34. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu


Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Józefa Łyczaka

Oświadczenie skierowane do ministra transportu Jerzego Polaczka

Szanowny Panie Ministrze!

Odpowiedź na moje oświadczenie, złożone na trzydziestym posiedzeniu Senatu RP w dniu 29 marca 2007 r. w sprawie przebudowy odcinka drogi krajowej nr 1 we Włocławku, została przekazana władzom miasta Włocławek.

Z informacji uzyskanych od prezydenta miasta Włocławka, podanych po zapoznaniu się przez niego z treścią tej odpowiedzi, wynika, iż brak jest jakichkolwiek przeszkód prawnych, by inwestycja zgłoszona przez miasto na prawach powiatu nie mogła znaleźć się na indykatywnym wykazie indywidualnych projektów kluczowych, w tym dużych, dla Programu Operacyjnego "Infrastruktura i Środowisko". Gdyby taka sytuacja faktycznie istniała, to naruszałaby ona zapisy szczegółowego opisu priorytetów wyżej wymienionego programu, przedstawione przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego 17 kwietnia 2007 r., oraz obowiązujące przepisy prawne.

W punkcie precyzującym priorytet VI: Drogowa i lotnicza sieć TEN-T, między innymi zwrócono uwagę, że w jego ramach realizowana będzie przebudowa odcinków dróg krajowych znajdujących się w sieci TEN-T, w tym odcinków w miastach na prawach powiatu. W opisie działania 6.1 wymieniono między innymi poprawę stanu bezpieczeństwa ruchu oraz przejezdności przez miasta w ramach sieci TEN-T. Podkreślono również, że: "duże znaczenie dla poprawy płynności ruchu w ruchu tranzytowym będzie miała przebudowa lub budowa odcinków dróg krajowych w miastach na prawach powiatu".

W grupie beneficjentów, którzy mogą się o te środki ubiegać, oprócz Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz wyodrębnionych ustawowo podmiotów służących realizacji projektów drogowych, wymieniono również miasta na prawach powiatu.

Nadto ustawa o drogach publicznych nie wprowadza żadnych ograniczeń, które uniemożliwiłyby umieszczenie na indykatywnym wykazie Programu Operacyjnego "Infrastruktura i Środowisko" odcinków dróg krajowych w miastach na prawach powiatu.

Warto podać, że istnieje szereg projektów ujętych w powyższym wykazie, w których instytucją odpowiedzialną za realizację są miasta na prawach powiatu, na przykład: przebudowa drogi krajowej nr 10 na odcinku ulica Adama Struga etap II w Szczecinie (beneficjentem jest miasto Szczecin), budowa mostu drogowego w Toruniu wraz z drogami dojazdowymi (beneficjentem jest miasto Toruń oraz Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad).

Raz jeszcze zwracam uwagę Pana Ministra, iż przez Włocławek przebiega czternastoipółkilometrowy odcinek drogi krajowej nr 1. Jest to międzynarodowa trasa leżąca w sieci TENT-T, o średnim natężeniu ruchu ponad dwadzieścia tysięcy pojazdów na dobę, z tendencją szybko rosnącą. Jest to jedyny przebiegający przez miasto na prawach powiatu odcinek drogi krajowej nr 1, który nie został dotąd wyremontowany. Bardzo zły stan drogi poważnie zagraża bezpieczeństwu w komunikacji.

W związku z tym miasto planuje przebudowę szeregu trudnych, lecz niezbędnych elementów, między innymi wymianę konstrukcji jezdni, przebudowę czterech obiektów inżynierskich do klasy obciążeniowej A, budowę sygnalizacji świetlnej i urządzeń bezpieczeństwa ruchu. Władze Włocławka zabiegają o przebudowę drogi i nadanie jej charakteru priorytetowego, do którego z pewnością się kwalifikuje.

W związku z powyższym ponownie zwracam się do Pana Ministra o zajęcie stanowiska w tej sprawie, prosząc jednocześnie o wnikliwe zainteresowanie się problemem przebudowy odcinka drogi krajowej nr 1 we Włocławku i podjęcie stosowanych działań mających na celu pomoc miastu w realizacji tego pilnego i niezwykle istotnego projektu.

Józef Łyczak

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Władysława Mańkuta

Oświadczenie skierowane do minister spraw zagranicznych Anny Fotygi

Oświadczenie w sprawie zablokowania przez Rosjan żeglugi na Zalewie Wiślanym.

Problem braku możliwości swobodnej żeglugi po Zalewie Wiślanym z wypłynięciem na morze przez Cieśninę Pilawską jest znany Pani Minister. Sprawa ta była przedmiotem licznych interwencji władz lokalnych Elbląga, województwa warmińsko-mazurskiego i parlamentarzystów z tego terenu.

Geneza problemu sięga roku 1945, kiedy to 16 sierpnia podpisano umowę o polsko-radzieckiej granicy państwowej wraz z protokołem regulującym przejście przez Cieśninę Pilawską. W ciągu sześćdziesięciu dwóch lat od pierwszych powojennych ustaleń polska dyplomacja wielokrotnie podejmowała negocjacje w tej sprawie, wraz z przedstawianiem projektu i kontrprojektów umów. Niestety długo oczekiwanych ostatecznych efektów dwustronnych uzgodnień wciąż brak.

Nie rozwiązały problemu niedawne (z 2006 r.) spotkania polsko-rosyjskiej grupy roboczej w sprawie określenia warunków technicznych żeglugi po Zalewie Wiślanym.

Należy podkreślić, że stanowisko władz Okręgu Kaliningradzkiego jest przychylne inicjatywom i staraniom polskim dotyczącym przywrócenia żeglugi po Zalewie.

Fakt krystalizowania się planów związanych z przekopaniem kanału przez Mierzeję Wiślaną i umieszczenie przez Rząd tej inwestycji na liście strategicznych projektów nie powinien powodować zaniechania zabiegów o wznowienie żeglugi i odblokowanie przepływu przez Cieśninę Pilawską.

Władze Elbląga z niezwykłą starannością i determinacją podjęły działania wynikające z przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, co stworzyło nowe możliwości rozwoju szeroko rozumianej gospodarki morskiej. Wychodząc z założenia, że Elbląg jest największym portem Zalewu Wiślanego i najbliższym unijnym portem obsługującym przewozy do Kaliningradu i Bałtijska, leżącym w bliskości także innych portów Federacji Rosyjskiej, Litwy, Łotwy i państw skandynawskich, zintensyfikowano tworzenie odpowiedniej infrastruktury. Po pierwsze, wybudowano uniwersalny terminal przeładunkowo-składowy o powierzchni 35 tysięcy m2, długości nabrzeży 195m, powierzchni magazynowo-składowej zamkniętej 3 tysięcy m2. Terminal odznacza się dobrą dostępnością transportową od strony wody i lądu. Leży w bezpośrednim sąsiedztwie przeprawy mostowej, zbudowanej przez miasto w 2003 r. z udziałem środków unijnych (połączenie z drogą E-7 i granicą państwa). Koszt budowy wynosił 4,6 milionów euro, w 80% budowa sfinansowana została przez Unię Europejską. Po drugie, w ramach projektu zmodernizowano basen jachtowy "Bryza", co stworzyło nowoczesną bazę żeglarstwa i turystyki wodnej. Po trzecie, zbudowano terminal pasażersko-promowy, który może obsługiwać jednostki zabierające na pokład jednorazowo trzystu pasażerów i dwadzieścia pięć samochodów osobowych. Nowoczesny Punkt Odpraw Granicznych zrealizowany przy wsparciu Ministerstwa Infrastruktury obejmuje między innymi: dwukondygnacyjny budynek odpraw paszportowo-celnych o powierzchni 650 m2, budynek kontroli pojazdów, parkingi i drogi dojazdowe. Po czwarte, zakończono budowę nabrzeża cumowniczego dla jednostek pasażerskich i spacerowych zamierzających dokonać odprawy celno-granicznej.

Wielki wysiłek organizacyjny i finansowy miasta Elbląga, Urzędu Celnego, Skarbu Pastwa nie został należycie spożytkowany w gospodarce i turystyce, brakuje aktualnych międzypaństwowych uregulowań. Tymczasem po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej żegluga na Bałtyku stała się częścią żeglugi europejskiej i została zaliczona przez Komisję Europejską do żeglugi bliskiego zasięgu, czyli winna być objęta priorytetami Żeglugowej Wspólnoty Europejskiej.

Uprzejmie proszę Panią Minister o informacje dotyczące postępu działań podejmowanych w sprawie swobodnej żeglugi przez Cieśninę Pilawską statków polskich bander i państw trzecich.

Kwestia Zalewu Wiślanego miała być przedmiotem uzgodnień z prezydencją fińską i znaleźć się w porządku obrad Stałej Rady Partnerstwa do spraw Transportu jeszcze we wrześniu 2006 r.

Proszę, by Pani Minister dołożyła starań, które umożliwią przyśpieszenie rozwoju gospodarczego Elbląga i regionu już w najbliższym czasie, a nie w perspektywie kolejnych lat.

Dodatkowym argumentem są organizowane w 2012 r. Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej i fakt, że Elbląg znajduje się w pierścieniu organizowanych imprez, które będą rozgrywane w leżącym nieopodal Gdańsku.

Władysław Mańkut

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Władysława Mańkuta

Oświadczenie skierowane do ministra obrony narodowej Aleksandra Szczygły

Realizowany program restrukturyzacji Wojska Polskiego w połączeniu z podnoszeniem stanu jego wyszkolenia i sprawności bojowej wymaga stałego zwiększania jakości zabezpieczenia logistycznego i pozawojskowej codziennej obsługi. Ten stan wyższej jakości może być uzyskany między innymi poprzez lepszą obsługę cywilną posiadającą stosowne zabezpieczenie płacowe.

W związku z tym uprzejmie proszę o wyjaśnienie, czy odbyły się rzeczywiste konsultacje przedstawicieli Ministra Obrony Narodowej z przedstawicielami Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Pracowników Wojska w sprawie zmiany struktury wynagrodzenia pracowników cywilnych wojska poprzez podwyższenie wynagrodzenia zasadniczego oraz innych stałych składników wynagrodzenia kosztem obniżenia składników zmiennych i uznaniowych. Konsultacje te budzą wśród pracowników istotne wątpliwości. Pragnę także uzyskać informację, czy należne podwyżki płac mogą się odbywać tylko drogą zmniejszenia zatrudnienia.

Władysław Mańkut

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Adama Massalskiego

Oświadczenie skierowane do przewodniczącego Centralnej Komisji do spraw Stopni i Tytułów Tadeusza Kaczorka

Docierają do mnie, jako wiceprzewodniczącego senackiej Komisji Nauki, Edukacji i Sportu, osoby z prośbą o interwencję w sprawie postępowania dotyczącego nadania tytułu profesora. Osoby te uważają, iż obecnie obowiązująca ustawa, DzU nr 65, poz. 595, niejasno precyzuje kwalifikacje wymagane do uzyskania tytułu profesora. Rozbieżności interpretacyjne mogą wywołać takie sformułowania jak na przykład "osiągnięcia naukowe lub artystyczne znacznie przekraczające wymagania stawiane w przewodzie habilitacyjnym", "oryginalne osiągnięcia konstrukcyjne, projektowe lub artystyczne", "poważne osiągnięcia dydaktyczne", "wybitne osiągnięcia naukowe", "wybitne dzieło artystyczne". Dotyczy to głównie określenia "poważne osiągnięcia dydaktyczne" oraz braku precyzyjnego wskazania, iż w tym wypadku konieczne jest wypromowanie doktora lub doktorów. Osoby, które nie wypromowały doktorów, z różnych przyczyn, między innymi dlatego, że pracują nie na wyższych uczelniach, lecz w instytutach naukowo-badawczych, które nie prowadzą działalności dydaktycznej, twierdzą, iż mają inne osiągnięcia dydaktyczne w postaci pełnienia funkcji recenzenta w przewodzie doktorskim i habilitacyjnym, udziału w kształceniu mających wysokie kwalifikacje kadr zawodowych, autorstwa podręczników i skryptów akademickich. Ale okazuje się, że nie jest to wystarczające.

W związku z tym wydaje się, iż ten problem powinien zostać jednoznacznie wyartykułowany w powszechnie dostępnym dla środowiska akademickiego dokumencie autorstwa Centralnej Komisji do spraw Tytułu Naukowego i Stopni Naukowych. Byłbym wdzięczny, gdyby Pan Przewodniczący zechciał poinformować mnie, czy komisja zamierza przygotować tego rodzaju dokument, który zlikwidowałby niedomówienia i konflikty w środowisku akademickim.

Z wyrazami szacunku
Adam Massalski

 

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatorów Jana Szafrańca i Ludwika Zalewskiego

Oświadczenie skierowane do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierza Ujazdowskiego

My niżej podpisani senatorowie zwracamy się do Pana Ministra z gorącą prośbą o pozytywne uwzględnienie wniosku parafii rzymskokatolickiej św. Jana Apostoła i Ewangelisty w Knyszynie, złożonego do Departamentu Ochrony Zabytków w dniu 6 kwietnia 2007 r. w ramach programu operacyjnego "Dziedzictwo kulturowe".

Parafia składa wniosek o remont dachu i fundamentów wraz z osuszeniem. Obecnie nastąpiła korozja biologiczna węzłów konstrukcyjnych spowodowana przez grzyby i drewnojady, a także uległa częściowej erozji cegła fundamentów z roku 1520, powodująca głębokie rysy i pęknięcia głębszych warstw podłoża. Wykonanie tych prac jest konieczne, aby przywrócić właściwy stan techniczny oraz zabezpieczyć kościół przed wpływem warunków atmosferycznych i uzyskać właściwy, estetyczny wygląd.

Jan Szafraniec
senator RP
Ludwik Zalewski
senator RP

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Andrzeja Persona

Oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów Jarosława Kaczyńskiego

Szanowny Panie Premierze!

Powołując się na art. 82 ust. 1 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, stanowiący o szczególnych okolicznościach uzasadniających przyznanie renty po ojcu, zwracam się z prośbą o przyznanie renty rodzinnej na rzecz małoletniego Artura Kaniewskiego, w imieniu którego występuje matka Ewa Kaniewska zamieszkała we Włocławku przy ulicy Dziewińskiej 9 mieszkanie 89.

Decyzją z dnia 28 sierpnia 2006 r. ZUS Oddział w Toruniu odmówił Ewie Kaniewskiej renty rodzinnej na rzecz małoletniego syna Artura po jego ojcu, Januszu Kaniewskim zmarłym w dniu 3 marca 2006 r. w nieustalonych okolicznościach w Berlinie. W sprawie tej istotne jest, że ustalenie śmierci Janusza Kaniewskiego, który wyszedł z domu w dniu 28 kwietnia 2003 r. i więcej nie wrócił ani też nie utrzymywał żadnych kontaktów z rodziną, nastąpiło po prawie trzyletnim postępowaniu dotyczącym jego zaginięcia.

Argumentując decyzję odmowną, ZUS, jak również organ rentowy, w toku późniejszego postępowania sądowego konsekwentnie podnosił, że nie można przyznać małoletniemu Arturowi renty rodzinnej, bowiem zmarły Janusz Kaniewski nie spełniał wymogów do przyznania renty z tytułu niezdolności do pracy. Posiadał on co prawda wymagany pięcioletni okres składkowy i nieskładkowy przypadający przed datą śmierci, ale jego zgon nie nastąpił w okresie objęcia ubezpieczeniem ani po upływie osiemnastu miesięcy od daty ustania tego ubezpieczenia. Ubezpieczenie społeczne Janusza Kaniewskiego ustało z dniem 30 czerwca 2002 r., a zgon nastąpił w dniu 3 marca 2006 r., a więc po upływie czterech lat od wskazanego terminu. Sąd Okręgowy we Włocławku w wyroku z dnia 10 października 2006 r., sygnatura akt: IV U 957/06, potwierdził zgodność takiego stanowiska z art. 65 ust. 1 ustawy o emeryturach i rentach.

Mimo bezspornego stanu prawnego okoliczności tej sprawy powodują, że dziecko Janusza Kaniewskiego zostało pozbawione środków do życia, mimo że ojciec wcześniej pracował i opłacał składki. Małoletni znajduje się na utrzymaniu matki, która pracując jako technik analityki medycznej w szpitalu wojewódzkim we Włocławku, otrzymuje najniższe uposażenie. Niezależnie od tego wynagrodzenie to jest obciążone od miesiąca października 2004 r. bankowym tytułem egzekucyjnym. Egzekucja bankowa dotyczy kredytu na zakup samochodu wykorzystywanego do prowadzenia działalności gospodarczej przez zaginięciem i śmiercią zmarłego męża.

Przedstawione fakty pokazują zawiłości i tragizm sytuacji Artura Kaniewskiego. Nie dość, że jest dzieckiem porzuconym i osieroconym przez ojca, to jeszcze odmawia mu się wsparcia materialnego w postaci renty rodzinnej. Matka dziecka nie jest w stanie zapewnić minimum egzystencjalnego z uzyskiwanych przez siebie dochodów. Nie uchyla się od pracy. Cały czas pracując, stara się zapewnić rodzinie godziwe warunki życia. Nie godząc się z wyrokiem Sądu Okręgowego we Włocławku z dnia 10 października 2006 r. - sygnatura akt IV U 957/06 - złożyła apelację do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Z uwagi na bardzo długi czas oczekiwania na rozprawę - termin wyznaczono na drugą połowę 2008 r. - powołując się na art. 82 ust. 1 ustawy o emeryturach i rentach z dnia 17 grudnia 1998 r. pani Kaniewska wysłała do pani prezes ZUS wniosek o przyznanie w drodze wyjątku świadczenia rentowego. Pani prezes, mając ku temu wszelkie możliwości, odmówiła przyznania świadczenia, uzasadniając to tym, że do czasu zakończenia wszystkich procedur związanych z ustaleniem uprawnień do renty rodzinnej w zwykłym trybie, to jest do czasu zakończenia postępowania sądowego, sprawa nie może być rozpatrzona. Odmówiono również przyznania renty okresowo, do czasu zakończenia postępowania przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku.

Matka, pani Ewa Kaniewska, zgłosiła się po pomoc do mojego biura senatorskiego, przedstawiając swoją dramatyczną sytuację. W mojej ocenie problem wymaga szczególnego rozwiązania. W związku z tym wystąpiłem z pismem do pani prezes ZUS, prosząc o pozytywne rozpatrzenie wniosku i przyznanie renty rodzinnej. Otrzymałem odpowiedź negatywną.

Szanowny Panie Premierze! Dlaczego, mając możliwości, nie wspiera się rodziny w takiej sytuacji? Dlaczego ostre przepisy prawa są ważniejsze od aspektu społecznego? Czy takie działania są zgodne z polityką prorodzinną?

Ze względu na szczególne uzasadnienie okoliczności tej sprawy popieram prośbę pani Ewy Kaniewskiej i proszę o przyznanie małoletniemu Arturowi Kaniewskiemu renty rodzinnej w trybie art. 82 ustawy o emeryturach i rentach.

Z wyrazami szacunku Andrzej Person

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Piotra Zientarskiego

Oświadczenie skierowane do wiceprezes Rady Ministrów, minister finansów Zyty Gilowskiej

Szanowna Pani Minister!

Do mojego biura senatorskiego z prośbą o interwencję zgłosił się koszaliński przedsiębiorca pan Wiesław Mazur. Pan Mazur wskazał, iż od 1990 r. prowadzi działalność gospodarczą, która w latach 1998-1999 polegała między innymi na imporcie z Niemiec odzieży używanej. Opłaty publicznoprawne, w szczególności cła, regulowane były w pełnej wysokości i bez żadnej zwłoki według wskazań Urzędu Celnego. Jednak w dniu 4.04.2001 r. dyrektor Urzędu Celnego w Szczecinie powiadomił przedsiębiorcę o wszczęciu z urzędu postępowania w sprawie zgłoszeń celnych za okres od 06.06.1998 r. do 26.01.1999 r. ze względu na negatywne wyniki weryfikacji dokonanych przez niemieckie organy celne. Konsekwencje wszczęcia postępowania stanowiła decyzja dyrekcji Urzędu Celnego w Szczecinie nr 12 TW-RP-510-980-913/01/358 MJ z 16.05.2001 r., zgodnie z którą zgłoszenia celne uznano za nieprawidłowe w zakresie wysokości zastosowanej stawki celnej oraz preferencji i obciążono przedsiębiorcę długiem celnym w wysokości 42 tysiące 592 zł 80 gr.

W ocenie zainteresowanego działania organów celnych zarówno pierwszej, jak i drugiej instancji, nosza znamiona naruszeń prawa poprzez, po pierwsze, uniemożliwienie stronie udowodnienia, iż naliczony dodatkowy dług był pozbawiony podstawy prawnej, po drugie, uniemożliwienie wyegzekwowania dodatkowo poniesionych wydatków finansowych od eksperta niemieckiego, gdyby twierdzenia organów celnych okazały się zasadne, po trzecie, oparcie decyzji organu pierwszej instancji na informacji pochodzacej od niemieckich władz celnych, z której nie można odczytać, iż nie potwierdziły one preferencyjnego pochodzenia towarów. W ocenie zainteresowanego pismo pochodzace od służb niemieckich nie zawiera informacji o zaprzeczeniu preferencyjnego pochodzenia towarów (zaprzeczenie pochodzenia preferencyjnego towarów oparte na owym piśmie stanowiło podstawę do wydania decyzji o obciażeniu długiem celnym), a ponadto jakichkolwiek wskazań dotyczacych przedsiębiorcy.

Oczywiście moim celem nie jest kwestionowanie działań organów administracji finansowej mieszczacych się w granicach wyznaczonych przez prawo. Jednak na gruncie postępowania prowadzonego wobec pana Wiesława Mazura pojawiaja się pewne watpliwości i niejasności, które mimo iż powstały na gruncie konkretnej sprawy, stanowić moga podstawę do konstruowania uwag ogólnych zwiazanych z funkcjonowaniem administracji celnej.

Czym było spowodowane zwlekanie przez osiem miesięcy z wydaniem stosownej decyzji w drugiej instancji i czy działanie to naruszyło normy art. 35 §1-3 k.p.a? Przedsiębiorca złożył odwołanie od decyzji pierwszej instancji, jednak jego rozpoznanie trwało osiem miesięcy; w drugiej instancji, to jest w Głównym Urzędzie Celnym, sprawa prowadzona była pod sygnatura DOT-III-5540-1689/01/11005/SM. Jakie dokumenty zawierał zeszyt załaczony do pisma Z 4215F-1928/00-1 z dnia 07.03.2001 r.? Zeszyt został wymieniony w piśmie jako załacznik, jednak nie znalazł się w dokumentacji sprawy. Czy i ewentualnie kiedy zarejestrowane zostało w GUC pismo z Hauptzollamt Karlsruhe o nr Z 4215 B-B1 z dnia 30.01.2001 r.? Na piśmie nie widnieje prezentata wpływu, co uniemożliwiło stronie ustalenie daty wpływu dokumentu. Czy pismo Z 4215 B-B1 z dnia 30.01.2001 r. zostało kiedykolwiek przez GUC przesłane do Urzędu Celnego w Szczecinie, a jeśli tak, to kiedy i za jakim dokumentem przewodnim? W ocenie przedsiębiorcy wskazane pismo nie wystapiło w toku postępowania w pierwszej instancji. Czy pismo Z 4215 B-B1 z dnia 30.01.2001 r. kiedykolwiek zostało zarejestrowane w Urzędzie Celnym w Szczecinie? Jaka treść zawierały i dlaczego przed administracyjnym postępowaniem sadowym zostały usunięte z teczki akt dokumenty w spisie kart oznaczone nr 62, 63, 64, 65? Kto i w jakim celu dokonał odręcznych poprawek w teczce akt dotyczacych sprawy, zmieniajac między innymi chronologię dokumentów?

Pytania, które zadaję, maja charakter bardzo szczegółowy, jednak na ich podstawie możliwe stanie się zidentyfikowanie, czy praktyki, jakie wskazał zainteresowany przedsiębiorca, maja miejsce, a jeżeli tak, to jakie środki należy przedsięwzięć, aby im zapobiegać. Ponadto pytania te stanowia wyraz watpliwości obywatela, jakie pojawiły się w odniesieniu do postępowania administracyjnego i zgodnie z zasada budowania zaufania obywateli do organów państwa te watpliwości powinny zostać wyjaśnione, o co uprzejmie proszę.

Jednocześnie postuluję, aby w toku każdego postępowania administracyjnego prowadzonego przez podległe Pani ministerstwo jasno i precyzyjnie wyjaśniać wszelkie wątpliwości zgłaszane przez strony postępowania. Tylko w takim wypadku zachowane zostaną konstytucyjne gwarancje w zakresie demokratycznego państwa prawa, jak również gwarancje wynikające z art. 8 k.p.a.

Z wyrazami szacunku
Piotr Zientarski
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Pawła Michalaka

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry

Panie Ministrze!

Pragnę przedstawić problem, który według mojej oceny jest laboratoryjnym przykładem, jak urzędnicy instytucji skarbowych i wymiaru sprawiedliwości mogą bezkarnie zniszczyć firmę i doprowadzić do ruiny przedsiębiorców. Swoją ocenę opieram na materiale administracyjnym i sądowym, który mi dostarczono. Cała sprawa trwa już siedem lat, a szczególnie zbulwersował mnie fakt sprzed tygodnia, iż syndyk kazał wymienić zamki i wyrzucił przedsiębiorcę na bruk. Skarga na taki sposób potraktowania pani Burdziej do sędziego komisarza przez miesiące pozostała bez odpowiedzi*.

Istotą sporu z organami skarbowymi i wymiarem sprawiedliwości było pozbawienie podatnika w ogóle możliwości odliczenia podatku naliczonego również w miesiącu, w którym według oceny organu podatkowego nastąpiło otrzymanie towaru.

Organ skarbowy dowolnie zakwalifikował datę otrzymania towaru. Uściślone później wykładnie prawne potwierdzają właściwe działanie przedsiębiorcy.

Minister finansów nie rozważył należycie odwołania, lekceważąc prawdę materialną. Przedsiębiorca po dokonaniu zakupu samochodów od dealera przechowywał je na parkingu strzeżonym i ponosił z tego tytułu opłatę, którą kontrolująca uznała za zasadne koszty.

Organy podatkowe do oceny stanu faktycznego z roku 1999 zastosowały stan prawny obowiązujący od 1 stycznia 2000 r.

Generalny inspektor kontroli skarbowej utrzymał zaskarżoną decyzję, bo decyzję zaskarżyli przedsiębiorcy, a nie upoważniony do tego syndyk. Syndyk nie zaskarżył błędnej decyzji organów skarbowych we właściwym czasie.

Generalny inspektor kontroli skarbowej odrzucił skargę syndyka.

6 maja 2006 r. minister finansów odmówił wszczęcia postępowania w sprawie stwierdzenia nieważności ostatecznej decyzji Izby Skarbowej w Szczecinie, oddział w Koszalinie, nr ZPP-4408-292/02 z dnia 27 listopada 2002 r., mimo że 13 grudnia 2005 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchyla decyzję ministra finansów.

Reasumując, uważam, że dowolna interpretacja organu skarbowego czynności związanej z VAT, nienależyte postępowanie syndyka i bezduszna machina wymiaru sprawiedliwości zniszczyły firmę i doprowadziły przedsiębiorców do bankructwa. 4 czerwca 2007 r. odbędzie się licytacja majątku przedsiębiorców. Oczekiwałbym od Pana Ministra podjęcia kroków w celu rzetelnego zbadania opisanej sprawy.

Paweł Michalak
senator RP

 

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senator Marię Pańczyk-Pozdziej

Oświadczenie skierowane do ministra transportu Jerzego Polaczka

W sprawie krzywdzącej wyceny nieruchomości zabudowanej przeznaczonej pod budowę autostrady A1 zwróciło się do mnie małżeństwo państwa Lidii i Włodzimierza Osińskich, których nieruchomość znajduje się w pasie budowy autostrady płatnej A1 na odcinku od Piekar Śląskich do Maciejowa w Gliwicach.

Obowiązkową czynnością generalnego dyrektora dróg krajowych i autostrad poprzedzającą zawarcie umowy sprzedaży nieruchomości jest przedstawienie właścicielom tych nieruchomości ceny, za jaką generalny dyrektor może nieruchomość nabyć. Przedstawiona państwu Osińskim cena została ustalona na podstawie operatu szacunkowego sporządzonego w tym celu przez rzeczoznawcę majątkowego, zobowiązanego do wykonania czynności zgodnie z zasadami wynikającymi z przepisów prawa. Przedstawiony operat dotyczył działki o powierzchni 1242 m2 zabudowanej dwukondygnacyjnym budynkiem mieszkalnym o powierzchni użytkowej 221,88 m2 i budynkiem gospodarczym o powierzchni użytkowej 64,6 m2. Budynek mieszkalny jest wolnostojący, dwukondygnacyjny w całości podpiwniczony i ma użytkowe poddasze. W wyniku obliczeń łączna wartość nieruchomości z uwzględnieniem jej części składowej wyniosła 910 tysięcy 285 zł.

Pragnę poinformować Pana Ministra, iż zgodnie z art. 154 ust. 1 ustawy o gospodarce nieruchomościami wyłącznym uprawnieniem rzeczoznawcy jest dokonywanie wyboru podejścia, metody i techniki szacowania nieruchomości według zasad wynikających z przepisów prawa. Nadmienię również, iż konstytucyjna zasada słusznego odszkodowania ma umożliwić nabycie nieruchomości podobnej do nieruchomości wywłaszczonej, a sporządzony operat szacunkowy, zgodnie z art. 156 ust. 3 ustawy o gospodarce nieruchomościami, może być wykorzystany do celu, dla którego został sporządzony, przez okres dwunastu miesięcy od daty jego sporządzenia.

Przepisy prawa nie oddają jednak obecnej sytuacji na rynku nieruchomości oraz na rynku budowlanym. Obecnie budowa domu to dramat i nijak się to ma do kosztów budowy sprzed kilku miesięcy. Materiały budowlane drożeją z dnia na dzień, a i tak trzeba na nie czekać miesiącami. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", od marca pustaki ceramiczne Max, w zależności od klasy, podrożały o 100-120%, zaś cegły kratówki o 68-150%. Nie wspomnę już o galopujących cenach działek budowlanych czy mieszkań.

Przedstawiając to, trudno nie odnieść wrażenia, iż proces inwestycyjny zadowala tylko jedną stronę - GDDKiA.

Proszę o stworzenie mechanizmów prawnych, które umożliwią weryfikację dotychczasowych operatów. Dotyczy to nie tylko państwa Osińskich, ale wielu osób będących w podobnej sytuacji.

Z wyrazami szacunku
senator RP
Maria Pańczyk-Pozdziej

 

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Jarosława Gowina

Wyrażam głębokie zaniepokojenie sytuacją Rafinerii Trzebinia SA będącej członkiem Grupy Kapitałowej PKN Orlen SA. Po zniesieniu przez ministra finansów ulg w podatku akcyzowym na biopaliwa popadła ona w spore kłopoty finansowe. Zachodzi realna obawa upadłości rafinerii. Przyczyna upadłości została już nagłośniona medialnie i w głównej mierze jest to wynik zmian prawnych dokonanych nagle i niespodziewanie.

Kłopoty Rafinerii Trzebinia wynikają z nieprecyzyjnych przepisów. Powołujący się na nie urząd celny domaga się, aby spółka zapłaciła ponad 100 milionów zł akcyzy za wyroby ropopochodne wyprodukowane od maja do września 2004 r. Rafineria odwołała się do sądu, sprawa czeka na rozpatrzenie.

Finanse firmy są w katastrofalnym stanie. Spółka z powodu nieoczekiwanej zmiany przepisów od stycznia nie produkuje biopaliw. Ich produkcja przynosiła same korzyści. W 2006 r. zysk wyniósł 12 milionów zł. Produkcję biopaliw rafineria ma zamiar wznowić, a wtedy będzie jedynym w kraju dostawcą biokomponentów. Będzie - jeżeli dostanie zgodę na prowadzenie od maja dalszej działalności.

Wstrzymanie produkcji biodiesla to dla spółki miesięczne straty w wysokości 3-4 milionów zł. Tymczasem tylko w ubiegłym roku spółka musiała odprowadzić 400 milionów zł podatku. Nadal niewyjaśniona zostaje kwestia, czy nie trzeba będzie zapłacić zaległego podatku od olejów technologicznych. Chodzi o 1 miliard zł.

Upadek rafinerii spowoduje łańcuch nieszczęść. Zwolnienia w spółce pociągną za sobą zerwanie przez firmę kontraktów z tłoczniami rzepaku - te będą musiały wypowiedzieć umowy rolnikom. Ostatnim poszkodowanym będzie budżet państwa.

Nie może być obojętne funkcjonowanie zakładu ze względu na zarówno społeczne, jak i ekonomiczne skutki jego ewentualnej upadłości. Pracę w konsekwencji może stracić około tysiąca osób i nastąpi zubożenie społeczeństwa.

W związku z tym zwracam się z prośbą o podjęcie przez władze państwowe działań ułatwiających dalsze funkcjonowanie rafinerii, nie tworzących przy tym znacznej grupy bezrobotnych i nie prowadzących do marnowania znacznych nakładów inwestycyjnych.

Z poważaniem
Jarosław Gowin

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Jarosława Gowina

Oświadczenie skierowane do ministra nauki i szkolnictwa wyższego Michała Seweryńskiego

Szanowny Panie Ministrze!

Kieruję do Pana Ministra oświadczenie w sprawie zagadnienia, na które napotykają publiczne szkoły wyższe, wykonując zadania określone w ustawie z dnia 27 lipca 2005 r. prawo o szkolnictwie wyższym - DzU nr 164 poz. 1355, z późniejszymi zmianami.

Zgodnie z tą ustawą państwowe szkoły wyższe zostały przekształcone w publiczne szkoły wyższe, a przysługujące im prawo wieczystego użytkowania gruntu, którego własność należała do Skarbu Państwa i które nabyły na mocy ustawy z dnia 12 września 1990 r. o szkolnictwie wyższym - DzU nr 65 poz. 385, z późniejszymi zmianami - zostało zamienione z woli ustawodawcy w prawo własności na rzecz publicznych szkół wyższych. Decyzję potwierdzającą własność stwierdza wojewoda. Jest ona podstawą dokonywania zmian w księgach wieczystych, ewidencjach gruntów, zbiorach dokumentów geodezyjnych oraz wszelkich dokumentach urzędowych. To uregulowanie spowodowało, że publiczna szkoła wyższa posiadająca osobowość prawną stała się pełnoprawnym właścicielem majątku, który przeznaczony jej został na wyposażenie w celu prowadzenia działalności statutowej, to jest dydaktycznej, badawczej oraz naukowej. Ma także możliwość wykorzystywania tego majątku w innym celu, zgodnym z obowiązującymi powszechnie przepisami prawa, a także czerpania z niego korzyści finansowych.

Publiczne szkoły wyższe napotykają poważny problem proceduralny pojawiający się na gruncie funkcjonowania ustawy z dnia 8 sierpnia 1996 r. o zasadach wykonywania uprawnień przysługujących Skarbowi Państwa - DzU nr 106 poz. 493, z późniejszymi zmianami. W imieniu środowiska uczelni publicznych Krakowska Akademia Rolnicza skierowała do wojewody małopolskiego, jako reprezentanta Skarbu Państwa i przedstawiciela ogólnej administracji rządowej w terenie, inicjatywę zmierzającą do zmiany tej ustawy. Inicjatywę tę wspiera Kolegium Rektorów Szkół Wyższych Krakowa, które na posiedzeniu w dniu 2 lutego 2007 r. przyjęło stosowną uchwałę.

W związku z tym zwracam się z prośbą do Pana Ministra o podjęcie działań w celu dokonania zmian wnioskowanych przez środowisko publicznych szkół wyższych Krakowa.

Zmiany są nakierowane przede wszystkim na wyłączenie z katalogu państwowych osób prawnych - w rozumieniu przepisów ustawy o zasadach wykonywania uprawnień przysługujących Skarbowi Państwa - publicznych uczelni wyższych jako jednostek, które nie mogą podlegać przepisom tej ustawy. Przepis ten odnosił się do państwowych szkół wyższych, których status prawny był uregulowany w nieobowiązującej już ustawie z dnia 12 września 1990 r. o szkolnictwie wyższym - DzU nr 65 poz. 385, z późniejszymi zmianami - i którym to uczelniom przysługiwało prawo wieczystego użytkowania gruntu będącego własnością Skarbu Państwa. Państwowe szkoły wyższe, w rozumieniu starej ustawy o szkolnictwie wyższym, wypełniały ustawową przesłankę państwowej osoby prawnej określonej w ustawie o zasadach wykonywania uprawnień, gdyż stanowiły "inną niż Skarb Państwa jednostkę organizacyjną posiadającą osobowość prawną, której mienie jest w całości mieniem państwowym". Na gruncie ustawy z dnia 27 lipca 2007 r. prawo o szkolnictwie wyższym - DzU nr 164 poz. 1365 - obowiązującej od 1 września 2005 r. państwowe szkoły wyższe zostały przekształcone w publiczne szkoły wyższe. Na mocy art. 256 stały się właścicielem gruntów, który wcześniej pozostawał w wieczystym użytkowaniu. W związku z tym, jeśli uwzględni się zapis art. 1b ustawy o zasadach wykonywania uprawnień, w myśl którego nie ma ona zastosowania do innych podmiotów niż określone w jej art. 1a, pojawia się konieczność wyłączenia publicznych szkół wyższych z kategorii podmiotów, do których zastosowanie miałby przepis ustawy o zasadach wykonywania uprawnień przysługujących Skarbowi Państwa.

Konieczność podjęcia działań zmierzających do zmiany przepisów prawnych wynika przede wszystkim z nierównego traktowania uczelni publicznych w stosunku do uczelni niepublicznych, ograniczenia możliwości podejmowania strategicznych decyzji rozwojowych uczelni, niedostosowania progu granicznego 50 tysięcy euro do uwarunkowań rynkowych oraz długotrwałej procedury ministra skarbu państwa jako organu administracji publicznej.

Utrzymywanie zasady konieczności uzyskiwania zgody właściwego ministra na zbycie, dzierżawę, najem majątku, który w całości jest własnością uczelni, wydaje się próbą ograniczenia prawa własności wymienionego w Konstytucji RP z dnia 2 kwietnia 1997 r. Zgodnie z treścią art. 64 ust. 3 jest to jedno z podstawowych praw podlegających ograniczeniom tylko w zakresie, w jakim nie zostanie naruszona istota prawa własności.

Ponadto uczelnia, zgodnie z art. 12 ustawy z dnia 27 lipca 2005 r. prawo o szkolnictwie wyższym - DzU nr 164 poz. 1355, z późniejszymi zmianami - posiada osobowość prawną, ale stając się, na mocy art. 256 ustawy - Prawo o szkolnictwie wyższym, właścicielem gruntów pozostających wcześniej w użytkowaniu wieczystym, przestała spełniać warunek uznania jej za państwową osobę prawną.

Ochronę posiadanego przez uczelnie publiczne majątku zabezpiecza ustawa z dnia 30 czerwca 2005 r. o finansach publicznych - DzU z dnia 20 grudnia 2005 r. - która podmiotowo swoim zakresem działania obejmuje państwowe szkoły wyższe, art. 4, a przedmiotowo "przychody sektora finansów publicznych pochodzące z prowadzonej przez nie działalności oraz pochodzące z innych źródeł", art. 5 ust. 1 pkt 5. Każda więc złotówka, która w wyniku rozporządzania środkami trwałymi trafi na konto, staje się środkiem podlegającym wydatkowaniu na zasadach określonych w ustawie o finansach publicznych, której naruszenie skutkuje zastosowaniem sankcji z ustawy z dnia 17 grudnia 2004 r. o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych - DzU z 2005 r. nr 14 poz. 114, z późniejszymi zmianami. Wprowadzony nadzór, ograniczenia do 50 tysięcy euro, nad swobodnym obrotem środkami trwałymi stanowiącymi własność uczelni nie znajduje więc uzasadnienia, stanowiąc ograniczenie.

Co więcej, konieczność uzyskiwania zgody właściwego ministra do spraw Skarbu Państwa przez uczelnie na zbycie środków trwałych była zasadna w czasach, kiedy uczelnie publiczne miały charakter szkół państwowych, dysponujących, na zasadach użytkowania wieczystego, mieniem, którego właścicielem był Skarb Państwa. Zgodnie bowiem z zapisem ustawy - Prawo o szkolnictwie wyższym (art. 265) uczelnia stała się właścicielem gruntów pozostających wcześniej w użytkowaniu wieczystym (z uprawnieniami określonymi w art. 140 k.c.)

Należy dążyć do wyłączenia publicznych szkół wyższych z katalogu państwowych osób prawnych lub złagodzić zapisy w proponowanym tutaj układzie:

Kwota, stanowiąca granicę udzielania zgody na czynność prawną rozporządzenia składnikami majątkowymi, dostosowana do warunków prawidłowego funkcjonowania w warunkach aktualnej gospodarki rynkowej, to jest minimum 300 tysięcy euro, kwota ta jest odpowiednikiem możliwości ekonomicznych zbywania przede wszystkim nieruchomości jako środków trwałych dających możliwość zabezpieczenia realizacji planowanych inwestycji.

Włączenie do kompetencji dyrektorów delegatur ministra właściwego do spraw skarbu udzielania zgody na rozporządzanie składnikami majątkowymi na wnioski składane przez publiczne szkoły wyższe.

Udzielanie zgody wyłącznie w przypadkach, gdy na podstawie czynności prawnej dochodzi do przeniesienia prawa własności.

Wyłączenie konieczności uzyskiwania zgody w sytuacjach, w których finansowanie transakcji przeniesienia prawa następuje w ramach środków finansowych gwarantowanych przez budżet państwa, to znaczy gdy: uczelnie są stronami transakcji, są to transakcje pomiędzy uczelniami a jednostkami podległymi temu samemu ministrowi właściwemu do spraw nauki, transakcje, na podstawie których nie dochodzi do zmiany publicznego charakteru mienia na przykład pomiędzy uczelniami a jednostkami samorządu terytorialnego.

Udzielanie zgody na zamiar dokonania czynności, to znaczy przed rozstrzygnięciami przetargowymi, a nie dopiero po zakończeniu przetargu, bo to powoduje, że długotrwała w praktyce procedura Ministerstwa Skarbu Państwa podważa zaufanie podmiotów gospodarczych do organów administracji publicznej (niepewność stron kontraktu).

Długotrwałe procedury realizowane w samym Ministerstwie Skarbu Państwa powodują sytuacje uniemożliwiające uczelniom prawidłowe sporządzanie planów inwestycyjnych i realizację inwestycji, zwłaszcza że rozporządzanie składnikami - w szczególności sprzedaż tych składników - zabezpiecza realizację inwestycji uczelni, do czego publiczne szkoły wyższe są zmuszane poprzez brak odpowiednich środków finansowych w budżecie państwa.

Niedopuszczalną praktyką Ministerstwa Skarbu Państwa jest żądanie opinii ministra właściwego do spraw nauki co do dokonania czynności prawnej przez uczelnię. Jest to naruszenie zagwarantowanej prawnie przez ustawodawcę zasady autonomii i samodzielności publicznej szkoły wyższej, podważanie autorytetu senatu uczelni jako kolegialnego, najwyższego organu uczelni.

W związku z tym uprzejmie proszę Pana Ministra o ustosunkowanie się do wymienionych argumentów oraz o stwierdzenie, czy i w jakim stopniu możliwe jest dokonanie zmian legislacyjnych w przedstawionych przeze mnie kwestiach.

Z poważaniem
Jarosław Gowin
senator Rzeczypospolitej Polskiej

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senator Jadwigę Rudnicką

Oświadczenie skierowane do ministra środowiska Jana Szyszki

Zamieranie drzewostanów świerkowych w Beskidzie Śląskim i Żywieckim jest procesem wcześniej obserwowanym w Skandynawii, Francji, Niemczech, w Górach Izerskich, lasach Opolszczyzny oraz w sąsiadujących z nami Czechach i Słowacji. Prowadzone w wielu krajach badania za jedną z przyczyn tego stanu uważają opady kwaśnych deszczy, których długoletnie oddziaływanie doprowadziło do przyśpieszenia procesu rozpadu glinokrzemianów w glebach leśnych. W wyniku obserwuje się zwiększenie stężenia toksycznych jonów glinu w roztworze glebowym, które osłabiają drzewa i obniżają ich odporność na ataki grzybów (olszówka) i owadów (kornik). Szczególnie zagrożone są gleby, na których występują drzewa świerkowe.

Zakład Chemii Nieorganicznej Politechniki Śląskiej w Gliwicach od wielu lat zajmuje się badaniem zanieczyszczonych gleb, a od grudnia 2005 r. wykonuje grant badawczy 3 T09D 079 29 "Badania nad opracowaniem modelu monitorowania zawartości glinu mobilnego w glebach leśnych". Wstępne wyniki badań zostały przedstawione na konferencji "Zagrożenie trwałości lasów w Beskidach - czynniki sprawcze i działania zapobiegawcze" 23-24 listopada 2006 r. w Ustroniu-Jaszowcu. Wnioski z konferencji w punkcie szóstym zawierają postulat kontynuowania badań naukowych w zakresie chemizmu gleb.

Zespół badawczy Zakładu Chemii Nieorganicznej Politechniki Śląskiej oprócz wymienionego grantu, w ramach badań własnych, wykonał szereg pomiarów w skali laboratoryjnej nad próbą powstrzymania tworzenia się toksycznych jonów glinu i cofania tego procesu w glebach. Prowadzone w przeszłości w Polsce wysypywanie dróg leśnych i umiejscowienie w potokach minerałów alkalicznych nie powiodły się. Nie uzyskano również pożądanych rezultatów opylając lasy zmielonymi minerałami wapnia u naszych południowych sąsiadów. Wymagane są prace wprowadzenia do gleby (na głębokość granicy A/B w profilu glebowym) zespołu bezpiecznych dla środowiska czynników chemicznych, które powstrzymają tworzenie toksycznych jonów glinu.

Zakład nie posiada jednak środków finansowych na przeprowadzenie prac pilotażowych na kilkuhektarowym obszarze zdegradowanych lasów. Wydatki finansowe obejmują: zakup wybranych czynników chemicznych, transport minerałów, wprowadzenie wybranych czynników do gleby, badania gleb przed i po wprowadzeniu czynników. Według wstępnych wyliczeń koszt operacji jest optymalny przy kosztach transportu dostarczenia masy materiału na 5 ha.

Uzyskane rezultaty winny zostać skonfrontowane z pracami naukowców prowadzonymi w Czechach i Słowacji. W tym celu należy zorganizować seminarium w Ustroniu (Dom Leśnik), aby wymienić doświadczenia i zaproponować wspólne działania. Konferencja powinna być dwudniowa i liczyć około dwudziestu uczestników prezentujących wyniki oraz grupę zainteresowanych leśników. Łączny koszt wykonania badań pilotażowych i konferencji wynosi około 100 tysięcy zł (bez kosztów pośrednich).

Badania winno się rozpocząć jak najprędzej, ponieważ czas uzyskania pierwszych rezultatów wynosi co najmniej dwanaście miesięcy. Rezultaty pozytywnych oddziaływań po tym czasie mogą zostać wykorzystane do ratowania lasów zagrożonych nie tylko w Beskidzie Śląskim i Żywieckim. Istnieje bowiem realne niebezpieczeństwo, że klęskowe zamieranie lasów świerkowych będzie nadal postępowało wzdłuż południowych granic Polski. Pierwsze niepokojące objawy zanotowano już w Beskidzie Sądeckim.

Z wyrazami głębokiego szacunku
Jadwiga Rudnicka
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senator Jadwigę Rudnicką

Oświadczenie skierowane do ministra nauki i szkolnictwa wyższego Michała Seweryńskiego

Jedną z pomocy dydaktycznych dla studentów są książki i podręczniki. Od kilkunastu lat problem przygotowania książek i podręczników, ich dystrybucja staje się poważny. Czynnikiem wywołującym chaos na rynku jest masowe kserowanie książek i podręczników.

Problem ten był już sygnalizowany, ale nie doczekał się rozwiązania.

Polscy wydawcy obserwują takie zjawisko, że po wydaniu nowej pozycji sprzedaje się 10-20 egzemplarzy i brakuje chętnych na zakup następnych, a na kserografach produkuje się tyle kopii, ile potrzeba. Efektem tego jest niezadowolenie kierowników wydawnictw i dofinansowujących instytucji. Następstwem jest również zanik zainteresowania autorów tego rodzaju działalnością.

Problem tkwi w niewielkiej różnicy kosztu zakupu podręcznika a jego skopiowaniem. Dla studenta ta różnica staje się istotna.

Na przykład koszt książki o formacie A4 z dwustu dziesięcioma stronami w Wydawnictwie Politechniki Śląskiej wynosi 50 zł, a koszt ksero tej książki - 21 zł, koszt książki o formacie B5 z dwustu dwudziestoma ośmioma stronami w Wydawnictwie Politechniki Śląskiej wynosi 30 zł, a koszt ksero - 23 zł

Ta sytuacja wymaga pilnego działania, na przykład w formie doprowadzenia kosztu wykonania ksero jednej strony podręcznika do kosztu sprzedaży jednej strony podręcznika lub zwiększenia dotacji na wydanie książki lub podręcznika, aby koszt wyprodukowania jednej strony był zbliżony do kosztu jednej strony ksero.

Brak reakcji na wymienione zjawiska spowoduje zmarginalizowanie roli wydawnictw, brak zainteresowania autorów pisaniem książek lub podręczników. Ta sytuacja będzie sprzyjać powstaniu nielegalnych drukarni wydających jednorazowe broszury nieliczące się z prawami autorskimi.

Proponuję zwiększyć i rozszerzyć działalność Stowarzyszenia KOPIPOL, organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi w rozumieniu art. 104 ustawy z 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych - DzU Nr 80 z 2000 r. poz. 904 ze zm. - upoważnionej na podstawie §3 pkt 1 rozporządzenia ministra kultury dotyczącego opłat pobieranych od punktów reprograficznych, ponadto podnieść opłaty dla punktów reprograficznych od posiadanego sprzętu, w nawiązaniu do art. 20 i 201 ustawy o prawie autorskim, zwiększyć kontrolę punktów kserograficznych pod kątem legalności działalności - czy nie występują znamiona przestępstwa w świetle art. 117 ustawy o prawie autorskim - oraz zwiększyć dotacje ministerstwa na działalność wydawniczą i uprościć procedury dofinansowań podręczników.

Z wyrazami głębokiego szacunku
Jadwiga Rudnicka
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Andrzeja Kaweckiego

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry

"Gazeta Wyborcza" w dodatku "Gazeta Wyborcza - Stołeczna" z 28 kwietnia 2005 r. na pierwszej stronie pod tytułem "Wyszkowski gang zatonął" zamieściła informacje - tu cytuję - "Warszawska prokuratura skończyła śledztwo przeciwko liderom gangu terroryzującego miasto od 1996 r. [...] Policja była w niespotykanym stopniu skorumpowana, np. przestępcy bardzo szybko dowiadywali się, kto na nich zeznaje".

Na stronie piątej dodatku stołecznego opublikowany jest artykuł "Gang wyszkowski zatonął" B. Wróblewskiego. Autor podaje - cytuję - "Wyszków [...] był symbolem bezradności organów ścigania wobec lokalnej mafii. [...] gangu zawiązanego w 1996 r. [...] ułożyli listę sklepów, barów, restauracji, które mają płacić haracz [...] płaciło już całe miasto, a bandyci mieli problem [...] ze znalezieniem kolejnych ofiar. Stawki «za ochronę» wahały się od 300 zł do kilku tysięcy złotych miesięcznie. [...] Chronieni przez policję bandyci [...] gdy nie chcieli płacić właściciele firm przewozowych, podpalali im autobusy. Gdy w «Pod napięciem» w TVN przeciwko nim wystąpił jeden z przedsiębiorców, podłożyli mu bombę pod domem. «Gazeta» wielokrotnie opisywała pobicie szefa prokuratury w Wyszkowie Zbigniewa Siejbika, który chciał zrobić w mieście porządek. Część mieszkańców zaczęła nawet współpracować z bandytami, wysługując się nimi w walce z konkurencją (chodzi o podpalenie jednej z hurtowni mięsa oraz budki z hot dogami). Porządek w «Wyszkowie» zaczęto zaprowadzać dopiero, gdy ministrem sprawiedliwości został Lech Kaczyński. [...] w listopadowy poranek 2003 r. 200 funkcjonariuszy, głównie z CBŚ, w kilka godzin zatrzymało kilkudziesięciu obecnych oskarżonych. [...] w 43 tomach akt mieści się opis około stu przestępstw".

W innej części artykułu red. Wróblewski stwierdza: "Już w listopadzie 2004 r. wysłali do Sądu akt oskarżenia przeciwko byłemu komendantowi policji, ośmiu innym policjantom, strażnikom służby więziennej i lekarzom psychiatrom, którzy wystawiali gangsterom fałszywe zaświadczenia".

Uprzejmie proszę Pana Ministra o podanie informacji: ilu łącznie policjantów zostało oskarżonych w obu wymienionych aktach oskarżenia (z listopada 2004 r. i z kwietnia 2005 r.); za jakie przestępstwa (proszę podać kwalifikacje prawne zarzutów); czy procesy zastały prawomocnie zakończone, czy są nadal w toku; ilu policjantów, mafiozów i współpracowników mafii zostało skazanych; na jakie kary; czy zabezpieczono ich majątki; ilu policjantów uniewinniono; czy wszyscy objęci aktami oskarżenia policjanci zostali zwolnieni, ewentualnie zawieszeni, czy nadal pracują; może awansowali, a jeśli tak, to na jakie stanowiska i w jakich jednostkach policji? A może sprawy "leżą" na półce i oczekują na termin rozprawy, zaś oskarżeni policjanci nadal pracują?

Szczególnie szokująca i bulwersująca jest informacja, że szef Prokuratury Rejonowej w Wyszkowie, pan Zbigniew Siejbik, został pobity. Proszę w odpowiedzi wskazać: przez kogo ten prokurator został pobity - przez gangsterów czy przez ochraniających ich policjantów? Czy w sprawie pobicia prokuratora skierowano akt oskarżenia do sądu? Czy sprawcy zostali skazani, a jeśli tak, to z jakiego przepisu kodeksu karnego, i czy proces jest już prawomocnie zakończony? Gdzie pracuje obecnie prokurator Siejbik? Dlaczego to nie on jest autorem oskarżenia w obu przedmiotowych sprawach, lecz, jak podaje "Gazeta", prokuratorzy Robert Myśliński i Jacek Łazarowicz.

Wszystkim trzem prokuratorom należy pogratulować odwagi i efektywnej pracy.

W kontekście cytowanego artykułu powstają następne pytania. Jak to jest możliwe, by od 1996 r. do 2005 r., a więc przez dokładnie dziesięć lat, grupa bandytów ściągała haracze z całego miasta, a zwierzchnicy służbowi policjantów KP w Wyszkowie - z KSP w Warszawie, z KGP w Warszawie czy z MSWiA - nie zainteresowali się dziwną "niemocą" miejscowych funkcjonariuszy w ściganiu przestępczości zorganizowanej? Mafia funkcjonowała około dziesięciu lat, popełniła co najmniej sto przestępstw. Dlaczego wydziały spraw wewnętrznych KSP i KGP nie podjęły żadnych czynności operacyjnych i procesowych przeciwko funkcjonariuszom z KP w Wyszkowie? Dlaczego żaden z komendantów stołecznych lub głównych Policji z okresu wskazanego w artykule - a jest to prawie dziesięć lat - nie podjął żadnych czynności sprawdzających w stosunku do wyszkowskich funkcjonariuszy z uwagi na wyjątkowo zastanawiający brak skuteczności w zwalczaniu mafijnej przestępczości, i to trwającej szczególnie długo i zakrojonej na szeroką skalę?

Wszystkie te pytania należy kierować także pod adresem ówczesnych ministrów spraw wewnętrznych, a w istocie należy zarzucić im brak sprawowania jakiegokolwiek nadzoru nad prawidłowością funkcjonowania podległej im policji.

Proszę mi podać, ilu pokrzywdzonych z obu przedmiotowych aktów oskarżenia zwracało się - zanim zostały one skierowane do sądów - ze skargami na prace policji do departamentu skarg i zażaleń KGP lub do MSWiA od 1996 r. do chwili wniesienia aktów oskarżenia i jak te skargi zostały załatwione.

W ilu sprawach prokuratury wyszkowska i stołeczna umorzyły postępowania przygotowawcze, ewentualnie w ilu sprawach odmówiono wszczęcia śledztwa spośród spraw objętych późnej aktami oskarżenia z listopada 2004 r. i kwietnia 2005 r.?

Jakie były przyczyny wznowienia poszczególnych postępowań przygotowawczych?

Czy interwencje podjęte przez "Gazetę Wyborczą" i TVN zmobilizowały organa ścigania do efektywnego rozbicia mafii wyszkowskiej?

Czy Pan, Panie Ministrze, nie widzi konieczności wszczęcia śledztw przeciwko zwierzchnikom służbowym różnych szczebli, którzy zaniedbali swój elementarny obowiązek nadzoru i kontroli wyszkowskich policjantów także pod kątem przestrzegania prawa właśnie przez nich? Czy też, tak jak w PRL, każdy policjant będzie nietykalny, bezkarny, bo "zawsze pełni służbę" i "zawsze ma rację", przy czym ma pewność, że niemal zawsze każdy zwierzchnik a priori uzna niemal każdą skargę za bezzasadną?

Proszę dokładnie podać: ilu policjantów objęto aktami oskarżenia z listopada 2004 r. i z kwietnia 2005 r.; czy wszyscy oni pracowali w KP w Wyszkowie, czy też w komisariatach Policji z terenu tego powiatu? Jaki procent funkcjonariuszy z KP w Wyszkowie w stosunku do ogółu stanu osobowego tej jednostki oskarżono przed sądem?

Proszę też podać: ilu policjantów zostało oskarżonych przed sądem o dokonanie przestępstw i jakich (proszę podać kwalifikacje prawne zarzutów) w okresie od 1989 r. do dziś; ile z tych spraw zostało umorzonych przez sądy na skutek przedawnienia; ilu policjantów uniewinniono; ilu skazano prawomocnie; czy wszyscy oskarżeni - po zawieszeniu w czynnościach służbowych - nadal pracują w Policji?

W ilu sprawach prokuratury całego kraju od 1989 r. do 2007 r. umorzyły śledztwa przeciwko policjantom, a w ilu sprawach odmówiły wszczęcia przeciwko nim postępowania przygotowawczego?

W sprawie tej szczególnie wyraźnie widać, że poczucie bezkarności, zuchwałość i brutalność działania członków mafii wynikała z faktu "przestępczej opieki" ze strony policjantów KP w Wyszkowie, która to skandaliczna "ochrona" umożliwiła mafii funkcjonowanie przez prawie dziesięć lat i popełnienie co najmniej stu przestępstw. Przy czym tak zwana ciemna liczba przestępstw popełnionych w tym czasie na szkodę mieszkańców Wyszkowa jest niewątpliwie znacznie wyższa, bowiem zastraszeni ludzie z jednej strony bali się gangsterów, a z drugiej strony stracili zaufanie do Policji.

Szczególnym ewenementem jest pobicie prokuratora, który ośmielił się próbować rozbić mafię.

Proszę podać: ilu prokuratorów zostało pobitych od 1989 r. do 2007 r. w całej Polsce w związku z wykonywaniem obowiązków służbowych; ilu sprawców zostało prawomocnie za to skazanych; ile podobnych spraw jest w toku?

Z poważaniem
Andrzej Kawecki
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Andrzeja Kaweckiego

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry

Dziennik "Rzeczpospolita" i Telewizja Polska poinformowały opinię publiczną o monstrualnej aferze korupcyjnej w gdańskich organach ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Afera ta wyjątkowo mocno podważa zaufanie społeczeństwa do tych instytucji realizujących w praktyce prawo.

W świetle relacji wymienionych mediów wskazani w nich prokuratorzy i sędziowie w sposób szczególnie rażący naruszyli: art. 2 Konstytucji RP, który stanowi: "Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej"; art. 32 konstytucji: "Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne"; oraz art. 7 konstytucji, statuujący zasadę, iż "Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa".

Telegazeta TVP-1 w dniu 16 kwietnia 2007 r. o godzinie 8.46 opublikowała następującą informację - tu cytuję - "O ogromnej aferze korupcyjnej w gdańskim sądzie - pisze «Rzeczpospolita». Zamieszani są w nią adwokaci, prokuratorzy i sędziowie. Gazeta pisze, że do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko 27 osobom. Mecenasowi Piotrowi P., który załatwiał wyroki u znajomych sędziów i prokuratorów, postawiono aż 40 zarzutów. Większość dotyczy przyjmowania łapówek od gangsterów i ich znajomych za korzystne rozstrzygnięcia w sądzie - załatwianie zwolnień z aresztów i niskie wyroki. Według prokuratury, adwokat dostawał od 4 do 50 tysięcy złotych za załatwienie sprawy. Rozbicie sądowo-prokuratorskiej mafii stało się możliwe dzięki podsłuchowi zamontowanemu przez CBŚ".

Gratulacje należą się funkcjonariuszom Centralnego Biura Śledczego za w końcu efektywne działania.

Pozostaje jednak zasadnicze pytanie: dlaczego wykrycie przestępstw, o których donoszą media, trwało tak długo? Wszak głównemu oskarżonemu postawiono aż czterdzieści zarzutów!

Szczególnie niepokojący i wyjątkowo groźny dla dobrego imienia państwa, sądownictwa i prokuratury jest fakt, iż aktem oskarżenia w opisanej przez media aferze korupcyjnej objęto i prokuratorów, i sędziów, i to w obu przypadkach - w liczbie mnogiej! (W dostępnej mi informacji nie sprecyzowano, ilu sędziów i prokuratorów dotyczy przedmiotowa sprawa.)

Szok i najwyższy sprzeciw moralny wywołuje już sam fakt, iż osoby publicznego zaufania, pełniące funkcje, wobec których istnieje ustawowy wymóg nieskazitelności charakteru i nieskazitelności opinii, zostały objęte aktem oskarżenia - według mediów w sprawie dotyczącej, tu cytuję: "przyjmowania łapówek od gangsterów i ich znajomych za korzystne rozstrzygnięcia w sądzie - załatwianie zwolnień z aresztów i niskie wyroki"!

"Święta" zasada niezawisłości sędziowskiej jest oczywiście nienaruszalna.

Jednakże niezawisłość sędziowska (prokuratorska) w przypadku nieuczciwych sędziów (prokuratorów) popełniających przestępstwa na szkodę wymiaru sprawiedliwości stanowi szczególnie wygodny instrument do ukrywania przestępczego procederu, do utrudnienia lub wręcz uniemożliwienia ujawnienia popełnianych przestępstw - to właśnie się dzieje pod osłoną zasady "niezawisłości".

Również immunitet nie ułatwia procesowego zabezpieczenia materiału dowodowego w sposób szybki i bez zniekształcenia dowodów lub ich utraty.

Nieuczciwi sędziowie, prokuratorzy i policjanci, którzy z powodu korupcji lub z innych względów popełniają przestępstwa na szkodę wymiaru sprawiedliwości, naruszają między innymi przepis art. 7 k.p.k. i czynią to z cyniczną świadomością. A przepis ten brzmi: "Organy postępowania kształtują swe przekonanie na podstawie wszystkich przeprowadzonych dowodów, ocenianych swobodnie z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia".

Wyrok czy inne rażąco odbiegające od treści cytowanego przepisu art. 7 k.p.k. orzeczenie organów prowadzących postępowanie karne powinno być kontrolowane przez sąd (prokuraturę) wyższej instancji.

Szanowny Panie Ministrze! Ogrom podziwu i uznania budzą podjęte przez Pana na szeroką skalę działania zmierzające do reformy wymiaru sprawiedliwości w wielu aspektach.

Zagadnienia niezawisłości sędziowskiej i immunitetu sędziowskiego to problematyka nadzwyczaj skomplikowana, wrażliwa i drażliwa. W kontekście podejmowanych przez Pana działań wyraźnie się to uwidoczniło na przykładzie sprawy dotyczącej hali międzynarodowych targów w Katowicach, choć śmierć poniosło w niej niemal siedemdziesiąt osób. Równie złożona jest kwestia niezawisłości i immunitetu prokuratorów.

Uprzejmie zatem proszę Pana Ministra, a zarazem Prokuratora Generalnego RP, o udzielenie w terminie ustawowym na adres Senatu odpowiedzi na pytanie: czy Pan i podległy Panu resort podejmujecie kompleksowe działania zmierzające do wyeliminowania przestępczości wśród sędziów, prokuratorów i policjantów, do pokonania trudności w uzyskiwaniu dowodów do wniesienia aktu oskarżenia? Czy też dopiero przypadek w postaci "gadulstwa" osób zamieszanych w aferę łapówkarską lub w inny przestępczy sposób działających na szkodę wymiaru sprawiedliwości powoduje założenie podsłuchu umożliwiającego procesowe zabezpieczenie dowodów określonego przestępstwa?

Proszę też podać: ilu sędziów, prokuratorów, policjantów, adwokatów objętych zostało aktem oskarżenia w przedmiotowej sprawie? Czy zostali oni zwolnieni, zawieszeni, czy też nadal wykonują swoje obowiązki służbowe do czasu uprawomocnienia się ewentualnych wyroków skazujących?

Proszę także podać" ilu sędziów, prokuratorów, policjantów skazano za łapówkarstwo lub inne przestępstwa na szkodę wymiaru sprawiedliwości w okresie od czerwca 1989 r. do dziś?

Z poważaniem
Andrzej Jerzy Kawecki
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Andrzeja Kaweckiego

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry

W ciągu kilku ostatnich tygodni media informowały opinię publiczną o Krzysztofie W., prokuratorze Prokuratury Okręgowej Warszawa - Praga, który został zatrzymany przez policję bezpośrednio po przyjęciu dużej łapówki w kwocie 300 tysięcy zł, a następnie zwolniony z uwagi na immunitet. Już ta informacja jest porażająca. Jeszcze większe zdumienie i zaskoczenie wzbudziła kolejna informacja, gdy wkrótce potem prokurator Prokuratury Okręgowej Warszawa - Praga Krzysztof W. został ponownie zatrzymany przez policję. Tym razem media informowały, że prokurator Krzysztof W. wręczył kwotę 250 tysięcy zł w formie łapówki osobom, które miały ją przekazać prokuratorom wchodzącym w skład sądu dyscyplinarnego w zamian za odmowę uchylenia immunitetu. Doprowadziłoby to do uniemożliwienia wszczęcia śledztwa przeciwko prokuratorowi Krzysztofowi W., przedstawienia mu zarzutów i skazania przez sąd na wieloletnie więzienie.

Fakt, że prokurator z wysokim stopniem służbowym, pracujący w prokuraturze okręgowej, i to w stolicy, mógł nawet pomyśleć, że może wciągnąć w korupcyjne układy członków prokuratorskiego sądu dyscyplinarnego i za ogromną łapówkę kupić sobie od kolegów prokuratorów bezkarność oraz uniknięcie skazania na wieloletnie więzienie w postaci odmowy uchylenia immunitetu, jest przerażający i budzi odrazę moralną. Chwała policjantom, którzy przeprowadzili te dwie akcje.

Powstają jednak pytania: jak to się dzieje, że w warszawskiej prokuraturze mogły zaistnieć przestępstwa łapówkarskie? Zasada niezawisłości jest święta. Immunitet według wielu też, choć, jak widać na przykładzie prokuratora Krzysztofa W., niezastosowanie wobec niego natychmiastowego aresztowania tymczasowego umożliwiło podjęcie przezeń prób matactwa i korupcji, szczególnie groźnych dla wymiaru sprawiedliwości.

Proszę Pana Ministra o udzielenie odpowiedzi w terminie ustawowym na adres Senatu. Uprzejmie proszę podać: ile zarzutów przedstawiono temu prokuratorowi; jaką kwalifikację prawną zastosowano odnośnie do poszczególnych czynów; za jakie naruszenie prawa prokurator Krzysztof W. przyjął kwotę 300 tysięcy zł; czy wcześniej przyjmował inne łapówki; w jakim wydziale prokuratury okręgowej pracował; czy prowadził tak zwane śledztwa własne, czy też nadzorował postępowania prowadzone przez prokuratorów prokuratur rejonowych?

Sygnały medialne o zjawisku korupcji w sądach i prokuraturach powodują, iż zmuszony jestem prosić Pana Ministra o podanie, jakie plany zwalczania tej szczególnie groźnej przestępczości podjął Pan jako Prokurator Generalny RP oraz czy zamierzenia te będą realizowane, czy też są już realizowane.

Zjawisko korupcji w organach ścigania i wymiaru sprawiedliwości stanowi wyjątkowo wielkie niebezpieczeństwo dla poszczególnych obywateli, dla struktur państwa, dla poczucia sprawiedliwości, dla fundamentów IV RP.

Proszę też podać: ilu prokuratorów z prokuratur poszczególnych stopni zostało oskarżonych o korupcję lub inne przestępstwa na szkodę wymiaru sprawiedliwości od 1989 r. do dziś; jakie zapadły wyroki; ile śledztw wszczętych przez prokuraturę umorzono i z jakich względów; ile razy w tym okresie sądy dyscyplinarne prokuratorów odmówiły uchylenia immunitetu wobec prokuratorów za wskazane przestępstwa?

Z poważaniem
Andrzej J. Kawecki
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Andrzeja Kaweckiego

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniew Ziobry

Pani redaktor Agnieszka Borowska w audycji pod tytułem "Po twojej stronie", wyemitowanej w TVP 3 w dniu 1 maja 2007 r. o godz. 19.00, opublikowała następujące informacje: policjant Henryk J. z byłego województwa siedleckiego przedstawił niesłuszne, sfingowane zarzuty Panu Zawadzkiemu z miejscowości Kobylany-Kozy. Następnie zażądał korzyści majątkowej w postaci skrzynki wódki w zamian za odstąpienie od kontynuowania sfabrykowanego postępowania karnego przeciwko Panu Zawadzkiemu. Przerażony Zawadzki doręczył policjantowi wymuszoną przezeń skrzynkę z wódką. Policjant dał Zawadzkiemu akta policyjne sfingowanej sprawy, nie przypuszczając, że ten ostatni podejmie interwencję. Zawadzki złożył skargę, między innymi do Pani Redaktor A. Borowskiej, która w tej sprawie zwróciła się do prokuratury w Siedlcach już około rok temu.

Jak stwierdził Pan Zawadzki, na podstawie fałszywych zeznań policjanta Henryka J. prokuratura wniosła przeciwko niemu kilka aktów oskarżenia, oskarżając go, niezgodnie z prawdą, o to między innymi, że to on z własnej inicjatywy dał łapówkę policjantowi. Sądy uznały Zawadzkiego winnym, zawieszając wykonanie kary pozbawienia wolności.

Stało się to w sytuacji, gdy Pan Zawadzki nie popełnił żadnego przestępstwa ani wykroczenia. Jedyną "winą" Zawadzkiego było to, że złożył szereg skarg na policjanta, który wymusił na nim łapówkę za to, że przestanie niesłusznie go oskarżać. Prokuratury różnych instancji w apelacji lubelskiej nie dopatrzyły się winy Henryka J. i nie wniosły przeciwko niemu aktu oskarżenia do sądu. Umorzyły dochodzenie w sprawie zaginięcia akt rzekomej sprawy Pana Zawadzkiego, która w istocie była sfabrykowana przez policjanta po to, by wymusić łapówkę.

Około rok temu redaktor Borowska interweniowała u pani prokurator Witkowskiej z Prokuratury Okręgowej w Siedlcach.

Mimo przedstawienia przez dziennikarkę telewizyjną filmu, w którym były policyjne akta spreparowanej sprawy przeciwko niewinnemu Panu Zawadzkiemu, prokuratorzy nie wszczęli śledztwa przeciwko policjantowi Henrykowi J., nie podjęli działań zmierzających do uniewinnienia Pana Zawadzkiego, bezprawnie skazanego po wniesieniu bezpodstawnych aktów oskarżenia.

W zaprezentowanej na antenie rozmowie redaktor Borowskiej z policjantem Henrykiem J. ten ostatni zarzucił dziennikarce, że współpracuje z przestępcą i jest emocjonalnie i osobiście zainteresowana sprawą.

Jest to bezprawne wpływanie na dziennikarkę, by odstąpiła od słusznej interwencji, podjętej w imię prawidłowego działania policji, prokuratury i sądów. Dziennikarka wystąpiła w obronie Pana Zawadzkiego, człowieka upodlonego niesłusznym oskarżeniem, zgnębionego moralnie w ciągu kilku ostatnich lat, człowieka, któremu organy państwowe, powołane do udzielania pomocy, odmawiały jej.

Wyrażam najwyższe uznanie Pani Redaktor Agnieszce Borowskiej z TVP 3 za jej wyjątkową odwagę w obronie praw człowieka i obywatela, za odwagę w obronie pokrzywdzonych ludzi i za długoletnią konsekwentną działalność w tej dziedzinie.

Dodać należy, iż policjant Henryk J. pełni dziś funkcję samorządową z wyboru!

W wyemitowanym materiale filmowym przedstawiono też informację o nielegalnym handlu alkoholem przez funkcjonariuszy policji z byłego województwa siedleckiego.

Pan Zawadzki przekazał w czasie emisji audycji telewizyjnej sfingowane przez policję akta sprawy przeciwko niemu na ręce zastępcy prokuratora generalnego RP, Dariusza Barskiego.

Wielką zasługą Pani Redaktor Agnieszki Borowskiej jest utrwalenie materiału dowodowego, który stanowił będzie podstawę do ustalenia stanu faktycznego, z którego - po procesowej weryfikacji - może się okazać, iż przestępcze działania policjanta Henryka J. doprowadziły do skazania niewinnego człowieka!

Szanowny Panie Ministrze, przedmiotowa sprawa wskazuje jednoznacznie, jak wysoce szkodliwe dla wymiaru sprawiedliwości jest fałszowanie dowodów przez policjantów i składanie przez nich fałszywych zeznań, jak równie groźny jest automatyzm dawania wiary zeznaniom policjantów przez prokuratorów i sędziów, prowadzący do skazywania niewinnego człowieka z pogwałceniem przepisów konstytucji, k.k., k.p.k. i międzynarodowych konwencji o ochronie praw człowieka i obywatela.

Szanowny Panie Prokuratorze Generalny, z racji pełnienia tej funkcji proszę rozważyć podjęcie śledztwa przeciwko policjantowi Henrykowi J. za wszystkie przestępstwa popełnione na szkodę Pana Zawadzkiego. Nadto proszę rozważyć kwestię ewentualnego wszczęcia śledztwa przeciwko prokuratorom, którzy umarzali sprawy ze skargi Pana Zawadzkiego i oskarżali go na podstawie fałszywych zeznań policjanta Henryka J., a także kwestię wszczęcia śledztwa przeciwko komendantowi komisariatu policji, w którym pracował Henryk J.

W kontekście okoliczności niniejszej sprawy wydaje się oczywiste jak najszybsze podjęcie działań procesowych zmierzających do uchylenia skazujących Pana Zawadzkiego wyroków.

Wyjaśnienia wymaga też sprawa nielegalnego handlu alkoholem przez funkcjonariuszy z terenu byłego województw siedleckiego.

Nagłośnienie tej sprawy przez telewizję, ukazujące wyjątkowo precyzyjnie zawodność działania policji, prokuratury i sądów, wymaga bardzo szybkich, dokładnych i obiektywnych czynności procesowych, które naprawią krzywdę Pana Zawadzkiego oraz doprowadzą do wyeliminowania z policji i prokuratury osób niegodnych pełnienia funkcji w organach ścigania.

Postawa policjanta Henryka J. w rozmowie na antenie z redaktor Borowską wskazuje, że nadal jest on pewny bezkarności.

Proszę Pana Ministra o spowodowanie objęcia przedmiotowych spraw nadzorem Prokuratury Krajowej w celu szybkiego i efektywnego ich załatwienia zgodnie z prawem oraz jak najszybszego poinformowania opinii publicznej za pośrednictwem mediów o wynikach podjętych przez prokuraturę działań.

Uprzejmie proszę Pana Ministra o udzielenie odpowiedzi na adres Senatu RP w terminie ustawowym.

Z poważaniem
Andrzej Jerzy Kawecki
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Franciszka Adamczyka

Oświadczenie skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi

W związku z prośbą o interwencję w sprawie trudnej sytuacji finansowej Górnośląskiego Ośrodka Rehabilitacji Dzieci imienia doktora Adama Szebesty w Rabce Zdroju zwracam się o podjęcie działań zmierzających do zmiany zasad zawierania umów pomiędzy Narodowym Funduszem Zdrowia a takimi ośrodkami jak GORD w Rabce Zdroju.

Z uzyskanych przeze mnie informacji wynika, iż NFZ zawiera umowę, w ramach której zakupuje określoną liczbę skierowań na leczenie. Ośrodek jest zobowiązany pod rygorem sankcji zapewnić odpowiednią liczbę personelu, sprzętu medycznego itd. Tymczasem fundusz, który realizuje skierowania, nie wykonuje postanowień umowy w 100%, to znaczy zapewnia obłożenie na przykład w 50%. Powoduje to, że ośrodek wykazuje straty spowodowane obowiązkiem utrzymania gotowości do przyjęcia 100% skierowanych, obowiązkiem wynikającym z podpisanej umowy. Ośrodek ma obowiązek utrzymania personelu oraz wyposażenia technicznego w gotowości, za którą to gotowość NFZ nie płaci. Nie ponosi też żadnych sankcji za niewywiązanie się z podpisanej umowy.

W związku z tym zwracam się z prośbą o podjęcie prac nad nowelizacją przepisów w tym zakresie, tak by umożliwić właściwą działalność takich ośrodków jak GODR, które teraz borykają się z ogromnymi problemami finansowymi z powodów przedstawionych przeze mnie.

Z poważaniem
Franciszek Adamczyk
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Zbigniewa Romaszewskiego

Oświadczenie skierowane do ministra skarbu państwa Wojciecha Jasińskiego

Panie Ministrze!

Moje oświadczenia w sprawie Operatora Systemu Przesyłowego mają już swoją historię. Poprzednie składałem w dniu 15 listopada 2005 r. oraz 18 października 2006 r. bez satysfakcjonujących rezultatów. W roku obecnym nie czekam więc do jesieni i składam trzecie już oświadczenie w tej sprawie w sezonie wiosennym, licząc, że zapewni to pozytywne rozstrzygnięcia.

Pragnę przypomnieć, że w poprzedniej kadencji Senatu w trakcie prac nad nowelizacją ustawy - Prawo energetyczne, udało mi się - wbrew stanowisku sejmowej Komisji do spraw Gospodarki, ale przy poparciu posłów będących obecnie w PiS - wprowadzić do tej ustawy art. 9k. Dzięki temu nasze państwo zapewniło sobie trwałą, ustawową kontrolę nad systemami przesyłowymi energii elektrycznej, gazu i ropy naftowej. W przypadku systemu gazowego, gdyby nie moja poprawka, utracilibyśmy kontrolę nad tym systemem przesyłowym. Sądzę, że pan marszałek, szanowni senatorzy, a także panowie ministrowie dobrze wiedzą, jakie miałoby to konsekwencje.

Podstawową przesłanką wprowadzenia tej poprawki było, prócz wymienionej kontroli państwa nad przesyłem, uporządkowanie polskiego systemu elektroenergetycznego tak, aby państwo nie mieszało swojej niezbywalnej roli jako prawodawcy i regulatora z obowiązkami wynikającymi z funkcji właścicielskich. Operatorzy przesyłowi wraz z prezesem Urzędu Regulacji Energetyki muszą stanowić bezstronnie i przejrzyste ramię operacyjne państwa w energetyce, gdzie mamy i długo mieć będziemy silny udział Skarbu Państwa we własności.

Dlatego z ogromnym niepokojem po raz trzeci stwierdzam, że do dnia dzisiejszego, czyli po trzech latach od wprowadzenia art. 9k, sprawa operatora systemu przesyłowego w elektroenergetyce nie jest załatwiona do końca. Wprawdzie w dniu 31 grudnia 2006 r. spełniono minimalne wymogi art. 9k, przekazując do Skarbu Państwa 100% akcji spółki PSE Operator SA, ale wbrew duchowi art. 9k oraz wbrew oczywistym koniecznościom wynikającym z ustawowych obowiązków operatora, wbrew zapisom rządowego "Programu dla elektroenergetyki", wbrew stanowisku Naczelnej Izby Kontroli i wbrew obecnemu kierunkowi zmian w dyrektywach Unii Europejskiej do dnia dzisiejszego operator systemu przesyłowego nie został wyposażony w majątek sieciowy. Dotychczasowy właściciel majątku spółka Skarbu Państwa Polskie Sieci Elektroenergetyczne, mimo jej hojnego dokapitalizowania akcjami BOT i Polskiej Grupy Energetycznej na sumę kilkukrotnie przewyższającą wartość majątku sieciowego, bez żadnego uzasadnienia ustawowego czy formalnego, kierując się przesłankami ściśle biznesowymi, blokuje przekazanie do operatora należnego mu majątku.

Dlatego zapytuję pana ministra Skarbu Państwa:

1. Kiedy zostanie przekazany przez PSE majątek sieciowy do PSE Operator pozwalający temu operatorowi wypełnić przypisane mu zadania?

2. Dlaczego dotychczasowy właściciel majątku PSE SA nie uruchomił uzgodnionych z operatorem inwestycji sieciowych, na co dostał od operatora środki finansowe, i dlaczego PSE nie chce w tej sytuacji zwrócić tych pieniędzy przy przekazaniu majątku sieciowego do operatora i dlaczego pan minister toleruje to, że podległy mu podmiot przedkłada przesłanki biznesowe nad pryncypia interesu państwa i jego polityki prawa i przejrzystego funkcjonowania, co mamy zapisane w dokumentach programowych PiS?

Kieruję też pytania do ministra gospodarki.

1. Czy Pan Minister uważa, że tak długie tworzenie operatora w elektroenergetyce nie obniża poziomu bezpieczeństwa pracy systemu elektroenergetycznego?

2. Czy Pan Minister, odpowiedzialny za stanowienie reguł gry gospodarczej, nie widzi konieczności zdecydowanego wsparcia zarządu operatora - reprezentującego ustawowo interes państwa i jego obywateli - w jego zmaganiach z biznesowym interesem PSE SA i czy zgadza się Pan z moim stanowiskiem, że operator powinien być na trwale przekształcony w instytucję o wysokim poziomie przejrzystości oraz kompetencji i mieć stosowne środki materialne i techniczne do zapewnienia bezpiecznej pracy całego krajowego systemu elektroenergetycznego?

3. Czy Pan Minister weźmie na siebie odpowiedzialność za stan, gdy PSE SA nadal nie przekaże majątku sieciowego do operatora lub przekaże go bez ważnych elementów - na co się teraz zanosi - a równocześnie ze względów biznesowych owo PSE SA nie będzie, jak robi to teraz, realizować niezbędnych inwestycji sieciowych?

Zbigniew Romaszewski

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatorów Stefana Niesiołowskiego
i Andrzeja Owczarka

Oświadczenie skierowane do ministra transportu Jerzego Polaczka

Województwo łódzkie, dzięki korzystnemu położeniu w strukturze przestrzennej kraju i Europy, ma szansę stać się istotnym węzłem komunikacyjnym. Planowana budowa autostrad A1, A2 i dróg ekspresowych S8, S14, S74 w przyszłości rozwiąże problem niedostatecznej dostępności komunikacyjnej regionu.

Niestety brak oficjalnego harmonogramu prac uniemożliwia należyte przygotowanie i przeprowadzenie prac drogowych na poziomie wojewódzkim, powiatowym i gminnym. Opóźnienie dostosowania lokalnych rozwiązań komunikacyjnych do sieci krajowej może w przyszłości uniemożliwić wyciągnięcie korzyści wynikających z przebiegu omawianych tras.

Zaniepokojeni brakiem konkretnych informacji dotyczących tych inwestycji, prosimy Pana Ministra o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania: Czy Ministerstwo Transportu posiada szczegółowy projekt przebiegu dróg i harmonogram prac dotyczących budowy infrastruktury drogowej na terenie województwa łódzkiego? Czy Ministerstwo Transportu przewiduje wprowadzenie opłat za korzystanie z autostrad i dróg ekspresowych, istniejących i planowanych, przebiegających na terenie województwa łódzkiego? Jeśli zostaną wprowadzone opłaty za korzystanie z tych dróg, od czego będzie zależała ich wysokość? W jaki sposób Ministerstwo Transportu planuje uchronić mieszkańców miejscowości położonych w okolicach płatnych odcinków dróg od zwiększenia natężenia ruchu drogowego wynikającego z rachunku ekonomicznego podróżujących?

Jednocześnie zaniepokojeni informacjami o kolejnym permanentnym remoncie torowisk na trasie Łódź-Warszawa i wydłużeniu czasu podróży linią pospieszną do trzech godzin, prosimy Pana Ministra o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania: Kiedy Ministerstwo Transportu planuje zakończenie remontu sieci kolejowej na trasie Łódź-Warszawa? W jakim czasie planowane jest zwiększenie liczby połączeń porannych i wieczornych na tej trasie i dostosowanie czasu przejazdu do potrzeb podróżujących? Jakie konsekwencje planuje Pan Minister wyciągnąć wobec przewoźnika, który notorycznie nie wywiązuje się z obowiązującego rozkładu jazdy pociągów?

Z wyrazami szacunku
Stefan Niesiołowski
Andrzej Owczarek

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Jarosława Chmielewskiego

Oświadczenie skierowane do ministra skarbu państwa Wojciecha Jasińskiego

Wielce Szanowny Panie Ministrze!

Zwracam się do Pana jako senator ziemi opolskiej w sprawie nad wyraz istotnej dla mojego regionu, a jednocześnie wzbudzającej od pewnego czasu niejakie kontrowersje.

Legitymację do zabrania głosu daje mi fakt, iż wybory do Senatu RP wygrałem zdecydowaną przewagą głosów nad innymi senatorami reprezentującymi województwo opolskie, a także nad pozostałymi kontrkandydatami. W kampanii wyborczej moim priorytetem uczyniłem rozwój gospodarczy województwa opolskiego. Ze względu na słabość gospodarczą, niedoinwestowanie zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym, jest to bez wątpienia sprawa najważniejsza dla regionu.

Realizując obietnice złożone w trakcie kampanii wyborczej, między innymi nawiązałem rozmowy z Wałbrzyską Specjalną Strefą Ekonomiczną oraz rządem RP w sprawie utworzenia w ramach WSSE podstrefy ekonomicznej na Opolszczyźnie. Sukces nastąpił błyskawicznie, między innymi dzięki wydatnemu poparciu Ministerstwa Gospodarki. Powstała podstrefa w Opolu, obejmująca swoim zasięgiem Opole, Namysłów i Kluczbork.

Po rzetelnym przeanalizowaniu wszystkich okoliczności dotyczących rozwoju gospodarczego mojego regionu, oceniając jego potencjał, bezsporne się wydaje, iż główny nacisk należy położyć na rozwój prywatnej przedsiębiorczości, a przede wszystkim na pozyskanie prywatnych, wiarygodnych inwestycji branżowych. Wynika to ze specyfiki przedsiębiorstw działających na Opolszczyźnie, dodatkowym zaś argumentem są przykłady zrealizowanych z powodzeniem inwestycji tego typu na obszarze makroregionu śląskiego. Moim celem jest zatem ulokowanie dobrych, wiarygodnych inwestorów prywatnych, gwarantujących stabilność rozwoju gospodarczego regionu, na terenie całego województwa.

Przykładem moich działań jest wcześniejsza interwencja w sprawie sprzedaży Zakładów Azotowych Tarnów i Zakładów Azotowych Kędzierzyn, w której podniosłem szereg wątpliwości odnośnie do samego procesu prywatyzacji oraz warunków sprzedaży tych spółek. Przypominam, że Azoty Kędzierzyn są w moim województwie jednym z ważniejszych przedsiębiorstw. Minister skarbu państwa w sposób wszechstronny wyjaśnił wszelkie wątpliwości. Odpowiedział także prywatny właściciel potencjalnego nabywcy, to jest PCC Rokita SA, pan Preussner. Jeżeli kupno Azotów Kędzierzyn zostanie zrealizowane na dobrych warunkach, będzie to bardzo satysfakcjonująca transakcja, co pozwalam sobie przypisać jako zasługę.

Z mojej inicjatywy prowadzone są intensywne rozmowy z liczącymi się inwestorami. Ostatnim przykładem mojego skutecznego działania jest rozpoczęcie inwestycji w Kluczborku przez dziesiątą co do wielkości firmę we Włoszech Marcegaglia. Planowana inwestycja objęta wydanym już zezwoleniem na działalność w strefie będzie docelowo jedną z większych inwestycji w Polsce o wartości około 300 milionów euro.

Od długiego czasu w kręgu mojego zainteresowania znajduje się także działalność Walcowni Rur "Andrzej" sp. z o.o. z siedzibą w Zawadzkiem, jako pracodawcy o podstawowym znaczeniu dla miasta i gminy Zawadzkie oraz powiatu strzeleckiego, a więc terenu dotkniętego bezrobociem strukturalnym. W tej sprawie podjąłem między innymi wiele działań w celu wyjaśnienia sytuacji, zdobycia potrzebnych informacji i poznania stanowiska wszystkich stron.

Sytuacja Walcowni Rur "Andrzej" sp. z o.o. z siedzibą w Zawadzkiem przedstawia się następująco. W chwili obecnej dysponujący w znacznej części zdekapitalizowaną i wymagającą znacznych nakładów remontowych infrastrukturą zakład prawie 100% mocy przerobowych przeznacza na świadczenie usług na rzecz większościowego wspólnika, zależnej od Skarbu Państwa spółki - Towarzystwo Finansowe "Silesia" sp. z o.o. Jak wynika z informacji przedstawionych przez Ministerstwo Skarbu Państwa, rentowność tej działalności jest bardzo niska, a okresowo wręcz ujemna. Spółka nie jest w stanie realizować bardziej korzystnych zleceń na rzecz podmiotów trzecich, gdyż działania takie są praktycznie niemożliwe do podjęcia w świetle umów zawartych pomiędzy walcownią a TF "Silesia". Osiągany przychód nie pozwala na wykorzystanie okresu koniunktury na rynku produktów stalowych w celu przeprowadzenia niezbędnych prac modernizacyjnych. Spółka nie posiada bezpośredniego źródła zaopatrzenia we wsad ani własnych istotnych rynków zbytu. Skarb Państwa, reprezentowany przez TF "Silesia", zwleka z przedstawieniem spójnej koncepcji dalszego funkcjonowania walcowni, skonstruowanej z uwzględnieniem żywotnych interesów samej spółki. Pierwotna koncepcja wyjścia TF "Silesia" z WRA poprzez zbycie posiadanych przez nią udziałów w drodze publicznego przetargu, zaprezentowana jesienią 2004 r. inwestorom zainteresowanym zakupem mniejszościowych udziałów w WRA, grupie Max Aicher, reprezentowanej przez spółkę córkę Stalos sp. z o.o., oraz Romanowi Karkosikowi, została przez TF "Silesia", mimo znacznego zaawansowania przygotowań, między innymi uzyskania zgody rady nadzorczej na wdrożenie tej koncepcji, zarzucona bez podania przyczyn. To spowodowało rozczarowanie inwestorów zaangażowanych w WRA.

Aby utrzymać konkurencyjność WRA w perspektywie dłuższego okresu, niezbędne jest pozyskiwanie inwestora branżowego, dysponującego odpowiednim zapleczem finansowym, know-how, doświadczeniem w restrukturyzacji i modernizacji zakładów sektora hutniczego mogącego zapewnić niezależne źródło dostaw wsadu oraz dostęp do zagranicznych rynków zbytu. Korzyści płynące z takiego rozwiązania dobitnie obrazują między innymi obecne trudności Silesii/WRA z zaopatrzeniem walcowni we wsad.

Uważam, że aby długofalowo zagwarantować prawidłowy rozwój Walcowni Rur "Andrzej" sp. z o.o. i utrzymać miejsca pracy, należy jak najszybciej przystąpić do pozyskania dla walcowni branżowego inwestora strategicznego w trybie umożliwiającym jak najszybsze wyłonienie partnera, przy jednoczesnym zagwarantowaniu transparentności prowadzonej procedury i osiągnięciu weryfikacji ceny przedsiębiorstwa przez rynek. Pozyskany partner powinien zagwarantować: pułap inwestycji krótkoterminowych i długoterminowych oraz stabilność poziomu zatrudnienia. Powinien być to, co podkreślam, doświadczony inwestor branżowy, zainteresowany długofalowym rozwojem zakładu, gwarantujący mu dostawy wsadu oraz rynki zbytu dla produktów. Zabezpieczenie tych kwestii ma fundamentalne znaczenie dla dalszego istnienia walcowni, a więc dla rynku pracy w reprezentowanym przeze mnie regionie.

Wysoce niepokojące jest w tym kontekście, iż w ostatnim okresie powziąłem z różnych stron informacje o działaniach Towarzystwa Finansowego "Silesia" sp. z o.o. - większościowego wspólnika WRA sp. z o.o. - mogących zniechęcić obecnego w WRA prywatnego inwestora branżowego, a tym samym otworzyć drogę inwestorowi o charakterze czysto finansowym, grupie pana Romana Karkosika, co byłoby rozwiązaniem zdecydowanie gorszym, podobnie jak dopuszczenie do ewentualnego rozproszenia akcjonariatu w wypadku dalszego forsowania wprowadzenia WRA na giełdę. Z punktu widzenia interesów zakładu jest oczywiste, iż w sytuacji postępującej w rozmiarze globalnym konsolidacji zakładów branży stalowej zdecydowane korzyści przyniosłoby włączenie WRA w istniejącą, rozbudowaną strukturę międzynarodowej grupy przemysłowej. Pozwoliłoby to uniezależnić spółkę od lokalnych problemów rynkowych, wahań dostępności wsadu itp., a poprzez jej integrację w międzynarodowej grupie zdecydowanie zniwelować wrażliwość na występujące lokalnie działania konkurencyjne. Mam tu na względzie między innymi planowane uruchomienie w perspektywie kilku lat walcowni w Siemianowicach Śląskich. Z deklaracji jednego z udziałowców mniejszościowych WRA, grupy Maxa Michera, wynika, iż w wypadku umożliwienia mu włączenia WRA do struktury grupy nie obawia się on wejścia na rynek kolejnego producenta rur i deklaruje udzielenie WRA daleko idących gwarancji inwestycji oraz zatrudniania.

Domagam się zatem pilnego, kompleksowego opracowania koncepcji rozwoju Walcowni Rur "Andrzej" sp. z o.o. w oparciu o branżowego inwestora, bo tylko taka prywatyzacja zapewni walcowni właściwy rozwój oraz przetrwanie w okresie pogorszenia koniunktury. Skarb Państwa w procesie prywatyzacyjnym, poza optymalizacją zysków, którą zagwarantuje ścieżka wyjścia TF "Silesia" z WRA w formie weryfikującego wartość rynkową spółki przetargu publicznego na jej udziały, powinien mieć na względzie również społeczne skutki podejmowanych działań. Błędny wybór inwestora może mieć katastrofalne konsekwencje dla zakładu i całego rynku pracy w regionie.

Przedstawiając powyższe, deklaruję współpracę w zakresie opracowania wspólnie z Ministerstwem Skarbu Państwa koncepcji rozwoju Walcowni Rur "Andrzej" sp. z o.o. z uwagi na to, że znam bardzo dobrze problemy gospodarcze mojego województwa, że do tego potrzebne są jakieś konkretne efekty jego działalności w poszczególnych obszarach.

Z poważaniem
Jarosław Chmielewski
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Piotra Boronia

Od dłuższego czasu z ogromnym niepokojem obserwujemy stale obniżający się poziom kultury muzycznej polskiego społeczeństwa, w tym szczególnie młodego pokolenia Polaków. Pod tym względem systematycznie przesuwamy się na kulturowy margines Europy.

Za najważniejszą przyczynę tego stanu rzeczy uznać należy katastrofalne zaniedbania edukacyjne w powszechnym szkolnictwie ogólnokształcącym. Są one skutkiem między innymi eksperymentów z przedmiotem sztuka w miejsce muzyki i plastyki, zmniejszania liczby godzin przeznaczonych na realizację ich programów i ograniczania klas objętych tymi przedmiotami nauczania, a także praktycznej likwidacji zajęć pozalekcyjnych. Tymczasem właśnie w szkolnictwie ogólnokształcącym, w ramach którego uczęszcza około sześciu milionów uczniów, rozstrzygają się losy edukacji kulturalnej i poziomu kompetencji niezbędnych do aktywnego uczestnictwa w kulturze.

Poważne zagrożenie dostrzegamy także w pojawiających się projektach rozwiązań dotyczących kształcenia nauczycieli muzyki dla szkolnictwa ogólnokształcącego i artystycznego. Opublikowany na stronie internetowej Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego projekt "Standardów kształcenia przygotowującego do wykonywania zawodu nauczyciela" z dnia 15 lutego 2007 r. w kilku punktach dotkliwie godzi w system kształcenia nauczycielskiego stosowany obecnie w uczelniach artystycznych.

Art. V pkt 7 projektu zakłada, że kształcenie pedagogiczno-psychologiczne może odbywać się tylko w uczelniach prowadzących kształcenie na kierunkach studiów: pedagogika, pedagogika specjalna lub psychologia. Uczelnie artystyczne nie prowadzą takich kierunków, a kształcenie pedagogiczno-psychologiczne stanowi podstawę edukacji nauczyciela. Błędna wydaje się interpretacja projektu, która pojawia się w rozmowach z pomysłodawcami, iż uczelnie artystyczne mogą realizować kierunek wspólnie z uniwersytetami lub uczelniami pedagogicznymi, podpisując stosowne umowy. Pedagogika i psychologia tam, a muzyka tu? Pojawiają się pytania: po co? w jaki sposób? Uczelnie artystyczne dysponują bogatym doświadczeniem i dobrze przygotowaną kadrą do kształcenia nauczycielskiego. Wszystko odbywa się pod kontrolą Państwowej Komisji Akredytacyjnej. Kierunek nauczycielski: edukacja artystyczna w zakresie sztuki muzycznej, w Akademii Muzycznej w Krakowie uzyskał ocenę wyróżniającą podczas ostatniej akredytacji w 2004 r.

Czy jest to pomysł na dotowanie uczelni podległych Ministerstwu Edukacji Narodowej przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego na poziomie uczelni wyższych? (Przecież żadna uczelnia nie będzie świadczyła usług za darmo.) Jak oddzielić przedmioty pedagogiczno-psychologiczne ogólne od pedagogiczno-psychologicznych związanych ze specyfiką dziedziny artystycznej, metodykami i całym blokiem wiedzy przekazywanej obecnie studentom, przyszłym nauczycielom, przez fachowców zatrudnionych w uczelniach artystycznych? Domniemywać należy, że intencje autorów projektu były zgoła inne, a uczelnie artystyczne trafiły w tryby machiny reform niejako przypadkowo. Uważajmy, by również przypadkowo nie uległy tam zniszczeniu.

Obawą napawa też fakt niezrozumienia przez projektodawców standardów systemu kształcenia studentów w szkołach artystycznych. System ten nie pokrywa się z ideą specjalności głównej i dodatkowej w rozumieniu projektu - art. I pkt 1 i 2 projektu. Specjalności rozumiane są tam jako przedmioty szkolne i obligują każdego nauczyciela do przygotowania w zakresie nauczania dwóch przedmiotów. Idea dwóch specjalności w szkolnictwie artystycznym istnieje już od dawna, lecz jest inaczej rozumiana. Tu specjalność może być artystyczna, związana z kierunkiem studiów (instrumentalista, dyrygent, kompozytor) oraz nauczycielska, dająca uprawnienia do uczenia w szkole (gra na instrumencie, audycje muzyczne, rytmika). Działalność pedagogiczna artystów muzyków gwarantuje wysoki poziom nauczania w szkołach artystycznych. Przekazują oni bowiem wiedzę praktyczną popartą własnym doświadczeniem. Są autorytetem artystycznym dla uczniów. Podobnie sytuacja wygląda na kierunkach pedagogiczno-muzycznych. Studenci kończą kierunek z dwoma specjalnościami, np. dyrygencką i pedagogiczną. Ta druga przygotowuje ich do uczenia w szkołach zarówno muzycznych, jak i ogólnokształcących. Martwi fakt, że wciąż istnieją grupy osób lobbujących za reformą edukacji muzycznej w szkołach ogólnokształcących w oderwaniu od artystycznej sfery tego zagadnienia.

Okres artystów frustratów, którzy nie mogąc spełnić się artystycznie, zostawali nauczycielami, już przeminął. Dziś na uczelnie artystyczne przychodzą kandydaci, którzy mają świadomość tego, co chcą w życiu osiągnąć. Elastyczne siatki godzin pozwalają im kształtować swoje wykształcenie i uprawnienia zawodowe, także nauczycielskie i to na niezwykle wysokim poziomie. Problemem jest natomiast to, że nie mają oni czego uczyć, gdyż muzyka w szkołach została praktycznie zlikwidowana. Przywróćmy przedmioty artystyczne do szkół!

Problem związany z zasadą dwóch specjalności oraz z restrykcyjnym, dyskryminującym artystów pomysłem kształcenia pedagogiczno-psychologicznego powinien zostać rozwiązany zapisem: nie dotyczy wyższego szkolnictwa artystycznego.

Znajdujemy się obecnie w okresie transformacji polskiego szkolnictwa wyższego. Warto zwrócić uwagę na cele procesu bolońskiego ujęte w rządowej publikacji Andrzeja Kraśniewskiego: "Należy podkreślić, że celem Procesu bolońskiego (...) nie jest standaryzacja systemów szkolnictwa wyższego w poszczególnych krajach, lecz raczej ich »harmonizacja«, czy też »konwergencja«, to znaczy wypracowanie zasad współdziałania, z uwzględnieniem zróżnicowania i autonomii poszczególnych państw i uczelni. (Andrzej Kraśniewski, "Proces Boloński: dokąd zmierza europejskie szkolnictwo wyższe"?; Warszawa 2004 - tekst opublikowany na stronie internetowej Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Może w kontekście tych słów warto zaprezentować nasz system kształcenia w szkolnictwie artystycznym, który - jak się przekonujemy w konfrontacjach z innymi krajami Unii - znajduje się na wysokim poziomie.

Piotr Boroń
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Piotra Boronia

Oświadczenie skierowane do ministra spraw wewnętrznych i administracji Janusza Kaczmarka

Oświadczeniem niniejszym i zaniepokojeniem pragnę zainteresować w pierwszym rzędzie Pana Ministra Administracji i Spraw Wewnętrznych. Bezpośrednim powodem mojej interwencji stała się sprawa trójki młodych uciekinierów z Ugandy, to jest Beatrice Ssemagandy, Stevena Lubegi i Roberta Ogwanga.

Z posiadanych przeze mnie informacji wynika, że 13 kwietnia 2007 r. tym młodym, około dwudziestoletnim osobom odmówiono przyznania statusu uchodźcy, względnie pobytu tolerowanego, nakazując im opuszczenie terytorium RP w przeciągu bardzo krótkiego czasu. Tymczasem są to osoby, w przypadku których wiele wskazuje, że doświadczyły dramatycznych przeżyć wojennych, okrucieństwa, przemocy, co potwierdzają także przesłuchania przy udziale psychologa w siedzibie Urzędu do Spraw Repatriacji i Cudzoziemców. W kontekście głośnej sprawy młodej kobiety z Nigerii, która była ostatnio szeroko omawiana w mediach, nie byłoby rzeczą korzystną, aby nasze państwo było postrzegane jako kraj dyskryminujący cudzoziemców z ubogich krajów afrykańskich. Stąd moja troska o wnikliwe zbadanie przedstawionej w niniejszym piśmie sprawy.

Sprawą wymienionych Ugandyjczyków interesuje się bardzo wiele osób, w tym dziennikarze, którzy zetknęli się z nimi w Polsce i obserwując przez dwa lata postawę uciekinierów z Ugandy są przekonani, że mogą się oni stać bardzo wartościowymi obywatelami, członkami naszego społeczeństwa. W trakcie pobytu w Polsce Ugandyjczycy zaangażowali się na przykład w działalność chóru gospel, przygotowywali pokazy prezentujące kulturę Afryki, sprzątali jeden z kościołów parafialnych na terenie Warszawy i podejmowali wiele innych działań. Listy od osób, które bliżej poznały Ugandyjczyków, zostały zresztą doręczone Urzędowi do Spraw Repatriacji i Cudzoziemców i powinny znajdować się w materiałach postępowania.

Przechodząc do zakresu informacji, o jaką się zwracam, proszę przede wszystkim o scharakteryzowanie sytuacji prawnej i faktycznej, w jakiej obecnie są Ugandyjczycy, to jest o:

- poinformowanie mnie o możliwościach odwoławczych w ich sprawie;

- poinformowanie mnie, jakie inne działania należy podjąć, aby Ugandyjczycy mogli pozostać w Polsce;

- poinformowanie mnie o zakresie świadczeń, jakie są Ugandyjczykom należne ze strony państwa polskiego oraz o okresie, w jakim będą one przyznawane (w szczególności w trakcie procedur odwoławczych);

- poinformowanie mnie, jaki jest los osób, które otrzymają nakaz opuszczenia terytorium kraju, w szczególności o tym, kto finansuje powrót do kraju pochodzenia (w tym przypadku Ugandy) oraz co się dzieje, gdy dana osoba nie opuści terytorium Polski.

Ponadto zwracam się z prośbą o wyjaśnienie niektórych okoliczności sprawy, które budzą moje wątpliwości, to jest:

- proszę o wyjaśnienie powodów, dla których sprawa Ugandyjczyków toczyła się przez blisko dwa lata, chociaż standardowy termin wynosi sześć miesięcy. W szczególności proszę o wyjaśnienie, jakiego rodzaju materiały w sprawie pozyskano w tym okresie (inne niż ogólnodostępne w różnego rodzaju publikacjach i internecie). Czy urząd zwracał się na przykład do placówek dyplomatycznych (jakich?) lub też różnego rodzaju organizacji międzynarodowych działających na terenie Ugandy?

- proszę o wyjaśnienie, w jaki sposób prowadzone jest postępowanie dowodowe w urzędzie, jakiego rodzaju źródła informacji są pozyskiwane, jaka jest metodyka badań. Z informacji, które posiadam, wynika, że pomimo długotrwałego przebiegu postępowania nie ustalono wielu faktów, podstawowych dla sprawy Ugandyjczyków, przykładowo w uzasadnieniu decyzji stwierdzono, że nie udało się ustalić nazw wskazywanych przez dwójkę uciekinierów jako lokalizacja obozu LRA, podczas gdy miejscowości te można znaleźć na przykład na mapach dostępnych w internecie; stwierdzono, że w sierpniu 2006 r. został w Ugandzie zawarty rozejm pomiędzy stroną rządową i LRA, urząd nie odnotował natomiast, iż w styczniu 2007 r. rozejm ten został zerwany, co było okolicznością niezmiernie istotną dla sprawy, ponadto oparto się na ustaleniach rozejmu, nie analizując jednak rzeczywistego stopnia przestrzegania zapisów wymienionego dokumentu; stwierdzono, że w Ugandzie nie są nagminnie naruszane prawa człowieka, mimo że z raportów organizacji międzynarodowych wynika, że nadal ponad 1 milion ludności przebywa w obozach dla uchodźców, że na terenie Ugandy i Sudanu operuje wiele uzbrojonych oddziałów LRA; istnieją liczne raporty organizacji międzynarodowych i doniesienia prasowe na temat ciągłych przypadków naruszania praw człowieka;

- proszę o szersze wyjaśnienie, jakimi kryteriami kieruje się urząd przy przyznawaniu cudzoziemcom pobytu tolerowanego, w szczególności, biorąc pod uwagę istotną różnicę między przesłankami niezbędnymi dla uzyskania statusu uchodźcy, czy konieczne jest, aby w kraju pochodzenia toczyła się wojna, czy też wystarczający jest fakt zagrożeń dla życia, zdrowia, godności ludzkiej (na przykład niestabilna do końca sytuacja wewnętrzna kraju). Interesuje mnie także, czy zachodzą różnice co do liczby uwzględnianych wniosków obywateli Afryki i wniosków obywateli innych kontynentów. W związku z tym proszę o podanie mi danych: ile osób z terenu Afryki, i z jakich konkretnie państw, w okresie od stycznia 2006 r. do maja 2007 r. ubiegało się o status uchodźcy lub pobyt tolerowany, i zestawienie tych danych z danymi dotyczącymi osób z pozostałych kontynentów; ilu osobom z tej grupy, i z jakich państw, przyznano, a ilu odmówiono przyznania statusu uchodźcy lub pobytu tolerowanego, i zestawienie tych danych z danymi dotyczącymi osób z pozostałych kontynentów; ile osób uzyskało status uchodźcy lub pobyt tolerowany w wyniku postępowania odwoławczego i zestawienie tych danych z danymi dotyczącymi osób z pozostałych kontynentów.

Z poważaniem
Piotr Boroń
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Piotra Boronia

Dnia 22 grudnia 2003 r. został uchwalony przez Sejmik Województwa Małopolskiego plan zagospodarowania przestrzennego dla województwa małopolskiego, który - poza wszystkimi typowymi dla planów elementami - posiadał postulat utworzenia Krakowskiego Obszaru Metropolitalnego i związane z tym konkretne dane. Wskazuje szansę dla Krakowa i okolicznych gmin, które zamieszkuje łącznie półtora miliona mieszkańców. Zawiera propozycje dobrowolnej współpracy gmin w celu osiągnięcia korzyści przez ich mieszkańców i rozwoju regionu.

Z posiadanych przeze mnie informacji wynika, że kwestia dalszego postępu w pracach nad utworzeniem obszarów metropolitalnych zależy obecnie od wskazań rządu RP.

Niniejsze oświadczenie jest z jednej strony prośbą o informację na temat stanu przygotowań do ostatecznych decyzji, a z drugiej strony prośbą o przyspieszenie prac zmierzających do urzeczywistnienia tych zamierzeń, które Sejmik Województwa Małopolskiego wyraził w 2003 r.

Piotr Boroń
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Zbigniewa Szaleńca

Oświadczenie skierowane do sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzeja Przewoźnika oraz do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierza Ujazdowskiego

Panie Ministrze!

Warunkiem trwania pamięci historycznej o bohaterach naszej Ojczyzny, którzy przelali krew na frontach II wojny światowej, jest godne ich upamiętnienie, szczególnie w roku obecnym, uznanym przez Senat Rzeczypospolitej Polskiej za Rok Generała Władysława Andersa, który wraz z II Korpusem Polskim w maju 1944 r. zdobył wzgórza Monte Cassino we Włoszech, tym samym otwierając aliantom południową drogę na Berlin. Tymczasem odwiedzający Polski Cmentarz Wojenny pod Monte Cassino zwracają uwagę na pewne zaniedbania, których dopuszczono się w zakresie estetycznego utrzymania obiektów cmentarza. Tablica z nazwiskami poległych polskich żołnierzy przy wejściu na cmentarz, jak informują zwiedzający, ma postać maszynopisu, co uniemożliwia odszukanie właściwego nazwiska, nie mówiąc już o możliwości wskazania miejsca spoczynku poległego - konkretnego grobu. Ponadto nazwiska wyryte na nagrobkach są zabrudzone i nieczytelne, nie sposób odczytać ich wszystkich.

Miejsca jak to, powinny być traktowane z najwyższym szacunkiem i najwyższą starannością o estetykę. Ich zaniedbanie nie przystoi, nie oddają wtedy bowiem należnej czci bohaterom naszej Ojczyzny.

Panie Ministrze, Rok Generała Władysława Andersa to doskonały czas, aby przyjrzeć się bliżej stanowi Polskiego Cmentarza Wojennego na Monte Cassino. Rok ten powinien być wypełniony realną troską o pamięć Generała i jego żołnierzy. Czy nie warto szczególnie przy tej okazji pochylić się nad ich grobami?

Z wyrazami szacunku
Zbigniew Szaleniec
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Zbigniewa Szaleńca

Oświadczenie skierowane do ministra transportu Jerzego Polaczka

Szanowny Panie Ministrze!

Miasta Zagłębia Dąbrowskiego, jak i całej aglomeracji katowickiej, stoją przed szansą otrzymania poważnego prorozwojowego impulsu, jakim byłaby budowa odcinka Drogowej Trasy Średnicowej z Katowic do Dąbrowy Górniczej.

Śląski urząd marszałkowski poinformował miasta zainteresowane realizacją projektu "Drogowa Trasa Średnicowa", przez które odcinek ten ma przebiegać (Katowice, Mysłowice, Sosnowiec, Będzin, Dąbrowa Górnicza), o konieczności wzięcia na siebie obowiązku partycypacji w kosztach realizacji inwestycji. Całkowity jej koszt wynosi tymczasem około 1 miliard 600 tysięcy zł.

Inwestycja ta jest dużym wysiłkiem finansowym dla naszego regionu. Dotychczas wydatki miasta Katowic na ten cel szacuje się w wysokości 30 milionów zł, Sosnowca na 95 milionów, a Dąbrowy Górniczej na 72 miliony zł. To zdecydowanie zbyt mało.

Panie Ministrze, czy istnieje możliwość wsparcia finansowego tej inwestycji ze strony rządu? Jakie są inne instrumenty, które można potencjalnie zaangażować w tym zakresie?    

Z wyrazami szacunku
Zbigniew Szaleniec
senator RP


34. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu