Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzednia część dokumentu, następny fragment
Oświadczenie złożone przez senatora Kosmę Złotowskiego, skierowane do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry:
Już od dawna Ministerstwo Sprawiedliwości widzi potrzebę powołania sądu apelacyjnego i prokuratury apelacyjnej na Kujawach i Pomorzu. Do tych instytucji w Gdańsku najwięcej spraw wpływa bowiem z terenu województwa kujawsko-pomorskiego, a zwłaszcza z Bydgoszczy i okolic. W tej chwili nie ma więc pytania, czy powołać te instytucje w województwie kujawsko-pomorskim, ale jest pytanie, kiedy je powołać i gdzie: w Bydgoszczy czy w Toruniu.
Uważam, że instytucje te powinny powstać w Bydgoszczy, i to nie tylko ze względu na to, że jestem senatorem właśnie z Bydgoszczy, a wcześniej byłem prezydentem i radnym tego miasta. Oprócz wszystkich argumentów na rzecz Bydgoszczy, które zapewne są już znane Panu Ministrowi, jest jeszcze jeden, który pragnę przedstawić, a który wiąże się z programem "Tanie państwo", o którym mówiliśmy w naszym programie wyborczym i który stara się realizować rząd pana premiera Kazimierza Marcinkiewicza.
Otóż ustawa z 18 grudnia 1998 r. o Instytucie Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w art. 17 ust. 1 mówi, że w celu wykonywania zadań Instytutu Pamięci Narodowej w miejscowościach będących siedzibami sądów apelacyjnych tworzy się oddziały instytutu, zwane dalej oddziałami, w innych miastach zaś mogą być utworzone delegatury Instytutu Pamięci Narodowej, zwane dalej delegaturami. Z tego zapisu wynika, że niezależnie od tego, czy instytucje, o których mowa, powstałyby w Toruniu, czy w Bydgoszczy, należałoby utworzyć oddział IPN, co oczywiście pociągałoby koszty. Pozwolę sobie zacytować wypowiedź pana Bohdana Marciniaka, dyrektora generalnego IPN, wygłoszoną na posiedzeniu Komisji Praw Człowieka i Praworządności Senatu RP w dniu 10 stycznia bieżącego roku: "Akurat delegatura bydgoska jest bardzo silną, najsilniejszą delegaturą spośród wszystkich delegatur IPN. Jest to jedna z nielicznych delegatur, która ma już przejęty zasób archiwalny dotyczący funkcjonowania obszaru obecnego województwa kujawsko-pomorskiego, więc przekształcenie delegatury w oddział bydgoski jest sprawą stosunkowo prostą, oczywiście wymagającą odpowiednich nakładów, ale proces byłby znacznie szybszy niż w przypadku Szczecina, gdzie delegatura mieściła się w trzech pokojach. W porównaniu z tamtymi warunkami delegatura bydgoska jest kolosem". Prezes Instytutu Pamięci Narodowej, pan Janusz Kurtyka, dodał jeszcze: "Tak jak pan dyrektor generalny mówił, delegatura bydgoska ma przejęte archiwalia, również te wrażliwe, ściśle tajne. Dlatego w tym przypadku ten proces rzeczywiście mógłby nastąpić szybciej. W Toruniu, gdyby powstał tam sąd, pewnie trzeba byłoby organizować oddział od zera".
Obie opinie, które zostały wygłoszone w odpowiedzi na moje pytanie o szybkość powstania oddziału IPN w razie powołania w Bydgoszczy prokuratury i sądu apelacyjnego, cytuję ze stenogramu posiedzenia Komisji Praw Człowieka i Praworządności w dniu 10 stycznia 2006 r. - http://www.senat.gov.pl/k6/kom/index.htm.
Stąd moje pytanie do Pana Ministra, czy argument mniejszych kosztów dla budżetu państwa będzie brany pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o utworzeniu apelacji na Kujawach i Pomorzu.
Ponadto ponawiam pytanie zadawane już wielokrotnie przez parlamentarzystów z naszego województwa: czy i kiedy się to stanie?
Dołączam wyrazy szacunku
Kosma Złotowski
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Ryszarda Góreckiego, skierowane do prezesa Rady Ministrów Kazimierza Marcinkiewicza:
Zwracam się do Pana Premiera z wyrazami uznania oraz podziękowaniami za wydane przez Radę Ministrów 18 stycznia 2006 r. rozporządzenie zmieniające rozporządzenie w sprawie ustalenia programu rzeczowo-finansowego dla inwestycji drogowych realizowanych z wykorzystaniem środków Krajowego Funduszu Drogowego.
Przyznanie mocą tego aktu ponad 117 milionów zł na rozbudowę drogi nr 16 z całą pewnością zarówno przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa uczestników ruchu drogowego, jak i zwiększy komfort podróżowania na kolejnym przeznaczonym do remontu odcinku tej trasy. Droga nr 16, będąca główną arterią komunikacyjną, łączy wschodnią i zachodnią część województwa warmińsko-mazurskiego. Stanowi niezwykle istotny element infrastruktury komunikacyjnej Polski północno-wschodniej. Doceniam, iż kierowana przez Pana Premiera Rada Ministrów dostrzegła wagę tej sprawy, przyczyniając się tym samym do poprawy standardów podróżowania w tej części Polski.
Z mojej inicjatywy dwunastu parlamentarzystów z Warmii i Mazur zwróciło się do Pana Premiera w grudniu ubiegłego roku z apelem o przyznanie środków finansowych między innymi na modernizację drogi nr 16. Z ogromną satysfakcją przyjąłem informację, że wspólnie podjęte przez parlamentarzystów działania zostały przez Radę Ministrów dostrzeżone oraz poparte wydanym rozporządzeniem. Wyrażam jednocześnie nadzieję, że województwo warmińsko-mazurskie będzie w jeszcze większym stopniu wspierane przez rząd, a problemy tego regionu będą stopniowo redukowane.
Z wyrazami szacunku
Ryszard Górecki
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Ryszarda Góreckiego, skierowane do prezesa Rady Ministrów Kazimierza Marcinkiewicza:
Szanowny Panie Premierze!
Nowoczesne państwa uzyskują przewagę cywilizacyjną i ekonomiczną nad innymi również poprzez profesjonalnie prowadzony marketing narodowy. Kraje konsekwentnie budujące korzystny wizerunek tworzą wokół siebie przyjazny klimat. Dobra reputacja, którą dzięki temu uzyskują, przenosi się potem nie tylko na firmy oraz ich produkty, ale także powoduje wzrost zainteresowania kulturą, ideami czy wydarzeniami w tym kraju. W mojej ocenie promocja Polski wymaga zwiększenia zaangażowania oraz uporządkowania kompetencji organów koordynujących te działania ze strony Rady Ministrów.
Możliwość rozwoju wielu regionów mogłaby nastąpić między innymi poprzez właściwą promocję prowadzoną przez nasz kraj za granicą. Nie dotyczy to wyłącznie zamożniejszych województw - mazowieckiego, którego głównym motorem napędowym jest Warszawa, czy małopolskiego, które przyciąga ruch turystyczny ze względu na Kraków. Jako senator z Warmii i Mazur uważam, iż skuteczna promocja za granicą mogłaby również bardzo korzystnie wpłynąć na rozwój właśnie takich, słabszych regionów położonych na wschodzie Polski.
Województwo warmińsko-mazurskie, dotknięte wysokim bezrobociem i o niewielkiej skali napływu inwestycji zagranicznych, powinno w jeszcze większym stopniu wykorzystywać unikatowe w skali europejskiej tereny wypoczynkowe, a także liczne tereny przeznaczone pod inwestycje. Profesjonalnie prowadzone działania promocyjne mogłyby w pewnym stopniu przyczynić się do osiągnięcia bardziej zadowalających efektów w tych dziedzinach. Prawidłowo prowadzony program promocyjny Polski mógłby spowodować poprawę losu mieszkańców województwa warmińsko-mazurskiego, między innymi poprzez rozwój sektora turystycznego i napływ inwestycji zagranicznych.
Niestety nie dostrzegam po stronie Rady Ministrów inicjatywy na rzecz zintensyfikowania współpracy administracji rządowej z samorządami i prowadzenia w tym zakresie spójnej polityki, mającej na uwadze zrównoważony rozwój kraju. Polityka promocyjna władz samorządowych nie jest odpowiednio wspierana. Nie stanowi też części kampanii ogólnej prowadzonej przez rząd. Bardzo proszę o wyjaśnienie, jakie w tym zakresie przewidywane są zmiany czy plany.
Musimy zdecydowanie zmienić wizerunek Polski, uwypuklić zalety i zmodyfikować sposób postrzegania naszego państwa. Powinniśmy prowadzić intensywną i profesjonalną promocję, budując silną markę narodową. Udaną promocję swych państw prowadzą Niemcy, Włosi, Hiszpanie, Chorwaci, Czesi, Finowie czy Austriacy. Władze tych państw zaangażowały się w tworzenie marketingu narodowego na bardzo wysokim poziomie i już doświadczają dzięki niemu korzyści. Jeżeli nie zdecydujemy się na taką drogę, to polskie przedsiębiorstwa, produkty i regiony mogą dużo stracić.
W zakresie kompetencji oraz uprawnień wśród instytucji zajmujących się tworzeniem marki Polski panuje niejasny podział, co powoduje niezrozumienie i brak koordynacji podejmowanych działań pomiędzy nimi. Uważam, że konieczne jest stworzenie przejrzystych oraz precyzyjnie określonych zasad współdziałania Ministerstwa Spraw Zagranicznych z pozostałymi resortami. Rada Promocji Polski jako instytucja formalnie powołana do koordynacji nie stanowi elementu dominującego w wytworzonym układzie, ponieważ jej prawne umocowanie nie pozwala na kreowanie polskiej polityki w tym zakresie. Rada zajmuje się głównie tworzeniem pewnej strategii promocji, o której niestety niewiele wiadomo. Rada nie ma jednak wpływu na realizację swoich ewentualnych zamierzeń.
Polska z całą pewnością potrzebuje komplementarnego planu strategicznego, który przyczyniłby się do jej szybszego rozwoju. Skuteczność takiego rozwiązania może gwarantować tylko odpowiedzialność i wpływ autorów takich zamierzeń na ich późniejszą realizację. W związku z tym zwracam się o przedstawienie koncepcji dalszego funkcjonowania Rady Promocji Polski. Proszę o przedstawienie kierunku ewentualnych zmian w tym zakresie i określenie, czy pozycja tej rady będzie wzmacniana w zakresie koordynacji i nadzoru nad prowadzeniem marketingu Polski.
Trzy kluczowe obszary, to jest turystyka, eksport oraz inwestycje zagraniczne, stanowią podstawowe instrumenty konkurowania na rynku międzynarodowym. Są elementami decydującymi o naszej reputacji za granicą, co z kolei bezpośrednio wpływa na rozwój naszego kraju. W ramach działań promocyjnych należy zwrócić szczególną uwagę na integrację komunikacji marketingowej w ramach tych dziedzin, co umożliwi spójność przekazu. Zwracam się o wyjaśnienie, jakie działania planowane są w ramach międzyresortowego podziału kompetencji i właściwości pomiędzy poszczególnymi ministerstwami. Niestety ustawa o działach administracji jest nieprecyzyjna i w mojej ocenie wymaga zmian, dlatego proszę o wyjaśnienie, czy planowana jest nowelizacja mająca na celu przejrzyste określenie współzależności kompetencyjnych, podziału zadań. Zmiany takie są zdecydowanie konieczne w odniesieniu do parytetu kompetencyjnego ministra spraw zagranicznych oraz ministra gospodarki.
W ramach dotychczasowych działań promocyjnych zakończyła się realizacja Programu promocji gospodarczej Polski do roku 2005. Przedsięwzięcie miało na celu zwiększenie napływu kapitału zagranicznego do naszego kraju oraz intensyfikację eksportu. Pragnę zwrócić się do Pana Premiera o podsumowanie tego przedsięwzięcia pod kątem zrealizowanych zadań oraz skuteczności przyjętych rozwiązań. Ocenę taką uważam za konieczną ze względu na poniesione koszty oraz na wnioski, jakie powinny zostać wykorzystane w przyszłych planach marketingowych.
Z wyrazami szacunku
Ryszard Górecki
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Ryszarda Góreckiego, skierowane do minister rozwoju regionalnego Grażyny Gęsickiej:
Szanowna Pani Minister, pragnę wyrazić uznanie dla tempa i metodyki prowadzenia prac nad przygotowywanym programem operacyjnym "Rozwój województw Polski Wschodniej". Moją uwagę zwróciło szczególnie równoczesne kreowanie projektów o znacznej koncentracji środków finansowych, projektów o ponadregionalnym wpływie na rozwój ekonomiczny Polski Wschodniej i tak zwanych projektów sieciowych. Jedynie bowiem kompleksowe podejście do przedsięwzięć, na przykład z zakresu infrastruktury teleinformatycznej, drogowej czy infrastruktury naukowej najsilniejszych jednostek badawczych, może przyczynić się do przyspieszenia rozwoju i nadrabiania historycznych opóźnień.
Za ważny aspekt procesu kwalifikowania projektów i późniejszego zarządzania nimi należy uznać nowy standard, który może wyeliminować zbyt często dotychczas obecną politykę "klientalną", zachowując przy tym podmiotowość samorządów województw w prowadzeniu polityki rozwoju regionalnego.
W moim przekonaniu przygotowywany program oraz zakwalifikowane projekty dla Polski Wschodniej, w tym dla regionu warmińsko-mazurskiego, po raz pierwszy wywołają wzrost gospodarczy, który będzie zmniejszać dystans tych terenów do pozostałych regionów Polski.
Z wyrazami szacunku
senator RP
Ryszard Górecki
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Antoniego Motyczkę, skierowane do ministra transportu i budownictwa Jerzego Polaczka:
Prawie 40 milionów zł pochłonęła budowa mostu na Odrze w Chałupkach, na którym ma zostać otwarte nowe przejście graniczne pomiędzy Polską a Republiką Czeską w ciągu drogi krajowej nr 78. Od jakiegoś czasu most jest już gotowy do użytku, nie ma jednak przejścia granicznego. Osoby, które chcą przekroczyć polsko-czeską granicę, muszą korzystać ze starego przejścia. Nowe przejście mogłoby zapewnić większą przepustowość i lepszy komfort osobom przekraczającym granicę.
Wydaje się, że wystarczą dwa kontenery z biurami, toaleta dla strażników oraz szlaban z kolczatką i przejście graniczne jest gotowe. Zastanawiam się, czy problemem jest brak pieniędzy na dokończenie tej inwestycji, niemożność porozumienia się ze stroną czeską, czy też jeszcze coś innego.
Pragnę zapytać Pana Ministra o to, co stoi na przeszkodzie, żeby otworzyć nowe przejście graniczne w Chałupkach, i kiedy to nastąpi.
Łączę wyrazy szacunku
Antoni Motyczka
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Antoniego Motyczkę, skierowane do ministra transportu i budownictwa Jerzego Polaczka:
Oświadczenie w sprawie nowelizacji ustawy - Prawo budowlane.
W obliczu katastrofy budowlanej z dnia 28 stycznia 2006 r., w której pod gruzami hali Międzynarodowych Targów Katowickich zginęło prawie siedemdziesiąt osób, chciałbym poruszyć sprawę zadań i kompetencji powiatowych inspektorów nadzoru budowlanego wynikających z ustawy - Prawo budowlane.
Odpowiedni nadzór budowlany jest gwarantem bezpieczeństwa mieszkańców każdej gminy czy też powiatu. Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego pełni wiele ważnych funkcji, w tym w szczególności kontroluje przestrzeganie i stosowanie przepisów prawa budowlanego przy budowie, odbudowie, rozbudowie czy też nadbudowie obiektów budowlanych, prowadzeniu robót budowlanych innych niż budowa - przebudowa, remont, montaż, rozbiórka - oraz utrzymaniu obiektów budowlanych. Inspektorzy mają szeroki zakres zadań, obowiązków i kompetencji oraz spoczywa na nich ogromna odpowiedzialność. Zakres ten zwiększył się jeszcze bardziej w wyniku nowelizacji prawa budowlanego, która weszła w życie z dniem 11 lipca 2003 r.
Obecnie inspektoraty nadzoru budowlanego w powiatach grodzkich i ziemskich o powierzchni 50-400 km2 oraz liczących od sześćdziesięciu do stu sześćdziesięciu tysięcy mieszkańców zatrudniają średnio od trzech do czterech inspektorów nadzoru, jednego pracownika administracyjnego i jednego prawnika. W każdym powiecie znajdują się setki tysięcy obiektów budowlanych, nad którymi inspektorzy spracują nadzór, w tym budynki mieszkalne, gospodarcze, garaże, obiekty handlowe, przemysłowe, obiekty drogowe, mostowe, związane z przesyłem mediów i wiele innych. Ponadto organy administracji architektoniczno-budowlanej wydają rocznie od pięciuset do tysiąca pięciuset nowych pozwoleń na budowy i roboty budowlane oraz przyjmują kilkaset zgłoszeń robót, których rozpoczęcie nie wymaga pozwolenia. Każdy z wymienionych obiektów oraz wszystkie rozpoczęte oraz trwające budowy znajdują się z mocy ustawy w obszarze zainteresowania powiatowych inspektorów nadzoru budowlanego.
Nie trzeba być fachowcem z dziedziny budownictwa czy też architektury, żeby stwierdzić, że trzech, czterech inspektorów nie jest w stanie sumiennie wywiązać się z nadzoru nad kilkuset tysiącami istniejących obiektów budowlanych oraz kilku tysiącami budynków będących w trakcie budowy. Do sprawnego działania powiatowych inspektoratów nadzoru budowlanego, które umożliwi realizację wszystkich zadań i obowiązków wynikających z ustawy prawo budowlane, niezbędne wydaje się zatem zwiększenie liczby etatów w tych instytucjach.
Tajemnicą poliszynela jest to, że w Ministerstwie Transportu i Budownictwa robione są przymiarki do nowelizacji prawa budowlanego mającej na celu między innymi łączenie kilku powiatowych inspektoratów nadzoru budowlanego w jednostki okręgowe. Oprócz pewnych zalet, jak uniezależnienie inspekcji nadzoru budowlanego od starostów, możliwość zatrudnienia osób posiadających uprawnienia budowlane różnych specjalności, ujednolicenie procedur i wymagań wobec interesantów na obszarze kilku powiatów czy też obniżenie kosztów lokalowych, proponowane rozwiązanie ma szereg wad, które mogą wpłynąć na obniżenie skuteczności nadzoru budowlanego i w efekcie zwiększyć liczbę sytuacji, w których dochodzi do zagrożenia ludzkiego życia. Jako dwie główne wady takiej centralizacji można wskazać obniżenie mobilności inspektorów nadzoru, którzy będą musieli penetrować obszar kilkakrotnie większy niż obecnie, oraz zdecydowany wzrost kosztów funkcjonowania jednostki o charakterze okręgowym.
Warto się zatem zastanowić nad celowością wprowadzania przedmiotowych zmian do ustawy - Prawo budowlane. Jednocześnie proponuję zadać sobie pytanie, czy w obecnej sytuacji nie lepszym rozwiązaniem byłoby doskonalenie istniejących powiatowych struktur nadzoru budowlanego, w tym zatrudnienie nowych osób, aniżeli przeprowadzanie kosztownej reformy, której efekty mogą być odwrotne od zamierzonych.
Z poważaniem
Antoni Motyczka
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Marka Rockiego, skierowane do ministra sportu Tomasza Lipca:
Szanowny Panie Ministrze!
W świetle ust. 2 i 3 w art. 204 znowelizowanej i obowiązującej od września minionego roku ustawy - Prawo o szkolnictwie wyższym Akademicki Związek Sportowy został formalnie wykluczony z grona organizacji mogących korzystać ze środków materialnych przeznaczanych przez organy uczelni na cele studenckie. Wynika to z zapisu mówiącego o tym, że uprawnienie takie dotyczy organizacji zrzeszających wyłącznie studentów lub studentów i pracowników uczelni.
Akademicki Związek Sportowy jest aktywnym organizatorem przedsięwzięć mających na celu promocję aktywności fizycznej młodego pokolenia. Kluby AZS działają na blisko dwustu pięćdziesięciu uczelniach, umożliwiając czynne uprawianie sportu około pięćdziesięciu tysiącom studentów zrzeszonych w AZS. Działania AZS są istotnym uzupełnieniem zajęć z wychowania fizycznego. Warto pamiętać, że przykłady i wzory światowe pokazują, że sport akademicki stanowi nawet do 70% podstawowego potencjału sportu olimpijskiego.
Wśród członków AZS jest mniej więcej pięć tysięcy osób w wieku poniżej osiemnastu lat. W szczególności osoby te są członkami klubów uniwersyteckich, ale także AZS w kilku akademiach rolniczych. Łącznie, oprócz akademii wychowania fizycznego, dotyczy to ponad dwudziestu uczelni publicznych, w tym wszystkich w województwie lubuskim i większości w dolnośląskim. To, że osoby w wieku poniżej osiemnastu lat są członkami klubów sportowych, wynika z natury działań AZS, tradycji klubów i ciągłości procesów szkoleniowych. Ale to wyklucza wspomniane uczelniane kluby AZS z grona organizacji mogących korzystać ze środków finansowych przeznaczanych przez organy uczelni wyższych na cele studenckie.
Zwracam się do Pana Ministra z apelem o podjęcie działań mających na celu umożliwienie klubom uczelnianym AZS występowanie o środki materialne służące ich działaniom na rzecz studentów i pracowników uczelni.
Z poważaniem
Marek Rocki
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Marka Rockiego, skierowane do ministra sportu Tomasza Lipca oraz do ministra edukacji i nauki Michała Seweryńskiego:
Szanowni Panowie Ministrowie!
W znowelizowanej i obowiązującej od września minionego roku ustawie - Prawo o szkolnictwie wyższym w art. 181 zapisano, że "stypendium za wyniki w nauce lub sporcie może otrzymywać student, który uzyskał za rok studiów wysoką średnią ocen lub osiągnął wysokie wyniki sportowe we współzawodnictwie międzynarodowym lub krajowym".
Z treści tego artykułu nie wynika, czy wspomniane wysokie wyniki sportowe osiągnięte w danym roku akademickim dadzą ewentualny skutek w postaci stypendium dopiero w kolejnym roku akademickim czy też w semestrze następującym bezpośrednio po sukcesach sportowych.
Ponieważ zgodnie z art. 186 wspomnianej ustawy szczegółowe regulaminy ustalania wysokości, przyznawania i wypłacania pomocy materialnej ustalać mają władze uczelni wyższych, proszę Pana Ministra o zwrócenie się do rektorów z apelem o takie interpretowanie treści art. 181, które umożliwi studentom sportowcom korzystanie z pomocy finansowej już w semestrze po uzyskaniu wysokich wyników sportowych. Sprzyjać to będzie zarówno promocji sportu, jak i zdrowiu młodego pokolenia.
Z poważaniem
Marek Rocki
* * *
Oświadczenie złożone przez senator Mirosławę Nykiel, skierowane do ministra skarbu państwa Wojciecha Jasińskiego:
Proces porządkowania mienia komunalnego trwa od roku 1990 i wydawałoby się, że po piętnastu latach powinniśmy się już z tym uporać. Niestety Bielski Klub Sportowy, który jest przedmiotem mojego oświadczenia, nie ma szczęścia lub padł ofiarą braku odpowiedzialności czy strachu przed ewentualną odpowiedzialnością kolejnych ministrów skarbu państwa.
Bielski Klub Sportowy założono w roku 1922 dzięki inicjatywie mieszkańców i miłośników sportu, a jego działalność była przeciwwagą dla bardzo silnie działających w Bielsku-Białej klubów niemieckich. Już po pięciu latach działalności klub za własne pieniądze wybudował boisko, które służy po przebudowaniu do dziś.
Po wojnie klub prężnie rozwijał wiele dyscyplin. Opiekę nad nim w latach siedemdziesiątych przejęła Fabryka Samochodów Małolitrażowych, a przede wszystkim Zakład Nr 1. Owoce tego patronatu było widać w wielu dyscyplinach. W latach osiemdziesiątych rozbudowano bazę Bielskiego Klubu Sportowego ze środków własnych i patronackich. Wybudowano halę sportową, hotel, odnowiono i wyposażono gabinety odnowy biologicznej.
Dzisiaj obiekty Bielskiego Klubu Sportowego wymagają remontów i modernizacji, niezbędne są plany dalszego rozwoju. Niestety prawa własnościowe znalazły się w rękach likwidatora Wytwórni Wyrobów Różnych FSM. Jak wspomniałam we wstępie oświadczenia, pomimo wielu wysiłków i starań władz miasta o przekazanie praw własnościowych, Bielskiego Klubu Sportowego nie udało się przejąć.
Z powodu ostrożności, obawy przed odpowiedzialnością czy zwykłej złej woli urzędników Ministerstwa Skarbu Państwa miasto Bielsko-Biała ma dzisiaj najgorsze drugoligowe boisko w kraju.
Podjęłam próbę bezpośredniego kontaktu z osobami sprawującymi nadzór na WWR, by zbadać przyczyny tej niemocy. Moje obawy co do braku odpowiedzialności i wyobraźni, co do skutków braku decyzyjności, potwierdziły się.
Pomimo kolejnych starań władz miasta i przekazywania w zamian za obiekty Bielskiego Klubu Sportowego atrakcyjnych nieruchomości, likwidator, z akceptacją Ministerstwa Skarbu Państwa, postanowił ogłosić kolejny, trzeci już przetarg.
Zwracam się z prośbą do pana ministra skarbu państwa o spowodowanie pilnego zbadania przedstawionej sprawy oraz skontaktowanie się z władzami miasta w celu omówienia sposobu ostatecznego rozstrzygnięcia kwestii przekazania obiektów miastu. W ostatnich dniach prezydent Bielska-Białej złożył kolejną propozycję zamiany mienia w zamian za obiekty Bielskiego Klubu Sportowego - pismo w załączeniu.
Dla Bielska-Białej obiekt ten ma wartość patriotyczno-historyczną, integracyjną, a także jest ważny z perspektywy rozwoju sportu w mieście.
Proszę o pilną interwencję.
Z poważaniem
Mirosława Nykiel
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Mariana Miłka, skierowane do ministra gospodarki Piotra Woźniaka:
Dyskusja nad Rządowym Programem dla Energetyki jest doskonałą okazją do dokonania kompleksowej oceny podsektora energii elektrycznej w kontekście jej wytwarzania, przesyłu i dystrybucji, a przede wszystkim obrotu i stworzenia konkurencyjnego rynku oraz udziału w tym rynku polskich przedsiębiorstw.
W dotychczasowej dyskusji sprawa obrotu energią elektryczną nie była poruszana lub temat ten traktowano marginalnie. Od momentu uchwalenia przez polski parlament w 1997 r. ustawy - Prawo Energetyczne, URE, czyli Urząd Regulacji Energetyki wydał ponad czterysta koncesji na obrót energią elektryczną.
Według stanu na dzień dzisiejszy w obrocie uczestniczy dwadzieścia pięć przedsiębiorstw energetycznych - tyle firm jest zarejestrowanych jako członkowie TOE, to znaczy Towarzystwa Obrotu Energią. W tym jest jedenaście firm ze stuprocentowym bądź większościowym kapitałem zagranicznym; sześć firm powołanych przez wytwórców energii elektrycznej, przy czym trzech z nich to podmioty zagraniczne; trzy podmioty obrotu powołane przez spółki dystrybucyjne, czyli Zakłady Energetyczne ENION, ENERGA, PKE; pięć firm obrotu niepowiązanych kapitałowo z wytwórcami ani z hurtowymi odbiorcami energii elektrycznej (zakładami energetycznymi).
Wprawdzie głównym podmiotem w krajowym i zagranicznym obrocie energią elektryczną jest PSE Elektra Sp. z o.o., spółka córka PSE, działająca w imieniu i na rzecz PSE, ale jej udział, zarówno w obrocie krajowym, jak i zagranicznym systematycznie spada i będzie się zmieniać w miarę rozwiązywania kontraktów długoterminowych (KDT), gdyż PSE Elektra przede wszystkim pozyskuje pozyskuje energię do obrotu z KDT!
Jednocześnie rosną obroty podmiotów zagranicznych. Takie koncerny energetyczne, jak RWE, ATEL EGL, Verbund-APT, ĆEZ, E.ON i inne, otworzyły w Polsce swoje filie lub spółki prawa handlowego ze stuprocentowym kapitałem zagranicznym, których zadaniem jest pozyskiwanie dostawców lub odbiorców energii elektrycznej.
Firmy te są w uprzywilejowanej w stosunku do polskich przedsiębiorstw sytuacji, gdyż nie muszą absorbować środków finansowych na gwarancje i zabezpieczenie kontraktów. Przyjmowane są przyrzeczenia gwarancyjne udzielane przez właścicieli - przedsiębiorstwa zagraniczne. Od firm polskich wymaga się pełnego zabezpieczenia finansowego.
Dla przykładu: żeby uzyskać na aukcji z ĆEPS - Praha prawo zakupu mocy 20MW na przekroju międzysystemowym Polska-Niemcy, należy z góry zaangażować ponad 1 milion 300 tysięcy PLN.
Reasumując należy stwierdzić, że za sprawą monopolistycznej polityki PSE i jej operatora handlowego - PSE Elektra, oraz dopuszczenia do obrotu na terytorium Polski przedsiębiorstw z siedzibą poza granicami naszego kraju udział polskich firm w krajowym i zagranicznym obrocie będzie systematycznie malał.
W tej sytuacji należy zadać pytanie, jakie kroki zamierza podjąć rząd Rzeczypospolitej Polskiej i czy zamierza w tym celu wykorzystać cytowany na wstępie Rządowy Program dla Energetyki, by stworzyć przynajmniej równe prawa dla wszystkich podmiotów uczestniczących w krajowym i zagranicznym obrocie energią elektryczną, bądź też w trybie pilnym polecić wydzielenie z zakładów energetycznych i koncernów energetycznych spółek obrotu, które przy współudziale z już istniejących mogłyby konkurować na rynku energii.
senator RP
Marian Miłek
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Jarosława Laseckiego, skierowane do ministra edukacji i nauki Michała Seweryńskiego:
Szanowny Panie Ministrze!
Głęboko zaniepokoił mnie fakt niewyjaśnionej do tej pory sprawy ewentualnych nieprawidłowości w działaniu byłych władz Politechniki Częstochowskiej, w tym byłego rektora tej uczelni. Z dokumentów przekazanych mi przez obecnego rektora wynika, iż dotychczas Ministerstwo Edukacji i Nauki nie ustosunkowało się do pisma z dnia 3 stycznia 2006 r. nr R-372/05/06, dotyczącego podstaw prawnych zarządzenia nr 12/2005 i okoliczności jego wydania.
Dlaczego odpowiedź z dnia 27 stycznia 2006 r. dotyczy pisma z dnia 25 listopada 2005 r. nr R-351/05/06, skoro do ministerstwa wpłynęło pismo z dnia 3 stycznia 2006 r. nr R-372/05/06, będące uściśleniem stanowiska rektora Politechniki Częstochowskiej w omawianej sprawie?
Proszę o solidne wyjaśnienie tej sprawy i wyciągnięcie odpowiednich konsekwencji w stosunku do winnych, ponieważ rzutuje ona na dobre imię częstochowskiej uczelni, czyniąc wiele złego przede wszystkim studentom i pracownikom naukowym, którzy nie chcąc angażować się jednoznacznie w wyjaśnienie wszystkich wątpliwości, stają się ofiarami stanu zawieszenia bez możliwości wpływu na proces wyłaniania się obiektywnej prawdy.
Z wyrazami szacunku
Jarosław Lasecki
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Piotra Zientarskiego, skierowane do ministra transportu i budownictwa Jerzego Polaczka:
Oświadczenie dotyczy ustawy o transporcie drogowym z dnia 6 września 2001 r. - DzU 04.204.2088. W mojej ocenie ten akt prawny zakłóca w znaczący sposób swobodę działalności gospodarczej. Wniosek ten wynika z problemów zgłoszonych w moim biurze senatorskim przez podmioty zajmujące się szeroko rozumianym transportem drogowym.
Po pierwsze, za zbyt daleko idący należy uznać wymóg zawarty w art. 4 pkt 4 ustawy o transporcie drogowym, zgodnie z którym przedsiębiorca wykonujący transport pomocniczo w stosunku do swojej podstawowej działalności gospodarczej musi spełniać warunek polegający na tym, iż pojazdy używane do tego przewozu mogą być prowadzone wyłącznie przez przedsiębiorcę lub jego pracowników.
Takie uregulowanie w nieuzasadniony sposób zmierza do ograniczenia swobody działalności gospodarczej, gdyż przedsiębiorca wykonujący wyłącznie pomocniczo transport drogowy, nierzadko o charakterze incydentalnym, musi albo samodzielnie prowadzić pojazd, albo zatrudnić w tym celu pracownika. W efekcie przedsiębiorca pozbawiony zostaje możliwości takiego kształtowania zatrudnienia w swoim przedsiębiorstwie, by móc pozostawać konkurencyjnym w stosunku do innych przedsiębiorców w branży. W tej sytuacji rozwiązania są dwa: albo stosujący przedmiotową ustawę winni szeroko interpretować pojęcie "osoby pracownika" zawarte w tej ustawie, tak by obejmowało ono swym zakresem znaczeniowym również osoby zatrudnione na podstawie umów cywilnoprawnych - naturalnie osoby takie jako kierowcy powinny spełniać wszelkie wymogi przewidziane ustawą - albo też przepis ten winien ulec zmianie. W przeciwnym razie regulacja art. 4 ust. 4 ustawy o transporcie drogowym ogranicza swobodę działalności gospodarczej i kreuje bariery w jej prowadzeniu.
Po drugie, w mojej ocenie umożliwienie inspektorom transportu drogowego nakładania na przedsiębiorcę jednorazowo kary pieniężnej do 30 tysięcy zł należy uznać za rozwiązanie zbyt daleko idące, zwłaszcza że decyzji o nałożeniu takiej kary nadaje się rygor natychmiastowej wykonalności. W efekcie sekwencja zdarzeń jest taka, że nawet jeśli odwołanie od decyzji złożone przez wykonującego transport zostanie uwzględnione, to nierzadko dalsza działalność gospodarcza zostaje uniemożliwiona na skutek spełnienia kary. Oczywista jest konieczność skutecznej kontroli podmiotów wykonujących transport drogowy, niemniej celem tej kontroli powinno być poprawienie bezpieczeństwa, a nie unicestwianie działalności przedsiębiorców.
senator RP
Piotr Zientarski
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Roberta Smoktunowicza, skierowane do ministra środowiska Jana Szyszki:
Szanowny Panie Ministrze!
Moje oświadczenie dotyczy problemu, jaki od ponad trzydziestu lat trapi mieszkańców wsi Sieraków położonej w Puszczy Kampinoskiej w gminie Izabelin w powiecie warszawskim zachodnim.
18 lipca 1975 r. Rada Ministrów podjęła uchwałę nr 139/75 w sprawie wykupu na rzecz Skarbu Państwa gruntów sześćdziesięciu jeden wsi na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego, KPN. Uchwała ta okazała się brzemienna w skutkach dla mieszkańców Sierakowa. Jej celem jest w istocie likwidacja wsi w drodze dobrowolnego wykupu gruntów od mieszkańców. Mimo że uchwała funkcjonuje już ponad ćwierć wieku, nie widać zakończenia, które satysfakcjonowałoby i mieszkańców Sierakowa, i dyrekcję KPN.
W sprawie tej składałem już oświadczenie senatorskie 13 grudnia 2001 r. Zgodnie z sugestią ministerstwa doprowadziłem też do odbycia posiedzenia w tej sprawie przez senacką Komisję Ochrony Środowiska. Ministerstwo, dostrzegając de facto patową sytuację, której dalsze trwanie jest niekorzystne dla wszystkich zainteresowanych, wystąpiło z sugestią podjęcia kroków nadzwyczajnych: "Rozwiązanie tej wyjątkowo trudnej, trwającej już tak długo sytuacji, wymaga wypracowania wspólnego stanowiska między stronami, być może wydania odrębnych przepisów dla zastosowania nietypowych rozwiązań, umożliwiających osiągnięcie kompromisu" - odpowiedź na moje oświadczenie senatorskie ministra środowiska pana Stanisława Żelichowskiego w piśmie z dnia 11 stycznia 2002 r.
Panie Ministrze! Jak się wydaje, skutecznym i realistycznym rozwiązaniem problemu jest koncepcja wyłączenia części wsi Sieraków z Kampinoskiego Parku Narodowego i pozostawienie wsi w okrojonych granicach, podobnie jak w wypadku sąsiedniego Truskawia. Rozwiązanie takie wcale nie byłoby ze szkodą dla parku, bo w praktyce byłoby jedynie zalegalizowaniem stanu istniejącego. Koncepcja ta polega na wymianie gruntów należących do mieszkańców, a znajdujących się w głębi puszczy, na grunty leżące w pobliżu drogi według przelicznika powierzchni gruntu wynoszącego około 2:1 lub 3:1. Pozwoli to zlikwidować ziemię prywatną w głębi KPN, a jednocześnie zapewni ład przestrzenny w ograniczonym pasie o szerokości 110 m po obu stronach drogi idącej przez Sieraków. Pozwoli to na zachowanie istniejącej od dawna osady puszczańskiej oraz wybudowanej w ostatnich latach kosztownej infrastruktury, do której należy droga dojazdowa do Izabelina z komunikacją autobusową, sieci elektryczna i telefoniczna oraz gazociąg. Te wszystkie media powstały w latach dziewięćdziesiątych dzięki dobrej współpracy dyrekcji KPN z gminą Izabelin. Możliwą do zaakceptowania przez mieszkańców odmianą tego wariantu byłaby wymiana ziemi w obrębie Puszczy Kampinoskiej na ziemię poza obszarem chronionym w stosunku wynoszącym około 2:1. Wymiana i scalanie gruntów są możliwe do przeprowadzenia według właściwych przepisów. Według moich informacji grunty w Sierakowie były nie wywłaszczane, lecz nabywane na podstawie umów cywilnoprawnych, co powoduje, że nie ma konieczności ich zwrotu poprzednim właścicielom.
Niestety, pomimo składanych deklaracji w sprawie wsi Sieraków nadal brak decyzji, które prowadziłyby do rozwiązania problemu. Bez decyzji ministerstwa podjętej w porozumieniu z KPN sprawy tej nie da się rozwiązać. Nie można dalej utrzymywać mieszkańców w stanie ciągłej niepewności co do ich losów. Stan taki trwa już, jak wspomniałem, blisko trzydzieści lat. Ludzie ci mają prawo domagać się od władz podjęcia w końcu rozstrzygnięć.
Władze gminy podejmują szereg działań mających na celu umożliwienie rozwiązania problemu Sierakowa. 25 maja 2005 r. Rada Gminy Izabelin podjęła uchwałę nr XXXII/265/2005 w sprawie zatwierdzenia zmiany studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy Izabelin, w którym obszar wsi określony został jako "obszar problemowy" w rozumieniu ustawy z dnia 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Ponadto w studium przedstawiono trzy możliwe warianty rozwiązania problemu Sierakowa, w tym między innymi propozycję objęcia wsi ochroną konserwatorską. W lipcu 2005 r. przekazano do Ministerstwa Środowiska trzy warianty rysunków planu, do których ministerstwo nie ustosunkowało się do dnia dzisiejszego.
Podstawę prawną decyzji, które mogłyby rozwiązać po blisko trzydziestu latach niepewności sytuację mieszkańców wsi Sieraków, daje też art. 15 ust. 2 pkt 5 i art. 15 ust. 3 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody - DzU z 2004 r. nr 92 poz. 880. Na podstawie tych przepisów wieś Sieraków mogłaby zostać uznana za obszar objęty ochroną krajobrazową przy jednoczesnym poszanowaniu praw własności.
Dlatego jako senator RP apeluję do Pana Ministra o podjęcie odpowiednich działań, które doprowadzą do rozwiązania problemu. Bardzo proszę też o poinformowanie mnie o konkretnych zamiarach ministerstwa odnośnie do wsi Sieraków.
Z poważaniem
Robert Smoktunowicz
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Janusza Gałkowskiego, skierowane do prezesa Rady Ministrów Kazimierza Marcinkiewicza:
Szanowny Panie Premierze!
W roku 2006, ogłoszonym Rokiem Języka Polskiego, chciałbym zwrócić uwagę na problem, jaki pojawia się w związku z dokonanymi tłumaczeniami aktów prawnych Unii Europejskiej.
Posłużę się przykładem rozporządzenia nr 805/2004 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 21 kwietnia 2004 r. o ustanowieniu Europejskiego Tytułu Egzekucyjnego - dalej: rozporządzenie ETE.
Istotnym elementem tłumaczeń tekstów prawnych i niewątpliwie zasadniczą trudnością takich tłumaczeń jest konieczność znalezienia w systemie prawnym kraju języka, na jaki tłumaczy się akt prawny, najbardziej adekwatnej konstrukcji prawnej odpowiadającej w istocie konstrukcji, jaka istnieje w tekście, z jakiego następuje tłumaczenie. Bez wątpienia nie jest właściwe, aby wierność tłumaczenia, która jest z całą pewnością bardzo ważna, rozumiana była w sposób dosłowny i przez to naruszała zasady języka polskiego, w tym języka prawniczego czy też prawnego.
Tak jest niewątpliwie w przypadku wspomnianego rozporządzenia ETE. Postaram się bardziej szczegółowo omówić ten problem.
Istotą tego uregulowania jest uznanie określonej kategorii orzeczeń lub ugód czy też dokumentów urzędowych za Europejski Tytuł Egzekucyjny lub inaczej, nadanie tym dokumentom mocy Europejskiego Tytułu Egzekucyjnego. Formą proceduralną naszego systemu sądowego, w jakiej następuje uznanie czy nadanie, winno być bez wątpienia postanowienie. Wydaje się jednak, iż zupełnie niepotrzebnie wprowadzono zapis z wyrażeniem "zaświadczenie".
Ponownie muszę się posłużyć przykładem z rozdziału II "Europejski Tytuł Egzekucyjny" art. 5 "Zniesienie exequatur". Artykuł ten brzmi: "Orzeczenie, któremu nadane zostało zaświadczenie Europejskiego Tytułu Egzekucyjnego w Państwie Członkowskim wydania, jest uznawane i wykonywane w innych Państwach Członkowskich bez potrzeby stwierdzania wykonalności i bez możliwości sprzeciwienia się jego uznaniu". Zwrot "zaświadczenie Europejskiego Tytułu Egzekucyjnego" w powszechnym rozumieniu wynikającym z gramatyki języka polskiego - użycie przypadku dopełniacza - powoduje wrażenie, jakoby jakieś zaświadczenie wydawał Europejski Tytuł Egzekucyjny jako podmiot, co jest oczywistą niedorzecznością.
Wystarczyło dokonać tłumaczenia tegoż art. 5 - jako jednego z wielu, bo przecież konsekwentnie w całym akcie prawnym - na przykład w ten sposób: "Orzeczenie, które uznane zostało za Europejski Tytuł Egzekucyjny w Państwie Członkowskim wydania, jest uznawane i wykonywane w innych Państwach Członkowskich bez potrzeby stwierdzania wykonalności i bez możliwości sprzeciwienia się jego uznaniu".
Na problem ten pozwalam sobie zwrócić uwagę z pełną świadomością, że jest wiele pilnych spraw o zasadniczym znaczeniu, jednakże robię to właśnie dlatego, że w toku prac parlamentarnych Senatu jako jeden z bardziej ważkich argumentów przeciwko użyciu nieszczęsnego wyrażenia "zaświadczenie" w zmianach dokonywanych w kodeksie postępowania cywilnego przedstawiany był właśnie tekst oficjalnego tłumaczenia na język polski tegoż rozporządzenia ETE.
Wyrażam również nadzieję, iż po najpilniejszych i najważniejszych pracach, jakimi musi zająć się rząd zgodnie z hierarchią wartości oraz znaczenia dla kraju, także ten problem zostanie w należyty sposób rozwiązany w celu należytej dbałości o kulturę naszego języka polskiego, w tym i języka tekstów prawnych.
Z poważaniem
Janusz Gałkowski
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Mieczysława Augustyna, skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi:
Znane są wszystkim problemy związane z funkcjonowaniem służby zdrowia. Społeczeństwo zna też doskonale trudności, jakie pokonuje Narodowy Fundusz Zdrowia. Częste są przypadki, kiedy brak środków w Narodowym Funduszu Zdrowia powoduje ograniczenia w dostępie do nowoczesnych metod leczenia. Z powodów ekonomicznych, nawet w dramatycznych okolicznościach, nie są podejmowane właściwe terapie.
Z rozpaczliwym apelem zwrócili się do mnie członkowie Stowarzyszenia Pomocy Chorym na Szpiczaka. Szpiczak mnogi (Myeloma Multiplex) jest drugą najczęściej występującą formą nowotworu złośliwego układu krwiotwórczego. Jest to nowotwór szpiku kostnego, który jest bardzo trudno rozpoznawalny. Niestety, brak dostępu do specjalistów, wynikający między innymi z niskich kontraktów przychodni z NFZ, jest głównym powodem tego, że chorzy na szpiczaka mnogiego są późno diagnozowani. Jednak nie to jest najgorsze. Największym problemem chorych jest brak dostępu do najnowszych technologii, leków i terapii. Naukowcy nieprzerwanie poszukują skutecznych metod leczenia szpiczaka. Na całym świecie od kilku lat z sukcesem stosuje się lek o nazwie Velcade (Bortezomib), który pozwala chorym prowadzić niemal normalne życie. Jednak preparat ten jest drogi. W Polsce wprowadzenie tego leku ciągle napotyka trudności i bariery nie do pokonania. Lek ten jest zarejestrowany w Polsce, ale nie został uwzględniony w programach leczniczych refundowanych przez NFZ i pacjenci praktycznie nie mają szansy na leczenie. Od tego roku nie ma także możliwości ubiegania się nawet o indywidualną refundację.
Konstytucja RP gwarantuje bezpłatne leczenie, także wszelkich chorób nowotworowych, bez względu na koszty. W związku z powyższym proszę o odpowiedź na pytanie, jakie kroki zamierza podjąć Minister Zdrowia, aby zwiększyć dostępność leków skutecznych w leczeniu szpiczaka mnogiego.
Mieczysław Augustyn
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Czesława Żelichowskiego, skierowane do ministra skarbu państwa Wojciecha Jasińskiego oraz do przewodniczącej sejmowej Komisji Skarbu Państwa Hanny Gronkiewicz-Waltz:
Sprawa dotyczy budynków należących do likwidowanych kopalń. Mieszkania zakładowe znajdujące się w takich budynkach przechodzą w zarząd powołanej wspólnoty mieszkaniowej, z kolei znajdujące się w tych samych budynkach lokale użytkowe - w zarząd spółki restrukturyzacji kopalń.
Powstaje pytanie, czy nie można zlikwidować tego dualizmu poprzez wprowadzenie przepisu w randze ustawy lub rozporządzenia, który to przepis przekazywałby obligatoryjnie zarząd nad całym budynkiem, w tym również nad lokalami użytkowymi, w ręce mieszkańców skupionych we wspólnocie mieszkaniowej.
Bardzo proszę o objęcie nadzorem przedmiotowej sprawy.
Czesław Żelichowski
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Piotra Boronia, skierowane do ministra obrony narodowej Radosława Sikorskiego oraz do ministra sportu Tomasza Lipca:
Ponieważ kwestia, którą mam zamiar poruszyć, dotyczy obiektów klubu sportowego "Wawel" i społeczności Krakowa, zwracam się również do państwa senatorów o poparcie starań w sprawie uregulowań prawnych w kwestii przejęcia od Agencji Mienia Wojskowego obiektów sportowych w Krakowie przy ulicy Podchorążych 3 przez Gminę Miejską Kraków. Obecnie obiekty te są użyczone klubowi WKS "Wawel" przez Agencję Mienia Wojskowego.
Klub sportowy prowadzi swoją działalność od 1919 r. Klubem wojskowym "Wawel" stał się w 1928 r. Jednym z założycieli był legendarny później generał Bernard Mond, dowódca w Armii "Kraków". Już w okresie międzywojennym zawodnicy tego klubu odnosili znaczące sukcesy sportowe. "Wawel" jest jedynym istniejącym obecnie polskim klubem, który w okresie okupacji prowadził działalność sportową - już w październiku 1939 r. oficerowie Armii "Kraków", byli zawodnicy "Wawelu", utworzyli w oflagu niemieckim w Braunschweig klub WKS "Wawel Kraków". I to właśnie oni w roku 1944 byli organizatorami opisywanej przez historyków olimpiady jenieckiej. W latach powojennych WKS "Wawel" należał do największych polskich klubów. Medalistki igrzysk olimpijskich w Melbourne Barbara Ślizowska, Danuta Stachow czy medaliści największych imprez światowych Stanisław Ożóg, Henryk Szordykowski, a w ostatnich latach nie tylko Robert Korzeniowski, czterokrotny medalista igrzysk olimpijskich, ale również mistrzyni świata w biegach na orientację Barbara Bączek, mistrzyni świata w spadochroniarstwie Filipowska czy akademicki mistrz świata i młodzieżowy mistrz Europy Aleksander Waleriańczyk to zawodnicy znani nie tylko sympatykom sportu w naszym kraju, ale i na świecie.
Po zmianach strukturalnych w systemie funkcjonowania sportu wojskowego, w ramach którego funkcjonował do roku 2001 klub WKS "Wawel", obiekty sportowe tego klubu z dniem 1 stycznia 2002 r. przekazane zostały Agencji Mienia Wojskowego. Chcąc uratować ponad osiemdziesięcioletni, bogaty dorobek klubu i prowadzić nadal działalność, zarząd klubu podjął decyzję o przejęciu na zasadzie użyczenia obiektów znajdujących się w Krakowie przy ulicy Podchorążych 3.
Na zarząd i działaczy klubowych spadł cały ciężar utrzymania klubu, zabezpieczenia działalności siedmiu sekcji sportowych i ćwiczących w nich kilkuset zawodników. Niezależnie od profesjonalnej działalności sportowej klub prowadzi szeroko zakrojoną działalność na rzecz usportowienia dzieci i młodzieży, zapewnienia im warunków do zdrowego i bezpiecznego spędzania wolnego czasu. Na bazie działalności klubu działa również Gimnazjum Sportowe nr 76 w Krakowie.
Przejmując w użyczenie obiekty od Agencji Mienia Wojskowego, działacze klubowi mieli nadzieję na szybkie uregulowanie, przy pomocy władz miasta, statusu prawnego obiektu, tak jak to miało miejsce w przypadku byłych obiektów wojskowych klubów sportowych: "Legii", "Zawiszy", "Śląska", w których to wypadkach obiekty zostały przejęte przez gminy. W wypadku kompleksu sportowego "Wawelu" byłoby to istotne o tyle, że nadmiernie wyeksploatowany obiekt znajduje się w stanie daleko posuniętej dekapitalizacji. Jedyną szansą na przetrwanie tego kompleksu sportowego i istniejących w nim urządzeń jest przejęcie ich przez gminę, która będzie mogła udzielić pomocy klubowi poprzez dofinansowanie rozbudowy i remontów obiektów.
Dotychczasowe działania klubu w tym zakresie u włodarzy miasta nie przyniosły pożądanych rezultatów. Nierozwiązanie tego problemu przez Gminę Miejską Kraków może doprowadzić do zawieszenia przez klub działalności sportowej ze względu na stan techniczny obiektów i urządzeń. Jeżeli w najbliższym czasie miasto nie przejmie obiektu WKS "Wawel" od Agencji Mienia Wojskowego w formie i na warunkach, jakie umożliwiają przepisy, to ze względu na stan techniczny i bezpieczeństwo przestanie on spełniać swoje zadanie.
Zawieszenie działalności WKS "Wawel" z wyżej wymienionych powodów byłoby ze stratą zarówno dla społeczności Krakowa, jak i dla całego polskiego sportu. Proszę zatem o życzliwość w przedmiotowej sprawie wszystkich, których decyzje mogą zaważyć na przyszłości obiektów sportowych klubu "Wawel".
Piotr Boroń
senator RP
Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzednia część dokumentu, następny fragment