45. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu


 

Do spisu treści

Wicemarszałek Kazimierz Kutz:

Przystępujemy do rozpatrzenia punktu dziesiątego porządku obrad: informacja Rzecznika Praw Dziecka o działalności za rok 2002 wraz z uwagami o stanie przestrzegania praw dziecka.

Pragnę powitać obecnego na posiedzeniu Senatu rzecznika praw dziecka, pana Pawła Jarosa.

Przypominam, że zgodnie z art. 12 ust. 1 ustawy z dnia 6 czerwca 2000 r. o rzeczniku praw dziecka rzecznik corocznie przedstawia Sejmowi i Senatowi informacje o swojej działalności i uwagi o stanie przestrzegania praw dziecka.

Przypominam, że marszałek Senatu informację zawartą w druku senackim nr 415, otrzymaną w dniu 9 czerwca 2003 r. od rzecznika praw dziecka, zgodnie z art. 8 ust. 1 pkt 10 Regulaminu Senatu skierował do Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia. Komisja Polityki Społecznej i Zdrowia na posiedzeniu w dniu 24 lipca 2003 r. zapoznała się z przedstawioną przez rzecznika praw dziecka informacją i poinformowała o tym marszałka Senatu.

Proszę wobec tego o zabranie głosu rzecznika praw dziecka, pana Pawła Jarosa.

Do spisu treści

Rzecznik Praw Dziecka
Paweł Jaros:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Państwo Senatorowie!

Informacja, którą państwo mają w druku senackim nr 415, stanowi wypełnienie art. 12 ustawy o rzeczniku praw dziecka, zgodnie z którym przedstawiam corocznie Sejmowi i Senatowi informację o swojej działalności i uwagi o stanie przestrzegania praw dziecka. Informacja ta jest podawana do wiadomości publicznej.

Funkcję rzecznika praw dziecka ustanowiono ustawą z dnia 6 stycznia 2000 r. o rzeczniku praw dziecka po to, aby stał on na straży praw dziecka określonych w konstytucji, konwencji o prawach dziecka i innych przepisach prawa, z poszanowaniem odpowiedzialności, praw i obowiązków rodziców. Rzecznik działa na rzecz ochrony praw dziecka, a w szczególności prawa do życia i ochrony zdrowia, prawa do wychowania w rodzinie, prawa do godziwych warunków socjalnych, prawa do edukacji.

W roku 2002 wzrosła liczba spraw i problemów zgłaszanych do rzecznika. Ogółem podjęto sześć tysięcy trzydzieści pięć spraw, a w 2001 r. - około dwóch i pół tysiąca spraw, w tym: jeśli chodzi o sprawy indywidualne podjęte w wyniku skierowań pisemnych, to było tysiąc trzysta siedemdziesiąt siedem pism od obywateli, a w 2001 r. - tysiąc dwa; sprawy indywidualne, które zostały podjęte w wyniku rozmów telefonicznych - trzy tysiące sto osiemdziesiąt, a w roku 2001 - osiemset sześć; sprawy podjęte po wizytach obywateli - czterysta czterdzieści dziewięć; sprawy dotyczące zmian systemowych, skierowane do rzecznika w formie pisemnej w ramach współpracy z krajowymi i zagranicznymi jednostkami organizacyjnymi - siedemset trzydzieści cztery; sprawy dotyczące zmian systemowych, podjęte w wyniku spotkań z przedstawicielami krajowych jednostek organizacyjnych - sto trzydzieści cztery; sprawy związane ze zmianami systemowymi, podjęte w wyniku ważniejszych moich spotkań z przedstawicielami zagranicznych jednostek organizacyjnych - trzydzieści dwie; sprawy dotyczące promocji ochrony praw dziecka - sto dwadzieścia dziewięć; bezpośrednie rozmowy z obywatelami w biurze - dwieście osiemdziesiąt dwie osoby, w tym trzydzieścioro dziewięcioro dzieci, a w 2001 r. - osiemdziesięciu czterech obywateli, w tym dwoje dzieci; z telefonu informacyjno-interwencyjnego skorzystało dwieście sześcioro dzieci, w 2001 r. tylko dwoje dzieci.

Szanowni Państwo, średnioroczne zatrudnienie w ubiegłym roku nie uległo zmianie i wynosiło, w przeliczeniu na pełne etaty, dwadzieścia siedem etatów. Ponadto chciałbym powiedzieć, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie w 2002 r. zmniejszono w porównaniu z 2001 r. o 16%, to jest o 765 zł.

Moje uprawnienia, które można zaliczyć do kategorii kontrolnych, pozwalają mi zwrócić się do organów władzy publicznej, organizacji lub instytucji o złożenie wyjaśnień i udzielenie niezbędnych informacji, a także o udostępnienie akt i dokumentów. Rzecznik praw dziecka nie może zastąpić organów i instytucji, którym ustawodawca powierza różnego typu zadania z dziedziny pomocy rodzinie i dziecku. Ustawa przyznaje rzecznikowi kompetencje do przedstawiania właściwym organom władzy publicznej, organizacjom i instytucjom ocen i wniosków zmierzających do skutecznej ochrony praw i dobra dziecka oraz usprawnienia trybu załatwiania spraw w tym zakresie. Mogę również występować do właściwych organów z wnioskami o podjęcie inicjatywy ustawodawczej bądź o wydanie lub zmianę innych aktów prawnych. Mogę także zwrócić się do rzecznika praw obywatelskich o podjęcie działań na rzecz dziecka, należących do kompetencji rzecznika praw obywatelskich, a on podejmuje sprawy skierowane przez rzecznika praw dziecka.

Korzystając z tych uprawnień, w roku 2002 wystosowałem pięćdziesiąt dziewięć wystąpień generalnych, w tym dwadzieścia jeden dotyczyło zmian legislacyjnych; w 2001 r. takich wystąpień było ogółem trzydzieści cztery. Większość wystąpień generalnych związana była bezpośrednio lub pośrednio z problemem nieprzeznaczania odpowiednich środków budżetowych na sprawy dotyczące ochrony dzieci i młodzieży. Tezę tę potwierdził także Komitet Praw Dziecka w Genewie w swoim raporcie o realizacji praw dziecka w Polsce. Z niepokojem odnotowano tam fakt, że wydatki budżetowe na sprawy związane z dzieckiem zmalały w 2001 r. w porównaniu do 2000 r. i nie wystarczają na krajowe, lokalne priorytety w zakresie ochrony i promocji praw dziecka oraz na przezwyciężenie istniejących rozbieżności pomiędzy obszarami miejskimi a wiejskimi w sferze świadczeń na rzecz dzieci.

Szczegóły dotyczące tych wystąpień generalnych znajdą państwo w pełnym tekście informacji. Nie chciałbym ich teraz szczegółowo omawiać, ale chciałbym pokrótce nawiązać do poszczególnych obszarów mojego działania.

Po pierwsze: zakres prawa do godziwych warunków socjalnych. Wiele pism napływających do mojego biura dotyczyło braku zabezpieczeń socjalnych oraz form pomocy dzieciom. Realizacja prawa dziecka do pomocy to przede wszystkim polityka społeczna państwa i instytucji samorządowych. Chcąc dokonać oceny realizacji prawa dziecka do pomocy, zleciłem przeprowadzenie badań naukowych. Dowodzą one, że bieda dotyka przede wszystkim dzieci. Stopa biedy wśród dzieci zdecydowanie przewyższa stopę biedy wśród ludności dorosłej - wśród dzieci biedne dziecko spotyka się dwa razy częściej niż wśród dorosłych biedną osobę dorosłą. Dzieci są więc nadreprezentowane w populacji ludzi biednych. Liczba enklaw biedy, wyznaczona na podstawie stopy biedy wśród dzieci, jest znacznie większa niż ustalana na podstawie stopy biedy wśród ogółu ludności. Wyniki badań przeprowadzonych przez zespół łódzkich naukowców wskazują, że w 2001 r. w czterech polskich województwach stopa biedy wśród dzieci przekroczyła 30% populacji. Pełna analiza statystyczna badań została zawarta w publikacji Biura Rzecznika Praw Dziecka - "Prawo dziecka do godziwych warunków socjalnych". Realizacja praw dziecka i rodziny do pomocy wymaga wskazania jednego ośrodka koordynacji działań i programów na rzecz dziecka i rodziny, realizowanych przez administrację rządową oraz inne instytucje publiczne. Obecna sytuacja rozdzielenia działań i kompetencji pomiędzy kilku pełnomocników rządu usytuowanych w poszczególnych resortach powoduje, że podejmowane działania są fragmentaryczne i mało efektywne. Brakuje spójnego systemu gromadzenia danych. Istnieją trudności w opracowaniu programów ponadresortowych dotyczących między innymi wczesnego wspierania rozwoju dziecka, przeciwdziałania rozwarstwieniu regionalnemu i poszerzaniu obszarów ubóstwa, upowszechniania i przestrzegania praw dziecka, systemowego przeciwdziałania przemocy. Takie uwagi i stwierdzenia zostały potwierdzone przez raport Komitetu Praw Dziecka w Genewie, który dotyczył raportu rządu Rzeczypospolitej Polskiej.

Po drugie: prawo do edukacji. Szanowni Państwo, to jest niezwykle poważna sprawa, gdyż duża liczba dzieci nie spełnia obowiązku szkolnego. Wszystkie te przypadki wymagają jednak podjęcia działań wyjaśniających i udzielenia stosownej pomocy. Część dzieci z powodu stanu zdrowia może przecież czasowo lub na stałe spełniać obowiązek szkolny w formie nauczania indywidualnego. Najpierw według moich szacunków ocenialiśmy, że jest to liczba czterdziestu do sześćdziesięciu tysięcy dzieci, gdy chodzi o szkoły podstawowe i gimnazja. Z mojej inicjatywy Najwyższa Izba Kontroli podjęła badania, żeby dookreślić tę liczbę. Okazało się, że tylko w tych dwóch typach szkół jest to sześćdziesiąt tysięcy dzieci. To bardzo dużo. Brakuje środków finansowych, co powoduje, że samorządy, nie licząc się z interesem dziecka, wyrażają zgodę na minimalną liczbę godzin nauczania indywidualnego i nie gwarantują należytych form pomocy psychologiczno-pedagogicznej. I to też jest zjawisko powszechne w skali kraju. Ewidencję obowiązku nauki powinny prowadzić gminy, kontrolując jednocześnie spełnianie tego obowiązku. Wiele z nich jednak nie podjęło realizacji tego zadania.

Niepokój - i to jest następna sprawa - budzą fragmentaryczne informacje o znacznej liczbie gimnazjalistów, którzy kończą swoją edukację na poziomie gimnazjum. Szacujemy, że liczba tych dzieci jest podobna do liczby dzieci, które nie korzystają z prawa do nauki w szkołach podstawowych i gimnazjalnych. W tej sprawie także zwróciłem się do NIK, aby podjął kontrolę i badał, jak duża liczba dzieci rzeczywiście kończy swoją edukację na poziomie gimnazjum. Nie będę dramatyzował, kiedy powiem, że z tego powodu dzieciom, które kończą naukę na poziomie gimnazjum, grozi katastrofa cywilizacyjna. Powinniśmy wszyscy troszczyć się o to, aby tak się nie stało.

Administracja gminna nie rozpoczęła w porę prowadzenia obowiązkowej ewidencji nauki. Niezbędne są pełne statystyki, które określają rozmiary, strukturę, przyczyny oraz dynamikę tego zjawiska. Konieczne jest stałe monitorowanie realizowania i opracowanie lokalnych programów ofert kształcenia dla młodzieży, uwzględniających przyczyny niepodejmowania nauki przez część młodzieży.

Ochrona dziecka przed przemocą. Przemoc wobec dzieci nadal stanowi istotny problem społeczny wymagający podjęcia pilnych działań. Aktualne są uwagi do stanu przestrzegania praw dziecka poczynione przeze mnie w ubiegłym roku - dotyczyły one wprowadzenia systemu przeciwdziałania przemocy opartego na strukturach samorządowych powiatu. Wymaga to zintegrowanych działań wszystkich służb publicznych i niepublicznych zajmujących się tym problemem na danym terenie. Brakuje krajowego programu przeciwdziałania wykorzystywaniu seksualnemu dzieci. Polska przyjęła deklarację Światowego Kongresu przeciwko Seksualnemu Komercyjnemu Wykorzystywaniu Dzieci, który odbył się w Jokohamie w grudniu 2001 r. Nasz kraj jest zobowiązany do opracowania, przyjęcia i wcielenia w życie programu przeciwdziałania wykorzystywaniu seksualnemu dzieci, do zbudowania systemu pomocy dziecku będącemu ofiarą przemocy, do utworzenia baz danych dotyczących dzieci narażonych na wykorzystywanie oraz sprawców tego procederu, do opracowania i realizacji programu informowania społeczeństwa o problemie, sposobach jego rozpoznawania oraz istniejących możliwościach pomocy. Już rok temu opracowałem systemowy kierunkowy plan przeciwdziałania przemocy. Został on przekazany i prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej, i odpowiednim komisjom sejmowym, znajdował się on także w moim informatorze, a informator ten został doręczony wszystkim posłom i senatorom Rzeczypospolitej. Chciałbym - i bardzo mi na tym zależy - żeby prace nad wprowadzeniem tego planu w życie zostały podjęte jak najszybciej.

Analizy treści programów telewizyjnych, reklam, zwiastunów filmowych, czasopism młodzieżowych oraz stron internetowych pozwalają stwierdzić, że bardzo często zawierają one treści prezentujące przemoc, agresję, okrucieństwo, pornografię i wulgarność. Brakuje skutecznego systemu ochrony dziecka przed treściami dla niego niewłaściwymi lub szkodliwymi, zawartymi w mediach. Rozwiązania przyjęte w porozumieniu "Przyjazne media" nie są przez nadawców przestrzegane. Fakt ten podkreślałem wielokrotnie podczas moich wystąpień, także tutaj, w Sejmie i w Senacie, na różnego rodzaju konferencjach oraz w wielu publikacjach prasowych. Podejmowałem zdecydowane działania interwencyjne w przypadku emitowania przez nadawców treści szkodliwych dla dziecka, tak jak to miało miejsce w sprawie "Teleranka" czy w sprawie programu "Biuro Ogłoszeń". Na moje zlecenie przeprowadzono pierwsze w Polsce badania na temat wzorców korzystania z Internetu przez dzieci w wieku od trzynastu do piętnastu lat. Wyniki tych badań były prezentowane na konferencji zorganizowanej w Sejmie Rzeczypospolitej Polskiej.

Zakres prawa do ochrony zdrowia. W wyniku proponowanych zmian w ustawie o powszechnym ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia wiele dzieci pozostawałoby poza kręgiem osób objętych ubezpieczeniem. Dotyczyło to głównie dzieci rodziców bezdomnych, bez miejsca stałego zameldowania, i tych, które nie realizują obowiązku szkolnego. Moje starania dotyczące wprowadzenia zasady powszechności ubezpieczenia zdrowotnego dzieci z tytułu bycia dzieckiem do ustawy o powszechnym ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia zakończyły się sukcesem, ale doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że w tej sprawie uzyskałem olbrzymią pomoc także od wielu posłów i senatorów. Dzisiaj państwu za to dziękuję, bo dzięki temu wszystkie dzieci w Polsce są objęte ubezpieczeniem zdrowotnym. Tak więc bardzo dziękuję.

Ogromnym zagrożeniem dla zdrowia dzieci, jakie pojawiło się w ostatnich latach, jest wprowadzenie fundamentalnych zmian w aktach prawnych normujących zasady odpłatności za pewne kategorie leków, a w szczególności w rozporządzeniu w sprawie wykazu leków podstawowych i uzupełniających oraz wysokości odpłatności za leki uzupełniające. Zaproponowane obecnie rozwiązania finansowe i organizacyjne w sposób szczególnie dotkliwy mogą odczuć dzieci, których stan zdrowia wymaga ciągłego stosowania leków dotychczas refundowanych ze środków publicznych. Powyższe zmiany mogą wpłynąć na ograniczenie dostępności do niezbędnych leków na przykład w wypadku dzieci chorych na mukowiscydozę czy mukopolisacharydozę. Rodzin najmniej zamożnych nie będzie stać na ich zakup dla dzieci, a brak dostępności do preparatów, w szczególności będących podstawą leczenia chorego dziecka, powodować będzie postęp jego choroby i, co za tym idzie, jak wiadomo, pogorszenie stanu zdrowia, a często nawet nieodwracalne zmiany zdrowotne. Nieuchronnie spowoduje to i konieczność częstszych wizyt lekarskich, i wzrost wydatków, czasami z bardzo nadwyrężonych budżetów domowych. Kilkakrotnie występowałem do ministra zdrowia w sprawie ograniczeń dostępności do niektórych leków i chcę powiedzieć, że teraz otrzymujemy pozytywne odpowiedzi. Podjęto starania, ażeby znaleźć pieniądze na zakup lekarstw dla dzieci chorych na mukopolisacharydozę i powiem, że jestem w tej sprawie dobrej myśli.

Proszę państwa, dokonałem oceny stanu opieki medycznej nad uczniami w ostatnim dziesięcioleciu i podzielam opinię środowisk od lat starających się o nowoczesną medycynę szkolną, iż wprowadzony w 1992 r. program opieki profilaktycznej w środowisku nauczania i wychowania spowodował pogorszenie opieki specjalistycznej nad uczniami, a wprowadzona w następnych latach reforma ochrony zdrowia pociągnęła za sobą destrukcję organizacyjno-kadrową. Niekorzystna sytuacja w zakresie ochrony zdrowia uczniów w szczególności dotyczy dzieci pochodzących z najuboższych grup społecznych, zamieszkujących tereny wiejskie, tereny zagrożone wysokim bezrobociem oraz degradacją społeczną. Obawiam się powrotu zagrożeń sygnalizowanych od 1999 r., to jest między innymi spadku wczesnej wykrywalności zaburzeń stanu zdrowia, pogorszenia jakości opieki zdrowotnej nad uczniami przewlekle chorymi i niepełnosprawnymi, zagrożonymi nieprzystosowaniem społecznym i niepowodzeniami szkolnymi, utrzymywania się wzrostowych tendencji umieralności z powodów wypadków i urazów oraz przemocy i zamachów samobójczych. Skala i realność tych zagrożeń mogących negatywnie rzutować na przyszłość naszego kraju spowodowała, że zwróciłem się do prezesa Rady Ministrów o podjęcie działań mających na celu: po pierwsze, przygotowanie i wdrożenie zintegrowanego systemu ochrony zdrowia uczniów, obejmującego promocję zdrowia, edukację zdrowotną, odżywianie, profilaktykę zagrożeń i chorób, badania przesiewowe, zapobieganie przemocy oraz dostosowaną do potrzeb uczniów kompleksową opiekę diagnostyczno-leczniczą i rehabilitacyjną z korektywą i orzecznictwem na potrzeby ucznia i szkoły, w tym zapobieganie zaniedbaniom orzekania w sferze wychowania fizycznego i sportu; a po drugie, przygotowanie i wdrożenie narodowego programu zapobiegania wypadkom i urazom u dzieci i młodzieży, z uwzględnieniem roli wszystkich resortów, instytucji i organizacji.

Proszę państwa, stwierdzamy brak krajowych programów dotyczących dzieci. Prezes Rady Ministrów wyznaczył ministra edukacji narodowej i sportu jako koordynatora polityki w sprawie dzieci i młodzieży. To na pewno dobrze, ale w dalszym ciągu brakuje krajowego planu działania na rzecz dzieci i młodzieży. Jestem zaniepokojony brakiem koordynacji działań programów realizowanych przez różne ministerstwa na różnych szczeblach rządowych. Wydaje mi się, że propozycje planu działania "Polska dla dzieci", opracowane i przyjęte na ogólnopolskim szczycie dotyczącym spraw dzieci, który został zorganizowany z mojej inicjatywy w maju tego roku, bardzo pomogą w realizacji takiego krajowego planu działania na rzecz dzieci i młodzieży, do czego jesteśmy zobowiązani. Stosowne zobowiązania podpisaliśmy w maju ubiegłego roku podczas konferencji nowojorskiej. To było zgromadzenie ogólne, sesja specjalna Organizacji Narodów Zjednoczonych, poświęcona dzieciom, szczyt poświęcony sprawom dzieci.

Promocja praw dziecka. W tym zakresie zaniepokojenie budzi fakt, że osoby zajmujące się dziećmi zawodowo, a także same dzieci, rodzice, opinia publiczna nie posiadają wystarczającej wiedzy na temat konwencji o prawach dziecka i przewidzianego w niej podejścia opartego na tych prawach. Jest zauważane, iż należy zlecić zwiększenie wysiłków uświadamiających oraz zachęcić do rozpoczęcia systematycznej edukacji i szkolenia w zakresie zasad i postanowień konwencji - w szczególności wśród parlamentarzystów, prawników, wymiaru sprawiedliwości, urzędników, pracowników komunalnych, personelu i instytucji zatrzymujących dzieci, służby zdrowia, psychologów, pracowników społecznych, działaczy wyznaniowych, a także dzieci i ich rodziców. Sam w miarę swoich środków budżetowych prowadzę działania promocyjne. Przygotowałem i zredagowałem nowy, uzupełniony informator z 2002 r., który został wydrukowany w liczbie dziesięciu tysięcy egzemplarzy. Jest on, proszę państwa, przekazywany do kolejnych szkół, a także zainteresowanych osób i instytucji, ale z uwagi na szczupłość środków budżetowych informator ten dotrze do szkół wszystkich typów dopiero w ciągu trzech lat. Prowadziłem też akcję promocji praw dziecka polegającą na wydrukowaniu trzydziestu pięciu tysięcy plakatów z hasłem "Prawa człowieka zaczynają się od praw dziecka" i przekazania ich wraz z moim listem na inaugurację roku szkolnego 2002/2003 do wszystkich typów szkół - a mamy ich w Polsce trzydzieści trzy i pół tysiąca. Materiały te stanowiły podstawę do organizowania szkolnych debat na temat ochrony praw dziecka, plakaty są wykorzystywane do promocji praw dziecka na moich spotkaniach z dziećmi i młodzieżą, rodzicami, nauczycielami, wychowawcami oraz innymi osobami, którym bliska jest problematyka praw dziecka. Zostały one także przekazane wszystkim zainteresowanym osobom i instytucjom.

We współpracy z funduszem narodów zjednoczonych na rzecz dzieci UNICEF realizowałem kampanię promocji praw dziecka, w ramach której wydrukowano tysiąc trzysta pięćdziesiąt plakatów typu city light z takim samym hasłem: "Prawa człowieka zaczynają się od praw dziecka". Plakaty te były eksponowane na tysiącu stu billboardach w kilkunastu największych miastach Polski. Kampania ta w większej części finansowana była ze środków UNICEF, a rzecznik praw dziecka pokrył tylko koszty związane z przygotowaniem projektu plakatu i część kosztów dystrybucji tych plakatów. Plansze reklamowe udostępnione zostały nieodpłatnie przez firmę Clear Channel - to była oszczędność rzędu ponad 100 tysięcy zł.

Działaniem o charakterze promocyjnym było zorganizowanie we współpracy z UNICEF oraz Polskim Centrum Mediacji ogólnopolskiego konkursu pod nazwą "Rozwiązujemy spory bez przemocy, czyli co wiemy o sprawiedliwości naprawczej". Konkurs ten był adresowany do uczniów szkół gimnazjalnych, a jego celem było przybliżenie samego pojęcia sprawiedliwości naprawczej. Efekty konkursu - piętnaście najlepszych prac na temat problemów przemocy oraz mediacji - zostały zebrane i podsumowane w publikacji i poradniku, siedem tysięcy sztuk, skierowanym do wszystkich gimnazjów, a więc szkół, w których problem przemocy jest szczególnie dotkliwy.

Działania promocyjne realizowane we współpracy z UNICEFEM i przy wsparciu finansowym tej organizacji wymagały opracowania szczegółowych programów oraz przedstawienia szczegółowego raportu, sprawozdania z ich wykonania. Dokumenty te zostały ocenione przez ministerstwo bardzo wysoko, zostały określone jako wzorowe.

W 2002 r. zorganizowałem pierwsze spotkanie rzeczników praw dziecka z Europy Środkowej i Wschodniej pod hasłem "Wyzwanie i szanse dla promocji i ochrony praw dziecka w Europie Środkowej i Wschodniej". Odbyło się ono w dniach 24-26 czerwca w Warszawie, w gmachu Sejmu oraz w moim biurze. Na moje zaproszenie w konferencji wzięło udział trzydziestu dwóch rzeczników oraz inne osoby reprezentujące instytucje ochrony praw dziecka w regionie, a także przedstawiciele Komitetu Praw Dziecka przy ONZ i władze UNICEFU. W spotkaniu uczestniczyli również rzecznicy praw dziecka z Francji i Belgii, którzy reprezentowali Europejską Sieć Rzeczników Praw Dziecka. Głównym celem tego przedsięwzięcia była popularyzacja idei tworzenia w każdym kraju niezależnych instytucji ochrony praw dziecka oraz diagnoza stanu przestrzegania praw dziecka w regionie Europy Środkowej i Wschodniej wraz z propozycjami konkretnych rozwiązań systemowych.

Do działań promocyjnych należy także zaliczyć uruchomienie dwóch stron internetowych. Jedna z nich ma formę dyskusyjną - każdy młody obywatel Polski może napisać do rzecznika, podjąć dyskusję, a także wymienić poglądy.

Jeśli chodzi o wizytacje, to w październiku i listopadzie 2002 r. przedstawiciele rzecznika dokonali wizytacji w siedmiu wybranych ośrodkach szkolno-wychowawczych dla dzieci i młodzieży niedostosowanej społecznie, zagrożonej uzależnieniami, z zaburzeniami zachowania. W wyniku tych wizytacji opracowano raport z informacją o stanie przestrzegania praw wychowanków w specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych, z której wynika, że ośrodki te nie zapewniają dzieciom i młodzieży właściwych warunków rozwoju i resocjalizacji. Nieprawidłowości te to między innymi: brak informacji o procedurach składania skarg i wniosków, brak programów indywidualnej resocjalizacji, mało atrakcyjne formy kształcenia, zatrudnianie niezgodnie z przepisami prawa pracy, niedostateczna opieka medyczna, niewłaściwe reagowanie na przypadki agresji i przemocy.

Przekazałem na ręce ministra sprawiedliwości raport sporządzony przez moje biuro, poświęcony ocenie stanu przestrzegania praw nieletnich w zakładach poprawczych i schroniskach dla nieletnich. Przedkładając szczegółowy raport, wniosłem o podjęcie działań zmierzających do zapewnienia skutecznej ochrony praw wychowanków oraz o wprowadzenie rozwiązań służących lepszemu zabezpieczeniu praw i wyeliminowaniu wskazanych nieprawidłowości. W odpowiedzi minister sprawiedliwości poinformował o szczegółowej analizie tego raportu. Stała się ona podstawą do podjęcia działań wyjaśniających przez własne służby nadzoru, w wyniku czego resort podjął działania zmierzające do wyeliminowania takich nieprawidłowości, jak zatrudnianie młodocianych, przechowywanie i podawanie leków, karne stosowanie izby przejściowej, niereagowanie na skargi wychowanków, brak przeciwdziałania przejawom tak zwanego drugiego życia. Uwagi i spostrzeżenia zawarte w tym raporcie zostały szczegółowo wyjaśnione, a większość z nich uwzględniona w planie pracy nadzoru nad zakładami poprawczymi i schroniskami dla nieletnich.

Jeśli chodzi o moje spotkania, chciałbym zwrócić uwagę, że wśród ich szeregu odbyłem ponad pięćdziesiąt spotkań z dziećmi i młodzieżą. Spotkania te miały formę debat o prawach dziecka oraz służyły informowaniu o pracy rzecznika, możliwościach zgłaszania do niego wszelkich problemów i skarg. Uczestniczyłem także w spotkaniach z młodzieżą dotyczących praw dziecka po wstąpieniu do Unii Europejskiej. Hasła tych spotkań były różne, na przykład: kluby Europejczyka, piknik europejski, udział w pracach komisji Konkursu Wojewódzkiego "Moje miasto w zjednoczonej Europie", szanse i możliwości osób upośledzonych umysłowo w zjednoczonej Europie, trzecie sympozjum "Sprawy dzieci w procesie integracji europejskiej", zmiany w oświacie a integracja z Unią Europejską, powiatowy system opieki nad dzieckiem i rodziną w Polsce u progu wejścia do Unii Europejskiej.

Podjąłem inicjatywę zacieśnienia współpracy z organizacjami pozarządowymi. Powołałem radę opiniodawczo-doradczą przy rzeczniku, która składa się z przedstawicieli najważniejszych wiodących organizacji działających na rzecz dziecka i rodziny. Pierwsze takie spotkanie z przedstawicielami czterdziestu jeden organizacji odbyło się 16 grudnia ubiegłego roku, spotykamy się co kwartał.

Jeżeli chodzi o współpracę z parlamentem, to ja sam bądź moi przedstawiciele wielokrotnie uczestniczyliśmy w posiedzeniach komisji senackich i sejmowych. Dotyczy to w szczególności posiedzeń sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, podkomisji do spraw dzieci, podkomisji do spraw młodzieży, sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, senackiej Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia. Moi przedstawiciele brali również udział w sesjach wyjazdowych tych komisji.

Przedkładam komisjom sejmowym ekspertyzy, raporty, opinie, uwagi, opracowania w sprawach dotyczących, między innymi, następujących obszarów problemowych: edukacja młodzieży na rzecz integracji europejskiej, realizacja prawa dziecka do wypoczynku, patologie wśród dzieci i młodzieży, popularyzacja praw dziecka, przeciwdziałanie HIV, AIDS, ochrona zdrowia dzieci i młodzieży, przygotowanie młodzieży do wejścia na rynek pracy.

W Sejmie i w Senacie organizowałem wiele konferencji. Nie będę tu wymieniał ich nazw, były one już częściowo przytoczone, ale powiem, że salę dla potrzeb tych konferencji udostępniono bezpłatnie, za co chciałbym tutaj państwu także gorąco podziękować, bo znacznie obniża to koszty mojego funkcjonowania i pozwala na organizowanie tych konferencji.

Dobrze układała się współpraca z rzecznikiem praw obywatelskich, w dalszym ciągu odbywają się comiesięczne spotkania obydwu rzeczników, które służą przekazywaniu informacji o podejmowanych działaniach, konsultowaniu wystąpień, uzgadnianiu wspólnych inicjatyw oraz przekazywaniu spraw indywidualnych do rozpatrzenia. Spotkania te zaowocowały licznymi wspólnymi działaniami obydwu rzeczników, ogółem wymieniliśmy poza tymi spotkaniami jeszcze dwadzieścia cztery pisma dotyczące tej współpracy.

Dobrze też układa się współpraca z Najwyższą Izbą Kontroli. Z mojej inicjatywy Najwyższa Izba Kontroli zbadała realizację obowiązku szkolnego oraz realizację wybranych zadań samorządu powiatowego dotyczących pomocy dzieciom i młodzieży. Szczegółowe ustalenia tych kontroli, zostały mi przedstawione, w oparciu o nie wystąpiłem do właściwego organu o podjęcie działań naprawczych.

Dobrze też układa się współpraca z samorządem terytorialnym. Ja sam często inicjuję albo współuczestniczę w organizowanych na różnych szczeblach samorządu terytorialnego naradach, debatach i różnego rodzaju spotkaniach poświęconych praktycznej realizacji praw dziecka. W moim biurze odbyło się spotkanie z przedstawicielami wojewódzkich służb samorządowych, odpowiedzialnych za kształtowanie i realizację polityki społecznej, w tym realizację programów wojewódzkich dotyczących pomocy rodzinie, zwalczania negatywnych dla dzieci skutków ubóstwa, przeciwdziałania przemocy, profilaktyki i zwalczania uzależnień.

Jeżeli chodzi o współpracę z administracją rządową, to ja sam bądź moi przedstawiciele uczestniczymy w pracy takich rządowych zespołów, jak na przykład międzyresortowy zespół w sprawie przygotowania raportu rządu Rzeczypospolitej Polskiej na trzydziestą pierwszą sesję Komitetu Praw Dziecka ONZ i zespół do spraw opracowania programu zapobiegania niedostosowaniu społecznemu i przestępczości wśród dzieci i młodzieży.

Podjąłem także bardzo bliską współpracę z Centrum Metodycznym Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej, podległym Ministerstwu Edukacji Narodowej i Sportu, czego wyrazem było też zorganizowanie ogólnopolskiej konferencji "Od nauczania integracyjnego do szkoły równych szans", poświęconej integracji dzieci niepełnosprawnych z ich pełnosprawnymi rówieśnikami.

W 2002 r. utrzymywaliśmy bardzo intensywne kontakty z prasą, radiem i telewizją, zarówno ja, jak i pracownicy biura wielokrotnie uczestniczyliśmy w informacyjnych i publicystycznych programach telewizyjnych. Nawiązaliśmy kontakt z regionalnymi ośrodkami Telewizji Polskiej, braliśmy udział w programach publicystycznych, dyskusjach z młodzieżą w ośrodkach Telewizji Polskiej w Krakowie, Poznaniu, Gdańsku, Warszawie, Lublinie i innych.

Jeżeli chodzi o współpracę międzynarodową, to chciałbym tutaj podkreślić dobry rozwój stosunków z Organizacją Narodów Zjednoczonych i jej agendami oraz z instytucjami funkcjonującymi w ramach systemu ONZ. Brałem udział w obradach sesji specjalnej Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w sprawach dzieci oraz towarzyszącym jej pierwszym światowym spotkaniu niezależnych instytucji działających na rzecz praw dzieci. Dzięki temu można było w Polsce zorganizować ten ogólnopolski szczyt w sprawie dzieci, wypracować propozycje do narodowego programu działania. Jest to pierwszy krok do tego, żeby taki program stworzyć, a dopiero jak jest program można podjąć konkretne działania, które będą zmieniały rzeczywistość.

Na oficjalne zaproszenie sekretarza Komitetu Praw Dziecka Paula Davida w dniach 19 i 20 czerwca 2002 r. wziąłem udział w spotkaniu tegoż komitetu. Głównym celem wizyty był udział w tak zwanej sesji wstępnej komitetu w związku ze "Sprawozdaniem dotyczącym realizacji w Rzeczypospolitej Polskiej konwencji o prawach dziecka w latach 1993-1998". Spotkanie poświęcone było przedstawieniu uwag o stanie przestrzegania praw dziecka w Polsce oraz informacji o działalności i prawnym usytuowaniu rzecznika.

Następstwem tej wizyty był udział w posiedzeniu Komitetu Praw Dziecka, na którym przedstawiono wnioski z analizy przekazanego przez rząd Rzeczypospolitej sprawozdania dotyczącego realizacji w Rzeczypospolitej polskiej konwencji o prawach dziecka w tych latach. Miało to miejsce 1 października 2002 r. w siedzibie Komitetu Praw Dziecka. Komitet wyraził zaniepokojenie, że nie wszystkie przepisy prawa polskiego są w pełni zgodne z konwencją, co w szczególności dotyczy wymiaru sprawiedliwości, uchodźców i wykorzystywania seksualnego dzieci. Do najważniejszych problemów należy ponadto zaliczyć brak odpowiednich mechanizmów konsultacyjnych i koordynacyjnych między wszystkimi szczeblami rządowymi, mało sprawny system gromadzenia danych statystycznych i wskaźników dotyczących dzieci, brak krajowego systemu reakcji na przemoc wobec dzieci, duże rozwarstwienie i różnice na różnych poziomach między dziećmi wiejskimi i miejskimi.

Uwagi Komitetu Praw Dziecka przy ONZ w Genewie pokrywały się z uwagami rzecznika praw dziecka o stanie przestrzegania praw dziecka w Polsce.

Szanowni Państwo! Kompetencje i obowiązki organów administracji państwowej i samorządowej w odniesieniu do dzieci określają konstytucja i ustawy. Rolą rzecznika praw dziecka jest, między innymi, ocena stanu realizacji tych zadań, a przede wszystkim ukazywanie niedostatków i zaniechań w zakresie przestrzegania praw każdego dziecka do możliwie najlepszych warunków startu życiowego, równych szans edukacyjnych, dostępu do adekwatnej opieki zdrowotnej i zabezpieczenia socjalnego.

W ciągu dwuletniej działalności podjąłem tysiące spraw w interesie dzieci. Przez pryzmat indywidualnych problemów uwidaczniały się błędy i niedostatki systemowe w opiece nad dzieckiem niemal we wszystkich dziedzinach. Dlatego w wystąpieniach kierowanych do odpowiedzialnych instytucji państwowych, a także podczas dyskusji w komisjach parlamentarnych rzecznik prezentował pogłębioną analizę przyczyn negatywnych zjawisk w zakresie przestrzegania praw dzieci i proponował konkretne rozwiązania systemowe.

Dzisiaj dla wszystkich ludzi odpowiedzialnych za los dzieci nie ulega już wątpliwości, że instytucja Rzecznika Praw Dziecka dobitnie i zdecydowanie stara się o jak najpełniejsze przestrzeganie praw dzieci. Obejmuje swoim zainteresowaniem problematykę praw dziecka niemal w każdej dziedzinie jego aktywności. Jest pierwszą w Polsce centralną instytucją, która w takim zakresie zajęła się prawami najmłodszych - to specyfika działania tego urzędu. Jest to jednocześnie centralny organ państwowy, który ma chyba najniższe koszty utrzymania ze wszystkich centralnych instytucji.

Zarówno w kontekście przedstawionych doświadczeń, jak i konieczności wywiązywania się z naszych zobowiązań międzynarodowych, z dużym zadowoleniem odnoszę się do propozycji wzmocnienia instytucji Rzecznika Praw Dziecka, między innymi poprzez wyposażenie go w prawo do skargi konstytucyjnej, prawo wnoszenia nadzwyczajnych środków zaskarżenia w postępowaniu sądowym, przy zwiększonym dostępie do mediów. Jednakże musiałoby to się odbyć przy zachowaniu pełnej niezależności tej instytucji jako takiej, która w sposób nieskrępowany przez inne dorosłe urzędy, jak dotychczas, może przedstawiać troskę o przestrzeganie praw dziecka, a bardzo często głos samego dziecka. Wiązałoby się to także z dużym zwiększeniem nakładów finansowych na tę instytucję.

Kiedy 16 lutego 2001 r. obejmowałem funkcję rzecznika praw dziecka, a było to cztery lata po uchwaleniu konstytucji i rok po uchwaleniu ustawy o rzeczniku praw dziecka, miałem świadomość wyzwania i od początku postanowiłem kierować się, między innymi, zasadami dobra i nadrzędnego interesu dziecka, partnerstwa i współuczestnictwa w działaniach na rzecz dziecka, bezstronności w sprawowaniu urzędu, a jednocześnie bycia wobec wszystkich przyjaznym i życzliwym, wychodzenia naprzeciw dzieciom i ich problemom.

Dzięki wysiłkowi organizacyjnemu i przyjęciu od początku działalności jasnych i precyzyjnych celów strategicznych, kierunków ich osiągania, konkretnych zadań, w roku 2002 możliwe było utrwalenie miejsca i roli rzecznika w szeroko rozumianej ochronie praw dzieci w Polsce. Dzięki zorganizowaniu kompetentnych zespołów w biurze i owocnej współpracy ze środowiskami naukowymi, zawodowymi, samorządowymi, organizacjami pozarządowymi, przede wszystkim parlamentem, działalność RPD w 2002 r. mogła opierać się na pogłębionych analizach sytuacji opartych na badaniach naukowych, ocenie uwarunkowań, zagrożeń i problemów oraz proponowaniu realnych rozwiązań wykorzystujących doświadczenia Polski i zagraniczne.

Rzecznik z jednej strony podjął tysiące spraw kierowanych do niego w interesie dzieci, co dobitnie wskazywało na rosnącą w polskim społeczeństwie wiedzę na temat tej instytucji, z drugiej strony, nie czekając na sygnały, z własnej inicjatywy dokonywałem monitoringu różnych zjawisk i na tej podstawie ujawniałem błędy i niedostatki systemowe w opiece nad dzieckiem, proponując konkretne rozwiązania systemowe, profilaktyczne, interwencyjne. To nie była działalność akcyjna, ale codzienny, mozolny trud moich współpracowników, wielu naukowców, przedstawicieli organizacji pozarządowych, wielu ludzi przyjaźnie nastawionych wobec idei rozwoju praw dziecka w Polsce i wobec samych dzieci. Dziękuję za uwagę.

(Oklaski)

Wicemarszałek Kazimierz Kutz:

Dziękuję. Proszę jeszcze pozostać na miejscu, bo chciałbym zapytać, czy ktoś z pań i panów senatorów chciałby zadać jakieś pytanie rzecznikowi.

Kto był pierwszy, proszę pana?

(Senator Janusz Bargieł: Pani Koszada, ja byłem drugi.)

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Aleksandra Koszada:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Mam dwa pytania do pana rzecznika. Z informacji wynika, że razem z rzecznikiem praw obywatelskich podejmował pan działania, które miały rozwiązać problem złej pracy powiatowych zespołów do spraw orzekania o niepełnosprawności. Rzeczywiście takich przykładów było dużo. Czy jest już odczuwalna poprawa?

I następne pytanie. W ubiegłym roku w swoim sprawozdaniu mówił pan, że około 15% powiatowych centrów pomocy rodzinie działa dobrze, natomiast co do wielu są zastrzeżenia. Miała być przeprowadzona kontrola NIK i z materiałów wynika, że była przeprowadzona, z tym że nie jest dokładnie powiedziane, jakie były główne zarzuty. I dlatego chciałabym zapytać, jakie są główne zastrzeżenia, jeśli chodzi o ochronę praw dziecka. Dziękuję.

Wicemarszałek Kazimierz Kutz:

Dziękuję.

Pani senator Liszcz.

Do spisu treści

Senator Teresa Liszcz:

Mam dwa pytania. Pierwsze dotyczy wyemitowanego niedawno w telewizji programu na temat ośrodka leczącego czy wspomagającego dzieci autystyczne. Wiele szumu powstało wokół tego problemu, każdy z nas na pewno jest szczególnie uczulony na przemoc wobec dzieci najsłabszych, niepełnosprawnych. Ten program był bardzo krytyczny, przynajmniej ja tak odebrałam, w stosunku do tego ośrodka, a nie wiem, czy słusznie. Ciekawa jestem pana zdania w tej sprawie. Bo ja od czasu do czasu mam wizyty matki z dzieckiem autystycznym i wiem, że te dzieci krzyczą straszliwie, nawet jak się bardzo ostrożnie i uważnie z nimi obchodzi. Ktoś, słuchając pod moimi drzwiami, też mógłby pomyśleć, że temu dziecku dzieje się jakaś straszna, wielka krzywda. A tam krzyk tych dzieci był głównym argumentem, że im się dzieje krzywda.

Druga sprawa, to sprawa głodu wśród dzieci. Jest to przerażające. Na tle informacji, że w szkole dzieci po prostu mdleją z głodu pojawił się problem dożywiania, oczywiście realizacji tego dożywiania. Powstała, przynajmniej w Lublinie, jakaś moda na robienie przetargów na dożywianie dzieci. Podobno spowodowane jest to wymaganiami sanitarnymi, którym szkoła, szkolna stołówka nie jest w stanie sprostać i dlatego trzeba angażować podmioty z zewnątrz. To oczywiście podraża dożywianie. I w związku z tym, że brakuje pieniędzy na dożywianie, ostatnio wymyślono, że dziecko biedne dostanie kotleta o połowę mniejszego od tego, za które rodzice płacą. Czy to jest w ogóle dopuszczalne, pana zdaniem, i jakie pan widzi sposoby organizacji dożywiania i kierowania środków na ten cel, żeby takich różnic i takich skandalicznych rzeczy nie było? Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Kazimierz Kutz:

Dziękuję.

Pan senator Izdebski.

Senator Sławomir Izdebski:

Dziękuję, Panie Marszałku.

W swoim wystąpieniu wspomniał pan o braku środków finansowych na niektóre działania związane z funkcjonowaniem pańskiego urzędu. Wspomniał pan również o potrzebnych oszczędnościach w tymże urzędzie. A tymczasem ostatnio prasa doniosła, że w pańskim urzędzie brak jest jakby dyscypliny finansowej, dyscypliny, która związana jest z wynagrodzeniami, z różnego rodzaju nagrodami. Gdzieś tam pojawiały się przesłanki, że ponad 80 tysięcy zł przeznaczono na różnego rodzaju nagrody. Chciałbym tutaj zapytać, czy jest to prawdą. Jeżeli tak, to czy nie uważa pan, że tym samym został narażony na straty budżet instytucji, którą pan kieruje? Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Kazimierz Kutz:

Dziękuję.

Pan senator Czaja.

Do spisu treści

Senator Gerard Czaja:

Dwa pytania na temat liczb. Otóż pierwsza liczba jest trochę szokująca, bowiem podał pan, że spraw, interwencji, które pan podjął w 2001 r., było ponad dwa i pół tysiąca, natomiast w 2002 r. aż sześć tysięcy trzydzieści siedem czy trzydzieści pięć. Z czego to wynika? Czy rzeczywiście w 2002 r. pańska instytucja tak okrzepła, czy też wynika to z wielu spraw, które w tym okresie się nawarstwiły?

Druga sprawa wydaje mi się jeszcze bardziej szokująca: te liczby, które pan podał. Dla mnie jest zastraszające, że około sześćdziesięciu tysięcy dzieci nie wypełnia obowiązku szkolnego. Gdzie jest pies pogrzebany? Kto jest winien temu wszystkiemu? Czy rzeczywiście samorządy nie mają wiedzy na ten temat? Skąd pan ma taką informację? A jeżeli już mowa o tych sześćdziesięciu tysiącach dzieci, to proszę mi powiedzieć, czy istnieją regiony kraju, w których to niewypełnianie obowiązku jest większe czy mniejsze. Czy ewentualnie są takie rejony, w których tylko i wyłącznie występuje to niedopełnianie tego obowiązku? Dziękuję.

Wicemarszałek Kazimierz Kutz:

Dziękuję.

Senator Matuszak.

Do spisu treści

Senator Grzegorz Matuszak:

Dziękuję bardzo.

Chciałem skierować do pana następujące pytanie: jak lokuje się Polska na tle Europy w przestrzeganiu praw dziecka i opiece nad dziećmi? Gdyby ustalić jakiś ranking, to jaką lokatę miałaby Polska i w jakiej mierze ta lokata zależy... W jakiej mierze wpływa na to pański urząd, że ta lokata może być lepsza, ewentualnie, że jest taka, jaka jest? Dziękuję.

Wicemarszałek Kazimierz Kutz:

Dziękuję.

Senator Bargieł.

Do spisu treści

Senator Janusz Bargieł:

Pani senator Liszcz zadała już pytanie na temat tego głodu, na temat tego słynnego kotleta, więc tutaj będę czekał na odpowiedź. Ale mam też pytanie takiej natury: pan powiedział, jak rozumiem, że macie dwadzieścia siedem etatów kalkulacyjnych. Czy byłby pan uprzejmy powiedzieć, ile osób jest zatrudnionych na tych etatach? Obniżenie wynagrodzeń o 16% - czy ja dobrze zrozumiałem? Czy mógłby pan przy okazji podać średnie wynagrodzenie? To nie jest atak, ale jakby obrona instytucji rzecznika, bo przecież zajmuje się ważnymi sprawami, sprawami dzieci, które wszyscy traktujemy jako nasze wspólne.

I kolejna sprawa, która mnie zaintrygowała. Jaka jest, pana zdaniem czy pańskich współpracowników, efektywność tych akcji billboardowych? Bo ja, jak każdy z nas obecnych... Jest to olbrzymia, kosztowna sprawa, ale czy te akcje przynoszą wymierny skutek? Jak państwo oceniacie skuteczność tych akcji billboardowych?

I kolejna sprawa. Powiedział pan o dziesięciu tysiącach wydanych informatorów i podał pan, że w ciągu trzech lat wszystkie szkoły je dostaną. Czy to jest jakaś grubsza publikacja? Ile ona zawiera stron? I czy nie można by było tutaj skorzystać z tego programu, nad którym przez wiele lat pracowaliśmy, dotyczącym zapewnienia łączności szkół z Internetem? Dziękuję serdecznie.

Wicemarszałek Kazimierz Kutz:

Dziękuję.

Jeszcze senator Wittbrodt, tak?

Bardzo proszę.

Do spisu treści

Senator Edmund Wittbrodt:

Mam trzy pytania.

Pierwsze: pan powiedział, że poziom biedy wśród dzieci jest znacznie większy niż wśród społeczeństwa. Czym to wytłumaczyć?

Drugie pytanie dotyczy obowiązku szkolnego, o który pytał też pan senator Czaja. Sześćdziesiąt tysięcy dzieci to jest chyba około 1% młodzieży. Jak to się zmieniało w ostatnim okresie? Bo ja pamiętam znacznie mniejszą liczbę jeszcze parę lat temu. Chciałbym prosić o wyjaśnienie.

I ostatnie pytanie: jak z punktu widzenia rzecznika praw dziecka oceniana jest sytuacja w szkole na tle tego, co się zdarzyło w Toruniu i podobnych rzeczy, które, może nie w tej skali, ale też mają miejsce w innych szkołach?

Wicemarszałek Kazimierz Kutz:

Dziękuję.

Proszę bardzo pana rzecznika o odpowiedź.

Do spisu treści

Rzecznik Praw Dziecka
Paweł Jaros:

Spróbuję odpowiadać po kolei.

Pani senator Koszada pytała o kontrolę przeprowadzoną także przez pana profesora Zolla, dotyczącą złej pracy państwowych zespołów...

(Wicemarszałek Kazimierz Kutz: Troszkę głośniej, jeśli można.)

...dotyczącą oceny złej pracy... W każdym bądź razie to było pytanie o statystykę. Ja teraz tej statystyki nie jestem w stanie pani senator przekazać, nie dysponuję nią w tej chwili. Nie chcę wprowadzać w błąd, więc po prostu przekażę pani senator tę informację na piśmie.

Sprawa powiatowych centrów pomocy rodzinie. Tu chodziło o to, że w około 15% polskich powiatowych centrów pomocy rodzinie stworzono strategię przeciwdziałania problemom społecznym, a w pozostałych nie została ona stworzona - z różnych względów, przede wszystkim z uwagi na braki finansowe. Głównie tutaj zasadzała się krytyka, ale ona nie dotyczyła samych pracowników powiatowych centrów pomocy rodzinie, tylko raczej tego, że te centra nie zostały doposażone i kadrowo, i finansowo, nie mogły zatem dobrze wypełniać nałożonych przez ustawę obowiązków. Tutaj był taki problem. Najwyższa Izba Kontroli w dużej mierze podzieliła te spostrzeżenia.

Pani profesor Teresa Liszcz, pani senator Teresa Liszcz pytała o dzieci autystyczne, o przemoc w telewizji, o telewizyjny program "Głód wśród dzieci". Ja najchętniej potraktowałbym pani pytanie jako sprawę do interwencji, do podjęcia. Szczególnie chodzi o sprawę tych głodnych dzieci na terenie pani okręgu wyborczego, jakieś nierówne dzielenie tej żywności pomiędzy dzieci. Zastanawiam się, czy tam nie ma jakichś nadużyć... Nie chcę tego tak obrazowo powiedzieć, ale być może te dzieci nawet są okradane. Ja bym tak do tego podchodził. i po prostu skontrolował tę sytuację. Bardzo proszę wskazać mi te placówki, w których się tak dzieje.

(Senator Teresa Liszcz: Przekażę gazetę, która o tym pisze.)

Dobrze.

(Senator Gerard Czaja: To znaczy, że problem głodu istnieje.)

Generalnie tak, oczywiście, że tak. Oczywiście. Nasze spostrzeżenia pokazują, że gdyby nie pomoc wielu organizacji pozarządowych, działania charytatywne - zresztą sam się w nie włączam - to byłoby z tym problemem bardzo ciężko. Pomoc państwa nie jest wystarczająca. Tutaj na pewno trzeba pochwalić działania samorządów terytorialnych, które bardzo mocno się w to włączyły. Gdyby nie one, to ten problem byłby jeszcze bardziej zwielokrotniony, ale nie wszędzie to wystarcza. Tutaj często działania są dobrowolne, a nie systemowe, nie z obowiązku, który nie jest sankcjonowany. Często jest nałożony obowiązek, ale nie ma odpowiedniej sankcji, żeby go wyegzekwować. Tu jest taki problem. Ale w każdym bądź razie, gdziekolwiek to się pojawia, zawsze interweniujemy, nagłaśniając ten problem, uwidaczniając, kto nie wykonuje swoich obowiązków i co należy zrobić, żeby te obowiązki były wykonane. Często skutkuje - chcę to mocno podkreślić - pokazanie w miejscowej, lokalnej prasie, że dany samorząd czy organizacja nie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Ale, jak wiadomo, to nie jest systemowe rozwiązanie problemu. Brakuje środków...

Aha, pan pytał generalnie o publikacje w tygodniku "Newsweek". Proszę pana, generalnie uważam, że jest to bardzo duży paszkwil. Odpowiadam tylko dlatego, że pan jest senatorem i zadaje to pytanie w tej Izbie. To jest poniżej poziomu i to skandal, żeby tak napisać o pracy rzecznika praw dziecka, nie mając profesjonalnej wiedzy na temat tego, co się dzieje, wydając powierzchowne, niesprawiedliwe oceny, w ogóle nieodnoszące się do osiągnięć merytorycznych. Przekręcono także wypowiedzi byłej senator, pani profesor Łopatkowej - dzisiaj z nią rozmawiałem i mam upoważnienie, żeby tak powiedzieć. Będzie także protest Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu w związku z podawaniem nieprawdziwych faktów, bo to nie jest tak, że był jeden wniosek. Było wiele wniosków z całej Polski o odznaczenie mnie tym orderem. To również takie pokpiwanie z parlamentu, że musi coś zrobić, bo działa pod przymusem Unii Europejskiej... W ogóle bez pojęcia, bo konwencja była uchwalana przez Organizację Narodów Zjednoczonych, a nie przez Unię Europejską. To świadczy o małym zakresie wiedzy i dużej niespójności tego artykułu. Argumenty, jakie tam zostały podniesione, odwoływały się do niektórych elementów ubiegłorocznej dyskusji. Dane finansowe, o których pan wspomina, także są danymi pochodzącymi z ubiegłego roku. To prawda, rozdysponowałem wtedy bodajże 84 tysiące zł na różnego rodzaju dodatki, nagrody i premie, dlatego że tworzyłem urząd i te kilkanaście osób musiało podjąć olbrzymią pracę za wielu innych ludzi. Składałem dokładne wyjaśnienia w tej sprawie w Najwyższej Izbie Kontroli, w Senacie Rzeczypospolitej Polskiej, a także w Sejmie, i one zostały uwzględnione. To jest odwoływanie się do starych konkretów, sprzed dwóch lat, bo ten człowiek nie zapoznał się z najnowszymi danymi dotyczącymi rzecznika praw dziecka. Bardzo mi przykro, że tak się stało. Chciałbym powiedzieć, że ja czuję się podwójnie skrzywdzony, dlatego że tekst, jaki mi przysłano do autoryzacji, odbiegał od tego, co zostało wydrukowane w "Newsweeku". To był zupełnie inny tekst. Ja po prostu traktowałem tych dziennikarzy w sposób otwarty, z pełnym zaufaniem, myśląc, że rozmawiam z dziennikarzami z poważnego czasopisma, z poważnego periodyku. Później okazało się, że taka praktyka w "Newsweeku" powtarza się dość często - nie jestem pierwszy w zbiorze ludzi, którzy zostali tak potraktowani.

Z czego wynika wzrost liczby spraw i sytuacja, że w 2001 r. było ich około dwóch tysięcy, a teraz jest ich sześć tysięcy trzydzieści pięć? Ja państwu obiecałem, bo takie też były rady państwa senatorów, że pośpieszymy się z tworzeniem telefonu informacyjno-interwencyjnego. I tak też zrobiliśmy. Głos państwa senatorów jest dla mnie bardzo ważny. Mało tego, utworzono dwie strony internetowe, gdzie także można zgłaszać problemy. Organizujemy częste wyjazdy, choć spraw z wyjazdów, które rozwiązujemy na miejscu, nie rejestrujemy. Ale teraz będziemy rejestrować, żeby pokazać państwu pełną statystkę. Sądzę, że w tym roku liczba spraw przekroczy dziesięć tysięcy, dlatego że do końca kwietnia tego roku trafiło do nas osiemset czterdzieści spraw z zakresu przemocy. W ubiegłym roku, jak państwo mogą policzyć, było ich ponad siedemset, a w 2001 r. - sto dwadzieścia dwie sprawy. Czyli tu następuje taki ogromny wzrost. Ja myślę, że sprawia to duża otwartość tego urzędu, możliwość dostępu do niego wieloma drogami, a więc i listownie, i osobiście, i przez Internet, i telefonicznie. Takie sprawy można też zgłaszać na miejscu. Ułatwiamy dostęp do urzędu każdemu obywatelowi. Bez względu na to, ile ten obywatel ma lat, chcemy, by dotarł do tego urzędu, bo to jest ważne. To naprawdę jest urząd stworzony z myślą o dzieciach.

Dlaczego ja tak mówię? Bo zespół do spraw rodziny, prawa rodzinnego w urzędzie rzecznika praw obywatelskich podjął około tysiąca pięciuset spraw z tego zakresu, a my sześć tysięcy trzydzieści pięć. Czyli zwiększenie dostępu do urzędu powoduje wzrost liczby spraw. Tak to jest.

Skąd się wzięło te sześćdziesiąt tysięcy i jak rzecznik to wyliczył? Mówiłem na wstępie, że początkowo, gdy trwały prace nad ustawą o powszechnym ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia, szacowałem to na czterdzieści, sześćdziesiąt tysięcy. Takie sygnały dochodziły od wójtów, burmistrzów. Po prostu tam, gdzie jeździliśmy na miejsce, zawsze o to pytaliśmy i wychodziło na to, że w każdej gminie jest kilka czy kilkanaście osób, które nie spełniają obowiązku szkolnego. Proszę państwa, ja mówię tutaj o dzieciach, które chodzą do podstawówek i do szkół gimnazjalnych. Ponieważ ministerstwo edukacji przedstawiało takie dane, że około tysiąca pięciuset dzieci w ogóle nie spełnia obowiązku szkolnego, a nam wychodziło z naszych obserwacji co innego, poprosiliśmy Najwyższą Izbę Kontroli, żeby zbadała tę sprawę. I ona za pomocą swoich metod badawczych określiła liczbę tych dzieci na sześćdziesiąt tysięcy. Mówiąc to, korzystam więc z danych Najwyższej Izby Kontroli. Chcę powiedzieć, że ta liczba jest coraz bardziej potwierdzana przez pracowników Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu. Nie chciałbym tylko, żebyście państwo odebrali to tak, że sześćdziesiąt tysięcy polskich dzieci w ogóle nie chodzi do szkół. To byłaby nieprawda i ja tu chcę wyprowadzić państwa z błędu, to nie o to chodzi. W ogóle tych dzieci nie uczęszcza do szkół - tu dane ministerstwa mogą być prawdziwe - tysiąc pięćset, dwa tysiące. Tutaj natomiast podano liczbę dzieci, które przez miesiąc, dwa miesiące, przez jakiś dłuższy czas nie chodzą do szkoły i z tego powodu mają później różnego rodzaju zaległości, nie są promowane do następnych klas itd. Tu chodzi o długie nieobecności, czasami wynikające z biedy, a czasami z różnych innych powodów. Tu chodzi globalnie o tych, którzy nie wypełniają obowiązku szkolnego systematycznie.

Gorzej wygląda sytuacja tych, którzy kończą edukację na poziomie gimnazjum i później nigdzie nie kontynuują nauki. I ja tu znowu zastrzegam, że my tylko szacujemy, iż jest to liczba sześćdziesięciu tysięcy, podobnie jak w przypadku szkół podstawowych i gimnazjalnych. Także w tym wypadku zwróciliśmy się o zbadanie tej sprawy do Najwyższej Izby Kontroli. Tu jest jeszcze groźniejsza sytuacja, bo - mówiłem o tym - to jest katastrofa cywilizacyjna dla tych ludzi, a w dodatku gminy nie spełniają obowiązku prowadzenia ewidencji tych dzieci w szkole. Tak więc my musimy także na to zwrócić uwagę.

Jak na tle innych państw wygląda Polska, a zwłaszcza na tle krajów Unii Europejskiej? Proszę państwa, na pewno zwróciliście uwagę na to, co mówiłem, że mamy braki w danych statystycznych dotyczących sytuacji dziecka. W tym roku po raz pierwszy ukazała się publikacja GUS, która to publikacja, dzięki wysiłkom moim, mojego biura i Głównego Urzędu Statystycznego, została przygotowana i wydana. Działaliśmy tutaj w porozumieniu. I tak powstała publikacja obejmująca dziecko w różnych nieodnotowywanych dotąd kategoriach statystycznych. Domagamy się, żeby była taka osobna kategoria statystyczna dotycząca dziecka po to, żebyśmy mogli dobrze zbadać jego sytuację w każdej dziedzinie. W tej wydanej publikacji, przygotowanej na Ogólnopolski Szczyt w sprawach Dzieci, po raz pierwszy pokazaliśmy, jak sytuacja oraz prawa dzieci w Polsce odnoszą się do sytuacji i praw dzieci w Unii Europejskiej.

Jakie są tutaj nasze największe zaniedbania? Rzeczywiście jest to oświata, prawo do edukacji, mówiąc językiem mojej ustawy, szczególnie jeśli chodzi o wychowanie przedszkolne. Poziom skolaryzacji u nas jest rzędu 30-40%, natomiast w krajach Unii - 70, 80, 90%. Nie najlepiej wyglądamy także, jeżeli chodzi o poziom skolaryzacji w szkołach podstawowych. U nas jest on rzędu 97-98%, a tam 99 i 100%. Może tu są jakieś błędy, bo w 100% trudno jest uwierzyć. No, ale takie są dane przekazywane przez niektóre państwa. Bo na przykład Hiszpania mówi o 100%. Tak to wygląda. Żeby w pełni zobrazować sytuację dziecka w Polsce w porównaniu z krajami Unii Europejskiej, Państwo Senatorowie, potrzeba jeszcze pewnego wysiłku GUS. Chcę powiedzieć, że pracuję nad tym, a GUS obiecuje, że uwzględni w swoich pracach taką osobną kategorię statystyczną. Mam takie zapewnienie ze strony pana prezesa GUS.

Jest dwadzieścia siedem etatów, a pan senator pyta się, ile osób jest zatrudnionych? Trzydzieści osiem. Na dwudziestu siedmiu etatach jest zatrudnionych trzydzieści osiem osób. Muszę dzielić te etaty, bo niekiedy potrzeba mi specjalistów z bardzo rzadkich dziedzin. Oprócz tego potrzeba normalnej pracy, takiej, jaka jest wykonywana w każdej firmie. Musi być księgowy, musi być radca prawny, musi być dyrektor, sekretarka. Kierowcy nie mam, bo zwolniłem, magazyniera nie mam, bo zwolniłem. Jest jedna sprzątaczka. Generalnie już teraz, proszę państwa, mam naprawdę bardzo duży kłopot z podołaniem rosnącej liczbie spraw. A przecież dojdą jeszcze problemy związane z integracją z Unią Europejską, z badaniem tamtego prawa, z przekazywaniem rzetelnej informacji. Muszę zatrudnić nowych ludzi, żeby utrzymać jakoś pracę mojego urzędu, żebym dalej mógł służyć ekspertyzami, opiniami wielu komisjom sejmowym, ministerstwom, a także różnego rodzaju agendom zagranicznym, Komitetowi Praw Dziecka przy ONZ, UNICEF i wszystkim innym, którzy - wiadomo, dzisiaj jest duża otwartość - badają sytuację praw dziecka w Polsce. To także my najkompetentniej służymy wiedzą niezbedną do przygotowywania raportów na sesje generalne, na wszelkiego rodzaje sesje Organizacji Narodów Zjednoczonych, ostatnio Rady Europy. W najbliższym czasie, za tydzień, w piątek, będzie się odbywała konferencja w Lukce z udziałem wszystkich ministrów do spraw rodziny z krajów Unii Europejskiej i z krajów kandydujących. Ja też mam w nią swój wykład i muszę przedstawić niezwykle dokładne dane, każde słowo musi być niezwykle rzetelne, prawdziwe. Już teraz mówię, proszę państwa, że jeśli nie dostanę tych środków, jakość mojej pracy nie będzie tak dobra. A państwo też muszą mieć każde słowo rzetelne, prawdziwe, sprawdzone, przebadane.

Tak więc bardzo proszę o pomoc i niesłuchanie tych, którzy chyba są moimi przeciwnikami, a może jeszcze nie rozumieją, na czym polega praca mojego biura, jak wielka to jest odpowiedzialność wobec wszystkich obywateli, a w szczególności wobec dzieci. Bardzo państwa proszę o zrozumienie i pomoc w tej sprawie.

(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Ryszard Jarzembowski)

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Panie Ministrze, autorów dwóch ostatnich pytań nie ma, tak więc nie musi pan odpowiadać.

(Rzecznik Praw Dziecka Paweł Jaros: Nie muszę odpowiadać, ale mogę... No dobrze, rozumiem, że pan marszałek chciałby, żebym zakończył.)

Nie widzę tych ludzi, którzy zadawali pytania, a myślę, że przyzwoitość wymaga, żeby...

(Rzecznik Praw Dziecka Paweł Jaros: Ale jest jeszcze pan senator Wittbrodt.)

...po zadaniu pytania twarzą w twarz wysłuchać potem odpowiedzi.

Do spisu treści

Rzecznik Praw Dziecka
Paweł Jaros:

Panie Senatorze, czym wytłumaczyć, że liczba dzieci wśród ludzi biednych jest tak duża?

(Senator Teresa Liszcz: Biednych dzieci.)

(Senator Edmund Wittbrodt: Większa niż u reszty społeczeństwa.)

Tak, proszę państwa, te badania były przeprowadzane przez Instytut Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego. Do tych badań jako wskaźnik przyjęto między innymi liczbę zasiłków, jakie otrzymuje rodzina także na dzieci, i liczbę dzieci żyjących w enklawach biedy. Z tych badań jasno wynika, że liczba dzieci żyjących w biedzie jest znacznie wyższa aniżeli liczba dorosłych.

(Senator Teresa Liszcz: W rodzinach wielodzietnych.)

Na pewno rodziny wielodzietne...

(Senator Zbigniew Romaszewski: Są rodziny, które mają sześcioro dzieci.)

Ale to nie jest jedyny problem. Na pewno rodziny wielodzietne to jest bardzo duży problem. Także rodziny niepełne stanowią duży problem. Osoby samotne, które wychowują dzieci... Ale jest groźniejsze zjawisko. Powstaje takie zjawisko, które nazwałbym tak: przyjdź, biedo, do biedy. Dzieciom z biednych rodzin - tu się kłania zwłaszcza aglomeracja łódzka - trudno jest się z nich wydobyć, wręcz przyciągają kolejne. W pewnym momencie zaczyna być im w tej biedzie dobrze, bezpiecznie, bo gdy pójdą gdzieś dalej, tracą nawet to minimalne oparcie, jakie mają tam, wśród tych, których znają. I to jest tragedia.

Publikacja ta przedstawia też pewne możliwości, pewne programy, pokazuje, jak sobie radzą lokalne społeczności z tym problemem. Zachęcam do przeczytania tego, bo nie chciałbym tutaj za długo opowiadać. Jest to publikacja "Prawo dziecka do godziwych warunków socjalnych", moja publikacja, Panie Senatorze, więc prześlę ją, udostępnię.

Do spisu treści

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję bardzo.

Otwieram dyskusję.

Warunki regulaminowe wypowiedzi, jeśli chodzi o czas, są analogiczne do warunków przy ocenie ustaw.

Na liście mówców są trzy nazwiska: senatorów Krystyny Sienkiewicz, Jana Szafrańca i Aleksandry Koszady. Zapraszam w tej kolejności.

Głos ma pani senator Krystyna Sienkiewicz.

Do spisu treści

Senator Krystyna Sienkiewicz:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Podoba mi się obecne sprawozdanie rzecznika praw dziecka, oczywiście nie z uwagi na zjawiska, które są tam opisane, bo to sprawozdanie tylko je opisuje, ale z uwagi na znacznie wzbogaconą informację w stosunku do ubiegłego roku, kiedy z tego miejsca tak bardzo krytycznie wypowiadałam się w tej kwestii, i z uwagi na trafne rozpoznanie bólów najmłodszej i młodej populacji Polaków. Na kilku przedstawionych tutaj informacjach chciałabym się skoncentrować, bo przecież nie sposób odnieść się do całości bardzo obszernego materiału. Skoncentruję się tylko na tych elementach, w przypadku których mamy możliwość wpływu na zmianę sytuacji.

W informacji czytamy, że dzieci są nadreprezentowane w populacji ludzi biednych i że biedne dziecko spotyka się dwa razy częściej niż biedną dorosłą osobę. Bieda to też głód, była o tym już dyskusja w trakcie zadawania pytań. Niedożywienie dzieci w Polsce jest dziś ogromnym i naprawdę wstydliwym problemem. Ponad 30% dzieci w Polce wymaga dożywienia, a ich liczba stale rośnie.

Wczoraj w tej sali odbywało się posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia dotyczące chorób serca, pierwszego zabójcy Polaków, ale wypowiadali się też eksperci z Instytutu Żywności i Żywienia. Od jednej z pań profesor usłyszeliśmy, że nieopodal Warszawy podstawowym i często jedynym posiłkiem dzieci jest chleb z cukrem. Czy wyrosną z nich zdrowi, silni obywatele? Dożywianie dzieci w szkołach pochłonęło - mówię to z ironią i goryczą - 0,15% wydatków budżetu państwa. Powtarzam: 0,15%. W tej Izbie to uchwaliliśmy i będziemy uchwalać w przyszłości.

Największy fragment informacji rzecznika praw dziecka oraz największa liczba wystąpień o charakterze generalnym dotyczy funkcjonowania ochrony zdrowia i nie jest to bynajmniej fragment chwalebny. Uwagi te są zbieżne z uwagami rzecznika praw obywatelskich, co również potwierdza ich absolutną wiarygodność. Nasze codzienne obserwacje też nie są dalekie od takich spostrzeżeń. Chodzi o utrudnienie dostępu do specjalistycznych świadczeń zdrowotnych, co dotyczy każdej grupy wiekowej, o żądanie opłat za dodatkową opiekę pielęgnacyjną nad dzieckiem w szpitalu sprawowaną przez rodziców i inne bliskie dziecku osoby, co jest zupełnie nie do przyjęcia, brak równości w dostępie do świadczeń zdrowotnych, brak opieki medycznej nad uczniami, ograniczenie prawa do ochrony zdrowia przez brak dostępności do niektórych leków itd. - mogłabym jeszcze wyliczać, ale przecież nie chodzi o to, by cytować sprawozdanie.

Uważam więc, że bezwzględnie należy wesprzeć rzecznika praw dziecka w jego działalności na rzecz poprawy ochrony zdrowia dzieci. Podejmowaliśmy takie działania, tu w Senacie, przy uchwalaniu ustawy o Narodowym Funduszu Zdrowia, kiedy nas przekonywano, że nie ma dzieci nieobjętych opieką, że nie ma dzieci niespełniających obowiązku szkolnego, że w ogóle nie ma tego problemu. Okazuje się jednak, że jest.

Rzecznik praw dziecka wskazuje na konieczność objęcia ochroną przed wykorzystywaniem seksualnym dzieci do lat osiemnastu. Wskazuje na brak krajowego programu przeciwdziałania wykorzystywaniu seksualnemu dzieci. Od siebie dodam, na podstawie moich spostrzeżeń i wiedzy, którą mam w tej materii, że brakuje również programu prewencji ciąż wśród nastolatek. Tak się składa, że przy ogólnej depresji urodzeniowej w Polsce - jest wyższa liczba zgonów niż urodzeń, bo choć Polacy nie przestali się kochać, dzieci nie przybywa - w naszym pięknym kraju 7% ogólnej liczby porodów dotyczy nastolatek, a z oficjalnych danych wynika, że dzieci są rodzone nawet przez dziewczynki w wieku dwunastu, trzynastu lat. Czyli dzieci rodzą dzieci.

Dlatego popieram - i o to apeluję do mojego rządu - wprowadzenie do programów nauczania rzetelnej merytorycznie wiedzy dotyczącej prokreacji, zgodnej z najnowszymi osiągnięciami nauki, przekazywanej w sposób wolny od uprzedzeń i stereotypów. W publicznej szkole w Toruniu pani naucza naturalnych metod zapobiegania ciąży i żadnych innych, a chodzi o taką wiedzę, która jest zgodna z międzynarodowymi standardami praw człowieka. Chciałabym, żeby jeszcze w tej kadencji minister zdrowia i w ogóle rząd zapewnili dostępną cenowo antykoncepcję, odpowiednią dla młodych dziewcząt i żeby usługi oraz poradnictwo z zakresu zdrowia seksualnego były dostępne nie tylko dla dorosłych, ale również właśnie dla dzieci. Żeby dzieci nie rodziły dzieci.

Popieram, jak najbardziej, ideę ogólnopolskiego szczytu na rzecz dzieci. A na tle debaty o zmianie kodeksu etyki lekarskiej na kongresie rozpoczynającym się jutro w Toruniu... W Toruniu ostatnio bardzo dużo jest zdarzeń: jak nie kongres lekarzy, to problem w technikum budowlanym itp. Otóż jest taki postulat rzecznika praw dziecka i organizacji pozarządowych dotyczący zapewnienia ochrony zdrowia dziecka nienarodzonego. Ja to rozumiem w aspekcie badań profilaktycznych, w aspekcie badań prenatalnych, które nowy kodeks lekarski może ograniczyć. Pod tym względem jak najbardziej popieram działania rzecznika praw dziecka.

Uważam, że rzecznik praw dziecka dobrze rozpoznał niebezpieczeństwa zagrażające polskim dzieciom. Wskazywał na sposoby rozwiązywania spraw, starał się rozwiązywać problemy na tyle, na ile mógł to czynić, a mógł uczynić tyle, na ile pozwalały mu ramy prawne, czyli ustawa. Bardzo dobrze oceniam w tym zakresie, mieszczącym się w ramach ustawowych, działalność rzecznika praw dziecka i dziękuję mu za to. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję bardzo, Pani Senator.

Pragnę poinformować, że naszym obradom przysłuchują się przybyli na zaproszenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi przedstawiciele Polskiej Partii Zdrowej Żywności na czele z jej przewodniczącym panem Janem Mordalskim. Witam państwa serdecznie.

Zapraszam do mównicy pana senatora Jana Szafrańca.

Do spisu treści

Senator Jan Szafraniec:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

W informacji rzecznika praw dziecka o działalności za rok 2002 z dołączonymi uwagami o stanie przestrzegania praw dziecka jest przypomnienie zapisów ustawy o rzeczniku praw dziecka, między innymi o jego ustawowej powinności działania na rzecz ochrony prawa do życia od chwili poczęcia. I na tym prawie do życia od chwili poczęcia chciałbym się skoncentrować.

Niestety, w dostarczonej nam informacji nie znalazłem żadnej wzmianki o inicjatywach, przedsięwzięciach czy stanowisku rzecznika co do ochrony życia dziecka poczętego w naszym kraju. Głos rzecznika, klarowny głos rzecznika praw dziecka, byłby w tym względzie niezmiernie potrzebny, tym bardziej że przyszła konstytucja Unii Europejskiej, jeśli będzie oparta na Karcie Praw Podstawowych Unii Europejskiej, a na to się zanosi, nie zabezpiecza i nie gwarantuje prawa do życia dziecka poczętego.

Art. 2 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej, mówiący o prawie każdego do życia, nie chroni prawa do życia dzieci poczętych, ponieważ europejska konwencja wraz z dołączonymi do niej protokołami ani orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, stojącego na straży tych praw, nie definiuje, powtarzam, nie definiuje początkowego ani końcowego momentu ochrony życia człowieka. Tym samym nie chroni ona jego istnienia w początkowej ani końcowej fazie życia, a zatem nie zakazuje zabijania nienarodzonych i nie zakazuje uśmiercania człowieka w sytuacji terminalnej.

Poruszam ten problem w kontekście zapowiedzi sekretarza generalnego SLD odnośnie do liberalizacji w naszym kraju tak zwanej ustawy antyaborcyjnej, mającej na celu zniesienie dotychczasowych zapisów chroniących życie dzieci poczętych. Nie ulega wątpliwości, że inicjatywa SLD jest jakąś tam odpowiedzią na rezolucję Parlamentu Europejskiego, przyjętą zresztą w Strasburgu w dniu 3 lipca 2002 r., a więc w okresie, którego dotyczy sprawozdanie rzecznika. Rezolucja zaleca państwom członkowskim i kandydującym do struktur unijnych aborcję, jak i dystrybucję środków wczesnoporonnych. Żeby zadośćuczynić prawdzie, trzeba powiedzieć, że co prawda rezolucja ta jest jedynie rekomendacją, niemającą mocy obowiązującej, ale jednak sygnalizuje kierunek unijnych preferencji w tym względzie. Głos polskiego rzecznika praw dziecka byłby w tej sprawie wskazany, wszak wchodzimy do struktur unijnych.

Kolejna sprawa, która będzie postulatem pod adresem pana urzędu, dotyczy art. 9 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej, który nie wyklucza legalizacji tak zwanych związków partnerskich. Tym bardziej że Parlament Europejski na jednym z posiedzeń odrzucił artykuł wzywający państwa członkowskie do zakazania zawierania małżeństw przez osoby tej samej płci i przyjął raport rekomendujący legalizację związków partnerskich, w tym związków homoseksualnych, na prawach przysługujących związkom małżeńskim, a zatem z prawem do adopcji dzieci.

To, że poruszyłem te problemy, nie jest krytykowaniem pracy pana urzędu. Proszę potraktować to jako postulaty, z którymi pana urząd może mieć i będzie miał do czynienia w przyszłości. Pana stanowisko w tej sprawie jest oczekiwane przez szerokie kręgi społeczne w naszym kraju.

Na zakończenie chcę poruszyć problem wyszczególniony tłustym drukiem na stronie 65 pańskiej informacji, zatytułowany "Przemoc wobec uczniów". Przytoczę jedno zdanie: sprawy dotyczące problemów wychowawczych w relacji nauczyciel - uczeń to sprawy opisujące różne przykłady złego traktowania dzieci na terenie szkoły w postaci na przykład poniżania uczniów, stawiania zbyt wysokich wymagań, ubliżania, poszturchiwania, rzucania nieprawdziwych oskarżeń, na przykład o kradzież, ujawniania informacji osobistych o uczniu, na przykład jego zaburzeniach, poziomie intelektualnym, i jego rodzicach, narażania na przeziębienia lub wypadki, namawiania do spożywania alkoholu, uderzania, kopania, zmuszania do wysiłku fizycznego ponad siły dziecka, nakazywania niebezpiecznych ćwiczeń fizycznych, niebezpiecznych prac porządkowych czy wreszcie bicia.

W świetle tej charakterystyki - trzeba zaznaczyć, że ta informacja sprawia wrażenie powszechności takich zachowań wśród kadry nauczycielskiej, co jest krzywdzące dla kadry dydaktyczno-wychowawczej - pacyfikacja nauczycieli w postaci postępowań wyjaśniających, orzeczeń sądowych, interwencji rzecznika dyscyplinarnego dla nauczycieli powoduje czy wzmacnia zuchwałość młodych ludzi. Egzemplifikacją tej właśnie zuchwałości jest to słynne Technikum Budowlane w Toruniu.

Dlatego też, kończąc, chcę po prostu zgłosić pod pańskim adresem postulat, żeby w przyszłej informacji być może wprowadzić zupełnie inny rozdział, mianowicie przemoc uczniów wobec nauczycieli, bo ta sytuacja staje się w naszym kraju dramatyczna. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję bardzo.

A teraz posłuchamy tego, co powie pani senator Aleksandra Koszada.

Do spisu treści

Senator Aleksandra Koszada:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie! Panie Rzeczniku Praw Dziecka!

Na moment chciałabym wrócić do wystąpienia pani senator. Jest to paradoks, że w naszym kraju jedni chorują z przejedzenia, a inni z głodu. To powinno dać nam wiele do myślenia.

Szanowni Państwo! Mimo podejmowania wielu działań zmierzających do ochrony dziecka przed przemocą, okrucieństwem, wyzyskiem, demoralizacją i zaniedbaniami w dalszym ciągu sytuacja nie jest dobra. Myślę, że wszyscy jesteśmy winni, poczynając od rodziny, szkoły, środowiska, a kończąc na politykach. W dorosłym społeczeństwie jest coraz więcej kłótni, intryg, a dzieci są dobrymi obserwatorami i przyjmują pewne modele zachowań. Coraz mniej jest pozytywnych wzorców, brakuje wyrazistych autorytetów. W jakimś momencie został popełniony błąd, jeśli chodzi o kształtowanie charakterów, właściwych postaw. Można powiedzieć, że w wielu przypadkach nie wychowuje ani szkoła, ani dom.

Wielokrotnie mówiliśmy o przemocy w stosunku do dzieci. Ja bym się zastanowiła, czy przy kwalifikowaniu osób do zawodu nauczycielskiego nie trzeba by wprowadzić dodatkowych kryteriów. Takich przypadków jest bardzo dużo, może więc należałoby się nad tym zastanowić.

Ale jest jeszcze jedno zjawisko, które zaczyna się nasilać. Poruszał tę sprawę senator Wittbrodt i mój przedmówca. Chodzi o przemoc dzieci i młodzieży w stosunku do dorosłych. Ostatnio taki przykład zachowania uczniów w szkole w stosunku do nauczyciela mieliśmy w Toruniu, a przecież nie była to młodzież z rodzin patologicznych. A więc skąd takie zachowania? Dlaczego nikt na to nie reagował? Skąd poczucie bezkarności? Jak usłyszałam w jednej z audycji, jeden z uczniów twierdził, że mogą oni liczyć na bezkarność, bo on jest synem policjanta. Takich przypadków jest wiele i myślę, że trzeba podjąć w tej sprawie zdecydowane działania.

Była również mowa o przemocy seksualnej. Mamy coraz więcej przykładów patologii i demoralizacji. Panie i Panowie Senatorowie, dwa dni temu przeczytałam artykuł "Chłopcy z dworca PKP". Przyznam, że ten artykuł mnie zaszokował. Młodzi ludzie w wieku trzynastu, szesnastu lat zostali zatrzymani na dworcu PKP, gdy czekali na klientów pedofilów. Proceder rozpoczęli już w wieku jedenastu lat, zapewniając sobie tym samym pieniądze na lepsze życie. W niektórych przypadkach wynikało to po prostu z głodu, ale w innych - były także inne racje. Ważne jest to, że rodzice ich nie pytali, skąd mają pieniądze. Tak było wygodniej.

Często zainteresowanie rodziców tym, co robią ich pociechy, jest bardzo małe. Świadczy o tym chociażby fakt przebywania dzieci na ulicach w godzinach nocnych. Bo co tam robią dzieci po godzinie dwudziestej drugiej czy później? Może jestem staroświecka, ale za moich czasów o godzinie dwudziestej nieletnia młodzież musiała być w domach. I chyba wychodziło to nam na dobre.

(Rozmowy na sali)

No, starsza jestem od pana marszałka.

Wysoka Izbo, wiele rodzin jest w bardzo trudnej sytuacji. Bieżące problemy przysłaniają praktycznie wszystko. Rodzice nie potrafią ukształtować charakteru dziecka na właściwym poziomie od najmłodszych lat. Dlatego też niepokojąca jest informacja pana rzecznika praw dziecka o edukacji przedszkolnej. Likwidowaliśmy wiele przedszkoli, ale ze sprawozdania wynika, iż tylko dwadzieścia pięć procent pięciolatków na wsi i czterdzieści jeden procent w mieście objętych jest wychowaniem przedszkolnym. Wiele dzieci jest już na straconej pozycji, na pozycji przegranej.

Przyznam też, że zaszokowała mnie informacja o zjawiskach segregacji uczniów w szkole według miejsca zamieszkania, statusu społecznego i materialnego rodziców i tym podobne. Mam nadzieję, że takie przypadki są pojedyncze, ale trzeba je bezwzględnie eliminować. Już samo to, że dopuszczamy dowolny ubiór dzieci w szkole, nie wpływa dobrze na stosunki między dziećmi i między młodzieżą. Nie będę tego tematu rozwijać, myślę że każdy wie, o co chodzi.

Następna bardzo bulwersująca sprawa była już tutaj poruszana - jest to nierealizowanie obowiązku szkolnego oraz obowiązku nauki. Podane liczby są rzeczywiście przerażające. Ewidencje i kontrole w tej kwestii powinny prowadzić gminy - jest to wymóg bezwzględny - w przeciwnym wypadku możemy mieć sytuację, że w XXI wieku będziemy mieć grupę analfabetów lub półanalfabetów, którzy nie będą mieli szans na normalne życie. A, jak wynika z przeprowadzonego sondażu, na szesnaście gmin aż trzynaście nie podjęło prowadzenia ewidencji.

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W ostatnim punkcie swego sprawozdania pan rzecznik praw dziecka podkreślił sprawę braku koordynacji działań instytucji publicznych na rzecz dzieci. Podejmowane działania są fragmentaryczne i mało efektywne. I chyba tak to jest: mimo istnienia wielu instytucji działających na rzecz dzieci, efekty są mizerne. Temat ten poruszaliśmy również przy okazji dyskusji nad sprawozdaniem rzecznika praw obywatelskich. Sądzę, że jest to temat, którym należy się poważnie zająć, w przeciwnym razie co roku będziemy mówić o tych samych problemach. Myślę, że ze strony rzecznika praw obywatelskich powinna wypłynąć konkretna propozycja, a my jako senatorowie na pewno będziemy te sprawy wspierać.

I jeszcze jedna kwestia, co do której w stu procentach zgadzam się z panem rzecznikiem. To jest sprawa tego, że również biedni ludzie i biedne dzieci mają prawo mieszkać w godziwych warunkach; jest to sprawa mieszkań socjalnych, która jest bezwzględna. A wszystkie zasoby socjalne, którymi dysponują gminy, są w katastrofalnym stanie technicznym. I to jest też kwestia, nad którą bardzo mocno trzeba pracować. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję bardzo. Tylko sprostuję, że nie ma żadnej senator, która byłaby starsza ode mnie. Starszy ode mnie jest tylko marszałek senior. Dziękuję bardzo.

I zapraszam panią senator Zdzisławę Janowską.

Do spisu treści

Senator Zdzisława Janowska:

Panie Marszałku! Wysoki Senacie! Panie Rzeczniku Praw Dziecka!

Chciałabym wyrazić podziękowanie za raport. Pamiętam, że w pierwszym roku, kiedy się spotkaliśmy, mieliśmy uwagi. Komisja Polityki Społecznej i Zdrowia miała uwagi, że część albo nawet sporo pieniędzy wydaje się na konferencje, seminaria, reprezentację, a w mniejszym stopniu na działania. Dlatego też, kiedy się przegląda ten raport, z przyjemnością można zauważyć wyraźną zmianę na rzecz bycia wśród dzieci, czynienia szeregu dobrych akcji, poprawy sytuacji, zgłaszania określonych propozycji i walki, walki o dziecko. I to na pewno pragnęłabym powiedzieć na początek.

Ale moja wypowiedź ma też oczywiście inny charakter, ponieważ z wielu powodów jest mi niezwykle przykro. Reprezentuję koalicję, która w ramach programu wyborczego zobowiązywała się do poprawy sytuacji tych, którzy najgorzej znoszą transformację - i niestety, te obietnice wyborcze nie są należycie spełniane.

Najgorzej jest dzieciom, najgorzej czują się dzieci. I jest tak, jak tutaj państwo senatorowie wspominali: tak, w naszym kraju dzieci są najbiedniejsze. Rodziny z trojgiem, z czworgiem dzieci, a często samotne matki z czwórką dzieci, piątką - tam jest najwyższy stopień ubóstwa, tam jest życie poniżej poziomu egzystencji, tam poziom jest taki, że właściwie można jeść tylko suchy chleb i nie starcza na nic, na żadne ubrania, na żadną książkę, ani na światło, ani na czynsz. I my na to wszyscy spokojnie patrzymy. A te dzieci są niedożywione, nie otrzymują tych substancji, pierwiastków - jak kadra lekarska by powiedziała - które są niezbędne do rozwoju. Te dzieci chorują na krzywicę, na gruźlicę, od razu wiadomo, że te dzieci w przyszłości będą obywatelami nie w pełni sprawnymi. Ponadto dzieci wraz z matkami czy ojcami są wyrzucane z mieszkań, są eksmitowane na ulicę i mieszkają w domach samotnej matki, ale tylko przez trzy miesiące, a potem nie wiadomo, co się ma z nimi dziać.

Dzieci w domach dziecka są krzywdzone. Ja przy okazji dziękuję za interwencję w łódzkim domu dziecka, gdzie dzieci same rozprawiły się z tymi dziećmi, które wykorzystywały młodsze dzieci.

Nie zrobiliśmy za wiele, ażeby takie dzieci mogły pójść do rodzin zastępczych, nie stworzyliśmy odpowiednich warunków do tego. Jedyne, co nam się udało, to - i tutaj patrzę na kolegę i na senacką Komisję Polityki Społecznej i Zdrowia - wywalczyć objęcie w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia opieką, ubezpieczeniem dzieci, które wędrują po Polsce i nie wiadomo, gdzie mieszkają. Teraz mają one prawo do leczenia.

Nie udało się za to - mnie osobiście, przegraliśmy paroma głosami - wprowadzić opieki medycznej do szkół. Dzieci pozbawione są więc opieki pielęgniarskiej i lekarskiej. Udowadniano nam wprawdzie, że na tysiąc dzieci będzie jedna pielęgniarka. Czyli będzie to jedna pielęgniarka na trzy szkoły, oddalone przecież od siebie. A więc gdy zdarzy się wypadek, to ta pielęgniarka będzie biegła, nie wiem skąd, do dziecka, które uderzyło się na boisku w głowę i któremu potrzebna jest natychmiastowa pomoc. Mówiono również, że w szkołach znajdą się lekarze, ale niestety, nie znaleźli się. Słyszę więc i czytam, że nauczyciele uczą się zasad udzielania pierwszej pomocy, ażeby pomóc dziecku w razie wypadku. I to wszystko jest dniem dzisiejszym.

Pragnę również powiedzieć, że przed paroma dniami z przerażeniem stwierdziłam, iż dziwnym trafem minister gospodarki, pracy i polityki społecznej wydał rozporządzenie, które mówi, że dziecko alimentowane przez rodziców - czyli porzucone, które skarżyło rodziców - uczące się, mające osiemnaście lat, nie dostanie tychże alimentów, a dostałoby je, gdyby było dzieckiem niepełnosprawnym. Spotkałam się z przypadkiem pewnej dziewczynki, której matka uciekła, a ojciec został w mieszkaniu i zamknął drzwi przed dzieckiem. Ta dziewczynka uciekła do swojej babci, która przyszła do mnie i powiedziała, że dziecko ma zasądzone alimenty, ale nie może ich dostać, bo ma osiemnaście lat i jest zdrowe. No, gdyby była niepełnosprawna, dostałaby te alimenty. A babcia nie ma środków na utrzymanie dziecka. I to zostało wprowadzone od 1 czerwca! Z przykrością się o tym dowiedziałam, na szczęście to nie przechodziło przez Senat, bo byłoby mi jeszcze bardziej przykro, że coś takiego mogło być tu przeoczone.

Następna bardzo przykra kwestia dotyczy patologii. Patologii wszyscy jesteśmy winni, patologii winni są rodzice, patologii winni są nauczyciele, wychowawcy, począwszy od przedszkola, przez dom dziecka, szkołę, gimnazjum itd. Okazało się, że ponieważ korupcja jest zjawiskiem wszechogarniającym nasze społeczeństwo, trzeba zacząć nauczania przeciwdziałania korupcji w szkole. Takie zajęcia mają więc być prowadzone w szkole. A ja obserwuję szkołę od parunastu lat, ostatnio dzięki mojej wnuczce, która uczęszcza do szkoły, i wiem, że nauczycielom bardzo trudno będzie uczyć dzieci, żeby nie było korupcji, ponieważ oni sami przyzwyczajają je działań korupcjogennych. Przecież to właśnie oni mówią, co chcieliby dostać na zakończenie roku: nie kwiaty, nie czekoladki, lecz wręcz określone przedmioty. Jak więc mają oni wychowywać dzieci, żeby nie dawały zbyt drogocennych prezentów, kiedy sami na to czekają? A rodzice boją się, w całej swojej masie, przeciwstawiać nauczycielom, żeby dziecko nie dostało gorszej oceny. I to się dzieje w naszych szkołach, już od pierwszej klasy. A więc chodzi o patologię, która właściwie jest od początku procesu wychowawczego i za którą wszyscy jesteśmy winni. I dlatego wśród tych działań leczących... No, lecząca to może tu być tylko edukacja rodziców, edukacja nauczycieli, edukacja wychowawców, tak by dopiero później mogli oni sobie uświadomić, jak daleko doszli w swoich działaniach patologicznych.

To wszystko sprawia, że przemoc wśród dzieci jest zjawiskiem coraz częściej spotykanym. To wszystko sprawia, że dzieci, które idą po raz pierwszy do gimnazjum, muszą przejść swoisty chrzest i one strasznie się tego boją. Dzieci, które idą po raz pierwszy do liceum, przeżywają to samo, że nie wspomnę o tym, iż sięga to wieku dorosłego, kiedy się idzie do wojska. Ostatnio był nawet przypadek popełnienia samobójstwa dziecka, choć już może starszego dziecka, które bało się pójść do wojska, bo wiedziało, że będzie poddane tak zwanej fali.

Przemoc wśród dzieci, przemoc wobec nauczycieli - to jest nasza dzisiejsza rzeczywistość. No, nie będę już wspominać o tym, że są dzieci, które są pozostawione same sobie, na ulicy. My patrzymy na takie żebrzące dzieci, które przyjeżdżają z matkami z innych krajów, patrzymy na ich straszliwą sytuację i nie potrafimy temu wszystkiemu się przeciwstawić.

Ja wiem, że tu chodzi między innymi o pana działanie, ale tu chodzi także o działanie nas wszystkich. A jeśli idzie o poprawę tego, to powinno być... No, pan mówił o swojej potrzebie bycia niezależnym. Ja wiem, co to znaczy być niezależnym, ale, Panie Rzeczniku, byłabym za tym, ażeby było tak zwane interdyscyplinarne działanie wobec dziecka. A więc ażeby pan mógł usiąść z panią minister Łybacką, z panem ministrem Janikiem, z panem ministrem Hausnerem, i popracować nad skoordynowaniem tych programów, które idą zewsząd. Nam brakuje tej koordynacji w bardzo wielu kwestiach, ale jeśli tutaj stawiamy sprawę obywatela, który się rodzi i ma być pełnoprawnym członkiem naszego społeczeństwa, a już niedługo żyć w Europie, to my sobie wzajemnie coś wydzieramy, co prowadzi do takich, a nie innych skutków. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziesięć minut minęło. Dziękuję bardzo.

(Senator Zdzisława Janowska: Dziękuję.)

Zapraszam panią senator Teresę Liszcz.

Do spisu treści

Senator Teresa Liszcz:

Panie Marszałku! Panie Rzeczniku! Wysoki Senacie!

Ja chciałabym wrócić do kwestii, która mi się wydaje najbardziej bolesna, do sprawy głodu wśród dzieci. Wiem, co to znaczy zemdleć z głodu, pamiętam takie przypadki z lat pięćdziesiątych, z mojej szkoły, dla mnie nie jest to abstrakcja, nie są to opowieści o żelaznym wilku. Minęło jednak kilkadziesiąt lat i dzisiaj to już hańba dla nas, jeżeli dzieci mdleją z głodu. I dlatego powstał problem dożywiania dzieci jako najprostszego sposobu na zaradzenie tej hańbiącej sytuacji. Bo jeżeli daje się pieniądze rodzinie, to one mogą pójść na różne cele, ale jeżeli dziecko dostanie posiłek w szkole, to wiadomo na pewno, że ono ten jeden posiłek zje.

Niedługo będziemy debatować nad budżetem. To będzie bardzo trudny budżet. Prasa pisze o tym, że muszą być cięcia, że musimy likwidować deficyt, i to jest prawda, ale w warunkach tak trudnego budżetu szczególnie musimy zwracać uwagę na to, co jest konieczne, i na to, co jest pożyteczne, ale niekonieczne. Tak więc ja uważam, że powinniśmy myśleć przede wszystkim o dzieciach, o tych dzieciach, które mają niezaspokojone najbardziej elementarne potrzeby, a wobec tego musimy się zastanowić, z czego zrezygnować. Nie powinno być w tej sytuacji takiej inwestycji jak bunkier przed hotelem sejmowym, z dorodnym świerkiem, który kosztował około 100 tysięcy...

(Senator Aleksandra Koszada: Więcej.)

...albo więcej, ja już mówię ostrożnie, żeby nie przesadzić. Pan marszałek mi podpowiada, że 25 tysięcy. Przecież to jest skandal!

(Głos z sali: 280 tysięcy!)

280 tysięcy? To jest skandal po prostu, jeżeli w trudnym budżecie są środki na takie inwestycje i na takie wydatki. Może być przecież mniej kwiatów, może być mniej wyjazdów w Senacie, może być mniej samochodów itd., itd. Trzeba popatrzeć na wydatki i zrobić wszystkie możliwe oszczędności. Bo nie może być tak, że tylko pani Ochojska ratuje nasz honor i dzięki akcji Pajacyk dożywia dzieci.

A propos tej akcji, mam taki apel, by każdy z senatorów dał stałe zlecenie na 100 zł, przeznaczonych co miesiąc na dożywianie dzieci, co według pani Ochojskiej wystarczy dla dwójki dzieci w miesiącu. I to już będzie coś.

(Rozmowy na sali)

Pewnie większość z nas, duża część to już robi, ale mnie chodzi o to, żeby nie były to jednorazowe datki, lecz stałe zlecenie, tak by oni wiedzieli, że mogą stale liczyć na takie kwoty. I to jest pierwsza kwestia. Bo nie można dopuścić do tego, co się stało w Lublinie i o czym prasa dużo pisała, że różnicuje się porcje dla dzieci: te dzieci, za które płacą rodzice, dostają pełną porcję, a dzieci, za które opieka społeczna płaci 2 zł 20 gr zamiast 4 zł 40 gr, dostają połowę mięsa, a tylko kartofli tyle, ile trzeba. To już jest sprawa absolutnie skandaliczna, to jest opisane w lubelskiej prasie, dostarczę to panu rzecznikowi.

I jeszcze jedna sprawa. Jest mnóstwo spraw, ale każdy nie musi mówić o wszystkim. A więc ja chcę dołączyć się do głosu pani senator Koszady w innej kwestii, wychowawczej. Bo u nas od początku wszystko wolno, a kiedy ja chodziłam do szkoły, to człowiek stopniowo miał rozszerzane granice wolności - dopiero po jakimś czasie mógł założyć do szkoły kolorowe pończochy i to już było jakieś poszerzenie tego obszaru wolności, a więc czekało się na to. A dzisiaj właściwie na nic się nie czeka, od początku wszystko wolno. Kiedyś jednakowe fartuszki kryły ubrania i bardzo skromne, i bardzo bogate, a dzisiaj w szkole jest rewia mody. Tak więc to jest postulat pod adresem ministra edukacji, żeby wprowadzić do szkół szkolne mundurki, tarcze, które będą sprzyjały lepszemu samopoczuciu biedniejszych dzieci, ale też będą pozwalały identyfikować dziecko, bo od razu będzie widać, z jakiej ono jest szkoły. Jak mundur zobowiązuje do przyzwoitego zachowania, tak i mundurek szkolny zobowiązuje.

Na koniec dołączam się do tych miłych słów pod adresem pana rzecznika, które panie senator wygłosiły, wyrazów uznania za wrażliwość i aktywność. I chcę też skierować apel do nas samych o to, żebyśmy pamiętali o tym urzędzie, żeby dać mu możliwości pracy przy pomocy odpowiedniego budżetu, mimo skromnych środków. Dziękuję.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję bardzo.

Informuję, że lista mówców została wyczerpana.

Czy pan minister Paweł Jaros chciałby odwzajemnić te miłe słowa, których tutaj tyle wysłuchał? Proszę bardzo.

Do spisu treści

Rzecznik Praw Dziecka
Paweł Jaros:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Od razu powiem, że bardzo dziękuję. Nie będę ukrywał, że jest mi bardzo przyjemnie słyszeć takie oceny, jakie państwo wygłaszali, i tak życzliwe słowa.

To, co zostało powiedziane przy okazji zadawania mi pytań, ale także później, kiedy państwo z tej mównicy zabierali głos, traktuję jak najbardziej poważnie, jako coś najważniejszego, zawsze do załatwienia. Tak będzie w każdym przypadku, który został tutaj zgłoszony, zarówno w przypadku Lublina, jak i sytuacji w Łodzi, o której mówiła pani senator Koszada, jak i tego, o czym mówił pan senator Szafraniec, oraz wszyscy państwo.

Wiem, że musimy na tym zakończyć, więc pozwólcie państwo, że kończąc, powiem to, co chyba jest jasne: współczesny świat nie jest przyjazny dzieciom. Wciąż jest wiele zła, przemocy, nierówności, które dla najmłodszych są trudne do zrozumienia i do zaakceptowania. I to jest sprawa znana. Ale na koniec chciałbym państwu przytoczyć słowa dziecka, Marty Larysz, marszałek sejmu dzieci i młodzieży, z przesłania wygłoszonego do uczestników ogólnopolskiego szczytu w sprawie dzieci. Będzie dobrze, gdy rzecznik o takich najważniejszych sprawach na koniec - a jak uczą klasycy wystąpień, na końcu mówi się rzeczy najważniejsze - wypowie się głosem tego dziecka: "My przecież także potrafimy patrzeć w przyszłość. Żyjemy w świecie, w którym nie ma miejsca na różowe okulary. Jesteśmy naocznymi świadkami dziejącego się zła. Patrzymy na to i zdajemy sobie sprawę, że nie wystarczy tylko wzdychać i rozkładać ręce w poczuciu bezradności. Szukamy porozumienia, wspólnego mianownika pomiędzy światem dorosłych i dzieci po to, by przeciwstawić się złu. Nam nie amputowano uczuć. Wierzymy, że można zwalczyć głód, biedę, choroby, krzywdy, wyzysk. Chcemy żyć w świecie, gdzie każdy jest równy, gdzie nie ma miejsca na równiejszych. Młodzieńcza głowa pełna marzeń nie uznaje kompromisu. Dlatego wierzę w to, że nasz świat stanie się dla każdego dziecka bezpieczną Arkadią, a nie pełną okrucieństwa Apokalipsą".

I zapytała nas, czy pomożemy im, dzieciom, zmienić świat. To jasne, że odpowiedź może być tylko pozytywna. Dziękuję bardzo.

Do spisu treści

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Zamykam dyskusję.

Dziękuję rzecznikowi praw dziecka, panu Pawłowi Jarosowi, za przedstawienie Senatowi informacji o działalności za rok 2002 wraz z uwagami o stanie przestrzegania praw dziecka.

Stwierdzam, że Senat zapoznał się z tą informacją.

Oddaję głos sekretarzowi, panu senatorowi Januszowi Bargiełowi.

Senator Sekretarz
Janusz Bargieł:

Szanowni Państwo! Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Teraz przedstawię komunikaty.

Posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia w sprawie rozpatrzenia wniosków zgłoszonych w toku debaty nad ustawami o zmianie ustawy o służbie medycyny pracy oraz niektórych innych ustaw, druk senacki nr 466, oraz o zmianie ustawy o zawodzie felczera, druk senacki nr 464, odbędzie się bezpośrednio po ogłoszeniu przerwy w sali nr 182.

Panie i Panowie Senatorowie, Członkowie Konwentu Seniorów, uprzejmie informuję, iż marszałek Senatu zwołuje posiedzenie Konwentu Seniorów w dniu dzisiejszym, to jest 18 września 2003 r., bezpośrednio po ogłoszeniu przerwy w obradach. Po zakończeniu posiedzenia Konwentu Seniorów odbędzie się posiedzenie Prezydium Senatu.

Wspólne posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych i Integracji Europejskiej oraz Komisji Ochrony Środowiska w sprawie ustawy o zmianie ustawy - Prawo ochrony środowiska oraz niektórych innych ustaw odbędzie się pół godziny po ogłoszeniu przerwy w obradach w sali nr 176. Wspólne posiedzenie dwóch komisji, sala nr 176.

Wspólne posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych i Integracji Europejskiej oraz Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych w sprawie ustawy o zmianie ustawy o specjalnych strefach ekonomicznych i niektórych innych ustaw odbędzie się bezpośrednio po ogłoszeniu przerwy w obradach w sali nr 176.

Dzisiaj w godzinę po ogłoszeniu przerwy w obradach plenarnych na sali obrad plenarnych Senatu odbędzie się wspólne posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej oraz Komisji Ustawodawstwa i Praworządności. Porządek obrad obejmuje zgłoszony przez grupę senatorów projekt ustawy o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach prawnych związanych z usuwaniem skutków powodzi z lipca i sierpnia 2001 r. oraz o zmianie niektórych ustaw, które są zawarte w druku nr 418.

Dzisiaj półtorej godziny po ogłoszeniu przerwy w obradach plenarnych odbędzie się wspólne posiedzenie Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych, Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia oraz Komisji Ustawodawstwa i Praworządności w sali obrad plenarnych. Półtorej godziny po ogłoszeniu przerwy, czyli około wpół do dziewiątej. W porządku obrad przewiduje się rozpatrzenie wniosków zgłoszonych na posiedzeniu Senatu w dniu 8 sierpnia bieżącego roku do projektu ustawy o zmianie ustawy o komornikach i egzekucji oraz o zmianie ustawy - Kodeks postępowania cywilnego.

Dzisiaj, również bezpośrednio po ogłoszeniu przerwy w obradach plenarnych, w sali obrad plenarnych Senatu odbędzie się wspólne posiedzenie Komisji Skarbu Państwa i Infrastruktury oraz Komisji Ustawodawstwa i Praworządności. W porządku obrad jest między innymi rozpatrzenie wniosku zgłoszonego w drugim czytaniu do projektu ustawy o zmianie niektóry ustaw dotyczących nabywania własności nieruchomości.

Dzisiaj pięć minut po ogłoszeniu przerwy w obradach plenarnych w sali obrad plenarnych Senatu odbędzie się również posiedzenie Komisji Ustawodawstwa i Praworządności. W porządku obrad jest pierwsze czytanie zgłoszonego przez grupę senatorów projektu ustawy o amnestii dla osób, które z przyczyn ekonomicznych blokowały ruch na drodze publicznej. Jest to zawarte w druku nr 446. Dziękuję.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

A mnie pozostaje już tylko ogłosić przerwę do jutra do 9.30.

Będziemy od rana głosowali, a także będzie możliwość składania oświadczeń. Jak widzę, będzie cała ryza złożonych to protokołu, bo senatorowie już zaczęli je składać.

Do zobaczenia, do jutra. Dobranoc.

(Przerwa w posiedzeniu o godzinie 18 minut 47)

 

 

Do spisu treści

Przemówienie senatora Grzegorza Lipowskiego
w dyskusji nad punktem pierwszym porządku obrad

Zaproponowane zmiany, dotyczące SSE, zawarte w druku nr 468, z sierpnia tego roku mają dość ograniczony charakter, bo właściwie ograniczają się do kilku kwestii.

Omówienia wymaga ustawa o zmianie ustawy o SSE z 16 listopada 2000 r. Zacznijmy od art. 3 ustawy sierpniowej, w którym mówi się, że w ustawie o zmianie ustawy o SSE wykreśleniu ulega art. 5, mówiący o tym, iż przedsiębiorcy, którzy uzyskali zezwolenie na podjęcie działalności gospodarczej na terenie SSE pod rządami pierwotnego tekstu ustawy, a więc przed wejściem w życie zmian wprowadzonych w ustawie z dnia 16 listopada 2000 r., zachowują swoje przywileje, zwolnienia i preferencje dodatkowe do czasu ich wygaśnięcia stosownie do warunków zezwolenia. Likwidując ten przepis, dający gwarancje utrzymania preferencji, automatycznie likwiduje się podstawę prawną utrzymującą te możliwości - de facto można by ograniczyć podmiotom zakres zwolnienia podatkowego.

Nasuwa się pytanie: jak to się ma do zapisów konstytucyjnych? Wprawdzie państwo co dało, może odebrać, ale musi się liczyć z obowiązkiem wyrównania szkody, jaką poniosą inwestorzy. Czy w takim razie Rada Ministrów i Ministerstwo Finansów są w stanie określić, jakie to będzie miało reperkusje dla budżetu państwa, z jakimi roszczeniami ze strony firm należy się liczyć? Bo ci, którzy utracą uprawnienia, nie będą milczeć. Taki monitoring winien być przeprowadzony i być może takie dane są. W każdym razie senatorzy powinni mieć świadomość, jakie reperkusje dla budżetu będzie miało tego rodzaju postanowienie.

Z tym właśnie postanowieniem wiąże się także uchylenie art. 13 ustawy o SSE. W art. 13 zakazuje się zmian warunków pomocy publicznej na niekorzyść przedsiębiorców po uzyskaniu przez nich zezwolenia. Likwidując taki przepis gwarancyjny, daje się organowi państwa szansę manipulowania zakresem przywilejów. Nawet jeśli dzisiaj oni, przedsiębiorcy uzyskują przywileje, preferencje podatkowe, już obwarowane przepisami unijnymi, to po uchyleniu art. 13 da się organowi państwa dość swobodne manipulowanie zakresem tych ulg i zwolnień. Czy w takim razie nie warto zastanowić się nad wstrzymaniem zmiany tych warunków, jeżeli nie będzie to pozostawało w sprzeczności z wiążącymi Polskę uregulowaniami europejskimi?

Rady Ministrów ma tu dużą swobodę. Czy zatem nie należałoby tego bardziej sprecyzować? Myślę tu o zmianie art. 4 ust. 4, w którym określa się, jakie warunki powinno spełniać postanowienie Rady Ministrów dotyczące powołania SSE. Mówi się tu o kosztach, o możliwościach określenia tego podstawowego parametru, jakim jest parametr zwolnień i preferencji podatkowych. Czy ten parametr nie powinien być w ustawie bliżej określony?

Nasuwa się też pytanie dotyczące zapisu art. 7, w którym mówi się o radzie nadzorczej, o wyborze członków rady nadzorczej w spółce zarządzającej SSE. Nie można mieć uwag do wprowadzenia przedstawiciela urzędu ochrony konsumentów. Ale czy nie należałoby również rozważyć możliwości dok optowania do rady nadzorczej spółki zarządzającej strefą przedstawicieli samorządu gospodarczego, jeżeli takowy w obszarze funkcjonowania strefy istnieje? Tacy przedstawiciele mogliby zapewnić kontakt z przedsiębiorcami. To może być oddział konfederacji pracodawców lub regionalnej izby przemysłowo-handlowej.

To, czego mi brakuje w tych rozwiązaniach legislacyjnych, nie dotyczy wprawdzie spraw podatkowych, ale jest bardzo istotne. Ostatnio można zaobserwować, że coraz rzadziej mówi się o systemie podatkowym jako o czymś dotkliwym. Na pierwszy plan wysuwają się problemy związane z podejmowaniem działalności gospodarczej na terenie Polski. Zarówno nowa ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, jak i nowelizowana ustawa - Prawo budowlane pogarszają stan prawny, jaki był wcześniej. Nie sądzę, by wprowadzenie kar za opieszałość urzędników spowodowało gruntowną poprawę obsługi potencjalnych inwestorów i przyspieszenie cyklu inwestycyjnego, zwłaszcza w sytuacji, z którą należy się liczyć, gdy z dniem 31 listopada 2003 r. ważność większości planów zagospodarowania przestrzennego ulegnie wygaszeniu. Nastąpi to w wielu gminach, a zwłaszcza w dużych ośrodkach miejskich. Czy w związku z tym nie należałoby zastanowić się nad rozbudowaniem uprawnień zarządzającego SSE? Mówi się wprawdzie o tym, iż zarządzający strefą jest uprawniony do wydawania decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, jeżeli upoważni go do tego organ gminy. Czy nie należałoby wprowadzić takiego uregulowania wprost do ustawy?

Tą zmianą nie dostosowujemy ustawy o SSE do stanu prawnego, który będzie po wejściu w życie ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Tu po 1 stycznia 2004 r. będzie chodziło o wydawanie decyzji o warunkach zabudowy. Decyzje takie powinien wydawać organ zarządzający strefą. Należałoby również rozważyć możliwość uprawnienia organu zarządzającego strefą do wydawania pozwoleń na budowę na terenie strefy, oczywiście przy założeniu, że projekt takiej decyzji będzie opracowany przez osobę mającą uprawnienia urbanistyczne.

Sugerowałbym wprowadzenie jeszcze jednego rozwiązania, stanowiącego pewien wyłom w zasadach zawartych w ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, a mianowicie uprawnienie zarządzającego strefą do wydawania decyzji o warunkach zabudowy na zasadach określonych w ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym z wyłączeniem art. 61 ust. 1 pkt 1. Czego on dotyczy? Mówi się tam, że w wypadku braku miejscowego planu organ państwa wydaje decyzję o warunkach zabudowy, w której określa możliwość realizacji określonej inwestycji. Taką decyzję może wydać jedynie wówczas, gdy co najmniej jedna sąsiednia działka dostępna z tej samej drogi publicznej jest zabudowana w sposób pozwalający na określenie wymagań dotyczących nowej zabudowy w zakresie kontynuacji funkcji i parametrów, cech i wskaźników kształtowania zabudowy oraz zagospodarowania terenu, w tym gabarytów i formy architektonicznej obiektów budowlanych. Gdy mamy do czynienia z dużym obszarem SSE, poszatkowanym na drobne niezabudowane działki, to praktycznie nie mamy możliwości ustalenia warunków zabudowy dla nieruchomości, jeżeli na sąsiedniej nieruchomości nie będzie już zrealizowana analogiczna inwestycja. Stąd też względy ekonomiczne, względy proceduralne przemawiałby za tym, by w przypadku SSE z tego warunku zrezygnować.

Utrudnienia te często występują i inwestorzy to podkreślają. Dlatego w tym momencie nie będzie to kolidowało z żadnymi uregulowaniami unijnymi. Zarządzający SSE winni być uzbrojeni w takie instrumenty prawne, by inwestycja była szybko podjęta i zrealizowana. Inwestorzy będą bardziej zadowoleni z takich szybkich decyzji dotyczących budowy niż z ulg podatkowych. Zresztą duże firmy dobrze sobie radzą z naszymi podatkami, a dziesięcioprocentowy podatek to podatek sensownej wysokości. Od 1 stycznia 2004 r. planów nie będzie i gdy ktoś będzie miał wykupioną działkę w środku dużego obszaru SSE, a sąsiednia działka nie będzie analogicznie zabudowana, nic z nią nie będzie mógł zrobić - poza sprzedaniem jej komuś nieświadomemu.

 

Do spisu treści

Przemówienie senatora Witolda Gładkowskiego
w dyskusji nad punktem drugim porządku obrad

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Podstawowym celem uchwalenia ustawy z dnia 28 sierpnia 2003 r. o zmianie ustawy - Prawo ochrony środowiska oraz niektórych innych ustaw było dostosowanie niektórych przepisów tego prawa do wymogów Unii Europejskiej, wynikających z dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady Europejskiej nr 1994/94/WE w sprawie dostępności dla konsumentów informacji o zużyciu paliwa i emisji dwutlenku węgla w odniesieniu do marketingu nowych samochodów osobowych, dyrektywy rady nr 96/61/WE w sprawie zintegrowanego zapobiegania zanieczyszczeniom i kontroli oraz dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady Europy nr 2002/49/WE w sprawie oceny i zarządzania hałasem środowiskowym.

Należy stwierdzić, że nowelizacja ustawy jest prawidłowym wywiązaniem się z postawionego zadania między innymi dlatego, że w art. 3 pkt 49 prawa ochrony środowiska doprecyzowano definicję zanieczyszczenia poprzez uznanie za zanieczyszczenia nie tylko tych emisji które są, lecz również tych, które mogą być szkodliwe i mogą pogarszać walory estetyczne środowiska.

W art. 179 dodano ust. 2a, co umożliwiło zróżnicowanie terminów sporządzania map akustycznych.

Poprzez nowelizację art. 167 w ustawie wprowadzono obowiązek zaopatrzenia nowych samochodów w informację dotyczącą zużycia paliw, materiałów eksploatacyjnych, wielkości emisji związanej z użytkowaniem produktu oraz bezpiecznego dla środowiska użytkowania, demontażu, powtórnego wykorzystania lub unieszkodliwienia produktu.

Inne zmiany w ustawie - Prawo ochrony środowiska wynikały z doświadczeń w praktycznym stosowaniu wybranych regulacji prawnych określonych w tej ustawie. Zmianami tymi są: dodanie pktu 3 w art. 30 ust. 2 dotyczącego prowadzenia baz danych przez wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska, a także zmiana kompetencji organów w zakresie spraw określonych w ustawie - Prawo ochrony środowiska w art. 57.

Sejm Rzeczypospolitej Polskiej - wymaga to szczególnego podkreślenia - zrezygnował z proponowanych przez rząd zmian w ustawie, polegających na likwidacji powiatowych i gminnych funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Przeciwko takim zmianom protestowali samorządowcy. Zostało to wyrażone w stanowisku strony samorządowej w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Jest oczywiste, że postulaty samorządowców w omawianej kwestii są słuszne i zasługiwały na specjalną uwagę w procesie legislacyjnym. Należy zgodzić się ze wskazywanymi w sejmowej dyskusji nad ustawą argumentami, że likwidacja funduszy ochrony środowiska mogłaby w praktyce doprowadzić do wykorzystywania tworzących je środków pochodzących z opłat za korzystanie ze środowiska oraz kar na cele niezwiązane z ochroną środowiska.

W kontekście zmian odnoszących się do organizacji i funkcjonowania funduszy ochrony środowiska należy pozytywnie ocenić doprecyzowanie w art. 405-407 i w art. 409 przeznaczenia funduszy gminnych, powiatowych i wojewódzkich.

Mając to wszystko na względzie, ustawę z dnia 28 sierpnia 2003 r. o zmianie ustawy - Prawo ochrony środowiska oraz niektórych innych ustaw należy uznać za akt prawny konieczny, celowy i społecznie uzasadniony. Jako taki zasługuje on na akceptację i przyjęcie przez Senat Rzeczypospolitej Polskiej.

Do spisu treści

Przemówienie senatora Tadeusza Bartosa
w dyskusji nad punktem drugim porządku obrad

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Celem nowelizacji ustawy jest dostosowanie niektórych przepisów ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 r. o ochronie środowiska do wymogów prawa wspólnotowego, wynikających z dyrektyw Parlamentu Europejskiego i Rady Europy w sprawie dostępności dla konsumentów informacji o zużyciu paliwa i emisji dwutlenku węgla w odniesieniu do marketingu nowych samochodów osobowych, w sprawie zintegrowanego zapobiegania zanieczyszczeniom i kontroli oraz w sprawie oceny i zarządzania hałasem w środowisku.

Oprócz tych dwóch dyrektyw, które zostały wprowadzone do omawianej ustawy, w ustawie jest wiele zmian wynikających z praktyki stosowania ustawy z 2001 r. Zmiany te polegają na nowej redakcji niektórych zapisów. Doprecyzowano wiele definicji zamieszczonych w słowniczku, między innymi za zanieczyszczenia uznano emisję, która może być szkodliwa dla zdrowia ludzi i stanu środowiska, może powodować szkodę w dobrach materialnych, może pogarszać walory estetyczne środowiska lub może kolidować z innymi, uzasadnionymi sposobami korzystania ze środowiska.

Zgodnie z ustawą, przed wydaniem decyzji wymagających udziału społeczeństwa organ administracji właściwy do ich wydania podaje do publicznej wiadomości informację o zamieszczeniu w publicznie dostępnym wykazie danych o wniosku o wydanie decyzji oraz o możliwości składania uwag i wniosków, wskazując miejsce i dwudziestojednodniowy termin ich składania.

Przepisy ustawy zakładają zapewnienie ściślejszej kontroli pracy Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz funduszy wojewódzkich, mając na celu ujednolicenie ich polityki, z zachowaniem ich odrębności, poprzez opracowanie wspólnej strategii funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej, a także opiniowanie przez narodowy fundusz list przedsięwzięć priorytetowych wojewódzkich funduszy.

W myśl ustawy obszar ograniczonego użytkowania dla przedsięwzięcia mogącego znacząco oddziaływać na środowisko lub dla zakładów lub innych obiektów, gdzie eksploatowana jest instalacja, która jest kwalifikowana jako takie przedsięwzięcie, tworzy wojewoda w drodze rozporządzenia. Tworząc obszar, określa jego granice, ograniczenia w zakresie przeznaczenia terenu, wymagania techniczne dotyczące budynków oraz sposób korzystania z terenów, wynikające z postępowania w sprawie oceny oddziaływania na środowisko lub analizy porealizacyjnej albo przeglądu ekologicznego.

Jeżeli obowiązek utworzenia obszaru ograniczonego użytkowania wynika z postępowania w sprawie oceny oddziaływania na środowisko, przed utworzeniem tego obszaru nie można wydać pozwolenia na użytkowanie obiektu budowlanego ani nie można rozpocząć jego użytkowania, gdy pozwolenie na użytkowanie nie jest wymagane. Obowiązek utworzenia obszaru ograniczonego użytkowania dla określonego zakładu lub innego obiektu stwierdza się w pozwoleniu na budowę.

Jeżeli obowiązek utworzenia obszaru ograniczonego użytkowania wynika z postępowania w sprawie oceny oddziaływania na środowisko, dla przedsięwzięcia polegającego na budowie drogi krajowej obszar wyznacza się na podstawie analizy porealizacyjnej. W pozwoleniu na budowę nakłada się obowiązek sporządzenia analizy porealizacyjnej po upływie jednego roku od dnia oddania obiektu do użytkowania i jej przedstawienia w terminie osiemnastu miesięcy od dnia oddania obiektu do użytkowania.

Ustawa określa, że wytworzony produkt powinien być zaopatrzony w informację dotyczącą zużycia paliw lub materiałów eksploatacyjnych oraz wielkość emisji związanej z użytkowaniem produktu. Sprzedawca powinien natomiast zapewnić, aby informacja ta znajdowała się także w miejscach sprzedaży.

Minister właściwy do spraw środowiska określi w drodze rozporządzenia przypadki, w których wprowadzenie gazów lub pyłów do powietrza z instalacji nie wymaga pozwolenia, uwzględniając rodzaj i skalę działalności prowadzonej w instalacjach oraz rodzaje i ilości gazów i pyłów wprowadzonych z instalacji do powietrza.

Ustawa rozszerza zadania zarządu narodowego funduszu o opracowanie projektów wspólnej strategii działania funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej oraz projektów strategii narodowego funduszu. Ustawa stanowi, że uchwała rady nadzorczej narodowego funduszu, sprzeczna z prawem lub polityką ekologiczną państwa, jest nieważna, a o jej nieważności orzeka organ nadzoru w terminie nie dłuższym niż czternaście dni od dnia jej otrzymania.

Do spisu treści

Przemówienie senatora Witolda Gładkowskiego
w dyskusji nad punktem czwartym porządku obrad

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Konieczność dokonania kolejnych zmian w ustawie z dnia 27 czerwca 1997 r. o służbie medycyny pracy jest oczywista i nie powinna budzić wątpliwości. Wskazuje na to przede wszystkim - w odróżnieniu od poprzednich zmian tego aktu prawnego, podyktowanych bądź jak w lipcu 1998 r. zmianami ustrojowymi państwa, bądź jak w 2001 r. nowymi regulacjami dotyczącymi żywności i żywienia - sześcioletnia kompleksowa ocena funkcjonowania tej ustawy, w szczególności w odniesieniu do rynku małych i średnich przedsiębiorstw, nowych regulacji prawnych i wdrożonych zasad systemu ubezpieczeń społecznych oraz konieczności odniesienia się do zagadnień uregulowanych w innych aktach, między innymi w ustawie o zawodzie lekarza.

Inną ważną przesłanką nowelizacji przedmiotowej ustawy jest konieczność dostosowania polskich regulacji prawnych w omawianym zakresie do prawa Unii Europejskiej, co w okresie przedakcesyjnym wydaje się ze wszech miar słuszne i pożądane. A wreszcie, zmiana powyższej ustawy była wskazana ze względów społecznych, nakazujących z jednej strony ustawowe i instytucjonalne wzmocnienie służby medycyny pracy, w szczególności poprzez powiązanie jej z innymi jednostkami działającymi na rzecz poprawy i ochrony zdrowia, z drugiej zaś - objęcie jej zasięgiem większych grup osób wykonujących pracę najemną.

Te okoliczności przesądzają o pozytywnej ocenie ustawy z dnia 27 sierpnia 2003 r. o zmianie ustawy o służbie medycyny pracy oraz niektórych innych ustaw. W głównej mierze na podkreślenie zasługuje ustalenie nowych form działania w zakresie medycyny pracy, takich jak indywidualne, specjalistyczne czy grupowe praktyki lekarskie lub pielęgniarskie, działające na rzecz służby medycyny pracy. Szczegółowe określenie owych form poprzez wyliczenie podstawowych jednostek organizacyjnych służby medycyny pracy zostało dokonane w art. 2 ustawy w sposób wyczerpujący.

W sposób szczególnie istotny w art. 7 ustawy poszerzono krąg podmiotów, z którymi będzie współpracować służba medycyny pracy, wymieniając wśród nich - poza dotychczasowymi pracodawcami i ich organizacjami, pracownikami, związkami zawodowymi, lekarzami podstawowej opieki zdrowotnej, Państwową Inspekcją Pracy, Inspekcją Sanitarną oraz organami emerytalno-rentowymi - także zespoły do spraw orzekania o stopniu niepełnosprawności oraz Narodowy Fundusz Zdrowia.

Wymieniona nowelizacja odgrywać będzie doniosłe znaczenie między innymi w procesie ustalania skutków naruszeń przepisów i zasad bezpieczeństwa i higieny pracy, obejmując orzecznictwo o niezdolności pracownika do pracy i potrzebie przeprowadzania rehabilitacji zawodowej.

Zmieniona ustawa, czego oczekiwano, doprecyzowała zadania jednostek podstawowych, ośrodków wojewódzkich i jednostek badawczo-rozwojowych, poprawiając w ten sposób organizację całej służby medycyny pracy. Poprzez nowe brzmienie art. 21 uściślono przy tym źródła finansowania realizacji zadań wojewódzkich ośrodków medycyny pracy. W kontekście funkcjonowania całości systemu służby medycyny pracy szczególne znaczenie ma również nowy art. 20a, w którym usystematyzowano zadania jednostek badawczo-rozwojowych i jednostek organizacyjnych uczelni medycznych, prowadzących działalność w dziedzinie medycyny pracy, przyporządkowując im tak ważne zadania, jak między innymi prowadzenie kształcenia podyplomowego i dyplomowego w zakresie medycyny pracy, inicjowanie i prowadzenie programów prewencji zagrożeń zdrowia, wynikających z wpływu niekorzystnych warunków środowiska pracy i wykonywania pracy oraz wspomaganie działalnością konsultacyjną jednostek organizacyjnych służby medycyny pracy.

Biorąc pod uwagę powyższe stwierdzenia oraz mając na uwadze zwłaszcza społeczne korzyści wynikające ze zmiany przepisów obejmujących materię medycyny pracy, ustawę z dnia 27 sierpnia 2003 r. o zmianie ustawy o służbie medycyny pracy oraz niektórych innych ustaw należy ocenić jako zasługującą na jej pełne poparcie w zakresie wszystkich wprowadzonych nią zmian. Dziękuję za uwagę.

Do spisu treści

Przemówienie senatora Henryka Stokłosy
w dyskusji nad punktem czwartym porządku obrad

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

To krótkie wystąpienie rozpocznę od dość oczywistej tezy, że sprawne funkcjonowanie medycyny pracy korzystnie wpływa na działalność gospodarczą firm i przyczynia się do ich większej ekonomicznej efektywności. Wiem to z własnego doświadczenia przedsiębiorcy zatrudniającego obecnie ponad pięć tysięcy ludzi w firmach znajdujących się na terenie kilku województw. Tak więc ustawa, nad nowelizacją której dziś debatujemy, ma określone znaczenie gospodarcze i myślę, że zostanie pozytywnie przyjęta przez polski biznes, tym bardziej, że jest przygotowana rzetelnie, a zmiany, które proponuje, idą we właściwym kierunku.

Chciałbym w swym wystąpieniu zwrócić szczególną uwagę na trzy z takich zmian.

Pierwsza, do projektu ustawy wprowadzony został nowy art. 20a, który określa zadania jednostek badawczo-rozwojowych i jednostek organizacyjnych uczelni medycznych prowadzących działalność w dziedzinie medycyny pracy. W dotychczas obowiązującym w Polsce porządku prawnym zadania tych jednostek w zakresie medycyny pracy w zasadzie nigdzie nie były uregulowane, pomimo że praktycznie wykonywały i wykonują one podobne procedury, chociażby ze względu na swój ogromny potencjał kadrowy i badawczy. Na mocy proponowanej dziś noweli będą one mogły między innymi orzekać w sprawach chorób zawodowych i w przypadkach zakwestionowania treści zaświadczeń lekarskich wydawanych przez lekarzy wojewódzkich ośrodków medycyny pracy. Będą też mogły prowadzić kształcenia specjalistyczne, dokształcające oraz podyplomowe, a także prowadzić działalność konsultacyjną i ekspercką.

Następną pozytywną zmianą jest poszerzenie kręgu podmiotów, z którymi ustawowo będzie współpracować służba medycyny pracy. Są to zespoły do spraw orzekania o niepełnosprawności oraz Narodowy Fundusz Zdrowia. Nowelizacja uzupełnia w rozbudowanym art. 17 zakres zadań wojewódzkich ośrodków medycyny pracy. Równocześnie ogranicza ona ich działalność w zakresie udzielania świadczeń zdrowotnych, tak aby nie zastępowały one jednostek podstawowych w wykonywaniu badań profilaktycznych u pracowników. W ten sposób ustawa eliminuje nieuczciwą konkurencję. W nowelizacji uściślono również źródła finansowania realizacji zadań wojewódzkich ośrodków medycyny pracy, nowelizując art. 21. Programy prewencji zagrożeń zdrowia realizowane przez jednostki badawczo-rozwojowe będą finansowane ze środków budżetu państwa, którymi dysponuje minister właściwy do spraw zdrowia.

Chcę skupić się na jeszcze jednej zmianie. W art. 14 ust. 4 ustawy o chorobach zakaźnych i zakażeniach, w którym określa się listę osób uprawnionych do wykonywania szczepień ochronnych, po ponad dwuletniej przerwie uprawnienia takie otrzymują między innymi higienistki szkolne. Jest to praktyczna realizacja wielomiesięcznych starań tej grupy zawodowej, która przed laty przez przegapienie legislacyjne została pozbawiona uprawnień do wykonywania szczepień ochronnych naszych dzieci w polskich szkołach.

Panie i Panowie! Ostatnio krytykujemy często, i słusznie, jakość polskiego prawa. Tym razem jednak mamy do czynienia z rzetelną pracą legislatorów. W moim przekonaniu zawarte w tym projekcie zmiany są ogromnie ważne, gdyż dotyczą zdrowia publicznego i zapobiegania jego zagrożeniom. Są precyzyjne i z tego też powodu należy je ocenić pozytywnie. A ponieważ przedstawione zmiany wynikają z dotychczasowych wieloletnich doświadczeń, wydaje się, że będą one skuteczne w działaniu. Dlatego poprę je w głosowaniu. Dziękuję za uwagę.

 

 

 

 


45. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu