12. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu
Oświadczenie złożone
przez senatorów Krzysztofa Kwiatkowskiego
i Macieja Grubskiego
Oświadczenie skierowane do przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witolda Kołodziejskiego oraz do prezesa Zarządu Telewizji Polskiej SA Andrzeja Urbańskiego
Za niespełna miesiąc, 7 czerwca, rozpocznie się jedno z najważniejszych wydarzeń sportowych na świecie: Mistrzostwa Europy w piłce nożnej. W tym roku są one szczególnie ważne dla Polaków, ponieważ pierwszy raz w historii weźmie w nich udział reprezentacja naszego kraju. Tymczasem do milionów polskich kibiców docierają ogromnie niepokojące informacje o tym, że publiczny nadawca nie będzie transmitował tego wydarzenia.
Zgodnie z art. 21 ust. 1 ustawy o radiofonii i telewizji "publiczna radiofonia i telewizja realizuje misję publiczną, oferując, na zasadach określanych w ustawie, całemu społeczeństwu i poszczególnym jego częściom zróżnicowane programy i inne usługi w zakresie informacji, publicystyki, kultury, rozrywki, edukacji i sportu". Jak zatem ma się do tego zapisu działanie władz Telewizji Polskiej? Czy według ich opinii ranga mistrzostw Europy jest zbyt niska, by mogły one zostać wpisane w misyjność działań publicznego nadawcy? Pan prezes i jego współpracownicy przy każdej możliwej okazji podkreślają, że TVP wypełnia misję, że misyjność jest jej nadrzędnym celem. W tej sytuacji wydaje się, że są to tylko puste, wypowiadane pod publikę słowa. Swoim działaniem prezes TVP pozbawia miliony kibiców możliwości udziału w wielkim sportowym święcie tej, z pewnością najbardziej popularnej w Polsce, dyscypliny.
Należy pamiętać, że kibice piłkarscy to nie tylko ci odwiedzający stadiony. Ta dyscyplina sportu ma największą liczbę tak zwanych biernych kibiców, którzy śledzą mecze właśnie za pośrednictwem telewizji. Tłumaczenie, że problem jest wyolbrzymiony, ponieważ TVP transmitować będzie pojedynki polskiej reprezentacji, jest tylko działaniem mającym rozmyć odpowiedzialność. Każdy kibic wie doskonale, że do pełnego uczestnictwa w piłkarskim turnieju konieczne jest obserwowanie wszystkich spotkań, konstruowanie tabel, porównywanie szans i tworzenie statystyk. Pamiętajmy też, że rodzinne oglądanie spotkań piłkarskich z pewnością przyczynia się do kształtowania postaw prozdrowotnych, a wielu kibiców śledzących rozgrywki na ekranie w przyszłości zacznie uprawiać sport.
W imieniu milionów polskich kibiców prosimy o zajęcie jasnego stanowiska w przedstawionej sprawie.
Krzysztof Kwiatkowski
Maciej Grubski
Oświadczenie złożone
przez senatora Kazimierza Jaworskiego
Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ćwiąkalskiego
Szanowny Panie Ministrze!
Z zainteresowaniem obserwuję starania mające na celu liberalizację prawodawstwa dotyczącego dostępu do zawodów prawniczych i wspieram te starania. Ministerstwo Sprawiedliwości, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, przedstawiło projekt ustawy o zmianie ustawy - Prawo o adwokaturze, ustawy o radcach prawnych oraz ustawy - Prawo o notariacie. Opierając się na treści projektu przedstawionego w witrynie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości, pragnę zwrócić uwagę na projektowane przepisy ustawy o zmianie ustawy z dnia 26 maja 1982 r. - Prawo o adwokaturze, ustawy o radcach prawnych oraz ustawy - Prawo o notariacie, zmierzające do zmiany przepisów ustawy - Prawo o adwokaturze (DzU 2002 nr 123 poz. 1058 z późniejszymi zmianami).
Cel regulacji prawnej jest w zupełności zrozumiały. Ministerstwo Sprawiedliwości stoi na stanowisku, że nie każdy absolwent prawa ma predyspozycje do bycia adwokatem, radcą prawnym czy notariuszem. Jednocześnie dostrzega konieczność wprowadzenia alternatywnych wobec aplikacji ścieżek dostępu do zawodu. Obecnie kwalifikacje do wykonywania tych zawodów potwierdza zwykle odbyta aplikacja i złożony egzamin adwokacki lub odpowiednio radcowski.
Wątpliwości może budzić art. 1 pkt 4 projektu, zmieniający art. 66 ust. 1 pkt 4 ustawy - Prawo o adwokaturze. Projekt uzależnia wpis na listę adwokatów lub odpowiednio radców prawnych osób, które zdały egzamin sędziowski, od dodatkowych przesłanek, o których mowa w art. 1 pkt 4 projektu. Ta zmiana dotyczy art. 66 ust. 1 pkt 4a i b ustawy - Prawo o adwokaturze. Krytycznie należy odnieść się do propozycji, aby osoby, które zdały egzamin sędziowski, musiały legitymować się doświadczeniem zawodowym. Należy powołać się na stanowisko Trybunału Konstytucyjnego, który w wyroku z dnia 19 kwietnia 2006 r., sygnatura akt K 6/06, ocenił, że "w sytuacji, gdy aplikacja i egzamin sędziowski przygotowuje i weryfikuje przydatność konkretnych osób do podjęcia wysoce odpowiedzialnej funkcji sędziego, trudno byłoby przyjąć pogląd, że złożenie egzaminu sędziowskiego stanowi zbyt niski wymóg znajomości prawa dla przyjęcia w poczet korporacji zawodowej adwokatów". Należy również podkreślić, że Trybunał miał zastrzeżenia jedynie do możliwości wykonywania zawodu adwokata przez osoby, które zdały egzamin prokuratorski lub notarialny. Czy wobec tego Pan Minister nie ocenia jako zasadnego zróżnicowania statusu osób legitymujących się złożonym egzaminem sędziowskim i prokuratorskim, a także rezygnacji z wymogu doświadczenia zawodowego wobec grupy osób, które złożyły egzamin sędziowski?
Projektowana zmiana zakłada również w art. 1 pkt 4 regulację statusu doktorów nauk prawnych. Analogicznie jak w przypadku osób, które złożyły egzamin sędziowski i prokuratorski, projekt przewiduje, że aby uzyskać wpis na listę adwokacką lub odpowiednio radców prawnych, należy spełnić wymóg świadczenia wskazanych czynności związanych ze stosowaniem prawa (zmiana art. 66 ust. 1 pkt 5a i b ustawy - Prawo o adwokaturze).
Pragnę zwrócić uwagę Pana Ministra na fakt, iż doktorzy nauk prawnych prezentują wiedzę prawniczą na wysokim poziomie, dającym rękojmię prawidłowego wykonywania zawodu adwokata. Kwalifikacje tej grupy potwierdzają choćby egzaminy złożone przy okazji obrony rozprawy doktorskiej, a także sama rozprawa, której obrona jest zatwierdzana przez grono specjalistów, znawców prawa, legitymujących się co najmniej stopniem doktora habilitowanego nauk prawniczych. Ten fakt dostrzegł również w swoich orzeczeniach Trybunał Konstytucyjny. Znakomita większość doktorów nauk prawnych to specjaliści różnych dziedzin prawa. Jednocześnie praktykę zawodową, o której mowa w art. 66 ust. 1 pkt 4b projektu ustawy, można uznać za konieczną do wykonywania zawodu adwokata lub odpowiednio radcy prawnego na właściwym poziomie. Wątpliwości budzi jednak stosunkowo długi okres praktyki prawniczej zawarty w projekcie ustawy: "pięć lat przed złożeniem wniosku o wpis na listę adwokatów, łącznie przez okres co najmniej trzech lat". Czy wobec tego Pan Minister nie uważa za celowe skrócenie tegoż okresu, trwającego niemalże tak długo, jak odbycie aplikacji adwokackiej czy odpowiednio radcowskiej, na przykład do pięciu przed złożeniem wniosku o wpis na listę adwokatów, łącznie przez okres co najmniej jednego roku, dwóch lat?
Zgodnie z informacją zamieszczoną w witrynie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości przedmiotowy projekt ustawy o zmianie ustawy - Prawo o adwokaturze, ustawy o radcach prawnych oraz ustawy - Prawo o notariacie został przekazany do uzgodnień międzyresortowych. Nie istnieją więc formalnoprawne przeszkody, by dokonać zmian projektowanych przepisów.
Pragnę również zapytać Pana Ministra o przewidywany termin skierowania projektu ustawy pod obrady Sejmu.
Proszę Pana Ministra o odpowiedź.
Z poważaniem
Kazimierz Jaworski
senator Rzeczypospolitej Polskiej
Oświadczenie złożone
przez senatora Zbigniewa Romaszewskiego
Oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska, do szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Krzysztofa Bondaryka oraz do ministra sprawiedliwości, prokuratura generalnego RP Zbigniewa Ćwiąkalskiego
W związku z przeszukaniem przeprowadzonym przez ABW na zlecenie prokuratury 13 maja br. w mieszkaniu pana Bączka, niezależnie od merytorycznego sensu owego przeszukania - akt sprawy nie widziałem, nie można w żadnym wypadku przejść do porządku nad sprawą rewizji osobistej i szykan, którym zostali poddani dziennikarze TVP przybyli na miejsce i wykonujący swoje czynności zawodowe.
Nie ulega wątpliwości, że ABW miało prawo usunąć nieproszonych gości (nawet używając przemocy), natomiast zadziwiająca była rewizja osobista dziennikarzy z poniżającymi szykanami i upokorzeniami, i zabranie rzeczy tak osobistej, jaką jest współczesny kalendarzyk i jednocześnie notes elektroniczny. Niebezpieczne dla polskiego ładu prawnego jest nawiązywanie do tradycji bezprawia w policji politycznej PRL, która zakładając tak zwane kotły, zachowywała się przeważnie kulturalniej, choć nie zawsze, ale wszystkie notatki i kalendarzyki osób postronnych i przypadkowych zabierała stanowczo.
W związku z tym kieruję do szefa ABW następujące pytania. Dlaczego uniemożliwiono reporterowi porozumienie się ze swoją redakcją? Czy nie miało to na celu ograniczenia wolności słowa i uniemożliwienia poinformowania opinii publicznej o zaistniałym zdarzeniu? Skoro reporterzy weszli, a teren nie był pilnowany wystarczająco dobrze, to wykonywali po prostu swoje czynności zawodowe.
SB zabierała wszystkim przypadkowo zatrzymanym osobom kalendarzyki osobiste (ja straciłem ich kilkanaście, J.K. Kelus, aby tego uniknąć, zapisywał numery telefonów na ścianie). Odebranie elektronicznego notesu jest znacznie brutalniejszą ingerencją w prywatność osoby, a w przypadku dziennikarza wiąże się z naruszeniem tajemnicy zawodowej gwarantowanej prawem prasowym. Czym kierowano się dokonując konfiskaty? Czy prokuratura wydała taką dyspozycję? Czy prokuratura dysponowała jakimiś danymi pozwalającymi przypuszczać, że w elektronicznym notesie są informacje dopuszczające, zgodnie z k.p.k., naruszenie tajemnicy zawodowej?
Jaki cel miała rewizja osobista w intymnych miejscach podczas przeszukania mającego na celu zabranie głównie nośników informacji? Czy miała ona poniżyć osobę poddaną przeszukaniu (konwencja o torturach i nieludzkim traktowaniu), czy też miało miejsce molestowanie seksualne? Inne przyczyny trudno sobie wyobrazić.
Czy w przedstawionych sprawach prowadzone jest postępowanie wyjaśniające, czy też przytoczone ekscesy stanowią element rutynowych działań ABW?
Jakie Pan Prokurator zamierza podjąć energiczne działania w opisanej sprawie, aby zapobiec odradzaniu się stylu działania policji politycznej PRL?
Czy Panu Premierowi w czasach PRL nigdy nie zabrano kalendarzyka? Tak szczegółowych rewizji osobistych wówczas nie prowadzono. Czy niczego to Panu nie przypomina? Czy uważa Pan ten incydent za drobny, niewarty interwencji? Gdyby tak było, czułbym się bardzo rozczarowany.
Zbigniew Romaszewski
Oświadczenie złożone
przez senatora Czesława Ryszkę
Oświadczenie skierowane do marszałka Senatu Bogdana Borusewicza
Panie Marszałku!
Chciałbym poinformować, że dnia 27 kwietnia br. minęły dokładnie pięćdziesiąt dwa lata od uchwalenia na polskiej ziemi zbrodniczej ustawy o dopuszczalności przerywania ciąży. Owoce tej ustawy okazały się niezwykle tragiczne dla naszego narodu i ojczyzny. Przez minione lata zamordowano bowiem w Polsce ponad dwadzieścia milionów dzieci nienarodzonych.
Dwa lata temu, w pięćdziesiątą rocznicę uchwalenia tej ustawy, w sanktuarium na Świętym Krzyżu została usytuowana symboliczna mogiła, którą nazwano Golgotą Nienarodzonych. Mogiła ta przypomina pielgrzymom zdążającym do sanktuarium szlakiem Kalwarii Świętokrzyskiej, dramat narodu polskiego drugiej połowy XX wieku. Wzywa też do modlitwy wynagradzającej za niewinną krew wymordowanych dzieci nienarodzonych. Modlitwa ta łączy się w tym sanktuarium z modlitwą w intencji tych, którzy zginęli na terenie sanktuarium podczas powstania styczniowego, w istniejącym przez dziesięciolecia bardzo ciężkim więzieniu na Świętym Krzyżu oraz obozie jenieckim podczas II wojny światowej. Takiej modlitwy wynagradzającej bardzo nam wszystkim potrzeba. Potrzebna jest ona całemu narodowi i Europie.
Panie Marszałku! Dekretem biskupa sandomierskiego każdego roku dzień 27 kwietnia będzie Dniem Przebłagania Boga za grzechy przeciwko życiu. Dzień ten został wpisany na stałe do kalendarza kościelnego. Właśnie 27 kwietnia br. obchodzono go po raz pierwszy we wszystkich parafiach diecezji sandomierskiej, a w szczególności w sanktuarium Świętego Krzyża. Wspominam o tym, ponieważ w czasie tego dorocznego nabożeństwa pielgrzymi na Świętym Krzyżu w szczególny sposób modlili się za parlamentarzystów, posłów i senatorów, którzy w 1956 r. wprowadzili tę zbrodniczą ustawę, a także za obecnych parlamentarzystów o odwagę świadczenia za życiem, nietykalnym od poczęcia do naturalnej śmierci.
Panie Marszałku, dziś, kiedy ze strony międzynarodowych instytucji politycznych znów podnoszą się zuchwałe ręce przeciwko życiu nienarodzonych oraz przeciwko godności i świętości małżeństwa i rodziny, należy podjąć apel Stolicy Apostolskiej o moratorium dla aborcji, zmierzający do umiłowania życia. Ochrona życia nienarodzonych jest racją stanu i racją bytu narodu. Przypomina też ogólnoludzką prawdę, że każde życie jest święte i nietykalne od poczęcia aż do naturalnej śmierci.
Czesław Ryszka
Oświadczenie złożone
przez senatora Jana Wyrowińskiego
Oświadczenie skierowane do ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego
Szanowny Panie Ministrze!
Z informacji, które przekazało mi Stowarzyszenie Rodzin Dyplomatów RP, wynika, że status rodzin dyplomatów polskich jest znacznie gorszy niż status rodzin dyplomatów pozostałych państw członkowskich Unii Europejskiej. Nie dość, że pensje naszych dyplomatów należą do jednych z najniższych w Europie, to oni oraz członkowie ich rodzin są pozbawieni wielu podstawowych świadczeń. Najbardziej dotkliwy jest brak zasiłków rodzinnych oraz rekompensaty utraconych praw emerytalnych przez współmałżonków towarzyszących dyplomatom, którzy przerywają własną karierę zawodową, często nie mają możliwości zatrudnienia w ambasadzie, a po powrocie do kraju nie przysługuje im nawet zasiłek dla bezrobotnych na okres poszukiwania nowej pracy. Nie mają zagwarantowanego powrotu do pracy, a jak twierdzą, trudniej znaleźć pracę im niż osobom pozostającym w kraju. W przeciwieństwie do Polski, w większości krajów europejskich pokrywane są koszty przedszkoli i szkół, jeżeli dzieci przebywają z rodzicami na placówce, a często również szkół z internatem, w wypadku gdy pozostają w kraju. Powszechną praktyką, której niestety nie ma w Polsce, jest również pokrywanie raz w roku kosztów podróży urlopowej całej rodziny do kraju.
Istniejąca sytuacja stawia polskich dyplomatów w gorszej sytuacji w stosunku do pozostałych, w szczególności reprezentujących państwa członkowskie Unii Europejskiej. Jest ona trudna do zaakceptowania, ponieważ godzi w prestiż naszego państwa.
Zapytuję zatem, jakie kroki zamierza Pan przedsięwziąć, aby zmienić istniejący stan rzeczy.
Z wyrazami szacunku
Jan Wyrowiński
Oświadczenie złożone
przez senatora Jana Wyrowińskiego
Oświadczenie skierowane do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego
Szanowny Panie Ministrze!
Niniejsze oświadczenie składam w związku z listem zbiorowym, który skierowało na moje ręce kilkudziesięciu pracowników Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Toruniu.
Służby konserwatorskie należą do najgorzej opłacanych w stosunku do innych służb administracji zespolonej. Podkreślał to wielokrotnie w swoich wystąpieniach generalny konserwator zabytków.
Pracownicy Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Toruniu, podobnie jak ich koleżanki i koledzy w pozostałych urzędach w kraju, muszą posiadać wyższe wykształcenie specjalistyczne, w wielu wypadkach pogłębione studiami podyplomowymi. Z uwagi na interdyscyplinarny charakter działań związanych z ochroną zabytków praca w urzędzie konserwatorskim wymaga od pracowników stałego pogłębiania wiedzy i doskonalenia. Niskie zarobki w znacznym stopniu uniemożliwiają dokształcanie, a podnoszenie kwalifikacji nie skutkuje wzrostem wynagrodzeń.
Dysproporcja między specjalistyczną, interdyscyplinarną wiedzą, liczbą realizowanych zadań, odpowiedzialnością i wciąż zwiększającymi się wymaganiami a mizernymi zarobkami rodzi w pracownikach uzasadnione frustracje. Powoduje to pojawianie się, zarówno w województwie kujawsko-pomorskim, jak i w całym kraju, poważnego zagrożenia dla jakości pracy służb konserwatorskich: odchodzenia wykształconych i doświadczonych pracowników. Może to skutkować obniżeniem jakości, sprawności i skuteczności działań podejmowanych przez urzędy konserwatorskie.
Wobec tego trudno nie zgodzić się z prezentowaną przez sygnatariuszy listu opinią, iż troska państwa o dziedzictwo kulturowe jest nieadekwatna do troski o zapewnienie godziwych pensji tym, którzy w jego imieniu zajmują się na co dzień ochroną zabytków.
Źródłem dodatkowej frustracji pracowników jest niewspółmierność ich uposażeń w stosunku do honorariów wpłacanych ze środków publicznych wykonawcom prac konserwatorskich. Zdarza się, że wykonawcy owi otrzymują jednorazowo kwoty stanowiące wysokość ich dwuletniego wynagrodzenia!
Niepokój budzi narastająca dysproporcja pomiędzy przeciętną płacą krajową a przeciętną płacą w urzędach konserwatorskich.
W rzeczonym liście przedstawiono szczegółowe informacje dotyczące wynagrodzeń. Nie będę ich przytaczał oprócz jednego: główny specjalista z wykształceniem wyższym (historia), studiami podyplomowymi (archiwistyka, informacja naukowa) i dwudziestodziewięcioletnim stażem zarabia netto 1 tysiąc 396 zł !!!
Ponieważ trwają obecnie prace nad podziałem rezerwy celowej w poz. 60 ustawy budżetowej na 2008 r. z przeznaczeniem na zwiększenie wynagrodzeń i pochodnych, uprzejmie proszę Pana Ministra o prezentowanie podczas tych prac stanowiska, w którego konsekwencji nastąpi godziwy wzrost wynagrodzeń pracowników wojewódzkich urzędów ochrony zabytków w naszym kraju. Leży to w najlepiej pojętym interesie narodowym.
Z wyrazami szacunku
Jan Wyrowiński
Oświadczenie złożone
przez senatora Jana Wyrowińskiego
Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra gospodarki Waldemara Pawlaka
Szanowny Panie Premierze!
Komisja Europejska w świetle przedstawionego przez Polskę sprawozdania z realizacji w 2007 r. Krajowego Programu Reform (KPR) oraz własnych analiz dokonała oceny postępów naszego kraju w realizacji kluczowych reform strukturalnych. Komisja uznała, że Polska w realizacji swojego KPR poczyniła postęp zaledwie ograniczony. Jednocześnie komisja uznała, że Polska powinna:
- zwiększyć konsolidację finansów publicznych i uzupełnić zasadę utrzymywania nominalnej kotwicy budżetowej (pułapka deficytu) o dodatkowe mechanizmy zwiększające kontrolę wydatków,
- poprawić warunki ramowe dla rozwoju konkurencji w sektorach sieciowych oraz zdecydowanie kontynuować liberalizację rynków energii,
- kontynuować reformę publicznego sektora badawczego oraz poprawić warunki dla badań i rozwoju w sektorze prywatnym,
- podnieść poziom i skuteczność opartej na modelu flexicurity aktywnej polityki zatrudnienia, wdrożyć strategie uczenia się przez całe życie oraz ulepszyć system edukacji i szkoleń z uwzględnieniem potrzeb rynku pracy.
W świetle tego, jak również w związku z zaleceniem komisji, by w okresie wdrażania KPR Polska zwróciła szczególną uwagę między innymi na wyzwania modernizacji infrastruktury transportowej, pozwalam sobie uprzejmie zapytać:
Jakie działania podejmuje rząd, aby w 2008 r. zrealizować wymienione zalecenia Komisji Europejskiej?
Kiedy zostanie przygotowany KPR na lata 2009-2010?
W jaki sposób przy tworzeniu budżetu na 2009 r. będą uwzględniane wymagania wynikające z KPR?
Z wyrazami szacunku
Jan Wyrowiński
Oświadczenie złożone
przez senator Małgorzatę Adamczak
Oświadczenie skierowane do minister edukacji narodowej Katarzyny Hall
Szanowna Pani Minister!
W związku z wieloma sygnałami, które do mnie dochodzą od władz powiatowych, dotyczącymi nieprecyzyjności przepisów związanych z niepełnosprawnością sprzężoną dzieci realizujących obowiązek szkolny lub obowiązek nauki, zwracam się do Pani z uprzejmą prośbą o zwrócenie uwagi na następujący i jakże ważny problem.
Problem ten dotyczy wszystkich starostw powiatowych w Polsce, które w ramach zadań własnych należących do powiatu na mocy ustawy o systemie oświaty - DzU z 2004 r. nr 246 poz. 2572 ze zmianami - prowadzą szkoły specjalne dla dzieci niepełnosprawnych. Starostwa powiatowe otrzymują bardzo duże subwencje na kształcenie dzieci z niepełnosprawnością sprzężoną i tutaj pojawia się dość istotny problem, jakie dzieci i z jakimi schorzeniami zakwalifikować do kategorii niepełnosprawności sprzężonej. W polskim prawie nie ma definicji prawnej niepełnosprawności sprzężonej, istnieją tylko definicje doktrynalne. W związku z tak istotnym brakiem definicyjnym organ prowadzący ma bardzo duży problem z zakwalifikowaniem do owej kategorii dzieci z niepełnosprawnością sprzężoną, gdyż nie mieszczą się one w kryteriach, jakie z kolei narzuca Ministerstwo Edukacji Narodowej, które bardzo często je zmienia, a także zawęża. Brak prawnej definicji i obowiązek stosowania się do kryteriów narzucanych przez ministerstwo powoduje, że dane starostwo otrzymuje mniejszą kwotę subwencji, a w konsekwencji wiele dzieci legitymujących się niepełnosprawnością sprzężoną nie może otrzymać pomocy, choć jest ona dla nich niezbędna.
W związku z tym proszę uprzejmie o odpowiedź na moje pytanie. Czy Ministerstwo Edukacji Narodowej dostrzega ten problem oraz w jaki sposób ma zamiar go rozwiązać?
Z wyrazami szacunku
Małgorzata Adamczak
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Stanisława Iwana
Oświadczenie skierowane do minister pracy i polityki społecznej Jolanty Fedak
Uprzejmie informuję, że burmistrz gminy Babimost przekazał mi pismo z informacją, iż dnia 1 października 2008 r. wchodzi w życie ustawa z dnia 7 września 2007 r. o pomocy osobom uprawnionym do alimentów, której art. 12 ust. 2 stanowi, że: "Do załatwiania indywidualnych spraw z zakresu świadczeń z funduszu alimentacyjnego rada gminy nie może upoważnić ośrodka pomocy społecznej". W związku z powyższym burmistrz zwraca się z prośbą o podjęcie działań legislacyjnych mających na celu zmianę przywołanego zapisu, umożliwiającą załatwianie tych spraw przez ośrodek pomocy społecznej.
Od 2004 r. Ośrodek Pomocy Społecznej w Babimoście realizuje postanowienia ustawy o świadczeniach rodzinnych i o postępowaniu wobec dłużników alimentacyjnych oraz zaliczce alimentacyjnej. Przygotowując się do wdrożenia tych ustaw gmina Babimost poniosła ze środków własnych koszty w wysokości około 50 tysięcy zł na dostosowanie ośrodka do realizacji tych zadań zleconych, przeznaczając te środki na wyremontowanie dodatkowych pomieszczeń oraz zatrudnienie dwóch nowych pracowników (w tym księgowej). Oprócz tego w celu usprawnienia pracy zainstalowano w ośrodku system Video TEL Banking umożliwiający przekazywanie świadczeń na indywidualne kota świadczeniobiorców. Zadania te realizowane są przez wyodrębnioną w strukturze ośrodka komórkę do spraw świadczeń rodzinnych i postępowania wobec dłużników alimentacyjnych i nie koliduje to z zadaniami realizowanymi przez ośrodek, przypisanymi pomocy społecznej.
Przedstawiając tę sprawę, zgłaszam zapytanie o możliwość wprowadzenia zmian w art. 12 ust. 2 przedmiotowej ustawy, przekazujących realizację spraw z zakresu świadczeń z funduszu alimentacyjnego ośrodkom pomocy społecznej. Pozwoli to na wykorzystanie kadry, która w większości tego typu placówek jest przygotowana do wdrożenia ustawy z dnia 7 września 2007 r., jej doświadczenia i sprzętu, będącego w dyspozycji ośrodków, tym bardziej, że ośrodki nadal będą realizatorami ustawy o świadczeniach rodzinnych.
Z poważaniem
Stanisław Iwan
Oświadczenie złożone
przez senatora Ryszarda Bendera
Oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska
W orędziu, które Pan Premier wygłosił w dniu 2 maja 2008 r., usłyszeliśmy, że "w wolnej Polsce, w Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, święta 1 i 3 Maja nie mogą być obchodzone przeciw komukolwiek. Są wspólne, należą do wszystkich Polaków".
Panie Premierze, wbrew pana stwierdzeniu uważam, że wyłącznie jedno z tych świąt może i powinno być wspólne dla Polaków, dla narodu polskiego - 3 Maja, dzień uchwalenia wiekopomnej konstytucji. Postponując to święto, negując jego zasadność, głosząc sprzeciw wobec niepodległości Polski, w 1890 r. socjalistyczni internacjonaliści zaczęli obchodzić w Warszawie, a z czasem i w innych miastach, 1 maja Święto Pracy. Czyniono tak zgodnie z uchwałą podjętą rok wcześniej przez socjalistyczną II Międzynarodówkę, którą współtworzył Fryderyk Engels, rzekomo na przedśmiertne życzenie Karola Marksa.
W XX wieku w wielu krajach Europy 1 Maja uznano za święto państwowe. W Polsce niepodległej po stu dwudziestu trzech latach niewoli w różnych miejscowościach odbywały się pochody i wiece pierwszomajowe, podczas których powiewały czerwone, nie biało-czerwone sztandary. Organizowali je socjaliści, komuniści, niekiedy też bliskie im ideowo środowiska lewicowe, liberalne. Jednakże 1 Maja nigdy ani przez parlament, ani przez rząd Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej nie był uznawany za święto państwowe.
Nakaz świętowania na ziemiach polskich 1 Maja wydali okupujący je w latach II wojny światowej Niemcy i Sowieci, towarzysze Adolf Hitler i Józef Stalin. Za sprawą pierwszego z nich Hans Frank w 1940 r. nakazał Polakom w tak zwanej Generalnej Guberni obowiązkowo świętować 1 Maja. Za nieprzestrzeganie tego postanowienia wysyłano Polaków do obozów koncentracyjnych.
Po 22 lipca 1944 r., po tak zwanym wyzwoleniu, a faktycznie zniewoleniu Polski przez ludzi Stalina, jego komunistyczni emisariusze, którzy przejęli władzę na obszarze Polski, utrzymali nakaz świętowania 1 Maja. Jednocześnie komuniści usunęli z kalendarza święto 3 Maja. Święto, dzięki Bogu, w wolnej Polsce przywrócono.
Panie Premierze, nie wolno, a z pewnością nikomu z Polaków nie przystoi uznawać za komplementarny względem 3 Maja dzień 1 Maja. Zszargany on jest swoją engelsowską, czerwoną genealogią. Narzucony on nam został jako obowiązkowe święto przez narodowosocjalistyczną III Rzeszę i komunistów.
Ryszard Bender
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Stanisława Jurcewicza
Oświadczenie skierowane do minister edukacji narodowej Katarzyny Hall
Szanowna Pani Minister!
Po zaznajomieniu się ze stanem faktycznym dotyczącym likwidacji z dniem 31 sierpnia 2008 r. szkół podstawowych nr 1 i nr 5 w Bielawie pozwoliłem sobie zwrócić się do Pani Minister z prośbą o zainteresowanie się sprawą i rozważenie możliwości zmiany decyzji podjętej w trybie wydanego, z upoważnienia Pani Minister, w dniu 24 stycznia 2008 r. postanowienia. Zostało ono podpisane przez pana Zbigniewa Marciniaka, podsekretarza stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej, i ma numer: DEKOS-ES-5010/11-105-123/08.
Decyzja o likwidacji obu szkół podjęta została przez Radę Miejską w Bielawie na mocy uchwał rady z dnia 27 lutego 2008 r. nr 177/08 oraz 178/08. Z treści wydanego w imieniu Pani Minister postanowienia wynika, że dolnośląski kurator oświaty aż trzykrotnie negatywnie, w trybie wydawanych postanowień, wypowiedział się co do zamiaru likwidacji obu szkół. Minister edukacji narodowej dwukrotnie kierował sprawę do ponownego rozpoznania. Z materiału w sprawie wynika ponadto, że stanowisko kuratorium pokrywa się ze stanowiskiem środowiska lokalnego i rodziców, którzy podtrzymują swoją opinie co do znacznej społecznej szkodliwości decyzji o likwidacji szkół.
Wprawdzie przywołane postanowienie z 24 stycznia 2008 r. jest administracyjnym zamknięciem sprawy, ale jest ono początkiem daleko idących następstw dla tamtejszych mieszkańców. Chciałbym podkreślić, że moje zainteresowanie sprawą wynika z powziętej wątpliwości, dlaczego w tak istotnej sprawie organ administracyjny nie uwzględnia w uzasadnieniu postanowienia tej niezwykle ważkiej, z punktu widzenia rozwoju wspólnot lokalnych, kwestii i nie odnosi się do niej. Organ miejscowy podkreślił tylko, że wymóg konsultacji społecznych został spełniony oraz stwierdził, że zarzut rodziców, niezadowolonych z decyzji rady miasta co do likwidacji przedmiotowych szkół, został uwzględniony w ten sposób, że dla dzieci z klas IV-VI zorganizowany zostanie dojazd do szkoły. To problemu, w moim przekonaniu, nie rozwiązuje.
W szczególności rozstrzygnięciu ministerstwa należałoby postawić zarzut, że sprawa ta nie została rozpoznana i rozstrzygnięta w oparciu o wszechstronne zbadanie przesłanek przywoływanych przez mieszkańców i przez kuratorium. Z mojego doświadczenia, jako działacza społecznego, wiem, że Bielawa jest miastem o bardzo wysokiej stopie bezrobocia, jednej z największych w województwie, i z wieloma negatywnymi procesami. Stąd zrozumiałe jest zaniepokojenie rodziców decyzją o likwidacji szkoły i przeniesieniu jej uczniów do oddalonej i oderwanej od ich środowiska placówki. Uniemożliwi to oddziaływanie na ich proces edukacyjny.
Trudno zgodzić się z zarzutem, że nowa jednostka umożliwi tej młodzieży poprawę szans edukacyjnych, ponieważ likwidowana szkoła nr 5, zdaniem kuratora oświaty, posiada dobrą bazę dydaktyczną, która pozwala na realizację jej zadań statutowych. Ponadto wyposażona jest w sprzęt audiowizualny i pracownię komputerową. Usytuowana jest w centrum miasta, co ma zasadnicze znaczenie dla zapewnienia dostępności dzieci do szkoły. Na uwagę zasługuje także fakt, że stopa przyrostu naturalnego w Bielawie od 2003 r. ma tendencje wzrostową i wkrótce powstanie problem przeludnienia szkół.
Konkludując: w tym stanie rzeczy trudno zgodzić mi się z tezą, że likwidacja obu szkół poprawi warunki nauki i przyniesie korzyści uczniom, Wydłuży za to niektórym uczniom drogę do szkoły i pobyt poza domem. To stwarza liczne pokusy w związku z występującymi wśród dzieci patologiami takimi, jak przestępczość, narkomania. Dlatego, moim zdaniem, decyzja ministerstwa może negatywnie wpłynąć na proces edukacyjny uczniów wyprowadzonych z ich naturalnego środowiska o kilka kilometrów, skazanych na codzienną wędrówkę do szkoły, co nie zostało w ogóle wzięte pod uwagę w tej sprawie.
Gwarantowane w konstytucji prawo do edukacji jest jednym z podstawowych praw człowieka, warunkującym korzystanie z innych praw, jakie nam się należą, w szczególności z prawa do świadomego i aktywnego uczestniczenia w życiu społecznym. Samorządy już od wielu lat prowadzą szkoły i placówki oświatowe. Jest to wystarczająco długo, aby stwierdzić, że jest to dobry kierunek zmian. Nie ulega wątpliwości, że zmiany, które prowadzą docelowo do przejęcia odpowiedzialności za szkoły przez obywateli, to dobry kierunek w demokratycznym państwie prawnym. W tym kontekście na uwagę zasługuje fakt, że niezwykle rzadko ma miejsce taka oto sytuacja, że zarówno stanowisko kuratorium, jak i wyrażone w sprawie zdanie rodziców są jednoznacznie tożsame.
Zajmując stanowisko w tej sprawie, kierowałem się przekonaniem, że zgodnie z Konstytucją RP, art. 164, gmina jest podstawową jednostką samorządu terytorialnego. Wykonuje ona wszystkie zadania samorządu terytorialnego niezastrzeżone dla innych jednostek samorządu. Ustawa samorządowa nakłada na gminę obowiązek zaspokojenia potrzeb społeczności lokalnej, w duchu zapoczątkowanego w 1990 r. przywracania obywatelom możności decydowania o swoich lokalnych sprawach i przejmowania odpowiedzialności za edukację, w tym szkoły.
Dlatego proszę Panią Minister o ponowne przeanalizowanie zasadności podjętej decyzji w sprawie uchylenia postanowienia dolnośląskiego kuratora oświaty i zmianę decyzji w sprawie likwidacji szkół podstawowych nr 1 i nr 5 w Bielawie.
Z wyrazami szacunku
Stanisław Jurcewicz
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Piotra Zientarskiego
Oświadczenie skierowane do ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka
Szanowny Panie Ministrze!
Przedmiotem niniejszego oświadczenia pragnę uczynić kwestię związaną z funkcjonowaniem "Programu ochrony brzegów morskich" na lata 2004-2023.
Do mojego biura senatorskiego wpłynął list przewodniczącej Rady Gminy Rewal dotyczący ratowania klifu morskiego i odbudowy plaży na odcinku w granicach gminy Rewal. Ostatnio warunki atmosferyczne spowodowały, iż brzeg morski doznał poważnych zniszczeń, których naprawa jest konieczna zarówno ze względu na bezpieczeństwo ludzi, jak i zabezpieczenie mienia.
Gmina Rewal nie uchyla się od związanej z ratowaniem wybrzeża współpracy - tak materialnej, jak i finansowej - z administracją państwową. Jednak bez wątpienia odbudowa i zabezpieczenie wysokiego wybrzeża klifowego w gminie Rewal będą w dużej mierze ułatwione, jeżeli zadania z tym związane zostaną ujęte w "Programie ochrony brzegów morskich".
Ochrona brzegu morskiego ma doniosłe znaczenie, zarówno dla mieszkańców gmin położonych wzdłuż wybrzeża, jak i dla milionów turystów polskich oraz zagranicznych korzystających z oferty turystycznej regionów nadmorskich. Ponadto zachowanie tak cennych miejsc, jakim jest wybrzeże klifowe w Rewalu, stanowi obowiązek państwa wobec mieszkańców i turystów, a także wobec przyszłych pokoleń.
Dlatego też zwracam się z prośbą o ujęcie działań związanych z ochroną brzegu morskiego w gminie Rewal w "Programie ochrony brzegów morskich" na lata 2004-2023.
Z wyrazami szacunku
Piotr Zientarski
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Macieja KlimÄ™
Oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska oraz do ministra sportu i turystyki Mirosława Drzewieckiego
Panie Premierze! Panie Ministrze!
W dniu 27 marca bieżącego roku złożyłem oświadczenie senatorskie w sprawie rządowej propozycji wsparcia finansowego dla miast budujących stadiony na Euro 2012. 6 maja na ręce marszałka Senatu wpłynęła odpowiedź ministra sportu i turystyki na to oświadczenie. Treść odpowiedzi jest jednak dość ogólnikowa. Pan minister pisze: "W przypadku włączenia Krakowa i Chorzowa do listy miast gospodarzy, zostaną potraktowane przez rząd RP na takich samych zasadach dofinansowania jak Poznań, Wrocław i Gdańsk". Z cytowanej odpowiedzi nie wynika, o jakie środki chodzi.
Zwracam się więc z uprzejmą prośbą o doprecyzowanie informacji, na jakie środki może liczyć Kraków i Małopolska w związku z organizacją Euro 2012. Pragnę podkreślić, iż w ostatnim okresie, po przeprowadzonej przez UEFA kontroli stopnia przygotowań do organizacji mistrzostw, to właśnie Kraków, obok Warszawy, został uznany za miasto, które znajduje się blisko realizacji oczekiwań co do transportu i bazy noclegowej.
Z wyrazami szacunku
Maciej Klima
Oświadczenie złożone
przez senatorów Macieja Klimę
i Witolda Idczaka
Oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska oraz do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ćwiąkalskiego
Szanowny Panie Premierze! Szanowny Panie Ministrze!
W dniu 13 maja 2008 r. na terenie posesji Piotra Bączka (członka Komisji Weryfikacyjnej WSI) doszło do zatrzymania dziennikarzy Telewizji Polskiej SA przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Dziennikarze ci wykonywali swoje obowiązki zawodowe, przygotowując materiał do programu telewizyjnego.
W związku z zaistniałą sytuacją zwracam się z zapytaniami. Jednocześnie uprzejmie proszę o odpowiedź w następujących kwestiach:
1. Czy działanie funkcjonariuszy ABW nie naruszyło konstytucyjnej zasady wolności słowa i prawa obywateli do informacji?
2. Teren objęty działaniami operacyjnymi nie był oznaczony ani zabezpieczony. Nie mogło więc dojść do złamania prawa przez dziennikarzy. Czy zatrzymanie było spowodowane innymi przesłankami niż naruszenie prawa?
3. Osoby zatrzymujące dziennikarzy nie wylegitymowały się. Czy sposób zatrzymania był więc zgodny z obowiązującym prawem?
4. Wezwani przez funkcjonariuszy ABW policjanci odmówili podjęcia interwencji z powodu braku podstaw prawnych. Na jakich więc podstawach prawnych funkcjonariusze ABW podjęli czynności wobec dziennikarzy?
5. Dziennikarzom zabrano sprzęt, którym posługiwali się przy realizacji materiału telewizyjnego. Czym było motywowane to działanie i na podstawie jakich przepisów zostało ono podjęte?
6. Dziennikarze zostali poddani rewizji osobistej. Czy nie naruszono tym działaniem praw człowieka i czy nie było to niezgodne z Europejską Kartą Praw Człowieka?
7. Czy działania funkcjonariuszy ABW wobec dziennikarzy TVP nie noszą znamion zamachu na wolność i niezależność mediów?
Z wyrazami szacunku
Maciej Klima
Witold Idczak
Oświadczenie złożone
przez senatora Pawła Klimowicza
Oświadczenie skierowane do ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka
Szanowny Panie Ministrze!
Mieszkańcy Krakowa dość często skarżą się na zły stan krakowskich dworców kolejowych. Zarówno Dworzec Główny, jak i Dworzec Kraków Płaszów stanowią przykłady rażących zaniedbań PKP. Nieczynne ubikacje, brudne perony, nieczynne schody ruchome wkomponowały się w krajobraz infrastruktury kolejowej. Fatalny stan czystości dworców wymaga jedynie stosownej staranności. Stąd też nie przekonują mnie argumenty, iż brak środków finansowych determinuje zły stan tych dworców.
Dlatego też zwracam się do Pana Ministra z prośbą o przypomnienie dyrekcji PKP o ich obowiązkach. Proszę też o przedstawienie harmonogramu realizacji inwestycji polepszających stan dworców w Krakowie.
Z poważaniem
Paweł Klimowicz
Oświadczenie złożone
przez senatora Pawła Klimowicza
Oświadczenie skierowane do ministra sportu i turystyki Mirosława Drzewieckiego
Szanowny Panie Ministrze!
Zwracam się do Pana Ministra z wnioskiem o udzielenie informacji dotyczących finansowania budowy stadionów we Wrocławiu, Chorzowie i Poznaniu.
Czy miasta te przy prowadzeniu budowy stadionów w minionych latach otrzymały wsparcie finansowe z budżetu centralnego bądź instytucji centralnych?
Na jakie wsparcie ze strony rządowej, w jakiej wysokości, miasta te mogą liczyć przy realizacji budowy stadionów w ramach przygotowań do Euro 2012?
Czy kwoty te obejmują środki oddane wspomnianym samorządom gminnym w latach ubiegłych?
W jakiej wysokości wsparcie otrzyma gmina Kraków przy budowie Stadionu TS "Wisła"?
Z poważaniem
Paweł Klimowicz
Oświadczenie złożone
przez senatora Grzegorza Wojciechowskiego
Oświadczenie skierowane do wojewody łódzkiego Jolanty Chełmińskiej
Zwrócił się do mnie o pomoc przedsiębiorca, pan Wiesław Jeziorski, który od roku 1989 prowadzi działalność gospodarczą w swojej rodzinnej miejscowości, wsi Karczew. Z opisu sprawy wynika, iż pan Wiesław Jeziorski zwracał się do urzędu wojewódzkiego z prośbą o pomoc. W związku z tym, iż jego prośba została odesłana od Urzędu Gminy w Wielgomłynach, który w tym przypadku jest stroną sporu, chciałbym skierować na ręce Pani Wojewody prośbę o ponowne rozpatrzenie okoliczności przeprowadzenia przetargu oraz przeanalizowanie sytuacji, w jakiej został postawiony przedsiębiorca w tym sporze. Wynik tego sporu wiąże się de facto z powolną likwidacją jego działalności, ze względu na zablokowaną możliwość rozwoju firmy.
Moje szczególne zdziwienie budzi fakt braku przychylności władz gminy dla przedsiębiorcy i jego działalności, w przypadku, gdy na terenie tej gminy działa około pięciu przedsiębiorców zajmujących się sprzedażą produktów rolno-przemysłowych. Oznacza to, że upadek działalności pana Wiesława Jeziorskiego będzie miał dość istotne znaczenie. Co więcej, istnienie działalności gospodarczych na terenie gminy wiąże się nie tylko z korzyścią dla budżetu (podatki), ale także dla mieszkańców, dla których funkcjonowanie kilku podmiotów zajmujących się tą samą lub podobną działalnością przekłada się na większą konkurencję, zarówno cenową, jak i jakościową.
Z poważaniem
Grzegorz Wojciechowski
Oświadczenie złożone
przez senatora Grzegorza Wojciechowskiego
Oświadczenie skierowane do ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka
Panie Ministrze!
Oświadczenie dotyczy niesprawiedliwego potraktowania przez administrację publiczną przedsiębiorcy.
Zwrócił się do mnie o pomoc przedsiębiorca, pan Wiesław Jeziorski, który od roku 1989 prowadzi działalność gospodarczą w swojej rodzinnej miejscowości. Najpierw był to handel obwoźny artykułami rolno-spożywczymi, a następnie w miarę rozwoju powstała firma działająca w otoczeniu rolnictwa i zajmująca się dostarczaniem materiałów niezbędnych do produkcji rolniczej. Siedzibą firmy stała się działka o powierzchni 5 a na terenie wsi Karczew. Jednakże po kilku latach działalności, w miarę rozrostu firmy, powierzchnia działki zaczęła być niewystarczająca i przedsiębiorca zaczął korzystać z sąsiedniej 7 a działki, która stanowiła własność gminy i była wiejskim placem manewrowym. Przez ten plac przejeżdżali klienci - głównie mieszkańcy wsi Karczew i okolicznych wiosek - którzy zaopatrywali się w firmie pana Jeziorskiego, oraz samochody dostawcze zaopatrujące firmę. By poprawić warunki działalności, pan Wiesław Jeziorski zwrócił się w dniu 20 sierpnia 2004 r. do Urzędu Gminy i Rady Gminy Wielgomłyny z podaniem o sprzedaż lub wydzierżawienie działki wiejskiej sąsiadującej z jego posesją.
W związku z podaniem pana Jeziorskiego we wsi zostało zorganizowane zebranie wiejskie, na którym poprzez głosowanie mieszkańcy wypowiedzieli się pozytywnie co do sprzedaży gruntu osobie pana Wiesława Jeziorskiego. Następnie 11 kwietnia 2005 r. miało miejsce wyjazdowe posiedzenie Komisji Rozwoju Społeczno-Gospodarczego, Budżetu, Rolnictwa i Ochrony Środowiska Rady Gminy Wielgomłyny, podczas którego radni na miejscu zapoznali się z problemem przedsiębiorcy i zdecydowali, iż działkę należy sprzedać zainteresowanemu, gdyż jest ona niezbędna do dalszego rozwoju firmy.
W związku z długo trwającym procesem administracyjnym pan Jeziorski zwrócił się do urzędu gminy o wydzierżawienie działki, by móc prawnie z niej korzystać, a w tym czasie miały być przygotowywane wszystkie niezbędne formalności mające na celu zbycie działki zainteresowanemu przedsiębiorcy. Umowa została zawarta na okres trzech lat, to jest od 14 września 2005 r. do 13 września 2008 r.
W momencie rozpoczęcia przygotowań do sprzedaży działki sytuacja i dalsze decyzje urzędu gminy zaczęły przyjmować formę niekorzystną dla przedsiębiorcy. Otóż zaczęto przygotowywać działkę do sprzedaży przetargowej, pomimo iż objazdowa sesja rady gminy ustosunkowała się pozytywnie do prośby pana Jeziorskiego o sprzedaż działki w ramach art. 37 ust. 2 pkt 6 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami, który mówi, że nieruchomość może zostać zbyta w drodze bezprzetargowej, jeżeli może poprawić warunki zagospodarowania nieruchomości przyległej. A opisana siedmioarowa działka ma tylko jedną działkę przyległą i jest nią działka należąca do pana Wiesława Jeziorskiego, na której prowadzi on działalność gospodarczą.
Gdy przygotowywano działkę do sprzedaży przetargowej, nie zapoznano pana Wiesława Jeziorskiego, jednego sąsiada działki i dodatkowo jej dzierżawcy, ani z projektem, ani z planem przekształcenia.
Konsekwentnie działania urzędu gminy doprowadziły do przetargu w dniu 3 kwietnia 2007 r. i został on rozstrzygnięty na niekorzyść zainteresowanego przedsiębiorcy. Do przetargu zgłosiło się tylko dwóch zainteresowanych: pan Jeziorski i nabywca. W efekcie siedmioarowa działka, położona na uboczu wsi, została sprzedana za 30 tysięcy zł. Cena ta budzi wielkie zdumienie i rodzi podejrzenie, iż przetarg miał na celu skuteczne wyeliminowanie pana Wiesława Jeziorskiego z prowadzenia działalności. Gdy wygaśnie umowa dzierżawy, pan Jeziorski będzie musiał opuścić działkę, a to oznacza dla niego powrót do warunków gospodarowania sprzed kilku lat, czyli powolne bankructwo jego firmy.
Niebagatelne znaczenie w całej sytuacji ma też fakt, iż ten sam urząd gminy potrafił sprzedać inną działkę w trybie bezprzetargowym, stosując art. 37 ust. 2 pkt 6 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami, w przypadku, gdy było dwóch jej sąsiadów i istniały znacznie silniejsze przesłanki do zastosowania sprzedaży przetargowej.
Moje szczególne zdziwienie budzi fakt braku przychylności władz gminy dla przedsiębiorcy i jego działalności w sytuacji, gdy na terenie tej gminy działa około pięciu przedsiębiorców zajmujących się sprzedażą produktów rolno-przemysłowych na rzecz rolnictwa i jego otoczenia, co oznacza, że upadek działalności pana Wiesława Jeziorskiego będzie miał dość istotne znaczenie. Co więcej, istnienie działalności gospodarczej na terenie gminy wiąże się z korzyścią nie tylko dla budżetu (podatki), ale także dla mieszkańców, dla których istnienie kilku podmiotów zajmujących się tą samą lub podobną działalnością oznacza większą konkurencję, zarówno cenową, jak i jakościową.
W związku z tym niezwykle trudnym problemem społeczności lokalnej gminy Wielgomłyny chciałbym skierować do Pana Ministra prośbę o bezpośrednie zbadanie sprawy ze szczególnym uwzględnieniem okoliczności, w jakich znalazł się przedsiębiorca w tym sporze, którego wynik de facto wiąże się z powolną likwidacją jego działalności ze względu na zablokowanie możliwości rozwoju jego firmy. Jednocześnie proszę Pana Ministra o niekierowanie sprawy do rozpatrzenia przez władze gminy Wielgomłyny, które są stroną sporu.
Z poważaniem
Grzegorz Wojciechowski
Oświadczenie złożone
przez senatora Grzegorza Wojciechowskiego
Oświadczenie skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Marka Sawickiego oraz do ministra środowiska Macieja Nowickiego
Oświadczenie moje dotyczy sprawy upraw GMO.
W związku z otrzymanymi wiadomościami o pracach resortów rolnictwa i środowiska nad zmianami legislacyjnymi mającymi na celu wprowadzenie uprawy GMO na terenie Polski zwracam się do Panów Ministrów z następującymi pytaniami.
Po pierwsze, kiedy zostaną wydane rozporządzenia zawierające instrukcje dla służb państwowych odpowiedzialnych za realizację zakazu wprowadzania do obrotu na terytorium RP nasion roślin genetycznie modyfikowanych? Zgodnie z art. 57 ust. 3 ustawy o nasiennictwie do tych służb należą: Służba Celna, działająca obecnie w warunkach de facto otwartych granic, Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa, Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Brak takich rozporządzeń praktycznie czyni zapisy ustawowe martwymi.
Po drugie, jakie działania zamierza podjąć ministerstwo, by zapobiec nielegalnemu wwozowi nasion GMO na tak zwane potrzeby własnych zasiewów - jakoby nie do obrotu - które są obejściem zapisu ustawowego, art. 57 ust. 3, wyraźnie sformułowanego w celu zakazu upraw roślin GMO?
Po trzecie, czy zakaz zasiewów kukurydzy MON 810 będzie możliwy do wyegzekwowania, skoro trwał już siew, a nie ma żadnych rozporządzeń do ustawy? Dlaczego dotychczas nie zapewniono środków prawnych i technicznych do wyegzekwowania zakazu?
Po czwarte, czy możliwe jest błyskawiczne podjęcie działań, i w jakim trybie, zabezpieczających przed wprowadzeniem upraw kukurydzy GMO MON 810?
Po piąte, jakie według ministra są szanse na uniknięcie w obecnym sezonie siewnym zasiewów kukurydzy GMO? W jaki sposób zostaną zapewnione identyfikacja nielegalnych upraw i separacja plonów z upraw transgenicznych od upraw konwencjonalnych w przypadku spodziewanego - z powodu zaniedbania i opieszałości ministerstwa w wydaniu odpowiednich rozporządzeń - braku skuteczności stosowania wspomnianych zapisów ustawy?
Po szóste, czy po upływie dwuletniego vacatio legis, a więc w dniu 22 lipca 2008 r., zostanie wprowadzony zakaz stosowania GMO w paszach, zgodnie z zapisem art. 15 pkt 4 ustawy o paszach?
Po siódme, czy rząd RP nadal popiera w Radzie Austrię w związku z jej sporem o możliwość zakazu importu pasz GMO? Jeśli tak, to czy nie widzi pan minister dziwnej niekonsekwencji w działaniach rządu: popieramy Austrię w jej walce o zakaz importu GMO, a u siebie ten zakaz uchylamy.
Po ósme, w jaki sposób ministerstwo egzekwuje obowiązek znakowania żywności z udziałem GMO? Czy w pracach resortu nad ujednoliceniem prawa dotyczącego znakowania żywności zamierza się wprowadzić obowiązek wyraźnego oznakowania, że jest to produkt z GMO, tak aby konsument otrzymywał czytelną informację? Obecnie obowiązujące prawo nakłada jedynie obowiązek umieszczenia na opakowaniu informacji, że dany produkt jest genetycznie zmodyfikowany. Ustawa nie określa, jaką część opakowania powinna zajmować ta informacja. Jeśli tylko niektóre składniki są genetycznie zmodyfikowane, obok nazwy składnika znajduje się informacja, że jest on genetycznie zmodyfikowany; w praktyce tylko takie produkty można znaleźć w polskich sklepach. Obowiązek znakowania wszystkich produktów zawierających GMO funkcjonuje na terenie całej Unii, jednakże de facto nie jest przestrzegany, gdyż w przepisach znajduje się luka, a mianowicie przepis zwalniający z obowiązku znakowania produktów wytworzonych ze zwierząt karmionych paszą GMO. Czy ministerstwo zamierza wprowadzić zmiany w tym zakresie? Jeśli tak, to jakie?
Po dziewiąte, na jakim etapie znajdują się prace nad zmianami legislacyjnymi mającymi na celu uregulowanie kwestii GMO w polskim prawodawstwie tak, by sytuacje opisane w odpowiedzi ministra środowiska z dnia 12 lutego bieżącego roku na moje oświadczenie z dnia 16 stycznia bieżącego roku nie miały miejsca?
Walka z GMO w Unii Europejskiej toczy się cały czas. Niektóre kraje, jak Austria, Węgry czy Grecja, stosują taktykę przewlekania. Wprowadzają czasowy zakaz sprzedaży danego GMO. Wówczas instytucje unijne sprawdzają, czy zakaz jest zasadny, to znaczy, czy kraj dysponuje nowymi wynikami badań naukowych świadczącymi o szkodliwości danej rośliny. Postępowania ciągną się latami. Dlaczego rząd polski nie korzysta ze sprawdzonych i skutecznych rozwiązań stosowanych przez innych członków Unii Europejskiej?
Grzegorz Wojciechowski
Oświadczenie złożone
przez senatora Grzegorza Wojciechowskiego
Oświadczenie skierowane do ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka
Oświadczenie w sprawie barier budowlanych dla osób niedowidzących i niewidomych.
Przez całe lata budownictwo przechodziło wiele przemian, które miały służyć poprawie warunków życia, chociaż nie zawsze to było celem nadrzędnym. Polskie prawo budowlane nie pozostawia wątpliwości co do tego, że wszystkie budynki użyteczności publicznej postawione po 1995 r. muszą zapewniać dostępność osobom niepełnosprawnym, zwłaszcza poruszającym się na wózkach. Przepisy nakazują też sukcesywne dostosowywanie starszych budynków w miarę przeprowadzania remontów, przebudowy, rozbudowy lub zmiany charakteru użytkowego lokalu.
Mimo że przepisy są obligatoryjne, łamią je nie tylko inwestorzy i wykonawcy, ale też architekci i pracownicy organów administracji budowlanych. Niektórzy uważają, że polskie prawo budowlane zostało tak skonstruowane, aby dać architektom i inwestorom duże pole manewru. Mimo że główne artykuły jasno stwierdzają, iż budynki użyteczności publicznej i mieszkalne wielorodzinne powyżej czterech kondygnacji muszą być dostępne dla osób niepełnosprawnych, zapisy szczegółowe nie są już tak precyzyjne.
Co więcej, w przypadku osób niedowidzących i niewidomych sytuacja wygląda tragicznie. Słabością polskiego prawa budowlanego, jeśli chodzi o zapisy dotyczące osób niepełnosprawnych, jest to, że skupiają się wyłącznie na potrzebach osób poruszających się na wózkach. Zapisów uwzględniających potrzeby osób niewidomych, niedowidzących czy niesłyszących jest niewiele. Osoby ociemniałe i niedowidzące wciąż nie mogą doczekać się, żeby w budynkach użyteczności publicznej umieszczane były tablice z podstawowymi informacjami w brajlu. Bezużyteczne są dla nich również instalowane w budynkach mieszkalnych domofony - niepodświetlane i bez rozpoznawczej kropki na centralnym przycisku panelu numerycznego nr 5, co pozwalałoby zorientować się w rozmieszczeniu pozostałych cyfr.
Od kilku lat zmieniają się też polskie ulice. Ścieżki dla rowerzystów, obniżone krawężniki oraz pasy z płytek o innej strukturze sprawiają wrażenie, że o osobach niepełnosprawnych nie zapomniano. Jednakże niejednokrotnie po wyjściu z bloku osobę ociemniałą lub niedowidzącą czekają nierówno położony chodnik i wysokie krawężniki. W Polsce wielu projektantów wciąż nie wie, że jakość nawierzchni to dla osób niedowidzących i niewidomych podstawowy warunek bezpiecznego poruszania się, a brak ostrzeżenia o wejściu na jezdnię może mieć fatalne skutki dla niewidomego lub osoby niedowidzącej.
W związku z tym pragnę skierować do Pana Ministra następujące pytania:
Czy znane sÄ… Panu Ministrowi problemy osób niedowidzÄ…cych i niewidomych zwiÄ…zane z niewystarczajÄ…cym uwzglÄ™dnieniem ich potrzeb w polskim ustawodawstwie, a także z brakiem skutecznego egzekwowania w polskim systemie budowlanym odpowiednich zapisów, na przykÅ‚ad §71 ust. 4 rozporzÄ…dzenia w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, dotyczÄ…cego krawÄ™dzi stopni schodów i chodników?
Czy ministerstwo zamierza zaproponować w najbliższym czasie wprowadzenie i skuteczne egzekwowanie takich zmian, które ułatwią samodzielne poruszanie się osobom niewidomym i niedowidzącym, a jeśli tak, to jakich?
Polskie prawo budowlane wciąż daje architektom, inwestorom, wydziałom architektoniczno-budowlanym oraz urzędom nadzoru budowlanego wiele powodów, aby mogli czuć się usprawiedliwieni, gdy zlekceważą potrzeby osób niepełnosprawnych, a brak norm to odwieczny problem polskiego prawa budowlanego.
Grzegorz Wojciechowski
Oświadczenie złożone
przez senatora Andrzeja Persona
Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych i administracji Grzegorza Schetyny
Szanowny Panie Premierze!
Art. 3 ust. 1 Europejskiej Karty Samorządu Terytorialnego, DzU 1994 nr 124 poz. 607, stanowi: "Samorząd terytorialny oznacza prawo i zdolność społeczności lokalnych, w granicach określonych prawem, do kierowania i zarządzania zasadniczą częścią spraw publicznych na własną odpowiedzialność i w interesie ich mieszkańców". W opinii konwentu wójtów gmin wiejskich województwa kujawsko-pomorskiego realizowanie tego prawa jest zagrożone.
Polityka państwa w niewielkim stopniu wpisuje się w potrzeby i aspiracje środowisk wiejskich. Zwiększa się dysproporcja między obszarami wiejskimi a miastami. Dotyczy to między innymi wskaźnika dochodów w gospodarstwach domowych, infrastruktury technicznej, stanu oświaty, służby zdrowia. Pogłębiają się różnice w poziomie życia i zasobności rodzin z obszarów wiejskich i miejskich. Obszar biedy na terenach wiejskich ciągle się powiększa.
W gminach wiejskich, gdzie większość rodzin jest wielodzietna, wprowadzenie od 2007 r. tak zwanej ulgi prorodzinnej skutkuje zmniejszeniem wpływów z tytułu podatku PIT. Ta sytuacja spowoduje zmniejszenie wpływów do budżetu w niektórych gminach nawet do 50%. Uszczuplenie przyjętych już budżetów doprowadzi do wycofania się samorządów z realizacji niejednej ważnej inwestycji. Zabraknie środków na udział własny w realizacji zadań, które mogą być dofinansowane ze środków unijnych, gdzie również nastąpiło zmniejszenie dofinansowania w części priorytetów i działań tylko do 50%. Istnieje zagrożenie skokowego wzrostu poziomu zadłużenia
Samorządowcy skarżą się na pogarszanie się sytuacji dochodowej gmin. System finansowania samorządów opiera się głównie na dotacjach i subwencjach, których wielkość waloryzowana jest wskaźnikiem inflacyjnym. Wzrost poziomu wydatków nie wynika jednak tylko ze wskaźnika inflacyjnego. Jeszcze dwa lata temu za podatek od nieruchomości z dwóch lat można było wybudować pełnowymiarową salę gimnastyczną - obecnie potrzeba na to czterech lat. Aby samorząd pozostał samorządem, musi mieć więcej dochodów własnych, a nie subwencji i dotacji na określone cele.
Szanowny Panie Premierze, lista uwag zgłaszanych przez samorządowców jest bardzo długa. Jako senator czuję się zobowiązany i zobligowany do występowania w imieniu wszystkich samorządowców, szczególnie tych ze środowisk gminnych i małych miast.
Składając życzenia w Dniu Pracownika Samorządowego, wnoszę o dokonanie analizy sytuacji dochodowej samorządów terytorialnych, szczególnie gminnych, i o debatę z udziałem samorządowców na temat kondycji samorządów.
Z poważaniem
Andrzej Person
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Romana Ludwiczuka
Oświadczenie skierowane do minister pracy i polityki społecznej Jolanty Fedak
Szanowna Pani Minister!
Całodobowa opieka nad osobami niepełnosprawnymi z zaburzeniami psychicznymi to w Polsce wciąż duży problem. Do dyspozycji mamy praktycznie tylko domy pomocy społecznej i nieliczne hostele. Nowatorską i bardzo dobrą formą są mieszkania chronione, niestety wciąż mało znane i mało rozpowszechnione w Polsce. Nawet dla środowiska osób niepełnosprawnych jest to temat stosunkowo nowy i nieznany. Częściej o mieszkaniach chronionych mówi się w kontekście samotnych matek lub osób opuszczających domy dziecka.
Mieszkanie chronione - według ustawy z dnia 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej (DzU z 2004 r. Nr 64, poz. 593 z późniejszymi zmianami) - oznacza "mieszkanie przeznaczone dla osób mogących, przy odpowiednim wsparciu, samodzielnie żyć w środowisku, w szczególności dla osób z zaburzeniami psychicznymi oraz osób opuszczających placówki opiekuńczo-wychowawcze, resocjalizacyjne, zakłady dla nieletnich i rodziny zastępcze".
Ustawa w ogóle nie reguluje, jak takie mieszkanie winno być zorganizowane, dla jakich osób jest rotacyjne, a dla kogo może być alternatywą DPS, czyli przeznaczone na całe życie. Taka sytuacja powoduje, że to organizacje prowadzące, przeważnie stowarzyszenia, same decydują, kto ma być mieszkańcem, jak długo może tam mieszkać, ile musi płacić za pobyt, jak wygląda regulamin pobytu itp. Nie jest to dobre, bo taki brak uregulowania zniechęca samorządy do tworzenia takich placówek, a organom prowadzącym daje nieograniczone możliwości, niekoniecznie związane z poprawieniem sytuacji niepełnosprawnych.
Niestety koszt utworzenia i prowadzenia takiej formy wsparcia leży w gestii gmin i powiatów, co w praktyce powoduje, że niewiele samorządów decyduje się na takie obciążenia finansowe, ich po prostu na to nie stać.
Mieszkalnictwo wspierane to koncepcja życia zorientowanego na społeczność, zbliżonego jak najbardziej do każdej rodziny. Ma szczególne znaczenie w przypadku osób z niepełnosprawnością intelektualną. Zasada normalizacji zakłada pomoc osobom upośledzonym, aby mogły prowadzić życie tak zbliżone do normalności, jak tylko jest to możliwe.
Warto przy tym zauważyć, że małe formy mieszkalne są nie tylko korzystniejsze dla rozwoju osobowego osób niepełnosprawnych, lecz także dużo tańsze aniżeli duże placówki opieki całkowitej. Istnieje więc ogromna potrzeba wspierania takich form.
W związku z powyższym proszę o odpowiedź, co rząd i ministerstwo zamierzają zrobić, aby mieszkalnictwo chronione, szczególnie dla osób niepełnosprawnych intelektualnie, było formą dużo bardziej dostępną i uregulowaną szczegółowo w przepisach, oraz czy ministerstwo widzi możliwość wspierania finansowego samorządów.
Z wyrazami szacunku
Roman Ludwiczuk
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Władysława Sidorowicza
Oświadczenie skierowane do minister zdrowia Ewy Kopacz
Szanowna Pani Minister!
Zwracam się z prośbą o wyjaśnienie zasad finansowania budowy cyklotronu w Centrum Onkologii imienia Marii Curie-Skłodowskiej - Oddział Gliwice.
Preliminowane w programie Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych środki nie są przekazywane, co powoduje zagrożenie dla przygotowania obiektu do instalacji.
Czy ministerstwo planuje pilne uruchomienie niezbędnych środków?
Z poważaniem
Władysław Sidorowicz
Oświadczenie złożone
przez senatora Tadeusza GruszkÄ™
Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ćwiąkalskiego
Szanowny Panie Ministrze!
W moim oświadczeniu zwracam uwagę na sposób karania nietrzeźwych kierowców.
Jak wiemy, prowadzący w stanie po spożyciu alkoholu są ogromnym zagrożeniem na drogach, skutkiem najtragiczniejszym jest często śmierć innych uczestników ruchu drogowego, bezbronnych wobec takiego procederu. Co tydzień w mediach podawana jest liczba zatrzymanych pijanych kierowców. Zauważyłem, że oscyluje ona wokół tej samej wartości i sądzę, że informacja taka nie oddziałuje już na świadomość kierowców nadużywających alkoholu. Kary zatrzymania uprawnień nietrzeźwym kierowcom nie są wymierzane w maksymalnych wartościach, a wielu pozbawionych prawa jazdy nadal porusza się pojazdami. Ten środek zapobiegawczy także nie odnosi zakładanego celu. Nadal są oni anonimowi wśród sąsiadów i znajomych. Nie jesteśmy, jako społeczeństwo obywatelskie, wyposażeni w niezbędną wiedzę, by móc zareagować na recydywę.
Uważam, że należy rozpocząć zmasowaną akcję przeciw "mordercom uzbrojonym w promile".
Jedną z takich możliwości, na którą pragnę zwrócić uwagę Pana Ministra, jest wprowadzenie w życie obligatoryjnego obowiązku ujawniania danych i wizerunku zatrzymanych kierowców, prowadzących pojazd na tak zwanym "podwójnym gazie". Prawo daje taką możliwość, jednakże sądy niezbyt często z niej korzystają. Sugeruję, aby umieszczać w lokalnych gazetach specjalne dodatki z informacjami o takich osobach. Społeczeństwo poznałoby wówczas tych, którzy niosą zagrożenie i śmierć na drogach i moglibyśmy, w razie konieczności, odpowiednio reagować.
Mam nadzieję, że Ministerstwo Sprawiedliwości chce bronić potencjalne ofiary, a nie kryminalistów, i zaangażuje się w sposób zdecydowany w działania przeciwko pijanym kierowcom.
Z wyrazami szacunku
Tadeusz Gruszka
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Grzegorza Banasia
wspólnie z innymi senatorami
Oświadczenie skierowane do marszałka Senatu Bogdana Borusewicza
My, niżej podpisani senatorowie Klubu Parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość, zgłaszamy swój głęboki sprzeciw w związku z powtarzającymi się próbami ograniczania możliwości swobodnego wyrażania opinii senatorom uczestniczącym w pracach komisji.
Ostatnim tego przykładem była próba niedopuszczenia do dyskusji przez pana senatora Kazimierza Kleinę, który przewodniczył wspólnemu posiedzeniu Komisji Gospodarki Narodowej i Komisji Nauki, Edukacji i Sportu, odbytemu w dniu 14 maja bieżącego roku. Jest to sprzeczne nie tylko z zapisami regulaminu, ale także z dobrymi obyczajami parlamentarnymi, które w szczególności powinny być pielęgnowane w Senacie RP.
Zwracamy się do Pana Marszałka o podjęcie stosownych działań, aby tego typu praktyki więcej nie miały miejsca.
Grzegorz BanaÅ›
Piotr Kaleta
Stanisław Karczewski
Maciej Klima
Władysław Ortyl
Witold Idczak
Stanisław Kogut
Krzysztof Majkowski
Wojciech Skurkiewicz
Tadeusz Gruszka
Wiesław Dobkowski
Tadeusz Skorupa
Jerzy Chróścikowski
Henryk Górski
Waldemar Kraska
Bronisław Korfanty
Stanisław Gogacz
SÅ‚awomir Sadowski
Grzegorz Wojciechowski
Kazimierz Jaworski
Czesław Ryszka
Przemysław Błaszczyk
Władysław Dajczak
Bohdan Paszkowski
Norbert Krajczy
Do wiadomości:
Prezydium Senatu RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Eryka Smulewicza
Oświadczenie skierowane do ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka oraz do pełniącego obowiązki generalnego dyrektora dróg krajowych i autostrad Lecha Witeckiego
Szanowny Panie Ministrze! Szanowny Panie Dyrektorze!
Proszę o udzielenie informacji o stanie zaawansowania przygotowań do budowy obwodnicy Żyrardowa. Czy decyzja lokalizacyjna w tej sprawie została już podjęta, ewentualnie kiedy zostanie podjęta?
Zwracam się także do Pana Ministra oraz Pana Dyrektora z wnioskiem o przyspieszenie załatwienia wszelkich procedur administracyjnych związanych z przedmiotową inwestycją w celu jak najszybszego uzyskania pozwolenia na budowę, co umożliwiałoby w maksymalnie krótkim czasie realizację przedmiotowej inwestycji.
Z poważaniem
Eryk Smulewicz
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Eryka Smulewicza
Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra gospodarki Waldemara Pawlaka
W nawiązaniu do pytań potencjalnych beneficjentów działania 4.4 Programu Operacyjnego "Innowacyjna gospodarka" na temat minimalnego progu wartości inwestycji, podlegającemu ewentualnemu dofinansowaniu, który w tym działaniu wynosi co najmniej 8 milionów PLN (minimalna wartość wydatków kwalifikowanych), a także wymagań co do poziomu innowacyjności stosowanych rozwiązań, proszę o informacje, czy rozważana jest możliwość obniżenia podanego powyżej progu wartościowego dla inwestycji spełniającej inne kryteria jakościowe, to jest charakteryzującej się wysokim progiem innowacyjności wymaganym w działaniu 4.4.
W ten sposób inwestycje o tak wysokim progu innowacyjności mimo niższej wartości wyjściowej kwalifikują się pod względem wartości do regionalnych programów operacyjnych, ale pod względem innowacyjności znacznie przewyższają wymagania RPO.
Z poważaniem
Eryk Smulewicz
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Eryka Smulewicza
Oświadczenie skierowane do ministra środowiska Macieja Nowickiego
Szanowny Panie Ministrze!
W związku z pytaniami potencjalnych beneficjentów Programu Operacyjnego "Infrastruktura i środowisko" dotyczącymi działania 9.4 "Wytwarzanie energii ze źródeł odnawialnych", proszę o udzielenie informacji, czy jest planowane obniżenie progu minimalnej wartości projektów, który w chwili obecnej wynosi 20 milionów zł.
Podobna kwestia odnosi się do projektów w zakresie wytwarzania energii elektrycznej z biomasy lub biogazu oraz w zakresie budowy lub rozbudowy małych elektrowni wodnych - w tym wypadku wartość projektów wynosić powinna co najmniej 10 milionów zł. Maksymalna wartość projektów w regionalnych programach operacyjnych w przypadku budowy lub rozbudowy małych elektrowni wodnych wynosi natomiast 4 miliony zł. W ten sposób tworzy się luka, z powodu której przy określonej wartości projektów potencjalni beneficjenci nie mogą ubiegać się o dofinansowanie.
Czy beneficjenci niebędący jednostkami budżetowymi, którzy realizują projekty w ramach powyższego priorytetu, będą mogli uzyskiwać zaliczki na poczet przyszłych wydatków kwalifikowanych?
Z poważaniem
Eryk Smulewicz
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Tadeusza SkorupÄ™
Oświadczenie skierowane do ministra skarbu państwa Aleksandra Grada
Szanowny Panie Ministrze!
W związku z licznymi interwencjami mieszkańców mojego okręgu wyborczego - Podhala, Limanowszczyzny, Nowosądecczyzny i Ziemi Gorlickiej - co prawdopodobnie jest tylko odbiciem olbrzymiego problemu w całym kraju, niniejszym pragnę wskazać na niezwykle doniosły problem społeczny związany z zabudowaniem drogami publicznymi nieruchomości prywatnych, wydawanymi w tym zakresie decyzjami oraz skutkami niewypłacenia odszkodowań od zobowiązanych organów, w tym szczególnie przez Skarb Państwa, do końca 2008 r.
Osobom fizycznym nakazano występować w trybie art. 73 ust. 1 ustawy z dnia 13 października 1998 r. - Przepisy wprowadzające ustawy reformujące administrację publiczną o stwierdzenie nabycia przez określony podmiot państwowy bądź samorządowy z dniem 1 stycznia 1999 r. z mocy prawa własności ich nieruchomości, zajętej pod drogi publiczne.
W tym samym trybie odpowiednie organy, jakim są według ustawy wojewodowie, wydawały przedmiotowe decyzje o stwierdzeniu nabycia z mocy prawa własności określonych nieruchomości.
Osoby, którym zabrano nieruchomości pod drogi, czyli byli właściciele, zgodnie z przywołanym przepisem ustawy miały też ostateczny termin zgłoszenia roszczeń odszkodowawczych do dnia 31 grudnia 2005 r. Przy tym, według mnie, przepis art. 73 w zakresie, w jakim odnosi się do odszkodowań, jest faktycznie niejasny. Zgodnie z ust. 2 odszkodowanie, o którym mowa w ust. 1, wypłaca gmina w odniesieniu do dróg będących w dniu 31 grudnia 1998 r. drogami gminnymi lub Skarb Państwa w odniesieniu do pozostałych dróg. A zgodnie z ust. 4 odszkodowanie, o którym mowa w ust. 1 i 2, będzie ustalane i wypłacane według zasad i trybu określonych w przepisach o odszkodowaniach za wywłaszczone nieruchomości, na wniosek właściciela nieruchomości złożony w okresie od 1 stycznia 2001 r. do 31 grudnia 2005 r. Po tym okresie roszczenie wygasa.
Panie Ministrze! Co zatem to wszystko oznacza? Mamy bowiem do czynienia z co najmniej trzema aspektami sprawy. Po pierwsze, czy data złożenia wniosku o nabycie przez określony podmiot samorządowy lub państwowy nieruchomości zajętej pod drogi jest równocześnie i automatycznie datą złożenia wniosku o odszkodowanie? Po drugie, jeśli w przedmiotowej sprawie należało złożyć co najmniej dwa wnioski, to do kogo należało je kierować? I po trzecie wreszcie, czy aby nie jest tak, że organy, od których można ubiegać się odszkodowania, w tym Skarb Państwa, celowo nie wypłacają odszkodowań, licząc, że po 31 grudnia 2008 r., a więc po dziesięciu latach od daty 31 grudnia 1998 r., przywołanej w ustawie jako graniczna, roszczenia byłych właścicieli mogą stać się przedawnione?
Tadeusz Skorupa
Oświadczenie złożone
przez senatora Tadeusza SkorupÄ™
Oświadczenie skierowane do ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka
Szanowny Panie Ministrze!
W imieniu żalących się mieszkańców domów jednorodzinnych, którzy wykupili je od spółdzielni na podstawie ustawy z dnia 14 czerwca 2007 r. (DzU nr 125, poz. 873), pragnę poruszyć niezwykle ważny dla nich temat, który już był przedmiotem oceny rzecznika praw obywatelskich, co oznacza, że sprawa jest poważna i jednoznacznie wskazuje na brak nadzoru nad odbywającymi się w spółdzielczości mieszkaniowej przekształceniami, a także na brak inicjatywy ustawodawczej.
Otóż mieszkańcy, którzy wykupili domek jednorodzinny, uprzednio posiadający go na podstawie własnościowego prawa spółdzielczego, pomimo że równocześnie stali się właścicielami gruntu pod tym domkiem, nie korzystają i nie muszą korzystać z innych nieruchomości spółdzielni, na podstawie art. 4 ust. 4 zdanie ostatnie ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, są zmuszeni do ponoszenia wszelkich kosztów związanych z utrzymywaniem tak zwanych miejsc do wspólnego korzystania całej spółdzielni. W praktyce jest tak, że płacą oni za utrzymanie dróg wewnątrzosiedlowych, po których nie jeżdżą, parkingów, na których parkują inni spółdzielcy, placów zielonych, z których nie korzystają czy placów zabaw dla dzieci itp.
Panie Ministrze, pragnę podzielić zdanie rzecznika praw obywatelskich, że analogicznego obowiązku nie nakłada na właścicieli ustawa z dnia 24 czerwca 1994 r. o własności lokali. We wspólnocie mieszkaniowej właściciele, korzystając z cudzego gruntu, ponoszą koszty takiego korzystania na podstawie umowy cywilnoprawnej. Nie powstaje sytuacja, że właściciel zmuszany jest ponosić koszty cudzej działalności, nie otrzymując w zamian świadczenia ekwiwalentnego.
Dlatego według mnie, co podkreśla również rzecznik praw obywatelskich, należy przeanalizować potrzebę doprecyzowania (bądź zmiany) treści przepisów ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, tak aby uwzględniały one odrębny od lokali w budynkach wielomieszkaniowych charakter domów jednorodzinnych i w praktyce wykluczały możliwość obciążania właścicieli domów jednorodzinnych, niebędących członkami spółdzielni mieszkaniowej, kosztami takiej działalności spółdzielni, z której nie czerpią oni żadnej korzyści.
Tadeusz Skorupa
Oświadczenie złożone
przez senatora Tadeusza SkorupÄ™
Oświadczenie skierowane do ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka
Szanowny Panie Ministrze!
Ze statystyki wypadków na polskich drogach w 2007 r. sporządzonej przez Komendę Główną Policji wynika, że w 2007 r. w Polsce zdarzyły się czterdzieści dziewięć tysięcy sześćset czterdzieści trzy wypadki drogowe, w których zginęły pięć tysięcy pięćset sześćdziesiąt trzy osoby, a sześćdziesiąt trzy tysiące dwieście dwadzieścia dwie zostały ranne. Zgłoszono trzysta osiemdziesiąt sześć tysięcy dziewięćset trzydzieści cztery kolizje. Ta liczba wypadków oznacza w porównaniu do 2006 r. wzrost o 5,9%. Liczba pięciu tysięcy pięciuset sześćdziesięciu trzech śmiertelnych wypadków oznacza wzrost o 6,1%, a obrażeń ciała u sześćdziesięciu trzech tysięcy dwustu dwudziestu dwóch osób wzrost o 6,9%. W 2007 r. policjanci ruchu drogowego nałożyli łącznie dwa miliony sześćdziesiąt dwa tysiące czterysta dziewięćdziesiąt jeden mandatów karnych, zdecydowaną większość na kierujących, nieco ponad dziewięćdziesiąt trzy tysiące na pieszych. Sporządzili ponad sto sześć tysięcy wniosków do sądów grodzkich o ukaranie. Zatrzymali też trzysta dwadzieścia jeden tysięcy czterysta trzydzieści dwa dowody rejestracyjne i czterdzieści tysięcy dwieście trzydzieści siedem praw jazdy. W roku 2008 prawdopodobnie nie będzie lepiej.
Panie Ministrze! Jest prawdą, że na stan bezpieczeństwa ruchu drogowym bezpośrednio wpływają kierowcy, ale bardzo duże znaczenie, oprócz stanu technicznego i liczby pojazdów, ma też stan polskich dróg, po których wszyscy jeździmy. Szacuje się, że stan dróg, jako współprzyczyna, odpowiada za około 17-33% wypadków.
Naszym drogom brakuje przede wszystkim hierarchizacji sieci. To jest coś, z czym wyraźnie nie możemy sobie poradzić. Na przykład tylko w Polsce wzdłuż dróg krajowych buduje się rzędy domów, gdzie indziej jest to niedopuszczalne. Na całym świecie kategorie dróg mają dopuszczalne odległości między skrzyżowaniami - im wyższa klasa, tym ostrzejsze restrykcje. Tylko że w Polsce to wszystko wygląda akurat odwrotnie. "Polecam" drogę Kraków - Rzeszów, zjazd na nią znajduje się co parę metrów. Brak właściwej hierarchizacji sieci dróg sprawia, że na główną drogę może nam nagle wjechać traktor. Gdyby istniała prawidłowa hierarchizacja, zasadne byłoby pilnowanie przez kierowców przestrzegania ograniczeń prędkości. Obecnie kierowcy pędzący przez teren zabudowany z prędkością 90 km/h czują się usprawiedliwieni, bo w końcu wieś jest w Polsce średnio co 2 km, a przecież nie będą jechać przez pół Polski z prędkością 50 km/h. Akcja wycinania drzew i tworzenia szerokich wizualnie poboczy tworzy tak naprawdę tylko pozory bezpieczeństwa, bo w rzeczywistości sprawia, że kierowca jedzie jeszcze szybciej i skutki są takie same, jak przed wycinaniem drzew. Dodatkowo, jak można łatwo zauważyć, przy remontach dróg nie robi się utwardzonych poboczy, a przecież drogi z krawężnikami cechują się zdecydowanie niższymi prędkościami średnimi. Swoją drogą zadziwia mnie fakt, że do budowy chodników czy krawężników chcą dokładać swoje środki kolejne samorządy, a pomimo tego nic się w tym zakresie nie robi.
Żeby podsumować, jaki jest potencjalny wpływ infrastruktury na bezpieczeństwo ruchu oraz stan techniczny tej infrastruktury, podam kilka absurdalnych przykładów z mojego okręgu wyborczego obejmującego Podhale, Limanowszczyznę czy Sądecczyznę.
Przed remontem mostu na potoku Leśnica w Ostrowsku, w kierunku od Nowego Targu do Nowego Sącza, mogły przez niego przejeżdżać samochody pełnotonażowe, o wadze 40 t. Obecnie, po remoncie mostu, wprowadzono ograniczenie do 12 t, a jedyny możliwy objazd to sporo dodatkowych kilometrów, około 140 km, przy czym na drodze objazdu też są mosty z ograniczeniami do 30 t. A za każdym mostem policjanci wlepiają mandaty. Tak więc popularne tiry powinny chyba fruwać.
Na drodze nr 958 Chabówka - Czarny Dunajec - Zakopane znajduje się niezwykle niebezpieczne skrzyżowanie dróg krajowych w Czarnym Dunajcu. Co prawda jest tam sygnalizacja świetlna, ale gdy tylko doszło do awarii prądu, zdarzyły się trzy wypadki śmiertelne. Myślę, że jedną z przyczyn było to, a nie jest to nowość również w innych częściach Polski, że obwodnica Czarnego Dunajca na drodze krajowej jest drogą podrzędną w stosunku do drogi wojewódzkiej!
Niedaleko od Czarnego Dunajca, w Rokicinach Podhalańskich, kolejny most z ograniczeniem nośności do 15 t uniemożliwia przejazd tirom z Chabówki do Czarnego Dunajca.
W gminie Jabłonka, na drodze krajowej Kraków - Chyżne są co najmniej trzy bardzo niebezpieczne skrzyżowania, w tym jedno z inną drogą krajową oraz dwa z drogami wojewódzkimi. W Skomielnej Białej znajduje się niezwykle niebezpieczne skrzyżowanie drogi krajowej z drogą wojewódzką. Oba te miejsca aż proszą się o bezkolizyjne skrzyżowania bądź ronda, na które pozwoliłoby nawet naturalne ukształtowanie terenu. Na przykład w Skomielnej mógłby to być kilkunastometrowy tunel pod Zakopianką czy taki sam pod drogą do Chyżnego.
Do tego wszystkiego można dodać wybitnie nietrafiony pomysł rządu, aby zamiast autostrad budować ekspresówki. Brakuje jakiejkolwiek wizji rozbudowy infrastruktury drogowej. Bo problem w tym, że już obecnie ekspresówki nie spełniają swojej roli - ich przepustowość jest żadna, ciągle są zakorkowane.
Szanowny Panie Ministrze! Jeżeli zgodzimy się, że Polska nie jest wyspą, lecz ważnym krajem tranzytowym, to rozwiązania komunikacyjne muszą być na miarę kraju tranzytowego, a nie na miarę Malty czy Cypru. Dlatego zamiast cofać się i budować ekspresówki, powinniśmy tworzyć nowe rozwiązania wybiegające kilkanaście lat do przodu, co przy tempie prac drogowych jest wręcz koniecznością. Dlatego proszę o informację, jaka jest polityka nowego rządu, jeśli chodzi o przywołane w moim oświadczeniu problemy.
Tadeusz Skorupa
Oświadczenie złożone
przez senatora Tadeusza SkorupÄ™
Oświadczenie skierowane do ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka
Szanowny Panie Ministrze!
Do mojego oświadczenia załączam prośbę władz samorządowych gminy Czarny Dunajec o przekazanie odpowiednich środków z rezerwy budżetowej na budowę chodników przy drodze krajowej Chabówka - Czarny Dunajec - Zakopane*, co przy współpracy z gminą Czarny Dunajec zapewni wzrost poziomu bezpieczeństwa ruchu, w tym bezpieczeństwa na skrzyżowaniach.
Poziom bezpieczeństwa ruchu na tej drodze jest naprawdę niski, o czym wspominam w innym oświadczeniu. Na drodze nr 958 Chabówka - Czarny Dunajec - Zakopane znajduje się niezwykle niebezpieczne skrzyżowanie dróg krajowych w Czarnym Dunajcu. Co prawda jest tam sygnalizacja świetlna, ale gdy tylko doszło do awarii prądu, zdarzyły się trzy wypadki śmiertelne. Myślę, że jedną z przyczyn jest to, że obwodnica Czarnego Dunajca na drodze krajowej jest drogą podrzędną w stosunku do drogi wojewódzkiej, a co więcej - brakuje na niej poboczy.
Bardzo proszę o przychylne rozpatrzenie mojej prośby.
Z poważaniem
Tadeusz Skorupa
12. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu