9. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu


Wicemarszałek Maciej Płażyński:

Pani senator Kurska, proszę bardzo  o oświadczenie.

Do spisu treści

Senator Anna Kurska:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Moje oświadczenie kieruję do ministra edukacji i nauki, pana Michała Seweryńskiego.

(Rozmowy na sali)

Wicemarszałek Maciej Płażyński:

Proszę o ciszę.

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Anna Kurska:

Komisja dydaktyczna przy oddziale Polskiego Towarzystwa Filologicznego w Gdańsku zwróciła się do mnie o poparcie wniosku o ustalenie przepisami ministerialnymi odpowiedniej liczby obowiązkowych godzin języka łacińskiego w klasach o profilu lingwistycznym, humanistycznym, biologiczno-chemicznym, ekologicznym, medycznym i prawniczym.

W uzasadnieniu swego wniosku podała, że przed reformą szkolnictwa nauka tego języka była obowiązkowa w klasach o profilu humanistycznym i biologiczno-chemicznym. Po reformie łacina znalazła się w grupie przedmiotów nadobowiązkowych. Mimo zainteresowania uczniów, rodziców i dobrze przygotowanej kadry nauczycielskiej, wiele szkół zostało zmuszonych do rezygnacji z nauczania języka łacińskiego. W tych nielicznych szkołach, gdzie ten przedmiot pozostawiono, pensum w poszczególnych klasach jest zróżnicowane i zależne wyłącznie od dodatkowych godzin, jakimi dysponuje dyrektor szkoły. Przy tak zróżnicowanej liczbie godzin w poszczególnych szkołach trudno ustalić jednolity program nauczania. Ministerstwo Edukacji i Sportu nie wzięło pod uwagę przedstawionej sytuacji i w rozporządzeniu z 19 sierpnia 2005 r. umieściło język łaciński w grupie przedmiotów dodatkowych, które można zdawać na maturze tylko na poziomie rozszerzonym. Wiadomo od dyrektorów szkół i nauczycieli tego przedmiotu, że jest wielkie zainteresowanie ze strony uczniów zdawaniem języka łacińskiego na maturze na poziomie podstawowym. W wielu uczelniach europejskich warunkiem przyjęcia na studia humanistyczne jest na świadectwie maturalnym ocena z języka łacińskiego. Polscy uczniowie niespełniający tego warunku są pozbawieni możliwości studiowania przedmiotów humanistycznych w wielu krajach Unii Europejskiej.

Wniosek ten poparła Katedra Filologii Klasycznej Wydziału Filologiczno-Historycznego Uniwersytetu Gdańskiego. Dlatego zwracam się do Pana Ministra o wnikliwe rozważenie sprawy. Z poważaniem Anna Kurska. Dziękuję.

Wicemarszałek Maciej Płażyński:

Dziękuję bardzo.

Proszę, pan senator Czesław Ryszka.

Do spisu treści

Senator Czesław Ryszka:

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Mam dwa oświadczenie, ale to drugie złożę do protokołu.

Moje oświadczenie kieruję do minister finansów, profesor Zyty Gilowskiej.

W związku z zachęcaniem przedsiębiorców oraz samorządów do korzystania ze środków unijnych chciałbym zwrócić uwagę na zbyt słabo podkreślane znaczenie organów kontroli. To prawda, że ostatnio poddaje się krytyce służby skarbowe za podejmowane przez nie nietrafne decyzje, w niejednym przypadku prowadzące do upadku firm, a tym samym do zwiększenia bezrobocia, ale narzekając na administrację skarbową, warto pamiętać o tym, że należycie zorganizowana skarbowość to obok silnej armii najlepsza rękojmia niepodległości każdego państwa. Jeżeli kiedykolwiek traciliśmy niepodległy byt państwowy, to przede wszystkim dlatego, że skarb był pusty.

Dlatego uchylanie się obywateli od świadczeń podatkowych na rzecz Skarbu Państwa, a także ciągłe reorganizowanie służb skarbowych, administracji skarbowej to dwie najbardziej ujemne cechy funkcjonowania państwa. Kiedy więc czytam na przykład o oszustwach podatkowych w zakresie VAT, czyli o wyłudzeniach zwrotu tego podatku, to mimo wszystko z nadzieją myślę o działalności naszych urzędów kontroli skarbowej. Trzeba mieć świadomość, że podatek VAT jest pieniądzem, który był już w budżecie państwa i jakiś nieuczciwy podatnik, wyłudzając ten podatek, zmniejszył o wyłudzoną kwotę środki przeznaczane na służbę zdrowia, kulturę, oświatę, transport czy bezpieczeństwo. Wyłudzenie podatku VAT powinno być traktowane w kategoriach najgorszego przestępstwa przeciw państwu.

Nie każdy obywatel wie, że oprócz urzędów skarbowych, w których składamy swoje doroczne zeznania podatkowe, istnieją urzędy kontroli skarbowej, których zadaniem są kontrole przedsiębiorstw, także wielnonarodowych, transfer przepływu międzynarodowych środków pieniężnych, operacji bankowych, kontrola transakcji giełdowych, internetowych, kontrola wielostronnych transakcji wewnątrzunijnych, a także oszustw podatkowych w zakresie VAT. Po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej liczba zadań tych urzędów wzrosła, miedzy innymi w zakresie kontroli wykorzystania funduszy unijnych.

Niedawno wpadła mi w ręce znakomita książka Józefa Wyciśloka, dyrektora Urzędu Kontroli Skarbowej w Katowicach, na temat kontroli środków pozyskiwanych z Unii Europejskiej. Po jej lekturze nie mam złudzeń co do tego, że radość jednych z pozyskania pieniędzy z Unii Europejskiej, może zamienić się w gorzkie łzy innych. Urzędy kontroli skarbowej zostały upoważnione do przeprowadzania bezpośredniej kontroli we wszystkich podmiotach korzystających ze środków Unii Europejskiej. Kontrola będzie prowadzona w sposób zupełnie inny niż czyni się to obecnie. Przede wszystkim będzie polegać na sprawdzeniu prawidłowości wykorzystania środków unijnych, czyli na zbadaniu systemów i procedur ustalonych w danej jednostce organizacyjnej pod kątem ich zgodności z wymogami Unii Europejskiej. Kontrole będą prowadzone na podstawie wybranej losowo pięcioprocentowej próby. Dobór próby ma następować metodami statystycznymi, szczegółowo określonymi w programie kontroli. Będą więc zbadane dokumenty dotyczące przygotowania i realizacji projektu, a na tej podstawie zostanie ustalone, czy obowiązujące procedury w sposób wystarczający zabezpieczają prawidłowe wykorzystanie środków Unii Europejskiej.

Ponieważ głównym celem kontroli jest badanie systemów i procedur, a także określenie nieprawidłowości w ich funkcjonowaniu, nie będzie miało znaczenia to, czy jednostka dobrze wydatkowała jakąś kwotę, ale to, czy doszło do nieprawidłowego zakwalifikowania danego wydatku. Kontrola będzie kończyć się krótkim, zwięzłym raportem, zawierającym między innymi rozpoznanie zagrożeń, ocenę ryzyka, przyczyny stwierdzonych nieprawidłowości oraz wnioski dotyczące usprawnień bądź zmian w procedurach, służące kontrolowanemu do ich uszczelnienia w celu prawidłowego wykorzystania środków, a co za tym idzie możliwości dalszego korzystania z pomocy Unii Europejskiej.

Jednak konsekwencją nieprawidłowego wykorzystania środków unijnych będzie konieczność ich zwrotu wraz z odsetkami. Będą więc takie przypadki, że gmina będzie musiała oddać pieniądze pozyskane na dofinansowanie budowy wodociągów, kanalizacji, rolnictwa, służby zdrowia, szkół itp. W konsekwencji może to doprowadzić do bankructwa wielu gmin czy miast. To samo dotyczy przedsiębiorstw i podmiotów indywidualnych. Zaciągając kredyt czy korzystając z któregoś z funduszy Unii Europejskiej, trzeba być świadomym tego, że odpowiednia komisja unijna któregoś dnia upomni się o swoje, sprawdzi prawidłowość wykorzystania środków.

Novum stanowi możliwość uczestniczenia urzędników Komisji Europejskiej w przedmiotowych kontrolach. Osoby z komisji muszą mieć dostęp do tych samych lokali i tych samych dokumentów, do których mają dostęp pracownicy polskich służb kontrolnych, i co ważne, choć dla nas restrykcyjne, w przypadku Polski okres archiwizowania dokumentów wynosi pięć lat, a w państwach starej Unii tylko trzy.

Przedstawiam tych kilka myśli i poddaję je pod rozwagę pani minister finansów oraz wszystkich, którzy mało roztropnie albo zbyt pochopnie decydują się na pozyskiwanie środków z Unii Europejskiej. Dziękuję za uwagę.

Wicemarszałek Maciej Płażyński:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Żelichowski, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Czesław Żelichowski:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie! Wysoka Izbo!

Pierwsze oświadczenie kieruję do ministra gospodarki Tomasza Wilczaka i wiceministra skarbu państwa, pana Piotra Rozwadowskiego.

Kontrakty wieloletnie, długoterminowe na dostawę energii elektrycznej były podpisywane przed wejściem Polski do Unii Europejskiej, czyli przed podpisaniem traktatu akcesyjnego. Teraz dla polskiej gospodarki, dla polskiej energetyki stanowi to tak naprawdę dość duży problem. Nie chodzi o fakt podpisania kontraktów długoterminowych, lecz fakt niezgłoszenia do Komisji Europejskiej podpisania tych umów. Z tego, co rozumiem, gdyby nastąpiło takie zgłoszenie, to byłaby możliwość, aby Komisja Europejska czy Unia Europejska zaakceptowała fakt istnienia takich umów, czyli można by rozpocząć negocjacje, inaczej mówiąc, ująć tę pomoc publiczną w traktacie akcesyjnym.

W związku z tym, że obecnie dla polskiej energetyki i dla polskiej gospodarki stało się to bardzo poważnym problemem, z tego, co powiedział przedstawiciel rządu na posiedzeniu Komisji Gospodarki Narodowej, omawiając Program dla elektroenergetyki, wynika, że wielomiliardowym, zapytuję, czy zostaną wyciągnięte konsekwencje wobec tych przedstawicieli rządu, którzy nie zgłosili kontraktów długoterminowych do Komisji Europejskiej. Z tego, co rozumiem, może to nosić znamiona naruszenia prawa - zaniedbania polskich interesów. W tej sytuacji bardzo proszę o objęcie nadzorem przedmiotowej sprawy.

Kolejne oświadczenie kieruję do ministra spraw wewnętrznych i administracji, pana Ludwika Dorna.

Podczas minionych Świąt Wielkanocnych policja zatrzymała około dwóch tysięcy kierowców, którzy prowadzili pojazdy pod wpływem alkoholu. W wypadkach zginęły dziesiątki, jeżeli nie setki osób, setki zostały ranne. W tym samym czasie w Irlandii zginęło jedynie jedenaście osób. Stan bezpieczeństwa na polskich drogach budzi coraz większe zaniepokojenie opinii publicznej. Ludzie przygotowani są na to, że władze użyją dużo radykalniejszych środków w celu zwalczania tej plagi.

Proszę o informację, co rząd i ministerstwo zamierzają zrobić w tej sprawie, także w zakresie legislacji. Czy nie czas wprowadzić dużo bardziej drakońskie metody walki z tą plagą, po pierwsze, dożywotnią konfiskatę prawa jazdy, po drugie, konfiskatę samochodu jako narzędzia przestępstwa, po trzecie, bezwzględną karę pozbawienia wolności, choćby kilkudniową, po czwarte, informowanie społeczeństwa o takim przestępcy, choćby poprzez lokalne media na koszt pijanego kierowcy? Środki wydają się być drakońskie, jednakże sytuacja jest wyjątkowa. W tej sytuacji bardzo proszę o objęcie nadzorem przedmiotowej sprawy.

Kolejne oświadczenie kieruję do ministra gospodarki, pana Tomasza Wilczaka i wiceministra skarbu państwa, pana Piotra Rozwadowskiego.

Zapytuję panów, co gospodarka narodowa zyskała na prywatyzacji Elektrowni Połaniec. Elektrownia Połaniec została sprywatyzowana na rzecz belgijskiej firmy Tractabel. Przed prywatyzacją Elektrownia Połaniec osiągała zyski i zatrudniała dwa tysiące trzystu pracowników, a po prywatyzacji przestała przynosić zyski i zredukowano zatrudnienie do pięciuset pracowników. W tej sytuacji bardzo proszę o objęcie nadzorem przedmiotowej sprawy.

Kolejne oświadczenie kieruję do ministra zdrowia, pana profesora Zbigniewa Religi.

Wsłuchując się w opinie środowisk medycznych, chcę podnieść ważką problematykę, wynikającą z przepisów rozporządzenia ministra zdrowia z dnia 22 czerwca 2005 r. w sprawie wymagań, jakim powinny odpowiadać pod względem fachowym i sanitarnym pomieszczenia i urządzenia zakładów opieki zdrowotnej.

Zastanowienia wymaga problem nierównego traktowania podmiotów na rynku usług medycznych i podziału ich na te lepszych, mogące stosować programy dostosowawcze, i te gorsze, powstałe po 1 lipca 2005 r., które już nie mają prawa stosować programów dostosowawczych. W moim przekonaniu kwestia umożliwienia przekształceń organizacyjnych w zakładach opieki zdrowotnej, między innymi przez przenoszenie działalności do nowych organizmów przy zachowaniu prawa do stosowania programów dostosowawczych, jeżeli prowadzenie tej działalności przez nowy podmiot odbywa się w obiektach istniejących od wielu lat, staje się sprawą wymagającą pilnego uregulowania w nowelizacji obecnych przepisów.

Kolejne oświadczenie również kieruję do wiceministra gospodarki Tomasza Wilczaka oraz do wiceministra skarbu państwa, pana Piotra Rozwadowskiego.

Program dla elektroenergetyki, który na posiedzeniu Komisji Gospodarki Narodowej przedstawili reprezentanci rządu, wydaje się w sposób optymalny godzić interesy wszystkich uczestników rynku, to jest klientów, polskiej gospodarki i przedsiębiorstw sektora. Do dnia dzisiejszego praktycznie żaden rząd okresu transformacji gospodarki nie przedstawił takiego programu.

Ale ze względu na to, że strategicznym interesem polskiej gospodarki jest zabieganie o wykorzystanie węgla jako podstawowego surowca energetycznego do produkcji energii elektrycznej w ramach dywersyfikacji paliw pierwotnych w Unii Europejskiej, i ze względu na to, że konieczne jest przeprowadzenie konsolidacji pionowej przedsiębiorstw sektora elektroenergetycznego, tak aby zapewnić możliwość konkurowania z obecnymi w Polsce przedsiębiorstwami zagranicznymi, oraz ze względu na to, że konieczne jest również zapewnienie konkurencji na wewnętrznym rynku energii elektrycznej, powstaje pytanie, dlaczego przedstawiony program nie przewiduje utworzenia dwóch porównywalnych grup o porównywalnych potencjale wytwórczym, rynku klientów końcowych, dostępie do rynków eksportowych, dostępie do rynków i zasobów paliw pierwotnych. Według mnie pozwoliłoby to na zapewnienie konkurencji na rynku wewnętrznym, to znaczy grupy zintegrowane wokół PKE oraz BOT wraz z grupami inwestorów zagranicznych gwarantowałyby właściwy poziom konkurencji. Pozwoliłoby to na zapewnienie konkurencji pomiędzy węglem kamiennym a węglem brunatnym, ponieważ to, o czym pan minister mówił na posiedzeniu Komisji Gospodarki Narodowej, kiedy użył takiego sformułowania "narodowy champion", jednak opierałoby się na węglu brunatnym. Podmiot, o którym mówimy, Polska Grupa Energetyczna, opierałby się przede wszystkim na węglu brunatnym w sytuacji, gdy zasoby węgla kamiennego wystarczą na ponad dwieście lat, a zasoby węgla brunatnego - na kilkadziesiąt lat, czyli za kilkadziesiąt lat, może to być kwestia jednego pokolenia, Polska będzie miała poważny problem z tym związany.

Po pierwsze, czy ze względu na to, że zasoby węgla kamiennego wystarczą na co najmniej dwieście pięćdziesiąt lat, bezpieczniejsze dla Polski w zakresie elektroenergetyki nie byłoby zdecydowane postawienie na wydobycie i przetwórstwo węgla kamiennego, tym bardziej że wiele państw świata, na przykład Stany Zjednoczone, buduje nowe kopalnie węgla kamiennego?

Po drugie, czy inwestowanie w wydobycie węgla brunatnego w sytuacji, gdy jego zasoby wystarczą na najwyżej pięćdziesiąt lat, nie oznacza dla Polski zwiększenia zagrożenia i potencjalnego uzależnienia się od zewnętrznych dostawców energii elektrycznej? Dziękuję.

Wicemarszałek Maciej Płażyński:

Dziękuję bardzo.

Pani senator Mirosława Nykiel.

Do spisu treści

Senator Mirosława Nykiel:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Dzisiaj przyjmowaliśmy ustawę o komercjalizacji i prywatyzacji, która będzie dotyczyć trzystu przedsiębiorstw. Jak wyraził się pan minister skarbu, będzie to resztówka. I bardzo dobrze. Uważam, że ta ustawa jest i tak spóźniona. Im mniej państwa w gospodarce, tym lepiej. Ale pragnę zwrócić uwagę na pracowników komercjalizowanych i prywatyzowanych spółek i na ich los.

Chcę państwu powiedzieć o sytuacji, która ma miejsce w Bielsku-Białej, o proteście pracowników firmy K-Tel, który jest efektem złej prywatyzacji TP SA. Ja nie będę przedstawiać dzisiaj państwu historii prywatyzacji TP SA, ale pragnę powiedzieć, że tych pracowników potraktowano jak niepotrzebny, zbędny, ruchomy kapitał, który musi przychodzić ze spółki do spółki w zależności od tego, kto w danym momencie wygra ogłoszony przez TP SA przetarg na usługi serwisowe.

Otóż dzisiaj już szesnasty dzień strajkuje sto pięćdziesiąt sześć osób z ponaddwustuosobowej załogi firmy K-Tel, całe święta strajkowali, dwanaście z nich głoduje.

Poproszono mnie o mediację między zarządem a strajkującymi. Niestety, zarząd spółki K-Tel nie zamierza w ogóle usiąść do stołu negocjacyjnego, ponieważ uważa, że jak wygrał przetarg w grudniu i przyjął pracowników, zapewniając ich słownie... Wtedy pracownicy uwierzyli na słowo, i to był ich błąd, na słowo uwierzyli zarządowi, że mają gwarancję trzyletniego zatrudnienia. Już po kilku miesiącach, trzech czy czterech miesiącach, okazało się, że zarząd przystąpił do restrukturyzacji i załogi, i płac. Otóż chce zwolnić 23% pracowników, a 30% zrestrukturyzować płace, zmniejszając je z 1 tysiąca 700 zł, bo tyle wynosi średnia płaca, do najniższej krajowej, a w pozostałej części uzależniając od niesprecyzowanych kryteriów, między innymi od wpływów z TP SA, jakie firma będzie otrzymywać.

Apeluję zatem do ministra skarbu, który jest odpowiedzialny za prywatyzację i jej efekty - ja wiem, że to nie ten minister, nie to ministerstwo, ale jednak jest jakaś ciągłość w zarządzaniu - i apeluję do Wysokiego Senatu o wsparcie tej załogi.

Dzisiaj miałam kilka rozmów telefonicznych i okazuje się, że zamierzają zaostrzyć swój protest. Od poniedziałku prawdopodobnie wszyscy przystąpią do strajku głodowego. Nie muszę tutaj Wysokiemu Senatowi tłumaczyć, jakie skutki w organizmie pozostawia strajk głodowy. Ludzie są zdeterminowani i proszą o pomoc. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Maciej Płażyński:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Zbigniew Szaleniec.

Do spisu treści

Senator Zbigniew Szaleniec:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Ja swoje oświadczenie kieruję do pana Zbigniewa Religi, ministra zdrowia Rzeczypospolitej Polskiej.

Szanowny Panie Ministrze!

Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny nr 7 Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach - Górnośląskie Centrum Medyczne już od momentu swojego powstania w 1977 r. był i jest jedną z najlepszych placówek służby zdrowia w Polsce. Dzięki nieustającym staraniom dyrekcji oraz pracowników szpitala poziom i zakres świadczonych usług stale wzrastał. W chwili obecnej jest to jeden z największych i najlepiej wyposażonych ośrodków tego typu w kraju.

Rokrocznie w szpitalu wykonywane są liczne zabiegi i badania pozwalające na uratowanie zdrowia i życia wielu chorych, pochodzących nie tylko z terenu województwa śląskiego. Wykonuje się tu najbardziej skomplikowane zabiegi medyczne, między innymi największą w kraju liczbę zabiegów w zakresie kardiologii inwazyjnej, kardiochirurgii i wszczepień stymulatorów, defibrylatorów serca. Najwyższy poziom świadczonych usług zapewnia wysoko wykwalifikowana i doświadczona kadra najwyższej klasy specjalistów oraz wykorzystanie najnowocześniejszego sprzętu. W Górnośląskim Centrum Medycznym hospitalizowanych jest rocznie dwadzieścia pięć tysięcy pacjentów, a w poradniach specjalistycznych udziela się ponad stu dwudziestu tysięcy porad.

Stąd z ogromnym zaniepokojeniem przyjąłem informację o trudnościach piętrzących się przed personelem i pacjentami tego szpitala. Chroniczny brak środków stał się już codziennością w naszej służbie zdrowia. Jednakże wprowadzenie przez Narodowy Fundusz Zdrowia nowego sytemu rozliczeń w pakiecie świadczeniodawcy może spowodować zupełny paraliż działalności szpitala. Wprowadzone zmiany uniemożliwiają finansowanie wykonanych planowanych świadczeń oraz wydłużają kolejki pacjentów oczekujących na leczenie.

Dzieje się tak, ponieważ nowa wersja programu komputerowego, którego podstawowym zadaniem ma być usprawnienie rozliczenia i ewidencjonowania usług świadczonych przez placówki medyczne, a refundowanych ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia, zakłada, iż po wpisaniu wykonanych świadczeń w danym miesiącu program wybiera do sfinansowania w pierwszej kolejności świadczenia udzielone w trybie nagłym, czyli ratujące życie, a dopiero później, o ile nie przekroczono miesięcznego limitu, stanowiącego 1/12 umowy, pozwala na wprowadzenie do rozliczenia wykonanych świadczeń planowanych. Wykonane przez szpital świadczenia planowane mogą przechodzić na następny miesiąc obrachunkowy, jednak wówczas znów nie zostaną rozliczone w pierwszej kolejności. W rezultacie w Górnośląskim Centrum Medycznym, ośrodku zajmującym się przede wszystkim udzielaniem świadczeń ratujących życie, terminy realizacji zabiegów planowanych mogą być odsunięte w nieskończoność ze względu na niezabezpieczenie dostatecznych środków finansowych. A częstokroć chodzi o bardzo poważne zabiegi, bez których życie pacjentów będzie zagrożone.

Zmiany wprowadzone przez Narodowy Fundusz Zdrowia są reakcją na wyrok Sądu Najwyższego z dnia 13 lipca 2005 r. stwierdzający, że w sytuacji, gdy świadczenie usług dotyczących ratowania życia ludzkiego prowadzi do przekroczenia limitów przyznanych umowami ze świadczeniodawcami, niedopuszczalne jest ograniczanie przez Narodowy Fundusz Zdrowia dopływu środków na pokrycie tych świadczeń. Stąd zapewne wynika upośledzenie przez fundusz świadczeń nieprowadzących do ratowania życia.

Powstała sytuacja powoduje, że szpital, nie mogąc z oczywistych względów przewidzieć liczby świadczeń ratujących życie, nie posiada jakiejkolwiek możliwości zaplanowania liczby wykonywanych świadczeń innego rodzaju. Oczywiste jest, że zagrozi to zdrowiu, a często i życiu pacjentów.

Problem ten dotyka z pewnością i innych placówek służby zdrowia świadczących usługi ratujące życie. A najbardziej sytuacja ta zagraża pacjentom, dla których często jedynym sposobem uzyskania pomocy będzie znalezienie się w stanie bezpośredniego zagrożenia życia. A przecież Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej w art. 68 wyraźnie stanowi: "Każdy ma prawo do ochrony zdrowia". Jak zatem można ograniczać obywatelom dostęp do bezpłatnych świadczeń leczniczych? Przecież od lat króluje pogląd, że w medycynie najistotniejsza jest profilaktyka. Celem służby zdrowia jest nie tylko ratowanie życia ludzkiego w sytuacjach jego zagrożenia, ale przede wszystkim zapobieganie takim sytuacjom. Niesienie pomocy chorym to cel, z którego nie można zrezygnować bez względu na piętrzące się przeciwności.

Stąd w trosce o zdrowie i życie pacjentów wszystkich placówek medycznych w Polsce zwracam się do pana ministra z prośbą o interwencję w przedmiotowej sprawie w Narodowym Funduszu Zdrowia. Dziękuję za uwagę.

Do spisu treści

Wicemarszałek Maciej Płażyński:

Dziękuję bardzo.

Informuję, że protokół dziewiątego posiedzenia Senatu Rzeczypospolitej Polskiej szóstej kadencji, zgodnie z art. 39 ust. 3 Regulaminu Senatu, zostanie udostępniony senatorom w terminie trzydziestu dni od posiedzenia Senatu w Biurze Prac Senackich, pokój nr 255.

Zamykam dziewiąte posiedzenie Senatu Rzeczypospolitej Polskiej szóstej kadencji.

(Wicemarszałek trzykrotnie uderza laską marszałkowską)

Dziękuję bardzo.

(Koniec posiedzenia o godzinie 18 minut 52)

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Czesława Żelichowskiego

Oświadczenie skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi

Szanowny Panie Ministrze!

Wsłuchując się w opinie środowisk medycznych, chcę podnieść problematykę wynikającą z przepisów rozporządzenia ministra zdrowia z dnia 22 czerwca 2005 r. w sprawie wymagań, jakim powinny odpowiadać pod względem fachowym i sanitarnym pomieszczenia i urządzenia zakładu opieki zdrowotnej (DzU z 2005 r. nr 116 poz. 985 z późniejszymi zmianami). Wiem, że już niejednokrotnie ostre wymogi, jakie zostały w tym przepisie określone dla placówek opieki zdrowotnej, były sygnalizowane Panu jako wymagające złagodzenia oraz dostosowania do realiów i możliwości polskiego rynku medycznego.

Przy obecnym poziomie finansowania opieki zdrowotnej trudno jest sprostać rosnącym wymaganiom pacjentów i jednoczesnym poważnym inwestycjom, jakich wymaga większość placówek medycznych, szczególnie tych funkcjonujących od wielu już lat. Okres trzech lat dla placówek lecznictwa ambulatoryjnego i pięciu lat dla placówek szpitalnych wydaje się być bardzo krótki na spełnienie wszystkich wymogów przywołanej wyżej normy prawnej.

Czy sprawa nie powinna być inaczej uregulowana w tym zakresie?

W tej sytuacji bardzo proszę o objęcie nadzorem przedmiotowej sprawy.

Czesław Żelichowski
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Ryszarda Ciecierskiego

Oświadczenie skierowane do wiceprezes Rady Ministrów, minister finansów Zyty Gilowskiej

Szanowna Pani Premier!

Mieszkańcy, samorządy gminne oraz Związek Zawodowy Służby Celnej Województwa Opolskiego są zaniepokojeni zapowiadanymi zmianami i reformą Służby Celnej, w tym likwidacją Izby Celnej w Opolu.

Wyjaśniam, że to z inicjatywy przedstawicieli rządu RP, to jest ministra finansów i wojewody opolskiego w 2004 r. w Opolu utworzono Izbę Celną. Staraniom rządu wyszły naprzeciw samorządy województwa. Najdalej idącą pomoc okazała gmina Opole, która nabyła do gminnego zasobu i następnie nieodpłatnie przekazała nieruchomość położoną w Opolu przy ul. Szpitalnej 3b z przeznaczeniem na siedzibę izby. Na zakup siedziby, spełniającej między innymi wymogi unijne, gmina Opole przeznaczyła środki własne w wysokości 4 milionów 500 tysięcy zł.

Prezydent i Rada Miasta Opole, której wówczas przewodniczyłem, zaufali ówczesnym przedstawicielom rządu. Podejmując tę kosztowną decyzję mieli również na względzie aktywizację gospodarczą naszego regionu. Cel ten miał być osiągnięty między innymi przez poprawę dostępności izby i zapewnienie kompleksowości obsługi administracyjnej przedsiębiorców prowadzących swoją działalność na terenie naszego województwa. Braliśmy wówczas pod uwagę również czynnik ludzki. Ważne więc było stworzenie dobrych warunków pracy Izby Celnej i zachowanie miejsc pracy dla stu pięćdziesięciu osób o wysokich kwalifikacjach zawodowych.

Ze smutkiem donoszę Pani Premier o sygnalizowanych mi planach, które podważają zaufanie do władz rządowych. Pełnych kosztów i strat, jakie towarzyszą dotychczasowym przekształceniom, z uwagi na brak danych, nie potrafię oszacować. Wiem natomiast, co mam myśleć o kolejnych reformach, polegających najpierw na organizacji izby, a za chwilę na jej demontażu. Wiem też, że zmiany dokonywane w tak krótkich odstępach czasu nie pozwalają nam mieć nadziei na stabilizację prawną czy finansową w naszym państwie.

Z wyrazami szacunku
Ryszard Ciecierski

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Ryszarda Ciecierskiego

Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych i administracji Ludwika Dorna

Szanowny Panie Premierze!

Zwracam się do Pana z prośbą o ujęcie w planowanej nowelizacji prawa o ruchu drogowym zapisu mówiącego wprost o uprawnieniu straży gminnych do dokonywania kontroli ruchu drogowego przy użyciu tak zwanych fotoradarów.

Gmina Strzelce Opolskie, w trosce o poprawę bezpieczeństwa w swojej gminie, zwróciła się zarówno do Pana Ministra, jak i do mnie z prośbą o uporządkowanie obowiązującego stanu prawnego. Z pisma skierowanego przez Pana Ministra do rzecznika praw obywatelskich wynika, iż uzasadnione jest oczekiwanie uzupełnienia przysługujących strażom gminnym kompetencji kontrolnych przez nowelizację przepisów o ruchu drogowym.

Proszę więc o zainicjowanie zmian w zapisach ustawy - Prawo o ruchu drogowym z 20 czerwca 1997 r. z późniejszymi zmianami oraz rozporządzenia MSWiA w sprawie kontroli ruchu drogowego z 30 grudnia 2002 r. z późniejszymi zmianami.

Sądzę, iż proponowane zmiany w przepisach ułatwią pracę strażom gminnym i poprawią bezpieczeństwo na naszych drogach.

Z wyrazami szacunku
Ryszard Ciecierski

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Ryszarda Ciecierskiego

Oświadczenie skierowane do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierza Ujazdowskiego

Szanowny Panie Ministrze!

Proszę Pana Ministra i Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa o zajęcie się grobami żołnierzy polskich, które pozostały na terenie Niemiec z lat 1939-1945.

Zdaniem autorów przekazanych mi listów władze Rzeczypospolitej nie wykazują zainteresowania mogiłami polskich żołnierzy, jeńców wojennych i robotników przymusowych z lat II wojny światowej, które znajdują się w blisko sześciuset miejscowościach. Autorzy listów domagają się więc pomocy ze strony władz polskich odpowiedzialnych za upamiętnienie Polaków - ofiar ostatniej wojny.

Z pisma prezesa Stowarzyszenia 1. Polskiej Dywizji Pancernej "Niderlandy" w Bredzie, przekazanego mi przez Centralne Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach, wynika, że groby polskich żołnierzy 1. Dywizji Pancernej generała Stanisława Maczka znajdują się w bardzo złym stanie. Na grobach nie ma krzyży nagrobnych, brak oznaczenia oraz pełnych danych żołnierzy. W konsekwencji, mimo ogólnie pozytywnej oceny administrowania cmentarzami przez władze komunalne, zdarzają się przypadki niwelowania grobów, na przykład w miejscowości Freren.

Zgodnie z konwencją genewską z 1949 r. na wszystkich nagrobkach żołnierzy powinny być następujące dane: stopień wojskowy, imię i nazwisko, data urodzenia i zgonu oraz nazwa jednostki wojskowej. Niestety, mimo upływu sześćdziesięciu lat od wojny płyty nagrobne nie mają jednolitej formy i nie zawierają wystarczających danych i oznaczeń. Z listów wynika, że strona niemiecka nie otrzymała też dokumentacji, którą rada OPWiM posiada.

W załączeniu przekazuję kopie korespondencji, w której zawarte są wnioski z wizytacji grobów żołnierzy polskich w Niemczech*.

Z wyrazami szacunku
Ryszard Ciecierski

 

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Bogdana Lisieckiego

Oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów Kazimierza Marcinkiewicza

Szanowny Panie Premierze!

Po przystąpieniu Polski do Wspólnoty Europejskiej wielu rolników uzyskało możliwość skorzystania z renty strukturalnej. Warunki nabycia prawa do rent strukturalnych zostały uregulowane w przepisach rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 30 kwietnia 2004 r. w sprawie szczegółowych warunków i trybu udzielania pomocy finansowej na uzyskiwanie rent strukturalnych objętych planem rozwoju obszarów wiejskich (DzU nr 114, poz. 1191 ze zmianami). Jednym z podstawowych warunków jest ukończenie pięćdziesięciu pięciu lat.

Coraz częściej spotykamy się z sytuacją, gdy jeden z małżonków po otrzymaniu renty strukturalnej umiera. Zgodzi się Pan ze mną, Panie Premierze, że tych przypadków z biegiem czasu będzie coraz więcej. Przepisy wskazanego rozporządzenia przewidują przyznanie renty strukturalnej także małżonkowi zmarłego rolnika uprawnionego do renty strukturalnej. Wymaga się w nich jednak również spełnienia warunku ukończenia pięćdziesięciu pięciu lat, a niejednokrotnie zdarza się, że tego wymogu osoby zainteresowane nie spełniają. Mogą one w takiej sytuacji wystąpić do oddziału KRUS o przyznanie rodzinnej renty rolniczej, ale po przyznaniu renty przez KRUS nie ma już możliwości przejścia na rentę strukturalną po ukończeniu pięćdziesięciu pięciu lat. Należy podkreślić, że renty z ubezpieczenia społecznego generalnie są zdecydowanie niższe od rent strukturalnych.

Szanowny Panie Premierze, zwracam się do Pana z niniejszym oświadczeniem, aby przez Pana i Radę Ministrów została rozważona możliwość takiej zmiany przepisów, żeby osoby po ukończeniu pięćdziesięciu pięciu lat mogły ponownie być uprawnione do świadczeń renty strukturalnej.

Zgadzając się z przytoczonym postulatem, zwracam się do Pana Premiera o zajęcie stanowiska i podjęcie działań w tej sprawie.

Z poważaniem
senator Bogdan Lisiecki

 

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Piotra Wacha

Oświadczenie skierowane do ministra transportu i budownictwa Jerzego Polaczka

Panie Ministrze!

Budowa i otwarcie nowej autostrady A4 biegnącej przez województwo opolskie było ważnym przedsięwzięciem w naszym regionie. Nasze województwo jest jedynym, gdzie plan budowy autostrad został już zrealizowany w całości.

Szerokie działania promocyjne regionu, terenów inwestycyjnych i zabytków znajdujących się w najbliższym sąsiedztwie autostrady pokazały szereg korzyści i możliwości rozwoju Opolszczyzny. Autostrada powinna wnosić kluczowy wkład w pozyskiwanie nowych inwestorów i powinna być motorem napędowym dalszych działań.

Aby skoncentrować się na promocji terenów przy autostradzie i aktywować zainteresowane rozwojem tych terenów gminy oraz powiaty, stworzono na bazie samorządów Stowarzyszenie Samorządowe A4. Dotychczas stowarzyszenie to zainicjowało umieszczenie w pasie autostrady oznakowania najciekawszych zabytków Opolszczyzny oraz tablic informacyjnych o całym województwie na funkcjonujących Miejscach Obsługi Podróżnych (MOP).

Jesteśmy przeciw wprowadzeniu bramkowego systemu opłat i zdecydowanie opowiadamy się za wprowadzeniem systemu winiet o zróżnicowanym okresie ważności. Przedstawiamy następujące argumenty.

Instalacja systemu bramek poboru opłat niewątpliwie będzie ogniwem zmniejszającym ruch na A4. Region mocno ucierpi, gdy zmaleje ruch autostradą, na której zaczną obowiązywać opłaty przy wjeździe na dany odcinek trasy. W celu ominięcia bramek znaczna część podróżnych będzie korzystała z dróg lokalnych, co wiąże się ze znacznym zwiększeniem nakładów finansowych na remonty, a co za tym idzie nastąpi szybsza ich dewastacja oraz zwiększy się zanieczyszczenie środowiska naturalnego, o które dbaliśmy latami. A zmniejszenie ruchu na autostradzie A4 może zniechęcić przyszłych inwestorów do inwestowania w dalszy rozwój stref ulokowanych w pasie autostrady.

Takie państwa jak Austria, Czechy czy Słowacja już dawno zrozumiały, iż wygodniejszy, tańszy i bardziej wydajny jest system winiet. Można powiedzieć, że system ten działa prawie bezobsługowo, gdyż kierowcy nie muszą tłoczyć się w kolejce aut oczekujących na autostradzie do punktu kasowego, lecz wygodnie kupują winiety w sklepach czy na stacjach benzynowych. System ten jest znacznie tańszy i bezpieczniejszy.

Zatem proszę Pana Ministra o ponowną wnikliwą analizę wprowadzanego systemu poboru opłat za użytkowanie autostrady A4, a korzyści płynące z systemu winiet z pewnością będą najlepszym argumentem.

Z wyrazami szacunku
Piotr Wach

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Piotra Wacha

Oświadczenie skierowane do minister rozwoju regionalnego Grażyny Gęsickiej

Pani Minister!

W imieniu mieszkańców województwa opolskiego wyrażam zaniepokojenie, a nawet sprzeciw w związku z planem obniżenia środków finansowych przeznaczonych dla województwa opolskiego w ramach realizacji Regionalnych Programów Operacyjnych (RPO) w latach 2007-2013.

Pierwszym powodem jest to, że w ostatniej wersji projektu Narodowych Strategicznych Ram Odniesienia (NSRO) środki przeznaczone na RPO zostały obniżone do około 16 miliardów euro, czyli o ponad 2 miliardy euro mniej w stosunku do planowanej wcześniej alokacji środków dla regionów.

Krok ten jest mocno dyskusyjny, bo jak wskazuje praktyka realizacji zadań finansowanych z ZPRR, w obecnym okresie programowania regiony radzą sobie lepiej z realizacją i rozliczaniem funduszy pomocowych niż z programami sektorowymi kontraktowanymi centralnie - patrz opisywany w prasie przykład programu sektorowego dotyczącego modernizacji infrastruktury transportowej kraju. Jest jasne, że nowa ustawa o zamówieniach publicznych poprawi sytuację w tym zakresie, jednak przewaga umiejętności i skuteczności regionów w rozeznaniu potrzeb i zdolności do realizacji programów rozwojowych jest widoczna.

Drugim, jeszcze istotniejszym dla nas problemem jest sytuacja województwa opolskiego. W wyniku przesunięć limitów środków pomocowych w ramach RPO dla pięciu najbiedniejszych regionów kraju obniżenie planowanych kwot na realizację programu RPO dla województwa opolskiego wyniosłoby blisko 60 milionów euro w okresie 2007-2013.

Przeciwko takiemu przesunięciu protestuję, przedstawiając następujące argumenty.

Województwo opolskie jest kolejnym województwem po pięciu objętych preferencją finansowania na liście ubogich regionów kraju. Województwo nasze ma także niską dynamikę wzrostu PKB, a więc wymaga istotnego wsparcia rozwojowego z funduszy pomocowych. Województwo opolskie dobrze radzi sobie z realizacją programów trwającego obecnie ZPRR. Znajduje się po środku listy województw w zakresie transferów finansowych dokonanych z Brukseli do Polski, a lista wniosków przedstawionych do konkursów o finansowanie z ZPRR lokuje nas w czołówce województw. Województwo opolskie ma stosunkowo duży odpływ ludzi, szczególnie młodzieży, do pracy za granicą, głównie w ramach swobody gospodarczej i zatrudnieniowej stworzonej przez system prawny UE. Wynika to z braku dostatecznej liczby miejsc pracy na miejscu i istnienia tradycji szukania zatrudnienia poza granicami kraju, która ukształtowała się już przed wstąpieniem Polski do UE. Stąd należy usilnie pracować nad podniesieniem konkurencyjności i atrakcyjności regionu dla ludzi młodych, czemu będą służyć dobrze inwestowane środki pomocowe w ramach RPO realizowanego w województwie opolskim.

W konkluzji wnoszę do Pani Minister o ponowne rozpatrzenie alokacji środków na zwiększoną realizację RPO w pięciu najbiedniejszych regionach kraju kosztem województwa opolskiego i utrzymanie lub zwiększenie finansowania w naszym regionie przez przesunięcie środków z programów realizowanych centralnie na rzecz większego finansowania RPO.

Preferencje dla regionów najbiedniejszych mogą być realizowane, moim zdaniem, nie poprzez redukcję planowych środków dla pozostałych województw, ale właśnie przez przesunięcie środków z programów prowadzonych centralnie na rzecz powiększonego finansowania RPO.

Warto rozważyć i przeprowadzić taką korektę projektu Narodowych Strategicznych Ram Odniesienia.

Z wyrazami szacunku
Piotr Wach

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Andrzeja Mazurkiewicza

Oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów Kazimierza Marcinkiewicza, do ministra środowiska Jana Szyszki oraz do ministra gospodarki Piotra Woźniaka

Przekazuję na Państwa ręce opracowane projekty zmian w prawie dotyczącym ochrony środowiska, a w szczególności gospodarki odpadami, w celu dalszego ich wykorzystania*. Zebrany materiał dowodzi różnic w obowiązujących przepisach. Materiał ten powstał w oparciu o analizy przeprowadzone przez firmy działające na polskim rynku. Celem jest ochrona środowiska, zwiększenie dochodów państwa oraz rozwój polskiej gospodarki.

W przekazanym materiale wskazuję na trzy ważne aspekty związane z prawidłowym postępowaniem z olejami odpadowymi - odpad niebezpieczny.

Po pierwsze: ochrona środowiska. Olej odpadowy jest jednym z odpadów niebezpiecznych. Ze względu na swoje cechy jest odpadem szczególnie "trudnym", a przez to wymagającym roztropnego i konsekwentnego postępowania z nim na wszystkich etapach, które mają doprowadzić do możliwego na dzień dzisiejszy zminimalizowania powstających z jego powodu zagrożeń dla ludzkiego zdrowia i stanu środowiska. Przede wszystkim z tych względów powinno się dążyć do zebrania i zagospodarowania wszystkich olejów odpadowych, niezależnie od przypisanego im numeru PKWiU i źródła pochodzenia.

Po drugie: aspekty ekonomiczne. Prawidłowo kształtowane prawo powinno eliminować takie rozwiązania, które w sposób nieuzasadniony powodują uszczuplenie wpływów do budżetu państwa oraz zwiększają koszty społeczne gospodarki olejami odpadowymi. Niezrozumiałe jest wprowadzenie przepisów, które powodują korzystanie z ulgi akcyzowej przez przedsiębiorców produkujących oleje smarowe z zastosowaniem zregenerowanych baz olejowych wytworzonych poza krajem, a dodatkowo pozwalają bez powodu finansować miejsca pracy w innych krajach. Obecne rozwiązania powodują nieuzasadniony wzrost kosztów finansowych zbiórki i zagospodarowania olejów odpadowych, a głównym beneficjentem systemu jest wytwórca odpadu, który zamiast partycypować w kosztach wykonania obowiązku odzysku i recyklingu, żąda za jego przekazanie ponad 50% całości obciążeń finansowych.

Po trzecie: aspekty gospodarcze, strategiczne, związane z ochroną środowiska. Wytworzenie 1 t bazy olejowej potrzebnej do produkcji olejów smarowych z ropy naftowej wymaga w stosunku do wytworzenia takiej samej ilości i jakości bazy z olejów odpadowych trzykrotnie większego zużycia energii i emisji do atmosfery 3 tysięcy 200 kg dwutlenku węgla, w drugim przypadku jest to tylko 800 kg. Ponadto z 1 t ropy naftowej uzyskuje się około 150 kg olejów bazowych, a z 1 t olejów odpadowych zbieranych selektywnie około trzy, cztery razy więcej. Chodzi też o ochronę nieodnawialnych źródeł energii, ropy naftowej, której Polska jest importerem. Poza tym w przypadku szoków naftowych oleje odpadowe są alternatywnym źródłem produkcji baz olejowych, a tym samym środków smarowych dla gospodarki narodowej.

Proszę Pana Premiera oraz Panów Ministrów o szczegółowe ustosunkowanie się do przedłożonych propozycji i podjęcie merytorycznej dyskusji lub też uwzględnienie proponowanych zmian.

Z poważaniem
senator RP
dr Andrzej T. Mazurkiewicz

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Andrzeja Łuczyckiego

Oświadczenie skierowane do ministra transportu i budownictwa Jerzego Polaczka oraz do prezesa Polskich Kolei Państwowych Andrzeja Wacha

Szanowny Panie Ministrze! Szanowny Panie Prezesie!

Zaniepokojony docierającymi do mnie informacjami zwracam się do Panów z pytaniem o plany spółki PKP Przewozy Regionalne w zakresie obsługi pociągami pospiesznymi połączeń na trasie Warszawa - Radom - Kielce - Kraków.

Z informacji, jakie do mnie docierają, wynika bowiem, że w tworzonym właśnie nowym rozkładzie jazdy, który ma obowiązywać od grudnia 2006 r., planowane jest dalsze ograniczenie liczby połączeń pospiesznych na trasie Warszawa - Radom - Kielce - Kraków, na której już dziś liczba pociągów pospiesznych jest niewystarczająca. Obecnie między Warszawą a Radomiem i Kielcami kursuje zaledwie siedem stałych pociągów pospiesznych dziennie. W nowym rozkładzie liczba ta miałaby spaść do pięciu, przy czym odjazd ostatniego pociągu z Warszawy Centralnej w kierunku Radomia miałby być o godzinie 16.55! Z kolei między Krakowem a Kielcami i Radomiem liczba stałych pociągów pospiesznych to sześć na dobę, zaś w nowym rozkładzie cztery na dobę. Ostatni pociąg pospieszny z Krakowa w kierunku Kielc ma odjeżdżać o godzinie 16.05.

Jest to działanie niezrozumiałe i wysoce niepokojące, zważywszy na duże natężenie ruchu pasażerskiego w powyższych relacjach. Tym bardziej zastanawia fakt, że w tym samym czasie liczba pociągów pospiesznych na innych trasach rośnie. I tak w relacji Warszawa - Lublin planowanych jest dziesięć pociągów dziennie, w relacji Warszawa - Białystok planowanych jest osiem pociągów dziennie w cyklu co dwie godziny, w relacji Warszawa - Siedlce planowanych jest osiem pociągów dziennie oraz dwa dodatkowe w weekendy, w relacji Warszawa - Bydgoszcz planowanych jest osiem pociągów dziennie, w relacji Warszawa - Częstochowa planowanych jest pięć pociągów dziennie, w relacji Warszawa - Olsztyn planowane są cztery pociągi. Co więcej, według mojej wiedzy potoki pasażerskie w relacji Warszawa - Radom - Kielce nie są mniejsze niż w przypadku każdej z wymienionych powyżej relacji, a w stosunku do niektórych nawet znacząco większe.

Znamienny ponadto jest fakt, iż planowane jest zlikwidowanie ostatniego bezpośredniego połączenia, jakie jeszcze pozostało, z Warszawy do Rzeszowa i Przemyśla przez Radom. W poprzednich rozkładach jeżdżące do niedawna przez Radom i Skarżysko-Kamienną pociągi "San" i "Solina" zostały skierowane trasą przez Lublin - ponownie, mimo znacząco mniejszych potoków pasażerskich -  i odcięto przy tym od komunikacji pospiesznej obszar od Skarżyska-Kamiennej przez Starachowice, Ostrowiec Świętokrzyski i Sandomierz do Stalowej Woli. Obecnie planowane jest wyeliminowanie ostatniego pozostałego bezpośredniego połączenia Radomia i Kielc z Bieszczadami - pociągu "Wetlina", który w nowym rozkładzie ma również jechać przez Lublin pod nową nazwą "Wisłok".

Powyższe działania dziwią jeszcze bardziej w świetle planowanych przez państwo inwestycji w modernizację infrastruktury kolejowej. I tak w strategicznych planach modernizacji infrastruktury kolejowej na lata 2007-2013 została ujęta modernizacja linii nr 8 Warszawa - Kielce - Kraków (materiały PKP PLK z 5 kwietnia bieżącego roku). Ponadto w planach Regionalnej Dyrekcji PKP PLK w Lublinie, w materiałach prezentowanych w Kielcach na spotkaniu 3 marca bieżącego roku uwzględniona została gruntowna modernizacja linii nr 25 Skarżysko - Sandomierz. W ustawie budżetowej na 2006 r. zapisano 10 milionów zł na I etap modernizacji linii kolejowej nr 71 Rzeszów - Ocice, która ma stanowić fragment modernizowanego najkrótszego i najszybszego połączenia Rzeszowa i całej Polski południowo-wschodniej z Warszawą przez Tarnobrzeg, Sandomierz, Skarżysko-Kamienną i Radom.

Wszystkie wymienione inwestycje mają na celu znaczące skrócenie czasu podróży i poprawienie skomunikowania regionów. Pytanie tylko, czy te ze wszech miar zasadne i konieczne inwestycje w infrastrukturę będą miały szansę komukolwiek służyć. Czy ktokolwiek będzie wówczas jeszcze podróżował koleją na tych trasach, gdy przy tak planowanych zmianach w rozkładach jazdy, jak opisane wyżej, myślę o braku zadowalającej obsługi relacji Radom - Warszawa dla tysięcy podróżnych dziennie, całkowitym odcięciu regionu doliny rzeki Kamiennej od bezpośredniego kolejowego połączenia z centrum Polski, większość pasażerów wybierze inne środki transportu? Już dziś widać dynamiczny rozwój prywatnego transportu autobusowego, z powodzeniem przejmującego od kolei większość pasażerów na tych liniach.

Należy wspomnieć o jeszcze jednej ważnej kwestii. Spółka PKP PR korzysta z dofinansowania publicznego do obsługi połączeń międzywojewódzkich. Dofinansowanie to ma na celu pokrycie ewentualnych strat, jakie te przewozy mogą generować. W zamian za to przewozy te powinny być zorganizowane w sposób optymalny, uwzględniający interes publiczny. Jak jednak pokazują opisane tu przykłady, działań tych, chociażby na przykładzie linii Warszawa - Radom - Kielce - Kraków, ewidentnie zaniedbywanej w porównaniu z innymi relacjami, a także nieoptymalnego skomunikowania całych regionów radomskiego i kieleckiego z resztą kraju, jest to Polska południowo-wschodnia i Polska północno-zachodnia, w żadnym razie nie można nazwać optymalnymi.

Polityka transportowa państwa, w tym w szczególności polityka w zakresie transportu kolejowego, od lat budzi istotne wątpliwości. Wątpliwości te potęgują jeszcze bardziej opisane powyżej zjawiska, których elementem są planowane zmiany w rozkładach jazdy.

Biorąc pod uwagę powyższe, będę wdzięczny za informację, jakie są plany spółki PKP PR w odniesieniu do trasy Warszawa - Radom - Kielce - Kraków, a ogólnie w odniesieniu do skomunikowania regionu radomskiego i regionu kieleckiego z resztą kraju. Jak faktycznie ma wyglądać planowany nowy rozkład jazdy?

Przy tej okazji będę wdzięczny za informację dotyczącą planów przywrócenia połączeń pasażerskich na trasie Lublin - Radom - Łódź. Połączenia te zostały zawieszone kilka lat temu i mimo licznych wniosków ze strony władz samorządowych regionu radomskiego, lubelskiego i łódzkiego nadal nie zostały przywrócone. Według informacji PKP PR planowane jest przywrócenie jednego pociągu pospiesznego dziennie w relacji Lublin - Radom - Łódź, jednak jest to wysoce niewystarczające. W praktyce połączenia Lublin - Łódź realizowane są dziś dłuższą trasą przez Warszawę, natomiast Radom, Kielce i cały region zostały odcięte od bezpośrednich połączeń z północno-zachodnią Polską (Poznań, Bydgoszcz, Toruń, Szczecin). Zasadne jest pytanie, dlaczego połączenia Lublin - Łódź, Lublin - Poznań czy Lublin - Wrocław nie mogą być realizowane przez Radom i Tomaszów Mazowiecki.

Jakie są powody kasowania połączeń z Warszawy do Przemyśla i Rzeszowa przez Radom i Skarżysko-Kamienną i przenoszenia ich na rzecz linii Warszawa - Lublin? Będę wdzięczny za udostępnienie aktualnych danych o potokach podróżnych na tych trasach?

Licząc na szybką odpowiedź oraz zdecydowane działanie z uwagi na upływający w najbliższych dniach termin zgłaszania rozkładów jazdy na sezon 2006/2007,

pozostaję z poważaniem,

Senator RP
Andrzej Łuczycki

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Marka Rockiego

Oświadczenie skierowane do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierza Ujazdowskiego

Szanowny Panie Ministrze!

W dniu 10 kwietnia bieżącego roku zamknięty został pawilon handlowy Supersam w Warszawie. Obecny właściciel obiektu, Spółdzielnia Spożywców "Supersam", podjął tę decyzję, opierając się na ekspertyzie wykonanej na jego zlecenie przez zespół profesora Kazimierza Szulborskiego z Politechniki Warszawskiej. Ekspertyza ta, dostępna obecnie wyłącznie zamawiającemu, wskazywać ma na rzekomy katastrofalny stan konstrukcji stalowej pawilonu, który grozić ma katastrofą budowlaną. Takie informacje, przekazywane opinii publicznej od ponad dwóch miesięcy, mają stwarzać wrażenie, że Supersam w każdej chwili grozi zawaleniem. Opinia profesora Szulborskiego, publikowana od dłuższego już czasu przede wszystkim w lokalnym dzienniku "Życie Warszawy", przeniknęła do świadomości ogółu społeczeństwa, doświadczonego niedawnymi, tragicznymi wydarzeniami w hali targowej w Chorzowie. Utrudnia to obecnie wyjaśnienie, jakie są prawdziwe przyczyny nagłego, dokonanego w pośpiechu zamknięcia pawilonu handlowego Supersam.

Faktem jest, że Spółdzielnia Spożywców "Supersam" chciałaby w miejscu, gdzie obecnie jest pawilon, wznieść gigantyczny gmach biurowo-handlowy. Pozyskała w tym celu inwestorów, spółki: BB Investment z Poznania oraz Juvenes z Warszawy, a także przychylność szerokiej rzeszy urzędników państwowych, począwszy od powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, a skończywszy na naczelnym architekcie miasta stołecznego Warszawy. Wypowiedzi w mediach wspomnianych przed chwilą urzędników państwowych nie pozostawiają cienia wątpliwości, że są oni bezpośrednio i emocjonalnie zaangażowani w proces mający na celu wyburzenie Supersamu i umożliwienie inwestorom zabudowy tak pozyskanej bezcennej działki w centrum miasta. Zamówiona ekspertyza miała na celu pokazanie urzędnikom, jak i mieszkańcom miasta, że Supersamu nie warto utrzymywać. Aby zwolnić działkę dla nowej inwestycji, najlepiej jest go zburzyć.

W wypadku Supersamu mamy jednak do czynienia z obiektem będącym jednym z najwybitniejszych osiągnięć polskiej myśli architektonicznej i konstruktorskiej XX wieku. Jego projektanci i konstruktorzy przeszli do historii jako wybitni architekci i inżynierowie. Sam pawilon prezentowany jest jako wybitne osiągnięcie inżynierii polskiej we wszystkich liczących się opracowaniach i encyklopediach. Rozpoznawany jest na równi z bezcennymi zabytkami epoki stanisławowskiej. Po czterdziestu czterech latach użytkowania warty już jest urzędowej ochrony, a być może także wpisu do rejestru zabytków jako obiekt o szczególnej wartości materialnej i kulturowej. Niedowierzanie co do obiektywności ekspertyzy wyrażają konstruktorzy Supersamu: mieszkający w Stanach Zjednoczonych profesor Wacław Zalewski oraz mieszkaniec Warszawy, profesor Stanisław Kuś. Zdaniem obu wymienionych konstruktorów stan techniczny Supersamu jest zdecydowanie lepszy od prezentowanego w tej ekspertyzie.

Profesor Stanisław Kuś, wybitny konstruktor i współautor pawilonu, zanegował publikowane w mediach informacje o rzekomo katastrofalnym stanie budynku i zgłosił chęć przeprowadzenia kontrekspertyzy. Określił też, jak łatwo i niskim nakładem kosztów wyeliminować ewentualne zagrożenia dla konstrukcji pawilonu, wymagającej remontu, a nie burzenia. Zza oceanu ważny i cenny głos w sprawie bezpieczeństwa projektowanego przez siebie czterdzieści cztery lata temu pawilonu zabrał profesor Wacław Zalewski, najwybitniejszy polski inżynier konstruktor, emerytowany profesor w prestiżowym Massachusetts Institute of Technology w Cambridge.

28 lutego bieżącego roku portal internetowy www.sztuka.net.pl zainicjował akcję zbierania elektronicznych podpisów pod wnioskiem do generalnego konserwatora zabytków o wpisanie Supersamu do rejestru zabytków architektury XX wieku. W owym czasie była to jedyna rozsądna, możliwa i co najważniejsze, szybka droga do zapewnienia obiektowi stosownej ochrony z urzędu. 15 marca bieżącego roku podpisany już przez ponad tysiąc trzysta osób wniosek o wpisanie Supersamu do rejestru zabytków wysłany został do pana Tomasza Merty, generalnego konserwatora zabytków. 22 marca bieżącego roku wniosek trafił na biurko wojewódzkiego konserwatora zabytków, pana Ryszarda Głowacza. Od tamtej pory urzędy generalnego konserwatora zabytków i wojewódzkiego konserwatora zabytków milczą.

Niniejszym chciałbym zadać Panu Ministrowi pytanie: co podlegli Panu urzędnicy państwowi zrobili w sprawie wniosku, dziś już ponad dwóch tysięcy stu osób, chcących ratować ten bezcenny obiekt architektoniczny? Czy wniosek był rozpatrywany przez wojewódzkiego konserwatora zabytków, pana Ryszarda Głowacza? Czy wnoszącym, rzeszy ponad dwóch tysięcy osób, w tym architektom, historykom sztuki, inżynierom, wykładowcom akademickim, studentom, ludziom świata sztuki, nauki i kultury, wreszcie mieszkańcom tego miasta, wyborcom, udzielono jakiejkolwiek odpowiedzi? Co w obliczu działań właściciela obiektu robi administracja państwowa, powołana do ochrony dziedzictwa narodowego?

Szanowny Panie Ministrze, w imieniu własnym, profesorów Wacława Zalewskiego i Stanisława Kusia oraz ponad dwóch tysięcy osób, które własnym imieniem i nazwiskiem potwierdziły pragnienie zachowania tego unikalnego obiektu dla przyszłych pokoleń, apeluję do Pana o podjęcie natychmiastowych starań, mających na celu uratowanie pawilonu handlowego Supersam w Warszawie. Obiekt ten był, jest i powinien być chlubą naszego miasta, wizytówką, przykładem genialnej, rodzimej myśli architektonicznej i sztuki budowania. Objęty ochroną, wyremontowany i zadbany świadczyć może o naszej kulturze materialnej kolejnych czterdzieści lat.

Liczę na to, że głos ponad dwóch tysięcy osób, reprezentantów polskiej inteligencji, nie pozostanie dla Pana bez znaczenia.

Marek Rocki

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Marka Rockiego

Oświadczenie skierowane do ministra edukacji i nauki Michała Seweryńskiego

Szanowny Panie Ministrze!

W odpowiedzi na moje oświadczenie z dnia 16 marca 2006 r. - PS/DSK-043-198/06 - apelujące o podjęcie działań mających na celu umożliwienie studentom sportowcom korzystania z pomocy finansowej w semestrze następującym po uzyskaniu wysokich wyników sportowych uzyskałem od Pana Ministra informację o zapisanych w ustawie - Prawo o szkolnictwie wyższym, DzU nr 165 poz. 1365, zasadach przyznawania stypendium za wyniki w nauce lub sporcie.

Uprzejmie informuję Pana Ministra, że wspomnianą ustawę - Prawo o szkolnictwie wyższym już wcześniej przeczytałem i zrozumiałem. Moja prośba wynika właśnie z tej lektury. Wynika ona także z interpelacji, jakie otrzymałem od sportowców studentów. Dlatego ponawiam moją prośbę o zwrócenie się przez Pana Ministra do rektorów uczelni wyższych o przychylną dla studentów sportowców interpretację zapisów wspomnianej ustawy.

Pozwolę sobie na powtórzenie tej prośby wraz z jej uzasadnieniem. W znowelizowanej i obowiązującej od września 2005 r. ustawie - Prawo o szkolnictwie wyższym w art. 181 zapisano: "Stypendium za wyniki w nauce lub sporcie może otrzymywać student, który uzyskał za rok studiów wysoką średnią ocen lub osiągnął wysokie wyniki sportowe we współzawodnictwie międzynarodowym". Z treści tego artykułu nie wynika, czy wspomniane wysokie wyniki sportowe osiągnięte w danym roku akademickim dadzą ewentualny skutek w postaci stypendium dopiero w kolejnym roku akademickim, czy też w semestrze następującym bezpośrednio po sukcesach sportowych.

Ponieważ zgodnie z art. 186 wspomnianej ustawy szczegółowe regulaminy ustalania wysokości, przyznawania i wypłacania pomocy materialnej ustalać mają władze uczelni wyższych, proszę Pana Ministra o zwrócenie się do rektorów z apelem o takie interpretowanie treści art. 181, które umożliwi studentom sportowcom korzystanie z pomocy finansowej państwa w semestrze następującym bezpośrednio po uzyskaniu wysokich wyników sportowych. Pozwolę sobie powtórzyć, że sprzyjać to będzie zarówno promocji sportu, jak i zdrowiu młodego pokolenia Polaków.

Z poważaniem
Marek Rocki

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Marka Rockiego

Oświadczenie skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi

Szanowny Panie Ministrze!

Z niepokojem przyjąłem informacje na temat działalności dyrektora SZPZOZ dla Szkół Wyższych na ulicy Waryńskiego w Warszawie. Niepokój zarówno pacjentów, jak i pracowników tejże placówki budzą: likwidacja laboratorium analitycznego, w którego pomieszczeniach zakładana jest obecnie prywatna apteka, a zadania laboratorium zlecane są jednostce prywatnej; likwidacja dodatkowego punktu pobrań krwi wraz z poczekalnią dla pacjentów cukrzyków; podnajęcie fundacji gastroentorologicznej dwóch pomieszczeń przychodni, w tym gabinetu zabiegowego i EKG; likwidacja protetyki; zaniechanie wymiany aparatów rentgenowskich; systematyczne zmniejszanie od 2004 r. obsady lekarskiej przychodni; zaniechanie systematycznych dostaw środków medycznych do przychodni; zakup w ostatnich latach aparatury diagnostycznej do zlikwidowanego laboratorium analitycznego, która nie została przekazana do innej przychodni; utrzymywanie kilkunastołóżkowego oddziału szpitalnego przy średnim obłożeniu 50%; systematyczne zwiększanie zatrudnienia w administracji ZOZ; pobranie z Banku Gospodarstwa Krajowego kredytu restrukturyzacyjnego uzasadnionego koniecznością wypłaty personelowi medycznemu ZOZ podwyżek w ramach tak zwanej ustawy 203 i zaniechanie wypłaty, co spowodowało cofnięcie kredytu przez bank.

Czy znane są Panu Ministrowi przedstawione wyżej problemy, czy ministerstwo interweniowało w tych sprawach i z jakim skutkiem? A jeśli nie - czy może podjąć interwencję i wyjaśnić zarówno pacjentom, jak i pracownikom sens i cel takiego działania dyrekcji tejże placówki?

Marek Rocki

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Marka Rockiego

Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych i administracji Ludwika Dorna

Szanowny Panie Ministrze!

Jak wiadomo, nieznajomość prawa szkodzi. Obecna polityka europejska jest nastawiona na ogłaszanie obowiązujących w Unii Europejskiej aktów prawnych w formie elektronicznej. Odchodzi się niniejszym od papieru. Tymczasem w naszej rzeczywistości nie ma ujednoliconej metody publikacji aktów prawnych powszechnie dostępnych w wersji elektronicznej, z dostępem przez internet włącznie. Istnieje wiele serwisów internetowych, w tym serwis Kancelarii Sejmu, które publikują Dziennik Ustaw, ale są to publikacje niekompletne, niezawierające wszystkich aktów dotyczących obowiązującego w Polsce prawa.

Pragnę zapytać Pana Ministra, jako kierującego organem odpowiedzialnym za administrację w Polsce: czy są prowadzone prace mające na celu doprowadzenie do stworzenia wiarygodnego miejsca w internecie, gdzie obywatel mógłby zapoznać się z każdym obowiązującym w Polsce aktem prawnym, a jeśli takowe prace są prowadzone, to kiedy można spodziewać się ich zakończenia?

Marek Rocki

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Romana Ludwiczuka

Oświadczenie skierowane do ministra pracy i polityki społecznej Krzysztofa Michałkiewicza

Szanowny Panie Ministrze!

Ustawą z dnia 19 grudnia 2003 r. o zmianie ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz ustawy - Przepisy wprowadzające ustawę o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie (DzU z 2003 r., nr 228, poz. 2262) wprowadzono między innymi zmianę art. 26a ustawy z 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnieniu osób niepełnosprawnych (DzU z 1997 r., nr 123, poz. 776).

Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 21 marca 2006 r. (sygnatura K 13/05) uznał za niekonstytucyjne przepisy pozbawiające w krótkim czasie pracodawców dofinansowań, które otrzymali na niepełnosprawnych pracowników, jeśli osiągnęli oni już wiek emerytalny.

Wskutek orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego pracodawcom, których sprawa dotyczy, przysługuje prawo ubiegania się o pomoc na warunkach sprzed wprowadzonej zmiany z uwagi na zbyt krótki czas, jaki mieli oni na przygotowanie się do nowych rozwiązań - przepisy weszły w życie 1 stycznia 2004 r. Roszczenia pracodawców mogą dotyczyć okresu od 1 stycznia do 31 marca 2004 r.

W związku z powyższym zwracam się z uprzejmą prośbą o przekazanie informacji i udzielenie odpowiedzi w następujących kwestiach. Czy znane są możliwe skutki finansowe wynikające z wymienionego rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego, a jeśli tak, to jaka będzie ich wielkość? Czy Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej już opracowało lub przyjęło sposób i tryb realizacji tego wyroku, a jeśli tak, to jaki on jest lub w jakim kierunku będą zmierzać propozycje działań? Czy spodziewane są inne niż wymienione konsekwencje prawne wyroku TK w tej sprawie?

Z poważaniem
senator Rzeczypospolitej Polskiej
Roman Ludwiczuk

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Mirosława Adamczaka

Oświadczenie skierowane do prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Jerzego Millera

Zwracam się do Pana Prezesa z prośbą o udzielenie informacji, o które poprosił mnie dyrektor jednego ze szpitali. Interesują mnie trzy pytania dotyczące Narodowego Fundusz Zdrowia, a konkretnie zależy mi na następujących informacjach. Czy NFZ posiada rezerwy finansowe? Jeśli tak, to w jakiej kwocie? Jaki jest plan ich rozdysponowania i jaki termin? Czy są to rezerwy wynikające z oszczędności poczynionych w ubiegłych latach?

senator Rzeczypospolitej Polskiej
Mirosław Adamczak

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Mirosława Adamczaka

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry

Działając na podstawie art. 303, art. 304 §1 i art. 307 §1 kodeksu postępowania karnego (DzU nr 89 poz. 555 z późn. zmianami), wobec uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa działania w latach 2003 do 2004 na szkodę przedsiębiorstwa ENERGA SA - oddział w Kaliszu, wnoszę o wszczęcie postępowania karnego w sprawie funkcjonowania systemu zakupów sprzętu informatycznego w spółce ENERGA SA w Gdańsku, oddział w Kaliszu.

Do podjęcia niniejszych działań skłoniły mnie dokumenty otrzymane od byłego pracownika kaliskiego oddziału ENERGA SA, pana Marcina Przybylskiego. Abstrahując od podnoszonych przez niego w załączonym piśmie z dnia 23 marca 2006 r. zastrzeżeń do postępowania kwalifikacyjnego na stanowisko zastępcy dyrektora Departamentu Usług i Inwestycji do spraw Informatyki i Telekomunikacji, w którym to postępowaniu pan Marcin Przybylski brał udział pod koniec roku 2004, zwrócić należy, w mojej opinii, uwagę na zastrzeżenia podnoszone przez niego odnośnie do sposobu zakupów sprzętu komputerowego i oprogramowania przez ENERGA SA, a w szczególności na możliwe naruszenia zasad uczciwej konkurencji oraz przepisów ustawy z dnia 29 stycznia 2004 roku - Prawo zamówień publicznych.

Zarzuty te dotyczą dostaw i montażu w 2004 r. tak zwanych macierzy komputerowych za kwotę 1 miliona 595 tysięcy 150 zł oraz dwóch serwerów za kwotę 1 miliona 589 tysięcy 350 zł, które zakupiono w trybie z wolnej ręki - nie ogłaszając przetargu nieograniczonego.

Ponadto dostarczone dokumenty wskazują, iż ENERGA SA kupowała sprzęt komputerowy, podpisywała umowy o świadczenie usług, a także wypożyczała sprzęt o dużej wartości firmie Arkomp, której właściciele byli związani blisko z panią A.D., zatrudnioną wówczas na kierowniczym stanowisku w Energetyce Kaliskiej SA.

Inne zarzuty związane są z wdrażaniem w firmie ENERGA SA systemu monitoringu GPS, do czego dojść miało w 2003 r.

Zastanawiające są podnoszone przez pana Przybylskiego informacje o niezasadnie wysokich kwotach, jakie płacono za dostarczany spółce sprzęt komputerowy, jak również twierdzenia o powiązaniach pomiędzy osobami kierującymi kaliskim oddziałem ENERGA SA a dostawcami, którzy wygrywali przetargi na dostawy sprzętu.

Wyszczególnione wyżej nieprawidłowości, mogące wskazywać na działanie na szkodę ENERGA SA, szczegółowo opisano w piśmie pana Marcina Przybylskiego, skierowanym do mnie w dniu 28 lutego 2006 r.

W załączonym piśmie Ministerstwa Skarbu Państwa z dnia 27 lutego 2006 r. (sygn. MSP/DN/WII/1301/EJ/06) organ nadzoru właścicielskiego przedstawił opinię Rady Nadzorczej ENERGA SA w powyższej sprawie. Rada nadzorcza przedłożyła wyjaśnienia otrzymane w tej sprawie od zarządu spółki, w których w bardzo ogólnikowy sposób broni się ona przed zarzutami niegospodarności i działań na szkodę przedsiębiorstwa.

Według informacji przedstawionych w wyżej wspomnianym piśmie, rada skierowała do obecnego zarządu wniosek o przeprowadzenie kolejnej kontroli wewnętrznej w tym zakresie. Żadnych informacji o wynikach tego postępowania kontrolnego nie posiadam.

Nie sposób oczywiście wykluczyć, że przedstawione informacje nie mają pokrycia w rzeczywistości i są formą rewanżu osoby zwolnionej z pracy w wymienionym przedsiębiorstwie. Jednakże skala możliwych naruszeń prawa oraz strat, jakie mogła ponieść ENERGA SA, jest na tyle duża, że uzasadnia to, w moim głębokim przekonaniu, podejrzenie popełnienia przestępstwa działania na szkodę spółki ENERGA SA, a tym samym stwarza konieczność weryfikacji przez właściwe organy wymiaru sprawiedliwości informacji przekazanych mi na ten temat przez pana Przybylskiego.

Z wyrazami szacunku
Mirosław Adamczak
senator Rzeczypospolitej Polskiej

W załączeniu*:

1. Pismo M. Przybylskiego z dnia 28 lutego 2006 r.

2. Wyjaśnienia Departamentu Nadzoru Właścicielskiego MSP.

3. Kopie pism kierowanych przez M. Przybylskiego do ENERGA SA.

4. Kopie dokumentów ENERGA SA.

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Mirosława Adamczaka

Oświadczenie skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Krzysztofa Jurgiela

Działając na podstawie art. 16 ustawy z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora (DzU z 2003 r. nr 221 poz. 2199 z późn. zmianami) proszę Pana Ministra o wyjaśnienie dwóch spraw, z którymi zwrócił się do mnie pan Andrzej Bak, prezydent Polskiej Federacji Hodowców Ptaków Ozdobnych.

Podnoszone w piśmie pana Andrzeja Baka z dnia 12 marca 2006 r. problemy dotyczą obowiązku dokonania rejestracji przez osoby prowadzące amatorskie hodowle ptaków ozdobnych (dotyczy to również innych zwierząt ozdobnych), który to obowiązek wynika z ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (DzU nr 92 poz. 880 z późn. zmianami), oraz organizowania wystaw ptaków ozdobnych.

W przypadku pierwszej z poruszonych wyżej spraw opisano problemy hodowców ptaków ozdobnych z uzyskaniem od powiatowych lekarzy weterynarii świadectw urodzenia ptaków. Dokument taki jest niezbędny w procesie rejestracji danej hodowli, a obowiązek jego wystawienia wynika bezpośrednio z art. 64 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody. Tymczasem lekarze weterynarii odmawiają wystawiania takiego dokumentu, powołując się na brak stosownego upoważnienia w ustawie z dnia 29 stycznia 2004 r. o Inspekcji Weterynaryjnej bądź na brak zgłoszenia hodowli pod nadzór weterynaryjny na podstawie ustawy z 14 lutego 2003 r. o zmianie ustawy o zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt, badaniu zwierząt rzeźnych i mięsa oraz o Inspekcji Weterynaryjnej oraz niektórych innych ustaw (w piśmie pana Andrzeja Baka powołano się na nieobowiązujący akt prawny - powinna to być ustawa z dnia 11 marca 2004 r. o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt - DzU nr 69 poz. 625 z późn. zmianami).

Postawione przez pana Andrzeja Baka pytanie wymaga jednoznacznej odpowiedzi co do istnienia obowiązku wystawiania świadectw urodzenia ptaków przez lekarzy weterynarii. Dość zaskakująca jest uwaga o braku jednolitych wzorów świadectw urodzenia, co podobno dodatkowo potęguje zamieszanie w poszczególnych starostwach powiatowych.

O ile twierdzenia pana prezydenta Polskiej Federacji Hodowli Ptaków Ozdobnych wyglądają rozsądnie i wiarygodnie, to, biorąc pod uwagę specyfikę tej branży, chciałbym poznać stanowisko Pana Ministra w sprawie możliwości - oraz, rzecz jasna, potrzeby - ewentualnych zmian w obowiązującym obecnie prawodawstwie, które uprościłyby obowiązki hodowców zwierząt ozdobnych odnośnie do rejestracji, bądź też w sprawie przygotowania urzędowego pisma skierowanego do powiatowych lekarzy weterynarii, wskazującego na jednoznaczną wykładnię zasad potwierdzania przez lekarzy weterynarii urodzenia zwierzęcia w hodowli.

Drugi ze zgłoszonych przez pana Andrzeja Baka problemów wiąże się z zakazem organizowania targów, wystaw, pokazów i konkursów z udziałem żywych ptaków, który to zakaz wprowadzony został w drodze §1 pkt 1 rozporządzenia ministra rolnictwa i rozwoju wsi z dnia 15 października 2005 r. (DzU nr 203 poz. 1688 z późn. zmianami). Polemizując z zasadnością wprowadzenia przez Pana Ministra obostrzenia zasad organizowania wystaw ptaków, prezydent Polskiej Federacji Hodowli Ptaków Ozdobnych wskazuje na stosunkowo znikome zagrożenie zarażenia wysoce zjadliwą grypą ptaków w wypadku zwierząt prezentowanych na targach, o ile zostaną zachowane obowiązujące od dawna rygory weterynaryjne.

Wniosek złożony w tej sprawie przez pana Andrzeja Baka - w świetle realnego zagrożenia ptasią grypą - należy według mnie ocenić z rozwagą i bez emocji, spotykanych w środkach masowego przekazu zawsze, gdy mowa jest o epidemii ptasiej grypy. Nie podejmuję się jednak udzielenia miarodajnej odpowiedzi na pytanie, czy obowiązujące rygory weterynaryjne pozwalają na bezpieczne organizowanie targów - wymaga to wiedzy fachowej z dziedziny weterynarii. Z tego też powodu zwracam się o stanowisko w tej sprawie do Pana Ministra, przekazując mu w załączeniu pismo z argumentami przytoczonymi przez pana Andrzeja Baka*.

Z wyrazami szacunku
Mirosław Adamczak
senator Rzeczypospolitej Polskiej

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Mirosława Adamczaka

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry

Na podstawie art. 71 pkt 5 oraz art. 74 ust. 2 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. o komornikach sądowych i egzekucji (DzU nr 133 poz. 882 z późn. zmianami) zwracam się do Pana Ministra o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec komornika przy Sądzie Rejonowym w Ostrzeszowie, pana Marka Stolarczyka, wobec rażącej przewlekłości w egzekucji z nieruchomości prowadzonej przeciwko spółce jawnej Budomal s.j. - K.M.Z.B. Mitmańscy, w likwidacji, z siedzibą w Ostrzeszowie.

Zwróciłem się do Pana Ministra w powyższej sprawie z prośbą o udzielenie mi pomocy, z uwagi jednak na brak odpowiedzi ponawiam swój wniosek, łącząc go z wnioskiem o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec wyżej wymienionego komornika.

Z prośbą o pomoc w sprawie postępowania egzekucyjnego prowadzonego przez komornika sądowego przy Sądzie Rejonowym w Ostrzeszowie przeciwko spółce jawnej Budomal s.j. - K.M.Z.B. Mitmańscy, w likwidacji, z siedzibą w Ostrzeszowie, zwrócili się do mnie wierzyciele tej spółki: panowie Jan Michalak i Czesław Kaczmarek. Obaj posiadają tytuły egzekucyjne przeciwko Budomal s.j. oraz uczestniczą w prowadzonej od dwóch lat przez komornika sądowego, pana Marka Stolarczyka, egzekucji z nieruchomości będących własnością właścicieli likwidowanej spółki: Krzysztofa i Marii Mitmańskich oraz Zenona i Beaty Mitmańskich.

Według słów wymienionych wyżej wierzycieli spółki Budomal s.j. - K.M.Z.B. Mitmańscy, postępowanie egzekucyjne prowadzone jest w sposób karygodnie przewlekły, a składane przez nich skargi na czynności komornika nie są załatwiane w sposób zadowalający. W ciągu dwóch lat, jakie upłynęły od rozpoczęcia postępowania egzekucyjnego, komornik dokonał jedynie oszacowania i opisu nieruchomości oraz dwukrotnie ogłosił licytacje, które nie doszły do skutku. Wobec braku jakichkolwiek zdecydowanych działań ze strony komornika nie zaspokojono dotąd potwierdzonych sądownie roszczeń wierzycieli spółki Budomal s.j.

Oświadczenia obu wierzycieli oraz przedłożone przez nich dokumenty są danymi niewystarczającymi do jednoznacznego stwierdzenia, czy istotnie doszło w tym wypadku do karygodnej opieszałości ze strony komornika sądowego, pana Marka Stolarczyka, ale stanowią one, w moim przekonaniu, wystarczającą przesłankę do wszczęcia postępowania przez uprawniony organ dyscyplinarny.

Z wyrazami szacunku
Mirosław Adamczak
senator Rzeczypospolitej Polskiej

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Ryszarda Góreckiego

Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych i administracji Ludwika Dorna

W ostatnim czasie zwrócił się do mnie prezydent miasta Olsztyna, przedstawiając uchwałę Rady Miasta Olsztyna w sprawie obowiązków osób utrzymujących zwierzęta domowe i gospodarskie. W uchwale zwraca się uwagę na konieczność objęcia regulacjami prawnymi problemu psów agresywnych nierasowych. Obowiązujące obecnie przepisy - rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji z dnia 28 kwietnia 2003 r. w sprawie wykazu ras psów uznawanych za agresywne (DzU z dnia 8 maja 2003 r.) - nakładają na właścicieli obowiązek uzyskania zezwolenia administracyjnego na utrzymanie jedynie psów ras uznanych za agresywne. Niedostrzeżony został niestety problem psów będących mieszańcami tych ras, psów równie czy nawet bardziej niebezpiecznych niż psy rasowe. Podkreślić należy, że jest to z całą pewnością grupa bardziej liczna.

Tylko na Warmii i Mazurach mieliśmy do czynienia w ostatnich miesiącach z wieloma przypadkami pogryzień przez takie psy. W wyniku tych pogryzień dochodziło do bolesnych zranień, a nawet wypadków śmiertelnych. Wypadki te dotyczyły również dzieci. Wszystko to skłania mnie do wyrażenia mojego najgłębszego zaniepokojenia wobec obecnej sytuacji. W mojej ocenie tak niebezpieczne zjawisko wymaga podjęcia zdecydowanych i szybkich działań w celu uniknięcia kolejnych takich zdarzeń. Zwracam się z uprzejmym zapytaniem, czy zamierza Pan Minister wydać stosowne rozporządzenie dotyczące psów nierasowych, które pozwoliłoby zapobiec wypadkom o jakże tragicznych skutkach.

Z wyrazami szacunku
Ryszard Górecki
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Pawła Michalaka

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry

Hospicja odgrywają specyficzną rolę, niosąc pomoc chorym znajdującym się w terminalnym okresie choroby, jednocześnie są istotną pomocą dla rodzin chorych.

Prowadzenie hospicjów nie leży w obowiązkach ani samorządu gminnego, ani wojewódzkiego. Hospicja najczęściej prowadzone są przez organizacje pozarządowe. Umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia pokrywają do 50% kosztów ich prowadzenia. Specyfiką jest regionalny obszar funkcjonowania, gdyż istotne jest, by z terminalnie chorym mogła często przebywać rodzina. Pozostałe środki pozyskiwane są dzięki darczyńcom. Jednym z istotnych dochodów były nawiązki przyznawane przez sądy.

Taka sytuacja dotyczy też hospicjum w Koszalinie, w którym przyjmowani byli pacjenci z innych województw. Trudne warunki lokalowe spowodowały, iż podjęto wysiłek wybudowania siłami organizacji pozarządowych, przy bardzo istotnej pomocy samorządu Koszalina, nowego budynku hospicjum na piętnaście łóżek. W najbliższych miesiącach ruszy budowa i cały czas poszukiwani są darczyńcy.

Odcięcie dopływu pieniędzy z nawiązek sądowych, które były przeznaczone na bieżącą działalność hospicjum, dodatkowo utrudnia realizację bardzo trudnego przedsięwzięcia.

Zwracam się do Pana Ministra o ponowną analizę decyzji Departamentu Wykonania Orzeczeń i Probacji i wpisanie Hospicjum im. Maksymiliana Kolbego w Koszalinie do wykazu prowadzonego przez ministra sprawiedliwości.

Paweł Michalak
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Pawła Michalaka

Oświadczenie skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi

Honorowi dawcy krwi, społeczność wielce zasłużona dla ochrony zdrowia w naszym kraju, zwrócili się o podjęcie starań, by przywrócić im uprawnienia do otrzymywania leków.

Dnia 1 kwietnia 2003 r. weszła w życie ustawa z dnia 23 stycznia 2003 r. o powszechnym ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia (DzU nr 45, poz. 391). Zgodnie z art. 221 tej ustawy utraciły moc przepisy dotychczas obowiązujące, w tym rozporządzenie Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z dnia 2 grudnia 1998 r. w sprawie określenia leków, które zasłużony honorowy dawca krwi może stosować w związku z oddaniem krwi dla celów leczniczo-zapobiegawczych (DzU nr 148, poz. 980, z 1998 r.). W związku z tym leki Ascofer, Vitaral, Rapid w proszku nie są refundowane. Leki te zasłużeni honorowi dawcy krwi mogli otrzymać bezpłatnie na podstawie recepty wystawionej przez lekarza ubezpieczenia zdrowotnego.

Aktualnie, zgodnie z art. 64 ust. 1 ustawy o powszechnym ubezpieczeniu, dawcy, który posiada tytuł zasłużonego honorowego dawcy krwi, przysługuje bezpłatne zaopatrzenie w leki objęte wykazami leków podstawowych i uzupełniających do wysokości limitu, o którym mowa w art. 60 ust. 1.

W toku prac legislacyjnych nad ustawą o powszechnym ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia nie uwzględniono delegacji ustawowej do wydania rozporządzenia w sprawie wykazu leków, które zasłużeni honorowi dawcy krwi mogą otrzymać w związku z oddaniem krwi dla celów leczniczo-zapobiegawczych.

Proszę Pana Ministra o podjęcie inicjatywy przywrócenia dotychczasowych uprawnień honorowym dawcom krwi.

Paweł Michalak
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Piotra Zientarskiego

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry

Zgłosił się do mnie jako do senatora RP pan Edwin Taglewski, zamieszkały w Riegerbusch 12, 5809 Hagen, telefon 49 02331 302240, z prośbą o zainteresowanie, pomoc, a w konsekwencji również interwencję w Ministerstwie Sprawiedliwości w zakresie zbadania okoliczności wydania odmownej decyzji w sprawie złożenia kasacji od wyroku SN III K/65/75, skazującego go na karę dziewięciu lat pozbawienia wolności.

Rzeczony wyrok wydał w dniu 8 września 1975 r. Sąd Najwyższy pod przewodnictwem sędziego Romana Kryżego, ojca obecnego wiceministra sprawiedliwości.

Zdaniem Edwina Taglewskiego proces miał podłoże polityczne i był aktem agresji wobec niego za próbę dochodzenia roszczeń odszkodowawczych, które powstały w wyniku embarga politycznego nałożonego na władze PRL w związku z krwawym stłumieniem rozruchów politycznych w marcu 1968 r. Edwin Taglewski twierdzi ponadto, że postępowanie karne poprzedziła agresywna kampania prasowych mediów partyjnych, dyskredytująca go jako oszusta usiłującego wyłudzić społeczne pieniądze i tym samym dorobić się kosztem klasy robotniczej. Kampania ta, a w szczególności artykuły prasowe drukowane w "Gazecie Pomorskiej", organie prasowym Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Bydgoszczy, nie mogła pozostać, i nie pozostała, bez wpływu na niezawisłość sądu w przedmiotowej sprawie. Presję władz politycznych na sąd potwierdza, zdaniem Edwina Taglewskiego, również fakt, iż przewodniczący zespołu orzekającego w Sądzie Wojewódzkim w Bydgoszczy, sędzia J. Kazimierczak, wręcz sugerował Sądowi Najwyższemu zmianę wyroku w tej sprawie. Pan Edwin Taglewski twierdzi także, iż broniący go przed Sądem Najwyższym mecenas Tadeusz de Virion oświadczył przed rozprawą, że nie może dla swojego klienta nic zrobić, gdyż sprawa ma charakter polityczny.

Odmowa złożenia kasacji podpisana jest przez panią prokurator Danutę Bator.

Pismo, zdaniem pana Edwina Taglewskiego, jest tendencyjne i wysiłek autorki skierowany został wyłącznie na uzasadnienie odmowy, a nie na odsłonięcie tła politycznego procesu.

W tej sytuacji pan Edwin Taglewski zwraca się za moim pośrednictwem z prośbą o ponowne zbadanie prawidłowości, rzetelności i zgodności z prawem tej decyzji prokuratora osobiście przez pana ministra, albowiem, zdaniem pana Taglewskiego, fakt piastowania przez pana Andrzeja Kryżego, syna sędziego wydającego wyrok, tak ważnej funkcji w Ministerstwie Sprawiedliwości może nasuwać wątpliwości co do bezstronności prokuratury oraz złożenia kasacji.

Pan Edwin Taglewski uważa, iż wobec tak poważnych i konkretnych wątpliwości co do niezawisłości peerelowskich organów sprawiedliwości o jego winie powinien zdecydować sąd na publicznej rozprawie, a nie ministerialny urzędnik w zaciszu swojego gabinetu.

Piotr Zientarski
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Andrzeja Mazurkiewicza

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry oraz do ministra koordynatora służb specjalnych Zbigniewa Wassermana

W związku z artykułem z dnia 16 kwietnia 2006 r., który ukazał się w "Gazecie Polskiej", a który dotyczy białostockiej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, zwracam się do Panów Ministrów z następującymi pytaniami.

Jakie działania wyjaśniające podjęto w związku z artykułem "Gra służb specjalnych", opublikowanym w "Gazecie Polskiej"?

Czy w związku z opisanymi faktami wszczęto z urzędu śledztwo w tej sprawie, zwłaszcza w kontekście art. 231 k.k., przekroczenie uprawnień funkcjonariuszy, i art. 235 k.k., fabrykowanie dowodów?

Czy w związku z tym artykułem objęto nadzorem działania Prokuratury Okręgowej w Łomży, prowadzącej to śledztwo, i dlaczego było ono prowadzone przeciwko prezesom spółki prawa handlowego, skoro nie było w spółce żadnej szkody, a wręcz przeciwnie, spółka wykazała zyski?

Czy poddano analizie ocenę sporządzoną przez biegłą?

Jakie działania podjął rzecznik dyscyplinarny Sądu Apelacyjnego w Białymstoku w stosunku do prezesa Sądu Rejonowego w Łomży?

Nie wchodząc w szczegóły sprawy, wydaje mi się, że zasygnalizowane w artykule sprzeczne z prawem działania ABW oraz wymiaru sprawiedliwości wymagają natychmiastowych działań wyjaśniających. Sprawa ta została podana do publicznej wiadomości w gazecie i również wymaga publicznego wyjaśnienia.

W załączeniu przedkładam publikację z "Gazety Polskiej".*

senator RP
Andrzej Mazurkiewicz

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatorów
Andrzeja Mazurkiewicza i Jarosława Chmielewskiego

Oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów Kazimierza Marcinkiewicza, do ministra skarbu państwa Wojciecha Jasińskiego oraz do ministra gospodarki Piotra Woźniaka

Nafta Polska kończy prywatyzację dwóch zakładów sektora wielkiej syntezy chemicznej - zakładów Tarnów i Kędzierzyn. Kupującym jest niemiecki Petro Carbo Chem - PCC. PCC za akcje Kędzierzyna płaci ponad 100 milionów zł, inwestycje gwarantowane to 360 milionów zł, a za akcje Tarnowa - 365,8 miliona zł, inwestycje gwarantowane to w tym przypadku 500 milionów zł. 2 marca podpisano korzystny dla pracowników pakiet socjalny. Podpisaną pomiędzy Naftą Polską i PCC umowę sprzedaży musi jeszcze zatwierdzić rząd.

Krótka historia prywatyzacji. Z zakupu Azotów w Kędzierzynie i Tarnowie z powodu złożenia oferty nieodpowiadającej założeniom procesu wycofała się firma Yara, która w dziedzinie produkcji i sprzedaży nawozów ma ugruntowaną pozycję światowego lidera. Wyłączono Agrofert, dynamicznie rozwijającego się głównego gracza na rynku nawozowym Czech i Słowacji. Anwil złożył ofertę zawierającą wycenę opartą na własnych doświadczeniach w branży, lecz okazało się, że dużo za niską. W ten sposób do szeroko zapowiadanej konsolidacji branżowej pozostawiono dwie najsłabsze polskie firmy nawozowe. Nabywcą jest firma, której potencjał produkcyjny jest zdecydowanie mniejszy niż firm zakupywanych.

Rodzi się pytanie: z jakiego sektora pochodzą środki, które PCC przeznacza na ratowanie niedoinwestowanych fabryk? Skąd ta chęć wydatkowania dużych środków przy równoczesnej ostrożności konkurentów - konkurentów, którzy dobrze znają branżę? Czy to rzeczywiście najlepszy model prywatyzacji? Czy cena i atrakcyjne pakiety socjalne to wszystko? Czy przypadkiem nie zaniedbano myślenia perspektywicznego? Gwarancji stabilizacji wynikającej z konsolidacji, ze zrównoważonego rozwoju i zarządzania przez doświadczonych ekspertów?

Planowana prywatyzacja odbiera kolejną szansę na uruchomienie potencjału rozwojowego rodzimej chemii - branży, której nie wiodło się najlepiej w ramach sektora państwowego, a której prywatyzacja przebiega późno i bez jasno zarysowanej strategii kładącej nacisk na dynamiczny rozwój i zbudowanie silnego polskiego sektora chemii.

Informacje o inwestorze - PCC. Istotną dziedziną działalności PCC jest handel produktami chemicznymi i transport kolejowy oraz samochodowy. Warto się zastanowić, czy prawdziwym celem zakupu obu polskich firm nie jest przejęcie transportu ich towarów i handlu nimi. W takim układzie łatwo jest realizować marże na tej działalności w transportowych i handlowych firmach PCC, mających siedzibę za granicą. Nie jest się wtedy specjalnie zainteresowanym rozwojem produkcyjnej części polskich firm.

Jeśli wziąć pod uwagę wszystkie zobowiązania PCC zadeklarowane w procesie prywatyzacji zakładów Tarnów i Kędzierzyn oraz plany inwestycyjne w Płocku i Rokicie (to wcześniejsze inwestycje), wychodzi gigantyczna jak na możliwości tej firmy kwota grubo ponad 1 miliard zł. W raporcie rocznym za 2004 r. wykazane są już istniejące zobowiązania firmy PCC (obligacje i kredyty bankowe) w wysokości około 83 milionów euro, czyli ponad 300 milionów zł. Do tego dochodzi realizowana obecnie kolejna emisja obligacji o wartości 40 milionów euro. Zatem łączne zadłużenie firmy sięga kwoty około 500 milionów zł. Jeśli do tego doliczyć zobowiązania związane z prywatyzacją i obiecanymi inwestycjami (Kędzierzyn i Tarnów), wycenionymi na mniej więcej 1 miliard zł, to okazuje się, że sytuacja finansowa PCC wygląda tragicznie. Wysokość kapitałów własnych PCC wynosi 56,3 miliona euro, czyli około 220 milionów zł. Dla porównania: kapitały własne Anwilu, konkurenta PCC, są ponad sześciokrotnie wyższe. Do tego za Anwilem stoi PKN Orlen, który w razie potrzeby może tę firmę dokapitalizować. Przy uzyskiwanej przez PCC rentowności netto na poziomie około 1,9% (czyli dużo poniżej średniej w branży), nie ma mowy o możliwościach spłaty takich zobowiązań ze środków własnych. Rentowność ta oraz struktura kapitałów wskazują ponadto na to, że PCC jest firmą będącą dopiero w fazie rozwoju możliwego dzięki wysokiemu zadłużeniu zaciąganemu na warunkach gorszych niż oferowane ustabilizowanym firmom. W przypadku dłużej trwającej dekoniunktury na rynku firma o takiej strukturze kapitałów musi wpaść w poważne tarapaty finansowe. W tej sytuacji jedynym źródłem kapitału na spłatę tych zobowiązań mogą być tylko przejmowane firmy.

Obawiamy się, że wyłoży te pieniądze ktoś, kto naprawdę stoi za PCC. Można sądzić po składzie Rady Nadzorczej PCC, że firma ta ma związki z niemieckim koncernem RAG, właścicielem koncernu chemicznego Degussa AG - firma ta jest między innymi konkurentem ZA Kędzierzyn na rynku alkoholi oxo i konkurentem ZA Tarnów na rynku poliamidów - oraz firmą Kloecker & Co. GmbH. Głównymi akcjonariuszami RAG są EON, RWE, Tyssen-Krupp.

Powstają więc uzasadnione wątpliwości, o wyjaśnienie których zwracamy się do przedstawicieli rządu.

1. Skąd PCC pozyska środki na planowane inwestycje?

2. Czy firma o obrotach rzędu 680 milionów euro, kapitałach własnych na poziomie tylko 56,3 miliona euro i zysku netto w wysokości 13 milionów euro - a więc mniejszym niż zysk netto ZA Tarnów - może liczyć na kredyty bankowe w wysokości odpowiadającej planowanym zakupom i inwestycjom?

3. Czy ZA Tarnów i ZA Kędzierzyn potrzebują inwestora o tak słabej kondycji finansowej? Czy nie lepszy byłby inwestor o ustabilizowanej pozycji, doświadczeniu w branży, zdolny zapewnić stabilny rozwój nawet w momencie gorszej koniunktury?

4. Jakie są prawdziwe inwestycje inwestora, czy inwestor, który w dużej mierze żyje z pośrednictwa handlowego i transportu, będzie rzeczywiście zainteresowany rozwojem produkcji, czy też przejęciem handlu i transportu towarów zakupionych firm?

5. Czy Nafta Polska nie zanadto uległa obietnicom inwestora kosztem realnej oceny długofalowych potrzeb prywatyzowanych spółek?

6. Co warte są gwarancje wykonania zobowiązań inwestora, skoro nie będzie on w stanie zapłacić żadnych kar umownych, bo nie ma z czego?

7. Czy Nafta Polska zna intencje firm powiązanych z PCC - Degussa i Kloecker, konkurujących z ZA Tarnów i ZA Kędzierzyn - wobec przejmowanych przez PCC spółek?

8. Czy wcześniejszego zainteresowania PCC przejęciem części polskiego sektora energetycznego (Elektrownia Połaniec, Kozienice czy Dolna Odra) nie należy wiązać również z dużym graczem wchodzącym w skład RAG - niemieckim koncernem EON?

9. Akcjonariusz RAG, firma RWE, jest już właścicielem stołecznego Stoen.

10. Czy szefowie związków zawodowych zdają sobie sprawę, że za wynegocjowane w pakiecie socjalnym przywileje, kosztujące łącznie kilkadziesiąt milionów złotych, zapłaci ich firma, a nie inwestor? Czy nie lepiej te pieniądze zainwestować w rozwój firmy?

11. Czy gwarancje zatrudnienia dla około dwóch tysięcy pięciuset pracowników Tarnowa nie stoją w sprzeczności z zapowiadaną przez prezesa Krucina nieuniknioną redukcją zatrudnienia w Rokicie o pięciuset pięćdziesięciu pracowników (PCC Rokita SA to największa firma chemiczna na Dolnym Śląsku, a jej branżowy inwestor to PCC AG z siedzibą w Duisburgu), która to redukcja jest wymogiem restrukturyzacji?

12. Czy PCC planuje przeprowadzenie jakichkolwiek procesów restrukturyzacyjnych w przejmowanych zakładach? Na czym miałyby one polegać?

13. Czy nie warto powrócić do rozmów z inwestorami o stabilnej pozycji finansowej, zdolnymi zapewnić pomyślną egzystencję prywatyzowanych firm?

Planowana prywatyzacja jest zaprzeczeniem planowanej konsolidacji polskiego rynku chemicznego, jest wbrew interesom polskiej branży wielkiej chemii. Skłaniając się ku szybkim zyskom i atrakcyjnym pakietom socjalnym, zapomniano o długofalowym interesie spółek, o gwarancji ich przyszłego stabilnego rozwoju, o szansach na prawdziwe wzmocnienie polskiej branży. Intencje inwestora nie są jasne, a jego sytuacja finansowa budzi wiele obaw. Czy to rzeczywiście najlepsza droga prywatyzacji dla wspomnianych spółek? Czy nie warto rozważyć powrotu do rozmów z innymi potencjalnymi inwestorami gwarantującymi stabilny rozwój, zabezpieczenie surowcowe i bezpieczne finansowanie lub też czy możliwe jest dokonanie prywatyzacji przez giełdę?

dr Andrzej T. Mazurkiewicz
senator RP
Jarosław Chmielewski
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Stanisława Karczewskiego

Oświadczenie skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi

Szanowny Panie Ministrze!

Zwróciły się do mnie przedstawicielki środowiska pielęgniarek i położnych, zaniepokojone rozporządzeniem ministra zdrowia z dnia 25 lutego 2005 r. (DzU nr 38 poz. 363) dotyczącym odpłatności za szkolenia dla pielęgniarek i położnych w zakresie przetaczania krwi i środków krwiopochodnych, a także konieczności odbywania kursów uzupełniających dla pielęgniarek i położnych.

Po głębokiej analizie zagadnienia uważam, że regionalne centra krwiodawstwa i krwiolecznictwa, wykorzystując zapisy ustawy i rozporządzenia, posiadły niczym nieograniczony monopol na prowadzenie tych szkoleń, przez co zawyżają ich koszty.

Bardzo proszę Pana Ministra o rozważenie możliwości zmiany tego rozporządzenia w zakresie sprecyzowania płatnika tych obligatoryjnych kursów, a także o odstąpienie od zapisów nakazujących odbycie kursów przypominających dla pielęgniarek i położnych co cztery lata.

Stanisław Karczewski
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Czesława Ryszkę

Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych i administracji Ludwika Dorna

Panie Ministrze!

Sprawa jest następująca. W roku 1974 doszło do spotkania pomiędzy przedstawicielem Centralnego Związku Spółdzielni Oszczędnościowo-Pożyczkowej Oddział Wojewódzki w Katowicach, Radą i Zarządem Banku Spółdzielczego w Ogrodzieńcu i przedstawicielami Urzędu Miasta i Gminy Ogrodzieniec. Na spotkaniu tym podjęto decyzję o budowie wspólnej inwestycji w oparciu o obowiązującą w tym czasie uchwałę nr 118 Rady Ministrów z dnia 4 lipca 1969 r. w sprawie terenowej koordynacji inwestycji oraz ich realizacji opublikowanej w "Monitorze Polskim" nr 31 poz. 227. Uzgodniono, że w powstałym budynku będzie mieścił się Bank Spółdzielczy w Ogrodzieńcu, który z uwagi na dużą liczbę obsługiwanych klientów będzie zajmował parter, natomiast pierwsze i drugie piętro miał zajmować Urząd Miasta i Gminy w Ogrodzieńcu. Dodać należy, że zgodnie z uchwałą nr 118 Rady Ministrów podobne inwestycje powstawały w całej Polsce, gdyż banki spółdzielcze posiadały środki finansowe, w przeciwieństwie do urzędów gmin. Zgodnie z zawartą umową teren pod inwestycję wskazał Urząd Miasta i Gminy w Ogrodzieńcu. Były to tereny wspólnot gruntowych, wszelkie zaś koszty związane z inwestycją ponosił Bank Spółdzielczy w Ogrodzieńcu, który zapłacił za całą inwestycję w stanie surowym, mimo że w umowie miał płacić tylko za parter. Powodem tego był brak środków ze strony urzędu.

W związku z reorganizacją banków spółdzielczych w roku 1977 Bank Spółdzielczy w Ogrodzieńcu został połączony z Bankiem Spółdzielczym w Zawierciu. Po przejęciu agend tego banku następca prawny stwierdził, że inwestycja nie została do końca prawnie uregulowana i nie założono księgi wieczystej dla tej nieruchomości, dlatego zwrócono się do Urzędu Miasta i Gminy w Ogrodzeńcu z wnioskiem o uregulowanie powyższych spraw. Urząd wyraził na to zgodę, zgodnie z ustawą z 7 października 1992 r. o gospodarce gruntami i wywłaszczaniu nieruchomości - DzU nr 91 poz. 455, która nakładała na Skarb Państwa i gminę obowiązek przekazania własności Bankowi Spółdzielczemu w Zawierciu. Jednak urząd nie uczynił tego do chwili obecnej.

Do zawarcia umowy nie doszło, gdyż urząd miasta i gminy wysuwał zawsze jakieś sztucznie tworzone przeszkody. Okazało się, że pracownicy urzędu miasta i gminy, sporządzając kartę inwentaryzacyjną do decyzji wojewody nr 137/94/O/I/31/42 z 8 marca 1994 r., celowo i świadomie pominęli Bank Spółdzielczy w Zawierciu Oddział Ogrodzieniec, który zajmował parter budynku jako współwłaściciel. A więc gmina dokonała w ten sposób zaboru praw majątkowych Banku Spółdzielczego w Zawierciu. Karta inwentaryzacyjna, jak też decyzja wojewody, była przed bankiem skrzętnie ukrywana, podobnie jak założenie księgi wieczystej nr KW-28549, aby nie można było się odwołać w terminie ustawowym. W związku z powyższym doszło do nieprawidłowości. Co więcej, są poszlaki każące podejrzewać o dokonanie przestępstwa.

Wskazują na to następujące elementy.

Podrobiono decyzję nr G-MK/137/94/O/I/31/42 z 8 marca 1994 r., co jest widoczne na oryginale gołym okiem.

Karta inwentaryzacyjna nr 42 nie ujmuje w kolumnie 9 Banku Spółdzielczego w Zawierciu Oddział Ogrodzieniec.

Decyzja nr Gr-8224/1/99 - antydatowana - przesłana do banku po piśmie Banku Spółdzielczego w Zawierciu z dnia 6 czerwca 2001 r.

Z uwagi na tak rażące nieprawidłowości, zwrócono się do Krajowej Komisji Uwłaszczeniowej w Warszawie z wnioskiem o uchylenie decyzji wojewody katowickiego nr G-MK/137/94/O/I/31/42 z 8 marca 1994 r.

Z uwagi na likwidację komisji uwłaszczeniowej dokumentację przejęło Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Bank przekazał szereg dokumentów wskazujących na podejrzenie popełnienia przestępstwa. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji nie ustosunkowało się do przekazanych dokumentów, wydając decyzję nr 243 z dnia 29 listopada 2003 r. i stwierdzając, iż bank nie ma interesu prawnego. Podnieść należy jeszcze raz, że karta inwentaryzacyjna, która jest podstawą do wydania decyzji wojewody, poświadcza nieprawdę i staje się przyczynkiem do dalszych nieprawidłowości. Nikt nie chce zbadać samej decyzji wojewody katowickiego, która jest sfałszowana, co widać na druku. Decyzja ta, jako dokument, miała tylko posłużyć jako pretekst do założenia księgi wieczystej.

W zaistniałej sytuacji stwierdza się, że na podstawie sfabrykowanych dokumentów, to jest komunalizacji mienia, bank został pominięty w nieruchomości ujętej w księdze wieczystej nr KW-28549 jako współwłaściciel.

Minister spraw wewnętrznych i administracji wydał decyzję nr 243 z 29 listopada 2002 r., którą następnie podtrzymał decyzją nr 120 z 9 maja 2003 r., odmawiając wszczęcia postępowania administracyjnego w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji wojewody katowickiego z dnia 8 marca 1994 r. nr G-MK/137/94/0/I/31/42, uzasadniając to brakiem interesu prawnego, w myśl art. 28 k.p.a. Bank kolejno odwołał się od wymienionej decyzji MSWiA do Sądu Wojewódzkiego w Warszawie, ul. Jasna 2/4, a następnie złożył skargę kasacyjną na wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z dnia 17 listopada 2004 r., sygn. akt I SA 1281/03, którą Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie Wydział I przyjął. Prowadzona jest sprawa pod sygn. akt I OSK 533/05.

Uprzejmie proszę Pana Ministra, aby podległe Panu służby dokonały sprawdzenia prawidłowości podjętych decyzji w opisanej sprawie. Dodam, że Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie wyznaczył termin rozprawy w opisanej wyżej sprawie, to jest sygn. akt I OSK 533/05, na dzień 11 maja 2006 r.

Służę szczegółowymi dokumentami.

Czesław Ryszka

 

 


9. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu