Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment
Kontakty międzynarodowe
W dniach 14-19 listopada 2002 r. delegacja polskiego parlamentu - Sejmu i Senatu - pod przewodnictwem marszałka Longina Pastusiaka uczestniczyła w 48. jesiennej sesji Zgromadzenia Parlamentarnego NATO. Senat reprezentowali senatorowie Andrzej Chronowski i Marian Żenkiewicz.
Zgromadzenie przyjęło m.in. deklaracje dotyczące rozszerzenia NATO, zagrożenia terroryzmem z użyciem broni masowego rażenia, problemu Iraku.
Podczas sesji marszałek L. Pastusiak zdecydowaną większością głosów został wybrany na wiceprezydenta Zgromadzenia Parlamentarnego NATO.
Zgromadzenie Parlamentarne NATO liczy 214 członków. Polska ma w nim 12 miejsc.
* * *
19 listopada 2002 r. wizytę w Senacie złożył przewodniczący Folketingu (parlamentu) Królestwa Danii Ivar Hansen wraz z delegacją. Gości przyjęła wicemarszałek Jolanta Danielak. W spotkaniu uczestniczył wicemarszałek Kazimierz Kutz.
Wicemarszałek J. Danielak wysoko oceniła współpracę polsko-duńską zarówno na płaszczyźnie parlamentarnej, politycznej, jak i gospodarczej czy kulturalnej. Wicemarszałek podziękowała za to, że Dania od 1993 roku opowiada się za poszerzeniem UE. Zdaniem J. Danielak, droga Polski do Unii Europejskiej byłaby o wiele trudniejsza, gdyby nie pomoc i wsparcie Danii, jakich od lat doświadczamy. Wicemarszałek wyraziła przekonanie, że współpraca naszych państw będzie się nadal rozwijać, a od maja 2004
roku - zgodnie z podjętymi decyzjami - będziemy współpracować na zasadach unijnych partnerów.I. Hansen podkreślił, że wizyta delegacji duńskiego parlamentu w Polsce odbywa się w istotnym momencie dla Europy, z uwagi na to, iż 1 maja 2004 roku przyjęto za datę poszerzenia UE. Jak stwierdził przewodniczący, ta data wyznacza nowy rozdział we wspólnej historii.
Podczas spotkania wiele uwagi poświęcono współpracy parlamentów narodowych i ich oddziaływaniu na tworzone prawo europejskie.
I. Hansen - przewodniczący jednoizbowego parlamentu - zainteresowany był współpracą Sejmu i Senatu w Polsce.
* * *
19 listopada 2002 r. w Parlamencie Europejskim w Strasburgu odbyła się specjalna debata poświęcona rozszerzeniu Unii Europejskiej, na która zaproszono ponad 200 parlamentarzystów z krajów kandydujących do unii.
Z inicjatywą zaproszenia przedstawicieli parlamentów krajów kandydujących wystąpił przewodniczący PE Pat Cox. Każdy kraj mógł wysłać na debatę tylu delegatów, ile miejsc przypadnie mu w Parlamencie Europejskim po przystąpieniu do UE.
W Strasburgu Senat RP reprezentowali senatorowie: Andrzej Anulewicz, Bernard Drzęźla, Witold Gładkowski, Genowefa Grabowska, Zbigniew Kulak, Bogdan Podgórski, Dorota Simonides, Jerzy Smorawiński oraz Edmund Wittbrodt.
Goście z krajów kandydujących mieli możliwość wystąpienia podczas debaty. Tak jak eurodeputowani, przedstawiciele państw kandydujących byli formalnie przedstawicielami frakcji politycznych i na sali plenarnej siedzieli zgodnie z przynależnością do frakcji. SLD i UP należą do Frakcji Partii Europejskich Socjalistów (PSE), członkowie PO, PiS i PSL - do chadeckiej frakcji Europejskiej Partii Ludowej i Europejskich Demokratów (EPP-ED), Samoobrona natomiast znalazła się wśród deputowanych niezrzeszonych.
W debacie oprócz P. Coxa wzięli udział szefowie najważniejszych instytucji europejskich: przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi oraz obecny przewodniczący Rady Europejskiej premier Danii Anders Fogh Rasmussen.
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego P. Cox powiedział: "Rozszerzenie UE jest naszym priorytetem i zdominowało większość prac Parlamentu Europejskiego. Ten zjazd symbolizuje naszą wspólną drogę do historycznego momentu zjednoczenia Europy".
Zdaniem P. Coxa, debata jest okazją do przećwiczenia zadań stojących przed parlamentem po rozszerzeniu unii. Obywatele przyszłych państw członkowskich będą mogli wziąć udział w wyborach do tego parlamentu w 2004 r. - przypomniał przewodniczący PE.
Datę poszerzenia Unii o dziesięć państw ustalono na 1 maja 2004 roku. Wybory do Parlamentu Europejskiego mają się odbyć 22 czerwca.
P. Cox wyraził nadzieję, że szczyt UE w Kopenhadze (12-13 grudnia br.) da zielone światło członkostwu Rumunii i Bułgarii.
Podczas sesji przedstawiciele krajów kandydujących wygłaszali krótkie przemówienia. W swoich wystąpieniach polscy parlamentarzyści apelowali przede wszystkim o to, by Unia trzymała się zasady solidarności i równych praw w ostatniej fazie negocjacji.
Pierwszy z polskiej delegacji przemawiał poseł Józef Oleksy (SLD). "Dla nas wejście do UE nie jest nagrodą, ale historycznym prawem. Wchodzimy do Wspólnoty jako 1000-letni kraj europejski i chcemy wnieść do niej jak najlepsze dziedzictwo, w tym parlamentaryzmu" - podkreślił. Przypomniał, że Polska postrzega istotę zjednoczenia Europy "przez pryzmat spełnienia testamentu 1989 r. i wielkiego przesłania wolności". "W maju 2004 r. będziemy równymi partnerami (...). Byliście surowi w wymaganiach wobec nas i będzie z tego wspólna korzyść. Dobrze nam jest tu być i dobrze będzie nam w przyszłości" - powiedział poseł J. Oleksy.
Wicemarszałek Sejmu Janusz Wojciechowski (PSL) ostrzegł, że obstawanie Unii przy niesprawiedliwych - jak powiedział - warunkach dla rolnictwa krajów kandydujących może doprowadzić do negatywnego wyniku referendum akcesyjnego w Polsce. A to mogłoby oznaczać, że "Polska nie przyjmie UE w swe granice".
"Przyjęcie Polski do UE na nierównych zasadach może być początkiem końca takiej Unii, gdyż służy bogatym kosztem biednych. My, Polacy, mamy swój honor i godność i żadnej jałmużny nie chcemy" - mówił poseł Andrzej Lepper w Parlamencie Europejskim.
Poseł Janusz Lewandowski (PO) zaznaczył, że treść i styl ostatniej rundy negocjacji będą miały decydujący wpływ na wyniki głosowania w referendum. "Oby zasady równości szans i solidarności wypisane na sztandarach UE potwierdziły się i obyśmy nie zgubili pięknej idei europejskiej w końcówce roku" - powiedział.
Poseł Kazimierz Michał Ujazdowski (PiS) wskazywał, że zasada solidarności nabiera w końcówce negocjacji szczególnej mocy. Wierzymy - mówił - że będzie to oznaczać solidarne traktowanie krajów kandydujących i poprawę oferowanych im warunków dotyczących wspólnej polityki rolnej i polityki spójności UE.
Poseł Jerzy Jaskiernia (SLD) wyraził przekonanie, że solidarności nie zabraknie. "Bardzo o to prosimy, by nie okazało się, że często drobne negatywne gesty będą rozgrywane przez eurosceptyków" - mówił. Podkreślił, że integracja z Unią jest ważnym elementem polskiej racji stanu.
Z apelem o równe warunki dla rolników przyszłych państw członkowskich - tak jak gwarantuje Traktat Rzymski z 1957 roku - wystąpił Zbigniew Chrzanowski (SKL).
Senator G. Grabowska (SLD) zaproponowała m.in., by rok 2003 uznać za rok edukacji europejskiej i wykorzystać go do uwolnienia UE od stereotypów dotyczących m.in. Polski.
Poseł Andrzej Aumiller (UP) podkreślił konieczność odpowiedniego poinformowania społeczeństw krajów kandydujących i członkowskich Unii o korzyściach integracji i o sobie nawzajem. Pozwoliłoby to - jego zdaniem - zmienić negatywny i nieprawdziwy wizerunek Polaków w Europie jako zacofanych i niewykształconych.
Podczas debaty deputowani z innych krajów kandydujących również zwracali uwagę, że państwa, które wejdą do Unii w roku 2004, nie powinny stać się "członkami drugiej kategorii".
Po zakończeniu debaty przewodniczący Parlamentu Europejskiego P. Cox pogratulował "wspaniałej pracy" licznym tłumaczom, którzy zostali zatrudnieni w czasie debaty, toczącej się w 23 językach. Zwykle debaty odbywają się w 11 językach.
Uczestniczący w debacie premier pełniącej obecnie przewodnictwo UE Danii A.F. Rasmussen oznajmił, że istnieje realna groźba, iż negocjacje akcesyjne, prowadzone z każdym z dziesięciu krajów kandydujących, nie zostaną zakończone w przewidywanym terminie - do szczytu w Kopenhadze w połowie grudn
ia br. "Mam nadzieję, że będziemy mogli zakończyć negocjacje z dziesiątką w czasie szczytu w Kopenhadze, ale nie mogę dać żadnych gwarancji" - powiedział.Zdaniem premiera Danii, w dyskusjach z niektórymi krajami kandydującymi pozostają ważne problemy i "jeśli nie zdołamy ich przezwyciężyć na czas przed szczytem w Kopenhadze, istnieje realna groźba, że nie zakończymy negocjacji w czasie szczytu". Nie sprecyzował jednak, z jakim krajem Unia napotkała szczególne trudności w negocjacjach ani co jest powodem ty
ch trudności.Tego samego dnia odbyła się sesja Parlamentu Europejskiego, podczas której szef Komitetu Spraw Zagranicznych, deputowany Elmar Brok, przedstawił Raport PE o postępach procesu rozszerzenia UE. W dokumencie uwzględniono październikowe raporty Komisji Europejskiej dotyczące gotowości krajów kandydujących do członkostwa w UE.
Stwierdzono m.in., że negocjacje z 10 krajami (Cyprem, Czechami, Estonią, Litwą, Łotwą, Węgrami, Maltą, Polską, Słowacją, Słowenią) powinny zostać zakończone do szczytu w Kopenhadze (12-13 grudnia br.). W Kopenhadze UE powinna też zdynamizować strategię negocjacji z Rumunią i Bułgarią i oraz zdecydować o terminie rozpoczęcia negocjacji z Turcją.
W raporcie doceniono także postęp krajów kandydujących w procesie przygotowań do członkostwa w UE, zwrócono jednak uwagę na konieczność dalszych wysiłków, w szczególności w zakresie wdrażania i stosowania prawa wspólnotowego, co pozostaje największym problemem. Wezwano też państwa członkowskie i kandydujące do wykazania solidarności i e
lastyczności podczas negocjacji dotyczących rolnictwa.Poparto stanowisko Komisji Europejskiej w sprawie dopłat dla rolników z nowych państw członkowskich. Podkreślono również, że nowe kraje nie mogą być płatnikami netto po przystąpieniu do UE.
Raport komitetu E. Broka odnosił się też osobno do każdego kraju kandydującego. W części dotyczącej Polski zaapelowano do państw członkowskich UE o przyjęcie "realistycznego i długofalowego stanowiska w sprawie rolnictwa, uwzględniającego niepokoje rolników z Polski i UE. Stanowisko to musi także dać małym gospodarstwom szansę przetrwania - głosi raport. Wezwano też władze Polski, aby uświadomiły mieszkańcom wsi znaczenie ochrony środowiska naturalnego.
Mimo dostrzeżenia wyraźnego postępu Polski w przyjmowaniu dorobku prawnego i instytucjonalnego Wspólnoty raport wskazuje na dystans między przyjmowaniem odpowiedniego ustawodawstwa a jego wdrażaniem. Niedociągnięcia są szczególnie duże jeśli chodzi o rolnictwo, bezpieczeństwo żywności, leki, cła. W raporcie wezwano polskie władze do większej dokładności w gospodarowaniu publicznymi pieniędzmi. Parlament Europejski oczekuje również, że nowa rządowa strategia antykorupcyjna da jak najwcześniej wymierne skutki.
Odnotowano postęp w sprawach, o które niepokoił się w czerwcu Parlament Europejski - zapewnienia niezależności polskiego banku centralnego oraz projektu nowej ustawy dotyczącej radia i telewizji. Rezolucję w sprawie raportu Parlament Europejski przyjmie 20 grudnia br.
* * *
20 listopada 2002 r. wizytę w Senacie złożył przewodniczący Węgiersko-Polskiej Grupy Parlamentarnej Gabor Hars wraz z delegacją. Gości przyjął marszałek Longin Pastusiak.
W czasie spotkania podkreślono potrzebę współpracy państw naszego regionu w ramach grupy wyszehradzkiej oraz w ramach CEFTA. Zdaniem rozmówców, tę współpracę należy rozwijać także w ramach Unii Europejskiej, w której grupy subregionalne funkcjonują z korzyścią dla zrzeszonych państw.
Kolejną sprawą poruszoną przez marszałka L. Pastusiaka była opieka państwa nad diasporą. Porównano polskie i węgierskie formy współpracy i uregulowania prawne.
* * *
W dniach 26-27 listopada 2002 r. na zaproszenie marszałka Longina Pastusiaka z oficjalną wizytą przebywał w Polsce przewodniczący Senatu Królestwa Belgii Armand de Decker wraz z delegacją.
26 listopada 2002 r. gości przyjął marszałek L. Pastusiak. W spotkaniu uczestniczył przedstawiciel Komisji Spraw Zagranicznych i Integracji Europejskiej senator Grzegorz Niski.
Marszałek L. Pastusiak i przewodniczący A. de Decker współpracują już od 10 lat. Jako reprezentanci swoich państw działali w Komisji Obrony Narodowej Zgromadzenia Parlamentarnego Unii Zachodnioeuropejskiej (UZE). A. de Decker podkreślił, że współpraca parlamentarzystów w ramach Rady Europy czy UZE sprzyja dobrym kontaktom polityków różnych części Europy.
Polskę i Belgię - jak stwierdził marszałek - łączy nie tyko historia, dobra współpraca rządów i parlamentów, ale także wzorowa współpraca gospodarcza. Obroty handlowe naszych państw są takie same, jak obroty handlowe Polski i USA. Belgia jest też liderem pod względem nowych inwestycji w Polsce w pierwszym półroczu 2002 roku.
Marszałek L. Pastusiak podziękował za wspieranie przez rząd belgijski aspiracji Polski do Unii Europejskiej, wysoko też ocenił prezydenturę Belgii w UE i jej działania na rzecz poszerzenia Unii.
Marszałek Senatu wyraził jednak zaniepokojenie sondażami opinii publicznej, z których wynika, że tylko 51% Belgów chce rozszerzenia Unii, a jeszcze mniej - 45% - opowiada się za przyłączeniem Polski do UE. Marszałek L. Pastusiak wyraził obawę, czy te wyniki sondażu nie zaważą na procesie ratyfikacyjnym traktatu o poszerzeniu UE.
Przewodniczący A. de Decker wyjaśnił, że Belgom przede wszystkim zależy, by Unia była strukturą sprawnie zarządzaną, by obejmowała nie tylko sferę gospodarczą, ale także prowadziła politykę zagraniczną, zajmowała się bezpieczeństwem. Ale dwudziestu pięciu państwom może być trudniej współpracować niż piętnastu - stąd obawy. A. de Decker zapewnił, że w Senacie Belgii traktat o rozszerzeniu Unii na pewno
będzie ratyfikowany. Przewodniczący nie przewiduje, by inaczej odniosła się do rozszerzenia Unii niższa izba belgijskiego parlamentu i parlamenty regionalne.Marszałek podziękował za warunki, jakie Belgia stwarza Polonii do kultywowania tradycji narodowych
.Po spotkaniu z marszałkiem Senatu A. De Decker zapewnił dziennikarzy, że w Belgii na pewno nie będzie żadnych trudności z ratyfikacją traktatu akcesyjnego.
"Konstytucja Belgii przewiduje, że traktaty międzynarodowe muszą być ratyfikowane zarówno przez parlament federalny, jak i przez parlamenty regionalne. Procedura będzie dłuższa, ale z pewnością nie będzie żadnych trudności z ratyfikacją traktatu akcesyjnego - mówił A. de Decker. - "Przeciwnie, dokonamy ratyfikacji z wielkim entuzjazmem, ponieważ przy
wrócimy wygląd Europy taki, jaki powinien być".Szef belgijskiego Senatu zaznaczył, że Belgia zawsze stała po stronie Polski - "począwszy od XIX wieku i później w wieku XX w latach siedemdziesiątych, osiemdziesiątych - kiedy rozwijała się <<Solidarność>>".
Marszałek L. Pastusiak podziękował gościowi za poparcie Belgii dla akcesji Polski do UE. "Zaapelowałem do niego, aby Senat belgijski, od którego zacznie się w parlamencie belgijskim proces ratyfikacji, był jednym z pierwszych, który ratyfikuje traktat akc
esyjny" - powiedział marszałek.W opinii marszałka, stosunki polityczne między naszymi krajami są bardzo intensywne. "Niech symbolizuje to fakt, że w dniu dzisiejszym, kiedy przewodniczący Senatu Belgii jest w Warszawie, pan marszałek Sejmu Marek Borowski przebywa w Brukseli" - mówił.
Zdaniem L. Pastusiaka, stosunki polsko-belgijskie są znakomite, o czym - jak powiedział - świadczy m.in. to, że obroty handlowe między Polską a Belgią w ubiegłym roku wyniosły 2,5 mld dolarów - tyle samo, ile obroty Polski z największą potęgą gospodarczą na świecie, czyli USA.
Tego samego dnia delegacja belgijska została przyjęta przez wicemarszałka Sejmu Tomasza Nałęcza.
Podczas spotkania rozmawiano o zagadnieniach związanych z procesem integracji europejskiej. A. de Decker zapewnił o belgijskim poparciu dla polskiego członkostwa w strukturach europejskich i okazywanej naszemu krajowi solidarności.
Wicemarszałek T. Nałęcz zwrócił uwagę na trudności występujące w tym procesie, m.in. wątpliwości polskiej opinii publicznej, np. dotyczące sprzedaży ziemi cudzoziemcom. Wicemarszałek stwierdził, że polskie władze starają się jak najlepiej przedstawiać społeczeństwu wszystkie korzyści płynące z integracji.
Przewodniczący Senatu Belgii podziękował za szczerość w mówieniu o trudnościach.
Delegacja belgijska została przyjęta również przez ministra spraw zagranicznych Włodzimierza Cimoszewicza.
27 listopada 2002 r. przewodniczącego Senatu Belgii przyjął premier Leszek Miller. Podczas spotkania rozmawiano o stosunkach dwustronnych oraz integracji Polski z Unią Europejską.
W spotkaniu uczestniczyli m.in.: wicemarszałek Jolanta Danielak, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Tadeusz Iwiński oraz ambasador Belgii w Polsce Bruno Neve de Mevergnies.
Premier L. Miller wyraził satysfakcję z wysokiego poziomu stosunków polsko-belgijskich zarówno na szczeblu rządów obu państw, jak również w kontaktach z belgijskimi regionami. Szef rządu podkreślił potrzebę dalszej intensyfikacji współpracy regionalnej, m.in. w dziedzinie turystyki. Zwr
ócił także uwagę na pomyślnie rozwijające się współdziałanie państw Grupy Wyszehradzkiej i krajów Beneluksu.Rozmawiano również o współpracy gospodarczej obu państw. Premier L. Miller z zadowoleniem odnotował wzrost wymiany handlowej między naszymi krajami, a także to, że w pierwszym półroczu bieżącego roku Belgia była największym zagranicznym inwestorem w Polsce.
Wymieniono także uwagi o ostatniej fazie negocjacji akcesyjnych krajów kandydackich z Unią Europejską. Szef polskiego rządu przypomniał olbrzymi wysiłek podjęty przez Polskę na rzecz dostosowania prawa i gospodarki do standardów unijnych.
Podczas pobytu w Polsce przewodniczący A. De Decker wziął udział w uroczystych obchodach 80. rocznicy pierwszego posiedzenia Senatu RP. Wystąpił na zorganizowanej z tej okazji konferencji naukowej "Senat w II i III Rzeczypospolitej", a w jej przerwie spotkał się z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. W spotkaniu wziął udział wicemarszałek Ryszard Jarzembowski.
Podczas pobytu w Polsce delegacja belgijska złożyła kwiaty przed Grobem Nieznanego Żołnierza oraz pod pomnikiem Bohaterów Getta.
* * *
30 listopada 2002 r. w Moskwie wicemarszałek Jolanta Danielak wzięła udział w inauguracji Zjazdu Kongresu Polaków w Rosji, największej organizacji polonijnej, zrzeszającej około 50 regionalnych i centralnych stowarzyszeń.
Kongres istnieje jako organizacja od 1992 roku. Zajmuje się przede wszystkim działalnością oświatową, edukacyjną i wydawniczą.
Trudno ocenić, ilu Polaków zamieszkuje Federację Rosyjską, jednak nie jest to w Rosji liczna narodowość. Według spisu powszechnego z 1989 roku (ostatniego w ZSRR), terytorium ówczesnej Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, pokrywające się z obszarem dzisiejszej Rosji, zamieszkiwało 94,6 tysiąca osób deklarujących narodowość polską. Była to pod względem liczebności 38. narodowość.
Przedstawiciele KPR uważają te dane za zaniżone. Nowy spis przeprowadzono w październiku br. na nowych zasadach - teraz swą przynależność etniczną deklarował sam obywatel. Wyniki spisu nie są jednak jeszcze znane.
Zdaniem przedstawicieli kongresu, realnie liczbę osób pochodzenia polskiego w Rosji można określić na około 300 tysięcy.
Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment