77. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję.
Nie ma więcej pytań.
Dziękuję bardzo panu senatorowi Markowskiemu.
Przypominam, że ustawa, która jest przedmiotem naszej debaty, była rządowym projektem ustawy. Do reprezentowania stanowiska rządu w toku prac parlamentarnych upoważniony został minister gospodarki i pracy.
Witam w naszej Izbie sekretarza stanu w tym resorcie, pana ministra Jacka Piechotę.
Widzę, że pan minister zmierza energicznym krokiem do trybuny. Rozumiem, że przedstawi stanowisko rządu w sprawie omawianej ustawy.
Bardzo proszę, Panie Ministrze.
Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Gospodarki i Pracy
Jacek Piechota:
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!
Senator sprawozdawca, pan senator Markowski, z właściwą sobie kompetencją i znajomością problematyki przedstawił treść ustawy i intencje, jakimi kierował się rząd. Pozwolą więc panie i panowie senatorowie, iż nie będę powtarzał całego uzasadnienia towarzyszącego temu projektowi.
Projekt ten rzeczywiście w dużej mierze wprowadza do naszego systemu prawnego rozwiązania z obowiązujących dyrektyw rynkowych Unii Europejskiej. Ale też w tych przypadkach, w których mogliśmy znaleźć takie rozwiązania, służy on lepszemu zorganizowaniu rynku, wzmocnieniu kompetencji regulatora czy wreszcie korzystniejszym dla odbiorców rozwiązaniom, które mogliśmy na tym etapie wprowadzić.
Jeśli chodzi o poprawki proponowane przez senacką Komisję Gospodarki i Finansów Publicznych, pragnę poinformować, iż są one akceptowane przez rząd, przy ewentualnym uwzględnieniu modyfikacji poprawki dotyczącej skreślenia części przepisu regulującego warunki odstępstwa od zasady rozliczeń kosztów zakupu ciepła w lokalach na podstawie odczytów wskazań urządzeń wskaźnikowych, tak zwanych podzielników kosztów.
I nie będę już szczegółowo uzasadniał poprawek, bo to również przedstawiał pan senator. Chciałbym się odnieść tylko do trzech kwestii, które zostały poruszone podczas pytań, a myślę, że wymagają jeszcze dodatkowego wyjaśnienia.
Pierwsza kwestia dotyczy operatora systemu przesyłowego - pytanie pana senatora Romaszewskiego jest niezmiernie istotne. Intencją rządu jest doprowadzenie do sytuacji, w której operatorzy systemów przesyłowych, zarówno jeśli chodzi o gaz, jak i elektroenergetykę, będą podmiotami znajdującymi się pod stuprocentową kontrolą Skarbu Państwa i nie będą podlegać prywatyzacji. Jest to zapewnienie przez państwo wszystkim uczestnikom rynku równorzędnego dostępu do sieci, do możliwości przesyłowych państwa.
Niemniej jednak w czasie prac zespołu, którym mam zaszczyt kierować, Zespołu do spraw Polityki Energetycznej, po przeprowadzeniu szczegółowych analiz okazało się, że niemożliwa jest dzisiaj taka restrukturyzacja Polskich Sieci Elektroenergetycznych, która pozwoliłaby już dzisiaj utworzyć operatora systemu przesyłowego jako stuprocentowej spółki Skarbu Państwa, a to przede wszystkim z powodu nierozwiązania problemu kontraktów długoterminowych. Polskie Sieci Elektroenergetyczne obarczone są kontraktami długoterminowymi, obowiązkiem zakupu energii elektrycznej od wytwórców i obciążone są zaciągniętymi kredytami. Sytuacja ekonomiczna Polskich Sieci Elektroenergetycznych nie pozwala zatem podzielić tej firmy na dwie części, mimo że dzisiaj jest to jedna spółka Skarbu Państwa, gdyż wydzielenie tego majątku, czyli podział tej spółki, spowodowałoby, iż pozostała część obarczona kontraktami długoterminowymi, obarczona określonymi umowami kredytowymi, nie byłaby w żaden sposób ekonomicznie wydolna, by pozostać na rynku.
Zatem z tego powodu i ze względu na trudności podatkowe... Dość długo bowiem, kilka miesięcy, szukaliśmy rozwiązania pozwalającego wyposażyć tego operatora systemu przesyłowego od samego początku, od startu jego działalności, czyli od 1 lipca 2004 r., w niezbędny majątek przesyłowy. Tu niestety napotkaliśmy na barierę podatkową, po prostu operator musiałby od tego majątku zapłacić ogromne podatki. Uznaliśmy więc, że rozłożymy po prostu realizację tego procesu na etapy. Powstał operator systemu przesyłowego jako spółka córka, niestety, nie został wyposażony w niezbędny majątek przesyłowy.
Musimy rozwiązać problem kontraktów długoterminowych. Rada Ministrów powinna w najbliższy wtorek przyjąć autopoprawkę do ustawy o restrukturyzacji kontraktów długoterminowych. Wydaje się, że mamy wynegocjowane z Komisją Europejską, z większością wytwórców, z częścią banków rozwiązanie tego problemu kontraktów długoterminowych. Ważne jest tak zwane ociosanie - uciekałem przed tym słowem, ale ono właściwie już się powszechnie przyjęło - ociosanie Polskich Sieci Elektroenergetycznych z innych form działalności, czyli wyzbycie się przez polskie sieci tych wszystkich inwestycji między innymi w telekomunikacji i w wielu, w wielu spółkach, pozbycie się tej działalności i oczyszczenie polskich sieci z obciążeń wynikających z KDT, umów kredytowych. Na końcu tego procesu znajduje się ponowna konsolidacja operatora systemu przesyłowego. I docelowo mają być takie już nieobciążone żadnymi zobowiązaniami Polskie Sieci Elektroenergetyczne, nieprowadzące żadnej innej działalności poza działalnością przesyłową i znajdujące się pod stuprocentową kontrolą Skarbu Państwa.
Te zapisy są jednoznacznie określone w przyjętym przez rząd dokumencie "Polityka energetyczna Polski do 2025 roku", w dokumencie, o którym mówił pan senator Markowski. Taka droga niestety musiała zostać przyjęta ze względu na aktualny stan, w jakim znajdują się Polskie Sieci Elektroenergetyczne.
Druga kwestia dotyczy art. 10. Po prostu zgodnie z dyrektywą - odpowiadam panu senatorowi Sałudze - wyodrębniony ma być operator systemu dystrybucyjnego, a nie obrót energią, a nie spółka obrotu energią. I stąd korekta zapisów tegoż artykułu.
I ostatnia kwestia, wcześniej podniesiona, dotyczy procentowego udziału opłaty stałej. Muszę powiedzieć, że tutaj kierujemy się między innymi koniecznością wycofywania się z subsydiowania, ograniczania możliwości subsydiowania skrośnego poszczególnych form działalności. Przede wszystkim jednak dążymy do racjonalizacji przepisów - przepisy muszą służyć racjonalnemu gospodarowaniu. Sytuacja, w której opłata stała, a w niej udział opłaty związanej z instalacją sieci, rozbudową, doprowadzeniem tej sieci, a więc jakby z zainstalowaną mocą, jest procentowo ograniczana do jakiejś wysokości ogólnych kosztów, po prostu prowadzi do nieracjonalności. Bo ja, jako zamawiający energię, zamawiający gaz, nie jestem w tym momencie zainteresowany tym, by zapotrzebowanie na określoną moc dostosować do moich rzeczywistych potrzeb i by tyle gazu czy tyle energii elektrycznej później kupować. Jestem zainteresowany tym, aby niejako na wyrost zainstalowano, doprowadzono mi sieć, bo i tak później jedynie w 30% czy w 40% będę ponosił z tego tytułu koszty. I gazu czy energii elektrycznej mogę kupować po prostu znacznie mniej w tym czasie, a procentowy udział będzie mi ograniczany w wyniku takiej, a nie innej regulacji. To po prostu powoduje nieracjonalność inwestycji, nieracjonalność postępowania zamawiających, nieracjonalność postępowania podmiotów gospodarczych. Jeśli z ich punktu widzenia jest to racjonalne, nieracjonalne jest to dla systemu. Zbliża się 1 lipca 2007 r. i wprowadzenie pełnej swobody wyboru dostawcy, więc może to doprowadzić do takiej sytuacji, iż operator systemu dystrybucyjnego, ponieważ będzie musiał te koszty zainstalowania sieci, doprowadzenia sieci rozłożyć na wszystkich odbiorców, a nie będzie mógł obciążyć tym konkretnego odbiorcy, będzie po prostu obciążał wszystkich pozostałych - i prezes URE będzie musiał to uznać za koszt uzasadniony. Dziękuję, Panie Marszałku.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję, Panie Ministrze.
Proszę o pozostanie jeszcze na trybunie, ponieważ przechodzimy teraz do zadawania pytań przedstawicielowi rządu.
Czy ktoś z państwa senatorów...
Tak, widzę, pan senator Matusiak. Bardzo proszę.
Senator Ryszard Matusiak:
Panie Ministrze, mam pytanie dotyczące rozmów, które rząd Polski prowadzi na temat tych słynnych historii modernizacyjnych, a chodzi o to, że obciążone są nie tylko sieci, ale i obciążeni są wytwórcy. Jak ta sprawa wygląda? Bo modernizacja dotyczyła też wytwórców, to znaczy elektrowni, które wytwarzają prąd. I jak to wygląda? Czy to jest ta sama sprawa, czy oddzielna? Bo na przykład wytwórcy mają umowę z PSE, mają ustalone stałe umowy... Jaka to jest skala środków finansowych? Jaki przewiduje się sposób ich spłaty? Jaka jest koncepcja? W jaki sposób, czy z budżetu, czy są jakieś inne metody? To jest jedno pytanie.
I drugie pytanie dotyczy instalacji, zaznaczam, nowych podłączeń. Jak to jest ujęte? Wiemy, że infrastruktura, i nie tylko, północnej Polski, Mazur, tych terenów pod naszą wschodnią granicą, jest na niskim poziomie, to chyba każdy przyzna. Jeśli wszyscy włączyliby tam odbiorniki, byłby problem. I każdy przecież o tym wie. Jak to wygląda w tym momencie? Jak to będzie z inwestycjami i z czego one będą pokrywane?
Wcześniej pytałem też o środki za przesył. Zaznaczałem, że w dwóch układach taryfowych na tej samej linii są różne opłaty. I jak to będzie wyglądało, czy tam będą przeznaczane środki na tego typu inwestycje i jak to się będzie miało do tych umów unijnych i okołounijnych? Dziękuję.
Marszałek Longin Pastusiak:
Bardzo proszę, Panie Ministrze, o odpowiedź.
Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Gospodarki i Pracy
Jacek Piechota:
Pierwsza kwestia: tak, to jest problem, o którym wspominałem, problem kontraktów długoterminowych. W połowie lat dziewięćdziesiątych znaleziono taki sposób finansowania niezbędnych inwestycji modernizacyjnych w podsektorze wytwarzania, jakim były wieloletnie umowy na odbiór energii. Umowy te gwarantowały wytwórcy odbiór energii przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne według określonej z góry, z dwudziestoletnim wyprzedzeniem, formuły cenowej gwarantującej zwrot poniesionych nakładów inwestycyjnych. Tego rodzaju kontrakty długoterminowe stały się dla banków podstawą do udzielenia kredytów. Gwarantowały po prostu przez lata określony poziom przychodów. Wtedy to rozwiązanie było dobre z punktu widzenia wyzwań, przed którymi stała polska gospodarka, polska energetyka, z powodu konieczności modernizacji. Dzisiaj zaczyna nam wszystkim ciążyć, bo w sytuacji, kiedy polskie sieci elektroenergetyczne odbierają około 60%, a w szczytowym okresie do 70% energii pochodzącej właśnie z kontraktów długoterminowych, to nie ma co mówić o rynku, nie ma co mówić o konkurencji, skoro wytwórcy mają gwarancję sprzedaży energii, i to nie po cenie rynkowej, nie po cenie motywującej do obniżania kosztów wewnętrznych, a po cenie, która po prostu z góry jest ustalona w takiej formule. Aby stworzyć warunki do konkurencji, aby stworzyć rynek energii elektrycznej, kontrakty długoterminowe powinny zostać rozwiązane.
Powinny zostać rozwiązane także z drugiego powodu. Kontrakty długoterminowe są uznawane przez Unię Europejską za niedopuszczalną formę pomocy publicznej. Bo mimo wszystko to jest pomoc publiczna, skoro na odbiorców, na społeczeństwo, przenoszone są koszty, które ponosi dany podmiot gospodarczy. One są ponoszone przecież przez nas wszystkich, o tym trzeba dzisiaj pamiętać. Koszty wynikające z tak zwanych kadetów są pokrywane przez nas w opłacie przesyłowej, która zawiera określony element wynikający właśnie z kontraktów długoterminowych. Z tych powodów te kontrakty muszą być rozwiązane.
Zależy nam jednak na tym, żeby wytwórcy przeżyli ten proces, żeby wytrzymali warunki konkurencji, i dlatego też w przyjętym przez rząd programie restrukturyzacji kontraktów długoterminowych szukaliśmy takiego rozwiązania, w którym z powodu rozwiązania kontraktów długoterminowych wytwórcy otrzymaliby określoną rekompensatę finansową tytułem odszkodowania. Tego rodzaju rozwiązanie nie zostało zaakceptowane przez Komisję Europejską - to są te nasze europejskie rozmowy - gdyż w jej ocenie trudno uznać czyjeś prawo do odszkodowania, jeżeli korzystał z niedopuszczalnej formy pomocy publicznej. Komisja Europejska w tym przypadku nie traktuje w sposób szczególny czy w sposób specjalny podmiotu, którego właścicielem jest Skarb Państwa, jest to taki sam podmiot gospodarczy. Jeżeli korzysta z pomocy publicznej, to z dniem 1 maja 2004 r. powinien sam zrezygnować z tej formy pomocy. Wychodzimy naprzeciw interesom wytwórców w ten sposób, iż uzyskają oni nowe prawo w przypadku rozwiązania umowy za porozumieniem stron. A więc wytwórca i polskie sieci elektroenergetyczne, jak przewiduje to projekt ustawy, który Rada Ministrów powinna przyjąć w najbliższy wtorek, po wejściu ustawy w życie mają miesiąc na rozwiązanie tej wieloletniej umowy za porozumieniem stron, i z tytułu jej rozwiązania wytwórca uzyska prawo do dopuszczalnej pomocy publicznej. Ale ta dopuszczalna pomoc publiczna będzie udzielana wytwórcy, o ile znajdzie on się w konkurencyjnych warunkach rynkowych w trudnej sytuacji ekonomicznej. Są również tacy wytwórcy, w których interesie już dzisiaj leży rozwiązanie kontraktów długoterminowych. Już nie mówię o tym, że sztandarowym tego przykładem jest Bełchatów, który ma najniższe koszty wytwarzania energii elektrycznej opartej na węglu brunatnym. I w interesie Bełchatowa byłoby, aby już dzisiaj rozwiązać kontrakt długoterminowy, bo to jest kontrakt, który akurat działa na jego, że tak powiem, niekorzyść, bo kontrakt stabilizował cenę energii elektrycznej na całym rynku. A więc wytwórcy dostaną prawo do dopuszczalnej pomocy publicznej. Ten projekt za chwilę trafi do Sejmu.
Ta dopuszczalna pomoc publiczna, która będzie notyfikowana, będzie przedmiotem notyfikacji w Komisji Europejskiej, będzie określała maksymalną wartość, określała, ile maksymalnie wytwórcy będą mogli otrzymać. I to jest wysoki poziom, bo rzędu dwudziestu kilku miliardów złotych, przy czym w sytuacji przewidywanej w modelu finansowym obliczania szczegółowo dla każdego wytwórcy dopuszczalnej pomocy publicznej szacujemy, że wielkość tejże pomocy będzie na poziomie 10 - 12 miliardów zł. To byłaby pomoc, którą otrzymaliby wytwórcy - raz jeszcze to podkreślam - w sytuacji, gdyby mieli trudności finansowe w warunkach rynkowych. Ta pomoc publiczna byłaby w tym momencie znowu finansowana przez nas wszystkich, my wszyscy będziemy się na nią składać. Nie ma innego wyjścia. Dotychczasowa część opłaty przesyłowej, która pokrywa koszty wynikające z kontraktów długoterminowych, byłaby zastąpiona tak zwaną restrukturyzacyjną opłatą systemową. To ta gromadzona opłata stanowiłaby środki do wypłaty tej pomocy publicznej dla wytwórców. Ustawowy warunek jest taki, iż opłata restrukturyzacyjna, ROS, nie może być wyższa niż ponoszone przez nas dzisiaj obciążenia. Wobec korzyści wynikających z istnienia konkurencji i rynku wydaje się, że cały proces w efekcie powinien być korzystny również dla odbiorców. Na pewno ROS musi być równa bądź niższa od dzisiaj ponoszonych kosztów z tytułu funkcjonowania kontraktów długoterminowych. Tak jak powiedziałem, ten bardzo skomplikowany program jest przedmiotem praktycznie prowadzonych na bieżąco negocjacji z wytwórcami, negocjacji z inwestorami zagranicznymi, negocjacji z bankami. Ale wygląda na to, że zbliżamy się do szczęśliwego finału.
Co do przyłączy - odpowiadam tu panu senatorowi - to tak, idziemy dokładnie w takim kierunku. Operatorzy systemu dystrybucyjnego z tytułu swojej działalności, oddzielonej od działalności w zakresie obrotu, będą mogli przeznaczać środki z tytułu działalności dystrybucyjnej czy działalności przesyłowej, jak w przypadku operatora systemu przesyłowego na szczeblu kraju, tylko i wyłącznie na rozwój sieci, a więc na nowe przyłącza, na inwestycje w tym zakresie, a nie na różnego rodzaju inną działalność, jaką dzisiaj zajmują się obecne zakłady energetyczne. Tak więc to rozwiązanie, zmierzające do rozdziału działalności dystrybucyjnej i działalności w zakresie handlu, obrotu energią, doprowadzi do stworzenia podmiotów, których statutowym celem, a także ekonomicznym sensem istnienia będzie działanie na rzecz rozbudowy sieci, tworzenie nowych przyłączy, pozyskiwanie klientów. Tylko w ten sposób przedsiębiorstwa dystrybucyjne będą się mogły rozwijać. Dziękuję.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję.
Pan senator Saługa.
Senator Wojciech Saługa:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Panie Ministrze, mam takie pytanie: jak pan, jak ministerstwo się broni przed zarzutami, że utrzymujecie, pielęgnujecie monopol operatorów sieciowych? Ma to związek z akceptacją dla instrukcji ruchu i eksploatacji sieci przesyłowych i dystrybucyjnych, jakie w tej chwili produkują te zakłady dla tych, którzy chcą skorzystać z zasad rynkowych i kupić energię na rynku. Eksperci mówią, że to jest bardzo proste do uregulowania, tylko musiałby to zrobić ministerstwo, po pierwsze, poprzez odpowiedni zapis w ustawie, po drugie, wydając rozporządzenie, gdzie określono by zasady rozliczania i bilansowania, chroniąc odbiorców energii elektrycznej. Nie wiem, czy to jasne... Dziękuję.
Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Gospodarki i Pracy
Jacek Piechota:
O ile dobrze usłyszałem pytanie, to tak.
Odpowiem tak: ministerstwo musi uwzględniać sprawy, na które zwracali uwagę przedsiębiorcy, na które zwracały uwagę przedsiębiorstwa elektroenergetyczne, zakłady energetyczne, dotyczące warunków technicznych, przyłączeń, opomiarowania, funkcjonowania w określonych sytuacjach. Dlatego też ten proces jest po prostu rozłożony w czasie. 1 lipca 2007 r. jest tą graniczną datą, kiedy muszą nastąpić wszystkie procesy zmierzające do pełnej deregulacji rynku. Te procesy to omawiany już podział dzisiejszych zakładów energetycznych na działalność dystrybucyjną i działalność w zakresie obrotu energią. I w tym momencie rodzi się zupełnie nowa jakość, bo przedsiębiorstwa dystrybucyjne żyjące jakby z rozbudowy sieci, z rozbudowy nowych przyłączeń, będą tym samym zainteresowane tym, aby świadczyć usługi nie tylko jak najszerszej liczbie odbiorców, ale również dostawców energii czy gazu, chociaż w przypadku gazu, ze względu na specyfikę sieci, ta sytuacja wydaje się trudniejsza. Oznacza to również pełne wdrożenie zasady swobody wyboru dostawcy nie tylko przez podmioty gospodarcze, ale również indywidualnie przez nas wszystkich. Wydaje się więc, że to do tego, krok po kroku, konsekwentnie muszą przygotowywać się wszyscy.
Przy czym trzeba uczciwie przyznać, że wciąż w wielu zakładach jest takie dążenie, by ten proces odsuwać w czasie. 1 lipca 2007 r. może być takim momentem, kiedy nieprzygotowane zakłady będą nas przekonywać, że właściwie znowu nie ma technicznych warunków do wprowadzenia wszystkich rozwiązań w tym zakresie. I wówczas zwróciliby się pewnie do kolejnego Sejmu, kolejnego Senatu o to, by odsunąć w czasie ten określony termin. Ale te terminy wynikają z dyrektyw europejskich, odwołania tutaj nie ma. Pragnę zapewnić pana senatora, że każde kolejne wykonawcze przepisy, w tym również przepisy wykonawcze do tej nowelizacji, idą dokładnie w takim kierunku, by rozszerzać pole konkurencji. Notabene rząd przyjął specjalny program tworzenia konkurencyjnego rynku energii elektrycznej i konkurencyjnego rynku gazu ziemnego, w których to dokumentach są jednoznacznie określone harmonogramy całego procesu liberalizacji. Myślę, że to jest naprawdę wszystko - z jednej strony uwzględnia się interesy odbiorców, a przede wszystkim konkurencyjny rynek, ale z drugiej strony uwzględnia się też rzeczywiste możliwości techniczne, również inwestycyjne, przedsiębiorstw w tym sektorze. Bo taki zarzut bardzo często jest formułowany pod adresem ministra gospodarki - że my nie widzimy potrzeb inwestycyjnych, szczególnie w podsektorze wytwarzania. To już jest... No, nie będę rozwijał tematu, ale trwa nieustająca dyskusja na temat konsolidacji pionowej, tak czy nie... itd. Dziękuję.
(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Ryszard Jarzembowski)
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję.
Pan senator Grzegorz Lipowski.
Senator Grzegorz Lipowski:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Pani Ministrze, najgorzej chyba jest, kiedy aspekt gospodarczy zderza się z aspektem politycznym. I takie zjawisko chyba tu występuje. Mamy bowiem zalecenia unijne, ustalenia z Kioto dotyczące efektu cieplarnianego, a w zależności od tego, kto jest organizatorem konferencji, jak się to liczy, to z rachunków raz wychodzi, że tańsza jest energia elektryczna z węgla, a raz, że z gazu. I tutaj pytanie sprowadza się do tego: jak reguluje te sprawy nowelizowana ustawa? Bo z jednej strony czyste niebo jest mile widziane i będzie konieczność... Ale z drugiej strony to węgiel jest tym rodzimym surowcem.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Taryfę czasu pan przekroczył, Panie Senatorze.
(Senator Grzegorz Lipowski: Przekroczyłem? O 5 sekund?)
Proszę bardzo.
Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Gospodarki i Pracy
Jacek Piechota:
Panie Senatorze, odpowiem jak najkrócej, bo pan marszałek już mnie mityguje. Chcę powiedzieć tak: to nie jest konflikt między polityką a gospodarką, to konflikt między... Właściwie to nawet nie konflikt, bo staramy się przecież, aby gospodarka była przyjazna środowisku. Jeśli już, to jest to konflikt między doraźnym ekonomicznym interesem podmiotów czy nawet danego sektora a wyzwaniami ekologicznymi, wyzwaniami stawianymi nam przez środowisko.
Jak się ma tego tematu polityka energetyczna przyjęta przez rząd? Przede wszystkim polityka energetyczna nie prognozuje, nie określa precyzyjnie, ile jakiej energii z gazu czy z węgla chcemy otrzymywać, mówi o warunkach ekonomicznych, mówi o warunkach ekologicznych. Stawia czy kładzie nacisk na to, co było, jak się wydaje, do tej pory pomijane, czyli na konieczność finansowania badań na rzecz maksymalnie przyjaznego środowisku wykorzystania węgla jako nośnika energii elektrycznej, ale zwraca uwagę również na wyzwania ekologiczne stojące przed Polską. Staramy się wszystkie te elementy łączyć, w żaden sposób nie zapominając o ekologii. To prawo energetyczne jest też tego rodzaju kompromisem między sytuacją ekonomiczną a ekologią. Dziękuję.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo.
Pani senator Teresa Liszcz.
Senator Teresa Liszcz:
Ja mam pytanie dotyczące źródeł energii odnawialnych, w szczególności energii wiatrowej. Pewnie nie tylko ja otrzymałam - albo wszyscy państwo, albo większość też je otrzymała - pismo od Towarzystwa Wspierania Elektrowni Wiatrowych. Członkowie tego towarzystwa wyrażają obawy, że sposób liczenia opłaty zastępczej w razie niezakupienia odpowiedniej ilości energii może doprowadzić do tego, że ta produkcja będzie nieopłacalna i nie wywiążemy się z limitu określającego procent energii pozyskiwanej ze źródeł odnawialnych. I jest obawa, że ludzie zainwestują w te elektrownie wiatrowe, a potem produkcja będzie nieopłacalna, no i zbankrutują. Jak pan minister to widzi? Czy te obawy są trafne, czy nie?
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Proszę, jak pan to widzi?
Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Gospodarki i Pracy
Jacek Piechota:
Podzielamy wątpliwości, tak bym to określił, bo wszyscy znajdujemy się w sytuacji, że wkraczamy w pewien nieznany nam obszar. W obszarze tym, z jednej strony, musimy osiągnąć poziom 7,5% energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych, a z drugiej strony chcemy to przecież osiągnąć w warunkach gospodarki rynkowej i konkurencji, a więc nie metodami administracyjnymi czy za pośrednictwem sterowanych inwestycji. Szukamy mechanizmów ekonomicznych gwarantujących opłacalność. Aby jednak zagwarantować opłacalność, trzeba zagwarantować określony poziom przychodów. Energia ze źródeł odnawialnych, w tym również energie wiatrowe, najczęściej jest energią droższą niż energia konwencjonalna, energia z węgla kamiennego. Nie liczę tu kosztów ekologicznych, bo gdyby je dołożyć, to oczywiście rachunek często wyglądałby dzisiaj inaczej. Dlatego też, podzielając te wątpliwości, popieramy tę poprawkę, która w naszej ocenie służy wprowadzeniu mechanizmu gwarantującego w znacznie większym zakresie określony poziom przychodów, a więc zwiększającego szanse na finansowanie takich projektów przez banki. Dziękuję.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję.
Pan senator Ryszard Matusiak.
Senator Ryszard Matusiak:
Panie Ministrze, uzyskałem większość odpowiedzi na moje zapytania, co z tymi kontraktami, ale mam jeszcze inne pytanie, już nie teoretyczne, ale techniczne. Jak to będzie, bo nie usłyszałem do końca... Tylko część sektora wytwarzającego energię miała środki i uzyskała bankowe oraz różne inne zabezpieczenia. Czy to będzie dotyczyło wszystkich podmiotów, czy tylko tych, których ten temat dotyczy? Czy to jest tak zabezpieczone, żeby nie było znowu jakiejś gry interesów? Bo to, co usłyszałem, jakoś brzmi w dziwny sposób, jakby to wszystkich dotyczyło, ale nie wszyscy odnawiali, jakby nie wszystkie sieci przesyłowe się odnawiały... I tak można byłoby ciągnąć ten temat. Dziękuję.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję.
Proszę bardzo.
Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Gospodarki i Pracy
Jacek Piechota:
Prawo do dopuszczalnej pomocy publicznej w związku z dobrowolnym przystąpieniem do programu rozwiązywania kontraktów długoterminowych będą mieli oczywiście tylko ci, którzy są dzisiaj beneficjentami kontraktów długoterminowych. Czytaj: ci, którzy w tamtym czasie finansowali określone inwestycje na podstawie kontraktów długoterminowych. Dotyczy to więc bodajże dwudziestu czterech kontraktów długoterminowych, chociaż sytuacja się zmieniła w przypadku jednego wytwórcy. Ale, co jest istotne, inni wytwórcy, nieobjęci tego rodzaju programem, mają prawo do ewentualnej dopuszczalnej pomocy publicznej, tak zwanej pomocy restrukturyzacyjnej, raz na dziesięć lat na ogólnie obowiązujących przepisach. To tyle, jeśli chodzi o pozostałych wytwórców tego sektora. Ale to jest jakby inny problem, to jest problem funkcjonowania poszczególnych przedsiębiorstw na ogólnych zasadach. Tak więc nie ma innej możliwości. Notabene objęcie tym programem czy przystąpienie do niego i uzyskanie prawa do pomocy publicznej z tytułu restrukturyzacji kontraktów długoterminowych wyłącza możliwość korzystania z pomocy restrukturyzacyjnej zgodnie z unijnymi przepisami.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Pani senator Elżbieta Streker-Dembińska, proszę.
Senator
Elżbieta Streker-Dembińska:
Właściwie to prawie już uzyskałam odpowiedź na swoje pierwsze pytanie, bo chodziło mi o to, czy tylko i wyłącznie te podmioty, które miały kadety, będą miały prawo do opłaty restrukturyzacyjnej.
Drugie moje pytanie dotyczy inwestycji niezakończonych, na które już zostały zawarte umowy długoterminowe. Co w takiej sytuacji? Chodzi konkretnie o PAK.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Proszę bardzo.
Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Gospodarki i Pracy
Jacek Piechota:
Już na posiedzeniu połączonych komisji sejmowych, Komisji Gospodarki i Komisji Skarbu Państwa, informowałem, iż udało nam się w naszych, można powiedzieć, negocjacjach, w konsultacjach z Komisją Europejską przekonać Komisję Europejską, iż tam, gdzie zostały zawarte tego rodzaju umowy i stały się one podstawą do zdobycia finansowania czy zamknięcia finansowania określonych projektów inwestycyjnych, prawo do pomocy publicznej jest jednoznacznie prawem tych podmiotów.
A PAK, odpowiadając konkretnie, będzie miał z tego tytułu prawo do uzyskania ewentualnej pomocy publicznej.
Chcę powiedzieć, że ta pomoc będzie bardzo precyzyjnie uwarunkowana. I nad tym tematem, Panie i Panowie Senatorowie, na pewno spędzimy w Senacie znacznie więcej godzin niż nad prawem energetycznym, bo ten projekt jest niezmiernie skomplikowany - od ponad roku uzgadnialiśmy go z Komisją Europejską i z wszystkimi zainteresowanymi resortami - w stosunku do tego, co wcześniej rząd przyjął i skierował do Sejmu.
Obszar pomocy publicznej jest dla nas obszarem nowym, trzeba uczciwie powiedzieć. To kiedyś wydawało się znacznie prostsze, łatwiejsze i przyjemniejsze, ale cieszę się, że jest to dzisiaj tak obwarowane, jak wynika z unijnych regulacji, unijnych dyrektyw, bo po prostu powoduje to racjonalne korzystanie z pomocy publicznej, a nie marno... powiem: znacznie bardziej racjonalne korzystanie - bo widzę, że pan senator się skrzywił - niż do tej pory. Niestety, do tej pory spółki Skarbu Państwa, wielkie przedsiębiorstwa były beneficjentami pomocy często bez żadnych ograniczeń, a wszystko polegało na tym, kto silniej i skuteczniej lobbował w określonych sprawach.
Dzisiaj wymaga to bardzo precyzyjnych rozstrzygnięć i pomoc publiczna w wypadku rozwiązania tak zwanego kadetu będzie też tak obwarowana. Jeżeli przedsiębiorstwo znajdzie się w lepszej sytuacji dzięki urynkowieniu całego sektora, na przykład będzie miało obowiązek zwrotu uzyskanej pomocy publicznej. No bo jeśli stworzenie rynku, stworzenie konkurencji da mu tak naprawdę lepsze warunki, to pomoc publiczna będzie mu niepotrzebna i powinno ją zwrócić. A więc będzie tu szereg kwestii dotyczących obwarowania pomocy publicznej. Dziękuję.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo, Panie Ministrze.
(Senator Wojciech Saługa: Przepraszam, ja się zgłaszałem.)
Ale pan już wykorzystał swój czas. Mam to wyraźnie zapisane - w czasie... No proszę, niech pan zada to pytanie.
(Senator Wojciech Saługa: Wykorzystałem pół minuty, a teraz chciałbym wykorzystać drugie pół.)
(Wesołość na sali)
Proszę.
Senator Wojciech Saługa:
Panie Ministrze, dyrektywy unijne mówią, że do obrotu świadectwami pochodzenia będą dopuszczone elektrownie wodne o mocy 10 MW. Dlaczego rząd nie zdecydował się na takie zapisy ustawowe, które byłyby dostosowane już do tych dyrektyw unijnych? Są sygnały dotyczące szczególnie jednej dużej elektrowni wodnej, która handluje tymi świadectwami pochodzenia i po prostu psuje rynek, produkuje po 27 zł, a sprzedaje po 380 zł, i niszczy konkurencję. Dziękuję.
(Wicemarszałek Ryszard Jarzembowski: Proszę mówić o tej elektrowni z większym szacunkiem, bo ona jest we Włocławku.)
(Wesołość na sali)
Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Gospodarki i Pracy
Jacek Piechota:
Pan marszałek ma pecha, bo to pytanie, które pozwolił pan zadać, rzeczywiście dotyczy Włocławka.
Dyrektywa unijna w ten sposób nie ogranicza uczestników rynku. Ale w naszej ocenie rynek po prostu byłby, no, ułomny, gdyby zniknęła z niego energia elektryczna stanowiąca dzisiaj blisko 25% energii elektrycznej wytwarzanej w odnawialnych źródłach energii w kraju. I w naszej ocenie poprawka zmierzająca do wyłączenia dużych elektrowni wodnych przepływowych o mocy powyżej 150 MW, naprawdę nie powinna zostać przyjęta. Powodowałaby ona wiele skutków, które de facto ograniczałyby rynek. W naszej ocenie pogarszałaby ona stabilność obrotu prawami majątkowymi wynikającymi ze świadectw na rynku giełdowym oraz skutkowałaby wyższymi obciążeniami za korzystanie z giełdy dla pozostałych wytwórców, możliwymi wyższymi cenami sprzedaży tych praw z uwagi na istotne obniżenie wolumenu energii elektrycznej wynikającego ze świadectw. Koszty funkcjonowania rynku byłyby rozłożone na znacznie mniejszy wolumen w obrocie. W takiej sytuacji, no, po prostu mogłoby się okazać, że całe przedsięwzięcie jest nieefektywne i rzeczywiście nie stanowi odpowiedniego bodźca do finansowania inwestycji w tejże energetyce odnawialnej.
Ten przepis jest wyraźnie odniesiony do jednego podmiotu gospodarczego, co też, no, powodowałoby wątpliwości natury konstytucyjnej, czy tego rodzaju dyskryminacja jednego podmiotu gospodarczego może mieć miejsce.
Mieliśmy od początku w debacie, również w Sejmie, w komisji sejmowej, w tej sprawie wiele wątpliwości - nie ukrywam, że mamy je nadal - dotyczących tego, które rozwiązanie jest lepsze w tym względzie. W tej kwestii stanowisko prezesa URE, o ile pamiętam, było i jest odmienne od stanowiska ministra gospodarki, muszę to uczciwie powiedzieć.
Niemniej jednak wydaje nam się, że ryzyko stworzenia rynku ograniczanego, z dużymi początkowymi kosztami przypadającymi na określoną jednostkę obrotu czy jednostkę określoną w świadectwie, no, jest zbyt duże, aby wystartować z tym na samym początku.
Wchodzimy wszyscy, nawet dyskutowaliśmy o tym ostatnio na konferencji właśnie z przedstawicielami energetyki wiatrowej, w obszar nieznany i nie wiemy do końca, czy te instrumenty - mówiła o tym pani senator Liszcz - będą stanowiły dostateczną motywację do inwestowania w tym obszarze. Musimy osiągnąć poziom 7,5%, zależy nam na rozwoju energetyki wiatrowej jako najkorzystniejszej dla środowiska i naprawdę, w naszej ocenie, to tylko obniżyłoby motywację, gdybyśmy ten rynek ograniczyli.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Teraz już definitywnie dziękuję.
(Sekretarz Stanu w Ministerstwie Gospodarki i Pracy Jacek Piechota: Dziękuję.)
Dziękuję.
Otwieram dyskusję.
Przypominam o wymogach regulaminowych oraz o konieczności składania podpisanych wniosków legislacyjnych do marszałka prowadzącego obrady.
Na liście mówców jest czternaście nazwisk.
Zapraszam na mównicę pana senatora Zbigniewa Romaszewskiego.
Następnym mówcą będzie pani senator Genowefa Ferenc.
Senator Zbigniew Romaszewski:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Nowelizacja ustawy - Prawo energetyczne jest wymuszona dyrektywami Unii Europejskiej i kilkuletnim, od 1999 r., funkcjonowaniem zderegulowanego rynku energii elektrycznej i gazu.
Ustawa w obecnym kształcie spełnia wymogi dyrektyw Unii Europejskiej i jest w miarę wyważonym kompromisem pomiędzy stronami decydującymi o energetyce w Polsce.
Ostatnio, po ujawnieniu się tendencji imperialno-autorytarnych w Rosji i oczywistego dążenia Rosji do kontroli energetycznej nad Unią Europejską, kluczowym problemem staje się w Polsce silna kontrola polityczna państwa nad głównymi ciągami przemysłu, transportu, ropy, gazu i energii elektrycznej.
Takie problemy już odnotowaliśmy. Dotyczy to Naftoportu, dotyczy to utraty przez Słowację kontroli nad przesyłem gazu i tym podobnych zjawisk, pojawiających się w wyniku prywatyzacji.
Istotne jest również posiadanie przez Polskę przejrzystego mechanizmu kontroli kosztów utrzymania i rozwoju systemu przesyłowego gazu i energii elektrycznej. Zapewni to tylko duet: niezależny regulator - mamy Urząd Regulacji Energetyki - oraz operator systemu przesyłowego, zarówno jeżeli chodzi o energię elektryczną, jak i gaz.
W Polsce w sprawie operatora systemu przesyłowego mamy sytuację niejasną i wokół tego, zarówno w przypadku gazu, jak i elektryczności, dzieją się dziwne rzeczy. Do zeszłego roku operator systemu przesyłowego był wmontowany w większą grupę kapitałową: PSE Spółka Akcyjna w przypadku elektryczności, i PGNiG w przypadku gazu. W związku z dyrektywą Unii Europejskiej wydzielono operatorów jako formalnie niezależne spółki córki PSE i PGNiG, ale jest to niezależność w gruncie rzeczy fikcyjna. Ta sytuacja powoduje, że podmioty rynku energii nie bardzo wierzą w rzetelność kontroli kosztów OSP przez Urząd Regulacji Energetyki. W tej sytuacji oczywiście następuje brak zaufania do duetu OSP i Urzędu Regulacji Energetyki, do tego, jak faktycznie ten rynek funkcjonuje, i zaczynają się w tym momencie najrozmaitsze kombinacje.
Dlatego jedynym wyjściem jest wstawienie do prawa energetycznego poprawki, która by w sposób jednoznaczny zapewniała kontrolę polityczną państwa nad operatorem systemu przesyłowego, i właśnie taką poprawkę chciałbym złożyć. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.
Zapraszam panią senator Genowefę Ferenc. Następnym mówcą będzie pan senator Jerzy Suchański.
Senator Genowefa Ferenc:
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!
Omawiana ustawa o zmianie ustawy - Prawo energetyczne dotyczy nie tylko firm energetycznych, gazowniczych i ciepłowniczych, ale też milionów rodzin będących tak zwanymi odbiorcami końcowymi, tysięcy małych, średnich i dużych przedsiębiorstw, które w swojej działalności zużywają mniej lub więcej energii elektrycznej, gazu czy energii cieplnej, dotyczy setek tysięcy osób zamieszkujących w zasobach mieszkaniowych, do których dostarczane jest ciepło z zakładów ciepłowniczych. Tymczasem w uzasadnieniu do projektu ustawy w części dotyczącej konsultacji społecznych czytamy: "W trakcie prac nad projektem prowadzono konsultacje niezbędnych zmian z organizacjami podsektora gazowniczego, elektroenergetycznego i ciepłowniczego".
W sprawie omawianej ustawy wypowiadały się związki zawodowe zakładów energetycznych, gazowniczych i ciepłowniczych. Należy zwrócić uwagę na to, że głównym celem nowelizacji, jak wynika z uzasadnienia, jest dostosowanie polskiego prawa do obowiązujących dyrektyw. Ale w uzasadnieniu projektu podaje się, że wiele uwag z konsultacji nie dotyczyło sposobu i zakresu implementacji przepisów dyrektyw, lecz głównie zagadnień związanych z funkcjonowaniem sektora.
Po szczegółowej analizie proponowanych zmian można dojść do jednego wniosku: podczas omawiania zmian do tak ważnej ustawy jak prawo energetyczne, ustawy dotyczącej każdego obywatela naszego państwa, pominięto interes końcowego odbiorcy.
Uważam, że przy okazji dostosowywania polskiego prawa do prawa Unii Europejskiej nie powinniśmy załatwiać - słowa "załatwiać" używam tu z całą odpowiedzialnością - interesów poszczególnych branż. W ten sposób dzielimy bowiem obywateli na tych, których chronimy ustawami i którzy zatrudnieni są w firmach o szczególnym znaczeniu dla gospodarki, oraz na tych, których pozycja jako obywateli jest w mojej ocenie słabo chroniona. Na przykładzie tej ustawy widać to w sposób szczególny.
Podczas prac Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych przedstawiciele poszczególnych podsektorów sektora energetycznego domagali się dla siebie kolejnych uprawnień, zapominając zupełnie o swoich klientach, którzy znajdują się często w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Przedstawiciele firm z sektora energetycznego pomijają fakt, że dochody Polaków odbiegają od dochodów państw Unii Europejskiej, a ceny energii czy gazu niewiele odbiegają od cen europejskich.
Uważam, że Wysoka Izba, działając w interesie odbiorców końcowych, nie powinna wyrazić zgody na wprowadzenie nowego brzmienia ust. 5 w art. 45, a tym samym wyrazić zgody na likwidację maksymalnych progów opłat stałych za świadczenie usług przesyłowych w łącznych opłatach za te usługi dla danej grupy odbiorców, to jest 40% dla paliw gazowych i energii elektrycznej oraz 30% dla ciepła. Podczas posiedzenia komisji toczyła się burzliwa dyskusja, w której padały argumenty o niezgodności z dyrektywą, ale bez wskazania tej niezgodności. Zgłoszony wniosek, przywracający dotychczasowe zapisy, nie uzyskał poparcia.
Proponuję dwie poprawki, dotyczące dyskutowanego zakresu: jedną zmierzającą do pozostawienia górnych progów, bo jestem przekonana, że to jest najwłaściwsze rozwiązanie, oraz drugą, na wypadek, gdyby pierwsza nie uzyskała poparcia Wysokiej Izby, mówiącą, że nowe brzmienie ust. 5 wchodzi w życie z dniem 1 stycznia 2007 r.
Przyjęcie zapisów zaproponowanych przez Sejm, dotyczących likwidacji górnych progów kosztów stałych dla energii elektrycznej, gazu i ciepła, niweczy dotychczasowe osiągnięcia w zakresie oszczędzania energii, a szczególnie energii cieplnej. Zarządcy i właściciele zasobów mieszkaniowych, którzy w wyniku procesów termomodernizacyjnych, w rezultacie swoich oszczędności, a z drugiej strony w sytuacji braku działań modernizacyjnych po stronie dostawców ciepła, zamawiali i zużywali coraz mniej energii cieplnej, spotykają się z tym, że zostają podniesione koszty stałe. Są one szczególnie ważne dla gospodarstw domowych, zwłaszcza jednoosobowych, gdzie zużycie energii czy gazu jest bardzo małe, a koszty stałe bardzo wysokie. Zachowując progi dla kosztów stałych, nie tylko zadbamy o miliony gospodarstw domowych, ale będą to działania zmierzające do poprawy konkurencyjności firm, szczególnie małych i średnich.
Panie i Panowie Senatorowie! Zwracam się z prośbą o poparcie zgłoszonych przeze mnie poprawek, które pozwolą chronić odbiorców końcowych oraz małe i średnie firmy.
Panie Marszałku, przekazuję poprawki. Dziękuję.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo. Będzie pani miała jeszcze okazję sformułować prośbę o poparcie tuż przed głosowaniem.
Pan senator Jerzy Suchański, a następnym mówcą będzie pan senator Krzysztof Jurgiel.
Senator Jerzy Suchański:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Swoje wystąpienie zacznę nietypowo, gdyż od pochwalenia Ministerstwa Gospodarki i Pracy oraz jego Departamentu Bezpieczeństwa Energetycznego, i mówię to nie tylko w imieniu własnym, ale też - śmiało mogę to powiedzieć - w imieniu Parlamentarnego Zespołu do spraw Restrukturyzacji Energetyki. Bardzo dobra współpraca powoduje, że wiele spornych kwestii udaje się załatwić w sposób rozsądny, w interesie nie tylko wytwórców, nie tylko sektora przesyłowego, ale także odbiorców. Stąd też nie mogę się zgodzić z opinią, że nowelizacja prawa energetycznego idzie jakby tylko w jednym kierunku.
Miałem okazję obserwować współpracę z ministerstwem w tym zakresie na szczeblu podkomisji sejmowych, komisji sejmowej czy też prezydium parlamentarnego zespołu. Stąd też osobiście uważam, że bardzo wiele zmian idzie w kierunku ochrony interesu, powiem uczciwie i górnolotnie, polskiego. Naszym interesem jest to, abyśmy przeciwstawiali się ekspansji zachodniego biznesu, zachodnich koncernów, które chcą w Polsce robić interesy kosztem nas, kosztem Polaków, kosztem polskiego społeczeństwa.
W tym względzie Parlamentarny Zespół do spraw Restrukturyzacji Energetyki, jak również znakomite grono ekspertów z nim współdziałające w sposób jednoznaczny sprzeciwiały się niektórym rozwiązaniom, a także proponowały rozwiązania, które trafiły na klimat przychylności w ministerstwie gospodarki. Nie mogę tego powiedzieć o Ministerstwie Skarbu Państwa, które w moim odczuciu, i nie tylko w moim, demontowało to, co wypracowywane było wcześniej wspólnie z ministerstwem gospodarki.
Oczywiście jest wiele kwestii nieunormowanych, które z czasem będą musiały się zmieniać i być dostosowywane do restrukturyzacji polskiej energetyki tak, abyśmy w sposób zrozumiały, stopniowo działali na rzecz nas wszystkich, nie zaś konkretnie dzisiaj odbieranego i źle pojmowanego odbiorcy czy dobrych, jak jest w niektórych ujęciach, rozwiązań dla wytwórców, sektora przesyłu czy dystrybucji.
Stąd też opowiadam się za rozwiązaniem, które zostało zaproponowane przez pana senatora Romaszewskiego, idącym docelowo w kierunku takiego właśnie uniezależnienia się operatora przesyłu energii.
Chociaż uważam - i podzielam tu poglądy pana ministra - że w dniu dzisiejszym, przy nierozwiązanych kontraktach długoterminowych, rozwiązanie tego zagadnienia byłoby niezwykle trudne. Ale takie docelowe rozwiązanie sprawy z operatorem systemu przesyłowego byłoby jak najbardziej słuszne, bo nie byłoby wtedy żadnych podtekstów, że Polskie Sieci Elektroenergetyczne sterują, kierują operatorem systemu przesyłowego w taki sposób, by działał w interesie takiej czy innej grupy. I jeśli chodzi o ten temat, to wydaje się, że jest pełne zrozumienie, zarówno w Ministerstwie Gospodarki i Pracy, jak i w Ministerstwie Skarbu Państwa, na co wskazują słowa wypowiedziane ostatnio przez ministra Dariusza Marca, jak również wypowiedziane w tym względzie na konferencji w Sheratonie przez wielu, wielu mówców.
Jest jeszcze jeden temat, który w przyszłości powinien zostać uregulowany - jest to kwestia ustalenia taryf dla ciepłownictwa. To jest pewien ewenement, że wśród krajów Unii Europejskiej, w której od 1 maja ubiegłego roku znajduje się też Polska, jedynie Polska ma taki system, iż regulator ustala taryfę dla ciepłownictwa. Tak nie dzieje się w żadnym innym kraju. Dzieje się tak tylko w Polsce. Masa urzędników jest zatrudniona po to, aby, delikatnie mówiąc, grzebać w kosztach lokalnej jednostki ciepłowniczej i niepotrzebnie, w moim odczuciu, marnować czas na tego rodzaju sprawy. W moim przekonaniu nie powinien się tym zajmować docelowo Urząd Regulacji Energetyki - uzasadnienia tego nie widzę osobiście ani ja, ani eksperci.
Propozycja, która wyszła z Sejmu, związana z ustaleniem pewnych taryf, gdy chce się tę taryfę podnieść, jest, w moim odczuciu, dobra, a jeżeli chce się tę taryfę zostawić na dotychczasowym poziomie, to również jest to dobre. Poprawka szósta, o której była już w dniu dzisiejszym mowa, w moim odczuciu psuje dotychczasowy zapis, jaki obecnie jest w tym względzie, to znaczy rozwiązanie, które wyszło z Sejmu.
Pozwalam też sobie zwrócić państwa uwagę na fakt, że Urząd Regulacji Energetyki powinien jeszcze, na dzień dzisiejszy, mieć, mimo wszystko, wpływ na to, by można było w niektórych sytuacjach, w sposób jednoznaczny, tę taryfę obniżyć, ale możliwe byłoby to tylko w takich przypadkach, gdy czynniki zewnętrzne powodowałyby na przykład obniżenie cen surowców, w tym i tych dostępnych w kraju. Bo to nie może być tak, że skoro dzisiaj cena węgla wynosi, załóżmy, 100, a taryfa 200, to i jutro, gdy cena węgla to będzie 50, taryfa nadal będzie wynosić 200. Urząd Regulacji Energetyki musi mieć, w moim odczuciu, możliwość ingerencji, ale powinno się to dziać w sytuacjach uzasadnionych zewnętrznie. A w zapisie proponowanym w poprawce szóstej przedstawiona jest definicja nieokreślona - jest tam określenie, które mówi o uzasadnionych przypadkach, ale nie wskazuje, o jakie to uzasadnione przypadki chodzi, o jaką ich kategorię.
Stąd też zaproponuję pewną zmianę, która, jeżeli zostanie przyjęta przez Wysoką Izbę, to, mam nadzieję, pozwoli unormować również ten fragment ingerencji Urzędu Regulacji Energetyki dotyczący obniżenia taryfy: chodzi o to, by jeżeli te czynniki zewnętrzne rzeczywiście wystąpią, Urząd Regulacji Energetyki jasno powiedział, że zrobił to z takich a takich względów.
Dzisiaj jest paranoiczna sytuacja, w której brak taryfy może spowodować to, że tak na dobrą sprawę dane przedsiębiorstwo nie powinno sprzedawać swego towaru, bo nie ma na to ceny. A jeżeli nie ma ceny, nie ma taryfy, to można sobie wyobrazić też to, że od, dajmy na to, 1 stycznia 2006 r. dane przedsiębiorstwo ciepłownicze powie: dobrze, to my nie sprzedajemy energii cieplnej w Kielcach, w Radomiu, w Częstochowie. No, przecież nie można sobie tego nawet wyobrażać. Z drugiej strony, taka sytuacja - niemożliwa do akceptacji na przyszłość - funkcjonuje, a więc i słuszne były pytania: co w momencie, kiedy tego rodzaju sytuacja będzie miała miejsce, jak się wtedy zachować? Wydaje mi się, że moja poprawka ograniczy taką możliwość. Wydaje mi się nawet, że może wyeliminować w 100% tego rodzaju sytuacje. Również w interesie Urzędu Regulacji Energetyki jest przecież to, aby nie udusić jednego, drugiego czy trzeciego przedsiębiorstwa, które dostarcza media energetyczne odbiorcom.
Na zakończenie chciałbym podziękować jeszcze raz ministerstwu gospodarki, panu dyrektorowi Kamieńskiemu i panu ministrowi Jackowi Piechocie - przepraszam, bo od tego powinienem zacząć - za zrozumienie bardzo wielu naszych różnych postulatów, z którymi występowaliśmy, i za znalezienie w tym miejscu konsensu. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo.
Teraz pan senator Krzysztof Jurgiel. Następnym mówcą będzie pan senator Władysław Mańkut.
Senator Krzysztof Jurgiel:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Zmiana prawa energetycznego oraz prawa o ochronie środowiska ma, zgodnie z założeniami przedstawionymi przez rząd, doprowadzić do dostosowania krajowych przepisów do dyrektyw europejskich dotyczących wspólnych zasad na rynku energii elektrycznej oraz gazu ziemnego, a także warunków dostępu do transgranicznej sieci elektrycznej. Materia ustawy nie dotyczy co prawda bezpośrednio tego, co jest obecnie głównym przedmiotem publicznej debaty związanej z kwestią energetyki i paliw. Nowe regulacje prowadzą jednak, moim zdaniem, do korzystnych rozwiązań w zakresie kontroli rynku energetycznego. Przykładowo, minister gospodarki nie będzie, jak dotąd, zobowiązany do przygotowania jedynie założeń polityki energetycznej państwa, ale sporządzi on pełny projekt takiego dokumentu, przyjmowany następnie przez Radę Ministrów. Minister gospodarki będzie miał również obowiązek ogłaszania corocznych sprawozdań dotyczących wykonania nadzoru nad bezpieczeństwem zaopatrzenia w gaz ziemny i energię elektryczną.
Dodatkowe kompetencje i instrumenty działania otrzymuje Urząd Regulacji Energetyki, zarówno w relacjach w ramach Unii Europejskiej, jak i w regulowaniu rynku krajowego.
Pozostaje jednak kwestia dużej uznaniowości działania zarówno regulatora, jak i ministra gospodarki. Chodzi tu o sposób uwzględniania w kalkulacji cen energii elektrycznej ustalanych w taryfach przedsiębiorstw energetycznych kosztów zakupu energii elektrycznej. W tym przedmiocie rozporządzenie ma wydać minister gospodarki i szczególnie ważne jest to, aby sposób określania kosztów zakupu był w tym akcie prawnym ustalony precyzyjnie, tak aby nie można było mówić o arbitralności i zagrożeniu korupcją.
Uważam, że Urząd Regulacji Energetyki należałoby dodatkowo wyposażyć w kompetencje analizowania cen i kosztów wytwarzania energii w poszczególnych ośrodkach i regionach, tak aby potem mógł on rozpatrywać taryfy cen pod względem realności.
Jedna z bardziej kontrowersyjnych zmian w prawie energetycznym zawarta w rozpatrywanej dziś ustawie - w tej sprawie zadałem już pytanie - to skasowanie art. 45b, który stanowi, że zmiany cen i stawek opłat za ciepło, stosowanych w rozliczeniach z odbiorcami, nie mogą następować częściej niż raz na dwanaście miesięcy. Zmiana ta oczywiście doprowadzi do znacznego pogorszenia sytuacji użytkowników lokali mieszkalnych. Obecnie już wyborcy zgłaszający się do mojego biura senatorskiego sygnalizują szereg spraw z zakresu nadużyć przy ustalaniu opłat za energię cieplną. Wątpię, czy należy uznać takie wzmocnienie pozycji producentów kosztem konsumentów za uzasadnione.
Wraz z grupą senatorów proponuję w tym zakresie dwie poprawki.
Pierwsza poprawka pozostawia zapis art. 45b. Do tego zapisu rząd ustosunkowuje się negatywnie. My proponujemy modyfikację zapisu art. 45b w ten sposób, by jego treść była następująca: "Zmiany cen i stawek opłat za ciepło stosowanych w rozliczeniach z odbiorcami nie mogą następować częściej niż raz na 12 miesięcy, z wyjątkiem zmniejszenia cen lub stawek albo zwiększenia wynikającego ze znacznego wzrostu cen kupowanych przez przedsiębiorstwo energetyczne energii, paliw, materiałów lub usług niezbędnych do utrzymania ciągłości dostaw ciepła lub znacznego wzrostu obciążeń publicznoprawnych". Myślę, że taki zapis uwzględnia te wątpliwości, które były tutaj zgłaszane przez pana ministra.
Większość zmian zaproponowany do ustawy przez senacką Komisję Gospodarki i Finansów Publicznych zmierza do ograniczenia arbitralności działań regulatora, a także do nadania mu nowych uprawnień. I jako takie zasługują na poparcie. Mimo przedstawionych przeze mnie zastrzeżeń uważam, że proponowane zmiany są korzystne i w pewnym stopniu przyczynią się do zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Polski, zwłaszcza w kontekście międzynarodowego obrotu energią.
Wnoszę o przyjęcie ustawy. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję.
Mam tylko jedno pytanie, bo nie zrozumiałem... Czy ta pana poprawka uwzględnia wątpliwości, czy ma je rozwiewać?
(Senator Krzysztof Jurgiel: Proszę?)
Dziękuję bardzo.
(Wesołość na sali)
(Senator Krzysztof Jurgiel: Przeczyta pan to w stenogramie.)
Dziękuję bardzo.
Pan senator Władysław Mańkut, a następnie pan senator Grzegorz Lipowski.
Senator Władysław Mańkut:
Panie Marszałku! Panie Ministrze! Wysoki Senacie!
Nie ulega wątpliwości, że właściwie trzy podstawowe czynniki decydują o tym, jak szybko i z jakimi możliwościami się rozwijamy, a są to: infrastruktura komunalna, techniczno-drogowa i energetyka. O ile można sobie wyobrazić życie bez tych dwóch pierwszych, to bez energetyki właściwie dzisiaj jest to niemożliwe. Dlatego też, wychodząc naprzeciw głównie oczekiwaniom sektora energetycznego i podsektorów, ale też - o czym tu dzisiaj mówiła pani senator Genowefa Ferenc - oczekiwaniom przeciętnego Kowalskiego, w imieniu grupy senatorów proponuję dwie istotne poprawki. Jedna dotyczy właśnie taryf i opłat, a druga - energetyki odnawialnej. Wierzę, iż te poprawki wpłyną na jeszcze lepsze doskonalenie prawa energetycznego. Bardzo dziękuję.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo.
Pan senator Grzegorz Lipowski jest zapisany jako ostatni chętny do zabrania głosu z trybuny.
Proszę bardzo.
(Senator Grzegorz Lipowski: Jako czternasty.)
Nie, nie, bo niektóre przemówienia zostały złożone do protokołu, są też złożone na piśmie poprawki... Wie pan, pan też tak może zrobić.
Proszę bardzo.
Senator Grzegorz Lipowski:
Panie Marszałku! Wysoki Senacie!
Pochwał nigdy za wiele. Ale zanim przejdę do pochwał, chciałbym przypomnieć, że w ubiegłej kadencji, jakoś na jej początku, zgłaszałem z tej trybuny pewną poprawkę, bowiem ówczesny rząd zallobował taką poprawkę do prawa energetycznego, że koszt przyłącza do domów jednorodzinnych - ale pod tym płaszczykiem miało przejść coś zupełnie innego - to będzie 25%, a za resztę będzie płacił zakład energetyczny. Ale pytanie, które zmobilizowało mnie do tego, by wnieść tę poprawkę... Ona zresztą tu przeszła, a padła później, w Sejmie. No, okazało się, że również za takie inwestycje jak przyłącza do marketów i do fabryki Opla w Gliwicach miał płacić zakład energetyczny. A przecież zakład energetyczny to jesteśmy my, bo to potem w tej taryfie musi się znaleźć. I tutaj właśnie gratuluję, że wreszcie... Aha, wtedy padła zapowiedź, że za pół roku będzie nowela, taka duża nowela prawa energetycznego. No i odczekaliśmy kilka lat, żeby ten rząd przygotował wreszcie tę nowelę, to nowe prawo energetyczne, o którym mówił tutaj wyczerpująco pan senator Markowski. Bardzo dobrze, że będziemy mogli je uchwalić. Zakładam, że to prawo będzie regulowało pewne kwestie i zdejmie rolę monopolisty na przykład z PGNiG, co do czego naprawdę od paru lat walczymy o to...
Ja mam takie pismo prezesa PGNiG sprzed trzech lat, w którym pisze on: jeżeli znajdę inwestora na zrealizowanie przyłącza - pięćsetki - gazociągu wysokociśnieniowego z Lublińca do Częstochowy, to oczywiście będzie można to zadanie zrealizować, być dystrybutorem i rozprowadzać gaz. A sytuacja jest taka, że gdy w Częstochowie powstała - i to na szczęście powstała - Huta Szkła "Guardian", to ona zapotrzebowała 10 tysięcy m3 gazu na godzinę, a więc najbliższa awaria gazociągu zasilającego Częstochowę spowoduje, że będą problemy, choć jest zabezpieczenie w wielkich zbiornikach gazu płynnego, ale przetopione w takich sytuacjach szkło nadaje się tylko do ponownego przetopienia.
Później te rozmowy tak się toczyły, że do dnia dzisiejszego inwestor, który był, oczywiście już dawno zrezygnował, no i nadal budowy tego gazociągu się nie realizuje.
Liczę więc, że te monopolistyczne zakusy - utajnione troszeczkę, jeżeli chodzi o PGNiG, poprzez pewne restrukturyzacje i powoływanie swoich spółek - będą może trudniejsze do przeprowadzenia i będzie można wejść z inwestycjami, jeżeli tylko inwestor ponownie się znajdzie.
Ja w zasadzie chcę zgłosić dwie poprawki. Z jedną mam problem, bowiem wyliczenie opłaty zastępczej jest robione według kilku wzorów opracowanych przez specjalistów, dlatego ja być może tę poprawkę wycofam. A zgłaszam ją po to, żeby komisja rozstrzygnęła, który wzór jest korzystniejszy i z którego wyliczenie będzie powodowało mniejsze opłaty dla użytkowników. A więc składam ją po to, żeby komisja to rozstrzygnęła. Jeśli zaś chodzi o drugą poprawkę, to oczywiście opowiadam się za tym, żeby uprawnienia kwalifikacyjne były weryfikowane co najmniej co pięć lat, bo to, co trafiło do nas z Sejmu, jest jakimś nieporozumieniem.
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku. Chyba nie przekroczyłem czasu...
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo. Nie, nie, przeciwnie.
Przemówienie do protokołu złożył pan senator Tadeusz Rzemykowski. Z kolei wnioski legislacyjne na piśmie złożyli senatorowie: Gerard Czaja, Ewa Serocka, January Bień, Franciszek Bobrowski, Jolanta Popiołek, Jerzy Smorawiński i Wojciech Saługa.
W związku z tym, że zostały zgłoszone wnioski legislacyjne, bardzo proszę Komisję Gospodarki i Finansów Publicznych o zebranie się i rozpatrzenie tych wniosków oraz o przygotowanie wspólnego sprawozdania. Głosować będziemy jutro.
Przystępujemy do rozpatrzenia punktu piątego porządku obrad: drugie czytanie projektu ustawy zmieniającej ustawę o świadczeniu pieniężnym i uprawnieniach przysługujących żołnierzom zastępczej służby wojskowej przymusowo zatrudnianym w kopalniach węgla, kamieniołomach, zakładach rud uranu i batalionach budowlanych.
Projekt ten jest zawarty w druku nr 833. Rozpatrywały go Komisja Ustawodawstwa i Praworządności oraz Komisja Polityki Społecznej i Zdrowia.
Pierwsze czytanie projektu zostało przeprowadzone na wspólnych posiedzeniach komisji w dniach 15 grudnia zeszłego roku i 3 lutego roku bieżącego.
Komisje przygotowały wspólne sprawozdanie w tej sprawie. Jest ono zawarte w druku nr 833S.
Drugie czytanie - przypomnę - zgodnie z regulaminem obejmuje przedstawienie Senatowi sprawozdania komisji o projekcie ustawy, przeprowadzenie dyskusji oraz zgłaszanie wniosków.
Proszę sprawozdawcę Komisji Ustawodawstwa i Praworządności oraz Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia, panią senator Olgę Krzyżanowską, o zabranie głosu i przedstawienie wspólnego sprawozdania komisji w tej sprawie.
Senator Olga Krzyżanowska:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Przypadł mi w udziale zaszczyt przedstawienia sprawozdania Komisji Ustawodawstwa i Praworządności oraz Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia o projekcie ustawy zmieniającej ustawę o świadczeniu pieniężnym i uprawnieniach przysługujących żołnierzom zastępczej służby wojskowej przymusowo zatrudnianym w kopalniach węgla, kamieniołomach, zakładach rud uranu i batalionach budowlanych. Jest to druk nr 833, jak pan marszałek był uprzejmy powiedzieć.
Powtórzę to, co pan marszałek już Wysokiej Izbie przedstawił. Jest to projekt grupy senatorów, został on skierowany przez pana marszałka do pierwszego czytania do obu wymienionych komisji. Komisje na dwóch posiedzeniach, w dniach 15 grudnia 2004 r. oraz 3 lutego 2005 r., przygotowały wspólne sprawozdanie.
Ja może pozwolę sobie przedstawić krótko historię tej nowelizacji. Otóż chcę państwu przypomnieć, że z dniem 1 stycznia 2000 r. ustawą z dnia 10 września 1999 r. o zmianie ustawy o dodatku i uprawnieniach przysługujących żołnierzom zastępczej służby wojskowej przymusowo zatrudnianym w kopalniach węgla, kamieniołomach, zakładach rud uranu i batalionach budowlanych dokonano zasadniczej nowelizacji ustawy poprzedniej, tej z dnia 2 września 1994 r. Do tej ostatniej ustawy, czyli tej, która została znowelizowana, co weszło w życie 1 stycznia 2000 r., dodano art. 5a dotyczący żołnierzy przymusowo zatrudnianych, tak jak powiedziałam, w kopalniach, kamieniołomach i w zakładach rud uranu. Przewidziano w tej nowelizacji z 2000 r. jednorazowe odszkodowanie w wysokości odpowiedniej do stopnia orzeczonego na stałe inwalidztwa lub, w wypadku braku inwalidztwa, określoną kwotę w wysokości 9 tysięcy 510 zł.
Finansowanie zarówno świadczenia pieniężnego, jak i jednorazowego odszkodowania oraz koszty obsługi obciążały budżet państwa, a ustalenie prawa do świadczenia pieniężnego dla osób mających prawo do emerytury lub renty powierzono organom emerytalno-rentowym, z tym że przyznanie i wypłatę jednorazowego odszkodowania miało realizować Biuro Roszczeń Byłych Pracowników Zakładu Rud Uranu Państwowej Agencji Atomistyki w Kowarach. Podstawą do wypłacenia tego odszkodowania musiało być zaświadczenie organu wojskowego, że odbywało się to w ramach przymusowej służby wojskowej.
Związek Represjonowanych Politycznie Żołnierzy Górników wskazuje, że po wejściu w życie ustawy z dnia 10 września 1999 r., czyli ostatniej nowelizacji, wszyscy poszkodowani uzyskali odszkodowanie, a więc wydawałoby się, że w tej chwili sprawa jest zamknięta. Niemniej trzeba zwrócić uwagę, że zupełnie inną kwestią jest to, co się działo do momentu wejścia w życie tej ustawy, która przyznawała świadczenia pieniężne. Nowelizacja, o której w tej chwili mówimy, odnosi się do tego okresu i reguluje to w ten sposób, że oprócz osób, które były zmuszane do przymusowej pracy w kopalniach uranu w ramach służby wojskowej, także wdowy po nich będą miały prawo do świadczeń, o ile ich mężowie nie uzyskali wcześniej, przed tym smutnym faktem owdowienia, odszkodowania lub rekompensaty. I praktycznie tego dotyczy ta zmiana.
Proszę Państwa, z tego powodu, że ta zmiana, jak powiem za chwilkę, ma jednak skutki finansowe, obie komisje zwróciły się do Ministerstwa Polityki Społecznej z pytaniem, jaka byłaby liczba tych osób, jakie byłyby koszty nowelizacji. Otóż można powiedzieć, że z poprzednich danych, tak Ministerstwa Polityki Społecznej, jak i Związku Represjonowanych Politycznie Żołnierzy Górników, wynika, że osób pracujących w kopalni uranu w tamtych latach było dwa tysiące siedemset pięćdziesiąt pięć - to jest konkretna liczba - a do chwili obecnej świadczenia pieniężne w związku z pierwszą grupą inwalidzką lub pełną niezdolnością do pracy uzyskało od stu do stu pięćdziesięciu osób.
Ministerstwo Polityki Społecznej, na podstawie nie tylko tych suchych liczb, bo trudno w tej chwili znaleźć w odpowiednich urzędach czy w odpowiednich województwach informacje o tym, kto jeszcze się nie zgłosił, podało nam, że maksymalnie jest to około dwustu pięćdziesięciu osób. Dotyczy to wdów, powtarzam, po tych ludziach, którzy nie otrzymali świadczenia pieniężnego, a w międzyczasie ich małżonki stały się wdowami. Świadczenie dla osób o takiej grupie inwalidztwa - przepraszam, nie chciałabym pomylić liczb - wynosi w sumie 22 tysiące zł. Tyle może otrzymać wdowa, jeżeli jej mąż przed śmiercią nie uzyskał rekompensaty. Orientacyjny koszt rekompensat dla tych dwustu pięćdziesięciu osób wynosi więc 5,5 miliona zł. To jest orientacyjna, maksymalna suma.
I niejako na zakończenie chciałabym powiedzieć, że w czasie posiedzenia obu komisji powstała debata na temat tego, czy my znowu, nowelizując tę ustawę, nie obiecujemy czegoś, czym tylko wzbudzimy w ludziach nadzieję, a potem nie będziemy mogli - ze względów czysto budżetowych, mimo uznania ludzkich racji - tego sfinalizować. W obu komisjach przeważyła jednak opinia, że są to rzeczywiście osoby, które na skutek zmiany ustawy nie mogły z tego dobrodziejstwa skorzystać. Dotyczy to niewielkiej grupy osób i jednocześnie nie jest to tak wielka suma, żeby państwo polskie nie mogło poszkodowanym tego zapłacić.
Przedstawiam Wysokiej Izbie opinię komisji z prośbą o przyjęcie projektu ustawy. Dziękuję.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo.
Pragnę przywitać przedstawicieli Ministerstwa Polityki Społecznej: pana ministra Leszka Zielińskiego oraz towarzyszącą mu panią Alinę Wiśniewską, dyrektor Departamentu Świadczeń Socjalnych.
Proszę państwa, przypominam, że wnioskodawcy upoważnili do reprezentowania ich senatora Ryszarda Matusiaka.
Czy mają państwo pytania do pani senator sprawozdawcy Olgi Krzyżanowskiej lub do pana senatora Ryszarda Matusiaka?
Bardzo proszę, zgłasza się pani senator Maria Berny.
Senator Maria Berny:
Dziękuję Panie Marszałku.
Tak się fatalnie składa, że żyłam w tamtych latach, a jeszcze gorzej się składa, że byłam pracownikiem cywilnym wojska, kiedy istniały bataliony budowlane. Mam w związku z tym pewną wątpliwość.
Pani Senator, czy służba w batalionach budowlanych była rzeczywiście służbą zastępczą? Czy przypadkiem to nie była normalna służba zasadnicza, którą się pełniło w tym albo w owym miejscu? Bo to jest poważna różnica: służba zastępcza a służba zasadnicza.
(Senator Olga Krzyżanowska: Czy można?)
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Proszę bardzo.
Senator Olga Krzyżanowska:
Pani Senator, ta nowelizacja dotyczy tylko kopalni uranu. Ja przytaczałam tutaj całą nazwę pierwszej ustawy, potem nowelizowanej. Obecna propozycja rzeczywiście dotyczy przymusowej służby wojskowej w kopalniach uranu i w batalionach budowlanych, ale ta nasza poprawka dotyczy ściśle kopalni uranu. W czasie posiedzenia komisji padły argumenty, że było to wyjątkowo szkodliwe, że ci ludzie, nie wiedząc o niczym, byli narażeni na poważne niebezpieczeństwo, dlatego komisja przychyliła się do propozycji wnioskodawców.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo.
Czy są jeszcze pytania do pani senator Olgi Krzyżanowskiej lub do pana senatora Ryszarda Matusiaka? Nie ma. Dziękuję.
(Senator Olga Krzyżanowska: Dziękuję, Panie Marszałku.)
Otwieram dyskusję.
Jako pierwszy głos zabierze pan senator Krzysztof Jurgiel, a następnie pani senator Maria Berny.
Senator Krzysztof Jurgiel:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Nowelizacja ustawy o świadczeniu pieniężnym i uprawnieniach przysługujących żołnierzom zastępczej służby wojskowej przymusowo zatrudnionym w kopalniach węgla, kamieniołomach, zakładach rud uranu i batalionach budowlanych tworzy możliwość uregulowania innej bardzo istotnej sprawy, dotyczącej inwalidów i osób represjonowanych. Wprowadzenie regulacji art. 12 ust. 1 pkt 2 i ust. 2 pkty 1 i 2 do ustawy o kombatantach oraz niektórych osobach będących ofiarami represji wojennych oraz okresu powojennego spowodowało zrównanie statusu inwalidów wojennych i osób, których inwalidztwo powstało wskutek represji polegających na przebywaniu w obozach lub na deportacjach.
Niestety, zmiany wprowadzone w 2001 r. do ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym pozbawiły inwalidów, represjonowanych oraz ich małżonków uprawnień do bezpłatnych leków. Częściowo zostało to naprawione w nowej ustawie o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze źródeł publicznych w 2004 r., kiedy przyznano inwalidom represjonowanym prawo do bezpłatnych leków oraz materiałów ortopedycznych, ale poza zakresem regulacji pozostali ich małżonkowie.
W tym kierunku zmierza proponowana przeze mnie zmiana art. 46 ustawy o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych. Pozostawienie obecnego stanu prawnego powoduje bezzasadne zróżnicowanie sytuacji prawnej inwalidów wojennych i represjonowanych ze szczególną krzywdą dla tych ostatnich. Dodatkowo zmiana w art. 5 pkt 22 ustawy o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych wprowadzi ułatwienia w egzekwowaniu uprawnień osoby represjonowanej na podstawie legitymacji wydanej przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo.
Zapraszam do mównicy panią senator Marię Berny. Następnym mówcą będzie pan senator Ryszard Matusiak.
Senator Maria Berny:
Panie Marszałku! Szanowni Państwo!
Tak się składa, że pamiętam doskonale, jak w roku 1994 występowałam z tej trybuny w sprawie ustawy, której drobnej nowelizacji chcemy w tej chwili dokonać. Oczywiście byłam wtedy przeciwko uchwaleniu tej ustawy. Dzisiaj nie będę protestowała przeciwko nowelizacji, bo w końcu sama pani senator sprawozdawca przyznała, że jest to sprawa polityczna. Zgadzam się z tym - jest to sprawa polityczna, chodzi bowiem o to, żeby przed wyborami pokazać ludziom, kto kim się zajmuje. Ale nie będę protestowała także dlatego, że w końcu jest grupa wdów, którym powinniśmy - jeżeli możemy - dać kilka złotych. Jeśli bowiem można komukolwiek w Polsce pomagać finansowo, to należy to zrobić, tym bardziej że, jak sądzę, duża część tego obciążenia przypadnie na rządy tej części parlamentu, która jest w tej chwili w opozycji.
Mam tylko pewne drobne wątpliwości i tymi wątpliwościami chcę się z państwem podzielić. Wiem, że projekt dotyczy tylko osób pracujących w kopalni rud uranu, niemniej w ustawie jest również mowa o górnikach skierowanych przymusowo do pracy, o batalionach budowlanych, złożonych z ludzi skierowanych przymusowo do pracy.
Proszę państwa, jestem już dość długo związana z wojskiem i dla mnie pojęcie przymusowego skierowania do pracy związanego z wojskiem jest dość problematyczne. W wojsku obowiązują rozkazy, a rozkaz wykonuje się niezależnie od tego, czy ma się na to ochotę, czy nie. Podobnie zresztą w tej chwili nasi żołnierze wykonują wiele zadań wojskowych i niewojskowych, i wykonują je na zasadzie rozkazu. Obawiam się, czy przypadkiem za kilka lat nie będą żądali odszkodowań za to, że musieli wykonywać takie zadania jako rozkazy.
Do batalionów budowlanych i do służby w kopalniach żołnierze byli kierowani właśnie na zasadzie rozkazu. Tymczasem sformułowania, które są zawarte zarówno w ustawie matce, jak i w nowelizacji, sugerują, że nie chodziło o służbę wojskową, która istotnie była bardzo ciężka, tylko o jakieś zmuszanie do pracy poza strukturą obowiązującą w wojsku.
Myślę także, że nie od rzeczy będzie przypomnieć, iż wśród ludzi, którzy pracowali w batalionach budowlanych - a o tym akurat doskonale wiem - był oczywiście bardzo niewielki procent osób pokrzywdzonych, o których się wtedy mówiło "synowie kułaków", czy tych, którzy mieli krewnych za granicą, było za to bardzo dużo zwyczajnych, prostych ludzi. Sądzę, że wszyscy z państwa wiedzą o tym, że rekrut, który przychodzi do wojska, jest przydzielany do takiego rodzaju służby, do jakiego ma predyspozycje. Nie chcę tutaj nikogo poniżać, bo można być bardzo uczciwym człowiekiem i umieć tylko obierać kartofle, i można być równie uczciwym, będąc astronautą. Pamiętajcie jednak państwo, że w tamtych czasach do wojska szło bardzo dużo młodych ludzi, którzy często byli analfabetami. Praca w batalionach budowlanych pozwoliła im na ukończenie szkół - ja sama zresztą uczyłam czytania i pisania żołnierzy z batalionów budowlanych - a także dawała im zawód.
Wobec tego, jeżeli skupiamy się na szkodliwości pracy w kopalniach uranu, to... Nie wiem, może powinnam była zapytać o to panią senator sprawozdawcę, ale w tej chwili zastanawiam się... Rzeczywiście bowiem nie wiem, czy takie odszkodowania nie należą się także pracownikom cywilnym. W końcu niezależnie od tego, czy ktoś został skierowany do tej pracy jako żołnierz, czy jako cywil poszukujący pracy, tak samo uran wpływał źle na jego zdrowie.
Nie chciałabym, żebyśmy z tej ustawy, z tej nowelizacji, zrobili nowe, że tak powiem, antykomunistyczne rozliczenie. Obawiam się, że tak może być, ponieważ mamy w Polsce nie tylko postkomunistyczną lewicę, ale również postkomunistyczną prawicę. Wobec tego pewnego schematy myślenia, których postkomunistyczna prawica nauczyła się i którymi przesiąkła w czasie PRL, odzywają się także w ich myśleniu. Dziękuję.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję.
I zapraszam do mównicy pana senatora Ryszarda Matusiaka.
Senator Ryszard Matusiak:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Na wstępie chcę powiedzieć, że proponuję odrzucenie poprawek zgłoszonych przez kolegę senatora. One nie wnoszą nic do sprawy, a rozszerzają jakby katalog żądań. Apeluję więc i wnoszę od razu o odrzucenie tych poprawek.
Ciężko mi o tym mówić, bo jestem wnioskodawcą, autorem poprawki, która została zaproponowana. Dziękuję senatorom, którzy raczyli się pod nią podpisać, bardzo im za to dziękuję. Dziękuję też za to, że dzisiaj mówimy o tych poprawkach. Ale nie było naszą intencją, żeby ten temat tak, a nie inaczej stawiać. Myśmy nie wnosili przecież o to, żeby kogokolwiek rozliczać - chcemy tylko uznać pewien fakt, pewne zdarzenia, które miały miejsce. I na tym, Pani Senator, chcieliśmy zakończyć tę sprawę. Kwestia rozliczeń rodzi niekiedy odwrotne skutki i tworzy zły klimat, a w sytuacji naszej ojczyzny, wobec tylu problemów, chyba nie o to nam chodzi.
Sprawa druga. Na dwóch spotkaniach... To dotyczy pewnego błędu, który został popełniony w sprawie rozliczeń, i jakby zadośćuczynienia grupie ludzi, o których tutaj chodzi. Może nieszczęśliwie się stało, że tak, a nie inaczej jest sformułowany ten zapis o batalionach budowlanych, ale taki on jest, Pani Senator. Na razie nie zmieniajmy tego zapisu, bo musielibyśmy nowelizować całość.
(Senator Maria Berny: Ja już w 1994 r. protestowałam przeciwko temu.)
Ale, Pani Senator, ja się z panią zgadzam! Można dyskutować o historii naszego kraju bardzo dużo i namiętnie, można się spierać, nie chciałbym jednak wracać do pojęć "postkomunizm" czy "postprawicyzm" i kwestii ludzi ukształtowanych za komunizmu. Wszyscy zostaliśmy ukształtowani w Polsce, Pani Senator, i takie czy inne wartości przyjmowaliśmy - czy to poprzez szkołę, czy poprzez rodzinę, czy poprzez inne otoczenie czy środowisko. To jest ten problem.
Ja nie sądziłem, że nowelizacja tak istotna dla pewnej grupy ludzi może wywołać takie emocje. Uważam, że są one niepotrzebne. Sprawa ma naprawdę inne podłoże, bo proszę zauważyć, że już wtedy było wiadomo, czym jest praca w kopalniach uranu, a to dotyczy tylko tej sfery. Już wtedy było to znane naukowcom i ludziom tym się parającym.
Pani zapytała, czy otrzymali odszkodowania ci, co pracowali w otoczeniu. To jest wielki problem, jednakże w szczególny sposób narażeni byli ludzie w podziemiach, tam gdzie bezpośrednio przebiegało wydobycie. Proszę zauważyć, że skutki były naprawdę znane nauce, i nie tylko nauce. I dlatego to jest tak ważne, bo oszukiwano tych ludzi, traktowano ich po prostu nieuczciwie, niezależnie od tego, czy to był przymus czy nie, niezależnie od nazewnictwa. Zgadzam się z panią, że wielu ludzi odbywało wtedy naukę, posiadło pewną wiedzę, zawód. Tak, tak było. Ale zarazem było też takie, a nie inne traktowanie.
Proszę więc nie robić tego w ten sposób, że... Ja też mam wątpliwości, czy inni nie powinni otrzymać tego świadczenia. My wszyscy jednak uznaliśmy pewien standard i zwracam się do państwa o przyjęcie tej poprawki. Bo naprawdę, tak jak pani senator słusznie powiedziała, nawet jeżeli trochę komuś damy, to też będzie bardzo dobrze. Z tym chciałbym nas wszystkich zostawić. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję.
Zapraszam do mównicy panią senator Teresę Liszcz. Następną mówczynią będzie pani senator Anna Kurska.
Proszę bardzo.
Senator Teresa Liszcz:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Szanowni Państwo!
Miałam zamiar złożyć tylko krótką poprawkę i nie rozwodzić się nad tym. Ale nie... Teraz, Panie Marszałku, pani senator Berny sprowokowała mnie do tego, żeby jednak parę zdań powiedzieć.
Głęboko nie zgadzam się z panią senator. Przede wszystkim praca w kopalni uranu to jest jednak zupełnie coś innego niż praca przy materiałach budowlanych. Praca w kopalni uranu to jest tak naprawdę wyrok powolnej i przedwczesnej śmierci. I to nie była praca dobrowolna. Pani senator twierdzi, że żołnierz jak dostaje rozkaz, to musi iść tam, gdzie mu każą i że może to być również praca w kopalni. Otóż tak nie jest.
W świetle prawa międzynarodowego żołnierz ma słuchać rozkazu, gdy chodzi o rozkazy dotyczące służby wojskowej. Już w 1930 r. Międzynarodowa Organizacja Pracy wydała konwencję o zakazie pracy przymusowej, która zabrania przymusowego kierowania do pracy, czyniąc od tego zakazu kilka wyjątków, między innymi wyjątek dotyczy wojska, ale gdy chodzi o zajęcia dla celów szkoleniowych - tam jest powiedziane: czysto wojskowych. A praca w kopalni uranu to nie jest cel szkoleniowy.
(Senator Maria Berny: Nie wiem w którym roku, pytam o to.)
Polska po wojnie... W 1930 r. była pierwsza konwencja o zakazie pracy przymusowej, a w 1956 r. była druga konwencja. Rzeczpospolita Polska ratyfikowała pierwszą konwencję, a PRL ratyfikował obydwie konwencje dopiero w roku 1957, ale w skali międzynarodowej było takie zobowiązanie, że nie wolno stosować pracy przymusowej w wojsku dla celów innych niż szkolenie. A więc czymś zupełnie innym jest sytuacja, kiedy cywilny pracownik dobrowolnie podjął się pracy w kopalni uranu, kierując się wyższym zarobkiem czy ryzykując zdrowiem ku chwale ojczyzny, a czym innym jest przymusowe skierowanie do takiej pracy wbrew konwencjom międzynarodowym. A o to ostatnie tutaj chodzi.
Myślałam, że nie trzeba dzisiaj dyskutować o powodach, z jakich te skierowania były. Wiadomo, że był to rodzaj represji. Ale ta sprawa generalnie została załatwiona w samej ustawie i dzisiejsza nowelizacja dotyczy tylko tego, żeby w przypadkach, kiedy sam przymusowo zatrudniony w swoim czasie w kopalni uranu nie zdążył wziąć odszkodowania, mogła otrzymać je wdowa po nim. Wydaje mi się, że jest to głęboko słuszne, ponieważ odszkodowanie było ograniczone do przypadków, kiedy były zatrudniony w kopalni uranu zostawał inwalidą I grupy. A przecież jeżeli był on inwalidą I grupy, to ciężar jego inwalidztwa ponosiła również rodzina, zwłaszcza małżonka, która musiała się nim opiekować, on nie mógł... Żyli z głodowej renty. A więc jest moim zdaniem słuszne, ażeby ta wdowa, która ciężar tego inwalidztwa, wywołanego przez pracę w kopalni uranu, także ponosiła, to odszkodowanie dostała. Aczkolwiek to oczywiście tak naprawdę nie naprawi tej krzywdy, ale przynajmniej niech będzie jakimś gestem w tym kierunku. I tyle w tej kwestii.
Składam poprawkę, która polega na wykreśleniu z proponowanego przepisu wyrazów "lub wypłacone". Ta ustawa ma taki sens, że przyznaje pewne uprawnienia. Jeżeli ktoś miał już przyznane te uprawnienia, to te środki zostały już wypłacone, a gdyby nie zostało to wypłacone, to należałoby dochodzić tego w myśl poprzednich przepisów.
I jeszcze jedno zdanie do pana senatora Jurgiela. Otóż obawiam się, że jeżeli ta poprawka nie zostanie wycofana, to przedłuży się procedowanie nad tą ustawą i może się to skończyć tym, że ta ustawa nie zostanie uchwalona w następstwie rozszerzania jej zakresu na nowelizację innych ustaw. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo.
I zapraszam panią senator Annę Kurską.
Senator Anna Kurska:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Również mnie pani senator Berny zainspirowała do wystąpienia, pomimo że nie miałam takiego zamiaru.
Trudno się zgodzić z tego rodzaju poglądem, że rozkaz to jest rozkaz bez względu na to, gdzie on jest wydany, w jakich okolicznościach. Oczywiście, nie można tego zrównać z wysłaniem do kopalni uranu, bo to jest co innego - nie chcę tego powtarzać, bo pani senator Liszcz już to powiedziała: co innego rozkaz na wojnie, co innego w wojsku, a co innego w takiej sytuacji. Chcę tylko państwu powiedzieć, że byłam w Kazachstanie w 1999 r. i widziałam te olbrzymie leje właśnie po wydobyciu uranu, widziałam te cmentarzyska w Karagandzie, w Stiepnogorsku, bezimienne mogiły międzynarodowe, gdzie mnóstwo ludzi właśnie z powodu tego rodzaju ciężkiej pracy w kopalniach uranu, miedzi i węgla po prostu legło z wyczerpania, z głodu.
I wydaje mi się, że tutaj już brak... Jest to tak wymowne, że nie ma po prostu co mówić więcej na ten temat. Gdyby to ktokolwiek zobaczył, to miałby właściwy obraz. Są to sprawy, nad którymi nie można przejść do porządku dziennego. Obawiam się tylko jednej rzeczy, mianowicie żeby tej ustawy nie spotkał taki sam los, jaki spotkał ustawę o małoletnich ofiarach wojny, którą żeśmy już półtora roku temu wysłali do Sejmu - ona również była inicjatywą Senatu i ugrzęzła tam po prostu, bez wieści. Dziękuję.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo.
Czy nasz gość, pan minister Leszek Zieliński chciałby zabrać głos? Zapraszam, Panie Ministrze.
Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Polityki Społecznej
Leszek Zieliński:
Panie Marszałku! Wysoki Senacie!
W przedstawionym sprawozdaniu o projekcie ustawy zmieniającej proponuje się dodanie art. 5b przyznającego świadczenie kobietom, które po dniu wejścia w życie ustawy stały się wdowami po poszkodowanych - o poszkodowanych tych mowa w art. 5a ust. 1 - czyli wdowom po poszkodowanych zaliczonych do I grupy inwalidzkiej lub całkowicie niezdolnych do pracy i samodzielnej egzystencji, jeżeli odszkodowanie nie zostało im przyznane lub wypłacone, względnie po przyjęciu poprawki tylko przyznane. Ja chciałbym sobie pozwolić na parę uwag do tej propozycji senackiej, bo myślę, że one może pomogą bardziej doprecyzować tę nowelizację. Pomimo szlachetnej w swej istocie idei, która przyświeca wnioskodawcom, należy wszakże zwrócić uwagę na następujące kwestie.
Z dniem 1 stycznia 2000 r. dokonano zasadniczej nowelizacji ustawy z dnia 2 września 1994 r. o świadczeniach pieniężnych i uprawnieniach przysługującym żołnierzom służby wojskowej przymusowo zatrudnianych w kopalniach węgla, kamieniołomach i zakładach wydobywania rud uranu. Dla żołnierzy przymusowo zatrudnianych w zakładach wydobywania rud uranu przewidziano jednorazowe odszkodowanie w wysokości uzależnionej od stopnia orzeczenia na stałe inwalidztwa, przy braku inwalidztwa kwota ta wynosiła 9 tysięcy 510 zł. A więc odszkodowaniami wolą ustawodawców podmiotowo objęci byli jedynie poszkodowani. I tu chciałbym sobie pozwolić na uwagę. Mianowicie to sprawiło, iż system jest w tej chwili przejrzysty i czytelny, nie rozszerza katalogu o kolejne grupy. I proponowałbym się nad tym zastanowić, czy państwo powinniście rozszerzać ten katalog, czy nie pociągnie to za sobą w kolejnych nowelizacjach rozszerzenia o kolejne grupy. Ale to poddaję pod rozwagę.
W przedstawionym sprawozdaniu o projekcie mowa jest o dniu wejścia w życie ustawy, ale nie precyzuje się, czy chodzi o dzień wejścia w życie ustawy z dnia 2 września 1994 r., czy wejście w życie ustawy nowelizującej z dnia 10 września 1999 r., czyli dzień 1 stycznia 2000 r. Dopiero bowiem na mocy drugiej z tych ustaw, czyli z dniem 1 stycznia wprowadzono przepis o odszkodowaniach. To wiąże się z kwestią bardzo, moim zdaniem, ważną i kluczową dla tej nowelizacji. Bez względu na przyjęte rozwiązanie tak sformułowany przepis uniemożliwia ubieganie się o przyznanie świadczenia wdowom, których mężowie nie doczekali uchwalenia ustawy o żołnierzach górnikach. Mówimy o ludziach, którzy utracili zdrowie w kopalniach uranu, a zatem o ludziach dotkniętych najcięższymi konsekwencjami zdrowotnymi. Zaproponowany przepis powodowałby nierówne traktowanie kobiet, które zostały wdowami po wejściu w życie ustawy, w stosunku do tych, które zostały wdowami przed wejściem w życie ustawy. Ten przepis nie obejmowałby tych wdów. W istocie jedynie retorycznym pozostaje pytanie: które z nich dotkliwiej odczuły konsekwencje pracy współmałżonka w kopalni uranu?
W świetle tych wątpliwości co do zakresu podmiotowego omawianej nowelizacji, wydaje się zasadne rozważenie, czy odszkodowanie, o którym mowa, z ustawy z dnia 2 września 1994 r., nie powinno jednak zachować charakteru świadczenia indywidualnego, przypisanego wyłącznie byłym żołnierzom przymusowo zatrudnionym w zakładach pozyskiwania i wzbogacania rud uranu.
Skutki nowelizacji. Ministerstwo Polityki Społecznej, pani senator sprawozdawca już tutaj przytoczyła liczby, zwróciło się o pomoc w oszacowaniu potencjalnej liczby beneficjentów projektu ustawy nowelizującej do Zarządu Krajowego Związku Represjonowanych Politycznie Żołnierzy Górników, Biura Obsługi Roszczeń Byłych Pracowników Zakładów Produkcji Rud Uranu, Państwowej Agencji Atomistyki, Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Represjonowanych Politycznie Żołnierzy Batalionów Budowlanych oraz Ministerstwa Obrony Narodowej. Z przedstawionego przez wymienione instytucje stanowiska wynika, że nie istnieją dokładne dane, które by pozwoliły bardzo precyzyjnie określić liczbę beneficjentów, zwłaszcza, że projekt zakłada przyznanie odszkodowania wdowom nawet w sytuacji, gdy wniosek w sprawie przyznania świadczenia w ogóle nie został złożony.
Wydaje się jednak, że choćby z uwagi na fakt, że przyznano i wypłacono odszkodowania pięćset trzydziestu ośmiu osobom, z tej liczby stu dwudziestu dziewięciu osobom posiadającym pierwszą grupę inwalidzką lub orzeczoną całkowitą niezdolność do pracy i samodzielnej egzystencji... A zgodnie z danymi Państwowej Agencji Atomistyki w latach 1950-1951 pracowało w kopalniach uranu przymusowo dwa tysiące siedmiuset pięćdziesięciu pięciu żołnierzy. Najbardziej zbliżone do prawdopodobnych szacunków wydają się dane Związku Represjonowanych Politycznie Żołnierzy Górników, w których mowa o stu do stu pięćdziesięciu osobach w odniesieniu zarówno do okresu przed, jak i po wejściu w życiu ustawy z dnia 10 września 1999 r.
Z szacunków Ministerstwa Polityki Społecznej sporządzonych na podstawie danych statystycznych, przy uwzględnieniu niepełnosprawności, umieralności, zawierania małżeństw, wynika, że liczba wdów po poszkodowanych z I grupą inwalidzką lub całkowicie niezdolnych do pracy, może wynieść maksymalnie około dwustu pięćdziesięciu osób, o czym pani senator sprawozdawca mówiła. My potwierdzamy te cyfry, przy odszkodowaniu wynoszącym dla tej grupy osób poszkodowanych dwadzieścia dwa tysiące dwieście, to daje szacunkowo około 5 milionów 500 tysięcy zł. I być może nie o tę kwotę chodzi, tylko o pewną zasadę, która powinna być jak gdyby logiczna.
A więc reasumując, powiem tak: uważamy, że odszkodowania, o których mówimy, powinny być jednak przypisane indywidualnie, czyli być wypłacone tylko żołnierzom. A jeżeli nie, jeżeli państwo przyjmiecie tę nowelizację, to chcielibyśmy żeby one były kierowane do wszystkich wdów, także tych sprzed tej daty, bo tak naprawdę z danych - pozwolę sobie tutaj posiłkować się pewnymi danymi z Państwowej Agencji Atomistyki - wynika, że w okresie od 1 stycznia 2000 r., czyli od dnia obowiązywania ustawy do dziś do biura roszczeń wpłynęło piętnaście wniosków od wdów po byłych żołnierzach w sprawie wypłat odszkodowania. Związek Represjonowanych Politycznie Żołnierzy Górników wskazuje, że w okresie po wejściu w życiu ustawy z dnia 10 września 1999 wszyscy poszkodowaniu uzyskali odszkodowania. A więc żadna wdowa z tego okresu nie będzie uprawniona do ubiegania się o odszkodowanie, czyli uchwalilibyśmy te odszkodowania dla wdów, a tych wdów nie mielibyśmy, bo one po prostu... Mówię o tych uprawnionych. Krótko mówiąc, proponowalibyśmy, żeby w tym przyjętym stanowisku Senatu, w art. 5b, Wysoki Senat dokonał korekty. Mianowicie, żeby po słowach "odszkodowanie przysługuje również kobietom" wykreślić słowa "które po dniu wejścia w życie ustawy stały się wdowami". Chodzi o to, żeby opuścić tylko ten fragment, bo jeśli go opuścimy, to wtedy obejmiemy tym wszystkie wdowy. Wówczas art. 5b brzmiałby tak: "odszkodowanie przysługuje również kobietom wdowom po poszkodowanych, o których mowa w art. 5a". I wtedy byśmy załatwiali wszystko - nie z dniem wejścia, którym przysługiwało, tylko wszystkim tym, o których mówi art. 5a obecnie obowiązującej ustawy.
To tyle, Panie Marszałku, Wysoki Senacie jeśli chodzi o moje uwagi w tej sprawie. Decyzja należy oczywiście do państwa, do Wysokiego Senatu. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję, Panie Ministrze.
Jeżeli ten wniosek legislacyjny, o którym pan mówi, miałby wejść w obieg, to musiałby go przejąć ktoś z senatorów...
(Senator Teresa Liszcz: Tak. Ma pan to gdzieś zapisane?)
(Sekretarz Stanu w Ministerstwie Polityki Społecznej Leszek Zieliński: Tak, tak.)
...i to do czasu zamknięcia dyskusji.
Pani senator Teresa Liszcz już się nie musi zapisywać, bo się zgłosiła pani senator Olga Krzyżanowska. Dyskusji szczęśliwym trafem nie zamknąłem wcześniej, wobec tego zapraszam panią senator i ma pani okazję przejąć wniosek właśnie pana ministra Leszka Zielińskiego.
Proszę bardzo.
Senator Olga Krzyżanowska:
Ja chciałabym tylko w ramach jakby informacji, jako poseł sprawozdawca naturalnie...
(Wicemarszałek Ryszard Jarzembowski: To w zeszłej kadencji.)
Przepraszam, już pan marszałek mi słusznie zwrócił uwagę, długoletnie przyzwyczajenie.
Jako senator sprawozdawca nie mogę wchodzić w żadne polemiki. Ja tylko chciałabym powiedzieć, że w obu komisjach myśmy w ogóle nie mówili o stronie politycznej tego, nie było po prostu tego wątku. Myśmy uznali, że jest pewna luka prawna w stosunku do tych wdów, o których mówiłam, ja nie chcę powtarzać już argumentów. I dlatego że ta luka prawna istniała i że nie są to takie wielkie pieniądze większość komisji przychyliła się do tego zdania. Nie ruszaliśmy w ogóle żadnego wątku politycznego, Pani Senator, i myślę, że to jest dobry obyczaj, jeśli chodzi o ustawodawstwo. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo.
(Senator Olga Krzyżanowska: Jeszcze chwileczkę, można?)
Czekam z zamknięciem dyskusji do chwili, kiedy swoim biegłym długopisem pani senator Teresa Liszcz sformułuje wniosek.
(Senator Teresa Liszcz: Dziękuję bardzo, przepraszam za długie pisanie.)
Dziękuję bardzo.
Zamykam dyskusję.
Przypominam, że drugie czytanie kończy się skierowaniem projektu do komisji w celu odniesienia się do wniosków zgłoszonych w toku dyskusji.
Proponuję, aby Wysoki Senat skierował projekt ustawy do Komisji Ustawodawstwa i Praworządności oraz do Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia.
Czy są inne propozycje? Nie ma.
Wobec tego uznaję, że Senat tę moją propozycję przyjął i stwierdzam, że Senat skierował projekt ustawy zmieniającej ustawę o świadczeniu pieniężnym i uprawnieniach przysługujących żołnierzom zastępczej służby wojskowej przymusowo zatrudnianym w kopalniach węgla, kamieniołomach, w zakładach rud uranu i batalionach budowlanych do Komisji Ustawodawstwa i Praworządności oraz Polityki Społecznej i Zdrowia.
Przystępujemy do rozpatrzenia punktu szóstego porządku obrad: drugie czytanie projektu uchwały w 500. rocznicę urodzin Mikołaja Reja, ojca piśmiennictwa polskiego.
Przypominam, że projekt ten został wniesiony przez senatora Grzegorza Matuszaka i jest zawarty w druku nr 884.
Powiem jeszcze tylko dla porządku, że rozpatrywały ten projekt Komisja Ustawodawstwa i Praworządności oraz Komisja Kultury i Środków Przekazu. Pierwsze czytanie zostało przeprowadzone na wspólnym posiedzeniu komisji wczoraj, a drugie czytanie obejmuje, zgodnie z regulaminem, przedstawienie sprawozdania, przeprowadzenie dyskusji oraz zgłaszanie wniosków.
I zapraszam na mównicę pana senatora Grzegorza Matuszaka, wnioskodawcę i zarazem sprawozdawcę komisji.
Senator Grzegorz Matuszak:
Dziękuję bardzo.
Szanowny Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!
Przypadł mi w udziale zaszczyt przedstawienia Wysokiej Izbie sprawozdania ze wspólnego posiedzenia dwóch komisji senackich, Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Komisji Ustawodawstwa i Praworządności, które w dniu 16 lutego 2005 r. w pierwszym czytaniu rozpatrzyły projekt uchwały w 500. rocznicę urodzin Mikołaja Reja, ojca piśmiennictwa polskiego. Tak jak był łaskaw wspomnieć pan marszałek, autorem projektu uchwały jest mówiący te słowa. Projekt został skierowany przez pana marszałka 10 lutego bieżącego roku do rozpatrzenia przez wspomniane komisje.
Panie i Panowie Senatorowie! Dobrą tradycją Senatu jest zwracanie uwagi obywateli Rzeczypospolitej na szczególnie ważne wydarzenia w dziejach narodu oraz przypominanie wielce zasłużonych artystów, uczonych i ludzi służby publicznej. Uchwały Senatu ogłaszane w Dzienniku Urzędowym "Monitor Polski" są potwierdzeniem obywatelskiej troski Izby Wyższej o kształtowanie i umacnianie świadomości narodowej Polaków. 4 lutego 2005 r. minęła pięćsetna rocznica urodzin Mikołaja Reja z Nagłowic, wybitnego przedstawiciela polskiego odrodzenia, którego potomni obdarzyli zaszczytnym tytułem ojca piśmiennictwa polskiego i zaliczyli do narodowego panteonu kultury staropolskiej. Niebawem, bo 21 lutego, będziemy po raz czwarty obchodzili Dzień Języka Polskiego. Godzi się więc uczcić pisarza, który jako pierwszy pisał wyłącznie po polsku i z dumą podkreślał: "niechaj to narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają". Mikołaj Rej jest jednym z najbardziej znanych pisarzy dawnej Polski. Stworzył i rozpowszechnił książkę polską, położył podwaliny pod polski język literacki, był wnikliwym obserwatorem życia i poglądów swojej epoki. Mimo upływu wieków jego krytyczne opinie o wadach narodowych Polaków są nadal nie tylko trafne, ale i zadziwiająco aktualne.
Uchwała Senatu w pięćsetną rocznicę urodzin Mikołaja Reja, przypominając osobę i dzieło pisarza, ma na celu nie tylko złożenie hołdu ojcu piśmiennictwa polskiego, ale także zwrócenie uwagi na potrzebę upowszechniania znajomości jego twórczości oraz szacunku dla wielkiej tradycji polskiej literatury i kultury.
Połączone komisje przedyskutowały przedstawiony w druku senackim nr 884 projekt uchwały, przyjęły w głosowaniu poprawki redakcyjne i zaaprobowały, 15 osób było za, 1 wstrzymała się od głosu, jednolity tekst projektu uchwały zawarty w druku senackim nr 884S.
Bardzo proszę panie i panów senatorów o wniesienie jednej poprawki literowej do projektu uchwały, która przywróci właściwy sens pierwszemu zdaniu w drugim akapicie. Po cytacie "iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają" zamiast "przypominały współczesnym autorom" winno być "przypominały współczesnym autorowi". Ponadto proszę o uwzględnienie poprawki polegającej na postawieniu kropki po każdej liczbie 500 określającej rocznicę urodzin Reja. Dotyczy to tytułu uchwały, pierwszego wiersza w pierwszym akapicie oraz drugiego wiersza w czwartym akapicie projektu uchwały. Za błędy w przepisaniu tekstu bardzo serdecznie przepraszam Wysoką Izbę.
Z upoważnienia senackich Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Komisji Ustawodawstwa i Praworządności rekomenduję paniom i panom senatorom projekt uchwały Senatu w 500 rocznicę urodzin Mikołaja Reja, ojca piśmiennictwa polskiego i proszę o jego przyjęcie w głosowaniu. Dziękuję.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo.
Przypominam, że wnioskodawcy upoważnili do ich reprezentowania senatora Grzegorza Matuszaka. Z tego, co rozumiem, korekty, o których pan mówił, nie wymagają formy poprawki proceduralnej...
(Senator Grzegorz Matuszak: Nie.)
Po prostu chodzi o to, abyśmy nanieśli, zlikwidowali, można powiedzieć, błędy maszynowe.
(Senator Grzegorz Matuszak: Tak.)
Czy są pytania do senatora sprawozdawcy?
Nie widzę chętnych, ale ja mam jedno pytanie. Nigdy się nie zetknąłem z taką informacją, być może wnioskodawcy tego dociekali. Czy Mikołaj Rej znał także języki obce?
(Senator Irena Kurzępa: Nie znał.)
(Głos z sali: Znał łacinę.)
(Senator Irena Kurzępa: Nie znał łaciny.)
Senator Grzegorz Matuszak:
Nie znał. Nie znał łaciny. Niestety wykształcenie miał dość mierne, ale myślę, że był na tyle zamożnym człowiekiem i na tyle starającym się w dziele pisarskim, że gdyby bardzo chciał, może kiepsko, bo kiepsko, ale posiadłby znajomość łaciny. Tymczasem on doceniał wagę języka narodowego i za to mu chwała.
(Głos z sali: Mu chwała.)
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo.
Artysta nie musi być profesorem ani nawet magistrem, żeby był artystą. Dziękuję bardzo.
(Senator Grzegorz Matuszak: Dziękuję bardzo.)
Otwieram dyskusję.
Zgłasza się pan senator Włodzimierz Łęcki.
Proszę bardzo.
(Senator Teresa Liszcz: Sprawa jest bezdyskusyjna.)
(Wesołość na sali)
Senator Włodzimierz Łęcki:
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!
Zwracam się szczególnie do tych niezadowolonych z mego wystąpienia. (Wesołość na sali) Mówimy o tym, że Rej był ojcem języka polskiego. Choćby z tego powodu uchwała powinna być poprawnie sformułowana pod względem językowym, piśmiennictwa. Jednak piśmiennictwo to język, a najpierw jest język, potem piśmiennictwo. Dlatego proponuję jedną poprawkę w wierszu pierwszym brzmiącym: "wiek XVI w historii Polski to okres świetnego rozkwitu Rzeczypospolitej". Sformułowanie "świetny rozkwit" to jest masło maślane, rozkwit może być znaczący, dynamiczny. Proponuję usunąć słowo "świetnego" i wtedy pozostanie proste jednoznaczne zdanie: wiek XVI w historii Polski to okres rozkwitu Rzeczypospolitej, tym bardziej że w drugim wierszu to się rozszerza, czytamy, że jest to wiek politycznego i gospodarczego umocnienia pozycji międzynarodowej i ukształtowania podstaw ustrojowych państwa. Słowo "świetne" powoduje przekoloryzowanie. Stawiam formalny wniosek o wykreślenie słowa "świetnego".
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo.
Zapraszam na mównicę pana senatora Grzegorza Matuszaka.
(Rozmowy na sali)
Senator Grzegorz Matuszak:
Szanowny Panie Senatorze, pan był łaskaw sięgnąć do druku nr 884, który jest pierwotnym projektem, tymczasem ja odnosiłem się do tekstu otrzymanego już po posiedzeniu połączonych komisji i w druku nr 884S nie ma tego stwierdzenia. W związku z tym wydaje się, że wniosek ten jest bezprzedmiotowy i przepraszam, że pan senator nie zwrócił na to uwagi. Dziękuję.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo.
Ponownie pan senator Łęcki.
Senator Włodzimierz Łęcki:
Jeśli pan marszałek będzie łaskaw, odpowiem z miejsca.
Najmocniej przepraszam, nie miałem druku oznaczonego literą "S"... (wesołość na sali) ...dlatego zabrałem głos. Bardzo się cieszę, że nasze poglądy są zbieżne. A tu pani senator, która najbardziej jęczała, mówi, dlaczego jęczała, ale to jest jej prywatna sprawa. Dziękuję.
(Wesołość na sali)
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Pan senator Włodzimierz Łęcki nie słuchał, gdy mówiłem, że sprawozdanie zawarte jest w druku nr 884S i właśnie do niego się odnosimy.
(Głos z sali: ...wycofuje tę poprawkę.)
Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos w dyskusji? Czy pan senator Włodzimierz Łęcki wycofuje ten wniosek?
Senator Włodzimierz Łęcki:
Tak, Panie Marszałku, wycofuję ten wniosek.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
To stwierdzenie było potrzebne do celów proceduralnych. Dziękuję.
Skoro nie ma innych głosów, zamykam dyskusję.
Przypominam, że drugie czytanie kończy się skierowaniem projektu do komisji.
(Senator Teresa Liszcz: Ale po co, jeśli nie było wniosków.)
Aha, wniosek został wycofany, wobec tego nie ma takiej potrzeby. Moglibyśmy teraz przystąpić do trzeciego czytania, do głosowania, ale proponuję, abyśmy przeprowadzili je jutro razem z innymi w bloku głosowań.
Oddaję głos panu senatorowi sekretarzowi.
Senator Sekretarz
Janusz Bargieł:
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!
Chciałbym odczytać komunikaty.
W dniu dzisiejszym w sali nr 182 bezpośrednio po ogłoszeniu przerwy w obradach Senatu odbędzie się posiedzenie Komisji Ustawodawstwa i Praworządności, Komisji Skarbu Państwa i Infrastruktury oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej. Porządek obrad: pierwsze czytanie projektu ustawy o zmianie ustawy o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz niektórych innych ustaw, zawartego w druku nr 805.
Posiedzenie Komisji Ochrony Środowiska, którego tematem będzie rozpatrzenie ustawy o zmianie ustawy o nawozach i nawożeniu, odbędzie się bezpośrednio po zakończeniu obrad w sali nr 217.
Godzinę po ogłoszeniu przerwy odbędzie się również posiedzenie Komisji Ustawodawstwa i Praworządności oraz Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia w sprawie inicjatywy... drugiego czytania ustawy o zmianie ustawy o świadczeniu pieniężnym i uprawnieniach przysługującym żołnierzom zastępczej służby wojskowej przymusowo zatrudnianym w kopalniach węgla, kamieniołomach, zakładach rud uranu i batalionach budowlanych.
(Głos z sali: Jeszcze raz.)
(Głos z sali: Wolniej.)
(Wicemarszałek Ryszard Jarzembowski: Proponuję czytać trochę wolniej, bo nie wszystko jest zrozumiałe.)
Kolejny komunikat. Wspólne posiedzenie Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych oraz Komisji Ustawodawstwa i Praworządności w sprawie rozpatrzenia wniosków do ustawy o europejskim zgrupowaniu interesów gospodarczych i spółce europejskiej odbędzie się o godzinie 17.30, po ogłoszeniu przerwy w obradach Senatu, w sali nr 176. Następnie Komisja Gospodarki i Finansów Publicznych rozpatrzy wnioski do ustawy o Krajowym Funduszu Kapitałowym oraz do ustawy o zmianie ustawy - Prawo energetyczne oraz ustawy - Prawo ochrony środowiska.
Wyłącznie na prośbę pana marszałka pozwolę sobie odczytać jeden z komunikatów jeszcze raz. Godzinę po ogłoszeniu przerwy w sali nr 182 spotka się Komisja Ustawodawstwa i Praworządności oraz Komisja Polityki Społecznej i Zdrowia w sprawie drugiego czytania projektu ustawy zmieniającej ustawę o świadczeniu pieniężnym i uprawnieniach przysługujących żołnierzom zastępczej służby wojskowej przymusowo zatrudnianym w kopalniach węgla, kamieniołomach, zakładach rud uranu i batalionach budowlanych. Dziękuję.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo. Dziękuję państwu.
Ogłaszam przerwę do jutra do godziny 9.00.
(Przerwa w posiedzeniu o godzinie 17 minut 11)
Przemówienie senatora Tadeusza Wnuka
w dyskusji nad punktem trzecim porządku obrad
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!
Gospodarka polska potrzebuje silnych bodźców prorozwojowych, szczególnie w sytuacji, gdy jesteśmy już częścią przestrzeni gospodarczej Unii Europejskiej. Takie bodźce bardzo często powstają w małych i średnich przedsiębiorstwach, a nawet w tak zwanych mikroprzedsiębiorstwach. Przedsiębiorstwa te bardzo często mają bardzo duży potencjał intelektualny i zdolne są do przedstawiania ambitnych projektów innowacyjnych, które dotyczą nie tylko nowych produktów, ale także modyfikacji zmierzających do zwiększenia wartości rynkowej produktów oraz nowych usług czy systemów organizacyjnych. Projekty te są także wynikiem wzrastającej przedsiębiorczości i mogą zwiększyć konkurencyjność polskiej gospodarki.
Projekty innowacyjne powstające w sektorze małych przedsiębiorstw wymagają zewnętrznego wsparcia finansowo-kapitałowego, gdyż przedsiębiorstwa te nie posiadają wystarczająco dużego kapitału ani środków finansowych pozwalających na samodzielne realizowanie projektów czy na tworzenie środków na badania rozwojowe. W ten sposób często bezpowrotnie tracimy wartościowe z punktu widzenia technologicznego i ekonomicznego projekty, które nie mają szans na wdrożenie do praktyki gospodarczej. Gospodarka polska traci wiele wartościowych inicjatyw, które mogłyby zwiększyć konkurencyjność, a tym samym utrzymać, a nawet zwiększyć tempo naszego rozwoju gospodarczego.
Właściwością projektów innowacyjnych jest niewątpliwie wysokie ryzyko i dlatego występują systemowe trudności w pozyskiwaniu środków na ich wdrożenie, mimo że w przypadku powodzenia zyski są na ogół bardzo wysokie, a projekty znajdują trwałe miejsce w gospodarce. Dotychczas wspieraniem takich pomysłów zajmowały się nieliczne w kraju fundusze, takie jak na przykład Fundusz Górnośląski SA w Katowicach. Fundusze te, działające na zasadzie komercyjnej, mają jednak małe kapitały i środki finansowe, mogą więc objąć swoją pomocą tylko nieliczne projekty. W ten sposób bardzo zawęża się zakres wspomagania ambitnych i wartościowych pomysłów.
Utworzony fundusz funduszów w postaci Krajowego Funduszu Kapitałowego jest dobrym instrumentem państwa pozwalającym na efektywne zwiększenie konkurencyjności polskiej gospodarki. Komercyjne wspomaganie funduszy przez Krajowy Fundusz Kapitałowy umożliwi zwiększenie obszaru oddziaływania państwa na pobudzanie przedsiębiorczości, a tym samym konkurencyjności polskiej gospodarki. Pozwoli to także na objęcie szczególnym monitoringiem i kontrolą wszystkich etapów wdrażania projektów, a tym samym na zmniejszenie ich ryzyka. Powołanie Krajowego Funduszu Kapitałowego, działającego komercyjnie, bardzo wydatnie wspomoże innowacyjność i konkurencyjność polskiej gospodarki i będzie ważnym elementem polityki wspomagania jej rozwoju w warunkach europejskiej i ogólnoświatowej przestrzeni gospodarczej.
Oceniając celowość utworzenia kolejnej instytucji finansowo-kapitałowej mającej wspierać rozwój sektora MSP, na przykład Fundusz Poręczeń Unijnych, trzeba podkreślić fakt, że zwiększy ona możliwości absorpcji środków z funduszy strukturalnych Unii Europejskiej i efektywne ich wykorzystanie w celu zapewnienia rozwoju polskiej przedsiębiorczości. Źródłem zasilenia Krajowego Funduszu Kapitałowego będą środki w kwocie 25 milionów euro z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Sektorowego Programu Operacyjnego "Wzrost Konkurencyjności Przedsiębiorstw".
Kierując się przedstawionymi, z konieczności skrótowo, ocenami własnymi, opowiadam się za przyjęciem bez zastrzeżeń przez Wysoką Izbę omawianej ustawy Sejmu powołującej Krajowy Fundusz Kapitałowy.
Przemówienie senatora Tadeusza Rzemykowskiego
w dyskusji nad punktem czwartym porządku obrad
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Sejm i Senat znacząco zmieniają prawo energetyczne ustalone ustawą z dnia 10 kwietnia 1997 r.
Przyłączam się do szerokiego grona osób optujących za tak znaczącą reformą tego prawa. Zgadzam się ze zdecydowaną większością zmian zaproponowanych przez rząd i przyjętych przez Sejm w dniu 20 stycznia bieżącego roku.
Popieram też dwanaście poprawek zgłoszonych przez senacką Komisję Gospodarki i Finansów Publicznych. Szczególnie popieram poprawkę siódmą, przywracającą rządową propozycję zawarcia w art. 54 nowelizowanej ustawy obowiązku sprawdzania co pięć lat wymagań kwalifikacyjnych w stosunku do osób zajmujących się eksploatacją sieci oraz urządzeń i instalacji energetycznych.
Okresowe sprawdzanie kwalifikacji personelu energetycznego jest uzasadnione bardzo szybkim postępem technicznym w energetyce oraz często zmieniającymi się przepisami dotyczącymi obsługi urządzeń energetycznych. Personel energetyczny musi posiadać umiejętności prawidłowej i bezpiecznej obsługi tych urządzeń, gdyż od jego pracy zależy sprawne funkcjonowanie systemu krajowego i systemów lokalnych - elektrycznego, ciepłowniczego i gazowniczego.
Gigantyczne zwarcia energetyczne, jakie wystąpiły w ostatnich latach w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Szwecji, Danii i Włoszech, były spowodowane głównie błędami ludzkimi.
Polscy energetycy znani są z wysokich kwalifikacji i bardzo wysokiej dyscypliny pracy. Wynika to z obowiązku poddawania się okresowym sprawdzianom kwalifikacji. Dobrze, że dokonywana nowela prawa energetycznego tę zasadę utrwala i ustala, że co pięć lat będą sprawdzane kwalifikacje personelu energetycznego.
Panie i Panowie Senatorowie! Informuję was, że nie zgadzam się zaś z poprawkami piątą i szóstą, zawartymi w druku nr 874A. Składam wniosek, podobnie jak i inni senatorowie, by te dwie poprawki nie zostały przyjęte przez Wysoką Izbę, gdyż są one obarczone licznymi i poważnymi wadami merytorycznymi i prawnymi.
Spróbuję to uzasadnić na podstawie poprawki szóstej.
W poprawce tej proponuje się, by decyzja prezesa URE odmawiająca zatwierdzenia nowej taryfy dla paliw gazowych i energii z powodu występowania przesłanek do obniżenia dotychczasowych cen i stawek opłat skutkowała natychmiastową wykonalnością tej decyzji, i to w taki sposób, że dotychczasowe taryfy wygasają i zaczynają obowiązywać nowe taryfy. Sęk w tym, że nie wiadomo jakie. Nie ma bowiem decyzji prezesa URE zatwierdzającej nowe taryfy, nie zostało rozstrzygnięte postępowanie odwoławcze od decyzji prezesa URE odmawiającej zatwierdzenia nowej taryfy. Co ma więc obowiązywać w świetle tej poprawki? Wnioskodawcy tej poprawki wyraźnie pogubili się i zaproponowali przepis ze wszech miar nieczytelny i błędny.
Uważam, że zapis zawarty w art. 47 ust. 2c jest prawidłowy i na nim powinniśmy zakończyć tryb postępowania przy wprowadzaniu nowych taryf dla paliw gazowych i energii elektrycznej.
Proszę Wysoką Izbę o przychylenie się do mojej oceny i odrzucenie poprawek piątej i szóstej Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych.
77. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu