Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment


Oświadczenia

Po wyczerpaniu porządku 64. posiedzenia senator Witold Gładkowski wygłosił oświadczenie następującej treści:

Swoje oświadczenie kieruję do naszych wicepremierów oraz do pana ministra Krzysztofa Patera. Bez zbędnych dodatkowych wstępów przechodzę do treści.

Szanowni Państwo, w ostatnim czasie pojawiło się wiele kontrowersji związanych z propozycją dodania art. 194a i 194b do ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Chciałbym podkreślić, że przesłanki, które legły u podstaw wspomnianych regulacji, uznaję za słuszne, ponieważ w pełni zgadzam się z potrzebą podwyższenia kwoty bazowej dla osób otrzymujących świadczenia z tak zwanego starego portfela.

Ale dużym rozczarowaniem dla wielu osób, w tym emerytów i rencistów, są terminy wyznaczone na ponowne obliczenie świadczeń. Nie można zgodzić się z założeniem, że czas oczekiwania na realizację postulatów emerytów i rencistów wynosił będzie - no nawet siedem lat. Należy wprost postawić pytanie ciężkie, ale prawdziwe: ilu uprawnionych nie dożyje podwyżki, owych przewidzianych świadczeń? Czy projektodawcy wzięli pod uwagę postępujące zniecierpliwienie społeczeństwa?

Trzeba zauważyć, że projekt, mając pozytywne założenie, jest w zakresie przeze mnie wskazanym bardzo źle odbierany przez społeczeństwo, zwłaszcza przez samych zainteresowanych. W sposób mało poważny - nie boję się użyć tego słowa - traktuje się adresatów noweli, bo czy można mówić o prawidłowym podejściu do sprawy, gdy emerytom i rencistom proponuje się kilkuletnie oczekiwanie na podwyżkę, w sytuacji kiedy przecież wielu z nich ma po kilkadziesiąt lat.

Chcąc prawidłowo uregulować zagadnienie likwidacji problemu tak zwanego starego portfela, należałoby wypracować przepisy, które bez zbędnej zwłoki podwyższą kwoty bazowe. To umożliwi wcześniejsze rozwiązanie owego wspomnianego i podkreślanego przeze mnie problemu.

Bardzo proszę więc o wyrażenie stanowiska w zakresie przyspieszenia terminów realizacji postanowień przewidzianych w przygotowywanym projekcie. I tą prośbą kończę to oświadczenie.

* * *

Senator Teresa Liszcz złożyła oświadczenie następującej treści:

Swoje oświadczenie chciałabym skierować przede wszystkim do ministra sprawiedliwości, ale być może jest sens skierować je również do ministra spraw wewnętrznych.

Chodzi mi o bulwersujący stan prawny dotyczący sytuacji, gdy sprawca wypadku ze skutkiem śmiertelnym otrzymuje - jeżeli tylko nie był nietrzeźwy - zamiast zatrzymanego prawa jazdy zaświadczenie, które mu pozwala nadal prowadzić samochód. Taki bulwersujący przypadek, opisany w mediach krajowych, wystąpił niedawno w Lublinie, gdzie wręcz ostentacyjnie zamożny obywatel tego miasta następnego dnia po zabiciu na przejściu młodego człowieka afiszował się na ulicach Lublina z kolejnymi luksusowymi samochodami, z nazwiskiem swoim zamiast numeru rejestracyjnego. To wszystko działo się w sytuacji, kiedy zrozpaczona rodzina pożyczała pieniądze na pogrzeb, bo przy tym wszystkim była jeszcze bardzo biedna. I tłumaczono, że ten człowiek może prowadzić samochód i czyni to legalnie, ponieważ w tej sytuacji zaświadczenie otrzymane od policji czy od prokuratora - to akurat nie było do końca jasne - pozwala mu przynajmniej na czasowe prowadzenie pojazdu, do czasu zanim zostanie rozstrzygnięta sprawa, czy zwrócone mu będzie prawo jazdy czy też nie.

Pytam: czy rzeczywiście jest przepis, który na to pozwala, a jeśli tak, to jaki - ustawowy czy podustawowy? Jeśli rzeczywiście jest, a należy podejrzewać, że tak, skoro takie zaświadczenie się wydaje, to czy rząd z inicjatywy ministra ma zamiar doprowadzić do zmiany tego bulwersującego przepisu? Pomijam już fakt, że przeciętnie wrażliwy człowiek po zabiciu człowieka, nawet jeżeli na pewno nie jest winien, nie usiądzie za kierownicą. Ale nie wszyscy posiadają taką elementarną wrażliwość.

I druga sprawa. To nie jest adresowane do rządu, bo to dotyczy ordynacji wyborczej. Myślę, że jeśli ma być jakiś adresat, to może to być pani minister, szefowa Kancelarii Prezydenta, bo z otoczenia prezydenckiego, z urzędu prezydenckiego, pochodzą często inicjatywy dotyczące takich spraw, jak ordynacja wyborcza, spraw ustrojowych, dotyczących władzy ustawodawczej. Najzręczniej jest, jeśli w tych sprawach z inicjatywą występuje urząd prezydenta.

Chodzi mi o dwie kwestie, przede wszystkim o sprawę wyboru dodatkowych senatorów. Wybrano czterech naszych kolegów senatorów do Parlamentu Europejskiego - korzystam z okazji, by im serdecznie tego pogratulować - i w ślad za tym idzie konieczność przeprowadzenia wyborów w czterech okręgach, być może na bardzo krótki czas. W trakcie kadencji mieliśmy wybory z innego powodu, z powodu przejścia na inny urząd, i wiemy, że to kosztuje kilka czy kilkadziesiąt milionów zł. To nie są może duże pieniądze w skali budżetu, ale to są bardzo duże pieniądze, gdy się popatrzy na potrzeby domów dziecka i inne, niezmiernie pilne, naglące potrzeby. I nie można powiedzieć, że to jest cena demokracji.

Nieskromnie przypomnę, że parokrotnie proponowałam, żeby stosować zasadę taką jak w Sejmie - i taką poprawkę zgłaszałam tutaj- że wchodzi następna osoba z listy, niezależnie od wszystkiego, która dostała największą liczbę głosów, którą ludzie z danego okręgu na drugim miejscu wybrali. Ale nie, sprzeciw, bo być może będzie z innej partii. Lepiej przeprowadzić wybory, żeby sprawdzić, czy będzie z tej samej partii czy nie, bo taka jest cena demokracji i to jest ważniejsze aniżeli kilka czy nawet kilkadziesiąt milionów zł, które pójdą na te wybory.

I myślę, że także musi dojść do zmiany ordynacji, jeśli chodzi o postawienie warunku niekaralności, przynajmniej za umyślne przestępstwo, i wygasanie mandatu w razie skazania. Też bardzo nieskromnie przypomnę…

(Senator Zbigniew Romaszewski : Ale z oskarżenia publicznego.)

Zgoda, z pewnymi obwarowaniami, w przypadku przestępstw poważniejszych, ściganych z ex officio, z oskarżenia publicznego, i umyślnie popełnionych. Chodzi o to, żeby niekaralność za takie przestępstwo była warunkiem wyboru, a skazanie w trakcie pełnienia mandatu było powodem jego wygaśnięcia. I znów nieskromnie przypomnę, że trzykrotnie takie poprawki składałam, ale nie zostały poparte, a teraz się robi odkrycie, że należałoby to zrobić. Zróbmy to wreszcie, bo to jest skandal, żeby nie można było zostać wójtem, jeśli jest się skazanym, a można było zostać posłem i senatorem.

I bardzo byłabym wdzięczna, jeżeli urząd, ośrodek, kancelaria prezydenta zechciałaby te sprawy podjąć.

* * *

Senator Krzysztof Jurgiel wygłosił oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów:

W minionym tygodniu mieliśmy do czynienia z jednym z najbardziej zadziwiających i kontrowersyjnych działań organizacji żydowskich w Polsce. Tym razem chodzi oczywiście o propozycję Centrum Szymona Wiesenthala, dotyczącą płacenia za denuncjacje o polskich szmalcownikach.

Ta zasłużona w ściganiu hitlerowskich zbrodniarzy wojennych organizacja od 2002 r. na obszarze republik nadbałtyckich prowadzi operację "Ostatnia szansa". Jej celem ma być zebranie jak największej liczby informacji na temat osób współpracujących z Niemcami w zagładzie Żydów oraz postawienie jak największej liczby z nich przed wymiarem sprawiedliwości. Zaskakujące jest jednak, iż akcja ta rozciągnięta została także na terytorium Polski i polskich obywateli.

Inicjatywa ta z kilku względów zasługuje w Polsce na społeczną dezaprobatę.

Polska została postawiona w jednym szeregu z państwami, które bardziej bądź mniej otwarcie współpracy z Niemcami. I to wyłącznie z państwami nadbałtyckimi i krajami Europy Wschodniej. Słusznie pyta się głośno o dobre intencje Centrum Szymona Wiesenthala jeden z tygodników - Tygodnik "Solidarność", artykuł Teresy Kuczyńskiej - przypominając, iż "nie słychać, by podobne donosicielskie infolinie były instalowane we Francji, gdzie kolaborantów było mrowie, czy w Szwajcarii, gdzie też było ich niemało, albo w Norwegii".

Jak przypomina w wypowiedziach prasowych Witold Kulesza, wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej, "Polska jako jedyny kraj w tym regionie od 1945 r. konsekwentnie ścigała zbrodnie przeciwko ludzkości, i to bez względu na narodowość osoby, które je popełniła". Świadczy o tym choćby proces sprawy Jedwabnego, który odbył się w 1949 r. Ponadto, jak mówi Kulesza, dyrektor Centrum Szymona Wiesenthala - Efraim Zuroff - zapewniał, iż akcja nie będzie nakierowana na obywateli polskich. Rzeczywistość okazała się inna. Inicjatywa ta wyodrębnia Polaków jako odrębną grupę sprawców. Zadziwiające jest w tym to, iż wpisuje się to jednoznacznie w stereotyp i kłamliwy pogląd, że Polacy byli współwinni tragedii Holokaustu. Niezwykle istotne, choć zarazem trudne, jest przypomnienie w przywołanym tygodniku za kwartalnikiem "Karta", nr 39 z 2003 r., kronik z getta autorstwa Emanuela Ringelbluma, który wprost oskarża Żydów o korupcję i demoralizację oraz za współwinnych prowadzenia swoich braci na rzeź. Akcja Centrum Szymona Wiesenthala w Polsce jest jednak kierowana przeciwko Polakom.

Z nadzieją należy powitać jednolite stanowisko Polski i jej obywateli wobec inicjatywy Centrum Szymona Wiesenthala "Ostatnia szansa". Inicjatywy, której charakter jest wyrazem uprzedzeń wobec Polaków i która jednostronnie traktuje trudną historię i rzeczywistość. Oby nie okazało się, iż akcja "Ostatnia szansa" pogorszy stosunki polsko-żydowskie oraz będzie krokiem w tył, jeśli chodzi o normalizowanie się tej współpracy. Stroną winną pogorszenia tych stosunków może się okazać wyłącznie strona żydowska.

Mam pytanie do prezesa Rady Ministrów: jakie jest oficjalne stanowisko rządu w tej sprawie i czy rząd wysłał jakieś oświadczenie do tej organizacji w tej sprawie?

* * *

Senator Maria Berny złożyła następujące oświadczenie:

Być może sprawa, którą chcę poruszyć z tej trybuny, jest błaha, niemniej jednak kieruję swoje oświadczenie do Prezydium Senatu.

W naszych skrytkach korespondencyjnych znajdujemy codziennie bardzo dużo różnego rodzaju pism, listów, materiałów. Ostatnio między innymi otrzymałam w kopercie, tak jak prawdopodobnie wszyscy senatorowie, stek jakichś obrzydliwych tekstów dotyczących naszych kolegów senatorów, niezależnie od tego, jakie pełnią funkcje. Oczywiście, zdaję sobie sprawę z tego, że w Polsce prasa jest pluralistyczna i jestem bardzo zadowolona z tego powodu, że każdy może pisać to, co myśli. Gdybym osobiście była zainteresowana tym, co na temat moich kolegów pisze "Gazeta Polska", prawdopodobnie kupiłabym ją sobie. Ale nie uważam za celowe, żebyśmy wszyscy dostawali skserowane szkalujące materiały pochodzące z takiego pisma, jakim jest "Gazeta Polska", a także gdyby one były z "Trybuny", "Przeglądu", "Newsweeka" czy skądkolwiek indziej. Pluralizm jest po to, żeby każdy sobie wybierał, jaką prasę chce czytać, i czytał to, co chce. Nie życzę sobie być obdarowywana takimi tekstami i nie życzę sobie wkładania ich do mojej skrytki senackiej.

Dlatego proszę, żeby Prezydium Senatu zweryfikowało sposób przekazywania materiałów do naszych skrytek i nie życzyłabym sobie już nigdy więcej znajdować w niej takich tekstów, obojętne w kierunku kogo skierowanych.

* * *

Senator Zbigniew Romaszewski swoje oświadczenie skierował do ministra spraw zagranicznych oraz do ministra sprawiedliwości:

W wyniku postanowienia Komitetu Ministrów Rady Europy wprowadzono daleko idące zmiany dotyczące struktury Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Zmiany te są zdecydowanie niekorzystne dla przestrzegania praw człowieka. To, z czego one wynikły, jest dosyć oczywiste. Po prostu w trybunale w Strasburgu jest obecnie ponad pięćdziesiąt tysięcy spraw, których zespół tam pracujący nie ma jak, w gruncie rzeczy, rozpatrywać. W związku z tym postanowiono przeprowadzić daleko idącą selekcję. O ile poprzednio nad każdą sprawą zasiadało trzech sędziów, którzy jednogłośnie musieli ustalić, że dana sprawa nie będzie rozpatrywana, bo dany wniosek jest bezzasadny, o tyle teraz wystarczy jeden sędzia, a praktycznie wystarczy, aby jego sekretarze przeczytali dany wniosek, a on go tylko podpisał.

Muszę powiedzieć, że bardzo mocno nie zgadzam się z tą metodą. Wydaje mi się, że walka o praworządność w krajach Europy, w krajach uczestnikach Rady Europy, i problemami związanymi z funkcjonowaniem wymiaru sprawiedliwości są niezwykle ważne, tym bardziej że one przez lata nie były rozwiązywane w sposób dostateczny.

Polska, która miała ogromną liczbę spraw w Strasburgu i w dalszym ciągu ma ich wiele, została w tej chwili wyprzedzona przez Rosję. Ale nie zmienia to postaci rzeczy, tylko świadczy po prostu o wadliwym systemie wymiaru sprawiedliwości w obydwu krajach. Uważam, że trybunał strasburski powinien być instytucją, która mobilizuje kraje do podniesienia poziomu orzecznictwa w wymiarze sprawiedliwości. Myślę, że jest to najważniejsza, najcenniejsza droga podnoszenia i wzmacniania demokracji w nowo przyjętych krajach Unii, będących krajami dawnego obozu socjalistycznego. W moim przekonaniu, rezygnacja z tej drogi będzie zdecydowanie działała na niekorzyść.

Oczywiście pozostaje problem środków. Ale chciałbym zauważyć, że demokracja budowana za pomocą przemocy jest znacznie bardziej kosztowna niż demokracja budowana za pomocą sądów. Muszę powiedzieć, że już nasze polskie wydatki na zaprowadzenie demokracji w Iraku wystarczyłyby na pokrycie trzech albo czterech składów sędziowskich trybunału w Strasburgu, nie mówiąc już o wkładzie Stanów Zjednoczonych czy innych krajów.

Myślę, że nigdy nie szkoda pieniędzy na walkę o prawa człowieka, i to prowadzoną w sposób zgodny z nimi. Do tej pory konwencja przedłożona przez Komitet Ministrów Rady Europy zyskała akceptację czternastu państw członkowskich, do wdrożenia konwencji w życie zaś potrzeba czterdziestu pięciu podpisów.

Moje pytanie dotyczy stanowiska państwa polskiego w tej sprawie i możliwości oraz celowości podjęcia działań na rzecz rozszerzenia trybunału strasburskiego, ażeby był w stanie podołać liczbie napływających skarg.

* * *

Senator Jerzy Suchański złożył dwa oświadczenia:

Pierwsze oświadczenie kieruję do ministra edukacji narodowej i sportu.

Szanowny Panie Ministrze, w załączeniu dołączam wystąpienie pana Jerzego Dziopy z dnia 31 maja 2004 r., skierowane do pana ministra. Domaga się on w nim rozstrzygnięcia jego sprawy awansu zawodowego na stopień nauczyciela zawodowego w trybie właściwym dla procedury przewidzianej w kodeksie postępowania administracyjnego, zgodnie z rozporządzeniem MEN z dnia 3 sierpnia 2000 r. w sprawie uzyskiwania stopnia awansu zawodowego przez nauczycieli, zawartym w "Dzienniku Ustaw", nr 70, poz. 825 ze zmianami.

Uprzejmie proszę o rozpatrzenie i załatwienie go zgodnie z obowiązującym prawem.

Lektura pism z dnia 31 maja 2004 r. w moim przekonaniu w sposób niebudzący wątpliwości przemawia za tym, że w sprawie tej dopuszczono się rażących zaniedbań ze strony władz oświatowych. Zamiast bowiem podejmowania rozstrzygnięć w tej sprawie w drodze administracyjnej, dającej zainteresowanemu prawo odwoływania się w administracyjnym toku do sądu pierwszej instancji oraz do wojewódzkiego sądu administracyjnego, stosowano zwykłą korespondencję, naruszając w ten sposób prawo i interes nauczyciela. W związku z tym oczekuję z zachowaniem obowiązujących przepisów rychłego załatwienia tej sprawy wraz z podjęciem działań.

Proszę pana ministra, aby osobiście dopilnował załatwienia tej sprawy.

Drugie oświadczenie kieruję do prezesa Najwyższej Izby Kontroli.

Uprzejmie proszę o przeprowadzenie kontroli w Ministerstwie Skarbu Państwa w sprawie poruszonej przez byłego pracownika tego ministerstwa.

Załączam trzy pisma: z 26 kwietnia, z 31 maja i z 6 czerwca 2004 r.

Zachodzi uzasadnione podejrzenie o narażenie skarbu państwa na wielką szkodę.

Z poważaniem, Jerzy Suchański.

Oświadczenia złożone do protokołu

Oświadczenie złożone przez marszałka Longina Pastusiaka, skierowane do ministra spraw zagranicznych Włodzimierza Cimoszewicza:

Szanowny Panie Ministrze!

Prezes Zarządu Żeglugi Gdańskiej Spółka z o.o. zwrócił się do mnie z prośbą o pomoc w następującej sprawie. Z dniem 1 lipca 2004 r. służby graniczne Federacji Rosyjskiej obwodu kaliningradzkiego wstrzymują ruch statków pasażerskich i turystycznych na wodach Zalewu Wiślanego z Fromborka i Elbląga do Kaliningradu i Bałtijska. Służby te - mimo wcześniejszych zapewnień, że będą obowiązywały dotychczas stosowane zasady - odmawiają zgody na wchodzenie naszych statków do wyżej wymienionych portów. Powołują się przy tym na brak uregulowań wzajemnego wykorzystania morskich wód wewnętrznych na Zalewie Wiślanym.

W wyniku tej decyzji może zostać przerwana dotychczasowa działalność gospodarcza prowadzona przez Żeglugę Gdańską Spółka z o.o., a to wielu pracownikom tego armatora grozi bezrobociem.

W związku z zaistniałą sytuacją zwracam się do Pana Ministra z pytaniem: jakie działania zamierza podjąć ministerstwo w sprawie przywrócenia międzynarodowego ruchu statków po wodach Zalewu Wiślanego i rejsów do portów obwodu kaliningradzkiego?

Longin Pastusiak

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Kazimierza Pawełka, skierowane do ministra spraw zagranicznych Włodzimierza Cimoszewicza:

Szanowny Panie Ministrze!

Zwracam się do Pana w sprawie zwrotu polskich obrazów znajdujących się w Le Moyne College w Syracuse koło Nowego Jorku, a pozostających tam od II wojny światowej.

Siedem obrazów o tematyce historycznej, wykonanych kolektywnie przez tak zwane Bractwo Świętego Łukasza w latach trzydziestych ubiegłego stulecia, przy wsparciu finansowym państwa polskiego, było eksponowanych podczas Światowej Wystawy Handlu w Nowym Jorku, która trwała od marca 1939 r. do wiosny 1940 r. Obrazy te symbolizowały związek Polski z zachodnią cywilizacją, między innymi przedstawiały spotkanie Bolesława Chrobrego z Ottonem III u grobu świętego Wojciecha, zawarcie Unii Lubelskiej i podpisanie Konstytucji 3 Maja.

Ze względu na wybuch II wojny światowej obrazy te zostały w USA, obecnie zaś wiszą w bibliotece Le Moyne College w Syracuse. Zostały one zafoliowane, jako że zwiedzająca młodzież flamastrami dorysowywała historycznym postaciom wąsy, brody albo też w inny sposób niszczyła dzieła polskich malarzy. Obrazy są dużych rozmiarów, a ich treść jest całkowicie niezrozumiała dla amerykańskich turystów, stąd też zostały one usunięte niejako poza główną ekspozycję - do biblioteki. W pewnym sensie stanowią wręcz kłopotliwy ciężar dla władz college'u.

Według informacji zebranych przez polskiego dziennikarza z Nowego Jorku, redaktora Waldemara Piaseckiego, który interesował się polskimi obrazami, władze Le Moyne College skłonne są zwrócić Polsce obrazy po otrzymaniu rekompensaty - jak to określono - za ich magazynowanie i konserwację. Wysokość rekompensaty wymaga negocjacji ze strony naszych władz. Otrzymałem również wiadomość, że kilku polskich biznesmenów z Nowego Jorku zgłosiło chęć finansowego wsparcia akcji wykupu dzieł polskich malarzy.

Bardzo proszę Pana Ministra o przekazanie naszym służbom dyplomatycznym wiadomości o zmianie nastawienia władz Le Moyne College do sprawy zwrotu obrazów i o ustalenie, jak wysoka ma być ewentualna rekompensata za ich magazynowanie.

Pozostaję z szacunkiem

Kazimierz Pawełek
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do ministra sprawiedliwości Marka Sadowskiego:

Uprzejmie proszę o wsparcie swoim nadzorem postępowania, dotyczącego pana Mariana S., w sprawie o umorzenie podatku od nieruchomości - sygnatura akt: ISA/KA 2508/02; ISA/KA 1125/03; ISA/KA 2348/03 - w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Gliwicach.

Sąd odmawia rozpatrzenia tej sprawy, oddalając pozew zaocznymi postanowieniami. Skarżącym jest inwalida wojenny o bardzo niskiej rencie tak zwanego starego portfela, leczący się w wielu szpitalach i przychodniach.

Proszę o stosowną pomoc w przedmiotowej sprawie.

Z należnymi wyrazami szacunku

prof. dr hab. Adam Biela
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do ministra spraw wewnętrznych i administracji Ryszarda Kalisza, do ministra środowiska Jerzego Swatonia oraz do ministra sprawiedliwości - prokuratora generalnego Marka Sadowskiego:

Społeczność lokalna w Klęczanach w powiecie Nowy Sącz w trosce o ochronę swojego zdrowia oraz w obronie przed degradacją swoich gospodarstw zawiązała Komitet przeciwko Lokalizacji Wytwórni Mas Bitumicznych w Klęczanach. Zdaniem tego komitetu lokalizacja Wytwórni Mas Bitumicznych na terenie Kopalni Surowców Skalnych "Klęczany" spółka z o.o. została dokonana z rażącym naruszeniem obowiązujących przepisów ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz §5, 6 i 7 Ogólnego Planu Zagospodarowania Przestrzennego dla Gminy Chełmiec - uchwała nr XXIX/227/2000 Rady Gminy Chełmiec z dnia 16 listopada 2000 r. (Dziennik Urzędowy Województwa Małopolskiego z 2001 r. nr 3 poz. 11). Zgodnie z zapisami planu, na terenie, na którym została zlokalizowana Wytwórnia Mas Bitumicznych, nie dopuszcza się prowadzenia jakiejkolwiek działalności, ponieważ jest to teren zwałowiska zewnętrznego, przeznaczony na składowanie odpadów eksploatacyjnych i przeróbczych kopalni i obowiązuje tam bezwzględny zakaz realizacji obiektów kubaturowych. A Wytwórnia Mas Bitumicznych jest obiektem kubaturowym o znacznych rozmiarach - około 16 m wysokości - zajmującym kilkaset metrów kwadratowych powierzchni, co zostało wykazane w skardze do wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego w Krakowie.

Pomimo obowiązujących przepisów ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz zapisów w planie miejscowym, uchwalonym na podstawie przepisów ustawy, wójt gminy Chełmiec, który powinien mieć pełną świadomość bezprawności takich działań, zezwolił na lokalizację Wytwórni Mas Bitumicznych. Wójt nie tylko zezwolił na jej lokalizację, ale także aktywnie wspierał prowadzącego ją przedsiębiorcę, dostarczając mu na piśmie interpretacji i udzielając wyjaśnień rażąco sprzecznych z obowiązującym prawem budowlanym. W piśmie z dnia 17 listopada 2003 r. - znak WI.AL.7350\54\2003 r. - wójt gminy Chełmiec stwierdził, że Wytwórnia Mas Bitumicznych nie jest obiektem budowlanym w rozumieniu art. 3 pkt 1 ustawy - Prawo budowlane z dnia 7 lipca 1994 r., w związku z czym nie wymaga pozwolenia na budowę.

W pierwszym rzędzie należy zauważyć, że pismo wójta gminy Chełmiec nie zawiera żadnego uzasadnienia faktycznego i prawnego. Wójt gminy przedstawia zatem swoją wykładnię prawa budowlanego, nie sprawdzając nawet, o jakie obiekty w rzeczywistości chodzi. Postępowanie takie w rażący sposób narusza obowiązujące procedury postępowania administracyjnego. Przed wydaniem rozstrzygnięcia organ administracyjny powinien w sposób dokładny zbadać stan faktyczny i prawny, a także podać pełne uzasadnienie faktyczne i prawne.

Wójt gminy Chełmiec w żaden sposób nie zbadał stanu faktycznego i nie podał żadnego uzasadnienia. Zapewne z góry wiedział, bez konieczności jakiegokolwiek wyjaśniania, że ta właśnie Wytwórnia Mas Bitumicznych nie podlega przepisom prawa budowlanego. Postępowanie takie jest szczególnie szkodliwe ze względu na fakt, że stanowiskiem wójta posługuje się przedsiębiorca prowadzący wytwórnię, prawdopodobnie wprowadzając w błąd inne organy administracji i instytucje. Według wiedzy komitetu, stanowisko wójta gminy posłużyło firmie "Drogbud" spółka z o.o. do uzyskania pozwolenia na emisję pyłów i gazów do atmosfery.

Urząd powiatowy na podstawie pisma wójta gminy przyjął, że Wytwórnia Mas Bitumicznych w Klęczanach nie musi posiadać pozwolenia na budowę. Takie stanowisko nie znajduje jednak żadnego uzasadnienia w istniejącym stanie faktycznym. Komitet w korespondencji z organami nadzoru budowlanego szczegółowo przedstawił istniejący stan faktyczny i prawny, uzasadniający twierdzenie, że Wytwórnia Mas Bitumicznych w Klęczanach wymaga pozwolenia na budowę.

Zauważyć przy tym należy, że wójt gminy Chełmiec działał nie tylko jako organ administracji publicznej zobowiązany do stania na straży przestrzegania prawa, ale także jako jedyny właściciel Kopalni Surowców Skalnych "Klęczany" spółka z o.o., na terenie której zlokalizowana została wytwórnia. Wójt gminy Chełmiec posiada więc środki umożliwiające mu interweniowanie w przypadku naruszania prawa, wynikające z faktu bycia właściwym organem administracji publicznej, jak również z tego, że w gruncie rzeczy jest właścicielem terenu, na którym zlokalizowana jest wytwórnia.

Wójt gminy Chełmiec, pomimo wielu protestów mieszkańców Klęczan i okolicznych miejscowości - a pod protestem przeciwko lokalizacji Wytwórni Mas Bitumicznych podpisało się ponad tysiąc mieszkańców - nie podjął, mimo iż był do tego zobowiązany, żadnych działań zmierzających do przywrócenia stanu zgodnego z prawem ani jako organ administracji publicznej, ani jako jedyny właściciel Kopalni Surowców Skalnych "Klęczany".

Według komitetu istnieją uzasadnione podstawy, aby twierdzić, że wójt gminy Chełmiec swoim zachowaniem świadomie wprowadzał w błąd mieszkańców gminy, radnych, starostwo powiatowe i opinię publiczną co do legalności lokalizacji Wytwórni Mas Bitumicznych w Klęczanach. Na sesji Rady Gminy Chełmiec w dniu 26 lutego 2004 r. wójt ten zapewniał, że lokalizacja Wytwórni Mas Bitumicznych jest zgodna ze wszystkimi obowiązującymi przepisami. To samo mówił na zebraniu mieszkańców w dniu 23 kwietnia 2004 r. w Marcinkowicach, które odbyło się z udziałem komitetu protestacyjnego, Zarządu Kopalni Surowców Skalnych "Klęczany" i Zarządu Podkarpackiego Holdingu Budowy Dróg "Drogbud" spółka z o.o. Na tym samym spotkaniu prezes zarządu Kopalni Skalnych Surowców Drogowych zapewniał mieszkańców, że kopalnia posiada wyniki wszystkich badań geologicznych, co wójt gminy potwierdził. Prośby mieszkańców o okazanie takiej dokumentacji spotkały się jednak z kategoryczną odmową, co prowadzi do wniosku, że w rzeczywistości tych dokumentów nie ma, a wójt gminy akceptuje sytuację łamania prawa przez jednoosobową spółkę gminy.

Wójt gminy toleruje również sytuację ewidentnego naruszania prawa ochrony środowiska i prawa wodnego na terenie Kopalni Skalnych Surowców Drogowych w Klęczanach. Razem z pismem zostały mi przedłożone zdjęcia wykopanych rowów odpływowych. Rowy te zostały wykonane bez żadnego pozwolenia wodnoprawnego, a ich istnienie stwarza zagrożenie skażenia środowiska. Na terenie kopalni na potrzeby istniejącej Wytwórni Mas Bitumicznych składowane są bowiem, bez żadnych zabezpieczeń, bardzo duże ilości paliwa. W przypadku jakiegokolwiek wycieku paliwo spłynie wykonanymi rowami do potoku Smolnik i stanowić będzie duże zagrożenie dla zdrowia mieszkańców okolicznych miejscowości.

Według pisma regionalnej izby obrachunkowej - znak WK-0914-1/02 - wójt gminy wielokrotnie dopuścił się rażącego naruszenia obowiązujących przepisów regulujących udzielanie zamówień publicznych. W piśmie regionalnej izby obrachunkowej wymieniono tyle naruszeń obowiązujących przepisów, i to naruszeń o takiej wadze, że musi się rodzić pytanie o ich przyczyny. Niemożliwe wydaje się bowiem to, że wszystkie te naruszenia powstały jedynie przypadkiem czy w wyniku nieznajomości przepisów. Lektura pisma regionalnej izby obrachunkowej skłania do refleksji, że opisane sytuacje były wynikiem zamierzonego działania o ściśle określonym celu.

W przekonaniu komitetu wójt gminy narusza również przepisy ustawy z dnia 6 marca 1981 r. o Państwowej Inspekcji Pracy. Zgodnie z przepisem art. 24 ust. 3 pkt 3 tej ustawy pracownicy Państwowej Inspekcji Pracy zobowiązani są do nieuczestniczenia w interesach podmiotów kontrolowanych. Pomimo wyraźnego zakazu wójt gminy Chełmiec w dniu 18 stycznia 2001 r. powołał do Rady Nadzorczej Kopalni Surowców Skalnych "Klęczany" spółka z o.o., która jest jednoosobową spółką gminy Chełmiec, Józefa Bajdla, zatrudnionego w inspektoracie Państwowej Inspekcji Pracy w Nowym Sączu. Zdaniem komitetu powołanie inspektora pracy do składu rady nadzorczej narusza obowiązujące przepisy ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy. Pan Józef Bajdel w zakresie swoich obowiązków służbowych zobowiązany jest do kontrolowania spółki Kopalnia Surowców Skalnych "Klęczany" spółka z o.o. Takie działanie wójta rodzi ponadto podejrzenie, że powołanie do rady nadzorczej kopalni osoby pełniącej niezwykle ważną funkcję w Inspekcji Pracy ma na celu zapewnienie bezkarności w łamaniu prawa na terenie kopalni. Inspektor pracy, który pobiera wynagrodzenie od kopalni, nie może bowiem w prawidłowy sposób wykonywać swojej funkcji polegającej na kontrolowaniu przestrzegania prawa.

Po proteście komitetu starosta nowosądecki powołał komisję w celu sprawdzenia zarzutów stawianych wójtowi gminy Chełmiec oraz inspektorowi nadzoru budowlanego. Starosta wystąpił do inspektoratu nadzoru budowlanego oraz wójta gminy w Chełmcu. Wójtowi zarzuca się, iż plan zagospodarowania przestrzennego nie dopuszcza lokalizacji na działce dzierżawionej przez holding "Drogbud" jakiejkolwiek działalności gospodarczej. W dniu 28 maja 2004 r. komitet zwrócił się również do wojewody małopolskiego ze skargą na łamanie prawa przez wójta gminy Chełmiec. Oprócz powyższych zarzutów łamania prawa przez wójta, komitet zwrócił uwagę na notoryczne łamanie prawa wskazane w protokole pokontrolnym regionalnej izby obrachunkowej. Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Nowym Sączu wystąpił z pismem do wójta gminy w Chełmcu, w którym to piśmie poinformował go, że do jego kompetencji należy sprawdzanie zgodności działalności prowadzonej przez Wytwórnię Mas Bitumicznych z planem zagospodarowania przestrzennego.

W związku z przytoczonymi zastrzeżeniami proszę o wszczęcie stosownego postępowania w celu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji. Budzi ona zrozumiałe protesty społeczności lokalnej, która ma konstytucyjne prawo do ochrony zdrowia, środowiska oraz stanu majątkowego.

Z wyrazami poważania

Adam Biela

* * *

Oświadczenie złożone przez senatorów Adama Bielę i Krzysztofa Szydłowskiego, skierowane do ministra sprawiedliwości Marka Sadowskiego:

Oświadczenie dotyczy wysokości taksy notarialnej oraz opłat sądowych związanych z przekształceniem spółdzielczego prawa do mieszkania w prawo odrębnej własności.

W naszym przekonaniu sytuację prawną w tym zakresie regulują jako lex specialis przepisy art. 1714 ust. 3 ustawy z dnia 19 grudnia 2002 r. o zmianie ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych oraz niektórych innych ustaw - DzU nr 240 poz. 2058. Zgodnie z tymi przepisami obowiązuje taksa notarialna, rozumiana jako koszt zawarcia umowy cywilnoprawnej w postaci aktu notarialnego. Przepis ten stanowi, że opłata notarialna jest ustalona w wysokości 1/3 najniższego wynagrodzenia ogłoszonego przez ministra właściwego do spraw pracy na podstawie kodeksu pracy. Ustalenia zawarte w tym przepisie stanowią samodzielny przepis i jako lex specialis wymagają literalnego stosowania.

Tymczasem niektórzy notariusze, sporządzając akt notarialny w przedmiotowej sprawie, pobierają dodatkowe kwoty opłat, powołując się na §16 i 17 rozporządzenia ministra sprawiedliwości z dnia 12 kwietnia 1991 r. w sprawie taksy notarialnej. Przepisy art. 1714 ust. 3 wymienionej ustawy jako przepisy wyższego rzędu, bo ustawowe, nie mogą przecież być ani podporządkowane przepisom rozporządzenia ministra sprawiedliwości w sprawie taksy notarialnej, ani nawet traktowane jako komplementarne w stosunku do nich.

Wolą ustawodawcy było wprowadzenie ze względów społecznych, czyli zubożenie polskiego społeczeństwa, przepisów o charakterze lex specialis, które ułatwiają i upraszczają procedurę ustalania kosztów opłaty notarialnej oraz obniżają te koszty, zachęcając w ten sposób do ustanowienia prawa odrębnej własności mieszkań dla członków spółdzielni.

W nadchodzącej korespondencji od członków spółdzielni pojawiają się również sygnały, że pobierana jest od nich opłata sądowa z tytułu wpisu wieczystego współużytkowania lub współwłasności działki związanej z prawem odrębnej własności mieszkania spółdzielczego. Pobierający takie opłaty powołują się na §1, 2 i 3 pkt 1 rozporządzenia ministra sprawiedliwości z dnia 17 grudnia 1996 r. w sprawie określenia wysokości opłat za wpisy w sprawach cywilnych - DzU nr 154 poz. 753, z późniejszymi zmianami.

Tymczasem odnośny przepis art. 1714 ust. 3 wymienionej ustawy, dotyczący kosztu założenia i wpisu do księgi wieczystej, mówi tylko i wyłącznie o opłacie sądowej w wysokości 1/3 najniższego wynagrodzenia miesięcznego.

Należy ponadto nadmienić, że w toku prac legislacyjnych nad tą ustawą w Senacie proponowałem wprowadzenie nowego przepisu uściślającego zwolnienie od opłat z innych tytułów, jak czynności cywilnoprawne czy sądowe. Przedstawiciele resortów sprawiedliwości i finansów, obecni na posiedzeniu senackiej komisji, zapewniali wówczas, że nie ma potrzeby wprowadzania takich uściśleń, gdyż sformułowany w tym artykule przepis dotyczący opłat za założenie i wpis do księgi wieczystej nie będzie mógł, jako lex specialis, być interpretowany inaczej niż literalnie.

W tym więc kontekście stawiamy pytanie: czy uprawnione jest pobieranie innych dodatkowych kwot, niż przewidziane w ustawie z dnia 15 grudnia o spółdzielniach mieszkaniowych - DzU nr 4 poz. 27, z późniejszymi zmianami - z tytułu opłaty notarialnej oraz opłaty sądowej w wydziale ksiąg wieczystych, w związku z przeniesieniem przez spółdzielnię prawa odrębnej własności mieszkań na członków spółdzielni?

Na marginesie tego oświadczenia należy poczynić uwagę, że Polska jest jedynym wśród państw, które weszły do UE, krajem, w którym członkowie spółdzielni funkcjonują w ramach własności kolektywnej i nie mają prawa odrębnej własności swoich mieszkań spółdzielczych.

Adam Biela
Krzysztof Szydłowski

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Józefa Sztorca, skierowane do ministra skarbu państwa Jacka Sochy:

Szanowny Panie Ministrze!

Uprzejmie dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi na moje oświadczenie z dnia 20 maja 2004 r., złożone na sześćdziesiątym drugim posiedzeniu Senatu RP.

Pragnę zadać dodatkowe pytanie, nurtujące środowisko ludzi związanych z elektroenergetyką: czy odpowiedź na oświadczenie z dnia 20 maja 2004 r. dotyczy również Polskich Sieci Elektroenergetycznych oraz spółek zależnych PSE?

Z poważaniem

Józef Sztorc

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Józefa Sztorca, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra gospodarki i pracy Jerzego Hausnera:

Szanowny Panie Ministrze!

Pragnę zapytać Pana - i proszę o udzielenie jasnej, jednoznacznej odpowiedzi - o to, czy z budżetu jednostek samorządowych można finansować koszty ponoszone przez organizacje pożytku publicznego, działające na podstawie przepisów ustawy z dnia 24 sierpnia 2003 r. o działalności pożytku publicznego i wolontariacie (DzU Nr 96 poz. 873), które realizują zadania publiczne, między innymi takie jak szkolenie młodzieży w klubach sportowych. Aby tego rodzaju szkolenie organizacja mogła prowadzić istnieje potrzeba zakupu sprzętu sportowego, potrzeba utrzymania obiektu sportowego, potrzeba pokrycia kosztów przejazdu na zawody i finansowania pracy sędziów.

Bardzo często wynikają spory i niejasności pomiędzy jednostkami samorządu terytorialnego, organizacjami prowadzącymi szkolenie a jednostkami kontrolnymi i stąd prośba o precyzyjną odpowiedź na pytanie: czy istniejący stan prawny dopuszcza zakup sprzętu sportowego, w tym strojów piłkarskich, dresów, butów, pokrycie kosztów utrzymania obiektów sportowych, kosztów przejazdu na zawody sportowe, i kosztów pracy sędziów sportowych?

Z poważaniem

Józef Sztorc

Oświadczenie złożone przez senatora Józefa Sztorca, skierowane do ministra finansów Andrzeja Raczki:

Szanowny Panie Ministrze!

Uprzejmie dziękuję za przesłane do Senatu 17 maja 2004 r., pismem STS-4800-427/04/5670, odpowiedzi na oświadczenia złożone przeze mnie na pięćdziesiątym ósmym i sześćdziesiątym pierwszym posiedzeniu Senatu RP. W bardzo rzeczowy i wyczerpujący sposób wyjaśnia Pan mechanizmy, za pomocą jakich realizowane są zadania w zakresie kultury fizycznej, za co serdecznie dziękuje.

Dla pełnej jasności sprawy, zarówno dla stowarzyszeń kultury fizycznej, jak i dla finansujących je jednostek samorządu terytorialnego, brakuje jednoznacznego stwierdzenia, czy z dotacji udzielanej przez jednostkę samorządu terytorialnego podmiotom niezaliczonym do sektora finansów publicznych i niedziałających w celu osiągnięcia zysku - z wyjątkiem sportu profesjonalnego, który jest uprawiany w celach zarobkowych, art. 3 pkt 5 ust. o kulturze fizycznej - a podjętej na podstawie uchwały budżetowej, może być zakupiony sprzęt sportowy, np. stroje, dresy, buty; czy może być zakupiony materiał na utrzymanie boisk sportowych, np. wapno do oznaczenia boiska piłkarskiego oraz czy można finansować koszty przejazdów na zawody sportowe i koszty pracy sędziów.

Panie Ministrze, jasne i precyzyjne określenie tego ułatwi pracę wielu działaczom sportowym oraz jednostkom samorządu terytorialnego, które przeważnie finansują zadania w zakresie kultury fizycznej, zgodnie z art. 7 ust. 21 pkt 10 ustawy o samorządzie gminnym, DzU z 2001r. nr 142 poz. 1591 z późniejszymi zmianami.

Z poważaniem

Józef Sztorc

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Józefa Sztorca, skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Wojciecha Olejniczaka:

Szanowny Panie Ministrze!

Nowa ustawa o KRUS zakłada, że rolnicy posiadający małe gospodarstwa rolne, do 10 ha, zaczęli rozwijać dodatkową pozarolniczą działalność gospodarczą. Ustawa wyklucza więc tych rolników, którzy zapłacą 2 tysiące 528 zł podatku dochodowego. Wynika z tego, że rolnik, który zainwestował w dodatkowe źródła, jeżeli zarobi 13 tysięcy zł, automatycznie będzie rozliczał się z ZUS i zapłaci mniej więcej 8 tysięcy zł, a nie 1 tysiąc zł w KRUS.

Ponadto rolnicy, którzy na mocy nowej ustawy przejdą z rozliczeniami do ZUS, nie będą mogli korzystać z programów pomocowych skierowanych na polską wieś, ponieważ tylko rolnik płacący KRUS ma prawo korzystać z rent strukturalnych, inwestycji w gospodarstwach rolnych itd.

Będę niezmiernie wdzięczny za ustosunkowanie się do przedstawionego problemu.

Z poważaniem


Józef Sztorc

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Józefa Sztorca, skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Wojciecha Olejniczaka:

Szanowny Panie Ministrze!

Rzesze polskich rolników ogarnia niepokój dotyczący kontroli zgodności wniosków o dopłaty bezpośrednie ze stanem fizycznym zasiewów i upraw. Niepokój bierze się stąd, że nawet bardzo małe pomyłki, często niezawinione przez rolnika, będą skutkować niemożnością otrzymania dopłat.

Pragnę Pana zapytać, czy wspomniane kontrole będą przeprowadzane na takich samych zasadach jak w krajach UE, czy też polski system kontroli będzie inny.

Z poważaniem

Józef Sztorc

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Józefa Sztorca, skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Wojciecha Olejniczaka:

Szanowny Panie Ministrze!

Zwracam się do Pana w imieniu zaniepokojonych mieszkańców miejscowości liczących powyżej pięciu tysięcy mieszkańców. Zgodnie z projektem programu "Różnicowanie działalności rolniczej i zbliżonej do rolnictwa w celu zapewnienia różnorodności działań lub alternatywnych źródeł dochodów" - 3.2.4., nie będą oni mogli brać udziału w tym programie ze względu na ustalony w nim próg. Program uwzględnia bowiem tylko miejscowości liczące do pięciu tysięcy mieszkańców w gminach wiejskich i miejsko-wiejskich. Jako przykład może służyć wieś Wola Rzędzińska, licząca pięć tysięcy sześćset pięćdziesięciu czterech mieszkańców, należąca do gminy Tarnów w powiecie Tarnów. Cała gmina skupia piętnaście wsi i liczy ponad dwadzieścia tysięcy mieszkańców.

Uprzejmie proszę o ponowną analizę tego zagadnienia: czy próg ustalony na pięć tysięcy mieszkańców nie skrzywdzi niczemu winnych rolników z miejscowości liczących powyżej pięciu tysięcy mieszkańców? Czy nie byłoby wskazane ustalenie tego progu w wysokości sześciu czy siedmiu tysięcy mieszkańców?

Z poważaniem

Józef Sztorc

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Władysława Mańkuta, skierowane do prezesa Rady Ochrony Pracy Zbigniewa Janowskiego:

W ostatnim czasie zgłosiła się do mnie grupa kolektorów fizycznych spółki Totalizator Sportowy, która przedstawiła mi nierozwiązany od lat problem przestrzegania przez tę spółkę przepisów prawa pracy w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy w kolekturach fizycznych, tak zwanych kioskach ulicznych.

Zapoznałem się również z korespondencją prowadzoną w latach 2002-2003 przez jedną z redakcji ogólnopolskich dzienników z Państwową Inspekcją Pracy - Okręgowym Inspektoratem Pracy w Warszawie. Korespondencja ta dotyczyła przestrzegania przez spółkę Totalizator Sportowy przepisów w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy w stosunku do kolektorów fizycznych wykonujących pracę na podstawie umów cywilnoprawnych. Z przedstawionej korespondencji wynika, że w stosunku do wymienionej grupy zawodowej zdaniem PIP stosuje się przepisy zawarte w kodeksie pracy i aktach wykonawczych, na przykład rozporządzeniu Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy.

Niezależnie od negatywnego stanowiska kolektorów fizycznych co do przestrzegania przez spółkę Totalizator Sportowy wymienionych przepisów nietrudno zauważyć, że wiele kiosków ulicznych należących do tej spółki, ze względu na swoją konstrukcję, usytuowanie itp., nie jest w stanie sprostać wymogom, jakie stawiają przepisy w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy tego typu obiektom. Zatem bez wątpienia mamy do czynienia z sytuacją, w której grupa ponad tysiąca osób w całej Polsce wykonuje pracę w warunkach niedopuszczalnych z prawnego punktu widzenia. Fakt, że wiele z tych kiosków jest bardzo starych, nie usprawiedliwia tej sytuacji.

Dodatkowo, obecna trudna sytuacja na rynku pracy nie stanowi zachęty dla pracowników, kolektorów, do dochodzenia swoich praw.

Dlatego zaskakuje mnie stanowisko okręgowego inspektoratu pracy z 2003 r., zaaprobowane przez Główny Inspektorat Pracy PIP w piśmie z dnia 22 sierpnia 2003 r., nr GNP/69/0560-282/03, z którego wynika, że kolektorzy - osoby fizyczne świadczące usługi na rzecz Spółki Totalizator Sportowy - w sytuacji, kiedy spółka nie zapewnia im bezpiecznych warunków pracy, mogą zwrócić się o pomoc do Państwowej Inspekcji Pracy - okręgowego inspektoratu pracy właściwego ze względu na siedzibę pracodawcy.

W moim przekonaniu, co już wyrażone było w kierowanej do Państwowej Inspekcji Pracy korespondencji, obowiązkiem Państwowej Inspekcji Pracy jest ochrona z urzędu praw tej grupy zawodowej w zakresie warunków pracy.

Dlatego też pytam:

Czy w latach 2003-2004 Państwowa Inspekcja Pracy z urzędu przeprowadziła jakąkolwiek kontrolę w spółce Totalizator Sportowy w zakresie przestrzegania przepisów bhp w stosunku do kolektorów fizycznych wykonujących pracę w kolekturach Totalizatora Sportowego?

Ile w latach 2003-2004 wpłynęło do PIP skarg ze strony kolektorów fizycznych, które dotyczyły nieprzestrzegania przez spółkę Totalizator Sportowy przepisów bhp, i w jaki sposób zostały one rozpatrzone?

Jakie działania podejmie ROP w stosunku do Państwowej Inspekcji Pracy w celu rozwiązania problemu nieprzestrzegania przez spółkę Totalizator Sportowy przepisów bhp w stosunku do kolektorów fizycznych?

Czy w bieżącym roku PIP zamierza przeprowadzić kompleksową, lub doraźną, kontrolę przestrzegania przez Totalizator Sportowy przepisów bhp w stosunku do kolektorów fizycznych?

Władysław Mańkut

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Władysława Mańkuta, skierowane do głównego inspektora pracy Anny Hintz:

W ostatnim czasie zgłosiła się do mnie grupa kolektorów fizycznych spółki Totalizator Sportowy, która przedstawiła mi nierozwiązany od lat problem przestrzegania przez tę spółkę przepisów prawa pracy w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy w kolekturach fizycznych, tak zwanych kioskach ulicznych.

Zapoznałem się również z korespondencją prowadzoną w latach 2002-2003 przez jedną z redakcji ogólnopolskich dzienników z Państwową Inspekcją Pracy - Okręgowym Inspektoratem Pracy w Warszawie. Korespondencja ta dotyczyła przestrzegania przez spółkę Totalizator Sportowy przepisów w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy w stosunku do kolektorów fizycznych wykonujących pracę na podstawie umów cywilnoprawnych. Z przedstawionej korespondencji wynika, że w stosunku do wymienionej grupy zawodowej zdaniem PIP stosuje się przepisy zawarte w kodeksie pracy i aktach wykonawczych, na przykład rozporządzeniu Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy.

Niezależnie od negatywnego stanowiska kolektorów fizycznych co do przestrzegania przez spółkę Totalizator Sportowy wymienionych przepisów nietrudno zauważyć, że wiele kiosków ulicznych należących do tej spółki, ze względu na swoją konstrukcję, usytuowanie itp., nie jest w stanie sprostać wymogom, jakie stawiają przepisy w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy tego typu obiektom. Zatem bez wątpienia mamy do czynienia z sytuacją, w której grupa ponad tysiąca osób w całej Polsce wykonuje pracę w warunkach niedopuszczalnych z prawnego punktu widzenia. Fakt, że wiele z tych kiosków jest bardzo starych, nie usprawiedliwia tej sytuacji.

Dodatkowo, obecna trudna sytuacja na rynku pracy nie stanowi zachęty dla pracowników, kolektorów, do dochodzenia swoich praw.

Dlatego zaskakuje mnie stanowisko okręgowego inspektoratu pracy z 2003 r., zaaprobowane przez Główny Inspektorat Pracy PIP w piśmie z dnia 22 sierpnia 2003 r., nr GNP/69/0560-282/03, z którego wynika, że kolektorzy - osoby fizyczne świadczące usługi na rzecz Spółki Totalizator Sportowy - w sytuacji, kiedy spółka nie zapewnia im bezpiecznych warunków pracy, mogą zwrócić się o pomoc do Państwowej Inspekcji Pracy - okręgowego inspektoratu pracy właściwego ze względu na siedzibę pracodawcy.

W moim przekonaniu, co już wyrażone było w kierowanej do Państwowej Inspekcji Pracy korespondencji, obowiązkiem Państwowej Inspekcji Pracy jest ochrona z urzędu praw tej grupy zawodowej w zakresie warunków pracy.

Dlatego też pytam:

Czy w latach 2003-2004 Państwowa Inspekcja Pracy z urzędu przeprowadziła jakąkolwiek kontrolę w spółce Totalizator Sportowy w zakresie przestrzegania przepisów bhp w stosunku do kolektorów fizycznych wykonujących pracę w kolekturach Totalizatora Sportowego?

Ile w latach 2003-2004 wpłynęło do PIP skarg ze strony kolektorów fizycznych, które dotyczyły nieprzestrzegania przez spółkę Totalizator Sportowy przepisów bhp, i w jaki sposób zostały one rozpatrzone?

Czy w bieżącym roku PIP zamierza przeprowadzić kompleksową, lub doraźną, kontrolę przestrzegania przez Totalizator Sportowy przepisów bhp w stosunku do kolektorów fizycznych?

Władysław Mańkut

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Władysława Mańkuta, skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Wojciecha Olejniczaka:

Mimo pozytywnych początkowo opinii teren gminy Milejewo, a zwłaszcza jego północna część w obrębie wsi Ogrodniki, Zajączkowo i Huta Żuławska, nie został jednak zaliczony do terenów o niekorzystnych warunkach gospodarowania w rolnictwie.

Są to tereny położone na wysokości prawie 200 m. n.p.m. Wegetacja na nich opóźniona jest o około dwa, trzy tygodnie, gleby są zimne, zakamienione, o podłożu gliniastym klasy średniej lub słabej. Powoduje to obniżenie plonów nawet o 50%. Wykluczenie owych gruntów z terenów o niekorzystnych warunkach gospodarowania powoduje konsekwencje w postaci braku możliwości skorzystania z dopłat unijnych z tytułu wsparcia działalności rolniczej na tych terenach.

Dlatego zwracam się do Pana Ministra z zapytaniem: dlaczego nie wyłączono z obszaru gminy wyżej opisanych terenów, które spełniają kryteria niezbędne do uzyskania statusu terenów o niekorzystnych warunkach gospodarowania, i tym samym pozbawiono rolników posiadających te grunty dopłat unijnych przysługujących im z tego tytułu?

Władysław Mańkut

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Władysława Mańkuta, skierowane do ministra środowiska Jerzego Swatonia:

"Strategia rozwoju społeczno-gospodarczego województwa warmińsko-mazurskiego" oraz zalecenia Najwyższej Izby Kontroli zobowiązują zarząd województwa warmińsko-mazurskiego do likwidacji składowisk odpadów niebezpiecznych z przeterminowanymi środkami ochrony roślin.

Program opracowany w celu rozwiązania problemu składowisk określa całkowity koszt tego przedsięwzięcia na kwotę 5 milionów 238 tysięcy 13 zł 8 gr. Zarząd województwa posiada zabezpieczonych 50% powyższych środków, z czego 30% stanowi dofinansowanie zaakceptowane w dniu 4 maja 2004 r. przez zarząd Fundacji EkoFundusz. Data tej akceptacji jest o tyle istotna, iż od niej rozpoczyna się upływ sześciomiesięcznego terminu, w którym umowa musi zostać podpisana.

Podkreślam, iż problem składowisk to problem o ogromnym znaczeniu dla naszego regionu - są one przyczyną zanieczyszczenia środowiska i stwarzają zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców.

W związku z zaistniałym stanem faktycznym oraz w nawiązaniu do "Zasad udzielania i umarzania pożyczek, udzielania dotacji oraz dopłat do oprocentowania preferencyjnych kredytów i pożyczek ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej", w których w §18 wymienione jest zadanie takie jak powyższe, zwracam się z prośbą o nadanie trybu pilnego opisanej sprawie i o wsparcie ze środków NFOŚiGW działań zmierzających do likwidacji składowisk odpadów.

Władysław Mańkut

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Kazimierza Drożdża, skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Wojciecha Olejniczaka:

Szanowny Panie Ministrze!

W związku z licznymi pytaniami rolników powiatu kłodzkiego w województwie dolnośląskim zachodzi pilna potrzeba prawnego unormowania włączenia użytków rolnych leżących w obrębach administracyjnych miast do obszarów o niekorzystnych warunkach gospodarowania objętych "Planem rozwoju obszarów wiejskich na lata 2004-2006", jak również do strefy priorytetowej "Sudety", określonej w programie rolnośrodowiskowym.

Objęcie polskiego rolnictwa mechanizmami Wspólnej Polityki Rolnej Unii Europejskiej wzbudza u rolników powiatu kłodzkiego duże oczekiwania, zwłaszcza w kontekście funkcjonującego w Unii Europejskiej pojęcia terenów o gorszych warunkach gospodarowania. Górski charakter użytków rolnych, występujący na zdecydowanej większości obszarów powiatu kłodzkiego, oznacza wyższe nakłady na produkcję i równocześnie niższe plony niż przeciętne na terenie kraju.

Niezbędne preferencje związane z tak trudnymi warunkami gospodarowania byłyby jedyną formą wyrównywania w pewnym stopniu szans gospodarstw położonych na terenach górskich i nizinnych, w tym przede wszystkim gospodarstw górskich. Dotyczy to w szczególności gospodarstw położonych w obrębach następujących gmin miejskich i miejsko-wiejskich: Kłodzko, Nowa Ruda, Szczytna, Bystrzyca Kłodzka, Stronie Śląskie, Lądek Zdrój, Kudowa Zdrój, Duszniki Zdrój, Polanica Zdrój, Radków, Międzylesie.

Fakt niezakwalifikowania użytkowanych rolniczo gruntów położonych w obrębach administracyjnych miast oraz wyłączenie części obrębów w gminach wiejsko-miejskich i wiejskich z dodatkowych możliwości uzyskiwania przez właścicieli gruntów rolnych dopłat z unijnych funduszy wywołuje liczne kontrowersje.

W tej sytuacji niezbędna jest ze strony rządu pilna inicjatywa ustawodawcza zmierzająca do uregulowania i praktycznego rozwiązania tych problemów.

Kazimierz Drożdż

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Graczyńskiego, skierowane do prezesa Rady Ministrów Marka Belki:

W miesięczniku gospodarczym "Nowy Przemysł" nr 5/73 pan Roman Kluska w udzielonym wywiadzie "Polsce potrzeba alternatywy" przedstawia informację, że w przypadku zysku ze sprzedaży spółki nie płaci się podatku. Według tej informacji podatek dochodowy nie występuje. Z tego wywodu wynika, że luki w prawie pozwalają na niepłacenie podatku dochodowego od transakcji na wysokie sumy.

Proszę Pana Premiera o wyjaśnienie tej kwestii. Dochodzenie przeciw panu Romanowi Klusce miało zadziwiający przebieg: aresztowanie, kaucja, próba zarekwirowania samochodów, uniewinnienie. To wszystko spowodowało jednoznacznie krytyczne stanowisko opinii publicznej, mediów, przedsiębiorców. Do dzisiaj sprawa nie została całkowicie wyjaśniona, a winni ukarani.

Proszę Pana Premiera o zainteresowanie się tym zdarzeniem i o podjęcie stosownych decyzji.

Z poważaniem

Adam Graczyński
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Graczyńskiego, skierowane do ministra spraw wewnętrznych i administracji Ryszarda Kalisza:

Mieszkańców Śląska z gminy Godów bulwersuje fakt, że nadgraniczne wsie, polską Skrbeńsko i czeską Petrovice, nadal dzieli szlaban graniczny. Władze gminy Godów starają się doprowadzić do otwarcia przejścia małego ruchu granicznego - niestety, bez rezultatu.

Proszę o przyspieszenie podjęcia decyzji pozwalającej na otwarcie tego przejścia. Oczekuje tego nie tylko społeczność lokalna.

Z wyrazami szacunku

Adam Graczyński
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Tadeusza Bartosa, skierowane do ministra gospodarki i pracy Jerzego Hausnera:

W związku z zawetowaną przez pana prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego ustawą z dnia 2 października 2003 r. o biokomponentach stosowanych w paliwach ciekłych i biopaliwach ciekłych coraz powszechniejsze staje się przekonanie, że biopaliwa są dobrym rozwiązaniem dla kraju i to nie tylko dla sektora rolniczego, lecz także dla użytkowników pojazdów. Przekonują o tym choćby programy badawcze prowadzone przez Centralne Laboratorium Naftowe w Warszawie oraz Wydział Inżynierii Materiałowej Politechniki Warszawskiej.

Pozwoliłem sobie zapoznać się z uwagami dotyczącymi prowadzonego projektu badawczego pod tytułem "Opracowanie systemu komponowania paliw z estrami w PKN Orlen SA w celu ograniczenia degradacji materiałów konstrukcyjnych silników wysokoprężnych i układów zasilania", który rozpoczął się 27 listopada 2003 r. w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacji w Kielcach.

Pragnę nadmienić, iż projekt zakładał przygotowanie autobusów, polegające na sprawdzeniu ciśnienia sprężania, wymianie na nowe rozpylaczy wtryskiwaczy, wszystkich filtrów oraz oleju silnikowego. Do badań przekazano próbki części zamiennych z każdego typu autobusu, mających kontakt z paliwem.

W czasie eksploatacji autobusów zbierane były informacje w związku z monitoringiem paliwa, monitoringiem oleju silnikowego (próbki pobierane były co 5 tysięcy km), badaniem zadymienia spalin, analizą napraw układu zasilania i układu wydechowego silników oraz zbieraniem uwag przekazywanych przez kierowców i mechaników.

Po zakończeniu testu z każdego typu autobusu zdemontowane zostały silniki i do badania laboratoryjnego udostępniono wybrane elementy układu tłokowo-korbowego, rozrządu zasilania, po uprzednim sprawdzeniu ciśnienia sprężania. Autobusy wykonały przebieg od 21 tysięcy km do 43 tysięcy km i ich eksploatacja nie przebiegała inaczej niż w pozostałych autobusach, nie wystąpiły w nich awarie układu zasilania ani układu wydechowego, które mogłyby być spowodowane zasilaniem biopaliwami. Testowi temu poddawanych jest jeszcze dziewięć autobusów.

Zachodzi jednak obawa, iż wskutek braku dalszych działań legislacyjnych i organizacyjnych może zostać ograniczona szansa na rozwój sektora biopaliw.

Pragnę zatem zapytać Pana Ministra, na jakim etapie znajdują się obecnie prace nad ustawą o biopaliwach i czy jest realna szansa na jej wznowienie w najbliższym czasie.

Z poważaniem

Tadeusz Bartos
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Tadeusza Bartosa, skierowane do ministra finansów Andrzeja Raczki:

Szanowny Panie Ministrze!

Rozporządzenie ministra pracy i polityki socjalnej z 18 grudnia 1998 r. w sprawie szczegółowych zasad ustalania podstawy wymiaru składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe - DzU z 29 grudnia 1998 r. nr 161 poz. 1106 - określa, iż podstawę wymiaru składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe stanowi przychód w rozumieniu przepisów o podatku dochodowym od osób fizycznych, osiągany przez pracowników u pracodawcy z tytułu ubezpieczenia społecznego.

Zgodnie z §2 ust. 1 rozporządzenia ministra pracy i polityki socjalnej z 18 grudnia 1998 r. w sprawie szczegółowych zasad ustalania podstawy wymiaru składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe - DzU z dnia 29 grudnia 1998 r. - podstawy wymiaru składek nie stanowią między innymi takie przychody jak:

- ryczałty za używanie do celów służbowych samochodów lub innych środków lokomocji niebędących własnością pracodawcy, określone w przepisach wydanych przez właściwego ministra;

- kwota otrzymywana przez pracownika z tytułu zwrotu kosztów przeniesienia służbowego oraz zasiłki na zagospodarowanie i osiedlenie w związku z przeniesieniem służbowym - do wysokości nieprzekraczającej kwoty, która z tego tytułu została zwolniona od podatku dochodowego od osób fizycznych;

- diety i inne należności z tytułu podróży służbowej pracownika - do wysokości określonej w przepisach w sprawie wysokości oraz warunków ustalania należności przysługujących pracownikowi zatrudnionemu w państwowej lub samorządowej jednostce sfery budżetowej, z tytułu podróży służbowej na obszarze kraju oraz poza granicami kraju.

Powyższe rozporządzenie ministra pracy i polityki socjalnej z 18 grudnia 1998 r. w zakresie wyłączenia z podstawy wymiaru składek diet i innych należności z tytułu podróży służbowej pracownika odnosi się do przepisów rozporządzenia ministra pracy i polityki społecznej z 29 grudnia 2002 r. w sprawie wysokości oraz warunków ustalania należności przysługujących pracownikowi zatrudnionemu w państwowej lub samorządowej jednostce sfery budżetowej z tytułu podróży służbowej na obszarze kraju, które zostało wydane na podstawie art. 77 §2 k.p.

W obecnym stanie prawnym brakuje podstaw do wyłączenia kosztów z tytułu podróży służbowych zleceniobiorcy z kategorii przychodów będących podstawą wymiaru składki ZUS. Odmienna interpretacja musiałaby mieć wyraźne oparcie w treści przepisów rozporządzenia ministra pracy i polityki socjalnej z 18 grudnia 1998 r. w sprawie szczegółowych zasad ustalania podstawy wymiaru składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe - DzU z 29 grudnia 1998 r. nr 161 poz. 1106 - które w tym zakresie winno posługiwać się wyrazem "ubezpieczony", a nie "pracownik". Wymaga podkreślenia, iż w ustawie o systemie ubezpieczeń społecznych jest używane pojęcie "ubezpieczeni", przez które rozumie się osoby fizyczne podlegające chociaż jednemu z ubezpieczeń społecznych.

Nielogiczne jest zatem rozwiązanie, w ramach którego zleceniobiorca obciążony jest składką ZUS z tytułu zwrotu kosztów poniesionych w związku z wyjazdem służbowym. Ich zwrot nie może być traktowany jako przychód, gdyż de facto nim nie jest. Wydaje się, iż obecny stan prawny w sposób nieuprawniony dotyka osób realizujących umowy zlecenia, a nieprowadzących działalności gospodarczej.

Przedstawiając powyższe uwagi, proszę Pana Ministra o zainteresowanie się tą sprawą i zajęcie stanowiska.

Z poważaniem

senator Tadeusz Bartos

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Tadeusza Rzemykowskiego, skierowane do ministra infrastruktury Krzysztofa Opawskiego:

Uprzejmie proszę Pana Ministra o udzielenie informacji na temat stanu prac nad pełnym włączeniem do eksploatacji autostrady A2 Poznań - Konin.

Wielu wyborców informuje mnie, że mimo technicznej sprawności tej autostrady jest ona w znikomym stopniu eksploatowana. Główny ruch kołowy odbywa się bowiem równoległą drogą: Poznań - Swarzędz - Września - Słupca - Golina - Konin. Osobiście sprawdziłem te informacje w dniach 8 i 14 czerwca bieżącego roku i potwierdzam ich zasadność.

We wtorek, 8 czerwca, w godzinach 11.00-12.30 ruch na autostradzie Poznań - Konin był znikomy. W poniedziałek, 14 czerwca, w godzinach 17.00-19.00 ruch na drodze Poznań - Swarzędz i dalej, do zjazdu z autostrady A2 w kierunku Słupcy, był bardzo duży. Nie są tam pobierane żadne opłaty. Na odcinku Słupca - Golina - Konin droga jest bardzo wąska, a ruch samochodowy duży. Dwa ciężkie samochody ciężarowe spowodowały kolizję i na drodze powstał ogromny korek. Rondo w Golinie jest praktycznie nieprzejezdne dla ciężkich samochodów. Samochody stanowią ponadto duże zagrożenie dla mieszkańców Słupcy, Goliny i Konina, a nawierzchnia drogi ulega szybkiej dewastacji.

Panie Ministrze, co pan na to? Czy tak ma wyglądać polska gospodarność i polskie drogownictwo? Czy stać nas na budowę autostrad, które później są puste? Jak rozwiązać ten problem?

Wierzę, że są w Polsce specjaliści i zasady prawne, którzy umożliwią racjonalne eksploatowanie autostrady Poznań - Konin.

Proszę o pilną odpowiedź.

Tadeusz Rzemykowski
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Witolda Gładkowskiego, skierowane do ministra finansów Andrzeja Raczki:

Wielce Szanowny Panie Ministrze!

Z prośbą o interwencję zwróciło się do mnie wiele samorządów gminnych. Wskazują one na problem niewystarczających środków finansowych przeznaczonych na obsługę kosztów realizacji wypłat świadczeń rodzinnych w bieżącym roku. Na wydatki składają się: zakup środków informatycznych, zakup środków eksploatacyjnych, koszty osobowe oraz koszty utrzymania obiektów. Z wyliczeń wynika, że w ustawie nastąpiło niedoszacowanie udziału procentowego, który wpływa na wysokość przekazywanych środków finansowych.

W związku z przedstawionym stanem faktycznym zachodzi potrzeba ponownej oceny rzeczywistej kwoty wymaganej do należytego zabezpieczenia obsługi osób uprawnionych. Bardzo proszę o ustosunkowanie się do propozycji owych jednostek samorządu terytorialnego, dotyczących podniesienia z 2% do 5% udziału podmiotów realizujących przedmiotowe zadania.

Z poważaniem

Witold Gładkowski
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Witolda Gładkowskiego, skierowane do ministra polityki społecznej Krzysztofa Patera:

Wielce Szanowny Panie Ministrze!

Chciałbym przyłączyć się do stanowiska popierającego konieczność wprowadzenia rozwiązań umożliwiających jednostkom samorządu terytorialnego pozyskiwanie dofinansowania na likwidację barier architektonicznych w obiektach użyteczności publicznej.

Z prośbą o wskazaną interwencję zwróciła się do mnie rada powiatu w Goleniowie. Radni zwracają uwagę na potrzebę kontynuowania likwidacji barier architektonicznych, tymczasem samorząd nie dysponuje odpowiednimi środkami finansowymi, które pozwalałyby na pokrycie kosztów realizacji drogich przedsięwzięć.

Niepokojący jest fakt, że na podstawie zmiany ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych od 1 lutego 2003 r. jednostki samorządu terytorialnego zostały pozbawione dofinansowania przeznaczonego na likwidację barier architektonicznych, pochodzącego ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

Proszę o wyjaśnienie: czy równocześnie z likwidacją zadań funduszu zostały w należyty sposób, w innej formie, zabezpieczone środki na rozwiązanie omawianego problemu? Ze względu na powagę zagadnienia integracji osób niepełnosprawnych będę wdzięczny za wskazanie alternatywnych źródeł przedmiotowej pomocy finansowej przeznaczonej dla jednostek samorządu terytorialnego. W przypadku potwierdzenia się obaw o braku możliwości dofinansowania proszę o podjęcie wszelkich możliwych działań w celu poprawy obecnego stanu prawnego.

Z poważaniem

Senator RP
Witold Gładkowski

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Sergiusza Plewę, skierowane do ministra infrastruktury Krzysztofa Opawskiego:

Uchwałą nr 20/II/2004 z dnia 27 maja 2004 r. rada nadzorcza PKP Przewozy Regionalne Sp. z o.o. podjęła decyzję o połączeniu Podlaskiego Zakładu Przewozów Regionalnych w Białymstoku z Mazowieckim Zakładem Przewozów Regionalnych w Warszawie. W wyniku połączenia zakładów pracownicy zatrudnieni w podlaskim zakładzie w Białymstoku zostaną pozbawieni pracy. Siedziba połączonych zakładów będzie mieścić się w Warszawie. Spowoduje to konieczność codziennego dojazdu do pracy z Białegostoku do Warszawy znacznej grupy kolejarzy, a przecież czas dojazdu do Warszawy wynosi ponad dwie i pół godziny.

Z tego też powodu w Komisji Międzyzakładowej NSZZ "Solidarność" w Białymstoku 7 czerwca 2004 r. rozpoczął się strajk głodowy kolejarzy. Połączenie zakładów, zdaniem protestujących, nie przyniesie spółce PKP Przewozy Regionalne ograniczenia kosztów, a spowoduje degradację województwa podlaskiego poprzez pozbawienie go możliwości podejmowania decyzji o kształcie kolejowego transportu publicznego, a w konsekwencji dalszą likwidację połączeń kolejowych i wzrost bezrobocia.

Sytuacja powyższa jest wynikiem bardzo trudnej kondycji finansowej dotyczącej przewozów pasażerskich. Art. 79 ustawy z 8 września 2000 r. o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji przedsiębiorstwa państwowego "Polskie Koleje Państwowe" określił wysokość środków finansowych w dotacji celowej budżetu państwa, którymi w kolejnych latach transformacji miały być dofinansowane przewozy pasażerskie. Niestety, ustawodawca nie wywiązał się z nałożonych obowiązków i w sumie w latach 2001-2003 przewozy pasażerskie zostały niedofinansowane na kwotę 738 milionów zł.

Drugą sprawą, z której ustawodawca nie wywiązał się, jest dotacja przedmiotowa do kolejowych przewozów pasażerskich. Chodzi o zwrot przewoźnikowi utraconych wpływów taryfowych z tytułu stosowania ulg przejazdowych na kwotę ponad 300 milionów zł. Minister finansów stosownymi rozporządzeniami ustalił w 2002 r. stawkę zwrotu dotacji w wysokości 65,29% podstawy obliczenia należnej dotacji, a w roku następnym - 75%.

Z niedofinansowaniem, a w efekcie zadłużeniem, o którym mowa powyżej, kolejowe przewozy regionalne trafiły do budżetów samorządów województw. Sytuacja finansowa Grupy PKP przekłada się na sytuację przewozów regionalnych, a tym samym na sytuację finansową samorządów województw. Bez wsparcia finansowego z budżetu państwa samorządy województw nie podołają zadaniu realizowania obowiązku służby publicznej w zakresie regionalnych kolejowych przewozów pasażerskich.

Mając powyższe na uwadze, zwracam się do Pana Ministra z pytaniem, jakie kroki zamierza podjąć Pan Minister, aby nie dopuścić do likwidacji, jakże ważnych z punktu widzenia województwa podlaskiego, przewozów pasażerskich, a także do połączenia Podlaskiego Zakładu Przewozów Regionalnych w Białymstoku z Mazowieckim Zakładem Przewozów Regionalnych w Warszawie.

Z wyrazami szacunku

senator Rzeczypospolitej Polskiej
Sergiusz Plewa
* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Józefa Dziemdzielę, skierowane do ministra środowiska Jerzego Swatonia:

W związku z interwencją dotyczącą znajdujących się w województwie łódzkim kopalń złóż naturalnych zwracam się do Pana Ministra z niniejszym oświadczeniem.

Na terenie województwa łódzkiego znajduje się mniej więcej pięćset kopalń, głównie piasku, żwiru i gliny.

Wydobywanie kopalin podlega przepisom ustawy - Prawo geologiczne i górnicze z dnia 4 lutego 1994 r., DzU z 1994 r. nr 27 poz. 96, z późniejszymi zmianami, oraz przepisom wykonawczym wydanym na podstawie tej ustawy.

Złoża surowców naturalnych podzielono na kopaliny pospolite i podstawowe. Nasze złoża należą głównie do pospolitych. Wydobywanie kopaliny z tych złóż wymaga uzyskania koncesji, a organami koncesyjnymi dla rozpoznania i wydobywania kopalin ze złóż są wojewoda i starosta. Do 1 stycznia 2002 r. w gestii wojewody i starosty znajdował się również nadzór górniczy nad całym procesem wydobywczym. W 2002 r. wprowadzono zmiany w przepisach, w wyniku czego kopaliny pospolite zostały objęte nadzorem górniczym sprawowanym przez okręgowe urzędy górnicze, w naszym przypadku urząd z siedzibą w Kielcach.

Jeżeli przedsiębiorcy chcą prowadzić wydobywanie kopaliny zgodnie z przepisami, powinni prowadzić ruch pod kierownictwem i dozorem osób posiadających odpowiednie kwalifikacje. Z innego przepisu wynika, że przedsiębiorca powinien posiadać dokumentację mierniczo-geologiczną i aktualizować ją w miarę postępu robót. Istnieje tu sprzeczność w przepisach, ponieważ ustawa mówi, że aktualizację należy przeprowadzać co trzy lata, dla małych złóż, a rozporządzenie ministra gospodarki z dnia 19 czerwca 2002 r. w sprawie dokumentacji mierniczo-geologicznej, opublikowane w DzU z 2002 r. nr 92 poz. 819, że co najmniej raz w roku. Ponadto wprowadza obowiązek posiadania map podstawowych, przeglądowych i specjalistycznych. Wszystkie dokumenty wchodzące w skład dokumentacji mierniczo-geologicznej powinny być podpisane przez mierniczego górniczego. W Łodzi i pobliżu nie ma osoby posiadającej kwalifikacje mierniczego górniczego.

Ustawodawca przewidział tworzenie funduszu likwidacji zakładu górniczego. Wynosi on 10% opłaty eksploatacyjnej. W przypadku niewielkiej eksploatacji opłata za prowadzenie rachunku przewyższa kwotę, którą przedsiębiorca wpłaca na konto funduszu. Jaki sens ma więc tworzenie funduszu w zakładach o niewielkim wydobyciu?

Wydane przepisy są bardzo rygorystyczne. Przyczyniają się do tworzenia zbędnych dokumentów, które w żadnym stopniu nie wpływają na bezpieczeństwo kopalni, a jedynie podnoszą koszty wydobycia kopaliny. Przedsiębiorcy małych zakładów górniczych nie są w stanie udźwignąć obowiązków nałożonych na nich w przepisach ustawowych. Okręgowy Urząd Górniczy w Kielcach zlokalizowany jest w odległości około 250 km od kopalń położonych w północno-zachodniej części województwa łódzkiego, a często do małej kopalni przyjeżdża dwóch czy trzech inspektorów i kierowca.

Czy w obecnej sytuacji ekonomiczno-gospodarczej panującej w naszym kraju budżet państwa stać na takie wydatki? Czy wprowadzone rozwiązania odnośnie do nadzoru górniczego nad kopalniami wydobywającymi kopaliny pospolite są uzasadnione?

Z poważaniem

senator Józef Dziemdziela

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Józefa Dziemdzielę, skierowane do ministra finansów Andrzeja Raczki:

Szanowny Panie Ministrze!

Nowa ustawa o podatku od towarów i usług - DzU z 2004 r. nr 54 poz. 535 - obowiązuje zasadniczo od 1 maja 2004 r., ale już w mojej pracy spotykam się z problemami powstającymi na jej tle. W związku z interwencją przedstawioną w moim biurze senatorskim pragnę zwrócić uwagę na następujący problem.

Firma z mojego regionu świadczy usługi przewozu osób komunikacji miejskiej przy użyciu około czterdziestu autobusów o liczbie miejsc od siedemdziesięciu do stu dziesięciu. Są to autobusy produkcji polskiej, dość stare, na które firma nie posiada wyciągu ze świadectwa homologacji lub odpisu decyzji zwalniającej z obowiązku uzyskania świadectwa homologacji, jak również autobusy używane, sprowadzane z zagranicy.

Zgodnie z art. 86 i 88 ustawy o podatku od towarów i usług - DzU z 2004 r. nr 54 poz. 535 - od dnia 1 maja 2004 r. firma ta nie ma prawa do odliczania podatku zawartego w cenie zużywanego paliwa. Jak wynika z przedstawionych przepisów, podstawowe znaczenie ma obecnie dopuszczalna ładowność oraz liczba miejsc siedzących w pojazdach. Dopuszczalna ładowność pojazdów oraz liczna miejsc są określone na podstawie wyciągu ze świadectwa homologacji. Pojazdy, które nie mają świadectwa homologacji lub decyzji zwalniającej z obowiązku jej posiadania, traktowane są jako samochody osobowe i wówczas nie przysługuje prawo odliczania podatku VAT.

Usługi komunikacji miejskiej opodatkowane są według siedmioprocentowej stawki VAT i w związku z tym do 30 kwietnia 2004 r. VAT naliczony przy zakupie paliwa podlegał odliczeniu. Nieodliczony podatek będzie ogromnym obciążeniem dla firmy, co w konsekwencji może powodować spadek jej rentowności. Pragnę przypomnieć, że jest to firma świadcząca usługi przewozu osób komunikacji miejskiej, a zatem wzrost kosztów przełoży się na wzrost cen usług przewoźnika, za co zapłacą konsumenci.

Chciałbym zwrócić uwagę na przedstawiony problem, gdyż nie jest on odosobnionym przypadkiem i występuje zapewne w całym kraju w wielu firmach, które nie posiadają homologacji lub decyzji zwalniających z obowiązku uzyskania świadectwa homologacji na pojazdy.

W związku z moim oświadczeniem zapytuję Pana Ministra: czy w przyszłości są planowane zmiany, które rozwiązałyby przedstawiony problem?

Z poważaniem

senator Józef Dziemdziela

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Janusza Lorenza, skierowane do prezesa Rady Ministrów Marka Belki:

Szanowny Panie Premierze!

Zwracam się do Pana, poważnie zaniepokojony wstrzymaną przez stronę rosyjską z dniem 21 czerwca bieżącego roku odprawą graniczną statków pasażerskich po kaliningradzkiej części Zalewu Wiślanego.

Z posiadanych przeze mnie informacji wynika, że jako podstawę takiej decyzji strona rosyjska wskazała ocenę obowiązujących międzynarodowych aktów prawnych zawartych między rządami Federacji Rosyjskiej i Rzeczypospolitej Polskiej, to jest: umowy pomiędzy rządem ZSRR a PRL z dnia 15 lutego 1961 r. o stosunkach prawnych na polsko-radzieckiej granicy państwowej oraz współpracy i wzajemnej pomocy w sprawach granicznych; umowy pomiędzy rządem Federacji Rosyjskiej i Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 18 września 2003 r. o warunkach wzajemnych przejazdów obywateli Federacji Rosyjskiej i Rzeczypospolitej Polskiej; umowy prawa federalnego Federacji Rosyjskiej z dnia 24 listopada 1996 r. o podstawach turystycznej działalności Federacji Rosyjskiej; postanowienia rządu Federacji Rosyjskiej z dnia 28 sierpnia 2003 r. o zatwierdzeniu stanowiska dotyczącego przebywania na terytorium Federacji Rosyjskiej niektórych obywateli - pasażerów statków wycieczkowych, oraz wygaśnięcie umowy międzynarodowej z dnia 24 lutego 1946 r. regulującej zasady przekraczania wód terytorialnych na Zalewie Wiślanym.

Wstrzymane zostały więc odprawy graniczne statków pasażerskich jako wycieczkowych, dokonujących krótkich, czyli trwających nie dłużej niż dobę, przejazdów morskich po oficjalnie wyznaczonych trasach niespełniających wymagań - brakuje tu określenia, jakich! - Federacji Rosyjskiej, dotyczących turystyki i pobytu na terytorium Federacji Rosyjskiej zagranicznych obywateli będących pasażerami statków wycieczkowych.

Zważywszy na znaczenie współpracy gospodarczej między naszymi krajami, na intensywny ruch turystyczny i dobrosąsiedzkie stosunki, zaistniała sytuacja wymaga jak najszybszego uregulowania. Wstrzymanie ruchu statków i wodolotów na tej trasie oznacza wymierne szkody dla biznesu i branży turystycznej, a co za tym idzie, dla budżetu państwa.

Proszę o wnikliwe zbadanie sytuacji i pilne podjęcie niezbędnych kroków zmierzających do rozwiązania powstałego problemu i przywrócenia odprawy granicznej na Zalewie Wiślanym.

Łączę wyrazy szacunku

Senator Rzeczypospolitej Polskiej
Janusz Lorenz

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Grzegorza Matuszaka, skierowane do kierownika Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jana Turskiego:

W trakcie pełnienia przeze mnie dyżurów senatorskich pan Stanisław Piotrowski, syn Franciszka, zamieszkały w Łodzi przy ul. Cieszyńskiej 35 m. 17 B, zwrócił się do mnie z prośbą o pomoc w wyjaśnieniu przyczyny odmowy przyznania mu uprawnienia do świadczenia pieniężnego przysługującego osobom deportowanym przez władze III Rzeszy w okresie II wojny światowej. To decyzja nr 0045701227/3 kierownika Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych z dnia 21 maja 2004 r.

Uprzejmie proszę o poinformowanie mnie o powodach tej odmowy, skoro zainteresowany, co sam przedstawił, w sierpniu 1944 r. został wraz z matką i bratem wysiedlony z terenu Warszawy i przebywał poza nią aż do wyzwolenia. Fakt wysiedlenia formalnie potwierdziło Biuro Informacji i Poszukiwań Zarządu Głównego Polskiego Czerwonego Krzyża.

Oczekuję łaskawej odpowiedzi.

Łączę wyrazy szacunku

Grzegorz Matuszak


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment