78. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję.
Pani senator Streker-Dembińska.
Senator
Elżbieta Streker-Dembińska:
Ja może trochę polemicznie. Uważam, że usytuowanie tych funkcji kontrolnych w Państwowej Inspekcji Pracy jest jak najbardziej celowe, ponieważ jest ono wszędzie takie samo, dokładnie te same zadania obowiązują na terenie całego kraju. I mam prośbę, Panie Ministrze, żeby jednak zastanowić się i nie szafować takimi argumentami, nie wrzucać tego do jednego worka, nie łączyć kwestii, że decyzja o likwidacji Krajowego Urzędu Pracy była niedobra, z tym, że teraz powiatowe urzędy pracy źle pracują, bo realizują całkiem inną politykę. To tak nie jest. Polityka jest kreowana na poziomie regionu, na poziomie województwa. To, na czym najbardziej zależy powiatowym urzędom pracy, to pełniejsza informatyzacja i większa wiedza na temat wsparcia czy pomocy w obszarze socjalnym. Przepływ informacji między gminą a powiatem powinien być lepszy. A jeśli chodzi o usytuowanie w powiatowych urzędach pracy, myślę, że jest ono prawidłowe i raczej wystrzegałabym się takiego komentowania, że potrzebny nam jest krajowy urząd pracy. Mówię to z własnego doświadczenia, wiem, jaka była funkcja Krajowego Urzędu Pracy i jakie zadania on realizował, i wiem, w jakim stanie gospodarkę w tym zakresie przejmowały powiaty. To tylko taka uwaga. Dziękuję.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję, Pani Senator. Pani jest beniaminkiem w naszej Izbie, więc przypominam, że teraz są pytania, a pani zabrała głos w dyskusji. Nie w tym momencie naszej debaty powinno to paść. To taka prośba.
Ale widzę, że mimo tego pan minister chciałby się ustosunkować do tej wypowiedzi.
Proszę bardzo.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Gospodarki i Pracy
Piotr Kulpa:
Panie Marszałku! Pani Senator!
Odnośnie do usytuowania: nie mówię, czy to jest dobre usytuowanie, czy to jest złe usytuowanie, po prostu mówię, że jest to usytuowanie jednostkowe. Nie znam żadnego innego państwa, w którym rząd nie byłby odpowiedzialny na przykład za warunki pracy obywateli, a odpowiedzialność ta byłaby skoncentrowana w parlamencie, czyli politycznie rozmyta. To stwierdzam. Być może miało to uzasadnienie w czasach, kiedy rząd był pracodawcą i ktoś z zewnątrz musiał te kwestie obiektywnie oceniać. W warunkach gospodarki rynkowej, kiedy rząd nie jest pracodawcą w stosunku do kogokolwiek, usytuowanie w parlamencie, rozmycie odpowiedzialności powoduje skomplikowanie systemu, brak jasnej możliwości współpracy z partnerami, brak dostosowania struktur i ewidentnie związane z tym różne konsekwencje. I to wszystko. Ja tutaj nie oceniam, broń Boże. Z tej decyzji, z takiego usytuowania wszystkie ugrupowania są zadowolone - tak wnioskuję z debaty, którą słyszałem w Sejmie - i nie mam powodów, żeby się temu dziwić.
Nie stwierdziłem, Pani Senator, że powiatowe urzędy pracy źle pracują. Ale jeśli chodzi o statystykę, to na przykład jest tak, że jesteśmy krajem z dwudziestoprocentowym bezrobociem, a nie są rzadkością powiatowe urzędy pracy, w których 70% zatrudnionych pracowników to pracownicy zatrudnieni na zasadzie robót publicznych, prac interwencyjnych. Czyli jest tak, jak gdyby w szpitalu zabrakło lekarzy, pielęgniarek i mniej chorym kazano leczyć tych bardziej chorych. Taka jest sytuacja. Z czego to wynika? No, wynika to z tego, że koszty przeciwdziałania bezrobociu są przerzucane na Fundusz Pracy. No, ja już nie odnoszę się do tego, czy w takich warunkach można w sposób odpowiedzialny mówić o podejściu do bezrobocia...
Drugim wskaźnikiem jest to, że w obecnych uregulowaniach publiczne służby zatrudnienia, reprezentowane przez powiatowe urzędy pracy, nie są w stanie pełnić funkcji pośrednika, z wielu przyczyn, przede wszystkim dlatego, że bardzo często w urzędach pracy ludzie poszukują nie pracy, tylko czegoś innego, na przykład składki zdrowotnej albo zaświadczeń o biedzie. One nie mogą być pośrednikiem ze względów formalnoprawnych. W naszym państwie jest bowiem tak, że jeśli pracodawca przyjdzie do powiatowego urzędu pracy, bo będzie potrzebował pracowników, to najpierw będzie musiał udowodnić, że praca, do której chce ich zatrudnić, wymaga szczególnych cech i zdolności psychofizycznych.
Ja, broń Boże, nie myślałem o sytuacji, w której decentrowalibyśmy kwestie przeciwdziałania bezrobociu i przekazywalibyśmy je na poziom gminy. Stwierdzić jednak należy, że dzisiaj gmina ma w tym interes, ponieważ jeśli dana osoba przynosi zaświadczenie, że jest bezrobotna, gmina ma w stosunku do niej zobowiązania - związane z opłatami, mieszkaniem i kwestiami socjalnymi - a nie ma żadnych kompetencji, aby to weryfikować.
A wszystko to, co mówię, mówię celowo. Wczoraj bowiem Rada Ministrów przyjęła projekt nowelizujący ustawę o promocji zatrudnienia w instytucjach rynku pracy. Projekt ten wprowadza prace społecznie użyteczne na poziomie gmin, przywraca publicznym służbom zatrudnienia pewne możliwości, wprowadza limit środków z Funduszu Pracy, które można wykorzystać w powiatowych urzędach pracy na to, aby te służby wzmocnić i żeby wyjść z tego impasu. Dziękuję.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję.
Czy ktoś z państwa senatorów...
Pani senator Skrzypek-Mrowiec, bardzo proszę.
Senator Zofia Skrzypek-Mrowiec:
Dziękuję bardzo.
Ja chciałabym jeszcze rozwinąć myśl pani senator Kurskiej. W moim rozumieniu funkcja Państwowej Inspekcji Pracy sprowadza się jedynie do wymiany informacji w zakresie łamania praw pracowniczych i uzyskiwania wiedzy o tym, w jakiej sytuacji znajdują się na przykład Polacy pracujący za granicą - to szczególnie by mnie właśnie interesowało. Większość tych ludzi, jak wiemy, pracuje za mniej, niż wynosi minimum krajowe w danym państwie, i często bez ubezpieczenia.
I moje pytanie jest następujące: jaka jest w świetle nowelizowanej ustawy realna możliwość egzekwowania obowiązku zapewnienia takich warunków zatrudnienia polskiemu pracownikowi, delegowanemu na terytorium innego państwa członkowskiego, by nie były one mniej korzystne od warunków wynikających z obowiązujących tam przepisów? I czy ta nowelizacja w jakikolwiek sposób przyczyni się faktycznie do zlikwidowania tych patologii? Dziękuję bardzo.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję bardzo.
Proszę, Panie Ministrze, o odpowiedź.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Gospodarki i Pracy
Piotr Kulpa:
Państwowa Inspekcja Pracy udziela informacji i będzie pozyskiwała informacje. Generalnie jest to sytuacja korzystna, ponieważ funkcja ta będzie realizowana.
Co do kwestii Polaków zatrudnionych w różnych formach - na ten temat już mówiłem - obecnie takie informacje ministerstwo pozyskuje, ponieważ normalnie jest to usytuowane, funkcje te są skoncentrowane u ministrów właściwych do spraw pracy, czyli drogą rządową takie informacje można pozyskiwać. Chciałbym powtórzyć, że w wielu przypadkach rządowi polskiemu łatwiej jest uzyskać informacje na temat traktowania pracowników polskich za granicą niż w Polsce.
Ta nowelizacja nie odnosi się bezpośrednio do warunków zatrudnienia, chciałbym jednak zwrócić uwagę pani senator na rzecz następującą. Otóż od 1 maja jesteśmy członkiem Unii Europejskiej, nasze firmy z trudem zdobywają nowe rynki i wiele jest podejmowanych działań, aby rynki te dla naszych firm i dla naszych pracowników ograniczyć. Aktywne są tutaj związki zawodowe, na przykład we Włoszech, w Szwecji, we Francji. Jeśli myślimy o tych problemach, nie powinniśmy brać pod uwagę tego, o czym jest głośno, tylko to, co dotyczy rzeczywistych interesów. Chciałbym więc powiedzieć, że analiza przypadków naruszenia praw pracowniczych nie może być prowadzona jednostronnie. To znaczy, inna jest sytuacja osób, które wyjeżdżają nielegalnie i nielegalnie podejmują zatrudnienie, a inna osób, które podejmują pracę w warunkach legalnych. I te wypadki, o których mówi pani senator, dotyczą pracowników, którzy podejmują pracę legalnie. Chciałbym zapewnić panią senator, że rzeczywiste prawa tych pracowników, którzy podejmują pracę w państwach Unii Europejskiej legalnie, nie są łamane i mają oni bardzo dobre możliwości dochodzenia swoich praw. Szum, wsparcie medialne czy publicity związane z tym, że ich prawa są naruszane, de facto jest związane z uderzeniem w nasze przedsiębiorstwa, które z trudem wchodzą na tamte rynki. Dziękuję.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję.
Pani senator Kurska.
Senator Anna Kurska:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Panie Ministrze, czy mógłby pan określić, jaka jest liczba osób, Polaków, zatrudnionych legalnie od 1 maja 2004 r. za granicą? Jaki to jest mniej więcej rząd wielkości?
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Gospodarki i Pracy
Piotr Kulpa:
Dokładnie jest to czterysta dwa tysiące - tak wynika z tych danych, które... To jest część osób, która została zalegalizowana, a która wcześniej pracowała, na przykład w Wielkiej Brytanii 40% osób, jeśli chodzi o Irlandię - trzydzieści dwa tysiące osób... Ja dostarczę pani senator dokładne statystyki.
Marszałek Longin Pastusiak:
Panie Ministrze, skoro pan jest taki precyzyjny, nawet z dokładnością do jednego tysiąca, mógłby pan się pokusić o szacunkowe dane, ilu naszych rodaków pracuje nielegalnie w krajach unijnych?
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Gospodarki i Pracy
Piotr Kulpa:
Panie Marszałku, z fałszywej skromności nie uczynię tego.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję.
Czy ktoś z państwa senatorów ma jeszcze pytanie do pana ministra? Nie widzę chętnych.
Dziękuję bardzo.
Ponieważ nikt z państwa senatorów nie zapisał się do głosu, zamykam dyskusję.
Informuję, że głosowanie w sprawie ustawy o zmianie ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy zostanie przeprowadzone pod koniec obecnego posiedzenia.
(Głos z sali: Jeszcze pan senator Lipowski.)
Panie Senatorze, pan spał czy...
(Senator Grzegorz Lipowski: Nie, nie spałem.)
Pan nie podnosił ręki, nie zgłaszał się pan.
Senator Grzegorz Lipowski:
Nie, w kwestii formalnej, już po zamknięciu punktu chciałbym zapytać: czy główny inspektor pracy był zaproszony na posiedzenie?
Marszałek Longin Pastusiak:
Na liście obecności jest dyrektor Departamentu Prawnego, pani Iwona Hickiewicz. Jest obecna?
Senator Grzegorz Lipowski:
Bo ja skierowałem pytanie do pana ministra, które powinno trafić do głównego inspektora pracy.
(Marszałek Longin Pastusiak: Ale do kogo to jest pytanie, Panie Senatorze?)
Nie, ja pytam, czy uczestniczy w posiedzeniu główny inspektor pracy, bo skierowałem pytanie do pana ministra, a pan minister mi odpowiedział, że to jest pytanie do głównego inspektora pracy, więc ja pytam: czy jest główny inspektor pracy?
Marszałek Longin Pastusiak:
Głównego inspektora pracy reprezentuje, jak powiedziałem, pani dyrektor Iwona Hickiewicz, która jest obecna. Tak? Rozumiem, że jest. Czy pan ma pytanie do pani dyrektor?
(Senator Grzegorz Lipowski: Zadałem już to pytanie.)
(Rozmowy na sali)
Ja już zamknąłem serię pytań. Przepraszam bardzo, ja zamknąłem serię pytań i zamknąłem dyskusję. No, troszeczkę, Panie Senatorze, więcej refleksu trzeba mieć, żebyśmy posuwali się zgodnie z naszą procedurą.
Senator Grzegorz Lipowski:
Panie Marszałku, nie chodzi o to, że ja nie mam refleksu, tylko że nie dostałem odpowiedzi od głównego inspektora pracy.
(Marszałek Longin Pastusiak: A to trzeba było się upominać.)
Mogę dostać na piśmie, żeby nie przedłużać.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dobrze, Panie Senatorze, to dopuszczam wyjątkowo możliwość odpowiedzi na pytanie w tej chwili.
Prosiłbym więc panią dyrektor o odpowiedź na to pytanie.
(Senator Grzegorz Lipowski: Nie wiem, czy pani słyszała moje pytanie.)
(Dyrektor Departamentu Prawnego w Głównym Inspektoracie Pracy Iwona Hickiewicz: Oczywiście, słyszałam.)
Ale proszę powtórzyć pytanie, bo to już było jakiś czas temu.
Dyrektor Departamentu Prawnego w Głównym Inspektoracie Pracy Iwona Hickiewicz:
Ja słyszałam, Panie Marszałku, i oczywiście mogę odpowiedzieć.
Może króciutko. Pytanie pana senatora może nie jest wprost związane z meritum nowelizacji ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy, która dziś była przedmiotem obrad, kwestia poruszona przez pana senatora jest raczej związana z mechanizmem wprowadzonym przez ustawę o swobodzie działalności gospodarczej. Tam Państwowa Inspekcja Pracy, tak jak każdy organ kontrolny, została zobowiązana do przeprowadzania kontroli po przedstawieniu upoważnienia. Wcześniej wystarczyła legitymacja służbowa, a od sierpnia ubiegłego roku inspektor pracy, tak jak każdy przedstawiciel organu kontrolnego, musi przedstawić pracodawcy czy przedsiębiorcy upoważnienie do kontroli.
Myślę, że taka może być udzielona odpowiedź. Jeśli nie jest ona wystarczająca, to jestem oczywiście w stanie dopowiedzieć... Myślę, że również główny inspektor pracy może odpowiedzieć panu senatorowi na piśmie.
Marszałek Longin Pastusiak:
Myślę, że byłoby dobrze, Panie Senatorze, gdyby pan uzyskał odpowiedź na to pytanie na piśmie.
Senator Grzegorz Lipowski:
Dziękuję bardzo. W takiej sytuacji albo trzeba by zlikwidować inspekcję pracy, albo przywrócić możliwość wchodzenia do zakładu.
(Senator Zbigniew Romaszewski: Ale tę ustawę tutaj przyjmowaliśmy.)
Marszałek Longin Pastusiak:
Chyba ta ustawa nie idzie aż tak daleko.
Proszę państwa, bardzo bym prosił państwa senatorów, żebyśmy posuwali się zgodnie z procedurą ustaloną w tej Izbie już piętnaście lat temu, apeluję o to.
Przystępujemy do rozpatrzenia punktu dziesiątego porządku obrad: stanowisko Senatu w sprawie ustawy o rekompensacie przysługującej w związku z odstąpieniem w roku 2002 od waloryzacji świadczeń pieniężnych przysługujących żołnierzom zastępczej służby wojskowej przymusowo zatrudnianym w kopalniach węgla, kamieniołomach, zakładach rud uranu i batalionach budowlanych oraz osobom deportowanym do pracy przymusowej oraz osadzonym w obozach pracy przez III Rzeszę i Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich.
Ustawa ta została uchwalona przez Sejm na dziewięćdziesiątym siódmym posiedzeniu 18 lutego bieżącego roku i tego samego dnia została przekazana do naszej Izby. Również tego samego dnia skierowałem ją do Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia. Komisja po rozpatrzeniu ustawy przygotowała swoje sprawozdanie.
Państwo senatorowie macie zawarte to sprawozdanie w druku nr 891A, a sam tekst ustawy w druku nr 891.
Proszę sprawozdawcę Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia, pana senatora Franciszka Bobrowskiego, o zabranie głosu i przedstawienie sprawozdania.
Senator Franciszek Bobrowski:
Szanowny Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie! Zaproszeni Goście!
W imieniu Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia mam przyjemność przedstawić Wysokiej Izbie sprawozdanie z prac komisji nad ustawą o rekompensacie przysługującej w związku z odstąpieniem w roku 2002 od waloryzacji świadczeń pieniężnych przysługujących żołnierzom zastępczej służby wojskowej przymusowo zatrudnianym w kopalniach węgla, kamieniołomach, zakładach rud uranu i batalionach budowlanych oraz osobom deportowanym do pracy przymusowej oraz osadzonym w obozach pracy przez III Rzeszę i Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich. Ustawa została uchwalona przez Sejm - jak już pan marszałek był uprzejmy powiedzieć - 18 lutego 2005 r. Informacje dotyczące ustawy zawarte zostały w drukach sejmowych nr 3435 i 3654 oraz w drukach senackich nr 891 i 891A.
Celem ustawy jest zrekompensowanie osobom uprawnionym do świadczeń pieniężnych określonych w art. 1 ust. 1 ustawy z dnia 2 września 1994 r. o świadczeniu pieniężnym i uprawnieniach przysługujących żołnierzom zastępczej służby wojskowej, przymusowo zatrudnianym w kopalniach węgla, kamieniołomach, zakładach rud uranu i batalionach budowlanych, oraz w art. 1 ust. 1 ustawy z dnia 31 maja 1996 r. o świadczeniu pieniężnym przysługującym osobom deportowanym do pracy przymusowej oraz osadzonym w obozach pracy przez III Rzeszę i Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, zrekompensowanie skutków finansowych braku waloryzacji tych świadczeń w 2002 r. Ustawa określa sposób ustalenia wysokości wypłaty rekompensaty oraz organy, do których będzie należała realizacja tych zadań.
Panie Marszałku, Komisja Polityki Społecznej i Zdrowia po rozpatrzeniu ustawy na posiedzeniu w dniu 9 marca 2005 r. przyjęła sześć poprawek, które mają na celu przesunięcie terminu realizacji o dwa miesiące. Przyjęcie poprawek przez komisję jest wynikiem dyskusji, jaka miała miejsce podczas posiedzenia. Otóż komisja została przekonana, że z przyczyn czysto technicznych realizacja tej ustawy z dniem 31 marca jest niemożliwa i w związku z tym zrodziły się te poprawki. Wszystkich sześć poprawek zostało popartych przez komisję jednogłośnie. Dziękuję bardzo za uwagę.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję panu senatorowi.
Czy państwo senatorowie mają jakieś pytanie do pana senatora sprawozdawcy? Nie widzę chętnych.
Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.
(Senator Franciszek Bobrowski: Dziękuję.)
Ustawa, która w tym momencie jest przedmiotem naszej debaty, była wniesiona jako poselski projekt ustawy. Do reprezentowania stanowiska rządu w toku prac parlamentarnych został upoważniony minister polityki społecznej.
Witam w naszej Izbie sekretarza stanu w tym resorcie, pana ministra Cezarego Miżejewskiego.
I chciałbym zapytać pana ministra: czy chciałby pan przedstawić stanowisko rządu? Nie, pan minister nie wykazuje takiej gotowości.
Widzę jednak, że państwo senatorowie wykazują gotowość do zadawania pytań panu ministrowi.
Pan senator Szafraniec, bardzo proszę.
Senator Jan Szafraniec:
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
Ja mam pytanie dotyczące rozbieżności w podawanych liczbach osób, które mogą otrzymać rekompensatę. Otóż według posłów rekompensatę ma otrzymać siedemdziesiąt trzy tysiące osób, co stanowić będzie wydatek w wysokości 1,7 miliona zł, a według rządu otrzyma ją dwieście trzydzieści tysięcy osób, co będzie oznaczało kwotę 6,3 miliona zł.
Jaka jest prawda? Która informacja jest prawdziwa?
Marszałek Longin Pastusiak:
Bardzo proszę, Panie Ministrze, o ustosunkowanie się do pytania pana senatora.
Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Polityki Społecznej
Cezary Miżejewski:
Panie Marszałku, Wysoka Izbo, liczba świadczeniobiorców wynosi pięćdziesiąt trzy tysiące dwieście trzydzieści jeden osób - to liczba żołnierzy-górników - i sto siedemdziesiąt siedem tysięcy trzysta pięćdziesiąt cztery osoby deportowane do pracy przymusowej. Koszt realizacji ustawy wynosi 6 milionów 300 tysięcy zł. Wnioskodawcy w czasie prac komisji przyjęli wyliczenia rządu, uznali je za prawidłowe. Po prostu na początku wnioskodawcy popełnili błąd, nie wliczyli bowiem osób deportowanych do swojej propozycji - mówię o kosztach finansowych, bo z punktu widzenia legislacyjnego oczywiście wliczyli te osoby.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję.
Czy ktoś z państwa senatorów ma jeszcze pytanie do pana ministra? Nie widzę chętnych.
Ponieważ nikt z państwa senatorów nie zapisał się do głosu, zamykam dyskusję.
Informuję, że głosowanie nad rozpatrywaną ustawą o długiej nazwie: o rekompensacie przysługującej w związku z odstąpieniem w roku 2002 od waloryzacji świadczeń pieniężnych przysługujących żołnierzom zastępczej służby wojskowej przymusowo zatrudnianym w kopalniach węgla, kamieniołomach, zakładach rud uranu i batalionach budowlanych oraz osobom deportowanym do pracy przymusowej oraz osadzonym w obozach pracy przez III Rzeszę i Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich zostanie przeprowadzone pod koniec posiedzenia Senatu.
Bardzo proszę pana marszałka Jarzembowskiego o poprowadzenie dalszej części obrad, co oznacza przystąpienie do rozpatrzenia następnego punktu porządku dziennego.
Muszę jeszcze powiedzieć, że przewidujemy, proszę państwa, prowadzenie obrad do godziny 18.30. Jutro wznawiamy posiedzenie o godzinie 11.00.
(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Ryszard Jarzembowski)
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Tak więc to już ostatnia runda dzisiaj.
Przystępujemy do rozpatrzenia punktu jedenastego porządku obrad: drugie czytanie projektu ustawy o zmianie ustawy o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz niektórych innych ustaw.
Przypominam, że projekt ten został wniesiony przez grupę senatorów i jest zawarty w druku nr 805. Marszałek Senatu 30 września zeszłego roku skierował go do rozpatrzenia w pierwszym czytaniu do Komisji Ustawodawstwa i Praworządności, Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej oraz Komisji Skarbu Państwa i Infrastruktury. Pierwsze czytanie projektu ustawy zostało przeprowadzone na wspólnych posiedzeniach komisji 14 listopada i 14 grudnia oraz 16 i 17 lutego. Komisje, po rozpatrzeniu projektu ustawy, przygotowały wspólne sprawozdanie w tej sprawie.
Sprawozdanie to jest zawarte w druku nr 805S.
Przypominam, że drugie czytanie projektu obejmuje przedstawienie Senatowi sprawozdania komisji o projekcie, przeprowadzenie dyskusji oraz zgłaszanie wniosków.
Zapraszam na mównicę panią senator Teresę Liszcz, sprawozdawcę połączonych Komisji Ustawodawstwa i Praworządności, Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej oraz Komisji Skarbu Państwa i Infrastruktury, o zabranie głosu i przedstawienie wspólnego sprawozdania komisji w sprawie projektu ustawy.
Senator Teresa Liszcz:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Może się wydać dziwne, że komisje tak długo pracowały nad tym krótkim projektem ustawy, ale wynikało to z faktu, że mimo niewielkiej obszerności, ustawa dotyczy bardzo ważnego problemu, wręcz materii konstytucyjnej, a mianowicie ochrony prawa własności.
Zasięgnęliśmy opinii ekspertów i kilkakrotnie spotykaliśmy się, by rozważyć skutki projektowanej ustawy po jej wejściu w życie. Ostatecznie, po rozpatrzeniu wszystkich ekspertyz, po zapoznaniu się ze stanowiskiem ministrów reprezentujących rząd na posiedzeniach komisji, uznaliśmy, że tę inicjatywę należy podjąć, że jest ona merytorycznie słuszna i społecznie doniosła.
Chodzi o zmianę w ustawie o gospodarce nieruchomościami rolnymi. Ustawa ta została zmieniona już wcześniej, nowelizacją z listopada 2003 r. Ta zmiana dotyczyła zwrotu wywłaszczonej nieruchomości, jeśli nieruchomość ta nie została wykorzystana w celu, dla którego została wywłaszczona. Pierwotny art. 136 ustawy o gospodarce nieruchomościami przewidywał w takiej sytuacji prawo byłego właściciela, wywłaszczonego właściciela, do żądania zwrotu nieruchomości, ponieważ nie została ona wykorzystana w celu, który przyświecał wywłaszczeniu. Wspomniana przeze mnie nowelizacja z 2003 r. uchyliła ten przepis, stanowiąc, że były właściciel nie może domagać się zwrotu wywłaszczonej nieruchomości, nawet wtedy, gdy nie została ona wykorzystana w celu, w którym została wywłaszczona, ale za to wykorzystano ją w innym celu publicznym, który mógł być podstawą wywłaszczenia w momencie dokonywania tego aktu.
To oczywiście osłabiło bardzo pozycję byłych właścicieli, osłabiło tym samym konstytucyjnie gwarantowaną ochronę własności. Sens rozpatrywanego projektu ustawy sprowadza się do tego, żeby usunąć skutki zmiany z 2003 r., czyli przywrócić stan, który obowiązywał do dnia 23 września 2004 r., czyli do dnia wejścia w życie noweli z roku 2003. Chodzi o to, żeby ta ustawa obowiązywała nadal, to znaczy żeby można było domagać się zwrotu nieruchomości zawsze wtedy, gdy nie zostanie ona wykorzystana w celu przewidzianym decyzją o wywłaszczeniu.
Jednocześnie chodzi o pewne zaszłości, o decyzje, które zapadły w tej materii w sprawie wniosku o zwrot nieruchomości w okresie między wejściem w życie noweli z 2003 r., a ewentualnym wejściem w życie tejże ustawy. Przyjmujemy mianowicie, że te decyzje ostatecznie tracą moc, czyli będzie można ponownie ubiegać się o zwrot nieruchomości.
To, czego dokonały komisje w toku swoich prac, to zmiana formy tego projektu. Pierwotny projekt grupy senatorów polegał na dokonaniu zmiany w ustawie zmieniającej, co jest sprzeczne z zasadami techniki legislacyjnej. Komisje ujęły to prawidłowo, jako zmianę w ustawie matce.
Na tym pragnę skończyć swoje wystąpienie. Proszę Wysoki Senat o poparcie tej inicjatywy, która wiąże się z dużymi oczekiwaniami wielu obywateli. Sprawą jest zainteresowany rzecznik praw obywatelskich, który uważa, że nowela z 2003 r. godzi w konstytucyjną zasadę ochrony własności, że była niesłuszna i że należy przywrócić poprzedni stan. My, wychodząc naprzeciw tym oczekiwaniom, uwzględniliśmy prainicjatywę grupy senatorów i prosimy cały Senat o jej poparcie. Dziękuję.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo. Ale proszę jeszcze panią senator o pokazanie nam się w całej okazałości, ponieważ mogą być pytania do pani senator.
(Senator Teresa Liszcz: Chętnie odpowiem.)
Pytania mogą być kierowane również do reprezentanta wnioskodawców, pana senatora Krzysztofa Jurgiela.
Czy zatem są pytania?
(Senator Zdzisław Jarmużek: Nie ma senatora Jurgiela.)
Jak trafnie zauważył pan senator Jarmużek, nie ma pana senatora Krzysztofa Jurgiela. Ale jest pani senator Teresa Liszcz.
Proszę bardzo, czy są pytania? Nie ma.
Nie ma dzisiaj z nami również przedstawiciela rządu. Został zaproszony pan minister Andrzej Bratkowski, ale ze względu na to, że jest to nasza inicjatywa, na tym etapie procedowania jego obecność nie jest konieczna.
Otwieram przeto dyskusję.
Na liście mówców nie ma żadnego nazwiska, zatem zamykam dyskusję.
Przypominam, że zgodnie z odpowiednim artykułem regulaminu, drugie czytanie kończy się skierowaniem projektu do komisji w celu ustosunkowania się przez nią do zgłoszonych wniosków. Ponieważ jednak nie było żadnego wniosku w tej sprawie, stwierdzam, że Senat skierował projekt ustawy o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami i niektórych innych ustaw do tych komisji, które go rozpatrywały, to znaczy...
(Senator Teresa Liszcz: Ale po co? Nie ma potrzeby.)
Rzeczywiście, nie ma potrzeby, ponieważ nie został zgłoszony żaden wniosek. Możemy zatem przystąpić do trzeciego czytania i zrobimy to, kiedy będziemy głosowali nad pozostałymi ustawami.
Przystępujemy do rozpatrzenia punktu dwunastego porządku obrad: drugie czytanie projektu uchwały w sprawie uczczenia pamięci wielkiego Polaka Stanisława Staszica.
Dodam, że nie przypadkiem sprawozdawcą będzie pilanin, Tadeusz Rzemykowski, jako że Stanisław Staszic był pilaninem.
Przypominam, że projekt został wniesiony przez Komisję Emigracji i Polaków za Granicą.
Tekst uchwały jest zawarty w druku nr 886.
Marszałek Senatu skierował projekt do rozpatrzenia w pierwszym czytaniu do Komisji Ustawodawstwa i Praworządności oraz Komisji Emigracji i Polaków za Granicą. Pierwsze czytanie zostało przeprowadzone 15 marca.
Sprawozdanie z tego posiedzenia jest zawarte w druku nr 886S.
Drugie czytanie, jak wiadomo, zgodnie z regulaminem, obejmuje przedstawienie sprawozdania komisji w sprawie projektu uchwały, przeprowadzenie dyskusji oraz zgłaszanie wniosków.
Bardzo proszę, pan senator Tadeusz Rzemykowski.
Senator Tadeusz Rzemykowski:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
W imieniu Komisji Emigracji i Polaków za Granicą oraz Komisji Ustawodawstwa i Praworządności proszę o przyjęcie projektu uchwały Senatu w sprawie uczczenia pamięci wielkiego Polaka Stanisława Staszica. Projekt ten zawarty jest w druku nr 886S.
Uchwała brzmi następująco:
"W dwieście pięćdziesiątą rocznicę urodzin Stanisława Staszica Senat Rzeczypospolitej Polskiej wyraża najwyższy szacunek i cześć dla tego wybitnego Polaka - księdza, filozofa, działacza politycznego i oświatowego oraz wybitnego geologa i geografa.
Stanisław Staszic był profesorem Akademii Zamojskiej, autorem wielu prac naukowych, w tym prekursorskiego dzieła z zakresu polskiej geologii «O ziemiorodztwie Karpatów i innych gór i równin Polski». Zasłużył się wielce dla nauki polskiej poprzez utworzenie w 1800 r. Towarzystwa Przyjaciół Nauk i będąc jego najczynniejszym i najhojniejszym członkiem.
Organizował wiele placówek naukowych, w tym Szkołę Akademiczno-Górniczą w Kielcach, Uniwersytet Warszawski, Instytut Agronomiczny na Marymoncie, Instytut Głuchoniemych i Ociemniałych, a także Hrubieszowskie Towarzystwo Rolnicze. Przez całe życie był wierny swojemu hasłu - «być narodowi użytecznym». Cały swój majątek przekazał na cele publiczne.
Niech pamięć o Jego osiągnięciach trwa i będzie wzorem dla przyszłych pokoleń.
Uchwała podlega ogłoszeniu w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej «Monitor Polski»".
Szanowni Państwo Senatorowie! Sądzę, że sylwetka Stanisława Staszica wymaga trochę bliższego przedstawienia przy tej okazji, z uwagi na to, że był to rzeczywiście jeden z największych Polaków i Europejczyków tamtejszej epoki.
Stanisław Wawrzyniec Staszic zasłynął w świadomości Polaków nie tylko jako filozof, ksiądz, działacz polityczny i oświatowy, lecz również jako uczony, geolog, geograf oraz filantrop. Całym swoim życiem dowiódł, że wart jest miana wielkiego Polaka i patrioty.
Urodził się w 1755 r. w rodzinie pilskiego burmistrza. Po ukończeniu szkół średnich wstąpił do Seminarium Duchownego w Poznaniu, a następnie wyjechał na studia do Paryża, gdzie studiował nauki przyrodnicze, w tym fizykę i geologię. Okres tych studiów zaważył na przyszłych zainteresowaniach młodego naukowca.
Po powrocie do kraju związał się na kilkanaście lat z rodziną kanclerza Zamoyskiego, zostając nauczycielem i wychowawcą jego synów. W tym czasie uzyskał tytuł doktora obojga praw i wszedł do grona profesorskiego Akademii Zamojskiej. Z tego okresu pochodzą dwie znakomite publikacje jego autorstwa: "Uwagi nad życiem Jana Zamoyskiego" oraz "Przestrogi dla Polski", świadczące o jego szerokich zainteresowaniach politycznych i zatroskaniu ówczesną sytuacją Rzeczypospolitej w dobie rozbiorów. Zawarł w tych opracowaniach wszechstronny program reformy państwa, zarówno pod kątem prawno-politycznym, jak i społecznym. Jego uwagi na temat instytucji liberum veto, równouprawnienia stanów, zwłaszcza mieszczańskiego i chłopskiego, podatków, wojska oraz rozwoju miast wpisały się w szeroką i gorącą dyskusję Sejmu Wielkiego.
Po roku 1795, kiedy Polska została wymazana z mapy Europy, Stanisław Staszic zajął się działalnością świadczącą o jego wielostronnych zainteresowaniach, podporządkowanych trosce o rozwój ojczyzny i jej obywateli. Pisząc, zabiera głos w sprawach publicznych.
W kolejnych latach udaje mu się pogodzić pracę naukowca, polityka oraz inicjatora rozwoju gospodarczego kraju. Ukoronowaniem kilkuletniego okresu wędrówek badawczych po ziemiach polskich było opublikowanie w 1815 r. prekursorskiego dzieła na temat geologii ziem polskich "O ziemiorodztwie Karpatów i innych gór i równin Polski". Przy okazji badań geologicznych zajmował się także obserwacją flory i fauny polskiej. Z powodzeniem łączył również zamiłowania paleontologa z etnografią, kiedy opisywał obyczaje i stroje góralskie.
W tych latach czynnie uczestniczył również w pracach na forum publicznym. Wraz z zaprzyjaźnionymi polskimi uczonymi, pisarzami oraz politykami przyczynił się do powstania w 1800 r. Towarzystwa Przyjaciół Nauk, którego podstawowym zadaniem miało być "przykładanie się do rozszerzania nauk i umiejętności w polskim języku". Według pamiętnikarza tamtej epoki, Staszic był najczynniejszym, najgorliwszym, a nade wszystko najhojniejszym jego członkiem. Będąc przez osiemnaście lat prezesem Towarzystwa ufundował jego dwie kolejne siedziby, w tym pałac zwany dzisiaj Pałacem Staszica. Ofiarował również społeczeństwu własną bibliotekę i zbiory przyrodnicze, zachęcając innych członków towarzystwa do "bycia narodowi użytecznym". Stał się także inicjatorem wystawienia pomnika Mikołaja Kopernika.
Utworzenie w 1807 r. Księstwa Warszawskiego otworzyło przed Staszicem drogę do urzędów publicznych, związanych zwłaszcza z rozwojem i upowszechnianiem oświaty. Do jego największych zasług, poczynionych od czasu powstania Królestwa Polskiego w 1815 r., kiedy pełnił ważne funkcje rządowe, należy zaliczyć współtworzenie Szkoły Akademiczno-Górniczej w Kielcach, Uniwersytetu Warszawskiego, Szkoły Przygotowawczej do Instytutu Politechnicznego, Instytutu Agronomicznego na Marymoncie czy Instytutu Głuchoniemych i Ociemniałych, funkcjonującego do dziś nieopodal siedziby naszej Izby. Na bieżąco zajmował się również pozyskiwaniem dodatkowych środków na rozwój oświaty, dążył do ujednolicenia systemu szkolnego i układał budżety szkolne. Jednocześnie jako dyrektor Wydziału Przemysłu i Kunsztów w Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych i Policji Królestwa Polskiego inicjował i nadzorował budowę kopalń i hut oraz dróg. Założył również Korpus Górniczy, jedną z pierwszych zawodowych organizacji skupiających górników i hutników. Patronował także wystawom rękodzieł i przemysłu. Za swoją działalność otrzymał dwa największe polskie ordery: Order Świętego Stanisława oraz Order Orła Białego.
Do pierwszorzędnych zasług księdza Stanisława Staszica należy również utworzenie w 1816 r. Hrubieszowskiego Towarzystwa Rolniczego, którego hasłami przewodnimi było: "wspólne ratowanie się w nieszczęściach" oraz "praca wszystkich dla dobra wszystkich". Żywiąc głębokie przekonanie, że przeznaczeniem człowieka na ziemi jest "miłość bliźniego ziszczana przez dobre czyny", Staszic przeznaczył swoje oszczędności na inicjatywę mającą służyć "drugim, od niego bardziej potrzebującym". Towarzystwo powstało na bazie majątku obejmującego 6 tysięcy ha, w tym miasto Hrubieszów oraz kilka okolicznych wsi. Było ono wówczas jedną z najbardziej dojrzałych organizacji przedspółdzielczych w całej Europie, działającą w ramach świadczenia wzajemnej pomocy. W dobrach należących do tego towarzystwa zniesiono pańszczyznę. Chłopom nadano prawo własności użytkowanej ziemi, na wspólną własność przeznaczono lasy, stawy, młyny, tartak, cegielnie i inne zakłady. Zgodnie ze swoim statutem, towarzystwo miało obowiązek między innymi utrzymywania szkół, przyznawania stypendiów, opieki nad sierotami, kalekimi oraz ubogimi. Prowadziło ponadto własną kasę pożyczkową oraz szpital.
Ksiądz Stanisław Staszic do końca życia pozostawał wierny swojemu hasłu: "być narodowi użytecznym". Wszystko, co posiadał, a posiadał dużo, przekazał w testamencie na różne cele publiczne, między innymi na rzecz kilku warszawskich szpitali oraz na budowę Domu Przytułku i Pracy przy ulicy Wolskiej w Warszawie.
Stanisław Staszic zmarł w 1826 r. Zapisał się w świadomości Polaków jako jeden z tych, których działalność tworzyła podwaliny kultury narodowej, pozwalając jej przetrwać i rozwijać się mimo utraty bytu państwowego.
I jeszcze jedno wyjaśnienie. Rzeczywiście, senator Tadeusz Rzemykowski znalazł się w Pile, ale jego rodzice pochodzą z obecnej Ukrainy. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo.
Proszę jeszcze zostać na mównicy. Dzisiaj w roli głównej występują pilanie. Minister Wiesław... od sportu...
(Senator Tadeusz Rzemykowski: Wilczyński.)
...minister Wilczyński to też pilanin, tak że dzisiaj macie swój dzień.
Czy chcemy jeszcze posłuchać pana senatora Tadeusza Rzemykowskiego nakłoniwszy go do aktywności mownej pytaniami? Nie chcecie? Dziękuję.
Otwieram dyskusję.
Do głosu zapisał się pan senator Włodzimierz Łęcki.
Senator Włodzimierz Łęcki:
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!
Pragnę wyrazić radość i satysfakcję z tego, iż Senat zamierza uczcić uchwałą pamięć wielkiego Polaka. Nie będę dużo mówił, mój przedmówca bardzo szczegółowo przedstawił sylwetkę tej nieprzeciętnej osoby. Ale mam pewną wątpliwość. Nie wszyscy ludzie są tak mądrzy, jak pan marszałek, który powiedział przed chwilą, że Staszic był pilaninem. W tej uchwale brakuje mi słów, że Staszic urodził się w Pile. Wymienione są uczelnie, wymienione są instytuty, gdzie one się mieściły. Z ubolewaniem wielkim, gdyż wiem, że senatorowie z komisji nie lubią, gdy wprowadza się poprawki, bo muszą się zbierać na obradach, wnoszę o wprowadzenie zmiany w akapicie drugim. Proponuję przed słowami "Stanisław Staszic" dodać wyrazy "urodzony w Pile". Wówczas zdanie to będzie brzmiało: "Urodzony w Pile Stanisław Staszic był profesorem Akademii Zamojskiej..." i tak dalej. Dziękuję.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo, chociaż to jest przecież oczywiste, że Staszic się urodził tam, gdzie senator Rzemykowski. Ale dobrze, przyjmuję poprawkę.
Lista mówców została wyczerpana.
Zamykam dyskusję.
Ponieważ został złożony wniosek legislacyjny, proszę Komisję Ustawodawstwa i Praworządności oraz Komisję Emigracji i Polaków za Granicą, żeby się nad tym wnioskiem senatora Łęckiego pochyliły i uwzględniły to, że Stanisław Staszic to nie tylko wybitny Polak, generalnie, ale także pilanin.
Czy jest inna propozycja niż ta, którą przed chwilą przedstawiłem, dotycząca przesłania projektu uchwały do tych dwóch komisji? Nie stwierdzam. Dziękuję bardzo.
Zatem do trzeciego czytania przystąpimy po tym, jak komisje odniosą się do tego wniosku.
Przystępujemy do rozpatrzenia punktu trzynastego porządku obrad: drugie czytanie projektu uchwały w sześćdziesiątą rocznicę walk o Wał Pomorski.
Projekt ten został wniesiony przez grupę senatorów, jest zawarty w druku nr 883. Marszałek skierował projekt do rozpatrzenia przez Komisję Ustawodawstwa i Praworządności oraz Komisję Obrony Narodowej i Bezpieczeństwa Publicznego. Komisje na wspólnym posiedzeniu rozpatrzyły to i przygotowały wspólne sprawozdanie, które jest zawarte w druku nr 883S.
Nie będę powtarzał, co obejmuje drugie czytanie, przypomnę tylko, że za chwilę pan senator sprawozdawca przedstawi stanowisko komisji, a następnie będziemy mogli przeprowadzić dyskusję i zgłaszać wnioski.
Zapraszam pana senatora Gerarda Czaję, aby w imieniu obu komisji zechciał to skomentować i omówić, przedstawiając sprawozdanie.
Senator Gerard Czaja:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Wysoki Senacie!
Rok 2005 jest szczególny, bowiem będziemy w nim obchodzić sześćdziesiątą rocznicę zakończenia jednej z najkrwawszych chyba w dziejach ludzkości wojen - drugiej wojny światowej. Różne były sytuacje na frontach drugiej wojny światowej, ale o jednej z nic chcę tutaj dzisiaj powiedzieć, wyraźnie to podkreślić. Mianowicie chodzi o ofensywę zimową, kiedy to wojska radzieckie walczyły w bitwie o Wał Pomorski, w której też bardzo czynnie uczestniczyła 1. Armia Wojska Polskiego. To właśnie 1. Armia Wojska Polskiego zdobyła Złotów, Podgaje, Jastrowie, Mirosławiec i inne miejscowości. Dlatego też żołnierzom radzieckim i polskim, którzy zginęli w walce o Wał Pomorski, oddajemy dzisiaj, w sześćdziesiątą rocznicę tych walk, hołd i szacunek. Nieważne, jak potoczyły się losy historii, oni oddali wówczas życie, niekiedy bardzo młodo, aby nigdy więcej nie powtórzyło się okrucieństwo nazizmu.
Dlatego też grupa senatorów zgłosiła projekt uchwały związany z sześćdziesiątą rocznicą walk o Wał Pomorski. Nad tym projektem dyskutowały wczoraj dwie komisje: Komisja Ustawodawstwa i Praworządności oraz Komisja Obrony Narodowej i Bezpieczeństwa Publicznego. Efekt pracy komisji zawarty został w druku senackim nr 883. Nie będę tego czytał, szanując czas wszystkich obecnych na tej sali. Ale proszę w w imieniu obu komisji o przyjęcie tej uchwały w takiej postaci, w jakiej jest ona przedstawiona w druku nr 883S. Dziękuję, Panie Marszałku.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję.
Proszę jeszcze zostać na mównicy, bo mogą być pytania.
Proszę bardzo, można pytać zarówno pana senatora sprawozdawcę, jak i senatora, którego wnioskodawcy upoważnili do reprezentowania, senatora Witolda Gładkowskiego. No siłą rzeczy będzie to niemożliwe, bo go nie ma. I do pana też nie ma pytań.
Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.
(Senator Gerard Czaja: Dziękuję bardzo.)
Otwieram dyskusję.
Niezawodny senator Włodzimierz Łęcki otwiera listę.
Senator Włodzimierz Łęcki:
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!
Przepraszam, że po raz kolejny zabieram głos. Tak samo, jak poprzednio, cieszę się - tym razem z tego, że w uchwale Senatu znajdą uznanie, zostaną udokumentowane walki o Wał Pomorski.
Tak się złożyło, że od wielu lat interesuję się walkami o przełamanie Wału Pomorskiego. Niedawno, parę dni temu, w tej zimowej aurze, w gronie znajomych, kolegów, pracowników Akademii Rolniczej w Poznaniu byliśmy w miejscu przełamania. I nastąpiła konstatacja wszystkich: wielkie walki, wielki heroizm i wielki wstyd, że nie jest to miejsce w znaczący sposób upamiętnione.
W latach siedemdziesiątych postawiono w kilkunastu miejscowościach skromne granitowe kamienie z tablicami, których kilka skradli złomiarze, i nikomu nic niemówiące kamienie. W Podgajach postawiono w 1966 r. okazały pomnik betonowy, który, jak się teraz okazało, stoi na terenie prywatnym. I ten pomnik, stojący w miejscu stodoły, w której hitlerowcy spalili żywcem trzydziestu trzech żołnierzy polskich, otoczony jest maszynami rolniczymi, jako że właściciel działki nie ma pieniędzy, żeby go zburzyć, jak sam to kiedyś w prasie oświadczył. I handluje się tam maszynami.
A walki o Wał Pomorski były największą bitwą na ziemiach Polski w drugim etapie drugiej wojny światowej, podczas wyzwalania ziem polskich. Zginęło tam, jak wynika z tej uchwały, ponad siedem tysięcy osób. Uchwała mówi o trzech tysiącach stu trzydziestu żołnierzach poległych i trzech tysiącach siedmiuset piętnastu zaginionych. A zaginieni to byli, proszę państwa, żołnierze, którzy potopili się w jeziorach, w bagnach, zostali zamordowani przez hitlerowców po wzięciu do niewoli.
Bardzo dobrze, że podejmujemy taką uchwałę. Ale chciałbym, żeby ona była poszerzona o jedno zdanie. Apeluję do pań i panów senatorów o przyjęcie takiego, może nietypowego, zdania. Mianowicie w ostatnim akapicie, który brzmi: "Szczególnie nam senatorom Rzeczypospolitej Polskiej godzi się przypominać o tych faktach historycznych. Niech pamięć o Bohaterach tamtych czasów trwa, Oni zaś pozostaną wzorem patriotyzmu dla kolejnych pokoleń Polaków", proponuję dodać: "Apelujemy do Rządu Rzeczypospolitej Polskiej o upamiętnienie znaczącym monumentem miejsca najcięższych walk w rejonie wsi Zdbice w powiecie wałeckim". Odbywały się tam różne uroczystości, jest tam niewielki kamień, nieprzekraczający wysokością 1 m, jest trochę zardzewiałego sprzętu systematycznie rozkradanego i nic więcej. A w tym rejonie, na tak zwanym przesmyku śmierci, zginęło ponad tysiąc żołnierzy polskich. Można by dyskutować, czy ten wysiłek zbrojny był potrzebny, ale o tym nie tu nam mówić. Liczy się ofiara, a nie okoliczności. I dlatego apeluję do pań i panów senatorów o przyjęcie tego mobilizującego zdania.
Walki o Wał Pomorski nie miały, że tak powiem, powodzenia u kolejnych władz. W czasie PRL milczano o tym, bo 1. Armia WP poszła na najcięższy odcinek. Rosjanie mieli inną strukturę, oni walczyli o Piłę, później szli na Berlin - drugi to był 1. Front Białoruski; 3. Front Białoruski na kierunku północnym zajął się Gdańskiem - Polaków zaś skierowano na najtrudniejszy odcinek i tam te ofiary przekraczały 10% stanu liczebnego.
W związku z tym jest ten mój apel - mówię o tym szerzej - o monument, pomnik, może jakiś amfiteatr.
Dla porównaniu państwu powiem: w walkach o Monte Cassino zginęło tysiąc dwóch żołnierzy polskich, a tutaj - ponad siedem tysięcy. Już sama skala mówi o konieczności upamiętnienia tego miejsca.
Mam jeszcze dwie poprawki, drobne, ale znaczące.
W akapicie pierwszym jest zdanie - czytam jego fragment końcowy: "jedna z najkrwawszych bitew drugiej wojny światowej, jaka została stoczona na Pomorzu Zachodnim". Nie na Pomorzu Zachodnim - na ziemiach Polski, użycie sformułowania "Pomorze Zachodnie" sugeruje, że tylko w tym regionie. Ale tak wielkich ofiar nie poniesiono nigdzie, ani przy zdobywaniu Warszawy, ani przy zdobywaniu Wrocławia, ani w walkach o Gdańsk czy w walkach o Poznań. Dlatego sugeruję zamianę Pomorza Zachodniego na ziemie Polski.
W akapicie drugim, gdzie wymieniane są cmentarze wojenne, pominięto cmentarz w Złotowie. W Wałczu spoczywa około sześciu tysięcy żołnierzy polskich i radzieckich, w Szczecinku około czterystu, w Czaplinku około dwustu. Mogę się mylić nawet o sto osób, ale to w tym momencie nie jest istotne, nie jest istotne w mojej wypowiedzi. I w Kołobrzegu, który notabene nie jest na Wale Pomorskim, ale tak często jest łączony... Przełamanie Wału Pomorskiego nastąpiło w nocy z 5 na 6 lutego, a ostatnie walki toczone były o Mirosławiec 10 lutego. Zdobycie Mirosławca zakończyło walkę o Wał Pomorski. 1. Armia Wojska Polskiego była tak zmęczona... Podam tutaj, że 17 stycznia żołnierze polscy odbywali defiladę w Warszawie i w ciągu dziesięciu dni, bo 28 stycznia, doszli na przedpola Złotowa. Pokonali pieszym marszem dziennie 30-40 km, idąc na mrozie. Wał Pomorski zdobyty został przez żołnierzy bez użycia artylerii, czołgów, już nie mówię o lotnictwie. Po prostu nie mieli oni paliwa, nie było pocisków. Artyleria utknęła w Bydgoszczy, ciągniki artyleryjskie stanęły z braku paliwa. Wracam do tych miejsc... Później zdziesiątkowana armia odpoczywała prawie miesiąc i dopiero 18 marca - za dwa dni będzie rocznica - Polacy zdobyli Kołobrzeg wspólnie z żołnierzami radzieckimi.
Dlatego uważam, że trzeba dodać cmentarz w Złotowie, na którym spoczywa tysiąc dwieście żołnierzy polskich i radzieckich. Są to po części ofiary bezpośrednich walk, a reszta to ranni żołnierze, którzy przebywali w szpitalu w Złotowie. Tam był szpital; w szkole i w sąsiednich budynkach był szpital polowy 12. Armii Wojska Polskiego.
I dlatego dla prawdy historycznej, w celu podniesienia rangi tej uchwały, proszę o naniesienie tych dwóch poprawek oraz apelu o wzniesienie monumentu. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo.
Informuję, że lista mówców została wyczerpana.
Wobec zgłoszenia wniosku legislacyjnego proponuję, aby Komisja Ustawodawstwa i Praworządności oraz Komisja Obrony Narodowej i Bezpieczeństwa Publicznego ponownie rozpatrzyły te poprawki i całą uchwałę.
Czy jest inna propozycja? Nie ma.
Dziękuję bardzo.
W takim razie kieruję to do tych komisji.
Przystępujemy do rozpatrzenia punktu czternastego porządku obrad: drugie czytanie projektu uchwały w sprawie utworzenia Centralnego Szpitala Weteranów w Łodzi.
Projekt ten został wniesiony przez grupę senatorów i jest zawarty w druku nr 887. Marszałek skierował go do Komisji Ustawodawstwa i Praworządności, Komisji Obrony Narodowej i Bezpieczeństwa Publicznego oraz Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia. Pierwsze czytanie zostało przeprowadzone na wspólnym posiedzeniu wymienionych komisji 15 marca. Komisje przygotowały sprawozdanie w tej sprawie, które jest zawarte w druku nr 887S.
Drugie czytanie to niezmiennie przedstawienie sprawozdania Senatowi, przeprowadzenie dyskusji oraz zgłaszanie wniosków.
Zapraszam panią senator Krystynę Sienkiewicz, ażeby zechciała w imieniu połączonych komisji przedstawić sprawozdanie.
Senator Krystyna Sienkiewicz:
Dziękuję.
Pozostając w klimacie wojny, łatwiej mi mówić o szpitalu weteranów.
Grupa zacnych senatorów z marszałkiem, z wicemarszałkiem, w moje spracowane ręce złożyła projekt uchwały w sprawie powołania Centralnego Szpitala Weteranów.
Idea szpitala weteranów nie jest niczym nowym ani w świecie, ani w Europie. Pozwólcie państwo, że przypomnę, iż bezpośrednio po wojnie dawni kombatanci w większości krajów byli leczeni w szpitalach i zakładach specjalnych. Obecnie ta forma leczenia występuje w Kanadzie, w Stanach Zjednoczonych, gdzie jest mocno rozwinięta sieć szpitali dla weteranów. W niektórych krajach są jednak szpitale i zakłady specjalne tylko dla pewnych kategorii inwalidów wojennych, w których są leczeni dawni kombatanci. W Belgii, w Grecji są specjalne szpitale i sanatoria, we Włoszech - zakłady dla pacjentów dotkniętych ciężkimi zaburzeniami nerwowymi, oczywiście kombatantów. W Holandii tę funkcję pełnią szpitale wojskowe.
Źródło naszego prawodawstwa, Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej, uchwalona 2 kwietnia 1997 r., w art. 19 mówi, że Rzeczpospolita Polska specjalną opieką otacza weteranów walk o niepodległość, zwłaszcza inwalidów wojennych.
(Wicemarszałek Ryszard Jarzembowski: To był mój wniosek.)
Tak, to był pana wniosek, ale, Panie Marszałku, ja skonfrontuję ten wniosek z rzeczywistością.
Ta specjalna opieka jest coraz bardziej ograniczona i sprowadza się do tego, że na podstawie art. 18 ustawy z dnia 24 stycznia 1991 r. o kombatantach oraz niektórych osobach będących ofiarami represji wojennych i okresu powojennego - to jest tytuł ustawy, musiałam go zacytować - kombatanci korzystają z pierwszeństwa do opieki zdrowotnej na terenie całego kraju. Korzystają albo i nie korzystają. Wczorajsze wypowiedzi kombatantów utwierdziły nas w przekonaniu, że jednak nie wszędzie korzystają.
Kombatanci mają także prawo do nieodpłatnych świadczeń zdrowotnych w zakładach opieki zdrowotnej podległych ministrowi obrony narodowej. I również z wypowiedzi uczestniczących w posiedzeniu kombatantów wynika, że najlepiej jednak czują się w szpitalach wojskowych - ten klimat im najbardziej odpowiada.
Z kolei osoby, które są inwalidami wojskowymi, a także inne osoby spełniające kryteria określone w ustawie z 29 maja 1974 r. o zaopatrzeniu inwalidów wojskowych oraz ich rodzin otrzymują bezpłatne świadczenia, między innymi zaopatrzenie w leki objęte wykazem leków podstawowych oraz uzupełniających, bezpłatne wyroby medyczne, przedmioty ortopedyczne i środki pomocnicze - w ramach limitu cen określonego przez ministra zdrowia w rozporządzeniu. Nie jest zatem tak, że ta opieka czy ta specjalna troska istnieje.
A bezlitosna biologia, odniesione onegdaj rany, urazy, represje, powodują, że z roku na rok maleje liczba kombatantów i osób represjonowanych. Kierownik Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych wczoraj podał nam, że rocznie ubywa ponad dwadzieścia sześć tysięcy osób, zaliczanych właśnie do tej grupy, którą określa się jako weteranów bądź kombatantów czy osoby represjonowane. Na koniec 2004 r. było pięćset dziewięćdziesiąt tysięcy - ponad półmilionowa armia - osób, do których adresowana jest ta nasza uchwała.
Systematycznie ubywa uczestników licznych wojen, bitew, powstań, ale w to miejsce, w miejsce frontowych wojennych i powojennych zasłużonych roczników i osób, wkraczają jednostki wojskowe wykonujące zadania poza granicami państwa, gdzie wszystko zdarzyć się może - nie ograniczając się tylko do urazów nabytych podczas wykonywania tych zadań. Są to również cywilni pracownicy wojska, którym w pewnym momencie kończy się umowa o pracę, a którzy zapadają na schorzenia nabyte podczas tych misji, których gdzie indziej by nie nabyli. Są liczne misje, z nazwy pokojowe, są ich ofiary, są misje stabilizacyjne, czyli niemal udział w wojnie, no i są schorzenia często bardzo specyficzne, wymagające długotrwałego i wieloprofilowego leczenia.
Autorzy uchwały, w głębokim przekonaniu o słuszności idei powołania takiego centralnego szpitala dla weteranów, w najmniejszym stopniu nie uchybiają już istniejącym szpitalom wojskowym, wszystkim szpitalom w Polsce - a jest ich ponad siedemset - świadczącym pomoc w pierwszej kolejności, zgodnie z ustawą, kombatantom. Wskazują oni jednak, że specyfika współczesnych wojen, używana broń, w tym biologiczna, nieznane reakcje i choroby wymagają takiego miejsca, w którym będą wykorzystywane stosowne terapie i w którym terapie będą ukierunkowane również na osoby stare, czyli na kombatantów dawnych wojen, i na specyficzne dla nich schorzenia.
Autorzy uchwały nie podają dokładnych rozwiązań finansowych, uznając, iż należy to do właściwości rządu.
Jako szpital weteranów wskazujemy Uniwersytecki Szpital Kliniczny nr 2 imienia Wojskowej Akademii Medycznej. Ten szpital budowali, proszę państwa, weterani. Ponad siedemdziesiąt lat temu zbudowali ten szpital ze swoich składek uczestnicy I wojny światowej. Ma on - wczoraj podkreślał to również profesor Religa - jak wiele wojskowych szpitali, swój wkład w rozwój myśli medycznej najwyżej klasy. Szpital ten reprezentuje wszystkie kluczowe zabiegowe działy medycyny, niezbędne do kompleksowej opieki nad kombatantami, bo jest to jednak inny rodzaj opieki. Przez ostatnie półwiecze szpital ten był odpowiedzialny za opiekę medyczną nad żołnierzami wyjeżdżającymi na misje pokojowe realizowane przez polskie siły zbrojne i nad żołnierzami z tych misji powracającymi. Również obecna kadra medyczna szpitala, kontynuując wieloletnie tradycje wojskowej służby zdrowia, posiada wiedzę i zaplecze merytoryczno-techniczne, by bezzwłocznie podejmować decyzje terapeutyczne typowe dla leczenia urazów związanych z pełnieniem służby wojskowej.
Ten szpital nie generuje długów, ten szpital miewa nawet pozytywny bilans dochodów. Mógłby on stworzyć oddziały, jakich nie mają inne szpitale, to znaczy oddziały do leczenia schorzeń ludzi starych, których zmartwieniem, oprócz problemów zdrowotnych, jest również nikła siła nabywcza ich oszczędności czy dochodów. Bardzo poważne problemy demograficzne pięciuset dziewięćdziesięciu tysięcy kombatantów w Polsce, w tym ponad siedemdziesięciu tysięcy z okręgu łódzkiego, wymagają poważnych przemyśleń, ale również pilnych decyzji.
Obecni podczas posiedzenia przedstawiciele rządu, w tym obecny tu minister zdrowia, pozytywnie wypowiadali się co do tej inicjatywy. Korespondencja z Ministerstwem Zdrowia w tej sprawie trwała już czas jakiś. Jest pan minister Opolski...
(Wicemarszałek Ryszard Jarzembowski: Tak, ale mówimy o ministrze Balickim.)
Tak, tak, pan minister Balicki również wydał pozytywną opinię w tej sprawie. Kierownik Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych - i tu cytuję - popiera to z entuzjazmem. Pan pułkownik Marek Szymański, reprezentujący Centralny Zarząd Służby Zdrowia, też to popiera, aczkolwiek nie bez uwag. Indagowany w sprawie najistotniejszej, czyli finansów, finansowania Centralnego Szpitala Weteranów, wiceprezes Narodowego Funduszu Zdrowia siłą rzeczy nie może na takie pytania odpowiedzieć, dopóki taki podmiot nie istnieje, dopóki nie złożył swojej oferty, dopóki nie zawarł kontraktu, dopóki nie są wycenione procedury, które będą tam stosowane. Tym bardziej, że nasza uchwała ma wymiar intencji. W naszej uchwale zwracamy się do rządu o utworzenie takiego szpitala. Obecni podczas posiedzenia przedstawiciele kombatantów, Światowego Związku Armii Krajowej, również pozytywnie zaopiniowali ten pomysł.
Po przeprowadzonej dyskusji połączone komisje trzynastoma głosami za - jedna osoba się sprzeciwiła, a sześć wstrzymało się od głosu - zdecydowały o zarekomendowaniu Wysokiej Izbie podjęcia uchwały z druku nr 887S. Ja zaś proszę o przychylność nie dla inicjatorów, ale dla weteranów minionych, obecnych i przyszłych wojen, ponieważ powstanie tego centralnego szpitala może stać się wydarzeniem, które spowoduje rozwój w naszym kraju sieci szpitali adresowanych do konkretnych podmiotów, do konkretnych kategorii osób. Dlatego też proszę państwa o przychylność. Dziękuję.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo.
Pani senator jest także upoważnionym przedstawicielem wnioskodawców. Zatem występującej w podwójnej roli pani senator sprawozdawcy Krystynie Sienkiewicz można zadawać pytania. Czy są pytania? Nie ma. Dziękuję bardzo.
Witam przedstawiciela Ministerstwa Zdrowia, podsekretarza stanu, pana Janusza Opolskiego, który reprezentuje w tej sprawie rząd, a także dyrektora Departamentu Spraw Socjalnych i Rekonwersji w Ministerstwie Obrony Narodowej, pana Stanisława Zawadę. Czy panowie chcielibyście zabrać na tym etapie głos?
(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Zdrowia Janusz Opolski: Nie, dziękuję bardzo.)
Nie. Dziękuję bardzo.
Otwieram dyskusję.
Głos zabierze pani senator Teresa Liszcz, a następnie pan senator Wiesław Pietrzak.
(Głos z sali: Jest pytanie, Panie Marszałku.)
(Senator Zbigniew Romaszewski: Nie, nie. Ja zapisuję się do dyskusji.)
Tak? Do zabrania głosu w dyskusji. No to proszę, jako trzeci - pan senator Zbigniew Romaszewski.
Zapraszam panią senator Teresę Liszcz.
Przypominam o rygorach regulaminowych dotyczących czasu wystąpień.
Senator Teresa Liszcz:
Dziękuję za przypomnienie.
Panie Marszałku! Wysoki Senacie!
Zabieram głos z dużą niepewnością, ale uważam, że w sprawach ważnych nie należy milczeć.
Idea utworzenia Centralnego Szpitala Weteranów wydaje się, na pierwszy rzut oka, ideą godną tylko poparcia, ideą szczytną. Nikt z nas nie ma wątpliwości co do tego, że kombatantom, weteranom walk, ludziom, którzy się poświęcali, którzy cierpieli w walce o niepodległość, o bezpieczeństwo nas wszystkich, należy się najwyższa cześć, opieka, troska; wynika to zresztą wprost z konstytucji. Tyle tylko, że gdy bliżej przyjrzeć się tekstowi tej uchwały, to okazuje się, że nie wygląda na to, by chodziło o utworzenie naprawdę centralnego szpitala weteranów.
Wczoraj na posiedzeniu komisji miała miejsce bardzo żywa dyskusja, bo w nazwie mówi się o Centralnym Szpitalu Weteranów, a z kontekstu i ze wszystkich wypowiedzi wynikało, że chodzi po prostu o przekształcenie Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego nr 2 Uniwersytetu Medycznego - a uniwersytet ten powstał z połączenia Akademii Medycznej i Wojskowej Akademii Medycznej - w szpital dla kombatantów z okręgu łódzkiego. Jest to grupa kombatantów zasługująca, jak wszyscy kombatanci, na pomoc i opiekę, ale przecież w równym stopniu kombatanci z całego kraju na to zasługują. Trudno sobie wyobrazić, że będzie to rzeczywiście centralny szpital dla wszystkich kombatantów, bo, po pierwsze, setki tysięcy kombatantów nie mogłyby znaleźć tam pomocy, a po drugie, nikt z Lublina, z Suwałk czy z Wrocławia nie pojedzie do Łodzi, jeśli ma osiemdziesiąt parę lat i jest schorowany itd. A więc nie oszukujmy się, tu nie chodzi o żaden centralny szpital weteranów, tylko o szpital dla kombatantów ze środowiska łódzkiego. Wszyscy kombatanci licznie zgromadzeni na wczorajszym posiedzeniu komisji powiedzieli, że faktycznie chodzi o kombatantów z Łodzi. Oczywiście można powiedzieć, że nie powinniśmy mieć nic przeciwko temu i że skoro wszyscy kombatanci nie mogą mieć doskonałej opieki, to niech mają ją przynajmniej łódzcy kombatanci. No ale w takim razie trzeba to uczciwie powiedzieć.
Poza tym wbrew temu, co mówiła przed chwilą pani senator Sienkiewicz - jeśli ja dobrze to usłyszałam - to nie będzie szpital leczący żołnierzy powracających z Afganistanu czy z Iraku, ponieważ w tej chwili jest to szpital cywilny, czyli jako taki nie może ich leczyć, nie ma prawa. Nawiasem mówiąc, na podstawie kuluarowych wypowiedzi niektórych profesorów, lekarzy dawnej Wojskowej Akademii Medycznej, odniosłam wrażenie, że dzisiaj żałują oni tego połączenia, że niepotrzebnie zlikwidowano Wojskową Akademię Medyczną, która szkoliła lekarzy wojskowych, a dzisiaj szkolić ich nie ma prawa i dopiero o to zabiega. Po co było ją likwidować? No ale to się stało. Ja byłam przeciwna temu łączeniu, przeciwna tworzeniu dziwnego uniwersytetu złożonego tylko z lekarskich fakultetów. No ale to się już stało.
A więc na pewno nie będzie to centralny szpital dla weteranów, którego istnienie miałoby sens. Bo ludzie wracający z wojny mają kontuzje, rany, są obolali fizycznie, psychicznie, mogą też przywlec ze sobą choroby tropikalne, no więc taki wojskowy, centralny szpital dla weteranów byłby jak najbardziej pożądany. Ale szpital z typowymi oddziałami, z oddziałem internistycznym i geriatrycznym, to nie jest żaden szpital weteranów, ale jest to po prostu szpital kombatancki dla Łodzi, który, jak widać, miałby być ekstra finansowany z budżetu, w drodze alokacji środków, jak mówił dyrektor. No a alokacja oznacza zabranie jednemu, żeby dać innemu.
Wydaje mi się, że lepszym pomysłem byłoby to, by na bazie istniejących w wielu miastach szpitali wojskowych - a te nie są dzisiaj przepełnione, bo garnizony się zmniejszają - stworzyć wiele takich szpitali, w których rzeczywiście pierwszeństwo w leczeniu mieliby kombatanci, i by tak było w całym kraju, a nie w jednej tylko Łodzi. Dziękuję.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo.
Zapraszam pana senatora Wiesława Pietrzaka. Następnym mówcą będzie pan senator Zbigniew Romaszewski.
Senator Wiesław Pietrzak:
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!
Pani senator Krystyna Sienkiewicz bardzo pięknie opowiedziała o idei utworzenia tej placówki, o konstytucji i o naszych zobowiązaniach wobec weteranów walk, wobec tych, którzy najbardziej potrzebują opieki, którzy w dniu dzisiejszym są najbardziej bezbronni, a kiedyś przelewali swoją krew, ryzykowali często życiem, oddawali swoje zdrowie po to, żebyśmy my mogli dziś żyć w wolnej Polsce. Jesteśmy zobowiązani o tych ludzi zadbać. Myślę, że idea utworzenia centralnego szpitala dla weteranów, tego Centralnego Szpitala Weteranów - choć to, czy on będzie w Łodzi, czy też gdzieś indziej, to według mnie sprawa drugorzędna - to pierwszy krok, aby zrealizować nasze konstytucyjne zobowiązania. Jest to pierwszy krok ku temu.
Ja wczoraj powiedziałem - choć może trochę emocjonalnie i może na posiedzeniach komisji umknęło to uwadze - że potrzebny jest nam w Polsce system opieki zdrowotnej nad weteranami czy też system opieki zdrowotnej dla weteranów. I to zadanie kieruję do Ministerstwa Obrony Narodowej, do Ministerstwa Zdrowia i do Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Domy opieki czy domy weteranów, szpitale dla weteranów są bardzo potrzebne. Ci ludzie coraz bardziej potrzebują opieki, ci ludzie coraz bardziej potrzebują również jakiegoś wewnętrznego spokoju. Myślę więc, że ta inicjatywa, która zrodziła się w tym szpitalu w Łodzi, może być pierwszym krokiem, impulsem do tego, żeby taki system powstał. Ja już od wczoraj mam nawet pewne przemyślenia co do tego, że taki system mógłby powstać na bazie istniejących już szpitali wojskowych. Bo dlaczego szpitale wojskowe, spełniając swoją funkcję leczenia żołnierzy, nie mogłyby również realizować takich zadań w odniesieniu do weteranów? A ten szpital centralny byłby wtedy taką jak gdyby najlepiej wyposażoną placówką, najbardziej do takiego leczenia przygotowaną. Tam pewnie faktycznie mało by było tych weteranów z Suwałk, z Wrocławia czy z Przemyśla, najwięcej może byłoby tych z centralnej Polski, ale ci, którzy potrzebowaliby wysokospecjalistycznego leczenia, wysokospecjalistycznej opieki, byliby transportowani różnymi środkami transportu do tego centralnego szpitala i tam mogliby otrzymać skuteczną i właściwą pomoc.
Ja jestem jednym z inicjatorów, więc nie zrobię tu łaski, gdy powiem, że popieram tę uchwałę i że będę za nią głosował. Ale apelowałbym, żeby wszyscy za nią głosowali, ponieważ to jest dobra inicjatywa. Obawiam się tylko jednej rzeczy: że ta nasza uchwała, intencyjna uchwała, napotka trudności w realizacji. I tu znów zwracam się do przedstawicieli rządu - bo to właśnie do rządu ta uchwała trafi - żebyście państwo, pan minister, minister obrony narodowej, przekonali pozostałych ministrów w rządzie do tego, by jak najszybciej ta placówka zaczęła funkcjonować jako placówka dla weteranów. Dziękuję.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo panu senatorowi Wiesławowi Pietrzakowi, weteranowi misji pokojowych na Bliskim Wschodzie.
(Senator Wiesław Pietrzak: Tak jest.)
Zapraszam pana senatora Zbigniewa Romaszewskiego.
Senator Zbigniew Romaszewski:
Proszę państwa, ja chciałbym się podzielić swoim sceptycyzmem wobec tej uchwały. Ale nie dlatego, że jestem jej przeciwny, bo w zasadzie całkowicie podzielam poglądy pani senator Sienkiewicz, że sytuacja weteranów przedstawia się gorzej niż źle, że jest po prostu... No, to w ogóle jest żałosne, że my tym ludziom nie jesteśmy w stanie nic dać, że w gruncie rzeczy nawet nie próbujemy nic dać. A tych ludzi nie stać na opłacenie sobie sanatorium, tych ludzi nie stać na wykupienie sobie leków, tych ludzi nie stać nawet na to, żeby dojechać do szpitala. Taka jest generalnie ich sytuacja.
Nie sądzę jednak, proszę państwa, że tylko dlatego, iż my gdzieś powołamy szpital weterana, coś istotnego w tej sprawie się zmieni. Ja muszę powiedzieć, że mam po prostu jedną bardzo głęboką obawę: że jeśli już będziemy mieli taką uchwałę, to poczujemy się tak rozgrzeszeni z naszych zobowiązań, iż potem już nic więcej nie nastąpi.
Z przykrością muszę stwierdzić, że ta uchwała zawiera właściwie pewną propozycję dla szpitala - chodzi o to, by szpital ten nazywał się szpitalem weteranów. Zawiera ona również taką propozycję, żeby dokonać alokacji środków, czyli żeby ten szpital dostał więcej pieniędzy. Ale ile więcej? O ile więcej? Z jakimi ograniczeniami? Tego wszystkiego my po prostu nie wiemy. I co by miało z tego wynikać? Jakie prawa mieliby otrzymać weterani? Czy takie, że zawsze i w każdych okolicznościach byliby przyjmowani? No jakie, proszę państwa? Ja rozumiem, że jeśli dostaje się w szpitalu na przykład złotą kartę za 650 zł, to ma się wtedy uprawnienia do wszystkich bezpłatnych świadczeń państwowej służby zdrowia, i to w pierwszej kolejności. To rozumiem! Jeśliby więc wydano im takie karty, to wtedy bym rozumiał, że ci ludzie byliby rzeczywiście w pierwszej kolejności obsługiwani. No ale w obecnej sytuacji komercjalizacji to my ciągle tkwimy w sferze słów.
Muszę powiedzieć, że wydaje mi się... No, gdybyśmy choć powiedzieliśmy coś konkretnego: dobrze, dajemy na przykład 2 miliony zł, żeby dofinansować sanatoria dla kombatantów. Ale, proszę państwa, to nie jest jakaś suma... Gdy to dofinansowanie będzie po 1 tysiąc zł, to za te przykładowe 2 miliony zł wyjadą tylko dwa tysiące osób - ludzi, którym nie starczy na życie, jeżeli sobie pojadą do sanatorium. Albo gdybyśmy powiedzieli: od dziś wszyscy kombatanci mogą korzystać ze służby zdrowia w pionie Ministerstwa Obrony Narodowej i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji - a niewątpliwie są to dobre szpitale, na wysokim poziomie, dysponujące dużymi środkami - to by było coś innego, to ja bym to zrozumiał, to byłoby dla mnie oczywiste. No ale nadanie nazwy... I co by z tego miało wynikać? Co ma z tego wynikać dla takiego właśnie kombatanta z Suwałk, który w ogóle nie może do tej Łodzi dojechać? Nie, proszę państwa, ja muszę powiedzieć, że...
No, na pewno coś w tej sprawie trzeba zrobić, i to dużo trzeba zrobić. I na pewno sprawa przedyskutowania tego problemu, znalezienia odpowiedniej formuły nadania kombatantom uprawnień do korzystania ze służby zdrowia w pionie MON czy w pionie MSWiA to jest sprawa, o której rzeczywiście warto myśleć. Ale jeden szpital w centrum Polski, do tego z niesprecyzowanymi środkami materialnymi, to, w moim przekonaniu, za mało w stosunku do tego rozgrzeszenia, jakie w zamian byśmy uzyskali. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Informuję, że lista mówców została wyczerpana.
Ponieważ nie został zgłoszony wniosek przeciwny do wniosku przedstawionego przez połączone komisje, możemy przystąpić do trzeciego czytania, a przystąpimy do niego jutro.
Bardzo proszę senatora sekretarza o odczytanie komunikatów, aż dwunastu komunikatów.
Senator Sekretarz
Zbigniew Gołąbek:
Marszałek Senatu zwołuje posiedzenie Konwentu Seniorów na dzień 17 marca, czyli na czwartek, na godzinę 9.00. Bezpośrednio po zakończeniu posiedzenia Konwentu Seniorów, to znaczy jutro, odbędzie się posiedzenie Prezydium Senatu.
Wspólne posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia oraz Komisji Ustawodawstwa i Praworządności w sprawie ustawy o ochronie wypłaty wynagrodzeń osób zatrudnionych w samodzielnych publicznych zakładach opieki zdrowotnej odbędzie się bezpośrednio po ogłoszeniu przerwy w obradach plenarnych Senatu w sali nr 182.
Posiedzenie Komisji Obrony Narodowej i Bezpieczeństwa Publicznego w sprawie rozpatrzenia wniosków do ustawy o zmianie ustawy o ochronie informacji niejawnych oraz niektórych innych ustaw odbędzie się w dniu dzisiejszym, zaraz po ogłoszeniu przerwy, w sali nr 176.
Wspólne posiedzenie Komisji Nauki, Edukacji i Sportu oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej dotyczące rozpatrzenia wniosków do ustawy o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne odbędzie się w sali nr 179 po około piętnastu minutach od ogłoszenia przerwy w obradach.
Posiedzenie Komisji Nauki, Edukacji i Sportu w sprawie ustawy o kulturze fizycznej oraz ustawy o żegludze śródlądowej odbędzie się w sali nr 179 bezpośrednio po zakończeniu wspólnego posiedzenia komisji, to jest po około czterdziestu pięciu minutach od ogłoszenia przerwy w obradach plenarnych.
Posiedzenie Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych w sprawie rozpatrzenia wniosków do ustawy o nadzorze uzupełniającym nad instytucjami kredytowymi, zakładami ubezpieczeń i firmami inwestycyjnymi wchodzącymi w skład konglomeratu finansowego odbędzie się w dniu jutrzejszym, o godzinie 8.30 w sali nr 182.
Posiedzenie Komisji Regulaminowej, Etyki i Spraw Senatorskich odbędzie się w dniu 16 marca, trzydzieści minut po ogłoszeniu przerwy w obradach obecnego posiedzenia w sali nr 176.
Posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych odbędzie się w dniu jutrzejszym, to jest 17 marca, o godzinie 9.30 w sali nr 179.
W dniu 23 marca, o godzinie 16.00 w sali nr 217 odbędzie się wspólne posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia, Komisji Ustawodawstwa i Praworządności oraz Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych.
Wspólne posiedzenie Komisji Emigracji i Polaków za Granicą oraz Komisji Ustawodawstwa i Praworządności odbędzie się bezpośrednio po ogłoszeniu przerwy w obradach w sali nr 182.
W czwartek 17 marca, o godzinie 7.30 zostanie odprawiona w kaplicy sejmowej msza święta w intencji świętej pamięci Tadeusza Zielińskiego, niegdyś senatora i rzecznika praw obywatelskich, oraz jego żony Jadwigi.
Kolejne posiedzenie Komisji Obrony Narodowej i Bezpieczeństwa Publicznego odbędzie się w dniu 17 marca w sali nr 217 o godzinie 10.30.
I już ostatni komunikat, dwunasty. W godzinę po ogłoszeniu przerwy w sali nr 182 odbędzie się posiedzenie połączonych Komisji Ustawodawstwa i Praworządności oraz Komisji Obrony Narodowej i Bezpieczeństwa Publicznego. Dziękuję.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję.
Po tych komunikatach pora ogłosić przerwę do jutra do godziny 12.00.
Dziękuję. Dobranoc.
(Przerwa w posiedzeniu o godzinie 18 minut 05)
78. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu