38. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu


(Wznowienie posiedzenia o godzinie 9 minut 06)

(Posiedzeniu przewodniczą marszałek Longin Pastusiak oraz wicemarszałkowie Kazimierz Kutz i Jolanta Danielak)

Marszałek Longin Pastusiak:

(Rozmowy na sali)

Proszę państwa senatorów o zajmowanie miejsc. Debata się odbędzie po jej oficjalnym rozpoczęciu, tak że proszę zakończyć te prywatne debaty.

Wznawiam obrady.

Do spisu treści

Wysoka Izbo! Przystępujemy do rozpatrzenia punktu siódmego porządku obrad: uchwała Senatu Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z rocznego okresu działalności.

Przypominam państwu senatorom, że zgodnie z art. 12 ust. 1 ustawy o radiofonii i telewizji Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przedstawia corocznie Sejmowi i Senatowi, a także prezydentowi, sprawozdanie ze swej działalności za rok poprzedzający oraz informację o podstawowych problemach radiofonii i telewizji. Zgodnie ze wspomnianym art. 12 ust. 3 ustawy o radiofonii i telewizji Sejm i Senat uchwałami przyjmują lub odrzucają to sprawozdanie.

Przypominam ponadto, że sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji zawarte jest w druku nr 366 - państwo senatorowie go mają - natomiast stanowisko Komisji Kultury i Środków Przekazu zawarte jest w druku nr 366A.

Witam w naszej Izbie przewodniczącą Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, panią Danutę Waniek. Witam również członków wysokiej Krajowej Rady.

Proszę o zabranie głosu przewodniczącą rady. Bo zaczniemy od udzielenia głosu pani przewodniczącej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, pani Danucie Waniek.

Bardzo proszę panią przewodniczącą.

Do spisu treści

Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Danuta Waniek:

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przedkłada dziś Wysokiemu Senatowi doroczne, dziesiąte już sprawozdanie ze swej działalności, wraz z informacją o podstawowych problemach polskiej radiofonii i telewizji. Celem tego sprawozdania jest udzielenie odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób i przy pomocy jakich środków Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wypełniała swoje konstytucyjne i prawne obowiązki.

Przez poprzednie lata te sprawozdania prezentowały porównywalne standardy. Rada przypominała w nich, czym charakteryzuje się jej pozycja ustrojowa, na czym polega jej działalność prawotwórcza, jak wypełnia rolę organu koncesyjnego, w jakim stopniu kontroluje działalność programową nadawców, przypominała, dlaczego ważna jest również kontrola jej działalności reklamowej i sponsorskiej, jak określa opłaty abonamentowe i jak dzieli wpływy abonamentowe oraz pozaabonamentowe pomiędzy jednostki publicznej radiofonii i telewizji. W miarę zbliżania się do Unii Europejskiej znaczenia nabierała działalność międzynarodowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, poprzez którą nawiązywano współpracę z podobnymi organami europejskimi. Rozpoznawano prawo, które wkrótce będzie obowiązywać na terenie Rzeczypospolitej.

Tegoroczne sprawozdanie również obszernie relacjonuje wymienione przeze mnie dziedziny działalności. Uzupełnione jest materiałami dodatkowymi. Przygotowywane one były z niezwykłą starannością chociażby dlatego, że w tym roku mija dziesięć lat od powołania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Wysoki Senacie, z perspektywy moich dziesięcioletnich doświadczeń poselskich i mojej dzisiejszej wiedzy jako członkini Krajowej Rady mogę powiedzieć, że do najważniejszych wydarzeń, które zdecydowały o ustanowieniu nowego ładu w eterze, trzeba zaliczyć w szczególności przekształcenie Polskiego Radia i Telewizji Polskiej w spółki Skarbu Państwa oraz powołanie w końcu 1993 r. nowych władz mediów publicznych. Tym samym Krajowa Rada stworzyła podstawy działania publicznej radiofonii i telewizji, mających określoną ustawowo misję społeczną, edukacyjną i kulturotwórczą.

W następnych latach, nadzorując i wspierając pracę mediów publicznych, między innymi poprzez przydziały częstotliwości, podział abonamentu, wybory rad nadzorczych i rad programowych, udział w pracach dotyczących reformy telewizji publicznej, projekty nowelizacji ustawy o Radiofonii i Telewizji, Krajowa Rada przyczyniła się do tego, iż polskie media publiczne mają dziś, w przeciwieństwie do mediów publicznych na przykład Czech i Węgier, mocną i trwałą pozycję na rynku medialnym i są przygotowane do konfrontacji z wyzwaniami niesionymi przez rozwój technologiczny i integrację europejską.

Kolejnymi ważnymi wydarzeniami decydującymi o ustanowieniu nowego ładu w eterze były dwa publiczne procesy koncesyjne, które przyczyniły się do powstania w naszym kraju pluralistycznej mapy radiowych i telewizyjnych prywatnych stacji koncesjonowanych. Warto przypomnień, że w latach 1993-1994 Krajowa Rada przygotowała i przeprowadziła pierwszy proces koncesyjny, w którym przyznano koncesje na jeden program telewizyjny ogólnokrajowy - mam tu na myśli Polsat - jeden program telewizyjny kodowany, czyli Canal+, a także na trzy ogólnokrajowe programy radiowe: dwie sieci koncesjonowane, RMF FM i Zet, oraz katolickie radio społeczne, czyli Radio Maryja. W pierwszym procesie koncesyjnym przyznano również liczne koncesje lokalne, w tym czterdziestu siedmiu stacjom diecezjalnym kościoła katolickiego.

W rezultacie drugiego procesu koncesyjnego, przeprowadzonego w latach 1995-1997, powstały dwie ponadregionalne sieci telewizyjne: sieć północna, którą otrzymał TVN, współdziałający z siecią Telewizji Wisła w Polsce południowej - zresztą obie te sieci następnie się połączyły - oraz sieć centralna na Naszą Telewizję, której właścicielem była spółka Polskie Media SA. Podczas tego procesu rozszerzono także zasięg dotąd tylko lokalnej telewizji katolickiej, mianowicie Telewizji Niepokalanów.

W radiofonii systematycznie rozbudowywano trzy sieci ogólnokrajowe przyznane w pierwszym procesie koncesyjnym oraz sieci ponadregionalne. W obu procesach koncesyjnych wydano sto osiemdziesiąt osiem koncesji na emisje programów o charakterze lokalnym lub regionalnym. W następnych latach Krajowa Rada przeszła od organizowania wielkich procesów koncesyjnych do stałej działalności koncesyjnej, uzupełniając systematycznie mapę polskich mediów elektronicznych.

W rezultacie działań Krajowej Rady w ciągu kilku lat zbudowana została od podstaw pluralistyczna struktura prywatnej radiofonii i telewizji koncesjonowanej o zróżnicowanych formatach programowych, zaspokajająca zróżnicowane potrzeby odbiorców. Tym samym powstał najbardziej rozbudowany i różnorodny rynek medialny w Europie Środkowowschodniej. O tych rezultatach ówczesny przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, pan Bolesław Sulik, poinformował Sejm i Senat Rzeczypospolitej podczas dyskusji nad sprawozdaniem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

W drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych Krajowa Rada stanęła wobec nowych wyzwań związanych z żywiołowo zachodzącymi na polskim rynku medialnym procesami, a w szczególności procesami związanymi z różnorodnymi formami integracji nadawców, wywołanymi przyczynami ekonomicznymi, jak i wchodzeniem do Polski satelitarnych programów zagranicznych i rozwojem technologii cyfrowej. Krajowa Rada w sposób aktywny starała się regulować te procesy, elastycznie dostosowując politykę wobec nadawców do wymogów sytuacji rynkowej, zezwalając na procesy integracyjne. W szczególności mam tu na myśli zgodę na powstanie tak zwanych sieci stacji lokalnych spółki Agora SA, spółki ZPR SA czy zgodę na powstanie kościelnego Radia Plus. Jednocześnie Krajowa Rada stawiała warunek zachowania charakteru lokalnego stacji. Podejmowała też negocjacje z nadawcami emitującymi programy dla Polski z zagranicy, z tak zwanymi nadawcami zdelokalizowanymi, sugerując przeniesienie miejsca nadawania do Polski, poszanowanie polskiego prawa i interesów polskich twórców. Takie negocjacje dotyczyły na przykład Wizji TV, HBO.

W pracach nad nowelizacją Europejskiej konwencji o telewizji ponadgranicznej eksperci delegowani przez Krajową Radę przyczynili się do wprowadzenia do konwencji art. 24a, uznającego delokalizację za nadużycie praw. Jednocześnie w swoich propozycjach nowelizacji Krajowa Rada postulowała dostosowanie polskiego prawa do wymogów europejskich i ułatwienie inwestowania w Polsce nadawcom zagranicznym. W rezultacie naszych wielostronnych działań większość nadawców zagranicznych podporządkowała się wymogom prawa polskiego. Potwierdziła się teza, iż zadania aktywnego regulatora państwowego na rynku mediów nie kończą się wraz z rozdaniem koncesji, a rozwój sytuacji wymaga stałego nadzoru i szybkiego reagowania na nowe zjawiska technologiczne w interesie polskiego państwa i polskich nadawców, również na arenie międzynarodowej.

Istotne znaczenie dla rynku nadawców radiowych miały te działania Krajowej Rady, które dotyczyły zaniechania nadawania w dolnym paśmie UKF. Do 2000 r. wszyscy nadawcy radiowi w Polsce zakończyli emisję w zakresie tak zwanego dolnego UKF i otrzymali od Krajowej Rady odpowiednie częstotliwości w górnym UKF, dostosowując w tym zakresie naszą radiofonię do norm zachodnioeuropejskich.

W 2000 r. nastąpiło rozpoczęcie tak zwanego procesu rekoncesji dla nadawców radiowych. Chciałabym przypomnieć, że począwszy od 2000 r., Krajowa Rada przeprowadziła proces ponownego wydawania nadawcom radiowym koncesji, których siedmioletni okres ważności wygasł. Proces koncesyjny musiano przeprowadzić od nowa, bowiem ustawa nie przewidywała procedury przedłużania koncesji. Zakończono też w tym czasie proces budowania sieci ogólnokrajowych nadawców. W konsekwencji tych wszystkich działań Krajowej Rady sytuacja polskiego rynku medialnego nie odbiega dziś w swoich zarysach od sytuacji w krajach zachodnioeuropejskich. Jego zasadnicza pluralistyczna formuła, założona w 1992 r. w ustawie o Radiofonii i Telewizji, została zrealizowana i dzięki działalności Krajowej Rady jest skutecznie chroniona, z uwzględnieniem nowych warunków ekonomicznych i nowych możliwości technologicznych.

Z tego skrótowego przedstawienia wynika, że zadania stojące przed Krajową Radą były pionierskie i wymagające wielkiej determinacji oraz wielkiej konsekwencji. Działaniom tym towarzyszyło ogromne zainteresowanie społeczne i polityczne. Myślę, że po dziesięciu latach jest to powód do satysfakcji.

Wysoka Izbo, ważną rolę w codziennej działalności rady, o której warto powiedzieć, odgrywa kontrola nadawców z punktu widzenia przestrzegania art. 18 ustawy o Radiofonii i Telewizji, a w szczególności ochrona dzieci i młodzieży przed szkodliwymi dla ich zdrowia audycjami. 21 listopada 1994 r. Krajowa Rada przyjęła rozporządzenie w sprawie szczegółowych zasad rozpowszechniania przez radio i telewizję audycji, które mogą zagrażać psychicznemu, uczuciowemu lub fizycznemu rozwojowi dzieci i młodzieży. Mimo licznych głosów krytyki tej działalności Krajowa Rada jest jedynym realnym regulatorem ograniczającym w praktyce nadużycia w tym zakresie. W ostatnich latach rośnie liczba kar pieniężnych nakładanych na nadawców, którzy nie przestrzegają tak zwanego czasu ochronnego w mediach. Podpisane 25 lutego 1999 r. z inspiracji Krajowej Rady porozumienie nadawców pod tytułem "Przyjazne media" nie spełniło co prawda wszystkich wiązanych z nim nadziei, ale przyczyniło się do podniesienia świadomości wychowawców i samych młodocianych widzów o potencjalnej szkodliwości telewizji.

I wreszcie działania Krajowej Rady podejmowane w celu popularyzacji idei edukacji medialnej oraz integrowania instytucji i ruchów społecznych wokół postulatu bezpiecznych mediów czynią z Krajowej Rady główny ośrodek łączenia wysiłków związanych z przeciwdziałaniem szkodliwym wpływom programów telewizyjnych na młodocianych odbiorców, co stanowi dziś problem społeczny wielkiej wagi, tak w Polsce, jak i w innych krajach. Przykładem tej działalności była sesja zorganizowana w 2002 r. wraz z rzecznikiem praw obywatelskich i rzecznikiem praw dziecka pod tytułem "Przemoc - telewizja - społeczeństwo". 1 kwietnia 2003 r. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zaakceptowała propozycję przewodniczącej zmierzającą do przygotowania specjalnego opracowania dotyczącego walorów artystycznych i wychowawczych audycji kierowanych do dzieci i młodzieży, realizowanych zarówno przez nadawców publicznych, jak i komercyjnych. Uważamy, że leży to w interesie publicznym. Wnioski z tego badania przedstawimy opinii publicznej, ponieważ wiele nas w tej dziedzinie niepokoi.

Wysoki Senacie! Ważny ustawowy obowiązek Krajowej Rady związany jest z pracami nad kwestiami społecznymi i technicznymi wynikającymi z szybkiego rozwoju mediów elektronicznych. Realizując ten obowiązek, Krajowa Rada opracowała i przedłożyła prezesowi Rady Ministrów raport zatytułowany "Społeczeństwo informacyjne w Polsce".

W latach 2000-2002 jeden z głównych kierunków prac Krajowej Rady związany był z perspektywą wprowadzania w Polsce technologii cyfrowej i tak zwanych nowych mediów oraz ich regulacji - chodzi na przykład o Internet. W związku z tym Krajowa Rada opracowuje obszerny raport pod tytułem "Strategia rozwoju naziemnej radiofonii i telewizji cyfrowej w Polsce", w którym postuluje przyjęcie narodowego programu działań związanych z wprowadzeniem naziemnej emisji cyfrowej radia i telewizji. Raport ten zostanie przekazany prezydentowi RP, rządowi i parlamentowi.

Znaczące osiągnięcia uzyskała też Krajowa Rada w działalności zagranicznej. Przedstawiciele naszego organu uczestniczą aktywnie w strukturach Rady Europy, między innymi przewodniczącym Stałego Komitetu do spraw Telewizji Transgranicznej jest doktor Karol Jakubowicz, ekspert Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Zostaliśmy ponadto włączeni w negocjacje z Komisją Europejską w obszarze "Kultura i polityka audiowizualna". Polska jako pierwsza spośród krajów kandydujących do Unii Europejskiej stała się uczestnikiem programu "Media Plus". Przy biurze Krajowej Rady powstało Biuro Media Desk, służące szerokiej informacji o tym programie.

W większości krajów Unii Europejskiej istnieją analogiczne organy regulujące sferę mediów audiowizualnych, a Krajowa Rada jest aktywnym uczestnikiem ich współpracy, odbywającej się na forum międzynarodowej organizacji organów regulujących. Rozwijamy również współpracę bilateralną z krajami Europy Zachodniej i Europy Środkowowschodniej, mamy na przykład umowę o stałej współpracy z francuskim odpowiednikiem rady. Analogiczną umowę zawarto z Narodową Radą do spraw Telewizji i Radia Ukrainy. W latach 2000-2002 Krajowa Rada była organizatorem wielu konferencji międzynarodowych poświęconych przyszłości polityki medialnej i integracji europejskiej, pełniąc w tym zakresie wiodącą rolę wśród krajów Europy Środkowowschodniej.

Warto wspomnieć, że w publicznej dyskusji na temat roli krajowych ciał regulujących, toczonej w ostatnich latach w krajach Europy, zwyciężyło przekonanie, że konieczne jest istnienie jednego silnego krajowego regulatora, który powinien zajmować się regulacją zarówno tradycyjnych mediów, jak i integrujących się z nimi nowych mediów oraz łączności elektronicznej. Obecność w tych dyskusjach Krajowej Rady i jej autorytet, zdobyty dzięki systematycznej pracy w organizacjach międzynarodowych i dzięki kontaktom międzynarodowym, jest naszym trwałym dorobkiem.

Poświęcając moją wypowiedź krótkiemu przedstawieniu najważniejszych dokonań z dziesięcioletniej działalności Krajowej Rady, dążyłam jednocześnie do pokazania funkcji najbardziej istotnych, które powierzyła radzie obowiązująca ustawa. Najogólniej można powiedzieć, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wykonuje dwa typy zadań: zadania związane z kontrolą i ochroną prawa oraz zadania związane z administrowaniem dziedziną radiofonii i telewizji.

Administrowanie dziedziną radiofonii i telewizji wiąże się z egzekwowaniem postanowień ustawy o radiofonii i telewizji, czyli z kompetencjami nadzorczymi, a także z konkretyzacją postanowień ustawy, czyli kompetencjami prawotwórczymi. Trzecim obszarem działań z zakresu administrowania dziedziną radiofonii i telewizji jest udzielanie koncesji na rozpowszechnianie programów. Takie stanowisko wobec pozycji ustrojowej Krajowej Rady przedstawiła Rada Legislacyjna działająca przy prezesie Rady Ministrów. Stanowisko to jest także odpowiedzią na wątpliwości podnoszone przez rzecznika praw obywatelskich, dotyczące konstytucyjnej pozycji i kompetencji Krajowej Rady w systemie organów państwa.

Dokonania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji przedstawiłam z przyczyn oczywistych w dużym skrócie. Myślę, że jest to w reprezentowanej przez nas dziedzinie znaczący dorobek państwa demokratycznego. A jednak tegoroczne sprawozdanie przedkładane jest organom konstytucyjnym w atmosferze, która zdecydowanie odbiega od klimatu typowego dla jubileuszy. Wprost przeciwnie - dopełnienie przez nas tego ustawowego obowiązku poprzedziły nawoływania o zlikwidowanie rady, zapowiedzi niezaakceptowania naszego sprawozdania przez prezydenta Rzeczypospolitej i oczekiwanie na solidarną dymisję członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Te surowe oceny zostały spowodowane uczestnictwem rady w przygotowaniu wstępnego projektu nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, a dokładniej rzecz biorąc, zaprojektowaniu w nim mechanizmów dekoncentracyjnych na rynku mediów elektronicznych. Innym przedmiotem dociekań politycznych - mam tu w szczególności na myśli prace sejmowej komisji śledczej - jest kwestia rzeczywistej lub domniemanej prywatyzacji telewizji publicznej, pojawiająca się w dyskusjach nad projektem ustawy.

Niezależnie od tego, do jakich wniosków politycznych i personalnych dojdzie komisja pod przewodnictwem marszałka Tomasza Nałęcza, przed władzami Rzeczypospolitej stoją dwie zasadnicze kwestie do rozstrzygnięcia. Po pierwsze, kwestia zakresu interwencjonizmu państwowego na wolnym rynku mediów, czyli mówiąc hasłowo, rada w roli regulatora wobec aksjologii konstytucyjnej. Po drugie, kwestia sposobu finansowania elektronicznych mediów publicznych.

Pierwszy dylemat stał się przedmiotem ostrego sporu, który przekroczył granice naszego kraju. W wypowiedziach polityków z prawej strony sceny politycznej hasło "przepisy antykoncentracyjne" brzmi często jak formuła grzechu pierworodnego, która z góry powinna wyzwalać poczucie winy i nieuchronną pokutę. W kontekście tym często przywoływany jest rzekomy sprzeciw Unii Europejskiej wobec koncepcji regulatora rynku mediów elektronicznych będącego jednocześnie organem chroniącym media i obywateli przed nadużywaniem władzy. Tymczasem, Wysoki Senacie, w wyniku debaty na posiedzeniu Parlamentu Europejskiego 20 listopada 2002 r. została przyjęta rezolucja w sprawie koncentracji mediów. Rezolucja w zasadniczej części została skierowana do Komisji Europejskiej i zawiera wezwanie do podjęcia określonych działań w celu zapewnienia pluralizmu w środkach masowego przekazu. Parlament Europejski ostrzega w niej, cytuję: "Nieuregulowany prawnie rozwój technologii i przekształcenia na rynku mediów prywatnych mogą doprowadzić do niebezpiecznych koncentracji i zagrozić pluralizmowi demokracji i różnorodności kulturowej". Wskazano również na to, że regulacje europejskie w kwestii ochrony wolności mediów i przeciwdziałaniu koncentracji są - cytuję - "szczególnie potrzebne w związku ze zbliżającym się rozszerzeniem Unii Europejskiej, tak aby demokratyczne zasady stały się częścią rozszerzonej Europy".

Rezolucja Parlamentu Europejskiego nie daje odpowiedzi, w jakim kierunku pójdą szczegółowe uregulowania Unii Europejskiej w tym zakresie, daje jednak sygnał, że w państwach Unii Europejskiej istnieje potrzeba zabezpieczenia wolności mediów i pluralizmu dyskusji publicznej przed wolnym rynkiem - tym samym, który stworzył wolne, niezależne media i zagwarantował swobodę wypowiedzi różnych środowisk politycznych i społecznych. Dokument ten jest sygnałem, że w Unii Europejskiej istnieje problem nadmiernej koncentracji kapitału w mediach w ramach jednej lub kilku firm, co w znaczącym stopniu może ograniczać pluralizm wypowiedzi i przedstawiania poglądów. Na szczególną uwagę zasługuje moim zdaniem fakt, że Parlament Europejski w preambule zwraca szczególną uwagę na to, by stosowne przepisy weszły w życie jeszcze przed rozszerzeniem Unii Europejskiej, tak aby demokratyczne zasady stały się częścią rozszerzonej Europy.

Stwierdzenia Parlamentu Europejskiego ważne są dla rozstrzygnięcia ostatniego sporu odnoszącego się do rodzaju zadań i koncepcji Krajowej Rady. Warto w tym miejscu przypomnieć, że między innymi rzecznik praw obywatelskich i Rada Legislacyjna mówią o konieczności istnienia w pełni niezależnego i apolitycznego organu zapewniającego kontrolę władzy państwowej w zakresie mediów elektronicznych i jednocześnie chroniącego media i obywateli przed nadużywaniem władzy.

W tej publicznej dyskusji dotyczącej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji niedawno na łamach "Rzeczpospolitej" zabrał głos prezes Trybunału Konstytucyjnego. Pozwolę sobie przytoczyć konkluzję tej wypowiedzi: "Często życzeniowe i naiwne może być natomiast przekonanie, że jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki nowa regulacja konstytucyjna w zakresie kompozycji rady usunęłaby wszystkie zagrożenia. Jeżeli poważnie debatujemy nad kondycją naszej demokracji, to powiedzmy wreszcie wyraźnie, że nie chodzi tu o zmianę kolejnych dekoracji i zwiększenie przybudówek instytucjonalnych, ale o respekt w życiu publicznym i politycznym dla wartości i zasad, na które wyraziliśmy kiedyś zgodę i które są w praktyce życia publicznego nieustannie naruszane. Tylko bowiem w ten sposób, poprzez zmianę zachowań i praktyki życia publicznego, wytworzenie nieprzekraczalnego standardu postępowania publicznego w praktyce funkcjonowania najważniejszych instytucji państwowych, damy sobie szansę, aby demokrację instytucjonalną zmienić w demokrację rzeczywistą".

W kontekście przytoczonych stanowisk takie wypowiedzi, w których mówi się o zbędności i bezużyteczności Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, nie znajdują uzasadnienia.

Drugi dylemat odnosi się do rzeczywistych kosztów funkcjonowania mediów publicznych. Dla zilustrowania wagi tego zagadnienia przypomnę, że łączna wartość majątku trwałego nadawców publicznych wynosi dziś 1 miliard 311 milionów zł. Koszty działalności spółek radiofonii i telewizji publicznej wyniosły w 2002 r. 2 miliardy 50 milionów zł, dochody własne - 990 milionów zł, a środki od Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji - 916 milionów zł. W przypadku radiofonii publicznej środki publiczne są zatem podstawowym, najważniejszym elementem przychodów, stanowiły bowiem w 2002 r. 77,4% przychodów ogółem. Tymczasem ściągalność abonamentu utrzymuje się dziś na poziomie 51%. Być może przyczynia się do tego prowadzona przez niektóre środowiska specyficzna antypropaganda. W sytuacji gdy prawo europejskie zabrania mediom publicznym korzystania w sposób niekontrolowany z dwóch równoważnych źródeł finansowania, czyli abonamentu i dodatkowo dochodów z reklam, potrzebne są trwałe rozwiązania służące utrzymaniu mediów publicznych, zapewniających za publiczne środki realizację tak zwanej misji.

W obu przypadkach decyzja należy między innymi do Wysokiego Senatu. Krajowa Rada jest tylko wykonawcą uchwalonego prawa, ale jest ono nam pilnie potrzebne, zwłaszcza że koszty produkcji audycji z dziedziny wysokiej kultury są bardzo duże. Staramy się wspierać te produkcje z tak zwanych środków pozaabonamentowych. I tak w 2002 r. telewizja publiczna z tych środków wyprodukowała - podaję tylko kilka przykładów - cztery spektakle dla Teatru Telewizji za łączną kwotę 1 miliarda 950 tysięcy zł. Były to spektakle: "Piękna pani Seidenman" - koszt 657 tysięcy 933 zł; "Edward II" - koszt bez mała 500 tysięcy zł; "Po deszczu" - koszt ponad 394 tysięcy zł, ostatnio zaś "Czwarta siostra" - koszt 399 tysięcy zł. Tu leży przyczyna, dla której tego typu produkcji nie znajdziemy w programach telewizji komercyjnych.

To samo dotyczy audycji muzyki poważnej za łączną kwotę 769 tysięcy zł. Mam tutaj na myśli dwa programy ogólnopolskie pod tytułem "Wieczory z Amadeuszem", finansowane w części ze środków pozaabonamentowych i koncert Narodowej Orkiestry Polskiego Radia w ramach Festiwalu "Dialog czterech kultur". Dodam jeszcze, że program trzeci telewizji publicznej otrzymał w 2002 r. dodatkowe środki z wpływów pozaabonamentowych w wysokości 350 tysięcy zł z przeznaczeniem na produkcję takich programów jak "Integracja", "Europa w zagrodzie", "Książki z górnej półki", "Regiony kultury" itd. Łącznie ze środków pozaabonamentowych Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przekazała Telewizji Polskiej 4 miliony 609 tysięcy zł.

Wysoki Senacie! Ostatnie wydarzenia polityczne musiały odbić się również na charakterze zadań podejmowanych przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Badając obiektywizm i rzetelność nadawców w przekazywaniu informacji, Krajowa Rada w dniach 8-11 lutego 2003 r. sprawdzała sposób informowania przez telewizję o tak zwanej sprawie Rywina. Analiza przekazana Krajowej Radzie 4 marca 2003 r. wykazała, że telewizja publiczna w badanych dniach przedstawiała w sposób negatywny Adama Michnika i koncentrowała się na pośredniej lub bezpośredniej obronie Roberta Kwiatkowskiego. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji upubliczni całość wyników tych badań - bo to jeszcze nie koniec - ale już wcześniej wypowiedziała się przeciwko używaniu telewizji publicznej przez jej prezesa do obrony swych racji. Problem ten był, jak pamiętamy, szeroko komentowany w różnorakich programach informacyjnych i publikacjach prasowych.

14 kwietnia Departament Programowy Krajowej Rady przygotował analizę relacji dotyczących tak zwanej sprawy Rywina w głównych wydaniach audycji informacyjnych telewizji koncesjonowanej, TVN i Polsat, też w dniach od 8 do 11 lutego 2003 r. Badanie wykazało, że w TVN miały miejsce liczne naruszenia bezstronności i obiektywizmu przekazu przez częste przedstawianie opinii jednostronnych, nieoddzielanie faktów od komentarza, przedstawianie opinii redakcji w sposób tendencyjny, przez specjalny dobór informacji i opinii, a także przez sposób ich obrazowania. Taki sposób konstruowania przekazów w audycji informacyjnej mógł utrudniać widzom wyrobienie sobie własnej, niezależnej opinii o prezentowanych wydarzeniach.

Przykro mi również zauważyć, że to właśnie TVN koncentrował się na ataku na Krajową Radę Radiofonii i Telewizji jako instytucję ograniczającą swobodny rozwój mediów, organu, który przygotował kontrowersyjną nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji, będącą "korzeniem całego zła w tak zwanej sprawie Rywina".

W Polsacie, jak wynika z badania, skupiano się przede wszystkim na przedstawianiu głównych wątków z posiedzeń komisji, unikając w zasadzie własnych komentarzy, zwłaszcza nieudokumentowanych czy stronniczych.

Podkreślam, bo warto to dodać, że Departament Programowy, monitorując stacje telewizyjne, zarówno publiczną, jak i komercyjne, kierował się zasadami zawartymi w "Vademecum dziennikarstwa BBC".

W tym kontekście warto dodać na marginesie, że 1 kwietnia 2003 r. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zleciła przygotowanie w trybie pilnym opracowania poświęconego sposobowi informowania przez telewizję publiczną oraz stacje komercyjne o przebiegu wojny w Iraku.

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Oczywiście dyskusja, jaka toczy się wokół Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, jest ważna i skłania do autorefleksji. Wiem, że nawet bez odwoływania się do nowelizacji ustawy i konstytucji możemy eliminować słabości naszego funkcjonowania - to zawsze można i należy robić. Sądzę, że zauważalna jest już poprawa w sposobie informowania opinii publicznej o pracy Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Przygotowujemy także kodeks etyczny pracowników naszej rady. Podjęłam również kroki zmierzające do wypracowania wewnętrznych procedur zwiększających jasność i czytelność najbardziej skomplikowanych decyzji finansowych i koncesyjnych - zawsze i bezwzględnie w oparciu o prawo Rzeczypospolitej i w celu jego wykonywania.

Zwracam się przeto do Wysokiego Senatu o przyjęcie sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z rocznego okresu działalności. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)

Marszałek Longin Pastusiak:

Dziękuję pani przewodniczącej.

Proszę o zabranie głosu sprawozdawcę Komisji Kultury i Środków Przekazu, pana senatora Ryszarda Sławińskiego.

Do spisu treści

Senator Ryszard Sławiński:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Mam wielki honor przedstawić Wysokiej Izbie sprawozdanie z posiedzenia Komisji Kultury i Środków Przekazu z dnia 9 kwietnia, podczas którego rozpatrzone zostały sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z rocznego okresu działalności za rok 2002 oraz informacja o podstawowych problemach radiofonii i telewizji. Państwo senatorowie mają druk nr 366, zawierający przywołane dokumenty.

Wobec emocji, jakie towarzyszą Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, zrozumiałe jest wzmożone zainteresowanie mediów i polityków oceną działalności Krajowej Rady za rok ubiegły. Komisja debatowała, korzystając z opinii doktora Zbigniewa Bajki, dyrektora ośrodka badań prasoznawczych Uniwersytetu Jagiellońskiego, oraz kompetentnej i obszernej informacji zaprezentowanej na posiedzeniu przez przewodniczącą Krajowej Rady Danutę Waniek oraz członków i odpowiedzialnych pracowników Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Członkowie komisji uznali, że to, wraz z obszernym sprawozdaniem i informacją oraz materiałami uzupełniającymi, wystarczy do ustosunkowania się i wydania opinii.

Po ożywionej kilkugodzinnej dyskusji Komisja Kultury i Środków Przekazu przyjęła sprawozdanie - za przyjęciem głosowało ośmiu senatorów, przeciwko był jeden.

Dlaczego Komisja Kultury i Środków Przekazu przyjęła sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za 2002 r.?

Po pierwsze dlatego, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji mimo niesprawiedliwej i podważającej sens jej istnienia krytyki odgrywa bardzo ważną rolę jako regulator rynku medialnego i organ stojący na straży porządku w eterze, na straży przepisów ustawowych dotyczących wypełniania obowiązków nadawców publicznych i koncesjonowanych. Jako organ kolegialny w 2002 r. przyjęła ona sześćset dziewięćdziesiąt dwie uchwały, odbyła sześćdziesiąt pięć posiedzeń oraz szesnaście spotkań z nadawcami publicznymi i koncesjonowanymi, a także z przedstawicielami związków, stowarzyszeń oraz organów administracji państwowej, z którymi rada współpracuje, między innymi Urzędem Regulacji Telekomunikacji i Poczty, Ministerstwem Spraw Zagranicznych, Ministerstwem Kultury, Urzędem Komitetu Integracji Europejskiej, Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W I kwartale bieżącego roku rada podjęła już sześćdziesiąt osiem uchwał, odbyła czternaście posiedzeń i pięć spotkań. To pierwszy, choć przecież nie jedyny dowód na to, iż ten konstytucyjny organ nadzoru wykonuje swoje zadania choćby w dziedzinie przyznawania bądź odnawiania koncesji dla nadawców. W sprawozdaniu czytamy, że do zadań Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji należy w szczególności projektowanie w porozumieniu z prezesem Rady Ministrów kierunków polityki państwa w dziedzinie radiofonii i telewizji, art. 6 ust. 2 pkt 1 ustawy o radiofonii i telewizji. Niestety, spotkania z prezesem Rady Ministrów, mimo deklaracji, że będą się odbywać co roku, odbywają się nader rzadko. Za rządów premiera Jerzego Buzka odbyło się jedno takie spotkanie, za rządów premiera Millera też jedno - 15 stycznia 2002 r. Dotyczyło ono jednej konkretnej sprawy, ustawy o radiofonii i telewizji, nie zaś kierunków polityki państwa w dziedzinie radiofonii i telewizji. Stawiamy radzie zarzut, iż nie dotrzymuje obowiązku odbywania takich spotkań, choć wiemy z przebiegu wydarzeń ostatnich miesięcy, że takie spotkania stały się podejrzane, a nawet mogłyby być uznane za przestępcze, szczególnie jeśli brałby w nich udział eseldowski premier. Ale odwagi, odwagi, Szanowna Rado.

Po drugie, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji ma obowiązek troszczyć się o spełnianie przez nadawców obowiązków ustawowych i koncesyjnych. Oto dwie firmy, Agora SA i Eska SA, stają się potentatami na rynku radiowym, na koncesjonowanym rynku radiowym. Mają one zbliżony potencjał - posiadają po dwadzieścia pięć koncesji bezpośrednich bądź pośrednich i docierają odpowiednio do 37% i 35% ludności. Gdy dochodzi do konsolidacji, określają one swoje projekty, czyli lokalne stacje radiowe, które do sieci włączają jako wyspecjalizowane stacje muzyczne. Stanowi to doskonały pretekst do obniżania poziomu warstwy słownej. Agora wykazuje 4,7-9,4% informacji i publicystyki w tygodniowym czasie emisji, Eska 3,5-8,3%, a rozwijająca się nowa sieć Ad.Point ilość słowa obniżyła już do 2,6-3,3%. Dwie stacje, wokół których komercja zrobiła tyle szumu, aż do rozstrzygnięć sądowych włącznie - chodzi tu o Radio Wałbrzych i Radio Blue - obniżyły próg audycji słownych do nieco ponad 1%. Krajowa Rada słusznie ma obowiązek strzec interesu lokalnych społeczności, które oczekują od swych rozgłośni minimum informacji, a nie wyłącznie zapowiedzi i głupawych konkursów. Komisja w tej sprawie przygotowała pod adresem rady stosowne zalecenia.

Po trzecie, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji ma obowiązek pilnować wypełniania misji przez nadawców publicznych. Sam sprawdzałem: w godzinach przedpołudniowych i popołudniowych radio publiczne i telewizja emitują wiele programów edukacyjnych, o czym mało kto mówi. W ostatnim czasie coraz więcej można znaleźć programów z dziedziny kultury oraz o kulturze, w tym wysokiej. Wciąż jest ich za mało i są emitowane w nie najlepszych porach. Krajowa Rada musi bardziej zdecydowanie troszczyć się o ten obszar emisji, by na rynku nie został tylko "Bar" lub perypetie pewnego pana i jego rodziny. Czy gdyby, jak chce wielu, zlikwidować Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, to ten inny organ lub urząd zajmie się tą sprawą? Wątpię.

Po czwarte, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji musi - być może będzie miała do tego instrument w postaci nowej ustawy o radiofonii i telewizji - zadbać o wpływy z abonamentu, który w coraz bardziej ograniczonej ilości trafia do medialnej skarbonki. Jest go zaledwie 51%. Czy będzie więcej? Komercja zarzuca mediom publicznym, iż abonament je uprzywilejowuje. Nie, to nie przywilej, to obowiązek przekazywania odbiorcom tego, co ważne, co ich kształtuje, co wpływa na ich postawę, a nie tylko tego, co im się podoba, a nadawcy daje zarobić. Strzeżenie powinności misyjnych to szczególny obowiązek rady i nadawców publicznych. Europejska tradycja to nadawcy publiczni, obok komercji, rzecz jasna. To dobrze, że Telewizja Polska SA zdobyła miano najlepszej telewizji publicznej w Europie. Malkontentów to zdziwiło i zaniepokoiło, a tym, co trwają przy niej, dodało otuchy. Jej samej powinno dać do myślenia, że warto starać się o jeszcze lepszy program i efektywniejsze gospodarowanie pieniędzmi.

Po piąte, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, stojąc na straży ustawowych zadań dla nadawców publicznych, winna więcej uwagi poświęcać wieloświatopoglądowości programów nadawców publicznych. Mówiono o tym na posiedzeniu komisji i przekażemy w tej sprawie radzie stosowne zalecenie.

Po szóste, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, istniejąca już dziesięć lat, jako jedyny organ państwowy pozostaje bezdomna. Przez te lata czynsze osiągnęły kwotę równą wartości nowego obiektu. Komisja kieruje do rządu apel, by najszybciej, jak to możliwe, wyasygnował odpowiednie pieniądze na budowę nowej siedziby bądź adaptację obiektu przejętego przez radę z zasobów skarbu państwa.

Po siódme, Krajowa Rada prowadzi wiele przedsięwzięć międzynarodowych. Polskie media i ich regulator już w znacznej mierze współbrzmią z Europą, ale wobec bliskiej akcesji wiele trzeba jeszcze zrobić. Czy można pozbawić radę i Polskę tego dorobku i doświadczenia? Nie wolno. To prawda, że Komisja Europejska zawiesiła na trzy miesiące 2 miliony euro wskutek utraty wiarygodności przez radę. Takie są argumenty. Ma to jednak związek z atmosferą, jaka panuje wokół Krajowej Rady w związku z tak zwaną aferą Rywingate. Pokażcie mi jednak państwo drugi kraj, w którym swoi donoszą na swoich. To tylko w Polsce jest możliwe. Dlatego powinniśmy przyjąć to sprawozdanie, choćby tylko po to, by ten regulator mógł nadal prowadzić projekty międzynarodowej współpracy i wprowadzać polski rynek medialny do Europy.

Wreszcie, po ósme, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji powinna jak najszybciej dostać do rąk nową lub znowelizowaną ustawę. Niestety, opóźniają ją bieżące kłopoty polityczne. Może jednak już niedługo...

Wysoka Izbo, z wymienionych powodów, a także z wielu innych, o których mówiliśmy na posiedzeniu komisji i które zapewne zostaną wyartykułowane podczas debaty, zwracam się do Wysokiej Izby o przyjęcie sprawozdania za rok 2002. Pokazuje ono złożoność problematyki, która jest przedmiotem działań rady i obowiązków, jakie ustawa i już dziesięcioletnia praktyka na nią nakładają. Przyjęcie sprawozdania pozwoli na trwanie rady, wbrew tym, którzy chcieliby ją zlikwidować. Paradoksem jest, że jej likwidacji chcą ci, którzy dziesięć lat temu z taką pasją tworzyli tę naprawdę potrzebną, demokratyczną instytucję. Widać w polskiej polityce znakiem firmowym jest nadal burzenie, a nie budowanie. To prawda, że nie podoba się skład rady, ale przecież sposób wybierania członków jest tak skonstruowany, że wraz z upływem czasu dojdzie do zmian satysfakcjonujących większość. Jeszcze raz proszę o przyjęcie sprawozdania i dziękuję za uwagę.

Marszałek Longin Pastusiak:

Dziękuję panu senatorowi.

Proszę o pozostanie przez chwilkę na trybunie senackiej, przystępujemy bowiem do zadawania krótkich pytań.

Skoro pan senator sprawozdawca jest już na trybunie, w pierwszej kolejności będziemy kierować pytania do senatora sprawozdawcy, a w drugiej kolejności do pani przewodniczącej.

Kto z państwa senatorów chciałby zadać pytanie panu senatorowi sprawozdawcy?

Nie widzę chętnych. Dziękuję, Panie Senatorze.

(Senator Ryszard Sławiński: Dziękuję bardzo.)

Łatwe miał pan życie.

Wobec tego przystępujemy do zadawania pytań pani przewodniczącej Krajowej Rady.

Na razie mam jedno zgłoszenie, pana senatora Szafrańca. Chciałbym, żeby podnieśli rękę ci z państwa, którzy chcą zadać pytanie, żeby pan senator sekretarz mógł zrobić listę osób. Proszę o podniesienie ręki. Wyraźnie, śmiało!

Bardzo proszę panią przewodniczącą na trybunę senacką w celu zapisania pytań. Pani Przewodnicząca, tutaj obowiązują obyczaje tej Izby, a obyczajem tej Izby jest to, że przedstawiciel instytucji centralnej czy rządu patrzy prosto w oczy senatorom i odpowiada.

Proszę o podniesienie ręki, żebyśmy mogli w odpowiedniej kolejności zapisać państwa senatorów do zadawania pytań.

(Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Danuta Waniek: Czy od razu mogłabym coś sprostować?)

Tak, proszę bardzo, Pani Przewodnicząca.

Do spisu treści

Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Danuta Waniek:

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

W tekst sprawozdania przewodniczącego senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu wkradł się... Nie wiem, jak to nazwać, być może wynika to z niedoczytania informacji prasowych odnoszących się do zawieszenia z nami współpracy w ramach programu Phare. Na posiedzeniu komisji senackiej rzeczywiście informowałam, że od ambasadora Unii Europejskiej w Warszawie wyszło w ubiegłym tygodniu zalecenie, aby zawiesić współpracę z nami na trzy miesiące z dwóch zasadniczych powodów. Po pierwsze, rząd nie dosłał tekstu uchwalonej ustawy, czyli projektu nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Drugim powodem była destabilizacja i brak wiarygodności - w odczuciu ambasadora - jeśli chodzi o Krajową Radę. Ta rekomendacja nie została zaakceptowana w Brukseli, w Unii Europejskiej, i nie ma zgody na zawieszenie tego programu, o czym wczoraj informował komunikat sekretariatu przewodniczącej Krajowej Rady. Byliśmy bardzo radzi, że tak się stało, ponieważ po prostu nie rozumiałam wcześniejszej decyzji, gdyż takie określenia czy hasła, jak brak wiarygodności i destabilizacja, to formuła ocenna, która mogłaby być przez nas odczytana jako mieszanie się w wewnętrzne sprawy naszego kraju. To nie należy do obyczaju Unii Europejskiej. Z olbrzymim zadowoleniem i satysfakcją informuję Wysoki Senat, że do zawieszenia współpracy na zapowiadane trzy miesiące nie doszło. W dalszym ciągu Unia Europejska oczekuje natomiast przekazania przetłumaczonego projektu nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Dziękuję.

Marszałek Longin Pastusiak:

Dziękuję bardzo.

Przystępujemy do zadawania pytań pani przewodniczącej.

Panie Senatorze, sprostowanie do sprostowania?

(Senator Ryszard Sławiński: Ad vocem, jedno zdanie.)

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Ryszard Sławiński:

Panie Marszałku, z prawdziwą radością wycofuję w takim razie tę część sprawozdania. Dziękuję bardzo.

Marszałek Longin Pastusiak:

Dziękuję bardzo.

Przystępujemy do zadawania pytań.

Jako pierwszy wystąpi pan senator Szafraniec, a następnie pani senator Szyszkowska.

Do spisu treści

Senator Jan Szafraniec:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Mam bardzo krótkie pytanie do pani przewodniczącej, na które oczekuję tylko odpowiedzi "tak" albo "nie". Otóż w art. 7 konwencji o telewizji ponadgranicznej, którą Polska ratyfikowała i do której przystosowujemy nasze prawo audiowizualne, jest mowa, że wszystkie elementy usług programowych, zarówno ze względu na prezentację, jak i na treść, powinny respektować godność istoty ludzkiej oraz podstawowe prawa innych. I tego typu audycje, które nie respektują godności tej istoty, nie powinny w ogóle znaleźć się w programie, nie powinny mieć miejsca. Konwencja mówi to bardzo wyraźnie - gdy są gorszące i gdy są nieprzyzwoite. Zatem w jakiej relacji zdaniem pani przewodniczącej w stosunku do tego zapisu pozostają "Bar" i "Big Brother"? Dziękuję bardzo.

Marszałek Longin Pastusiak:

Pani przewodnicząca chciałaby odpowiadać natychmiast po pytaniu, czy zebrać pytania?

(Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Danuta Waniek: Wolę od razu.)

Proszę.

Do spisu treści

Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Danuta Waniek:

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Ja myślę, że w swoim wystąpieniu poświęciłam uwagę tym problemom, może nie wprost nazwanym, zwłaszcza wtedy, kiedy mówiłam, że inicjujemy badanie, moim zdaniem o bardzo wielkim znaczeniu społecznym, i nie tylko, bo i etycznym, poświęcone modelom wychowawczym i artystycznym upowszechnianym przez audycje, w szczególności skierowane do młodzieży, ale również i do całego społeczeństwa, emitowane zarówno w telewizji publicznej, jak i w telewizjach komercyjnych.

Domyślam się, co pana w tym względzie boli, i uczciwie powiem, że oglądanie między innymi audycji "Bar" i "Idol" oraz tego, co się prezentuje w audycji o jednym ze śpiewaków czy pieśniarzy młodzieżowych, jest dla mnie tak porażające czy przerażające, że między innymi to motywowało mnie do zainspirowania tego rodzaju badań. Ja uważam, że oczywiście nie są to takie audycje, które ja bym najchętniej oglądała. Myślę, że to jest pogląd podzielany przez wiele środowisk społecznych. Mogę jedynie przyrzec to, że w toku naszej dalszej działalności, jeżeli dostaniemy dzisiaj od Wysokiej Izby jej zatwierdzenie, będziemy poświęcali tym zagadnieniom bardzo pilną uwagę.

Do spisu treści

Senator Jan Szafraniec:

Mam pytanie uzupełniające, dlatego że, Pani Przewodnicząca, ja oczekiwałem odpowiedzi na pytanie, czy "Bar" i "Big Brother" są audycjami gorszącymi i nieprzyzwoitymi zgodnie z zapisem konwencji, czy też nie. To tylko o to mi chodzi. Jakie pani ma zdanie?

Do spisu treści

Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Danuta Waniek:

Panie Senatorze, pamiętajmy o tym, że w naszym społeczeństwie obowiązują różne kodeksy etyczne, więc dla jednych tak, dla drugich nie. Ale żeby odpowiedzieć na to pytanie dokładniej i bardziej wyczerpująco, potrzebne nam są badania. Ja mogę powiedzieć, co myślę na ten temat, ale sądzę, że ze względu na to, że prezentuję sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, mój pogląd nie jest tutaj najistotniejszy. Mogę tylko obiecać, że w przyszłości, być może w przyszłorocznym sprawozdaniu, będziemy mogli odpowiedzieć panu na to pytanie dokładniej, w oparciu o przeprowadzone badania.

Marszałek Longin Pastusiak:

Dziękuję.

Pani senator Szyszkowska. Następnie pan senator Czaja.

Do spisu treści

Senator Maria Szyszkowska:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Ja mam dwa pytania.

Pytanie pierwsze. Wydaje mi się, że dochodzi do głosu pewna opieszałość - to jest jedyne moje słowo krytyki pod adresem Krajowej Rady - w szukaniu innego, tańszego lokalu aniżeli ten wynajmowany od episkopatu czy też w ogóle lokalu własnego. Oczywiście to dotyczy nie tylko tego okresu sprawozdawczego, to dotyczy dziesięciu lat.

I pytanie drugie. Czy można mieć nadzieję, że nastąpi wzrost troski o wieloświatopoglądowość programów telewizyjnych i radiowych? Otrzymuję bowiem bardzo wiele skarg na uprzywilejowanie audycji o charakterze katolickim.

Do spisu treści

Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Danuta Waniek:

Dziękuję bardzo.

Pani Senator, jeśli chodzi o opieszałość w szukaniu tańszego lokalu, to powiem, że podczas ostatnich wyborów parlamentarnych, w kampanii wyborczej słyszeliśmy bardzo często takie hasło, że państwo należy odchudzić i że będzie ono odchudzone. Wobec tego wśród członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji zrodziła się nadzieja, że odchudzenie państwa w praktyce będzie oznaczało również pojawienie się wolnej powierzchni lokalowej. Nie ukrywam, że kilkoro z nas bardzo mocno zaangażowało się w szukanie tych wolnych powierzchni. I chciałabym z przykrością powiedzieć, że do tej pory te wolne powierzchnie się nie pojawiły. Mam nadzieję, że być może w najbliższych miesiącach pojawi się szansa na ich znalezienie.

W czasie obrad sejmowej komisji kultury mówiłam, jak bardzo negatywnie sytuacja lokalowa przekłada się na jakość pracy Krajowej Rady. Każdy wie, że gdy jej aparat wykonawczy, administracyjny znajduje się w trzech różnych budynkach, a corocznie podpisujemy umowę o wynajmowanie tych dodatkowych metrów, to - ja bym tak powiedziała - w praktyce to tak wygląda, że na przykład część członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na co dzień ma utrudniony kontakt z tym aparatem. Jeżeli ktoś kierował kiedyś instytucją tego typu, to zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo niekorzystnie wpływa to na sprawność naszego funkcjonowania.

To będzie mi leżało na sercu w najbliższym roku, ale powiem, że bez pomocy na przykład Wysokiej Izby oraz innych instytucji i osób, które być może w dalszym ciągu odpowiadają za to odchudzenie państwa, my sami po prostu sobie nie poradzimy. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji jest jak do tej pory chyba jedynym organem państwowym, który nie posiada własnej siedziby. Nie miał kto przez dziesięć lat, jak widać, o to się zatroszczyć.

Tak więc bardzo odwoływałabym się do pani sumienia, by nie używać jednak tego hasła "opieszałość", bo zrobiliśmy, co mogliśmy, ale niekoniecznie, powiedziałabym, z naszej winy nam to nie wyszło.

Jeśli chodzi o wieloświatopoglądowość, to jest to bardzo ważna kwestia, bardzo istotna kwestia, dlatego że rzeczywiście nasze społeczeństwo, aczkolwiek w większości deklaruje się jako społeczeństwo wyznania rzymskokatolickiego, tak do końca jednolite przecież nie jest. I jakość naszej demokracji, o czym doskonale wiemy, zależy od tego, jak traktowane są w naszym kraju mniejszości. Sądzę, że ze strony pani senator jest to również takie wskazanie, abyśmy pilnowali bardzo zdecydowanie tej kwestii. Ze swej strony mogę to obiecać. Niestety, musiałam tutaj przyjść bez wszystkich materiałów, którymi dysponuję, a które możemy w każdej chwili komisji przesłać, żeby zapoznała się szczegółowo ze sposobem rozwiązywania przez nas tych problemów, zresztą w sprawozdaniu dane na ten temat też są zawarte.

Marszałek Longin Pastusiak:

Dziękuję.

Pan senator Czaja. Następnie pani senator Kurska.

Do spisu treści

Senator Gerard Czaja:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Pani Przewodnicząca, ja poddam analizie, być może bardzo skrótowej, dwa dokumenty, to znaczy sprawozdanie rady i raport Rady Ministrów w sprawie rezultatów negocjacji.

Otóż w dziale VII sprawozdania, który zatytułowany jest "Działalność międzynarodowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji", zawarte jest stwierdzenie, że rada uczestniczyła w tym procesie przygotowywania Polski do członkostwa w Unii Europejskiej. Właściwie na jednej stronie wymienione są takie działania, które trochę mnie zastanawiają, bo jest tam mowa o raportach, o informacjach, o planach działania, o projektach planów. Tymczasem w raporcie, o którym mówiłem, to znaczy w raporcie Rady Ministrów na temat negocjacji, w obszarze "Kultura i polityka audiowizualna" wymienia się właściwie dwa bardzo kluczowe tematy, a mianowicie programy "Kultura 2002" i "Telewizja bez granic". Dostrzegam różnicę między tymi dwoma dokumentami. Skąd ta rozbieżność w ocenie tych bardzo ważnych elementów, szczególnie "Telewizji bez granic"? Dziękuję.

Do spisu treści

Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Danuta Waniek:

Proszę państwa, myśmy odsyłali do organów europejskich swoich przedstawicieli, którzy nie byli bezpośrednimi negocjatorami, jeśli chodzi o politykę audiowizualną i wszystko, co się z tym łączy. Na gruncie europejskim podstawową rolę, jak wiadomo, odgrywa rząd Rzeczypospolitej i jego negocjatorzy. Być może te różnice biorą się z tego - ja tego do końca panu nie wyjaśnię, musiałabym zajrzeć do szczegółowych dokumentów - że pewne programy nie są jeszcze zamknięte. Pewne problemy dotyczą na przykład zmian w obowiązującej ustawie o radiofonii i telewizji. W gruncie rzeczy my w tym rozdziale, który dotyczy dostosowania prawa polskiego do prawa europejskiego, mogliśmy zaprogramować jedynie pewne procesy, ale punktem zwrotnym będzie moment, kiedy ta uchwała zostanie przez parlament podjęta. Tego prawa jeszcze nie mamy i stąd być może są pewne działania wyprzedzające, zapowiadające pewne inicjatywy w wykonaniu rządu, i jest pewien stan faktyczny, który pozostaje na tym samym gruncie prawnym, jaki obowiązuje w naszym kraju do dzisiaj.

W tym kontekście ja bym mogła tylko apelować o to, aby te instytucje i te osoby, które mają wpływ na przyspieszenie prac nad nowelizacją ustawy, po prostu miały to na względzie, ponieważ to się przekłada praktycznie na nasze możliwości działania w Unii Europejskiej. Proszę państwa, ja nie bez powodu mówiłam, że są pewne zastrzeżenia, bo Unia Europejska, odwieszając współpracę z nami w ramach projektu Phare, czy w ogóle nie zawieszając tego programu, apeluje o to, aby dostarczać jej sukcesywnie informacje o zaawansowaniu prac nad tą ustawą. To nie tylko o to chodzi, jak się dowiedziałam, aby dostać ten produkt finalny. Chodzi przede wszystkim albo również o to, aby informować na bieżąco, w którą stronę to idzie, bo tej informacji Komisja Europejska nie ma. I być może z tego powodu są tutaj najrozmaitsze "swądy". Ale to już nie jest zadanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, to jest zadanie rządu.

Marszałek Longin Pastusiak:

Dziękuję.

Pani senator Kurska. Następnie pan senator Mąsior.

Do spisu treści

Senator Anna Kurska:

Chciałabym zapytać, dlaczego Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie wpływa na to, ażeby w godzinach największej oglądalności były emitowane wartościowe programy, na przykład edukacyjne i historyczne. Bo filmy dokumentalne, rzeczywiście ciekawe, są po 23.00. Kto może to oglądać?

I druga sprawa. Czy Krajowa Rada nie ma wpływu na to, jaki rodzaj filmów jest wprowadzany? Przecież te horrory, thrillery - to wszystko idzie w kierunku po prostu instruowania przyszłych kryminalistów! Jeżeli młodzież ogląda takie filmy, w których krew się leje, to jak może to wpłynąć na jej rozwój, na pobudzenie jej do jakiejś refleksji. No to jest po prostu, moim zdaniem, szkoda, której skutków nie da się przecenić.

I wreszcie ostatnia sprawa. Otrzymuję od moich wyborców pytania, z całymi listami podpisów, dlaczego został zdjęty program "Zwyczajni - niezwyczajni". Oglądali to właśnie ludzie, którzy, można powiedzieć, budowali się tym, że wyrastają bohaterowie życia codziennego. Był to na pewno bardzo wartościowy program i nagle został zdjęty z anteny, ludzie nie wiedzą dlaczego. Ja zresztą wystosowałam wiele pisemnych interwencji w tej sprawie do pana przewodniczącego Brauna. No, było to w lutym, nie otrzymałam odpowiedzi, ale rozumiem sytuację, to, że nastąpiły zmiany w składzie rady. W każdym razie tego rodzaju skargi są na porządku dziennym. I wydaje mi się, że pani przewodnicząca, jako mająca wpływ na te sprawy, powinna zająć jakieś bardziej jednoznaczne stanowisko, żeby nie było tego rodzaju negatywnych rzeczy, żeby ludzie mogli się uczyć z telewizji także jakichś przykładnych postaw, a nie tylko oglądać filmy typu "pif-paf, panie zając, już pan nie żyjesz".

Do spisu treści

Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Danuta Waniek:

Pani Senator, ja myślę, że te problemy, o których pani przed chwilą mówiła, są jednymi z najbardziej istotnych problemów, jeśli chodzi o funkcjonowanie mediów publicznych, bo ja bym odnosiła te uwagi nie tylko do telewizji publicznej, ale i do radiofonii publicznej.

I chciałabym zauważyć, że my możemy bezpośrednio kierować tego typu listy czy uwagi, jakie do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji spływają dość systematycznie, bardzo często pokrywające się w treści... Chciałabym powiedzieć, że tego typu uwagi otrzymujemy regularnie, adresowane zresztą do różnych członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, ale odpowiedzialność za to, co się pojawia na ekranie, ponosi zarząd telewizji publicznej i kontrolująca go rada nadzorcza telewizji publicznej. My nie możemy ręcznie sterować tą instytucją. Ale, mając na względzie coraz liczniejsze uwagi, chcieliśmy zaprojektować w ustawie narzędzie, które pomoże nam w egzekwowaniu respektowania oczekiwań odbiorców, zwłaszcza telewizji publicznej, bo przecież apelujemy o to, aby abonament został zapłacony, a w ślad za tym publiczność mogła otrzymywać program oczekiwanej jakości, czytaj: wysokiej jakości. I stąd też w projekcie nowelizacji ustawy zaprojektowana była instytucja licencji programowej. Z telewizją publiczną, gdyby ta ustawa była uchwalona w tym kształcie proponowanym przez nas, zawieralibyśmy na cztery lata umowę o projekcję określonych programów, odnoszących się do tak zwanej misji. Powiedziałabym tak: jeżeli ta ustawa będzie uchwalona, będziemy mieli wpływ na to, co będzie nadawała telewizja publiczna, i nie tylko. Dopóki tej podstawy prawnej nie będzie, będziemy mogli, niestety, tylko przekazywać nasze uwagi, uchwalać pewne sugestie, odnosić się publicznie do pewnych rzeczy, ale bezpośrednio ingerować w to, jak dokładnie wygląda program, nie będziemy mogli. Być może to się zmieni, ale, powtarzam, zależy to również od Wysokiej Izby. Taka instytucja w projekcie ustawy jest, na razie nie mamy innych możliwości.

Marszałek Longin Pastusiak:

Dziękuję.

Pan senator Mąsior. Następnie pani senator Doktorowicz.

Do spisu treści

Senator Bogusław Mąsior:

Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.

Pani Przewodnicząca, ja jestem świadom, jak trudne jest zadanie rady. Można je porównać do poruszania się po zaminowanym polu oddziału wojska, do którego ktoś strzela z różnych kierunków. Zadanie i cel są szczytne, ale niepokojące jest to, że w trudnych momentach szef tego oddziału zaczyna być niekonsekwentny. Teraz przyjęcie lub nie sprawozdania przez Senat wywołuje określone konsekwencje dla składu rady.

Ja mam do pani przewodniczącej takie pytanie: czy po tych wewnętrznych sporach, ujawnionych publicznie, które przyniosły określoną szkodę dla funkcjonowania rady, atmosfera się poprawiła? Ja jestem przekonany, że raczej tak. W związku z tym mam kolejne pytanie: czy ten skład rady, oczywiście uzupełniony o nowych członków, gwarantuje solidną, rzetelną działalność całej rady?

Do spisu treści

Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Danuta Waniek:

Pan senator Mąsior zadaje mi tak zwane pytania trudne. Ja jestem w takiej sytuacji, że - gdyby ktoś chciał na to popatrzeć z drugiej strony - to, że znalazłam się na tym stanowisku, jest konsekwencją zaistnienia pewnych sporów w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Ale chciałabym powiedzieć jedno. Przed zeznaniami Juliusza Brauna w sejmowej komisji śledczej ja tych sporów po prostu nie zauważałam. W radzie zasiadają ludzie z tak zwanego różnego rozdania. Są nasi koledzy, którzy bardziej kojarzeni są z prawą stroną sceny politycznej, są tacy, którzy są kojarzeni z centrum, do nich zaliczałam Juliusza Brauna, i są tacy, którzy kojarzeni są jednoznacznie z lewicą, między innymi zapewne i ja do nich należę.

Podobne pytanie padło na posiedzeniu senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu, a ja odpowiadałam wówczas na to pytanie w ten oto sposób, że przychodząc do tego organu, do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, ze zdziwieniem stwierdziłam, iż te podziały polityczne, które stanowiły część życiorysów moich kolegów, mają oczywiście jakieś znaczenie w pracach rady, ale one nie dominują w tym gronie. Być może za mało o sobie wiedzieliśmy, być może brakowało nam szczerej, otwartej dyskusji na te tematy, które nas dzielą. Być może w tym momencie, kiedy zlecono nam przygotowanie prototypu nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, nadawano jednocześnie zbyt ostre tempo prac, być może zabrakło na to wszystko czasu. W każdym razie ja odnosiłam takie wrażenie, że tych sporów między nami nie ma. Ludzie mają różny temperament. Jedni pracują wolniej, drudzy z większym temperamentem. Ale myślę sobie, że te różnice nie są istotne w sytuacji, kiedy każdy z nas chce działać dla dobra interesu publicznego i dla dobra Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Stąd też, powiem szczerze, to, czym podzielił się z sejmową komisją śledczą Juliusz Braun, mnie osobiście zaskoczyło, wiem zresztą, że nie tylko mnie, w sposób bardzo znaczący, myślę, że z powodu sformułowania pewnych kwestii, które niestety wcześniej, w czasie posiedzeń Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, nigdy nie padły. Ja o pewnych rzeczach, o pewnym punkcie widzenia Juliusza Brauna dowiadywałam się dopiero, siedząc przed telewizorem. I żałowałam bardzo mocno, że to najpierw sejmowa komisja śledcza, a dopiero potem my dostaliśmy szansę przedyskutowania między sobą pewnych palących kwestii.

Na przykład ten problem dekoncentracji, o którym dzisiaj wspominałam. Dzisiaj to hasło działa porażająco. Każdemu, komu się stawia pytanie, czy pan jest za, czy pani jest za... Czy o tej dekoncentracji była mowa już na etapie Krajowej Rady? Proszę państwa, musiała być. Gdzieś te pytania stawiać trzeba. Być może zabrakło czasu, żeby je przedyskutować bardzo dokładnie. I ja tu bardzo mocno zwracam uwagę na deficyt demokratycznej dyskusji w tej bardzo wrażliwej sferze przemyśleń społecznych. Tego rzeczywiście zabrakło. Ale dlaczego formułować zarzut wobec kogoś, kto na ten temat myślał szybciej i przedstawił własne propozycje? Przecież nie było żadnych przeciwwskazań co do tego, żeby inni członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, ci, którzy mają inny punkt widzenia, położyli na stół propozycje własnego zapisu ustawowego. Tego demokracja nie zabrania. Ci, którzy pracowali w parlamencie, wiedzą, że istnieje, funkcjonuje, instytucja tak zwanych wniosków mniejszości. My nie byliśmy inicjatorem tego projektu ustawy. To rząd jest jego gospodarzem. Ale mogliśmy na pewnym etapie zaproponować mu różne warianty do wyboru. Tak się niestety nie stało, przyjęto inną drogę postępowania. Dlaczego jednak w takim razie obwiniać tych, którzy chcieli się w to zaangażować, i którzy wykonali pracę prowadzącą do sformułowania bardzo skomplikowanej i bardzo trudnej kwestii? To nie jest takie proste, jak zapisać w naszych warunkach gospodarczych w sposób zadowalający wszystkich przepis dotyczący dekoncentracji kapitału w mediach elektronicznych. Jeżeli ktoś miał na to pomysł, miał czas i wolę, żeby to zrobić, to ja uważałabym, że z tego nie należy czynić mu zarzutu. Należy raczej to docenić.

Po tych wyjaśnieniach w komisji śledczej my rzeczywiście rozmawialiśmy między sobą i powiedzieliśmy sobie, że coś się nam tu nie zgadza i że źle się stało, iż o pewnych sporach, o pewnym punkcie widzenia, którego byliśmy nieświadomi, dowiedzieliśmy się dopiero z obrad tej komisji. Stąd zresztą wszystkie te zawirowania, oczekiwania prezydenta, żeby rada w całości podała się do dymisji, stąd zmiana na stanowisku przewodniczącego. Proszę państwa, w tej sprawie jest mi niezwykle przykro: to sprawozdanie, prezentowane i bronione dzisiaj przeze mnie, w przeważającej mierze było przecież przygotowane przez Juliusza Brauna. Jego dzisiaj na tej sali niestety nie ma, nie było go również w senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Myślę, że mógłby przysłuchiwać się tym obradom. Tak byłoby lojalnie wobec wszystkich kolegów i również wobec mnie, jeżeli mogłabym sobie tego życzyć.

Czy atmosfera się poprawiła? Nie mnie to oceniać. Ze swej strony mogę obiecać, że zrobię wszystko według swej najlepszej wiedzy i woli, żeby tak się działo. I jeszcze jedno chciałam powiedzieć: to wcale nie jest, proszę państwa, takie trudne, jakby się wydawało. Trzeba tylko chcieć.

Do spisu treści

Senator Bogusław Mąsior:

Dziękuję bardzo, Pani Przewodnicząca, ponieważ to pani wyjaśnienie pozwoli mi z pełną odpowiedzialnością przyjąć sprawozdanie rady. Dziękuję bardzo.

(Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Danuta Waniek: Dziękuję bardzo.)

Marszałek Longin Pastusiak:

Dziękuję.

Pani senator Doktorowicz. Kolejnym zadającym pytanie będzie pan senator Izdebski.

Bardzo proszę panią senator.

Do spisu treści

Senator Krystyna Doktorowicz:

Bardzo dziękuję, Panie Marszałku.

Pani Przewodnicząca, mam takie pytanie, na które zresztą już częściowo pani odpowiedziała, ale ono może ma szerszy charakter. Jakie Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji widzi zagrożenia dla radiofonii i telewizji publicznej, jeżeli prace nad ustawą, nad nową ustawą, czyli nowelizacją, będą się opóźniały? Mówię to głównie w kontekście finansowym i w kontekście zagrożenia na przykład publicznych regionalnych spółek radiowych. Dziękuję bardzo.

Do spisu treści

Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Danuta Waniek:

Pani Senator, Wysoka Izbo... przepraszam, że naruszam protokolarną kolejność - Panie Marszałku, Wysoka Izbo. Wypowiadałam się na ten temat w trakcie wygłaszania sprawozdania. To jest jedna z najważniejszych kwestii dla radiofonii i telewizji. Powiem bardzo wyraźnie i głośno, że bez środków z abonamentu my po prostu nie będziemy w stanie mediów publicznych utrzymać. A ja uważam media publiczne, i radiofonię, i telewizję, za nasze narodowe dobro.

Chciałabym Wysoki Senat prosić o to, aby wpływał między innymi na klimat prac dotyczących tak zwanego abonamentu. Tu są najrozmaitsze spory, ja nie chcę ich szczegółowo przedstawiać, na temat tego, jak to zakwalifikować, jak to zapisać w ustawie. Ale niestety tak jest, że na przykład regionalne radia publiczne, ośrodki regionalne bez zasilania przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji bardzo szybko musiałyby zakończyć swoją działalność. Poza tym, że jest nam to niezwykle potrzebne, aby one się utrzymały, aby media publiczne funkcjonowały na wolnym rynku mediów, chciałabym powiedzieć również i to, że jest to olbrzymi majątek narodowy - podałam tutaj liczbę 1 miliard 300 milionów zł. Ale ten majątek trzeba na bieżąco utrzymywać. Ten majątek trzeba unowocześniać. My zmierzamy ku temu, aby również do mediów publicznych zawitała najnowsza technologia. Pamiętajmy o cyfryzacji radiofonii i telewizji publicznej. To zadanie stoi przed nami i pociągnie za sobą olbrzymie koszty, aczkolwiek ten proces zaczął się już i w ośrodkach regionalnych, i w Polskim Radiu SA, i w telewizji publicznej. Ale to wymaga wielkiego wysiłku i chciałabym to wszystkim, którzy są tym zainteresowani, po pierwsze, gorąco polecić, a po drugie, uświadomić.

Ta antypropaganda pod hasłem: "nie płaćcie abonamentu", dość tak... Nie chcę tutaj używać mocnego słowa, ale ona w sposób krzywdzący oddziałuje na codzienną praktykę funkcjonowania mediów publicznych. I my to już odczuwamy. Ten abonament na poziomie 51% to jest bardzo niebezpieczne zjawisko, na rzecz zmiany którego trzeba bardzo intensywnie działać. I apeluję tutaj gorąco o pomoc.

(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Kazimierz Kutz)

Wicemarszałek Kazimierz Kutz:

Senator Izdebski będzie teraz pytał.

Do spisu treści

Senator Sławomir Izdebski:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Ja może odbiegnę troszeczkę od kwestii dotyczących akurat Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, bowiem sprawa, o którą chcę zapytać, dotyczy Senatu, naszej Izby.

Pani Przewodnicząca, czy jest możliwe, aby w którymś z programów telewizyjnych były transmitowane obrady Senatu Rzeczypospolitej Polskiej? No choćby te w kluczowych sprawach, myślę, że nie tylko budżet, ale wszystkie ważniejsze sprawozdania, ustawy. Ja chciałbym to zgłosić w ramach trochę takiego targu: z jednej strony prosicie nas o przyjęcie sprawozdania, a z drugiej strony powinniście nam, jak myślę, pomóc w tym, aby izba wyższa polskiego parlamentu nieco częściej pojawiała się w mediach, aby pojawiał się tam nie tylko Sejm, ale również i nasza Izba. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Kazimierz Kutz:

Senatorze, pani Waniek nie jest prezesem telewizji, nie w tej roli występuje w tym miejscu.

(Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Danuta Waniek: Dziękuję bardzo...)

(Senator Sławomir Izdebski: Ja zapytałem, Panie Marszałku, o możliwości.)

Niech pan mówi na temat.

(Wesołość na sali)

(Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Danuta Waniek: Ale może spróbujmy.)

Pani może dwa słowa, ale to przez grzeczność.

Ja bardzo proszę, żeby trzymać się tematu.

(Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Danuta Waniek: To co, mogę czy nie, Panie Marszałku? Mogę?)

Proszę. Tak jest.

Do spisu treści

Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Danuta Waniek:

Pan marszałek ma rację. Nie jestem szefem telewizji publicznej i nie mogę panu obiecać, że zmieni się sposób nadawania obrad Senatu przez media publiczne, ale mogę się starać o to i to mogę obiecać.

(Senator Sławomir Izdebski: O to właśnie mi chodziło.)

(Rozmowy na sali)

Wicemarszałek Kazimierz Kutz:

Ale nie po to jest sala obrad, żeby sobie takie dusery tutaj załatwiać.

Senator Janowski teraz, bardzo proszę.

Do spisu treści

Senator Mieczysław Janowski:

Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.

Pani Przewodnicząca, mam kilka pytań, niektóre z nich będą miały charakter troszkę techniczny. Zacznę od rozwinięcia myśli pani senator Kurskiej. Mając czworo dzieci, trójka jest już w wieku starszym, ale jest jeszcze najmłodsza, obserwuję często poziom audycji, godziny ich emisji. Państwo napisali w sprawozdaniu, że również to jest troską Krajowej Rady. Ale czy państwo macie również informacje o tym, jak nadawcy niepubliczni emitują programy, jakiej jakości, w jakich godzinach? Wydaje mi się, że warto by dokonać takiej analizy. Tu nie chodzi tylko o młodzież, ale także o młodzież. Prosiłbym więc bardzo o informację, co w tej materii państwo zamierzacie zrobić.

Drugie pytanie dotyczy rozporządzenia z 18 września 2001 r., w którym Krajowa Rada określiła dostęp do publicznych mediów według klucza politycznego. Nie uwzględniliście tam państwo istnienia Senatu, w Senacie są również senatorowie opozycji, to się odbijało w taki sposób, że niektórzy w ogóle nie mieli szansy na wystąpienie w jakiejkolwiek debacie publicznej, i zostało to rozporządzenie uchylone. Myślę, że należałoby się zastanowić, w jaki sposób, według jakiego klucza, te audycje polityczne mają być realizowane. Jak państwo to widzą.

I jeszcze pytania techniczne, które dotyczą radia i telewizji. Polskie Radio, Jedynka, ma emisję na falach długich i na falach ultrakrótkich. Mówiono w swoim czasie bardzo długo o tym, że maszt w Solcu Kujawskim będzie znakomitym rozwiązaniem. Czy państwo podzielacie ten pogląd? Ja jeżdżę po Polsce z racji swoich funkcji i stwierdzam, że odbiór Jedynki jest bardzo zły na falach długich, natomiast na UKF Jedynka jest słyszalna tylko w niektórych ośrodkach. Co i w jaki sposób zamierzacie państwo zrobić, żeby to poprawić? To samo dotyczy telewizji regionalnych. Ja mieszkam w Rzeszowie, regionalny program rzeszowski jest nadawany tylko w bardzo wąskim zakresie terytorialnym. Myślę, że to należałoby rozwiązać.

I ostatnia kwestia techniczna. W wielu krajach funkcjonuje radio czy telewizja Parlament, gdzie są nadawane audycje tylko dla chętnych, którzy chcą oglądać obrady parlamentu. Radio Parlament, polskie, które nadaje relacje z obrad Sejmu i Senatu, nadaje tylko na falach długich, chyba o długości 198 kHz, jest to bardzo wąski zakres odbioru. Co państwo zamierzacie zrobić w tej materii? Dziękuję.

Wicemarszałek Kazimierz Kutz:

Panie Senatorze, pozwolę sobie panu też zwrócić uwagę. Pan mówi do pani przewodniczącej tak jakby Krajowa Rada powstała w tej chwili i zgłasza pan postulaty, prosi pan, żeby je uwzględnić. Ta rada istnieje przecież od lat i ja myślę, że czas skończyć z taką postawą. Trzeba się domagać właśnie tego, żeby ona działała.

Bardzo proszę, Pani Przewodnicząca.

Do spisu treści

Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Danuta Waniek:

Panie Marszałku, Wysoki Senacie, rada działa i będę tego stwierdzenia bardzo gorąco broniła. Nie tylko sprawozdanie jest dowodem na to. Być może za mało opinia publiczna wiedziała o naszej codzienności. I stąd się pojawił niedawno postulat, aby polepszyć komunikację z mediami, polepszyć komunikację z opinią publiczną, tak aby państwo dowiadywali się zewsząd o tym, co rada na co dzień robi, czym się zajmuje. Ja osobiście uważam, że w przeszłości takiej informacji było zdecydowanie za mało, że to się musi polepszyć. I biorę to już na siebie, abym za rok, jeżeli wszystko pójdzie pomyślnie, mogła powiedzieć, a państwo mogli zauważyć, że jest zupełnie inna sytuacja, jeśli chodzi o informacje o codziennej pracy Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Odnosząc się do pytań pana senatora Janowskiego, muszę natomiast powiedzieć, że nie jestem pewna, czy pan mnie słuchał wtedy, kiedy wygłaszałam sprawozdanie, bo tam...

(Senator Mieczysław Janowski: Części słuchałem.)

... w bardzo poważnym fragmencie tego wystąpienia, na tyle, na ile można pewne kwestie zawrzeć w tych kilkunastu minutach, jakie się ma na ogół w takiej sytuacji do dyspozycji, sprawa ta była poruszana. Jest zaprezentowany w sprawozdaniu cały dorobek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji odnoszący się do tych problemów, ale my uznaliśmy, że to za mało, że to musi być zadanie ciągłe rady. Dlatego zapowiedziałam podjęcie kolejnego wielkiego badania odnoszącego się do walorów artystycznych i wychowawczych w audycjach adresowanych tylko do dzieci i młodzieży. To będziemy robić. Ale chcę też zwrócić uwagę na to, że wszelkie tego typu badania kosztują, że my się możemy poruszać w ramach możliwości budżetowych, że można byłoby zrobić w tym kierunku, i w innych, znacznie, znacznie więcej, gdyby były na to środki. Mam natomiast nadzieję, że nie tylko Krajowej Radzie sprawy te leżą na sercu. Jest przecież mnóstwo najrozmaitszych instytutów, i prywatnych, i publicznych, które mogą uzupełniać naszą wiedzę na ten temat.

Jeśli chodzi o różne poglądy polityczne prezentowane przez różne partie polityczne w mediach publicznych, zwłaszcza w telewizji, bo o to najczęściej chodzi, to chcę powiedzieć, że my musieliśmy uchylić obowiązujące do tej pory rozporządzenie. Rzecznik praw obywatelskich zarzucił temu rozporządzeniu, że traktuje dostęp do telewizji publicznej w szczególności, a do mediów publicznych w ogóle w sposób dość wybiórczy w odniesieniu do różnorakich partii, ponieważ ich funkcjonuje na naszej scenie politycznej bodajże ponad dwieście. Oczywiście nie należy spodziewać się, że telewizja publiczna zapewni dostęp do telewizji wszystkim dwustu ugrupowaniom politycznym. To jest niemożliwe, aczkolwiek według zasad sprawiedliwości społecznej tak należałby uczynić, tyle że być może do tego celu potrzebna byłaby odrębna stacja telewizyjna. W każdym razie chciałabym pana prosić, aby pan uzbroił się w cierpliwość, bo w ciągu najbliższych dwu tygodni Krajowa Rada uchwali kolejne rozporządzenie dotyczące tej kwestii. Wówczas postaram się, aby pan był jednym z pierwszych, który tekst tego rozporządzenia na swoje ręce otrzyma.

Jeśli chodzi o radio, to nie będę prezentować tutaj poglądu, że jesteśmy zadowoleni z tego, że w Gąbinie padł maszt i padła tym samym jedna z najsilniejszych stacji w Europie, z której wszyscy byliśmy zadowoleni. Stało się, jak się stało. Maszt w Solcu nie zaspokaja, niestety, oczekiwań wszystkich odbiorców, dlatego też przestrajamy nasze odbiorniki, ponieważ to, czego brakuje na falach długich, uzupełniamy UKF - o tym również mówiłam w sprawozdaniu - tyle że trzeba mieć odbiornik radiowy, który jest do tego dostosowany. To sprawia trochę kłopotów, ale niestety, nic innego w tej chwili zrobić nie można. Przyszłością telewizji w tym względzie i przyszłością radia jest po prostu cyfryzacja - innej możliwości tutaj nie ma.

Jeśli chodzi o Radio Parlament, to, jak zrozumiałam... Czy... Przepraszam...

(Senator Mieczysław Janowski: Radio Parlament, Pani Przewodnicząca, ma emisję tylko na falach długich, a więc jest odbierane tylko w części Polski, w bardzo wąskim zakresie.)

Proszę państwa, to zaproponowało Polskie Radio SA, jako że ma ono w tej chwili tylko takie możliwości. My nie otrzymujemy takich skarg - a bardzo często duża ilość skarg, napływanie ich dużym strumieniem, w określonej sprawie, jest dla nas takim mocnym sygnałem, że daną sprawą bezwzględnie należy się zająć - ale być może ludzie częściej śledzą obrady parlamentu przy pomocy telewizji publicznej niż radia, a więc takich skarg po prostu w Krajowej Radzie nie ma. Ale to także biorę pod uwagę i zastanowimy się wspólnie, jak polepszyć odbiór czy zasięg odbioru Radia Parlament, bo to leży w interesie publicznym. Ale cudów nie należy tutaj oczekiwać, bo za wszystkim stoją pieniądze - a tych raczej nie ma - no i możliwości techniczne radia publicznego. Tyle mogę dziś powiedzieć.

Wicemarszałek Kazimierz Kutz:

Pan senator Biela.

Do spisu treści

Senator Adam Biela:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Najpierw mam do pani przewodniczącej takie pytanie, nasuwające się po tym, co przed chwilą...

(Wicemarszałek Kazimierz Kutz: Może troszeczkę głośniej, Senatorze.)

...co przed chwilą pani przewodnicząca powiedziała. Otóż zadałbym najpierw takie pytanie: kiedy lekarz najpierw uleczy samego siebie? No bo jakżeż rozumieć to, co pani mówi, iż opinia publiczna do tej pory nie dowiedziała się o działalności Krajowej Rady? Kto inny, jak nie ta Krajowa Rada, może umożliwić dostęp do tych danych i je przekazać? A więc to jest absolutnie kuriozalne, co pani przewodnicząca mówi. Jakżeż można leczyć media publiczne, skoro nie ma żadnej pracy nad public relations w tych mediach w wypadku samej rady? To jest jak gdyby ten poziom zerowy, od którego należało zacząć.

A teraz kwestia merytoryczna. Otóż...

(Wicemarszałek Kazimierz Kutz: Proszę jednak zadawać pytanie.)

Tak, już. W moim przekonaniu mało jest w mediach publicznych informacji o nowych ustawach, o ich interpretacji, o prawach przysługujących uprawnionym. Czy pani przewodnicząca widzi jakąś możliwość poprawienia tej sytuacji, może w trybie jakiegoś rozporządzenia wydanego przez Krajową Radę? Senatorowie i posłowie otrzymują wiele listów, z których wynika, że poziom informacji na temat obowiązujących ustaw jest po prostu przerażająco niski. No i to właśnie wynika z poważnego zaniedbania mediów publicznych.

Chciałbym jeszcze zapytać: czy Krajowa Rada ma jakiś naukowo opracowany system monitoringu, dzięki któremu byłyby na bieżąco informacje o tym, co się dzieje w mediach, co jest realizowane i czy to odpowiada zapotrzebowaniu?

I ostatnie pytanie. Otóż tajemnicą poliszynela jest to, iż media publiczne w Polsce i Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji są upolitycznione, nawet gdyby nie wiadomo kto i nie wiadomo jak się zarzekał, że tak nie jest. Pan Juliusz Braun miał odwagę publicznie to powiedzieć. W moim przekonaniu on nie widział możliwości zmiany tej sytuacji i dlatego podał się do dymisji - i na tym polegała jego odwaga. Czy pani przewodnicząca podziela ten pogląd? Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Kazimierz Kutz:

Przepraszam, Pani Minister. Zanim pani odpowie, ja przypomnę, że pytania senatorów powinny się zmieścić w stu dwudziestu sekundach.

(Głos z sali: W sześćdziesięciu!)

No, ja już daję sto dwadzieścia. (Wesołość na sali)

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Danuta Waniek:

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Każde pytanie jest dla mnie jednakowo ważne, bo ma charakter sygnału, który muszę przemyśleć, programując dalszą pracę Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. To się odnosi do tego pierwszego pana pytania, mianowicie: kiedy lekarz uleczy się sam? Ja powiedziałam w sprawozdaniu, że jeśli chodzi o public relations, o dbałość, o wysoki poziom informacji na temat codziennej pracy Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, to dla mnie ta sprawa pozostawiała bardzo wiele do życzenia. Ale nie ja byłam przez miniony rok przewodniczącą tego ciała. Niejednokrotnie w czasie posiedzeń rady - bo mogę mówić przede wszystkim za siebie - zwracałam na to uwagę. Wtedy, kiedy mi takich informacji brakowało, sama wysyłałam komunikaty do PAP, podpisując się i opisując trudną kwestię społeczną, dlaczego tak, a nie inaczej głosowałam. Robiłam to, że tak powiem, samodzielnie. Tak było w kilku przypadkach. Jeżeli państwo to śledzą, to zgodzą się ze mną, że w takiej sytuacji, w jakiej byłam, starałam się to robić możliwie najszerzej. No ale kontakt z mediami indywidualnego członka Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oczywiście nie oznacza, że to ma zdecydowane znaczenie, jeśli chodzi o poprawę jakości informowania o pracy całej rady. Ale teraz - zgodnie z tym, co przedstawiłam w deklaracji i w sprawozdaniu - powtarzam raz jeszcze, że zrobię wszystko, aby te relacje Krajowej Rady z opinią publiczną, ze społeczeństwem, polepszyć. Zresztą wydaje mi się, że to się już zaczęło. Mam nadzieję, że dziennikarze zauważyli, iż na przykład z wczorajszego posiedzenia poszły, jeden po drugim, trzy komunikaty. Uważam, że tak należy robić, skoro podejmujemy uchwałę, która ma olbrzymie znaczenie społeczne, dotyczy bardzo wrażliwej dziedziny stosunków społecznych. W takich sprawach szybkość i pełność informacji jest zagadnieniem o bardzo dużym znaczeniu. Nie bez powodu informowałam też o projektowanych przez nas opracowaniach i raportach - one zawsze każdemu zainteresowanemu będą udostępniane. Tak to wygląda, jeśli chodzi o tę działalność usługową Krajowej Rady w stosunku do opinii publicznej. A więc proszę dać mi szansę, Panie Senatorze, bo na razie, w ciągu dwóch tygodni - bodajże tyle czasu upłynęło od mojego wyboru - zrobiłam tyle, ile mogłam, proporcjonalnie do tego czasu. Ale mam nadzieję, że ta zmiana jakości w najbliższych tygodniach będzie już zauważalna.

Jeśli chodzi o system monitoringu, to on jest. Mamy powołany do tego w szczególności, chociaż nie tylko do tej sprawy, Departament Programowy. Wybiórczo monitorujemy stacje komercyjne, bo jest nam potrzebna odpowiedź na pytanie, jak realizują one koncesję, a więc to, co zostało zapisane w momencie przyznawania danemu medium komercyjnemu koncesji. To jest szalenie ważne zwłaszcza wtedy, kiedy dane radio ubiega się o odnowienie koncesji czy o przyznanie jej od nowa, według obowiązującego prawa. Ale znów chciałabym zaznaczyć, że jest to czynność kosztowna, a my w tej kwestii poruszamy się w ramach określonego budżetu, uchwalonego dla nas przez, między innymi, Senat. I nie zrobimy więcej, chociażby zapotrzebowanie społeczne było znacznie większe, bo to by przekraczało nasze możliwości finansowe. No cóż, żałuję mocno. Może można by się odwołać w tej sprawie do instytucji naukowych o różnym charakterze, żeby wspomagały one, na własny koszt, badania Krajowej Rady. Ale pieniądz jest dzisiaj w naszym kraju tematem gorącym, stąd prosiłabym pamiętać o tym, gdy jest mowa o kolejnych koncepcjach monitorowania najrozmaitszych programów.

Kwestia politycznego charakteru telewizji publicznej i Krajowej Rady. Ja, proszę państwa, jako poseł na Sejm w pierwszej kadencji w latach 1991-1993, byłam przy uchwalaniu obowiązującej ustawy i pamiętam, że chodziło o to, iż sposób wybierania, sposób kreowania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji miał odzwierciedlać między innymi pluralizm polityczny. O tym mówiło się w różny sposób, ale ważne było to, aby składu rady nie stanowiły osoby, że tak powiem, jednorodne politycznie bądź zawodowo. To miała być różnorodność prezentowana w różny sposób. Pan powiedział, że Juliusz Braun nie mógł się pogodzić z upolitycznieniem tej rady i w związku z tym podał się do dymisji. Ale ja skromnie zauważam, że Juliusz Braun również pojawił się w Krajowej Radzie z rozdania politycznego. Kandydował do tego ciała jako poseł Unii Wolności, został wybrany przez ówczesną większość parlamentarną Unii Wolności i AWS. To samo dotyczy innych naszych kolegów, którzy przyszli do rady w ubiegłej kadencji. Zauważam - a byłam przecież posłem na Sejm - że nie zdarzyło się tak, aby ówczesna większość parlamentarna wybrała do tej rady czy do jakiegokolwiek innego ciała osobę z przeciwnej strony sceny politycznej. Ja weszłam do tej rady z nominacji prezydenta, mnie nie wybierał Sejm czy Senat, bo gdyby tak było, to pewnie miałabym bardzo mizerne szanse, jeżeli w ogóle jakiekolwiek bym miała. A więc jeżeli respektuje się w ustawie taką myśl czy taką podstawę prawną, że członkowie rady są wybierani przez ciała pochodzące z wyborów politycznych - a Sejm, Senat i prezydent to są organy państwowe pochodzące z wyborów politycznych - to czy można zakładać, że te ciała będą kreowały osoby zupełnie apolityczne?

Pojawił się taki pogląd, że najlepiej by było, gdyby w Krajowej Radzie zasiadali eksperci, a najchętniej - zbliżeni do mediów i wielkiej kultury. Ale, proszę państwa, po obserwacji obrad sejmowej komisji śledczej zadajmy sobie pytanie: iluż to ekspertów przeszło przez ten tryb wyjaśniania różnych kwestii przez tę komisję śledczą? Tam mogliśmy obejrzeć wielu ekspertów, wysłuchać ich poglądów. Przychodzili tam sami eksperci, nawet ten, który wywołał tę aferę, która nie bez powodu nazywa się dzisiaj aferą Rywina... No ale czy jest to sposób na odpolitycznienie tej rady? A nawet jeżeli udałoby się ją w ten sposób odpolitycznić, to czy pozbylibyśmy się innego zjawiska, związanego z innym groźnym hasłem, mianowicie z korupcją? A więc tu trzeba po prostu szukać złotego środka, ale podejrzewam, że jest to sprawa szalenie trudna.

Państwo dzisiaj stoją przed zadaniem wyboru kolejnego członka Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. I jestem bardzo ciekawa, czym się te wybory zakończą. Ale jednocześnie deklaruję, że będziemy współpracować z każdym nowym członkiem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, którego państwo wybiorą, choć my nie mamy na ten wybór wpływu. A jeśli chodzi o zarzucanie nam upolitycznienia, to takie zarzuty trzeba kierować do podmiotów kreujących skład tej rady - tyle mogę powiedzieć.

Jeśli chodzi o telewizję publiczną, to prezes telewizji Robert Kwiatkowski nigdy nie był członkiem żadnej partii, choć ma on sympatie polityczne, jak każdy człowiek. No cóż, można wybrać lepiej. Tylko że ja sama wskazałabym zaledwie kilka postaci w przeszłości telewizji, które się bezpośrednio politycznie nie kojarzyły.

Media ciążą ku światu politycznemu, a nawet powiem, że one bardzo często po prostu żyją z tego świata politycznego. Pamiętam, że gdy jako poseł na Sejm byłam rzecznikiem klubu, to w pewnym momencie zastanawialiśmy się, czy nie zrobić posiedzeń Sejmu w rytmie cotrzytygodniowym. I najbardziej przerażeni takim postulatem byli, proszę państwa, ci dziennikarze biegający tutaj po korytarzach. Niektórzy z nich nie ukrywali, że w takiej sytuacji spadłyby również ich dochody. Ja to rozumiem, ja nie podaję tego w formie zarzutu. Takie jest po prostu życie: media będą ciążyć ku polityce, a politycy będą ciążyć ku mediom. Zresztą zwróćmy uwagę na stawiane dziś przez państwa pytania: dlaczego Senat nie jest pokazywany dostatecznie długo i dlaczego brakuje nam zasięgu dla Radia Parlament, dzięki któremu wszyscy mogliby nas słyszeć? No przecież w tych pytaniach również zawiera się taka nadzieja i wola, że udostępnimy politykom media w większym stopniu, niż to jest teraz. A więc czy ta teza się pokrywa? Myślę, że tak, politycy będą ciążyć ku mediom.

W tej sprawie, żeby to wyważyć, trzeba oczywiście kierować się przede wszystkim tak zwanym zdrowym rozsądkiem. My prowadziliśmy badania - bo były skargi na to, że jest pewna nierównowaga w reprezentacji w telewizji, w mediach publicznych - i zwróciliśmy na to uwagę. I wydaje mi się, że ta sytuacja już się poprawia. Robimy tyle, na ile nam pozwala prawo. Ale proszę nie oczekiwać od nas rzeczy niemożliwych. Poza tym gdyby były starania, żeby tak wszystko odpolitycznić, to podejrzewam, że najbardziej niezadowoleni z tego byliby sami zadający mi te pytania.

Wicemarszałek Kazimierz Kutz:

Dziękuję. Ja się zgadzam z tym, że nie jest pani tutaj przedstawicielką jakiegoś nowego kościoła narodowego, bo ani pani, ani rada nie jest w stanie tego wszystkiego robić.

Teraz będzie pytał senator Podgórski.

Do spisu treści

Senator Bogdan Podgórski:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Pani Przewodnicząca, chciałbym zapytać, czy Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji jest usatysfakcjonowana wyjaśnieniami, które otrzymała na temat pochodzenia kapitału Telewizji Trwam przed wydaniem koncesji na jej nadawanie. Bo złożenie takich wyjaśnień było warunkiem przyznania tej koncesji. To jest pierwsze pytanie.

I drugie pytanie, związane z takim oto wydarzeniem. W ubiegłym roku wystąpiłem do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z prośbą o przedłużenie, w ramach reasumpcji, koncesji dla Radia Blue FM z Krakowa. Prośbę tę poparło swoimi podpisami ponad trzydziestu senatorów. Dlaczego Krajowa Rada nie uwzględniła prośby społeczności lokalnej, dla której to radio miało nadawać? Na adres Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wpłynęło pismo podpisane przez ludzi nauki i kultury z Krakowa, zawierające prośbę o przedłużenie koncesji dla tego radia. Czy mogłaby pani przewodnicząca odpowiedzieć na to pytanie? Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Kazimierz Kutz:

Bardzo proszę, Pani Minister.

Do spisu treści

Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Danuta Waniek:

Jeśli chodzi o Telewizję Trwam, to, proszę państwa, telewizja ta, a tak naprawdę Fundacja "Lux Veritatis", zabiegała o zgodę Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na nadawanie programu metodą satelitarną. A Krajowa Rada - chciałabym to zaznaczyć - jest władna przede wszystkim do wydawania zgody na nadawanie naziemne na terytorium naszego kraju. Jeśli chodzi o nadawanie satelitarne, to ta zgoda jest w wydaniu Krajowej Rady, nazwijmy to umownie, miękka, dlatego że jeżeli wszystko w tej prośbie jest zgodne z prawem, to my tak naprawdę nie możemy odmówić. Można by było to zrobić - bo były po temu powody prawne - gdybyśmy otrzymali odpowiedni materiał na przykład z Ministerstwa Kultury, potwierdzający, że ta fundacja nie dość, że nie składała ministerstwu sprawozdania ze swej działalności, to ministerstwo jeszcze zwracało się do fundacji i monitowało w tej sprawie, że takie sprawozdanie jest potrzebne i że oczekuje takiego dokumentu. Otóż ani Fundacja "Lux Veritatis" takiego sprawozdania nie składała, ani ministerstwo nie monitowało do fundacji w tym względzie. I to był powód wstrzymania się przeze mnie od głosu, ponieważ uważam, że państwo ma narzędzia, przy pomocy których może wymusić określone zachowanie zapisane w prawie. Jeżeli z tego nie korzysta, to ponosi również za to odpowiedzialność. Ale tej odpowiedzialności nie może ponosić Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. To Ministerstwo Kultury powinno się dowiedzieć, jak wyglądają finanse tej fundacji. My możemy zadać pytanie, i takie pytanie na spotkaniu z przedstawicielami Fundacji "Lux Veritatis" padło, ale fundacja nie jest zobowiązana do udzielenia nam odpowiedzi na ten temat. Jest zobowiązana udzielić takiej odpowiedzi Ministerstwu Kultury w swoim sprawozdaniu. Z tego powodu większość członków Krajowej Rady była za. My mogliśmy tylko postawić pewne kwestie. Troje członków się wstrzymało od głosu, w tym między innymi ja, a potem w postaci komunikatu PAP wyjaśniałam, dlaczego tak głosowałam, ponieważ napływało do nas mnóstwo pytań, wypowiedzi potępiających nas za to, żeśmy takiej zgody udzielili, że będziemy mieli problem, tak jak mamy problem z Radiem Maryja itd., itd. Jest dużo przeciwników nadawania tego typu programów co Radio Maryja i oni się wtedy mocno mobilizowali, dość niechętnie podchodząc do decyzji Krajowej Rady. Ale, tak jak mówię, my, poruszając się na płaszczyźnie prawnej, nie mieliśmy podstaw do odmówienia zgody na uruchomienie Telewizji Trwam.

Jeśli chodzi o Radio Blue FM, proszę państwa, to tam była podobna sytuacja. Ja rozumiem, że te osoby, które się podpisywały, nagle dostrzegły nadawanie tego Radia Blue FM na terenie Krakowa. Chcę zresztą powiedzieć, że to radio miało nadawać na zupełnie innym terenie, a w trakcie wykonywania koncesji się przeniosło. Tam było dużo tego typu zarzutów z naszej strony. Tak więc to nie jest tak, że myśmy nie chcieli odnowić koncesji. Ta koncesja po prostu po siedmiu latach wygasła i przyznawaliśmy koncesję na tę częstotliwość od nowa. I wtedy żeśmy jej Radiu Blue FM nie przyznali. Mamy takie prawo, myśmy skorzystali z tego prawa z powodu pewnych wyjaśnień, których wcześniej żeśmy dokonali. Był wokół tego duży szum medialny i dlatego odsyłam pana do tekstu sprawozdania, tam jest między innymi moje wyjaśnienie, dlaczego właśnie tak głosowałam, wysłane nie tylko do PAP, ale także do ministra spraw zagranicznych i do jednego z komisarzy pracujących w Unii Europejskiej, w Genewie, bo są takie media, które od razu wychodzą poza granice naszego kraju, a wcześniej, kiedy jest na to szansa i czas, nie szanują prawa obowiązującego na terenie Rzeczypospolitej.

Ja chcę powiedzieć, że niezależnie od tego, jakie będą naciski w postaci apeli i monitów, jeśli będzie naruszane prawo, to nie będzie zgody na odnowienie czy na ponowne przyznanie koncesji. Innych narzędzi nie mamy. Myślę, że akurat organ ustawodawczy musi się z takim porządkiem rzeczy liczyć - prawo ponad wszystko, nawet jeżeli się to radio w ostatnim momencie bardzo znaczącemu gronu osób spodobało. Inaczej się zachować po prostu nie mogliśmy. Swoje stanowisko w tej sprawie zamieściłam in extenso w sprawozdaniu, jest ono do przeczytania.

Wicemarszałek Kazimierz Kutz:

Dziękuję.

Senator Pawełek.

Do spisu treści

Senator Kazimierz Pawełek:

Dziękuję, Panie Przewodniczący.

Obiektem szczególnej troski Senatu są Radio Polonia i Telewizja Polonia, co jest zrozumiałe z powodu naszych statutowych obowiązków opieki nad Polonią. Tymczasem mizeria finansowa, która obecnie daje coraz bardziej znać o sobie, powoduje znaczne ograniczenie możliwości tych mediów i może grozić w przyszłości nawet upadkiem tych mediów, co byłoby hańbą i tragedią. W związku z tym mam do pani przewodniczącej pytanie. Czy Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji myśli o innym usadowieniu, usytuowaniu tych mediów, tak aby klęska finansowa im w przyszłości nie groziła, czy planuje to, zajmuje się tym albo stara się o to? Bo w ramach spółki są one obecnie na szarym końcu i obawiam się, że w przyszłości może dojść do niewybaczalnej tragedii. Dziękuję.

Wicemarszałek Kazimierz Kutz:

Panie Senatorze, odnoszę wrażenie, że to nie jest pytanie do pani minister.

(Senator Kazimierz Pawełek: To jest pytanie do pani minister.)

Prezes się tym...

(Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Danuta Waniek: Może wyjaśnię...)

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Danuta Waniek:

Proszę państwa, byt Telewizji Polonia, ale w dużo większym stopniu piątego programu radia publicznego zależy od szczodrobliwości polskiego rządu, bo to są programy, które powinny upowszechniać, kreować wizerunek Rzeczypospolitej za granicą. Pieniądze na realizację tych programów daje Ministerstwo Spraw Zagranicznych, szczególnie jeśli chodzi o Radio Polonia. W związku z tym prosiłabym, aby z podobnym pytaniem czy podobną troską zwrócić się do rządu wtedy, kiedy będzie uchwalany budżet państwa.

My oczywiście w ramach naszych możliwości staramy się o to, aby zarówno Telewizja Polonia, jak i piąty program Polskiego Radia miały niezakłócone warunki działania. Ja do tej pory nie dostrzegłam tutaj jakichś realnych niebezpieczeństw, które groziłyby tym, że ten piąty program Polskiego Radia bądź Telewizja Polonia upadną. Takiego zagrożenia nie ma, nie wiem, dlaczego pan ma takie wrażenie. Ja bym tutaj raczej uspokajała, jeżeli można z tej wysokiej trybuny to zrobić.

Do spisu treści

Wicemarszałek Kazimierz Kutz:

Tak, ale to staranie mieści się w kompetencjach prezesa telewizji, ta dbałość o to, żeby były pieniądze itd. To nie jest obowiązek Krajowej Rady.

(Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Danuta Waniek: Ministra spraw zagranicznych w szczególności.)

W związku z zapisaniem się udzielę teraz głosu sobie i zapytam, kontynuując niejako pytanie senatora... Pani Minister, ilu nadawców ukarano w sprawozdawczym terminie, za co, ile to przyniosło pieniędzy i co pani sądzi o tym właśnie obszarze kompetencji rady?

Do spisu treści

Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Danuta Waniek:

Oj, zadał mi pan trudne pytanie, bo nie mam danych na stole, a tu musiałabym się posłużyć pewnymi liczbami. Jeżeli współpracownicy...

(Wicemarszałek Kazimierz Kutz: No ale jest na sali pan Czarzasty, na pewno to ma.)

To może chwileczkę poczekamy.

(Wicemarszałek Kazimierz Kutz: Bo to jest konkretne pytanie, to jest wasza działalność.)

Zaraz bym poprosiła...

Proszę państwa, to jest w sprawozdaniu na stronie 11, Panie Marszałku, na kilku stronach opisane są tu wszystkie kary, i teraz nie wiem, czy mam po kolei je relacjonować...

(Wicemarszałek Kazimierz Kutz: Nie, nie, ja tylko chciałbym prosić, żeby pani wyraziła swój osąd, czy to jest mało, czy dużo, czy pani ocenia działalność w tym zakresie w tamtym roku jako dobrą itd.)

Ja nie mam porównania z tym, jak to było w ciągu dziesięciu lat, możemy to zrobić i przekazać panu marszałkowi dane na ten temat w trybie odrębnym. To nie są zbyt wielkie dochody Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Nie mam tutaj podsumowania tych kar, ale odwołam się do konkretnych rozwiązań. Mianowicie jeśli chodzi o nałożenie kary na Polską Korporację Telewizyjną "Canal+", która dotyczyła emisji filmu erotycznego "Zazel", wyemitowanego 18 września 1998 r. - bo to się w trybie odwoławczym trochę wlecze - to ta kara wynosiła 30 tysięcy zł. Zgodnie z ugodą zawartą z Krajową Radą, z przewodniczącym Krajowej Rady, nadawca wpłacił karę nawet bez naliczania ustawowych odsetek, z czego byśmy się bardzo cieszyli, ale umowa jest umową.

Nałożenie na Polskie Media SA kary w wysokości 95 tysięcy zł za emisję 3 czerwca 2001 r. o godzinie 14.00 filmu "Daleko od domu". Film ten został zrealizowany w konwencji filmu grozy, zawiera sceny nasycone brutalnością i przemocą. Został wyemitowany w niedzielne popołudnie. W tej chwili w sądzie jest rozpatrywane odwołanie od tej decyzji.

Mogłabym tutaj wyliczać inne sprawy, zabrałoby to trochę czasu. To wszystko jest napisane w sprawozdaniu. Jeśli chodzi o należności, które wpłynęły do Krajowej Rady z tytułu kar nałożonych na przewodniczącego, to w ubiegłym roku...

(Głos z sali: Przez przewodniczącego.)

...przepraszam - przez przewodniczącego, to wpłynęła kwota w wysokości 545 tysięcy zł. Tak to wygląda w szczegółach.

Mogę jeszcze wyliczyć, podać państwu, kto ile zapłacił. Najwięcej kar zapłaciła TVN - 300 tysięcy zł. Dalej: Polska Korporacja Telewizyjna - 100 tysięcy, Polskie Media SA - 50 tysięcy; Telewizja Polska SA - 50 tysięcy; Warszawska Telewizja "Porion" - 36 tysięcy; Radio AS - 2 tysiące; radio Macieja Dobrzyńskiego - 2 tysiące. I dalej też są już nazwiska, to były drobne kwoty, to nie są znaczące dochody Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Bierzemy zawsze pod uwagę możliwości finansowe obiektu karanego, bo nie można nałożyć takiej kary, w przypadku której z góry wiadomo, że on i tak jej nie podoła, że jej nie zapłaci.

Wicemarszałek Kazimierz Kutz:

Dziękuję.

Senator Niski.

Do spisu treści

Senator Grzegorz Niski:

Dziękuję bardzo.

Pani Przewodnicząca, z ostatniego załącznika sprawozdania, które pani nam przedstawiła, dotyczącego analizy zasięgów sieci stacji telewizyjnych, programu trzeciego Telewizji Polskiej, regionalnego, wynika, że pokrycie ludnościowe na 1 lutego 2003 r. wynosi 71%, a pokrycie powierzchniowe - zaledwie 52%.

(Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Danuta Waniek: Przepraszam, pan senator mówi o Trójce?)

Tak, o Trójce, ostatni załącznik.

W tej sytuacji, ponieważ obywatele, mieszkańcy regionu środkowopomorskiego, gdzie ja również mieszkam, którzy płacą abonament, czują się dyskryminowani, bo nie mogą tego programu odbierać, chciałbym zapytać, jakie są perspektywy poprawy sytuacji. Może dokładniej: kiedy w naszym regionie, w regionie środkowopomorskim, będziemy mogli odbierać popularną Trójkę? Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Kazimierz Kutz:

Bardzo proszę, Pani Minister.

Do spisu treści

Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Danuta Waniek:

Panie Senatorze, to nie jest jedyny poszkodowany region, jeśli chodzi o odbiór trzeciego kanału telewizji publicznej, który ma charakter regionalny. Niestety, nie mamy tutaj dobrych wieści, ponieważ możliwości przydzielania nowych kanałów telewizji publicznej po prostu zostały wyczerpane. Szansą na objęcie zasięgiem nadawania tego programu całej Polski, bo nie jest to na razie program ogólnopolski, jest tylko cyfryzacja bądź też dogadanie się - w niektórych rejonach kraju, bo nie we wszystkich - z wojskiem, mającym w dalszym ciągu w swej dyspozycji kanały, które mogłyby być wykorzystane przez telewizję publiczną. Na razie, mimo skarg słanych do nas z różnych miejsc w kraju, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji niestety nie może bezpośrednio polepszyć tego zasięgu.

Wicemarszałek Kazimierz Kutz:

Dziękuję.

Następnym mówcą będzie pani senator Sagatowska.

Do spisu treści

Senator Janina Sagatowska:

Panie Marszałku! Pani Przewodnicząca!

Ja myślę, że otrzymałam odpowiedź, chciałabym tylko potwierdzenia. Chcę się wypowiedzieć w podobnej sprawie jak senator Niski, nawiązując do zapytania pana senatora Janowskiego z Podkarpacia - ja też jestem z Podkarpacia; pytaliśmy, a wówczas pani przewodnicząca nie odpowiedziała, jakie są możliwości zwiększenia zasięgu telewizji regionalnej Rzeszów na całe Podkarpacie, bo niestety mieszkańcy Podkarpacia nie mogą korzystać ze swojej rzeszowskiej telewizji, tej regionalnej. Ja pisałam do pana prezesa TVP i otrzymałam wczoraj odpowiedź, że też czynią wszystko, ale to jest zadanie Krajowej Rady...

(Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Danuta Waniek: To jest bariera...)

W związku z tym chciałabym... Czy ta odpowiedź, jaką otrzymał senator Niski, dotyczy też Podkarpacia?

Do spisu treści

Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Danuta Waniek:

Myślę, że w dużym stopniu. My oczywiście sami o tym...

(Senator Janina Sagatowska: Proszę ewentualnie o uzupełnienie.)

My sami o tym nie decydujemy, jest jeszcze taki organ administracji państwowej jak URTiP, który dysponuje tymi częstotliwościami. W każdym przypadku dokładnie badamy sprawę, jaka jest szansa pozyskania nowych częstotliwości dla nadawania radiowego czy kanałów dla telewizji publicznej. Niestety, obecnie wyczerpaliśmy takie proste możliwości i szansą na to, aby polepszyć odbiór telewizji publicznej na przykład na Rzeszowszczyźnie, ale nie tylko, jest dopiero w cyfryzacja nadawania naziemnego telewizji publicznej. Tyle mogę powiedzieć. Niestety, tu są bariery nie do przejścia przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Możemy zadbać tylko o to, co jest w naszej dyspozycji, co jest w dyspozycji państwa, tak bym powiedziała. Na razie szansy na zmianę tej sytuacji nie widać.

Wicemarszałek Kazimierz Kutz:

Pan senator Wittbrodt.

Do spisu treści

Senator Edmund Wittbrodt:

Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.

Pani Przewodnicząca, ja chciałbym nawiązać do pytania, a właściwie do odpowiedzi na pytanie pani senator Kurskiej, która mówiła o możliwościach interwencji Krajowej Rady w sytuacji emitowania tych brutalnych programów, z krwią hektolitrami lejącą się z ekranów. Wtedy pani odpowiedziała, że to nie Krajowa Rada, to zarząd. A odpowiadając na pytanie pana...

(Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Danuta Waniek: Nie, nie, tak nie powiedziałam.)

Ja w każdym razie tak zanotowałem. A w pani odpowiedzi na pytanie pana marszałka widać, że Krajowa Rada ma jednak jakiś wpływ. Ale mam pytanie: w jaki sposób rada, która ma bezpośredni albo pośredni wpływ na zarząd, widziała możliwość interweniowania w tych sprawach, właśnie poprzez wpływanie na zarząd i wykorzystanie swoich możliwości i narzędzi będących w jej dyspozycji?

Wicemarszałek Kazimierz Kutz:

Bardzo proszę.

Do spisu treści

Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Danuta Waniek:

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Starałam się, jak umiałam najlepiej, przyznać rację pani Kurskiej w tej sprawie. Zgadzam się z nią, iż polepszanie jakości programu telewizji publicznej, jeśli chodzi o poziom zagrożenia brutalnością bądź przekazywanie nastrojów z innych dziedzin patologii społecznej, jest przedmiotem naszej stałej uwagi, bo skargi w tej sprawie płyną do Krajowej Rady systematycznie. Odpowiadając na pytanie pani senator Kurskiej, mówiłam, iż my nie mamy bezpośredniej możliwości ingerowania w tak zwaną ramówkę, ale bezwzględnie mamy prawo interweniowania, w ślad za niezgodą społeczną, w te dziedziny programu telewizji publicznej, które słuchaczom po prostu się nie podobają. Można interweniować, można sugerować, można zapraszać zarząd telewizji publicznej i przedkładać mu nasze racje. Ale powiedziałam również, że większą moc sprawczą pozyska rada wówczas, kiedy zostanie uchwalone prawo nowelizujące obowiązującą ustawę. Odnosiłam to do kwestii licencji programowej, a więc instytucji, która umożliwi przewodniczącemu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji zakup konkretnego programu misyjnego, z którego na cztery lata będą eliminowane na przykład audycje z definicji nasycone dużą dozą brutalności, krwią, przemocą itd. Innych możliwości nie ma. Prawo po prostu nam ich nie daje. Monitorujemy, sprawdzamy, co się dzieje, zwracamy uwagę, ale odpowiedzialność prawną, i nie tylko, za nadawany program ponosi telewizja publiczna.

Do spisu treści

Senator Edmund Wittbrodt:

Przepraszam bardzo, Panie Marszałku - uzupełnienie.

Państwo macie wpływ na radę nadzorczą, a poprzez radę na zarząd, wobec tego jest jeszcze inna możliwość wpływania i ja chciałbym wiedzieć jak państwo w tej materii działaliście.

Do spisu treści

Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Danuta Waniek:

Panie Senatorze, w dalszym ciągu mówimy o pośrednim sposobie wpływania na program telewizji publicznej i proszę pamiętać, że nasze uwagi mogą być kierowane tylko do ciała, które tak naprawdę podejmuje decyzje personalne. To pytanie więc, bardziej niż do mnie, nadawałoby się do rady nadzorczej telewizji publicznej.

My możemy tylko inicjować pewne procesy, zwracać uwagę, obligować, uchwalać, ale moc sprawczą ma rada nadzorcza telewizji publicznej. Myślę, że jej to skwitowania są tu niezwykle ważne. O ile wiem, to to ostatnie, dość szeroko komentowane publicznie, oceniło działalność zarządu Telewizji Polskiej SA pozytywnie, bo odnotowano zysk. Oczywiście, możemy tutaj się spierać, czy to jest jedyny miernik wartości programu - ja uważam, że nie - ale za chwilę rada nadzorcza będzie miała kolejną szansę na to, aby ocenić zarząd telewizji publicznej właśnie od tej strony. Prosiłabym więc zwracać większą uwagę na relacje i, moim zdaniem, takie postulaty należałoby kierować również do rady programowej telewizji publicznej. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie jest jedynym ciałem, które może wpływać na polepszenie programu nadawanego przez to medium.

Wicemarszałek Kazimierz Kutz:

Dziękuję.

Pani senator Koszada.

Do spisu treści

Senator Aleksandra Koszada:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Pani Przewodnicząca, przed chwilą była mowa o tym, jak istotną sprawą jest kreowanie wizerunku Polski wśród Polonii. Ja uważam, że bardzo ważna jest również sprawa kreowania wizerunku państwa wśród samych obywateli. Czy pani przewodnicząca nie uważa, że te proporcje są trochę nie takie jak być powinny? Pokazuje się wiele skandali, wiele afer. Bardzo często na moich spotkaniach z mieszkańcami podnoszona jest kwestia, że zbyt mało jest pokazywanych przykładów pozytywnych ludzi, środowisk czy samorządów, którym się coś udało. Tak to wygląda w odczuciu moim i osób, z którymi się na takich zebraniach spotykam.

Przed chwilą była też mowa o tym, że nie są pokazywane obrady Senatu. I rzeczywiście: czasami na poważnych obradach podejmujemy ważne uchwały, o których nie ma w telewizji praktycznie żadnych informacji, są zaś jakieś informacje z pogranicza skandalu czy sensacji.

I myślę, że tu... Zadam takie pytanie: czy nie uważa pani, że należałoby te relacje zmienić? Że należałoby pokazać - nie chodzi mi o samą propagandę sukcesu - że są ludzie, którzy coś potrafią, którym się coś udaje, którzy wiedzą jak się w tych trudnych warunkach poruszać? Bo taka sytuacja... Większość naszego społeczeństwa ogląda telewizję i  wyrabia sobie odpowiednią opinię na te sprawy. Czy nie powinno się dlatego więcej w tych sprawach działać? Dziękuję.

Wicemarszałek Kazimierz Kutz:

Proszę bardzo, Pani Przewodnicząca.

Do spisu treści

Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Danuta Waniek:

Panie Marszałku! Pani Senator! Wysoka Izbo!

Problem jest otwarty. Ja od dłuższego czasu mówię o tym programie, udzielając odpowiedzi na państwa pytanie - kierowano je do mnie - czy ja nie uważam, że powinno być lepiej. Oczywiście, uważam, że zawsze może być lepiej, należy zmierzać do polepszenia jakości programu nadawanego przez media finansowane ze środków publicznych.

Sama kiedyś byłam w takiej sytuacji, że pytałam na przykład, dlaczego jest tak niewiele audycji, które edukowałyby obywateli naszego kraju w dziedzinie ekonomii, mimo że bardzo wielu odbiorców telewizji publicznej skarży się na brak dyskusji informujących ich o stanie gospodarczym naszego kraju, o zawiłościach tej gospodarki, o jej perspektywach. I kiedy zapytałam prezesa telewizji publicznej, dlaczego się tak dzieje, dlaczego tych informacji czy audycji poświęconych gospodarce polskiej jest tak mało - chociaż z jednym wyjątkiem, był cykl bardzo dobrych informacji, rzecz tylko polega na tym, żeby je oglądać i o nich pamiętać - on mi odpowiedział w sposób, powiedziałabym, rozbrajający. Mianowicie powiedział, że wśród najnowszej generacji dziennikarzy, to znaczy tych najmłodszych, jest niewielka liczba osób znakomicie i fachowo przygotowanych do prowadzenia audycji o charakterze ekonomicznym. Tak żeby one nie polegały na tym, że dziennikarz zadaje pytania, a uzyskawszy na nie odpowiedzi już nie bardzo potrafi ciągnąć interlokutora za język i w imieniu telewidzów próbować otrzymać odpowiedź na najbardziej gorące pytanie.

Podobno jest deficyt kadry dziennikarskiej z takim solidnym, dobrym przygotowaniem ekonomicznym. Można by było pójść tym tropem również w innych dziedzinach programu telewizji publicznej i zapytać na przykład, dlaczego programy dotyczące najnowszych publikacji książkowych nadawane są o tak później porze, że ludzie nimi zainteresowani po prostu przysypiają w trakcie oglądania programu.

I tu, proszę państwa, znów odzywają się pieniądze; jest to cały czas walka o tą, tak zwaną, oglądalność, ponieważ ona decyduje z kolei o zakupie reklam itd., itd. Czasem nasze racje padają wobec tego argumentu, że programy o kulturze wysokiej czy informacje o większej złożoności problemowej nadawane są zbyt późno, ponieważ mają, niestety, bardzo małą oglądalność.

Wydaje mi się, że cały problem polega na tym, żeby znaleźć tutaj złoty środek. I nie jest chyba z tym tak źle, skoro telewizja publiczna, polska telewizja publiczna została w ostatnich dniach wyróżniona - zwłaszcza za realizację tej, tak zwanej, misji - nagrodą międzynarodową. Rzeczywiście, kiedy rozmawia się na ten temat z dziennikarzami zagranicznymi lub fachowcami, którzy obserwują telewizję w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej bądź w starych demokracjach europejskich, to rzeczywiście bardzo często słyszę pogląd, że na tle innych telewizji publicznych program naszej jest, czy powinien być, bardzo dobrze oceniany. Mówię bardzo dobrze oceniany na tle innych, nie w ogóle, przez nas.

I w tym momencie przypominają mi się te wszystkie pytania i wszystkie skargi na program telewizji publicznej, które płyną pod adresem Krajowej Rady. Oceniając te kwestie, podchodźmy do tego problemu całościowo i pamiętajmy, że to nie jest takie proste skonstruować program, który by odpowiadał wszystkim telewidzom w równym stopniu. Zawsze trzeba dokonywać jakiegoś wyboru i ten zarząd go dokonuje, a to zostało, że tak powiem, uhonorowane nagrodą. A więc wydaje mi się, że może powinniśmy być bardziej dla tej telewizji publicznej łaskawi.

 

 

 


38. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu