88. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Przystępujemy do rozpatrzenia punktu dwudziestego piątego porządku obrad: stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy o rezerwach państwowych oraz zapasach obowiązkowych paliw.
Przypominam, że rozpatrywana ustawa została uchwalona na sto czternastym posiedzeniu w dniu 25 lipca 2001 r., a do Senatu została przekazana w dniu 1 sierpnia. Marszałek Senatu w tym samym dniu, zgodnie z art. 68 ust. 1 Regulaminu Senatu, skierowała ją do Komisji Nadzwyczajnej Legislacji Europejskiej. Komisja po rozpatrzeniu ustawy przygotowała swoje sprawozdanie w tej sprawie.
Przypominam ponadto, że tekst ustawy zawarty jest w druku nr 737, natomiast sprawozdanie komisji w druku nr 737A.
Proszę senatora Bogdana Tomaszka o zabranie głosu i przedstawienie sprawozdania Komisji Nadzwyczajnej Legislacji Europejskiej w tej sprawie.
Senator Bogdan Tomaszek:
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie! Panie Ministrze!
W imieniu Komisji Nadzwyczajnej Legislacji Europejskiej mam zaszczyt przedstawić Wysokiej Izbie sprawozdanie z obrad komisji na temat uchwalonej przez Sejm w dniu 25 lipca 2001 r. ustawy o zmianie ustawy o rezerwach państwowych oraz zapasach obowiązkowych paliw - druk nr 737 - wraz z projektem uchwały zawartej w druku nr 737A.
Komisja rozpatrywała zapisy uchwalonej ustawy w dniu 3 sierpnia 2001 r. W trakcie obrad zapoznaliśmy się z informacją przedstawiciela rządu na temat uchwalonej ustawy i opinią dotyczącą ustawy przedstawioną przez senackie Biuro Legislacyjne. Ponadto senatorowie mogli się zapoznać z opinią sejmowego Biura Studiów i Ekspertyz w sprawie dostosowania projektu ustawy o zmianie ustawy o rezerwach państwowych oraz zapasach obowiązkowych paliw do standardów Unii Europejskiej.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Nowelizacja uchwalona przez Sejm w dniu 25 lipca wprowadza obowiązek tworzenia i utrzymywania zapasów obowiązkowych paliw ciekłych przez wszystkich przedsiębiorców sektora naftowego, to jest producentów i importerów. Dotąd obowiązek ten dotyczył tylko przedsiębiorców, których roczna produkcja lub import przekraczały 200 tysięcy t paliw ciekłych.
Osiągnięcie docelowego poziomu zapasów paliw ciekłych ma nastąpić do końca 2008 r. zgodnie ze szczegółowym harmonogramem określonym w rozporządzeniu, przy czym w skład tych zapasów wchodzą, oprócz zapasów utrzymywanych przez producentów lub importerów naftowych, także rezerwy państwowe o charakterze gospodarczym.
Ustawa, odmiennie niż dotychczas, nie przewiduje rekompensowania dotacją przedmiotową z budżetu państwa kosztów utrzymywania zapasów obowiązkowych.
Ustawa określa ponadto szczegółowe zasady magazynowania obowiązkowych zapasów paliw ciekłych, dopuszczając ich magazynowanie za granicą, ale tylko w odniesieniu do 10% ogólnej ich ilości, oraz nakłada na producentów i importerów obowiązek wpisania się do rejestru prowadzonego przez prezesa Agencji Rezerw Materiałowych w terminie trzydziestu dni od podjęcia działalności gospodarczej albo - w przypadku przedsiębiorców już działających - od momentu wejścia w życie ustawy.
Do kontroli wykonywania przepisów ustawy przez producentów, importerów i podmioty magazynujące upoważniony został prezes Agencji Rezerw Materiałowych. Do prezesa należy też uprawnienie do nakładania kar pieniężnych na producentów i importerów dopuszczających do zaistnienia niedoborów w zapasach lub naruszających wymagania ustawy w zakresie obowiązku sprzedaży zapasów po cenie rynkowej w razie wystąpienia kryzysu na rynku krajowym. Niezależnie od ukarania przedsiębiorcy prezes agencji może nałożyć w tych przypadkach karę pieniężną na osobę kierującą działalnością gospodarczą.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Komisja Nadzwyczajna Legislacji Europejskiej w trakcie obrad przyjęła trzy poprawki zaproponowane przez nasze Biuro Legislacyjne.
Poprawka pierwsza zmierza do nałożenia kary za naruszenie przepisów ustawy polegające na obniżeniu ilości zapasów obowiązkowych paliw ciekłych poniżej poziomu określonego w decyzji wydanej na podstawie art. 19f ust. 3 tej ustawy. Chodzi o przekroczenie wielkości tego obniżenia oraz nieodpowiedni sposób i termin odtworzenia zapasów - to wszystko określone będzie w decyzji wydanej przez ministra.
Poprawka druga nakazuje odpowiednie stosowanie przepisów kodeksu postępowania administracyjnego w sprawach odwołań od decyzji wymienionych w art. 23a.
Jeśli chodzi o poprawkę trzecią, to według Biura Legislacyjnego dodanie art. 23a nie pociągnęło za sobą odpowiednich zmian w art. 24. Chodzi o to, czyim dochodem są należności pieniężne z tytułu kar, o których mowa w art. 23a, ewentualnie też o to, czy upływ roku od naruszenia wymagań ustawy powoduje, że kara nie może być nałożona. Dotychczas taka zasada obowiązywała w przypadku wszystkich naruszeń zagrożonych karą pieniężną. Z tego powodu zaproponowano odpowiednią poprawkę.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Uprzejmie proszę o przyjęcie zaproponowanych poprawek wraz z projektem uchwały zawartym w druku nr 737A. Dziękuję.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Dziękuję.
Zgodnie z art. 44 ust. 5 Regulaminu Senatu pytam, czy ktoś z państwa senatorów chce skierować do pana senatora sprawozdawcy krótkie, zadawane z miejsca pytanie. Nie ma zgłoszeń.
Dziękuję bardzo panu senatorowi.
(Senator Bogdan Tomaszek: Dziękuję.)
Przypominam, że rozpatrywana ustawa była rządowym projektem ustawy. Do reprezentowania stanowiska rządu w toku prac parlamentarnych został upoważniony minister gospodarki.
Zgodnie z art. 50 Regulaminu Senatu zapraszam sekretarza stanu w Ministerstwie Gospodarki pana Bernarda Błaszczyka do zabrania głosu i przedstawienia stanowiska rządu, a także ustosunkowania się do poprawek zaproponowanych przez komisję.
Sekretarz Stanu
w Ministerstwie Gospodarki Bernard Błaszczyk:
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
Panie Marszałku! Wysoki Senacie!
Uchwalona 25 lipca 2001 r. ustawa o zmianie ustawy o rezerwach państwowych oraz zapasach obowiązkowych paliw nowelizuje ustawę o rezerwach państwowych oraz zapasach obowiązkowych z 1996 r.
Pan senator Tomaszek bardzo szczegółowo przedstawił projekty wprowadzonych zmian uchwalonych przez Sejm. Generalnie chcę podkreślić, że przyjęcie tego harmonogramu i tej ustawy pozwoli spełnić wymogi uzyskane w toku negocjacji z Unią Europejską, w których zabezpieczone są wielkości minimalnych utrzymywanych zapasów ropy i produktów naftowych.
Obowiązek utworzenia dziewięćdziesięciodniowych zapasów paliw ciekłych w celu zapewnienia bezpiecznego zaopatrzenia w paliwa w przypadku zakłóceń chcemy osiągnąć, zgodnie z negocjacjami, po sześcioletnim okresie przejściowym. Proponujemy w tym zakresie szczegółową rozbudowę zapasu paliw ciekłych w Polsce, bazując na tych ustaleniach. Mamy nadzieję, że w 2008 r. okres dziewięćdziesięciu dni zostanie w pełni zrealizowany. Szacunkowe koszty budowy magazynów o niezbędnej pojemności oszacowaliśmy na kwotę 5 miliardów zł. Łączne koszty spowodują wzrost ceny litra benzyny o około 7-9 gr.
Jeżeli chodzi o poprawki, które zostały przedstawione przez Biuro Legislacyjne Senatu oraz przez komisję, to myślę, że zmiany zawarte w poprawkach pierwszej i trzeciej przedmiotowej propozycji w istotny sposób mogą przyczynić się do wyjaśnienia ewentualnych wątpliwości, jakie mogą powstać przy stosowaniu przepisów znowelizowanej ustawy. Co do propozycji zawartej w poprawce drugiej, uważaliśmy, że dość szczegółowo, precyzyjnie zostało to zaproponowane we wcześniejszym zapisie, według którego przepisy kodeksu postępowania administracyjnego mają tu w pełni zastosowanie. Skoro jednak uznano, że należałoby to w tej poprawce expressis verbis przedstawić, również nie kwestionujemy tego zapisu. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Dziękuję.
Zgodnie z art. 44 ust. 6 Regulaminu Senatu chciałbym zapytać, czy ktoś z państwa senatorów chce skierować zapytanie do pana ministra.
Pan Bogdan Tomaszek, proszę bardzo.
Senator Bogdan Tomaszek:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Mam tylko jedno pytanie. Jeśli chodzi o te 5 miliardów zł, to te koszty poniosą producenci i importerzy, tak? Czy również budżet będzie partycypował w tych kosztach, czy też nie? Dziękuję.
Sekretarz Stanu
w Ministerstwie Gospodarki Bernard Błaszczyk:
Koszty będą bezpośrednio związane z budową odpowiednich magazynów i utrzymywaniem tych zapasów. Będzie je ponosił ten, który będzie tworzył, budował magazyny i utrzymywał te zapasy. Należy liczyć się z pewnym rachunkiem ciągnionym: to zwiększy koszt litra benzyny o około 7-8 gr, chodzi o budowę magazynów i utrzymywanie zapasów.
(Senator Bogdan Tomaszek: Ale nie z budżetu państwa?)
Nie, nie z budżetu państwa. Krótko mówiąc, każdy z nas poniesie koszty budowy magazynów i utrzymywania zapasów, bo będą one wliczone w cenę litra benzyny.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Senator Grzegorz Lipowski.
Senator Grzegorz Lipowski:
Dziękuję.
Czy ta ustawa dotyczy tylko paliw płynnych?
Sekretarz Stanu
w Ministerstwie Gospodarki Bernard Błaszczyk:
Tak, to dotyczy produktów ropopochodnych i ropy, czyli tylko paliw płynnych.
(Senator Grzegorz Lipowski: Gazu nie dotyczy?)
Nie.
Senator Grzegorz Lipowski;
Pytam, bo na terenie naszego kraju, koło Mogilna, realizowana jest przez "Bartimpex" za 1 miliard 500 milionów dolarów uzyskanych w ramach kredytu z Banku Światowego taka dziwna inwestycja - podziemny magazyn gazów. Skoro jednak nie jest to objęte ustawą... Bo ja nie dostałem odpowiedzi na oświadczenie.
Sekretarz Stanu
w Ministerstwie Gospodarki Bernard Błaszczyk:
Panie Senatorze, nie jest to przedmiotem rozwiązań tej ustawy. Muszę również powiedzieć, że dzisiaj rozpoczynają prace grupy robocze, a jutro mam w Warszawie spotkanie z wiceministrem Piskopelem, na którym pierwszym poruszanym tematem będzie sprawa gazu. Myślę, że nie są to sprawy poufne i że będę mógł to przekazać. Chętnie więc się spotkam i to przedstawię.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Senator Tomasz Michałowski.
Senator Tomasz Michałowski:
Ja mam takie pytanie. Czy ta kwota 5 miliardów zł obejmuje również cały system zabezpieczenia miejsc, w których będą magazynowane te paliwa? Bo jest to sytuacja, że te zabezpieczenia są priorytetowe. A więc czy to obejmuje również kwestię pełnych zabezpieczeń?
I drugie pytanie. Czy w kontekście docelowym, o którym pan minister mówił, czyli roku 2008, to spełnianie wymogów, zabezpieczenie i te dziewięćdziesiąt dni będzie się w jakiś sposób wiązało ze zwiększeniem wydobycia własnego, na terenie naszego kraju?
Sekretarz Stanu
w Ministerstwie Gospodarki Bernard Błaszczyk:
Odpowiadając na drugie pytanie pana senatora Michałowskiego, powiem, że chciałbym, byśmy istotnie byli trochę takim małym Kuwejtem. Ale nasze wydobycie ropy w tej chwili wynosi 1,22%, a więc są małe szanse na to, że...
(Głos z sali: Że wzrośnie.)
...że wzrośnie.
Myślę, że pan marszałek Rzemykowski, jako wieloletni specjalista z tej branży, może na to lepiej i w szczegółach odpowiedzieć. Ale tak jak powiedziałem, nie ma to związku. Jeżeli w wyniku badań geologicznych zostanie odkryte jakieś nowe złoże, jakaś nowa soczewka... No, kiedyś mieliśmy Karlino, zresztą co pewien czas mamy różnego rodzaju sygnały - które są bardzo, że tak powiem, sympatyczne - ale niestety, okazuje się, że są to wyłącznie oczka, które w niewielkim stopniu mogą sprostać naszym zapotrzebowaniom.
Jeżeli zaś chodzi o te 5 miliardów, to my tu mówimy o wielkościach, jakie zostaną wykorzystane, by pojemności magazynowe pod zapasy obowiązkowe... No, dokładnie to jest siedemdziesiąt sześć dni, bo czternaście dni to są nasze gospodarcze zabezpieczenia. W tej zmianie, o której zresztą szczegółowo mówił pan senator Tomaszek, chodzi o to, że już nie można mówić w ten sposób: ja tylko sprowadzam paliwo, a ktoś inny będzie za mnie utrzymywał te zapasy. W tej chwili każdy ma obowiązek utrzymywać zapasy paliw zgodnie z normami, wymogami wynikającymi z zabezpieczeń. Obejmuje to także te koszty. W tej chwili nikt nie odbierze magazynu, jeżeli po prostu nie będzie on spełniał wymogów bezpieczeństwa. Tak więc można powiedzieć, że w tym szacunkowym koszcie mieści się również bezpieczeństwo magazynowania.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Dziękuję.
Nie ma więcej pytań.
Dziękuję bardzo panu ministrowi.
(Sekretarz Stanu w Ministerstwie Gospodarki Bernard Błaszczyk: Dziękuję bardzo.)
Otwieram dyskusję.
Niestety, nie ma zgłoszeń. Pytam więc, czy ktoś z państwa senatorów chce zabrać głos w dyskusji. Nie widzę zgłoszeń.
Tak więc zgodnie z art. 52 ust. 2 Regulaminu Senatu zamykam dyskusję.
Informuję, że głosowanie w sprawie ustawy o zmianie ustawy o rezerwach państwowych oraz o zapasach obowiązkowych paliw zostanie przeprowadzone razem z innymi głosowaniami w dniu jutrzejszym.
Przystępujemy do rozpatrzenia punktu dwudziestego szóstego, ostatniego w dniu dzisiejszym: informacja Rzecznika Praw Obywatelskich o działalności za 2000 r., z uwagami o stanie przestrzegania wolności i praw człowieka i obywatela.
Pragnę powitać obecnego na posiedzeniu Senatu rzecznika praw obywatelskich, profesora Andrzeja Zolla.
Przypominam, że zgodnie z art. 212 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. oraz z art. 19 ust. 1 ustawy z dnia 15 lipca 1987 r. o Rzeczniku Praw Obywatelskich, rzecznik corocznie informuje Sejm i Senat o swojej działalności oraz o stanie przestrzegania praw i wolności obywateli.
Przypominam, że marszałek Senatu otrzymaną od rzecznika praw obywatelskich informację zawartą w druku senackim nr 639, zgodnie z art. 8 ust. 1 pkt 10 Regulaminu Senatu, skierowała do Komisji Praw Człowieka i Praworządności. Komisja Praw Człowieka i Praworządności na posiedzeniu w dniu 31 lipca zapoznała się z przedstawioną przez rzecznika praw obywatelskich informacją i poinformowała o tym marszałek Senatu.
Proszę teraz o zabranie głosu rzecznika praw obywatelskich, pana profesora Andrzeja Zolla.
Rzecznik Praw Obywatelskich Andrzej Zoll:
Panie Marszałku! Wysoki Senacie!
Jak Wysokiemu Senatowi wiadomo, do 30 czerwca 2000 r. urząd rzecznika praw obywatelskich piastował profesor Adam Zieliński. Od tego dnia Wysoki Senat wyraził zgodę na powierzenie mi tego zaszczytnego urzędu. Informacja, którą przekładam, dotyczy więc działalności rzecznika profesora Adama Zielińskiego do dnia 30 czerwca i mojej od tego dnia.
W roku 2000 nastąpiło, wolą ustawodawcy, poszerzenie kompetencji i obowiązków rzecznika. Można obecnie z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że ustawowe kompetencje rzecznika praw obywatelskich i ich konstytucyjne umocowanie stwarzają bardzo dobre, wręcz modelowe warunki do wypełnienia obowiązków ombudsmana. Polski rzecznik praw obywatelskich ma uprawnienia kontrolne znacznie szersze niż w innych państwach należących do Unii Europejskiej. Porównać je można jedynie z uprawnieniami ombudsmana w Finlandii. Dlatego nie dziwi, że rozwiązania polskie są szczegółowo badane w innych krajach i że to właśnie polski rzecznik został poproszony przez Organizację Narodów Zjednoczonych i OBWE o pomoc w budowie podobnych urzędów w niektórych państwach byłego Związku Radzieckiego, a ostatnio także w Serbii.
Pozwolę sobie przypomnieć, że konstytucja z dnia 2 kwietnia 1997 r. umocniła pozycję rzecznika, poświęcając mu odrębny fragment w rozdziale "Organy kontroli państwowej i ochrony prawa" - są to art. 208-212 konstytucji - oraz w art. 80 w "Środkach ochrony wolności i praw". Z kolei nowelizacja z dnia 12 maja 2000 r. ustawy o Rzeczniku Praw Obywatelskich, ustawy o zmianie kodeksu postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw wyposażyła rzecznika między innymi w prawo wnoszenia kasacji w sprawach cywilnych po upływie terminu określonego dla strony postępowania.
Istotnym elementem zmian stały się unormowania ustawy z dnia 6 stycznia 2000 r. o Rzeczniku Praw Dziecka, która nałożyła na rzecznika praw obywatelskich obowiązek współdziałania ze stowarzyszeniami, ruchami obywatelskimi, innymi dobrowolnymi zrzeszeniami i fundacjami na rzecz ochrony praw człowieka i obywatela oraz obowiązek współpracy w sprawach dzieci z rzecznikiem praw dziecka.
W swojej działalności założyłem, że nie mogę ograniczać się jedynie do interwencji w wypadku naruszenia wolności lub praw człowieka i obywatela. Uznałem, że konieczne jest podjęcie działalności profilaktycznej, zapobiegającej samym naruszeniom. Ta działalność profilaktyczna koncentruje się w dwóch wielkich programach, które staram się realizować wspólnie z organizacjami obywatelskimi. Tymi programami są "Edukacja dla rozwoju" i "Wyprowadzanie ludzi ze stanu bezradności". Poprawienie poziomu edukacji obywatelskiej, wzbudzenie aktywności społecznej jest koniecznym warunkiem budowy społeczeństwa obywatelskiego i najlepszym zabezpieczeniem dla wolności i praw obywateli. Zobowiązanie rzecznika praw obywatelskich do współdziałania z organizacjami obywatelskimi rozumieć należy jako powierzenie temu urzędowi wspierania budowy społeczeństwa obywatelskiego jako najlepszego gwaranta przestrzegania wolności i praw człowieka i obywatela.
Zgodnie z konstytucją, źródłem wszystkich wolności i praw człowieka jest jego przyrodzona i niezbywalna godność. Porządek prawny opiera się także na drugim fundamencie, jakim jest dobro wspólne. Wszystkie obowiązujące normy prawne muszą mieć swoje źródło i uzasadnienie w tych dwóch podstawowych wartościach. Wynikające z tych wartości dobra chronione normami prawnymi mogą pozostawać między sobą w kolizji. Oczywiście będą wtedy powstawały problemy przy ocenie tego, czy i na ile decyzja władzy narusza wynikające z godności wolność lub prawo człowieka oraz jaka ma być hierarchia kolidujących ze sobą w konkretnym wypadku wartości. Każde prawo jest w gruncie rzeczy czyimś obowiązkiem, czyli ograniczeniem czyjejś wolności. W sytuacji konfliktu wartości nie można zastosować żadnych technokratycznych reguł i wyliczyć, co jest właściwe. Trzeba podjąć decyzję, kierując się pewnym zestawem przekonań. W ubiegłym roku stałem wielokrotnie przed koniecznością rozstrzygania tego rodzaju dylematów. Uważam jednak, że wybierając mnie na urząd rzecznika praw obywatelskich, Wysoki Sejm, za zgodą Wysokiego Senatu, obarczył mnie obowiązkiem dokonywania tych ocen zgodnie z moim sumieniem. Za ich formułowanie i postępowanie zgodne z przyjętą oceną ponoszę i ponosić będę odpowiedzialność.
Wysoki Senacie! Urząd rzecznika jest nieco skrzywionym zwierciadłem stosunków społecznych, skupiającym jak w soczewce negatywne doświadczenia obywateli domagających się realizacji należnych im praw, zwłaszcza w sprawach pracowniczych, emerytalno-rentowych, dotyczących pomocy społecznej i świadczeń zdrowotnych. To właśnie do nas zwracają się ludzie, którzy są niezadowoleni. Dlatego po bezstronnej, zawsze z pełnym obiektywizmem prowadzonej analizie ich próśb i petycji, polski ombudsman dostrzega głównie mankamenty funkcjonowania państwa i stara się, możliwie niezwłocznie, informować o nich organy władzy publicznej. Najkorzystniejszy wymiar mają tu niewątpliwie działania wyprzedzające, pozwalające zapobiegać lawinowo narastającym przypadkom niekorzystnych dla obywatela rozwiązań, niespójnych z konstytucyjną zasadą demokratycznego państwa prawnego.
Sygnalizacje rzecznika można odnieść zatem również do sfery tworzenia prawa. Z najwyższym niepokojem stwierdzam, że proces tworzenia prawa w Polsce nie został uporządkowany. Dotyczy to zarówno przygotowania projektów ustaw w rządzie, gdzie nie przestrzega się przyjętych procedur i wiele z podstawowych aktów prawnych nie jest na przykład opiniowanych przez Radę Legislacyjną, jak i procedury pracy nad aktami prawnymi w parlamencie. Obserwacje z ostatnich tygodni dostarczają przykładów bardzo negatywnych, świadczących często o niezrozumieniu wagi tworzonych norm i w ogóle znaczenia prawa dla życia społecznego. Dla krótkowzrocznych rezultatów wyborczych tworzy się normy z pełną świadomością ich sprzeczności z konstytucją i konieczności ich szybkiego uchylenia oraz usunięcia z porządku prawnego. Konieczne jest podjęcie w trybie pilnym dyskusji na temat stanowienia prawa, z wyciągnięciem wniosków, które uniemożliwiłyby w przyszłości tak nieodpowiedzialne stanowienie prawa.
Z obserwacji rzecznika wynika, że najgorsza sytuacja ma miejsce wtedy, gdy złe prawo jest na dodatek wadliwie stosowane. Przykładem tu być może problem przyrostu płac dla pracowników samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej, nieprecyzyjnie unormowany przez ustawę z dnia 23 grudnia 2000 r. o zmianie ustawy o negocjacyjnym systemie kształtowania przyrostu przeciętnych wynagrodzeń u przedsiębiorców oraz ustawy o zakładach opieki zdrowotnej.
Niepokojące jest także to, że wiele ustaw bezpośrednio po uchwaleniu musi być poddawanych kontroli Trybunału Konstytucyjnego. Charakterystyczny obraz takiego stanu daje ustawa z dnia 15 grudnia 2000 r. o spółdzielniach mieszkaniowych, która, dotycząc bardzo szerokiego kręgu osób, bo około trzech milionów spółdzielców, budziła i nadal budzi znaczne emocje. Do dnia jej wejścia w życie, czyli do 24 kwietnia bieżącego roku, do Trybunału Konstytucyjnego wpłynęły dwa wnioski o zbadanie zgodności ustawy z konstytucją - wniosek rzecznika praw obywatelskich i grupy posłów, a trzeci, Unii Spółdzielców Mieszkaniowych, znajdował się w przygotowaniu. Jednocześnie Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast zainicjował prace nad nowelizacją dopiero co uchwalonej ustawy. Niektórzy jednak twierdzą, że żadne retusze jej nie pomogą. Jest symptomatyczne, że w sumie zakwestionowanych zostało aż siedemnaście z pięćdziesięciu pięciu przepisów ustawy. Dokonując kontroli tej ustawy, Trybunał Konstytucyjny w dniu 30 maja 2001 r. uznał, za wnioskiem grupy posłów, za niezgodne z konstytucją te przepisy, które pozwalały osobom mającym mieszkania lokatorskie uzyskać ich pełną własność po uiszczeniu 3% wartości rynkowej lokalu. Szkoda, że nie udała się ta próba uwłaszczenia szerokiego kręgu obywateli.
Przykłady wadliwej legislacji można niestety mnożyć. Odwołano się do nich, w poszerzonej formie, w drugim rozdziale informacji, traktującym o nieprawidłowościach w tworzeniu prawa, i zrekapitulowano w punkcie trzecim wniosków końcowych. Korespondują one z powszechnym poglądem o niskiej jakości stanowionych aktów normatywnych, pogłębianej brakiem stabilności i komunikatywności prawa. Złudna wiara w jego omnipotencję sprawia, że pęcznieją roczniki "Dziennika Ustaw" i "Monitora Polskiego", zawierające przepisy nękane doraźnymi poprawkami i uzupełnieniami, w których nierzadko gubi się główny nurt regulacji. Nie zwraca się uwagi na to, że złe funkcjonowanie prawa często nie jest wynikiem złej legislacji, tylko złej egzekucji prawa. I bez poprawy tej ostatniej na nic się zdadzą nowelizacje niewykonywanych lub źle wykonywanych przepisów.
Oceniając stan prawa w zakresie ochrony wolności i praw człowieka, nie można pominąć zarzutu braku szeregu ważnych ustaw. Zachodzi pilna potrzeba realizacji art. 236 ust. 1 konstytucji w zakresie dotyczącym regulacji prawnych stanu klęski żywiołowej. Mimo upływu czterech lat od wystąpienia na terenie Polski sytuacji klęski żywiołowej, brakowało odpowiednich przepisów, a rzecznik nadal otrzymuje listy od osób, które bezskutecznie domagały się uzyskania odszkodowania lub pomocy w poprawie warunków bytowych.
Powódź z lipca 1997 r. dobitnie i bezwzględnie przypomniała o konieczności stworzenia uregulowań prawnych dostosowanych do wyjątkowej sytuacji, w jakiej znaleźli się mieszkańcy Polski dotknięci skutkiem tamtej klęski żywiołowej. Należy bowiem mieć na uwadze, iż katalog aktów prawnych, które mogły być wykorzystane w przypadku powodzi, był, co prawda, bardzo duży, lecz nie tworzył on spójnego systemu dającego umocowanie dla wszystkich niezbędnych działań w czasie walki z klęską powodzi. Nadal brakuje kompleksowych rozwiązań problemów zdrowotnych, socjalnych, gospodarczych i finansowych osób dotkniętych skutkami klęsk żywiołowych i osób biorących udział w zwalczaniu skutków tych klęsk. Trudno zrozumieć tak długi okres oczekiwania na ustawę o stanie klęski żywiołowej, tym bardziej że należy ją zaliczyć, w myśl art. 236 ust. 1 konstytucji, do ustaw niezbędnych do stosowania konstytucji. Niewykonanie do tej pory zapowiedzi regulacji, o której mowa w art. 236, godzi w zaufanie obywateli do państwa, zwłaszcza iż regulacja ta powinna dotyczyć sfery bezpieczeństwa życia i zdrowia człowieka. Kataklizm, który dotknął Polskę w tym roku, przypomniał o stałej aktualności materii tej oczekiwanej ustawy.
Powyższe uwagi odnieść należy także do braku postępu nad pracami w przedmiocie regulacji innych form stanów nadzwyczajnych - wyjątkowego i wojennego, wymienionych w rozdziale 11 konstytucji, jak również nad projektem ustawy o wyrównywaniu szkód majątkowych, wynikających z ograniczenia w wyniku stanu nadzwyczajnego wolności i praw człowieka i obywatela.
Nie zostało również jeszcze zakończone postępowanie legislacyjne nad projektami ustaw mającymi uregulować, zgodnie z art. 61 ust. 4 konstytucji, obywatelskie prawo do informacji. Rzecznik niezmiennie podkreśla rangę tego prawa, jego znaczenie dla prawidłowego kształtowania mechanizmów życia publicznego. Praktyczna realizacja wspomnianego uprawnienia umożliwia obywatelom uczestnictwo w kontroli władz wszystkich szczebli, czyni dostępnymi i przejrzystymi ich decyzje, przeciwdziała korupcji. Prawo do informacji jest zarazem swoistym kluczem do budowy społeczeństwa obywatelskiego, w którym prawo to może doznawać ograniczeń, jak stanowi konstytucja, wyłącznie ze względu na określoną w ustawach ochronę wolności i praw innych osób i podmiotów gospodarczych, oraz ochronę porządku publicznego, bezpieczeństwa lub ważnego interesu państwa.
Potrzeba przyjęcia nowoczesnej, w pełni dostosowanej do standardów europejskich regulacji jest tym pilniejsza, gdy uwzględni się, że od 1999 r. obowiązuje w naszym kraju ustawa o ochronie informacji niejawnych, która, chociaż niewątpliwie konieczna, może stanowić jedynie wyjątek od reguły. Obowiązujące w Polsce ustawy dotyczące ochrony i tajemnicy, nie zapobiegają możliwościom drastycznych ingerencji władzy publicznej w prywatne życie obywateli.
Podobny wymiar ma tu zaniechanie wykonania dyspozycji z art. 68 konstytucji, co w sposób oczywisty musi rzutować na obraz reformy systemu opieki zdrowotnej. Właściwie bez określenia zakresu bezpłatnych świadczeń zdrowotnych nie można mówić o przeprowadzeniu reformy służby zdrowia. Artykuł konstytucji, dotyczący prawa do ochrony zdrowia, zapewnia obywatelom pewien poziom bezpłatnych świadczeń medycznych, finansowanych ze środków publicznych. Trzeba też dodać, że konstytucja, a konkretnie jej art. 236, nakazywała rządowi przygotowanie w ciągu dwóch lat projektów ustaw określających zakres tych świadczeń. Jest niepokojące, że do dzisiaj się tego nie doczekaliśmy.
Nadal brak jest ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych. Ustawicznie sygnalizowane są w tym zakresie wnioski poszczególnych mniejszości narodowych. Komisja sejmowa pracująca nad tym projektem przez okres swojej kadencji dobrnęła do dyskusji nad art. 2 projektu ustawy. A trzeba podkreślić, że prace te zapoczątkował już Sejm kontraktowy.
W informacjach składanych przez rzecznika stale pojawia się problem braku aktów wykonawczych do ustaw. Ten stan nadal jest niezadowalający, chociaż w ostatnim okresie można odnotować pewną poprawę.
Prawo do sądu zawsze pozostawało w kręgu zainteresowań rzecznika. I tym razem w informacji poświęcono mu wyodrębniony rozdział, eksponujący szereg uogólnień formułowanych na tle praktyki orzeczniczej i warunków działania organów wymiaru sprawiedliwości. Realizacja prawa do sądu może jednak świadczyć, co wyraźnie podkreślono na stronie 32 przedstawionego państwu senatorom materiału, o pewnej pozorności praw, jakie w tym względzie gwarantuje obywatelom konstytucja. Od strony przepisów jest ono zagwarantowane na poziomie międzynarodowych standardów, ale głęboki kryzys, jaki przeżywa polskie sądownictwo, powoduje, że korzystanie z tego prawa w niektórych sytuacjach staje się fikcją albo też spotyka się z daleko idącymi utrudnieniami, wśród których poczesne miejsce zajmuje przewlekłość postępowania sądowego, a w dalszej kolejności nieskuteczność postępowania egzekucyjnego. Przyczyn tych zjawisk należy upatrywać przede wszystkim w trudnych warunkach pracy sądu, ograniczeniach w finansowaniu ich działalności, braku zaspokajania potrzeb organizacyjnych i materiałowych. Nie można jednak nie zwracać uwagi na złą organizację pracy wielu sędziów, na nieprzygotowane rozprawy, brak koncepcji dotyczącej jej przebiegu, co prowadzi do wielokrotnego odraczania rozpraw, mnożenia kosztów materialnych i społecznych. Niewątpliwie wpływ na taki stan rzeczy ma także poszerzanie kognicji sądów, co samo w sobie stanowi element wysoce pozytywny, charakterystyczny dla mechanizmów tworzących klimat państwa prawa. Nie znaczy to jednak, że należy obarczać sędziów wszystkimi czynnościami powierzonymi przez ustawy sądom. Myślę, że uchwalona ostatnio ustawa o ustroju sądów powszechnych zmierza w dobrym kierunku, ale uczyniła tylko bardzo mały krok.
Wysoki Senacie! Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego są szczególnie ważkim punktem odniesienia dla ochrony wolności i praw obywatelskich. Rzecznik, wyposażony w przyznane mu w ubiegłym roku prawo wnoszenia kasacji w sprawach cywilnych, dostrzega jednak brak synchronizacji między przepisami regulującymi postępowanie kasacyjne w sprawach cywilnych przed Sądem Najwyższym a skutkami prawnymi wynikającymi z orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, które dotyczą niezgodności aktu normatywnego z konstytucją, umową międzynarodową lub ustawą. Chodzi tu o sytuacje, kiedy pomiędzy wniesieniem kasacji do Sądu Najwyższego a jej rozpoznaniem został wydany wyrok Trybunału Konstytucyjnego stwierdzający niezgodność aktu normatywnego, na podstawie którego zostało wydane zaskarżone orzeczenie, z aktem wyższego rzędu. W takiej sytuacji, jak wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 19 stycznia 2000 r., sąd ten nie może z urzędu uwzględnić okoliczności, iż Trybunał Konstytucyjny uznał ów akt za niezgodny z podstawowymi wartościami państwa prawnego. Z kolei strona postępowania kasacyjnego nie może po wniesieniu kasacji powoływać nowych podstaw kasacyjnych. W ocenie rzecznika powstaje niedopuszczalna z punktu widzenia standardów państwa prawnego sytuacja, w której sąd, a w przywołanym przypadku Sąd Najwyższy, zmuszony jest wydawać orzeczenia, w ogóle nie biorąc pod uwagę faktu, że norma prawna stanowiąca podstawę tych orzeczeń oraz orzeczeń zaskarżonych kasacją już nie istnieje, bo została definitywnie wyeliminowana z obrotu prawnego. Zachodzi pilna potrzeba dokonania odpowiednich zmian przepisów postępowania cywilnego i uznania uchylenia normy prawnej przez Trybunał Konstytucyjny jako podstawy kasacyjnej, uwzględnianej przez Sąd Najwyższy z urzędu.
Relacjonując ten problem, nie sposób pominąć, że koresponduje on z szerszym zagadnieniem - skutków prawnych orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, zwłaszcza gdy powodują one tak zwaną reanimację wcześniejszych przepisów. Działalność Trybunału Konstytucyjnego była zawsze ściśle związana z inicjatywami rzecznika praw obywatelskich. To od rzecznika pochodziło najwięcej wniosków o zbadanie zgodności aktów normatywnych z aktami wyższego rzędu, a w szczególności z konstytucją. Rzecznik najczęściej kierował wnioski o ustalenie powszechnie obowiązującej wykładni ustaw do czasu, gdy nieszczęśliwie konstytucja z 1997 r. pozbawiła trybunał tej kompetencji. Mimo niekorzystnych skutków tego rozwiązania, co podkreślałem także w czasie ubiegłorocznego wystąpienia przed Wysokim Senatem, również obecnie stosunkowo często przedstawiam Trybunałowi Konstytucyjnemu dyktowane potrzebami praktyki wnioski właśnie po to, by uzyskać wypowiedź najwyższego autorytetu władzy sądowniczej. Wypowiedź trybunału, zawarta w jego orzeczeniu, jest bowiem powszechnie obowiązująca, co wynika wprost z literalnego brzmienia art. 190 ust. 1 konstytucji. Nie mogę zrozumieć tych, którzy kwestionują, wbrew wyraźnemu postanowieniu konstytucji, powszechność obowiązywania orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego i uznają, że sądy nie są nimi związane, a w szczególności Sąd Najwyższy. Nie waham się użyć sformułowania, że jest to stanowisko, które wprowadza chaos do porządku prawnego i jest w najwyższy stopniu niebezpieczne dla kształtowania demokratycznego państwa prawa. Oczywiście interpretacja konstytucji lub innych aktów normatywnych, zawarta w orzeczeniu trybunału, podlega ocenie doktrynalnej i może być przedmiotem krytyki. Może być także impulsem do formułowania wniosków pomagających uniknąć w przyszłości kontrowersyjnych rozstrzygnięć lub do skorygowania błędu.
Rzecznik praw obywatelskich z racji swoich zadań szczególnym zainteresowaniem musi obdarzyć skargę konstytucyjną, określoną w art. 79 konstytucji. Dotychczasowe doświadczenia pokazały, że instytucja ta nie jest ujęta w konstytucji właściwie. W istocie nie jest to skarga konstytucyjna w obronie naruszonych wolności i praw gwarantowanych konstytucyjnie, bowiem wolności i prawa mogą być naruszone nie tylko przez akt normatywny, ale przede wszystkim przez orzeczenie wadliwie stosujące akt prawny zgodny z konstytucyjnymi zasadami. W takim przypadku, po wyczerpaniu drogi sądowej, obywatel jest bezradny i żadna skarga mu nie przysługuje. Konstytucja przyznała obywatelowi prawo zaskarżenia do Trybunału Konstytucyjnego normy prawnej, na której oparto ostateczną decyzję administracyjną lub orzeczenie sądowe. Gdy okaże się, że któreś z nich jest sprzeczne z konstytucją, obywatel przez swoją skargę powoduje jedynie usunięcie z porządku prawnego wadliwego przepisu. Jest to więc bardziej skarga obywatelska, prowadząca do oczyszczenia porządku prawnego i nieprzynosząca bezpośredniej korzyści skarżącemu. Ten ostatni musi bowiem, w celu uzyskania skutecznej ochrony swych praw, występować o wznowienie postępowania, które toczyć się będzie od nowa już na podstawie innego stanu prawnego. Uważam, że ten, kto zasadnie zaskarżył normę prawną, doprowadzając do jej wyeliminowania z porządku prawnego, powinien uzyskiwać uchylenie orzeczenia lub decyzji na niej opartej. Nie należy się przejmować tym, że w tak wąskim zakresie Trybunał Konstytucyjny uzyskałby atrybut organu wymiaru sprawiedliwości. Zdrowy rozsądek przemawia za zaoszczędzeniem autorowi skutecznej skargi trudów związanych z dalszymi procesami.
Uważam, że nie powinny mieć prawa do wznowienia postępowania osoby, których sprawy rozstrzygnięto orzeczeniem lub decyzją przed wyeliminowaniem przepisów z porządku prawnego. Orzeczenie trybunału nie powinno działać wstecz. Oczywiście przedstawiona tu propozycja wymaga zmiany art. 190 ust. 4 konstytucji.
Wysoki Senacie! Rzecznik dostrzega, że wśród społeczeństwa słabnie poczucie, iż Polska jest krajem bezpiecznym, w efektywnym systemie zwalczania przestępczości. Stan ten jest przedmiotem szczególnego zainteresowania rzecznika i jego biura. Dano temu wyraz we wnioskach końcowych informacji, eksponując społeczny pogląd o niewydolności przeciwdziałania przestępczości, o niedostatkach organizacyjnych, materialnych i finansowych, z jakimi od lat borykają się policja i organy wymiaru sprawiedliwości. Podkreślana jest przewlekłość postępowania sądowego, dotyczy to również rozpatrywania spraw karnych. Sytuacja ta może się pogłębić, bo istnieje konieczność przejęcia jeszcze w 2001 r. orzekania w sprawach o wykroczenia.
Wzmocnienia wymaga pozycja osób pokrzywdzonych. Chodzi o zapewnienie im należytej ochrony i możliwości uzyskania zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Ostatnio utworzyłem w swoim biurze stanowisko pełnomocnika rzecznika praw obywatelskich do spraw osób pokrzywdzonych przestępstwem. Do zadań pełnomocnika należeć będzie szczególna dbałość o to, aby zarówno regulacje prawne, jak i praktyka wymiaru sprawiedliwości brały pod uwagę uzasadniony interes osoby pokrzywdzonej przestępstwem. Wbrew temu, co twierdzą niektórzy, jestem też zdania, że prawne i faktyczne zabezpieczenie interesu ofiary przestępstwa jest szczególnym obowiązkiem państwa, odpowiedzialnego za bezpieczeństwo obywateli. Poprawa obecnego stanu rzeczy wymaga przede wszystkim konsekwentnego stosowania obowiązującego prawa i działania w kierunku podniesienia poziomu kultury osób pełniących funkcję w Policji i w organach wymiaru sprawiedliwości. Konieczne jest jak najszybsze utworzenie funduszu kompensacyjnego dla ofiar przestępstw. Rzecznik wielokrotnie zwracał się w tej sprawie do byłego ministra sprawiedliwości, niestety, bez rezultatu.
Niepokój rzecznika budzi też sytuacja w zakładach karnych, obecnie już znacznie przeludnionych. Ostatnio do mego biura napływa coraz więcej skarg od osób pozbawionych wolności oraz funkcjonariuszy więziennictwa w sprawie pogarszających się warunków w zakładach karnych ze względu na ich nadmierne zagęszczenie. Bardzo częste kontrole, prowadzone przez Zespół Prawa Karnego Wykonawczego biura rzecznika, wskazują, że sygnały te są uzasadnione. Od 1 stycznia 2001 r. liczba ludzi pozbawionych wolności wzrosła z około pięćdziesięciu sześciu tysięcy do ponad siedemdziesięciu dziewięciu tysięcy osób. Na dziś wynosi praktycznie osiemdziesiąt tysięcy. Zgodnie z obowiązującymi normami zaludnienia zakładów karnych, których Polska jest obowiązana przestrzegać, bo konwencje międzynarodowe mają pierwszeństwo przed prawem wewnętrznym, pojemność polskich zakładów karnych wynosi około sześćdziesięciu trzech tysięcy osób. Na skutek wymuszonej sytuacją likwidacji bibliotek i świetlic miejsc jest sześćdziesiąt sześć tysięcy. Tymczasem w I kwartale bieżącego roku przybywało około pięciuset więźniów tygodniowo. W tej sytuacji musi paść pytanie o warunki i sposób wykonywania kary pozbawienia wolności. Nie jest tajemnicą, że jest to kara bardzo kosztowna i mało lub wcale nieefektywna. Jeżeli chce się podnieść jej skuteczność, trzeba łączyć wykonanie kary z drogimi procedurami terapeutycznymi, pomagającymi w resocjalizacji. Działania te można podejmować jedynie w odpowiednich warunkach i z odpowiednio przygotowaną liczną kadrą wychowawczą. W zaistniałej sytuacji nie widać jednak perspektyw dla pożądanych zachowań. W obecnych warunkach osoby pozbawione wolności, w tym również te niezdemoralizowane, w krótkim czasie po opuszczeniu więzienia staną się skażonymi przez pobyt w celi z recydywistami. Kontrole moich współpracowników wykazują, że coraz częściej młodociani sprawcy umieszczani są w celach z osobami już wielokrotnie karanymi. Wydaje się, że taka polityka karna jest drogą prowadzącą donikąd, a przecież pozbawienie wolności nie jest jedyną karą. Przecież polskie prawo karne przewiduje grzywnę i to znacznie surowszą od tej, jaką można było orzekać na podstawie poprzednio obowiązującego kodeksu. Wiele korzyści na cel społecznie użyteczny może przynieść praca, znana też polskiemu ustawodawstwu jako kara ograniczenia wolności. Nowy kodeks karny rozbudował tak zwaną probację, a więc system postępowania ze skazanym pozostającym już na wolności. Probacja jest znacznie tańsza od kary pozbawienia wolności i znacznie bardziej efektywna, gdyż daje szansę na rzeczywistą resocjalizację.
Chciałbym w tym miejscu podziękować Komisji Praw Człowieka i Praworządności Wysokiego Senatu, a w szczególności panu senatorowi Romaszewskiemu za zorganizowanie znakomitej konferencji poświęconej zagadnieniom probacji. Materiały dotyczące tej kwestii zostały wydane, szkoda tylko że nie znalazły zrozumienia u twórców propozycji zmian do obowiązującego kodeksu karnego.
Na karę pozbawienia wolności, i to często bardzo surową, powinni być skazywani sprawcy niebezpieczni, winni ciężkich przestępstw. Orzekanie jej zaś wobec sprawców niezdemoralizowanych i popełniających drobne przestępstwa jest nieracjonalne, a nawet - powiedziałbym - szkodliwe z punktu widzenia ochrony społeczeństwa przed przestępczością. Zajmują oni w zakładach karnych miejsce tych, którzy faktycznie powinni się tam znaleźć. Tymczasem na wykonanie kary pozbawienia wolności obecnie oczekuje prawie trzydzieści tysięcy osób, bo, jak wskazałem, w więzieniach brakuje miejsc. Wielu z tych skazanych śmieje się z bezsilności władzy lub odczuwa, że naruszane jest ich podstawowe prawo obywatelskie do odbycia kary i rozliczenia się w ten sposób ze społeczeństwem. Czy nie lepiej zatem częściej stosować nieizolacyjne kary w połączeniu z oddziaływaniem kuratora, które mogą być także wystarczająco dolegliwe, a jednocześnie mogą lepiej zabezpieczać interes pokrzywdzonego? Sprawca pozostający za więzienną bramą, niemający z reguły pracy, nie może podjąć nawet próby wynagrodzenia szkody spowodowanej przestępstwem. Sprawca takiego samego czynu, któremu warunkowo zawieszono wykonanie kary pozbawienia wolności i na którego nałożono obowiązki probacyjne, będzie się starał pod groźbą wykonania zawieszonej kary, naprawić wyrządzoną szkodę.
Wysoki Senacie! Dziedzina przestrzegania praw obywatelskich dotyczy również stosunków panujących w wojsku. Problem tej grupy społecznej, o charakterystycznej tylko dla siebie organizacji, metodach działania i wewnętrznych normach, zawsze pozostawał i pozostaje obiektem ciągłego zainteresowania rzecznika. Istnieje bowiem uzasadniona obawa, że właśnie w tak zhierarchizowanej instytucji, przenikniętej systemem wzajemnych zależności, mających często wymiar nieformalny, poddanej fundamentalnym dla życia wojskowego regułom dyscypliny jednoosobowego dowodzenia, mogą zaistnieć sytuacje godzące w poddaną szczególnej pieczy rzecznika sferę wolności, praw człowieka i obywatela. Wizyty w jednostkach wojskowych, a także skargi żołnierzy i członków ich rodzin oraz obserwacje mediów utwierdzają mnie w przekonaniu, że w pewnych segmentach życia wojskowego dochodzi do nadmiernego wykorzystywania podległości służbowej. Jest to wprawdzie cecha wszystkich służb mundurowych, jednak wojsko pozostaje najbardziej konsekwentne w jej stosowaniu. Szerzej ten problem został naświetlony w informacji w rozdziale dotyczącym ochrony praw żołnierzy i funkcjonariuszy służb publicznych. Skargi służb mundurowych nie różniły się istotnie od tych z lat ubiegłych. Ze statystyki wpływających spraw wynika, że obejmowały one głównie warunki służby i zwolnień do rezerwy, praktykę dyscyplinarną, opóźnione wypłaty niektórych należności pieniężnych, zagadnienia emerytalne i socjalne oraz poziom życia rodzin. Z obserwacji rzecznika wynika, że nie udało się, mimo podejmowanych starań, zlikwidować wśród żołnierzy zasadniczej służby wojskowej uwłaczających godności ludzkiej praktyk, nazywanych w języku potocznym falą, a sprowadzających się w istocie do psychicznego i fizycznego znęcania się nad żołnierzami o krótszym stażu służby. Nasiliły się także sygnały o nieprawidłowościach funkcjonowania systemu opieki zdrowotnej nad podopiecznymi ze sfery służb mundurowych. Bacznie obserwujemy zatem warunki służb polskich żołnierzy za granicą.
Wysoki Senacie! Opieka zdrowotna traktowana w wymiarze generalnym, a nie w odniesieniu do poszczególnych grup zawodowych, jest niejako dyżurnym tematem działań rzecznika praw obywatelskich. W każdej z przedstawianych Wysokiej Izbie informacji sprawy te są podnoszone, nie inaczej jest również w roku bieżącym. Charakterystyczne przykłady, opisane na stronach 120-131 informacji, zostały uogólnione we wnioskach końcowych. Wskazują one niestety, że pomimo dwuipółletniego okresu wdrażania reformy zdrowia, nadal występują ograniczenia w dostępie do zakładów opieki zdrowotnej, badań diagnostycznych, specjalistycznych i świadczeń stomatologicznych. Zła kondycja finansowa tych placówek sprawia, że podejmowane działania zaradcze są niewystarczające, a społeczna ocena wprowadzanej reformy negatywna.
Odrębnym zagadnieniem budzącym szeroki rezonans społeczny są przypadki błędów w sztuce lekarskiej, popełniane w diagnozowaniu i leczeniu chorych. Ich konsekwencje są szczególnie dotkliwe, bowiem w sposób diametralny zmieniają sytuację zawodową i życiową pacjenta, pozbawiając go często środków utrzymania i perspektyw na godne życie, czego nie są w stanie odwrócić świadczenia odszkodowawcze, pozyskiwane z reguły po wieloletnich staraniach utrudnianych przez biurokrację i po zmaganiach z wadliwie pojmowaną solidarnością zawodową środowisk lekarskich. Aby sprostać narastającemu wpływowi do rzecznika tego rodzaju spraw, wyodrębniłem w strukturze podległego mi biura stanowisko pełnomocnika do spraw pacjentów i osób niepełnosprawnych, do którego obowiązków będzie należało całościowe pilotowanie sytuacji osób pokrzywdzonych wadliwym postępowaniem personelu medycznego. W maju odbyliśmy w moim biurze naradę dotykającą tego problemu, między innymi z udziałem osób pełniących funkcję rzeczników praw pacjentów w kasach chorych. Należy się jednak kategorycznie przeciwstawiać próbom samosądów, stosowanym przez jedno ze stowarzyszeń rozpowszechniających za pomocą Internetu dane o lekarzach, którzy mieli się dopuścić błędu w sztuce. Praktyki takie posiadają cechy zachowań zabronionych pod groźbą kary. W tej sprawie wystąpiłem już z odpowiednimi wnioskami do prokuratora generalnego.
Kolejny problem to funkcjonowanie systemu ubezpieczeń społecznych, obszaru nie tylko szczególnie ważnego z punktu widzenia potrzeb i oczekiwań społecznych, bo te z reguły wykraczają poza możliwości finansowe państwa, ale przede wszystkim wymagającego oceny pod kątem przestrzegania praw obywatelskich. Nie jestem w stanie przedstawić w ramach krótkiego wystąpienia wielokierunkowych reakcji na niezmiennie licznie napływające do mojego biura skargi i wnioski w tej dziedzinie.
Wagę i złożoność spraw poddanych ocenie rzecznika obrazują przykłady zawarte w czternastu blokach tematycznych, znajdujących się na stronach 84-120 informacji rzecznika. Ich analiza pozwoliła na wyprowadzenie wniosków, z których wynika między innymi, że podejmowanie działań zmierzających do przywrócenia systemowi ubezpieczeń społecznych pełnej skuteczności cechuje niekorzystne dla obywateli dążenie do stałego rozszerzania obowiązków nakładanych na płatników składek i ubezpieczonych. Ze względu na czasochłonność i pracochłonność większości zadań z zakresu ubezpieczeń społecznych powinien zostać wyodrębniony katalog czynności, których wykonanie przez płatników jest dla nich obowiązkowe. Pozostałe zadania ustawodawca powinien zlecać płatnikom składek i ubezpieczonym za odrębnym wynagrodzeniem.
Dramatyczna wręcz sytuacja na rynku pracy, spowodowana systematycznie narastającym bezrobociem, jest zjawiskiem powszechnie znanym. Powoduje to, obok wielu innych aspektów tego stanu, wręcz prowokowanie pracodawców do wykorzystywania ich dominującej pozycji wobec pracowników i osób poszukujących pracy. Normy dotyczące czasu pracy i płacy minimalnej nie są przestrzegane. Szczególnie niekorzystna dla pracowników sytuacja wytworzyła się w dużych centrach handlowych, tak zwanych supermarketach. Dochodzi do przypadków dyskryminacji kobiet, osób starszych i niepełnosprawnych. Wiele do życzenia pozostawia system pośrednictwa pracy. Dalszego usprawnienia wymaga też proces orzekania o niepełnosprawności oraz o niezdolności do pracy. Konieczne jest również monitorowanie problemu pracy dzieci w gospodarstwach rolnych. Ograniczony jest, przede wszystkim ze względów finansowych, zakres środków pomocy społecznej, co negatywnie wpływa na realizację prawa do zabezpieczenia społecznego, odrywając wysokość udzielanej pomocy od realnych kosztów utrzymania i minimum socjalnego.
Wysoki Senacie! Nie jest odkrywcze stwierdzenie, że bezrobocie generuje biedę, poszerza obszar ubóstwa i pogłębia nierówność poziomu życia obywateli. Trudno, by rzecznik nie dostrzegał tych zależności w świetle wpływających skarg i doświadczeń wynoszonych z wizyt w terenie, zwłaszcza w regionach dotkniętych wysokim stopniem bezrobocia. Urząd rzecznika był, jest i będzie instytucją pomocną i przyjazną wszystkim tym, których wolności i prawa obywatelskie zostały naruszone. Odnosi się to zwłaszcza do ludzi biednych, którzy wskutek niedostatku wykazują niezaradność w załatwianiu własnych spraw i są spychani na margines życia społecznego. Rzecznik będzie podejmował aktywne działania na rzecz ich powrotu do społeczeństwa, stosując przypisane mu prawem środki i ściśle współdziałając z organami władz publicznych oraz organizacjami obywatelskimi.
Bieda nie eliminuje dotkniętych nią osób z systemu czy raczej obrotu prawnego, ale bariera ekonomiczna powoduje często - jak to nazywam - amputację ich roszczeń prawnych. Wielkiej pomocy mogą tu zatem udzielić uniwersyteckie kliniki prawa, świadczące pomoc przede wszystkim ludziom znajdującym się w niedostatku, których nie stać na korzystanie z usług adwokata lub radcy prawnego. Jako promotor tej akcji będę dążył do objęcia nią całego akademickiego obszaru kraju. Sprawa ta jest oczywiście tylko fragmentem tak istotnego z punktu widzenia zadań rzecznika problemu edukacji prawnej społeczeństwa. Wielkie zadanie ma również do wykonania coraz lepiej organizująca się sieć doradztwa obywatelskiego.
Ubóstwo ma negatywne konsekwencje dla bytu polskich rodzin. Jednym z najważniejszych sygnałów świadczących o tym, że część rodzin nie wypełnia podstawowych funkcji wobec swych członków, jest żebractwo. Przypadki żebrania dzieci oraz osób dorosłych, w widoczny sposób ułomnych lub chorych, zdarzają się nie tylko wśród cudzoziemców. Zdaniem rzecznika rozmiary żebractwa dzieci i młodzieży uprawianego na własny rachunek powinny być znane i ujawniane. Działania, które mogą ograniczyć te zjawiska, muszą znaleźć miejsce w systemie działań prewencyjnych, w programach lokalnych realizowanych przez policję wspólnie z samorządami, ośrodkami pomocy społecznej i innymi instytucjami, agendami oraz społecznościami lokalnymi.
Ważnym problemem jest ochrona dzieci przed przemocą, wyzyskiem i demoralizacją w mediach. W wystąpieniu skierowanym do wielu adresatów stwierdziłem, że powszechny zasięg środków masowego przekazu łączy się z ich szczególnie sugestywnym oddziaływaniem na człowieka, a emitowane przez media treści mają bezpośredni wpływ na rozwój i osobowość młodych ludzi. Przemoc i okrucieństwo stają się dla niektórych, niestety, wzorem skutecznego postępowania i zaczynają określać sposób widzenia świata wśród wielu młodych osób. Brakuje natomiast wzorców szlachetnego postępowania, wywodzącego się z ducha pracy i odpowiedzialności. Media nie mogą z takim natężeniem propagować najgorszych wzorów. Walka o jakość informacji musi uwzględniać konieczność równoważenia przekazywanych treści. Bardziej zdecydowane musi być korzystanie ze znajdujących się w polskim prawie i skorelowanych z normami międzynarodowymi przepisów umożliwiających ochronę dzieci i młodzieży przed audycjami epatującymi brutalnością, przemocą i wulgarnością.
W ostatnim czasie wystąpiłem do prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z wnioskiem o rozważenie inicjatywy legislacyjnej zmierzającej do wprowadzenia jako elementu władzy rodzicielskiej konieczności poszanowania godności dziecka. W działaniach dotyczących dzieci urząd mój zyskał sojusznika w osobie rzecznika praw dziecka, z którym współpraca układa się wręcz wzorowo.
Wysoki Senacie! Prawo do edukacji to podstawowe prawo człowieka. Tylko skuteczność działań w tej dziedzinie pozwoli nam sprostać wyzwaniom cywilizacyjnym, które stoją przed naszym społeczeństwem i państwem. Dlatego tak wielką wagę przykładam do realizacji deklaracji obywatelskiej "Edukacja dla rozwoju". Jest sprawą zasadniczej wagi, aby problemy edukacji społeczeństwa zostały potraktowane jako priorytetowe, i to nie w czasie kampanii wyborczej, tylko w trakcie stałej pracy organów państwa. Sprawy te powinny być wyjęte z obszarów walki politycznej. Niestety, przykład sporów związanych z wprowadzeniem w 2002 r. nowej matury nie wróży dobrze na przyszłość. Zapomina się przy tym często o osobach w tym wypadku najważniejszych, czyli uczniach, którzy już za niecały rok mają zdawać swój egzamin dojrzałości. Byłoby dobrze, gdyby także politycy zdali taki egzamin, wyłączając problemy matur z walki politycznej.
Ofensywa edukacyjna to także środek wyprowadzania społeczeństwa z bezradności i społecznego marazmu. Również w tej płaszczyźnie nieoceniona będzie pomoc ze strony organizacji obywatelskich. Nasza bezradność przeszkadza nam w staraniach o członkostwo w Unii Europejskiej. Zjawisko to wiąże się bezpośrednio ze stanem świadomości społeczeństwa dotyczącej przysługujących mu praw i wolności. Należy ubolewać nad tym, że zjawisko bezradności jest bardzo szeroko rozpowszechnione i dotyczy osób w coraz młodszym wieku. Wiąże się to ściśle z bezrobociem i związanym z nim brakiem możliwości urzeczywistnienia planów życiowych i osobistych dążeń. Najlepszym sposobem walki z poczuciem bezradności jest szeroko zakrojona edukacja społeczna, zmierzająca do budowy społeczeństwa obywatelskiego, a więc świadomego swych praw i obowiązków oraz gotowego do przejęcia od państwa jak największego zakresu spraw.
W przyjętym przeze mnie do realizacji programie "Edukacja dla rozwoju" chodzi nie tylko o poprawę programów edukacyjnych w szkołach i wyrównywanie szans, szczególnie dzieci z regionów wiejskich, ale w dużej mierze również o przygotowanie obywateli do integracji z Unią, umożliwienie polskiemu robotnikowi lub chłopu przystąpienia do konkurencji z jego unijnym odpowiednikiem.
Na zakończenie raz jeszcze kilka słów o problematyce mniejszości narodowych i etnicznych. Generalnie politykę państwa w tej dziedzinie oceniamy w informacji rzecznika pozytywnie, wyłączając z tej oceny przedłużający się okres prac nad projektem ustawy dotyczącej tej grupy osób.
Poruszany ustawicznie problem społeczności romskiej wymaga w perspektywie przyjęcia określonych środków pomocowych. Na podstawie doświadczeń zebranych w czasie różnych wizytacji zostały sformułowane wystąpienia, w których wskazano na głębokie zaniepokojenie rzecznika skrajnym ubóstwem rodzin romskich oraz ich złymi warunkami mieszkaniowymi. Podkreślono pilną potrzebę przyjęcia systemowych, perspektywicznych rozwiązań i zaangażowania odpowiednich środków, bez czego większość obywateli polskich narodowości romskiej skazana jest na zapaść cywilizacyjną. Sprawą podstawową jest opracowanie programu edukacji dzieci romskich i jego konsekwentna realizacja. Pragnę wspomnieć, że sprawom ludności romskiej poświęciliśmy znaczącą część obrad w czasie zorganizowanej w dniach 28 i 29 maja bieżącego roku konferencji ombudsmanów państw Europy Środkowowschodniej.
Udoskonalenia wymaga też stan prawny określający pobyt cudzoziemców w Polsce - dotyczy to głównie spraw związanych z legalizacją pobytu. Mimo podjętych już środków niezbędna jest poprawa warunków przebywania cudzoziemców w aresztach ekstradycyjnych.
Wysoki Senacie! Współpraca z innymi rzecznikami systematycznie się rozwija, między innymi poprzez wspólne wizytacje przejść granicznych, zwłaszcza na granicy wschodniej. Likwidacja uciążliwości przy przekraczaniu granicy ma niebagatelne znaczenie zarówno dla obywateli polskich, jak i innych państw.
Pragnę poinformować Wysoką Izbę, że w roku 2002 będę gospodarzem europejskiej konferencji ombudsmanów.
Panie i Panowie Senatorowie! Dobiega końca kolejna kadencja polskiego parlamentu. Pragnę wyrazić panu marszałkowi oraz paniom i panom senatorom podziękowanie za trud wniesiony w budowę państwa prawa, za trud pracy nad polepszeniem stanu zabezpieczenia wolności i praw obywatelskich, za przyczynienie się do rozwoju Polski jako dobra wspólnego wszystkich obywateli. Życzę paniom i panom senatorom wielu dalszych sukcesów w pracy dla Rzeczypospolitej. Dziękuję bardzo. (Oklaski)
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Dziękuję bardzo.
Czy ktoś z państwa senatorów chciałby zadać krótkie zapytanie panu profesorowi?
Senator Jan Chojnowski, proszę bardzo.
Senator Jan Chojnowski:
Panie Profesorze, dwukrotnie nawiązał pan do braku ustawy o mniejszościach narodowych. Czy wynika to stąd, że coś się złego dzieje, czy też taka ustawa powinna być dla samej zasady, z uwagi na standardy? Ratyfikowaliśmy przecież właśnie konwencję ramową dotyczącą mniejszości narodowych. Wydaje mi się, że obchodzimy się z mniejszościami zgodnie ze standardami tej konwencji. Dziękuję bardzo.
Rzecznik Praw Obywatelskich Andrzej Zoll:
To nie znaczy, że dzieje się coś złego, ale właściwie wszystkie mniejszości narodowe, które żyją na terenie Polski, zwracają się w czasie spotkań, jakie z nimi odbywałem, o jak najszybsze uchwalenie tej ustawy. Muszę powiedzieć, że stan prawny w tym zakresie w zasadzie odpowiada standardom europejskim, ale są to normy rozproszone w różnych aktach prawnych. Optuję za tym, ażeby jak najszybciej uchwalić taką całościową ustawę regulującą sprawy mniejszości narodowych.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Senator Tomasz Michałowski.
Senator Tomasz Michałowski:
Panie Profesorze, jednym z fundamentalnych praw zapisanych w konstytucji jest prawo do własności. W przekazanej informacji nie znalazłem odniesienia do tej kwestii, wielokrotnie już poruszanej również w wystąpieniach do rzecznika praw obywatelskich chociażby przez środowiska Zabużan czy osób pozbawionych mienia, czyli właśnie kwestii realizacji tego prawa własności. Czy nie było możliwości odniesienia się do tego aspektu konstytucyjnie zapisanych praw?
Rzecznik Praw Obywatelskich Andrzej Zoll:
Możliwe, że w informacji niedostatecznie mocno został tutaj położony akcent. Chciałbym poinformować Wysoki Senat, że kilkakrotnie interweniowałem w sprawie Zabużan. Ostatnio, już po odrzuceniu ustawy dotyczącej reprywatyzacji, gdzie ten problem miał być regulowany, zwróciłem się z pismem do prezesa Rady Ministrów, prosząc o jak najszybsze podjęcie kroków w celu regulacji tego zagadnienia. Mam informacje, że takie kroki zostały podjęte.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Senator Ireneusz Michaś.
Senator Ireneusz Michaś:
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
Panie Profesorze, pozwolę sobie na takie uogólnienie. Po zapoznaniu się z pańskim sprawozdaniem oraz dzisiejszym pańskim wystąpieniem dochodzę do tego, że zastanawiam się, czy my mamy jeszcze jakąś dziedzinę życia, gdzie jest normalnie, nie nadzwyczajnie, ale normalnie. Bo rzeczywiście groza bierze... Mam pytanie. Ponieważ również my jesteśmy Izbą, która stanowi prawo, chciałbym poprosić o jakieś wskazówki czy propozycję rozwiązania, w jaki sposób można poprawić stanowienie tego prawa.
Istotne jest również egzekwowanie tego prawa. Bardzo ważne jest, czy sądy nie zajmują się dzisiaj zbyt błahymi sprawami i nie wydają zbyt wysokich wyroków, bo trzydzieści tysięcy osób z wyrokami, będących na wolności, ma swoją wymowę.
I chciałbym też pana zapytać, jakie jest pana zdanie na temat obywatelskiego prawa do informacji. Bo my dzisiaj ustanowiliśmy czy próbowaliśmy ustanowić prawo o obowiązkach posła i senatora. Jakie jest tu pańskie zdanie? Czy ten stan majątkowy, który budzi tak wiele wątpliwości, powinien być w taki czy w inny sposób, że tak powiem, wykazywany przez parlamentarzystów? Dziękuję bardzo.
Rzecznik Praw Obywatelskich Andrzej Zoll:
Dziękuję bardzo za to pytanie, właściwie trzy pytania.
Jeżeli chodzi o to, jak poprawić proces legislacyjny, to muszę powiedzieć, że przez pewien czas niejako z obowiązku zajmowałem się tym problemem, będąc przewodniczącym Rady Legislacyjnej przy prezesie Rady Ministrów. Miałem pewne pomysły, częściowo nawet doszło do ich realizacji. Zostało utworzone centrum rządowej legislacji. Ale muszę powiedzieć, że poniosłem tutaj porażkę. To znaczy nie widzę efektów, które by świadczyły o lepszym przygotowywaniu aktów prawnych w rządzie, po powołaniu centrum nie nastąpiła tu chyba poprawa. A z czego to wynika? W dużej mierze z braku dyscypliny, nieprzestrzegania ustalonych przez siebie norm. Na przykład bardzo często nie przestrzega się rozporządzenia Rady Ministrów dotyczącego właśnie trybu działania Rady Ministrów. Mogę wskazać wiele przykładów, łącznie z będącymi obecnie w parlamencie projektami kodeksów karnych, a więc bardzo poważnej w końcu ustawy, które nie były przedstawione w ogóle do zaopiniowania Radzie Legislacyjnej, a przeszły przez Radę Ministrów i zostały wysłane do Wysokiego Sejmu. Czyli było to nieprzestrzeganie własnych zasad, a również w trybie tworzenia prawa trzeba ustalić pewne zasady i trzeba ich przestrzegać. Ja od razu mogę tutaj zapowiedzieć, że podjęliśmy pewne kroki organizacyjne. Rzecznik praw obywatelskich będzie w lutym gospodarzem konferencji poświęconej wyłącznie problemowi legislacji. Patrząc z punktu widzenia ochrony praw człowieka i obywatela uważam, że problem legislacji jest bardzo ważny. Trzeba zrobić porządek z polską legislacją, bo moim zdaniem jej stan jest obecnie zupełnie katastrofalny.
Jeżeli chodzi o sądownictwo, to wyraziłem swoje poglądy. Uważam, że polityka karna prowadzona przez poprzedniego ministra sprawiedliwości była polityką bardzo złą i prowadziła donikąd. Nie można wychodzić z założenia, że mamy do dyspozycji tylko jedną karę i zamykać ludzi w zakładach karnych. Można przyjąć taką politykę, ale trzeba mieć wtedy bardzo dużo pieniędzy. Proszę zwrócić uwagę, że w Polsce budujemy obecnie jedno więzienie, w Piotrkowie powstaje więzienie na sześćset osób. Na sześćset osób. Co to jest w stosunku do trzydziestu tysięcy? Ten budynek będzie kosztował 80 milionów zł. Proszę policzyć, ile tu potrzeba pieniędzy. Proszę zobaczyć, że przewidziane zaostrzenie odpowiedzialności karnej według wyliczeń bardzo wybitnego specjalisty w tym zakresie, pana profesora Szymanowskiego, prowadzić będzie do tego, iż będziemy mieli sto pięćdziesiąt tysięcy osób skazanych na pozbawienie wolności. Tylko że oni będą się z nas śmiać, bo nie wiem, gdzie my ich pozamykamy. Właśnie to prowadzi donikąd.
Jeżeli chodzi natomiast o obywatelskie prawo do informacji, to muszę powiedzieć, że sprawa jest przecież przesądzona w konstytucji. Art. 61 wyraźnie statuuje to prawo. Właściwie nie powinno się mówić o ustawie o dostępie do informacji, tylko o trybie dostępu do informacji, bo to prawo jest przesądzone. Jest coś niedobrego w tym, że mamy określone wyjątki, dotyczące tajemnicy ustawy o ochronie informacji niejawnych, ustawy o ochronie danych osobowych i mniej więcej trzydziestu innych ustaw o ochronie tajemnicy, natomiast nie mamy zasad trybu dostępu do informacji. Uważam więc, że ta ustawa, która obecnie znajduje się w Senacie, odnosi się do problematyki zupełnie podstawowej dla praw człowieka, dla państwa prawa, dla budowy społeczeństwa obywatelskiego.
Bardzo trudno mi odpowiedzieć na pytanie, jak ja widzę prawo jawności informacji majątkowych członków parlamentu. Wychodzę z takiego założenia, że to, czy ja będę parlamentarzystą, czy nie, zależy ode mnie. Od razu znane są zasady - jeżeli chcesz być parlamentarzystą, to musisz wypełnić takie i takie warunki. Musisz pokazać swój majątek. Sprawa jest właściwie bardzo prosta i wydaje mi się, że gdybym był parlamentarzystą, to bym w tym kierunku szedł.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Dziękuję.
Senator Krystyna Czuba, proszę.
Senator Krystyna Czuba:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Panie Profesorze, chciałam zapytać o problem, który dotyczy bezkarnych zwolnień z pracy, bądź to przez prywatnych rodzimych pracodawców, bądź przez różne zachodnie firmy. O tych bezkarnych zwolnieniach słyszymy od mnóstwa ludzi w terenie. Czy jest możliwość zapobieżenia w jakiś sposób takim sytuacjom? Czy pan mógłby przekazać nam jakieś rady? Dziękuję bardzo.
Rzecznik Praw Obywatelskich Andrzej Zoll:
Wysoka Izbo! Proszę zwrócić uwagę na fakt, że właściwie instytucja rzecznika praw obywatelskich jest powołana do czuwania nad przestrzeganiem praw i wolności przez władzę publiczną. Tak zresztą jest to określone i w konstytucji, i w ustawie o Rzeczniku Praw Obywatelskich.
Dzisiaj mamy do czynienia już prawie wyłącznie ze stosunkami między podmiotami prywatnymi, opartymi na stosunkach umownych. Ale ja patrzę na to w ten sposób, że w ogóle dzisiaj nastąpiło przesunięcie zagrożenia praw człowieka, a źródłem tego zagrożenia nie jest już na pewno wyłącznie, czy przede wszystkim, państwo z jego aparatem. To zagrożenie płynie ze strony korporacji, podmiotów gospodarczych, a nawet innych ludzi. Tu jest podstawowe zagrożenie.
Czy w takim razie rzecznik może się w to włączyć? Uważam, że tak. Dlatego, że ja mogę wymagać od państwa działań chroniących tego pokrzywdzonego w nierównym układzie umownym. I to robimy. Bardzo ściśle współpracuję z inspekcją pracy, z głównym inspektorem pracy. Dokonywaliśmy wspólnych inspekcji, jeżeli chodzi na przykład o supermarkety. Zgłosiliśmy inspektorowi inspekcji pracy szereg problemów z tego zakresu, ażeby je wprowadził do planu swojego działania w roku 2000 i 2001. Tak, że próbujemy w tym kierunku działać, ale tu konieczne jest włączenie się i władzy ustawodawczej, i władzy wykonawczej. Proszę pamiętać, że rzecznik praw obywatelskich jest tylko organem kontrolnym, który może sygnalizować władzy publicznej zjawisko i domagać się interwencji, ale nie może nigdzie podjąć decyzji.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Dziękuję.
Senator Jan Chojnowski, proszę.
Senator Jan Chojnowski:
Panie Profesorze, moje pytanie dotyczy spraw systemowych. W pana wystąpieniu znalazło się takie stwierdzenie, a właściwie nie stwierdzenie, ale oczywistość, że na linii Trybunał Konstytucyjny - Sąd Najwyższy istnieje jakieś iskrzenie w sprawach kompetencji. A jak się pan odniesie do takiej kwestii - przecież w teorii prawa również jako pierwszą wymienia się wykładnię prawa autentyczną, pochodzącą od organu, który to prawo stanowi. Czy na gruncie polskim niewskazane byłoby przynajmniej sięganie przez organy, które wykładnię stosują, do motywów, które legły u podstaw uchwalenia ustawy? Tymczasem w tych wykładniach jest z reguły to, co autor miał na myśli - nie sięga się właśnie do tych motywów ustawodawczych. Przynajmniej zauważa się taki problem.
Rzecznik Praw Obywatelskich Andrzej Zoll:
Jeżeli można, Panie Senatorze.
Wysoki Senacie! Tak zwana historyczna wykładnia, bo ta, którą pan senator wymienił, ma charakter wykładni historycznej, jeżeli chodzi o motywy ustawodawcy, jest bardzo zawodna, bo bardzo trudno jest odtworzyć to, co miało na myśli ciało zbiorowe składające sie z czterystu sześćdziesięciu posłów i stu senatorów. Jest to bardzo zawodne. Właściwie w teorii prawa bardzo jasno się stwierdza, że nieważne jest to, co chciał ustawodawca powiedzieć, a ważne jest to, co powiedział. Niewątpliwie jednak pomocniczo należy sięgać - i wielokrotnie się to robi, robią to też i sądy - właśnie po tę wykładnię historyczną, czyli po motywy ustawodawcze.
Ja chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz - podniosłem to w swoim dzisiejszym wystąpieniu. Niedobrze się stało, że nie mamy obowiązującej wykładni prawa ustalanej przez organ, który swoim autorytetem przesądza spór, dotyczący stosowania normy prawnej. Takim autorytetem niewątpliwie jest Trybunał Konstytucyjny i taką wykładnię powinniśmy mieć. Mogę podać wiele przykładów, w których dzisiaj brakuje takiego autorytatywnego wypowiedzenia się przez organ państwowy co do rozumienia aktu prawnego.
Niedobrze jest oczywiście, że istnieje to iskrzenie między Sądem Najwyższym a Trybunałem Konstytucyjnym. Miało ono miejsce również i w tych czasach, kiedy prezesem był pan Strzembosz, a ja byłem prezesem Trybunału Konstytucyjnego. Wtedy też te iskrzenia były, ale one są w większości państw europejskich. Trybunał Konstytucyjny zawsze uwiera Sądowi Najwyższemu w jego kompetencjach. Ale jeżeli chodzi o to, co dzisiaj jest bardzo niebezpieczne, to przypomnę Wysokiemu Senatowi jedno z niedawnych bardzo zdarzeń w Polsce. Mianowicie, w jednym z sądów sędzia wystąpił z pozwem przeciwko skarbowi państwa o zarobki uznając, że nie są godne stanowiska sędziowskiego, a w związku z tym przepisy, które regulują ich wysokość są sprzeczne z konstytucją. W pierwszej instancji ten sędzia wygrał. Druga instancja zawiesiła postępowanie i wystąpiła z pytaniem do Trybunału Konstytucyjnego - jak to jest z tymi zarobkami sędziowskimi. Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie w tej sprawie, że zarobki sędziowskie są zgodne z konstytucją. Co na to sąd w Częstochowie? Powiedział, że on bezpośrednio stosuje konstytucję i orzeczenie trybunału jego nie wiąże. I zasądził po uważaniu sędziemu wynagrodzenie.
Proszę zobaczyć, do czego prowadzi stanowisko niektórych sędziów Sądu Najwyższego głoszące, że oni nie są związani wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego. Uważam, że to prowadzi do chaosu w państwie, bo z punktu widzenia związania normy prawnej to, co wolno Sądowi Najwyższemu, wolno każdemu sędziemu rejonowemu.
(Senator Jan Chojnowski: Panie Profesorze, małe sprostowanie, dobrze?)
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Proszę.
Senator Jan Chojnowski:
Panie Profesorze, rzeczywiście to jest wykładnia historyczna - nawiązywanie do motywów ustawodawcy. Ja chciałem tak pana podpytać, jaki jest pana pogląd - czy parlamentu, a przynajmniej jednej jego Izby, nie wyposażyć w uprawnienia do wykładni prawa? Dziękuję bardzo.
Rzecznik Praw Obywatelskich Andrzej Zoll:
Panie Senatorze! Parlament jest upoważniony, bo bardzo często my mamy wykładnię prawa - autentyczną. Proszę zobaczyć, że coraz częściej w ustawach mamy tak zwany słowniczek wyrażeń ustawowych - to jest właśnie autentyczna wykładnia prawa, ale tylko do takiej wykładni może być upoważniony parlament.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Dziękuję.
Senator Krzysztof Piesiewicz, proszę.
Senator Krzysztof Piesiewicz:
Przede wszystkim chciałem panu profesorowi podziękować za to wystąpienie - rzadko mi się zdarza w tej Izbie słyszeć takie ujęcie problematyki związanej ze stanowieniem prawa i z jego całym aspektem aksjologicznym - a szczególnie za to, co pan mówił o tak zwanej wierze w omnipotencję prawa i w zmienianie rzeczywistości tylko przez normy prawne, szczególnie jeśli chodzi o aspekt represyjności.
Zachęcony jednak wystąpieniem pana senatora Michasia i kilkoma słowami pana profesora chciałem zadać jeszcze jedno pytanie związane z zakończonym dzisiaj, na etapie prac w Senacie, procesem legislacyjnym dotyczącym ustawy o obowiązkach posłów i senatorów. Właściwie mam dwa pytania. Czy teza pana profesora, że problem ujawniania majątku powinien być problemem wstępnym przy kandydowaniu, nie powinna być zawarta w ordynacji wyborczej? To jest moje pierwsze pytanie, w związku z tym co pan powiedział.
I drugie pytanie. Jeżeli zawarte jest to w ustawie o obowiązkach posłów i senatorów, czy nie dotyka to problematyki i działania prawa wstecz? Dziękuję bardzo.
Rzecznik Praw Obywatelskich Andrzej Zoll:
Dobrze się chyba stało, że ta ustawa wejdzie w życie dokładnie z zakończeniem kadencji, bo niewątpliwie miałbym wątpliwości, gdyby stało się to w połowie kadencji. Historycznie się tak to ułożyło, że pewnie jak zostanie podpisana ona przez prezydenta i opublikowana w "Dzienniku Ustaw", to akurat kadencja tego parlamentu zostanie zakończona. I z tego punktu widzenia nie ma tutaj wątpliwości.
Co do pierwszej kwestii, to powiedziałbym, że troszkę byśmy przesadzili ustanawiając, że każdy kandydujący już teraz musi ujawnić majątek. Nie rozszerzajmy tego. To jest niewątpliwie pewna wyjątkowa regulacja, bardzo mocno wkraczająca w sferę prywatności. Zmusza nas do tego interes publiczny, a w każdym razie tak sądzą niektórzy. Uważam, że jednak w ustawie o prawach i obowiązkach parlamentarzystów ta regulacja wystarczy. Przecież ta ustawa dla każdego kandydującego jest jasna, w związku z czym decydując się wie, że po wyborze będzie musiał takiego ujawnienia dokonać, ale wcześniej chyba to nie jest konieczne.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Dziękuję.
Senator Tomasz Michałowski, proszę.
Senator Tomasz Michałowski:
Ja mam jeszcze jedno pytanie. Wspomniał pan w swoim wystąpieniu, że w roku 2002 odbędzie się w Polsce międzynarodowe spotkanie rzeczników praw obywatelskich. Odwołując się do tej informacji, chciałbym zapytać, czy może pan odnieść się porównawczo do problematyki u nas występującej w stosunku do problematyki występującej w innych krajach - senator Michaś zadał takie dramatyczne pytanie, czy u nas jest tak tragicznie, bo każdy obszar jest praktycznie naruszeniem praw obywatelskich - czy mamy tu do czynienia z generalną zasadą łamania pewnych praw nie tylko w naszym kraju, ale w jakimś sensie bardziej globalną. Jednocześnie nawiązując do mojego wcześniejszego wystąpienia, chciałbym od pana usłyszeć ocenę weta ustawy reprywatyzacyjnej, bowiem skutki tego weta i nierozwiązania problemu są bardzo poważne w moim odczuciu. Obywatel naszego kraju dochodzi swoich praw poza naszym krajem i jest już orzeczenie w sprawie rekompensaty wydane wraz z zadośćuczynieniem. Czy ten problem nie powinien być jednak fundamentalnie i generalnie rozwiązany ustawowo?
Rzecznik Praw Obywatelskich Andrzej Zoll:
Jeżeli chodzi o sprawę porównania sytuacji polskiego ombudsmana z obcymi państwami i jeżeli chodzi o przestrzeganie praw człowieka, to na jedną rzecz chciałbym zwrócić uwagę. Zacząłem swoją informację od uwagi, że ja mówię o negatywach życia społecznego. To nie jest tak, że jest tragicznie. Proszę tylko zwrócić uwagę, że do mnie piszą ci, którzy czują się skrzywdzeni, a nie piszą osoby zadowolone. Ja mam pewną satysfakcję, bo jestem jednocześnie przewodniczącym kapituły konkursu "Pro publico bono" i widzę co Polacy zrobili i osiągnęli. Jest to bardzo wiele, ale ja to widzę patrząc na to z innej perspektywy.
Bardzo trudne byłoby takie porównanie z państwami obcymi ze względu, o którym też mówiłem, mianowicie kompetencja polskiego rzecznika jest znacznie dalej idąca niż rzeczników zagranicznych. To można porównać - jak już mówiłem - jedynie z Finlandią. Są tam szerokie kontrolne uprawnienia. Proszę zwrócić uwagę, że w polskim prawie nie ma tutaj żadnych ograniczeń, czyli wszystkie służby państwa podlegają kontroli rzecznika praw obywatelskich. I co jest rzadkością, jeżeli chodzi o instytucję ombudsmana w innych państwach, to możliwość wszczynania postępowania sądowego przez rzecznika, czyli możliwość skarżenia decyzji administracyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego, wnoszenia nadzwyczajnych środków zaskarżenia rewizji nadzwyczajnych, kasacji do Sądu Najwyższego, czy skargi bądź wniosku do Trybunału Konstytucyjnego.
Te uprawnienia właściwie nie występują przy innych rzecznikach praw obywatelskich, stąd zresztą regulacja polska jest obecnie bardzo szeroko dyskutowana i obserwowana na świecie. Muszę powiedzieć, że zainteresowanie naszą instytucją jest bardzo duże. Jest to chyba jedna z nielicznych polskich instytucji prawnych, która wzbudziła takie zainteresowanie na świecie. W najbliższym czasie, 1 października, będę w Trybunale Konstytucyjnym Austrii mówił właśnie o instytucji rzecznika. Austriacy mają bardzo słabą ochronę praw człowieka od strony instytucji ombudsmana. Niemcy też interesują się naszymi rozwiązaniami. To jest bardzo ciekawe, że właśnie państwa o wielkiej kulturze prawnej patrzą na to polskie rozwiązanie z dużym zainteresowaniem i z głosami, że może by się i przydało także podobne mieć i u nich.
(Senator Tomasz Michałowski: Ale reprywatyzacja.)
Jeżeli chodzi o ocenę weta reprywatyzacji. Panie Senatorze, ja muszę powiedzieć tak. Rzecznik praw obywatelskich musi trzymać się bardzo daleko od polityki. Faktem jest, że ustawa nie została przyjęta i wynikły z tego pewne kwestie. To znaczy ja dalej widzę nierozwiązany problem własności. Widzę to i niepokoję się, że osoby, które utraciły w sposób bezprawny majątki, nie mają ich. Ale nie wystarczą tu sprawne ustawy. Jest oczywiste, że Polski nie stać na pełną reprywatyzację. Jeżeli będzie ona częściowa, to będzie też częściowa nacjonalizacja czy wywłaszczenie, a w takim razie za każdym razem jest to problem konstytucyjny. Jak dyskutowaliśmy nad tą sprawą - jej projekt był w Radzie Legislacyjnej - to wysuneliśmy propozycję, że należy wprowadzić jednorazowy przepis konstytucyjny, ale właśnie w formie konstytucji uchwalić rozwiązanie problemu reprywatyzacji. Żeby już nie można do Trybunału Konstytucyjnego z tym iść, bo gdyby nie było weta prezydenta, to na pewno jedna i druga strona zaskarżyłaby tę ustawę w Trybunale Konstytucyjnym. Uważam, że dzisiaj rozwiązanie problemu reprywatyzacji wymaga poziomu konstytucyjnego.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Senator Krystyna Czuba, proszę bardzo.
Senator Krystyna Czuba:
Dziękuję.
Chciałam odnieść się do tematyki związanej z powodzią. Pan profesor powiedział, że brak uregulowań dotyczących kwestii katastrof i słusznie. Czy nie można jednak z punktu widzenia skarg obywatelskich i tych doświadczeń, które pan ma, powiedzieć, że doświadczenie z 1997 r. nauczyło rząd bardzo wiele i że dzisiejsze odniesienie do poszkodowanych powodzian jest diametralnie różne od tego, które było w 1997 r., bo tak to niektórzy poszkodowani obywatele postrzegają. Czy pan to również widzi w tym zakresie swojego postrzegania zasad obywatelskich? Dziękuję.
Rzecznik Praw Obywatelskich Andrzej Zoll:
Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie, dlatego że jeszcze nie wpłynęły do mnie sprawy dotyczące tej powodzi. Jeszcze jest za wcześnie, żebym mógł z tym porównać skargi, które wpłynęły po powodzi z 1997 r. i wpływają do dzisiaj. Bo sprawy dotyczące tamtej powodzi wcale nie są jeszcze załatwione, te skargi do dziś wpływają i nie mogę ich porównać z tymi, które wpłyną - bo wpłyną z całą pewnością - po obecnej powodzi. Tak więc nie jestem w stanie udzielić odpowiedzi na to pytanie.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Senator Ireneusz Michaś, proszę bardzo.
Senator Ireneusz Michaś:
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
Panie Profesorze, poinformował pan, że w pańskim urzędzie powołał pan dwie komórki: jedna jest do spraw pokrzywdzonego przestępstwem, a druga do spraw pokrzywdzonego przez służbę zdrowia. Rozumiem, że jest to konieczność, bo to jest duży problem. Dziękuję bardzo.
Rzecznik Praw Obywatelskich Andrzej Zoll:
To jest oczywiście konieczność, bo jest problem praw pacjenta. Nie chodzi o pokrzywdzonego przez służbę zdrowia, nie mam pełnomocnika do takich spraw, tylko o prawa pacjenta. To jest jednak coś innego, Panie Senatorze. Jest jedno stanowisko do spraw praw pacjenta i niepełnosprawnych. Chciałbym, żebyśmy jeszcze w tym roku doczekali się pełnego raportu w sprawach przestrzegania praw pacjenta i w sprawach niepełnosprawnych oraz raportu dotyczącego ofiar przestępstw. Uważam, że jest taka potrzeba. Szczególnie jeżeli chodzi o pacjentów i niepełnosprawnych czy ofiary przestępstw, to mamy do czynienia z pewnym kompleksem spraw. One są bardzo różnorodne, z różnych dziedzin prawa. Weźmy na przykład sprawę niepełnosprawnych - to jest i edukacja, i zabezpieczenia, i problemy związane z różnymi przeszkodami architektonicznymi, urbanistycznymi. Tak więc trzeba bardzo kompleksowo opracować programy pomocy dla tych ludzi czy ochrony ich praw. I dlatego konieczna jest jakaś koordynacja również w moim biurze. Z tego powodu zdecydowałem się na utworzenie tych stanowisk.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Dziękuję.
Tak jak się spodziewałem, senator Jadwiga Stokarska.
Senator Jadwiga Stokarska:
Panie Profesorze, dosyć dużo mówił pan na temat bezrobocia, a wiadomo, że bezrobocie związane jest z prywatyzacją, z tak zwaną restrukturyzacją, która trwa od dziesięciu lat. Czy analizował pan przyczyny bezrobocia, które są powodem nie tylko biedy, ale również rosnącej liczby przestępstw, o których też była mowa?
Chciałabym dodać, że dowiadujemy się, iż w Stanach Zjednoczonych, gdzie coraz bardziej wkracza globalizacja, gdzie zderzono się z coraz większym bezrobociem, liczba więźniów wzrosła wielokrotnie. I są takie anomalie, że poszczególne stany, poszczególni szefowie poszczególnych miast walczą o lokalizację, o budowę więzień na swoim terenie tylko po to, żeby pozyskać miejsca pracy w związku z obsługą tych więzień, w związku z transportem, z hotelami, które lokują się wokół tych instytucji. Czy nie jest to nienormalne, czy nie jest to niezdrowe? Czy analizował pan te sprawy?
Druga sprawa. Proszę mi powiedzieć, czy analizował pan sprawę weta prezydenta wobec ustawy o uwłaszczeniu mieszkań, wobec chociażby obdarowywania cudzoziemców naszym majątkiem.
Trzecia sprawa. Proszę powiedzieć, czy próbował pan zrównać prawa większości narodowej w Polsce z prawami mniejszości, chociażby pod kątem ordynacji wyborczej do parlamentu.
I jeszcze jedna sprawa. W czasie, kiedy powoływano pana w naszej Izbie, prosiłam o zajęcie się sprawą prostytucji na drogach. Zgłaszałam ten problem w tej Izbie i, niestety, nie poradziłam sobie z tą sprawą. Czy zrobił pan coś w tym kierunku? Dziękuję bardzo.
Rzecznik Praw Obywatelskich Andrzej Zoll:
Oczywiście, że sprawa bezrobocia jest w centrum zainteresowania mojej działalności. Badałem te sprawy w terenie. W czerwcu byłem w województwie warmińsko-mazurskim, które przecież jest bardzo dotknięte bezrobociem, może najbardziej w Polsce. I już mniej zastanawiamy się nad przyczynami bezrobocia, tymi historycznymi, ale bardziej interesuje nas, mnie i moich współpracowników, sposób wyjścia z bezrobocia. Staramy się w jakiś sposób wspomagać te programy. Nie mogę, oczywiście, sam tworzyć miejsc pracy, mogę wspomagać programy, które służą likwidacji bezrobocia. I takie programy wspomagam. Jak mówiłem, pracujemy nad dużym programem wychodzenia z bezradności, który obejmuje, oczywiście, też ludzi bezrobotnych. Tak więc te działania są w centrum mojej uwagi.
Jeśli chodzi o zwalczanie czy likwidację prostytucji na szosach, to przecież nie jest to problem tylko szos, to jest problem handlu ludźmi. Nie wiem, czy Wysoka Izba orientuje się, że Polska, Warszawa jest europejskim centrum handlu ludźmi. W Warszawie są hotele, w których prowadzi się aukcje kobiet. I to są, oczywiście, bardzo niebezpieczne zjawiska, związane ze zorganizowaną przestępczością. Wielokrotnie występowałem w tych sprawach do ministra sprawiedliwości, odbyłem konferencje, na moje zaproszenie przybyli: minister spraw wewnętrznych, komendant główny Policji, komendant Straży Granicznej, przedstawiciele organizacji społecznych, na przykład La Strady. I zastanawialiśmy się nad sprawami likwidacji tego zjawiska. Często kontaktuję się z ambasadorem Studmanem, który też zajmuje się tymi sprawami z ramienia programów ONZ. Tak więc próbujemy coś robić w tym zakresie, ale proszę nie oczekiwać od rzecznika praw obywatelskich rozwiązania tego problemu. Poruszam tę sprawę również w rozmowach z przedstawicielami innych państw, ostatnio rozmawiałem na ten temat z attaché ambasady amerykańskiej. To jest też kwestia likwidacji popytu w krajach zachodnich. Polska jest w dużym stopniu krajem tranzytowym i dopóki będzie niekontrolowany popyt na prostytucję w krajach zachodnich, to będzie tranzyt przez Polskę. I nadal będziemy krajem, w którym niektórzy obywatele będą szukali dużych środków finansowych.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Dziękuję bardzo.
Nie widzę więcej pytań... A jednak widzę...
Rzecznik Praw Obywatelskich Andrzej Zoll:
Przepraszam, nie odpowiedziałem pani senator na pytanie o mniejszości, jeżeli chodzi o ordynację wyborczą.
Wysoki Senacie, nie jest moim zadaniem występowanie w celu likwidacji jakichś uprawnień, preferencji, jakie mają mniejszości narodowe w Polsce. Zresztą w różnych państwach spotyka się takie preferencje. Weźmy na przykład kartę praw podstawowych Unii Europejskiej, gdzie tak zwana pozytywna dyskryminacja nie jest uznawana za naruszenie praw wynikających z karty. Tak więc muszę powiedzieć, że nie zajmowałem się tymi sprawami. Moim zdaniem jest to pewnego rodzaju wyrównanie szans, a nie dyskryminacja.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Proszę bardzo, senator Jadwiga Stokarska.
Senator Jadwiga Stokarska:
Panie Profesorze, zostałam źle zrozumiana. Chodziło mi właśnie o wyrównanie szans większości, a nie likwidację praw mniejszości.
I proszę mi jeszcze odpowiedzieć na temat weta prezydenta w stosunku do ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, o uwłaszczeniu mieszkań.
Rzecznik Praw Obywatelskich Andrzej Zoll:
Przepraszam, w sprawach spółdzielni mieszkaniowych nie było przecież weta prezydenta, ta ustawa weszła w życie. Ona była przedmiotem badań Trybunału Konstytucyjnego. Ta ustawa obowiązuje i została podpisana przez prezydenta.
(Senator Jadwiga Stokarska: Ale chodzi mi o decyzję Trybunału Konstytucyjnego w sprawie niesłusznego uwłaszczenia mieszkań za kwotę równą 3% ich wartości.)
A, to jest coś zupełnie innego, to jest orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego.
Pani Senator, muszę powiedzieć, że ja też zaskarżyłem tę ustawę, ale zupełnie w innym zakresie. Nie zaskarżyłem przepisu dotyczącego 3%, fragmentu związanego z wykupem mieszkań za 3%. Uważałem bowiem, że te spółdzielnie i te mieszkania w bardzo dużym stopniu powstawały ze środków publicznych. W związku z tym mieliśmy tutaj do czynienia z pewnego rodzaju uwłaszczeniem, poza sporem, ale uwłaszczeniem przede wszystkim na środkach publicznych. Dlatego nie uważałem za w każdym razie uzasadnione, żeby rzecznik praw obywatelskich to rozwiązanie kwestionował. To zostało zakwestionowane przez grupę posłów i ta grupa posłów odniosła sukces w Trybunale Konstytucyjnym. Muszę powiedzieć, że w tej sprawie poniosłem raczej porażkę, bo zasadnicza część skarżonego przeze mnie prawa została uznana przez trybunał za zapisy konstytucyjne. Trybunał podzielił mój pogląd w bardzo marginalnym zakresie.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Proszę bardzo, senator Jadwiga Stokarska.
Senator Jadwiga Stokarska:
Dziękuję bardzo panu rzecznikowi. Chciałabym wyjaśnić, że chodziło mi o pana stanowisko w sprawie obrony tej sprawy, a nie jej podważania. I właśnie otrzymałam taką informację, za co bardzo dziękuję.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Czy jeszcze ktoś z państwa chce zadać pytanie?
Nie widzę chętnych. Dziękuję.
Otwieram dyskusję.
Przypominam o wymogach regulaminowych dotyczących czasu przemówienia senatorów oraz o konieczności zapisywania się do głosu u senatora prowadzącego listę mówców.
Proszę o zabranie głosu senatora Zbigniewa Romaszewskiego.
Senator Zbigniew Romaszewski:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Chciałem odnieść się właściwie do trzech kwestii. Pierwszą z nich jest niezwykle istotna sprawa podniesiona przez pana profesora - kwestia pewnej spójności legislacyjnej. W tej sprawie, niestety, z największą przykrością muszę się z panem profesorem zgodzić, że przeżywamy w tej chwili nie tylko powódź, ale również nawałę złego prawa.
Myślę, że mówiąc o mankamentach naszego systemu prawnego, oczywiście należy sobie zdawać sprawę z tego, że dokonując transformacji systemowej, stanęliśmy w pewnym sensie przed antynomią, że prawo dobre to prawo stabilne. Jak jednak prawo może być stabilne, skoro musimy z jego pomocą je zmieniać?
Dlatego mówienie o niedociągnięciach naszego prawa i porównywanie się z krajami Zachodu oczywiście nie ma większego sensu, ponieważ tam to prawo zachowuje pewną ciągłość, która trwa często po kilkaset lat. Oczywiście istnieje tu pewne usprawiedliwienie dla nawałnicy ustaw, które przewijają się przez nasz parlament, bo trudno wymyślić in abstracto prawa, które byłyby bezwzględnie dobre i zadziałały w nowym systemie, w nowym układzie społecznym. Dlatego te prawa trzeba poprawiać, stąd bierze się ten ciągły proces nowelizacji, z tym że problem jest taki, iż chyba do tego za bardzo przyzwyczailiśmy się.
Jeżeli w tej kadencji uchwalimy ponad siedemset pięćdziesiąt ustaw, to trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że te ustawy już z tego powodu po prostu nie mogą być dobre, że ważna nie jest tylko kwestia napisania ustawy, ale również kwestia wejścia tej ustawy w obieg prawny państwa. Siedemset pięćdziesiąt nowych ustaw w ciągu jednej kadencji w tym obiegu funkcjonować nie może. I nie mówię tu o przeciętnym obywatelu, ale mówię o fachowcach, mówię o prawnikach. Myślę, że trzeba by w tym zakresie zacząć się miarkować i budować w ogóle jakąś koncepcję stanowienia prawa, której to koncepcji niestety, z przykrością muszę to stwierdzić, nie mamy.
Pan profesor podniósł kwestię ustawy o dostępie do informacji. Niestety, muszę powiedzieć, że w tej sprawie w gruncie rzeczy ponieśliśmy absolutną klęskę. To jest problem, którym moja komisja żyje od dwóch tygodni. Odbyliśmy na ten temat cztery posiedzenia i w końcu załamaliśmy się. Już dziś wiemy, że przyjmiemy ustawę, która będzie ustawą złą. I nie mamy na to żadnego sposobu. Wynika to przede wszystkim z jednej rzeczy - z pewnej hierarchii stanowienia aktów. Jeżeli ustanowiono, po kolei, ustawę o informacjach niejawnych, ustawę o ochronie danych osobowych wraz z wszelkimi rodzajami tajemnic bankowych, handlowych, skarbowych itd., to jak w tych warunkach można prawidłowo zbudować ustawę, która dawałaby obywatelowi podstawowe prawo do informacji, prawo zasadnicze, od którego tamte prawa będą pewnego rodzaju wyjątkami, pewnego rodzaju lex specialis? To zostało już po prostu zmarnowane. I na tym etapie prac to, co dostaliśmy z Sejmu, jest już w zasadzie chyba nienaprawialne. Próbowaliśmy nad tym niezwykle intensywnie pracować, ale wydaje mi się, że ponieśliśmy w tej sprawie porażkę. Być może w przyszłej kadencji trzeba będzie podjąć sprawę od nowa, ale nad tym bardzo źle się pracuje. Znowu nie wiem, czy wchodzi tu w grę kwestia przepisów konstytucyjnych, czy też trzeba by było jednak szukać rozwiązań już na drodze ustawy zwykłej, w której trudno jest poprawić to, co zostało zabagnione. Ta ustawa wejdzie pod obrady Senatu najprawdopodobniej 29 sierpnia.
Już dziś po prostu nie wyobrażam sobie, żeby senacka Komisja Praw Człowieka i Praworządności mogła wnieść twórczy wkład do nowelizacji kodeksów karnych, skoro one do dziś nie zostały uchwalone. Nie wyobrażam sobie też, żeby można było przeprowadzić nad tymi kodeksami konieczną, niezbędną dyskusję. Jest to przykład złego prawa, które powstanie po prostu ad hoc. A może nie powstanie, nie wiem, to wszystko zależy od Sejmu, w jego rękach teraz to się znajduje.
To jest pierwsza kwestia, o której chciałem powiedzieć. Myślę, że w naszej pracy parlamentarnej powinniśmy tę sprawę głęboko przeanalizować i zacząć myśleć o tym, że ustawy nie powinny być tak dalece kazuistyczne i że powinniśmy budować jakieś dużo szersze ustawy, potrafić spojrzeć na stanowienie prawa w dużo szerszy sposób, niż dzieje się to w tej chwili. Jesteśmy zarzuceni gigantyczną ilością zupełnie miałkich ustaw, spod których nie widać w ogóle zasadniczego trendu naszego ustawodawstwa.
Druga kwestia, która budzi mój niepokój, to rola Trybunału Konstytucyjnego. Wydaje się, że ta rola została prawidłowo określona w konstytucji, niemniej jednak nie sposób mi się pogodzić z taką sytuacją, w której złe prawo, powiedzmy, że niekonstytucyjne, po upływie dwóch i pół roku zostaje nagle uchylone przez Trybunał Konstytucyjny - mam na myśli ustawę o przewłaszczaniu dzierżawy wieczystej. Stwarza to taką sytuację, że 80% ludzi wykupuje dzierżawione przez siebie w ramach dzierżawy wieczystej nieruchomości po znikomych, groszowych w gruncie rzeczy cenach, ale po wyroku Trybunału Konstytucyjnego pozostałe 20% musi już płacić cenę rynkową. To po prostu obraża ludzkie poczucie sprawiedliwości.
I nie wiem, co tu było ważniejsze: czy prawo i zgodność z konstytucją, czy po prostu normalna ludzka sprawiedliwość? Myślę, że przy takim nawale prawa jest to bardzo poważny problem. Jak go rozwiązać, nie wiem, nie potrafię tego powiedzieć, w każdym razie uważam, że stało się po prostu bardzo, ale to bardzo źle.
Wreszcie ostatnia sprawa, którą chciałem poruszyć, jest już właściwie sprawą dla Senatu przyszłej kadencji. Otóż uważam, że przyjmując informację rzecznika praw obywatelskich zapoznajemy się z pewną oceną funkcjonowania sytemu prawnego w państwie, jego relacji z rzeczywistością, którą ten rzecznik obserwuje. I tak jest dzisiaj. W moim przekonaniu jest okazja, by zrobić jeszcze jedną rzecz, i bardzo bym postulował, ażeby przyszły Senat wziął to pod uwagę. Mianowicie raport rzecznika praw obywatelskich zawiera bardzo wiele wypunktowanych konkretnych spraw - spraw, które zostały zgłoszone, które z jakiegoś powodu nie zostały rozwiązane, które często są nierozwiązane od lat dwóch, trzech, pojawiają się w kolejnych sprawozdaniach rzecznika praw obywatelskich.
W związku z tym postuluję, ażeby sprawozdaniu rzecznika praw obywatelskich poświęcać odrębne posiedzenie Senatu, bo jest to gigantyczna materia. I żeby to posiedzenie Senatu odbywało się z uczestnictwem przedstawicieli rządu, którzy by w tym momencie składali wyjaśnienia dotyczące problemów podniesionych przez rzecznika. Bo informacja przedstawiana przez rzecznika nie jest tylko informacją o jego działalności - i nie chodzi tylko o to, czy jesteśmy z tej działalności zadowoleni, czy nie - to jest również pewne oskarżenie władzy wykonawczej. W moim przekonaniu władza wykonawcza powinna tę sprawę podjąć i przed Senatem się wytłumaczyć. Taki byłby mój postulat skierowany do przyszłego Senatu. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Dziękuję.
Proszę o zabranie głosu senatora Krzysztofa Piesiewicza, następnym mówcą będzie senator Piotr Andrzejewski.
Senator Krzysztof Piesiewicz:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Panie Senatorze, ja bardzo krótko. Wysłuchałem wystąpienia pana senatora Romaszewskiego i zgadzam się z nim prawie we wszystkich aspektach. W istocie chciałem tylko, kiedy zbliża się już koniec kadencji, powiedzieć bardzo ogólnych choć bolesnych konstatacji w kontekście wypowiedzi pana profesora.
Jest to moje subiektywne, ale dosyć doskwierające odczucie. Oto pamiętam, kiedy wiele lat temu w bardzo szerokich dyskusjach związanych z funkcjonowaniem i stanowieniem prawa w tak zwanym realnym socjalizmie, podstawowym zarzutem był nadmierny pozytywizm prawniczy, a nie to, co nazwalibyśmy podporządkowaniem stanowienia prawa ogólnie akceptowanym wartościom. I mam takie poczucie, że w tej kadencji uczestniczyłem w bardzo spolitycyzowanym procesie stanowienia prawa - nie uczestniczyłem w dogłębnej dyskusji na temat stanowionego prawa w kontekście dobra publicznego, w kontekście aksjologicznym. Pewna pospieszność w stanowieniu ustaw wynikała również często z tak zwanego jedynego słusznego poglądu na to, co jest dobre, a co jest złe. I chcę powiedzieć jeszcze coś ponad to: została zachwiana relacja, czy proporcje, pomiędzy niezidentyfikowaną tak zwaną sprawiedliwością i dobrem ogólnym a dobrem jednostki. Często dla tak zwanego populistycznego dobra ogólnego poświęca się dobro jednostki, a w moim odczuciu dopiero suma dobrego samopoczucia jednostek tworzy jakość wolnego i demokratycznego społeczeństwa. Chcę powiedzieć, że dla mnie nie istnieje niezidentyfikowany obiekt latający w postaci jakiegoś dobra, o którym się mówi, albo jakiejś konieczności - dla mnie istnieje dobro osoby, jednostki, godność jednostki. Ta godność, to dobro i ta wolność decydują o wolności całej suwerennej wspólnoty. To jest jeden aspekt zagadnienia.
I nie miałem dobrego samopoczucia w tej kadencji, jeżeli chodzi o ten kontekst - nawet biorąc pod uwagę gigantyczny w nowożytnej historii Polski wysiłek zreformowania strukturalnego mojej ojczyzny, jeżeli chodzi o ustrój prawny, o funkcjonowanie. To był wielki wysiłek, niespotykany wysiłek, ale również w tych oparach, w tym dymie, o którym mówiłem.
Chcę jednak powiedzieć jeszcze o czymś innym, na przyszłość, że również w realnym socjalizmie naszą zmorą było tak zwane prawo powielaczowe. Mam niekiedy takie uczucie, że w zagubieniu przy stanowieniu prawa normami najwyższymi, a więc ustawowymi, wkraczamy w pewne zagadnienia, które mogą być rozstrzygane zupełnie na innym szczeblu. Ktoś mi może odpowiedzieć, że właśnie dlatego, że nie było prawa powielaczowego, ale są jakieś proporcje, są jakieś granice. Dam przykład, oto dzisiaj rozpatrywaliśmy ustawę o chorobach zakaźnych i zakażeniach - może ten przykład wystarczy. I może dlatego Senat na ostatnich swoich posiedzeniach w trybie, siłą rzeczy, przyspieszonym musi rozpatrywać trzydzieści lub czterdzieści ustaw.
Jest więc jakieś zagubienie. Ja nikogo tutaj o nic nie posądzam ani nie chcę nikomu za ten stan przypisywać winy, ale ten pospieszny pociąg legislacyjny trzeba zatrzymać. I trzeba się zastanowić, czy to jest dobry kierunek i czy ten pociąg się nie wykolei.
Jeszcze raz dziękując panu profesorowi chciałem powiedzieć, że starałem się wielokrotnie pisać w różnych miejscach. Niech nikt, kto zna chociaż troszeczkę historię państwa i prawa, nie wierzy w to, że normami prawnymi, a szczególnie tymi z sankcjami karnymi, można wprowadzić raj na ziemi. Gdzie indziej są źródła i inne metody, być może metody wzmocnień pozytywnych w długiej perspektywie są bardziej efektywne.
Dziękuję, Panie Profesorze. Dziękuję państwu. Dziękuję, Panie Marszałku.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Dziękuję.
Senator Piotr Andrzejewski ma głos.
Proszę bardzo.
Senator Piotr Andrzejewski:
Panie Marszałku! Panie Profesorze! Wysoka Izbo!
Trzeba bardzo pozytywnie określić informację z działalności rzecznika z uwagami o stanie przestrzegania wolności i praw człowieka i obywatela.
Z punktu widzenia Komisji Ustawodawczej, której przewodniczę, wyrażam podziękowanie rzecznikowi za wspieranie tego, co jest dbałością i troską o prawidłowe procedowanie nad kształtem wtopienia każdej normy prawnej w system. I to w system, który jest komplementarny, zupełnie niesprzeczny, przynajmniej w założeniu, a w gruncie rzeczy stanowi w tej chwili galimatias, z którego mało kto z prawników i oceniających systemowo zakres źródeł prawa jest zadowolony.
I tutaj szczególne podziękowania za podkreślenie znaczenia uporządkowania struktury widzenia źródeł prawa, także części norm w tej hierarchii w stosunku do norm wyższych, czy norm zasadniczych.
Funkcja rzecznika praw obywatelskich w Polsce jest rzeczywiście szczególna dlatego, że nie jest to tylko obrońca w indywidualnych sprawach wolności i praw człowieka, ale także jest to obrońca praworządności i systemu prawa. Instrumenty, które otrzymał rzecznik - a i tutaj, w Senacie, przyczyniliśmy się do tego - takie, jak możliwość inicjowania postępowań i zaskarżania orzeczeń, i to zarówno jeżeli chodzi o władzę sądowniczą, konstytucyjną, jaką jest Trybunał Konstytucyjny, jak i władzę sądowniczą w postaci rewizji nadzwyczajnych do Sądu Najwyższego, pozwalają grać na tych dwóch instrumentach nawet tam, gdzie między nimi samymi występują kolizje.
Rzecznik widzi również hierarchię źródeł prawa, która czasem umyka wtedy, kiedy rozpoznaje się albo zgodność normy z konstytucją, albo daje się prawo konkretnemu stanowi faktycznemu władzy sądowniczej. I trzeba podkreślić, że oprócz tego, czym kieruje się Trybunał Konstytucyjny i czym kieruje się sąd, istnieje konieczność skorelowania wielu przepisów w jedną normę, łączącą bezkolizyjnie przepisy, które wzajem mogą ze sobą kolidować, takie jak chociażby prawo człowieka do prywatności i prawo drugiego człowieka do informacji.
Jest dzisiaj sfera klauzul generalnych i zasad prawnych konstytucji, które umknęły z punktu widzenia zarówno Trybunału Konstytucyjnego, jak i sądów powszechnych. Chcę zwrócić uwagę na to, że jest art. 31 z klauzulą, który mówi, że każdy korzystający ze swoich praw człowieka i obywatela winien przestrzegać takich samych praw drugiego człowieka. Jak to przykroić do konkretnych ocen wyłączających się często uprawnień, napotykających na takie same uprawnienia drugiego człowieka, który chce, akurat sprzecznie z tym pierwszym, korzystać z tych swoich uprawnień? Jest to sfera, którą Trybunał Konstytucyjny jeszcze mało się zajmował. To samo dotyczy sfery nadrzędności prawa międzynarodowego, a tym samym wszystkich konwencji i standardów praw człowieka nad prawem wewnętrznym, co zostało zarysowane w informacji, ale też jest dopiero przedmiotem uwagi Trybunału Konstytucyjnego. Podobnie jak przedmiotem tej uwagi jest to, jak dalece prawo wspólnotowe, czy prawo traktatowe, będzie w przyszłości ocenione jako konstytucyjnie nadrzędne, jako wtopione w polski system prawa.
To wszystko ma jednocześnie miejsce w sytuacji bardzo trudnej transformacji systemu prawnego, bo choć Senat, w uchwale o przywróceniu ciągłości między III Rzeczypospolitą a systemem prawnym II Rzeczypospolitej, usiłował zarysować program przechodzenia nad zupełnie obcym narodom cywilizowanym systemem prawa komunistycznego, zwłaszcza z okresu stalinowskiego, ale także późniejszego, które nie respektowało podstawowych zasad narodów cywilizowanych, niemniej jednak jest on w dalszym ciągu uwikłany bardzo mocno w prawo z czasów PRL, i to z różnych jego okresów, kiedy różny był charakter respektowania tych praw. Proszę zwrócić uwagę na to, jak trudno ustawodawcy i Trybunałowi Konstytucyjnemu pogodzić się z tym, że prawo własności to nie jest tylko prawo rzeczowe, ale jest w tej chwili jednym z podstawowych praw człowieka. Jak ustosunkować się tutaj do zagadnień intertemporalnych?
Jeżeli rzecznik podjął próbę wytłumaczenia, czy nieważność orzeczeń z mocy samego prawa ma zastosowanie wyłącznie do orzeczeń wydanych po dniu 31 sierpnia 1998 r., to jest to poruszenie problematyki, która dotyczy tak samo klauzul generalnych, dotyczących respektowania prawa własności, które istniało w okresie, kiedy je łamano i oparte powinno być na ówczesnych przepisach konstytucyjnych - albo konstytucji kwietniowej albo marcowej - a dzisiaj jest podobnie regulowane. A nie było respektowane i do dzisiaj nie możemy usunąć skutków tych naruszeń, które trwają nadal. Jak to rozwiązać? Jest to problem stojący przed legislatorem, ale też i problem, który został odesłany w tej chwili do orzecznictwa sądowego i być może orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego.
I tu wszędzie, w sytuacji tak trudnych problemów, których legislator nie mógł rozwiązać z takich czy innych przyczyn, będą wychodzić indywidualne skargi w tej wojnie prawnej, którą z mocy weta prezydenta wytoczono i na którą skierowano państwo. Na pewno Polska nie chce być raubenstadt, zbójeckim państwem - a takie zarzuty już słyszeliśmy - które korzysta jak paser z naruszeń prawa, a jest kontynuatorem państwa, które tych naruszeń dokonało. A mamy tu do czynienia z prawem człowieka, bo jak już powiedziałem, w tej chwili własność ma już w pewnym zakresie podwójny charakter - i prawa rzeczowego, i prawa człowieka. I są regulacje międzynarodowe - czy to orzecznictwo strasburskie, czy pierwszy protokół dodatkowy do konwencji rzymskiej, czy to, co zawiera chociażby deklaracja powszechna - mówiące o tym, w jakim jest to zakresie. Tutaj rola rzecznika jest ciągle otwarta i bardzo na nią liczymy zwłaszcza tam, gdzie mamy do czynienia z koniecznością połączenia paru klauzul generalnych, wynikających niewątpliwie z konstytucji, takich jak klauzula ochrony praw słusznie nabytych i przywrócenia praw niesłusznie odebranych. Chodzi o to, jak je bezkolizyjnie zastosować.
Wydaje mi się, że autorytet rzecznika praw obywatelskich ciągle rośnie i że te bardzo daleko idące kompetencje, przekraczające kompetencje tradycyjnej roli rzecznika, które sytuujemy w Polsce, stawiają go na pozycji arbitra między prawami człowieka, legislatorem a sądem konstytucyjnym. I sądzę, że rzecznik tę rolę spełnia i na swój autorytet zasługuje.
Dziękuję bardzo za tę informację. Wydaje mi się, że jeszcze niejednokrotnie w tej Izbie - a przynajmniej ja jako przewodniczący Komisji Ustawodawczej - będąc bezradnymi wobec indolencji, polityzacji, nieudolności i nieumiejętności w stanowieniu prawa, będziemy korzystać z pomocy i interwencji rzecznika praw obywatelskich, za co dziękuję i o co jeszcze raz proszę. Dziękuję.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Dziękuję.
Czy jeszcze ktoś chce zabrać głos w dyskusji? Nie widzę zgłoszeń.
Informuję więc, że lista mówców została wyczerpana.
Czy pan profesor chciałby jeszcze zabrać głos?
Rzecznik Praw Obywatelskich Andrzej Zoll:
Chcę tylko bardzo podziękować panu marszałkowi i Wysokiej Izbie za te uwagi i za pytania, które również dla pracy rzecznika mają istotne znaczenie. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Dziękuję.
Zamykam dyskusję.
Dziękuję rzecznikowi praw obywatelskich panu profesorowi Andrzejowi Zollowi za przedstawienie informacji o swojej działalności oraz o stanie przestrzegania wolności i praw człowieka i obywatela.
Stwierdzam, że Senat zapoznał się z tą informacją.
Życzę wszystkiego najlepszego w dalszej działalności w tej kadencji.
Informacja moja była błędna w tym zakresie, że mamy jeszcze jeden punkt do przerobienia. Widzę jednak entuzjazm na twarzach państwa senatorów, przystępujemy więc do rozpatrzenia tym razem już na pewno ostatniego punktu dzisiejszego dnia.
Przystępujemy do rozpatrzenia punktu dwudziestego siódmego porządku obrad: drugie czytanie projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych.
Przypominam, że projekt ten został wniesiony przez grupę senatorów i zawarty jest w druku nr 662. Marszałek Senatu w dniu 21 czerwca, zgodnie z art. 79 ust. 1 Regulaminu Senatu, skierowała projekt do rozpatrzenia w pierwszym czytaniu do Komisji Ustawodawczej oraz Komisji Gospodarki Narodowej.
Pierwsze czytanie projektu zostało przeprowadzone, zgodnie z art. 80 ust. 1, 2, 3 Regulaminu Senatu, na wspólnym posiedzeniu komisji w dniu 18 lipca bieżącego roku. Komisje po rozpatrzeniu projektu ustawy przygotowały wspólne sprawozdanie w tej sprawie. Sprawozdanie zawarte jest w druku nr 662S.
Przypominam też, że zgodnie z art. 81 ust. 1 Regulaminu Senatu, drugie czytanie projektu ustawy obejmuje przedstawienie Senatowi sprawozdania komisji o projekcie ustawy, przeprowadzenie dyskusji oraz zgłaszanie wniosków.
Proszę sprawozdawcę Komisji Ustawodawczej oraz Komisji Gospodarki Narodowej senatora Kazimierza Kleinę o zabranie głosu i przedstawienie wspólnego sprawozdania obu komisji.
Senator Kazimierz Kleina:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Komisja Gospodarki Narodowej oraz Komisja Ustawodawcza miały okazję zapoznać się ze zgłoszonym przez grupę dwudziestu trzech senatorów projektem ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych.
Obie komisje bardzo wnikliwie przedyskutowały projekt tej ustawy, która w swoim podstawowym kształcie jest bardzo krótka, zawiera się właściwie w trzech linijkach tekstu, ale jest bardzo istotna i ważna. Komisje po, jak już powiedziałem, dyskusji i przeanalizowaniu uznały jednak, że projekt ustawy powinien być odrzucony i nie powinien być poddany dalszej procedurze prawnej. Oczywiście dzisiaj senatorowie o tym zdecydują, ale wniosek obu połączonych komisji jest taki, aby odrzucić przedstawiony przez wnioskodawców projekt ustawy.
Jak państwo senatorowie pamiętają, projekt ustawy dotyczył istotnej zmiany w przepisach dotyczących opodatkowania stypendiów dla uczniów i studentów udzielanych przez fundacje. Do 1 stycznia 2001 r., do końcaubiegłego roku, ten rodzaj stypendiów był zwolniony z podatku, ale po nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych nastąpiła zmiana i te dochody zostały obłożone podatkiem na ogólnych zasadach.
Obie połączone komisje uważają, że z punktu widzenia społecznego, z punktu widzenia interesu publicznego, można by nawet powiedzieć, że wszelkie stypendia powinny być zwolnione z podatku, co więcej, ustawodawca, rząd powinni zachęcać różnego rodzaju organizacje pozarządowe, fundacje, aby stypendia tworzyć, fundować. Niestety, przy okazji udzielania stypendiów przez fundacje dochodziło też do wielu nieprawidłowości. O tych nieprawidłowościach podczas dyskusji na posiedzeniu komisji mówił minister finansów, mówili także senatorowie.
Kolejnym argumentem przemawiającym przeciwko tej nowelizacji było to, że wywołuje ona skutki finansowe - mimo że niewielkie - najprościej mówiąc, ubytki budżetu państwa w części pochodzącej z wpłat z tytułu podatku od dochodów osób fizycznych. W sytuacji budżetu, jaką mamy dzisiaj i jaka jest przewidywana w najbliższych latach, każdy ubytek będzie tylko pogłębiał trudności gospodarcze, które dotykają nasz kraj.
Podczas dyskusji zwracaliśmy też uwagę na to, że część podatków, te podatki niższe, jest przecież zwolniona z podatku dochodowego od osób fizycznych.
Reasumując, raz jeszcze chciałbym powiedzieć, że obie połączone komisje, biorąc pod uwagę te wszystkie fakty, o których mówiłem, wnoszą o odrzucenie przedstawionego przez wnioskodawców projektu ustawy. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Dziękuję.
Zgodnie z art. 81 ust. 2 Regulaminu Senatu chciałbym zapytać, czy ktoś z państwa senatorów chce zgłosić krótkie pytania do senatora sprawozdawcy lub do upoważnionego przedstawiciela wnioskodawców. Tym upoważnionym przedstawicielem jest senator Adam Graczyński.
Proszę bardzo, senator Andrzej Mazurkiewicz.
Senator Andrzej Mazurkiewicz:
Panie Marszałku, Panie Senatorze Sprawozdawco, mam takie pytanie. Jaka jest skala nieprawidłowości, o których wspomniał pan senator, przy udzielaniu tych stypendiów? Czy w nieprawidłowy sposób przydzielane jest, nie wiem, 5% ogółu stypendiów, czy 95%? Czy komisja zastanawiała się nad tym?
Senator Kazimierz Kleina:
Panie Marszałku, Wysoka Izbo, komisja nie dokonywała analizy pod względem ilościowym. Mówiliśmy o skali. W tej chwili nie jestem w stanie odpowiedzieć. Nie jest to oczywiście skala 95%, ale jest to poważny problem, który był sygnalizowany i przez senatorów uczestniczących w posiedzeniu komisji, i przez ministra finansów. Jest to propozycja, która umożliwia unikanie opodatkowania podatkiem od dochodów osobistych, a więc tworzy kolejną lukę.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Ponownie senator Mazurkiewicz.
Senator Andrzej Mazurkiewicz:
Panie Senatorze, a jakie zyski będzie miało państwo z tego tytułu, iż ten podatek dalej będzie obowiązywał? Czy takie dane również były przedstawiane?
Senator Kazimierz Kleina:
Ja myślę, że problem tej ustawy to jest problem luki, poprzez którą ten podatek może być wyprowadzony z budżetu państwa. I to jest istotna sprawa. Nie da się tego dzisiaj przewidzieć w sposób precyzyjny. Ale to jest tak, jak z wieloma ulgami podatkowymi, które likwidowaliśmy, jak pan senator pamięta, nowelizując ustawę o podatku od dochodów osobistych w końcu ubiegłego roku. To może były szczytne cele, ale decyzja była taka, aby wprowadzić jednolity system podatkowy, że wsparcie dla systemu stypendialnego powinno mieć trochę inny charakter. Nie likwiduje się tu funduszy stypendialnych tworzonych przez organizacje pozarządowe, fundacje czy inne instytucje, mówimy tylko, że te dochody wypłacane studentom powinny być opodatkowane.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Dziękuję. Nie ma więcej pytań.
Otwieram dyskusję.
Nikt się nie zapisał.
Senator Adam Graczyński - do dyskusji, tak?
Proszę bardzo.
Senator Adam Graczyński:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Sądzę, że ta kwestia wymaga jednak pewnego skomentowania. Mianowicie grupa dwudziestu trzech senatorów, której jestem reprezentantem, dostrzegła jednak pewien problem, pewne niekorzystne zjawisko, takie oto, że nowelizując ustawę o podatku dochodowym od osób fizycznych z dniem 1 stycznia, wprowadzając bardzo słuszne zasady uszczelniające system podatkowy, jednocześnie zniesiono ulgi związane ze stypendiami przyznawanymi osobom, które tej pomocy potrzebują. Ponieważ i do mnie, i do grupy senatorów dochodziły sygnały, że wiele obdarowanych osób musi jednak płacić podatki - a chodzi tu o kwoty bardzo skromne, normalne stypendium to jest kwota rzędu 200, 300, 400 zł, często dla ludzi ubogich - postanowiliśmy podjąć inicjatywę legislacyjną, ażeby zwolnić od podatku stypendia fundowane przez fundacje i samorządy. Powtarzam, to jest bardzo ważne: przez fundacje i samorządy. Uważam, że w naszym państwie, przy szczupłości środków budżetowych, powinniśmy bardzo mocno wykorzystywać to, że i samorządy, i fundacje, i być może stowarzyszenia, chcą łożyć na edukację młodzieży.
Zgadzam się z tym, że zapis w proponowanej ustawie jest bardzo skromny, być może nie przewiduje wszystkich przypadków. Jednocześnie, odpowiadając na pytanie pana senatora, stwierdzam, że istotnie mogły zajść pewne zdarzenia, które wywoływały uszczuplenie dochodów budżetu państwa, ale raczej w przypadku obdarowywania osób fizycznych przez osoby fizyczne, w mniejszym stopniu przez osoby prawne.
To może tyle w tej kwestii, ale chciałem jednocześnie poinformować Wysoką Izbę, że na obecnym posiedzeniu Senatu debatujemy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych - jest to punkt dziesiąty porządku obrad, druki senackie nr 725 i 725A - i tam też się mówi o zwolnieniach z podatku stypendiów przyznawanych przez fundacje i przez samorządy. Komisja Gospodarki Narodowej w trakcie debaty zajęła wobec tego stanowisko negatywne, mianowicie skreśliła pkt 40b tejże ustawy, w którym właśnie taka możliwość się pojawiała. Ponieważ jednak wydaje się, że tę sprawę koniecznie trzeba uregulować, podjęto poszukiwania prawne i w efekcie zgłosiłem poprawkę, która maksymalnie uszczelnia system podatkowy i generalnie wyklucza możliwość nadużyć, obejść tego systemu. Ta poprawka upoważnia samorządy i fundacje do obdarowywania, do przyznawania stypendiów, a obdarowywany będzie musiał składać odpowiednie dokumenty. Stypendia będą ograniczone do wysokości połowy najniższego wynagrodzenia, czyli do sumy 380 zł, a z kolei ten, kto obdarowuje, czyli darczyńca, będzie musiał po zakończeniu roku składać odpowiednie dokumenty i przesyłać je do urzędu skarbowego. To właśnie tworzy system znacznie bardziej szczelny niż do tej pory i w dużym stopniu wyklucza nadużycia.
Co do skutków finansowych, to oczywiście wszyscy jesteśmy pod presją mizerii budżetowej. To, o czym się dzisiaj mówi, że to ma być 50-60 miliardów zł deficytu, pozostawiam bez komentarza. Wysokość tego uszczuplenia przedstawiona przez Ministerstwo Finansów zdaje się jednak zawyżona. Moje szacunki wskazują na to, że to uszczuplenie będzie nie większe niż 50 milionów zł, a będzie się ono wiązało z przyznaniem około dwustu, trzystu tysięcy stypendiów przez dziesięć miesięcy w roku, czyli będzie to ogromna pomoc dla wielu ludzi, dla tych, którzy tej pomocy potrzebują.
W związku z tym chciałbym zwrócić się do Wysokiej Izby z prośbą, ażeby poparła tę poprawkę, która jest związana z ustawą o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, zawartą w drukach senackich nr 725 i 725A. Dziękuję uprzejmie za uwagę.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Dziękuję.
Proszę bardzo, senator Kazimierz Kleina.
Senator Kazimierz Kleina:
Chciałbym ewentualnie dodać, uzupełnić, może częściowo sprostować wypowiedź pana senatora Graczyńskiego, że dzisiaj kwota ponad 200 zł, precyzyjnie jej nie podam, jest zwolniona z podatku, a więc stypendia są generalnie z niego zwolnione. Dzisiaj wszystkie stypendia w granicach dwustu, dwustu kilkudziesięciu złotych - bez względu na to, w jaki sposób są udzielane - są już zwolnione z podatku, wynika to z generalnego rozwiązania dotyczącego kwoty wolnej od podatku. A więc jeżeli mówimy o stypendiach rzędu 300 zł, to w praktyce oznaczałoby to, że tego typu poziom stypendiów dzisiaj jest już praktycznie zwolniony z opodatkowania. Ale rzeczywiście jedna z poprawek do rozpatrywanej dzisiaj ustawy konsumuje tę inicjatywę ustawodawczą i uszczelnia ten przepis tak, że wydaje się, iż jeżeli ewentualnie przyjęlibyśmy to jutro, to dalsze procedowanie nad tym projektem ustawy byłoby niecelowe. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Senator Adam Graczyński.
Senator Adam Graczyński:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Ta kwota wolna od podatku to jest 216 zł i to uszczuplenie dochodów budżetu państwa, o którym wspominał minister finansów, już przy tym założeniu, że nie będzie się płaciło podatku od tej kwoty, wynosiło 197 milionów zł. Podważyłem więc te obliczenia, bo one były, delikatnie mówiąc, niezbyt precyzyjne. W dalszym ciągu podtrzymuję to, że jeśli skonsumuje się tę ulgę już do kwoty 216 zł, to w sumie uszczuplenia będą wynosiły nie więcej niż 50 milionów zł.
Ponieważ to jest sprawa o ogromnym znaczeniu dla młodzieży z małych miast i tej wiejskiej, ubogiej, sądzę, że Senat powinien bardzo wyraźnie rozważyć swoje stanowisko w tym właśnie punkcie w trakcie głosowania, które odbędzie się w dniu jutrzejszym. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Dziękuję.
Szkopuł tkwi w tym, że ta kwota wolna od podatku przysługuje wszystkim ludziom, niezależnie od tego, czy ufundują stypendium, czy go nie ufundują. A więc ta suma wcale nie skłania ich do fundowania stypendiów, bo nic z tego w zakresie płacenia podatku nie mają, no ale to jest dodatkowe wyjaśnienie.
Czy jeszcze ktoś z państwa senatorów chce zabrać głos w dyskusji? Nie widzę chętnych.
Informuję więc, że lista mówców została wyczerpana.
Zamykam dyskusję.
Ponieważ w trakcie dyskusji nikt nie złożył wniosku przeciwnego do tego przedstawionego przez komisję w sprawozdaniu, zgodnie z art. 81 ust. 5 Regulaminu Senatu przystąpimy do trzeciego czytania.
Trzecie czytanie projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym polega na głosowaniu.
Ponieważ nie ma odpowiedniej frekwencji, to odbędzie się ono w dniu jutrzejszym, razem ze wszystkimi pozostałymi głosowaniami. Polegać będzie tylko na głosowaniu nad wnioskiem o odrzucenie tej inicjatywy.
Senator Andrzej Mazurkiewicz ma państwu do przekazania komunikaty.
Senator Sekretarz
Andrzej Mazurkiewicz:
Proszę państwa, posiedzenie Komisji Nadzwyczajnej Legislacji Europejskiej w sprawie rozpatrzenia poprawek zgłoszonych w trakcie debaty do ustawy o chorobach zakaźnych i zakażeniach oraz do ustawy o rybołówstwie morskim odbędzie się bezpośrednio po ogłoszeniu przerwy w obradach w sali nr 182.
Posiedzenie Komisji Gospodarki Narodowej oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej w sprawie rozpatrzenia wniosków do ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego odbędzie się w dniu dzisiejszym o godzinie 21.30 w sali obrad plenarnych Senatu.
W dniu jutrzejszym, to jest 10 sierpnia, na godzinę przed rozpoczęciem obrad Senatu, odbędzie się posiedzenie Klubu Senatorskiego AWS.
Zebranie Zespołu Parlamentarnego do spraw Pomocy Socjalnej odbędzie się w dniu jutrzejszym pół godziny przed rozpoczęciem głosowań w sali nr 179. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:
Ogłaszam przerwę do dnia jutrzejszego, do godziny 14.00, czyli, mówiąc zgodnie z systemem angielskim, do drugiej po południu. Dziękuję.
(Przerwa w posiedzeniu o godzinie 21 minut 27)
88. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu