7. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu


 

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Czesława Ryszkę

Oświadczenie skierowane do wiceprezes Rady Ministrów, minister finansów Zyty Gilowskiej.

Pani Premier, chciałabym zwrócić uwagę na problematykę ponoszenia fikcyjnych strat przez supermarkety. Wywołuje to  u moich wyborców zrozumiałe protesty oraz pytania w rodzaju: co w tej materii robią służby skarbowe, jak Ministerstwo Finansów stara się ukrócić ten proceder?

Rzecz dotyczy kontroli tak zwanych cen transferowych w przedsiębiorstwach  wielonarodowych, a dokładnie mówiąc, manipulacji cenami w obrotach międzynarodowych. Wiadomo, że w różnych krajach istnieją różne systemy prawne, obowiązują inne stawki podatkowe, co pozwala na ominięcie zobowiązań podatkowych. Nic dziwnego, że niektóre przedsiębiorstwa próbują skumulować maksymalną kwotę swego zysku w państwach o najniższych podatkach lub nawet w tak zwanych oazach, rajach podatkowych, gdzie siedziby mają z reguły spółki matki. W takim przypadku podstawa opodatkowania państwa o wyższych obciążeniach podatkowych może się kurczyć, narażając to państwo na utratę dochodów budżetowych, natomiast przychody państwa o niższym poziomie podatków będą się zwiększały. Zjawisko takie zyskało nazwę transfer pricing, tłumaczoną na język polski jako stosowanie cen transferowych.

Jedną z metod wykorzystania rajów podatkowych jest przesunięcie źródeł dochodu przed opodatkowaniem. Technika ta polega na osiągnięciu przez grupę związanych ze sobą podmiotów wysokiego dochodu dzięki sytuacji, w której jeden z tych podmiotów, mający siedzibę w raju podatkowym, uzyskał najwyższe dochody. Przykładem stosowania tej techniki była działalność firm japońskich, sprzedających swoje towary do Stanów Zjednoczonych za pośrednictwem Singapuru. Eksporterzy Japonii (jest to państwo o wysokich podatkach) sprzedawali swój towar spółce podległej funkcjonującej w raju podatkowym (Singapurze) po niskiej cenie, z niewielkim zyskiem. Firma ta następnie odsprzedawała rzeczone produkty do kraju przeznaczenia (USA) - już po wyższej cenie. W ten sposób podstawowy dochód z tej transakcji osiągnięty został w państwie posiadającym niższe podatki.

Inną metodą zmniejszenia obciążeń podatkowych, wykorzystywaną zarówno przez krajowe, jak i międzynarodowe grupy kapitałowe, jest fakturowanie nieistniejących operacji, czyli cały system niedofakturowania bądź przefakturowania transakcji.

Zyski osiągane przez podmioty funkcjonujące w państwach o wysokich stawkach podatkowych mogą być minimalizowane przez zwiększanie kosztów w drodze wypłat na rzecz spółek funkcjonujących w rajach podatkowych z tytułu na przykład należności licencyjnych, odsetek, opłat za zarządzanie. Istota tej metody polega na takim dobraniu wielkości i rodzaju obciążeń spółki podległej, aby możliwie jak najbardziej efektywnie oddziaływały one na wysokość obciążeń podatkowych w kraju siedziby spółki płacącej oraz stosownie do ustawodawstwa wewnętrznego i umów międzynarodowych nie podlegały podatkom płaconym u źródła.

Rosnące znaczenie dużych struktur gospodarczych, składających się z kilku lub kilkunastu przedsiębiorstw, których celem jest wspólna realizacja zamierzeń gospodarczych i umocnienie pozycji rynkowej tych przedsiębiorstw, stawia przed służbami skarbowymi każdego kraju nowe wymagania. Wynikają one z faktu, że cele takiej grupy są realizowane w układach typu holdingowego, czyli grupy kapitałowej, której organizacja i struktura może przybierać różne formy, w miarę zmian warunków działania. Grupy  kapitałowe mogą mieć zarówno charakter grup krajowych, jak i międzynarodowych. Przeprowadzenie kontroli skarbowej takiej grupy, w której występują powiązania kapitałowe, gospodarcze i personalne szeregu podmiotów gospodarczych realizujących wspólną strategię gospodarczą, wymaga od służb skarbowych określonego poziomu wiedzy oraz uzależnione jest od możliwości uzyskania informacji. Wymagania odnośnie do poziomu wiedzy oraz dostępu do informacji uzależnione są z kolei od tego, czy mamy do czynienia z krajową, czy międzynarodową grupą kapitałową. Kontrola krajowej grupy kapitałowej prowadzona jest w oparciu o znajomość prawa wewnętrznego i wymaga pozyskiwania informacji krajowej, natomiast kontrola międzynarodowej grupy kapitałowej wymaga znajomości realiów gospodarczych krajów, w których działają podmioty wchodzące w skład grupy, znajomości prawa podatkowego tych krajów oraz dostępu do informacji międzynarodowych. Już ustalenie składu takiej grupy wymaga czasami współdziałania służb skarbowych wielu krajów.

Problematyka cen transferowych najwcześniej została dostrzeżona w USA, gdzie początkowo było to zagadnienie z zakresu wewnętrznego prawa podatkowego. Później, w miarę rozwoju ekspansji firm amerykańskich na innych rynkach, problem ten nabrał wymiaru międzynarodowego. Obecnie amerykańskich podatników obowiązują surowe przepisy nakładające obowiązek posiadania odpowiedniej dokumentacji (kalkulacje cen, uzasadnienie wyboru danej metody ustalania cen itd.), a odsetki karne od zaległych zobowiązań podatkowych wynikających z cen transferowych są wyższe niż w innych przypadkach. Przepisy te wciąż są zmieniane i dostosowywane do aktualnej sytuacji. Wagę problemu można zilustrować wysokością doszacowanych dochodów i kar. Na przykład Toyota i Nissan zapłaciły razem w 1987 r. 700 milionów USD. Ze spraw wchodzących na wokandę w 1998 r. w przypadku Pepsi Co. Inc. wyjściowa kwota, którą amerykańskie władze podatkowe zamierzały wyegzekwować, to 1 400 milionów USD.

W 1979 r. w Europie, Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) wydała "Wytyczne w zakresie cen transferowych" oparte w dużej mierze na amerykańskich wzorcach. Wytyczne OECD od 1995 r. są stale aktualizowane i rozszerzane. Są one często podstawą do tworzenia wewnętrznych regulacji dotyczących cen transferowych, np. w Austrii, w Hiszpanii, na Węgrzech czy w Polsce, natomiast inne państwa bezpośrednio w praktyce stosują do tych wytycznych OECD, na przykład Francja, Luksemburg, Holandia, Norwegia.

Praktyka prowadzonych kontroli w zakresie przenoszenia dochodów wskazuje, że większość kontrolowanych polskich podmiotów z udziałem kapitału zagranicznego przy sprzedaży produktów lub towarów do podmiotów powiązanych - głównie zagranicznych - ponosi stratę. Strata ta nie wynika z założeń strategii gospodarczej bądź nieprzewidzianych sytuacji na rynkach, tylko z praktyki mającej na celu zminimalizowanie podatku płaconego w Polsce.

Bardzo proszę Panią Premier o odpowiedź na pytanie, jak ministerstwo chce zapobiegać temu problemowi.

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Czesława Ryszkę

Oświadczenie skierowane do ministra spraw zagranicznych Stefana Mellera oraz do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierza Ujazdowskiego

Moje oświadczenie dotyczy problemów oświaty polonijnej w Niemczech, a konkretnie gwarancji prawnych dla nauczania języka polskiego w tym kraju.

Na początek chciałbym przypomnieć, że w traktacie polsko-niemieckim z 17 czerwca 1991 r., przedłużonym w 2001 r. na lata następne, zapisano prawo do zachowania i pielęgnowania własnej tożsamości narodowej, kulturowej i religijnej, w tym dostępu do nauczania języka kraju pochodzenia. Jednak nawet najpiękniej brzmiące paragrafy umów międzynarodowych, niewypełnione treścią i nieuzupełnione przepisami wykonawczymi, pozostają tylko martwą literą.

Konkretnie jest tak, że Polacy w Niemczech, nazwani w traktacie polską grupą etniczną, już od początku postawieni zostali w dużo trudniejszej sytuacji niż mniejszość niemiecka w Polsce. Prawa mniejszości chronią bowiem przepisy prawa międzynarodowego, natomiast za prawa grup etnicznych odpowiada kraj osiedlenia się tej grupy. Oznacza to, że za realizację zapisów traktatowych dotyczących praw polskiej grupy etnicznej w Niemczech odpowiada rząd niemiecki, a na rządzie polskim jako stronie, która podpisała traktat, spoczywa obowiązek kontroli realizacji postanowień i dopominania się o realizację podpisanych umów.

Nasz kraj natychmiast po podpisaniu traktatu przystąpił do jego realizacji. Stosowne ustawy i przepisy wykonawcze wydał minister edukacji narodowej już we wrześniu 1991 r. oraz w marcu 1992 r. Na ich podstawie państwo polskie od czternastu lat udziela mniejszości niemieckiej wszelkiej możliwej pomocy. Organizacje mniejszości niemieckiej mogą ubiegać się o środki finansowe między innymi w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz w ministerstwie edukacji. Państwo polskie przekazuje rocznie na rzecz mniejszości niemieckiej kwotę rzędu 3,5 euro, w tym ponad 3 miliony euro na szkolnictwo mniejszości niemieckiej; blisko 60 tysięcy euro na zakup podręczników, przekazywanych bezpłatnie do szkół, 65 tysięcy euro na imprezy społeczno-kulturalne oraz 100 tysięcy euro na wydawanie czasopism mniejszości niemieckiej. Ponadto wielkość dotacji przewidzianej w ministerstwie kultury na projekty mniejszości niemieckiej jest rzędu około 220 tysięcy euro. Około 10% wymienionej kwoty zostaje przeznaczone na projekty kulturalno-oświatowe dla dzieci i młodzieży.

A jakie pieniądze oddają niemieckie władze do dyspozycji polskiej grupie etnicznej? Na szczeblu federalnym jest to około 200 tysięcy euro rocznie, jednak w ramach wymienionej kwoty nie mogą być finansowane projekty obejmujące nauczanie języka polskiego. Twierdzi się, że wspieranie nauczania języka polskiego jest w kompetencji odpowiednich ministerstw krajów związkowych Republiki Federalnej Niemiec, te jednak bardzo często zachowują się tak, jakby postanowienia traktatów w sprawie wspierania działań dla zachowania języka polskiego ich nie dotyczyły. Władze krajów związkowych wspierają finansowo naukę języka polskiego jako ojczystego dla około dwóch tysięcy trzystu dzieci w publicznych szkołach, w tym dla tysiąca dziewięciuset dzieci w Nadrenii-Westfalii, oraz wspierają kwotą około 20 tysięcy euro Polską Macierz Szkolną i Towarzystwo Szkolne "Oświata", prowadzące naukę dla około sześciuset dzieci. Chrześcijańskie Centrum Krzewienia Kultury, Tradycji i Języka Polskiego w Niemczech, prowadzące naukę przedmiotów ojczystych dla około dwóch tysięcy pięciuset dzieci, nie otrzymuje żadnego wsparcia finansowego od władz federalnych lub landowych. Jednym zdaniem: dysproporcje w finansowaniu w Polsce i w Niemczech są aż nadto widoczne.

Dopowiem, że w tym chrześcijańskim centrum nauka przedmiotów ojczystych odbywa się łącznie w prawie dwustu pięćdziesięciu grupach szkolnych, obejmując blisko dwa tysiące pięćset dzieci, nie licząc grup katechetycznych. W większości ośrodków zajęcia prowadzone są w wymiarze dwóch - trzech godzin tygodniowo, w tym jednej - dwóch godzin nauki języka polskiego oraz po jednej godzinie lekcyjnej z historii lub geografii Polski. Nauczaniem przedmiotów ojczystych zajmuje się ponad sto pięćdziesiąt osób. Należy oczywiście podkreślić, że prowadzone w ramach Polskiej Misji Katolickiej szkolnictwo obejmuje przede wszystkim naukę katechezy w języku polskim, z której korzysta ponad osiem tysięcy pięćset dzieci i młodzieży. Polska Macierz Szkolna, zatrudniająca czternastu nauczycieli, prowadzi nauczanie około trzystu trzydzieściorga dzieci, a zajęcia lekcyjne odbywają się w pomieszczeniach Polskiej Misji Katolickiej. W Polskim Towarzystwie Szkolnym "Oświata" pracuje dwudziestu pięciu nauczycieli, a z nauki korzysta ponad trzysta dzieci. Zakres nauczania w obu wymienionych organizacjach obejmuje około trzech godzin lekcyjnych tygodniowo.

Chrześcijańskie Centrum Krzewienia Kultury, Tradycji i Języka Polskiego szacuje, że całkowity koszt prowadzenia wszystkich parafialnych szkół przedmiotów ojczystych w Republice Federalnej Niemiec, bez kosztów prowadzenia katechezy, wynosi pół miliona euro rocznie. Jest on ponoszony przez rodziców dzieci, polskich duszpasterzy i Polską Misję Katolicką. Centrum nie otrzymuje od strony niemieckiej żadnej pomocy finansowej na prowadzenie działalności szkolnej.

Konkludując, powiem, że byłoby sprawą nieodzowną, aby właśnie w Roku Języka Polskiego - ogłoszonym przez Senat Rzeczypospolitej Polskiej - Panowie Ministrowie, a także inni członkowie rządu polskiego, ambasad i konsulatów zwrócili uwagę w rozmowach z odpowiednimi władzami w Niemczech na problem nauczania języka polskiego w tym kraju. Do tej pory jedynym głównym sojusznikiem tej sprawy w Polsce jest Stowarzyszenie "Wspólnota Polska".

Na potrzeby kontaktu podaję adresy Chrześcijańskiego Centrum Krzewienia Kultury, Tradycji i Języka Polskiego w Niemczech e.V. Adres do korespondencji: Begegnungsstatte Haus Concordia GmbH, D-57-562 Herdorf-Dermbach, Niemcy, tel. 0049 2744 771, fax 0049 2744 931128; e-mail: concordia@haus-concordia.com. Przewodniczącym Chrześcijańskiego Centrum Krzewienia Kultury, Tradycji i Języka Polskiego w Niemczech jest profesor Piotr Małoszewski z Monachium, e-mail: maloszewski@gsf.de.

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Władysława Sidorowicza

Oświadczenie skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi oraz do prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Jerzego Millera

Po zapoznaniu się z pełnymi obaw wypowiedziami pacjentów chorych na stwardnienie rozsiane (SM), leczonych interferonami, opiniami dyrektorów szpitali i doniesieniami ze środków masowego przekazu zwróciłem uwagę na obecnie obowiązujący spis programów terapeutycznych, dotyczących leczenia stwardnienia rozsianego, oraz ich wycenę. W związku z tym pragnę uzyskać odpowiedź na następujące pytania:

Na jakiej podstawie dokonano rozdzielenia ubiegłorocznego programu leczenia SN na leczenie interferonami i leczenie octanem glatirameru?

Dlaczego na skutek tego rozdziału wycena interferonów spadła niewspółmiernie w porównaniu do wyceny octanu glatirameru?

Dlaczego w wycenie interferonów stosowanych w leczeniu SM nie uwzględniono dawki preparatu przy określaniu jego ceny?

Czy brak zróżnicowania wyceny dawki świadczy o jednorodności wszystkich preparatów pod względem skuteczności terapii? Równość cen jednoznacznie to sugeruje. Czy sugerowana ceną równoważność interferonów stosowanych w SN bez względu na ich dawkę i dawkowanie znajduje oparcie w badaniach naukowych lub literaturze naukowej?

Dlaczego preparat jednej firmy, zarejestrowany w leczeniu SM, zawierający interferon beta-1a w dawce 6 milionów j.m. podawany 3 razy w tygodniu (dawka miesięczna - 78 milionów j.m.) w porównaniu z tym samym inferonem beta-1a podawanym raz w tygodniu w dawce 6 milionów j.m. (dawka miesięczna - 25,80 miliona j.m.) innej firmy, również zarejestrowanym w leczeniu SM, jest dwukrotnie niżej wyceniony?

W jaki sposób wyliczono cenę poszczególnych interferonów i octanu glatirameru? Czy zastosowano cenę najniższą, czy odrzucono cenę najwyższą i najniższą, uśredniając pozostałe wartości?

Jak będzie wyglądało rozliczenie programów terapeutycznych w 2006 r.? Czy NFZ będzie płacić za zakup leku użytego w programie kwotę równą podanej wycenie danego programu w katalogu bez uwzględnienia faktycznej ceny zakupionego leku, czy może płatność będzie odbywać się na podstawie faktycznej ceny zakupu (faktura VAT), a cena wynikająca z katalogu będzie ceną maksymalną?

Czy zmiana  dotycząca wyceny leczenia interferonami SM, dokonana 30 grudnia 2005 r., a więc już w trakcie kontraktowania, pociągnęła za sobą ujednolicenie wyceny punktów w cały kraju, to znaczy jeden punkt równy 10 zł? Przykład Poznania wskazuje, że w kraju mogą istnieć oddziały NFZ, które borykają się z podobnym problemem. Proszę o informację, jaka jest wysokość wyceny punktu w programie leczenia SM zarówno dla interferonów, jak i octanu glatirameru w odniesieniu do poszczególnych oddziałów NFZ, ze szczególnym uwzględnieniem województw, w których wycena octanu glatirameru i interferonów jest mniejsza niż 10 zł na jeden punkt.

Jakie środki w skali kraju w roku 2005 zostały przeznaczone na zakontraktowanie SM, z uwzględnieniem podziału na kwotę związaną z finansowaniem leczenia octanem glatirameru i interferonów - proszę o rozdzielenie tych kwot - w porównaniu z rokiem bieżącym?

Czy w analogiczny sposób Centrala NFZ podeszła do wyceny interferonów stosowanych w WZW? Czy w tym przypadku również ujednolicono wartość punktową interferonów, nie uwzględniając ich dawki?

Z uwagi na wagę problemu oraz kierując się szczególną troską o zdrowie i życie pacjentów chorych na stwardnienie rozsiane, a leczonych wymienionymi preparatami, proszę o udzielenie w trybie pilnym wyczerpującej odpowiedzi.

Z zebranych informacji wynika, że ceny interferonów i octanu glatirameru stosowanych w leczeniu stwardnienia rozsianego na terenie krajów europejskich przedstawiają się następująco (ceny podane są w walucie euro):

 

Tabela 1. Public Price EUR

 

DENNMARK

GERMANY

IRELAND

UK

SLOVAKIA

CZECH
REPUBLIK

HUNGARY

Avonex 30 mcg
(4) vials

1 412,18

1 176,00

939,60

947,83

1 135,88

645,89

875,34

Betaferon 0,25 mg (15) amps

1 431,96

0

809,19

864,68

1 135,93

838,82

1 058,49

Betaferon 0,3 mg (15) amps

0

1 324,79

0

0

0

0

0

Rebif 22 mcg
(12) syringe

1 371,48

1 287,48

1 042,19

1 013,13

0

0

878,53

Rebif 44 mcg
(12) syringe

1 782,36

1 585,86

1 428,69

1 345,30

1 503,32

1 135,76

1 287,12

Copaxone 20 mg (28) vials

1 452,76

0

691,83

739,33

 

807,78

1 074,90

Copaxone 20 mg (28) prefilled syringe

0

1 187,02

0

0

     

Z danych  (Tabela nr 1) wynika, że ceny interferonów są znacząco wyższe od ich cen w Polsce, natomiast wycena octanu glatirameru ma dokładnie odwrotną tendencję niż w naszym kraju - w większości podanych państw UE są one niższe.

Władysław Sidorowicz

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Romana Ludwiczuka

Oświadczenie skierowane do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierza Ujazdowskiego

Szanowny Panie Ministrze!

W roku 2005 Komisja Europejska podjęła temat tworzenia zasobów tak zwanej europejskiej biblioteki elektronicznej i rozpoczęła intensywne prace nad realizacją tego projektu. Jest to projekt godny poparcia nie tylko ze względów prestiżowych, ale też praktycznych. Korzystanie z tego rodzaju zasobów przez obywateli Rzeczypospolitej otworzy przed nimi nowe, praktycznie nieograniczone możliwości. Na zasoby biblioteki składać się mają osiągnięcia cywilizacji - nie tylko europejskiej - na przestrzeni wieków, od literatury poczynając, a na produkcjach filmowych kończąc.

Pomimo że jest to projekt konkurencyjny wobec realizowanego przez Stany Zjednoczone projektu tak zwanej światowej biblioteki elektronicznej, należy go popierać, zwłaszcza w obliczu konieczności akcentowania swojej własnej tożsamości i dorobku państw członkowskich Unii Europejskiej.

W związku z powyższym uprzejmie proszę Pana Ministra o udzielenie informacji i odpowiedzi na poniższe kwestie.

1. Czy Rzeczpospolita Polska uczestniczy w powyższym projekcie, a jeśli tak, to w jakim zakresie i na jakich warunkach?

2. Która z instytucji państwowych reprezentuje w tym projekcie interes RP?

3. Na jakich warunkach obywatele RP uzyskają dostęp do zasobów biblioteki elektronicznej?

4. W jakim czasie umożliwiony zostanie dostęp do zasobów biblioteki tak zwanym zwykłym obywatelom?

Z poważaniem
Roman Ludwiczuk

 

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Romana Ludwiczuka

Oświadczenie skierowane do ministra edukacji i nauki Michała Seweryńskiego

Zwracam się z prośbą o wyjaśnienia dotyczące informacji o zmianach polegających na wprowadzeniu jednego terminu zimowego wypoczynku dzieci i młodzieży we wszystkich województwach.

Do mojego biura senatorskiego wpłynął protest Zarządu Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej, który z zaniepokojeniem przyjął proponowane przez resort zmiany. W ocenie DOT planowana zmiana wywołałaby bardzo niekorzystne skutki dla rozwoju turystyki, w szczególności na terenie Dolnego Śląska.

Obecny system organizacji ferii zimowych jest, moim zdaniem, właściwy i sprawdzony. Według dolnośląskich samorządowców przyczynił się on do podnoszenia standardów i jakości usług turystycznych w miejscowościach wypoczynkowych, głównie w Karkonoszach i w Kotlinie Kłodzkiej. Zresztą podobny system z powodzeniem funkcjonuje w krajach europejskich, między innymi w Czechach, Austrii czy w Niemczech. Zmiana reguł i zasad organizowania wypoczynku zimowego może wywołać straty w sektorze turystycznym. Spowodowane to będzie ograniczeniem korzystania przez dzieci i młodzież z bazy noclegowej ze względu na brak miejsc noclegowych w miejscowościach turystycznych.

Proszę Pana Ministra o podanie przyczyn wprowadzania zmian w organizacji zimowego wypoczynku dzieci i młodzieży. Proszę również o przedstawienie ewentualnych korzyści związanych z wprowadzeniem powyższych zmian. Chciałbym również wiedzieć, czy dysponujecie państwo wyliczeniami, jakie straty mogą ponieść samorządy lokalne z tytułu wprowadzenia jednolitego terminu ferii. Proszę również o dokładne informacje, czy ministerstwo konsultowało swoją propozycję z organizacjami z branży turystycznej, a jeśli tak, to kiedy.

Z poważaniem
Roman Ludwiczuk

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Romana Ludwiczuka

Oświadczenie skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi

Szanowny Panie Ministrze!

Wprowadzone nowelizacją ustawy o prawie farmaceutycznym zmiany w funkcjonowaniu aptek wymagają dostosowania ich do określonych tymi przepisami warunków do października 2007 r. Ujednolicenie przepisów dotyczących zasad działania aptek, likwidujące apteki typu B, z punktu widzenia czytelności reguł prawa wydaje się oczywiste, niemniej jednak w praktyce może oznaczać to ograniczenie dostępu lub co najmniej utrudnienia w dostępie pacjentów do korzystania z przysługujących im uprawnień.

Spełnienie przez niektóre apteki wymogów ustawy może okazać się niemożliwe nie tyle z powodu złej woli ich właścicieli, ile z braku technicznych możliwości realizacji tych wymogów. Dotyczy to zwłaszcza aptek zlokalizowanych w małych miejscowościach, na obrzeżach miast, w wielu wypadkach w starych obiektach o ograniczonych możliwościach rozbudowy lub adaptacji. Nie bez znaczenia są tu również wielkości nakładów koniecznych do poniesienia w celu dostosowania aptek do wymogów ustalonych w przepisach, co w wypadku pojedynczych właścicieli może oznaczać nie tylko istotne kłopoty finansowe naruszające ich stabilność, lecz również niemożność dalszego ich funkcjonowania. Na problem ten zwracają uwagę nie tylko liczne zainteresowane podmioty, ale także ich organizacje zawodowe.

Związki właścicieli aptek, a także Naczelna Rada Aptekarska szacują, że problem dotyczyć może od kilkunastu do nawet 25% wszystkich aptek w Polsce. Tym samym przestaje to być problemem tylko właścicieli aptek czy ich reprezentacji zawodowej, ale może stać się problemem dotykającym rzesze pacjentów, klientów tych aptek.

W związku z powyższym uprzejmie proszę Pana Ministra o udzielenie informacji i odpowiedzi na poniższe kwestie.

1. Czy przepisy ujednolicające zasady działania aptek wynikają z konieczności dostosowania naszego prawa do standardów unijnych?

2. Czy istnieje możliwa do zastosowania alternatywa dla tego prawa, taka, która nie niesie za sobą tak dużych obciążeń?

3. Jeżeli nie ma możliwości zmiany tych przepisów, jakie działania zaradcze proponuje ministerstwo, aby nie doszło do drastycznego ograniczenia w dostępie klientów do korzystania z usług aptek, zwłaszcza tam, gdzie są to jedyne takie podmioty działające na danym terenie (na przykład w małych miejscowościach, na obrzeżach miast)?

Z poważaniem
Roman Ludwiczuk

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senator Krystynę Bochenek

Oświadczenie skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi

Szanowny Panie Ministrze, w związku z pracami nad projektem ustawy o ratownictwie medycznym zwracają się do mnie środowiska pielęgniarek z terenu województwa śląskiego zaniepokojone faktem, że pominięto je w zespołach ratownictwa medycznego. Obecnie na obszarze działania Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Katowicach około siedmiuset pań wykonuje swoją pracę w ramach pomocy doraźnej - pogotowia ratunkowego. Pielęgniarki te mają wieloletnie doświadczenie zawodowe w udzielaniu pierwszej pomocy i zgodnie z obowiązującą dotąd ustawą podnosiły i nadal podnoszą swoje kwalifikacje zawodowe.

Pytam więc uprzejmie Pana Ministra: czy nie byłoby zasadne, aby te kompetentne osoby, których kształcenie kosztowało budżet państwa sporo pieniędzy, a zainteresowane panie sporo czasu, mogły nadal pracować jako pielęgniarki ratunkowe? Może warto wykorzystać ich doświadczenie i zdobyte dotychczas kwalifikacje, a dopiero od tych, które dziś dokonują wyboru zawodu, żądać wymaganych w projekcie nowej ustawy dodatkowych kwalifikacji z zakresu medycyny ratunkowej? Wydaje mi się, że takie płynne przejście z aktualnie obowiązujących zapisów ustawy do respektowania nowych aktów prawnych z jednej strony nie zniweczy doświadczenia zawodowego i dotychczasowego dorobku przysposobionych do pracy w systemie ratownictwa medycznego pielęgniarek, a z drugiej strony postawi nowe wymagania przed kandydatkami do tej odpowiedzialnej służby. Sadzę, że byłoby to ze wszech miar rozsądne i oszczędne. Tym bardziej że doświadczone pielęgniarki będą nie jeden raz służyły radą i pomocą adeptkom trudnego zawodu.

Z wyrazami szacunku
Krystyna Bochenek

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Stanisława Koguta

Oświadczenie skierowane do sekretarza stanu w Ministerstwie Edukacji i Nauki Jarosława Zielińskiego

Przedstawiam stanowisko Związku Gmin Ziemi Gorlickiej w sprawie oświaty wiejskiej, które opracowywano kilka miesięcy.

Z poważaniem
Stanisław Kogut

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Stanisława Koguta

Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych i administracji Ludwika Dorna

Szanowny Panie Premierze!

Proszę o udzielenie informacji o kierunku rozwoju Lotnictwa Służb Porządku Publicznego, LSPP, funkcjonującego w ramach Departamentu Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. W obszarze mojego zainteresowania jest w szczególności uzyskanie informacji o podjętych działaniach o charakterze organizacyjnym, ekonomicznym i prawnym, zapewniających skuteczne i bezpieczne działanie lotnictwa, stanowiących istotny element bezpieczeństwa publicznego.

Moje oświadczenie związane jest z dochodzącymi do mnie niepokojącymi informacjami, że z powodu zaniedbań ze strony resortu spraw wewnętrznych na etapie tworzenia ustawy - Prawo lotnicze z 3 lipca 2002 r. (DzU 02.130.1112) lotnictwo to boryka się z coraz to większymi problemami formalnymi, spowodowanymi brakiem prawnego uregulowania sposobu prowadzenia nadzoru nad eksploatacją statków powietrznych oraz nad kwalifikacjami jego personelu lotniczego. Może to doprowadzić już od 28 września bieżącego roku do całkowitego paraliżu działania Lotnictwa Służb Porządku Publicznego z powodu niemożliwości przedłużenia, a w konsekwencji wygaśnięcia uprawnień członków personelu lotniczego obsługującego niektóre typy statków powietrznych.

W chwili obecnej lotnictwo to funkcjonuje w zakresie eksploatacji technicznej i licencjonowania personelu w oparciu o nadzór Urzędu Lotnictwa Cywilnego, ULC, wykonywany na podstawie porozumienia pomiędzy ministrem spraw wewnętrznych i administracji a prezesem Urzędu Lotnictwa Cywilnego z dnia 24 grudnia 2002 r., jednak w opinii tego urzędu przedłużanie niektórych uprawnień członków personelu lotniczego LSPP w oparciu o aktualną ustawę - Prawo lotnicze oraz wobec braku struktur organizacji obsługowej i szkoleniowej stanie się z dniem 28 września 2006 r. niemożliwe.

Szanowny Panie Premierze, od stycznia bieżącego roku w jednostkach organizacyjnych LSPP poddawany jest ocenie projekt ustawy o Lotnictwie Służb Porządku Publicznego. Ustawa ta będzie w znaczącym stopniu powieleniem zapisów z obowiązującej już ustawy - Prawo lotnicze i będzie wymagała wydania kilkudziesięciu rozporządzeń, które również będą powielaniem, z nieznacznymi zmianami, już istniejących rozporządzeń obowiązujących dla lotnictwa cywilnego.

Nowa ustawa spowoduje konieczność utworzenia w obszarze MSWiA dodatkowego organu nadzoru lotniczego, wykonującego te same czynności, co ULC w zakresie wykonywania funkcji organu administracyjnego i nadzoru lotniczego. Projekt ustawy przewiduje wprowadzenie resortowego nadzoru nad bezpieczną eksploatacją statków powietrznych w oparciu o programy eksploatacji obowiązujące w lotnictwie wojskowym i cywilnym z zastosowaniem obniżonych reżimów obsługowych i szkoleniowych.

Ten dualizm przepisów - wobec obowiązującego powszechnie w lotnictwie standardu ich jednoznaczności - oraz kierunek obniżenia standardów obsługowych i szkoleniowych jest niedopuszczalny i stanowi źródło ogromnego zagrożenia zarówno dla bezpieczeństwa, jak i dla prawidłowego funkcjonowania lotnictwa służb porządku publicznego. Wobec powyższego tworzona ustawa naruszyć może podstawową zasadę korzystania z przestrzeni powietrznej, zgodnie z którą korzystanie z niej jest swobodne, o ile nie podlega ograniczeniom ustawy - Prawo lotnicze i jej przepisów wykonawczych, stosowanych w kraju przepisów prawa międzynarodowego, rozporządzeń Rady Unii Europejskiej i wydanych w celu ich realizacji przepisów wykonawczych.

Przepisy Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego, ICAO, z dnia 7 grudnia 1944 r. oraz rozporządzenie (WE) nr 1592/2002 z dnia 15 lipca 2002 r. wyłączają lotnictwo policyjne z lotnictwa cywilnego, ale jednocześnie zaznaczają, że w jego działalności trzeba mieć wzgląd na bezpieczeństwo w ruchu powietrznym (art. 3d Konwencji ICAO) oraz że podczas wykonywania zadań policyjnych należy się stosować w miarę możliwości do celów rozporządzenia nr 1952/2002 art. 1 §2.

Szanowny Panie Premierze, obecnie konsultowany projekt ustawy nie znajduje akceptacji większej części środowiska lotniczego LSPP, jednak informacja o powyższym braku akceptacji nie jest dostrzegana przez kierownictwo tego lotnictwa na szczeblu MSWiA, Komendy Głównej Policji i Komendy Głównej Straży Granicznej. Kierownictwa te forsują swoją wizję drogiego dla państwa Lotnictwa Służb Porządku Publicznego, opartego na standardach rozproszenia odpowiedzialności na stanowiska niższego szczebla, sprzecznego ze standardami obowiązującymi po rewolucyjnych zmianach w prawie lotniczym, które nastąpiły na skutek traktatu akcesyjnego i utworzenia Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego, EASA. Brak akceptacji środowiska lotniczego dla nowej ustawy wynika z faktu, że według jednoznacznej opinii większości zatrudnionego w nim personelu lotniczego poziom dotychczas obowiązujące nadzoru Urzędu Lotnictwa Cywilnego zapewnia właściwe funkcjonowanie LSPP, zgodnie ze standardami obowiązującymi w całej Unii Europejskiej, co odzwierciedla obecny stan bezpieczeństwa. Niezrozumiałe jest tworzenie autonomicznego prawa i urzędu dublującego istniejące już rozwiązania. Istnieje obawa, że projekt ustawy spowoduje utworzenie w ramach MSWiA organu nadzoru obsługującego swoje partykularne interesy, w których nie zostaną uwzględnione interesy publiczne i bezpieczeństwo lotnicze.

Szanowny Panie Premierze, jestem zaniepokojony faktem, że w obecnej sytuacji finansów publicznych, wobec zaniedbań w trakcie prac nad ustawą - Prawo lotnicze, a także w obliczu zagrożenia dalszego funkcjonowania Lotnictwa Służb Porządku Publicznego na podstawie tego prawa, proponuje się wprowadzanie rozwiązania nieracjonalnego, które generuje znaczne obciążenia finansowe dla budżetu państwa i budzi szereg wątpliwości co do intencji właściwego uregulowania działania lotnictwa. Dlaczego Rzeczpospolita Polska nie skorzysta z doświadczeń państw UE, które posiadają wieloletnie doświadczenie w wykorzystaniu lotnictwa w bezpieczeństwie publicznym, a w których realizowany jest cywilny nadzór nad licencjonowaniem personelu lotniczego i eksploatacją skutków powietrznych dopuszczający możliwości wykonywania przez to lotnictwo lotów według specjalnych procedur? Spod nadzoru tych organów wyłączona jest jedynie działalność operacyjna, będąca jest domeną resortu spraw wewnętrznych. Jednym z przykładów takiego rozwiązania jest niemieckie lotnictwo Policji Federalnej (Bundespolizei, BPOL), gdzie forsuje się taki model ze względu na bezpieczeństwo i brak dostatecznych środków finansowych na wyjście spod nadzoru cywilnego, które wygenerowałoby w opinii tamtejszego MSW ogromne koszty finansowe.

Szanowny Panie Premierze, niepokój w środowisku lotniczym resortu spraw wewnętrznych budzi również fakt, że zgodnie z zapisami projektu ustawy obecny personel lotniczy utraci posiadane obecnie licencje cywilne wydane przez państwowy nadzór lotniczy ULC, których posiadanie było podstawowym warunkiem przyjęcia do służby w tym lotnictwie. Jest to wysoko wykwalifikowany personel lotniczy, w większości wywodzący się ze środowiska lotnictwa cywilnego, gdzie uzyskanie licencji związane było z wieloletnim szkoleniem oraz poniesieniem znacznych indywidualnych kosztów finansowych. Powstanie lotnictwa służb porządku publicznego nie byłoby możliwe bez zainteresowania tych ludzi służbą w tej formacji. Perspektywa utraty powyższych uprawnień spowoduje najprawdopodobniej odejście ze służby ludzi, którzy wiązali z nią swoją przyszłość, gdyż nie pozwolą sobie na administracyjne zabranie uznawanego w całej Unii Europejskiej dokumentu potwierdzającego ich wysokie kwalifikacje. Brak możliwości utrzymania cywilnych uprawnień spowoduje również brak zainteresowania służbą w LSPP personelu lotniczego posiadającego obecnie licencje lotnictwa cywilnego. Powyższe procesy mogą doprowadzić do sytuacji, że w zasobach LSPP będzie sprzęt lotniczy, ale nie będzie personelu lotniczego umożliwiającego jego ciągłą i bezpieczną eksploatację.

Obecne kierownictwo LSPP, nie bacząc na zatrudnionych już lotników, planuje zorganizowanie działalności podległego mu lotnictwa poprzez personel posiadający już emerytury wojskowe, który służbę w tym lotnictwie traktuje jako dodatkowy dochód i możliwość zwiększenia sobie emerytury. Nie widać żadnych działań mających na celu uruchomienie procesu szkolenia nowych, młodych pilotów i mechaników śmigłowcowych, co w niedalekiej przyszłości również może być dodatkowym czynnikiem powodującym ograniczenie działania tego lotnictwa.

Pierwsze przedsięwzięcia w zakresie zmiany charakteru LSPP już zostały podjęte w Lotnictwie Policji, pomimo braku formalnych uregulowań prawnych, gdzie personelowi lotniczemu zostały wydane resortowe dokumenty uprawniające do wykonywania czynności lotniczych, co jest sprzeczne z aktualnie obowiązującym w LSPP prawem lotniczym. W Policji tworzy się odpowiednie warunki, aby funkcjonariusze wywodzący się z wojska, a stanowiący obecnie kierownictwo lotnictwa, mogli odejść na emerytury policyjne i ponownie zatrudnić się na tych samych stanowiskach już jako pracownicy cywilni, uzyskując w ten sposób dochody z dwóch źródeł. Podobne starania czynione są w Lotnictwie Straży Granicznej.

Pozwoli Pan Premier, że wyrażę swoją opinię, zgodnie z którą o wiele prostszym i tańszym rozwiązaniem z punktu widzenia Skarbu Państwa jest wprowadzenie, w porozumieniu z ministrem transportu i budownictwa, niewielkich zmian do obecnej ustawy - Prawo lotnicze i prowadzenie na podstawie aktów wykonawczych do tej ustawy działalności tego lotnictwa w zakresie sprawności statków powietrznych oraz kwalifikacji personelu lotniczego pod nadzorem ULC. Należałoby podjąć jak najszybsze działania w celu utworzenia wspólnych dla tego lotnictwa Ośrodka Szkolenia Lotniczego (FTO) oraz Lotniczej Organizacji Obsługowej (AMO), które powinny być certyfikowane zgodnie z przepisami obowiązującymi w lotnictwie cywilnym: JAR-147 i JAR-145. Dałoby to gwarancję utrzymywania wysoko wykwalifikowanego personelu lotniczego i bezpiecznej eksploatacji sprzętu lotniczego, zgodnie ze standardami obowiązującymi w całej Unii Europejskiej, oraz znacznie obniżyłoby koszty funkcjonowania Lotnictwa Służb Porządku Publicznego. Utworzenie powyższych certyfikowanych organizacji będzie umożliwiało Urzędowi Lotnictwa Cywilnego objęcie Lotnictwa Służb Porządku Publicznego profesjonalnym nadzorem lotniczym.

W okresie przejściowym, czyli do chwili certyfikacji wymienionych ośrodków, należałoby poczynić starania, aby obowiązujące porozumienie pomiędzy ministrem spraw wewnętrznych i administracji a prezesem Urzędu Lotnictwa Cywilnego z dnia 24 grudnia 2002 r. umożliwiało kontynuowanie sprawowania przez ULC nadzoru nad sprawnością sprzętu lotniczego oraz uznawanie i przedłużanie kwalifikacji personelu lotniczego.

Szanowny Panie Premierze, bardzo proszę o przeprowadzenie wnikliwej i obiektywnej oceny przedstawionych zagadnień odnośnie do uregulowań prawnych i działalności podległego ministrowi do spraw wewnętrznych Lotnictwa Służb Porządku Publicznego oraz udzielenie mi informacji, o którą proszę na wstępie.

Z wyrazami szacunku
Stanisław Kogut
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Stanisława Koguta

Oświadczenie skierowane do ministra transportu i budownictwa Jerzego Polaczka

Szanowny Panie Ministrze!

Zapoznałem się z treścią ogłoszeń Pana Ministra określających warunki uczestnictwa w konkursach na stanowiska szefów centralnych, nadzorowanych przez resort transportu i budownictwa: prezesów Urzędu Transportu Kolejowego i Urzędu Lotnictwa Cywilnego, głównego inspektora transportu drogowego oraz generalnego dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad, ogłoszonych zgodnie z wymaganiami ustawy z 27 lipca 2005 r. o przeprowadzaniu konkursów na stanowiska kierowników centralnych urzędów administracji rządowej, prezesów agencji państwowych oraz prezesów zarządów państwowych funduszy celowych - DzU nr 163 poz. 1362.

Moją uwagę zwróciło znaczne zróżnicowanie wymagań stawianych kandydatom. Potencjalny dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad ma legitymować się wyższym wykształceniem magisterskim, trzyletnim stażem na stanowisku kierowniczym i dwuletnim doświadczeniem w zakresie drogownictwa, finansowania infrastruktury lub nadzoru nad inwestycjami.

Główny inspektor transportu drogowego ma - podobnie jak dyrektor DKiA - legitymować się wyższym wykształceniem magisterskim, trzyletnim stażem na stanowisku kierowniczym oraz, analogicznie, dwuletnim doświadczeniem w zakresie transportu albo ruchu drogowego.

Jeszcze mniejsze wymagania ma spełnić kandydat na prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego, od którego oczekuje Pan jedynie posiadania wyższego wykształcenia magisterskiego - preferowane, lecz niewymagane jest techniczne - uzupełnionego trzyletnim stażem na stanowisku kierowniczym.

W porównaniu do wymagań odnoszących się do tych trzech urzędów zaskakują oczekiwania wiązane z kandydatami na stanowisko prezesa Urzędu Transportu Kolejowego. Kandydat do UTK ma mieć wyższe wykształcenie w zakresie kolejnictwa, pięcioletnie doświadczenie zawodowe w transporcie kolejowym na stanowisku kierowniczym oraz dwuletnie doświadczenie na stanowisku kierowniczym w administracji publicznej.

Panie Ministrze, biorąc pod uwagę konstytucyjny wymóg zapewnienia równego dostępu do służby publicznej, wyrażam zaniepokojenie niezrozumiałym zróżnicowaniem wymagań, odnoszących się do kandydatów na stanowiska kierownicze w urzędach centralnych nadzorowanych przez Pana Ministra, oraz obawę, że oczekiwania formalne kierowane pod adresem kandydatów na stanowisko prezesa Urzędu Transportu Kolejowego mogą utrudnić powołanie osoby posiadającej właściwe kwalifikacje. Z jednej strony bowiem oczekuje Pan szczególnego przebiegu kariery zawodowej, z drugiej zaś rezygnuje Pan akurat w tym przypadku z kompetencji językowych.

Proszę o rozważenie, czy w interesie resortu nie byłoby tu unieważnienie dotychczasowych działań i zorganizowanie kolejnego konkursu, już na zasadach sprawdzonych w odniesieniu do innych urzędów. Pragnę zaprezentować opinię, że dla ugrupowania, które obaj reprezentujemy - Prawo i Sprawiedliwość - gwarantowanie właściwego poziomu kadr służby publicznej i uniknięcie jakichkolwiek wątpliwości co do przejrzystości i czystości procedur jest jednym z priorytetów.

Powracając zaś do ogłoszenia o konkursie na prezesa Urzędu Transportu Kolejowego, proszę o następujące informacje.

Dlaczego w przypadku tego akurat urzędu zrezygnowano z wymagania znajomości języka obcego? Czy prezes Urzędu Transportu Kolejowego nie będzie współpracował ze swoimi odpowiednikami za granicą?

Jakie kierunki studiów będą uznawane jako odbyte "w zakresie kolejnictwa" i dlaczego nie wymaga się wykształcenia stopnia magisterskiego w przypadku UTK?

Dlaczego w UTK wymaga się aż siedmioletniego okresu zajmowania stanowisk kierowniczych?

Jaka jest liczba - w ocenie resortu - potencjalnych kandydatów, spełniających trzy warunki: wykształcenie wyższe w zakresie kolejnictwa, pięć lat na stanowisku kierowniczym w transporcie kolejowym i dwa lata w administracji publicznej?

Jaki jest cel wymogu zajmowania stanowiska kierowniczego w administracji publicznej, jeśli oznacza to między innymi funkcje wójta, burmistrza i kierownika wydziału w urzędzie gminy lub dyrektora szkoły powszechnej? Są to również takie właśnie stanowiska.

Dlaczego prezesem Urzędu Transportu Kolejowego nie mógłby być profesor politechniki lub pracownik kolejowego ośrodka badawczego? Wymagania konkursowe mogą wykluczyć ich udział.

Uwzględniając art. 10 ust. 1 ustawy o transporcie kolejowym, czyniący regulację transportu kolejowego kompetencją UTK odrębną od nadzoru nad bezpieczeństwem ruchu, proszę też o wyjaśnienie, dlaczego te dwie niezależne sprawy zostały połączone w tytule pracy pisemnej "Działalność prezesa Urzędu Transportu Kolejowego w zakresie regulacji dotyczącej bezpieczeństwa ruchu kolejowego w świetle prawa".

Panie Ministrze, proszę następne zdanie potraktować jako wyłącznie ilustrację problemu, gdyż nie zamierzam pod żadnym pozorem przenosić naszej dyskusji na poziom zarzutów personalnych pod Pańskim adresem. Chcę jednak prosić o pochylenie się nad warunkami podmiotowymi odnoszącymi się do pana prezesa UTK, także w kontekście tego faktu, że nawet Pańskie zaangażowanie, przez całą kadencję, w pracę sejmowej komisji właściwej w sprawach transportowych, traktowane jako ważny argument przemawiający za powierzeniem Panu sprawowanego obecnie urzędu, nie wystarczyłoby obecnie, w świetle kwestionowanych przeze mnie ograniczeń, do zostania Pańskim podwładnym - prezesem Urzędu Transportu Kolejowego. Mam nadzieję, że ten ostatni, abstrakcyjny przykład przekonał Pana, Panie Ministrze, do celowości ponownego przemyślenia zasad wyboru kandydata na stanowisko Prezesa Urzędu Transportu Kolejowego.

Panie Ministrze, jestem przekonany, że wyjąwszy sporadyczne przypadki szybko usuwanych błędów, jak omówiony powyżej, a na korektę którego liczę, resort przez Pana kierowany będzie już wkrótce przykładem urzędu prowadzącego przejrzystą merytoryczną politykę kadrową, prowadzącą do zatrudniania osób dobrze przygotowanych zawodowo i zaangażowanych ideowo w służbę Rzeczypospolitej.

Stanisław Kogut

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Jana Szafrańca

Oświadczenie skierowane do prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Jerzego Millera

W związku z informacją na temat niewykorzystanych przez podlaski NFZ w 2005 r. środków finansowych przeznaczonych na leczenie na Podlasiu pragnę oświadczyć, iż uważam powstałą sytuację za niedopuszczalną i skandaliczną.

Wypracowanie nadwyżki finansowej w wysokości 17 milionów 7 tysięcy zł przez podlaski NFZ przy jednoczesnym rażącym niedofinansowaniu świadczeń, które miało niestety wpływ między innymi na zadłużenie podlaskich szpitali, świadczy o braku kompetencji osób odpowiedzialnych za kontrolę oraz wydatkowanie środków przeznaczonych na leczenie. Ta sytuacja jest niezrozumiała tym bardziej że pacjenci często muszą  czekać nawet pół roku na zabiegi lub badania, jak to się dzieje chociażby w wypadku chorych kardiologicznie. Z powodu zbyt niskiej wyceny poszczególnych usług Białostocki Ośrodek Onkologiczny "wypracował" zadłużenie.

Przykłady można by mnożyć, a skutki zaniechania działania urzędników podlaskiego NFZ w konsekwencji poniesie pacjent.

W związku z tym zwracam się do Pana Prezesa o podjęcie skutecznych działań umożliwiających wykorzystanie wypracowanej przez podlaski NFZ nadwyżki finansowej za rok 2005 na leczenie chorych w województwie podlaskim. Wyrażam przy tym nadzieję, iż przy kolejnym podziale środków  finansowych pomiędzy województwa powstała sytuacja nie spowoduje zmniejszenia części przypadającej Podlasiu.

Z poważaniem
Jan Szafraniec
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Jana Szafrańca

Oświadczenie skierowane do ministra skarbu państwa Wojciecha Jasińskiego

Zwracam się do Pana Ministra z prośbą o wyjaśnienie sprawy dotyczącej zbycia przez Skarb Państwa akcji PMB SA w Białymstoku.

W związku z interwencją złożoną w moim biurze przez byłego pracownika tychże zakładów skierowałem pismo z dnia 10 grudnia 2004 r. do prezesa PMB SA. W piśmie tym pytałem pana prezesa, dlaczego byli pracownicy, obecnie otrzymujący emeryturę, czekają już półtora roku na informację o wypłacie akcji sprywatyzowanych Zakładów Mięsnych PMB SA.

W odpowiedzi otrzymałem informację, iż zarząd spółki dokonał ze swej strony wszelkich niezbędnych formalności, jednakże Ministerstwo Skarbu Państwa nie podjęło jeszcze w tej sprawie wiążącej decyzji.

W ostatnich dniach w tej samej sprawie interweniował w moim biurze inny były pracownik zakładów. Z przedstawionej przez niego informacji wynika, że w dalszym ciągu nic nie wiadomo o sprawie zbycia akcji.

Oczekuję stanowiska Pana Ministra w tej sprawie, a także zwracam się z prośbą o udzielenie stosownej informacji pracownikom zakładów PMB SA.

Z poważaniem
Jan Szafraniec
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Jana Szafrańca

Oświadczenie skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi

Otrzymałem pismo Polskiego Towarzystwa Wspierania Osób z Nieswoistymi Zapaleniami Jelita "J-elita", skierowane do Pana Ministra, zawierające prośbę o bliższe przyjrzenie się niezwykle trudnej w Polsce sytuacji osób cierpiących na nieswoiste zapalenie jelita.

Choroba Leśniowskiego-Crohna i wrzodziejące zapalenie jelita grubego zostały wykreślone z listy chorób przewlekłych przez ministra Mariusza Łapińskiego bez żadnego uzasadnienia merytorycznego i społecznego, a są to przecież choroby typowo przewlekłe, na które nie wynaleziono dotychczas skutecznej terapii, nie wykryto też przyczyny ich powstawania. Brak tych chorób w wykazie chorób przewlekłych znajduje niekorzystne odzwierciedlenie w sposobie refundacji podstawowych leków, opiece medycznej i orzecznictwie o niepełnosprawności.

Jak wskazuje w swoim piśmie Zarząd Towarzystwa, Konsultant Krajowy do spraw Gastroenterologii, a także, poprzez apele, autorytety medyczne z tej dziedziny czynią starania, niestety bezskuteczne, o stworzenie programu dla chorych na chorobę Leśniowskiego-Crohna. Tymczasem terapia biologiczna dla wielu chorych jest jedyną alternatywą pozwalającą uniknąć zabiegu chirurgicznego prowadzącego często do trwałego inwalidztwa.

Stąd Zarząd Towarzystwa wnioskuje, aby nieswoiste zapalenia jelita zostały wpisane na listę chorób przewlekłych, aby wprowadzona została refundacja nowoczesnych kortykosteroidów, aby stworzony został program leczenia choroby Leśniowskiego-Crohna Infliximabem.

Popierając te wnioski, zwracam się do Pana Ministra o zainteresowanie przedstawionym problemem oraz o podjęcie pozytywnych decyzji w tym względzie.

Z poważaniem
Jan Szafraniec
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Jana Szafrańca

Oświadczenie skierowane do ministra transportu i budownictwa Jerzego Polaczka

Otrzymałem pismo Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" RUP Białystok w sprawie działań dyrektora generalnego Poczty Polskiej, polegających na ograniczeniu inwestycji dotyczących budowy centrów ekspedycyjno-rozdzielczych Poczty Polskiej we wschodnich regionach Polski, a także na zmianie struktury organizacyjnej, co może skutkować zlikwidowaniem nowych, dopiero co powstałych regionów. Jak podkreślają związkowcy, sytuacja ta odnosi się niestety do Centrum Ekspedycyjno-Rozdzielczego w Białymstoku.

Według planów CER w Białymstoku ma być nowoczesną, zautomatyzowaną jednostką do sortowania przesyłek pocztowych i wykonującą usługi logistyczne. Ponadto ma ono dać zatrudnienie dodatkowo pięćdziesięciu osobom. Utworzenie właśnie tego Regionu było podyktowane koniecznością bezpośredniego nadzoru nad budową CER. Zadaniem Regionu miało być także wyrównanie dysproporcji powstałych wskutek polityki poprzednich dyrekcji okręgowych.

Tymczasem wycofanie się z budowy tegoż centrum, jak też rezygnacja z istnienia Regionu w Białymstoku, doprowadzi niestety do zwolnień pracowników oraz do dalszej degradacji tej instytucji, a także do braku możliwości rozwoju usług pocztowych w województwie podlaskim.

W związku z powyższym zwracam się do Pana Ministra z prośbą o zainteresowanie się przedstawioną sytuacją oraz o podjęcie skutecznych działań na rzecz budowy Centrum Ekspedycyjno-Rozdzielczego w Białymstoku, jak też zmierzających do utrzymania Regionu w Białymstoku.

Z poważaniem
Jan Szafraniec
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Jana Szafrańca

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry

Szanowny Panie Ministrze!

Zwracam się do Pana Ministra z uprzejmą prośbą o przeanalizowanie informacji gromadzonych w Pańskim resorcie w związku z wykonywaniem nadzoru zwierzchniego nad działalnością komorników, w tym zamieszczanych w corocznych sprawozdaniach danych dotyczących stanu spraw egzekucyjnych oraz stanu zaległości tych spraw.

Z informacji napływających do mojego biura senatorskiego wynika, że zdarzają się przypadki podejmowania przez komorników czynności egzekucyjnych ze zwłoką.

Ze sprawy, którą przedstawiono mi w ostatnim czasie, dotyczącej roszczeń o świadczenia alimentacyjne, wynika, że pomimo orzeczenia sądowego komornik wstrzymuje się z wykonywaniem czynności egzekucyjnych.

Wydaje się, że tego typu przypadki budzą wątpliwości co do prawidłowości i skuteczności działalności komorników i jako takie zasługują na uwagę Pana Ministra, któremu pozostawiam do rozpatrzenia zasygnalizowany problem.

Jan Szafraniec

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Mirosława Adamczaka

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry

Na podstawie art. 16 ust. 1 ustawy z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora (DzU nr 221 poz. 2199 z późniejszymi zmianami) zwracam się do Pana Ministra z prośbą o informację odnośnie do zakresu zapowiadanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości nowelizacji przepisów o postępowaniu cywilnym. Moje pytanie dotyczy koniecznej zmiany dotychczasowych uregulowań instytucji pełnomocnictwa w przepisach kodeksu postępowania cywilnego oraz ustawy z dnia 30 sierpnia 2002 r. - Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (DzU nr 153 poz. 1270 z późniejszymi zmianami).

I. Według obowiązującego do dnia 10 września 2005 r. przepisu art. 8 ust. 2 ustawy z dnia 6 lipca 1982 r. o radcach prawnych, radca prawny miał możliwość świadczenia pomocy prawnej osobom fizycznym tylko w ramach wykonywania zawodu w kancelarii radcy prawnego lub w spółce cywilnej, jawnej, partnerskiej lub komandytowej, bez jednoczesnego pozostawania w stosunku pracy. Przepis ten uchylony został przez art. 2 pkt 3 ustawy z dnia 30 czerwca 2005 r. o zmianie ustawy - Prawo o adwokaturze i niektórych innych ustaw (DzU 05.163.1361) z dniem 10 września 2005 r., przez co zniknęła podstawa materialnoprawna, na której to podstawie odmawiano radcom prawnym, w pewnych sytuacjach, prawa świadczenia pomocy prawnej osobom fizycznym.

O ile trudno podważać słuszność zmian wprowadzonych przez nowelizację ustaw dotyczących korporacji prawniczych - w szczególności w zakresie umożliwienia szerszego dostępu do zawodów prawniczych bądź większej przejrzystości w procesie rekrutacji do zawodów adwokata, notariusza lub radcy prawnego - o tyle nie sposób nie zauważyć wielu błędów legislacyjnych popełnionych w trakcie prac nad projektem ustawy z 30 czerwca 2005 r. Błędy te powodują, że nowe, obowiązujące od 11 września 2005 r. regulacje nie są spójne z innymi przepisami, pozostawionymi w dotychczasowym brzmieniu. Dotyczy to, w odniesieniu do wskazanego przeze mnie wypadku, przepisów art. 89 §3 kodeksu postępowania cywilnego oraz art. 37 §3 ustawy z dnia 30 sierpnia 2002 r. - Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (DzU nr 153 poz. 1270 z późniejszymi zmianami).

II. Wyżej opisane ograniczenie co do możliwości reprezentowania przez radców prawnych osób fizycznych wprowadzono w ustawie z dnia 22 maja 1997 r. o zmianie ustawy - Prawo o adwokaturze, ustawy o radcach prawnych oraz niektórych innych ustaw (DzU nr 75 poz. 171). W tej samej ustawie wprowadzony został do kodeksu postępowania cywilnego przepis art. 89 §3, który nakłada na radcę prawnego, składającego pełnomocnictwo procesowe udzielone przez osobę fizyczną, obowiązek złożenia oświadczenia, że nie pozostaje w stosunku pracy. Jednakże w art. 89 §3 k.p.c. nie sprecyzowano, jakich stosunków pracy dotyczyć ma oświadczenie składane przez pełnomocnika.

Analogiczne rozwiązanie wprowadzono później w wypadku przepisów regulujących postępowanie przed sądami administracyjnymi. W ustawie z dnia 30 sierpnia 2002 r. - Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (DzU nr 153 poz. 1270 z późniejszymi zmianami) art. 37 §3 przewiduje wobec radcy prawnego obowiązek analogiczny do opisanego w art. 89 §3 k.p.c. Niezłożenie takiego oświadczenia stanowi brak formalny, który obliguje sąd do wezwania do jego usunięcia na podstawie art. 49 §1 prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi.

Mniej wyraźnie zaznaczono ten obowiązek w przepisach dotyczących postępowania przed sądami karnymi. Zgodnie z art. 89 k.p.k. "w kwestiach dotyczących pełnomocnika, a nie unormowanych przez przepisy niniejszego kodeksu, stosuje się odpowiednio przepisy obowiązujące w postępowaniu cywilnym". Obowiązują tu więc podobne ograniczenia jak w przypadku art. 89 § 3 k.p.c.

III. Obowiązek nałożony przez przepis art. 89 §3 k.p.c. na pełnomocników obejmuje tylko radców prawnych, a nie adwokatów. Jako przyczynę zróżnicowania sytuacji procesowej tych dwóch zawodów prawniczych wskazywano odmienny co do form charakter wykonywania tego zawodu. Autorzy tego przepisu dopatrywali się kolizji pomiędzy zatrudnieniem radcy prawnego na podstawie umowy o pracę a wykonywaniem przez niego wolnego zawodu w ramach na przykład kancelarii prawniczej. Zgodnie z orzeczeniem Sądu Najwyższego z dnia 9 maja 2001 r. (publ. III CZP 13/01) "(...) należało zapobiec ewentualnemu konfliktowi interesów, wynikającemu z pozostawania radcy prawnego w stosunku pracy, a więc i podległości kierownikowi zatrudniającej go jednostki organizacyjnej. Temu właśnie celowi służyć ma ograniczenie zawarte w art. 8 ust. 2, zgodnie z którym radca prawny może świadczyć pomoc prawną osobom fizycznym tylko w ramach wykonywania zawodu w kancelarii radcy prawnego lub w spółkach, o których mowa w ust. 1, bez jednoczesnego pozostawania w stosunku pracy".

Tym samym uznać należy, że art. 89 §3 k.p.c. nie sposób traktować inaczej niż w kategoriach formalnego zabezpieczenia zakazu wynikającego z art. 8 ust. 2 ustawy o radcach prawnych, art. 89 §3 k.p.c. nie jest więc przepisem samodzielnym, z którym wiąże się jakiś przepis odrębny od art. 8 ust. 2 ustawy o radcach prawnych. W podobnym duchu wypowiadała się w ostatnim czasie Krajowa Rada Radców Prawnych, ponadto wniosek ten można wysnuć, przeglądając dotychczasowe orzecznictwo sądów, przykładowo postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 28 stycznia 2004 r. (publ. IV CZ 2/04).

IV. Utrzymywanie w mocy do dnia dzisiejszego przepisów art. 89 §3 k.p.c. oraz art. 37 §3 ustawy - Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi przy braku dawnego art. 8 ust. 2 ustawy o radcach prawnych doprowadza do sytuacji, w których radcy prawni, mimo formalnego braku takiego zakazu od ponad pół roku, nie mogą swobodnie występować jako pełnomocnicy procesowi osób fizycznych. Część składów orzekających uznaje co prawda, że w sytuacji braku zakazu wynikającego z art. 8 ust. 2 ustawy o radcach prawnych przepisy art. 89 §3 k.p.c. oraz art. 37 §3 ustawy - Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi nie mają już mocy obowiązującej, jednak część sądów nadal wychodzi z założenia, iż brak oświadczenia radcy prawnego o niepozostawaniu w stosunku pracy oznacza formalne uchybienie przedkładanego pełnomocnictwa. Skutkuje to nieuzasadnionym ograniczeniem z jednej strony prawa radców prawnych do występowania w charakterze pełnomocników procesowych osób fizycznych, a z drugiej - prawa osób występujących przed sądami do fachowej obsługi prawnej.

V. Mając na uwadze powyższe argumenty, za niezbędne uznać należy możliwie szybkie uchylenie przepisów art. 89 §3 k.p.c. oraz art. 37 §3 ustawy - Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi. Z uwagi na prowadzone obecnie prace nad nowelizacją przepisów o postępowaniu cywilnym nie jest celowe, w moim przekonaniu, podejmowanie odrębnych inicjatyw ustawodawczych. Ekonomika procesu legislacyjnego wskazywałaby na wprowadzenie stosownego unormowania, to jest uchylającego oba wymienione przepisy, do projektu przygotowywanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości noweli przepisów kodeksu postępowania cywilnego.

Z poważaniem
Mirosław Adamczak

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Andrzeja Łuczyckiego

Oświadczenie skierowane do ministra sportu Tomasza Lipca

Oświadczenie dotyczy braku rozporządzenia o uprawianiu żeglarstwa.

Kolejna nowelizacja ustawy z dnia 18 stycznia 1996 r. o kulturze fizycznej (DzU z 1996 r., nr 25 poz. 113 z późniejszymi zmianami) weszła w życie dnia 1 czerwca 2005 r. Ustawa ściśle określa termin obowiązywania rozporządzeń, a w tym rozporządzenia o uprawianiu żeglarstwa, wydanego na podstawie art. 53a ust. 3. Termin obowiązywania poprzedniego rozporządzenia upływa z dniem wejścia w życie nowego, nie później jednak niż sześć miesięcy od wejścia w życie ustawy.

Termin obowiązywania rozporządzenia o uprawianiu żeglarstwa minął 30 listopada 2005 r.

Ustawa nakłada między innymi na ludzi chcących uprawiać żeglarstwo i motorowodniactwo obowiązek posiadania odpowiednich uprawnień. Od 30 listopada 2005 r. do dnia dzisiejszego obowiązuje "bezpatencie", to znaczy brak możliwości uzyskania odpowiednich uprawnień właśnie ze względu na brak rozporządzenia ministra sportu.

Brak tego aktu prawnego uniemożliwia odpowiednim związkom sportowym opracowanie planów szkoleń i przekazanie ich okręgom oraz klubom sportowym. Powoduje to całkowitą niemożność zdobycia przez naszych obywateli wymaganych uprawnień. Kluby, sekcje żeglarskie i inne organizacje bez tego rozporządzenia nie mają możliwości planowania i organizowania szkoleń. Powoduje to chaos organizacyjny i finansowy w wielu klubach i organizacjach sportowych. Niestety brak aktu wykonawczego już spowodował likwidację wielu podmiotów zajmujących się organizacją sportów wodnych.

Kilkumiesięczne opóźnienie w wydaniu rozporządzenia jest karygodne. Nie ma, moim zdaniem, żadnych uzasadnionych przyczyn tego zaniechania. Jest to niedopełnienie ustawowego obowiązku. Wnoszę o natychmiastowe wydanie tego aktu prawnego i ukaranie osób odpowiedzialnych za opieszałość.

Andrzej Łuczycki

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Zbigniewa Trybułę

Oświadczenie skierowane do ministra skarbu państwa Wojciecha Jasińskiego oraz do prezesa Zarządu Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa SA Bogusława Marca

Szanowny Panie Ministrze! Szanowny Panie Prezesie!

Zwracam się do Pana Ministra i Pana Prezesa w imieniu pracowników Zakładu Odazotowania Gazu "Krio" w Odolanowie, będącego oddziałem Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa SA w Warszawie, jak również we własnym imieniu, jako senator okręgu kalisko-leszczyńskiego i mieszkaniec Odolanowa, z prośbą o interwencję i podjęcie wiążącej decyzji w sprawie ostatecznego rozwiązania przez zarząd PGNiG SA w Warszawie nabrzmiałych problemów zakładu "Krio" w Odolanowie, dotyczących łamania praw pracowniczych i związkowych, dyskryminacji, mobbingu i zastraszania pracowników przez dyrektora Jana Rudnickiego.

11 kwietnia 2006 r. minie rok odkąd Komisja Zakładowa NSZZ "Solidarność" złożyła do ówczesnego prezesa zarządu PGNiG SA Marka Kossowskiego wotum nieufności wobec dyrektora zakładu "Krio" Jana Rudnickiego, domagając się jednocześnie odwołania dyrektora z pełnionego stanowiska.

Prezes Marek Kossowski wysłał dyrektora Jana Rudnickiego na urlop, bez prawa wstępu na teren zakładu.

Zarzuty postawione w wotum nieufności dyrektorowi Janowi Rudnickiemu zostały potwierdzone przez kontrolę, w tym Państwowej Inspekcji Pracy, której wyniki zostały podtrzymane przez głównego inspektora pracy w Warszawie. W listopadzie 2005 r. na zlecenie zarządu PGNiG SA w Warszawie, w oddziale w Odolanowie zostało przeprowadzone przez niezależną firmę Bigram badanie przyczyn i sposobów rozwiązania konfliktu w zakładzie "Krio" w Odolanowie. W badaniu wzięło udział prawie 100% pracowników. Raport przedstawiony w grudniu 2005 r., który jest również w posiadaniu zarządu PGNiG SA w Warszawie, jest wstrząsający i potwierdza przedstawione zarzuty oraz określa oczekiwania pracowników na przyszłość.

Prokuratura Rejonowa w Ostrowie Wielkopolskim, powiadomiona przez Zarząd NSZZ "Solidarność" - Region Wielkopolska Południowa, wszczęła śledztwo przeciwko dyrektorowi Janowi Rudnickiemu.

W związku z zaistniałą sytuacją prezes zarządu PGNiG SA w Warszawie mianował na okres sześciu miesięcy - okres ten kończy się 18 kwietnia 2006 r. - pełniącego obowiązki dyrektora magistra inżyniera Józefa Wołoszczuka, wybitnego fachowca, osobę znaną i szanowaną, który pracował w zakładzie "Krio" dwadzieścia dwa lata, także jako zastępca dyrektora do spraw technicznych.

Po prawie sześciu miesiącach sprawowania  przez inżyniera Józefa Wołoszczuka funkcji p.o. dyrektora wiele się zmieniło na lepsze, wiele anomalii zostało zlikwidowanych, poparcie załogi zakładów "Krio" dla J. Wołoszczuka jest bardzo duże. Z jego osobą pracownicy wiążą przyszłość swoją i zakładu.

Powstaje pytanie, dlaczego mimo tak licznych dowodów sprawa trwa już ponad rok i nie ma wiążących decyzji zarządu PGNiG SA w Warszawie. Wśród załogi "Krio" w Odolanowie rodzi się lęk i obawa powrotu przeszłości, poczucie opuszczenia. Pracownicy chcą stabilizacji i spokoju, tak potrzebnego w pracy w tym szczególnym zakładzie, w którym produkowany jest nie tylko metan, ale także ciekły hel, z unikatowej produkcji którego zakład jest znany w Europie i w świecie, w zakładzie ważnym w systemie enerInvest-Bankugetycznym kraju, w nim więc zachowanie bezpieczeństwa jest szczególnie ważne. Do zachowania tego bezpieczeństwa niezbędna jest stabilizacja i szanowanie godności ludzi pracujących w tym zakładzie, który przynosi z racji swej specyficznej produkcji metanu i ciekłego helu zyski dla całej Grupy Kapitałowej PGNiG SA w Warszawie.

Zwracam się raz jeszcze z prośbą do Pana Ministra i Pana Prezesa o interwencję i podjęcie wiążącej decyzji w sprawie sytuacji w oddziale "Krio" w Odolanowie.

Z poważaniem
Zbigniew Trybuła
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatorów Adama Bielę i Bronisława Korfantego

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry

Dziękuję bardzo za przesłanie odpowiedzi na moje dwa kolejne oświadczenia dotyczące spraw sądowych, których podstawą prawną są przepisy ustawy z dnia 7 lipca 2005 r. o zmianie niektórych ustaw dotyczących nabywania własności nieruchomości - DzU nr 157 poz. 1315.

Chciałbym jednak w związku z tym podnieść podstawową kwestię interpretacyjną związaną z najważniejszą intencją ustawodawcy senackiego, gdyż ustawa ta była projektem Senatu.

Otóż w ust. 4 art. 4 ustawy jest zapis, który wymaga od sądu prowadzącego postępowanie orzeczenia w kwestii: czy podmiot określony w ust. 1 tego artykułu, a więc przedsiębiorstwo państwowe, państwowa osoba prawna, inna państwowa jednostka organizacyjna lub spółka handlowa, w której Skarb Państwa był podmiotem dominującym w rozumieniu przepisów ustawy o publicznym obrocie papierami wartościowymi, dał najemcy mieszkania zakładowego, zanim zostanie ono zbyte, przekazane lub sprzedane osobie trzeciej, prawo pierwokupu, a w szczególności prawo pierwszeństwa nabycia tego mieszkania.

Tymczasem sądy w Tarnowskich Górach orzekają, iż Skarb Państwa nie jest podmiotem dominującym i w związku z tym nie zostało naruszone prawo pierwokupu. Przecież wcale nie o to chodzi. Z przepisów tych wynika, że sąd ma rozstrzygać kwestie, czy Skarb Państwa wówczas, gdy był podmiotem dominującym, przed zbyciem mieszkania zakładowego jakiejś osobie trzeciej dał czy też nie najemcy tego mieszkania prawo, o którym mowa w ust. 2.

Te podstawowe nieporozumienia interpretacyjne są aktualnie podstawą nowelizacji w Senacie przepisów art. 4 ustawy z dnia 7 lipca 2005 r. Zanim jednak zostaną zakończone prace legislacyjne nad nowelizacją tej ustawy, prosiłbym o objęcie pieczą postępowań sądowych w Tarnowskich Górach w przedmiotowej sprawie w takim zakresie, w jakim minister sprawiedliwości może mieć wpływ na działalność administracyjną sądów. Chodzi głównie o to, żeby sąd nie obciążał nadmiernymi kosztami osób starających się o nabycie swoich mieszkań w sytuacji, gdy nie mają one z czego pokryć wiążących się z tym kosztów, albo żeby nie obciążał ich w ogóle kosztami, gdy toczone są prace nowelizacyjne nad ustawą.

Sąd w Tarnowskich Górach stosuje naprawdę drakońskie opłaty sądowe lub inne koszty postępowania, podczas gdy ustawodawca w ustawie takich kosztów w ogóle nie przewidywał. Wręcz przeciwnie, zawarł w ustawie zapis o zwolnieniu z opłat. Zamiast życzliwie pouczyć starszych ludzi i doradzić im w trudnej dla nich sytuacji starania się o prawo do własności swojego mieszkania, sąd ten doprowadza do nagminnego wycofywania złożonych wniosków, a nawet tych, którzy wnioski wycofali, "karze" poprzez zasądzanie kosztów zastępstwa procesowego.

Przykładowo w postępowaniu o stwierdzenie naruszenia prawa pierwokupu z powództwa Jerzego Bochniaka - sygnatura akt IC 536/05 - Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach Wydział I Cywilny po rozpoznaniu w dniu 8 marca 2006 r. na posiedzeniu niejawnym tej sprawy potraktował ją jako skierowaną przeciwko Garoplast Spółka z o.o. w Tarnowskich Górach jako aktualnemu właścicielowi mieszkań zakładowych, gdzie ewidentnie Skarb Państwa nie jest podmiotem dominującym. Jest to przykład wadliwego rozpoznania przedmiotu postępowania. Przepisy art. 4 ustawy z dnia 7 lipca 2005 r. wymagają zaś, żeby sąd rozpoznał w tym konkretnym przypadku, czy Fabryka Zmechanizowanych Obudów Ścianowych "Fazos" SA z siedzibą w Tarnowskich Górach przy ulicy Zagórskiej 161 przed dniem 26 lutego 1999 r., to jest przed sprzedaniem swoich mieszkań zakładowych prywatnej firmie "Garoplast" Spółka z o.o. w Tarnowskich Górach, dała najemcom swoich mieszkań zakładowych prawo pierwokupu tych mieszkań czy też nie. Stało się niestety tak, iż jak twierdzą najemcy tych mieszkań, odmówiono im prawa pierwokupu, a całe osiedle z basenem, kioskami, infrastrukturą - trzynaście bloków, pięćset siedemdziesiąt dziewięć mieszkań - sprzedano za 11 milionów zł, płatnych w nieoprocentowanych ratach, dwóch ratach rocznie przez piętnaście lat. Sąd w Tarnowskich Górach nie był w stanie tego faktu rozpoznać i ustalić, zgodnie z ust. 2 art. 4, głoszącym, iż sąd ten miał to stwierdzić, czy w "procesach przekształceniowych wymienionych w ust. 1" nastąpiło naruszenie prawa pierwokupu lub interesu prawnego najemcy, czy też nie. Tego sąd w Tarnowskich Górach nie uczynił.

W tej sytuacji proponuję odebrać sprawy prowadzone przez sąd w Tarnowskich Górach i przekazać je innemu sądowi. Proszę też rozważyć możliwość przeprowadzenia szkoleń dla sądów w sprawie przepisów tej ustawy. Materia tej ustawy jest wyjątkowo trudna i dlatego też wymaga ona szczególnej dbałości ze strony sądów.

Przekazuję listę osób, które złożyły wnioski do sądu w Tarnowskich Górach w sprawie mieszkań zakładowych, oraz sygnatury ich akt. Częściowa lista osób, które złożyły wnioski do Sądu Rejonowego w Tarnowskich Górach, zgodnie z ustawą z dnia 7 lipca 2005 r.: Dąbrowski Jan, sygnatura akt IC 547/05, Reilich Lucjan, sygnatura akt IC 645/05, Warda Leon, sygnatura akt IC 860/05, Patauch Halina, sygnatura akt IC 624/05, Wereszczak Stanisław, sygnatura akt IC 542/05, Zegota Kazimierz, sygnatura akt 641/05, Łapok Agata, sygnatura akt IC 2/06, Stróżyk Mirosław, sygnatura akt IC 3/06, Wawrosz Maria, sygnatura akt 1/06, Zajączkowski Krzysztof, sygnatura akt 635/05, Baran Wiesław, sygnatura akt IC/586/05, Szpak Antoni, sygnatura akt C 5/05, Orlański Tadeusz, sygnatura akt IC/05, Kiszkis Edward, sygnatura akt IC/05, Studziński Henryk, sygnatura akt IC 645/05, Chodak Janina, sygnatura akt IC/05, Dżon Barbara, sygnatura akt IC/05, Knefel Damian, sygnatura akt IC/05, Łyżwiński Jan, sygnatura akt IC 618/05, Paś Mieczysław, sygnatura akt IC 4/06, Sarnicki Jan, sygnatura akt IC/05, Świdziński Krzysztof, sygnatura akt IC 654/05, Rakowiecki Henryk, sygnatura akt IC 629/05, Bochnak Elżbieta, sygnatura akt IC 536/05, Wrona Władysław, sygnatura akt IC/05, Liszczyk Jan, sygnatura akt IC/05, Wrona Józef, sygnatura akt IC 877/05, Kaniak Krzysztof, sygnatura akt IC 642/05, Dworaczek Edward, sygnatura akt IC 780/05, Ugorski Józef, sygnatura akt IC 647/05, Kauf Mirosław, sygnatura akt IC 610/05.

Niektóre wnioski sąd zwraca jako bezzasadne, zupełnie błędnie interpretując, wobec jakiego podmiotu należy rozstrzygać prawo pierwszeństwa. Niektórzy wnioskodawcy, którym zasądzono ogromne koszty zastępstwa procesowego: Kostrzewa Alfred, sygnatura akt IC 698/05, Szymański Mirosław, sygnatura akt IC 619/05, Wróblewski Józef, sygnatury akt nie podano, Soińska Maria, sygnatura akt IC 545/05, Rolek Stefan, sygnatura akt IC 530/05, odwołali się od wyroku do Sądu Okręgowego w Gliwicach. Mam nadzieję, że ten sąd będzie umiał właściwie odczytać intencje ustawodawcy wyrażone w art. 4 ustawy i stwierdzić, czy Fazos dała możliwość pierwokupu najemcom swoich mieszkań zakładowych, czy też nie, przed zbyciem tych mieszkań tarnogórskiemu Garoplastowi.

Z wyrazami wdzięczności za współpracę w realizowaniu ustawy
Adam Biela
Bronisław Korfanty

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Adama Bielę

Oświadczenie skierowane do ministra obrony narodowej Radosława Sikorskiego

W piśmie z dnia 2 grudnia 2005 r. skierowanym do ZOR "Rogatywka" zapewniał Pan Minister jego adresatów, oficerów, iż w rocznice historyczne będzie przestrzegana uchwała Sejmu RP z dnia 19 listopada 2004 r., a żołnierze Kompanii Reprezentacyjnej WP będą występować w stosownych mundurach historycznych. Nie stało się tak niestety w dniu 26 lutego 2006 r. w czasie uroczystości z okazji stosiedemdziesięciopięciolecia bitwy pod Grochowem, podczas której żołnierze wystąpili w zwykłych mundurach LWP. Niestety, wiceminister Aleksander Szczygło w czasie spotkania z delegacją ZOR "Rogatywka" w dniu 23 lutego 2006 r. wyjaśnił swoim rozmówcom, że "mundury LWP to też tradycja", i uchwała sejmowa nie została w ogóle wykorzystana w czasie, gdy była ku temu bardzo stosowna okazja.

W tej sytuacji ZOR "Rogatywka" usilnie prosi Pana Ministra tą drogą o osobiste spotkanie z nimi w celu omówienia stosownych planów związanych z obchodami innych uroczystości i świąt państwowych oraz innych zamierzeń w zakresie reprezentacji żołnierzy WP.

Z wyrazami poważania
Adam Biela

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Adama Bielę

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry

Pani Irena Kartocha, zamieszkała w Chełmie, ul. Szymanowskiego 4/75, zwróciła się do mnie z prośbą o pomoc w odzyskaniu uprawnień tłumacza przysięgłego, które utraciła na mocy ustawy z dnia 25 listopada 2004 r., z dniem jej wejścia w życie. Zamieszkuje ona w moim okręgu wyborczym i znam jej sytuację zdrowotną oraz rodzinną. Sytuacja ta z jednej strony budzi współczucie, z drugiej strony jednak głęboki podziw dla kobiety, która nie załamuje się i radzi sobie dzielnie z trudnościami ciężkiego losu.

Ze względu na przewlekłą chorobę i ciężką sytuację rodzinną nie była ona w stanie kontrolować obowiązków związanych z wymaganiami ustawy i zmienionymi przepisami i nie złożyła stosownego wniosku związanego z aktualizacją wpisu na liście tłumaczy. Z powodu leczenia przewlekłego zapalenia wątroby typu C od września 2004 r. nie była w stanie normalnie funkcjonować i zapewnić sobie ciągłości zawodowej jako tłumacz. Pozbawienie jej możliwości pracy jako tłumacza podcięłoby radykalnie byt jej rodziny, która utrzymuje się tylko z jej pracy. Ma ona bowiem na utrzymaniu niepełnosprawnego męża, który od 2002 r., jako inwalida niezdolny do samodzielnej egzystencji, wymaga jej obecności w domu i stałej opieki, oraz dwoje niepełnoletnich dzieci.

Dnia 16 sierpnia 2005 r. złożyła ona wniosek do Ministerstwa Sprawiedliwości o wpis na listę tłumaczy. Ze względu na jej wyjątkowo trudną sytuację rodzinną i zdrowotną bardzo proszę o rozważenie możliwości wyrażenia zgody na jej ponowny wpis na listę tłumaczy przysięgłych.

Z wyrazami poważania
Adam Biela

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Adama Bielę

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry oraz do ministra pracy i polityki społecznej Krzysztofa Michałkiewicza

Panowie Kazimierz Ryć, Roman Petryszak i Janusz Tkaczyk, reprezentując grupę byłych pracowników, a obecnie wierzycieli pierwszej kategorii byłej spółki Coalbud SA w Łęcznej, będącej od czerwca 2003 r. w upadłości, zwracali się wielokrotnie zarówno do syndyka masy upadłościowej, jak i do Sądu Rejonowego - Wydziału VIII Gospodarczego przy ulicy Garbarskiej 20 w Lublinie o odzyskanie zaległych wierzytelności - sygnatura akt VIII U 71/03. Rezultaty tych starań są jednak nikłe. W piśmie z dnia 25 lutego 2006 r. wierzyciele ci wnoszą o poinformowanie ich przynajmniej o tym, kiedy jest przewidywane zakończenie przez wymieniony sąd postępowania upadłościowego byłej spółki Coalbud SA.

Pan Kazimierz Ryć, wzorem innych wierzycieli, zwrócił się również do sądu pracy, czyli Sądu Rejonowego - Wydziału VII Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Lublinie przy ulicy Dolnej 3 Maja 3 - sygnatura akt VII P. 113/06 - o zasądzenie na jego rzecz kwoty 2583 zł 29 gr wraz z odsetkami jako wierzytelności kategorii pierwszej od byłej spółki Coalbud SA.

Zwracam się w imieniu wymienionych wierzycieli o pomoc w wyjaśnieniu i przyspieszeniu postępowań sądowych w celu zaspokojenia wierzycieli - byłych pracowników upadłej spółki, z których każdy utracił pracę nie ze swojej winy, pozostaje bezrobotny i ma na utrzymaniu rodzinę. Przykładem może być właśnie pan Kazimierz Ryć, zamieszkały w Łęcznej przy ulicy Spacerowej 1/26.

W związku z powstałą sytuacją chciałbym postawić pytanie o możliwość korzystania z funduszy uzyskanych ze środków budżetowych lub im pochodnych, które przeznaczone są na cele pracownicze w przypadku postępowań upadłościowych. Proszę też o zbadanie, czy w opisanym przypadku sąd rejonowy i syndyk prowadzący postępowanie upadłościowe wykorzystali wszystkie możliwości w sposób zadowalający.

Z wyrazami szacunku
Adam Biela

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Adama Bielę

Oświadczenie skierowane do prezesa Głównego Urzędu Statystycznego Tadeusza Toczyńskiego oraz do ministra pracy i polityki społecznej Krzysztofa Michałkiewicza

Nawiązując do moich oświadczeń senatorskich z dnia 20 grudnia 2002 r. i z dnia 5 stycznia 2006 r. w sprawie skutków budżetowych bezrobocia w Polsce i do odpowiedzi uzyskanych na te oświadczenia, bardzo proszę o ustosunkowanie się do następujących kwestii:

a) skutki budżetowe ogólnego bezrobocia w Polsce w latach 2002-2005;

b) skutki budżetowe bezrobocia młodzieży w wieku od osiemnastu do dwudziestu pięciu lat, która nie kontynuowała nauki i była bezrobotna w latach 2002-2005;

c) przewidywane skutki budżetowe bezrobocia młodzieży w wieku od osiemnastu do dwudziestu pięciu lat, która nie kontynuuje nauki i nie jest zatrudniona w 2006 r.

Kwestie te prosiłbym scharakteryzować poprzez konkretne wyliczenia przedstawione tabelarycznie, które odpowiadałyby przedstawionym założeniom i następującym pytaniom szczegółowym:

A. Wszyscy bezrobotni w Polsce znaleźli zatrudnienie i otrzymali wynagrodzenie w wysokości średniej krajowej.

1. Jakie były wydatki budżetu państwa z Funduszu Pracy dla osób bezrobotnych w latach 2002-2005?

2. Jakie pozyskano by dochody od osób bezrobotnych z tytułu ubezpieczenia społecznego, gdyby te osoby były zatrudnione w latach 2002-2005 i uzyskały wynagrodzenie średnie krajowe w tych latach?

3. Jakie pozyskano by zaliczki na poczet podatku dochodowego od osób fizycznych, gdyby osoby bezrobotne były zatrudnione i zarobiły miesięcznie uposażenie w wysokości średniej krajowej w latach 2002-2006?

B. Młodzież bezrobotna w wieku od osiemnastu do dwudziestu pięciu lat, która nie kontynuuje nauki, została zatrudniona i uzyskała wynagrodzenie w wysokości minimalnej płacy.

1. Jakie były wydatki budżetu państwa z Funduszu Pracy dla takich osób w latach 2002-2005?

2. Jakie pozyskano by dochody od tych osób z tytułu ubezpieczenia społecznego, gdyby te osoby uzyskały zatrudnienie i płacę minimalną w latach 2002-2005?

3. Jakie pozyskano by dochody budżetu państwa z tytułu zaliczki na poczet podatku dochodowego od osób fizycznych, gdyby osoby te były zatrudnione w Polsce i uzyskiwały płacę minimalną w latach 2002-2005?

C. W roku 2006 młodzież w wieku od osiemnastu do dwudziestu pięciu lat, która nie kontynuuje już nauki lub nie będzie jej kontynuować po ukończeniu szkoły i jest zarejestrowana jako bezrobotna lub będzie zarejestrowana jako taka, uzyskuje zatrudnienie z wynagrodzeniem równym co najmniej płacy minimalnej:

1. Jakie byłyby ewentualne świadczenia dla tej młodzieży z Funduszu Pracy z tytułu bezrobocia lub z innych tytułów w 2006 r.?

2. Jakie byłyby przewidywane składki ubezpieczenia społecznego z tytułu pracy tych osób w roku 2006?

3. Jakie byłyby przewidywane zaliczki na poczet podatku dochodowego od osób fizycznych z tytułu pracy tych osób w 2006 r.?

Z wyrazami szacunku
Adam Biela

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Pawła Michalaka

Oświadczenie skierowane do ministra środowiska Jana Szyszki

Podczas debaty budżetowej w senackiej Komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska padały zarzuty o marnej jakości materiałów budżetowych. Często brak było merytorycznego uzasadnienia wydatków w budżecie. Jedną z dyskutowanych pozycji budżetu były umorzenia kredytów w kwocie około 200 milionów zł na rok 2006. Oczekiwałem, iż otrzymam szczegółową informację o beneficjentach umorzeń, bo dostałem takie przyrzeczenie na posiedzeniu komisji. Informacja otrzymana z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej nie spełniała oczekiwań.

Zwracam się do Pana Ministra, by spowodował, aby zarząd narodowego funduszu ujawnił beneficjentów umorzeń w kwocie 217 milionów zł, które to umorzenia wynikają jakoby z umów zawartych w latach 2004 i 2005.

Z poważaniem
Paweł Michalak
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Pawła Michalaka

Oświadczenie skierowane do ministra pracy i polityki społecznej Krzysztofa Michałkiewicza

Prawo, które weszło w życie 1 stycznia 2001 r., dotyczące likwidacji zasiłków przedemerytalnych, skrzywdziło wielu ludzi. Trybunał Konstytucyjny orzekł, iż tryb uchwalenia ustawy był wadliwy.

Wielu ludzi doczekało się naprawienia niesprawiedliwej utraty praw nabytych i mogą oni jeszcze do końca lutego 2006 r. składać wnioski do powiatowego urzędu pracy.

Problemy zaczynają się przy rozpatrywaniu spraw ludzi, którzy w dniu 12 stycznia 2002 r. spełniali wymóg trzydziestu pięciu lat stażu pracy, uprawniający do zasiłku, ale w tym dniu jeszcze pracowali, a w konkretnym przypadku zostali zwolnieni z firmy 30 kwietnia 2002 r. z przyczyn ekonomicznych i do dziś pozostają bez pracy. Powiatowy urząd pracy odmówił przyznania prawa do zasiłku przedemerytalnego. Jeżeli prawdziwa okaże się informacja, że możliwe będzie uzyskanie przez uprawnione osoby wyrównania za okres od 1 stycznia 2002 r., to sytuacja osób, które 12 stycznia 2002 r. miały pracę, staje się dramatycznie niesprawiedliwa. Jeżeli prawdą jest, iż prawa do zasiłku przedemerytalnego nie mają pracownicy, którzy 12 stycznia 2002 r. spełniali wymóg trzydziestu pięciu lat stażu pracy, a dziś pozostają bez pracy i skończyli pięćdziesięciu pięciu lat, to zwracam się do Pana Ministra z prośbą o inicjatywę zmiany prawa.

Z poważaniem
Paweł Michalak
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Pawła Michalaka

Oświadczenie skierowane do ministra edukacji i nauki Michała Seweryńskiego

Zwracam się do Pana w związku z pojawieniem się nowego podręcznika "Pamięć. Historia Żydów Polskich przed, w czasie i po Zagładzie", wydanego przez Fundację Shalom z pomocą finansową między innymi Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu.

Jednym z poważnych mankamentów w tej książki, wynikającym z założeń metodycznych, jest wyłączenie z niej około 30% terytorium dzisiejszej Polski. W konsekwencji podręcznik daje czytelnikowi szansę poznania losów Żydów wileńskich, lwowskich, rosyjskich, a zupełnie pomija milczeniem Żydów śląskich, lubuskich, pomorskich, gdańskich. Można powiedzieć, że są oni podwójnie wykluczeni, przez Niemców i Polaków, z perspektywy edukacyjnej w dzisiejszej Polsce. Nauczycielowi zaś każe się iść z uczniami po informacje i edukację do Berlina i dalej... Trudno zatem będzie wychować kogoś do opieki, szacunku dla cmentarzy żydowskich na przykład na Pomorzu, bo to przecież tylko "poniemieckie". Jak dziś w Szczecinie, Koszalinie, Wrocławiu, Gdańsku uczyć o "naszych Żydach"?

Inną, uderzającą swoją tendencyjnością kwestią jest moim zdaniem problem polskiego antysemityzmu. Autorzy przedstawiają stosunki polsko-żydowskie na przestrzeni dziejów, podkreślając w nich głównie wrogą postawę Polaków (chrześcijan) wobec Żydów (żydów). Dotyczy to zarówno dawnych czasów, jak i XX wieku. Wiele przykładów ilustruje wrogość Polaków - cytaty, nazwiska, fakty. Niesłychanie rzadkie są wzmianki o relacjach opartych na przyjaźni, tolerancji, a w czasie okupacji - na heroizmie. Trudno oprzeć się wrażeniu, że autorzy nie kierują się prawdą historyczną. Należałoby zachować proporcje i nie sugerować nauczycielom oraz uczniom, że zbrodnia ludobójstwa na terenach Polski dokonana została głównie z powodu polskiego, odwiecznego antysemityzmu, a holocaust nie skończył się wraz z upadkiem Hitlera.

W książce praktycznie nie ma mowy o etapie kościelnego dialogu chrześcijańsko-żydowskiego, szczególnie po Soborze Watykańskim II, od 1965 r., i o wkładzie Jana Pawła II w pojednanie obu wspólnot (chociaż wybrane cytaty z jego nauczania). To ważne ze względu na potrzebę pozytywnej argumentacji w budowaniu postawy idącej dalej niż chłodna tolerancja. Katolickiemu czytelnikowi rzuca się w oczy brak wzmianki o sławnych literatach pochodzenia żydowskiego, którzy przyjęli chrzest - Romanie Brandstaetterze, Annie Kamieńskiej. Byłoby ważne i cenne wychowawczo wspomnienie Edyty Stein, wrocławianki, Żydówki, Niemki, zakonnicy, męczennicy, patronki Europy.

W zeszłym roku społeczność Koszalina była poruszona i wzruszona przyjazdem do rodzinnego miasta Lothara Barucha, który jako jedyny ze swojej rodziny ocalał z Zagłady. Leslie Brent, bo takie nazwisko przyjął po wyjeździe w 1937 r. z Koeslina, w 1960 r. wraz z zespołem otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny. Przez pamięć dla niemieckich Żydów, dawnych mieszkańców Koszalina, władze miasta odrestaurowały żydowski cmentarz. Ale gdyby młodzi ludzie chcieli zapoznać się z losem Żydów mieszkających przed nami na Pomorzu, to takich wiadomości w podręczniku nie znajdą. A szkoda.

Panie Ministrze, wierzę, że Pański głos w sprawie podręcznika o Zagładzie pozwoli autorom książki zauważyć poważne jej mankamenty i uchybienia. Sądzę, że bez uważnej redakcji, w obecnej formie nie jest ona dobrym źródłem wiedzy o naszych narodach i naszej tragicznej historii.

Z poważaniem
senator RP
Paweł Michalak

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Ryszarda Ciecierskiego

Oświadczenie skierowane do ministra transportu i budownictwa Jerzego Polaczka

Szanowny Panie Ministrze!

Pragnę zwrócić uwagę na problem stref numerycznych występujących w łączności telefonicznej województwa opolskiego. Strefy te sztucznie dzielą województwo na dwa organizmy. Każdy z tych organizmów opisują trzy pierwsze cyfry każdego numeru telefonicznego. Są to cyfry 033 lub 077.

Pomimo wielu starań mieszkańców powiatu oleskiego oraz władz lokalnych i wojewódzkich, trwających już od 1998 r., nie jesteśmy w stanie uzyskać jednolitej numeracji telefonicznej dla całego województwa.

Na opisaną niedogodność nieustannie zwracają uwagę mieszkańcy województwa, kierując prośby o spowodowanie zmiany do większości parlamentarzystów. Liczne interwencje mieszkańców i władz lokalnych wskazują na istotną niedogodność, jaką w naszej łączności telefonicznej powoduje istnienie w województwie dwóch stref numerycznych.

Panie Ministrze, proszę więc o okazanie pomocy mieszkańcom Opolszczyzny i spowodowanie ostatecznego uporządkowania skutków podziału administracyjnego.

Z wyrazami szacunku
Ryszard Ciecierski

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Bronisława Korfantego

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry oraz do przewodniczącego Komisji Nadzoru Bankowego Leszka Balcerowicza

Do mojego biura senatorskiego zgłosił się Pan Henryk Moszny, zamieszkały w Siemianowicach Śląskich przy ul. 27 Stycznia 3/5. Jest to osoba w podeszłym wieku, schorowana, utrzymująca się z niewielkiej emerytury. Całym majątkiem pana Moszny jest odszkodowanie, jakie uzyskał za pracę przymusową podczas II wojny światowej. Pieniądze te ulokował w Banku Staropolskim działającym w Katowicach pod nazwą InvestBanku. Podobnie jak wiele innych ludzi pieniądze te utracił w wyniku upadłości banku. Z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego otrzymał zwrot 90% wpłaconej kwoty. Jednak pozostałe 10% ulokowanej kwoty jest dla poszkodowanego również znaczną sumą.

Dlatego proszę o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania.

Po pierwsze, na jakim jest obecnie etapie proces upadłościowy Banku Staropolskiego?

Po drugie, jak wygląda na dzień dzisiejszy możliwość całkowitego zaspokojenia roszczeń osób, które ulokowały środki w upadłym banku?

Po trzecie, czy i kiedy będzie szansa wypłaty pełnych kwot ulokowanych w banku?

Po czwarte, jakie działania podjęła prokuratura w celu wykrycia i postawienia przed sądem osób, które doprowadziły do upadłości banku?

Po piąte, jak przebiega śledztwo i proces osób winnych wyrządzenia szkody majątkowej w wielkich rozmiarach?

Zwracam się do Pana Ministra z prośbą o objęcie śledztwa osobistym nadzorem. Z uzyskanych przeze mnie informacji wynika, że w toczącym się śledztwie i postępowaniu sądowym doszło do licznych nieprawidłowości, a postępowanie wobec oskarżonych osób może ulec przedawnieniu.

Bronisław Korfanty

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Józefa Łyczaka

Oświadczenie skierowane do ministra środowiska Jana Szyszki

Szanowny Panie Ministrze!

Oświadczenie moje dotyczy problematyki zagospodarowania Wisły i jej dorzecza oraz budowy tamy w rejonie Nieszawy.

Regulacja dolnej Wisły jest kwestią niezwykle istotną dla całego kraju. Na rzekach województwa kujawsko-pomorskiego znajduje się ponad dziewięćdziesiąt obiektów hydrotechnicznych piętrzących wodę, większość z nich była wykonana jeszcze w okresie międzywojennym. Większość rzek na obszarze dzisiejszego województwa kujawsko-pomorskiego uległa przekształceniom już pod koniec średniowiecza na skutek zabudowy piętrzeniami młyńskimi. Następnie w XIX i XX wieku powstały obiekty murowane, przeważnie z kamienia lub cegły, w których instalowano turbiny wodne początkowo napędzające młyny, tartaki, a następnie przebudowane na elektrownie wodne.

W wyniku piętrzenia wody przez obiekty hydrotechniczne, jazy, zapory, młyny wodne, elektrownie wodne, na przestrzeni kilkuset lat, powstały różnej wielkości zbiorniki o układach biocenotycznych, w wielu przypadkach bardzo podobnych do tych, jakie wykształcają się w naturalnych ekosystemach jeziornych o wodach przepływowych.

Utrzymanie tych urządzeń w obecnym stanie jest niezbędne dla zachowania ukształtowanego przez setki lat reżimu wodnego, a jakakolwiek zmiana tego reżimu doprowadzić może do gwałtownych i nieodwracalnych zmian w środowisku przyrodniczym w rejonie oddziaływania piętrzenia wody w rzece. Uwzględnia się przy tym uwarunkowania gospodarcze, do których należy ochrona przed powodzią i zaspokojenie potrzeb rolnictwa, a także energetykę wodną. Sprowadza się to głównie do wykonania takich zabiegów technicznych, aby nadać rzece podobny charakter do charakteru rzek uznanych w danym regionie za naturalne.

Odcinek Wisły poniżej Włocławka jest aktualnie zdegradowany przez erozję denną i wymaga zdecydowanej ingerencji człowieka, mającej na celu przywrócenie wartości przyrodniczych rzeki. Brak zbiornika retencyjnego w tym regionie stanowi główne zagrożenie dla środowiska. Nowe strategie ochrony środowiska formułowane przez Unię Europejską, a także między innymi przez ONZ i UNESCO, wskazują, iż oprócz ochrony przyrody niezwykle istotnym zagadnieniem jest odwrócenie zjawiska degradacji biosfery. Oznacza to, iż należałoby podjąć działania związane z inżynierią wodną, mające na celu odwrócenie procesów erozyjnych spowodowanych przez stopień wodny we Włocławku, jak i wyeliminowanie zagrożeń dla pracy tego stopnia.

Wisła ma być dostępna i bezpieczna dla wszystkich, zarówno w sferze gospodarczej, jak i przyrodniczej. Oznacza to, że konieczne jest wypracowanie porozumienia pomiędzy mieszkańcami miast i wsi nadwiślańskich reprezentowanymi przez samorządy a zwolennikami ochrony przyrody działającymi w organizacjach proekologicznych. Tym samym jak najszybciej w planach resortu środowiska winien znaleźć się rządowy program dla Wisły i jej dorzecza.

W tej sytuacji należałoby w sposób zrównoważony przyrodniczo przywrócić Wiśle rolę, jaką odgrywała przez wieki, co było związane z drogą wodną, gospodarstwami rybackimi, przetwórstwem rybnym. Od początku istnienia Polski samorządowej i na szczeblu gminnym, i później na szczeblach wyższych wiadomo - jak wskazuje aktywne uczestnictwo w różnego rodzaju opracowaniach naukowych i oceny wpływu na środowisko dokonywane przez najlepszych polskich naukowców - że jedynym sposobem zapobieżenia dalszej degradacji Wisły jest postawienie nowego stopnia wodnego w Nieszawie. Budowa stopnia byłaby w stanie zmarginalizować zjawisko erozji dennej Wisły, ustabilizować lustro wody poniżej stopnia we Włocławku, a także zminimalizować zagrożenie powodziowe. Nadto stopień mógłby dostarczyć czystą energię elektryczną i przywrócić warunki przyrodnicze, jakie były na tym odcinku Wisły przed postawieniem istniejącego do tej pory samotnego stopnia.

Uważam, że Wisła i miliony mieszkańców jej dorzecza zasługują na to, aby wspomniany program przyjął postać ustawy. Powód pragmatyczny to skuteczność takiej ustawy, tak ze względu na gwarancje, które daje forma ustawowa, jak i na konieczność całościowego, interdyscyplinarnego traktowania problematyki Wisły i jej dorzecza. Nadto należy zwrócić uwagę, iż forma ustawowa programu dla Wisły i jej dorzecza dałaby z pewnością możliwość montażu finansowego, obniżenia kosztów jednostkowych inwestycji, spowodowałaby zmniejszenie ingerencji w środowisko oraz współpracę różnej rangi i specjalności przedstawicieli administracji rządowej i samorządowej.

Ograniczone zasoby wodne kraju, warunki hydrologiczne dorzecza oraz ekstremalne zjawiska klimatyczne, powtarzające się w ostatnich latach, powodują konieczność racjonalnej gospodarki zasobami wód powierzchniowych i podziemnych w obszarach bilansowych.

Odrębnym problemem są zanieczyszczenia obszarowe pochodzenia rolniczego. Bezpośrednie zagrożenie dla życia ludzi i zwierząt stanowi nadmierne stężenie azotanów w wodzie pitnej pochodzącej ze źródeł rolniczych. Zanieczyszczenie to pokrywa się z innymi zanieczyszczeniami substancjami szkodliwymi.

Warto podkreślić, że wszelkie działania dotyczące poprawy jakości wód w dorzeczu Wisły mają bezpośredni wpływ na poprawę jakości wód przybrzeżnych Morza Bałtyckiego. W efekcie oznacza to, że uregulowana, zabezpieczona i czysta Wisła będzie mogła nieść do morza równie bezpieczne wody rzek dorzecza.

Zwracam się do Pana Ministra o wnikliwe przeanalizowanie powyższej sprawy, zajęcie stanowiska oraz podjęcie działań, w wyniku których nastąpi poprawa czystości Wisły i jej dorzecza i zostanie ona przywrócona do pierwotnego stanu.

Józef Łyczak

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Józefa Łyczaka

Oświadczenie skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi

Szanowny Panie Ministrze!

Ciechocińskie łazienki przez długie lata działały jako zakład przyrodoleczniczy, jednakże wskutek braku inwestora popadły one w ruinę. W tej sytuacji Przedsiębiorstwo Uzdrowiskowe Ciechocinek postanowiło sprzedać powyższy teren. Dwie działki o łącznej powierzchni 1759 m wraz z budynkami na zapleczu łazienek, w których kiedyś znajdowały się warsztat i odlewnia prowadzące usługi na rzecz uzdrowiska, zostały zakupione przez duńską firmę Chrisko-Staal International. Warsztaty i odlewnia mieszczą się w strefie A Ciechocinka, a więc podlegają bezpośredniej ochronie uzdrowiskowej. Oznacza to, że każda forma produkcji musi posiadać zgodę ministra zdrowia. W tym przypadku takiej zgody zabrakło, zaś naczelny lekarz uzdrowiska Jan Wiaderny na piśmie od Chrisko-Staal zamieścił jedynie adnotację "wyrażam zgodę". Firma natychmiast rozpoczęła produkcję wkładów kominowych i zaczęto prowadzić zabójczą dla środowiska obróbkę stali i galwanizerię. Przez miasto z dużą częstotliwością zaczęły przejeżdżać dwudziestodwutonowe tiry ze stalą.

Powiatowy inspektor sanitarny wystąpił do burmistrza Ciechocinka o zajęcie stanowiska w sprawie lokalizacji i funkcjonowania firmy Chrisko-Staal International. W odpowiedzi na to pismo burmistrz stwierdził, iż nie jest mu znane podjęcie działalności przez powyższą firmę (GT 7229/85/2003). Należy przy tym zwrócić uwagę na fakt, iż firma mieści się w odległości około 500 m od urzędu.

Również Ministerstwo Zdrowia wystąpiło z pismem do burmistrza, zgodnie bowiem ze statutem miejscowości uzdrowiskowej Ciechocinek zastrzeżono, iż uruchamianie zakładów uciążliwych, lakierniczych, warsztatów mechanicznych i stolarskich wymaga zgody ministra zdrowia i opieki społecznej. Pismo zawierało zapytanie dotyczące podstawy pozwolenia na prowadzenie działalności niezgodnej ze statutem miejscowości uzdrowiskowej Ciechocinek. Burmistrz nadal twierdził, iż nic nie wie na temat działalności firmy Chrisko-Staal, tymczasem wydał on owej firmie pozwolenie na przejazd do jej siedziby ciężkiego sprzętu. Reakcją na odpowiedź burmistrza była decyzja ministra zdrowia o natychmiastowym wstrzymaniu prowadzenia nielegalnej działalności przemysłowej oraz o cofnięciu zgody na prowadzenie wyżej wymienionej działalności. Jednak pomimo braku zgody ministra oraz prawomocnego wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy (sygn. akt SA/Bd 18/05) z dnia 23 marca 2005 r. nakazującego wstrzymanie produkcji firma nadal funkcjonuje.

W pierwszym wyroku WSA czytamy: "Prowadząc rozważania na temat swobody gospodarczej, nie można zapominać, że prowadzenie tej działalności musi się odbywać z zachowaniem obowiązującego porządku prawnego. Nie do przyjęcia jest aprobata koncepcji braku reakcji Burmistrza Miasta Ciechocinek na oczywisty fakt prowadzenia działalności gospodarczej w strefie A uzdrowiska. Na prowadzenie działalności w tej strefie wymagana jest zgoda Ministra Zdrowia i mając informację o braku tej zgody, nie można przyjąć koncepcji łamania prawa i nie podejmować w tym zakresie żadnej działalności".

Strefę A wydzielono wiele lat temu, w tym miejscu jest najczystsze powietrze i najlepszy klimat, funkcjonują tutaj najważniejsze placówki zdrowotne i zakłady przyrodolecznicze. Jednym z nich jest pałac Targon, który znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie Chrisko-Staal. Kuracjusze, głównie z Europy, przestali przyjeżdżać do Ciechocinka z uwagi na kurz, pył i ogromny hałas wywoływany przez pracę wózków widłowych, piły taśmowej, aparatu do spawania i wielu innych, równie szkodliwych dla środowiska urządzeń.

Należy zwrócić uwagę na fakt, iż art. 16 ust. 1 ustawy z dnia 17 czerwca 1966 r. o uzdrowiskach i leczeniu uzdrowiskowym (w związku z tymczasowym statutem uzdrowiska Ciechocinek przyjętym uchwałą nr XXII/118/92 Rady Miasta Ciechocinek z dnia 27 stycznia 1992 r.) penalizuje odpowiedzialność za prowadzenie działalności gospodarczej w strefie A uzdrowisk bez wymaganej zgody ministra. Właściciel spółki Christian Skovsted został skazany nieprawomocnym wyrokiem Sądu Rejonowego w Aleksandrowie Kujawskim, Wydział II Karny z dnia 23 listopada 2005 r. za prowadzenie w okresie od 1 marca 2004 r. do 24 marca 2005 r. warsztatu mechanicznego bez decyzji wydanej w uzgodnieniu z ministrem zdrowia i opieki społecznej w sprawie prowadzenia działalności na obszarze ochronnym uzdrowiska A, to jest wykroczenie z art. 16 ust. 1 wspomnianej ustawy, na karę grzywny.

Nadto należy dodać, iż miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego zatwierdzony uchwałą WRN we Włocławku z dnia 30 września 1982 r. obowiązywał do 31 grudnia 2002 r., jednak Wojewódzki Oddział Ochrony Zabytków, Delegatura we Włocławku wydała decyzję nr 217/2002 z dnia 6 listopada 2002 r. zezwalającą na podział działki 731/23 ze względu na ustanowienie części nowo projektowanych działek na linii muru obwodowego budynku Łazienki nr III, który jest wpisany do rejestru zabytków. Taka sama sytuacja była przy dokonywaniu podziału działki 731/5 usytuowanej w Ciechocinku przy ulicy Raczyńskich (Łazienki nr II i stolarnia), jednakże zabrakło w tym przypadku zgody konserwatora, a przede wszystkim szczegółowego planu dla tej strefy.

Według stanu prawnego na dzień wydania decyzji o wyrażeniu zgody na podział, zgodnie z treścią art. 93 ustawy o gospodarce nieruchomościami, "podziału nieruchomości można dokonać, jeżeli jest on zgodny z ustaleniami planu miejscowego oraz przepisami szczególnymi". Nadto zgodność proponowanego podziału nieruchomości z ustaleniami planu miejscowego oraz przepisami szczególnymi opiniuje wójt, burmistrz lub prezydent miasta.

Wbrew twierdzeniom burmistrza statut uzdrowiska Ciechocinek określający strefę A ma rangę prawa miejscowego mimo braku publikacji w Dzienniku Urzędowym wojewody włocławskiego, gdyż ustawa o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych aktów prawnych weszła w życie później, to jest 1 stycznia 2001 r. (DzU nr 62 poz. 778 ze zm.). Nadto uchwała Naczelnego Sądu Administracyjnego z 22 października 1996 r. (ONSA 1997/2/58, OPK 1696) mówi, że "nieogłoszenie w wojewódzkim Dzienniku Urzędowym nie powoduje utraty mocy prawnej".

W sprawie podziału wyżej wymienionej nieruchomości znane było stanowisko konserwatora. Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Toruniu w piśmie z dnia 7 września 2000 r. do poprzedniego właściciela Przedsiębiorstwa Uzdrowiskowego Ciechocinek SA jasno przedstawił warunki, które muszą być spełnione przy sprzedaży budynku Łazienki nr II przy ulicy Raczyńskich w Ciechocinku. Zgodnie z treścią tego pisma sprzedaż obiektów w całości wraz z przynależnymi działkami ma się odbyć bez wprowadzania nowych podziałów fizycznych i własnościowych.

Tymczasem burmistrz zatwierdził w 2002 r. projekt podziału nieruchomości, gdzie posadowione są obiekty zabytkowe, chronione prawem, wpisane w 1964 r. do rejestru zabytków pod pozycją 59/496/A, a mianowicie: Łazienki nr II, Łazienki nr III oraz muszla na borowinę. Od 17 listopada 2003 r. obowiązuje dodatkowo ust. 1a art. 96 ustawy o gospodarce nieruchomościami i zgodnie z jego treścią "w odniesieniu do nieruchomości wpisanej do rejestru zabytków decyzję zatwierdzającą podział wydaje się po uzyskaniu pozwolenia wojewódzkiego konserwatora zabytków na podział tej nieruchomości".

W związku z powyższym zwracam się do Pana Ministra o zbadanie tej sprawy i podjęcie działań, w wyniku których zniknie zagrożenie dla strefy A uzdrowiska w Ciechocinku.

Józef Łyczak

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Janusza Kubiaka

Oświadczenie skierowane do ministra transportu i budownictwa Jerzego Polaczka

Szanowny Panie Ministrze!

W przyjętym przez Radę Ministrów projekcie Narodowego Planu Rozwoju na lata 2007-2103 droga S-11 nie została ujęta w całości, lecz w tylko niewielkich odcinkach. Uważam, iż konieczna jest modernizacja całej drogi ekspresowej S-11, przebiegającej z północy na południe, od Kołobrzegu przez wiele miejscowości, powiatów i gmin Wielkopolski do Bytomia, między innymi przez jej przebudowę, wraz z koniecznością wyprowadzenia ruchu z miast poprzez budowę ich drogowych obejść. Droga ta przebiega przez miejscowości o gęstej zabudowie, o bardzo dużym natężeniu ruchu pojazdów tak miejscowych, jak i tranzytowych, w tym ciężkich. Należy otwarcie przyznać, iż droga ta nie jest przystosowana do przenoszenia ruchu o tak dużym natężeniu. Wymaga ona zdecydowanej modernizacji.

Nie mogąc zgodzić się z takim stanem rzeczy, w pełni popieram stanowisko władz samorządowych, szczególnie Sejmiku Województwa Wielkopolskiego oraz Rady Miejskiej w Ujściu, o konieczności uwzględnienia w Narodowym Planie Rozwoju na lata 2007-2013, czy też strategii kraju oraz w dokumentach stanowiących uzupełnienie, całości drogi S-11 i jej realizacji.

Niezbędna jest zmiana dotychczasowej dyskryminującej województwo wielkopolskie polityki planistycznej i harmonogramu realizacji najważniejszych inwestycji drogowych. Zapisy Narodowego Planu Rozwoju na lata 2007-2013 pozbawiają Wielkopolskę możliwości finansowania rozbudowy i modernizacji przedmiotowej drogi w regionalnych programach operacyjnych. Jest to nie do przyjęcia. Inwestycje te powinny być finansowane od 2006 r., gdyż droga S-11 stanowi główną oś komunikacyjną między Polską północną i południową, łącząc przy tym Wielkopolskę z innymi województwami oraz głównymi międzynarodowymi drogami transportowymi.

Droga S-11 na długości 330 km przebiega przez wiele miejscowości, a duże natężenie ruchu jest uciążliwe dla mieszkańców i powoduje szkody oraz zagrożenie bezpieczeństwa ruchu drogowego. W pełni uzasadnione jest stanowisko Rady Miejskiej w Ujściu, która wielokrotnie wskazywała na potrzebę budowy drogi szybkiego ruchu północ - południe, pozwalającej na skierowanie pojazdów tranzytowych poza centrum Ujścia, gdyż wzdłuż drogi S-11 położone są wszystkie najważniejsze budynki użyteczności publicznej oraz budynki mieszkalne. Mieszkańcy narażeni są na duży hałas i wysoką emisję spalin (w ciągu doby przez miasto przejeżdża średnio około dziesięć do piętnastu tysięcy pojazdów).

Pan Marek Abramczyk w imieniu mieszkańców Ujścia zwrócił się do mnie jako senatora RP z prośbą o podjęcie starań o wyeliminowanie szkód, na jakie narażeni są mieszkańcy ulicy Staszica w Ujściu (droga S-11). Ich budynki położone są wzdłuż drogi krajowej S-11, w odległości 2-3 m od jezdni. Bardzo duże natężenie ruchu powoduje stałe, systematyczne niszczenie budynków. Na budynkach widoczne są pęknięcia, mury są zawilgocone, zagrzybiałe, elewacja i okna stale zabrudzone itp. Podobne problemy mają mieszkańcy wielu innych miast w Wielkopolsce.

W związku z powyższym zwracam się do Pana Ministra z pytaniem, jakie są szanse dokonania korekty planów inwestycji dotyczących drogi S-11, zmierzającej do rychłej poprawy tragicznego stanu dróg w regionie, poprzez uwzględnienie jej przebudowy wraz z koniecznością wyprowadzenia ruchu z miast poprzez budowę ich drogowych obejść.

Z poważaniem
Janusz Kubiak
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Kosmę Złotowskiego

Oświadczenie skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi

Panie Ministrze!

Od początku bieżącego roku pacjenci leczeni przez Poradnię Transplantologiczną Szpitala Dzieciątka Jezus w Warszawie nie otrzymują leków, jak dawniej pocztą, ale muszą się po nie zgłaszać osobiście.

Pacjenci ci, po przeszczepach, leczeni są latami. Do poradni transplantologicznej dojeżdżają z całej Polski na regularne badania kontrolne. Zwykle badania kontrolne przeprowadza się co trzy miesiące, a dawka leków, którą pacjenci mogą otrzymać jednorazowo, wystarcza jedynie na trzydzieści dni. Powoduje to, że ci schorowani i często nie najzamożniejsi ludzie muszą raz w miesiącu wyruszać w podróż do Warszawy tylko po to, by otrzymać dawkę leku. Pomijając stratę czasu i koszty, które ponoszą pacjenci, wymaga to od nich wysiłku, który pewnie nie jest ponad ich siły, jest jednak zupełnie niepotrzebny.

Sytuacja ta spowodowana jest nieznanym mi bliżej zarządzeniem Narodowego Funduszu Zdrowia, tak w każdym razie tłumaczą w poradni, gdzie wyłożona jest lista, na której zbiera się podpisy pod protestem skierowanym do NFZ.

Szanowny Panie Ministrze, rozumiem, że NFZ, oszczędzając, zrezygnował z wysyłania leków pacjentom, bo po pierwsze, są koszty wysyłki, a po drugie, kosztuje pracownik, który tą wysyłką się zajmował. Nie rozumiem jednak, dlaczego NFZ zmusza pacjentów do czaso- i kosztochłonnych podróży, a nie jest w stanie zaproponować pacjentom wysyłki leków na ich koszt, na co z pewnością by przystali, zwłaszcza teraz, po trzech miesiącach uciążliwych podróży.

Moje pytanie do Pana Ministra brzmi: czy jest możliwe wysyłanie leków pacjentom, o których mowa, a jeśli jest to możliwe, od kiedy będzie stosowane?

Chciałbym również dowiedzieć się, kto personalnie w Narodowym Funduszu Zdrowia odpowiada za tak absurdalne przepisy.

Dołączam wyrazy szacunku
Kosma Złotowski

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Kosmę Złotowskiego

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry

Już od dawna Ministerstwo Sprawiedliwości widzi potrzebę powołania sądu apelacyjnego i prokuratury apelacyjnej na Kujawach i Pomorzu. Do tych instytucji w Gdańsku najwięcej spraw wpływa bowiem z terenu województwa kujawsko-pomorskiego, a zwłaszcza z Bydgoszczy i okolic. W tej chwili nie ma więc pytania, czy powołać te instytucje w województwie kujawsko-pomorskim, ale jest pytanie, kiedy je powołać i gdzie: w Bydgoszczy czy w Toruniu.

Uważam, że instytucje te powinny powstać w Bydgoszczy, i to nie tylko ze względu na to, że jestem senatorem właśnie z Bydgoszczy, a wcześniej byłem prezydentem i radnym tego miasta. Oprócz wszystkich argumentów na rzecz Bydgoszczy, które zapewne są już znane Panu Ministrowi, jest jeszcze jeden, który pragnę przedstawić, a który wiąże się z programem "Tanie państwo", o którym mówiliśmy w naszym programie wyborczym i który stara się realizować rząd pana premiera Kazimierza Marcinkiewicza.

Otóż ustawa z 18 grudnia 1998 r. o Instytucie Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w art. 17 ust. 1 mówi, że w celu wykonywania zadań Instytutu Pamięci Narodowej w miejscowościach będących siedzibami sądów apelacyjnych tworzy się oddziały instytutu, zwane dalej oddziałami, w innych miastach zaś mogą być utworzone delegatury Instytutu Pamięci Narodowej, zwane dalej delegaturami. Z tego zapisu wynika, że niezależnie od tego, czy instytucje, o których mowa, powstałyby w Toruniu, czy w Bydgoszczy, należałoby utworzyć oddział IPN, co oczywiście pociągałoby koszty. Pozwolę sobie zacytować wypowiedź pana Bohdana Marciniaka, dyrektora generalnego IPN, wygłoszoną na posiedzeniu Komisji Praw Człowieka i Praworządności Senatu RP w dniu 10 stycznia bieżącego roku: "Akurat delegatura bydgoska jest bardzo silną, najsilniejszą delegaturą spośród wszystkich delegatur IPN. Jest to jedna z nielicznych delegatur, która ma już przejęty zasób archiwalny dotyczący funkcjonowania obszaru obecnego województwa kujawsko-pomorskiego, więc przekształcenie delegatury w oddział bydgoski jest sprawą stosunkowo prostą, oczywiście wymagającą odpowiednich nakładów, ale proces byłby znacznie szybszy niż w przypadku Szczecina, gdzie delegatura mieściła się w trzech pokojach. W porównaniu z tamtymi warunkami delegatura bydgoska jest kolosem". Prezes Instytutu Pamięci Narodowej, pan Janusz Kurtyka, dodał jeszcze: "Tak jak pan dyrektor generalny mówił, delegatura bydgoska ma przejęte archiwalia, również te wrażliwe, ściśle tajne. Dlatego w tym przypadku ten proces rzeczywiście mógłby nastąpić szybciej. W Toruniu, gdyby powstał tam sąd, pewnie trzeba byłoby organizować oddział od zera".

Obie opinie, które zostały wygłoszone w odpowiedzi na moje pytanie o szybkość powstania oddziału IPN w razie powołania w Bydgoszczy prokuratury i sądu apelacyjnego, cytuję ze stenogramu posiedzenia Komisji Praw Człowieka i Praworządności w dniu 10 stycznia 2006 r. - http://www.senat.gov.pl/k6/kom/index.htm.

Stąd moje pytanie do Pana Ministra, czy argument mniejszych kosztów dla budżetu państwa będzie brany pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o utworzeniu apelacji na Kujawach i Pomorzu.

Ponadto ponawiam pytanie zadawane już wielokrotnie przez parlamentarzystów z naszego województwa: czy i kiedy się to stanie?

Dołączam wyrazy szacunku
Kosma Złotowski

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Ryszarda Góreckiego

Oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów Kazimierza Marcinkiewicza

Zwracam się do Pana Premiera z wyrazami uznania oraz podziękowaniami za wydane przez Radę Ministrów 18 stycznia 2006 r. rozporządzenie zmieniające rozporządzenie w sprawie ustalenia programu rzeczowo-finansowego dla inwestycji drogowych realizowanych z wykorzystaniem środków Krajowego Funduszu Drogowego.

Przyznanie mocą tego aktu ponad 117 milionów zł na rozbudowę drogi nr 16 z całą pewnością zarówno przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa uczestników ruchu drogowego, jak i zwiększy komfort podróżowania na kolejnym przeznaczonym do remontu odcinku tej trasy. Droga nr 16, będąca główną arterią komunikacyjną, łączy wschodnią i zachodnią część województwa warmińsko-mazurskiego. Stanowi niezwykle istotny element infrastruktury komunikacyjnej Polski północno-wschodniej. Doceniam, iż kierowana przez Pana Premiera Rada Ministrów dostrzegła wagę tej sprawy, przyczyniając się tym samym do poprawy standardów podróżowania w tej części Polski.

Z mojej inicjatywy dwunastu parlamentarzystów z Warmii i Mazur zwróciło się do Pana Premiera w grudniu ubiegłego roku z apelem o przyznanie środków finansowych między innymi na modernizację drogi nr 16. Z ogromną satysfakcją przyjąłem informację, że wspólnie podjęte przez parlamentarzystów działania zostały przez Radę Ministrów dostrzeżone oraz poparte wydanym rozporządzeniem. Wyrażam jednocześnie nadzieję, że województwo warmińsko-mazurskie będzie w jeszcze większym stopniu wspierane przez rząd, a problemy tego regionu będą stopniowo redukowane.

Z wyrazami szacunku
Ryszard Górecki
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Ryszarda Góreckiego

Oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów Kazimierza Marcinkiewicza

Szanowny Panie Premierze!

Nowoczesne państwa uzyskują przewagę cywilizacyjną i ekonomiczną nad innymi również poprzez profesjonalnie prowadzony marketing narodowy. Kraje konsekwentnie budujące korzystny wizerunek tworzą wokół siebie przyjazny klimat. Dobra reputacja, którą dzięki temu uzyskują, przenosi się potem nie tylko na firmy oraz ich produkty, ale także powoduje wzrost zainteresowania kulturą, ideami czy wydarzeniami w tym kraju. W mojej ocenie promocja Polski wymaga zwiększenia zaangażowania oraz uporządkowania kompetencji organów koordynujących te działania ze strony Rady Ministrów.

Możliwość rozwoju wielu regionów mogłaby nastąpić między innymi poprzez właściwą promocję prowadzoną przez nasz kraj za granicą. Nie dotyczy to wyłącznie zamożniejszych województw - mazowieckiego, którego głównym motorem napędowym jest Warszawa, czy małopolskiego, które przyciąga ruch turystyczny ze względu na Kraków. Jako senator z Warmii i Mazur uważam, iż skuteczna promocja za granicą mogłaby również bardzo korzystnie wpłynąć na rozwój właśnie takich, słabszych regionów położonych na wschodzie Polski.

Województwo warmińsko-mazurskie, dotknięte wysokim bezrobociem i o niewielkiej skali napływu inwestycji zagranicznych, powinno w jeszcze większym stopniu wykorzystywać unikatowe w skali europejskiej tereny wypoczynkowe, a także liczne tereny przeznaczone pod inwestycje. Profesjonalnie prowadzone działania promocyjne mogłyby w pewnym stopniu przyczynić się do osiągnięcia bardziej zadowalających efektów w tych dziedzinach. Prawidłowo prowadzony program promocyjny Polski mógłby spowodować poprawę losu mieszkańców województwa warmińsko-mazurskiego, między innymi poprzez rozwój sektora turystycznego i napływ inwestycji zagranicznych.

Niestety nie dostrzegam po stronie Rady Ministrów inicjatywy na rzecz zintensyfikowania współpracy administracji rządowej z samorządami i prowadzenia w tym zakresie spójnej polityki, mającej na uwadze zrównoważony rozwój kraju. Polityka promocyjna władz samorządowych nie jest odpowiednio wspierana. Nie stanowi też części kampanii ogólnej prowadzonej przez rząd. Bardzo proszę o wyjaśnienie, jakie w tym zakresie przewidywane są zmiany czy plany.

Musimy zdecydowanie zmienić wizerunek Polski, uwypuklić zalety i zmodyfikować sposób postrzegania naszego państwa. Powinniśmy prowadzić intensywną i profesjonalną promocję, budując silną markę narodową. Udaną promocję swych państw prowadzą Niemcy, Włosi, Hiszpanie, Chorwaci, Czesi, Finowie czy Austriacy. Władze tych państw zaangażowały się w tworzenie marketingu narodowego na bardzo wysokim poziomie i już doświadczają dzięki niemu korzyści. Jeżeli nie zdecydujemy się na taką drogę, to polskie przedsiębiorstwa, produkty i regiony mogą dużo stracić.

W zakresie kompetencji oraz uprawnień wśród instytucji zajmujących się tworzeniem marki Polski panuje niejasny podział, co powoduje niezrozumienie i brak koordynacji podejmowanych działań pomiędzy nimi. Uważam, że konieczne jest stworzenie przejrzystych oraz precyzyjnie określonych zasad współdziałania Ministerstwa Spraw Zagranicznych z pozostałymi resortami. Rada Promocji Polski jako instytucja formalnie powołana do koordynacji nie stanowi elementu dominującego w wytworzonym układzie, ponieważ jej prawne umocowanie nie pozwala na kreowanie polskiej polityki w tym zakresie. Rada zajmuje się głównie tworzeniem pewnej strategii promocji, o której niestety niewiele wiadomo. Rada nie ma jednak wpływu na realizację swoich ewentualnych zamierzeń.

Polska z całą pewnością potrzebuje komplementarnego planu strategicznego, który przyczyniłby się do jej szybszego rozwoju. Skuteczność takiego rozwiązania może gwarantować tylko odpowiedzialność i wpływ autorów takich zamierzeń na ich późniejszą realizację. W związku z tym zwracam się o przedstawienie koncepcji dalszego funkcjonowania Rady Promocji Polski. Proszę o przedstawienie kierunku ewentualnych zmian w tym zakresie i określenie, czy pozycja tej rady będzie wzmacniana w zakresie koordynacji i nadzoru nad prowadzeniem marketingu Polski.

Trzy kluczowe obszary, to jest turystyka, eksport oraz inwestycje zagraniczne, stanowią podstawowe instrumenty konkurowania na rynku międzynarodowym. Są elementami decydującymi o naszej reputacji za granicą, co z kolei bezpośrednio wpływa na rozwój naszego kraju. W ramach działań promocyjnych należy zwrócić szczególną uwagę na integrację komunikacji marketingowej w ramach tych dziedzin, co umożliwi spójność przekazu. Zwracam się o wyjaśnienie, jakie działania planowane są w ramach międzyresortowego podziału kompetencji i właściwości pomiędzy poszczególnymi ministerstwami. Niestety ustawa o działach administracji jest nieprecyzyjna i w mojej ocenie wymaga zmian, dlatego proszę o wyjaśnienie, czy planowana jest nowelizacja mająca na celu przejrzyste określenie współzależności kompetencyjnych, podziału zadań. Zmiany takie są zdecydowanie konieczne w odniesieniu do parytetu kompetencyjnego ministra spraw zagranicznych oraz ministra gospodarki.

W ramach dotychczasowych działań promocyjnych zakończyła się realizacja Programu promocji gospodarczej Polski do roku 2005. Przedsięwzięcie miało na celu zwiększenie napływu kapitału zagranicznego do naszego kraju oraz intensyfikację eksportu. Pragnę zwrócić się do Pana Premiera o podsumowanie tego przedsięwzięcia pod kątem zrealizowanych zadań oraz skuteczności przyjętych rozwiązań. Ocenę taką uważam za konieczną ze względu na poniesione koszty oraz na wnioski, jakie powinny zostać wykorzystane w przyszłych planach marketingowych.

Z wyrazami szacunku
Ryszard Górecki
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Ryszarda Góreckiego

Oświadczenie skierowane do minister rozwoju regionalnego Grażyny Gęsickiej

Szanowna Pani Minister, pragnę wyrazić uznanie dla tempa i metodyki prowadzenia prac nad przygotowywanym programem operacyjnym "Rozwój województw Polski Wschodniej". Moją uwagę zwróciło szczególnie równoczesne kreowanie projektów o znacznej koncentracji środków finansowych, projektów o ponadregionalnym wpływie na rozwój ekonomiczny Polski Wschodniej i tak zwanych projektów sieciowych. Jedynie bowiem kompleksowe podejście do przedsięwzięć, na przykład z zakresu infrastruktury teleinformatycznej, drogowej czy infrastruktury naukowej najsilniejszych jednostek badawczych, może przyczynić się do przyspieszenia rozwoju i nadrabiania historycznych opóźnień.

Za ważny aspekt procesu kwalifikowania projektów i późniejszego zarządzania nimi należy uznać nowy standard, który może wyeliminować zbyt często dotychczas obecną politykę "klientalną", zachowując przy tym podmiotowość samorządów województw w prowadzeniu polityki rozwoju regionalnego.

W moim przekonaniu przygotowywany program oraz zakwalifikowane projekty dla Polski Wschodniej, w tym dla regionu warmińsko-mazurskiego, po raz pierwszy wywołają wzrost gospodarczy, który będzie zmniejszać dystans tych terenów do pozostałych regionów Polski.

Z wyrazami szacunku
senator RP
Ryszard Górecki

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Antoniego Motyczkę

Oświadczenie skierowane do ministra transportu i budownictwa Jerzego Polaczka

Prawie 40 milionów zł pochłonęła budowa mostu na Odrze w Chałupkach, na którym ma zostać otwarte nowe przejście graniczne pomiędzy Polską a Republiką Czeską w ciągu drogi krajowej nr 78. Od jakiegoś czasu most jest już gotowy do użytku, nie ma jednak przejścia granicznego. Osoby, które chcą przekroczyć polsko-czeską granicę, muszą korzystać ze starego przejścia. Nowe przejście mogłoby zapewnić większą przepustowość i lepszy komfort osobom przekraczającym granicę.

Wydaje się, że wystarczą dwa kontenery z biurami, toaleta dla strażników oraz szlaban z kolczatką i przejście graniczne jest gotowe. Zastanawiam się, czy problemem jest brak pieniędzy na dokończenie tej inwestycji, niemożność porozumienia się ze stroną czeską, czy też jeszcze coś innego.

Pragnę zapytać Pana Ministra o to, co stoi na przeszkodzie, żeby otworzyć nowe przejście graniczne w Chałupkach, i kiedy to nastąpi.

Łączę wyrazy szacunku
Antoni Motyczka

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Antoniego Motyczkę

Oświadczenie skierowane do ministra transportu i budownictwa Jerzego Polaczka

Oświadczenie w sprawie nowelizacji ustawy - Prawo budowlane.

W obliczu katastrofy budowlanej z dnia 28 stycznia 2006 r., w której pod gruzami hali Międzynarodowych Targów Katowickich zginęło prawie siedemdziesiąt osób, chciałbym poruszyć sprawę zadań i kompetencji powiatowych inspektorów nadzoru budowlanego wynikających z ustawy - Prawo budowlane.

Odpowiedni nadzór budowlany jest gwarantem bezpieczeństwa mieszkańców każdej gminy czy też powiatu. Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego pełni wiele ważnych funkcji, w tym w szczególności kontroluje przestrzeganie i stosowanie przepisów prawa budowlanego przy budowie, odbudowie, rozbudowie czy też nadbudowie obiektów budowlanych, prowadzeniu robót budowlanych innych niż budowa - przebudowa, remont, montaż, rozbiórka - oraz utrzymaniu obiektów budowlanych. Inspektorzy mają szeroki zakres zadań, obowiązków i kompetencji oraz spoczywa na nich ogromna odpowiedzialność. Zakres ten zwiększył się jeszcze bardziej w wyniku nowelizacji prawa budowlanego, która weszła w życie z dniem 11 lipca 2003 r.

Obecnie inspektoraty nadzoru budowlanego w powiatach grodzkich i ziemskich o powierzchni 50-400 km2 oraz liczących od sześćdziesięciu do stu sześćdziesięciu tysięcy mieszkańców zatrudniają średnio od trzech do czterech inspektorów nadzoru, jednego pracownika administracyjnego i jednego prawnika. W każdym powiecie znajdują się setki tysięcy obiektów budowlanych, nad którymi inspektorzy spracują nadzór, w tym budynki mieszkalne, gospodarcze, garaże, obiekty handlowe, przemysłowe, obiekty drogowe, mostowe, związane z przesyłem mediów i wiele innych. Ponadto organy administracji architektoniczno-budowlanej wydają rocznie od pięciuset do tysiąca pięciuset nowych pozwoleń na budowy i roboty budowlane oraz przyjmują kilkaset zgłoszeń robót, których rozpoczęcie nie wymaga pozwolenia. Każdy z wymienionych obiektów oraz wszystkie rozpoczęte oraz trwające budowy znajdują się z mocy ustawy w obszarze zainteresowania powiatowych inspektorów nadzoru budowlanego.

Nie trzeba być fachowcem z dziedziny budownictwa czy też architektury, żeby stwierdzić, że trzech, czterech inspektorów nie jest w stanie sumiennie wywiązać się z nadzoru nad kilkuset tysiącami istniejących obiektów budowlanych oraz kilku tysiącami budynków będących w trakcie budowy. Do sprawnego działania powiatowych inspektoratów nadzoru budowlanego, które umożliwi realizację wszystkich zadań i obowiązków wynikających z ustawy prawo budowlane, niezbędne wydaje się zatem zwiększenie liczby etatów w tych instytucjach.

Tajemnicą poliszynela jest to, że w Ministerstwie Transportu i Budownictwa robione są przymiarki do nowelizacji prawa budowlanego mającej na celu między innymi łączenie kilku powiatowych inspektoratów nadzoru budowlanego w jednostki okręgowe. Oprócz pewnych zalet, jak uniezależnienie inspekcji nadzoru budowlanego od starostów, możliwość zatrudnienia osób posiadających uprawnienia budowlane różnych specjalności, ujednolicenie procedur i wymagań wobec interesantów na obszarze kilku powiatów czy też obniżenie kosztów lokalowych, proponowane rozwiązanie ma szereg wad, które mogą wpłynąć na obniżenie skuteczności nadzoru budowlanego i w efekcie zwiększyć liczbę sytuacji, w których dochodzi do zagrożenia ludzkiego życia. Jako dwie główne wady takiej centralizacji można wskazać obniżenie mobilności inspektorów nadzoru, którzy będą musieli penetrować obszar kilkakrotnie większy niż obecnie, oraz zdecydowany wzrost kosztów funkcjonowania jednostki o charakterze okręgowym.

Warto się zatem zastanowić nad celowością wprowadzania przedmiotowych zmian do ustawy - Prawo budowlane. Jednocześnie proponuję zadać sobie pytanie, czy w obecnej sytuacji nie lepszym rozwiązaniem byłoby doskonalenie istniejących powiatowych struktur nadzoru budowlanego, w tym zatrudnienie nowych osób, aniżeli przeprowadzanie kosztownej reformy, której efekty mogą być odwrotne od zamierzonych.

Z poważaniem
Antoni Motyczka

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Marka Rockiego

Oświadczenie skierowane do ministra sportu Tomasza Lipca

Szanowny Panie Ministrze!

W świetle ust. 2 i 3 w art. 204 znowelizowanej i obowiązującej od września minionego roku ustawy - Prawo o szkolnictwie wyższym Akademicki Związek Sportowy został formalnie wykluczony z grona organizacji mogących korzystać ze środków materialnych przeznaczanych przez organy uczelni na cele studenckie. Wynika to z zapisu mówiącego o tym, że uprawnienie takie dotyczy organizacji zrzeszających wyłącznie studentów lub studentów i pracowników uczelni.

Akademicki Związek Sportowy jest aktywnym organizatorem przedsięwzięć mających na celu promocję aktywności fizycznej młodego pokolenia. Kluby AZS działają na blisko dwustu pięćdziesięciu uczelniach, umożliwiając czynne uprawianie sportu około pięćdziesięciu tysiącom studentów zrzeszonych w AZS. Działania AZS są istotnym uzupełnieniem zajęć z wychowania fizycznego. Warto pamiętać, że przykłady i wzory światowe pokazują, że sport akademicki stanowi nawet do 70% podstawowego potencjału sportu olimpijskiego.

Wśród członków AZS jest mniej więcej pięć tysięcy osób w wieku poniżej osiemnastu lat. W szczególności osoby te są członkami klubów uniwersyteckich, ale także AZS w kilku akademiach rolniczych. Łącznie, oprócz akademii wychowania fizycznego, dotyczy to ponad dwudziestu uczelni publicznych, w tym wszystkich w województwie lubuskim i większości w dolnośląskim. To, że osoby w wieku poniżej osiemnastu lat są członkami klubów sportowych, wynika z natury działań AZS, tradycji klubów i ciągłości procesów szkoleniowych. Ale to wyklucza wspomniane uczelniane kluby AZS z grona organizacji mogących korzystać ze środków finansowych przeznaczanych przez organy uczelni wyższych na cele studenckie.

Zwracam się do Pana Ministra z apelem o podjęcie działań mających na celu umożliwienie klubom uczelnianym AZS występowanie o środki materialne służące ich działaniom na rzecz studentów i pracowników uczelni.

Z poważaniem
Marek Rocki

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Marka Rockiego

Oświadczenie skierowane do ministra sportu Tomasza Lipca oraz do ministra edukacji i nauki Michała Seweryńskiego

Szanowni Panowie Ministrowie!

W znowelizowanej i obowiązującej od września minionego roku ustawie - Prawo o szkolnictwie wyższym w art. 181 zapisano, że "stypendium za wyniki w nauce lub sporcie może otrzymywać student, który uzyskał za rok studiów wysoką średnią ocen lub osiągnął wysokie wyniki sportowe we współzawodnictwie międzynarodowym lub krajowym".

Z treści tego artykułu nie wynika, czy wspomniane wysokie wyniki sportowe osiągnięte w danym roku akademickim dadzą ewentualny skutek w postaci stypendium dopiero w kolejnym roku akademickim czy też w semestrze następującym bezpośrednio po sukcesach sportowych.

Ponieważ zgodnie z art. 186 wspomnianej ustawy szczegółowe regulaminy ustalania wysokości, przyznawania i wypłacania pomocy materialnej ustalać mają władze uczelni wyższych, proszę Pana Ministra o zwrócenie się do rektorów z apelem o takie interpretowanie treści art. 181, które umożliwi studentom sportowcom korzystanie z pomocy finansowej już w semestrze po uzyskaniu wysokich wyników sportowych. Sprzyjać to będzie zarówno promocji sportu, jak i zdrowiu młodego pokolenia.

Z poważaniem
Marek Rocki

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senator Mirosławę Nykiel

Oświadczenie skierowane do ministra skarbu państwa Wojciecha Jasińskiego

Proces porządkowania mienia komunalnego trwa od roku 1990 i wydawałoby się, że po piętnastu latach powinniśmy się już z tym uporać. Niestety Bielski Klub Sportowy, który jest przedmiotem mojego oświadczenia, nie ma szczęścia lub padł ofiarą braku odpowiedzialności czy strachu przed ewentualną odpowiedzialnością kolejnych ministrów skarbu państwa.

Bielski Klub Sportowy założono w roku 1922 dzięki inicjatywie mieszkańców i miłośników sportu, a jego działalność była przeciwwagą dla bardzo silnie działających w Bielsku-Białej klubów niemieckich. Już po pięciu latach działalności klub za własne pieniądze wybudował boisko, które służy po przebudowaniu do dziś.

Po wojnie klub prężnie rozwijał wiele dyscyplin. Opiekę nad nim w latach siedemdziesiątych przejęła Fabryka Samochodów Małolitrażowych, a przede wszystkim Zakład Nr 1. Owoce tego patronatu było widać w wielu dyscyplinach. W latach osiemdziesiątych rozbudowano bazę Bielskiego Klubu Sportowego ze środków własnych i patronackich. Wybudowano halę sportową, hotel, odnowiono i wyposażono gabinety odnowy biologicznej.

Dzisiaj obiekty Bielskiego Klubu Sportowego wymagają remontów i modernizacji, niezbędne są plany dalszego rozwoju. Niestety prawa własnościowe znalazły się w rękach likwidatora Wytwórni Wyrobów Różnych FSM. Jak wspomniałam we wstępie oświadczenia, pomimo wielu wysiłków i starań władz miasta o przekazanie praw własnościowych, Bielskiego Klubu Sportowego nie udało się przejąć.

Z powodu ostrożności, obawy przed odpowiedzialnością czy zwykłej złej woli urzędników Ministerstwa Skarbu Państwa miasto Bielsko-Biała ma dzisiaj najgorsze drugoligowe boisko w kraju.

Podjęłam próbę bezpośredniego kontaktu z osobami sprawującymi nadzór na WWR, by zbadać przyczyny tej niemocy. Moje obawy co do braku odpowiedzialności i wyobraźni, co do skutków braku decyzyjności, potwierdziły się.

Pomimo kolejnych starań władz miasta i przekazywania w zamian za obiekty Bielskiego Klubu Sportowego atrakcyjnych nieruchomości, likwidator, z akceptacją Ministerstwa Skarbu Państwa, postanowił ogłosić kolejny, trzeci już przetarg.

Zwracam się z prośbą do pana ministra skarbu państwa o spowodowanie pilnego zbadania przedstawionej sprawy oraz skontaktowanie się z władzami miasta w celu omówienia sposobu ostatecznego rozstrzygnięcia kwestii przekazania obiektów miastu. W ostatnich dniach prezydent Bielska-Białej złożył kolejną propozycję zamiany mienia w zamian za obiekty Bielskiego Klubu Sportowego - pismo w załączeniu*.

Dla Bielska-Białej obiekt ten ma wartość patriotyczno-historyczną, integracyjną, a także jest ważny z perspektywy rozwoju sportu w mieście.

Proszę o pilną interwencję.

Z poważaniem
Mirosława Nykiel
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Mariana Miłka

Oświadczenie skierowane do ministra gospodarki Piotra Woźniaka

Dyskusja nad Rządowym Programem dla Energetyki jest doskonałą okazją do dokonania kompleksowej oceny podsektora energii elektrycznej w kontekście jej wytwarzania, przesyłu i dystrybucji, a przede wszystkim obrotu i stworzenia konkurencyjnego rynku oraz udziału w tym rynku polskich przedsiębiorstw.

W dotychczasowej dyskusji sprawa obrotu energią elektryczną nie była poruszana lub temat ten traktowano marginalnie. Od momentu uchwalenia przez polski parlament w 1997 r. ustawy - Prawo Energetyczne, URE, czyli Urząd Regulacji Energetyki wydał ponad czterysta koncesji na obrót energią elektryczną.

Według stanu na dzień dzisiejszy w obrocie uczestniczy dwadzieścia pięć przedsiębiorstw energetycznych - tyle firm jest zarejestrowanych jako członkowie TOE, to znaczy Towarzystwa Obrotu Energią. W tym jest jedenaście firm ze stuprocentowym bądź większościowym kapitałem zagranicznym; sześć firm powołanych przez wytwórców energii elektrycznej, przy czym trzech z nich to podmioty zagraniczne; trzy podmioty obrotu powołane przez spółki dystrybucyjne, czyli Zakłady Energetyczne ENION, ENERGA, PKE; pięć firm obrotu niepowiązanych kapitałowo z wytwórcami ani z hurtowymi odbiorcami energii elektrycznej (zakładami energetycznymi).

Wprawdzie głównym podmiotem w krajowym i zagranicznym obrocie energią elektryczną jest PSE Elektra Sp. z o.o., spółka córka PSE, działająca w imieniu i na rzecz PSE, ale jej udział, zarówno w obrocie krajowym, jak i zagranicznym systematycznie spada i będzie się zmieniać w miarę rozwiązywania kontraktów długoterminowych (KDT), gdyż PSE Elektra przede wszystkim pozyskuje energię do obrotu z KDT!

Jednocześnie rosną obroty podmiotów zagranicznych. Takie koncerny energetyczne, jak RWE, ATEL EGL, Verbund-APT, ĆEZ, E.ON i inne, otworzyły w Polsce swoje filie lub spółki prawa handlowego ze stuprocentowym kapitałem zagranicznym, których zadaniem jest pozyskiwanie dostawców lub odbiorców energii elektrycznej.

Firmy te są w uprzywilejowanej w stosunku do polskich przedsiębiorstw sytuacji, gdyż nie muszą absorbować środków finansowych na gwarancje i zabezpieczenie kontraktów. Przyjmowane są przyrzeczenia gwarancyjne udzielane przez właścicieli - przedsiębiorstwa zagraniczne. Od firm polskich wymaga się pełnego zabezpieczenia finansowego.

Dla przykładu: żeby uzyskać na aukcji z ĆEPS - Praha prawo zakupu mocy 20MW na przekroju międzysystemowym Polska-Niemcy, należy z góry zaangażować ponad 1 milion 300 tysięcy PLN.

Reasumując należy stwierdzić, że za sprawą monopolistycznej polityki PSE i jej operatora handlowego - PSE Elektra, oraz dopuszczenia do obrotu na terytorium Polski przedsiębiorstw z siedzibą poza granicami naszego kraju udział polskich firm w krajowym i zagranicznym obrocie będzie systematycznie malał.

W tej sytuacji należy zadać pytanie, jakie kroki zamierza podjąć rząd Rzeczypospolitej Polskiej i czy zamierza w tym celu wykorzystać cytowany na wstępie Rządowy Program dla Energetyki, by stworzyć przynajmniej równe prawa dla wszystkich podmiotów uczestniczących w krajowym i zagranicznym obrocie energią elektryczną, bądź też w trybie pilnym polecić wydzielenie z zakładów energetycznych i koncernów energetycznych spółek obrotu, które przy współudziale z już istniejących mogłyby konkurować na rynku energii.

senator RP
Marian Miłek

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Jarosława Laseckiego

Oświadczenie skierowane do ministra edukacji i nauki Michała Seweryńskiego

Szanowny Panie Ministrze!

Głęboko zaniepokoił mnie fakt niewyjaśnionej do tej pory sprawy ewentualnych nieprawidłowości w działaniu byłych władz Politechniki Częstochowskiej, w tym byłego rektora tej uczelni. Z dokumentów przekazanych mi przez obecnego rektora wynika, iż dotychczas Ministerstwo Edukacji i Nauki nie ustosunkowało się do pisma z dnia 3 stycznia 2006 r. nr R-372/05/06, dotyczącego podstaw prawnych zarządzenia nr 12/2005 i okoliczności jego wydania.

Dlaczego odpowiedź z dnia 27 stycznia 2006 r. dotyczy pisma z dnia 25 listopada 2005 r. nr R-351/05/06, skoro do ministerstwa wpłynęło pismo z dnia 3 stycznia 2006 r. nr R-372/05/06, będące uściśleniem stanowiska rektora Politechniki Częstochowskiej w omawianej sprawie?

Proszę o solidne wyjaśnienie tej sprawy i wyciągnięcie odpowiednich konsekwencji w stosunku do winnych, ponieważ rzutuje ona na dobre imię częstochowskiej uczelni, czyniąc wiele złego przede wszystkim studentom i pracownikom naukowym, którzy nie chcąc angażować się jednoznacznie w wyjaśnienie wszystkich wątpliwości, stają się ofiarami stanu zawieszenia bez możliwości wpływu na proces wyłaniania się obiektywnej prawdy.

Z wyrazami szacunku
Jarosław Lasecki

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Piotra Zientarskiego

Oświadczenie skierowane do ministra transportu i budownictwa Jerzego Polaczka

Oświadczenie dotyczy ustawy o transporcie drogowym z dnia 6 września 2001 r. - DzU 04.204.2088. W mojej ocenie ten akt prawny zakłóca w znaczący sposób swobodę działalności gospodarczej. Wniosek ten wynika z problemów zgłoszonych w moim biurze senatorskim przez podmioty zajmujące się szeroko rozumianym transportem drogowym.

Po pierwsze, za zbyt daleko idący należy uznać wymóg zawarty w art. 4 pkt 4 ustawy o transporcie drogowym, zgodnie z którym przedsiębiorca wykonujący transport pomocniczo w stosunku do swojej podstawowej działalności gospodarczej musi spełniać warunek polegający na tym, iż pojazdy używane do tego przewozu mogą być prowadzone wyłącznie przez przedsiębiorcę lub jego pracowników.

Takie uregulowanie w nieuzasadniony sposób zmierza do ograniczenia swobody działalności gospodarczej, gdyż przedsiębiorca wykonujący wyłącznie pomocniczo transport drogowy, nierzadko o charakterze incydentalnym, musi albo samodzielnie prowadzić pojazd, albo zatrudnić w tym celu pracownika. W efekcie przedsiębiorca pozbawiony zostaje możliwości takiego kształtowania zatrudnienia w swoim przedsiębiorstwie, by móc pozostawać konkurencyjnym w stosunku do innych przedsiębiorców w branży. W tej sytuacji rozwiązania są dwa: albo stosujący przedmiotową ustawę winni szeroko interpretować pojęcie "osoby pracownika" zawarte w tej ustawie, tak by obejmowało ono swym zakresem znaczeniowym również osoby zatrudnione na podstawie umów cywilnoprawnych - naturalnie osoby takie jako kierowcy powinny spełniać wszelkie wymogi przewidziane ustawą - albo też przepis ten winien ulec zmianie. W przeciwnym razie regulacja art. 4 ust. 4 ustawy o transporcie drogowym ogranicza swobodę działalności gospodarczej i kreuje bariery w jej prowadzeniu.

Po drugie, w mojej ocenie umożliwienie inspektorom transportu drogowego nakładania na przedsiębiorcę jednorazowo kary pieniężnej do 30 tysięcy zł należy uznać za rozwiązanie zbyt daleko idące, zwłaszcza że decyzji o nałożeniu takiej kary nadaje się rygor natychmiastowej wykonalności. W efekcie sekwencja zdarzeń jest taka, że nawet jeśli odwołanie od decyzji złożone przez wykonującego transport zostanie uwzględnione, to nierzadko dalsza działalność gospodarcza zostaje uniemożliwiona na skutek spełnienia kary. Oczywista jest konieczność skutecznej kontroli podmiotów wykonujących transport drogowy, niemniej celem tej kontroli powinno być poprawienie bezpieczeństwa, a nie unicestwianie działalności przedsiębiorców.

senator RP
Piotr Zientarski

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Roberta Smoktunowicza

Oświadczenie skierowane do ministra środowiska Jana Szyszki

Szanowny Panie Ministrze!

Moje oświadczenie dotyczy problemu, jaki od ponad trzydziestu lat trapi mieszkańców wsi Sieraków położonej w Puszczy Kampinoskiej w gminie Izabelin w powiecie warszawskim zachodnim.

18 lipca 1975 r. Rada Ministrów podjęła uchwałę nr 139/75 w sprawie wykupu na rzecz Skarbu Państwa gruntów sześćdziesięciu jeden wsi na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego, KPN. Uchwała ta okazała się brzemienna w skutkach dla mieszkańców Sierakowa. Jej celem jest w istocie likwidacja wsi w drodze dobrowolnego wykupu gruntów od mieszkańców. Mimo że uchwała funkcjonuje już ponad ćwierć wieku, nie widać zakończenia, które satysfakcjonowałoby i mieszkańców Sierakowa, i dyrekcję KPN.

W sprawie tej składałem już oświadczenie senatorskie 13 grudnia 2001 r. Zgodnie z sugestią ministerstwa doprowadziłem też do odbycia posiedzenia w tej sprawie przez senacką Komisję Ochrony Środowiska. Ministerstwo, dostrzegając de facto patową sytuację, której dalsze trwanie jest niekorzystne dla wszystkich zainteresowanych, wystąpiło z sugestią podjęcia kroków nadzwyczajnych: "Rozwiązanie tej wyjątkowo trudnej, trwającej już tak długo sytuacji, wymaga wypracowania wspólnego stanowiska między stronami, być może wydania odrębnych przepisów dla zastosowania nietypowych rozwiązań, umożliwiających osiągnięcie kompromisu" - odpowiedź na moje oświadczenie senatorskie ministra środowiska pana Stanisława Żelichowskiego w piśmie z dnia 11 stycznia 2002 r.

Panie Ministrze! Jak się wydaje, skutecznym i realistycznym rozwiązaniem problemu jest koncepcja wyłączenia części wsi Sieraków z Kampinoskiego Parku Narodowego i pozostawienie wsi w okrojonych granicach, podobnie jak w wypadku sąsiedniego Truskawia. Rozwiązanie takie wcale nie byłoby ze szkodą dla parku, bo w praktyce byłoby jedynie zalegalizowaniem stanu istniejącego. Koncepcja ta polega na wymianie gruntów należących do mieszkańców, a znajdujących się w głębi puszczy, na grunty leżące w pobliżu drogi według przelicznika powierzchni gruntu wynoszącego około 2:1 lub 3:1. Pozwoli to zlikwidować ziemię prywatną w głębi KPN, a jednocześnie zapewni ład przestrzenny w ograniczonym pasie o szerokości 110 m po obu stronach drogi idącej przez Sieraków. Pozwoli to na zachowanie istniejącej od dawna osady puszczańskiej oraz wybudowanej w ostatnich latach kosztownej infrastruktury, do której należy droga dojazdowa do Izabelina z komunikacją autobusową, sieci elektryczna i telefoniczna oraz gazociąg. Te wszystkie media powstały w latach dziewięćdziesiątych dzięki dobrej współpracy dyrekcji KPN z gminą Izabelin. Możliwą do zaakceptowania przez mieszkańców odmianą tego wariantu byłaby wymiana ziemi w obrębie Puszczy Kampinoskiej na ziemię poza obszarem chronionym w stosunku wynoszącym około 2:1. Wymiana i scalanie gruntów są możliwe do przeprowadzenia według właściwych przepisów. Według moich informacji grunty w Sierakowie były nie wywłaszczane, lecz nabywane na podstawie umów cywilnoprawnych, co powoduje, że nie ma konieczności ich zwrotu poprzednim właścicielom.

Niestety, pomimo składanych deklaracji w sprawie wsi Sieraków nadal brak decyzji, które prowadziłyby do rozwiązania problemu. Bez decyzji ministerstwa podjętej w porozumieniu z KPN sprawy tej nie da się rozwiązać. Nie można dalej utrzymywać mieszkańców w stanie ciągłej niepewności co do ich losów. Stan taki trwa już, jak wspomniałem, blisko trzydzieści lat. Ludzie ci mają prawo domagać się od władz podjęcia w końcu rozstrzygnięć.

Władze gminy podejmują szereg działań mających na celu umożliwienie rozwiązania problemu Sierakowa. 25 maja 2005 r. Rada Gminy Izabelin podjęła uchwałę nr XXXII/265/2005 w sprawie zatwierdzenia zmiany studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy Izabelin, w którym obszar wsi określony został jako "obszar problemowy" w rozumieniu ustawy z dnia 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Ponadto w studium przedstawiono trzy możliwe warianty rozwiązania problemu Sierakowa, w tym między innymi propozycję objęcia wsi ochroną konserwatorską. W lipcu 2005 r. przekazano do Ministerstwa Środowiska trzy warianty rysunków planu, do których ministerstwo nie ustosunkowało się do dnia dzisiejszego.

Podstawę prawną decyzji, które mogłyby rozwiązać po blisko trzydziestu latach niepewności sytuację mieszkańców wsi Sieraków, daje też art. 15 ust. 2 pkt 5 i art. 15 ust. 3 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody - DzU z 2004 r. nr 92 poz. 880. Na podstawie tych przepisów wieś Sieraków mogłaby zostać uznana za obszar objęty ochroną krajobrazową przy jednoczesnym poszanowaniu praw własności.

Dlatego jako senator RP apeluję do Pana Ministra o podjęcie odpowiednich działań, które doprowadzą do rozwiązania problemu. Bardzo proszę też o poinformowanie mnie o konkretnych zamiarach ministerstwa odnośnie do wsi Sieraków.

Z poważaniem
Robert Smoktunowicz

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Janusza Gałkowskiego

Oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów Kazimierza Marcinkiewicza

Szanowny Panie Premierze!

W roku 2006, ogłoszonym Rokiem Języka Polskiego, chciałbym zwrócić uwagę na problem, jaki pojawia się w związku z dokonanymi tłumaczeniami aktów prawnych Unii Europejskiej.

Posłużę się przykładem rozporządzenia nr 805/2004 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 21 kwietnia 2004 r. o ustanowieniu Europejskiego Tytułu Egzekucyjnego - dalej: rozporządzenie ETE.

Istotnym elementem tłumaczeń tekstów prawnych i niewątpliwie zasadniczą trudnością takich tłumaczeń jest konieczność znalezienia w systemie prawnym kraju języka, na jaki tłumaczy się akt prawny, najbardziej adekwatnej konstrukcji prawnej odpowiadającej w istocie konstrukcji, jaka istnieje w tekście, z jakiego następuje tłumaczenie. Bez wątpienia nie jest właściwe, aby wierność tłumaczenia, która jest z całą pewnością bardzo ważna, rozumiana była w sposób dosłowny i przez to naruszała zasady języka polskiego, w tym języka prawniczego czy też prawnego.

Tak jest niewątpliwie w przypadku wspomnianego rozporządzenia ETE. Postaram się bardziej szczegółowo omówić ten problem.

Istotą tego uregulowania jest uznanie określonej kategorii orzeczeń lub ugód czy też dokumentów urzędowych za Europejski Tytuł Egzekucyjny lub inaczej, nadanie tym dokumentom mocy Europejskiego Tytułu Egzekucyjnego. Formą proceduralną naszego systemu sądowego, w jakiej następuje uznanie czy nadanie, winno być bez wątpienia postanowienie. Wydaje się jednak, iż zupełnie niepotrzebnie wprowadzono zapis z wyrażeniem "zaświadczenie".

Ponownie muszę się posłużyć przykładem z rozdziału II "Europejski Tytuł Egzekucyjny" art. 5 "Zniesienie exequatur". Artykuł ten brzmi: "Orzeczenie, któremu nadane zostało zaświadczenie Europejskiego Tytułu Egzekucyjnego w Państwie Członkowskim wydania, jest uznawane i wykonywane w innych Państwach Członkowskich bez potrzeby stwierdzania wykonalności i bez możliwości sprzeciwienia się jego uznaniu". Zwrot "zaświadczenie Europejskiego Tytułu Egzekucyjnego" w powszechnym rozumieniu wynikającym z gramatyki języka polskiego - użycie przypadku dopełniacza - powoduje wrażenie, jakoby jakieś zaświadczenie wydawał Europejski Tytuł Egzekucyjny jako podmiot, co jest oczywistą niedorzecznością.

Wystarczyło dokonać tłumaczenia tegoż art. 5 - jako jednego z wielu, bo przecież konsekwentnie w całym akcie prawnym - na przykład w ten sposób: "Orzeczenie, które uznane zostało za Europejski Tytuł Egzekucyjny w Państwie Członkowskim wydania, jest uznawane i wykonywane w innych Państwach Członkowskich bez potrzeby stwierdzania wykonalności i bez możliwości sprzeciwienia się jego uznaniu".

Na problem ten pozwalam sobie zwrócić uwagę z pełną świadomością, że jest wiele pilnych spraw o zasadniczym znaczeniu, jednakże robię to właśnie dlatego, że w toku prac parlamentarnych Senatu jako jeden z bardziej ważkich argumentów przeciwko użyciu nieszczęsnego wyrażenia "zaświadczenie" w zmianach dokonywanych w kodeksie postępowania cywilnego przedstawiany był właśnie tekst oficjalnego tłumaczenia na język polski tegoż rozporządzenia ETE.

Wyrażam również nadzieję, iż po najpilniejszych i najważniejszych pracach, jakimi musi zająć się rząd zgodnie z hierarchią wartości oraz znaczenia dla kraju, także ten problem zostanie w należyty sposób rozwiązany w celu należytej dbałości o kulturę naszego języka polskiego, w tym i języka tekstów prawnych.

Z poważaniem
Janusz Gałkowski
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Mieczysława Augustyna

Oświadczenie skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi

Znane są wszystkim problemy związane z funkcjonowaniem służby zdrowia. Społeczeństwo zna też doskonale trudności, jakie pokonuje Narodowy Fundusz Zdrowia. Częste są przypadki, kiedy brak środków w Narodowym Funduszu Zdrowia powoduje ograniczenia w dostępie do nowoczesnych metod leczenia. Z powodów ekonomicznych, nawet w dramatycznych okolicznościach, nie są podejmowane właściwe terapie.

Z rozpaczliwym apelem zwrócili się do mnie członkowie Stowarzyszenia Pomocy Chorym na Szpiczaka. Szpiczak mnogi (Myeloma Multiplex) jest drugą najczęściej występującą formą nowotworu złośliwego układu krwiotwórczego. Jest to nowotwór szpiku kostnego, który jest bardzo trudno rozpoznawalny. Niestety, brak dostępu do specjalistów, wynikający między innymi z niskich kontraktów przychodni z NFZ, jest głównym powodem tego, że chorzy na szpiczaka mnogiego są późno diagnozowani. Jednak nie to jest najgorsze. Największym problemem chorych jest brak dostępu do najnowszych technologii, leków i terapii. Naukowcy nieprzerwanie poszukują skutecznych metod leczenia szpiczaka. Na całym świecie od kilku lat z sukcesem stosuje się lek o nazwie Velcade (Bortezomib), który pozwala chorym prowadzić niemal normalne życie. Jednak preparat ten jest drogi. W Polsce wprowadzenie tego leku ciągle napotyka trudności i bariery nie do pokonania. Lek ten jest zarejestrowany w Polsce, ale nie został uwzględniony w programach leczniczych refundowanych przez NFZ i pacjenci praktycznie nie mają szansy na leczenie. Od tego roku nie ma także możliwości ubiegania się nawet o indywidualną refundację.

Konstytucja RP gwarantuje bezpłatne leczenie, także wszelkich chorób nowotworowych, bez względu na koszty. W związku z powyższym proszę o odpowiedź na pytanie, jakie kroki zamierza podjąć Minister Zdrowia, aby zwiększyć dostępność leków skutecznych w leczeniu szpiczaka mnogiego.

Mieczysław Augustyn

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Czesława Żelichowskiego

Oświadczenie skierowane do ministra skarbu państwa Wojciecha Jasińskiego oraz do przewodniczącej sejmowej Komisji Skarbu Państwa Hanny Gronkiewicz-Waltz

Sprawa dotyczy budynków należących do likwidowanych kopalń. Mieszkania zakładowe znajdujące się w takich budynkach przechodzą w zarząd powołanej wspólnoty mieszkaniowej, z kolei znajdujące się w tych samych budynkach lokale użytkowe - w zarząd spółki restrukturyzacji kopalń.

Powstaje pytanie, czy nie można zlikwidować tego dualizmu poprzez wprowadzenie przepisu w randze ustawy lub rozporządzenia, który to przepis przekazywałby obligatoryjnie zarząd nad całym budynkiem, w tym również nad lokalami użytkowymi, w ręce mieszkańców skupionych we wspólnocie mieszkaniowej.

Bardzo proszę o objęcie nadzorem przedmiotowej sprawy.

Czesław Żelichowski
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Piotra Boronia

Oświadczenie skierowane do ministra obrony narodowej Radosława Sikorskiego oraz do ministra sportu Tomasza Lipca

Ponieważ kwestia, którą mam zamiar poruszyć, dotyczy obiektów klubu sportowego "Wawel" i społeczności Krakowa, zwracam się również do państwa senatorów o poparcie starań w sprawie uregulowań prawnych w kwestii przejęcia od Agencji Mienia Wojskowego obiektów sportowych w Krakowie przy ulicy Podchorążych 3 przez Gminę Miejską Kraków. Obecnie obiekty te są użyczone klubowi WKS "Wawel" przez Agencję Mienia Wojskowego.

Klub sportowy prowadzi swoją działalność od 1919 r. Klubem wojskowym "Wawel" stał się w 1928 r. Jednym z założycieli był legendarny później generał Bernard Mond, dowódca w Armii "Kraków". Już w okresie międzywojennym zawodnicy tego klubu odnosili znaczące sukcesy sportowe. "Wawel" jest jedynym istniejącym obecnie polskim klubem, który w okresie okupacji prowadził działalność sportową - już w październiku 1939 r. oficerowie Armii "Kraków", byli zawodnicy "Wawelu", utworzyli w oflagu niemieckim w Braunschweig klub WKS "Wawel Kraków". I to właśnie oni w roku 1944 byli organizatorami opisywanej przez historyków olimpiady jenieckiej. W latach powojennych WKS "Wawel" należał do największych polskich klubów. Medalistki igrzysk olimpijskich w Melbourne Barbara Ślizowska, Danuta Stachow czy medaliści największych imprez światowych Stanisław Ożóg, Henryk Szordykowski, a w ostatnich latach nie tylko Robert Korzeniowski, czterokrotny medalista igrzysk olimpijskich, ale również mistrzyni świata w biegach na orientację Barbara Bączek, mistrzyni świata w spadochroniarstwie Filipowska czy akademicki mistrz świata i młodzieżowy mistrz Europy Aleksander Waleriańczyk to zawodnicy znani nie tylko sympatykom sportu w naszym kraju, ale i na świecie.

Po zmianach strukturalnych w systemie funkcjonowania sportu wojskowego, w ramach którego funkcjonował do roku 2001 klub WKS "Wawel", obiekty sportowe tego klubu z dniem 1 stycznia 2002 r. przekazane zostały Agencji Mienia Wojskowego. Chcąc uratować ponad osiemdziesięcioletni, bogaty dorobek klubu i prowadzić nadal działalność, zarząd klubu podjął decyzję o przejęciu na zasadzie użyczenia obiektów znajdujących się w Krakowie przy ulicy Podchorążych 3.

Na zarząd i działaczy klubowych spadł cały ciężar utrzymania klubu, zabezpieczenia działalności siedmiu sekcji sportowych i ćwiczących w nich kilkuset zawodników. Niezależnie od profesjonalnej działalności sportowej klub prowadzi szeroko zakrojoną działalność na rzecz usportowienia dzieci i młodzieży, zapewnienia im warunków do zdrowego i bezpiecznego spędzania wolnego czasu. Na bazie działalności klubu działa również Gimnazjum Sportowe nr 76 w Krakowie.

Przejmując w użyczenie obiekty od Agencji Mienia Wojskowego, działacze klubowi mieli nadzieję na szybkie uregulowanie, przy pomocy władz miasta, statusu prawnego obiektu, tak jak to miało miejsce w przypadku byłych obiektów wojskowych klubów sportowych: "Legii", "Zawiszy", "Śląska", w których to wypadkach obiekty zostały przejęte przez gminy. W wypadku kompleksu sportowego "Wawelu" byłoby to istotne o tyle, że nadmiernie wyeksploatowany obiekt znajduje się w stanie daleko posuniętej dekapitalizacji. Jedyną szansą na przetrwanie tego kompleksu sportowego i istniejących w nim urządzeń jest przejęcie ich przez gminę, która będzie mogła udzielić pomocy klubowi poprzez dofinansowanie rozbudowy i remontów obiektów.

Dotychczasowe działania klubu w tym zakresie u włodarzy miasta nie przyniosły pożądanych rezultatów. Nierozwiązanie tego problemu przez Gminę Miejską Kraków może doprowadzić do zawieszenia przez klub działalności sportowej ze względu na stan techniczny obiektów i urządzeń. Jeżeli w najbliższym czasie miasto nie przejmie obiektu WKS "Wawel" od Agencji Mienia Wojskowego w formie i na warunkach, jakie umożliwiają przepisy, to ze względu na stan techniczny i bezpieczeństwo przestanie on spełniać swoje zadanie.

Zawieszenie działalności WKS "Wawel" z wyżej wymienionych powodów byłoby ze stratą zarówno dla społeczności Krakowa, jak i dla całego polskiego sportu. Proszę zatem o życzliwość w przedmiotowej sprawie wszystkich, których decyzje mogą zaważyć na przyszłości obiektów sportowych klubu "Wawel".

Piotr Boroń
senator RP

 


7. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu