82. posiedzenie Senatu RP, spis treści, poprzednia część stenogramu, następna część stenogramu


Wicemarszałek Marcin Tyrna:

Przystępujemy do rozpatrzenia punktu czwartego porządku obrad: stanowisko Senatu w sprawie ustawy o leśnym materiale rozmnożeniowym.

Przypominam, że rozpatrywana ustawa została uchwalona przez Sejm na sto siódmym posiedzeniu w dniu 26 kwietnia 2001 r. Do Senatu została przekazana w dniu 27 kwietnia 2001 r. Marszałek Senatu w dniu 30 kwietnia 2001 r., zgodnie z art. 68 ust. 1 Regulaminu Senatu, skierowała ją do Komisji Nadzwyczajnej Legislacji Europejskiej. Komisja po rozpatrzeniu ustawy przygotowała swoje sprawozdanie w tej sprawie.

Przypominam ponadto, że tekst ustawy zawarty jest w druku nr 627, natomiast sprawozdanie komisji w druku nr 627A.

Obecnie proszę sprawozdawcę Komisji Nadzwyczajnej Legislacji Europejskiej senatora Jerzego Markowskiego o zabranie głosu i przedstawienie sprawozdania komisji w sprawie rozpatrywanej ustawy.

Senator Jerzy Markowski:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Przede wszystkim rozstrzygnijmy kwestię podstawową. Przedmiot ustawy w żaden sposób nie mieści się w moich kompetencjach zawodowych ani merytorycznych. Jestem sprawozdawcą...

(Głos z sali: Ale węgiel z drzewa.)

O właśnie, kiedyś zaczęło się to od węgla.

Jestem sprawozdawcą Komisji Nadzwyczajnej Legislacji Europejskiej, która w stanowisku zawartym w druku nr 627A wnosi o odrzucenie ustawy.

Szanowni Państwo, może ta moja niekompetencja merytoryczna przyda się do tego, żeby zrozumieć motywy odrzucenia tego wniosku, nie mają one bowiem na pewno charakteru ani politycznego, ani merytorycznego, w sensie treści ustawy. Wniosek ten, stanowisko komisji podyktowane jest troską o sprawność legislacyjną i rangę procesu legislacyjnego, będącego udziałem polskiego parlamentu. Raz jeszcze podkreślam, że ustawy tej w żaden sposób nie da się zaszufladkować jako ustawy o charakterze politycznym.

Jest to przedłożenie rządowe i w opinii rządu ma dostosowywać regulację prawną w tym obszarze do dyrektywy Rady Europy z 12 grudnia 1999 r. Przy okazji warto wiedzieć - to można wyczytać, nie trzeba być fachowcem - że dyrektywa ta zakłada, iż problem ten zostanie rozstrzygnięty właśnie w trybie legislacyjnym, nie później niż do 1 stycznia 2003 r. Jeżeli chodzi o szczegóły przedmiotu ustawy, to moja opinia, jak również opinia komisji oparta jest między innymi na stanowisku pana doktora habilitowanego Adama Boratyńskiego. Poproszony o zaopiniowanie ustawy o leśnym materiale rozmnożeniowym zauważył on między innymi, że to, co jest przedmiotem ustawy, dotychczas reguluje zarządzenie dyrektora Generalnej Dyrekcji "Lasów Państwowych". Podkreślili to również w swojej opinii prawnicy z Biura Legislacyjnego Senatu. I właściwie tak mogłoby pozostać, bowiem ani dyrektywa europejska, ani żaden inny akt prawny nie wymaga zmiany rangi aktu prawnego dotyczącego rozpatrywanej problematyki.

Przy okazji, przywołując zresztą tę opinię, warto powiedzieć, że w wykazie gatunków drzew, który jest załącznikiem do tejże ustawy, wymieniono czterdzieści siedem gatunków, z czego dwadzieścia nie rośnie w Polsce. Nie wymieniono za to tych, które w Polsce rosną i które, przynajmniej mi, bardzo kojarzą się z Polską - takich jak modrzew, topola, wierzba. To tyle, jeżeli chodzi o potencjalne, że tak powiem, błędy.

Sądzę, że dla zrozumienia motywów stanowiska Komisji Nadzwyczajnej Legislacji Europejskiej warto podkreślić, iż w trakcie posiedzenia tej komisji trzech przedstawicieli rządu miało diametralnie różne stanowiska w sprawie szczegółowych zapisów tej ustawy. Co innego mówiły dwie przedstawicielki ministra rolnictwa, a co innego - przedstawiciel Ministerstwa Finansów. To stawia w określonym świetle wartość tych zapisów, mimo iż wobec tak olbrzymiej większości głosów, z jaką przyjął tę ustawę Sejm, sprawa nie powinna podlegać żadnej dyskusji. A jednak ta rozbieżność opinii, a zwłaszcza argumenty poprzednio przeze mnie przytoczone, były dla Komisji Nadzwyczajnej Legislacji Europejskiej wystarczające, ażeby swoim stanowiskiem niejako rozpocząć pisanie jeszcze raz tego aktu prawnego. Tym bardziej - i to w szczególny sposób zadecydowało o stanowisku komisji - że zapisem szczegółowym powoływana jest między innymi nowa instytucja, tworzony jest kolejny urząd, Biuro Nasiennictwa Leśnego, oczywiście finansowane przez budżet, a także Krajowa Komisja Nasiennictwa Leśnego jako organ doradczy ministra, do którego kompetencji należy ta problematyka. Wszystko to razem nie zyskało akceptacji tych członków Komisji Nadzwyczajnej Legislacji Europejskiej, którzy są przeciwnikami mnożenia instytucji centralnych oraz rozbudowywania aparatu państwa, a zwłaszcza jego organów obciążających swoimi wydatkami budżet państwa.

Stąd też, kierując się - jeszcze raz to powtarzam - wyłącznie dbałością o rangę, a przede wszystkim o merytoryczną wartość projektów ustaw kierowanych do Wysokiej Izby, Komisja Nadzwyczajna Legislacji Europejskiej wnosi o odrzucenie tego projektu, mając nadzieję, że jeżeli Wysoka Izba podzieli pogląd komisji, podzieli go również Sejm. A wtedy nastąpią dalsze prace nad tą ustawą. Wnosimy o to tym bardziej - i to chcę w tym momencie podkreślić - że jej autorzy zapisali w art. 60, iż ustawa wchodzi w życie z dniem uzyskania przez Rzeczpospolitą Polską członkostwa w Unii Europejskiej. Uważam, że okres, który nam pozostał do wstąpienia do Unii - mam nadzieję, że będą to dwa lata, może trzy, a może jeszcze ileś - pozwoli na to, nawet gdyby to miał być tylko rok, aby w odpowiednim ministerstwie raz jeszcze napisać sensowną, pozbawioną błędów, opartą na głębokiej wiedzy merytorycznej ustawę. Zwłaszcza że dokument ten zawiera tylko dwadzieścia trzy strony, a to powinno pozwolić, żeby w ciągu roku lub dwóch sporządzić projekt godny tego, by mogła się pod nim podpisać Wysoka Izba, a potem prezydent Rzeczypospolitej.

Dlatego też, w imieniu Komisji Nadzwyczajnej Legislacji Europejskiej, raz jeszcze wnoszę o odrzucenie projektu ustawy. Odrzucając go - jeszcze raz to podkreślam - niejako zmusilibyśmy wnioskodawców do sporządzenia aktu prawnego, który odpowiadałby wszystkim merytorycznym oczekiwaniom, a przede wszystkim prestiżowi Wysokiej Izby.

Na koniec jeszcze, podkreślając zasadność stanowiska Biura Legislacyjnego i komisji, powiem, że ta szczegółowa ustawa zawiera w swojej materii, w swoich artykułach zapisy, które - nie chcę tu powiedzieć: dyskwalifikują ją jako akt prawny - są odczytywane przez pewne środowiska polskiego życia gospodarczego, powiedziałbym, w sarkastyczny sposób. Okazuje się bowiem, że prezydent Rzeczypospolitej poprzez swój podpis, a Wysoka Izba - poprzez swoje głosowanie, będą decydować o tym, jakiego koloru etykiety mają być na leśnym materiale rozmnożeniowym: na jednym żółte, na drugim zielone, na trzecim różowe, a na czwartym niebieskie... Jeśli Wysoka Izba chce się zajmować tymi problemami, to będzie musiała odrzucić wniosek Komisji Nadzwyczajnej Legislacji Europejskiej. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Marcin Tyrna:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Proszę obecnie sprawozdawcę mniejszości Komisji Nadzwyczajnej Legislacji Europejskiej senatora Bogdana Tomaszka o zabranie głosu i o przedstawienie wniosku mniejszości komisji.

Senator Bogdan Tomaszek:

Można?

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Drodzy Goście!

W imieniu mniejszości Komisji Nadzwyczajnej Legislacji Europejskiej pragnę przedstawić wnioski mniejszości do sprawozdania naszej komisji z dnia 15 maja bieżącego roku, zawartego w druku nr 627A, dotyczącego uchwalonej przez Sejm 26 kwietnia bieżącego roku ustawy o leśnym materiale rozmnożeniowym.

W swoim wystąpieniu chciałbym przedstawić dwie kwestie. Pierwsza to uzasadnienie potrzeby uchwalenia ustawy o leśnym materiale rozmnożeniowym. Druga to krótkie omówienie poprawek zaproponowanych przez nas w druku nr 627A.

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Stare powiedzenie mówi: nie było nas, był las, nie będzie nas, będzie las. Chciałbym dodać: oby ten las był zdrowy i ładnie wyglądał. W związku z tym jeszcze jedna uwaga. Powierzchnia lasów w Polsce wynosi około 9 milionów ha, co odpowiada 28,3% lesistości. Podstawową zasadą gospodarki leśnej było i jest dążenie do zachowania trwałości lasów, powiększenia zasobów leśnych i ciągłości ich użytkowania, a jednocześnie zachowania zasobów genowych i różnorodności biologicznej. W tym kontekście szczególnego znaczenia nabiera ochrona i wykorzystanie leśnych zasobów genowych tych gatunków drzew, które są ważne dla celów leśnych, tak aby po naturalnej śmierci czy likwidacji danego drzewostanu była możliwość odnowienia powierzchni dzięki tej samej populacji.

Według stanu na koniec roku 1999 baza nasienna uznanych wyłączonych drzewostanów nasiennych wynosiła około 16 tysięcy ha, gospodarczych drzewostanów nasiennych - około 236 tysięcy ha, uprawy pochodne założone były na powierzchni około 32 tysięcy ha, plantacyjne uprawy nasienne - na powierzchni 534 ha i plantacje nasienne - na powierzchni 925 ha. Stworzona baza nasienna gwarantuje, że leśny materiał rozmnożeniowy jest wysokiej jakości i rodzimego pochodzenia, oraz to, że jest przystosowany do siedliskowych i klimatycznych warunków wzrostu. Z chwilą wejścia ustawy w życie materiał ten z mocy prawa podlegałby rejestracji w Krajowym Rejestrze Leśnego Materiału Podstawowego. W Polsce zasady dotyczące zatwierdzania materiału podstawowego oraz dokumentowania produkcji leśnego materiału rozmnożeniowego i obrotu nim są obecnie regulowane przepisami wewnętrznymi, a nie prawem powszechnie obowiązującym. Produkcją leśnego materiału rozmnożeniowego i obrotem nim zajmuje się prawie wyłącznie Państwowe Gospodarstwo Leśne "Lasy Państwowe". Tę działalność regulują tylko wewnętrzne przepisy wprowadzone do stosowania w oparciu o wyniki wieloletnich badań. Uregulowania te gwarantują, że leśny materiał rozmnożeniowy wprowadzony do obrotu przez Państwowe Gospodarstwo Leśne "Lasy Państwowe" jest w pełni wartościowy, nie spełnia on jednak w sensie prawnym wymagań ze strony Unii Europejskiej.

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! To, o czym mówiłem, powoduje, że w tym zakresie hodowla nasion i sadzonek oraz obrót nimi nie podlega w Polsce żadnej kontroli, poza "Lasami Państwowymi". Jest to niekorzystne, ponieważ przez to nasilają się zjawiska sprowadzania przez prywatne podmioty do naszego kraju leśnego materiału rozmnożeniowego z zagranicy. Stwarza to jednocześnie ryzyko niedostosowania się tego sprowadzonego materiału rozmnożeniowego do odmiennych warunków środowiskowych, co może przejawiać się zmniejszoną odpornością na niekorzystne czynniki środowiska, obniżoną zdrowotnością czy gorszą jakością drewna. Aby zapobiec tym negatywnym skutkom oraz zapewnić stosowanie leśnego materiału rozmnożeniowego wysokiej jakości, zaś sam proces jego produkcji i obroty nim objąć nadzorem i kontrolą, podjęto działania w kierunku ustanowienia aktu prawnego normującego powyższe kwestie.

Dlatego też jednym z priorytetów wyszczególnionych w "Narodowym programie przygotowania Polski do członkostwa w Unii Europejskiej" jest dostosowanie polskiego systemu prawnego do wymagań Unii Europejskiej w zakresie obrotu leśnym materiałem rozmnożeniowym. W krajach Unii Europejskiej zagadnienia te zostały bardzo szczegółowo uregulowane w dyrektywie z 14 czerwca 1966 r. oraz z 30 marca 1971 r. w sprawie zewnętrznych norm jakości leśnego materiału rozmnożeniowego będącego na rynku Wspólnoty oraz w nowej jednolitej dyrektywie Rady Europy nr 1999/105/EC, ściśle regulującej obrót leśnym materiałem rozmnożeniowym. Ta dyrektywa będzie obowiązywała od 1 stycznia 2003 r. Dostosowawczy charakter projektu ustawy o leśnym materiale rozmnożeniowym do prawa Unii Europejskiej potwierdzają opinie wyrażone przez sekretarza Komitetu Integracji Europejskiej - z dnia 19 grudnia ubiegłego roku, przez Radę Legislacyjną przy prezesie Rady Ministrów - z 12 grudnia ubiegłego roku, przez Biuro Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu - z 9 lutego bieżącego roku.

W kwietniu bieżącego roku w Brukseli miały miejsce dwustronne konsultacje techniczne w zakresie spraw fitosanitarnych oraz jakości nasion i sadzonek. W trakcie konsultacji delegacja polska poinformowała przedstawicieli komisji Unii Europejskiej o pracach związanych z projektem ustawy o leśnym materiale rozmnożeniowym oraz podtrzymała stanowisko dotyczące okresu przejściowego na stosowanie przepisów dyrektywy w odniesieniu do leśnego materiału rozmnożeniowego. Powyższe informacje zostały pozytywnie przyjęte przez przedstawicieli Unii Europejskiej. W ubiegłym tygodniu komisja Unii Europejskiej została o tym oficjalnie poinformowana i przekazano jej listę gatunków drzew, w stosunku do których Polska występuje o okresy przejściowe, wraz z uzasadnieniem i harmonogramem transpozycji dyrektywy, o której wspomniałem.

Zgodnie z przyjętym przez Polskę stanowiskiem negocjacyjnym zakres podmiotowy projektu ustawy mieści się w obszarze rolnictwo, w części dotyczącej polityki strukturalnej, rozwoju obszarów wiejskich i leśnictwa. Opracowanie i uchwalenie projektowanej ustawy jest częścią realizacji priorytetu nr 18 pkt 8 "Narodowego programu przygotowania Polski do członkostwa w Unii Europejskiej". Priorytet nr 22 pkt 8 w obszarze dostosowania prawa polskiego oraz wdrożenia rozwiązań w zakresie nasiennictwa leśnego i leśnego materiału rozmnożeniowego przewiduje uchwalenie ustawy implementującej dyrektywę Rady do końca czerwca bieżącego roku.

Reasumując, chciałbym powiedzieć, że projekt ustawy o leśnym materiale rozmnożeniowym jest zgodny z prawem Unii Europejskiej w zakresie obrotu leśnym materiałem rozmnożeniowym. Istnieje jednak obawa, że nieuchwalenie ustawy może negatywnie wpłynąć na realizację kalendarza zobowiązań "Narodowego programu przygotowania Polski do członkostwa w Unii Europejskiej". Pragnąłbym jeszcze nawiązać do tej właśnie opinii, o której wspominał mój przedmówca, pan senator sprawozdawca, i przytoczyć opinię tego samego eksperta, z części podsumowującej, który uważa, że opiniowana ustawa przyczyni się do właściwej gospodarki zasobami przyrodniczymi kraju, zwłaszcza lasami.

Panie Marszałku, w związku z tym zaproponowaliśmy komisji, a teraz proponujemy Wysokiemu Senatowi następujące poprawki. Są to cztery poprawki o charakterze uściślającym i poprawiającym treść przepisów ustawy. Poprawki pierwsza i druga modyfikują definicję dwóch pojęć w słowniczku zawartym w art. 2 pkt 12 i 14 - chodzi o pojęcia "producent" i "dostawca". Proponujemy, aby wyrazy "osobę fizyczną, prawną lub jednostkę organizacyjną nieposiadającą osobowości prawnej, zajmującą" zastąpić wyrazami "przedsiębiorcę, zajmującego", ponieważ jest to, że tak powiem, uproszczenie tego zapisu.

W poprawce piątej proponujemy również zmienić zapis - wyrażenie "upoważnieni przez niego pracownicy" proponujemy zastąpić wyrażeniem "upoważnione przez niego osoby", żeby ten zapis uściślić. Podobnie jest z poprawką siódmą.

Poprawki czwarta, szósta i ósma wychodzą jakby naprzeciw tym sprawom, o których mówił pan senator sprawozdawca, dotyczą skreślenia art. 11, 13 i 14 oraz załącznika do ustawy. Chodzi o to, żeby przepisy, które mogłyby być regulowane odpowiednim rozporządzeniem, mogły, że tak powiem, być uregulowane za pomocą tych rozporządzeń.

W poprawce trzeciej proponujemy, żeby minister właściwy do spraw środowiska określił w drodze rozporządzenia szczegółowy wykaz gatunków drzew i ich hybryd, do których będą stosowane przepisy ustawy, z uwzględnieniem zasad obowiązujących w tym zakresie w państwach Unii Europejskiej. Konsekwencją tego byłoby skreślenie załącznika do ustawy, czyli nasza poprawka ósma.

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Uprzejmie proszę o przyjęcie poprawek mniejszości Komisji Nadzwyczajnej Legislacji Europejskiej, zawartych w druku nr 627A. Dziękuję.

(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Tadeusz Rzemykowski)

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Dziękuję bardzo obu panom sprawozdawcom.

Ponieważ są już zgłoszenia, informuję, że zgodnie z art. 44 ust. 5 można zadawać z miejsca trwające nie dłużej niż minutę zapytania do senatorów sprawozdawców.

Proszę bardzo, głos ma senator Ireneusz Michaś.

Senator Ireneusz Michaś:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Sądzę, że moje pytania są do obu senatorów.

Pierwsze pytanie: dlaczego projekt tej ustawy ma być uchwalony do końca czerwca, a w życie wejdzie ona właściwie dopiero w momencie wejścia Polski do Unii Europejskiej?

I pytanie drugie: czy komisja zastanawiała się, ile będzie kosztować budżet państwa wprowadzenie tej ustawy? Myślę tutaj o wdrożeniu, organizacji i ewentualnie o płacach inspekcji. Dziękuję.

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Odpowiada senator Markowski.

Senator Jerzy Markowski:

Powiem tak: komisja próbowała zastanowić się nad kosztami wprowadzenia w życie tej ustawy, ale przedstawiciel Ministerstwa Finansów nie był w stanie przedstawić na posiedzeniu komisji żadnych szacunkowych danych w tej sprawie. Stąd też powiedział, że jako przedstawiciel ministra finansów wypowiada się przeciwko tym zapisom.

Zaś jeśli chodzi o pierwsze pytanie pana senatora, to ja również zadaję sobie to samo pytanie. Mianowicie po co w maju 2001 r. przyjmować akt prawny i to w takim pośpiechu, z błędami, jak sądzę, skoro wchodzić on będzie w życie dopiero w momencie, kiedy Polska stanie się członkiem Unii Europejskiej. Czy chodzi tylko o zawiezienie do Brukseli dokumentu podpisanego przez prezydenta? Nie wystarczy po prostu - tak jak dzieje się to w innych sektorach - należycie tego wynegocjować? Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Senator Bogdan Tomaszek, proszę.

Senator Bogdan Tomaszek:

Dziękuję, Panie Przewodniczący.

Chciałbym odpowiedzieć na pierwsze pytanie, dotyczące terminu wejścia w życie ustawy.

Otóż oprócz uchwalenia projektu ustawy trzeba jeszcze przygotować i do momentu wejścia w życie ustawy opublikować jedenaście rozporządzeń do niej, plus te, o których już mówiliśmy, czyli dotyczące finansowania organizacji. Do tych artykułów, które wykreśliliśmy, również trzeba byłoby przygotować ze dwa rozporządzenia. W związku z tym potrzeba by było półtora roku czy więcej na zajęcie się kwestią konkretnych rozporządzeń. Dziękuję.

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Senator Markowski, proszę.

Senator Jerzy Markowski:

Panie Marszałku, jeśli można, chcę uzupełnić swoją wypowiedź cytatem z opinii Biura Studiów i Ekspertyz w Sejmie, skierowanej do przewodniczącego Komisji nadzwyczajnej - Komisji Prawa Europejskiego, pana profesora Geremka, a mówiącej również o kwestii dotyczącej tempa przyjmowania dokumentów. Mianowicie: "Układ Europejski nie zawiera przepisów odnoszących się expressis verbis do zagadnień regulowanych projektowaną ustawą. Wspomnieć można o ogólnym zobowiązaniu Polski do zbliżania istniejącego i przyszłego ustawodawstwa do prawa unijnego". To niejako po raz kolejny uzasadnia wniosek komisji. Dziękuję.

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Senator Zbigniew Kulak, proszę.

Senator Zbigniew Kulak:

Dziękuję.

Pytanie do pana senatora Tomaszka.

Przedstawia się nam pan tutaj jako obrońca tej ustawy... Czy komisja zwróciła uwagę na to, że w załączniku, który mamy na ostatniej stronie, w wykazie gatunków drzew oraz ich sztucznych hybryd chyba w pozycji trzydziestej czwartej pojawia się nagle jedna roślina, jedno drzewo, którego nazwa nie jest wymieniona w języku polskim. Dlaczego akurat w tym jednym miejscu nie skorzystano z polskiego nazewnictwa, a we wszystkich pozostałych czterdziestu siedmiu skorzystano? Nie ma też takiej poprawki.

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Proszę bardzo, Panie Senatorze.

Senator Bogdan Tomaszek:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Dlatego właśnie zaproponowaliśmy, aby załącznik nie był załącznikiem ustawy, ale żeby weszło to do treści rozporządzenia. Dziękuję.

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Senator Jerzy Pieniążek, proszę.

Senator Jerzy Pieniążek:

Dziękuję.

Pytanie do senatora Tomaszka. Mamy właśnie ten wykaz, co do którego pan proponuje, aby był on załącznikiem ustalanym w rozporządzeniu - i dobrze. Ale ja, nie wiedząc, jaki będzie przebieg obrad i czy tak będzie, mam pytanie. Dlaczego w tym wykazie zawarto wiele obcych, nierodzimych gatunków - które oczywiście u nas są bardzo potrzebne i tego nie kwestionuję - a zapomniano o naszych gatunkach lasotwórczych. Na przykład jest tutaj cedr atlantycki, cedr libański, naglezja zielona, dąb burgundzki, jodła grecka, jodła hiszpańska, modrzew japoński, modrzew syberyjski, sosna bośniacka, sosna kalifornijska, a nie ma wiązu polnego, naszego rodzimego gatunku, który by wzbogacił nasze otoczenie.

I mam też drugie pytanie. Czy pan może odpowiedzieć, Panie Senatorze - bo ta ustawa jest przecież ustawą, która dostosowuje nasze prawo do prawa unijnego - w której części dyrektyw Unii Europejskiej wynika, że winniśmy dostosować to prawo? Czy przypadkiem nie tylko ten wykaz gatunków, ale zdecydowana część zagadnień poruszonych w tej ustawie nie winna być rozwiązana nie w ustawie, tylko w rozporządzeniach i zarządzeniach, a tylko znikoma część tej ustawy winna mieć charakter dostosowujący nasze polskie prawo do prawa unijnego? Dziękuję.

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Proszę o odpowiedź.

Senator Bogdan Tomaszek:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Rozumiem pytania, są one bardzo ciekawe i szczegółowe, chciałbym jednak odpowiedzieć, że tak szczegółowo nie dyskutowaliśmy na ten temat. Myślę, że merytorycznych odpowiedzi będą mogli udzielić przedstawiciele rządu. Dziękuję.

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Senator Jerzy Markowski, proszę.

Senator Jerzy Markowski:

Tym razem już nie jako sprawozdawca, tylko jako członek Komisji Nadzwyczajnej Legislacji Europejskiej chciałem stwierdzić, że w trakcie posiedzenia wnioski, które dzisiaj przedstawił pan senator, nie zostały zgłoszone. Gdyby bowiem zostały zgłoszone, to stanowisko ministra finansów w kwestii opisanej w art. 13 i art. 14 byłoby niezasadne. Jeszcze raz podkreślam, że te wnioski, które przed chwilą wygłosił sprawozdawca mniejszości nie zostały zgłoszone w trakcie posiedzenia Komisji Nadzwyczajnej Legislacji Europejskiej. Dziękuję.

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Rozumiem, że wypowiedź senatora Markowskiego jest sprostowaniem, w związku z czym prosiłbym pana senatora Tomaszka o informację na ten temat, czy też sprostowanie, bo dotychczas nie było takiego przypadku, żeby przedstawiano poprawki, które nie były rozpatrywane przez komisję.

Senator Bogdan Tomaszek:

Już wyjaśniam, Panie Marszałku.

Otóż poprawki te były zgłoszone, lecz nie głosowano nad nimi, bo pierwsze głosowanie było o odrzucenie ustawy i w związku z tym nie głosowaliśmy już nad tymi poprawkami, proponując, że - jako dwóch senatorów - przejmiemy je, a Biuro Legislacyjne przygotuje odpowiedni ich zapis i umieści w sprawozdaniu. Dziękuję.

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Proszę państwa, dziesięć minut przerwy w celu wyjaśnienia tej sytuacji. Czy to jest zgodne z regulaminem, czy nie.

Proszę bardzo Biuro Legislacyjne i przewodniczącego komisji o wyjaśnienie tej sprawy. Prosimy też o pomoc panią dyrektor Biura Legislacyjnego, legislatora prowadzącego ustawę oraz sprawozdawcę i przedstawiciela kierownictwa komisji.

(Przerwa w obradach od godziny 15 minut 08
do godziny 15 minut 19)

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Wznawiam obrady.

Powracamy do rozpatrzenia punktu czwartego porządku obrad: stanowisko Senatu w sprawie ustawy o leśnym materiale rozmnożeniowym.

Proszę państwa, skomentuję to, co stało się podczas posiedzenia komisji. Udzielam przygany osobie prowadzącej posiedzenie komisji, ponieważ posiedzenie nie może się odbywać, gdy nie są znane wnioski o charakterze legislacyjnym. A to zostało stwierdzone podczas wyjaśnień. Jeżeli wnioski nie mają charakteru legislacyjnego i nie są znane wszystkim członkom komisji, to my, tworząc prawo, musimy przerwać posiedzenie komisji, zredagować te wnioski i zapoznać z nimi członków komisji. Nie można doprowadzać do jakichkolwiek podejrzeń, że redaguje się wnioski poza posiedzeniem komisji i bez udziału członków, którzy byli na nim obecni. Jest prawdą natomiast, że tryb głosowania nad wnioskami o charakterze legislacyjnym na posiedzeniu komisji, zresztą tak jak na posiedzeniu Senatu, jest taki, że najpierw głosujemy nad wnioskiem o odrzuceniu ustawy, a gdy ten wniosek nie zostanie przyjęty, dopiero wtedy głosujemy nad poprawkami. Gdyby więc komisja przyjęła wniosek o odrzucenie ustawy, a taki byłby wniosek większości, to nie można byłoby głosować nad wnioskami mniejszości.

Regulamin Senatu przewidział taką sytuację i w art. 62 w pkcie 4 jest napisane: "Wnioskiem mniejszości komisji jest wniosek, który uzyskał poparcie co najmniej 2 senatorów, nawet w wypadku, gdy nie był głosowany". Tak więc nie było głosowania, ale - załóżmy - pan senator Tomaszek i jeszcze ktoś mówią, że oni te wnioski, których nie poddano pod głosowanie - bo przegłosowany został wniosek o odrzucenie ustawy - przejmują i będą je zgłaszać na posiedzeniu plenarnym. I dobrze. Nie może natomiast być tak, i jeszcze raz to mówię, że są te wnioski nienapisane, bo być może wniosek o odrzucenie ustawy, by nie miał miejsca. Nie będę dzisiaj powracał do tego, czy miało to miejsce, czy nie, ale jest taka możliwość. Udzielam więc przygany. Nie nagany, bo to nie leży w mojej jurysdykcji, ale właśnie przygany.

Powróćmy do rozpatrzenia... Będzie jeszcze jedno posiedzenie komisji, bo są dwa wnioski, a być może ktoś coś z sali jeszcze zgłosi, będziecie mogli więc naprawić swoje niedopatrzenie. Zwracam jednak uwagę wszystkim pozostałym, którzy chcą pracować tak nieco na skróty, że przy tworzeniu prawa jest to niedopuszczalne.

Czy są jeszcze pytania do senatorów sprawozdawców? Nie widzę chętnych.

Przypominam, że rozpatrywana ustawa była rządowym projektem ustawy. Do reprezentowania stanowiska rządu w toku prac parlamentarnych został upoważniony minister środowiska.

Zgodnie z art. 50 Regulaminu Senatu chciałbym poprosić obecnego na posiedzeniu pana Janusza Radziejowskiego, podsekretarza stanu, o zaprezentowanie stanowiska rządu. Jest to szczególnie ważne w świetle tego, że padł wniosek o odrzucenie ustawy - prosiłbym więc bardzo o ustosunkowanie się do tych wniosków, a także o zaprezentowanie stanowiska rządu w związku z tą ustawą.

Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Środowiska
Janusz Radziejowski:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Dziękuję za udzielenie głosu.

Przede wszystkim chciałbym podziękować za przypomnienie, że jest to projekt rządowy i do jego reprezentowania został upoważniony minister środowiska. Padły bowiem na tej sali stwierdzenia, że minister finansów ma odrębną na ten temat opinię dotyczącą kosztów i w ogóle sensowności pewnych zapisów. Ja oczywiście nie przeczę, że poszczególni pracownicy Ministerstwa Finansów na prośbę komisji wyrażali swoje opinie, ale nie są to opinie rządu. Rząd wyraził swoją opinię przyjmując projekt tej ustawy i przedkładając go Sejmowi. Tak więc, oczywiście, uwagi pracowników Ministerstwa Finansów mogą być traktowane pomocniczo przy sondowaniu jakiejś tam opinii przez Wysoką Komisję, nie są to natomiast opinie rządu, ponieważ rząd swoją już wyraził poprzez przyjęcie tej ustawy.

Chciałem przy okazji powiedzieć, że oczywiście znane są koszty wprowadzenia, to jest w uzasadnieniu rządowym. Wiadomo, że pierwszy rok będzie kosztował 4 miliony, a następne około 2,5 miliona zł.

Zaś przechodząc do samej sprawy... Ta ustawa jest rzeczywiście bardzo techniczna, bardzo specjalistyczna. Ja też nie jestem fachowcem i mogę mieć jakieś zastrzeżenia, czy też prywatnie wykazywać brak zrozumienia dla takich czy innych zapisów, natomiast taka jest ta branża i takie są w niej wymagania. Rzeczywiście, ustawa wynika z naszego planu przyjęcia członkostwa - planu, który został przyjęty, którego nikt go nie negował, jeśli chodzi o terminy, o harmonogramy. Wynika ona, jak już wielokrotnie tu mówiono, z konieczności dostosowania prawa do prawa unii Europejskiej - zresztą akurat nie w rozdziale, który reprezentuję jako członek zespołu negocjacyjnego, "Środowisko", tylko w rozdziale dotyczącym rolnictwa. Jak już też tutaj wspomniano, opinie Komitetu Integracji Europejskiej są pozytywne. Pozytywne również były opinie - co jeszcze raz chciałem podkreślić - Komisji Europejskiej w czasie dyskusji technicznych w kwietniu tego roku.

Ta ustawa oczywiście spełnia ten warunek dostosowania do prawa Unii Europejskiej, ale chciałbym też zwrócić uwagę na to, iż stanowi szansę dla polskiego leśnictwa, dla jego dorobku w zakresie materiałów rozmnożeniowych i dla promocji tychże osiągnięć na rynku europejskim. Dotyczy ona bowiem jednolitego funkcjonowania jednolitego rynku europejskiego i dlatego klauzula jej wykonalności musi dotyczyć wszystkich podmiotów zajmujących się w przyszłości produkcją materiałów rozmnożeniowych.

Dotychczasowe rozwiązania w postaci zarządzenia dyrektora Lasów Państwowych oczywiście nie są wystarczające, ponieważ dotyczą wyłącznie Państwowego Gospodarstwa Leśnego "Lasy Państwowe" i oczywiście nie mogą dotyczyć innych podmiotów prywatnych działających w tym zakresie. Dlatego potrzebna jest ustawa. Ona musi bardzo szczegółowo regulować zagadnienia, tak jak jest to wymagane przy funkcjonowaniu jednolitego rynku europejskiego - czyli również musi regulować kolor napisów czy inne zagadnienia o charakterze technicznym. Zresztą nie jest to pierwsza ustawa i nie ostatnia; inne akty prawne tego typu również dosyć szczegółowo regulują zagadnienia techniczne.

Ustawa rzeczywiście wprowadza konieczność istnienia pewnych instytucji kontrolujących, nadzorujących i dokonujących określonych czynności, ale znowu jest to związane z pewną serią uregulowań prawnych, które w tej chwili przyjmujemy jako nowe w związku z akcesją do Unii Europejskiej. Pojawiły się wszakże nowe zagadnienia - Senat rozpatruje sprawę ustawy o organizmach genetycznie zmodyfikowanych, w której także przewiduje się pewne nowe funkcje kontrolne. I może nam się wszystkim nie podobać konieczność rozwijania biurokracji w naszym kraju, powoływanie nowych instytucji, ale pewne zjawiska kiedyś nie istniały, a w tej chwili istnieją. Tym bardziej, że nie przewidujemy tutaj radykalnego wzrostu zatrudnienia; w przedłożeniu rządowym, który przedstawiliśmy Sejmowi, była inna koncepcja: zgodnie z logiką działania administracji rządowej pewne działania mieli przejąć wojewodowie.

Dlaczego ta ustawa musi być przyjęta teraz? Dlatego że, jak mówiłem, nie było to zapisane w "Narodowym programie przygotowania Polski do członkostwa w Unii Europejskiej" i nikt tego specjalnie nie oprotestowywał - jest to elementem wzajemnych zobowiązań w stosunku do Unii Europejskiej. Rzeczywiście natomiast wchodzi ona w życie w momencie, kiedy staniemy się już tymi członkami, zaś pewien okres wyprzedzenia - zresztą była na ten temat dyskusja również w Sejmie - jest potrzebny po to, żeby nasze leśnictwo się do tego dostosowało. Chodzi o to, by powstały struktury, żeby zaczęto stosować przy produkcji materiałów rozmnożeniowych pewne procedury - tak, by w momencie akcesji być już w tym zakresie przygotowanym.

Teraz parę uwag szczegółowych, jeśli pan marszałek pozwoli. Mianowicie padały tu zastrzeżenia co do załącznika... Otóż też załącznik musi być, ustawa nie spełni bez niego wymagań Unii Europejskiej. Po prostu w dyrektywie jest to zapisane jako warunek.

Dlaczego takie gatunki a nie inne? Po prostu dlatego, że wszystkie gatunki, które mogą mieć jakiekolwiek znaczenie lasotwórcze, zostały wymienione w tym załączniku. I one też po prostu muszą tam być. I można oczywiście zasięgnąć opinii przedstawicieli "Lasów Państwowych", ale to przedsiębiorstwo nie zgłaszało żadnych zastrzeżeń do tego załącznika, nawet w przypadku sosny kanaryjskiej, która nie ma tutaj polskiego odpowiednika - ona po prostu istnieje i odgrywa jakąś tam rolę w lasach europejskich.

Tak się natomiast składa, że wiąz nie ma większego znaczenia lasotwórczego i jest raczej traktowany jako drzewo parkowe lub ogrodowe, dlatego nie znalazł się w tym załączniku. Nie jestem fachowcem, ale wierzę, że leśnicy wiedzą, pod czym się podpisują i dlaczego akceptują takie, a nie inne rozwiązanie, zgodnie zresztą z tym - tak można powiedzieć - co sądzą ich koledzy w innych krajach europejskich.

Jeśli chodzi o pozostałe drobne uwagi, które są, jak rozumiem, przedmiotem pewnych sporów regulaminowych dotyczących obrad Wysokiej Izby, to chciałbym od razu powiedzieć, że część zapisów na pewno zaakceptujemy, ale nie bardzo możemy zgodzić się z poprawką, gdzie zastępuje się sformułowanie "osoby fizyczne, prawne lub jednostki organizacyjne" sformułowaniem "przedsiębiorca zajmujący się". Mówię tu o pierwszej poprawce mniejszości. Zgodnie z prawem gospodarczym obowiązującym w naszym kraju wyeliminowałoby to "Lasy Państwowe", ponieważ jest to bardzo specjalna jednostka. Jej pełna nazwa to Państwowe Gospodarstwo Leśne "Lasy Państwowe". W rozumieniu prawa nie jest to przedsiębiorstwo. Dlatego przyjęcie takich rozwiązań, jak zawarte w poprawce pierwszej lub drugiej, po prostu wyeliminowałoby z tego procesu "Lasy Państwowe".

To samo dotyczy propozycji skreślenia art. 11, 13 i 14, w których mówi się o powołaniu biura. Zostało ono zaproponowane przez Sejm, bo w naszym, rządowym, przedłożeniu było inaczej, ale ta ustawa musi być jakoś wykonywana. Jeśli zapiszemy, że ma to robić minister, to okaże się, że nie ma personelu wyspecjalizowanego do pracy terenowej, bo nie może to być urzędnik, który siedzi przy biurku. Chodzi tu o kilkunastu czy kilkudziesięciu specjalistów, którzy będą wysyłani w teren i wykonywali określone czynności, dlatego Sejm zaproponował biuro. My proponowaliśmy, żeby osoby odpowiedzialne za te sprawy pracowały w ramach wojewódzkiej administracji zespolonej, ale Sejm zadecydował inaczej i w tej chwili musimy jako rząd bronić przedłożenia sejmowego, ponieważ wykreślenie tego zapisu właściwie pozbawi ministra możliwości realizowania tych działań. A koszty i tak będą, bo muszą być do tego odpowiedni ludzie.

Nie można także wykreślić załącznika do ustawy - mówiłem o tym - ponieważ wtedy nie wypełnimy założeń, które dyrektywa unijna stawia przed wszystkimi kandydującymi do członkostwa w Unii Europejskiej.

Dlatego też zwracam się z prośbą, aby Wysoki Senat przyjął tę ustawę w takim kształcie, w jakim została ona przedłożona przez Sejm. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Dziękuję, Panie Ministrze.

Zostały już zgłoszone pytania.

Proszę bardzo, jako pierwszy, senator Zbigniew Kulak.

Senator Zbigniew Kulak:

Dziękuję.

Panie Ministrze, rozumiem, że ten błąd z sosną kanaryjską to typowy błąd maszynowy i...

(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Środowiska Janusz Radziejowski: Nie.)

Nie będzie wobec tego polskiej nazwy?

(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Środowiska Janusz Radziejowski: Nie, powiedziałem, bo to przetłumaczyłem, natomiast w polskim...)

Rozumiem, jestem lekarzem, więc też potrafię przetłumaczyć łacińskie określenia na język polski. Jeżeli jednak ten wykaz obejmuje czterdzieści siedem nazw polskich, to dziwię się, dlaczego akurat w pozycji 34 nie ma polskiej nazwy. To jedno pytanie. W związku z tym, że pan już jakby przetłumaczył ją na język polski, znowu mam niejasność, czy wobec tego będzie ta sosna kanaryjska, czy nie będzie?

Niezależnie od tego mam drugie pytanie dotyczące wykazu. Ta lista i dyrektywa Unii Europejskiej zawierają bardzo podobną liczbę pozycji - czterdzieści siedem i czterdzieści osiem. Ale po przeanalizowaniu ich pozycja po pozycji okazuje się, że w wersji polskiej, czyli w ustawie w pomarańczowym druku, są trzy nowe nazwy, których nie ma w dyrektywie unijnej. Przez stronę polską zostały więc dodane gatunki: klon zwyczajny, sosna alepska i sosna wejmutka. Tych drzew nie ma w dokumencie unijnym. Czy to zrobiono świadomie? Dlaczego dodano akurat te trzy drzewa, a nie dziesięć, jak proponuje nasz senacki ekspert, na którego autorytet już dwukrotnie powoływali się senatorowie, pan profesor Boratyński z Instytutu Dendrologii PAN? Dziękuję.

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Proszę bardzo.

Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Środowiska
Janusz Radziejowski:

Panie Marszałku, ponieważ nie jestem leśnikiem, prosiłbym o udzielenie głosu ekspertom, jeśli pan marszałek pozwoli. Pani dyrektor departamentu leśnictwa albo ewentualnie pan dyrektor "Lasów Państwowych" są bardziej kompetentni do udzielenia tej odpowiedzi.

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Proszę bardzo, proszę odpowiedzieć z miejsca, nacisnąć przycisk i wyjaśnić wątpliwości pana senatora Kulaka.

Zastępca Dyrektora
Departamentu Leśnictwa,
Ochrony Przyrody i Krajobrazu w Ministerstwie Środowiska
Zofia Chrempińska:

Dziękuję bardzo. Zofia Chrempińska, wicedyrektor departamentu leśnictwa.

Sosna kanaryjska w Polsce w ogóle nie występuje, dlatego jej nazwa nie została przetłumaczona na polski. Ta nazwa nie będzie przetłumaczona, ale musi być na liście, bo dyrektywa wymaga, aby we wszystkich państwach w załącznikach były wymienione wszystkie gatunki. Można natomiast dodać gatunki, które w jakimś państwie mają znaczenie lasotwórcze, dlatego na tej liście znalazły się drzewa, które mają takie znaczenie w Polsce, czyli sosna wejmutka. Dziękuję.

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Ponownie senator Zbigniew Kulak.

Senator Zbigniew Kulak:

Szanowna Pani Dyrektor, jest pani w błędzie, dlatego że w druku sejmowym nr 2575, na stronie 59 jest przedrukowana w wersji polskiej dyrektywa Unii Europejskiej. Znajduje się tam wykaz łacińskich nazw drzew i sztucznych hybryd, których wymieniono - policzyłem dokładnie, bo nie ma przy nich numerów - czterdzieści siedem. W naszym wykazie mamy czterdzieści osiem pozycji, a przed chwilą doszliśmy do wniosku, że trzy drzewa zostały do niego dodane, więc prosty rachunek dowodzi, że cztery inne musiały zostać usunięte. Nie jest więc tak, jak pani mówi, że w wykazie znajdują się wszystkie unijne gatunki plus dodatkowo nasze. Niestety część unijnych wypadła. Mogę za chwileczkę pani podać, co wypadło, bo jestem w stanie: jedna jodła i pinus brutia, czyli sosna. Tak na gorąco podam chociażby te dwa przykłady. Dziękuję.

Zastępca Dyrektora
Departamentu Leśnictwa,
Ochrony Przyrody i Krajobrazu w Ministerstwie Środowiska
Zofia Chrempińska:

Panie Senatorze, występują takie przypadki, że nazwy łacińskie są w krajach europejskich tłumaczone nieco inaczej. Gatunki występujące w Polsce czasami mają nieco inną nazwę. Tak po prostu jest w naukach o przyrodzie i jest to dopuszczalne. Dodaliśmy tylko jeden gatunek, a w pozostałych przypadkach została zmieniona nazwa, ale chodzi, jak mówię, tylko o te gatunki, które w Polsce występują. Jeśli gatunek nie występuje, to w ogóle nie ma polskiej nazwy. Po prostu czasami nazwy się dublują. Pierwszy człon nazwy łacińskiej pozostaje taki sam, a drugi może być inny. Dodaliśmy tylko sosnę wejmutkę.

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Senator Ireneusz Michaś.

Senator Ireneusz Michaś:

Dziękuję bardzo. Usłyszałem od pana takie dosyć obojętne wyjaśnienie, że w pierwszym roku działania będzie to kosztowało 4,5 miliona, a w następnych latach po 2 miliony. To nie są bagatelne sumy, Panie Ministrze. Stąd moje pytanie, czy trzeba tworzyć takie biuro i, mało, że biuro, Krajową Komisję Nasiennictwa Leśnego? Tu nie chodzi o to, że ktoś musi produkować, a ktoś inny - można tak powiedzieć - kontrolować i oceniać. Zgadzam się z tym. Czy trzeba jednak tworzyć i biuro, i komisję? Czy to musi kosztować takie pieniądze? Czy nie można tego robić, powiedzmy, przy pomocy ministra środowiska?

To jedno pytanie. Czy zadać od razu wszystkie?

(Wicemarszałek Tadeusz Rzemykowski: Wszystkie. Łączny limit czasu - jedna minuta.)

To za mało.

Czy są przypadki sprowadzania nieznanego materiału rozmnożeniowego i zalesiania nim, i jaka jest tego skala? Jakie konkretne korzyści osiągnie nasze leśnictwo dzięki tej ustawie? Czy pozwoli nam ona odbudować eksport materiału rozmnożeniowego? Myślę tu zwłaszcza o przedsiębiorstwach prywatnych. Czy ustawa będzie obowiązywać jednostki produkujące materiał rozmnożeniowy na własne potrzeby? Jaki będzie okres dostosowawczy poszczególnych gatunków nasion i sadzonek? Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Proszę bardzo.

Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Środowiska
Janusz Radziejowski:

Jeśli można, odpowiem na pierwsze pytanie. O odpowiedź na pozostałe pytania poproszę ekspertów.

Jeśli chodzi o komisję, to wymaga tego dyrektywa. Ta komisja musi istnieć i w tym wypadku jest najmniej kosztowna. Przedłożenie rządowe przewidywało, powtarzam, że administracja zespolona, czyli administracja wojewódzka weźmie na siebie ciężar wykonywania ustawy w terenie. Sejm zadecydował jednak inaczej i zaproponował rozwiązanie właśnie w postaci tego biura. Jeśli zaś napiszemy, że będzie to robił minister, to i tak będzie on musiał zatrudnić odpowiednie osoby, czyli koszty się nie zmniejszą. Szacunek kosztów wynika z pewnych przeliczników, z tego ile etatów, ile mniej więcej delegacji będzie potrzebnych do obsłużenia, powiedzmy, wszystkich krain przyrodniczo-leśnych, by ta ustawa była wykonywana. I wyszła właśnie taka suma. Być może okaże się ona trochę mniejsza lub trochę większa. My w momencie wejścia do Unii musimy to wykonywać, musimy wykonywać te czynności, po prostu takie są koszty i są one wliczone w ogólne koszty dostosowania się naszego kraju do wymogów Unii Europejskiej w zakresie administracji.

O odpowiedź na szczegółowe pytania poproszę, jeśli pan marszałek pozwoli, kolegów.

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Proszę bardzo.

Zastępca Dyrektora
Departamentu Leśnictwa,
Ochrony Przyrody i Krajobrazu w Ministerstwie Środowiska
Zofia Chrempińska:

Jeśli można, chciałabym jeszcze dodać, że cała istota funkcjonowania ustawy polega na bardzo szczegółowej kontroli produkcji i handlu materiałem rozmnożeniowym. Ta kontrola musi się odbywać w terenie, tam gdzie materiał jest produkowany, gdzie są sadzonki, gdzie są zbierane nasiona, gdzie sadzonki są hodowane. Tego urzędnicy w Warszawie nie są w stanie zrobić. Dopiero po kontroli można zacząć cały cykl wprowadzania tego certyfikowanego materiału rozmnożeniowego do rejestracji pierwszej, drugiej, trzeciej i czwartej - są cztery stopnie rejestracji. Dlatego do tego potrzebne są specjalistyczne służby, które będą pracowały w terenie.

Czy są w tej chwili przypadki sprowadzania do Polski materiału pozaklasowego? Ponieważ dyrektywa Unii mówi, że jej przepisy stosują się w tej chwili wyłącznie do państw członkowskich Unii, są przypadki, że przesyłane są do Polski i kupowane przez prywatnych producentów nasiona czy sadzonki pozaklasowe, mieszane, nawet najgorszej jakości. Z tego hodowane są sadzonki i sprzedawane prywatnym właścicielom. Materiał potrzebny do istnienia lasu jest bardzo zły i w przyszłości może przynieść bardzo złe konsekwencje dla polskiego leśnictwa. W związku z tym chcemy, żeby te przepisy weszły u nas w życie i żebyśmy byli traktowani tak samo jak kraje europejskie, na równi z nimi.

Czy będzie ta ustawa stosowała się do prywatnych producentów? Tak. Ale nie będzie stosowała się do materiału ozdobnego i nie będzie stosowała się do produkcji na własne potrzeby, potrzeby jakiegoś przydomowego ogródka. Będzie obowiązywała również w lasach prywatnych.

Nie pamiętam, jakie jeszcze pytanie...

(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Środowiska Janusz Radziejowski: Jeszcze było pytanie o gatunki i okresy przejściowe.)

Aha. Gatunki wymieniliśmy w załącznikach. Jeśli chodzi o okresy przejściowe, to występujemy o dwa: na jedne gatunki do 2007 r. i drugie do 2010 r. Te okresy przejściowe biorą się stąd, że zebrane nasiona i wyhodowany z nich materiał, nie przestają istnieć w momencie wprowadzenia ustawy. Po prostu nasiona obradzają co jakiś czas i ten zapas dla produkcji szkółkarskich musi być. Dotyczy to ośmiu gatunków. Jakich gatunków przejściowych to dotyczy? Założyliśmy, że jeśli ustawa wchodziłaby w życie z dniem naszego wejścia do Unii, czyli jak było początkowo zakładane 1 stycznia 2003 r., to ten pięcioletni okres przejściowy, czyli do 2007 r., dotyczyłby na przykład dębu, sosny czarnej, modrzewia, jesionu, buka, brzozy, a ośmioletni okres przejściowy, czyli do 2010 r., jodły, świerka i sosny zwyczajnej - licząc od daty wejścia, które planowane było na 1 stycznia 2003 r.

(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Środowiska Janusz Radziejowski: Daty gotowości. Tak, znaczy tak jak ...)

Przepraszam, jeszcze powiem o dostępie do rynku europejskiego i promocji naszego materiału. Właśnie wprowadzenie ustawy pozwoli traktować nasz materiał rozmnożeniowy na równi z europejskim, da mu taką samą jakość handlową i pozwoli osiągnąć takie same ceny. Chcę jeszcze powiedzieć, że przy pomocy dyrektywy możliwe jest sprowadzanie do Polski na przykład materiału rozmnożeniowego od tej sosny kanaryjskiej lub od innych gatunków, które u nas nie występują. Hodowanie sadzonek tu i wysyłanie ich z powrotem do krajów śródziemnomorskich wpływa na zatrudnienie. Tak właśnie robi się w Unii z niektórymi gatunkami, hoduje się jakieś szczególne w szklarniach, co daje zatrudnienie, i po prostu otwiera rynki, bo ta ustawa o obrocie leśnym materiałem rozmnożeniowym ma również charakter handlowy. Dziękuję.

Senator Ireneusz Michaś:

Panie Marszałku, jeszcze poproszę o głos. Mam takie pytanie: czy nie byłoby jednak warto włączyć do tego wojewody? Minister, patrz dalej, wojewoda, prawda... Wtedy, że tak powiem, te biura, które mamy stworzyć, nie byłyby potrzebne. Trzeba się może nad tym zastanowić, może byłoby taniej. Czy rząd się nad tym zastanawiał? Dziękuję bardzo.

Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Środowiska
Janusz Radziejowski:

To znaczy rząd miał właśnie takie miał rozwiązanie. Sejm uznał, że tańsze i praktyczniejsze będzie rozwiązanie z biurem. Ja, jeśli pan marszałek pozwoli, mogę powiedzieć, jakie były argumenty nasze i Sejmu. Nasze były takie, że po prostu administracja zespolona istnieje, wojewoda powołuje czy, powiedzmy, upoważnia komórkę do prowadzenia nadzoru rolnictwa i lasów. W każdym urzędzie jest jakichś dwóch, trzech urzędników inspektorów, którzy zajmują się tymi czynnościami. Argument Sejmu był zaś taki, że właściwie ci urzędnicy będą mieli pracę na pół roku. Poza tym to tak naprawdę tu chodzi nie tyle o nadzór nad tym, co się dzieje w województwach, tylko o to, co się dzieje w krainach przyrodniczo-leśnych, które niekoniecznie pokrywają się z granicami województw. W związku z tym praktyczniej będzie zrobić na przykład jedno biuro, które de facto będzie zatrudniało mniej pracowników niż wszystkie województwa i oni będą oddelegowani do pracy, do opieki nad poszczególnymi rejonami nasienniczymi. Takie były te argumenty, a Sejm przychylił się akurat do tego drugiego.

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Senator Jerzy Pieniążek.

Senator Jerzy Pieniążek:

Dziękuje, Panie Marszałku.

Panie Ministrze, przyznał pan, że nie jest leśnikiem i dlatego też część pytań odesłał pan do pani dyrektor, by ona na nie odpowiedziała. Ja, jako że też nie jestem leśnikiem, pozwoliłem sobie skonsultować projekt tejże ustawy z leśnikami emerytami i oni właśnie, między innymi, zadali mi dwa pytania, które dzisiaj powtarzam.

Jak to, zapytali, Panie Senatorze, czy wy jako Senat już nie macie się czym zajmować? Przecież taka szczegółowa regulacja powinna być w zarządzeniu czy rozporządzeniu. W ślad za tym ponawiam pytanie, na które nie dostałem odpowiedzi od pana Tomaszka, senatora sprawozdawcy. Jaki zakres tej ustawy według dyrektywy Unii Europejskiej musi być uregulowany ustawowo? I czy po to, Panie Ministrze, żeby co chwilę nie zmieniać ustaw, nie powinniśmy reszty regulować po prostu zarządzeniem czy rozporządzeniem?

I teraz drugie pytanie, które zapewne pan odeśle do pani dyrektor. Leśnicy emeryci napisali mi wyraźnie, że jest tu wiele gatunków nierodzimych, niepolskich, ale przyjąłem wyjaśnienie, że jest to wspólna lista dla Unii Europejskiej. Ale, Pani Dyrektor, typowo lasotwórczy polski gatunek: wiąz polny, typowy, jak mi mówili. Dlaczego o nim zapomniano? Pytają mnie leśnicy emeryci: czyżby ich następcy o tym zapomnieli? Dziękuję.

Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Środowiska
Janusz Radziejowski:

Chciałbym powiedzieć, jeśli pan marszałek pozwoli, że pierwsza część pytania niezupełnie odnosi się do ministra środowiska. Jest to chyba pytanie dotyczące filozofii tworzenia prawa w Polsce. Chodzi o to, że pewne działania w stosunku do obywateli, działania narzucające im obowiązki, mają być regulowane ustawą, ewentualnie rozporządzeniem, a na pewno nie zarządzeniem, bo zarządzenie jest czymś wewnętrznym. W opinii prawników tego rodzaju materia, która wpływa na wszystkie działające w Polsce podmioty gospodarcze, musi być uregulowana ustawą. No oczywiście, że Unia zaakceptowałaby również takie rozwiązanie, że w Polsce by były, nie wiem, dekrety prezydenta czy innego rodzaju akt obowiązujący. Jak rozumiem jednak, w Polsce tego rodzaju materia, która wpływa na ograniczenia, powiedzmy, wolności gospodarczej ma być regulowana ustawą i trudno mi tutaj z tym dyskutować, my mamy to po prostu wykonywać.

Jeśli zaś chodzi o pozostałe sprawy, to ja nie wiem, może ewentualnie, jeśli pan marszałek pozwoli, dyrektor "Lasów Państwowych", pan Nowakowski, wypowie się na temat, bo to jest chyba sprawa pewnej polityki tworzenia lasów i uznania danych gatunków za lasotwórcze lub nie. Jeśli pan marszałek pozwoli...

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Prosiłbym o rozstrzygnięcie tego pokoleniowego konfliktu leśników: wiąz jest lasotwórczy czy nie?

Proszę bardzo.

(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Środowiska Janusz Radziejowski: Pan naczelnik.)

Naczelnik Wydziału Gospodarki Leśnej w Dyrekcji Generalnej "Lasów Państwowych"
Wojciech Fonder:

Opracowując tę ustawę, pominęliśmy również wiele innych bardzo ważnych dla przyrody gatunków. Nie są to gatunki lasotwórcze, czyli takie, które tworzą lite drzewostany bądź wchodzą w skład głównych drzewostanów. I te gatunki wyeliminowaliśmy z ustawy, celowo ich nie zapisując. Nie znaczy to wcale, że ich nie ma, że ich nie doceniamy. Nie będziemy po prostu kontrolować obrotu nimi, bo ta kontrola nie miałaby większego sensu. Wiąz jest gatunkiem bardzo cennym, gatunkiem, który podlega szczególnej ochronie. My staramy się go chronić przede wszystkim dlatego, że wiąz jest gatunkiem ginącym. Nie jest jednak, nigdy nie był i nie będzie gatunkiem lasotwórczym, w związku z tym został pominięty. Zresztą nie tylko wiąz, bo i wiele innych gatunków.

Jeśli natomiast chodzi o sprawę konfliktu między leśnikami, to chcę powiedzieć, że żadnego takiego konfliktu nie ma. Nowe rozwiązania, które my jako ci, którzy w tej chwili pracują i mają przed sobą wielkie zadania związane z wejściem do Unii, musimy przyjąć, stanowią może dla leśników emerytów zagadnienie, z którym nie mieli do czynienia. Może dlatego na pewne sprawy patrzą troszeczkę inaczej.

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Senator Jerzy Markowski, proszę.

Senator Jerzy Markowski:

Mam następujące pytania. Może pan minister byłby uprzejmy powiedzieć mi, od kiedy zaczniemy ponosić koszty wynikające z realizacji tej ustawy: od teraz czy od chwili wejścia ustawy w życie? To pierwsze pytanie.

Drugie pytanie. Jak zrozumiałem z wypowiedzi pana ministra, opowiedział się pan przeciwko wszystkim zgłoszonym przez autorów wnioskom mniejszości. Mam nadzieję, że będę mógł to powtórzyć kolegom podczas posiedzenia Komisji Nadzwyczajnej Legislacji Europejskiej, kiedy będą głosowali nad odrzuceniem ustawy. W ogóle zaś sprawa, którą chcę poruszyć, dotyczy właściwie traktowania rządu przez Senat, Panie Ministrze. Skoro bowiem jednoznacznie pan zadeklarował, że reprezentuje pan tu rząd, to muszę panu powiedzieć, że jest sprawą rządu, kto go reprezentuje na posiedzeniach komisji. Przychodzą ludzie, którzy mówią, że są przedstawicielami rządu, zabierając w jego imieniu głos. To jest sprawa, którą przewodniczący i członkowie komisji przyjmują jako fakt. Nie nam rozstrzygać, kto z państwa jest ważniejszy. Nawet nie ma zwyczaju, i to od lat, żeby zaglądać do upoważnień na piśmie, które jak sobie przypominam, premier za każdym razem wystawia osobom reprezentującym rząd.

Skoro natomiast pan już go reprezentuje, chcę panu powiedzieć, że rząd, który w przedłożeniu rządowym wikła Wysoką Izbę w rozstrzygnięcie tego, jakiego koloru mają być etykiety na opakowaniach - czy żółte, czy zielone, czy różowe, czy niebieskie - jest tym samym rządem, który dokładnie pół roku temu opowiedział się w Wysokiej Izbie przeciwko odpowiedzialności rządu i parlamentu za istnienie kopalni węgla kamiennego zatrudniającej pięć tysięcy ludzi i posiadającej zasoby węgla na pięćdziesiąt lub sto lat. To rządu nie interesuje, natomiast interesuje go kolor etykiety na opakowaniu. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Proszę państwa, proszę zadawać pytania związane z ustawą. Pan senator Jerzy Markowski mógł tę ostrą wypowiedź wygłosić w czasie debaty. Wtedy byłoby to zrozumiałe.

Proszę, Pan Senator Abramski.

Senator Paweł Abramski:

Przepraszam, Panie Marszałku, chciałbym zabrać głos w ramach sprostowania. Panie Senatorze, pan chciał powiedzieć o traktowaniu rządu przez Senat czy odwrotnie: o traktowaniu Senatu przez rząd?

(Senator Jerzy Markowski: Senatu przez rząd.)

Tak, dziękuję, to chciałem sprostować.

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Proszę bardzo, Panie Ministrze, czy ma pan w sprawie ustawy odpowiedź dla pana senatora?

Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Środowiska
Janusz Radziejowski:

Oczywiście przykro mi, że nieupoważnione osoby wyrażają swoje opinie jako zdanie rządu, chociaż ja zrozumiałem, że były to opinie o charakterze, nazwijmy to, eksperckim. Wobec takich osób możemy wyłącznie wyciągać pewne konsekwencje wewnętrzne. Stan rzeczy jest taki, że oczywiście popieramy wniosek mniejszości o przyjęcie tej ustawy. Są natomiast trzy uwagi, mogę je tutaj odczytać, które według nas rzeczywiście mają charakter legislacyjny i być może ustawa skorzysta na ich wprowadzeniu. Mówię o poprawkach trzeciej, piątej i siódmej. Występujemy natomiast przeciwko tym poprawkom, które de facto utrudniłyby czy też wręcz uniemożliwiły wykonywanie tej ustawy.

Na temat kopalni, o której pan wspomniał, przykro mi bardzo, niczego nie wiem. Trudno mi się więc o tym wypowiadać.

Mogę natomiast zdecydowanie powiedzieć, że ta ustawa, którą rząd pozwala sobie absorbować uwagę Wysokiej Izby, a poprzednio Sejmu, jest niezbędna dla funkcjonowania w przyszłości naszego państwa jako kraju członkowskiego Unii Europejskiej. Dlatego po prostu będzie ona musiała być przyjęta.

Pan senator był łaskaw pytać o koszty. Koszty powstaną wtedy, kiedy ustawa wejdzie w życie. Wcześniej rząd nie będzie miał żadnego upoważnienia do jej realizowania i żadna ustawa budżetowa nie będzie przewidywała dodatkowych funduszy dla ministra środowiska na wykonywanie tej ustawy. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Senator Markowski, proszę bardzo.

Senator Jerzy Markowski:

Może nie tytułem pytania, ale wyjaśnienia. Mniejszości nie formułuje wniosku o przyjęcie ustawy. Dziękuję bardzo, Panie Ministrze.

(Senator Ireneusz Michaś: Panie Marszałku, jeszcze ja proszę o zgodę na zadanie pytania.)

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Proszę bardzo, senator Michaś.

Senator Ireneusz Michaś:

Panie Marszałku, Panie Ministrze, kiedy w czerwcu ta ustawa będzie ustanowiona, właściwie wtedy ona już praktycznie wchodzi w życie, czyż nie?

(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Środowiska Janusz Radziejowski: Nie, na dole jest napisane, że nie.)

Mnie tu mówiono, że będzie trzeba się przygotowywać, że trzeba będzie robić pewne rzeczy. To już jest to, co nazywa się organizacją, co nazywa się wprowadzeniem ustawy. Zatem mam pytanie: czy w tegorocznym budżecie są na to pieniądze?

Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Środowiska
Janusz Radziejowski:

Przepraszam, Panie Senatorze. Jest napisane, że ta ustawa ma wejść w życie wtedy, kiedy wejdziemy do Unii Europejskiej. Mówiąc natomiast o przygotowaniach, mówimy o pewnych wewnętrznych przygotowaniach, o pracach koncepcyjnych, które są normalnym obowiązkiem na przykład departamentu zajmującego się sprawami leśnictwa. Mowa tu o przygotowaniu różnych koncepcji. Na to naprawdę nie potrzeba dodatkowych pieniędzy, dodatkowych środków. Są to normalne obowiązki, które administracja musi wykonywać w odniesieniu do różnych koncepcji i ewentualności, które w przyszłości mogą wystąpić czy też wystąpią.

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Nie ma nigdzie w ustawie zapisanego terminu, którym byłby czerwiec tego roku. Jest jednoznacznie powiedziane, że ustawa wchodzi w życie z dniem wejścia Polski do Unii Europejskiej.

Czy są jeszcze pytania do pana ministra? Nie ma. Dziękuję bardzo, Panie Ministrze.

(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Środowiska Janusz Radziejowski: Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.)

Dziękuję także państwu, którzy udzielali dodatkowych wyjaśnień.

Otwieram dyskusję.

Przypominam o wymogach regulaminowych dotyczących czasu przemówienia senatorów, o konieczności zapisywania się do głosu u senatora prowadzącego listę mówców, a przede wszystkim o obowiązku składania podpisanych wniosków o charakterze legislacyjnym do marszałka Senatu do zamknięcia dyskusji nad tą ustawą.

Proszę o zabranie głosu senatora Zbigniewa Kulaka. Następnym mówcą będzie senator Ireneusz Michaś.

Senator Zbigniew Kulak:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Jako kolejna osoba wypowiadająca się już w dyskusji i w pytaniach nad tą ustawą pragnę zaraz na początku poinformować, że też nie jestem w tej dziedzinie fachowcem, ale tak się jakoś składa, że jak na razie właściwie sami niefachowcy wypowiadają się na ten temat. Przypomnę także, że w poprzedniej kadencji parlamentarnej debata nad ustawą o lasach wywołała najdłuższą dyskusję, w której udział wzięła największa liczba senatorów. Tak że to już chyba tak jest, że tematyka leśna zawsze angażuje największy potencjał intelektualny Senatu.

Mimo wszystko chciałbym, proszę państwa, ustosunkować się do kilku spraw. Ciągle nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem pani dyrektor, która mówiła, że w tym dodatku, w załączniku do ustawy są wymienione tylko te drzewa, które w Polsce rosną lub rosnąć mogą. Powołam się po raz kolejny na opinię pana profesora Boratyńskiego, który z kolei stwierdza, że siedemnaście gatunków drzew leśnych z załączonego wykazu nie będzie mogło w ogóle rosnąć w polskich warunkach klimatycznych. Jako niefachowiec chciałbym powiedzieć, że wydaje mi się, iż na przykład dąb korkowy, który widywałem w różnych krajach, chyba jednak w naturalny sposób w Polsce rosnąć nie może.

Konsultowałem tę ustawę z fachowcami. Zasugerowali mi oni - i to jest główny powód, dla którego w ogóle na tej trybunie w tej chwili stanąłem - dwie sprawy.

Sprawa wiązu, która już się tutaj pojawiła. Pan minister potraktował wiąz marginalnie, jako drzewo nieistotne w procesie lasotwórczym, natomiast w opinii, którą otrzymałem w wyniku konsultacji wspomniano, że jest to jednak ważne drzewo. Na ten temat możemy się oczywiście spierać. Podkreślono jeszcze rzecz podobno bardzo zdaniem leśników istotną, że wiązy w Polsce i w wielu innych krajach Europy od lat są zagrożone groźną chorobą, znaną pod nazwą naczyniowej holenderskiej choroby wiązów, zwaną grafiozą. Choroba wiązów, której głównym sprawcą jest grzyb Ophiostoma ulmi, powoduje więdnięcie, usychanie liści, obumieranie gałęzi i ginięcie całych drzew. W Polsce choroba ta jest znana od 1934 r. W związku z tym jest to podobno jednak problem. Wobec tego sugeruje się, żeby drzewo to znalazło się w wykazie. I jeszcze inny gatunek, który zdaniem leśników też jest istotny. Jest to, jak uważają fachowcy, jarząb, co do którego na razie, w fazie pytań, nie padły żadne stwierdzenia.

Druga uwaga, dotycząca tej ustawy. W związku z treścią art. 21 pkt 3 projektu ustawy w aktach wykonawczych powinien ukazać się przepis szczegółowo regulujący zagadnienie organizmów zmodyfikowanych genetycznie. Materiał podstawowy przeznaczony do produkcji leśnego materiału rozmnożeniowego, zawierający genetycznie modyfikowane organizmy, mógłby być dopuszczony do stosowania, jeśli zostałby uznany przez ministra za bezpieczny dla środowiska i zdrowia ludzi. Ocena oddziaływania materiału podstawowego na środowisko powinna być prowadzona zgodnie z zasadami przewidzianymi w odpowiednim rozporządzeniu ministra. To też uwaga, a właściwie głos wyborcy w tej sprawie i bardzo bym chciał, żeby był wzięty pod uwagę, jeśli los tej ustawy będzie taki, jak państwo sobie życzycie. Na razie przysłuchując się temu, co dotychczas powiedziano, a będę się przysłuchiwał dalej, skłaniam się do wniosku pana senatora Markowskiego i komisji, którą reprezentował, żeby się jednak zastanowić, czy my w tym momencie, w takim gronie, uchwalamy dobre prawo czy po prostu działamy, żeby wypełnić wolę tych, którzy tę ustawę podali do Senatu. Dziękuję.

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Dziękuję.

Głos ma senator Ireneusz Michaś. Następny będzie senator Bogdan Tomaszek.

Senator Ireneusz Michaś:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie! Szanowni Państwo!

Chciałbym ustosunkować się do ustawy, która jest bezwzględnie potrzebna. I nie przeciwko leśnikom, żeby było jasne, bo zależy mi na tym, aby był las i aby poprawiała się lesistość w tym kraju. Ale wątpliwości mogę mieć i chciałbym je wyrazić.

W polskim systemie prawnym taki akt prawny do tej pory nie funkcjonował. Materia, której dotyczy ustawa, była regulowana wyłącznie przepisami wewnętrznymi, a nie prawem powszechnie obowiązującym. Dostosowując polskie ustawodawstwo do standardów europejskich, trzeba to podnieść do rangi ustawowej. I tu mam wątpliwości, czy rozporządzenia nie wystarczyły, czy ma to być ranga ustawowa. Dotyczy to rejestracji leśnego materiału rozmnożeniowego, obrotu leśnym materiałem rozmnożeniowym, kontroli leśnego materiału rozmnożeniowego i podstawowego, regionalizacji nasiennej czy też nadzoru nad produkcją i wydawaniem świadectw pochodzenia materiału rozmnożeniowego.

Stąd moje pytania związane z tym, czy rzeczywiście sprowadzany materiał jest poza kontrolą. Szczególnie chodziło mi o to, czy jest to skala powszechna, czy nie. Cieszę się bardzo, że "Lasy Państwowe" nigdy z tego materiału nie korzystały, a dotyczyło to tylko, sądzę, niewielkiej liczby przedsiębiorstw czy właścicieli prywatnych. Całe szczęście.

Dotychczas zadania te wykonywało Państwowe Gospodarstwo Leśne "Lasy Państwowe" i wykonywało bardzo dobrze. W części dotyczącej nadzoru, prowadzenia rejestru, wydawania świadectw pochodzenia przechodzą one niejako szczebel wyżej, do kompetencji ministra do spraw środowiska. I tutaj znowu mam wątpliwości. Czy nie powinien tego robić wojewoda z upoważnienia ministra? Tam, w terenie, są fachowcy, którzy wszystko to potrafią. Zgodnie z art. 9 minister staje się organem administracji rządowej właściwym w sprawie obrotu leśnym materiałem rozmnożeniowym. W ten sposób nadzór nad produkcją, rejestracją, wydawaniem świadectw pochodzenia musi być prowadzony przez urzędowy niezależny system kontroli, a nie przez producenta. I to jest słuszne.

Ustawa ustanawia Krajową Komisję Nasiennictwa Leśnego jako organ opiniodawczo-doradczy ministra oraz zobowiązuje do prowadzenia Krajowego Rejestru Leśnego Materiału Podstawowego oraz tak zwanego rejestru skróconego. I tu znowu mam wątpliwości, czy ta komisja jest konieczna. Czy nie można powoływać ekspertów, którzy przejęliby rolę tej komisji? Oba rejestry są jawne, wgląd do nich będą mieli przedstawiciele Komisji Europejskiej, co jest związane z eksportem leśnego materiału rozmnożeniowego na rynki państw Unii Europejskiej.

Myślę, że wnioskodawca, czyli rząd, wypełniając założenie dostosowania polskiego prawa do standardów Unii Europejskiej, nie ustrzegł się jednak pewnych uchybień, o których przed chwilą mówiłem. Tu może chodziłoby właśnie o art. 11, 13 i 14, na które wskazywała mniejszość Komisji Nadzwyczajnej Legislacji Europejskiej. Wydaje mi się, że do tej pory zadania te wykonywali pracownicy Generalnej Dyrekcji "Lasów Państwowych". Dzisiaj będzie to wykonywał minister przy pomocy tego biura. Nie uważam, żeby było to konieczne, ponieważ powołuje się nowy urząd, a minister może upełnomocnić swoich pracowników do wykonywania zadań określonych tą ustawą. Nie wiem, czy dyrektywy unijne wymagają od nas, ażeby powoływać oddzielny urząd w Ministerstwie Środowiska. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Dziękuję.

Proszę bardzo, głos ma senator Bogdan Tomaszek.

Senator Bogdan Tomaszek:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Chciałbym odnieść się do dwóch spraw związanych z datami. Otóż padała tutaj data - koniec czerwca 2001 r. Ja o tej dacie wspomniałem, ponieważ czytając różne uzasadnienia dotyczące tej ustawy, spotkałem właśnie takie określenie, że priorytet nr 22 pkt 8 w obszarze dostosowania prawa polskiego i wdrożenia rozwiązań w zakresie nasiennictwa leśnego i materiału rozmnożeniowego przewiduje uchwalenie ustawy implementującej dyrektywę rady 1999/105/EC do końca czerwca 2001 r., czyli do końca czerwca tego roku mamy uchwalić ustawę.

Drugim problemem jest data wejścia w życie tej ustawy. Art. 60 mówi o tym, że ustawa wchodzi w życie z dniem uzyskania przez Rzeczpospolitą Polską członkostwa w Unii Europejskiej. W trakcie pytań przed tą zasadniczą dyskusją była mowa o tym, kiedy będzie trzeba ponosić koszty i jakie. W związku z tym chciałbym zaproponować poprawkę, aby zmienić art. 60 i nadać mu następujące brzmienie: "Ustawa wchodzi w życie z dniem 1 stycznia 2003 r." Po to właśnie, żeby można było ze środków budżetu wyasygnować odpowiednie kwoty na organizowanie systemu, o którym mówi ustawa, bo inaczej cała działalność będzie zablokowana. W związku z tym proponuję, Panie Marszałku, Wysoka Izbo, przyjęcie poprawki. Dziękuję.

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Dziękuję.

Czy ktoś z senatorów chce jeszcze zabrać głos? Nie widzę chętnych.

Informuję, że lista mówców została wyczerpana.

Informuję także, że senator Henryk Stokłosa złożył swoje przemówienie do protokołu.* W przemówieniu tym, na końcu, znajduje się wniosek legislacyjny o przyjęcie ustawy bez poprawek. Wprawdzie nie ma odrębnego wniosku, ale ten jest podpisany, a więc przyjmujemy zarówno przemówienie, jak i wniosek o przyjęcie ustawy bez poprawek.

Wniosek legislacyjny w czasie przemówienia, przed chwilą złożył także senator Bogdan Tomaszek, a więc są dwa wnioski legislacyjne.

Zgodnie z art. 52 ust. 2 Regulaminu Senatu zamykam dyskusję.

Czy pan minister chciałby się ustosunkować do obu tych wniosków? Tak?

(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Środowiska Janusz Radziejowski: Tak.)

Proszę bardzo.

Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Środowiska
Janusz Radziejowski:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Oczywiście wniosek senatora Stokłosy jako idący w tym kierunku, który wcześniej poparłem, popieramy. Uważamy, że uchwalenie ustawy bez zmian na pewno by zapewniło sprawne funkcjonowanie w przyszłości systemu nadzoru nad nasiennictwem leśnym w Polsce. I to jest pierwsza rzecz.

Przyznam, że propozycja senatora Tomaszka jest na pewno godna rozważenia, ponieważ rzeczywiście określa ona pewną cezurę w funkcjonowaniu administracji w zakresie leśnego materiału rozmnożeniowego. To po pierwsze. Po drugie, daje też szansę na wywiązanie się z okresów przejściowych, ponieważ od tego czasu produkcja materiału odbywać się już będzie według tych zasad. Jest to więc uzasadnione i oczywiście pozostawiam to decyzji Wysokiej Izby.

Chciałbym jeszcze zwrócić państwa uwagę na to, że jeśli chodzi o te terminy, o których była tutaj mowa, ten czerwcowy czy lipcowy, to takie są plany rządowe. Oczywiście rząd nie śmiałby niczego wymuszać, czy też, powiedzmy, oczekiwać, że Senat czy w ogóle parlament do tego czasu to przyjmie. To zależy od decyzji Sejmu. W naszych planach generalnie zakładaliśmy takie terminy. Ale to oczywiście są terminy, które ostatecznie zależą od decyzji obu izb parlamentu.

Jeśli jeszcze można, to chciałbym zwrócić państwa uwagę na to, że kwestia GMO jest regulowana w tej ustawie. W art. 16 pkt 2 wspomina się o możliwości ustosunkowania się do tego problemu. No, nie ma pana senatora, tak że nie będę poruszał innych spraw. To tyle, dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Tadeusz Rzemykowski:

Dziękuję bardzo, Panie Ministrze.

Chciałbym potwierdzić, że parlament zajmie stanowisko w sprawie tej ustawy w zaplanowanym przez rząd terminie, tak więc będzie tutaj zgodność działań.

Ponieważ w trakcie dyskusji zostały zgłoszone wnioski o charakterze legislacyjnym, zgodnie z art. 52 ust. 2 Regulaminu Senatu proszę Komisję Nadzwyczajną Legislacji Europejskiej o ustosunkowanie się do przedstawionych w toku debaty nad tym punktem wniosków i przygotowanie sprawozdania w tej sprawie.

Informuję, że głosowanie w sprawie ustawy o leśnym materiale rozmnożeniowym zostanie przeprowadzone po przedłożeniu sprawozdania końcowego komisji.


82. posiedzenie Senatu RP, spis treści, poprzednia część stenogramu, następna część stenogramu