Oświadczenie skierowane do minister zdrowia Ewy Kopacz

Szanowna Pani Minister!

Zwracam się do Pani jako senator RP, ale również osoba, która od wielu lat zajmuje się problematyką uzależnień. Z przerażeniem dowiadujemy się, że w Polsce powstają zupełnie legalnie, w zgodzie z obowiązującym prawem, sklepy oferujące tak zwane dopalacze, czyli substancje działające na podobnych zasadach jak środki odurzające i psychotropowe.

Lekarze i psychologowie nie mają wątpliwości, że tak zwane dopalacze działają jak narkotyki. Mimo to ich sprzedaż jest legalna, bo żaden z ich składników nie jest zabroniony polskim prawem. Większość z nich zawiera benzylopiperazynę (BZP), substancję działającą podobnie do amfetaminy. Specyfiki te już rozprowadzane są między innymi w dyskotekach i klubach i mogą być niebezpieczne dla zdrowia. Substancje te można było nabyć za pośrednictwem Internetu, teraz ich dystrybucją będą zajmować się wyspecjalizowane sklepy.

Sytuacja ta nie tylko stawia pod znakiem zapytania skuteczność działań prewencyjnych władz publicznych mających za zadanie ochronę obywateli przed zagrożeniami, jakie niosą środki odurzające i psychotropowe, ale i ośmiesza państwo polskie, gdyż nie było ono w stanie odpowiednio szybko umieścić tych substancji na liście związków chemicznych, których dystrybucja i posiadanie są zakazane pod groźbą sankcji prawnych.

Pragnę wobec tego zapytać, jak mogło dojść do tak karygodnego niedbalstwa, skoro wiadomo było, że specyfiki te od dawna obecne są na rynkach krajów zachodnich i kwestią czasu jest ich wprowadzenie na rynek polski? Na kim jak nie na ministrze zdrowia w pierwszej kolejności ciąży obowiązek przeciwdziałania takim patologiom? I kto winien jest tych karygodnych zaniedbań? Dlaczego ministerstwo, którym Pani kieruje, nie raczyło przeciwdziałać tej anormalnej sytuacji, to znaczy sytuacji, w której substancje de facto będące narkotykami mogą być legalnie rozprowadzane w naszym kraju? I kiedy w końcu ministerstwo podejmie kroki prawne mające na celu wyeliminowanie tych środków z legalnego obrotu gospodarczego?

Z poważaniem
Kazimierz Jaworski