56. posiedzenie Senatu RP, spis treści , następna część stenogramu
(Początek posiedzenia o godzinie 9 minut 02)
(Posiedzeniu przewodniczą marszałek Bogdan Borusewicz oraz wicemarszałkowie Marek Ziółkowski i Zbigniew Romaszewski)
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Otwieram pięćdziesiąte szóste posiedzenie Senatu Rzeczypospolitej Polskiej siódmej kadencji.
(Marszałek trzykrotnie uderza laską marszałkowską)
Na sekretarzy posiedzenia wyznaczam senatora Andrzeja Szewińskiego oraz senatora Tadeusza Gruszkę. Listę mówców prowadzić będzie senator Andrzej Szewiński.
Proszę senatorów sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.
Panie i Panowie Senatorowie, pragnę poinformować, że zwołałem obecne posiedzenie, korzystając z uprawnienia, jakie daje mi art. 32 ust. 3 Regulaminu Senatu. Skrócenie siedmiodniowego terminu na zwołanie posiedzenia związane było z niezrealizowaniem wczoraj porządku obrad pięćdziesiątego piątego posiedzenia. Przypominam, że obejmował on pięć ustaw, które Senat powinien rozpatrzyć w konstytucyjnym terminie do dnia 6 czerwca 2010 r. W związku z tym, po zasięgnięciu opinii Konwentu Seniorów, podjąłem decyzję o zwołaniu pięćdziesiątego szóstego posiedzenia Senatu w dniach 27 i 28 maja bieżącego roku.
Doręczony państwu senatorom projekt porządku obrad pięćdziesiątego szóstego posiedzenia obejmuje:
1. Drugie czytanie projektu uchwały w 20. rocznicę wyborów do odrodzonego samorządu terytorialnego.
2. Stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie oraz niektórych innych ustaw.
3. Stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy o doradztwie podatkowym oraz niektórych innych ustaw.
4. Stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy - Prawo budowlane.
5. Stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy - Prawo o ruchu drogowym.
6. Stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego.
7. Stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy o Narodowym Banku Polskim.
8. Stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach odszkodowawczych przysługujących w razie wypadków i chorób pozostających w związku ze służbą wojskową oraz niektórych innych ustaw.
9. Stanowisko Senatu w sprawie ustawy o ratyfikacji Umowy między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Republiki Białorusi o zasadach małego ruchu granicznego, podpisanej w Warszawie dnia 12 lutego 2010 r.
10. Stanowisko Senatu w sprawie Sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z działalności w 2009 r. wraz z Informacją o podstawowych problemach radiofonii i telewizji w 2009 roku.
11. Trzecie czytanie projektu ustawy o zmianie ustawy - Prawo upadłościowe i naprawcze.
12. Wybór przewodniczącego Komisji Obrony Narodowej.
Proponuję rozpatrzenie punktów drugiego, siódmego, ósmego, dziewiątego, dziesiątego oraz dwunastego, pomimo że druki do nich zostały dostarczone w terminie późniejszym niż określony w art. 34 ust. 2 Regulaminu Senatu. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu...
(Senator Piotr Andrzejewski: Sprzeciw.)
...uznam, że Wysoka Izba przyjęła przedstawioną propozycję.
Proszę bardzo, pan senator Andrzejewski.
Senator Piotr Andrzejewski:
Panie Marszałku!
Nie ma żadnego powodu, żeby nie przestrzegać podstawowych zasad regulaminu w stosunku do stanowiska Senatu w sprawie sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Wpisanie tego punktu do porządku jest sprzeczne z regulaminem i nastąpiło z naruszeniem jego art. 34 pktu 2. Trzydniowy termin jest przewidziany po to - zresztą wszyscy o tym wiemy - żebyśmy mieli pełną wiedzę i o stanowisku komisji, i o sprawozdaniu. Jest to też jakaś gwarancja, nie tylko jeśli chodzi o posłuszeństwo dyspozycji politycznej klubów, ale i jeśli chodzi o rozeznanie każdego z senatorów. Ja nie widzę merytorycznej podstawy do tego, żeby to rozpoznawać z naruszeniem tego przepisu. Dlatego myślę, że równie dobrze możemy to rozpoznać na następnym posiedzeniu.
A jeżeli chodzi o motywację - ujawnioną na posiedzeniu komisji, iż chodzi o odwołanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w bardzo szybkim terminie, po formalnym odrzuceniu jej sprawozdania przez Sejm i Senat oraz po skorzystaniu z tego, że funkcję prezydenta pełni aktualnie przedstawiciel rządzącego obozu politycznego - to myślę, że nie może to być motywacja, którą kieruje się Senat. Mówię szczerze, bo musimy być szczerzy wobec siebie. To nie jest ta motywacja. Naprawdę nie trzeba się tak spieszyć z naruszaniem podstawowych zasad regulaminowych. Nie będę tego terminu rozwijał. Myślę, że to wystarczy za uzasadnienie stanowiska klubu PiS. A polemikę pozostawmy sobie na czas, kiedy będziemy już merytorycznie rozpoznawać to sprawozdanie.
W związku z tym jest sprzeciw wobec...
(Senator Mieczysław Augustyn: Trzeba wam dać jeszcze porządzić?)
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Jest sprzeciw.
(Senator Piotr Andrzejewski: Tak.)
Pan senator Witczak.
Jeden głos...
...za i jeden przeciw. A potem przejdziemy do głosowania.
Senator Mariusz Witczak:
Panie Marszałku, ja pragnę zgłosić wniosek przeciwny wobec tego, o którym mówił pan senator Andrzejewski. Chcę dodać, że wczoraj kwestie regulaminowe zostały wyjaśnione i nie ma żadnego problemu natury regulaminowej.
A pana senatora prosiłbym, żeby nie wygłaszał takich tyrad, w których pomawia członków Platformy Obywatelskiej o to...
(Senator Czesław Ryszka: Bez tej hipokryzji, bardzo proszę.)
(Senator Piotr Kaleta: Jeszcze ja w sprawie porządku obrad.)
...że zdradzili jakiekolwiek motywacje, bo takiego zajścia nie było. Tak że proszę nie nadinterpretowywać pracy naszych parlamentarzystów z komisji kultury. Dziękuję bardzo.
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję.
Był jeden głos za i jeden przeciw.
Przystępujemy do głosowania w sprawie tego punktu.
(Senator Edmund Wittbrodt: Jaki jest wniosek?)
(Senator Piotr Kaleta: O uzupełnienie.)
Ale to nie w tej chwili.
(Senator Edmund Wittbrodt: Jaki jest wniosek?)
Głosowanie nad wnioskiem pana senatora Andrzejewskiego o skreślenie punktu dotyczącego sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Przycisk obecności.
Kto jest za tym wnioskiem? Przycisk "za".
Kto jest przeciw? Przycisk "przeciw".
Kto się wstrzymał? Przycisk "wstrzymuję się".
Proszę o wyniki.
Na 83 obecnych senatorów 27 głosowało za, 56 - przeciw. (Głosowanie nr 1)
Wniosek został odrzucony.
(Senator Stanisław Kogut: Zawłaszczenie państwa!)
Czy ktoś z państwa senatorów pragnie zabrać głos w sprawie przedstawionego porządku obrad?
(Senator Ryszard Bender: Tak, Panie Marszałku.)
Proszę bardzo.
Ale wcześniej pan senator Kaleta.
Senator Piotr Kaleta:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Na podstawie art. 48 pkt 2 ppkt 8 Regulaminu Senatu wnoszę o uzupełnienie porządku obrad Senatu o informację rządu w sprawie sytuacji powodziowej na terenie naszego kraju. Z bardzo wielu przekazów medialnych dowiadujemy się, że jest poważny problem z wypłatą zasiłków, że mnoży się biurokracja. Taka sytuacja jest niedopuszczalna. W związku z tym, na podstawie artykułu, który wymieniłem, wnoszę o uzupełnienie porządku obrad.
I mam jeszcze jedną prośbę do pana marszałka, jako taki swoisty vox senatorum, o to, żeby...
(Senator Czesław Ryszka: Bez Platformy senatores.)
(Marszałek Bogdan Borusewicz: Proszę...)
Proszę pana marszałka o swoiste przymnożenie mi wiary w autorytet marszałka. Wczoraj pan marszałek obraził pana senatora Piotra Andrzejewskiego mówiąc, że w sposób nieregulaminowy wykonał pana polecenie.
(Senator Marek Rocki: W sposób regulaminowy...)
Bardzo proszę, żeby pan marszałek przymnożył mi wiary, że również w tej Izbie są autorytety, że jest autorytet marszałka. I zwracam się z apelem, żeby pan marszałek publicznie pana senatora przeprosił. A mam do tego w pewien sposób szczególne upoważnienie...
(Senator Mieczysław Augustyn: To nie jest porządek obrad.)
(Marszałek Bogdan Borusewicz: Proszę o spokój.)
...bo ja na wniosek pana marszałka byłem ukarany na trzydziestym dziewiątym posiedzeniu komisji regulaminowej w dniu 17 lutego 2009 r. za to, że uraziłem, w opinii pana marszałka, panią minister Hall. I miałem na tyle honoru, powagi, że na tym samym posiedzeniu panią minister przeprosiłem.
Panie Marszałku, apeluję... (Oklaski)
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Panie Senatorze!
Wykroczył pan poza wniosek formalny. Zrobił to pan nie po raz pierwszy, ale mam nadzieję, że po raz ostatni.
(Senator Władysław Dajczak: Nie jest pan gotowy, Panie Marszałku, żeby...)
Pan senator Bender, proszę bardzo.
Senator Ryszard Bender:
Dziękuję za udzielenie głosu, Panie Marszałku.
Panie Marszałku!
Pragnę pana zapytać, czy fakt, iż wczoraj nasza Wysoka Izba nie przyjęła porządku obrad, nie sprawia - bo w moim przekonaniu sprawia - że wszystkie wcześniejsze nasze głosowania nie mają dostatecznej racji do uznania, że zostały przez Izbę przyjęte. Odrzucenie, nieprzyjęcie porządku sprawia, że trzeba przywrócić te wszystkie kwestie, które były zgłoszone, a do porządku nie weszły, nie tylko z racji głosowania, ale z racji odrzucenia, nieprzyjęcia przez Izbę porządku obrad.
W związku z tym ponawiam swój wniosek o to, ażeby nad sprawą tej strasznej, do dzisiaj niewyjaśnionej, nie tylko w pełni, ale nawet w jakieś znaczącej części...
(Senator Piotr Zientarski: Dziś jest nowe posiedzenie.)
...katastrofy, jaka dotknęła Rzeczpospolitą Polską, pozbawiła życia jej prezydenta, parlamentarzystów, w tym między innymi naszych senatorów, była możliwość debatowania również w naszej Izbie. Powtarzam, co mówiłem wczoraj: nie możemy być milczkami, to budzi zdziwienie i niepokój wyborców oraz niepokój opinii publicznej w kraju, w Europie, na świecie. (Oklaski)
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Rozumiem, że to jako wniosek o wprowadzenie do porządku obrad informacji...
(Senator Ryszard Bender: To, co wczoraj zgłaszałem.)
Tak, tak, rozumiem, rozumiem.
(Senator Ryszard Bender: Takie postępowanie nas krępuje.)
Senator Rocki, proszę bardzo.
Senator Marek Rocki:
Panie Marszałku!
W sprawie propozycji wprowadzenia do porządku obrad informacji na temat sytuacji powodziowej. Proponuję, aby to był ewentualnie punkt kolejnego posiedzenia Senatu. Dajmy rządowi czas na walkę z powodzią i na realizację tych zadań, do których rząd jest przeznaczony.
(Głos z sali: Teraz jest akcja...)
(Marszałek Bogdan Borusewicz: Dobrze.)
Trwa akcja i rząd powinien w tej chwili zajmować się walką z powodzią, a nie informowaniem...
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję. Traktuję to jako głos przeciw.
(Senator Piotr Kaleta: Panowie byli na wałach, ponoć.)
Dziękuję.
Przystępujemy do głosowania...
(Rozmowy na sali)
Panie Senatorze...
(Senator Marek Rocki: Czy teraz można w sprawie kolejnej zmiany porządku obrad?)
(Senator Wojciech Skurkiewicz: Przystąpiliśmy do głosowania, Panie Marszałku.)
Proszę bardzo.
Senator Marek Rocki:
Chciałbym zaproponować, aby punkt drugi, dotyczący stanowiska Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy, był rozpatrywany przed punktem dziesiątym.
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję.
(Senator Zbigniew Cichoń: Jest sprzeciw.)
(Senator Wojciech Skurkiewicz: Panie Marszałku! Głos przeciwny, Panie Marszałku.)
(Senator Ryszard Bender: Jest głos przeciw?)
Proszę bardzo, pan senator Cichoń.
Senator Zbigniew Cichoń:
Ja, Panie Marszałku, zgłaszam sprzeciw wobec tej propozycji. Ta sprawa jest na tyle ważna i wszyscy tak się do niej przygotowali, i wiedzą, że będzie w punkcie drugim, że nie godzi się, aby to przekładać na jeden z ostatnich czy przedostatnich punktów posiedzenia Izby. Dziękuję bardzo.
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Czyli to jest głos przeciw w związku z wnioskiem o przesunięcie...
(Głos z sali: Tak.)
Rozumiem.
Proszę bardzo, pan senator Rocki.
Senator Marek Rocki:
Jeszcze nawiązując do wniosku senatora Bendera, zgłaszam wniosek przeciwny.
(Senator Ryszard Bender: Wiadomo, prawda, PO głosuje przeciw...)
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję.
W związku z tym przystępujemy...
(Senator Piotr Andrzejewski: Nad czym głosujecie?)
...do głosowania, już, po kolei, najpierw nad wnioskiem pana senatora Kalety o wprowadzenie informacji rządu o sytuacji powodziowej.
(Senator Piotr Zientarski: Na tym posiedzeniu.)
Na tym posiedzeniu, oczywiście. Głosujemy nad porządkiem tego posiedzenia.
Przycisk obecności.
Kto jest za?
Kto jest przeciw?
Kto się wstrzymał?
Proszę o wyniki.
Na 85 obecnych senatorów 29 głosowało za, 56 - przeciw. (Głosowanie nr 2)
Wniosek został odrzucony.
Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem pana senatora Bendera o wprowadzenie informacji rządu...
(Senator Jan Dobrzyński: Ale nie może być...)
...w sprawie katastrofy...
(Rozmowy na sali)
(Senator Jan Rulewski: Ja w sprawie porządku...)
(Senator Piotr Zientarski: W sprawie porządku...)
Panie Senatorze, przegłosowaliśmy to.
(Senator Jan Rulewski: Nie, nie, Panie Marszałku, były głosowania nad wnioskiem, a ja teraz w sprawie porządku...)
Głosujemy, Panie Senatorze.
(Głos z sali: Teraz wniosek formalny.)
Głosujemy teraz nad wnioskiem o wprowadzenie do porządku obrad informacji rządu w sprawie katastrofy w Smoleńsku.
(Senator Ryszard Bender: Panowie Senatorzy! Jeszcze...)
Wniosek pana senatora Bendera. Proszę...
(Senator Ryszard Bender: ...jeszcze ważna kwestia.)
Proszę, przycisk obecności.
Kto jest za?
Kto jest przeciw?
Kto się wstrzymał?
Proszę o wyniki.
Na 85 obecnych senatorów 29 głosowało za, 55 - przeciw, 1 wstrzymał się od głosu. (Głosowanie nr 3)
Wniosek został odrzucony.
(Senator Ryszard Bender: Czyli PO nie chce wyjaśnienia...)
(Senator Łukasz Abgarowicz: Bzdury opowiadasz!)
(Poruszenie na sali)
Pan senator Rulewski, proszę bardzo.
Proszę się uspokoić. Panowie Senatorowie!
(Senator Jan Rulewski: Panie Marszałku! Wysoka Izbo...)
(Rozmowy na sali)
Proszę o spokój.
Proszę bardzo, Panie Senatorze.
Senator Jan Rulewski:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
W trakcie dyskusji nad wnioskiem senatora Kalety padł, jak uważam, inny wniosek dotyczący powodzi, który zgłosił pan przewodniczący, senator Rocki. I chciałbym się dowiedzieć od pana marszałka, czy to oznacza, że ten punkt będzie rozpatrywany na następnym posiedzeniu, czy też przechodzimy obok tego w milczeniu?
(Rozmowy na sali)
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Panie Senatorze, jeżeli będzie wniosek dotyczący następnego posiedzenia, będziemy ten wniosek rozpatrywać w normalnym trybie regulaminowym.
Przechodzimy teraz do głosowania nad wnioskiem pana senatora Rockiego, dotyczącym zmiany kolejności punktów porządku obrad, to znaczy...
(Senator Ryszard Bender: To jest zmarginalizowanie spraw rodziny, takie przesunięcie na koniec posiedzenia Senatu.)
...aby punkt drugi obecnego porządku był punktem jedenastym. Taki jest wniosek.
(Senator Czesław Ryszka: Przed sprawozdaniem.)
Przystępujemy do głosowania.
(Głos z sali: Ale przed...)
Przepraszam...
(Rozmowy na sali)
(Głos z sali: Punkt drugi to było sprawozdanie.)
Aby ten punkt był przed sprawozdaniem Krajowej Rady.
Przystępujemy do głosowania.
Proszę, przycisk obecności.
Kto jest za przyjęciem wniosku? Przycisk "za".
Kto jest przeciw? Przycisk "przeciw".
Kto się wstrzymał? Przycisk "wstrzymuję się".
Na 85 obecnych senatorów 55 głosowało za, 29 - przeciw, 1 wstrzymał się od głosu. (Głosowanie nr 4)
Stwierdzam, że Senat zatwierdził porządek obrad pięćdziesiątego szóstego posiedzenia Senatu Rzeczypospolitej Polskiej siódmej kadencji.
Informuję, że głosowanie w sprawie punktu pierwszego porządku obrad odbędzie się bezpośrednio po zakończeniu debaty w tej sprawie.
Informuję, że pozostałe głosowania zostaną przeprowadzone pod koniec posiedzenia Senatu.
(Senator Ryszard Bender: Panie Marszałku, w sprawie formalnej.)
Proszę bardzo.
(Senator Ryszard Bender: Czy mogę prosić o to, żeby zespół urzędniczy nie przeszkadzał i tutaj nie udzielał panu, powiedzmy, jakichś dyspozycji...)
(Poruszenie na sali)
Panie Senatorze...
(Senator Ryszard Bender: ...bo pan ich nie prosi, a oni to robią...)
...to nie jest sprawa formalna. Zespół nie przeszkadza mi, ale pomaga, jak każdemu marszałkowi Senatu. (Oklaski)
Ogłaszam przerwę do godziny 10.00, czyli do momentu podejmowania uroczystej uchwały w sprawie dwudziestolecia samorządu terytorialnego.
(Przerwa w obradach od godziny 9 minut 21
do godziny 10 minut 03)
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Wznawiam obrady.
Przystępujemy do rozpatrzenia punktu pierwszego porządku obrad: drugie czytanie projektu uchwały w 20. rocznicę wyborów do odrodzonego samorządu terytorialnego.
Szanowni Państwo!
Senat Rzeczypospolitej Polskiej pragnie dziś uczcić dwudziestą rocznicę pierwszych po II wojnie światowej demokratycznych wyborów do samorządu terytorialnego.
Pragnę serdecznie powitać zaproszonych z tej okazji gości: pana profesora Jerzego Regulskiego... (oklaski) ...przewodniczącego Komisji Samorządu Terytorialnego Senatu pierwszej kadencji, prezesa Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej; pana Jerzego Stępnia... (oklaski) ...przewodniczącego Komisji Samorządu Terytorialnego Senatu pierwszej kadencji oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej Senatu drugiej kadencji.
Witam bardzo serdecznie członków senackiej Komisji Samorządu Terytorialnego Senatu pierwszej kadencji, którzy brali udział w przygotowaniu tej reformy ustrojowej, pana senatora Antoniego Borowskiego... (oklaski) ...pana senatora Edwarda Lipca... (oklaski) ...pana senatora Krzysztofa Pawłowskiego... (oklaski) ...i pana senatora Zbigniewa Rokickiego. (Oklaski)
Witam serdecznie przewodniczących senackiej Komisji Samorządu Terytorialnego kolejnych kadencji, pana senatora Adama Wosia... (oklaski) ...pana senatora Mieczysława Janowskiego... (oklaski) ...i pana senatora Jerzego Szmita. (Oklaski) Pragnę również powitać pana Jacka Protasa, prezesa Zarządu Związku Województw RP. (Oklaski)
Panie i Panowie Senatorowie! Szanowni Goście!
Wybory 4 czerwca 1989 r. stworzyły nową sytuację, w której można było powołać samorząd terytorialny. Tutaj w Senacie trwały nad tym prace od listopada 1989 r. Senat jest twórcą samorządu terytorialnego. Nad ustawami głosowano w styczniu 1990 r., a już w maju zostały przeprowadzone wybory do samorządu gminnego. Wybory te były potwierdzeniem demokratycznej drogi Polski, Polski odrodzonej, Polski suwerennej, która mogła kształtować swój ustrój polityczny i gospodarczy. Stworzenie samorządu okazało się reformą, która podlega najmniejszej krytyce. Samorządy, samorządy gminne, a także samorządy następnych szczebli, w ciągu dwudziestu lat sprawdziły się, są dobrymi gospodarzami swoich terenów, dobrymi gospodarzami, którzy dbają o sprawy swoich mieszkańców, ale mają także perspektywę dobra ogólnopaństwowego. Teraz na przykłąd samorząd sprawdza się w trudnej sytuacji powodziowej. Można powiedzieć, że Polska demokratyczna samorządem terytorialnym stoi.
Po tym krótkim wstępie poproszę o zabranie głosu przewodniczącego Komisji Samorządu Terytorialnego Senatu pierwszej kadencji, prezesa Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej, pana profesora Jerzego Regulskiego.
Przewodniczący Komisji Samorządu Terytorialnego
Senatu I Kadencji
Jerzy Regulski:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Jest to dla mnie naprawdę wzruszający moment, gdyż ostatni raz miałem możność przemawiać z tego miejsca blisko dwadzieścia lat temu. Przez te dwadzieścia lat Polska się zmieniła. Fakt, że Senat podjął inicjatywę ustawodawczą wprowadzającą zasadniczą zmianę ustrojową państwa, w zasadniczy sposób się do tego przyczynił. Wystarczyło bowiem uruchomić ogromne zasoby inicjatyw i zdolności polskich obywateli do zarządzania własnymi sprawami, aby Polska rozwijała się szybciej.
27 maja 1989 r. to był nie tylko dzień wyborów, to był dzień istotnej zmiany ustroju państwa polskiego. Był to dla nas osobiście również dzień zakończenia okresu walk i przygotowań do reformy, był to dzień przystąpienia do jej realizacji.
Pierwsze prace nad tą inicjatywą rozpoczęliśmy jeszcze w 1981 r., a pierwsze założenia reformy miałem możność przedstawić na forum Konwersatorium "Doświadczenie i Przyszłość" 12 czerwca 1981 r. Potem było blisko dziesięć lat pracy w sytuacji, w której nie było szansy na to, żeby osiągnąć to, czegośmy chcieli. Zmiany polityczne umożliwiły rozpoczęcie i wprowadzenie tego na szczebel działań legislacyjnych. Inicjatywa senacka miała tu kluczowe znaczenie.
27 maja w wyborach wybrano nowe władze, ale jednocześnie odrzucono ideologię jednolitej władzy państwowej, tworząc sferę spraw publicznych wyjętych z zarządzania władz centralnych i dając pełną odpowiedzialność władzom lokalnym. Gminom nadano osobowość prawną i przekazano ogromną część majątku państwowego. To była pierwsza quasi-prywatyzacyjna operacja własnościowa. Dwadzieścia lat temu o północy blisko sto tysięcy ludzi zmieniło swoje miejsca pracy - przestali być urzędnikami państwowymi, a stali się komunalnymi. Wyłączono finanse lokalne z budżetu państwa, tworząc odrębne budżety gminne. Te kluczowe zmiany zaowocowały ewolucją we wszystkich dziedzinach życia, począwszy od spraw społecznych, gospodarczych, finansowych... były to zmiany w ogóle we wszystkich dziedzinach życia. Dzięki temu osiągnięto wiele. Polska nie byłaby dzisiaj tym, czym jest, gdyby nie było aktywności samorządowej.
Ale oczywiście w każdym procesie rozwoju powstają coraz to nowe bariery. Trzeba poważnie się zastanowić, jak te bariery usuwać, bo samorządność jest podstawowym elementem rozwoju kraju. Rozwój kraju jest tworzony przez pracę obywateli i trzeba im to umożliwić. Powstają bariery, które mieliśmy przedstawiać dzisiaj na specjalnej konferencji organizowanej pod opieką Senatu. Nie jest to czas na ich przedstawianie, ale chciałbym kilka zasygnalizować.
Pierwsza sprawa to wizja państwa i miejsca samorządności w państwie. W tej sprawie nie ma jednolitych poglądów, opcje polityczne przedstawiają różne wersje państwa, ale trzeba sobie zdać sprawę z tego, że samorządność może istnieć tylko w państwie zdecentralizowanym, w którym poszczególne grupy obywateli mogą samodzielnie podejmować decyzje ich dotyczące, a nie są poddane presji czy podporządkowane modelom narzucanym odgórnie. Ta sprawa nie jest rozstrzygnięta w świadomości społecznej.
Z tego wynika cały szereg spraw wtórnych. Interesy Polski resortowej są sprzeczne z interesami samorządu i tendencje do recentralizacji są cały czas silne i można je zaobserwować. Obserwujemy z niepokojem fakt, że instytucje powołane do nadzoru legalności działań samorządu interpretują prawo w sposób biurokratyczny, ograniczając możliwości samorządności. Przykładów absurdalnych decyzji jest wiele. Trzeba zastanowić się nad tym, jak zmienić interpretację prawa, bo w wielu przypadkach jest narzucana taka, że samorządy mogą robić tylko to, co ustawa nakazuje im robić. To jest zaprzeczenie samorządności.
Jest wiele innych spraw. Samorządy prowadzą działalność gospodarczą i mają prawo do ryzyka. Obecnie została uruchomiona spirala nieufności społecznej - poszukuje się afer i korupcji wszędzie tam, gdzie ich nie ma. Władze lokalne mają prawo do ryzyka, tak jak inne podmioty gospodarcze prowadzące działalność gospodarczą.
Mamy wielki problem upartyjnienia władz lokalnych, trzeba to bardzo wyraźnie podkreślić. Ponad 50% respondentów naszych ankiet powiedziało, że działalność partii politycznych na szczeblu lokalnym ogranicza samorządność, podważa zaufanie społeczne do wójtów i burmistrzów, bo nie wiadomo, czy działają oni w imię interesów lokalnych, czy w imię interesu partii. Są to bariery, które trzeba przedyskutować.
Wierzę, Panie Marszałku, że Senat będzie chciał nadal sprawować rolę parasola ochronnego nad rozwojem samorządności w Polsce i platformy debaty o tym, co trzeba dalej usprawniać. Jest to wielkie wyzwanie, ale jednocześnie wielka odpowiedzialność. Senat zrobił jeden krok w tym kierunku i dzisiaj z przyczyn naturalnych wszystkie oczy są zwrócone na niego.
Jeszcze raz serdecznie dziękuję za możliwość bycia z państwem i za możliwość zabrania głosu z tego miejsca, z którym wiąże się tak wiele moich osobistych emocji. Dziękuję. (Oklaski)
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Proszę o zabranie głosu przewodniczącego Komisji Samorządu Terytorialnego Senatu pierwszej kadencji oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej Senatu drugiej kadencji, pana Jerzego Stępnia.
Przewodniczący Komisji Samorządu Terytorialnego
Senatu I Kadencji
oraz
Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej
Senatu II Kadencji
Jerzy Stępień:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Szanowni Państwo!
Mnie też bardzo trudno oprzeć się wzruszeniu, bo chociaż w późniejszych latach przychodziło mi stawać przed tą Izbą w innym charakterze, to jednak te pierwsze prace, rozpoczęte w 1989 r., ciągle mi się wydają rzeczą najważniejszą w moim życiu. Wydaje mi się, że nigdy nic więcej ważnego nie robiłem, jak tylko wtedy, kiedy rozpoczynaliśmy prace nad kwestią samorządu terytorialnego, bo to była fundamentalna zmiana państwa w ogóle.
I na początek takie małe sprostowanie, Panie Marszałku. Pan powiedział, że prace w Senacie rozpoczęły się w listopadzie 1989 r. Wtedy rozpoczęła się już bardzo intensywna praca legislacyjna nad konkretnymi ustawami, to znaczy ustawą o samorządzie terytorialnym, teraz zmienioną na ustawę o samorządzie gminnym, ordynacją wyborczą, ustawą o pracownikach samorządowych, nad zmianami konstytucji. Ale tak naprawdę prace rozpoczęły się znacznie wcześniej, właściwie na drugi dzień po wyborach 4 czerwca. Z obecnym tutaj panem profesorem Regulskim, który jest mentorem całego naszego środowiska samorządowego, poszliśmy do pana marszałka Stelmachowskiego, proponując, aby właśnie inicjatywa w zakresie samorządu terytorialnego stała się pierwszą inicjatywą Senatu w ogóle. Pan marszałek Stelmachowski doskonale rozumiał wagę tej reformy czy raczej przywracania samorządności i już 29 stycznia podjęliśmy uchwałę o rozpoczęciu prac nad kwestią samorządu terytorialnego... przepraszam, 29 lipca, kiedy jeszcze nie było rządu Tadeusza Mazowieckiego. Tak że kiedy przyszło mi zacząć kierować tą komisją od chwili, kiedy pan profesor Regulski został pełnomocnikiem rządu do spraw samorządu terytorialnego, to okazało się, że jesteśmy już nieźle przygotowani, że wokół nas są zgromadzone liczne grupy ekspertów, które pozwalają nam na bardzo intensywną pracę.
Ta praca rzeczywiście była bardzo intensywna, zakończyła się w Senacie 9 stycznia. Ale sami nie dowierzaliśmy efektowi tej pracy, przetłumaczyliśmy projekt ustawy o samorządzie terytorialnym na języki angielski i francuski i wysłaliśmy do Rady Europy. Chcę zwrócić uwagę na to, że do Rady Europy przystąpiliśmy dopiero dwa lata później. Nie byliśmy pewni naszego rezultatu pracy i oczekiwaliśmy opinii ze strony ekspertów Rady Europy. Wiedzieliśmy, że już od 1985 r. jest Europejska Karta Samorządu Terytorialnego, ale nie mieliśmy po prostu doświadczeń we właściwym odczytywaniu tego prawa europejskiego. To było zupełnie niezwykłe wydarzenie. Razem z profesorem Michałem Kuleszą, który był głównym ekspertem komisji, wybraliśmy się do Strasburga 5 lutego i na forum stałej konferencji władz lokalnych i terytorialnych Rady Europy przedstawialiśmy założenia naszej ustawy i w ogóle naszą ustawę. Jaka była nasza radość, kiedy po dwóch tygodniach otrzymaliśmy ekspertyzę. Do dzisiaj pamiętam nazwisko urzędnika, który ją podpisał. To był pan Locatelly, który stwierdził w ekspertyzie, że nasza propozycja - bo wtedy to była jeszcze propozycja - w pełni odpowiada standardom Europejskiej Karty Samorządu Terytorialnego. Już 24 stycznia, czyli niespełna tydzień później, odbyło się pierwsze czytanie ustawy w Sejmie. 8 marca ustawa została uchwalona. 15 marca, czyli tydzień po przyjęciu ustawy przez Sejm, Komisja Samorządu Terytorialnego na posiedzeniu podjęła uchwałę - mam tutaj oryginał tego dokumentu - w której w ośmiu punktach wskazaliśmy błędy popełnione podczas uchwalania ustawy przez Sejm. Tekst naszej uchwały opatrzyliśmy na końcu taką uwagą: ponieważ wniesienie przez Senat do tekstu ustawy o samorządzie terytorialnym propozycji i zmian, o których wyżej mowa, znacznie opóźniłoby reformę władz lokalnych będącą aktualnie pilną koniecznością, komisja proponuje, aby Senat Rzeczypospolitej Polskiej postanowił nie wnosić do obydwu ustaw żadnych propozycji zmian.
Po latach może warto przypomnieć, na co zwracaliśmy wtedy uwagę. Było osiem punktów. Przytoczę tylko te moim zdaniem najważniejsze. Punkt trzeci: zezwolenie na prowadzenie przez gminy działalności gospodarczej w zasadzie bez żadnych ograniczeń. Ta kwestia właściwie do dzisiaj nie została rozstrzygnięta, bo są samorządy, które na przykład zajmują się hazardem. Pamiętam, jak bardzo senator Rokicki, członek komisji, walczył o to, żeby w ustawie o samorządzie terytorialnym został wprowadzony zakaz prowadzenia działalności gospodarczej obliczonej na zysk. Nie udało nam się tego osiągnąć. Dalej: byliśmy zdania, że niepotrzebnie zlikwidowano przepisy powołujące Krajowy Związek Gmin wyposażony między innymi w prawo współdecydowania o obsadzie prezesów izb obrachunkowych. Wydaje nam się, że brakuje dzisiaj silnej reprezentacji samorządu, który byłby partnerem dla rządu, a to jest potrzebne. Naszym zdaniem nawet Wspólna Komisja Rządu i Samorządu Terytorialnego nie pełni tej funkcji. Co prawda w tej uchwale nie zwróciliśmy na to uwagi, ale zawsze uważaliśmy, że mieliśmy rację, proponując w 1989 r. i 1990 r. wybory do samorządów gminnych według ordynacji z okręgami jednomandatowymi. I taką ordynację przygotowaliśmy. Niestety, Sejm zmienił prawo wyborcze. Początkowo okręgi jednomandatowe odnosiły się do okręgów obejmujących czterdzieści tysięcy mieszkańców, później ten poziom został obniżony. Uważam, że to był bardzo istotny błąd.
Wydaje mi się, że warto sięgnąć do materiałów historycznych, bo one oddają istotę naszego ówczesnego myślenia o samorządzie oraz tak naprawdę o państwie. Profesor Regulski zwrócił uwagę na to, że do dzisiaj nie wiadomo, czy samorząd jest częścią państwa, jego elementem, czy znajduje się jakby poza nim. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że samorząd to po prostu część struktur państwa.
A więc 15 marca podjęliśmy uchwałę, a 17 marca pan premier Mazowiecki powierzył mi funkcję generalnego komisarza wyborczego, która wiązała się z przygotowaniem pierwszych wyborów samorządowych 27 maja. Wtedy nie do końca byłem przekonany, że Senat, broniąc ustawy z okręgami jednomandatowymi, miał rację, ale po mniej więcej roku pełnienia tej funkcji nie miałem najmniejszych wątpliwości, że ordynacja proporcjonalna dla samorządu terytorialnego, w szczególności na poziomie lokalnym, czyli na poziomie gmin, jest nieporozumieniem. To jest jakiś absurd, który powinien zostać jak najszybciej usunięty. Twierdzę, że 95% społeczeństwa w ogóle nie rozumie mechanizmu ordynacji proporcjonalnej. W związku z tym, że nie rozumieją mechanizmu kierowania władzy publicznej, siłą rzeczy dystansują się od niej i mają do niej mniejsze zaufanie. Wydaje mi się, że do tej sprawy powinniśmy wrócić.
Bardzo się cieszę, że w Senacie powstało archiwum samorządu terytorialnego i że będę mógł w najbliższym czasie przekazać Senatowi oryginalne dokumenty. Życzę państwu wszystkiego najlepszego. (Oklaski)
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Szanowni Państwo, przypominam, że projekt uchwały został wniesiony przez Komisję Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej i zawarty jest w druku nr 874.
Informuję, że zgodnie z art. 84 ust. 6 Regulaminu Senatu projekt uchwały po uzgodnieniu z klubami senackimi został włączony do porządku obrad z pominięciem pierwszego czytania.
Proszę upoważnionego przedstawiciela wnioskodawcy, pana senatora Mariusza Witczaka, o przedstawienie projektu uchwały.
Senator Mariusz Witczak:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Wielce Szanowni i Dostojni Goście!
Mam wielką przyjemność i zaszczyt zaprezentować w imieniu Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej uzgodniony - jak wcześniej powiedział pan marszałek - projekt uchwały okolicznościowej w 20. rocznicę wyborów do odrodzonego samorządu terytorialnego. Ten projekt został przyjęty jednogłośnie. Pozwolę sobie go teraz państwu zaprezentować.
"27 maja 2010 r. mija dwadzieścia lat od pierwszych po II wojnie światowej demokratycznych wyborów do samorządu terytorialnego. Obywatele wybrali wówczas swoich przedstawicieli do pierwszego samorządu miast i gmin.
Podejmując w 1989 r. zmiany ustrojowe, w oparciu o wielkie dziedzictwo ruchu «Solidarności», uznano przywrócenie lokalnej samorządności za jedno z najważniejszych wyzwań w budowie demokratycznego państwa. Poprzez odrodzenie samorządu Polacy otrzymali prawo współdecydowania o swoich lokalnych, a później i regionalnych wspólnotach. Władzom lokalnym, znajdującym się najbliżej ludzi, przekazano wielką część odpowiedzialności za sprawy publiczne. Podjęte wówczas reformy rozpoczęły dzieło przywracania naszego Kraju do wspólnoty demokratycznych państw.
W dziele odrodzenia samorządności istotną rolę odegrał odrodzony Senat Rzeczypospolitej Polskiej. Już 29 lipca 1989 r. podjął uchwałę w sprawie samorządu terytorialnego. Wyraził w niej przekonanie o konieczności istnienia autentycznych władz lokalnych jako niezbędnego elementu przebudowy polityczno-prawnego ustroju Polski. To Senat Rzeczypospolitej Polskiej był inicjatorem tych ważnych ustaw i 19 stycznia 1990 r. przyjął regulacje przywracające samorząd gminny, dające podmiotowość społecznościom lokalnym i umożliwiające przeprowadzenie wyborów do rad gmin.
Przez dwadzieścia lat Senat Rzeczypospolitej Polskiej szczególną uwagę poświęcał problemom samorządu terytorialnego i dlatego dziś wyraża głębokie uznanie tym wszystkim obywatelom, bez udziału których sukces reformy samorządowej byłby niemożliwy. To oni, pełni zapału, podjęli się trudu praktycznego wcielania w życie idei samorządności. Swoim działaniem przywrócili poczucie, że podejmowanie działań na rzecz lokalnych społeczności ma sens. Z perspektywy «małych ojczyzn» najlepiej widać, jak zmieniała się Polska.
Senat deklaruje, że nadal będzie patronował rozwojowi samorządności lokalnej, wspierał służące jej inicjatywy i aktywnie współpracował ze wszystkimi, którym bliskie są sprawy samorządowe.
Nasza Ojczyzna potrzebuje bowiem ciągłego uwalniania energii i angażowania się obywateli w rozwój każdej samorządowej wspólnoty.
Uchwała podlega ogłoszeniu w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej «Monitor Polski»".
Dziękuję, Panie Marszałku. (Oklaski)
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Obecnie senatorowie mogą zgłaszać trwające nie dłużej niż minutę zapytania do upoważnionego przedstawiciela wnioskodawców.
Nie ma pytań.
Otwieram dyskusję.
Przypominam o konieczności zapisywania się do głosu u senatora prowadzącego listę mówców. Przemówienie senatora w dyskusji nie może trwać dłużej niż dziesięć minut. Podpisane wnioski o charakterze legislacyjnym senatorowie składają do marszałka Senatu do momentu zamknięcia dyskusji.
Proszę o zabranie głosu pana senatora Władysława Sidorowicza.
Senator Władysław Sidorowicz:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Szanowni Goście!
Nie taję, że z ogromnym wzruszeniem wysłuchałem dzisiaj wystąpień pana profesora Regulskiego i pana profesora Stępnia. Przywołały one ducha tych zmian zapoczątkowanych rokiem 1981 i "Solidarnością". Przypomnę, że w uchwale I Zjazdu "Solidarności" wzywaliśmy do budowania społeczeństwa obywatelskiego, a samorządność była kluczem do odwrócenia tego wszystkiego, co nas dręczyło w okresie opresji komunistycznej. Niemniej jednak poza wygłoszeniem tej refleksji historycznej - bo mamy prawo być dumni z tego, co stało się na skutek przyjęcia tamtej ustawy - chciałem zwrócić uwagę na bardzo lapidarne stwierdzenie pana profesora Górskiego, który uważa, że w dalszym ciągu potrzebna jest nam debata nad modelem państwa, nad tym, ile ma być państwa, a ile samorządności. Ze smutkiem trzeba stwierdzić, że już w pierwszym rozdaniu pewne sprawy nie poszły zgodnie z zamysłem tych ludzi, którzy najdłużej pracowali nad reformą samorządową. Nie głosowaliśmy w okręgach jednomandatowych, nie powstał Krajowy Związek Gmin. Wprowadzona w 1998 r. reforma samorządowa nie zakończyła sporu o państwo, ten spór do dzisiaj jest politycznie żywy i twierdzę, że jest to materiał do uczciwej dyskusji między głównymi siłami politycznymi w kraju. Nie chodzi o to, proszę państwa, kto leci w jakim samolocie, ale naprawdę o to, ile ma być państwa, a ile samorządności, i co można zrobić, żeby jak najlepiej umocować autonomię poszczególnych szczebli samorządu terytorialnego. Trwa osadzanie się w naszej rzeczywistości samorządu jako drugiej publicznej struktury państwa. Jesteśmy teraz wszyscy, że tak powiem, zawieszeni w pewnym wspólnym naczyniu, jakim jest ustrój prawny. I to osadzanie się prawa jako pewnego dominium, w którym wszyscy funkcjonujemy - nie chodzi tylko o reformę samorządową - wyznacza także naszą rolę jako Izby. Tak że chciałbym bardzo, żeby ta dzisiejsza okolicznościowa uchwała była też pewnym wezwaniem do podjęcia rzetelnej dyskusji na temat docelowego modelu, dyskusji nad tym, w jakim kierunku Polska powinna dryfować, nad tym, ile ma być państwa, ile samorządu, w jaki sposób decentralizować państwo, by jednocześnie chronić sprawność instytucji i dawać maksimum odpowiedzialności obywatelom. Z ogromnym wzruszeniem, nie taję, przeżywam to dzisiejsze spotkanie. Dziękuję. (Oklaski)
(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Marek Ziółkowski)
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.
Pan senator Jan Rulewski.
Proszę bardzo.
Senator Jan Rulewski:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Szanowni Goście! Założyciele Samorządu Terytorialnego w Polsce!
Drogi do samorządności terytorialnej były różne, wiązały się z różnym stopniem dramatyzmu. W uchwale - zresztą bardzo dobrej uchwale, za którą będę dzisiaj głosował - mówi się o drodze, którą zapoczątkował Senat. Ale przecież były również inne drogi. Mogę tu wspomnieć chociażby o tym, co osobiście przeżyłem, a co dotyczy pamiętnej sesji w 1981 r. w sali WRN. Choć sesja samorządowa w Bydgoszczy była w całości poświęcona zagadnieniom wyżywienia narodu, to nieoczekiwanie jej efektem ubocznym, a kto wie, czy nie najważniejszym, stało się to, że radni wybrani wówczas w ramach nomenklaturowych wyborów przestali być bezradni, przynajmniej w części, nie posłuchali wojewody, co było symboliczne, i nie poszli za nim do sali nr 143. Pozostali tam, gdzie było ich miejsce, tam, gdzie mieli mandat. Później nie mogli już tu pozostawać, bo nastały czasy stanu wojennego i władza, jak wiemy, pudrując, że tak powiem, swój ustrój, zarządziła wybory do rad narodowych, do samorządu. "Solidarność" zbojkotowała te wybory i miała rację, bo forma uruchomiona przez tę władzę okazała się strzałem chybionym. Ta władza, która pudrowała to, co robiła, chciała się zapisać na kartach historii Polski samorządnej. Jak wiadomo, podstawowym dokumentem związku "Solidarność", mającego już wtedy formę organizacji, była deklaracja programowa dotycząca Polski samorządnej, przyjęta na zjeździe, gdzie w ramach pewnego kompromisu przewidziano podział władzy z komunistami. Podstawą tego kompromisu miało być stwierdzenie: wasza czapeczka, ale nasz samorząd. Jak wiadomo, to się nie powiodło. To, co się nie powiodło wówczas, wybuchło w 1989 r. i 1992 r. Państwo założyciele wspomnieli tu o tej ścieżce senackiej, ale przecież wysiłki rządów solidarnościowych zmierzały do tego, żeby umocnić samorząd, nie tylko poprzez wybory, o których pisze się w tej uchwale, ale także jeśli chodzi o konstytucyjne umocowanie. Już rząd Suchockiej, rząd solidarnościowy, kontynuujący dzieło "Solidarności", o czym jest mowa w uchwale, wskazał w konstytucji, w tak zwanej małej konstytucji w 1993 r., że podstawą ustroju III Rzeczypospolitej będzie samorząd terytorialny. W obecnej konstytucji mamy już cały rozdział na ten temat, osiem czy dziewięć artykułów, które umacniają i stabilizują pozycję samorządu.
W związku z tym, może wbrew pewnym uwagom krytycznym płynącym z sali, pozwalam sobie zgłosić pewne poprawki. Uważam, że w pierwszym akapicie do słów "do pierwszego samorządu miast i gmin" trzeba dopisać słowo "autentycznego", ponieważ istotą tego samorządu, który powstał po 1989 r., była przede wszystkim autentyczność i to wszystko, co się na nią składa. Wreszcie nie mogę sobie odmówić prawa złożenia poprawki dotyczącej trzeciego akapitu, gdzie my, Senat, słusznie dziękujemy obywatelom. Otóż teraz wybory, proszę szanownych senatorów, urządza praktycznie każda władza, ale nie każde wybory tworzą nowy ustrój, nie każde wybory tworzą nową jakość. Każda władza... Nawet w Birmie, o ile wiem, są wybory, choć w więzieniach siedzą więźniowie polityczni. Ale tam jest tak dlatego, że za tymi wyborami nie stoją konkretne siły. Dlatego uważam, że w tej okolicznościowej ustawie trzeba szczególnie podkreślić to, co było charakterystyczne w tamtych i obecnych latach, mianowicie fakt, że za tymi wyborami stały organizacje i ruchy obywatelskie.
Pan profesor Stępień bodajże jeszcze do dziś jest wierny zasadom komitetów obywatelskich. Profesor Regulski... No nie sposób nie zauważyć profesora Regulskiego; chciałbym, żeby na stałe zamieszkał w Bydgoszczy, a nie w Warszawie. Profesor Regulski, który przewodzi czy prezesuje nadal Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej, wskazuje, że samorząd ma nie tylko swoją historię, ale także dzień dzisiejszy i jutrzejszy; przekonał nas o tym, występując przed tą Izbą. I dlatego uważam, że w tej uchwale trzeba zauważyć te komitety obywatelskie w Borkowie, w Kętach, w Krakowie, w Lublinie...
(Senator Grzegorz Banaś: W Kielcach.)
Pan senator był w Kielcach, przyłączam się do tego.
(Senator Grzegorz Banaś: Pan profesor również.)
Trzeba widzieć też tych zwykłych obywateli, co zakładali fundacje i nadal je tworzą. To wszystko składa się przecież na samorząd terytorialny i takie są jego dobrodziejstwa. Zgłaszam więc te trzy poprawki i proszę Wysoką Izbę, aby się nie obrażała.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Panie Senatorze, czy mógłby pan pozostać na miejscu? Ja pozwolę sobie zainterweniować.
Otóż tak, Wysoki Senacie, uważam że te poprawki merytorycznie są w najwyższym stopniu uzasadnione, ale można potraktować je jako znajdujące się w protokole, powitać dużą burzą braw to, co pan senator Rulewski zaproponował, i nie wnosić formalnych poprawek do projektu naszej uchwały, ponieważ to będzie się wiązało z koniecznością zwołania posiedzenia komisji, no i będzie jeszcze kilka innych kłopotów proceduralnych.
Panie Senatorze, proponuję zatem, abyśmy powitali brawami to, co pan senator zaproponował. (Oklaski)
Chylę czoła. Pamiętam, że wtedy byłem szeregowym członkiem "Solidarności" na Uniwersytecie Adama Mickiewicza, pamiętam, jak czekaliśmy w napięciu i zastanawialiśmy się, co wy tam w tej Bydgoszczy wyrabiacie, Panie Senatorze. (Wesołość na sali)
I pamiętam, jak potem miał być ogłoszony strajk. Ja to wszystko świetnie pamiętam, więc tym bardziej się do tego przyłączam, i proszę pana senatora o wycofanie tych poprawek. To będzie w protokole, wszystko to, co pan senator zaznaczył, w protokole oczywiście będzie widoczne.
Senator Jan Rulewski:
Panie Marszałku, ja zawsze wsłuchuję się z uwagą w pańskie wypowiedzi. Pomińmy już wydarzenia Bydgoszczy, pamiętajmy jednak o dniu dzisiejszym, o założycielach i o pańskim talencie dyplomatycznym. (Wesołość na sali)
Dziękuję bardzo. (Oklaski)
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Proszę państwa, w takim razie chciałbym teraz...
Nie, niech pan senator tego nie robi...
Chciałbym teraz oddać głos następnemu mówcy. Nie wiem, w jakiej roli pan senator Andrzejewski będzie występował. Mamy tu dwóch mówców, którzy byli senatorami pierwszej i obecnej kadencji. Najpierw pan senator Andrzejewski, a za chwilę pan senator Niewiarowski.
Panie Senatorze, nie wiem w jakiej roli, ale zapraszam do zabrania głosu. Będzie pan się wypowiadał jako senator której kadencji?
Senator Piotr Andrzejewski:
Panie Marszałku, ja mam dzisiaj poczucie ogromnej satysfakcji. Chciałbym opowiedzieć o łączącej nas wszystkich, którzy tutaj jesteśmy, więzi - więzi ponad podziałami. Nie ma co prawda naszego kolegi Cimoszewicza, ale mogę powiedzieć, że wówczas byliśmy owładnięci jednym duchem. Kiedy we wrześniu roku 1989 przyszedłem pracować w komisji samorządu terytorialnego, komisja pracowała już pełną parą, jej prace były już w toku. Wówczas pan profesor Regulski odchodził na stanowisko ministra, a kierowanie komisją obejmował Jerzy Stępień, i my byliśmy świadomi tego, że przychodzimy do pracy nie nad czymś nowym, tylko nad kontynuacją transformacji państwa, zmiany funkcjonowania struktur i myślenia w sposób jak najbardziej odzwierciedlający to, o co chodziło ruchowi "Solidarność". To, o czym wspomniał senator Rulewski: pierwszy zjazd "Solidarności" wypracował dokument zatytułowany "Rzeczpospolita samorządna". Był tam i samorząd terytorialny, chodziło o pełne upodmiotowienie wszystkich struktur władzy i funkcjonowania społeczeństwa obywatelskiego. W 1984, bodajże, czy 1983 r. powstało, z udziałem między innymi Jerzego Stępnia, pismo "Samorządna Rzeczpospolita", ja też miałem w tym swój nikły wkład. I wreszcie komisja samorządu terytorialnego w komitecie obywatelskim. Tak więc ta generalna myśl ustrojowo-polityczna dojrzewała jeszcze zanim przystąpiliśmy do wzorów europejskich, do Europejskiej Karty Samorządu Terytorialnego. Wydaje mi się, że jest to jeden z najbardziej udanych skutków transformacji, dzieci transformacji ustrojowej w Polsce, że tak to określę. Dlatego chcę dać wyraz mojej wdzięczności wszystkim tym ludziom za to, że mogłem w jakimś zakresie w tym wziąć udział.
Należy przypomnieć tego ducha pracy - który dzisiaj, wobec podziałów politycznych i w obecnym dobrobycie, już nie jest takim spoiwem dla nas wszystkich - nad realizacją wielu bardzo trudnych wówczas reform, wcale nie tak oczywistych i przyjmowanych nie bez oporu. Wtedy to wyglądało inaczej. Wtedy ożywieni wspólnym duchem, nie patrząc na różnice między nami, a raczej będąc w pełni tolerancyjni wobec tych różnic, mieliśmy poczucie - nie waham się użyć tego słowa - misji. Misji zmiany ustroju państwa, misji historycznej.
Trzeba tu jeszcze przypomnieć działalność profesora Pańki w Sejmie, w tej szczególnej komisji sejmowej. Profesor Pańko został później w bardzo tragicznych okolicznościach wyeliminowany z udziału w naszym życiu i przemianach politycznych i ustrojowych. Ale tak naprawdę, Panie Marszałku, Szanowne Koleżanki i Koledzy, to Senat był wówczas decydentem, to Senat decydował o przemianach ustrojowych państwa. I nie można nie powiedzieć, że gdyby nie było Senatu, Senatu w takiej postaci, ze stuprocentowym czy dziewięćdziesięciodziewięcioprocentowym składem ludzi z komitetów obywatelskich, realizujących program "Solidarności", to, co wówczas było niekwestionowane i w komitetach obywatelskich, i we wszystkich odłamach opozycji w Polsce, we wszystkich, zarówno tych katolicko-narodowych, jak i lewicujących czy tych, które się wywodziły z "Solidarności" walczącej... Ja nie będę ich wszystkich wymieniał, bo było ich całe spektrum, ale wszystkie miały jeden nadrzędny cel. Tak jak podczas obchodów dwudziestolecia polskiej demokracji czy dziewięćdziesięciolecia odzyskania niepodległości, gdy wszystkie polityczne podziały ustąpiły woli konstruktywnych przemian ustrojowych, tak samo stało się tu, i to za sprawą Senatu, za co ogromnie dziękuję wszystkim państwu, a zwłaszcza kolegom z tej komisji i zebranym tutaj profesorom, pełniącym później różne odpowiedzialne funkcje. Ale wydaje mi się, że w naszym życiu tak naprawdę najważniejsze było to, co wówczas zrobiliśmy wspólnie dla Polski i przemian ustrojowych. Dziękuję państwu. (Oklaski)
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Pan senator Jerzy Chróścikowski, proszę bardzo.
Senator Jerzy Chróścikowski:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Szanowni Goście!
Moi przedmówcy powiedzieli już o wielu ważnych sprawach dotyczących tamtych czasów, wymienili też duże zasługi "Solidarności", w której samorządność była, można powiedzieć, myślą przewodnią. Ruch "Solidarności", który powstawał w 1980 r., już wtedy mówił, że Polska musi być samorządowa. I muszę powiedzieć, że moim zdaniem w tej uchwale rola ludzi, którzy na tym polu działali, wspomniana jest zbyt lakonicznie i za mało jest ona podkreślana. Kolega Rulewski dobitnie tu powiedział, że w tej uchwale jest za mało akcentów, więc ja nie będę już próbował zgłaszać poprawek, chciałbym tylko wyrazić swoje stanowisko i podziękować ludziom, którzy uczynili naprawdę wiele, żeby to wszystko się stało. Szczególne podziękowanie należy się "Solidarności", bo to była jej inicjatywa.
Jako obecny przewodniczący "Solidarności" RI chcę zwrócić uwagę na coś, o czym się dziś mało mówi, a przecież nie sposób nie wspomnieć, że "Solidarność" Rolników Indywidualnych miała znaczący wpływ na te prace. Chcę zwrócić uwagę, że wówczas mieliśmy w Senacie inny układ ze względu na inny podział administracyjny - przedstawiciele czterdziestu dziewięciu województw to byli w większości przedstawiciele wsi, członkowie rolniczej "Solidarności", którzy brali udział w pracach Senatu jako senatorowie właśnie z ramienia i z rekomendacji "Solidarności". Nie będę już tutaj wymieniał wszystkich, wspomnę tylko o wicemarszałku, wielce zasłużonym przewodniczącym związku "Solidarności", jak również o ówczesnym przewodniczącym "Solidarności", Gabrielu Janowskim. Było oczywiście wielu innych, którzy dziś siedzą na tej sali, na przykład obecny tu Irek Niewiarowski, który był przecież członkiem "Solidarności", założycielem "Solidarności" Rolników Indywidualnych, również siedzący tutaj kolega Lipiec był członkiem "Solidarności" rolników, oraz wielu, wielu innych, nie wymieniam ich już tutaj z imienia i nazwiska. To oni chcieli, żeby wieś polska była samorządowa. To przecież gminy wiejskie stanowią największą liczbę, jeśli chodzi o samorządy. Trzeba tu podziękować tym ludziom, którzy zorganizowali to tak, że zmieniła się władza samorządowa. Bo przecież można było ustanowić prawo tak, że ci ludzie, naczelnicy, znowu mogli zostać tymi u władzy. Ile pracy wykonano na tereniach wiejskich, na terenach miast, tworząc komitety obywatelskie. Przecież w to była włożona ogromna pomoc. Trzeba pamiętać o tym, że "Solidarność" Rolników Indywidualnych, "Solidarność" pracownicza... Razem tworzono komitety obywatelskie, włączając do tego wielu ludzi, była dobra wola włączenia się w to. Słowa ogromnego podziękowania należą się komitetom obywatelskim, które tę reformę przygotowały, przygotowały kadry, po to żeby władzę mogli przejąć demokratycznie wybrani przez społeczeństwo ludzie. Muszę powiedzieć, że w moim województwie, lubelskim, a szczególnie w zamojskim, bo zamojskie to jest mój rejon, 90% osób wybranych do samorządów, na wójtów zostało wybranych właśnie z komitetów obywatelskich przygotowanych z ramienia "Solidarności", i pracowniczej, i rolniczej. I to było wielkie dzieło. Ci ludzie zmienili rzeczywistość i ja chcę im z tego miejsca podziękować, bo naprawdę ta praca wykonana dwudziestego siódmego to była praca wyborcza, to była wielka akcja wyborcza przeprowadzona po to, żeby przekazać władzę demokratycznie, żeby Polska stała się naprawdę samorządowa dzięki ludziom, którym idea samorządu była bliska i którzy ją realizowali. Jeszcze raz, z tego miejsca, bo już nie chcę tego wpisywać do tej oto uchwały, dziękuję bardzo tym wszystkim ludziom. (Oklaski)
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Panie Senatorze, dziękuję bardzo. Rozumiem, że cały Senat przyłącza się do tych podziękowań.
Teraz udzielam głosu kolejnemu senatorowi pierwszej i obecnej kadencji, panu Ireneuszowi Niewiarowskiemu.
Proszę bardzo.
Senator Ireneusz Niewiarowski:
Panie Marszałku! Szanowni Goście! Wysoka Izbo!
Dwadzieścia lat temu obecny tutaj senator Jerzy Stępień powiedział: po wyborach obudzimy się w zupełnie innym kraju. I z perspektywy dwudziestu lat możemy śmiało powiedzieć, że miał absolutnie rację - znaleźliśmy się w zupełnie innym kraju. Ta reforma przyspieszyła i utrwaliła przemiany ustrojowe, które nastąpiły w naszym kraju.
Pierwsza ekipa samorządowców miała ogromne zadanie do wykonania. Otrzymali w spadku zdewastowane gminy bez wodociągów, telefonów, infrastruktury, musieli, że tak powiem, odkręcać PRL. Mimo tego w pierwszym roku w budżetach samorządów zanotowano 5 bilionów nadwyżki, w ówczesnych pieniądzach, w sytuacji, kiedy budżet państwa miał deficyt 30 bilionów. Wybudowana w ciągu pierwszych dziesięciu lat infrastruktura znacznie przewyższyła to, co w ciągu czterdziestu pięciu lat dokonano w PRL.
Tak jak pan senator Andrzejewski, chciałbym serdecznie podziękować i członkom komisji, i Senatowi pierwszej kadencji, i wyborcom, którzy mnie wówczas wybrali do Senatu. Miałem szczęście uczestniczyć w tych wszystkich wydarzeniach. Oprócz członkostwa w Komisji Samorządu Terytorialnego, byłem też szefem komitetu obywatelskiego w dawnym województwie konińskim i w Komitecie Obywatelskim przy Lechu Wałęsie. Doskonale pamiętam, że w tamtej sytuacji - kiedy odzyskiwaliśmy wolność, kiedy odbywały się pierwsze wybory w czerwcu 1989 r. - wcale nie było takie oczywiste, wcale nie było takie pewne, iż to wszystko później pójdzie jak z płatka, że mogło i musiało pójść jak z płatka. Było bardzo trudno, można chociażby przypomnieć, jaka była sytuacja w kraju - skarb państwa był pusty. Jest taki znany epizod, kiedy to zabrakło lekarstw. Rząd powiedział: trzeba sięgnąć po rezerwy walutowe. A rezerw walutowych nie było. Pożyczka Banku Światowego uratowała sytuację. Inflacja była ogromna, co kilka miesięcy nowelizowało się budżet państwa. Była też do tej reformy niechęć środowisk, które przy Okrągłym Stole były jej przeciwne, a które w Sejmie przecież miały ogromną większość. Wreszcie i w naszym obozie solidarnościowym odzywały się głosy: to może w tej sytuacji poczekać z tą reformą, mamy już przecież dużo władzy, lepiej będzie rządzić krajem z pozycji centralnej. Taka była sytuacja. I wówczas znaleźli się ludzie - tu trzeba im się głęboko pokłonić i podziękować - którzy powiedzieli, że nie. Na pewno byli to ojcowie założyciele - jest ich tu kilku na sali - na pewno cały Senat i komisja, ale szczególnie był to pan marszałek profesor Andrzej Stelmachowski.
Wspomniana tutaj przez senatora Stępnia data - 29 lipca 1989 r. - jest w jakimś stopniu, ja tak to rozumiem, kluczowa, a jest niedoceniana i pomijana, gdy obchodzi się różne rocznice. W tym czasie próbowano utworzyć rząd Kiszczaka - ten rząd nie zrealizowałby tej reformy albo wyglądałaby ona inaczej, nie można by było powiedzieć, że Polska jako pierwsza spośród dawnych krajów postkomunistycznych wprowadziła samorząd i zrobiła to najlepiej, tego na pewno nie było by można powiedzieć - nie było jeszcze rządu Mazowieckiego. Ja rozumiem tamtą debatę także jako formę nacisku politycznego i pokazania, że trzeba tę reformę robić. Odbyła się pierwsza debata merytoryczna w Senacie i zapadła decyzja: robimy reformę samorządową. Tego ogólnego przyzwolenia na to jeszcze przecież nie było, nie było rządu itd. I tu warto przypomnieć, cofnąć się trochę w czasie, szczególnie ze względu na w dużym stopniu słuszne słowa, że mamy tę reformę dzięki ruchowi "Solidarności". To jest prawdziwe, bo bez niej w ogóle by nie można było rozpocząć tej reformy, gdyby "Solidarność" nie wsparła jej w pewnym momencie, to ona by nie zaistniała itd. Ale dokument "Samorządna Rzeczpospolita" z 1981 r. minimalnie odnosił się do samorządu, mówił przede wszystkim o samorządzie pracowniczym. Warto tu więc przypomnieć o tych środowiskach naukowych, naukowcach - oczywiście w większości byli to ludzie "Solidarności" - którzy w latach 1981-1989 bez żadnych jak gdyby nakazów, zamówień, kontynuowali prace studialne i w Polskiej Akademii Nauk, i na Uniwersytecie Łódzkim, i na Uniwersytecie Warszawskim. To dzięki nim później istniało tak szerokie zaplecze i możliwe było przeprowadzenie tej reformy. To jest bardzo istotne i o tym też warto pamiętać. Oczywiście kolega z RI "Solidarność" ma rację, że już w sytuacji, gdy były wybory, gdy powstawały komitety obywatelskie, "Solidarność", szczególnie RI, w gminach wiejskich kierowała ludzi do tych komitetów. Tak nawiasem mówiąc, wtedy przecież rozpoczął się też pierwszy wielki konflikt, bo niektóre komitety nie miały znaczka "Solidarność", gdyż z centrali związkowych próbowano jak gdyby trochę sterować tym działaniem. Później w radzie tworzono już wspólne kluby i tego podziału nie było, niemniej jednak ten konflikt jakoś tam się toczył, stąd przecież w pewnym czasie nastąpiło rozwiązanie komitetów obywatelskich.
Na zakończenie chciałbym jeszcze raz podziękować i powiedzieć, że budowa samorządu to jest ciągły proces, to nigdy nie ustanie, tak jak nigdy nie ustanie spór pomiędzy samorządem a rządem o kształt kraju, kształt samorządu. Mnie się wydaje, że dzisiaj... Pan profesor Regulski wspomniał już o kilku kwestiach, ja chciałbym dorzucić jeszcze jedno i wydaje mi się, że to jest dzisiaj najważniejsze. Reforma samorządowa umożliwiła budowanie w Polsce społeczeństwa obywatelskiego, to ruszyło. Ale dzisiaj to z kolei samorząd potrzebuje wsparcia ze strony społeczeństwa obywatelskiego. Samorząd musi obrosnąć tysiącami organizacji pozarządowych. Musimy dostrzec wspólnie to, co nas wyróżnia na tle krajów europejskich, co jest pewnym skarbem, a często nie jest doceniane przez nas i przez ludzi samorządu także - mówię o jednostkach pomocniczych. Nie jest to najszczęśliwsza nazwa, lepiej mówić o samorządzie sołectwa, o samorządzie dzielnicy, samorządzie osiedla. W tej kadencji uchwaliliśmy fundusz sołecki. To jest odpowiedź na ten problem, ale na pewno niewystarczająca. A więc dzisiaj społeczeństwo obywatelskie czy aktywizacja są niezmiernie potrzebne również samorządowi, po to żeby ten fundament był znacznie, znacznie mocniejszy.
Dziękuję serdecznie i życzę... Jeszcze może jedna rzecz, przepraszam. Warto też, dziękując reformatorom, podziękować dziesiątkom tysięcy ludzi z komitetów obywatelskich, którzy wytworzyli wtedy ogromny nacisk i byli bardzo pomocni w tych decyzjach. Ja przypominam sobie taki epizod. Gdzieś tam w okolicy Słupcy, gdzie przyjeżdżam jako senator i opowiadam, jakie to reformy, jakie działania itd., ktoś wstał i powiedział: no tak, ale ta demokracja to jest tam u was, w Warszawie, a u nas święto 1 września obchodziliśmy niedawno na ulicy Bolesława Bieruta.
I tu był ogromny, ogromny nacisk. On był nam bardzo pomocny. Dziękuję wszystkim tym, którzy wówczas ze strony komitetów obywatelskich, bo to była główna siła napędowa, wsparli tę reformę i tak pięknie się spisali podczas pierwszej kadencji, a później w następnej kadencji samorządu. Dziękuję bardzo. (Oklaski)
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Pan senator Stanisław Karczewski, proszę bardzo.
Senator Stanisław Karczewski:
Dziękuję bardzo.
Panie Marszałku! Szanowni Zaproszeni Goście! Wysoka Izbo!
Myślę, że wszyscy jesteśmy zgodni, iż samorząd terytorialny szczebla podstawowego, gminnego, jest tym, co w Polsce przed dwudziestu laty się udało. Możliwość wpływania na sprawy lokalne pozwoliła wielu Polakom poczuć się gospodarzami we własnym domu. Może nawet silniej wpłynęła na poczucie wartości nas wszystkich niż pluralizm polityczny na poziomie krajowym. Sejm, Senat, jak również Parlament Europejski są odległe, a gmina jest blisko. Prawie wszyscy obywatele mają kontakt i więź ze swoimi radnymi. Z gminą identyfikuje się większość naszych obywateli. Gmina jest trwałym i takim akceptowanym składnikiem otaczającego nas świata.
Nie powinniśmy jednak ograniczać się do wyrażania radości, zadowolenia, wielkiej satysfakcji z osiągnięć naszych poprzedników sprzed dwudziestu lat. To prawda, to właśnie im przypadł zaszczyt restauracji samorządu terytorialnego, swoista orka na ugorze samorządności lokalnej. Nie znaczy to, że dla nas nie ma już zadań. Mamy co robić - mamy zachować to, co dobre, chronić przed zagrożeniami, a jeśli trzeba, udoskonalać.
Dziesięć lat po pierwszej reformie samorządowej została przeprowadzona druga, wojewódzko-samorządowa. Budzi ona już nieco mniej zachwytów. Myślę jednak, że nie powinniśmy w nieskończoność ciągnąć sporów, czy potrzebne są nam powiaty i samorządowe województwa. Istnienie tych jednostek i ich politycznej tkanki jest już faktem.
Ale powinniśmy - i tutaj widzę rolę dla nas, dla Senatu - bronić samorząd terytorialny przed reformatorskimi zapędami, przed reformatorskim zapałem. Najgorszym zagrożeniem dotykającym tę sferę aktywności publicznej jest permanentna reforma, ciągła chęć korygowania. W tym zamieszaniu zbyt łatwo zagubić sens i racjonalność działań. To nie liczbą i długością ustaw mierzy się jakość prawa. Powinniśmy również bronić samorządu przed wykorzystywaniem go w interesie teoretycznych doktryn politycznych. Samorząd nie jest po to, aby dla zaspokojenia ambicji pożerać państwo. Przestańmy samorządowcom na siłę powierzać funkcje, które powinny pozostać zadaniem władz centralnych. Nawet wówczas, gdy sami podejmują zadania z istoty właściwe tylko państwu, często ponoszą porażkę. Przykładem są regionalne przewozy kolejowe, a przykładem szczególnym Koleje Mazowieckie, które marszałek województwa mazowieckiego stworzył, a dziś wystawia na sprzedaż. Nie chciałbym, aby dopuszczono do tego, że podobny los spotka samorządowe szpitale.
Samorząd terytorialny jest szkołą liderów politycznych. Samorząd terytorialny jest dobrym organizatorem lokalnej aktywności. Samorząd wykonuje najlepiej wiele lokalnych funkcji publicznych. Zasadę pomocniczości musimy rozumieć jako racjonalne narzędzie rozdzielania kompetencji pomiędzy różne szczeble administracji publicznej. Samorząd terytorialny, jak już mówili moi przedmówcy, ma być elementem ustroju całej Rzeczpospolitej.
Nawiążę do wypowiedzi pana senatora Sidorowicza i odpowiem na jego wątpliwości, czy powinniśmy kłócić się o samorząd, czy też powinniśmy kłócić się o samoloty. Ja bym chciał, żebyśmy mieli dobry samorząd i żebyśmy latami dobrymi samolotami.
A z okazji rocznicy gratuluję wszystkim tym, którzy z samorządem terytorialnym związali swoje zawodowe losy, którzy w tym dwudziestoleciu zbudowali małe ojczyzny składające się na Rzeczpospolitą. Moim zdaniem, dobrze zasłużyliście się Polsce! Dziękuję bardzo. (Oklaski)
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Proszę bardzo, pan senator Jan Wyrowiński.
Senator Jan Wyrowiński:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Tak się złożyło, że jestem jedyną osobą na tej sali, która wtedy pracowała w sąsiedniej Izbie. Byłem wtedy też członkiem Komisji Samorządu Terytorialnego pod przewodnictwem, wspomnianego przez pana senatora Andrzejewskiego, nieodżałowanej pamięci profesora Waleriana Pańki. Dane mi było uczestniczyć, oczywiście w skromnym zakresie, w tym dziele, które zainicjowano właśnie w tej Izbie. Uznałem za stosowne to dzisiaj w tym uroczystym momencie powiedzieć, bo akurat nie ma tutaj żadnego z tamtych posłów, a chciałbym im również oddać szacunek.
Debata w Sejmie była - o czym zresztą wspomniał pan profesor Regulski - również bardzo żywa i dotykała tych wszystkich kwestii, które do dziś dnia budzą kontrowersje. Na przykład była kwestia tego, jaki ma być zarząd. Czy radziecki, jak to w końcu zostało przesądzone, czyli zarząd, który jest wybierany przez radę, czy też ma być władza wykonawcza pochodząca z bezpośredniego wyboru, czyli burmistrzowska?
(Głos z sali: ...wójt.)
Trzeba byłoby lat, aby to zmienić. Do końca nie wszyscy są o tym przekonani.
Poza tym chciałbym powiedzieć, o czym mówił już senator Ireneusz Niewiarowski i inni państwo, że kiedy uczestniczyliśmy w tej niezapomnianej kampanii wyborczej w 1989 r., to kwestia odbudowy samorządności terytorialnej była jedną ze spraw zasadniczych, która zresztą najłatwiej trafiała do ludzi. Było powszechne oczekiwanie, że w tej sprawie musi się coś zmienić. Pamiętacie, Państwo, że w programie Komitetu Obywatelskiego "Solidarność" sprawa samorządności może nie do końca precyzyjnie, ale była zdecydowanie zaznaczona. I to była jedna z tych spraw, do której byliśmy - tak sądzę, biorąc pod uwagę ogromny wysiłek koncepcyjny w to włożony - przygotowani.
Mój szanowny kolega, senator Sidorowicz, postawił pytanie, które wówczas też stawiano. Moim zdaniem to fałszywe pytanie: ile państwa, ile samorządności? Pytanie powinno brzmieć: ile centrali, ile samorządności; ile władzy w Warszawie, ile władzy w terenie? To był dylemat, który zresztą jest do dnia dzisiejszego.
Senator Jerzy Stępień wypowiedział się właśnie w tym duchu. Przecież samorząd jest fundamentem państwa. To jest instytucja, która funduje. Myśmy ten fundament wtedy po prostu zmienili i w najefektywniejszy sposób zdekomunizowaliśmy Polskę, właśnie przez tego typu decyzje. Ja jestem wewnętrznie w pełni o tym przekonany i niech to trwa dalej. Dziękuję bardzo. (Oklaski)
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Pan senator Leon Kieres, proszę bardzo.
Senator Leon Kieres:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Pan senator Niewiarowski wspomniał o praktykach, o tych, którzy wprowadzali i implementowali założenia samorządu terytorialnego, a później konkretne jego instytucje. Tak się później z samorządem terytorialnym działo, że wielokrotnie różniliśmy się i w samorządzie, i w instytucjach samorządowych, i w organizacjach, ale także - a może przede wszystkim - dochodziło do różnic między organami administracji rządowej a ogólnokrajowymi przedstawicielstwami jednostek samorządu terytorialnego. W tamtym czasie, w pierwszych latach po reformie, w pierwszej kadencji polskich gmin, tej różnicy w gruncie rzeczy nie było w dużym stopniu widać, ale to także dlatego, że pan profesor Regulski jako pełnomocnik rządu do spraw reformy samorządu terytorialnego - tak ta instytucja się nazywała - miał czterdziestu dziewięciu delegatów. Wielu z nich znalazło później swoje miejsce, i to miejsce znaczące, w życiu publicznym, na przykład Jan Król, wicemarszałek Sejmu, Iwo Byczewski, ambasador Polski w Brukseli, Bogdan Marciniak z Radomia... Mógłbym tak te nazwiska wymieniać, bo było też wielu innych.
Ja jednak chciałbym teraz wspomnieć, bo być może nie będzie już takiej okazji, o tych moich koleżankach i kolegach, którzy po wyborach 27 maja 1990 r. podjęli ciężar odpowiedzialności nie tylko w kwestii kierowania jednostkami samorządu terytorialnego - a w gruncie rzeczy organami tych jednostek - ale i wypełniania luk w obowiązującym ustawodawstwie. Wspomniał o tym pan Jerzy Stępień, senator, później prezes Trybunału Konstytucyjnego, a w pewnym okresie swojego życia także członek polskiego rządu - do tego wątku jeszcze powrócę. Brakowało wtedy ogólnokrajowych reprezentacji samorządu terytorialnego. W 1990 r. w wyniku spontanicznych inicjatyw powstały takie organizacje, były to: Związek Gmin Wiejskich, Unia Miasteczek Polskich, Związek Miast Polskich, a wreszcie Krajowy Sejmik Samorządu Terytorialnego. Piotr Buczkowski, profesor Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza i kolega pana marszałka Ziółkowskiego z Katedry Socjologii uniwersytetu poznańskiego, dzisiaj nie będzie mógł się upomnieć się o uznanie jego zasług w budowie samorządu terytorialnego, bo on już jest po drugiej stronie, zmarł przed kilkoma laty, w 2001 r. A był on pierwszym przewodniczącym Krajowego Sejmiku Samorządu Terytorialnego. I to tam właśnie spotykały się, mimo niekiedy różnic dróg życiowych, koncepcji politycznych, takie osoby jak Zyta Gilowska, wówczas wiceprzewodnicząca Sejmiku Samorządowego Województwa Lubelskiego, Grzegorz Grzelak, przewodniczący Sejmiku Samorządowego Województwa Gdańskiego, Piotr Fogler, przewodniczący Sejmiku Samorządowego Województwa Warszawskiego, przewodniczący sejmiku kieleckiego i mówiący te słowa. Z drugiej strony partnerami w dyskusji byli członkowie trzech pozostałych ogólnokrajowych reprezentacji samorządu terytorialnego, a zwłaszcza Związku Miast Polskich. Podobnie jak Piotr Buczkowski nie żyje już pierwszy prezydent samorządnego Poznania, Wojciech Szczęsny Kaczmarek. Ale jest wśród nas ówczesna przewodnicząca Rady Miejskiej Poznania, pani profesor Jadwiga Rotnicka.
Gdy tak rozglądam się po tej sali, to ciągle widzę wśród państwa wiele pań i panów, koleżanek i kolegów, którzyście rozpoczynali swoje życie publiczne od praktykowania w polskich samorządach terytorialnych. A więc gdy dziś ciągle podnoszony jest problem przyszłości Izby senackiej, gdy podnoszona jest koncepcja dotycząca tego, czy nie przekształcić Senatu w izbę samorządową, ja często odpowiadam tak: być może nie, bo izba samorządowa jest dzisiaj właśnie w polskim Senacie i była w każdej kadencji polskiego Senatu.
Pamiętam rok 1997 i 1998... Jest tu obecny ówczesny przewodniczący senackiej Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej, były prezydent Rzeszowa, który kierował nami, członkami tej komisji, pan Mieczysław Janowski. Co się wówczas zdarzyło? Oto w ciągu niespełna siedmiu czy ośmiu miesięcy przygotowaliśmy w polskim Sejmie i w Senacie, a zwłaszcza w Senacie, projekty wszystkich najważniejszych, najistotniejszych ustaw dotyczących budowy dwóch innych kategorii samorządu terytorialnego, mianowicie powiatu i województwa samorządowego. A dlaczego tak się stało? Bo w 1993 r. kilku osobom w państwie nie zabrakło wyobraźni, by po wyborach z września 1993 r. odpowiedzieć na pytanie: co dalej z polskim samorządem? Mimo że wówczas nie było sprzyjających warunków, odpowiedź brzmiała: pracujemy nad ustawami. Było to w Instytucie Spraw Publicznych.
Pamiętam moje spotkanie z sejmową komisją samorządu terytorialnego na sali plenarnej Sejmu. Połączone komisje samorządu terytorialnego przez dwanaście godzin odbierały prezentowane przeze mnie stanowisko polskiego Senatu. A dowód uznania dla Senatu i jego aktywności w pracach nad tym ustawodawstwem z 1998 r. dał ówczesny wicepremier i poseł Henryk Goryszewski, który zwrócił się do mnie wtedy - po tych dwunastu godzinach mitręgi, przekonywania do koncepcji ustrojowych samorządu terytorialnego powiatowego i wojewódzkiego zgłoszonych tutaj, w Senacie - i powiedział: dzisiaj się dowiedziałem, Panie Senatorze, dlaczego w czasach I Rzeczypospolitej Polskiej senatorowie szli przed posłami!
Życzę państwu, tym wszystkim, którzyście tak dobrze stawali w służbie Rzeczypospolitej, tam, w samorządzie terytorialnym, by nadal ta Rzeczpospolita dawała nam okazję promowania wartości szczególnych w jej ustroju. A taką wartością niezbywalną, konstytucyjną, jest instytucja samorządu terytorialnego. (Oklaski)
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Pan senator Tadeusz Gruszka. Proszę bardzo.
Senator Tadeusz Gruszka:
Dziękuję bardzo.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Szanowni Goście!
Dwudziesta rocznica powołania samorządu gminnego - bo to był pierwszy etap przemian samorządowych - jest okazją do tego, by w gminach odbywały się liczne imprezy upamiętniające te właśnie wspominane wydarzenia. Ale oprócz tych zabaw i festynów ma miejsce wiele konferencji. I właśnie na jednej z takich konferencji miałem okazję usłyszeć tezę, że samorząd terytorialny jest lepszy od tego, co jest w polityce - tu oczywiście w domyśle było: od nas, polityków w Sejmie i w Senacie. Skłaniam się, chyląc czoło, ku pierwszej tezie, że samorząd terytorialny jest najlepszy. Nie mogę się jednak zgodzić z tą drugą częścią, gdyż, tak jak to przed chwileczką przedstawił pan senator Kieres, dla wielu z nas - patrzę tu na wasze twarze - droga polityczna zaczęła się właśnie w samorządzie. To tam, tą małą polityką, zaczynaliśmy przygodę z polityką, którą obecnie mamy okazję reprezentować tutaj, w Senacie. A więc z racji tego, że - jak tutaj powiedział też senator Karczewski - samorządy są szkołami liderów politycznych, muszę stwierdzić, iż ta druga teza jest mylna. Tak, skoro samorządy terytorialne są najlepsze - a my w większości, przypuszczam, nawet w 80% wywodzimy się z samorządów - to musimy powiedzieć, że ta przedstawiona teza jest kłamliwa.
Ta część tego wywodu, że wywodzimy się z samorządu, powinna nas zobowiązywać do pamiętania naszej drogi, tego, że nasza droga bierze początek w samorządzie, o czym, jak często bywa, zapominamy tutaj, na tej sali. Wiele ustaw jest przedstawianych ze świadomością tego, że samorząd jest najlepszy i że sobie zawsze da radę, dlatego nakładamy na niego dodatkowe zadania. Wiele razy było mówione, że nie będzie dodatkowych zadań dla samorządów bez odpowiednich środków, ale często o tym tutaj, w tej sali, zapominamy. Dla przykładu: ustawa, która jest w tym porządku obrad, ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie zawiera takie właśnie elementy - nakładamy na samorząd dodatkowe zadania, ale w ślad za tym nie idą konkretne pieniądze. Proszę więc sobie podczas uchwalania ustaw przypominać swoją drogę polityczną. Dziękuję bardzo. (Oklaski)
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.
Proszę bardzo, pan senator Janusz Sepioł - kolejny samorządowiec, który przeszedł do Senatu.
Proszę, Panie Senatorze.
Senator Janusz Sepioł:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Szanowni Goście!
Rzeczywiście, moje doświadczenie samorządowe obejmuje ładny kawał czasu z tych dwudziestu lat, ale chciałbym dzisiaj jak najmniej mówić o przeszłości, mimo że wiele wystąpień to takie głosy wspominkowe. Dwadzieścia lat to prawie pokolenie. Kiedy się patrzy z zewnątrz, to ten czas wydaje się jakąś jednolitą epoką. Absolutnie tak nie jest, ten czas ma swoją dynamikę, dotyczą go zmiany, ma swoje okresy przyspieszenia, swoje wewnętrzne kryzysy. I daleki jestem od stwierdzenia, że jesteśmy blisko osiągnięcia jakiegoś docelowego modelu samorządu. Nigdy takiego nie będzie. Życie się zmienia, gospodarka się zmienia, wyzwania się zmieniają, więc samorząd też będzie się zmieniał i będzie musiał być reformowany.
Często, myśląc o samorządzie, mówimy tylko: radni, wójtowie, burmistrzowie. Chciałbym przypomnieć, że są również rzesze ludzi w tych instytucjach, które powstały dzięki reformie samorządowej. Myślę o regionalnych izbach obrachunkowych, o kolegiach odwoławczych. Mówię także o tysiącach osób pracujących w instytucjach, które zostały zagospodarowane, przejęte czy rozwinięte przez samorząd. I w wielu dziedzinach są to zmiany absolutnie rewolucyjne. Pierwszy przykład z brzegu to kultura. W tej chwili samorządy wydają ponad trzy razy więcej na kulturę niż rząd Polski, można więc powiedzieć, że politykę kulturalną naszego kraju realizują polskie samorządy. Podobnie jest z oświatą, która stopniowo była przez samorządy przejmowana; w przypadku wyższych szkół zawodowych jest to jeszcze ciągle przed nami.
Jeśli chcemy ten okres wartościować, to wydaje mi się, że cenne jest spojrzenie zupełnie z zewnątrz. Chodzi mianowicie o porównanie do tego, co dzieje się w krajach Grupy Wyszehradzkiej, czy takie porównanie, z którym mamy do czynienia teraz, kiedy patrzymy na doświadczenia Rosji. I dopiero taka zewnętrzna perspektywa sprawia, że widać skalę tego sukcesu, skalę tego dorobku. Bo zazdroszczą nam nie tylko Rosjanie, co do jakiegoś stopnia wydaje się nam naturalne, ale też Czesi, Słowacy czy Węgrzy. Zazdroszczą nam oni tego, że w tych sprawach nasze rozwiązania okazały się, przynajmniej w niektórych przypadkach, znacznie lepsze. Ale to nie jest tak, że nie ma cieni. Ciągle mamy problemy. I ja nie mówię tylko o takich wielkich wyzwaniach, o takich nie do końca udanych przedsięwzięciach, jak na przykład przejęcie transportu kolejowego, z czym się zmagamy. Wydaje mi się, że wciąż jest wiele pytań, jeśli chodzi o system polityczny, o system wyborczy w polskich samorządach. Wspominał o tym pan prezes Stępień, mówiąc o obwodach jednomandatowych w małych gminach. Proszę państwa, kiedy w Poznaniu odbywał się wielki zjazd organizacji samorządowych, chyba w marcu tego roku, to jakie było podstawowe wrażenie, kiedy się patrzyło na salę, gdzie zebrało się ponad półtora tysiąca ludzi? To były siwe głowy. Dwadzieścia lat temu przyszli do samorządu ludzie mający trzydzieści pięć, może czterdzieści lat, z różnym doświadczeniem zawodowym, z różnych sfer, spoza ówczesnego establishmentu, co oczywiste, z nowymi doświadczeniami, z wieloma zaletami, pozbawieni rutyny. Ale ci ludzie są dzisiaj w takim wieku, że zbliżają się do emerytury. W gminach wiejskich 13% wójtów pracuje dwadzieścia lat. W gminach miejskich jest troszkę inaczej, ale dlaczego? Otóż w pierwszej kadencji, proszę państwa, burmistrza czy prezydenta można było odwoływać ad hoc na każdej sesji, można było po prostu wstać i zgłosić wniosek, wchodzący do porządku obrad, że teraz odwołuje się burmistrza. I dlatego w pierwszej kadencji odwołano niemal wszystkich. Później te przepisy poprawiono. I jeśli pominąć pierwszą kadencję, to ponad 30% polskich samorządowców przetrwało cztery kadencje. Potem wzmocniliśmy pozycję prezydentów i burmistrzów i ostatnie wybory przetrwało na swoich stanowiskach ponad 70%. Mamy sytuację, że w wielu miastach nikt nie chce startować do wyborów, partie kooptują tylko tych, którzy już urzędują. Coś z tym fantem trzeba będzie zrobić, bo samorządu potrzebujemy jako ciągle odradzającej się siły. Widać to nawet na tej sali, że jest to źródło klasy politycznej w Polsce. Jeśli nie zmienimy mechanizmu wyborczego, na przykład nie ograniczymy liczby kadencji, to będziemy mieli do czynienia z takimi problemami.
I teraz przechodzę do wniosków. Otóż wydaje mi się po prostu, że po tych dwudziestu latach jest czas na to, żeby właśnie w Senacie, czyli w tej Izbie, gdzie to wszystko się zaczęło, stworzono do końca tej kadencji białą księgę polskiego samorządu i określono, co się udało, co się nie udało, jakie są wyzwania, jakie są problemy. Chodzi o to, żeby zostawić taki testament Senatowi następnej kadencji, bo wydaje mi się, że w bardzo poważny sposób zmieniły się również wyzwania, przed którymi stoją polskie samorządy. Ja się często spotykam z wójtami, burmistrzami, którzy mówią: myśmy właściwie już wszystko zrobili, droga jest, kanalizacja jest, wodociąg jest, szkoła jest, to co my mamy dalej robić? Oni przyszli z takim inżynierskim nastawieniem, że brakuje podstawowej infrastruktury i że to oni mają ją zbudować. Zrobili to - i koniec. Często w ogóle nie dostrzegają tych wyzwań, które będą stały przed polskim samorządem w ciągu najbliższych dwudziestu lat. I może właśnie o tych wyzwaniach warto by napisać w takiej białej księdze. Dziękuję bardzo. (Oklaski)
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.
Pan senator Zbigniew Cichoń, proszę bardzo.
Doszedł pan senator do nas.
Senator Zbigniew Cichoń:
Tak jest, doszedłem zdrowo, bez upadku.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Szanowni Goście!
Rzeczywiście, piękna to rocznica. I łza się w oku kręci, kiedy się wspomina czasy przygotowań do pierwszych wyborów i powstanie samorządu. Trzeba pamiętać o tym, że nastroje były bardzo podobne do tych, które towarzyszyły powstaniu "Solidarności". Pamiętam te momenty, bardzo podniecające, kiedy układano statuty gmin. Bardzo podobnie było przecież w chwili, kiedy układaliśmy statut "Solidarności", także "Solidarności" rolników indywidualnych; podobne było napięcie, podobne były momenty czasami zwątpienia, a czasami bezsilności, ale przede wszystkim ogromny zapał, ogromna chęć pracy. Ten element wszystkich łączył i dodawał wszystkim bardzo dużo energii.
Chciałbym jeszcze o czymś wspomnieć. "Ojcem samorządu" była rzeczywiście "Solidarność", o czym mówił mój przedmówca, pan senator, który obecnie pełni funkcję szefa "Solidarności" rolników indywidualnych. I trzeba pamiętać o tym, że nie kto inny, tylko centrum inicjatyw obywatelskich przy "Solidarności" przygotowało ogromną liczbę projektów, które miały być wprowadzone jako ustawy po uzyskaniu prawdziwej wolności przez Polskę, co się dokonało po czerwcu 1989 r., a były to również projekty dotyczące samorządu terytorialnego. To centrum, kierowane przez mecenasa Kazimierza Barczyka, który ostatnio jako kandydat na sędziego Trybunału Konstytucyjnego stał się przedmiotem napaści prasowych, miało ogromne zasługi. Nie sposób ich tutaj przecenić. W tym centrum, które przygotowywało te projekty, pracował profesor Kulesza, w owym czasie jeszcze docent, i wielu, wielu innych.
Proszę państwa, to bardzo znamienne, że impuls wyszedł właściwie stąd, z Senatu. Chciałbym, żebyśmy dzisiaj pamiętali o tym, jaką rolę odgrywał Senat i wyciągnęli wniosek dotyczący tego, jaką dalej powinien odgrywać. Chciałbym, żebyśmy mogli być tak dumni, jak nasi koledzy z pierwszej kadencji, a także z następnych kadencji, którzy tworzyli ustawy, którzy stawali ponad różnorakimi podziałami, powodującymi bardzo często bezsilność i marginalizację naszej Izby. Z tego powodu staje się ona często jedynie wykonawcą, uchwala to, czego sobie życzy rząd i co uchwali Sejm. Nasza Izba, Senat, występuje wtedy niestety tylko w roli tego, który akceptuje dokonania. Chciałbym, żebyśmy byli bardziej twórczy, abyśmy mieli do spełnienia podobną misję, jaką mieli nasi poprzednicy. Życzyłbym sobie, żeby to się zrealizowało i żebyśmy zarazem poczynili pewne zmiany, jeśli chodzi o rozwiązania samorządowe. Przypominam, że w tej chwili pilnej korekty wymaga na przykład kwestia rozdziału funkcji na etapie chociażby pozwoleń budowlanych. Dlaczego sytuacja jest taka, że pozwolenie budowlane wydaje starosta, odbywa się to na szczeblu powiatu, a kwestiami planistycznymi zajmuje się gmina? Czy rzeczywiście tego rodzaju zróżnicowanie organów, które wydają decyzje, jest celowe i czy nie opóźnia to procesów budowlanych? Są to sprawy, które wymagają konkretnego rozwiązania w przyszłości.
Jednak nade wszystko, proszę państwa, życzyłbym sobie, żebyśmy jako Senat w dalszym ciągu pełnili tę misję, która przypadła naszym poprzednikom, a która tak pięknie zapisała się w formie uchwalenia ustaw samorządowych. Dziękuję bardzo. (Oklaski)
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.
Pan senator Stanisław Jurcewicz.
Senator Stanisław Jurcewicz:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Wielce Szanowni Goście!
Ja pragnę podziękować w imieniu, myślę, tego pokolenia, które dostało wtedy szansę i w roku 1990 stanęło do wyborów, stanęło do wyborów na szczeblu gminy z komitetów obywatelskich.
Dwa słowa refleksji. Proszę państwa, dostaliśmy możliwości. Był entuzjazm, wiara i wręcz niewiara w to, że my będziemy mieli rzeczywisty wpływ na to, co się dzieje w naszych lokalnych wspólnotach samorządowych. Ja w sposób szczególny przeżywam tę rocznicę, bo siedemnaście lat pracy w samorządzie, z tego dwanaście w samorządzie lokalnym, pozwoliło zmienić moją malutką gminę w gminę lepszą, dynamiczniejszą, ale także rozwiązującą bardzo poważne problemy. To był samorząd w przeszłości. Samorząd obecny - tu nawiążę do słów pana senatora Sepioła - ponosi dużo większe nakłady na przykład na inwestycje. Nie będę tego rozwijał. Pieniądz, który trafia do samorządu, jest efektywniej wykorzystywany, ale są także oczekiwania.
Szanowni Państwo, jeśli chodzi o oczekiwania - wystarczy wsłuchać się w wystąpienia z kongresu, który miał miejsce w Poznaniu - to wydaje mi się, że przynajmniej czterema elementami jako Senat, jako Izba, która ma inicjatywę, powinniśmy się zainteresować. Między innymi podnoszona jest kwestia relacji między organami, między organami wykonawczymi a stanowiącymi. Dwadzieścia lat temu nikt nie myślał o rozwoju stricte regionalnym. Teraz to jest rzeczywistość. Należy myśleć o rozwoju lokalnym, ale także o rozwoju w skali województwa. Kolejny element to prawna możliwość dysponowania majątkiem, który mają powiaty, gminy i województwa. Gminy mają dużo możliwości, a jeśli chodzi o pozostałe samorządy, to koniecznie trzeba się nad tym zastanowić, ponieważ ponoszą one koszty. Kolejna sprawa to system finansowania. Wydaje się, że jest wskazane, aby w przyszłości system finansowania stwarzał lokalnym samorządom większe możliwości. I ostatni element, o którym mówił także pan profesor Regulski, to system wyborczy do samorządu. Myślę, że nad tym także należy się zastawiać.
Na koniec życzenie - bo marzenia tworzą przyszłość - ażeby za następne dwadzieścia lat ocena naszych inicjatyw była co najmniej podobna do oceny inicjatywy twórców samorządu sprzed dwudziestu lat. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Wysoki Senacie, ja też chciałbym króciutko zabrać głos w debacie. Po pierwsze, raz jeszcze chciałbym serdecznie podziękować tym wszystkim, którzy dwadzieścia lat temu przyczynili się do owego wielkiego dzieła budowy samorządnej Rzeczypospolitej od dołu, a po drugie, powiedzieć, co my zamierzamy zrobić, mówię o przyszłości.
Miała się dziś odbyć konferencja, organizowana głównie przez pana profesora Regulskiego, o barierach, przeszkodach, wyzwaniach, ale i planach rozwoju samorządu. Ta konferencja miała być podstawą do debaty senackiej, do tego, żeby myśleć o przyszłości, o zmianie. Tak jak powiedział pan senator Sepioł, to ma być dynamiczne przystosowanie samorządu do nowych wyzwań. Wszystko jedno, czy to będzie biała księga, czy to będą - jak bym sobie marzył - inicjatywy ustawodawcze, w każdym razie chcemy być aktywni, tak jak Senat pierwszej kadencji. Raz jeszcze dziękując za to, co zrobiliśmy w przeszłości, chcę powiedzieć, że podejmujemy to zobowiązanie i nadal będziemy tą Izbą, która patronuje samorządom. Chcemy wykonywać to zadanie. Mam nadzieję, że w tej materii cała Izba będzie działała wspólnie, czego nam wszystkim życzę. Jeszcze raz państwu dziękuję. (Oklaski)
Proszę państwa, zamykam dyskusję.
Informuję, że pani senator Adamczak, pan senator Ortyl i pani senator Rotnicka złożyli swoje wystąpienia do protokołu.
Chciałbym, abyśmy w tym momencie przystąpili do głosowania. Tak, przystępujemy do głosowania.
Ogłaszam trzydzieści sekund przerwy technicznej...
(Głos z sali: Nie, nie.)
(Senator Janusz Rachoń: Nie.)
Trzydzieści sekund na pobranie kart, Panie Senatorze. Trzydzieści sekund, sekund, nie minut, Panie Senatorze Profesorze.
Proszę państwa, z tego, co rozumiem, wszyscy jesteśmy gotowi.
Chciałbym, abyśmy przystąpili do głosowania nad przedstawionym przez komisję projektem uchwały w 20. rocznicę wyborów do odrodzonego samorządu terytorialnego.
Wysoki Senacie, proszę o naciśnięcie przycisku obecności.
Kto z państwa senatorów jest za?
Kto jest przeciw?
Kto wstrzymał się od głosu?
Dziękuję bardzo.
Proszę o wyniki.
Na 68 obecnych senatorów wszyscy głosowali za. (Głosowanie nr 5)
(Oklaski)
Proszę państwa, zatem przyjęliśmy uchwałę.
Wysoki Senacie, zaraz zrobimy krótką przerwę.
Jeszcze raz chciałbym serdecznie podziękować naszym gościom za obecność w Wysokiej Izbie podczas omawiania tego punktu porządku obrad.
Zaraz będziemy omawiać następne punkty, a teraz dwie minuty przerwy technicznej.
Pan senator Głowski ma wniosek formalny. To zaraz, najpierw dwie minuty przerwy, żeby to wszystko...
(Przerwa w obradach od godziny 11 minut 37
do godziny 11 minut 39)
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Wysoki Senacie, wznawiam obrady.
Chciałbym, abyśmy przystąpili do realizacji dalszej części porządku obrad.
Pan senator Głowski chce zgłosić wniosek formalny.
Proszę bardzo, Panie Senatorze.
Senator Piotr Głowski:
Tak, Panie Marszałku.
Chciałbym złożyć wniosek formalny o przesunięcie jednego z punktów porządku obrad, o rozpatrywanie punktu piątego po punkcie drugim. Spowodowane jest to późniejszą nieobecnością ministra, który chciałby przed Wysoką Izbą złożyć wyczerpujące wyjaśnienia w tym temacie.
Wicemarszałek Marek Ziółkowski:
Wysoki Senacie, proponuję przyjęcie tego wniosku.
Czy są głosy przeciwne?
(Senator Wojciech Skurkiewicz: Panie Marszałku, nie ma sprzeciwu.)
Nie ma sprzeciwu. Dziękuję bardzo.
Pan senator Skurkiewicz autorytatywnie stwierdził, że nie ma sprzeciwu, w takim razie przyjmujemy ten wniosek.
56. posiedzenie Senatu RP, spis treści , następna część stenogramu