20. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu


 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Czesława Ryszkę

Oświadczenie skierowane do ministra budownictwa Antoniego Jaszczaka

Panie Ministrze, w nawiązaniu do odpowiedzi ministra budownictwa z dnia 19 sierpnia 2006 r. (sygn. BB3o-0701-6/06) oraz odpowiedzi głównego inspektora nadzoru budowlanego z dnia 8 sierpnia 2006 r. (sygn. DPE/Inn/070/86-1/06) w sprawie budynku należącego do państwa Marii i Jana Hartlińskich, położonego przy ulicy Wyszyńskiego 137a w Częstochowie, stwierdzam, że obydwa pisma nawet w części nie odnoszą się merytorycznie do zarzutów zawartych w moim oświadczeniu złożonym w Senacie w dniu 6 lipca bieżącego roku, jak również do załączonych dokumentów, które potwierdzają nieprawidłowości, jakich dopuściły się organy w prowadzonym postępowaniu o wydanie decyzji w sprawie użytkowania budynku przy ulicy Wyszyńskiego 137a, budynku mieszkalnego wraz z pomieszczeniami gospodarczymi.

Obydwie odpowiedzi w swej treści nie odpowiadają na postawione organom zarzuty. Na przykład, przytaczam w skrócie: powiatowy inspektor nadzoru budowlanego dla miasta Częstochowy nakazał decyzją z dnia 7 sierpnia 2000 r. - znak INB-7356-2/6/00 - pani Marii Hartlińskiej wykonanie określonych czynności. Nie precyzuje się, czego mają dotyczyć te określone czynności, czy zostały wykonane zgodnie z zaleceniami, czy nie zostały wykonane.

Następny fragment: postępowanie zakończono decyzją z dnia 17 września 2002 r. - znak OWO/Cz/C-7146/2/02 - śląskiego WINB stwierdzającą nieważność decyzji z dnia 7 sierpnia roku PINB dla miasta Częstochowy. W uzasadnieniu wskazano naruszenie przepisów prawa materialnego. Niezrozumiałe jest to, jakie i czyje prawo materialne zostało naruszone. Wszak zgodnie decyzją, o wspomnianej sygnaturze, z dnia 17 września 2002 r., którą państwu Hartlińskim doręczono, nic takiego nie istnieje. Nie ma również najmniejszego uzasadnienia w tym zakresie - dowodem jest decyzja zawarta w załączniku nr 1.

W świetle tego istnieje przypuszczenie, że mogły być wydane dwie różne decyzje - zarówno przez PINB, jak i śląskiego WINB w Częstochowie. Taki przypadek miał miejsce w GINB w Warszawie, który w dniu 18 listopada 2002 r. wydał dwie różne decyzje w tej sprawie: o sygnaturze OR/ORZ/ANG/4411/1639/02 - decyzja doręczona - oraz o sygnaturze OR/ORZ/ANG/4311/1639/02, która dotyczyła czego innego i została doręczona tylko stronie skarżącej - panu Andrzejowi Banaszczykowi. Obrazowy opis wraz udokumentowaniem jest ujęty w piśmie z dnia 16 czerwca 2006 r. na stronie dziesiątej i jedenastej - dowodem jest wymienione pismo.

Ustosunkowując się zaś do stanowiska GINB odnośnie do prowadzonego postępowania i stanowiska zajętego przez prezydenta miasta z dnia 2 kwietnia 2002 r. - o sygnaturze nr 144, znak: UAB.II.7355-2/6/02 - oraz wojewody śląskiego z dnia 14 marca 2003 r. w postępowaniu nieważnościowym. W piśmie z dnia 16 czerwca 2006 r. uznano, że przytoczone tu stanowisko GINB jest bezzasadne.

Bezzasadne jest również to, że WSA w Gliwicach wyrokami z dnia 2 czerwca 2006 r. oddalił skargę na bezczynność PINB i śląskiego WINB w Częstochowie. To orzeczenie sądu jest nieprawomocne. Organ uchylający decyzję, zgodnie z prawem, winien niezwłocznie w miejsce uchylonej decyzji wprowadzić inną wraz z uzasadnieniem, zgodnie z terminem art. 35, względnie art. 36 k.p.a. To jednak w tym przypadku nie miało miejsca. W tej sprawie, na wniosek państwa Hartlińskich z dnia 16 czerwca 2006 r., jest prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Częstochowie postępowanie dochodzeniowe odnośnie do rażącego naruszenia prawa, jakiego dopuściły się organy nadzoru budowlanego.

W tym przypadku postępowanie przed organami nadzoru budowlanego zostało definitywnie zakończone. Nie została jedynie wydana decyzja.

Zgodnie z art. 103 ust. 1 i 2 ustawy - Prawo budowlane z 1995 r. ustawa intertemporalna, wyjaśniająca, że do spraw, w których budowa została ukończona przed wejściem w życie ustawy, stosuje się przepisy dotychczasowe, w tym przypadku prawo budowlane z 1974 r.

Przed wejściem w życie nowelizacji prawa budowlanego w dniu 27 marca 2003 r. organem władnym w danym zakresie był Śląski Urząd Wojewódzki, Wydział Rozwoju Regionalnego w Częstochowie, który w tej sprawie zajął ostateczne stanowisko w piśmie z dnia 7 kwietnia 2003 r., jako organ II instancji - przytaczam - iż przeszkodą w uzyskaniu pozwolenia na użytkowanie budynku był przede wszystkim brak przyłączenia kanalizacji sanitarnej.

PINB w Częstochowie, przejmując obowiązki ŚUW WRR zgodnie ze wspomnianą ustawą winien niezwłocznie wydać "decyzje na użytkowanie", ponieważ zalecenia wydane w tym zakresie przez ŚUW WRR zostały wykonane - chodziło o kanał sanitarny - o czym został poinformowany PINB w Częstochowie w dniu 17 października 2003 r.

W chwili obecnej PINB w Częstochowie nie ma podstawy prawnej do przeprowadzenia szóstych z kolei oględzin, ponieważ wszystkie zalecenia, do których zastosowania państwo Hartlińscy zostali zobowiązani, zostały przez nich wykonane i potwierdzone. Tymczasem za niedopuszczanie do przeprowadzenia szóstych oględzin powiatowy inspektor nadzoru budowlanego wniósł skargę do Sądu Grodzkiego w Częstochowie o ukaranie - sąd zadziałał jednostronnie, karząc Jana Hartlińskiego grzywną 600 zł i kosztami sądowymi, sęk w tym, że właścicielką nieruchomości jest Maria Hartlińska.

Te i inne niekonsekwencje organów państwowych pozwalają sądzić, że nad sprawą państwa Hartlińskich nikt już nie panuje.

Uprzejmie proszę o powtórne zajęcie się tą sprawą. Dołączam jeszcze raz najważniejszą dokumentację*.

Czesław Ryszka

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Czesława Ryszkę

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry

Panie Ministrze!

Po otrzymaniu odpowiedzi - sygnatura DSP-I-5006-290-06 - na moje oświadczenie z 24 maja 2006 r. dotyczące Fundacji "Signum Magnum" w Rybniku sądziłem, że nie będę już wracał do sprawy, bo uważałem, że instytucje samorządowe i państwowe jakoś rozwiążą problem z korzyścią dla wspomnianej fundacji. Myliłem się, dlatego muszę wrócić do treści odpowiedzi udzielonej przez podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, pana Krzysztofa Józefowicza. Jak sądzę, w odpowiedzi na moje oświadczenie pan wiceminister korzystał z materiału nadesłanego z Rybnika. Znalazło się w nim wiele treści mijających się z prawdą.

Nieprawdą jest, jakoby pani Małgorzata Sojka wniosła prywatny akt oskarżenia w sprawie III K 317/05 do Sądu Rejonowego w Rybniku. Akt oskarżenia został wniesiony przez Fundację "Signum Magnum" i tak została oznaczona strona w tym postępowaniu. Ponadto za ironię należy uznać przypuszczenie, by sędzia we własnym protokole umieścił wzmiankę o tym, że był nieprzygotowany do prowadzenia sprawy; o takiej sytuacji mogą powiedzieć tylko świadkowie zdarzenia, jednak świadków nikt się nie pytał. Ponadto wydaje mi się, że nie można interpretować niezawisłości sędziowskiej tak dalece, iż nie liczy się ogólnie przyjęte orzecznictwo sądowe i sędzia może uprawiać samowolę wobec obowiązującego prawa oraz krzywdzić w ten sposób obywateli.

Przy wyliczaniu spraw, jakie toczyły się w Sądzie Okręgowym w Gliwicach oraz Sądzie Rejonowym w Rybniku, pominięto sprawy, w których Fundacja "Signum Magnum" wygrała z gminą Rybnik. Między innymi pominięty jest fakt, że w sądzie toczy się sprawa o uznanie wypowiedzenia za bezskuteczne. Źle o wymiarze sprawiedliwości świadczy bowiem fakt, iż sprawa wniesiona przez fundację o uznanie za bezskuteczne wypowiedzenia przez gminę umowy użytkowania budynku przy ulicy Dworek 12 w Rybniku - sygnatura akt: II C 84/05/4 - znajduje się w sądzie od 15 lutego 2005 r. Błędnie podana jest treść żądania pozwu. Z niewiadomych przyczyn sprawdzanie sprawy zawężone zostało tylko do Sądu Rejonowego w Rybniku. Pozostaje to w ewidentnym kontraście ze szczegółowością informacji z prokuratur, sądu apelacyjnego, Sądu Rejonowego w Rybniku, Sądu Okręgowego w Gliwicach, choć tu badanie ograniczone zostało tylko do sprawy o sygnaturze II C 333/03/3.

Za szczególnie naganny należy uznać fakt zręcznego manipulowania kolejnością przedstawianych informacji o działalności organów gminy w zakresie nieruchomości przy ulicy Raciborskiej 24 w Rybniku. W wyniku zręcznego przestawienia w piśmie chronologii zdarzeń powstaje złudzenie, jakoby najpierw rada miasta podjęła decyzję o możliwości rozbiórki, a następnie podjęta została decyzja prezydenta o pozwoleniu na rozbiórkę i nastąpiła fizyczna rozbiórka. Prawda jest inna. Mianowicie 7 marca 2003 r. prezydent miasta Rybnika udzielił pozwolenia na rozbiórkę. Do rozbiórki doszło kilka miesięcy później. W dniu 23 lutego 2005 r. rada miasta objęła ochroną zburzoną kamienicę i dopiero wtedy przewidziała możliwość jej rozbiórki. Niestety, prokuratura w Rybniku po złożeniu doniesienia przez Rybnicką Inicjatywę Obywatelską, przez część Rady Miasta Rybnika sprawę mataczyła, uzgadniając formę obrony przewodniczącego rady miasta i prezydenta Rybnika.

Jak sądzę, te wszystkie nieprawidłowości powinien zbadać ktoś z zewnątrz, opieranie się bowiem na informacjach z urzędu miasta niewiele da.

Czesław Ryszka

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Czesława Ryszkę

Oświadczenie skierowane do prezesa Zarządu Telewizji Polskiej SA Bronisława Wildsteina

Panie Prezesie, kiedy Senat uczcił uchwałą trzydziestolecie założenia KOR, w telewizji Katowice 23 września bieżącego roku wyemitowano w "Aktualnościach" felieton, z którego widzowie dowiedzieli się, że w województwie katowickim nie było opozycji przed sierpniem 1980 r. Rzekomo w tym robotniczym regionie żyło się wszystkim tak wspaniale, że niepotrzebne były jakiekolwiek ruchy niepodległościowe.

Redaktorzy TVP w Katowicach zapewne "przypadkowo" zapomnieli, że to właśnie na Górnym Śląsku powstały pierwsze w kraju Wolne Związki Zawodowe. Redaktorom z oddziału Katowice TVP takie nazwiska jak na przykład Świtoń, Kściuczek, Cygan nic nie mówią! Udali, że nie wiedzą nic o kilku grupach związanych z KOR, a przecież Aleksander Gleichgewicht - odznaczony przez prezydenta RP Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski - Jerzy Filak czy siostry Bujwidówny utrzymywali regularny kontakt z grupą kolporterów na Górnym Śląsku. Kolportowano nie tylko "Robotnika", ale również inne wydawnictwa bezdebitowe, zwłaszcza książki. Górny Śląsk dostarczał farby drukarskiej dla "podziemnych" drukarni wrocławskich. Wśród tych kolporterów byli: Janusz Irzyk z Zabrza, Andrzej Łukasik z Bytomia, Krzysztof Łucyk z Bytomia, świętej pamięci Elżbieta Przepióra z Katowic, Jadwiga Chmielewska z Sosnowca, Marta Proń z Sosnowca i wielu innych.

Po czarnej procesji ku czci zamordowanego Staszka Pyjasa w kolportaż wydawnictw bezdebitowych zaangażowali się studenci uczelni śląskich. Między innymi Jacek Jagiełka - późniejszy organizator strajku w Hucie Katowice - utrzymywał kontakty ze Świtoniem, a potem z ROPCiO.

Inną sprawą jest fakt, że tak zwana lewica laicka, której po pewnym czasie udało się zdominować KOR, nie miała przyczółka na Górnym Śląsku. Tu nastawienie było zdecydowanie niepodległościowe i chrześcijańskie. W MKZ NSZZ "Solidarność" Katowice doradcami byli członkowie ROPCiO - Andrzej Czuma - dzięki kontaktom właśnie Jacka Jagiełki. Po pewnym czasie do MKR Jastrzębie udało się dotrzeć Adamowi Michnikowi.

Tak więc po obejrzeniu TVP Katowice można w skrócie powiedzieć, że jak o czymś nie wiedzieli Kuroń z Michnikiem, to znaczy, że nie istniało.

Ale to nie koniec wpadek TVP Katowice. Następnego dnia, 24 września, w głównym wydaniu regionalnego serwisu informacyjnego "Aktualności" prezenterka zapowiedziała relację filmową z uroczystego odsłonięcia w Żywcu "kontrowersyjnego", jak się wyraziła, pomnika. Wspomniała, że ostatnio coraz częściej ma to miejsce, podając jako przykład obelisk poświęcony partyzantom "Ognia" w Zakopanem.

W materiale filmowym redaktor Paweł Szot poinformował społeczeństwo tymi słowami: "Kapitan Henryk Flame, pseudonim «Bartek» w 1944 r. wstąpił w szeregi Narodowych Sił Zbrojnych. To związane ze skrajną prawicą ugrupowanie walczyło zarówno z Niemcami, jak i z Rosjanami i polskimi komunistami. Po zakończeniu wojny «Bartek» stworzył trzystuosobowy oddział, który przez prawie dwa lata bił się z władzą ludową, ale to nie jedyna opinia na temat żywieckiego partyzanta. Historyk Jan Kantyka w książce z 1984 r. pisze o zbrodniach, jakich partyzanci dopuszczali się na przedstawicielach władzy ludowej. Profesor Kantyka odmówił wypowiedzi na temat kontrowersji wokół oddziału «Bartka»."

To jeszcze nie wystarczyło redaktorowi. Chciał zdecydowanie postawić kropkę nad "i", dlatego zwracając się wprost do widzów, stwierdził: "Dziś trudno znaleźć słowa otwartej krytyki oddziału «Bartka», mimo to pytanie o granicę między bohaterstwem a zbrodnią wciąż pozostaje bez odpowiedzi."

Tak więc wróciliśmy do PRL! Telewizja Katowice, pełniąc tak zwaną misję publiczną, za nic ma prawdę historyczną. Nie dziwię się, że ponad połowa społeczeństwa odmawia płacenia abonamentu.

Czesław Ryszka

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatorów Czesława Ryszkę i Ryszarda Bendera

Oświadczenie skierowane do marszałka Senatu Bogdana Borusewicza

Panie Marszałku!

W dniach od 29 września do 1 października br. w Fawley Court pod Londynem obradowała Polska Rada Duszpasterska Europy Zachodniej na temat szkolnictwa polskiego w krajach Unii Europejskiej. Na zaproszenie Rady i za zgodą Pana Marszałka wzięliśmy udział w niniejszej konferencji.

Dla wyjaśnienia dodamy, że Radę tworzy piętnastu duszpasterzy i czterdzieści pięć osób świeckich reprezentujących polskie misje katolickie w ośmiu krajach Europy Zachodniej (po raz pierwszy w zebraniu Rady uczestniczył duszpasterz Polonii z Dublina, rektor tamtejszego kościoła, ksiądz Jarosław Maszkiewicz). Rada została powołana piętnaście lat temu przez arcybiskupa Szczepana Wesołego. Obecnie przewodniczy jej biskup Ryszard Karpiński, przewodniczący komisji Episkopatu Polski do spraw Polonii i Polaków za granicą.

Na pytanie, dlaczego Rada działa tylko w Europie Zachodniej, sekretarz generalny Rady, ksiądz Krzysztof Tyliszczak z Londynu odpowiada, że przede wszystkim z tego powodu, iż sytuacja prawna i działalność duszpasterska opiera się w tych krajach na tych samych czy bardzo podobnych zasadach prawnych i organizacyjnych. Są nimi rektoraty polskich misji katolickich w poszczególnych krajach Europy. Gdy w 1930 r. kardynał August Hlond otrzymał od Stolicy Apostolskiej nominację na protektora emigracji polskiej, istniał problem zorganizowania opieki nad liczną wówczas emigracją, zwłaszcza we Francji. Ksiądz prymas A. Hlond utworzył wówczas tak zwany rektorat Polskiej Misji Katolickiej we Francji. Zadaniem rektoratu było zorganizowanie sieci duszpasterskiej, która zajmowała się potrzebami religijnymi polskich emigrantów. Po zakończeniu drugiej wojny światowej ksiądz arcybiskup Józef Gawlina rozszerzył sieć rektoratów na inne kraje, głównie w Europie Zachodniej, gdzie osiedlili się polscy uchodźcy.

Tu można dodać, że kraje leżące na wschód od Polski mają inną sytuację. Nie istnieje tam emigracja. Polacy tworzą tam mniejszość narodową czy jak chcą inni, stanowią polską grupę etniczną. Stanowi ona istotną część kościoła lokalnego. Inne są warunki w Ameryce Północnej, gdzie duszpasterstwo polskie od samego początku było oparte o tak zwane parafie narodowościowe, czyli parafie personalne erygowane przez biskupów ordynariuszów diecezji. Są one częścią danej diecezji. Jeszcze inna jest sytuacja w Ameryce Południowej, gdzie dawne kolonie polskie były parafiami terytorialnymi obejmującymi wszystkich mieszkańców na danym terenie, chociaż uwzględniające potrzeby duszpasterstwa w języku polskim. Najbardziej zbliżona do sytuacji w Europie Zachodniej jest sytuacja w Australii i Nowej Zelandii. Niezależnie od zbliżonych czy wprost identycznych podstaw prawnych i bardzo podobnej sytuacji duszpasterskiej, dodatkowym motywem utworzenia Rady było łączenie się Europy Zachodniej. Tworzą się wspólne struktury, zwłaszcza gospodarcze i społeczne; również na płaszczyźnie kościelnej istnieją formy współdziałania między poszczególnymi episkopatami, złączonymi w Konferencji Episkopatów Europy.

Dodatkowym elementem dotyczącym powołania Rady był udział świeckich katolików z emigracji w organizacjach laikatu katolickiego, złączonych w tak zwanym forum europejskim. Z kolei w organizacjach międzynarodowych Rada bierze udział jako duszpasterstwo polskie w Europie, szczególnie w światowej unii katolickich organizacji kobiecych i organizacji "Unum Omnes" (mężów katolickich). Duszpasterstwo emigracji polskiej ma w forum swoich przedstawicieli niezależnie od laikatu z kraju ojczystego.

Na konferencji, w której uczestniczyliśmy, Rada zajęła się najpierw omówieniem najnowszego dokumentu Stolicy Apostolskiej o duszpasterstwie emigracji "Erga migrantes caritas Christi". Teologiczną treść tego dokumentu przedstawił ksiądz doktor Krystian Gawron, rektor PMK w Szwajcarii, a aspekty prawne - ksiądz doktor habilitowany Leszek Adamowicz z KUL. Następnie zajęto się problemem szkolnictwa polskiego na Zachodzie Europy. Na początek ksiądz Stanisław Budyń, rektor PMK w Niemczech, omówił wyniki specjalnej ankiety, przeprowadzonej w celu zebrania danych statystycznych dotyczących tego zagadnienia (ankieta powstała dzięki zaleceniu Senatu RP i Pana Marszałka Borusewicza podczas ostatniego spotkania rady polonijnej).

Ksiądz Stanisław Budyń przeprowadził ankietę we wszystkich polskich misjach katolickich (parafiach) Europy Zachodniej, ujmując w niej nauczanie języka polskiego i nauczanie religii prowadzonej w języku polskim. Na ankietę przyszły odpowiedzi z dwunastu krajów, w tym Irlandii, Portugalii, Hiszpanii i Grecji. Z ankiet wynika, że ze szkół polskich na Zachodzie korzysta około dwudziestu pięciu tysięcy dzieci w siedmiuset punktach, 80% uczy się w szkołach parafialnych, zorganizowanych przez polskie misje katolickie, parafie oraz takie organizacje jak Polska Macierz Szkolna. Szkoły te są utrzymywane wyłącznie przez rodziców i parafie, natomiast szkoły organizowane przez ambasady i konsulaty są prowadzone na koszt państwa polskiego. Jednym słowem, polskie parafie i misje katolickie uczą historii, literatury w polskich szkołach sobotnich, ale wszystkie koszty ponoszą rodzice. Proponowano, aby status nauczyciela był nadany tym, którzy uczą w szkołach parafialnych. Istnieje pilna potrzeba uznania szkół parafialnych przez MEN. Mówiono również o zrównaniu praw szkół konsularnych i parafialnych.

Ksiądz rektor S. Budyń prosił, aby Senat RP konsultował się z PMK za granicą w sprawach, które dotyczą Polonii. Organizacje polonijne są ważne, ale należy pamiętać, że PMK ogarnia swoją opieką nie setki, ale tysiące, a nawet miliony Polaków. Wśród różnych postulatów stwierdzono między innymi, że od 1945 r. aż do chwili obecnej z puli stypendiów rządowych przeznaczonych na stypendia naukowe nie skorzystał ani jeden kapłan.

Podczas konferencji w swoich wystąpieniach omówiliśmy temat opieki Senatu nad Polonią, zwłaszcza w aspekcie pomocy w nauczaniu języka polskiego. Wspomnieliśmy o przygotowanym pakiecie ustaw polonijnych, w tym Karcie Polaka. Członkowie Rady przekazali nam wiele postulatów dotyczących szkolnictwa, języka polskiego, nauczycieli, podręczników i certyfikatów. Niniejszym dzielimy się z Panem Marszałkiem przekazanymi informacjami.

Przede wszystkim były to apele o pomoc dla ogromnej liczby Polaków, którzy przybyli obecnie na Zachód. Przed polskimi szkołami postawiło to olbrzymie wyzwania: należało utworzyć dodatkowe placówki szkolne, liczniejsze klasy, pozyskać więcej nauczycieli. Potrzebne są także nowe programy, odpowiednie podręczniki. W Anglii obecnie uczy się w szkołach jedynie pięć tysięcy uczniów, to mały procent obecnych w tym kraju polskich dzieci. Jest problem, jak trafić do reszty. Niespodziewanie powstała tam konieczność zadbania o potomków starej emigracji niepotrafiących odnaleźć się w klasach, w których dominują dzieci nowych migrantów z doskonałą znajomością języka polskiego. Ta sytuacja ich zniechęca i czują się zagrożeni. Nie można też pominąć dramatu polskich dzieci, zwłaszcza dwunasto-, trzynastolatków, które trafiają do złych szkół angielskich i tracą szansę na dobre wykształcenie. Należy też widzieć dramat tych dzieci wyrwanych z rodzinno-przyjacielskiego środowiska, a nierzadko także pozostawianych samym sobie, podczas gdy rodzice intensywnie zarabiają. Potrzebne są tam szkoły, które pozwoliłyby uczniom przygotować się do polskiej matury w razie powrotu rodziny do kraju. W tym roku podwoiła się liczba kandydatów przystępujących do państwowego egzaminu z języka polskiego. Potrzeba informacji skierowanej do Polaków przed wyjazdem za granicę o sytuacji szkolnictwa w danym kraju. To tylko niektóre problemy, którymi dzielimy się z Panem Marszałkiem.

Czesław Ryszka
Ryszard Bender

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Czesława Ryszkę

Oświadczenie skierowane do podsekretarza stanu w Ministerstwie Finansów Mariana Banasia

Panie Ministrze, zwracam się do Ministerstwa Finansów w imieniu Częstochowskich Zakładów Graficznych, prosząc o rozpatrzenie możliwości udzielenia pomocy publicznej na restrukturyzację należności publicznoprawnych, z jednoczesnym zwolnieniem zajęć praw majątkowych spółki w postępowaniu egzekucyjnym prowadzonym przez Pierwszy Urząd Skarbowy w Częstochowie.

Drukarnia Częstochowskie Zakłady Graficzne SA prowadzi działania restrukturyzacyjne, mające na celu oddłużenie spółki i uregulowanie zobowiązań budżetowych (załączam do niniejszego pisma "Plan Restrukturyzacyjno-Modernizacyjny" spółki). Nie muszę dodawać, że egzekucja prowadzona przez Pierwszy Urząd Skarbowy w Częstochowie w formie zajęć praw majątkowych stanowiących wierzytelność pieniężną u dłużnika, uniemożliwia finansowanie bieżącej działalności, a w szczególności zobowiązań wobec pracowników z tytułu wynagrodzeń i składek ZUS.

Spółka spłaca zaległe zobowiązania w ramach osiąganych przychodów oraz dodatkowo dokonuje sprzedaży części nieruchomości, a uzyskane środki wpływają na rachunek urzędu skarbowego. Zajęcie praw majątkowych uniemożliwia jednak kontynuowanie działalności, co w konsekwencji zablokuje dalsze wpłaty oraz zmusi spółkę do likwidacji wszystkich miejsc pracy.

Mając to na uwadze, zwracam się z uprzejmą prośbą o rozpatrzenie wniosku spółki Drukarni Częstochowskich Zakładów Graficznych o odblokowanie kont bankowych, z zapewnieniem jednocześnie zaspokojenia zobowiązań publicznoprawnych.

Czesław Ryszka

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Czesława Ryszkę

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry

Panie Ministrze, po rozmowie z panią Łucją S. z Częstochowy (nazwisko i adres w dołączonych dokumentach), a także przejrzeniu dokumentacji sprawy chciałbym prosić o interwencję.

W maju 2000 r. pani Łucja S. założyła s.c. PHW "Jowisz" w Pasłęku. Firma zajmowała się eksportem tkanin do Rosji i na Litwę. W Polsce kupowała towar na faktury VAT od producentów i z hurtowni, były to tkaniny syntetyczno-poliestrowe. Wszystkie tkaniny ładowała do ciężarowego busa i odprawiała w Urzędzie Celnym w Warszawie. Zaplombowanym przez celników samochodem jechała na granicę polsko-rosyjską w Bezledach. Tam przechodziła jeszcze raz kontrolę - często z wyrzucaniem całego towaru do boksu i przeprowadzaniem jeszcze raz stuprocentowej kontroli. Po odprawie celnej w Bezledach wjeżdżała na teren Federacji Rosyjskiej, gdzie w obecności celników oddawała towar odbiorcom wraz z fakturami. Sama natychmiast jechała dalej. Jeżeli w samochodzie miała towar do Litwy, dokonywała na granicy rosyjskiej w Bagrationowsku odprawy tranzytowej. Pieniądze ze sprzedaży towaru za granicą (dolary) wpłacała zawsze na konto - nie złamała prawa dewizowego. Za towar najczęściej płaciła przelewami bankowymi.

Co miesiąc składała wszystkie dokumenty do Urzędu Skarbowego w Elblągu w celu zwrotu podatku VAT. Urząd Skarbowy w Elblągu przeprowadzał kontrolę każdego miesiąca - nie było żadnych zastrzeżeń. Zwrot VAT otrzymywała przez cztery miesiące. Po czterech miesiącach działalności, mimo że wszystkie dokumenty złożyła, zwrot VAT został zatrzymany z powodu wysokiej kwoty i konieczności przeprowadzenia szczegółowej kontroli.

Od października 2000 r. rozpoczęto kontrolę oryginałów przez UKS w Elblągu, które trwały do marca 2003 r. Wynikało z nich, że za towar płacono z VAT, a za granicą pani Łucja S. sprzedawała towar po cenie netto (bez VAT) plus 3-5% marży. Okazało się jednak, że z powodu zatrzymania VAT firma straciła płynność finansową i w 2001 r. zawieszono działalność firmy.

W marcu 2003 r. UKS zakończył kontrolę. W żadnym protokole nie stwierdzono, że firma posiada fałszywe faktury zakupu. Nie stwierdzono też nigdy rozbieżności między fakturami eksportowymi a towarem w samochodzie w czasie odpraw celnych w Warszawie. Nie stwierdzono nigdy rozbieżności na granicy przy wyjeździe. Nie stwierdzono też, że towar nie wyjechał za granicę - nie podważono wiarygodności SAD. Nie stwierdzono, że samochód z towarem wrócił do kraju. Pani Łucja nigdy nie importowała żadnego towaru do kraju. Pieniądze ze sprzedaży, dolary, zawsze były wpłacane do banku, a następnie przelewami płaciła nimi za towar. Rosyjskie służby celne potwierdzały wjazd jej samochodu z towarem zawsze po odprawie celnej w Polsce.

Z towarem do Rosji pani Łucja S. wjeżdżała dwadzieścia trzy razy, na co ma potwierdzenie, a trzy razy wiozła w samochodzie towar do Litwy - wtedy na granicy rosyjskiej dokonywała odprawy tranzytowej.

Tymczasem UKS w Elblągu stwierdził, że jej odbiorcy, to jest osoby fizyczne, nie są zarejestrowane w biurze podatkowym w swoim kraju, a więc nie istnieją. Uznano, że towar wywieziony za granicę sprzedano w kraju, mimo że byłoby to fizycznie niemożliwe.

Pani Łucja S. odwoływała się do wyższych instancji. Bez skutku. Sądzę, że jej dokumenty nie są dokładnie przebadane, ponieważ w zarzutach UKS jest wiele sprzeczności. UKS twierdzi, że towar nie wyjechał za granicę, mimo to nie podważa wiarygodności SAD oraz urzędowego potwierdzenia wjazdu do Federacji Rosyjskiej przez Urząd Celny w Bagrationowsku - dokumenty w aktach. Ponadto UKS zarzuca, że na granicy nie było powtórnej rewizji, mimo że na stronie 5 SAD jest adnotacja granicznego urzędu celnego (zob. wyciąg z kontroli powtórnej). Wszystkie zastrzeżenia uwzględniono w odwołaniu do NSA.

Powstają pytania. Czy jest eksportem, jeśli towar wywieziony jest za granicę - na to są wszystkie dokumenty - i sprzedany osobie fizycznej, która w swoim kraju nie prowadzi działalności gospodarczej? Na jakiej podstawie Urząd Skarbowy w Elblągu, a następnie Izba Skarbowa w Olsztynie uważają, że towar wywieziony za granicę - na co są wszystkie niezbędne dokumenty - został sprzedany w kraju? Czy polski eksporter odpowiada za kontrahenta, od którego kupił towar - są faktury oraz przelew bankowy zapłaty - a który sam zakupił towar od firmy, też ma na to fakturę, kiedy tylko ta ostatnia nie ma udokumentowanego pochodzenia towaru?

Panie Ministrze, uprzejmie proszę o wyjaśnienie i o zajęcie się tą sprawą. Dołączam niezbędne dokumenty*: decyzję Izby Skarbowej w Olsztynie, odwołanie - skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Olsztynie, wyrok WSA w Olsztynie, skargę kasacyjną do NSA w Warszawie, potwierdzenie dokonania powtórnej rewizji celnej, pismo urzędowe z urzędu w Bagrationowsku z tłumaczeniem, wyciąg z internetu z ewidencji mieszkańców Moskwy, z tłumaczeniem, świadczący o tym, że odbiorcy fizycznie istnieją.

Czesław Ryszka

 

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Czesława Ryszkę

Oświadczenie skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi

Panie Ministrze, zwróciła się do mnie pani Ewa Kaczka z Kłobucka, opisując swoją dramatyczną sytuację rodzinną związaną z chorobą jej męża Ryszarda. Od 2000 r. choruje on na epilepsję, stan jego zdrowia pogarsza się, stąd konieczna jest opieka osoby drugiej. Niestety, komisja lekarska ZUS nie podzieliła opinii lekarza prowadzącego, uznając, że pan Ryszard Kaczka jest zdolny do samodzielnej egzystencji. Orzeczenie to zamknęło drogę o ubieganie się o dodatek pielęgnacyjny, który dla ich rodziny byłby jedynym słusznym rozwiązaniem (pani Ewa mogłaby zrezygnować z pracy i zająć się wyłącznie opieką nad mężem).

Panie Ministrze, dołączam pismo pani Ewy Kaczki do pana oraz dokumentację choroby jej męża*. Ufam, że Pan Minister pomoże znaleźć wyjście z tej sytuacji.

Czesław Ryszka

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Czesława Ryszkę

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry oraz do komendanta głównego Policji Marka Bieńkowskiego

W nawiązaniu do uprzednio skierowanych oświadczeń w sprawie Cechu Krawców i Rzemiosł Odzieżowo-Włókienniczych w Częstochowie - w sporze z Cechem Rzemiosł Różnych i Przedsiębiorczości - otrzymałem kolejne dokumenty w sprawie zawiadomień o popełnieniu przestępstwa. Na skutek tych zawiadomień o popełnieniu przestępstwa toczą się następujące śledztwa:

- zawiadomienie z dnia 7 marca 2005 r. - śledztwo prowadzi Komenda Miejska Policji w Katowicach, a nadzoruje je Prokuratura Rejonowa Katowice Centrum Zachód w Katowicach, sygnatura akt 4Ds 1629/06/Z;

- zawiadomienie z dnia 14 marca 2005 r. - śledztwo prowadzi Komisariat I Policji w Częstochowie, a nadzorowała je Prokuratura Rejonowa Częstochowa Północ w Częstochowie, następnie Prokuratura Rejonowa Częstochowa Południe w Częstochowie, obecnie zaś śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa Częstochowa Południe w Częstochowie, sygnatura akt 2Ds 551/06.

- zawiadomienie z dnia 11 listopada 2005 r. - postępowanie prowadzi Prokuratura Rejonowa Częstochowa Północ w Częstochowie, sygnatura akt 4Ds 240/05; prokuratura wydała postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa, sąd nie uwzględnił zażalenia na to postanowienie, zwrócono się więc do ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego o kasację postanowienia sądu;

- zawiadomienie z dnia 21 lutego 2006 r. - śledztwo prowadził Komisariat I Policji w Częstochowie, nadzorowała Prokuratura Rejonowa Częstochowa Południe w Częstochowie, obecnie zaś śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa Częstochowa Południe w Częstochowie łącznie ze śledztwem o sygnaturze akt 2Ds 551/06;

- zawiadomienie z dnia 22 sierpnia 2006 r. - śledztwo prowadzi Komisariat I Policji w Częstochowie, a nadzoruje Prokuratura Rejonowa Częstochowa Północ w Częstochowie, sygnatura akt 1Ds 2234/06.

Ze wszystkimi tymi zawiadomieniami o popełnieniu przestępstwa wiąże się zasadnicza kwestia: kiedy i na mocy jakiej decyzji powstał Cech Rzemiosł Różnych i Przedsiębiorczości w Częstochowie? Pomimo, że wszystkie zawiadomienia zostały uzasadnione dokumentami, z których jednoznacznie wynika, kiedy i na mocy jakiej decyzji powstał Cech Rzemiosł Różnych i Przedsiębiorczości w Częstochowie, osoby prowadzące śledztwa zdają się tego nie zauważać. Zapewne rozstrzygnięcie tej kwestii zgodne z dokumentami spowodowałoby sankcje karne dla osób wymienionych w zawiadomieniach o popełnieniu przestępstwa oraz uszczuplenie majątku, nieruchomości, którymi aktualnie rozporządza Cech Rzemiosł Różnych i Przedsiębiorczości w Częstochowie. Czy do tego nie chce dopuścić grupa policjantów i prokuratorów?

Z dotychczasowego przebiegu śledztwa wynika, że śledztwa mają charakter pozorowany i ich celem jest nie ustalenie prawdy, a jedynie znalezienie sposobu na ich umarzanie lub długie prowadzenie, prowadzenie do momentu, aż Cech Krawców i Rzemiosł Odzieżowo-Włókienniczych przestanie istnieć, a wraz z nim zniknie problem prowadzonych śledztw - śledztwa są prowadzone w sposób przewlekły, niezrozumiały, nieskuteczny i umarzane ze względu na nieracjonalne przesłankami.

To przekonanie uzasadniam przykładem dwóch śledztw.

Pierwsze śledztwo, śledztwo w sprawie o sygnaturze akt 2Ds 551/06, jest prowadzone przez około półtora roku. W tym czasie prowadzący śledztwo trzykrotnie wydali postanowienie o umorzeniu śledztwa, które następnie zostały uchylone przez Prokuraturę Okręgową w Częstochowie. Pomimo tego, że zasadniczą kwestią dla tego śledztwa było ustalenie daty i decyzji, na mocy której powstał Cech Rzemiosł Różnych i Przedsiębiorczości w Częstochowie, osoby prowadzące śledztwo takiego ustalenia nie dokonały. Zachodzi pytanie: dlaczego? I kolejne pytanie: dlaczego Prokuratura Okręgowa w Częstochowie takiego ustalenia nie zleciła prowadzącym śledztwo i nie wyegzekwowała tego od nich? Wniosek: zarówno osoby prowadzące śledztwo, jak i Prokuratura Okręgowa w Częstochowie nie są zainteresowane ustaleniem prawdy i ukaraniem osób wymienionych w tych zawiadomieniach o popełnieniu przestępstwa z dnia 14 marca 2005 r. i z dnia 21 lutego 2006 r.

Po drugie, śledztwo w sprawie o sygnaturze akt 4Ds 1629/06 prowadzi Prokuratura Rejonowa Katowice Centrum Zachód w Katowicach na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Prokuratura rejonowa 20 września 2006 r. wydała postanowienie o umorzeniu śledztwa. W odczuciu Cechu Krawców i Rzemiosł Odzieżowo-Włókienniczych w Częstochowie uzasadnienie do tego postanowienia to po prostu bubel prawniczy. Zeznania świadków Jana Hadriana i Mieczysława Rydzewskiego są sprzeczne z ustaleniami dokonanymi w toku śledztwa: "I tak Cech Rzemiosł Różnych powstał na mocy decyzji Urzędu Wojewódzkiego Wydziału Handlu i Usług w Częstochowie z dnia 24 marca 1982 r., nr HU IV-7657/39/82". To, że Jan Hadrian i Mieczysław Rydzewski, składając wniosek do Sądu Rejonowego w Katowicach o wpisanie ich cechu do rejestru sądowego, posłużyli się "oświadczeniem", które według nich zawierało datę powstania tak zwanego pierwotnego Cechu Rzemiosł Różnych, to jest 1954 r., nie ma żadnego logicznego wytłumaczenia. Przecież dokonywali czynności związanych z wpisaniem do rejestru sądowego swojego cechu, a nie cechu pierwotnego.

Jeżeli dokumentami na okoliczność powstania Cechu Rzemiosł Różnych dysponuje Cech Krawców i Rzemiosł Odzieżowo-Włókienniczych, to trudno uznać, że tymi dokumentami nie dysponował Zarząd Cechu Rzemiosł Różnych, gdy dokonywał czynności związanych z wpisaniem swojego cechu do rejestru sądowego. Tym bardziej, że dokumenty te, zgodnie z zarządzeniem nr 7 prezesa Centralnego Związku Rzemiosła z dnia 23 grudnia 1977 r. oraz ustawą o narodowym zasobie archiwalnym i archiwach - jednolity tekst w Dzienniku Ustaw nr 171 z 2002 r. - winny być obowiązkowo, pod sankcjami karnymi, przechowywane przez okres pięćdziesięciu lat od chwili ich powstania. Z tego wynika, że Jan Hadrian i Mieczysław Rydzewski, składając wniosek o wpisanie Cechu Rzemiosł Różnych do rejestru sądowego, świadomie podali nieprawdę co do daty powstania tego cechu oraz nieprawdę co do składu osobowego komitetu założycielskiego tegoż cechu. Z postanowienia o umorzeniu śledztwa wynika, że Jan Hadrian i Mieczysław Rydzewski, zeznając w śledztwie jako świadkowie, nie dokonali sprostowania nieprawdziwych danych zawartych w "oświadczeniu" Cechu Rzemiosł Różnych z dnia 27 lipca 2001 r., a tym samym złożyli fałszywe zeznania.

I ostatnia sprawa związana z omawianym śledztwem. W postanowieniu Prokuratury Rejonowej Katowice Centrum Zachód w Katowicach z dnia 15 kwietnia 2005 r. o odmowie wszczęcia śledztwa zauważono dwa błędy, o których Cech Krawców i Rzemiosł Odzieżowo-Włókienniczych w Częstochowie powiadomił prokuraturę rejonową pismem z dnia 31 sierpnia 2006 r., ldz. 7/08/06. Niestety, błędy zostały powtórzone w postanowieniu o umorzeniu śledztwa z dnia 28 września 2006 r. Dlaczego? Czyżby postanowienie o umorzeniu śledztwa powstało w innym ośrodku niż prokuratura, do której skierowano pismo z dnia 31 sierpnia 2006 r.?

Mając na uwadze, że opisane wcześniej śledztwa są prowadzone również przez policjantów, uprzejmie proszę o zainteresowanie tymi śledztwami komendanta głównego Policji, tym bardziej że szereg naszych zastrzeżeń odnośnie do prowadzonych śledztw dotyczy działalności policjantów.

W załączeniu przedkładam kserokopię postanowienia Prokuratury Rejonowej Katowice Centrum Zachód w Katowicach z dnia 28 września 2006 r. o umorzeniu śledztwa oraz kserokopię pisma z dnia 31 sierpnia 2006 r., ldz. 7/08/06, które skierowane zostały do wspomnianej prokuratury.*

Czesław Ryszka

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Ryszarda Legutkę

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry

Uchwalona w 1997 r. ustawa o ochronie zwierząt w rozdziale 11 wprowadza kilka typów przestępstw obwarowanych sankcjami karnymi, z karą bezwzględnego pozbawienia wolności włącznie. Szczególnie istotny w katalogu przestępstw ustawy jest art. 35 dotyczący zabicia zwierzęcia.

W powszechnej opinii społecznej przepisy te nie są dostatecznie realizowane - świadczą o tym liczne artykuły prasowe oraz reportaże telewizyjne, a także liczba zgłoszeń kierowanych do organizacji społecznych, których zadaniem statutowym jest ochrona zwierząt. Oskarżonych o przestępstwa z ustawy o ochronie zwierząt spotyka niemal zawsze grzywna, czyli najłagodniejszy rodzaj kary z ustawowo przewidzianych. Problemy z realizowaniem ustawy zaczynają się jeszcze wcześniej, na etapie działań prokuratury. Z informacji udzielonych mi przez przedstawicieli Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami wynika, że wnioski o popełnienie przestępstwa najczęściej kończą się postanowieniem o odmowie wszczęcia postępowania.

W związku z przedstawioną sytuacją zwracam się o zlecenie przeprowadzenia kompleksowej kontroli wykonywania przepisów ustawy o ochronie zwierząt z dnia 21 sierpnia 1997 r.,  ze szczególnym uwzględnieniem zasadności postanowień o odmowie wszczęcia postępowania oraz postanowień o umorzeniu postępowania w sprawach, których podstawą prawną są przepisy karne tejże ustawy.

Ryszard Legutko

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Ryszarda Legutkę

Oświadczenie skierowane do minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty

Obywatele Polski, którzy przez pewien czas przebywali na terytorium USA, nie uzyskując jednak obywatelstwa tego kraju, wciąż pozbawieni są pełnego dostępu do świadczeń z rent rodzinnych (małżeńska, wdowia, sieroca lub rodzicielska), wypłacanych przez Stany Zjednoczone w ramach amerykańskiego systemu ubezpieczenia społecznego Social Security. Polacy, którzy nie uzyskali obywatelstwa USA, muszą wykazać się w tym celu przynajmniej pięcioletnim okresem zamieszkiwania w USA, aby renta mogła być wypłacana także podczas ich pobytu w ojczyźnie. Dla obywateli wielu państw europejskich (Niemcy, Włochy, Portugalia, Finlandia, Belgia, Austria, Francja, Szwecja, Wielka Brytania, Hiszpania, Grecja, Norwegia, Irlandia i Luksemburg) wymóg ten został zniesiony na podstawie bilateralnych umów międzynarodowych z USA.

W 2003 r. Stany Zjednoczone zaproponowały Polsce zawarcie takiej kompleksowej umowy o zabezpieczeniu społecznym. Umowa ta nie została jednak do tej pory zawarta.

Wskazywane przez ministerstwo przyczyny takiej decyzji - formułowane również w odpowiedzi na oświadczenia parlamentarzystów poprzedniej kadencji, marszałka Longina Pastusiaka oraz senatora Józefa Sztorca - dotyczyły rozmiarów skutków finansowych podpisania takiej umowy przez Polskę (w związku z możliwością sumowania okresów ubezpieczenia w Polsce i USA).

W związku z przedstawioną sprawą, istotną dla wielu obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, proszę o przedstawienie wyników szacowania skutków finansowych zawarcia takiej umowy oraz o informację o wszczęciu procedur w celu skierowania do prezesa Rady Ministrów wniosku o zgodę na rozpoczęcie negocjacji umowy międzynarodowej.

Ryszard Legutko

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senator Elżbietę Gelert

Oświadczenie skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi

W związku z informacjami, iż ma się dokonać - wskutek niewykorzystania około 400 milionów zł - kolejna nowelizacja ustawy z dnia 15 kwietnia 2005 r. o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej, uprzejmie proszę, aby nowelizacja ta uwzględniała konieczność przekazania większych kwot szpitalom, które dotychczas mogły skorzystać jedynie z dotacji przewidzianej przywołaną ustawą. Chodzi o publiczne zakłady opieki zdrowotnej, które mimo wykonania względem swoich pracowników tak zwanej ustawy 203, nie posiadały zadłużenia kwalifikującego do uzyskania pożyczki umarzalnej w dużej części.

Jeśli porównać kwoty przeznaczone dotychczas na pożyczki i na dotacje, to okaże się, że stosunek wysokości środków możliwych do uzyskania w ramach dotacji jest rażąco niski. Jest to rozwiązanie z gruntu niesprawiedliwe i naruszające konstytucyjną zasadę równości wobec prawa. Istotą ustawy restrukturyzacyjnej było przecież zrekompensowanie szpitalom kosztów związanych z tak zwaną ustawą 203, która spowodowała we wszystkich jednostkach pogorszenie wyniku finansowego. Zaznaczyć też trzeba, że część szpitali, które uprawnione były jedynie do dotacji, poniosła, z racji swojej wielkości i liczby zatrudnionych osób, znacznie wyższe koszty niż niewielkie jednostki, które z różnych przyczyn, w tym błędów w zarządzaniu, zadłużyły się na tyle, iż skorzystały z umarzalnej pożyczki.

Jak wiadomo, w Ministerstwie Zdrowia dobiegają końca prace nad ustawą o sieci szpitali. Dobrze byłoby mieć na uwadze i to, że pozostałe do rozdysponowania środki, o których wspomniałam na wstępie, winny trafić do jednostek perspektywicznych, to jest znajdujących się w planowanej sieci szpitali.

Jak wiadomo, sytuacja w służbie zdrowia jest trudna. Niedopuszczalne jest zatem wydatkowanie 400 milionów zł z ustawy restrukturyzacyjnej w sposób nieprzemyślany i dokonywanie nowelizacji po to tylko, aby upłynnić zarezerwowane w budżecie środki finansowe.

Proponuję więc, aby co najmniej 200 milionów zł przeznaczyć na zwiększenie dotacji dla tych szpitali, które z racji braku zadłużenia mogły skorzystać jedynie z tej formy rekompensaty. Rozważyć też należy, czy niewykorzystane środki nie powinny być kierowane jedynie do szpitali objętych planowaną siecią.

Oczekuję stanowiska w tej sprawie.

Z poważaniem
Elżbieta Gelert
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Marka Rockiego

Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych i administracji Ludwika Dorna oraz do ministra budownictwa Antoniego Jaszczaka

Szanowni Panowie Ministrowie!

W świetle posiadanych przeze mnie informacji w kwietniu 2004 r. na podstawie pozwolenia na budowę wydanego 28 sierpnia 2003 r., uprawomocnionego  29 października 2003 r. rozpoczęła się realizacja projektu inwestycyjnego pod nazwą: pensjonat w Sopocie przy ul. Parkowej 67/69.

W 2004 r. wykonano niezbędne roboty przygotowawcze, wycinki i przesadzenia drzew, odwodnienia terenu pod wykonanie fundamentów. Zrealizowano fundamenty dwu budynków i prowadzono prace stanu surowego jednego z nich. Ze względu na decyzję właściciela o rezygnacji z budowy łącznika i wprowadzeniu zmian funkcjonalnych wykonano projekt zamienny i 17 sierpnia 2004 r. złożono wniosek o wydanie zamiennego pozwolenia na budowę. Jednocześnie w oczekiwaniu na jego wydanie ograniczono prace budowlane do wykonania tych części, które objęte były pierwotnym pozwoleniem i nie zmieniały swojej formy w dokumentacji zamiennej.

Niezależnie od prowadzonych prac budowlanych w urzędach i sądach trwał (i trwa nadal) cały ciąg wydawania decyzji administracyjnych i wyroków sądowych związanych z protestem sąsiadów (z zawodu prawników), którzy wykorzystując uchybienia proceduralne UM Sopot, nadal oprotestowują kluczowe decyzje. Między innymi na skutek ich działań jesienią 2004 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny wstrzymał budowę postanowieniem, którego wykonanie po miesiącu (po odwołaniu złożonym przez inwestora) zawiesił.

W 2005 r. ograniczono, a następnie wstrzymano roboty ze względu na przeciągające się sprawy formalnoprawne związane z opisanym oczekiwaniem na wydanie zamiennego pozwolenia na budowę oraz oczekiwaniem na rozstrzygnięcie w sprawie zażalenia wspomnianych sąsiadów w przedmiocie niedopuszczalności odwołania od decyzji prezydenta miasta Sopotu nr UA-VIII/7353/375/03 z dnia 28 sierpnia 2003 r. (pierwotne pozwolenie na budowę).

Pierwotne pozwolenie na budowę w dalszym ciągu jest ostateczne i na jego podstawie prace mogłyby być prowadzone, jednak ze względu na wymienione planowane zmiany w dokumentacji podstawowy zakres robót, nieobjęty nimi, został wyczerpany w 2005 r.

Urząd Miasta Sopot nadal nie wydał jednak zamiennego pozwolenia na budowę. Według urzędu miasta wprowadzone do projektu zmiany prowadzą do wydzielenia lokali mieszkalnych z własnymi węzłami sanitarnymi oraz aneksami kuchennymi, co powoduje, że obiekt traci charakter pensjonatu, a staje się obiektem mieszkalnym wielorodzinnym.

Pragnę spytać Panów Ministrów o dwie sprawy.

Dlaczego tak długo trwają procedury związane z wydaniem zamiennego pozwolenia na budowę?

Jakie przepisy wskazują, że lokale znajdujące się w pensjonatach nie mogą mieć odrębnych węzłów sanitarnych i aneksów kuchennych?

Z poważaniem
Marek Rocki

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Marka Rockiego

Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych i administracji Ludwika Dorna oraz do komendanta głównego Policji Marka Bieńkowskiego

Szanowny Panie Ministrze! Szanowny Panie Komendancie!

Zgodnie z obowiązującym stanem prawnym etat Policji określają: art. 21 ustawy budżetowej 2006, definiujący ogólną liczbę policjantów, oraz komendant główny Policji, który w ślad za art. 12 ust. 2 ustawy o Policji z dnia 6 kwietnia 1990 r. określił zasady naliczeń etatów w Policji, wydając zarządzenie nr 21 komendanta głównego Policji z dnia 15  listopada 2001 r. w sprawie zasad naliczeń etatowych w Policji (Dziennik Urzędowy KGP z dnia 19 listopada 2001 r.).

W myśl tych zasad liczba policjantów operujących na danym terenie aż w 65% jest zależna od liczby ludności. Jednak w przypadku Warszawy, a w szczególności Śródmieścia, liczba zameldowanych mieszkańców nie jest wystarczającym odzwierciedleniem potencjalnych zagrożeń dla porządku publicznego. Centrum Warszawy to miejsce, w którym znajdują się liczne biurowce firm zatrudniających tysiące pracowników, to tu prowadzą swą działalność uczelnie wyższe (wspomnę jedynie o Uniwersytecie Warszawskim i Politechnice Warszawskiej, kształcących około sto tysięcy studentów, a przecież uczelni mających swe siedziby w Śródmieściu jest więcej), tu koncentrują się liczne miejsca rozrywki, banki, restauracje, kina, centra handlowe, muzea i hotele. To w Śródmieściu najliczniej pojawiają się odwiedzający stolicę turyści krajowi i zagraniczni. Co więcej, to Śródmieście jest miejscem, w którym odbywają się różnorodne demonstracje gromadzące tysiące uczestników.

Do 1999 r. w Śródmieściu działało pięć komisariatów terenowych oraz dwa specjalistyczne w postaci placówek kolejowych znajdujących się przy dworcach Warszawa Gdańska i Centralna. Do tego też roku w jednostce śródmiejskiej pracowało dziewięciuset trzydziestu sześciu funkcjonariuszy. Po reformie 1999 r. uszczuplono stan kadrowy do liczby czterystu trzydziestu etatów, likwidując jednocześnie komisariaty podległe komendzie, przekształcając w jeden Komisariat Policji Warszawa Śródmieście.

Osoby odwiedzające i pracujące w Śródmieściu w znaczącej części nie są mieszkańcami tej części miasta, a co więcej, wiele z tych osób w ogóle nie mieszka w Warszawie. Z tego powodu mieszkańcy Śródmieścia stolicy odczuwają znaczący niedobór liczby policjantów, którzy pomimo swej aktywności nie są w stanie systematycznie, prewencyjnie patrolować ulic i miejsc zagrożonych zakłócaniem porządku publicznego. W praktyce policjanci są w stanie reagować jedynie na najbardziej jaskrawe przejawy łamania prawa. Prowadzi to do poczucia bezkarności i dalekie jest od możliwości realizacji sławnej z Nowego Jorku "opcji zerowej". Tylko w jednym dniu, 30 września tego roku śródmiejscy policjanci podjęli dwieście trzydzieści cztery interwencje, co mimo relatywnie bardzo małego zasięgu terytorialnego stanowi znacząco więcej niż 10% wszystkich interwencji w całej Warszawie.

W związku z tym zwracam się do Pana Ministra i do Pana Komendanta z następującymi pytaniami.

Na jakim etapie są prace związane z nowelizacją zarządzenia nr 21 komendanta głównego Policji?

Czy możliwe jest zwiększenie wagi "stołeczności" w algorytmie podziału etatów z 1% na przykładowo 2%, kosztem wagi przyznanej "obszarowi" (dotychczas 2%)?

Z poważaniem
Marek Rocki

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senator Urszulę Gacek

Oświadczenie skierowane do ministra skarbu państwa Wojciecha Jasińskiego

Szanowny Panie Ministrze!

W dniu 10 października br. powiedział Pan, że tegoroczne przychody z prywatyzacji wyniosą 1 miliard zł. Jest to kolejna obniżka prognozy. Spodziewana kwota jest aż pięciokrotnie mniejsza od zapisanych na ten rok w budżecie 5,5 miliarda zł, a do końca września br. ministerstwu udało się uzyskać 514,5 miliona zł brutto, czyli 9,35% założonej kwoty.

Uzyskanie 1 miliarda zł, Pana zdaniem, będzie możliwe między innymi dzięki sprzedaży zakładów wielkiej syntezy chemicznej. Na ile realna jest prognoza Ministerstwa Skarbu Państwa, biorąc pod uwagę fakt, że nie zapadły jeszcze ostateczne decyzje co do prywatyzacji wszystkich branych pod uwagę spółek ciężkiej chemii?

Dzisiaj wiemy, że do połowy listopada powinna zostać zamknięta transakcja sprzedaży przez Naftę Polską SA akcji Zakładów Chemicznych Zachem SA i akcji Zakładów Chemicznych Sarzyna SA. Z tego tytułu do Skarbu Państwa wpłynie łącznie 324,5 mln zł, odpowiednio 244,5 miliona zł i 80 milionów zł. Niestety, nadal nie mamy pewności, że przed końcem roku dojdzie do prywatyzacji Zakładów Azotowych Kędzierzyn SA i Zakładów Azotowych w Tarnowie-Mościcach SA.

Mnie szczególnie bliskie są losy Zakładów Azotowych w Tarnowie-Mościcach SA, ponieważ są one największym pracodawcą w regionie tarnowskim, który reprezentuję.

W ubiegłym tygodniu Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów warunkowo podjął decyzję o przejęciu kontroli przez PCC nad zakładami azotowymi w Tarnowie oraz Kędzierzynie. Teraz sprzedaż akcji obu podmiotów uzależniona jest do zgody Rady Ministrów oraz ministra skarbu państwa. Ostateczny termin wyrażenia zgód upływa 3 listopada bieżącego roku. Jakie konkretnie kroki w ciągu najbliższych czternastu dni zamierza podjąć MSP, aby nie stracić poważnej szansy na dobrą prywatyzację zakładów azotowych?

Niepokojąco brzmi ostatni komunikat MSP, który głosi, że trwają analizy umów prywatyzacyjnych podpisanych przez Naftę Polską SA z inwestorem - firmą Petro Carbo Chem AG.

W mojej opinii inwestor strategiczny wydaje się być zdeterminowany w doprowadzeniu do finału prywatyzacji Zakładów Azotowych w Tarnowie-Mościcach SA, o czym świadczy zarówno uzgodniona cena za spółkę w wysokości 365,76 miliona zł, jak również wpłacona zaliczka w wysokości 70 milionów zł.

Czy w przypadku odstąpienia strony polskiej od prywatyzacji ministerstwo jest przygotowane na to, że PCC może wystąpić na drogę postępowania arbitrażowego w związku z wniesioną zaliczką?

Urszula Gacek
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Jarosława Laseckiego

Oświadczenie skierowane do marszałka Sejmu Marka Jurka

Szanowny Panie Marszałku!

Demokracja - jak zgodnie sądzą współcześni myśliciele polityczni, filozofowie, socjologowie, historycy, ale przede wszystkim zwykli ludzie, obywatele - jest najlepszym ustrojem politycznym, w którym źródło władzy stanowi wola większości obywateli. Istotą demokracji jest to, że władza wybierana jest w wolnych i uczciwych wyborach. To legalnie wybrani przedstawiciele Narodu tworzą tę władzę.

Wszyscy ci, którzy zostali wybrani w prawomocnych wyborach, reprezentują Naród. Nie są oni związani żadnymi instrukcjami wyborców, i to oni, i tylko oni, są prawdziwymi reprezentantami Narodu. Posłowie i senatorzy. Ich moc, czy też niemoc, świadczy o tym, jak silny jest Naród.

W ostatnich tygodniach z największym niepokojem obserwowałem i obserwuję nadal dyskusję na temat tak zwanych taśm Beger. Dyskusja ta, prowadzona w niezwykle zapalczywym tonie z bardzo emocjonalnymi tezami, wzbudziła we mnie głęboki niesmak przede wszystkim ze względu na jej formę. W jej treści nie mogłem się jednak doszukać zasadniczej rzeczy, odpowiedzi na ciągle nurtujące mnie pytanie: czy można w majestacie prawa podstępnie podsłuchiwać i filmować legalnie wybranego przedstawiciela Narodu - posła czy senatora?

Zastanawiając się nad polityczną wymową całego zdarzenia, starałem się wartościować morał z niego wypływający. I w tym aspekcie szukałem odpowiedzi rozpatrując całą sprawę. Ilekroć jednak zbliżałem się do końcowych wniosków, nie opuszczało mnie uczucie niesmaku i niedosytu. Nie uzyskawszy jednoznacznej odpowiedzi na powyższe pytanie, chcę uprzejmie prosić Pana Marszałka o odpowiedź na to i następne pytania:

Czy jako przedstawiciel Narodu, będąc na terenie polskiego parlamentu, muszę obawiać się, że mogę być podsłuchiwany i podstępnie filmowany?

Czy każdy, a w szczególności na przykład służby specjalne obcych, wrogich Polsce państw, mogą bez żadnych przeszkód podsłuchiwać i podstępnie filmować posłów i senatorów na terenie polskiego parlamentu?

Czy muszę obawiać się, że wszystkie czynności porannej czy też wieczornej toalety, wykonywane w moim pokoju w hotelu poselskim, czyli jednak na terenie polskiego parlamentu, mogą być rejestrowane, zarówno dźwięk, jak i obraz?

Czy Pan Marszałek w swoim pokoju w hotelu sejmowym także może być inwigilowany z ukrycia?

Jakie służby państwowe powinny stać na straży nietykalności i prywatności, na terenie polskiego parlamentu, swych legalnie i prawomocnie wybranych przedstawicieli, posłów i senatorów? Czy stoją?

Czy muszę obawiać się, że podstępnie sfilmowane i nagrane czynności z mojego życia na terenie polskiego parlamentu czy też pokoju hotelu poselskiego mogą być w przyszłości wykorzystane przeciwko mnie?

Jakie czynności zamierza Pan Marszałek podjąć, aby przedstawiciele Polskiego Narodu - posłowie i senatorzy, nie byli narażeni na terenie polskiego parlamentu na podstępną inwigilację?

Proszę w tym miejscu przyjąć moje podziękowanie za wnikliwe zajęcie się tą sprawą i udzielenie odpowiedzi na zadane pytania.

Z wyrazami głębokiego szacunku
Jarosław Lasecki

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Jarosława Laseckiego

Oświadczenie skierowane do marszałka Senatu Bogdana Borusewicza

Szanowny Panie Marszałku!

Demokracja - jak zgodnie sądzą współcześni myśliciele polityczni, filozofowie, socjologowie, historycy, ale przede wszystkim zwykli ludzie, obywatele - jest najlepszym ustrojem politycznym, w którym źródło władzy stanowi wola większości obywateli. Istotą demokracji jest to, że władza wybierana jest w wolnych i uczciwych wyborach. To legalnie wybrani przedstawiciele Narodu tworzą tę władzę.

Wszyscy ci, którzy zostali wybrani w prawomocnych wyborach, reprezentują Naród. Nie są oni związani żadnymi instrukcjami wyborców, i to oni, i tylko oni, są prawdziwymi reprezentantami Narodu. Posłowie i senatorzy. Ich moc, czy też niemoc, świadczy o tym, jak silny jest Naród.

W ostatnich tygodniach z największym niepokojem obserwowałem i obserwuję nadal dyskusję na temat tak zwanych taśm Beger. Dyskusja ta, prowadzona w niezwykle zapalczywym tonie z bardzo emocjonalnymi tezami, wzbudziła we mnie głęboki niesmak przede wszystkim ze względu na jej formę. W jej treści nie mogłem się jednak doszukać zasadniczej rzeczy, odpowiedzi na ciągle nurtujące mnie pytanie: czy można w majestacie prawa podstępnie podsłuchiwać i filmować legalnie wybranego przedstawiciela Narodu - posła czy senatora?

Zastanawiając się nad polityczną wymową całego zdarzenia, starałem się wartościować morał z niego wypływający. I w tym aspekcie szukałem odpowiedzi rozpatrując całą sprawę. Ilekroć jednak zbliżałem się do końcowych wniosków, nie opuszczało mnie uczucie niesmaku i niedosytu. Nie uzyskawszy jednoznacznej odpowiedzi na powyższe pytanie, chcę uprzejmie prosić Pana Marszałka o odpowiedź na to i następne pytania.

Czy jako przedstawiciel Narodu, będąc na terenie polskiego parlamentu, muszę obawiać się, że mogę być podsłuchiwany i podstępnie filmowany?

Czy każdy, a w szczególności na przykład służby specjalne obcych, wrogich Polsce państw, mogą bez żadnych przeszkód podsłuchiwać i podstępnie filmować posłów i senatorów na terenie polskiego parlamentu?

Czy muszę obawiać się, że wszystkie czynności porannej czy też wieczornej toalety, wykonywane w moim pokoju w hotelu poselskim, czyli jednak na terenie polskiego parlamentu, mogą być rejestrowane, zarówno dźwięk, jak i obraz?

Czy Pan Marszałek w swoim pokoju w hotelu sejmowym także może być inwigilowany z ukrycia?

Jakie służby państwowe powinny stać na straży nietykalności i prywatności na terenie polskiego parlamentu swych legalnie i prawomocnie wybranych przedstawicieli, posłów i senatorów? Czy stoją?

Czy muszę obawiać się, że podstępnie sfilmowane i nagrane czynności z mojego życia na terenie polskiego parlamentu czy też pokoju hotelu poselskiego mogą być w przyszłości wykorzystane przeciwko mnie?

Jakie czynności zamierza Pan Marszałek podjąć, aby przedstawiciele Polskiego Narodu - posłowie i senatorowie nie byli narażeni na terenie polskiego parlamentu na podstępną inwigilację?

Proszę przyjąć moje podziękowanie za wnikliwe zajęcie się tą sprawą i udzielenie odpowiedzi na zadane pytania.

Z wyrazami głębokiego szacunku
Jarosław Lasecki

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatorów Krystynę Bochenek i Władysława Sidorowicza

Oświadczenie skierowane do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierza Ujazdowskiego

Szanowny Panie Ministrze!

W imieniu Polskiego Towarzystwa Lekarskiego zwrócił się do nas jego prezes z prośbą o pomoc w uzyskaniu zgody na przeznaczenie pawilonu byłego Szpitala Ujazdowskiego położonego przy alejach Ujazdowskich 6 w Warszawie na Muzeum Historii Medycyny, Klub Lekarza PTL i siedzibę stowarzyszenia. PTL od 1971 r. stara się o udostępnienie tego budynku na wspomniane cele.

Uprzejmie prosimy Pana Ministra o ustosunkowanie się do tej sprawy, która wydaje się ważna dla historii polskiej medycyny.

W załączeniu pismo prezesa PTL, merytoryczne uzasadnienie przydziału i kalendarz starań*.

Z poważaniem i wyrazami szacunku
Krystyna Bochenek
Władysław Sidorowicz

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatorów Krystynę Bochenek i Władysława Sidorowicza

Oświadczenie skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi

Szanowny Panie Ministrze!

W imieniu Polskiego Towarzystwa Lekarskiego zwrócił się do nas jego prezes z prośbą o pomoc w uzyskaniu zgody na przeznaczenie pawilonu byłego Szpitala Ujazdowskiego położonego przy alejach Ujazdowskich 6 w Warszawie na Muzeum Historii Medycyny, Klub Lekarza PTL i siedzibę stowarzyszenia. PTL od 1971 r. stara się o udostępnienie tego budynku na wspomniane cele.

Uprzejmie prosimy Pana Ministra o ustosunkowanie się do tej sprawy, która wydaje się ważna dla historii polskiej medycyny.

W załączeniu pismo prezesa PTL, merytoryczne uzasadnienie przydziału i kalendarz starań*.

Z poważaniem i wyrazami szacunku
Krystyna Bochenek
Władysław Sidorowicz

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Janusza Gałkowskiego

Oświadczenie skierowane do prokuratora krajowego, zastępcy prokuratora generalnego RP Janusza Kaczmarka

Szanowny Panie Prokuratorze!

Jako senator RP oraz przewodniczący senackiej Komisji Ustawodawczej pragnę zwrócić się do pana z prośbą o rozważenie problematyki dotyczącej polityki prokuratorskiej w zakresie instytucji ubezwłasnowolnienia. Problematykę tę uznaję za istotną, gdyż z moich wieloletnich obserwacji adwokata czynnie wykonującego swój zawód wynika, iż bardzo często w toku różnego rodzaju postępowań przed sądami czy też organami ścigania, rezygnuje się z objęcia tą instytucją osób, które uznawane są przez prokuratorów, mimo tego, że cierpią na różnego rodzaju schorzenia o podłożu psychicznym, za osoby, które nie kwalifikują się, jako że nie stanowią bezpośredniego zagrożenia dla samych siebie, do objęcia instytucją ubezwłasnowolnienia. Tym samym nie zachodzi, zdaniem prokuratorów, potrzeba zastosowania wobec nich instytucji ubezwłasnowolnienia. Konsekwencją jest niepodejmowanie przez prokuratury działań mających na celu wszczęcie postępowania o ubezwłasnowolnienie wobec tychże osób.

W obecnych czasach niejednokrotnie dochodzi do sytuacji, że cierpiące na różnego rodzaju schorzenia umysłowe osoby, które z uwagi na ten fakt nie są w stanie w sposób właściwy kierować swym postępowaniem, wszczynają różnego rodzaju postępowania sądowe nie mające żadnych realnych podstaw w świetle obowiązującego systemu prawnego, a na ogół związane bezpośrednio z ich zaburzeniami psychicznymi. Nie ma żądnych realnych przesłanek do wszczynania tychże postępowań, a wymiar sprawiedliwości jest angażowany w konieczność wszczynania i prowadzenia postępowań, które nie mają żadnej racjonalnej podstawy. Co gorsza bardzo często dochodzi w takich przypadkach do zwolnienia tychże osób od obowiązku ponoszenia kosztów postępowania, w tym także kosztów zastępstwa procesowego, które w konsekwencji ponosi Skarb Państwa.

W tej sytuacji mamy do czynienia z podwójnym niejako problemem: z jednej bowiem strony przedmiotem postępowania staje się przykładowo spór, który nie ma żadnej realnej podstawy faktycznej ani prawnej, z drugiej zaś angażowany w to jest czas organów państwowych, które mogłyby się skoncentrować na innych postępowaniach, co bez wątpienia przyczyniłoby się do szybszego i bardziej efektywnego załatwienia spraw przez sądownictwo, prokuraturę oraz inne organy państwowe. Istotne znaczenie ma również fakt, iż z inicjatywy tychże osób wszczyna się często postępowania przeciwko osobom, które w żadnym wypadku nie powinny być stronami w tychże postępowaniach, a mimo to zużywa się niepotrzebnie ich czas, pieniądze, a niejednokrotnie i zdrowie.

Można wyobrazić sobie sytuację, w której osoba cierpiąca na istotne zaburzenia czynności psychicznych składa do organów ścigania zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez osobę, która w ogóle go nie popełniła, a zgłoszenie takie wynikało właśnie z zaburzeń psychicznych osoby zawiadamiającej. Bardzo istotne znaczenie ma również wspomniana już praktyka stosowania instytucji zwolnienia od kosztów sądowych w sprawach cywilnych wobec osób, które powinny być objęte instytucją ubezwłasnowolnienia. Dotyczy to także problemu ewentualnego ściągnięcia kosztów przez stronę wygrywającą proces, od strony, która mimo istniejących ku temu przesłanek nie została objęta instytucją ubezwłasnowolnienia i na skutek swych zaburzeń psychicznych wszczęła bezpodstawny proces. Dochodzi niejednokrotnie do sytuacji, w której zasądzone koszty w praktyce nie są ściągane, gdyż osoby, które winny być objęte instytucją ubezwłasnowolnienia, często nie są w stanie uiścić tychże kosztów.

Nie można zatem zapominać, iż instytucja ubezwłasnowolnienia ma również na celu zabezpieczenie interesu całego społeczeństwa. Po to bowiem ustanawia się opiekuna lub kuratora dla osoby ubezwłasnowolnionej, aby nie tylko nie wyrządziła ona krzywdy samej sobie, ale także po to, aby swym zachowaniem nie czyniła szkody innym. Wszczynanie bezpodstawnego procesu przez osobę, co do której zachodzą przesłanki do ubezwłasnowolnienia, szkodzi interesom wymiaru sprawiedliwości, a także innym osobom, które są w sposób przez siebie niezawiniony angażowane w postępowanie sądowe, które nie powinno mieć miejsca. Wobec tego wskazane jest, aby osoby, które nie są w stanie kierować w sposób świadomy swym postępowaniem, były objęte instytucją ubezwłasnowolnienia.

Należy podkreślić, iż rola prokuratorów w toku postępowania o ubezwłasnowolnienie jest wyjątkowo istotna. Stosownie bowiem do treści art. 546 §2 k.p.c. postępowanie o ubezwłasnowolnienie toczy się z udziałem prokuratora. Skoro zatem ustawodawca uregulował postępowanie o ubezwłasnowolnienie w ten sposób, należy wnioskować, iż prokurator - jako przedstawiciel interesu państwa, który stosownie do treści art. 2 ustawy o prokuraturze strzeże praworządności - winien czuwać nad tym, aby instytucja ubezwłasnowolnienia była prawidłowo stosowana. Tym samym prokurator jest obowiązany do działania w postępowaniu o ubezwłasnowolnienie w taki sposób, aby osoby, które nie są w stanie kierować swym postępowaniem z powodu zaburzeń czynności psychicznych, były w miarę możliwości obejmowane instytucją ubezwłasnowolnienia. Przy czym działania te nie mogą ograniczać się wyłącznie do składania odpowiednich wniosków w toku samego postępowania o ubezwłasnowolnienie. Prokuratorzy powinni, na przykład już na etapie prowadzenia postępowania przygotowawczego, podejmować odpowiednie działania, kiedy zauważą, iż wobec którejkolwiek ze stron konieczne byłoby zastosowanie instytucji ubezwłasnowolnienia. Działania takie w konsekwencji będą zmierzać do ochrony zarówno osób objętych instytucją ubezwłasnowolnienia, jak i całego społeczeństwa, którego poszczególni członkowie nie będą narażeni na wytoczenie przeciwko nim bezzasadnych procesów.

Będzie to także pożądane z punktu widzenia dobra wymiaru sprawiedliwości. Jak bowiem wspomniałem, osoby z zaburzeniami psychicznymi kwalifikujące się do objęcia instytucją ubezwłasnowolnienia bardzo często w toku wytaczanych przez siebie bezzasadnych procesów korzystają z dobrodziejstwa instytucji zwolnienia od kosztów sądowych, które w konsekwencji ponosi Skarb Państwa. Rezultatem nieobjęcia tychże osób instytucją ubezwłasnowolnienia jest więc także uszczerbek w finansach Skarbu Państwa, gdyż środki finansowe, które mogłyby być przeznaczone na przykład na usprawnienie wymiaru sprawiedliwości, przeznaczane są na pokrycie kosztów bezzasadnego procesu. Nie bez znaczenia jest również fakt, iż w ten sposób urzędnicy państwowi sprawujący wymiar sprawiedliwości (sędziowie, prokuratorzy) zamiast poświęcać czas swej pracy na zajęcie się faktycznymi problemami wymagającymi ich interwencji i rozstrzygnięcia, zużywają go na dokonywanie czynności związanych z bezzasadnymi postępowaniami, które mogłyby nie mieć miejsca, gdyby w odpowiednim momencie zastosować instytucję ubezwłasnowolnienia.

Przedstawione problemy wykazują, jak daleko idące negatywne skutki ma dotychczasowa polityka prokuratorów w zakresie stosowania instytucji ubezwłasnowolnienia. Jej zmiana może w konsekwencji przyczynić się usprawnienia wymiaru sprawiedliwości, a także do uchronienia społeczeństwa przed następstwem negatywnych działań osób kwalifikujących się do objęcia instytucją ubezwłasnowolnienia.

Z poważaniem
senator RP
Janusz Gałkowski

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Stanisława Koguta

Oświadczenie skierowane do ministra transportu Jerzego Polaczka

Szanowny Panie Ministrze!

Zwróciło się do mnie Ogólnopolskie Stowarzyszenie "Przyjazny Transport" z Czeremchy, występując w imieniu grupy mieszkańców tej i innych miejscowości, obsługiwanych przez linię kolejową Hajnówka - Siemianówka.

Stowarzyszenie prosi o pomoc w zorganizowaniu na tej linii taniego transportu kolejowego (autobusami szynowymi). Co dla mnie istotne, wskazuje na źródła finansowania wydatków, powołując się na badania obecnego ruchu, możliwość wprowadzenia taryfy specjalnej redukującej obciążenie zniżką kolejarską i sugerując przerzucenie dotacji obecnie wspierającej przewoźnika autobusowego na tej samej trasie.

Stowarzyszenie uskarża się na niechętne potraktowanie tej inicjatywy przez Podlaski Urząd Marszałkowski i spółkę Przewozy regionalne. Niechęć polegać ma na apriorycznym odrzucaniu argumentów prezentowanych przez stowarzyszenie bez dokładniejszego zbadania.

Szanowny Panie Ministrze! Zwracam się z serdeczną prośbą o wnikliwe zbadanie tej sprawy i poinformowanie mnie o rezultatach tych działań. Jestem przekonany o życzliwości pana ministra dla inicjatyw lokalnych, które zmierzają do unowocześnienia transportu kolejowego, zwiększają jakość ochrony środowiska i uwzględniają jednocześnie realia ekonomiczne. Stowarzyszenie "Przyjazny Transport" z Czeremchy deklaruje zamiar osiągania wszystkich tych trzech celów jednocześnie.*

Z poważaniem
Stanisław Kogut

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senator Dorotę Arciszewską-Mielewczyk

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry

Szanowny Panie Ministrze!

Kieruję do Pana Ministra oświadczenie w sprawie działań podejmowanych przez władze spółki Medicat w stosunku do swoich akcjonariuszy.

Spółka Medicat, jak wynika z dokumentów, została zarejestrowana dnia 22 lutego 1990 r. w Sądzie Rejonowym, w XVI Wydziale Gospodarczym, pod numerem rejestru handlowego Dział B RHB 13785. Spółka ta wprowadziła do obrotu swoje akcje. Nabył je między innymi pan Karol Sudnik z Gdyni, który poprosił mnie o pomoc prawną w swojej sprawie. Po zapoznaniu się z informacjami o korzyściach płynących z zakupu akcji spółki Medicat, które pojawiły się w prasie, pan Sudnik pojechał do Warszawy i w biurze firmy przy Alejach Jerozolimskich dokonał zakupu akcji - na nazwisko swojego wnuka oraz własne. Przy okazji spełnił także prośbę swoich przyjaciół i dla nich zakupił jeszcze dwie akcje. Łącznie zakupił akcje na kwotę 700 tysięcy zł. Nie otrzymał jednak zmaterializowanych papierów wartościowych, a jedynie potwierdzenie zakupu akcji w postaci paragonów. Pani sprzedająca w biurze owe akcje zapewniła jednak klienta, iż wszelkie papiery niezbędne do otrzymania akcji zostaną mu przesłane w ciągu tygodnia. Minęło kilka tygodni, ale żadne dokumenty nie nadeszły.

Wnuk, który na stałe zamieszkiwał w Warszawie, odebrał swoją akcję i dysponuje do chwili obecnej akcją o nr E 0140363. Pozostałe natomiast osoby - pan Sudnik i jego znajomi - nigdy takowych papierów wartościowych nie otrzymali. Po około pół roku pan Sudnik pojechał do Warszawy, ale pod wskazanym adresem nie odnalazł spółki Medicat. Znajdowała się ona bowiem w innym miejscu, w baraku. Drzwi oczywiście były zamknięte, a pracownicy sąsiedniego biura poinformowali pana Sudnika, iż w tym biurze od wielu tygodni nikt nie urzęduje. Nie trzeba więc dodawać, iż jakiekolwiek korzyści z zakupu akcji spółki Medicat nie ziściły się. Uprawnienie do dywidend, jakie widnieje na odwrocie jedynej akcji, którą otrzymał wnuk pana Sudnika, nie zostało nigdy zrealizowane.

Ciekawostką w sprawie może być fakt, iż, jak poinformował mnie zainteresowany, spółka Medicat została zarejestrowana na dwa nazwiska - Aleksandra Kwaśniewskiego oraz Leszka Millera. Nie jestem w stanie sprawdzić, na ile te informacje są wiarygodne, ale pan Sudnik zwrócił się z zapytaniem w przedmiocie spółki Medicat do kancelarii prezydenta Kwaśniewskiego, jednakże nie otrzymał jakiejkolwiek odpowiedzi.

W związku z powyższym proszę o udzielenie informacji odnośnie do działań spółki Medicat. Być może prowadzone było jakieś postępowanie prokuratorskie? Jak wygląda teraźniejsza działalność spółki? Jeśli spółka działa, to dlaczego nie spełniła swoich zobowiązań?

Z poważaniem
Dorota Arciszewska-Mielewczyk
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senator Dorotę Arciszewską-Mielewczyk

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry

Szanowny Panie Ministrze!

Kieruję do Pana Ministra oświadczenie w sprawie działań podejmowanych na rzecz zmiany przepisów tak zwanych ustaw korporacyjnych, zakwestionowanych przez Trybunał Konstytucyjny (określany dalej jako TK).

W dniu 20 października br. TK rozpatrzy wniosek Krajowej Rady Radców Prawnych, która idąc w ślady korporacji adwokackiej, kwestionuje przepisy ustaw korporacyjnych ograniczające wpływ samorządu radcowskiego na rekrutację do zawodu radcy prawnego.

Wydaje się, że rozstrzygnięcie TK nie powinno stanowić niespodzianki, ponieważ złożona skarga zawiera podobne zarzuty do tych, które pół roku temu podnieśli adwokaci. TK w orzeczeniu dotyczącym zarzutów złożonych przez adwokatów przyznał im rację. W sentencji nałożył ponadto na ustawodawcę określone obowiązki i nakazał doprecyzowanie wskazanych przepisów.

Mając na uwadze niewątpliwe pozytywne założenia, jakie przyświecały autorom pomysłu poszerzającego dostęp do zawodów prawniczych, a które zostały przez TK zakwestionowane i skierowane do poprawy przez ustawodawcę, zwracam się z zapytaniem o działania sanacyjne podjęte w tym zakresie. Minęło bowiem pół roku od pierwszego orzeczenia TK i kolejna korporacja składa do TK wniosek, a dotychczas nie zostały podjęte jakiekolwiek działania, które miałyby na celu naprawę zakwestionowanych przepisów.

W związku z powyższym proszę o odpowiedź na następujące pytania.

Jakie działania zostały podjęte w celu sanacji przepisów ustaw korporacyjnych zakwestionowanych przez TK?

Na kiedy przewidziany jest termin zakończenia prac legislacyjnych w tym zakresie?

Czy wszystkie przepisy zakwestionowane planuje się poprawić? Jeśli nie, to sanacja których przepisów jest planowana?

Z poważaniem
Dorota Arciszewska-Mielewczyk
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senator Dorotę Arciszewską-Mielewczyk

Oświadczenie skierowane do minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty

Szanowna Pani Minister!

Kieruję do Pani Minister oświadczenie w sprawie procesu legislacyjnego dotyczącego ustawy o świadczeniu pieniężnym dla małoletnich ofiar wojny 1939-1945, które pracowały przymusowo do szesnastego roku życia na terenie Polski w jej granicach sprzed 1 września 1939 r., zwanej dalej ustawą.

Powiernictwo Polskie jako organizacja pomagająca ofiarom wojny zwróciła się do mnie z prośbą o wyjaśnienie trudności legislacyjnych towarzyszących uchwalaniu wspomnianej ustawy. Jak wiadomo, trzykrotnie podejmowano próby uchwalenia projektu ustawy, ale wszystkie zakończyły się niepowodzeniem. Mimo to osoby kwalifikujące się jako małoletnie ofiary wojny nie tracą nadziei na pozytywne zakończenie procesu legislacyjnego.

Obecnie obowiązująca ustawa z dnia 31 maja 1996 r. o świadczeniu pieniężnym przysługującym osobom deportowanym do pracy przymusowej oraz osadzonym w obozach pracy przez III Rzeszę i ZSRR - DzU nr 87 poz. 395 - jak również wyroki Naczelnego Sądu Administracyjnego obejmują jedynie osoby deportowane do pracy przymusowej poza granice Polski, a także te, które jako dzieci zostały wraz z rodzicami wywiezione lub urodziły się w czasie pracy przymusowej deportowanej matki. Zakres podmiotowy ustawy nie obejmuje zatem osób małoletnich, które przebywały na terytorium Polski przed wybuchem wojny.

W odpowiedzi pani podsekretarz stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej na interpelację posłów, Z. Włodkowskiego oraz M.  Łuczaka z dnia 20 czerwca 2006 r. czytamy między innymi, że "resort pracy i polityki  społecznej (...) dostrzega zasadność rozważenia możliwych form zadośćuczynienia szeroko definiowanym ofiarom wojny. Ciągle żywa problematyka związana z zadośćuczynieniem ofiarom wojny i ogromne zróżnicowanie grup, które występują z roszczeniem z tytułu represji okresu wojny i lat powojennych, wskazują na konieczność potraktowania tej kwestii w sposób kompleksowy". Ale, jak dowiadujemy się z dalszej części odpowiedzi, resort pracy i polityki społecznej nie poprzestał jedynie na poszukiwaniu owych form zadośćuczynienia, ponieważ "prace w tym zakresie zostały podjęte przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej wspólnie z Urzędem do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. W tym celu powołany został przez kierownika Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych zespół do spraw przygotowania założeń, a następnie projektu ustawy regulującej sprawę zadośćuczynienia ofiarom wojny i osobom będącym ofiarami represji okresu powojennego, z uwzględnieniem uchwały Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 6 kwietnia 2006 r w sprawie zadośćuczynienia osobom, które na skutek represji za walkę o wolną Polskę żyją obecnie w bardzo trudnych warunkach materialnych".

W związku z tym zwracam się z uprzejmą prośbą o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania.

Po pierwsze, w jakim stopniu zaawansowane są prace tego zespołu nad projektem ustawy regulującej kwestię zadośćuczynienia małoletnim ofiarom wojny?

Po drugie, w jakim terminie można spodziewać się przedłożenia projektu takowej ustawy?

Z poważaniem
Dorota Arciszewska-Mielewczyk
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Adama Bielę

Oświadczenie skierowane do ministra nauki i szkolnictwa wyższego Michała Seweryńskiego

Wielce Szanowny Panie Ministrze!

W związku z toczącymi się dyskusjami na temat interpretacji art. 9 ustawy z dnia 27 lipca 2005 r. prawo o szkolnictwie wyższym oraz art. 6 ust. 3 i 4 ustawy z dnia 14 marca 2003 r. o stopniach i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki, proszę o odpowiedź na następujące pytanie.

Czy samodzielny pracownik naukowy mający stopień doktora habilitowanego z dwóch różnych dyscyplin lub doktora habilitowanego z jednej dyscypliny naukowej, a tytuł profesora z innej dyscypliny, może być wliczany do minimalnej liczby osób zatrudnionych w dwóch różnych jednostkach organizacyjnych tej samej szkoły wyższej do prowadzenia dwóch różnych kierunków studiów lub nadawania stopnia doktora i doktora habilitowanego w zakresie tych dwóch różnych dyscyplin naukowych, w których jakiś pracownik naukowy ma odrębne stopnie doktora habilitowanego lub habilitację i tytuł naukowy z dwóch różnych dyscyplin naukowych, nawet jeśli te kierunki studiów prowadzone są lub stopnie naukowe nadawane są przez różne jednostki organizacyjne tej samej uczelni, w której ten samodzielny pracownik naukowy jest zatrudniony w pełnym wymiarze etatowym?

Adam Biela

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Mieczysława Augustyna

Oświadczenie skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi

Po zapoznaniu się z sytuacją polskich pielęgniarek i położnych na jednolitym rynku pracy Unii Europejskiej zwracam się do Pana Ministra z prośbą o podjęcie wszelkich możliwych działań skutkujących zrównaniem wymogów dotyczących kwalifikacji polskiego średniego personelu medycznego z tymi, które dotyczą pielęgniarek i położnych z wielu innych, nowo przyjętych państw Wspólnoty.

Wprawdzie warunki dotyczące naszej akcesji są trudne do renegocjacji, jednak nie powinno być tak, aby jedna z grup zawodowych w Polsce miała zdecydowanie gorsze warunki od podobnych w krajach przyjmowanych do Unii w tym samym czasie i w ramach tego samego procesu rozszerzenia. Byłby to nie tyle przejaw jakiejkolwiek ochrony rynku pracy starych państw Unii, ile przejaw dyskryminacji wobec dużej grupy zawodowej kraju członkowskiego.

Prosiłbym o podanie, jakie działania podejmie Pan Minister w celu zmiany obecnego stanu prawnego zarówno w odniesieniu do dyrektyw Unii Europejskiej, jak i w ramach polskiego systemu prawnego.

Mieczysław Augustyn
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Władysława Sidorowicza

Oświadczenie skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi

Panie Ministrze!

Dziękuję za odpowiedź na moje oświadczenie z dnia 18 września, w której zostałem poinformowany o planowanej noweli ustaw o ochronie zdrowia psychicznego.

Intencją Ministra jest stworzenie podstaw prawnych Radzie Ministrów do wydania w drodze rozporządzenia Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego. Z moich spotkań i rozmów ze środowiskami zainteresowanymi uchwaleniem tego programu wynika, że oczekiwany jest akt o randze ustawy. Przemawiać za tym mają rekomendacje Komisji Europejskiej, zawarte w zielonej księdze, i kolejne opracowania, dotyczące rosnącego znaczenia zdrowia psychicznego w polityce społecznej krajów Unii i jego wpływu na sytuację zdrowotną.

W tej sytuacji pragnę prosić Pana Ministra o odniesienie się do tych oczekiwań, a także poinformowanie, czy istnieje harmonogram prac związanych z uchwaleniem Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego.

Jednocześnie dziękuję Panu Ministrowi za informacje o powołaniu Rady do spraw Zdrowia Psychicznego, na co trzeba było czekać wiele, wiele lat.

Z wyrazami szacunku
Władysław Sidorowicz

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Rafała Ślusarza

Oświadczenie skierowane do ministra skarbu państwa Wojciecha Jasińskiego

Składam oświadczenie w sprawie trwającego procesu prywatyzacji Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Legnicy Spółka Akcyjna

Z informacji, które posiadam, wynika, że Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Legnicy Spółka Akcyjna w listopadzie 2000 r. wystąpiło na drogę sądową przeciwko Miejskiemu Przedsiębiorstwu Energetyki Cieplnej "Termal" Spółka Akcyjna z siedzibą w Lubinie oraz przeciwko gminie miejskiej Lubin o zwrot 56 milionów zł pożytków z tytułu bezumownego korzystania z mienia spółki, leżącego na terenie gminy miejskiej Lubin, a użytkowanego przez MPEC "Termal" SA, w której gmina miejska Lubin jest właścicielem 100% akcji. W 2006 r. powództwo zostało rozszerzone o 14 milionów zł i jego suma opiewa na kwotę około 70 milionów zł.

W listopadzie 2005 r. NSZZ "Solidarność" wystąpił z pisemnym wnioskiem do Zarządu WPEC w Legnicy SA o sądowe zabezpieczenie majątku MPEC "Termal" SA na poczet spornych należności. Uzasadnieniem dla takiego zabezpieczenia była zapowiedź, a następnie działania prezydenta Lubina i Rady Gminy Miejskiej Lubin, zmierzające do sprzedania 100% akcji MPEC "Termal" SA. Ponadto WPEC w Legnicy SA nie odzyskał około 14 milionów zł należności od Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy. Spółka podjęła działania w celu odzyskania tych należności. Między innymi podjęto nieskuteczną próbę odzyskania części należności poprzez przejęcie kotłowni Szpital, będącej w eksploatacji WPEC w Legnicy SA.

Ponadto z informacji tych wynika, że firma Fortum, uczestnicząca w procesie prywatyzacji WPEC w Legnicy SA, podjęła aktywne działania w celu kupienia 100% akcji MPEC "Termal" SA i przejęcia w eksploatację kotłowni Szpital, sprowadzając w ten sposób na WPEC w Legnicy SA zagrożenia utraty 20% rynku ciepła na terenie Legnicy oraz pozbawiając spółkę możliwości przejęcia za należności całego rynku ciepła na terenie Lubina. Zdaniem wszystkich zakładowych organizacji związkowych działających na terenie Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Legnicy SA powyższe zagrożenia utraty rynku spowodują sztuczne zaniżenie wartości spółki.

Stawiam następujące pytania:

1. Czy przy wycenie wartości WPEC w Legnicy SA miała zastosowanie metoda dochodowa? Jeżeli tak, to czy wycena ta uwzględnia, że WPEC w Legnicy SA uzyskuje zabezpieczenie sądowe na majątku MPEC "Termal" SA na poczet 70 milionów zł należności w kontekście toczących się postępowań sądowych przeciwko MPEC "Termal" SA i gminie miejskiej Lubin, które ponoszą solidarną odpowiedzialność?

2. Czy przy wyżej wymienionej wycenie uwzględniono sytuację, w której WPEC w Legnicy SA nie traci rynku ciepła na terenie Legnicy i odzyskuje 14 milionów zł należności od Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy w ramach podpisanej ugody na restrukturyzację zadłużenia szpitala?

3. Czy Minister Skarbu Państwa wyliczył, ile Skarb Państwa może stracić na prywatyzacji WPEC bez wcześniejszego uporządkowania spraw spółki i oddalenia zagrożeń stworzenia sztucznej konkurencji dla spółki na jej rynkach w Lubinie i Legnicy?

4. Czy zdaniem Ministra Skarbu Państwa, mając na uwadze interes Skarbu Państwa, spółki i interes społeczny, nie należy powstrzymać procesu prywatyzacji Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Legnicy Spółka Akcyjna do czasu uporządkowania jej spraw?

Rafał Ślusarz

 


20. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu