Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment


Oświadczenia

Senator Zygmunt Cybulski złożył oświadczenie poza porządkiem obrad:

Zastanawiałem się poważnie nad tym, co dzisiaj chcę powiedzieć, ze względu na to, że nie chcę zakłócić stosunków pomiędzy Polską a Republiką Federalną Niemiec sprawami związanymi z problematyką językową w okresie, kiedy i my, i Republika Federalna Niemiec stajemy przed kampanią wyborczą.

Problem językowy podniosłem niedawno w stosunku do nazw geograficznych w Polsce. Ostatnio w "Newsweeku" wydawanym w języku polskim przeczytałem na pierwszej stronie bardzo niepokojące hasło informacyjne i potem zainteresowałem się, co jest w środku. W środku jawi się artykuł o problemach dzieci z rodzin mieszanych, ale patologicznych. W tym sensie patologicznych, że rozwiedzionych. Otóż rodzice Polacy pozbawieni praw wychowawczych przez sądy niemieckie nie mogą w czasie widzenia z własnymi dziećmi rozmawiać po polsku. Dla mnie jest to, powiedziałbym bardzo ostrożnie, zaskakujące. Jestem z tego pokolenia, które też miało zakaz mówienia po polsku, zakaz czytania po polsku, za Falskiego dostawało się po gębie i trzeba było go przechowywać w wypalonej wierzbie.

Dzisiaj czytam w prasie - jednak "Newsweek" to jest międzynarodowe czasopismo - że zakaz ten wydają sądy, a widzenia na życzenie jednego z rodziców, strony niemieckiej, odbywają się pod kuratelą przedstawiciela czy przedstawicielki stosownego urzędu do spraw opieki nad dziećmi. Te osoby pilnują, by do dzieci nie odzywać się po polsku. W przypadku gdy stwierdza się niezgodne z orzeczeniem sądu postępowanie rodzica, następuje zakaz widzenia.

Moje pytanie do Ministerstwa Spraw Zagranicznych: czy to jest prowokacja w "Newsweeku", czy to jest prawda? Jeżeli prowokacja, to trzeba, by odpowiednie nasze ministerstwa zajęły się sprawą. Jeżeli prowokacja, to trzeba dać odpór takim prowokacjom. Jeżeli zaś jest to prawda, to stosowne ministerstwo - sądzę, że chyba Ministerstwo Spraw Zagranicznych - powinno interweniować w tej sprawie, i to pilnie i zdecydowanie.

* * *

Po wyczerpaniu porządku dziennego 84. posiedzenia Izby senator Krzysztof Jurgiel wygłosił następujące oświadczenie:

W imieniu senatorów Kazimierza Jaworskiego, Anny Kurskiej oraz swoim chcę wygłosić oświadczenie w sprawie przyspieszenia wypłaty dopłat bezpośrednich dla rolnictwa.

Na podstawie art. 49 Regulaminu Senatu w związku z art. 16 i 20 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora kieruję do pana Józefa Pilarczyka, ministra rolnictwa i rozwoju wsi, oświadczenie dotyczące przyspieszenia wypłaty dopłat bezpośrednich dla rolnictwa.

Sytuacja polskich rolników po wejściu do Unii Europejskiej nadal pozostaje trudna. Wpływ na to mają znaczne wahania na rynku produktów rolnych, z powodu których część rolników ma znaczne trudności ze sprzedażą zbóż. Nadchodzące żniwa niosą te same zagrożenia i duża część rolników obawia się o swoje dochody. Trudna jest też sytuacja na rynku owoców miękkich.

Odpowiednie przepisy Unii Europejskiej pozwalają wypłacić na wniosek rządu krajowego zaliczki na poczet dopłat bezpośrednich dla rolnictwa. W związku z tym zwracam się do pan ministra z apelem o spowodowanie, zgodnie z przepisami Unii Europejskiej, wypłaty pięćdziesięcioprocentowej zaliczki na poczet dopłat bezpośrednich dla rolnictwa do końca września bieżącego roku.

* * *

Senator Jerzy Suchański złożył dwa oświadczenia:

Wysoka Izbo! Pierwsze oświadczenie kieruję do ministra sprawiedliwości.

W załączeniu przedkładam pismo świadczące o namawianiu przez kierownika podległych sobie pracowników do sfałszowania dokumentów.

Moim zdaniem, istnieje uzasadnione podejrzenie, że takie działania kierownika podyktowane były czerpaniem przez niego korzyści finansowej z mienia bezprawnie przejętego.

W załączeniu przedkładam opis zdarzeń, protokoły z przesłuchań pracowników, wniosek o ukaranie, wystąpienie kierownika zakładu, wystąpienie bezpośredniego przełożonego.

Drugie oświadczenie kieruję do prezesa Najwyższej Izby Kontroli - NIK.

Proszę o przeprowadzenie kontroli umów i porozumień zawieranych w sprawie utworzenia w Kielcach izby celnej.

Działania Ministerstwa Finansów i urzędu wojewody w Kielcach spowodowały utratę przez Skarb Państwa setek tysięcy złotych.

Z poważaniem, Jerzy Suchański.

Kolejne oświadczenie kieruję do premiera, pana Marka Belki.

Proszę o podjęcie decyzji w sprawie utworzenia w Kielcach izby celnej.

Pragnę zaznaczyć, że tylko województwo świętokrzyskie pozbawione jest takiej izby. Niezrozumiałe, przedłużające się postępowanie ministra finansów w tej sprawie powoduje, że zostały już wyrzucone w błoto setki tysięcy złotych. Tylko z tytułu czynszu urząd wojewódzki ponosi koszty wynoszące ponad 50 tysięcy zł miesięcznie.

Z poważaniem

Jerzy Suchański.

* * *

Senator Bogusław Litwiniec wygłosił oświadczenie skierowane do Danuty Waniek, przewodniczącej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji:

Szanowna Pani Przewodnicząca!

W trybie oświadczenia senatorskiego oświadczam, że niepokoją mnie praktyki niektórych mediów komercyjnych, które w sposób moralnie podejrzany wykorzystują oczekiwaną od lat ustawę wychodzącą naprzeciw potrzebom organizacji pozarządowych. Wskazuję tu na ustawę umożliwiającą takim organizacjom skorzystanie z obywatelskich darów w wysokości 1% należnego państwu podatku i przeznaczenie uzyskanych z tego 1% środków na statutową działalność społeczną.

Wspomniane media wykorzystują tę możliwość w sposób przecwany. Otóż zakładają one fundacje i, bazując na swoich potężnych siłach informacyjno-reklamowych, po prostu reklamują swoich rzekomych podopiecznych. Sens społeczny tych inicjatyw nie wynika z woli wspólnot obywatelskich, działalność ta nie jest spontaniczna i naturalna, ale jest po prostu, jak podejrzewam, typowa manipulacja rynkowa.

Nie przytaczam tutaj nazw nadawców uprawniających taką podejrzaną procedurę, bo nie chcę odgrywać roli śledczego. Wskazuję jedynie na podejrzaną i w intencjach nieobywatelską praktykę.

Ponadto zwracam uwagę, Pani Przewodnicząca, na to, że nawet Adam Smith, ojciec kapitalizmu, autor teorii uczuć moralnych na wolnym rynku, wskazywał, że w biznesie, a cóż dopiero w tym służącym komunikacji, obowiązują nie tylko zasady zysku, ale także normy etyczne.

Oświadczam, że byłbym niepocieszony, gdyby tego rodzaju praktyki nie były objęte nadzorem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Dziękuję uprzejmie.

Oświadczenia złożone do protokołu

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Andrzeja Kalwasa oraz ministra finansów Mirosława Gronickiego:

Wielu członków spółdzielni mieszkaniowych za radą prokuratora generalnego zwróciło się do właściwych miejscowo urzędów kontroli skarbowej o skontrolowanie, czy wypłacona przez nich za pośrednictwem banku nominalna kwota umorzenia kredytu przypadająca na ich mieszkanie na konto ich spółdzielni mieszkaniowej została faktycznie odprowadzona do budżetu państwa w związku z ich staraniem o uwłaszczenie mieszkaniem, do którego mają spółdzielcze lokatorskie prawo. Po przeprowadzeniu takich kontroli ich wyniki przekazano kontrolowanym spółdzielniom, zaś wnoszącym o taką kontrolę członkom spółdzielni przekazano informację, iż mogą się zwrócić do zarządu spółdzielni o udostępnienie wyników tej kontroli. Problem jednak w tym, iż zarządy spółdzielni nie mają najmniejszego zamiaru udostępniać takich wyników swoim członkom, gdyż wówczas musiałyby zostać ujawnione zdarzające się dość nagminnie znaczne różnice pomiędzy odprowadzanymi przez nie do budżetu państwa nominalnymi ratami umorzonego kredytu a pobieranymi zwaloryzowanymi kwotami przypadającymi na poszczególnych członków spółdzielni.

Przykładem tego może być odpowiedź udzielona przez Urząd Kontroli Skarbowej w Lublinie oraz przez Departament Kontroli Skarbowej Ministerstwa Finansów pani Elżbiecie Szabale z Lublina - patrz odpowiednie sygnatury pism: KS II-414-5104105; KS-8-035-ED-85/05/2649. Z tej odpowiedzi osoba zainteresowana nie dowiedziała się, czy wpłacone przez nią pieniądze na konto spółdzielni faktycznie wpłynęły i w jakiej wysokości do budżetu państwa.

Uprzejmie więc proszę o ustosunkowanie się do kwestii, czy członek spółdzielni nie ma naprawdę żadnej możliwości dowiedzieć się, czy jego pieniądze wypłynęły do budżetu państwa, czy nie.

Z poważaniem

Adam Biela

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Andrzeja Kalwasa:

W dniu 31 marca 2005 r. do Prokuratury Rejonowej w Bielsku-Białej wpłynęło zawiadomienie o prawdopodobieństwie popełnienia przestępstwa skierowane przez Urszulę i Mariana Honkiszów zamieszkałych w miejscowości Kozy. Pokrzywdzeni ci zgłosili fakt prawdopodobieństwa popełnienia przestępstwa z art. 286 §1 k.k. przez Bank Gospodarki Żywnościowej Oddział Bielsko-Biała reprezentowany przez dyrektora oddziału. Wniosek ten ma sygnaturę akt 2Ds 73/05/BDrz.

Pokrzywdzeni jako wieloletni klienci BGŻ Oddział Bielsko-Biała w ramach rozwijania prowadzonej działalności gospodarczej rozpoczęli w 1998 r. budowę pawilonu handlowo-usługowego, do której finansowania zobowiązał się BGŻ Oddział Bielsko-Biała w zawartej umowie kredytowej, na której zabezpieczenie dokonano wpisu do hipoteki nieruchomości będącej własnością pokrzywdzonych. Jednak w trakcie realizacji tej inwestycji wystąpiły okoliczności zmuszające do zmiany koncepcji inwestycyjnej. Podczas wykopów ziemnych nastąpiło przecięcie kabla sterowania elektrowni Żar z powodu odmiennego przebiegu kabla niż na podkładach mapowych. Pomimo uzgodnienia zmian w projekcie inwestycyjnym pokrzywdzonym kredyt nie został udzielony. Kredyt ten obejmował tworzenie w gminie nowych miejsc pracy. Niestety, pomimo pozytywnej opinii komitetu kredytowego pokrzywdzonym żadnego kredytu nie udzielono. Takie zachowanie banku BGŻ Oddział Bielsko-Biała przyniosło pokrzywdzonym wielorakie straty materialne, moralne i zdrowotne.

Z uwagi na to, iż opisany przeze mnie przypadek jest, niestety, reprezentatywny dla dość szerokiej grupy banków, które wstrzymują finansowanie, przyrzeczone umową środki inwestycyjne lub z różnych powodów w ogóle nie rozpoczynają finansowania tych inwestycji, przez co doprowadzają do bankructwa wiele podmiotów gospodarczych, przyczyniając się do zwiększenia bezrobocia w Polsce, bardzo proszę o rozważenie możliwości objęcia nadzorem prokuratorskim przedstawionej w moim oświadczeniu sprawy.

Z poważaniem

Adam Biela

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Henryka Stokłosę, skierowane do prezesa Telewizji Polskiej SA Jana Dworaka:

Kilka dni temu otrzymałem stanowisko Rady Powiatu Międzychodzkiego w sprawie braku zasięgu telewizji regionalnej nadawanej z Poznania na terenie jej powiatu. Radni zwrócili się w nim do swoich parlamentarzystów z prośbą o pomoc, zdesperowani faktem, że ich dotychczasowe interwencje w tej sprawie zostały zlekceważone, albowiem, cytuję fragment ich stanowiska, "wszystkie udzielone odpowiedzi zbywają obietnicami poprawy w nieokreślonej przyszłości. Z treści pism nie wynika także jednoznacznie, kto jest odpowiedzialny za podjęcie decyzji w sprawie nowych możliwości nadawczych".

W tej sytuacji jako senator z okręgu wyborczego, w skład którego wchodzi powiat międzychodzki, czuję się zobowiązany do przedstawienia tej sprawy Wysokiej Izbie i do interwencji, którą kieruję na ręce Pana Jana Dworaka.

Od dnia 1 stycznia 2005 r., od momentu otwarcia lubuskiego ośrodka TVP w Gorzowie Wielkopolskim, większość mieszkańców powiatu międzychodzkiego, leżącego na zachodnim skraju Wielkopolski, pozbawiona została możliwości odbioru programów przygotowanych przez poznański oddział Telewizji Polskiej. Fakt ten wywołał niezadowolenie mieszkańców powiatu, którzy w ten sposób, cytuję, "pozbawieni zostali informacji na temat bieżącej pracy wojewódzkich i lokalnych władz oraz innych instytucji. Z tego powodu - dowodzą radni z Międzychodu - powiat, który po długiej przerwie dopiero sześć lat temu powrócił do Wielkopolski, nie jest znany i utożsamiany z Wielkopolską. Silne są - piszą dalej radni - powiązania biznesowe naszych przedsiębiorców z Poznaniem, natomiast przedsiębiorcy sygnalizują brak możliwości reklamowania się tak, aby było to działanie skuteczne i efektywne. Brak informacji o ofercie kulturalnej, naukowej, szkolnictwie wyższym w Poznaniu powoduje, że nasza młodzież ma utrudniony dostęp do bieżących informacji, a zaznaczamy, że ponad 90% młodzieży międzychodzkiej kontynuuje naukę na uczelniach poznańskich".

To tylko niektóre z argumentów przemawiających za tym, by poważnie potraktować stanowisko Rady Powiatu Międzychodzkiego.

Zbliżają się wybory parlamentarne i prezydenckie. Radni słusznie podnoszą, że mieszkańcy powiatu w tej sytuacji, jaka zaistniała po 1 stycznia bieżącego roku, będą mieli ograniczony dostęp do wiedzy o kandydatach, co może znaleźć odzwierciedlenie w niskiej frekwencji wyborczej.

W pełni zgadzam się z ich opinią, że obowiązkiem telewizji publicznej jest umożliwienie wszystkim mieszkańcom danego województwa równego dostępu do przekazywanych informacji regionalnych.

Uważając, że jest to problem czysto techniczny, którego wykonanie jest realne, jeśli okazana zostanie dobra wola, popieram w pełni stanowisko Rady Powiatu Międzychodzkiego, która wnosi o podjęcie działań w celu uruchomienia nowego nadajnika bądź powiększenia zasięgu programu nadawanego z oddziału poznańskiego, tak aby objęty nim był cały powiat międzychodzki.

Z trybuny senackiej zwracam się z prośbą do Pana Jana Dworaka, prezesa Telewizji Polskiej SA, aby zajął się tym problemem.

Henryk Stokłosa
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Henryka Stokłosę, skierowane do przewodniczącej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Danuty Waniek:

Chciałbym zwrócić uwagę na protest Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Komunikacji Kablowej przeciwko zamiarowi wprowadzenia przez Telewizję Polską SA odpłatności za reemisję jej programów w sieciach telewizji kablowej.

Żądanie opłat na rzecz telewizji publicznej izba ta uznaje za działanie szkodliwe społecznie i nieznajdujące oparcia w przepisach prawa. Jak wyjaśniają jej przedstawiciele w komunikacie, który kilka dni temu otrzymałem, argumentem za wprowadzeniem tego rodzaju opłat jest teza, jakoby operatorzy kablowi dzięki programom TVP zarabiali krocie i nie chcieli się zdobytym w ten sposób bogactwem podzielić.

Operatorzy kablówek mają, moim zdaniem, wszelkie powody do obaw, że po raz kolejny hasło: "zabrać tym, co mają najwięcej" zostanie podchwycone i nikt nie będzie weryfikował rzeczywistego stanu rzeczy, tak jak to się stało podczas prac nad ustawą o kinematografii.

"To nieprawda - piszą w swym komunikacie - że dzięki programom TVP zarabiamy krocie. Jest wprost przeciwnie. Większość operatorów telewizji kablowej proponuje swoim odbiorcom tak zwane pakiety socjalne, składające się z programów telewizji publicznej. Pakiety te oferowane są za niski, kilkuzłotowy abonament. Niski do tego stopnia, że w wielu przypadkach z trudem pokrywający koszty emisji, co powoduje zainteresowanie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który bada, czy te pakiety nie są proponowane poniżej kosztów. Nie jest prawdą, że to programy TVP skłaniają widzów do korzystania z telewizji kablowej. Gdyby tak było, abonenci korzystaliby przede wszystkim ze skromnego, taniego pakietu socjalnego. Tymczasem większość abonentów wybiera pakiety droższe. To my - piszą dalej - zwiększamy nieodpłatnie zasięg telewizji publicznej, zwłaszcza TVP2, TVP3 i TV Polonia. Ten ostatni program byłby praktycznie niedostępny w kraju, gdyby nie operatorzy telewizji kablowej! Także dzięki nam tysiące spółdzielni mieszkaniowych, administracji komunalnych i wspólnot mieszkaniowych pozbyło się wiecznego problemu anten zbiorczych oraz indywidualnych anten niszczących i szpecących dachy i ściany budynków".

Trudno nie uznać racjonalności tych argumentów. Autorzy protestu przytaczają także szereg argumentów prawnych, przemawiających na ich korzyść. Dla mnie natomiast najważniejsze są finansowe skutki tego pomysłu. Interesują mnie nie tyle portfele właścicieli sieci telewizji kablowej, bo oni sobie poradzą, ile skutki finansowe dla setek tysięcy jej odbiorców, którzy - co oczywiste - w konsekwencji zapłacą za owe roszczenia TVP wobec operatorów sieci kablowych.

Najważniejszym, w moim przekonaniu, argumentem przeciwko wprowadzaniu opłat za reemisję jest zagrożenie zróżnicowaniem opłat za oglądanie programów Telewizji Polskiej. Wszyscy jesteśmy zobowiązani do płacenia na rzecz telewizji publicznej opłaty abonamentowej, niezależnie, czy ją oglądamy, czy nie. Wysokość opłaty, po niedawnym wyroku Trybunału Konstytucyjnego, określa odrębna ustawa. Tymczasem po wprowadzeniu opłat za reemisję widzowie TVP, korzystający z telewizji kablowej - bo to przecież ich dosięgnie planowana opłata - zapłacą dodatkową daninę na rzecz TVP, przekraczającą określony ustawą poziom. Stworzy to de facto sytuację, w której będą dwa lub więcej abonamenty różnej wysokości, w zależności od sposobu oglądania telewizji. Nie wydaje się, by takie rozwiązanie dało się pogodzić z obowiązującym prawem.

W tej sytuacji zwracam się do pani Danuty Waniek, przewodniczącej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z następującymi pytaniami:

Po pierwsze, jaki jest pogląd KRRiT na temat opłat za reemisję programów TVP w sieciach telewizji kablowej w kontekście ustawy regulującej opłaty za abonament telewizyjny?

Po drugie, czy i jakie działania podejmie KRRiT w sprawie odstąpienia przez TVP od zamiaru wprowadzenia opłat za reemisję jej programów w sieciach telewizji kablowych?

Henryk Stokłosa
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Henryka Stokłosę, skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Andrzeja Kalwasa:

Moje oświadczenie dotyczy aplikacji do zawodów prawniczych. Młodzi prawnicy są oburzeni. Trwające w Sejmie prace nad zmianami w systemie aplikacji do zawodów prawniczych nie rokują zmian, których to środowisko oczekuje. Dlatego od pewnego czasu polscy parlamentarzyści są bombardowani listami i petycjami od studentów i młodych absolwentów prawa. Otrzymałem ich kilkanaście i - nie ukrywam - zrobiły na mnie wrażenie, zwłaszcza dołączone do nich statystyki, które dowodzą, że dostępu do zawodów prawniczych broni prawnie usankcjonowany nepotyzm. Obecnie dostęp ten znajduje się w gestii samorządów zawodowych, czyli konkurencji, która - co zrozumiałe - ogranicza, jak tylko może, dopływ młodych ludzi do swoich środowisk. Decydującym kryterium naboru kandydatów na aplikacje są zaś powiązania rodzinne.

Statystyki są pod tym względem porażające. Wynika z nich, że od 30% do 100% kandydatów przyjętych na aplikacje posiada odpowiednie koneksje rodzinne. Czasami, jak to miało niedawno miejsce w przypadku aplikacji notarialnej, w ogóle nie ma naboru. Tak zdarzyło się na przykład w Łodzi, drugim co do wielkości mieście w Polsce.

Istnieje kilka projektów ustawowych zmian w tym zakresie, ale żaden z nich, zdaniem autorów listów i petycji, nie likwiduje tej patologii. W związku z tym konieczne wydaje się przygotowanie nowego projektu, który przewidywałby przeniesienie zadań związanych z przeprowadzaniem aplikacji na wyższe szkoły prawnicze na zasadach odpłatnego studium podyplomowego, z możliwością przyznawania stypendiów najzdolniejszym i najbiedniejszym osobom oraz z możliwością udzielania kredytów studenckich pozostałym. To główny postulat młodych prawników. Ale są i inne.

Młodzi domagają się także, aby uprawnienia do wpisu na listę adwokatów, notariuszy, radców prawnych czy komorników miał każdy doktor prawa, a także osoby po innych aplikacjach, na przykład sądowej czy prokuratorskiej. O miejscu wykonywania zawodu decydowałby sam kandydat, a możliwość odbycia aplikacji mieliby wszyscy absolwenci prawa. Egzamin miałby charakter jedynie pisemny, a pytania byłyby ustalane i publikowane wcześniej przez Ministerstwo Sprawiedliwości, tak jak ma to miejsce w wypadku egzaminów na doradców podatkowych.

Pożądana byłaby również wspólna aplikacja do zawodu adwokata, notariusza, radcy i komornika, a także faktyczne połączenie zawodu radcy prawnego i adwokata. Wzorem Niemiec i Stanów Zjednoczonych adwokat powinien mieć uprawnienia do wykonywania funkcji notariusza, co oznaczałoby likwidację taksy notarialnej.

Młodzi postulują także stworzenie rynku usług prawniczych, dlatego są przeciwko zakazowi reklamy. Proponują tworzenie prawdziwych rankingów szkół prawniczych na podstawie wyników egzaminu państwowego, domagają się również ukrócenia świadczeń usług prawniczych w szarej strefie.

Wśród listów dotyczących aplikacji znalazłem jeden szczególnie emocjonalny, będący równocześnie apelem do wszystkich polskich parlamentarzystów. Jego autorka, Katarzyna Marcinowska, pisze tak: "Jestem studentką drugiego roku prawa na UJ. Chciałabym zapytać: czy ktoś z Państwa zrobi porządek z aplikacjami i przestanie udawać, że adwokaci, radcowie czy notariusze to całe środowisko, a my się w ogóle nie liczymy? Chciałabym powiedzieć, że mam już dość układów i koneksji rodzinnych wymaganych przy dostawaniu się na aplikacje. Mam też dość bezsensownych projektów zmian prawa - przecież one tylko akceptują to, co jest teraz. Dlaczego państwo nic z tym nie zrobicie? Dlaczego nie potraficie wpaść na tak prosty pomysł, żeby przenieść aplikacje do szkół wyższych? Przecież inaczej nic się nie zmieni. Czy to tak trudno zrozumieć?".

List ten, obok innych, skłonił mnie do tego, by przygotować niniejsze oświadczenie i sformułować w nim następuje pytania.

Czy Ministerstwo Sprawiedliwości konsultuje zmiany przepisów prawnych dotyczących aplikacji ze środowiskiem młodych prawników?

Jaki jest stosunek ministerstwa do postulatów młodych prawników, które częściowo przedstawiałem w oświadczeniu?

Henryk Stokłosa
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Januarego Bienia, skierowane do ministra infrastruktury Krzysztofa Opawskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

W dniu 23 maja 2005 r. Rada Miasta Częstochowy podjęła uchwałę nr 679/XLV/2005 w sprawie zaopiniowania projektu rozporządzenia ministra infrastruktury w sprawie zaliczenia dróg do kategorii dróg krajowych. Przedmiotem uchwały są między innymi ulice Okulickiego, Szajnowicza-Iwanowa i Okólna w Częstochowie.

W imieniu wszystkich mieszkańców osiedla akademickiego Politechnik, zlokalizowanego przy ulicy Szajnowicza-Iwanowa w Częstochowie, zwracam się do Pana Ministra z uprzejmą prośbą o spowodowanie przywrócenia organizacji ruchu zgodnej z aktualnym statusem tych ulic, będących drogami miejskimi, poprzez zlikwidowanie bezprawnie ustawionych zielonych drogowskazów oraz oznakowań na jezdni w postaci strzałek na dwóch pasach jezdni alei Jana Pawła II, kierujących tranzyt ciężkich pojazdów i tirów obok wspomnianego osiedla.

Pragnę wyjaśnić, iż osiedle to jest zamieszkane przez pracowników naukowych Politechniki Częstochowskiej. Mieszkają tu profesorowie, rektorzy, prorektorzy, dziekani wielu wydziałów, adiunkci. Zostało ono wybudowane własnym kosztem przez mieszkańców, najlepszych pracowników uczelni, na terenach, które politechnika miała do dyspozycji, ale oddała je swoim pracowników z powodu braku środków na wybudowanie tam obiektów dydaktycznych.

Ściany domów usytuowane są 20 m od krawężnika ulicy Szajnowicza-Iwanowa. Ponadto osiedle znajduje się przy samym skrzyżowaniu ulicy Szajnowicza-Iwanowa z ulicą Okulickiego, więc zarówno hałas, jak i zanieczyszczenie spalinami nasila się ponaddwukrotnie. Ciężkie tiry hamują na światłach, a potem ruszają, robiąc ogromny hałas i emitując dodatkowe spaliny.

W momencie załatwiania spraw formalnych związanych z budową i założeniem w tym celu Spółdzielni Budowy Domków Jednorodzinnych "Politechnik" nie było żadnego planu zakładającego wybudowanie obok nas drogi krajowej, po której miałyby się poruszać ciężkie samochody i tiry. Ówczesny plan zagospodarowania przestrzennego miasta przewidywał, że obok tego osiedla będzie przebiegała droga o charakterze miejskim, lokalnym. Nikt nie zdecydowałby się na budowę własnego domu przy trasie tranzytowej, zwłaszcza że do wyboru były również inne atrakcyjne tereny.

Dwa lata temu, podczas remontu ulicy świętego Rocha, po której zawsze odbywał się ten ruch i która jest właśnie drogą krajową nr 46, cały ruch tranzytowy poprowadzono objazdami obok domków jednorodzinnych, czyli ulicami Szajnowicza-Iwanowa, Okulickiego i świętego Krzysztofa, by potem znów włączyć go w dalszą część ulicy świętego Rocha. Po zakończeniu remontu objazdu nie zlikwidowano. Jest on pięciokrotnie dłuższy niż długość wyremontowanego już odcinka i uważam, że nie rozwiązuje wcale problemu, gdyż pojazdy, po nadłożeniu tak dużego, kilkukilometrowego odcinka drogi, wjeżdżają z powrotem w wąską ulicę świętego Rocha, omijając w ten sposób jedynie kilkaset metrów tej ulicy!

W 2002 r., po remoncie ulicy świętego Rocha, ustawiono przy ulicach dojazdowych: alei Jana Pawła II, ulicy Jadwigi, Dekabrystów i pozostałych, znaki drogowe w postaci zielonych tablic z nazwami miejscowości i zaklejonym na czarno numerem drogi 46. Dotychczasowy ruch tranzytowy został w ten sposób skierowany na Wieluń i Opole, i odwrotnie - na Warszawę, obok naszego osiedla. Zaklejenie na czarno numeru drogi wynika stąd, że do dziś droga ta nie jest prawnie drogą krajową.

W roku 2003, po ogłoszeniu w prasie projektu w sprawie przekwalifikowania statusu ulic Szajnowicza-Iwanowa, Okulickiego i świętego Krzysztofa, mieszkańcy osiedla złożyli protest. Podobnych protestów złożono około dwudziestu. Składano je na ręce prezydenta Częstochowy, a także dyrektora zarządu dróg lokalnych. Do dnia dzisiejszego nic się jednak nie zmieniło.

Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach, w odpowiedzi na moje pismo w tej sprawie, poinformował, że istnieją wątpliwości dotyczące prawidłowości przygotowania i realizacji przedsięwzięcia związanego z budową opisanego ciągu komunikacyjnego bez wykonania i uzgodnienia ocen jego oddziaływania na środowisko, zwłaszcza że docelowo miałyby to być drogi krajowe. W chwili obecnej obowiązują Polskę również dyrektywy unijne dotyczące ochrony środowiska, w tym ochrony przed hałasem i spalinami. A zatem decyzja o przekwalifikowaniu wymienionych dróg powinna być zgodna z przepisami unijnymi.

Tłumaczenie dyrekcji zarządu dróg lokalnych, że przeniesienie na ulicę Szajnowicza-Iwanowa ruchu tranzytowego z ulicy świętego Rocha - dotychczasowej drogi krajowej nr 46, poprzez zamknięcie jej dla ciężkiego ruchu, rozwiąże problem notorycznych zatorów drogowych w alei Jana Pawła II, jest nieprzekonujące. W chwili obecnej, kiedy ruch tranzytowy odbywa się obiema ulicami: Rocha i Szajnowicza-Iwanowa, a więc rozdziela się na te dwie ulice, zator w alei Jana Pawła II ciągnie się od skrzyżowania tej alei z ulicą Szajnowicza-Iwanowa aż do wcześniejszego skrzyżowania tej alei z ulicą Dąbrowskiego, czyli na odcinku około 1 km. Jeśli zatem jedna z odnóg, ulica świętego Rocha, zostanie dla tego ruchu zamknięta, zator się oczywiście wydłuży, a nie zmniejszy, jak uważa dyrektor zarządu dróg miejskich.

Ponadto należy zadać pytanie, czy określenia "droga publiczna" i "droga powiatowa" są równoważne. Zarząd dróg miejskich w swoich wyjaśnieniach adresowanych do wojewódzkiego inspektoratu ochrony środowiska wyjaśnia, że ulice Szajnowicza-Iwanowa i Okulickiego są zaliczane do dróg powiatowych, w związku z czym może z nich korzystać każdy pojazd z wyjątkiem pojazdów wymienionych w odrębnych przepisach. Z kolei zastępca prezydenta Częstochowy, pani Halina Rozpondek, wyjaśnia, że z ciągu omawianych ulic, jako ciągu dróg publicznych, może korzystać każdy pojazd, z wyjątkami określonymi w odrębnych przepisach.

W związku z tym zwracam się do Pana Ministra o wnikliwe zbadanie opisanej sprawy.

January Bień

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Janusza Lorenza, skierowane do ministra infrastruktury Krzysztofa Opawskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

W nawiązaniu do Pana odpowiedzi z dnia 7 czerwca 2005 r. na moje wystąpienie z dnia 13 maja 2005 r. pragnę wyjaśnić, że podstawowym czynnikiem determinującym moje wystąpienia w sprawie restrukturyzacji Poczty Polskiej były i nadal są wystąpienia związków zawodowych pracowników, a w chwili obecnej także samorządów lokalnych, które zdecydowanie protestują przeciwko zmianom organizacyjnym.

Całkowicie zgadzam się z Panem Ministrem co do znaczenia przesłanek ekonomicznych, jakościowych i szeroko pojętej efektywności działania przedsiębiorstwa. Niewątpliwie te właśnie wskaźniki winny decydować o charakterze i zasięgu zmian i na nie właśnie wielokrotnie powoływałem się w swoich wystąpieniach. Wbrew sugestii zawartej w korespondencji Pana Ministra postulowane dostosowanie struktury Poczty Polskiej do podziału administracyjnego kraju nie jest dla mnie najważniejsze, niemniej jest istotne. Propozycja przyjęcia takiego systemu wynikała właśnie z analizy strumieni przesyłek w poszczególnych powiatach, a więc bezpośrednio z przesłanek, których wagę Pan Minister podkreśla.

Przyjęcie, że moim celem jest wyłącznie dostosowanie struktur kompetencyjnych Poczty Polskiej do podziału administracyjnego kraju i skupienie się Pana Ministra w korespondencji na tym właśnie aspekcie jest nieuzasadnione, a tym samym przesłane mi stanowisko nie stanowi odpowiedzi na moje wystąpienia. W swoich oświadczeniach wyraźnie podkreślałem, że podstawą podejmowanych decyzji restrukturyzacyjnych są błędne dane. Strumień przesyłu przesyłek pocztowych w kierunku województwa warmińsko-mazurskiego stanowi około 80% i w świetle tego faktu decyzje dyrekcji Poczty Polskiej są całkowicie irracjonalne. Obawiam się, że w dobie bardzo silnej konkurencji na rynku dyrekcja Poczty Polskiej nie miała szansy naprawić popełnionych w procesie restrukturyzacji błędów. Uważam, że nie stać nas jako kraju i gospodarki na eksperymenty. Raz utracona pozycja lidera na rynku jest niemal nie do odzyskania.

Nikt nie zna Poczty Polskiej i związanych z nią zagadnień tak, jak jej pracownicy, będący najważniejszymi trybami w tej wielkiej maszynie. To ich zdecydowany sprzeciw, a także analiza dokumentów skłoniły mnie do zajęcia prezentowanego stanowiska. W mojej ocenie wdrażane w procesie restrukturyzacji zmiany niekorzystnie wpłyną na jakość świadczonych usług i osłabią pozycję Poczty Polskiej w poszczególnych regionach kraju.

Pozwalam sobie prosić Pana Ministra o skupienie się na stale podkreślanym przeze mnie fakcie wielkości strumieni przesyłu. W ich świetle nie znajduję logiki w decyzjach dyrekcji Poczty Polskiej, na które wpływ ewidentnie mają pozamerytoryczne czynniki. Jeszcze raz bardzo proszę o weryfikację stanowiska.

Łączę wyrazy szacunku

Janusz Lorenz

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Sławomira Izdebskiego, skierowane do ministra spraw zagranicznych Adama Rotfelda:

Szanowny Panie Ministrze!

Jako senator RP zwracam się do Pana z prośbą o przekazanie obszernych informacji na temat obowiązku wizowego dla Polaków wyjeżdżających do Stanów Zjednoczonych Ameryki.

Z poważaniem

senator RP
Sławomir Izdebski

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Władysława Mańkuta, skierowane do prezesa Rady Ministrów Marka Belki:

Program stypendialny w szkołach średnich dla młodzieży pochodzącej ze środowisk popegeerowskich jest realizowany od 1998 r. Celem programu jest umożliwienie dzieciom z rodzin byłych pracowników pegeerów kontynuowania nauki i zdobycia wykształcenia na poziomie średnim. W pierwszym roku jego funkcjonowania sfinansowano sześćset pięćdziesiąt stypendiów, w 1999 r. dwa tysiące dwieście sześćdziesiąt, w 2000 - pięć tysięcy sześćset, a w roku szkolnym 2004/2005 już około pięćdziesięciu tysięcy. Realizacja programu stypendialnego odbywa się na podstawie porozumień podpisanych między oddziałami Agencji Nieruchomości Rolnych i szkołami - zostało zawartych ponad dwa tysiące dwieście sześćdziesiąt porozumień. Na podstawie tych porozumień oddziały przekazują środki finansowe szkołom, które wypłacają stypendia uczniom.

W związku z wejściem w życie ustawy z dnia 4 marca 2004 r. o zmianie ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa oraz zmianami innych ustaw (DzU nr 69, poz. 624) w zasadach regulaminowych wprowadzono zmiany, które określały, że ANR będzie realizować program stypendialny do 31 grudnia 2004 r. Jednak z różnych przyczyn wydaje się, że nikt nie był przygotowany do przejęcia kontynuacji tego programu i przedłużono wypłacanie stypendiów przez ANR do 30 czerwca 2005 r.

Istnieją wątpliwości co do sprawnego przejęcia programu przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu w celu jego kontynuacji, a program powinien być realizowany, co najmniej w stosunku do obecnych stypendiów, aż do zakończenia nauki w szkole średniej.

Sytuacja materialna środowisk byłych pracowników  pegeerów jest bardzo trudna. Otrzymywane stypendia pozwalają kilkudziesięciu tysiącom młodych ludzi w skali kraju zdobywać wykształcenie średnie kończące się maturą, na które wcześniej nie mogli sobie pozwolić.

W czerwcu 2005 r. ma być zakończony program stypendialny realizowany przez Agencję Nieruchomości Rolnych.

Zwracam się do Pana Premiera z prośbą o podjęcie inicjatywy w celu przedłużenia programu dla uczniów, którzy nabyli prawa do stypendiów, do momentu ukończenia ich edukacji w szkole średniej. Z roku na rok liczba uczniów objętych stypendiami będzie malała, aż do całkowitego zakończenia programu.

Proszę Pana Premiera o zainteresowanie się przedstawionym problemem.

Z wyrazami szacunku

Władysław Mańkut

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Władysława Mańkuta, skierowane do ministra infrastruktury Krzysztofa Opawskiego:

Rada Powiatu Działdowskiego przyjęła informację o zamiarze modernizacji linii kolejowej Warszawa - Gdynia z nadzieją, że dzięki tej inwestycji uciążliwość niestrzeżonych i kolizyjnych skrzyżowań dróg kołowych z liniami kolejowymi zostanie wyeliminowana, że dzięki szybkiej i sprawnej linii kolejowej odciążona zostanie również sieć dróg oraz poprawi się stan środowiska naturalnego wzdłuż linii.

Sposób przygotowania tej inwestycji przez inwestora, brak informacji co do zakresu i zasad realizacji, brak wymaganych przez przepisy prawa uzgodnień z użytkownikami dróg, nieuwzględnianie składanych przez przedstawicieli samorządów lokalnych wniosków dotyczących rozmieszczenia wiaduktów wynikającego z ich planów zagospodarowania przestrzennego, szczególnie w mieście Działdowo, wszystko to budzi sprzeciw i niepokój co do sprawnej i terminowej realizacji tej ważnej dla kraju i regionu inwestycji.

Rada Powiatu Działdowskiego deklaruje dalszą współpracę w sprawnym i terminowym przygotowaniu realizowanej inwestycji, zwłaszcza że większość środków pochodzić ma z Unii Europejskiej, gdzie wymagania dotyczące konsultacji, poszanowania interesów i zgody mieszkańców są bezwzględnie przestrzegane, jeżeli PKP Polskie Linie Kolejowe SA uznają za słuszne uzasadnione postulaty oraz będą traktowały samorządy i mieszkańców jako równorzędnego partnera, który może pomóc, ale może również uniemożliwić realizację planowanej inwestycji.

Proszę Pana Ministra o ustosunkowanie się do tej sprawy.

Władysław Mańkut

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Władysława Mańkuta, skierowane do ministra środowiska Tomasza Podgajniaka:

Górowo Iławeckie jest niewielkim, niespełna pięciotysięcznym miasteczkiem w północnej części województwa warmińsko-mazurskiego, tuż przy granicy z Rosją (obwód kaliningradzki). Miasto położone jest na polodowcowych Wzniesieniach Górowskich. Różnica rzędnych pomiędzy najwyżej i najniżej położonymi obszarami miasta wynosi 38 m. Ta atrakcyjna z turystycznego punktu widzenia różnica wzniesień miała wpływ na tragiczny bilans największej katastrofy w powojennej historii Górowa.

W dniu 3 lutego 2000 r. w wyniku przerwania zapory na położonym w najwyższej części miasta zbiorniku wodnym o powierzchni około 15 ha Górowo Iławeckie zostało dotknięte klęską powodzi. Przez miasto przetoczyło się 300 tysięcy m3 wody. Pędząca fala powodziowa dochodziła do 6 m wysokości; żywioł niszczył wszystko, co napotykał na swojej drodze. Uszkodzone zostały drogi oraz mosty - jeden został zniszczony całkowicie. Uszkodzonych zostało wiele budynków mieszkalnych i użytkowych, przede wszystkim przy najniżej w mieście położonej ulicy Lidzbarskiej. Zalane zostały obiekty komunalne - stacja uzdatniania wody, studnie głębinowe, przepompownia ścieków. Uszkodzone zostały linie energetyczne, wodociągowe, kanalizacyjne i telefoniczne.

Jednak najtragiczniejszy bilans powodzi to śmierć trzech starszych osób, które utonęły w swoich domach przy ulicy Lidzbarskiej.

W chwili obecnej Górowo nie posiada zbiornika retencyjnego. Z tego powodu rzeczka Młynówka, która w okresach bezdeszczowych jest zaledwie malowniczo wijącym się przez całe miasto strumykiem, w dniach obfitych opadów atmosferycznych zmienia się w górski potok, który powoduje zalania ulicy Lidzbarskiej czy parku miejskiego. Sytuację taką potęguje fakt, że Młynówka zbiera wodę z licznych strumyków, ale także i stawów - z których zazwyczaj częściowo lub całkowicie spuszczana jest woda w tych krytycznych okresach. Sytuacje takie zdarzają się coraz częściej - tak było na przykład w dniach 18-19 marca bieżącego roku czy na początku lutego 2004 r.

Ze względu na powyższe niezbędne jest uregulowanie tego stanu rzeczy poprzez odbudowę zbiorników. Pozwoli to na uniknięcie zagrożenia powodziowego ,czy wręcz powodzi, w przyszłości i poprawi możliwości retencyjne. Dodatkowym efektem zrealizowania zadania będzie podniesienie walorów turystyczno-rekreacyjnych naszego miasta.

W chwili obecnej w trakcie opracowywania jest dokumentacja techniczna zadania. Została ona zlecona przez gminę miejską Górowo Iławeckie. Po jej opracowaniu i uzyskaniu niezbędnych pozwoleń można będzie rozpocząć prace budowlane - będzie to możliwe jedynie w przypadku uzyskania pomocy finansowej na realizację zadania. Zakłada się, że przy pełnym zabezpieczeniu finansowym inwestycja zostanie zakończona w roku 2006.

Ze wstępnych danych wynika, że koszt realizacji przedsięwzięcia wyniesie około 1 miliona 800 tysięcy zł.

Tak jak większość małych, peryferyjnie położonych gmin o katastrofalnym wskaźniku bezrobocia - jednym z najwyższych w kraju - samorząd Górowa Iławeckiego boryka się z problemami braku środków na realizację podstawowych zadań samorządu lokalnego. Oczywistym jest fakt, że samorząd ten nie jest w stanie udźwignąć ogromu finansowego nawet części przedsięwzięcia.

W związku z powyższym zwracam się z prośbą do pana ministra o dotację na sfinansowanie całego zadania. Bez tego problem pozostanie nierozwiązany: część miasta nadal będzie narażona na podtopienia, a w ekstremalnych przypadkach nawet na katastrofę powodzi.

Władysław Mańkut

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Kazimierza Pawełka, skierowane do ministra edukacji narodowej i sportu Mirosława Sawickiego:

Szanowny Panie Ministrze!

Jestem wielce zaniepokojony konsekwencjami, które za sobą niesie §46 rozporządzenia ministra edukacji narodowej i sportu z dnia 7 marca 2005 r. w sprawie rodzajów i szczegółowych zasad działania placówek publicznych, warunków pobytu dzieci i młodzieży w tych placówkach oraz wysokości i zasad odpłatności wnoszonej przez rodziców za pobyt ich dzieci w tych placówkach.

Panie Ministrze!

Rozporządzenie, o którym mowa wyżej, pozbawia młodzież ze szkół policealnych prawa do zamieszkania w bursach i internatach. Jest to cios zadany najbiedniejszym, głównie uczniom pochodzącym z ośrodków wiejskich i małomiasteczkowych. Ich rodzin nie stać na wynajęcie stancji, opłacanej według stawek wolnorynkowych. Zwracam jednocześnie uwagę, że rozporządzenie faworyzuje w tej kwestii młodzież miejską, która żyjąc we własnych domach, nie musi borykać się z problemem, gdzie zamieszkać w okresie pobierania nauki w szkole policealnej.

Z wyrazami szacunku

Kazimierz Pawełek
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Zbigniewa Kulaka, skierowane do ministra zdrowia Marka Balickiego:

Zwracam się ponownie do Ministra Zdrowia w sygnalizowanej już w moim oświadczeniu, wygłoszonym w dniu 19 maja, sprawie, która dotyczy zawężenia grupy lekarzy uprawnionych do ubiegania się o prawo przeprowadzania badań osób starających się o pozwolenie na broń.

Odpowiedź, którą otrzymałem, jest zupełnie niesatysfakcjonująca, gdyż powtarza stwierdzenia z rozporządzenia Ministra Zdrowia w tej sprawie. Istotą mojej interwencji jest kwestia wyeliminowania z prawa do odbywania odpowiednich kursów lekarzy zabiegowych, anestezjologów i neurologów, którzy dysponują wiedzą ogólnolekarską, z pewnością na nie niższym poziomie niż lekarze z I stopniem specjalizacji z medycyny rodzinnej czy innych zachowawczych dziedzin medycyny.

Proszę o rozważenie możliwości dołączenia wspomnianej grupy lekarzy  do grupy lekarzy o specjalnościach pozwalających ubiegać się o wspomniane uprawnienia lub, alternatywnie, o rezygnację z określania zamkniętego zbioru tych specjalizacji.

Zbigniew Kulak

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Witolda Gładkowskiego, skierowane do wiceprezes Rady Ministrów, minister polityki społecznej Izabeli Jarugi-Nowackiej:

Szanowna Pani Premier!

Chciałbym podziękować za odpowiedź na oświadczenie złożone podczas osiemdziesiątego pierwszego posiedzenia Senatu w dniu 19 maja 2005 r.

Niestety, treść odpowiedzi jest dla mnie niesatysfakcjonująca i niezrozumiała. Wyjaśniam, że oświadczenie złożyłem w celu uzyskania informacji o stopniu zaawansowania prac nad materią świadczeń dla cywilnych ofiar wojny. Podstawę oświadczenia stanowiło zapewnienie przedstawiciela rządu o kontynuowaniu prac nad tą kwestią i ukazaniu się do kwietnia 2005 r. szczegółowej informacji, o którą ponownie zapytuję.

Otrzymana odpowiedź jednoznacznie neguje możliwość podjęcia poruszonej w moim oświadczeniu sprawy. Jak to się ma do obietnic złożonych przez przedstawiciela rządu podczas obrad komisji w dniu 1 grudnia 2004 r.?

Z wyrazami szacunku

Witold Gładkowski
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Witolda Gładkowskiego, skierowane do ministra infrastruktury Krzysztofa Opawskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

Na podstawie informacji, które uzyskałem od prezesów towarzystw budownictwa społecznego z województwa zachodniopomorskiego, zwracam się z uprzejmą prośbą o podjęcie wszelkich możliwych działań w celu przywrócenia w roku 2006 i w latach następnych poziomu finansowania Krajowego Funduszu Mieszkaniowego w wysokości 450 milionów zł rocznie.

Jestem zaniepokojony możliwością utrzymania w najbliższych latach tegorocznego poziomu środków finansowych przeznaczonych na fundusz, czyli kwoty zaledwie 160 milionów zł. Prezesi podnoszą, iż plan zabezpieczenia nakładów na ten cel w tak niskiej wysokości pozostaje w sprzeczności z wcześniejszymi deklaracjami rządu o przejściowym charakterze ograniczenia tych nakładów. Uważam, że zmniejszenie poziomu finansowania budownictwa mieszkaniowego może doprowadzić do niepożądanej sytuacji spadku liczby budowanych mieszkań, ponadto negatywnie wpłynie na rynek pracy.

Ze względu na powagę problemu proszę o dogłębne zbadanie sprawy i przekazanie szerszych wyjaśnień.

Z wyrazami szacunku

Witold Gładkowski
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Witolda Gładkowskiego, skierowane do ministra edukacji narodowej i sportu Mirosława Sawickiego:

Szanowny Panie Ministrze!

Chcę serdecznie podziękować za wyczerpującą odpowiedź na oświadczenie w sprawie pomocy materialnej, o której mowa w rozdziale 8a ustawy o systemie oświaty.

Ponownie liczę na możliwie dogłębną analizę i zwracam się z uprzejmą prośbą o wskazanie stopnia realizacji zadań Agencji Nieruchomości Rolnych w zakresie opieki społecznej, przejętych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu.

W odpowiedzi na oświadczenie złożone na pięćdziesiątym dziewiątym posiedzeniu Senatu zostałem zapewniony, iż wymienione zadania będą realizowane przez ministerstwo w ramach rządowych programów dotyczących wyrównywania szans edukacyjnych dzieci i młodzieży.

Jeżeli ministerstwo dysponuje odpowiednimi informacjami, to proszę o przekazanie zestawienia liczby dzieci byłych pracowników państwowych przedsiębiorstw gospodarki rolnej, które korzystały z pomocy Agencji Nieruchomości Rolnych, z liczbą tych dzieci, które korzystają z pomocy udzielanej na zasadach obowiązujących w 2005 r. W jakim stopniu obecny poziom przedmiotowej pomocy i stopień jej natężenia odpowiadają pomocy udzielanej poprzednio przez wspomnianą agencję?

Z wyrazami szacunku

Witold Gładkowski

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Mieczysława Mietłę, skierowane do wiceprezes Rady Ministrów, minister polityki społecznej Izabeli Jarugi-Nowackiej:

Szanowna Pani Minister,

Zwracam się z prośbą o podjęcie działań zapewniających dalsze funkcjonowanie ośrodka wypoczynkowego w Piaskach Drużkowie, powiat Brzesko.

Pod koniec lat siedemdziesiątych dużym wysiłkiem społecznym zakładów pracy i młodzieży byłego województwa tarnowskiego został wybudowany letni ośrodek harcerski w Piaskach Drużkowie, gmina Czchów.

Wykupywane za środki społeczne lub wywłaszczone działki przejmowane były przez Skarb Państwa. Na działkach tych wybudowano stałe zaplecze dla obozów pod namiotem. Budowa finansowana była ze środków społecznych przy niewielkim wsparciu środkami budżetowymi.

Do grudnia 1998 r. ośrodek ten funkcjonował na zasadzie dzierżawy od Skarbu Państwa. Przynosił niewielkie zyski, stał się znaną i cenioną placówką wychowawczą dla młodzieży.

W grudniu 1998 r. ośrodek aktem notarialnym został oddany w użytkowanie wieczyste na dziewięćdziesiąt dziewięć lat Związkowi Harcerstwa Polskiego w Warszawie. W akcie notarialnym przy przekazaniu zapisano między innymi, że kierownik Urzędu Rejonowego w Brzesku odda opisane działki w użytkowanie wieczyste ZHP z przeznaczeniem na cele oświatowo-wychowawcze.

Władze kilku gmin, widząc brak zainteresowania tym ośrodkiem przez ZHP, wystąpiły z inicjatywą finansowania i prowadzenia tego ośrodka na rzecz dzieci z rodzin biednych, które nigdy prawdopodobnie nie wyjadą na wczasy, nie mówiąc o wyjeździe za granicę.

Jedyną reakcją komendy ZHP była decyzja o sprzedaży całego ośrodka, wbrew zapisom w akcie notarialnym.

Wnoszę o skontrolowanie w ramach ustawy o działalności pożytku publicznego i wolontariacie działań zarządzającego tym ośrodkiem i wskazanie sposobu postępowania, tak by zachować ten majątek na cele, jakie legły u podstaw przekazania tego ośrodka w użytkowanie wieczyste ZHP.

Załączam ogłoszenie o sprzedaży ośrodka, które ukazało się w prasie w dniu 27 czerwca bieżącego roku.

Z poważaniem

Mieczysław Mietła

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Mieczysława Mietłę, skierowane do ministra infrastruktury Krzysztofa Opawskiego:

Szanowny Panie Ministrze,

Zwracam się z prośbą o zbadanie przez podlegające Panu Ministrowi służby, czy i jakie nieprawidłowości zostały poczynione podczas budowy stacji paliw w Bochni.

Z dostarczonych mi materiałów wynika, że inwestorowi zarzuca się, iż po wybudowaniu stacji paliw "Tankownia", usytuowanej przy ulicy Proszowskiej 121 w Bochni, wykonał bez wymaganego zezwolenia zjazd ze stacji paliw na drogę publiczną.

Prokurator Prokuratury Rejonowej Kraków-Nowa Huta w Krakowie wszczął śledztwo w tej sprawie, podejrzewając inwestora o popełnienie przestępstwa z art. 90 ustawy z dnia 7 lipca 1993 r. - Prawo budowlane. Zgodnie z tym przepisem samowola budowlana jest karana grzywną, karą ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.

Wobec inwestora zastosowano silne środki represji, łącznie z aresztowaniem. Inwestorem jest osoba ciesząca się znacznym poparciem społecznym, o czym zaświadcza ponad dwa tysiące dziewięćset podpisów osób popierających budowę i lokalizację stacji paliw płynnych z zapleczem, myjnią samochodową i stanowiskiem tankowania gazem LPG. Stacja paliw, wraz z zapleczem gastronomicznym, działa i jest źródłem dochodów inwestora oraz miejscem pracy dla okolicznych mieszkańców.

Sprawa ta wywołuje duże społeczne emocje. Została też nagłośniona w prasie lokalnej. W "Gazecie Krakowskiej" z dnia 17 czerwca bieżącego roku ukazał się dwustronicowy artykuł - tekst w załączniku - opisujący tę kontrowersyjną inwestycję.

Proszę Pana Ministra o zbadanie tej sprawy i poinformowanie mnie o wynikach.

W mojej opinii, obowiązujące przepisy prawa na tyle drobiazgowo regulują uczestnictwo wszystkich zainteresowanych w procesie poprzedzającym podjęcie decyzji inwestycyjnych, że nie powinno dochodzić do tak spektakularnych, jak w opisywanym przypadku, napięć i kontrowersji.

Mieczysław Mietła

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Janusza Bargieła, skierowane do ministra infrastruktury Krzysztofa Opawskiego:

Moje oświadczenie dotyczy finansowego wsparcia budowy lokali socjalnych w gminie Bukowno oraz gminie Olkusz.

W związku z licznymi zapytaniami dotyczącymi mieszkań socjalnych oraz dużym zapotrzebowaniem na tego typu mieszkania w powiecie olkuskim, zwłaszcza w Olkuszu i Bukowinie, zwracam się do Pana Ministra z zapytaniem o możliwość finansowego wsparcia ze strony Ministerstwa Infrastruktury tej inicjatywy.

Gmina Bukowno oraz gmina Olkusz od lat borykają się z brakiem mieszkań socjalnych, których zapewnienie, zgodnie z ustawą o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie kodeksu cywilnego, jest jej ustawowym obowiązkiem.

W związku z tym, iż istnieją liczne sprawy o eksmisje, zarówno w toku postępowania, jak i zakończone wyrokami, gmina zmuszona została do wypracowania programu zorganizowania pomieszczeń socjalnych dla osób eksmitowanych z ich dotychczasowych mieszkań.

Gmina Bukowno jest jedenastotysięcznym miastem, którego budżet to 17 milionów zł. W związku z tym gmina nie może pozwolić sobie na wybudowanie w jednym roku budynku socjalnego. Gminny program walki z bezdomnością rozłożony jest na kilka lat. W 2001 r. gmina zdecydowała, że budynek po byłym hotelu robotniczym zostanie przebudowany i zaadaptowany na lokale socjalne. W 2003 r. ukończono pierwsze piętro i oddano dziesięć mieszkań, a na lata 2004-2005 gmina zaplanowała adaptację drugiego piętra i docieplenie budynku, na co potrzebna jest kwota około 400 tysięcy zł.

Gmina Bukowno złożyła do Ministerstwa Infrastruktury wniosek o finansowe wsparcie inwestycji. Wsparcie pozwoliłoby gminie ukończyć inwestycję w 2005 r. i oddać kolejnych dziesięć mieszkań dla osób oczekujących na eksmisję, a odzyskane lokale przeznaczyć dla osób oczekujących na przydział mieszkania komunalnego.

Uprzejmie proszę Pana Ministra o odpowiedź na pytanie: jakie są możliwości finansowego wsparcia ze strony Ministerstwa Infrastruktury budowy lokali socjalnych w gminie Bukowno oraz w gminie Olkusz?

Z poważaniem

Janusz Bargieł
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Wojciecha Saługę, skierowane do ministra edukacji narodowej i sportu Mirosława Sawickiego:

Szanowny Panie Ministrze!

Nie tak dawno borykaliśmy się z wadliwym systemem stypendiów szkolnych, sprawą, tak naprawdę, do dzisiaj nierozwiązaną, a już słychać kolejne głosy krytyki dotyczące działań ministerstwa edukacji. Działań tym razem godzących w studentów.

Zalecenie ministerstwa z wiosny 2005 r. stanowi: "student, który ukończył studia przed terminem określonym w planie studiów (...) traci prawo do otrzymywania stypendiów". Tymczasem w rozporządzeniu pana ministra z 10 listopada 2004 r. w sprawie szczegółowych warunków, trybu przyznawania i wypłacania stypendium ministra za osiągnięcia w nauce oraz stypendium ministra za wybitne osiągnięcia sportowe znalazł się w art. 11 taki zapis: studentowi, który otrzymał stypendium i ukończył studia przed terminem określonym w planie studiów, pozostałą kwotę stypendium wypłaca się jednorazowo w terminie do trzydziestu dni od daty ukończenia studiów.

Gdzie więc konsekwencja, Panie Ministrze? Dlaczego karze się osoby mające dobre wyniki w nauce, co więcej, karze się osoby, które bronią pracy w terminach wyznaczonych przez uczelnię?

Dotarły do mnie sygnały, że niektóre szkoły wyższe radzą studentom - w związku z wytycznymi ministerstwa - by przekładali obronę na wrzesień, jeśli chcą otrzymać stypendium w całości. To dla studentów szkół prywatnych oznacza kolejne trzy miesiące opłaty czesnego. Co więcej, licencjaci nie mogą w takim przypadku przystąpić do egzaminów uzupełniających. Uczelnie jednak w tym przypadku są dysponentami środków publicznych i niewykorzystane pieniądze wracają do ministerstwa. Czy to sposób na zaoszczędzenie kilku złotych dla resortu kosztem najlepszych studentów?

Dodam tylko, że zalecenie ministerstwa ukazało się tylko na stronach internetowych resortu, żadna ze szkół nie otrzymała w formie pisemnej przywoływanych przeze mnie zapisów o utracie prawa do stypendium przez studentów kończących studia przed terminem.

Proszę o wyjaśnienie przywoływanej przeze mnie sytuacji.

Z wyrazami szacunku

Wojciech Saługa

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Józefa Sztorca, skierowane do ministra finansów Mirosława Gronickiego:

Panie Ministrze!

W związku z różną interpretacją art. 200 Ordynacji podatkowej w postępowaniu skarbowym nasuwają się następujące pytania:

Czy organ kontroli finansowej przed wydaniem decyzji ma zawsze obowiązek umożliwienia podatnikowi zapoznania się z protokołem i innymi zebranymi materiałami dowodowymi, z wyjątkiem przewidzianym w art. 200 §2? Czy ten obowiązek powstaje tylko wtedy, gdy zgromadził nowe materiały dowodowe?

Czy znane są w resorcie przypadki łamania tego prawa, a jeśli tak, to jakie działania zostały lub zostaną podjęte dla zapobieżenia tym i podobnym przypadkom?

Będę wdzięczny za przedstawienie stanowiska Pana Ministra w przedmiotowej sprawie.

Z poważaniem

Józef Sztorc

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Józefa Sztorca, skierowane do pełnomocnika rządu do spraw osób niepełnosprawnych Leszka Zielińskiego:

Panie Ministrze!

W związku z różną interpretacją w zakładach pracy chronionej postanowień §2 pkt 12a lit. e rozporządzenia ministra pracy i polityki społecznej z dnia 31 grudnia 1998 r. w sprawie Zakładowego Funduszu Rehabilitacji (DU z 1999 r. Nr 3 poz. 22 z póź. zm.), a w szczególności tej jego części, która dotyczy finansowania kosztów powstających w toku realizacji indywidualnych programów rehabilitacji, mających na celu zmniejszenie ograniczeń zawodowych osób niepełnosprawnych, zwracam się z uprzejmą prośbą o przedstawienie w tej kwestii stanowiska pełnomocnika rządu.

Czy ze środków ZFRON pochodzących z SOD lub podatku od wynagrodzeń możliwy jest w ramach IPR zakup  na fakturę VAT wystawioną na zakład pracy chronionej wyposażenia stanowiska pracy w celu jego przystosowania?

Czy ze środków ZFRON zgromadzonych po 1 maja 2004 r., przeznaczonych na realizację IPR, zakład pracy może finansować na wniosek komisji rehabilitacyjnej zakup na przykład zestawu komputerowego, który osoba niepełnosprawna wykorzysta na podnoszenie kwalifikacji w związku z zajmowanym stanowiskiem oraz predyspozycjami wynikającymi z rodzaju i stopnia niepełnosprawności?

Czy zakupiony zestaw, o którym mowa, osoba niepełnosprawna z własnej inicjatywy może wykorzystywać w pracy z uwagi na fakt, że jest to sprzęt o wyższej jakości niż posiada zakład pracy?

Będę wdzięczny za przedstawienie stanowiska Pana Ministra w przedmiotowej sprawie.

Z poważaniem

Józef Sztorc

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Jana Szafrańca, skierowane do ministra spraw wewnętrznych i administracji Ryszarda Kalisza:

Szanowny Panie Ministrze!

W dniu 17 czerwca 2005 r. państwo Elżbieta i Tadeusz Charyło zamieszkali w Białymstoku przy ul. Wysockiego 35 skierowali do Pana Ministra pismo, w którym domagają się spowodowania rzetelnego przeprowadzenia postępowania w ich sprawie w Powiatowym Urzędzie Pracy w Białymstoku w związku "z celowym nieprzestrzeganiem ustaw i rozporządzeń dotyczących funduszy państwowych Funduszu Pracy przez kierownika Powiatowego Urzędu Pracy w Białymstoku (...)".

W związku z kilkakrotną interwencją wyżej wymienionych osób w moim biurze proszę Pana Ministra o stanowisko w tej sprawie.

Z wyrazami szacunku

senator RP
Jan Szafraniec

* * *

Oświadczenie złożone przez senator Apolonię Klepacz, skierowane do ministra środowiska Tomasza Podgajniaka:

Szanowny Panie Ministrze!

Od ośmiu lat na początku lipca wielu mieszkańców województwa opolskiego żyje wspomnieniem tragicznej powodzi z 1997 r. Jest to czas, w którym wzrasta zainteresowanie stanem zaawansowania prac przy budowie i modernizacji wałów i urządzeń hydrotechnicznych, gwarantujących bezpieczeństwo przeciwpowodziowe. Patrząc na wykonane w tym zakresie w ostatnich latach inwestycje, można stwierdzić, że zrobiono dużo. Jednak w ostatnich dniach do mieszkańców Opola docierają niepokojące wieści mówiące o wstrzymaniu na pół roku aktualnie realizowanej w Opolu inwestycji, mającej na celu modernizację kanału Młynówka. Pojawiły się informacje prasowe, iż to z powodu wstrzymania przez ministra finansów przepływu środków na realizację programu rządowego Odra 2006 konieczne było podjęcie decyzji o wstrzymaniu prac.

W związku z tym zwracam się do Pana Ministra z prośbą o wyjaśnienie tej kwestii. Proszę o informację o stanie realizacji i poziomie finansowania zadań, które przyjęte są do realizacji w roku bieżącym na terenie województwa opolskiego w ramach Programu dla Odry 2006.

Jednocześnie pragnę zwrócić uwagę na problemy, które mogą się pojawić w przypadku przerwania obecnie prowadzonych robót budowlanych. Otóż w przypadku wystąpienia powodzi nie będzie można skutecznie kierować nadmiarem wody w węźle opolskim, a miasto nie będzie chronione przed powodzią. Mogą pojawić się także roszczenia firmy wykonawczej w zakresie kar umownych, a zabezpieczenie obecnego placu budowy pochłonie dodatkowe koszty. I tu rodzi się pytanie, czy stać nas na to.

Z wyrazami szacunku

Apolonia Klepacz


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment