Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następna część dokumentu


Oświadczenia

Senator Jerzy Cieślak wygłosił oświadczenie następującej treści:

Dolnośląskie Centrum Onkologii we Wrocławiu złożyło swój projekt w organizowanym przez Ministerstwo Zdrowia i ogłoszonym w Internecie z datą 1 kwietnia 2003 r. konkursie ofert na wybór realizatorów programu profilaktyki zdrowotnej pod nazwą "Leczenie nowotworów złośliwych - moduł inwestycje". Konkretnie chodzi tu o wyposażenie zakładów radioterapii. Termin składania ofert upłynął 30 kwietnia 2003 r. Pomimo bardzo krótkiego czasu na przygotowanie wymaganych w ogłoszeniu materiałów dyrekcja centrum stwierdziła, że spełnia wszystkie wymagania stawiane oferentom i oferta została złożona w wymaganym terminie. Do dnia dzisiejszego dyrekcja centrum nie została poinformowana przez Ministerstwo Zdrowia o składzie komisji i terminie rozpatrywania ofert. W składzie komisji nie było przedstawiciela regionu dolnośląskiego. Jedyną informacją o wyniku pracy komisji rozpatrującej oferty jest strona internetowa Ministerstwa Zdrowia, z której wynika, że aparaty do radioterapii trafią do centrów onkologicznych w Warszawie, Bydgoszczy, Poznaniu, Gdańsku, Rzeszowie i Białymstoku.

Z publikacji prasowych, jakie w ostatnich dniach ukazały się w "Gazecie Wyborczej" i "Słowie Polskim", dowiedziałem się, że przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia, odpowiadając na pytanie dziennikarzy, dlaczego Dolnośląskie Centrum Onkologii nie otrzyma aparatury, poinformowali, że centrum nie spełniło wymogów określonych przez komisję, ponieważ nie wskazało źródeł finansowania adaptacji pomieszczeń i nie sprecyzowało czasu realizacji inwestycji. W tym stwierdzeniu Ministerstwo Zdrowia rozmija się z prawdą, ponieważ dyrekcja centrum w załączniku do oferty konkursowej wskazała źródła finansowania adaptacji i czas realizacji inwestycji. W związku z tym uważam decyzję komisji za krzywdzącą dla Dolnego Śląska, tym bardziej że sytuacja finansowa dolnośląskiego centrum jest stabilna i pozwala na natychmiastową adaptację pomieszczeń oraz instalację przyspieszacza wysokoenergetycznego i bomby kobaltowej.

Za przyznaniem aparatury Dolnośląskiemu Centrum Onkologii przemawiają między innymi następujące argumenty. Po pierwsze, duża dynamika zachorowalności na nowotwory złośliwe w tym województwie. Po drugie to, że eksploatowana obecnie aparatura pracuje przez czternaście godzin na dobę, a mimo to konieczne są dodatkowe, w soboty i niedziele, napromieniowania chorych. Po trzecie, wysoka awaryjność aparatów do radioterapii, których stopień zużycia ocenia się na 55%. Po czwarte, z wyjątkiem procedur wysokospecjalistycznych finansowanych przez Ministerstwo Zdrowia, które są realizowane na bieżąco, średni czas oczekiwania na radioterapię przekracza trzy miesiące, a okresowo wydłuża się do pół roku. Po piąte, możliwość natychmiastowej adaptacji instalacji przyspieszacza i bomby kobaltowej. Po szóste, zachowana płynność finansowa centrum. Po siódme, zatrudniona w centrum wysoko wykwalifikowana kadra radioterapeutów, fizyków i elektroników. Na szczególne podkreślenie zasługuje fakt, że Dolnośląskie Centrum Onkologii uznane zostało za najlepszy szpital w województwie dolnośląskim w rankingu dziennika "Rzeczpospolita".

Przedstawiając te argumenty, uprzejmie, ale i usilnie, proszę ministra zdrowia, pana Leszka Sikorskiego, o szczegółowe wyjaśnienia dotyczące kryteriów przydziałów aparatury, składu osobowego komisji podejmującej decyzję w tej sprawie oraz powodów negatywnego rozpatrzenia wniosku Dolnośląskiego Centrum Onkologii we Wrocławiu.

* * *

Senator Maria Szyszkowska złożyła dwa oświadczenia:

Pierwsze oświadczenie kieruję do pana wicepremiera Jerzego Hausnera z prośbą, żeby podjął się mediacji. Chodzi o los osób, które mieszkają w tej chwili w mieszkaniach zakładowych dawnego zakładu Pollena-Uroda. Zwracam się po raz drugi w tej sprawie. Okazuje się, że cena Polleny-Urody była zaniżona, zakład został sprzedany za bardzo małą cenę. W tej chwili mieszkańcom mieszkań zakładowych, o których się w ogóle nie zatroszczono w czasie prywatyzacji, grozi wyrzucenie na bruk, ponieważ zawyżona z kolei cena, za którą mieliby wykupić te mieszkania, nie jest możliwa do uiszczenia. Wobec tego proszę nowego wicepremiera o podjęcie mediacji. Całość oświadczenia składam do protokołu.

Drugie oświadczenie kieruję do ministra finansów Andrzeja Raczki z prośbą, skoro jest nowym ministrem finansów, żeby jeszcze raz rozważył sprawę, którą kiedyś podnosiłam. Chodzi o zbędny, moim zdaniem, obowiązek zakupu i montażu kas rejestrujących w taksówkach. Jest to ogromny koszt dla taksówkarzy. Przeprowadziłam rozmowy z bardzo wieloma korporacjami taksówkarzy i na przykład w Warszawie znaczny procent taksówkarzy będzie musiał w ogóle zrezygnować z pracy, a renty czy emerytury są niewystarczające do tego, by mogli żyć. Dołączam wykaz państw, większości państw europejskich, w których nie ma takiego nakazu. Tak więc w interesie bardzo znacznej grupy ludzi w całej Polsce, którzy nie będą mieli środków do życia, jeszcze raz zwracam się do ministerstwa w tej sprawie. Całość oświadczenia składam do protokołu.

* * *

Senator Jerzy Suchański złożył oświadczenie, skierowane do wicepremiera, ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej Jerzego Hausnera.

Jako przewodniczący Parlamentarnego Zespołu do spraw Restrukturyzacji Energetyki otrzymuję bardzo niepokojące sygnały z Przedsiębiorstwa Energetycznego Systemy Ciepłownicze SA w Częstochowie. Sytuacja tego zakładu, będącego w 100% własnością Skarbu Państwa, ulega dramatycznemu pogorszeniu z dnia na dzień. Bieżący stan finansowy spółki jest przede wszystkim wynikiem błędnych decyzji poprzedniego zarządu, które mogą w konsekwencji doprowadzić nawet do upadłości przedsiębiorstwa. Należy zdać sobie sprawę z tego, iż taki rozwój sytuacji może spowodować trudne do wyobrażenia skutki zarówno ekonomiczne, jak i społeczne.

Upadłość PESC SA doprowadzi do pozbawienia dostaw ciepła ponad dwustu dwudziestu tysięcy odbiorców, mieszkańców Częstochowy. Tymczasem z uzyskanych przeze mnie informacji wynika, że zakład już w bieżącym sezonie grzewczym może utracić zdolność do funkcjonowania. Niestety, mimo licznych zapewnień ze strony Skarbu Państwa nie podjęto dotychczas żadnych decyzji, które jednoznacznie rozstrzygnęłyby o przyszłości przedsiębiorstwa.

Rozważano prywatyzację spółki lub włącznie jej w struktury PKE. Problem zadłużenia mógłby również zostać rozwiązany przez udzielenie gwarancji przez Skarb Państwa lub przez dokapitalizowanie spółki. Dalsza bierność organu właścicielskiego w tej sprawie może doprowadzić nie tylko do bankructwa przedsiębiorstwa, lecz także, a może przede wszystkim, do wybuchu bardzo poważnego konfliktu społecznego, którego skutki trudno dziś ocenić.

Uprzejmie proszę pana premiera o spowodowanie podjęcia zdecydowanych działań przez Ministerstwo Skarbu Państwa. Z poważaniem, Jerzy Suchański.

* * *

Senator Zbigniew Kulak wygłosił oświadczenie, skierowane do ministra obrony narodowej Jerzego Szmajdzińskiego:

20 lipca 2001 r. wygłaszałem z tej trybuny oświadczenie, skierowane do ówczesnego ministra obrony narodowej Bronisława Komorowskiego, w sprawie zamykania na długie tygodnie dostępu do ponad 1/3 przestrzeni powietrznej naszego kraju z powodu udostępniania tej przestrzeni dla samolotów NATO. Powodowało to praktycznie zamrożenie działań szkoleniowych Centralnej Szkoły Szybowcowej w Lesznie, w moim okręgu wyborczym. Otrzymałem wtedy odpowiedź, w której obiecywano wypracowanie harmonijnej współpracy lotnictwa wojskowego i cywilnego. Niestety, w praktyce nic się nie zmieniło i w bieżącym roku, według informacji, jakie mi udostępniono, sytuacja jest podobna, a nawet ma to jeszcze większy zasięg zarówno terytorialny, jak i czasowy.

Jest to bardzo dokuczliwe dla lotnictwa szybowcowego, zwłaszcza że w ostatnim tygodniu lipca odbędą się mistrzostwa świata w tej dyscyplinie sportu, a polscy szybownicy nie mogą prowadzić treningów, mimo że są gospodarzami tej prestiżowej imprezy. Największe rozgoryczenie tego środowiska wynika z faktu, że mimo zakazu lotów w zasięgu obserwacji nie tylko wzrokowej, lecz także elektronicznej, w rzeczywistości przez kilka ostatnich tygodni nie pojawił się żaden samolot wojskowy na obszarze leżącym w zasięgu operowania szybowców mogących startować i lądować w Lesznie.

Mam świadomość tego, że moje oświadczenie jest w istotnym stopniu spóźnione, jednak zwracam się do pana ministra z prośbą o umożliwienie, choćby na ostatnie dwa tygodnie przed mistrzostwami świata, swobodnych lotów treningowych w tym najlepszym w Polsce obszarze tak zwanych noszeń dla lotnictwa szybowcowego.

* * *

Senator Janusz Bielawski złożył oświadczenie, skierowane do ministra zdrowia Leszka Sikorskiego oraz do prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Macieja Tokarczyka:

Na trzydziestym dziewiątym posiedzeniu Senatu złożyłem oświadczenie, skierowane do pana premiera Leszka Millera, w sprawie niepokojącej sytuacji finansowej w służbie zdrowia jak Polska długa i szeroka. Odpowiedź podpisaną przez pana, Panie Prezesie, bo jeszcze był pan podsekretarzem stanu w Ministerstwie Zdrowia, otrzymałem szybko. I tyle pozytywnego można powiedzieć o tej odpowiedzi.

Wprawdzie nie kwestionuje się, że poziom finansowania świadczeń zdrowotnych z roku na rok ulega obniżeniu, ale nie uwzględnia się tego przy analizowaniu przyczyn zadłużenia zakładów opieki zdrowotnej. Stwierdzenie, że rząd ma świadomość pogarszającej się w ostatnich latach sytuacji finansowej publicznych zakładów opieki zdrowotnej, zwłaszcza szpitali, niczym nie skutkuje. Przyjmuje się różne plany restrukturyzacji, które w gruncie rzeczy polegają na likwidacji łóżek szpitalnych, oddziałów szpitalnych, zmniejszeniu zatrudnienia itd. Nie mówi się zaś, co ma poprawić kondycję finansową zakładów służby zdrowia. Takie postępowanie przypomina sytuację, w której choremu na astmę, na przykład, zaproponowano by leczenie polegające na operacyjnym wycięciu płuca albo zastosowaniu cytostatyków. Jest to taki sam nonsens, dlatego że nie można w nieskończoność zmniejszać poziomu finansowania usług zdrowotnych.

Dalej w tej odpowiedzi jest mowa o czynnościach, które mają poprawić funkcjonowanie zakładów opieki zdrowotnej. Napisano, że zostaną również przygotowane kryteria i sposób określenia sieci szpitali, która obejmie zarówno szpitale publiczne, jak i niepubliczne.

Proszę sobie wyobrazić, że o utworzeniu sieci szpitali słyszę już sześć lat, przez całą poprzednią kadencję i w czasie bieżącej. Mało tego, w tej odpowiedzi jest napisane, że w celu wyjścia z tego kryzysowego stanu, biorąc pod uwagę trudną sytuację w ochronie zdrowia, prezes Rady Ministrów powołał z inicjatywy ministra zdrowia międzyresortowy zespół do spraw opracowania przepisów regulujących postępowania naprawcze i układowe samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej. I tu następuje wyliczenie, co ten zespół miałby robić. Ale czas upływa.

Pozwolę sobie zauważyć, że jest to w pewnym sensie sytuacja podobna do tej, jaką pamiętamy z niedawnej jeszcze historii, w której gdy brakowało sznurka do snopowiązałek, zbierało się plenum. Nie sądzę, żeby to ciało przyniosło jakieś pozytywne skutki.

I wreszcie jest taka sprawa. Zaczął funkcjonować Narodowy Fundusz Zdrowia, który zgodnie z uchwalonymi przez nas przepisami zlikwidował promesy. Zresztą w odpowiedzi na moje oświadczenie jest wytłuszczonym drukiem napisane, że prawo wyboru dotyczy świadczeniodawców na terenie całego kraju. Z tego powodu ewentualne żądanie przez świadczeniodawcę przedstawienia zobowiązania do pokrycia kosztów leczenia przez właściwy ze względu na miejsce zamieszkania ubezpieczonego oddział wojewódzki funduszu jest bezpodstawne. Ponadto jest to obwarowane sankcją określoną w art. 175 ustawy o powszechnym ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia.

I tu ciekawostka: ponieważ za pacjentów z obcych oddziałów funduszu dyrektorzy tych oddziałów regularnie nie płacą, po prostu powoduje to powiększanie się długu szpitala. Wobec tego mam pytanie do prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia: kiedy zostaną wydane rozporządzenia w tej sprawie, regulujące przepływ należności za leczenie pacjentów z innych oddziałów Narodowego Funduszu Zdrowia? Odkładanie decyzji w tej sprawie jest skandaliczne. Mam nadzieję, że nie stanie się to w nie wiadomo jak odległym czasie.

Oświadczenia złożone do protokołu

Oświadczenie złożone przez senator Marię Szyszkowską, skierowane do ministra finansów Andrzeja Raczki:

Zwracam się do Pana Ministra z prośbą o rozważenie zasadności nałożenia na taksówkarzy obowiązku zakupu i montażu kas rejestrujących w taksówkach osobowych. Sprawa ta była już przedmiotem oświadczenia złożonego przeze mnie 5 sierpnia 2002 r. Szczegółowo zapoznałam się z odpowiedzią Ministerstwa Finansów. Moim zdaniem, mimo udzielenia obszernych informacji, pewne kwestie nie zostały ostatecznie wyjaśnione.

Rozumiem konieczność wprowadzenia systemowych rozwiązań i dbałość o dochody budżetu państwa. Uważam jednak, że obowiązek nałożony na kierowców taksówek nie jest nieodzownym instrumentem do realizacji tego celu. Argumentacja odwołująca się do konieczności wiarygodnego rejestrowania obrotów nie jest w tym wypadku przekonująca. W większości państw europejskich instalowanie kas nie jest wymagane, a rejestracja obrotów odbywa się za pomocą taksometrów.

Nowoczesne taksometry elektroniczne umożliwiają dokładne rejestrowanie takich danych, jak liczba kilometrów, liczba jednostek taryfowych czy liczba kursów. Urządzenia te są wyposażone w plomby i podlegają okresowym badaniom diagnostycznym.

System rejestracji za pomocą taksometrów, stosowany dotąd w Polsce, funkcjonuje w Niemczech, Francji, Anglii, Hiszpanii, Holandii, Portugalii, Irlandii, Austrii, Belgii, Szwecji, Finlandii, Turcji, Szwajcarii, Norwegii, Czechach, na Słowacji, w Słowenii, Chorwacji, Serbii i na Węgrzech. Tylko nieliczne kraje wprowadziły obowiązek instalacji kas rejestrujących. Okazuje się, że w wielu krajach stosowane są mniej kosztowne rozwiązania pozwalające ustalić wartość świadczonych usług.

Nie ulega wątpliwości, że wprowadzenie rozważanego obowiązku wywoła niepokojące skutki społeczne. Zamiast doprowadzić do ujawnienia faktycznych dochodów, skłoni wielu kierowców, zwłaszcza w starszym wieku i świadczących usługi w małych miejscowościach, do rezygnacji z wykonywania zawodu. Wzrośnie liczba bezrobotnych, ponieważ wiele osób będzie zmuszonych do rezygnacji z pracy z powodu zbyt wysokich kosztów utrzymania samochodów.

Należy zauważyć, że trudna sytuacja gospodarcza w Polsce już spowodowała znaczne zubożenie taksówkarzy. Uważam, że nałożenie na nich dodatkowych obciążeń jest sprzeczne z deklarowanym przez rząd wspomaganiem małej i średniej przedsiębiorczości. Nie bez znaczenia jest fakt, że taksówkarze stanowią jedną z najbardziej licznych grup małych podmiotów gospodarczych i jak dotąd nie wymagali pomocy ze strony państwa. Trudnej sytuacji, w jakiej się znajdą, nie zapobiegnie przewidywana częściowa refundacja kosztu zakupu kas rejestrujących. Niewątpliwie stanie się to jednak dodatkowym obciążeniem dla finansów publicznych. Uważam, że pieniądze te powinny zostać przeznaczone na inne cele, co jest zapewne zgodne z oczekiwaniami podatników.

Nie mam wątpliwości, że wymóg zainstalowania w taksówkach nowych, kosztownych urządzeń nie znajduje przekonującego uzasadnienia, a największą korzyść z tej zmiany osiągną producenci.

Maria Szyszkowska

* * *

Oświadczenie złożone przez senator Marię Szyszkowską, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej Jerzego Hausnera:

Zwracam się do Pana Premiera z prośbą o wystąpienie w interesie osób pokrzywdzonych w wyniku prywatyzacji Fabryki Kosmetyków "Pollena-Uroda" SA. W roku 1995 spółka PZ Cussons Polska SA kupiła od Skarbu Państwa Fabrykę Kosmetyków "Pollena-Uroda" SA, wraz z domami zakładowymi zamieszkałymi przez byłych pracowników spółki, za kwotę 7 milionów 800 tysięcy dolarów. Wartość sprzedanej spółki ustalona na podstawie bilansu w tamtym okresie wynosiła 13 milionów 800 tysięcy dolarów. Zdaniem byłych pracowników, podczas prywatyzacji dopuszczono się licznych nieprawidłowości i nadużyć, między innymi dotyczących wyceny spółki, której wartość w tamtym okresie oceniają oni na 40 milionów dolarów.

W prywatyzacjach podobnego rodzaju domy zakładowe prywatyzowanych spółek były zazwyczaj przekazywane do zasobów gminnych, a dotychczasowym mieszkańcom stwarzano możliwość zakupu takich mieszkań na preferencyjnych warunkach. Podczas prywatyzacji Polleny-Urody nikt nie zatroszczył się o przyszłe losy pracowników fabryki mieszkających w sprzedanych domach zakładowych. Konsekwencje tego zaniechania są dla nich ogromnie krzywdzące, bowiem spółka PZ Cussons Polska SA wystąpiła do lokatorów z żądaniem wykupienia mieszkań za 50% rynkowej wartości albo ich opuszczenia, podczas gdy na mocy obowiązujących przepisów prawa pracownicy spółek skarbu państwa będący w podobnej sytuacji mogą wykupić mieszkania nawet za 5% ich rynkowej wartości. Średnia cena mieszkania ustalona na podstawie propozycji PZ Cussons Polska SA wynosi około 70 tysięcy zł, co zdecydowanie przekracza możliwości finansowe lokatorów - ludzi w starszym wieku utrzymujących się z emerytury. Ewentualna kwota uzyskana przez PZ Cussons Polska SA ze sprzedaży siedemdziesięciu mieszkań zamieszkałych przez blisko dwieście osób po tak ustalonej cenie wyniosłaby około 1 miliona 400 tysięcy dolarów, co stanowi 1/5 całej sumy uzyskanej ze sprzedaży Fabryki Kosmetyków "Pollena-Uroda" SA. Oznacza to, że 1/5 i tak zaniżonej kwoty, za jaką spółka PZ Cussons Polska SA nabyła fabrykę, zostanie faktycznie zwrócona przez byłych pracowników.

Jestem głęboko zaniepokojona losem mieszkańców i wierzę, że gdyby zechciał Pan zaangażować się w rozstrzygnięcie tego sporu, mógłby Pan swoim autorytetem doprowadzić do zmiany stanowiska PZ Cussons Polska SA. Jestem także przekonana, że powinniśmy wykorzystać wszelkie możliwości, aby sprzeciwić się podobnym praktykom. Być może właściwą formą rozwiązania sporu byłoby podjęcie mediacji pomiędzy PZ Cussons Polska SA a lokatorami byłych domów zakładowych należących do fabryki.

Z wyrazami szacunku

Maria Szyszkowska

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Tadeusza Rzemykowskiego, skierowane do ministra finansów Andrzeja Raczki:

Sprawa dotyczy małżeństwa Iwony i Jacka Jaskólskich z Piły i jest opisana w załączonych sześciu pismach. Oczekuję, że Minister Finansów zwolni wymienionych małżonków z podatku dochodowego od sprzedanej w 2000 r. nieruchomości. Uważam bowiem, że dochodzenie zapłaty w kwocie 4 tysięcy 850 zł jest niesprawiedliwe i niezasadne z co najmniej pięciu powodów.

Po pierwsze, Iwona i Jacek Jaskólscy całość dochodu ze sprzedanej nieruchomości przeznaczyli na zakup domu mieszkalnego.

Po drugie, oboje są osobami niepełnosprawnymi i dłuższy okres wybierania nowego domu był spowodowany między innymi poszukiwaniami obiektu dostosowanego do ich niesprawności.

Po trzecie, wyżej wymienieni wychowują czworo niepełnoletnich dzieci, a ich dochody nie są wysokie. Decyzja więc o zakupie nowego domu wymagała także dużego namysłu ekonomicznego. W efekcie końcowym zdecydowali się na zaciągnięcie kredytu bankowego spłacanego w ratach miesięcznych wynoszących ponad 1 tysiąc zł.

Po czwarte, Urząd Skarbowy w Pile i Izba Skarbowa w Poznaniu w sposób dla mnie niezrozumiały zbyt optymistycznie oceniają sytuację materialną wyżej wymienionej sześcioosobowej rodziny. Z uporem bowiem pomijają w budżecie tej rodziny znaczącą kwotę płaconych rat kredytu mieszkaniowego.

Po piąte, zapłata podatku w kwocie 4 tysięcy 850 zł jest dla rodziny Jaskólskich niesprawiedliwością i nadmierną dolegliwością finansową.

W tej sytuacji zmuszony jestem prosić o pomoc Ministra Finansów o zaniechanie poboru tej kwoty.

Z poważaniem

Tadeusz Rzemykowski

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Janusza Bargieła, skierowane do ministra środowiska Czesława Śleziaka:

Oświadczenie dotyczy zanieczyszczenia środowiska azbestowymi odpadami poprodukcyjnymi w gminie Szczucin.

W Szczucinie jeszcze do niedawna funkcjonował zakład produkujący na szeroką skalę materiały budowlane na bazie azbestu. W zakładzie tym od 1959 do 1993 r. przetworzono ogółem 350 tysięcy t azbestu, w tym 65 tysięcy t azbestu niebieskiego, krokidolitu, co stanowi 70% ogólnej ilości krokidolitu przetworzonego w tym czasie w całym kraju.

Zakaz wyrobu produktów zawierających azbest wprowadziła ustawa z dnia 28 sierpnia 1997 r. Tym samym nie przybywa już azbestu w środowisku naturalnym gminy. Pozostał jednak problem zanieczyszczenia środowiska związany z niewłaściwym wykorzystaniem odpadów produkcyjnych oraz ich nieuporządkowanym składowaniem. W gminie Szczucin ryzyko zgonu z powodu międzybłoniaka opłucnej jest w wypadku mężczyzn około sześćdziesięcioośmiokrotnie, a w wypadku kobiet ponadtrzydziestodwukrotnie większe niż w populacji generalnej. Występują również w znacznym stopniu inne choroby azbestozależne, jak na przykład azbestoza, rak płuc. Naukowcy badający i analizujący zagrożenie dla zdrowia mieszkańców stwierdzili, iż teren gminy Szczucin ma cechy terenu objętego klęską ekologiczną.

W celu rozwiązania tego problemu samorząd gminy podjął szereg działań. Jednym z zasadniczych, które pochłonęło olbrzymią ilość środków finansowych, był "Wojewódzki program unieszkodliwiania azbestu na przykładzie gminy Szczucin". Prace projektowe i badawcze kosztowały blisko 2 miliony zł. Następnie przystąpiono do prac wdrożeniowych, jednak z uwagi na trudności finansowe można było zaangażować jedynie 2 miliony 700 tysięcy zł, pochodzących z kredytu WFOŚiGW. Gminy nie stać na dalszy wysiłek finansowy, a możliwości kredytowe także zostały wyczerpane. W celu uzyskania środków na dalszą realizację działań rzeczowych gmina wystąpiła już do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie i Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Krakowie z wnioskami o dotację na realizację programu unieszkodliwienia azbestu na przykładzie gminy Szczucin.

W związku z tym zwracam się z prośbą o wskazanie możliwości uzyskania przez tę gminę dotacji na realizację wyżej wymienionego programu.

Janusz Bargieł

Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Janusza Bargieła, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej Jerzego Hausnera:

W związku z trudną sytuacją, w jakiej znajdują się obecnie Zakłady Górniczo-Hutnicze "Bolesław" w Bukownie, zwracam się do pana ministra z zapytaniem, jaka istnieje możliwość udzielania wsparcia finansowego ZGH "Bolesław" w zakresie realizacji opracowanego przez zakład planu restrukturyzacji na lata 2003-2010.

Wspomniany plan przewiduje realizację działań inwestycyjnych, działań obniżających koszty, działań poprawiających płynność finansową, działań związanych z ochroną środowiska i dalszą modernizację technologii.

Zrealizowanie tych założeń spowoduje, że Zakłady Górniczo-Hutnicze "Bolesław" już od 2005 r. staną się firmą trwale rentowną, nawet przy bardzo niekorzystnych uwarunkowaniach rynkowych. Jednak, aby można było zrealizować przyjęte działania, konieczne jest udzielenie przedsiębiorstwu pomocy publicznej.

Opracowany plan zakłada udzielenie tej pomocy w ciągu dwóch lat: 28 milionów zł w formie dotacji oraz 35 milionów zł w formie poręczeń kredytowych. Konieczna jest również kontynuacja finansowania z dotacji budżetowych procesów likwidacyjnych nieczynnych kopalń Bolesław i Olkusz.

Najważniejszym działaniem w obszarze inwestycyjnym jest zrealizowanie przedsięwzięcia pod nazwą "Modernizacja ciągów produkcyjnych prażenia koncentratów cynku w piecach fluidyzacyjnych z przystosowaniem do przerobu wtórnych i odpadowych materiałów cynkonośnych". Zrealizowanie przedsięwzięcia pozwoli na wzrost produkcji cynku elektrolitycznego do poziomu 80 tysięcy t w roku, a więc będzie to o 8 tysięcy t więcej niż obecnie. Pozwoli to na zwiększenie przychodów przedsiębiorstwa przy utrzymaniu dotychczasowego poziomu kosztów stałych. Inwestycja ta jest zatem strategiczna ze względu na poprawę sytuacji ekonomiczno-finansowej przedsiębiorstwa, a w konsekwencji ochronę około trzech tysięcy miejsc pracy.

W celu uzyskania wspomożenia na realizację tego przedsięwzięcia w marcu bieżącego roku przedsiębiorstwo wystąpiło do Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej w Warszawie z wnioskiem o udzielenie wsparcia finansowego w kwocie 5 milionów zł, co stanowi 20% całkowitych kosztów inwestycji.

Ze względu na aktualną sytuację przedsiębiorstwa bez uzyskania stosownej pomocy publicznej może ono nie podołać skutkom przedłużającej się dekoniunktury i w konsekwencji ulec likwidacji.

Udzielenie zakładom pomocy pozwoli zapobiec: utracie na rynku krajowym grupy generującej przychody wynoszące ponad 423 miliony zł rocznie, utracie podatków i opłat w kwocie ponad 84 milionów zł rocznie, likwidacji grupy zatrudniającej ponad trzy tysiące osób, w której wypłaca się wynagrodzenia netto w kwocie ponad 92 miliony zł rocznie, wzrostowi bezrobocia w rejonie olkuskim z 18,9% do 26%, konieczności wypłat odpraw dla zwalnianych pracowników w kwocie 43,8 miliona zł, konieczności wypłat zasiłku dla bezrobotnych w kwocie 27,2 miliona zł, potrzebie utrzymania przez kilka lat systemu odwadniania kopalni w celu zapewnienia wód pitnych dla osiemdziesięciu pięciu tysięcy mieszkańców rejonu olkuskiego i zapobieżenia podtopieniom terenów zabudowanych, co wiąże się z wydatkowaniem na ten cel 20 milionów zł rocznie.

Zakłady Górniczo-Hutnicze "Bolesław" w Bukownie są przedsiębiorstwem państwowym. Zatrudniają wspólnie ze spółkami zależnymi ponad trzy tysiące osób i są największym pracodawcą w powiecie olkuskim. Prowadzą one działalność górniczą i hutniczą: od wydobycia rud cynku i ołowiu w podziemnej kopalni po produkcję cynku elektrolitycznego. Działalność zakładów jest bardzo ściśle związana z zaspokajaniem potrzeb lokalnej społeczności poprzez zaopatrywanie mieszkańców powiatu olkuskiego i części Śląska w wody pitne pozyskiwane z wód kopalnianych, a także poprzez dostarczanie energii cieplnej do miasta Bukowna.

Zakłady Górniczo-Hutnicze są przedsiębiorstwem, które na przestrzeni ostatnich lat poddano gruntownej modernizacji i restrukturyzacji, co pozwala na produkcję wyrobów bezproblemowo sprzedawanych na rynku krajowym i w eksporcie. Zakłady posiadają bardzo mocną pozycję na rynku, a ich poziom techniczny i organizacyjny nie odbiega od konkurencji w Unii Europejskiej.

Do końca 2000 r. zakłady miały dobrą sytuację ekonomiczno-finansową, generując zysk, inwestując i tworząc rezerwy na przyszłość. Drastyczne załamanie się cen cynku na giełdzie w Londynie oraz spadek wartości dolara w Polsce, w oparciu o który zakłady rozliczają ponad 90% swoich przychodów, bardzo szybko doprowadziły do pogorszenia wyników finansowych przedsiębiorstwa. W podobnej sytuacji znalazły się inne firmy na świecie produkujące cynk. Rozpoczęła się rywalizacja o przetrwanie, eliminująca z rynku przedsiębiorstwa najsłabsze.

Zakładom Górniczo-Hutniczym "Bolesław", głównie dzięki utworzonym wcześniej rezerwom i wprowadzeniu bardzo rygorystycznego programu oszczędnościowego, jak dotąd udało się przetrwać ten jakże trudny okres. Jednak podstawowa działalność gospodarcza w ciągu ostatnich dwóch lat prowadzona była ze stratą. Strata ta narastająco przekroczyła już kwotę 45 milionów zł, a nadto występują coraz większe problemy z płynnością finansową. Istnieje zatem bardzo poważne zagrożenie dalszego funkcjonowania przedsiębiorstwa.

Janusz Bargie
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Tadeusza Bartosa, skierowane do ministra finansów Andrzeja Raczki:

Szanowny Panie Ministrze!

Uchwalona przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 20 maja bieżącego roku ustawa o utworzeniu Wojewódzkich Kolegiów Skarbowych oraz o zmianie niektórych ustaw regulujących zadania i kompetencje organów oraz organizację jednostek organizacyjnych podległych ministrowi właściwemu do spraw finansów publicznych w art. 1 tworzy wojewódzkie kolegia skarbowe, w skład których ma wchodzić między innymi dyrektor izby celnej. Zadaniem kolegium jest konsolidacja i koordynacja działań w zakresie realizacji na obszarze polityki finansowej państwa, w szczególności polityki podatkowej, celnej i kontrolnej. Do zadań szczegółowych należy między innymi uzgadnianie działań w zakresie realizacji polityki celnej, podatkowej i kontrolnej, koordynacja planów kontroli i ich realizacji, w tym typowanie podmiotów przewidzianych do kontroli, uzgadnianie trybu i zakresu wymiany informacji niezbędnych do realizacji zadań kolegium oraz inicjowanie i opiniowanie rozwiązań w zakresie prawa podatkowego i celnego.

W skład kolegium wchodzą dyrektorzy izb skarbowej i celnej, dyrektor urzędu kontroli skarbowej oraz naczelnik urzędu skarbowego reprezentujący naczelników urzędów skarbowych z obszaru województwa.

Na terenie województwa świętokrzyskiego, które mam zaszczyt reprezentować, na razie nie ma takiej jednostki. W aktualnej sytuacji organy celne w wojewódzkim kolegium skarbowym w Kielcach reprezentowałby dyrektor Izby Celnej w Krakowie. Oczywiste jest, że uczestniczenie w naradach przynajmniej raz w miesiącu byłoby dla dyrektora dużym utrudnieniem, zwłaszcza w przypadku zbiegu terminów obrad kolegiów w Krakowie i Kielcach. Wydaje się więc celowe utworzenie izby celnej w Kielcach, a także w innych siedzibach województw, w których takiej izby nie ma.

Utworzenie izby celnej w Kielcach jest także uzasadnione przekazaniem przepisami tej ustawy administracji celnej części uprawnień organów podatkowych, związanych z podatkiem od towarów i usług VAT oraz podatkiem akcyzowym. Organy celne mają w całości przejąć kontrolę nad tym podatkiem oraz egzekucję administracyjną tych podatków. Aby przybliżyć podatnika do organu, który podatek wymierza i egzekwuje, celowe jest utworzenie izby celnej jako organu drugiej instancji w stosunku do urzędów celnych.

Rad byłbym poznać stanowisko Pana Ministra w tej kwestii.

Z poważaniem

senator Tadeusz Bartos

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Tadeusza Bartosa, skierowane do ministra skarbu państwa Piotra Czyżewskiego:

Likwidacja dawnych województw i powstanie licznych powiatów spowodowały oddalenie wielu ważnych instytucji i urzędów od obywateli. Szczególnie dotkliwie tę niefortunną decyzję odczuł Powszechny Zakład Ubezpieczeń SA w Kielcach, który utracił wówczas rangę oddziału okręgowego i do chwili obecnej działa jako inspektorat o zasięgu powiatowym.

Kielce to miasto o ponaddziewięćsetletniej historii. Stolica województwa świętokrzyskiego jest nie tylko centrum regionu, ale także ważnym ośrodkiem polskiej gospodarki, nauki i kultury. Mamy bogate tradycje związane ze Staropolskim Okręgiem Przemysłowym. Jednym z podstawowych czynników decydujących o potencjale rozwojowym regionu jest czynnik demograficzny. Według stanu na początek 2000 r. liczba mieszkańców województwa świętokrzyskiego wynosiła jeden milion trzysta dwadzieścia dwa tysiące osiemset osób.

W regionie świętokrzyskim funkcjonują obecnie: osiemset czterdzieści dwie szkoły podstawowe, osiemdziesiąt pięć liceów ogólnokształcących, trzysta sześćdziesiąt dwie szkoły zawodowe średnie i policealne, osiemdziesiąt siedem zasadniczych szkół zawodowych, jedenaście wyższych uczelni, z czego dziewięć w Kielcach i po jednej w Ostrowcu Świętokrzyskim oraz Sandomierzu.

Dobre wyniki i profesjonalizm lokalnych firm działających w branży budowlanej sprawiają, iż Kielce mianowano stolicą polskiego budownictwa. Dzieje się tak również dzięki wiodącej pozycji spółki Targi Kielce, silnego ośrodka wystawienniczo-targowego.

Centralne położenie oraz dobra sieć połączeń drogowych i kolejowych umożliwiają szybkie dotarcie do największych ośrodków miejskich Polski. Długość dróg krajowych na terenie województwa wynosi 745 km, dróg wojewódzkich jest 1 tysiąc 40 km, a powiatowych 6 tysięcy 199 km. Drogi krajowe nr 7, czyli Gdańsk - Warszawa - Kielce - Kraków - Chyżne, i 74, a więc Piotrków Trybunalski - Kielce - Rzeszów - Barwinek, są zaliczone do dróg ekspresowych.

Miasto dysponuje rozwiniętą infrastrukturą techniczną. Struktura kieleckiej gospodarki jest zgodna z tendencjami ogólnokrajowymi. Odnotowuje się stały wzrost liczby podmiotów gospodarczych.

Wizytówką Kielc jest prężnie rozwijające się budownictwo. Miasto jest siedzibą kilku dużych, liczących się na krajowym rynku budowlanym przedsiębiorstw prywatnych, w tym spółek giełdowych, których potencjał pozwala na prowadzenie działalności na terenie całego kraju. Najbardziej znaczące firmy kieleckie to między innymi: Exbud Skanska SA, Kolporter SA, NSK Iskra SA, Chemar SA, Mitex SA, Echo Investment SA, David S. Smith Packaging Poland SA, Poligrafia SA, KPBP-BICK SA, Elektrociepłownia Kielce SA.

Otwarte, gościnne i nowoczesne Kielce są solidnym partnerem do robienia interesów, nie słabnie zatem zainteresowanie krajowych i zagranicznych inwestorów. Na naszym rynku działa już kapitał włoski, japoński, angielski, niemiecki, francuski, belgijski oraz firmy wsparte kapitałem amerykańskim.

Tym, którzy chcą w Kielcach inwestować i tworzyć nowe miejsca pracy, zapewniamy właściwą atmosferę, pełen życzliwości klimat oraz wiele ciekawych, konkretnych propozycji. Specjalistyczną obsługę finansową i marketingową zapewnia kilkadziesiąt banków, biur leasingowych oraz firm konsultingowych.

Województwo świętokrzyskie ma dobrze rozwiniętą sieć instytucji i organizacji obsługi biznesu. Do znaczących instytucji współpracujących z samorządem wojewódzkim i samorządami lokalnymi w działaniach prorozwojowych należy zaliczyć: Staropolską Izbę Przemysłowo-Handlową, Świętokrzyską Agencją Rozwoju Regionu, Centrum Targowe Kielce, Centrum Biznesu firmy Exbud, forum gospodarcze, forum pracodawców, kielecką lożę Bussines Centre Club i izbę rzemieślniczą.

Historia oddziału wojewódzkiego PZU na Kielecczyźnie sięga 1946 r. W roku 1970 w oddziale wojewódzkim w Kielcach pracowało siedemdziesiąt osób. Podlegało im dwadzieścia jednostek wykonawczych - inspektoratów. Następnie na mocy decyzji dyrektora naczelnego PZU w Warszawie 1 stycznia 1988 r. utworzono własny okręgowy wydział kontroli. Jego celem było prowadzenie działań kontrolno-rewizyjnych na terenie trzech województw: częstochowskiego, radomskiego i kieleckiego. 15 września 1989 r., na mocy decyzji prezesa PZU w Warszawie, dotychczasowy oddział wojewódzki w Kielcach został przemianowany na oddział okręgowy.

Na mocy ustawy z dnia 28 lipca 1990 r. Państwowy Zakład Ubezpieczeń został 27 grudnia 1991 r. przekształcony w jednoosobową spółkę skarbu państwa pod nazwą Powszechny Zakład Ubezpieczeń. W roku 1991 na terenie kraju funkcjonowało dziewiętnaście oddziałów okręgowych, w tym między innymi w Kielcach. W styczniu 1992 r. zlikwidowano oddział okręgowy w Kielcach, który został inkorporowany do krakowskiego, a inspektoraty z radomskiego przeszły pod rząd oddziału okręgowego w Lublinie.

Rolą samorządu jest inicjowanie wszelkich działań, w tym przedsięwzięć gospodarczych, które mogą być czynnikami rozwoju, stąd zasadne jest reaktywowanie oddziału okręgowego Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń na terenie Kielc z uwzględnieniem administracyjnego podziału państwa, co przyczyni się do wzrostu rangi miasta jako stolicy województwa.

W związku z tym, wypełniając zobowiązanie nałożone przez wyborców, składam wniosek o podjęcie działań na rzecz reaktywowania oddziału okręgowego PZU SA w Kielcach w granicach województwa świętokrzyskiego. Minął już okres próby dla województw utworzonych po reformie administracyjnej kraju. Województwo nasze zostało zaakceptowane i na trwałe wpisało się w system gospodarczy. Do Kielc powracają oddziały banków i innych instytucji, dzięki czemu powstają struktury odpowiadające randze województwa. Tworząc oddział na terenie województwa świętokrzyskiego, PZU SA odzyska jako zakład prestiż utracony w wyniku degradacji z 1991 r.

W chwili obecnej w Polsce działa czternaście oddziałów okręgowych PZU SA. Nadmieniam, iż od 1 stycznia bieżącego roku w wyniku realizacji reformy powiatowej PZU SA w Kielcach stanowi inspektorat, w skład którego wchodzą miasto Kielce oraz dziewiętnaście gmin: Bodzentyn, Chęciny, Bieliny, Chmielnik, Daleszyce, Górno, Łagów, Łopuszno, Masłów, Miedziana Góra, Mniów, Morawica, Nowa Słupia, Piekoszów, Pierzchnica, Raków, Sitkówka-Nowiny, Strawczyn, Zagnańsk.

Inspektorat kielecki zajął trzecie miejsce pod względem przypisu składki w okręgu, a dyrekcja tego inspektoratu podczas spotkań i negocjacji z przedstawicielami władz województwa nie ma możliwości zaoferowania środków z funduszu prewencyjnego bądź reklamowego z uwagi na ograniczone limity kwot, zupełnie niewynikające z odpowiedniego wskaźnika odpisu uzależnionego od przypisu inspektoratu, i czasochłonne procedury, bez względu na wielkość kwot i rodzaj klienta - decyzje często muszą być podejmowane w trakcie negocjacji. Ponadto brakuje działań koordynujących w tym zakresie na terenie województwa świętokrzyskiego. Koordynacja tych działań z Krakowa nie wychodzi na dobre naszemu regionowi.

W sprawie reaktywowania okręgu związki zawodowe działające przy PZU SA w Kielcach zwracały się trzykrotnie do byłych prezesów zarządu. Przedstawiane w pismach argumenty nie straciły na aktualności.

Mając na uwadze dobro klientów, a przez to również Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń SA na tym terenie, wyrażam nadzieję, że obecny wniosek o utworzenie oddziału okręgowego na terenie województwa świętokrzyskiego zostanie rozpatrzony, wszechstronnie rozważony i załatwiony pozytywnie.

Z poważaniem

senator Tadeusz Bartos

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Januarego Bienia, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej Jerzego Hausnera oraz do ministra nauki i informatyzacji Michała Kleibera:

Szanowni Państwo!

Fundacja "Nauka i Przyszłość" przy Instytucie Immunologii i Terapii Doświadczalnej im. Ludwika Hirszfelda PAN z siedzibą we Wrocławiu przekazała na moje ręce list otwarty, będący wynikiem inicjatywy obywatelskiej. Autorzy listu apelują w nim o podjęcie energicznych kroków mających na celu zmniejszenie przepaści technologicznej pomiędzy Polską a Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi, a także o stworzenie sprzyjających warunków do kreowania innowacyjnych przedsięwzięć gospodarczych, w tym również rozwoju biotechnologii.

Autorzy listu słusznie twierdzą, iż warunkiem rozwoju biotechnologii w Polsce jest utworzenie, wzorem krajów odnoszących w tej dziedzinie sukcesy, w głównych ośrodkach naukowych kraju parków technologicznych, w których mogłyby rozpoczynać swoją działalność nowe firmy biotechnologiczne, oraz stworzenie dostosowanego do polskich warunków systemu finansowania i przez to promowania innowacyjnych firm i projektów biotechnologicznych.

Duży krok w tworzeniu warunków pod rozwój biotechnologii w Polsce został już postawiony. Chodzi o uchwalenie ustawy o zmianie ustawy o organizmach genetycznie zmodyfikowanych.

W imieniu fundacji i swoim chcę zapytać, czy i w jakim stopniu możliwa jest realizacja postulatów będących przedmiotem listu.

Z poważaniem

January Bień

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Januarego Bienia, skierowane do ministra zdrowia Leszka Sikorskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

Samorządy powiatowe, będące między innymi organami założycielskimi zespołów opieki zdrowotnej, apelują o podjęcie działań mających zapobiec dalszemu pogarszaniu się stanu opieki zdrowotnej. Na samorządzie powiatowym ciąży wiele obowiązków w zakresie ochrony zdrowia obywateli, niestety nie idą za tym możliwości finansowe. Samorządy szczebla powiatowego nie otrzymują z budżetu państwa subwencji na realizację zadań związanych z opieką zdrowotną, przeznaczając na to wyłącznie środki z dochodów własnych. O tym, jak niskie są budżety powiatów, w tym powiatu częstochowskiego, wiemy wszyscy. Trudno więc mówić o realnych możliwościach wsparcia finansowego w zakresie inwestycji i remontów. Szpitale muszą pokrywać część wydatków same, przy czym stawki na świadczenia zdrowotne nie obejmują środków na te cele.

Ilość środków finansowych przeznaczanych dla placówek szpitalnych jest w każdym kolejnym roku mniejsza. W jaki sposób szpitale mają spłacać zobowiązania, sporządzać programy naprawcze, jeśli w budżecie państwa nie zostały zarezerwowane na te cele żadne środki?

Działania restrukturyzacyjne podejmowane od 1999 r. nie przyniosły pożądanych efektów, ponieważ między innymi nie przyczyniły się do pokrycia kosztów odpraw pracowniczych w całości, co także obciążyło szpitale. Największe koszty pochłonęły wypłaty tak zwanej trzynastki oraz częściowej realizacji ustawy z dnia 16 grudnia 1994 r., tak zwanej ustawy 203. Pojawiły się trudności w kredytowaniu działalności szpitali, ponieważ zozy nie są właścicielami nieruchomości, którymi zarządzają, dlatego brakuje odpowiedniego zabezpieczenia.

Aby zmniejszyć zadłużenie, ograniczono wszystkie możliwe koszty do minimum niezbędnego, by leczyć. Teraz nie ma już na czym oszczędzać, więc powstaje pytanie, co dalej.

W obliczu katastrofalnej sytuacji szpitali powiatowych warto zastanowić się, czy nie należałoby podjąć działań mających na celu: uznanie wierzytelności wynikających z ustawy 203 za zobowiązanie budżetu państwa, objęcie opieką NFZ wszystkich obywateli, co zmniejszy koszty szpitali, które hospitalizują pacjentów nieubezpieczonych, wprowadzenie stawki zerowej VAT, a nie zwolnienia z VAT - skoro zozy są traktowane jako osoby prawne prowadzące działalność gospodarczą i są płatnikiem VAT, to dlaczego nie mogą odliczać VAT?

Związek Pracodawców Ochrony Zdrowia poinformował mnie, iż z dniem 1 lipca 2003 r. mniej więcej o 15% uległa zmniejszeniu wartość kontraktów na usługi medyczne w województwie śląskim, która została już zmniejszona o 40% w porównaniu z rokiem ubiegłym. Kolejne obniżenie wartości kontraktów łączy się w sposób oczywisty z jeszcze większym ograniczeniem dostępności do usług medycznych mieszkańców regionu Śląska, co znacznie powiększy słuszne niezadowolenie pacjentów, mających duże nadzieje na poprawę sytuacji w opiece zdrowotnej z chwilą rozpoczęcia działalności przez Narodowy Fundusz Zdrowia.

Uprzejmie proszę o odpowiedź.

Z poważaniem

January Bień

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Jana Szafrańca, skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Wojciecha Olejniczaka:

Uprzejmie informuję, iż do mojego biura wpłynęło pismo od wicemarszałka województwa podlaskiego, pana Krzysztofa Tołwińskiego, przedstawiające trudną sytuację, w jakiej znaleźli się podlascy rolnicy.

Otóż w 2000 r. w województwie podlaskim wystąpiła klęska suszy połączona z przymrozkami, co spowodowało ogromne straty w gospodarstwach rolnych w zakresie produkcji roślinnej i zwierzęcej. W związku z tym rolnicy zostali zmuszeni do nieprzewidzianych wydatków finansowych na zakup pasz dla zwierząt. Jedynym źródłem finansowania były wówczas tak zwane kredyty suszowe, z których skorzystali rolnicy - właściciele wysokotowarowych gospodarstw rolnych o kierunku produkcja mleka, bo to one właśnie znalazły się w najtrudniejszej sytuacji.

Termin spłaty wspomnianych kredytów mijał w 2002 r. Niestety w tymże 2002 r. rolników w województwie podlaskim ponownie dotknęła klęska suszy, co uniemożliwiło spłatę opisywanych kredytów z 2000 r. w przewidywanym terminie. W efekcie tego, w związku z trudną sytuacją finansową gospodarstw, umożliwiono zarządzeniem prezesa ARiMR przesunięcie spłaty o jeden rok, czyli do 2003 r. Stosowane wówczas procedury były proste i realne, a rolnicy podpisywali aneksy bezpośrednio w bankach, także w przedłożonym terminie, to jest do końca 2003 r.

Skumulowanie jednak w tak krótkim, bo dwuletnim odstępie czasu, klęsk żywiołowych na Podlasiu sprawiło, iż rolnicy z naszego województwa nie są w stanie zakończyć spłat tych kredytów do końca 2003 r. Dlatego też obecnie do Zarządu Województwa Podlaskiego w Białymstoku napływają prośby środowisk wiejskich o wydłużenie terminu spłaty kredytów z roku 2000 o następny rok, czyli do 2004 r. Umożliwia to zarządzenie prezesa ARiMR nr 5/2003 z dnia 29 stycznia 2003 r., jednakże obecne procedury w tym względzie są bardzo skomplikowane i uciążliwe dla kredytobiorców, gdyż wydłużenie spłaty kredytów o następny rok, do 2004 r., może nastąpić wyłącznie w szczególnie uzasadnionym przez wojewodę przypadku. Taki zapis rodzi niejednoznaczną interpretację i wydłużenie czasu załatwiania formalności, a pierwsze spłaty kredytów z 2000 r. są wymagane już na przełomie czerwca i lipca bieżącego roku.

W związku z powyższym, popierając starania Zarządu Województwa Podlaskiego, zwracam się z prośbą do Pana Ministra o podjęcie skutecznych działań umożliwiających przedłużenie spłaty kredytu z 2000 r. przez podlaskich rolników o kolejny rok - do 2004 r. Jednocześnie proszę o zastosowanie takich procedur, które umożliwią rolnikom podpisywanie dokumentów kredytowych bezpośrednio w bankach, bez narażania ich na zbędne formalności. Jest to bowiem problem społeczny, który wymaga szybkiego rozwiązania.

Z wyrazami szacunku

Jan Szafraniec
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Jana Szafrańca, skierowane do minister edukacji narodowej i sportu Krystyny Łybackiej:

Zwracam się z uprzejmą prośbą o wydanie potwierdzenia uprawnień i obowiązków ogólnopolskiej specjalistycznej organizacji ratowniczej pod nazwą Towarzystwo Zapobiegania Tonięciom i Ratowania Tonących z siedzibą w Supraślu, województwo podlaskie, nadanych temu stowarzyszeniu decyzją prezesa Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki z dnia 13 maja 1998 r.

Działania wyżej wymienionego towarzystwa mają wzniosły i cenny dla społeczeństwa charakter, bowiem organizacja ta czuwa nad bezpieczeństwem osób korzystających z wypoczynku nad wodą. Towarzystwo Zapobiegania Tonięciom i Ratowania Tonących istnieje oficjalnie od 30 września 1993 r., a zostało powołane jako stowarzyszenie alternatywne wobec działań prowadzonych dotychczas w tym względzie przez Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe.

O profesjonalizmie i wyjątkowo dużych umiejętnościach ratowników towarzystwa świadczy fakt, iż w miejscach ochranianych przez jego ratowników nie doszło w ciągu dwunastu lat działalności tej organizacji do żadnych tragicznych zdarzeń.

Ponadto znamienny jest fakt, iż towarzystwo opiera się na zasadach wolontariatu i nie otrzymuje żadnych dotacji rządowych na realizację jego celów statutowych. Mimo to wyszkoliło już przeszło dwustu ratowników, dzięki którym wydatnie poprawiły się warunki bezpieczeństwa kąpiących się w zbiornikach wodnych.

Niestety działalność Towarzystwa Zapobiegania Tonięciom i Ratowania Tonących napotyka na trudności w postaci negowania jego uprawnień i obowiązków przez WOPR. Jak ostatnio poinformował mnie prezes towarzystwa, pan Antoni Roman, władze wojewódzkie WOPR w Białymstoku doprowadziły do sytuacji, iż z listy ratowników pływalni białostockiego Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji wykreślono przedstawicieli towarzystwa, stawiając im warunek ukończenia kursu woprowskiego.

Ponadto, zdaniem pana Romana, działacze Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego systematycznie i trwale prowadzą politykę przedstawiania opinii publicznej pracy towarzystwa w złym świetle, chcąc doprowadzić w ogóle do jego likwidacji.

Moim zdaniem sytuacja, w której nad bezpieczeństwem korzystających z wypoczynku nad wodą czuwa jak najwięcej ratowników - nawet jeśli są oni przedstawicielami różnych stowarzyszeń - jest korzystna dla społeczeństwa. Stąd też moja prośba do Pani Minister o wydanie Towarzystwu Zapobiegania Tonięciom i Ratowania Tonących wspomnianego na wstępie potwierdzenia jego uprawnień i obowiązków.

Z wyrazami szacunku

Jan Szafraniec
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Andrzeja Anulewicza, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej Jerzego Hausnera:

Oświadczenie to dotyczy sposobu finansowania inwestycji w 2004 r. i latach następnych.

Aktualnie na terenie Polski buduje się wiele nowych szpitali. Z powodu kosztów te inwestycje nie są finansowane przez samorządy, ale z budżetu centralnego. Do bieżącego roku odbywało się to w ramach kontraktów dla województw. W taki sposób budowany był szpital powiatowy w Pułtusku.

Społeczeństwo tego miasta czeka na nowy szpital od kilkudziesięciu lat. W 1998 r. rozpoczęto inwestycję. Niestety, zmiany administracyjne w 1999 r., likwidacja województwa ciechanowskiego i utworzenie powiatów sprawiło, iż ta inwestycja przez kilkanaście miesięcy nie miała inwestora. Dopiero w 2001 r. udało się ją wprowadzić do kontraktu dla województwa mazowieckiego i realizować dalej jako inwestycję powiatu pułtuskiego. Do chwili obecnej została ona wykonana w ponad 50%. Niestety, nie ma możliwości jej dalszego kontynuowania w ramach kontraktu dla województwa.

Proszę więc o informację, w jaki sposób będą finansowane rozpoczęte inwestycje w służbie zdrowia. Niedopuszczalne wydaje się bowiem zaprzepaszczenie dotychczasowych nakładów finansowych zainwestowanych w takie szpitale, jak w Pułtusku.

Z poważaniem

Andrzej Anulewicz
Senator Rzeczypospolitej Polskiej

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Józefa Sztorca, skierowane do ministra finansów Andrzeja Raczki:

Zgodnie z art. 49 pkt 4 Regulaminu Senatu RP, niniejsze oświadczenie w sprawie interpretacji zapisu art. 55 ust. 7 ustawy z dnia 17 maja 1989 r. o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej, w związku z art. 18 ust. 1 pkt 1b ustawy z dnia 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych i art. 26 ust. 1 pkt 9b ustawy z dnia 26 lipca  1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych, kieruję do pana Andrzeja Raczki, ministra finansów.

Szanowny Panie Ministrze, otrzymuję wiele pytań nawiązujących w swej treści do zapisów cytowanych wyżej ustaw, a dotyczących odliczania od dochodu przed opodatkowaniem w pełnej wysokości darowizn na kościelną działalność charytatywno-opiekuńczą prowadzoną przez kościelne osoby prawne, na przykład kościół katolicki, powyżej dziesięcioprocentowego progu wynikającego z art. 18 ust. 1 pkt 1b ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych.

W obydwu ustawach zarówno osoby fizyczne, jak i osoby prawne mają prawo do przekazywania darowizn i odliczania ich od swojego dochodu do wysokości nieprzekraczającej 10%. Ponieważ ustawodawca w art. 55 ust. 7 ustawy o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej mówi o darczyńcach, nie rozgraniczając ich na osoby fizyczne i osoby prawne, nasuwa się następujące pytanie: czy osoba prawna może odliczyć od dochodu przed opodatkowaniem darowizny w pełnej wysokości, ponad limit 10%, jeżeli darowizna została przekazana na kościelną działalność charytatywno-opiekuńczą kościelnych osób prywatnych, kościoła katolickiego?

Podatnicy spotykają się z różną interpretacją ze strony urzędów skarbowych. Akceptowane są odliczenia ponad próg 10% darowizn przekazywanych przez osoby fizyczne, a różnie traktowane są odliczenia dokonywane przez osoby prawne.

Będę wdzięczny za przesłanie mi odpowiedzi.

Z wyrazami szacunku
Józef Sztorc

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Józefa Sztorca, skierowane do ministra zdrowia Leszka Sikorskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

Przedstawiciele Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego, zaniepokojeni obecną sytuacją, zwrócili się z apelem o stworzenie warunków do odbudowy gospodarki lekami w Polsce.

Wprowadzone w 2002 r. zmiany w prawie farmaceutycznym doprowadziły naszą rodzimą farmację do tragicznego stanu. Nowe przepisy ułatwiły ekspansję monopolistycznej farmacji markowej. Liberalizm w obrocie lekami w rzeczywistości oznaczał powstawanie coraz większych przedsiębiorstw, łańcuchów aptek, zmniejszanie liczby hurtowni, a w efekcie koncentrację podatną na dyktat markowych koncernów farmaceutycznych. W konsekwencji nastąpiło zalanie rynku przez drogie leki markowe i wypieranie tanich, z wielką szkodą dla ludności i przemysłu krajowego.

Obecna kadra resortu zdrowia wydaje się zdecydowanie wspierać biznes markowy, domagając się wprowadzenia na listę leków refundowanych leków nowych, markowych i oczywiście bardzo drogich. Dzieje się to jednak kosztem leków już uznanych, a zdecydowanie tańszych.

Zwracam się wobec tego o jak najszybsze przywrócenie sytuacji chroniącej nasz kraj przed wielomilionowymi stratami i o niedopuszczenie do permanentnego pogarszania sytuacji. Można to osiągnąć przez: odtworzenie w Ministerstwie Zdrowia departamentu farmacji zatrudniającego wykwalifikowanych farmaceutów, powołanie osoby kompetentnej na stanowisko wiceministra do spraw farmacji, powierzenie gospodarki lekami osobom kompetentnym w ramach NFZ i odbudowanie niezwykle ważnej instytucji naukowej, jaką był Instytut Leków.

Zwracam się o natychmiastową realizację przedstawionych postulatów w celu zapobieżenia całkowitej zapaści rynku farmaceutycznego w Polsce, do czego doprowadza obecnie eliminacja z rynku alternatywnych, tanich leków krajowych. Placówki farmaceutyczne powinny być przede wszystkim instytucjami chroniącymi zdrowie i interesy pacjentów oraz zapewniającymi ochronę krajowego przemysłu farmaceutycznego przed zalewem towarów z rynku unijnego, o czym niektórzy wydają się zapominać, tworząc z nich placówki nastawione jedynie na zysk.

Z wyrazami szacunku
Józef Sztorc

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Józefa Sztorca, skierowane do ministra zdrowia Leszka Sikorskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

Ogólnie wiadomo, iż sytuacja służby zdrowia w naszym kraju jest dramatyczna. Brakuje bowiem środków na zaspokojenie podstawowych potrzeb, nie wspominając już o leczeniu specjalistycznym czy profilaktyce. Mając na uwadze stan zdrowia pacjentów oraz rangę przedsięwzięcia, dostrzegam istniejącą konieczność podniesienia poziomu i zwiększenia dostępności świadczonych usług medycznych.

Uważam za niezwykle istotne zwiększenie liczby i wartości zakontraktowanych świadczeń dla Zespołu Przychodni Specjalistycznych SP ZOZ w Tarnowie.

Jest to obecnie jeden z największych w Małopolsce świadczeniodawców z zakresu ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. W ramach tego zespołu udziela się porad w dwudziestu pięciu przychodniach i poradniach różnych specjalności medycznych, zatrudnionych jest tam stu dziesięciu lekarzy specjalistów. Od chwili powstania zespół ten był główną placówką specjalistycznego lecznictwa ambulatoryjnego w byłym województwie tarnowskim. Rokrocznie w ramach zespołu jest udzielanych kilkadziesiąt tysięcy porad i interwencji stomatologicznych. Liczba udzielanych świadczeń wskazuje na ogromne zapotrzebowanie społeczne na tego typu działalność.

Pomimo to MRKCh zakontraktowała na rok 2003 świadczenia w wysokości 70-80% kontraktu z poprzedniego roku. Środki zakontraktowane na rok bieżący są dalece niewystarczające. Ograniczenie finansowania usług medycznych grozi utratą płynności finansowej, co w konsekwencji spowoduje zmniejszenie zatrudnienia w zespole przychodni specjalistycznych, ograniczenie dostępności lekarzy specjalistów, a przez to wyrządzi szkodę pacjentom.

W związku z tym apeluję do Pana Ministra o podjęcie działań zmierzających do przyznania większych środków finansowych, sięgających przynajmniej poziomu z roku ubiegłego. W przeciwnym wypadku niemożliwe jest funkcjonowanie służby zdrowia w sposób zapewniający odpowiedni poziom leczenia i odpowiednią troskę o pacjenta.

Z wyrazami szacunku

Józef Sztorc

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Józefa Sztorca, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra infrastruktury Marka Pola:

Szanowny Panie Ministrze!

Obecny stan transportu kolejowego zagraża stabilności gospodarczej państwa. Wobec tego konieczna jest szeroka publiczna dyskusja o roli i znaczeniu transportu kolejowego w Polsce oraz niezwłoczne opracowanie i wdrożenie programu naprawczego Polskich Kolei Państwowych.

Powszechnie wiadomo, jaki jest stan przedsiębiorstwa przewozowego PKP. Tymczasem, zdecydowanie należy stwierdzić, nie udało się powstrzymać narastającego w tej sferze kryzysu.

Konieczne są działania zmierzające do uratowania przewozów pasażerskich przed likwidacją, przewozów towarowych przed utratą konkurencyjności oraz infrastruktury kolejowej przed degradacją.

W ostatnich latach z wielu względów systematycznie maleje liczba pasażerów korzystających w Polsce z usług transportu kolejowego. Znamienne jest, iż tendencja w krajach UE jest przeciwna - w większości z nich liczba przewozów pasażerskich wzrasta, poprawia się ich komfort, a transport szynowy ma zdecydowany priorytet. We wszystkich państwach UE przewozy pasażerskie, bezpieczniejsze niż samochodowe oraz przyjazne środowisku, są dotowane przez budżet.

Poziom dotacji i wysokość strat spółek wchodzących w skład grupy PKP doprowadziły do tego, że na koniec 2003 r. zadłużenie kolei państwowych przekroczy 13 miliardów zł. Rząd niestety nie podejmuje zdecydowanych działań pozwalających rozwiązać problem zapaści przewozów kolejowych.

Pragnę zapytać Pana Ministra, jakie kroki zostały podjęte i jakie zamierza podjąć w najbliższym czasie, aby zapewnić rozwój i reformę PKP oraz ich konkurencyjność po otwarciu dróg kolejowych Polski dla przewoźników obcych państw.

Z wyrazami szacunku

Józef Sztorc

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Józefa Sztorca, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej Jerzego Hausnera:

Szanowny Panie Ministrze!

Reprezentanci środowiska elektryków polskich wyrazili zaniepokojenie dotyczące oceny zgodności - notyfikacji, akredytacji, badań i certyfikacji, zarówno wyrobów, usług i systemów zarządzania jakością, jak i szeroko pojętego bezpieczeństwa pracy.

Oczywiste jest, że od wdrożenia wynegocjowanych ostatecznie decyzji akcesyjnych zależy rozwój gospodarczy Rzeczypospolitej Polskiej. Brak kompletnych uregulowań prawnych, dotyczących okresów przejściowych dla wdrożenia dyrektyw UE, akredytacji i notyfikacji laboratoriów badawczych oraz jednostek kontrolnych i inspekcyjnych, może spowodować, że wiele wynegocjowanych i przyjętych decyzji nie będzie można zrealizować. Najbliższy czas dla środowiska elektryków polskich przyniesie nowe wyzwania, do których realizacji wielu nie jest przygotowanych. W ramach dostosowywania prawa wdrożono Dyrektywy Nowego Podejścia, określając co dostawca, producent oraz importer muszą uczynić, aby wprowadzić wyrób do obrotu.

Zderzenie z problemami, jakie powstaną w związku z integracją, uwidoczni nam nasze braki i już dziś warto, by państwo zwróciło uwagę na ich rozwiązanie. Przez ostatnie lata nie starano się wykorzystywać opinii środowiska technicznego przy tworzeniu i realizacji prawa oraz przepisów technicznych. Starano się bezkrytycznie przenosić do Polski wszystko, co unijne, zapominając przy tym o możliwości tak zwanych odchyłek narodowych, które występują w każdym prawie przypadku kraju członkowskiego UE. Należy pamiętać, że mamy dalej wiele ciekawych rozwiązań technicznych i prawnych, które mogą być zastosowane również w UE. Polska jako jeden z niewielu krajów posiadała ustawę o jakości, nadając tym samym odpowiednie znaczenie temu słowu oraz eksponując rangę normalizacji. Powinniśmy zachować nasze już istniejące prawo techniczne, gdyż jego przebudowa będzie zbyt czasochłonna, a o koszcie finansowym lepiej nie wspominać.

Na tym tle nasuwają się następujące wnioski.

Pierwszy, należy umocować prawie wszystkie obowiązujące w kraju dyrektywy UE.

Drugi, należy upowszechnić świadomość na temat znaczenia posiadania znaków CE jako warunku dopuszczenia wyrobu do obrotu towarowego.

Trzeci, należy rozwiązać kwestię powołania polskich jednostek autoryzowanych, a następnie notyfikowanych, i doprowadzić do uznania przez organy UE.

Czwarty, na zasadzie wzajemności z innymi krajami UE ograniczyć przeznaczenie środków budżetowych na finansowanie badań i certyfikacji przez jednostki zagraniczne.

Piąty, środki budżetowe kierowane na certyfikację i inne formy uznawania zgodności powinny być wydatkowane pod warunkiem prowadzenia badań, certyfikacji, szkoleń i konsultingu przez polskie organizacje.

Szósty, należy zachować w prawie polskim znak zgodności B w ramach ocen jako dobrowolny narodowy znak bezpieczeństwa,

Siódmy, należy większy nacisk położyć na rolę i znaczenie normalizacji.

Ósmy, należy zadbać o to, by Polskie Centrum Badań i Certyfikacji SA pozostało w rękach polskich bez możliwości sprzedaży, za to z udziałem polskich jednostek, które przez lata obowiązkowymi wpłatami budowały jego autorytet i pozycję.

Ze wszystkich dyrektyw UE, dotyczących obszaru produkcji i usług, jedynie nieliczne mają faktyczne umocowanie prawne w Polsce. Polscy negocjatorzy uznali, że Polsce nie potrzeba okresów przejściowych dla wdrożenia w pełnym zakresie postanowień dyrektyw UE, pomimo że każda z nich posiada w krajach UE odpowiednio długi okres wprowadzenia w życie. Występuje prawie powszechna nieświadomość skutków, jakie niesie za sobą przyjęty dobrowolnie obowiązek stosowania dyrektyw. Nie ma przygotowanych i uzgodnionych z UE żadnych przepisów zabezpieczających polską gospodarkę przed skutkami braku przygotowań do stosowania przepisów prawnych, jakimi są dyrektywy UE. Inne kraje, wstępujące razem z Polską, w większości takie zabezpieczenia posiadają.

W dalszym ciągu nie posiadamy polskich jednostek, które w chwili przystąpienia RP do Unii mogłyby stać się jednostkami notyfikowanymi przez rząd Polski do nadawania uprawnień do stosowania znaku CE w tych obszarach, gdzie będzie to wymagane. Brak oznaczenia znakiem CE tych wyrobów uniemożliwi ich sprzedaż na rynku UE, a więc i w Polsce. Problem ten będzie dotyczył większości małych i średnich przedsiębiorstw. Polskie przedsiębiorstwa eksportujące swoje wyroby do krajów UE już dziś są zmuszone zlecać wykonywanie badań i wydawanie ocen zgodności zagranicznym jednostkom notyfikowanym, które w ten sposób decydują o polskim eksporcie.

W Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej pozostają bez nadania biegu wnioski o autoryzację poprzedzającą notyfikację wielu polskich organizacji, których poziom nie jest niższy niż jednostek z krajów ościennych  uznanych przez UE jako uprawnione do nadawania znaku CE.

Warto zachować tradycję wypracowaną przez lata, jaką jest znak B w ramach dobrowolnych ocen. W nowych uregulowaniach prawnych powinien on zostać zachowany jako dobrowolny znak bezpieczeństwa, kojarzący się z dobrym, a przede wszystkim bezpiecznym produktem. Pamiętajmy, że znak ten funkcjonuje w naszym społeczeństwie od kilkudziesięciu lat i źle byłoby, gdybyśmy go zaprzepaścili. Należy jednocześnie zwrócić uwagę, że prawie każdy kraj UE uregulował u siebie swój rynek, wprowadzając pojęcie znaku narodowego.

Polskie małe i średnie przedsiębiorstwa napotykają na barierę wysokich kosztów certyfikacji personelu, wyrobów i systemów zarządzania jakością. Bez certyfikatów wymaganych dyrektywami UE wiele polskich wyrobów nie zostanie legalnie włączonych do obrotu na rynku UE, a po przystąpieniu do UE także na rynku krajowym. Małemu i średniemu przedsiębiorcy realizującemu dostawy wyrobów na rynek polski, o ile nie uzyska w ciągu kilku miesięcy certyfikatów, pozostanie ewentualny eksport do krajów spoza UE lub likwidacja produkcji.

Proszę Pana Ministra o odniesienie się do przedstawionych kwestii i sprecyzowanie planowanych w tej mierze działań.

Z wyrazami szacunku

Józef Sztorc


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następna część dokumentu