Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment


Oświadczenia

Po wyczerpaniu porządku obrad senator Tadeusz Rzemykowski wygłosił następujące oświadczenie:

Chcę powiedzieć o moim wielkim zaniepokojeniu wywołanym stanowiskiem doradcy ekonomicznego pana prezydenta, profesora Witolda Orłowskiego, który uważa walkę wydaną lichwie przez parlament za działanie nieprawne i szkodliwe. Wspiera go klasyczny liberał ekonomiczny, profesor Leszek Balcerowicz, a dołączają się do nich zarówno Konferencja Przedsiębiorstw Finansowych, jak i Związek Banków Polskich. Dla nich wszystkich największą świętością jest wolny rynek, na którym wolno, wypada i jest opłacalne, bo jak mogłoby być inaczej, pożyczanie pieniędzy potrzebującym na lichwiarski procent, wynoszący nawet 100% lub 200%. Profesor Orłowski i bankowe lobby bez skrupułów aprobują szerzącą się w kraju lichwę, a teraz próbują namówić prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, by, broń Boże, nie podpisywał ustawy antylichwiarskiej.

Zwracam się więc do pana prezydenta w imieniu prawa szanowanego w tej dziedzinie przez wszystkie porządne państwa świata, w imieniu uczciwości i sprawiedliwości społecznej, by nie słuchał tych nieuczciwych głosów i podpisał wspomnianą ustawę. Według mnie, zyska sobie szacunek i wdzięczność wszystkich Polaków, no, może nie wszystkich, bo lichwiarze przecież na tym stracą.

Oświadczenia złożone do protokołu

Oświadczenie złożone przez senatora Sławomira Izdebskiego, skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Andrzeja Kalwasa:

Szanowny Panie Ministrze!

Jako senator RP zwracam się do Pana z prośbą o udzielenie mi odpowiedzi na następujące pytania:

Po pierwsze, czy wobec ewidentnych dowodów wygłoszenia pomówień prokurator generalny wszczął postępowanie wobec posła Zbigniewa Komorowskiego?

Po drugie, jeżeli nie, to z jakich powodów prokurator generalny nie realizuje obowiązującego w Polsce prawa i z jakich powodów, pomimo upływu już dziewięciu miesięcy od popełnienia przez posła Zbigniewa Komorowskiego przestępstwa, nie ma żadnej reakcji prokuratora?

Z poważaniem
senator RP
Sławomir Izdebski

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Sławomira Izdebskiego, skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Andrzeja Kalwasa:

Szanowny Panie Ministrze!

Jako senator RP zwracam się do Pana z prośbą o wyjaśnienie następujących kwestii:

Po pierwsze, czy prokuratura wie, gdzie obecnie przebywa Rudolf Skowroński, czy przebywa on w kraju, czy może wyjechał za granicę?

Po drugie, jaki jest stan spraw prowadzonych przez prokuratury w sprawie Rudolfa Skowrońskiego, zwłaszcza na jakim etapie jest sprawa dotycząca korupcji w Łodzi? Czy może pan minister potwierdzić informację o tym, że Prokuratura Okręgowa w Łodzi sporządziła akt oskarżenia w tej sprawie?

Po trzecie, kto i dlaczego spowodował, że wymiar sprawiedliwości odstąpił od zastosowania wobec Rudolfa Skowrońskiego środków zapobiegawczych, w tym aresztu lub ewentualnie zatrzymania paszportu?

Z poważaniem
senator RP
Sławomir Izdebski

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Sławomira Izdebskiego, skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Józefa Pilarczyka:

Szanowny Panie Ministrze!

Jako senator RP zwracam się do Pana z prośbą o przedstawienie sytuacji Krajowej Spółki Cukrowej i polskich producentów buraków cukrowych po wprowadzeniu planowanej przez Unię Europejską reformy rynku cukru.

Z poważaniem
senator RP
Sławomir Izdebski

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Sławomira Izdebskiego, skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Józefa Pilarczyka:

Szanowny Panie Ministrze!

Jako wiceprzewodniczący senackiej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi zwracam się do Pana z prośbą o przedstawienie ogólnej sytuacji na rynku owoców miękkich. Jakie działania podjął rząd w kwestii dotyczącej możliwości sprzedaży tych owoców przez polskich producentów?

Z poważaniem
senator RP
Sławomir Izdebski

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Wiesława Pietrzaka, skierowane do ministra skarbu państwa Jacka Sochy:

Szanowny Panie Ministrze!

W wytycznych zatwierdzonych 8 grudnia 2004 r. dla jednoosobowych spółek Skarbu Państwa w odniesieniu do sprawozdań finansowych za 2004 r., w części II "Gospodarka kapitałami własnymi spółki" w punkcie "Kierunkowe zasady podziału zysku netto za 2004 r. w jednoosobowych spółkach Skarbu Państwa oraz w spółkach z większościowym udziałem SP", napisano: "Walne Zgromadzenie / Zgromadzenie Wspólników może pobrać z zysku netto spółki dywidendę dla akcjonariusza / wspólnika w wysokości do 15% [...] powyżej 15% w szczególnie uzasadnionych przypadkach".

Dla załogi "Sklejki - Pisz", jak i dla mnie, wysoce niezrozumiały jest fakt ustalenia dywidendy na poziomie 59%.

Jako parlamentarzysta rozumiem sytuację finansową państwa, ale jako mieszkańcowi Warmii i Mazur, regionu o najwyższej stopie bezrobocia i największym marginesie biedy, trudno jest mi zgodzić się z takim podejściem wobec jednego z najprężniejszych przedsiębiorstw w województwie, a może i w kraju.

W rejonie piskim jest ponad trzydziestoprocentowe bezrobocie, przeważnie pracuje tylko jeden członek rodziny. Aby zakład mógł konkurować na rynku, musi inwestować w nowe technologie, a to wiąże się z dużymi nakładami finansowymi. Bez nowych kapitałochłonnych inwestycji utrzymanie dotychczasowej pozycji na rynku i sprostanie wymogom konkurencji jest niemożliwe.

Wypłacenie tak wysokiej dywidendy spowoduje brak środków na wdrażanie nowych technologii. Bez tych inwestycji zakład przestanie być konkurencyjny na rynku, straci swoją pozycję, a to pociągnie za sobą utratę dotychczasowych klientów i w konsekwencji zwolnienia pracowników.

Określenie na tak wysokim poziomie, 59%, wypłaty dywidendy w spółce "Sklejka - Pisz" jest, w moim przekonaniu, niewłaściwym posunięciem. Dlatego proszę Pana Ministra o zmianę decyzji w zakresie wysokości poboru dywidendy i o zmniejszenie jej do wartości, która jest zawarta w wytycznych Pana Ministra. A jeśli jest to niemożliwe, to proszę o zasilenie kapitału zapasowego spółki "Sklejka - Pisz" w wysokości około 2 milionów zł ze środków Ministerstwa Skarbu Państwa.

Mam nadzieję, że moje oświadczenie zostanie potraktowane przez kierowany przez Pana resort z należytą powagą.

Łączę wyrazy szacunku
Wiesław Pietrzak
senator RP

* * *

 

Oświadczenie złożone przez senatora Józefa Sztorca, skierowane do ministra edukacji narodowej i sportu Mirosława Sawickiego:

Szanowny Panie Ministrze!

Interwencję swoją kieruję w imieniu matek samotnie wychowujących dzieci oraz najuboższych rodzin wielodzietnych regionu tarnowskiego.

Zgodnie z otrzymanym zapewnieniem, osoby te otrzymać miały stypendia socjalne dla dzieci za minione pół roku, to jest za okres styczeń - czerwiec bieżącego roku. Jednakże z bliżej nieznanych powodów wypłata należności nastąpiła jedynie za jeden miesiąc, czerwiec, bez podania przyczyn takiego stanu rzeczy.

Nadchodzi nowy rok szkolny i każda kwota, a więc i ta ze stypendium socjalnego, daje wielu rodzinom jedyną możliwość i szansę na konieczne - i z pewnością nie tanie - wyposażenie dzieci do szkoły.

W związku z powyższym proszę o zbadanie zaistniałego stanu rzeczy oraz o wyjaśnienie, czy miasto Tarnów otrzymało z budżetu państwa wystarczającą kwotę na pomoc stypendialną.

Z poważaniem
Józef Sztorc

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Józefa Sztorca, skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Andrzeja Kalwasa:

Szanowny Panie Ministrze!

W oświadczeniu z dnia 8 czerwca 2005 r. prosiłem o zbadanie prawidłowości postępowania dotyczącego biegu sprawy nr IC 630/05 w Sądzie Okręgowym w Krakowie.

Otóż pragnę pana poinformować, że od 2 grudnia sądy próbują ustalić swą właściwość. Pan pisze, że nie można ustalić przewidywanego terminu zakończenia sprawy, a wszem i wobec już wiadomo, że sąd dokonał rejestracji zarządu i uchwał zjazdu MZPN odbytego 2 października 2004 r.

Uważam, że został Pan wprowadzony w błąd przez podległe Panu służby.

Z poważaniem
Józef Sztorc

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Józefa Sztorca, skierowane do prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego Janusza Trzcińskiego:

Szanowny Panie Prezesie!

Niniejsze oświadczenie składam w imieniu pana Sławomira Chodania z Tarnowa.

Szanowny Panie Ministrze, otóż prawie półtora roku temu pan Chodań nabył nieruchomość w miejscowości Wola Rzędzińska w powiecie tarnowskim, ale sprzedający blokuje dokończenie inwestycji, mimo że nie jest właścicielem, a nieruchomość zbył aktem notarialnym i za przedmiot zbycia pobrał w całości należności. WSA w Krakowie od prawie półtora roku bada sprawę (II SA Kr 110/04), a inwestor zamroził pieniądze i nie może rozpocząć działalności gospodarczej.

Uprzejmie proszę o interwencję i osobisty nadzór nad sprawą.

Z poważaniem
Józef Sztorc

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Józefa Dziemdzielę, skierowane do ministra infrastruktury Krzysztofa Opawskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

W związku z wnioskiem, który wpłynął do mojego biura senatorskiego, wójta gminy Ozorków, pana Władysława Sobolewskiego, zwracam się do Pana z prośbą o podjęcie działań w sprawie uregulowania stanu prawnego w miejscowości Sokolniki-Las, położonej w gminie Ozorków w powiecie zgierskim.

Miejscowość ta liczy około trzech tysięcy działek, które powstały w 1930 r. w wyniku działań podjętych przez właściciela tego terenu na podstawie rozporządzenia prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 16 lutego 1928 r. o prawie budowlanym i zabudowaniu osiedli, DzU z dnia 5 marca 1928 r. Powstałe wówczas działki sprzedawane były wraz z częściami przyległych ulic. Ulice, drogi, place, skwerki i parki przeznaczone do użytku publicznego urządzone na obszarze objętym tą parcelacją miała przejąć gmina na żądanie właścicieli zgodnie z art. 67 podanego wyżej rozporządzenia. Do dzisiaj nie został uregulowany problem przekazania tych gruntów, a podejmowane przez gminę działania nie przynoszą oczekiwanych skutków w postaci uregulowania stanu prawnego ulic powstałych w wyniku parcelacji.

Szanowny Panie Ministrze, bardzo proszę o udzielenie mi odpowiedzi na następujące pytania.

Czy istnieją przepisy regulujące stan prawny terenów ulic powstałych w wyniku obowiązywania wspomnianego rozporządzenia?

Czy przepisy te umożliwiają wykonywanie zadań nałożonych na gminy przepisami ustawy o samorządzie gminnym?

Czy ustawa z dnia 13 października 1998 r. - Przepisy wprowadzające ustawy reformujące administrację publiczną, DzU nr 133, poz. 872, zawiera prawne rozwiązania dotyczące ulic powstałych w wyniku parcelacji?

Czy w przypadku braku regulacji prawnej Ministerstwo Infrastruktury prowadzi działania mające na celu uregulowanie przedstawionego problemu? Jeśli tak, to proszę o podanie, w jakim stopniu zaawansowane są prace.

Pozostając z głębokim szacunkiem dla Pana Ministra, bardzo proszę o osobiste zainteresowanie się tym problemem.

Z poważaniem
Józef Dziemdziela
senator Rzeczypospolitej Polskiej

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Zbigniewa Kruszewskiego, skierowane do ministra edukacji narodowej i sportu Mirosława Sawickiego:

Art. 64 ust. 9 ustawy z dnia 12 września 1990 r. o szkolnictwie wyższym dopuszcza możliwość tworzenia przez uczelnie zagraniczne na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej swoich jednostek zamiejscowych. Postępowanie w tych sprawach ma się jednak odbywać na zasadach określonych dla tworzenia i funkcjonowania uczelni niepaństwowych, a w myśl przepisów nowej ustawy - Prawo o szkolnictwie wyższym - uczelni niepublicznych.

W związku z powyższym proszę Pana Ministra o odpowiedź na pytanie: czy w świetle obowiązujących przepisów ustawy z dnia 12 września 1990 r. o szkolnictwie wyższym zagraniczna uczelnia może faktycznie otworzyć na terytorium naszego kraju swoją filię lub wydział zamiejscowy?

Pytanie jest o tyle zasadne, że pewne fazy postępowania w tych sprawach prowadzone są przez Państwową Komisję Akredytacyjną, a ta stosując literalnie przepisy ustawy, domaga się od wnioskodawcy, to jest władz uczelni zagranicznej, aby ten wypełnił przepisy o tworzeniu uczelni niepaństwowych co do składu i liczby kadry oraz programu zgodnie z polskimi założeniami. Tak więc powinien: prowadzić kształcenie studentów w oparciu o plan i program studiów wynikający z polskich standardów nauczania dla danego kierunku studiów, wprowadzonych rozporządzeniem ministra edukacji narodowej i sportu; w swoim minimum kadrowym zgłosić co najmniej sześciu nauczycieli akademickich będących obywatelami polskimi reprezentującymi specjalności wchodzące w zakres danego kierunku studiów, w tym co najmniej pięciu reprezentujących specjalności, w których uzyskiwane są dyplomy na tym kierunku - oznacza to, że PKA dopuszcza możliwość uwzględnienia w minimum kadrowym jedynie dwóch nauczycieli akademickich reprezentujących wnioskodawcę; prowadzić zajęcia dla studentów w języku polskim; przedstawić plan badań naukowych itd.

Zajmowanie takiego stanowiska przez państwową Komisję Akredytacyjną wynika albo z niezrozumienia ducha ustawy i intencji ustawodawcy, albo podyktowane jest złą wolą, zakładającą z góry faktyczne niedopuszczenie na polski rynek usług edukacyjnych zagranicznej konkurencji.

Jeżeli uczelnia zagraniczna zamierza otworzyć w Polsce swoją filię lub wydział zamiejscowy prowadzący kształcenie na określonym kierunku studiów i będzie absolwentom tego kierunku wydawać swój dyplom ukończenia studiów, siłą rzeczy kształcenie to musi odbywać się w oparciu o program studiów obowiązujący w tej uczelni i o kadrę, która ten program może zrealizować. Każde inne rozwiązanie - takie, jakiego domaga się PKA - jest sprzeczne z samą ideą tworzenia w Polsce ośrodków zamiejscowych uczelni zagranicznych.

Dziwne wydaje się także żądanie prowadzenia zajęć w języku polskim, skoro polskie uczelnie dla polskich studentów prowadzą zajęcia w językach obcych.

Za kuriozum należy uznać również fakt, że student, który ukończył studia na uczelni zagranicznej w kraju jej działania, posiada dyplom i wykształcenie uznawane w Polsce na mocy porozumień międzynarodowych, zaś jeśli ta sama uczelnia chce kształcić w Polsce, to jej kadra jest niewystarczająca i o zbyt niskich kwalifikacjach, a programy nauczania niewłaściwe.

W świetle powyższego uprawniony jest wniosek, że wprowadzenie do ustawy o szkolnictwie wyższym przepisu zezwalającego uczelniom zagranicznym na tworzenie przez nie swoich ośrodków w Polsce było jedynie zabiegiem formalnym, niezbędnym w okresie akcesji naszego kraju do UE, z góry zaś założono, że organy prowadzące postępowanie w tych sprawach na tyle wypaczą intencje ustawodawcy, że nigdy do utworzenia takiego ośrodka nie dojdzie.

Zbigniew Kruszewski

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowanie do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Andrzeja Kalwasa:

Zgodnie z sugestią zawartą w udzielonej przez resort administracji i spraw wewnętrznych odpowiedzi na moje oświadczenie w sprawie niewypłaconych diet pani Marii Gmyz, przewodniczącej Rady Miejskiej w Zamościu, zainteresowana złożyła w przedmiotowej sprawie pozew do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie. Skargę swoją uzasadniła tym, iż wykonując prace związane z pełnieniem funkcji przewodniczącej rady, nie otrzymywała z tego tytułu diet radnego.

Sytuacja prawna dotycząca tej kwestii jest złożona, gdyż nie uprawomocniło się jeszcze zarządzenie zastępcze wojewody lubelskiego z dnia 2 marca 2004 r. (znak: PN II 0928/2/04), w którym zostało stwierdzone wygaśnięcie mandatu radnego pani M. Gmyz. Aż do dnia złożenia mojego oświadczenia nie otrzymuje ona żadnych diet, chociaż pełni funkcję przewodniczącej rady.

Tymczasem Sąd Wojewódzki w Lublinie w dniu 12 lipca 2005 r. ogłosił, iż skarga pani Gmyz została odrzucona, i uzasadnił swoją decyzję tym, że rozpatrywanie tej sprawy nie leży w kompetencji sądu administracyjnego, lecz cywilnego (sygnatura akt: III SAB/LU8/05). Tymczasem Sąd Rejonowy w Zamościu - I Wydział Cywilny na posiedzeniu niejawnym wydał w analogicznej sprawie, radnego Jerzego Zacharowa, postanowienie o odrzuceniu jego skargi, uzasadniając to tym, iż nie jest to sprawa cywilna (sygnatura akt: IC 105/05). Ponadto panu J. Zacharowowi sąd nie chce wydać pisemnego postanowienia wraz z uzasadnieniem.

Powstała zatem sytuacja pata w kwestii sporów kompetencyjnych o nadanie sprawie kwalifikacji prawnej przez sądy.

Bardzo więc proszę o objęcie nadzorem tych sporów i nadanie właściwego biegu przedmiotowym sprawom.

Z wyrazami szacunku
Adam Biela

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Jana Szafrańca, skierowane do ministra zdrowia Marka Balickiego:

Zwrócił się do mnie wicemarszałek województwa podlaskiego z prośbą o poparcie wniosków ośmiu zakładów opieki zdrowotnej z województwa podlaskiego, które będą ubiegać się o dotacje z budżetu państwa na wsparcie działań w zakresie restrukturyzacji zatrudnienia oraz zmian w strukturze organizacyjnej zakładów lub poprawy jakości świadczeń.

Wnioski zostaną złożone przez następujące zakłady opieki zdrowotnej: Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. K. Dłuskiego w Białymstoku, Białostockie Centrum Onkologii im. M. Skłodowskiej-Curie w Białymstoku, Podlaski Wojewódzki Ośrodek Medycyny Pracy w Białymstoku, Specjalistyczny ZOZ Gruźlicy i Chorób Płuc w Białymstoku, Wojewódzką Stację Pogotowia Ratunkowego SP ZOZ w Łomży. Wojewódzką Stację Pogotowia Ratunkowego SP ZOZ w Suwałkach, SP ZOZ Ośrodek Rehabilitacji w Suwałkach, Specjalistyczny Psychiatryczny SP ZOZ w Suwałkach.

Wymienione zakłady opieki zdrowotnej nie posiadają zobowiązań znanych na dzień 31 grudnia 2004 r. oraz nie podlegają restrukturyzacji finansowej.

Ogólna suma dotacji we wnioskach kierowanych do Pana Ministra wynosi 10 646 962,50 zł.

Popieram wnioski wymienionych podlaskich zakładów opieki zdrowotnej i zwracam się do Pana Ministra z prośbą o ich pozytywne rozpatrzenie, ponieważ może to w pewnym stopniu poprawić trudną sytuację tych zakładów, a także wpłynąć na poprawę jakości udzielanych przez nie świadczeń zdrowotnych.

Z poważaniem
Jan Szafraniec
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Wojciecha Saługę, skierowane do ministra zdrowia Marka Balickiego:

Szanowny Panie Ministrze!

Niniejszym chciałbym się przyłączyć do apelu wielu środowisk i prosić o wstrzymanie uruchomienia działań dotyczących mnożnika 1,7 dla wskaźników odnoszących się do migracji, jako podstawy rozliczeń pomiędzy wojewódzkimi oddziałami Narodowego Funduszu Zdrowia. Zapis taki znalazł się w §6 ust. 4 rozporządzenia z dnia 7 lipca 2005 r. w sprawie szczegółowego trybu i kryteriów podziału środków pomiędzy centralę i oddziały wojewódzkie Narodowego Funduszu Zdrowia z przeznaczeniem na finansowanie świadczeń opieki zdrowotnej dla ubezpieczonych, DzU.05.126.1061 z dnia 11 lipca 2005 r.

Wspomniane rozwiązanie, różnicując odpłatność za świadczenia opieki zdrowotnej ze względu na migrację oraz ich zakres - świadczenia wysokospecjalistyczne - jest sprzeczne z zasadą równego traktowania oraz równego dostępu do świadczeń.

Z wyrazami szacunku
Wojciech Saługa

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Wojciecha Saługę, skierowane do ministra gospodarki i pracy Jacka Piechoty:

Szanowny Panie Ministrze!

Moje oświadczenie dotyczy tak zwanych stypendiów unijnych, wypłacanych w ramach projektów z zakresu programów stypendialnych współfinansowanych ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego.

W tym roku Zarząd Województwa Śląskiego w ramach konkursu 1/2005 zaprosił do składania wniosków w ramach działania 2.2 Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego 2004-2006 projektów typu I "Wspieranie rozwoju edukacyjnego młodzieży wiejskiej". Z uzyskanych przeze mnie informacji wynika, że samorządy nie będą mogły się ubiegać o środki w ramach konkursu na projekty stypendialne typu II, to jest "Wspieranie rozwoju edukacyjnego studentów obszarów zmarginalizowanych". Brakuje również takich informacji w ramowym planie konkursów na działania ZPORR w 2005 r.

Podczas ubiegłorocznych spotkań przedstawiciele samorządów zostali poinformowani o celowości składania wniosków, typu II, jednorocznych. Wielu tak właśnie zrobiło, a obecnie nie mogą już liczyć na pieniądze. Oficjalnie zatem skończyły się w województwie śląskim środki na lata 2004-2006, które wynosiły 12 milionów zł, a tylko w 2004 r. samorządy zgłosiły zapotrzebowanie na 75 milionów zł. Podobna sytuacja ma miejsce w innych województwach.

Przypomnę, że ostatecznym beneficjentem są studenci pochodzący z obszarów zmarginalizowanych - mający stałe zameldowanie na terenie powiatu będącego beneficjentem - w tym w szczególności obszarów wiejskich, restrukturyzacji przemysłów i znajdujący się w trudnej sytuacji materialnej. Wsparcie ma zostać udzielone studentom szkół wyższych prowadzonych w systemie dziennym, wieczorowym, zaocznym i eksternistycznym, zgodnie z załącznikiem do rozporządzenia ministra gospodarki i pracy z dnia 25 sierpnia 2004 r. w sprawie przyjęcia uzupełnienia ZPORR - DzU nr 200 poz. 2051. Myślę, że o celowości tej pomocy nie trzeba nikogo przekonywać.

Proszę zatem Pana Ministra o rozważenie możliwości alokacji środków tak, by zapewnić wypłatę stypendiów dla studentów również w tym roku. Ponadto chciałbym dodać, że na projekty stypendialne typu I w województwie śląskim na lata 2004-2006 przeznaczono 73 miliony 527 tysięcy 669 zł 17 gr.

Z wyrazami szacunku
Wojciech Saługa

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Jerzego Pieniążka, skierowane do ministra infrastruktury Krzysztofa Opawskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

Pozwalam sobie zwrócić się do Pana Ministra z prośbą o przyspieszenie wydania decyzji o wyłączeniu około 20 ha gruntów z tak zwanych terenów zamkniętych Polskich Kolei Państwowych, zlokalizowanych na obszarze osiedla Karsznice w obrębie miasta Zduńska Wola.

Według informacji uzyskanych podczas spotkania zorganizowanego przez prezydenta miasta w dniu 12 lipca bieżącego roku tereny te, jeszcze niedawno użytkowane przez węzeł PKP Karsznice, są dziś dla kolei zbędne, stąd mogą być skutecznie wykorzystane do zorganizowania podstrefy Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Władze strefy i miasta planują zlokalizowanie tam kilku nowych zakładów przemysłowych, co pomogłoby zmniejszyć bezrobocie w dzielnicy Karsznice i okolicznych gminach po restrukturyzacji miejscowego, niegdyś wielkiego, węzła kolejowego.

Mając doświadczenie, które zdobyłem jako były wicewojewoda sieradzki, w lokalizacji nowych przedsiębiorstw i bazując na dobrej współpracy z podległymi Panu służbami PKP w zakresie wykupywania mieszkań przez kolejarzy na osiedlu w Karsznicach, proszę o pomoc w realizacji tego jakże potrzebnego dla lokalnej społeczności przedsięwzięcia.

Jednocześnie deklaruję wolę pomocy w poszukiwaniu wiarygodnych inwestorów dla przyszłej strefy, by byłe tereny kolejowe węzła PKP Karsznice służyły, jak zawsze, zarówno interesom kraju, jak i miejscowej ludności.

Z szacunkiem
Jerzy Pieniążek

* * *

Oświadczenie złożone przez senator Irenę Kurzępę, skierowane do ministra infrastruktury Krzysztofa Opawskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

Zwracam się po raz kolejny z prośbą o podjęcie działań zmierzających do zmiany kwalifikacji drogi wojewódzkiej nr 835 na drogę krajową. Dotychczasowe starania parlamentarzystów i samorządowców nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.

W chwili obecnej istnieje realne zagrożenie, że największy pracodawca w regionie, firma Black Red White, ze względu na uciążliwości komunikacyjne, katastrofalny stan drogi nr 835, przeniesie swoją działalność w inne regiony Polski, powodując wzrost bezrobocia w bardzo ubogim regionie.

Ciąg drogowy nr 835, przebiegający przez miasta Lublin, Frampol, Biłgoraj i Tarnogród w województwie lubelskim oraz Przeworsk w województwie podkarpackim w kierunku drogi krajowej nr 98, łączy drogi krajowe E-17 i E-40. Droga ta, stanowiąca obecnie ciąg kategorii wojewódzkiej, wykorzystywana jest w ruchu międzynarodowym Lublin - Rzeszów - Medyka i w sposób znaczący jest obciążona pojazdami o dużym tonażu. Podniesienie rangi drogi nr 835 będzie czynnikiem rozwoju miast i gmin położonych na tej trasie. Rozszerzy to obszar aktywności rynkowej przedsiębiorstw Lubelszczyzny i włączy ten region do współpracy transgranicznej.

Bardzo proszę Pana Ministra o dołożenie starań, aby niezwykle ważna sprawa dla Lubelszczyzny została załatwiona pozytywnie.

Z poważaniem
Irena Kurzępa
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Witolda Gładkowskiego, skierowane do ministra edukacji narodowej i sportu Mirosława Sawickiego:

Wielce Szanowny Panie Ministrze!

W związku z przejęciem zadań Agencji Nieruchomości Rolnych w zakresie opieki socjalnej przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu składałem oświadczenia, w których wyrażałem obawy w sprawie kontynuowania realizacji zadań związanych z przyznawaniem stypendiów dzieciom byłych pracowników państwowych przedsiębiorstw gospodarki rolnej.

Wejście w życie ustawy z dnia 16 grudnia 2004 r. o zmianie ustawy o systemie oświaty oraz o podatku dochodowym od osób fizycznych potwierdziło moje stanowisko. Okazuje się, że dzieci byłych pracowników państwowych przedsiębiorstw gospodarki rolnej, uczące się w szkołach ponadgimnazjalnych, mogą pobierać stypendia przyznane przez Agencję Nieruchomości Rolnych tylko do dnia 30 czerwca 2005 r. Uważam, że jest to rozwiązanie krzywdzące, ponieważ uniemożliwia zachowanie prawa do wymienionych stypendiów do czasu ukończenia nauki w szkole podnadgimnazjalnej, narażając dzieci na znaczne utrudnienia związane z kontynuowaniem nauki.

Problem, w sprawie którego monitowałem w oświadczeniach, został dostrzeżony przez grupę posłów - autorów projektu ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty oraz ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, zawartego w druku sejmowym nr 4213. Celem tego unormowania jest zachowanie prawa dzieci byłych pracowników państwowych przedsiębiorstw gospodarki rolnej do stypendiów do czasu ukończenia nauki w szkole ponadgimnazjalnej.

Proszę o wskazanie stanowiska rządu w tej sprawie.

Z wyrazami szacunku
Witold Gładkowski
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Witolda Gładkowskiego, skierowane do minister polityki społecznej Izabeli Jarugi-Nowackiej:

Wielce Szanowna Pani Premier!

Na podstawie skierowanej do mnie interwencji Stowarzyszenia Polaków Poszkodowanych przez III Rzeszą zwracam się z prośbą o podjęcie wszelkich możliwych działań w celu szybkiego uchwalenia przez Sejm RP ustawy o świadczeniu pieniężnym dla małoletnich ofiar wojny 1939-1945.

Uchwalenie ustawy umożliwi uhonorowanie grupy osób zmuszonych do pracy na rzecz III Rzeszy, a pominiętych w przyznawaniu świadczeń z tego tytułu. Sytuacja tych osób jest mi szczególnie bliska. Uważam, że ich tragedia uzasadnia przyjęcie specjalnych środków procedury legislacyjnej.

Proszę o wskazanie dotychczasowych działań, które zostały podjęte w celu uchwalenia wyżej wymienionej ustawy.

Z wyrazami szacunku
Witold Gładkowski
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Witolda Gładkowskiego, skierowane do prezesa Agencji Nieruchomości Rolnych Stanisława Kowalczyka:

Wielce Szanowny Panie Prezesie!

Jako parlamentarzysta województwa zachodniopomorskiego otrzymałem informację, że zachodniopomorski oddział ANR z dniem 4 lipca 2005 r. dokonał zmian organizacyjnych dotyczących liczby funkcjonujących jednostek gospodarki zasobami. Z tym dniem z osiemnastu funkcjonujących jednostek gospodarki zasobami pozostawiono dziewięć. Decyzje o połączenie JGZ nie były konsultowane z władzami samorządów powiatowych. W kilku przypadkach zorganizowano jednostki gospodarki zasobami, które obsługiwać mają terytorialnie aż trzy powiaty.

Niezrozumiałe dla mnie osobiście jest zlikwidowanie JGZ w Szczecinku, połączenie jej z JGZ w Drawsku Pomorskim i ulokowanie tam siedziby tej jednostki. Według moich informacji JGZ w Szczecinku posiada w swoich zasobach o wiele więcej gruntów niż Drawsko Pomorskie.

Uprzejmie proszę o podanie zasad i podstaw, którymi kierował się dyrektor oddziału Agencji Nieruchomości Rolnych przy podejmowaniu decyzji o takim właśnie ulokowaniu nowych siedzib JGZ. Jednocześnie wnoszę, aby w powiatach, w których zlikwidowano JGZ, funkcjonowały biura administracji, które będą miały daleko idące kompetencje. Usprawni to w znaczny sposób obsługę rolników korzystających z usług ANR oraz przybliży załatwianie spraw urzędowych.

Z wyrazami szacunku
Witold Gładkowski
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Jerzego Suchańskiego, skierowane do marszałka Sejmu Włodzimierza Cimoszewicza:

Szanowny Panie Marszałku!

Art. 16 ust. 1 ustawy z dnia 20 lipca 2000 r. o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych aktów prawnych nakłada na Pana Marszałka obowiązek publikowania w Dzienniku Ustaw tekstów jednolitych ustaw "jeżeli liczba zmian w ustawie jest znaczna lub gdy ustawa była wielokrotnie uprzednio nowelizowana i posługiwanie się tekstem ustawy może być istotnie utrudnione".

Moim zdaniem, rozważając celowość publikacji tekstu jednolitego, należy uwzględniać między innymi liczbę adresatów tego aktu. A ponieważ konieczność płacenia podatków dotyka wszystkich, szczególnie należy dbać o dostępność ustaw podatkowych.

Jak ustaliłem w komputerowym systemie informacji prawnej LEX, ustawa o podatku dochodowym od osób prawnych była - po wydaniu w 2000 r. tekstu jednolitego - nowelizowana czterdzieści razy (!), a ustawa o podatku od osób fizycznych poddana została od 2000 r. aż sześćdziesięciu ośmiu zmianom. W mojej ocenie to w pełni uzasadnia przyjęcie, że liczba zmian w obu ustawach była znaczna.

W tych okolicznościach zwracam się do Pana Marszałka z gorącą prośbą o publikację urzędowych tekstów jednolitych obu wspomnianych ustaw. Uważam za ważny element budowania zaufania obywateli do państwa to, jeśli organ tego państwa będzie miał na względzie wygodę obywateli. I tak ze smutkiem musimy przyznać, że może zbyt często, jako parlamentarzyści, dawaliśmy się nakłonić do wprowadzenia zmian w tych dwóch ważnych ustawach.

Proszę Pana Marszałka, aby dzięki publikacji tekstów jednolitych zmniejszył wynikającą z tego uciążliwość dla obywateli.

Z poważaniem
Jerzy Suchański

* * *

Oświadczenie złożone przez senator Marię Szyszkowską, skierowane do prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mirosława Sekuły:

W związku z napływającymi do mojego biura informacjami o lokalizowaniu nowych cmentarzy wśród pól uprawnych zwracam się z prośbą o informację, czy podlega to kontroli. Ponadto dodam, że wiele starych cmentarzy znalazło się obecnie, w rezultacie rozbudowy miast, wśród osiedli mieszkaniowych, co pozostaje w sprzeczności z obowiązującymi przepisami, na które powołuje się minister środowiska.

Maria Szyszkowska

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Mirosława Lubińskiego, skierowane do ministra kultury Waldemara Dąbrowskiego:

Istniejący od 40 lat Teatr Dramatyczny w Wałbrzychu przeżywa renesans. Zdobywa liczne nagrody zespołowe i indywidualne na prestiżowych festiwalach i przeglądach teatralnych. Wielu czołowych krytyków zapytanych o najlepszy teatr w sezonie na pierwszym miejscu wymienia Teatr Dramatyczny w Wałbrzychu, a są to między innymi: Łukasz Drewniak ("Tygodnik Powszechny", "Przekrój"), Wojciech Majcherek ("Teatr"), Krzysztof Mieszkowski ("Notatnik Teatralny") czy Jacek Sieradzki ("Dialog"). W ankiecie miesięcznika "Teatr" najwybitniejsi krytycy teatralni w kraju oceniali sezon 2003/2004. Krzysztof Mieszkowski za najlepsze przedstawienie uznał "Czyż nie dobija się koni?" Horacego McCoya w reżyserii Mai Kleczewskiej. Ten sam krytyk za najlepszą sztukę polską uznał "Kopalnię" Michała Walczaka. Wśród najlepszych w kraju Teatr Dramatyczny imienia Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu wymieniali Wojciech Majcherek, Krzysztof Mieszkowski, Joanna Targoń. Tym samym nasz teatr znalazł się pośród trzech teatrów najczęściej wskazywanych jako najlepsze.

Niestety dotkliwy brak środków, spowodowany nagłą i niespodziewaną decyzją Ministra Kultury o zmianie sposobu finansowania instytucji kultury przejętych w 1999 r. i prowadzonych przez jednostki samorządu terytorialnego (w tym wypadku przez Dolnośląski Urząd Marszałkowski), stawia plany artystyczne wałbrzyskiego teatru pod dużym znakiem zapytania. Jeszcze w styczniu 2005 r. teatr wystosował poprzez swego organizatora, czyli DUM, wnioski o dofinansowanie działalności artystycznej w ramach tak zwanego mecenatu, licząc na to, że decyzje zapadną około maja tego roku. Jednak w kwietniu ministerstwo przekazało do DUM tylko około 2 milionów zł zamiast planowanych 11 milionów zł (dla wszystkich siedemnastu instytucji "marszałkowskich" Dolnego Śląska). Minister oświadczył także, że od tej pory będzie jedynie wspierać jednostki samorządu terytorialnego na poziomie około 20% potrzeb, a poszczególne instytucje mogą ubiegać się o fundusze na projekty artystyczne w ramach tak zwanych programów operacyjnych. W środku roku dolnośląska kultura postawiona została w sytuacji konieczności ponownego składania aplikacji pod rygorami nowego rozporządzenia z dnia 19 kwietnia 2005 r., w ramach nowych przepisów. Takie aplikacje natychmiast zostały przesłane do ministerstwa, na odpowiedź trzeba jednak poczekać trzy miesiące, czyli do sierpnia, września bieżącego roku. Jeśli jednak projekty te nie znajdą uznania w oczach komisji oceniającej, to wałbrzyskiego teatru nie będzie stać na żadne premiery i nowe przedsięwzięcia artystyczne, przy tym zagrożone są również tradycyjne i wymienione wcześniej projekty.

Zwracam się w tej sytuacji do Ministra Kultury z pytaniem, jakie są inne możliwości dofinansowania przez ministerstwo potrzeb pozaartystycznych Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu, takich jak uruchomienie niezbędnej profesjonalnej kameralnej sali studyjnej, wprowadzenie systemu informatycznego, na który wniosek o dofinansowanie był składany w 2004 r. i został ponowiony w tym roku, czy niezbędne zakupy inwestycyjne, których wymaga scena, widownia oraz pracownia elektroakustyczna. W sumie zaspokojenie tylko tych potrzeb to kwota około 900 tysięcy zł. Jednak biorąc pod uwagę przekazane przez Ministra Kultury w tym roku do Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego 2 miliony zł zamiast 11 milionów zł dla siedemnastu instytucji kulturalnych, każda z nich może liczyć średnio na dofinansowanie w wysokości 100 tysięcy zł. Warto w tym miejscu dodać, że Teatr Dramatyczny w Wałbrzychu złożył do ministerstwa aplikacje na projekty artystyczne realizowane w ramach programów operacyjnych na 2005 r. na łączną kwotę 797 tysięcy 535 zł.

W oświadczeniu przytoczyłem jedynie najważniejsze argumenty świadczące o randze teatru i sensie inwestowania w instytucję, która w byłym górniczym mieście, borykającym się dziś przede wszystkim z ubóstwem swych mieszkańców, potrafi odnosić ogólnopolskie i międzynarodowe sukcesy, a jej prestiż dzisiaj nie jest mniejszy od prestiżu najlepszych teatrów w naszym kraju.

Mirosław Lubiński

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Stanisława Nicieję, skierowane do generalnego konserwatora zabytków Ryszarda Miklińskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

Pragnę Pana poinformować o swoistej luce prawnej, która pozwala niskiemu urzędnikowi miejskiemu hamować, a częstokroć uniemożliwiać działanie na rzecz ratowania zabytków.

Pragnę opisać przypadek, który nie jest precedensowy. Otóż Uniwersyteckie Stowarzyszenie na rzecz Ratowania Zabytków Śląska Opolskiego - organizacja pożytku publicznego, mająca na koncie wiele uratowanych dzieł sztuki i skupiająca wielu wybitnych profesorów, artystów, prawników, biznesmenów, których łączy idea ratowania zabytków Śląska - wspólnie z Muzeum Śląska Opolskiego podjęło działanie na rzecz uratowania wysokiej klasy artystycznej rzeźby przedstawiającej św. Krzysztofa dłuta znakomitego niemieckiego rzeźbiarza Carla Kerna.

Rzeźba ta, poobijana i potwornie sprofanowana, znalazła się na granicy fizycznego unicestwienia w parku we wsi Kopice. Po bardzo długich zabiegach i mobilizacji wielu osób, instytucji i znacznych środków finansowych (około 200 tysięcy zł) rzeźba ta wraz z otaczającym ją ogromnym, liczącym 11 m wysokości, baldachimem została przewieziona w kawałkach w trzech przyczepach do hal konserwatorskich Uniwersytetu Opolskiego i tam poddana gruntownej renowacji oraz rekonstrukcji nieistniejącej już dużej partii.

Rzeźba ta ma stanąć w centrum Opola, na Wzgórzu Uniwersyteckim, przy fosie dawnego zamku książęcego. I mimo że zgodę na tę lokalizację wyrazili: opolski wojewódzki konserwator zabytków, opolski miejski konserwator zabytków, rektor Uniwersytetu Opolskiego, marszałek województwa opolskiego i, co najważniejsze, prezydent miasta Opola, to urzędnik w Urzędzie Miejskim, pełniący funkcję naczelnika Wydziału Urbanistyki i Planowania Przestrzennego (muszę tu wymienić nazwisko tego bezdusznego urzędnika: Helena Konsensjusz, bo to może być jedyna forma napiętnowania tego, co robi), zasłaniając się jakimiś absurdalnymi przepisami, zahamował proces postawienia figury w wyznaczonym miejscu. Grupa osób, która zabiega o tę sprawę, od sześciu miesięcy ciągle musi donosić jakieś nowe pisma, które rzekomo są niezbędne, aby uratowany pomnik zdobił miasto, a nie leżał w magazynie.

Panie Ministrze, jak mam rozumieć relację między decyzjami konserwatora wojewódzkiego i miejskiego a decyzją podrzędnego urzędnika w ratuszu? W moim biurze senatorskim nie milkną telefony w tej sprawie, poirytowani ludzie domagają się mojej interwencji.

Będę wdzięczny za podpowiedź, jak wyjść z tego absurdu.

Z wyrazami szacunku i serdeczności
Stanisław Nici
eja

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Stanisława Nicieję, skierowane do sekretarza generalnego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzeja Przewoźnika:

24 czerwca 2005 r. jako członek delegacji parlamentu polskiego miałem wielką satysfakcję uczestniczyć w uroczystym oficjalnym otwarciu Cmentarza Obrońców Lwowa z udziałem prezydentów Polski i Ukrainy.

Moja satysfakcja była szczególna, gdyż po raz pierwszy byłem na tym cmentarzu przed dwudziestu ośmiu laty, kiedy był on sprofanowanym, zasypanym gruzami, porośniętym samosiejkami, otoczonym drutem kolczastym wysypiskiem śmieci. Przystępując wówczas do pracy naukowej, aby odtworzyć dzieje tego niezwykłego cmentarza i historię jego profanacji, nie mogłem nawet marzyć, że doczekam chwili, kiedy nekropolia ta odzyska swą dawną świetność. Tak się jednak stało. Jest to wielkie zwycięstwo dyplomatów polskich i ukraińskich.

Cmentarz Orląt Lwowskich był bowiem sprawą dla obu narodów tak trudną, bolesną, wzbudzającą emocje, że wypracowanie kompromisu, który pozwolił oddać tę nekropolię do oficjalnego użytku z udziałem najważniejszych osobistości obu państw, jest autentycznym osiągnięciem. Widzę to w szczególnej ostrości jako senator ziemi opolskiej, gdzie problem cmentarzy niemieckich nastręczał i nastręcza podobne trudności.

Odbudowany pięknie Cmentarz Obrońców Lwowa, będący jedną z najbardziej oryginalnych wojskowych nekropolii w Europie, od strony artystycznej i symbolicznej, już od kilku lat spełniał swą funkcję sakralną i odgrywał rolę miejsca pamięci bez faktu uroczystego otwarcia. Polacy od kilku lat masowo odwiedzali ten cmentarz i czcili spoczywających na nim swoich bohaterów. Jednak sprawa otwarcia oficjalnego w historii Polski i Ukrainy to kamień milowy. Takim wydarzeniem w relacjach między Polską i Niemcami był list biskupów polskich do biskupów niemieckich i msza w Krzyżowej z udziałem premiera Tadeusza Mazowieckiego i kanclerza Helmuta Kohla.

Otwarcie cmentarza Orląt we Lwowie jest w moim przekonaniu wydarzeniem tej właśnie miary. Wierzę, że otworzył się nowy rozdział w stosunkach polsko-ukraińskich. I że oficjalne otwarcie cmentarza przyczynia się do nowego pojmowania tego miejsca w historii Europy.

Przebieg uroczystości we Lwowie był podniosły, perfekcyjnie przygotowany i przeprowadzony. Wystąpienia obu prezydentów, Aleksandra Kwaśniewskiego i Wiktora Juszczenki, były mądre polityczne i atrakcyjne retorycznie. Dowodziły, że oto przywódcy obu narodów, kiedyś tak bardzo zwaśnionych, podają sobie ręce ponad grobami tych, którzy padli, broniąc swoich, wykluczających się często wzajemnie, racji.

Bezpośrednie transmisje telewizyjne i radiowe pozwoliły, że uroczystość ta dotarła do milionów Polaków z korzeniami lwowskimi, zwłaszcza na Dolnym Śląsku.

Uroczystość tę zakłócił jednak przykry incydent, godzący w człowieka, który położył ogromne zasługi w przywróceniu cmentarza Orląt do dawnej świetności oraz w wynegocjowaniu warunków, na jakich to sprofanowane miejsce stało się ponownie panteonem narodowej chwały i sławy. Mam tu na myśli sekretarza generalnego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, ministra Andrzeja Przewoźnika. Mogłem z bliska przez lata, jako autor książek i filmów dokumentalnych o cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie i specjalnie o cmentarzu Orląt i jako członek Rady Ochrony Pamięci, obserwować, jak wielką pracę wykonał w tej sprawie Andrzej Przewoźnik.

I oto w dniach również jego osobistego triumfu niegodni ludzie z Krakowa bez żadnych podstaw oskarżyli go, że był agentem służb specjalnych PRL. Ta wiadomość wywołała szok, podchwyciły to również media ukraińskie, szczególnie te niechętne działalności Andrzeja Przewoźnika i polskich negocjatorów. Między innymi "Lwiwska Prawda", wysokonakładowy organ ukraiński, na podstawie polskich źródeł medialnych poinformowała swych czytelników, że - cytuję - "Andrzej Przewoźnik był komunistycznym agentem".

Po kilku dniach krakowscy funkcjonariusze IPN wycofali się ze swoich oskarżeń niemających najmniejszych podstaw, ale krzywdy, którą wyrządzili Andrzejowi Przewoźnikowi i polskiej racji stanu we Lwowie nie potrafią już wyrównać, nie potrafią zdobyć się nawet na słowo "przepraszam". Chronią się za jakimś ułomnym prawem niepozwalającym mu przyznać statusu człowieka pokrzywdzonego.

Dlatego jako senator Rzeczpospolitej Polskiej, który prawie dwadzieścia lat poświęcił badaniom nad dziejami Lwowa i cmentarza Łyczakowskiego, wiedząc, czego dokonał minister Andrzej Przewoźnik w sprawie ratowania Cmentarza Orląt Lwowskich, pragnę tym oświadczeniem na forum polskiego parlamentu dać mu przynajmniej skromne zadośćuczynienie. Andrzej Przewoźnik wpisał się na trwałe w dzieje i legendę cmentarza Orląt w polskiej tradycji historycznej i żadne marne posądzenie nie usunie go stamtąd.

Stanisław Sławomir Nicieja


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment