86. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu


 

 

Do spisu treści

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Przystępujemy do rozpatrzenia punktu dwudziestego czwartego porządku obrad: stanowisko Senatu w sprawie ustawy o sporcie kwalifikowanym.

Sejm uchwalił tę ustawę na sto siódmym posiedzeniu 8 lipca, a 11 lipca otrzymaliśmy ją w Senacie i marszałek skierował ją do Komisji Nauki, Edukacji i Sportu. Komisja rozpatrzyła tę ustawę - tekst sprawozdania znajduje się w druku nr 1046A.

Proszę sprawozdawcę komisji, pana senatora Jerzego Smorawińskiego, w cywilu prezesa Polskiego Związku Hokeja na Trawie, latem, a zimą na lodzie, o zabranie głosu i przedstawienie sprawozdania komisji w sprawie rozpatrywanej ustawy.

Do spisu treści

Senator Jerzy Smorawiński:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Ad vocem, bo ten hokej...

(Wicemarszałek Ryszard Jarzembowski: Zimą nie...)

Zimą gra się na hali i wtedy się nazywa indoor albo halowy.

(Wicemarszałek Ryszard Jarzembowski: Na hali, także w górach, rozumiem.)

Tak, kula się troszeczkę inaczej...

(Wicemarszałek Ryszard Jarzembowski: W górach, w górach na hali...)

Kula, kula, na hali...

(Wicemarszałek Ryszard Jarzembowski: Aha, jasne.)

Na hali się gra również w hokej taki ziemny.

Ale bardzo fajnie, że...

(Wicemarszałek Ryszard Jarzembowski: Proszę bardzo.)

...zaczynamy od miłej sprawy, przynajmniej dla mnie.

(Wicemarszałek Ryszard Jarzembowski: Sport to jest jednak sprawa, która jednoczy wszystkich.)

Tak jest.

Panie Marszałku! Panie Ministrze! Wysoka Izbo!

Mam przyjemność przedstawić sprawozdanie z posiedzenia Komisji Nauki, Edukacji i Sportu, które odbyło się 14 lipca, a poświęcone było, jak wiemy, ustawie o sporcie kwalifikowanym.

W natłoku tych wszystkich ustaw, które przychodzi nam w tych ostatnich dniach rozważać, znajduje się również ustawa o dużym znaczeniu dla sportu, powiedziałbym wręcz: ustawa ustrojowa.

Panie Marszałku, zgodnie z przyjętym u nas procedowaniem pozwolę sobie przedstawić w ogromnym skrócie materię ustawy, nad którą dyskutowaliśmy, a następnie zaprezentuję wnioski. Powstrzymam się teraz od własnego komentarza i powiedzenia o swoich odczuciach, to pozwolę sobie pozostawić na czas dyskusji, zgodnie z naszymi regułami.

Po ostatnich igrzyskach olimpijskich odbyła się ogromna dyskusja w mediach, w różnych środowiskach sportowych w odniesieniu do, jak się wówczas wydawało, myślę, że w dużej mierze nie bez racji, pewnego kryzysu w polskim sporcie. Odbywało się poszukiwanie winnych za małą liczbę medali, a także poszukiwanie dróg wyjścia z kryzysu. Przygotowana została diagnoza, która wskazywała na brak przejrzystej struktury w zarządzaniu polskim sportem, w administracji rządowej. W styczniu odbyło się posiedzenie Sejmu poświęcone sprawom sportu i w swej uchwale Sejm sugerował powołanie jakiegoś centrum, silnego centrum zarządzającego sportem. Ta ustawa wychodzi naprzeciw temu oczekiwaniu, bowiem jej głównym celem jest doprowadzenie do utworzenia jeszcze w tej kadencji rządu ministerstwa sportu.

Ustawa o sporcie kwalifikowanym jak gdyby wyjmuje część dotyczącą sportu zwanego sportem wyczynowym, zawodniczym z ustawy o kulturze fizycznej i po prostu zakotwicza, usadawia tę część w zupełnie nowym akcie prawnym. Ten akt prawny określa: zasady prowadzenia współzawodnictwa sportowego przez polskie związki sportowe, działalność w zakresie sportu kwalifikowanego, zadania organów administracji rządowej i samorządowej, a także podmiotów, które będą uczestniczyć w uprawianiu sportu kwalifikowanego.

Istotnym elementem ustawy jest na przykład to, że w rozdziale 1 mówi się, iż organy administracji rządowej tworzą warunki do rozwoju sportu kwalifikowanego, a jednostki samorządu terytorialnego, co jest nowością, mogą wspierać, w tym także finansowo, rozwój sportu kwalifikowanego. Cała ustawa określa strukturę organizacyjną sportu kwalifikowanego i w dużej mierze mówi o tym, jak powinny funkcjonować związki sportowe i kluby sportowe. Ustawa, co jest ważne, poszerza zakres podmiotów, które mogą działać w zakresie funkcjonowania sportu wyczynowego. Uczestnictwo w sporcie kwalifikowanym będzie wymagało licencji i to zarówno dla zawodnika klubu, trenera, jak i dla sędziego. Licencje te będą wydawane przez polskie związki sportowe.

Kolejnym elementem struktury organizacyjnej są związki sportowe. Te związki, co jest teraz nowością, będą mogły funkcjonować również jako spółki, spółki prawa handlowego, spółki akcyjne. Znika pojęcie spółek sportowych, przestaje właściwie funkcjonować pojęcie sportowej spółki akcyjnej; te spółki będą jeszcze funkcjonować do końca 2006 r.

Kolejny bardzo ważny element to to, że instrumentem państwa, a właściwie ministra właściwego, w relacji z polskim związkiem jest nadzór nad polskimi związkami. Ten nadzór w aktualnym brzmieniu ustawy regulowany jest nieco inaczej, niż przewiduje ustawa - Prawo o stowarzyszeniach. Te przepisy dają znacznie większe kompetencje organowi nadzorującemu, a więc ministrowi. Nie będę już przytaczał, jakie to są kompetencje, ale są daleko idące, włącznie z odwołaniem zarządu polskiego związku sportowego. Ustawa ponadto likwiduje Polską Konfederację Sportu i określa odpowiednie zadania Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

Bardzo ważne rozwiązanie ujęte jest w art. 33. Do tej pory tego rozwiązania nie było, a chodzi o kwestię wykorzystania wizerunku sportowca. Mówi się tam, iż członek kadry narodowej udostępnia na zasadach wyłączności swój wizerunek w stroju reprezentacji kraju polskiemu związkowi sportowemu, który jest uprawniony do wykorzystywania tego wizerunku do celów gospodarczych w zakresie wyznaczonym przez regulaminy tego związku lub międzynarodowej organizacji sportowej działającej w danej dyscyplinie sportu.

Generalnie ta ustawa nie dotyka kwestii sportu osób niepełnosprawnych - na posiedzeniu komisji ta sprawa była podejmowana, więc chciałbym uprzedzić ewentualną dyskusję. Sprawa osób niepełnosprawnych jest regulowana w ustawie o kulturze fizycznej. Tutaj są tylko pewne dodatki związane ze stypendiami dla kadry paraolimpijskiej.

Cały jeden rozdział, rozdział 6, dotyczy zwalczania dopingu w sporcie, ale do tego ustosunkuję się, gdy będę mówił o poprawkach, byłem bowiem autorem poprawek, które zostały zaakceptowane przez komisję.

Sejm wprowadził nowe zwolnienia dla osób fizycznych prowadzących działalność w formie klubów sportowych, ale tylko w sytuacji, gdy dochody są przeznaczone na szkolenie i współzawodnictwo sportowe dzieci i młodzieży, uznał bowiem, że skoro w sporcie kwalifikowanym mogą funkcjonować zarówno osoby fizyczne, jak i prawne, a w wypadku prawnych ta możliwość była, w wypadku fizycznych zaś nie, to potrzebne jest to uzupełnienie.

Tak jak powiedziałem, przepisy przejściowe likwidują konfederację sportu.

A teraz, Panie Marszałku, Wysoka Izbo, pozwolę sobie krótko omówić kilka poprawek, również nie wszystkie, bo część z tych poprawek ma charakter porządkujący, legislacyjny i myślę, że nie będę zajmować czasu, nie będę sprawami jasnymi zajmować uwagi Wysokiej Izby.

Jeden z artykułów zostaje zmodyfikowany w poprawce, a mianowicie art. 23. To artykuł, o którym przed chwilą mówiłem, nie przywołując jego numeru, a mianowicie artykuł dający ogromne uprawnienia, poszerzone uprawnienia ministrowi nadzorującemu związki sportowe. Poprawka wprowadzona przez naszą komisję jak wahadło wykonuje ruch w drugą stronę i praktycznie zdecydowanie zmniejsza nadzór właściwego ministra nad sportem.

Kolejne dwie poprawki wprowadzają kadencyjność, i to kadencyjność dla trybunału, ustawa nie określała bowiem czasu, na jaki zostają powołani członkowie trybunału. Mogło to być praktycznie dożywocie. Poprawka ósma wprowadza czteroletnią kadencję. Analogicznie czteroletnia kadencja zostaje wprowadzona w wypadku członków komisji do zwalczania dopingu w sporcie.

Wspomniałem o zwalczaniu dopingu w sporcie. Pozwoliłem sobie przedstawić komisji, a komisja to zaaprobowała, wiele zmian przybliżających nasze ustawodawstwo do ustawodawstwa międzynarodowego.

I kolejnym takim artykułem, który chciałbym tutaj przedstawić, jest ten, którego dotyczy poprawka szesnasta. Do zakresu działań Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego dodaje się jeszcze możliwość funkcjonowania Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Panie Marszałku, to są poprawki będące efektem pracy komisji.

Muszę jeszcze na zakończenie dodać, że komisja, myślę, że tak jak większość naszych komisji, pracowała pod ogromną presją czasu. Stąd za chwilę poproszę o udzielenie mi głosu w dyskusji, bo po przemyśleniu pewnych spraw postaram się jeszcze zaproponować pewne modyfikacje. Dziękuję bardzo.

Do spisu treści

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję bardzo. Ale proszę jeszcze tu pozostać, bo możemy zadawać panu trwające nie dłużej niż minutę - czego będę przestrzegał - pytania.

Ja mam pierwsze pytanie. Pan senator powiedział o tym, że to będzie ministerstwo zarządzające sportem. Laik może pomyśleć, że tam będą ustalane wyniki. Niech pan to potwierdzi albo temu zaprzeczy.

Do spisu treści

Senator Jerzy Smorawiński:

Nie, to będzie ministerstwo sportu. Czasami - to chciałem powiedzieć już w dyskusji - się wydaje, że stworzenie takiej organizacji, jaką jest ministerstwo, przysporzy nam automatycznie medali. Ja myślę, że to nie struktury dają wyniki sportowe, ale ludzie i dobra organizacja. Tak że jeśli się przejęzyczyłem, to prostuję, iż chodzi o ministerstwo sportu.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Nie, nie, pan się nie przejęzyczył, ja tylko chciałem, aby pan to uściślił, żeby ktoś nie odniósł wrażenia, że jest tak, jak mówię.

Pan senator Józef Sztorc się zgłosił.

Do spisu treści

Senator Józef Sztorc:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Ja chciałbym pana senatora Smorawińskiego zapytać - bo ja rozumiem, że jest znawcą problemów sportowych - jak wygląda sprawa badań zawodników. Dzisiaj jest bowiem tak, że w Polsce jest prawie trzysta dwadzieścia tysięcy piłkarzy, każdy ma mieć kartę zawodnika, w której lekarz ma swoim podpisem stwierdzić, że ten zawodnik może grać w piłkę. I jest też tak, że gdzieś tam w jednym miejscu Polski podbija to ginekolog, w drugim - okulista, w trzecim - jakiś jeszcze inny lekarz. Chciałbym, żeby pan senator się ustosunkował do tego problemu. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Pan senator jest sprawozdawcą i nie musi do problemu się odnosić, tylko...

(Senator Józef Sztorc: Ale ja go proszę o to.)

(Senator Jerzy Smorawiński: W imieniu komisji...)

Tak, w imieniu komisji może powiedzieć, czy sprawa była poruszana na posiedzeniu komisji, czy nie. Jeśli była, to powie.

(Senator Józef Sztorc: Dziękuję bardzo.)

Do spisu treści

Senator Jerzy Smorawiński:

Panie Marszałku, jeśli pan pozwoli, kilka zdań o tej materii powiem, ponieważ to nie tylko dotyka moich zawodowych zainteresowań, ale jest związane z moją długoletnią pracą. I odpowiem tak, że obecna ustawa reguluje kwestie badań lekarskich związanych ze sportem kwalifikowanym i wymuszającym posiadanie licencji. W ustawie również mówi się o tym, że koszty badań zawodników zakwalifikowanych do kadry narodowej będą pokrywane z budżetu państwa, a za badania niezbędne do uzyskania licencji sportowych zawodnik musi płacić sam. Art. 29 i art. 32, mówiące o tych problemach, wymuszają wydanie rozporządzeń, które będą precyzowały tę sprawę.

Pragnę dokładnie odpowiedzieć na to pytanie, może nie do końca objęte materią ustawy. Otóż od wielu lat są problemy z badaniami sportowolekarskimi. Ustawa o kulturze fizycznej z 1996 r. wymuszała wydanie stosownych rozporządzeń, jednakże w ciągu wielu lat udało się wypracować rozporządzenie dotyczące badań dzieci i młodzieży uprawiających sport. I to rozporządzenie wyraźnie mówi o tym, że koszty badania tychże dzieci pokrywane są z budżetu państwa. Przez te lata, a to już jest w tej chwili dziewięć lat, nie wydano rozporządzenia, o którym również mówi się w §4 art. 29, ponownie wyrażającym tę potrzebę, mówi się, że minister właściwy, w drodze rozporządzenia, określi kwalifikacje lekarzy uprawnionych do wydawania zaświadczeń lekarskich, o których mowa w powyższych artykułach, a także rodzaj niezbędnych badań lekarskich. Dodatkowo mówi się o kolejnym rozporządzeniu dotyczącym tylko kadry narodowej, i to jest umieszczone w art. 32. A więc z niecierpliwością będziemy czekać na wydanie niezbędnych rozporządzeń.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję.

Pan senator Franciszek Bachleda-Księdzularz.

Do spisu treści

Senator
Franciszek Bachleda-Księdzularz:

Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.

Panie Senatorze Sprawozdawco, mam dwa pytania.

Otóż przed kilkoma laty ogromne nadzieje wiązaliśmy z powstaniem PKS, czyli Polskiej Konfederacji Sportu. Jak pan sądzi, dlaczego ta instytucja nie spełniła pokładanych w niej nadziei? To jest jedno pytanie.

I drugie pytanie, złożone z pytań dotyczących art. 3. Czy pan nie sądzi, że w art. 3 pkt 3 cała ta definicja zaczynająca się od słów "sport kwalifikowany jest formą aktywności"... powinna być przeniesiona i powinna być pktem 1, a zapisy o kadrze narodowej i lidze powinny być konsekwencją tego zapisu?

W art. 4 w ust. 2 pkcie 3 mówi się, że zawodnikiem zrzeszonym jest zawodnik, który prowadzi osobiście lub wspólnie z innymi osobami klub sportowy. Trochę tego nie rozumiem. Pytanie moje jest takie: czy nie jest to zagrożenie dla istniejących klubów sportowych? Bo dobry zawodnik potrafi swoich kolegów skrzyknąć i wyprowadzić ich po prostu z klubu, który czasami takiego zawodnika osiem, dziesięć, dwanaście lat trenował, przygotowywał, a potem nagle, kiedy on osiągnął znakomite wyniki, wychodzi on z klubu i zakłada własny, osobny, konkurencyjny klub sportowy.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Proszę.

Do spisu treści

Senator Jerzy Smorawiński:

Panie Senatorze, zagrożenia zawsze są - zacznę od tego drugiego pytania. Myślę, że pan minister może precyzyjniej na nie odpowie. Rozumiem jednak, że wiadomo, o co chodzi, że zawodnik, który założy sobie, że tak powiem, osobiście lub wspólnie z innymi osobami klub sportowy, jest także zawodnikiem, jak gdyby podpisuje umowę z klubem, z którym będzie współpracował, który będzie reprezentował. Oczywiście, że istnieje taka możliwość, ale to chyba dotyczy tylko takich zawodników jak żużlowcy. Myślę, że to głównie dotyczy żużlowców. Być może w polu zainteresowań pana senatora są skoczkowie, nie wiem, czy to może być na przykład nadużywane przez skoczków. Nie odpowiem na to pytanie do końca.

Co do określenia pewnych formacji, to muszę powiedzieć, że nie do końca jest to precyzyjne. Jest jeszcze reprezentacja, jest kadra narodowa, jest kadra olimpijska. Ja osobiście rozumiem, czuję i wiem, jak to jest, ale nie zostało to może tak do końca sprecyzowane w tej ustawie.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję.

Pan senator Sławomir Izdebski.

Do spisu treści

Senator Sławomir Izdebski:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Ja mam pytanie podobne do pytania pana senatora Księdzularza. Nie pytam o poglądy, chociaż również chodzi mi o Polską Konfederację Sportu, tylko chciałbym zapytać, jakimi przesłankami komisja się kierowała, likwidując Polską Konfederację Sportu. Czy były to przesłanki mówiące o tym, że powstanie w to miejsce ministerstwo sportu, czy może to były przyczyny ekonomiczne? Bo wiadomo, że utrzymanie Polskiej Konfederacji Sportu też kosztuje, być może komisja uznała więc, że z przyczyn ekonomicznych zostanie ona zlikwidowana.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Pan chyba źle się wyraził, bo komisja niczego nie zlikwidowała, prawda?

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Jerzy Smorawiński:

Dokładnie tak - przepraszam pana senatora Księdzularza, że nie odpowiedziałem na to jego pytanie odnoszące się do Polskiej Konfederacji Sportu - ani ja jej nie likwidowałem, ani nasza komisja jej nie likwidowała. Zgodnie z przedłożeniem rządowym jest jak gdyby niezbędne zlikwidowanie konfederacji, aby mogło powstać ministerstwo, o czym jesteśmy werbalnie zapewnieni, ale nie ma żadnych takich pewnych dowodów na to, że to ministerstwo rzeczywiście powstanie.

Jeśli chodzi...

(Senator Sławomir Izdebski: Czyli takie są założenia.)

Tak, takie są założenia.

Ale proszę mnie zwolnić z odpowiedzi, jeśli chodzi o rolę PKS. Być może parę zdań na ten temat powiem w trakcie swojego wystąpienia w dyskusji.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Pan senator Tadeusz Rzemykowski.

Do spisu treści

Senator Tadeusz Rzemykowski:

Panie Senatorze, mam takie pytanie: co się mówiło podczas obrad komisji na temat finansowania sportu polskiego, szczególnie bazy, ale także przygotowań zawodników, trenerów, rozgrywek różnego rodzaju? Bo z tym jest źle.

I jeżeli mówiło się o tym i jest to zapisane w ustawie, to niech pan senator pomoże mi to znaleźć. Bo czytam tę ustawę w lewo, w prawo i nic tam nie ma o pieniądzach. A sport bez pieniędzy jakoś nie bardzo widzę. Zresztą to jedna z trudności dzisiejszego polskiego sportu.

Do spisu treści

Senator Jerzy Smorawiński:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Niech pan się już nie męczy, niech pan dalej nie czyta tej ustawy, bo tam wprost nie jest napisane, że następuje zwiększenie finansowania, co byśmy chcieli, ci, którzy pracują w sporcie, zapewne usłyszeć i widzieć udokumentowane w ustawie. Ale przewiduje się - i zapewne pan minister o tym powie - że dzięki poszerzeniu grupy podmiotów, które mogą jak gdyby współuczestniczyć w organizowaniu sportu poprzez założenie spółek handlowych itd., część pieniędzy pozabudżetowych będzie lokowana w sporcie. Tak więc nie ma tutaj żadnego wskaźnika mówiącego o zwiększeniu przez państwo budżetu sportu. Jest też - może niewyraźnie o tym powiedziałem - możliwość dodatkowego finansowania przez stronę samorządową. Oczywiście samorządy mają szczupłe budżety, ale mogą również, że tak powiem, finansować sport kwalifikowany.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję bardzo.

Nie ma więcej pytań.

Dziękuję, Panie Senatorze.

Rozpatrywana ustawa znalazła się w obiegu legislacyjnym jako przedłożenie rządowe. Do reprezentowania stanowiska rządu w toku prac parlamentarnych został upoważniony minister edukacji narodowej i sportu.

Witam serdecznie pan ministra Jerzego Ciszewskiego oraz osoby mu towarzyszące. Witam również serdecznie pana ministra Wiesława Wilczyńskiego, głównego doradcę w kancelarii premiera i byłego ministra sportu.

Czy pan minister na tym etapie chciałby zabrać głos, czy poczekamy na pytania senatorów?

Do spisu treści

Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu
Jerzy Ciszewski:

Ja chętnie poczekam na pytania senatorów. Chciałbym tylko powiedzieć o jednej sprawie, o tym, że ta ustawa o sporcie kwalifikowanym wedle naszej opinii, i nie tylko naszej, ale większości środowiska sportowego, jest przełomem oczekiwanym przez to środowisko sportowe. Oczywiście pewnym punktem odniesienia są igrzyska w Atenach, na których wyniki uzyskane przez naszych sportowców nie były, powiedziałbym, zgodne z naszymi oczekiwaniami narodowymi. To jest jedna sprawa.

Poza tym sport polski nie był reformowany od lat. Świat się zmienił, mamy nowe mechanizmy gospodarcze, mamy też nowe możliwości gospodarcze. I my w tej ustawie próbowaliśmy stworzyć nową drogę dla polskiego sportu, drogę, która by pozwoliła z jednej strony być sprawniejszą maszynerią organizacyjną, a z drugiej strony na to, by do polskiego sportu z różnych kierunków mogły napływać pieniądze, nie tylko pieniądze ze strony budżetu państwa. Została tu podniesiona kwestia, czy w ustawie są regulowane te sprawy. One oczywiście nie są w niej uregulowane, bo nie to było istotą ustawy. Nasze myślenie podążało w tym kierunku, by otworzyć drzwi, by spowodować, aby z innych kierunków te pieniądze w sposób czysty, zorganizowany, klarowny do sportu dopływały.

Wierzymy głęboko, że wejście w życie tej ustawy pozwoli na to, by polski sport odnalazł się, szczególnie teraz, kiedy tak naprawdę przed nami są przygotowania do igrzysk w Pekinie. Jest jeszcze kilka lat, ale tak naprawdę my już nie mamy czasu, nie możemy pozwolić sobie na kolejne opóźnienia. Podczas innych dyskusji zadawano mi pytania: czy nie możemy poczekać trzech, pięciu, trzydziestu lat na to, by reformować sport? Ja uważam, że każdy dzień czekania jest dniem straconym. Wystarczająco dużo straciliśmy już tygodni, miesięcy, które minęły od igrzysk w Atenach, które minęły od 1996 r., od wprowadzenia ustawy o kulturze fizycznej, by jeszcze zwlekać.

Oczywiście jest tak, że ta ustawa o sporcie kwalifikowanym wzbudza wiele emocji, wiele dyskusji. Wszyscy znamy się na sporcie, wszyscy chcielibyśmy w tej sprawie się wypowiadać. Przyjmujemy z pokorą te uwagi, deklarujemy czy deklarowaliśmy podjęcie dyskusji, ale chcielibyśmy utrzymać pewne rozwiązania, z naszego punktu widzenia będące tymi, które pozwolą polskiemu sportowi - przepraszam za żeglarskie porównanie - złapać troszeczkę wiatru w żagle, bo on tego potrzebuje. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję bardzo.

Czy są pytania do pana ministra?

Pan senator Bachleda-Księdzularz, Tadeusz Rzemykowski następnie, jak widzę, potem Sztorc...

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator
Franciszek Bachleda-Księdzularz:

Dziękuję bardzo.

Panie Marszałku, moje pytanie będzie wynikało z pewnego komentarza. Uważam, że do tego nie była potrzebna ta ustawa, wystarczyłaby zmiana ustawy o kulturze fizycznej i zawarcie tam właśnie rozdziału o tak zwanym sporcie kwalifikowanym. Byłoby lepiej, wtedy ta ustawa byłaby ciut lepsza, a nie byłaby takim półbublem prawnym. Ale cieszę się, że to idzie, bo rzeczywiście, jeśli chodzi o sport, potrzeba natychmiastowego ratowania i za tym się opowiadam, będę głosował za tą ustawą...

(Wicemarszałek Ryszard Jarzembowski: I znak zapytania teraz.)

Moje pytanie jest takie. Jest również druga dziedzina, że tak powiem, działalności ludzkiej i społecznej, chodzi o turystykę. Kiedyś sport i turystyka ciągle były ze sobą związane. I sport się wyzwala, zmierza w kierunku ustawy - bardzo się z tego cieszę - a turystyka ciągle jest taką zapomnianą dyscypliną tkwiącą w ministerstwie gospodarki. Tymczasem okazuje się, że przynosi ona dość spore dochody, bo stanowią one około 3% PKB, co jest bardzo istotną sprawą, przynosi ona więcej pieniążków niż rolnictwo. To jest zdumiewające...

(Wicemarszałek Ryszard Jarzembowski: Ale, Panie Senatorze, do rzeczy. Proszę o pytanie.)

Moje pytanie jest właśnie takie, zmierzające w tym kierunku: czy nie byłoby dobrze - bo to będzie ministerstwo sportu - żeby w przyszłość był to jak gdyby jeden wspólny resort sportu i turystyki? Oczywiście zaraz na początku przyszłej kadencji trzeba by nadrobić zaległości co do ustawy, jeżeli chodzi o turystykę.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję bardzo.

(Senator Franciszek Bachleda-Księdzularz: Liczymy bardzo na to, proszę pamiętać.)

Proszę przestrzegać regulaminu, bo pytania mają być minutowe.

Zgłaszał się pan senator Józef Sztorc.

Do spisu treści

Senator Józef Sztorc:

Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.

Panie Ministrze, mamy dzisiaj problem. Jest on częściowo uregulowany w ustawie. Chodzi o ubezpieczenia zawodników od wszelkiego typu nieszczęśliwych wypadków i odpowiedzialności cywilnej. Czy pan mógłby powiedzieć, jak to dzisiaj wygląda procentowo, bo pewnie nie liczbowo? Ilu w Polsce zawodników, ile klubów sportowych jest dzisiaj ubezpieczonych, a ile nie?

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Tadeusz Rzemykowski.

Do spisu treści

Senator Tadeusz Rzemykowski:

Panie Ministrze, jest dzisiaj taka sytuacja...

Panie Ministrze, jestem tutaj, gdyż muszę mówić do mikrofonu.

Otóż jest dzisiaj dość powszechna następująca sytuacja. Klub, mistrz drużynowy Polski, o renomie międzynarodowej, występuje o finansowanie swojej działalności w ramach promocji firm i zwraca się do firm z kapitałem państwowym. Wielu prezesów odmawia, mówiąc, że nie ma podstaw do takiego finansowania, a finansowanie w większej kwocie budzi zastrzeżenia służb podatkowych i w ogóle lepiej tego nie robić. Na całym świecie jest sytuacja odwrotna. Większość klubów, z którymi walczy na przykład Nafta Piła, to firmy oparte na monopolach gospodarczych danych państw. Przykłady można mnożyć. W związku z tym mam pytanie: czy coś się pod tym względem zmieni w Polsce? Przecież bez dopływu pieniędzy z gospodarki sport będzie się opierał tylko na gadaniu i ustawie, a w tej ustawie akurat nie widzę niczego nowego.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję.

Czy są jeszcze pytania?

(Głos z sali: Nie ma i nie będzie.)

Nie ma.

W takim razie, jeśli pan minister zechce, proszę, żeby pan się odniósł do tych pytań.

Do spisu treści

Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu
Jerzy Ciszewski:

Tak. Dziękuję za pytania.

Jeśli chodzi o turystykę, to powiedziałbym, że to jest generalnie zbieżne z naszym myśleniem. Pan powiedział, że to jest 3% PKB. Ja mogę tylko dodać, że sport w Stanach Zjednoczonych, jako branża gospodarcza, jest na szóstym miejscu, a w Niemczech wytwarza 1% PKB. To również jest kierunek naszego myślenia, by gdzieś po drodze, po części, z biegiem czasu - przepraszam, że używam takich słów, które nie są może zbyt precyzyjne - ten sport był również biznesem, by przynosił pieniądze, by tworzył miejsca pracy, by powodował, że ludzie będą wiązać z nim swoje kariery zawodowe, by był ważnym elementem życia społecznego.

Nie chciałbym się znowu odnosić do tego, jak ważną rolę odgrywa sport w wychowywaniu młodego pokolenia. Ja sam, jako ojciec dwóch córek, chwalę dzień, w którym wzięły się za sport, ponieważ widzę jego zbawienny wpływ. Oczywiście, moglibyśmy się odnosić do książek i opracowań, ale ja, jako rodzic, widzę, że nic lepszego nie mogło mnie spotkać. Chciałbym, żeby inni rodzice również mieli takie odczucia.

(Wicemarszałek Ryszard Jarzembowski: A co uprawiają córki? Jaką dyscyplinę?)

Jedna została snowboardzistką, i to - co ciekawe - w Warszawie, a druga wzięła się za tenis. Ale to akurat nie ma żadnego znaczenia, to nie jest ważne. Ważne jest to, że idzie na trening, wraca, pada na twarz, znów wraca na trening, a później jedzie na zawody. To jest rzecz dla mnie najważniejsza.

Jeśli zaś chodzi o ubezpieczenia, to nie mam precyzyjnych danych. Mogę tylko zakładać, że wszystkie kluby i wszyscy zawodnicy są czy też powinni być ubezpieczani. Nie sądzę, by ktokolwiek - przepraszam za to określenie - przy zdrowych zmysłach mógł się dzisiaj nie ubezpieczyć, szczególnie jeśli jest sportowcem. Przepraszam, że odpowiadam na to pytanie nieprecyzyjnie, ale myślę że...

(Senator Józef Sztorc: Taki mamy rząd. Nie wie.)

Podejrzewam, że na pewno 90% zawodników i 90% klubów musi być ubezpieczonych, ale to jest taka moja...

(Senator Józef Sztorc: Ja panu powiem.)

Chętnie się dowiem.

Teraz tak. Padło pytanie odnoszące się do tego, czy kluby będą mogły być finansowane z innych źródeł. Istota, fundament naszej ustawy zakłada dopuszczenie innych źródeł finansowania. Firmy będące spółkami akcyjnymi, firmy ulokowane na giełdzie, firmy, które bardzo precyzyjnie liczą pieniądze wydawane na marketing, chciałyby mieć po drugiej stronie partnera. Generalnie rzecz biorąc, stowarzyszenia nie są takimi czystymi, klarownymi partnerami dla menedżerów, dla dyrektorów finansowych. Ci menedżerowie, dyrektorzy finansowi chcieliby widzieć po drugiej stronie, jako partnerów, spółki akcyjne, spółki prawa handlowego, firmy, z którymi mogą zawrzeć normalną umowę, na określony czas, w której zapisach znajdują się precyzyjnie określone zobowiązania jednej i drugiej strony. Tak więc wydaje się, że rozszerzenie palety podmiotów prawnych spowoduje, że do klubów, do związków spłyną pieniądze.

Od razu może paść pytanie, jak to się powiększy procentowo. Odpowiadam, że w tej chwili nie wiem, ale wiem, że wiele przedsiębiorstw, wielu menedżerów chętnie podejmie współpracę ze spółką prawa handlowego, ze spółką akcyjną, ponieważ dla nich jest to czysta, klarowna sytuacja biznesowa. Dziękuję.

Do spisu treści

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję bardzo.

Otwieram dyskusję.

Klub kibica jest dość liczny w Senacie, co tylko może cieszyć.

Zapraszam na mównicę pana senatora Tadeusza Rzemykowskiego. Mówił: "Nafta Piła", ale nie chodziło o trunek, tylko o miasto. Jest takie miasto.

Do spisu treści

Senator Tadeusz Rzemykowski:

Szanowny Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Pan minister dał mi taką przestrogę, że wszyscy znają się na sporcie. Zastanawiam się więc, czy mam prawo powiedzieć... No, ale czterdzieści lat działam w sporcie, więc chyba mogę zgłosić tutaj kilka uwag.

Chcę zacząć pozytywnie. Otóż ustawa była oczekiwana przez środowisko sportowe i okołosportowe, stąd radość, że jesteśmy na ostatnim etapie prac nad jej ostatecznym kształtem, zwłaszcza że według mnie ta ustawa ma trzy ważne zalety.

Po pierwsze, zapowiada powstanie odrębnego działu administracji rządowej - kultury fizycznej i sportu, i to w randze ministerstwa. Któryś z senatorów powiedział, że nie wiadomo, czy powstanie ministerstwo. No, ustawa mówi wyraźnie, wprost, odmieniając to przez w wiele przypadków: minister, ministra. A więc nie może być inaczej.

Po drugie, ustawa ta precyzyjnie ustala zasady funkcjonowania związków sportowych i nadzorowania ich przez ministra. Jak się patrzy dzisiaj na funkcjonowanie niektórych związków - nie będę mówił, których, żeby nikogo nie urazić - i brak możliwości wpływania na ich funkcjonowanie, to trudno mieć dobre zdanie o możliwości rozwoju sportu w tej dziedzinie.

I po trzecie, ustawa bardzo precyzyjnie ustala zasady licencjonowania zawodników, klubów i związków sportowych oraz - co też jest ważne - sędziów sportowych. To są niewątpliwe plusy tej ustawy.

W ogóle ta ustawa, regulująca tę dziedzinę pod względem prawnym i organizacyjnym, jest w sumie dobrze napisana. Zapisy są precyzyjne i według mnie powinny zlikwidować wiele anomalii w polskim sporcie. Należy także oczekiwać, że wkrótce, czyli jeszcze w tym roku, a najlepiej w najbliższych miesiącach, rzeczywiście powstanie ministerstwo kultury fizycznej i sportu, i że do tego ministerstwa, co jest bardzo ważne, trafią ludzie, którzy będą specjalistami od sportu, będą mieli zapał, odpowiednie kwalifikacje i cechy osobowe, co też jest bardzo ważne. Jeśli bowiem widzę, kto dzisiaj kieruje się do sportu, kto chce o tym sporcie stanowić i mówić, to rzeczywiście nie jestem, niestety, dobrej myśli.

Ale są też uwagi krytyczne.

Po pierwsze, uważałem i myślałem, że skoro piszemy ustawę o sporcie kwalifikowanym, to nadamy jej jakiegoś ducha. Chodzi o to, co w wielu państwach, w wielu dziedzinach sportu jest bardzo ważne: że sport to zdrowie, że sport to zwycięstwo nad sobą i nad rywalem, że sport to wielki sukces i zaszczyty, a także duma narodowa. Ta ustawa zaczyna się zaś bardzo urzędniczo: co to są zawody, itd. Nie ma tego ducha. A w ustawie o sporcie powinno to być wyraźnie określone. Jest to więc takie urzędnicze podejście.

Po drugie, ustawa określa zasady organizacji sportu w Polsce i w tym zakresie, jak powiedziałem na wstępie, nie mam nic do dodania. Ale sport - i to jest po trzecie - to nie tylko zawołanie: "pokonuj siebie i przeciwnika", to nie tylko organizacja, ale także baza i finanse. A w tym zakresie, jakkolwiek twórcy tej ustawy by ją reklamowali, nie ma w niej tego wiele, a nawet, jakby się uparł, nie ma w niej nic. Nie zapowiada się i nie zabezpiecza środków na rozwój bazy sportowej w kraju. Nie mówi się nic o zwiększeniu środków na funkcjonowanie sportu, klubów sportowych, zawodników, szkolenia trenerów. Nie mówi się nic o środkach państwowych, a przecież w każdym państwie przeznacza się takie środki. Nie mówi się, ile będzie tych środków, w żaden sposób - ani procentowo, ani kwotowo, ani systemowo. Nie przewidziano również w tej ustawie jakichkolwiek ulg ani innych zachęt dla osób i firm finansujących sport krajowy, poza tym, o czym mówił pan minister, że po stronie sportu powstaną określone podmioty prawne, spółki itd., z którymi będzie można regulować stosunki finansowe, prawne, bardzo odpowiedzialnie. Ale poza tym ta ustawa nawet nie zachęca - nie mówiąc już o tym, że nie przymusza - podmiotów do finansowania sportu. W wielu państwach jest wielkim zaszczytem, dumą wielkiego przedsiębiorcy prywatnego, państwowego czy spółdzielczego, że finansuje sport. Tutaj to jest tylko hobby, z którego trzeba się tłumaczyć, i to na takiej zasadzie, że nie przekroczyło się pewnych limitów, a nie że na przykład przekazało tych środków za mało.

Tak więc ustawa ta niczego w tym zakresie nie zmienia. A sytuacja w polskim sporcie jest dzisiaj tragiczna. Nie ma, z małymi wyjątkami, klubów, które by miały wystarczające środki. Większość klubów piłki nożnej czy innych to zupełne dziady pod względem finansowym. Jedno z największych miast stołecznych w Europie, jakim jest Warszawa, nie ma ani jednego, dosłownie: ani jednego obiektu sportowego na poziomie międzynarodowym! Ani pływalni, ani kortów, ani boiska piłki nożnej, ani hali sportowej. Nic. To jest tragiczne.

Niestety, ta ustawa nie dokonuje żadnego przełomu: ani pod względem ducha, ani materii, ani też zabezpieczenia środków. A przecież, skoro już tworzymy taką ustawę, dobrze by było wstrząsnąć całym społeczeństwem. Wszyscy chcą, żeby były medale w Pekinie, a ja pytam wprost nas wszystkich - nie pana ministra, bo to my decydujemy, pan tylko napisał projekt - czy rzeczywiście przygotowania do Pekinu to będą praktyczne działania, konkretne środki, czy też, mówiąc najprościej, będzie to nadal chińskie gadanie? Chińskie, bo dla nas powszechnie niezrozumiałe.

Na tle mizerii finansowej, bazowej polskiego sportu jest taki jeden kwiatek, róża. To jest art. 38. Artykuł ten mówi, że każdy Polak, który zdobędzie jakikolwiek medal olimpijski, brązowy, srebrny czy złoty, od trzydziestego piątego roku życia aż do śmierci będzie otrzymywał świadczenie, nagrodę olimpijską - można to nazwać rentą sportową, emeryturą - w wysokości średniego wynagrodzenia miesięcznego. Jeśli więc taki zdrowy człowiek pożyje czterdzieści lat - a nie jest to znów taka wygórowana liczba lat - otrzyma za brązowy, złoty czy srebrny medal olimpijski ponad 1 milion zł. Grubo ponad 1 milion zł. Na tle mizernego finansowania polskiego sportu jest to rzeczywiście wybitny ewenement.

Ja nie zazdroszczę medalistom olimpijskim, choć nie zanosi się na to, że kiedykolwiek w jakiejkolwiek dyscyplinie będę jednym z nich. Złoci, brązowi, srebrni medaliści to chluba, duma Polski, ale proszę państwa, chodzi o to, żeby ci medaliści byli efektem faktycznego działania, rozwoju bazy, zwiększenia środków na sport, a nie tego, że w Polsce narodzi się taki talent jak Małysz czy Korzeniowski, zdobędzie złoty czy srebrny medal, stanowiący dla Polaków jednostkowy powód do dumy, po czym skasuje za niego 1 milion zł czy 2 miliony zł. Chodzi bowiem o to, żeby przede wszystkim zapewnić pieniądze na bazę, na sport, a dopiero jak ta baza i te pieniądze zaczną owocować mistrzami olimpijskimi, nagradzać tych mistrzów. Bo w tej chwili, jeśli się trafi taki samorodny mistrz - mówię "samorodny", bo skoczni w Polsce nie ma, trenerów nie ma, a Małysz jest - i dostanie 1 milion zł, to niestety, nikt z tego nie odniesie korzyści, poza tą jedną osobą.

(Wicemarszałek Ryszard Jarzembowski: Już jest po gwizdku, Panie Senatorze.)

To we Włocławku tak szybko gwiżdżą, w Pile trochę wolniej.

Kończąc, chcę powiedzieć, że z jednej strony odczuwam satysfakcję i zadowolenie w związku z tym, że ta ustawa powstała, a z drugiej strony mam obawy, że mimo wszystko nie weźmie nas wszystkich do galopu, nie spowoduje, że stworzymy dla Polaków, dla Polski model bycia narodem zdrowym i mającym powszechne sukcesy sportowe. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję bardzo.

Sądziłem, że chociaż w doliczonym czasie złoży pan poprawkę finansową.

(Senator Tadeusz Rzemykowski: Nie, nie złożę.)

No trudno. Same słowa...

Pani senator Alicja Stradomska, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Alicja Stradomska:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Panie Marszałku! Panie Ministrze!

Jak widać, emocje wokół sportu są ogromne, ale sport zawsze wzbudzał wiele emocji. Omawiana ustawa jest ustawą oczekiwaną, ale nie rozwiąże wszystkich problemów, z którymi mamy do czynienia w sporcie. Oprócz tego bowiem, że jest taka ustawa, w sporcie działają ludzie i to od nich wiele zależy. Oni kreują wizerunek sportu.

Ustawa ta jest próbą zmian struktury organizacyjnej oraz prawa, które pozwoli na właściwe funkcjonowanie sportu w obecnym czasie. Wychodzi naprzeciw diagnozie, która została przygotowana po igrzyskach i wskazywała na wiele przyczyn kryzysu. Jedną z tych przyczyn był brak przejrzystej struktury zarządzania polskim sportem w administracji rządowej. Ta ustawa wychodzi tej diagnozie naprzeciw.

Bardzo dobrze się stało, że w ustawie są zawarte przepisy, które zobowiązują polski związek sportowy do powołania spółki kapitałowej. To na pewno zwiększy przejrzystość finansów i zwiększy odpowiedzialność cywilną i karną. Myślę, że będzie to hamulec dla wszelkich działań niezgodnych z prawem, które raz po raz są komentowane na łamach prasy czy w mediach. Ten zapis na pewno będzie pomagał odzyskać wiarygodność świata sportu w oczach opinii publicznej i myślę, że nie będzie już miejsca na tak zwany czarny marketing.

Po raz pierwszy też w tej ustawie określono zadania polskiego związku sportowego. Ale równie ważne jest to, że dano mu wyłączne prawo do podejmowania decyzji dotyczących wszystkich spraw w danej dyscyplinie sportu. Ustawa daje również związkowi możliwość działania w kilku dyscyplinach, co może wpłynąć na ograniczenie kosztów. Tak działa już PZMot, który zrzesza pięć dyscyplin sportu, ale mamy też do czynienia z takimi sytuacjami, że na przykład jest Polski Związek Narciarski i Polski Związek Snowboardowy. Gdyby to był jeden związek, można by po prostu ograniczyć koszty. W Europie działają głównie federacje, które świetnie sobie radzą.

Panie Marszałku, chciałabym teraz zgłosić kilka poprawek do tej ustawy.

Poprawka pierwsza. Uważam, że powinno się wprowadzić kadencyjność zarządu i ograniczyć liczbę jego członków. We wspomnianej diagnozie było powiedziane, że jest złe zarządzanie. Uważam, że zmniejszenie liczby członków zarządu spowoduje sprawniejsze zarządzanie. Łatwiej jest dojść do jakiegoś konsensusu, gdy liczba członków zarządu jest o wiele mniejsza. W tej chwili te zarządy są dość liczne, rozbudowane.

Druga poprawka dotyczy stypendiów, ale nie pobierania stypendiów, tylko odbierania stypendiów. Chodzi tutaj o zapis, który mówi, że członkowi kadry narodowej, który utracił zdolność do uprawiania sportu, to stypendium jest odbierane. Często kontuzje, którym ulegają sportowcy, powodują, że oni przez długi czas muszą być poddawani rehabilitacji. I uważam, że powinno się przedłużyć o pół roku okres pobierania tego stypendium, tak aby dany sportowiec mógł jeszcze przez pewien czas to stypendium dostawać, bo często jest to po prostu jego jedyny środek utrzymania, on z tego żyje.

Następna poprawka dotyczy art. 2, o którym tu już była mowa, ale pktu 1 dotyczącego możliwości finansowego wspierania przez organy administracji rządowej. Ja wiem, jakie problemy miały samorządy z dofinansowywaniem sportu, w tym również sportu wyczynowego i uważam, że powinien być tutaj zapis, który daje możliwość finansowego wspierania sportu również organom administracji rządowej. Uratowałoby to zwłaszcza, jak myślę, wiele klubów resortowych, takich jak kluby wojskowe czy policyjne.

I czwarta poprawka, bardzo ważna. Wszyscy mówili tu, że ustawa jest bardzo dobra, że ministerstwo jest przygotowane do tego, żeby ta ustawa jak najszybciej została zatwierdzona, że najpierw zostanie utworzony resort, a później ministerstwo. Myślę więc, że te czterdzieści dni to jest za długi termin na wejście ustawy w życie, że ten termin może przyblokować wcześniejsze funkcjonowanie tej ustawy. Dlatego też zgłaszam poprawkę, aby ten termin został skrócony do czternastu dni. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Jerzy Smorawiński, zapraszam.

Do spisu treści

Senator Jerzy Smorawiński:

Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.

Tym razem pozwolę sobie na kilka komentarzy, komentarzy wynikających z mojego ogromnego doświadczenia, bo przez tyle samo lat co pan senator Rzemykowski, a więc czterdzieści, pracowałem w sporcie i nadal pracuję w sporcie i dla sportu. Mam więc przeogromny historyczny bagaż doświadczeń i do pewnych rzeczy nie podchodzę aż tak bardzo emocjonalnie, życie nauczyło mnie podchodzenia do wszystkiego z pewnym dystansem. Nie potrafię już wyliczyć wszystkich prezesów, później także sekretarzy stanu, ale przede wszystkim myślę o osobach odpowiedzialnych za zarządzanie sportem, a było ich co najmniej piętnaście. Wśród tej plejady osób byli ludzie bardzo dobrzy, ale byli i tacy, których nie chciałbym tutaj wspominać, bo potrafili oddawać przeznaczone na sport pieniądze z powrotem do budżetu, potrafili, mając pewne uprawnienia, bardzo brutalnie ingerować w życie związku. Stąd proszę się nie dziwić, że to doświadczenie, cała ta moja historia, powoduje, że mam pewne wątpliwości co do tej ustawy.

Staram się być optymistą i podzielać optymizm aktualnie zarządzających sportem, że wszystko pójdzie gładko, że zrealizowany zostanie ten zamysł centralnego sterowania sportem przez Ministerstwo Sportu. A tak właściwie to bardzo warto byłoby się zastanowić nad tym, jak głęboka powinna być ingerencja państwa w sprawy sportu, bo przecież rola państwa w zakresie rozwoju kultury fizycznej i sportu jest bardzo zróżnicowana w różnych krajach. Na ogół jest tak, że jeśli społeczeństwo jest gospodarne i bogate, tak jest na przykład w krajach anglosaskich, to państwo w tym zakresie nie do końca jest potrzebne. Sport potrafi się sam organizować w oparciu o ogólne reguły, sport profesjonalny rozwija się wówczas na ogólnych zasadach rynkowych. W wielu krajach w ogóle przecież nie ma ustawy o sporcie, a sport ma się całkiem dobrze. W krajach niezasobnych za to, a my się musimy, niestety, do takich krajów chyba zaliczyć, bez ingerencji i pomocy państwa nie da się zapewnić rozwoju sportu. Stąd moje wątpliwości związane z tym, jak głęboka powinna być ingerencja, jak daleko powinna pójść samorządność, samodzielność związków.

Pan senator Rzemykowski bardzo fajnie tutaj , z optymizmem o tym mówił, ale też podkreślił, że widzi pozytywny aspekt w takiej ogromnej ingerencji, w możliwości nadzoru ministerstwa nad związkami sportowymi. Proszę państwa, ja nie do końca jestem aż tak do tego przekonany. Związki sportowe są pewną formą samorządową. My jesteśmy na etapie budowania społeczeństwa obywatelskiego, społeczeństwa, w którym poszczególni delegaci wybierają następnych delegatów, a następnie na walnym zgromadzeniu wybiera się zarząd związku, w sposób demokratyczny wybiera się prezesa. W związku z tym proszę mi powiedzieć, na jakiej zasadzie minister ma mieć takie prawo, że wchodzi do zarządu i przy pewnych ewentualnie dostrzeżonych nieprawidłowościach regulaminowych zawiesza ciało wybrane w sposób samorządowy? Nie bardzo mi się to zgadza z funkcjonowaniem państwa obywatelskiego i z prawem o stowarzyszeniach. Stąd tutaj pewne moje wątpliwości.

Zamierzałem również wprowadzić poprawkę do art. 13, który mówi, że Polski Związek Sportowy powołuje spółkę kapitałową oczywiście do spraw gospodarowania majątkiem. Uważam, że wrzucanie czegoś do ustawy w formie imperatywu nie jest do końca dobre, bowiem zawsze powinien być wybór, ale zostałem przekonany i nie będę tej poprawki proponował. Chciałem zapisać "może założyć spółkę", zostałem przekonany, że głównie chodzi tu o duże związki sportowe, które mogą niechętnie zakładać spółki kapitałowe. A jednak utworzenie takiej spółki kapitałowej wymusza podległość pewnym rygorom finansowym i kontroli finansowej, a więc dla czystości organizacji sportu jest to prawidłowe.

Krótko się ustosunkuję, jeszcze przed oddaniem moich poprawek, żeby nie przedłużać sprawy i nie wywnętrzać się tutaj do końca, do konfederacji. No proszę państwa, jako Senat powinniśmy być nieco zawstydzeni: trzy lata temu, dokładnie w lipcu 2002 r. przyjmowaliśmy tutaj z ogromnym entuzjazmem ustawę o Polskiej Konfederacji Sportu i wtedy, tak samo jak dzisiaj, padały bardzo pozytywne słowa o kolejnej ustawie. Wtedy również wiązano przeogromne nadzieje z tym częściowo samorządowym organem, jakim była, przepraszam, jest ta konfederacja sportu, ona jeszcze istnieje. Ja przez te lata z wyboru byłem członkiem rady tej konfederacji sportu i tak do końca nie mogę się zgodzić z tym, że za wszystko, za nieosiągnięte wyniki w Atenach wini się li tylko Polską Konfederację Sportu. Jest to ocena błędna. W sporcie na rezultaty trzeba czekać kilka lat. Jeżeli konfederacja powstaje w 2002 r., a olimpiada jest w 2004 r., to zanim powstaną różne wewnętrzne przepisy, nie ma możliwości wykazania się i nie można ścinać głowy li tylko jednemu organowi. Ja wcale nie mówię, że konfederacja była idealnym rozwiązaniem. Konfederacja urodziła się jako pewna hybryda, nie do końca był określony zakres jej współpracy z Polskim Komitetem Olimpijskim, z Ministerstwem Edukacji Narodowej i Sportu, i jeżeli w ogóle mówimy o jakichkolwiek winach, to przecież trzeba rozpatrywać wszystkie te instytucje, a nie w jeden kocioł, do tej czarnej gotującej się smoły, wrzucać tylko Polską Konfederację Sportu.

Jeśli chodzi o ulgi, Panie Senatorze, to oczywiście nie jest moja rola, to na pewno ministerstwo na to odpowie, ale oczywiście oczekiwalibyśmy szerszej gamy ulg, w ramach których można by odpisy podatkowe robić na rzecz sportu. Ja chciałbym powiedzieć, że obecna ustawa daje, bo to jest w tej ustawie, osobom fizycznym na razie tylko tym, które utworzyły klub sportowy, a osobom prawnym wszystkim, możliwość dokonywania odpisu od podstawy opodatkowania dochodu skierowanego na działalność szkoleniową i współzawodnictwo dzieci i młodzieży. A więc istnieje fragment tego rodzaju ulg i zapewne wszyscy byśmy chcieli, żeby w sporcie było więcej pieniędzy.

A teraz, aby już naprawdę nie przedłużać, wracam do poprawek.

(Wicemarszałek Ryszard Jarzembowski: Tak, jeszcze tylko dwie minuty.

Tak, dziękuję bardzo. Chyba poprawki zdążę przedstawić. Części z nich nie będę omawiał, jeśli Wysoki Senat pozwoli, one będą omawiane na posiedzeniu komisji, mam na myśli te, które mają charakter tak zwany porządkujący.

Przechodzę do mojej działki, czyli do medycyny sportowej. Otóż w art. 29 w ust. 2 w pkcie 1, po wyrazach "dyscypliny sportu", dodaje się wyrazy, tu chodzi o zaświadczenie lekarskie, "wydane przez lekarza uprawnionego do orzecznictwa sportowo-lekarskiego". Rzecz w tym, co ktoś tutaj z państwa poruszył, żeby ginekolog, przepraszam, z całym szacunkiem dla tej wspaniałej specjalności, nie wystawiał zaświadczenia niezbędnego do uzyskania licencji sportowej, bo to naprawdę jest parodia. Mamy już w tej chwili wykształconych bardzo wielu lekarzy ze specjalizacją sportową, być może jest ich za mało, ale jest wielu lekarzy posiadających tak zwane certyfikaty uprawniające do prowadzenia działalności orzeczniczej i tych lekarzy mamy w kraju na setki, w związku z czym nie można powiedzieć, że ta sieć jest za rzadka.

W art. 29 również dotyczącym badań występuje, na co chciałbym uprzejmie zwrócić uwagę, sprzeczność z aktem niższego rzędu, z rozporządzeniem, o którym wspominałem już poprzednio, mianowicie z rozporządzeniem, mówiącym o badaniu dzieci i młodzieży do dwudziestego pierwszego roku życia, uprawiających różne formy kultury fizycznej itd., w tym także sport, gdzie się stanowi, że pieniądze za zaświadczenia pochodzą z budżetu państwa, a konkretnie z kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia. A więc występuje sprzeczność. Obecna ustawa wymusza płacenie za takie zaświadczenie potrzebne do uzyskania licencji, a przecież wiemy, że sport zawodniczy uprawiają również dzieci poniżej dwudziestego pierwszego roku życia. Wprowadzam zatem poprawkę: osoba ubiegająca się o przyznanie licencji zawodnika, która ukończyła dwadzieścia lat, pokrywa koszty wydania zaświadczenia lekarskiego, o którym mowa w ust. 2.

Panie Marszałku, czy ja mogę jeszcze te pięć minut?

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Nie, czas minął. Drugi raz może się pan zapisać do głosu.

(Senator Jerzy Smorawiński: Mam przyjść jeszcze raz? Czy mogę od razu wykorzystać te pięć minut?)

Nie ma takiego zwyczaju, no, ale jeżeli tutaj u pana jakiś ciąg logiczny istnieje, to proszę bardzo.

(Senator Jerzy Smorawiński: Istnieje, bo to są poprawki.)

To proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Jerzy Smorawiński:

Niezwykle ważny jest art. 23, proszę państwa. Mówiłem o tym artykule, o tym, że on daje ogromne kompetencje ministrowi do odwołania władz związku sportowego włącznie. W całym tym ferworze wprowadziliśmy zatem poprawkę, uznaną przez komisję, która działa praktycznie jak wahadło, to znaczy właściwie likwiduje możliwość pełnego nadzoru. W związku z tym po długim przemyśleniu i pewnych konsultacjach proponuję zmianę art. 23 przywracającą część kompetencji ministrowi, a część pozostawiającą w gestii sądu. Co pozostawiam ministrowi? To, że organ sprawujący nadzór może zażądać usunięcia w określonym terminie dostrzeżonego uchybienia, oczywiście w uchwale, zawiesić wykonanie uchwały Polskiego Związku Sportowego niezgodnej z prawem oraz zażądać jej uchylenia, a w przypadku nieuchylenia uchwały w wyznaczonym terminie uchylić taką uchwałę, cofnąć zgodę na utworzenie Polskiego Związku Sportowego, bo to leży w jego kompetencjach, i wystąpić do sądu o zastosowanie środka, o którym mowa w art. 24. I dalej jest art. 24, w którym mówi się o tym, co sąd na wniosek organu sprawującego nadzór, a więc ministra sprawującego nadzór, może w drodze postanowienia. Sąd może zawiesić w czynnościach władze Polskiego Związku Sportowego, wyznaczyć kuratora do czasu wyboru nowych władz, rozwiązać Polski Związek Sportowy, jeśli organ sprawujący nadzór cofnął zgodę na utworzenie Polskiego Związku Sportowego. W przypadku, o którym mowa w ust. 1 pkt 1, kurator obowiązany jest do zwołania w terminie trzech miesięcy walnego zebrania członków lub delegatów w celu wyboru nowych władz Polskiego Związku Sportowego. Kuratorowi przysługują statutowe uprawnienia władz Polskiego Związku Sportowego.

I jeszcze jedna poprawka, niezwykle ważna - proponuję skreślenie art. 60. Wysoki Senacie, ja rzadko przyznaję rację Ministerstwu Finansów, bo wiem, jak bardzo pragnie wydrenować kieszenie obywateli i jak bardzo dba o budżet. Może to nieładnie zabrzmi, ale art. 60, który zwalnia od podatku osoby fizyczne zakładające kluby sportowe, w pewnym sensie otwiera niszę umożliwiającą kierowanie strumienia pieniędzy w niewłaściwą stronę, dokonywanie odpisów podatkowych także wtedy, kiedy klub założy się dla członków rodziny, wpisywanie w koszty utrzymania różnych wydatków, w związku z czym niezwykle poszerza szarą strefę. Przy tym jednym paragrafie zgadzam się z Ministerstwem Finansów i proponuję jego skreślenie, czego nie proponuję w odniesieniu do spółek i klubów posiadających osobowość prawną.

Przepraszam za przedłużenie, poprawki składam na ręce pana marszałka. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dokładnie w tej chwili minął doliczony czas.

Pan senator Józef Sztorc.

Do spisu treści

Senator Józef Sztorc:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Na sali jest wielu znawców sportu, wielu pewnie byłych zawodników i rozpatrujemy dzisiaj ustawę o sporcie kwalifikowanym. Ja żałuję, że rząd nie podjął dzieła i nie przygotował jednej porządnej ustawy o sporcie. Mamy ustawę o kulturze fizycznej, jest w niej część spraw dotyczących sportu, mamy dzisiaj ustawę o sporcie kwalifikowanym, w której również jest część spraw, i obydwie te ustawy się zazębiają. Szkoda, że nie zostało doprecyzowane to, jaki jest związek z ordynacją podatkową, która zwalnia stowarzyszenia i kluby sportowe z płacenia podatku dochodowego, jeżeli przeznaczą dochód na statutową działalność. Szkoda również, że nic nie zostało powiedziane o ustawie o pożytku publicznym i wolontariacie, gdzie też są poruszone kwestie klubów i stowarzyszeń sportowych. Tyle rzeczy jest, moim zdaniem, dobrych, szkoda, że nie zostało to w jednej porządnej ustawie zrobione. Poruszonych zostało wiele spraw, z którymi się zgadzam. Nie zgadzam się natomiast z kilkoma, które należało, moim zdaniem, w ustawie jasno i wyraźnie zapisać.

Wracam mianowicie do spraw związanych z ubezpieczeniem zawodników od nieszczęśliwych wypadków. W Polsce jest kilkadziesiąt tysięcy klubów sportowych i stowarzyszeń, które prowadzą działalność sportową. Ja jestem prezesem takiego związku, który zrzesza około dwustu klubów sportowych, około dwunastu tysięcy zawodników i czterystu czterdziestu sędziów piłkarskich. I muszę powiedzieć, Panie Ministrze, że jedna czwarta klubów jest nieubezpieczona. Proszę pana, połowa się ubezpiecza z własnej nieprzymuszonej woli, jedna czwarta to są takie ubezpieczenia wymuszone, a jedna czwarta klubów nie ma na to pieniędzy. Te ubezpieczenia nie są drogie. Umowa podpisana między Radą Główną Ludowych Zespołów Sportowych a PZU daje możliwość ubezpieczenia się tym małym klubom, bo ubezpieczenia nie są drogie: 500 złotych to kosztuje. Ale mimo wszystko niejednokrotnie jest to za wiele i kluby się nie ubezpieczają. Myślę, że zapis w ustawie zmuszający do tego kluby jest dobry, tyle tylko, że nie ma żadnych sankcji,  jak klub się nie ubezpieczy, nic wtedy nie zrobimy. Nic tu nie jest napisane na ten temat - ani pan takiemu klubowi nie cofnie licencji, ani nic innego mu pan nie zrobi. Taki klub będzie dalej nieubezpieczony i dopiero wtedy powstanie problem, jeżeli zawodnikowi się coś stanie, złamie nogę czy coś innego. Jest wtedy wielki problem, awantura, pytania dlaczego, i tak dalej, i tak dalej.

Wracam do zaświadczeń lekarskich. Jak mówił pan senator Smorawiński, ten problem istnieje od dawna. I ja myślę, że dobrze by było, żeby w ustawie zapisać, gdzie jest ta granica wieku dzieci i młodzieży. Nie jest to nigdzie zapisane, pan senator Smorawiński chce wprowadzić jako tę granicę dwadzieścia jeden lat. Ja myślę, że byłoby dobrze, pewnie gdzieś takie zapisy istnieją, żeby to odnieść do wieku studenckiego, do dwudziestu czterech czy dwudziestu pięciu lat, bo jeden uczeń szkoły podstawowej, gimnazjum czy jakiegoś technikum ma dwadzieścia jeden lat, a  drugi dwadzieścia dwa lata, i trudno ich traktować inaczej. Ja myślę, że wymaga to jasnego określenia i pilnego zapisania.

I tutaj dochodzi następna sprawa. Stowarzyszenia i kluby sportowe są w głównej mierze finansowane przez samorządy. A jeden samorząd podchodzi do sprawy tak, że to są jego dzieci, jego mieszkańcy, ustawa o samorządzie nakłada obowiązek finansowania sportu i kultury fizycznej, a drugi samorząd mówi: nie, finansujemy tylko dzieci z podstawówek, resztę pozostawiamy na boku. Uważam, Panie Ministrze, że należy zrobić wszystko, żeby jednak zapisać to wyraźnie, jeżeli nie w tej ustawie, to gdzie indziej. Jeden samorząd, jak mówię, podchodzi do tego logicznie, drugi nie, wszyscy się tłumaczą, że mają kontrolę z regionalnych izb obrachunkowych, stają później przed komisjami dyscyplinarnymi za naruszenie dyscypliny finansów. A cierpi na tym tylko sport, cierpi nasza młodzież.

Następną kwestią, którą chciałbym poruszyć, jest sędziowanie. Ja nie dlatego to mówię, że dzisiaj panowie sędziowie piłkarscy mają problemy, że jest ileś awantur o ileś aresztów. Ja sam byłem kiedyś sędzią sportowym. Uważam osobiście, że w tej ustawie, w art. 48 powinno się zapisać, że sędzią sportowym nie może być ktoś, kto na przykład ma wyrok karny za przestępstwo umyślne. Ja dzisiaj jestem w stanie podać nazwiska sędziów, którzy mają na grzbiecie wyroki sądu i nadal sędziują, są czynnymi sędziami. Niestety, nie ma przepisu, który mógłby ich pozbawić prawa sędziowania. Ja ich w swoim związku sportowym potrafiłem zawiesić, ale są jeszcze nadrzędne organizacje w Polskim Związku Piłki Nożnej, których decyzji, niestety, ja się muszę podporządkować, bo o tym mówi statut Polskiego Związku Piłki Nożnej. I bywa tak, że jedzie sędziować facet, który ma  wyrok do odsiadki. No jest to coś niesamowitego w naszym państwie i myślę, że czas najwyższy, aby rząd zrobił z tym porządek.

Ostatnią sprawą, którą chciałbym poruszyć, jest wykorzystywanie funduszu przeciwalkoholowego. Dotąd niektóre samorządy podchodziły do sprawy tak: dobrze, że mamy fundusz i dajemy część z tego funduszu również na działalność związaną z kulturą fizyczną i z rekreacją. I dobrze, że ten zapis dzisiaj w art. 59 się znalazł, że 80% tego funduszu można przeznaczyć na zajęcia prowadzone przez klub sportowe, a 50% na realizację zadań sportowych prowadzonych przez organizacje samorządu.

Myślę, że to dobry zapis, dobrze by było, aby Senat go raczył uchwalić, dobry dla wszystkich, a szczególnie dla setek tysięcy naszych młodych ludzi, naszych dzieci i wnuków. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję.

Pan senator Franciszek Bachleda-Księdzularz.

Do spisu treści

Senator
Franciszek Bachleda-Księdzularz:

Szanowny Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie! Szanowni Państwo!

Na bezrybiu i rak ryba - tak można by to krótko skomentować, żeby nie przedłużać już tej dyskusji. Ale trzeba podziękować za to, że ta ustawa w ogóle jest. Ona wynikła z potrzeby chwili, trzeba się z niej cieszyć, będziemy ją wspierać. Trzeba ją też troszkę poprawić.

Ale szkoda, że ustawa ta nie była poprzedzona dyskusją o modelu funkcjonowania sportu w gminie, w powiecie, w województwie i w państwie. Były co prawda dyskusje telewizyjne, lecz bardziej było to lobby warszawsko-ministerialne, w części tylko przedstawicieli związków sportowych. Tymczasem brakuje rozmowy na dole, rozmowy, jak sport ma tam wyglądać, a to radny w ostateczności będzie decydował w gminie o tym, zgodnie z rozwiązaniami, które mamy w ustawie, czy tych parę groszy na ten sport przyznać, czy też nie przyznać. I on musi rozumieć potrzebę istnienia właściwego mechanizmu w sporcie. Bez tego ani rusz, my tego nie ruszymy. W związku z tym musimy tę dyskusję podjąć. Namawiam do tego.

Przyłączam się także do głosu na temat połączenia kilku związków. Wydaje mi się, że jeśli chodzi na przykład o sporty zimowe, to mogłaby powstać Federacja Polskich Związków Sportów Zimowych, może przy przygotowaniu wniosku o organizacji olimpiady zimowej w 2018 r. Zachęcam do takiej dyskusji i wzięcia pod uwagi długiej perspektywy. No wiadomo, że jak kiedykolwiek kogokolwiek się namawia, żeby się połączyć, to od razu jest opór, a przynajmniej jest tak, że jedna część działaczy chce w lewo, a druga w prawo, ale jak będzie dłuższa perspektywa, to być może nam się to uda.

Teraz ad rem, czyli do poprawki, żeby nie przedłużać już dyskusji. Moja poprawka była konsultowana z zawodnikami będącymi członkami Komisji Zawodniczej Polskiego Komitetu Olimpijskiego oraz reprezentantami kraju w wielu dyscyplinach sportowych, zarówno letnich, jak i zimowych,  zawodnikami, których starty odbywają się tylko w strojach reprezentacyjnych. Dam taki przykłady: łyżwiarstwo szybkie, skoki narciarskie, bobsleje, biathlon. Projekt pierwotny monopolizuje, a tym samym zamyka drogę do szukania indywidualnych sponsorów poprzez dominującą pozycję związków sportowych. Sądzę, że mamy dość przykładów, kiedy związki sportowe poszły drogą korupcji, przeciw interesowi i duchowi sportu, o którym tak pięknie mówił pan senator Rzemykowski, honorowi i godności zawodników oraz w ogóle idei sportu. W sporcie mamy do czynienia z dyscyplinami zespołowymi i indywidualnymi, projekt ustawy rozwiązuje zaś problemy z punktu widzenia dyscyplin drużynowych, pozostawiając sporty indywidualne nieco na boku, a ustawa musi zauważać i jednych, i drugich. Stąd moja poprawka, która jasno mówi o porozumieniu między zawodnikiem i Polskim Związkiem Sportowym. Czytam, w art. 33 ust. 2: zawodnik przed zakwalifikowaniem do kadry narodowej wyraża zgodę na rozpowszechnianie swojego wizerunku. Proszę zauważyć, na jakiej stawia się go pozycji, już mu się stawia warunki, mówiąc: musisz podpisać, bo inaczej nic z tego nie będzie. Tymczasem w propozycji naszej jest napisane, że porozumienie pomiędzy Polskim Związkiem Sportowym a sportowcem zawiera regulacje formalnoprawne, dotyczące rozpowszechniania jego wizerunku w stroju reprezentacji kraju w rozumieniu art. 81 ust. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskich i prawach pokrewnych, dziennik ustaw i tak dalej.

Tyle ustawa, a teraz jeszcze jedno zdanie uzasadnienia. W kwestiach wykorzystania wizerunku sportowca należy przyjąć zasadę partnerstwa, bo ona winna obowiązywać w każdej dziedzinie, na każdej płaszczyźnie współpracy między ludźmi, także między związkiem a człowiekiem, i tak dalej, i tak dalej. Wszystkie regulacje powinny być efektem porozumienia Polskiego Związku Sportowego i sportowca. Ta zasada upodmiotawia osobę sportowca, a nie czyni go tylko przedmiotem handlu.

Panie Marszałku, serdecznie dziękuję za wysłuchanie, liczę na rozsądek pań i panów senatorów i poparcie poprawki, którą składam. Jeszcze raz serdecznie dziękuję za wysłuchanie i czekam na rozsądne głosowanie. Rymując słowo, zobowiązuję państwa senatorów do ewentualnego przemyślenia tego i głosowania. Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję.

Pan senator Grzegorz Lipowski, proszę.

Do spisu treści

Senator Grzegorz Lipowski:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Dzisiaj, jak zresztą na każdym z posiedzeń, kolejną ustawę krytykujemy, akcentując pewne sprawy, co mi się kojarzy z pewnym zdarzeniem. Otóż kiedyś, przyniosłem do domu świadectwo z którejś klasy i spieszyłem się, bo oprócz nauki zajmowałem się też sportem i tańcami. Mama akurat coś tam w kuchni robiła, ja dałem jej to świadectwo, a tam z góry na dół były bardzo dobre, ale mama nie miała okularów i powiedziała: no wiesz, jakbyś tak trochę przysiadł fałdów, to mogłoby być lepiej. I tak w odniesieniu do każdej ustawy można by było powiedzieć, że mogłoby być lepiej, chociaż dzisiaj przedstawiciele rządu wychodzili na pewno bardzo skwaszeni, bowiem ustawy były zupełnie nieprzygotowane, bądź źle przygotowane. Uważam, że bardzo dobrze, że ta ustawa powstała. Ja jeszcze słyszę, mam w uszach, wystąpienie pana ministra Wiesława Wilczyńskiego na walnym zgromadzeniu Polskiego Komitetu Olimpijskiego, gdzie ten pan wyraźnie powiedział, że albo uregulujemy sprawy odpowiedzialności i zależności między organizacjami sportowymi a rządem, albo nadal będą takie sytuacje, jak w przypadku Aten - skoro jest źle, no to wszyscy są winni, łącznie z taką organizacją, jak Polski Komitet Olimpijski, która wypracowuje ogromne środki po to, żeby nasza kadra olimpijska w ogóle wyjechała na olimpiadę. I oczywiście, jeszcze będąc tam myślą i łącząc się z tym, co się wtedy wydarzyło, liczę, że w Polskim Komitecie Olimpijskim sytuacja finansowa będzie wyglądała dobrze, chociaż pierwszy raz spotkaliśmy się w Senacie, w Komisji Emigracji i Polaków za Granicą z tym, że Komitet Olimpijski wystąpił o dofinansowanie Międzynarodowego Sejmiku Olimpijskiego, a prezes, ten który po telewizyjnym wystąpieniu wygrał z prezesem, który wartość majątku PKOL podniósł z 1 miliona 600 tysięcy do 36 milionów, powiedział, że w PKOL będzie fantastyczna sytuacja finansowa. No dobrze, że te środki poszły na inne cele, a nie na Polski Komitet Olimpijski, ale wydaje mi się, że ta ustawa wiele spraw ureguluje.

I podnoszono tutaj, że nie ma rozdziału czy konkretnych zapisów o finansowaniu sportu, podnosił to głównie senator Rzemykowski, ale i inni. Zaznaczam, że to są tylko moje domysły, ja nie rozmawiałem z nikim na ten temat, ale przypominam sobie moje spotkanie z panem ministrem Wilczyńskim, kiedy mówił, że spotkamy się za jakiś tydzień lub dwa, bo ma posiedzenie rządu, na którym musi przeforsować projekt, przypuszczam, że ten, tylko może trochę rozwinięty o stronę finansową. No i zdaje się, że dlatego nie ma tego rozdziału i pan minister zrezygnował z tej funkcji, iż to się nie udało. Ale to jest tylko moje przypuszczenie.

Wydaje mi się, że na sport muszą się znaleźć pieniądze, bowiem złotówka wydana na sport to jest zaoszczędzenie 4 zł na służbę zdrowia, nie kosztem służby zdrowia.

Ale już przechodzę do kolejnych spraw, bo pan marszałek patrzy na zegarek. Chyba jeszcze nie minęło dziesięć minut?

(Wicemarszałek Ryszard Jarzembowski: Ale mój czas dyżurowania tutaj już minął. Proszę bardzo.)

Ja we wrześniu tamtego roku zostałem powołany przez Polski Związek Sportu Głuchych na szefa misji reprezentacji wyjeżdżającej na XX Olimpiadę Głuchych do Melbourne. Dlatego że ten związek wszedł w konflikt finansowy, nie mógł wystąpić o pieniądze...

(Wicemarszałek Ryszard Jarzembowski: Do rzeczy, Panie Senatorze, do rzeczy. Związek Głuchych jest bardzo ważny, ale mówmy o tej ustawie.)

Jest bardzo ważny. Ale chcę powiedzieć, że oni zdobyli pięć medali. I dlatego w art. 62, który mówi, że ustawa określa zasady działalności w sferze kultury fizycznej, a także zadania organów administracji rządowej, samorządu terytorialnego, klubów sportowych oraz innych podmiotów w zakresie zapewnienia prawidłowej realizacji procesu wychowania fizycznego, uprawiania sportu i rekreacji ruchowej oraz prowadzenia rehabilitacji ruchowej, w pkcie 2 ppkt c brakuje mi po 10 i 11 punkcie punktu 12, bo tam, gdzie się mówi o kadrze narodowej osób niepełnosprawnych, kadrze paraolimpijskiej, nie mówi się o kadrze niesłyszących. Jest to grupa zawodników objęta programem przygotowań do olimpiady głuchych, opracowanym przez właściwą organizację krajową zajmującą się sportem osób niesłyszących, bowiem oni się nie mieszczą ani w niepełnosprawnych, ani paraolimpijskich. Jest to grupa młodzieży, która trenuje za pieniądze własne i rodziców, osiąga wyniki. Cztery złote medale i jeden srebrny na dwadzieścia siedem osób w reprezentacji to jest chyba bardzo dobry wynik.

I już tylko powiem, że chciałbym tu złożyć podziękowania na ręce pana dyrektora Wróblewskiego, bowiem finansowanie tej grupy wyjeżdżającej na olimpiadę, która się odbyła w styczniu tego roku, pochodziło przede wszystkim z Departamentu Sportu Powszechnego, który pan reprezentuje. I z przyjemnością się patrzy na ławę rządową, gdzie siedzą faktyczni niegdyś działacze sportowi i organizatorzy.

Ja nie jestem lekarzem, ale tutaj przykład, żeby ginekolog nie wystawiał zaświadczenia, wydaje mi się... Przecież nie tylko mężczyźni uprawiają sport, uprawiają go również kobiety i także ginekolog mógłby uzyskać licencję lekarza sportowego. Przecież pediatra kiedyś kierował "Ursusem".

(Wicemarszałek Ryszard Jarzembowski: Ale to nie o ten sport chodzi, Panie Senatorze.)

(Wesołość na sali)

Kiedyś pediatra kierował "Ursusem", chociaż nie chcę mówić, z jakim wynikiem. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję bardzo.

I pani senator Zdzisława Janowska.

Do spisu treści

Senator Zdzisława Janowska:

Panie Marszałku! Panie Ministrze! Panie i Panowie Senatorowie!

Ja uprawiałam sport, on mnie zahartował, dzięki temu zachowuję czasami twardą postawę i determinację. To zawdzięczam sportowi. Dlatego też bardzo uważnie czytałam ustawę, chciałam znaleźć stosowne artykuły. Ze zmartwieniem usłyszałam od pana profesora senatora, że ich nie znajdę. Mnie również interesuje finansowanie sportu. Z tej racji, że uprawiałam sport i mam sentyment do sportu, a uprawiałam dwie dyscypliny i tymi dyscyplinami ciągle się zajmuję, mianowicie lekkoatletyką i koszykówką, szukam dla tych dyscyplin i dla tych wspaniałych zawodników pieniędzy, żebrząc, tłumacząc, że tak dalej być nie może. W ustawie brakuje mi pomostu między kształceniem młodzieży i dzieci a przyszłymi zawodnikami. A przecież skądś biorą się zawodnicy w sporcie kwalifikowanym. To są nasze dzieci, począwszy od klas szkoły podstawowej, poprzez szkołę średnią, a kończąc na studiach. Brakuje mi właśnie finansowania tego. Wiemy o tym, że są środki właśnie na sport szkolny, tutaj jest bardzo dobrze zaproponowana zmiana zapisu ustawy o przeciwdziałaniu alkoholizmowi, ale myślę, że to jest ciągle za mało. Doskonale również wiemy, że jeśli tak bardzo chcemy mieć wspaniałych zawodników, olimpijczyków i przygotowujemy się do wspaniałych sukcesów, to gubimy podłoże. Od razu powiem, i pan profesor o tym wie: tam kręgosłup, niedożywienie, brak jakichkolwiek możliwości uprawiania zajęć sportowych, niehonorowanie godzin WF, niebudowanie zaplecza, a tu nagle szaleństwo olimpijskie. Przepraszam, skąd mają się brać olimpijczycy? To cud, że w ogóle takowi się zdarzają. W czym to leży? No, w tym to leży, że brakuje środków, brakuje woli, brakuje takich ludzi, którzy może wcześniej, za naszych czasów byli, a którzy  teraz też powinni być w szkołach: zapaleńców, którzy nie patrzą, czy pensja, którą dostają, wystarcza im na to, żeby poprowadzić jeszcze zajęcia pozaszkolne. Dzisiaj, niestety, nauczyciele, mając oczywiście niską pensję, nie mają woli ani chęci zajęcia się po lekcjach nawet talentem, czy też choćby rozruszaniem dzieci, które mogą i kochają być na boisku.

Proszę popatrzeć na boiska szkolne, na zrujnowane boiska szkolne. Brakuje jakiejkolwiek opieki i troski ze strony klubów sportowych, dyrektorów, młodzieży, o to, żeby te boiska obok szkół w ogóle jakoś funkcjonowały. To jest tragiczne.

Wracam do tego, czego mi brakuje, do finansowania, i z niepokojem patrzę na art. 13. Pan Rzemykowski bardzo mocno, że tak powiem, świdrował pana ministra, a pan minister jakby chciał od tego uciec. Dowiedziałam się, że być może miał być taki artykuł, ale go nie ma. Art. 13: Polski Związek Sportowy powołuje spółkę kapitałową prawa handlowego do zarządzania sprawami związku. I potem jest zapis taki: jeżeli Polski Związek Sportowy wnosi do spółki wkład niepieniężny, czyli aport, w postaci składnika majątkowego itd., powierza jej gospodarowanie, to odpowiednio w umowie spółki zawiera się jakieś tam ustalenia.

Ja się tego boję. Polski Związek Sportowy ma prawo mieć bogactwa, które najczęściej dało mu państwo. Dlatego też ja się boję tego zapisu. Boję się, że to będzie tak, jak się robi z majątkiem państwowym wyprowadzanym do firmy, do spółki prawa handlowego. I dojdzie do tego, że majątek naszych klubów, polskich związków sportowych, znów znajdzie się gdzieś w innym miejscu, ale wcale nie po to, żeby to kwitło, tylko po to, żeby z tego mieć określony zysk i pożytek. Tego się boję. I tutaj te zapisy są dla mnie nie do końca jasne. Kochani, przecież dobrze wiemy, kto utrzymuje polski sport, kto go finansuje, kto ma z tego profity, jakie to są nazwiska. Kto utrzymuje żużel, kto utrzymuje tenis, kto utrzymuje inne dyscypliny? Doskonale to wiemy. I teraz ja nie wiem, czy to nie będzie jakiś specjalny fortel, który tych ludzi jeszcze umocni w zbieraniu określonych profitów.

Dalej następna kwestia, która dotyczy funkcjonowania klubu sportowego. Kluby sportowe wchodzą do Polskiego Związku Sportowego, mają otrzymać licencję i są członem Polskiego Związku Sportowego. Jak ten klub ma dalej funkcjonować? Z czego on ma żyć? Ja jestem z Łodzi. Wiem, że nie ma możliwości przekonywania sponsorów, samorządów, żeby zaczęto się brać za tak zwany marketing sportowy, gdzie samorząd, gdzie określona instytucja czerpałaby z tego określone korzyści. W Łodzi jest Łódzki Klub Sportowy. I mówię tu o koszykówce, o dziewczynach, które miały wspaniałe wyniki, a w ciągu ostatnich lat nie mają już możliwości uprawiania tego sportu. Mówię o lekkoatletach łódzkich, o łyżwiarzach figurowych, którzy pochodzą z Łodzi. Są nieustanne problemy właśnie z klubami sportowymi, do których nie płyną pieniądze. I co - spółka, stowarzyszenie i możliwość dopływu pieniędzy? Jakich pieniędzy? Z jakiego źródła?

A więc chwalę zapisy ustawy i przede wszystkim się cieszę, bo niewątpliwie plusem jest to ministerstwo sportu, to jest ranga. To, co zostało z tego uczynione, jakiś tam dodatek przy ministerstwie edukacji, to w ogóle deprecjacja tej dziedziny życia, natomiast ministerstwo to już będzie coś i oby nam się udało to jeszcze wprowadzić. Ubolewam natomiast nad nierozwiązaniem sprawy finansowej. Dziękuję.

Do spisu treści

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję.

Pocieszam panią senator, że co prawda nie zabieraliśmy głosu z senatorem Gołąbkiem, ale zamieściliśmy stosowne poprawki. Bo tutaj nie chodzi o słowa, chodzi o konkretną pomoc.

Bardzo dziękuję.

Informuję, że lista mówców została wyczerpana.

Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos?

W takim razie zamykam dyskusję.

Czy pan minister chciałby odnieść się do tego tutaj, czy raczej konkretnie na posiedzeniu komisji, bo tam się będą rozstrzygać te sprawy?

Do spisu treści

Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu
Jerzy Ciszewski:

Jeśli państwo pozwolą, to do jednej rzeczy chciałbym się odnieść, która dla nas jest absolutnie krytyczna, mianowicie do tego marketingu czy też wizerunku sportowca, który zostaje przekazany w tym stroju reprezentanta na rzecz związku. Otóż dla nas jest to rzecz, powiedziałbym, jedna z kluczowych. Ona ustanawia, nazwałbym to tak, nowe spojrzenie na ten marketing sportowy. Mówią państwo o tym, że inwestujący przedsiębiorcy czy też firmy mogą mieć problem z tym, żeby zawierać tego typu umowy. I właśnie tutaj jest pewien zapis, który powoduje, że te umowy będą łatwiejsze do zawarcia. Pamiętamy wszyscy pewnego rodzaju nieporozumienia w różnych związkach sportowych - już nie będę wymieniał nazw tych związków sportowych, bo to nie w tym rzecz - kiedy to kluczowi dla tego związku zawodnicy zawierali osobne umowy, a związek zawierał umowę strategiczną dla całej rzeszy ludzi, którzy byli w tym związku zgrupowani. I to prowadziło do konfliktów. Mało tego, to prowadziło do tego, że sponsorzy się po prostu wycofywali.

Chcemy dzisiaj przekazać związkom sportowym dość poważny oręż. Przede wszystkim mają one na wyłączność ten wycinek życia sportowego w postaci koszulki z orłem na piersi, którym mogą dysponować jako - przepraszam, że tak powiem - towarem handlowym, towarem na sprzedaż. Jest to również oręż finansowy, ponieważ w ten oto sposób powodujemy dopływ środków pieniężnych do związku. Nie chcielibyśmy się konfrontrować z taką sytuacją, że zawodnicy, w których państwo inwestuje... A przypomnijmy, że przygotowanie do życia sportowego jest pewnym wychowaniem zawodowym, to są ogromne pieniądze, ogromne środki, które są przez lata wpompowywane w zawodnika. Wydaje nam się więc, że taki zawodnik powinien w jakimś momencie zwrócić związkowi sportowemu to, co mu jest należne. Powinien poświęcić kawałek swojego życia i trochę tych - przepraszam, że tak powiem - finansów skierować do tego źródła, z którego pochodzi. W związku z tym nie chcielibyśmy powodować takiej oto sytuacji, że musielibyśmy rozmawiać z zawodnikami i dyskutować, i pytać ich, czy możemy tak zrobić, czy też nie. To może spowodować konflikty i nieporozumienia, których świadkami byliśmy w przeszłości. Dziękuję.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję bardzo.

Proponuję odnieść się detalicznie do poprawek na posiedzeniu komisji, które odbędzie się wkrótce.

Zamykając dyskusję informuję, że wnioski legislacyjne na piśmie bądź w dyskusji złożyli senatorowie: Wiesław Pietrzak, Kazimierz Drożdż, Zbigniew Gołąbek, Grzegorz Lato, Alicja Stradomska, Jerzy Smorawiński, Franciszek Bachleda-Księdzularz, Grzegorz Lipowski oraz Ryszard Jarzembowski.

Informuję, że w ten sposób wyczerpaliśmy procedury związane z omawianiem punktu dwudziestego czwartego porządku obrad.

Oddaję głos senatorowi sekretarzowi.

Senator Sekretarz
Zbigniew Gołąbek:

Mam dziewięć komunikatów.

Komunikat pierwszy. Posiedzenie Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych w sprawie rozpatrzenia wniosków do ustawy o zwrocie osobom fizycznym niektórych wydatków związanych z budownictwem mieszkaniowym, do ustawy o obrocie instrumentami finansowymi, ustawy o ofercie publicznej i warunkach wprowadzenia instrumentów finansowych do zorganizowanego systemu obrotu oraz o spółkach publicznych i do ustawy o nadzorze nad rynkiem kapitałowym odbędzie się bezpośrednio po ogłoszeniu przerwy w obradach Senatu w sali nr 217.

Komunikat drugi. Wspólne posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej oraz Komisji Ochrony Środowiska, dotyczące rozpatrzenia wniosków zgłoszonych podczas obrad plenarnych Senatu do ustawy o zmianie ustawy o odpadach oraz o zmianie niektórych innych ustaw odbędzie się w dniu dzisiejszym, piętnaście minut po ogłoszeniu przerwy w sali nr 176.

Komunikat trzeci. Wspólne posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej oraz Komisji Skarbu Państwa i Infrastruktury, dotyczące rozpatrzenia wniosków zgłoszonych podczas obrad plenarnych Senatu do ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych, odbędzie się w dniu jutrzejszym, to jest 21 lipca, o godzinie 8.30 w sali nr 217.

Następny komunikat, czwarty. Wspólne posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej oraz Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia, dotyczące rozpatrzenia wniosków zgłoszonych podczas obrad plenarnych Senatu do ustawy o lecznictwie uzdrowiskowym i uzdrowiskach oraz o gminach uzdrowiskowych, odbędzie się w dniu jutrzejszym, to jest 21 lipca, o godzinie 9.30 w sali nr 217.

Komunikat piąty. Jutro o godzinie 8.30 w sali nr 182 odbędzie się posiedzenie Komisji Ustawodawstwa i Praworządności poświęcone rozpatrzeniu wniosków zgłoszonych w dniu dzisiejszym na posiedzeniu plenarnym do ustawy o zmianie ustawy - Prawo o adwokaturze i niektórych innych ustaw.

Komunikat szósty. Wspólne posiedzenie Komisji Skarbu Państwa i Infrastruktury oraz Komisji Ustawodawstwa i Praworządności w sprawie rozpatrzenia wniosków zgłoszonych do ustawy o Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa odbędzie się w dniu dzisiejszym, po zakończeniu obrad Senatu, w sali nr 182. Następnie Komisja Skarbu Państwa i Infrastruktury, też w sali nr 182, rozpatrzy wnioski zgłoszone do ustaw drogowo-transportowych będących przedmiotem obrad Senatu w dniu dzisiejszym.

Komunikat siódmy. Posiedzenie Komisji Nauki, Edukacji i Sportu w sprawie rozpatrzenia wniosków z debaty nad ustawą o sporcie kwalifikowanym odbędzie się czterdzieści pięć minut po ogłoszeniu przerwy w posiedzeniu w sali nr 106 w gmachu Sejmu.

Komunikat ósmy. Posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia w sprawie rozpatrzenia ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii i ustawy o zmianie ustawy o zawodach pielęgniarki i położnej oraz ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty odbędzie się w dniu dzisiejszym po ogłoszeniu przerwy w obradach w sali nr 101 w gmachu Sejmu.

I ostatni komunikat: marszałek Senatu zwołuje posiedzenie Konwentu Seniorów w dniu 21 lipca, czyli we czwartek, o godzinie 10.45.

Dziękuję, Panie Marszałku.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję.

Jeszcze uwagi organizacyjne. Jutro rozpoczniemy obrady o godzinie 11.00 od głosowań nad niektórymi rozpatrzonymi ustawami. Te głosowania potrwają, jak przypuszczamy, ze trzy godziny. Następnie podejmiemy rozpatrywanie pozostałych siedemnastu ustaw. Tak więc proszę być przygotowanym na to, że to posiedzenie skończymy późnym popołudniem w piątek. Mamy rekordową liczbę poprawek, jak szacuje Kancelaria Senatu, ponad sześćset - tyle jeszcze na żadnym posiedzeniu w dziejach Senatu nie było - dlatego głosowania nad poprawkami zajmą nam około dwunastu godzin. Takie są perspektywy. No, ale sami sobie zgotowaliśmy ten los.

Ogłaszam przerwę do jutra, do godziny 11.00.

(Przerwa w posiedzeniu o godzinie 19 minut 03)

 

Do spisu treści

Przemówienie senatora Krzysztofa Jurgiela
w dyskusji nad punktem dwudziestym drugim
porządku obrad

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Proponowane poprawki do ustawy są wynikiem uwag zgłaszanych przez środowisko związane z sektorem motoryzacyjnym i dotyczą uwarunkowań wykonywania przewozów drogowych, szczególnie przewozów autotransporterami samochodów osobowych i innych pojazdów na terenie Polski.

Zgłaszane poprawki zwiększają dopuszczalną długość pojazdu z ładunkiem, nie zwiększają zaś dopuszczalnej długości pojazdu bez ładunku. Bazową długością jest obecnie 16,5 m dla pojazdu członowego i 18,75 m dla zespołu złożonego z pojazdu silnikowego i przyczepy. Jest to ujęte w rozporządzeniu o warunkach technicznych pojazdów, jak również w prawie o ruchu drogowym oraz w ustawie o drogach publicznych.

Dopuszczalne wymiary pojazdów, zawarte w rozporządzeniu o warunkach technicznych pojazdów, dotyczą tylko pojazdów dopuszczonych do ruchu, a wymiary pojazdów zawarte w ustawie - Prawo o ruchu drogowym dotyczą pojazdów wykonujących przewozy drogowe. Ustawa o drogach publicznych określa opłaty i kary za przekroczenie dopuszczalnych wymiarów pojazdów.

Proponowane zmiany wpłyną na zrównanie konkurencyjności polskich podmiotów sektora motoryzacyjnego z podmiotami z innych państw Unii Europejskiej. Niektóre państwa członkowskie dopuszczają w swoim prawodawstwie zwiększenie długości pojazdów z 18,75 m do 20,75 m w przypadku wykonywania przewozów autotransporterami. Obowiązujące obecnie w Polsce prawo stanowi więc barierę dla przedsiębiorstw, gdyż mniejsza długość pojazdów nie pozwala na załadowanie na autotransportery takiej samej ilości towaru, ładunku jak w tamtych krajach.

W projekcie przewiduje się możliwość zwiększenia całkowitej długości pojazdu z ładunkiem wykonującego przewóz do długości określonej w art. 61 prawa o ruchu drogowym. Zmiana ta wpłynie na zlikwidowanie niespójności polskich przepisów dotyczących wymiarów pojazdów wykonujących przewozy gotowych samochodów z przepisami w niektórych państwach UE i wpłynie na podniesienie konkurencyjności polskich przedsiębiorstw z sektora motoryzacyjnego. Zlikwidowana zostanie bariera w przewozie pojazdów tranzytem przez Polskę, co będzie miało pozytywny wpływ na postrzeganie naszego kraju przez inwestorów zagranicznych związanych z sektorem motoryzacyjnym, jak również na poprawę sytuacji polskiego sektora motoryzacyjnego, szczególnie fabryk samochodów ulokowanych na terenie Polski.

 


86. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu