Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment


Oświadczenia

Po wyczerpaniu porządku dziennego 2. posiedzenia senator Henryk Stokłosa złożył trzy oświadczenia:

Złożę trzy oświadczenia.

Oświadczenie pierwsze.

Podczas likwidacji województwa i tworzenia powiatu w Pile, z winy ustępującej władzy wojewódzkiej, popełniono fatalny błąd: podporządkowano były szpital wojewódzki powiatowi pilskiemu.

Tymczasem placówka ta, dziś z drugim poziomem referencji, pełni rolę placówki ponadregionalnej.

Posiada ona szeroko rozbudowany system lecznictwa specjalistycznego i jest usytuowana w dużym, nowoczesnym obiekcie wybudowanym na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. W tej sytuacji koszty utrzymania szpitala daleko przerastają możliwości starostwa.

Od trzech lat Rada Powiatu Pilskiego czyni starania w sprawie przyporządkowania Szpitala Specjalistycznego w Pile Sejmikowi Województwa Wielkopolskiego. Mimo kolejnych interwencji ustnych i pisemnych, mimo deklaracji uregulowania tego problemu składanych przez różnych przedstawicieli rządu premiera Buzka, sprawa do dziś nie została załatwiona. Wskutek interwencji pilskich parlamentarzystów, w tym także mojej, sprawa trafiła do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. List w tej sprawie dyrektora Sekretariatu Prezesa Rady Ministrów Tomasza Troniewskiego przesłany do ministra zdrowia Grzegorza Opali na początku sierpnia bieżącego roku pozostał bez odpowiedzi.

Dlatego w imieniu samorządowców powiatu pilskiego oraz dyrekcji Szpitala Specjalistycznego w Pile zwracam się do pana ministra zdrowia Mariusza Łapińskiego z prośbą o załatwienie tej sprawy. Mam nadzieję, że po trzech latach biurokratycznej przepychanki Szpital Specjalistyczny w Pile znajdzie się tam, gdzie powinien być od początku - w gestii Sejmiku Województwa Wielkopolskiego.

Oświadczenie drugie.

Trudna sytuacja finansowa kraju, dziura budżetowa, o której tyle się ostatnio mówi i pisze, w sposób dramatyczny odbija się na stanie finansów miast i gmin, zwłaszcza tych najsłabszych ekonomicznie, w których wskaźnik bezrobocia przekracza 20%.

Kilka dni temu otrzymałem rezolucję rady miejskiej z Okonka z dnia 27 września w sprawie sytuacji finansowej tej gminy.

W tym miejscu muszę poinformować, że jest to gmina o największym wskaźniku bezrobocia w regionie, w której wielokrotnie dochodziło do protestów bezrobotnych o różnych formach, z blokadą urzędów włącznie.

Zastój gospodarczy sprawił, że dochody gminy Okonek gwałtownie obniżyły się. "Zasadniczy wpływ na to - piszą w swej rezolucji samorządowcy z Okonka - ma znaczne obniżenie dochodów z tytułu udziału w podatku dochodowym od osób fizycznych i osób prawnych. Realizacja podatku od osób fizycznych wynosiła w pierwszym półroczu 2001 r. 31,5% i osiągnęła poziom zaledwie 70% wpływów z tego podatku w analogicznym okresie roku poprzedniego. Natomiast wpływów z tytułu podatku dochodowego nie odnotowano w ogóle. Wprowadzona w życie w bieżącym roku zmiana ustawy o opłacie skarbowej spowodowała spadek tych dochodów o 69%, a wpływy z tego tytułu za pierwsze półrocze osiągnęły poziom 11,4%".

Cytuję te liczby po to, by uświadomić wyjątkową mizerię finansową tej gminy, która - jak podejrzewam - jest typowa dla wielu słabych gmin w Polsce.

W dalszej części swej rezolucji samorządowcy z Okonka dają wyraz zaniepokojeniu z powodu stałego obniżania dotacji celowych na dofinansowanie zarówno zadań własnych gminy, jak i zadań zleconych. W przypadku niektórych parametrów wynoszą one zaledwie połowę tego, co się gminie należy.

W konsekwencji w Okonku nie mają pieniędzy na wypłatę dodatków mieszkaniowych, nie mają z czego pokryć opłat za zużytą energię elektryczną, brak im pieniędzy na konserwację oświetlenia na drogach, których gmina nie jest zarządcą itd. Kryzys finansowy przeżywa także gminna oświata, albowiem subwencja oświatowa daleko odbiega od zobowiązań gminy wynikających z Karty Nauczyciela.

Sądzę, że wystarczy już liczb i przykładów świadczących o grożącej gminie zapaści finansowej.

W kontekście tej rezolucji zwracam się do prezesa Rady Ministrów Leszka Millera z pytaniem o formy pomocy, jakiej rząd zamierza udzielić słabym ekonomicznie gminom znajdującym się w regionach o wysokim wskaźniku bezrobocia.

Ponieważ rezolucję swą samorządowcy z Okonka wysłali zarówno do premiera, jak i ministra finansów, mam nadzieję, że rychło uzyskają odpowiedź i pomoc.

I oświadczenie trzecie.

W bieżącym roku przeprowadzona została szeroka nowelizacja przepisów prawa regulujących gospodarkę odpadami, ochronę środowiska naturalnego i przepisów weterynaryjnych. O tym, że jest to materia szczególnie istotna, nikogo przekonywać nie trzeba.

Tymczasem opinia publiczna jest w dalszym ciągu bulwersowana niepokojącymi informacjami o aktach naruszenia powyżej wymienionych norm. Ze względu na potencjalne zagrożenia wynikające z niezgodnej z prawem działalności zakładów utylizacyjnych właśnie ta działalność winna być objęta zdecydowanym i stałym nadzorem. Jest jednak inaczej.

Wyrażając opinię mieszkańców miejscowości Gołcza i Miechów w województwie małopolskim, pragnę zwrócić uwagę na ewidentne skażenie środowiska naturalnego na tym obszarze w wyniku niezgodnej z prawem działalności produkcyjnej zakładu utylizacyjnego w Gołczy należącego do firmy "Saria".

Pomimo ewidentnego przekroczenia wszystkich norm ochrony środowiska, prowadzonych postępowań karnych, stałego, rutynowego nadzoru weterynaryjnego i służb ochrony środowiska oraz stałej walki mieszkańców tych miejscowości o prawo do życia w środowisku niezagrażającym zdrowiu oraz życiu ludzi i zwierząt, zakład utylizacyjny kontynuuje swoją działalność, powiększając straty w środowisku naturalnym. Z wiadomości uzyskanych od mieszkańców Gołczy i Miechowa wynika, że zakład ten od przynajmniej trzech lat zaprzestał wywożenia ścieków poprodukcyjnych do oczyszczalni ścieków. Od tego czasu wszelkie ścieki poprodukcyjne trafiają bezpośrednio do ziemi. Są one wylewane na teren zakładu. Przeciekają na okoliczne pola, do rzeki w bezpośrednim sąsiedztwie ujęcia wody zabezpieczającego potrzeby okolicznych miejscowości.

Skutki takich działań są nieodwracalne, gdyż nieoczyszczone ścieki w ogromnej ilości trafiły już do ziemi. Zagrożenie zdrowia, a niewykluczone, że także życia ludzi, jest, niestety, jak najbardziej realne. Mieszkańcy skażonych ściekami terenów skarżą się bowiem nie tylko na uciążliwości związane z nieprzyjemną wonią, ale także na dolegliwości zdrowotne.

Podobna sytuacja miała miejsce we wsi Pustynia w gminie Dębica w okresie funkcjonowania tam zakładu utylizacyjnego pod kierownictwem obecnego prokurenta w firmie "Saria", pana Jurka Byczyńskiego.

Ze względu na ten stan rzeczy moje głębokie zdziwienie i zaniepokojenie budzi protekcjonalny stosunek do właściciela zakładu utylizacyjnego służb weterynaryjnych i ochrony środowiska, tolerujących stan niezgodny z prawem.

Przyłączając się do stanowiska wyrażanego przez mieszkańców miejscowości Gołcza i Miechów, pozwalam sobie zapytać ministra środowiska, pana Stanisława Żelichowskiego, o to, czy należący do firmy "Saria" zakład utylizacyjny w Gołczy oraz inne zakłady tego typu stanowiące własność tej firmy, to jest zakład w Długim Borku i Przewrotnem, posiadają wymagane przepisami ustaw pozwolenia niezbędne do prowadzenia działalności.

W razie stwierdzenia braku takich zezwoleń proszę o ustalenie, czy wobec firmy "Saria" stosowane były sankcje z tytułu składowania odpadów bez zezwolenia lub z tytułu naruszenia norm dotyczących ochrony środowiska.

I jeszcze na koniec pytanie o to, jakie konsekwencje służbowe pan minister wyciągnie wobec zaangażowanych w sprawę, to znaczy zakładu utylizacyjnego w Gołczy, przedstawicieli służby ochrony środowiska, a w szczególności wobec pana doktora Konrada Turzyńskiego z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie.

* * *

Senator Marian Żenkiewicz złożył oświadczenie następującej treści:

Moje oświadczenie kieruję na ręce marszałka Sejmu, pana Marka Borowskiego, oraz ministra sprawiedliwości, pani Barbary Piwnik.

Obowiązkiem naszym, obowiązkiem parlamentarzystów obu Izb, jest dbać o to, aby ranga polskiego parlamentu odpowiadała rzeczywistemu jego znaczeniu. Obowiązkiem naszym jest dbać o to, ażeby parlament i parlamentarzyści cieszyli się dobrą opinią, zaufaniem i poparciem społecznym.

Nie możemy dzisiaj kwestionować wyników ostatnich wyborów - były to wybory demokratyczne. Nie możemy też kwestionować wyboru osób, które w nich uzyskały mandaty. Ale obowiązkiem naszym jest odpowiedzieć wyborcom na pytanie o to, jak mamy zachować się wobec osób, w stosunku do których toczą się postępowania prokuratorskie. I nie wolno nam chować głowy w piasek, mówiąc, że o tym nie wiemy, albo mówiąc: niech to czas rozwiąże.

Dlatego zwracam się do pani minister Barbary Piwnik. Po to, aby podjęła odpowiednie kroki formalne potrzebne do tego, by wszystkie osoby sprawujące mandat parlamentarzysty, w stosunku do których toczą się postępowania prokuratorskie, zostały - użyję niezbyt może trafnego słowa - zinwentaryzowane i przedstawione marszałkowi Sejmu, oczywiście w ramach legalnych procedur prawnych. Do marszałka Sejmu zaś i całego Prezydium Sejmu apeluję o podjęcie odpowiednich kroków, by uchylone zostały immunitety poselskie tych osób i by prokuratury i sądy mogły rozstrzygnąć, czy są one winne, czy też niewinne.

Rozstrzygnięcie to jest absolutnie konieczne ze względu na oczekiwania społeczne. Muszę państwu powiedzieć, że wielokrotnie kierowano do mnie pytania w tej sprawie, i na piśmie, i w ramach spotkań, które organizuję. Ta sprawa budzi wiele emocji wśród naszych wyborców.

Musimy jasno i uczciwie na to pytanie odpowiedzieć.


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment