Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następna część dokumentu


Oświadczenia

Senator Zbigniew Kulak wygłosił następujące oświadczenie:

Swoje oświadczenie kieruję do premiera, pana profesora Marka Belki, z powodu nieskuteczności działań podejmowanych od kilku lat w celu formalnego wpisania do wykazu jednolitego obozów podlegających niemieckim centralom wysiedleńczym obozu w Gostyniu jako obozu przejściowego dla Polaków wysiedlanych z południowo-zachodniej Wielkopolski w listopadzie i grudniu 1939 r. Dokonanie takiego wpisu dałoby grupie kilkudziesięciu jeszcze żyjących osób w podeszłym wieku prawo do ubiegania się o uprawnienia kombatanckie.

Wspomniane przeze mnie wysiedlenia Polaków są udokumentowane w wielu wydawnictwach historycznych, o czym informowałem kilkakrotnie kierownika Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, pana Jana Turskiego.

Istnienie w budynku klasztoru księży Filipinów koło Gostynia obozu, z którego kilkoma kolejnymi transportami kolejowymi wywożono całymi rodzinami mieszkańców tego regionu do tak zwanej Generalnej Guberni potwierdzają nie tylko żyjący jeszcze świadkowie i uczestnicy tych wydarzeń, ale także wspomniane już publikacje naukowe i historyczne. Mimo to sprawa natrafiła na niechęć i opór ze strony Urzędu oraz Instytutu Pamięci Narodowej, do którego także zwracałem się z prośbą o pomoc i poparcie tego wniosku.

W ostatnim czasie dodatkowo budzą rozgoryczenie sytuacje, kiedy to osoby dysponujące poświadczeniami z archiwów państwowych o udokumentowanym pobycie w obozie przejściowym w Gostyniu i posiadające już uprawnienia kombatanckie podlegają weryfikacji i pozbawiane są tych uprawnień. Odbywa się to na podstawie zarzutu Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych w stosunku do własnych decyzji, że zostały one wydane z naruszeniem prawa, gdyż obóz w Gostyniu nie figuruje we wspomnianym wykazie. Krzywdzi się w efekcie tych ludzi, sugerując mimowolnie, że posiadane uprawnienia są im nienależne.

Panie Premierze, w poczuciu szacunku dla tych tak ewidentnie pokrzywdzonych osób i historii ziemi, którą od trzech kadencji reprezentuję w Senacie, apeluję o rozsądne i uczciwe zakończenie tego niezrozumiałego uporu wobec niewątpliwych faktów i ludzkiej pamięci, która nie zawsze jest wiernie odnotowana w formie oczekiwanych przez Urząd do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych dokumentów. Dziękuję bardzo.

Pani Marszałek, chciałbym przekazać tekst oświadczenia razem z kilkoma kluczowymi załącznikami i dowodami na to, o czym mówiłem.

* * *

Senator Teresa Liszcz w swym oświadczeniu powiedziała:

Ja chcę się zwrócić z tej trybuny do koleżanek i kolegów senatorów, także koleżanek posłanek i kolegów posłów, jeśli przypadkiem mnie usłyszą. Korzystam z formy oświadczenia, bo nie widzę innej skutecznej możliwości kontaktowania się z kolegami w sprawie, o której chcę powiedzieć, chociaż to też nie ma, jeśli zważyć na liczbę obecnych na sali, wielkiego sensu. Niemniej jednak powiem to, co chciałabym powiedzieć.

Jesteśmy w przededniu święta 3  maja, rocznicy chwalebnego uchwalenia Konstytucji 3 Maja, niezwykle budującego w naszej historii wydarzenia, i wkrótce po dramatycznych przeżyciach, które nas Polaków bardzo zjednoczyły, związanych ze śmiercią i pogrzebem Ojca Świętego. W związku z tymi dwoma wydarzeniami chciałabym, w przededniu tego święta, przypomnieć o idei budowy Świątyni Opatrzności, bo myślę, że to jest dobry moment.

Ta świątynia to nie ma być jeszcze jeden kościół Archidiecezji Warszawskiej ani tym bardziej piramida ku czci prymasa Glempa, jak napisała jedna z gazet. To ma być votum narodu za odzyskaną niepodległość i za pontyfikat Jana Pawła II. Przypominam, że jest to podjęte przez naszych ojców historyczne moralne zobowiązanie - uchwała Sejmu Czteroletniego, która jakoś nie może doczekać się realizacji mimo dwóch kolejnych historycznych podejść.

Ja chciałabym po prostu bardzo serdecznie zaapelować o to, żebyśmy przy okazji tego święta zdecydowali się przekazać może jakieś kwoty na budowę Świątyni Opatrzności. Pozwoliłam sobie wyłożyć obok listy obecności materiały o Świątyni Opatrzności i numery konta. Przepraszam tych, którzy nie są tym zainteresowani, bo nie wszyscy muszą być, przepraszam także tych, którzy sami dobrowolnie dają ofiary, bo wiem, że tacy są, i pewnie liczni, ale adresuję moje oświadczenie głównie do tych, którzy by chcieli i mieli ochotę, a nie mają pod ręką numeru konta czy materiałów.

Proszę wybaczyć, że w tej formie się zwracam, ale bardzo serdecznie proszę… Tak sobie pomyślałam: gdybyśmy, my, parlamentarzyści dali wszyscy, gdyby każdy dał po 1000 zł, to byłoby to prawie pół miliona złotych - piękny dar, zamiast kwiatów, dla Ojca Świętego.

* * *

Senator Jerzy Suchański wygłosił oświadczenie skierowane do ministra infrastruktury Krzysztofa Opawskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

Zwracam się z uprzejmą prośbą o podjęcie stosownych kroków, aby zapobiec ewentualnemu wyłączeniu PKP energii elektrycznej. Zadłużenie spółki PKP Energetyka wobec dostawców energii może spowodować zrealizowanie groźby unieruchomienia transportu kolejowego.

Z poważaniem, Jerzy Suchański.

* * *

Senator Witold Gładkowski skierował swoje oświadczenie do ministra gospodarki i pracy Jacka Piechoty oraz ministra edukacji narodowej i sportu Mirosława Sawickiego:

Szanowni Panowie Ministrowie!

Od tygodni jestem świadkiem, a raczej adresatem nasilających się sygnałów dotyczących opóźnień w wypłacie stypendiów współfinansowanych ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego. Beneficjenci owego funduszu, uczniowie szkół ponadgimnazjalnych oraz studenci szkół wyższych, skarżą się, że w związku z niewypłaceniem kolejnych rat stypendialnych przeżywają bardzo trudny okres.

Dodatkowy problem stanowi zbyt wąski katalog wydatków. Dla przykładu podam, że wiele samorządów powiatowych na Pomorzu Środkowym jedyną jak dotychczas transzę przeznaczoną na wypłatę stypendiów dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych i studentów otrzymało w grudniu ubiegłego roku. Nie muszę chyba podkreślać, że ci uczniowie i studenci liczyli na to, iż zgodnie z regulaminem w kolejnych miesiącach będą otrzymywali kolejne stypendia, kolejne kwoty. I w związku z tym decydowali się na wydatki, zgodnie z regulaminem kompletując rachunki niezbędne do otrzymania zwrotu poniesionych nakładów. Ponieważ sprawa dotyczy ludzi szczególnie ubogich, duża część środków, które zainwestowali, była przez nich po prostu pożyczana, a dzisiaj nie mają z czego oddawać. Wymienione osoby miały prawo sądzić, że państwo należycie wywiąże się z przyjętych zobowiązań. Nadmienię, że celem programu miało być wyrównanie szans edukacyjnych. Wśród beneficjentów pogłębia się coraz większe rozgoryczenie, ba, frustracja. Dodaje to argumentów eurosceptykom, szczególnych argumentów. Niezadowolenie kieruje się w pierwszym rzędzie, i słusznie, ku organom prowadzącym i dyrektorom szkół.

Sytuacja, w której postawiono uczniów, studentów i ich rodziców, wymaga podjęcia niezwłocznych działań zdecydowanie usprawniających funkcjonowanie obecnego systemu tej formy stypendium. Chciałbym uzyskać informację o najbliższym terminie uruchomienia kolejnych wypłat. I czy w tym czasie nastąpi wyrównanie wszystkich dotychczasowych zaległości?

Czy możliwe jest - to kolejne moje pytanie - wcześniejsze informowanie zainteresowanych o terminie przekazywania stypendiów, w celu umożliwienia im rozplanowania wydatków?

Na koniec proszę o informację, czy są rozpoczęte działania, które w przyszłości zapobiegną powstawaniu takich sytuacji.

* * *

Senator Bogusław Litwiniec wygłosił oświadczenie skierowane do Jerzego Szmajdzińskiego, ministra obrony narodowej:

Zwracam się do pana, Panie Ministrze, z prośbą o udzielenie mi odpowiedzi na pytanie pozostające bez odpowiedzi od przeszło dwóch lat. Zadałem je, zawierając jego treść również w formie pisemnej, ówczesnemu sekretarzowi generalnemu NATO, który podczas odwiedzin w naszym parlamencie spotkał się z gronem posłów i senatorów. Tematem tego spotkania było bezpieczeństwo Polski w Europie. Debata toczyła się głównie w obliczu zagrożenia zjawiskiem terroryzmu, dotyczyła także zakupu nowoczesnych broni. Moje pytanie wynikało z przekonania, że skutecznym narzędziem walki z terroryzmem, i od tego przede wszystkim trzeba rozpocząć, jest zaopatrzenie Polski w doskonale wyposażone siły wywiadu, a tuż za tym - zaopatrzenie w doskonale wyszkolone oddziały szybkiego reagowania, wyposażone w supernowoczesny, ale raczej lekki sprzęt. Przeto zadałem naszemu gościowi pytanie: jak się nazywa i gdzie prawdopodobnie znajduje się ta wielka siła, wymagająca tak potężnych narzędzi, grożących wrogowi totalnym zniszczeniem,  żeby mocnym uderzeniem już w zarodku unieszkodliwić wroga przy jego próbie zamachu na naszą suwerenność. Zadałem oczywiście również pytanie dotyczące po prostu kosztów sprzętu, w szczególności kosztów zakupu samolotów wielozadaniowych, służących, jak wiadomo, do zwalczania wielkich obiektów wroga. Terroryzm jest groźny, ale działa on jak wirus, którego trzeba niszczyć raczej od środka, jego uśmiercenie nie wymaga drogich, gigantycznych po prostu miotaczy ognia. Odpowiedzi, niestety, nie otrzymałem. Nie mam jej od kilku lat.

W obliczu tego milczenia sekretarzy generalnych NATO kieruję te pytania do pana, Panie Ministrze. Popieram je również wielokrotnymi pytaniami obywateli Rzeczypospolitej, których po prostu niepokoją wielkie koszta zakupu tej broni, bardzo drogiej i skierowanej głównie na wielkie obiekty jakichś mocarstw. Z jakich kierunków byłoby to zagrożenie? Oto jest pytanie natury politycznej. Właśnie to kieruje mną przy składaniu tego oświadczenia - to poczucie potrzeby emancypacji ze zniewolenia tajemnicą racji stanu, powtarzam, emancypacji ze zniewolenia tajemnicą racji stanu w wyniku braku dostatecznych argumentów politycznych.

* * *

Senator Władysław Mańkut wygłosił dwa oświadczenia:

Jedno jest do ministra finansów w sprawie związanej z projektem utworzenia instytutu sztuki filmowej.

W projekcie utworzenia instytutu sztuki filmowej zakłada się, iż środki na ten cel będą pozyskane przez obciążenie operatorów kablowych opłatami w wysokości 2% dochodów, co w konsekwencji przeniosłoby się na obciążenia odbiorców tejże telewizji.

W związku z tym mam do pana ministra finansów zapytanie: czy nie byłoby uzasadnione, ażeby w konstrukcji budżetu na 2006 r. podjąć próbę dokonania stosownych odpisów z akcyzy alkoholowej? Instytut sztuki filmowej to bardzo ważna inicjatywa, warta zrealizowania, jednakże myślę, że byłoby lepiej nie obciążać obywateli odbiorców telewizji kablowej dodatkowymi kosztami.

I oświadczenie do pana ministra infrastruktury, pana Krzysztofa Opawskiego, w sprawie przyspieszenia modernizacji trasy nr 7 i trasy nr 16.

W projekcie inwestycji drogowych przyjęto modernizację, przebudowę tych tras w Polsce. Zakłada się jednak, iż realizacja tych dwóch tras nastąpiłaby dopiero po roku 2013.

Takie działania spowodują ogromne problemy dla rozwoju województwa warmińsko-mazurskiego i całej przestrzeni północnej Rzeczypospolitej, wnoszę więc do pana ministra o dokonanie stosownych zmian.

Oświadczenia złożone do protokołu

Oświadczenie złożone przez senatora Sławomira Izdebskiego, skierowane do ministra obrony narodowej Jerzego Szmajdzińskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

Jako senator RP zwracam się do Pana Ministra z prośbą o udzielenie mi informacji na temat zakupu kołowego transportera opancerzonego dla Wojska Polskiego.

Jako parlamentarzysta chciałbym wiedzieć, czy prawdą jest to, co podają środki masowego przekazu, to znaczy, że przetarg przeprowadzono z naruszeniem ustawy o zamówieniach publicznych.

Z poważaniem

Sławomir Izdebski
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Władysława Bułkę, skierowane do prezesa Rady Ministrów Marka Belki:

W ostatnim czasie otrzymałem wiele listów w sprawie odbierania rencistom i emerytom ulg na przejazdy środkami PKP. Wynika ono z treści rozporządzenia ministra infrastruktury z dnia 3 grudnia 2004 r. (DzU nr 277 poz. 2752), w którym jest mowa, że obowiązujący druk zaświadczenia na ulgowe przejazdy środkami PKP może być wykorzystany do dnia 31 grudnia 2005 r. Rozporządzenie to jest krzywdzące, dotyka ono ludzi starszych, schorowanych i niepełnosprawnych. Protestujący twierdzą, że poprzednie rządy odebrały im już wiele przywilejów, które zostały im przyznane za pracę w trudnych i szkodliwych warunkach.

Do tej pory ulgowe przejazdy środkami PKP przysługują wszystkim osobom pobierającym świadczenia z ZUS, a to rozporządzenie odbiera im ten przywilej. Ich zdaniem jest to decyzja nieprzemyślana i krzywdząca.

Jako senator jestem zaniepokojony tą sprawą. Proponuję, aby ponownie rozważyć, przeanalizować to rozporządzenie. Bo ta kwestia jest zbyt drażliwa dla tych, którzy przez wiele lat ciężko pracowali i budowali naszą ojczyznę.

Z wyrazami szacunku

Władysław Bułka

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Władysława Bułkę, skierowane do ministra spraw wewnętrznych i administracji Ryszarda Kalisza:

Oświadczenie to dotyczy platformy odpraw celnych w Zwardoniu-Mycie.

Jako senator Rzeczypospolitej z ziemi żywieckiej zmuszony jestem zwrócić się do Pana Ministra w sprawie platformy odpraw celnych wybudowanej w Zwardoniu-Mycie w powiecie żywieckim. Platforma została wybudowana kosztem 80 milionów zł. Powstał gigantyczny obiekt na granicy polsko-słowackiej.

Jako senator wielokrotnie interweniowałem u wojewody śląskiego, ostatni raz na posiedzeniu Grupy Parlamentarnej Polsko-Słowackiej w Żywcu, w połowie lipca 2004 r., w sprawie tej gigantycznej i niepotrzebnej budowy. Wybudowany terminal nie funkcjonuje, nie są tam odprawiane samochody osobowe ani ciężarowe, brakuje dojazdu i wyjazdu na Słowację.

W ostatnim czasie inwestycja ta była dwukrotnie kontrolowana przez Najwyższą Izbę Kontroli. NIK przedstawił określone wnioski, które jednak nie zostały zrealizowane, mimo to budowę kontynuowano. W 2003 r. z dużym wyprzedzeniem zakupiono sprzęt komputerowy, biurowy, środki transportu i meble za 4,5 miliona zł. Należy podkreślić, że w 2008 r. spodziewane jest wejście w życie postanowień układu z Schengen, który przewiduje całkowitą likwidację odpraw celnych na wewnętrznych granicach Unii Europejskiej.

Według moich informacji, z przeprowadzonej kontroli NIK wynika, że doszło do niegospodarności i zaniedbań ze strony gospodarza przejścia. Straż Graniczna zlikwidowała dwie swoje strażnice - w Rycerce Górnej i w Zwardoniu, i przeniosła się do nowo wybudowanych terminali. W trakcie budowy zabrakło też koordynacji ze służbami granicznymi Słowacji. Stwierdzam ponadto, że platformą nie jest zainteresowany ani wojewoda, ani resort, którym Pan kieruje.

W związku z tym zwracam się do Pana Ministra, szefa resortu spraw wewnętrznych i administracji, o powołanie specjalnej komisji w celu zbadania wszystkich nieprawidłowości i wyciągnięcia surowych konsekwencji w stosunku do winnych zaniedbań.

W załączeniu przekazuję artykuł redaktora Tomasz Wolffa, opublikowany w ostatnim czasie w "Dzienniku Zachodnim".

Z wyrazami szacunku

Władysław Bułka

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Jana Szafrańca, skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Wojciecha Olejniczaka:

W przesłanym mi stanowisku Walnego Zgromadzenia Podlaskiej Izby Rolniczej z dnia 21 marca 2005 r. zawarty został protest przeciwko dopuszczeniu na terenie Polski do uprawy roślin modyfikowanych genetycznie.

Walne Zgromadzenie PIR wskazuje, iż rośliny modyfikowane genetycznie nie zapewniają, wbrew oczekiwaniom, większych plonów, a ich uprawa prowadzi do wyjaławiania gleby i zwiększa zagrożenie ze strony mutujących chorób. Ponadto zmniejszenie skuteczności pestycydów i herbicydów prowadzi do zwiększenia dawek i stosowania mieszanek o zwiększonej toksyczności. Wywiera to negatywny wpływ na mieszkańców wsi, prowadzi bowiem do zwiększenia zapadalności na alergie i choroby skóry, powoduje też defekty płodów zwierząt.

Popierając protest zawarty w stanowisku Walnego Zgromadzenia Podlaskiej Izby Rolniczej, zwracam się do Pana Ministra o podjęcie stosownych działań, które umożliwią wprowadzenie zakazu uprawy roślin modyfikowanych genetycznie na terenie naszego kraju.

Z poważaniem

Jan Szafraniec
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Jana Szafrańca, skierowane do prezesa Rady Ministrów Marka Belki:

Zwrócił się do mnie pan Witold Filipowicz z Warszawy, który ubiegał się o stanowisko zastępcy dyrektora Wydziału Organizacyjno-Administracyjnego w Mazowieckim Kuratorium Oświaty po ogłoszeniu w Biuletynie Służby Cywilnej nr 18/2003 z 15 września 2003 r. konkursu na obsadzenie tego stanowiska.

Według informacji, jaką uzyskał pan Filipowicz, następnego dnia po upływie terminu składania ofert, to jest 1 października 2003 r., "dokonano oceny czterdziestu ofert, wybrano grupę kandydatów do rozmów kwalifikacyjnych - nie wiadomo, jak liczną - powiadomiono te osoby o terminie rozmów wstępnych, dokonano oceny znajomości między innymi przepisów prawa, umiejętności stosowania prawa i redagowania pism urzędowych, następnie rozstrzygnięto konkurencyjny nabór i tego samego dnia nawiązano stosunek pracy z wybranym kandydatem".

Pan Filipowicz stawia zarzut, że stosując taki tryb rozstrzygnięcia konkursu, złamano zasady otwartości i konkurencyjności, o których mówi art. 5 ustawy o służbie cywilnej, mające służyć zapewnieniu zawodowego, rzetelnego, bezstronnego i politycznie neutralnego wykonywania zadań państwa. Ponadto nie zostały zachowane terminy oraz zasady przeprowadzania konkursów określone w rozporządzeniu prezesa Rady Ministrów z dnia 2 listopada 1999 r. - DzU nr 91 poz. 1028 z 1999 r. - w sprawie sposobu organizowania i szczegółowych zasad przeprowadzania konkursów na wyższe stanowiska w służbie cywilnej.

Charakterystyczne jest, że pan Filipowicz dopiero po długich i wytrwałych staraniach uzyskał, jak pisze, dostęp tylko do części informacji dotyczących przeprowadzonego postępowania mającego wyłonić kandydata. Najpierw bowiem kurator mazowiecki zdecydowanie odmówił mu informacji między innymi o liczbie złożonych ofert, liczbie kandydatów zaproszonych do rozmowy kwalifikacyjnej i terminie rozstrzygnięcia. Następnie wojewoda, do którego zwrócił się o interwencję, wydał decyzję odmowną. Pan Filipowicz odwołał się od niej. Dokumenty trafiły wówczas między innymi do szefa służby cywilnej i po krążeniu od urzędu do urzędu wróciły do wojewody. Uchylił on wcześniejszą decyzję i dzięki temu mazowiecki kurator oświaty także zmienił zdanie.

W związku z tym zwracam się do Pana Premiera o spowodowanie, aby w pańskim imieniu dokonana została ocena przeprowadzonego konkursu w świetle wysuniętych zarzutów.

Z poważaniem

Jan Szafraniec
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do ministra edukacji narodowej i sportu Mirosława Sawickiego:

Pan Piotr Płuciennik, górnik będący na rencie jako niezdolny do pracy, ojciec sześciorga dzieci - jego najstarsza córka uczęszcza do liceum - zamieszkały w Jugowie przy ul. Staszica 27, 57-450 Ludwikowice Kłodzkie, województwo dolnośląskie, uzyskał na osiem miesięcy dla swoich dwóch córek pomoc po 150 zł. Stypendia te przyznano decyzją komisji do spraw przyznawania stypendiów z dnia 20 grudnia 2004 r. na rok szkolny 2004/2005. Stypendium to finansowane jest ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego oraz ze środków budżetu państwa w ramach działania 2.2 - "Wyrównywanie szans edukacyjnych poprzez programy stypendialne" Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego.

Realizacja tego stypendium polega na tym, że kupując córkom na rachunek VAT wyposażenie szkolne, na podstawie przedstawionych rachunków ojciec dostaje zwrot poniesionych wydatków. W listopadzie 2004 r. dostał raz zwrot 300 zł. W dwóch następnych miesiącach wydał 300 zł x 2 = 600 zł, lecz zwrotu nie otrzymał. Uzyskał za to informację, że wypłaty zatrzymał urząd marszałkowski. W następnych miesiącach nie dokonywał on już zakupów dla swoich córek, ponieważ go na to nie było stać, a nie miał perspektywy zwrotu wydanych pieniędzy zgodnie z przyjętymi na początku ustaleniami. Gdyby dostał zaległą kwotę 600 zł, mógłby dalej korzystać z pomocy dla swoich dzieci.

W związku z powyższym proszę o stosowne wyjaśnienie, co jest przyczyną powstałych nieprawidłowości w realizacji przez odpowiedzialne za to organy zobowiązań związanych ze stypendium dla Agnieszki Płuciennik oraz Patrycji Płuciennik, córek Piotra Płuciennika, uczęszczających do Noworudzkiej Szkoły Technicznej imienia Stanisława Staszica w Nowej Rudzie, województwo dolnośląskie.

Z wyrazami szacunku

Adam Biela

* * *

Oświadczenie złożone przez senatorów Adama Bielę i Ryszarda Matusiaka, skierowane do prokuratora generalnego RP, ministra sprawiedliwości Andrzeja Kalwasa:

Szanowny Panie Ministrze!

Generalny inspektor ochrony danych osobowych Ewa Kulesza, nawiązując do pisma z dnia 16 września 2004 r. - sygnatura GI-DP-024/1564/04/1872 - poinformowała pana wicemarszałka Senatu RP Kazimierza Kutza, w związku z moim oświadczeniem senatorskim, iż złożyła do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście w piśmie z dnia 1 marca 2005 r. zawiadomienie o popełnieniu przez Centrum Szymona Wiesenthala z siedzibą w Jerozolimie przestępstwa stypizowanego w art. 49 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych, polegającego na przetwarzaniu danych osobowych mimo nieposiadania w Polsce podstawy prawnej do tego, przestępstwa stypizowanego w art. 53, polegającego na niedopełnieniu obowiązku zgłoszenia zbioru do rejestracji generalnemu inspektorowi ochrony danych osobowych, oraz przestępstwa stypizowanego w art. 54, polegającego na niedopełnieniu obowiązku informacyjnego, o którym mowa w art. 25 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych.

Ze względu na precedensowy charakter tej sytuacji oraz jej szerszy kontekst prosimy o objęcie nadzorem przedmiotowej sprawy.

Tytułem uzupełnienia naszej prośby senatorskiej chcielibyśmy wskazać, iż wskutek interwencji węgierskiego rzecznika ochrony prywatności działalność Centrum Szymona Wiesenthala, polegająca na zbieraniu danych osobowych na Węgrzech, została uznana za naruszającą obowiązujące przepisy o ochronie danych osobowych, co spowodowało niezwłoczne zakończenie działalności przedstawiciela Centrum Szymona Wiesenthala na terenie Węgier.

Mamy nadzieję, iż Pan Prokurator Generalny poprzez swój nadzór spowoduje, iż podobnie jak na Węgrzech również w Polsce przedstawiciel Centrum Szymona Wiesenthala zaprzestanie naruszania ustanowionego prawa o ochronie danych osobowych i w związku z tym skutecznie zakończy swoją dotychczasową działalność.

Z poważaniem

Adam Biela
Ryszard Matusiak

* * *

Oświadczenie złożone przez senator Jolantę Popiołek, skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Wojciecha Olejniczaka:

Szanowny Panie Ministrze!

Od bez mała trzech lat starosta sochaczewski oraz burmistrz miasta Sochaczew, mając pełne poparcie obu lokalnych samorządów, czynią bezskuteczne starania o zmianę przeznaczenia 51 ha użytków rolnych położonych w obrębie miasta, przeznaczenie ich na cele budowlane.

Ten teren miasta jest położony bezpośrednio przy tranzytowej drodze krajowej nr 2 Poznań - Warszawa i obok bocznicy PKP, jest częściowo uzbrojony w infrastrukturę techniczną i znajduje się dokładnie na ważnej, perspektywicznej osi rozwoju miasta. Prowadzenie na nim działalności nierolniczej jest naturalną koniecznością, szczególnie w aspekcie oczekiwanych przez miejscowe społeczeństwo ożywienia gospodarczego tego rejonu miasta i jego aktywizacji gospodarczej. Poziom bezrobocia w Sochaczewie wynosi 18%, więc wszelkie działania miejscowych władz zmierzające do stworzenia nowych miejsc pracy oraz do zahamowania postępującej pauperyzacji mają pełną aprobatę miejscowego społeczeństwa.

Takie możliwości poprawy sytuacji daje właśnie przeznaczenie wspomnianych gruntów na cele budowlane. Z tych bardzo ważnych powodów ten teren został przeznaczony na cele nierolnicze w "Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta Sochaczew" zatwierdzonym uchwałą nr IV/25/02 Rady Miejskiej w Sochaczewie z dnia 30 grudnia 2002 r., a także w opracowanej strategii rozwoju powiatu sochaczewskiego.

Dotychczasowe usiłowania władz powiatu sochaczewskiego i miasta Sochaczewa dotyczące doprowadzenia do przeznaczenia na cele nierolnicze 51 ha wspomnianych użytków rolnych są skutecznie torpedowane przez stanowisko Mazowieckiej Izby Rolniczej w tej sprawie. Wydana negatywna opinia MIR z dnia 25 sierpnia 2004 r. w obowiązującej procedurze postępowania uniemożliwia wojewodzie mazowieckiemu zajęcie pozytywnego stanowiska w tej kwestii, a zawarta w niej argumentacja nie odpowiada ani rzeczywistości, ani istotnym potrzebom społecznym.

Mazowiecka Izba Rolnicza, przedstawiając negatywną opinię w tej kwestii, szczególnie eksponuje argument mówiący o rzekomej szkodliwości zmiany przeznaczenia gruntów dla uczniów Zespołu Szkół - Rolnicze Centrum Kształcenia Ustawicznego w Sochaczewie ze względu na ograniczenie zaplecza dydaktycznego i zajęć praktycznych. Tymczasem dyrekcja ZSRCKU, wychodząc naprzeciw potrzebom społecznym w kształceniu młodzieży, zaproponowała restrukturyzację gospodarstwa pomocniczego, w którym uczniowie szkoły odbywali praktyczną naukę zawodu. Nie ma uzasadnienia realizowanie praktyk na areale 50 ha polegających na prowadzeniu uprawy pszenicy i cebuli, ponieważ gospodarstwo samo w sobie nie może generować strat. Szkoła w swoich zasobach miałaby 12 ha gruntów rolnych, na których prowadzone byłyby uprawy ogrodnicze, pobudowane byłyby szklarnie, w których młodzież odbywałaby specjalistyczne praktyki w zakresie nauki zawodu. Na terenach nierolniczych jest planowana budowa stajni, wybiegu dla koni wraz z padokiem w celu realizowania praktyk dla kierunku technik hodowli. Plan tak przeprowadzonej restrukturyzacji ma pełną aprobatę władz powiatu sochaczewskiego.

Obecnie ZSRCKU liczy tysiąc osiemdziesięciu czterech uczniów, w tym w liceum ogólnokształcącym jest dwustu dziewięćdziesięciu trzech uczniów, w liceum profilowanym - stu osiemdziesięciu dwóch uczniów, w technikum - sześciuset dziewięciu uczniów. Praktykę zawodową w gospodarstwie pomocniczym odbywa łącznie pięćdziesięciu pięciu uczniów, a w przedsiębiorstwach i gospodarstwach prywatnych - dwustu uczniów.

Nie widzę żadnego racjonalnego powodu, aby o istotnych potrzebach powiatu sochaczewskiego rozstrzygali członkowie MIR, którzy w ogóle nie orientują się ani w specyfice szkoły, ani w najbardziej żywotnych miejscowych potrzebach społecznych. Stworzony przez MIR specyficzny negatywny lobbing może nasuwać jednoznaczne skojarzenia, podobnie jak w przypadku ekologów warszawskich. Członkowie MIR nie wiedzą, ile jest wydawanych w Sochaczewie wyroków eksmisyjnych, ile jest głodujących dzieci, jakie są obszary ludzkiej biedy. Widzą oni jedynie nieuzasadnioną w obecnej rzeczywistości potrzebę bezwzględnego utrzymywania procedury szczególnej ochrony gruntów rolnych położonych na terenach miejskich. Te grunty obecnie są i w najbliższym czasie będą poddawane coraz większemu skażeniu ekologicznemu ze względu na swoje położenie. A wtedy to twarde stanowisko zajmowane przez panów z MIR i ich "uwielbienie" dla czarnej ziemi staną się po prostu śmieszne. Warto przypomnieć, że MIR łatwo zgodził się kilka lat temu na zmianę przeznaczenia gruntów rolnych w gminie Teresin, aby mogło tam powstać centrum logistyczne Tesco.

Na znowelizowaną ustawę o zagospodarowaniu przestrzennym gmin, szczególnie zaś przewidziany w niej art. 38, trzeba będzie jeszcze długo czekać, a tymczasem powiat nie ma środków finansowych na realizację własnych zadań, kasa miejska - wpływu pieniędzy z podatków, a zwykli ludzie - pracy.

Dlatego zwracam się do Pana Ministra, aby na podstawie art. 7 ust. 2 pkt 1 ustawy z dnia 3 lutego 1995 r. o ochronie gruntów rolnych i leśnych - DzU nr 16 poz. 78 - oraz opracowanego projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego miasta Sochaczew, po przeanalizowaniu przedstawionej przeze mnie w oświadczeniu argumentacji, podjął decyzję o zmianie przeznaczenia 51,28 ha użytków rolnych, przeznaczeniu ich na cele nierolnicze.

Z wyrazami szacunku

Jolanta Popiołek

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Krzysztofa Jurgiela, skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Wojciecha Olejniczaka:

Na podstawie art. 49 Regulaminu Senatu, w związku z art. 16 i 20 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, kieruję do pana Wojciecha Olejniczaka, ministra rolnictwa i rozwoju wsi, oświadczenie dotyczące wniosku o przyznanie płatności bezpośrednich.

Podlaska Izba Rolnicza zwróciła moją uwagę na istotny problem dotyczący wniosku o przyznanie płatności bezpośrednich i płatności z tytułu wsparcia działalności rolniczej na ONW oraz załączonej instrukcji wypełniania tego wniosku.

Otóż we wniosku, podpisywanym i składanym przez rolników, zawarte jest zobowiązanie do utrzymania "niezmienionej powierzchni trwałych użytków zielonych, zadeklarowanej we wniosku na 2005 r.". W instrukcji załączonej do tego wniosku jest natomiast mowa o tym, że "od 2005 r. wnioskodawca jest zobowiązany utrzymywać na niezmniejszonym poziomie procentowym udział trwałych użytków zielonych w gospodarstwie". Powstaje rozbieżność między sformułowaniami "niezmienionej" a "niezmniejszonym", a to ma istotne znaczenie dla wnioskodawców.

Dodatkowo zapis w instrukcji mówi o tym, że osobą uprawnioną do wnioskowania o płatność wyrównawczą jest producent rolny, który zobowiąże się do prowadzenia działalności rolniczej przez okres pięciu lat na powierzchni nie mniejszej niż ta, za którą otrzymał płatność w pierwszym roku, czyli w 2004 r.

Informacja ta nie była znana rolnikom w pierwszym roku składania wniosków, wobec czego w wielu przypadkach wielkość powierzchni gruntów podawana do celów płatności uległa zmianie, również ze względu na nieuregulowany status prawny gruntów, a także ustanie w tym roku umów dzierżawy. W tej sytuacji wielu rolników gospodarujących na obszarach o niekorzystnych warunkach zagospodarowania może zostać w roku 2005 i następnych pozbawionych wsparcia.

W związku z tym zwracam się do pana ministra o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania. Jaki charakter prawny mają zapisy w instrukcji do wniosku o przyznanie płatności bezpośrednich i płatności z tytułu wsparcia działalności rolniczej na ONW? Czy udział trwałych użytków zielonych w gospodarstwach wnioskodawców powinien być niezmieniony czy niezmniejszony? Z jakich przepisów wynika konieczność zachowania przez pięć lat powierzchni gruntów z 2004 r. i czemu rolnicy nie zostali o tym wcześniej powiadomieni?

Krzysztof Jurgiel
senator Rzeczypospolitej Polskiej

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Krzysztofa Jurgiela, skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Wojciecha Olejniczaka:

Na podstawie art. 49 Regulaminu Senatu, w związku z art. 16 i 20 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, kieruję do pana Wojciecha Olejniczaka, ministra rolnictwa i rozwoju wsi, oświadczenie dotyczące dystrybuowania przez izby rolnicze kolczyków dla bydła.

Podlaska Izba Rolnicza zwróciła moją uwagę na istotny problem dotyczący systemu ewidencjonowania zwierząt gospodarskich. Zdaniem izby system zaopatrzenia rolników w kolczyki ewidencyjne jest jednym z najbardziej uciążliwych i skomplikowanych systemów obowiązujących w krajach Unii Europejskiej. Rolnicy zmuszeni są oczekiwać na zamówione kolczyki na ogół trzy tygodnie, mimo ustawowego terminu czternastu dni. W skrajnych przypadkach termin ten może wydłużać się aż do sześciu tygodni. Rolnicy obawiają się, że wskutek przerwy w działaniu Systemu Identyfikacji i Rejestracji Zwierząt, IRZ, uspójnienie danych może trwać kilka lat.

W tej sytuacji Podlaska Izba Rolnicza proponuje swój udział w dystrybucji kolczyków dla bydła. Gotowa jest ona rozprowadzić w ramach pilotażu sto tysięcy tych kolczyków, zakupionych z własnych środków. Dystrybucja miałaby się odbywać za pośrednictwem sieci biur powiatowych izby i mogłaby się rozpocząć już w miesiąc po otrzymaniu puli numerów. Izba prowadzi już wstępne rozmowy z producentami kolczyków. Takie rozwiązanie, zdaniem zainteresowanych, pozwoli odciążyć Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa i ułatwi rolnikom uzyskiwanie kolczyków oraz obniży ich ceny.

W związku z tym zwracam się do Pana Ministra o udzielenie odpowiedzi na następujące pytanie: czy nie jest zasadne, aby izbom rolniczym powierzyć dystrybucję kolczyków dla bydła?

Krzysztof Jurgiel
senator Rzeczypospolitej Polskiej

* * *

Oświadczenie złożone przez senator Zofię Skrzypek-Mrowiec wspólnie z innymi senatorami, skierowane do prezesa Rady Ministrów Marka Belki:

Szanowny Panie Premierze!

Na siedemdziesiątym piątym posiedzeniu Senatu, 22 grudnia 2004 r., zainspirowani artykułem Stanisława Kluzy "Podatek płacony dziećmi", opublikowanym w "Rzeczpospolitej" 21 grudnia 2004 r., skierowaliśmy do Pana Premiera nasze oświadczenie, prosząc o ujawnienie planów rządu odnoszących się do problemów wynikających z aktualnej sytuacji demograficznej Polski.

W Pana imieniu odpowiedział nam, w liście z 1 marca 2005 r. - znak BDG-I-0702-3-AD/05 - pan premier Jerzy Hausner, minister gospodarki i pracy.

Odpowiedź pana premiera Hausnera zawiera wiele interesujących, cennych dla nas informacji, ale jest syntezą dotychczasowych ustaleń służb rządowych odnoszących się do problemu zapaści demograficznej i nie ma w niej odpowiedzi na nasze pytanie: co rząd zamierza zrobić, aby odwrócić niekorzystne tendencje? Premier Hausner napisał nam, czego nie chciałoby dokonać Ministerstwo Finansów i co można byłoby ewentualnie przedsięwziąć w opinii Rządowego Centrum Studiów Strategicznych.

Co interesujące, radykalne stanowisko Ministerstwa Finansów - "system podatkowy nie może być traktowany jako panaceum na wszelkie bolączki współczesnego świata (...) wydaje się koniecznym odejście od zasady (...) że stymulacja wszelkich obszarów życia gospodarczego i społecznego kraju odbywa się poprzez system podatkowy"- zderza się z poglądami Centrum, dopuszczającymi wprowadzenie ulgi podatkowej uwzględniającej liczebność rodziny.

Chcemy tu zastrzec, że nie domagamy się od Pana Premiera usunięcia "wszystkich bolączek współczesnego świata". Chcemy jedynie uzyskać informację, w jaki sposób rząd zamierza zareagować na sytuację groźną dla przyszłości państwa polskiego. Świadomie używamy tu określeń dramatycznych. Bo jak inaczej opisać sytuację, w której - cytujemy wspomniany list pana premiera Hausnera - "w Polsce prawie 60% osób żyje poniżej granicy minimum socjalnego (...) i takie osoby nie będą zmotywowane do posiadania dzieci (...) dramatyczny spadek dzietności jest notowany już od roku 1984"? To wymaga reakcji struktur państwa i właśnie o tę reakcję pytamy Pana Premiera.

Nie wystarczy nam prezentacja poglądów zawarta w liście pana premiera Hausnera. Podzielamy pogląd, że nie ma powodu, aby bezkrytycznie powielać jakiekolwiek rozwiązania zagraniczne. Nie wolno jednak popadać w drugą skrajność i uznawać, że wszyscy inni się mylą, tylko my mamy rację. W swym liście pan premier Hausner napisał do nas: "system podatkowy jest nieskutecznym instrumentem oddziaływania na liczbę urodzeń". Gdyby tak było istotnie, to zapewne inni również nie upieraliby się przy stosowaniu tak nieskutecznego narzędzia. Tymczasem według kolejnych doniesień prasy OECD uznaje, że "Polska ma najbardziej antyrodzinną politykę podatkową na świecie. Podczas gdy w większości rozwiniętych krajów wysokość płaconych podatków przez rodziny wychowujące dzieci jest dwu-, trzykrotnie mniejsza niż przez osoby samotne, w Polsce utrzymuje się na podobnym poziomie". Dziennikarz ostrzega, że brak szybkiej interwencji państwa spowoduje spadek liczby Polaków do trzydziestu pięciu milionów już w 2030 r. i "nie będzie miał kto pracować na emerytury dla kolejnych pokoleń". W naszej opinii tak właśnie jest, a utwierdza nas w tym również analiza danych przekazanych nam w liście pana premiera Hausnera.

Panie Premierze, w interesie nas wszystkich jest, aby Rzeczpospolita przekazała wspomniane niechlubne pierwszeństwo innym państwom. Niech inni tworzą systemy podatkowe doskonale neutralne wobec liczby dzieci, ślepe na hierarchię celów państwa. W naszym interesie jest, aby za pomocą wszelkich środków przywrócić rozsądne proporcje liczebności kolejnych generacji i odwrócić nadchodzącą katastrofę demograficzną, pociągającą za sobą załamanie finansów państwa, upadek gospodarki, zerwanie więzi społecznych, zagrożenie bytu narodu.

Sądzimy, że historia w większym stopniu oprze ocenę Pańskiej pracy na analizie tego, co Pan zrobił dla przyszłości Polski, niż na przeglądzie doraźnych interwencji podejmowanych wobec licznych drobnych problemów dnia dzisiejszego. Namawiamy Pana do pochylenia się nad omawianą tu sprawą struktury. W naszej ocenie Pan, Panie Premierze, jest człowiekiem dobrze przygotowanym i zdolnym do znalezienia właściwych sposobów wyjścia z kryzysu. Ponownie więc prosimy o informację, co rząd polski zamierza uczynić, aby zmienić niekorzystne tendencje demograficzne, pociągające za sobą znaczne, możliwe już do przewidzenia zagrożenia.

Przekazujemy należne wyrazy szacunku

Zofia Skrzypek-Mrowiec
Adam Biela
Jan Szafraniec

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Henryka Stokłosę, skierowane do ministra edukacji narodowej i sportu Mirosława Sawickiego:

Oświadczenie dotyczy zasad finansowania oświaty przez gminy.

W ciągu ostatnich kilku dni dotarło do mojego biura senatorskiego kilkanaście apeli i protestów podpisanych przez wójtów i burmistrzów gmin wielkopolskich, a dotyczących zasad finansowania ich zobowiązań oświatowych. Zadania te należą do najważniejszych i mają największy udział w wydatkach gmin. Tymczasem subwencja oświatowa przekazywana z budżetu państwa od lat już nie wystarcza na ich pokrycie, a samorządy dodatkowo ponoszą koszty inwestycji i remontów w tym obszarze. Ponadto w ostatnim okresie dokonano drastycznych zmian w ustaleniach dotyczących wysokości subwencji, które dla wielu gmin oznaczały jej zmniejszenie.

Mimo trudnej sytuacji finansowej gmin i licznych protestów samorządowców, na jednostki samorządu terytorialnego narzucono kolejne zadanie. Ustawą z dnia 16 grudnia 2004 r. o zmianie ustawy o systemie oświaty oraz ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych nałożono na gminy obowiązek: "udzielanie świadczeń pomocy materialnej o charakterze socjalnym uczniom i słuchaczom zamieszkałym na terenie gminy oraz stypendiów za wyniki w nauce lub osiągnięcia sportowe uczniom szkół prowadzonych przez jednostkę samorządu terytorialnego".

Decyzja ta skomplikowała sytuację finansową gmin. Najlepiej zilustrują to konkretne przykłady.

"Zgodnie z informacją uzyskaną z Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu - pisze do mnie burmistrz Ujścia - na stypendia socjalne otrzymamy 49 tysięcy 600 zł, co pozwoli nam na wypłatę miesięcznie na jednego uprawnionego ucznia zaledwie 14 zł i 17 gr. Stanowi to tylko 30% najniższego miesięcznego stypendium. Według naszych wyliczeń, jeśli uwzględnić trzysta czterdzieści pozytywnie zweryfikowanych wniosków, przy zastosowaniu stypendiów w zróżnicowanej wysokości w zależności od sytuacji materialnej rodzin, niezbędną kwotą byłoby 250 tysięcy zł. A więc środki, które na ten cel mamy otrzymać - 49 tysięcy 600 zł - pokryją zaledwie 20% potrzeb.

Ustawa weszła w życie już po uchwaleniu budżetu, dlatego gmina nie ma żadnej możliwości znalezienia własnych pieniędzy na ten cel. W tej sytuacji rada miejska zmuszona jest do podjęcia uchwały w sprawie pomocy materialnej dla uczniów z wyraźnym zaznaczeniem, że wypłata stypendiów socjalnych dokonywana będzie tylko do wysokości otrzymanej dotacji. Jednocześnie poinformujemy osoby uprawnione do tej pomocy o przyczynach, które zadecydowały o treści uchwały rady. Podobną informację zamieścimy w lokalnych mediach".

"W przypadku miasta i gminy Wieleń - pisze z kolei burmistrz tego miasta - wysokość dotacji celowej na dofinansowanie świadczeń pomocy materialnej o charakterze socjalnym na 2005 r. została zaplanowana w wysokości 63 tysięcy 500 zł. Kwota ta wystarczy na wypłatę stypendiów tylko w jednym miesiącu. Gdyby gmina chciała wypłacać je we wszystkich miesiącach roku szkolnego, musiałaby dopłacić do tego zadania od 315 do 590 tysięcy zł, w zależności od jednostkowej wysokości stypendium".

Takie postępowanie centrum wobec samorządów terytorialnych jest bezprawiem. Narzucanie bowiem gminom nowego zadania bez zabezpieczenia środków finansowych na ten cel jest sprzeczne z art. 7 ust. 3 ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym.

Samorządowcy wielkopolscy mają tego świadomość i dlatego pojawiła się w ich środowisku inicjatywa wystąpienia do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o zbadanie zgodności art. 90r ust. 1 ustawy z dnia 16 grudnia 2004 r. o zmianie ustawy o systemie oświaty oraz ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych z art. 7 ust. 3 ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym.

Na problematykę gminnych finansów zwracałem wielokrotnie uwagę podczas obrad Senatu, a moje oświadczenia w tej sprawie, kierowane na ręce odpowiednich ministrów, przypominały rzucanie grochem o ścianę. Mimo to ponownie podejmuję ten temat, w nadziei, że kiedyś może głos wielkopolskich samorządowców zostanie wysłuchamy.

Pana Mirosława Sawickiego, ministra edukacji narodowej i sportu, proszę więc o odpowiedź na pytanie: jak ma zamiar zareagować na protesty wielkopolskich samorządów i pomóc im w rozwiązaniu wskazanych w tym oświadczeniu problemów?

Henryk Stokłosa
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Henryka Stokłosę, skierowane do ministra finansów Mirosława Gronickiego:

Oświadczenie dotyczy negatywnych skutków ustawy z dnia 13 listopada 2003 r. o dochodach jednostek samorządu terytorialnego.

Bardzo cenię sobie listy, apele i różnego rodzaju opinie przesyłane mi przez wielkopolskie samorządy. Sygnalizują one błędy w naszym prawie i sposobach jego realizacji, są podstawą wielu moich wystąpień w Senacie, które z kolei zmuszają określone instytucje i urzędy do refleksji nad własnym postępowaniem.

Kilkanaście dni temu otrzymałem stanowisko Rady Miasta i Gminy Wysoka koło Piły, które ujawnia, jak negatywne skutki dla tej gminy spowodowała ustawa z dnia 13 listopada 2003 r. o dochodach jednostek samorządu terytorialnego.

Ustawa ta dokonała zmian w sposobie finansowania gmin - zniosła między innymi dotację celową na wypłatę dodatków mieszkaniowych i na oświetlenie ulic oraz odstąpiła od rekompensaty ulg ustawowych w podatku rolnym i leśnym. Zadośćuczynieniem za utracone w ten sposób dochody miał być zwiększony do 37,42% udział gmin w podatku dochodowym od osób fizycznych.

Rzeczywistość znacznie jednak odbiegła od oczekiwań. Wiele gmin bowiem zanotowało znaczący spadek tego podatku. Według informacji Ministerstwa Finansów, planowany dochód gminy Wysoka z tego powodu jest w tym roku na poziomie 798 tysięcy 713 zł - o 262 tysiące 21 zł mniej niż w 2004 r. Ten spadek nie jest czymś nowym, utrzymuje się od kilku lat i poważnie niepokoi samorządowców, jako że udziały w podatku dochodowym od osób fizycznych stanowią 31% dochodów własnych tej gminy.

Twórca zmian w ustawie o finansowaniu gmin z 2003 r. przewidział taką sytuację i wprowadził tak zwaną część równoważącą subwencji ogólnej. Niestety minister finansów w rozporządzeniu w sprawie podziału tej części subwencji w 2005 r. wprowadził dodatkowy warunek: równoważącą subwencję ogólną mogą teraz dostać tylko te gminy, którym przydzielono ją w 2004 r. Gmina Wysoka w 2004 r. jej nie otrzymała i w związku z tym nie może liczyć na wyrównanie niedoborów w swych dochodach również w tym roku.

Jakie są praktyczne skutki ministerialnego rozporządzenia dla gminy Wysoka i wielu innych gmin, znajdujących się w podobnej sytuacji? Odpowiedź jest dość oczywista. Pieniądze na oświetlenie ulic i dodatki mieszkaniowe gmina musi w całości wydać ze środków własnych.

Wysoka jest gminą typowo rolniczą. W związku z tym podatnikom podatku rolnego lub leśnego należą się ulgi na zasadach przewidzianych w ustawach. W 2004 r. przyznano ich w Wysokiej na kwotę 258 tysięcy 621 zł 60 gr, a w 2005 r. wpływy z podatku rolnego z tego tytułu będą niższe o około 290 tysięcy zł. Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Finansów, o którym już tu wspomniałem, gmina nie otrzyma żadnej rekompensaty za te straty.

Oburzeni tym faktem radni z Wysokiej w liście do mnie piszą: "Zmiana sposobu finansowania jednostek samorządu terytorialnego nie przyniosła w przypadku gminy Wysoka oczekiwanych efektów. Wszelkie zapewnienia, że utracone dochody zostaną gminie zrekompensowane większym udziałem w podatku dochodowym od osób fizycznych, okazały się nieprawdziwe. W związku z tym Rada Miasta i Gminy Wysoka wyraża swoje niezadowolenie z takiego systemu finansowania i wnioskuje o przeanalizowanie skutków wprowadzenia ustawy z dnia 13 listopada 2003 r. o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, w szczególności w gminach wiejskich i miejsko-wiejskich o charakterze rolniczym".

Podzielam to rozczarowanie samorządowców z Wysokiej i dlatego zwracam się do pana Mirosława Gronickiego z pytaniem: jakie były powody wydania rozporządzenia, które uniemożliwiło gminie Wysoka i jej podobnym skorzystanie z części równoważącej subwencji ogólnej?

Henryk Stokłosa
senator

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Henryka Stokłosę, skierowane do sekretarza stanu w Ministerstwie Środowiska Tomasza Podgajniaka:

Oświadczenie dotyczy sprawy przepisów regulujących obrót produktami ubocznymi pochodzenia zwierzęcego i produktami ich przetworzenia pomiędzy krajami członkowskimi UE.

Nadgorliwym wolno być każdemu, ale pod jednym warunkiem: że nie będzie się dawać złego przykładu i nie będzie się szkodzić. Tę sentencję chciałbym zadedykować tym wszystkim, którzy pracują nad dostosowywaniem naszego prawa do rozporządzeń Unii Europejskiej.

Z uwagą obserwuję prace nad nowelizacją ustawy o odpadach, bo dotyczy ona działalności gospodarczej ważnej dla naszego kraju. W projekcie, którym dysponuję, jest zapis zastrzegający, że ustawa ta nie narusza między innymi rozporządzenia Parlamentu i Rady UE 1774/2002 w sprawie przepisów zdrowotnych odnoszących się do produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego nieprzeznaczonych do spożycia przez ludzi.

To unijne rozporządzenie definiuje pojęcie produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego oraz dzieli te produkty zależnie od ich potencjalnego zagrożenia na kategorie 1, 2 i 3. Każda z kategorii zawiera dokładny opis produktów ubocznych do niej przypisanych oraz sposób postępowania z nimi od momentu pozyskania, poprzez składowanie, transport, po przetwarzanie i unieszkodliwianie lub ewentualnie alternatywne wykorzystanie. Podane są również obowiązujące wzory dokumentów wymaganych w handlu, w obrocie krajowym oraz imporcie.

Art. 8 tego rozporządzenia jednoznacznie stwierdza, że po spełnieniu określonych wymagań obrót produktami ubocznymi pochodzenia zwierzęcego i produktami ich przetworzenia pomiędzy krajami członkowskimi UE jest dozwolony. Wystarczy, że produkty uboczne będą zaopatrzone w dokument handlowy, a w przypadku produktów kategorii 1 i 2 dodatkowo właściwa władza, czyli inspekcja weterynaryjna, miejsca pochodzenia przekaże informacje o przesyłce inspekcji weterynaryjnej miejsca przeznaczenia.

Takie są wymagania zawarte w obowiązującym nas rozporządzeniu unijnym. Tymczasem nasi prawodawcy wprowadzili wymaganie dodatkowe, którym jest zgoda Ministerstwa Środowiska na wwóz produktów ubocznych. Stworzyli w ten sposób polskim podmiotom niepotrzebne bariery w handlu na poziomie UE. Zapomnieli o tym, że rozporządzenia unijny powinny być stosowane w krajach UE bezpośrednio, wprost i że są aktem wyższej rangi niż prawo krajowe.

W tej sytuacji autorom nowelizacji ustawy o odpadach muszę przypomnieć tę oczywistość, że od dnia naszej akcesji obszar produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego, określanych w polskim prawie dotyczącym środowiska jako "odpady zwierzęce", podlega regulacjom rozporządzenia 17774/2002 i nadzorowi inspekcji weterynaryjnej. W związku z tym wątpliwości budzi nakładanie przez inspekcję ochrony środowiska na polskie podmioty gospodarcze dodatkowych wymagań, które nie wynikają z regulacji zawartych w tym rozporządzeniu. Działanie takie jest, w moim przekonaniu, nieuzasadnione i nieekonomiczne.

W związku z tym zwracam się do pana ministra środowiska z następującymi pytaniami:

1. Dlaczego ministerstwo zabiega o wprowadzenie dodatkowych barier w obrocie produktami ubocznymi pochodzenia zwierzęcego wbrew rozporządzeniu unijnemu?

2. Czy i w jakim trybie ministerstwo skoryguje projekt nowelizacji ustawy, by dostosować ją do przepisów UE obowiązujących Polskę wprost od kilkunastu miesięcy?

Henryk Stokłosa
senator RP


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następna część dokumentu