Oświadczenie złożone Oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska Panie Premierze! Nie wiem, jak często jeździł Pan wcześniej koleją i jak dużo uwagi mógł Pan poświęcić przemianom zachodzącym w tej branży. Pozwolę sobie na wszelki wypadek przypomnieć w skrócie wydarzenia ostatnich lat. Do końca lat osiemdziesiątych kolej była najważniejszym systemem transportowym kraju, systemem do końca tej dekady rozwijanym. Jeszcze w latach osiemdziesiątych zbudowano centralną magistralę węglową i gigantyczną stację rozrządową Warszawa Praga. Przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych to nagła zapaść. Drastycznie spadły towarowe przewozy kolejowe, będące zawsze źródłem tak zwanego skośnego finansowania transportu pasażerskiego, i rozpoczęły się doświadczenia przeprowadzane na firmie jak na zwierzątku doświadczalnym. Przeżyliśmy różne przygody: i zawieranie rocznych umów między PKP a państwem, i wyrzucenie z przedsiębiorstwa, poza nawias, wielkiego zaplecza remontowego, budowlanego, projektowego. Prawie dziewięćdziesiąt przedsiębiorstw, zatrudniających kilkadziesiąt tysięcy ludzi, poświęcono na ołtarzu poprawy wyniku ekonomicznego. Gdybyśmy dziś mieli te firmy, polskie firmy, miałby kto budować koleje za unijne pieniądze, a tak przyjdzie pewnie znaczną część tych pieniędzy zwracać. Gdy 8 września 2000 r. uchwalona została ustawa o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji przedsiębiorstwa państwowego "Polskie Koleje Państwowe", wydawało się, że polski rząd już wreszcie wie, czego chce w kolejnictwie. Zarysowano plan działań wobec kolei. Szybko jednak prysły złudzenia na skutek kolejnych nowelizacji tej ustawy, najpierw modyfikujących, a potem przewracających wstępne założenia. Kolej, rozbita teraz na wiele spółek, wciąż jest przedmiotem eksperymentów. Ostatnim jest usamorządowienie, wprowadzone w ustawie z kwietnia ubiegłego roku. Miało być pięknie: samorząd bliżej kolei, kolej bliżej samorządu, więcej pieniędzy na połączenia lokalne, renesans ekologicznego transportu szynowego w małych ojczyznach. Kolejarzom z Przewozów Regionalnych obiecywano gwarancje i pakt praw pracowniczych, byle tylko uzyskać ich akceptację dla przemian. Spółka została przejęta przez samorządowe województwa. Najwięcej udziałów uzyskało Mazowsze, które akurat ich nie potrzebuje, bo buduje własne Koleje Mazowieckie. Pan minister transportu nie odpowiada już za sytuację prawną pracowników spółki, bo jest ona własnością komunalną. Marszałkowie województw nie czują się zaś związani deklaracją ministra co do gwarancji pracowniczych. Co więcej, można odnieść wrażenie, że czują się nieco nabrani, gdyż kondycja firmy może odbiegać od wcześniejszych deklaracji resortu. Prowadzą więc własny audyt, aby skontrolować stan firmy. Przekazują jej mniej środków, więc zawiesza się lokalne połączenia, co musi wpływać na dalsze pogorszenie wyniku firmy. Kolejny raz obiecywano wszystkim, pasażerom, kolejarzom, samorządowcom, złote góry, byle tylko zaakceptowali zaplanowane w zaciszu gabinetów przekształcenie. Teraz wszyscy czują się oszukani. Prócz ministerialnych urzędników... Panie Premierze! Czas zadbać wreszcie o standardy cywilizacyjne. Czy reformy gospodarcze mogą być opierane na kłamstwie? Czy wolno uzyskiwać akceptację społeczną dla zmian, oszukując zainteresowanych? Jak ma funkcjonować społeczeństwo, w którym podstawowy łącznik, wzajemne zaufanie, przestaje funkcjonować? W co i komu potrafią jeszcze uwierzyć pracownicy Kolei Regionalnych, pozbawieni perspektyw, i byli pasażerowie, czekający na peronie na pociąg, który już nie przyjedzie? Panie Premierze! Uważam, prezentując tu też stanowisko szerokich rzesz związkowców, iż musi Pan szybko zareagować. Spowodować taką korektę działań administracji publicznej, by słuszne oczekiwania zainteresowanych zostały spełnione, i jednocześnie zlecić na tyle dokładne zbadanie nieodległej przeszłości i działań administracji wobec spółek kolejowych, by udało się na zawsze wyeliminować podobne patologie. Stanisław Kogut |
|