Marek Ziółkowski: Ale to pan senator Niesiołowski się lepiej przygotuje.)

(Senator Stefan Niesiołowski: Byłem zapisany...)

Myślę, że nie trzeba, nie trzeba...

(Rozmowy na sali)

Szanowne Koleżanki i Koledzy!

Chciałbym powiedzieć dwa słowa na temat tego, co, jak mi się wydaje, w tych wypowiedziach nie zostało docenione. Otóż, chciałbym powiedzieć na temat dzisiejszego znaczenia technologii przekazu w mediach, troszkę dlatego, że fakt, że jestem przewodniczącym zespołu do spraw gospodarki opartej na wiedzy i społeczeństwa informacyjnego, niejako mnie do tego upoważnia. Otóż, my wiele mówimy na temat tego, czym dzisiaj są media, ale tak naprawdę jednym z kluczowych oręży w zakresie zmiany mediów jest obecnie technologia. Technologia przekazu zmienia się w sposób dramatycznie szybki i być może sposobem jest - właśnie w tym kontekście padło moje pytanie dotyczące strategii Krajowej Rady - to nie wprost pójście na mur i rozbijanie wszystkich układów, które już istnieją, ale tworzenie alternatywnych źródeł przekazu informacji. Tak jak państwo pewnie wiecie, dzisiaj każdy w swoim komputerze, jeśli nie zna innych sposobów, może sobie włączyć chociażby Google i tam natychmiast znajdzie telewizję internetową, dwie sekundy trwa załączenie telewizji internetowej. Każdy wie, że w tej chwili jest wiele takich portali, jak chociażby MySpace, gdzie de facto funkcjonuje nowa formuła przekazu informacji. To jest żywioł, żywioł, który się w tej chwili kształtuje.

Ja osobiście bardzo bym chciał, żeby wychodząc od tych koncepcji, dać szansę młodym ludziom, zbudować jak najwięcej kanałów przekazu, stworzyć rzeczywiście nową przestrzeń przekazu informacji.

Oczywiście dzisiaj bywa i tak, można powiedzieć o tym, co się stało, otóż, mój kolega Romek Kluska, który de facto stworzył pierwszy duży prawdziwy portal internetowy, co robi dzisiaj? No, pasie owce. Mówię oczywiście w przenośni, bo jest przedsiębiorcą, ale po prostu miał dość tego, co się przez jakiś czas w Polsce działo. Ja zresztą też.

Jednak postęp w obszarze technologii nadal jest dramatycznie szybki i będzie on trwał jeszcze przez najbliższe lata. Chodzi o to, żebyśmy pomyśleli troszkę do przodu i wykorzystali tę olbrzymią dynamikę w tym zakresie, aby stworzyć pewną rzeczywistość również w sferze społecznej przekazu. To jest właśnie to, czego ja bym oczekiwał w zakresie realizowania polityki państwa w obszarze mediów. Chodzi o to, żeby faktycznie powstała w tym zakresie jakaś myśl strategiczna i była ona przez państwo realizowana. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Niesiołowski.

Panie Senatorze, jako że to jest drugie pana wystąpienie, ma pan pięć minut, o czym niniejszym przypominam.

Do spisu treści

Senator Stefan Niesiołowski:

Tak, znam regulamin. Dziękuję bardzo.

Ja przepraszam, Panie Senatorze, ja byłem zapisany w kolejności, tak że absolutnie nie chciałem pana skrzywdzić. Przepraszam bardzo.

(Senator Jerzy Szymura: To pan marszałek.)

Zgoda.

Tymczasem ja powiem tak. To wystąpienie pani senator jest kuriozalne. Po pierwsze, pani życiorys i pani, tak powiem, dorobek w peerelowskim dziennikarstwie nakazywałyby pewną skromność i pewien umiar w tej historycznej dyskusji.

(Poruszenie na sali)

Ale pomijam, pomijam to, są ludzie bez umiaru, są ludzie przyzwyczajeni do cenzury, do pewnego stylu i nie mogą się tego pozbyć.

Pretensja do mnie o Drawicza? No przecież Drawicz działał według mechanizmu: mianowany przez premiera prezes Radiokomitetu. O co pani chodzi? Ja miałem powstrzymać Mazowieckiego, żeby nie mianował Drawicza? Oczywiście zawsze można mieć do kogoś pretensje o to, że nie zrobił więcej. Ja mogę przypomnieć. Pani pretensje... Co? AWS popierał Kwiatkowskiego? Myśmy ciężką wojnę prowadzili z Kwiatkowskim. Czy ja mam chodzić z plikiem moich wypowiedzi na temat Kwiatkowskiego? Ja do telewizji Kwiatkowskiego w ogóle nie chodziłem, płacąc pewną cenę polityczną. W przypadku telewizji pani Kruk sytuacja jest jasna, do Jedynki mnie nie zapraszają, prawdopodobnie jest zapis i to jest przynajmniej jasna sytuacja, sprawa jest jasna, ale do pana Kwiatkowskiego ja sam nie chodziłem.

Uwaga druga. Ja wykonałem ciężką pracę, na pewno wie o tym senator Romaszewski, i chodziłem przez jakieś trzy miesiące do pana premiera Olszewskiego, symbolu, mogę powiedzieć, mitu założycielskiego PiS i przypominałem mu o tym, żeby mianował wreszcie na prezesa Zbyszka Romaszewskiego. Chodziłem tak długo, że wreszcie prezes go mianował, tyle tylko, że tydzień, zdaje się, po tej nominacji czy dwa tygodnie, przepraszam, odwołali go. Tak że zarzucanie mi... No, oczywiście, ja zawsze mogę przyjąć zarzut, że ja za mało zrobiłem dla telewizji, dla ładu medialnego, i ja pokornie go przyjmuję. Mogłem zrobić więcej. Ale zarzut popierania lewicy, Kwiatkowskiego, komunistów w telewizji to, pani wybaczy, ale pani źle zaadresowała. Przede wszystkim proszę spojrzeć w lustro. Wielokrotnie walczyłem z wszystkimi czystkami. Tymczasem charakter tych zarzutów, które są właściwie takie, pani senator Więcławska mówi właściwie coś takiego: owszem, paskudna jest telewizja, Krajowa Rada i to, co robi pani Kruk, ale również paskudne było to, co było wcześniej. Ja się zgadzam, ja w zasadzie mogę się z tym zgodzić. Moja krytyka była taka. Ja poprzednio też krytykowałem, ja byłem konsekwentny, ja byłem przeciwko wszystkim kolejnym sprawozdaniom. Jeżeli pani w ogóle potrafi słuchać kogoś innego, a nie siebie, to powiem, że istota tego zarzutu była taka, że nic się nie zmieniło na lepsze, że pod pani rządami te patologie jeszcze rozkwitły, że polityzacja, upartyjnienie, cenzura są jeszcze gorsze niż były. Oczywiście może się pani uśmiechać, nikt pani tego nie zabroni. A czym jest zakazanie emitowania spotu jednej partii? Tak przypadkowo się złożyło, że to jest spot Platformy Obywatelskiej. Czym jest zakazanie w telewizji publicznej?

Reasumując, jeśli chodzi o zarzuty pewnej mojej, tak powiem, bezczynności w telewizji, to w jakimś sensie zawsze można zrobić więcej, ale nie było tam złej woli. Tam nie było złej woli. Robiłem, co mogłem. Przy tym mam konkretny dorobek w tej dziedzinie, przynajmniej w niektórych obszarach. Pani się po prostu głęboko pomyliła, mam nadzieję, że celowo.

Jeszcze raz mówię, charakter tych zarzutów nie przynosi pani niczego, w niczym nie jest na pani korzyść, Pani Przewodnicząca. Ten głos to właściwie potwierdza, bo to była taka sprawa. Dlaczego pan nie krytykuje? Otóż, ja wtedy krytykowałem i za to samo krytykuję panią. Jeszcze raz potwierdzam, że te wszystkie patologie pod pani rządami znakomicie rozkwitły. Pani jest symbolem patologii i upartyjnienia telewizji w najgorszym stylu. (Oklaski)

(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Maciej Płażyński)

Wicemarszałek Maciej Płażyński:

Pan senator Kogut, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Stanisław Kogut:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie! Drodzy Państwo!

Wydaje mi się, Panie Senatorze Niesiołowski, Mój Kolego i Przyjacielu...

(Głos z sali: Były.)

...że obowiązuje pewna kultura i pewien szacunek, nawet dla dam.

(Wesołość na sali)

Dla dam.

(Oklaski)

Z pańskiej wypowiedzi tak to odebrałem, jakby kobieta była rzeczą, a nie podmiotem. To, że się walczyło o wolną, niepodległą Polskę, zobowiązuje teraz także, tak, teraz także do pewnej kultury, zwłaszcza wysokiej kultury, bo w tym momencie przypomina mi się pan w mundurze wojskowym, który ogłaszał trzynastego stan wojenny i to niby miał być symbol dziennikarstwa Rzeczypospolitej, a wtedy była Polska Ludowa.

Drodzy Państwo, to dzięki "Solidarności", dzięki takim ludziom, jak pani senator, działały opozycyjne media i dziś w sposób demokratyczny możemy się spierać o rodzaj telewizji. Panie Senatorze, przecież wojna zaczęła się od tego, że usunięto z telewizji pana Dworaka. Chyba wszyscy jesteśmy dorośli i wiemy. jak odchodził pan Kwiatkowski, wiemy, że był pewien układ, wprowadzono pewnych ludzi. Kiedy zaczęto pewne sprawy prostować i autentycznie wprowadzać młodych, zdolnych dziennikarzy, bo na nich należy stawiać, to rozpoczęła się totalna wojna.

(Głos z sali: Z Samoobroną.)

Ja mogę powiedzieć, że faktycznie zauważam ogromne zmiany, zauważam w telewizji ogromne zmiany na plus. Jest wiele spraw, są koncerty - wszyscy, łącznie ze mną, powołujemy się na największy autorytet Jana Pawła II, a ostatnio nadawany był przepiękny koncert "Dziecko w nauczaniu Jana Pawła II". Nie zarzucajmy, że w telewizji nic się nie dzieje, że w telewizji nic się nie zmienia. Włączam Jedynkę, widzę pana prezesa PO, pana Tuska, w TVP2 non stop widzę pana Komorowskiego, w TVP3 non stop widzę panią Gronkiewicz-Waltz. Drodzy Państwo, nie mówmy, że nie pokazuje się różnych ugrupowań.

Ja nie będę przedłużał ze względu na ogromny szacunek dla pana, Panie Senatorze, dla pani Sauk, dla wszystkich, którzy walczyli o to, żeby zdjąć cenzurę i żeby była wolność słowa. Ze względu na to powiem jedno, zresztą już nie raz to mówiłem: bądźcie opozycją konstruktywną, a nie destruktywną. Bo wszystko, co się tu dzieje, co się zrobi, to jest źle, źle, źle, dobre jest ino tylko mówienie w telewizji, że trzeba odwołać siedemnastu ministrów.

(Głos z sali: Dziewiętnastu.)

Tak, dziewiętnastu ministrów. To jest superdobre, to jest superdobre.

Ja też oglądam TVN. Kiedyś w programie telewizji państwowej nie było nawet paska na dole, a teraz włączam szóstkę, mam tam Trójkę i od siódmej rano jest pasek, wiadomo, co się dzieje.

Może idźmy w tym kierunku, żeby ocenić to sprawozdanie - chodzi o to, o co apelował pan senator Andrzejewski - w sposób bardzo uczciwy i w sposób bardzo sprawiedliwy, a waśnie faktycznie zostawmy w kieszeni. Tak trzeba mówić. Ja też mogę do pani prezes apelować, bo pan dobrze wie, że jestem ogromnym kibicem sportu, o to, że za mało jest sportu w telewizji, też o inne sprawy, ale naprawdę wszystkim gratuluję tych zmian. Pan senator Szmit mówił o rozgłośni olsztyńskiej, my z panem senatorem Gołasiem możemy mówić o rozgłośni krakowskiej, a jednak powstają te radia jak grzyby po deszczu. Ja jako katolik ogromnie się cieszę z tego, że powstała Telewizja Trwam, że powstało Radio Maryja, że jest ewangelizacja. Wszyscy jesteśmy katolikami, a największym przykazaniem jest przykazanie miłości - miłuj bliźniego swego jak siebie samego... (Oklaski) ...a nie to, Panie Senatorze Niesiołowski, kiedy się robi na odwrót, nie tak, że sukces będzie wtedy, gdy będziemy uderzać w panią senator Sauk, która pracowała w "Tygodniku Solidarność" i w Radiu Solidarność.

Drodzy Państwo, przecież myśmy wszyscy żyli w systemie peerelowskim. I pan, i inni walczyli, żeby obalić system totalitarny, w którym człowiek był rzeczą, a nie podmiotem, w którym nie było wolności słowa, była "Trybuna Ludu" i nic więcej. Teraz dziennikarze powinni dziękować wszystkim za to, że jest tyle dzienników, tygodników, miesięczników, a o tym faktycznie zapominamy. Naprawdę apeluję o pewną kulturę, pan senator Andrzejewski przecudownie o tym powiedział, apeluję, abyście brali do telewizji ludzi, którzy mają wielką kulturę osobistą. Nie róbmy tak, że opieramy to na wyzwiskach, bo gazeta jest poczytniejsza wtedy, gdy pokazana jest afera, tak, gdy jest pokazana afera, gdy nie ma w niej prawdziwego języka polskiego, cudownej polskiej mowy, ino jak jest mowa brukowa, to wtedy jest większa poczytność, większa oglądalność.

Dziękuję i przepraszam, naprawdę miałem już nie zabierać głosu, ale jeżeli się słyszy, że ubliża się kobietom, pani senator, pani przewodniczącej... Walczmy na argumenty! Drogi Stefanie, ja z Ciebie przykład brałem. Na argumenty, a nie, przepraszam, na ubliżanie, traktowanie pani senator i pani prezes jako rzeczy. To są podmioty i mają swoją wartość. Ja mogę się spierać z każdym, ale na argumenty, na argumenty, a nie na demagogię, bo cały czas, jak na razie, przemawia przez to demagogia, obrażanie jeden drugiego. Opamiętajmy się! Dziękuję. (Oklaski)

(Senator Elżbieta Więcławska-Sauk: Ja chciałabym tylko ad vocem, nie chcę już wchodzić...)

Wicemarszałek Maciej Płażyński:

Pani senator Sauk, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Elżbieta Więcławska-Sauk:

...ponieważ, jak zwykle, muszę odpowiedzieć.

Otóż, ciekawe, dlaczego pan nam nie powiedział, że jesteśmy peerelowskimi dziennikarzami, kiedy robiliśmy panu tę kampanię? Wtedy pan nam tego nie powiedział. Kiedy wpuszczeni tylnym wejściem do telewizji ciężko pracowaliśmy, zgoniono nas na dół i myśmy ciężko pracowali, żeby wam tę kampanię robić, wtedy pan nie powiedział, że jesteśmy peerelowskimi dziennikarzami. Radzę panu, żeby pan spojrzał w lustro i zobaczył tę wykrzywioną z nienawiści twarz. Może się pan czegoś nauczy. Dziękuję. (Oklaski)

Wicemarszałek Maciej Płażyński:

Dziękuję.

Czy ktoś jeszcze chciałby wziąć udział w dyskusji?

Pan senator Piesiewicz.

Jeśli ktoś jeszcze, to prosiłbym o zapisywanie się.

Proszę.

Do spisu treści

Senator Krzysztof Piesiewicz:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Ja przeczytałem sprawozdanie, sprawozdanie jak sprawozdanie, ale ten dyskurs, który na tej sali się toczy, z całym szacunkiem do dyskutantów, jest kompletnie anachroniczny. Polska jest członkiem Unii Europejskiej, jest w przestrzeni wolnych krajów. Jedyny dyskurs, jaki powinien się toczyć, to jest dyskurs dotyczący uczciwości i profesjonalizmu mediów. Proszę wybaczyć, ale w tej chwili w istocie sama deklaracja o wolności słowa czy wolności mediów nic nie znaczy, ponieważ każdy albo co drugi młody człowiek nosi w plecaku laptopa, więc może mieć kontakt z całym światem i wymieniać się informacjami.

Problem polega na czymś zupełnie innym. Wystarczy włączyć Euronews albo francuskie 24 godziny, albo BBC World, żeby zdać sobie sprawę, że wszyscy, od których zależało stworzenie profesjonalnych, etycznych mediów w Polsce, nie zdali egzaminu. Poziom jest taki, że to się w ogóle nie mieści w jakichkolwiek kategoriach porównawczych. W Polsce nie ma zasady oddzielania komentarza od informacji, w każdą najkrótszą informację wtłoczony jest komentarz. Jeżeli do kogoś mogę mieć żal, to mogę mieć żal do tych, którzy powołują radę nadzorczą mediów publicznych, którzy nie stworzyli warunków, aby młodzi dziennikarze mogli tam jeździć na stypendia i uczyć się prawdziwego, rzetelnego, uczciwego, obiektywnego dziennikarstwa. Na tym polega problem. Problem polega też na tym, że cały czas media publiczne służą do robienia karier indywidualnych, a nie pełnią służebnej roli w stosunku do społeczeństwa. Na tym polega problem.

Dzisiejszy dyskurs jest anachroniczny, łączenie z peerelem, nie z peerelem, z czymś innym. Problem polega na tym, czy my jako ludzie dorośli, którzy wywalczyliśmy wolność, tworzymy warunki do dobrego dziennikarstwa, żeby demokracja mogła istnieć. Bez informacji nie ma demokracji, bo ludzie idą i rzucają fałszywe kartki. Media są naznaczone nie w sensie politycznym, ale w sensie profesjonalnym manipulacją. To jest problem. Problem polega na tym, że jeżeli chodzi o tych, którzy decydują o tak zwanych programach kulturalnych, to jedyny sukces telewizji publicznej ostatnich lat to jest poprawiający się poziom kanału TVP Kultura. Widzę tam postęp. Przychodzą coraz lepsi ludzie i coraz lepiej to wygląda.

Ufajcie ludziom, wierzcie w poważny dyskurs. Dlaczego to wszystko jest na takim poziomie, że każda audycja publicystyczna, i to idiota to dostrzeże, ma w sobie tezę? Dlaczego nie pracujemy nad tym, żeby telewizja publiczna i media publiczne tworzyły podstawowe standardy, prezentowały podstawowe fachowe zachowania, elementarną uczciwość, wypranie z polityczności, przyuczenie do obiektywnego opisu świata? Niech obrazek pokazuje, niech będzie komentarz do tego, co się dzieje, ale bez podtekstów, niech dyskusje polityczne... Proszę państwa, nie chcę nikogo dotknąć, ja mogę wymienić kilka audycji publicystycznych telewizji publicznej, w których idiota zauważy, że mają one tezę. Proszę mi wybaczyć, ale nie dam przykładów, bo mam nadzieję, że to się poprawi. Spotkałem się ze śladowymi elementami cenzury, jeżeli chodzi o działalność kreatywną i artystyczną w mediach publicznych... (oklaski) ...ponieważ ktoś ma inny pogląd, na przykład mówi, że teza w filmie nie może być wygłaszana przez bohatera, który stoi tyłem do ołtarza, i trzeba to wyciąć.

Bardzo proszę, żebyśmy rozmawiali profesjonalnie, poważnie i skupili się nad tym, żeby ludzie, którzy odpowiadają za profesjonalizm w mediach, za etykę dziennikarską, nie brnęli za przykładem starszych w pewien rytm zachowań, który ma służyć osobistym karierom, a nie budowaniu wielkich, publicznych mediów, które Polsce są potrzebne jak tlen. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Do spisu treści

Wicemarszałek Maciej Płażyński:

Dziękuję bardzo.

Informuję, że lista mówców została wyczerpana.

Czy pani przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji chce zabrać głos?

(Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Elżbieta Kruk: Ja króciutko, Panie Marszałku...)

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Przewodnicząca
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Elżbieta Kruk:

...ale pojawiło się jednak kilka kwestii nowych, nieporuszanych w naszej dyskusji.

Od razu odniosę się do ostatniej wypowiedzi, wypowiedzi senatora Piesiewicza. Pan senator trafił na ostatnią fazę tej dyskusji, a rzeczywiście nie było, jak stwierdził pan senator Niesiołowski, tak komfortowo i pięknie. Rozmawialiśmy o tych wszystkich problemach. Znaczna ich część nie zależy od Krajowej Rady, znaczna ich część wynika z wieloletnich zaniedbań, a znaczna część jest wyzwaniem również dla nas, dla Krajowej Rady.

Pan senator Niesiołowski nie jest w stanie zrozumieć, że o tych problemach, jak również uwagach kierowanych do Krajowej Rady można spokojnie rozmawiać. Panie Senatorze, jak się rozmawia spokojnie, to nie znaczy komfortowo. Ale w przeciwieństwie do pań senator i panów senatorów pan nie przeczytał sprawozdania. I tyle. I jeśli pan mi mówi, że sprawozdanie jest nieuczciwe, to bardzo proszę o jeden argument dotyczący tego sprawozdania, o jeden argument dotyczący działalności Krajowej Rady. Jeśli mi pan chce powiedzieć, że pan nie zauważył, że Radiokomitet już nie istnieje, to jest to możliwe, bo wybiórcze widzenie przez pana rzeczywistości jest dla wszystkich chyba oczywiste.

Jeśli chodzi o konkretne pytania, Panie Senatorze - to do pana senatora Andrzejewskiego - to rzeczywiście był taki dosyć gorący problem związany z alokacją częstotliwości radiowych. Jednak to nie jest tak, że Program 1 zmiótł Dwójkę. Rzeczywiście Program 2 utracił część swoich częstotliwości, ale tylko 10%. Powiem tylko, że Jedynka, równie misyjny program, równie ceniony przez odbiorców, o bardzo różnej tematyce, także kulturze wysokiej, dzięki temu zabiegowi zyskał zasięg z 55% do 92%. Dwójka jest. To 10%, Panie Senatorze. A na dodatek...

(Senator Piotr Andrzejewski: Ale na Wybrzeżu...)

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Nie ma w naszym regionie.)

Być może, że na Wybrzeżu, ale nie na całym. Mam odnotowany zasięg Dwójki. Znaczna część Wybrzeża jest objęta przez Dwójkę w nowym kształcie. A jeśli chodzi o fale długie, to Program 1 Polskiego Radia nie wycofał się z fal długich. Nadaje. Wiem, że niestety są jakieś konsekwencje w jakimś zakresie. Ale przecież wiele osób nad tym pracowało, i samo radio, i wszyscy, którzy współpracowali z radiem, Krajowa Rada, UKE. Były dyskusje na posiedzeniach komisji kultury Senatu i Sejmu. Nasze informacje, zarówno zarządu radia, jak i Krajowej Rady czy UKE zostały przyjęte w związku z tym, że to, co zostało zrobione dla zasięgu Jedynki, było na tyle wartościowe. A jeszcze na dodatek radio zmieniło pierwotne plany ograniczania Dwójki; wydaje mi się, że to było niecałe 20%, około 18%, a zeszło do 10%, również dzięki pracy ludzi współpracujących z zarządem. Nie można było tego uniknąć, ponieważ nie ma tych częstotliwości. To nie oznacza, że nie będziemy pracowali nad zasięgiem Programu 2. W sposób oczywisty - tak.

Jeśli chodzi o apel związany z art. 10, to oczywiście przyjmuję, gdyż tak jak pan senator Niesiołowski powiedział, do każdego można mieć pretensje - i słusznie - że za mało zrobił. I ja tego typu pretensje jak najbardziej przyjmuję.

Jeśli chodzi o Info, to tutaj też była o tym mowa, było pytanie. Trwają prace nad Info w Trójce. Ostateczna ramówka, zgodnie z zapowiedzią zarządu telewizji, ma być gotowa jesienią. I jak zapewnia zarząd telewizji, ma być realizowana bez szkody dla misji regionalnej telewizyjnej Trójki.

Jeśli chodzi o muzykę i słowo w radiu, to jednak chciałabym trochę bronić rozgłośni radiowych, odsyłając do porównania z rozgłośniami komercyjnymi. Jest jednak ogromna różnica. A wynika z tego, że ta słabość... Ubywanie środków z abonamentu w pierwszym rzędzie trafiało oczywiście w rozgłośnie regionalne jako najsłabsze podmioty. W związku z tym postanowiliśmy w tym roku troszeczkę zmienić procentowy podział środków abonamentowych. Na telewizję i radio było to rozdzielone w stosunku 60:40. W następnym roku będzie to 57,5:42,5. Ta zmiana, oczywiście, może nie być ewolucyjna. Z tą właśnie zapowiedzią - tak, aby rozgłośnie wzięły to pod uwagę - że w następnym roku jednym z kryteriów rozdziału pomiędzy poszczególne rozgłośnie regionalne będzie właśnie ta proporcja dotycząca słowa i muzyki.

Myślę, że to z tych konkretnych pytań byłoby... Aha, pan senator Gołaś. W pewnej mierze zostałam wyręczona przez pana senatora od informatyzacji, ponieważ na posiedzeniu komisji kultury sprawa cyfryzacji poruszała senatorów nie dlatego, że się zajmowali niezrozumiałymi dla siebie sprawami technicznymi, ale perspektywą, jaka czeka rynek mediów, i związanymi z tym procesem wyzwaniami, jakie czekają wszystkie organy państwa, bardzo istotnymi dla przyszłości Polski.

Co zaś do mowy o wizji i misji, to ja tak zrozumiałam pana senatora, że pytał, czy istnieje zintegrowany dokument, który to opisuje. Sama ustawa w sposób oczywisty mówi, co ma do roboty i po co istnieje Krajowa Rada. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że taki dokument nie istnieje, ale są pewne elementy rozdrobnione w różnych dokumentach. My na razie pracujemy nad taką misją w ramach tego, co jest istotne. Naszym najważniejszym zadaniem jest monitorowanie mediów tak, aby to było sprawiedliwe, zrozumiałe dla nadawców i służyło odbiorcom.

Jeśli przegapiłam jakieś konkretne pytania państwa senatorów, to bardzo przepraszam. Na pewno odpowiem pisemnie. Z obsesjami pana senatora Niesiołowskiego dyskutować nie będę. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Wicemarszałek Maciej Płażyński:

Dziękuję.

Informuję, że w trakcie dyskusji zostały zgłoszone wnioski o charakterze legislacyjnym. Proszę Komisję Kultury i Środków Przekazu o ustosunkowanie się do przedstawionych w toku debaty wniosków i przygotowanie dodatkowego sprawozdania w tej sprawie.

Proponuję, aby Senat wyznaczył komisji termin przedstawienia dodatkowego sprawozdania tak, aby trzecie czytanie projektu uchwały mogło odbyć się jeszcze na tym posiedzeniu.

Jeżeli nie usłyszę głosów sprzeciwu, uznam, że Senat przyjął przedstawiony wniosek. Sprzeciwu nie ma. Dziękuję bardzo.

Przerwa do godziny 21.30 - głosowania.

Jeszcze komunikaty.

 

 


36. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu