Oświadczenie skierowane do minister zdrowia Ewy Kopacz

Pracownicy Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej NSZZ "Solidarność" zwrócili się do mnie z prośbą o interwencję. Sprawa dotyczy projektu ustawy zmieniającej organizację i podział zadań administracji publicznej w województwie. Zakłada się mianowicie ponownie włączenie Państwowej Inspekcji Sanitarnej do administracji zespolonej.

Szczególne kontrowersje wywołuje zapis art. 4 tak zwanej ustawy kompetencyjnej, który przewiduje między innymi przeniesienie państwowych inspektorów sanitarnych do organów administracji zespolonej. Takie uregulowanie budzi uzasadnione obawy o stan sanitarno-higieniczny kraju oraz o poziom skuteczności działań inspekcji. W sytuacjach nadzwyczajnych, takich jak duże ogniska epidemiologiczne, bioterroryzm, likwidacja skutków klęsk żywiołowych, bezpieczeństwo sanitarne granic czy chociażby bezpieczeństwo żywności, wymaga się interwencji niezależnych organów państwowych. Zmiana podporządkowania uniemożliwi takie działania. Zablokuje się także możliwość przesunięcia środków niezbędnych do wykonywania zadań w różnych obszarach kraju. Co więcej, akredytowane laboratoria, funkcjonujące w stacjach sanitarno-epidemiologicznych, w administracji zespolonej przestaną pracować.

Nowe zasady funkcjonowania Państwowej Inspekcji Sanitarnej wpłyną niekorzystnie na transparentność jej pracy, a w przyszłości mogą dać podstawy do negatywnej oceny działań pracowników sanepidu. Wynika to z faktu, iż takie podporządkowanie może budzić uzasadnione wątpliwości co do stronniczości, może również dawać podstawy do podejrzeń o korupcję.

Tymczasem wydaje się, że problem Państwowej Inspekcji Sanitarnej tkwi w mnogości inspekcji, których zadania się pokrywają. Dlatego dobrym rozwiązaniem w tej sytuacji jest łączenie inspekcji powielających swoje kompetencje.

Ze względu na zasadność przytaczanych argumentów zwracam się do Pani Minister z prośbą, by podczas prac nad projektem ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej uwzględnić te postulaty i wziąć pod uwagę przywołane obawy.

Z poważaniem
Stanisław Karczewski